INFO KOLEJ - forum kolejowe

Skargi i wnioski - Noworoczna gehenna na torach

Noema - 02-01-2011, 19:36
Temat postu: Noworoczna gehenna na torach
Przed chwilą "Wiadomości" TVP pokazały chaos panujący na dworcach, głównie przepełnione pociągi TLK. W reportażu pokazano także ludzi wchodzących do wagonów przez okna oraz pasażerów blokujących na torach odjazd pociągu i żądających doczepienia dodatkowego wagonu. Tradycyjnie dobry humor dopisywał tylko rzeczniczce PKP IC.
Anonymous - 02-01-2011, 19:40
Temat postu:
Ta sama sytuacja powtarza się co rok, tak jak korek na zakopiance po Nowym Roku.
ET40 - 02-01-2011, 19:40
Temat postu:
Rzeczniczka pędzących literek to jedna z niewielu osób którym płacą za dobry humor Very Happy.
Anonymous - 02-01-2011, 19:42
Temat postu:
Noema, Widziałem Pani Sitkowska powiedziała że ich ważność biletów to do 48h a to ciekawe bo od wczoraj bilet ma max24h. Dość tego czas na zmiany w PIC dymisji powinny być setki.
PKPowiec - 02-01-2011, 19:45
Temat postu:
kryniczanin, a nie wywnioskowałeś z wypowiedzi, że była ona nagrywana przed 01.01.2011 Idea
pospieszny - 02-01-2011, 19:48
Temat postu:
Pasażerowie zajęli miejsce przed bykiem w proteście przeciw warunkom zafundowanym im przez PR w IR Portowiec. Miejsce st. Poznań.
Anonymous - 02-01-2011, 20:01
Temat postu:
PKPowiec, Pretensje do dziennikarzy skoro tak było. A nawet jak było to nagrywane tydzień temu to Pani rzecznik powinna podać dwie wersje - zgodnie z prawem zmiany muszą być ogłoszone z tygodniowym wyprzedzeniem.
pospieszny, A w Tarnowie to samo z prestiżową EP07-10XX i składem 37100 mającym aż 4 wagoniki.
PKPowiec - 02-01-2011, 20:06
Temat postu:
Mogła ale nie musiała. Do wiadomości zostało podane w nowym RPO.

[ Dodano: 02-01-2011, 20:07 ]
A dziennikarze jacy są wiemy wszyscy Evil or Very Mad
pospieszny - 02-01-2011, 20:11
Temat postu:
kryniczanin, Właśnie pisałem o tym w zestawieniach , dziwne że nie chcieli skorzystać z IR Wielkopolanin dziś miał 6 kl.2 który odjeżdżał 13 min wcześniej, miejsc sporo i blokować a potem jechać skutym i nabitym poc. by nie trzeba było.
Anonymous - 02-01-2011, 20:27
Temat postu:
pospieszny, Jedno cieszy zmieniono v-ce ministra, prezesa a dalej bez zmian Very Happy Wiem wiem liczę na cuda ale to sugeruję dalsze stado dymisji Very Happy
pospieszny - 02-01-2011, 20:45
Temat postu:
kryniczanin, Właśnie, cieszy bo mam resztkę nadziei że coś w Polsce się zmieni w temacie transportu kolejowego.
Choć też jak tak na to co się dzieje patrzę to nie wiem czy pomoże stado,tabun dymisji to wszystko jest o wiele bardziej złożone i może życia niektórym nie starczyć aby doczekać Very Happy
ET40 - 02-01-2011, 20:48
Temat postu:
pospieszny napisał/a:
kryniczanin, Właśnie pisałem o tym w zestawieniach , dziwne że nie chcieli skorzystać z IR Wielkopolanin dziś miał 6 kl.2 który odjeżdżał 13 min wcześniej, miejsc sporo i blokować a potem jechać skutym i nabitym poc. by nie trzeba było.

No ale pomyśl logicznie - w świadomości podróżnego, nawet mikola pociąg odjeżdżający 13 minut po innym jadącym tą samą lub podobną trasą to jego dubel, który jest albo pustawy albo ma po prostu niewielkie obłożenie.
Poza tym - w którym kierunku jechał przyblokowany pociąg? Jeżeli w stronę Szczecina to chyba łatwo zgadnąć, dlaczego pasażerowie nie skorzystali z IR Wielkopolanin Wink.
pospieszny - 02-01-2011, 21:10
Temat postu:
Dramatyczny powrót z Sylwestra. "Ludzie to nie bydło"

- W takich warunkach nie wolno przewozić nawet psa! - krzyczeli oburzeni pasażerowie pociągu TLK relacji Zakopane-Olsztyn. Podobnie na widok pociągów reagowali ci, którzy wracali z Białegostoku do Katowic lub z Krakowa do Warszawy. Wszystkie wagony były przepełnione już na stacjach startowych, a tabuny podróżnych czekały na pociągi w kolejnych miastach. - Wchodziliśmy drzwiami, oknami, jak się dało - relacjonują podróżni.
Powrót z Sylwestra dla wielu pasażerów okazał się bardzo trudny. Wszyscy ci, którzy noc sylwestrową spędzili w górach lub nad morzem i zdecydowali się na powrót do domu pociągiem, cieszyli się jeśli w ogóle udało im się wejść do wagonu. - To koszmar, a nie podróż - opowiadali nam pasażerowie pociągu Zakopane-Olsztyn.
"Witamy w 2011 roku!"
Pociąg, który wjechał na krakowski Dworzec Główny, był przepełniony już od stacji początkowej, czyli Zakopanego. A czekał na niego jeszcze cały peron nowych pasażerów. - Wchodziliśmy drzwiami, oknami, jak się dało - opowiadali nam podróżni.
Przepychanki przy wejściu trwały około pół godziny. W międzyczasie PKP starało się znaleźć dodatkowe wagony, które mogłyby być dołączone do składu. Niestety, nie udało się. "Witamy w 2011 roku" - krzyczeli z ironią pasażerowie, kiedy okazało się, że dodatkowych miejsc nie będzie. Ludzie wyjechali z Krakowa ściśnięci jak sardynki w puszce w pięciu wagonach. Do tego z czterdziestominutowym opóźnieniem.

Pasażerowie doliczyli się, że w jednym wagonie jedzie ich ponad 180 (miejsc siedzących jest około 100). - W takich warunkach nie powinno przewozić się nawet psów - bulwersowali się.

"Ludzie to nie bydło!"

Ci pasażerowie, którym nie udało się wsiąść do pociągu TLK i którzy zdecydowali, że z Krakowa do stolicy pojadą tańszym składem, InterRegio "Matejko", również musieli być co najmniej rozczarowani. PKP podstawiło cztery wagony, które były przepełnione już 20 minut przed odjazdem. Większość osób się nie zmieściła i musiała zostać na peronie.

- Rozumiem, że InterRegio to taki naziemny Ryanair, ale na Boga, ludzie to nie bydło - napisała na Alert24 jedna z pasażerek, Kasia Dębicka z Krakowa. - PKP nie odróżnia chyba posylwestrowej niedzieli od listopadowego, wtorkowego przedpołudnia - dodała zbulwersowana.

Trzywagonowe InterRegio
Na innych trasach nie było łatwiej. Do jadącego z Białegostoku do Warszawy, trzywagonowego InterRegio nie zmieściła się nawet połowa pasażerów, którzy oczekiwali go na peronie. Ci, który zostali, liczyli, że dostaną się do stolicy kolejnym pociągiem TLK, startującym z Gdyni. Niestety, spotkała ich przykra niespodzianka - pociąg był już prawie pełny i większość białostoczan musiała zadowolić się miejscami stojącymi na korytarzu.

Źródło oraz fotki : Alert24.pl
oporny301 - 02-01-2011, 21:26
Temat postu: Re: Noworoczny chaos na dworcach
Noema napisał/a:
Przed chwilą "Wiadomości" TVP pokazały chaos panujący na dworcach, ...


Źródło: TVP Info

Tutaj to obejrzysz
Emillex - 02-01-2011, 21:51
Temat postu:
Dziś kątem oka oglądałem Fakty. Też o tym wspominano, wszak temat medialny.
http://www.tvn24.pl/28377,1688107,1,1,i-po-swietach,fakty_wiadomosc.html

BTW: Dziś na początku wiadomości był pokazany rynek w Grodzisku Wielkopolskim-moje rejony Smile Smile

[ Dodano: 02-01-2011, 22:15 ]
Filmy, opisy i zdjęcia ukazujące tłok w noworocznych pociągach przesłane na portal KONTAKT24
link
Anonymous - 02-01-2011, 23:16
Temat postu: Droga przez mękę
Ogromne zamieszanie na największych dworcach. Osoby powracające w niedziele ze świąteczno-sylwestrowych wyjazdów miały nie lada problem z dostaniem się do za krótkich pociągów. Zdenerwowani pasażerowie ostro domagali się swoich praw, co prowadziło do ostrych dyskusji z pracownikami kolei.

Ogromny tłok panował m.in. na dworcu centralnych. Wielu podróżujących do Szczecina i Kołobrzegu zostało na peronie z biletami i niejednokrotnie również wykupionymi miejscówkami. Pasażerowie jednego z pociągów do Kołobrzegu zablokowali odjazd składu i domagali się podstawienie dodatkowego wagonu. Odnieśli połowiczny sukces. Wagon dodano ale dopiero na Dworcu Wschodnim.

Problemy z dostaniem się do pociągów mieli również pasażerowie składów jadących z Zakopanego do stolicy. Ludzie próbowali dostać się do wnętrza pociągu oknami, miejsca jednak szybko zabrakło i w kolejnych miastach nie było już szans na dostanie się do środka.

Więcej wagonów PKP Intercity nie ma, te które są, są w ruchu - poinformował przewoźnik. - Intercity nie sprzedaje więcej biletów niż miejsc. Jednak w pociągach TLK są bilety na przejazd, a nie konkretny pociąg. Pasażer może zaplanować sobie podróż na następny dzień - tłumaczyła Małgorzata Sitkowska, rzeczniczka PKP Intercity, w rozmownie z dziennikarzami TVN (więcej można zobaczyć tutaj). W rozmowie z dziennikarzami TVP dodała - Kupując bilet na TLK nie kupujemy biletu na miejsce siedzące ale bilet na przejazd. Ważność takiego biletu jest od 24 do 48 godzin (dzisiejsze wydanie "Wiadomości" można zobaczyć tutaj. Materiał o zatłoczonych pociągach został wyemitowany jako pierwszy).

Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia na dworcach w Krakowie i Poznaniu, gdzie pasażerowie zablokowali odjazd jednego z pociągów.

Ogromny tłok, który uniemożliwiał wszystkim pasażerom skorzystanie z pociągów, panował na trasach Zakopane-Olsztyn, Kołobrzeg-Kraków czy Przemyśl-Zielona Góra, Szczecin-Lublin. Zdjęcia i filmy można zobaczyć tutaj.

- W takich warunkach nie wolno przewozić nawet psa! - krzyczeli oburzeni pasażerowie pociągu TLK relacji Zakopane-Olsztyn. Podobnie na widok pociągów reagowali ci, którzy wracali z Białegostoku do Katowic lub z Krakowa do Warszawy. Wszystkie wagony były przepełnione już na stacjach startowych, a tabuny podróżnych czekały na pociągi w kolejnych miastach. - Wchodziliśmy drzwiami, oknami, jak się dało - relacjonowali w rozmowach z dziennikarzami "Gazety Wyborczej" podróżni.

Powrót z Krakowa nie była łatwy również dla pasażerów Przewozów Regionalnych zamierzających skorzystać z Interregio "Jan Matejko". Podobnie jak pociągi należące do PKP Intercity skład był przepełniony.

O tym, że w okresie świątecznym mogą być problemy z podróżowaniem pociągami PKP Intercity na dluższych trasach było wiadomo od dłuższego czasu. Przewoźnikowi brakuje sprawnego taboru, ale nie zdecydował się on na likwidację części TLK. Rozwiązanie takie było rozważane przez zarząd spółki. Wagony z zawieszonych na okres świąteczno-sylwestrowy pociągów miały zostać wykorzystane na najbardziej obleganych trasach. Na taki krok się jednak nie zdecydowano (więcej na ten temat można przeczytać tutaj).

Od czasu zamieszania związanego z wprowadzeniem nowego rozkładu jazdy o problemach z zapewnieniem odpowiedniej ilości wagonów w okresie świątecznym i sylwestrowym anie razu nie wypowiedział się prezes PKP Intercity Grzegorz Mędza.

