INFO KOLEJ - forum kolejowe

News - Katastrofa kolejowa pod Szczekocinami

filip39 - 03-03-2012, 21:37
Temat postu: Katastrofa kolejowa pod Szczekocinami
W TVN24 podano informację, o wykolejeniu pociągu w Szczekocinach k. Zawiercia. Są informacje o 50 osobach rannych. Póki co zapewne niepełne i niepotwierdzone.

EDIT: Rzecznik PKP Łukasz Kurpiewski podał, że to TLK 31100 "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy
EU07-469 - 03-03-2012, 21:40
Temat postu:
Dopiero przyjechała Policja i Straż. Nie ma nic nowego o tej kraksie.
Za: TVP INFO

[ Dodano: 03-03-2012, 21:45 ]
Pasek TVP INFO: to zderzenie dwóch pociągów. Ranni trafili do szpitali w Zawierciu i Sosnowcu.
qwerty188 - 03-03-2012, 21:47
Temat postu:
TVP INFO: Pociąg Przemyśl-Warszawa.

[ Dodano: 03-03-2012, 21:49 ]
Początkowo były informacje, że jest to pociąg Wawa-Kraków (Lajkonik?), może dwa te pociągi się zderzyły?
pospieszny - 03-03-2012, 21:50
Temat postu:
Tak teraz pojawiło się potwierdzenie, że to pociąg Przemyśl - Warszawa.

http://infopasazer.intercity.pl/index_pociag.php?nr_id=30559859
qwerty188 - 03-03-2012, 21:52
Temat postu:
Przynajmniej taka informacja została podana.

[ Dodano: 03-03-2012, 21:54 ]
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/slask/katastrofa-kolejowa-na-slasku-okolo-50-osob-rannyc,1,5046522,region-wiadomosc.html
pospieszny - 03-03-2012, 22:01
Temat postu:
Katastrofa kolejowa!

Katastrofa kolejowa na szlaku Kozłów - Starzyny przerwa w ruchu pociągów.

Według świadków W zderzeniu brały udział dwa pociągi.
filip39 - 03-03-2012, 22:02
Temat postu:
Podobno z torów wypadł lok i dwa wagony. - z wypowiedzi rzecznika straży pożarnej na Śląsku w TVN24
qwerty188 - 03-03-2012, 22:04
Temat postu:
Gubałówka jeździ na EZT.
filip39 - 03-03-2012, 22:04
Temat postu:
Ok, nie wiedziałem.
Pitras - 03-03-2012, 22:05
Temat postu:
Wg. infopasażer pociąg był we Włoszczowej opóźniony 5 minut. Natomiast Szczekociny leżą przed Włoszczową. Więc czy to aby na pewno pociąg z Rzeszowa do Warszawy?
Anonymous - 03-03-2012, 22:08
Temat postu:
Boze, kolejna katastrofa Sad Bytów, Baby, teraz to Sad nie wiem co sie dzieje, czarna seria trwa.
pospieszny - 03-03-2012, 22:09
Temat postu:
Około 50 osób zostało rannych w zderzeniu dwóch pociągów relacji Przemyśl-Warszawa i Warszawa Wschodnia - Kraków w miejscowości Szczekociny koło Zawiercia w woj. śląskim.

Informacje tę potwierdza rzecznik PKP PLK Mirosław Siemieniec. Na miejscu trwa akcja ratunkowa.
rumburak - 03-03-2012, 22:11
Temat postu:
To nie czarna seria tylko wyniki zaniedbań i braku wyciągania wniosków.

[ ' ] 31100 myślimy o Was.
lxd2bartek - 03-03-2012, 22:11
Temat postu:
Czyli CMK zablokowana w kierunku Krakowa??
filip39 - 03-03-2012, 22:13
Temat postu:
Jeśli się zderzyły to z pewnością tak.

EDIT: W TVN24 jeden z pasażerów potwierdza zderzenie czołowe, oba składy jechały po torze w kierunku Warszawy. Mówi, że większość rannych wyciągnięta z wagonów. Podobno są ofiary śmiertelne.
Emillex - 03-03-2012, 22:14
Temat postu:
Zderzenie pociagów na Śląsku. Około 50 osób rannych
Około 50 osób zostało rannych w zderzeniu dwóch pociągów relacji Przemyśl-Warszawa i Warszawa Wschodnia - Kraków w miejscowości Szczekociny koło Zawiercia w woj. śląskim. Informacje tę potwierdza rzecznik PKP PLS Mirosław Siemieniec. Na miejscu trwa akcja ratunkowa.
22:08 Na miejscu pracuje 20 jednostek straży pożarnej. Wiadomo, że jadą kolejne.

22:05 Na miejscu jest komendant straży pożarnej w Zawierci, który kieruje działaniami i strażacy pomagają ludziom uwięzionym w wagonach. Straż nie chce szacować liczby rannych. - Na pewno uległa awarii lomotywa. Pociąg składał się 5 wagonów - powiedział Jarosław Wojtasik, rzecznik śląskiej straży pożarnej,
Do zdarzenia doszło ok. godz. 21.00. Jak powiedział w TVN24 Sebastian Fabiański ze śląskiej policji, jeszcze za wcześnie, by mówić o całym zdarzeniu. - Skupiamy się na udzielaniu pomocy rannym. Na miejscu pracują policjanci ze Szczekocina i Zawiercia - powiedział Fabiański.

Z kolei rzecznik PKP, Łukasz Kurpiewski potwierdził, że chodzi na pewno o pociąg relacji Przemyśl-Warszawa przez Kraków. - Pociąg jechał Centralną Magistralą Kolejową. Wyruszył z Przemyśla o 14:46 i miał dotrzeć do Warszawy o 22:49 - powiedział rzecznik.
Źródło: TVN24.pl
pospieszny - 03-03-2012, 22:14
Temat postu:
W kierunku Wa-wy też, całkowita przerwa w ruchu pociągów.
qwerty188 - 03-03-2012, 22:15
Temat postu:
Cytat:
Wg. infopasażer pociąg był we Włoszczowej opóźniony 5 minut. Natomiast Szczekociny leżą przed Włoszczową. Więc czy to aby na pewno pociąg z Rzeszowa do Warszawy?

Dziwna sprawa, takie opóźnienie we Włoszczowej miał 31100.
pszczolek_ligow - 03-03-2012, 22:17
Temat postu:
Wg. świadka, który wypowiada się na TVN24 było to zderzenie czołowe, oba pociągi jechały po tym samym torze.
pospieszny - 03-03-2012, 22:18
Temat postu:
Na miejscy pracuje ok. 200 strażaków.

Ranni są przewożeni do szpitali w Zawierciu i Sosnowcu.

W gotowości na lotnisku w Katowicach-Pyrzowicach są dwa śmigłowce ratownictwa medycznego.
pilot1123 - 03-03-2012, 22:18
Temat postu:
jakie tam są szlakowe?
pszczolek_ligow - 03-03-2012, 22:21
Temat postu:
http://m.nowyekran.pl/e5a2b524fbb260be69497a65adb6470a,14,0.jpg
Razio1 - 03-03-2012, 22:21
Temat postu:
Na gazeta.pl; pasażerka ujawnia, są ofiary...
pospieszny - 03-03-2012, 22:21
Temat postu:
Katastrofa kolejowa. Wielu rannych

"Właśnie wykoleił się pociąg relacji Warszawa-Kraków w Szczekocinach koło Zawiercia" - poinformował chwilę po godz. 21 internauta @Tomasz. Wkrótce potem otrzymaliśmy dziesiątki podobnych telefonów. "Doszło do czołowego zdarzenia dwóch pociągów. Na dachu wagonu są wagony innego pociągu. Na miejscu jest dużo karetek. Nie wygląda to dobrze" - mówili nam informatorzy.

Jak powiedział nam Mirosław Siemieniec, rzecznik PKP PLK, doszło do zderzenia dwóch pociągów relacji Przemyśl-Warszawa i Warszawa-Wschodnia- Kraków.

Jak podaje TVN24, rannych zostało ok. 50 osób. Wkrótce więcej informacji.
filip39 - 03-03-2012, 22:22
Temat postu:
@pilot, chyba 120 km/h
coffeman - 03-03-2012, 22:23
Temat postu:
Po co każdy wrzuca te same informacje, jak każdy z nas ma dostęp do TVN24, gazeta.pl itd? Darujcie sobie takie wpisy i przeczekajcie tą papkę medialną!
EU07-469 - 03-03-2012, 22:29
Temat postu:
Jak to się stało? Radiostop nie zadziałał czy co? Albo któraś nastawnia zapomniała języka w gębie tudzież nie wiedziała (?), że wpuszcza pociąg na kurs kolizyjny. Ja inaczej tego nie widzę.
qwerty188 - 03-03-2012, 22:30
Temat postu:
Niestety, ponoć są ofiary śmiertelne...

"Informację o zderzeniu potwierdził na antenie TVN 24 pan Tomasz, który był w jednym z pociągów. - Nasz pociąg jechał z prędkością około 120-130 km/h. Potem było nagłe hamowanie i poczuliśmy uderzenie. Przypuszczam, że te osoby, które były ranne są już wyciągnięte. Niestety, są też ofiary śmiertelne. Gdy się okazało, że zderzyliśmy się z innym pociągiem, to większość osób poszła pomagać rannym. W tej chwili policja poprosiła by opuściliśmy miejsce, w którym doszło do wypadku - relacjonował."

onet.pl
pospieszny - 03-03-2012, 22:30
Temat postu:
W Szczekocinach koło Zawiercia doszło do zderzenia dwóch pociągów relacji Przemyśl - Warszawa oraz Warszawa - Kraków - powiedział st. ins. Paweł Boczek ze Straży Ochrony Kolei. Jest ok. 60 rannych - podało Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach. Trwa akcja ratunkowa. Na razie żadna służba nie informuje o skali katastrofy. Na miejscu jest policja, straż pożarna i lekarze.

Jak powiedział Boczek, na miejsce zostali wysłani też funkcjonariusze SOK w Krakowa, Kielc, Włoszczowy, Sędziszowa i Częstochowy. Do zdarzenia doszło około godziny 21 na Centralnej Magistrali Kolejowej. Bliższe szczegóły tego wypadku nie są na razie znane. Karetki z całego województwa wciąż udają się na miejsce.

Informację o zderzeniu potwierdził na antenie TVN 24 pan Tomasz, który był w jednym z pociągów. - Nasz pociąg jechał z prędkością około 120-130 km/h. Potem było nagłe hamowanie i poczuliśmy uderzenie. Przypuszczam, że te osoby, które były ranne są już wyciągnięte. Niestety, są też ofiary śmiertelne. Gdy się okazało, że zderzyliśmy się z innym pociągiem, to większość osób poszła pomagać rannym. W tej chwili policja poprosiła by opuściliśmy miejsce, w którym doszło do wypadku - relacjonował.

- Na miejscu pracuje straż pożarna. Mamy tam 20 zastępców. Są wzywane kolejne jednostki. Pracuje tam obecnie około 200 strażaków. Pociąg składał się z pięciu wagonów. Mamy informację, że dwa wagony oraz elektrowóz wypadły z torów. Trudno oszacować, ile osób jest poszkodowanych. Cały czas prowadzimy intensywną akcję ratowniczą. Strażacy pomagają tym, którzy są uwięzieni w wagonach - powiedział st. bryg. Jarosław Wojtasik, rzecznik komendanta głównego straży pożarnej w Katowicach.

- Z Wrocławia i Warszawy na lotnisko w Katowicach udają się już dwa śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. W odwodzie czeka również samolot, na wypadek konieczności transportu poszkodowanych na dalsze odległości - informuje dyrektor LPR Robert Gałązkowski.


źródło: onet.pl
Anonymous - 03-03-2012, 22:31
Temat postu:
est źle....niestety wszystkich informacji nie mogę na chwilą obecną ujawnić z info niejawnych .Jedzie 11 karetek - napisał znajomy na jednej galerii kolejowej.
pospieszny - 03-03-2012, 22:33
Temat postu:
Cytat:
Jak to się stało?

Na odpowiedź zaczekamy, aby rzetelnie odpowiedzieć na pytanie przy takiej skali katastrofy potrzeba czasu.
winograd - 03-03-2012, 22:33
Temat postu:
Czyli zderzyły się TLK 31100 Brzechwa z najprawdopodobniej (wg mnie) IR 13126 Matejko...
Urbi - 03-03-2012, 22:34
Temat postu:
Jeśli doszło do zderzenia pociągów, to drugim pociągiem, prawdopodobnie jest Ex "Lajkonik". Dziś TLK "Smok Wawelski" na ED74 nie jeździ (i chyba całe szczęście, nie wyobrażam sobie czołówki z udziałem ED74.)
lxd2bartek - 03-03-2012, 22:36
Temat postu:
Rzecznik PKP PLK zderzenie IR Gubałówka z TLK tvpinfo.pl
Urbi - 03-03-2012, 22:38
Temat postu:
Nie możliwe... Gubałówka jest na EZT. TVN 24 pokazuje zdjęcia z wypadku i widać tam ET22, więc prawdopodobnie jest to iR "Matejko".
Bilet Ś-krzyski - 03-03-2012, 22:38
Temat postu:
Sitkol na razie nic nie podaje, sprawdzam:
Warszawa Centralna-Kraków Główny, tylko na CMK, Lajkonik
Kraków Główny, przyjazdy, Lajkonik i Sukiennice
Warszawa Centralna, przyjazdy, jest Brzechwa 22:49, bez uwag (!) Utrudnienia w ruchu kolejowym
EU07-469 - 03-03-2012, 22:39
Temat postu:
Na TVP INFO jest informacja, że zderzyły się IR i TLK. Pociągi jechały po jednym torze, bo drugi jest w remoncie. To chyba błąd nastawni.
qwerty188 - 03-03-2012, 22:40
Temat postu:
To był IR z Wawy, czyli Matejko.
winograd - 03-03-2012, 22:40
Temat postu:
Pokazali na TVN24 kolejną fotkę - jedna lokomotywa w malowaniu IC (wg dodatku B powinna to być EP09), druga to ET22
pilot1123 - 03-03-2012, 22:41
Temat postu:
Gubałówka powinna być o 20:30 we Włoszczowej, EX 5312 (wg. Hafasa) miał wyjechac o 20 z Zachodniej.
EU07-469 - 03-03-2012, 22:42
Temat postu:
Co by nie mówić - mamy bodaj pierwszy w historii wypadek na CMK
pospieszny - 03-03-2012, 22:45
Temat postu:
No niestety nie, i szkoda ale nie ostatni...
Henryk - 03-03-2012, 22:45
Temat postu:
Szok... Kolejarze po raz kolejny zawalili Bang Bang Bang Bang
ewunian - 03-03-2012, 22:46
Temat postu:
Wg niepotwierdzonych informacji są dwie ofiary śmiertelne...
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,11278789,Wykoleil_sie_pociag_Intercity_z_Krakowa_do_Warszawy_.html
Urbi - 03-03-2012, 22:48
Temat postu:
Potwierdzone. Zderzenie TLK "Jan Brzechwa" z iR "Jan Matejko". Sitkowska się wypowiedziała.
pospieszny - 03-03-2012, 22:51
Temat postu:
31100 wyprawiony był więc przeciwnym do zasadniczego.
xzielak - 03-03-2012, 22:55
Temat postu:
Mechanik iR Matejko zignorował sygnał S1
Pitras - 03-03-2012, 22:55
Temat postu:
To IR jechał po torze niewłaściwym. Wg informacji czynny był tor w stronę Warszawy.
Bilet Ś-krzyski - 03-03-2012, 22:55
Temat postu:
Niestety, ale chyba pierwszy w historii wypadek IR vs. TLK
winograd - 03-03-2012, 22:55
Temat postu:
TLK został po raz ostatni "odhaczony" na posterunku Sprowa - planowany przejazd o 20:44 był opóźniony 7 minut
pszczolek_ligow - 03-03-2012, 22:55
Temat postu:
xzielak napisał/a:
Mechanik iR Matejko zignorował sygnał S1


Już wydałeś wyrok?
pospieszny - 03-03-2012, 22:56
Temat postu:
W takiej chwili xzielak powstrzymaj się od fantazjowania.
OPi - 03-03-2012, 23:00
Temat postu:
Cytat:
Co by nie mówić - mamy bodaj pierwszy w historii wypadek na CMK

EU07-469, do tego wypadku nie doszło na CMK..

Zderzyły się ET22 z iR Matejko i EP09 z Brzechwą, to pewne. Ciekawi mnie, jak to isę stało, że się znalazły na jednym torze i że radiostop nie zadziałał. Czyżby pierwsza dziewiątka do kasacji?
przewoz - 03-03-2012, 23:00
Temat postu:
Poza tym to już/jeszcze nie CMK, tylko linia 64.
xzielak - 03-03-2012, 23:03
Temat postu:
pospieszny, ty lepiej odklej oczy od infokolej. Forum kolejowych jest więcej jak Sobie wyobrażasz. A to że dyskutujesz z gimnazjalistami to twoja sprawa Smile
lxd2bartek - 03-03-2012, 23:03
Temat postu:
Ma ktoś info o mechanikach,kierownikach,koduktorach z tych pociągów??
tobiask2906 - 03-03-2012, 23:04
Temat postu:
Lokomotywa EP09 była w barwach PKP IC.


Zderzenie jest po prostu tragicznie Sad
xzielak - 03-03-2012, 23:05
Temat postu:
lxd2bartek napisał/a:
Ma ktoś info o mechanikach,kierownikach,koduktorach z tych pociągów??


Brak kontaktów jak narazie
przewoz - 03-03-2012, 23:08
Temat postu:
Cytat:
Cytat:
Wg. infopasażer pociąg był we Włoszczowej opóźniony 5 minut. Natomiast Szczekociny leżą przed Włoszczową. Więc czy to aby na pewno pociąg z Rzeszowa do Warszawy?


Dziwna sprawa, takie opóźnienie we Włoszczowej miał 31100.



Nic nie dziwne. Infopasażer nie ma informacji z następnej stacji i w dalszym ciągu pociągi te jadą/dojechały planowo lub prawie planowo...
rumburak - 03-03-2012, 23:09
Temat postu:
xzielak, nie byłeś w kabinie ani Ty, ani nikt oprócz maszynisty, więc nikt nie wie co tam się naprawdę stało. Nawet sam Papież na forum Watykanu, więc bądź tak miły i nie chojrakuj.

Może zawiodła np. sygnalizacja? Już wydałeś wyrok ma maszynistę?
Bilet Ś-krzyski - 03-03-2012, 23:11
Temat postu:
na FK i PMK też huczy
monitorowany rozkład jazdy pociągów PR:
Kraków Główny, przyjazdy, bez info mimo że iR Matejko nie dojechał
xzielak - 03-03-2012, 23:12
Temat postu:
rumburak, a wiesz co to jest komisja kolejowa od spraw wypadków? I czytasz że podali we wstępie? A na oficjalne przyczyny jeszcze poczekamy. To nie mój problem że znasz portal tj. tvn24, czy onet.
pospieszny - 03-03-2012, 23:14
Temat postu:
xzielak, Sorry rzeczywiście nie wiedziałem że nie jesteś jeszcze gimnazjalistą, już z Tobą nie "dyskutuję" Śmiech

Czekamy na info o losach obsługi.
xzielak - 03-03-2012, 23:15
Temat postu:
pospieszny, nie bez powodu mam logo PKP PLK pod nickiem Smile
OPi - 03-03-2012, 23:19
Temat postu:
Jedno jest pewne - pierwsza dziewiątka do kasacji. Sad
EU07-469 - 03-03-2012, 23:22
Temat postu:
Jak IR faktycznie przerżnął semafor, to czemu nastawnia nie dała w Radiostop? A jeśli dała, to czemu maszynista to zignorował? Bo nie wiem, czy w byku Radiostop ma połączenie z SHP.
pilot1123 - 03-03-2012, 23:23
Temat postu:
a jest szansa, że dał w radiostop, ale nie zdążył wyhamować, czy odległości są dostatecznie duże?
pospieszny - 03-03-2012, 23:25
Temat postu:
Spokojnie, trzeba poczekać na pierwsze wyjaśnienia i późniejsze ustalenia PKBWK.
Pitras - 03-03-2012, 23:26
Temat postu:
Wie ktoś może jakie są zestawienia tych składów? Ile wagonów jeździ?

Skoro lokomotywy są rozwalone, to dlaczego wagony są oświetlone?
Bilet Ś-krzyski - 03-03-2012, 23:26
Temat postu:
Kraków Główny, przyjazdy
http://infopasazer.intercity.pl/index3.php?nr_sta=80416
Lajkonik przetrasowany, stąd opóźnienie przyjazdu.
tomeeek07 - 03-03-2012, 23:27
Temat postu:
NIe wiem czy to info już tutaj było, ale oba tory byly przejezdne.
Pociag IR z Warszawy jechał nie wlasciwym torem.
Rafaello1973 - 03-03-2012, 23:27
Temat postu:
- W Szczekocinach koło Zawiercia doszło do zderzenia dwóch pociągów relacji Przemyśl-Warszawa oraz Warszawa-Kraków - powiedział st. ins. Paweł Boczek ze Straży Ochrony Kolei. Jest ok. 60 rannych - podało Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach. Trwa akcja ratunkowa. Na razie żadna służba nie informuje o skali katastrofy. Na miejscu jest policja, straż pożarna i lekarze. CIR informuje, że wkrótce pojawi się tam również premier Donald Tusk.

- Prawdopodobnie są też osoby zabite - poinformował nadkomisarz Andrzej Świeboda z komendy policji w Zawierciu. - Nie wiemy, ilu dokładnie jest poszkodowanych i ilu z nich nie żyje. Trudno na razie mówić o liczbach - powiedział Świeboda.

- Jestem w drodze na miejsce zdarzenia wspólnie z premierem Tuskiem. Rozmawiałem też z wojewodą śląskim. Wszystko wskazuje na to, że jest to jedna z najpoważniejszych katasfrof w ostatnich latach. Są ofiary śmiertelne. Mówimy na razie o kilku osobach. Trwa akcja ratunkowa. Poszkodowanym zapewniamy także pomoc psychologiczną - powiedział w TVN 24 minister transportu Sławomir Nowak.

Jak powiedział Boczek, na miejsce zostali wysłani też funkcjonariusze SOK w Krakowa, Kielc, Włoszczowy, Sędziszowa i Częstochowy. Do zdarzenia doszło około godziny 21 na Centralnej Magistrali Kolejowej. Bliższe szczegóły tego wypadku nie są na razie znane. Karetki z całego województwa wciąż udają się na miejsce.

- Do wypadku doszło na torze numer jeden. Tor numer dwa jest remontowany. Przyczyny wypadku, kto zawinił - to ustali powołana w tym celu komisja - wyjaśnił Paweł Boczek, rzecznik Straży Ochrony Kolei.

Skierowani na miejsce policjanci zapewniają przejazd ekip ratunkowych z woj. śląskiego, małopolskiego i świętokrzyskiego. Na miejsce wypadku udaje się już szef MSW Jacek Cichocki oraz wojewoda śląski.

Informację o zderzeniu potwierdził na antenie TVN 24 pan Tomasz, który był w jednym z pociągów. - Nasz pociąg jechał z prędkością około 120-130 km/h. Potem było nagłe hamowanie i poczuliśmy uderzenie. Przypuszczam, że te osoby, które były ranne, są już wyciągnięte. Niestety, są też ofiary śmiertelne. Gdy się okazało, że zderzyliśmy się z innym pociągiem, to większość osób poszła pomagać rannym. W tej chwili policja poprosiła, byśmy opuścili miejsce, w którym doszło do wypadku - relacjonował

- Na miejscu pracuje straż pożarna. Mamy tam 20 zastępów. Są wzywane kolejne jednostki. Pracuje tam obecnie około 200 strażaków. Pociąg składał się z pięciu wagonów. Mamy informację, że dwa wagony oraz elektrowóz wypadły z torów. Trudno oszacować, ile osób jest poszkodowanych. Cały czas prowadzimy intensywną akcję ratowniczą. Strażacy pomagają tym, którzy są uwięzieni w wagonach - powiedział st. bryg. Jarosław Wojtasik, rzecznik komendanta głównego straży pożarnej w Katowicach.

- Z Wrocławia i Warszawy na lotnisko w Katowicach udają się już dwa śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. W odwodzie czeka również samolot, na wypadek konieczności transportu poszkodowanych na dalsze odległości - informuje dyrektor LPR Robert Gałązkowski.
makary21 - 03-03-2012, 23:29
Temat postu:
Na razie to wiadomo, że podobno hamował jeden pociąg.

I to chyba jest jedyna pewna informacja. Hipotez może być dużo:
1) przejechanie semafora
2) błędny sygnał
3) błąd dyżurnego
4) nie działanie radio stop w obu składach
5) zignorowanie ostrzeżeń
6) nie wydanie ostrzeżeń.


Ja bym z ferowanie wyroków spokojnie poczekał. Poza tym w bardzo małej ilości wypadków przyczyna jest jedna.
pospieszny - 03-03-2012, 23:29
Temat postu:
Pitras, Na TLK było 4x2 i 1x1 klasa, wagony oświetlają ekipy ratownicze szperaczami a w wagonach oświetlenie jest z baterii.
EU07-469 - 03-03-2012, 23:30
Temat postu:
Jeśli pod Grodziskiem udało się zatrzymać pędzący 160 ekspres, który rozpruł rozjazd, 250 m przed jadącym w drugą stronę pociągiem, to raczej Radiostop powinien szybko zatrzymać pociąg. Bo to nic innego jak "szósta godzina" albo otwarcie klapy Ackermana.
pospieszny - 03-03-2012, 23:32
Temat postu:
Do zderzenia pociągów doszło o 20:57 - powiedział w TVN24 Andrzej Pawłowski członek zarządu PKP PLK.

I dodał, że obydwa tory na trasie były przejezdne, na trzecim prowadzono prace remontowe.
winograd - 03-03-2012, 23:32
Temat postu:
Nie wiem, jak było w rzeczywistości - skład "Brzechwy" wg dodatku B
EP09-2-2-2-1-BAR-1-2
pospieszny - 03-03-2012, 23:33
Temat postu:
Pociąg z Warszawy do Krakowa jechał złym torem (pociąg z Przemyśla jechał swoim, właściwym torem) - powiedział Pawłowski.
makary21 - 03-03-2012, 23:34
Temat postu:
pospieszny napisał/a:
Do zderzenia pociągów doszło o 20:57 - powiedział w TVN24 Andrzej Pawłowski członek zarządu PKP PLK.

I dodał, że obydwa tory na trasie były przejezdne, na trzecim prowadzono prace remontowe.


To jak dwa pociągi znalazły się na jednym torze? Przenieśli je maszyniści wraz z drużyną konduktorską?
pilot1123 - 03-03-2012, 23:36
Temat postu:
to ustali prokuratura
przewoz - 03-03-2012, 23:36
Temat postu:
Cytat:
Jak IR faktycznie przerżnął semafor, to czemu nastawnia nie dała w Radiostop? A jeśli dała, to czemu maszynista to zignorował?


Radiostop działa samoczynnie na lokomotywie, maszynista nie ma możliwości zgodzić się z nim, lub nie.
Dużo sprzecznych informacji.
adamozw - 03-03-2012, 23:37
Temat postu:
IR prowadziła ET22-1105
pospieszny - 03-03-2012, 23:38
Temat postu:
Dodać należy że przy sprawnym radiu zawsze niezależnie od typu loka RS zadziała.
bartolko - 03-03-2012, 23:40
Temat postu:
winograd napisał/a:
Nie wiem, jak było w rzeczywistości - skład "Brzechwy" wg dodatku B
EP09-2-2-2-1-BAR-1-2

Jeżdżę często tym pociągiem na trasie Dębica - Kraków Pł. i zestawienie jest takie jak podał winograd. Dodam, że dzisiaj mijałem się z tym pociągiem na trasie (IR 13112). Eh...
EU07-469 - 03-03-2012, 23:40
Temat postu:
Jeśli Radiostop nie ma połączenia z SHP, to pociąg sam nie zacznie hamować.
Pirat - 03-03-2012, 23:40
Temat postu:
Nasza Victoria miała dziś jechać z Warszawy do Krakowa. Zawsze jeździ pociągami interREGIO. Jej komórka milczy...
pospieszny - 03-03-2012, 23:40
Temat postu:
Cytat:
IR prowadziła ET22-1105

Z CT Nowy Sącz.
OPi - 03-03-2012, 23:41
Temat postu:
Brzechwe prowadziła EP09-035.
pospieszny - 03-03-2012, 23:42
Temat postu:
Cytat:
Jej komórka milczy...

Straszne... miejmy nadzieją że to tylko wina operatora.
EU07-469 - 03-03-2012, 23:45
Temat postu:
Pirat, sugerujesz, że mogła być w jednym z dwóch pierwszych wagonów tego IR-a? Jeśli tak, to może być niedobrze...
Kyosti - 03-03-2012, 23:46
Temat postu:
Dzwon do niej. Trzeba mieć nadzieję, że nic jej nie jest.
qwerty188 - 03-03-2012, 23:47
Temat postu:
Na stronie TVN24 są zdjęcia wagonów, masakra... Sad

[ Dodano: 03-03-2012, 23:48 ]
Póki co 6-7 ofiar śmiertelnych... Szacowana prędkość obu pociągów to ok 100km/h.
lxd2bartek - 03-03-2012, 23:49
Temat postu:
6-7 osób zgineło info z TVP INFO
pospieszny - 03-03-2012, 23:49
Temat postu:
Informacji na temat wypadku udziela Śląskie Centrum Kryzysowe, tel. 032 255 21 95
Kyosti - 03-03-2012, 23:50
Temat postu:
Nieoficjalnie na tvp info podano, że na chwilę obecna 6-7 ofiar śmiertelnych. Jak widziałem te zdjęcia to chyba ta lista będzie dłuższa.
EU07-469 - 03-03-2012, 23:50
Temat postu:
Ale masakra! Na TVP INFO jest już obraz z miejsca katastrofy. Drugi wagon IR-a wbił się w byka! Pierwszy chyba jest na dachu TLK.
pilot1123 - 03-03-2012, 23:51
Temat postu:
każdy czy razem miały 100?
rob21 - 03-03-2012, 23:51
Temat postu:
Jest nieciekawie, nie mówie tego specjalnie ale jak patrze na wagony tam będzie więcej ofiar:( spójrzcie na wagon 2 klasy skręcony jak harmonia !!
Gonza - 03-03-2012, 23:52
Temat postu:
Można mieć tylko nadzieję, że ostateczny bilans ofiar będzie niższy, przy wypadku w Babach na początku też podawano bardziej tragiczne dane niż się później okazało.
Pirat - 03-03-2012, 23:52
Temat postu:
EU07-469 napisał/a:
Pirat, sugerujesz, że mogła być w jednym z dwóch pierwszych wagonów tego IR-a? Jeśli tak, to może być niedobrze...

Niczego nie sugeruję. Nie odbiera komórki. Jeśli jechała tym interREGIO to albo została poszkodowana, albo nic jej się nie stało i robi na miejscu katastrofy za forumowego reportera (Victoria ma legitymację prasową).
Kyosti - 03-03-2012, 23:52
Temat postu:
Z tej 2 interregio praktycznie nic nie zostało. Byk w wagonie. Masakra.
EU07-469 - 03-03-2012, 23:55
Temat postu:
Jest informacja o dwóch czarnych workach z ciałami.
Kyosti - 03-03-2012, 23:58
Temat postu:
Może ktoś bardziej obeznany mi powie dlaczego trzecia 2 jest 'nietknięta'?
kolejfan - 03-03-2012, 23:59
Temat postu:
Nie do pomyślenia, by doszło do tak wielkiej tragedii na najnowocześniejszej linii w PL. Trwa czarna seria wypadków kolejowych. Mam jednak nadzieje, że wszyscy jednak przeżyli (mimo informacji o ofiarach śmiertelnych).

Trwa akcja ratownicza, w zgniecionych wagonach nadal sa ludzie. Ratownicy próbują ich wydobyć z wraku..
Widok przerażający...

Kyosti, to jest związane z siłą uderzenia. Lok Interregio jest cięższy od lok Tlki, a więc TLKa przejęła większą część siły zderzenia, a kolejne wagony przejmowały uderzenie dopoki ta sila sie nie wyzeruje. To tak torche łopatologicznie wytłumaczone...
tomaszw22 - 03-03-2012, 23:59
Temat postu:
Masakra .. ta ET 22 1105 na IR, bardzo często jeździła na IR SZCZELINIEC.MAMRY.... brak słów
EU07-469 - 04-03-2012, 00:00
Temat postu:
Ten wbity w byka wagon to chyba bonanza... Ale to mniej istotne.
pilot1123 - 04-03-2012, 00:01
Temat postu:
istotne o tyle, że pewnie w niej mało ludzi było
edit:
http://kontakt24.tvn.pl/temat,katastrofa-kolejowa-wielu-rannych,37530.html?categoryId=2
wg. tych zdjęć to chyba nie bonanza
Bilet Ś-krzyski - 04-03-2012, 00:01
Temat postu:
Gonza napisał/a:
przy wypadku w Babach na początku też podawano bardziej tragiczne dane niż się później okazało.

i teraz też jak w Babach prawie od razu na sieci są "winni" i "wyroki"
komentarze w serwisach nie-kolejowych, niektóre wypowiedzi LAIKÓW...bez komentarza
Lecho - 04-03-2012, 00:03
Temat postu:
Według informacji pasażerów, jeden pociąg usiłował hamować, a drugi nie.
pospieszny - 04-03-2012, 00:03
Temat postu:
W wyniku zderzenia dwóch pociągów na linii nr 64 (Koniecpol - Kozłów), zgineły 2 osoby a ponad 60 osób zostało rannych. Trwa akcja ratunkowa, która będzie kontynuowana przez całą noc. Liczba poszkodowanych może wzrosnąć, gdyż w zniszczonych wagonach wciąż znajdują się uwięzieni ludzie.

Do wypadku doszło o godzinie 21.07 na linii Koniecpol - Kozłów w miejscowości Szczekociny (woj. śląskie). Pociąg TLK relacji Przemyśl – Warszawa Wschodnia zderzył się czołowo z pociągiem InterREGIO relacji Warszawa Wschodnia – Kraków Główny. Wykolejone i zmiażdżone są lokomotywy i pierwsze wagony obu składów.

Na miejscu wypadku pracują służby ratownicze (pogotowie, straż pożarna oraz lotnicze pogotowie ratunkowe). Trwa wydobywanie poszkodowanych ze szczątków pociągów, w tym z dwóch pierwszych wagonów pociągu TLK, które zostały najbardziej zniszczone.

Według wstępnych informacji w wypadku zgineły 2 osoby a rannych zostało około 60 pasażerów. Wiele osób jest w szoku.
Poszkodowani przewożeni są do szpitali w Częstochowie, Chałupkach, Zawierciu i Jędrzejowie. Osoby, które nie zostały poszkodowane są przewożone do szkoły w miejscowości Goleniowy.
Do zdarzenia doszło na torze nr 1. Na torze nr 2 są prowadzone prace przez pociąg sieciowy, ale według zapewnień PKP Polskich Linii Kolejowych, oba tory były czynne. - Po swoim torze jechał pociąg z Przemyśla do Warszawy. Skład z Warszawy do Krakowa jechał po torze na którym nie powinien się znaleźć - powiedział na antenie TVN24 Andrzej Pawłowski, członek zarządu, dyrektor ds. sprzedaży PKP PLK.
Przyczyny zdarzenia zbada Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych. Na miejsce udali się również przedstawiciele PKP Intercity.
Akcję ratunkową na miejscu koordynuje wojewódzkie centrum zarządzania kryzysowego województwa śląskiego.
Na miejsce katastrofy zmierzają premier Donald Tusk, Sławomir Nowak - minister transportu oraz Jacek Cichocki - minister spraw wewnętrznych.



źródło: Kurier Kolejowy
sheva17 - 04-03-2012, 00:04
Temat postu:
Zwyczajnie brak mi słów...Nie mogłem uwierzyć czytając kominikaty prasowe. Oby tylko jak najwięcej osób udało się uratować. Sytuacji nie poprawia niestety niezwykle trudny dojazd drogą gruntową na miejsce katastrofy.
Stella - 04-03-2012, 00:05
Temat postu:
TVN24 podaje, że w zmiażdżonych wagonach znajdują się jeszcze uwięzieni pasażerowie, do których usiłują się dostać ekipy ratunkowe.

Który pociąg bardziej ucierpiał? TLK czy IR?
Dudzio - 04-03-2012, 00:07
Temat postu:
Przerażające są te zdjęcia. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak mógł ktoś przeżyć w tym skręconym wagonie Sad
fisch - 04-03-2012, 00:07
Temat postu:
Czy cokolwiek wiadomo na temat pracowników obsługi pociągów, (drużyn trakcyjnych, konduktorskich, WARS?).
Nigdzie nic nie mówią.
adamozw - 04-03-2012, 00:07
Temat postu:
z tego co zrozumiałem z TV , to Tlk bardziej ucierpiał , zobacz jak wyglada EP09 , Et22 jest w całości.
Martin890724 - 04-03-2012, 00:09
Temat postu:
http://i.imgur.com/yj2Bj.jpg zdjęcia EP09. Jakby straciła dwie kabiny
kolejfan - 04-03-2012, 00:10
Temat postu:
EPO9 jest wręcz rozerwany, widziałem zdjęcia na kontakcie24. To jest przerażające...
pospieszny - 04-03-2012, 00:10
Temat postu:
W tej chwili mamy kontakt z kilkoma osobami będącymi wewnątrz wraku. Próbujemy do nich dotrzeć. W najbliższym czasie powinny zostać wydobyte na zewnątrz - powiedział w TVN24 Jarosław Wojtasik ze śląskiej straży pożarnej. - Dysponujemy odpowiednią ilością sprzętu i ludzi. Osoby, które wcześniej wyszły samodzielnie albo zostały wyciągnięte z pociągów są pod opieką. Strażacy zapewnili im ciepło, napoje i otoczyli wsparciem psychologicznym - dodał.
OPi - 04-03-2012, 00:11
Temat postu:
kolejfan, już mówiłem że idzie do kasacji. Pierwszy raz (a w zasadzie drugi) w historii tej serii.
adamozw - 04-03-2012, 00:11
Temat postu:
niestety 40 ton rożnicy w masie pomiedzy lokomotywami zrobilo swoje niestety, teraz mowi pasazer na TVP INFO i opowiada ze 10 minut przed zdarzeniem stali gdzies okolo 5-7 minut (pasażer IR)
Martin890724 - 04-03-2012, 00:12
Temat postu:
Dobrze że ET22 jest solidną i ciężką lokomotywą to pochłonęło część uderzenia
sheva17 - 04-03-2012, 00:13
Temat postu:
Epoka wygląda tragicznie, praktycznie nic z niej nie zostało...
Anonymous - 04-03-2012, 00:13
Temat postu:
A wiadomo jak wygląda sprawa z objazdami?
pospieszny - 04-03-2012, 00:13
Temat postu:
OPi, Póki co nie decyduj tu dziś na forum o czymś na co nie masz najmniejszego wpływu.

To co stanie się z taborem zadecyduje właściciel.
Anonymous - 04-03-2012, 00:13
Temat postu:
Cytat:
Dobrze że ET22 jest solidną i ciężką lokomotywą to pochłonęło część uderzenia

Kosztem dziewiątki.
sheva17 - 04-03-2012, 00:13
Temat postu:
A czy to teraz ważne? Nie ma żadnej filozofii jeździmy przez Zawiercie.
OPi - 04-03-2012, 00:14
Temat postu:
Wg infromacji pasażerów skład Brzechwy w ogóle nie hamował.
Z kolejnej informacji pasażera wywnioskowałem że wagon nr 13 był trzeci w składzie, a iR miał 4 wagony. Wg informacji w zderzeniu brało udział 10 wagonów. Tak więc Brzechwa miał o jeden wagon mniej niz jest przewidziane w dodatku B.

[ Dodano: 04-03-2012, 00:14 ]
pospieszny, chyba nie sadzisz że odbudują coś, z czego nic nie zostało?
makary21 - 04-03-2012, 00:15
Temat postu:
Pan Kmita mówi, że jeżeli idzie o drużyny do te z IR raczej całe, bo sprawdzały bilety. On siedział w IR.
EU07-469 - 04-03-2012, 00:15
Temat postu:
Jeśli tak wygląda drugie pudło, to co się stało z pierwszym... Przed chwilą była migawka ze składu IC. Też to niedobrze wyglądało. Na drugi wagon TLK wskoczyła dziewiątka.
pilot1123 - 04-03-2012, 00:16
Temat postu:
Bałbym się nią jeździć po takim wypadku.
Teraz to mało istotne
adamozw - 04-03-2012, 00:16
Temat postu:
tu nawet nie ma co wyklepać, mam nadzieje , że nie potwierdzi się ilość osób , które zginęły w tej katastrofie
winograd - 04-03-2012, 00:16
Temat postu:
norbert, Lajkonik został zatrzymany w Psarach i skierowany został przez Zawiercie, Jaworzno Szcz. i pewnie większość tak pojedzie
qwerty188 - 04-03-2012, 00:17
Temat postu:
EP09 jechała 150km/h, ET22 100km/h
Anonymous - 04-03-2012, 00:18
Temat postu:
a z Krakowa do Kielc?
adamozw - 04-03-2012, 00:18
Temat postu:
suma wypadkowa 250 km/h masakra Sad((
Emillex - 04-03-2012, 00:18
Temat postu:
TVP INFO podało nieoficjalną wiadomość jakoby miałoby zginąć ponad 6 osób!
OPi - 04-03-2012, 00:19
Temat postu:
qwerty188, niemożliwe, bo Vmax na tym odcinku wynosi 120 km/h.
Kyosti - 04-03-2012, 00:19
Temat postu:
Viktoria się odezwała? Epoka jest chyba postawiona w pionie.
adamozw - 04-03-2012, 00:20
Temat postu:
no tak powiedział typek , z którym rozmawiali na Tvp info , że ktoś z obsługi mu powiedział , że Tlk jechała 150 Sad
pospieszny - 04-03-2012, 00:21
Temat postu:
Cytat:
jakoby miałoby zginąć ponad 6 osób

W tej chwili potwierdzone i wydobyte są ciała dwóch ofiar.
pilot1123 - 04-03-2012, 00:21
Temat postu:
to może wcześniej tyle jechała, przecież to gigantyczna wypadkowa, z obu loków nic by nie zostało
makary21 - 04-03-2012, 00:21
Temat postu:
Objazdy przez Kielce i Częstochowę.
Martin890724 - 04-03-2012, 00:22
Temat postu:
http://w357.wrzuta.pl/obraz/2kU0wWRZbE8/kolej
OPi - 04-03-2012, 00:22
Temat postu:
adamozw, ja tam bym nie ufał. Jak był wypadek w Babach to też jakiś mądrala mówił w TV że budyń jechał 140, mimo że nie moze tyle osiągnąć. A skąd on niby moze wiedzieć? Czytał taśmy? No własnie napewno nie, bo z tych taśm raczej nic nie zostało.
adamozw - 04-03-2012, 00:23
Temat postu:
jutro dowiemy sie wiecej na temat predkosci pewnie, badz kilka dni, niestety ale i tak wychodzi predkosc wypadkowa na pewno ponad 200 km/h , to jest cos przerazającego
Bilet Ś-krzyski - 04-03-2012, 00:23
Temat postu:
Tak naprawdę po fotkach z netu trudno ocenić na 100% które wagony są TLK a które z zielonych nie są z IR. Zdjęcia z TVN24 za mało wyraźne, noc. Poza tym wiemy, jak różnie malowane wagony zestawiają w TLKach.Pół dwójki za bykiem na fotce, biała jedynka z 9 na dachu - to raczej wiadomo skąd.Ale ten zielony wagon poza torem, który przygniotła dziewiątka?
pilot1123 - 04-03-2012, 00:25
Temat postu:
pisali, że 2 najbardziej zniszczone to z TLK, chociaż tyle zamieszania...
lxd2bartek - 04-03-2012, 00:29
Temat postu:
Potwierdzenie 6 osób zgineło
winograd - 04-03-2012, 00:29
Temat postu:
Na jednym ze zmiażdżonych wagonów była wpisana stacja macierzysta W-wa Grochów
pospieszny - 04-03-2012, 00:30
Temat postu:
Przybywa ofiar. W ogrodzonej strefie niedaleko miejsca wypadku jest pięć ciał - informuje GW Katowice. Na razie to informacje NIEOFICJALNE. Policja nie podała liczby ofiar śmiertelnych.
EU07-469 - 04-03-2012, 00:32
Temat postu:
Niemniej przy takich prędkościach większe szanse ma ciężki byk. Jak zresztą widać na TVP INFO. Niemniej siła, jaką na siebie przyjął, jest ogromna.
elziomallo - 04-03-2012, 00:34
Temat postu:
W przypadku byka duże znaczenie miało też to, że ciągnął lżejszy skład- Epoka została zmiażdżona z obydwu stron, byk tył ma praktycznie nieruszony.
sheva17 - 04-03-2012, 00:36
Temat postu:
V max na tym odcinku to 120 km/h. Raczej obydwa składy jechały ze zbliżoną szybkością.
Bilet Ś-krzyski - 04-03-2012, 00:36
Temat postu:
Tvn24:
Na miejsce katastrofy leci Premier, 3 ministrów jest w drodze: transportu, spraw wewnętrznych i zdrowia
a także wojewoda śląski. Prezydent w stałym kontakcie telefonicznym.
Ludzie uwięzieni w wagonach proszą o pomoc, strażacy maja z nimi kontakt, używają "szczęk" do rozkleszczania blachy w wagonach
EU07-469 - 04-03-2012, 00:38
Temat postu:
Ciekawe, czy uda się znaleźć szpiegi z dziewiątki... Bo z byka raczej tak. A ja widziałem na materiale TVP INFO już 3 czarne worki.
pospieszny - 04-03-2012, 00:38
Temat postu:
Około godz. 21.00 w okolicach miejscowości Szczekociny doszło do wypadku pociągu TLK 31100 relacji Przemyśl Główny (14.46) - Warszawa Wschodnia (W-wa Centr. 22.49) z udziałem pociągu interREGIO (Przewozy Regionalne) 13126 relacji Warszawa Wschodnia - Kraków Główny

Na miejscu wypadku pracują służby ratownicze (pogotowie, straż pożarna oraz lotnicze pogotowie ratunkowe) - wg wstępnych informacji w wypadku rannych zostało ok. 60 pasażerów obydwu pociągów. Ranni transportowani są do szpitali.

Ranni zostali przewiezieni do następujących szpitali:

w Sosnowcu (izba przyjęć ul. Szpitalna 1, tel.: 32/ 41 30 200,
ul. Zegadłowicza 3, tel.: 32/ 41 30 410),
w Zawierciu (izba przyjęć ul. Miodowa 14, tel.: 32/ 6721532),
w Częstochowie (szpital wojewódzki, tel.: 34/ 3673581),
w Chałupkach.


Przyczyny zdarzenia zbada Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych. Na miejsce udali się również przedstawiciele PKP Intercity.

Akcję ratunkową na miejscu koordynuje Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego Województwa Śląskiego.

Informacje na ten temat będą na bieżąco aktualizowane.

Infolinia Kolejowa: 19 757 (z telefonów stacjonarnych) i (42) 19 436 (z telefonów komórkowych).


źródło: pkp.pl
OPi - 04-03-2012, 00:39
Temat postu:
Mnie bardziej ciekawi, czy uda się znaleźć taśmy z dziewiątki w całości, bo to moze być o wiele wazniejsze niż sprzęgi.
peregrinus - 04-03-2012, 00:40
Temat postu:
przed chwila wojewoda śląski mówił o co najmniej 6 ofiarach śmiertelnych, chwile po nim mówił rzecznik PKP PLK - on juz mówił o 7-miu
EU07-469 - 04-03-2012, 00:43
Temat postu:
OPi, napisałem "szpiegi", co oznacza taśmę z Haslera.
Romanek - 04-03-2012, 00:46
Temat postu:
Co z mechanikami z tych loków??
OPi - 04-03-2012, 00:48
Temat postu:
EU07-469, oj wybacz to chyba ze wzgledu na późną porę.
pospieszny - 04-03-2012, 00:48
Temat postu:
Jak poinformował zastępca szefa Centrum Informacyjnego Rządu Grzegorz Szymański, na miejscu pracuje około 450 strażaków oraz 100 funkcjonariuszy policji. W akcji uczestniczy też 35 karetek pogotowia i 2 śmigłowce ratunkowe. W akcję ratunkowa zaangażowane są szpitale w Piekarach Śląskich, Myszkowie, Częstochowie, Zawierciu, Katowicach, Sosnowcu, Dąbrowie Górniczej oraz Bytomiu.
qwerty188 - 04-03-2012, 00:49
Temat postu:
Romanek, na TVP poszła plotka, że być może jeden z nich nie żyje i być może wyskoczył z pociągu lub został z niego wyrzucony z powodu uderzenia. Powtarzam - plotka TVP.
8 ofiar na ten moment...
EU07-469 - 04-03-2012, 00:50
Temat postu:
Ten z EPoki jeśli nie wyskoczył, to nawet w silnikowym nie miał wielkich szans.
Emillex - 04-03-2012, 00:51
Temat postu:
Romanek napisał/a:
Co z mechanikami z tych loków??

Pasażer zeznawał w TVP INFO że widział ciało ofiary, "najprawdopodobniej maszynistę".
Zapewne w tym składzie który rozpoczął hamowanie, maszynista próbował się ewakuować.
pilot1123 - 04-03-2012, 00:51
Temat postu:
w epoce to chyba dwoje ich było?
maciej30 - 04-03-2012, 00:51
Temat postu:
w EPoce chyba było dwoch mechanikow, zawsze jezdzi dwa, chyba ze ten TLK na CMK jedzie tylko 120 zamiast 160.
Romanek - 04-03-2012, 00:55
Temat postu:
No właśnie, patrząc na EP to szans dużych nie miał, ale może jednak... No a byk wygląda stosunkowo dobrze.
EU07-469 - 04-03-2012, 00:55
Temat postu:
Możliwe. Na byku na pewno był tylko maszynista. Ale i on jak nie uciekł do silnikowego, to mógł nie przeżyć.
sheva17 - 04-03-2012, 01:00
Temat postu:
Byk nie jest tak zmaskarowany, oby mechanik przeżył. Boże by przeżyli Ci z epoki potrzebny byłby cud.
OPi - 04-03-2012, 01:01
Temat postu:
Dziwne że mech z 09 nie zaciągnął hamulca. Ile by to mu zajęło? 1 sekundę? Wiem, że wtedy się liczy każdy ułamek, ale chyba z daleka było już widać reflektory pociągu z naprzeciwka, bo tam jest długa prosta. Akurat w tym czasie do maszynowni wskoczyłby pomocnik, a mechu zaraz za nim. A jak dziewiątka da po hamulch awaryjnych, to potrafi naprawde szybko wyhamować.
Emillex - 04-03-2012, 01:03
Temat postu:
OPi, tyle że w ciemnościach trudno rozróżnić po którym torze jedzie jadący z naprzeciwka skład. Do tego dodajmy jeszcze prędkość wypadkową czyli ponad 220km/h!
To nawet nie jest sekunda. To ułamki
OPi - 04-03-2012, 01:04
Temat postu:
Prosta była bardzo długa, widoczność nawet na kilometr w przód. A takie reflektory bardzo dobrze widać. Poza tym mechu raczej wiedział, że drugi tor jest zamknięty.
sheva17 - 04-03-2012, 01:05
Temat postu:
Nie było szans na reakcję. Przy takiej szybkości i odległości nie ma możliwości by zauważyć którym torem jedzie skład z naprzeciwka.OPi obawiam się, że chyba szlaku nie znasz jednak za dobrze, także nie feruj wyroków.
LNR - 04-03-2012, 01:08
Temat postu:
Ktoś wie która nastawnia "obsługuje" ten odcinek? Kozłów?
Henryk - 04-03-2012, 01:10
Temat postu:
Czy ciągle wszyscy popieracie Przewozy Regionalne? Rolling Eyes Rolling Eyes Rolling Eyes
pospieszny - 04-03-2012, 01:11
Temat postu:
Cytat:
Prosta była bardzo długa, widoczność nawet na kilometr w przód. A takie reflektory bardzo dobrze widać. Poza tym mechu raczej wiedział, że drugi tor jest zamknięty.

Świetnie się wyrokuje rozwiewa wątpliwości znad klawiatury. Jesteś w błędzie, ale rozumiem takie stawianie sprawy.

Drugi ani też pierwszy tor nie był zamknięty.
OPi - 04-03-2012, 01:12
Temat postu:
Cytat:
OPi obawiam się, że chyba szlaku nie znasz jednak za dobrze

sheva17, kolejny mądrala.
http://www.youtube.com/watch?v=g3SIjK2lZ_4
dokładnie miejsce zdarzenia to około 59:30. Jak widać bardzo długa prosta.
tomaszw22 - 04-03-2012, 01:12
Temat postu:
Przepraszam, a czemu nie mamy popierać Przewozów Regionalnych?
Nie widzę żadnej na chwilę obecną winy po stronie PR... bo jak się nie mylę oczywiscie, LOK plus maszynista jest z PKP Cargo, więc nie rozumeim o co chodzi.
mikiyee - 04-03-2012, 01:12
Temat postu:
~Henryk - Dobrze się czujesz?

^^On to dla zasady nie lubi PR. To, że torami zawiaduje PKP PLK to też wina PR. Żenada Henryk.
LNR - 04-03-2012, 01:12
Temat postu:
Henryk napisał/a:
Czy ciągle wszyscy popieracie Przewozy Regionalne? Rolling Eyes Rolling Eyes Rolling Eyes


Popieramy stary system. Bez 1000 spółek....
Romanek - 04-03-2012, 01:13
Temat postu:
Kilka, kilkanaście osób pozostaje jeszcze uwięzionych w wagonach. Ich stan jest prawdopodobnie ciężki.
Wśród rannych w szpitalach, 40 jest ciężko rannych , 10 lekko.
Pirat - 04-03-2012, 01:14
Temat postu:
Dostaliśmy e-maila od siostry Victorii. Potwierdziła, że Victoria dziś wyjechała do Krakowa pociągiem z Warszawy o 18:30. Na razie nic więcej nie wiadomo.
rumburak - 04-03-2012, 01:15
Temat postu:
tomaszw22, PRy prowadzą ET22 własnymi maszynistami. Żyrardowskiego prowokatora proponuję ignorować, skoro nie potrafi stulić pyska nawet w takiej chwili.
Emillex - 04-03-2012, 01:15
Temat postu:
Henryk, akurat TY w tej dyskusji jesteś najbardziej potrzebny... Rolling Eyes Rolling Eyes Pisz tak dalej, będzie powód żeby Cię bloknąć.


Czy ktoś może potwierdzić że wypadek miał miejsce między 0:57-1:00?
Petrik - 04-03-2012, 01:15
Temat postu:
Jestem ciekaw, czy z tego zdarzenia zostaną wyciągniete jakieś wnioski. Odcinek umożliwiający osiągnięcie Vmax 120 km/h powinien być wyposażony w miarę możliwości w ETCS. Skoro jednak SRK polega na stosowaniu berła... Evil or Very Mad
OPi - 04-03-2012, 01:16
Temat postu:
Emillex, zobacz mój post na poprzedniej stronie. Wyraźnie podałem ten sam film, i napisałem że miejsce w którym do tego doszło jest koło 59:30.
EU07-469 - 04-03-2012, 01:16
Temat postu:
Henryk, a skąd wiesz, że to maszynista byka zawinił? Może to nastawnia dała ciała?
xzielak - 04-03-2012, 01:17
Temat postu:
Zagraniczne media piszą o katastrofie

http://www.bbc.co.uk/news/world-europe-17248735
pospieszny - 04-03-2012, 01:17
Temat postu:
Cytat:
LOK plus maszynista jest z PKP Cargo

Lok z Cargo maszynista zawsze z PR.
Romanek - 04-03-2012, 01:20
Temat postu:
Henryk czy Ty jesteś normalny?? Uważasz że pociąg PR specjalnie zjechał na tor niewłaściwy żeby się zderzyc z pociągiem IC?? Opanuj się człowieku!!
Henryk - 04-03-2012, 01:21
Temat postu:
EU07-469 napisał/a:
Henryk, a skąd wiesz, że to maszynista byka zawinił? Może to nastawnia dała ciała?


Możliwe... Ale na razie wiemy, że to pociąg PR jechał nie tam gdzie powinien Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation

[ Dodano: 04-03-2012, 01:21 ]
Romanek napisał/a:
Henryk czy Ty jesteś normalny?? Uważasz że pociąg PR specjalnie zjechał na tor niewłaściwy żeby się zderzyc z pociągiem IC?? Opanuj się człowieku!!


Nic takiego nie napisałem.
sheva17 - 04-03-2012, 01:24
Temat postu:
OPi nie opowiadaj bzdur. Naprawdę nie widzisz różnicy między dniem a nocą? Nie wiem po co wprowadzasz w obliczu takiej tragedii tak ton, dlaczego ferujesz wyroki? Szczególnie, że wiemy już, że jeden skład na pewno wyraźnie hamował, w przypadku drugoego też trudno to wykluczyć. Ludzie mogą opowiadać różne rzeczy.
Bilet Ś-krzyski - 04-03-2012, 01:24
Temat postu:
Henryk napisał/a:
Czy ciągle wszyscy popieracie Przewozy Regionalne? Rolling Eyes Rolling Eyes Rolling Eyes

Jak pamiętam to przy katastrofie w Babach za niepotrzebne komentarze dostałeś 3 punkty.
Ale nie mnie to oceniać.

A co tu winne Przewozy? albo Cargo? albo IC? Za wcześnie na takie oceny.
Pisałem kilka stron wcześniej że jak w Babach prawie natychmiast są ferowane wyroki ze strony "ekspertów"
sheva17 - 04-03-2012, 01:25
Temat postu:
Panowie ignorujmy tego kolesia z Żyrardowa i nie wchodźmy z nim w dyskusje....To nie ma sensu. OPi nie ma sensu się spierać, zrozum, że sprzed kompa to trochę inaczej wygląda...
OPi - 04-03-2012, 01:26
Temat postu:
Cytat:
Naprawdę nie widzisz różnicy między dniem a nocą?

Tak widzę, ba powiedziałbym nawet że w nocy jest lepsza widoczność, bo światła reflektorów sa lepiej widoczne. I nie obwiniam mecha dziewiątki, stwierdzam tylko że szkoda ze nie zaciągnął.
Romanek - 04-03-2012, 01:26
Temat postu:
No nie napisałeś ale oskarżasz pociąg PR że był nie tam gdzie trzeba. Chyba PLK steruje ruchem wszystkich pociągów, nie jest tak że pociągi PR jada tam gdzie im się podoba.
kms - 04-03-2012, 01:28
Temat postu:
Zniszczone lokomotywy to EP09-35 i ET22-1175.
Wims32 - 04-03-2012, 01:29
Temat postu:
Zgadzam sie z tym że w nocy dużo gorzej stwierdzic to że jedzie sie po tym samym torze. Ale przeciez maszynisci wiedzieli że na tym odcinku jest zamkniecie takze wg mnia od razu po zobaczeniu reflektorów mozna bylo sie domyslec ze jada po tym samym torze...
sheva17 - 04-03-2012, 01:29
Temat postu:
I OPi jak rozumiem z odległości 1 km w nocy dostrzegłbyś, że skład z naprzeciwka jedzie tym samym torem? Bądźmy poważni. Przejedź się własnym autem i zobacz jaka to wspaniała widoczność jest nocą.
Romanek - 04-03-2012, 01:29
Temat postu:
sheva17 masz rację, nie ma sensu z takimi dyskutowac.
Henryk - 04-03-2012, 01:30
Temat postu:
OPi, jedyny głos rozsądku w tej sprawie.
stacja_kozłów - 04-03-2012, 01:30
Temat postu:
Zbanujcie mnie za to jeśli chcecie.

Henryk ty pi..... ignorancie. Zginęli ludzie! To czy skłąd PR jechał torem niewłaściwym, czy dziewiątka jest do skasowania, wagony są zniszczone itd. jest teraz g... warte. Ważne aby jak najwięcej osób udało się uratować. Ty zajmujesz się ujawnianiem swoich antypatii w kierunku PR, czy naprawdę jesteś aż tak głupi? Ciesz się że nie jesteś teraz wpatrzony w ekranik telefonu czekając na telefon z informacją czy Twoi bliscy są cali i zdrowi.
Zamilcz idioto.
lxd2bartek - 04-03-2012, 01:30
Temat postu:
Może ktoś wskazać na tym filmiku który to ten pechowy rozjazd że zjechał na niewłaściwy tor???
Henryk - 04-03-2012, 01:31
Temat postu:
Ale ja na ratowanie tych ludzi nie mam wpływu Exclamation Exclamation
Dlaczego tak brzydko o mnie piszesz Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad
Romanek - 04-03-2012, 01:31
Temat postu:
kms to chyba ET22-1105
pospieszny - 04-03-2012, 01:33
Temat postu:
Cytat:
Ale przeciez maszynisci wiedzieli że na tym odcinku jest zamkniecie

A skąd ta wiedza że oni wiedzieli skoro nie było żadnego zamknięcia co potwierdził rzecznik PLK-i.
rumburak - 04-03-2012, 01:33
Temat postu:
kms napisał/a:
Zniszczone lokomotywy to EP09-35 i ET22-1175.


ET22-1105, jak na tym zdjęciu:



FOTO

Wims32 napisał/a:
w nocy dużo gorzej stwierdzic to że jedzie sie po tym samym torze.


Swoją drogą, trochę dziwne że dla loka jadącego po niewłaściwym przepisy nie przewidują jakiegoś specjalnego sygnału świetlnego na froncie...
Romanek - 04-03-2012, 01:33
Temat postu:
Wims32 podobno oba tory były otwarte.
winograd - 04-03-2012, 01:35
Temat postu:
TVP INFO - 13 ofiar... Crying or Very sad
Wims32 - 04-03-2012, 01:36
Temat postu:
Faktycznie nie słyszałem tej informacji wczesniej zwracam honor
pospieszny - 04-03-2012, 01:37
Temat postu:
rumburak, Przewidują, sygnał Pc 2 służy do oznaczenie czoła pociągu jadącego po torze niewłaściwym szlaku dwutorowego bez dwukierunkowej blokady liniowej.
Maciey - 04-03-2012, 01:38
Temat postu:
Straszna tragedia. Ale nie ma co ferować wyroków w obliczu takiej tragedii zachowajcie powagę..

Z sąsiedniego forum jeden użytkownik napisał że cytuję:

"Przed chwilą na TVP Info powiedzieli , że jeden z pociągów - nie usłyszałem który - zatrzymał się "w polu" na chwilę przed wypadkiem"

oraz inna osoba

"Udało się zatrzymać, ale ruszył i pojechał dalej. Katastrofa nastąpiła kilka minut od ruszenia."
stacja_kozłów - 04-03-2012, 01:40
Temat postu:
Mówił to pasażer pociągu jadącego do Krakowa.
rumburak - 04-03-2012, 01:41
Temat postu:
Cytat:
sygnał Pc 2 służy do oznaczenie czoła pociągu jadącego po torze niewłaściwym szlaku dwutorowego bez dwukierunkowej blokady liniowej.


Czyli pewnie w tym miejscu nie obowiązywało?
EU07-469 - 04-03-2012, 01:41
Temat postu:
OPi, maszynista EP09 nie miał szans na zaciągnięcie rękawa. Pod Otłoczynem od momentu stwierdzenia jazdy na kolizję do katastrofy minęły 4 sekundy. Tam było 80 i 33 km/h. Tutaj mogło być po 100.
Pirex - 04-03-2012, 01:41
Temat postu:
Na chwilę obecną: 8 ofiar śmiertelnych, 40 osób rannych w ciężkim stanie, 10 lekko rannych, kilka lub kilkanaście osób znajduje się jeszcze we wrakach wagonów.

SZOK !!!
pospieszny - 04-03-2012, 01:42
Temat postu:
Feralny szlak nie jest wyposażony w dwukierunkową SBL.
Pirex - 04-03-2012, 01:43
Temat postu:
Najnowsza wiadomość wg TVN24 : 13 ofiar śmiertelnych !!!
Emillex - 04-03-2012, 01:46
Temat postu:
Ostatnio coraz więcej tragicznych wypadków na kolei:
Baby, Zwierzyn, Mosty k. Lęborka, Korzybie, Poledno, Rostarzewo, Białystok...
Romanek - 04-03-2012, 01:47
Temat postu:
Dalej nic nie wiadomo oVictorii? Confused
EU07-469 - 04-03-2012, 01:50
Temat postu:
Miejmy nadzieję, że nigdy nie powtórzy się Otłoczyn z 1980 roku...

[ Dodano: 04-03-2012, 01:52 ]
Pirat, masz jakieś nowe info nt. Victorii?
rumburak - 04-03-2012, 01:52
Temat postu:
pospieszny napisał/a:
Dokładnie tak, feralny szlak jest wyposażony w dwukierunkową SBL.

EDIT: pospieszny skorygował, że nie jest wyposażony...


Czy jest jakiś logiczny powód, dla którego Pc 2 nie obowiązuje na szlakach z SBL?
Pirex - 04-03-2012, 01:53
Temat postu:
Wojewoda śląski: 59 osób w szpitalach (trwa ich identyfikacja).
Bilet Ś-krzyski - 04-03-2012, 01:54
Temat postu:
Pod Otłoczynem nie mogli się doliczyć wagonów osobowych. Był 1 mniej w porównaniu z ilością w zestawieniu.Wtedy zabrali sie za liczenie wózków...było o 2 więcej niż calych wagonów.

Tam jednak w katastrofie uczestniczył tylko jeden pociąg pasażerski
Wims32 - 04-03-2012, 01:54
Temat postu:
EU07-469, w Otłoczynie było tyle ofiar śmiertelnych co tutaj rannych jak na tą chwile. To była straszna tragedia a tam jak juz ktoś pisal sklady jechaly 80 i 33km/h a tutaj ...
EU07-469 - 04-03-2012, 01:56
Temat postu:
To ja podałem te prędkości.
Wims32 - 04-03-2012, 01:57
Temat postu:
Ja szczerze powiem że pierwszą myśla było to że bedzie gorszy bilans niz wtedy przy okolo 120km/h ...
Sunny - 04-03-2012, 01:57
Temat postu:
Straszne! Nie mogę sobie miejsca znaleźć.

Gdyby katastrofa wydarzyła się wczoraj lub jutro, gdy wieczorne pociągi na tej strasie są najbardziej obłożone, bilans ofiar i poszkodowanych byłby znacznie większy.
LNR - 04-03-2012, 01:58
Temat postu:
TVP INFO: Wg. IC w TLK było 250 osób. Około 120 os. w IR.
winograd - 04-03-2012, 01:58
Temat postu:
Patrząc na bilans, to najgorsza katastrofa od 20 lat Sad (w Reptowie w 1997 było mniej poszkodowanych). Tym się z wami rozstaje. Oby Victoria z tego wyszła
pospieszny - 04-03-2012, 01:58
Temat postu:
Logicznym i skutecznym zabezpieczeniem ruchu ma być sama SBL-ka gdzie można na niej prowadzić ruch w dwóch kierunkach.
Info o tym jest zawarte w SRJP i z autopsji w KZSz maszynisty.
EU07-469 - 04-03-2012, 02:02
Temat postu:
Niemniej ST44 czy SU45 to bodaj lżejszy sprzęt od ET22.
rumburak - 04-03-2012, 02:03
Temat postu:
No tak, ale czy jest jakiś powód żeby NIE używać Pc2? Czy użycie go również przy SBLce w czymś przeszkadza?
EU07-469 - 04-03-2012, 02:05
Temat postu:
Jak tam jest blokada, to te pociągi musiały jednocześnie wjechać na odstęp.
Paszczak - 04-03-2012, 02:05
Temat postu:
Komunikat na stronie PR:

http://www.przewozyregionalne.pl/aktualnosci,s,0,454.html
elziomallo - 04-03-2012, 02:10
Temat postu:
Co się dzieje w takim przypadku w wypadku zerwania trakcji? Jest jakiś system automatycznie wyłączający napięcie w trakcji?
Romanek - 04-03-2012, 02:15
Temat postu:
Tak jak napisała Sunny, gdyby to było wczoraj, albo jeszcze gorzej, jutro... lepiej nie myślec.
EU07-469 - 04-03-2012, 02:15
Temat postu:
Na logikę powinno wywalić podstację.
Bilet Ś-krzyski - 04-03-2012, 02:17
Temat postu:
EU07-469 napisał/a:
Niemniej ST44 czy SU45 to bodaj lżejszy sprzęt od ET22.

Gagar - 116.5 t
Byk - 117 t
Poza tym nawet jak maszyniści uciekli w głąb lokomotyw, to są jeszcze prawa fizyki.
Mały OFFtop, ale podam taki przykład:
Na symulacjach wypadków samochodowych z manekinami widać jakie siły działają na ciało człowieka nie zapiętego pasami. Przy zderzeniu, ale również przewróceniu pojazdu, ostrym skręcie, nagłym hamowaniu.Tak samo zadziała siła bezwładności w wagonach, jednak inaczej na kogoś stojącego/idącego w korytarzu, siedzącego w 111, inaczej na siedzących przodem i tyłem do kierunku jazdy w przedziałach.
EU07-469 - 04-03-2012, 02:20
Temat postu:
No, na pudle byka widziałem, że masa służbowa to 120 albo i 122 tony, a zatem tylko trochę mniej od kibla.
LNR - 04-03-2012, 02:21
Temat postu:
14 ofiar śmiertelnych. Sad
elziomallo - 04-03-2012, 02:21
Temat postu:
A ma ktoś zdjęcia jak wygląda ta klatka w maszynowni? Np. maszynista z Czech jak pociąg uderzył w ten wiadukt przeżył, ale tam prędkość została wytracona na kilku/kilkunastu metrach, tutaj właściwie zostaje tylko zgniot lokomotywy czyli metr?
Bilet Ś-krzyski - 04-03-2012, 02:29
Temat postu:
Ja też widziałem. Wikipedia podaje dla byka 120 t.Na pudle gagara też widziałem 120 t, a jak jeszcze zatankowany to pełna...jednak nie o takie porównania tu chodzi.
Maszynista ST44 w Otłoczynie zginął za nastawnikiem, nie uciekł w przedział maszynowy.
Petrik - 04-03-2012, 02:39
Temat postu:
elziomallo - wyłączenienie zasilania nastąpi w wyniku zwarcia sieci trakcyjnej (upraszczając przytoczę funkcję bezpieczników w Twoim domu lub mieszkaniu).

Jeżeli rozmawiamy na temat "zbawczej" maszynowni to należy podkreślić, iż gwałtowne opóżnienie (obniżenie szybkości) może spowodować uszkodzenie narządów wewnętrznych (np. wątroby) ze skutkiem śmiertelnym...
Noema - 04-03-2012, 02:43
Temat postu:
Z okazji 100 dni rządu premier Tusk wychwalał ministra Nowaka m.in. za kolej. Tusk ocenił, że 100 dni pracy nowego gabinetu pokazuje, iż start ministra transportu jest jednym z najbardziej udanych w całym rządzie.

Przeczy temu katastrofa kolejowa w Szczekocinach, w której na chwilę obecną śmierć poniosło 14 osób. Oczekuję, że w poniedziałek minister Nowak odwoła w trybie natychmiastowym prezesów PKP SA oraz PKP PLK. Bo nie liczę na to, że Wasiakowa i Szarfański honorowo złożą dymisje. To są standardy zachodnioeuropejskie, a Polska to dziki kraj, jak słusznie zauważył Miro. Tyłki przyspawane do stołków PKP trzeba odrywać dynamitem!

Na sieci PKP PLK panuje totalny burdel. W ciągu niespełna roku to już druga tak poważna katastrofa kolejowa, w której giną ludzie. Za katastrofę w Babach nikt z zarządu PKP PLK nie poniósł żadnych konsekwencji. Prezes Szafrański ma się dobrze i wydaje się być nietykalnym (jest kolegą wiceministra Massela!). To już druga katastrofa na kolei pod rządami Massela i Szafrańskiego. Mam nadzieję, że minister Nowak obu panów wypieprzy na zbity ryj. Wasiakowa jako szefowa Grupy PKP też powinna wylecieć razem z nimi. Tego musi domagać się od rządu opinia publiczna!

http://www.plk-sa.pl/uploads/pics/wypadek.JPG
kms - 04-03-2012, 02:54
Temat postu:
TLK Brzechwa miał ogólnie 3 marca pecha. Wyjeżdżając z W-wy zabił samobójcę pod Grodziskiem. W zw. z dużym opóźnieniem odwołano go na odc. Kraków-Przemyśl, a w drogę powrotną zestawiono skład zastępczy z 3 wagonów. Do składu właściwego do Warszawy podróżni przesiedli się w Płaszowie. Ten daleko nie dojechał. Szczekociny - wypadek.
elziomallo - 04-03-2012, 02:56
Temat postu:
Więc teoretycznie zerwanie trakcji= jej odłączenie, bo na co by nie spadła będzie zwarcie tak? Dlatego pytam o maszynownię. Na szybkości obliczyłem, że jeśli prędkość lokomotywy wynosiła 108 km/h a strefa zgniotu metr to przeciążenie wyniosło ~45g- ogromne, ale do przeżycia, rekord wynosi 178. Rośnie to liniowo- a = v^2/2s, czyli dla 2 metrów mamy 22g a dla 0,5 metra 90g.
Bilet Ś-krzyski - 04-03-2012, 02:59
Temat postu:
Każda katastrofa pociągów z dużą ilością zabitych jest inna. Petrik na pewno możesz napisać więcej o katastrofie w Czechosłowacji w latach 60. Zderzył się parowóz i spalinówka - nie wiem który z nich ciągnął wagony osobowe i jaki wpływ na liczbę ofiar miały prawa fizyki podczas zderzenia. Iskry z kotła i cieknący olej spowodowały pożar. Zginęło ponad 100 osób - od rozległych oparzeń albo spłonęły.
Petrik - 04-03-2012, 03:11
Temat postu:
Masz rację, jednak... Maszynista na pewno nie siedział sztywno w jakimś fotelu doświadczalnym tylko leżał na podłodze maszynowni. Wtedy... ehh, skończmy z tymi dywagacjami na niestosowny temat. Liczą się fakty, choć nawet te nie doprowadzą do pozytywnego obrotu sprawy.

Liczą się wnioski wyciągnięte na podstawie wydarzenia - i nie chodzi tu o jakieś błahostki pokroju stricte politycznego w ramach struktury holdingu kolejowego, o których wspomina Noema (naiwnie wierząca w to, iż zmiana na stanowisku prezesa ww. spółek handlowych doprowadzi do jakichkolwiek zmian). Ważne jest to, by rządowi zależało na odbudowie kolei (tak, odbudowie) i jej dostosowaniu do parametrów TSI. Wtedy nastąpi (materialny) wzrost poziomu bezpieczeństwa...

[ Dodano: 04-03-2012, 03:27 ]
Katastrofa w Stéblovej (linia Pardubice - Hradec Králové) nastąpiła akurat w dniu moich urodzin (co prawda urodziłem się dopiero w 1984 r., jednak miesiąc i dzień w pełni się zgadzają). Zderzenie czołowe pociągu towarowego z pociągiem złożonym z wagonów silnikowych lekkiej konstrukcji wskutek błędnej interpretacji zjawiska optycznego przez załogę towarowego (źródła światła dnia dzisiejszego nie określono; maszynista parowozu domniemywał, iż dyżurny ruchu podał latarką sygnał zezwalający na jazdę, czemu dyżurny później zaprzeczył). 118 ofiar śmiertelnych, wiele osób zginęło w trakcie pożaru, który wybuchł w wyniku opróżnienia popielnika przez załogę parowozu tuż po zderzeniu.

Dawno temu oglądałem dokument poświęcony temu wydarzeniu, makabra.Wedle zeznań naocznych świadków ludzie płonący żywcem błagali o życie, ze zgliszcz pociągu osobowego wyciągano ciężko poparzone i w pełni świadome osoby...

Więcej na priv. Dobranoc.
km - 04-03-2012, 03:35
Temat postu:
elziomallo napisał/a:
Więc teoretycznie zerwanie trakcji= jej odłączenie, bo na co by nie spadła będzie zwarcie?....

Można tak przyjąć .W pewnych sytuacjach nawet wyłączy "boczne podstacje".
Bilet Ś-krzyski - 04-03-2012, 04:22
Temat postu:
Dziękuję za info - teraz rozumiem dlaczego tyle osób zginęło, skoro parowóz uderzył w "motoraka"

Tymczasem - wieści z terenu:
W miejscu katastrofy jest Premier i 3 ministrów, komisja badania wypadków kolejowych, prokuratorzy.
Ratownicy próbują wydobyć spod wraku osobę, prawdopodobnie 15 ofiarę śmiertelną; służby rozważają podniesienie wagonu.
4 autobusy wiozące osoby niewymagające opieki medycznej, dojadą na Dw. Centralny około godziny 5.
Bagaże podróżnych, które zostały na miejscu wypadku zabezpiecza policja oraz prokuratura.
Wojewódzki sztab kryzysowy: 14 zabitych i 55 rannych.

Źródło Tvn24
Galanonim - 04-03-2012, 06:01
Temat postu:
Katastrofa pociągów na Śląsku. Tusk: To bardzo smutny dzień dla nas wszystkich


[ Dodano: 04-03-2012, 06:07 ]
Katastrofa pociągów na Śląsku. Strażacy usiłują dostać się do uwięzionych pasażerów


[ Dodano: 04-03-2012, 06:08 ]
Katastrofa pociągów na Śląsku. Nagranie z akcji ratunkowej

Urbi - 04-03-2012, 06:15
Temat postu:
6:05 - Na TVP Info pojawia się film jak jakiś SM42 odciąg skład nieuszkodzonych wagonów iR "Matejko" (wagony z logiem PR) od miejsce katastrofy.

Potwierdzone 15 ofiar, w tym jedna tylko w zasięgu wzroku strażaków. Aby wydostać tejże ofiarę, będzie trzeba użyć ciężkiego sprzętu. (podnoszenie wagonów)
Ralny - 04-03-2012, 06:40
Temat postu:
Rany Boskie, co się dzieje z tym państwem?

Spadają samoloty, pociągi zderzają się albo wypadają z szyn. Autostrady jeśli nawet powstają, to pękają zanim przejadą po nich samochody, dług w ciągu 4 lat większy niż za całego Gierka, rośnie bezrobocie, rosną podatki i ceny, drożeją leki, a na dodatek obniżają jeszcze emerytury.

Skąd taki wysyp partaczy? Toż nawet za komuny nie było aż takich patałachów!
Sunny - 04-03-2012, 07:11
Temat postu:
Przyczyna zderzenia pociągów - Pomyłka dyżurnego ruchu.

Dyżurny ruchu najprawdopodobniej był winny tego, że dwa pociągi znalazły się na jednym torze (nieoficjalna informacja ze źródeł zbliżonych do PKP) i doszło do katastrofalnego zderzenia. Czas na poważną debatę o systemie sterowania ruchem na kolei.

źródło: naTemat.pl
Adamq - 04-03-2012, 07:15
Temat postu:
rumburak napisał/a:
kms napisał/a:
Zniszczone lokomotywy to EP09-35 i ET22-1175.


ET22-1105, jak na tym zdjęciu:

FOTO

Wims32 napisał/a:
w nocy dużo gorzej stwierdzic to że jedzie sie po tym samym torze.


Swoją drogą, trochę dziwne że dla loka jadącego po niewłaściwym przepisy nie przewidują jakiegoś specjalnego sygnału świetlnego na froncie...


Sygnał Pc2 "Oznaczenie czoła pociągu (pojazdu trakcyjnego jadącego luzem, ciężkiego pojazdu pomocniczego, maszyny torowej) jadącego w kierunku przeciwnym do zasadniczego po torze szlaku dwutorowego bez dwukierunkowej samoczynnej blokady liniowej

Dzienny i nocny

Dwa lub trzy światła, z których górne i prawe w kierunku jazdy są białe, lewe zaś - czerwone, na przodzie pociągu, ciężkiego pojazdu pomocniczego lub maszyny torowej
Beatrycze - 04-03-2012, 07:31
Temat postu:
Pirat napisał/a:
Dostaliśmy e-maila od siostry Victorii. Potwierdziła, że Victoria dziś wyjechała do Krakowa pociągiem z Warszawy o 18:30. Na razie nic więcej nie wiadomo.

Mój Boże!

Victoria jest fanką IR i często podróżuje na trasie Warszawa - Kraków.

Zdjęcie sprzed roku:
http://infokolej.pl/download.php?id=5411
Pirex - 04-03-2012, 08:01
Temat postu:
Na TVP INFO Warsewicz się produkuje.
Adam M. - 04-03-2012, 08:03
Temat postu:
Wiadomo coś o maszynistach, czy przeżyli. Nigdzie nie umie znaleźć takiej informacji na różnych portalach.
Rafał - 04-03-2012, 08:06
Temat postu:
ET22 pokazane na zdjęciach z jednej strony i mam wrażenie, że jakby mniej zniszczona. EP09 już tylko na złom niestety. Jestem ciekawy przyczyny i kogo obarczą winą (zapewne dyżurnych).
Beatrycze - 04-03-2012, 08:14
Temat postu:
Adam M., pamiętasz jak po sierpniowej katastrofie w Babach media od razu wydały wyrok na maszynistę? Być może teraz wolą profilaktycznie milczeć, żeby znów się nie ośmieszyć.

Na TVP Info właśnie nadaje Kogut.
EU07-469 - 04-03-2012, 08:31
Temat postu:
Jeśli błąd popełnił dyżurny, to ma przecież radio i mógł coś warknąć. Druga rzecz - czemu nie powiadomił drugiej nastawni? Wtedy byłaby szansa na zatrzymanie obu pociągów albo skierowano TLK także na tor niewłaściwy. A w tej dwójce co wpadła w byka to nie ma opcji, żeby ktoś przeżył...
sanktt - 04-03-2012, 08:32
Temat postu:
Adam M. napisał/a:
Wiadomo coś o maszynistach, czy przeżyli. Nigdzie nie umie znaleźć takiej informacji na różnych portalach.




Tak maszyniści jak i drużyny konduktorskie żyją...
EU07-469 - 04-03-2012, 08:37
Temat postu:
A pod kołami byka chyba jest jeszcze jedynka TLK...
Sebcio - 04-03-2012, 08:46
Temat postu:
To też dziwne że utwierdził się na nastawni przebieg na zajęty tor.
pszczolek_ligow - 04-03-2012, 08:49
Temat postu:
xzielak napisał/a:
Mechanik iR Matejko zignorował sygnał S1


Sunny napisał/a:
Przyczyna zderzenia pociągów - Pomyłka dyżurnego ruchu.

Dyżurny ruchu najprawdopodobniej był winny tego, że dwa pociągi znalazły się na jednym torze (nieoficjalna informacja ze źródeł zbliżonych do PKP) i doszło do katastrofalnego zderzenia. Czas na poważną debatę o systemie sterowania ruchem na kolei.

źródło: naTemat.pl


xzielak dalej twierdzisz to samo?
kamilwrc1 - 04-03-2012, 08:50
Temat postu:
Teoretycznie na tor lewy pociąg mógł być wypuszczony na Sz, wtedy żadne uzależnienia nie działają.
dyżurna - 04-03-2012, 08:52
Temat postu:
Cały czas próbuję zrozumieć jak to się stało. Choćby po to by się ustrzec błędów tak tragicznych w skutkach. jestem dyżurną ruchu na dość ruchliwej międzynarodowej dwutorówce i wiem jak wyglądają procedury wyprawiania pociągu na tor niewłaściwy( teraz to się nazywa lewy bądź prawy w zależności od kierunku jazdy). Jest mnóstwo zabezpieczeń uniemożliwiających pomyłkę. Drużyna pociągowa otrzymuje rozkaz pisemny N, gdy urządzenia są nieprzystosowane to i S, wprowadzane są telefoniczne zapowiadanie, ruch jednotorowy dwukierunkowy. Wszystko zapisane w co najmniej dwóch książkach, dyspozytorzy powiadomieni, drużyny powiadomione.Gdy wyprawiam pociąg na tor niewłaściwy najpierw pytam o wolną drogę, zapisuję godzinę otrzymania pozwolenia, gdy ja daję pozwolenie sto razy upewniam się, że droga jest wolna. W takich szczególnych okolicznościach jestem pewna, że dyżurni ruchu zachowują szczególną czujność. Więc jak, jak do diabła to się stało?!
ponio1984 - 04-03-2012, 09:01
Temat postu:
Maszynista i pomocnik z 31100 niestety nie zyja.
ewunian - 04-03-2012, 09:05
Temat postu:
Co z Victorią? 7 osób w szpitalach w stanie bardzo ciężkim. Identyfikacja ofiar dopiero po wyciągnięciu wszystkich z tego żelastwa.
W Sosnowieckim szpitalu najmłodsza poszkodowana ma 17 lat (RMF Fakty o 9.00).
EU07-469 - 04-03-2012, 09:19
Temat postu:
Ale jak pisałem - jak na nastawni zorientowano się, że tor N jest zajęty, dlaczego ani przez radio, ani przez Radiostop nie próbowano zatrzymać któregoś pociągu i dlaczego na drugą nastawnię nie poszła informacja o pociągu na torze N?
siwiutki91 - 04-03-2012, 09:19
Temat postu:
w TVP Info podano: 15 osób nie żyje, 56 rannych,
dyżurna - 04-03-2012, 09:31
Temat postu:
EU07-469 napisał/a:
Ale jak pisałem - jak na nastawni zorientowano się, że tor N jest zajęty, dlaczego ani przez radio, ani przez Radiostop nie próbowano zatrzymać któregoś pociągu i dlaczego na drugą nastawnię nie poszła informacja o pociągu na torze N?




Toteż własnie nie umiem zrozumieć jak to się stało. Czyżby się nie zorientowano?
FranzMaurer - 04-03-2012, 09:47
Temat postu:
sanktt napisał/a:
Tak maszyniści jak i drużyny konduktorskie żyją...


Którzy? co Ty piszesz ?!?!?! Maszyniści, którzy byli w Epoce nie żyją
EU07-469 - 04-03-2012, 09:55
Temat postu:
Nie wiem, jak to widzą procedury, ale na logikę jak dyżurny nastawni A puszcza pociąg po torze N, to powinien od razu skontaktować się z nastawnią B i dać o tym znać. Jeśli od nastawni B dostanie info, że tor jest zajęty, to daje od razu albo wali w Radiostop, albo przynajmniej daje znać po radiu, że idzie na kolizję. Nastawnia B tak samo.
piast9 - 04-03-2012, 09:56
Temat postu:
dyżurna napisał/a:
Toteż własnie nie umiem zrozumieć jak to się stało. Czyżby się nie zorientowano?

Tam w ogóle coś musiało pójść nie tak bo, z tego co wiadomo, nie było żadnego powodu do kierowania pociągu na tor niewłaściwy.
mateuszpiszcz - 04-03-2012, 10:14
Temat postu:
Zdjęcia z katastrofy można zobaczyć na RMF24.pl:

http://www.rmf24.pl/fakty/polska/zdjecie,iId,515201,iSort,5,iTime,1,iAId,33706

http://img406.imageshack.us/img406/6781/0001ac5avtke8x4rc411.jpg

Uploaded with ImageShack.us

Te zdjęcia powinny dać wiele do myślenia Szafrańskiemu. Noema świetnie podsumowała kto jest odpowiedzialny za tę katastrofę. Szafrański gdyby był człowiekiem honoru to jeszcze w nocy zrezygnował by ze swojego stanowiska. Cały ten "burdel" jaki panuje w PLK kiedyś musiał doprowadzić do takich sytuacji jak w Babach i teraz w Szczekocinach. To co się teraz dzieje na polskiej kolei to wielka hańba dla wszystkich rządzących od połowy lat 90-tych. Lata zaniedbań i niedoinwestowania robią swoje.
Może powinniśmy uruchomić jakieś konto do dobrowolnych wpłat, aby wesprzeć rodziny poszkodowanych?
xzielak - 04-03-2012, 10:17
Temat postu:
Ale co ma Prezes Szafrański do tego? Niech zbadają przyczyny wypadku. Z pierwszej kolejności od kolegów z miejsca katastrofy dowiedziałem się że iR Matejko zignorował S1, a media trąbią o błędzie dyżurnym ruchu.

I zaniedbania to nie kwestia PLKi', tylko rządu.
sheva17 - 04-03-2012, 10:21
Temat postu:
WTVP INFO i w TVN 24 mamy całą masę ,,znawców'' kolei. Mam wrażenie, że większość z nich może kilka razy w życiu jechała pociągiem....Dajcie znać co z Victorią. Boże ile Ja to razy podróżowałem wieczornym IR do Krakowa.
dyżurna - 04-03-2012, 10:26
Temat postu:
xzielak napisał/a:
Ale co ma Prezes Szafrański do tego? Niech zbadają przyczyny wypadku. Z pierwszej kolejności od kolegów z miejsca katastrofy dowiedziałem się że iR Matejko zignorował S1, a media trąbią o błędzie dyżurnym ruchu.


Mógł zignorować jeśli dostał Sz lub rozkaz pisemny "S". Poczekajmy z ferowaniem wyroków na wyniki śledztwa.
przemas - 04-03-2012, 10:26
Temat postu:
xzielak, jak to co? Ryba psuje się od głowy!

Ktoś wcześniej napisał, w odpowiedzi na post Noemy, że dymisje prezesów PKP i tak niczego nie zmienią, bo jak katastrofa ma się zdarzyć to się zdarzy. Większych bzdur dawno nie czytałem!

Przechodzenie nad tym do porządku dziennego byłoby skrajną nieodpowiedzialnością. Nie może być przecież tak, że co kilka miesięcy mamy katastrofę kolejową, w której giną ludzie, a prezes spółki odpowiedzialnej za linie kolejowe od kilku lat siedzi niewzruszony na swym stołku i śmieje się wszystkim w twarz. To samo dotyczy wiceministra Massela odpowiedzialnego za kolej jak i prezeski PKP S.A. Oni wszyscy mają krew pasażerów na rękach!
Pitras - 04-03-2012, 10:40
Temat postu:
Mnie zastanawia inna rzecz. Skoro oba tory były wolne, a mechanik z IR wiedział o tym to nie był ciekawy, dlaczego jedzie po niewłaściwym?
Po drugie przy jakiej max. prędkości można na zwrotnicy jechać w bok? Czy jest możliwe aby IR na maksymalnej prędkości pojechał w bok?
A co do hamowania to mechanik z IR widział co się dzieje, że z przeciwka jedzie pociąg, więc hamował a załoga z EP do końca pewnie była pewna że pociąg jedzie po sąsiednim torze.
konik23 - 04-03-2012, 10:40
Temat postu: re
Czy jest jakaś potwierdzona informacja co z maszynistami? Raz się pisze że żyją a raz że zginęli....
sheva17 - 04-03-2012, 10:43
Temat postu:
Tutaj nic nie jest potwierdzone. Gdyby Ci z EPoki przeżyli byłby cud.
adamozw - 04-03-2012, 10:47
Temat postu:
kms napisał/a:
Zniszczone lokomotywy to EP09-35 i ET22-1175.


ET22-1105
Desiro2 - 04-03-2012, 10:47
Temat postu:
na TVP info po prostu szopka - jakiś zaproszony wąsaty pseudoekspert trolluje, że należy remontować tylko główne magistrale a linie lokalne są zbyt kosztowne aby je remontować - ludzi należy przewozić autobusami! Kto go wpuścił do studia i co to za durna dyskusja odbywa się na tym tvp info,jakieś paniusie które chyba raz w życiu jechały pociągiem i nie mają pojęcia o czym mówią, w kontekście takiej katastrofy to żałosne i zawstydzające
robakus07 - 04-03-2012, 10:48
Temat postu:
Pitras napisał/a:

Po drugie przy jakiej max. prędkości można na zwrotnicy jechać w bok?
Czy jest możliwe aby IR na maksymalnej prędkości pojechał w bok?
.

Maksymalna prędkość (tam) na zwrotnicy to 40km/h. Przy maksymalnej prędkości wypadłby z torów.
zbyl_75 - 04-03-2012, 10:50
Temat postu:
Na CMK są rozjazdy na 100 km/h. Ale w miejscu wypadku były 40 km/h
LNR - 04-03-2012, 10:51
Temat postu:
Podobno Kaczyński zwrotnice przestawił Very Happy ... Co za żenada w wykonaniu tego wąsacza z TVP Info. Że niby zaniedbania poprzedniego rządu są winne, a teraz mamy super speców w zarządach na kolei. Jak zwykle... Paranoja.
sheva17 - 04-03-2012, 10:53
Temat postu:
Cytat:
na TVP info po prostu szopka - jakiś zaproszony wąsaty pseudoekspert trolluje, że należy remontować tylko główne magistrale a linie lokalne są zbyt kosztowne aby je remontować - ludzi należy przewozić autobusami!


Już mogli do studia zaprosić kogoś z naszego forum....Niestety aż roi się teraz od pseudoznawców, którzy pociągu chyba na oczy nie widzieli a teraz mają najwięcej do powiedzenia. Trudno uciec od porównania, że ryzyko wypadku drogowego już istotnie większe, szkoda tylko, że w mediach rzadko można zauważyć taką refleksję.
Nie no jasne. Dla służalczych mediów za wszytsko odpowiada Kaczor...Akurat za PIS coś się na kolei zaczęło dziać.
pszczolek_ligow - 04-03-2012, 10:55
Temat postu:
xzielak napisał/a:
Ale co ma Prezes Szafrański do tego? Niech zbadają przyczyny wypadku. Z pierwszej kolejności od kolegów z miejsca katastrofy dowiedziałem się że iR Matejko zignorował S1, a media trąbią o błędzie dyżurnym ruchu.

I zaniedbania to nie kwestia PLKi', tylko rządu.


Jeśli nawet zignorował to przez tyle km nikt się nie zorientował? Wszędzie już głoszą, że oba pociągi dostały sygnał zastępczy...
Janosik - 04-03-2012, 10:56
Temat postu:
LNR napisał/a:
Podobno Kaczyński zwrotnice przestawił Very Happy ... Co za żenada w wykonaniu tego wąsacza z TVP Info. Że niby zaniedbania poprzedniego rządu są winne, a teraz mamy super speców w zarządach na kolei. Jak zwykle... Paranoja.


Przecież każdy wie, że naszego obecnego rządu nie można krytykować, bo natychmiastowo taka osoba żegna się z życiem. Zresztą tutaj poprzedni rząd można interpretować jako ten 2007-2011. Moze w końcu ktoś się pozbędzie tego premiera?
pszczolek_ligow - 04-03-2012, 11:00
Temat postu:
Widać byk także sporo ucierpiał, jego przód leży z boku, wygląda jakby był odcięty.

foto: http://bi.gazeta.pl/im/4/11279/z11279514X.jpg

Tutaj schemat jak jechały pociągi:

http://www.skyscrapercity.com/showpost.php?p=89124192&postcount=584
sheva17 - 04-03-2012, 11:03
Temat postu:
Nasz kraj jest chory. Tutaj nie można mówić o śmierci prezydenta i największej katastrofie lotniczej od lat, tutaj wreszcie jak zwykle za tragedię obciązy się szeregowych pracowników a nie ten cały chory system. To co się dzieje obecnie w Polsce za rządów ekipy Tuska jest katastrofą.
maras - 04-03-2012, 11:06
Temat postu:
A ja wolę się dowiadywać na bieżąco z forum o tematyce kolejowej.Jak słyszę w telewizji opinie i domniemania pseudoznawców to mnie skręca i mam ochotę pozbyć się telewizora.
Pirat - 04-03-2012, 11:07
Temat postu:
Cytat:
Już mogli do studia zaprosić kogoś z naszego forum...

Nie jesteśmy medium głównego ścieku. Niepoprawnych politycznie ignoruje się, bo to za duże ryzyko dla establiszmentu. Ale w TVP INFO widziałem red. nacz. "Kuriera Kolejowego" i "Rynku Kolejowego" - wypadli całkiem merytorycznie. Był też Warsewicz - nie zrobił na mnie wrażenia, facet kompletnie nie jest medialny. W przeciwieństwie do Koguta, który tryskał charyzmą i mówił do rzeczy.

Reszta studyjnych gości to w większości typowe trolle. Biją pianę, bredzą od rzeczy, słyszą że dzwoni tylko nie wiedzą w którym kościele.

PS.
Nadal brak wieści o Victorii.
robertrush - 04-03-2012, 11:12
Temat postu:
rumburak,
poprostu brak mi słów aby opisać twoje ( celowo t napisałem małą literką ) prostactwo!!! Wkurw mnie bierze jak czytam takie, nawet nie wiem jak to nazwać, dziadostwo Exclamation Na jakiej podstawie wyciagasz takie wnioski Question Exclamation Jesteś totalną pijawką Exclamation Exclamation Nie jestem od dawania dobrych rad ale tobie dam- zacznij weryfikacje swego życia i wyciągaj sobie wnioski!
lxd2bartek, tak CMK jest zablokowana więc nie pojedziersz sobie do cioci na imieniny, no chyba że wybierzesz okrężną drogę. Ja pierdo.. masakra Exclamation

Administracje forum przepraszam za niecenzuralne słowa. Nie ma mnie teraz w Polsce i niestety nie mam możliwości śledzenia na bięrząco biegu wydarzeń i przez to trochę więcej niż przeciętnie reaguje impulsywnie. Siedzę teraz w firmowej ( jestem w pracy ) kuchni i krew mnie zalewa Exclamation Jestem wściekły jak sam skurwys...( kolejny raz sorki ). Ja rozumiem obieg informacji, wymienianie się spostrzeżeniami ale niektórzy konkretnie przeginają Exclamation
Jest mi cholernie przykro i ryczeć mi się chce - bo płaczliwy ze mnie człek, że znowu pan Bóg zabrał kilka dusz do nieba ( mam taką nadzieję )!
Mały off top
Wyjechałem do Danii bo lepsze życie, lepsze zarobki.Nie narzekam generalnie jest dobrze ale cholernie tęsknie za Polską. To mój świat i miejsce które kocham.
Ja tam wrócę na zawsze, zestarzeję się i umre. Bardzo martwi mnie to co się dzieje, kolejne ograniczanie kursów, zamykanie tras, " przegięcie głupia " głupota ludzi odpowiedzialnych za kolej. Ja chcę zaliczyć Ełk- Olecko- Suwałki, chcę pojechać do Bełżca, Zagórza i Sulęcina. Serducho mi się kraja i łzy same napływają do oczu, bo zdaję sobie sprawę, że marzenia nie zawsze sie spełniają, ( przepraszam ale musiałem się wygadać, w sumie wypisać ). Mógłbym napisać " Polska to kraj który kocham, tylko pociągów coraz mniej )
Co do tragedii pod Szczekocinami, szrzerze współczuję rodzinom ofiar. Brak słów poprostu. Mam nadzieję, że ofiara nie pójdzie na marne.
Boże miej ich w swojej opiece Exclamation
nieŚląsk - 04-03-2012, 11:17
Temat postu:
Daliście tytuł katastrofa kolejowa na Śląsku- jakim Śląsku??? Rejon katastrofy jest w woj. śląskim ale nie na Śląsku. To jest Małopolska, Zagłebie, a nie Śląsk- zmieńcie tytuł na w woj. śląskim. Uważacie się za specjalistów, a dziennikarze są według Was nieprofesjonalni, a sami też jesteście w błędzie.
Pirat - 04-03-2012, 11:21
Temat postu:
nieŚląsk, dobrze się czujesz? Nie masz większych problemów?
nieŚląsk - 04-03-2012, 11:24
Temat postu:
Mam ale nie zarzucajcie komuś nieprofesjonalizmu sami nie będąc nieprofesjonalni.
Jednak admin zmienił nazwę wątku- dziękuje.
remek - 04-03-2012, 11:25
Temat postu:
tyś jest małopolska...
http://mapy.google.pl/maps?q=cha%C5%82upki+k.+szczekocin&hl=pl&ie=UTF8&ll=50.612766,19.883022&spn=0.069388,0.154324&sll=50.624855,19.872036&sspn=0.06937,0.154324&hnear=Cha%C5%82upki,+zawiercia%C5%84ski,+%C5%9Bl%C4%85skie&t=m&z=13
Anonymous - 04-03-2012, 11:27
Temat postu:
nieŚląsk, specjalnie po to się zarejestrowałeś dziś żeby robić za trola forumowego?? Jeśli tak to zazdroszczę wyczucia chwili.

Ech dyskusja staje się zwykłą pyskówką.
Miki1977 - 04-03-2012, 11:28
Temat postu:
pojawił się tutaj postulat jednego z użytkowników, by nie słuchać pseudofachowców. Pracuję dla "Faktu", zależy nam na - nawet anonimowych - opiniach ludzi, którzy znają się na rzeczy nie zza biurka, a dlatego, że jest dróżnikiem, maszynistą, kierownikiem pociągu... za każdy głos będę bardzo wdzięczny. Ja fachowcem od kolei nie jestem

żeby nie zaśmiecać tematu proszę o PW lub mejle na mwojcik3@fakt.pl
pl - 04-03-2012, 11:30
Temat postu:
dyżurna napisał/a:
Cały czas próbuję zrozumieć jak to się stało. Choćby po to by się ustrzec błędów tak tragicznych w skutkach. jestem dyżurną ruchu na dość ruchliwej międzynarodowej dwutorówce i wiem jak wyglądają procedury wyprawiania pociągu na tor niewłaściwy( teraz to się nazywa lewy bądź prawy w zależności od kierunku jazdy). Jest mnóstwo zabezpieczeń uniemożliwiających pomyłkę. Drużyna pociągowa otrzymuje rozkaz pisemny N, gdy urządzenia są nieprzystosowane to i S, wprowadzane są telefoniczne zapowiadanie, ruch jednotorowy dwukierunkowy. Wszystko zapisane w co najmniej dwóch książkach, dyspozytorzy powiadomieni, drużyny powiadomione.Gdy wyprawiam pociąg na tor niewłaściwy najpierw pytam o wolną drogę, zapisuję godzinę otrzymania pozwolenia, gdy ja daję pozwolenie sto razy upewniam się, że droga jest wolna. W takich szczególnych okolicznościach jestem pewna, że dyżurni ruchu zachowują szczególną czujność. Więc jak, jak do diabła to się stało?!


Nikogo nie obwiniam ale:
Czy dyżurny był pewien w jakim położeniu miał rozjazd, tym bardziej, iż pociąg IR miał kilkuminutowy postój...
Anonymous - 04-03-2012, 11:33
Temat postu:
Miki1977, no to już jest przegięcie. Hiena dziennikarska zarejestrowała się na forum, żeby uzyskać informacje na temat katastrofy. Krew się w człowieku burzy, łzy same napływają do oczu. Normalnie wstyd. Tak wykorzystywać ludzi w obliczu tragedii...
biegowkowicz - 04-03-2012, 11:33
Temat postu:
Miki1977
Specjalnie dla Ciebie wszedłem na forum, żeby powiedzieć Ci abyś szedł w cholerę z tą Twoją prośbą.
Pracujesz w gazecie, która zarabia na tragediach ludzi i napisze wszystko, byle była sprzedaż.
Won z forum
makary21 - 04-03-2012, 11:34
Temat postu:
Małe OT
Panowie spokojnie. Rozumiem zaangażowanie emocjonalne, ale ...

Jeżeli nazwa wątku jest błędna powinno się ją zmienić i tyle. To, że ktoś wytyka błąd nie jest złe.

Wracając do tematu.
Na FK podano, że pociągi miały wyjechać na sygnał zastępczy. Pytanie jaka jest procedura podania takiego sygnału.

Drugie pytanie jest inne czy w momencie gdyby IR rozpruł zwrotnicę to dyżury powinien to zauważyć na urządzeniach sterujących.

Miki "rozbawiła" mnie twoja "propozycja". Celowo pisze twoja a nie Twoja. Mając na uwadze ilość danych jakie spłynęły do tej pory to .. ja bym się pokusił jedynie o stwierdzenie - zaszła duża katastrofa i ogromna tragedia ludzka. Reszta do dywagacja. Skoro komisjom wypadkowym zajmuje ustalenie prawdy wiele wiele miesięcy, a maja do dyspozycji tyle danych to osobom na takim forum niecałe 24 godziny po wypadki praktycznie nic pewnego nie uda się wydumać

Ja mam dla ciebie inną propozycję. Poczekaj na raport, potem przeczytaj, potem jak nie zrozumiesz zapytaj a następnie napisz analityczny artykuł.

BO w chwili obecnej czytając jedno z forów kolejowych to mógłbyś napisać -czemu maszynista nie jest szkolony jak kaskader lub komandos i nie umie skakać z rozpędzonego pociągu. Albo inny już widzę tytuł -Zarządy spółek kolejowych do mordercy nie wyposażyli składów w fotele katapultowe, które w 0,3 sekundy pozwalają bezpiecznie opuścić skład.

PS. na forum na którym ja moderuję już byś dostał strzał i nie mógł pisać. Tam po prostu regulamin nakazuje najpierw spytać moderów lub adminów o zgodę
Bilet Ś-krzyski - 04-03-2012, 11:34
Temat postu:
nieŚląsk napisał/a:
a dziennikarze są według Was nieprofesjonalni

no jak w TVP INFO takie błędy i nietrafione foty podają
"Pociągi będą jechały objazdem, przez Jaworzynę i Zawiercie"
http://tvp.info/informacje/polska/objazdy-i-opoznienia-po-katastrofie/6663702
niby nic takiego ale jak coś ważnego nie dopiszą, albo trochę inaczej?
Pirat - 04-03-2012, 11:35
Temat postu:
Aaalisha, oj tam zaraz troll. To jest jeden z tych pryszczersów co to na nasze forum focha puścił i poszedł sobie stąd na inne forum, gdzie w towarzystwie jemu podobnych ujada na nas jak wściekły pies. Na jego żądanie skasowałem mu konto, ale teraz założył sobie nowe, aby z "okazji" tragedii na torach móc poszczekać na nas. Hau, hau.
Miki1977 - 04-03-2012, 11:35
Temat postu:
Aaalisha napisał/a:
Miki1977, no to już jest przegięcie. Hiena dziennikarska zarejestrowała się na forum, żeby uzyskać informacje na temat katastrofy. Krew się w człowieku burzy, łzy same napływają do oczu. Normalnie wstyd. Tak wykorzystywać ludzi w obliczu tragedii...


wypraszam sobie - nie jestem żadną dziennikarską hieną. Pracuję w dziale politycznym, ale przy tak tragicznych wydarzeniach wspieram też dział Wydarzeń. Zależy mi na wiedzy. A jak komuś zależy tylko na inwektywach, to cóż - przyjmuję, nie dziękuję i nie proszę o więcej
Anonymous - 04-03-2012, 11:36
Temat postu:
Miki1977, nie będę z Panem dyskutowała. Fakt to fakt. To świadczy samo o sobie.
pl - 04-03-2012, 11:38
Temat postu:
makary21 napisał/a:
Małe OT


Drugie pytanie jest inne czy w momencie gdyby IR rozpruł zwrotnicę to dyżury powinien to zauważyć na urządzeniach sterujących.


Powinien zauważyć. Pytanie czy miał kontrolę położenia iglic, jeśli nie to dlaczego puścił skład nie upewniając się jak leży droga. Przy sygnale zastępczym nie ma praktycznie żadnej ochrony.
sheva17 - 04-03-2012, 11:39
Temat postu:
Ja za to chętnie sprostuje kilka bzdur pojawiających się w mediach. Na początek proszę sprawdzić gdzie dokłądnie była ta katastrofa oraz czy z odległości 1 km można ocenić po którym torze jedzie pociąg z przeciwka....Uważam, że do ewidentnych bzdur warto się odnieść tak aby np. FAKT nie dezinformował ludzi. Jeśli my tutaj nie wyłożymy kawy na ławę reporterowi to napisze co mu do głowy przyjdzie..
rumburak - 04-03-2012, 11:39
Temat postu:
robertrush napisał/a:
rumburak,
poprostu brak mi słów aby opisać twoje ( celowo t napisałem małą literką ) prostactwo!!! Wkurw mnie bierze jak czytam takie, nawet nie wiem jak to nazwać, dziadostwo Na jakiej podstawie wyciagasz takie wnioski


JAKIE?! Tu masz wszystkie moje dotychczasowe posty w tym wątku: http://infokolej.pl/search.php?search_author=rumburak

robertrush napisał/a:
Jesteś totalną pijawką Nie jestem od dawania dobrych rad ale tobie dam- zacznij weryfikacje swego życia i wyciągaj sobie wnioski!


Ale o co Ci chodzi, człowieku? Zacytuj chociaż do czego się odnosisz, bo mam wrażenie że załatwiasz jakieś swoje stare kompleksy moim kosztem.

O to że dopytuję o sygnalizację Pc2 (nie znam się, to pytam)? O to że nie pozwalam xzielakowi oskarżyć z góry maszynistów? Że proszę o ignorowanie prowokatora z Żyrardowa? Że mówię że to wyniki zaniedbań, a nie żadna klątwa czy tam czarna seria?

dyżurna napisał/a:
teraz to się nazywa lewy bądź prawy w zależności od kierunku jazdy


Czy to jest ta zmiana nazewnictwa wprowadzona niedawno przez UTK? Wcale się nie zdziwię, jeśli właśnie to przyczyniło się do katastrofy. Nazewnictwo nowe, niezbyt intuicyjne, tymczasem ludzie przyzwyczajeni do starych określeń...

xzielak napisał/a:
Niech zbadają przyczyny wypadku. Z pierwszej kolejności od kolegów z miejsca katastrofy dowiedziałem się że iR Matejko zignorował S1, a media trąbią o błędzie dyżurnym ruchu.


O, więc jednak niech zbadają? Nie tak dawno ferowałeś wyroki, a mówiących inaczej wymyślałeś od gimnazjalistów.

Swoją drogą nic dziwnego, przecież kolega xzielak z PLK, to odruchowo kryje dupę własną i kumpli, zamiast zająć się wyjaśnianiem przyczyn lub przynajmniej siedzieć cicho.
EDIT: na szczęście inni pracownicy PLK mają bardziej rzetelne podejście. Szacun dla nich.


Róbcie tak dalej, a pół roku znowu będzie wypadek, może jeszcze gorszy. Bo zasadnicza przyczyna tych wszystkich tragedii, począwszy od hali w Katowicach, przez Mirosławiec, Tupolewa, Baby, Mostki, itd itd itd jest taka sama: dziadowanie zamiast rzetelnej pracy zgodnie z zasadami i zdrowym rozsądkiem. A jak dziadowania jest za dużo, to się kumuluje i mści.

Janosik napisał/a:
każdy wie, że naszego obecnego rządu nie można krytykować, bo natychmiastowo taka osoba żegna się z życiem


Pomyliłeś z Rosją, nie przesadzaj.
dyżurna - 04-03-2012, 11:45
Temat postu:
[quote="pl"]
dyżurna napisał/a:


Nikogo nie obwiniam ale:
Czy dyżurny był pewien w jakim położeniu miał rozjazd, tym bardziej, iż pociąg IR miał kilkuminutowy postój...



Gdy dyżurny nie ma pewności co do położenia rozjazdów powinien je sprawdzić na gruncie. W razie jazdy na ostrze rozjazdy zamyka się doraźnie na spony. Jest kilka procedur zapewniających bezpieczeństwo jazdy po nieutwierdzonej drodze przebiegu.
czocher - 04-03-2012, 11:47
Temat postu:
wiecie co przeczytałem te 20 stron

To co jest najważniejsze to CO Z VIKTORIĄ.

11:48 info z tvn 24
Znane są nazwiska wszystkich ofiar i poszkodowanych.
Pirat - 04-03-2012, 11:47
Temat postu:
Miki1977, mamy na forum paru dyżurnych ruchu. Proszę prześledzić cały wątek to może będą jakieś konkretne informacje. Ja nie znam się na inżynierii ruchu kolejowego.
Anonymous - 04-03-2012, 11:50
Temat postu:
rumburak, zachowaj tą resztkę przyzwoitości, która Ci została i nie judź i nie drażnij więcej na forum.
Maszyniści z którymi rozmawiam, nie chcą puścić pary z ust czy Ci co jechali Epoką przeżyli czy też nie... Wiem tylko tyle, że byli pracownikami Zakładu Centralnego.
nastawnik - 04-03-2012, 11:52
Temat postu:
@Miki1977 - nie jesteś fachowcem w jakiejkolwiek dziedzinie. Pomyliłeś forum ,jeśli jesteś zatrudniony w Fakcie to powinieneś zainteresować się koleją - PIKO
rumburak - 04-03-2012, 11:54
Temat postu:
robertrush napisał/a:
@...burak bez komentarza poprostu!


Albo zacytuj do czego nawiązujesz, albo leci wniosek o bana do Administracji za bezpodstawne, agresywne obrażanie mnie.

EDIT: dobra, sorry, zagalopowałem się z tymi groźbami. Rozumiem że w tej sytuacji można być w szoku i nie panować nad słowami. Ale nadal nie wiem, co Wam chodzi.
czocher - 04-03-2012, 11:57
Temat postu:
co to jest sygnał zastępczy?

śledze inne forum gdzie pojawiła się informacja:

Mam wiarygodną informację, że oba pociągi wyjechały na sygnały zastępcze Sz.
Dane z SEPE:
Jan Matejko wyruszył ze Starzyn z opóźnieniem 5 minut.
Brzechwa wyruszył ze Sprowy z opóźnieniem 7 minut.

Anonymous - 04-03-2012, 11:58
Temat postu:
dyżurna, jeśli chodzi o zabezpieczenie rozjazdu to podstawowym zamknięciem jest zamek trzpieniowy.Spona iglicowa jest zamknięciem pomocniczym.Zastosowanie obu zabezpieczeń to już kwestia po stwierdzeniu usterki na gruncie.

[ Dodano: 04-03-2012, 11:59 ]
czocher, http://pl.wikipedia.org/wiki/Sygna%C5%82_zast%C4%99pczy
Darek1 - 04-03-2012, 12:01
Temat postu: usunięte
pszczolek_ligow napisał/a:
...

Tutaj schemat jak jechały pociągi:

http://www.skyscrapercity.com/showpost.php?p=89124192&postcount=584

Pirat - 04-03-2012, 12:03
Temat postu:
Warsewicz znowu zamula, tym razem na Polsat News.
mateuszpiszcz - 04-03-2012, 12:03
Temat postu:
Proszę wszystkich o opanowanie emocji.
czocher - 04-03-2012, 12:04
Temat postu:
Worms dzięki Poczytałem sobie... i mam wrażenie ze ta cała technika jest do dupy skoro można stosować sygnał zastępczy. To tak jakby mieć iskrownik zapalający gaz ale cały czas używać zapałek.
Miki1977 - 04-03-2012, 12:04
Temat postu:
sheva17 napisał/a:
Ja za to chętnie sprostuje kilka bzdur pojawiających się w mediach. Na początek proszę sprawdzić gdzie dokłądnie była ta katastrofa oraz czy z odległości 1 km można ocenić po którym torze jedzie pociąg z przeciwka....Uważam, że do ewidentnych bzdur warto się odnieść tak aby np. FAKT nie dezinformował ludzi. Jeśli my tutaj nie wyłożymy kawy na ławę reporterowi to napisze co mu do głowy przyjdzie..


takie podejście mi się dużo bardziej podoba - zamiast psioczyć, że w mediach głupoty opowiadają chyba warto zadbać by było ich jak najmniej prawda? nie jestem reporterem - ci pracują w terenie, rozmawiają z ludźmi. Ja chcę odpowiedzialnie napisać czytelnikom - głównie głosami jak najlepszych ekspertów, a za takowych uważam niektórych piszących tutaj - co MOGŁO się stać, bez przesądzania że wina jest dróżnika, maszynisty, ministra transportu czy prezesa PLK
Radek - 04-03-2012, 12:06
Temat postu:
Mnie zastanawia jedno - na słupie trakcyjnym widać znak - przejazd drogowy przez tory. Czy ten przejazd jest strzeżony czy niestrzeżony? Z tego, co wiem, tam jest kilka przejazdów niestrzeżonych, gdzie pociągi zwalniają do minimum.
czocher - 04-03-2012, 12:07
Temat postu:
Pirat

co z Viktorią?
Miki1977 - 04-03-2012, 12:07
Temat postu:
nastawnik napisał/a:
@Miki1977 - nie jesteś fachowcem w jakiejkolwiek dziedzinie. Pomyliłeś forum ,jeśli jesteś zatrudniony w Fakcie to powinieneś zainteresować się koleją - PIKO


gratuluję umiejętności oceniania ludzi po miejscu pracy nie znając ich, ich dorobku czy umiejętności . No comments
qwerty188 - 04-03-2012, 12:07
Temat postu:
Miki1977, tak, napiszą Ci co mogło sie stać, wrzucicie to do swojego szmatławca, ludzie to przeczytają i od razu zaczną wyszukiwać winnego nie mając zielonego pojęcia o prawdziwym przebiegu zdarzeń.
dyżurna - 04-03-2012, 12:08
Temat postu:
Ktoś wcześniej napisał, że dla wyjazdu obu pociągów wyświetlany był sygnał zastępczy. Wnioskuję, że była jakaś awaria urządzeń srk, prawdopodobnie w blokadzie liniowej. Mogę się domyślać, że ze stacji A pociąg wyprawiono i wyjechał na szlak po torze właściwym dla kierunku jazdy. Ze stacji B również wyprawiono pociąg na Sz lecz po torze przeciwnym dla kierunku jazdy szlaku dwutorowego. W takich przypadkach drużynie pociągowej podaje się rozkaz pisemny N i bez tego pociąg nie ma prawa wyjechać nawet jeśli była banalizacja. Dyżurny ruchu podając sygnał zastępczy musi wiedzieć z którego toru i w jakim kierunku pociąg wyjeżdża bo widzi to na pulpicie bądź ekranie komputera( nie wiem jakie są tam urządzenia).

Wszystko jest dla mnie bardzo niejasne i nasuwa mi się mnóstwo pytań. Na przykład dlaczego pociąg wyjechał na tor niewłaściwy? Czy drużyna pociągowa otrzymała rozkaz N? Czy maszynista zorientował się, że jedzie po torze niewłaściwym jeśli rozkazu nie otrzymał? Dlaczego nikt nie użył radiostopu? Czy dyżurni wprowadzali wcześniej obostrzenia(przy wyprawianiu pociągów na sygnał zastępczy jest to obowiązkowe)?

Jestem pewna, że wyjaśnienia dyżurnych będą wiążące.
Emillex - 04-03-2012, 12:10
Temat postu:
Zginęli obaj maszyniści i kierownik z IR.
W TLK drużyna przeżyła bo sprawdzała bilety.
biegowkowicz - 04-03-2012, 12:10
Temat postu:
Miki1977 napisał/a:
nastawnik napisał/a:
@Miki1977 - nie jesteś fachowcem w jakiejkolwiek dziedzinie. Pomyliłeś forum ,jeśli jesteś zatrudniony w Fakcie to powinieneś zainteresować się koleją - PIKO


gratuluję umiejętności oceniania ludzi po miejscu pracy nie znając ich, ich dorobku czy umiejętności . No comments


No comments to praca dla gazety, której jedynym zadaniem jest wzbudzanie sensacji oraz sianie zamętu
Emillex - 04-03-2012, 12:11
Temat postu:
Miki1977, i reszta, skończcie.
Pitras - 04-03-2012, 12:12
Temat postu:
Skoro tak jak mówicie był sygnał zastępczy dla obu składów to dlaczego była taka prędkość? Na zastępczym można jechać max. 40km/h. W takim wypadku do zderzenia by nie doszło, albo miałoby minimalne skutki.
robertrush - 04-03-2012, 12:14
Temat postu:
rumburak,
dostanę bana, przeżyję! Ślij sobie pierdo.... wnisoki gdzie tylko chcesz. Mam nadzieję, że przy okazji uda ci się załatwić coś pozytywnego.
Nie chcę zaśmiecać forum więc kończę ta jałową wymiane zdań z tobą!
Beatrycze - 04-03-2012, 12:14
Temat postu:
UWAGA! Otrzymałam ważną informację o losie Victorii, która jechała do Krakowa pociągiem IR.

Victoria w ciężkim stanie znajduje się w szpitalu. W nocy przeszła operację. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Z uzyskanej informacji wynika, że przez kilka godzin była w zmiażdżonym wagonie.
Anonymous - 04-03-2012, 12:15
Temat postu:
Pitras, z prędkością 40km/h można przejechać OBOK semafora wskazującego sygnał zastępczy.Dalej to prędkość rozkładowa.
Romanek - 04-03-2012, 12:18
Temat postu:
Beatrycze dzięki Bogu że jest wśród tych 56-ciu, a nie wśród... tych 15-tu!
Martin890724 - 04-03-2012, 12:19
Temat postu:
Beatrycze, Bardzo ważna informacja, wielu z nas uspokoiło się w tej chwili. Szybkiego powrotu do zdrowia!!
biegowkowicz - 04-03-2012, 12:20
Temat postu:
Beatrycze napisał/a:
UWAGA! Otrzymałam ważną informację o losie Victorii, która jechała do Krakowa pociągiem IR.

