INFO KOLEJ - forum kolejowe

Duperele - Rozmawiałem z młodym Niemcem...

Pirat - 05-01-2012, 16:28
Temat postu: Rozmawiałem z młodym Niemcem...
Przyjechał przed Sylwestrem do Polski. Podróżował pociągiem. Z Berlina do Poznania pociąg miał kilka minut opóźnienia, co wystarczyło, by nie zdążyć na przesiadkę. Wsiadł więc do kolejnego pociągu i przyglądał się polskim krajobrazom. Kiedy przyszedł konduktor, ze spokojem pokazał bilet. Był to, jak się miało okazać, prawie koniec jego spokojnej podróży. Okazało się bowiem, że bilet jest zakupiony na innego przewoźnika (np. TLK), niż aktualny (np. Przewozy Regionalne). Konduktor oczywiście nie znał ani języka niemieckiego, ani angielskiego. Komunikacja była więc bardzo utrudniona. Kiedy jeden z podróżnych podjął się roli tłumacza, to Karl został wprawiony w stan osłupienia przedziwną sytuacją polskiej kolei. Jak bowiem jest możliwe, że skoro ma bilet, to okazuje się on nieważny, bo jest inny przewoźnik. Cóż było robić, dopłacił jakieś 30 zł i mógł wreszcie dojechać do celu. Polska kolej nie przypadła Niemcowi do gustu.

Była to jego druga wizyta w Polsce. Mając euro, wymienił je na złotówki. Tu nastąpiło kolejne zdziwienie. Kiedy pół roku temu za 200 euro otrzymał 800 zł, tak teraz 880 zł. Wartość złotego w przeciągu takiego czasu spadła o 10%. Karl tym się bynajmniej nie zmartwił.

Inna sytuacja jednak już nie była dla niego przyjemna. Chciał popływać sobie w basenie, pojeździć na wodnych zjeżdżalniach. Miał ubrane spodenki, nie slipki. To była jednak już przeszkoda nie do przeskoczenia i do basenu nie został wpuszczony. Przepis ten, obowiązujący w mym mieście jest po prostu głupkowaty. Karl dodał jeszcze, że kobiety powinny w takim razie korzystać tylko ze strojów kąpielowych jednoczęściowych, bo skoro niby takie spodenki mogą się gdzieś wkręcić (takie uzasadnienie przepisu), to stanik tym bardziej lub skąpe damskie majteczki.

Bardzo pozytywne oceny pozostały u Karla po spotkaniach towarzyskich z Polakami. Kiedy odwoziłem go na sylwestrową domówkę, po drodze zabrałem innych młodych ludzi, których miałem okazję poznać po raz pierwszy. Od razu rozpoczęliśmy miłą rozmowę. Karla to bardzo zaskoczyło, gdyż w Niemczech takie sytuacje są praktycznie niemożliwe. Niemiec siada i się w ogóle nie odzywa. Siedzi jak mumia. Nie potrafi swobodnie, na luzie rozmawiać z obcymi ludźmi. Taka łatwość kontaktu, otwartość Polaków bardzo się owemu Niemcowi spodobała. To był jego pierwszy Sylwester w Polsce. Ocenił go jako najlepszy w swym życiu. Wspaniała atmosfera, luzik, zabawa i bardzo dobre jedzenie. Biesiadowanie przy stole było dla niego czymś wyjątkowym. Z polskich dań najbardziej przypadł mu do gustu bigos. Smakowały mu także polskie wódki, a szczególnie naleweczki domowej roboty. Regionalne piwo także.

Na koniec rzecz niesamowita. W trakcie jednego z wieczorów opowiedział historię nieprawdopodobną. Urodził się leworęczny. Kiedy zaczął chodzić do szkoły (jakieś 17 lat temu), został zakwalifikowany przez swą leworęczność do klasy specjalnej (sic!). Miał wybór - albo ta klasa, albo uczy się być praworęcznym. Byłem bardzo zaskoczony tą opowieścią i powiedziałem, że przypomina to czasy hitlerowskie, kiedy to Niemcy eliminowali ze społeczeństwa jednostki odmienne, niepełnosprawne. A to przecież działo się w latach 90. Karl nie potrafił odpowiedzieć, czy tak jest dzisiaj.