Źródło: Rynek Kolejowy


Warte zwrócenia szczególnej uwagi są dwa komentarze pod tym artykułem na rk:

@Szyszymek:
Czyżby tym dzisiejszym newsem TVN chciała zasygnalizować, że nastąpią kolejne zmiany prezesów? Parafrazując tytuł: Droga przez Mędzę.

@stary kolejarz - emert:
A co z miejscówkami bez wskazania miejsca w poc. kwalifikowanych. Jeszcze raz okazuje się że włączenie poc. MW / teraz TLK / do IC było błędem. Nie mozna obciążać spółki która będzie prywatyzowana obowiązkiem pełnienia służby publiczne. Utrzymanie rezerwy wagonowej która jest wykorzystana w sumie przez 4 miesiące w roku kosztuje. Należy się na coś zdecydowąć. Jedyne wyjście to przekazanie poc. TLK spowrotem do PR a PR od samorządów do MI. Tylko że IC nie jest w stanie zwrócić ilostan czynnch / sprawnych / wagonów. IC przez 2 lata zajechała tabor przejęty od PR a odbudowanie ilostanu roboczego do stany wyjciowego to ok. 1 roku i dużych nakładów finansowych - kto na to wyłoży kase. Podobno IC nie czekając do marcowej korekty rozkładu od 09.01.br wycina pociągi . Jeżeli to prawda to jutro powini to ogłosić. Pisałem i pisze IC od samego początku to spółka pasożyt.

No i mój osobisty komentarz do tego wszystkiego:

Czy nowy rok zaczniemy od dymisji prezesa PKP IC i... likwidacji kolejnych pociągów!?
psim - 03-01-2011, 02:05
Temat postu:
pospieszny napisał/a:
Pociąg, który wjechał na krakowski Dworzec Główny, był przepełniony już od stacji początkowej, czyli Zakopanego. A czekał na niego jeszcze cały peron nowych pasażerów. - Wchodziliśmy drzwiami, oknami, jak się dało - opowiadali nam podróżni.
Przepychanki przy wejściu trwały około pół godziny. W międzyczasie PKP starało się znaleźć dodatkowe wagony, które mogłyby być dołączone do składu. Niestety, nie udało się. "Witamy w 2011 roku" - krzyczeli z ironią pasażerowie, kiedy okazało się, że dodatkowych miejsc nie będzie. Ludzie wyjechali z Krakowa ściśnięci jak sardynki w puszce w pięciu wagonach. Do tego z czterdziestominutowym opóźnieniem.


Znajoma przesiadła się w Krakowie z opóźnionego REGIO do opóźnionego TLK Zakopane-Białystok (ok 5 godzin po tym do Olsztyna!). Faktycznie były przepychanki przy wsiadaniu, opóźnienie, i jęki na korytarzu, ale drobna dziewczyna jak poszukała, to nie tylko znalazła sobie miejsce siedzące w przedziale, ale jeszcze jedno w tymże przedziale pozostawało wolne (mimo że pasażerowie zachęcali tych z korytarza do zajęcia - widocznie lepiej na stojąco cierpieć i się użalać nad sobą).
pendolino - 03-01-2011, 07:51
Temat postu:
Ciekawe kiedy się nauczą że InterREGIO to nie PKP?
geordi - 03-01-2011, 09:58
Temat postu:
a ciekawe kiedy betoniarnia z PR sie nauczy, ze skoro chetnych jest na 6wagonikow, a bohuny 4, to te 6 im sie tez oplaci?
A jak byki tyle kosztuja a na traxxy sie nie zanosi, to moze lepiej zrobic kiblom rewizje i ciagac 2-3xEN57 a nie fikcje z wagonikami w 5 i 7...

Kolejna spolka rzadzona przez finansiste, psia ich mać...
Arek - 03-01-2011, 13:42
Temat postu:
„Pasażerowie krzyczą do kierownika, że zablokują wyjazd…”

– Docieramy do Działdowa, a tu na stacji około 80 osób… Weszło do pociągu może kilka… Pasażerowie krzyczą do kierownika, że zablokują wyjazd… Jeden z pasażerów wiesza się nawet na drzwiach i mówi, że nie zejdzie dopóki nie pojedzie w godnych warunkach… Kilka osób weszło i wyszło przez okno – relacjonuje swoją podróż do Kołobrzegu Ziemowit Czerski, Czytelnik „Rynku Kolejowego”.

O godz. 13.00 stawiamy się na Dworcu Wschodnim celem zajęcia jakiegokolwiek miejsca w pociągu Białystok – Warszawa – Szczecin. Podjeżdża skład z 4 wagonami, w tym Wars. Pociąg już „nabity po dach”. Ponieważ nie mogliśmy kupić miejscówki od dwóch tygodni przed wyjazdem, zajmujemy wolne miejsce w pierwszej klasie (mieliśmy Bilet Podróżnika na 1 klasę) i podjeżdżamy tylko na Dworzec Centralny.

Ledwo dało się wysiąść z pociągu. Większość ludzi, którzy próbowali dostać się do pociągu na Dworcu Centralnym zostało na peronie z kwitkiem – dyspozytor nie zgodził się na dołączenie dodatkowego wagonu.

Kolejna próba to pociąg TLK relacji Kraków Płaszów – Kołobrzeg. Na peronie wjeżdża skład kompletnie przeładowany… Nie ma jak wejść do pociągu, nam udaje się zająć miejsca w przedsionku klasy 1 koło toalety… Zdenerwowani pasażerowie wymuszają na załodze pokładowej pociągu doczepienie chociaż jednego wagonu. Docieramy na Dworzec Wschodni. Tu też ludzi bardzo dużo. Wychodzę na peron, żeby pooddychać świeżym powietrzem. Po jakiś 30 minutach postoju zauważyłem, że lokomotywa naszego pociągu zostaje odczepiona. Po kolejnych 10 minutach podjeżdża nowa lokomotywa z doczepionym zdeklasowanym wagonem klasy 1. Ledwo udaje mi się w nim zając miejsce siedzące…

Na kolejnych stacjach nie lepiej… Po kilkadziesiąt osób w Legionowie, Nowym Dworze Mazowieckim, Mławie… Docieramy do Działdowa, a tu na stacji około 80 osób… Weszło do pociągu może kilka… Pasażerowie krzyczą do kierownika, że zablokują wyjazd… Jeden z pasażerów wiesza się nawet na drzwiach i mówi, że nie zejdzie dopóki nie pojedzie w godnych warunkach… Kilka osób weszło i wyszło przez okno.

Dojazd do Kołobrzegu z godzinnym opóźnieniem.

źródło: Rynek Kolejowy
Arek - 03-01-2011, 13:52
Temat postu:
Gehenna na torach

Wczorajszy dzień (2 stycznia) zostanie przez wielu pasażerów kolei zapamiętany na długo. Brak sprawnych wagonów, chaos organizacyjny, nielimitowana sprzedaż biletów w kasie na wszystkie pociągi, ogromny ścisk, opóźnienia sięgające często grubo ponad godzinę. Wczorajszy dzień jest apogeum całego bałaganu na kolei.

Mimo „nieziemskiego” wydłużenia składów przez Przewozy Regionalne do, aż 5-6 wagonów w pociągach tej kategorii panował ścisk. Zastanawiająca jest sprawa bardzo małej ilości „piętrusów” w tym okresie i zastąpienie ich jedynkowymi „pulmanami”. 3-4 piętrusy mogły załatwić sprawę tłoku na całej trasie, ale niestety ktoś podjął błędną decyzję i wycofał je z codziennego obiegu.

Szczególnie bulwersującą sprawą dnia dzisiejszego na KG było pozostawienie sporej grupy przesiadkowiczów z opóźnionego o 30 minut pociągu IR Wielkopolanin do IR WOŚP. Mimo zapewnień załogi pociąg nie zaczekał i odjechał pozostawiając pasażerów z kwitkiem. Najbardziej bolesną sprawą dla mnie jest zwyczajne zlekceważenie podróżnych z małymi dziećmi. Oczywiście wszyscy kolejarze rozkładali ręce tłumacząc się brakiem wagonów i innym przewoźnikiem (później była TLK). Udając, że nie jest to ich sprawa. Zdenerwowany wybrałem się z grupką pozostawionych pasażerów do kasy po nowe bilety na TLK, gdzie zostaliśmy potraktowani jak klienci kolei III świata. Kasjerka z wielkimi wyrzutami i po mojej ostrej interwencji wystawiła zrozpaczonym pasażerom bilety 2 minuty przed odjazdem – zaznaczając, że będzie odstępne jak nie zdążymy.

Jeszcze gorzej było w pociągach pod szyldem PKP Intercity. Za krótkie TLK-i nie mieściły pasażerów, pozostawiając zdenerwowanych pasażerów na peronie. Poirytowani pasażerowie TLK Zakopane- Białystok z godziny 15:05 zbuntowali się przez ciągle otwieranie drzwi i domagając się podstawienia dodatkowych wagonów. Pociąg otrzymał po 80 minutowym postoju otrzymał dodatkowy wagon, który na niewiele się zdał.

Duża część pasażerów do wspomnianej TLK-i nie mogła się nawet dopchać. Związku z zaistniałą sytuacją stojących pasażerów zaproszono na „korytarz” do ekspresu Zakopane-Warszawa i przez to zabierając pechowców.

Pociągi z niby wyższej półki nie miały wolnych miejsc już długo przed 2 stycznia, ale sprytna firma dbająca o finanse może tanim kosztem uruchomić dodatkowe połączenia będące „żyłą złota”. Niestety w PKP IC nie zrobiło tego, bo pewnie jak zwykle się nie dało!

Na sam koniec po dniu wczorajszym kolej straciła na zawsze wielu pasażerów, którzy skorzystają w najbliższe święta z własnego auta. Za chwile dowiemy się, że w miastach zwiększyły się zatory drogowe i nikt niekorzystna z komunikacji publicznej. Jeśli nie zmieni się podejście do pasażera to następna korekta przyniesie nam cięcia "no bo mało ludzi jeździ".

Posłuchaj relacji z przepełnionych pociągów

źródło: Rynek Kolejowy
Noema - 03-01-2011, 16:38
Temat postu:
Zbyt krótkie pociągi TLK to wina zimowej aury. To słowa rzecznika PKP S.A. Łukasza Kurpiewskiego, które przed chwilą usłyszałam w TVP Info. Nie wiem jak wy, ale ja zgłupiałam!

Ponadto TVP Info ujawniło tajne wewnętrzne pismo PKP IC, w którym była mowa o odwołaniu pociągów z powodu braków taborowych, jednak władze spółki ostatecznie nie zdecydowały się na to.

Myślę, że najwyższy czas na zdymisjonowanie całego zarządu PKP IC. Rządy finansistów w tej spółce doprowadziły do katastrofy na polskich torach! Pasażerowie mają już dość burdelu na kolei i tylko patrzeć jak dojdzie do wybuchu społecznego buntu.
Anonymous - 03-01-2011, 16:50
Temat postu:
Noema, Zimowa aura - mają za to mistrza świata! Jakoś dawniej zimowa aura choć była nie taka jak teraz nie przeszkadzała w takim stopniu.

A co do pisma o odwołaniu - hmmm na chwilę obecną nie jest to takie złe. Albo przekazanie 30 maszyn PR niech część TLK jeżdzi jako IR na wagonach PR - bez dotacji ale maszyny na stałe bez opcji powrotu.
syrenka - 03-01-2011, 17:01
Temat postu:
Cytat:
Zbyt krótkie pociągi TLK to wina zimowej aury


To ciekawa jaka aura skraca co roku o wagonik dawny Terespol, a dzisiaj Lublin - Świnoujście w szczycie letniego sezonu.... Rolling Eyes
kapi - 03-01-2011, 17:04
Temat postu:
PKP INTERCITY schodzi na psy....... Crying or Very sad Crying or Very sad
Ralny - 03-01-2011, 17:57
Temat postu:
Relacja TVN24:

"TRAGICZNE" POWROTY POCIĄGIEM
ET40 - 03-01-2011, 18:06
Temat postu:
Noema napisał/a:
Zbyt krótkie pociągi TLK to wina zimowej aury. To słowa rzecznika PKP S.A. Łukasza Kurpiewskiego, które przed chwilą usłyszałam w TVP Info. Nie wiem jak wy, ale ja zgłupiałam!

Ponadto TVP Info ujawniło tajne wewnętrzne pismo PKP IC, w którym była mowa o odwołaniu pociągów z powodu braków taborowych, jednak władze spółki ostatecznie nie zdecydowały się na to.