Victoria w ciężkim stanie znajduje się w szpitalu. W nocy przeszła operację. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Z uzyskanej informacji wynika, że przez kilka godzin była w zmiażdżonym wagonie.


DOBRA INFORMACJA!!!!!!!!!!!!!!!!!
Anonymous - 04-03-2012, 12:20
Temat postu:
Beatrycze, to pozostaje trzymać kciuki żeby szybko wróciła do zdrowia.
czocher - 04-03-2012, 12:20
Temat postu:
Beatrycze dziękuje
Trzymam kciuki za Viktorie.
Martin890724 - 04-03-2012, 12:21
Temat postu:
Info z forum FK:
"Dostałem SMS-em od kolegi który ma bezpośredni kontakt z maszynistą w Wawie oddelegowanym do centrali ZZM.
Zgineli maszyniści z EP09 i maszynista z ET22
Zginął Kier. poc z IR, z IC-ka przeżyli gdyż kontrolowali bilety.
Oczywiście nie jest to info na 100% ale na 99%"
snajper - 04-03-2012, 12:21
Temat postu:
No normalnie struchlałem, bo to na linii którą często jeźdźę. I również tym IR-em parę razy jechałem. Więc pomyślałem odrazu, że mógłbym tam być. Normalnie stare systemy SRK to mogą być na Mazurach, gdzie są małe szlakowe. A nie na linii gdzie jadzie się 120 i która jest dojazdówką do CMK. Lepsze SRK wykluczyłoby czynnik błedu ludzkiego którejś nastawni. Ogólnie to nie będę się zrażał do kolei bo wiem że przy zderzeniu autobusów przy tej prędkości to nie przeżyłby nikt. Jednak chyba nie będę siadał do pierwszego wagonu jeśli w kolejnych będą miejsca, bo te pierwsze są jak widać najgorsze (Tydzień temu robiłem kółeczko na podróżniku i całą noc słodko spałem w pierwszym wagu, tu pewnie bym się już nie obudził). Żal 15 ludzi a winą za to ja obarczam ładowanie przez lata całej kasy w drogi a olewanie kolei co doprowadziło infradtrukturę do takiego stanu.
robertrush - 04-03-2012, 12:22
Temat postu:
Beatrycze,
chociaż jedna w miare pozytywna wiadomość, w tym cholerniie smutnym temacie!
Mam nadzieję,. że będzie w miarę dobrze i 3mam kciuki tak mocno jak tylko potrafi 30letni facet za Viki.
mateuszpiszcz - 04-03-2012, 12:22
Temat postu:
Po raz kolejny proszę abyście opanowali emocje. Część z was dostała już ostrzeżenia za posty nie na temat.
Beatrycze - 04-03-2012, 12:29
Temat postu:
Jest 16 ofiara śmiertelna - podaje TVN24.
OPi - 04-03-2012, 12:31
Temat postu:
Przed chwilą ze zgliszczy wyciągnięto kolejną, 16-stą już ofiarę...
Anonymous - 04-03-2012, 12:32
Temat postu:
Michał Bejm "ekspert" do spraw kolejnictwa przed chwilą udzielił informacji że stan zabezpieczeń na kolei jest jednym z najlepszych w Europie.Roz....ł mnie na części pierwsze.
mamaki - 04-03-2012, 12:33
Temat postu:
jestem wstrząśnięta tą katastrofą. Rozbito kolej na spółki i teraz już liczą się tylko wpływy a bezpieczeństwo podróżnych nie ma już takiego priorytetu jak kiedyś
audrin - 04-03-2012, 12:34
Temat postu:
Sporo jest niejasności w tej sprawie, ale niestety wygląda mi to na ewidentny błąd dyżurnego ruchu.
tecafynlamron - 04-03-2012, 12:38
Temat postu:
Jest niepotwierdzona informacja o kolejnej osobie która zginęła. To już niestety 16...
Anonymous - 04-03-2012, 12:39
Temat postu:
audrin, przykro mi to stwierdzić ale mnie również.Pociągi same od siebie nie znajdują się na jednym torze.A kto obsługuje urządzenia srk wiadomo.
Pirat - 04-03-2012, 12:41
Temat postu:
Beatrycze napisał/a:
UWAGA! Otrzymałam ważną informację o losie Victorii, która jechała do Krakowa pociągiem IR.

Victoria w ciężkim stanie znajduje się w szpitalu. W nocy przeszła operację. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Z uzyskanej informacji wynika, że przez kilka godzin była w zmiażdżonym wagonie.

Dzięki Bogu! Kamień z serca! Z nerwów w nocy oka nie zmrużyłem.

Na TVN 24 mówią, że w szpitalu w Sosnowcu w ciężkim stanie przebywa młoda kobieta, która wymaga transfuzji krwi.
kolejfan - 04-03-2012, 12:42
Temat postu:
Chociaż jedna dobra wiadomość w tych pełnych tragicznych informacji. Oby Victoria szybko wracała do zdrowia.

Nie do wiary, ze tak piękne maszyny (Epoka i Byk) są teraz zmiażdżone. Nie do wiary, że tyle osób zginęło.

Nie osądzajcie nikogo na chwilę obecną. Każdy jest tylko człowiekiem. Najważniejszy jest teraz stan rannych.

Po raz kolejny widzimy, że nasze służby ratownicze pracują wzorowo. Prezydent też mówił o solidarności i pomocy mieszkańców okolicznych miejscowości.
bungi - 04-03-2012, 12:43
Temat postu:
Gazeta Was cytuje:

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,11279974,_To_nie_mialo_prawa_sie_wydarzyc___Pracownicy_i_pasjonaci.html
iploxi - 04-03-2012, 12:43
Temat postu:
Jakieś dwie godziny temu wróciłem z miejsca zdarzenia, gdzie byłem od ok.22. Napiszę tyle, niesamowita tragedia, czegoś takiego w życiu nie widziałem. Nie będę rozstrzygał winy kogokolwiek bo na to jest zdecydowanie za wcześnie. Ale w tym ogromnie nieszczęścia budująca jest postawa mieszkańców którzy naprawdę pomagali. Natomiast panów polityków pogoniłbym na cztery wiatry. A koleżance Victorii życzę powrotu do zdrowia.
OPi - 04-03-2012, 12:44
Temat postu:
Będę dalej czepialski, ale po prostu ciekawość mnie zżera. A jak to się stało że byk nie miał włączonego sygnału (bodajże) Pm2 skoro jechał po niewłaściwym? Bo inaczej mogłoby to być zauważone przez obsługę 09.
kolejfan - 04-03-2012, 12:47
Temat postu:
Pani ze straży pożarnej w tvn 24 potwierdziła, że po 12 znaleziono jeszcze 15 i 16 ciało ofiar...
Jaro - 04-03-2012, 12:48
Temat postu:
Dlaczego nie ma wyników pracy komisji po wypadku z Bab? Jak tym razem będzie?
mateuszpiszcz - 04-03-2012, 12:49
Temat postu:
bungi napisał/a:
Gazeta Was cytuje:

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,11279974,_To_nie_mialo_prawa_sie_wydarzyc___Pracownicy_i_pasjonaci.html


Jeszcze nie dawno GW walczyła z nami za cytowanie ich artykułu i żądali przez kancelarię prawną usunięcia mojego wpisu na forum, a tu proszę sięgają po dyskusję z naszego Forum. Cóż za odmiana.
Martin890724 - 04-03-2012, 12:49
Temat postu:
Po raz kolejny okazuje się że mamy wspaniałe służby ratownicze - szkoda tylko że są tak mało doceniane, bo daje się podwyżkę żołnierzom a nie strażakom którzy są dla mnie zawsze bohaterami (tak jak podczas powodzi)
Krzychu191 - 04-03-2012, 12:50
Temat postu:
Powiem tyle: Masakra ! Ciężko mi w to nadal uwierzyć.
Mój znajomy maszynista potwierdził że zginęli obaj maszyniści z EP09 - zresztą jego koledzy.
Jeśli uda mi się z nim jeszcze porozmawiać to postaram się czegoś więcej dowiedzieć.
Życzę Viktorii szybkiego powrotu do zdrowia !
tecafynlamron - 04-03-2012, 12:53
Temat postu:
Dziwne, bardzo dziwne. Wczoraj wieczorem na tvn24 pojawiła się informacja o pociągu sieciowym pracującym w torze nr 2. Do wypadku doszło w torze nr 1 . Dziś mówi się że oba tory były czynne, nie odbywały się tam żadne prace remontowo-naprawcze. Jest też informacja o banalizacji blokady liniowej na tym odcinku. Według mnie możliwe przyczyny:
1. Błąd ludzki
2. Urządzenia srk.
robertrush - 04-03-2012, 12:54
Temat postu:
mateuszpiszcz,
ta tragedia która miała miejsce to nie hokus- pokus cz abrakadabra! Nie potrafię opanować swoich emocji. Więc Ty też daj zdeka na luz. Ja przeżywam to bardzo mocno i nie mogę się powstrzymać. I zamiast pracować teraz, śledze forum. Temat dotyczy bardzo delikatnej sprawy, zgineli ludzie!
ojciecdyrektor - 04-03-2012, 12:55
Temat postu:
Ja nie jestem w stanie jednego zrozumieć, że w momencie popłenienia błędu przez maszynistę lub dyżurnego ruchu (jesteśmy tylko ludźmi, przemęczenie? niechlujstwo? słabe przeszkolenie?) w tej akurat sytuacji (wjazd dwu pociągów na jeteden tor) nie zadziałały inne zabezpieczenia (automatyczne blokady i urządzenia itd), przecież żyjemy w 21 wieku!!!! Cyfryzacja jest wszechogarniająca (głupie światła na skrzyżowaniach drogowych są autoamtycznie sterowane), co się dzieje z naszą koleją, że nie potrafi ustrzec swoich pasażerów przed takimi tragediami???!!!
siwiutki91 - 04-03-2012, 12:58
Temat postu:
OPi napisał/a:
Będę dalej czepialski, ale po prostu ciekawość mnie zżera. A jak to się stało że byk nie miał włączonego sygnału (bodajże) Pm2 skoro jechał po niewłaściwym? Bo inaczej mogłoby to być zauważone przez obsługę 09.


Jeżeli to była linia z dwukierunkową blokadą liniową to sygnału Pc2 się nie stosuje. Sygnał Pc2 stosuję się przy jeździe torem przeciwnym do zasadniczego z jednokierunkową blokadą liniową.
audrin - 04-03-2012, 13:00
Temat postu:
Kluczowe w tej sprawie będzie przesłuchanie dyżurnych ze Starzyn i Sprowy. Na razie nigdzie nie ma o tym słowa, zatrzymali ich w ogóle?
mc2 - 04-03-2012, 13:03
Temat postu:
tecafynlamron napisał/a:
Dziwne, bardzo dziwne. Wczoraj wieczorem na tvn24 pojawiła się informacja o pociągu sieciowym pracującym w torze nr 2. Do wypadku doszło w torze nr 1 . Dziś mówi się że oba tory były czynne, nie odbywały się tam żadne prace remontowo-naprawcze. Jest też informacja o banalizacji blokady liniowej na tym odcinku. Według mnie możliwe przyczyny:
1. Błąd ludzki
2. Urządzenia srk.

Masz rację, ale nawet jeśli byłby to błąd człowieka, to urządzenia srk powinny do tego nie dopuścić - pod warunkiem, że są sprawne. A na tej linii - niby po modernizacji - nie ma dnia bez usterki srk, niby roboty modernizacyjne skończone i oddane a co tydzień inne zamknięcia i poprawki fuszerki! Mad

[ Dodano: 04-03-2012, 13:04 ]
audrin napisał/a:
Kluczowe w tej sprawie będzie przesłuchanie dyżurnych ze Starzyn i Sprowy. Na razie nigdzie nie ma o tym słowa, zatrzymali ich w ogóle?

Od razu sprawdzeni pod katem trzeźwości i wciąż przesłuchiwani.
tecafynlamron - 04-03-2012, 13:05
Temat postu:
Jestem dyżurnym ruchu. Pracuję w zawodzie 7 lat. Współczuję tym którzy w tym czasie pełnili dyżuru. Jesteśmy tylko ludźmi.
robhad - 04-03-2012, 13:05
Temat postu:
Jeżeli dyżurny źle ustawił rozjazdy i przez pomyłkę wysłał pociąg na tor lewy to raczej napewno nie został podany wskaźnik W24 lub rozkaz N. To maszynista gdy się zorientował że wyjeżdża na lewy powinien się zatrzymać.
Jezeli natomias został przekazany rozkaz N lub wyświetlony W24 wraz z Sz, to dyżurny musia być przekonany że ma lewy tor szlakowy wolny. Tylko dlaczego, gdy prawy tor był czynny, chciał jechać po lewym? dużo pytań
Noema - 04-03-2012, 13:07
Temat postu:
Jestem byłą dyżurną ruchu. Wszystko wskazuje na błąd człowieka. Ktoś wpuścił dwa pociągi na jeden tor! Pytanie, która nastawnia dysponująca zawiniła?
ewunian - 04-03-2012, 13:08
Temat postu:
Życzenia szybkiego powrotu do zdrowia dla Viktorii!

Obstawiam, że głowy zarządzające PKP szybko zamiotą sprawę pod dywanik, zwalając winę na tych, co nie będą mogli się obronić (mechaników, którzy zginęli, ew. dyżurnych ruchu)... Ale mówię to z pozycji zwykłego, "cywilnego" miłośnika kolei, nieotrzaskanego w sprawach technicznych.
kolejfan - 04-03-2012, 13:09
Temat postu:
A ja mam pytanie techniczne.

Oglądam teraz akcję usuwania zniszczonych wagonów i widzę, ża zaangażowali stonkę. Czy ona będzie w stanie pociagnąć tak ciężkie lokomotywy?
pospieszny - 04-03-2012, 13:09
Temat postu:
Cytat:
A jak to się stało że byk nie miał włączonego sygnału (bodajże) Pm2 skoro jechał po niewłaściwym?

Na tym szlaku IR prowadzony bykiem nie musiał posiadać osygnalizowanego czoła sygnałem Pc 2 jadąc torem przeciwnym do zasadniczego.
tecafynlamron - 04-03-2012, 13:10
Temat postu:
mc2 napisał/a:
tecafynlamron napisał/a:
Dziwne, bardzo dziwne. Wczoraj wieczorem na tvn24 pojawiła się informacja o pociągu sieciowym pracującym w torze nr 2. Do wypadku doszło w torze nr 1 . Dziś mówi się że oba tory były czynne, nie odbywały się tam żadne prace remontowo-naprawcze. Jest też informacja o banalizacji blokady liniowej na tym odcinku. Według mnie możliwe przyczyny:
1. Błąd ludzki
2. Urządzenia srk.

Masz rację, ale nawet jeśli byłby to błąd człowieka, to urządzenia srk powinny do tego nie dopuścić - pod warunkiem, że są sprawne. A na tej linii - niby po modernizacji - nie ma dnia bez usterki srk, niby roboty modernizacyjne skończone i oddane a co tydzień inne zamknięcia i poprawki fuszerki! Mad

[ Dodano: 04-03-2012, 13:04 ]
audrin napisał/a:
Kluczowe w tej sprawie będzie przesłuchanie dyżurnych ze Starzyn i Sprowy. Na razie nigdzie nie ma o tym słowa, zatrzymali ich w ogóle?

Od razu sprawdzeni pod katem trzeźwości i wciąż przesłuchiwani.


Urządzenia SRK generalnie uniemożliwiają dojście do takich sytuacji. Piszę generalnie bo mamy przecież "przeklęte" sygnały zastępcze które zezwalają na jazdę gdziekolwiek... Dyżurni byli trzeźwi, zakładam że to ludzie doświadczeni. Komisja zbada możliwe przyczyny tej katastrofy.
Noema - 04-03-2012, 13:11
Temat postu:
Cytat:
A na tej linii - niby po modernizacji - nie ma dnia bez usterki srk, niby roboty modernizacyjne skończone i oddane a co tydzień inne zamknięcia i poprawki fuszerki!

Remont linii? To nie ma żadnego znaczenia. Nawet sobie nie wyobrażacie jakie cuda z automatyką działy się na linii zgorzeleckiej po modernizacji. W jednym z poprzednich postów napisałam, że na sieci PKP PLK jest totalny burdel. Nie bez powodu tak napisałam...
pospieszny - 04-03-2012, 13:12
Temat postu:
kolejfan, Stonka a wcześniej czołg z pociągu ratunkowego próbują rozłączyć i przesunąć z siebie spiętrzony tabor.
Z lepszym skutkiem a raz gorszym powoli im się to udaje.
Nie zapominajmy że pod masą żelastwa i resztkami wagonów mogą być jeszcze ciała.
ewunian - 04-03-2012, 13:13
Temat postu:
No i na innym portalu, niezwiązanym z koleją piękna historyjka...
Ludzie! Czy naprawdę polskie społeczeństwo jest aż tak zacofane, czy to tylko kwestia mentalności jednostki?

http://piekielni.pl/26356
audrin - 04-03-2012, 13:13
Temat postu:
To wszystko, o czym mówicie, wskazuje na szereg zaniedbań i rażącą nieodpowiedzialność kilku stron. To jest przerażające.
mc2 - 04-03-2012, 13:14
Temat postu:
robhad napisał/a:
Jeżeli dyżurny źle ustawił rozjazdy i przez pomyłkę wysłał pociąg na tor lewy to raczej napewno nie został podany wskaźnik W24 lub rozkaz N. To maszynista gdy się zorientował że wyjeżdża na lewy powinien się zatrzymać.
Jezeli natomias został przekazany rozkaz N lub wyświetlony W24 wraz z Sz, to dyżurny musia być przekonany że ma lewy tor szlakowy wolny. Tylko dlaczego, gdy prawy tor był czynny, chciał jechać po lewym? dużo pytań

Żeby podać semafor i wskaźnik W24 muszą pozwalać na to urządzenia srk (jest takie cudo pod magiczną nazwą pwl- przeciwtórność liniowa)- czyli współpraca obu posterunków ruchu na takie obsłużenie semaforów, aby wyjechać na semafor na lewy.Gdyby to był rozkaz n to przy dyktowaniu sąsiad na posterunku słyszy co się dzieje i może reagować. Dużo niewiadomych, prędkość jadącego po lewym tez daje do myślenia. A na gruncie już zdarzały się przypadki, że rozjazdy na gruncie były inaczej ułożone niż wskazywały urządzenia, że semafory podają się w sytuacjach kiedy nigdy nie powinny się wyświetlić. niestety nie udowodnisz tego po czasie, bo ślad zostaje tylko w komputerowym sterowaniu ruchem (tam jest każde położenie każdego elementu infrastruktury, każdy ruch dyżurnego i pociągu). Pracownicy amz to ludzie nie dajacy sobie rady z nowoczesnymi urządzeniami srk, bo to kadra z czasów mechanicznych i przekaźników, a na szkolenie z nowości dyrektorom szkoda czasu i kasy. Nowej kadry fachowców brak, bo takie panują warunki płacy i pracy, że tylko stołkowicze i kółka adoracyjne mają się dobrze. Reszta to tylko wyrobnicy. Sad
Bilet Ś-krzyski - 04-03-2012, 13:18
Temat postu:
Cytat:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,11279974,_To_nie_mialo_prawa_sie_wydarzyc___Pracownicy_i_pasjonaci.html

Czy tak jak w TVP INFO podają błędy?
"W sobotę około godz. 21 w Chałupkach w woj. śląskim zderzyły się dwa pociągi"
Patrzę w atlas 1:200.000 i gdzie są te Chałupki ? Bo chyba nie Chałupki na granicy?

Victoria - życzę zdrowia
Miki1977 - 04-03-2012, 13:18
Temat postu:
mc2 napisał/a:
robhad napisał/a:
Jeżeli dyżurny źle ustawił rozjazdy i przez pomyłkę wysłał pociąg na tor lewy to raczej napewno nie został podany wskaźnik W24 lub rozkaz N. To maszynista gdy się zorientował że wyjeżdża na lewy powinien się zatrzymać.
Jezeli natomias został przekazany rozkaz N lub wyświetlony W24 wraz z Sz, to dyżurny musia być przekonany że ma lewy tor szlakowy wolny. Tylko dlaczego, gdy prawy tor był czynny, chciał jechać po lewym? dużo pytań

Żeby podać semafor i wskaźnik W24 muszą pozwalać na to urządzenia srk (jest takie cudo pod magiczną nazwą pwl- przeciwtórność liniowa)- czyli współpraca obu posterunków ruchu na takie obsłużenie semaforów, aby wyjechać na semafor na lewy.Gdyby to był rozkaz n to przy dyktowaniu sąsiad na posterunku słyszy co się dzieje i może reagować. Dużo niewiadomych, prędkość jadącego po lewym tez daje do myślenia. A na gruncie już zdarzały się przypadki, że rozjazdy na gruncie były inaczej ułożone niż wskazywały urządzenia, że semafory podają się w sytuacjach kiedy nigdy nie powinny się wyświetlić. niestety nie udowodnisz tego po czasie, bo ślad zostaje tylko w komputerowym sterowaniu ruchem (tam jest każde położenie każdego elementu infrastruktury, każdy ruch dyżurnego i pociągu). Pracownicy amz to ludzie nie dajacy sobie rady z nowoczesnymi urządzeniami srk, bo to kadra z czasów mechanicznych i przekaźników, a na szkolenie z nowości dyrektorom szkoda czasu i kasy. Nowej kadry fachowców brak, bo takie panują warunki płacy i pracy, że tylko stołkowicze i kółka adoracyjne mają się dobrze. Reszta to tylko wyrobnicy. Sad


tragicznie brzmią Twoje słowa... jako laik mam dwa pytania. Co to jest AMZ? I co to jest banalizacja – taki termin pojawia się w kilku postach.
pl - 04-03-2012, 13:19
Temat postu:
dyżurna napisał/a:



Gdy dyżurny nie ma pewności co do położenia rozjazdów powinien je sprawdzić na gruncie. W razie jazdy na ostrze rozjazdy zamyka się doraźnie na spony. Jest kilka procedur zapewniających bezpieczeństwo jazdy po nieutwierdzonej drodze przebiegu.


Powinien, ale czy to uczynił? Pytań jest wiele...
Jazda na sygnał zastępczy jak widać jest niebezpieczna, można jechać bez blokad i gdzie się chce.
Może w końcu ktoś zrobi porządek z jazdami na Sz w pewnych rejonach Polski, gdzie wjazdy i wyjazdy odbywają się wyłącznie na Sz, co jest niebezpieczne.
audrin - 04-03-2012, 13:19
Temat postu:
04.03.2012 10:05, aktualizacja: 04.03.2012 10:23
Red. Kurier Kolejowy

Pożar lokomotywy pociągu do Przemyśla

W wyniku pożaru lokomotywy składu TLK "Brzechwa" relacji Warszawa Wschodnia – Przemyśl, przez ponad godzinę zablokowany był jeden z torów na Centralnej Magistrali Kolejowej.

Do pożaru doszło o godzinie 6.25 na szlaku Szeligi – Biała Rawska. Przez czas gaszenia pożaru w lokomotywie EP09-015 przez Państwową Straż Pożarną wstrzymany był ruch pociągów po torze nr 2.

O godzinie 7.34 wznowiono ruch pociągów po zakończeniu akcji gaśniczej. Pociąg z opóźnieniem ponad 140 minut pojechał w dalszą drogę podczepiony pod lokomotywę zastępczą EP09-042.

Chyba nigdy nie wsiądę do "Brzechwy" ... Shocked
andrzej_sz - 04-03-2012, 13:20
Temat postu:
Stała się tragedia, cześć pamięci tym którzy zginęli. Jednak teraz niech ktoś mi przesunie chociażby jedno euro z kolei na drogi to po łapach dam. Infrastruktura nawet na głównych szlakach jak widać jest XIX-wieczna a barany z rządu, łącznie z Nowakiem co mówi o pociągach "jadących pod prąd" z przekazem, że to wina pociągu Przewozów Regionalnych, chcą przerzucić pieniądze na drogi. Nie tędy droga Panowie i Panie ! Ile jeszcze musi wydarzyć się katastrof na kolei by zrozumieli że transport to nie tylko drogi !

PS I jeszcze Kurpiewski, który mówi o objeździe przez Jaworzynę - wcale się nie dziwię, że na kolei dochodzi do wypadków, skoro zarządzają nią amatorzy.
Noema - 04-03-2012, 13:24
Temat postu:
Cytat:
Obstawiam, że głowy zarządzające PKP szybko zamiotą sprawę pod dywanik, zwalając winę na tych, co nie będą mogli się obronić (mechaników, którzy zginęli, ew. dyżurnych ruchu)...

Nie, no głowy muszą polecieć! Dość już tych katastrof! Do odstrzału kwalifikują się: Szafrański (prezes PKP PLK), Massel (wiceminister ds. kolei, kolega Szafrańskiego) i Wasiakowa (prezes PKP SA, "caryca" tego całego pekapistowskiego burdelu). To jest minimum!

I tu apel do mediów, a wiem, że dziennikarze licznie odwiedzają nasze forum. Proszę naciskać na premiera Tuska i na ministra Nowaka, aby przewietrzyli zarządy spółek PKP ze starych, zasiedziałych betonów, którzy nic innego nie robią, tylko pilnują swoich stołków. Róbcie w mediach zadymę i naciskajcie na rząd!

Ryba psuje się od głowy! To nie maszyniści ani dyżurni ruchu mają krew pasażerów na rękach tylko zarządy spółek PKP.
mc2 - 04-03-2012, 13:25
Temat postu:
pl napisał/a:
dyżurna napisał/a:



Gdy dyżurny nie ma pewności co do położenia rozjazdów powinien je sprawdzić na gruncie. W razie jazdy na ostrze rozjazdy zamyka się doraźnie na spony. Jest kilka procedur zapewniających bezpieczeństwo jazdy po nieutwierdzonej drodze przebiegu.


Powinien, ale czy to uczynił? Pytań jest wiele...
Jazda na sygnał zastępczy jak widać jest niebezpieczna, można jechać bez blokad i gdzie się chce.
Może w końcu ktoś zrobi porządek z jazdami na Sz w pewnych rejonach Polski, gdzie wjazdy i wyjazdy odbywają się wyłącznie na Sz, co jest niebezpieczne.

Na modernizowanej lini z prędkością powyżej V100 montowane są sponozamki na rozjazdy (spona jest urządzeniem tylko pomocniczym, zamek jest tym właściwym zabezpieczeniem). W razie wyjazdu na Sz też są rozmowy przez radiotelefon, więc sąsiedni dyżurny czy pociąg jadący z Krakowa słyszy rozmowę i polecenie wyjazdu na lewy - raczej nie tak się zdarzyło. Samo używanie sygnału Sz nie jest takie niebezpieczne, a pomaga przy przepaleniu żarówek na semaforze, usterki izolacji torowej, etc. System jazdy na Sz dopuszczony do stosowania, tak samo jak na rozkaz S czy N.

[ Dodano: 04-03-2012, 13:27 ]
Noema napisał/a:
Cytat:
Obstawiam, że głowy zarządzające PKP szybko zamiotą sprawę pod dywanik, zwalając winę na tych, co nie będą mogli się obronić (mechaników, którzy zginęli, ew. dyżurnych ruchu)...

Nie, no głowy muszą polecieć! Dość już tych katastrof! Do odstrzału kwalifikują się: Szafrański (prezes PKP PLK), Massel (wiceminister ds. kolei, kolega Szafrańskiego) i Wasiakowa (prezes PKP SA, "caryca" tego całego pekapistowskiego burdelu). To jest minimum!

I tu apel do mediów, a wiem, że dziennikarze licznie odwiedzają nasze forum. Proszę naciskać na premiera Tuska i na ministra Nowaka, aby przewietrzyli zarządy spółek PKP ze starych, zasiedziałych betonów, którzy nic innego nie robią, tylko pilnują swoich stołków. Róbcie w mediach zadymę i naciskajcie na rząd!

Ryba psuje się od głowy! To nie maszyniści ani dyżurni ruchu mają krew pasażerów na rękach tylko zarządy spółek PKP.

Jeszcze dodaj odpowiedzialnego za urządzenia srk na tym odcinku.
eu07-223 - 04-03-2012, 13:32
Temat postu:
Z tego co udało mi sie ustalić to są dwa szlaki przedzielone trapezem w Sprowej obsługiwanym zdalnie z Kozłowa. Czyli na tą linie wpuszczają dwie nastawnie Starzyny podg i Kozłów. Obejrzałem do tego filmik z przejazdu TLK35102 i od Sprowej do Starzyn podg nie ma żadnego semafora SBL, dlatego nie miało co zatrzymać obu poc. wskazując na zajętość toru. Wjazd ze Starzyn podg na Linię 64 odbywa sie na tor właściwy przez trzy rozjady, pierwszy z ostrza zwrotnicą nr 5 i wjeżdża się na tor nr 1 linii 64, następny na ostrze rozjazd nr 4 kierujący na rozjazd nr 3 już z ostrza na tor nr 2 właściwy dla jazdy w kierunku Kozłowa. Z informacji wynika, że IR stał na podg Starzyny pod semaforem "C" czekając na wjazd, czyli nie dało się ułożyć drogi przebiegu i z tego powodu z Kozłowem mogły być wymieniane "telefonogramy" zapowiadawcze, albo była usterka na szlaku do Sprowy i też z Kozłowem (bo zdalnie jest obsługiwana z Kozłowa) były wymieniane informacje, ablo też tor nr 2 był jeszcze zajęty przez inny poc. i dyżurny (przy banalizacji szlaku) zdecydował się wyprawić (aby nie opóżniać IR) po niewłaściwym. Poc. zderzyły się niedaleko Sprowy, czyli jako drugi na szlak został wpuszczony TLK a tego wpuścił Kozłów. Dodatkowo można przypuszczać, że wpuszczenie tego poc. na tor niewłaściwy było świadome ponieważ dyżurny nie użył możliwych środków do zatrzymania go, a do msc. zderzenia poc. jechał ok. 10min. Nie rozsądzam tu czyjejś winy chciałem jedynie uściślić fakty jakie już są znane.
Rafaello1973 - 04-03-2012, 13:32
Temat postu:
Znaleziono przed chwilą ciała maszynistów w EP-09
mc2 - 04-03-2012, 13:35
Temat postu:
Miki1977 napisał/a:

.. jako laik mam dwa pytania. Co to jest AMZ? I co to jest banalizacja – taki termin pojawia się w kilku postach.

amz to skrót pracownika - monter automatyki zajmujący się konserwacją i usuwaniem usterek urządzeń srk (jeśli potrafi)
banalizacja - to przystosowanie urządzeń srk do prowadzenia ruchu zmiennokierunkowego po każdym torze (zależności semaforów i blokady liniowej mają zabezpieczyć pewność, że po danym torze jedzie po jednym pociągu, bezpieczeństwo) - czyli jazda na semafor po każdym torze obojętnie dla którego kierunku jazdy. kiedy nie ma banalizacji pociągi na tor lewy wyjeżdżają na rozkazy lub semafor (czy Sz) razem ze wskaźnikiem W24.
mamaki - 04-03-2012, 13:36
Temat postu:
ewunian napisał/a:
Życzenia szybkiego powrotu do zdrowia dla Viktorii!

Obstawiam, że głowy zarządzające PKP szybko zamiotą sprawę pod dywanik, zwalając winę na tych, co nie będą mogli się obronić (mechaników, którzy zginęli, ew. dyżurnych ruchu)... Ale mówię to z pozycji zwykłego, "cywilnego" miłośnika kolei, nieotrzaskanego w sprawach technicznych.



na kolei są zawsze TYLKO trzej winni: maszynista, dyżurny ruchu i kierownik pociągu.
mc2 - 04-03-2012, 13:40
Temat postu:
eu07-223 napisał/a:
Z tego co udało mi sie ustalić to są dwa szlaki przedzielone trapezem w Sprowej obsługiwanym zdalnie z Kozłowa. Czyli na tą linie wpuszczają dwie nastawnie Starzyny podg i Kozłów. Obejrzałem do tego filmik z przejazdu TLK35102 i od Sprowej do Starzyn podg nie ma żadnego semafora SBL, dlatego nie miało co zatrzymać obu poc. wskazując na zajętość toru. Wjazd ze Starzyn podg na Linię 64 odbywa sie na tor właściwy przez trzy rozjady, pierwszy z ostrza zwrotnicą nr 5 i wjeżdża się na tor nr 1 linii 64, następny na ostrze rozjazd nr 4 kierujący na rozjazd nr 3 już z ostrza na tor nr 2 właściwy dla jazdy w kierunku Kozłowa. Z informacji wynika, że IR stał na podg Starzyny pod semaforem "C" czekając na wjazd, czyli nie dało się ułożyć drogi przebiegu i z tego powodu z Kozłowem mogły być wymieniane "telefonogramy" zapowiadawcze, albo była usterka na szlaku do Sprowy i też z Kozłowem (bo zdalnie jest obsługiwana z Kozłowa) były wymieniane informacje, ablo też tor nr 2 był jeszcze zajęty przez inny poc. i dyżurny (przy banalizacji szlaku) zdecydował się wyprawić (aby nie opóżniać IR) po niewłaściwym. Poc. zderzyły się niedaleko Sprowy, czyli jako drugi na szlak został wpuszczony TLK a tego wpuścił Kozłów. Nie rozsądzam tu czyjejś winy chciałem jedynie uściślić fakty jakie już są znane.

na linii 64 nie ma semaforów sbl, bo to nie linia CMK, tu jest typowa blokada liniowa.Żeby było wskazanie zajętości toru na danym odcinku musi być wzdłuż całego toru izolacja torowa - nie robi się tego, bo oszczędności są priorytetem przy komercjalizacji w PLK i takim "wyścigu szczurów" narzuconym dla zakładów, aby jak najmniej wydać, a najlepiej zarobić....
Rafaello1973 - 04-03-2012, 13:41
Temat postu:
Sądząc po stanie kabin nie mieli .Szans .Nie jestem znawcą bezpieczeństwa maszynistów ,ale o ilie wiem , przy zderzeniu na ogól stosuje się taką procedurę , że maszyniści uciekają przy zdarzeniu na tył pociągu.Tu obie kabiny zostały zgniecione.
Mam tez pytanie czy w jakichkolwiek polskich lokomotywach są specjalne schowki wnęki bezpieczeństwa dla maszynistów ,czy przewiduje się przy ewent ulanych modernizacjach coś takiego? Przecież to nie była pierwsza i na pewno nie ostania katastrofa ,a tak naprawdę mimo że lokomotywy są dość solidnymi konstrukcjami ,w razie ciężkich katastrof maszyniści nie maja wielkich szans. Sad
pospieszny - 04-03-2012, 13:41
Temat postu:
W obliczy tak strasznej tragedii gratuluję co niektórym dobrego samopoczucia i tłumaczenia tej katastrofy w klimatach polityki i tego jakich słów użył jaki minister na to by nazwać coś co nie miało się prawa zdarzyć.

Katastrofy zdarzały się i niestety będą się zdarzać w każdej dziedzinie życia państwa.
Smutne to ale takie są niestety realia transportu w naszym i każdym innym kraju w Europie czy też świecie.

Są państwa gdzie zarządy kolejowe są świetnie zarządzane nie brakuje środków na utrzymanie a katastrofy są obecne.

Żal tylko ludzi, konkretnych którzy w takich chwilach odchodzą - tak tragicznie.

Życzenia szybkiego powrotu dla zdrowia dla Viktorii i wszystkich poszkodowanych w tej katastrofie.
Bilet Ś-krzyski - 04-03-2012, 13:42
Temat postu:
Noema napisał/a:
To nie maszyniści ani dyżurni ruchu mają krew pasażerów na rękach

maszyniści, niestety [']
Cytat:
tylko zarządy spółek PKP

żeby chociaż to nie był pretekst do rozpętania nowej wojny przeciw interREGIO
audrin - 04-03-2012, 13:42
Temat postu:
Żurkowski: zawinił system sterowania?

Według Andrzeja Żurkowskiego, dyrektora Instytutu Kolejnictwa, do katastrofy kolejowej w Szczekocinach mógł przyczynić się system sterowania ruchem. „Coś tu nie zagrało”.

Dyrektor Instytutu Kolejnictwa wystąpił w stacji TVN24. Wytłumaczył m.in., że określenie „niewłaściwy tor” nie ma znaczenia patologicznego. Z punktu widzenia urządzeń srk, powinny być one tak przygotowane, że ruch po torze niewłaściwym jest ruchem bezpiecznym. Co więc mogło przyczynić się do katastrofy?

- Wiadomo, że zmienił się rozkład jazdy pociągów, linia jest modernizowana. Dotyczy to całej sieci, pociągi przenoszą się z innych linii, mamy do czynienia z doraźną sytuacją. Spieszymy się, by wykorzystać środki [na modernizację – przyp. red.]. Wydaje się, że bezpieczeństwo jest zapewnione, ale splot kilku przyczyn przyczynił się do katastrofy – mówił Andrzej Żurkowski.

Na pytanie, dlaczego pociąg Przewozów Regionalnych znalazł się na niewłaściwym torze, dyrektor odpowiedział, że maszynista powinien był dostać informację pisemną lub telefoniczną o niewłaściwym położeniu pociągu. - Maszyniści wiedzą, że na torze niewłaściwym muszą mieć dodatkową czujność. Zawiódł system sterowania ruchem pociągów, coś tu nie zagrało – dodał Żurkowski.

Dyrektor IK wyklucza, że przyczyną katastrofy mógł być niewłaściwy stan infrastruktury - pociągi jechały z największą, możliwą prędkością na tym odcinku torów.

Źródło : RK
ACR - 04-03-2012, 13:42
Temat postu:
po pierwsze wspolczucia dla rodzin osob ktore zginely , a wszystkim rannym szybkiego powrotu do zdrowia !

w niemieckich mediach tez glosno o tym wypaku, jednak tam podaja ze powody katastrofy sa nadal nieznane.

co chodzi o dyskusje dlaczego jeden pociag nie hamowal/ jaka jest mozwliwosc w nocy oceny na ktorym torze jedzie pociag z naprzeciwka :

z wlasnych doswiadczen bym powiedzial ze w nocy definytywna ocena tego jest mozliwa ( wychoszac z zalozenia ze nie bylo ciezkiej mgly, bez lukuw na trasie) z odleglosci okolo 200-300 metrow.

z dalszych odleglosciach, zalezy tez od pogody, swiatla sie "zlewaja" i nieraz ma sie zludzenie ze pociag jedzie na tym samym torze a naprawde jedzie na sasiednim.

jezeli obydwa sklady jechaly 120kmh to predkosc zblizenia jest okolo 65 metrow na sekunde . wiec miedzy definytywna mozliwoscia ocenienia ze jedzie pociag z naprzeciwka na moim torze a zderzeniem jest okolo 3-5 sekund netto przy tej predkosci.

trzeba powiedziec ze jako maszynista w pierwszym momencie po stwierdzeniu takim bedziesz mial mysl "to przeciesz nie mozliwe" - tutaj moze uplynanc dalsza sekunda.

mysle ze z dochodzenia ( oraz moze i wypowiedzi swiatkow) wyjdzie ze jeden pociag zaczal chamowac okolo 3-4 sekund przed uderzeniem , a odpowiedz dlaczego drugi wogole nie moze byc , tutaj zalezy od psychiki czlowiekia, ze drugiego maszyniste tak "zamurowalo" w szoku jak zobaczyl co sie dzieje, ze nie dal zadnej reakcji.

jak by nie bylo- na pewno z tej predkosci nie ma szans na zatrzymanie skladu przy zobaczeniu ze drugi idzie na czolowe zderzenie, jezeli drugi pociag by tez zaczal chamowac mysle ze by to tylko minimalnie zmniejszylo skutki wypadku.

tez mozliwosc uciekania do maszynowni jest przy tak malym czasie na reakcje teoretyczna- mozliwosc skakania przy 120kmh tak samo... mysle wiec ze maszynisci nie uciekali do maszynowni.

pozdrowienia!
mc2 - 04-03-2012, 13:49
Temat postu:
audrin napisał/a:
Żurkowski: zawinił system sterowania?

Według Andrzeja Żurkowskiego, dyrektora Instytutu Kolejnictwa, do katastrofy kolejowej w Szczekocinach mógł przyczynić się system sterowania ruchem. „Coś tu nie zagrało”.

...

Źródło : RK

Z całej bandy znawców i rzeczników kolejowych chyba jako jedyny mówił z sensem i przynajmniej zna się na kolei.
Desiro2 - 04-03-2012, 13:50
Temat postu:
nie dalej jak rok temu w marcu, podobny wypadek zdarzyl się na sieci DB, koło Magdeburga, pociąg regionalny Harz-Elbe-Express najechał w nocy na pociąg towarowy, zginęło bodajze 13 osób...analogia nasuwa się sama, rożnica polega na tym że u nas stało się to na głównej magistrali, a w Niemczech na linii lokalnej..
Putin - 04-03-2012, 13:52
Temat postu:
Katastrofa wyjaśniona!

http://m.nowyekran.pl/b6487a0a2312b2e2c4048ce0007e25dc,14,0.jpg
pospieszny - 04-03-2012, 13:53
Temat postu:
To już druga katastrofa na tej samej linii kolejowej


Wypadek pod Szczekocinami był drugim na linii kolejowej Starzyny - Kozłów. Poprzedni wydarzył się w 1994 r. - wtedy również zderzyły się czołowo dwa pociągi pasażerskie.

25 lutego 1994 r. ok. godz. 16.15 w pobliżu stacji Starzyny koło Szczekocin (czyli kilka kilometrów na północ od obecnego miejsca katastrofy) maszynista jadącego z Częstochowy do Krakowa i Zakopanego pociągu pospiesznego "Giewont" we mgle nie zauważył sygnału stop. Maszynista jadącego z przeciwka - z Krakowa do Warszawy ekspresu "Sawa" - widząc zielono światło semafora jechał z prędkością około 100 km/h. Gdy spostrzegł zbliżający się z przeciwka pociąg pospieszny, było już za późno. Siła zderzenia była tak duża, że skład "Giewonta" - a była to lekka jednostka elektryczna - znalazł się na dachu lokomotywy ekspresu "Sawa". W wyniku wypadku zginął pomocnik maszynisty z pociągu pospiesznego "Giewont" a osiem osób zostało rannych.

Mniej tragiczne skutki tamtego wypadku należy zawdzięczać niższym prędkościom obu pociągów: 67,5 oraz 63 km/h oraz różnicom konstrukcyjnym obu składów. "Giewont" obsługiwała lekka jednostka elektryczna nie mająca przed sobą ciężkiej lokomotywy: siła uderzenia wyrzuciła dwa pierwsze człony jednostki elektrycznej nad lokomotywę "Sawy", dzięki czemu nie zostały one zmiażdżone. Z kolei skutki katastrofy dla pociągu ekspresowego stosunkowo niewielkie: zmiażdżona została kabina elektrowozu, ale obsługa zdołała uciec na tył lokomotywy.


źródło: gazeta.pl
pytamboniewiem - 04-03-2012, 13:57
Temat postu:
Czy ktoś może zaznaczyc na mapie satelitarnej dokładne miejsce zdarzenia?
Bedę wdzięczny w oklejenie mapki
pl - 04-03-2012, 14:00
Temat postu:
mc2 napisał/a:



Na modernizowanej lini z prędkością powyżej V100 montowane są sponozamki na rozjazdy (spona jest urządzeniem tylko pomocniczym, zamek jest tym właściwym zabezpieczeniem). W razie wyjazdu na Sz też są rozmowy przez radiotelefon, więc sąsiedni dyżurny czy pociąg jadący z Krakowa słyszy rozmowę i polecenie wyjazdu na lewy - raczej nie tak się zdarzyło. Samo używanie sygnału Sz nie jest takie niebezpieczne, a pomaga przy przepaleniu żarówek na semaforze, usterki izolacji torowej, etc. System jazdy na Sz dopuszczony do stosowania, tak samo jak na rozkaz S czy N.



Uwierz mi, że nie wszędzie są takie rozmowy prowadzone przy wjeździe na Sz - czyli tam gdzie jest to rutyną i codziennością. Nie mówie już o wyjazdach na Sz w pewnych rejonach co nie powinno mieć miejsca, a trwa już z 10 lat.
Ja mam odmienne zdanie i jazda na Sz powinna być ostatecznością. Owszem jest dopuszczany, ale mimo to uważam to za niezbyt bezpieczne i jak podkreśliłem jazda na Sz w szczególnych przypadkach.
siwiutki91 - 04-03-2012, 14:00
Temat postu:
Rafaello1973 napisał/a:
Sądząc po stanie kabin nie mieli .Szans .Nie jestem znawcą bezpieczeństwa maszynistów ,ale o ilie wiem , przy zderzeniu na ogól stosuje się taką procedurę , że maszyniści uciekają przy zdarzeniu na tył pociągu.Tu obie kabiny zostały zgniecione.


właśnie dlatego nie ucieka się do drugiej kabiny lecz do przedziału maszynowni i zazwyczaj kładzie się na podłogę. Przy zderzeniu czołem raz że przód zostaje zmasakrowany to i tył po przez nabiegające wagony, jedyna szans że silniki, sprężarki i inne sprzęty nas w środku uchronią przed zgnieceniem.

Putin idź po rozum do głowy i nie rób sobie jaj przynajmniej nie w tym temacie.
PKPowiec - 04-03-2012, 14:01
Temat postu:
Ja podaje RadioZET dwójka mechaników przeżyła. Byłby to cud, szczególnie patrząc na EP09, której zostało połowę.
LNR - 04-03-2012, 14:03
Temat postu:
Nie pracuje na kolei, ale mam w rodzinie dyżurnych ruchu. Jedno jest pewne z tego co opowiadają; na kolei jest istny burdel, pracownicy już sami często nie wiedzą co i jak. Pociągi opóźnione bo lokomotywa jednej spółki nie może ciągnąc składu innej spółki chociaż jest blisko i wolna, a odpowiednia daleko itd. Ludzie są zestresowani, że będą zwolnienia, cięcia, że prywatyzacja. Cuda na kiju i potem dochodzi do tragedii. Tylko życia nikt nie zwróci. Sad
Noema - 04-03-2012, 14:04
Temat postu:
pytamboniewiem, wejdź sobie na Mapy Google, wyszukaj Szczekociny. Miejsce katastrofy jest na wysokości wsi Chałupki przy granicy województw śląskiego i świętokrzyskiego.
robertrush - 04-03-2012, 14:06
Temat postu:
"Nie wyrokujmy przedwcześnie błędu ludzkiego"
Bilet Ś-krzyski - 04-03-2012, 14:06
Temat postu:
pospieszny napisał/a:
To już druga katastrofa na tej samej linii kolejowej

i całkiem niedaleko, torami i w linii prostej od Julianki (1976, 25 osób)
ale to już osobna historia.
Rafaello1973 - 04-03-2012, 14:17
Temat postu:
To co piszecie, że tym razem ta cała wierchuszka kolejowa powinna polecieć i to jeszcze z wyrokami,a zamiast kolejnej debaty w sejmie i robienia sobie politycznego biznesu .powinny być konkretne rozporządzenia odnośnie systemów bezpieczeństwa ruchu , bezpieczeństwa dla maszynistów , na dofinansowanie z rezerwy budżetowej dla PLK na remonty przejazdów kolejowych i chociaż część rozjazdów , a nie ,że jakaś linia po remoncie ,a na dzień dobry ledwie mechanik rozpędzi skład dostaje sierżanta ,albo rozkaż ,ze ma zwolnic do 20-30 k/h bo coś jest sknocone i się rozkraczyło.Teraz widać ,że podział kolei na spółki spółeczki oraz zabranie pieniędzy na modernizacje szlaków niestety tak się będzie kończyć.. Exclamation
Maciey - 04-03-2012, 14:17
Temat postu:
Gazeta.pl podaje:

"Żyją obaj maszyniści kierujący pociągami, które zderzyły się czołowo wczoraj wieczorem pod Szczekocinami, dowiedziało się Radio ZET. Jak powiedział reporterowi radia prowadzący śledztwo prokurator Tomasz Ozimek - jeden z maszynistów jest ranny - w tej chwili jest w szpitalu, drugi nie odniósł obrażeń."

Coś chyba nieścisła wiadomość, a co z pomocnikiem?
Rafaello1973 - 04-03-2012, 14:20
Temat postu:
Siwiutki a orientujesz się jak jest w Siemensach? jest tam coś na kształt schowka bezpieczeństwa czy też ucieczka do maszynowni na podłogę z nadzieję na farta?
Emillex - 04-03-2012, 14:21
Temat postu:
Putin, żałosny jesteś. Nie upolityczniajmy tej tragedii, chociaż pewnie i tak za kilka dni pan K. powie ze to wina Tuska...

Fakt że żyją maszyniści podaje też TVN24.pl
Rafaello1973 - 04-03-2012, 14:23
Temat postu:
Czyli informacje o losie maszynistów są sprzeczne ,najpierw w TVN 24 sugestie ,ze zginęli też że żyją , no to jeśli to prawda ,a dobrze by było, to chłopaki zwłaszcza z EP09 powinni po wykurowaniu się z buta pójść do Częstochowy ,ale ważne pytanie co z pomocnikami?
Phil76 - 04-03-2012, 14:23
Temat postu:
Witam, czy ktos moglby potwierdzic ten opis? Odrazu dodam, ze NIE jestem zadnym dziennikarzem; ale nauczycielem akademickim z Poznania (fanem takich stron jak np. skyscrapercity.com) http://www.skyscrapercity.com/showpost.php?p=89124192&postcount=584

Dlaczego pytam: sporo dezinformacji w medaich (np. co do tego, co i gdzie bylo remontowane/zamkniete). Natomiast ten rysunek sugeruje to, co moglo byc jedna z przyczyn nieporozumienia/niezrozumienia dyzurnych (choc, oczywsicie, nie usprawiedliwia niczego). TLK wjechal ponownie na swoj wslaciwy tor juz za odcinkiem zamknietym, dlaczego jednak IR poruszal sie po niewalsciwym (przynajmniej tak to wyglada na rysunku). Powrot TLK na swoj tor mogl sie odbyc 1) bezposrednio za zamknietym odcinkiem w Sprowie, tak jak tosie stalo (i wtedy IR powinien od razu wjechac rowniez na swoj w Starzynach) albo 2) dopiero w Starzynach (a wtedy IT powinien jechac po niewlasciwym torze do Sprowy; czyli oba jechalyby na tym krotkim odcinku "odwrotnie"). Moze kazdy z dyzurnych inaczje "rozwiazal przebieg". Jesli to sa kompletne bzdury to oczywiscie prosze o skasowanie posta - nie zamierzam sie wymadrzac; bardziej usiluje zrozumiec stan faktyczny przejazdu pociagow (ktory tor byl ktorym, kotry zamkniety); absolutnie nie chodzi mi o opisywanie przyczyn. Jesli wyszlo nieporadnie - przepraszam
aanniiaa - 04-03-2012, 14:26
Temat postu:
Za TVN24 - Prokuratura potwierdziła, że oboje maszyniści przeżyli.
siwiutki91 - 04-03-2012, 14:26
Temat postu:
Rafaello1973 napisał/a:
Siwiutki a orientujesz się jak jest w Siemensach? jest tam coś na kształt schowka bezpieczeństwa czy też ucieczka do maszynowni na podłogę z nadzieję na farta?


żadnego specjalnego schowka tam niestety nie ma.
Geralt z Rivii - 04-03-2012, 14:32
Temat postu:
Parę informacji technicznych: Szlak pomiędzy dwoma posterunkami zapowiadawczymi Kozłowem, a Starzynami ma ok 32 km, podzielony jest na dwa odstępy, mniej więcej w połowie tego szlaku znajduje się nowo otwarty prowizoryczny posterunek miejscowy Sprowa, który jest zdalnie sterowany z posterunku Kozłów (mieści się w prowizorycznym zbudowanym kontenerze) Zajął on miejsce położonego nieopodal zlikwidowanego posterunku odstępowego Węgrzynów. Jaka była sytuacja na tym szlaku wczoraj? Ano była taka, że od Kozłowa do Sprowy (rośnie kilometraż - tor prawy jest torem nr. 1, tor lewy torem nr.2 ) tor nr. 1 był zamknięty z powodu wymiany sieci trakcyjnej na tym odstępie. Pociągi jadące z Krakowa do Warszawy jechały torem lewym nr. 2 z prędkością 100 km/h, gdyż PKP PLK obniżyła na tym odstępie prędkość o 20 km/h z powodu sąsiedztwa prowadzonych robót. W Sprowie pociągi jadące od Krakowa wjeżdżały na rozjazd, a następnie na tor "właściwy" nr. 1 i dalej kontynuowały jazdę do Starzyn. Rozjazdy w Sprowie pozwalają na jazdę z prędkością 100 km/h i nie trzeba zwalniać do 40 km/h, lub 60 km/h. W tym czasie ruch pociągów jadących do Krakowa (od Starzyn do Kozłowa) odbywał się po torze "właściwym" nr.2, i pociągi, które dojeżdżały do Sprowy po torze nr. 2 zatrzymywały się przed semaforem odstępowym i przepuszczały pociągi z naprzeciwka, lub jechały dalej, a z naprzeciwka oczekiwały na nie pociągi w Kozłowie. Wypadek wydarzył się vis a vis sztucznego jeziora które znajduje się nieopodal torów. Pociąg 31101 jechał od Kozłowa torem niewłaściwym nr. 2 z prędkością 100 km/h, w Sprowie wjechał na tor "właściwy" nr. 1 pokonał za rozjazdami kilkaset metrów prostego odcinka (domniemam że w tym czasie zaczął się rozpędzać do prędkości 120 km/h) po kilkuset metrach 31101 wjechał na łuk w lewo i wyszedł na prostą prowadzącą w stronę byłej stacji Szczekociny. Po wyjeździe na tą prosta maszynista i pomocnik z 31101 musieli zobaczyć już światła 13126. Jestem skłonny uwierzyć, że maszyniści z 31101 na pewno nie od razu zaczęli hamować, ponieważ wiedząc, ze szlak jest remontowany mogli przyjąć fałszywą tezę , że po torze nr. 2 może poruszać się jakiś pociąg np. roboczy o którym nie zostali zawiadomieni, co często się zdarza na sieci PKP. (Jak wiemy pociągi jadące w nocy po torach zamkniętych powinny stosować osygnalizowanie w postaci świateł koloru białego zarówno z przodu jak i z tyłu), lub myśleli, że z naprzeciwka jedzie pociąg po torze "właściwym" nr.2 - skłaniam się bardziej ku tej tezie. W nocy w szczególności w dalszej odległości ciężko jest stwierdzić po którym torze jedzie pociąg, którego będziemy za parę chwil mijać. W tym czasie z naprzeciwka jechał maszynista pociągu 13126, jadąc od Szczekocin w kierunku Sprowy minął wiadukt drogowy, a później wyjechał na prostą (dookoła pola, żadnych lasów itp.) gdzie widoczność, jest bardzo dobra. Nie chcę bawić się w fałszywego proroka, ale na pewno on jako pierwszy zorientował się, że jedzie na zderzenie. Nie zgadzam się z opinią Dyżurnej, która napisała, że 13126 powinien otrzymać rozkaz pisemny "N" na wyjazd w kierunku Sprowy. Tak było dawniej do czasu zakończenia remontu na tym odcinku, kiedy była blokada liniowa jednokierunkowa, posterunek Węgrzynów nie miał semafora odstępowego po torze lewym, przejazd przez ten posterunek odbywał się na sygnał ręczny " do mnie " itp. Wtedy wyjeżdżając ze Starzyn na tor lewy otrzymywało się rozkaz "N" z informacją, że jest prowadzony ruch jednotorowy dwukierunkowy. Zazwyczaj semafor wyjazdowy na Starzynach nie mógł podać sygnału na tor lewy ze wskaźnikiem "W 24", więc dodatkowo przyjmowało się rozkaz na przejechanie obok semafora wskazującego sygnał "stój" . Przed remontem sygnału zastępczego na Starzynach na tor szlakowy lewy ze wskaźnikiem "W 24" nigdy nie widziałem. Po remoncie nastąpiła zmiana prowadzenia ruchu na tym szlaku. Na całej jego długości została uruchomiona blokada liniowa dwukierunkowa, wymienione zostały rozjazdy jak i semafory na Starzynach, więc po zmianie blokady, wyjazd ze Starzyn w kierunku Kozłowa na tor lewy po wyświetleniu się sygnału zezwalającego, lub sygnału zastępczego ze wskaźnikiem "W24" odbywał się bez konieczności przyjęcia rozkazu pisemnego "N". Przypominam Pani dyżurnej, że rozkaz "N", lub "N rob" jest w tym przypadku tylko informacją, że wyjeżdżamy na tor lewy bez dwukierunkowej blokady liniowej. Natomiast zezwoleniem w tym przypadku będzie tylko przejechanie semafora wskazującego sygnał "stój" gdy nie można na nim wyświetlić sygnału na tor lewy, lub wskaźnika "W24" Gdy jest blokada dwukierunkowa wystarczy sygnał zezwalający ze wskaźnikiem "W24" , lub "Sz" z "W24" Fakt faktem sygnał bez wskaźnika "W24" nigdy nie może się wyświetlić , ale to tylko teoria. Maszynista zmienia w tym przypadku osygnalizowanie i tak dalej... Dla mnie sytuacja jest w pewnej części jasna: Na pewno wykluczam winę maszynistów. Odległość zarówno od Sprowy, jak i Starzyn do miejsca wypadku jest znaczna. Gdbyby wydarzyło się tak, że któryś pociąg przejechałby sygnał "stój" i jechał na spotkanie z drugim pociągiem dyżurny zatrzymałby go wszystkimi dostępnymi sposobami np. stosując system Radio - Stop. Nawet gdyby jeden z nich miał uszkodzony radiotelefon, to zatrzymano by pociąg jadący z naprzeciwka.Moim zdaniem urządzenia blokady mogły puścić pociąg na Starzynach, ponieważ w tym czasie 31101 nie minął jeszcze Sprowy, tylko był na odstępie pomiędzy Kozłowem, a Sprową. Nawet gdyby dyżurny w Kozłowie jak i na Starzynach miał zamierzoną potrzebę wyprawienia pociągu 13126 na tor szlakowy lewy ze Starzyn, to ja się pytam jak te pociągi mogłyby się minąć, nawet gdyby 31101 zatrzymał się na Sprowie przed semaforem i oczekiwał na 13126? Odpowiedź jest tylko jedna, mogłyby się minąć tylko "w angielskim stylu" na odstępie pomiędzy Sprową a Starzynami, gdyż pomiędzy Kozłowem a Sprową jest tylko jeden czynny tor. Mijanie w "angielskim stylu" zdarza się czasami na kolei, ale w tym przypadku po co dyżurni mieliby coś takiego robić? Nie chce na nikogo wydawać wyroków, wnioski każdy z nas może sobie wyciągnąć sam, zresztą wtajemniczeni w temacie mogliby sypać jak z rękawa różnymi patologiami w związku ze sposobami prowadzenia ruchu na liniach kolejowych. Ale napisze jedno i biorę całą świadomość za swoje słowa. Pośrednią winą tej katastrofy jest chaos rozkładowy, organizacyjny,i techniczny jaki wprowadza się podczas zamknięć związanych z remontami. Czasami odnoszę wrażenie, że nikt nad tym wszystkim nie panuje. Łącze się w bólu ze wszystkimi, którzy stracili swoich bliskich, trzymam kciuki za naszą forumową koleżankę, i liczę na to, że ktoś wreszcie coś zrobi z tym chaosem jaki sami sobie kolejarze wprowadzili.
ACR - 04-03-2012, 14:34
Temat postu:
Rafaello1973 napisał/a:
Siwiutki a orientujesz się jak jest w Siemensach? jest tam coś na kształt schowka bezpieczeństwa czy też ucieczka do maszynowni na podłogę z nadzieję na farta?


w siemensach tez sie ucieka. jednak tam jest przycisk odlonczenia szybkiego co powoduje :

-hamowanie nagle
-piaskowanie
-oposzczenie pantografow

dalej drzwi do maszynowni maja otwarcie "paniczne" co ma pomoc na jak najszybsza ucieczke do maszynowni . tez przod lokomotywy jest zbudowany wzmocniono zeby byl jak najbardziej odporny na zgniecienie.

jest nawet video jak trenuja na taurusie odlonczenie szybkie / hamowanie nagle i ucieczke do maszynowni.

http://www.youtube.com/watch?v=V2TEkLZDElQ&feature=related

jak pisalem wyrzej przy czasie reakcji moze 3-4 sekund jest to gdzies teoria, siemens czy nie.
przewoz - 04-03-2012, 14:35
Temat postu:
Nie za mocno upolityczniacie tą katastrofę?
Przeczytałem całość i włosy mi stoją dęba.
Po kolei:
Cytat:
iwiutki a orientujesz się jak jest w Siemensach? jest tam coś na kształt schowka bezpieczeństwa czy też ucieczka do maszynowni na podłogę z nadzieję na farta?


Nie ma żadnych specjalnych klatek ani schowków w europejskich lokomotywach. Po prostu przestrzeń nad ostoją, przy maszynowni jest najsztywniejsza, najbardziej odporna na odkształcenia, dość bezpieczna. Ale jak widzę EP09-035 to wiem, że w tym akurat przypadku nie miało to znaczenia..


Cytat:
To co piszecie, że tym razem ta cała wierchuszka kolejowa powinna polecieć i to jeszcze z wyrokami


Jasne. Szczególnie, że przez 20 lat z każdym zarządem, z każdym rządem było tylko gorzej. Prawda? Obok nich trzebaby posadzić ludzi z ostatnich 20 lat. Co do joty. Każdego prezesa, każdego ministra. Nie ważne, czy z prawej czy z lewej czy ze środka.
A od ich zwolnienia i tak nie będzie nagle lepiej. Jutro jakiś maszynista zignoruje S1 i wjedzie w osobówkę i co, czyja wina? Orlen tydzień temu nic wam nie podpowiedział? Gdzie tu wina władzy? Tam akurat to dyżurni byli bohaterami.

Cytat:
Mnie zastanawia jedno - na słupie trakcyjnym widać znak - przejazd drogowy przez tory. Czy ten przejazd jest strzeżony czy niestrzeżony? Z tego, co wiem, tam jest kilka przejazdów niestrzeżonych, gdzie pociągi zwalniają do minimum.


Na tym odcinku sukcesywnie zabudowują sygnalizację na przejazdach, nie pamiętam żeby w ogóle gdziekolwiek trzeba było zwalniać.

Cytat:
Na CMK są rozjazdy na 100 km/h. Ale w miejscu wypadku były 40 km/h


W Starzynach, Sprowie i Psarach na bok się jeździ 100km/h.
OPi - 04-03-2012, 14:39
Temat postu:
To skoro nie ma SBL to czy aby ne pewno byk nie powienien mieć Pc2?
Geralt z Rivii - 04-03-2012, 14:41
Temat postu:
OPi napisał/a:
To skoro nie ma SBL to czy aby ne pewno byk nie powienien mieć Pc2?
Ni powinien mieć, bo była tam blokada półsamoczynna liniowa dwukierunkowa (nie mylić z blokadą samoczynną dwukierunkową "SBL")
Rafaello1973 - 04-03-2012, 14:50
Temat postu:
No to pola do"popisu "powinni mieć konstruktorzy nowych loków nie tylko na Zachodzie ,ale też także w Polsce by wyposażyć je w tai schowki .
Szczerze mówiąc to nie ma czego zazdrościć mechanikom oraz drużynom konduktorskim , bo jadąc zdezelowanymi składami oraz po źle remontowanych liniach nie mają gwarancji ,że wrócą do domu..
xzielak - 04-03-2012, 14:51
Temat postu:
A Ja sie zapytam!


Gdzie jest Zbigniew Szafrański?!
pospieszny - 04-03-2012, 14:53
Temat postu:
Musimy tylko pamiętać że ten "chaos" ruchowy w tym wypadku jak określił to Geralt z Rivii, czynimy my sami wykonując na co dzień swoje obowiązki.
Oczywiście nie oskarżam nikogo kto prowadzi ruch pociągów i w nim uczestniczy o świadome działanie z premedytacją.

Jak do każdej tak i do tej katastrofy doprowadziło kilka nałożonych na siebie czynników które wystąpiły nieomal jednocześnie po sobie w splocie.
mateuszpiszcz - 04-03-2012, 15:04
Temat postu:
Geralt z Rivii napisał/a:
Parę informacji technicznych: Szlak pomiędzy dwoma posterunkami zapowiadawczymi Kozłowem, a Starzynami ma ok 32 km, podzielony jest na dwa odstępy, mniej więcej w połowie tego szlaku znajduje się nowo otwarty prowizoryczny posterunek miejscowy Sprowa, który jest zdalnie sterowany z posterunku Kozłów (mieści się w prowizorycznym zbudowanym kontenerze) Zajął on miejsce położonego nieopodal zlikwidowanego posterunku odstępowego Węgrzynów. Jaka była sytuacja na tym szlaku wczoraj? ...


Bardzo dobrze objaśniłeś sytuację która obecnie panuje w miejscu katastrofy. To może bardzo pomóc w wyjaśnieniu przyczyn tragedii.

RMF FM potwierdziło, że dwóch maszynistów przeżyło, nie wiadomo jednak czy obaj byli z jednego pociągu czy z dwóch różnych.
audrin - 04-03-2012, 15:13
Temat postu:
Geralt z Rivii napisał/a:
Ale napisze jedno i biorę całą świadomość za swoje słowa. Pośrednią winą tej katastrofy jest chaos rozkładowy, organizacyjny i techniczny jaki wprowadza się podczas zamknięć związanych z remontami. Czasami odnoszę wrażenie, że nikt nad tym wszystkim nie panuje.


Kwintesencja rzeczywistości. Tak się kończy zaniedbywanie infrastruktury przez lata, a później remontowanie wszystkiego na gwałt, byle jak, bez ładu i składu. Takich przykładów mamy w Polsce mnóstwo. Tutaj musiało dojść do tragedii. Teraz i w najbliższym czasie będzie panował medialny raban, szukanie winnych, ustalanie przyczyn, ale co z tego? Ktoś tam poniesie odpowiedzialność, sprawa ucichnie i wszystko zostanie po staremu. Niestety.

Tym postem na razie się z Wami rozstaję, muszę ochłonąć.

PS. Może jakieś forumowy bukiet kwiatów dla Victorii?
pospieszny - 04-03-2012, 15:18
Temat postu:
ZZDR PKP: dyżurni ruchu byli trzeźwi


"Niezaprzeczalny jest fakt, że dyżurni ruchu pełniący dyżur na tym odcinku linii byli trzeźwi. Proszę, więc nie insynuować innego stanu rzeczy" - informuje Związek Zawodowy Dyżurnych Ruchu PKP w rozesłanym komunikacie, w związku ze zderzeniem pociągów w gminie Szczekociny.

Pełna treść oświadczenia Grzegorza Herzyka, rzecznika Związku Zawodowego Dyżurnych Ruchu PKP.

Szanowni Państwo,

Patrząc na relację z miejsca katastrofy - jako przedstawiciel kolejarzy bezpośrednio odpowiedzialnych za bezpieczeństwo ruchu kolejowego - trudno mi spokojnie i bezstronnie spojrzeć na ogrom skutków tego nieszczęścia.

Od grupy zawodowej, którą reprezentujemy przekazuję wyrazy wielkiego żalu i współczucia dla ofiar katastrofy i ich rodzin.

Szczerze współczujemy także naszym kolegom – kolejarzom, którzy nie wrócili do domu po tym dyżurze a także ich rodzinom.

Proszę Państwa o powstrzymanie się od ferowania wyroków i ocen. Jeśli faktycznie przyczyną katastrofy okaże się tzw. czynnik ludzki – to należy przede wszystkim uczciwie i rzetelnie ocenić, co było powodem błędu człowieka.

Na chwilę obecną niezaprzeczalny jest fakt, że dyżurni ruchu pełniący dyżur na tym odcinku linii byli trzeźwi – proszę, więc nie insynuować innego stanu rzeczy.

Proszę także mieć świadomość, że śmierć tylu osób nie zostanie bez piętna na psychice zarówno poszkodowanych w tym wypadku jak i kolejarzy odpowiedzialnych za bezpieczeństwo ruchu kolejowego w całej Polsce.

z poważaniem

Grzegorz HERZYK

Rzecznik ZZDR PKP

W nocnym programe TVP Info o dyspozytorach wypowiedział się Robert Kuczyński z PKP Polskich Linii Kolejowych. Według niego byli wypoczęci, nie pracowali w nadgodzinach, byli dobrze przygotowani do pracy wieczorem 3 marca.


źródło: Kurier Kolejowy
Bilet Ś-krzyski - 04-03-2012, 15:39
Temat postu:
Rafaello1973 napisał/a:
No to pola do"popisu "powinni mieć konstruktorzy nowych loków nie tylko na Zachodzie ,ale też także w Polsce

Bardzo ważne jest również aby duży nacisk przy projektach kłaść na "strefy zgniotu" w lokomotywach pasażerskich, tak aby dać maksymalne szanse zarówno maszynistom ale i pasażerom wagonów.
Już wczoraj, zaraz po pierwszych zdjęciach katastrofy były spostrzeżenia, że obsługa dziewiątki raczej nie mogła tego przeżyć i z drugiej strony - byk raczej nie uszkodony, poza tym to solidna konstrukcja.
Nawiązałem wtedy do praw fizyki, działania sił podczas takiego wypadku i zagadnienie bezpieczeństwa w maszynowni już było przedyskutowane - głównie "schowki". Ale jaki duży był wpływ zgniecenia się EP09
oraz wytrzymalości ET22 na to co stało się z wagonami tych pociągów?

W międzyczasie obejrzałem animację katastrofy na wp.pl
co prawda są tam 2 siódemki, ale nie to jest istotne. Można zastopować i dokladniej zobaczyć jakie siły i z jakich kierunków działały podczas zderzenia na lokomotywy i wagony w pociągach. Może wyciągam błędne wnioski ale to wyglądało tak:
#EP09 przyjmuje główny impet uderzenia i w rezultacie została odrzucona w górę, a nie wbiła się w pierwszy wagon, ten jednak wskutek pędu wagonów TLKi [z tyłu] wykoleił się.
#ET22 nie zgniata się, ale przenosi część uderzenia na przód pierwszego wagonu IR i razem z energią reszty składu powoduje zmiażdżenie początku wagonu i dopiero później [energia z tyłu] następuje przesunięcie wzdłuż prawej burty byka i wykolejenie.
pytamboniewiem - 04-03-2012, 16:07
Temat postu:
Podbijam
pytamboniewiem napisał/a:
Czy ktoś może zaznaczyc na mapie satelitarnej dokładne miejsce zdarzenia?
Bedę wdzięczny w oklejenie mapki

piast9 - 04-03-2012, 16:13
Temat postu:
Nie wiem co to jest oklejenie mapki ale z tego co wiem, to katastrofa miała miejsce mniej-więcej tu:
maps.google.pl
Ewentualnie po drugiej stronie DK78.
Jaro - 04-03-2012, 16:14
Temat postu:
Zdecydowanie układ torowiska na PODG Starzyny jest układem potencjalnie tworzącym zagrożenie w ruchu. Jeżeli tak ma zostać nadal to ludzie decydujący o budowie infrastruktury niech się zajmą czymś innym a nie klejami. Jakim trzeba być ignorantem, żeby pozostawić taki układ na zjeździe z magistrali... Mad

W Maps.Google mało widać. Ten teren jest zbyt słabo sfotografowany. Wejdźcie na Youtube i „przejedźcie się pociągiem” Psary - Starzyny.
suslowski2 - 04-03-2012, 16:16
Temat postu:
Przede wszystkim - zdarzyła się tragedia. Na razie nie ma co szukać winnych, od tego są osoby kompetentne, jednak no cóż...na pewno nie byli to gówniarze kładący kamienie na torach. Patrząc na wrak EP09 faktycznie ciężko uwierzyć, że ktokolwiek w tej lokomotywie przeżył, ale czasem wizualny stan wraku bywa złudny - co widać czasem przy wypadkach samochodowych.
Telewizji wolę nie włączać, mam uczulenie na dziennikarskich "fachowcuf" od wszystkiego.

Z szukaniem winnych naprawdę zaczekajmy. Może dyżurni, może kto inny.
mike_sc3 - 04-03-2012, 16:46
Temat postu:
piast9 napisał/a:
Nie wiem co to jest oklejenie mapki ale z tego co wiem, to katastrofa miała miejsce mniej-więcej tu:
maps.google.pl
Ewentualnie po drugiej stronie DK78.


Mnie to wygląda na to miejsce:
http://maps.geoportal.gov.pl/webclient/default.aspx?crs=EPSG%3A2180&bbox=559915.9306643,305908.227089305,561592.4931643,306570.727089305&variant=ORTO
Ale mogę się mylić
Jarul - 04-03-2012, 16:56
Temat postu:
Śledzę TV i Was od wczoraj. Straszliwa katastrofa. Upolitycznianie jej teraz nie ma sensu, ale po raporcie komisji trzeba wyciągnąć wnioski i coś na naszej kolei zmienić. Wąsal z TVP Info gadał o zamknięciach lokalnych linii, ale moim zdaniem nieźle powiedział o złym modelu europejskim i poparł normalną kolej - jeden zarząd w jednym kraju, jak u nas kiedyś.

@Geralt z Rivii - mądra merytoryczna wypowiedź, dzięki! Ciebie się TV powinno pytać.

Pokój duszom ofiar.
Kol. Victorii wszystkiego dobrego i niech wraca do zdrowia, forum i ukochanej kolei.

Czekam na raport.
sphinx - 04-03-2012, 16:57
Temat postu:
mike_sc3 napisał/a:
Mnie to wygląda na to miejsce:
http://maps.geoportal.gov.pl/webclient/default.aspx?crs=EPSG%3A2180&bbox=559915.9306643,305908.227089305,561592.4931643,306570.727089305&variant=ORTO
Ale mogę się mylić

Jeśli się mylisz, to najwyżej o kilkanaście metrów. Wideo ze śmigłowca, na którym dość dobrze widać okolicę:
http://www.rmf24.pl/wideo/video,vId,515254,vSort,5,vTime,1,vAId,33710
Rafaello1973 - 04-03-2012, 16:58
Temat postu:
Hej ludki tak z innej beczki .co powiecie na jakąś formę zrzutki na ranną Victorię? Wiadomo dziewczyna po okresie pobytu w szpitalu będzie potrzebować pomocy , kto wie może rehabilitacji.Zawsze by można było jej pomóc?
Anonymous - 04-03-2012, 17:00
Temat postu:
Rafaello1973, może admini pomyśleliby o otwarciu specjalnego konta bankowego??
biegowkowicz - 04-03-2012, 17:01
Temat postu:
Czego TUSK nie zrobił dzisiaj w obliczu tej tragedii?

Powinna zostać w całym kraju przeprowadzona kontrola procedur na rozjazdach, badania techniczne sprzętu.
Każdy dyżurny ruchu powinien być sprawdzony pod względem posiadanej wiedzy i umiejętności, również w sytuacjach awaryjnych.
Powinien być skontrolowany cały sprzęt w całej Polsce.

Wszystko wskazuje na to, iż ta tragedia jest wynikiem tzw "modernizacji"
Przecież mamy inne odcinki modernizowane np. Warszawa-Gdańsk.
Strach jeździć lokalnymi torowiskami, skoro coś takiego mogło się wydarzyć na magistrali.

W Rosji Putin zażądał by wyjaśnień od ministrów transportu/infrastruktury i jeszcze dziś dymisjonował parę osób. Ale Tusk to słaby premier.
W Polsce skażą na więzienie jakiegoś dróżnika, a faktyczni winowajcy nada będą grzać stołki za grube pieniądze i nie robić nic!
Jarul - 04-03-2012, 17:09
Temat postu:
@Aalisha, @Rafaello1973, czemu nie, jakby była potrzeba to bardzo chętnie chyba każdy w miarę możności wpłaci.

Info z Teleexpressu: jeden z pociągów miał mieć sygnał zastępczy i rozkaz jazdy po torze niewłaściwym, nie podano jaki.
mamaki - 04-03-2012, 17:13
Temat postu:
Jarul napisał/a:
@Aalisha, @Rafaello1973, czemu nie, jakby była potrzeba to bardzo chętnie chyba każdy w miarę możności wpłaci.

Info z Teleexpressu: jeden z pociągów miał mieć sygnał zastępczy i rozkaz jazdy po torze niewłaściwym, nie podano jaki.


jeśli będzie potrzebna krew to kolejarze stawią się pierwsi. Zawsze tak robią
konrado1007 - 04-03-2012, 17:19
Temat postu:
http://kontakt24.tvn.pl/temat,piec-godzin-przed-katastrofa,37538.html?categoryId=0 feralny elektrowóz jadący z ex małpolska 5310 do Przemyśla , potem ten elektrowóz z drużyną trakcyjną przeszedł w Krakowie na TLK Brzechwe
sphinx - 04-03-2012, 17:20
Temat postu:
Dwóch maszynistów nie żyje, jednego już zidentyfikowano. Trwają poszukiwania trzeciego.
tomaszw22 - 04-03-2012, 17:23
Temat postu:
Słuchajcie, a czy potwierdzone jest , że kierownik i drużyna konfuktorska z IR Matejko zginęli? No i co z pomocnikiem?
Orion - 04-03-2012, 17:25
Temat postu:
Ta ET22 nie na żadnej legendarnej wytrzymałości.Materiał filmowy pokazuje ją tylko od strony wagonów które ciągnęła.Od strony uderzenia nie ma nic podobnie jak w EP09.Tył wygląda dobrze bo wagony w chwili uderzenia poszły w bok jak się lokomotywa odchyliła.W przypadku EP09 cały impet uderzenia skierował się w osi składu na tylną kabinę.To tylko moje dywagacje.I mam też inną wątpliwość jak jest mowa o przejechaniu sygnału "S 1" - Stój.Zdaje się że po drodze do semafora z takim sygnałem mija się Os 1 czy S 5 ...Tak czy owak straszna katastrofa za którą odpowiadają pośrednio wszystkie kolejne rządy od czasów Mazowieckiego za konsekwentne ignorowanie potrzeb kolei.W normalnym kraju poziom zabezpieczeń technicznych w znacznym stopniu chroniłby przed zaistnieniem takiego zdarzenia.
Rafaello1973 - 04-03-2012, 17:30
Temat postu:
@Aalisha dobry pomysł z tym kontem , tak samo jaki z oddawaniem krwi dal rannych zawsze kolejarze lub Mkole z Małopolski, Kielecczyzny i Śląska mogą podskoczyć i oddać rannym.
@mamaki , kto wie czy ta krew nie będzie potrzebna , bo dziś było info z Sosnowca ,że jakaś kobieta miała już przetaczana krew , a potem jak ją lekarze ustabilizują to będzie mieć operację.

[ Dodano: 04-03-2012, 17:42 ]
Orion na mojej oko i pewno nie tylko na moje ta rozpruta Ep-09 chyba już na zawsze skończyła służbę 9 szkoda tej maszyny , niewiele ich jest ) , no chyba ,ze ktoś bardzo się uprze i wpadnie na pomysł naprawy i rekonstrukcji kabin oraz podwozia ,ale o ile wiem to po wypadkach niejedna lokomotywa w lepszym stanie była cięta na żyletki. Nawet los tego byka jest niepewny Cargule mają ich dość sporo ,wiele stoi zaniedbanych lub dawno nie miało rewizji , wątpię by chcieli tracić kasę. Pewno ten lok tez pójdzie na złom. Neutral
Orion - 04-03-2012, 18:01
Temat postu:
Ja mówiąc szczerze nie mam wielkiego przekonania ani do ET22 ani do EP09 choć doceniam że to polskie konstrukcje.Po prostu nie miały szczęścia zostać dopracowane do końca.Ale doczekaliśmy takich czasów że szkoda każdej lokomotywy i tych dwóch też zwłaszcza że ich służba została przerwana w sposób tak dramatyczny.O ludziach,pasażerach (w katastrofie) nie chcę pisać bo nikomu nie pomogę a mnie samego też to przygnębia.Chcę tylko żeby ostatecznie wyjaśniono ilu było maszynistów (pomocników ?) i czy żyją.Choć jak patrzę na zdjęcia lokomotyw to nie bardzo wierzę żeby mogli przeżyć.....Doszły mnie słuchy że z jednej z lokomotyw ktoś wyskoczył przed zderzeniem ale też zginął...To niesprawdzone.Dywagacje są spowodowane tym,że już tyle godzin minęło a oni wszyscy dalej kręcą i mataczą o tych dwóch drużynach lokomotywowych...Ileż można jeszcze ....
l'osservatore - 04-03-2012, 18:07
Temat postu:
Sądzę, że wszystko się wyjaśni, jak komisja badająca przyczynę zakończy pracę. I do tej pory - drodzy koledzy forumowicze - dajmy popracować komisji. Nie zniżajmy się do poziomu pseudo ekspertów, którzy dziś około południa wypowiadali się w TVP-Info. Życzmy rannym powrotu do zdrowia i módlmy się, by bilans ofiar śmiertelnych się zamknął.
Anonymous - 04-03-2012, 18:12
Temat postu:
W dniu 5 marca odbędzie się Walne Zebranie Właścicieli.
Z dotychczasowych stanowisk odwołani zostają:
Prezes Zarządu PKP S.A. Maria Wasiak
(informacja wzięta z wątku z działu Administracja)

Ciekawe czy pozostali z zarządu podadzą się do dymisji. Za tyle lat rozpierniczania kolei, zwiększającą się ilością wypadków kolejowych powinni odpowiedzieć chociaż rezygnacją z własnych stołeczków.

Drodzy Miłośnicy Kolei oraz forumowicze - wstrzymajmy się z ferowaniem wyników do czasów potwierdzenia ostatecznych przyczyn tej tragedii...
Rafaello1973 - 04-03-2012, 18:14
Temat postu:
No i może warto by zorganizować pomoc dla Victorii i innych Smile . Hej szefowie i admini portalu , co wy na to? Smile
mateusz123 - 04-03-2012, 18:25
Temat postu:
Czyli była PBL dostosowana do ruchu dwukierunkowego jednotorowego? Może ktoś w skrócie, w punktach napisać jak wygląda procedura wypuszczenia pociągu na tor lewy w takiej sytuacji? Rozumiem, że radiowe poinformowanie mechanika plus sygnał W24, nie wymagany jest rozkaz?

[ Dodano: 04-03-2012, 18:27 ]
Bo PBL nie dopuszcza do skierownia dwóch pociągów na jeden tor.
Były dwie- trzy hipotezy:
IR puszczony na Sz - czy dyżurny nie upewnił się o wolnej drodze?
Oba pociągi puszczone na Sz- brak dogadania się między nastawniami?
Jeden z pociągów przejeżdża S1.
Exsimus - 04-03-2012, 18:31
Temat postu:
Jestem jak najbardziej za. Proponuję także zmienić podpisy pod naszymi postami tak, aby płynęło do naszej koleżanki jak najwięcej dobrej energii. Aczkolwiek ktoś nad moją osobą powinien zdecydować co z pomocą dla naszej koleżanki i innych osób.
mateusz123 - 04-03-2012, 18:32
Temat postu:
Już któryś raz czytam, że pociągi w obu przypadkach( od Sprowy i od Starzyn) zostały wypuszczone na Sz. Pierwsze co się nasuwa na myśl to brak dogadania się między posterunkami ruchu.
huluk - 04-03-2012, 18:37
Temat postu:
Czy ma ktoś może nagranie z radiowej Trójki rozmowy z - no właśnie nie zarejestrowałem nazwiska człowieka - jakimś chyba specjalistą od ruchu kolejowego który mówił m.in. o lokomotywach biorących udział w kolizji - trafiłem na końcówkę (około 17:45), później jeszcze był telefoniczny wywiad z człowiekiem od ratownictwa.

P.S. Już wiem - to był dr Żurkowski (gość specjalny Trójki)
kolejkielecka - 04-03-2012, 18:37
Temat postu:
Witam Panowie, kilka fotek z dnia dzisiejszego (około godziny 12)

http://www.kolejkielecka.y0.pl/thumbnails.php?album=84
Rafaello1973 - 04-03-2012, 18:40
Temat postu:
Mam też taką prośbę do ludków z naszego forum . Mam kontakt z jednym jednym z biur poselskich i od niedawna z drugim , choć ten drugi taki sobie.
Ne jestem zwolennikiem upolityczniania katastrofy ,ale raczej tego nie da się uniknąć .Jednak można to ubrać w sensowne formy.
z tego co dobrze pamiętam , jakoś popołudniu rodzice mi napomknęli ( o ile dobrze usłyszeli) ,że premier Donald Tusk przyznał w wywiadzie ,ze na tej łącznicy zjeździe z CMK popełniono tez jakieś błędy przy jej modernizacji. Byłby to pierwszy przypadek od wielu lat gdy szef rządu mówi o błędach budowlanych na kolei. Ciekawe co sam zrobi teraz w tej sprawie

Mam prośbę byście mi podali w skrócie ogólna listę największych zaniedbań jeśli idzie o remonty linii np takich nie tylko magistralnych , które miały być na 160-140km/h ,ewentualnie miały być na nich prace rewitalizacyjne , a pociąg jedzie 120km/h ,albo znacznie mniej bo jest skopany profil i są sierżanty oraz o największych błędach z zakresu bezpieczeństwa ruchu i na czym one polegają.( Konkretne przykłady odcinków) Ewentualnie kto za nie odpowiada .
Wyślę to do posła Tomaszewskiego i niech on z mównicy sejmowej trochę wygarnie co trzeba . Jeśli trzeba podam na PW swojego maila.
Orion - 04-03-2012, 18:40
Temat postu:
Ja tam powiedzmy średnio wierzę w uczciwość różnych instytucji tego kraju i jestem pewien że najchętniej zwaliliby winę na maszynistów zwłaszcza jeśli ci by nie żyli ...
mateusz123 - 04-03-2012, 18:43
Temat postu:
Jakiś rysunek na Forum Polskich Wieżowców jest, z którego może wynikać, że dyżurny ze Starzyn mógł się zasugerować i pomyśleć, że TLK będzie dalej jechał niewłaściwym torem od Sporowej i w związku z tym chciał umożliwić bezkolizyjne minięcie składów po "lewych torach" . Niestety Sporowa skierowała TLK z powrotem na tor właściwy.
tomaszw22 - 04-03-2012, 18:45
Temat postu:
Czy wiecie co z drużyną konduktorską z IR Matejko? Bo Drużyna konduktorska z IC przeżyla???
Diken - 04-03-2012, 18:47
Temat postu:
W ogóle ta trasa na Śląsku jest pechowa, bo tam już kiedyś była podobna katastrofa, a wcześniej był wypadek pociągu z Warszawy do Katowic, w której też podróżni odnieśli obrażenia, z tym że nikt wtedy nie zginął. W tym przypadku szczere współczucie dla rodzin tych ofiar...
Krzychu191 - 04-03-2012, 18:55
Temat postu:
I mamy dwudniową żałobę narodową.
kowal331 - 04-03-2012, 18:57
Temat postu:
Nie jestem kolejarzem,nie będę się szczegółowo wypowiadał na temat ewentualnych przyczyn,ale wydaje mi się,że zadecydował czynnik ludzki,ktoś popełnił tragiczny błąd.I jeszcze jedno,dlaczego nie zadziałał radiostop?
PS Życzę Victorii szybkiego powrotu do zdrowia.
sheva17 - 04-03-2012, 19:09
Temat postu:
Przede wsztskim dużo zdrowia dla Victorii. I kolejna ważna sprawa- prośba do dziennikarzy. Nie odpuszczajcie tematu, dowiedzcie się dlaczego standardowe np. w Czechach czy na Węgrzech systemy bezpieczeństwa w Polsce mają być jedynie na kilku liniach?
Co do samej tragedii...Nie wiem na ile potwierdzone są informacje co do losów maszynistów, ale naprawdę gdyby ocaleli byłby to cud. Chciałbym wierzyć, że żyjemy w normalnym kraju w którym komuś zależy na tym abyśmy podróżowali bezpiecznie. Tymczasem mamy katastrofy lotnicze- w tym te najbardziej tragiczne Casy i samolotu prezydenckiego, tragedię pod Szczekocinami i codzienną rzeź na drogach. Tydzień temu zmarł wybitny prawnik prof. Kaszubski wraz z żoną i synem w tragicznym wypadku na krajowej ,,7'' pod Szydłowcem, osierocając dwójkę dzieci. Myślę, że najwyższy już czas na refleksję...Może warto zapytać czy kasy z UE zdaniem rządu niepotrzebnej na kolei nie dało się wydać na systemy bezpieczeństwa na kolei? Jakoś dziwnym trafem ,,eksperci'' TVN-u nie zauważali tego faktu. Może też czas zastanowić się ile osób żyłoby nadal gdyby nie dramatyczne zaniechania w budowie dróg ekspresowych czy też gdyby chociaż w naszym wojsku kierowanym jeszcze niedawno przez psychiatrę nie mieli najwięcej do powiedznia ludzie niekompetentni a la Pan Klich z Komisji ds. badania wypadków lotniczych. I nie mówię tego, aby toczyć wojny z rządem itp. ...Jak już trzeba upchać swoich to nie tam gdzie wymagana jest fachowa wiedza czy znajomość tematu. Jak już ozczędzać to na pewno nie na bezpieczeństwie. I aby było jasne nie twierdzę, że z nowoczesnymi systemami ostrzegania tej tragedii mogliśmy uniknąć. Chcę jednak by decydencji na PKP czy polski rządem z premierem Tuskiem na czele zadał sobie jedno pytanie...Czy zrobiono wszytsko by do takich tragedii nie dochdziło?
Ale najważniejsze w tym wszytskim, że Victoria żyje. Oczywiście w tym miejscu chciałbym przekazać wyrazy współczucia wszystkim rodzinom ofiar. W takich chwilach pozostaje nam wierzyć, że czeka na nich tamten lepszy świat.
sphinx - 04-03-2012, 19:09
Temat postu:
kowal331 napisał/a:
I jeszcze jedno,dlaczego nie zadziałał radiostop?

Radio-stop nie działa automatycznie, mógł go aktywować np. dyżurny, rzecz w tym, że dyżurni wpuścili dwa pociągi na jeden tor...
KolejTakPkpNie - 04-03-2012, 19:10
Temat postu:
Prawdopodobny przebieg wypadku:



IR 31522 Gubałówka po raz pierwszy wczoraj jechał z Krakowa (45 min przed Brzechwa)
Pojechal klasycznie jedynka via Starzyny do Psar.
Pociag pojechal byc moze na POPRZEDNIEJ ZMIANIE ok 20:00
Zaraz po nim jechal Matejko z Psar ale z powodu jakies usterki Starzyny prowadzily wtedy ruch na Sz i zatrzymany zostal przed wjazeden na Starzyny,. Po czym pewnie dostal informacje via radio iz pojedziemy na Sz (maszynista Matejki skojarzyl fakt Sz z jazda po niewlasciwym i uznal to za normalne)

Dyzurny ruchu wiedzial ze dla MATEJKI nie musi zmieniac rozjazdow gdyz przed Matejka NORMALNIE w kazdy inny dzien az do soboty jedzie EIC 1309 (bo nie jezdzi Gubałówka) stad byl pewny ze rozjazdy ustawione sa na tor 2 i po podaniu Sz do samego konca byl pewien iz Matejko pojechal do Sprowy po torze numer dwa. Tak zapewne podal do dyzurnego w Kozlowie ktory po telefonicznym uzodnionie wyprawil na Sz pociag po torze numer 1.
Krzychu191 - 04-03-2012, 19:14
Temat postu:
Ja tam mam dość kręcenia mediów na temat losów maszynistów. Co muszą czuć rodziny ?
Rozmawiałem przed chwilą ze znajomym mechanikiem, który znał osobiście drużynę trakcyjną feralnej epoki i on mi powiedział że on wie że maszynista EP09 nie żyje, pomocnik był w stanie krytycznym, a mechanik z byka prawie bez obrażeń. Dowiadywał się on w południe, więc info jest pewne na godziny południowe, jak jest teraz nie wiem. Obaj maszyniści z epoki byli z Wawy.
Diken - 04-03-2012, 19:15
Temat postu:
Jak mogło nie dojść do takiej tragedii, jeżeli dwa pociągi jadące na tym samym torze i to rozpędzone uderzyły w siebie czołowo? Nic dziwnego, że z lokomotyw zrobiły się harmonijki, a to przecież takie ciężkie i wytrzymałe maszyny?
huluk - 04-03-2012, 19:18
Temat postu:
Nie wiem, czy ktoś ma materiał o który pytałem, ja załączam to co udało mi się złapać (wywiad z emerytowanym maszynistą) - przepraszam za ucięty początek (lag mojego programu do zgrywania).

Wywiad z Trójki
mateusz123 - 04-03-2012, 19:18
Temat postu:
Wytrzymałe, ale nie przy sumarycznej prędkości ponad 200 km/h. Tak czy inaczej według mnie podstawowa kwestia do wyjaśnienia: czemu zostały podane dwa Sz i czemu IR nie pojechał normalnie po prawym?

p.s jeżeli prawy dla IR był w remoncie to sorry za pytanie, ale naprawdę można się pogubić w tym który tor był remontowany- parę nieścisłości już było w newsach
Anonymous - 04-03-2012, 19:21
Temat postu:
Od czasów wypadku w Białymstoku nie zrobiono nic dla poprawy bezpieczeństwa na kolei.. Raport po katastrofie ujawnił szereg nieprawidłowości na samej stacji Białystok (urządzenia SRK - sterowane ręcznie i chyba jeszcze z początków XX wieku), brak odpowiednich upoważnień firmy H. i wiele wiele innych uchybień.
Poza tym nic dziwnego, że dochodzi do wypadków skoro sami pracownicy wpadają w rutynę podczas pracy, same pouczenia okresowe nie rozwiążą wielu problemów. Przecież każda służba na kolei jest inna - tym bardziej pouczenia okresowe nie powinny być prowadzone jednym schematem.
Jeszcze jedna kwestia - stan taboru kolejowego. 30 letnie wagony, 30 letnie EU/EP07, czy też te nowocześniejsze, stan infrastruktury i ogólnie kondycja polskiej kolei... Przecież wiadomo, że wszystko się zużywa... Niestety lata zaniedbań robią swoje...
Dla władz PKP najważniejszy jest stołek, chyba specjalnie nie widzą tego co się dzieje na gruncie...
Mogłabym tak sobie gadać i gadać bez końca... Ale co mi to da - powstanie tylko z tego niezły mętlik... I tak chyba każdy wie o co chodzi...
piter3 - 04-03-2012, 19:22
Temat postu:
Rafaello1973 napisał/a:
Mam prośbę byście mi podali w skrócie ogólna listę największych zaniedbań jeśli idzie o remonty linii np takich nie tylko magistralnych , które miały być na 160-140km/h ,ewentualnie miały być na nich prace rewitalizacyjne , a pociąg jedzie 120km/h ,albo znacznie mniej bo jest skopany profil i są sierżanty oraz o największych błędach z zakresu bezpieczeństwa ruchu i na czym one polegają.( Konkretne przykłady odcinków) Ewentualnie kto za nie odpowiada .
Wyślę to do posła Tomaszewskiego i niech on z mównicy sejmowej trochę wygarnie co trzeba . Jeśli trzeba podam na PW swojego maila.


W latach urzędowania poprzedniego rządu (ale nie poprzedniej kadencji obecnego) rozpoczęto generalny remont linii Ocice-Rzeszów (linia utrzymywana ze względu na poligon w Nowej Dębię). Do 2012 roku linia miała być zelektryfikowana a przejazd pociągiem z Warszawy do Rzeszowa miał trwać 3,5h. Miała - znaczy się ma Smile - być to najkrótsza i najszybsza trasa z Rzeszowa do Warszawy (tym samym z Przemyśla).
Rozpoczęto pracę - odremontowano wiadukty i mosty, przebudowano i odnowiono perony, oczyszczono i wykarczowano tereny przyległe, umocniono nasypy, wymieniono podkłady i szyny. W połowie tych prac zmieniła się ekipa rządząca - prace ostro zwolniły. Dokończono to co już rozpoczęte ale o elektryfikacji nikt póki co nawet nie wspomina. Więc wpakowano pieniądze w bardzo dobrą trasę ale nie dokończono inwestycji. W tym momencie kursują tam szynobusy a nawet pociągi i to do Warszawy - z tym że przez Lublin i spalinowe - więc są mało konkurencyjne czasowo do tych przez Kraków.

Po zamontowaniu sygnalizacji ostrzegawczej na przejazdach przez pół roku albo nie działała albo dzwoniła jak chciała. Przez kolejne pół była wyłączona bo podobno czujniki najazdowe były złego typu (czy też źle ustawione) i nie reagowały na lekkie szynobusy.

Także z jednej strony wieczne oszczędzanie na kolei a z drugiej inwestycje pod aktualny układ polityczny. Siłą rzeczy doprowadzi to do wykończenia i tak już mocno kulejącej dziś kolei. A przecież zainteresowania klientów nie brakuje, myślę że nawet transport powoli przeniósł by się na kolej biorąc pod uwagę to co ostatnio dzieje się na drogach (e-myta itp) ale chyba ktoś nie ma w tym interesu :/
makary21 - 04-03-2012, 19:23
Temat postu:
Czy ktoś będzie oglądał TVN 24? Ma się wyopwiadać ekspert w sprawie kolejnictwa. Osobiście wychodzę z domu Sad i nie mogę obejrzeć Sad
huluk - 04-03-2012, 19:25
Temat postu:
Nie używam telewizji, służę nagrywaniem z radia jeśli ktoś wie o jakiejś ciekawej audycji / reportażu.
KolejTakPkpNie - 04-03-2012, 19:27
Temat postu:
Sz dla obu podano z powodu awarii systemu srk.
Starzyny wyprawily Matejke telefonicznie po torze numer 2 i dyzurny byl tego pewien do samego konca. Sprowa zas wyprawila co logiczne po torze 1 TLKe do Starzyn. Normalna sytuacja. Moim zdaniem przyczyna posrednia mogł byc pociag Gubałówka który kursuje w weekendy i ktory zapewne jechal z jedynki do Psar tuz przed Matejka podczas gdy w normalne dni poprzedni pociag na tej lacznicy to EIC 1309 ktory kursuje z PSAR na dwojke.

Efekt byl taki iz po Gubałówce rozjazdy w Starzynach byly ustawione na tor numer 1 w strone Kozłowa. jesli polaczymy to z awaria srk oraz z faktem iz Gubalowka mija Starzyny w porze zmiany obsady posterunku mamy tragiczny splot okolicznosci. Maszynista Matejki byc moze zareagował rutynowo na wiesc o Sz iz oznacza to jazde po niewlasciwym (ciag myslowy) i nie zglosil bo nie musiał watpliwosci czemu po niewlasciwym szczegolnie iz wiedzial iz ten odcinek i sasiedni sa remontowane wiec jazda po niewlasciwym nie bylo niczym dziwnym
pospieszny - 04-03-2012, 19:32
Temat postu:
KolejTakPkpNie, Jeśli już o czymś bąkasz to zaznacz że są to złapane z sieci hipotezy a nie ustalenia komisji wypadkowej.
aanniiaa - 04-03-2012, 19:32
Temat postu:
Diken napisał/a:
W ogóle ta trasa na Śląsku jest pechowa, bo tam już kiedyś była podobna katastrofa (...)


Zapewne chodzi o ten wypadek sprzed 15 lat (sorry za jakość - skan ze zwykłego zdjęcia):

http://img832.imageshack.us/img832/7313/starzyny.th.jpg

Jednym z pociągów uczestniczących w katastrofie był wtedy Ś.P. "Giewont". Zderzył się między podg. Starzyny a Szczekocinami z pociągiem zjeżdżającym z CMK-i.
madeinitaly - 04-03-2012, 19:33
Temat postu:
nie przeglądałem całego tematu aale mam jedno pytanie. Skoro to TLK Brzechwa to jak on to jechał przez Zawiercie ? Neutral Przecież on jedzie z Krakowa od razu do góry na Miechów Włoszczową i Warszawę

czy coś pominąłem ?
pospieszny - 04-03-2012, 19:34
Temat postu:
Poprzednia katastrofa na tej linii i w tym miejscu miała miejsce 18 lat temu: 1994.

Była jedna ofiara śmiertelna i 37 osób rannych ale i prędkości wiele mniejsze.
aanniiaa - 04-03-2012, 19:36
Temat postu:
pospieszny napisał/a:
Poprzednia katastrofa na tej linii i w tym miejscu miała miejsce 18 lat temu: 1994.

Była jedna ofiara śmiertelna i 37 osób rannych ale i prędkości wiele mniejsze.


Niewiele się pomyliłem Wink
tomaszw22 - 04-03-2012, 19:36
Temat postu:
Jak przez Zawiercie?

TLK i IR nie jechały przez Zawiercie, tylko miechów i do góry


Przez Zawiercie, są tylko obhazdy Wawa-Kraków
okrutny69 - 04-03-2012, 19:38
Temat postu:
http://wiadomosci.onet.pl/raporty/slaskie-katastrofa-kolejowa/to-rozgalezienie-torow-wlasnie-odnowiono-pociagi-m,1,5046756,wiadomosc.html
Również życzę Victorii powrotu do zdrowia !!!
pospieszny - 04-03-2012, 19:39
Temat postu:
Trwają poszukiwania trójki maszynistów, dwóch z Intercity i jednego z Interregio.

Najprawdopodobniej są wśród niezidentyfikowanych ofiar.
rufio198 - 04-03-2012, 19:43
Temat postu:
xzielak napisał/a:
pospieszny, ty lepiej odklej oczy od infokolej. Forum kolejowych jest więcej jak Sobie wyobrażasz. A to że dyskutujesz z gimnazjalistami to twoja sprawa Smile


Sam fantazjujesz. Oba pociągi zostały wyprawione na ,,Sz''. To jest oficjalna wersja PLK
maciej30 - 04-03-2012, 19:46
Temat postu:
Żałoba to prywatna sprawa rodzin tych osób które zginely. Nie podoba mi sie to, że pod tą tragedię podszywają sie od razu politycy próbując zbić kapitał na tej tragedii, przez podniesienie sobie kilku punkcików procentowych w spadajacych sondażach. Pokażcie mi kraj który z powodu śmierci 15 osób wprowadza załobe narodwa na dwa dni. Takie wypadki sie zdarzaja, ale Ś.P. Lech Kaczynski przyzwyczail nas, że co chwila mieliśmy załoby narodowe, jeżeli zdarzył sie w Polsce jakis wiekszy wypadek gdzie ginelo miedzy 15 a 20 osób. Pamiętam jak Lech Kaczynski był krytykowany przez różne środowiska równiez te zwiazane z PO czyli liberalne za wprowadzanie zbyt częstych żałób narodowych a co teraz robi pan z wąsami w okularach na nosie? Robi dokładnie to samo bo PO zaczeły spadac słupki. To jest moim zdaniem obłudne. Zamiast wprowadzać załobe zajeliby sie rzetelnym wyjasnieniem katastrofy, powołali komisję, zapewnily rodzinom ofiar opiekę i odszkodowania i zaczeli poprawiac bezpieczenstwo na kolei aby taka katastrofa juz nigdy wiecej nie miala miejsca.
mike_sc3 - 04-03-2012, 19:49
Temat postu:
madeinitaly napisał/a:
nie przeglądałem całego tematu aale mam jedno pytanie. Skoro to TLK Brzechwa to jak on to jechał przez Zawiercie ? Neutral Przecież on jedzie z Krakowa od razu do góry na Miechów Włoszczową i Warszawę

czy coś pominąłem ?


Wszędzie piszą o Szczekocinach k/Zawiercia, więc pewnie stąd to nieporozumienie. A ze Szczekociny leżą ok. 40 km na północny-wschód od Zawiercia.
Anonymous - 04-03-2012, 19:51
Temat postu:
Wg ostatniej informacji potwierdzonej przez ministra wszyscy trzej maszyniści zginęli...
madeinitaly - 04-03-2012, 19:53
Temat postu:
mike_sc3 no właśnie to mi się nie zgadzało bo gdzie Zawiercie a gdzie trasa obu składów
pospieszny - 04-03-2012, 19:56
Temat postu:
Dlaczego pociągi PKP InterCity i Przewozów Regionalnych znalazły się na jednym torze?
Co się wydarzyło między posterunkami szlakowymi w Sprowie i Sarzynach?

Rozważane są trzy hipotezy. Błąd jednego z dyżurnych ruchu, awaria urządzeń szlakowych lub błąd jednego z maszynistów.
Przygotowaliśmy infografikę pokazującą, jak wyglądała sytuacja w sobotę o godz. 21 na newralgicznym odcinku liczącym 14,82 kilometra pomiędzy dwoma nastawniami (posterunkami szlakowymi), w których urzędują dyżurni ruchu.

Zderzenie nastąpiło w pobliżu miejscowości Chałupki (woj. śląskie): 11 kilometrów od posterunku szlakowego w Starzynach i 3,82 kilometra od posterunku w Sprowie, nieopodal wjazdu na Centralną Magistralę Kolejową.

Gdzie znajdowały się pociągi tuż przed katastrofą?

Pociąg TLK relacji Przemyśl - Warszawa jechał od strony Kozłowa torem 2. Zwykle jeździł torem 1., ale od 1 marca jego część jest modernizowana. Maszynista dostał od dyżurnego ruchu z posterunku szlakowego Sprowa sygnał zastępczy (zezwala na wjazd na tor w szczególnych okolicznościach, np. podczas awarii sygnalizatorów lub remontu przeprowadzanego na szlaku) na semaforze. Gdy minął już torem 2. wyłączony z ruchu fragment toru 1., został ponownie skierowany na tor 1.
Pociąg InterRegio relacji Warszawa - Kraków jadący od strony Psar, dostał sygnał zastępczy na semafor z posterunku szlakowego Starzyny, po czym - z nieznanego jeszcze powodu - również znalazł się na torze 1. Zazwyczaj te pociągi ze strony Warszawy wjeżdżają na tor 2. i mijają skład jadący z przeciwnego kierunku po swojej lewej stronie.
Błąd na posterunku Starzyny?

Jedna z hipotez na temat przyczyn wypadku jest taka, że błąd powstał w posterunku szlakowym Starzyny - dyżurny ruchu mógł skierować pociąg na niewłaściwy tor. Potwierdzić może to jednak dopiero Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych.

Początkowo nie było jasne, który z pociągów jechał prawidłowo, a który znalazł się nie na "swoim" torze. Zwykle w sytuacjach gdy nie ma półautomatycznego kierowania ruchem, ustalają to telefonicznie między sobą właściwi dyżurni ruchu (w tej sytuacji - dyżurni z posterunku szlakowego Sprowa i z posterunku Starzyny). Sporządzają z tego pisemny raport lub - gdy rozmawiają drogą radiową - ich ustalenia są nagrywane. Zapewne będzie wkrótce jasne, co ustalili między sobą dyżurni. Jednak - jak powiedział minister Sławomir Nowak - w tej sytuacji to pociąg Warszawa - Kraków jechał pod prąd - znalazł się nie na "swoim" torze.
Pomyłka dyżurnego czy awaria systemu?

Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, jak to się stało, że maszyniści obydwu pociągów zostali skierowani na ten sam tor.

Albo jeden z dyżurnych nie upewnił się, czy tor, na który wyprawia pociąg, jest wolny, albo wiedział to, ale pomylił się, ustawiając zwrotnicę. Albo też pomiędzy dyżurnymi obu nastawni, którzy ustalali, na który tor każdy z nich wyprawia "swój" pociąg, nastąpił błąd w komunikacji, źle zrozumieli swoje intencje. W rezultacie oba pociągi trafiły na ten sam tor i doszło do zderzenia.

Inna hipoteza jest taka, że ustawienie tzw. głowicy rozjazdowej, czyli zespołu rozjazdów znajdujących się na szlaku, było prawidłowe, żaden z dyżurnych nie zawiódł, ale mogło dojść do awarii, na przykład któryś z rozjazdów mógł być niesprawny.

Wiadomo, że obaj dyżurni byli trzeźwi, a do katastrofy doszło w momencie, gdy zaczynali swój 12-godzinny dyżur (byli w tzw. pierwszej kwarcie).

Czy można wykluczyć błąd maszynisty?

Czy to możliwe, by jeden z maszynistów wjechał na tor, mimo że miał na semaforze czerwone światło? Co by się wtedy stało? Dyżurny ruchu, gdy widzi, że pociąg wjeżdża na szlak, na który go nie wyprawił, uruchamia radio stop - modulowany sygnał, który odbiera radio w lokomotywie i automatycznie wywołuje nagłe hamowanie we wszystkich pociągach, które znajdują się w zasięgu tego sygnału, czyli w promieniu ok. 20 km. Takie rozwiązanie zostało wprowadzone po katastrofie pod Otłoczynem k. Torunia w sierpniu 1980 r. Doszło wówczas do czołowego zderzenia pociągu osobowego relacji Toruń - Łódź Kaliska z pociągiem towarowym. Dyżurni ruchu widzieli wtedy, że pociągi jadą naprzeciwko siebie, że dojdzie do zderzenia ,i nie mogli nic zrobić. Zginęło wówczas 65 osób, a 66 zostało rannych.

Jednak - jak mówił dziennikarzowi "Gazety Wyborczej" Grzegorz Herzyk - dyżurny ruchu z 20-letnim stażem, zwykle dyżurny nie widzi, co się dzieje na szlaku. - Nie ma żadnego podglądu z kamery na to, co się dzieje. Nie widzi na żadnym monitorze, że pociągi jadą na siebie.


źródło i INFOGRAFIKA
mateusz123 - 04-03-2012, 20:01
Temat postu:
Już się pogubiłem: czy IR jadące w kierunku Krakowa mogło wjechać na "tor prawy" czy był on remontowany?
pospieszny - 04-03-2012, 20:05
Temat postu:
Trzy osoby ranne w katastrofie kolejowej w okolicach miejscowości Szczekociny są nadal w stanie ciężkim - poinformował dziś wieczorem szef MSW Jacek Cichocki.

Dodał też, że trzej maszyniści na pewno zginęli w katastrofie, a dwóch z nich udało się już zidentyfikować.

Minister spraw wewnętrznych wraz z ministrami transportu i zdrowia złożył też kondolencje bliskim 16 ofiar katastrofy.
Cichocki potwierdził też, że trójka maszynistów nie żyje. - Mamy potwierdzenie o identyfikacji jednego z maszynistów z dwuosobowej załogi maszynistów z PKP Intercity oraz o potwierdzeniu tożsamości jednego maszynisty z Interregio - powiedział z kolei minister transportu Sławomir Nowak. Jak dodał, wciąż oczekiwane jest potwierdzenie identyfikacji drugiego maszynisty z PKP Intercity.

Zwracam szczególną uwagę na bohaterstwo dwóch konduktorów z PKP Intercity, którzy, nie bacząc na swój stan zdrowia, udzielali pomocy poszkodowanym - dodał Nowak.
pompek - 04-03-2012, 20:08
Temat postu:
ja mam takie pytanie... dlaczego w dobie dzisiejszej techniki nie ma zabezpieczeń (a może są) polegających na tym, żeby pociągi "wiedziały" że na siebie jadą... chodzi mi o to, żeby przy wykorzystaniu szyn albo trakcji wykryć jadące w przeciwnym kierunku w odległości dajmy na to 5km, składy... w takim przypadku następowałoby automatyczne hamowanie i nie były by potrzebne żadne sygnały ostrzegawcze ani Radiostopy... można by np. wpuszczać w przewód trakcyjny lub wręcz szynę sygnał cyfrowy mówiący jadę w kierunku "y"... kiedy taki sygnał byłby odebrany przez urządzenie w składzie jadącym w kierunku "z" nastąpiło by automatyczne hamowanie... jeśli moje dywagacje są absurdalne (jestem kolejowym laikiem, choć bardzo lubię pociągi) to z góry przepraszam...
kanar401 - 04-03-2012, 20:09
Temat postu:
Sad czy ktoś wie coś na temat Drużyny IR kierownika i konduktora ? bo nic nie mówią na ten temat?
sphinx - 04-03-2012, 20:12
Temat postu:
mateusz123 napisał/a:
Już się pogubiłem: czy IR jadące w kierunku Krakowa mogło wjechać na "tor prawy" czy był on remontowany?

Mogło, tor był wolny. Gdyby tak się stało nie byłoby wypadku, pociągi by się po prostu minęły.
iploxi - 04-03-2012, 20:12
Temat postu:
@kanar - załoga IR jest wśród 16 ofiar. Załoga TLK-i przeżyła bo byli w trakcie sprawdzania biletów.....
mateusz123 - 04-03-2012, 20:14
Temat postu:
http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?t=261084&page=39
Ciekawy i ładnie oddający sytuację schemat.

[ Dodano: 04-03-2012, 20:14 ]
Jeżeli Starzyny myślały, że puściły IR na prawy tor do Krakowa to dlaczego dyżurny nie sprawdził ułożenia drogi przebiegu?
Anonymous - 04-03-2012, 20:18
Temat postu:
Mam pytanie odnośnie podległości terytorialnej tego terenu. Skoro CMK podlega pod Lublin to pod co podlegają Szczekociny??
rufio198 - 04-03-2012, 20:20
Temat postu:
IDDE Lublin, IZ Kielce
pospieszny - 04-03-2012, 20:21
Temat postu:
Nowak: UTK skontroluje posterunki ruchu.


Zgodnie z szacunkiem PKP PLK ruch pociągów na linii nr 64 zostanie przywrócony 6 marca w godzinach popołudniowych. Zdaniem ministra transportu sobotnia katastrofa była najpoważniejszym wypadkiem kolejowym w demokratycznej Polsce.

Sławomir Nowak poinformował na konferencji prasowej, że pociąg TLK „Brzechwa” poruszał się z prędkością 95 km/h. Prędkość pociągu InterREGIO wciąż nie jest określona. Wiadomo, że posterunki ruchu Starzyny i Sprowa były wyposażone w nowoczesne urządzenia. - Dlaczego pociąg relacji Warszawa – Kraków wjechał na niewłaściwy tor? Ciągle nie wiemy, czekamy na raport Komisji Badania Wypadków Kolejowych – mówił Nowak.

Resort infrastruktury podjął decyzję o skierowaniu na miejsce katastrofy ciężkiego sprzętu, który pomaga usuwać skutki zdarzenia. Zgodnie z szacunkiem PLK będzie możliwość przywrócenia ruchu po torach we wtorek w godzinach popołudniowych.

- Trwa praca Komisji Badania Wypadków Kolejowych. - Przewodniczący Ryś, z którym rozmawiałem dziś kilkukrotnie, zabezpieczył materiały na posterunkach, zabezpieczył też dokumentację zdjęciową miejsca katastrofy. Jutro o 11 omówię z nim postępy prac nad raportem, ustalimy termin zakończenia prac komisji i zapytam o możliwą pomoc. Odbyłem rozmowę z prezesem PZU, które uruchomiło zespół dedykowany do tej katastrofy, który ma sprawnie obsługiwać poszkodowanych. Odbyłem rozmowy z PKP IC i PR, aby współpraca była z ubezpieczycielem realizowana - informuje minister.

Na pomoc finansową ze strony przewoźników mogą liczyć też rodziny ofiar katastrofy. - Zwracam uwagę na bohaterstwo konduktorów z PK IC, którzy nie bacząc na swój stan zdrowia nieśli pomoc pasażerom obu feralnych pociągów. Spotkałem się z nimi w szpitalu w Piekarach Śląskich – dodaje Nowak.

Minister informuje, że odbył też rozmowę z prezesem Urzędu Transportu Kolejowego i poprosił o uruchomienie kontroli na posterunkach ruchu oraz kontroli jakości wyszkolenia maszynistów.

Z kolei Jacek Cichocki, minister spraw wewnętrznych, poinformował, że zidentyfikowano na razie ciała 9 ofiar katastrofy. W trakcie identyfikacji jest około 5 kolejnych ciał.


źródło: Kurier Kolejowy
Pirat - 04-03-2012, 20:22
Temat postu:
Aaalisha napisał/a:
może admini pomyśleliby o otwarciu specjalnego konta bankowego??

W jakim celu?

Dwaj Admini są nieosiągalni, bo są teraz za granicą. Na forum de facto rządziła Victoria. Teraz ja administruję przy wsparciu Beatrycze. Od wczoraj mamy urwanie głowy...

Konto forumowe przecież już mamy i teoretycznie można zrobić zrzutę na jakiś cel. Ale na jaki? Poszkodowani w katastrofie są pod dobrą opieką, niczego im nie brakuje. Każdy pasażer jest ubezpieczony.

Victoria ma własną działalność gospodarczą i teraz nie wiemy czy jej stan zdrowia pozwoli jej prowadzić firmę. Być może będzie wymagała rehabilitacji, ale tego na razie nie wiemy. Na pewno ma ubezpieczenie ZUS-owskie, więc dostanie zasiłek chorobowy i ewentualnie rentę wypadkową. Do tego odszkodowanie od ubezpieczyciela przewoźnika.

Victoria ma na utrzymaniu młodszą siostrę, która uczy się w szkole dziennej i tu widzę problem pod względem finansowym, bo dziewczyna została sama. Wczoraj Victoria jechała do chorego ojca i w rezultacie sama wylądowała na reanimacji.
kanar401 - 04-03-2012, 20:25
Temat postu:
Confused Sad kurcza tyle to wiem że z IC żyją, bo sprawdzali bilety, ale otwarcie nikt nie mówi o drużynie z płaszowa. wiem że to "głupie.........." ale ja mam jeszcze ziarenko nadzieji........
Pirat - 04-03-2012, 20:37
Temat postu:
Na TVN24 prezes PKP PLK, którego dymisji domaga się Noema.
Martin890724 - 04-03-2012, 20:42
Temat postu:
Kręci ten prezes kręci, jakoś mało przekonywująco mowi
Rafaello1973 - 04-03-2012, 20:42
Temat postu:
Pirat to pewno będziecie musieli z Beatrycze jednak czasowo przejąć to bezkrólewie , no i takowe konto utworzyć lub wykorzystać to istniejące na które wpłaca się składki na utrzymanie portalu . potem na forum byście podali ile zebrano i ewentualnie jak to przekazano Victorii lub jej siostrze i tyle. Smile
OPi - 04-03-2012, 20:48
Temat postu:
http://www.garnek.pl/tomis92/19829803/tutaj-jeszcze-przed-katastrofa
Sad
krakus - 04-03-2012, 20:53
Temat postu:
Czy ja dobrze rozumiem, że będzie można wpłacać środki dla Victorii albo Jej Siostry na:

Nr konta w Banku Zachodnim WBK:
59 1090 0075 4172 2310 6971 7689

Odbiorca przelewu: infokolej.pl
Jarul - 04-03-2012, 20:54
Temat postu:
KolejTakPkpNie, interesująca i trzymająca się kupy hipoteza. Oczywiście tylko hipoteza, i moim zdaniem nie powinieneś tego tytułować "prawdopodobny przebieg", ale mniejsza o to. Natomiast uważam, że do hipotez mamy prawo, oczywiście nie kategorycznych. I ta do mnie przemawia - nikt normalny nie wyprawia pociągu na zły tor. I nikt tego świadomie nie zrobił, a przyczyną mógł być zwyczajowy przebieg służb, bez IR Gubałówki pomiędzy EIC a IR Matejko.

Niezmiennie czekamy na raport, który pokaże prawdę.
Pirat - 04-03-2012, 21:01
Temat postu:
TVN 24 przechodzi samą siebie. Najpierw Szafrański. A teraz pokazali rozmowę z byłym dyrektorem PR Katowice i IC Kraków, kolejowym "ekspertem", który jednak na wypadkach kolejowych zna się jak mało kto:
http://infokolej.pl/viewtopic.php?p=38889#38889

Szanowni redaktorzy, więcej powagi!
Rafaello1973 - 04-03-2012, 21:02
Temat postu:
@krakus - Pirat i Beatrycze muszą to potwierdzić co z kontem by nie było potem problemu,ale mi się wydaje ,że spokojnie to konto by można użyć.
Anonymous - 04-03-2012, 21:03
Temat postu:
Rodziny osób poszkodowanych w wypadku mogą bezpłatnie dojechać pociągami Przewozów Regionalnych i PKP Intercity do swoich najbliższych, którzy znajdują się w szpitalach na terenie województw: śląskiego, świętokrzyskiego i małopolskiego. Aby skorzystać z możliwości dojazdu, należy zadzwonić pod numer 19 757 lub 42 19 436, podać swoje imię i nazwisko, termin wyjazdu oraz imię i nazwisko osoby poszkodowanej w wypadku.