źródło: NOWY EKRAN
rumburak - 05-01-2012, 16:50
Temat postu:
Cytat:
bo skoro niby takie spodenki mogą się gdzieś wkręcić (takie uzasadnienie przepisu)


A jak mają uzasadnić? Zgodnie z prawdą, że lud w Polsce się myje tylko w soboty, przed kościołem, a w tych spodenkach po całym dniu noszenia syf na basen przynosi?

W Dojczlandzie w saunach regularnie awanturują się polscy przybysze, bo w głowach im się nie mieści że w saunie należy pozostać całkiem nago (tj. bez ubrania), i z przyczyn higienicznych w całości siedzieć lub leżeć na ręczniku (stopy również). A obsługa upomina! Bezczelna!

Te same przyczyny higieniczne w Polsce nakazują pływać w strojach kąpielowych. I dobrze.

Cytat:
A to przecież działo się w latach 90


Och, straszne. U nas w latach 90 też jeszcze "przestawiano" leworęczne dzieci. Autor z wyraźną satysfakcją straszy okropnymi Niemcami (ba, bez żenady przywołuje czasy hitlerowskie), ale w zasadzie nie wiadomo na czym polegała "specjalność" tej klasy dla leworęcznych (czy autor sugeruje, że dzieci były później eksterminowane?).

Jak znam Niemców i ich mądre zorganizowanie, to po prostu ta klasa miała zajęcia w salach, gdzie ławki mają okna po prawej stronie - żeby dzieci nie zasłaniały sobie światła ręką, którą piszą. U nas od razu kojarzy się "specjalny" = upośledzony, wykluczony. Autorowi w głowie nie postoi, że może chodzić o rzecz tak banalną, jak oświetlenie ławek. Kto by się tam przejmował wzrokiem jakichś dzieci! Lepiej skorzystać z okazji i postraszyć gawiedź złym Niemcem. Zmrozić krew w żyłach.
Arek - 05-01-2012, 17:03
Temat postu:
rumburak napisał/a:
Och, straszne. U nas w latach 90 też jeszcze "przestawiano" leworęczne dzieci.

Nie przypominam sobie, żeby tak było, a pamiętam jeszcze lata 80. Miałem w szkole leworęcznych kumpli. Nikt na nich nie zwracał szczególnej uwagi, nikt nie był zmuszany do pisania prawą ręką.
rumburak - 05-01-2012, 17:16
Temat postu:
Arek, być może w różnych regionach było różnie. Moich kolegów na początku lat 90 "przestawiano".

Ale to nie ma znaczenia. Najbardziej kuriozalne jest, jak z mądrej zasady stosowanej w niemieckim szkolnictwie, z myślą o wzroku dzieciaków, autor artykułu zrobił zbrodnię porównywalną z hitlerowskimi. Ani chwili się nie zastanowił nad przyczyną takiego działania? Z bezmyślności, czy celowo, żeby mieć gorący temat [...]

[...]


[...] = [tu autoocenzurowano fragment nic nie wnoszący do tematu]
Hakun - 05-01-2012, 17:27
Temat postu:
rumburak, wiesz, że taka zasada w niemieckich szkoła była/jest, czy sobie gdybasz? Z postu Pirata wynika tylko tyle, że dzieci leworęczne kierowano do klasy specjalnej. Już to stanowi element stygmatyzacji, czy swego rodzaju dyskryminacji. Równie dobrze w szkołach średnich mogliby utworzyć klasy specjalne dla młodzieży homoseksualnej i pewnie też byś to usprawiedliwił...
rumburak - 05-01-2012, 17:38
Temat postu:
Hakun, mogę poszukać jakichś źródeł na dowód, nie ma sprawy. Tylko boję się że wtedy ktoś napisze że to tylko propaganda, by ukryć prawdziwy cel - czyli pognębienie leworęcznych. A ja będę w pocie czoła udowadniał, że nie jestem wielbłądem?

Przykład z młodzieżą homoseksualną to strzał kulą w płot. Lewa ręka pisząca, podczas gdy okna są umieszczone po lewej stronie (jak w praktycznie wszystkich polskich szkołach), zasłania światło przy pisaniu. Homoseksualność nie zasłania, więc nie trzeba specjalnych sal.

Ja wiem że autentyczna (a nie tylko deklarowana) dbałość o dzieci i ich zdrowie brzmi jak bajka o żelaznym wilku i wywołuje podejrzliwość, ale są kraje gdzie dba się o takie sprawy systemowo. Uważam, że należy brać z nich przykład, a nie straszyć nimi.