Myślę, że najwyższy czas na zdymisjonowanie całego zarządu PKP IC. Rządy finansistów w tej spółce doprowadziły do katastrofy na polskich torach! Pasażerowie mają już dość burdelu na kolei i tylko patrzeć jak dojdzie do wybuchu społecznego buntu.

Obawiam się, że bunt przejawi się głównie w masowym porzucaniu kolei przez podróżnych na rzecz samochodów i autobusów PKS oraz busiarstwa.
Anonymous - 03-01-2011, 18:12
Temat postu:
Widziałem teraz w Panoramie Panią Czemerajdę ijej wypowiedz "Każdego dnia wykonujemy pracę najlepiej jak potrafimy" A dzisiaj ciąg dalszy w materiale pokazali TLK Przemyśl-Szczecin dzisiaj w Rzeszowie. Aż 4 wagony! Jeden ponad normę i jazda od Rzeszowa na Śledzia albo Glonojada.
Papero - 03-01-2011, 18:26
Temat postu:
Cytat:
Zbyt krótkie pociągi TLK to wina zimowej aury.


Sr*nie w banie ! Zimą winny jest mróz, w lecie upały, a jak nie pogoda to wszystkiemu winne są interREGIO !

Pasażerowie powinni masowo wychodzić na tory i blokować odjazd pociągu, jeśli skład jest zbyt krótki lub kiedy skład jest nieogrzewany. Zresztą takie akcje już się zaczynają, wczoraj pokazywali jedną z nich w wieczornych Wiadomościach.
Juzef - 03-01-2011, 18:27
Temat postu:
Dziś w PR 1 w wiadomościach parę razy wspominali oczywiście o kolei. Było też o Masselu i jego zapowiedzi dalszego zamieszania personalnego i 'zmian na wiosnę', bo 'obecna sytuacja na kolei jest wynikiem źle pojętej konkurencji między przewoźnikami'.
Znów będzie pełzający zamach na InterRegio? Twisted Evil
Były też jakieś trzeźwe głosy nieznanych mi ekspertów, że obecna sytuacja to wynik dziesięcioleci niedoinwestowania, że tabor w krzakach stoi i takie tam.
Henryk - 03-01-2011, 18:28
Temat postu: Konduktor: zamknij się bo dostaniesz wpier**ol!
http://www.wykop.pl/artykul/573617/konduktor-zamknij-sie-bo-dostaniesz-wpier-ol/

Kolejny skandal na PKP.
ET40 - 03-01-2011, 18:36
Temat postu:
Czy takie rzeczy miały miejsce w dalekobieżnych pociągach PKP-PR? Ja sobie nie przypominam...

Nowy wiceminister ma przed sobą nie lada wyzwanie - naprawić skutki idiotycznego podziału, życiowego "osiągnięcia" pana E***dta.
Krakonos - 03-01-2011, 20:13
Temat postu:
Kiedyś podróż z Gdańska do Wrocławia po dniach wolnych w maju oduczyła podróży koleją w czasie wzmożonego ruchu. Nauczkę w postaci podróży w przejściu międzywagonowym zapamięta do końca życia.
Dlatego przed wiosenno/wakacyjnymi wypadami zaopatrzyłem się w samochodzik (już prawie rok mam prawko). Wstawiam instalacje gazową, remontuje klimę i jazda Happy Nawet jak trafię jakiś korek i tak dojadę w lepszym zdrowiu i humorze. Cóż, większy koszt ale się opłaca Twisted Evil
Choć do pracy dalej opłaca się bardziej dojeżdżać koleją, to nie w dni świąteczne.

PS. Na dziś IC, mogłoby zrobić szybkie rewizje wagonów bagażowo/rowerowych lub przystosować kilka starych pocztowych (znieść większość ścianek). Zawsze do wagonu wejdzie ponad 200 osób. Dwa takie wagony zastąpią z powodzeniem 4 normalne Twisted Evil
sopek - 03-01-2011, 20:19
Temat postu:
Widziałem w TV obrazki z Centralnego, i dziwie się czemu Ci biedni ludzie (chyba ostatni raz podróżują pociągiem) nie mogli się zebrać i zbuntować?
Wejść na tory, dać w ryj paru konduktorom, wybić szyby - zrobić prawdziwy szum!
Inaczej nic się nie zmieni. Zmienia się prezes PKP, PICman zostaje, Grabarczyk zostaje.

Dziś wszystko ucichło, od wczoraj nic się nie zmieni. Powtórka w wakacje i tym razem kolejne procenty pasażerów mniej.

Tu ktoś bardzo trafnie opisał, czemu jest, jak jest:
Click

Pendolina, Taurusy i luksusy zamiast modernizacji.
PKPowiec - 03-01-2011, 20:39
Temat postu:
sopek, a co konduktor winny całej sytuacji.
Tomasz - 03-01-2011, 21:04
Temat postu:
sopek napisał/a:

Wejść na tory, dać w ryj paru konduktorom, wybić szyby - zrobić prawdziwy szum!
Inaczej nic się nie zmieni. Zmienia się prezes PKP, PICman zostaje, Grabarczyk zostaje.

Nie dać konduktorom w ryj bo oni są niewinni. Tylko zrobić pikietę na Grójeckiej.
Emillex - 03-01-2011, 21:13
Temat postu:
Niektórzy konduktorzy zasługują na to by dostać w pysk.
Sytuacja sprzed roku, nocna rzeźnia do Świnoujścia, ludzie siedzą na podłodze na korytarzu i próbują drzemać. Do wagonu wchodzi konduktor i zaczyna się drzeć że pasażerowie blokują wejście, że jak on przechodzi sprawdzać bilety to ludzie mają wstać, by mógł swobodnie przejść (mógł to zrobić kulturalnie np. przeprosić). Jacyś młodzi ludzie zaczęli się z nim kłócić, a ten za to im obiecał że zadzwoni na policję i wywali ich w Dobiegniewie. Pasażerowie prawie jednogłośnie oznajmili że to on wyleci, niekoniecznie w Dobiegniewie, ale napewno przez okno. Po wszystkim, przygaszony wrócił do przedziału i w wagonie dla niepalących, zapalił papierosa. Chamwsto za chamstwo.
Koniec OT.
Anonymous - 03-01-2011, 21:33
Temat postu:
Tym razem proponuję puścić z torbami cały zarząd PKP IC łącznie z panią rzecznik która łżę jak pies....
przewoz - 03-01-2011, 23:08
Temat postu:
Cytat:
Czy takie rzeczy miały miejsce w dalekobieżnych pociągach PKP-PR? Ja sobie nie przypominam...


A ja tak. Sam wchodziłem jako nastolatek przez okno i nieraz stałem po awanturze z resztą w 1 klasie na korytarzu z biletem na 2 klasę, bo tam ludzie już po prostu w ogóle nie wchodzili. Phi, też mi nowość...
Nic się nie zmieniło.
Pirat - 04-01-2011, 01:23
Temat postu:
Horror w PKP - wstrząsająca relacja naszych Internautów

Pociągi-widma, gigantyczne opóźnienia, ścisk i walka o miejsce. Podróżujący koleją jeszcze długo będą wspominać tegoroczny powrót z sylwestra. - Ostatni raz tak jechałem w latach 70. - pisze "Ted", internauta Wirtualnej Polski. "Gross" z kolei dodaje, że choć miał wykupioną miejscówkę, w pociągu nie było.. miejsca o tym numerze. - Horror - podsumowuje Andrzej Buhorst, kolejny internauta, który wracał w niedzielę pociągiem do domu.

Rodzice z małymi dziećmi ściśnięci jak ryby w konserwie

Lista skarg i zażaleń pasażerów, którzy postanowili w posylwestrowy weekend wrócić koleją do domu jest długa. Marian, internauta Wirtualnej Polski wracał do domu pociągiem relacji Gdańsk-Szczecin o godz. 9.15. Jak relacjonuje pociąg miał początkowo... trzy wagony. Dodatkowy czwarty, który doczepiono na początku trasy niewiele zmienił. - Ludzie, również z małymi dziećmi, stali ściśnięci jak ryby w konserwie - opowiada Marian. Dodaje, że powrót ze Szczecina do Gdańska o godz.17.57 wyglądał podobnie - wielu pasażerów nie zdołało wsiąść do zatłoczonego pociągu.

Niemiła niespodzianka czekała również na podróżnych, którzy wybrali inne połączenia - jak choćby Przemyśl-Szczecin czy Kraków-Warszawa o godz. 15:05. Internauta o nicku "Ted" wracał w feralną niedzielę z Krakowa do stolicy. - Zatłoczony pociąg z Zakopanego przyjechał z dwudziestominutowym opóźnieniem, ale to nie koniec. Nim ruszył minęło ok. 150 min! - relacjonuje "Ted".

Jak tłumaczy nikt nie informował podróżnych skąd wynika opóźnienie. - W efekcie do Warszawy dotarłem z ok. dwu godzinnym opóźnieniem. Na szczęście udało mi się zająć miejsce przy drzwiach od korytarza. Zupełny brak wyobraźni i podstawowej organizacji przewozów - podsumowuje "Ted".

"Kupili miejsca, których nie było"

Z kolei "Gross" jechał pociągiem relacji Warszawa-Wrocław o godz. 14.30. Internauta mówi o absurdzie, który odczuł na własnej skórze. - Zamiast miejscówki w wagonie bez przedziałów, co wynikało z biletu, miałem miejsce w wagonie z przedziałami. To akurat pół biedy, ale sęk w tym, że niektórzy pasażerowie nie mogli odnaleźć swojego miejsca w owym wagonie, bo po prostu nie było takich numerów miejsc, jakie widniały na bilecie... To dziwne, bo przecież jest napisane, że wykupienie miejscówki w pociągach IC i EC gwarantuje miejsce siedzące - akcentuje internauta

"Podróżowałem pociągiem-widmem"

"Alaniasty" również wskazuje na absurdy, których doświadczył wracając w niedzielę z Częstochowy do Warszawy o godz. 15.21. Wszystko zaczęło się od tego, że według rozkładu jazdy zamieszczonego w internecie owe połączenie istnieje, ale o godzinę wcześniej. - Faktycznie jest to pociąg-widmo i dobrze, że nie wybrałem się na dworzec o tej godzinie, bo musiałbym czekać półtorej godziny na właściwe połączenie - opowiada w mailu przesłanym Wirtualnej Polsce "alaniasty".

"Szybciej bym dojechał rowerem"

Po drugie, pociąg, na który czekał internauta, przyjechał z niemal dwugodzinnym opóźnieniem i miał cztery wagony. To jednak za mało, by pomieścić wszystkich, w tym "alianiastego", którzy oczekiwali na przyjazd pociągu. Internauta nie dał jednak za wygraną i sprawdził kolejne połączenie. - Niestety pociąg, którego przyjazd planowany był na godzinę 17.58 miał 90-minutowy poślizg, więc zwątpiłem i udałem się na PKS. Co prawda autobus dojechał z 65-minutowym poślizgiem, ale jedynym powodem opóźnienia były roboty drogowe. Moja droga z Częstochowy do Warszawy (nieco ponad 200 km) trwała ponad osiem godzin. W tym czasie dojechałbym do celu jadąc rowerem ze średnią prędkością 27 km/godz. - wylicza internauta.

Dodaje, że próbował walczyć o zwrot za tzw. bilet weekendowy - 69 zł (który można wykorzystać do poniedziałku do północy - przyp.red.), ale nie chciano mu oddać pieniędzy.

"Paul_s" opowiada o swojej podróży pociągiem relacji Wrocław-Olsztyn. Relacjonuje, że podczas postoju w Poznaniu brak było jakiejkolwiek informacji, z którego peronu pociąg odjeżdża oraz o jego spóźnieniu. Na domiar złego, pociąg był potwornie przeładowany, brak było nawet miejsc stojących. - Żenujący a nawet karygodny poziom usług, dziwię się, że ta banda bierze jeszcze za to pieniądze - podsumowuje zbulwersowany podróżny.

"Marzniemy na peronach w oczekiwaniu na komunikację zastępczą"

- To, co się dzieje na trasie Gdynia Główna-Hel, woła o pomstę do nieba - pisze z kolei La Jolanta, która od miesiąca nie przyjechała punktualnie do domu. - Albo pociąg zepsuje się na trasie, albo już w Gdyni każą jechać do Redy, gdzie ma być podstawiona komunikacja zastępcza.Tak "ma być", bo oczywiście dopiero się organizuje tę komunikację zastępczą - relacjonuje. Tymczasem w Gdyni w związku z remontem dworca pasażerowie czekają na mrozie i marzną na peronach, w Redzie od dawna nie ma już poczekalni. - Od 20 lat jeżdżę tą trasą do pracy i tak źle jeszcze nigdy nie było. A wszyscy w tych mrozach i zamieciach proszą by ludzie się przesiedli na komunikację miejską, to śmiechu warte! - oburza się pasażerka.