Spółka Przewozy Regionalne posiada ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej, dlatego osoby poszkodowane i ich rodziny mogą pisemnie zgłaszać się do Centrali spółki lub zakładów Przewozów Regionalnych i tam przesłać wniosek o odszkodowanie. Wniosek zostanie przekazany ubezpieczycielowi. Każdy przypadek będzie rozpatrywany indywidualnie. Informacji na temat dodatkowych dokumentów, które powinny być załączone do wniosku, udzielają:


Pan Maciej Kowalczyk - nr tel. 605-23-60-95
Pan Józef Karpiński - nr tel. 691-05-99-04.

I dalej są podane też adresy gdzie można składać wnioski

Źródło: http://www.przewozyregionalne.pl/aktualnosci,s,0,456.html
EU07-469 - 04-03-2012, 21:03
Temat postu:
Nie miałem okazji wcześniej tego zrobić, więc teraz życzę Victorii szybkiego powrotu do pełni sił. Kamień spadł mi z serca (jak i Piratowi), zwłaszcza jak przypomnę sobie bałagan, jaki mieliśmy przez kilka dni w ubiegłym roku. Victoria w czasie tamtego kryzysu umiała podjąć wyzwanie i przywrócić Forum do porządku. Teraz sama potrzebuje wsparcia. Victoria - jesteśmy z Tobą!
Anonymous - 04-03-2012, 21:04
Temat postu:
Szczere kondolencje dla rodzi ofiar tej strasznej katastrofy .Mam też nadzieję że winny lub winni którzy przyczynili się do spowodowania tej katastrofy będą ukarani zgodnie z obowiązującym prawem .Jestem laikiem w tej sprawie ale jak czytam posty mądrzejszych użytkowników to aż dziw bierze że przy takiej technice wogóle coś takiego mogło się zdarzyć
pompek - 04-03-2012, 21:06
Temat postu:
OPi napisał/a:
http://www.garnek.pl/tomis92/19829803/tutaj-jeszcze-przed-katastrofa
Sad


możliwe, że ten człowiek przy drzwiach żegna się z kimś po raz ostatni Sad ... wiemy jak potem wyglądał ten wagon...
Jarul - 04-03-2012, 21:07
Temat postu:
@gryff niestety mogło, przeczytaj teorię użytkownika KolejTakPkpNie, zresztą inne konfiguracje też są możliwe.
Skowron - 04-03-2012, 21:14
Temat postu:
Niestety jak każde tragiczne wydarzenie w Polsce i te nabierze rozmachu politycznego. Pamiętam doskonale jak wyglądała sytuacja 10 kwietnia, kiedy to naród potrafił się zjednoczyć, by miesiąc później podzielić się na tych za i tych przeciw. Oczywiście wtedy trudno było to oddzielić od polityki, ale wybaczcie mi moje gdybanie - te wydarzenie też zostanie wystawione na ciężką próbę języków panów z Wiejskiej i nie tylko. Szkoda, że potrafimy działać razem tylko w ciężkich chwilach (traumatycznych), a na co dzień nie potrafimy rozgonić tych wszystkich towarzystw i układzików. Nieważne z jakiej opcji by byli, ważne że non stop wszystko zgarniają sobie.

Trochę w tym całym zamieszaniu ginie informacja dla rodzin. Moim zdaniem minister nie powinien podawać do publicznej informacji o stanie maszynistów, tylko najpierw powinien powiedzieć to rodzinom (nawet niekoniecznie osobiście). Mają do tego pełne prawo. Niestety jak wszyscy w polityce, parcie na szkło jest ważniejsze od zwykłej ludzkiej wyrozumiałości. Ale jak to zwykle u nas. Nieważne co o mnie mówią, ważne żeby nazwiska nie pomylili.

Irytują Was (i mnie również) 'eksperci' którzy od rana snują hipotezy co gdzie jak i komu się stało. Znawcy kolei. Czemu tak ciężko zrozumieć, że jeżeli się na czymś nie znam, to się nie wypowiadam. Były osoby które miały coś mądrego w temacie do powiedzenia, ale niestety Ci 'źli' zepsuli im opinie i teraz wszyscy zostali wrzuceni do jednego worka.
Ale działa to również w drugą stronę. Dziennikarze (nie wszystkich stacji oczywiście) też się nie popisali. Ot choćby TVP Info. Zaprasza do studia wiceszefa warszawskich SOKistów i pyta go o przyczyny tragedii. Czy naprawdę tak ciężko im rozszyfrować skrót SOK? Inna sprawa, to wchodzenie non stop 'live' na wizję i relacjonowanie wszystkiego co się da, byle tylko zapchać czas antenowy. Łapie się ludzi z tłumu i zadaje im się pytania, na które bankowo nie odpowiedzą, albo mają na tyle oleju w głowie(i chwała im za to), że wstrzymają się z wypowiedzią.


Wielkie gratulacje dla służb ratunkowych. Trzeba przyznać, że spisali się na medal i w razie boruty na Euro, jest na kogo liczyć w tym grajdołku.
Muszę jednak zaznaczyć, że to 'szczęście w nieszczęściu', że tego typu wypadek wydarzył się na Śląsku. Dlaczego? Gęstość zaludnienia jest tam duża, a tym samym ilość odpowiednich służb jest na odpowiednim poziomie. To samo jeśli chodzi o sprzęt ratowniczy dla PSP, czy nawet OSP, które widząc po zdjęciach są dobrze doposażone. Mówiąc po chłopsku, było skąd brać ludzi do akcji ratunkowej. Strach pomyśleć, gdyby tego typu wypadek zdarzył się np w woj. podlaskim czy warmińsko-mazurskim.

No i wyszedłem na pseudoeksperta zza biurka. Cóż tak też czasem bywa.

Dużo zdrowia dla wszystkich, którzy teraz potrzebują go najbardziej.Chwilą ciszy chciałbym wesprzeć wszystkich, którzy stracili kogoś w tym wypadku.
Sentinel - 04-03-2012, 21:23
Temat postu:
Tak się zastanawiam, dlaczego na kolei w pionach bezpieczeństwa nie ma komórek kontrolnych z uprawnieniami dochodzeniowo - śledczymi, niezaleznych od prezesów tych spółek a jedynie podporządkowanych pod UTK, dlaczego w UTK nikt nie bierze pod uwagę, iż samo bezpieczeńśtwo na kolei to nie tylko analiza ryzyka, stan infrastruktury i taboru, srk, przewóz towarów niebezpiecznych etc. ale także spowodowane uwolnieniem rynku i kapitalizmem, pogonią za minimalizacja kosztów i maksymalizacją zysków różne układy, naruszenia, niedbalstwo zwykła ludzka tendencja do obchodzenia przepisów itp. To ochrona obiektów kolejowych, nie tylko dworców, ale i stacji rozrządowych, torowisk, nastawni itp. To wszystko wymaga nadzoru w postaci ciagłej.

Każda duża firma mająca korzenie międzynarodowe pion bezpieczeństwa i ochrony oraz zarządzania kryzysowego traktuje bardzo poważnie i priorytetowo. Tam nie ma miejsca na ściemę. U nas do takich momentów każdy uważa to za zbytek. Koszty płaca zwykli ludzie.

Dziki i tragiczny ten nasz kraj.
Anonymous - 04-03-2012, 21:26
Temat postu:
Pytanie do osób z administracji - macie jakieś informacje o stanie zdrowia @Victorii? Pomyślnie przeszła operację?
Beatrycze - 04-03-2012, 21:28
Temat postu:
Urzędnicy UTK podczas kontroli w kolejowych spółkach przymykają oczy na nieprawidłowości związane z bezpieczeństwem ruchu. Zdarza się, że miażdżące raporty pokontrolne UTK decyzją polityczną są zamiatane pod dywan! To właśnie nie kto inny jak Victoria od roku prowadzi śledztwo dziennikarskie związane z jedną z samorządowych spółek pasażerskich.

Takie są fakty! Urzędnicy UTK są korumpowani łapówkami lub dobrymi posadami w kolejowych spółkach. Mam potwierdzone informacje na ten temat!

Na razie nie mogę ujawnić szczegółów. Po zebraniu dowodów powiadomimy prokuraturę i media!
Rafaello1973 - 04-03-2012, 21:29
Temat postu:
Dobre pytanie mk1992 , swoją droga w którym szpitalu ona leży?
maciej30 - 04-03-2012, 21:30
Temat postu:
Skowron Oczywiscie ze juz jest to tylko i wylacznie tragedia polityczna. To niestety smutne. A co to zjednoczenia sie Polakow to jednak nie tym razem. Były tylko dwie takie tragedie gdzie rzeczywiscie wieksza czesc spolaczenstwa potrafila sie zjednoczyc, czyli: smierć JPII oraz katastrofa smolenska. Jeszcze smierc Prymasa Polski kard. Stefana Wyszynskiego a bylo to w roku 1981 czyli bardzo ciezkie czasy dla Polski. Na dowód tego poczytaj sobie chociazby portal "niezalezna.pl" i komentarze pod artykulem dotyczacym decyzji prezydenta Komorowskiego o ogloszeniu zaloby po tej tragedii. Oczywiscie poziom tych wypowiedzi tam jest skandaliczny i uwlacza godnosci czlowieka. Poziom przeklenstw i agresji tych ludzi poraża. Mimo iż sam uważam ze to hipokryzja ze strony politykow i pana prezydenta. Natomiast co do katastrofy to rzeczywiscie szok, tyle razy jezdziłem ta trasą, aż strach teraz tamtędy znowu jechac a na tym odcinku do kozłowa szlakowa wynosi 120 km/h. To musi zostac wyjasnione i to w szczegółach jak to sie stało i kto popełnil tutaj blad przy skierowaniu pociagu IR do Krakowa na tor kolizyjny. Pikanterii dodaje fakt, ze dzieje sie to w XXI wieku w kraju który nalezy do UE a standardy obowiazuja wciaz jak za PRLu.
Rafaello1973 - 04-03-2012, 21:30
Temat postu:
Beatrycze dzięki za te te linki podrzucę je posłowi.
Romanek - 04-03-2012, 21:30
Temat postu:
OPi to zdjęcie jest z 3 marca?
Anonymous - 04-03-2012, 21:31
Temat postu:
Skowron, tak jak dziś powiedziałam - mamy społeczeństwo, które składa się z "ekspertów" - na każdy temat chcemy się wypowiedzieć, niektórzy udają mądrych, a w gruncie rzeczy są durni jak pień.
Media zachowały się dziś skandalicznie - zrobiły taki szum i chaos informacyjny, że ciężko było wychwycić jakąś prawdziwą informację. Robią papkę z mózgu ludziom, ludzie łykną wszystko... Szczęście, że ja nie posiadam telewizora bo bym go chyba wyrzuciła przez okno...

I to wszystko przed największą imprezą w Polsce. Ciekawe czy ktoś z zagraniczniaków wsiądzie do polskiego pociągu?? Jeśli wsiądzie to napewno z pewną obawą...

Co do województwa podlaskiego lub warmińsko-mazurskiego. Jestem z Suwałk i na szczęście w woj. podlaskim jest bardzo mała siatka czynnych linii kolejowych. Ale faktycznie - gdyby był wypadek to byłby problem - ponieważ są tu okolice zalesione, z trudnym dostępem do szlaku. Nie mówiąc już o gęstości zaludnienia... Przypomnieć należy też o wypadku cystern w Białymstoku - służby ratownicze były ściągane z całego województwa podlaskiego oraz część jednostek pochodziła z mazowieckiego i lubelskiego...

Za każdym razem po takim wypadku zadaję sobie pytanie - czy ktoś w końcu okaże się na tyle mądry aby doprowadzić naszą kolej do takiego stanu aby funkcjonowało to jak należy?? Polska kolej - niegdyś potęga - teraz ledwo dychający twór...
OPi - 04-03-2012, 21:32
Temat postu:
Romanek, tak.
Rafaello1973 - 04-03-2012, 21:33
Temat postu:
Beatrycze pogadaj z Piratem i moderatorami tak swoja droga co z pomocą dla Victorii i jej bliskich?
Skowron - 04-03-2012, 21:35
Temat postu:
Tak się zastanawiam, dlaczego na kolei w pionach bezpieczeństwa nie ma komórek kontrolnych z uprawnieniami dochodzeniowo - śledczymi, niezaleznych od prezesów tych spółek a jedynie podporządkowanych pod UTK, dlaczego w UTK nikt nie bierze pod uwagę, iż samo bezpieczeńśtwo na kolei to nie tylko analiza ryzyka, stan infrastruktury i taboru, srk, przewóz towarów niebezpiecznych etc. ale także spowodowane uwolnieniem rynku i kapitalizmem, pogonią za minimalizacja kosztów i maksymalizacją zysków różne układy, naruszenia, niedbalstwo zwykła ludzka tendencja do obchodzenia przepisów itp. To ochrona obiektów kolejowych, nie tylko dworców, ale i stacji rozrządowych, torowisk, nastawni itp. To wszystko wymaga nadzoru w postaci ciagłej.
Sentinel napisał/a:

Każda duża firma mająca korzenie międzynarodowe pion bezpieczeństwa i ochrony oraz zarządzania kryzysowego traktuje bardzo poważnie i priorytetowo. Tam nie ma miejsca na ściemę. U nas do takich momentów każdy uważa to za zbytek. Koszty płaca zwykli ludzie.

Dziki i tragiczny ten nasz kraj.

Trzeba zacząć inaczej. Każdy szanujący się kraj rozwija koleje. Dlaczego? Bo dobry gospodarz wie że to dzięki nim ożywia się gospodarkę, zmniejszając koszty transportu, uruchamia się urbanistykę, bo od zawsze przewozy pasażerskie były kopem dla rozwoju aglomeracji(od SKMek po tramwaje). U nas jakoś wszystko jest na odwrót i czego boje się najbardziej. Przyzwyczailiśmy się do tych inności. Ale to tak na marginesie.
Gdyby porządna 'wierchuszka' która nie miałaby w poważaniu kolei, nie mielibysmy ~50 spółek z grupy PKP, cyrku w PR, przepompowanych pieniędzy z kolei na drogi i tej całej dyskusji. Nie ja jeden w tym temacie mówię iż ryba psuje się od głowy. Jak zwykle zjechałem z offtopem.

Tak czy inaczej samo 'odpolitycznienie' UTK byłoby motorem napędowym dla zmian w PKP. Jeśli nie po dobroci, to tylko kary mobilizowałby PKP do zmian. Chociaż tutaj też można mieć wątpliwość, bo skoro obecne prezesostwo miało w poważaniu kolej do tej pory, to czy kary pieniężne, za które oni nie poniosą odpowiedzialności, coś zmienią? Obłęd.

Edit.
Zanim zdążyłem odpisać, pojawiły się nowe posty. Widać jeszcze komuś zależy Smile

Aaalisha napisał/a:
Skowron, tak jak dziś powiedziałam - mamy społeczeństwo, które składa się z "ekspertów" - na każdy temat chcemy się wypowiedzieć, niektórzy udają mądrych, a w gruncie rzeczy są durni jak pień.
Media zachowały się dziś skandalicznie - zrobiły taki szum i chaos informacyjny, że ciężko było wychwycić jakąś prawdziwą informację. Robią papkę z mózgu ludziom, ludzie łykną wszystko... Szczęście, że ja nie posiadam telewizora bo bym go chyba wyrzuciła przez okno...

I to wszystko przed największą imprezą w Polsce. Ciekawe czy ktoś z zagraniczniaków wsiądzie do polskiego pociągu?? Jeśli wsiądzie to napewno z pewną obawą...

Co do województwa podlaskiego lub warmińsko-mazurskiego. Jestem z Suwałk i na szczęście w woj. podlaskim jest bardzo mała siatka czynnych linii kolejowych. Ale faktycznie - gdyby był wypadek to byłby problem - ponieważ są tu okolice zalesione, z trudnym dostępem do szlaku. Nie mówiąc już o gęstości zaludnienia... Przypomnieć należy też o wypadku cystern w Białymstoku - służby ratownicze były ściągane z całego województwa podlaskiego oraz część jednostek pochodziła z mazowieckiego i lubelskiego...

Za każdym razem po takim wypadku zadaję sobie pytanie - czy ktoś w końcu okaże się na tyle mądry aby doprowadzić naszą kolej do takiego stanu aby funkcjonowało to jak należy?? Polska kolej - niegdyś potęga - teraz ledwo dychający twór...

Sam jestem spod Białegostoku i widzę w jaki sposób traktuje się tutaj kolej. Jedyne co ładne to dworzec, reszta to syf.
Ogólnie odnoszę wrażenie, że komunikacja publiczna jest traktowana w tym kraju po macoszemu. Przynajmniej w podlaskim. Zbiorkom w Białymstoku ma zmniejszane dotacje (swoją drogą 3 spółki komunalne, cyrk na kółkach), dotacje na PR lecą na łeb na szyje (zlikwidowano kilka połączeń do Łap, z których ludzie po upadku ZNTK starają się uciec), Marszałek przejął 5 podlaskich PKSów i poupychał w zarządach swoich ludzi (z wykształcenia nauczycieli itp).

Kolej w Polsce przy obecnych zarządach i rządach zdechnie. Prędzej czy później. Problem w tym, że pamiętam podobną dyskusję po akcji z rewizjami w wagonach, notabene nagłośnioną przez infokolej. Później dyskusja po pożarze cystern w Białymstoku. Miało zmienić się wiele. Zgadnijcie jak wiele się zmieniło.

Włącza mi sie powoli hejterowanie, ale taki przykład.
Jak syn Wałęsy miał wypadek, to trąbili o tym cały czas. Nawet jak wyszedł ze szpitala. Jak był wypadek busa pod Nowym Miastem, mówiono tylko gdy 'trzeba było'.
Z tym wypadkiem będzie tak samo. Sprawa przed Euro zamilknie. Chyba, że na Euro (odpukać) też będziemy mieli podobną akcję. Wtedy na ustach całej Europy, zdechnie PKP bo ktoś podejmie pod wpływem chwili radykalne kroki i zrobi na tym świetny interes.
ibonek - 04-03-2012, 21:36
Temat postu:
biegowkowicz napisał/a:
Czego TUSK nie zrobił dzisiaj w obliczu tej tragedii?

Cokolwiek by zrobił, jest już za późno!
biegowkowicz napisał/a:
Powinna zostać w całym kraju przeprowadzona kontrola procedur na rozjazdach, badania techniczne sprzętu.
Każdy dyżurny ruchu powinien być sprawdzony pod względem posiadanej wiedzy i umiejętności, również w sytuacjach awaryjnych.
Powinien być skontrolowany cały sprzęt w całej Polsce.

to wszystko o czym piszesz, precyzują instrukcje i ustawy. Insza inszość, że nie na wszystko PLK i inne spółki mają kasę i nie zawsze te procedury mają rację bytu. UTK nie ma aż tylu kontrolerów, żeby zbadać każdy rozjazd, pociąg czy linię. SOK nie ma aż tylu funkcjonariuszy, żeby upilnować tego wszystkiego.

biegowkowicz napisał/a:
W Rosji Putin zażądał by wyjaśnień od ministrów transportu/infrastruktury i jeszcze dziś dymisjonował parę osób. Ale Tusk to słaby premier.


Tusk i ekipa rządzą zaledwie od 5 lat. Fakt, za ich czasów powstała część tego bałaganu, tego im większość ludzi nie zapomni.
A co zrobiły w sprawie kolei "ekipy" "rządzące " przez pozostałe 15 ? Jedno wielkie Gówno, którego wynikiem są Szczekociny. Idąc tym tropem, należało by postawić pod sąd: wszystkich premierów, ministrów, wiceministrów, sekretarzy i podsekretarzy stanu, dyrektorów i naczelników departamentów, prezesów spółek i ich zastępców obejmujących swe stanowiska od roku 1990 do dnia dzisiejszego. To oni ponoszą winę za to co się stało pod Szczekocinami, w Korzybiu i wielu innych miejscach. To dzięki ich zaniedbaniom i zaniechaniom, bezpieczeństwo na kolei stoi na krawędzi.
Zgodzę się z tobą w kwestii
biegowkowicz napisał/a:
[...] skażą na więzienie jakiegoś dróżnika, a faktyczni winowajcy nada będą grzać stołki za grube pieniądze i nie robić nic!

Pozdrawiam
A Victorii, i pozostałym w szpitalach życzę powrotu szybkiego do zdrowia.
pospieszny - 04-03-2012, 21:38
Temat postu:
Tą kolejną katastrofą sektor transportu kolejowego i kolej jako taka sama wydała na siebie wyrok.

Jest to moim zdaniem wyrok marginalizacji kolei, w skutek spadającego od lat zaufania które teraz obniży się jeszcze bardziej.
Anonymous - 04-03-2012, 21:39
Temat postu:
Skowron, odpowiedź jest prosta. Rączka rączkę myje - każda nieprawidłowość, każde odstąpienie od procedur, instrukcji jest tuszowane... Gdyby odpolitycznić gdyby odbetonić Zarząd PKP, UTeK i inne spółeczki - to zostałyby gołe ściany i czarno na białym wszelkie nieprawidłowości...

Poczekajmy jeszcze chwilę... Może niedlugo za moment to nastapi...
Rafaello1973 - 04-03-2012, 21:40
Temat postu:
Skowron dlatego jak się widzi coś takiego powinno gonić się polityków i męczyć ich informacjami o tym co się dzieje , no i przede wszystkim media , a że nasze politykiery jak na całym świecie boja się jak diabeł wody święconej , spadku słupków poparcia , to może w kocu wezmą się za UTK oraz spółeczki i firemki , które pojawiły się na kolei niczym pijawki.
KolejTakPkpNie - 04-03-2012, 21:41
Temat postu:
Problemem w PLk jest nagminne prowadzenie ruchu na Sz, Na co zabezpieczenia systemy jak Sz to w Polsce podstawa. Po co naprawiac ..... ile lat na szlaku Rembertow Zielonka jest niedzialajaca blokada ?

Ile lat na Warszawa Stadion utrzymywano 3 etaty do wydawania rozkazow szczegolnych dla uniewaznienia jednego semafora zamiast go naprawic. Jak to wreszcie mozliwa iz na zmodernizowanym odcinku Psary - Kozlow z nowoczesnymi urzadzeniami prowadzi sie ruch "na telefon" z predkosciami 120km/h


SBLka gdy nie dziala jest 20km/h. Sz zas pozwala na Vmax to jest jak proba przejechania z predkoscia 120km/h przez skzyzowaniem z nieczynna sygnalizacja i nawet z pierszenstwem mozna liczyc na to ze ktos z poprzecznej bedzie probowal sie wcisnac.


Sz to powinna byc sytuacja wyjatkowa wymagajaca powołania komisji do ustalenia przczyny. Tymczasem istnieja w Polsce stacje gdzie rozkladowe pociagi od nast lat wyjezdzaja na Sz bo w 1997r uszkodziła sie pednia od semafora G i kij..... Sz i dziala.
Phil76 - 04-03-2012, 21:44
Temat postu:
Rzady i... kolejarzy. Przepraszam, ze to pisze, ale jakas czesc odpowiedzialnosci za zaniechania (za STRACH przed zmianami, za zmiany polowiczne, pozorne itd.) ponosza sami kolejarze (analogicznie do wielkich, masowych grup zawodowych typu gornicy, hutnicy, lekarze, prawnicy). Oczywisice, zadna grupa zawodowa nie jest zainteresowana (w swojej calosci) reformami, ktore moga przyniesc zwolnienia, utrate przywilejow itd. Jednostki - co innego. Nie chce byc zle zrozumiany - NIE twierdze, ze kolejarze ponosza glowna wine czy bezposrednia. Nic z tych rzeczy. ALE powinni tez dostrzec, ze "rozbabranie" na kolei od kilkunastu co najmniej lat po czesci POSREDNIO jest rowniez wynikiem ich obstrukcji, strachu, dziwnych ukladow i powiazan, ktore kolejarzom sa az za dobrze znane itd. Natomiast ekipy rzadzace (wszystkich masci: lewica, centrum, prawica) sa WINNE bezposrednio dlatego, ze ten kolejarski strach, opor itd. wystarczyl, by hamowac zmiany (bo to niepopularne, naraza na protesty, strajki, wymaga ogromnej pracy, nakldow itp.). A bez tych zmian nie wierze w znaczaca poprawe sytuacji

Kurcze, jak tak caly dzien czytam posty, to mnie przeraza: kolejarze widza chaos, LAMANIE PODSTAWOWYCH PROCEDUR, ba! sami w tym uczestnicza; i jakos nie ma z ich strony nacisku, takiego masowego...; podobnie jest zreszta w innych dziedzinach zycia (w innych zawodach); strajki o kase widze notorycznie (nauczyciele, lekarze, gornicy...). Ale jakos nie ma strajkow o poprawe bezpieczenstwa... Sad przeciez to hipokryzja
bresio - 04-03-2012, 21:50
Temat postu:
Forum głównie czytam, gdyż wiedza ma w przedmiotowym zakresie jest niewielka.
Koleżanki Victorii nie znam, ale zarówno jej jak i pozostałym bardziej anonimowym ofiarom wracającym do zdrowia w szpitalach życzę szybkiego i pełnego powrotu do zdrowia.

Teraz może głupie pytanie odnośnie ustalania przebiegu...
W przypadku wypadku w Babach, trasa pociągu była ułożona i do jej zmiany wymagane było zerwanie plomb/y itd.
Czy w taki sam sposób ustalona i utrwalona (nie znam terminologii) została trasa pociągów, które się zderzyły?
W wielu relacjach prasowych, które czytałem (oglądać się tego nie da) pojawia się informacja o błędach w komunikacji dyżurnych.
W jaki sposób ustalana jest trasa przez dyżurnych w takich sytuacjach?
Telefon + protokół pisemny lub Radio + nagranie rozmowy to narzędzia, ale jak wygląda sama procedura?

Czy tak?
-cześć Heniek, tu Leszek, mam tu IR do Krakowa
-cześć Leszek, ja mam IC do Warszawy
-to ja puszcze mój lewym, ok?
-ok, to ja puszcze swój prawym.
-to cześć

Zupełnie przy okazji byłem na dniach otwartych na kolei w Białymstoku. Kilku młodych chłopaków prezentowało tablice rozjazdowe, itp. urządzenia. Najbardziej zainteresowała mnie drewniana skrzynia z korbką, przyciskiem, wskaźnikiem i dwoma przewodami. Z tego co zrozumiałem, było to urządzenie do komunikacji między dwoma kolejnymi posterunkami na szlaku. Na pytanie, czy to już zaszłość historyczna, dowiedziałem się, że takie aparaty są dalej używane i do niedawna szlak z Białegostoku do Warszawy jeszcze się takimi posługiwał (przynajmniej na odcinku w okolicach Białegostoku).
Czy ktoś może potwierdzić wykorzystanie takich urządzeń na szlakach w XXI wieku?
Anonymous - 04-03-2012, 21:51
Temat postu:
Phil76, część odpowiedzialności?? Nie żartuj. Zwykli kolejarze Ci z gruntu a nie zza biurek nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za to co się dzieje. Zwykli kolejarze są zmuszeni do pracy w warunkach niebezpiecznych, urągających godności dawnego kolejarza. Czasami jest też tak, że są zmuszeni trzymać język za zębami bo ciągle straszą wyjaźnieniami, zwolnieniem. A gdzie pójdzei do pracy taki kolejarz, który 30 lat pracuje w jednym zawodzie... Wtedy pozostaje mu tylko żebrać o grosze jakiekolwiek...

[ Dodano: 04-03-2012, 21:53 ]
bresio, fakt stacja w Białymstoku jest stacją o bardzo przestarzałych urządzeniach SRK oraz komunikacji. Wszystkie uchybienia i wątpliwości można znaleźć w raporcie z wypadku z 2010 r.
Skowron - 04-03-2012, 21:57
Temat postu:
No ale mamy odnowiony dworzec i to dla ciemnogrodu powinno wystarczyć.

Próbowałem napisać już 3 odpowiedzi, ale za każdym razem gdy odświeżałem by skopiować nowy cytat, przybywało kilka postów, dlatego sobie darowałem, bo powtórzyłbym moich poprzedników, pod których postami podpisuje się rękoma i nogami.

I tym forumowym przykładem udowodniliśmy, że ten wypadek już jest tematem politycznym, bo z której strony by się nie zaczęło dyskutować to i tak wyjdzie nam jedno - jest to kumulacja zaniedbań na kolei. Tak samo jak było w Białymstoku, tak samo jak było w Babach. I co najgorsze. Dwie lekcje 'ostrzegawcze' nie nauczyły wierchuszki niczego. Tragedia dotyka zwykłych ludzi, którym teraz to wszystko jedno. To brutalne co teraz napiszę, ale gdyby tragedia dotknęła kogoś z prezesostwa czy politycznych, to głowy poleciałby kilka godzin po wypadku. Jak długo jeszcze mamy na to patrzeć?
Phil76 - 04-03-2012, 21:57
Temat postu:
nie mogesie zgodzic; jesli zawod wymaga odpowiedzialnosci za zycie ludzi, to nie moge powiedziec, ze musze pracowac chocby lamiac FUNDAMENTALNE ZASADY BEZPIECZENSTWA! Co rusz tutaj ktos pisze o tym, ze reguly te nagminnie lamia ludzie z branzy kolejarskiej (obslugujacy rozne fragmenty infrastruktury). Jesli, dajmy na to, lekarz narusza zasady "bo musi" (co to w ogole znaczy: MUSI?) to nie ponosi (wspol)odpowiedzialnosci? Jesli wie, ze kolega obok w sali operacyjnej je lamie i naraza zdrowie/zycie ludzi to nie jest wspolwinny moralnie? Kurcze, dlaczego akurat kolejarze maja byc zwalniani z odpowiedzialnosci moralnej? Podrozuje koleja i nie chce miec swiadomosci, ze kolejarze przymykaja oko nie na jakies tam potkniecie, ale - jak czytam dzis non stop - na NOTORYCZNE i SYSTEMOWE LAMANIE PODSTAWOWYCH ZASAD BEZPIECZENSTWA. Ich obowiazkiem jest podjecie zmasowanego nacisku tu i teraz (dotyczy to zwlaszcza zwiazkowcow...): spiswanie przypadkow, robienie zdjec/filmow, co sie da i zasypanie wlasciwych urzedow, biur poselskich itd. Nie rozumiem ,doprawdy nie rozumiem... obawiam sie, ze w wielu przypadkach to jest po prostu lenistwo, moze tez i zmeczenie, bierne przyzwolenie: "eeee, bylo, jest i bedzie wiec panie co tam bedziemy alarmowac" Sad
Skowron - 04-03-2012, 22:00
Temat postu:
Aaalisha napisał/a:
Skowron, odpowiedź jest prosta. Rączka rączkę myje - każda nieprawidłowość, każde odstąpienie od procedur, instrukcji jest tuszowane... Gdyby odpolitycznić gdyby odbetonić Zarząd PKP, UTeK i inne spółeczki - to zostałyby gołe ściany i czarno na białym wszelkie nieprawidłowości...

Poczekajmy jeszcze chwilę... Może niedlugo za moment to nastapi...


Phil76 napisał/a:
nie mogesie zgodzic; jesli zawod wymaga odpowiedzialnosci za zycie ludzi, to nie moge powiedziec, ze musze pracowac chocby lamiac FUNDAMENTALNE ZASADY BEZPIECZENSTWA! Co rusz tutaj ktos pisze o tym, ze reguly te nagminnie lamia ludzie z branzy kolejarskiej (obslugujacy rozne fragmenty infrastruktury). Jesli, dajmy na to, lekarz narusza zasady "bo musi" (co to w ogole znaczy: MUSI?) to nie ponosi (wspol)odpowiedzialnosci? Jesli wie, ze kolega obok w sali operacyjnej je lamie i naraza zdrowie/zycie ludzi to nie jest wspolwinny moralnie? Kurcze, dlaczego akurat kolejarze maja byc zwalniani z odpowiedzialnosci moralnej? Podrozuje koleja i nie chce miec swiadomosci, ze kolejarze przymykaja oko nie na jakies tam potkniecie, ale - jak czytam dzis non stop - na NOTORYCZNE i SYSTEMOWE LAMANIE PODSTAWOWYCH ZASAD BEZPIECZENSTWA. Ich obowiazkiem jest podjecie zmasowanego nacisku tu i teraz: spiswanie przypadkow, robienie zdjec/filmow, co sie da i zasypanie wlasciwych urzedow, biur poselskich itd. Nie rozumiem ,doprawdy nie rozumiem... obawiam sie, ze w wielu przypadkach to jest po prostu lenistwo, moze tez i zmeczenie, bierne przyzwolenie: "eeee, bylo, jest i bedzie wiec panie co tam bedziemy alarmowac" Sad


Problem leży chyba jednak w Naszej mentalności. Jakiś czas temu miałem okazję z kursów unijnych zrobić sobie jedno uprawnienie(przemilczę jakie i gdzie, chyba że ktoś ładnie poprosi). Śmigałem na seminaria, na których można było spać, ale że za darmo to siedziałem cicho. Egzamin wyglądał tak, iż weszło nas 5, zadano nam bajecznie proste pytania, a w czasie ich zadawania podpisano nam protokoły 'zdane', nim zdążyliśmy odpowiedzieć.O ile ja miałem jakąś wiedzę, bo się odzywałem, o tyle pozostali po prostu 'dukali'. Jeden wchodził z nami 'na wariata' bo nic nie ogarniał. I wszystko jest w porządku, dopóty dopóki któryś z nas nie ulegnie wypadkowi. Wtedy zacznie się ciąganina dlaczego to się stało i kto wydał temu człowiekowi uprawnienia.
Ale wszystko jest OK, ludzie dostali pieniądze i cześć.

Także olewkę do wszystkiego mamy we krwi.
KolejTakPkpNie - 04-03-2012, 22:01
Temat postu:
Nowa informacja

Jest zapis w dokumentach iz opóźnienie IR Matejko w Starzynach (wspominany postój) wynikało z "braku kontroli rozjazdu".

Brak kontroli rozjazdu powoduje niemożliwość utwierdzenia drogi przebiegu, i bezpośrednio wymaga Sz. Jesli to ten rozjazd kluczowy dla sprawy to teoria z EIC1309 ma jeszcze wiekszy sens. Szczegolnie iz dyzurny dyktujac telefonicznie powiedzial iz poprzedni pociag wlasnie wyjechal i blednie zalozyl iz rozjazdy sa ustawione tak samo bo zapomnial iz jechala Gubalowka w kierunkiu przeciwnym ktora w soboty NIGDY nie jezdzila (pierwszy dzien kursowania w sobote)
Anonymous - 04-03-2012, 22:04
Temat postu:
Możesz to wszystko wytłumaczyć raz jeszcze, ale nieco dokładniej? Pogubiłem się nieco.
Phil76 - 04-03-2012, 22:08
Temat postu:
chcialem dodac, ze ja doskonale rozumiem, ze praca na kolei jest mega ciezka i bardzo slabo platna. Ale sa pewne granice kladzenia tego na szale, gdy na drugiej lezy, jak sie okazuje, juz nie jakis jeden czy drugi przypadek lekcewazenia regul, tylko plaga i nieustanne narazanie ludzi na smierc... zycie jest ciezkie, w wielu zawodach dostaje sie glodowe pensje itd.; ale tez niewiele ma "potencjal nacisku" taki, jak kolejarze. A dotad nie slyszalem o jakims masowym protescie dotyczacym bezpieczenstwa na polskich kolejach... Ok nie chce ciagnac watku - generalnie calym sercem wspieram wszystkich tych kolejarzy, ktorzy sa gotowi podjac dzialania na rzecz ujawnienia prawdy o stanie bezpieczenstwa na polskich szlakach kolejowych i ktorzy sa gotowi walczyc o zmiany wykraczajace poza kwestie czysto socjalne. Mam nadzieje, ze smierc 16 osob, w tym kolejarzy, nie bedzie daremna.
Martin890724 - 04-03-2012, 22:08
Temat postu:
Jak każdy wypadek składa się z kilkunastu niepozornie mało istotnych szczegółów. Jak w tym powiedzeniu że ruch skrzydeł motyla w Chinach może spowodować tornado w USA.Jak napisano wyżej lata prowizory i przymykania oczu na łamanie przepisów. Dopiero gdy dochodzi do tragedii jest wielkie zdziwienie.Masy ekspertów radzą co i jak. Szkoda, że żyjemy w kraju gdzie każdy po szkodzie jest mądry. Lepiej teraz wydawać grube pieniądze na odszkodowania, naprawy, akcje ratownicze niż zrobić coś raz profilaktycznie. Zawsze kurwa prowizora, własne interesy, zawsze coś żeby jak najwięcej zabrać. Żeby ministrowi, prezesi i inni włodarze byli niekompetentni? Przecież na tym forum można by znaleźć tyle pomysłów, uzdrowienie tej patologii ale przecież w Polsce jest choroba: Nie da się i nie da się. Młodych lepiej na bezrobocie. Mam dopiero 23lata i rozpierdala mnie to że niszczy się to co jest, że tak łatwo marnotrawi się publiczne pieniądze...., mam nadzieje że doczekam kiedyś tej chwili że ten beton, te układy upadną że nie zostanie kamień na kamieniu.

Sam kolejarzem nie jestem ale interesuje się kolejnictwem od kilku lat. Musiałem to napisać i przepraszam za wulgaryzmy...
siwiutki91 - 04-03-2012, 22:11
Temat postu:
bresio napisał/a:
Zupełnie przy okazji byłem na dniach otwartych na kolei w Białymstoku. Kilku młodych chłopaków prezentowało tablice rozjazdowe, itp. urządzenia. Najbardziej zainteresowała mnie drewniana skrzynia z korbką, przyciskiem, wskaźnikiem i dwoma przewodami. Z tego co zrozumiałem, było to urządzenie do komunikacji między dwoma kolejnymi posterunkami na szlaku. Na pytanie, czy to już zaszłość historyczna, dowiedziałem się, że takie aparaty są dalej używane i do niedawna szlak z Białegostoku do Warszawy jeszcze się takimi posługiwał (przynajmniej na odcinku w okolicach Białegostoku).
Czy ktoś może potwierdzić wykorzystanie takich urządzeń na szlakach w XXI wieku?


Łapy-Białystok-Kuźnica Białostocka-Białystok-Łapy, Białystok-Mońki-Białystok, w Białymstoku mamy istny skansen jeżeli chodzi o sterowanie ruchem kolejowym.
audrin - 04-03-2012, 22:12
Temat postu:
bresio napisał/a:

W wielu relacjach prasowych, które czytałem (oglądać się tego nie da) pojawia się informacja o błędach w komunikacji dyżurnych.
W jaki sposób ustalana jest trasa przez dyżurnych w takich sytuacjach?
Telefon + protokół pisemny lub Radio + nagranie rozmowy to narzędzia, ale jak wygląda sama procedura?

Czy tak?
-cześć Heniek, tu Leszek, mam tu IR do Krakowa
-cześć Leszek, ja mam IC do Warszawy
-to ja puszcze mój lewym, ok?
-ok, to ja puszcze swój prawym.
-to cześć



No właśnie, jak to powinno wyglądać?
Który pociąg został jako pierwszy wyprawiony na ten feralny odcinek toru nr 1? Skoro dyżurny ze Starzyn wyprawił IRa, to nie powinien zezwolić dyżurnemu z Kozłowa (Sprowej) na wypuszczenie TLKi. Dobrze rozumuję?
KolejTakPkpNie - 04-03-2012, 22:15
Temat postu:
mk1992 napisał/a:
Możesz to wszystko wytłumaczyć raz jeszcze, ale nieco dokładniej? Pogubiłem się nieco.


W starzynach byl problem z kontrola polozenia rozjazdu. Niezaleznie ktory to rozjazd jakikolwiek ruch wymagal
Sz bo nie da sie utwierdzic drogi przebiegu. teraz sa dwie mozliwosci:
1) Dyzurny w Starzynach podjal decyzje nie walczyc z rozjazdem(np tym kierujacym na wlasciwy tor 2) i puscic IR po jedynce do Sprowy
2) Odzyskal kontrole i puscil IR po dwojce (tak myslal) podczas gdy faktycznie pojechal po jedynce

I teraz Sprowa (Kozłów) zglasza TLKe do wyprawienia
1) Dyzurny ze Starzyn popelnia blad informujac iz Matejko jedzie po dwojce wydajac zgode na wyprawienie TLK po jedynce
2) Potwierdza iz Matejko jedzie po jedynce i prosi o wyprawienie TLK po dwojce bo np odzyskał wladze nad rozjadem i te pare skrzyzuja odwrotnie. jednak Sprowa popelnia blad i wyprawia po jedynce.

Tak cz siak winny zawsze jest brak blokady
siwiutki91 - 04-03-2012, 22:15
Temat postu:
tak te rozmowy nie powinny wyglądać, bo są po prostu nagrywane. Wzór tych rozmów zawarty jest w instrukcji Ir-1
bresio - 04-03-2012, 22:17
Temat postu:
Z drugiej strony, postaw się w roli takiego pracownika, w jakiekolwiek branży gdzie jest bardzo wąska specjalizacja (tu mamy dyżurnych, maszynistów) w innych zawodach też są stanowiska, gdzie w skali kraju jest jeden/dwóch pracodawców, a samych specjalistów kilkudziesięciu.

Zgłaszasz oficjalną drogą służbową uszkodzenie urządzeń, którymi wykonujesz swoje obowiązki, z których jesteś rozliczany itd. Nic się nie zmienia, zgłaszasz kolejny raz, dalej nic się nie dzieje. Zgłaszasz któryś raz z kolei i jesteś wzywany do przełożonego, gdzie dowiadujesz się, że On rozumie, że On wie, że Ty też musisz zrozumieć, że to nie tak prosto i nie ma środków na naprawę/remont/nowe lub dowiadujesz się, że jak Ci się nie podoba, to nikt Cię w pracy nie trzyma, Józek z drugiej zmiany sobie radzi, a jak będziesz dalej przychodził z pierdołami to nikt Cię w tym kraju nie zatrudni w tym zawodzie.

Idziesz do Józka, mówisz mu o całej sytuacji, że jak on tak może, że to może być niebezpieczne dla ludzi. Józek Ci ze spokojem odpowiada, że generalnie to On wie, ale jego wuj tak pracuje od 20 lat i nic złego się nie stało. Po czym dostajesz od "wuja dobra rada" kilka wskazówek, jak z problemem sobie poradzić, żeby było prawie dobrze i listę 20 rzeczy na które musisz uważać, żeby nie zabić siebie albo kogoś.

Wracasz do pracy, wdrażasz metody wuja, za każdym razem wysyłając pociąg na Sz zastanawiasz się, czy dojedzie i w zasadzie brak 1,5 metrowego pręta w napędzie semafora nie jest taki straszny jak się wydawał przed spotkaniem z Józkiem.

A teraz trochę poważniej. Nie wiem jak wygląda procedura wdrażania nowego pracownika na kolei. Zapewne, tak jak wszędzie. Tu jest wspomniany pan Józek, on tu pracuje 20 lat, wszystko Ci pokaże. I siada taki świeży pracownik, zaraz po szkoleniach czy innej szkole/kursie i się uczy od pana Józka wszystkich jego obowiązków, procedur i przyzwyczajeń, tych poprawnych i tych do radzenia sobie ze źle działającą infrastrukturą. Kółko się zamyka.
waisss - 04-03-2012, 22:17
Temat postu:
Skoro kilometracja rosła od Kozłowa do Psar to odstępem Sprowa - Starzyny na torze numer 1 rządził podg Sprowa(Kozłów) i to on miał prawo wyprawić na niego pociąg bez zapytania o wolną drogę. Ewidentnie coś nie tak poszło w Starzynach.
Orion - 04-03-2012, 22:19
Temat postu:
Ludzie ogarnijcie się.Zmasowany nacisk to sobie możecie w kraju rządzonym przez liberałów wywrzeć na deskę klozetową.Dla nich liczą się stanowiska,synekury i milionowe premie i stołki dla znajomych.Mówicie bezpieczeństwo ??? A kogo to obchodzi.Jeździ się na Sz i dalej się będzie jeździć jak do tej pory.Nikt normalny kto ma rodzinę nie postawi jej losu na szali do z góry przegranej walki której nikt nie poprze,a usłużne media zrobią z takiego wariata.Nie ma żadnego złotego środka co z tym zrobić ale na pewno nie będzie barykad i rewolucji.Ryba psuje się od głowy a kolej od każdego (nie)rządu.Od czasów Mazowieckiego wszystko co się udało stworzyć za poprzedniej epoki (jaka by ona nie była) upadło.Dawniej każdą stacją władał jeden człowiek który odpowiadał za wszystko i wszystko można z nim było załatwić.A co jest teraz każdy widzi.O infrastrukturze czy taborze nie ma co pisać bo już wszystko zostało powiedziane.Teraz te świnie bez honoru przyjechały się ogrzać w blasku fleszy,porobić smutne miny do kamer żeby podreperować spadające słupki poparcia a jak ktoś ma wiarę w ich uczciwe intencje to jego sprawa.Za dwa miesiące są planowane "igrzyska" skoro nie ma chleba to się programowo w TV zapomni o katastrofie.I będzie jak było.Taki kraj .....
KolejTakPkpNie - 04-03-2012, 22:21
Temat postu:
Przy okazji jedna osoba z pmk zwróciła uwage na pewien problem.

Od Warszawy do Krakowa caly czas jedzie sie standardowo torem numer jeden podczas gdy na szklaku Starzyny-Kozlow wlasciwy to tor numer 2. To moglbyc jeden z elementow nieporozumienia w komunikacji.
Freddie - 04-03-2012, 22:26
Temat postu:
Victoria Słonko, życzę Tobie szybkiego powrotu do zdrowia. A do wszystkich postujących w tym temacie zachowajcie spokój ale przede wszystkim refleksje adekwatną do zaistniałej sytuacji, refleksji nad życiem ludzkim i nad tym, że wszyscy jesteśmy marnością wobec tego, który nas tutaj wszystkich przysłał. Trzeba zachować spokój i powstrzymać się od od dawna oczywistych stwierdzeń powtarzanych dziesiątki razy. Bednary i Reptowo zgubiła rutyna i brak zastosowania zamknięć pomocniczych i praca "na pamięć" teraz sprawę wyjaśni komisja, do tego czasu powstrzymajmy się od komentarzy. Wiadomo, że od lat zamykano wszystko co było możliwe, linie kolejowe, dworce, które straszą, budki dróżników przejazdowych,wszystko; może to sygnał dla PLK, że ten trend winien zostać odwrócony i zamiast zamykać zacząć otwierać i tym samym zwiększać bezpieczeństwo. Uciekałem z kolei w 1999 roku wiedząc, że zaczyna się jej samounicestwienie, ten proces trwa do dziś. Wyrazy współczucia i ubolewania dla wszystkich, którzy ponieśli straty w tej katastrofie.

Służbom Wielkie Podziękowania i pamiętajcie,

że tyle w nas jest z ludzi ile mamy w sobie poświęcenia dla innych

Pozdrawiam Władek.
waisss - 04-03-2012, 22:27
Temat postu:
Torem zasadniczym dla ruchu do Warszawy jest tor numer 1. Torem zasadniczym dla ruchu do Krakowa jest tor numer 2.
KolejTakPkpNie - 04-03-2012, 22:32
Temat postu:
Ale na odcinku Warszawa Centralna - Psary i Kozłów - Krawów jest wlasnie odwrotnie tor zasadniczy to jeden. Dlatego maszynista moglby w pewnych sytuacjach nie zwrocic uwagi na blad dyzurnego z numeracja torow
Pirat - 04-03-2012, 22:41
Temat postu:
Kolejarze z IZ Kielce mogą nam przekazywać wszelkie informacje, które mają znaczenie dla wyjaśnienia przyczyn katastrofy. My przekażemy je dalej stosownym organom, m.in. prokuraturze. Każdemu zapewniamy dyskrecję i anonimowość! Proszę pisać na adres e-mail forum@infokolej.pl

Otrzymałem e-maila następującej treści:

Niestety winni w jakiejś części będą właśnie dyżurni ruchu. Ani PKBWK nie dowie się sama z siebie, ani nikt z władz PKP jej nie podpowie o tym jak tam "zrobiono modernizację", jakie są usterki srk cały czas po oddaniu po "modernizacji", jak amz nie potrafi przez kilka godzin czy dni usunąć usterki, jak nie działają rozjazdy, jak przygotowano ludzi na nowy posterunek z nowymi urządzeniami (Sprowa), jak przygotowano ludzi do zdalnego sterowania (Kozłów), jak całymi dniami i nocami niby po zakończonej modernizacji ciągle są zamknięcia i przeróbki dotychczasowej fuszerki, jak cały czas jeżdżą na Sz... Z prostej przyczyny nikt się tym nie zajmie - bo wtedy wina isdr to będzie tylko 30% a reszta przyczyny to "władza".

Jestem z IZ Kielce, więc orientuję się jak komercyjne podejście do kolei ma dyrektor zakładu i ile rzeczy zawala, włącznie z ukrywaniem nieudolności monterów automatyki (z tej grupy zawodowej się wywodzi) i jak "roboty modernizacyjne" są odwalane (zwykłe fuszerki, bo lubi "oszczędzać" - chociaż nie na tym co trzeba). Zasięgnij języka w temacie jaki podrzuciłam powyżej, włosy dęba stają na co naraża ludzi i stresuje na co dzień. Nawet miał pretensje kiedyś do dyżurnego ruchu, że przy usterce rogatek wprowadził ograniczenie prędkości, bo przecież pociągi się opóźnią.


Czy ktoś na forum może się odnieść do tego merytorycznie? Mamy poważne zarzuty pod adresem dyrekcji IZ Kielce.
KolejTakPkpNie - 04-03-2012, 22:46
Temat postu:
Moim zdaniem należy sprawdzić liczniki Sztów podawanych na tych posterunkach, Byc moze maszynisci beda wiedziec wiecej ile tych Szetow było. Bezposrednio przyczyna katastrofy jest prowadzenie ruchu na sygnały zastepcze i poprostu statystycznie ktos kiedys wyprawil pociag na inny tor niz zglosil sasiedniemu posterunkowi/ Szansa jedna na milion ale jesli na sieci PLK Szetow podaje sie setki dziennie i miliony rocznie to na kogos musiało trafic predzej czy pozniej.
waisss - 04-03-2012, 22:51
Temat postu:
KolejTakPkpNie napisał/a:
Ale na odcinku Warszawa Centralna - Psary i Kozłów - Krawów jest wlasnie odwrotnie tor zasadniczy to jeden. Dlatego maszynista moglby w pewnych sytuacjach nie zwrocic uwagi na blad dyzurnego z numeracja torow


Jadąc od Warszawy do Psar CMKą jedziesz po "jedynce", a zjeżdżając na Starzyny i dalej w kier. Kozłowa na Kraków smerfujesz już po torze numer 2, zasadniczo.
KolejTakPkpNie - 04-03-2012, 22:54
Temat postu:
waisss napisał/a:
KolejTakPkpNie napisał/a:
Ale na odcinku Warszawa Centralna - Psary i Kozłów - Krawów jest wlasnie odwrotnie tor zasadniczy to jeden. Dlatego maszynista moglby w pewnych sytuacjach nie zwrocic uwagi na blad dyzurnego z numeracja torow


Jadąc od Warszawy do Psar CMKą jedziesz po "jedynce", a zjeżdżając na Starzyny i dalej w kier. Kozłowa na Kraków smerfujesz już po torze numer 2, zasadniczo.


Ale od Kozłowa znów po jedynce. Zasadniczo wiec z calej trasy te 30km srodkowej trasy ma odwrotna numeracje torów co moze byc pewnym drobiazgiem ale czasem majacym znaczenie
Phil76 - 04-03-2012, 23:02
Temat postu:
[quote="Orion"]Ludzie ogarnijcie się.Zmasowany nacisk to sobie możecie w kraju rządzonym przez liberałów wywrzeć na deskę klozetową."
Aha, o co juz ma byc strajk w czasie Euro?.... Jesli przez lata mozna strajkowac i straszyc strajkiem o kase, to moza - JAK SIE CHCE - o bezpieczenstwo. Wiec apel o ogarniecie jest nie na miejscu... Nikt nie twierdzi, ze to wystarczy i nagle stanie sie cud. Ale dotad infos istnieja tylko w zamknietym kolejarskim swiatku. Po ostatnich postach widac, ze cos tam zaczyna w niektorych wzbierac. Tylko ile dni/tygodni ten zapal wytrzyma...
KolejTakPkpNie - 04-03-2012, 23:07
Temat postu:
Przeciez wladza ustami Nowaka i Szafranskiego juz powiedziała. Sz jest ok za to powiesic dyzurnego lub maszyniste. No to czekamy na nastepna katastrofe
Anonymous - 04-03-2012, 23:15
Temat postu:
Makabryczny zbieg okoliczności i tyle.

"Rafał" odpowiada tak, czy wpisać "ręka" czy "głowa", czy... cokolwiek podobnego do słów-części ciała.

Algorytm odmiany jest na tyle swobodny że "szczekociny" odczytuje jako "szczęka".
andrzej_sz - 04-03-2012, 23:18
Temat postu:
KolejTakPkpNie, dlatego ja będę pamiętał słowa Nowaka o maszyniście Przewozów Regionalnych co "jechał pod prąd". Jaki to daje przekaz dla zwykłego zjadacza chleba, który nie ma pojęcia o zasadach ruchu panujących na kolei? Ano takie, że maszynista pewnie jakiś narwaniec i wyrwał się żeby spowodować katastrofę. Taki jest właśnie odbiór bo zapytałem kilka osób z czym im kojarzy się jazda pod prąd. Masz rację - wyrok ustami Nowaka został wydany a prawdy już nie poznamy nigdy. Będą kolejne katastrofy na kolei, bo autostrady ważniejsze. Czekam tylko aż pan Nowak powie że samoloty też latają pod prąd.
wodkangazico - 04-03-2012, 23:20
Temat postu:
Cytat:
Przeciez wladza ustami Nowaka i Szafranskiego juz powiedziała. Sz jest ok za to powiesic dyzurnego lub maszyniste. No to czekamy na nastepna katastrofe


WTB-E10:
Cytat:
W komorę sygnału zastępczego mogą być wyposażane wszystkie semafory z wyjątkiem semaforów odstępowych (samoczynnych i obsługiwanych), osłonnych oraz na posterunkach odgałęźnych nie posiadających semaforów wyjazdowych. W wyjątkowych przypadkach, za zgodą naczelnego dyrektora okręgu kolei państwowych. można stosować sygnał zastępczy na posterunkach odgałęźnych nie posiadających semaforów wyjazdowych.

Starzyny to może nie czasy "Szafrana" (chociaż przy przebudowie powinien i tu ponowić zgodę), ale posterunek z drugiej strony?
Jeśli to on wydał zgodę - kac (moralny) długo nie powinien go opuszczać.
mc2 - 04-03-2012, 23:23
Temat postu:
KolejTakPkpNie napisał/a:
Nowa informacja

Jest zapis w dokumentach iz opóźnienie IR Matejko w Starzynach (wspominany postój) wynikało z "braku kontroli rozjazdu".

Brak kontroli rozjazdu powoduje niemożliwość utwierdzenia drogi przebiegu, i bezpośrednio wymaga Sz.

nic nowego, nie ma dnia żeby nie było usterek po "modernizacji"... Sad
wgląd do takiego zestawienia jest na szczęście dostępny. Z miesiąca, kwartału z roku czy z 3 lat, tylko kto się nad tym pochyli?
m-sta2727 - 04-03-2012, 23:24
Temat postu:
Do pana Phil76



Piszesz nieprawdę, kolejarze walczą o bezpieczeństwo ale ignorancja i arogancja tzw. "władzy" i zupełny brak zainteresowania obywateli skutkują takimi katastrofami, jak w temacie. Część społeczeństwa dała mandat zaufania na kolejne 4 lata partii która ma gdzieś obywatela, przygotuj się na kolejne niemiłe "zdarzenia". Wiem co piszę.. pracuję na kolei 37 lat... i zapewniam Cię że, nie nie siedzę za biurkiem.
cordial - 04-03-2012, 23:30
Temat postu:
[quote="Orion"]Ludzie ogarnijcie się.Zmasowany nacisk to sobie możecie w kraju rządzonym przez liberałów wywrzeć na deskę klozetową.Dla nich liczą się stanowiska,synekury i milionowe premie i stołki dla znajomych.Mówicie bezpieczeństwo ??? A kogo to obchodzi.Jeździ się na Sz i dalej się będzie jeździć jak do tej pory.Nikt normalny kto ma rodzinę nie postawi jej losu na szali do z góry przegranej walki której nikt nie poprze,a usłużne media zrobią z takiego wariata.Nie ma żadnego złotego środka co z tym zrobić ale na pewno nie będzie barykad i rewolucji.Ryba psuje się od głowy a kolej od każdego (nie)rządu.Od czasów Mazowieckiego wszystko co się udało stworzyć za poprzedniej epoki (jaka by ona nie była) upadło.
Orion zgadzam się z Tobą w 100%! Na kolei przepracowałam ponad 30 lat, przez wiele lat jako dyżurna ruchu. Bagno zaczęło się od tzw. "restrukturyzacji". W Polsce wprowadzano taki jej model - jaki w Wielkiej Brytanii się nie sprawdził. Brytyjczycy się z tego wycofali, a my w tym czasie właśnie /mimo wielu negatywnych opinii/ zaczęliśmy wprowadzać. Podzielono jeden organizm, zespół naczyń połączonych - na sieczkę spółek i spółeczek. Zrestrukturyzowano ... zatrudnienie, wiele tysięcy kolejarzy /zwłaszcza w służbie utrzymania/ zwolniono. Doszło do sytuacji absolutnego absurdu. Przed restrukturyzacją i podziałem - jeśli na moim posterunku wystąpiła usterka w urządzeniach /np. skutkująca wyjazdem/wjazdem pociągu na sygnał zastępczy/ - powiadomiona o tym służba zabezpieczenia miała obowiązek ją niezwłocznie usunąć. Jeśli tego nie zrobiła - ja miałam obowiązek nadać telegram - adres 13, a wtedy naczelnik służby zabezpieczenia miał "ciepło". Po tym jak podzielili kolej i zaczęli ją restrukturyzować wrzucając do jednego wora wszystkie służby- doszło do paranoi! Naczelnikiem i zwierzchnikiem kontrolującym dyżurnych został naczelnik odpowiedzialny za służbę drogową i ten sam naczelnik w czasie kontroli widząc odpisy dotyczące usterek rozjazdu odpisywanych przez dyżurnych ruchu dostał szału /usterka polegająca na niedoleganiu iglicy do opornicy i wyszczerbieniu iglicy odpisywana przez wiele tygodni/! Zarządził zakaz odpisywania usterki w czasie kolejnych służb /mimo, że nadal jej nie usunięto/ pod groźbą kar - i takie zalecenie wydal na piśmie. To tylko jeden, niewielki przykład.
Nieprawdą jest też - jak to w jednym z poprzednich wpisów podnosił przedmówca, że kolejarze godzą się na tą paranoję, że związki nic nie robią w tej sprawie. Robią, od dawna robią! Przykładem Miętek i tzw. "szczyt kolejowy" - o którym on sam ostatnio wielokrotnie mówił, że minister transportu zgodził się na taką formułę - nie po to by uzdrowić kolej i poprawić bezpieczeństwo - tylko by na tamtą chwilę uspokoić nastroje społeczne. Dziś tak naprawdę nikt z uczestników poza przedstawicielami związków - nie traktuje tego "szczytu" poważnie. Miętek wielokrotnie pisał do ministra o zagrożeniach w bezpieczeństwie ruchu na kolei, o nieprawidłowościach w jej zarządzaniu zarządzaniu. I co? Ano nic. Ten liberalny rząd zamiata związki zawodowe nie tylko poprzez swoich przedstawicieli - pracodawców, media, które dołączają się do nagonki i przedstawiają związki zawodowe w jak najgorszym świetle, ale i przez łatwe do poddania się takiej manipulacji społeczeństwo. Na tym portalu wylano już wiele kubłów pomyj na związki zawodowe. Ja sama nie twierdzę, że wszystkie związki, wszyscy przedstawiciele, przewodniczący - robią dobrą robotę związkową, że wszyscy są kryształowo czyści - bo sama wiem, że tak nie jest. Nie zmienia to jednak faktu, że są i tacy, którym się chce i próbują o kolej i kolejarzy walczyć. I aż się czasem dziwię, że jeszcze im się chce. Nasz Papież kiedyś powiedział" "kolejarze nie dajcie się podzielić" - to były prorocze słowa...
Tym, którzy mają alergię na związki zawodowe i ułatwiają zadanie rządzącym w pozbyciu się związków zawodowych poprzez zmianę prawa - gratuluję rozumu! A raczej zdecydowanie jego braku. Jeszcze trochę, a w tym kraju nie będzie nikogo kto by bronił interesu pracowników - także waszych interesów. Zamiast wywalić na zbity pysk skorumpowanego związkowca - przewodniczącego jakiejś organizacji /jednej, pięciu czy dziesięciu/ - w czambuł walicie po wszystkich. Obawiam się, że już niedługo - znajdziecie się w sytuacji - jaką sobie sami szykujecie. I znów będzie: "mądry Polak po szkodzie"...
Pirat - 04-03-2012, 23:35
Temat postu:
Otrzymałem informację, że w katastrofie zginął kolega @Konrad Exclamation
cordial - 04-03-2012, 23:40
Temat postu:
Cytat:
Przeciez wladza ustami Nowaka i Szafranskiego juz powiedziała. Sz jest ok za to powiesic dyzurnego lub maszyniste. No to czekamy na nastepna katastrofe


Dokładnie tak! Ciekawe czy pan minister wie dlaczego wyjeżdżali na Sz... Pewnie mu wytłumaczono, że to normalna procedura. I najgorsze, że od wielu lat - to prawda...
pagolik - 04-03-2012, 23:40
Temat postu:
Cytat:
Minister transportu Sławomir Nowak poinformował, że wśród ofiar katastrofy kolejowej pod Szczekocinami są trzej maszyniści. - Mamy potwierdzenie o identyfikacji jednego z maszynistów z dwuosobowej załogi maszynistów z PKP Intercity oraz o potwierdzeniu tożsamości jednego maszynisty z Interregio - powiedział. Dodał również, że wciąż oczekiwane jest potwierdzenie identyfikacji drugiego maszynisty z PKP Intercity.


za Onet.pl

Nie wiem juz, ktora wersja jest prawdziwa. Ale skoro maja potwierdzenia.. :/

Mimo, ze nikogo bliskiego tam nie bylo z mojej strony, nie moge sobie wyorbazic tego, co sie stalo. Brak slow od wczoraj.
Kyosti - 04-03-2012, 23:41
Temat postu:
Już nie dokończy swojej pracy. Wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie.
Anonymous - 04-03-2012, 23:42
Temat postu:
Brak mi słów na to wszystko...
m-sta2727 - 04-03-2012, 23:43
Temat postu:
Orion napisał/a:
Ludzie ogarnijcie się.Zmasowany nacisk to sobie możecie w kraju rządzonym przez liberałów wywrzeć na deskę klozetową.Dla nich liczą się stanowiska,synekury i milionowe premie i stołki dla znajomych.Mówicie bezpieczeństwo ??? A kogo to obchodzi.Jeździ się na Sz i dalej się będzie jeździć jak do tej pory.Nikt normalny kto ma rodzinę nie postawi jej losu na szali do z góry przegranej walki której nikt nie poprze,a usłużne media zrobią z takiego wariata.Nie ma żadnego złotego środka co z tym zrobić ale na pewno nie będzie barykad i rewolucji.Ryba psuje się od głowy a kolej od każdego (nie)rządu.Od czasów Mazowieckiego wszystko co się udało stworzyć za poprzedniej epoki (jaka by ona nie była) upadło.Dawniej każdą stacją władał jeden człowiek który odpowiadał za wszystko i wszystko można z nim było załatwić.A co jest teraz każdy widzi.O infrastrukturze czy taborze nie ma co pisać bo już wszystko zostało powiedziane.Teraz te świnie bez honoru przyjechały się ogrzać w blasku fleszy,porobić smutne miny do kamer żeby podreperować spadające słupki poparcia a jak ktoś ma wiarę w ich uczciwe intencje to jego sprawa.Za dwa miesiące są planowane "igrzyska" skoro nie ma chleba to się programowo w TV zapomni o katastrofie.I będzie jak było.Taki kraj .....


Cała prawda...
Phil76 - 04-03-2012, 23:44
Temat postu:
Przepraszam wobec tego za zbyt silna generalizacje (chociaz nadal uwazam, ze jesli sie pracuje w zawodzie gdzie kwestia zycia/zdrowia ludzi jest na porzadku dziennym, to NIE ma tanich usprawiedliwien, nawet za cene rezygnacji z pracy w takim zawodzie; wlasnie dlatego, ze w przeciwnym razie czlowiek zaczyna godzic sie posrednio, chocby przez poczucie braku sily przebicia, na dramatyczna sytuacje jesli chodzi o bezpieczenstwo)
poza tym apeluje (jako neutralny pasazer) o powstrzymanie sie od tekstow sugerujacych, ze wina za cale zlo spoczywa na "tym liberalnym" (notabene niby gdzie liberalnym - to tylko frazesy, puste hasla, glownie zreszta aktualnej opozycji, ktora niebawem pewnie zacznie rzadzic znowu) rzadzie. Rozne katastrofy (kolejowe, drogowe, hala na slasku) zdarzaly sie pod rzadami roznych ekip i wszystkie sa wspolodpowiedzialne za to, co mamy dzisiaj. Jesli kolejarze dadza sie poniesc prawicowym wataszkom (zob. np. to, co dzis wyrabial pospieszalski...), to wszysycy sie okopia na swoich pozycjach i nic nawet nie drgnie. politycy tylko czekaja na to, by sprawe przeniesc na poziom wzajemnego okladania sie, a tymczasem problem lezy - jak sami piszecie - gdzie indziej.
m-sta2727 - 04-03-2012, 23:46
Temat postu:
To nieco nie higieniczne... ale wyjąłeś mi to z ust.
Janosik - 04-03-2012, 23:50
Temat postu:
Ale to jest w głównej mierze wina obecnego rządu!
Tak z innej beczki:
Dzisiaj w radio była rozmowa na temat "vip trawelingu" (czy coś takiego) - chodziło o to, że vipy jeżdżą na miejsce katastrof aby zbijać sobie kapitał. Powiedziano również, że w cywilizowanych krajach coś takiego jest niedopuszczalne. Podano przykład gdy podczas ataków na metro na miejsce zdarzeń przybył szef policji, a szeregowy policjant spytał sie go: Przyszedl pan przejąć dowodzenia czy tylko się gapić? - w tym momencie szef policji poszedł z miejsca zdarzenia.

Pod Szczekociny zjechali sie ministrowie: transportu, spraw wewnętrznych, zdrowia i jeszcze nasz kochany premier i łączący się w "bulu i nadzieji" prezydent! PYTAM SIĘ PO JAKĄ CHOLERĘ? Aż dziw mnie bierze, że akurat premier nie był na wakacjach jak to ma w zwyczaju gdy w kraju dzieje się coś ważnego. Dno... 10 metrów mułu... i nie wiem co jeszcze.
Phil76 - 04-03-2012, 23:52
Temat postu:
rozumiem ze VIPy z PiSu nie jezdzily na miejsca katastrof, nie zbijaly kapitalu itd. sorry, ale zal mi sie robi, jak na forum technicznym zaczynaj ludzie pisac bzdury: tani kapital zbija sie w tym kraju od wieeeelu lat! atmosfera jest tak goraca, ze jakby nie przyjechal jeden z drugim, to by sie inne fora/media zapluly (za przeproszeniem) na smierc, ze ich tam nie ma... blagam, troche dystansu!
audrin - 04-03-2012, 23:54
Temat postu:
pagolik napisał/a:
Cytat:
Minister transportu Sławomir Nowak poinformował, że wśród ofiar katastrofy kolejowej pod Szczekocinami są trzej maszyniści. - Mamy potwierdzenie o identyfikacji jednego z maszynistów z dwuosobowej załogi maszynistów z PKP Intercity oraz o potwierdzeniu tożsamości jednego maszynisty z Interregio - powiedział. Dodał również, że wciąż oczekiwane jest potwierdzenie identyfikacji drugiego maszynisty z PKP Intercity.


za Onet.pl

Nie wiem juz, ktora wersja jest prawdziwa. Ale skoro maja potwierdzenia.. :/



To pewne, że maszyniści nie żyją. Kolejny dowód na to, że należy z dużym dystansem podchodzić do tego emocjonalnego bełkotu dziennikarzy.

Nie dziwię się, że są problemy z identyfikacją. Ciało mechanika mogło przecież... no... sami się domyślcie. Wystarczy spojrzeć na wrak EP09...
cordial - 04-03-2012, 23:56
Temat postu:
Zgoda. Winę za tą sytuację ponoszą kolejne rządy - począwszy od pierwszych w latach 90-tych. Tyle tylko, że kolejne dbają o kolej proporcjonalnie mniej. Gdyby nie środki unijne /też wykorzystywane tylko w niewielkiej części/ i ofiarna praca kolejarzy - ta powiązana sznurkami kolej - dawno by padła. Czy szanowny przedmówca wie co znaczy pojęcie: "polityka zrównoważonego transportu" i jak ta polityka jest realizowana w naszym kraju? Pewnie nie wie - jak większość obywateli tego kraju...
Orion - 04-03-2012, 23:56
Temat postu:
Wszystkie ekipy są współodpowiedzialne dlatego żądna nie jest zainteresowana żeby ten problem poruszać.A teraz jest druga kadencja tej a nie innej koalicji na "zielonej wyspie",pięć lat odpoczywania za społeczne pieniądze i tworzenia nowych określeń jak "przejezdność autostrad" to kogo obwiniać ? Znowu PiS ? No bez jaj ....... Kiedyś TVN się pomylił i pokazał cały Sejm jak ogłoszono trzyminutową przerwę a wszyscy posłowie z bagażami wiali do samochodów aż się kurzyło.A totem rura i tyle ich widzieli w pracy....To jest ich prawdziwe podejście do społeczeństwa podatników (pasażerów)....
Bilet Ś-krzyski - 04-03-2012, 23:56
Temat postu:
rysiogeniusz napisał/a:
Tymczasem PKP Intercity pokazuje jak nisko upadło

morpheo napisał/a:
Makabryczny zbieg okoliczności i tyle...Algorytm odmiany jest na tyle swobodny że "szczekociny" odczytuje jako "szczęka".

No nie bardzo. Wpisałem tytuł "Katastrofa kolejowa pod Szczekocinami"
Rafał: O pasażerach wolę jednak myśleć całościowo.
lub:
Każda część ciała do kogoś należy, dlatego wolę skupiać się na człowieku jako całości.
to jeszcze:
Katastrofa kolejowa w Babach
Rafał: Piękna współpasażerka samą obecnością umili podróż.
Ralny - 04-03-2012, 23:58
Temat postu:
Ludzie giną, akcja trwa a VIP-y plączą się pod nogami

Katastrofa pod Szczekocinami stała się wodą na młyn PiaRowców partii rządzącej. Jak zwykle przy takich "okazjach" politycy w blasku fleszy pochylili się nad cierpieniem obywateli...

W Szczekocinach (woj. Śląskie) czołowo zderzyły się dwa pociągi. Piętnaście osób nie żyje, ponad pięćdziesiąt jest rannych. Tragedia. I wspaniała okazja by podbić nieco oklapłe notowania partii rządzącej. Najpierw na zwiedzanie miejsca katastrofy wybrał się premier z ministrami Arłukowiczem i Nowakiem, nieco wcześniej pojawił się szef MSWiA Cichocki. Oczywiście ciągnąc za sobą ekipy telewizyjne i prasowe, bo nie po to przecież się fatygowali, żeby ich w telewizorze nie pokazać. Chwilę po rządzie najpierw Szczekocinach a potem w Sosnowcu, gdzie w szpitalu św. Barbary leżą poszkodowani, pojawił się prezydent. Też, oczywiście, w świetle fleszy. Czy ktoś mógłby mi odpowiedzieć na jedno, drobne acz istotne pytanie: po jaką cholerę oni się tam pchali???

Czy panowie ministrowie są wykwalifikowanymi ratownikami? Jeżeli tak, to odwołuję pytanie, każda para rąk się przyda. Czy pan premier na miejscu zaradzi więcej niż ze swojego gabinetu w Stolicy? Czy Głowa Państwa mocą swojego urzędu cofnie czas i odwróci los poszkodowanych? Nie? To po cholerę przeszkadzają!? Służby mają na głowie ofiary, które przygniecione zwałami blachy czekają na ratunek a ci plączą się pod nogami, przeszkadzają, ciągną za sobą dziennikarskie hieny liczące na krwawy materiał jeszcze – jakby mało było roboty – trzeba im zapewniać ochronę, zadbać o bezpieczeństwo, bo jeszcze który nogę skręci i skandal będzie na całą Europę. Ewentualnie w mordę dostanie od wkurzonego ratownika, któremu przeszkadza w pracy.

Swoją drogą nie rozumiem, co powoduje tymi wszystkimi VIP-ami, że pchają się tam, gdzie nie są do niczego potrzebni? Słupki sondażowe to jedno, ale przecież zza własnego biurka jeden z drugim więcej zdziałać może niż w czasie wycieczki na koszt podatnika. Ale nie, ich ciągnie tam, gdzie rozgrywają się ludzkie tragedie. Powódź, tornado, katastrofa – dobry wujek jest na miejscu i za rączkę potrzyma. Co prawda opatrunku nie założy, odszkodowania nie wypłaci, ale za to się sfotografuje i zdjęcie da na pamiątkę, żeby było co pokazać wnukom: „Popatrz Jasiu, tutaj premier załatwił mi rentę. Po wypadku trzymał mnie za rękę i się uśmiechał, przez co nie zdążyłem do szpitala i trzeba mi było amputować tę nogę”...

Źródło: Nowy Ekran
pagolik - 04-03-2012, 23:59
Temat postu:
Bilet Ś-krzyski napisał/a:
rysiogeniusz napisał/a:
Tymczasem PKP Intercity pokazuje jak nisko upadło

morpheo napisał/a:
Makabryczny zbieg okoliczności i tyle...Algorytm odmiany jest na tyle swobodny że "szczekociny" odczytuje jako "szczęka".

No nie bardzo. Wpisałem tytuł "Katastrofa kolejowa pod Szczekocinami"
Rafał: O pasażerach wolę jednak myśleć całościowo.
lub:
Każda część ciała do kogoś należy, dlatego wolę skupiać się na człowieku jako całości.
to jeszcze:
Katastrofa kolejowa w Babach
Rafał: Piękna współpasażerka samą obecnością umili podróż.


wciaz w zdaniu znajduje sie slowo "Szczek*", pewnie na takie zasadzie to dziala. Co do katastrofy w Babach, slowo "baba" -> "wspolpasazerka".

Sztuczna inteligencja. Na tak wysokim poziomie, jak uslugi IC (:
Phil76 - 04-03-2012, 23:59
Temat postu:
ale ja przyznam chetnie racje, ze drogi (tzn rozwiazanie problemu drog) to pikus w porownaniu do zlozonego problemu z koleja - tutaj nawet nie wiadomo, od czego zaczac. i zgadzam sie, ze kazda kolejna ekipa jest/bedzie coraz bardziej odpowiedzialna za tragiczny stan. byle tylko nie robic skrotow myslowych: katastrofa pod Chalupkami = wina rzadu Tuska. bo ta droga to wlasciwie przekreslamy szanse na dyskusje, wspolne dzialanie itd.

Co do pisu: no coz, oni rzadzili wtedy, kiedy trzeba bylo opracowywac dopiero plany, projekty, tuz po wejsciu do UE. wyszlo im srednio, mowiac delikatnie, choc i tuskowi wychodzi podobnie.
Tyle tylko, ze jak spojrzysz na plany, to te, ktore byly np. zwiazane z euro itd. powstaly za pisu (to oni zreszta rzadzili wtedy, gdy euro dostalismy); blad - najwiekszy, bo juz u zarania - rzadu tuska polegal na tym, ze w te plany albo uwierzyl, albo (co dla mnie bardziej prawdopodobne) stwierdzil, ze nie ma sensu badac, na ile sa wiarygodne, realne i dalej bajdurzyl ludziom, ze beda drogi, koleje itd. A potem przyszlo otrzezwienie....

OBIE ekipy dolozyly swoje, tylko w innym zakresie: pis przez dwa lata smazyl bzdurne plany, nie potrafil zmienic prawa (akurat na tym sie znam) np. w zakresie ochrony srodowiska; bylo zle do tego stopnia, ze tusk na dzien dobry mial wstepne decyzje ze strony komisji europejskiej o zablokowaniu totalnym pieniedzy na infrastrukture (malo kto o tym pamieta, bo pamiec ludzka jest ulotna); co w niczym nie zmienia faktu, ze obecny rzad tez zawalil tyle rzeczy, ze az szkoda slow. ABSOLUTNIE go nie chce wybielac.
Anonymous - 05-03-2012, 00:02
Temat postu:
Bilet Ś-krzyski napisał/a:

Rafał: O pasażerach wolę jednak myśleć całościowo.
lub:
Każda część ciała do kogoś należy, dlatego wolę skupiać się na człowieku jako całości.
to jeszcze:
Katastrofa kolejowa w Babach
Rafał: Piękna współpasażerka samą obecnością umili podróż.


Człowieku użyj myślenia i nie siej sensacji, albo połóż się spać.

Robot wychwytuje pojedyncze słowa, odmiany.

W pierwszym przypadku odczytuje "szczęka". Wpisz tam "ręka", "noga" - dostaniesz to samo.

"w Babach" - odczytuje nie Baby, a babę - kobietę.

Zresztą, chcesz to powiadamiaj sobie hieny i ciesz się że dałeś za friko sensację TVNowi.
W końcu to nie Ty usłyszysz jutro, pojutrze od pasażerów, jacy to kolejarze są bezduszni (nie chcę wymyślać tu ładniejszych epitetów które padną) itd. No chyba że przypadkiem - fotografując na dworcu czy kółeczkując.
m-sta2727 - 05-03-2012, 00:03
Temat postu:
andrzej_sz napisał/a:
KolejTakPkpNie, dlatego ja będę pamiętał słowa Nowaka o maszyniście Przewozów Regionalnych co "jechał pod prąd". Jaki to daje przekaz dla zwykłego zjadacza chleba, który nie ma pojęcia o zasadach ruchu panujących na kolei? Ano takie, że maszynista pewnie jakiś narwaniec i wyrwał się żeby spowodować katastrofę. Taki jest właśnie odbiór bo zapytałem kilka osób z czym im kojarzy się jazda pod prąd. Masz rację - wyrok ustami Nowaka został wydany a prawdy już nie poznamy nigdy. Będą kolejne katastrofy na kolei, bo autostrady ważniejsze. Czekam tylko aż pan Nowak powie że samoloty też latają pod prąd.


A motto rządzicieli będzie brzmiało: wagony na tiry.
OPi - 05-03-2012, 00:03
Temat postu:
ej, błagam was, przestańcie chociaż teraz upolityczniać katastrofę, dopóki nie poznamy jej przyczyn. Rozmawiajmy o konkretach, bo inaczej robi się tu śmietnk i większosć nie czyta wszystkich postów pomijając różne ważne informacje. Wrzućcie wszyscy na luz i poczekajmy aż dowiemy sie co faktycznie mogło być przyczyną.
Janosik - 05-03-2012, 00:08
Temat postu:
Phil76 napisał/a:
rozumiem ze VIPy z PiSu nie jezdzily na miejsca katastrof, nie zbijaly kapitalu itd. sorry, ale zal mi sie robi, jak na forum technicznym zaczynaj ludzie pisac bzdury: tani kapital zbija sie w tym kraju od wieeeelu lat! atmosfera jest tak goraca, ze jakby nie przyjechal jeden z drugim, to by sie inne fora/media zapluly (za przeproszeniem) na smierc, ze ich tam nie ma... blagam, troche dystansu!


Podaj konkretny przykład, a nie powtarzaj bajke z TVNu - za pisu było tak samo

Katastrofa straszna - ale nie liczyłbym na rzetelną odpowiedź na pytanie o przyczyny katastrofy, bo będzie działało zagłuszanie oraz wyśmiewanie osób, który mają czelność nie zgadzać się z oficjalnym i jedynym POprawnym myśleniem.
Phil76 - 05-03-2012, 00:09
Temat postu:
Ok! koncze off topic z mojej strony. Zreszta nie bedac specjalista, nie zamierzam tu sie produkowac Wam na codzien. W kazdym razie fajnie, ze jest takie forum - bardzo wiele sie dowiedzialem o Waszej pracy, problemach itd. I jeszcze bardziej dzieki temu cenie Wasza prace. Dobranoc wszystkim.
audrin - 05-03-2012, 00:11
Temat postu:
Popieram @OPi , zamieszczajcie jakieś rzetelne i merytoryczne informacje. Opinie, co mogło być bezpośrednią przyczyną tej katastrofy, przecież są tutaj ludzie, którzy się na tym znają.
Wasze ideowe wywody niewiele wnoszą do dyskusji...
Orion - 05-03-2012, 00:12
Temat postu:
Nie chodzi o skróty myślowe ale kto TERAZ w końcu za wszystko odpowiada jak nie rząd ? Mieli 4 lata cała kadencje żeby zaplanować jak mądrze ruszyć z modernizacją kolei i zabrać się do roboty to jeszcze chcą przerzucić fundusze unijne na drogi....Toż to się nóż w kieszeni otwiera.A już apogeum to nieprzygotowanie rozkładu jazdy kiedy w zimie rządził kapitan chaos.Odkąd pamiętam to czegoś takiego nie było.Potem miała być taktyczna ucieczka do przodu w postaci Kolei Dużych Prędkości które miałyby tylko znaczenie propagandowe łącząc w istocie tylko kilka miast .Teraz ta katastrofa i dalej nie ma i nie będzie widoków żeby coś się poprawiło całościowo w zakresie dyskutowanych tu spraw.Zresztą dyskutować to my sobie możemy ale wpływu na cokolwiek nie mamy żadnego ...
Phil76 - 05-03-2012, 00:12
Temat postu:
aha jeszcze dla Janosika: zob w googlach np zawalenie hali w 2006: "Na miejsce tragedii przyjechali prezydent Polski Lech Kaczyński, premier rządu Kazimierz Marcinkiewicz, minister w Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Urbański oraz minister zdrowia Zbigniew Religa, którzy zapoznali się z przebiegiem akcji ratowniczej."
cordial - 05-03-2012, 00:12
Temat postu:
Phil76 napisał/a:
ale ja przyznam chetnie racje, ze drogi (tzn rozwiazanie problemu drog) to pikus w porownaniu do zlozonego problemu z koleja - tutaj nawet nie wiadomo, od czego zaczac. i zgadzam sie, ze kazda kolejna ekipa jest/bedzie coraz bardziej odpowiedzialna za tragiczny stan. byle tylko nie robic skrotow myslowych: katastrofa pod Chalupkami = wina rzadu Tuska. bo ta droga to wlasciwie przekreslamy szanse na dyskusje, wspolne dzialanie itd.

Ok. Tyle tylko, że do dyskusji ... - jak do tanga ... A tu nie ma chętnych ze strony rządzących. Jeśli już zaszczycą swoją obecnością na spotkaniu i przyzwolą na wyrażenie stanowiska przez reprezentantów kolejarzy - to - jest wszystko! A i to z uwagami w stylu: " proszę zwięźle, krótko przedstawiać stanowiska". Mówisz Phil 76 o dyskusji? Z całym szacunkiem, ale - zejdź na ziemię! Właśnie słuchałam dziś tej "dyskusji" - nagrania z ostatniego spotkania tzw. "szczytu kolejowego" i powiem tak - każdy średnio rozgarnięty obywatel tego kraju słuchając tej relacji - już po kilku minutach zorientuje się, że ani pan minister, ani inni decydenci obecni na tym spotkaniu - nie traktują postulatów zgłaszanych przez kolejarzy poważnie. A były tam podnoszone przez związkowców /z dużym naciskiem/ - także sprawy bezpieczeństwa na kolei.
markiza - 05-03-2012, 00:14
Temat postu:
Witam wszystkich! Nie jestem związana bezpośrednio z koleją ale postanowiłam napisać kilka słów.Przede wszystkim chcę wyrazić słowa pełne uznania za Waszą ciężką,niedocenioną i żle opłaconą pracę.Jestem wstrząśnięta tragedią w Szczekocinach.Obawiam się niestety by nie zaistniała taka sytuacja,że obwinią nie daj Boże tych którzy bronić się nie mogą czyli śp. maszynistów.
OPi - 05-03-2012, 00:15
Temat postu:
Mam takie pytanie do adminów, bedziecie wprowadzać szare barwy, aby zsolidaryzować się z ofiarami?
cordial - 05-03-2012, 00:18
Temat postu:
Niestety. Tak już jest od lat - jak winny to albo dyżurny, albo maszynista. Nikt z władzy przecież nie pozwoli na podanie pełnej informacji, bo wtedy - musiano by przyznać, że od dawna "król jest nagi" i pewnie byłoby małe trzęsienie ziemi u góry.
EU07-469 - 05-03-2012, 00:19
Temat postu:
32 lata temu do Otłoczyna też przybyli przedstawiciele jedynie słusznej władzy. Tyle że tam spowodowało to usprawnienie chaotycznej akcji ratunkowej oraz wymierną korzyść w siłach i środkach do ratowania kogo się dało.
markiza - 05-03-2012, 00:31
Temat postu:
Poprzedniej nocy śledziłam wydarzenia w TVN24 i jak widziałam głupawy uśmiech przed kamerą niejakiego jegomościa Cichockiego,który przybył na miejsce katastrofy, to powiem szczerze szlag mnie trafił.Lans całą gębą.I niestety tak już się przyzwyczaili wielcy naszego państwa,że korzystają z takich momentów i robią sobie reklamę.
Bilet Ś-krzyski - 05-03-2012, 00:36
Temat postu:
morpheo napisał/a:


Robot wychwytuje pojedyncze słowa, odmiany.

W pierwszym przypadku odczytuje "szczęka". Wpisz tam "ręka", "noga" - dostaniesz to samo.

"w Babach" - odczytuje nie Baby, a babę - kobietę.

Zresztą, chcesz to powiadamiaj sobie hieny i ciesz się że dałeś za friko sensację TVNowi.

morpheo nie powiadomię TVN24 i żadnych mediów.
To już problem marketingu IC żeby to poprawili. Wystarczą takie odpowiedzi:
Jesteś pewien, że to?
Nie jestem pewien, co masz na myśli. Możesz zapytać mnie jeszcze raz, ale troszkę inaczej?
Ze swojej strony przepraszam, nikogo nie chciałem obrazić ani z nikogo drwić.
Sunny - 05-03-2012, 00:37
Temat postu:
Ogłoszono żałobę narodową

Prezydent Bronisław Komorowski ogłosił w dniach 5-6 marca żałobę narodową po katastrofie kolejowej pod Szczekocinami, w której zginęło 16 osób - poinformowała PAP w niedzielę wieczorem Kancelaria Prezydenta

Szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek powiedziała PAP, że prezydent w niedzielę podpisał rozporządzenie w sprawie wprowadzenia w dniach 5-6 marca na terytorium Polski żałoby narodowej.

W czasie żałoby flagi państwowe na gmachach publicznych zostają opuszczone do połowy masztu; odwoływane są imprezy masowe, rozrywkowe, koncerty i imprezy sportowe.

źródło: PAP
Ralny - 05-03-2012, 00:48
Temat postu:
Cytat:
prezydent w niedzielę podpisał rozporządzenie w sprawie wprowadzenia w dniach 5-6 marca na terytorium Polski żałoby narodowej.

Rozporządzenie? Bul może rozporządzać swoim ubeckim kaszalotem. Sam wiem kogo i kiedy mam żałować i czcić.

Winny tej katastrofy będzie pewnie Jarosław Kaczyński i PiS w pierwszej kolejności, a następnie pijani maszyniści i tych 16 osób co zginęło w katastrofie. Jutro GW i TVN, wzorem Smoleńska, na pewno to udowodnią piórami i mikrofonami swoich kundli.
suchy - 05-03-2012, 00:58
Temat postu:
Bilet Ś-krzyski napisał/a:
rysiogeniusz napisał/a:
Tymczasem PKP Intercity pokazuje jak nisko upadło

morpheo napisał/a:
Makabryczny zbieg okoliczności i tyle...Algorytm odmiany jest na tyle swobodny że "szczekociny" odczytuje jako "szczęka".

No nie bardzo. Wpisałem tytuł "Katastrofa kolejowa pod Szczekocinami"
Rafał: O pasażerach wolę jednak myśleć całościowo.
lub:
Każda część ciała do kogoś należy, dlatego wolę skupiać się na człowieku jako całości.
to jeszcze:
Katastrofa kolejowa w Babach
Rafał: Piękna współpasażerka samą obecnością umili podróż.


To wpisz sobie tytuł SZCZĘKA albo SZCZĘKI - odpowie to samo, tzn o "myśleniu całościowo o pasażerach". W przypadku "pięknych współpasażerek" - dla porównania wpisz hasło BABA albo BABY. System analizuje jedynie te słowa, które zostały do niego wpisane - a nie powiesz mi, że autor tworząc jakiś czas temu listę słów, miał do niej dopisać "katastrofę pod Szczekocinami" - bo skąd miałby wiedzieć, że takowa nastąpi? Po prostu jest lista słów, do których wymyślono głupawe odpowiedzi, a system zwyczajnie dopasowuje któreś ze słów w zdaniu do tego, które ma w bazie => typu Szczekociny = szczęki.

Jak komuś ten "dowcip" IC-owski przeszkadza, to niech po prostu napisze do nich maila, żeby dopisali szybko do bazy słowo "Szczekociny" i jakąś adekwatną do zaistniałej tragedii odpowiedź na to słowo, w stylu "Szczekociny => Pamięć ofiarom tragedii", czy coś takiego. I tyle.
maciej30 - 05-03-2012, 00:58
Temat postu:
Ralny A Ty sie dobrze czujesz? Taki sam wpis umiesciłes na niezaleznej.pl. Zwracam sie do adminów aby usunieto post tego czlowieka. Obraza tu wszystkich forumowiczow.
markiza - 05-03-2012, 01:01
Temat postu:
No właśnie Ralny "pijani"-to słowo od razu się pojawiało już wczoraj, tylko padało pod adresem dyżurnych ruchu i mina zrzedła niejednemu gdy się okazało, że byli trzeżwi.
cordial - 05-03-2012, 01:14
Temat postu:
Na pewno dowiemy się, że "katastrofy zdarzają się wszędzie, nawet na kolejach niemieckich"... Już dzisiaj słyszałam kilka takich wypowiedzi. "wyjaśnienie sprawy i ustalenie winnych może potrwać nawet rok". Kto za rok będzie o tym pamiętał poza rodzinami tych, którzy zginęli, tymi, którym udało się przeżyć i środowiskiem kolejarskim? Nie wiem ile jeszcze musi wydarzyć się takich wypadków żeby rządzący zaczęli traktować sprawy kolei z należytą powagą i zechcieli zająć się tym problemem od dawna spychanym pod dywan ... Przestali udawać, że jest ok. Nie chcę być złym prorokiem, ale z roku na rok - zamiast lepiej - jest gorzej. Mówią o tym pracownicy kolei - /także na tym forum/ od dawna. Efekt jest taki, że zamiast inwestycji w kolej - przekazuje się nieproporcjonalnie większe środki na drogi, a kolejarze przedstawiani są opinii społecznej jako ci, którzy są roszczeniowi, dzięki którym jest w pociągach brudno, a same pociągi są często opóźnione. Laicy nie związani z koleją - kupują takie pseudo prawdy i wierzą, że bałagan, brud w pociągach itd - to wina szeregowych pracowników, którzy na dodatek ciągle chcą podwyżek ...
Stanisława - 05-03-2012, 01:14
Temat postu:
Co z załogą obu pociągów? Przez cały dzień dochodzą do mnie sprzeczne i szczątkowe informacje. Czy ktoś może napisać co się stało z maszynistami i konduktorami?
cordial - 05-03-2012, 01:16
Temat postu:
Wg podanych już na tym forum informacji - maszyniści obu pociągów oraz drużyna konduktorska jednego z nich - zginęli w katastrofie.
audrin - 05-03-2012, 01:23
Temat postu:
Uściślając - nie żyje drużyna konduktorska pociągu IR. Drużyna z TLK przeżyła, gdyż w chwili zderzenia sprawdzała bilety.
rumburak - 05-03-2012, 01:34
Temat postu:
Ralny napisał/a:
Ludzie giną, akcja trwa a VIP-y plączą się pod nogami

Katastrofa pod Szczekocinami stała się wodą na młyn PiaRowców partii rządzącej. Jak zwykle przy takich "okazjach" politycy w blasku fleszy pochylili się nad cierpieniem obywateli...
(...)

Czy panowie ministrowie są wykwalifikowanymi ratownikami? Jeżeli tak, to odwołuję pytanie, każda para rąk się przyda. Czy pan premier na miejscu zaradzi więcej niż ze swojego gabinetu w Stolicy? Czy Głowa Państwa mocą swojego urzędu cofnie czas i odwróci los poszkodowanych? Nie? To po cholerę przeszkadzają!?

Źródło: Nowy Ekran


ŚWIĘTA RACJA! Najgorsze, że tak jest niezależnie, która ekipa rządzi! W Katowicach było tak samo - słynne zdjęcie:

http://safari.blox.pl/resource/kaczor_w_kasku.jpg

Oddam głos na Prezydenta, który nie będzie urządzał takich cyrków, tylko spokojnie zje kolację i śniadanie w belwederze.
Sołtys - 05-03-2012, 01:40
Temat postu:
Choć od wielu lat jestem miłośnikiem koleji to nigdy jeszcze nie udzielałem sie na forum. Ta tragedia,katastrofa jest niewątpliwie wynikiem splotu okolicznosci. To jest wręcz niemożliwe aby do niej doszło, a jednak...Uważam,że teraz nie powinniśmy nikogo osądzać,zresztą osobiście wątpię aby w tym przypadku odnaleziono winnego....zresztą nawet tego nie oczekuję. Dla mnie to był wypadek i tyle. Pomyślmy lepiej jak pomóc naszej koleżance Victorii. Kto ma dostęp do informacji o niej ?
. Uważam,że należy założyć konto i zebrać jakąś kwotę na jej leczenie. Forum ,to jakby rodzina i jeśli miłośniczka koleji ucierpiała ,nasza koleżanka,dla niektórych przyjaciółka trzeba pomóc.Przyczyny wypadku zostawmy komisjom, teraz Victoria jest najważniejsza...
Paszczak - 05-03-2012, 01:57
Temat postu:
Bilans wypadków i katastrof kolejowych w okresie rządów Tuska:

* 3 marca 2012 - czołowe zderzenie dwóch pociągów pasażerskich w Szczekocinach, na razie wiemy o 16 zabitych i wielu dziesiątkach rannych.

* 19 październik 2011, Chybie - pociąg EC Sobieski wypadł z szyn, są lekko ranni pasażerowie, wykoleiło się 5 wagonów na 6.

* 12 sierpnia 2011, Baby - wykolejony na trasie pociąg TLK, 80 rannych, 4 osoby zabite.

* 27 lipca 2011 - Zwierzyn, Kilka wagonów z kruszywem stoczyło się z wzniesienia i uderzyło w budynek stacji, dwie osoby zginęły.

* 29 kwietnia 2011 - katastrofa kolejowa w Mostach zderzenie samochodu ciężarowego z pociągiem pasażerskim. Pociąg składał się z siedmiu wagonów i lokomotywy. Cztery z nich wykoleiły się. 2 osoby zginęły, 25 zostało rannych. Straty PKP 21 mln.

* 8 listopada 2010 - Białystok. Zderzenie 2 pociągów towarowych, wybuchły 2 cysterny powstał ogromny pożar, straty sięgnęły 30 mln. Ranne zostały 2 osoby.

* 6 kwietnia 2009 - Białogard. Pociąg pasażerski zderzył się z samochodem ciężarowym, w wyniku czego wykoleiło się kilka wagonów. W wyniku zderzenia zginął kierowca ciężarówki. Rannych zostało ponad 30 osób.

* 15 listopada 2007 - Poledno. Na niestrzeżonym przejeździe zderzenie pociągu z dużą ciężarówką. Zginęły dwie osoby, pasażerka i maszynista. Rannych 16 osób.

Pozostawiam to bez komentarza.

Noema napisała, że na sieci PKP PLK panuje totalny burdel. Ma 100% racji! Mam nadzieję, że minister Nowak wyciągnie z tego wnioski i rozgoni prezesów spółek Grupy PKP (ze szczególnym uwzględnieniem zarządu PKP PLK) na cztery wiatry.
Asham - 05-03-2012, 02:04
Temat postu:
Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że gdyby sygnał Pc2, czyli odpowiednie osygnalizowanie czoła pociągu podczas jazdy torem lewym musiał być stosowany ZAWSZE, niezależnie od tego, czy blokada dwukierunkowa jest, czy jej nie ma, to do tej katastrofy by nie doszło, a przynajmniej miałaby ona o wiele mniejsze rozmiary. I słowo do tych, którzy wszędzie widzą winę Tuska... Ludzie! Opamiętajcie się! Paszczak, chcesz powiedzieć, że gdyby rządził PiS, to do tych katastrof by nie doszło?! Ile Ty masz lat, 5?
Paszczak - 05-03-2012, 02:10
Temat postu:
Asham, nie dywaguj o tym co chcę powiedzieć tylko o tym co powiedziałem. Wypunktowałem katastrofy kolejowe z 5 ostatnich lat. Resztę dopowiedziałeś sobie sam. Zmiany na kolei może przeprowadzić tylko rządząca PO a nie opozycyjny PiS. Stąd moja płonna nadzieja jaką pokładam w ministrze Nowaku.
Asham - 05-03-2012, 02:15
Temat postu:
Zaniedbania na kolei są widoczne od lat osiemdziesiątych, do stanu obecnego przyłożyły rękę rządy AWS, SLD, PiS i PO. Uleganie pisowskiej propagandzie i widzenie we wszystkim winy Tuska, nawet w tym, że kierowca TIR-a wjeżdża na przejazd i powoduje katastrofę kolejową, to jest paranoja moim zdaniem, Nie mówię, że PO jest doskonała, bo nie jest, ale doskonale pamiętam rządy PiS-u i mam nadzieję, że nigdy nie powrócą.
fakir - 05-03-2012, 02:41
Temat postu:
Współczuję rodzinom i znajomych wszystkich ofiar. Życzę Victorii szybkiego powrotu do zdrowia.

Na autorów wypowiedzi mieszających tragedie z polityką (np. ostatnia sugestia Paszczak) zostaje całun milczenia. Niestety zalewu takiego brudu w najbliższych dniach będzie aż ponadto...
Paszczak - 05-03-2012, 04:28
Temat postu:
Asham, z faktami się nie dyskutuje. A przerażające fakty są takie, że połowa wszystkich katastrof kolejowych w III RP to rządy PO w latach 2007 - 2012. Dalej będziemy twierdzić, że rząd Tuska nie ma z tym nic wspólnego? To kto ma w takim razie? Co do sukcesów to rząd ma powody do chwalenia się, zatem skoro sukcesy są zasługą rządu to porażki tym bardziej.

Czytam sobie, że któryś z wiceministrów Tuska właśnie niedawno jadąc pociągiem zaśmiewał się, że konduktor, dyżurny ruchu i ktoś tam jeszcze mają różne rozkłady jazdy. To mu nie stawiało włosów na głowie z przerażenia, co się za chwilę może stać, także z nim samym i sąsiadami z przedziału. To go bawiło. Tacy pajace nami rządzą.

W mediach mamy festiwal hipokryzji o "zaniedbaniach wszystkich poprzednich rządów". Jak mantrę powtarza się, że winny jest mityczny SYSTEM. Ale do jasnej cholery ktoś ten system stworzył i ktoś nim steruje. Konkretni ludzie znani z nazwiska odpowiadają za to, żeby system nie doprowadzał do katastrof kolejowych. Skoro więc system się nie sprawdza to należy pociągnąć do odpowiedzialności tych, którzy tym systemem zawiadują od lat. A są to prezesi spółek PKP, dyrektorzy i odpowiedzialny za kolej wiceminister transportu, notabene stary drogowiec: http://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_Massel

Wypadki kolejowe zdarzają się na całym świecie. Ale dlaczego w Polsce tak często?!

Jeśli w zarządach spółek PKP nie polecą głowy to odpowiedzialność za następne katastrofy, z powodu zaniechań, spadnie na rząd Tuska.
Galanonim - 05-03-2012, 05:32
Temat postu:
"Dyżurna": To nie miało się prawa zdarzyć

Pracownicy kolei są zgodni. Procedury są dobre i tego typu wypadek nie miał się prawa wydarzyć. Co więc zawiniło?

Na forum infokolej.pl od wczoraj trwają dyskusje pracowników kolei. Jedna z osób wypowiadająca się na forum i nazywająca się "Dyżurną" twierdzi, że gdy wyprawia pociąg na tor niewłaściwy (czyli ten na którym ruch odbywa się w przeciwną stronę), najpierw pyta o wolną drogę i zapisuje godzinę otrzymania pozwolenia.

Dopiero potem daje pozwolenie. "Sto razy upewniam się, że droga jest wolna. W takich okolicznościach jestem pewna, że dyżurni ruchu zachowują szczególną czujność. Więc jak, do diabła, to się stało?!" - pyta "Dyżurna".

Inni wypowiadający się na forum pracownicy kolei również twierdzą, że procedury są dobre, i że jest mnóstwo zabezpieczeń uniemożliwiających pomyłkę.

Do tego do dyspozycji dyżurnego i maszynisty jest radio a także urządzenia tzw. radio-stop zainstalowane w pociągach, które odbierają komunikaty od dyżurnego i powodują natychmiastowe zatrzymanie się pociągu.

Zdięcia...

źródło: FAKT.pl
Jackwar - 05-03-2012, 06:34
Temat postu:
Stała się tragedia i trzeba oddać hołd poległym pracownikom i pasażerom . Wiadomo że trzeba będzie komuś przypisać winę i niestety już władza zadba by to było wąskie grono , czyli dyżurni ruchu i maszyniści . Niestety w tym kraju coraz częściej na kierowniczych stołkach zasiadają osoby nie kompetentne , bez wiedzy i odpowiedzialności a przestrzeganie przepisów , zasad i bezpieczeństwa przesuwa się tylko na najniższy stopień pracownika .
Pirat - 05-03-2012, 07:03
Temat postu:
Oświadczenie Zarządu PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.

Zarząd PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. wyraża głębokie współczucie wszystkim poszkodowanym w wyniku katastrofy kolejowej w Szczekocinach. Składamy kondolencje rodzinom ofiar.

Deklarujemy pełną współpracę ze wszystkimi służbami odpowiedzialnymi za ustalenie przyczyn wypadku.
Dziękujemy wszystkim zaangażowanym w akcję ratunkową i usuwanie skutków katastrofy. Pragniemy poinformować, że Zarząd PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. podjął decyzję o dokonaniu dodatkowego przeglądu procedur i zasad odnoszących się do sfery bezpieczeństwa korzystania ze szlaków kolejowych.

Zarząd PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.

źródło: PKP PLK
atakan - 05-03-2012, 07:12
Temat postu:
Pan Szafrański w tvn24 żanada 0 profesjonjalizmu do

[ Dodano: 05-03-2012, 07:14 ]
Odstrzału !!!!!!
Pirat - 05-03-2012, 07:14
Temat postu:
Szafrański: urządzenia srk były sprawne

Według Zbigniewa Szafrańskiego, prezesa PKP Polskich Linii Kolejowych, powodem katastrofy było to, że dwa pociągi znalazły się na jednym torze, a powinny się minąć rozkładowo, tak jak to było przyjęte.

Prezes PKP PLK wyjaśnił w stacji TVN24, że przy sprawnych urządzeniach nie jest możliwe, aby dwa pociągi jadące z przeciwnych stron wjechały na jeden tor przy zielonym świetle. Urządzenia zarówno w Sprowie i w Starzynach są po przebudowie i były sprawne – powiedział Szafrański.

Na pytanie, czy pociągi mogły wjeżdżać na szlak przy sygnale zastępczym, prezes PKP PLK powiedział, że mogą wjeżdżać na poszczególne odcinki kolejowe, przy różnych światłach i przy różnych warunkach, co jest uwarunkowane określonymi procedurami. - Rolą ekspertów, którzy wyjaśniają przyczyny tej katastrofy, jest odpowiedzenie na pytanie, co się działo na nastawniach – tłumaczy.

Według Zbigniewa Szafrańskiego, na liniach kolejowych występują systemy uzależnień, które nie pozwalają na wyświetlenie zielonego światła na ten sam tor w dwóch różnych kierunkach. W przypadku sygnału zastępczego powinna nastąpić łączność pomiędzy dyżurnymi ruchu oraz ewentualne użycie przycisku Radio-Stop. Jeśli dyżurni zorientowali się, że pociągi są na jednym torze, powinni je zatrzymać przyciskiem. Prezes PKP PLK nie potrafił określić czy uruchomiono ten system.

Na pytanie jak długo potrwa usuwanie pociągów, które przeszkadzają w udrożnieniu szlaku, Szafrański odpowiedział, że jeszcze w nocy rozpoczną się prace przygotowawcze do naprawy torów i sieci trakcyjnej. - W ciągu 2 - 3 dni będziemy chcieli oddać do ruchu przynajmniej jeden tor, aby nie jeździć trasami objazdowymi – dodał.

źródło: Kurier Kolejowy

Komentarz na stronie "KK" pod artykułem:

Szafrański,energetyk kolejowy, prezes PKP PLK z nadania ex prezesa PKP A. Wacha( również energetyka), ma lichych doradców jak on sam. Gdyby posłuchał wcześniejszej wypowiedzi w TV Info swojego poprzednika na stołku prezesa K. Celińskiego który mówił o zatrzymaniu pociągu, wydaniu rozkazu szczególnego, sprawdzaniu na gruncie położenia zwrotnic, sam napomyka by sprawdzić co się działo w nastawniach. Dopuścił do sytuacji w której najważniejsi w PKP PLK dyrektorami z nadania "S-ki" byli ex-dyżurni ruchu, energetycy kolejowi i wszelkiej maści działacze. Wspólnie przez ostatnie 10 lat doprowadzili do zapaści w strukturach PKP PLK specjalności - drogowiec i automatyk ( nadzór torowisk i urządzeń sterowania ruchem na gruncie) poprzez redukcję zatrudnienia w tych grupach zawodowych ( zlecenia napraw dla firm i spółek zewnętrznych zamiast pracowników kolejowych) doprowadziły do sytuacji zerwania nadzoru stałego. Dyżurny ruchu(dzięki koledze dyrektorowi - też byłemu dyżurnemu), o miernym przygotowaniu i bez wiedzy z zakresu nawierzchni i urządzeń srk ( zespół awaryjny - jeśli go zachowali - w składzie - toromistrz, monter srk, robotnik torowy) ratują sytuację jak mogą ale działają pod presją "dyrektora" i dyżurnych ruchu( jego kolegów partyjno-związkowych) " ... jak nie to zwolnimy ..." - tendencja od 10 lat... "Prezes" Szafrański najlepiej gdyby się w ogóle nie wypowiadał.Albo najpierw poszedł do szkoły. Kolejowej.Lub zdał egzaminy zawodowe jakie musi zdawać toromistrz,automatyk i jeszcze paru ( w tym diagności) którym wypowiadać się nie wolno.
atakan - 05-03-2012, 07:16
Temat postu:
Ten facet musi odejść!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

[ Dodano: 05-03-2012, 07:18 ]
Kolego pirat coś napisałem

[ Dodano: 05-03-2012, 07:18 ]
Kolego pirat coś napisałem

[ Dodano: 05-03-2012, 07:20 ]
Jak znam zycie to forum czyta Minister Nowak także trzeba zrobic taki mdym zeby wreszcie sie zagotowało w PLKJ i koniec!!!
Phil76 - 05-03-2012, 07:20
Temat postu:
szkoda slow na takie teksty jak Paszczaka: szczerze? gdyby nie totalny moralny roz...l jaki urzadzil PiS przez 2 lata szczujac wszystkich przeciw wszystkim, naruszajac wszelkie standardy jesli chodzi o sposob prowadzenia debaty publicznej itd., to dzis moze kolejne rzady/politycy/dziennikarze (zwykli ludzie...) nie zajmowaliby sie opluwaniem sie na wszelkie sposoby, tylko choc troche praca u podstaw... a od roku 2005 przelamana zostala granica, ktora kazdy trzezwo myslacy musial zauwazyc. To ze PO i inni poszli w slady PiSu nie zmienia w niczym faktu, ze PiS wyrabal (nie pokazal - wyrabal) sciezke i to pod szczytnymi haslami radykalnej odnowy moralnej (i co tam jeszcze chcesz) Narodu, Panstwa. No coz, rzadzili tylko dwa lata wiec za duzo nie moglo sie zdarzyc. Ale pare katastrof/wypadkow z udzialem Polakow bylo, zaczatek zdarzen, ktore wspoldecydowaly (nie twierdze ze decydowaly, ale wspol- a pewno) o Smolensku (vide Gruzja) itd. Nie wiem jaka masz pamiec, ale ja sledze polityke, w tym reformy roznych galezi zycia od roku 89. I nazbyt dobrze pamietam, co sie juz planowano/obiecywano/naprawiano na kolei za SLD/AWS/PIS/PO.

// Nie uprawiamy tu polityki! Za to będą ostrzeżenia i bany! Antypisowskie fobie proszę wylewać z siebie gdzie indziej. ~Pirat
Rafał - 05-03-2012, 07:51
Temat postu:
Paszczak napisał/a:
Bilans wypadków i katastrof kolejowych w okresie rządów Tuska:
* 12 sierpnia 2011, Baby - wykolejony na trasie pociąg TLK, 80 rannych, 4 osoby zabite.

* 27 lipca 2011 - Zwierzyn, Kilka wagonów z kruszywem stoczyło się z wzniesienia i uderzyło w budynek stacji, dwie osoby zginęły.


Dla ścisłości:

W Babach zginęły dwie osoby, nie cztery, natomiast w Zwierzynie zginęły trzy. Ale to tylko dla ścisłości faktów, akurat liczby mają znaczenie drugorzędne. Tragedia pozostanie tragedią.
mamaki - 05-03-2012, 07:58
Temat postu:
Beatrycze napisał/a:
Urzędnicy UTK podczas kontroli w kolejowych spółkach przymykają oczy na nieprawidłowości związane z bezpieczeństwem ruchu. Zdarza się, że miażdżące raporty pokontrolne UTK decyzją polityczną są zamiatane pod dywan! To właśnie nie kto inny jak Victoria od roku prowadzi śledztwo dziennikarskie związane z jedną z samorządowych spółek pasażerskich.

Takie są fakty! Urzędnicy UTK są korumpowani łapówkami lub dobrymi posadami w kolejowych spółkach. Mam potwierdzone informacje na ten temat!

Na razie nie mogę ujawnić szczegółów. Po zebraniu dowodów powiadomimy prokuraturę i media!


mówisz to co ja od lat powtarzam. Na kolei kiedyś najważniejszy był ruch, a w nim priorytet mialo bezpieczeństwo. Liczył się zawsze pasażer i ładunek. Teraz wszystko się odwróciło do góry nogami. Najważniejszy jest handel i wpływy, a bezpieczeństwo? nie istnieje. Przepisy wyciąga się dopiero w chwili jak się coś stanie.Winnego się szuka w kolejowej trójcy/ mechanik, dyżurny i kierownik/. Potem ma się już winnego i wszystkie pozostałe winy zrzuca się na niego. Najlepiej jak już nie żyje, o wtedy się nie może bronić.

[ Dodano: 05-03-2012, 08:10 ]
m-sta2727 napisał/a:
Do pana Phil76



Piszesz nieprawdę, kolejarze walczą o bezpieczeństwo ale ignorancja i arogancja tzw. "władzy" i zupełny brak zainteresowania obywateli skutkują takimi katastrofami, jak w temacie. Część społeczeństwa dała mandat zaufania na kolejne 4 lata partii która ma gdzieś obywatela, przygotuj się na kolejne niemiłe "zdarzenia". Wiem co piszę.. pracuję na kolei 37 lat... i zapewniam Cię że, nie nie siedzę za biurkiem.


zgadzam się z Tobą. Ja przez dwa lata pisałam raporty na temat długości składów pociągów nie mieszczących się w peronach. I nie był to tylko jeden wagon. I co? mijały lata i nikt tego nie zmienił.
Pirat - 05-03-2012, 08:24
Temat postu:
Beatyrycze napisał/a:
Urzędnicy UTK podczas kontroli w kolejowych spółkach przymykają oczy na nieprawidłowości związane z bezpieczeństwem ruchu. Zdarza się, że miażdżące raporty pokontrolne UTK decyzją polityczną są zamiatane pod dywan! To właśnie nie kto inny jak Victoria od roku prowadzi śledztwo dziennikarskie związane z jedną z samorządowych spółek pasażerskich.

To prawda. Przekręty są niesamowite! Niektóre posty Victorii ukryłem przed betonem, więc w załączniku wklejam screen posta z zamazanymi informacji, o którą spółkę chodzi.

Wiem, że śledztwo Victorii jest na końcowym etapie.
mamaki - 05-03-2012, 08:28
Temat postu:
kolej jest od wielu, wielu lat rozłożona na łopatki. Zobaczcie ilu pozbyła się fachowców. Oni już na kolej nie wrócą. Młodych nie ma, a ci, którzy pokończyli kursy nic nie umieją, bo nie ma kto ich uczyć. Kolejarze to wiedzą doskonale. Kiedyś na bezpieczeństwo kładziono zawsze nacisk. Począwszy od wierchuszki, a skończywszy na pani sprzątającej kibelki. Kursy trwały po 3 miesiące skutecznej nauki i sitem egzaminacyjnym. Teraz te same uprawnienia zdobywa się w miesiąc śpiąc na zajęciach. Kolejarze się zestarzali i albo już czekają na emeryturę, albo już na niej są. To jeśli chodzi o czynnik ludzki, bo na temat techniki na kole już nawet nie chcę pisać. Próbuje się wydłużyć też wiek emerytalny, ale czy w ruchu powinni pracować ludzie powyżej 45 roku życia? Odpowiedźcie sobie na te pytania
suslowski2 - 05-03-2012, 08:31
Temat postu:
mamaki napisał/a:
Teraz wszystko się odwróciło do góry nogami. Najważniejszy jest handel i wpływy, a bezpieczeństwo?
Dziwisz się? Ryba psuje się od głowy, a panująca nam od prawie 5 lat opcja konserwatywno-liberalna (konserwatywna światopoglądowo, liberalna gospodarczo) ma niesamowity talent do wywracania wszystkiego do góry nogami i czegokolwiek dotknie - to spieprzy. Nic dziwnego - w końcu obecna partia rządząca to po prostu przemalowana Unia Wolności, której zawdzięczamy spółeczkowy rozpiździel na kolei. Inne ugrupowania, które były przy korycie nie są zresztą lepsze - odpowiedni ministrowie nie robili NIC, by chociaż część szkód naprawić.
Cytat:
Winnego się szuka w kolejowej trójcy/ mechanik, dyżurny i kierownik/. Potem ma się już winnego i wszystkie pozostałe winy zrzuca się na niego. Najlepiej jak już nie żyje, o wtedy się nie może bronić.
"Kowal zawinił, Cygana powiesili".
Anonymous - 05-03-2012, 08:45
Temat postu:
Ja już nie wiem co mam powiedzieć. Po tym wszystkim co przeczytałam to pozostaje wręczyć katany wszystkim urzędasom, elitom by popełnili wspólne harakiri... Przynajmniej mielibyśmy tą świadomość, że my zwykli Pasjonaci i Miłośnicy zrobiliśmy coś dla rodzin tych ludzi, którzy zginęli.

Napisałam do bliskiej mi osoby, który pracuje w Lublinie. Zapewne nie uzyskam żadnej informacji, ale z tego co pamiętam to Lublin kiedyś podlegał pod IZ Kielce.
makary21 - 05-03-2012, 08:51
Temat postu:
Czy ktoś wie w jakim stanie jest Victoria?
pospieszny - 05-03-2012, 08:52
Temat postu:
Tu nie trzeba aż takich filozoficznych i egzystencjalnych stwierdzeń.

Prawda będzie brutalna i prozaiczna jak zawsze w takich katastrofach.
Byłoby czymś pięknym i bardzo pożytecznym jak udałoby się wyciągnąć wnioski na przyszłość i oszczędzić kolejnych tragedii i dramatów.

Szkoda że tak się nie stanie ale może chociaż ograniczymy potencjalne zagrożenia.
szadrak - 05-03-2012, 09:06
Temat postu:
Cytat:
Bilans wypadków i katastrof kolejowych w okresie rządów Tuska:

Do tej liczby katastrof dodałbym jeszcze zderzenie pociągów w Korzybiu.
Link:
http://www.youtube.com/watch?v=G_dFqoGLkn0&feature=related
http://www.gp24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100713/POWIATSLUPSKI/489686473
pospieszny - 05-03-2012, 09:12
Temat postu:
Ale to i tak lista nie pełna bo jest ona o wiele wiele dłuższa.
Wymienione są tylko te najtragiczniejsze z ofiarami śmiertelnymi.

http://www.kow.com.pl/serwis-informacyjny/wykolejenie-flirta-w-katowicach-sa-ranni/
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,7891236,6_osob_rannych_w_zderzeniu_pociagu_InterRegio_z_drezyna.html
Lady Makbet - 05-03-2012, 09:13
Temat postu:
No cóż, jak powiedział prezydęt po katastrofie w Smoleńsku, państwo polskie zdało egzamin.

Kolejna katastrofa, kolejne ofiary! Ile jeszcze ofiar będziemy musieli opłakiwać, aby naród się przebudził i otworzył oczy? Katastrofa kolejowa pod Szczekocinami nie jest przecież tragicznym wyjątkiem w funkcjonowaniu PKP. To jest jedynie logiczny efekt burdelu, jaki panuje na polskiej kolei. Pamiętacie przecież chaos jaki nastąpił podczas rutynowej zmiany rozkładu jazdy w grudniu 2010 r. Czy wtedy zawinił rząd? Nie! Za rozkład jazdy odpowiada spółka PKP PLK, która układa go w porozumieniu z przewoźnikami i wciela w życie.

Przy takich rządach na kolei wypadki i tragedie MUSZĄ się zdarzać! To jest logiczna cena i kara boska za tolerowanie partaczy, nieudaczników, idiotów, oszustów, lodziarzy i partyjnych cwaniaków w zarządach kolejowych spółek. Tak długo jak kolejni premierzy i ministrowie będą ich tolerować, tak długo cenę będziemy musieli płacić...
makary21 - 05-03-2012, 09:13
Temat postu:
Ok ale na ile jakakolwiek ekipa rządząca ma coś wspólnego głupotą ludzką. Jeden z wypadków to po prostu głupota ludzka. Jeżeli ktoś odluzowuje wagony, rozprzęga je,próbuje przestawić wagony koparką to...


Mnie zastanawiam, czy znajdą się pieniądze by chociaż na początek zamontować sygnalizację kabinową chociaż na głównych szlakach.
suchy - 05-03-2012, 09:16
Temat postu:
Bilet Ś-krzyski napisał/a:
rysiogeniusz napisał/a:
Tymczasem PKP Intercity pokazuje jak nisko upadło

morpheo napisał/a:
Makabryczny zbieg okoliczności i tyle...Algorytm odmiany jest na tyle swobodny że "szczekociny" odczytuje jako "szczęka".

No nie bardzo. Wpisałem tytuł "Katastrofa kolejowa pod Szczekocinami"
Rafał: O pasażerach wolę jednak myśleć całościowo.
lub:
Każda część ciała do kogoś należy, dlatego wolę skupiać się na człowieku jako całości.
to jeszcze:
Katastrofa kolejowa w Babach
Rafał: Piękna współpasażerka samą obecnością umili podróż.


No i IC już zadziałało - po wpisaniu "Szczekociny" albo "katastrofa w Szczekocinach" pan Rafał odpowiada "Wszystkie informacje na temat wypadku pod Szczekocinami znajdziesz na stronie, którą otworzyłem obok." oraz następuje przekierowanie strony na Aktualności.

W przypadku zaś Bab - samo słowo baby/Baby dalej wywołuje odpowiedź o pięknych kobietach, ale już "wypadek/katastrofa w Babach" powoduje jw - przejście do strony Aktualności. Podejrzewam, że na chwilę obecną słowami kluczowymi dla Rafała są "katastrofa" oraz "wypadek" i będą one odwoływały się do wydarzeń z soboty.
pospieszny - 05-03-2012, 09:19
Temat postu:
makary21, Poruszyłeś najważniejszy problem.