[ Dodano: 05-01-2012, 17:50 ]
Po angielsku: o problemach leworęcznych z meblami szkolnymi:

http://handedness.org/action/fairdesks.html
http://www.haaretz.com/news/national/left-handed-israeli-students-fight-for-their-right-to-sit-in-comfort-1.330461

Wysłałem już pytanie do moich niemieckich znajomych czy mogą wskazać jakieś artykuły na temat leworęczności w niemieckich szkołach.
sZakOOu - 09-01-2012, 13:21
Temat postu:
W moim byłym regionie (zielonogórskie) w latach 90-tych, też miałem leworęcznych kolegów, i nikt z tego nic nie robił.

Natomiast szkolnictwo w Niemczech uważam za niesprawiedliwe. Faktem jest, że jeśli u dziecka wykryją jakieś odchylenia od "normy" (jak leworęczność), to zaraz kierują do szkoły specjalnej. Poza tym, w Niemczech to nauczyciel decyduje (a nie dziecko czy rodzic), o przyszłości ucznia. Po 4-ech latach szkoły podstawowej, w zależności od osiągnięć, uczeń jest kierowany do Gymnasium (po którym można studiować na uniwerku), lub Realschule/Mittelschule po ukończeniu której można wybrać zawodówkę albo zrobić Fachabitur (taką maturę) i iść na niemiecki odpowiednik politechniki. Chyba nie muszę dodawać, że w Mittelschule jest niższy poziom, niż w Gymnasium...
Emillex - 09-01-2012, 18:02
Temat postu:
Cytat:
Arek, być może w różnych regionach było różnie. Moich kolegów na początku lat 90 "przestawiano".

To co ty miałeś za kolegów? Mnie nikt nigdy nie przestawiał (choć pamiętam że próbowano m.in. poprzez wmówienie mi że będę mieć w przyszłości problemy z nauką ponieważ "będę się rozpychał w ławce") i dobrze wiem że ogólne "przestawianie" to całkowicie nieporozumienie bo w przyszłości i tak to idzie na marne - mój dziadek też był przestawionym leworęcznym i o ile pisał zawsze prawą ręką, to na wojnie z karabinu strzelał już z lewej.
Cytat:
Ja wiem że autentyczna (a nie tylko deklarowana) dbałość o dzieci i ich zdrowie brzmi jak bajka o żelaznym wilku i wywołuje podejrzliwość, ale są kraje gdzie dba się o takie sprawy systemowo. Uważam, że należy brać z nich przykład, a nie straszyć nimi.

M.in. w Anglii są tworzone specjalne klasy (ale o normalnym profilu nauczania) dostosowane dla leworęcznych, głównie w zakresie zajęć techniczno - plastycznych.
Pomijając fakt że to już jest swego rodzaju izolacja i absorbuje u dzieci poczucie inności to moim zdaniem jest to wgl. nieżyciowy pomysł. Ja przez całą swoją szkołę pisałem normalnym długopisem, posługiwałem się zwykłymi nożyczkami a myszkę mam po prawej stronie (i w związku z tym nie umiem się nią posługiwać lewą ręką), bo co z tego że będę mieć wszystko dostosowane pod siebie w imię nie wiadomo jakiej wygody podczas gdy będę musiał (np. w pracy) posługiwać się normalnymi sprzętami jakie mi akurat podsuną. To już rodzić może niepełnosprawność lub przynajmniej takie poczucie dzięki czemu utwierdza się przekonanie że jest się innym.
siwiutki91 - 09-01-2012, 18:59
Temat postu:
Cytat:
Och, straszne. U nas w latach 90 też jeszcze "przestawiano" leworęczne dzieci.


Moją sioste rocznik 1982 też 'przestawiano', próbowano pierwszo w szkole, bicie po lewej ręce za pisanie nią, a pani pedagog z jakiegoś ośrodka w Białymstoku kazała przywiązywać lewą rękę do tyłu żeby nauczyła się posługiwać prawą.
Ramirez - 09-01-2012, 19:11
Temat postu:
U mnie w podstawówce w drugiej połowie lat 80 nikt nikogo nie przestawiał. Jak ktoś pisał lewa ręką to nikt na to nie reagował specjalnie. To było widać zależne od konkretnej szkoły Wink

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group