"Zwalają winę na pasażerów, a zawinił nowy, źle przygotowany rozkład"

Zdaniem Agi 856, chociaż kolej tłumaczy katastrofalną sytuację przeładowaniem, to problem leży gdzie indziej. Jak twierdzi, zawinił nowy, niedopracowany rozkład jazdy. Podaje przykład pociągu osobowego relacji Toruń Główny-Łódź Kaliska, który do celu dotarł z godzinnym opóźnieniem, bo na każdej stacji musiał czekać aż inne pociągi zwolnią trasę. Taka sama sytuacja miała miejsce w piątek - prawie pusty pociąg osobowy wyjeżdżający z Łodzi Kaliskiej do Torunia Głównego o 13:28, również dojechał do celu opóźniony.

- W obu przypadkach kolej nie może się usprawiedliwiać "pasażerami". Wina ewidentnie leży po stronie niedopracowanego rozkładu, przez który pociągi muszą czekać wzajemnie na siebie. Efekt tego jest taki, że na trasę Łódź-Toruń trzeba przeznaczyć blisko pięć godzin, a nie jak dawniej nieco ponad trzy godziny - tłumaczy. I dodaje: - Może skoro piastujący stanowiska nie wiedzą jak zabrać się za zmiany, niech nie zabierają się za nie wcale.

Na inny problem w swoim e-mailu wskazuje Andrzej Buhorst. Zwraca uwagę, że składy są zbyt krótkie - wagony nie są w stanie pomieścić wszystkich pasażerów. Podaje przykład pociągu z Olsztyna do Szczecina, którym podróżował 2 stycznia. Skład liczył trzy wagony, jeden dodatkowy został doczepiony w Koszalinie. Swoją podróż PKP podsumowuje jednym słowem: horror.

"Traktują ludzi jak bydło"

Horror zaczął się ponoć już rok temu. A dokładnie, jak zauważa Fizjoterapeuta1978, który często podróżuje pociągiem wraz ze zniesieniem miejscówek w 2 klasie pociągów TLK. - Przed rokiem kupując miejscówkę miało się pewne miejsce do siedzenia. A teraz gdy miejscówki zniesiono, to w chwili podjazdu pociągu dochodzi do regularnej bitwy o miejsca. Tą jedną decyzją z ludzi zrobiono bydło! Człowiek idąc na pociąg jest w stresie, czy będzie miał gdzie usiąść - pisze. Poprzednie rozwiązanie z miejscówkami było jego zdaniem o wiele rozsądniejsze. - Nikt nie bił się o miejsca, bo każdy miał miejscówkę razem z biletem. A gdy miejscówek zabrakło, to sam pasażer decydował, czy chce jechać na stojąco bez miejscówki, czy pojechać następnym pociągiem - zauważa.

źródło: Agnieszka Niesłuchowska, Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska
Noema - 04-01-2011, 08:35
Temat postu:
Kolejarze wiedzieli, że będzie bardzo źle

NIE BYŁO WAGONÓW, ŻEBY WYDŁUŻYĆ POCIĄGI
Zobacz wideo

Wściekli podróżni, tłumy na peronach, opóźnione i zatłoczone do granic pociągi - 2 stycznia na kolei oglądaliśmy powtórkę przedświątecznego horroru. Jak się okazuje, o tym że będą duże problemy, PKP wiedziało doskonale dużo wcześniej. Ostrzegali sami kolejarze. Co na to zwierzchnicy? Składają kolejne obietnice.

"Włosy się na głowie jeżą", "Katastrofa!", "Rodzice z dziećmi zostali na peronach" – mówili pasażerowie wracający z Sylwestra, a Beata Czemerajda z PKP Intercity zapewniała, że cała rezerwa taborowa była w niedzielę na trasach.

Jednak "Fakty" dotarły do wewnętrznej korespondencji spółki Intercity. Wynika z niej, że już przed świętami zdawano sobie sprawę, że w sylwestrowy weekend będą problemy. Kolejarze piszą m.in. o braku wagonów, proponują na kilka tygodni odwołać aż cztery pociągi.

Nie ma wagonów

Jest też mowa o tym, że natychmiast do kapitalnego remontu powinno trafić aż 90 wagonów. Jak wyjaśnia Krzysztof Pawlak z Wielkopolskich Zakładów Przewozów Regionalnych w Poznaniu, po określonej dacie wagon po prostu jest wyłączany z użycia.

Czyli w weekend do przeładowanych pociągów nie można było doczepić wagonów, bo ich nie było. - Kierownik pociągu mówił nam, że prosił o to, aby podstawiono wagony, ale tego nie zrobiono. Ale nie powiedział za to "przepraszam państwa" – skarżyła się jedna z pasażerek zatłoczonego pociągu z Białegostoku do Warszawy.

Niemcy złomu nie przyjmują

Wagony którymi kolej wozi podróżnych, są w opłakanym stanie. To żadna nowość. Jednego pociągu nie wpuszczono nawet do Niemiec.

- Światła w ogóle nie było, zimno, gdyby nie te osiem osób w przedziale, to byśmy zamarzli – wspomina swoją podróż Piotr Pawelec, pasażer pociągu z Giżycka do Gdańska.

Kolej nie inwestuje

Ile wagonów nie działa? Liczby wyglądają przerażająco: Przewozy Regionalne mają 600 wagonów, ale w ruchu jest tylko 200. Reszta czeka na remont. PKP Intercity ma 2,7 tys. wagonów, ale sprawnych jest tylko 1,2 tys.

W spółkach kolejowych nie inwestuje się w nowoczesny tabor. Przez ostatnie trzy lata spółki PKP kupiły - w sumie - tylko 7 wagonów.

- Ostatni przetarg jaki Intercity ogłosiło, to był przetarg na modernizację, a drugi na zakup nowych wagonów, w 2007 roku – mówi Joanna Paczkowska z Fabryki Pojazdów Szynowych H. Cegielski w Poznaniu.

Kolejne obietnice

Ubolewamy i prosimy o cierpliwość - do takich przeprosin za bałagan na kolei ministerstwo infrastruktury zdążyło już przyzwyczaić. Nowy wiceminister odpowiedzialny za PKP nie chce się tłumaczyć. Robi to rzecznik. - Kolejne takie kumulacje, kolejne takie dni kiedy będzie wzmożony ruch pasażerów, będą pod szczególnym nadzorem – obiecuje Mikołaj Karpiński z ministerstwa infrastruktury.

źródło: TVN24

---

Zdjęcia z polskich dworców pokazujące jak ludzie wchodzą do pociągów przez okna i jak konduktor dopycha kolanem drzwi wagonu obiegły niemieckie media. Wstyd na całą Europę!

Dzisiaj w Sejmie odbędzie się debata nad wotum nieufności wobec ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka. Człowiek honoru sam podałby się do dymisji, ale nie oczekujmy honorowych zachowań od politycznych aparatczyków czy prezesów kolejowych spółek, którzy bez względu na wszystko w dobrych humorach tkwią na swoich stołkach.
psim - 04-01-2011, 08:46
Temat postu:
Cytat:
Kolejne takie kumulacje, kolejne takie dni kiedy będzie wzmożony ruch pasażerów, będą pod szczególnym nadzorem – obiecuje Mikołaj Karpiński z ministerstwa infrastruktury.


Nie interesuje nas nadzór w momencie kiedy katastrofa się wydarza, interesuje nas zaplanowanie wcześniej (np. już teraz, z okazji Wielkanocy) jakie będą składy pociągów i skąd wziąć wagony.

Jakie to przeraźliwie smutne, że przy 3300 wagonach, z czego 1800 może jeździć, 4 pociągi to "aż 4 pociągi" a 90 wagonów (do natychmiastowego remontui) to "aż 90 wagonów".
Anonymous - 04-01-2011, 13:34
Temat postu:
Noema napisał/a:
Zobacz wideo


Przepraszam za wyrażenie, ale myślałem, że kurwica mnie weźmie, jak zobaczyłem, z jakim uśmiechem i dumą na gębie wypowiada się to babsko (rzeczniczka PKP IC) o tym, że cała rezerwa taborowa wyjechała w ostatnich dniach w trasy! To jest przerażające, jaki stosunek do klientów posiada ta spółka, przerażające...
Noema - 04-01-2011, 13:41
Temat postu:
mk1992, to samo babsko (Beata Czemerajda z biura prasowego PKP IC) swego czasu zarzekało się w naszych lokalnych mediach, że wbrew kłamliwym plotkom spółka PKP IC wcale nie planuje likwidacji pociągów TLK do Zgorzelca. Po czym miesiąc później przy najbliższej korekcie RJ pociąg był likwidowany. Chamstwo, obłuda i bezczelność propagandzistów PKP IC nie zna granic. Jak można tak łgać do kamery z uśmiechem na twarzy?

Beton
Anonymous - 04-01-2011, 13:51
Temat postu:
A wypowiedz o długości peronów pamiętacie Very Happy
Henryk - 04-01-2011, 14:09
Temat postu:
Cytat:
PKP Intercity ma 2,7 tys. wagonów, ale sprawnych jest tylko 1,2 tys.


Gdzie stoi te 1,5tys?
nynuś - 04-01-2011, 15:00
Temat postu:
Pewnie stoi po krzaczorach w całej Polsce. No cóż trzeba jakoś narobić sobie pijaru w kwestii " chcemy ale nie możemy". Ręce opadają na to dziadostwo.
Adams - 05-01-2011, 06:08
Temat postu:
Za tą sytuacje są odpowiedzialne te tęgie głowy które walczyły z IR, co spowodowało drastyczne ograniczenie w kursowaniu pociągów tej kategorii.
Gdyby oferta noworocznych pociągów była wzbogacona o dodatkowe pociągi PR do tego typu sytuacji by nie doszło. Napewno mniej upokarzająca byłaby podróż kiblem (nawet na plastikach Śmiech ), niż prestiżowym mędznym trójwagonowym TLK "Puszka Sardynek"

Gdyby Mędza miał choć odrobinę honoru i ambicji to 3 stycznia sam podałby się do dymisji, ale jak widać on (jak i reszta jego kolesiów po fachu) jest porządnie przybetonowany do koryta i trzeba użyć ciężkiego sprzętu żeby go od niego oderwać, ale skoro udało się oderwać Wacha to myślę że i Mędza podzieli jego los.Oby to nastąpiło jak najszybciej, bo strach pomyśleć co się będzie działo w wakacje.
andrzej_sz - 05-01-2011, 09:44
Temat postu:
TLK-a Katowice - Gdynia. We Wrocławiu wypatrzyłem bonanzę w malowaniu Przewozów Regionalnych. Podobno PR-y pożyczyły 3 wagony IC. Widać, że kryzys dotknął kompletnie IC, skoro proszą PR-y o wagony. Jak dojadę z powrotem to wrzucę zdjęcie.
mikiyee - 05-01-2011, 10:26
Temat postu:
Jasna cholera, bonanza na TLK.

Zarząd w pogoni za słupkami stracił rozum. Wycięto połączenia, odwrócono się dupa do pasażerów i efekty widać, przewozy spadły, przychody też, a koszty stałe, mimo ich zmniejszenia dalej są wysokie. A cos pamiętam, jak IC się rzucało, że PR wożą ludzi jak bydło starymi wagonami, piętrusami i ezt. A co teraz robi IC, dokładnie to samo.

co do wagonów:
Gdynia
Adams - 05-01-2011, 10:59
Temat postu:
Jeszcze trochę i PIC nawet kiblem nie pogardzi Śmiech
xzielak - 05-01-2011, 17:03
Temat postu: "W toalecie z 5 pijanymi żołnierzami" - relacje z
"W toalecie z 5 pijanymi żołnierzami" - relacje z PKP

"Dziewczyna załatwiła się przy wszystkich, bo pasażerowie nie byli w stanie wyjść z WC", "Jechałem w cuchnącej toalecie, stojąc między pięcioma żołnierzami, którzy delektowali się piwem i bez przerwy palili" - to tylko kilka wspomnień Internautów Wirtualnej Polski z wielogodzinnych podróży pociągiem. Przedstawiamy relacje Internautów z najbardziej kuriozalnych sytuacji na PKP.

Czterej pasażerowie i pies

Wigilijna podróż z Wrocławia do Przemyśla była dla Internauty Artura prawdziwym koszmarem. - Aby skorzystać z toalety, trzeba było stoczyć bitwę z siedzącymi tam pasażerami. W końcu dziewczyna załatwiła się przy wszystkich, bo inaczej się nie dało. Sprawdzanie biletów w takich warunkach to bezczelność - twierdzi Artur.