To każdy z pracujących i mający wpływ na realizację procesu przewozów w ruchu pociągów winien starannie i z największą uwagą wykonywać swoją pracę.
To rzutuje na bezpieczeństwo nas pracowników i podróżnych a także osób postronnych w ruchu pociągów na nie bezsensowne stwierdzenia jakiegoś ministra.
Phil76 - 05-03-2012, 09:20
Temat postu:
Przepraszam bardzo, jestem zbulwersowany ostrzezeniem; nikogo nie obrazilem; antypisowskie fobie? to moze prosze mi powiedziec, dlaczego sie tutaj notorycznie obraza PO i gloryfikuje PiS? Rozumiem, ze w spolecznosci kolejarskiej (podobnie gorniczej, hutniczej itd.) od zawsze dominuje (z roznych przyczyn, nie krytykuje tego bynajmniej, tylko stwierdzam; wystarczy zajrzec do badan socjologicznych)) sympatia do ugrupowan socjalizujacych (SLD, PiS itd.), ale to nie powod, zeby oskarzac rzad/PO o katastrofe i wszelkie zlo. A tutaj co rusz na forum padaja takie glosy. Nie zrobilem niczego jak tylko przypomnialem o pewnych sprawach wszystkim tak rzewnie wspominajacym krotkie rzady PiSu - i byla to odpowiedz na absurdalne po czesci ataki. Jesli Panstwo na tym forum chcecie uprawiac antyrzadowa propagande to prosze bardzo; tylko nie badzcie (na czele z moderatorem Piratem) hipokrytami. bo zaczyna tu brzydko pachniec WSTYD. Prosze sie nie martwic, po jednym dniu zaczynam miec dosc forum, na ktorym okazuje sie, ze nalezy byc oredownikiem pana Kaczynskiego bo za jego czasow (jak rozumiem) byli swietni prezesi, szefowie spolek itd., kolejarze jezdzili bezpiecznie itp. Wiecej tu pisac nie zamierzam, skoro wszsycy juz wiedza kto jest winny.
Anonymous - 05-03-2012, 09:23
Temat postu:
Jedna zasadnicze pytanie. Jakie zdanie na temat sytuacji na polskiej kolei ma nasza szanowna Unia Europejska?? Bo nigdzie nie mogę się doczytać czy ktoś z KE lub PE komentował te wydarzenia. Ja już w 2010 roku pisałam do Pana Buzka z prośbą aby ktoś z władz Unii zajął się tym co sę dzieje. Oczywiście odpowiedzi nie uzyskałam.
Widocznie nasze państwo jak i społeczeństwo jesteśmy traktowani dość marginalnie i nie każdemu się chce nami przejmować.
pospieszny - 05-03-2012, 09:25
Temat postu:
Budujmy mniej stadionów, a więcej semaforów.


Tomasz Głogowski: Pojawiły się już pierwsze hipotezy sugerujące, że przyczyną katastrofy był zły stan albo remont urządzeń teleinformatycznych znajdujących się na szlaku. Z tego powodu maszyniści zamiast normalnego sygnału zezwalającego na jazdę, dostali tzw. sygnał zastępczy, który obniża znacznie standardy bezpieczeństwa. Czy pana zdaniem to możliwe?

Prof. Stanisław Krawiec: Niestety, tak. Sygnał zastępczy powinien być stosowany niezwykle rzadko, w naprawdę wyjątkowych sytuacjach, gdy nie można używać automatycznych systemów kierowania ruchem. W takiej sytuacji, powtarzam wyjątkowej, dyżurny ruchu daje maszyniście znak wyświetlany na semaforze, że może ruszać, ale z niewielką prędkością. Oczywiście dyżurny powinien mieć w tym momencie 100-proc. pewność, że po tym samym torze nie jedzie inny pociąg. Ale stan infrastruktury i urządzeń kolejowych jest taki, że sygnał zastępczy stosuje się po prostu zbyt często. Są linie, że stał się niemal standardem, bo jest wysyłany powiedzmy 15 razy w miesiącu.

To powoduje, że maszyniści i dyżurni ruchu tracą czujność, przestają traktować taką sytuację jako coś wyjątkowego, a zaczynają uważać, że to norma. I tu jest pole do błędów ludzkich. Bo wysłanie sygnału zastępczego powoduje, że nie działają automatyczne systemy zabezpieczeń, które uniemożliwią wjechanie pociągom na ten sam tor. Od tego momentu wszystko jest w rękach człowieka, który zawsze może się przecież mylić. Oczywiście, nie możemy przesądzić, że tak było i w tym wypadku, bo to wyjaśnią komisja i prokuratura. Ale przed zrzucaniem całej odpowiedzialności na kolejarzy trzeba przyjrzeć się procedurom i fatalnemu stanowi, w jakim znajduje się sprzęt.

Ale szlak, na którym doszło do wypadku, nie należy do najgorszych. Pociągi mogą poruszać się tam 120 km/godz., a na Śląsku mamy miejsca, gdzie jadą zaledwie 20 km/godz.

- Faktycznie, linia znajdująca się w miejscu, gdzie doszło do wypadku, była w stosunkowo dobrym stanie, ale i tam zastosowano rozwiązania, które są dowodem, że ktoś poszedł po linii najmniejszego oporu i chciał zaoszczędzić. Na przykład na istniejącej tam łącznicy z Centralną Magistralą Kolejową funkcjonuje tylko jeden tor. To tak, jakby na autostradzie zamontować światła. Gdyby nie 30-letnie zaniedbania dotyczące infrastruktury kolejowej, to ryzyko katastrofy byłoby mniejsze. Na kolei lawinowo rośnie liczba zarządzających i różnej maści dyrektorów, a maleje zwykłych pracowników, którym dokłada się pracy. Moi studenci żartują czasem, że ich marzeniem jest powołanie własnej spółki PKP Perony, bo wtedy mogliby decydować o wszystkim. O tym, jakie pociągi mogą wjeżdżać na stację, o której godzinie i jak mają do nich wsiadać pasażerowie.

O tragedii decydują czasem ułamki sekund. Czy maszyniści w sytuacji, gdy oba pociągi znalazły się na jednym torze, mogli jeszcze coś zrobić?

- Włączyć do oporu hamulec i uciekać na tył lokomotywy. W tej sytuacji to było jedne rozwiązanie. Czasem zdarza się też, że gdy pozostaje więcej czasu, to maszyniści wyskakują z lokomotywy. To wcale nie takie rzadkie przypadki. Człowiek działa w ogromnym stresie, zdaje sobie sprawę, że nic nie może już zrobić.

Co należy zrobić, żeby takich katastrof uniknąć w przyszłości?

- Zmienić całkowicie myślenie o kolei i transporcie zbiorowym. Wiem, że powiem niepopularną rzecz, ale zamiast wydawać gigantyczne pieniądze na stadiony przed Euro, powinniśmy zainwestować je w poprawę bezpieczeństwa pasażerów. Nie mówię, żeby w ogóle nie budować stadionów, ale robić to taniej. Przecież Austriacy tylko zmodernizowali swoje boiska i po turnieju rozebrali trybuny. U nas buduje się pomniki.

Z drugiej strony na drogach ginie każdego roku ponad 5 tys. osób. Transport kolejowy wciąż pozostaje jednym z najbezpieczniejszych.



źródło: gazeta.pl
mars225 - 05-03-2012, 09:40
Temat postu:
Ralny napisał/a:
Cytat:
prezydent w niedzielę podpisał rozporządzenie w sprawie wprowadzenia w dniach 5-6 marca na terytorium Polski żałoby narodowej.

Rozporządzenie? Bul może rozporządzać swoim ubeckim kaszalotem. Sam wiem kogo i kiedy mam żałować i czcić.

Winny tej katastrofy będzie pewnie Jarosław Kaczyński i PiS w pierwszej kolejności, a następnie pijani maszyniści i tych 16 osób co zginęło w katastrofie. Jutro GW i TVN, wzorem Smoleńska, na pewno to udowodnią piórami i mikrofonami swoich kundli.


żeby jutro przypadkiem ci niezależni z Gazety Polskiej nie stwierdzili że to musiał być zamach bo pociąg sam by nie wjechał na niewłaściwy tor, oni są do wszystkiego zdolni w obliczu katastrof, wielcy eksperci...
pospieszny - 05-03-2012, 09:42
Temat postu: Dyżurny ruchu ze Starzyn został zatrzymany.
Dyżurny ruchu ze Starzyn został zatrzymany i postawiony do dyspozycji prokuratury. To najnowsze ustalenia w sprawie śledztwa dotyczącego przyczyn katastrofy kolejowej w Szczekocinach, w której zginęło 16 osób.

Dyżurny ruchu z posterunku w Starzynach został zatrzymany. Śledczy już go przesłuchali, choć nie obyło się to bez trudności, gdyż mężczyzna początkowo był w szoku. Jest doświadczonym pracownikiem z kilkunastoletnim doświadczenie.
Zatrzymanie dyżurnego to efekt pierwszych ustaleń śledczych, którzy wstępnie skupiają się na dwóch hipotezach dotyczących przyczyn katastrofy.
Jedna z hipotez zakłada błąd urządzeń i systemów sterowania ruchem.
Druga z hipotez zakłada, że błąd powstał w posterunku szlakowym Starzyny. Śledczy zabezpieczyli wszelkie dane z zapisami pracy, aby sprawdzić, czy mógł skierować pociąg na niewłaściwy tor. Potwierdzić może to jednak dopiero Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych.



źródło:Dziennik Zachodni
pospieszny - 05-03-2012, 09:44
Temat postu:
Zarząd PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. wyraża głębokie współczucie wszystkim poszkodowanym w wyniku katastrofy kolejowej w Szczekocinach. Składamy kondolencje rodzinom ofiar.

Deklarujemy pełną współpracę ze wszystkimi służbami odpowiedzialnymi za ustalenie przyczyn wypadku.

Dziękujemy wszystkim zaangażowanym w akcję ratunkową i usuwanie skutków katastrofy.
Pragniemy poinformować, że Zarząd PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. podjął decyzję o dokonaniu dodatkowego przeglądu procedur i zasad odnoszących się do sfery bezpieczeństwa korzystania ze szlaków kolejowych.

Zarząd PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.


źródło: Kurier Kolejowy
Elektra - 05-03-2012, 09:57
Temat postu:
W zaistniałej sytuacji każdy zdrowo myślący szef kolei podałby się do dymisji. Gdyby prezes PKP PLK miał choć odrobinę honoru, to poniedziałek byłby jego ostatnim dniem pracy na kolei.

A gdzie jest Maria Wasiak? Od soboty prezeska PKP SA i zarazem szefowa rady nadzorczej PKP Intercity milczy jak grób! Rolling Eyes
Anonymous - 05-03-2012, 10:03
Temat postu:
Elektra, w dziale Administracja tegoż forum znajduje się informacja iż dziś miało odbyć się zgromadzanie właścicieli PKP S.A. na którym zostanie podjęta o odwołaniu Wasiakowej. Czy w obliczu tragedii zgromadzenie dzisiejsze zostanie odwołane? Nagle wszyscy nabrali wody w usta i nikt nic nie chce mówić...
mc2 - 05-03-2012, 10:06
Temat postu:
Pirat napisał/a:
Kolejarze z IZ Kielce mogą nam przekazywać wszelkie informacje, które mają znaczenie dla wyjaśnienia przyczyn katastrofy. My przekażemy je dalej stosownym organom, m.in. prokuraturze. Każdemu zapewniamy dyskrecję i anonimowość! Proszę pisać na adres e-mail forum@infokolej.pl
...

Czy ktoś na forum może się odnieść do tego merytorycznie? Mamy poważne zarzuty pod adresem dyrekcji IZ Kielce.

Zapomnij, raczej nikt się nie wychyli, żeby powiedzieć komu zależało na tym i naciskał na oddanie "na papierze" linii po modernizacji, urządzeń czy posterunku - bo premia była ważna... Mad
Istnieje zagrożenie, że posypią się głowy różnych osób, w samym zakładzie znajdzie się kozioł ofiarny (pewnie też nie jeden), ale ktoś może mścić się na pracowniku, więc publicznie nikt niczego nie ujawni, chociaż sporo wie ....
Elektra - 05-03-2012, 10:11
Temat postu:
Aaalisha, tak wiem o tym. Walne zgromadzenie akcjonariuszy PKP SA to minister transportu Sławomir Nowak.

mc2, na TVP INFO podali, że policja zatrzymała dyżurnego ruchu. Może jego koledzy zbuntują się i zaczną wreszcie mówić o nieprawidłowościach tolerowanych przez dyrekcję?
mc2 - 05-03-2012, 10:23
Temat postu:
Elektra napisał/a:
Aaalisha, tak wiem o tym. Walne zgromadzenie akcjonariuszy PKP SA to minister transportu Sławomir Nowak.

mc2, na TVP INFO podali, że policja zatrzymała dyżurnego ruchu. Może jego koledzy zbuntują się i zaczną wreszcie mówić o nieprawidłowościach tolerowanych przez dyrekcję?

Jeden dyżurny jest w szpitalu w szoku psychicznym, a drugi (to kobieta) zatrzymana przez prokuratora w Częstochowie (taka jest procedura przy wypadkach śmiertelnych i takie ryzyko pracy dyżurnego ruchu). nie przypuszczam żeby szeregowy dyżurny miał odwagę, z różnych przyczyn. Jest okazja dla pokazania się przez związki zawodowe, które niby są obrońcami ludu. Argumenty mają, znaja wiele aspektów nieprawidłowości, tylko na to bym nie liczyła, skoro to często jedna ręka z władzą. Jeśli obsady personalne podlegają tylko weryfikacji związkowej i jedynie słuszny to z założenia "najlepszy kandydat", to jak ludzie mogą cokolwiek zrobić, powiedzieć, odmówić Twisted Evil Wszyscy mają świadomość różnych form zemsty, więc jest cisza, a szkoda.....
Świnia - 05-03-2012, 10:23
Temat postu:
"inter redżio"
"katastrofa pod Szczekocinem"
"pociąg jechał pod prąd"
"kable nad torami" - o trakcji elektrycznej

To tylko wybrane kwiatki, jakie można usłyszeć w TV z ust naszych dziennikarzy.
Pirat - 05-03-2012, 10:38
Temat postu:
mc2, Prokuratura Okręgowa w Częstochowie, która prowadzi śledztwo, otrzymała informacje z naszego forum. Czy to coś wniesie do sprawy? Czas pokaże...

Około godz. 13-14 ma być konferencja prasowa prokuratorów.
waisss - 05-03-2012, 10:40
Temat postu:
Nie wiem dlaczego w tym kraju w obliczu każdej tragedii, pojawia się polityczny bełkot, zamiast współczucia i wsparcia dla ofiar i rodzin poszkodowanych.
Kefalos - 05-03-2012, 10:45
Temat postu:
Niechce sie wymadrzac ale;
-jesli linia dwutorowa polsamoczynna przystosowana do ruchu w obu kierunkach-obydwa tory sa "otwarte"-pociag jest wypuszczany na tor przeciwny do zasadniczego a z naprzeciwka jedzie pociag na tych samych zasadach-czy juz to nie daje do myslenia?
I tu nawiazuje do reakcji maszynisty ktory jechal po tzw" lewym".
-skoro obydwa tory sa czynne to pociagi puszcza sie w kierunku "zasadniczym"-chyba ze dyzurny puszcza pociagi jak mu sie podoba.
-wiem ze jest taka mozliwosc-ale po jakiego diabla tak robic.
Mysle ze w oczekiwaniu na raport komisji mozna powiedziec tylko jedno-jest coraz mniej bezpiecznie. Urzadzenia moga byc zle skonstruowane, komputery moga byc zle zaprogramowane, moze nastapic usterka, a czlowiek to istota ktora sie myli. I to czyni z nas ludzmi.ALE
Mysle ze najbardziej niezawodna jest komunikacja miedzyludzka-nie chodzi mi o to za pomoca czego maja sie komunikowac ludzie miedzy soba-ale zeby od tego uzaleznic bezpieczenstwo. Czyli zeby to bylo jako ostatni punkt do podejmowania decyzji.
Z braku wymiany informacji miedzy dyzurnymi lub innymi pracownikami na koleii zginela juz niejedna osoba i podejrzewam ze jeszcze niejedna zginie.
PRZYKRE.
Jesli sie myle nie besztajcie mnie odrazu tylko poprostu napiszcie z czym sie nie zgadzacie.
mateuszpiszcz - 05-03-2012, 10:48
Temat postu:
Andrzej Massel: Skutki tragedii były ponadprzeciętne, to jest coś przerażającego

Z lokomotyw biorących udział w zderzeniu koło Zawiercia udało się odzyskać zapisy z prędkościomierzy; mamy pełen zapis - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM wiceminister transportu ds. kolejnictwa Andrzej Massel. Możliwe, iż prowadzący składy dopiero w ostatniej chwili się zorientowali, że są na tym samym torze. Maszyniści mają możliwość ukrycia się do przedziału maszynowego, to często ratuje im życie.

Konrad Piasecki: Stan sprzętu nie miał wpływu na katastrofę, tak mówi minister transportu, czy to oznacza: zawinił człowiek?

Andrzej Massel : To, co się stało, będziemy wiedzieli dopiero po zakończeniu prac Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych, która się pojawiła na miejscu katastrofy dosłownie po mniej więcej godzinie

A co w takim razie oznacza ta wypowiedź ministra? Stan którego sprzętu nie ma wpływu na katastrofę?


Pytanie do pana ministra Nowaka było zadane w kontekście stanu w ogóle infrastruktury kolejowej na tej linii łączącej Centralną Magistralę Kolejową ze stacją Kozłów na starej trasie Warszawa-Kraków. I akurat na tej linii kolejowej w zeszłym roku wykonano naprawdę potężne roboty modernizacyjne. Wymieniono ponad 60 kilometrów torów, tam tory zostały wymienione w całości, zabudowano nowe rozjazdy, wyposażone je w nowe urządzenia sterowania ruchem. W tym roku podjęto następną część tych działań, czyli wymianę sieci trakcyjnej, tak że to jest naprawdę jedna z najnowocześniejszych linii kolejowych.

Ale rozumiem, nie możemy ze 100 proc. pewnością powiedzieć, że zwrotnice, sygnalizacja, to wszystko co wymieniono, nie mogło zawieść?

Absolutnie nie, bo to byśmy wyprzedzili werdykt Komisji Badania Wypadków Kolejowych. Nawet najnowocześniejsza technika może zawieść.

A pan rozumie, domyśla się, co mogło zawieść w ten sobotni wieczór pod Szczekocinami?

Jako człowiek, który się zajmuje całe swoje zawodowe życie transportem kolejowym, ja mogę mieć swoje prywatne przypuszczenia, ale to są tylko przypuszczenia.

Ale te prywatne przypuszczenia, zważywszy że one są tylko prywatne, czy uwzględniając, że one są tylko prywatne, to jak one wyglądają?

Nie mogę ich tutaj ujawniać z uwagi na dobro prowadzonej działalności Komisji Badania Wypadków Kolejowych, poza tym ja nie mogę nikogo skrzywdzić. Proszę zwrócić uwagę, że w ten wypadek było zaangażowanych wiele osób, nie można powiedzieć, że ktoś zawinił zanim ta sprawa będzie zbadana i potwierdzona.

Gdzie wystąpienie błędu, czy gdzie wystąpienie awarii w przypadku takiej linii kolejowej, czy w przypadku takiego wypadku jest najbardziej prawdopodobne?

Zawsze wypadki kolejowe są splotem kilku różnych przyczyn. To nie jest tak, że to jest czarno-białe. Jeżeli kilka czynników może się zdarzyć równocześnie, i pójdzie źle, to wtedy dopiero jest szansa, że do takiego zdarzenia może dojść. Nawet na najnowocześniejszych kolejach do takich wypadków dochodzi. A co oznacza, że i technika może zawieść i człowiek może zawieść. Niestety to dotyczy nie tylko transportu kolejowego, również lotniczego.

Mogła zawieść w tym przypadku komunikacja między dyżurnymi ruchu? Mogło być tak, że oni się źle zrozumieli i wpuścili te same pociągi na ten sam tor?

Pan redaktor, sam sobie odpowiedział, że tak też mogło być. Różne rzeczy mogły się zdarzyć. Co się faktycznie zdarzyło, proszę dać szansę ekspertom. Naprawdę są to wysokiej klasy eksperci, którzy tego typu zdarzenia badali. Oni działają po cichu. Oni nie są gwiazdami medialnymi. Oni pracują w tej chwili i dajmy im spokojnie pracować.

A na ile jest tak, że w przypadku tego toru wpuszczenie dwóch pociągów na tor odbywa się w sposób automatyczny, a na ile odbywa się za pomocą porozumiewania się dyżurnych ruchu?

Sposób postępowania regulują przepisy kolejowe. To są bardzo różnego rodzaju przepisy. Jest rozporządzenie ministra ws. wprowadzenia ruchu i sygnalizacji. Jest cały plik instrukcji.

Ale pytam o ten tor i o tę godzinę, w której wydarzyła się katastrofa: Czy wpuszczono te pociągi za pomocą tzw. sygnalizacji zastępczej?

To jest jakaś hipoteza. To bada w tej chwili komisja: na jaki sygnał jechały pociągi. Ja w tej chwili nie wiem i nawet nie chcę wiedzieć. To jest jakby działalność komisji, na którą nikt nie może wpływać.

Pan nie wie, ale kolejarscy związkowcy już mówią: stan techniczny kolei jest fatalny, resort nie reaguje na nasze sygnały.

Ale przed chwilą powiedzieliśmy: gdzie miało miejsce zdarzenie - na linii zmodernizowanej, nowoczesnej, mało tego pojazdy, które brały udział w zdarzeniu - z jednej strony lokomotywa EP 09 przewoźnika PKP Intercity zbudowana w połowie lat 90. W 2009 przeszła modernizację, ostatni przegląd miała 1 marca bieżącego roku. Czy to są stare rzęchy? Nie, to jest nowoczesna technika, w pełni sprawna.

Czyli związkowcy nie wiedzą, o czym mówią?


Może mają mniejszą wiedzę. Ja nie chcę krzywdzić nikogo. Ja ze związkowcami bardzo często się spotykam.

Mówią, że na kolei mało kto zwraca uwagę na bezpieczeństwo, a nawet jeśli zwraca, to nie ma pieniędzy, aby to bezpieczeństwo poprawiać.

Ależ jest to nieprawda. Ze związkowcami wszystkimi rozmawiamy, również na temat poprawy bezpieczeństwa. Działają także wspólnie z nami w ramach zespołu ds. bezpieczeństwa, gdzie rzeczywiście omawiamy, w jaki sposób można bezpieczeństwo poprawić, i pewne sukcesy w tej dziedzinie już mamy - zmiany regulacji dotyczących, np. czasu szkoleń maszynistów. Wypracowaliśmy bardzo ciekawy projekt rozporządzenia, który jest na ścieżce legislacyjnej. To jest coś konstruktywnego. Coś udało nam się wspólnie osiągnąć.

Panie ministrze, a udało się już zidentyfikować trzeciego maszynistę pociągu? Odnaleźć wśród ofiar?

Ja jestem w pracy bezpośrednio po nocy, podczas której odsypiałem poprzednią noc, kiedy byłem na miejscu zdarzenia. Nie wiem, co się wydarzyło w ostatnich kilkunastu godzinach.

Ale jest tak, że dzisiaj mamy pewność, że pociągi nie hamowały przed wypadkiem? Czy to też jest jeszcze niepewne?

Panie redaktorze, to wszystko będzie dokładnie wiadomo, dlatego że udało się z obu lokomotyw wyjąć materiały z szybkościomierzy rejestrujących. Także mamy pełen zapis i będziemy wiedzieli, jaka była faktyczna prędkość w momencie katastrofy, w którym momencie było wdrożone hamowanie, o ile było i na ile przyniosło efekt.

Ale to, że maszyniści tych pociągów zginęli, może świadczyć, że oni zdali sobie sprawę na kilka sekund przed uderzeniem, że są na tym samym torze, prawda?


To prawdopodobne, oczywiście.

Maszyniści mają procedurę awaryjną, procedurę ucieczki z czoła pociągu w momencie, kiedy widzą pociąg zbliżający się do nich po tym samym torze?

Tak i ta procedura ucieczki do przedziału maszynowego bardzo często ratuje im życie. Przy bardzo wielu poważnych katastrofach maszyniści przeżywali. Tutaj akurat tak się nie stało, ale też skutki tego zdarzenia były ponadprzeciętne. Widziałem już kilka katastrof kolejowych, ale na taką skalę jeszcze nie. To jest naprawdę coś przerażającego.

Wiemy, jak długo Centralna Magistrala Kolejowa będzie wyłączona z ruchu?


To znaczy, nie Centralna Magistrala Kolejowa, ale ten odcinek między Centralną Magistralą a Krakowem. W tej chwili trwa praca, żeby ten odcinek udrożnić i najprawdopodobniej w środę pociągi powinny pojechać. Natomiast jak faktycznie będzie, to zobaczymy, Zawsze jest ileś czynników technicznych, które o tym decydują. W tej chwili uważam, że będzie to w środę. Być może okaże się, że będzie to we wtorek wieczorem. Okaże się.

źródło: Konrad Piasecki
RMF FM
mateuszpiszcz - 05-03-2012, 10:51
Temat postu:
Jak widać Massel mimo, że nie chce tego jawnie powiedzieć , sugeruje, że nie będzie dymisji w zarządzie
PKP i PLK. Jego słowa dają do zrozumienia , że całą winę zrzucą na dyżurnych ruchu czyli szeregowych pracowników. Dalej uważa on że linia która biegnie przez Szczekociny jest w doskonałym stanie a związkowcy gadają bzdury , że na kolei nie dba się o bezpieczeństwo. Rząd pewnie już wydał wyroki i Wasiakowej i Szafrańskiemu nie spadnie nawet włos z głowy Evil or Very Mad
robertrush - 05-03-2012, 10:54
Temat postu:
Cytat:
Zarząd PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. podjął decyzję o dokonaniu dodatkowego przeglądu procedur i zasad odnoszących się do sfery bezpieczeństwa korzystania ze szlaków kolejowych.

Dlaczego nie zrobili tego wcześniej?! może wtedy ta tragedia byłaby tylko złym snem.
Ilu ludzi będzie musiało jeszcze oddać swoje życie ( osierocić córki, synów, ojców i matki ) nim to całe pierdol... prezesostwo- dziadostwo, biurwa i inne przygłupy, konkretnie nie wezmą sie do pracy i w końcu zaczną wyciągać wnioski Question
Pirat - 05-03-2012, 10:55
Temat postu:
Na TVP Info rozmowa z pasażerem interREGIO.
wodkangazico - 05-03-2012, 10:56
Temat postu:
Cytat:
Urzędnicy UTK podczas kontroli w kolejowych spółkach przymykają oczy na nieprawidłowości związane z bezpieczeństwem ruchu. Zdarza się, że miażdżące raporty pokontrolne UTK decyzją polityczną są zamiatane pod dywan! To właśnie nie kto inny jak Victoria od roku prowadzi śledztwo dziennikarskie związane z jedną z samorządowych spółek pasażerskich.

Takie są fakty! Urzędnicy UTK są korumpowani łapówkami lub dobrymi posadami w kolejowych spółkach. Mam potwierdzone informacje na ten temat!

Jeżeli chodzi o UTK - ich prawdziwe intencje można by poznać dopiero, kiedy przestałby ich obowiązywać art. 79 ustawy o swobodzie działaności gospodarczej.
Do tego czasu - jak napisała Beatrycze - wnioski z ich zapowiedzianych kontroli zawsze będą "miażdżące", a oni sami będą się ww. artkułem zasłaniać.

W poruszanej zaś kwestii braku kontroli rozjazdu w Starzynach - po takim dyżurny nie powinien jechać bez zamknięcia w świadomie wybranym położeniu.
Skłaniałbym się więc raczej do chwilowej zajętości odcinka.
Kiedy np. wystąpiła taka podczas ustawiania przebiegu i to ustawianie się nie zakończyło, dyżurny powinien chyba, przed przyjęciem pociągu na Sz, BEZWZGLĘDNIE odłączyć napięcie nastawcze.
W urządzeniach typu CBP-83, które są wzorowane na, zabudowanych w Starzynach, JZH-111, taka zasada obowiązuje. Jeśli się tego nie zrobi, rozjazdy potrafią się przekładać przed nosem maszynisty.
Mogło więc być i tak, że przebieg się nie utwierdził dla IR-a, a miał on jechać po właściwym.
Podczas jazdy na Sz, sam zaczął sobie "układać drogę" - na niewłaściwy.
Dyżurny mógł tego nie zauważyć - aby wyświetlać SZ-ta, musiał cały czas trzymać przycisk Sz (dla wyjazdu na właściwy lub "NSz" na niewłaściwy) i przycisk adresowy semafora. Puścił natomiast przyciski po minięciu przez czoło pociągu tegoż semafora i zajął się innymi czynnościami.
Nie wiem, czy w regulaminie ma wpisaną obserwację pulpitu podczas przejazdu pociągu, ale jeśli tak...

Urządzenia JZH - szwedzka konstrukcja z ubiegłego wieku - nie problem, ale polskie wykonanie na mało wytrzymałych przekaźnikach typu JRF - są posterunki, gdzie dzień bez usterki to dzień stracony.

No i w całym bałaganie wciąż pytanie:
Mechanik IR widział W24, czy nie?
Jeżeli miał faktycznie jechać po właściwym - i dla niego ciężko szukać usprawiedliwienia, że się nie zatrzymał tuż za posterunkiem, nie mając "ukosa".

Jak słusznie zauważyliście, powyższe to oczywiście tylko gdybania - rozumiem więc, że obedzie się bez uwag w rodzaju: "poczekajmy na komisję" - też czekam.

Tak, czy inaczej, zgoda: powszechność i spowszednienie "poleceń specjalnych" itp. "szczególnych warunków prowadzenia ruchu", są na sieci PLK porażające.
I nic nie dadzą moderny i nowoczesne systemy - które oczywiście instalować trzeba, bez dwóch zdań - jeśli i tak jeźdźić się będzie "na pysk" "najsłabszego ogniwa".
cordial - 05-03-2012, 10:59
Temat postu:
"Phil76 Przepraszam bardzo, jestem zbulwersowany ostrzezeniem; nikogo nie obrazilem; antypisowskie fobie? to moze prosze mi powiedziec, dlaczego sie tutaj notorycznie obraza PO i gloryfikuje PiS?"

Phil76 - to nie jest tak, że forumowicze krytyczni wobec polityki państwa dotyczącej kolei wyrażają swoje fobie wobec rządzących i jednocześnie pochwałę partii, która jest w opozycji. Mówimy o zaniedbaniach dotyczących kolei, które trwają od wielu lat. Tak się niestety składa, że polityka państwa znajduje swoje odbicie bezpośrednio na kolei. Nakłady na kolej - to środki budżetowe, a więc - decyzje polityczne, obsada zarządców spółek - dokładnie tak samo itd. Jeśli nowe podejście do tematu kolei polega na tym, że z misji publicznej, /a taką jest przewóz podróżnych/ - próbuje się zrobić przedsiębiorstwo, które ma przynosić zyski i temu celowi podporządkowuje się całą politykę wobec kolei - to niestety, ale nie może być dobrze... Zaręczam Ci, że kolejarze w swojej większości "kochają" kolejne rządy jednakową "miłością". I jest im absolutnie obojętne, która partia rządzi. Ważne jest to, że aktualnie rządząca, a także te, które rządziły wcześniej, a potem potem kolejne po niej - nie rozwiązują problemów kolei. Zaniedbania - to okres co najmniej 20 lat. Kolej - to potrzeba ogromnych nakładów, dużych środków z budżetu państwa, a te próbuje się zaoszczędzić kosztem kolei właśnie np. poprzez usamorządowienie i szereg innych "mądrych" pomysłów. Środki budżetowe od wielu lat są w różnych proporcjach desygnowane na transport drogowy i kolejowy - wbrew zaleceniom UE /na drogi oczywiście od lat dużo więcej - bo drogi to wielkie lobby/. Czytaj ze zrozumieniem - na tym forum cytowana jest m.innymi wypowiedź profesora Stanisława Krawca, wczoraj wypowiadał się były minister transportu Bogusław Liberadzki - to są opinie fachowców. Kolejarze to wszystko wiedzą od dawna i próbują poprzez swoich przedstawicieli wpłynąć na poprawę sytuacji na kolei, ale jeśli rządzący mają inne priorytety - to jest to jedynie "głos wołającego na puszczy" ... Bardzo bym chciała by ta kolejna tragedia - przyniosła chociaż taki efekt, że odbędzie się w końcu poważna /nie markowana/ debata na temat sytuacji na kolei.
wafel - 05-03-2012, 11:03
Temat postu:
Nie mam zamiaru stosować ekwilibrystyki językowej-wszystko zostało już powiedziane.
Jesteśmy społeczeństwem totalnie przekornym.
Jeżeli na papierze napisane jest A to ma być to cholerne A.
Większość z nas w społeczeństwie robi na odwrót.
Modernizacje na wariata bez składu ani ładu-trzeba coś uszczknąć dla siebie ogłaszając przetarg dając wygrywać firmie która ...zna się na rozbiorze mięsa.
Autostrady to samo...nawet sól potrafimy sprzedać...

I teraz zacznie się sprawdzanie ...procedur.Procedury w tym kraju są najważniejsze.Nie ważne że NIK ujawnił XIX wieczne urządzenia na Polskiej Kolei.Ważne są procedury.
I kolega Gumiś który wielce się burzył w dziale pracowniczym łaski już nie zrobi że wpuści kontrolera nadzorującego jego pracę w lokomotywie.

Po tej katastrofie cała rzesza wyimaginowanych smutnych ludków zacznie łazić po całej sieci i zaglądać w papiery bo one tutaj będą teraz najważniejsze.
Niestety degrengolada kolei moim zdaniem zaczęła się od rozkładu 98/99 i trwa do dziś...

Victoria!Trzymaj się!
przewoz - 05-03-2012, 11:07
Temat postu:
Cytat:
I to wszystko przed największą imprezą w Polsce. Ciekawe czy ktoś z zagraniczniaków wsiądzie do polskiego pociągu?? Jeśli wsiądzie to napewno z pewną obawą...


Do pociągów DB czy CD też się boisz wsiadać? Mało tam wypadków?

Cytat:
Ile lat na Warszawa Stadion utrzymywano 3 etaty do wydawania rozkazow szczegolnych dla uniewaznienia jednego semafora zamiast go naprawic.


W dalszym ciągu utrzymuje się etaty, tylko na Wschodnim. Na peronie 6 i 7. Każdy pociąg rozpoczynający bieg musi dostać ostrzeżenia.

Cytat:
Czy ktoś może potwierdzić wykorzystanie takich urządzeń na szlakach w XXI wieku?


Owszem. Stosuje się. Ale prawidłowe stosowanie, zgodnie z procedurami, również na tak archaicznych urządzeniach zapewni bezpieczeństwo.

Cytat:
i to on miał prawo wyprawić na niego pociąg bez zapytania o wolną drogę.

Chyba żartujesz. Bez zapytania o wolny szlak NIC nikt robić nie może.

Cytat:
Ale to jest w głównej mierze wina obecnego rządu!


Ta... A Poledno to była czyja wina? Nie przesadzajmy.

Cytat:
Zgoda. Winę za tą sytuację ponoszą kolejne rządy - począwszy od pierwszych w latach 90-tych

I to jest sedno sprawy. Współodpowiedzialność.

Cytat:
Bilans wypadków i katastrof kolejowych w okresie rządów Tuska:


Zrób taki sam dla wcześniejszych.

Cytat:
Pracownicy kolei są zgodni. Procedury są dobre i tego typu wypadek nie miał się prawa wydarzyć. Co więc zawiniło?


Omijanie tych procedur...

Cytat:
To tylko wybrane kwiatki, jakie można usłyszeć w TV z ust naszych dziennikarzy.

Aha... a stacje TV prowadziły objazdy przez Jaworzynę do końca dnia..
waisss - 05-03-2012, 11:17
Temat postu:
Poczytaj sobie paragraf 28 instrukcji Ir-1 o prowadzeniu ruchu pociągów na szlakach z półsamoczynną blokadą liniową. Ruch prowadzi się na podstawie obsługi urządzeń, a nie telefonicznego zapowiadania pociągów. Dyżurny zarządzającym swoim torem nie musi pytać o "wolną"
cordial - 05-03-2012, 11:21
Temat postu:
No i w takiej sytuacji - biorąc pod uwagę fakty o których napisała mc2 ...
waisss - 05-03-2012, 11:28
Temat postu:
Tylko, że Starzyny powinny wyprawić pociąg na tor szlakowy numer dwa według wszelkich prawideł i tylko wtedy obowiązują takie zasady. Dlaczego pojechał po jedynce ? To nie był jego tor. Na taką jazdę powinien dostać zgodę od podg Sprowa (Kozłów). Na dodatek maszynista powinien dostać W24, a jeśli go pod semaforem nie ma to rozkaz pisemny "N" na jazdę w kierunku przeciwnym do zasadniczego. Co za partyzantka. A jeśli wszystko zostało w ten sposób przeprowadzone, to znaczy że coś nie tak było od strony Sprowa skoro wpuścili na tor zajęty kolejny pociąg.
pacy - 05-03-2012, 11:46
Temat postu:
TVN24 podała właśnie , że zatrzymano 2 dyżurnych ruchu , do dyspozycji prokuratora bez podania zarzutów . Nieoficjalnie jeden z nich trafił do szpitala psychiatrycznego ze względu na stan zdrowia . Do tego podobno przyłapany na fałszowaniu dokumentacji.
pospieszny - 05-03-2012, 11:55
Temat postu:
Dwóch dyżurnych ruchu zatrzymanych w związku z katastrofą pod Szczekocinami

To dyżurni ruchu posterunków kolejowych, które odpowiadały za ruch pociągów na tej trasie. Osoby te są zatrzymane do dyspozycji prokuratora - powiedział prokurator Tomasz Ozimek. Dotychczas nie przedstawiono im żadnych zarzutów. Badania nie wykazały obecności alkoholu w wydychanym przez dyżurnych powietrzu. W celu dalszych badań została pobrana ich krew.

Wykonano także oględziny posterunków kolejowych odpowiadających za ruch na trasie, na której doszło do katastrofy - poinformowała prokuratura.


źródło: gazeta.pl


Nikt się jeszcze nie bulwersuje i nie poddaje pod osąd prokuratury, rządu systemu prawnego w naszym kraju - dziwne.
cordial - 05-03-2012, 12:02
Temat postu:
Nie ma powodu. Taka procedura stosowana jest zawsze w takich sytuacjach - wiedzą o tym nie tylko dyżurni ruchu, ale wszyscy kolejarze pośpieszny
pospieszny - 05-03-2012, 12:06
Temat postu:
cordial, Tak, tylko po katastrofie w Babach "kolejarze" o procedurze zapomnieli i używali sobie po zatrzymaniu maszynisty.


Ksiądz na miejscu katastrofy kolejowej: Rozgrzeszałem.


Tuż po katastrofie natychmiast udałem się na miejsce z Najświętszym Sakramentem i udzielałem rozgrzeszenia ogólnego. Panował nieopisany ścisk, zamieszanie, płacz, przerażenie; modliliśmy się w grupach, przemieszczałem się od jednej do drugiej grupy osób - opowiada proboszcz miejscowej parafii.
W intencji ofiar katastrofy kolejowej pod Szczekocinami modlono się w niedzielę wieczorem w bazylice w Kielcach. Na wspólnej modlitwie zgromadzili się biskupi kieleccy Kazimierz Ryczan, bp Kazimierz Gurda i bp Marian Florczyk. Miejsce katastrofy znajduje się na terenie województwa śląskiego, ale diecezji kieleckiej.

Msza św. sprawowana była w dniu św. Kazimierza również w intencji solenizantów bp. Ryczana i bp. Gurdy. Ale w homilii bp Marian Florczyk, mówiąc m.in. o trudach ludzkiego bytu i zmaganiach, jakich człowiek doświadcza na ziemi, zaapelował o solidarność modlitewną z rodzinami ofiar, które doświadczają ogromnego bólu z powodu tragedii.

Wśród celebransów w kieleckiej bazylice był ks. kan. Władysław Banik, proboszcz parafii Goleniowy, która była miejscem tragedii. Należą do niej Chałupki, gdzie doszło do zderzenia. - W sobotę tuż po katastrofie natychmiast udałem się na miejsce z Najświętszym Sakramentem i udzielałem rozgrzeszenia ogólnego. Panował nieopisany ścisk, zamieszanie, płacz, przerażenie; modliliśmy się w grupach, przemieszczałem się od jednej do drugiej grupy osób - opowiada ks. Banik w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną. Proboszcz jest zbudowany postawą swoich parafian, szczególnie mieszkańców Chałupek. - Przynosili koce, posiłki, trzymali poszkodowanych za ręce. Choć trudno było szybko dotrzeć wszystkim z pomocą, nasi mieszkańcy byli na miejscu tragedii, widziałem wśród nich wielu młodych ludzi. Pocieszali, rozmawiali i przyjmowali poszkodowanych do domów. Przez telefon informowali rodziny o sytuacji. Nasi parafianie stanęli na wysokości zadania - ocenia proboszcz parafii Goleniowy.


źródło: gazeta.pl
mech luis - 05-03-2012, 12:29
Temat postu:
Witam, jako że jestem pracownikiem jednego z przewoźników biorących udział w katastrofie po obejrzeniu zaledwie ułamka szopki medialnej zdecydowałem podzielić się swoimi spostrzeżeniami.
Koniec lat 80-tych był jednocześnie początkiem wieszczonego przez wielu "dobrobytu". Niestety szybko okazało się, że nie ma w Polsce ludzi ani odpowiedzialnych ani z wystarczającą wiedzą aby unowocześniać lub chociaż utrzymać to, co zostało wprowadzone, wybudowane. Efekty tych wieloletnich zaniedbań widać gołym okiem - brak autostrad, chora służba zdrowia, ZUS bankrut i bardzo słaba sytuacja kolei. Na niej właśnie się skupię. Od czasu likwidacji DOKP na kolei powstał chaos, dziesiątki prezesów coraz więcej spółek do tego brak zainteresowania ekip rządzących i coraz mniejsze dofinansowania sprawiły, że kolej zatrzymała się w miejscu i cały czas nie żadnych przesłanek do powrotu do czasów świetności przełomu lat 70-80 tych. Zlikwidowano większość szkół kolejowych, zamykano linie, nic nie remontowano firmy torowe upadały i tera gdy przyszedł czas na modernizacje nie ma kto tego porządnie wykonać bo dawnych fachowców już nie ma a nowych się nie szkoliło. Budowniczowie uczą się na gruncie wykonywania zawodu... Inna haniebna sprawa to przetargi na budowę/modernizację. Do przetargów zgłaszają się firmy jednoosobowe! Oferują najniższą cenę, wygrywają przetargi a później zatrudniają na szybko kogo popadnie - nie liczy się wiedza i doświadczenie. Kolesiostwo na każdym etapie prac co skutkuje odbiorem całkowicie źle wykonanych zadań. Pół biedy jeżeli jest to peron (jak jest w Gdyni Główniej w przypadku peronu nr 5 - odebrano źle zaprojektowaną ruinę i nikt za to teraz nie odpowiada) ale jeżeli tak jest jak z przerażeniem czytam posterunkami to jest to jawne pogwałcenie podstawowych norm bezpieczeństwa. Nie będę się rozpisywał o ciągłych "Sygnałach Zastępczych", które powinny być stosowane tylko w sytuacjach awaryjnych a są codziennością! Drużyny trakcyjne muszą ufać dyżurnym ruchu i tak było w przypadku tej katastrofy. Ktoś pisał, że nie rozumie jak można nie zauważyć, że pociągi jadą na siebie i maszynista nie wdrożył nagłego hamowania... Proponuje temu człowiekowi, żeby najpierw się przejechał w kabinie a później komentował bo nie zdaje sobie sprawy z tego co pisze.
Kolejna sprawa dotycząca tego co mówił wiceminister jakoby EP09 była lokomotywą nowoczesną świadczy także o braku podstawowej wiedzy w zakresie taboru kolejowego. Tu narażę się miłośnikom kolejnictwa ale zarówno ja, jak i ogromna większość maszynistów uważa, że zarówno siódemki, helmuty jak i dziewiątki powinny już dawno iść na złom i kosmetyczne modernizacje na pewno nie sprawiają, że ten tabor jest choć trochę nowoczesny - to tak jakby dalej produkować poloneza czy malucha zmieniając kształt świateł czy wprowadzając jakąś biedną elektronikę i mówić, że nie odbiega od nowoczesnych standardów. Prawda jest taka, że większość lokomotyw nie spełnia żadnych norm - ogromny hałas, przeciągi, częste usterki, których nie eliminuje się podczas napraw rewizyjnych czy nawet głównych. Ale czymś trzeba jeździć tak myśli i mówi większość a większością są ludzie w zaawansowanym wieku czekających spokojnie emerytury, którym nie w głowie się buntować, a garstka młodych wychylać się nie będzie bo w obecnej sytuacji gdzie znajdą pracę? Tak samo jest z dyżurnymi ruchu więc nie sądzę, że ta katastrofa coś zmieni i dalej będzie przymykać się oko na nieprawidłowości.
Kończąc swój chaotyczny wywód powiem tylko, że mimo wszystko nie ma się co bać kolei bo dalej jest to najbezpieczniejszy środek transportu - o tym się nie mówi ale w dzień katastrofy kolejowej na drogach naszego kraju zginęło prawie 60 osób.
grzesik56 - 05-03-2012, 12:41
Temat postu:
najnowsza informacja jest taka,że rozpoznano zwłoki kierownika pociagu i konduktora z IR Matejko,natomiast wciąż nie znany jest los maszynisty i IR,a nie jak podaja media z IC
Anonymous - 05-03-2012, 12:42
Temat postu:
pospieszny, powstrzymam się z lekka od komentarza, ale powiem tyle, że na miejscu katastrofy pojawiły się nie tylko hieny dziennikarskie ale jak widać też hieny z kleru. Ręce człowiekowi opadają jak się czyta takie historie.
chemmobile - 05-03-2012, 12:44
Temat postu:
/\/\/\
Jak widać prymitywna agresja niektórych nie opuszcza nawet przy takiej katastrofie.
pospieszny - 05-03-2012, 12:44
Temat postu:
mech luis, Zgadzam się z ostatnim Twymi stwierdzeniem:
Cytat:
nie sądzę, że ta katastrofa coś zmieni i dalej będzie przymykać się oko na nieprawidłowości.

Bo przyzwolenie na nieprawidłowości i totalną improwizację wychodzi nie z gabinetów ministerstw ale od Nas samych i żadne nowe procedury, regulaminy i instrukcje nie poprawią bezpieczeństwa jeśli każdy liniowy pracownik nie będzie sumiennie wypełniał swoich obowiązków.

Żadnym pocieszeniem nie jest tu porównywanie liczby ofiar katastrof i wypadków kolejowych z ruchem kołowym, zwłaszcza jeśli porówna się liczbę samochodów na drogach i liczbę pociągów na liniach kolejowych.
gumis - 05-03-2012, 12:54
Temat postu:
350 ludzi przemieszczających się gdzieś w Polsce... Jedni śpią...drudzy czytają...ktoś dzwoni do żony - inny dowcipkuje z dziewczyną...ktoś wraca z pracy...każdy w swoim świecie i ze swoimi radościami i smutkami ale każdy z Nich z nadzieją, że juz niedługo, za kilka godzin dotrze tam gdzie ktoś na Niego czeka. NIE DOTRZE. Czekający się nie doczeka. Nie wszystkim było dane - niektórych oszczędził los choć jednocześnie Ich naznaczył. Byli świadkami żniwa nieodpowiedzialności. Widzieli śmierć z bliska.

Rozpędzona stal nie ma imienia, nie zna litości, nie zna bólu - wie jednak co to zniszczenie i śmierć. To tylko stal. Na szpicy tych dwóch pociągów troje ludzi. Nigdy się nie dowiemy co czuli - do kogo w tej ostatniej chwili wędrowały ich myśli - zginęli na posterunku i anonimowo jak Ci, którzy w tym dniu wykupili bilet ale tylko w jedną stronę. Gdzieś tam wśród Nich drużyna konduktorska - uśmiechnięta i czujna. Pewna bezpieczeństwa i na posterunku. Nie spodziewająca się nadchodzącego nieszczęścia. Chylę przed NIMI czoła i nie potrafię opisać jak mi przykro - jak mi smutno.

Ciężko mi idzie to pisanie bo wiem co znaczy strach - obawa - odpowiedzialność - złość - zmęczenie gdy ktoś powierza mi los setek ludzi nieświadomych tego co może ich spotkać. Ktoś wyznaczył mnie abym przez te kilka godzin był tym w ręce kogo składają swoje ŻYCIE i życzenie - chcę bezpiecznie i na czas dotrzeć tam gdzie wykupiłem bilet. To rodzaj umowy i zaufania. Świadomy tego dokładam najwyższych starań aby tak się stało - mam ich dowieść i wykonać to na co Oni liczą. Bez łaski i narzekania. Bez złości i lamentów. Wierzę, że większość z Nas - maszynistów czuje z tego satysfakcję.

Zdarzają się jednak dni jak ten w Szczekocinach - dla wielu ostatni. Wtedy pojawia się retrospekcja - zastanowienie - ból - a czasami i strach. Dlaczego?

Miliony szukają informacji - przeszukują internet - niektórzy szukają sensacji - wielu dokonuje osądów i tworzy niestworzone teorie. Szum medialny zagłusza zdrowy rozsądek. Boli. Boli tym bardziej, że jest to bół świadomy. Wiem gdzie boli i dlaczego boli ale nie znam lekarstwa. I szukam w myślach tych co powinni coś z tym zrobić - przykro mi to napisać - nie widzę Ich. Ich na dziś nie ma. Pochowali się za biurkami... Będą się teraz stroić w piórka znachorów a gdzie byli do dziś? Czy to kolejarze - nie - to pasjonaci kolei traktujący kolej i Kolejarzy jak jakąś makietę -zabawkę. Symulator. I znów przyjdzie mi ten ból uśmierzać wracając na szlak. Z każdym kilometrem będzie słabł. Pozostanie pamięć i świadomość kolejnych nietrafionych decyzji kolejowych modelarzy.

Ilekroć przejeżdżam przez miejsca gdzie ktoś zostawił swój ostatni bilet - w miejscach gdzie dla wielu skończyła się marszruta - zatrąbię i przypomnę sobie o Nich. Wtedy wraca ból - taki malutki, zamazany czasem ale wraca. Uśmierzony kolejnymi kilometrami chowa się gdzieś w cieniu. Bo ból ten pozwala sobie uświadomić, że w mojej pracy ŚMIERĆ czai się za zakrętem, za słupem, wszędzie. Bo stal nie znosi bezmyślności - braku odpowiedzialności - głupoty. W bezwzględny sposób wyegzekwuje kogoś błąd. W ułamku sekundy zamknie rozdział zwany ŻYCIE. W tej pracy potrzebne jest zaufanie - takie na śmierć i życie. Nie mogę się zastanawiać nad tym czy przemykając przez szlak ktoś nie popełnił błędu. Muszę mu ufać. Ktos lub coś w Szczekocinie to zaufanie zawiódł. Ktoś lub coś oszukało tych trzech maszynistów, którzy nieświadomi zmierzali ku sobie z tą prędkością. Chcę wierzyć w to, że dowiemy się kto lub co zburzyło ten porządek rzeczy. Kto lub co z normalnej służby zrobiło tą ostatnią?

Liczę na to, że ta kolejna TRAGEDIA otworzy oczy tym, którzy decydują - zarządzają - wydają polecenia na to, że w tym wszystkim najważniejszy jest CZŁOWIEK. Ten na służbie i ten w wagonie. KAŻDY. Zatajenie - zamulanie - paplanie bzdur - zaniechanie zmian będzie śmiechem z tej tragedii. Pustosłowiem. Niech wróci zaufanie a nie domysł - pewność a nie strach.

Często na radyjku pytają mnie czego życzy się maszyniście - "szerokich torów"? "zielonych światełek"? odpowiadam wtedy - tyle powrotów do domu ile wyjść do pracy. I tak do ostatniej służby. Dla WSZYSTKICH.
cordial - 05-03-2012, 12:56
Temat postu:
Jestem bardzo ciekawa pośpieszny - jak Ty osobiście nie zgadzasz się na "totalną improwizację i nieprawidłowości" - podaj chociaż jeden przykład ze swoich doświadczeń zawodowych.
Anonymous - 05-03-2012, 12:57
Temat postu:
chemmobile, jeśli tak odebrałeś moja wypowiedź to przepraszam.

Właśnie media wydały wyrok na dyżurnego ruchu. A gdzie w takim przypadku domniemanie niewinności??
pospieszny - 05-03-2012, 13:10
Temat postu:
cordial, zapraszam na pw.


Wrak elektrowozu już ściągnięty z torowiska.

Przed godz. 11 zakończyliśmy usuwanie zniszczonych wagonów i elektrowozów. Torowisko jest już puste - mówi Adam Młodawski, dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Kielcach. Potem rozpocznie się naprawa torowiska i trakcji w tym miejscu.

Elektrowóz był ostatnim nieuprzątniętym elementem po sobotniej katastrofie. Teren wypadku zostanie ogrodzony i będzie dozorowany - poinformował Zakład Linii Kolejowych w Kielcach.

Przy usuwaniu elektrowozu ratownicy musieli pracować ostrożnie, by nie zniszczyć dodatkowo torów i słupów sieci trakcyjnej. Uszkodzony tabor został złożony obok torów i jest zabezpieczony. - To dowód w sprawie - zapowiedział dyrektor.
Po uprzątnięciu elektrowozu zakładu przystąpi do odbudowy toru, a potem odbudowy sieci. - Czekamy tylko na zgodę prokuratury - mówi Młodawski.
Możliwe, że obie te czynności będą robione równolegle, tak by przerwa w ruchu na tym odcinku trwała jak najkrócej. Udrożnienie ruchu możliwe jest już jutro, prawdopodobnie jednak stanie się to w środę.


źródło: gazeta.pl
Anonymous - 05-03-2012, 13:14
Temat postu:
gumis, Jestem poruszona Twoimi słowami... Wyślij te słowa do władz PKP - może kogoś wreszcie ruszy sumienie... Przyzna się do błędów i fuszerek..
maciej30 - 05-03-2012, 13:14
Temat postu:
To niedobrze ze media ferują juz wyroki na dyzurnych ruchu. Natomiast póki co są oni głównymi podejrzanymi za spowodowanie błędu który mógł się przyczynić do tragedii, nie wiadomo czy jeden z nich czy obaj. Oczywiscie, ze dobrze gdyby wtedy w nastawni siedzial pan Szafrański ale go tam nie było. Zgadzam się z tezą, że ryba psuje się od głowy i na tą tragedię trzeba patrzeć globalnie przez pryzmat kolei jako całości oraz lat zaniedbań w poszczególnych spółkach. Należałoby uzdrowić cały system spółek kolejowych, wprowadzić nowe technologie poprawiajace bezpieczenstwo na torach i nie ulega wątpliwosci, że za to powinni się wziąć panowie oficjele na odpowiednich stanowiskach. Jednak są to lata zaniedbań wszystkich dotychczasowych rządów od 20 lat. Jednak wydaje mi się, że nie uda się całkowicie wymazać winy z dyżurnych ruchu, jeżeli się okaże, że to oni popełnili błąd, niedopilnowali procedur czego skutkiem była ta katastrofa. Chyba, że nie zadziałało tu jakieś urządzenie mimo prawidłowo wykonywanych procedur przez dyżurnych. Tego jeszcze nie wiemy.
pospieszny - 05-03-2012, 13:18
Temat postu:
"Polskie Oscary" odwołane. Filmowcy: "Czcimy pamięć ofiar milczeniem"


Zaplanowana na dziś gala wręczenia Orłów 2012 została przesunięta. "Czcimy milczeniem pamięć ofiar tej katastrofy, przekazujemy wyrazy szczerego współczucia ich rodzinom i serdecznego wsparcia wszystkim rannym oraz poszkodowanym" - napisali twórcy filmowi w specjalnym oświadczeniu. Imprezy odwołują organizatorzy w całym kraju.
Niezależna Fundacja Filmowa, Telewizja Polska i Agnieszka Holland, prezydent Polskiej Akademii Filmowej, w świetle tragicznej katastrofy kolejowej koło Szczekocin postanowili odwołać zaplanowaną na dzisiejszy wieczór ceremonię Polskich Nagród Filmowych Orły 2012.
"Czcimy milczeniem pamięć ofiar tej katastrofy, przekazujemy wyrazy szczerego współczucia ich rodzinom i serdecznego wsparcia wszystkim rannym oraz poszkodowanym" - napisali na oficjalnej stronie Orłów filmowcy.

Kolejna data i sposób wręczenia "polskich Oscarów" mają zostać podane do publicznej wiadomości później. Największymi faworytami w tym roku są trzy filmy - "W ciemności" Agnieszki Holland, "Róża" Wojciecha Smarzowskiego i głośny debiut Janka Komasy "Sala samobójców".

Wcześniej akademia poinformowała, że nagrodę za osiągnięcia życia otrzyma Janusz Majewski, m.in. twórca serialu "Królowa Bona" oraz filmów "Zaklęte rewiry", "Epitafium dla Barbary Radziwiłłówny", "C.K. Dezerterzy" i "Mała matura 1947".

Imprezy odwołuje cała Polska

Orły to niejedyna impreza kulturalna, która została przesunięta na późniejszy termin. Stołeczne teatry Polonia i Och-teatr odwołały poniedziałkowy spektakl "Shirley Valentine" oraz wtorkowe "Ucho, gardło nóż". Nie odbędzie się także zaplanowana na dziś premiera "Zabawy" Mrożka.

Dzisiaj w krakowskim klubie Studio miał się odbyć również imieninowy koncert Grzegorza Turnaua - organizatorzy poinformowali, że został przeniesiony na 16 kwietnia.



źródło: gazeta.pl
qwerty188 - 05-03-2012, 13:48
Temat postu:
W tym momencie na TVP Info pojawiła się wypowiedź, że lokomotywa ciągnąca IR należy do mniej bezpiecznych ze względu na ograniczoną widoczność.
grzesik56 - 05-03-2012, 13:49
Temat postu:
maszynista z TLK-i miał jeszcze 3 TURY i miał iśc na emeryture,nie wiem czy można mieć wiekszego pecha
Human - 05-03-2012, 13:57
Temat postu:
Media "ferują wyroki" na dyżurnych? Zaraz, skąd taka skromność? A KTO niby jest temu winien? Szafrański i Nowak? Bynajmniej, najrozsądniejszy post, jaki czytałem do tej pory, od KolejtakPKPnie (czy jakoś tak), w którym przedstawił on całkiem logicznie i sensownie możliwy przebieg katastrofy, moim zdaniem trzyma się kupy. Skoro jeden z zatrzymanych miał fałszować dokumentację, to gdzie tu "ferowanie"? Moze i nie fałszował, może i rozjazd sam się przestawił (jasne, oczywiście, samoprzestawiające się rozjazdy to normalka), ale prawda jest taka, że to błędy pracowników z linii powodują wypadki, a nie ludzie "zza biurek". Zwykłe gapiostwo, niestaranność i lenistwo to przyczyny katastrof! Pociągi mogą jeździć na berło i nawet na "gębę", pod warunkiem, że gdzieś nie znajdzie się jakiś koleś, który nie traktuje poważnie swojej pracy, albo po prostu ma zły dzień. W przypadku Szczekocin wydaje się, że maszyniści akurat nie popełnili błędów (choć czy przypadkiem maszynista ET22 nie zagapił się trochę, bezkrytycznie wjeżdżając na niewłaściwy?), ale ktoś MUSIAŁ je popełnić. Więc KTO? No jasne, odpowiedź znam - Szafrański! Może Wasiakowa? Tusk? Wszyscy, tylko nie niewiniątka z linii. Bo gdyby w Starzynach były takie i owakie systemy, to... No - co? Moim zdaniem nie systemy zabezpieczeń, a ludzie są najsłabszym ogniwem tego łańcucha. Powiem krótko, jako były kolejarz - jeśli człowiek jest niestaranny, bałaganerski i nie ma głowy do szczegółów, w ruchu pracować nie powinien. To nie jest praca dla byle kogo. Wystarczy poważnie traktować swoje obowiązki i od razu jest lepiej. A nie zaglądac pod biurka dyrektorom.
pilot1123 - 05-03-2012, 14:04
Temat postu:
Human, może i zawinił dyżurny, ale to jest skutek, a nie bezpośrednia przyczyna. Skutek burdelu jaki tam panuje, po prostu wszyscy są zmuszeni do bagatelizowania względów bezpieczeństwa, więc któreś ogniwo łatwiej puszcza. Jak ktoś wcześniej pisał, każda katastrofa ma wiele przyczyn. Jedną-dwie przyczyny wykluczają zwykle procedury. Niestety zaniedbania prowadzą do tego, że ten margines drastycznie się zmniejsza.
Kyosti - 05-03-2012, 14:08
Temat postu:
Na wp czytałem o kobiecie która jest w ciężkim ale stabilnym stanie stanie po operacji w Czerwonej Górze. Czy chodzi o Viktorię?
sergiej - 05-03-2012, 14:19
Temat postu:
Miałem się nie wypowiadać w tym wątku bo raczej interesuje się lotnictwem niż koleją.
Human, głupoty gadasz i to straszne - po to powstają systemy automatyki żeby wyeliminować czynnik ludzki. Człowiek jest omylny i niezależnie od tego jak się stara może popełnić błąd.

Właśnie dzięki zautomatyzowanym systemom można zmniejszać (wyeliminować się nie da) ryzyko wypadków - podejście jakie Ty prezentujesz nie jest obce jak widać ludziom kierującym PKP PLK (nadużywanie Sz). Z technicznego punktu widzenia do tego wypadku nie powinno dojść.
ACR - 05-03-2012, 14:34
Temat postu:
sergiej napisał/a:
Z technicznego punktu widzenia do tego wypadku nie powinno dojść.


nie chce ciebie szokowac, jednak moge ci zagwarantowac ze z technicznego punktu widzenia tez w DB mozliwy jest wjazd na sygnale zastepczym ( ersatzsignal ) na tor przeciwny .

pozdrowienia
aanniiaa - 05-03-2012, 14:35
Temat postu:
Niech mnie ktoś poprawi, jeśli błędnie rozumuję. Fakty potwierdzone są takie:

1) "Matejko" z opóźnieniem 5 minut wjechał na odcinek Starzyny-Sprowa jako pierwszy, ponieważ katastrofa zdarzyła się bliżej Sprowej
2) "Brzechwa" z 7 minutami opóźnienia wjechał na odcinek jako drugi
3) "Matejko" jechał po torze lewym
4) "Brzechwa" od Kozłowa jechał także torem lewym, a w Sprowej zjechał na tor prawy
5) W Sprowej jest działająca sygnalizacja oraz rozjazdy przystosowane do prędkości przy jeździe w bok 100 km/h
6) Vmax na szlaku to 120 km/h

Analiza:

IR wjechał na odcinek na tor lewy; nietypowe, aczkolwiek dozwolone mimo czynnego drugiego toru (być może dyżurny w Starzynach chciał dzięki jeździe na wprost - patrz schemat podg Starzyny - pomóc nadrobić trochę opóźnienia "Matejki"). Nawet w przypadku sygnału S1 na semaforze w Starzynach i/lub zignorowania sygnału przez mechanika z IR nic by się nie stało, gdyby Sprowa (Kozłów) wszystko zrobiła w porządku. Kilka minut po IR na odcinek Sprowa-Starzyny wjechał TLK. Zwracam uwagę, że jego prędkość wynosiła 95 km/h (niecałe 100 km/h) przy dopuszczalnych 120 km/h, więc moim zdaniem mechanik z TLK zachował się zgodnie z przepisami. Dlaczego? Żeby zjechać z toru lewego na prawy w Sprowie musiał zwolnić do max 100 km/h, co też zrobił i stąd wniosek, że semafor dla TLK w Sprowie wyświetlał sygnał zezwalający na jazdę. Gdyby było coś nie tak z tym semaforem i/lub mechanik zignorowałby sygnał to TLK by zapewne pędził 120 km/h (w końcu miał opóźnienie), co przeczy odczytanej prędkości 95 km/h.

Wnioski (nikogo nie sądzę i nie bronię, tylko używam logiki):

Bez winy:
* mechanik TLK
Raczej bez winy:
* mechanik IR (chyba, że zignorował S1)
* dyżurny Starzyny (chyba, że wyprawił IR po torze lewym nie wiedząc o tym Shocked )
Raczej winny:
* dyżurny Kozłów (nie miał prawa wyprawić TLK na tor zajęty przez inny pociąg; zakładam, że w Sprowie przy wjeździe na tor prawy jest możliwość podania "normalnego" sygnału, a nie SZ)
mateuszpiszcz - 05-03-2012, 14:54
Temat postu:
Przerażający raport. W Polsce na torach ginie najwięcej osób w całej Unii

Polskie koleje są najbardziej niebezpieczne w Unii Europejskiej - wynika z najnowszych danych Europejskiej Agencji Kolejowej, do których dotarła korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginion. Co szósty wypadek kolejowy na terenie państw Wspólnoty ma miejsce w naszym kraju.

Dane przedstawione w raporcie Agencji Kolejowej są wstrząsające. To w Polsce najczęściej w całej Unii Europejskiej dochodzi do wypadków na torach. W 2010 roku było ich aż 449. To oznacza, że jedna szósta wszystkich wypadków w całej Unii ma miejsce właśnie w Polsce. Drugie na liście są Niemcy. Tam zarejestrowano 297 wypadków. W Rumunii doszło z kolei do 271 takich zdarzeń. Najczęściej do zderzeń pociągów dochodziło we Francji; w 2010 roku odnotowano ich 15. W Polsce - 4.

Co szósta osoba, która ginie na torach, jest z Polski

W sumie w 2010 roku na 1265 śmiertelnych wypadków kolejowych w całej Wspólnocie aż 283 miały miejsce w Polsce. Oznacza to, że co szósta osoba, która ginie na torach, pochodzi z naszego kraju. Dla porównania w dwa razy większych Niemczech w tym samym roku zginęło 146 osób, a w zapóźnionej technologicznie Rumunii - 139. Także liczba poważnie rannych w wypadkach kolejowych jest w Polsce największa.

Niestety, kolejny niechlubny rekord znów należy do Polski. To właśnie w naszym kraju doszło do największej liczby potrąceń przez jadący pociąg - 341 i wypadków na przejazdach kolejowych - 86.

Dzieje się tak, choć z roku na rok liczba wypadków kolejowych w naszym kraju się zmniejsza: w 2007 roku było ich 976; w 2008 - 889, a w 2009 - 843.

Zestawienie zrobiła Europejska Agencja Kolejowa na podstawie danych z krajów członkowskich UE przesłanych w listopadzie 2011 roku.

źródło:
Katarzyna Szymańska-Borginon
RMF FM
kolbak - 05-03-2012, 14:56
Temat postu:
Cytat:
(być może dyżurny w Starzynach chciał dzięki jeździe na wprost - patrz schemat podg Starzyny - pomóc nadrobić trochę opóźnienia "Matejki")


Z tym, że z zebranych do tej pory informacji wynika, że te kilka minut opóźnienia wynikało z zatrzymania go "w polu" - czyli zapewne pod semaforem w Starzynach. A w takiej sytuacji czy na wprost czy na krzywo to na jedno by wyszło czasowo.

Cytat:
Gdyby było coś nie tak z tym semaforem i/lub mechanik zignorowałby sygnał to TLK by zapewne pędził 120 km/h (w końcu miał opóźnienie), co przeczy odczytanej prędkości 95 km/h.


Ale wypadek miał miejsce już kawałek od Sprowy, więc nawet z zatrzymania mógłby osiągnąć taką prędkość.

Nie wiemy co się wyświetlało na semaforach w Sprowie i Starzynach. Póki co większość zakłada najbardziej ekstremalną sytuację, że w obu kierunkach był wyjazd na zastępcze. Szczerze wątpię aby taka sytuacja miała miejsce, a nawet jeśli, to żeby ktoś kto od dłuższego czasu pracuje na takim posterunku popełnił błąd dotyczący numeru toru zarówno przy dyktowaniu rozkazu jak również w komunikacji pomiędzy posterunkami czy też nie spojrzał jak w rzeczywistości mu przejeżdża pociąg pod oknem (a takie potencjalne przyczyny też były podnoszone).

Najbardziej mnie zastanawia co się działo w czasie tych kilku minut od momentu wyprawienia IR lewym torem do momentu skierowania na ten tor TLK, bo one wydają się być kluczowe dla sprawy.
mateuszpiszcz - 05-03-2012, 15:00
Temat postu:
Właśnie Prokuratura poinformowała, że jeden z zatrzymanych Dyżurnych ruchu dostał zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym.
mateuszpiszcz - 05-03-2012, 15:03
Temat postu:
Zarzuty otrzymał Dyżurny Ruchu z posterunku Starzyny. Na razie przebywa na obserwacji w Szpitalu Psychiatrycznym.
sheva17 - 05-03-2012, 15:07
Temat postu:
Gdy jednak Prokuratura będzie dociekliwa zapewne zainteresuje się też infomrmacjami o sposobie przestrzegania bezpieczeństwo w IZ Kielce. Prokuratorzy nie oszukujmy się też czytają gazety, czy fora to nawet ich obowiązek. Dobrze by było gdyby oberwało się nie tylko liniowym pracownikom, ale może gdyby ktoś wreszcie przeświaetlił ten cały system.
@Pirat- mam nadzieję, że przesłałeś już maila od jednego z kolejarzy do Prokuratury w Częstochowie. Z przepisów wprost wynika taki obowiązek.
grzesik56 - 05-03-2012, 15:14
Temat postu:
po ostatniej konferecji min.Nowaka można stwierdzić,że faktycznie nie nadaje się na ministra transportu.Inny wątek to taki,że nie uznaje PR jako spółki kolejowej,a co to niby jest,to że nie ma logo pkp o niczym nie świadzczy,jednak jest to największy przewoźnik kolejowy.Mówi , konduktorach z IC(gdzie faktycznie był jeden-drugi to kierownik,którego znam),że została im udzielona pomoc, a o dryżynie z IR,których też znałem,i którzy zginęli smiercią tragiczną ani słowa tylko PKP IC i PKP IC, jeszcze sugerowanie,że IR znalazł się na torze niewłasciwym(że jechał pod PRĄD-wisienka na torcie) i w domyśle wina maszynisty IR a to był jeden z najlepszych maszynistów w PR kraków,też go znałem,więc wiem
tomeeek07 - 05-03-2012, 15:17
Temat postu:
Maszynista z pociąg IR dalej nie został zidentyfikowany.
grzesik56 - 05-03-2012, 15:21
Temat postu:
pewne jest,że niestety zginął
ACR - 05-03-2012, 15:23
Temat postu:
kolbak napisał/a:

Najbardziej mnie zastanawia co się działo w czasie tych kilku minut od momentu wyprawienia IR lewym torem do momentu skierowania na ten tor TLK, bo one wydają się być kluczowe dla sprawy.


nic,a co mialo sie dziac? ani dyzurni ani maszynisci nie zdawali sobie sprawy ze jada na czolowe zderzenie.
sheva17 - 05-03-2012, 15:23
Temat postu:
Nowak zachował niewłaściwie. Plecie bzdury a nie zdaje sobie sprawy, że wyrządza rodzinie doświadczonego maszynisty PR wielką krzywdę. Sposób traktowania PR trudno też określić inaczej niż mianem skandalu.
Co do obecności duchownego na miejscu katastrofy dla mnie w katolickim kraju to całkiem normalna sprawa. Kto chciał z nim rozmawiał kto nie chciał z tej sposobności nie skorzystał.
pszczolek_ligow - 05-03-2012, 15:24
Temat postu:
tomeeek07 napisał/a:
Maszynista z pociąg IR dalej nie został zidentyfikowany.


Po tym co zostało z byka nic dziwnego... Sad Winnego już znaleziono, dyżurny ze Starzyn. Góra śpi spokojnie. Ich zdaniem wszystko było ok.

Czy to prawda, że gdzieś dyżurni ruchu sprzedają bilety jak to mówią związkowcy? Nie chce mi się wierzyć.
cordial - 05-03-2012, 15:31
Temat postu:
Nie tylko sprzedają bilety. Sprzątają nastawnie oraz teren wokół, zwalają do kotłowni koks, palą w piecach, konserwują rozjazdy itd. Obciążani są też dodatkową papierologią.
grzesik56 - 05-03-2012, 15:32
Temat postu:
Czy to prawda, że gdzieś dyżurni ruchu sprzedają bilety jak to mówią związkowcy? Nie chce mi się wierzyć.Oczywiście,że to prawda,przykładem jest choćby Krynica i kilka stacji na linii sądeckiej

[ Dodano: 05-03-2012, 15:35 ]
sheva17, zgadzam się z tobą tak mówi o PR jak by to było coś niewidzialnego,całkowicie się odcina od PR,nie bierze za nia jakiejkolwiek odpowiedzialności ch.m totalny
waisss - 05-03-2012, 15:44
Temat postu:
Maszynista pracował w PKP Cargo? Czy tylko lokomotywa pochodziła od tego przewoźnika?
pilot1123 - 05-03-2012, 15:45
Temat postu:
wcześniej było wspomniane, że maszynista był z PR
Miki1977 - 05-03-2012, 16:14
Temat postu:
wygląda na to, że teoria z IR "Gubałówka" w tle się broni.... To była pierwsza sobota, w którą ten pociąg nie kursował. Gdyby jechał przejeżdżałby przez Starzyny około 19:40 w stronę Warszawy. A tak ostatnim pociągiem na tej trasie był IC "Sawa" do Krakowa...
Czy właśnie dlatego dyżurny ma usłyszeć zarzut nieumyślnego sprowadzenia katastrofy lądowej w wielkich rozmiarach, że uznał, że "Gubałówka" jechała i nie przestawił rozjazdu? A ja się zastanawiam jak to możliwe, że po pierwsze - musi się nad tym zastanawiać, a po drugie - nie ma gdzie tego wiarygodnie zweryfikować! Czy istnieje jakiś mechanizm weryfikacji posiadanego przez dyżurnego ruchu rozkładu jazdy?
rufio198 - 05-03-2012, 16:33
Temat postu:
Cytat:
Czy właśnie dlatego dyżurny ma usłyszeć zarzut nieumyślnego sprowadzenia katastrofy lądowej w wielkich rozmiarach, że uznał, że "Gubałówka" jechała i nie przestawił rozjazdu?


Bingo - zgadłeś. Dyżurny ma wiedzieć na 100% co jedzie, a nie domyślać się i uznawać jaki pociąg jedzie.
gdynianin - 05-03-2012, 16:39
Temat postu:
Witam
Jestem nowy na grupie. Poruszony katastrofą a jednoczesnie będąc miłośnikiem pociągów pozwolę zadać jedno pytanie. Obserwuję wszelkie wiadomości w TV w sprawie wypadku i jedna rzecz nie daje mi spokoju. Przyglądając się pierwszym zdjęciom z miejsca wypadku nie umiem sobie poustawiać jak poruszały się te dwa pociągi. Na zrzucie z filmu widzę, że Matejko nadjechał z lewej strony (czyli po torze własciwym). Natomiast Brzechwa jechał z prawej strony. Tylko w takim układzie ciągnąca Matejkę ET22 powinna być mieć zniszczoną kabinę z drugiej strony. Poza tym gdzie jest reszta wagonów Brzechwy? Doliczyłem sie trzech.
Możecie mi te błędy w moim rozumowaniu wyprostować?
piotr
pilot1123 - 05-03-2012, 16:45
Temat postu:
wagony, które nie zostały zniszczone, zostały odciągnięte.
Pociągi zderzyły się czołowo, dodatkowo tył EPoki rozerwały wagony z tyłu. Byk ciągnął mniej wagonów (4) i nie został przez nie zmasakrowany, jedynie pół pierwszego wagonu wbiło się w niego. EPoka ciągnęła 7 albo 8 wagonów, dwa pierwsze praktycznie skręciły się na niej, niszcząc tył lokomotywy.
fury - 05-03-2012, 16:48
Temat postu:
Cytat:
Polskie koleje są najbardziej niebezpieczne w Unii Europejskiej - wynika z najnowszych danych Europejskiej Agencji Kolejowej
Dane dotyczą lat 2006-2009: http://www.era.europa.eu/Document-Register/Documents/Safety-Performance-Report-2011.pdf
gdynianin - 05-03-2012, 16:49
Temat postu:
Po którym torze poruszał się Brzechwa? Po tym, na którym stoi ta spalinowa używana jako holownik? Czy wagony po lewej, stojące na torze bliżej oberwatora to jest skład Matejki (same wagony IC) ?
P
pilot1123 - 05-03-2012, 16:51
Temat postu:
wagony są Brzechwy, jedynie ten pierwszy za stonką (zielony) to rozbity wagon z IR Matejko. Oba pociągi jechały po tych szynach, na których stoi stonka i wagony,
grzesik56 - 05-03-2012, 16:56
Temat postu:
waisss, maszynista był PR kraków,ET22 z Cargo
gdynianin - 05-03-2012, 16:57
Temat postu:
To znaczy TLK złożony był z wagonów IC i EP z IC a IR to byk i wagony zielone?
Gubię się juz w tym bałaganie spółkowym. Jakie to było kiedyś proste. Ekspres to był ekspres a osobowy to osobowy.
P
pilot1123 - 05-03-2012, 17:01
Temat postu:
Zgubić się łatwo. Te dwa najbardziej zniszczone z TLK też były zielone, PR i IC mają zielone niektóre wagony. TLK i iR to w sumie pośpiechy. Byk był wynajęty przez PR (iR) od PKP Cargo, EP (jak wszystkie EP) należy do IC.
tomeeek07 - 05-03-2012, 17:03
Temat postu:
W obu składach było łącznie 10 wagonów - poinformowała straż pożarna.
gdynianin - 05-03-2012, 17:03
Temat postu:
Bardzo dziękuję. Przestała mnie głowa boleć, wszystko się wyprostowało.
Piotr
endrju - 05-03-2012, 17:05
Temat postu:
10 pasażerskich + wagon barowy.
Bilet Ś-krzyski - 05-03-2012, 17:11
Temat postu:
gdynianin wagon zielony odciągany pojazdem czołgowym w rogu Twojej fotki był z TLKi (IC). Chyba to bezprzedziałowy 111Arow.
Pawel_15 - 05-03-2012, 17:16
Temat postu:
Obecnie możesz spotkać tych malowań sporo, teoretycznie nawet 4 różne na jednym pociągu Smile

- klasyk - czerwono-kremowe dla klasy pierwszej i zielono kremowe dla klasy drugiej. Możesz spotkać te wagony na TLK, IC czy tam EIC, IR i zwykłych Regio czyli osobówkach (przy okazji co za pajac wymyślił jakieś durne Regio zamiast osobowy, przeca tak było od zawsze...)
- klasyk z logiem PR - nie wiem czy pierwsze klasy tak mają ale na pewno mają tak bonanzy, niby tylko na pociągach PR to uświadczysz ale jest w necie fota jak jest wagon doczepiony do jakiegoś składu obsługiwanego przez IC.
- TLK - niebiesko-fioletowy dla klasy drugiej, pomarańczowy z innymi bajerami dla klasy pierwszej. Do spotkania na wszystkich składach PIC (PKP IC)
- IC - malowanie dla pociągów IC/ EC/ EX uruchamianych przez PIC
- interREGIO - ciekawa malatura dla pociągów iR, (PR) czerwony, biały, granatowy (?) i żółty pasek chyba dla wagonów 1 klasy.
- REGIOexpress - malowanie dla pociągów Re (PR), teoretycznie tylko na tych pociągach ale są słuchy że jeden wagon w tym malowaniu jeździł na Bydgoszcz - Chojnice jako zaszynobus.

Klasyk - http://www.polskakolej.info/data/media/115/XD_004.jpg
TLK - http://www.pkp.pl/files/images/TLK_nowy_pociag.JPG
IC - http://www.kow.com.pl/uploads/pics/wagonIC.jpg
iR - http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/1/13/IR_PL.JPG
Re - http://www.fotokolej.home.pl/cpg1418/albums/userpics/10076/normal_et22_regio_express.jpg

Mam nadzieję że nieco wyjaśniłem Smile
audrin - 05-03-2012, 17:59
Temat postu:
wodkangazico napisał/a:


No i w całym bałaganie wciąż pytanie:
Mechanik IR widział W24, czy nie?
Jeżeli miał faktycznie jechać po właściwym - i dla niego ciężko szukać usprawiedliwienia, że się nie zatrzymał tuż za posterunkiem, nie mając "ukosa".



Cóż, bardzo możliwe, że go zignorował lub W24 po prostu nie było. Wówczas powinien zatrzymać się i zapytać dyżurnego, dlaczego jadą po niewłaściwym bez W24... Wtedy zdarzenia zupełnie inaczej by się potoczyły.
Ninio - 05-03-2012, 18:19
Temat postu:
A ja poruszę trochę inny temat. Jak wygląda kwestia wytrzymałości wagonów? Czy zmodernizowane wagony śmigające w EIC mogą być choć trochę odporne, czy poza liftingiem wizualnym nie ma różnicy? Mówię tu o bautzenach, ale i o henschelach.
Oczywiście wiem, że przy tej prędkości mało, który wagon wytrzyma, ale mimo to jestem ciekaw jak wygląda kwestia konstrukcji.
Sebcio - 05-03-2012, 18:48
Temat postu:
Pawel_15, jeszcze zapomniałeś że kuszetki i sypialki mają nieco inną (ciemniejszą) wersję malowania które nazwałeś "IC".

Czy wie ktoś jakie numery miały zniszczone wagony? Na zdjęciach z gazet ciężko je odczytać...
pilot1123 - 05-03-2012, 18:50
Temat postu:
http://rail.phototrans.eu/14,63952,0.html
tutaj chyba widać numer jednego z wagonów
mc2 - 05-03-2012, 19:23
Temat postu:
audrin napisał/a:
wodkangazico napisał/a:


No i w całym bałaganie wciąż pytanie:
Mechanik IR widział W24, czy nie?
Jeżeli miał faktycznie jechać po właściwym - i dla niego ciężko szukać usprawiedliwienia, że się nie zatrzymał tuż za posterunkiem, nie mając "ukosa".



Cóż, bardzo możliwe, że go zignorował lub W24 po prostu nie było. Wówczas powinien zatrzymać się i zapytać dyżurnego, dlaczego jadą po niewłaściwym bez W24... Wtedy zdarzenia zupełnie inaczej by się potoczyły.

Żeby można było podać cokolwiek na semaforze z wyświetlonym W24 to semafory i blokada liniowa muszą razem współgrać. Jeśli dyżurny chce podać / to musi otrzymać zgodę od dyżurnego ruchu sąsiedniej stacji (to znane z nazwy bloki pozwolenia). Jeśli W24 nie jest wyświetlony to znaczy, że nie ma uzależnienia blokady i semafora na wyjazd po lewym, czyli może nie być informacji do sąsiada o takiej jeździe, ani jego zgody....
Maszynista faktycznie powinien się dopytać co jest grane, skoro jedzie na lewy i nie ma /
Tylko po tylu miesiącach jazdy po tej linii na /, ciągłych zamknięciach poszło pewnie rutynowo. A rutyna nas gubi na kolei. Tak samo rutyna mogła wyleźć przy układaniu rozjazdów, myśleniu o innym pociągu, etc. Cokolwiek się nie zdarzyło nadal pytam dlaczego peany słyszę o fantastycznej modernizacji, cacanych urządzeniach, a wyszło jak zwykle i urządzenia są niesprawne?

[ Dodano: 05-03-2012, 19:31 ]
Piechociński - Zarzuty wobec polityków pojawiające się po katastrofie kolejowej pod Szczekocinami koło Zawiercia odbieram z pokorą.
...
"Oczywiście tam, gdzie trzeba, trzeba mieć też pretensje do samych kolejarzy" - zaznaczył poseł PSL. Pretensje te mogą dotyczyć np. tego, że wiele inwestycji w ramach mechanizmu "projektuj i buduj" oparto na zasadzie najniższej ceny.

"I to, co mamy na autostradach, spękane autostrady, konflikty, schodzenie z placu robót, może być powtórzone w podobnym zakresie na remontach i modernizacjach (linii kolejowych - PAP)" - stwierdził Piechociński.
...
link


jakoś w zapomnienie idą premie, za szybkie realizacje i terminy .... Twisted Evil
Orion - 05-03-2012, 19:36
Temat postu:
Wypada poczekać na ustalenia zamiast tworzyć wirtualną rzeczywistość co było wyświetlone albo co kto widział i kiedy.Za to warto zwrócić uwagę że teraz bezpieczeństwo na polskich kolejach ma badać ten sam urząd który wydał zgodę na użytkowanie kompozytowych wstawek hamulcowych - co powinno się było skończyć wyrokami wieloletniego więzienia a po prostu zostało wyciszone ... To jest dopiero kabaret ...
mc2 - 05-03-2012, 19:39
Temat postu:
Pojawiają się informacje, że któryś z pociągów uczestniczących w katastrofie jechał torem niewłaściwym. To określenie to trochę archaizm - wynikający z tego, że kiedyś te linie nie były do tego przystosowane.
Zasady prowadzenia ruchu pociągów służą temu, żeby takie sytuacje się nie zdarzały. Obejmują one zabezpieczenie na dwóch poziomach. Pierwsze - to urządzenia sterowania ruchem kolejowym, które są tak skonstruowane, że nie ma możliwości wyprawienia na ten sam tor dwóch pociągów. Nawet gdyby ktoś chciał świadomie to zrobić, to przy prawidłowo działających urządzeniach, nie jest to możliwe.

Dodatkowo prace urządzeń nadzoruje wykwalifikowany personel, który ma określone procedury postępowania i komunikacji - i to jest druga warstwa zabezpieczenia. Bez uzgodnień żaden pociąg nie może wyruszyć w drogę. Trzeba dostać zezwolenie z kolejnej stacji, potwierdzenie, że ta stacja go przyjmie.

Bez porozumienia i wzajemnej informacji nie można przekazać sygnału pozwalającego na odjazd pociągu. Rozjazdy i sygnalizacja są spięte w sieć wzajemnych zależności dbających o bezpieczeństwo. Między innymi temu służą kilometry linii telefonicznych i światłowodowych towarzyszących każdej linii kolejowej.

W przypadku ostatniej katastrofy mogły zawieść różne poziomy bezpieczeństwa. Zarówno ludzie, jak i technika. To że pociągi jechały z pełnymi, dopuszczalnymi prędkościami, wskazuje że nikt nie miał świadomości zbliżającego się zagrożenia.

link


Tak wypowiada się Majewski - ma rację, dyżurny zawiódł jako ten element bezpieczeństwa od ułożenia drogi, podania sygnału. Teraz kolej na tego, który odpowiada za technikę. Kto się odważy wskazać cały szereg prezesów, dyrektorów i naczelników ponoszących odpowiedzialność za modernizację, technicznie niesprawne urządzenia srk - z jednoczesnym stwierdzaniem w mediach, że było ok.
audrin - 05-03-2012, 19:59
Temat postu:
Wychodzi na to, że dyżurny ze Starzyn miał problem z rozjazdem nr 4, co było powodem postoju IRa. Nie był pewien, czy rozjazd działa, ale mimo tego wydawało mu się, że zdołał wyprawić IRa na tor nr 2 i taką informację otrzymuje dyżurny z Kozłowa. IR wjeżdża jednak na tor nr 1, ale maszynista nie reaguje na brak W24, bo jak wspomniała @mc2 zdarza się to nagminnie.
Dyżurny z Kozłowa jest przekonany, że IR jedzie po torze nr 2, więc wyprawia TLKę na tor nr 1. Tak to właśnie mogło wyglądać?
HCP 303E - 05-03-2012, 20:04
Temat postu:
Cytat:
na miejscu katastrofy pojawiły się nie tylko hieny dziennikarskie ale jak widać też hieny z kleru. Ręce człowiekowi opadają jak się czyta takie historie.


Aaalisha A co w tym dziwnego, a w szczególności niestosownego, że na miejscu katastrofy pojawił się ksiądz, który pomagał duchowo poszkodowanym w wyniku tej tragedii w straszliwie ciężkich dla nich chwilach? Wykonywał w końcu swoją posługę, Po katastrofie pod Otłoczynem miejscowy proboszcz także od razu udał się na miejsce katastrofy nieść pomoc ludziom, tak samo proboszcz parafii w mostach k. Lęborka podczas wypadku, który miał tam miejsce, jak się okazało był osobą tam oczekiwaną, bo usłyszał od mechanika "ratuj duszę, nie ciało". Sam bym w takiej chwili wziął oleje i Najświętszy Sakrament i pędził co sił w miejsce wypadku z pomocą.

Z tego co się dowiedziałem, to pomocnik z epoki miał chyba dopiero swój trzeci kurs, do tego ściągnęli go specjalnie z domu, bo tego dnia miał mieć wolne, ech pechowa wyjątkowo załoga epoki, mechanik o włos od emerytury i pomocnik dopiero początkujący kolejarz.
Kaszub - 05-03-2012, 20:04
Temat postu:
Co z Victorią?
piter3 - 05-03-2012, 20:19
Temat postu:
HCP 303E napisał/a:
Cytat:
na miejscu katastrofy pojawiły się nie tylko hieny dziennikarskie ale jak widać też hieny z kleru. Ręce człowiekowi opadają jak się czyta takie historie.


Aaalisha A co w tym dziwnego, a w szczególności niestosownego, że na miejscu katastrofy pojawił się ksiądz, który pomagał duchowo poszkodowanym w wyniku tej tragedii w straszliwie ciężkich dla nich chwilach? Wykonywał w końcu swoją posługę, Po katastrofie pod Otłoczynem miejscowy proboszcz także od razu udał się na miejsce katastrofy nieść pomoc ludziom, tak samo proboszcz parafii w mostach k. Lęborka podczas wypadku, który miał tam miejsce, jak się okazało był osobą tam oczekiwaną, bo usłyszał od mechanika "ratuj duszę, nie ciało". Sam bym w takiej chwili wziął oleje i Najświętszy Sakrament i pędził co sił w miejsce wypadku z pomocą.

Z tego co się dowiedziałem, to pomocnik z epoki miał chyba dopiero swój trzeci kurs, do tego ściągnęli go specjalnie z domu, bo tego dnia miał mieć wolne, ech pechowa wyjątkowo załoga epoki, mechanik o włos od emerytury i pomocnik dopiero początkujący kolejarz.


Sam chciałbym mieć tyle szczęścia żeby nie daj Boże będąc w podobnej sytuacji mieć w pobliżu księdza...
grzesik56 - 05-03-2012, 20:23
Temat postu:
na yuotube jest zdjęcie EP09-035 w jaktorowie jak ciągnie Małopolskię,by potem wrócić z Brzechwą,na zdjęciu widać mechaników-ciekawe czy to ONI wracali z powrotem

[ Dodano: 05-03-2012, 20:24 ]
jest również filmik z IR Matejko z Krakowa,tym składem .który potem przeszedł na IR Skrzyczne,jechali Kierownik i konduktor,którzy zginęli w drodze powrotnej
Pirat - 05-03-2012, 20:25
Temat postu:
Kaszub napisał/a:
Co z Victorią?

Mam informację od Beatrycze, która udała się w teren, że z Victorią wszystko OK. Leży w szpitalu, jest przytomna.

Victoria jechała w pierwszym wagonie IR z konduktorami, którzy nie przeżyli katastrofy.
grzesik56 - 05-03-2012, 20:26
Temat postu:
jest również filmik jak IR Piast rusza z Katowic do Warszawy,skład ten potem przeszedł na IR Matejko,niestety już nie dojechał do Krakowa
mc2 - 05-03-2012, 20:54
Temat postu:
audrin napisał/a:
Wychodzi na to, że dyżurny ze Starzyn miał problem z rozjazdem nr 4, co było powodem postoju IRa. Nie był pewien, czy rozjazd działa, ale mimo tego wydawało mu się, że zdołał wyprawić IRa na tor nr 2 i taką informację otrzymuje dyżurny z Kozłowa. IR wjeżdża jednak na tor nr 1, ale maszynista nie reaguje na brak W24, bo jak wspomniała @mc2 zdarza się to nagminnie.
Dyżurny z Kozłowa jest przekonany, że IR jedzie po torze nr 2, więc wyprawia TLKę na tor nr 1. Tak to właśnie mogło wyglądać?

Niestety tak mogło wyglądać. Maszyniści też jechali pewnie, prawie rozkładową, bo nie przypuszczali, ze jadą na wspólnym torze. Dyżurni nawet nie byli świadomi tego co się stało (bo jest jeszcze radio stop, gdyby się zorientowali). O tym, ze pociągi się zderzyły dowiedzieli się 10 minut po tym zderzeniu. Jest to niesamowita tragedia dla wszystkich; dla pracowników i dla podróżnych, ich rodzin.... Tylko winnych nie widać, oprócz błędu dyżurnego czy maszynisty nikt nie widzi winy ludzi mających komercyjne podejście do sprawy. PLK i przewoźnik niech się sami męczą, bo inwestycje robią modernizację. Jak ja robią, jakie parametry są przy oddawaniu - a co to kogo, byle przerób był i premia za terminową realizację. A do realizacji szukamy na przetargach najtańszego, bo wtedy większe zyski z całości kosztorysu zostaną. W przetargach startują różne firmy i firemki powiązane rodzinnie z dyrektorem czy prezesem? No to co, im przecież wolno.

[ Dodano: 05-03-2012, 20:55 ]
Pirat napisał/a:
Kaszub napisał/a:
Co z Victorią?

Mam informację od Beatrycze, która udała się w teren, że z Victorią wszystko OK. Leży w szpitalu, jest przytomna.

Victoria jechała w pierwszym wagonie IR z konduktorami, którzy nie przeżyli katastrofy.

Przekaż Victorii buziaki, życzenia powrotu do zdrowia ! I niech do nas wraca jak najszybciej.
Pirat - 05-03-2012, 21:06
Temat postu:
mc2, zaloguj się i sprawdź PW. Wysłałem Ci wiadomość. Sprawa pilna.
pogodno - 05-03-2012, 21:11
Temat postu:
Witam, podzielam teorie post wyzej odnosnie przyczyn katastrofy. Najezdzilem sie do pracy na trasie malbork-gdańsk pociagami i wiem jakie patologie istnieja.Nie mówie juz o kwestiach technicznych bo nie jestem znawca,ale o rywalizacji spółek. I tu mam pytanie. Czy dyzurni są bezstronni jesli chodzi o pierwszenstwo pociagów.Jezdzilem regionalnymi z malborka na gdansk,zwlaszcza jednym Łyna o 10 rano jadacym z olsztyna. Bardzo czesto pociagi intercity opoznione ale przyjezdzajace za Łyną były w pierwszej kolejnosci wyprawiane z malborka mimo ze łyna to przyspieszony osobowy i staje tylko w tczewie pszczołkach i pruszczu tak jak tlk i intercity(kiedys nawet prawie pobilem sie z konduktorem z takiego tlk gdy widzac jaka jest sytuacja wsiadlem do niego i powiedzialem ze z waszej winny moja łyna bedzie opozniona a ze mialem miesieczny powiedzialem ze chce za darmo jechac bo to ich wina. Konduktor tylko cynicznie ponabijal sie z regionalnych wiec sie poprzepychalismy) Jeszcze inna kwestia to zatrzymywaniena opoznienia osobowych zwlaszcza na trasie miedzy gdanskiem glownym a tczewem by przepuscic towarowy Shocked Wiec jak to jest z tym PLK? Fawroeyzuja czy nie pociagi grupy PKP? (w przypadku szczekocin IR tez stal przed wjazdem i wjechal pozniej niz TLK na feralny odcinek)
EU07-469 - 05-03-2012, 21:19
Temat postu:
Ja patrząc na tę tragedię zastanawiam się, jak do tej pory nie doszło do takiej akcji na 274 między Świebodzicami a Marciszowem... Na ww. odcinku jedzie się wyłącznie (!!!) na Sz.
mc2 - 05-03-2012, 21:22
Temat postu:
Pirat napisał/a:
mc2, zaloguj się i sprawdź PW. Wysłałem Ci wiadomość. Sprawa pilna.

poszło!

[ Dodano: 05-03-2012, 21:28 ]
pogodno napisał/a:
Witam, podzielam teorie post wyzej odnosnie przyczyn katastrofy. Najezdzilem sie do pracy na trasie malbork-gdańsk pociagami i wiem jakie patologie istnieja.Nie mówie juz o kwestiach technicznych bo nie jestem znawca,ale o rywalizacji spółek. I tu mam pytanie. Czy dyzurni są bezstronni jesli chodzi o pierwszenstwo pociagów.

O kolejności jazd pociągowych decyduje dyspozytor odcinkowy. Takie struktury powstały w miejscach dawnych IR. Czyli w Kielcach o kolejności decyduje człowiek z Lublina, a np w Łodzi człowiek z Warszawy, w Wałbrzychu ten z Wrocławia.
Jarul - 05-03-2012, 21:43
Temat postu:
@EU07-469, też nie wiem, szczęście, i dobre zapowiadanie telefoniczne pewnie. No i prędkość niezbyt duża jakby co. Jednak widok Sz z sympatycznego, migającego stał się teraz złowrogi i napawający strachem. Powinien być używany naprawdę wyjątkowo.
EU07-469 - 05-03-2012, 21:59
Temat postu:
Może też być tak, że ponieważ na Sz tam jeździ się od wielu lat (co najmniej od siedmiu), to i dyżurni, i maszyniści mają świadomość, że muszą bardzo uważać. Mała prędkość (między 30 a 80) także robi swoje.
mc2 - 05-03-2012, 22:05
Temat postu:
Jarul napisał/a:
Jednak widok Sz z sympatycznego, migającego stał się teraz złowrogi i napawający strachem. Powinien być używany naprawdę wyjątkowo.

Dawno, dawno temu urządzenia srk nazywały się inaczej, były to urządzenia zrk. Jaka to różnica? Niby nieduża, zamieniono zabezpieczenie na sterowanie. Tylko, że przekaźniki powiązane sznurkami i drutami, coraz więcej sterowania komputerowego, na czym monter od mechanicznych się nie zna. Urządzenia peryferyjne (to te poza przekaźnikownią) to często złom, albo łatane kawałki z 3 na 1. Służba automatyki zwolniona z obowiązku zajmowania się tym należycie, bo i po co, niech dyżurny kombinuje jak jechać. I nie dziwi mnie to kiedy teraz to tylko urządzenia sterowania a nie zabezpieczenia ruchu. Odwrotnie proporcjonalnie do obowiązków i odpowiedzialności akurat ta służba nie jest przepracowana, zarabia też dobrze, a gdzie się da dorabia dla podwykonawców nawet w czasie pracy na PKP. I dlatego ten Sz wcale nie jest już takim sympatycznym, mrugającym światełkiem. Doświadczona kadra dyżurnych ruchu (nie ci po miesięcznym szkoleniu) kiedy ma podać Sz to też sprawdza wszystko co możliwe, odłącza napięcie, zakłada ochronne kapturki i czeka na bezpieczne zakończenie przejazdu. Nie uzywamy tego bo lubimy, tylko musimy. Szkoda, że tylko dyżurny i maszynista nie przepada za nim.
Noema - 05-03-2012, 22:07
Temat postu:
Okręgowa Rada Adwokacka w Katowicach rozpoczęła udzielanie bezpłatnej pomocy prawnej dla poszkodowanych oraz dla rodzin ofiar katastrofy kolejowej w Szczekocinach k. Zawiercia.

Począwszy od poniedziałku - 5 marca 2012 r., porady prawne udzielane będą codziennie w godzinach od 8.00 do 20.00 Osoby zainteresowane proszone są o kontakt telefoniczny: (32) 25 98 250, bądź e-mailowy: dziekan@adwokatura.katowice.pl

Pracownicy ORA w Katowicach skierują na spotkanie z adwokatem do siedziby Rady, przy ulicy Gliwickiej 17 lub do jednej z kancelarii adwokackich na terenie województwa śląskiego, które włączyły się do akcji.

http://prawica.net/29225
fredro168 - 05-03-2012, 22:10
Temat postu:
krew człowieka zalewa jak słysze wypowiedzi o dobrym stanie kolei, człowiek jeździ codziennie i widzi przecież na własne oczy ;f

http://nasygnale.pl/kat,1025341,title,Przez-dziure-w-kladce-spadl-na-druty-Splonal,wid,12465342,wiadomosc.html?ticaid=6e09e
Dąbrowa Górnicza [woj. Śląskie], 2 lata temu zginał człowiek, a remontu nadal brak
Jarul - 05-03-2012, 22:11
Temat postu:
@mc2 Broń Boże nie zarzucam, że specjalnie, "dla jaj" używacie. Czytałem o licznych patologiach w ZRK/SRK. Bardzo szkoda mi tego dyżurnego, generalnie obu. Na pewno chcieli dobrze. O tym, że myśleli, że działają słusznie, świadczy niepodjęcie prób zatrzymania pociągów.
Noema - 05-03-2012, 22:22
Temat postu:
Świnia napisał/a:
"inter redżio"
"katastrofa pod Szczekocinem"
"pociąg jechał pod prąd"
"kable nad torami" - o trakcji elektrycznej

To tylko wybrane kwiatki, jakie można usłyszeć w TV z ust naszych dziennikarzy.

Na Polsat News jakaś słodka idiotka relacjonowała na tle pociągu sieciowego PKP Energetyki, że "Służba Ochrony Kolei zajmuje się odbudową zniszczonego toru".
O naprawianych kablach nad torami nic nie mówiła.

Natomiast na TVP Info inna słodka idiotka upiera się, że katastrofa wydarzyła się pod Szczekocinem.
Jarul - 05-03-2012, 22:24
Temat postu:
Oni się nie muszą znać, sam podobnie patrzyłem na kolej póki mnie nie wciągnęła na dobre. Ale właśnie - nie wiem, więc się pytam kolejarzy, szukam informacji w internecie itd.
soprano - 05-03-2012, 22:33
Temat postu: dziennikarze
Ja uważam, że każdy dziennikarz powinien rzetelnie sprawdzić sprawy, o których mówi / pisze. Jest zobowiązany do przekazywania rzetelnych, zgodnych ze stanem faktycznym informacji. W dobie Internetu / telefonów komórkowych łatwo sprawdzić, co znaczą nazwy, które są nagminnie przekręcane, kojarzone z przypadkowymi działaniami. Rażą błędy związane z geografią, odmianą słów itp.
Pozdrawiam.
Soprano
Noema - 05-03-2012, 22:44
Temat postu:
"W ciągu 12 miesięcy gotowy będzie raport Komisji Badania Wypadków Kolejowych ws. przyczyn katastrofy kolejowej pod Szczekocinami "- powiedział minister transportu. Sławomir Nowak spotkał się z Tadeuszem Rysiem szefem komisji.

Nowak podkreślił, że eksperci kolejowi muszą pracować w spokoju i w tym przypadku nie może być mowy o presji czasu.

Według ministra, wszystkie zalecenia z raportu, który powstanie, zostaną wyegzekwowane i wdrożone, bez względu na to, jak surowe będą to wnioski. Mam nadzieję, że raport poznamy wcześniej. Jednak ani ja, ani nikt z nas i też proszę państwa dziennikarzy o to, żeby nie wywierać takiej presji czasu. Aby w odpowiedniej atmosferze, w profesjonalny i spokojny sposob komisja mogła pracować- powiedział Nowak.

Tadeusz Ryś z Komisji Badania Wypadków Kolejowych podkreślił, że eksperci komisji nie przesądzają o winie, bo tym zajmuje się prokuratura, ich praca ma pomóc w odpowiedzi na pytanie, co było przyczyną katastrofy.

W związku z katastrofą zatrzymani zostali dwaj dyżurni ruchu. Jeden z nich usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Wciąż nie są znane przyczyny tragedii. Śledztwo w tej sprawie wszczęła formalnie w niedzielę Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. Dwa główne, traktowane równorzędnie wątki, jakie biorą pod uwagę śledczy, to błąd ludzki i awaria.

Ruch na szlaku, gdzie w sobotę doszło do tragicznego wypadku zostanie przywrócony na jednym torze już w środę - twierdzi szef reportu transportu. Dzień później składy będą już mogły przejechać dwoma torami. W katastrofie zginęli m.in. dwaj maszyniści pociągu PKP Intercity. Jak zapewnił minister transportu, spółka pokryje koszty pogrzebu, wypłaci również rodzinom jednorazowe zapomogi. Osobne odszkodowania wypłaci też PZU, gdzie ubezpieczona jest PKP Intercity. Dwóch konduktorów z tego pociągu zostało rannych w wypadku i trafiło do szpitala w Piekarach Śląskich.

źródło: RMF FM
audrin - 05-03-2012, 22:49
Temat postu:
mc2 napisał/a:

Niestety tak mogło wyglądać. Maszyniści też jechali pewnie, prawie rozkładową, bo nie przypuszczali, ze jadą na wspólnym torze. Dyżurni nawet nie byli świadomi tego co się stało (bo jest jeszcze radio stop, gdyby się zorientowali). O tym, ze pociągi się zderzyły dowiedzieli się 10 minut po tym zderzeniu. Jest to niesamowita tragedia dla wszystkich; dla pracowników i dla podróżnych, ich rodzin....



Dziwne jest dla mnie to, że dyżurny ze Starzyn nie upewnił się, który tor ostatecznie zajął pociąg IR, zwłaszcza, że był świadomy problemów z rozjazdem. Ten feralny rozjazd znajduje się przecież obok budynku dyżurnego, gołym okiem powinien był zauważyć, że pociąg zajął zły tor. (To chyba obowiązek dyżurnego, żeby stanąć przy oknie i patrzeć, którym torem jedzie pociąg?)
Przecież nie był to jakiś nowicjusz, ale człowiek, który pracuje w zawodzie od kilkunastu lat...
bresio - 05-03-2012, 22:56
Temat postu:
Dziennikarz nie musi być rzetelny, on ma robić sensacje. Gadać o czymś na czym się nie zna, w sposób, który zatrzyma zwykłego Kowalskiego przed telewizorem.
Wszystkie programy niusowe wyglądają podobnie, kable na słupach itd.
Rzetelna informacja, z prawidłowym nazywaniem urządzeń i zjawisk towarzyszącym konkretnym zdarzeniom jest mało efektowna dla odbiorcy.
Przecież dużo lepiej brzmi pytanie do pracownika pociągu trakcyjnego "czy to prawda, że przewody były przez jakiś czas pod napięciem", niż pytanie o "sposób zabezpieczenia trakcji przed pojawieniem się napięcia w przewodach podczas prac naprawczych" lub całkowite pominięcie tematu.
Nie ma sensacji, nie ma premii.

PS. Mam telewizor, nie używam. Duży nie jest, ale na wierzchu stoi kilka drobiazgów, które mają jakieś znaczenie w przeciwieństwie do pseudo specjalistów wypowiadających się na ekranie Smile

Odnośnie doświadczenia pracownika, to wiele opracowań udowadnia, że najwięcej błędów popełniają:
1. Nowi pracownicy - bo jeszcze nie wiedzą co, z czym i gdzie
2. "weterani" - tych zazwyczaj do błędów prowadzi rutyna
markiza - 05-03-2012, 23:02
Temat postu:
Moim zdaniem dyżurny ruchu jest ofiarą a nie sprawcą! Niech w końcu podają w jakich warunkach pracujecie!Niech poczytają Wasze wypowiedzi i spostrzeżenia ,poznają fakty,które tu przedstawiacie! no i wyciągną wnioski.Niech prezesi przebiorą swe kubraczki w normalne ciuchy i popracują miesiąc w takich samych warunkach,za takie samo wynagrodzenie jak Wy,w stresie,przemęczeniu,w święta i uroczystości rodzinne.Niech poznają jak naprawdę wygląda praca w PKP.Piszę PKP bo dla mnie jako pasażerki, to wszystko co jeżdzi po torach to ,to samo.Zresztą zawsze było PKP,potem stworzyli potworki spółki,by szybko się dorobić.Nic innego ich nie interesuje ani pracownik ani pasażer tylko kasa!
Pozdrawiam wszystkich z forum!
szadrak - 05-03-2012, 23:25
Temat postu:
Refleksja mi się nasuwa po tej katastrofie kolejowej: czy zacznie się w końcu zmieniać na kolei żeby nie dochodziło do takich tragedi jak ta.
A jeszcze nie rozumiem kompletnie tego:(wypowiedź prezesa PKP PLK, cyt za TVN24)
Urządzenia sterujące ruchem pociągów w Starzynach i w Sprowie były sprawne - oświadczył prezes PKP PLK Zbigniew Szafrański. Dlatego, jak stwierdził, na odcinku Starzyny-Sprowa dwa pociągi nie powinny się znaleźć na jednym torze. - A jednak się znalazły. I to jest przedmiotem badania komisji wypadkowej - zaznaczył.

Wiemy, że człowiek jest omylny. A zatem te urządzenia (sterujące ruchem - red.), niezależnie od tego, jak są skonstruowane (...), nie pozwalają dyżurnemu ruchu zrobić operacji niedozwolonej. Nie można wpuścić dwóch pociągów z dwóch stacji na ten sam tor, nie można tak przepuścić pociągów, żeby na skrzyżowaniach, na rozjazdach uległy kolizji - zaznaczył prezes PKP PLK.
z pkt widzenia lakia,a takim jestem: gdyby urządzenia sterowania ruchem były sprawne to teoretycznie nie było by możliwości żeby system "wpuścił" na jeden tor dwa pociągi.
pospieszny - 05-03-2012, 23:30
Temat postu:
Ruch na linii nr 64 wróci dopiero w środę.

Według wcześniejszych deklaracji PKP Polskich Linii Kolejowych ruch pociągów po linii, na której doszło do katastrofy, miał zostać przywrócony 6 marca w godzinach popołudniowych. Aktualnie minister Sławomir Nowak poinformował, że nastąpi to dzień później.

- Staramy się przywrócić ruch na torze nr 1. Zniszczenia są większe niż początkowo przypuszczano – tłumaczy minister transportu.

Sławomir Nowak informuje, że Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych ukończy raport o możliwych przyczynach katastrofy w Szczekocinach w ciągu 12 miesięcy. Resort nie naciska na szybkie zakończenie jej prac, komisja ma całkowitą niezależność.


źródło:Kurier Kolejowy
markiza - 05-03-2012, 23:34
Temat postu:
Co takiego? aż roku im potrzeba? ciekawe czym jeszcze zaskoczą?!
Noema - 05-03-2012, 23:44
Temat postu:
szadrak, podzielam twoje wątpliwości. Pracowałam w PKP PLK i znam "standardy" modernizacyjne. Nie wiem jak było na odcinku linii, na której doszło do tej katastrofy (doskonale to wiedzą kolejarze z IZ Kielce pracujący na tej linii), ale pamiętam jak to wyglądało na zmodernizowanej linii zgorzeleckiej. Myślę, że tu i tam burdel jest podobny.

Zresztą, co ja się będę rozpisywała. Na forum jest obszerny temat poświęcony modernizacji linii zgorzeleckiej. Proszę sobie poczytać. Poniżej linki do najciekawszych postów:

http://infokolej.pl/viewtopic.php?p=11416#11416
http://infokolej.pl/viewtopic.php?p=11464#11464
http://infokolej.pl/viewtopic.php?p=11539#11539
http://infokolej.pl/viewtopic.php?p=24357#24357
http://infokolej.pl/viewtopic.php?p=27716#27716
http://infokolej.pl/viewtopic.php?p=37766#37766
http://infokolej.pl/viewtopic.php?p=48036#48036

To jest kwintesencja standardów PKP PLK, jakie panują na całej sieci kolejowej, jak choćby na linii Warszawa - Gdańsk, której modernizacja to jeden wielki cyrk, o czym tutaj:

http://infokolej.nowyekran.pl/post/36367,nieudolna-modernizacja-linii-kolejowej-z-warszawy-do-trojmiasta

Może to zabrzmi dziwnie, ale mnie te wszystkie katastrofy na kolei w ogóle nie dziwią! To jest logiczna konsekwencja panującego na kolei BURDELU. Prezesi spółek PKP, ze szczególnym uwzględnieniem PLK z Szafrańskim na czele, zawiadujący tym burdelem są całkowicie bezkarni! Lawirują na prezesowskich stołkach od katastrofy do katastrofy, a całą winę zrzucają na maszynistów i dyżurnych ruchu.
pogodno - 05-03-2012, 23:53
Temat postu:
Slyszeliscie ministra nowaka w kropce nad i. Zwalal wine na Przewozy regionalne bo nie powinny wedlug niego wykonywac polaczen miedzywojewodzkich. Ja pierd...e co za ignorant z niego. Ciekawe jak w takim razie z torunia do malborka sie dostane przez grudziadz skoro tam nie moga jezdzic tlk albo co zrobic z polaczeniami malbork elblag, olsztyn gdansk, torun łódzi. To nie sa interregio a zwykle osobówki jezdzace miedzy województami. Nowak chyba zapomina ze jest wolny rynek na PKp ktory sam stworzyl i ze nad Przewozami regionalnymi nie ma zadnej kontroli. Rzeczywiscie chyba polaczek mial racje mowiac ze mial byc Nowak ministrem sportu tylko ze mucha sie pojawila i przesuneli go do transportu.eh Confused
pospieszny - 05-03-2012, 23:57
Temat postu:
Grupa PKP informuje, iż w budynku Dworca Centralnego w Warszawie, w poczekalni dla pasażerów od strony ul. Emilii Plater zostanie wyłożona Księga Kondolencjna poświęcona Ofiarom katastrofy kolejowej, która miała miejsce 3 marca w okolicach Szczekocin.

Wpisy do Księgi będzie można składać od poniedziałku, 5 marca w godzinach 12.00 - 20.00 oraz we wtorek, 6 marca w godzinach: 9.00 - 20.00.


źródło: Kurier Kolejowy
Jarul - 06-03-2012, 00:44
Temat postu:
Wyjątkowy (ostrożność procesowa) z Nowaka - jakby przynależność pociągu miała jakiekolwiek znaczenie. Natomiast oczywiście podział kolei ma, ale to nie Przewozów Regionalnych zasługa.
Ocelot - 06-03-2012, 00:56
Temat postu:
Niech ktoś wytłumaczy temu od PLK - ale tak łopatologicznie, że za przeproszeniem pierdoli głupoty jak Kacper suke.

Sygnał "Sz" można podać bez względu na sytuację polityczną i można za jego pomocą wyprawić dwa pociągi na jeden tor bez mrugnięcia okiem.

A jeżeli tego nie wie to czas aby sobie poszukał zajęcia w PUP lub zmienił dilera.

Wystarczy pobawić się tym programem ( najpierw poświęcić te 15 minut na przeczytanie instrukcji )

http://www.isdr.pl/

Ps. Nie JESTEM Dyżurnym Ruchu, ale będąc jeszcze w Technikum Kolejowym zwiedzałem parę nastawni i wytłumaczono mi wtedy jak to działa.

Przepraszam za brzydkie słowa ale ja nie mam siły słuchać ludzi którzy zajmują dobrze płatne stanowiska, najczęściej z protekcji a pojęcia nie mają w czym pracują
Galanonim - 06-03-2012, 04:44
Temat postu:
"Nasi koledzy zginęli na posterunku"

http://www.interia.tv/wiadomosci,4040,0,1,1768100
Diken - 06-03-2012, 04:46
Temat postu:
Ja to się tak zastanawiam teraz, co muszą czuć te osoby, które są poszkodowane w tej katastrofie pod Szczekocinami? W jakim oni są szoku, a w jakim byli strachu w momencie katastrofy...? Każdy z tych pasażerów przeżył ogromny stres i lęk przed śmiercią. Być może po przeżyciu takiej katastrofy, wielu z tych ludzi już nigdy nie wsiądzie do żadnego pociągu i zrezygnują z podróży koleją...Po takich doświadczeniach wypadkowych, tragediach ludzie mają naprawdę w psychice pewną blokadę, lęk przed czymś, co mogło ich zabić. Ja chyba sam już bałbym się podróżować koleją, gdybym to ja jechał w takim pociągu, który uczestniczyłby w katastrofie...Szkoda tych ludzi, którzy zgineli, bo chyba dopadłoich jakieś przeznaczenie...fatum...znaleźli się o niewłaściwej porze i w nieodpowiednim miejscu...no i wypadło akurat na nich...
Pirat - 06-03-2012, 05:18
Temat postu:
Są zarzuty za katastrofę w Szczekocinach

Nieumyślne spowodowanie katastrofy kolejowej zarzuca częstochowska prokuratura dyżurnemu ruchu posterunku w Starzynach. Według śledczych to on w sobotę doprowadził do czołowego zderzenia pociągów w Szczekocinach, kierując jeden ze składów na niewłaściwy tor.

Choć prokuratura wydała postanowienie o przedstawieniu dyżurnemu zarzutów, nie można go było nawet przesłuchać ze względu na stan zdrowia - nie zgodzili się na to lekarze psychiatrzy, którzy go zbadali.

"Ta osoba, pełniąc obowiązki dyżurnego ruchu, doprowadziła do skierowania pociągu Warszawa-Kraków na niewłaściwy tor, co doprowadziło do czołowego zderzenia tego pojazdu z pociągiem relacji Przemyśl-Warszawa" – powiedział podczas zorganizowanej w Częstochowie konferencji prasowej prokurator Tomasz Ozimek.

Za takie przestępstwo grozi od pół roku do 8 lat więzienia.

"Z materiału dowodowego wynika, że jego zachowanie polegało na tym, że nie przestawił urządzeń w ten sposób, żeby pociąg znalazł się na właściwym torze" – dodał Ozimek. Według informacji prokuratury jest to doświadczony pracownik z kilkunastoletnim stażem. Do sobotniej katastrofy doszło w pierwszych godzinach jego pracy.

Po zatrzymaniu dyżurny został poddany obserwacji lekarskiej, bo - jak wynikało z informacji konwojujących go policjantów - wymaga tego jego stan zdrowia. Lekarz uznał, że konieczna jest konsultacja psychiatryczna. Mężczyznę przewieziono na oddział psychiatryczny jednego ze szpitali. Zespół biegłych psychiatrów, który oceniał stan zdrowia, stwierdził, że dyżurny nie może uczestniczyć w przesłuchaniu. Nie wiadomo, kiedy będzie to możliwe.

"Biegli nie wypowiadali się na temat poczytalności podejrzanego w chwili popełnienia zarzucanego mu czynu, ta opinia ma charakter wstępny i dotyczy wyłącznie możliwości udziału w czynnościach procesowych" - wyjaśniał Ozimek.

W związku z toczącym się śledztwem zatrzymany został także drugi dyżurny ruchu, z innego posterunku kolejowego. Według wieczornych informacji Ozimka, tej osobie nie przedstawiono do tego czasu zarzutu. Drugi dyżurny pozostaje zatrzymany do dyspozycji prokuratury, nie był przesłuchiwany. Prokuratorzy ciągle analizowali materiał dowodowy.

Jak mówił na konferencji rzecznik częstochowskiej prokuratury Romuald Basiński, trwa intensywne śledztwo. W sprawę zaangażowali się wszyscy prokuratorzy Wydziału Śledczego - ok. 10 osób. Uczestniczą w sekcjach zwłok i oględzinach na miejscu katastrofy. Analizują dokumenty i zapisy, zabezpieczone w formie elektronicznej i papierowej. Pomagają im biegli z zakresu transportu kolejowego. Śledczy dokonują też oględzin w różnych placówkach kolejowych, odpowiedzialnych za ruch pociągu na tej trasie.

Biegli zbadają też rejestratory z elektrowozów. Powinno to dać odpowiedź na wiele pytań, to jednak wymaga długotrwałej analizy - mówił prok. Ozimek.

Podczas konferencji poinformował, że do tej pory zidentyfikowano 15 z 16 ofiar, wśród nich były Rosjanka i Amerykanka. Wieczorem nadal te dane były aktualne.

Z przekazanych wtedy przez prok. Ozimka szerszych informacji wynika m.in., że najmłodsza ofiara katastrofy miała rocznikowo 26 lat. Osiem spośród dotychczas zidentyfikowanych osób miało najwyżej 32 lata. Osoby te pochodziły z Nowego Targu, Warszawy (trzy osoby), Krakowa, Wieliczki, Dębicy, Makowa Mazowieckiego, a także powiatów nowosądeckiego, olkuskiego, żywieckiego i tarnowskiego, a także – ogólniej – woj. świętokrzyskiego.

Wśród zidentyfikowanych do wieczora zwłok jest ciało jednego maszynisty prowadzącego pociąg TLK spółki Intercity, a także jego pomocnika. Dwaj pozostali członkowie załogi PKP Intercity przeżyli katastrofę i są w szpitalach.