Internauta Zino szczęśliwie znalazł miejsce stojące w pociągu z Warszawy do Poznania. - Stałem ściśnięty przy toalecie, w której stały cztery osoby, pies i oczywiście dużo bagaży. W przedsionku wagonu zmieściło się 18 pasażerów. Od Sochaczewa do Poznania nie udało się już wsiąść nikomu. Na każdej stacji na pociąg czekało kilkanaście lub kilkadziesiąt osób. Trzeci świat! - konkluduje Zino.

- Dwie osoby weszły z bagażami do WC i zamknęły się od środka. Pociąg został pozbawiony toalety, jednak ludzie w jakiś sposób musieli załatwiać swoje potrzeby - relacjonuje Internauta Fred. - Podróżni korzystali z przerwy podczas postoju i załatwiali się bezpośrednio na peronie. Panorama była niesamowita. Przede mną banda ludzi próbująca wepchnąć się do pociągu. Po lewej szereg żółtych fontann, a po prawej wierzgające nogi, które wystawały z okna przedziału. Tak, właśnie w taki sposób ludzie dostawali się do środka. Masakra - wspomina Fred.

Pięciu podpitych żołnierzy i zakonnica

Internauta Podróżny, który 2 stycznia próbował dostać się ze Szczecina do Wrocławia, z trudem wcisnął się do wagonu. - Jechałem w cuchnącej toalecie, stojąc pośród pięciu rosłych żołnierzy, którzy delektowali się piwem i bez przerwy palili papierosy nie zważając, że pozostali uciśnięci w korytarzu i toalecie pasażerowie są niepalący. Najbardziej było mi żal stojącej obok siostry zakonnej w habicie. Musiała słuchać prześmiewania, wyzwisk i strasznych przekleństw - relacjonuje Podróżny.

Podstępna pasażerka, przestępca PKP

- Podróż ze Słupska do niedalekiej Gdyni w niedzielne popołudnie była szaleńczym pomysłem - twierdzi Internautka Beatapta. Po standardowych opóźnieniach, wymianie biletów i oczekiwaniu godzinami na mrozie, Internautka znalazła miejsce w jednym ze składów. - Moja radość trwała do czasu sprawdzenia mojego biletu przez konduktora. Okazało się, że pani z kasy w Słupsku wystawiła mi bilet na dzień następny! Według prawa jechałam na nieważnym bilecie mimo, że zapłaciłam. Dostałam 130 złotych kary i zapewnienie, że jestem przestępcą PKP, bo chciałam podstępnie użyć bilet następnego dnia, aby podstępnie pojechać do Słupska i znowu z stamtąd wrócić w poniedziałek - ironizuje Beatapta.

Po wielogodzinnej podróży z południa Polski i kilkukrotnych próbach wymiany i zakupu biletów, Internauta Przemysław Okoniewicz dotarł we właściwy region kraju. Nie miał tyle szczęścia, aby znaleźć się na stacji docelowej. Korzystając z przerwy, zgłosił się do kasy. - Usłyszałem, że jestem nie dość, że głupi to jeszcze oszukuję. Ręce mi opadły. Pokłóciłem się z kasjerką, pieniędzy za różnicę ulg nie dostałem. Pieniędzy za miejscówki, których nie miałem również nie zobaczyłem. Dowiedziałem się za to, że jestem kretynem - wspomina Przemek.

"Konduktor wciskał nas osobiście"

- Mojego przyjaciela wciskały 3 osoby. Dwóch panów ze Straży Ochrony Kolei i sam pan konduktor - pisze Internauta Przemysław Okoniewicz. - Przez całą trasę z Tarnowa do Krakowa trzymał klamkę ręką, żeby przypadkiem nie wypaść z pociągu. Horror był także, gdy komuś zachciało się do WC. W samej toalecie mieściły się 4 osoby. Jedną z chcących skorzystać z WC była chora na cukrzycę, która naprawdę musiała dostać się do toalety. Zrobiliśmy wiele, żeby w końcu umożliwić jej przejście. Wiem, że były też osoby z połamanymi nogami w gipsie, ale one nawet nie próbowały - relacjonuje Internauta Przemysław Okoniewicz.

"90 minut to nie spóźnienie"

- Pani konduktor stwierdziła, że 90 minut to nie opóźnienie i na kolei mało kto się tym martwi - relacjonuje Internauta Student. - Pociąg nie zdążył się nawet zatrzymać, a już gwizdano na odjazd. Najgorsze jest to, że wcale nie było to w Sylwestra, tylko w normalny dzień pracujący! - skarży się Student.

Internautka AngelLilith codziennie dojeżdża do szkoły oddalonej o 45 km. - Ostatnio zdarza się często, że opóźnienie wynosi 80 minut i więcej. Przez notoryczne spóźnienia pociągów, razem z innymi wciąż spóźniamy się do szkół i do pracy - pisze Internautka.

- Podróż 60 km w cztery godziny - to może być tylko PKP, to nie mieści w głowie się w głowie - stwierdza Internauta Nuna8.

Internauta Tomek wracał z Drezna w Niemczech do Wrocławia. Do granicy niemiecko-polskiej podróż odbywała się bez problemów. Sytuacja zmieniła się po przekroczeniu granicy. - Wkracza załoga złożona z trzech osób. Pan konduktor w bardzo chamski sposób wyrzuca czterech pasażerów, ponieważ musi mieć przedział służbowy. Absurd! Niemiecka kolei nie robi takich rzeczy - pisze Internauta Tomek.

- Jakieś słowo o PKP? Tylko niecenzuralne - podsumowuje Krzysztof.

Źródło: Wirtualna Polska
Anonymous - 05-01-2011, 18:27
Temat postu:
Szokujące. No brak słów.
kapi - 05-01-2011, 21:54
Temat postu:
Hmmmmm jakoś trochę ukoloryzowane wydają mi się te opowiastki....chociaż może się mylę....
mateusz123 - 05-01-2011, 22:18
Temat postu:
Cytat:
Pociąg nie zdążył się nawet zatrzymać, a już gwizdano na odjazd.

No troszkę przekoloryzowane;]
Anonymous - 05-01-2011, 22:21
Temat postu:
Zwłaszcza historia dziewczyny załatwiającej swoje potrzeby fizjologiczne przy wszystkich. Ludzie lubią koloryzować.
ET40 - 05-01-2011, 22:36
Temat postu:
Ale gdyby tak kogoś na tęgą srakę wzięło w takim tłoku, a kibelek niedostępny...oj byłoby nieciekawie. A to nie jest autobus, w którym w sytuacji bardzo awaryjnej można ładnie poprosić kiermana o nadplanowy przystanek. Takie sytuacje jak opisana są więc przynajmniej realne.
karass - 06-01-2011, 00:30
Temat postu:
Cytat:

Internauta Tomek wracał z Drezna w Niemczech do Wrocławia. Do granicy niemiecko-polskiej podróż odbywała się bez problemów. Sytuacja zmieniła się po przekroczeniu granicy. - Wkracza załoga złożona z trzech osób. Pan konduktor w bardzo chamski sposób wyrzuca czterech pasażerów, ponieważ musi mieć przedział służbowy. Absurd! Niemiecka kolei nie robi takich rzeczy - pisze Internauta Tomek.

jasne niemiecka kolej nic nie robi bylo juz tu na forum jak pasazerowie stali dwie gdzodziny w polu bez zadnej informacji od obslugi i dopiero na policje dzwonili po pomoc.Poza tym przedzial sluzbowy to chyba normalna sprawa skoro nie byl zarezerwowany i jakos oznaczony to wina lezy po niemieckiej stronie bo tam pociag zaczynal bieg i tam powinni zadbac o przedzial sluzbowy i jego wlasciwe zabezpieczenie
xzielak - 06-01-2011, 01:00
Temat postu:
karass, przedział służbowy w Desiro? Nie ma! To nasi kolejarze są nauczeni wygody, przykładowo przedział służbowy w jednostkach EN57 są wymysłem i przyzwyczajeniem kolejarzy. Pasażer ma pełne prawo usiąść mimo jak usłyszy od konduktora "przedział służbowy" nie ma tego czegoś, jego buda to drugi fotel obok maszynisty i tam musi siedzieć.

Raz miałem taki przypadek i powiedziałem swoje co o tym myślę i koniec gadania, a maszynista może zamknąć drzwi.

Masz też przykład w SPOT'ach, gdzie konduktor siedzi?

W Składach TLK, zajmują jeden przedział (czyt. 6-8 miejsc siedzących!), a ludzie stoją na korytarzach, to niedorzeczne moim zdaniem. Skoro spółka Grabarza mówi, że pasażer jest dla nich najważniejszy, to niech zaczną się troszczyć, bo aż się boje o statystyki przewiezionych pasażerów za rok 2011.
karass - 06-01-2011, 01:10
Temat postu:
Cytat:
przedział służbowy w Desiro? Nie ma!

Bylo napisane przedzial sluzbowy wiec myslalem ze moze jezdzi to na wagonach nie wiem, jak jest szynobus to u nas sa oznaczenia zaraz kolo kabiny maszynisty miejsca slubowe prosimy nie zajmowac po polsku i angielsku wiesz obsluga tez musi miec swoje miejsce to nie pies ze sie polozy czy rozlozy ze soimi rzeczami.Co do skladow TLK to przewoza one chyba przesylki wiec normalne ze kierownik za nie odpowiada ty poszedlbys na peron czy sklad pociagu i zostawil w przedziale podroznych wiedzac ze za jedna zaginiona przesylke ponad tysiac zloty mozesz zaplacic?
oporny301 - 06-01-2011, 10:47
Temat postu: To są cudze wagony.
Ciekawy komentarz ze zdjęciami.

Click

Źródło: KOW
ET40 - 06-01-2011, 12:38
Temat postu:
Wagony na zdjęciu stojące w Pile to rzeczywiście nie są wagony Intercity. Nie ma nawet możliwości ich doczepienia, a jeden piętrowiec uszczęśliwiłby zdenerwowanych pasażerów.

Jak najszybciej połączyć z powrotem ten burdel, na początku to będzie dodawanie biedy do biedy, ale więcej wagonów, więcej połączeń, więcej lokomotyw - w końcu uda się wyjść z dołka.
Anonymous - 06-01-2011, 12:54
Temat postu:
xzielak napisał/a:
Masz też przykład w SPOT'ach, gdzie konduktor siedzi?

2 lata temu, gdy na ostatnim pociągu Wrocław - Legnica (po 22) jechał spot, zdarzało się, że za "przedział służbowy" służył cały drugi przedział EZT licząc od kierunku jazdy.

Inna sprawa, że swego czasu często podróżowałem w weekendy z rowerem na trasie Legnica - Wrocław i odwrotnie. Gdy tylny przedział EN57 był zajęty przez podróżnych i stałem w pierwszym przedsionku, bardzo często kierownik pociągu sam zwracał mi uwagę, by jechać w ów pierwszym przedziale "służbowym".
syrenka - 06-01-2011, 13:42
Temat postu:
xzielak, i tu jesteś w błędzie. Jest pojęcie "przedział służbowy" , "miejsce służbowe", jest wskazane w odpowiednich instrukcjach gdzie mniej-więcej ono ma się znajdować, nie ma za to określone ile tego miejsca jest. Kierownik ma prawo zając tyle, ile mu potrzeba - i tak jest w instrukcji. Jeśli mu odpowiada udostępnić go dla pasażerów, to jego sprawa. Więc bredzisz, chłopcze.
kapi - 06-01-2011, 14:10
Temat postu:
Chyba kierownik i konduktor muszą gdzieś położyc swoje rzeczy a niewiem czy taki podróżny orientuje się co znajduje się w tych torbach ciąganych przez drużyny!!!!Nieraz widzi sie jak papiery kier.poocia leżą na grzejniku w jednostkach typu SPOT,czyli w miejscu ogólnodostępnym .....zero prywatności bo każdy tylko uszu nastawia i gapi sie żeby czasem 2zl sobie nie przywlaszczył!!!!! Mad
syrenka - 06-01-2011, 14:14
Temat postu:
Wiesz, kichać gapienie, najbardziej to o sprzęt chodzi. Chwila moment i możesz się przypadkiem pozbyć dokumentów albo terminala :/ Ale oczywiście ty odpowiadasz za zagubiony sprzęt.

PS.
xzielak, taki niby bystry, a powinien wiedzieć, że w kabinie maszynisty kierownik może przebywać tylko w uzasadnionych przypadkach, przy awarii SHP albo radia. A tak, to ma być w przedziale służbowym i wypełniać czynności kierownika - na dachu przecież nie pojedzie. Evil or Very Mad
kapi - 06-01-2011, 14:24
Temat postu:
BRAWO SYRENKA Very Happy masz 100%racji!!!!Oj zdarzylo mi sie już a było to w sezonie letnim ,gdzie w pociągach ścisk(chodzi tu o poc.do letnich kurortow i jednostki SPOT),że podrożna usiadła mi na papierach(raport z jazdy,rozkład,itp)z dupą Embarassed Embarassed -gdyż jak mówila niezauważyła......podłość ludzka Mad Mad
Pirat - 07-01-2011, 19:04
Temat postu:

oporny301 - 08-01-2011, 14:42
Temat postu: Burza może pomóc?
Niewykluczone, że grudniowa nawałnica medialna i kluczowe zmiany personalne skończą się dla kolei całkiem dobrze – pisze Ewa Nowaczyk.Komentarz Ewy Nowaczyk, redaktor naczelnej "Kuriera Kolejowego":

Polowanie z nagonką – takie mam skojarzenia w ostatnich dniach, kiedy chcąc nie chcąc słucham medialnych doniesień na temat kolei. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że dzieje się tak nie bez przyczyny, że sygnał do polowania dali – bardziej lub mniej świadomie – sami kolejarze, wywołując chaos na torach przy wprowadzaniu nowego rozkładu jazdy (jako pasażerka polskich pociągów wiem doskonale, o czym mówię).

Paradoksalnie może się jednak okazać, że grudniowa nawałnica medialna, zakończona dymisją ministra Juliusza Engelhardta i prezesa PKP S.A. Andrzeja Wacha oraz powołaniem na stanowisko wiceministra od kolei Andrzeja Massela, skończy się dla kolei wcale nie tak źle. Nie pamiętam bowiem, by w ostatnich dziesięciu latach premier polskiego rządu wypowiedział się o kolei, że potrzebuje zmian i inwestycji, a sama kolej była przedmiotem tak zażartych sporów i dyskusji na forum parlamentarnym i społecznym.

Być może – w tej jakże trudnej dla szeregowych kolejarzy sytuacji (pamiętajmy, że frustracja i złość pasażerów właśnie na nich się skupia) – kryzys na kolei okaże się zbawienny.

Dlaczego? Ano dlatego, że wreszcie politycy i dziennikarze (ale także zwykli ludzie) zobaczyli, że kolej jako środek transportu w takim kraju jak Polska jest po prostu potrzebna. Że to ważny i strategiczny element gospodarki państwa. Że żaden inny środek transportu nie jest w stanie przejąć pasażerów korzystających z kolei, a jeśli takie próby są podejmowane - kończą się zwyczajnym paraliżem komunikacyjnym. Że bez sprawnej kolei nie ma sprawnej komunikacji, rozwoju i mobilnego, zdolnego do konkurowania na rynku pracy, społeczeństwa. Że po prostu – inwestycje w kolej, to inwestycje w państwo i społeczeństwo, w zrównoważony rozwój i w środowisko, w przyszłość i lepsze ludzkie życie. Dlatego warto postawić na kolej.

Źródło: KOW
alf1923 - 08-01-2011, 16:36
Temat postu:
sopek napisał/a:

Wejść na tory, dać w ryj paru konduktorom, wybić szyby - zrobić prawdziwy szum!
Inaczej nic się nie zmieni. Zmienia się prezes PKP, PICman zostaje, Grabarczyk zostaje.


Pendolina, Taurusy i luksusy zamiast modernizacji.


Jak takiś kozak to przyjdź i daj mi w ryj, przekonasz sie, że nie wszyscy konduktorzy to ludzie z wielkimi brzuchami i niedouczeni ludzie. Pewnie ci sie odechce.

Wracając do tematu, jechałem jednym z tych wymienianych tutaj pociągów ( z racji anonimowości ) nie powiem którym, i była istna gehenna, Kierownik dzwonił pół drogi o dodatkowy wagon, ale rzecz jasna : "radźcie sobie sami, nie ma wagonów". Całe szczęście, do drużyn ludzie nie mieli takich dużych pretensji , z racji "nagonki" na władze. Jest coraz gorzej. Proponuje, aby powstała nowa spółka: "skargi i wnioski" , a nowy pociąg "WOŚP"-u nazwać "Grabarczyk". Kolej to odbicie naszego kraju. Coraz drożej, coraz mniej, a i tak nie mamy wyboru.

Do tych, którzy krzyczą o podróżach samochodami. PB95 - 5zł, zaraz 6zł. Drogi? chyba polne. A te lepsze płatne. Ludzie uciekajmy z tego kraju. Mój dobry kolega uciekł i nie płacze, ja mam na razie za mało odwagi.
innocenty3 - 09-01-2011, 00:13
Temat postu:
sopek napisał/a:
Widziałem w TV obrazki z Centralnego, i dziwie się czemu Ci biedni ludzie (chyba ostatni raz podróżują pociągiem) nie mogli się zebrać i zbuntować?
Wejść na tory, dać w ryj paru konduktorom, wybić szyby - zrobić prawdziwy szum!


DO SOPKA!!!
Shocked Skąd taki pentak jak Ty się wykluł? Dać w ryj to można tobie, co jest winna załoga pociągu? To są zaniedbania Dyrekcji z kilku lat! Ale taki laik jak ty dałby konduktorowi w mordę. Żal mi takich bezmózgowców co nie mają pojęcia o kolei a na forum próbują być najmądrzejsi
Noema - 24-01-2011, 18:11
Temat postu:
Tłok, spóźnienia pociągów, wchodzenie przez okno do przedziałów, to wszystko wywołało burzę medialną w okresie świątecznym. Zauważyłem, że oburzali się zazwyczaj młodzi, którzy nie pamiętają takich akcji z czasów komunistycznych.

Bywało nie jeden raz i nie dwa, że całą noc przestało się w "łączniku" między wagonami na ruchomej podłodze i przy dudnieniu szyn. Nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby lecieć na skargę...

Wiem, wiem, dzisiaj nie ma komuny, za to jest dostatnia, demokratyczna Polska. Ludzie mają prawo się denerwować, gdy coś im w tej "dostatniości" i "demokratyczności" zgrzyta. Zwłaszcza, że ci młodzi ("wykształceni" itd.), zirytowani podróżnicy, w większości głosowali (jak mniemam) na Tuska.

Miała być Irlandia, a tu trzeba przez okno się pakować do przedziału, jak za Jaruzelskiego!

Ten luksus, nowoczesność, technologie, te wszystkie "fejsbuki" zawróciły ludziom w głowie. "Rozpieściły" ich, obniżając odporność na... ból i niedogodności. Przypomina mi się pewna anegdota związana z wychowaniem samurajów. Gdy malec sposobiony na samuraja zapłakał, wtedy pytano go w ten deseń:
"- Płaczesz z byle powodu, a co będzie, gdy na polu bitwy odrąbią Ci ramię?"

"Młodzi", "wykształceni" płaczą, bo nie mogą dostać się do pociągu, a co będzie, jak im kasę odetną i masowo zaczną zwalniać z firm?

źródło: niepoprawni.pl
Iktorn - 24-01-2011, 19:42
Temat postu:
Kolejne głupie tłumaczenie i przechodzenie nad absurdami do porządku dziennego. Ciekawe, czy taki "bloger" zastanowił się, jak coś napisał. Równie dobrze można sprzedawać przeterminowaną i zepsutą żywność, bo za komuny stało się 3 dni w kolejne i można było kupić tyko 2,5 kg mięsa, a teraz "w głowach im się przewraca, chcą mieć tanio, dobre i jeszcze świeże". Ta sama logika? Czasem ciśnienie skacze, jak się takie bzdury czyta.

Jakby takie sceny miały miejsce w pociągach w Niemczech czy Francji to była by chryja że hej. Polecieli by wszyscy szefowie spółek kolejowych, minister i ciekawe, czy parlament nie żądał by dymisją rządu - jednocześnie prokuratura wszczęła by śledztwo, że ludzie jeżdżą w takich warunkach. A taki niepoprawny ktoś wypisuje takie idiotyzmy. Może niech napisze, że my i tak mamy dobrze - bo u nas nie jeździ się na dachu, jak w Indiach.
Skowron - 25-01-2011, 01:29
Temat postu:
Ludzie którzy piszą, że za komuny było lepiej (tak można odebrać ten tekst) nie tęsknią za komuną, a za młodością.

Komuna się skończyła. Ja jej nie znałem, ale nadal mam jej objawy w PKSach którymi jestem zmuszony śmigać. Nie płaczę gdy nie przyjedzie, albo się nie zmieszczę.. Od dawien dawna wiadome, że prędzej padnie auto niż pociąg. W Polsce mamy tendencję odwrotną.

No i dobra panowie, teraz wystarczy cofnąć się parę stron wcześniej. Pewnie znajdziemy wpis "pokrzyczycie i tak nic się nie zmieni". Na usta się ciśnie. Jasnowidz czy co?
Beton jak na swych miejscach był, tak i pozostał. Najwyżej się zmieniły gęby. Wagony IC jak stoją po krzakach tak zapewne wrastają w tory. A ktoś na forum publikuje pismo wewnętrzne IC o planowanych likwidacjach/zawieszeniach/skróceniach połączeń.

Kolejny temat jaki powstanie to:
Kolejny skandal PKP, tłok i dezinformacja na dworcach po marcowej zmianie rozkładu
snajper - 25-01-2011, 10:13
Temat postu:
Noema napisał/a:

"- Płaczesz z byle powodu, a co będzie, gdy na polu bitwy odrąbią Ci ramię?"
niepoprawni.pl


No właśnie ja całe życie jeśdziłem pod namioty, w góry, na żagle. Przedział 2 klasy jest bardzo wygodny w porównaniu do namiotu rozłożonego na kamieniach przy temp na zewnątrz 10 stopni.

Też wracałem z Sylwestra TLK, choć nie daleko bo 3 godziny, i stałem pod WC bo miejsca nie było. Owszem nie podobało mi się to ale żeby to rozpamiętywać po mięsiącu dalej ?? Trzeba było stać to się stało i tyle. Czas i tak szybko zleciał bo miałem pełne ręce roboty, ponieważ rozpieszczeni pasażerowie muszą co chwila siusiu, w dodatku pakują się po 5 naraz pod WC nierozumiejąc, że nie ma dla nich pod WC miejsca bo pod WC są nasze miejsca stojące a oni nas próbowali zgnieść. Więc stanąłem przy dzwiach do korytarza i nie ważne kto by szedł czy super laseczka, czy siwy dziadek co ledwo stoi, nikogo nie wpuszczałem na teren pod WC dopuki poprzedni nie skończył używać i nie poszedł sobie. Podobnie ci co siedzieli w przejściu międzywagonowym wogóle nie puszczali ludzi, mają swoje WC w swoim wagonie.