Zidentyfikowano także dwóch członków załogi pociągu Interregio - kierownika składu i konduktora. Do wieczora śledczy nie mieli informacji o losie maszynisty tego pociągu. Nie stwierdzono, by wśród zidentyfikowanych osób było jego ciało, jednak jedna osoba była nadal niezidentyfikowana - niewykluczone, że to właśnie poszukiwany maszynista. Policja pracuje nad ustaleniem osób, które mogłyby dokonać identyfikacji.

W sobotę wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka poruszał się pociąg Przemyśl-Warszawa. Oba składy miały razem 11 wagonów. Zginęło 16 osób, a 57 zostało rannych.

źródło: Niezalezna.pl
przewoz - 06-03-2012, 07:35
Temat postu:
Cytat:
Co takiego? aż roku im potrzeba? ciekawe czym jeszcze zaskoczą?!


Zgodnie z prawem mają na to maksymalnie rok. Stąd podany taki a nie inny okres. A kiedy opublikują, to zobaczymy. Wypadki kolejowe są trudne do oceniania. Wiele wątków, wiele urządzeń do dogłębnego przebadania.
pospieszny - 06-03-2012, 08:53
Temat postu:
Rano zwolniono jedną z dwojga zatrzymanych po katastrofie kolejowej w Szczekocinach dyżurnych ruchu. Upłynęło 48 godzin od zatrzymania. Kobietę w nocy przesłuchano, nie przedstawiając żadnego zarzutu - poinformowała prokuratura.
Jak poinformował prok. Romuald Basiński z częstochowskiej prokuratury, po długim przesłuchaniu śledczy zdecydowali, że nie ma podstaw do postawienia kobiecie zarzutów na obecnym etapie postępowania.

Dyżurna dokładnie zrelacjonowała przebieg swojej służby w sobotę, opisała też swoje kontakty z dyżurnym z posterunku Starzyny, który zdecydował o wjeździe jednego z pociągów na niewłaściwy tor. Prokuratorzy będą weryfikować jej zeznania.
W szpitalu psychiatrycznym nadal przebywa dyżurny ruchu z posterunku Starzyny, wobec którego wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutu nieumyślnego spowodowania katastrofy ze skutkiem śmiertelnym. Mężczyźnie dotąd nie można przedstawić zarzutu, a nawet przesłuchać, ze względu na stan zdrowia - nie zgodzili się na to lekarze.

Prokuratorzy informowali w poniedziałek, że mężczyzna, pełniąc obowiązki dyżurnego ruchu, doprowadził do skierowania pociągu Warszawa-Kraków na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie tego pojazdu z pociągiem relacji Przemyśl-Warszawa. Za takie przestępstwo grozi od pół roku do 8 lat więzienia.

Po zatrzymaniu - w niedzielę nad ranem - dyżurny został poddany obserwacji lekarskiej, bo - jak wynikało z informacji konwojujących go policjantów - wymaga tego jego stan zdrowia. Lekarz uznał, że konieczna jest konsultacja psychiatryczna. Mężczyznę przewieziono na oddział psychiatryczny jednego ze szpitali.

Dziś zidentyfikują maszynistę Interregio

Zespół biegłych psychiatrów, który oceniał stan zdrowia dyżurnego wydał tzw. wstępną opinię stwierdzającą, że dyżurny nie może uczestniczyć w przesłuchaniu. Prokuratorzy spodziewają się dziś bądź właściwej opinii, bądź potwierdzenia lub zmiany wstępnej opinii.

Częstochowska prokuratura prowadzi intensywne śledztwo. W sprawę zaangażowani są wszyscy prokuratorzy wydziału śledczego - około 10 osób. Uczestniczą w sekcjach zwłok i oględzinach na miejscu katastrofy. Analizują dokumenty i zapisy, zabezpieczone w formie elektronicznej i papierowej. Pomagają im biegli z zakresu transportu kolejowego. Biegli zbadają też rejestratory z elektrowozów.

Dotąd zidentyfikowano 15 z 16 ofiar katastrofy, wśród nich były Rosjanka i Amerykanka. Do poniedziałkowego wieczora śledczy nie mieli informacji o losie maszynisty pociągu Interregio. Nie stwierdzono, by wśród zidentyfikowanych osób było jego ciało, jednak jedna osoba ma być identyfikowana we wtorek - niewykluczone, że to właśnie poszukiwany maszynista.

W sobotę wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka poruszał się pociąg Przemyśl-Warszawa. Oba składy miały razem 11 wagonów.

Zginęło 16 osób, a 57 zostało rannych. We wtorek rano w szpitalach pozostawały 44 poszkodowane osoby.


źródło: gazeta.pl
Konrad_1978 - 06-03-2012, 09:09
Temat postu:
Cześć. Zalogowałem się tu tak po prostu by podyskutować i poczytać o tej katastrofie.
Przede wszystkim chciałem złożyć gorące życzenia powrotu do zdrowia Moderatorki Wikusi. I może by tak coś więcej o Jej stanie ?? Słyszałem w mediach, że jednej kobiecie MUSIANO AMPUTOWAĆ NOGĘ Sad Czy to właśnie Wiki ?? Sad (OBY NIE) Czytałem na tutejszym forum, że Wikusia ma pod opieką małą siostrzyczkę. Wyobrażam więc sobie jak ta mała dziewczynka to przezywa. Sad
Wpadłem tez na pomysł jak może Wikusia do nas wrócić nawet już niedługo. O ile w tym szpitalu gdzie Ona leży jest hot-spot (dostęp do WiFi) to przecież mogłaby nawet z komórki tu pisać albo może niech ktoś pożyczy Jej laptopka.
Co tymczasowi Admini sądzą o moim pomyśle ?? Chyba dobry, boć każdy z nas chciałby wiedzieć od Niej Samej na bieżąco jak się czuje itp., prawda ? No i chyba Jej tez byłoby milej tam leżeć czytając słowa pełne otuchy, wiedząc, ze forum jest z Nią.
pospieszny - 06-03-2012, 09:14
Temat postu:
Unijny komisarz do spraw transportu Siim Kallas zaoferował Polsce pomoc ekspertów w dochodzeniu przyczyn zderzenia dwóch pociągów pod Szczekocinami – informuje „Dziennik Zachodni”.

Według dziennika, Biuro prasowe Kallasa zastrzega, że to tylko oferta. Polskie władze muszą same zadecydować, czy chcą skorzystać z takiej pomocy. Nie wiemy jeszcze jakie będzie stanowisko polskich władz, ale minister Nowak nie wykluczył udziału unijnych ekspertów w badaniu przyczyn katastrofy. Na razie trwa śledztwo, prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Częstochowie.

W największej od 20 lat katastrofie w polskim kolejnictwie, do której doszło 3 marca pod Szczekocinami (woj. śląskie) zginęło 16 osób, a 57 zostało rannych.



źródło: Kurier Kolejowy
eu07-223 - 06-03-2012, 09:15
Temat postu:
audrin napisał/a:

Dziwne jest dla mnie to, że dyżurny ze Starzyn nie upewnił się, który tor ostatecznie zajął pociąg IR, zwłaszcza, że był świadomy problemów z rozjazdem. Ten feralny rozjazd znajduje się przecież obok budynku dyżurnego, gołym okiem powinien był zauważyć, że pociąg zajął zły tor. (To chyba obowiązek dyżurnego, żeby stanąć przy oknie i patrzeć, którym torem jedzie pociąg?)
Przecież nie był to jakiś nowicjusz, ale człowiek, który pracuje w zawodzie od kilkunastu lat...


No właśnie chciałem poruszyć tu kwestię nie opisywaną wcześniej. Czy ktoś obejrzał sobie stare i nowe zdjęcia z tego podg. Starzyny. Przed przebudową były krótkie rozjazdy 190-ki, które faktycznie były prawie pod nastawnią, a dokładniej przesunięte w stronę Sprowej.Ponieważ wszystkie były po lewej stronie nastawni to biorąc pod uwagę długość jednego takiego rozjazdu 33m z odcinkami torów łączących je ostatni kończył sie ok. 120m od nastawni w stronę Sprowej. Obecnie 190-ki wymieniono na R1200. "1200" mają 65m do tego wstawka torowa przy przejściu z rozjadu 5 na rozjazd 4 to obecnie kończą sie one niecałe 300m od nastawni. Na zdjęciach dobrze widać gęstość słupów trakcyjnych (przejścia trakcji na układzie zwrotnicowym) są zarówno bramki trakcyjne jak i pojedyńcze słupy z odciągami, do tego dochodzą słupy teletechniczne. Z tej odległości spr. na który tor faktycznie wjechał poc. przy np. nieczynnych izolacjach torowych, bo IR stał przy podg. z powodu problemów ze zwrotnicą, jest dość trudne. Oczywiście ISDR mógł przez radio zapytać: "mechaniku, po którym torze Pan jedzie" ale jakby to brzmiało... Przebudowano tory, przesunięto układ zwrotnicowy od nastawni, a samą nastawnie pozostawiono w msc. dotychczasowym. Nad tym ktoś widać nie pomyślał.
pospieszny - 06-03-2012, 09:27
Temat postu:
W związku z sobotnią katastrofą kolejową pod Szczekocinami kierujemy wyrazy współczucia do rodzin i bliskich ofiar, a także do wszystkich osób poszkodowanych.

To tragiczny i jakże bolesny moment dla wszystkich polskich kolejarzy. Dlatego wyrazy wsparcia i solidarności kierujemy także do kolegów z PKP Intercity, Przewozów Regionalnych i PKP Polskich Linii Kolejowych.



Zarząd i pracownicy
Koleje Śląskie Sp. z o. o.


źródło: Koleje Śląskie
EU07-469 - 06-03-2012, 09:42
Temat postu:
Ciekaw jestem, czy miejsce katastrofy będzie upamiętnione, tak jak w Barwałdzie Średnim i Otłoczynie... To drugie miejsce jeśli się dobrze orientuję oprócz pomnika upamiętniają także maszyniści poprzez podanie w miejscu katastrofy Rp1.
Konrad_1978 - 06-03-2012, 10:33
Temat postu:
Cześć. Zalogowałem się tu tak po prostu by podyskutować i poczytać o tej katastrofie.
Przede wszystkim chciałem złożyć gorące życzenia powrotu do zdrowia Moderatorki Wikusi. I może by tak coś więcej o Jej stanie ?? Słyszałem w mediach, że jednej kobiecie MUSIANO AMPUTOWAĆ NOGĘ Sad Czy to właśnie Wiki ?? Sad (OBY NIE) Czytałem na tutejszym forum, że Wikusia ma pod opieką małą siostrzyczkę. Wyobrażam więc sobie jak ta mała dziewczynka to przezywa. Sad
Wpadłem tez na pomysł jak może Wikusia do nas wrócić nawet już niedługo. O ile w tym szpitalu gdzie Ona leży jest hot-spot (dostęp do WiFi) to przecież mogłaby nawet z komórki tu pisać albo może niech ktoś pożyczy Jej laptopka.
Co tymczasowi Admini sądzą o moim pomyśle ?? Chyba dobry, boć każdy z nas chciałby wiedzieć od Niej Samej na bieżąco jak się czuje itp., prawda ? No i chyba Jej tez byłoby milej tam leżeć czytając słowa pełne otuchy, wiedząc, ze forum jest z Nią.
kolejfan - 06-03-2012, 10:36
Temat postu:
Konrad_1978 napisał/a:
Cześć. Zalogowałem się tu tak po prostu by podyskutować i poczytać o tej katastrofie.
Przede wszystkim chciałem złożyć gorące życzenia powrotu do zdrowia Moderatorki Wikusi. I może by tak coś więcej o Jej stanie ?? Słyszałem w mediach, że jednej kobiecie MUSIANO AMPUTOWAĆ NOGĘ Sad Czy to właśnie Wiki ?? Sad (OBY NIE) Czytałem na tutejszym forum, że Wikusia ma pod opieką małą siostrzyczkę. Wyobrażam więc sobie jak ta mała dziewczynka to przezywa. Sad
Wpadłem tez na pomysł jak może Wikusia do nas wrócić nawet już niedługo. O ile w tym szpitalu gdzie Ona leży jest hot-spot (dostęp do WiFi) to przecież mogłaby nawet z komórki tu pisać albo może niech ktoś pożyczy Jej laptopka.
Co tymczasowi Admini sądzą o moim pomyśle ?? Chyba dobry, boć każdy z nas chciałby wiedzieć od Niej Samej na bieżąco jak się czuje itp., prawda ? No i chyba Jej tez byłoby milej tam leżeć czytając słowa pełne otuchy, wiedząc, ze forum jest z Nią.


Ja też życzę jej wszystkiego najlepszego i szybkiego powrotu do zdrowia, ale sądze, że teraz dla niej najważniejszy będzie spokój i wyciszenie.Mogłaby się zdenerwować, czytając niektóre wypowiedzi a to nie jest na rękę jeśli chodzi o jej stan zdrowia. A poza tym znając ludzi, już by ją zasypywali pytaniami: A jak było? bolało? ciemno było? a co zrobiłaś? gdzie, co, jak i kiedy? Nie potrzebne jej to teraz. Ludzie jak hieny, szukają sensacji. Jak nabierze sił, wyzdrowieje, to napisze wszystko w odpowiednim czasie:)

Victorio, jeszcze raz szybkiego powrotu do zdrowia! trzymam w kciuki za Ciebie.
robertrush - 06-03-2012, 10:56
Temat postu:
Cytat:
No i chyba Jej tez byłoby milej tam leżeć czytając słowa pełne otuchy, wiedząc, ze forum jest z Nią.

Victoria wie, że użytkownicy forum są z Nią i wspierają w tych cięzkich chwilach. 3mam kciuki z całych swoich sił aby nasza moderatorka jak najszybciej wyzdrowiała ( przynajmniej fizycznie bo od strony psychicznej pewnie będzie o wiele ciężej ).
Konrad_1978 - 06-03-2012, 10:57
Temat postu:
kolejfan - może i racja ale z 2.strony: mam nadzieję, ze nie było by tego rodzaju pytań tylko właśnie same ciepłe słówka a to naprawdę myślę by Jej pomogło bardzo bo byłaby wśród przyjaciół, wirtualnych, netowych ale zawsze wśród swoich a to naprawdę w takich ciężkich chwilach jest bezcenne. Poza tym ktoś wie cos więcej o Niej ?? Czy to Jej (OBY NIE) amputowano nóżkę ?? Sad
sz89 - 06-03-2012, 11:18
Temat postu:
Dzisiaj jest wtorek.. katastrofa była w sobotę, a na TVN 24 używają zwrotów "Koleje regionalne", "Tanie linie kolejowe", "spółka InterRegio"

Brak słów..
mpuchatek - 06-03-2012, 11:20
Temat postu:
Ile się da, niech prześpi. Zdąży jeszcze zrobić mnóstwo rzeczy. Ale sen pomoże przetrwać. Wtedy mniej boli. I ciało i umysł.
Viktoria - trzymaj się. Jesteś tu potrzebna i wracaj.
pp - 06-03-2012, 11:49
Temat postu:
Tak jak napisali przedmówcy - dajcie kobiecie spokój. Teraz, po takim szoku, najważniejszy dla organizmu jest odpoczynek. Na pracę jeszcze przyjdzie czas.
pospieszny - 06-03-2012, 11:57
Temat postu:
Mogło dojść do próby fałszowania dokumentacji - przyznaje częstochowska prokuratura, która bada sprawę katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Śledczy nie chcą jednak na razie informować, o jakie dokumenty chodzi i kto miałby dopuścić się manipulacji. Zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy ze skutkiem śmiertelnym usłyszy dyżurny z posterunku Starzyny, jak tylko pozwolą na to biegli.

Jest podejrzenie, że mogło dojść do próby jakiejś ingerencji w zapisy. Świadomie nie chcę być precyzyjny w tej wypowiedzi - mówi prokurator Basiński. Nie chciał wyjaśnić, czy manipulacji zapisami w formie elektronicznej, czy papierowej dokonał dyżurny z posterunku Starzyny.

Mężczyzna usłyszy zarzut

Mężczyzna wciąż przebywa w zakładzie zamkniętym. Jest w bardzo złym stanie psychicznym i nie można go przesłuchać. Prokuratorzy spodziewają się od biegłych kolejnej opinii, czy mogą to zrobić.
To właśnie on miał wg śledczych skierować pociąg relacji Warszawa-Kraków na niewłaściwy tor, na którym doszło do zderzenia. Wydano postanowienie o przedstawieniu mu zarzutu nieumyślnego spowodowania katastrofy ze skutkiem śmiertelnym.

Druga zatrzymana w tej sprawie osoba - dróżniczka z posterunku Sprowa - została zwolniona dziś do domu. - Kobieta złożyła bardzo obszerne wyjaśnienia - dodaje Basiński. Prokuratorzy nie przedstawili dyżurnej zarzutów, teraz weryfikują jej zeznania.

Wszyscy prokuratorzy pracują nad sprawą

Częstochowska prokuratura prowadzi intensywne śledztwo. W sprawę zaangażowani są wszyscy prokuratorzy tamtejszego wydziału śledczego - około 10 osób. Uczestniczą w sekcjach zwłok i oględzinach. Analizują dokumenty i zapisy zabezpieczone w formie elektronicznej i papierowej. Pomagają im biegli z zakresu transportu kolejowego. Biegli zbadają też rejestratory z elektrowozów.

W sobotę wieczorem w zderzeniu dwóch pociągów pod Szczekocinami zginęło 16 osób, ponad 50 został rannych, w tym połowa ciężko. Dotąd zidentyfikowano 15 z 16 ofiar katastrofy. Do poniedziałkowego wieczora śledczy nie mieli informacji o losie maszynisty pociągu interRegio. Nie stwierdzono, by wśród zidentyfikowanych osób było jego ciało, jednak jedna osoba ma być identyfikowana we wtorek - niewykluczone, że to właśnie poszukiwany maszynista.

40 osób nadal jest w szpitalach, stan wielu z nich jest ciężki.


źródło:gazeta.pl
Pirat - 06-03-2012, 12:10
Temat postu:
Victoria jest w stanie stabilnym. Szczegółów nie znam, bo takie informacje służby przekazują tylko członkom najbliższej rodziny. Wczoraj w teren pojechała Beatrycze. Do Sosnowca, Częstochowy i Warszawy. Dziś rano gadałem z nią przez telefon i jest cholernie wkurwiona na to wszystko. Ma wrócić w czwartek lub w piątek i wtedy zda nam relację. Do tego czasu uruchomimy konto bankowe, na które forumowicze będą mogli dokonywać wpłat na rzecz Victorii.

Z tego co mi wiadomo, w katastrofie zginęła koleżanka lub kuzynka Victorii.

Póki co ponawiam apel do pracowników IZ Kielce:
http://infokolej.pl/viewtopic.php?p=244118#244118

Prokuratura Okręgowa w Częstochowie, która prowadzi śledztwo, otrzymała informacje z naszego forum. Czy to coś wniesie do sprawy? Czas pokaże...
Konrad_1978 - 06-03-2012, 12:12
Temat postu:
Ale czy ktoś wie JAKKIES BLIZSZE DANE CO Z WIKUSIA ??? Najbardziej mnie interesuje bo boję się CZY TO JEJ AMPUTOWANO NÓŻKĘ ??!! Sad Proszę, niech ktoś coś o tym bliżej powie. nie chcę dokładnych szczegółów tylko o tej nodze bo to wydaje mi się najważniejsze!!!
pospieszny - 06-03-2012, 12:16
Temat postu:
Rada Adwokacka w Częstochowie proponuje bezpłatną pomoc prawną rodzinom osób, które zginęły lub zostały poszkodowane w sobotniej katastrofie kolejowej pod Szczekocinami.

Decyzję taką podjęliśmy w obliczu tego nieszczęścia i biorąc pod uwagę fakt, że postępowanie w sprawie katastrofy prowadzi Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. Będzie to nieodpłatna pomoc prawna dla osób uprawnionych do reprezentowania ofiar w tym postępowaniu lub ich najbliższych - mówi Witold Pospiech, dziekan Rady Adwokackiej w Częstochowie.

Rada wytypowała trzech doświadczonych adwokatów: Wojciecha Mądrzyckiego (tel. 601 651 371), Andrzeja Migalskiego (tel. 500 42 450) i Witolda Pospiecha (tel. 605 739 842).


źródło: gazetaa.pl
pospieszny - 06-03-2012, 12:39
Temat postu:
Zidentyfikowano ciała wszystkich 16 ofiar sobotniej katastrofy kolejowej pod Szczekocinami.

Ostatnia zidentyfikowana osoba to maszynista pociągu Interregio - poinformował Tomasz Ozimek z prowadzącej śledztwo w tej sprawie Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Ozimek poinformował też, że trwają ostatnie sekcje zwłok i rodziny wkrótce będą mogły odbierać ciała bliskich.


źródło: tvn24.pl
Galanonim - 06-03-2012, 12:52
Temat postu:
Pirat napisał/a:
Z tego co mi wiadomo, w katastrofie zginęła koleżanka lub kuzynka Victorii.

Informacja ze strony: http://www.grpckkielce.pl

Poniedziałek przyniósł dla nas tragiczne wieści. W katastrofie kolejowej pod Szczekocinami w dniu 3 marca zginęła Karolina Miśta - wieloletnia członkini naszej Grupy działająca podczas jej początków. Była młoda i energiczna, niestety poniosła śmierć razem z 15 innymi osobami na miejscu zdarzenia. Jechała pociągiem relacji Warszawa - Kraków, prawdopodobnie w pierwszym wagonie, z którego wydobywaliśmy ofiary.

Składamy kondolencje całej Rodzinie Karoliny!
Dołączyła do podniebnej służby!


http://www.grpckkielce.pl/images/zdjecia/274977_100001839772994_1187972_n.jpg
Lukas Do'Urden - 06-03-2012, 12:53
Temat postu:
Warto posłuchać kontrwywiadu rmf fm w którym gościł szef Instytutu Kolejnictwa Andrzej Żurkowski. W końcu ktos kto wie co mówi i nie robi zamętu jak większość "ekspertów" widywanych w mediach.

Wywiad z szefem Instytutu Kolejnictwa Andrzejem Żurkowskim

Źródło: rmf24.pl
pospieszny - 06-03-2012, 13:10
Temat postu:
Na tym etapie śledztwa nie można wykluczyć, że zarzuty w sprawie katastrofy kolejowej w Szczekocinach usłyszą także inne osoby - powiedział prok. Tomasz Ozimek z częstochowskiej prokuratury, która prowadzi postępowanie.


źródło: tvn24.pl
Konrad_1978 - 06-03-2012, 13:26
Temat postu:
oooo to naprawdę nie wiem jak się Nasza Kochana Wikusia podniesie teraz: sama ciężko ranna i do tego śmierć koleżanki czy tam kuzynki Sad Teraz Wikuni potrzeba IMO dużo ciepła, serdeczności itp. Sad Ale czy ktoś wie czy ta z amputowaną nóżką to Nasza Kochana, Najdroższa Wiki ?? Sad
twardypt91 - 06-03-2012, 13:27
Temat postu:
W TV usłyszałem, że ta kobieta której amputowano nogę miała 29 lat.
markiza - 06-03-2012, 13:44
Temat postu:
Do Konrada1978!
Może masz dobre intencje,ale nie dopytuj się o "nóżkę" jak się wyraziłeś.To nie na miejscu!Miej więcej delikatności i KLASY!
Konrad_1978 - 06-03-2012, 13:45
Temat postu:
Twardy, no tak a Nasza Wikusia ile ma ??? To może być niestety Ona ?? Sad
Markiza - ale ja nie chcę\ znać szczegółów obrażeń naszej Kochanej Wiki!!! Rozumiem prywatność w takiej sytuacji. Chcę tylko WYKLUCZYĆ NAJGORSZE by się mniej martwić. Wystarczy mi cos w rodzaju ,,Ta z amputowaną nóżką to nie Wiki'' (na co gorąco liczę) lub ,,Tak to niestety Ona" (czego mam nadzieję nie usłyszeć) i nie będę już się dopytywać więcej. Zrozum.
twardypt91 - 06-03-2012, 13:52
Temat postu:
Tego ja nie wiem.
tomeeek07 - 06-03-2012, 14:03
Temat postu:
OT
Jeżeli dobrze kojarzę, to ja osobę o nicku "Konrad_1978" znam z innego forum (nie kolejowego). Tam również wypytywał się o dziewczyny oraz pisał o sukienkach itp.
Został tam zbanowany, więc proszę mieć na niego czujność.
ratownik - 06-03-2012, 14:04
Temat postu: akcja ratownicza
Byłem na miejscu katastrofy i uczestniczyłem czynnie w usuwaniu zniszczonego taboru. Przez całą akcje, która trwała od 6 rano w niedziele, nieprzerwanie do 9.30 w poniedziałek nikt z Zarządu PLK S.A., jak i nikt z osób odpowiedzialnych za ratownictwo kolejowe z „Centrali PLK” nie zainteresował się akcją ratowniczą prowadzoną przez pracowników „Kolejowego Ratownictwa Technicznego”. Nikt nie zainteresował się, czy jest jakakolwiek potrzeba pomocy, czy chociażby potrzeba dostarczenia ciepłego posiłku, a przynajmniej ciepłej herbaty! Przykre, bo podobno w „Warszawce” zorganizowali sobie jakiś „sztab…”, jednakże NIKT ze sztabu nie kontaktował się w żaden sposób z ratownikami z PLK S.A. A to nie była akcja usuwania skutków wykolejenia kilku węglarek…. To była czynna akcja ratownicza, w której uczestniczyli ratownicy z pociągów ratowniczych, którzy to po odciągnięciu danej części zniszczonego taboru również przeszukiwali zgliszcza i przekazywali odnalezione rzeczy osobiste, którzy również poszukiwali zaginionego maszynisty. Przykre, że nikt nie zainteresował się i nie zapytał czy dysponujemy wystarczającym sprzętem, że nikt nie wspomógł chociażby 1 słowem otuchy, ratowników – którzy pracowali we krwi osób, którzy zginęli w katastrofie. (a z oświadczenia Pana Prezesa wynika, że był na miejscu katastrofy…) Tym bardziej przykre że nie podszedł do „chyba swoich” pracowników…
markiza - 06-03-2012, 14:14
Temat postu:
On tam był bo wypadało,ale w gruncie rzeczy pewnie skora mu cierpnie na myśl o zaniedbaniach pod jego skrzydłami i boi się o stołeczek,więc co by się troszczył o "swoich pracowników".Przykre!
grzesik56 - 06-03-2012, 14:16
Temat postu:
kolejna kompromitacja Nowaka po wczorajszej Kropce nad I.Jest Sprowa,a nie Sprowo.Do tego uważa,może nie wprost,że gdyby nie było Interregio,nie byłoby katastrofy,że PR powinny jeździć na liniach krótkich,żeby IC nie miało w ogóle konkurecncji,a co gdu faktycznie będa chcieli Niemcy wejść też ich nie wpuści,bo konkurencja dla IC.Niesamowity ma..ł i oszo..m
robertrush - 06-03-2012, 14:17
Temat postu:
Konrad_1978,
Ty się dobrze czujesz? Daj na wstrzymanie i nie przeginaj pały Exclamation
Admini napewno nas poinformują jesli się czegoś więcej dowiedzą o Victorii.

[ Dodano: 06-03-2012, 14:19 ]
Co chwile wychodza "kwiatki" i z nazwami miejsowości, i spółek kolejowych. Niektórzy to aż się prześcigają w tym "kaleczeniu" i braku rozeznania!
grzesik56 - 06-03-2012, 14:19
Temat postu:
aaha,na yuotube jest filmik jak IR Matejko odjeżdża w niedzielę do krakowa,widoczni są kierownik i konduktor,niech opoczywają wszyscy w pokoju.Pogrzeby w czwartek lub piątek
Pirat - 06-03-2012, 14:25
Temat postu:
IR Matejko - sobota 3 marca br. Odjazd z Dworca Centralnego w kierunku Krakowa. Kilka godzin później właśnie ten skład zderzył się czołowo z TLK Brzechwa:


Konrad_1978 - 06-03-2012, 14:31
Temat postu:
// Treść postu usunięta. ~Pirat
markiza - 06-03-2012, 14:34
Temat postu:
Konrad1978! ty jesteś albo zboczony albo nie spełna rozumu! więc opuść te forum bo zaśmiecasz je!
aliq - 06-03-2012, 14:35
Temat postu:
Jeśli mnie wzrok nie myli, widać tam jak ktoś na ostatnią chwilę wsiada do pierwszego wagonu na sekundy przed odjazdem pociągu... Ech... Sad Poza tym widać też ś.p. kierownika pociągu...
Rafaello1973 - 06-03-2012, 14:40
Temat postu:
Co do info o pożarze wagonów z siarką pod Częstochowa zaraz wkleję newsa . Pali się 13 wagonów na trasie w kierunku Chorzew Siemkowice.
Co do tego filmiku , aż żal patrzeć na tych ludzi stających na stacji i w pociągu ,zamykających za sobą po raz ostatni drzwi..
Pytanie co z Wictoria i z pomocą dla niej ,a raczej jej siostry i ewentualną zbiórka .Co robimy?
Konrad1978 oj nie zdziw się jak dostaniesz od moderacji bana..
Konrad_1978 - 06-03-2012, 14:42
Temat postu:
// Treść postu usunięta. ~Pirat
Pirat - 06-03-2012, 14:45
Temat postu:
Konrad_1978, nie pisz bzdur. Nie zmuszaj mnie do poczęstowania Cię banem.

Mam wreszcie informację, że Victoria nie ucierpiała bardzo fizycznie, poza potłuczeniami i złamaniami. Jest przytomna i świadoma tego co się wydarzyło. Za jakiś czas wyjdzie ze szpitala na własnych nogach.

Teraz skupmy się na przyczynach katastrofy!
waisss - 06-03-2012, 14:48
Temat postu:
Facet nie masz zielonego pojecia o ruchu pociagow i pracy dyzurnego ruchu, wiec odpusc sobie takie teorie!
ku_kulka - 06-03-2012, 14:54
Temat postu:
eu07-223 napisał/a:
audrin napisał/a:

Dziwne jest dla mnie to, że dyżurny ze Starzyn nie upewnił się, który tor ostatecznie zajął pociąg IR, zwłaszcza, że był świadomy problemów z rozjazdem. Ten feralny rozjazd znajduje się przecież obok budynku dyżurnego, gołym okiem powinien był zauważyć, że pociąg zajął zły tor. (To chyba obowiązek dyżurnego, żeby stanąć przy oknie i patrzeć, którym torem jedzie pociąg?)
Przecież nie był to jakiś nowicjusz, ale człowiek, który pracuje w zawodzie od kilkunastu lat...


No właśnie chciałem poruszyć tu kwestię nie opisywaną wcześniej. Czy ktoś obejrzał sobie stare i nowe zdjęcia z tego podg. Starzyny. ... Przebudowano tory, przesunięto układ zwrotnicowy od nastawni, a samą nastawnie pozostawiono w msc. dotychczasowym. Nad tym ktoś widać nie pomyślał.


dokladnie mam podobne wrazenie:
http://www.youtube.com/watch?v=g3SIjK2lZ_4 widok od 1.05.26 do 1.05.33
zdjecia cz 2/2 z prac remontowych: http://www.youtube.com/watch?v=2JRJkRy405E&feature=related
Rafaello1973 - 06-03-2012, 14:56
Temat postu:
Pirat daj numer konta na pomoc Victorii i jej siostrze Smile .
Jak czytam posty coś czuje że poleci sporo kresek i banów..,albo czemu nikomu nie życzę nawet wezwań do prokuratury i sądów za nieuzasadnione oskarżenia.Ludzie wrzućcie trochę na luz ze swoimi teoriami Exclamation , bo naprawdę admini mogą mieć potem problemy z sądami i prokuratorami ,a z tego co widzę , wielu szychom w centralach kolejowych to forum jest solą w oku .
Nie znaczy by być grzecznym trzeba pisać czasem ostro i szczerze,ale ludzie nie wkopcie głupimi tekstami czy teoriami bez pokrycia siebie i tego fajnego forum Exclamation Neutral
kostuch - 06-03-2012, 15:14
Temat postu: Ważne.
Informacje.
Rafaello1973 - 06-03-2012, 15:24
Temat postu:
Smutny ,ale piękny obyczaj to tak samo jest w straży gdy ktoś odchodzi na ostatnią akcje i służbę .Oprócz tego ,ze uczę w szkole to jestem też strażakiem ochotnikiem i jak są pogrzeby lub dzien św. Floriana 4maja to na początku uroczystości wyje syrena lub sygnały wozów bojowych dla dla tych co odeszli.
Szacunek dla forumowych kolegów i kolejowej braci w mundurach .
Anonymous - 06-03-2012, 15:30
Temat postu:
Konrad_1978, Przepraszam bardzo jakie teorie spiskowe?? To tak jakby powiedzieć, że dyżurny ruchu specjalnie uszkodził rozjazd. Takie bredzenie jest na miejscu.

Wśród ofiar jest parę osób, które wracały z konferencji inżynierskiej mającej miejsce w Krakowie. Kobieta narodowości amerykańskiej też w niej uczestniczyła.
ACR - 06-03-2012, 15:34
Temat postu:
ale jaja... konrad- daje ci moj pelny respekt za tak twarda ejakulacje mentalna jaka oddales w ostatnim twoim postingu.

jednak wychodz z zalozenia ze nikt specjalnie tej katastrofy nie wywolal rzeby uciszyc asystenta admina tego forum nad ktorym tak sie rozczulasz.

znaz ta osobe osobiscie? ja nie, jednak zawsze myslalem ze nazywa sie victoria a nie wikusia lub wikunia...

wracajac do tematu, gdyz szkoda by bylo "fantastycznymi" wersjami zepsuc ten thread : dyzurny nie musi fizycznie widziec rozjazdow, tutaj nie ma zadnej niedoleglosci, i tak na calej europie jest. mysle ze nauczka z tego wypadku bedzie byc BARDZO ostroznym z dawaniami sygnalow zastepczych przy obejsciu systemow zabezpieczajacych na glownych trasach i stosunkowo duzych predkosciach skladow.

podejrzewam ze powod tego wszystkiego jest dosc banalny .

pozdrowienia !
Rafaello1973 - 06-03-2012, 15:37
Temat postu:
Konrad_1978 , rzucasz de facto oskarżeniem o probe morderstwa , którego jeśli prokurator i sąd tego zażąda ,nie potwierdzisz mocnymi dowodami i przysięgą to cienko to widzę, bo wkopiesz siebie i kierownictwo tego forum ,a i Victorii w obecnej sytuacji bardziej niechcący możesz zaszkodzić niż pomóc..
EU07-469 - 06-03-2012, 15:44
Temat postu:
No niestety, są linie, na których jazda na Sz od kilku lat jest smutną normą... Wspomniałem o prawie 50-kilometrowym odcinku 274 (na którym semaforów nie ma tylko na p.o. Witków Śląski), ale podejrzewam, że takich odcinków w Polsce jest więcej.
Rafaello1973 - 06-03-2012, 15:45
Temat postu:
Podejrzewam ,że jakby zrobić osobny wątek o odcinkach z jazdą na SZ i ich długości , wyszłaby z tego niezła litania..
xzielak - 06-03-2012, 15:59
Temat postu:
Bardzo dobra wiadomość Pirat Smile

życzę jej z całego serca dużo zdrowia i uśmiechu na twarzy.
smfix - 06-03-2012, 16:01
Temat postu:
http://gosc.pl/doc/1098314.Nika-ujawnij-sie-apel-ws-katastrofy

Nika, ujawnij się! - apel ws. katastrofy

dodane 2012-03-06 15:31

jdud, jerzypolaczek.pl

Poseł Jerzy Polaczek szuka ważnego świadka katastrofy pod Szczekocinami - internautki, która dodała intrygujący komentarz na Onecie.

- Poniżej zamieszczam dwa zrzuty ekranowe z wpisów jakie zamieszczone zostały na forum portalu onet.pl przy materiale „wizualizacja katastrofy kolejowej – Wideo w Onet Wiadomości” kilkanaście godzin po katastrofie kolejowej pod Szczekocinami - pisze poseł.

- Internautka o nicku „Nika” podaje informację, że: „dzień wcześniej pociąg relacji Kraków – Łódź Kaliska w okolicy Szczekocin zjechał z toru, którym miał jechać i maszynista cofał pociąg do prawidłowego rozjazdu…”

Jest to dla mnie bardzo intrygujący wpis, który jeśliby znalazł potwierdzenie musiałby być wzięty również pod uwagę przez instytucje prowadzące postępowania w sprawie ustalenia przyczyn katastrofy.

Proszę o kontakt na maila: jerzy.polaczek@sejm.pl albo z moim biurem poselskim tel: (32) 287-15-08 lub Rafałem Jarosem moim koordynatorem ds. komunikacji społecznej i medialnej tel: 728 473 706
mpuchatek - 06-03-2012, 16:05
Temat postu:
Przecież wiadomo, który to pociąg i który lok. Będzie na taśmach. Tylko trzeba to błyskawicznie zabezpieczyć.
EDIT: choć nie wiem z jaką rozdzielczością hasslery piszą.
Anonymous - 06-03-2012, 16:15
Temat postu:
A może to nie Nika powinna się ujawnić tylko Pan maszynista, który prowadził pociąg tej relacji??
smfix - 06-03-2012, 16:16
Temat postu:
Będzie na taśmie. Hasslery piszą z taką rozdzielczością czasową, jak tykają.
Chepry - 06-03-2012, 16:23
Temat postu:
Koleżanki i koledzy,

bardzo proszę o pomoc/ocenę/opinie/sugestie/propozycje związane z tą infografiką:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Szczekociny_01_AB.png (po kliknięciu powiększenie)
To, co ostatnio było w mediach, to raczej "dezinfografiki", szczególnie koszmarek z Wyborczej.
Chciałbym, by na Wikipedii było coś sensownego, dlatego proszę o pomoc.

Z góry dziękuję i pozdrawiam,
Andrzej (Chepry)
Pirat - 06-03-2012, 16:29
Temat postu:
Gazeta Wyborcza już znalazła pośrednią przyczynę katastrofy kolejowej. Co ja mówię, nie przyczynę, a sprawcę. To Edward Gierek:

"Układ torów pośrednio mógł się przyczynić do sobotniej tragedii w Szczekocinach. Gdy za Gierka budowano magistralę, zrezygnowano z bezkolizyjnego i dwutorowego odgałęzienia na Kraków."

Więcej...

Zaraz okaże się, że winę za ta katastrofę ponosi peron we Włoszczowej, wybudowany za czasów ś.p. Przemysława Gosiewskiego. Wszak minister Nowak zdaje się, że też już wskazał przyczynę: to fakt istnienia interREGIO, które pchają się pod koła pociągów PKP Intercity.
wafel - 06-03-2012, 16:30
Temat postu:
Tragicznie zmarły maszynista pracował kiedyś w Szczecinie

Maszynista Przewozów Regionalnych, który prowadził skład Inter Regio relacji Warszawa- Kraków, do 2010 roku pracował w Zakładzie Utrzymania Taboru Szczecin Wzgórze Hetmańskie. Informację o jego śmierci po czołowym zderzeniu z pociągiem TLK, jego przyjaciele i koledzy przyjmują z niedowierzaniem.

Tragicznie zmarły maszynista przeniósł się ze Szczecina do Krakowa ze względów rodzinnych i tam kontynuował pracę w Małopolskim Zakładzie Przewozów Regionalnych.

Maszyniści, konduktorzy i pracownicy Przewozów Regionalnych ze Szczecina i Stargardu nie mogą otrząsnąć się z szoku. W Stargardzie rozpoczęto spontaniczną zbiórkę pieniędzy dla rodzin tragicznie zmarłego oraz kierownika pociągu i konduktora, którzy w ciężkim stanie leżą w jednym ze śląskich szpitali. Mimo że dwójka rannych pochodzi z Małopolski, to pracownicy ze Stargardu i Szczecina chcą pomóc ich rodzinom.

- Można wyobrazić sobie, co czują żona i dzieci. W ogóle, co czują koledzy. Każdy z nas, pracowników kolei, ma zawsze nadzieję, że cały i zdrowy wróci do domu - mówi jedna z pracowniczek Przewozów. - Założyliśmy listę pomocy ofiarom. Chcemy być razem z nimi duchowo i wspomóc ich finansowo chociażby dobrowolną składką.

Do akcji włączyły się też związki zawodowe: maszynistów i dyżurnych ruchu. Kolejarze samorządowego przewoźnika chcą chociaż w ten sposób pomóc bliskim zmarłego maszynisty.

źródło: Radio Szczecin
Chepry - 06-03-2012, 16:36
Temat postu:
Pirat napisał/a:
Gazeta Wyborcza już znalazła pośrednią przyczynę katastrofy kolejowej.


No właśnie Wink ja już się przestałem irytować, wrzody potem itd. Ale to się w głowie nie mieści, jakie brednie wypisują (nie tylko GW zresztą). Zwykłej mapki zrobić nie potrafią, co by północ była gdzie trzeba, a strzałki pokazywały kierunki do, a nie od celów. Do tego "kable", "jazdy pod prąd" i inne wcześniej opisywany w tym wątku bełkoty.

Pozdr.
maciej30 - 06-03-2012, 16:46
Temat postu:
Pirat Tak oczywiście każdy chce likwidacji IR. Naciągana teoria. Niech sobie jezdzą te całe IR, nikomu one nie przeszkadzają. Ja osobiscie z nich nie korzystam bo uważam że to dno, ale to nie znaczy, że chca je likwidować. Natomiast prawdą oczywistą jest to, że tak spółka poza cena niczym innym nie jest w stanie konkurowac, gdyż nawet nie potrafią pozyskać kilku siodemek do obsługi swoich składow i musza zaprzęgać byki.
Noema - 06-03-2012, 16:57
Temat postu:
maciej30, możesz przestać trollować? Masz szczęście, że już nie jestem moderatorką.

A propos pomocy finansowej dla Victorii, o którą niektórzy pytają...

Forum ma swoje konto bankowe i tym kontem, z tego co wiem, zawiaduje Victoria. Tak więc środki wpłacane na to konto trafiają bezpośrednio do Victorii.

Tutaj jest numer konta:
http://infokolej.pl/viewtopic.php?t=130

Ja już zrobiłam przelew.
Lausitzer - 06-03-2012, 17:18
Temat postu:
http://www.rynek-kolejowy.pl/31313/Biega_Ogolna_dezorganizacja_PKP_PLK_przyczyna_katastrofy.htm

podpisuję się pod tym, Victorii życzę szybkiego powrotu do zdrowia, a władzy w kraju opamiętania się oraz wyciągnięcia i realizacji wreszcie wniosków z tego tragicznego w skutkach wypadku.

Pozdrawiam




Życie człowieka jest bezcenne, a wszystko na ziemi ma mu służyć.
Księgarz - 06-03-2012, 17:20
Temat postu:
Po czasie, który minął od sobotniego wieczoru być może nadchodzi czas na uspokojenie emocji.
Od samego początku czytałem wszystkie posty tutaj napisane. Polityczne pomijałęm, bo i tak nic nie wnosiły oprócz pieniactwa. Niejakiego Konrada od Wikusi... brawo Pirat za działanie.
Teraz widzę to tak:
Do badania przyczyn wypadku jest odpowiednia Komisja i Prokuratura. Na efekt pracy czekam cierpliwie.
Od prowadzenia ruchu kolejowego jest PKP PLK i oczekuję, że ktoś z tej firmy (Prezes czy ktoś inny) będzie mnie informował w tej działce.
Za bezpieczeństwo na kolei odpowiada Urząd Transportu Kolejowego. Każdy zarządca infrastruktury (w tym PKP PLK) powinien posiadać "autoeyzację bezpieczeństwa" wydaną przez UTK. Jeżeli UTK dla PKP PLK wydało taki dokument to tym samym wzięło na siebie odpowiedzialność za bezpieczeństwo (pasażerów również).
Aby otraymać autoryzację PKP PLK muiało pokazać dokument opisujący w jaki sposób zachowane jest bezpieczeństwo, jakimi urządzeniami to bezpieczeństwo jest wspomagane i kto (wręcz imiennie) za nie odpowiada na danym stanowisku. Przy okazji czy ma odpowiednie kwalifikacje. (Tutaj podpowiedź dla @Aaalishy Za taki system bezpieczeństwa odpowiada Zarząd zarządcy infrastruktury).
Jeżeli w ramach rutynowej kontroli UTK okaże się, że system bezpieczeństwa nie gwarantuje bezpieczeństwa, UTK może wycofać autoryzację lub ją zawiesić do czasu usunięcia zauważonych nieprawidłowości.
Jak w praktyce wyglądają rutynowe kontrole UTK, również i w tym wątku było napisane.
Nadzór nad UTK sprawuje p. min. Nowak.
Nie oczekuję od ministra informacji na temat czy kontrolerzy UTK przeprowadzą kontrole i jakie (bo tym się zajął), bo nie on kieruje tym urzędem.

Z mojej logiki wynika, że po sobotniej katastrofie UTK powinna natychmiast anulować akredytację bezpieczeństwa wydaną dla PKP PLK. Ocvzywiście nie może tego zrobić, bo wtedy spółka ta traci pozwolenie na prowadzenie ruchu kolejowego w całej Polsce, a tego nasi politycy ze wszystkich ugrupowań i stron nie przewidzieli.
Oczekuję jednak, że można przewidzieć ograniczenie akredytacji do danej linii (np.nr 64) do czasu zapewnienia pełnego bezpieczeństwa (i sprzętowego i ludzkiego). Może konieczność zamykania niebezpiecznych odcinków linii i wytyczania objazdów (teraz przez Zawiercie - Jaworzno - Trzebinię) zwróci uwagę wszystkich (tych na górze też) na problem bezpieczeństwa i odpowiedzialności za nie.

Nie mam doświadczenia w pisaniu pism zgodnie z ustawą o informacji publicznej do odpowiednich onstytucji, ale w tym akurat temacie do UTK i min. Nowaka można byłoby wystąpić z zapytaniem.
Brak reakcji lub odpowiedź wątpliwą możnaby skierowaź do będących na naszym forum parlamentarzystów.

Warunek jeden powodzenia takich działań (w zastępstwie "zmasowanego nacisku", o którym też tu było) to zachowanie konsekwencji i determinacji działań, której jak widać brakuje niektórym urzędom w realizacji ich ustawowych obowiązków.

PS.
Przepraszam za literówki w tekście.
Sunny - 06-03-2012, 17:36
Temat postu:
Pociąg IR "Jan Matejko" na 2,5 godz. przed czołowym zderzeniem z TLK "Brzechwa" - odjazd z Dworca Centralnego w sobotę 3 marca 2012 do Krakowa. Dokładnie ten skład uległ katastrofie pod Szczekocinami.

Oglądam film z odjazdu tego IR i ciarki mnie przechodzą. Jakbym patrzyła na odjeżdżającą trumnę.

Film jest tutaj:
http://infokolej.nowyekran.pl/post/55155,ir-jan-matejko-na-2-5-godz-przed-katastrofa
ACR - 06-03-2012, 17:46
Temat postu:
ja bym nie szedl tak daleko owiniac za to rzad i rzadac rzeby "glowy padaly" za to. no dzien dzisiejszy wyglada to na blad pojedynczej osoby a nie wina calego systemu koleji.

mysle ze procedury w polsce sa wystarczajace na bezpieczny ruch szynowy, tylko trzeba je tez przestrzegac a nie na lekko omijac. i jezeli wina jest dawana podzialem na spolki- to pamietajmy ze za czasow komunizmu w polsce tez byly katastrofy kolejowe tej skali lub wiekszej.

ogolem muwiac przy dzisiejszym stanie ja bym bez strachu wsiadl to kazdego pociagu pkp i prawdopodobienstwo ze z niego tez wysiade jest wieksze niz w ruchu samochodowym. ale nie ma 100%- ten przypadek o tym przypomina.

w niemczech tez sie rozwalil ice i zginelo ponad 100 osob, i tam ani kabinowka ani super technologia nie pomogla- jak muwie, nie ma nigdzie 100%.

co z technicznego punktu widzenia, nawet jezeli to nie ma prawdopodobnie nic z tym wypadkiem, powinno byc modernizowane to jest bardzo archaiczny system zabiezpieczenia samej lokomotywy vs sygnalizacji.

w polsce bez problemu mozna kasujac shp przejechac czerwony sygnal na pelnej predkosci. w niemczech jest to ( omijajac wersje odlonczenia pzb na lokomotywie) niemozliwe. system by wywolal hamowanie nagle dostatecznie wczesnie zeby zatrzymac sklad przed sygnalem glownym. w polsce shp i radiostop, to wszystko- w moich oczach duzo miejsca na blad czlowieka z katastrofalnymi skutkami.

tez powinno sie troche zmienic mentalnosc- bo jakos polak zawsze po fakcie modry. teraz kazdy muwi o dobrze znanym burdelu, ale jakos nikt przed tym wypadkiem sie na ten temat nie wypowiadal...

pozdrowienia !
Chepry - 06-03-2012, 17:54
Temat postu:
Acha, by nie zaśmiecać tu wątku, komentarze do tego schematu:
http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Szczekociny_01_AB.png
dawajcie proszę od razu na:
http://commons.wikimedia.org/wiki/File_talk:Szczekociny_01_AB.png
(nie trzeba się logować).
Dzięki.
vladiv - 06-03-2012, 18:01
Temat postu:
Czytałam to forum bardzo długo, ale dopiero dziś się zalogowałam. Wpłaciłam torchę pieniędzy na konto dla Victorii. Chociaż tyle mogę zrobić.
Sunny - 06-03-2012, 18:08
Temat postu:
"Jeśli to się potwierdzi, świat mu się zawali"

- Jeśli rzeczywiście tak się stało i mu to udowodnią, to świat mu się zawali - powiedział w TVN24 pan Ireneusz, kolega dyżurnego ruchu z posterunku Starzyny, któremu prokuratura chce postawić zarzut nieumyślnego spowodowania sobotniej katastrofy w Szczekocinach. I podkreśla: - To jest normalny człowiek, jak każdy z nas.

Pan Ireneusz dobrze wspomina współpracę z zatrzymanym dyżurnym. - Był kierownikiem manewrów, ustawiaczem. Był odpowiedzialny za grupę ludzi, nawet 10 osób, miał do tego uprawnienia. Odpowiadał za ich bezpieczeństwo i za pracę, którą wykonywali. Był normalnym człowiekiem, jak każdy z nas - podkreśla mężczyzna.

Więcej tutaj

źródło: TVN24.pl
wodkangazico - 06-03-2012, 18:13
Temat postu:
Księgarz, przed chwilą rzecznik Alvin dwojga urzędów Gajadhur poinformował o wszczęciu kontroli.
Treść Art. 79 ustawy o swobodzie działalności:
Cytat:
4. Kontrolę wszczyna się nie wcześniej niż po upływie 7 dni i nie później niż przed
upływem 30 dni od dnia doręczenia zawiadomienia o zamiarze wszczęcia kontroli.
Jeżeli kontrola nie zostanie wszczęta w terminie 30 dni od dnia doręczenia
zawiadomienia, wszczęcie kontroli wymaga ponownego zawiadomienia.

Za tydzień to sobie na kawę mogą wpaść.
Alvin stwierdził, że ich inspektorzy będą jeździć na lokomotywach.
Jak w ogóle śmiał przyznawać, że dotąd tego nie robili.
A nie robili, bo każdy UTK-owiec ma w kieszeni bilecik ulgowy na first class.
To który w takiej sytuacji będzie się np. po kabinie EP-oki szlajał, gdzie na takiej CMK musiałby postać.

W radiowej jedynce jakaś debata się zaczyna.
Rafaello1973 - 06-03-2012, 18:30
Temat postu:
Noema dzięki z akonto czyli jest tak jak myślałem ,że warto wykorzystać już to istniejące , które jest do utrzymania portalu niż zakładać dodatkowe Smile
No ludki ruszcie serducha, skromne sakiewki i tyłki cosik tam solidarnie pomóżcie Smile
Co do kontroli hm, co to za kontrola jak będzie zapowiedziana , wiadomo w danym loku czy na danym odcinki bezie wszystko odpicowane ,że hej.
Anonymous - 06-03-2012, 18:32
Temat postu:
Księgarz, zrozumiałam Twoją wypowiedź.

wodkangazico, żaden z maszynistów nie lubi jak mu się jakiś "obcy" po kabinie plącze.

Moim skromnym zdaniem to dyżurnych ruchu powinni kontrolować i prowadzoną przez nich dokumentację. Pamiętam jak w październiku 2010 na D29-7 czyli Lublin - Warszawa w miejscowości Garwolin były prowadzone prace torowe. Dyżurny ruchu najwidoczniej zapomniał, że tor w kierunku Warszawy jest zamknięty (rozebrany) i wpuścił skład właśnie na ten tor. Znajomy maszynista zorientował się się w sytuacji i na szczęście wyhamował skład na parę metrów przed feralnym torem. Dyżurny ruchu ów stacji na drugi dzień już nie pracował. A maszynista tuż przed odejściem na emeryturę najadł się niezłego stracha.

[ Dodano: 06-03-2012, 19:09 ]
Osoby poszkodowane w katastrofie kolejowej pod Szczekocinami oraz ich rodziny znaleźli na celowniku kancelarii zajmującej się walką o odszkodowania. Jak dowiaduje się Onet, zdarzają się kolejne przypadki, że osoby przedstawiające się za prawników lub psychologów chcą wyciągnąć od szpitali dane pacjentów z katastrofy. Placówki zostały już o tym procederze ostrzeżone.

- Dziś dwie takie osoby dzwoniły. Przedstawiają się jako prawnicy - mówi Onetowi dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach. Dzwonią i chcą uzyskać dane osobowe poszkodowanych bądź ich bliskich. Dyżurny dodaje także: - Została już ogłoszona informacja o tym, aby szpitale i inne instytucje mające dane osobowe poszkodowanych, ich nie udostępniały.

Owi "prawnicy" kontaktują się tak ze szpitalami jak z samym centrum kryzysowym, które przed ich nagabywaniem i wyłudzaniem danych personalnych ostrzega.

Do innej wątpliwej etycznie sytuacji doszło w Sosnowcu. Przy szpitalu rozwieszono plakaty zachęcające do korzystania z usług prawniczych przy ubieganiu się o odszkodowania. Mirosław Rusecki, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 w Sosnowcu, stwierdza, że rozklejono je na przystanku autobusowym tuż obok szpitala. - Zachęcają one do korzysta z takich usług - mówi Onetowi.

Groźba takiego nagabywania jest większa w dużym szpitalu; w małych łatwiej jest utrzymać tajemnicę. - Naszych pacjentów mamy cały czas na oku. Chronię ich także przed dziennikarzami. Personel wiedział, że bez zgody nikogo do nich nie dopuszczać nie można. Psychologiczna pomoc była udzielona im udzielona z naszej strony, a nie z zewnątrz - personel wiedział również i o tym - mówi Onetowi lekarz naczelna szpitala w Myszkowie dr Dorota Kaim-Hagar.

Źródło: Onet.pl
Kazorek - 06-03-2012, 19:28
Temat postu:
Co to jest, 1000 prawników na dnie oceanu ?
...
Dobry początek.

...i nie chodzi mi tylko o ten konkretny zawód tylko o przypadek takich hien Evil or Very Mad
pp - 06-03-2012, 19:55
Temat postu:
Chepry napisał/a:
Pirat napisał/a:
Gazeta Wyborcza już znalazła pośrednią przyczynę katastrofy kolejowej.

Wiadomości podawane przez GW dzielimy na:
- prawidziwe (nekrologi)
- prawdopodobne (prognoza pogody, program TV)
- zmyślone (pozostałe).

Dajcie spokój z tym "źródłem informacji". To szambo, a nie źródło.

[ Dodano: 06-03-2012, 19:57 ]
smfix, wkleiłem to co podałeś pod jedną z informacji dot. katastrofy na RK. Dostałem za to małą zrypkę. Widzę że ludzie są bardzo nerwowi. Za bardzo, ale z drugiej strony - czemu się dziwić?
Chepry - 06-03-2012, 20:11
Temat postu:
pp napisał/a:
Wiadomości podawane przez GW dzielimy na: prawidziwe (nekrologi)...

Im się już, niestety, zdarzało zamieszczać nawet nekrologi nie tam gdzie trzeba i nie tych osób, co trzeba...
wodkangazico - 06-03-2012, 20:16
Temat postu:
Aaalisha napisał/a:
(...) żaden z maszynistów nie lubi jak mu się jakiś "obcy" po kabinie plącze.

I vice versa - też często widziałem w ich wzroku kulturalne pytanie: - "czego?", ale jakoś nigdy nie myślałem o jeździe kontrolnej w kategoriach spotkania towarzyskiego, więc "dzień dobry, czy można na kontrol?".
Wśród ww. "często", często, kiedy mech. zobaczył wpis w książce, że kontrola dotyczy sygnalizacji, język mu się rozwiązywał i dalej podróż upływała na "kolejarzy wspólnym narzekaniu".
Więcej z niego usterek wychodziło (a ten to gaśnie, tego słabo widać, na tym dyskoteka, tu radio trzeszczy) niż z bezpośredniej obserwacji.
Zresztą, w kabinie, na tępym patrzeniu przed siebie, najszybciej...
Zasypiałem - niestety (poza jazdą w EP-okach, na stojąco, oczywiście).
przewoz - 06-03-2012, 20:41
Temat postu:
Cytat:
Czy ktoś obejrzał sobie stare i nowe zdjęcia z tego podg. Starzyny. Przed przebudową były krótkie rozjazdy 190-ki, które faktycznie były prawie pod nastawnią, a dokładniej przesunięte w stronę Sprowej.Ponieważ wszystkie były po lewej stronie nastawni to biorąc pod uwagę długość jednego takiego rozjazdu 33m z odcinkami torów łączących je ostatni kończył sie ok. 120m od nastawni w stronę Sprowej. Obecnie 190-ki wymieniono na R1200. "1200" mają 65m do tego wstawka torowa przy przejściu z rozjadu 5 na rozjazd 4 to obecnie kończą sie one niecałe 300m od nastawni.

Znaczy z którego okresu. Od kiedy pamiętam (nie jeździłem do Krakowa często), w Starzynach jechało się z łącznicy na linię nr 64 stówą, więc nie mogły tam być "krótkie" przed przebudową. Na odcinku na którym jechał IR nie było znacznych zmian.


Cytat:
pp napisał/a:
Wiadomości podawane przez GW dzielimy na: prawidziwe (nekrologi)...


Im się już, niestety, zdarzało zamieszczać nawet nekrologi nie tam gdzie trzeba i nie tych osób, co trzeba...


A czytaliście dzisiejszy tytuł w Rz? Mnie ręce opadły. Jedno zdanie i trzy błędy.
Chepry - 06-03-2012, 20:47
Temat postu:
przewoz napisał/a:
A czytaliście dzisiejszy tytuł w Rz? Mnie ręce opadły. Jedno zdanie i trzy błędy.


Rzeczywiście, o mamo... Shocked
http://www.rp.pl/artykul/832884,834284-Kto-wiedzial--ze-jedzie-pod-prad.html
radekone - 06-03-2012, 20:52
Temat postu:
Witam.
Zaczytywałem się biernie przez ostatnie dni bo mam uczulenie na papkę serwowaną w mediach, a czytanie niektórych tutaj wraca wiarę w ludzi.
Z racji również kolejowych zainteresowań krew mnie zalewała od lat 90' gdy czytałem jak to w kraju tranzytowym jakim jest Polska, systematycznie niszczy się kolej na rzecz przeładowanych tirów rozwalających drogi. Mieszkając kiedyś w Niemczech, przesiadywaliśmy obok linii kolejowej nad Renem gapiąc się na sznury towarowych z kontenerami, czołgami, autami i bóg wie czym jeszcze. Serce boli na taką celową i lobbowaną niegospodarność i nie mam wątpliwości, że to są praprzyczyny katastrof takich jak ta, a błędy kontrolerów to często tylko ich skutki. Samo postępowanie części dyrektorstwa jest wręcz obrzydliwe, a ja jestem wrażliwy na takie rzeczy.

Pozdrawiam wszystkich i liczę na to, że będzie to początek innego sposobu myślenia o kolei. Będąc w Polsce zawsze wybieram pociągi, bo lubię.
Pawel_15 - 06-03-2012, 20:54
Temat postu:
Wjazd na Sygnał Zastępczy (Sz) to w wielu miejscach praktyka dnia codziennego. Sam znam sporo takich miejsc i zapewne nie je jedyny ale wiele użytkowników tego forum...
Paszczak - 06-03-2012, 21:18
Temat postu:
Pawel_15 napisał/a:
Wjazd na Sygnał Zastępczy (Sz) to w wielu miejscach praktyka dnia codziennego.

To prawda. Ale wiceminister Massel jest przeciwnego zdania! Cytat z artykułu "RK":

- Nie zgadzam się z tezą, że sygnał zastępczy jest nadużywany. Jechałem ostatnio wielokrotnie w kabinie maszynisty i nic takiego nie miało miejsca. Nie widziałem żadnego sygnału zastępczego - podkreślił wiceminister zaznaczając, że przejazdy odbyły się m. in. w relacji Warszawa - Poznań.

Więcej:
http://www.rynek-kolejowy.pl/31303/Massel_Niewatpliwie_blad_czlowieka_jest_jedna_z_przyczyn.htm

[ Dodano: 06-03-2012, 21:22 ]
Za kilka minut na TVN24 będzie rozmowa z Michałem Tuskiem. Ciekawe co do powiedzenia na temat katastrofy ma syn premiera, który odbył wycieczkę do Chin na koszt PKP PLK.
krakus - 06-03-2012, 21:30
Temat postu:
Przelew dla Victorii poszedł. To chyba najbardziej konkretna rzecz, jaką można w tym momencie zrobić.
pp - 06-03-2012, 21:34
Temat postu:
Paszczak napisał/a:
Pawel_15 napisał/a:
Wjazd na Sygnał Zastępczy (Sz) to w wielu miejscach praktyka dnia codziennego.

To prawda. Ale wiceminister Massel jest przeciwnego zdania! Cytat z artykułu "RK":

- Nie zgadzam się z tezą, że sygnał zastępczy jest nadużywany. Jechałem ostatnio wielokrotnie w kabinie maszynisty i nic takiego nie miało miejsca. Nie widziałem żadnego sygnału zastępczego - podkreślił wiceminister zaznaczając, że przejazdy odbyły się m. in. w relacji Warszawa - Poznań.

Więcej:
http://www.rynek-kolejowy.pl/31303/Massel_Niewatpliwie_blad_czlowieka_jest_jedna_z_przyczyn.htm


Czy on naprawdę wierzy w to co powiedział? Bez jaj.
eu07-223 - 06-03-2012, 21:37
Temat postu:
przewoz napisał/a:

Znaczy z którego okresu. Od kiedy pamiętam (nie jeździłem do Krakowa często), w Starzynach jechało się z łącznicy na linię nr 64 stówą, więc nie mogły tam być "krótkie" przed przebudową. Na odcinku na którym jechał IR nie było znacznych zmian.


To tu zdjęcie: http://semaforek.pl/wiki/index.php/Plik:P7292321.JPG
i jeszcze jedno: http://semaforek.pl/wiki/index.php/Plik:P7292322-1.JPG
a zdjęcia z przebudowy układu torowego na podg. Starzyny są kilka stron wcześniej w tym wątku jako link z yt.

ACR napisał/a:

wracajac do tematu, gdyz szkoda by bylo "fantastycznymi" wersjami zepsuc ten thread : dyzurny nie musi fizycznie widziec rozjazdow, tutaj nie ma zadnej niedoleglosci, i tak na calej europie jest.
podejrzewam ze powod tego wszystkiego jest dosc banalny .


to gratuluje samopoczucia - "banalny powód". Komisja badająca przyczynę wypadku była nieco zszokowana. A co do widzialności rozjazdów, to w Sprowej są kamery stąd Kozłów widzi co się dzieje i co gdzie jedzie. W Starzynach ich nie widzialem, a zobaczyć w nocy z odległości 300m na który tor wjechał poc. przez rząd słupów trakcyjnych i bramek może być trudne.

ACR napisał/a:

no dzien dzisiejszy wyglada to na blad pojedynczej osoby a nie wina calego systemu koleji.


No to powyżej jest też rewelacyjne.
Przepisy kolejowe są tak skonstruowane (niestety powstawały w większości na podst. opracowań wypadków kolejowych), że nie wystarczy błąd jednego człowieka aby doszło do katastrofy. Nałożenie sie dopiero błędów dwojga, czy kilku pracowników kolejowych może do takiego wypadku doprowadzić. Tu te osoby (czytając posty wyżej) są jakby widoczne. Wystarczy się dobrze wczytać w posty techniczne, aby widzieć wstępne przyczyny wypadku.

Odnośnie przyczyn wypadku to jeszcze nie doczytałem się czy poc. TLK miał faktycznie Sz w Sprowej, bo wyczytalem, że przez rozjazdy przejechał z prędkością ok. 90km/h. to skoro był Sz to jechal za szybko. Jeżeli zaś wyświetlono mu S6 to mógł jechać wtedy owe 90km/h ale co z dwukierunkową blokadą liniową jeżeli szlak był zajęty już przez IR ? Inna spr. to Oznaczenie czoła poc. sygnałem PC2 w przepisach E1 jest, że na szlaku dwutorowym z dwukierunkową blokadą liniową on nie obowiązuje, ale semafor C podg. Starzyny ma wskaźnik W24, który oznacza wyjazd na tor niewłaściwy szlaku dwutorowego. Gdyby mial Pc2 to TLK mogła by szybciej hamować.
Pawel_15 - 06-03-2012, 21:44
Temat postu:
Jaki minister, taki wiceminister...

Panie Massel, może trza pojeździć na lokalkach i zobaczyć jak to tam wygląda ? Ewentualnie popytać jak to się robiło wjazd na Sz przez co najmniej 5 lat na pewną urokliwą stacyjkę Smile Nie trzeba daleko szukać, przykładów sporo na ,,naszym" podwórko, serio Smile
oporny301 - 06-03-2012, 21:45
Temat postu:
Paszczak napisał/a:
Za kilka minut na TVN24 będzie rozmowa z Michałem Tuskiem. Ciekawe co do powiedzenia na temat katastrofy ma syn premiera, który odbył wycieczkę do Chin na koszt PKP PLK.


Gadał całkiem do rzeczy. Ino tylko wybrał się razem z dziennikarzem na spacer po torach bez kamizelek.
Gzie był SOK? Przecież to nie kolejarze?
Sebcio - 06-03-2012, 21:49
Temat postu:
A co by im kamizeli dały?
EU07-469 - 06-03-2012, 22:01
Temat postu:
Choćby po to, by byli jakby coś widoczni. Nie potrzeba kolejnej tragedii.
ACR - 06-03-2012, 22:17
Temat postu:
eu07-223 napisał/a:

to gratuluje samopoczucia - "banalny powód". Komisja badająca przyczynę wypadku była nieco zszokowana. A co do widzialności rozjazdów, to w Sprowej są kamery stąd Kozłów widzi co się dzieje i co gdzie jedzie. W Starzynach ich nie widzialem, a zobaczyć w nocy z odległości 300m na który tor wjechał poc. przez rząd słupów trakcyjnych i bramek może być trudne.


no wiesz, komisja bardziej zaszokowana skutkami niz powodem na razie. jezeli naprawde za pomoca sygnalu zastepczego i wtym wyeliminowaniu systemow zabezpieczajacych bez dalszych werifikacji ulozona zostala trasa na odcinek zajety to jest to powod dosc "banalny" , z tragicznym skutkiem



eu07-223 napisał/a:

Przepisy kolejowe są tak skonstruowane (niestety powstawały w większości na podst. opracowań wypadków kolejowych), że nie wystarczy błąd jednego człowieka aby doszło do katastrofy. Nałożenie sie dopiero błędów dwu, czy kilku pracowników kolejowych może do takiego wypadku doprowadzić. Tu te osoby (czytając posty wyżej) są jakby widoczne. Wystarczy się dobrze wczytać w posty techniczne, aby widzieć wstępne przyczyny wypadku.


nie do konca. np blad jednego czlowieka( np. maszynisty) w polsce przy przejechaniu czerwonego sygnalu juz moze doprowadzic do katastrofy- bez dalszych bledow innych osob. w tym przypadku tez blad jednego dyzurnego ( a nie dwoch lub dwoch + maszynisci) mogl doprowadzic do danych skutkow.

tez chyba blednie muwisz jezeli piszesz ze "przepisy" sa tak skonstruowane. nie. przepisy sa tak skontruowane rzeby przy ich przestrzeganiu nie bylo grozby w ruchu szynowym. systemy zabezpieczajace powinny byc tak skonstuowane ze blad jednego czlowieka nie powinien doprowadzic do katastrofy- ale jak wyrzej pisalem nie zawsze tak jest.

pozdrowienia !

ps.: sorry, jakos to cytowanie mi cienko wyszlo w podgladzie Rolling Eyes
mc2 - 06-03-2012, 22:24
Temat postu:
Noema napisał/a:
"
Ruch na szlaku, gdzie w sobotę doszło do tragicznego wypadku zostanie przywrócony na jednym torze już w środę -....

źródło: RMF FM


Eeee tam, nie zna się . Przywrócono już dzisiaj wieczorem Smile
EU07-469 - 06-03-2012, 22:31
Temat postu:
Ruch na torze 2 jest już prowadzony, choć na naprawionym odcinku jest ograniczenie. Pierwszym pociągiem, który tam przejechał, był EIC Sawa. Nikogo nie było w pierwszym wagonie za lokomotywą.
Źródło: TVP INFO
Pirat - 06-03-2012, 22:31
Temat postu:
mc2, odbierz wiadomość (PW).
Rafaello1973 - 06-03-2012, 22:33
Temat postu:
Swoja droga ciekawe jaki był skład nowego TLK "Brzechwa"
EU07-469 - 06-03-2012, 22:38
Temat postu:
Maszynista EIC Sawa - jak widziałem na materiale na TVP INFO - w miejscu katastrofy podał dwa razy podał Rp1. Tylko przepędzenie robotników czy bardziej hołd ofiarom katastrofy, jak pod Otłoczynem?
mc2 - 06-03-2012, 22:38
Temat postu:
smfix napisał/a:


Poseł Jerzy Polaczek szuka ważnego świadka katastrofy pod Szczekocinami - internautki, która dodała intrygujący komentarz na Onecie.
- Internautka o nicku „Nika” podaje informację, że: „dzień wcześniej pociąg relacji Kraków – Łódź Kaliska w okolicy Szczekocin zjechał z toru, którym miał jechać i maszynista cofał pociąg do prawidłowego rozjazdu…”
Jest to dla mnie bardzo intrygujący wpis, który jeśliby znalazł potwierdzenie musiałby być wzięty również pod uwagę przez instytucje prowadzące postępowania w sprawie ustalenia przyczyn katastrofy.

Urządzenia sterowania komputerowego mają tę właściwość, że wszystko pozostaje do odtworzenia - nie potrzeba do tego taśmy z lokomotywy. Jeśli prokurat i PKBWK znajdą fachowca od takich urządzeń to mają też pełną informację o takiej jeździe pociągu i cofaniu ze szlaku. Pytanie czy będą chcieli ujawnić? J.Polaczek może oficjalnie o tym zgłosić i w każdej chwili taką informację otrzyma. Z IZ, z PKBWK, z prokuratury - bo zabezpieczenie dowodów to po prostu zgranie z pamięci systemu. Natomiast również do udowodnienia jest próba usuwania zapisów i mataczenie. Bo po tym też zostanie ślad.
Księgarz - 06-03-2012, 22:42
Temat postu:
@EU07-469 (odnośnie podpisu):
Rozumiem Twój czarny humor.
Osobiście nie czekam na kolejne takie zdarzenia.
Maciey - 06-03-2012, 22:51
Temat postu:
Noema napisał/a:

Może to zabrzmi dziwnie, ale mnie te wszystkie katastrofy na kolei w ogóle nie dziwią! To jest logiczna konsekwencja panującego na kolei BURDELU. Prezesi spółek PKP, ze szczególnym uwzględnieniem PLK z Szafrańskim na czele, zawiadujący tym burdelem są całkowicie bezkarni! Lawirują na prezesowskich stołkach od katastrofy do katastrofy, a całą winę zrzucają na maszynistów i dyżurnych ruchu.


Tego prezesa w TVN24 NIE DA SIĘ SŁUCHAĆ.

Oni tylko jednym tonem : WSZYSTKO JEST W PORZĄDKU!

TRAGEDIA JACY LUDZIE SĄ PREZESAMI! KOLESIOSTWO NO. 1 !!!

Podobnie wiceminister transportu. W wywiadzie twierdził że częsta jazda na sygnał zastępczy to bzdura! Bo on jechał raz w lokomotywie z Wawy do Poznania i nic takiego się nie działo! Związki zawodowe wg niego wymyślają!

Powiedział bym mu jedno : Chłopie wejdź se na youtube i oglądaj cabwiev. Ogólnie ludzie na stołkach w tym kraju są mega niekompetentni! Fałszywi i tylko kryją swoje d...y ..

to moje zdanie!!!
EU07-469 - 06-03-2012, 22:53
Temat postu:
Księgarz, jeśli stan infrastruktury kolejowej nie ulegnie znaczącej poprawie i nie skończy się nagminne stosowanie Sz (nie będę powtarzał w tym wątku po raz trzeci, o jaki głównie odcinek mi chodzi) i nie skończy się przyjmowanie służby po pijaku (a był okres, że co chwila to dróżnik, to dyżurny, to maszynista minimum 2,0), to tego typu katastrofy będą się powtarzać.
Księgarz - 06-03-2012, 22:58
Temat postu:
@Maciey:
Każdy tak robi bo dba o siebie. Jest to normalny ludzki odruch.
Prezesi mają kolesiów, zwykli pracownicy liczą na Związki Zawodowe.

Od soboty każda wypowiedź w TV uzależniona jest od "miejsca siedzenia" komentującego. Dlatego nie słucham tych komentarzy, ani nimi się nie przejmuję.

Wcześniej napisałem jak można tych kolesi podejść - udowodnić im, że łamią prawo, które wszystkich obowiązuje...
mateuszpiszcz - 06-03-2012, 23:02
Temat postu:
Eksperci: Awaria jednego z rozjazdów mogła przyczynić się do katastrofy

Awaria rozjazdu w Starzynach, a potem błędna decyzja dyżurnego. Tak zdaniem ekspertów mogła wyglądać sekwencja zdarzeń, które doprowadziły do zderzenia pociągów w Szczekocinach. We wtorek udało się zidentyfikować szesnastą ofiarę wypadku.

Zdaniem ekspertów, "jakieś nadzwyczajne wydarzenie" na torach wymusiło na dyżurnym ruchu zastosowanie sygnału zastępczego i skierowanie składu Interregio na niewłaściwy tor. Za hipotezą o usterce na torach, która skłoniła człowieka do błędnej decyzji, przemawiają m.in. relacje świadków. Według ich zeznań, przed nastawnią w Starzynach pociąg Interregio stał kilka minut. To może sugerować, że dyżurny ruchu zmagał się z jakimś problemem.

Eksperci mają także inne podejrzenia; ich zdaniem poprzedni pociąg mógł "rozciąć zwrotnicę". Oznacza to, że zwrotnica przestawiona dla poprzedniego pociągu nie mogła wrócić na swoje miejsce. Presja czasu wymusiła niestandardowe działanie, czyli wypuszczenie pociągu po nieswoim torze. W innym przypadku dyżurny ruchu nie miałby powodu rezygnować ze standardowej sygnalizacji i decydować się na sygnał zastępczy, który wymaga kilku czynności, w tym rozkazu przekazanego do maszynisty.

I tu potrzebna jest odpowiedź ze strony komisji: w jakim stanie były urządzenia i w jaki sposób te pociągi zostały wyprawione. Technicznie, gdyby urządzenia były użyte do wyprawienia pociągów, nie powinno dojść do takiej sytuacji - tłumaczy prezes Polskich Linii Kolejowych Zbigniew Szafrański.

Prokuratorzy z Częstochowy nie wykluczają awarii technicznej występującej obok błędu ludzkiego. Na razie dysponujemy materiałem dowodowym wskazującym na błąd dyżurnego ruchu - mówi prokurator Romuald Basiński. Wersja błędu ludzkiego, wersja awarii technicznej lub jednoczesnego istnienia wielu przyczyn, to są wszytko wersje równouprawnione. Śledztwo rozwija się. Materiał dowodowy jest coraz obfitszy, nie ma jeszcze ekspertyz, wielu ważnych elementów tego śledztwa. Ale to, co już wiemy, pozwala nam na postawienie zarzutów - podkreśla.

Prawdopodobnie ingerowano w dokumenty kolejowe

Śledczy nie wykluczają postawienia dyżurnemu ruchu zarzutu fałszowania dokumentacji, choć na razie oficjalnie mówią tylko o "podejrzeniu, że tuż po katastrofie pod Szczekocinami ingerowano w dokumenty kolejowe". Prokuratorzy nie chcą powiedzieć, o jakie dokumenty chodzi i kto miałby je fałszować. Nie wiadomo nawet, czy mowa o zapisach elektronicznych czy dokumentach papierowych. Mogło dojść do próby pewnej manipulacji zapisami, ale muszę być bardzo ogólnikowy w wypowiedzi - zaznacza rzecznik prokuratury Romuald Basiński.

Jeśli były to dokumenty dotyczące skierowania pociągu na inny tor przy zastosowaniu sygnału zastępczego, to tę sprawę można szybko wyjaśnić - dodaje prezes PKP PLK Zbigniew Szafrański. Każde takie skierowanie pociągu jest rejestrowane (...) Są liczniki użycia. I każdy fakt użycia musi być opisany przez dyżurnego ruchu: dlaczego on tego dokonał i jakie czynności podjął, aby się upewnić, że droga pociągu nie jest zajęta przez inny pociąg - wyjaśnia.

Jazda na sygnale zastępczym jest nadużywana

Sygnał zastępczy powinien być wykorzystywany w wyjątkowych sytuacjach, a przez rozliczne remonty i naprawy stał się rutyną dla kolejarzy - uważa dyrektor Instytutu Kolejnictwa Andrzej Żurkowski. To efekt remontów torów i notorycznie zmienianych rozkładów jazdy. Jego zdaniem, maszyniści i dyżurni ruchu, by poradzić sobie w prowizorce na polskich torach muszą sięgać po sygnał zastępczy; to metoda na upłynnienie ruchu.

Szef Instytutu porównuje to do drogowego skrzyżowania, na którym zamiast zwykłej sygnalizacji - włączono pulsujące żółte światło. Wszyscy starają się to wykorzystać, by jednak przejechać. Gdyby ten sygnał zastępczy był zastosowany na linii, gdzie się nic nie dzieje pod względem modernizacji, zamykania torów, to pewnie byłby przedmiotem głębszej refleksji - dodaje.

Dlatego szef Instytutu Kolejnictwa jest zwolennikiem, by na czas modernizacji linii kolejowej po prostu zamykać całą trasę i prowadzić pociągi objazdami. Pasażerowie pojadą oczywiście dłużej, część linii straci na atrakcyjności, ale daje to szanse na szybsze zakończenie prac

Co muszą wyjaśnić śledczy?

Wiadomo, że pociąg Interregio z Warszawy do Krakowa wjechał na niewłaściwy, lewy tor na tak zwanym sygnale zastępczym. Wciąż nie wiadomo, czy w taki sam sposób pokierowany został drugi ze składów - jadący od strony Krakowa pociąg Intercity. Wciąż nie wiemy, dlaczego nie zadziałało samoczynne hamowanie pociągów. Pewne jest, że nie został użyty tak zwany radio stop, czyli unieruchomienie wszystkich składów w obrębie kilkunastu kilometrów od nastawni. Nikt go nie uruchomił, bo z niewyjaśnionych przyczyn wszyscy myśleli, że ruch prowadzony jest prawidłowo. Nie wiemy też, czy pociąg Interregio był należycie oznakowany. Po wjechaniu na niewłaściwy tor maszynista powinien wyłączyć jeden z reflektorów.

Dyżurny ze Starzyn z zarzutami, dyżurna ze Sprowy opuściła areszt

Śledztwo w sprawie katastrofy prowadzi Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. Śledczy zatrzymali dotąd dwoje dyżurnych ruchu. Po 48 godzinach kobietę wypuszczono z aresztu, bez stawiania jej zarzutów. Z kolei dyżurnemu ruchu z posterunku w Starzynach prokuratorzy zarzucają nieumyślne spowodowanie katastrofy kolejowej. Grozi mu do 8 lat więzienia.

Według śledczych, to on w sobotę doprowadził do czołowego zderzenia pociągów w Szczekocinach, kierując jeden ze składów na niewłaściwy tor. Choć prokuratura wydała postanowienie o przedstawieniu dyżurnemu zarzutów, nie można go było nawet przesłuchać. Dyżurny ruchu jest w szpitalu - na oddziale psychiatrycznym. Jak poinformował we wtorek w południe prokurator Tomasz Ozimek, mężczyzna nadal nie może zostać przesłuchany. Biegli uznali, że nie pozawala na to stan zdrowia. Co więcej, specjaliści nie potrafią powiedzieć, kiedy będzie to możliwe. Wiadomo, że dyżurny ze Starzyn to doświadczony pracownik - zatrudniony na kolei od kilkunastu lat.

Zidentyfikowano ciała wszystkich ofiar

Zidentyfikowano ciała wszystkich 16 ofiar sobotniej katastrofy. Jest wśród nich maszynista pociągu Interregio. Rodzina rozpoznała ostatnią osobę, która zginęła w katastrofie. To właśnie maszynista pociągu Interregio, którego los dotychczas nie był znany - powiedział prokurator Ozimek. Trwają ostatnie sekcje zwłok i rodziny wkrótce będą mogły odbierać ciała bliskich.

Usuwaniem wraków zajmą się trzy spółki

Aż trzy kolejowe spółki zajmą się usuwaniem wraków lokomotyw i wagonów z miejsca katastrofy. Wszystko dlatego, że jedna spółka jest właścicielem trzech zniszczonych wagonów i lokomotywy, druga lokomotywy, a trzecia kolejnego zniszczonego wagonu. Każda firma na miejscu musi zająć się swoją własnością.

Jedna ze spółek już w środę wyśle do Szczekocin specjalistów od kasacji i ubezpieczyciela, by ocenili straty. Na razie nie ma ostatecznej decyzji, co stanie się z wrakami lokomotyw i wagonów. Najprawdopodobniej będą jednak cięte na mniejsze części i od razu wywożone na złom. W przypadku lokomotyw kolejarze sprawdzą jeszcze, czy jakieś urządzenia da się uratować. Będzie to można zrobić dopiero, kiedy na usuwanie wraków zgodzi się prowadząca śledztwo prokuratura.

Urząd Transportu Kolejowego skontroluje przewoźników i zarządcę torów

Być może już w poniedziałek poznamy wstępne wyniki kontroli UTK, która zostanie przeprowadzona po katastrofie, do jakiej doszło koło Szczekocin - ustalił reporter RMF FM Paweł Świąder. Ostatnimi kontrolami zajmowało się w urzędzie kilkanaście osób. Tym razem z centrali oddelegowano do oddziałów dodatkowych pracowników, więc w sumie kontrolą bezpieczeństwa zajmie się 50 osób. Sprawdzą stan torów, zwrotnic, a także przygotowanie do pracy dyżurnych ruchu i sposoby ich szkolenia.

Kontrolerzy wezmą pod lupę także zasady i procedury sterowania pociągami oraz działanie systemów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo na torach. Przewoźnicy kolejowi mogą spodziewać się kontroli samoczynnego hamowania pociągów, łączności, a nawet wyposażenia drużyn konduktorskich w aktualny i czytelny rozkład jazdy. Niedoinwestowany urząd, któremu brakuje kadry, ma podołać temu zadaniu w dwa tygodnie.

Poszkodowani w katastrofie mogą dostać odszkodowania od przewoźników

Minister administracji i cyfryzacji Michał Boni zapowiedział, że wystąpi do premiera Donalda Tuska z wnioskiem o przyznanie specjalnych rent dla dzieci ofiar. Zarząd województwa małopolskiego zdecydował we wtorek o przyznaniu 3-letnich stypendiów dla dzieci z Małopolski, których rodzice zginęli. Stypendia, wynoszące 300 zł miesięcznie, zostaną przyznane niezależnie od wieku sierot.

Służby wojewody śląskiego poinformowały natomiast, że poszkodowani oraz ich rodziny mogą ubiegać się o odszkodowania od przewoźników. W przypadku pasażerów Przewozów Regionalnych procedura ma być prowadzona poprzez centralę spółki lub poszczególne jej zakłady w regionach. Pasażerowie PKP Intercity powinni załatwiać odszkodowania bezpośrednio przez ubezpieczyciela - PZU.

We wtorek wieczorem wznowiono ruch na jednym torze

We wtorek o godzinie 19:34 wznowiono ruch pociągów na jednym z dwóch torów uszkodzonych podczas sobotniej katastrofy. O 19:34 przejechał pociąg ekspresowy Intercity "Sawa" relacji Warszawa-Kraków - powiedział rzecznik Grupy PKP Łukasz Kurpiewski.

Pociągi poruszające się po naprawionej linii, na odcinku, gdzie doszło do wypadku, zwalniają do 60 km/h. Na sąsiednim torze wciąż trwają bowiem prace. Z nieoficjalnych informacji wynika, że ruch na drugim torze zostanie wznowiony w środę około godziny 15.

źródło: RMF FM
Księgarz - 06-03-2012, 23:04
Temat postu:
@EU07-469:
Dlatego rozumiem Twój CZARNY HUMOR.

Zawsze powtarzam, że Naród wybrany szedł przez pustynię z Egiptu do Ziemi obiecanej przez "dwa pokolenia".
Tutaj również niektórzy muszą "wymrzeć" aby się coś zmieniło na lepsze, zwłaszcza ogólna mentalność i podejście do pracy (tych, co muszą "wymrzeć")..
Modliszka - 06-03-2012, 23:09
Temat postu:
Maciey, dziwi Cię to? Przecież oni wszyscy bredzą! A bredzą, bo są oderwani od rzeczywistości.

Bredzi minister Nowak, który o kolei nie ma żadnego pojęcia. Jest politologiem z wykształcenia i politykiem z zawodu, który kolej zna jedynie z pozycji pasażera 1 klasy EIC. W mediach klepie to, co mu beton PKP podrzuci. Już mu jakiś dureń z PKP SA lub PKP IC musiał podpowiedzieć, że ta katastrofa to wina interREGIO, bo nie wierzę, że Nowak sam to sobie wymyślił.

Bredzi wiceminister Massel, który zna się na kolei, ale jest teoretykiem, a nie praktykiem. Poniekąd broni swoich kolesi z PKP. Broni też wizerunku rządu.

Bredzi wreszcie prezes Szafrański, który broni swojej dupy i prezesowskiego stołka, na którym tę dupę posadził. On doskonale wie co się dzieje na kolei i zdaje sobie sprawę ze swoich zaniechań jak i z zaniechań podwładnych dyrektorów. Szafrański pierwszy kwalifikuje się na odstrzał i dziwę się bardzo, że Nowak jeszcze go nie pogonił. Na co on czeka? Na kolejną katastrofę? Obecny prezes PKP PLK mógłby się już wykąpać we krwi pasażerów, którzy zginęli w katastrofach za jego kadencji!

Nawet jeśli okaże się, że bezsporną winę za wypadek ponosi dyżurny ruchu to prokurator powinien wziąć za dupę tych wszystkich, którzy do tego nieszczęścia przyczynili się pośrednio, czyli odpowiedni naczelnicy, dyrektorzy, kontrolerzy etc.

Ach, w mediach błyszczy niedorzecznik PKP SA, niejaki Kurpiewski. Na antenie jednego z programów forumowiczy wytykających nieprawidłowości na kolei nazwał domorosłymi kolejarzami. A więc, koleżanki i koledzy z PKP - jesteśmy domorosłymi kolejarzykami, którzy powinni zamknąć dziób i nie bruździć na forach prezesom PKP.
Księgarz - 06-03-2012, 23:16
Temat postu:
Każdy w tym kraju dba o swój stołek.
Prezesi przez kolegów (kolesiów), zwykli pracownicy liczą na Związki Zawodowe..

Do tego, co od soboty mówią różni eksperci kolejowi osobiście wagi nie przykładam. Zawsze ich wypowiedzi uzależnione są od tego, na którym stołeczku akurat siedzą.
Po co mam się takimi wypowiedziami denerwować? Za bardzo siebie szanuję...

Parę stron wcześniej napisałem, że aby to zmienić, to trzeba pokazać, że "Oni" łamią obowiązujące w Polsce prawo. Obowiązujące WSZYSTKICH "ich" również.
EU07-469 - 06-03-2012, 23:17
Temat postu:
Racja. Ale znaczących popraw to my raczej nie doczekamy...

[ Dodano: 06-03-2012, 23:22 ]
A ja nie chcę listy tragedii z mojego podpisu jeszcze wydłużać...
radekone - 06-03-2012, 23:22
Temat postu:
Księgarz napisał/a:

Zawsze powtarzam, że Naród wybrany szedł przez pustynię z Egiptu do Ziemi obiecanej przez "dwa pokolenia".
Tutaj również niektórzy muszą "wymrzeć" aby się coś zmieniło na lepsze, zwłaszcza ogólna mentalność i podejście do pracy (tych, co muszą "wymrzeć")..


Podobno okres 'postkolonialny', w którym to kraj osiąga suwerenność mentalną trwa około 40 lat. Polska jest zatem na półmetku, więc neistety trzeba nadal tolerować różnego rodzaju cymbałów na stołkach.
Anonymous - 06-03-2012, 23:23
Temat postu:
Maciey, dlatego w takich chwilach wyłącza się telewizor aby nie słuchać tych bredni. Niepotrzebnie człowiek się denerwuje...

Maszynista PR, który zginął pochodził ze Szczecina... 10 minut przed wypadkiem rozmawiał ze swoją narzeczoną... Mieli się pobrać...
mc2 - 06-03-2012, 23:48
Temat postu:
Pirat napisał/a:
mc2, odbierz wiadomość (PW).

OK, tylko żebyś się nie uzależnił Smile
list walentynkowy poszedł wreszcie, bo stoczyć musiałam wojnę o kompa Sad


Niech już Viktoria zajrzy do nas, podrzućcie jej laptopa.
Muszysko - 06-03-2012, 23:50
Temat postu:
Modliszka, zgadzam się z Tobą całkowicie!

Zauważyłem pewną rzecz. Otóż w mediach ci liczni pseudo komentatorzy, w tym redaktorzy z "Rynku Kolejowego" i związkowcy ani jedną sylabą nie wypowiedzieli się negatywnie o władzach PKP. Śledzę media uważnie i żaden z komentatorów nie krytykuje prezesów spółek PKP, nie wytyka im błędów w zarządzaniu itp. Czyli że co? Za bałagan na kolei odpowiada duch święty?
mpuchatek - 07-03-2012, 00:01
Temat postu:
Pawel_15 napisał/a:
Wjazd na Sygnał Zastępczy (Sz) to w wielu miejscach praktyka dnia codziennego. Sam znam sporo takich miejsc i zapewne nie je jedyny ale wiele użytkowników tego forum...

Dokładnie.
Może czas zrobić listę, to się będą mogli przejechać właściwym pociągiem. To piszemy. Tylko takie, gdzie Sz jest od lat, gdzie nie ma robót, gdzie jeździ w miarę sporo pociągów. Będzie wprost lista dla prokuratora.

1. Zielonka. Wyjazd z posterunku na łącznicę nr 449 w kier. posterunku Warszawa Rembertów. Po Sz zasuwa każdy pasażer od strony Białegostoku do Warszawy innej niż Wileńska. I każde brutto. Powód - rozkradziona w 2003 roku SBL na łacznicy 449. ZTCW to w kier. przeciwnym maszynista dostaje rozkaz ignorowania SBL, ale pewności nie mam.

2. ?
Pirat - 07-03-2012, 00:04
Temat postu:
W związku z apelem, który wystosowałem tutaj chcę podziękować kolejarzom za wszystkie informacje i proszę o jeszcze! Każda informacja od Was może być cenna i istotna dla toczącego się śledztwa.

Jutro przekażemy Prokuraturze Okręgowej w Częstochowie kolejne informacje zebrane od pracowników IZ Kielce.

Z przekazów medialnych wiemy, że Prokuratura nie wyklucza postawienia zarzutów karnych innym osobom!
Księgarz - 07-03-2012, 00:13
Temat postu:
@Muszysko, wstań podejdź do swojego naczelnika i powiedz mu prosto w oczy, że jest do niczego.
Jeżeli stać Cię na to, to jesteś wyjątkiem potwierdzającym regułę, o której pisałem wcześniej.
Ja przynajmniej przyznaję się taki odważny nie jestem.

Bardziej w tym temacie liczę na MK-oli. Sposoby sprawdzenia co UTK zrobił z autoryzacją bezpieczeństwa wydaną dla PKP PLK - są.

A żeby nie polegać jedynie na Duchu Świętym polecam KAŻDEMU kolejarzowi wykonywanie swoich czynności tak, aby inni nie mieli się do czego przyczepić czyli najlepiej PRZEPISOWO.
Oczywiście znajdzie się człowiek, który powie, że się NIE DA bo nie STWORZONO MU warunków.
Ale na tym polega wspomniana wcześniej "zmiana mentalności" - wykonać swoją pracę (robotę) najlepiej jak potrafię, bez oglądania jak robią to INNI.

I jeszcze jedno - KONTROLA nie powinna polegać na tym aby pokazać KOMU POLECIEĆ PO PREMII.
KONTROLA to w głównej mierze sprawdzenie przez osobę "z zewnątrz", czy kontrolowany NIE POPADŁ W RUTYNĘ. Ta zawsze i wszędzie może być zgubna.
mc2 - 07-03-2012, 00:26
Temat postu:
Muszysko napisał/a:


Zauważyłem pewną rzecz. Otóż w mediach ci liczni pseudo komentatorzy, w tym redaktorzy z "Rynku Kolejowego" i związkowcy ani jedną sylabą nie wypowiedzieli się negatywnie o władzach PKP. ...
Za bałagan na kolei odpowiada duch święty?

Spokojnie, na chwilę obecną wiemy o katastrofie kolejowej, która powstała na skutek błędów pracowników (dyżurni ruchu i maszyniści). Skutek musiał mieć przyczynę. Przyczyną jest już coś powyżej stanowisk pracy szeregowych wyrobników kolei - bo tak się traktuje ludzi na torach, na lokomotywie, na składzie pociągu czy na nastawni. Przyczyną jest biznes na kolei przy modernizacji, przebudowie i unowocześnianiu wszystkiego co tylko można.Przyczyną jest wdrażanie cudów techniki bez zapoznania się z możliwościami tychże cudów w sposób należyty i gwarantujący fachową obsługę, aby było sprawnie i bezpiecznie. I ze świecą możecie szukać naczelnika sekcji, który przeszkoli dyżurnego z systemów komputerowego sterowania (zamiast mechanicznych i przekaźników) - na 35 jakich znam tylko 2 to potrafi i zna system (ze zwierzchnikami to dobrze jest jak chociaż komputer umie obsługiwać). Jeszcze gorzej jest z instruktorem czy kontrolerem ruchu - też tego nie znają, a więc jak mogą pomóc dyżurnemu ruchu? Firma, która instaluje te cuda robi szkolenie - kilka godzin - tłumacząc jakie są możliwości, jakie zasady posługiwania się klawiaturą, jakie są komunikaty, co oznaczają. I tyle, bez techniki prowadzenia ruchu, bez omówienia wszelkich nieprawidłowości jakie w czasie pracy się zdarzyć mogą (bo sami nawet nie przewidzieli wszystkiego co na torach się zdarza). Dyżurni sami przez pracę na tych urządzeniach nabywają wprawy, a nawet wyłapują usterki systemu. Zgłaszają usterkę zwierzchnikowi i to jest rozmowa z Grekiem. Zgłaszają firmie, że jest taka czy inna nieprawidłowość - firma nie wie dlaczego tak jest i też nic z tym nie robi.
Przecież takie rzeczy w końcu wyjdą na światło dzienne. A jak nie wyjdą to może zaczną być wywlekane tu na forum i komisja wraz z prokuraturą zaczną korzystać z pomocy forum. Smile
pospieszny - 07-03-2012, 00:31
Temat postu:
Była usterka zwrotnicy tuż przed katastrofą. Są nowe dokumenty.

Na torze pod Szczekocinami, gdzie doszło do tragicznego wypadku, zaledwie kilka minut przed katastrofą pojawiła się usterka zwrotnicy i druga dotycząca semafora - wynika z dokumentów, do których dotarła TVN24. Z zapisów w kolejowych dokumentach wynika, że dyżurny ruchu ze Starzyn powinien wiedzieć, że jedna ze zwrotnic nie działa.

TVN24 dotarła do księgi wypadków i incydentów kolejowych dla IZ Kielce, linii nr 64 za okres 30.11.2011 - 03.03.2012. Zawiera ona zestawienie usterek urządzeń sterowania ruchem kolejowym na linii 64 (odcinek Kozłów - Starzyny) od momentu uruchomienia posterunku odgałęźnego Sprowa (30.11.2011).
Z dokumentu wynika, że w dniu katastrofy na posterunku Starzyny, o godzinie 20.40 pojawiła się usterka. Została ona odnotowana tak: "Brak kontroli położenia rozjazdu nr 3/4 w położenie minus". Może to oznaczać, że dyżurny ruchu ze Starzyn wiedział, że jedna ze zwrotnic nie działa, nie można było jej jednak przełożyć tak, aby pociąg Interregio zjechał na prawy tor, jak powinien (jechał cały czas lewym).

W tym samym dokumencie można przeczytać, że do kolejnej usterki doszło o godzinie 20.48 na posterunku Sprowa. Była to usterka "urządzeń SRK. Dla pociągu 31100/1 wygasł semafor wyjazdowy "A" pociąg wyprawiono na Sz "A". Oznacza to, że wygasł sygnał zezwalający na jazdę i podano tzw. sygnał zastępczy.



źródło: tvn24.pl
markiza - 07-03-2012, 00:33
Temat postu:
Po przeczytaniu waszych wypowiedzi to ja jako pasażerka normalnie mam obawy przed podróżami pociągami.Strach się bać.Od lat wiadomo o kondycji koleji, ale że aż tak jest niebezpiecznie, to nie myślalam.Z tv dowiedzialam się,że na drogi chcą zabrać ok.5mld z puli kolejowej.To jakaś paranoja.Drogi niebezpieczne,kolej niebezpieczna,samoloty ledwo zipią to co pozostało?
Dołączam się do wsparcia Pani Wiktorii!
Pozdrawiam Renata
Księgarz - 07-03-2012, 00:39
Temat postu:
Wyjdą, wyjdą... prędzej czy później, byleby się do tego czasu lista prowadzona przez @EU07-469 nie wydłużyła...

Uważam jednak, że to co opisałeś również powinno wpłynąć na zasadność posiadania maglowanej przeze mnie autoryzacji bezpieczeństwa.

Aby jednak nie zaśmiecać tego tematu, wszelkie uwagi nt. autoryzacji będę śledził w topiku SPRAWY PRACOWNICZE => BEZPIECZEŃSTWO NA KOLEI.

Wszystkim miłej nocy, a rekonwalescentom szybkiego powrotu do zdrowia...
mc2 - 07-03-2012, 00:41
Temat postu:
pospieszny napisał/a:
Była usterka zwrotnicy tuż przed katastrofą. Są nowe dokumenty.

TVN24 dotarła do księgi wypadków i incydentów kolejowych dla IZ Kielce, linii nr 64 za okres 30.11.2011 - 03.03.2012. Zawiera ona zestawienie usterek urządzeń sterowania ruchem kolejowym na linii 64 (odcinek Kozłów - Starzyny) od momentu uruchomienia posterunku odgałęźnego Sprowa (30.11.2011).
źródło: tvn24.pl


z takiego dokumentu i za taki okres to jeszcze jest pełna informacja ile było wszelkich usterek srk i czego dotyczyły, ile pociągów doznało opóźnień z tego tytułu i co ważne ile czasowo trwała taka usterka. bo są kilkugodzinne lub kilkudniowe - i przy usterkach nikomu się nie spieszy, bo przecież siedzi dyżurny, nic nie robi to niech zasuwa na tory, pod semafor, na posterunek i z powrotem. A za to, że opóźnił pociąg to najwyżej zabierzemy mu kasę z wypłaty, bo jest wyścig szczurów i zakłady są oceniane z działalności na podstawie ilości opóźnionych pociągów..
wodkangazico - 07-03-2012, 00:43
Temat postu:
Semafor wygasł, bo IR zajął szlak - nic nadzwyczajnego.
Ciekawe, co było potem?

Za tę "lekturę" przekazaną do TVN-u ktoś chyba beknie - prokuratorzy nie lubią, jak się wychodzi przed ich szereg.
ACR - 07-03-2012, 00:45
Temat postu:
markiza napisał/a:
Po przeczytaniu waszych wypowiedzi to ja jako pasażerka normalnie mam obawy przed podróżami pociągami.
Pozdrawiam Renata


spokojna glowa renata. mozez wsiadac do pociagu.
Maciey - 07-03-2012, 00:52
Temat postu:
wodkangazico napisał/a:
Semafor wygasł, bo IR zajął szlak - nic nadzwyczajnego.
Ciekawe, co było potem?

Za tę "lekturę" przekazaną do TVN-u ktoś chyba beknie - prokuratorzy nie lubią, jak się wychodzi przed ich szereg.


Jak IR by zajął to nie powinien wygasnąć a zmienić się na czerwony. Nie ma w pracy semafora przecież opcji - wygaszony. ?
audrin - 07-03-2012, 00:53
Temat postu:
markiza napisał/a:
Po przeczytaniu waszych wypowiedzi to ja jako pasażerka normalnie mam obawy przed podróżami pociągami.Strach się bać.Od lat wiadomo o kondycji koleji, ale że aż tak jest niebezpiecznie, to nie myślalam.Z tv dowiedzialam się,że na drogi chcą zabrać ok.5mld z puli kolejowej.To jakaś paranoja.Drogi niebezpieczne,kolej niebezpieczna,samoloty ledwo zipią to co pozostało?
Dołączam się do wsparcia Pani Wiktorii!
Pozdrawiam Renata


Nie popadajmy w paranoję. Jestem przekonany, że obok tego całego syfu, który panuje "na górze", mamy na kolei bardzo wielu sumiennych i odpowiedzialnych pracowników, którzy dbają o nasze bezpieczeństwo.
Co do tych 5mld... wszystko w rękach KE. Oby jednak nie zgodziła się na to posunięcie, zwłaszcza w świetle ostatnich wydarzeń.
markiza - 07-03-2012, 00:55
Temat postu:
Szefowie kolei powinni poczytać to forum i wtedy nabyli by wiedzy o transporcie kolejowym.Mają luki w teorii i praktyce.podobna sytuacja jest w górnictwie.
mc2 - 07-03-2012, 00:56
Temat postu:
wodkangazico napisał/a:
Semafor wygasł, bo IR zajął szlak - nic nadzwyczajnego.
Ciekawe, co było potem?

Za tę "lekturę" przekazaną do TVN-u ktoś chyba beknie - prokuratorzy nie lubią, jak się wychodzi przed ich szereg.

Czyli prokuratura też już wie gdzie są zapisane usterki srk? A taką książkę można wydrukować z systemu SEPE w Kielcach, w Skarżysku, Lublinie, Warszawie.... Dobry pomysł, żeby sprawdzić kto podpowiada mediom, a nie prokuraturze. A może to poszło z TVN tak na wszelki wypadek, żeby nie zginęło, że urządzenia są sprawne/niesprawne*


*niepotrzebne skreślić.


Szkoda tylko, że sprawy tak oczywiste media udowodnić chcą, a zmowa milczenia obowiązuje w innym aspekcie.

[ Dodano: 07-03-2012, 00:59 ]
Maciey napisał/a:

Jak IR by zajął to nie powinien wygasnąć a zmienić się na czerwony. Nie ma w pracy semafora przecież opcji - wygaszony. ?

to grypsera kolejowa, maszynista tak melduje dyżurnemu - wygasł mi semafor. Wszyscy wiemy o co chodzi. Ale faktycznie jest to nastawienie sygnału Stój (czyli czerwona przesłona jest podświetlona na głowicy) Smile
wodkangazico - 07-03-2012, 01:12
Temat postu:
Cytat:
A taką książkę można wydrukować z systemu SEPE w Kielcach, w Skarżysku, Lublinie, Warszawie....

Nie robię już ładnych parę lat w branży - nie wiedziałem, że kolej aż tak postawiła na jawność...
Jeśli tak, no to ja przepraszam - niezły numer ktoś wywinął.
I ta "grypsera" - mc2, nie wiem, czy Cię Einstein w ogóle przewidywał, ale widać, jesteś w "zywiole".
Pirat - 07-03-2012, 01:12
Temat postu:
markiza napisał/a:
Szefowie kolei powinni poczytać to forum i wtedy nabyli by wiedzy o transporcie kolejowym.Mają luki w teorii i praktyce.podobna sytuacja jest w górnictwie.

Szefowie kolei z wielką uwagą czytają nasze forum. Zaręczam! A potem szczują nas policją, prokuraturą i sądami. Poczytaj sobie:

http://pokazywarka.pl/lapaj_nicka/

http://infokolej.nowyekran.pl/post/31254,koleje-dolnoslaskie-ida-na-wojne-z-internautami
mpuchatek - 07-03-2012, 01:29
Temat postu:
wodkangazico napisał/a:
Za tę "lekturę" przekazaną do TVN-u ktoś chyba beknie - prokuratorzy nie lubią, jak się wychodzi przed ich szereg.
Lubią czy nie, w takich przypadkach jak ten trzeba im "pomóc". I tu właśnie jest rola dla mediów. I tu właśnie jest miejsce dla tajemnicy dziennikarskiej. To jest ta "władza", która ma możliwość kontroli władzy.

BTW. Wszystko kopiować, skanować, szyfrować i do netu w trzy miejsca. Od czasu do czasu używać Tora i mieć kilka tożsamości. Taki np. Chomik.pl Smile
golanmac - 07-03-2012, 02:36
Temat postu:
Aż się zarejestrowałem Smile

Cytat:
Była usterka zwrotnicy tuż przed katastrofą. Są nowe dokumenty.

Mam nadzieję że Pan Prezes który z taką pewnością siebie przekonywał że "urządzenia były sprawne" zacznie się mocno "pocić", a cała sprawa nie zostanie zamieciona "pod dywan".

Dzięki Bogu są jeszcze na tym świecie porządni ludzie. Ktokolwiek przekazał listę incydentów TVN, należy mu się WIELKI szacun !!!

Pozdrawiam
Maciek
Sunny - 07-03-2012, 06:26
Temat postu:
Była usterka zwrotnicy tuż przed katastrofą. Są nowe dokumenty

Na torze pod Szczekocinami, gdzie doszło do tragicznego wypadku, zaledwie kilka minut przed katastrofą pojawiła się usterka zwrotnicy i druga dotycząca semafora - wynika z dokumentów, do których dotarła TVN24. Z zapisów w kolejowych dokumentach wynika, że dyżurny ruchu ze Starzyn powinien wiedzieć, że jedna ze zwrotnic nie działa.

TVN24 dotarła do księgi wypadków i incydentów kolejowych dla IZ Kielce, linii nr 64 za okres 30.11.2011 - 03.03.2012. Zawiera ona zestawienie usterek urządzeń sterowania ruchem kolejowym na linii 64 (odcinek Kozłów - Starzyny) od momentu uruchomienia posterunku odgałęźnego Sprowa (30.11.2011).

Z dokumentu wynika, że w dniu katastrofy na posterunku Starzyny, o godzinie 20.40 pojawiła się usterka. Została ona odnotowana tak: "Brak kontroli położenia rozjazdu nr 3/4 w położenie minus". Może to oznaczać, że dyżurny ruchu ze Starzyn wiedział, że jedna ze zwrotnic nie działa, nie można było jej jednak przełożyć tak, aby pociąg Interregio zjechał na prawy tor, jak powinien (jechał cały czas lewym).

W tym samym dokumencie można przeczytać, że do kolejnej usterki doszło o godzinie 20.48 na posterunku Sprowa. Była to usterka "urządzeń SRK. Dla pociągu 31100/1 wygasł semafor wyjazdowy "A" pociąg wyprawiono na Sz "A". Oznacza to, że wygasł sygnał zezwalający na jazdę i podano tzw. sygnał zastępczy.

Opis katastrofy

W księdze znajduje się również opis samej katastrofy z godziny 20.57: "Katastrofa kolejowa z ofiarami śmiertelnymi. Zderzenie czołowe dwóch pociągów: nr 13126/7 Przewozy Regionalne, prowadzony lok. ET22-1105 relacji Warszawa Wschodnia - Kraków Główny Osobowy oraz poc. nr 31101/0 (PKP INTERCITY) relacji Przemyśl - Warszawa Wschodnia, prowadzony lok. EP 09-035. Ofiary śmiertelne i ranne wśród pasażerów i drużyn pociągowych. Wykolejone wagony i lokomotywy w obu pociągach. Uszkodzona sieć trakcyjna na długości około 300 m, zgięte 2 słupy trakcyjne, 1 słup do wymiany. Tor nr 1 i 2 szlaku Starzyny - Sprowa zamknięty od godz. 21:20 do godz. Przerwa w ruchu. Pociąg ratunkowy z Sosnowca żądany o godz. 22.05, odj. o godz. 23.42, przybył o godz. 1.40 dnia 4-03-2012 i ze Skarżyska Kamiennej żądany o godz. 22:12, wyjechał o godz. 1.34 dnia 4-03-2012, na miejscu o godz. 4.10 dnia 4-03-2012. Drogą okrężną przez Zawiercie skierowano pociągi PKP IC nr 5313 i 83107. Dla podróżnych zorganizowano autobusową komunikację zastępczą celem dowiezienia do miejsca docelowego podróży. Na stacji Psary przygotowano 3 EZT do dyspozycji podróżnych".

Zapisy kolejarzy pokazują również, że tylko w ostatnim miesiącu do podobnych usterek na odcinku Kozłów-Starzyny dochodziło kilka razy.

źródło: TVN24.pl

http://m.onet.pl/_m/221d8726846c4d3845d3f6a9f292a33b,9,1.jpg
dyżurna - 07-03-2012, 07:21
Temat postu:
Przeczytałam przed na stronie TVN24 :
Pracodawcy odpowiadają, że jeśli dyżurni są zmęczeni, to z własnej winy, a w narzekaniach przesadzają. - Dyżurni ruchu, którzy odprawiają dużą ilość pociągów na dobę, absolutnie dodatkowych obowiązków nie mają. Jeśli mówimy o dodatkowych obowiązkach, to dotyczą one tych posterunków i tych dyżurnych ruchu, którzy wyprawiają kilka pociągów w dobie - tłumaczy rzecznik prasowy Grupy PKP S.A. - Łukasz Kurpiewski.

http://www.tvn24.pl/-1,1737279,0,1,dyzurny-ruchu-czlowiek-od-wszystkiego,wiadomosc.html

Kilka refleksji: wydaje mi się, że w sytuacji gdy może ucierpieć wizerunek pracownika pracodawca powinien murem za nim stać, brać go w obronę, próbować usprawiedliwić, rzetelnie wyjaśniać wszelkie wątpliwości i w żadnym wypadku nie oskarżać na forum publicznym. A tu pracodawca ustami rzecznika prasowego twierdzi, że dyżurny ruchu sam jest sobie winny. Zrobiło mi się zwyczajnie przykro. Wiem, że jestem naiwna bo powinnam wiedzieć, że pracodawca w ten sposób chroni siebie. A tak być nie powinno!

Rzecznik prasowy nie wie o czym mówi. Proponuję by zanim wypowie tak kategoryczne sądy zapoznał się faktami ponieważ na w zakładach PLK istnieją setki posterunków z jednoosobową obsadą, z tego dziesiątki, na których odprawianych i przepuszczanych jest bardzo dużo pociągów. Silą rzeczy dyżurny ruchu, który jest całkiem sam na posterunku ma dodatkowe obowiązki jak: konserwacja rozjazdów, sprzątanie, mycie okien, odśnieżanie rozjazdów i inne drobniejsze czynności. I to nie na posterunku obsługującym kilka pociągów lecz kilkadziesiąt. Tu gdzie pracuję przejeżdża ok 40 pociągów na 12 godzin i muszę znaleźć czas na te wszystkie dodatkowe czynności.

Większość posterunków w moim zakładzie nie jest czynna całodobowo więc pracę zaczyna się o rożnych godzinach, np o 3.20. Nie zawsze i nie każdy ma czym dojechać na tę godzinę. Poza tym mało jest ludzi, którzy wstają o 2.30 wypoczęci i wyspani przyjmują dyżur.

W ogóle, to czuje się coraz bardziej zniechęcona. Miałam nadzieję, że niektórzy pracodawcy przejrzą na oczy, że rozpoczną się jakieś zmiany. A widzę, że dyskusja zakończy się po ucichnięciu sprawy w mediach a sytuacja na kolei nie zmieni się. Chyba, że na gorsze.
TOM3 - 07-03-2012, 08:18
Temat postu:
"Jeśli mówimy o dodatkowych obowiązkach, to dotyczą one tych posterunków i tych dyżurnych ruchu, którzy wyprawiają kilka pociągów w dobie"
Jak to wczoraj usłyszałem to myślałem, że się przesłyszałem. Ale cóż widocznie wg rzecznika przez Ostrów Wlkp. przejeżdża kilka pociągów na dobę. A samych odjazdów pociągów osobowych dzisiejszego dnia jest 46, a gdzie tu przyjazdy i pociągi towarowe ? Ale widocznie pojęcie "kilka" to dla niektórych pojęcie które ciężko pojąć, ale w takim razie co taka osoba robi na stanowisku rzecznika ?
Czytałem wszystkie posty z tego tematu i to co niektórzy piszą co się dzieje na kolei i to co słyszę od znajomych osób pracujących to się po prostu nóż w kieszeni otwiera.
EU07-469 - 07-03-2012, 08:32
Temat postu:
Ja jeszcze zrozumiem dodatkowe obowiązki dla dyżurnego ze stacji Piechowice - on wyprawia 8 do 10 pociągów pasażerskich na dobę, ruch towarowy na 311 jest znikomy. Ale na Ostrowie?!
Bajemba - 07-03-2012, 08:33
Temat postu:
Powiem szczerze że jestem w szoku. Wczoraj w wiadomościach Polsatu pojawił się dyżurny ruchu który po 30 latach pracy zarabia niecałe 1500 zł + dodatki
To mi się nie mieści w głowie. Taka odpowiedzialność, tyle obowiązków,tyle lat pracy i 1500 zł!!!!!!!
To jest jakiś totalny skandal, żenada i słów mi poprostu brakuje. To jest wręcz uwłaczające godności tego zawodu . Wiedzialem, że na kolei płaci sie marnie, ale nie wiedziałem, że to jest jałmużna, a nie płaca.!!!!!! Evil or Very Mad
eu07-223 - 07-03-2012, 08:51
Temat postu:
mateuszpiszcz napisał/a:
[b]
Zdaniem ekspertów, "jakieś nadzwyczajne wydarzenie" na torach wymusiło na dyżurnym ruchu zastosowanie sygnału zastępczego i skierowanie składu Interregio na niewłaściwy tor. Za hipotezą o usterce na torach, która skłoniła człowieka do błędnej decyzji, przemawiają m.in. relacje świadków. Według ich zeznań, przed nastawnią w Starzynach pociąg Interregio stał kilka minut. To może sugerować, że dyżurny ruchu zmagał się z jakimś problemem.

Eksperci mają także inne podejrzenia; ich zdaniem poprzedni pociąg mógł "rozciąć zwrotnicę". Oznacza to, że zwrotnica przestawiona dla poprzedniego pociągu nie mogła wrócić na swoje miejsce. Presja czasu wymusiła niestandardowe działanie, czyli wypuszczenie pociągu po nieswoim torze.

Wiadomo, że pociąg Interregio z Warszawy do Krakowa wjechał na niewłaściwy, lewy tor na tak zwanym sygnale zastępczym.
Nie wiemy też, czy pociąg Interregio był należycie oznakowany. Po wjechaniu na niewłaściwy tor maszynista powinien wyłączyć jeden z reflektorów.


Trochę to skróciłem, ale kilka spraw. Wiedzieliśmy wcześniej, że były problemy z ułożeniem drogi przebiegu w Starzynach. Nie pracuje tam, ale jeżeli jest przejście zwrotnicowe to do przebiegu rozjazdy pracują łącznie, czyli razem powinny sie przekładać rozjazdy 3/4 co w następnych wątkach zostało napisane. Tzw. sygnał zastępczy nie jest "tak zwanym" tylko się tak nazywa podobnie jak inne sygnały S1, S2 itd. ale jest tak zwane rozprucie zwrotnicy. Poprzednim poc. była Gubałówka i jeżeli źle nastawiono to musiały by być nastawione źle oba 3/4 w co nie wierze, a sam poc. pojechałby na Sz. Jeżeli jednak eksperci tak twierdzą, to po rozpruciu, następny poc. to IR i musiałby jechać na ostrze rozjazdu 4, a wtedy potrzebny byłby zapis o trzykrotnym przełożeniu, sprawdzeniu na gruncie i o prawidłowości działania. Presja czasu zgadza się, bo spr. na gruncie położenia, jeżeli nie ma kontroli położenia iglic to przejście w jedną stronę ok. 300m do iglic rozjazdu nr 2, ubranie sie bo jednak zima spr. na gruncie powrót i w tym czasie pod semafor B zjawiła by się TLK. I tu byłby problem bo niemożność wjazdu na tor 2, 1-ka zajęta, łącznica do Psar zajęta. ISDR o tym wiedział, więc wyprawił na lewy. No i najbardziej ciekawe jest to: ..."W tym samym dokumencie można przeczytać, że do kolejnej usterki doszło o godzinie 20.48 na posterunku Sprowa. Była to usterka "urządzeń SRK. Dla pociągu 31100/1 wygasł semafor wyjazdowy "A" pociąg wyprawiono na Sz "A". Oznacza to, że wygasł sygnał zezwalający na jazdę i podano tzw. sygnał zastępczy"... Bezspornie wskazuje to nie na usterkę, a na prawidłowe działanie blokady liniowej, bo właśnie ok. 20:48 zajął szlak IR, czyli automatycznie wygasł semafor wyjazdowy. Oznacza to, że TLK wyprawiono bez spr. co się stało na zajęty szlak. Można było w Sprowej (Kozłowie) np. spr. czy tor nr 2 jest wolny i czy tam jest możliwość jazdy skoro na jedynkę "się nie da". Po przedstawieniu tych dokumentów i faktów obraz katastrofy rysuje się trochę inaczej. Czy tylko dyż, ze Starzyn jest winny ? Napisałem w poprzednim poście, że jeden człowiek nie jest w stanie robiąc odstępstwa od przepisów spowodować wypadku kolejowego. Dopiero zbieg pominięcia przepisów u dwojga lub kilku prac. może doprowadzić do wypadku.
Jeszcze spr. Pc2, bo wyżej ktoś "mądry" powiedział: "Po wjechaniu na niewłaściwy tor maszynista powinien wyłączyć jeden z reflektorów." Otóż - nie. Tego oświetlenia nie stosuje się na szlaku dwutorowym przy dwukierunkowej blokadzie liniowej. §10 pkt.1 przepisów E1. Pan, który to powiedział może oczywiście wystąpić o zmianę przepisu, może w przyszłości uchroniło by to lub zmniejszyło skutki jakiegoś wypadku.
Marcin - 07-03-2012, 08:52
Temat postu:
Płace marne i na dodatek praca niepewna, ciągłe zwolnienia, restrukturyzacja. Z każdym rokiem coraz gorzej, coraz mniej pociągów. Coraz więcej obowiązków a wypłata stoi w miejscu. Mało kto chwali pracę na kolei. Zobaczymy do czego rządy Tuska nas zaprowadzą.
pospieszny - 07-03-2012, 09:11
Temat postu:
System sterowania ruchem na posterunku w Starzynach, w pobliżu którego doszło w sobotę do katastrofy kolejowej, to urządzenia przekaźnikowe, nie komputerowe, ale sprawne i dobrze utrzymane - powiedział dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Kielcach Adam Młodawski.

Dyrektor zakładu, pod który podlega teren, gdzie doszło do zderzenia pociągów, określił wyposażenie nastawni w Starzynach i w Sprowie (także w pobliżu miejsca wypadku) jako urządzenia "o różnym stopniu integracji".
- Posterunek w Starzynach jest wyposażony w urządzenia sterowania ruchem na wzór rozwiązań szwedzkich z połowy XX w. To stary system - w sensie wytworzenia - ale zainstalowane tu urządzenia pochodzą z przełomu lat 70. i 80. System działa pewnie, jest sprawny, poddajemy go systematycznym przeglądom - mówił Młodawski.