Zauważyłem też że ludzie w 90% młodzi, dzielili się na tych co lamentowali że nigdy więcej nie pojada pociągiem i na tych co wyciągnęli to co zostało z sylwestra i zajęli się konsumcją a nie narzekaniem. Szybciej minęło 3 godziny jak flaszka poszła, a i nogi przestały boleć od stania bo znieczuliło, trzeba sobie radzić, a prawo przewozowe, cóż sytuacja uzasadniała jego łamanie.
szkodnik - 25-01-2011, 12:19
Temat postu:
Noema, Jadąc poc.81104 w dniu 23.12.2010.na trasie Szczecin-Słupsk przypomniały mi się moje lata młodości też tak jeździłam,na korytarzu w kibelku, tylko wówczas nie było takich waliz a ściślej mówiąc szaf na kółkach tylko małe "czemadaniki" i czasami ktoś drobniejszej postury znalazł miejsce LEŻACE!!! na półce na bagaże i było fajnie, wesoło, ale teraz mam troszkę Shocked lat i chciałabym trochę wygodniej podróżować, bo to minęło ponad ?-ści lat Razz ale mimo to łezka w oku się kręci, więc MLODZIEŻY NIE NAŻEKAJCIE, piechotą może wolniej ale jakże ZDROWO!!!!!!!!!!!!!!!!! Razz Razz Razz Razz Razz Razz
Popieram to co piszesz, Młodzi troszkę pokory to nie do Ciebie

[ Dodano: 25-01-2011, 12:23 ]
oporny301, snajper, super

[ Dodano: 25-01-2011, 12:23 ]
oporny301, snajper, super Razz Razz Razz Razz Razz Razz Razz Język Język Język Język Język

[ Dodano: 25-01-2011, 12:25 ]
oporny301, sorry ciebie to nie dotyczy

[ Dodano: 25-01-2011, 12:27 ]
Iktorn, Też masz trafne uwagi, goirzej z opornym-ą
Anonymous - 25-01-2011, 12:42
Temat postu:
A czy młodzi w Niemczech czy Czechach też podróżują na korytarzach lub półkach bagażowych? Hmm
szkodnik - 25-01-2011, 13:18
Temat postu:
Może ?-ści lat temu też, nie wiem, Nas nie puszczano ZA GRANICĘ, myślę że czy tu czy tam powinno się dużo zmienić,może się zmieniło? Czemu MŁODZIEŻ JEST TAK ZAPATRZONA na to co jest jest za Odrą i Olzą? Chociaż właściwie skoro tamte wzorce tak MŁODZIEŻY się podobają to dlaczego tego nie robią tego u NAS? Przecież te wszystkie prezesy, dyrektory departmentów i inne wysoko postawione "figury" mają trochę więcej lat życia niż ja pracy nie biorą przykładu właśnie z tamtąd. Ale przecież u nas trzeba powsadzać swoich syna, córkę, szwagra Antka kobity zięcia itp itd. Panowie ze wszelkiej maści związków, związeczków zawodowych zpier.......cie poza zakłady pracy bo jesteście wrzodem, gangreną na jeszcze żywym, ale już chorym BARDZO ORGANIZMIE. PASZLI WON sorry ale mnie poniosło Embarassed Exclamation
Anonymous - 25-01-2011, 13:46
Temat postu:
@Szkodnik, skoro kupuję bilet z Katowic do Gniezna i płacę za niego o 8/9 zł. więcej, aniżeli jeszcze 6 lat temu, a jakość usług jest na takim samym poziomie, albo nawet i na niższym, a w pociągu nie działa ogrzewanie, to chyba mam prawo się zdenerwować? Skoro ludzie kupują bilet na pociąg EIC, a w składzie jest zielona "dwójka" to chyba też mają prawo być wku*wieni, czyż nie uważasz?

W ogóle zastanawiam się, co to za dziwny tok myślenia ostatnimi czasy zrodził się na forum, że "kiedyś ludzie też wsiadali do pociągów przez okna i stali po 12 godzin na korytarzu i jakoś nikt nie pisał skarg i zażeleń". A co mnie obchodzi to, co było kiedyś!? Chciałbym niektórym uświadomić, że czasy komuny już dawno minęły, a Polska jako wysokorozwinięty (przynajmniej teoretycznie) kraj w kontekście kolei nie zrobiła zupełnie nic przez ostatnie ponad 20 lat! Czemu mam nie patrzeć na to, jak się podróżuje koleją w Niemczech czy Czechach? Bo u nas za komuny spało się na półkach bagażowych? Ludzie, nie bądźmy śmieszni. Mamy XXI wiek i cholernie drogie bilety, więc jakieś minimum komfortu powinno być zachowane.
Henryk - 25-01-2011, 13:53
Temat postu:
snajper, jest różnica, gdy musisz stać od czasu do czasu, bo akurat jest wzmożony ruch na kolei (święta), a gdy musisz stać codziennie!
snajper - 25-01-2011, 17:30
Temat postu:
Chcieliście KM-y to macie. Dodatkowo twoje Koleje Mazowieckie nie akceptuje biletu turystycznego i RegioKarnetu od PR-ów.

W TLK stoi się okazjonalnie, raczej tylko w dni typu powrót z Sylwestra. W Regio w okolicach Krakowa, bardzo dawno nie zdarzyło mi się stać, choć jeżdzą zwykłe EN57,
Pirat - 25-01-2011, 17:40
Temat postu:
mk1992 napisał/a:
A czy młodzi w Niemczech czy Czechach też podróżują na korytarzach lub półkach bagażowych?

Zdarzyło mi się we Francji jechać jak glonojad w pociągu Marsylia - Nicea. Na Zachodzie też bywają przepełnione pociągi w szczytach przewozowych. Pamiętam, że do nocnego pociągu Nicea - Paryż nie szło palca wetknąć! W Grecji też jechałem całą drogę na korytarzu koło kibla w pociągu Ateny - Saloniki, tak samo w nocnym pociągu Budapeszt - Belgrad. W Rzymie do pociągu Neapol - Turyn ludzi upychano jak w tokijskim metrze. Generalnie nocne pociągi na popularnych trasach są przepełnione w wielu krajach. Nigdy na te niedogodności nie narzekałem.
Iktorn - 25-01-2011, 18:23
Temat postu:
Dlatego w niektórych krajach zaczął funkcjonować system, że do pociągu wpuszcza się tyle ludzie, ile jest miejsc (Hiszpania i francuskie pociągi nocne oraz TGV). Nie masz biletu, nie wejdziesz nawet na peron.

U nas też dyskutowaliśmy o tym rozwiązaniu, ale u nas to się pewnie nie sprawdzi i będzie jeszcze gorszy lament, jak kogoś nie wpuszczą, niż miałby jechać na korytarzu. PKP Intercity jest nieprzygotowana do obsługi pociągów dalekobieżnych - nie potrafią zestawiać składów ani przewidzieć w których jest przepełnienie. Ile to razy "muchowozy" jeżdżą na 10 wagonach, a w pociągach, gdzie jest tłok są po 3 wagony? Przecież te cyrki dzieją się co roku w tych samych pociągach na tych samych trasach (ferie, nowy rok, wakacyjne wymiany turnusów itp). Wystarczy zebrać trochę danych i zrobić z nich użytek, ale to wymaga myślenia i zaangażowania, a z tym na PKP jest najgorzej.
ET40 - 25-01-2011, 18:40
Temat postu:
To nie funkcjonuje u nas dlatego że wielu pasażerów pozostałoby na peronach i zaufanie do kolei spadłoby do zera.
Henryk - 25-01-2011, 19:14
Temat postu:
Cytat:
Chcieliście KM-y to macie. Dodatkowo twoje Koleje Mazowieckie nie akceptuje biletu turystycznego i RegioKarnetu od PR-ów.


Szczerze mówiąc, kogo na Mazowszu obchodzą PR-y?
Anonymous - 25-01-2011, 19:27
Temat postu:
Tych, co korzystają z IR do stolicy! Rusz czasem tym czymś, co posiadasz w głowie (teoretycznie powinien być to mózg).
Henryk - 25-01-2011, 21:05
Temat postu:
No ale oni chyba wsiadają do pociągów poza Mazowszem?
Anonymous - 25-01-2011, 21:07
Temat postu:
A warszawiacy nie korzystają z IR do Łodzi, Krakowa, Poznania, Szczecina czy Wrocławia!? Mogę dostać nawet ostrzeżenie za to co powiem, ale coraz więcej osób na tym forum zadaje sobie jedno, zasadnicze pytanie, czy ty jesteś taki głupi, czy tylko takiego udajesz!?
yusek - 25-01-2011, 21:16
Temat postu:
mk1992 a co to była by za kolej bez narzekania ze strony Żyrardowianina. Nasze forum jest kolejowe, więc ktoś taki musi być. A co do tłoków zagranicą to widziałem kiedyś zdjęcia z NRD, zrobione w lipcu i pociąg w zestawieniu V 100+Bipa pełna ludzi. Jak było na zachodzie nie wiem ale pewnie podobnie. A co do miejsc stojących w święta to jak ja jeździłem na trasie Trójmiasto - Warszawa to było święto jak nikt nie stał w wagonie.
Skowron - 25-01-2011, 21:32
Temat postu:
Pirat napisał/a:
mk1992 napisał/a:
A czy młodzi w Niemczech czy Czechach też podróżują na korytarzach lub półkach bagażowych?

Na Zachodzie też bywają przepełnione pociągi w szczytach przewozowych.

No i dobra. Na tym pięknym zachodzie/południu/gdziekolwiek też się zdarzają jak i u nas szczyty. Tylko jak tam jest tłok to składy przepełnione można policzyć na palcach jednej ręki. U nas z kolei jak się zdarza szczyt przewozowy to na palcach jednej ręki można policzyć wagony gdzie podróżowało się po ludzku.

mk1992 napisał/a:
W ogóle zastanawiam się, co to za dziwny tok myślenia ostatnimi czasy zrodził się na forum, że "kiedyś ludzie też wsiadali do pociągów przez okna i stali po 12 godzin na korytarzu i jakoś nikt nie pisał skarg i zażeleń". A co mnie obchodzi to, co było kiedyś!? Chciałbym niektórym uświadomić, że czasy komuny już dawno minęły, a Polska jako wysokorozwinięty (przynajmniej teoretycznie) kraj w kontekście kolei nie zrobiła zupełnie nic przez ostatnie ponad 20 lat! Czemu mam nie patrzeć na to, jak się podróżuje koleją w Niemczech czy Czechach? Bo u nas za komuny spało się na półkach bagażowych? Ludzie, nie bądźmy śmieszni. Mamy XXI wiek i cholernie drogie bilety, więc jakieś minimum komfortu powinno być zachowane.

Za komuny to kolej po wojnie odbudowali i machneli CMK. Jakoś wtedy można było. A teraz już ciężko zrobić moderny tras, wymienić tabor i dopilnować przepisów które sami sobie stworzyli tam na górze. W Chinach też wieje komuna, ale dziwnym trafem to Chińczycy mają w Polsce budować koleje, albo łyknąć Cargo (oddzielny temat).

Gdyby miłośników i wszystkich zainteresowanych koleją wpuścić w Zarządy spółek PKP to może by to zaczęło funkcjonować. O ile nie okazaliby się takim samym betonem tworzącym stołki dla szwagrów i ciotek.

Temat w gruncie rzeczy zjechał na jeżdżenie po PKP.Po całej akcji w styczniu jak i ogólnie wszystkich wpadkach w ciągu dwóch miesięcy (jednego?) nikt z grupy PKP nie wyciągnął większych i glębszych wniosków. Przynajmniej ja jako okazjonalny pasażer IC tego nie dostrzegam(bo głównie o IC się rozchodzi). Jako miłośnik i osoba śledząca jako tako poczynania "tych na górze" też widzę niewiele. Głową zapłacili najmniej zainteresowani, a jak już polecieli to nadal jeszcze mają gdzie wracać(poleciał Wach ale siedzi w Radach, a Grzesiu Mędza nadal będzie brzdękać na akordeonie). Wniosków nie wyciągnął nikt. Wróć. Wnioski wyciągnęli pasażerowie. Nigdy nie jedź koleją w święta. Bądź wersja hardcore. Miej w głowie olej, pi$%&oll kolej..
Miłośnicy i tak już załamują ręce. Pracownicy zresztą też.
PKPowiec - 26-01-2011, 16:19
Temat postu:
Henryk, przecież u was w Żyrardowie też ludzie korzystają z IR w str. Warszawy.
Henryk - 26-01-2011, 19:10
Temat postu:
Mało kto. Nie więcej niż 5 osób wsiądzie do pociągu. Nikt tutaj za IR nie będzie płakał.
snajper - 26-01-2011, 19:19
Temat postu:
A to ciekawe że już na Warszawie wschodniej zwykle cały tłum ludzi wsiada do IR-a do Krakowa, a na Centrlnej jeszcze więcej.
PKPowiec - 26-01-2011, 19:34
Temat postu:
Henryk, ach przepraszam. Zapomniałem, że dla kilkunastu osób ten postój nie jest potrzebny. A jednak były petycje do centrali na Wileńskiej. Ale gdybyś ty jeździł tym pociągiem i by Ci postój zlikwidowali to byś się na tym forum wypłakiwał.
Urbi - 26-01-2011, 22:00
Temat postu:
Z usług InterREGIO relacji Warszawa - Łódź korzystają głównie mieszkańcy Łodzi. Jest to świetna alternatywa, dla zapchanych przez Żyrardowian i Skierniewiczan pociągów TLK. W dni tygodnia frekwencja w tych pociągach często równa 100%, w weekendy zapełnienie również przyzwoite. Skoro tak mało pasażerów z Żyrardowa korzysta z pociągów tej kategorii, można spokojne usunąć postoje na tutejszej stacji.
Henryk - 27-01-2011, 21:56
Temat postu:
Urbi, jestem za! Ale w zamian tego poproszę dodatkowy pospieszny Smile Smile
PKPowiec - 28-01-2011, 20:03
Temat postu:
Henryk, umiesz czytać ze zrozumieniem i kojarzyć fakty Question
PR nie zlikwidują swoich dojnych krów.
A nawet gdyby miały być dodatkowe posp. to skąd IC miałoby wziąć wagony Question
Emillex - 28-01-2011, 20:16
Temat postu:
@Henryk-człowiek który narzeka że mu mało pociągów, że jedzie w niewiadomo jakich warunkach, twierdzi jednak że dodatkowe pociągi (IR) są niepotrzebne i należy zlikwidować w Żyrardowie ich postój. Jak ci k***a nie pasuje, to lataj sobie rządowym tupolewem, albo kup sobie helikopter, wtedy bedziesz zadwolony. Jesteś już naprawdę nudny z tymi swoimi wywodami.
Anonymous - 28-01-2011, 20:19
Temat postu:
Ja się dziwię, czemu nikt mu jeszcze nie dał bana...
psim - 28-01-2011, 20:23
Temat postu:
Po prostu z nim nie gadajcie. Jak ja ostatnio z nim gadałem, to patrzcie jakie czerwone mi wyskoczyło pod piktogramem.
innocenty3 - 30-01-2011, 09:23
Temat postu:
Do Braci kolejarskiej na forum, dajcie sobie spokój z Henrykiem, to nie jest kolejarz tylko krytykant o postawie roszczeniowej zawsze na NIE! Szkoda prowadzić dyskusję z tym człowiekiem. Nie było jeszcze postu w którym by powiedział coś pozytywnego o kolei.Potrafi tylko jęczeć i narzekać. Z postawy tego pana wynika że nawet staruszka powinna mu ustąpić miejsca w pociągu bo to taki biedny student który musi znosić upodlenie w pociągach bo są zatłoczone. Ciekawi mnie tylko jedno jakby korzystał z metra w Tokio gdyby tam mieszkał gdzie na stacjach są upychacze do wagonów i nikt nie jęczy że jest nie wygodnie. Język
boyyek - 30-01-2011, 10:39
Temat postu:
Mam pytanie do Henryka. Czy przypadkiem Ty i Anna50 nie jesteście małżeństwem?! Śmiech Śmiech
innocenty3 - 30-01-2011, 17:08
Temat postu:
Wracając do tematu noworocznej gehenny na torach to chciałbym przytoczyć przykład pociągu 38108 relacji Kraków Głowny -Kołobrzeg. Pociąg zestawiony był z wagonu pierwszej klasy wagonu barowego i trzech wagonów klasy 2. Drugiego stycznia ruszając z Krakowa pociąg już był zapełniony w 100%. W Skarżysku Kamiennym nie było już mowy o wejściu do pociągu czy skorzystaniu z toalety Embarassed W stacji Radom musiałem się ewakuować na lokomotywę w celu uniknięcia linczu Very Happy Mimo moich telefonicznych interwencji o dołączenie wagonów zarówno do dyspozytury w Krakowie i Warszawie olano mnie totalnie. Na stacji Warszawa Centralna odmówiłem dalszej jazdy żądając kategorycznie od dyspozytury dołączenia chociaż dwóch wagonów, poinformowałem dyspozytora ze na dworcu jest już telewizja TVP i TVN i będzie cyrk gdyż ja nie mogę dostać się do przedziału służbowego a na peronie zostało około 200 osób.Dyspozytura zaproponowała mi jeden wagon który doczepia na stacji Warszawa Wschodnia. Dobre i to! Podróżnych wysłałem na stację Warszawa Wschodnia pociągiem jadącym do Kijowa, dobrze że prowadzi wagony ogólno dostępne Mr. Green Co się nasłuchałem i jobów zebrałem to tylko ja wiem. Na stacji Warszawa Wschodnia doczepiono zdeklasowaną ,,jedynkę,,. Cała sytuacja była żenująca a wypowiedzi pani rzecznik dotycząca ważności biletów na pociągi TLK wręcz skandalicznie kłamliwa. Na miejscu tej pani podałbym się do dymisji.Proponuę pani rzecznik uczestnictwo na pouczeniach okresowych dla drużyn pokładowych z części handlowej tam się dowie na temat ważności biletów wszystkiego i nie będzie opowiadać absurdów robiąc słodziutkie oczy do kamery. Shocked
ET40 - 30-01-2011, 21:15
Temat postu:
boyyek napisał/a:
Mam pytanie do Henryka. Czy przypadkiem Ty i Anna50 nie jesteście małżeństwem?! Śmiech Śmiech
Przecież anna50 to znany nam wszystkim busowy...tak, tak Smile.

@Innocenty, chodzi o pociąg d. Ustronie?
innocenty3 - 30-01-2011, 22:15
Temat postu:
Nie to nie jest ustronie, ten pociąg uruchomiono z nowym rozkładem. Odjazd z Krakowa Płaszowa o godzinie 10.15 (służbowy do Krakowa Głównego)
Emillex - 31-01-2011, 19:41
Temat postu:
Spodobał mi się ten komentarz pod artykułem dot. straty pasażerów przez PKP IC na RK:

Autor: Nierozgarnięty podróżny
Tej firmie nic już nie pomoże...
Niekorzystne modyfikacje rozkładu, długi czas jazdy i chamscy albo obojętni i niedoinformowani pracownicy w pierwszym rzędzie stoją za degradacją firmy.
Ja też już więcej nie wsiądę do expresu.
W zeszłym tygodniu namówiłem kolegę, aby pojechać do stolicy expresem. Argumentacja: pogadamy, ja dokończę projekt, ty odpoczniesz, zjemy coś w Warsie i będziemy w stolicy. Przekonałem go! A szkoda.
Wsiadamy do expresu, na biletach miejsca 112 i 111 szukamy - no nie ma! Kurna nie ma miejsc z biletów. Kolega w śmiech! Ja ze złością idę po konduktora. Konduktor z obojętnością w głosie i miną męczennika, no nie ma... Zajmijcie panowie inne miejsca. Zajmujemy. Na następnej stacji musimy się wynieść na korytarz, bowiem wsiada rodzinka z biletami na te miejsca... Kolega w śmiech! Ja coraz bardziej rozłoszczony idę znów po konduktora. Ten sadza nas w tajemniczym przedziale obok przedziału służbowego i z wyraźnym zadowoleniem mówi, że teraz już nas nikt nie wyrzuci z tych miejsc. Siadamy, zdejmujemy płaszcze, ale robi się zimno. Na wyświetlaczu ogrzewania 25 stopni, ale zimno jak diabli. Kolega w śmiech! Idę obok do konduktora i już mocno wkurzony walę mu prosto mostu, co o tym myślę. Konduktor mocno obojętny mi na to, że co on może, jest jak jest... Kolega w śmiech! Ja mam wypieki ze złości. Zakładamy płaszcze i jedziemy. Patrzymy po przedziale, o fajnie jest gniazdko! Podłączam laptopa, ale niestety w żadnym z czterech gniazdek w przedziale nie prądu. Idę znów po konduktora. Kolega w śmiech! Robie mu już awanturę, gdy dzwoni mój telefon...
Konduktorowi się udało. Szef pyta czy będziemy na czas, bo jest jakaś delegacja z Austrii. Mówię mu, że tak, raczej tak. Jedziemy dalej. Dziewczyna, z Warsu co kawę wózkiem wozi zagląda do przedziału i z wyszczerzoną buźką mówi dzień dobry i odchodzi. A kawa?! Kolega w śmiech! Znów wyskakuję na korytarz i do konduktora. Po chwili dziewczę wraca i daje nam kawę. Jedziemy. Pora na śniadanie idziemy do restauracyjnego. To, co widzę to stary wagon ze stołami ala PRL i spasionym jegomościem za barem. Patrzę na kolegę ten w śmiech. Wracamy na miejsca. Jedziemy dalej. Po chwili pociąg staje i stoi w polu. Kilka minut, dziesięć, piętnaście spoglądam na kolegę, ten w śmiech. Zaczyna mnie to jego głupkowate chowanie razić. Idę do konduktora, po krótkiej wymianie zdań jest informacja, a jakże przez głośniki w wagonach. „…z powodu prac torowych pociągi mogą doznawać opóźnień…”
Kolega znów rechocze i trzyma się za brzuch. Idę kolejny raz po konduktora i pytam o czas przybycia do stolicy, ten obojętnie, ale z nutą pretensji oświadcza, że przecież był komunikat wygłoszony. Ręce opadają, scyzoryk się otwiera… kolega czerwony cały ze śmiechu.
Do stolicy przyjeżdżamy z 50 minutowym opóźnieniem. Na spotkanie się spóźniamy i jesteśmy głodni oraz zziębnięci a no i kolega mocno rozbawiony.
Czas powrotu, kolega z uśmiechem pyta czy wracamy pociągiem czy samochodem ze znajomym?
Chcę pokazać mu, że kolej nie zawsze jest zła i mówię, że pociągiem.
Wpadamy na Dworzec Centralny, kolejka do kasy na dwie godziny stania, idziemy na peron i wjeżdża expres Kaszub. Siadamy bez biletu w Warsie i zamawiamy posiłek. Konduktorka sprawdza bilety. Proszę ją o dwa bilety do Malborka. Konduktorka mocno zdziwiona do Malborka? Przecież ten pociąg się tam nie zatrzymuje! Kolega ryczy ze śmiechu, ja jej na to, iż rano wsiadałem właśnie w Malborku do Kaszuba i pokazuję bilety. Ogląda z zainteresowaniem bilety i obojętnie odpowiada, nic nie poradzę, rano się zatrzymuje a wieczorem nie. Pytam o pociąg z Gdańska do Malborka, pani puka ekran komputerka do biletów i mówi, że teraz nam nie powie, bo ma jakiś „konduktor błąd” i że przyjdzie później. Po kilkudziesięciu minutach zjawia się i radośnie oświadcza, że do Tczewa tak pociąg z Gdańska jest, ale do Malborka nie. Dopiero rano jest. Kolega ryczy głośno ze śmiechu aż inne osoby się przyglądają. Konduktorka mówi, że możemy wysiąść w Działdowie i poczekać na pociąg Norwid, który to zatrzymuje się w Malborku. Teraz ja jestem zdziwiony, że w Działdowie się Kaszub zatrzyma a Malborku już nie. Konduktorka to tłumaczy „postojem technologicznym na czas robót torowych” W takim razie kupujemy bilety do Działdowa. Tutaj znów jest problem, bo nie można do postojów technologicznych wystawiać biletów i musimy kupić do Gdańska. Kolega aż trzyma się za brzuch i krztusi ze śmiechu… kupujemy do Gdańska. Po chwili wpada kolega konduktorki i na cały Wars „No gdzie masz tych nierozgarniętych…, bo wjeżdżamy do Działdowa?!” Nierozgarnięci wysiadają. Konduktorce chyba się żal nas zrobiło, bo dodała łagodnym tonem, że nie musimy na następny expres biletu kupować a tylko w kasie miejscówki. W Działdowie mamy mieć około 2 godzin czekania na pociąg Norwid. Idziemy do kasy i chcemy kupić wspomniane miejscówki. Kasjerka mocno zdziwiona zapytuje „ Taki pociąg się u nas nie zatrzymuje, ale jeszcze sprawdzę” i dzwoni gdzieś.
Po chwili potwierdza nam, że Norwid się w Działdowie nie zatrzymuje a i tak dzisiaj nie kursuje, bo jest sobota. Kur.. nie wierzę w to, co słyszę! Pytam o najbliższe polaczenie do Malborka. W odpowiedzi słyszę, że jest, ale dopiero o 8 rano! Patrzę na kolegę a ten rży ze śmiechu! Idziemy na postój taxi i za 450 zeta jedziemy do Malborka!
Tydzień później w firmie szykujemy się na wyjazd do stolicy, kolega próbując być poważny pyta, to, co jedziemy pociągiem, nie!?
Ja już się wyleczyłem z PKP… przyznaje mu ze smutkiem głosie. Na to on zadowolony, a jak ci mówiłem, że to syf i dziadostwo to mnie zrugałeś. Sam widzisz to nie przypadek to norma w Intercity.
I oni chcą na giełdę? Chyba warzywną!
obiezykraj - 31-01-2011, 19:50
Temat postu:
jak pech to pech Śmiech
Skowron - 31-01-2011, 20:10
Temat postu:
Nie wiem ile prawdy w tej historii, ale jeśli ma coś wspólnego z rzeczywistością (w sumie pojawiają sie słowa PKP, to wiele tłumaczy), to rzeczywiście ostry sajgon. Ale na trasie Bstok - Wawa takich ekscesów nie ma. Przynajmniej kumpel dotarł do Bstoku cało.
Emillex - 31-01-2011, 20:22
Temat postu:


2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group