To system "najnowszej generacji"
W Sprowie funkcjonuje urządzenie cyfrowe najnowszej generacji. - To system polskiej produkcji - pewny, działający i sprawdzony także na innych obiektach - powiedział szef kieleckiego ZLK.
Młodawski podkreślił, że urządzenia sterowania ruchem kolejowym mają spełniać dwie podstawowe funkcje - zapewnić bezpieczeństwo ruchu pociągów i podnosić jakość ruchu. - Urządzenia w Starzynach na pewno gwarantują bezpieczeństwo. Co do podnoszenia jakości ruchu nie jest to szczyt możliwości, bo sterowanie jest tu bardziej prymitywne pod względem technologicznym w porównaniu z urządzeniami z drugiego posterunku - dodał.
W 2011 roku w Starzynach wymieniono napędy zwrotnicowe. Na szlaku kolejowym pomiędzy Starzynami a Sprową zainstalowano tzw. blokadę liniową półsamoczynną dla obu torów. Blokada służy do regulowania wjazdów pociągów na szlak - system ma nie dopuścić do wyprawienia pociągu na tor, jeżeli jest on zajęty przez inny tabor.

Zdecydowała źle ustawiona zwrotnica

- Wygląda to tak, że jeżeli posterunek Sprowa ma wolny tor, to może wyprawić pociąg na szlak w kierunku Starzyn. W czasie, gdy tor jest zajęty, nie można na niego wpuścić innego pociągu z żadnej ze stron. Dopiero gdy skład dojedzie do Starzyn i przejedzie tzw. miejsce sygnałowe, to wówczas dyżurny ruchu, obsługując tę blokadę, potwierdza dyżurnemu w Sprowie, że pociąg dojechał. Wówczas można wyprawić na ten szlak kolejny pociąg - tłumaczył Młodawski.
Torem pierwszym zwykle dysponuje Sprowa, drugim - Starzyny. - W razie potrzeby można to odwrócić i jeździć torem nr 1 i 2 w obu kierunkach, ale tylko z jednej strony. Gdy przywilej wyprawienia pociągu dla danego toru ma jeden posterunek, to nie ma go drugi - podkreślił.
Jak mówił Młodawski, o tym, że przed katastrofą jeden z pociągów pojechał pod prąd, zdecydowała źle ustawiona zwrotnica w Starzynach. Dodał, że dzięki urządzeniom zainstalowanym na posterunku dyżurni mogą zaobserwować poprawność nastawienia zwrotnicy.
Wpierw gotowa musi być droga przebiegu

- To, że droga jest wolna od taboru - na zwrotnicach i torze prostym - nie jest kontrolowane wyłącznie okiem dyżurnego ruchu, tylko przez tzw. system kontroli niezajętości torów i rozjazdów. Może być on zbudowany na różnych elementach technicznych. Posterunki w Sprowie i Starzynach są w takie systemy wyposażone - powiedział Młodawski.

Jak tłumaczył dyrektor, zanim semafor przy torze wyświetli sygnał zezwalający na jazdę pociągu, musi mieć przygotowaną tzw. drogę przebiegu. - Czyli zwrotnice, po których pociąg będzie się przemieszczał, muszą być ułożone na odpowiedni, wolny tor i cała ta droga musi być wolna od taboru - mówił.

Jeżeli taki semafor się wyświetli, to wówczas wszystkie zwrotnice w drodze przebiegu są umownie zamykane. - Nie da się ich już przełożyć żadnym przyciskiem, elementem na pulpicie nastawczym. Zwyczajowo ustawienie tych zwrotnic przygotowuje się, używając przycisku do przestawienia zwrotnic - powiedział dyrektor.

Błąd zarejestrowałyby wskaźniki

Przestawienie zwrotnic jest rejestrowane w systemie odpowiednim położeniem urządzeń, np. przekaźników, jest to także sygnalizowane na pulpicie i monitorze, co widzi dyżurny ruchu. Jak mówił Młodawski, gdy pociągi znajdą się na tym samym torze, to można je zatrzymać w trybie alarmowym za pomocą przycisku radiostop - umieszczonego zarówno w lokomotywie, jak i na posterunku.

- Naciśnięcie przycisku powoduje automatyczne hamowanie wszystkich pojazdów trakcyjnych. Ale maszyniści bądź dyżurni ruchu muszą najpierw się zorientować, że pociągi jadą tym samym torem i tworzą zagrożenie. Dyżurny ruchu mógłby to zaobserwować na posterunku dzięki wskaźnikom albo musiałby sobie przypomnieć, że zrobił wcześniej błąd - ocenił dyrektor.


źródło:gazeta.pl
jacwol - 07-03-2012, 09:48
Temat postu:
Cytat:
Dla pociągu 31100/1 wygasł semafor wyjazdowy "A" pociąg wyprawiono na Sz "A". Oznacza to, że wygasł sygnał zezwalający na jazdę i podano tzw. sygnał zastępczy"... Bezspornie wskazuje to nie na usterkę, a na prawidłowe działanie blokady liniowej, bo właśnie ok. 20:48 zajął szlak IR, czyli automatycznie wygasł semafor wyjazdowy. Oznacza to, że TLK wyprawiono bez spr. co się stało na zajęty szlak.


eu07-223 dyr. IZ Kielce powiedział że była tam blokada półsamoczynna dwukierunkowa. Jeżeli była to EAP to według mnie jeżeli Sprowa miała podany semafor na "wolną" to blokada po torze nr 1 musiała byc ustawiona w kierunku Starzyn. Jeżeli w tym czasie Starzyny pojechały IR na "Sz" to z semaforem w Sprowie nic się nie powinno stać. Przynajmniej tak to działa na "mojej" stacji i szlakach. Chyba że są tam jeszcze jakies inne urządzenia zainstalowane.
gdynianin - 07-03-2012, 09:55
Temat postu:
Nie wiem kto ogladał materiał TVN we wtorek. Filmik miał pokazać narodowi jak wygląda typowa nastawnia kolejowa. Gdy usłyszałem, że w tym celu pan reporter udał się do Gdańska, nadstawiłem ucha. W końcu mój rejon. Patrzę sobie a tu jakieś wajchy, pełny zabytek. Piękne, dziergane z kolorowej włóczki kond.., znaczy pokrowce na wajhach. Pani dyżurna coś skrobie w kajecie i odprawia drezynę widoczną za oknem. Mogli chociaż nie pokazywać dużego monitora w rogu. Najazd kamery na tabliczkę producenta sprzętu - 1947 rok. No i wszystko jasne, zacofanie itp. Kombinuję gdzie to jest nakręcone: stacyjka Osowa na linii Gdynia-Kościerzyna. Dużo sobie trudu zadali żeby tam dotrzeć. Pojawia się tam kilka par osobowych w ciągu doby, jakieś drezyny. Byż może w nocy również brutta do Gdyni. Oczywiście brak jednego zdania wyjaśniajacego gdzie to ma miejsce. A mogła ekipa dokończyć dzieło - wsiąść do szynobusu, wyśiąść na drugim przystanku czyli Gdynii Gł. i zrobić dokrętkę z tamtejszego sprzętu (dla porównania). Ale mogli też podjechać jeden przystanek i "skręcić" stacyjkę Kack Wielki. Można by było wówczas na przykład dodać, że dyżurny bilety sprzedaje i w uzupełnieniu dołączyć jakiś archiwalny materiał jak się pół roku temu wykoleił wagon z siarką. Do tego mała panorama z okolicznych osiedli i niewielki komentarz o tysiacach zagrozonych istnień ludzkich etc. Ludzię to kupią.
Zresztą ten chłam jest już eksploatowany w TVN, idzie jako podkładki pod komentarze o zacofaniu, niedoinwestowaniu itp.
Nie wiem, może błądzę ale wydaje mi się, że to taka typowa krecia robota
Piotr
piast9 - 07-03-2012, 09:57
Temat postu:
Lista usterek zacytowana parę postów wyżej jest dość nieczytelna ale warto się jej przyjrzeć. Popatrzcie ile jest zanotowanych usterek na tym nowym szlaku! W tym tych, polegających na braku kontroli położenia zwrotnicy bądź niewłaściwym działaniu semaforów. Wychodzi, że to niemal codzienność na tym szlaku. To normalne?
rufio198 - 07-03-2012, 10:19
Temat postu:
A ja mam pytanie za 5 punktów- co ta lista usterek pomoże dyżurnemu ruchu ze Starzyn? Nic.
Podstawowym powodem zderzenia się dwóch pociągów jest to że zostały wpuszczone na ten sam tor.
Dyżurny ze Starzyn wyprawiając pociąg na tor lewy przeciwny do zasadniczego powinien się upewnić ze nic po nim nie jedzie. I widać tego nie zrobił. W tym tkwi jego największa wina. IR1 wyraźnie określa kiedy i na jakich zasadach można wyprawić pociąg po torze lewym przeciwnym do zasadniczego, oraz jakie warunki są podawanie sygnału ,,Sz''.
Cała reszta to tylko przyczyny drugorzędne.
jacwol - 07-03-2012, 10:26
Temat postu:
Trafiłeś w sedno rufio Jeżeli dyż. ruchu ze Starzyn chciał jechać po lewym to obojetnie jaka tam była blokada liniowa powinien zapytać o "wolną drogę" . Pewnie nie zapytał bo w przeciwnym razie by się połapali że jadą na czołowe.
Devonisch - 07-03-2012, 10:30
Temat postu:
Rufio.
Dyżurny ze Starzyn wypuścił IR 8 minut wcześniej niż dyżurna ze Sprowy, więc tor był pusty.
Za to dyżurna ze Sprowy wypuściła na Sz pociąg nie upewniając się, że tor jest pusty.

Faktom nie zaprzeczysz.

PS. Niezły burdel jest z tymi awariami na tym odcinku.
mpuchatek - 07-03-2012, 10:38
Temat postu:
Po doświadczeniach medialnych z PLF101 (Smoleńsk) może nie używajmy słowa "WINNY" tylko "POWODEM BYŁ".
Słowo winny sugeruje Kodeks Karny. A to naprawdę duży kaliber i wcale nie chodzi o to, aby kogoś zamknąć na 8 lat, tylko o znalezienie błędów w systemie działania.
W lotnictwie to się nazywa " (kurczę dopiszę jak sobie przypomnę, chodzi o możliwość anonimowego zgłaszania nawet własnych błędów, dla poinformowania innych. Nie da się tego zrobić, jeśli nad głową stoi prokurator i wtedy system wykrywania błędów i uczenia się na nich nie działa, bo każdy kryje własną d...pę).
makary21 - 07-03-2012, 10:39
Temat postu:
Dyżury popełnił błąd. Pytanie jednak na jakiej zasadzie ( W24 czy N) pociąg znalazł się na torze przeciwnym do zasadniczego czy jak teraz się nazywa.
grzesik56 - 07-03-2012, 10:46
Temat postu:
ciekawe,czy nasz wspaniały minister Nowak dalej będzie twierdził,że na tym szlaku wszystkie yrządzenia działały sprawnie

[ Dodano: 07-03-2012, 10:48 ]
pogrzeg śp.Benedykta Szmidta 09.03 w Wieliczce o godz.15.30 (kierownik),zaś konduktora śp.Zbigniewa Rudnika 09.03 ogodz 10.30 w Bogumiłowicach k/Tarnowa
ku_kulka - 07-03-2012, 10:50
Temat postu:
Dokumenty ujawnione w TVN24 w sprawie awarii na rozjazdach między Starzynami a miejscowością Sprowy mają dla śledztwa wtórne znaczenie - mówią częstochowscy prokuratorzy zaangażowani w śledztwo w sprawie sobotniej katastrofy kolejowej pod Szczekocinami


- Tuż po wypadku łącznie z policją zabezpieczyliśmy szereg istotnych dla śledztwa dokumentów, zarówno w formie papierowej, jak i elektronicznej - powiedział we wtorek rano prok. Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. Zapewnił, że jeszcze dziś prokuratura oficjalnie odniesie się do informacji TVN24 o ujawnionych przez tę stację dokumentach dowodzących, że tuż przed katastrofą doszło do awarii rozjazdu w Starzynach.

Dotarliśmy do jednego ze śledczych zaangażowanych w sprawę. - To dla nas żadna nowość, tę dokumentację mieliśmy praktycznie na początku śledztwa - mówi. - To nie są dokumenty, tylko wydruki z elektronicznych zapisów. Są one archiwizowane w formie elektronicznej co najmniej w kilku miejscach u kolejarzy. To z ich strony nastąpił przeciek - podejrzewa nasz rozmówca.

Jak zapewnia prokurator, dokumentacja, która została ujawniona w głównym wątku postępowania, ma wtórne znaczenie. - Jeżeli nawet dyżurny ruchu ze Starzyn wiedział o awarii zwrotnicy, to miał obowiązek przestawić ją ręcznie - bo taka możliwość istniała. A tego nie zrobił...."

zrodlo: gazeta.pl
ACR - 07-03-2012, 11:08
Temat postu:
eu07-223 napisał/a:
"W tym samym dokumencie można przeczytać, że do kolejnej usterki doszło o godzinie 20.48 na posterunku Sprowa. Była to usterka "urządzeń SRK. Dla pociągu 31100/1 wygasł semafor wyjazdowy "A" pociąg wyprawiono na Sz "A". Oznacza to, że wygasł sygnał zezwalający na jazdę i podano tzw. sygnał zastępczy"... Bezspornie wskazuje to nie na usterkę, a na prawidłowe działanie blokady liniowej, bo właśnie ok. 20:48 zajął szlak IR, czyli automatycznie wygasł semafor wyjazdowy.


interesujace lecz troche nie wiarygodne.

-jak muwi jacwol moim zdaniem slusznie przy wyjechaniu IR na sygnale sz nie powinien zgasnanc wyjazdowy dla pociagu TLK.

-jezeli dla IR zostala ulozona z powodu usterki normalnie trasa na dwustronnej lini i zadzialala blockada liniowa ktora jednak byla ominieta dajac z sprowy dla TLK sygnal sz bez dalszego sprawdzenia szlaku to nie ten dyzurny lezy na psychiatri i czeka na zarzuty z prokuratury.

wiedz albo zle zrozumialem albo cos tutaj nie gra?

jednak podkreslam ze nie pracuje na polskiej koleji tylko w niemczech, i tutaj tez nie jestem dyzurnym tylko maszynista, wiec dokladnie sie na polskich systemach nie znam, tutaj inni beda lepiej wiedziec.

pozdrowienia !
tellchar - 07-03-2012, 11:14
Temat postu:
Nie wiem czy ktoś poruszał tę kwestię, ale czy ktoś może wie w jakiej odległości od Stacji Szczekociny miał miejsce ten wypadek?
I czy fakt, ze ani pociągi IR ani TLK nie zatrzymują się na stacji Szczekociny miał choć minimalny wpływ na to zdarzenie? (swego czasu był na forum apel o otwarcie tej stacji dla ruchu pasażerskiego, wzorem Włoszczowy Północ).
Może gdyby stacja ta była czynna to ktoś by w porę odkrył, że IR jedzie po niewłaściwym torze, może prędkości przy zderzeniu byłyby mniejsze...
rufio198 - 07-03-2012, 11:14
Temat postu:
Devonisch napisał/a:
Rufio.
Dyżurny ze Starzyn wypuścił IR 8 minut wcześniej niż dyżurna ze Sprowy, więc tor był pusty.
Za to dyżurna ze Sprowy wypuściła na Sz pociąg nie upewniając się, że tor jest pusty.

Faktom nie zaprzeczysz.

PS. Niezły burdel jest z tymi awariami na tym odcinku.



Jakbyś nie zauważył, lub do Ciebie nie dotarło to ,,Matejko'' jechał po torze lewym przeciwnym do zasadniczego ( mówiąc prościej ,,po niewłaściwym'' ). To dyżurny ze Starzyn przed wyprawieniem tego pociągu powinien się upewnić ze szlak do Sprowy jest wolny, ewentualnie zgłosić do Sprowy że wypuszcza po torze lewym przeciwnym do zasadniczego (,, niewłaściwym'' pociąg. Dyżurny ze Sprowy nie miał obowiązku pytać się tego ze Starzyn czy coś wysłał, ponieważ ,,Brzechwa'' jechał po swoim właściwym torze.
Prokuratura prowadząca śledztwo doszła widać do tego samego wniosku, skoro po przesłuchaniu wypuściła dyżurną ze Sprowy, a zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy stawia tylko dyżurnemu ze Starzyn
Faktom nie zaprzeczysz choćby nie wiem jakbyś chciał.
Jak nie masz pojęcia o zasadach prowadzenia ruchu pociągu, to nie wypowiadaj się. Jak chcesz poznać zasady prowadzenia ruchu pociągu to podaj majla to prześlę Ci obowiązujące od Czerwca 2011 nowe IR1.
kostuch - 07-03-2012, 11:23
Temat postu: Maszyniści uruchomią syreny 9 marca 2012r. na 3 min. o 12.00
Źródło: ZZM
Devonisch - 07-03-2012, 11:30
Temat postu:
Nie kwestionuję niczego co napisałeś.
Ale jeśli w Sprowie wygasł semafor to chyba jednak miała obowiązek sprawdzić czemu tak się stało a nie na pałę dać Sz.
PS. Sprawdź priv.
Zbychu - 07-03-2012, 11:37
Temat postu:
rufio198 napisał/a:
A ja mam pytanie za 5 punktów- co ta lista usterek pomoże dyżurnemu ruchu ze Starzyn? Nic.
Może mieć wpływ na stopień winy podejrzanego, a tym samym może bezpośrednio przełożyć się na wymiar kary.
ku_kulka - 07-03-2012, 11:39
Temat postu:
"Jak zapewnia prokurator, dokumentacja, która została ujawniona w głównym wątku postępowania, ma wtórne znaczenie. - Jeżeli nawet dyżurny ruchu ze Starzyn wiedział o awarii zwrotnicy, to miał obowiązek przestawić ją ręcznie - bo taka możliwość istniała. A tego nie zrobił...."

"A tego nie zrobił...."

A skad wiadomo ze tego nie zrobil jak jeszcze nie byl przesluchiwany? Moze przestawil podczas postoju i wydawalo mu sie ze powinna "zaskoczyc" zwrotnica na TOr 2 i taka tez kontrolke dostal z awarii urzadzenia ? Wyprawil go wiec Sprowie po torze 2 podczas gdy w rzeczywistosci niedojrzal z daleka ze pociag poszedl torem nr 1 ?

"Jak mówił Młodawski, o tym, że przed katastrofą jeden z pociągów pojechał pod prąd, zdecydowała źle ustawiona zwrotnica w Starzynach. Dodał, że dzięki urządzeniom zainstalowanym na posterunku dyżurni mogą zaobserwować poprawność nastawienia zwrotnicy."
mc2 - 07-03-2012, 11:55
Temat postu:
[quote="eu07-223"]
mateuszpiszcz napisał/a:
[b]
Wiedzieliśmy wcześniej, że były problemy z ułożeniem drogi przebiegu w Starzynach.
...
Po przedstawieniu tych dokumentów i faktów obraz katastrofy rysuje się trochę inaczej. Czy tylko dyż, ze Starzyn jest winny ? Napisałem w poprzednim poście, że jeden człowiek nie jest w stanie robiąc odstępstwa od przepisów spowodować wypadku kolejowego. Dopiero zbieg pominięcia przepisów u dwojga lub kilku prac. może doprowadzić do wypadku.
...

Masz rację, mówimy o tym cały czas i mamy świadomość popełnienia wielu błędów, nie tylko przez tego jednego dyzurnego ruchu. Ze strony obu dyżurnych (2 posterunki) i obu maszynistów 92 pociągi) zdarzyły się błędy. Z przemęczenia, z rutyny, z przyzwyczajenia do jazdy i prowadzenia ruchu przez całe miesiące w sytuacji nadzywaczajnej - bo taką jest zasadą prowadzenie ruchu przy zamknięciu toru szlakowego, przy jazdach na Sz, jazdach po lewym. To sa warunki pracy w duzym obostrzeniu i zwiększonej uwagi, a także i sterusjące. Jeśli trwaja dzień czy dwa, nawet tydzień to można zrozumieć, ale nie całymi miesiącami....
To jedna strona medalu - druga jest mniej pocieszająca - kto zmusił do pracy człowieka, który nie chce być dyżurnym ruchu, nie chce pracować na nastawni? Zwierzchnik z sekcji. Kto zrobił egzamin autoryzacyjny dyżurnemu ruchu na posterunku, stwierdzając własnym podpisem, że może pracować na tym stanowisku? Zwierzchnik z sekcji. Czy zwierzchnik się na tym zna? Ano nie zawsze. A kto powołał na zwierzchnika takiego pracownika, który się nie zna? Dyrektor. Czy dyrektor miał informację o tym, że zwierzchnik nie nadaje się na zwierzchnika? Miał. Co z tym zrobił? Nic. Więc o co tu chodzi? O układy polityczno-związkowo-adoracyjne. Dopóki zwierzchnik będzie z nadania takich układów, a nie będzie jednocześnie fachowcem w danej dziedzinie (albo jeszcze szerzej niż jedna służba) to taka tragedia się będzie zdarzała częściej.
Jeśli nie ma profesjonalnego przygotowania ludzi, bo nie kursów dyżurnych ruchu i maszynistów - kasa się liczy, a szkolenie 6 miesieczne kosztuje, więc zlikwidowano - to mamy ludzi słabo przygotowanych teoretycznie, brak pomocy w praktyce. Ci ludzi pozostają sami w gronie własnych grup zawodowych i tylko przekazuja sobie wiedzę we własnym zakresie, bo czego oczekiwać od zwierzchnika, od instruktora czy kontrolera. Jak to będzie taboret a nie człowiek to bedzie żądał, polecał, stresował i karał za brak choragiewki w oknie nastawni, nie dotykając tematu urzadzeń, prowadzenia ruchu.
Jak dyżurny ma prowadzić bezpiecznie ruch skoro urządzenia do dupy, nie wie co monter robi w przekaźnikowni, a tam wszystko na sznurku i cross. Nie wolno odpisać usterek, bo to źle wygląda. I tak jest w całym kraju!
Taka jest puenta do komercji na kolei, gdzie kasa jest ważna, a bezpieczeństwo to ma być tylko obowiązek i odpowiedzialność dyżyrnych i maszynistów.
mpuchatek - 07-03-2012, 12:02
Temat postu:
mc2: Twój post jest żywcem wyjęty z raportu PKBWL-LP i komentarzy do niego dot. sytuacji w SPLT36 (wojskowe lotnictwo dla VIPów).
klemenko - 07-03-2012, 12:03
Temat postu:
mpuchatek napisał/a:
W lotnictwie to się nazywa " (kurczę dopiszę jak sobie przypomnę, chodzi o możliwość anonimowego zgłaszania nawet własnych błędów, dla poinformowania innych. Nie da się tego zrobić, jeśli nad głową stoi prokurator i wtedy system wykrywania błędów i uczenia się na nich nie działa, bo każdy kryje własną d...pę).

W lotnictwie to się nazywa just culture albo safety culture.
pospieszny - 07-03-2012, 12:05
Temat postu:
Pociąg jadący lewym torem miał prędkość 50-60 km/godz., czyli prawdopodobnie zaczął hamować. Jadący z przeciwka skład od strony Krakowa pędził 95 km/godz. - dowiedziała się "Gazeta Wyborcza".


Prokuratura przyznaje, że ma dane dotyczące prędkości, ale ich na razie nie chce ujawnić. Potwierdziła natomiast, że tuż po wypadku mogło dojść do ingerencji w dokumentację na posterunku w Starzynach. Nie chce jednak informować, co to za dokumenty i kto miałby dopuścić się manipulacji. Nieoficjalnie "Gazeta" dowiedziała się, że chodzi właśnie o dyżurnego. - Niestety, to bardzo typowe - powiedział dziennikowi emerytowany pracownik kolei, który był członkiem wielu komisji powypadkowych. - Najczęściej dopisywane są do dziennika jakieś adnotacje, by umniejszyć lub odsunąć od siebie winę.
Śledczy nie wykluczają, że krąg osób podejrzanych o przyczynienie się do katastrofy może się rozszerzyć, i nadal są rozpatrywane hipotezy o technicznych przyczynach katastrofy (pociąg z Warszawy został na kilka minut zatrzymany w Starzynach, choć tor, po którym powinien dalej jechać, czyli prawy, był wolny). - Nie zmienia to jednak zarzutu, że to dyżurny ruchu nieumyślnie spowodował katastrofę przez nieskierowanie pociągu z Warszawy na właściwy tor - ocenia prokuratura.



źródło: gazeta.pl
KolejTakPkpNie - 07-03-2012, 12:25
Temat postu:
Devonisch napisał/a:
Rufio.
Dyżurny ze Starzyn wypuścił IR 8 minut wcześniej niż dyżurna ze Sprowy, więc tor był pusty.
Za to dyżurna ze Sprowy wypuściła na Sz pociąg nie upewniając się, że tor jest pusty.

Faktom nie zaprzeczysz.

PS. Niezły burdel jest z tymi awariami na tym odcinku.


Mylisz sie, blok pozwolenia należał do Sprowej ba smiem twierdzic iz skoro semafor wygasł przed TLK to domniemywac mozna ze był utwierdzony i zablokowany przebieg dla TLK duzo przed czasem przejazdu. Tak czy siak dyzurny ze Sprowej nie musiał O NIC pytac Starzyn by wyprawic pociag, gdyz blok pozwolenia byl U NIEGO. Analogicznie jak z torem 2 w Starzynach. O ile wiem w tej blokadzie na zadnym etapie nie ma detekcji pojazdu inaczej niz przez WYGASZENIE syganałów zezwalajacych, ale to tylko na DOBRZE dzialajacych semaforach. W wypadku Sz kontroli nie ma zadnej co do zajetosci odcinka. Jedyna informacja jest sytuacja kiedy kiedy pociag wygasza S2 na S1 wtedy widac na blokach iz blok poczatkowy został zablokowany (pociag wyruszyl) oraz gdy dotrze na koniec odcinka blok koncowy jest odblokowany. Przy Sz tak sie nie dzieje gdyz cala blokada wtedy nie wykrywa i nie blokuje samoczynie odcinka.




Prosze o ewentualne sprostowanie dyżurnych ale jest tak:
1) By wyprawic pociag posterunek A musi miec blok pozwolenia co oznacza iz posterunek A ma calkowita WLADZE nad kierunkiem ruchu na danym odcinku.
2) Ustawienie sygnału zezwalajacego oznacza iz stan urzedzen blokowych jest NIEZMIENNY. Pociag wygaszajac sygnal zezwalajacy przejezdzajac obok niego BLOKUJE blok poczatkowy co UNIEMOZLIWA wyslanie kolejnego pociagu "za nim" do czasu az pociag nie dojedzie do posterunku B i nie zwolnii blokady (czynosc samoczynna na licznikach osi). Do czasu gdy blok pozwolenia jest na posterunku A posterunek B nie moze NIC ZROBIC a urzdzenia srk ZABRONIA mu wyprawic jakikolwiek pociag w postaci wyswietlenia sygnału zezwalającego.

Sytuacja wiec wyglada tak
Sprowa ustawia sygnał zezwalający dla pociagu TLK blokujac stan blokady.
Starzyny w tym czasie wojuja z ustawieniem sygnału zezwalajacego dla tor 2 co jest niemozliwe z powodu niemoznosci utwierdzenia drogi przebiegu. Robi Sz co nie wplywa na stan urzadzen blokowanych dla tor 2.
IR wjezdza na niewlasciwy tor ale Sprowa NIE MA O TYM POJECIA. Jedyna sznsa bylaby sytuacja gdyby Starzyny POINFORMOWALY u wyprawieniu pociagu a Sprowa zauwazyła BRAK zablokowania bloku poczatkowego. Tyle ze do tego wymagany jest sygnal zezwalajacy a nie Sz.

Nadjezdza TLK i wygasza sie z jakiegos powodu sygnał zezwalajacy. Wedle przepisów NADAL mamy sytuacje iz BLOK koncowy nie został zwolniony (bo przeciez zaden pociag ze Sprowy nie pojechał) wiec blokada UNIEMOZLIWIA ponowne podanie sygnału zezwalajacego wiec musi podac Sz.

IR nie mogl spowodowac "technologicznie" wygaszenia sygnału we Sprowie, gdyz blok poczatkowy nie był aktywny bo zaden pociag na odcinek od Sprowy nie wjechal. Mozliwe jest jednak iz IR zaklocil odcinek izolowany bloku koncowego co urzedzenia SRK zinterpretowały jako awarie.
pospieszny - 07-03-2012, 12:27
Temat postu:
PKP PLK i prokuratura nie komentują doniesień o usterkach pod Szczekocinami
PKP PLK poinformowały, że wszystkie dokumenty dotyczące katastrofy pod Szczekocinami zostały przekazane komisji badającej jej przyczyny. Rzecznik PKP PLK nie chciał odnieść się do informacji, że przed katastrofą zarejestrowano usterki. Prokuratura zapowiedziała oświadczenie w tej sprawie.

TVN24 poinformowała, że dotarła do dokumentów, z których wynika, że kilka minut przed katastrofą na posterunkach Starzyny i Sprowa pojawiły się usterki. W Starzynie awarii miała ulec jedna ze zwrotnic, uniemożliwiając przekierowanie pociągu relacji Warszawa Wschodnia-Kraków Główny na inny tor. W Sprowie miał wygasnąć semafor wyjazdowy, w wyniku czego podano tzw. sygnał zastępczy. Według TVN24 z zapisów w kolejowych dokumentach wynika także, że dyżurny ruchu ze Starzyn powinien wiedzieć, że jedna ze zwrotnic nie działa.
Jak poinformował PAP prok. Romuald Basiński z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, w środę prokuratura zamierza przedstawić "oświadczenie odnoszące się do wątpliwości, czy sygnałów zgłaszanych przez niektóre media nt. funkcjonowania zwrotnicy". Dodał, że w dniu katastrofy prokuratura przeprowadziła czynności przy zwrotnicach. "Bezpośrednio po katastrofie oraz później były powtórzone przy świetle dziennym. Były to oględziny z udziałem eksperta i nie wpłynęło to, wyniki tych oględzin, w żaden sposób na treść zarzutu" - powiedział Basiński.

Zapewnił, że prokuratura miała wiedzę co do stanu technicznego zwrotnicy, kiedy zarzut był formułowany. Prokuratura zarzuca dyżurnemu ruchu posterunku w Starzynach nieumyślne spowodowanie katastrofy kolejowej. Choć wydała postanowienie o przedstawieniu zarzutu, dyżurnego nie można było przesłuchać ze względu na stan zdrowia - nie zgodzili się na to psychiatrzy.

W środę prokuratura spodziewa się poszerzonej opinii dotyczącej stanu zdrowia mężczyzny. "Jest rzeczą dla nas niezwykle ważną, żeby można było przystąpić do przesłuchania dyżurnego. Jego relacja, jego wersja zdarzenia, jego linia obrony w tej chwili mają pierwszorzędne znaczenie dla śledztwa" - powiedział Basiński.

Rzecznik PKP PLK (spółka zarządzająca infrastrukturą kolejową) Mirosław Siemieniec powiedział PAP, że "wszystkie dokumenty związane z katastrofą kolejową zostały przekazane do komisji badającej przyczyny wypadku". Dodał, że nie wie, "jaki dokument ma TVN24 i skąd go ma". "Nie mogę się do niego odnieść. Do żadnych spekulacji nie będziemy się odnosić" - powiedział.
Dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Kielcach Adam Młodawski powiedział TVN24: "wiemy dokładnie tyle co państwo, ponieważ znam to tylko z wpisu z serwisu, który prowadzimy dla rejestracji usterek. Natomiast nie mam w tej chwili dostępu do dokumentacji źródłowej, nie próbuję przesłuchiwać pracowników na ten temat, ponieważ to wszystko o czym mówimy jest objęte dochodzeniem Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych. Komentowanie bez dokumentów źródłowych, o których mówię, z mojej pozycji jest nieuzasadnione". "Wiem, że taka usterka została zarejestrowana i tylko tyle mogę powiedzieć" - dodał.

Jak podała TVN24, dokumenty do których dotarła, to księga wypadków i incydentów kolejowych dla IZ Kielce, linii nr 64 między 30 listopada 2011 roku a 3 marca 2012 roku na odcinku Kozłów-Starzyny.

W sobotę wieczorem w pobliżu Szczekocin koło Zawiercia zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wschodnia - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa. Zginęło 16 osób, a ponad 50 zostało rannych.



źródło: wnp.pl
Anonymous - 07-03-2012, 13:36
Temat postu:
Wpis Niki z Onetu okazał się prawdziwy. W dniu dzisiejszym zatrzymano maszynistę gniazda Kraków, który dzień przed wypadkiem prowadził pociąg 35102/3. Maszynista został odsunięty od czynności służbowych i jest do dyspozycji komisji powypadkowej.
pp - 07-03-2012, 13:49
Temat postu:
Aaalisha, no to może zrobić się dla "góry" niesympatycznie. Bo przecież "urządzenia były sprawne", więc w czym problem? Łobocymy, jak mawiają pod Tatrami.
Damiano - 07-03-2012, 14:24
Temat postu:
Witam:) To mój pierwszy post na forum.

Czasem czytuję to forum np. przy okazj afery z setkami wagonów stojących na bocznicach, gdy w tym samym czasie, podróżni tłoczyli się jak sardynki, w krótkich składach.

Nie jestem pracownikiem kolei, więc znam to wszyskto baardzo pobieżnie. Tzn na tyle, żeby stwierdzić, że nie jest dobrze, że są spółeczki, dyrektorzy itd.. a robić nie ma komu.

Powiem wam, że jak czytam ten temat to trochę włos jeży się na głowie, ile jest nieprawidłowości na kolei.
Po katastrofie pod Szczekocinami prezesi mówią, że wszystko jest super, a tu wychodzą takie kwiatki, że jednak na tej linii są awarie.
Czy nie można tego jakoś nagłośnić? jest przecież coś takiego, że można do tv zgłaszać różne sprawy na maila i jeśli uznają, że to warte zainteresowania to być może podłapią temat.

Czytałem, że nieprawidłowości o któych mowa na forum, zostały w jakiejś formie przesłane do prok prowadzącej śledztwo. Też myślę, że to b dobry pomysł.
Idąc dalej, czy nie można by tego samego przesłać do mediów? Nie chodzi mi tylko o tą linię kolejową, ale ogólnie o to, że na kolei jest źle, że jazda na Sz? (nie wiem czy to dobry skrót) odbywa się na wielu liniach w kraju, że to co powuinno być wyjątkiem, staje się regułą.
Bo jeśli nie teraz to kiedy? Włąśnie teraz po tej katastrofie, jest "dobry" czas, żeby coś się ruszyło. Jęsli będzie jeden, drugi, sygnał w mediach, że na kolei jest źle to może wkońcu ruszy się lawina i pracownicy kolei zaczną pisać, zgłaszać się anonimowo do róznych mediów, że to i to jest źle, że grozi wypadkiem itd.

Wiem, że łatwo mi tak pisać, i ktoś może mi teraz odpowiedzieć - "to masz adres tego forum, więc idz do mediów i im to pokaż - zobaczysz co Ci odpowiedzą". Nie wiem, może podchodze do tego zbyt optymistycznie, tzn, że ktoś wreszcie zajmie się tym b..delem na kolei na poważnie. Ale jesli się nie spróbuje to nigdy się nie dowiemy. Najwazniejszy i najtrudniejszy jest ten pierwszy krok.
Jak nie teraz to kiedy? Jesli znów wydarzy się kolejny poważny wypadek (odpukać)?
kostuch - 07-03-2012, 14:51
Temat postu: Pogrzeby pracowników drużyn trakcyjnych.
Źródło: ZZM
mc2 - 07-03-2012, 15:19
Temat postu:
ku_kulka napisał/a:
Dokumenty ujawnione w TVN24 w sprawie awarii na rozjazdach między Starzynami a miejscowością Sprowy mają dla śledztwa wtórne znaczenie - mówią częstochowscy prokuratorzy zaangażowani w śledztwo w sprawie sobotniej katastrofy kolejowej pod Szczekocinami


- Tuż po wypadku łącznie z policją zabezpieczyliśmy szereg istotnych dla śledztwa dokumentów, zarówno w formie papierowej, jak i elektronicznej - powiedział we wtorek rano prok. Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. Zapewnił, że jeszcze dziś prokuratura oficjalnie odniesie się do informacji TVN24 o ujawnionych przez tę stację dokumentach dowodzących, że tuż przed katastrofą doszło do awarii rozjazdu w Starzynach.

Dotarliśmy do jednego ze śledczych zaangażowanych w sprawę. - To dla nas żadna nowość, tę dokumentację mieliśmy praktycznie na początku śledztwa - mówi. - To nie są dokumenty, tylko wydruki z elektronicznych zapisów. Są one archiwizowane w formie elektronicznej co najmniej w kilku miejscach u kolejarzy. To z ich strony nastąpił przeciek - podejrzewa nasz rozmówca.

Jak zapewnia prokurator, dokumentacja, która została ujawniona w głównym wątku postępowania, ma wtórne znaczenie. - Jeżeli nawet dyżurny ruchu ze Starzyn wiedział o awarii zwrotnicy, to miał obowiązek przestawić ją ręcznie - bo taka możliwość istniała. A tego nie zrobił...."

zrodlo: gazeta.pl

A czy prokurator dowiedział się już, ze komuś zależało na ukryciu tych usterek w tej dokumentacji elektronicznej? I to nie przez dyżurnego ruchu, bo to nie jest rejestrowane u dyzurnego jako książka wydarzeń, ani przez żadnego żadnego z pracowników w IZ Kielce, bo nie ma takiej możliwości po wpisaniu i zatwierdzeniu meldunku o usterce! Dlaczego komuś zależało na ukryciu tego faktu skoro prokurator twierdzi, że to sprawa drugorzędna??? A może prokurator powinien powołać jeszcze kilku biegłych ds kolejnictwa i przekona się wtedy czy to ważne. A zainteresowany jest pan prokurator faktem negatywnej opinii o urzadzeniach, które sa zabudowane na posterunku Sprowa? takie dane przekazano do Biura automatyki w Centrali juz kilka lat temu. Bo system ten jest na innych posterunkach i ma bardzo negatywną opinię ze strony użytkowników. jeśli program zawiera błędy i niedociągnięcia, czyli nie spełnia w pełni wymogów bezpieczeństwa to kto mając taką wiedzę zdecydował na zabudowanie go obecnie? Może jeszcze brakuje innego pytaniu tutaj - za ile?

[ Dodano: 07-03-2012, 15:22 ]
tellchar napisał/a:
Nie wiem czy ktoś poruszał tę kwestię, ale czy ktoś może wie w jakiej odległości od Stacji Szczekociny miał miejsce ten wypadek?
I czy fakt, ze ani pociągi IR ani TLK nie zatrzymują się na stacji Szczekociny miał choć minimalny wpływ na to zdarzenie? (swego czasu był na forum apel o otwarcie tej stacji dla ruchu pasażerskiego, wzorem Włoszczowy Północ).
Może gdyby stacja ta była czynna to ktoś by w porę odkrył, że IR jedzie po niewłaściwym torze, może prędkości przy zderzeniu byłyby mniejsze...

Stacja nieczynna, przystanek osobowy również nie. Więc pociągi się tam nie zatrzymują, tylko prosty szlak na biegu Starzyny-Sprowa.
to tez oszczędności, bo po co ludzie mają korzystać z kolei.

[ Dodano: 07-03-2012, 15:29 ]
Aaalisha napisał/a:
Wpis Niki z Onetu okazał się prawdziwy. W dniu dzisiejszym zatrzymano maszynistę gniazda Kraków, który dzień przed wypadkiem prowadził pociąg 35102/3. Maszynista został odsunięty od czynności służbowych i jest do dyspozycji komisji powypadkowej.

czyli nie pierwszy raz pociąg jedzie nie tam gdzie powinien? przy sprawnych urzadzeniach???? to co to za urządzenia, bo z pewnością nie mają za wiele wspólnego z bezpieczeństwem....
eu07-223 - 07-03-2012, 16:06
Temat postu:
jacwol napisał/a:
dyr. IZ Kielce powiedział że była tam blokada półsamoczynna dwukierunkowa. Jeżeli była to EAP to według mnie jeżeli Sprowa miała podany semafor na "wolną" to blokada po torze nr 1 musiała byc ustawiona w kierunku Starzyn. Jeżeli w tym czasie Starzyny pojechały IR na "Sz" to z semaforem w Sprowie nic się nie powinno stać.


Jest coś takiego jak dwukierunkowa blokada półsamoczynna z blokiem pozwolenia i izolowanym torem szlakowym. I tu w pierwszej części się zgodzę. Skoro Sprowa (Kozłów) dała zezwalający to blok pozwolenia był po stronie Sprowy (zresztą zarządza tym torem to go ma) i "wyszedł" semafor tak jak napisał

KolejTakPkpNie napisał/a:

Mylisz sie, blok pozwolenia należał do Sprowej ba smiem twierdzic iz skoro semafor wygasł przed TLK to domniemywac mozna ze był utwierdzony i zablokowany przebieg dla TLK duzo przed czasem przejazdu. Tak czy siak dyzurny ze Sprowej nie musiał O NIC pytac Starzyn by wyprawic pociag, gdyz blok pozwolenia byl U NIEGO. W wypadku Sz kontroli nie ma zadnej co do zajetosci odcinka.... Przy Sz tak sie nie dzieje gdyz cala blokada wtedy nie wykrywa i nie blokuje samoczynie odcinka....


Jasne, że dyż. ze Sprowej (Kozłów) nie musiał się o nic pytać, bo przy sprawnej blokadzie wypuszcza poc. na szlak i po jego odejściu dzwoni i zgłasza nr i godz. odejścia. Blokada sama nie wykrywa przy Sz, ale izolowany tor szlakowy tak i to najprawdopodobniej on wygasił zezwalający w Sprowej. Jeżeli powstała taka sytuacja i mamy izolowany odcinek to czy nie powinno się wprowadzić telefonicznego zapowiadania pociągów, wszak TLK odjechała na Sz. Wtedy może Starzyny zreflektowały by się i nie było by wypadku. Oczywiście Starzyny też musiały by wcześniej wprowadzić telefoniczne wyprawiając na Sz IR. Można przypuszczać, że skoro nie było kontroli rozjazdów 3/4 w minusie, to mogła być kontrola w plusie i na lewy semafor powinien wyjść. Nie wychodził jednak, bowiem Sprowa juz dała na ten tor zezwalający u siebie. Starzyny mogły usterkę zwrotnic skojarzyć z niemożnością podania zezwalającego i wpuściły na Sz IR na lewy. Wjazd poc. na odcinek izolowany wygasił o 20:48 zezwalający w Sprowej. Czas przejazdu się zgadza. Odcinek ok. 10km przejazd 9 min do zderzenia. Istniała jeszcze szansa na zapobiegnięcie z telefonicznym zapowiadaniem poc. i ustaleniem co gdzie się znajduje.
waisss - 07-03-2012, 16:34
Temat postu:
W przypadku podania Sz da się obsłużyć blokadę liniową - służy do tego przycisk "dPo" (doraźny początkowy), który musi zostać wciśnięty po podaniu i wygaszeniu sygnału Sz. Wtedy blokada zadziała.
ku_kulka - 07-03-2012, 17:36
Temat postu:
Kombud: Urządzenia w Sprowie działały

- Z analiz systemu komputerowego zabudowanego na posterunku "Sprowa" jednoznacznie wynika, iż działanie urządzeń, w tym semafora "A" było prawidłowe - oświadczył wykonawca urządzeń, firma Kombud SA z Radomia.

W związku z rozpowszechnianymi informacjami w środkach społecznego przekazu o usterkach technicznych urządzeń sterowania ruchem kolejowym między innymi na posterunku "Sprowa" linii kolejowej Nr 64 Kozłów - Koniecpol, Zakłady Automatyki ";KOMBUD" SA w Radomiu uprzejmie przedstawiają następujące stanowisko:

1 Z.A. "KOMBUD" SA wykonały prace inwestycyjne na posterunku "Sprowa" polegające na zabudowie komputerowego systemu sterowania ruchem kolejowym. Prace te zostały zrealizowane w 2011r. i przyjęte do wstępnej eksploatacji przez Zamawiającego.
2 Powyższe urządzenia posiadają wbudowane systemy diagnostyczne, ciągłej rejestracji i archiwizacji wraz z możliwością odtworzenia wszystkich zaistniałych zdarzeń.
3 Niezależnie od opisanego systemu w pkt. 2 na posterunku "Sprowa", firma nasza zabudowała wizualny monitoring obiektu za pomocą kamer przemysłowych.
4 Dane zarejestrowane poprzez zainstalowane systemy są w posiadaniu Zamawiającego.
5 Z analiz systemu komputerowego zabudowanego na posterunku "Sprowa" jednoznacznie wynika, iż działanie urządzeń, w tym semafora "A" było prawidłowe.
6 Zmiana sygnału na semaforze "A" ze ";ZEZWALAJĄCEGO" na "STÓJ" (potocznie określana jako wygaszenie) nastąpiła na skutek wyprawienia pociągu relacji Warszawa - Kraków na tor niewłaściwy szlaku "Starzyny - Sprowa".
7 Stosowne informacje o możliwych przyczynach tzw. "wygaszanie semafora" (czyli zmiany sygnału zezwalającego na światło czerwone "STÓJ") zostały wyświetlone na ekranie monitora i zarejestrowane na dysku komputera.

zrodlo: r-k.pl
waisss - 07-03-2012, 17:48
Temat postu:
W zasadzie wychodzi na to, że oboje dyżurni są winni powstaniu tej katastrofy.
Bajemba - 07-03-2012, 18:17
Temat postu:
waisss napisał/a:
W zasadzie wychodzi na to, że oboje dyżurni są winni powstaniu tej katastrofy.


W świetle oświadczenia Kombudu rzeczywiście na to wygląda, że ani Starzyny ani Sprowa nie upewniły się przed wysłaniem tam pociągówj o zajętości toru nr 1.
Bo gdyby St prosiły o takie info, to Sprowa nie puściła by tam póżniej TLKI, wiedząc że ST puszczają tam IR. Logiczne. A więc St nie poprosiła o info - błąd dyżurnego St. Ale również Sprowa nie poprosiła o potwierdzenie Starzyn. Tu błąd Sprowy bo miała taki obowiązek dając Sz. !!!!!!!
ACR - 07-03-2012, 18:34
Temat postu:
bardzo waznym pytaniem jest ktory z pociagow ( czy obydwa?) jechaly na sz.

ale dyzurna sprowy w moich oczach nie jest w cale niewinna jezeli naprawde zgasl sygnal glowny a po prostu bez dalszego interesowania sie tym pociag zostal na lini dwustronnej puszczony za pomoca sz.

telefonowalem z kolega ktory jest dyzurnym ( fahrdienstleiter) i on potwierdza ze conajmniej w niemczech danie sygnalu zastepczego ( u nas zs1 ) na lini dwustronnej jest bez wzgledu na jaki tor tylko dozwolone po przekonaniu sie ze odcinek jest wolny i uzgodnienu tego z sasiednim dyzurnym telefonicznie . jezeli przekonanie o wolnym odcinku okaze sie niemozliwe nie wolno dac zs1 tylko zs7 co oznacza jazde na widocznosc.

podejrzewam ze w polsce sa przepisy podobne.

danie sz na lini dwustronnej bez upewnienia sie o wolny odcinek w moich oczach tez daje wine drugiemu dyzurnemu.

z punktu widzenia maszynisty nie ma przepisu ze trzeba sie przez radio laczyc z dyzurnym jezeli dostaje sie sz.
na szynach db sygnal zasteprzy jest jednak rzadkoscia i najczesciej sie jednak pytam co jest lub tez dyzurny sam sie melduje i informuje rzeby oczekiwac sygnal zastepczy.
jazda na torze lewym jest na lini dwustronnej jest codziennoscia i dawana przez normalna sygnalizacje.
na lini jednostronnej widzac wjazd na tor przeciwny za pomoca sz musisz sklad natychmiast zatrzymac i skontaktowac sie z dyzurnym upewniajac sie o waznosc tego sygnalu.

mysle ze w polsce bdzie podobnie

pozdrowienia !
rufio198 - 07-03-2012, 18:49
Temat postu:
waisss napisał/a:
W zasadzie wychodzi na to, że oboje dyżurni są winni powstaniu tej katastrofy.


Nie. Poczytaj IR1 zamiast pleść banialuki
waisss - 07-03-2012, 18:54
Temat postu:
Lepiej Ty sobie poczytaj Smile Paragraf 22 ustęp 7 Ir-1.
rufio198 - 07-03-2012, 18:54
Temat postu:
Bajemba napisał/a:
waisss napisał/a:
W zasadzie wychodzi na to, że oboje dyżurni są winni powstaniu tej katastrofy.


W świetle oświadczenia Kombudu rzeczywiście na to wygląda, że ani Starzyny ani Sprowa nie upewniły się przed wysłaniem tam pociągówj o zajętości toru nr 1.


Niby dlaczego Sprowa miałaby upewniać się czy tor nr 1 jest wolny? Tor 1 był torem właściwym dla wyprawianego pociągu ze Sprowy, a przyczyn wygaśnięcia semafora mogło być więcej.

Bajemba napisał/a:
Bo gdyby St prosiły o takie info, to Sprowa nie puściła by tam póżniej TLKI, wiedząc że ST puszczają tam IR. Logiczne. A więc St nie poprosiła o info - błąd dyżurnego St. Ale również Sprowa nie poprosiła o potwierdzenie Starzyn. Tu błąd Sprowy bo miała taki obowiązek dając Sz. !!!!!!!


Bzdura
szamot78 - 07-03-2012, 18:57
Temat postu: Utwierdzenie szlaku
Witam.

Jezeli dyzurna ruchu w Kozlowej (Saplowej) utwierdzila przebieg trasy pociagu TLK Brzechwa (ktory de facto jak wiemy z oswiadczenia KOMBUD-u zostal wygaszony przez wjazd IR Matejki w trybie Sz) - czy kłopot ze zmiana polozenia zwrotnicy 3/4 przez dyzurnego w Starzynach nie wynikal wlasnie z utwierdzenia (zalockowania) tego szlaku juz przez stacje w Kozlowej?
A tak wygaszenie utwierdzenia dla TLK przez IR powoduje splot fatalnych w skutkach dzialan - wystawienie przez dyzurna dla TLK Brzechwa naspepnego sygnalu Sz - czy dyzurna w ten czas komunikowalai sie przez radiotelefon z dyzurnym w Starzynach?

t.
waisss - 07-03-2012, 18:57
Temat postu:
Bo tak mowia przepisy.
ACR - 07-03-2012, 19:01
Temat postu:
rufio198 napisał/a:

Niby dlaczego Sprowa miałaby upewniać się czy tor nr 1 jest wolny? Tor 1 był torem właściwym dla wyprawianego pociągu ze Sprowy, a przyczyn wygaśnięcia semafora mogło być więcej.


dlatego ze na lini dwustronnej jazda na torze przeciwnym jest realnie mozliwa i nawet dopuszczona.

to jak ? w polsce przepisy pozwalaja danie na lini dwustronnej sz bez upewnienia sie wolnego odcinka?
makary21 - 07-03-2012, 19:01
Temat postu:
O ile dobrze rozumiem wszystko zależy do tego, którym torem zarządza dyżurny.

Jeżeli dyżurny zarządza torem nr 1 to może na niego wysłać pociąg na Sz bez uzgodnienia, tak jak dyżurny zarządzający torem nr 2 może za pomocą Sz wysłać pociąg na tor nr 2.

Dyżurny owszem musi się upewnić czy tor nie jest zajęty, alewydaje misę, że to oznacza, że musi sprawdzi czy poprzedni pociąg wysłany na toe opuścił juz ten odcinek, albo jest w takiej odległości, iż wysłanie następnego pociągu jest możliwe.

Natomiast wpuszczenie pociągu na tor niezarządzany przez danego dyżurnego wymaga uzgodnienia z dyżurnym który tym torem zarządza.

Tak to rozumiem

Nadal więc zastanaiwiam się czy maszynista IR dostał W24 czy też rozkaz N czy pojechał na gębę, czy nie wiadomo na co. Bo teoretycznie bez W24 czy N powinien się zatrzymać i żądać rozkazu.
rufio198 - 07-03-2012, 19:02
Temat postu:
waisss napisał/a:
Lepiej Ty sobie poczytaj Smile Paragraf 22 ustęp 7 Ir-1.


Poczytałem i dalej twierdze że powinieneś poczytać IR1 ze zrozumieniem. Dla Twojego łatwiejszego zrozumienia podpowiem że dla Sprowy torem właściwym wyprawianym w kierunku Starzyn był tor nr 1, a dla Starzyn dla pociągów wyprawianych w kierunku Sprowy tor nr 2.
Jak zrozumiesz to zgłoś się ponownie[/quote]
waisss - 07-03-2012, 19:03
Temat postu:
Jadac na Sz zawsze trzeba sie dogadac.
karol22 - 07-03-2012, 19:07
Temat postu:
Nie wiem czy wiecie, ale w tym pociągu zginął MK.
Nazywał się Konrad.
Dowód: http://www.forumkolejowotramwajowe.fora.pl/koleje-wasktorowe,168/elcka-kolej-waskotorowa-ex-elcka-kolej-dojazdowa,192.html

Świeże forum, jeszcze nie dawno pisałem tam, a twórca nie żyje...
waisss - 07-03-2012, 19:10
Temat postu:
Tak wiemy. Pirat już podał tą smutną informację.
ACR - 07-03-2012, 19:10
Temat postu:
makary21 napisał/a:

Jeżeli dyżurny zarządza torem nr 1 to może na niego wysłać pociąg na Sz bez uzgodnienia, tak jak dyżurny zarządzający torem nr 2 może za pomocą Sz wysłać pociąg na tor nr 2.


niemusi uzgadniac ale musi sie upewnic ze tor jest wolny , tych dwoch rzeczy nie mieszajmy.

nie wierze ze jakis przepis na szynach polski pozwala tak po prostu dac sobie znak sz ignorujac padajacy na czerwony sygnal przy glownej lini dwustronnej.
Bajemba - 07-03-2012, 19:12
Temat postu:
rufio198 napisał/a:
waisss napisał/a:
Lepiej Ty sobie poczytaj Smile Paragraf 22 ustęp 7 Ir-1.


Poczytałem i dalej twierdze że powinieneś poczytać IR1 ze zrozumieniem. Dla Twojego łatwiejszego zrozumienia podpowiem że dla Sprowy torem właściwym wyprawianym w kierunku Starzyn był tor nr 1, a dla Starzyn dla pociągów wyprawianych w kierunku Sprowy tor nr 2.
Jak zrozumiesz to zgłoś się ponownie
[/quote]

I normalnej sytuacji wszystko się zgadza. Ale skoro z obu stron pociągi pojechały na Sz oboje dyżurni winni się przed jego podaniem upewnic u siebie nawzajem o zajetości toru. !!!!!!!!
rufio198 - 07-03-2012, 19:17
Temat postu:
ACR napisał/a:
rufio198 napisał/a:

Niby dlaczego Sprowa miałaby upewniać się czy tor nr 1 jest wolny? Tor 1 był torem właściwym dla wyprawianego pociągu ze Sprowy, a przyczyn wygaśnięcia semafora mogło być więcej.


dlatego ze na lini dwustronnej jazda na torze przeciwnym jest realnie mozliwa i nawet dopuszczona.

to jak ? w polsce przepisy pozwalaja danie na lini dwustronnej sz bez upewnienia sie wolnego odcinka?


Nie znam na gruncie tamtej stacji - wiem że odcinek izolowany w Warszawie to odstęp między semaforami SBL.
Uczciwie mówię że nie wiem ile odcinków jest pomiędzy Sprową, a Starzynami- sądząc z tego co media podają o szybkości ,,Brzechwy'' musi ich być sporo skoro miał już na liczniku 95km/h.
Wiem tez że semafor potrafi wygasnąć czasami z rożnych powodów np chwilowy skok napięcia itp. Sam widziałem jak na łuku między Warszawą Aleje Jerozolimskie a Warszawą Zachodnia za pomocą nastawnika w ezt maszynista zmieniał obraz semafora. Było to co prawda przed przebudowa SBL-ki na tamtym odcinku, ale mam nadzieję że rozumiesz o co mi chodzi.
Szczerze powiedziawszy mnie samemu nie przyszłoby do głowy że wygaśniecie semafora wyjazdowego jest spowodowane wyprawieniem pociągu po torze lewym przez sąsiadujący ze mną posterunek ruchu.
Powtórzę - Przed wyprawieniem pociągu IR ,,Matejko'' Starzyny miały obowiązek zgłosić ten zamiar do Sprowy. ISDR ze Starzyn łachy nikomu nie robił - pomyśl co by było gdyby na szlaku juz znajdował się ciężki pociąg towarowy.
Przepisy nie pozwalają wyprawić pociągu po torze lewym przeciwnym do zasadniczego bez upewnienia się ze jest wolny, i bez braku uzgodnienia z sąsiednim posterunkiem ruchu takiego faktu
pp - 07-03-2012, 19:21
Temat postu:
mc2 napisał/a:
[ Dodano: 07-03-2012, 15:29 ]
Aaalisha napisał/a:
Wpis Niki z Onetu okazał się prawdziwy. W dniu dzisiejszym zatrzymano maszynistę gniazda Kraków, który dzień przed wypadkiem prowadził pociąg 35102/3. Maszynista został odsunięty od czynności służbowych i jest do dyspozycji komisji powypadkowej.

czyli nie pierwszy raz pociąg jedzie nie tam gdzie powinien? przy sprawnych urzadzeniach???? to co to za urządzenia, bo z pewnością nie mają za wiele wspólnego z bezpieczeństwem....


A mnie ten wątek też ciekawi. Tam się mogło coś dziać już od jakiegoś czasu. Co Wy o tym sądzicie?
ACR - 07-03-2012, 19:38
Temat postu:
rufio198,

czesc ! nikt nie zaprzecza ze straszyn zrobil wielki "blad" wydajac pociag na tor przeciwny za pomoca sz z nikim sie nie kontaktowac. takie cos na glownej lini jest naprawde szalenstwem.

jednak konkretne pytanie jest czy w polsce przepisy pozwala wogole, nawet na swoim torze , dac sz bes upewnienia sie u sasiedniego dyzurnego o wolnym torze jezeli linia jest przystosowana na ruch dwustronny.

napewno moge ci powiedziec ze w niemczech jest dawanie sz bez takiego upewnienia jasno zabronione, w polsce tylko podejrzewam nie bedac pewny.

to decyduje czy tez drugi dyzurny nosi wine.

pozdrowienia
Anonymous - 07-03-2012, 20:03
Temat postu:
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/intercity-tlk-jan-brzechwa-to-pociag-smierci-kilka-godzin-przed-katastrofa-pod-jego-kolami-zginal_243486.html - tak Panowie i Panie wygląda jaki reprezentują sobą dziennikarze tegoż "świerszczyka"... Koleżanka mi to podesłała...

pp, no coś się musiało dziać skoro przez ostatnie 3 mce było kilkanaście awarii... I jakim cudem nie doszło tam wcześniej do wypadku... Maszynista z Krakowa mówił mi, iż drużyny trakcyjne spodziewały się tam jakiegoś wypadku ale nie tak poważnego. Czyli co - wszyscy wiedzieli i czekali na tragedię? Jakoś mi się to w głowie nie mieści.
ACR - 07-03-2012, 20:11
Temat postu:
Aaalisha napisał/a:

pp, no coś się musiało dziać skoro przez ostatnie 3 mce było kilkanaście awarii... I jakim cudem nie doszło tam wcześniej do wypadku... Maszynista z Krakowa mówił mi, iż drużyny trakcyjne spodziewały się tam jakiegoś wypadku ale nie tak poważnego. Czyli co - wszyscy wiedzieli i czekali na tragedię? Jakoś mi się to w głowie nie mieści.


na ten temat aalisha pozwole sobie scytowac wlasny posting pare strom wczesniej.

ACR napisał/a:

tez powinno sie troche zmienic mentalnosc- bo jakos polak zawsze po fakcie modry. teraz kazdy muwi o dobrze znanym burdelu, ale jakos nikt przed tym wypadkiem sie na ten temat nie wypowiadal...


pozdrowienia !
golanmac - 07-03-2012, 20:18
Temat postu:
Cytat:
jednak konkretne pytanie jest czy w polsce przepisy pozwala wogole, nawet na swoim torze , dac sz bes upewnienia sie u sasiedniego dyzurnego o wolnym torze jezeli linia jest przystosowana na ruch dwustronny.

Ponawiam pytanie.
Czy ktoś kompetentny może się w tym temacie wypowiedzieć ?

Pzd
maciek
ku_kulka - 07-03-2012, 20:23
Temat postu:
Znamy dokładny przebieg katastrofy pod Szczekocinami

"Rynek Kolejowy" poznał dokładną kolejność zdarzeń na szlaku Starzyny - Sprowa, które doprowadziły do sobotniej katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, w której zginęło 16 osób, a 59 zostało rannych.


Według informacji "Rynku Kolejowego" pierwszym elementem w istotnym ciągu zdarzeń, które nastąpiły przed katastrofą, było włączenie blokady liniowej przez dyżurną posterunku Sprowa dla jazdy TLK Brzechwa po torze nr 1 w kierunku posterunku Starzyny. Był to początek przygotowania szlaku dla pociągu, który w tym momencie dojeżdżał dopiero do poprzedniej stacji - Kozłów. Dyżurny z posterunku Starzyny udzielił pozwolenia na jazdę TLK Brzechwa po torze nr 1.

W chwili gdy TLK Brzechwa wyjeżdżał ze stacji Kozłów, nastąpiło włączenie blokady liniowej przez dyżurnego Starzyny dla jazdy pociągu IR Matejko po torze nr 2 w kierunku posterunku Sprowa. Również dyżurna posterunku Sprowa udzieliła bezzwłocznie koniecznego pozwolenia. Jednak z powodu braku kontroli nad rozjazdem w Starzynach, pociąg IR Matejko czekał około 7 minut przed sygnalizatorem umieszczonym przed rozjazdami w Starzynach.

IR Matejko wjeżdża na niewłaściwy tor

W międzyczasie dyżurna ze Sprowa rozpoczęła układanie drogi spod semafora A do semafora C, czyli odpowiednie ustawienie zwrotnic. Następnie wyświetliła sygnał zezwalający na wjazd na rozjazdy (zielone światło).

Około dwóch minut później, nastąpiło najważniejsze wydarzenie - pociąg IR Matejko z Warszawy do Krakowa wjechał na niewłaściwy (przeciwny do zasadniczego) tor na podstawie sygnału zastępczego. Ze względu na to, że po modernizacji szlak został wyposażony w półsamoczynną blokadę ze wskazaniem zajętości, urządzenia wykazały zajęcie torów, przez co semafor wjazdowy przed posterunkiem Sprowa, przygotowany już dla pociągu TLK, samoczynnie zmienił wskazanie na sygnał "stój" (czerwone światło).

Stąd wziął się sygnał zastępczy w Sprowie

W reakcji na niemożliwość zmiany wskazania sygnalizatora na zielone światło, dyżurna ze Sprowa przygotowała na sygnalizatorze sygnał zastępczy. Dodaje on do czerwonego świata pulsujący biały sygnał na dole semafora, co pozwala maszyniście wjechać za sygnalizator z prędkością nieprzekraczającą 40 km/h. Po opuszczeniu strefy rozjazdów może on przyspieszyć do maksymalnej prędkości. Pociąg TLK Brzechwa z Przemyśla do Warszawy przejechał w związku z tym przez obszar posterunku Sprowa na sygnale zastępczym, podobnie jak miało to miejsce z IR Matejko w Starzynach. Następnie dyżurna przestawiła rozjazdy na ustawienie do jazdy na wprost i wyświetliła sygnał zezwalający na jazdę po torze nr 2 dla pociągu IR.

Przedstawione powyżej fakty oznaczają, że urządzenia sterowania ruchem w Sprowie działały prawidłowo. Wiadomo jednak, że na posterunku w Starzynach doszło do usterki rozjazdu, która uniemożliwiała jego zdalne ustawienie. Według prokuratury, sterowanie ręczne rozjazdem było możliwe, jednak nie zostało użyte.

Najważniejszego wciąż nie wiemy

W sprawie katastrofy w Szczekocinach wciąż niewyjaśnione pozostaje zachowanie dyżurnego ruchu ze Starzyn, który obecnie przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Jeżeli założyć, że maszynista IR Matejko był świadomy, że jechał po niewłaściwym torze (według ekspertów jest to pewne) to wciąż nie wiadomo, dlaczego mimo to kontynuował jazdę. Nie wiadomo, czy otrzymał on sygnał W24, zezwalający na jazdę po torze przeciwnym do zasadniczego.

W ciągu ostatnich trzech miesięcy doszło do 15 usterek na posterunku Starzyny i 5 na posterunku Sprowa. Potwierdziły się informacje, że dzień przed katastrofą z niewyjaśnionych jeszcze przyczyn pociąg TLK relacji Kraków - Łódź wjechał na niewłaściwy tor i - niezgodnie z przepisami - wycofał pociąg poza sygnalizator.

zrodlo: http://www.rynek-kolejowy.pl/31365/Znamy_dokladny_przebieg_katastrofy_pod_Szczekocinami.htm
Observator - 07-03-2012, 20:33
Temat postu:
Jeśli dyżurny ruchu ze stacji Sprowa ustawił wyjazd pociągu na tor prawy na semafor A to musiał uzyskać wcześniej na to pozwolenie od dyżurnego ze Starzyn tak działa każda blokada np. Eap. Dyżurny stacji Sprowa żąda w takim wypadku od stacji następnej pozwolenia na jazdę. Jeśli dyżurny ze Starzyn takiego pozwolenia udzielił i nacisnąć przepisowy przycisk pozwolenia to w takim przypadku dał jednocześnie zgodę na wyjazd pociągu ze stacji Sprowa do siebie po torze prawym. Nie może więc na ten tor wyprawić swojego pociągu. Natomiast jeśli wyjazd na ten tor odbył się na sygnał Sz to musiałby wyświetlić się wskaźnik W-24 i na jego brak powinien zwrócić uwagę maszynista pociągu IR dlaczego jedzie po lewym to oczywiście hipoteza. W którymś z postów pojawia się informacja skąd wiadomo ,że nie próbował ręcznie przełożyć rozjazdu. Jeśli nie było odpisu o zdjęciu plomby z korby to nie było próby korbowania rozjazdu lub jeśli nie zdjął plomby z samej korby mimo odpisu w E-1758.
ziken - 07-03-2012, 20:40
Temat postu:
Może pytanie nie na miejscu ,będzie ktoś nagrywał na jakiejś większej stacji jak w piatek o 12:00 zostaną uruchomione sygnały trąbienia w pociągach w hołdzie dla kolejarzy którzy zgineli w katastrofie
Bajemba - 07-03-2012, 20:51
Temat postu:
ku_kulka napisał/a:

W reakcji na niemożliwość zmiany wskazania sygnalizatora na zielone światło, dyżurna ze Sprowa przygotowała na sygnalizatorze sygnał zastępczy.


Czyli co? Nie upewniła się w Starzynach czy 1 jest wolna ???????
jacwol - 07-03-2012, 20:52
Temat postu:
Dyż. ruchu ze Sprowy mógł pomyśleć że sygnał "wolna droga" na semaforze wygasł z powodu usterki ( np. przepalenie żarówki). Wygaśnięcie semafora automatycznie powoduje zablokowanie bloku początkowego co odzwierciedla zajętośc szlaku.
kraku - 07-03-2012, 20:53
Temat postu:
Witam wszyskich
Dla mnie trochę niepojęte jest że na szlaku z prędkością 150 nie ma blokady samoczynnej...
Anonymous - 07-03-2012, 20:57
Temat postu:
kraku, jeszcze nie ma - dopiero modernizują pod 150.

W przyszłym tygodniu odbędzie się narada PKP PLK. 14 - 16 lutego w Ciechocinku.
Genzeryk - 07-03-2012, 21:02
Temat postu:
Witam. Nie jestem w ogóle związany z kolejami. Jedno pytanie może dziwne:
Czy gdyby na posterunku w Starzynach nie doszło do awarii, to nie doszło by
do tragedii ?. Może mi ktoś na nie odpowiedzieć, tak normalnie tak lub nie, bez
zbędnych dywagacji co by było jakby było. Aha jeszcze jedno pytanie by nie
zaśmiecać postami: Czy ktoś odpowiada za awarie, czy też może być ich 1500100900
bo tak musi być ?.
mikrob2 - 07-03-2012, 21:03
Temat postu:
Witam wszystkich,

Zarejestrowałem się, śledzę wątek od początku i tym razem chciałbym dodać swoje 3 grosze....

Od razu do rzeczy ....

Opis przedstawiony na RK jest całkiem do rzeczy oprócz sytuacji na post. Sp, to mogło wyglądać tak:

1.podany semafor na sygnał zezwalający w Sp
2.zajęty szlak przez wyjazd na lewy w St
3.wygaszenie semafora w Sp oraz wykazanie zajętości szlaku w Sp
4. Dlaczego dyż. w Sp podaje Sz skoro szlak był zajęty ?

Jeśli faktycznie semafor w Sp został wygaszony przez zajęty szlak (a to jak najbardziej jest możliwe) spowodowany przez wyjazd poc. z St na lewy to jest prawie pewne że zajętość ta została wykazana również na pulpicie komputerowym tej nastawni a wtedy nie ma mowy o podaniu Sz bez wcześniejszego upewnienia się czy szlak jest wolny.
wodkangazico - 07-03-2012, 21:05
Temat postu:
Nowak, gdyby oczywiście zechciał, powinien chyba wezwać Szafrańskiego na męską rozmowę.
Dlaczego?
Dlatego: zameldował,że sprawdził procedury?
Zameldował.
Z jakim wynikiem?
Pozytywnym, a jakże!!!
Wszystko ok. Panie Ministrze.

A ja się pytam: któraż to z tych jego słynnych już, podejrzanie prędko sprawdzonych, POPRAWNYCH PROCEDUR pozwala wyprawić pociąg z maksymalną predkością 120 km/h na zajęty odcinek toru?
Tak: ZAJĘTY ODCINEK TORU. Zajęty zarówno fizycznie - na gruncie - o czym dyżurny może nie wiedzieć, ale i zajęty logicznie - jako sygnał wejściowy dla urządzeń srk i wyświetlający sie dyżurnemu jak byk na pulpicie lub ekranie.
Nie piszcie mi, że urządzenia nie działały i dyżurni powinii się dogadywać. Oczywiście, ale to nie wszystko.
Samo telefoniczne porozumienie to za mało - równie dobrze na szlaku mogło coś pozostac po porzednim pociągu, coś, co się właśnie dotoczyło do jednej ze stacji, bo dla licznika osi w tym momencie nieważne jest, z której strony zaliczy osie.
Kombud wyraźnie powiedział "urządzenia działały". I tak było.
Otóż, urządzenia kontrolujące szlak, są tam - na linii 64 - ODRĘBNYM PODSYSTEMEM licznika osi pociągu.
Stosuje się go zamiast tradycyjnych EON-ów, czy izolacji stacyjnych, zwalniających zastawkę, po to, aby zwolnić dyżurnego z konieczności obserwacji końcówek pociągu.
Podobnie jest na szlakach z sbl, tyle że na sbl, w takiej sytuacji drugi pociąg mógłby jechać po tym samym odstępie maksymalnie 20 km/h.
Widzicie w wyobraźni różnice w skutkach zderzenia? Mam nadzieję że tak.
Wyżej wymieniony podsystem zadziałał zupełnie prawidłowo - wykrył wjazd IR-a na odstęp i zgłosił do systemu nadrzędnego wobec siebie, czyli urządzeń blokady Eap-94 konieczność cofnięcia zgody na wyprawienie pociągu ze Sprowej, a ta - zupełnie prawidłowo - zameldowała dalej urządzeniom typu MOR konieczność wygaszenia semafora w tejże Sprowej. I system MOR to zrobił - też poprawnie zadziałał.

Co wobec tego nie zadziałało?
Ano, zabudowało się nowoczesne urządzenia, oficjele wytarli sobie pyski "podniesieniem bezpieczeństwa" podczas przecinania wstęgi i co?
Całkiem "poprawna" procedura PLK, przy całkiem sprawnych urządzeniach srk w Sprowej, pozwoliła na tym cacku XXI wieku, puścić na siebie dwa pociągi z predkością względną 240 km/h.
Świetnie, po prostu świetnie panie Szafrański. Macie tam więcej takich procedur?

No właśnie mikrob.
Observator - 07-03-2012, 21:08
Temat postu:
Samo wygaśnięcie semafora bez jazdy pociągu nie powoduje zablokowania bloku początkowego. Sygnał Sz podaje się w takim wypadku po to właśnie aby pociąg mógł taką jazdę odbyć. Wymaga to potem użycia doraźnego dpo rejestrowanego oczywiście aby można było zablokować blok początkowy np. w Eap dzieje się to automatycznie , a wtedy na następnym posterunku odblokowuje się blok końcowy. Ale powtarzam nie wiem jaki rodzaj blokady jest tam zainstalowany.Blokada samoczynna to wydatek i zależy to głównie od przepustowości szlaku.
KolejTakPkpNie - 07-03-2012, 21:10
Temat postu:
W kwesti formalnej Sprowa nie musiala sie upewniac w Starzynach o wolnym torze po wygasnieciu semafora gdyz formalnie CIAGLE POSIADAŁA zgode na wyprawienie pociagu. W sensie przepisów liczniki osi nie sa argumentem formalnym. Z ludzkiego jednak punktu widzenia dyzurne ze Sprowe popelnila katastrofalny blad ignorujaca informacje z licznikow osi ktora pojawila sie jej przed nosem co powteirził wykonawca urzadzen srk.

Blad popelnil dyzurny ze Starzyn ale ten blad przy logicznym rozumowaniu dyzurnej mogl skonczyc sie co najwyzej nagana a nie smiercia 16 osob.
mpuchatek - 07-03-2012, 21:10
Temat postu:
jacwol napisał/a:
Wygaśnięcie semafora automatycznie powoduje zablokowanie bloku początkowego co odzwierciedla zajętośc szlaku.
O, tu bym jednak pytał automatyka. Ta zależność zdaje się nie jest obustrona. Mam tylko dość stare schematy ideowe blokady i nie jestem pewnien, czy sam zanik prądu w obwodzie żarówki zielonej sposoduje zablokowanie bloku początkowego. To powinno nastąpić przy przejechaniu po torze (czujnik, licznik osi itp.). Wygaszenie zezwalającego jest wtedy SKUTKIEM wykrycia taboru. Ale wygaszenie przez obwód kontroli światła zielonego niekoniecznie wywoła zajętość odcinka.
szamot78 - 07-03-2012, 21:10
Temat postu:
"KOMBUD" SA podaje:
7 Stosowne informacje o możliwych przyczynach tzw. "wygaszanie semafora" (czyli zmiany sygnału zezwalającego na światło czerwone "STÓJ") zostały wyświetlone na ekranie monitora i zarejestrowane na dysku komputera"

Co moglo byc wyswietlone na ekranie monitora (argumenty wygenerowania sygnalu STOJ)?
Dyzurna widzac nietypowy komunikat poowinna uzyc RADIO-STOP.

Pytanie OT czy jedna zwrotnica na szlaku jest zawsze sterowana tylko przez jeden posterunekw danym obrebie czy zmiana polozenia zwrotnicy moze pochodzic z dwoch posterunkow?

t.
mpuchatek - 07-03-2012, 21:18
Temat postu:
szamot78, zwrotnica to jedna nastawnia. Przy ew. sterowaniu zdalnym można pewnie przekazać sterowanie na posterunek loklany. Ale wtedy traci się władzę nad rozjazdem na rzecz tegoż posterunku.
I pamiętajmy, że zwrotnice w Starz były kryte jego semaforami, a więc nie wchodziły w skład zależności przy wyprawianiu pociągu ze Sp do Starz. I na odwrót. Sp też kryje swoje zwrotnice semaforami. Wyprawienie pociągu na sygnał zezwalającv ze Starz nie oznacza zezwolenia na wjazd na posterunek w Sp. Tylko wjazd na szlak.
Observator - 07-03-2012, 21:18
Temat postu:
Zmiana położenia zwrotnicy następuje tylko z jednego miejsca.
wodkangazico - 07-03-2012, 21:19
Temat postu:
KolejTakPKPNie napisał/a:
W kwesti formalnej Sprowa nie musiala sie upewniac w Starzynach o wolnym torze po wygasnieciu semafora gdyz formalnie CIAGLE POSIADAŁA zgode na wyprawienie pociagu. W sensie przepisów liczniki osi nie sa argumentem formalnym.

O tym własnie piszę - w świetle prawa (instrukcji przypieczetowanych przez UTK, a więc prawa) wysłano na tamten świat 16 osób.
Observator - 07-03-2012, 21:23
Temat postu:
Ciekawy problem z tego wynikł szkoda , że tak tragiczny.

[ Dodano: 07-03-2012, 21:24 ]
Być może trzeba będzie zmienić Ir1.
jacwol - 07-03-2012, 21:26
Temat postu:
Pracuję na EAP i jeżeli semafor wygaśnie sam lub dyżurny go wygasi to blok początkowy blokuje się do przodu automatycznie bez użycia "dPo"
observator przycisku "dPo" używa się jeżeli jazda odbywa się na "Sz" lub rozkaz bez podania semafora na wolną. Tzn. nie wychodzi Ci semafor i żeby zablokować blok początkowy używasz "dPo" i pociąg nie jest tu nawet konieczny. Możesz w ten sposób zablokować blok bez pociągu.
mech luis - 07-03-2012, 21:29
Temat postu:
Observator napisał/a:
Ciekawy problem z tego wynikł szkoda , że tak tragiczny.

[ Dodano: 07-03-2012, 21:24 ]
Być może trzeba będzie zmienić Ir1.


O to właśnie chodzi, nie jest problemem znaleźć winnego i przykładnie ukarać. Problem to przepisy nie przewidujące każdej ewentualności, nie do końca dobre czyli złe.
W ogóle w czasach tych wielkich przebudów powinno wrócić się do starego sprawdzonego rozwiązania czyli jazdy na berło.
mpuchatek - 07-03-2012, 21:32
Temat postu:
Jeśli jest jak piszecie to mamy błąd systemowy. Tego żaden prokurator nie tknie, bo to nie jest sprawa prawna. To jest zadanie dla PKBWK -> UTK -> zmiana Ir1. Przepisy Ir1 są zdaje się w randze rozp. Ministra. Wyjdzie na to, że powinniśmy się (ponownie) wzorować na rozwiązaniach DB...
mikrob2 - 07-03-2012, 21:32
Temat postu:
wodkanagazico - popieram Wink

Co do samej blokady EAP a zdaje się że taka jest tam zabudowana:

1. jeśli w Sp udało się podać semafor (sygnał zezwalający) to znaczy, że wcześniej musiały być spełnione wszystkie zależności (żądanie kierunku przez Sp i danie pozwolenia przez St)

2. w blokadzie EAP przy podaniu semafora wyjazdowego i wygaszeniu go przez wyciągnięcie przycisku na pulpicie bez jazdy pociągu uzyskuje się taki sam stan jak w wypadku wygaszenia go przez wyjeżdżający poc. tj strzałka na czerwono + Pwl na czerwono. Tak więc wygaszenie wcześniej podanego wyjazdu przy ustawionej blokadzie = wyjazd poc. na szlak.

3. Samo wygaszenie semafora wyjazdowego w Sp - logika nakazuje że w obwodzie przekaźnika sygnałowego tego semafora jest zestyk przekaźnika "torowego" sterowanego z licznika osi. Dopóki szlak był wolny semafor był podany ... Nie wiem tylko jak powinna zachować się cała blokada w takiej sytuacji - przy okazji sprawdzę schematy.

podsumowując:
Wygaszenie semafora w Sp, Dyżurny w Sp nie może podać drugi raz semafora wyjazdowego bo blokada uważa, że pociąg wyjechał na szlak (Pwl + strzałka na czerwono)... - stąd ten nieszczęsny Sz w Sp.

tak jak mówi jacwol, pozdrawiam Wink
mpuchatek - 07-03-2012, 21:34
Temat postu:
mikrob. To sprawdź jeszcze, tak pro forma, wygaszenie przez obwód kontroli zielonej żarówki (czyli przepalenie zielonej). Wtedy czerwone się włącza z zupełnie innej przyczyny.
szamot78 - 07-03-2012, 21:35
Temat postu:
OK.Czyli np. sklad z poludnia kraju moze spokojnie przejechac "na zielonym" szlaku utwierdzonym przez Sprowa(zdalnie sterowanym przez Kozlow) i wyswietlanym na sygnalizatorach nalezacych do tego posterunku.Zatrzymac sie dopiero przed pierwszym symaforem "czerwonym" nalezacym do nowego obszaru - zarzadzanego przez posterunek Starzyn (o ile ten dyzurny wczesniej majac wolny szlak nie utwierdzil przebiegu w dalszym polnocnym kierunku - Warszawa)
KolejTakPkpNie - 07-03-2012, 21:37
Temat postu:
szamot78 Sprowa NIE JEST zdalnie sterowana ale reszta ok
wodkangazico - 07-03-2012, 21:38
Temat postu:
Mpuchatek ok., ale blokada inaczej zareaguje.
Zresztą, opis sytuacji podał Kombud.
mikrob2 - 07-03-2012, 21:41
Temat postu:
mpuchatek -> Jeśli przepali się żarówka światła zielonego, odpadnie przekaźnik kontroli zielonego sterowany z ERL. przyczyna wygaszenia będzie leżała w obwodzie świateł a nie w obwodzie sygnałowym. Przekaźnik sygnałowy będzie dalej wzbudzony. Przekaźnik pS w blokadzie EAP będzie rónież nadal wzbudzony - a więc dla blokady sygnał nie został wygaszony, poc. nie wyjechał na szlak.

A teraz pomyślmy czy napisałem prawde... Wink
Devonisch - 07-03-2012, 21:42
Temat postu:
pp napisał/a:
mc2 napisał/a:
[ Dodano: 07-03-2012, 15:29 ]
Aaalisha napisał/a:
Wpis Niki z Onetu okazał się prawdziwy. W dniu dzisiejszym zatrzymano maszynistę gniazda Kraków, który dzień przed wypadkiem prowadził pociąg 35102/3. Maszynista został odsunięty od czynności służbowych i jest do dyspozycji komisji powypadkowej.

czyli nie pierwszy raz pociąg jedzie nie tam gdzie powinien? przy sprawnych urzadzeniach???? to co to za urządzenia, bo z pewnością nie mają za wiele wspólnego z bezpieczeństwem....


A mnie ten wątek też ciekawi. Tam się mogło coś dziać już od jakiegoś czasu. Co Wy o tym sądzicie?


Temat o tyle ciekawy, że prawdopodobnie ten sam dyżurny obsługiwał Starzyny w piątek i w sobotę. I prawdopodobnie sprawa z cofaniem pociągu była tuszowana "odgórnie". Oficjalnie było, że nastąpił wydłużony czas przejazdu. Stąd poszukiwania Niki i zatrzymanie maszynisty 35102/3.
piast9 - 07-03-2012, 21:44
Temat postu:
Ale też wiemy, że w Sprowie można było łatwo zorientować się, że przyczyną pojawienia się czerwonego na semaforze na pewno nie było przepalenie żarówki, bo liczniki osi wskazywały na zajęcie toru.
Observator - 07-03-2012, 21:44
Temat postu:
Ciekawe by było to zabezpieczenie w znacznym stopniu eliminujące błąd człowieka ale wtedy ISDR w Sp tym przypadku musiałby uzgadniać przyczynę wygaszenia semafora z następnym posterunkiem ruchu . Tak czy tak nie obeszło by się w takim wypadku bez dochodzenia. Oczywiście zakładam ,że ISDR z Sp uzyskał wcześniej zgodę na jazdę pociągu.
olo75 - 07-03-2012, 21:45
Temat postu: żal mi was bo sami sobie strzelacie gola
przeczytałem prawie cały wątek na tym forum. na temat kierowania ruchem nie mam pojecia i nie chcę mieć ale jedno co mnie przeraża w tej całej dyskusji waszej na temat przyczyn to to ze z łatwością przychodzi wam ocena szaraków kierujących ruchem ale nikt z was łacznie z prokuraturą ale też i z komisją badania przyczyn tej katastrofy nie zada sobie trudu do sprawdzenia jakie wyposażenie pod względem technicznym powinna mieć ta linia oraz w jakim czasie od stwierdzenia usterek w urządzeniach kierowania ruchem nalezy je usunać.
prokurator powie ze można było zwrotnicę przestawić ręcznie pewnie ze można w samochodzie który z niesprawnym hamulcem nożnym przejdzie badania techniczne a który ulegnie wypadkowi tuż po wyjeździe ze stacji diagnostycznej prokurator też powie ze kierowca miał jeszcze do hamowania hamulec ręczny?
szef tych drózników pogrąża swoich pracowników oddalając winę od siebie ale na pewno jest rozporzadzenie o warunkach technicznych jakim powinny odpowiadać linie kolejowe i ich usytuowanie pewnie jest tam opisane jaka klasa linii kolejowej jakie ma mieć wyposażenie choćby do kierowania ruchem. pewnie ze można kierować ręcznie ruchem na linii gdzie ruch pociagów jest raz na miesiąc ale odcinek na którym wydarzyła się katastrofa to nie jeden pociag na miesiąc. po to są rózne klasyfikacje linii kolejowych zeby dostosować urządzenia zabezpieczające ruch do nateżenia tego ruchu i jego bezpieczeństwa. jak dyrektor mógł posadzic pracownika na stanowisku pracy które pod względem zabezpieczeń nie odpowiada wymaganiom dla danej klasy linii kolejowej?
to co piszecie oceniając winę kierującego ruchem tak samo jak prokurator to taka sama bzdura kiedy policja ustala ze kierowca nie dostosował prędkości do warunków na drodze. pytanie jest podstawowe czy warunków byle jakich?
proponuję wam zaczać od tego co na linii kolejowej na której doszło do katastrofy powinno być a nie co było bo było a ze nie działało to winny jest kierujący ruchem
już nic mnie w tym kraju nie zdziwi co podlega pod administrację państwową
1. katastrofa prezydenckiego samolotu i szereg zaniedbań ze strony urzędników państwowych, pilotów, kształcenia,przygotowania , zabezpieczenia
2. autostrady pękają przed oddaniem do użytku mimo nadzoru ze strony państwa
3. kilku cwaniaków sól przemysłową wali ludziom na talerze a prokuratura nagle się budzi po 10 latach
4. prywatyzować bo prywatne lepsze czyli ze ci co prywatyzują i rządza nie potrafią zarządzać przedsiębiorstwem więc potrafią państwem?
ACR - 07-03-2012, 21:47
Temat postu:
golanmac napisał/a:
Cytat:
jednak konkretne pytanie jest czy w polsce przepisy pozwala wogole, nawet na swoim torze , dac sz bes upewnienia sie u sasiedniego dyzurnego o wolnym torze jezeli linia jest przystosowana na ruch dwustronny.

Ponawiam pytanie.
Czy ktoś kompetentny może się w tym temacie wypowiedzieć ?

Pzd
maciek


nie zgobmy tego waznego watku ! jeszcze raz - moze ktos definitywnie dac wypowiedz czy danie sz na swoim torze , jednak na lini dopuszczonej na ruch dwustronny , jest legalne bez kontaktowania sie z sasiednim dyzurnym ? gdzie jest taki przepis?

rozumiem ze to byl pech- sprowa obgadala trase na sygnalizacji glownej, potem sygnal zgasl, i caly czas myslac ze trasa jest "obgadana" dala sz bez dalej sie upewniac.

mamy jednak fakt : dala na swoim torze sz nie obgadujac ze puszcza pociag na sz z dyzurnym sasiednim. czy to jest w polsce wedlog przepisow ?
jacwol - 07-03-2012, 21:48
Temat postu:
mikrob2 zagwozdkę mi wbiłes teraz z tym zielonym. Nie miałem jeszcze takiej sytuacji ale na logikę brałem że blok powinien pójść do przodu. Jutro popytam magika co u nas robił tą blokadę.
mpuchatek - 07-03-2012, 21:49
Temat postu: Re: żal mi was bo sami sobie strzelacie gola
olo75 napisał/a:
nie chcę mieć
A ja jednak polecam. Wtedy się ma pewien grunt, jak się wsiada do pociągu (lub samolotu). Wiedzy nigdy dość.
szamot78 - 07-03-2012, 21:49
Temat postu:
@KolejTakPkpNie Sprowa NIE JEST zdalnie sterowana ale reszta ok
Informacje pozyskane z GW o zdalnym sterowaniu Sp Very Happy
yoko - 07-03-2012, 21:53
Temat postu:
Witam:)
Pozwolę sobie wtrącić moje 3 grosze...

Jeżeli szlak jest wyposażony w liczniki osi,to dyżurna ze Sprowa widząc zajętość na swoim torze nr1 powinna się upewnić,przed podaniem Sz czy Starzyny czegoś nie wyprawiły.Generalnie liczniki osi wykazują zajętość, jeżeli na torze znajduje się tabor albo wystąpiła usterka i taka sytuacja wymaga telefonicznego wyjaśnienia z sąsiednim posterunkiem przyczyny zajętości.

Nurtuje mnie jeszcze temat nieszczęsnych rozjazdów w Starzynach.
Dlaczego dzień wcześniej pociąg był cofany,czyżby kontrola rozjazdów wykazywała położenie minusowe a na gruncie były w plusowym? Ja kiedyś miałam taką usterkę ,a najlepsze jest to,że nie przy każdym przekładaniu rozjazdów to wychodziło tzn.czasami rozjazd przełożyłam do plusa i kontrola była w plusie a innym razem przekładałam do plusa a było w minusie na gruncie,a na pulpicie w plusie.Oczywiście wszystko działo się podczas prac inwestycyjnych ale po takich pracach to jeszcze pół roku "wychodzą dziwne usterki".
KolejTakPkpNie - 07-03-2012, 21:57
Temat postu:
yoko napisał/a:
Witam:)
Pozwolę sobie wtrącić moje 3 grosze...
Jeżeli szlak jest wyposażony w liczniki osi,to dyżurna ze Sprowa widząc zajętość na swoim torze nr1 powinna się upewnić,przed podaniem Sz czy Starzyny czegoś nie wyprawiły.Generalnie liczniki osi wykazują zajętość, jeżeli na torze znajduje się tabor albo wystąpiła usterka i taka sytuacja wymaga telefonicznego wyjaśnienia z sąsiednim posterunkiem przyczyny zajętości.


Podaj podstawę prawną tego obowiązku "upewniania się" .
Observator - 07-03-2012, 21:58
Temat postu:
OLO 75 ręczne sterowanie zwrotnicą polega jedynie na tym, że jeśli nie da się elektrycznie przełożyć rozjazdu to przekłada się go do właściwego położenia siłą mięśni ludzkich czyli korbą, która wprawia w ruch elementy napędu zwrotnicowego, które w normalnych warunkach napędza silnik elektryczny.
wodkangazico - 07-03-2012, 21:58
Temat postu:
Jacwol schematy Eap są u Grota na stronie:
http://www.pphu-mgrot.pl/?mod=files&menu=59
pod "do pobrania"
Ale nie widzę wersji z izolowanym szlakiem - też jestem cieakwy, gdzie "wchodzi" styk przekaźnika zajętości odstępu. Możecie sprawdzić u siebie?
mikrob2 - 07-03-2012, 21:58
Temat postu:
jacwol sam jestem ciekawy co powie - moim zdaniem dla blokady wyjazdu nie było. Przekaźnik pS w blokadzie sterowany jest przez zestyk przekaźnika Pml wyjazdów albo przez odpowiednio połączone zestyki przekaźników sygnałowych wyjazdów.
Ciekawa sytuacja warto wiedzieć co faktycznie stanie się w urządzeniach.

Czy ktoś ma potwierdzone informacje czy Sp był nastawiany z miejscowego stanowiska obsługi czy zdalnie z Kozłowa ?
yoko - 07-03-2012, 22:01
Temat postu:
Ja to mam w Instrukcji prowadzenia ruchu na szlaku wyposażonym w liczniki osi,jest to wpięte w Regulamin Techniczny Stacji
wodkangazico - 07-03-2012, 22:04
Temat postu:
Świetnie i inteligentnie, ale jak wpadną do Ciebie automatycy, podpytaj ich o schematy.
jacwol - 07-03-2012, 22:07
Temat postu:
U mnie nie ma izolowanego szlaku. Tak mnie to gryzie że gdyby nie późna pora to już bym do niego dzwonił. Jutro będzie info.
olo75 - 07-03-2012, 22:10
Temat postu:
Observator napisał/a:
OLO 75 ręczne sterowanie zwrotnicą polega jedynie na tym, że jeśli nie da się elektrycznie przełożyć rozjazdu to przekłada się go do właściwego położenia siłą mięśni ludzkich czyli korbą, która wprawia w ruch elementy napędu zwrotnicowego, które w normalnych warunkach napędza silnik elektryczny.


a jak nie masz w samochodzie noznego hamulca to jedziesz nim licząc ze ręcznym sobie poradzisz?
może niech kierujący ruchem przy -10 stoi przy zwrotnicy i przy niej zamarznie Very Happy po co jemu był budynek po co te wszystkie urządzenia skoro można ręcznie rozjazdy przestawiać.
poza tym usterka z tym rozjazdem nie była pierwsza pytanie ile czasu ma trwać na tej klasy linii przestawianie zwrotnicy recznie i czy dopuszcza się na tej klasy linii przestawianie ręczne przy normalnym ruchu pociagów jeśli dopuszcza się to może jeszcze zróbcie przy semaforach sznureczki jak do pajacyka przy sygnalizatorach właczniki a komunikacja miedzy kierującymi ruchem niech odbywa się za pośrednictwem gołebi lub tamtamów a kierujacy ruchem niech biega od zwrotnicy do semafora, sygnalizatora i wali w bębny zeby porozumieć się z innym kierującym ruchem
XXI wiek
mikrob2 - 07-03-2012, 22:10
Temat postu:
"wodkangazico"

Sprawdzę przy okazji, nie pamiętam ale twierdze i logika tak nakazuje, że styk przekaźnika zajętości szlaku jest wpięty w obwód sygnałowy czyli tam gdzie jego miejsce.

jacwol

ok jutro popatrze w swoje schematy.
wodkangazico - 07-03-2012, 22:13
Temat postu:
Przepraszam Yoko, bałagan się trochę zrobił.
Postępowanie, masz wpięte w RTS, ale pamiętasz na czym to "upewnienie się" ma polegać?
Skoro jest licznik osi "szlakowy", dyżurny stacji następnej nie musi obserwować końcówek. Jeśli więc pociąg już go minął a na szlaku została zajętość, to chyba owo upewnienie się musiałoby znaczyć tyle co zapytanie posterunku do którego aktualnie pociąg się zbliża?

W każdym razie - upewnienie się powinno być wzrokowe., przez obserwację toru na tym odcinku.
W sytuacji jaka miała miejsce, kidey jest rejestracja rozmów, wystarczyło wywołać IR-a, o którym myśleli, że jedzie po 2 i poprosić go, aby obserwował, czy na 1 nic się nie znajduje. I tyle.
siwiutki91 - 07-03-2012, 22:17
Temat postu:
olo75 to uważasz że każdy dyżurny powinien w takim momencie wstrzymać ruch pociągów. I niech stoi koreczek. Po to włąsnie są te możliwość ręcznego przestawienie zwrotnicy aby w razie problemów kontynuować jakoś ruch pociągów.
Araya - 07-03-2012, 22:18
Temat postu:
Aaalisha napisał/a:

W przyszłym tygodniu odbędzie się narada PKP PLK. 14 - 16 lutego w Ciechocinku.


A nie powinna się odbyć raczej we Wronkach lub Wołowie?

Taki mały OT Smile
olo75 - 07-03-2012, 22:25
Temat postu:
siwiutki91 napisał/a:
olo75 to uważasz że każdy dyżurny powinien w takim momencie wstrzymać ruch pociągów. I niech stoi koreczek. Po to włąsnie są te możliwość ręcznego przestawienie zwrotnicy aby w razie problemów kontynuować jakoś ruch pociągów.


jakoś jak się autostrad nie wybuduje można zmienić rozporzadzenie o warunkach technicznych i z wyrobu autostradowego zrobić wyrób autostrado podobny Very Happy
rozumiem ze taka sytuacja może się zdarzyć i rozumiem ze ekipa która naprawia nie zjawi się w 5 sek. ale kłopoty z tym rozjazdem nie były od 2 dni czy tygodnia ale dłużej
jak na skrzyzowaniu ktoś dla jednego kierunku wyrwie znak i dojdzie do wypadku to myślisz ze kogo jest wina kierowcy? jest coś takiego jak dziennik objazdu dróg i czestotliwość jak ktoś nie uzupełni znaku po czasie objazdu a zdarzy się wypadek odpowiada zarządca drogi a nie kierowca
to samo tu skoro kierujący ruchem pisze ze nie działa zwrotnica i pisze to od miesiąca i przełożeni widzą to ale mają to gdzieś to moje pytanie jest nastepujące czy miesiąc to sytuacja awaryjna? a może mamy w tamtym miejscu wyrób modernizacyjno podobny?
yoko - 07-03-2012, 22:27
Temat postu:
"wodkangazico"

jeżeli ja podam sygnał zezwalający na semaforze wyj. a on zmieni się na stój ,bo zajął się tor szlakowy na którym są liczniki osi, to ja na ten tor mogę pojechać na Sz,po upewnieniu się czyli rozmowie z dyżurnym następnej stacji,do której chcę wyprawić pociąg

jeżeli on nic nie wyprawił to wprowadzam telef.zapow.poc. i jadę na sz no i zeruję liczniki ale to dopiero po przejeździe do następnego posterunku
Genzeryk - 07-03-2012, 22:27
Temat postu:
Araya napisał/a:
Aaalisha napisał/a:

W przyszłym tygodniu odbędzie się narada PKP PLK. 14 - 16 lutego w Ciechocinku.


A nie powinna się odbyć raczej we Wronkach lub Wołowie?

Taki mały OT Smile




Nie, dobrze w Ciechocinku, katastrofa wydarzy się dopiero w Marcu.
siwiutki91 - 07-03-2012, 22:28
Temat postu:
ale na kolei jeszcze istnieją puki co instrukcje, które zobowiązują dyżurnego do sprawdzenia położenia zwrotnicy na gruncie.
wodkangazico - 07-03-2012, 22:29
Temat postu:
Araya, Wronki są dobre na niedobór wapnia (zaprawa w murach) lub żelaza (opiłki z "firanki"), a oni mają zszargane, przez wrednych internautów, nerwy.

Yoko ok. ale skąd on ma tę pewność?
olo75 - 07-03-2012, 22:31
Temat postu:
siwiutki91 napisał/a:
ale na kolei jeszcze istnieją puki co instrukcje, które zobowiązują dyżurnego do sprawdzenia położenia zwrotnicy na gruncie.


rozumiem ze mechanika i elektronika na kolei to fanaberia obsługujących Very Happy
cordial - 07-03-2012, 22:35
Temat postu: Re: żal mi was bo sami sobie strzelacie gola
[quote="olo75"]
jedno co mnie przeraża w tej całej dyskusji waszej na temat przyczyn to to ze z łatwością przychodzi wam ocena szaraków kierujących ruchem ale nikt z was łacznie z prokuraturą ale też i z komisją badania przyczyn tej katastrofy nie zada sobie trudu do sprawdzenia jakie wyposażenie pod względem technicznym powinna mieć ta linia oraz w jakim czasie od stwierdzenia usterek w urządzeniach kierowania ruchem nalezy je usunać.
prokurator powie ze można było zwrotnicę przestawić ręcznie pewnie ze można w samochodzie który z niesprawnym hamulcem nożnym przejdzie badania techniczne a który ulegnie wypadkowi tuż po wyjeździe ze stacji diagnostycznej prokurator też powie ze kierowca miał jeszcze do hamowania hamulec ręczny?

OTÓŻ TO!
Użytkownicy tego forum - Kolejarze /w tym dyżurni ruchu i maszyniści/ - to ludzie, którzy znają przepisy, pracują odpowiedzialnie - dlatego też tak łatwo wyciągają wnioski i są tak krytyczni wobec kolegów, którzy jednak dopuścili się pewnych uchybień. Tyle tylko, że gdyby obiektywnie ocenić winę dyżurnych ruchu - to trzeba najpierw zapytać jak "olo 75"...
Użycie "Sz" - jest procedurą dozwoloną, ale używa się tego sygnału zbyt często z powodów szeroko omówionych na tym portalu. Jeśli coś - co powinno być traktowane jako odstępstwo od normy - staje się normą, /a nawet standardem w niektórych miejscach/ - to wyłącza się czujność, którą zastępuje rutyna. I teraz można oczywiście powiedzieć, że dyżurny powinien iść na grunt, sprawdzić położenie rozjazdu, zabezpieczyć rozjazd itd. - i to oczywiście prawda. Tyle tylko, że gdyby usterka wystąpiła w tych super urządzaniach tego dnia wyjątkowo, gdyby do dnia katastrofy urządzenia działały bezusterkowo - pewnie by poszedł sprawdzić na grunt i wykonał pozostałe czynności, których zabrakło... Teraz jednak ten konkretny dyżurny - odpowie za niedopełnienie czynności i nieumyślne spowodowanie katastrofy - bo taki, wystarczający i pierwszorzędny materiał dowodowy zabezpieczyła Prokuratura. Prokuratura posiada też dokumenty na dowód powtarzających się usterek w urządzeniach, ale... "są to materiały drugorzędne"...
ACR - 07-03-2012, 22:36
Temat postu:
yoko napisał/a:


jeżeli ja podam sygnał zezwalający na semaforze wyj. a on zmieni się na stój ,bo zajął się tor szlakowy na którym są liczniki osi, to ja na ten tor mogę pojechać na Sz,po upewnieniu się czyli rozmowie z dyżurnym następnej stacji,do której chcę wyprawić pociąg


jezeli to jest fakt to przepisy sa takie same jak u nas w DB na ten temat - innymi slowami : sz wszystko jedno z jakiego powodu tylko po rozmowie z dyzurnym z nastepnej stacji do ktorej pociag idzie - albo jeszcze innymi slowami :

dyzurna z sprowy ma prawnie tez w tym pewna wine gdyz dala sz bez rozmowy na ten temat.

jednak podkreslam : jezeli tak de facto w polsce jest, pytalem to dwa razy tutaj. wiem napewno ze w DB danie sz bez rozmowy z sasiednim dyzurnym jest jasno zabronione.
wodkangazico - 07-03-2012, 22:46
Temat postu:
ACR nie wiemy czy odbyło sie to bez rozmowy.
Załóżmy, że taka się jednak odbyła.
Co pewnego mógł powiedzieć dyżurny Starzyn?
- Wyprawiłem pociąg po 2.
Czyli dał informację o torze nr 2, a zajętość wystapiła na 1.
Stąd wniosek, że rozmowa nie wystarczyłaby.
To już na sieci PLK przerobiono budując sbl - zajęty odstęp to bezwzględnie 20 km/h. Dopiero po odpisie "ostatni pociąg przybył z sygnałami końca" i nie stwierdził np. pękniecia szyny (na odcinkach klasycznych, SOT, bo liczniki tego nie wykryją) możemy unieważnić wskazania sbl i jechać rozkładową na telefoniczne zapowiadanie.
Mi tu brakuje dokładnego opisu owego "upewnienia się". Gdyby w RTS wpisali: "w razie wystapienia sygnalizacji zajętości szlaku, dyżurny ma obowiązek przejść się torem do sąsiedniej stacji, byłoby ok.
yoko - 07-03-2012, 22:50
Temat postu:
dyzurna z sprowy ma prawnie tez w tym pewna wine gdyz dala sz bez rozmowy na ten temat.

jednak podkreslam : jezeli tak de facto w polsce jest, pytalem to dwa razy tutaj. wiem napewno ze w DB danie sz bez rozmowy z sasiednim dyzurnym jest jasno zabronione.[/quote]


w tym przypadku powinna się porozumieć ze Starzynami,ale gdyby tylko wygasł semafor i tor szlakowy nie wykazywałby zajętości,to może podać sz bez "upewniania się"
do ACR
dyżurna - 07-03-2012, 22:50
Temat postu: Prośba
W ciągu ostatnich kilku dni spotykam się ciągle z błędną nomenklaturą kolejową. Dobrze by było aby piszący zanim zaczną się wymądrzać na kolejowe tematy poczytali sobie najpierw co nieco. Wiem, że już było to poruszane ale wątek jest długi, nie wszyscy wszystko czytają więc apeluję: poczytajcie sobie na temat sygnałów zastępczych, torów lewych, rozjazdów i zwrotnic, sieci trakcyjnej oraz proszę o zapamiętanie, że dyżurny ruchu to nie dróżnik bo to są dwa różne stanowiska.
ACR - 07-03-2012, 23:07
Temat postu:
wodkangazico napisał/a:
ACR nie wiemy czy odbyło sie to bez rozmowy.
Załóżmy, że taka się jednak odbyła.


no to jest wlasnie pytanie. narazie wyglada ze rozmawiala o regularnym wyslaniu pociagu , potem sygnal zgasl i dala sz mimo zajetego toru bez dalszej dyskusji. ale nie wiadomo definitywnie.

oczywiscie- jezeli nawet sie skontaktowala ze straszynem a tam by powiedzial ze jest ok bo drugi pociag idzie na torze 2 ( a naprawde na torze 1) to skutki byly by te same.

ale wtedy tego dyzurnego mozna by bylo kompletnie uniewinnic.

@yoko: dzieki, za info. wiec moim zdaniem kluczowe pytanie : dala sz mimo wskazaniu o zajetosci toru bez rozmowy ze straszynem czy nie?
Devonisch - 07-03-2012, 23:44
Temat postu:
ACR napisał/a:
wodkangazico napisał/a:
ACR nie wiemy czy odbyło sie to bez rozmowy.
Załóżmy, że taka się jednak odbyła.


no to jest wlasnie pytanie. narazie wyglada ze rozmawiala o regularnym wyslaniu pociagu , potem sygnal zgasl i dala sz mimo zajetego toru bez dalszej dyskusji. ale nie wiadomo definitywnie.

oczywiscie- jezeli nawet sie skontaktowala ze straszynem a tam by powiedzial ze jest ok bo drugi pociag idzie na torze 2 ( a naprawde na torze 1) to skutki byly by te same.

ale wtedy tego dyzurnego mozna by bylo kompletnie uniewinnic.

@yoko: dzieki, za info. wiec moim zdaniem kluczowe pytanie : dala sz mimo wskazaniu o zajetosci toru bez rozmowy ze straszynem czy nie?


A zajętość toru mogła sprawdzić na komputerze nawet... bo zadziałał system liczenia osi na torze jej podwładnym..... mogła sprawdzić..... czy musiała to wskażą procedury..... czy wiedziała o tym, że może sprawdzić to pokaże śledztwo....
Znowu jest splot mnóstwa nieprzemyślanych decyzji idąc od głowy zarządzających tym całym burdelem.
Znowu władza zrobi wszystko by to zamiatać pod dywan.
A wystarczyło skorzystać z radiotelefonu............
Araya - 08-03-2012, 00:48
Temat postu:
Według informacji prasowych biegli złożyli w prokuraturze kompletną opinię na temat stanu zdrowia dyżurnego ruchu z posterunku w Starzynach, któremu prokuratura zamierza postawić (bo formalnie tego nie dokonano, wbrew temu, co wypisują dziennikarze) zarzut nieumyślnego spowodowania sobotniej katastrofy w Szczekocinach. Prokurator Tomasz Ozimek nie chciał zdradzić jej treści.
Mężczyzna ze względu na stan zdrowia nadal nie może być przesłuchany - poinformował w środę prok. Romuald Basiński z częstochowskiej prokuratury.

Niewykluczone, że kiedy przesłuchanie będzie już możliwe, prokuratura poza przedstawieniem zarzutu podejrzanemu i odebraniu jego wyjaśnień, skonfrontuje go także z dyżurną ruchu z innego posterunku kolejowego. Ale to już teoria medialna.

To tak w skrócie, poza tym głośno w sieci o interpretacji przyczyn i przebiegu katastrofy zamieszczonej na rynek-kolejowy.pl

edit:
Jeszcze jedno - kolejna osoba potwierdziła, że dzień wcześniej, w piątek TLK35102 z Krakowa zamiast na Koniecpol zjechał na łącznik do CMK na czołówkę z innym składem i cofał się przed rozjazd. LINK
Pozdrawiam.
Pirat - 08-03-2012, 03:18
Temat postu:
Fundacja Republikańska i portal naKolei.pl zorganizowali konferencję prasową pt. "Przyczyny katastrofy w Szczekocinach - ocena ekspertów".




pospieszny - 08-03-2012, 08:31
Temat postu:
O godz. 3.21 na szlaku Sprowa - Starzyny otwarty został tor nr 1. Tym samym, w miejscu gdzie doszło do zderzenia dwóch pociągów TLK i InterREGIO obowiązuje już prędkość rozkładowa 120 km/h. Do tej pory na wysokości prac prowadzonych na sąsiednim torze obowiązywało zwolnienie do 60 km/h.

Od 6 marca od godz. 19.34 ruch pociągów na szlaku Kozłów - Sprowa - Starzyny odbywał się torem nr 2. Na torze nr 1 wciąż były prowadzone prace przy odbudowie zniszczonego torowiska oraz sieci trakcyjnej.

Z powodu prac pociągi jadące tą trasą doznawały kilkunastominutowych opóźnień. Obecnie wszystkie połączenia PKP Intercity na trasie Warszawa – Kraków – Warszawa są realizowane według rozkładu jazdy obowiązującego od 1 marca tego roku.

W wyniku wypadku 3 marca zniszczona została sieć trakcyjna linii nr 64 na długości około 300 m. Tor nr 1 został uszkodzony na długości 150 metrów, natomiast tor nr 2 na długości 50 m. Przy usuwaniu skutkow katastrofy pracowało kilkadziesiąt osób oraz specjalistyczny sprzęt. W naprawie sieci trakcyjnej uczestniczyły pociągi sieciowe PKP Energetyka.


źródło:Kurier Kolejowy
Zbychu - 08-03-2012, 08:40
Temat postu:
Cytat:
Według informacji prasowych biegli złożyli w prokuraturze kompletną opinię na temat stanu zdrowia dyżurnego ruchu z posterunku w Starzynach, któremu prokuratura zamierza postawić (bo formalnie tego nie dokonano, wbrew temu, co wypisują dziennikarze) zarzut nieumyślnego spowodowania sobotniej katastrofy w Szczekocinach.

Araya, zarzut został dyżurnemu postawiony, gdyż został już sporządzony. Nie został natomiast przedstawiony (ogłoszony) podejrzanemu. Obywatel staje się podejrzanym z chwilą sporządzenia (postawienia) zarzutu popełnienia przestępstwa.
Co do dyżurnej ze Sprowy, to jeżeli była zatrzymana w sensie procesowym (art. 244 kpk) to miała status osoby podejrzanej, i w chwili zatrzymania istniało uzasadnione podejrzenie, iż popełniła przestępstwo. Poźniej zaszły jednak jakieś okoliczności, dla których prokurator zrezygnował z postawienia jej zarzutu. Najprawdopodobniej została przesłuchana w charakterze świadka, z uprzedzeniem o treści art. 183 kpk. Oznacza to, iż istnieją poszlaki, że mogła popełnić przestępstwo, lecz brak jest dostatecznych dowodów aby postawić jej zarzut popełnienia przestępstwa.

ps. Tak ogólnie to witam wszystkich.
Araya - 08-03-2012, 08:52
Temat postu:
Cytat:

Araya, zarzut został dyżurnemu postawiony, gdyż został już sporządzony. Nie został natomiast przedstawiony (ogłoszony) podejrzanemu. Obywatel staje się podejrzanym z chwilą sporządzenia (postawienia) zarzutu popełnienia przestępstwa.[cut]


Zacytuję kilka słów komentarza autorstwa Ryszarda A. Stefańskiego do kpk:
W doktrynie spornym zagadnieniem jest, czy samo sporządzenie postanowienia o przedstawieniu zarzutów jest jego wydaniem, czy oprócz tego konieczne jest jego ogłoszenie podejrzanemu.
Sąd Najwyższy stanął na stanowisku, że: Przez przedstawienie zarzutów należy rozumieć sporządzenie przez prowadzącego śledztwo postanowienia o przedstawieniu zarzutów i ogłoszenie tego postanowienia podejrzanemu (wyr. SN z 6 II 1962 r., IV K 961/60, OSN 1962, nr V, poz. 77).

Ponadto: "Przedstawienie zarzutów jest ustawowym obowiązkiem organu procesowego. Wskazuje na to wyraźne zaznaczenie w art. 313 § 1, że jeśli spełnione są określone w nim warunki, "sporządza się postanowienie o przedstawieniu zarzutów" i wykonuje inne związane z tym czynności. Jest to o tyle ważne, że czynność ta determinuje uprawnienia osoby, której ono dotyczy; z tą chwilą staje się ona podejrzanym i korzysta z pełni praw, jakie ustawa procesowa przewiduje dla takiej osoby. Ma też ważne znaczenie dla organów ścigania, gdyż od momentu wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutów uprawnione są one do podejmowania określonych działań przeciwko tej osobie, np. wydania listu gończego."

Pozdrawiam
pospieszny - 08-03-2012, 08:54
Temat postu:
Kolejarze szacują straty z powodu katastrofy.

PKP Intercity w ciągu kilku tygodni powinno oszacować straty, jakie poniosło w związku z wypadkiem pod Szczekocinami - poinformowała PAP rzeczniczka spółki Małgorzata Sitkowska. Także PKP PLK liczy nakłady poniesione na naprawę infrastruktury kolejowej na tym odcinku.

"PKP Intercity ma ubezpieczony tabor. Straty, jakie ponieśliśmy z powodu zniszczonego taboru mogą być oszacowane w ciągu kilku tygodni" - powiedziała w środę Sitkowska.

Wyjaśniła, że zmodernizowanie lokomotywy z lat 90. do obecnych standardów, to kwota kilku milionów zł. Cena nowej lokomotywy waha się od 10 mln zł do 30 mln zł.

Sitkowska dodała, że z siedmiu wagonów PKP Intercity, które wchodziły w skład pociągu uczestniczącego w katastrofie pod Szczekocinami, cztery zostały zniszczone bądź uszkodzone.
"PKP Intercity ma na stanie 460 lokomotyw. Wszystkie bardzo intensywnie wykorzystujemy. Brak zniszczonej lokomotywy w wypadku kolejowym jest dla nas pewnym kłopotem, ale poradzimy sobie z jej zastąpieniem" - powiedziała.
PZU pytane przez PAP o koszty związane z odszkodowaniem za zniszczony tabor, odpowiedziało, że nie potwierdza, iż jest ubezpieczycielem taboru. "Nie możemy udzielać informacji ze względu na to, że obowiązuje nas tajemnica ubezpieczeniowa" - przekazało biuro prasowe PZU.
Rzecznik PKP PLK (spółka zarządzająca infrastrukturą kolejową) Mirosław Siemieniec powiedział PAP, że trwają na razie procesy naprawcze odcinka, na którym doszło do tragedii kolejowej.
"Po zakończeniu tych prac i przywróceniu całkowitego ruchu pociągów na tym szlaku kolejowym, będzie można mówić, ile kosztowała nas ta naprawa" - powiedział. Wyjaśnił, że chodzi m.in. o naprawę samych torów, a także sieci trakcyjnej, oraz prace w pobliżu torów.
Obecnie ruch w miejscu katastrofy odbywa się po jednym torze - wznowiono go we wtorek o godz. 19.34. Wcześniej ekipy remontowe pracowały przy naprawie toru i trakcji elektrycznej. Pociągi poruszają się tam wolniej ze względu na bezpieczeństwo osób pracujących przy naprawianiu sąsiedniego toru. Prawdopodobnie w czwartek zostanie przywrócony ruch na drugim torze.
W sobotę wieczorem w pobliżu Szczekocin koło Zawiercia zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wschodnia - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa. Zginęło 16 osób, a 57 zostało rannych. Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Częstochowie.


źródło:wnp.pl
pp - 08-03-2012, 09:17
Temat postu:
Araya napisał/a:
Aaalisha napisał/a:

W przyszłym tygodniu odbędzie się narada PKP PLK. 14 - 16 lutego w Ciechocinku.


A nie powinna się odbyć raczej we Wronkach lub Wołowie?

Taki mały OT Smile


Też tak sądzę. Do Ciechocinka od grudnia nie kursują przecież pociągi pasażerskie (ironia).
pospieszny - 08-03-2012, 09:22
Temat postu:
Prokuratorzy przygotowują wniosek o tymczasowy areszt dla 57-letniego dyżurnego ruchu Andrzeja N., który przebywa w szpitalu psychiatrycznym w Lublińcu - dowiedziała się TVN24. Prokuratura chce mu postawić zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy.
Jak nieoficjalnie dowiedziała się TVN24, z dyżurnym jest kontakt, zaczął mówić. W środę przez kilka godzin rozmawiał ze swoją rodziną. Przebywa wraz z innymi pacjentami na sali ogólnej, ma także dostęp do mediów.

Dyżurnego ruchu zatrzymano w niedzielę nad ranem. Niemożliwe było jednak przesłuchanie mężczyzny z powodu jego stanu psychicznego. Zespół biegłych psychiatrów uznał, że nie może on uczestniczyć w przesłuchaniu.

W środę biegli złożyli w prokuraturze kompletną opinię na temat jego stanu zdrowia. Jej treść pozostała jednak tajna.



źródło:tvn24.pl
Anonymous - 08-03-2012, 09:54
Temat postu:
Araya, dobra rąbnęłam się na miesiące... Narada odbędzie się 14 - 16 marca 2012 r. w Ciechocinku.

Zwrotnice na odcinku Psary–Kozłów, na którym w sobotę doszło do tragicznej katastrofy, remontowała spółka Kombud SA. Jej prezes Ryszard Szczygielski jest związany z Platformą Obywatelską, w 2010 r. był członkiem komitetu wyborczego Bronisława Komorowskiego. Rok później, podczas jubileuszu 20-lecia powstania Kombudu, okolicznościowy medal przyznany przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej wręczyła Szczygielskiemu ówczesna minister zdrowia Ewa Kopacz.

Napisała o tym wp.pl Czarno na białym społeczeństwo widzi co się dzieje.
mpuchatek - 08-03-2012, 09:57
Temat postu:
Warto tez pamiętać, że świadek ma prawo uchylić się od odpowiedzi jeśli jej udzielenie "mogłoby narazić go na odpowiedzialność karną". Więc jeśli ktoś był podejrzanym i w tym charakterze był przesłuchiwany to teraz spokojnie może w tej części milczeć (otwarte pytanie czy także mijać się z prawdą, ale dobry adwokat pewnie powie, że tak). Ale, naprawdę, prokurator bawi się w zupełnie co innego niż to, o co chyba nam tu chodzi. Przecież nawet jeśli ktoś zostanie uznany "nieumyślnie winnym" to co to zmieni ? To zostawmy adwokatowi, bo przecież trzeba dalej żyć.
A system co, nadal będzie spier....lony ? Widać coraz wyraźniej, że może być problem z przełożeniem możliwości nowych systemów na procedury Ir1. Bo mogło być tak, że było widać, ale procedura nie wymaga telefonu.

Znają to kontrolerzy lotniczy - na wieży Okęcia dużo widać na radarze, ale kontroler wieżowy nie ma uprawnień do posługiwania się radarem. I już były przypadki, że byli karani za niepodjęcie (poprawnej) decyzji na podstawie wskazań radaru, bo na radarze było widać, ale procedura nie pozwalała na podjęcie takiej decyzji, bo z "papierów i z radia" wynikało coś innego. I odwrotnie, były kary za podjęcie decyzji, bo tak wynikało z radaru, ale co innego z radia (to chodziło o uniknięcie opóźnienia (hehe, skąd to znamy?), ale doprowadziło niechcący do niebezpiecznego zbliżenia - bez radaru opóźnienie by było na bank, z radaru wynikało, że będzie bez opóźnienia i bezpiecznie, ale pilot się nieco opóźnił i zjadł margines bezpieczeństwa niechcący).


EDIT: kurczę, jak to wszystko jest sobie bliskie teraz. Przecież lotnictwo już miało te problemy !
Wystarczy, żeby mechanik robił "readback" na radiu tego co widzi... Ale dyżurny musi być stale na radiu.
Pirat - 08-03-2012, 10:19
Temat postu:
A propos oczekiwanych dymisji w zarządzie PKP PLK po katastrofie pod Szczekocinami...

31 grudnia 2011, z końcem roku obrotowego, zakończyła się kadencja zarządu PKP PLK. Do 31 marca br. zarząd PKP PLK ma termin na przedstawienie sprawozdania finansowego. Następnie na zgromadzeniu akcjonariuszy obecny zarząd spółki poda się do dymisji i zostanie wybrany nowy.
Zbychu - 08-03-2012, 10:44
Temat postu:
Arya odnosiłem się przedtem do użytego przez Ciebie sformułowania "postawić zarzut". To dość szerokie pojęcie. Na pewno nie jest równoznaczne z przedstawieniem zarzutu, ogłoszeniem go danej osobie.

Jak słusznie zauważyłeś, spornym zagadnieniem jest to, czy z chwilą sporządzenia (wydania, postawienia zarzutu) dany delikwent staje się podejrzanym, czy też nie. Ja stoję na stanowisku, że tak, tj. że z chwilą wydania (sporządzenia, postawienia) zarzutu osoba podejrzana staje się podejrzanym. Z chwilą sporządzenia zarzutu popełnienia przestępstwa postępowanie z prowadzonego in rem (w sprawie) przeistacza się w ad personam (przeciwko).

Oczywistą rzeczą jest to, że "Przedstawienie zarzutów jest ustawowym obowiązkiem organu procesowego". Czasami jednak zachodzą sytuacje, gdy pomimo sporządzenia (wydania, postawienia) zarzutu popełnienia przestępstwa, nie jest możliwe jego przedstawienie (jak np. w przypadku dyżurnego ze Starzyn).
Pomimo tego, że zarzut nie został mu przedstawiony, jest on już podejrzanym. Gdyby uciekł, można było by za nim wydać list gończy. Z art. 280 kpk wynika, co ma znaleźć się w liście gończym. Mowa jest tam o informacji o treści zarzutu postawionego (a przecież nie został mu przedstawiony).

Zauważ, że przytoczone przez Ciebie orzeczenie SN jest z lat 60-tych.

Uważam też, że cały spór w tej kwestii wynikł z niekonsekwencji ustawodawcy w stosowaniu pewnych pojęć dotyczących procesu karnego.

Co do dyżurnego ze Starzyn, to najprawdopodobniej niestety zostanie wobec niego orzeczony tymczasowy areszt. Bardzo obciążającą okolicznością jest niszczenie dokumentacji (o ile oczywiście to prawda).
Jeżeli chcecie mu jakoś pomóc, to trzeba szukać wszelkich okoliczności, które niejako wymusiły na nim błąd, utrudniły poprawne wykonywanie czynności.

Czytam, i czytam Wasze wypowiedzi. Dużo w nich spraw technicznych. Trzeba to łapać od zera. Z tego co zrozumiałem, to odnoszę wrażenie, że nie do końca wszystko jest jasne. Kluczową sprawą jest uzyskanie odpowiedzi na pytanie, czy dyżurny ze Starzyn był świadom tego, że wysłał IR Matejko torem niewłaściwym (czy dobrze to nazwałem ?). Czy podał sygnał zastępczy - jeżeli tak, to chyba dowodzi to tego, że działał świadomie. W takim wypadku fakt niepowiadomienia sąsiedniego posterunku (nie uzyskania zgody) wskazuje na jego winę. Tyle zrozumiałem z Waszych postów. Nie jest to dedukcja kolejarza, a człowieka który ma trochę do czynienia z procesem karnym .

pozdrawiam
jacwol - 08-03-2012, 10:45
Temat postu:
mikrob2 odnosnie wczorajszej dyskusji zwracam honor. Przepalenie żarówki zielonego światła na sem. wyjazdowym nie spowoduje automatycznego zablokowania bloku początkowego. Nie zmnienia to jednak faktu że dyżurna za Sprowy mogła się tym zasugerować tak jak i ja.
Pirat - 08-03-2012, 10:52
Temat postu:
Znamy dokładny przebieg katastrofy pod Szczekocinami

"Rynek Kolejowy" poznał dokładną kolejność zdarzeń na szlaku Starzyny - Sprowa, które doprowadziły do sobotniej katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, w której zginęło 16 osób, a 59 zostało rannych.

Według informacji "Rynku Kolejowego" pierwszym elementem w istotnym ciągu zdarzeń, które nastąpiły przed katastrofą, było włączenie blokady liniowej przez dyżurną posterunku Sprowa dla jazdy TLK Brzechwa po torze nr 1 w kierunku posterunku Starzyny. Był to początek przygotowania szlaku dla pociągu, który w tym momencie dojeżdżał dopiero do poprzedniej stacji - Kozłów. Dyżurny z posterunku Starzyny udzielił pozwolenia na jazdę TLK Brzechwa po torze nr 1.

W chwili gdy TLK Brzechwa wyjeżdżał ze stacji Kozłów, nastąpiło włączenie blokady liniowej przez dyżurnego Starzyny dla jazdy pociągu IR Matejko po torze nr 2 w kierunku posterunku Sprowa. Również dyżurna posterunku Sprowa udzieliła bezzwłocznie koniecznego pozwolenia. Jednak z powodu braku kontroli nad rozjazdem w Starzynach, pociąg IR Matejko czekał około 7 minut przed sygnalizatorem umieszczonym przed rozjazdami w Starzynach.

IR Matejko wjeżdża na niewłaściwy tor

W międzyczasie dyżurna ze Sprowa rozpoczęła układanie drogi spod semafora A do semafora C, czyli odpowiednie ustawienie zwrotnic. Następnie wyświetliła sygnał zezwalający na wjazd na rozjazdy (zielone światło).

Około dwóch minut później, nastąpiło najważniejsze wydarzenie - pociąg IR Matejko z Warszawy do Krakowa wjechał na niewłaściwy (przeciwny do zasadniczego) tor na podstawie sygnału zastępczego. Ze względu na to, że po modernizacji szlak został wyposażony w półsamoczynną blokadę ze wskazaniem zajętości, urządzenia wykazały zajęcie torów, przez co semafor wjazdowy przed posterunkiem Sprowa, przygotowany już dla pociągu TLK, samoczynnie zmienił wskazanie na sygnał "stój" (czerwone światło).

Stąd wziął się sygnał zastępczy w Sprowie

W reakcji na niemożliwość zmiany wskazania sygnalizatora na zielone światło, dyżurna ze Sprowa przygotowała na sygnalizatorze sygnał zastępczy. Dodaje on do czerwonego świata pulsujący biały sygnał na dole semafora, co pozwala maszyniście wjechać za sygnalizator z prędkością nieprzekraczającą 40 km/h. Po opuszczeniu strefy rozjazdów może on przyspieszyć do maksymalnej prędkości. Pociąg TLK Brzechwa z Przemyśla do Warszawy przejechał w związku z tym przez obszar posterunku Sprowa na sygnale zastępczym, podobnie jak miało to miejsce z IR Matejko w Starzynach. Następnie dyżurna przestawiła rozjazdy na ustawienie do jazdy na wprost i wyświetliła sygnał zezwalający na jazdę po torze nr 2 dla pociągu IR.

O godzinie 20:57 pociąg IR Matejko, jadący po niewłaściwym torze z prędkością 50-60 km/h zderzył się czołowo z pociągiem TLK Brzechwa, który jechał z prędkością 95 km/h. Zgłoszenie o wypadku straż pożarna przyjęła o godzinie 21:16. Rozpoczęła się akcja ratowania ofiar katastrofy.

Przedstawione powyżej fakty oznaczają, że urządzenia sterowania ruchem w Sprowie działały prawidłowo. Wiadomo jednak, że na posterunku w Starzynach doszło do usterki rozjazdu, która uniemożliwiała jego zdalne ustawienie. Według prokuratury, sterowanie ręczne rozjazdem było możliwe, jednak nie zostało użyte.

Najważniejszego wciąż nie wiemy

W sprawie katastrofy w Szczekocinach wciąż niewyjaśnione pozostaje zachowanie dyżurnego ruchu ze Starzyn, który obecnie przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Jeżeli założyć, że maszynista IR Matejko był świadomy, że jechał po niewłaściwym torze (według ekspertów jest to pewne) to wciąż nie wiadomo, dlaczego mimo to kontynuował jazdę. Nie wiadomo, czy otrzymał on sygnał W24, zezwalający na jazdę po torze przeciwnym do zasadniczego.

W ciągu ostatnich trzech miesięcy doszło do 15 usterek na posterunku Starzyny i 5 na posterunku Sprowa. Potwierdziły się informacje, że dzień przed katastrofą z niewyjaśnionych jeszcze przyczyn pociąg spółki PKP Intercity relacji Kraków - Gdynia wjechał na niewłaściwy tor i - niezgodnie z przepisami - został wycofany poza sygnalizator.

GRAFIKA

źródło: Rynek Kolejowy
rabarg - 08-03-2012, 10:54
Temat postu:
mpuchatek napisał/a:
Warto tez pamiętać, że świadek ma prawo uchylić się od odpowiedzi jeśli jej udzielenie "mogłoby narazić go na odpowiedzialność karną". Więc jeśli ktoś był podejrzanym i w tym charakterze był przesłuchiwany to teraz spokojnie może w tej części milczeć (otwarte pytanie czy także mijać się z prawdą, ale dobry adwokat pewnie powie, że tak).


Poza tym jeśli ktoś zostaje najpierw przesłuchany w charakterze świadka, a później zostają mu przedstawione zarzuty i skierowany przeciwko niemu akt oskarżenia to protokół przesłuchania go w charakterze świadka nie może stanowić dowodu w sprawie, nawet gdyby się przyznał.
Jest to bezwzględny zakaz dowodzenia za pomocą określonego dowodu. A bierze się to stąd, że świadek musi pod groźbą kary zeznawać prawdę, a oskarżony już nie (brak obowiązku dostarczania dowodów na swoją niekorzyść). Więc po oskarżeniu danej osoby, wszystko to co zeznała jako świadek jest nieistotne dla sprawy.
pralatto - 08-03-2012, 10:54
Temat postu: Przemyślenia
Witam
Nie jestem pracownikiem kolei, chodź rodzice byli (teraz już emerytura), więc nieco kolej poznałem.
Poczytałem sobie uważnie wypowiedzi na tym forum, poczytałem o wypadku, strukturach kolejowych, przepisach. Jedna rzecz nie pasuje do wersji prokuratury. Tu cytat z forum:
Przed wyprawieniem pociągu IR ,,Matejko'' Starzyny miały obowiązek zgłosić ten zamiar do Sprowy. ISDR ze Starzyn łachy nikomu nie robił - pomyśl co by było gdyby na szlaku juz znajdował się ciężki pociąg towarowy.
Przepisy nie pozwalają wyprawić pociągu po torze lewym przeciwnym do zasadniczego bez upewnienia się ze jest wolny, i bez braku uzgodnienia z sąsiednim posterunkiem ruchu takiego faktu


Czy zatem dyżurny z wieloletnim stażem zrobiłby taką głupotę? Celowo wyprawił by pociąg na niewłaściwy tor bez upewnienia się,że jest wolny? Nie pasuje mi to nijak...

Może więc było tak:
Dyżurny w Stażynach ma problem z rozjazdem. Zatrzymuje IR Matejko na semaforze i próbuje problem rozwiązać. Nie daje rady. Ma sytuację: pociąg stoi na zjeździe z CMK i go blokuje. Aby go wypuścić,musi iść i ręcznie przełożyć zwrotnicę. Wie,że z drugiej strony będzie szedł TLK Brzechwa. Czyli musiałby wyjść, pokręcić rozjazdem, wrócić,puścić PR, potem znowu wyjść , pokręcić rozjazdem , wrócić i puścić TLK w kierunki na CMK. To kosztuje czas (przeczytałem tu,że rozjazd ma daleko od nastawni). Za opóźnienia przełożony będzie obwiniał jego, bo nie poradził sobie z problemem (o takich zachowaniach przełożonych też tu czytałem). Zatem postanawia "wykombinować" trochę czasu: wyprawi IR niewłaściwym torem i odblokuje zjazd z CMK. TLK zostanie też wyprawiony ze Sprowej po niewłaściwym torze, składy miną się po angielsku, TLK zatrzyma się przed rozjazdem .W ten sposób szlak będzie przejezdny i tylko ten jeden pociąg (TLK) będzie stał i czekał na rozwiązanie problemu rozjazdu. Tymczasem zanim przyjedzie TLK będzie trochę czasu aby powalczyć z rozjazdem w nastawni - może błąd systemu, może przekaźnik, bezpiecznik, coś tam (strzelam) albo ściągnąć kogoś do pomocy przy obsłudze feralnego rozjazdu. Plan jest logiczny i wymaga jedynie porozumienia się ze Sprową i mechanikami na lokomotywach.

I tu jest punkt krytyczny: coś nie poszło jak należy. Albo się ze Sprową nie zrozumiał, może wygasił systemem semafor w Sprowej ,a tamta dyżurna podała TLK Sz i mu nie powiedziała, może źle opisał sytuację, może system komunikacji "zniekształcił" przekaz (była kiedyś katastrofa lotnicza na pasie startowym spowodowania "zakłóceniami" komunikacji-samoloty najechały na siebie). Tymczasem IR rusza i jedzie po niewłaściwym torze. Mechanik wie że jest problem i sytuacja nietypowa, a że to kolejna jazda "na bok" w tym miejscu nie zmienia świateł czoła pociągu - rutyna. TLK już leci , a dyżurny tego nie widzi, bo albo system ma kolejną awarię, albo on w nim "grzebie" i szuka rozwiązania problemu. Albo zgoła pozamykał semafory i poszedł z latarką obejrzeć rozjazd.

Nie wierzę w to,że dyżurny może być takim kretynem, że wypuszcza skład po niewłaściwym torze "w ciemno".Niemożliwe jest też,aby sytuacja nie została zauważona przy sprawnie działającym systemie.
Myślę,że ta tragedia do splot kilku czynników: przede wszystkim presja przełożonych na dyżurnych, rutyna "nieprzepisowych" i "nietypowych" sposobów wyprawiania pociągów i wreszcie źle sformułowane przepisy nt.organizacji sytuacji nadzwyczajnych i informowania dyżurnych, mechaników, drużyn konduktorskich i tp.

Tyle sobie pomyślałem.Teoria może mieć oczywiście słabe punkty, bo nie jestem "zaawansowany" w temacie systemów i pracy w nastawniach.

Pozdrawiam kolejarzy!

Piotr, fan kolei
ku_kulka - 08-03-2012, 11:02
Temat postu:
Dyżurny ze Starzyn myślał, że puścił prawidłowo pociąg

Dyżurny ruchu z miejscowości Starzyny był przekonany, że puścił pociąg prawidłowo. Reporter RMF FM poznał treść nagranej rozmowy pomiędzy dyżurnym a jego koleżanką z sąsiedniej stacji. Nagranie to zabezpieczyła prokuratura po tragedii, do której doszło w sobotę wieczorem w miejscowości Szczekociny. Dwa pociągi zderzyły się czołowo. Zginęło 16 osób.

Z rozmowy dyżurnych wynika, że oboje wiedzieli, iż w Starzynach nie działa zdalne sterowanie zwrotnicą. Dyżurny mówi na nagraniu, że musi iść i przestawić ją ręcznie. Co więcej jego koleżanka wywoływała go chwilę później przez radio, jednak ten się nie odzywał. Dyżurna zeznała w prokuraturze, że dla niej było jasne, iż mężczyzna w tym czasie wyszedł, by właśnie przestawić tę zwrotnicę.

Z rozmowy dyżurnych wynika też, że oboje byli przekonani, iż puścili pociągi właściwymi torami. Kobietę zaniepokoiło dopiero to, że po około siedmiu minutach - a tyle czasu zajmuje pociągowi przejechanie odcinka pomiędzy stacjami - nie zobaczyła świateł nadjeżdżającego Interregio z Warszawy.

Czujność obydwojga dyżurnych uśpiona została więc prawdopodobnie dlatego, że oboje byli przekonani, iż zrobili wszystko tak, jak należy. Najprawdopodobniej dlatego nie uczynili nic, by zatrzymać pociągi a takie możliwości daje choćby system odcięcia prądu w trakcji elektrycznej - powiedział reporterowi RMF FM jeden z prokuratorów znających sprawę.

Prokuratura: System ręczny zwrotnicy był sprawny

Jak poinformowała wczoraj częstochowska prokuratura, system ręczny zwrotnicy na posterunku Starzyny był sprawny i nic nie świadczy o tym, że dyżurny ruchu go wykorzystał.

Postawienie zarzutu dyżurnemu ruchu posterunku Starzyny poprzedzone było zapoznaniem się ze stanem technicznym zwrotnicy na tym posterunku. Zwrotnica posiada dwa mechanizmy uruchamiania - automatyczny i ręczny. System ręczny był sprawny, ale nic nie świadczy o tym, że dyżurny ruchu go wykorzystał - mówi prokurator Tomasz Ozimek z częstochowskiej prokuratury.

Zaznaczył zarazem, że awaria sygnalizacji posterunku Sprowa nie ma wpływu na postawienie zarzutu dyżurnemu ruchu posterunku Starzyny. Mężczyzna ma zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy. Dyżurnego wciąż nie można przesłuchać. Jest w szpitalu na oddziale psychiatrycznym. Śledczy nie postawili zarzutów dyżurnej ruchu ze Sprowy.

źródło: RFM FM
mpuchatek - 08-03-2012, 11:06
Temat postu:
jacwol: No i właśnie o to chodzi ! I Ty się zasugerujesz i inni. Automatyk o tym wie, ale dyżurny nie musi i nawet nie powinien. On ma mieć jasną procedurę działania. I ma. Tylko, że w tej procedurze jest błąd. Drobny, wychodzi raz na milion. Ale tu właśnie był ten milion. Właśnie w tym splocie, o którym wyżej. W Stanach NTSB jest jedna i zajmuje się CAŁYM transportem (ok, wiem, że Stany wcale nie są święte i też mają u siebie burdel w wielu miejscach). Ale tu jest rola centralna PKBWK i UTK. Trzeba szybko wydać zalecenia wstępne, byc może częściowo w ciemno, aby zabezpieczyć prawdopodobne. I potem poprawić system.
Po Teneryfie (o czym wyżej) w lotnictwie poprawiono frazeologię radiową. Dziś za słowa "gotów do startu (ready for take-off)" zamiast "gotów do odlotu (ready for departure)" można mieć zawieszoną licencję. A przed Teneryfą mówiło się jakkolwiek. Dziś też jest w toku poprawka frazeologii, bo w USA słowa "nadawaj (go ahead)", zbyt często były interpretowane jako zaproszenie do ruszenia samolotem. Teraz będzie "pass your message". System trzeba poprawiać. Nie ma 100% niezawodnych, ale te miejsca po przecinku podnosi się ludzką krwią niestety.
Elektra - 08-03-2012, 11:18
Temat postu:
Cytat:
Czujność obydwojga dyżurnych uśpiona została więc prawdopodobnie dlatego, że oboje byli przekonani, iż zrobili wszystko tak, jak należy. Najprawdopodobniej dlatego nie uczynili nic, by zatrzymać pociągi a takie możliwości daje choćby system odcięcia prądu w trakcji elektrycznej - powiedział reporterowi RMF FM jeden z prokuratorów znających sprawę.

Bzdury!

Dyżurny ruchu nie ma takiej możliwości. Napięcie w trakcji elektrycznej można wyłączyć tylko w porozumieniu z dyspozytorem zasilania PKP Energetyki. I tu jest kilka możliwości:

1. Wyłączenie zasilania z poziomu podstacji trakcyjnej (PT). Może to zrobić dyżurny elektromonter na PT na polecenie dyspozytora zasilania. Jeśli PT jest zdalnie sterowana (tzn. bezobsługowa) to napięcie może wyłączyć dyspozytor zasilania.

2. Na wielu nastawniach (dotyczy linii niezmodernizowanych) znajduje się urządzenie pozwalające dyżurnym ruchu na odłączenie zasilania na pewnym odcinku trakcji elektrycznej, zazwyczaj tylko w obrębie stacji. Ale tę czynność dyżurny ruchu może wykonać w porozumieniu i na polecenie dyspozytora zasilania lokalnego zakładu PKP Energetyki.

Ponieważ linia 64, na której doszło do katastrofy jest po modernizacji, w grę wchodzi możliwość nr 1, czyli bez udziału dyżurnego ruchu. Ale - jeśli podczas modernizacji linii 64 nie wykonano zdalnego sterowania urządzeniami zasilającymi trakcję elektryczną (tego nie wiem) to mamy do czynienia z totalnym partactwem a nie z modernizacją.

Jako przykład podam linię zgorzelecką, na której podczas modernizacji zautomatyzowano podstacje trakcyjne i kabiny sekcyjne oraz odłączniki sekcyjne w stacjach. Wszystkim steruje dyspozytor zasilania z Wrocławia.
pralatto - 08-03-2012, 11:32
Temat postu:
Z rozmowy dyżurnych wynika, że oboje wiedzieli, iż w Starzynach nie działa zdalne sterowanie zwrotnicą. Dyżurny mówi na nagraniu, że musi iść i przestawić ją ręcznie. Co więcej jego koleżanka wywoływała go chwilę później przez radio, jednak ten się nie odzywał. Dyżurna zeznała w prokuraturze, że dla niej było jasne, iż mężczyzna w tym czasie wyszedł, by właśnie przestawić tę zwrotnicę.

Jak poinformowała wczoraj częstochowska prokuratura, system ręczny zwrotnicy na posterunku Starzyny był sprawny i nic nie świadczy o tym, że dyżurny ruchu go wykorzystał.

Czyli dyżurny powiedział,że idzie przełożyć zwrotnicę, ale nie przełożył? To co,poszedł na fajkę i wrócił? I wiedząc,że nie przełożył i że droga nie jest ułożona, wyprawił pociąg?

Tak wygląda wersja oficjalna. Trzyma się kupy, czy nie? Jeśli przyjąć,że dyżurny był nieodpowiedzialnym głupkiem, to tak. Ja szczerze wątpię.Aha - i dlaczego "sprawny" system nie poinformował Sprowy o zbliżającej się katastrofie? A maszynista IR nie dowiedział się i nie zapytał dlaczego jedzie po niewłaściwym torze na Sz? Dyżurna w Sprowej powinna słyszeć tę rozmowę chyba?

P.
Araya - 08-03-2012, 11:56
Temat postu:
Dyżurny poszedł przestawić ręcznie zwrotnicę, a na gruncie okazało się, że IR już zdążył przejechać po niewłaściwym? I co dalej? Takie moje domysły...

W kwestii prawnej:
Cytat:
Zauważ, że przytoczone przez Ciebie orzeczenie SN jest z lat 60-tych.

Co nie oznacza że jest nieaktualne. Ponadto zbliżony pogląd wyraził Sąd Najwyższy w postanowieniu V KK 31/07 (LEX nr 262649), stwierdzając, że wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutów nie można utożsamiać z jego sporządzeniem, bowiem wydanie postanowienia oznacza zarazem jego uzewnętrznienie. Aby postanowienie to zostało uznane za wydane, czyli prawnie skuteczne, niezbędne jest kumulatywne spełnienie trzech warunków: sporządzenie postanowienia, jego niezwłoczne ogłoszenie i przesłuchanie podejrzanego. A przesłuchać go nie można bez przedstawienia zarzutów Smile

Cytat:
[ciach]Ja stoję na stanowisku, że tak, tj. że z chwilą wydania (sporządzenia, postawienia) zarzutu osoba podejrzana staje się podejrzanym.

To jest zgodne jedynie z literą prawa. Zgoda, że osoba, przeciwko której wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutów, staje się z tym momentem podejrzanym w rozumieniu procesowym, jednakże brak fizycznego przedstawienia zarzutów konkretnej osobie wraz z pouczeniem stawia ją w takiej sytuacji, że osoba ta nie wie, m.in. jakie prawa przysługują podejrzanemu. Skąd taki podejrzany ma się dowiedzieć np. o prawie do odmowy składania wyjaśnień? Z telewizji?

A co do ustawodawcy, to najlepiej spuśćmy zasłonę milczenia na sposób tworzenia prawa w RP.
Pirat - 08-03-2012, 12:04
Temat postu:
Elektra, dzięki za te wyjaśnienia. Czy możesz jeszcze napisać jakie firmy montowały urządzenia sterujące na linii zgorzeleckiej? Na linii 64 są to urządzenia firmy Kombud z Radomia co może być kluczowe w śledztwie. O Kombudzie pisaliśmy na naszym forum. Polecam szczególnej uwadze te dwa posty:

http://infokolej.pl/viewtopic.php?p=44341#44341
http://infokolej.pl/viewtopic.php?p=104240#104240

Z informacji od kolejarzy wiem, że kadra kierownicza IZ Kielce ma, że tak powiem, jakieś powiązania z Kombudem. Cytat z e-maila, jaki dostaliśmy od pracownika IZ Kielce:

"Naczelnik ds ........... - facet zajęty różnymi biznesami tylko nie koleją, układy z różnymi firmami, które wykonują różne prace u nas (kocha Kombud z Radomia - też sprawa do prokuratora za ich roboty i urządzenia się nadaje)."

Wykropkowałem stanowisko służbowe. Pełną informację przekazaliśmy Prokuraturze Okręgowej w Częstochowie.

KOMBUD - kiedyś spółka cywilna, która dla potrzeb przetargów kolejowych przekształciła się w spółkę akcyjną robiąc na PKP kasę. Za tę kasę zakupiła państwowe Kolejowe Zakłady Automatyki w Radomiu. W radzie nadzorczej tej spółki można spotkać wiele kolejowych nazwisk z samej wierchuszki. A to prof. Jerzy Dyduch organizator i pierwszy prezes Urzędu Transportu Kolejowego, a to Wiesław Jarosiewicz były prezes tego urzędu i jego syn pracujący w Centrali PKP SA, PKP SKM i PKP Informatyka.
pospieszny - 08-03-2012, 12:08
Temat postu:
Wszystkie te domysły , dysputy, ikonografiki i analizy nie odpowiadają ostatecznie, kto i na jakim etapie popełnił błąd, i czy był to błąd człowieka, czy urządzeń.

Na tym etapie i tak krótkim przedziale czasu od tragedii jest to jeszcze w sferze domysłów i wersji śledczych przyjętych przez prokuraturę i PKBWK.
Elektra - 08-03-2012, 12:36
Temat postu:
Pirat napisał/a:
Czy możesz jeszcze napisać jakie firmy montowały urządzenia sterujące na linii zgorzeleckiej?

Urządzenia srk - firma Bombardier (proszę o potwierdzenie kogoś z IZ Wrocław).

Automatyka na PT - Elester-PKP i/lub Neel. Na pewno nie Kombud.

[ Dodano: 08-03-2012, 12:41 ]
Na TVN24 pokazano przed chwilą zdjęcia wnętrza nastawni w Starzynach.
Na jednym zdjęciu zauważyłam przestarzałe urządzenie sterujące odłącznikami (OS i OKZ) na trakcji elektrycznej. Przypomnę co napisałam w ostatnim poście:

http://infokolej.pl/viewtopic.php?p=244906#244906

OS - odłącznik sekcyjny
OKZ - odłącznik kabla zasilacza
Pirat - 08-03-2012, 13:00
Temat postu:
Elektra, postaram się dotrzeć do tych zdjęć.

Jakie wnioski możesz wyciągnąć na podstawie tych zdjęć?
pospieszny - 08-03-2012, 13:06
Temat postu:
Dyżurny ruchu z posterunku Starzyny może trafić na obserwację sądowo-psychiatryczną na okres czterech tygodni. Taki wniosek złożyła do sądu częstochowska prokuratura. Mężczyzny nadal nie można przesłuchać ze względu na jego stan. Prokuratura chce postawić mu zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy.


źródło: tvn24.pl
borsuk1977 - 08-03-2012, 13:18
Temat postu:
Chciałbym sie dowiedziec z jaka predkościa na sygnałach zastępczych mogły poruszac sie obydwa pociągi.
Elektra - 08-03-2012, 13:18
Temat postu:
Pirat, odniosę do jednego zdjęcia, na którym zauważyłam szafy sterownicze Usb-2, jak na załączonym zdjęciu:

http://www.podstacja.internet.v.pl/strony/095.jpg

Jest to urządzenie przestarzałe. Na modernizowanych liniach wyrzuca się to i instaluje nowoczesną automatykę.

Wnioski mogą być następujące:

1. Modernizację linii 64 przeprowadzono po łebkach, bez wykonania zdalnego sterowania odłącznikami OS i OKZ na trakcji elektrycznej.

Albo

2. Modernizacja linii 64 nie została jeszcze ukończona i takie sterowanie zostanie dopiero wdrożone. Przeczyłoby to zapewnieniom notabli PKP, którzy twierdzą w mediach, że ta linia jest nowoczesna, po gruntownej modernizacji. Linia kolejowa to nie tylko tory, to także automatyka mająca kolosalne znaczenie dla bezpiecznego prowadzenia ruchu kolejowego.

Albo

3. Zdalne sterowanie OS i OKZ na linii 64 wdrożono, a szafy sterownicze Usb-2 na nastawni w Starzynach są tylko atrapą.
jacwol - 08-03-2012, 13:34
Temat postu:
borsuk1977 40 km/h przez okręg nastawczy a potem z prędkością rozkładową.
EU07-029 - 08-03-2012, 13:41
Temat postu:
@Elektra: Spotkałem się kilka razy z twierdzeniem, że linia 64 na wzmiankowanym odcinku od Starzyn do Kozłowa ma zmodernizowane SRK, układy torowe (m.in. likwidacja St. Szczekociny). Natomiast modernizacja sieci trakcyjnej, oraz jej układów sterowania ma dopiero nastąpić.
Artrem - 08-03-2012, 13:43
Temat postu:
http://www.youtube.com/watch?v=47VlTnzY7Os
"W ciągu ostatnich trzech miesięcy doszło do 15 usterek na posterunku Starzyny i 5 na posterunku Sprowa. Potwierdziły się informacje, że dzień przed katastrofą z niewyjaśnionych jeszcze przyczyn pociąg spółki PKP Intercity relacji Kraków - Gdynia wjechał na niewłaściwy tor i - niezgodnie z przepisami - został wycofany poza sygnalizator."
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Ładnie wyremontowali rozjazdy. 15 usterek w ciągu 3 miesięcy. I dyżurny, który musi ręcznie przestawiać zwrotnice. Skandal. Szkoda, że podróżni nic nie wiedzą o takich rzeczach.
Elektra - 08-03-2012, 13:47
Temat postu:
EU07-029, jeśli tak jest to nie można mówić, że linia kolejowa 64 jest nowoczesna po gruntownej modernizacji. Trakcja elektryczna oraz infrastruktura zasilająca i sterująca jest istotnym elementem linii kolejowej. Wniosek: modernizacja linii 64 została nieukończona lub przerwana!
ACR - 08-03-2012, 13:51
Temat postu:
borsuk1977 napisał/a:
Chciałbym sie dowiedziec z jaka predkościa na sygnałach zastępczych mogły poruszac sie obydwa pociągi.


40 na rozjazdach , pozniej z predkoscia rozkladowa.


pospieszny napisał/a:
Wszystkie te domysły , dysputy, ikonografiki i analizy nie odpowiadają ostatecznie, kto i na jakim etapie popełnił błąd, i czy był to błąd człowieka, czy urządzeń.


narazie wyglada na bezmyslne danie sz z dwoch stron, wiec blad czlowieka. defekt w systemie posrednio jednak tez dolozyl sie do tego. jak by zwrotnica dzialala to pociag by pojechal po drogim torze bez potrzeby jakis sygnalow zastepczych.

z tego filmu tej konferencji prasowej to sie usmialem. chyba jakis portal chce sie profilowac i zorganizowal "runde expertow". a tak naprawde to jakies polityczne gadu gadu bez zadnych konkretnych nowych informacji. szczegolnie ten facet w srodku duzo gadal malo muwiac .

pozdrowienia !
borsuk1977 - 08-03-2012, 14:25
Temat postu:
Czy ja dobrze zrozumiałem, ze sygnał czerwony pojawil sie na semaforze przy posterunku Sprowa dla TLK, dlatego ze na tor nr 1 z przeciwnego kierunku wjechał IR Matejko?

Jesli tak to działa to moje pytanie jest jedno: Dlaczego dyzurna ruchu dala sygnał zastępczy dla TLK mimo ze dyżurny z posterunku Starzyny sie nie odzywał i nie potwierdził jej ze zwrotnice przestawil dla IR?

Przepraszam ze zadaje te pytania z poziomu laika ale chce sie dowiedziec jak to funkcjonuje od osob ktore maja na ten temat facowa wiedze.
Sunny - 08-03-2012, 14:42
Temat postu:
Nastawnia w Starzynach:

http://kontakt24.tvn.pl/temat,tak-wyglada-nastawnia-w-starzynach-tu-popelniono-blad,37959.html

Są tam zdjęcia, o których mówiła Elektra.
przewoz - 08-03-2012, 14:43
Temat postu:
Cytat:
Najprawdopodobniej dlatego nie uczynili nic, by zatrzymać pociągi a takie możliwości daje choćby system odcięcia prądu w trakcji elektrycznej


Rozpatrujecie ten wariant. Moim zdaniem niepotrzebnie, bo jest to nieskuteczna metoda na zatrzymanie składów. Przecież szybciej wcisnę RS niż zadzwonię do dyspozytura elektrotrakcyjnego...
Wyłącznie napięcia z resztą nie spowoduje zatrzymania pociągów. Jak jest z górki, to nawet dalej mogą przyspieszać...


Cytat:
Spotkałem się kilka razy z twierdzeniem, że linia 64 na wzmiankowanym odcinku od Starzyn do Kozłowa ma zmodernizowane SRK, układy torowe (m.in. likwidacja St. Szczekociny). Natomiast modernizacja sieci trakcyjnej, oraz jej układów sterowania ma dopiero nastąpić.


Tak miało być.

Jeżeli chodzi o dostawcę SRK, to na prawdę tu nie ma reguły. Bombardier, KZA, Thales, Kombud, Elester... różne firmy dostarczają SRK.
Wszystkie mają jakieś wpadki: Elester w Opolu - bywa różnie. Thales w Opalenicy - podobnie...
Błonie po każdej burzy padają. Rembertów też lubi paść.
Nie ma reguły.
Sunny - 08-03-2012, 15:13
Temat postu:
Popierał Komorowskiego, remontował trefny tor

Zwrotnice na odcinku Psary–Kozłów, na którym w sobotę doszło do tragicznej katastrofy, remontowała spółka Kombud SA. Jej prezes Ryszard Szczygielski jest związany z Platformą Obywatelską, w 2010 r. był członkiem komitetu wyborczego Bronisława Komorowskiego. Rok później, podczas jubileuszu 20-lecia powstania Kombudu, okolicznościowy medal przyznany przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej wręczyła Szczygielskiemu ówczesna minister zdrowia Ewa Kopacz.

List pochwalny do zarządu spółki wysłał też ówczesny przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek (PO). W czerwcu 2011 r. Polskie Linie Kolejowe ogłosiły, że to właśnie radomska spółka wygrała przetarg na prace remontowe na odcinku Psary–Kozłów. Koszt usługi wyniósł 12 mln 750 tys. zł. Prace zostały ukończone w niecałe pół roku – odcinek oddany został w grudniu. Spółka remontowała m.in. urządzenia Sterowania Ruchem Kolejowym (np. zwrotnice). To właśnie ich awaria mogła być jedną z przyczyn tragedii.

W spółce Kombud SA zapytaliśmy, na jakiej zasadzie przedsiębiorstwo współpracowało z Polskimi Liniami Kolejowymi, oraz o to, kto odebrał wykonaną pracę. W przysłanym nam mejlu członek zarządu spółki Michał Ilczewski napisał, że zgodnie z treścią oświadczenia o zachowaniu poufności stanowiącego załącznik do umowy z zamawiającym (Polskie Linie Kolejowe) nie może ujawniać żadnych informacji związanych z realizacją prac na odcinku Psary–Kozłów.

Wyremontowany odcinek Psary–Kozłów został oddany do użytku w grudniu u.br. Jest najnowocześniejszy w Polsce. W 2014 r. popędzą nim superszybkie pociągi Pendolino. W założeniach podróż na tej trasie miała być komfortowa, szybka i bezpieczna. Mimo to w sobotę 3 marca w okolicy Szczekocin doszło do katastrofy. Zginęło w niej 16 osób. To największa tragedia na polskich torach od 1990 r.

Firma Kombud istnieje od 1991 r. Założyciel i prezes spółki Ryszard Szczygielski jest jednym z najbogatszych mieszkańców Radomia. To laureat wielu wyróżnień w kategoriach biznesowych. Był wybierany Radomianinem Roku, a Business Centre Club przyznało mu nagrodę Lidera Biznesu.

Więcej na ten temat w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"

źródło: niezalezna.pl

http://niezalezna.pl/uploads/foto/2012/03/okladka_szczekocin.jpg
ACR - 08-03-2012, 15:38
Temat postu:
ku_kulka napisał/a:
Dyżurny ze Starzyn myślał, że puścił prawidłowo pociąg

Dyżurny ruchu z miejscowości Starzyny był przekonany, że puścił pociąg prawidłowo. Reporter RMF FM poznał treść nagranej rozmowy pomiędzy dyżurnym a jego koleżanką z sąsiedniej stacji. Nagranie to zabezpieczyła prokuratura po tragedii, do której doszło w sobotę wieczorem w miejscowości Szczekociny. Dwa pociągi zderzyły się czołowo. Zginęło 16 osób.

Z rozmowy dyżurnych wynika, że oboje wiedzieli, iż w Starzynach nie działa zdalne sterowanie zwrotnicą. Dyżurny mówi na nagraniu, że musi iść i przestawić ją ręcznie. Co więcej jego koleżanka wywoływała go chwilę później przez radio, jednak ten się nie odzywał. Dyżurna zeznała w prokuraturze, że dla niej było jasne, iż mężczyzna w tym czasie wyszedł, by właśnie przestawić tę zwrotnicę.



źródło: RFM FM


watpie w ten RMF FM

z jednej strony : dyzurny ze straszyna idzie recznie przestawiac zwrotnice jednak mu sie nie udaje z jakiegokolwieg powodu. i wie ze naprzeciwka idzie tez pociag bo telefonowal z sprowa ... i co ? nic sie dalej nie melduje i odklada to ad acta ? nie wierze.


z drugiej strony : kobieta z sprowy wie ze straszyn ma problemy ze zwrotnica i odprawieniem pociagu na swoim torze. potem sygnal jej gasnie, najprawdopodobniej widzi na komputerze ze powod tego jest nie usterka lecz zajety tor, -wie ze pociag z naprzeciwka bedzie jechal, telefonowala ze starzynem- i tak sobie po prostu daje sz tez olewajac to ?

w tym przypadku byla by wszystko oprocz niewinna, jednak nic jej nie zarzucaja.


cos tutaj smierdzi , musialo byc inaczej .
mc2 - 08-03-2012, 15:58
Temat postu:
Sunny napisał/a:
Zwrotnice na odcinku Psary–Kozłów, na którym w sobotę doszło do tragicznej katastrofy, remontowała spółka Kombud SA.
W czerwcu 2011 r. Polskie Linie Kolejowe ogłosiły, że to właśnie radomska spółka wygrała przetarg na prace remontowe na odcinku Psary–Kozłów. Koszt usługi wyniósł 12 mln 750 tys. zł. Prace zostały ukończone w niecałe pół roku – odcinek oddany został w grudniu. Spółka remontowała m.in. urządzenia Sterowania Ruchem Kolejowym (np. zwrotnice). To właśnie ich awaria mogła być jedną z przyczyn tragedii.

A czy firma Kombud może pochwalić się innymi jeszcze pracami i urządzeniami, które robiła na kolei, (oczywiście oficjalnie robiła, bo wygrała przetargi) ?
Bo bardzo mnie ciekawi jaka jest awaryjność tych urzadzeń ( w dwóch okresach - w trakcie gwarancji i po zakończonej gwarancji, czyli najczęściej po 2 latach, jesli chodzi o tę własnie firmę).
Pawel_15 - 08-03-2012, 15:59
Temat postu:
STARZYNY a nie Straszyn.
mc2 - 08-03-2012, 16:01
Temat postu:
borsuk1977 napisał/a:
Chciałbym sie dowiedziec z jaka predkościa na sygnałach zastępczych mogły poruszac sie obydwa pociągi.

po okregu zwrotnicowym do v40, dalej rozkładową, jezlei nie dostali informacji, że maja jechać ze zmniejszona w celu sprawdzenia szlaku.
bariwo73 - 08-03-2012, 16:09
Temat postu:
borsuk1977 napisał/a:
Czy ja dobrze zrozumiałem, ze sygnał czerwony pojawil sie na semaforze przy posterunku Sprowa dla TLK, dlatego ze na tor nr 1 z przeciwnego kierunku wjechał IR Matejko?

Jesli tak to działa to moje pytanie jest jedno: Dlaczego dyzurna ruchu dala sygnał zastępczy dla TLK mimo ze dyżurny z posterunku Starzyny sie nie odzywał i nie potwierdził jej ze zwrotnice przestawil dla IR?

Przepraszam ze zadaje te pytania z poziomu laika ale chce sie dowiedziec jak to funkcjonuje od osob ktore maja na ten temat facowa wiedze.


Witam Wszystkich,
Przeczytałem z uwagą całe 71 stron, które spłodziliście i dopiero borsuk1977 zadał jako pierwszy logiczne pytanie, na które Wy fachowcy nie wpadliście chyba ani razu i które w ogóle Was nie zainteresowało. Jak widać, dopiero laik patrząc na tą tragikomedię z boku, może myśleć logicznie.

Więc ponowię tym razem w imieniu swoim pytanie: jak to możliwe, że dyżurna ruchu ze Sprowy wypuściła skład na tor nr 1, mimo że na semaforze TLK miał sygnał czerwony. Jakim prawem --> logicznym, dała mu Sz skoro nie upewniła się w rozmowie z dyżurnym ruchu ze Starzyn, że tor 1 jest wolny.

Piszecie Panowie, że tor 1 jej "jej własnością" i to ona nim zarządza. Ok. Może i w myśl głupich kolejowych przepisów jest. Ale...

Przepisy muszą brać pod uwagę sytuacje nietypowe. Dyżurny ruchu nie może przestawić zwrotnicy. Ma zwichniętą rękę, upada i uderza głową, nie może skomunikować się z dyżurną ze Sprowy... Pociąg wjeżdża na tor1. Wbrew zasadom, przepisom. Ba... dyżurny świadomie popełnia błąd. Jest szaleńcem, wariatem, psychicznie chorą osobą, której choroba przed sekundą się uaktywniła.

Pytam: od czego jest system i drugi człowiek?

System zadziałał prawidłowo. Daje czerwony sygnał przy wjeździe na tor 1 w Sprowej. I co się dzieje? Dyżurna ruchu anuluje ten sygnał, daje Sz i puszcza po tym torze (bez skomunikowania się ze Starzynami) TLK !!! (wcześniej pojawiała się informacja, że system nie działał prawidłowo - ale to chyba sama dyżurna ze Sprowy dała Sz, a nie sam system... prawda?)

Takie właśnie są fakty.

Nie wiem jak wyglądają Wasze przepisy. Nie wiem kto je wymyślał. Ale jeśli wszystko odbyło się lege-artis to... ja do pociągu nie wsiądę. Strach jeśli tak to funkcjonuje. Dla mnie jest to nielogiczne !!!

Od tego jest drugi człowiek, by skorygować błąd pierwszego. System to zrobił. A człowiek (dyżurna ze Sprowej) chciała być (wg mnie) mądrzejsza od systemu. A co tam... anulowała sygnał.

Może i dyżurny ze Starzyn popełnił błąd nie układając ręcznie zwrotnic 3/4 na wjazd na tor 2. Może nie mógł, może... może... może - tych może jest sporo. Może popełnił kolejny błąd nie informując, że dał Sz IR na wjazd na tor 1. Pewnie tak było. Ale pytam jeszcze raz: dyżurna ze Sprowy była ślepa, nie widząc u siebie że po torze 1 porusza się skład? Chyba jednak oślepła, bo blokada zadziałała i dała czerwony sygnał, który ona anulowała (a nawet jeśli to system sam dał Sz to chyba jej obowiązkiem wyprawiając pociąg na odcinek na Sz jest sprawdzić, dlaczego na semaforze pojawił się Sz ???).

Tyle okiem zupełnego laika, który śledzi tę dyskusję od kilku dni czytając z uwagą !!! wszystko co piszecie.

Z pozdrowieniem
B.

edit: Jeszcze jedno: dyżurny ze Starzyn wyprawił pociąg na WOLNY tor. Dyżurna ze Sprowy wyprawiła pociąg na ZAJĘTY tor. Zgadza się?
borsuk1977 - 08-03-2012, 16:43
Temat postu:
I jeszcze jedno spostrzezenie:

Z tego co tu piszą wszyscy mozna na sygnał sz puscic kazdy pociąg o kazdej porze. Jesli system zablokowal automatycznie wjazd na tor po ktorym poruszał sie IR Matejko a dyzurna dajac sz pozwolila jechac TLK to taka sytuacja moze sie powtorzyc w kazdym czasie i dowolnym posterunku. Mimo ze system pokazal czerwone czlowiek i tak dal sz i TLK ruszyla na spotkanie przeznaczeniu......

[ Dodano: 08-03-2012, 16:52 ]
I jeszcze jedno spostrzezenie. W zeszłym roku jechałem TLK z Krakowa do Łodzi Kaliskiej to byl ED 74 ( do poznania) Ten pociąg jedzie do Kaliskiego z pominieciem Łódź Widzew prosto prze Olechów na Chojny. Siedziałem zaraz za przedziałem maszynisty w 1 kl. Jakis czas przed przystankiem Bedon jechalismy po torze niewałaściwy, ale słyszałęm wyraźnie jak dyżurny ruchu przez radiotelefon mowil maszyniscie ze ten bedzie sie poruszał po "niewłasciwym" az do olechowa. Czy w tym wyypadku np maszynista nie dzwil sie ze jedzie po niewlasciwym (zakładam ze zna szlak) Czy nie praktykuje sie zapytan przez załogi w takich wypadkach?
Jak to wyglada z kabiny maszynsity?
Renia - 08-03-2012, 17:03
Temat postu:
Jan Pospieszalski – „Bliżej” – Katastrofa pod Szczekocinami czy katastrofa państwa?

Tragedia pod Szczekocinami każe zadać pytanie o stan naszego Państwa w obszarze bezpieczeństwa wewnętrznego. Komu można zaufać? Czy żyjemy w bezpiecznym państwie?

Tragiczne wypadki, fatalne rozkłady jazdy, wlokące się koleje, rozgrzebane drogi, brak autostrad i trasy, które kilkadziesiąt lat temu pokonać można było szybciej niż teraz - to wszystko bilans rządów, które obiecywały, że wraz z Euro 2012 dokona się skok cywilizacyjny naszego kraju.

Komu można zaufać?

Czy żyjemy w bezpiecznym państwie?

Emisja programu: 08.03.2012, godz. 22:30, TVP INFO

W programie udział wezmą:

Zbigniew Rynasiewicz - PO, przewodniczący Sejmowej Komisji Infrastruktury
Leszek Miętek - prezydent Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych w Polsce
Czesław Warsewicz - ekspert, wydawca portalu Nakolei.pl

NowyEkran.pl
mpuchatek - 08-03-2012, 17:04
Temat postu:
borsuk1977: a skąd powiedz dyżurny wie, czy tor jest wolny, czy zajęty ? Ma obraz z satelity ?
Jeśli ma pozwolenie na wyprawienie pociągu - tzn., że tor jest wolny. Dlaczego ? Dlatego, że poprzedni pociąg przybył (bo jest pozwolenie, czyli osłonił go semafor wjazdowy i pociąg przejechał obok niego i potwierdzono sygnały końca) i dlatego, że z drugiej strony DANO pozwolenie, czyli zablokowano sobie semafory na STÓJ i nic obok nich nie przejechało.

Więc jeśli JEST pozwolenie, to tor jest wolny. Co wjechało, to wyjechało, a skoro były sygnały końca pociągu, to wyjechało w komplecie.

No więc, Sprowa, choć semafor wygasł z zielonego (czyli wszystkie pozwolenia są, Starzyny DAŁY pozwolenie na zajęcie szlaku i szlak JEST WOLNY) wyprawia pociąg na Sz, bo ma pozwolenie, a to oznacza, że szlak jest wolny. A wygaśnięcie semafora interpretuje jako usterkę i wpisuje to do dziennika. Taką ma instrukcję i tak ma działać.

Tak jest PRZEPISOWO i tak się działa. Gdyby tam nie było komputerów to dokładnie tyle by dyż. Sprowa wiedziała i widziała.
Tam jednak były komputery i pokazywały COŚ więcej. Pytanie CO ? I czy dyż. wiedziała jak to interpretować.
Przepisowo nic więcej nie ma.

Choć w zasadzie masz rację. Starzyny wyprawiły pociąg na szlak wolny w rzeczywistości, ale zajęty wg przepisów i wcześniejszych uzgodnień, a Sprowa wyprawiła pociąg na szlak zajęty w rzeczywistości, ale wolny wp przepisów i wg wcześniejszych uzgodnień. Tylko, że kiedy to robili nie znali rzeczywistości, tylko znali uzgodnienia i przepisy. Konfrontacja nastąpiła po kilku minutach...

Jeśli (powtarzam: JEŚLI) tak było, to mniejsze znaczenia ma kto jest winny, a większe to, że jest błąd systemowy w procedurach działania (czyli w przepisach). Bo jeśli komputery wiedziały coś jeszcze, to nie dano szansy na wykorzystanie tej wiedzy.
W lotnictwie bywało równie źle. Zderzenie w powietrzu nad Uberlingen także wynikła ze zderzenia przepisów z tym co myślał i zamierzał kontroler.

EDIT: Tak, borsuk1977, masz rację. Jeśli tak było, to to się może powtórzyć, o ile ktoś ponownie wyśle pociąg na tor mimo tego, że wcześniej uzgodnił, że tego nie zrobi lub nie ma możliwości (z różnych przyczyn, np. nie ma czasu spojrzeć, jest zbyt ciemno lub za daleko) potwierdzenia, gdzie pojechał pociąg, który wysłał. Jeśli tak było, to system nie dał szansy na poprawienie błędu, choć taka szansa we Sprowej była. I dlatego wymaga poprawy.
borsuk1977 - 08-03-2012, 17:34
Temat postu:
Własnie skąd dostaje takie pozwolenie? To mnie interesuja stąd moje pytanie. Jesli system podał czerwony sygnał a dyżurna i tak dała sz....

No nie rozumiem tego
bariwo73 - 08-03-2012, 17:37
Temat postu:
mpuchatek... to co napisałeś jest przerażające !!! Chcesz powiedzieć, że dyżurny ruchu nie ma u siebie żadnych stworzonych narzędzi, by widzieć po których torach poruszają się składy ??? Jest jak dziecko we mgle, które "na czuja" wypuszcza pociągi na tory ???

Nie ma tam żadnego pulpitu, ekranu czy czegokolwiek innego, na którym świecą się jakieś kontrolki, które sygnalizują ruch pociągów? To w którym my wieku żyjemy ???

A gdyby posterunek w Starzynie opanowała banda chuliganów, terrorystów lub szaleńców i wypuściła pociąg na niewłaściwy tor, to nie ma mechanizmu kontroli który pokazałby innym dyżurnym (np. dyżurnej ze Sprowy), że po ich torach poruszają się składy, które nie powinny się tam znaleźć? Toż to jakiś XIX wiek. Zresztą... kompletnie nie chce mi się w to wierzyć, że tak może być.

mpuchatek napisał:
Cytat:
No więc, Sprowa, choć semafor wygasł z zielonego (czyli wszystkie pozwolenia są, Starzyny DAŁY pozwolenie na zajęcie szlaku i szlak JEST WOLNY) wyprawia pociąg na Sz, bo ma pozwolenie, a to oznacza, że szlak jest wolny. A wygaśnięcie semafora interpretuje jako usterkę i wpisuje to do dziennika. Taką ma instrukcję i tak ma działać.


Nie rozumiem. Jakie pozwolenie miała Sprowa na wypuszczenie TLK na Sz? Przecież semafor dawał chyba sygnał czerwony w Sprowej. Brak mi logiki w tym co piszesz. TLK nie mógł mieć (tak mi się wydaje) ustawionego pozwolenia na zajęcie szlaku i przebycie trasy Sprowa-Starzyny po torze 1, bo przecież Starzyny nie wyprawiły jeszcze IR na tor 2 i stał sobie IR pod semaforem na torze zjazdowym na CMK (a musiał kawałek przejechać po torze 2 i na zwrotnicy 3 kierunek powinien być najpierw tor1->zwrotnica 3->łącznica->zwrotnica4->tor2 - więc mógłby dać pozwolenie na zajęcie szlaku dopiero po wyprawieniu IR na tor2). Więc dyżurny ruchu chyba jednak nie ustawił zwrotnic dla TLK w odpowiednie położenia (choć one rzeczywiście tak były ustawione - ale pewnie bez zgody na zajęcie toru 1), bo wciąż zmagał się z wypuszczeniem na tor2 IR.
mpuchatek - 08-03-2012, 17:38
Temat postu:
Pozwolenie daje blokada liniowa. To nie jest równoznaczne z zielonym światłem. Oba posterunki mają "sprzężone przyciski". Jeśli jeden jest w pozycji "mam pozwolenie", to drugi w pozycji "nie mam pozwolenia". Dodatkowo przekładanie przycisków jest uzależnione od tego czy pociąg, który wjechał na szlak, wyjechał z niego i został "osłonięty" semaforem z sygnałem STÓJ. Jeśli mam pozwolenie i zwrotnice są poprawnie ułożone i wolne od tabory to przycisk zielonego światła spowoduje jego włączenie na semaforze.

Światła na semaforze są dla maszynisty (sygnalizacja prędkości jazdy), a nie dla dyżurnego. Dyżurny ma blokadę i dziennik ruchu oraz system zależności i kontroli zajętości torów na stacji.
borsuk1977 - 08-03-2012, 17:42
Temat postu:
Chodzi mi o to ze sygnał byl czerwony i bylo to podane przez system. Czy nie wydaje wam sie, że w tym konkretnym wypadku wszyscy zadziałali rutynowo. Nic nikogo nie dziwilo. Mechanikow z IR ze jada po niewłasciwym torze dyzurnej ze podała sz na czerwonym bo pewnie awaria itd....
Jesli to co piszecie jest prawda ze jazda na sz jest norma to tak katastrofa musiała sie wydarzyc predzej czy pozniej. I to jest tragedia. Zobaczcie ile tu zbiegów okolicznosci i dziwnych działań. ... I przerazajace jest to co musielic czuc maszynisci wiedzac ze to koniec
mpuchatek - 08-03-2012, 17:45
Temat postu:
Nie zdziwiło, bo mają tak codziennie. Po prostu na PKP bywa, że to norma. Czytałeś cały wątek, to czytałeś i o tym. Było. Coś, co jest wyjątkiem (Sz), staje się regułą. Nie będę się co do szczegółów wymądrzał, bo znam to tylko z teorii. Mogę się gdzieś mylić.
Bajemba - 08-03-2012, 17:45
Temat postu:
mpuchatek napisał/a:


A wygaśnięcie semafora interpretuje jako usterkę i wpisuje to do dziennika. Taką ma instrukcję i tak ma działać.

Tak jest PRZEPISOWO i tak się działa. .


Jeżeli przepisy pozwalają na dowolną interpretację wygaszonego semafora to do d..py z takimi przepisami. Rozumiem, że wedle wczesniejszych ustaleń z St miała pozwolenie na wypuszczenie TLKi po torze 1. Ale gdy semafor wygasł BEZWZGLĘDNIE POWINNA PONOWNIE SKONTAKTOWAĆ SIĘ Z STARZYNAMI I UZYSKAĆ ZGODĘ, zanim wydała Sz.
mpuchatek - 08-03-2012, 17:47
Temat postu:
Być może tak też było. Przecież tego nie wiemy. I być może dostała. Pytanie co WIEDZIAŁy Starzyny ? Jeśli były przekonane, że pociąg poszedł po torze nr 2 to żadna siła nie zapobiegłaby katastrofie, bo nawet po konsultacji Sprowa dostałaby zgodę na Sz.
borsuk1977 - 08-03-2012, 17:49
Temat postu:
Własnie ten sygnał sz nie moze byc uzywany zawsze bo tak jest wygodniej. To musi byc sygnał dla naprawde wyjatkowych sytacji. A teraz tak nie jest. Czy nie uwazasz ze dyzurna nie powinna dac sz bez kontaktu z drugim dyzurnym? System jednak działał
mpuchatek - 08-03-2012, 17:50
Temat postu:
Napisałem wyżej - tak mogło być i taką zgodę mogła dostać.
Bajemba - 08-03-2012, 17:56
Temat postu:
bariwo73 napisał/a:
e]
Nie rozumiem. Jakie pozwolenie miała Sprowa na wypuszczenie TLK na Sz? Przecież semafor dawał chyba sygnał czerwony w Sprowej. Brak mi logiki w tym co piszesz. TLK nie mógł mieć (tak mi się wydaje) ustawionego pozwolenia na zajęcie szlaku i przebycie trasy Sprowa-Starzyny po torze 1, bo przecież Starzyny nie wyprawiły jeszcze IR na tor 2 i stał sobie IR pod semaforem na torze zjazdowym na CMK.


Owszem, tu jest logika !!!!!!!
Błędnie zakładasz że Ir stał sobie pod semaforem w St w momencie gdy w Sp wygaszał się semafor. Błędnie, bo to właśnie IR wjeżdzając na tor 1 wygasił ów semafor w Sprowej. Dyżurna dzwoni wtedy do Starzyn, a tamtejszy dyżurny będąc przekonany że Ir pojechał dwójką daje jej zgodę na puszczenie TLKi jedynką. Jak wiemy z komunikatu dyżurna w Sp wiedziała o problemmach z rozjazdemw St. Skoro więc otrzymała info o zajętości 2, wtedy błędnie interpretując wygaszenie semafora, podała SZ i puściła TLk jedynką. OT co !!
borsuk1977 - 08-03-2012, 17:56
Temat postu:
Dyzurna majac info od dyzurnego ze IR poszedł po niewłasciwym nie pusilaby przeciez na sz TLK na pewna smierc!! w to nie chce mi sie wierzyc. Zakładaja ze dyzurna jednak probuje kontaktu z dyzurym do oporu i jednoczesnie trzyma na czerwonym TLK. IR juz jedzie po 1 i dyzurna kontaktuje sie wreszcue z dyzurnym nie pusi chyba TLK na czolowe zderzeni na sz???
Bajemba - 08-03-2012, 17:59
Temat postu:
borsuk1977 napisał/a:
Dyzurna majac info od dyzurnego ze IR poszedł po niewłasciwym nie pusilaby przeciez na sz TLK na pewna smierc!! w to nie chce mi sie wierzyc. Zakładaja ze dyzurna jednak probuje kontaktu z dyzurym do oporu i jednoczesnie trzyma na czerwonym TLK. IR juz jedzie po 1 i dyzurna kontaktuje sie wreszcue z dyzurnym nie pusi chyba TLK na czolowe zderzeni na sz???


BŁĄD - ONA MIAŁA INFO ŻE IR POSZEDŁ PO TORZE NR 2 !!!!!!!!!!!!!!!!
Dyżurny w ST był o tym przekonany, ale tego nie sprawdził !!!!
mpuchatek - 08-03-2012, 17:59
Temat postu:
borsuk1977 napisał/a:
I to jest tragedia. Zobaczcie ile tu zbiegów okolicznosci (...).
"Katastrofy nie zdarzają się same. Są skutkiem łańcucha krytycznych wydarzeń" (cytat z "Tuż przed tragedią" - National Geographic Channel). Gdyby można je było przewidzieć, to by nie było katastrof. Ale są. Natomiast trzeba się uczyć na nich i poprawiać system.
Martin890724 - 08-03-2012, 18:04
Temat postu:
Tak czytam i jeśli dyżurny ze Starzyn nie odpowiadał na radiostacji, to czy dyżurny ze Sprowej nie mógł nawiązać łączności z pociągiem IR zapytać się którym torem jedzie? Jest taka możliwość techniczna?
Bajemba - 08-03-2012, 18:06
Temat postu:
Martin890724 napisał/a:
Tak czytam i jeśli dyżurny ze Starzyn nie odpowiadał na radiostacji, to czy dyżurny ze Sprowej nie mógł nawiązać łączności z pociągiem IR zapytać się którym torem jedzie? Jest taka możliwość techniczna?


Mógł ! Ba, powinien to zrobić !
borsuk1977 - 08-03-2012, 18:09
Temat postu:
Jesli ona miała takie info to na Boga czy dyzurny kotry pusił IR po 1 nie widział tego z okien nastwni ?
Jak tam to wyglada faktycznie? Widac po ktorym torze jedzie pociag czy nie widac??
Martin890724 - 08-03-2012, 18:09
Temat postu:
Bajemba napisał/a:
Martin890724 napisał/a:
Tak czytam i jeśli dyżurny ze Starzyn nie odpowiadał na radiostacji, to czy dyżurny ze Sprowej nie mógł nawiązać łączności z pociągiem IR zapytać się którym torem jedzie? Jest taka możliwość techniczna?


Mógł ! Ba, powinien to zrobić !



Czyli także pewnie maszyniści mogą kontaktować się ze sobą podczas jazdy? Łatwo się teraz mówi każdy z maszynistów zaufał dyżurnym. Ale chcę zapytać się maszynistów czy jest taka praktyka komunikacji między sobą podczas jazdy, jak np. podczas jazdy na Sz?
Bajemba - 08-03-2012, 18:26
Temat postu:
borsuk1977 napisał/a:
Jesli ona miała takie info to na Boga czy dyzurny kotry pusił IR po 1 nie widział tego z okien nastwni ?
Jak tam to wyglada faktycznie? Widac po ktorym torze jedzie pociag czy nie widac??


I tu dotykamy istoty problemu. Nie wiemy dokładnie jak było. Coś mogło odwrócić jego uwagę ( np. zaczął się ubierać by iść sprawdzić położenie rozjazdu na gruncie cały czas będąc przekonany że puścił pociąg na tor 2, ale to z kolei implikuje kolejne pytanie: czy puściłby pociąg na Sz po rozjeździe bez kontroli) Z informacji dotąd uzyskanych w mediach wynika że oboje dyżurni byli przekonani o swoim właściwym działaniu.A może na pulpicie miał niewłaściwe wskazania położenia??????
Martin890724 - 08-03-2012, 18:31
Temat postu:
Równie dobrze mógł zasłabnąć i nie odpowiadać na wezwanie. Widać przepisy pewnie nie regulują takiej możliwości. Widać przepisy nie są doskonałe ale czy ktoś to zauważy i to zmieni?
bariwo73 - 08-03-2012, 18:32
Temat postu:
Bajemba, wydaje mi się, że nie doczytałeś doniesień prasowych właśnie na temat BRAKU komunikacji pomiędzy dyżurną ze Sprowy z dyżurnym ze Starzyn po wydaniu Sz dla TLK. I tu jest SEDNO. Uznała, że brak kontaktu ze Starzynami wynika z faktu, iż dyżurny ze Starzyn wyszedł ręcznie przestawić obie zwrotnice. Założyła więc bez sprawdzenia, że szlak jest, czy też za chwilkę będzie wolny.

A ja ponawiam pytanie: na nowoczesnym szlaku kolejowym w XXI w. nie ma żadnych światełek, kontrolek, które pokazywałyby w jakim miejscu na szlaku znajduje się skład ??? Naprawdę *dzieci we mgle*???
borsuk1977 - 08-03-2012, 18:36
Temat postu:
Wychodzi na to ze dyzurni nie widza po ktorym torze jedzie pociag. A to jak na XXI wiek co najmniej dziwne i do tego na linii ktora podobno jest wyremontowana. To co musi sie dziac na trasach lokalnych ....?
dl - 08-03-2012, 18:46
Temat postu:
Chciałbym się odnieść do kilku ostatnich wypowiedzi.Wystarczy przeczytać niektóre paragrafy Ir 1,żeby nie pisać bdzur.W momencie kiedy obowiązuje ruch dwutorowy ,ruch pociągów prowadzi się na podstawie obsługi blokady liniowej tj.bloku początkowego i końcowego a w przypadku blokady dwukierunkowej również bloku pozwolenia(blokada półsamoczynna ).Blok pozwolenia przy obowiązującym ruchu dwutorowym zawsze pozostaje w stanie odblokowanym na posterunku zarządzającym danym torem i jeżeli blok końcowy na przednim posterunku jest zablokowany jadę do przodu bez pytania .Zachęcam do przeczytania Ir 1a szczególnie par.28.
xzielak - 08-03-2012, 18:52
Temat postu:
dl, tu piszą w stylu "bo ja tak uważam" albo "wydaje mi się" lub "nie wiem, ale popiszę".
Jerry70 - 08-03-2012, 19:02
Temat postu:
Dyżurna ruchu ze Sprowej uzyskała zgodę od dyżurnego ruchu ze Starzyn (blok pozwolenia u siebie) na jazdę TLK po torze nr 1 i jednocześnie wyraziła zgodę na jazdę IR po torze nr 2 - wg informacji medialnej. Semafor w Sprowej mógł zmienić sygnał np. przez zanik prądu i w oparciu o dzisiejsze instrukcje kolejowe miała prawo wyprawić pociąg TLK na ,,Sz,, bez ponownej zgody od dyżurnego ruchu ze Starzyn , bo już miała taką zgodę.
borsuk1977 - 08-03-2012, 19:08
Temat postu:
Panowie nie pisze tu bo mam taki kaprys. Wyraźnie napisałem ze jestem laikiem i ze chce dowiedziec sie od ludzi z widzą fachowa badz poprostu pracowników o tym jak mogl przebiegac ciąg zdarzeń. I prosze nie krytykujcie ludzi ktorzy nie znaja przepisów bo nie o to chodzi. Zadajemy pytania do Was fachowców bo wiemy ze Wy mozcie nam powiedziec prawde. Tylko tyle. Po to jest nasze forum.
Bajemba - 08-03-2012, 19:09
Temat postu:
bariwo73 napisał/a:
Bajemba, wydaje mi się, że nie doczytałeś doniesień prasowych właśnie na temat BRAKU komunikacji pomiędzy dyżurną ze Sprowy z dyżurnym ze Starzyn po wydaniu Sz dla TLK. I tu jest SEDNO. Uznała, że brak kontaktu ze Starzynami wynika z faktu, iż dyżurny ze Starzyn wyszedł ręcznie przestawić obie zwrotnice. Założyła więc bez sprawdzenia, że szlak jest, czy też za chwilkę będzie wolny.

A ja ponawiam pytanie: na nowoczesnym szlaku kolejowym w XXI w. nie ma żadnych światełek, kontrolek, które pokazywałyby w jakim miejscu na szlaku znajduje się skład ??? Naprawdę *dzieci we mgle*???


A mi się wydaje, że to Ty nie uważałeś, a podobno przeczytałeś cały wątek. Cofnijmy się tedy o 4 strony:

"Dyżurny ze Starzyn myślał, że puścił prawidłowo pociąg

Dyżurny ruchu z miejscowości Starzyny był przekonany, że puścił pociąg prawidłowo. Reporter RMF FM poznał treść nagranej rozmowy pomiędzy dyżurnym a jego koleżanką z sąsiedniej stacji. Nagranie to zabezpieczyła prokuratura po tragedii, do której doszło w sobotę wieczorem w miejscowości Szczekociny. Dwa pociągi zderzyły się czołowo. Zginęło 16 osób.

Z rozmowy dyżurnych wynika, że oboje wiedzieli, iż w Starzynach nie działa zdalne sterowanie zwrotnicą. Dyżurny mówi na nagraniu, że musi iść i przestawić ją ręcznie. Co więcej jego koleżanka wywoływała go chwilę później przez radio, jednak ten się nie odzywał. Dyżurna zeznała w prokuraturze, że dla niej było jasne, iż mężczyzna w tym czasie wyszedł, by właśnie przestawić tę zwrotnicę.

Z rozmowy dyżurnych wynika też, że oboje byli przekonani, iż puścili pociągi właściwymi torami. Kobietę zaniepokoiło dopiero to, że po około siedmiu minutach - a tyle czasu zajmuje pociągowi przejechanie odcinka pomiędzy stacjami - nie zobaczyła świateł nadjeżdżającego Interregio z Warszawy.

Czujność obydwojga dyżurnych uśpiona została więc prawdopodobnie dlatego, że oboje byli przekonani, iż zrobili wszystko tak, jak należy. Najprawdopodobniej dlatego nie uczynili nic, by zatrzymać pociągi a takie możliwości daje choćby system odcięcia prądu w trakcji elektrycznej - powiedział reporterowi RMF FM jeden z prokuratorów znających sprawę.

Prokuratura: System ręczny zwrotnicy był sprawny

Jak poinformowała wczoraj częstochowska prokuratura, system ręczny zwrotnicy na posterunku Starzyny był sprawny i nic nie świadczy o tym, że dyżurny ruchu go wykorzystał.

Postawienie zarzutu dyżurnemu ruchu posterunku Starzyny poprzedzone było zapoznaniem się ze stanem technicznym zwrotnicy na tym posterunku. Zwrotnica posiada dwa mechanizmy uruchamiania - automatyczny i ręczny. System ręczny był sprawny, ale nic nie świadczy o tym, że dyżurny ruchu go wykorzystał - mówi prokurator Tomasz Ozimek z częstochowskiej prokuratury.

Zaznaczył zarazem, że awaria sygnalizacji posterunku Sprowa nie ma wpływu na postawienie zarzutu dyżurnemu ruchu posterunku Starzyny. Mężczyzna ma zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy. Dyżurnego wciąż nie można przesłuchać. Jest w szpitalu na oddziale psychiatrycznym. Śledczy nie postawili zarzutów dyżurnej ruchu ze Sprowy. "

źródło: RFM FM
kostuch - 08-03-2012, 19:42
Temat postu: Klepsydry
Źródło: ZZM
Observator - 08-03-2012, 19:45
Temat postu:
bariwo73 jeżeli szlak jest podzielony na odstępy tak jak to jest na blokadzie samoczynnej wtedy wiadomo na jakim odstępie dany pociąg. się znajduje tu nie ma takiej możliwości. Przypominam jeszcze raz, że dyżurna ze Sprowy miała w świetle obowiązującej Ir1 prawo podać po wygaśnięciu semafora sygnał Sz ponieważ tak mówią przepisy i było to bezpieczne bo miała pozwolenie na jazdę pociągu. Natomiast do wyjaśnienia jest w przyszłości status zajętości odcinka szlakowego i jego wpływu na obsługę blokady po tym torze do stacji Starzyny. Żaden projektant nie jest w stanie w pełni zabezpieczyć urządzeń przed ludzką niefrasobliwością . Gdyby były zależności przy ponownym wyświetleniu Sz na blokadzie np. Eap pociąg musiałby jechać od razu na rozkaz pisemny.
ACR - 08-03-2012, 19:55
Temat postu:
dla niemieckojezycznych dam tutaj link wikipedi o sz i regulariach w niemczech.

http://de.wikipedia.org/wiki/Ersatzsignal


regularia muwia dla dyzurnych jasno i jednoznacznie :

- przed kazdym uzyciem sz dyzurny musi sie upewnic o wolnisci odcinku za sygnalem. wiec wszystkie pozwolenia i ustalenia o ruchu sa niewazne jezeli istniejie koniecznosc uzycia sz. dalej uzycie sz jest rejestrowane razem z powodem i sa liczniki kiedy i jak czesto ten sygnal byl dany.

-jezeli upewnienie o wolnosci szlaku jest niemozliwe albo bardzo trudne nie wolno dac sz jednak sygnal ostrzegawczy

http://de.wikipedia.org/wiki/Vorsichtsignal

ten sygnal nakazuje maszyniscie jazde na widocznosc , wiec z predkoscia gdzie jest w stanie zatrzymac sklad po zobaczeniu eventualnej przeszkody lub innego skladu na torze.

jako maszynista chce dodac ze taki sygnal jest baardzo nielubiany gdyz w nocy z ciezkim towarowym oznacza to jazde z predkoscia spaceru, do tego z tym sygnalem dyzurny zwala odpowiedzialnosc na maszyniste.

regulamin ze przed kazdym uzyciem sz dyzurny musi sie upewnic o wolnosci szlaku ( nawet jezeli na sygnalizacji glowmej sekunde wczesniej ta pewnosc mial ) nie daje zadnych spekulacji i w niemczech dyzurna ze sprowej byla by tez jasno winna w tej sytuacji.

pytalem sie o dokladne regulacje jak jest w polsce , jednak jest wiele zdan. wiec albo przepisy na temat sz sa tak samo restryktywne jak niemczech tylko "olewane" albo trzeba by bylo je przemyslec i uostrzyc po tej nauczce.

sygnal sz powinien byc ostatecznoscia a nie codziennoscia.

u nas jest bardzo zadko dawany , predzej postoisz sobie przed czerwonym glownym godzine albo wiecej z informacja " mamy usterke w sterowaniu ruchen, niewiadomo ile bedzie trwalo" niz dyzurny da sz i wezmie za to pelna odpowiedzialnosc.

pozdrowienia [/b]
borsuk1977 - 08-03-2012, 20:12
Temat postu:
Czyli na DB sygnał zastępczy dawany jest tylko i wyłącznie naprawde w sytuacjach wyjatkowych to wszystko tlumaczy. W Polsce na odwrót. Sz jest standardem. Wszystko stoi na glowie.
piast9 - 08-03-2012, 20:15
Temat postu:
Takie upewnianie się za każdym razem na pewno jest mądrym rozwiązaniem. Niestety, w przypadku tej katastrofy chyba niewiele by zmieniło, bo dyżurny ze Starzyn i tak by odpowiedział, że wszystko jest w porządku, tor wolny. Był przecież przekonany, że pociąg odprawił prawidłowo.

Skutki byłyby mniejsze gdyby u nas zawsze jazda na sygnale zastępczym odbywała się z ograniczoną prędkością.
eu07-223 - 08-03-2012, 20:46
Temat postu:
KolejTakPkpNie napisał/a:
yoko napisał/a:
Witam:)
Pozwolę sobie wtrącić moje 3 grosze...
Jeżeli szlak jest wyposażony w liczniki osi,to dyżurna ze Sprowa widząc zajętość na swoim torze nr1 powinna się upewnić,przed podaniem Sz czy Starzyny czegoś nie wyprawiły.Generalnie liczniki osi wykazują zajętość, jeżeli na torze znajduje się tabor albo wystąpiła usterka i taka sytuacja wymaga telefonicznego wyjaśnienia z sąsiednim posterunkiem przyczyny zajętości.


Podaj podstawę prawną tego obowiązku "upewniania się" .


No proszę bardzo, bo już wielokrotnie pisano tu o tym aby poczytać IR-1:

§22 Ogólne zasady prowadzenia ruchu pociągów na szlaku
pkt.6 Dyżurny ruchu może zezwolić na wyjazd lub przejazd pociągu po upewnieniu się, że:
ust. 1) otrzymał potwierdzenie przyjazdu poprzednio wyprawionego pociągu od przedniego posterunku następczego, tj.:
d) przy prawidłowo działającej półsamoczynnej blokadzie liniowej z izolowanym torem szlakowym - blok początkowy jest odblokowany i powtarzacz izolowanego toru szlakowego wskazuje, że tor jest wolny,

Powtarzacz izolowanego toru szlakowego odnotował wjazd IR na odcinek,

ku_kulka napisał/a:
Kombud: Urządzenia w Sprowie działały
6 Zmiana sygnału na semaforze "A" ze ";ZEZWALAJĄCEGO" na "STÓJ" (potocznie określana jako wygaszenie) nastąpiła na skutek wyprawienia pociągu relacji Warszawa - Kraków na tor niewłaściwy szlaku "Starzyny - Sprowa".
7 Stosowne informacje o możliwych przyczynach tzw. "wygaszanie semafora" (czyli zmiany sygnału zezwalającego na światło czerwone "STÓJ") zostały wyświetlone na ekranie monitora i zarejestrowane na dysku komputera.

zrodlo: r-k.pl


Pozostawie to bez komentarza.
radekone - 08-03-2012, 21:00
Temat postu:
ACR napisał/a:
predzej postoisz sobie przed czerwonym glownym godzine albo wiecej z informacja " mamy usterke w sterowaniu ruchen, niewiadomo ile bedzie trwalo" niz dyzurny da sz i wezmie za to pelna odpowiedzialnosc.


Kiedyś zdawałem do szkoły dla kontrolerów lotu. Co mi się najbardziej wbiło w pamięć i tkwi do dzisiaj to to, że w lotnictwie cywilnym głównym priorytetem jest BEZPIECZEŃSTWO. Jakiekolwiek decyzje oraz procedury muszą być mu bezwzględnie podporządkowane i w ten właśnie sposób są egzekwowane. I nie jest to suchy frazes, tylko powtarzana naokrągło formułka. Ja wiem, że pociąg porusza się w dwóch a nie w trzech wymiarach, ale to nadal transport masowy i powinno być podobnie.
Bajemba - 08-03-2012, 21:04
Temat postu:
piast9 napisał/a:
Takie upewnianie się za każdym razem na pewno jest mądrym rozwiązaniem. Niestety, w przypadku tej katastrofy chyba niewiele by zmieniło, bo dyżurny ze Starzyn i tak by odpowiedział, że wszystko jest w porządku, tor wolny. Był przecież przekonany, że pociąg odprawił prawidłowo.

Skutki byłyby mniejsze gdyby u nas zawsze jazda na sygnale zastępczym odbywała się z ograniczoną prędkością.


Niekoniecznie. Jest wielce prawdopodobne, że dyżurna ze Sprowy nie mogła sie skontaktować ze Starzynami ponownie, bo dyżurny opuścił posterunek by obadać feralny rozjazd.( Ech, gdyby miał przy sobie radio.) Wówczas mając w pamięci jego poprzednią zgodę, podała Sz. Wtedy dopiero, przy rozjeździe dyżurny ze St zorientował się na gruncie, że rozjazd jest przelożony na tor 1 i że IR pojechal tamtendy.Jak przypuszczam pogonił wówczas do nastawni...... ale wówczas było już za późno !

Gdyby miał to radio przy sobie może by zdązyli zatrzymać pociągi radio-stopem.
wojtek.s - 08-03-2012, 21:21
Temat postu:
W związku z tematem warto również zobaczyć:

http://vod.gazetapolska.pl/1305-ujawniamy-kompromitujace-pismo-min-nowaka

http://vod.gazetapolska.pl/1304-przyczyny-katastrofy-w-szczekocinach-ocena-ekspertow
ACR - 08-03-2012, 22:12
Temat postu:
borsuk1977 napisał/a:
Czyli na DB sygnał zastępczy dawany jest tylko i wyłącznie naprawde w sytuacjach wyjatkowych


tak to mozna nazwac. instrukcje na ten temat zostaly drastycznie zaostrzone po wypadku w brühl w roku 2000 gdzie wasnie sz mialo udzial w tym. w niemczech napewno nie dostaniesz sz na spontaniczna usterke , najpierw wszystko bedzie stalo.

regulamin faktycznie nie wymawiajac tego dla dyzurnego muwi " jak daz sz i cos sie stanie to jest to twoja wina"

z tego powodu dyzurny widzi to pragmatycznie , on i tak robi swoja sluzbe tam, usterka to nie jego wina, ze ja w nocy stoje sobie gdzies na szlaku nie jego problem i zanim bedzie probowal uruchomic cos na znakach zastepczych na swoja odpowiedzialnosc predzej bedzie proba usuniencia usterki albo conajmniej dokladnego ustalenia powodu problemu.

oczywiscie kij ma dwa konce : siec DB jest dosc wrazliwa na takie usterki , wystarczy jedna zamarznieta zwrotnica oraz dyzurny ktory 2 lata przed emerytura p...przy okazac sie troche elastyczny i puscic ruch na zastepczym bo boi sie ze czegos nie dopatrzyl i koniec.

wystarczy jeden dziadek przy spacerze ktory zadwoni na policje muwiac ze widzi jak dzieci sie kolo torow bawia i mozez obejrzec jak ICE z 250 kmh szlifuje magnetami tory przy hamowaniu naglym.

pozdrowienia !
wodkangazico - 08-03-2012, 22:21
Temat postu:
Eu07-223 - o to mniej więcej chodziło, ale nie całkiem (nie siedzę w R1 od dawien dawna, a i przyznam: przedtem tez się do niej zbytnio nie przykładałem. Embarassed)
Jak wytłumaczysz to:
Cytat:
7. W razie potrzeby wyprawienia pociągu na sygnał zastępczy lub rozkaz pisemny dyżurny ruchu powinien upewnić się, czy spełnione są warunki, o których mowa w ust. 6 pkt 1 lit. f oraz w pkt. 2-10...

Jak widzisz, nie ma wśród wymienionych punktów tych, podanych przez Ciebie.
Czy w tej sytuacji nie pasowałby bardziej ust. 4:
Cytat:
4. Pociągi tego samego kierunku jazdy powinny kursować po torze szlakowym w odstępach posterunków następczych, tzn. że na każdym torze danego szlaku względnie odstępie (jeżeli szlak jest podzielony na odstępy) może równocześnie znajdować się tylko jeden pociąg. Wyjątek od tej zasady dopuszczalny jest w przypadkach zatrzymania pociągu przed samoczynnym semaforem odstępowym, w razie jazdy na widoczność lub po torze zamkniętym.
Dyżurny ruchu posterunku zapowiadawczego ma prawo wyprawić lub przepuścić pociąg na tor szlakowy, gdy ustali, że ten tor względnie najbliższy odstęp na nim jest wolny i nie ma przeszkód do jazdy, a na tor szlakowy z ruchem dwukierunkowym - gdy ponadto nastąpiło wymagane porozumienie, wykluczające jazdę po tym torze pociągu przeciwnego kierunku.
Tor szlakowy względnie odstęp jest wolny wtedy, gdy wyprawiony uprzednio pociąg przejechał przyległy szlak lub odstęp w całości z końcowym sygnałem i został osłonięty semaforem.


Otwartym więc pozostaje pytanie: czy sposób postepowania tu opisany, skoro nie precyzuje, jak należy się upewniać o "wolności" odstępu i braku przeszkód do jazdy, jest POPRAWNY?

Co do dyżurnej ze Sprowej - postąpiła zgodnie z Ir-1, ale czy zgodnie ze zdrowym rozsądkiem?

Z ciekawostek - na zdjęciu widać, że i w Starzynach są powtarzacze odstępów szlakowych.
Dyżurny musiał więc być w naprawdę złym stanie psychofizycznym, jeśli - widząc zajęty tor 1 i wolny tor 2 - przekonywał dyżurną w Sprowej iż wypuścił pociąg po dwójce.

Elektra - mówiąc o odcięciu zasilania, nie mieli przypadkiem na myśli zasilania na lokomotywach, wskutek użycia radiostopu?

Dl - paragraf 28 mówi głównie o blokadzie jako podstawie prowadzenia ruchu. W ust. 9 jest wprawdzei ciekawy zapis dotyczący konkretnie zezwolenia na jazdę:
Cytat:
9. Jeżeli po nastawieniu na semaforze wyjazdowym sygnału zezwalającego na jazdę nastąpi zmiana tego sygnału na sygnał "Stój" lub pociąg nie zostanie wyprawiony - należy na semaforze tym nastawić sygnał "Stój", a pierwszy pociąg tego samego kierunku jazdy na ten szlak (odstęp) należy wyprawić na sygnał zastępczy lub rozkaz pisemny (doręczony lub przekazany za pomocą urządzeń łączności). Po wyjeździe pociągu urządzenia blokady liniowej należy obsłużyć bez wprowadzenia telefonicznego zapowiadania pociągów.

ale nie dotyczy Sprowej, bo ta nie ma semaforów wyjazdowych.
radekone - 08-03-2012, 22:28
Temat postu:
ACR napisał/a:

wystarczy jeden dziadek przy spacerze ktory zadwoni na policje muwiac ze widzi jak dzieci sie kolo torow bawia i mozez obejrzec jak ICE z 250 kmh szlifuje magnetami tory przy hamowaniu naglym.

Nie dalej jak dwa tygodnie temu moja koleżanka ze studiów-rodowita Niemka-skarżyła mi się na DB, że koszmarnie się spóźniają, pociągi są odwoływane i przez to na kolei nie można polegać.
Się uśmiałem.. Very Happy
pospieszny - 08-03-2012, 23:45
Temat postu:
Katastrofa w Chałupkach - podsumowanie.


Trzeciego marca pod Szczekocinami doszło do największej od 22 lat tragedii na polskiej kolei. Śmierć poniosło 16 osób, a 57 zostało rannych. Przedstawiamy przebieg wydarzeń od momentu zderzenia pociągów, do przywrócenia normalnego ruchu na odcinku Sprowa – Starzyny - w 5 dni po tym tragicznym wydarzeniu.

3 marca

O godzinie 20.57 na linii nr 64 (Koniecpol - Kozłów) we wsi Chałupki, w gminie Szczekociny (województwo śląskie). Pociąg TLK "Brzechwa" relacji Przemyśl – Warszawa Wschodnia uderzył czołowo w pociąg InterREGIO " Matejko" relacji Warszawa Wschodnia – Kraków Główny. Wykolejone i zmiażdżone zostają lokomotywy oraz pierwsze wagony obu składów. W wyniku wypadku zniszczone zostaje 300 m sieci trakcyjnej, tor nr 1 jest uszkodzony na długości 150 m, natomiast na torze nr 2 na długości 50 m.
Andrzej Pawłowski, członek zarządu PKP Polskich Linii Kolejowych informuje, że do zdarzenia doszło na torze nr 1 na odcinku Sprowa – Starzyny. Zapewnia, że oba tory nr 1 i nr 2 - były czynne. - Po swoim torze jechał pociąg z Przemyśla do Warszawy. Skład z Warszawy do Krakowa jechał po torze na którym nie powinien się znaleźć.
W ciągu pół godziny na miejsce wypadku docierają służby ratownicze (Straż Ochrony Kolei, pogotowie ratunkowe, straż pożarna), które prowadzą akcję wydobywania poszkodowanych ze szczątków wagonów.
Ranni są przewożeni do szpitali w Częstochowie, Chałupkach, Zawierciu, Jędrzejowie, Włoszczowie, Miechowie, Sosnowcu, Dąbrowie Górniczej, Piekarach i Myszkowie. Podróżnym, którzy nie ucierpieli w katastrofie udzielana jest pomoc psychologiczna. Pracę rozpoczyna Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych.
W dwie godziny od zdarzenia PKP Intercity uruchamia specjalny numer telefonu dla rodzin pasażerów obydwu pociągów. Informacje na temat osób poszkodowanych dostępne są też pod numerem telefonu Śląskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego.

4 marca

Według informacji rozpowszechnianych w pierwszych godzinach, w wypadku śmierć poniosły dwie osoby. Po północy wojewoda śląski, Zygmunt Łukaszczyk informuje, że w katastrofie zginęło co najmniej 5 osób. Pół godziny później wiadomo, że jest 8 ofiar śmiertelnych i 60 osób rannych (w tym 40 w stanie ciężkim).
Przewoźnicy przekazują informację, że składem InterREGIO jechało około 120 pasażerów. PKP Intercity utrzymuje, że pociągiem TLK podróżowało ok. 250 osób.
Około godziny trzeciej nad ranem na miejsce dociera premier Donald Tusk, który przekazuje najnowsze ustalenia mówiące o 15 ofiarach śmiertelnych. - Wszystkie służby działały na tyle dobrze, że nikt, kto przeżył katastrofę, nie zmarł podczas akcji. Nie ma sygnałów, że ktoś z poszkodowanych walczy o życie, chociaż 5 osób jest w stanie ciężkim – mówi Tusk. Ciało ostatniej, śmiertelnej ofiary wciąż jest uwięzione w zgliszczach wagonu.
Po rozłączeniu zakleszczonego taboru w miejscu katastrofy kolejowej, ratownicy znajdują dwa ciała. Tym samym liczba ofiar wypadku wzrasta do 16.
Pojawiają się różne domysły i przypuszczenia np., że dyżurni ruchu mogli być nietrzeźwi. W odpowiedzi następnego dnia po południu Związek Zawodowy Dyżurnych Ruchu PKP dementuje te informacje.
Minister transportu, Sławomir Nowak podaje do wiadomości że pociąg TLK „Brzechwa” poruszał się z prędkością 95 km/h. Informuje, że poprosił o uruchomienie kontroli Urzędu Transportu Kolejowego na posterunkach ruchu oraz kontroli jakości wyszkolenia maszynistów.
Prezydent RP ogłasza 5 i 6 marca okresem żałoby narodowej.

5 marca

O godz. 9.40 PKP PLK usuwają lokomotywę ET22 pociągu Przewozów Regionalnych, która jest ostatnim elementem uszkodzonych składów, zalegającym na torach. Specjalistyczne służby rozpoczynają naprawę najbardziej uszkodzonego toru.
Prokuratura Okręgowa w Częstochowie zatrzymuje dwóch dyżurnych ruchu, którzy odpowiadali za ruch pociągów na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w dniu katastrofy pod Szczekocinami.
Pojawiają się doniesienia, że dyżurny ruchu w Starzynach sfałszował dokumentację kolejową odcinka, żeby zatuszować swoje błędy. Prokuratorzy prowadzący śledztwo podają do wiadomości, że dyżurny z nastawni w Starzynach usłyszy zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy ze skutkiem śmiertelnym w ruchu kolejowym. Grozi mu 8 lat więzienia. Pracownik nastawni trafił na leczenie psychiatryczne, śledczy nie mogą go przesłuchać. Dyżurnej ruchu ze Sprowy nie postawiono zarzutów.
Z materiału dowodowego wynika, że dyżurny ruchu z kilkunastoletnim stażem nie przestawił urządzeń w taki sposób, aby pociąg PR relacji Warszawa - Kraków znalazł się na właściwym torze, stąd znalazł się na torze kolizyjnym z pociągiem TLK Przemyśl - Warszawa. Stan zdrowia dyżurnego nie pozwala na przeprowadzenie z jego udziałem czynności procesowych.

6 marca

O godzinie 19.34 PKP PLK zezwalają na jazdę pociągów szlakiem Kozłów - Sprowa - Starzyny, zablokowanym po katastrofie. Ruch odbywa się po jednym torze. Pociągi spóźniają się 10-20 minut w stosunku do rozkładu jazdy.

7 marca

Prokuratura potwierdza doniesienia medialne, że w księdze wypadków i incydentów kolejowych IZ Kielce, dotyczącej linii nr 64 w okresie od 30 listopada 2011 r. do 3 marca 2012 r., znajduje się zapis z dnia katastrofy na posterunku Starzyny. Według zapisu o godz. 20.40 wystąpił: „brak kontroli położenia rozjazdu nr 3/4 w położenie minus". Może to oznaczać, że dyżurny ruchu ze Starzyn wiedział, iż jedna ze zwrotnic nie działa. W takim wypadku miał jeszcze możliwość ręcznego przestawienia zwrotnicy.

8 marca

O godz. 3.21 na szlaku Sprowa - Starzyny otwarto tor nr 1. Tym samym, w miejscu gdzie doszło do zderzenia dwóch pociągów TLK i InterREGIO zaczęła obowiązywać prędkość rozkładowa 120 km/h. Do tej pory na wysokości prac prowadzonych na sąsiednim torze obowiązywało zwolnienie do 60 km/h.


źródło:Kurier Kolejowy
ACR - 08-03-2012, 23:47
Temat postu:
wodkangazico napisał/a:

Co do dyżurnej ze Sprowej - postąpiła zgodnie z Ir-1, ale czy zgodnie ze zdrowym rozsądkiem?



wzielem ten caly IR1 w google i znalazlem to :


§43
Zezwolenie na wjazd, wyjazd lub przejazd pociągu bez podania sygnału zezwalającego


1. Gdy wyjątkowo zachodzi potrzeba użycia drogi przebiegu pociągu, dla której nie jest możliwe, nie jest przewidziane, albo nie wolno podać na semaforze sygnału zezwalającego na jazdę, jeżeli nie ma przeszkód, należy zezwolić na jazdę pociągu za pomocą sygnału zastępczego albo rozkazu pisemnego. Gdy na stacji posiadającej semafory wyjazdowe zachodzi potrzeba użycia drogi przebiegu dla pociągu z toru, przy którym nie ma semafora wyjazdowego - zezwoleniem na wyjazd jest rozkaz pisemny przekazany na zasadach określonych w § 57 ust. 4 pkt 2, ust. 5 pkt 3 i ust. 22. Na posterunkach odstępowych, bocznicowych lub osłonnych w przypadku niemożności podania na semaforze sygnału zezwalającego, jeżeli nie ma przeszkód do jazdy, zezwoleniem na przejazd pociągu jest rozkaz pisemny na zasadach określonych w § 57 ust. 4 pkt 3 i ust. 22.
Oprócz wymienionych środków, służących do udzielenia zezwolenia na jazdę pociągu, dla wyjazdu (przejazdu) pociągu obowiązuje ponadto podanie sygnału "Nakaz jazdy" lub dla wyjazdu pociągu może obowiązywać ponadto ustne polecenie zgodnie z postanowieniami § 60.

2. Jeżeli jazda pociągu ma odbyć się bez podania sygnału zezwalającego, dyżurny ruchu wydaje oddzielne polecenie na przygotowanie drogi przebiegu, a po przygotowaniu jej i po otrzymaniu zgłoszeń o tym, wjazd i wyjazd pociągu odbywa się na sygnał zastępczy lub rozkaz pisemny.

3. Nastawioną drogę przebiegu pociągu należy zabezpieczyć i sprawdzić oraz zgłosić jej przygotowanie, po czym dyżurny ruchu daje pozwolenie na jazdę pociągu.
O tym, że spełnione są wszystkie wymagane warunki i że nie ma przeszkody do wyjazdu pociągu, dyżurny ruchu powinien zawiadomić nastawniczych (st. zwrotniczych), którzy zgłosili przygotowanie drogi przebiegu dla wyjazdu tego pociągu.
Zawiadomienie to brzmi:

"Pociąg [nr] może wyjechać".

Jeżeli nastawniczy (st. zwrotniczy) nie otrzymał tego zawiadomienia, powinien zatrzymać wyjeżdżający pociąg.

4. Podanie sygnału zastępczego lub przekazanie rozkazu pisemnego może nastąpić dopiero wtedy, gdy droga przebiegu jest przygotowana, spełnione są wszystkie wymagane warunki i nie ma przeszkody do jazdy pociągu.

5. Zezwolenie na przejazd pociągu obok sygnału "Stój" na obsługiwanym semaforze może przekazać tylko ten dyżurny ruchu, który obsługuje ten semafor lub semafor ten obsługiwany jest na jego polecenie.

6. Zezwolenie na przejazd pociągu obok tarczy zaporowej kształtowej, na której nie można podać sygnału "Jazda dozwolona", jeżeli nie ma przeszkód, należy przekazać za pomocą rozkazu pisemnego.

7. Zezwolenie na jazdę pociągu udzielone sygnałem zastępczym lub rozkazem pisemnym uprawnia do jazdy do następnego semafora, tarczy zaporowej, miejsca ustawienia tarczy zatrzymania D 1 "Stój". Dalsza jazda może się odbyć stosownie do wskazań semafora lub tarczy zaporowej -jeżeli są.

8. W razie zarządzenia jazdy pociągu bez podania sygnału zezwalającego na semaforze, nie może odbywać się inna jazda, która nie byłaby zabezpieczona przed możliwością starcia z tym pociągiem zwrotnicami ochronnymi lub wykolejnicami wchodzącymi w zależność.
Jednoczesne jazdy pociągów mogą się odbywać jeżeli drogi przebiegów nie mająze sobą żadnych połączeń.


9. Gdy na posterunku zdalnie sterowanym nie można lub nie wolno podać sygnału zezwalającego na jazdę pociągu, należy użyć sygnału zastępczego lub udzielić zezwolenia na jazdę za pomocą rozkazu pisemnego według zasad określonych w § 30.


pogrubilem mi sie wydajace interesujace punkty , lecz bez komentarza , niech kazdy sam sobie zdecyduje czy ta osoba z sprowej postopila stosownie do polskich przepisow na temat sygnalu zastepczego.

pozdrowienia ![/b]
pospieszny - 08-03-2012, 23:51
Temat postu:
Semafor Kombudu w Sprowie był sprawny.

System sterowania ruchem kolejowym na posterunku w Sprowie działał prawidłowo - wynika z analiz producenta, Zakładów Automatyki „Kombud” SA w Radomiu. Wykonawca tym samym dementuje wcześniejsze doniesienia o usterce semafora, który mógł być jedną z przyczyn katastrofy pod Szczekocinami.

Prace inwestycyjne na posterunku „Sprowa” polegające na zabudowie przez Kombud systemu zostały zrealizowane w 2011 r. i przyjęte do wstępnej eksploatacji przez PKP Polskie Linie Kolejowe. Urządzenia posiadają wbudowane systemy diagnostyczne, ciągłej rejestracji i archiwizacji. Umożliwia to dokładne odtworzenia wszystkich zaistniałych zdarzeń. Dodatkowo firma zainstalowała kamery stale monitorujące obiekt.

Z analiz systemu komputerowego zabudowanego na posterunku „Sprowa” jednoznacznie wynika, iż działanie urządzeń, w tym semafora „A” było prawidłowe. Zmiana sygnału na semaforze „A” ze „ZEZWALAJĄCEGO” na „STÓJ” (potocznie określana jako wygaszenie) nastąpiła na skutek wyprawienia pociągu relacji Warszawa – Kraków na tor niewłaściwy szlaku „Starzyny – Sprowa”. Stosowne informacje o możliwych przyczynach tzw. „wygaszanie semafora” (czyli zmiany sygnału zezwalającego na światło czerwone „STÓJ”) zostały wyświetlone na ekranie monitora i zarejestrowane na dysku komputera.

Przyczyną usterek zarejestrowanych na stacji „Starzyny” i na przejazdach kolejowych na linii nr 64 Kozłów - Koniecpol, nie były urządzenia instalowane przez firmę Kombud.

źródło: Kurier Kolejowy
Modliszka - 08-03-2012, 23:56
Temat postu:
Cytat:
Przyczyną usterek zarejestrowanych na stacji „Starzyny” i na przejazdach kolejowych na linii nr 64 Kozłów - Koniecpol, nie były urządzenia instalowane przez firmę Kombud.

A kto to stwierdził? Kombud? Kurier Kolejowy? Prokuratura Okręgowa w Częstochowie? Urząd Transportu Kolejowego? Czy może Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych?
wodkangazico - 09-03-2012, 00:17
Temat postu:
Z tej przyczyny, że Kombud instalował urządzenia na podg. Sprowa. W Starzynach tylko licznik osi odcinka szlakowego, który akurat się nie psuł.
swit - 09-03-2012, 00:19
Temat postu:
§43
Zezwolenie na wjazd, wyjazd lub przejazd pociągu bez podania sygnału zezwalającego




2. Jeżeli jazda pociągu ma odbyć się bez podania sygnału zezwalającego, dyżurny ruchu wydaje oddzielne polecenie na przygotowanie drogi przebiegu, a po przygotowaniu jej i po otrzymaniu zgłoszeń o tym, wjazd i wyjazd pociągu odbywa się na sygnał zastępczy lub rozkaz pisemny.


Wynika z tego, że wyjazd na sygnał zastępczy odbywa się na oddzielne polecenie a więc wcześniejsze ustalenia Sprowy ze Starzynami były nieważne. Tak to rozumiem. W momencie gdy Sprowa chce nadać SZ, musi potwierdzić to ze Starzynami. Jeżeli nie może się skontaktować, to trudno pociąg musi stać i czekać. W pewnym momencie ze Sprowy widać już będzie jadący od Starzyn pociąg. Ponieważ na semaforze w Sprowie stoi pociąg to widać już że dojdzie do zderzenia pociągów. Radiostop i czekamy... Wyhamuje, czy nie? Nieważne.. Ważne, że jeden pociąg stoi a drugi hamuje, więc na pewno straty będą mniejsze. Podsumowując: Sprowa i Starzyny umówiły się na tor1 i tor2 na normalnych zasadach. W momencie chęci nadania SZ ta umowa nie obowiązuje, bo sytuacja jest nienormalna. Nie ma umowy nie ma jazdy. Tyle okiem laika i jeżeli ktoś myśli inaczej to niech się zwolni z pracy na kolei. Tłumaczenie, że "przecież zawsze jeździmy na SZ" to żadne tłumaczenie.
wodkangazico - 09-03-2012, 00:25
Temat postu:
To jest zapis dotyczący nastawni dysponującej i wykonawczej na tym samym posterunku. Nie dotyczy dwu różnych.
darek_69 - 09-03-2012, 00:41
Temat postu:
Witam!
Są już pierwsze skutki zaistniałej katastrofy.
UTK rozpoczął intensywne kontrole w ZPR w Kielcach i Katowicach.
Wychodzi na to, że winą za bałagan w PKP próbuje obarczyć się przewoźnika PR
wodkangazico - 09-03-2012, 01:01
Temat postu:
Nie tylko w PR-ach, wchodzą też do PLK.
Dziś (a właściwie wczoraj) usłyszałem, że PLK prowadziła w ostatnich dniach bardzo intensywne szkolenia.
Co większe sk... tj. chciałem powiedzieć: gryzący rękę, co ich karmi, niewdzięcznicy, śmią domniemywać, że jedynym celem tych spędów było przekazanie, w formie łagodnej perswazji oczywiście, ostrzeżenia dla pracowników, aby w czasie kontroli nie śmieli otwierać pyska niepytani.
W tym sensie były one zupełnie niepotrzebne, wszak wszystko jest ok. i w firmie nie ma nic, co mogłoby zwrócić uwagę kontrolujących.
OS_24 - 09-03-2012, 01:37
Temat postu:
piast9 napisał/a:
Takie upewnianie się za każdym razem na pewno jest mądrym rozwiązaniem. Niestety, w przypadku tej katastrofy chyba niewiele by zmieniło, bo dyżurny ze Starzyn i tak by odpowiedział, że wszystko jest w porządku, tor wolny. Był przecież przekonany, że pociąg odprawił prawidłowo.

Skutki byłyby mniejsze gdyby u nas zawsze jazda na sygnale zastępczym odbywała się z ograniczoną prędkością.

Witam!
Bez zdziwienia odnotowałem, czytając cały wątek, że osoba z zewnątrz trafnie zdefiniowała problem. Automat pokazał pociąg na torze na kŧórym nie powinie się znaleźć, a na tym, co powinien nie pokazał. Zostało to przeoczone przez obydwoje Czyli jest błąd w procedurach IR1, które nie uczulają na zwracanie uwagi na sygnały systemu. Ach ministry co wy opowiadacie ludziom...
Skoro są liczniki osi to powinny zacząć wyć.
Pirat - 09-03-2012, 01:47
Temat postu:
Ogólna dezorganizacja PKP PLK przyczyną katastrofy

Katastrofa pod Szczekocinami jest następstwem rosnącej dezorganizacji panującej na sieci PKP PLK. Coraz częściej powtarzające się katastrofy składów towarowych bez ofiar (głównie wykolejenia) i pasażerskich (Korzybie, Baby, Chybie, Mikołajki Pomorskie i teraz Szczekociny) są efektem i zaniedbań finansowych na kolei w ostatnich 15 latach.

Katastrofa pod Szczekocinami jest następstwem rosnącej dezorganizacji panującej na sieci PKP PLK. Coraz częściej powtarzające się katastrofy składów towarowych bez ofiar (głównie wykolejenia) i pasażerskich (Korzybie, Baby, Chybie, Mikołajki Pomorskie i teraz Szczekociny) są efektem i zaniedbań finansowych na kolei w ostatnich 15 latach, ale i bałaganu organizacyjno-technicznego, braku koordynacji pracy w PKP PLK i coraz gorszej współpracy wewnętrznej między pionem inwestycyjnym, realizacji przewozów i utrzymania. Katastrofa na linii 64 nastąpiła na odcinku ze zmodernizowanym srk i nawierzchnia drogową. Błąd ludzki, który nie miał prawa mieć miejsca, nastąpił. Przed wypuszczeniem pociągu na lewy tor dyżurny ruchu przez kilka minut trzymał pociąg z Warszawy pod semaforem, mając kłopoty ze sterowaniem zamontowanym pół roku wcześniej rozjazdem.

Ale ten błąd musiał w końcu nastąpić. Zamykanie ciągłe szlaków, ciągłe zmiany rozkładów jazdy (często na okresy tygodniowe, nawet jednodniowe), brak robót torowych na czas zamknięcia, realizacji tych zamknięć wielokrotnie na tym samym odcinku z powodu braku koordynacji prac, SIWZ-y na przetargi PLK zachęcające wykonawców do opóźnień (śmieszne kary za opóźnienia, brak warunków zabezpieczających interesy płacących za trasy przewoźników).

Na trasie Warszawa -Kraków od 1.III ruch jednotorowy odbywa się na odc. Grodzisk-Korytów, Knapówka-Psary, Sprowa-Kozłów. Na pierwszym z tych odcinków taka sytuacja miała miejsce przez prawie pół roku w ubiegłym roku, teraz będzie podobnie przez kolejne pół roku, a za rok zapewne znowu. Dlaczego brak koordynacji prac powoduje, że zamiast wykonać prace w jednym terminie to robi się je w 3-ch etapach (w 2011 r. kilka przepustów, 2012 r. następne przepusty na tym samym odcinku, 2013 r. wiadukty w Jaktorowie). Na Knapówka-Psary zamknięcia z różną częstotliwością trwają od 4-5 lat i objęły wymianę rozjazdów na podg Knapówka, remonty kilku obiektów inżynieryjnych, czy modernizację stacji Psary. Ale i tak wymiany wymaga sieć trakcyjna, więc zapewne kolejne miesiące będziemy mieć jazdę po torach lewych. Od 1 marca wreszcie znowu jest ruch jednotorowy na odc. Sprowa-Kozłów z powodu prac trakcyjnych 1-31.III na torze nr 1. Już 3 dnia od faktycznego uruchomienia podg Sprowa dla zmiany toru szlakowego wydarzyła się katastrofa.

Na odc. Kozłów-Kraków od kilku lat trwa slalom po torach, raz lewym, raz prawym, raz na tym szlaku, raz na innym, raz na sygnał zastępczy, raz bez. Sygnał zastępczy, który stanowi narzędzie do wyjątkowych, odosobnionych wypadków, staje się równorzędnym sygnałem dla jazdy pociągu. A powodujące te perturbacje prace są robione w tempie urągającym współczesnym inwestycjom. I teraz wystarczy drobny błąd człowieka, który zamienia się w lawinę błędów, bo nikt z uczestników zdarzenia, nie widzi w nim nic nadzwyczajnego. Dla maszynisty to kolejne zamknięcie i jazda po lewym torze, dla dyżurnego ruchu kolejny sygnał zastępczy i kolejny zmieniony rozkład jazdy. Dla obu presja, że zostaną obciążeni WCJ (wydłużeniem czasu jazdy). W chwili katastrofy oba pociągi były opóźnione TLK o ok. 10', IR o ok. 7'. I błąd zamienia się w straszliwą katastrofę...

Nie ostatnią, gdyż PKP PLK planuje od 2013 r. wprowadzić zmiany w zamknięciowych rozkładach jazdy z częstotliwością jednego dnia, na każdy dzień zamknięcia będzie oddzielny rozkład jazdy. Będzie jeszcze gorzej, nie będzie ani normalnego rozkładu jazdy, ani konkurencyjnych czasów jazdy, ani bezpieczeństwa na torach. ani inwestycji na kolei. Będzie chaos i upadek kolei. Chyba, że zdarzy się cud i ktoś święty wprowadzi do zarządu PKP PLK ludzi znających się na zarządzaniu, inwestycjach, ekonomii oraz relacjach z klientami.

Stanisław Biega

źródło: Rynek Kolejowy
Pirat - 09-03-2012, 01:58
Temat postu:
Najnowszy odcinek Kolej TV w całości został poświęcony katastrofie kolejowej pod Szczekocinami.


bariwo73 - 09-03-2012, 04:19
Temat postu:
Bajemba napisał/a:


Dyżurny ruchu z miejscowości Starzyny był przekonany, że puścił pociąg prawidłowo. Reporter RMF FM poznał treść nagranej rozmowy pomiędzy dyżurnym a jego koleżanką z sąsiedniej stacji. Nagranie to zabezpieczyła prokuratura po tragedii, do której doszło w sobotę wieczorem w miejscowości Szczekociny. Dwa pociągi zderzyły się czołowo. Zginęło 16 osób.

Z rozmowy dyżurnych wynika, że oboje wiedzieli, iż w Starzynach nie działa zdalne sterowanie zwrotnicą. Dyżurny mówi na nagraniu, że musi iść i przestawić ją ręcznie. Co więcej jego koleżanka wywoływała go chwilę później przez radio, jednak ten się nie odzywał. Dyżurna zeznała w prokuraturze, że dla niej było jasne, iż mężczyzna w tym czasie wyszedł, by właśnie przestawić tę zwrotnicę.

Z rozmowy dyżurnych wynika też, że oboje byli przekonani, iż puścili pociągi właściwymi torami. Kobietę zaniepokoiło dopiero to, że po około siedmiu minutach - a tyle czasu zajmuje pociągowi przejechanie odcinka pomiędzy stacjami - nie zobaczyła świateł nadjeżdżającego Interregio z Warszawy.



Przecież tu są sprzeczności.

Sprowa i Starzyny uzgadniają, że jest problem ze zwrotnicą 3/4 w Starzynach. Uzgadniają, że dyżurny ze Starzyny idzie przestawić zwrotnicę RĘCZNIE. Załóżmy, że idzie. W Sprowej wygasa jednak semafor i daje znak STÓJ (co to oznacza? ano: albo awarię - jak chyba zinterpretowała i odnotowała... ale dlaczego???, albo że na torze 1 znalazł się inny pociąg). Dyżurna ze Sprowej nie wiedzieć czemu założyła (pewnie dlatego, że wcześniej ustaliła ze Starzynami), że sygnał czerwony jest... błędny. Daje Sz, który (z tego co czytam z cytowanych Ir1 - a szczerze Wam jako laik napiszę: jest to napisane takim językiem, że PRZEKONANY jestem, że połowa dyżurnych ruchu nie wie o co chodzi) powinien być osobno wydany i zatwierdzony. Nie może jednak się skontaktować z dyżurnym ze Starzyn. Wypuszcza TLK na tor 1 bez uzgodnienia tego z dyżurnym ze Starzyn (bo to jej tor - no tego to już w ogóle pojąć nie umiem, sygnał czerwony, brak kontaktu ze Starzynami, a pociąg jedzie po zajętym torze i niektórzy tłumaczycie, że dlatego bo... to ona ma nad nim kontrolę (sic!)).

Dyżurny ze Starzyn zapewne na kontrolkach na pulpicie widzi, że skład wyjechał na tor1 (zaprezentowane zdjęcie - jeśli jest ze Starzyn rzeczywiście - pokazuje, że tam co odcinek powinna zapalać się kontrolka na pulpicie), chyba że zasnął, zasłabł, poszedł po fajki, na randkę czy Bóg wie co jeszcze.

A co widzi Sprowa na swoim pulpicie (czy też monitorze)? Ano pewnie też widzi IR na torze 1. Sama wpuszcza TLK na tor 1 mimo, że z dyżurnym ze Starzyn brak ponownego kontaktu (a jeśli w rzeczywistości wjechał on wcześniej na tor 1, to chyba też widzi jakiś sygnał zajętości tego toru przez IR ???). Mimo tego nie wciska RS. Nikt nie wciska RS.

Mam więc pytanie: na co patrzy w tym czasie dyżurna ze Sprowej? Ogląda film w TV ??? Przecież tam chyba jednak gołym okiem widać, że oba pociągi jadą na kolizję...

Konkluzja nasuwa mi się jedna: jeśli nawet głupie przepisy na to pozwoliły, to pani jest trochę niezbyt rozgarnięta.

Ja nie mam nic na usprawiedliwienie zachowania dyżurnej ze Sprowej. Nawet przepisy jej nie tłumaczą. To głupota co zrobiła, jeśli nie potwierdziła wypuszczenia TLK na Sz z dyżurnym ze Starzyn. /pewnie rutyna ją zgubiła, bo zawierzyła dyżurnemu ze Starzyn, że poleciał poprzestawiać zwrotnice i wyprawi IR na tor 2/

Poza tym... jak dyżurny ruchu ze Starzyn mógł być przekonany (a przecież NIE BYŁ PRZESŁUCHIWANY ze względu na stan psychiczny), że puścił pociąg prawidłowo, skoro po wyprawieniu go na tor1 w ogóle nie doszło do kontaktu Sprowa-Starzyny, co potwierdza dyżurna ze Sprowej mówiąc, że dyżurny ze Starzyn mimo wywoływania przez radio nie odpowiadał ???

Są tu moim zdaniem spore sprzeczności. Jeden dyżurny i drugi nagle oślepli i nie widzieli na swoich pulpitach (monitorach) co i gdzie jedzie (jeśli za prawdziwe przyjąć słowa Kombudu (nie wiem czy dobrej nazwy użyłem, chodzi mi o firmę instalującą ten system), że żadnej awarii nie było).

Pomijam fakt, że co to za system, który nie ma możliwości automatycznego zatrzymania tych pociągów tylko pozwala by poruszały się po jednym torze w przeciwnych kierunkach jadąc na siebie ?
Ralny - 09-03-2012, 06:35
Temat postu:
Państwo na sygnale zastępczym

Na dziś mam dwa motta:
Z zasady nie wierzę w niezdementowane informacje;
Przestępca zawsze wraca na miejsce zbrodni (albo przysyła adwokata).


Kiedy oglądałem informacje z miejsca katastrofy oprócz Sławka Nowaka, który był w oczywistym celu lansu, zauważyłem gen. Kozieja z Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Wypowiadał się do kamery w bardzo dziwny sposób - otóż mając za plecami ruiny wagonów on składał wiernopoddańczy hołd Prezydentowi Komorowskiemu - mówiąc, że on tu (tam) jest, ponieważ służy Prezydentowi.
Ki diabeł, pomyślałem i nawet się oburzyłem, że tak podkreśla służbę wyłącznie Bronkowi Wtopie, a nie Państwu - ale szybki rzut oka do Wikipedii potwierdził, że RBN służy wyłącznie(?) Prezydentowi.
Kolejna moja myśl - czyżby Prezydentowi coś zagrażało od tych poskręcanych wagonów, jakiś zamach pod adresem Głowy Państwa, albo choćby dyktando?
Ponieważ jednak przy braku wyjaśnienia szukamy w sobie uzasadnienia najbardziej prawdopodobnego - uspokoiłem się myślą, że gen. Koziej po prostu służy Prezydentowi jako żywa Wikipedia i orientuje się na miejscu, co też nasz słodki Bronek ma powiedzieć, żeby nie wtopić. Swoją drogą wiódł ślepy kulawego - pomyślałem, więc z góry założyłem, że jednak jakaś gafa padnie (na przykład Chrabia powie, że się niezmiernie cieszy, że może być tutaj z ofiarami). W ten sposób (przyznaję i biję sie w pierś) padłem ofiarą stereotypu i zlekceważyłem przeciwnika.

Drugi raz jednak nie popełniłem tego samego błędu i kiedy dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Kielcach Adam Młodowski zaczął opowiadać - że odcinek świeżo wyremontowany i że stan techniczny rewelacyjny (oraz NIEZAWODNA POLSKA TECHNOLOGIA) - to już zadzwonił dzwonek alarmowy.
Kiedy media podały że jednak były usterki - Młodowski zaczął gęsto wyjaśniać - że każde przesunięcie o milimetr traktowane jest jako usterka - a ilość zgłoszeń na tym odcinku świadczy o tym, że odcinek żyje (!).
No to już w mojej głowie rozdzwonił się dzwon Zygmunta (aż trzeba było zażyć coś od Goździkowej).
Coś jeszcze wspominał, że na odcinku jest zamontowana niezawodna polska technologia, więc było oczywiste, że albo producent, albo wykonawca ma solidnie za uszami.
Kiedy jeszcze Bronek Wtopa (podobno, bo nie słyszałem) powiedział, że zawinił człowiek - to kiedy dotarła do mnie ta informacja - oho, pomyślałem sobie - musi być gorąco i wysoko smród się uniósł.
Przypomnę, że swoją sławną wypowiedź, że przyczyna wypadku (smoleńskiego) była arcyboleśnie prosta - Komorowski poczynił 1 stycznia 2011 roku - a więc OSIEM miesięcy po tragicznym zdarzeniu.
A tu? Od razu po katastrofie Komorowski zna przyczynę? Ani chybi Koziej ją odkrył, bo Pana Prezydenta o tak wielką przenikliwość nie podejrzewam.

Swoje trzy grosze dorzucił jeszcze wiceminister transportu Massel - który zapewnił, że jeździł wiele razy lokomotywami (może dojeżdżał do pracy) i sygnał zastępczy zastosowany z taką rutyną w przypadku Szczekocin - W OGÓLE nie występuje w kolejowej przyrodzie! Niestety złośliwi kolejarze wyśmiali tę wypowiedź w komentarzach - więc chyba nie odniosła skutku.

Prokuratura oczywiście gorliwie podjęła trop - i gdyby nie to, że nieszczęsny dyż. ruchu (i piszę to z prawdziwym współczuciem dla człowieka, który do końca życia będzie dźwigał ten ciężar) - zamiast dać się zamknąć, przesłuchać i spokojnie oskarżyć o spowodowanie katastrofy - zamiast tego załamał się psychicznie i trafił do szpitala, zamiast wesprzeć czynem obowiązującą linię zdarzeń, więc gdyby nie to - to wierne media przeszłyby do porządku dziennego odfajkowując mentalnie sprawę (zawinił dyż. ruchu).

Kiedy więc w dniu dzisiejszym GPC opublikowała artykuł, że rozjazd był remontowany nie tylko za horrendalne pieniądze (12 milionów!), nie tylko przez członka PO, ale także (jak zrozumiałem - proszę poprawić jeśli się mylę) - przez członka komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego - to już wszystko było jasne.

I to, dlaczego gen. Koziej był na miejscu - aby chronić Prezydenta. Wypowiedź do mediów - miała na celu uspokoić wszystkich zaangażowanych - że Prezydentowi nikt nic złego nie zrobi (więc być może im też). Stało się jasne i to, dlaczego dyr. Młodowski chaotycznie i panicznie zmienia wersje z wywiadu na wywiad, rozpaczliwie próbując wmówić, że urządzenia były sprawne (albo tylko trochę niesprawne, z czym zapewne nic nie zrobił), albo w końcu niesprawne - ale przecież można było ręcznie. Rozumiem też, dlaczego wcześniejsze wypowiedzi Młodowskiego (przed chwilą przeze mnie szukane przez Google) - zniknęły z Internetu jak kamfora...

Dziwi mnie tylko jedno - fakt, że BYĆ MOŻE (bo to dopiero NIEZALEŻNA prokuratura lub media stwierdzą) wykonawca - członek PO zawinił - nie powinien wzbudzić aż takiej paniki wśród naszych oficjeli.

Dlatego czuję, że to nie koniec historii, a jeśli nasz dzielny wykonawca nie powiesi się (wiwat III Najwisielcza) w areszcie śledczym (o ile ktokolwiek mu postawi zarzuty) - to możemy się dowiedzieć fascynujących "kresowych" historii z pogranicza polityki i biznesu.
Trzymam więc kciuki za dziennikarzy GPC, żeby dalej tak skutecznie szukali i trzymam też kciuki za wykonawcę - żeby nic złego mu się nie stało (polecam wyrzucić wszystkie żelazka, worki bokserskie, tabletki nasenne, koła samochodowe wraz z przyczepionym autem).
Jak to widzieliśmy w telewizji - właściwe służby są bardzo lojalne, dlatego zrobią wszystko, żeby uchronić naszych dzielnych decydentów od najmniejszego choćby kłopotu.
Nie wiem jednak, jak sobie poradzą z takim nawałem afer - ale jak sądzę, to tylko kwestia pieniędzy i ich optymalnej dystrybucji do wszystkich zainteresowanych (i artykuły znikają).

Na koniec tylko napiszę - że pałam nadzieją, że mimo tych dziwnych wydarzeń Prokuratura okaże się rzeczywiście niezależna i przynajmniej POSTAWI zarzuty wszystkim osobom, które mam na myśli... Sąd może być rozgrzany, ale przecież władza tego rządu wiecznie trwać nie będzie (obawiam się nawet, że ich czas właśnie mija niczym Pendolino) - a potem przyjdzie ktoś, kto (mam nadzieję) rozliczy całe to towarzystwo.

I na koniec - może kogoś to oburzy, ale mam wrażenie, że wszyscy jadą schematami wypracowanymi przy tragedii smoleńskiej - tyle, że gdzieniegdzie jakaś GPC, albo wkurzony kolejarz, czy też b. Minister Polaczek - wyciągną niewygodne fakty.
Tylko że dywan coraz bardziej się kurczy pruty kolejnymi aferami (nie mówiąc o tym, że ktoś przełożył wajchę) - to i zamieść już kolejnych nie ma pod co.
Sytuacja na kolei jest dobrą alegorią naszego państwa - sytuacja, kiedy wszystko działa normalnie, stała się wyjątkiem, a sytuacje kryzysowe i różne awarie zdarzają się tak często, że przyzwyczailiśmy się do nich, jak do wrośniętego paznokcia. I skoro do tej pory jakoś było - to i nadal wierzymy, że jakoś będzie.
Dlatego nie zachowujemy procedur, olewamy żelazne zasady, a kiedy w końcu nadejdzie kolejna katastrofa - władza znów będzie chciał ukryć swoje ciemne sprawki w cieniu kozła ofiarnego.

źródło: niepoprawni.pl
mateuszpiszcz - 09-03-2012, 08:39
Temat postu:
Maszyniści

Maszyniście cz.2

Fragment materiału dokumentalnego "Maszyniści" i wypowiedź a pro po współpracy maszynistów i dyżurnych ruchu.

Warto zobaczyć sobie szczególnie drugą część.
mc2 - 09-03-2012, 08:42
Temat postu:
borsuk1977 napisał/a:
Własnie ten sygnał sz nie moze byc uzywany zawsze bo tak jest wygodniej. To musi byc sygnał dla naprawde wyjatkowych sytacji. A teraz tak nie jest.

Stara kadra dyzurnych ruchu moze potwierdzić, że kiedyś, w strukturach DRKP jako Dyrekcji Okregowej istniały ROS-y (coś na kształt obecnych IZ, tylko mniejsze, bylo ich więcej, a to dlatego, że ruch handel był połączony) i w tych to ROS-ach na zakończenie każdego miesiąca były zbierane z KAŻDEGO posterunku dyzurnego ruchu dane: ILE RAZY UŻYTO "Sz" I DLACZEGO, ILE RAZY BYŁ WYJAZD NA ROZKAZ "S" I DLACZEGO? te informacje były potrzebne do tego, aby nadzorować i pilnować bezpieczeństwa ruchu. Automatyk musiał się tłumaczyć, dlaczego urzadzenia nie pracują prawidłowo i jest jazda na Sz. Bo to jego obowiązkiem jest dbać o sprawność urządzeń Zabezpieczenia Ruchu Kolejowego. Teraz mamy urzadzenia sterowania ruchem i nie wiadomo dlaczego jest coraz mniej dbałości o bezpieczeństwo.

Wdrożono kolejne dobre pomysły - nowe urzadzenia, nowy system, ale to "wynalazek" danej firmy, więc patentu na ten wynalazek kolej nie dostanie, schematu i zasad funkcjonowania też nie, bo to ich "myśl techniczna". Tylko oni bedą nadzorować, konserwować i naprawiać.
Czyli automatyk z PKP nie wie co za cudo ma na stacji, ale jak jest usterka, a firma (właściciel "myśli technicznej") daleko, daleko od miejsca usterki, to jak on ma pomoc dyżurnemu przy tych urzadzeniach???
Piszę złośliwie "myśl techniczna", bo inaczej nie można, byłoby to profanowanie faktycznej techniki.

Teraz ktoś twierdzi, że jazda na Sz to normalna procedura prowadzenia ruchu. BZDURY!!!! To taką samą normalną procedurą jest prowadzenie ruchu na sygnał ręczny do mnie. Wdrożyć możemy od razu i będzie bezpieczniej, bo dyżurny nie będzie opierał się na urządzeniach.
chemmobile - 09-03-2012, 08:59
Temat postu:
Czy podczas budowy/przebudowy/modernizacji systemów sterujących i infrastruktury liniowej ktoś przeprowadza tzw. analizy ryzyka? Czy ktoś dokonuje analizy zagrożeń, tj. przykładowo bada sekwencję zdarzeń wynikającą z awarii rozjazdu?
W mojej branży (chemia, petrochemia, gazownictwo) takie coś przeprowadza się najczęściej na etapie projektu. Potrzeba takich analiz jest oczywista, ponieważ skutki awarii często są katastrofalne.
Po lekturze waszych postów, zwłaszcza użytkowników z logiem PKP PLK, mam wrażenie, że na polskiej kolei analiz ryzyka/zagrożeń nikt nie przeprowadza. Wszelkie prace i instrukcje wykonywane są na słowo i wiarę, że projektant/wykonawca wszystko przewidział. Byłoby to bardzo głupie, bo jak widać skutki awarii kolejowych również mogą być katastrofalne.
Noema - 09-03-2012, 09:02
Temat postu:
mc2, zgadza się. A normą jest, że serwis do usterki przyjeżdża nazajutrz lub jeszcze później, zaś własnymi siłami nie można nic zrobić, bo jest gwarancja i plomby, których naruszyć nie można.

W dawnych ROS-ach za jednego PKP był ład i porządek. Teraz w IZ w ramach PLK jest totalny burdel. Efekty widać w postaci spektakularnych katastrof kolejowych, z których władza nie wyciąga żadnych wniosków.
pospieszny - 09-03-2012, 09:07
Temat postu:
NIK: będą kontrole zabezpieczeń na kolei.

Prezes Najwyższej Izby Kontroli zapowiedział w Programie Pierwszym Polskiego Radia, że zostanie przeprowadzona szybka, doraźna kontrola systemów bezpieczeństwa na kolei.

- Kontrola NIK będzie poprzedzać kompleksowy przegląd inwestycji infrastrukturalnych na kolei - powiedział w „Sygnałach Dnia” Jacek Jezierski, prezes NIK.

Kontrola obejmie także kwestie bezpieczeństwa. Jej celem nie jest jednak wyjaśnienie przyczyn katastrofy pod Szczekocinami, ale nakreślenie tła, na którym doszło do tragedii.

Izba zamierza też ustalić, jak wyglądały inwestycje kolejowe w dziedzinie bezpieczeństwa. Prezes NIK nie wykluczył, że na kolei nie przestrzegano procedur dotyczących bezpieczeństwa.

Decyzja ma związek, że katastrofą pod Szczekocinami, w której zginęło 16 osób, a 57 zostało rannych.


źródło: Kurier Kolejowy
przemas - 09-03-2012, 09:09
Temat postu:
Nie wykluczam błędu w systemie

Z Adamem Młodawskim, dyrektorem Zakładu Linii Kolejowych w Kielcach, rozmawia Piotr Falkowski

Katastrofa pod Szczekocinami wydarzyła się na linii nr 64 Kozłów - Koniecpol. Trwa tam obecnie remont?

- To nie jest remont. Ten odcinek jest modernizowany. Odbywa się to w cyklu trzyletnim. Ten rok jest ostatni i zakończy się podniesieniem prędkości do 150 km/h. W tej chwili prace prowadzone są wyłącznie na sieci trakcyjnej i tylko na odcinku Kozłów - Sprowa po torze nr 1.

Ale to oznacza, że pracownicy służby ruchu i maszyniści są przyzwyczajeni do pracy w warunkach tej modernizacji - ciągłe zamknięcia, zmiany torów...

- To znaczy, że pracują przy podniesionym poziomie ostrożności. Zamknięć posterunków nie ma przynajmniej od grudnia, bo wszystkie obiekty zostały już przekazane do użytku. A zamknięcia torów to na kolei rzecz normalna. W zwykłym cyklu utrzymania linii zamyka się odcinki dla przeglądu i napraw sieci, dla podbicia torów, ze względu na prace podmiotów zewnętrznych w województwie świętokrzyskim, jak np. budowa kanalizacji, linii światłowodów, przejść przez tory itd. Przed wypadkiem zamknięty był tylko tor nr 1 na odcinku Kozłów - Sprowa, a na odcinku Sprowa - Starzyny oba tory były czynne.

Od kiedy trwało to zamknięcie?

- Od początku marca w związku z modernizacją sieci trakcyjnej.

A kiedy ostatnio miało miejsce jakieś zamknięcie na odcinku Sprowa - Starzyny?

- Tam trwają prace związane z przejazdami. Zamknięcia są krótkotrwałe. Od grudnia nie ma tam zamknięć całodobowych.

Jaką rolę odgrywa posterunek Sprowa położony pośrodku między stacją węzłową w Kozłowie a odgałęzieniem do Centralnej Magistrali Kolejowej w Starzynach?

- To systemowe rozwiązanie. Zasada regulacji ruchu wymaga, aby co kilkanaście kilometrów była możliwość zmiany kierunku, toru lub wyprzedzenia oraz dla uzyskania odpowiedniej przepustowości linii. Taka odległość pomiędzy posterunkami zapowiadawczymi dla linii tej prędkości i natężenia ruchu jest optymalna. Posterunek na tym szlaku istniał zawsze, tylko po modernizacji został trochę przesunięty. Sam wytypowałem miejsce na jego budowę. Jest tam jednocześnie przejazd kolejowy (dyżurny może go nadzorować), mamy dobry dojazd, tor jest prosty.

Nie można było tam zbudować samoczynnej blokady liniowej? Wtedy maszynista widzi na semaforze, czy ma przed sobą wolny odcinek i czy następny też jest wolny.

- Blokada samoczynna ma swoje walory, ale też słabe strony. Dla przewidywanego natężenia ruchu na tej linii nie ma potrzeby dzielenia tego szlaku na więcej odstępów, co wymusiłaby blokada samoczynna. Na tym szlaku nigdy nie będzie potrzeby jazdy kilku pociągów jednocześnie w tym samym kierunku. A koszty budowy i utrzymania samoczynnej blokady liniowej są większe. Nie miało to sensu. Oczywiście rozważaliśmy i takie rozwiązanie, że podzielimy cały odcinek na trzy odstępy samoczynnej blokady liniowej. Ale z pełną świadomością wspólnie zdecydowaliśmy, że pozostaniemy przy blokadzie półsamoczynnej, a zbudujemy tylko posterunek w Sprowie. Proszę zwrócić uwagę, że on jest nie tylko odstępowy, ale odgałęźny, czyli mamy możliwość zmiany toru.

Powróćmy do tego zamkniętego toru na odcinku Kozłów - Sprowa. Po nim jechałby pociąg Przemyśl - Warszawa. Ale jechał po torze nr 2 i w Sprowie - można powiedzieć - wrócił na swoją stronę, czyli na tor nr 1. Czy taki manewr jest przewidziany przez urządzenia sterowania ruchem kolejowym (srk) i dyżurny może podać maszyniście sygnał na semaforze?

- Oczywiście, że tak.

Tym razem użyto sygnału zastępczego?

- Mogę potwierdzić, że tak było. To sytuacja nietypowa. Ale dlaczego, nie wiem. Wszystkie dokumenty - na przykład dzienniki ruchu - mają organy badające przyczyny wypadku.

Przejdźmy teraz do posterunku w Starzynach. Pociąg relacji Warszawa - Kraków jechał z Centralnej Magistrali Kolejowej, czyli od strony Psarów. Rozumiem, że dyżurny ruchu może ułożyć drogę i podać semafor na oba tory w kierunku Sprowy...

- Tak, ale normalnie te pociągi jadą po torze nr 2. Gdyby zaszła potrzeba użycia toru nr 1 przeznaczonego do jazdy w przeciwnym kierunku, muszą być spełnione odpowiednie warunki.

Dyżurny w Starzynach ma pulpit nastawczy, tzw. kostkowy. Jest na nim schemat torów i przyciski do sterowania rozjazdami i semaforami.

- Właśnie tak. Z tym, że do Sprowy jest nowoczesna blokada liniowa półsamoczynna dwukierunkowa typu EAP, dobudowana w ramach modernizacji. W jej ramach wymieniono też napędy zwrotnic.

Proszę wyjaśnić, jak działa ta blokada.

- Każdy tor jest "ustawiony" na konkretny kierunek jazdy pociągów wyznaczający, z którego posterunku będą wypuszczane pociągi. Można powiedzieć, że dyżurny tego posterunku dysponuje tym torem. Normalnie jest tak, że Sprowa dysponuje torem nr 1, a Starzyny torem nr 2. Ten kierunek - niezależnie dla każdego z torów - można zmienić. Po uzgodnieniu telefonicznym między dyżurnymi ten, który dysponuje torem, naciska odpowiedni przycisk, który przekazuje dysponowanie na drugą stronę. Więc gdy dyżurny dysponuje torem i chce wyprawić na niego pociąg, musi ustawić odpowiednio rozjazdy, po czym naciska przycisk wyświetlający na semaforze sygnał zezwalający na jazdę. Ten przycisk zadziała tylko wówczas, gdy rozjazdy i blokada liniowa są odpowiednio ustawione oraz nie został jednocześnie ustawiony inny przebieg, wykluczający jazdę tak, jak chce dyżurny. To wszystko zapewniają urządzenia srk. Jednocześnie dyżurny w Starzynach zgłasza telefonicznie wyprawienie pociągu i przekazuje jego numer oraz dokładny czas. Gdy jedzie pociąg, urządzenia stwierdzają zajętość toru szlakowego - na obu nastawniach jest to widoczne na pulpicie lub - w Sprowie - na ekranie komputera. Po przybyciu pociągu do Sprowy dyżurny potwierdza, że zobaczył oznaczony na czerwono tył ostatniego wagonu, naciska odpowiedni przycisk i dopiero wtedy urządzenia wracają do stanu, w którym można wyprawić następny pociąg.

Ale tym razem Starzyny nie wyświetliły semafora, tylko podały sygnał zastępczy.

- Tak.

Czy wtedy ta blokada liniowa działa tak samo?

- To zależy, z jakiego powodu został podany sygnał zastępczy. Jeżeli z innego powodu niż wadliwa praca blokady liniowej, to może ona zostać obsłużona niezależnie od stanu semafora przy użyciu dodatkowego przycisku doraźnego użycia tej blokady. A gdy blokada nie działa, ruch pociągów kontrolowany jest przez zapowiadanie telefoniczne.

A jak było podczas wypadku?

- Nie wiem. Z jakiegoś powodu Sprowa musiała podać sygnał zastępczy. Mogło być to spowodowane zajętością toru przez jadący już po niewłaściwym torze pociąg ze Starzyn.

No właśnie. Jak zachowają się urządzenia srk, gdy tor jest "ustawiony" do jazdy ze Sprowy do Starzyn, a wjedzie na niego pociąg ze Starzyn do Sprowy?

- W Sprowie wyświetli się zajętość toru i nie będzie można na niego wyprawić pociągu zgodnie z normalną procedurą przebiegu zorganizowanego.

Podobno doszło w ostatnim czasie do wjazdów pociągów na zły tor. Musiały się cofać.

- Do mnie nie dotarły takie informacje.

Gdyby dyżurny ze Starzyn zauważył, co się stało, mógłby użyć radioskopu?

- Na pewno tak. Jednakże nie posiadam informacji na temat stanu urządzeń łączności radiowej na posterunkach i na lokomotywach.

A zasięg radia w Starzynach obejmuje cały szlak do Sprowy?

- Tak, nie ma tam zakłóceń łączności radiowej z pociągami.

Jaki jest stan urządzeń na nastawni i na szlaku? W praktyce te pulpity kostkowe bywają bardzo wysłużone, lampki nie świecą dokładnie tak, jak powinny. Albo obwody elektryczne są w takim stanie, że wyświetlają się - nawet na semaforach - zupełnie bezsensowne sygnały, na które kolejarze mówią "choinki". Odruchowo im nie ufają.

- Tutaj tak nie może się zdarzyć. Na tej linii nie ma tradycyjnych torowych obwodów izolowanych, które zakłócają prądy trakcyjne (zasilające lokomotywy elektryczne). Zamiast tego mamy liczniki osi. Wyświetlana na nastawni zajętość toru odpowiada rzeczywistej.

Co Pana zdaniem było przyczyną tego wypadku?

- Naprawdę nie wiem. Sam jako kolejarz zajmujący się automatyką srk od kilkudziesięciu lat, biorący udział we wdrażaniu nowych systemów i przygotowywaniu instrukcji, czuję się za to odpowiedzialny. A więc nie tylko jako dyrektor zakładu, na terenie którego zdarzył się tragiczny wypadek, ale i jako jeden ze współtwórców systemów mających przed wypadkami zabezpieczać. Zadaję sobie setki pytań. Znam przewodniczącego Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych pana Tadeusza Rysia. Wierzę w jego dociekliwość i staranność w dochodzeniu przyczyn. Myślę, że wszystkie aspekty tej sprawy - zarówno techniczne, jak i organizacyjne czy prawne - zostaną uwidocznione. Mogły to być błędy ludzkie, mogły to być i usterki techniczne. Mnie samemu w tym momencie brakuje pewności, że wszystko, co robiłem do tej pory, robiłem dobrze. I że ten błąd człowieka nie jest systemowy, tylko incydentalny.

Co Pan dyrektor rozumie przez błąd systemowy?

- Może jakieś urządzenie na krótko nie zadziałało tak jak trzeba. Zazwyczaj odpowiedzialność za ruch pociągów spoczywa na urządzeniach, a człowiek ruch tylko inicjuje i nadzoruje. Co to znaczy sygnał zastępczy? To znaczy, że odpowiedzialność została przeniesiona na człowieka w większej skali. I coś tutaj nie zadziałało. Nie wiem, co miało większą wagę: czy człowiek, czy technika. Ale technika może wymuszać, że aby podać sygnał zastępczy, trzeba jeszcze wykonać ileś czynności trwających, przypuśćmy, 20 minut - na przykład pójść i sprawdzić rozjazdy na torach. Tylko że w pociągu są ludzie, którzy nie chcą się spóźnić. Jeżeli zastosujemy takie długo trwające procedury, to czy to będzie akceptowalne dla pasażerów? Teraz, kiedy coś nie działa, dyżurny podaje sygnał zastępczy i pociąg stoi pod semaforem kilka minut - nie spóźnia się. Procedury są pewne i sprawdzone, ale być może dla niektórych sytuacji niewystarczające.

Po tej katastrofie powinno się uzupełnić instrukcje kolejowe?

- Na to jest za wcześnie. Musimy znać prawdziwe przyczyny, żeby wyciągać takie wnioski. To musi zrobić komisja. Dać odpowiedź na bardzo wiele szczegółowych pytań, aby dojść do tego zasadniczego, o przyczynę wypadku.

Dziękuję za rozmowę.

źródło: Nasz Dziennik

http://m2.naszdziennik.pl/41,130,da4292ff30c44f2c6b80fe2f319caa375f7c5a2c.jpg
pospieszny - 09-03-2012, 09:33
Temat postu:
Materiał dowodowy zebrany w śledztwie wskazuje na dostatecznie uzasadnione podejrzenie, że przyczyną katastrofy było zaniechanie dyżurnego ruchu - powiedział na antenie TVN24 Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. Zastrzegł jednak, że nie może zdradzać szczegółów zarzutów, jakie ma usłyszeć Andrzej N.

Ozimek podkreślił, że może tylko ogólnie powiedzieć, iż dyżurny ruchu nie zadbał, aby zwrotnica została przestawiona. - W związku z tym pociąg, który wyprawiał znalazł się na tym samym torze, co pociąg z przeciwka - powiedział prokurator.

Wyjaśnił jednocześnie, że szczegóły ustaleń śledczych muszą być na razie objęte tajemnicą. - Chciałbym zaznaczyć, że do dania dzisiejszego prokuratorzy nie mogli przesłuchać dyżurnego ruchu i postawić mu zarzutów. Ujawnienie szczegółów mogłoby utrudnić tę czynność - zaznaczył Ozimek.
Przypomniał, że w opinii biegłych psychiatrów, stan zdrowia Andrzeja N. nie pozwala na przesłuchanie. Prokuratura zawnioskowała do sądu o objęcie dyżurnego ruchu obserwacją psychiatryczną. Decyzja Sądu Okręgowego w Częstochowie ma być 13 marca.

- Musimy czekać na decyzję biegłych, z której będzie wynikało, że stan zdrowia psychicznego tej osoby pozwala na przesłuchanie w charakterze podejrzanego - powiedział Ozimek.

I dodał, że samo złożenie wniosku do sądu nie wstrzymuje przesłuchania. - Dziś mamy uzyskać kolejną opinię biegłych - powiedział Ozimek.

źródło: tvn24.pl
smfix - 09-03-2012, 09:44
Temat postu:
przemas napisał/a:
Nie wykluczam błędu w systemie

Z Adamem Młodawskim, dyrektorem Zakładu Linii Kolejowych w Kielcach, rozmawia Piotr Falkowski

CIACH

Dziękuję za rozmowę.

źródło: Nasz Dziennik


Jestem pod wrażeniem poziomu wiedzy kolejowej dziennikarza, który prowadził rozmowę.
Jak wiemy, nie jest to częste...
sergiej - 09-03-2012, 09:45
Temat postu:
Mam pytanie do praktyków, blokada EAP-94 to jest nowoczesne/najnowocześniejsze rozwiązanie do tworzenia półsamoczynnej blokady liniowej stosowane na PKP?
eu07-223 - 09-03-2012, 10:02
Temat postu:
pospieszny napisał/a:

Ozimek podkreślił, że może tylko ogólnie powiedzieć, iż dyżurny ruchu nie zadbał, aby zwrotnica została przestawiona. - W związku z tym pociąg, który wyprawiał znalazł się na tym samym torze, co pociąg z przeciwka - powiedział prokurator.


Jeżeli na tym etapie prokurator popełnia takie błędy to strach się bać co będzie dalej. Jest bezsporne, że dyżurny wyprawił pociąg, który znalazł się na torze, na którym (w chwili wyprawienia i jeszcze przez 5minut) nie było żadnego pociągu z przeciwka. Najprościej - wyprawił poc. na niezajęty szlak (pomijam tu jak do tego wyprawienia doszło).
swit - 09-03-2012, 10:13
Temat postu:
No i mamy sedno sprawy:


Może jakieś urządzenie na krótko nie zadziałało tak jak trzeba. Zazwyczaj odpowiedzialność za ruch pociągów spoczywa na urządzeniach, a człowiek ruch tylko inicjuje i nadzoruje. Co to znaczy sygnał zastępczy? To znaczy, że odpowiedzialność została przeniesiona na człowieka w większej skali. I coś tutaj nie zadziałało. Nie wiem, co miało większą wagę: czy człowiek, czy technika. Ale technika może wymuszać, że aby podać sygnał zastępczy, trzeba jeszcze wykonać ileś czynności trwających, przypuśćmy, 20 minut - na przykład pójść i sprawdzić rozjazdy na torach. Tylko że w pociągu są ludzie, którzy nie chcą się spóźnić. Jeżeli zastosujemy takie długo trwające procedury, to czy to będzie akceptowalne dla pasażerów? Teraz, kiedy coś nie działa, dyżurny podaje sygnał zastępczy i pociąg stoi pod semaforem kilka minut - nie spóźnia się. Procedury są pewne i sprawdzone, ale być może dla niektórych sytuacji niewystarczające.


Na pewno "tutaj coś nie zadziałało" i to był dyżurny ze Sprowy. Po co tracić te 20 minut na czekanie na odpowiedź ze Starzyn i upewnienie się że tor jest wolny... Przecież w pociągu są ludzie i nie chcą się spóźnić!
ACR - 09-03-2012, 10:17
Temat postu:
mam pytanie dla ludzi ktorzy znaja teren w starzyniu : jaka jest odleglosc os sygnalu wjazdowego do zwrotnicy ktora byla tylko do przestawienia recznie i jaka odleglosc od budynku nastawni do tej zwrotnicy?
ku_kulka - 09-03-2012, 10:49
Temat postu:
ACR napisał/a:
mam pytanie dla ludzi ktorzy znaja teren w starzyniu : jaka jest odleglosc os sygnalu wjazdowego do zwrotnicy ktora byla tylko do przestawienia recznie i jaka odleglosc od budynku nastawni do tej zwrotnicy?


mozna sprawdzic na podstawie geoportalu oraz analizy widocznych slupow z satelity w porownaniu z filmem z yt z kabiny:

mi wychodzi ok:
130 m po prostej do poczatku zwrotnicy nr 4 ze schematu St
220 m po prostej do konca zwrotnicy nr 3 ze schematu St
ACR - 09-03-2012, 10:59
Temat postu:
dzieki ! rozumiem zo to odleglosci od nastawni do zwrotnic. ale jaka jest odlesglosc od sygnalu wjazdowe przed ktorym jak sie muwi ir pare minut stal do tych zwrotnic mniej wiecej ?
ku_kulka - 09-03-2012, 11:25
Temat postu:
ACR napisał/a:
dzieki ! rozumiem zo to odleglosci od nastawni do zwrotnic. ale jaka jest odlesglosc od sygnalu wjazdowe przed ktorym jak sie muwi ir pare minut stal do tych zwrotnic mniej wiecej ?


tak,
ok. 365m od semafora do nastawni po osi wiec:
ok. 365 + 130 m = 495 m do poczatku zwrotnicy nr 4 ze schematu St
ok. 365 + 220 = 585 m do konca zwrotnicy nr 3 ze schematu St

pozdrawiam
Bajemba - 09-03-2012, 11:41
Temat postu:
Sorry za OT. Czy ktoś się orientuje, czy można gdzieś w necie obejrzeć wczorajszy program Pospieszalskiego?
Zbychu - 09-03-2012, 11:48
Temat postu:
Z uwagi na to, iż w chwili obecnej niestety nie pracuję, mam ograniczone możliwości argumentowania (przede wszystkim brak dostępu do Lexa).

Co do wyroku z lat 60-tych, to nie napisałem nigdzie, że jest nieaktualne. Zauważyłem tylko, że jest dość stare. Niewykluczone, że od tego czasu SN wydał jakieś orzeczenie, w którym zawarł inne zdanie w tej kwestii. Niestety na chwilę obecną nie jestem w stanie tego sprawdzić.

Przytoczyłeś dwa wyroki SN. Napiszę z czym się zgadzam, a czym nie i dlaczego. Oprę się na tym:

www.pg.gov.pl/upload_doc/000001218.doc

"Pomiędzy terminami wydanie postanowienia z art. 71 § 1 k.p.k. a sporządzenie postanowienia z art. 313 § 1 k.p.k. zachodzi istotna różnica, jako że dla wydania niezbędne jest dopełnienie kolejnych czynności procesowych wskazanych w tym drugim przepisie, określanych jako promulgacja postanowienia, która jest z kolei niezbędna dla skuteczności tej czynności procesowej. Tym samym dla przyjęcia, że nastąpiło przekształcenie się postępowania z fazy in rem w fazę in personam nie jest, poza wypadkami wskazanymi w art. 313§ 1 in fine k.p.k., wystarczające sporządzenie postanowienia o przedstawieniu zarzutów, lecz niezbędne jest również jego ogłoszenie podejrzanemu."

Zgadzam się z tym, że nie są to terminy równoznaczne. To jest oczywiste. Natomiast nie zgadzam się z tym, że przekształcenie postępowania "w sprawie" w "przeciwko" następuje po dopełnieniu kolejnych czynności procesowych. Sam SN zauważa, że są wyjątki. Używa określenia "poza wypadkami wskazanymi w art. 313 § 1 kpk". Chodzi o przypadki, gdy podejrzany się ukrywa, bądź nie przebywa na terenie kraju. Moim zdaniem to niepotrzebne różnicowanie. Oczywiste jest to, że jeżeli podejrzany jest "dostępny", to zarzut zostanie mu niezwłocznie postawiony. Po to się go sporządza, aby go komuś przedstawić i przesłuchać, a nie żeby sobie leżał w aktach. Natomiast jeżeli go nie ma, to sporządza się zarzut, wkłada do akt, i w zależności od okoliczności postępowanie może np. zostać zawieszone. Zawiesza się w takim wypadku postępowanie prowadzone przeciwko, a nie w sprawie. Zresztą w ogromnej większości spraw postanowienie o przedstawieniu zarzutów może zostać sporządzone i ogłoszone równocześnie z przesłuchaniem, poprzez wpisanie do protokołu przesłuchania podejrzanego (w dochodzeniach).

Zauważyłem, że Ty również nie zgadzasz się w jakiejś części z przytoczonym orzecznictwem SN, bo napisałeś cyt. "Zgoda, że osoba, przeciwko której wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutów, staje się z tym momentem podejrzanym w rozumieniu procesowym... " Natomiast z przytoczonego orzecznictwa wynika, że dana osoba staje się podejrzanym po ogłoszeniu zarzutu i przesłuchaniu, z określonymi wyjątkami. Idąc tym tokiem rozumowania, to dyżurny ze Starzyn nie jest formalnie podejrzanym, gdyż nie ukrywa się i jest w kraju, a zarzut nie został mu ogłoszony. Co do pouczeń o prawach i obowiązkach, to obligatoryjnie każdy podejrzany pouczany jest przed przystąpieniem do przesłuchania. Ponadto te pouczenia otrzymuje na piśmie.

pozdrawiam
ACR - 09-03-2012, 11:48
Temat postu:
dzieki ! ale to jednak wykluczoma moj pomysl ze dyzurny z starzyn dal sz dla IR bez wczesniejszego ustawienia zwrotnicy bo myslal ze zanim pociag dojedzie z sygnalu wjazdowego do zwrotnic to on spokojnie zdazy zejsc z nastawni i przelozyc zwrotnice recznie.

odleglosc od sygnalu wjazdowego do zwrotnic jest jednak duzo za mala zeby normalny czlowiek wpadl na taki pomysl .

cos nie gra...

z jedniej strony muwi sie ze dyzurny wiedzial o defekcie zwrotnicy i koniecznosci jej recznego przelozenia. z drugiej strony muwi sie ze reczne sterowanie nigdy nie bylo uzyte - wiec on musial wiedziec ze pociag pojechal po zlym torze i przeciesz wiedzial ze sprowa chce odprawic na tym torze pociag z naprzeciwka.

jedyne co moglo by byc ,to ze on myslal ze zwrotnice niesterowne sa w polozeniu na tor 2 i chcial ja recznie przestawic po pojechaniu IR a przed nadjechaniem tlk gdyz zostawiajac zwrotnice w polozeniu na tor 2 by doprowadzilo do rozprucia jej przez tlk na torze 1 z przeciwnego kierunku.
bariwo73 - 09-03-2012, 11:48
Temat postu:
eu07-223 napisał/a:


Jeżeli na tym etapie prokurator popełnia takie błędy to strach się bać co będzie dalej. Jest bezsporne, że dyżurny wyprawił pociąg, który znalazł się na torze, na którym (w chwili wyprawienia i jeszcze przez 5minut) nie było żadnego pociągu z przeciwka. Najprościej - wyprawił poc. na niezajęty szlak (pomijam tu jak do tego wyprawienia doszło).


To jest clou sprawy. A czy w pełnej zgodzie z przepisami... to sprawa moim zdaniem drugorzędna. Przecież na tej trasie co rusz ktoś odprawia ponoć składy na lewy tor. I dyżurna ze Sprowej jeśli jej urządzenia działały MUSIAŁA widzieć, że po torze 1 jedzie IR. No tak czy nie? Ma podgląd na monitorze u siebie na cały odcinek Sprowa-Starzyny, czy nie ma (dotyczący zajętości poszczególnych odcinków)?
OS_24 - 09-03-2012, 11:56
Temat postu:
Bajemba napisał/a:
Sorry za OT. Czy ktoś się orientuje, czy można gdzieś w necie obejrzeć wczorajszy program Pospieszalskiego?

http://www.tvp.pl/publicystyka/polityka/jan-pospieszalski-blizej
Bajemba - 09-03-2012, 12:33
Temat postu:
OS_24, Dziekuję .
pospieszny - 09-03-2012, 12:43
Temat postu:
Cytat:
Jeżeli na tym etapie prokurator popełnia takie błędy to strach się bać co będzie dalej. Jest bezsporne, że dyżurny wyprawił pociąg, który znalazł się na torze, na którym (w chwili wyprawienia i jeszcze przez 5minut) nie było żadnego pociągu z przeciwka.

Prokurator niestety nie jest "expertem" takim jak autor postu.
On mówi, prokurator o tym że to dyżurny sprawił :
Cytat:
pociąg, który wyprawiał znalazł się na tym samym torze, co pociąg z przeciwka

eu07-223, Twierdzi dla "odmiany" że dyżurny:
Cytat:
wyprawił poc. na niezajęty szlak

kostuch - 09-03-2012, 13:01
Temat postu: O 12.00 zawyły na 3 minuty syreny w całej Polsce
Punktualnie w południe, na 3 minuty maszyniści uruchomili syreny swoich lokomotyw. Sygnał "baczność" rozbrzmiewał w całym kraju, przypominając o ofiarach katastrofy pod Szczekocinami.
Sygnał było też słychać na miejscu katastrofy. Pojawiły się tam także znicze. Zapalono jej także na wielu dworcach przy torach, np. w Toruniu.


W sobotę wieczorem pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny zderzyły się czołowo w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa.
"Zaniechanie dyżurnego przyczyną katastrofy"

Materiał dowodowy zebrany w śledztwie wskazuje na dostatecznie uzasadnione... czytaj więcej »
Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa. Oba składy miały razem 11 wagonów. Zginęło 16 osób, a ponad 50 zostało rannych. We wtorek po południu w szpitalach pozostawało 40 poszkodowanych osób.

Śledztwo pod kątem sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym w wielkich rozmiarach prowadzi Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. W poniedziałek wydała ona postanowienie o przedstawieniu zarzutu nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym jednemu z zatrzymanych tego dnia dyżurnych ruchu.


Źródło: TVN 24
Beatrycze - 09-03-2012, 13:05
Temat postu:
Witam wszystkich!

Właśnie wróciłam z Warszawy. Ale najpierw pojechałam na Śląsk, aby rozeznać się w sprawie Victorii.

Pirat już wcześniej napisał na forum, że z Victorią generalnie nie jest najgorzej. To znaczy jest poobijana i połamana, ale jest młoda i silna, więc dojdzie do siebie i za jakiś czas opuści szpital. Nie wiem jak będzie z kondycją psychiczną, bo po takiej traumie może być różnie. W końcu dziewczyna cudem uszła z życiem, a w katastrofie straciła bliską osobę... Jestem w kontakcie z narzeczonym Victorii.

Uruchomiłam specjalne konto bankowe, na którym zbieramy pieniądze dla Victorii.

Nr rachunku:
83 1090 0075 5285 7710 7013 9402

Odbiorca przelewu: infokolej.pl
Tytuł wpłaty: dla Victorii


Przyda się każda złotówka, na rehabilitację no i na codzienne życie, bo w związku z wypadkiem Victoria przez jakiś czas nie będzie mogła prowadzić działalności gospodarczej, z której się utrzymywała, a zasiłek chorobowy (wypłacany maksymalnie przez 182 dni) jaki dostanie z ZUS-u to około 1460 zł miesięcznie. Za te pieniądze nie da się przeżyć w Warszawie, mając na utrzymaniu młodszą siostrę i spory kredyt do spłacenia.

Pozdrowienia od Victorii dla wszystkich forumowiczy!
ACR - 09-03-2012, 13:09
Temat postu:
po twardym gluwkowaniu nad tym teraz mysle ze od dni my i media robimy jeden zasadniczy blad :

jezeli muwi sie o wiedzy dyzurnego o koniecznosci recznego przestawienia zwrotnicy w starzynach , to my i media myslimy o ustawieniu jej na polozenie dla toru 2! . ja jednak mysle ze ten facet byl przekonany ze zwrotnica jest juz

w polozeniu na tor 2, tylko niesterowna w tej pozycji- i koniecznosc w jej recznym przestawieniu widzial na uniknecie rozprucia jej przez pociag TLK ze sprowy a nie na uniknieciu czolowego zderzenia !!!

mam nadzieje ze moj polski jezyk wystarza zebyscie mnie zrozumieli.

wiec taka teoria : dyzurny z starzyn widzi niesterownsc zwrotnic 3/4 i w tym nie moze wyprawic pociagu IR na sygnalizacji glownej. jest jednak przekonany ze te zwrotnice sa juz ustawione na trase dla toru2. telefonuje z sprowa i muwi ze wyprawia pociag na tor2 , ale ma niesterowna zwrotnice i musi ja recznie przestawic po przejechaniu IR dla TLK bo inaczej w tej pozycji TLK z naprzeciwka ja rozpruje.

ale zwrotnica w rzeczywistosci jest w pozycji na tor 1...

starzyny daje sz dla IR i nie ogladajac pociagu, zaczyna sie ubierac zeby zejsc z nastawni i przestawic ja dla TLK , jest pewny ze IR pojechal na tor 2 .

potem dochodzi do zwrotnicy, moze wcale sie nie spieszy bo wie ze ma pare minut zanim TLK nadjedzie i nagle widzi na wlasne oczy ze ona jest w pozycji na tor1 a nie tor 2 , wie ze IR juz dawno pojechal- ale po torze 1, wie ze sprowa po tym torze po uzgodnieniu wysyla TLK.

i facet jak sobie zdal z tego sprawe na co sie zapowiada mogl z nerwow doslownie oszalec.

w miedzyczasie sprowa jeszcze raz dzwoni do starzyn i chce pytyc czy napewno ta zwotnice przestawil i nie jest na pozycji rozpruciowej, ale facet ze starzyn nie ma radia ze soba. pada jej sygnal ale jest przekonana ze IR jedzie po torze dwa i to usterka a on akurat przestawia ta zwrotnice i dlatego jest nieosiagalny, wieci sama daje sz dla TLK nie patrzac na liczniki osi itd .

jak biegiem i w szoku wrocil na nastawnie pociagi pewnie sie juz zderzyly.

podejrzewam ze pisane w mediach rzeczy o "falszowaniu dokumentow" polegaly na probie zfalszowania faktu ze wyprawil IR na sz bez visualnego sprawdzenia polozenia zwrotnic przedtem.

ostatnia rzecz to maszynista IR. niestety nam nie odpowie ta ofiara, lecz mysle ze on mial zle przeczucie jak zobaczyl je jedzie dalej na torze jeden i niedowierzal temu. jednak jak nic sie slychadc bylo ani od sprowy ani od starzyn nie chcial siac paniki i zorbic eventualnie z siebie idioty.

jazde na niedowierzenie wywiozuje z faktu rze IR duzo wczesniej zaczal hamowanie nagle - maszynista tlk pewnie prawie do konca myslal ze wszystko jest ok i ze ma zludzenie i tylko mu sie wydaje ze cos na jego torze jedzie.

poczekamy na oficjalna wersje i wrocimy to mojej hipotezy...

pozdrowienia !




[/u]
Araya - 09-03-2012, 13:35
Temat postu:
ku_kulka napisał/a:
ACR napisał/a:
mam pytanie dla ludzi ktorzy znaja teren w starzyniu : jaka jest odleglosc os sygnalu wjazdowego do zwrotnicy ktora byla tylko do przestawienia recznie i jaka odleglosc od budynku nastawni do tej zwrotnicy?


mozna sprawdzic na podstawie geoportalu oraz analizy widocznych slupow z satelity w porownaniu z filmem z yt z kabiny:

mi wychodzi ok:
130 m po prostej do poczatku zwrotnicy nr 4 ze schematu St
220 m po prostej do konca zwrotnicy nr 3 ze schematu St


Moim skromnym zdaniem mapy ORTO na geoportal.gov.pl są cokolwiek nieaktualne. Nie wiem, jak w przypadku układu torów w Starzynie, ale na mapie w Sprowie nie ma żadnego rozjazdu, natomiast widoczne są jeszcze rozjazdy i wiata peronowa w Starym Węgrzynowie.
bresio - 09-03-2012, 13:42
Temat postu:
Wybrałem się dziś w południe na dworzec kolejowy w Białymstoku.
Link do filmu
Na samej stacji lokomotyw w sumie było dwie sztuki, manewrowa i ET22, którą widać pod koniec filmu.
Kawałek dalej, po lewej znajdują się jakieś zakłady związane z naprawą taboru lub coś podobnego - tam syreny były uruchomione przez przewidziane 3 minuty.
Z góry przepraszam za jakość, ale mój telefon nie umie lepiej.
janek754 - 09-03-2012, 13:45
Temat postu:
Zaczynam się już w tych 76 stronach gubić, ale ...

Dzień przed katastrofą zaistniała podobna sytuacja. Pociąg wjechał na niewłaściwy tor i musiał cofać ...
Jak to się stało ? Czy jest możliwe że zwrotnica się nie przestawiła, a dyżurny o tym nie wiedział ?
Jeśli tak, to być może dzień później, wydarzyło się dokładnie to samo.
Kiedy wyszło na jaw uszkodzenie sterowania zwrotnicy ? Czy było to już po wysłaniu IR ?
Jeśli tak, to wszystko zaczyna układać się w jakąś spójną całość ...

Dyżurny ustawił przebieg dla IR, ale mimo że przebieg był prawidłowy, nie mógł go zatwierdzić ponieważ fizycznie nie przestawiła się zwrotnica, a tor nr 1 był zajęty przez Sporową, o nieprzestawionej zwrotnicy nie wiedział z powodu usterki automatyki ... Kombinował 7 minut, w końcu dał sobie spokój i wysłał IR na zastępczym ...
Nie patrzył po którym torze odjeżdża IR, bo zajął się ustawianiem przebiegu dla TLK ...
Być może w tym momencie skontaktował się z nim maszynista IR i zapytał "czy tak mam jechać", na co dyżurny przekonany że wysłał go po torze drugim odpowiedział "tak mechaniku, tak jedziemy" ...
Ustawiając przebieg dla TLK nagle okazało się że nie działa sterowanie zwrotnicy ...
No to skontaktował się ze Sporową i powiedział "muszę iść przestawić ręcznie" ...
Poszedł, patrzy a zwrotnica jest ustawiona na 1 ...
"Cholera, naprawiło się" - pomyślał i spokojnie wrócił do nastawni ...

pzd
jan
pralatto - 09-03-2012, 13:52
Temat postu: Po wypadku
Czytam sobie czytam, i po wypadku:
- prokurator w błyskawicznym (nawet jak na europejskie standardy - o polskich zapomnijmy) czasie 48 godzin stawia zarzuty ,co de facto wskazuje sprawcę
- producent sprzętu sterującego ruchem po kontroli własnej tego sprzętu stwierdza ,że jego sprzęt działał bez zarzutu
- katastrofa przyciągnęła wszystkich wysoko postawionych kolegów związanych z PO, łącznie z prezydentem uzbrojonym w ochronę
- wszyscy w/w jak jeden mówią ,że to tylko błąd ludzki. W 48 h po katastrofie. Akcja-błysk.

Amen.
Wnioski?

Nie jestem sympatykiem PIS, SLD, Rydzyka,Palikota czy innych partyjek, ugrupowań i organizacji. Do wszystkich, także PO, PSL i td. mam ten sam stosunek - delikatnie mówiąc niesmaczny. I nie wierzę w sploty dziwnych przypadków.

Piotr
bariwo73 - 09-03-2012, 14:01
Temat postu:
Co nie zmienia faktu, że system powinien być tak skonstruowany, że jeśli zauważył że dwa pociągi są na tym samym torze, to w posterunkach dyżurnych ruchu powinno wszystko mrugać, świecić się, wyć itp. A tu nic nikt nie zauważył.

Ktoś napisał, że to prawdopodobne, że na tor 1 najpierw wjechał TLK w Sprowej... To dlaczego w Sprowej wygasł semafor i trzeba było puszczać TLK na Sz?
Krzychu191 - 09-03-2012, 14:06
Temat postu:
Hołd łódzkich maszynistów dla ofiar katastrofy:

Artrem - 09-03-2012, 14:24
Temat postu:
Co nie zmienia faktu, że system powinien być tak skonstruowany, że jeśli zauważył że dwa pociągi są na tym samym torze, to w posterunkach dyżurnych ruchu powinno wszystko mrugać, świecić się, wyć itp. A tu nic nikt nie zauważył.
-----------------------------------------------------------------------------------------
Zgadzam się. Z jednej strony czujnik wykrywa obecność pociągu, z drugiej strony czujnik wykrywa obecność pociągu i wtedy powinien się włączyć alarm. Nie tylko na posterunkach, ale i w miarę możliwości na lokomotywach.
kostuch - 09-03-2012, 14:32
Temat postu: Pogrzeb maszynisty poc. InterRegio
Pogrzeb maszynisty pociągu InterRegio, który zginął w katastrofie pod
Szczekocinami Ś.P. Andrzeja Mikołajczyka odbędzie się 13 marca, we wtorek
o godz. 14.00 na cmentarzu centralnym w Szczecinie, przy ul. Ku Słońcu.
ku_kulka - 09-03-2012, 15:33
Temat postu:
nie wiem czy nie powielam kogos kto dal wczesniej:

filmiki z wrzesnia 2011 czyli po remoncie:
ED74 w Starzynach (Rp1)

tu widok na zwrotnice nr 5 ze schematu:

ED74 na Nowych Rozjazdach w Starzynach + Rp1

p.s. Araya: ORTO jest nieaktualne ale slupy te widoczne z satelity sie nie zmienily, porownywalem z zapisu filmu z kabiny i zwrotnice wydaja sie byc w miejscu starych, Sprowy nie sprawdzalem gdyz jest to nieistotne w tej sprawie
grzesik56 - 09-03-2012, 15:33
Temat postu:
W Bogumiłowicach skończyły się uroczystości pogrzebowe konduktora z Interregio Ś.P.Zbigniewa Rudnika.Uroczustość odbyła się z najwyższą czcią i należnymi honorami.Obecnie trwają uroczystości żałobne w Wieliczce Ś.P Benedykta Szmidta-kierownika pociągu Interregio
Pirat - 09-03-2012, 16:39
Temat postu:
W południe 9 marca, na 3 minuty maszyniści włączyli syreny w lokomotywach, by uczcić pamięć ofiar katastrofy pod Szczekocinami. Rozpoczęły się pogrzeby kolejarzy, którzy zginęli w katastrofie.


Sunny - 09-03-2012, 17:08
Temat postu:
Kolejarze szacują straty z powodu katastrofy

Jak podaje Polska Agencja Prasowa, PKP Intercity i PKP PLK szacują już straty materialne spowodowane katastrofą kolejową pod Szczekocinami. Ma to zająć kilka tygodni.

- PKP Intercity ma ubezpieczony tabor. Straty, jakie ponieśliśmy z powodu zniszczonego taboru mogą być oszacowane w ciągu kilku tygodni - powiedziała w środę PAP rzeczniczka spółki Małgorzata Sitkowska. Dodała, że z siedmiu wagonów PKP Intercity, które wchodziły w skład pociągu uczestniczącego w katastrofie pod Szczekocinami, cztery zostały zniszczone bądź uszkodzone.

Prezes spółki Janusz Malinowski powiedział dziś "Gazecie Wyborczej", że może się okazać, że wszystkie siedem wagonów zostanie pociętych, a nie były one ubezpieczone. Spółka już przygotowuje pozew o odszkodowanie dla PKP PLK, jeśli prokuratura orzecze winę zarządcy infrastruktury.

PZU pytane przez PAP o koszty związane z odszkodowaniem za zniszczony tabor, odpowiedziało, że nie potwierdza, iż jest ubezpieczycielem taboru. - Nie możemy udzielać informacji ze względu na to, że obowiązuje nas tajemnica ubezpieczeniowa - przekazało biuro prasowe PZU. - Po przywróceniu całkowitego ruchu pociągów na tym szlaku kolejowym, będzie można mówić, ile kosztowała nas ta naprawa - powiedział PAP rzecznik PKP PLK Mirosław Siemieniec.

źródło: PAP
mc2 - 09-03-2012, 17:37
Temat postu:
Sunny napisał/a:
Kolejarze szacują straty z powodu katastrofy

- PKP Intercity ma ubezpieczony tabor.
...

Prezes spółki Janusz Malinowski powiedział dziś "Gazecie Wyborczej", że może się okazać, że wszystkie siedem wagonów zostanie pociętych, a nie były one ubezpieczone.
źródło: PAP

No to w IC są ubezpieczone czy też nie? Bo skład z PR też nie był w całości ubezpieczony - wagony, których właścicielem jest Poznań i Zielona Góra, nie wszystkie poznańskie były ubezpieczone. Znowu sposobność do kombinacji dla cwaniaków.... Rolling Eyes
Dzi - 09-03-2012, 17:51
Temat postu:
Cytat:
prokurator w błyskawicznym (nawet jak na europejskie standardy - o polskich zapomnijmy) czasie 48 godzin stawia zarzuty ,co de facto wskazuje sprawcę


Nie wskazuje de facto sprawcy, wskazuje tylko, że istnieje dostateczne podejrzenie, że osoba ta dopuściła się określonego czynu. O sprawstwie przesądzi sąd. Postulowałbym dużą powściągliwość jeżeli chodzi o takie wnioski, których po uniewinnieniu nie da się sprostować...
pralatto - 09-03-2012, 18:14
Temat postu:
Z prasy:
Prokuratura przyznaje, że ma dane dotyczące prędkości, ale ich na razie nie chce ujawnić

Dlaczego? Co prokuraturze po nieujawnianiu takiej informacji?

I dalej z prasy:
Pociąg jadący lewym torem miał prędkość 50-60 km/h - chodzi o IR

Jeśli to prawda, te 15 km. do miejsca katastrofy przejechał w około. 12-15 minut. Toż to jest kupa czasu.
Skoro producent sprzętu sterującego ruchem twierdzi,że wszystko działało, to co robili dyżurni? Ignorowali sprzęt? Poszli na kawkę, spacer?

Wszystkich zmęczonych "teoriami" przepraszam,ale mnie się wydaje, że możliwa jest wola zatuszowania prawdziwych przyczyn tragedii. Dociekanie przyczyn niestety nie odwróci biegu tragicznych zdarzeń, ale...

...najbardziej szkoda mi pana dyżurnego już "oskarżonego". Jak to jest,że gangsterów złapanych na gorącym uczynku wsadza się do aresztu śledczego na trzy miesiące i wtenczas prokurator prowadzi śledztwo trwające minimum dwa tygodnie, a teraz człowiekowi od razu stawia się zarzut. Po dwóch dobach. I to publicznie. Prokuratura mogła wydać oświadczenie typu: "wytypowano podejrzanego,któremu zostaną postawione zarzuty" - jak zwyczajowo czyni. Tymczasem wielu ludzi wie, o kogo chodzi. Nie obawiano się np. linczu na najbliższych? Zginęło 16 osób, wielu rannych...

Vide: po katastrofie pod Wrocławiem 35 lat temu tłum omal nie zlinczował nastawniczej.

P.
szamot78 - 09-03-2012, 18:21
Temat postu:
@Artrem"Co nie zmienia faktu, że system powinien być tak skonstruowany, że jeśli zauważył że dwa pociągi są na tym samym torze, to w posterunkach dyżurnych ruchu powinno wszystko mrugać, świecić się, wyć itp. A tu nic nikt nie zauważył."

Jako kolega informatyk - dopisabybm taka "furtke w oprogramowaniu" sterownikow - jezeli dany przebieg zostal utwierdzony - czyli "mechanik" w lokomotywie dostal zielone swiatlo na semaforze na wjazd na szlak obrebie danego posterunku.
Sklad wjezdza mechanik ufa czlowkiekowi dyzurujacemu na posterunku i wierzy w automatyke.
IHMO jezeli na utwierdzonym szkalu pojawia sie inny pociag na przeciwleglym koncu szlaku (nie istotne czy to byl wjazd na Sz czy na rozkaz W24) - to w tym momecie na osciennych posterunkach powinno byc takie larmo na moniotrach - alarm - i nawet system powinien automatycznie wygnererowac wyzej opisywany sygnal RADIO STOP aby zapobiec katastrofie.
Czasem nawala czlowiek...

t.
pralatto - 09-03-2012, 18:24
Temat postu:
[quote="Dzi"]
Cytat:


Nie wskazuje de facto sprawcy, wskazuje tylko, że istnieje dostateczne podejrzenie, że osoba ta dopuściła się określonego czynu. O sprawstwie przesądzi sąd. Postulowałbym dużą powściągliwość jeżeli chodzi o takie wnioski, których po uniewinnieniu nie da się sprostować...


Ja pytam dlaczego ten pośpiech? A wspomniane de facto dotyczy tytułów prasowych i internecie. Czytam już, że: "Do wypadku doprowadziło zaniechanie dyżurnego" , co dla mnie jest wynikiem oświadczenia prokuratury.
TAK MOŻNA NAPISAĆ PO PRAWOMOCNYM WYROKU.
O to mi chodzi.

Jeśli zostało to zrozumiane inaczej, przepraszam.Nie to było moją intencją.

P.
janek754 - 09-03-2012, 19:32
Temat postu:
pralatto napisał/a:
Jak to jest,że gangsterów złapanych na gorącym uczynku wsadza się do aresztu śledczego na trzy miesiące i wtenczas prokurator prowadzi śledztwo trwające minimum dwa tygodnie, a teraz człowiekowi od razu stawia się zarzut. Po dwóch dobach. I to publicznie.


Konstytucja RP art 41 ust 3 napisał/a:
Każdy zatrzymany powinien być niezwłocznie i w sposób zrozumiały dla niego poinformowany o przyczynach zatrzymania. Powinien on być w ciągu 48 godzin od chwili zatrzymania przekazany do dyspozycji sądu. Zatrzymanego należy zwolnić, jeżeli w ciągu 24 godzin od przekazania do dyspozycji sądu nie zostanie mu doręczone postanowienie sądu o tymczasowym aresztowaniu wraz z przedstawionymi zarzutami.


Gangsterów jak się zamyka to także niezwłocznie mają postawione zarzuty, różnica polega na tym, że często się tego nie upublicznia, ponieważ mogło by to zagrozić śledztwu, po za tym i paradoksalnie są po prostu mniej "medialni" niż katastrofa kolejowa ...

Pzd
Jan
dl - 09-03-2012, 19:50
Temat postu:
Oprócz wielu pytań pozostających na razie bez odpowiedzi jedno pada bardzo rzadko:dlaczego IR jadąc na tor lewy wyjechał bez wskażnika W 24 ?
Kamil - 09-03-2012, 20:01
Temat postu:
A skąd wiesz, że wyjechał bez wskaźnika W24 ?
mateusz123 - 09-03-2012, 20:04
Temat postu:
Słuchajcie, mam pytanie. W przypadku PBL dwukierunkowej czy nie jest tak, że kierunek "zasadniczy" jest uprzywilejowany i Sprowa nie musiała nic sprawdzać, bo jej kierunek ("prawy") nie został przez Starzyny zgłoszony jako zajęy( nie było informacji, że IR jedzie po lewym)?
I drugie pytanie:" czy wskaźnik W24 w przypadku Sz załącza się jakimś dodatkowym przyciskiem czy on sam podłącza się jeżeli przebieg jest na "lewo"
mpuchatek - 09-03-2012, 20:18
Temat postu:
Powinien się wyświetlić sam jeśli ułożony przebieg jest "na lewo".
olo75 - 09-03-2012, 20:47
Temat postu:
a nie jest przypadkiem w systemie automatycznym tak ze jak ktość da Sz to wówczas system nadaje tylko priorytet dla tego kto dał Sz i wówczas system nie analizuje czy cokolwiek jedzie z drugiej strony odcinka z założenia że ten który daje Sz uzgodnił z końcem odcinka poza systemem ze tor jest wolny?
bo jezeli tak jest to jest to ta luka w systemie automatycznym której być nie powinno
jacwol - 09-03-2012, 20:58
Temat postu:
Cytat:
Powinien się wyświetlić sam jeśli ułożony przebieg jest "na lewo".

Nie zawsze tak jest. U mnie na EAP jest przycisk "NO" - niewłaściwy odjazd. Jeżeli go nie użyjesz to W24 nie wyświetli się.
ata11 - 09-03-2012, 21:04
Temat postu:
tak czytam te komentarze i czytam.Też jestem tym kolejowym robolem dyż.ruchu tez zarabiam te straszne grosze(czyt:zapomogę),pracuję już naprawdę długo i jednego nie mogę zrozumieć.Pomijając wszystko,nie mogę pojąć jak można puścić pociąg bez kontroli rozjazdu bez przekorbowania i zabezpieczenia (sponą lub zamkiem)Bardzo współczuje Dyżurnemu zaistniałej sytuacji:((((((((((((((
audrin - 09-03-2012, 21:37
Temat postu:
Krzychu191 napisał/a:
Hołd łódzkich maszynistów dla ofiar katastrofy:



We Wrocławiu również było bardzo głośno. Nigdy czegoś takiego nie słyszałem, łzy cisnęły się do oczu... Piękny gest.
mpuchatek - 09-03-2012, 21:44
Temat postu:
W Warszawie przy Zachodnim także słyszałem. I oby już nigdy więcej...
Tam na szlaku zostanie pewnie na stałe.

--
Ale licznik do Sz'a masz jeden na semafor ? Zlicza Szty, ale nie wiadomo, czy były z NO, czy bez NO ?
Dzi - 09-03-2012, 21:54
Temat postu:
Cytat:
Ja pytam dlaczego ten pośpiech? A wspomniane de facto dotyczy tytułów prasowych i internecie. Czytam już, że: "Do wypadku doprowadziło zaniechanie dyżurnego" , co dla mnie jest wynikiem oświadczenia prokuratury.
TAK MOŻNA NAPISAĆ PO PRAWOMOCNYM WYROKU.
O to mi chodzi.


W porządku. Nie śledzę wszystkich źródeł, ale treść takich oświadczeń raczej przypisywałbym mediom, a nie prokuraturze. "Pośpiech" jest zawsze w pracy prokuratora konieczny (przynajmniej co do niektórych czynności), niektóre czynności po pewnym czasie stają się niepowtarzalne, pamięć ludzka ulotna itd... Jednak przyznaję, że w takich śledztwach nacisk opinii publicznej jest odczuwalny i zwykle negatywnie odbija się na sprawie...
robhad - 09-03-2012, 22:02
Temat postu:
ata11 też się nad tym zastanawiam, jeszcze przy jeździe z iglicy ewentualnie możnaby podjąć takie ryzyko (najwyżej pociąg rozpruje zwrotncę), ale przy jeździe na iglicę bez kontroli, bez zamknięcia go na gruncie to już o krok od wykolejenia. A tu mieliśmy taką sytuację. Jeszcze dodatkowo nawet nie sprawdzono położenia rozjazdu. Dlaczego tak się spieszył? Fakt że mamy coraz więc roboty, że rozliczają nas z każdej minuty opóźnienia ale jak mi rozjazd nie idzie, to robi się tak aby było bezpiecznie, rozpisuje usterkę w książkach, głosi się o tym komu trzeba, dyspozytorom ile czasu pociągi stały i nikt do dyżurnego nie ma pretensji. Przecież to nie dyżurny odpowiada za sprawność działania rozjazdy, tylko inne służby, niech one się tłumaczą że rozjazd był nie sprawny. Dlaczego się tak śpieszył?
przewoz - 09-03-2012, 22:17
Temat postu:
Cytat:
A czy firma Kombud może pochwalić się innymi jeszcze pracami i urządzeniami, które robiła na kolei, (oczywiście oficjalnie robiła, bo wygrała przetargi) ?


Firma z tradycjami. Nie od dziś się tym zajmują, podobnie jak pozostałe wymienione przeze mnie firmy kilka stron wcześniej. Na swojej stronie mają spis swoich inwestycji.
Z resztą, tak jak ktoś zauważył. W Starzynach coś co chwila padało, ale ta część inwestycji do Kombudu nei należała. Zainstalwoali swoje liczniki osi do kontroli zajętości dla Sprowy i one wygasiły właśnie semafor dla TLK po najeździe IR...

Cytat:
Ktoś napisał, że to prawdopodobne, że na tor 1 najpierw wjechał TLK w Sprowej... To dlaczego w Sprowej wygasł semafor i trzeba było puszczać TLK na Sz?


1) Sprowa wyświetla semafor dla TLK
2) Starzyny wpuszczają ba Sz IR na odcinek który był zarezerwowany dla TLK
3) Semafor w sprowie wygasa po wjechaniu IR na zablokowany szlak.
4) Sprowa podaje Sz
5) Katastrofa.
yoko - 09-03-2012, 22:22
Temat postu:
A skąd wiadomo,że liczniki osi działały prawidłowo?
wodkangazico - 09-03-2012, 22:38
Temat postu:
Bo wykryły wjazd pociągu na szlak od strony Starzyn. W tej sytuacji wystarczyło, aby jeszcze móc skorygować błąd dyzurnego.
Jesli to był błąd...
Też drapię się po łbie, jak można było myślec że IR jedzie po 2?
yoko - 09-03-2012, 22:46
Temat postu:
No właśnie i to mi nie pasuje,oni do końca byli przekonani,że poc.jadą po właściwych torach.
Trudno mi uwierzyć,że Sprowa puściła pociąg widząc,że ma szlak zajęty-nikt nie jest "samobójcą",stąd moje przypuszczenie,że liczniki mogły nie działać prawidłowo.
A semafor dla TLK mógł wygasnąć z zupełnie innej przyczyny-chwilowy zanik napięcia,mrugnięcie jakiegoś odcinka itp.
EU07-469 - 09-03-2012, 22:48
Temat postu:
robhad, w książce "Eksploatacja taboru kolejowego" z 1987 roku (co prawda w punkcie o próbie hamulców przy późnym podstawieniu składu, ale to można zastosować do każdej dziedziny kolejnictwa) jest zdanie: "(...) w takich przypadkach lepiej opóźnić pociąg niż spowodować katastrofę". Do diabła, czym oprócz ustroju politycznego różni się Polska z 1987 od tej z 2012 roku?
robhad - 09-03-2012, 22:52
Temat postu:
Cytat:
A skąd wiadomo,że liczniki osi działały prawidłowo?

nie wiemy, ale trzeba pamiętać, że liczniki osi, jak inne urządzenia które sprawdzają zajętość odcinka, rozjazdu przy jakiejkolwiek usterek będą wykazywały zajętość odcinka, nigdy odwrotnie.
Mnie ciekawi czy po jedynce działały liczniki osi, ponieważ gdy po wyjeździe pociągu IR na pulpicie nie został zajęty tor 1, to wiadomo że go napewno tam nie ma.
wodkangazico - 09-03-2012, 22:53
Temat postu:
Kombud wyciągnął zdarzenia z rejestratora urządzeń MOR-3 (nadrzędnego w stosunku do licznika ACS i biorącego od niego sygnał zajętości szlaku).
W RK są opisane komunikaty, jakie odczytali.
yoko - 09-03-2012, 23:27
Temat postu:
Kombud zabudował i Kombud wydał oświadczenie o prawidłowym działaniu,czyli dalej nie mamy pewności...
janek754 - 09-03-2012, 23:30
Temat postu:
EU07-469 napisał/a:
"(...) w takich przypadkach lepiej opóźnić pociąg niż spowodować katastrofę". Do diabła, czym oprócz ustroju politycznego różni się Polska z 1987 od tej z 2012 roku?

Między innymi tym, że lepiej spowodować katastrofę, niż opóźnić pociąg ...
wodkangazico - 09-03-2012, 23:50
Temat postu:
Yoko - przed zabudową CNTK (obecnie Instytut Kolejnictwa) badało ten system.
Jak to sobie wyobrażasz? Ze co? Przyjeżdża komisja do Sprowy, sprawdzają rejestr zdarzeń, a w tym czasie pracownik Kombudu podmienia dane?
Nierealne - urzadzenia srk w warstwie odpowiedzialnej za bezpieczeństwo, jak na razie nie są podłączone do internetu.
Była kiedyś firma, która się podłączyła dla diagnoaowania swego cudaka, ale szybko im to wybito z głowy.
Poza tym, po co mieliby kłamać, symulując akurat taki przebieg zdarzeń?
Zajętość odcinka kolejarze z PLK mogli zweyfikować sprawdzając licznik osi (urządzenie innego, niepolskiego producenta) - on pokazuje dokładnie, ile osi taboru znajduje się na odcinku i to w dwóch miejscach - Sprowej i Starzynach, a także to, czy licznik wysłał informację o tej zajętości dalej - na wyjściu licznika jest przekaźnik, którego stan również każdy może sprawdzić wzrokowo.
Aby zamataczyć, wszyscy badający urządzenia po wypadku musieliby być "umoczeni".

Janek 754 - na "dół" PLK-i jeszcze to quasipolityczne zidiocenie nie dotarło - spokojnie.
eu07-223 - 10-03-2012, 00:08
Temat postu:
yoko napisał/a:
No właśnie i to mi nie pasuje,oni do końca byli przekonani,że poc.jadą po właściwych torach.
Trudno mi uwierzyć,że Sprowa puściła pociąg widząc,że ma szlak zajęty-nikt nie jest "samobójcą",stąd moje przypuszczenie,że liczniki mogły nie działać prawidłowo.
A semafor dla TLK mógł wygasnąć z zupełnie innej przyczyny-chwilowy zanik napięcia,mrugnięcie jakiegoś odcinka itp.


Czytając informacje mam wrażenie, że tam było tyle nieprawidłowości, że cud, że poc. do tego wypadku szczęśliwie przejeżdżały. Nie chce mi się już szukac do tyłu, ale wyczytałem w wątku, że sprowa wyświetlila zezwalający jeszcze przed odjazdem TLK z Kozłowa czyli przed pokonaniem przez poc. odcinka ok.16km.Stąd tak wcześnie wyświetlony sygnał zezwalający. Pojawił sie problem ze zwrotnicami 3/4 w minusie, w plusie mogły pokazywać kontrolę iglic o tym wiemy i dyż mógłby wyprawić po niewłaściwym, ale właśnie Sprowa juz podała sygnał. Co dalej działo się w komunikacji miedzy posterunkami nie wiemy. Faktem jest, że o 20:48 czyli czas by się zgadzał, wygasł zezwalający w Sprowie. Oczywiście możemy tu sobie podłożyć chwilowy zanik napięcia,mrugnięcie jakiegoś odcinka itp. ale wcześniej napisałem, że przed wyprawieniem na takiej blokadzie trzeba spr. powtarzacz zajętości szlaku, a tam taki jest. Co pokazywał też nie wiemy. Jest to trudny wypadek i komisja będzie miała pełne ręce roboty. Patrzymy na tych na dole, czyli dyżurnych bo niżej od nich nikogo nie było już (nastawniczych, zwrotniczych), ale jak to jest przy wypadkach w dochodzeniu kolejowym mogą pojawić się zarzuty dla tych wyżej, naczelników, kontrolerów itp. Rzadko czytam o winie tych wyżej. Łatwo jest ocenić tych najniżej, oni są "pod ręką". Przepisy są tak skonstruowane, że jakby się do nich literalnie stosować to poc. mało kto by jeździł, ale było by b. bezpiecznie. Zastanawiam się czy chodząc na kontrolę, bo przecież szlak w remoncie i powinno ich być więcej, zawiadowca stacji, naczelnik spełnili wszystkie możliwości aby ich pracownikom pracowało się lepiej ? Czy były to rutynowe kontrole na nastawniach z odpisem godz. i dnia kontroli, aby było spokojniej ? Czy zauważali nieprawidłowości w działaniu sprzętu, zgłaszali to wyżej, interweniowali w spr. przywrócenia ich do prawidłowego funkcjonowania, zwracali uwagę na obostrzenia w stosowaniu sygnałów Sz ? Pytań jest dużo, nie tylko odnośnie pracy samych ISDR.
Kamil - 10-03-2012, 00:10
Temat postu:
robhad napisał/a:
Cytat:
A skąd wiadomo,że liczniki osi działały prawidłowo?

nie wiemy, ale trzeba pamiętać, że liczniki osi, jak inne urządzenia które sprawdzają zajętość odcinka, rozjazdu przy jakiejkolwiek usterek będą wykazywały zajętość odcinka, nigdy odwrotnie.
Mnie ciekawi czy po jedynce działały liczniki osi, ponieważ gdy po wyjeździe pociągu IR na pulpicie nie został zajęty tor 1, to wiadomo że go napewno tam nie ma.


Zgadzam się z tym stwierdzeniem. Czy dyżurnej nie powinien zdziwić fakt zajęcia toru po którym wyprawiła pociąg pomimo wolego toru po którym powinna się spodziewać pociągu? Tym bardziej, że dyżurny ze Starzyn się Jej nie zgłaszał.

I lekkie sprostowanie. Pisząc myślałeś chyba o torze nr 2 bo na 1 to doszło właśnie do zderzenia.
janek754 - 10-03-2012, 00:32
Temat postu:
Cytat:
Janek 754 - na "dół" PLK-i jeszcze to quasipolityczne zidiocenie nie dotarło - spokojnie.

Boże broń nie miałem "dołu" na myśli. Nie pracuję na kolei, ale w równie dużej firmie, i czasem jak coś "góra" wymyśli to nie wiadomo czy się śmiać czy płakać ... No ale u nas nikt przez to nie ginie, czasem tylko się jakiś pracownik powiesi czy coś w tym stylu ...

Pozdrawiam
Jan
Anonymous - 10-03-2012, 01:03
Temat postu:
Osobista interpretacja katastrofy mojego przyjaciela Wojtka Gorczyńskiego - zgoda na publikację jest...

Starzyny – Sprowa
pięć warstw klęski

Warunki lokalne
Jak już powszechnie wiadomo, odcinek Starzyny – Sprowa leży na tzw. łącznicy z linii CMK (odcinek linii E65 Grodzisk Maz. – Zawiercie) od stacji Psary na CMK do stacji Kozłów na linii nr 8 Warszawa - Kielce – Kraków. Posterunek odgałęźny Starzyny znajduje się na połą-czeniu 1-torowego zjazdu z CMK w Psarach z linią Koniecpol – Kozłów, która od tego miej-sca jest 2-torowa: tor nr 1 jest torem zasadniczym od Kozłowa do Starzyn, a w kierunku prze-ciwnym tor nr 2. Między Starzynami a Kozłowem są dwa posterunki ruchu – kolejno: poste-runek odgałęźny Sprowa, osłaniający połączenie krzyżowe między torem nr 1 i 2 oraz stacja Szczekociny. Ciekawostką jest przy tym, że na stacji Psary na CMK jak i na posterunku Sta-rzyny zastosowano tzw. długie rozjazdy, umożliwiające jazdę w kierunku bocznym z szybko-ścią 100 km/h.
Całość tej infrastruktury powstała w połowie lat 70’ ub.w. w ramach sławnego projektu gier-kowskiego CMK – wtedy wybudowano również linię Koniecpol – Kozłów, gdzie znajduje się posterunek odgałęźny Starzyny. W roku 2011 na odcinku Starzyny – Kozłów prowadzona była modernizacja, która objęła wymianę nawierzchni torów szlakowych oraz rozjazdów (!), a także modernizację urządzeń srk (sterowania ruchem kolejowym). Był to pierwszy etap przystosowania połączenia Psary (CMK) – Kraków do szybkości 150 km/h. Prace te ukoń-czono w grudniu 2011, jednak w dalszym ciągu kontynuowana jest wymiana sieci trakcyjnej, co powoduje czasowe zamknięcia torów szlakowych i konieczność prowadzenia ruchu po jednym torze w obu kierunkach.
Aktualnie od posterunku Psary do stacji Kozłów w obu kierunkach dopuszczalna szybkość drogowa wynosi 120 km/h, a linia jest dostosowana do prowadzenia ruchu 2-kierunkowego po obu torach przy pełnym zabezpieczeniu półsamoczynną blokadą li-niową.

Historia klęsk
W niedawnych latach w omawianym rejonie doszło do dwóch bardzo poważnych wypadków. Najpierw jeszcze w latach 90’ ub.w. na stacji Psary doszło do wykolejenia pociągu IC „Sawa” Warszawa Wsch. – Kraków Gł. o szybkości rozkładowej 160 km/h. Pociąg ten w Psarach miał zjechać z linii CMK w kierunku Starzyn z szybkością 100 km/h, jednak maszynista nie-znacznie przekroczył tą szybkość, po czym doszło do wykolejenia środkowego wagonu w 5-wagonowym składzie i rozerwania pociągu. Szczęśliwie obeszło się bez poważnych ofiar w ludziach. Bezpośrednią przyczyną okazało się nie dokręcenie iglicy rozjazdu w Psarach przez ekipę remontową. Był to pierwszy i wciąż jedyny tak poważny wypadek pociągu pasażerskie-go jadącego linią CMK.
W styczniu 2000 pod oknami nastawni w Starzynach doszło do czołowego zderzenia IC „Sa-wa” Kraków Gł. – Warszawa Wsch. (maszyna EP09-003 z Kr. Prokocimia) z pośpiesznym Częstochowa – Zakopane z dużą liczbą ofiar. Jako przyczynę ustalono przejechanie semafora wskazującego „stój” od strony Koniecpola przez maszynistę pośpiesznego – jednostki elek-trycznej (ED72-012) z Suchej Besk. Do katastrofy miały przyczynić się złe warunki atmosfe-ryczne, nieznajomość szlaku przez maszynistę z Suchej Besk. i łamiące zasady bezpieczeństwa odłączenie w pojeździe z Suchej urządzenia shp (samoczynnego hamowania pociągu).

Warstwa 1
Na kolejach polskich od czasów gierkowskiego PRL powszechną normą stał się fatalny stan infrastruktury. Od tamtych czasów zamknięcia torów szlakowych i awarie urządzeń srk zda-rzają się nagminnie i są bardzo częstą przyczyną opóźnień, zagrożeń w ruchu i katastrof. W sytuacjach awaryjnych w bardzo wielu przypadkach dochodzi do prowadzenia ruchu na tzw. sygnał zastępczy „sz” (już chyba wszyscy wiedzą, co to jest) – z pominięciem blokady unie-możliwiającej omyłkowe wyprawienie bądź przyjęcie pociągu na zajęty tor. Lista ofiar takich sytuacji w ciągu ostatnich 40 lat jest dramatycznie długa – wiem to także z własnego, w dwóch wypadkach bardzo tragicznego doświadczenia.
W ciągu trzech miesięcy, jakie upłynęły od odbioru ostatnich prac modernizacyjnych na od-cinku Starzyny – Kozłów, tylko na posterunku Starzyny doszło do 15 awarii i 4 na posterunku Sprowa! Do tego codziennością były zamknięcia któregoś z torów szlakowych z powodu trwającej wymiany sieci trakcyjnej, co samo w sobie jednak nie powinno stanowić zagrożenia, gdyż linia jest przystosowana do ruchu 2-kierunkowego po obu torach przy pełnym za-bezpieczeniu półsamoczynną blokadą liniową.
W tej chwili doszło do ujawnienia faktu, iż 2.03. – na dobę przed katastrofą 3.03. – na poste-runku Starzyny doszło do omyłkowego skierowania pociągu pośpiesznego TLK w kierunku stacji Psary na CMK zamiast w kierunku Koniecpola. Okoliczności tego zdarzenia dotąd po-zostają niewyjaśnione, jednak bezpośrednią przyczyną było niewłaściwe ustawienie rozjaz-du, który odegrał krytyczną rolę dobę później.

Warstwa 2
Z powodu prac sieciowych w dniu 3.03. zamknięty był tor szlakowy nr 1 (prawy) od stacji Szczekociny do posterunku Sprowa.
Przed godz. 21 dyżurna ruchu na posterunku Sprowa otrzymała ze stacji Psary telefoniczną zapowiedź pociągu TLK 31100 „Brzechwa” Przemyśl Gł. – Warszawa Wsch., który miał nadejść lewym (tzw. niewłaściwym) torem szlakowym nr 2. Wtedy rutynowo ułożyła drogę przebiegu z toru 2 na tor 1 w kierunku Starzyn, załączyła blokadę liniową i podała sygnał zezwalający na semaforze przy torze 2 od Szczekocin.
Chwilę później dyżurna otrzymała z posterunku Starzyny zapowiedź pociągu IR 13126 „Ma-tejko” Warszawa Wsch. – Kr. Płaszów po prawym (tzw. właściwym) torze nr 2.
Po następnej chwili, gdy od strony Szczekocin zbliżała się maszyna EP09-035 z TLK 31100, semafor podany dla tego pociągu niespodziewanie wygasł na „stój”. W reakcji dyżurna, by nie powodować opóźnienia, wyświetliła dla TLK 31100 sygnał zastępczy. Była przy tym przekonana, że tor 1 do Starzyn jest wolny, a przyczyną wygaszenia semafora na „stój” była jakaś awaria (nie pierwsza przecież) urządzeń – choćby przepalenie żarówki w semaforze.
Po minięciu rozjazdów przez TLK 31100 i wyjeździe na tor 1 dyżurna niezwłocznie ułożyła drogę przebiegu dla IR 13126 po torze 2 od Starzyn do Szczekocin i podała „wolną drogę” na semaforze przy torze 2 od strony Starzyn.
Nieprzewidującej dyżurnej nie przyszło do głowy, że wygaszenie sygnału zezwalającego dla TLK 31100 nie było spowodowane awarią, a wynikiem „zbicia” blokady na torze 1 Spro-wa – Starzyny przez jadący z przeciwka IR 13126! Pogrążające dla nieszczęsnej dyżurnej może być to, że na pulpicie nastawczym niemal z całą pewnością zapaliły się czerwone diodki na torze 1 Sprowa – Starzyny, a ona w pośpiechu nie zwróciła na to uwagi i bezmyślnie podała zastępczy... Tymczasem IR 13126, dla którego w Sprowie paliło się zielone światło przy torze nr 2, nigdy nie nadjechał... Wszystkie urządzenia na posterunku Sprowa były sprawne!

Warstwa 3
Również przed godz. 21 od strony stacji Psary na CMK do posterunku Starzyny zbliżał się pociąg IR 13126 prowadzony maszyną ET22-1105. Wiadomo, że semafor w Starzynach wskazywał sygnał „stój” i IR 13126 przed semaforem stał ok. 7 minut. Potem pod czerwonym światłem pojawiło się białe migające – sygnał zastępczy „Sz”. Pociąg wyjechał na tor szla-kowy nr 1... Krytyczny rozjazd ustawiony był na wprost, a nie w prawo na tor nr 2!
Według dotychczasowych ustaleń awarii uległ napęd elektryczny rozjazdu umożliwiającego zjazd z toru 1 na tor 2 i zwrotnica nie przestawiła się w kierunku „na prawo”. To spowodowa-ło, że dyżurny ruchu nie mógł wyświetlić sygnału zezwalającego dla IR 13126, gdyż faktycz-ne położenie rozjazdu było niezgodne z ułożoną drogą przebiegu na tor nr 2, a oprócz tego tor nr 1 był chroniony przez blokadę stwierdzającą zajętość przez TLK 31100. Dyżurny jednak nie upewnił się „w terenie”, jaki jest stan i położenie rozjazdu, zerwał plombę i wyświetlił dla IR 13126 sygnał zastępczy.
Ciekawe jest przy tym, czy dyżurny mógł się zorientować wizualnie przez okna nastawni (była pora nocna), że pociąg wyjechał na tor nr 1 zamiast na nr 2? W takim przypadku wystarczyło przecież nacisnąć legendarny czerwony guzik „radio-stop” (już wszyscy wiedzą, że to automatycznie zatrzymuje wszystkie pociągi w zasięgu radiostacji).

Warstwa 4
W przypadku wyjazdu na tor niewłaściwy szlaku 2-torowego na semaforze oprócz sygnału (także zastępczego) powinien zaświecić się wskaźnik określany w przepisach jako W24. Jest to czarna skrzynka z białą, ukośną kreską. Do tej pory brak informacji, czy ów W24 w krytycznej sytuacji był aktywny. Brak wyświetlenia W24 przy wyjeździe na tor niewłaściwy powinien wzbudzić wątpliwości maszynisty.
Natomiast sam fakt jazdy torem niewłaściwym nie był niczym nadzwyczajnym na tej linii, szczególnie ze względu na wciąż trwające prace.
Nasuwa się jeszcze jedna wątpliwość. O ile w porze nocnej bardzo trudno zorientować się, po którym torze jedzie zbliżający się z przeciwka pojazd i drużyna maszyny EP09-035 jadącego prawym torem TLK 31100 mogła być przekonana, że zbliżający się pociąg jedzie torem są-siednim, to mechanik ET22-1105 prowadzącej IR 13126 po torze niewłaściwym na widok świateł z przeciwka przy logicznej reakcji powinien natychmiast użyć czerwonego przycisku „radio-stop”... Ze względu na zbyt małą ilość szczegółowych danych trudno jednak snuć na ten temat rozważania - czy mechanik IR 13126 miał realne szanse, by zapobiec katastrofie lub przynajmniej zmniejszyć jej skutki?

Warstwa 5
Odczyty rejestratorów z lokomotyw wykazały, że w chwili zderzenia szybkość EP09-035 z TLK 31100 wynosiła ok. 95 km/h, a ET22-1105 z IR 13126 ok. 65 km/h. Obraz zniszczeń w stosunku do tych prędkości robi wrażenie przerażające. Jeden z pracowników PKP-IC S.A. zwrócił mi uwagę na widoczne rozmiary korozji w miejscach „dezintegracji” struktury znisz-czonych wagonów. Przypomniało mi to dramatycznie katastrofę pod Otłoczynem w sierpniu 1980 (najtragiczniejszą w dziejach polskiego kolejnictwa), kiedy niemal dosłownie znikł pierwszy wagon pociągu osobowego Toruń Gł. – Łódź Kal. W tamtym składzie część wago-nów stanowiły „klasy” z okresu stalinowskiego – oszczędnej konstrukcji i w wieku ok. 30 lat - i to one uległy największym zniszczeniom z ogromną liczbą ofiar. Wówczas jako wniosek po katastrofie zarządzono maksymalne przyśpieszenie wymiany taboru na nowy, spełniający wymogi bezpieczeństwa. I rzeczywiście w katastrofach z udziałem nowszego taboru liczba ofiar była znacznie mniejsza.
Tymczasem obecnie praktycznie cały tabor wagonów pasażerskich Przewozów Regionalnych i większość wagonów PKP-IC (z wyjątkiem taboru tzw. pociągów kwalifikowanych – IC, EC, EN) pochodzi z czasów PRL i jest w średnim wieku ok. 30 lat. Wagony te wprawdzie w wielu przypadkach przeszły modernizację, ale nie wzmocniono przy tym wieloletnio źle zabezpieczonej przed korozją konstrukcji. Przeciętny podróżny nie jest w stanie się zorientować, że nawet „elegancki” wagon pociągu IR, RE, czy TLK strukturalnie pochodzi z lat 70’ ub.w.

Wnioski
Podobnie jak w lotnictwie, na kolejach obowiązują bardzo rygorystyczne zasady bezpieczeń-stwa i do katastrof kolejowych dochodzi najczęściej z powodu splotu wielu czynników. Brak któregokolwiek z tych wielu czynników zapobiegłby katastrofie. W przypadku omawianej katastrofy także czynników było kilka.
Bezpośrednią przyczyną techniczną była awaria nowego rozjazdu. Z całkowitą pewnością nie doszłoby jednak do katastrofy, gdyby oboje dyżurni ruchu nie popełnili błędów: ewidentnego zaniedbania procedur przez dyżurnego ze Starzyn i katastrofalnie niewłaściwej oceny sytuacji przez dyżurną ze Sprowy. Te zaniedbania były z kolei spowodowane tym, że personel kole-jowy od kilkudziesięciu lat funkcjonuje w warunkach zapaści technicznej infrastruktury, co prowadzi do utrwalania wręcz niebezpiecznych nawyków zawodowych. Miało to także wpływ na prawdopodobny brak przewidywania u mechanika maszyny ET22-1105.
Niemożność „utwierdzenia” drogi przebiegu i brak możliwości podania sygnału na semaforze jest zjawiskiem na tyle powszednim, iż nie budzi niepokoju, nie skłania nawet do rzetelnego wypełnienia przewidzianych w takich sytuacjach procedur. Wygaśnięcie podanego sygnału zezwalającego również nie robi większego wrażenia wg zasady „przepalonej żarówki w se-maforze” – to się po prostu nagminnie zdarza od dziesiątków lat, wręcz od pokoleń. Jazda „na zastępczy” też jest codziennością dla mechaników...
Podnoszony przez niektórych brak systemu ETCS (Europejski System Kontroli Pociągów) nie był w żadnej mierze przyczyną katastrofy, jakkolwiek z pewnością by jej zapobiegł (gdyby oczywiście też się akurat nie zepsuł). ETCS jest poza tym systemem nowym w Europie, dopiero wdrażanym – m.in. na PKP-PLK. Dawane za przykład koleje w państwach sąsiednich stosują od lat o wiele starsze systemy sygnalizacji kabinowej, które w omawianych okolicz-nościach nie byłyby w stanie zapobiec katastrofie. Tylko ETCS i podobnie zaawansowane systemy kontrolne (jak np. te stosowane na liniach dużych prędkości we Francji, czy Niem-czech) umożliwiają ciągłą, 2-kierunkową transmisję danych pomiędzy pojazdem a centrum sterowania drogą radiową w paśmie GSM oprócz transmisji punktowej.
Tak więc przyczyną strukturalną tej i większości przeszłych katastrof był wieloletnio fatalny stan infrastruktury, a nie tyle jej nienowoczesność. I przysłowiowym już głównym sprawcą nie jest „rząd Tuska”. Winne są wszystkie rządy – z PRL-owskimi na czele. „Restrukturyzacja” największego rezerwatu PRL-u, jakim były PKP, nie doprowadziła do uzdrowienia. Wciąż trwa degeneracja chorego organizmu. Uzdrowieniu nie sprzyjał brak zainteresowania ze strony rządzących, mediów, szerokiej publiczności. Pasją od lat była motoryzacja, a nad koleją nikt zbyt poważnie się nie zastanawiał. Najwyżej podróżni przesiądą się stopniowo do aut i autobusów, cargo przejmą tiry – zbudujmy wreszcie porządną sieć autostrad!
Może wielkie na miarę XXI w. rozmiary medialne tragedii doprowadzą do otrzeźwienia? Wszak dziś już wszyscy wiedzą, co to jest „półsamoczynna blokada liniowa”, sygnał „Sz” na semaforze, „radio-stop”, czym zajmuje się dyżurny ruchu... Szczęśliwie, że do tego nie był potrzebny większy kataklizm – w kontekście przeszłości ta katastrofa wcale nie była najwięk-sza, ani specjalnie skandaliczna.

Zakończenie...
Nie wiem, czy wypada mi napisać tylko to i aż to, ale tak przez osobisty ból, koszmary, wspomnienia: Wawa Olszynka Groch., EP09-035 - śp. Szymon Cieślak, śp. Radosław Pustoła.
pralatto - 10-03-2012, 01:25
Temat postu: Ostatnie myśli
Pozwolę sobie jeszcze na jedną wypowiedź i już nie będę laicyzował dyskusji.

Z lektury postów wywnioskowałem,że nawet pracujący na posterunkach nie wiedzą w 100% jak mogło się stać to,co się stało.

Nie obstaję przy "teorii". Twierdzę natomiast,że podejrzany dyżurny nie mógł być aż tak "nierozgarnięty" aby zrobić to,o co go prokurator zamierza oskarżyć. I że tragedia nie jest skutkiem "niedbalstwa" JEDNEGO CZŁOWIEKA.



Pozdrawiam wszystkich pracowników TLK z nastawni,posterunków i td. Robotę macie niewąską...Oby nie było gorzej...

Piotr
robhad - 10-03-2012, 05:06
Temat postu:
chyba chciałeś pozdrowoć pracowników plk. dzięki
klimeu44 - 10-03-2012, 08:15
Temat postu:
Aaalisha, nie wiem kto to jest Wojtek Gorczyński, ale jeżeli zajął się tak poważnym tematem, jak katastrofa pod Szczekocinami, to wart by było, aby dokładniej opisywał wszystkie fakty.
Dlatego też poniżej kilka sprostowań:

Cytat:
Między Starzynami a Kozłowem są dwa posterunki ruchu – kolejno: poste-runek odgałęźny Sprowa, osłaniający połączenie krzyżowe między torem nr 1 i 2 oraz stacja Szczekociny. Ciekawostką jest przy tym, że na stacji Psary na CMK jak i na posterunku Sta-rzyny zastosowano tzw. długie rozjazdy, umożliwiające jazdę w kierunku bocznym z szybko-ścią 100 km/h.

Stacja Szcekociny została zamknięta już parę lat temu po pożarze nastawni. Przejazd prze nią odbywał się z prędkością rozkładową 120 km/h po zabezpieczonych rozjazdach i unieważnionych semaforach. Obecnie nie pozostał nawet przystanek osobowy, gdyż rozebrano peron, a jedynie miejsce po nim mozna rozpoznać przez to, że nie wyprostowano toru nr 1 (peron był w środku między torami).
Ponadto między Starzynami a Kozłowem był posterunek odstępowy Węgrzynów, obecnie można tak powiedzeieć zastąpiony posterunkiem odgałęźnym Sprowa (odległość od dawnego Węgrzynowa ok. 2-3 km w kierunku Starzyn). Na posterunku Sprowa rownież zastosowane "długie" rozjazdy.

Cytat:
Przed godz. 21 dyżurna ruchu na posterunku Sprowa otrzymała ze stacji Psary telefoniczną zapowiedź pociągu TLK 31100 „Brzechwa” Przemyśl Gł. – Warszawa Wsch., który miał nadejść lewym (tzw. niewłaściwym) torem szlakowym nr 2

Dyżurna ruchy w Sprowej mogła otrzymać telefoniczną zapowieź z Kozłowa o nadjężdżającym pociągu 31100, nie z Psar. Przypominam, że Psary, to już stacja na CMK, a jeszcze przed nią jest post. odg. Starzyny.

Cytat:
Po następnej chwili, gdy od strony Szczekocin zbliżała się maszyna EP09-035 z TLK 31100, semafor podany dla tego pociągu niespodziewanie wygasł na „stój”.

EP09-035 to lokomotywa prowadząca pociąg 31100, a więc nie mogła zbliżać się od Szczekocin, a jesynie od Kozłowa po torze nr 2, przy którym stoi semafor, który właśnie wygasł.


Cytat:
Po minięciu rozjazdów przez TLK 31100 i wyjeździe na tor 1 dyżurna niezwłocznie ułożyła drogę przebiegu dla IR 13126 po torze 2 od Starzyn do Szczekocin i podała „wolną drogę” na semaforze przy torze 2 od strony Starzyn.

Ułożyła drogę przebiegu po torze nr dla IR 13126 od Starzyn do Kozłowa.

Cytat:
Brak wyświetlenia W24 przy wyjeździe na tor niewłaściwy powinien wzbudzić wątpliwości maszynisty.

W celu uściślenia. Nie jest to kwestia wzbudzenia wątpliwości. Nie wyświetlenie się wskaźnika W24 przy wyjeździe na tor lewy przeciwny do zasadniczego (tak przy sygnale zezwalającym, jak i przy Sz) jest dla maszynisty "sygnałem" stój i podstawą do żądania rozkazu pisemnego. Brak wyświetlenia się tego wskaźnika należy traktować jak nie przystosowanie toru do ruchu w oby kierunkach.

I na koniec taka myśl:

Cytat:
Z powodu prac sieciowych w dniu 3.03. zamknięty był tor szlakowy nr 1 (prawy) od stacji Szczekociny do posterunku Sprowa.

Wydaje mi się, że jednak tor nr 2 od Starzyn do Sprowej nie był zamknięty. Za tym przemawia wczesniej opisane postępowanie dyżurnej ruchu. Przecież nie robiła by drogi z toru zamkniętego w stronę Kozłowa dla IR, gdyby ten tor był zamknięty. Jeżeli się mylę, to mnie poprawcie, ale w przypadku zamknięcia tory na pulpicie dyżurny zaznacza sobie w jakiś sposób ten fakt (nie wiem jak to jest przy tych obecnych komputerach). Poza tym według regulaminu prac tor nr 2 miał być zamknięty od 23.00.

P.S. Dzisiaj o 12.00 pogrzeb Radka, a w poniedziałek o 11.00 pogrzeb Szymka. [*]
mc2 - 10-03-2012, 08:26
Temat postu:
przewoz napisał/a:
Cytat:
A czy firma Kombud może pochwalić się innymi jeszcze pracami i urządzeniami, które robiła na kolei, (oczywiście oficjalnie robiła, bo wygrała przetargi) ?


Firma z tradycjami. Nie od dziś się tym zajmują, podobnie jak pozostałe wymienione przeze mnie firmy kilka stron wcześniej. Na swojej stronie mają spis swoich inwestycji.

I u mnie w zakładzie są urządzenia tej firmy z tradycjami. I ciągle usterkują.
Usterkują urządzenia ssp, usterkują liczniki osi- firmy z tradycjami.
Nawet bardzo poważne usterki występują na takich samych urządzeniach jakie teraz zabudowano na posterunku Sprowa. Firma też nie wie dlaczego takie poważne usterki systemu MOR występują i nawet nie wie jak je usunąć - sprawa trwa już lata, a nie miesiące.
Gdyby te najnowocześniejsze urządzenie do prowadzenia ruchu w pełni spełniały wymogi bezpieczeństwa to byłby jeszcze alarm ( o czym już wcześniej pisano). Mamy nowoczesne urządzenie dsatu w zakładzie i jak tam pokaże się komunikat dotyczący stanu alarmowego to u dyżurnego "komputer" komunikatem głosowym "wrzeszczy" ALARM, ALARM,ALARM i dźwięczą przeróżne dzwonki, a na monitorze komunikat wali po oczach strażacką czerwienią. Dlaczego firma z tradycjami nie może tego pojąć? Ciekawe jak by się tłumaczyła firma z tradycjami, gdyby w innym miejscu doszło do wypadku, a tam nie można nic uzyskać, bo system się "sam" resetuje i ginie stan liczników, który miał coś zliczać? Nie dosyć, że nie wiedzą co to, to ich już nie interesuje prostowanie tego błędu, bo okres gwarancji się skończył. Evil or Very Mad

[ Dodano: 10-03-2012, 08:52 ]
Firma z tradycjami w czasie okresu gwarancyjnego 2-3 razy w tygodni siedzi na posterunku i usuwa usterki (jak jeszcze umie) ale po zakończonym okresie gwarancyjnym czeka się na nich 2 tygodnie, aż łaskawie przyjadą usunąć usterkę. Na wyposażenie dają najstarsze monitory, byle tylko wytrzymały około 2 lat, bo po gwarancji niech sobie zakład sam kupuje monitory. Ładne mają tradycje Twisted Evil
pralatto - 10-03-2012, 09:12
Temat postu:
Tak,pracowników PLK.

Noc już była, błąd się wkradł

Piotr
Paszczak - 10-03-2012, 09:19
Temat postu:

pospieszny - 10-03-2012, 09:21
Temat postu:
Pogrzeby kolejarzy. Zawyły syreny.


9 marca na 3 minuty maszyniści w całym kraju włączyli syreny, aby upamiętnić ofiary katastrofy kolejowej w Chałupkach pod Szczekocinami. Rozpoczynają się pogrzeby pracowników kolei, którzy zginęli w katastrofie.

Syreny zawyły godzinę po rozpoczęciu uroczystości pogrzebowej Zbigniewa Rudnika, konduktora Przewozów Regionalnych, który został pochowany w Bogumiłowicach.

Tego samego dnia, w Wieliczce zostanie pochowany Benedykt Szmidt, kierownik pociągu PR.

10 marca w Warszawie odbędzie się pogrzeb Radosława Pustoła, maszynisty PKP Intercity. Także w Warszawie zostanie pochowany drugi pracownik spółki – Szymon Cieślak. Jego pogrzeb odbędzie się 12 marca.

Nie znana jest jeszcze data pogrzebu Andrzeja M., maszynisty Przewozów Regionalnych.

W katastrofie pod Szczekocinami 3 marca zginęło 16 osób a 57 zostało rannych.


źródło: Kurier Kolejowy
mikrob2 - 10-03-2012, 10:01
Temat postu:
jacwol napisał/a:
mikrob2 odnosnie wczorajszej dyskusji zwracam honor. Przepalenie żarówki zielonego światła na sem. wyjazdowym nie spowoduje automatycznego zablokowania bloku początkowego. Nie zmnienia to jednak faktu że dyżurna za Sprowy mogła się tym zasugerować tak jak i ja.


Pozwoliłem sobie zacytować bo trochę od naszej rozmowy czasu upłynęło - wczoraj nie miałem siły na odpalenie maszyny po pracy .

Sprawdziłem obwód przekaźników sygnałowych i jest tam wpięty przekaźnik torowy sterowany przez liczniki osi - zajętość -> torowy odpada -> odpada sygnałowy -> stój.

Ktoś pdo koniec wspominał również że na pulpicie ma przycisk NO (z licznikiem) którym wyświetla się wskaźnik. Z tego co wiem (być może jestem w błędzie sprawdzę to w poniedziałek) jeśli wybrany przebieg jest przebiegiem wyjazdowym na tor lewy obwód świateł nie zezwoli na wyświetlenie obrazu bez wyświetlenia wskaźnika. Obwód wskaźnika w obwodzie świateł posiada swój przekaźnik kontrolujący "świecenie" ukośnika (zasilany z ERL). Gdy np przepali się żarówka przekaźnik kontroli wskaźnika odpada i mamy stój na semaforze. Z tego co kojarze wszystko zależy bezpośrednio od przekaźników Kn (częściej PKn) dalej od przekaźników pomocniczych Pm a dla "niewłaściwych" NPm. Sprawdzę w poniedziałek ...

Co do liczników osi - jeśli liczniki nie działają prawdiłowo odpadają przekaźniki torowe a raczej powinienem pisać stwierdzające zajętość szlaku - szczeliny widoczne na pulpicie St podświetlają się wtedy na czerwono i nie można podać sygnału zezwalającego.

Pozdrawiam !
kanar401 - 10-03-2012, 10:21
Temat postu:
TAK byłam na pogrzebach Zbyszka w Bogumiłowicach , i Benka w Wieliczce, smutne ale ile było ludzi na jednym i drugim pogrzebie........ ale nie o tym chciałam napisać, na pogrzebie Zbyszka tyle było ludzi że nie zmieścili się w kościele, myśmy stały na polu, i mówię Wam jakie to było piękne......TE SYRENY POCIĄGÓW i Ci co stali na polu to słyszeli je głośno i wyraznie... aż przechodziły dreszcze. pomimo wszystko chciałabym cofnąć czas..... żeby żyli obydwaj,przecież byli jeszcze młodzi, no ale cóż Bóg ich powołał.......nie z nim się kłócić.
karol22 - 10-03-2012, 10:24
Temat postu:
Może nie przy temacie, ale czy remontowane EP09 mają grzybki?
Żeby był taki grzybek to byłaby mniejsza prędkość wypadkowa i maszyniści by przeżyli.
Takie grzybki co się wstaje wlatuje do silnikowego, a wciśnięcie grzybka powoduje hamowanie, załączenie syren i odpowiednich świateł, wyłącza obwód elektryczny...
pospieszny - 10-03-2012, 10:35
Temat postu:
W przyszłym tygodniu zostanie opracowany szczegółowy plan śledztwa wszczętego po katastrofie kolejowej pod Szczekocinami - poinformował PAP w piątek prok. Tomasz Ozimek z częstochowskiej prokuratury.

"Ten plan będzie opracowany w przyszłym tygodniu. Do końca przyszłego tygodnia powinien być gotowy. Dopiero wtedy będzie można powiedzieć m.in., ile osób i kogo obejmą przesłuchania" - powiedział prok. Ozimek.
Do tej pory wszelkie czynności prokuratury były planowane na bieżąco. Teraz zgromadzony materiał zostanie przeanalizowany, co posłuży jako podstawa stworzenia szczegółowego planu, który obejmie listę kolejnych czynności, związanych m.in. z powołaniem biegłych, a także listę świadków do przesłuchania.

Przesłuchani zostali już członkowie rodzin osób zmarłych, a także dyżurna ruchu zatrzymana po katastrofie. Kolejne przesłuchania obejmą m.in. pokrzywdzonych. Będą to pasażerowie oraz świadkowie katastrofy, wśród nich osoby przebywające w szpitalach - na ile pozwoli na to stan ich zdrowia. Przesłuchania obejmą też m.in. "dużą rzeszę pracowników kolei" i firm kooperujących z kolejowymi spółkami. "Na pewno ta lista będzie bardzo, bardzo długa" - poinformował prokurator.

Śledztwo po katastrofie Prokuratura Okręgowa w Częstochowie prowadzi pod nadzorem Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach. "Postępowanie jest objęte nadzorem od początku, w poniedziałek była decyzja w tej sprawie prokuratora apelacyjnego" - wyjaśnił prok. Ozimek.

Prokuratorzy podkreślają, że po katastrofie zgromadzili pełny materiał dowodowy, m.in. zapisy urządzeń, rejestratory rozmów oraz dokumentację kolejową - dotyczącą także czasu sprzed katastrofy. Sprawą zajmowało się dotąd dziesięciu prokuratorów z wydziału śledczego, w kolejnych dniach ta liczba ma zostać ograniczona.

Prokuratura zapewnia, że zebrany materiał dostatecznie uzasadnia postawienie zarzutu nieumyślnego spowodowania katastrofy ze skutkiem śmiertelnym dyżurnemu ruchu z posterunku kolejowego w Starzynach. Według śledczych mężczyzna, pełniąc obowiązki dyżurnego ruchu, doprowadził do skierowania jednego z pociągów na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z drugim składem.

Mimo wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutu, dyżurnego dotąd nie można było przesłuchać ani przedstawić mu zarzutu - ze względu na stan zdrowia. W czwartek biegli psychiatrzy sformułowali opinię, z której wynika m.in., że na ten dzień nie potrafili określić terminu, w którym będą mogły zostać przeprowadzone czynności z udziałem mężczyzny. Lekarze wskazali też, że dla pełnej oceny stanu jego zdrowia psychicznego konieczne jest zarządzenie obserwacji sądowo-psychiatrycznej.
Prokuratorzy wystąpili do sądu w Częstochowie z wnioskiem o miesięczną obserwację mężczyzny. Sąd rozpozna ten wniosek we wtorek, 13 marca. Jeśli sąd go uwzględni, podejrzany trafi do specjalnego, zamkniętego oddziału. Obserwacja nie wykluczy możliwości przesłuchania dyżurnego ruchu w charakterze podejrzanego, uzależnione to będzie jednak od opinii biegłych na temat jego stanu zdrowia.

W sobotę wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa. W wyniku katastrofy zginęło 16 osób, a 57 zostało rannych. Według informacji Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach w piątek po południu szpitalach przebywały 32 osoby; wcześniej Centrum informowało o 29 pacjentach, jednak kilka osób zostało wypisanych, a do lecznic zgłosili się kolejni poszkodowani.


źródło: wnp.pl
mc2 - 10-03-2012, 11:05
Temat postu:
pospieszny napisał/a:
W przyszłym tygodniu zostanie opracowany szczegółowy plan śledztwa wszczętego po katastrofie kolejowej pod Szczekocinami - poinformował PAP w piątek prok. Tomasz Ozimek z częstochowskiej prokuratury.
...
Dopiero wtedy będzie można powiedzieć m.in., ile osób i kogo obejmą przesłuchania" - powiedział prok. Ozimek.
Przesłuchania obejmą też m.in. "dużą rzeszę pracowników kolei" i firm kooperujących z kolejowymi spółkami. "Na pewno ta lista będzie bardzo, bardzo długa" - poinformował prokurator.
...

I pewnie z uwagi na dłuuugi czas planowanych przesłuchań wszyscy "bardzo" zainteresowani wypadkiem liczą na zapomnienie, uspokojenie się emocji i obserwatorów postępowania prokuratury, a na zakończenie będzie werdykt, że jest oki. Zawinili tylko pracownicy na posterunkach i na lokomotywie. Stwierdzone drobne niedociągnięcia firmy z tradycjami poprawią i "sprzedadzą" kolei, jako jeszcze "lepsze" i jednocześnie droższe systemy. Pracowników dalej nikt dokładnie nie przeszkoli, na posterunkach będą urządzenia "nowoczesność w domu zagrodzie" lub prototyp z 40 lat (co nie znaczy że bezpieczeństwo będzie tu ważne), jak urządzenia będą be to pracownik nastawni ma wykonać wszelkie obowiązki za inne służby, byle kolej jechała, bo "jak nie umie prowadzić ruchu przy niesprawnych urządzeniach to znaczy, że się nie nadaje" (jak twierdzą zwierzchnicy i mówią wprost do ludzi, że opóźnienie pociągu to jego nieudolność), maszyniści dalej będą jeździć w pojedynkę na złomie,inwestycje dalej "modernizować". I tak aż do kolejnego tragicznego incydentu, gdzie znowu winy będzie się szukać tylko u pracowników na torach, bo na stanowiskach decyzyjnych i zarządzających siedzą tylko światli i mądrzy. Crying or Very sad
Pirat - 10-03-2012, 11:16
Temat postu:
ŚMIERĆ NA TORACH

Trzeci marca. Dochodzi dziewiąta wieczór. Ogromny huk. Wpadające na siebie elektrowozy i wagony jadących z ogromną prędkością pociągów: Intercity z Przemyśla do Warszawy i InterRegio z Warszawy do Krakowa.

16 osób zabitych, w tym trzej maszyniści, 58 rannych. Bilans katastrofy kolejowej w Szczekocinach. Największej od trzydziestu dwóch lat. Gdyby nie maszynista pociągu InterRegio, który wyhamował pociąg do około 40-50 km/h ofiar – jak oceniają specjaliści – mogło być znacznie więcej. Nawet sto.

Dyżurny ruchu: ofiara systemu

Na obecnym etapie wyjaśniania sprawy wiadomo, że zawinił człowiek – dyżurny ruchu. Ale jest on jedynie ostatnim elementem łańcucha niekompetencji decyzyjnych i lekceważenia bezpieczeństwa podróżnych przez decydentów polskich kolei.

Fakty mówią same za siebie. Na trasie, gdzie 3 marca zderzyły się pociągi, w ciągu ostatnich trzech miesięcy doszło łącznie do 65 różnego rodzaju usterek. Najczęściej były to uszkodzenia urządzeń sterowania ruchem kolejowym. Trzy razy częściej do awarii dochodziło na posterunku Starzyny, z którego dyżurny ruchu ma usłyszeć zarzuty doprowadzenia do katastrofy kolejowej, niż na drugim sąsiadującym bezpośrednio z miejscem tragedii posterunku Sprowa.

Czterdzieści cztery usterki wykryte zostały na trasie Kozłów-Starzyny, piętnaście na posterunku Starzyny i pięć na posterunku Sprowa. Najbardziej „awaryjnym” miesiącem był styczeń br. – miały wtedy miejsce dwadzieścia trzy uszkodzenia, w porównaniu z dziewiętnastoma w grudniu, dwudziestoma jeden w lutym i dwoma w marcu. Piętnaście z nich wydarzyło się na trasie, pozostałe na posterunkach. Pięć na posterunku w Starzynach, dwa w Sprowie. Najczęstszymi usterkami były te związane z różnymi uszkodzeniami urządzeń sterowania ruchem kolejowym SRK, w tym semaforów.

Na posterunku w Starzynie doszło do sześciu awarii urządzeń sterowania ruchem, w tym semaforów. Cztery razy miał miejsce błąd określany jako „brak kontroli położenia rozjazdu”, co oznacza, że dyżurny nie może przełożyć zwrotnicy i skierować pociągu na konkretny tor. Ponadto trzykrotnie odcinki wykazywały tzw. zajętość, w rezultacie której z powodu niepoprawnego działania sprzętu dyżurny nie wiedział, czy pociąg faktycznie znajduje się na danym torze. Dwukrotnie doszło do usterki urządzeń półsamoczynnej blokady liniowej, która nie pozwala, by na zajęty już tor, wjechał drugi pociąg.

Z kolei na posterunku w Sprowie doszło w ciągu trzech miesięcy tylko do pięciu awarii – w tym do dwukrotnej awarii semafora, układu nastawczego w rozjeździe i braku kontroli położenia rozjazdu.

Usterki te zgłaszane były przez pracowników. I co? I nic! Pies z kulawą nogą się nimi nie zainteresował. Potrzebna była dopiero śmierć 16 osób, poprzedzona awarią zwrotnicy i semafora na kilka minut przed zderzeniem, by władze przypomniały sobie o bezpieczeństwie na torach i zleciły kontrolę na magistralach. Takie propagandowe gaszenie pożaru.

Ktoś zaoszczędził 60 milionów złotych, zginęli ludzie

Do katastrofy miało dojść dlatego, że pociąg relacji Warszawa–Kraków wjechał na tory na sygnale zastępczym. Było czerwone światło, ale migało białe, warunkowe. Maszynista ponoć nie zdawał sobie sprawy, że jedzie pod prąd. Ale czy sygnał ten musiał go zaniepokoić? Otóż nie. Jak tłumaczy konsultant do spraw transportu Stanisław Biega „dopiero trzeci dzień działał nowy posterunek odstępowy w Sprowie. Co prawda funkcjonował od grudnia, ale dopiero trzy dni praktycznie w przewozach. Pierwszego marca zamknięto odcinek, niedaleko miejsca katastrofy, gdzie pociągi jeździły jednotorowo i w związku z tym dyżurny ruchu przed tą katastrofą dał tzw. sygnał zastępczy, sygnał którego w normalnym ruchu nie powinno się w ogóle używać i który oznacza, że w obrębie stacji można poruszać się z prędkością 40 km/h, a poza nią z maksymalną prędkością . (…) Nikomu nie przyszło przez myśl, że to że pociąg jedzie lewym torem jest czymś nieprawidłowym, ponieważ tego typu sytuacje są czymś normalnym na linii Warszawa-Kraków i to na bardzo różnych odcinkach. Dlatego maszynista mógł uważać, że wszystko jest normalnie. Gdyby na tej linii założono Samoczynną Blokadę Liniową, semafory byłyby co dwa, trzy kilometry, to pociąg dostałby sygnał czerwony i się zatrzymał. Do zderzenia by nie doszło. Tej sygnalizacji nie ma, gdyż ktoś chciał zaoszczędzić 60 milionów złotych, taki jest koszt instalacji SBL, można je było pozyskać ze środków unijnych”.

Nowak głuchy na ostrzeżenia

Kolejarze przeczuwali katastrofę. O zagrożeniu życia podróżnych alarmował 8 lutego ministra transportu Sławomira Nowaka Leszek Miętek, prezes Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych. „Zwracam się do pana ministra z prośbą o podjęcie działań mających na celu niezwłoczną poprawę stanu bezpieczeństwa ruchu kolejowego w Polsce. Tragiczne zdarzenia, które będą wynikały z obecnej sytuacji, groźne dla zdrowia i życia ludzi, są niestety jedynie kwestią czasu” – pisał Miętek do Nowaka. I dalej: „Poziom i jakość bezpieczeństwa stały się dla wielu firm kolejowych łatwym źródłem ograniczania kosztów. Nie mamy organu, który w całości zajmowałby się koordynacją kwestii bezpieczeństwa ruchu”.

Kto odpowiada za bezpieczeństwo? Nikt! Po co?

List Miętka okazał się proroczy. Został, rzecz jasna zignorowany, a premier Donald Tusk przy okazji stu dni rządu nie mógł się nachwalić Nowaka. Można było usłyszeć m.in., że polska kolej jest już tak samo punktualna jak niemiecka. Ile w tym prawdy, wie każdy, kto podróżował w ostatnim czasie pociągiem.

A jak jest z bezpieczeństwem na kolei, która jest oczkiem w głowie ministra? O tym się nie mówi, gdyż psułoby to obraz powszechnej szczęśliwości nad Wisłą. Dane są porażające. Z ostatniego raportu Europejskiej Agencji Kolejowej wynika, że polska kolej należy do najbardziej niebezpiecznych w całej Unii Europejskiej. W 2010 r. nad Wisłą było aż 449 wypadków na torach, najwięcej w całej Unii. W tym samym czasie na 1265 śmiertelnych wypadków kolejowych w całej Wspólnocie aż 283 miały miejsce w Polsce. Oznacza to, że co szósta ofiara śmiertelna, która zginęła w wypadku kolejowym, pochodzi z naszego kraju. W dwa razy większych Niemczech w tym samym roku zginęło 146 osób, a w Rumunii 139.

Według raportu w naszym kraju odnotowano też najwięcej w całej UE potrąceń przez jadący pociąg, wypadków na przejazdach kolejowych, a także największą liczbę poważnie rannych w wypadkach kolejowych.

Wydawałoby się więc logiczne, że bezpieczeństwo powinno być w centrum uwagi zarządzających koleją. Nic z tych rzeczy. W Urzędzie Transportu Kolejowego, którego zadaniem jest dbanie o bezpieczeństwo podróżnych, nieobsadzone pozostaje stanowisko szefa departamentu bezpieczeństwa. Jak podkreśla Jerzy Polaczek, minister transportu w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, „są sami pełniący obowiązki, bez doświadczenia, nie ma dyrektorów oddziałów”.

Rozkład zamknięciowy, czyli nikt nic nie wie

Chory system to także chory rozkład jazdy. Mniej więcej do 2004 roku wszystko było normalnie. Obowiązywał roczny rozkład jazdy pociągów. Później w jego miejsce wprowadzono tzw. rozkłady zamknięciowe, zmieniane w zależności od prac wykonywanych na poszczególnych odcinkach torów. Średnio raz na trzy miesiące, ale są wypadki gdy zmiany godzin następują co kilka dni. Efekt? Kolejarze, dyżurni ruchu, czy dróżnicy pracują pod stałą presją, gdyż nie wiedzą nawet, czy pociąg pojedzie torem lewym czy prawym. A przecież w tej pracy liczy się rutyna i stabilizacja sytuacji. Jeśli tych dwóch czynników brak – dochodzi do tragedii takiej jak ta 3 marca pod Szczekocinami.

Pieniądze na rozwój niepotrzebne

W Polsce infrastrukturą torową zarządza spółka PKP Polskie Linie Kolejowe S.A., której prezesem od 2009 r. jest Zbigniew Szafrański. Spółka podlega Ministerstwu Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej, na czele którego stoi Sławomir Nowak. Ten biurokratyczny moloch zatrudnia dziś prawie 40 tysięcy osób, opłacanych z pieniędzy podatnika. Sama administracja to około 10 tysięcy pracowników, w tym w Centrum Realizacji Inwestycji – około tysiąc etatów.

Ilość nie przekłada się jednak na jakość i PKP PLK jest firmą niewydolną. „Nie potrafią wydostać pieniędzy na inwestycje i te pieniądze się marnują, gdyż PKP PLK nie jest w stanie przygotować np. odpowiednich dokumentów. Remonty zależne od PKP PLK ślimaczą się przez kilkanaście lat. Odpowiada za to zarząd spółki.” – ocenia ekspert ds. kolejnictwa Stanisław Biega.

A przecież to właśnie brak pieniędzy podaje się oficjalnie jako powód braku inwestycji. Tnie się etaty, nie unowocześnia taboru. Do maksimum skraca się kursy dla przyszłych maszynistów, które najczęściej trwają dwa-trzy miesiące, choć poznanie tego zawodu wymaga co najmniej rocznej nauki. Brakiem pieniędzy motywuje się też likwidację centrum szkoleniowego z jedynym w Polsce symulatorem dla maszynistów. Budynek ma zostać sprzedany bądź wydzierżawiony.

Tymczasem pieniądze są tylko firma prezesa Szafrańskiego nie potrafi ich wykorzystać. Unia Europejska przewidziała w ramach Funduszu Spójności dla Polski 4 miliardy euro na transport kolejowy. I co z tego, skoro do tej pory PKP Polskie Linie Kolejowe wydały zaledwie 2,5 procenta z przewidzianych przez Unię Europejską środków. W zeszłym roku przez pierwsze trzy miesiące spółka nie ogłosiła praktycznie ani jednego przetargu na inwestycje torowe. W tym roku objęły one zaledwie nieco ponad 200 kilometrów, w tym w lutym m.in. siedemdziesiąt kilometrów Rail Baltica, części transeuropejskiego korytarza transportowego, łączącego Warszawę, Kowno, Rygę, Tallinn i Helsinki. By dopełnić obrazu, polski odcinek Rail Baltica to 341 km trasy kolejowej, z czego 172 km linii dwutorowej i 169 km linii kolejowej jednotorowej. Teoretycznie pociągi mają jeździć z szybkością 160 km/h, co jednak znając nasze realia zakrawa to na science-fiction.

Przetargi dla nieuczciwych

Oczywiście PKP PLK udaje, że coś robi. Wydaje pieniądze na tzw. studia wykonalności, płacąc za nie firmom zewnętrznym, tyle że w ramach spółki procedury są tak wolne i słabo się je egzekwuje, że realizacja inwestycji trwa długimi latami.

Wszystko jest postawione na głowie. Kary za opóźnienia są tak niskie, że wykonawcy wręcz opłaca się nie ukończyć inwestycji w terminie. Nie ma też często koordynacji ani harmonogramu robót. Okazuje się rzeczą niemożliwą, by w jednym czasie wykonywać roboty na różnych etapach inwestycyjnych. W rezultacie w jednym roku robi się obiekty mostowe, w drugim infrastrukturę trakcyjną , w trzecim – drogową. Zamiast efektów widać nie kończący się plac budowy.

Nie można się więc dziwić, że osiemdziesięciokilometrowy odcinek Wrocław-Opole zaczęto modernizować w 2001 r. i do dziś go nie skończono. Czas jazdy pociągów jest dłuższy niż przed rozpoczęciem prac. Niezakończona pozostaje inwestycja na trasie Warszawa-Gdańsk. I nie wiadomo, kiedy się skończy, gdyż podczas przetargu nie postawiono jednoznacznych warunków, co do terminu ukończenia. Na tym samym odcinku są tzw. zamknięcia torowe. I nic się nie dzieje, robotnika nie uświadczysz, gdyż PLK nie wymaga podczas przetargu przedstawienia prawomocnego pozwolenia na budowę. W rezultacie tory są zamknięte a wykonawca nic nie robi. Taka sytuacja jest też m.in. od pół roku na trasie Kraków-Katowice.

Prezes nie narzeka

Prezes PKP Polskie Linie Kolejowe Zbigniew Szafrański jest jednak z siebie zadowolony. „W rozkładzie jazdy 2011/2012 po raz pierwszy od kilkudziesięciu ostatnich lat, odnotowujemy dodatni bilans prędkości oznaczający skrócenie czasu przejazdu w skali całej sieci kolejowej” – mówił w 2011 r. „Rynkowi Infrastruktury”. „Jeszcze niedawno bilans prędkości był ujemny i wynosił minus 256 km. Jednak podjęcie intensywnych prac rewitalizacyjnych zagwarantowało bilans dodatni”, a „proces degradacji infrastruktury kolejowej w Polsce został powstrzymany. Przestaliśmy poruszać się po linii pochyłej i odbiliśmy się od dna” – podkreślał z dumą Szafrański.

Prezes sobie, rzeczywistość sobie. W 2010 r. przewidywano, że po zakończonej modernizacji pociągi relacji Wrocław-Poznań przejadą trasę w 75 minut. W tej chwili pokonują ją w 180 minut.

Jak informował ostatnio „Rynek kolejowy”, od 1 marca w związku z pracami modernizacyjnymi wydłużył się czas jazdy dla 68 pociągów Intercity z osiemdziesięciu, których objęły zmiany w rozkładach. Rekordzistą jest express „Panorama” z Warszawy do Wrocławia, w którym podróżujący do stolicy Dolnego Śląska spędzą w przedziałach 28 minut więcej. Ale to bagatela w porównaniu z podróżą powrotną. Tu wydłużenie czasu jazdy osiągnie prawie godzinę, bo 53 minuty.

Dobry humor ma prezes, optymizmem tryska minister, który unowocześnianie kolei przyjął za priorytet. Chwali go premier.

Zginęli ludzie. Prezydent ogłosił dwudniową żałobę i wszyscy odpowiedzialni za sytuację na kolei – premier, obecni i byli ministrowie transportu bardzo współczuli rodzinom ofiar. Minister zdrowia odwiedzał poszkodowanych w szpitalach. Zobaczymy co będzie gdy skończy się zainteresowanie mediów katastrofą pod Szczekocinami. Ile zostanie z szumnych zapowiedzi Donalda Tuska składanych w blasku fleszy, kiedy temat przestanie być już propagandowo nośny.

Julia M. Jaskólska
Piotr Jakucki

Tekst opublikowany w „Kurierze Chicago” z 9-15.03.2012

źródło: Nowy Ekran
mc2 - 10-03-2012, 11:34
Temat postu:
Amen! Nic dodać, nic ująć.
Tylko kogo to obchodzi w państwie interesów własnych a nie publicznych.
Observator - 10-03-2012, 12:14
Temat postu:
Maszyniście pociągu IR nie wolno było jechać lewym torem bez wskaźnika W-24 ponieważ sam sygnał Sz dawałby mu możliwość jazdy po torze prawym i o tym powinien wiedzieć każdy kolejarz , laik jak widać nie musi. Kim jest ekspert Biega praktykiem czy kolejnym specjalistą zza biurka. Polski wymiar sprawiedliwości traktuje okradanie kolei z elementów infrastruktury służącej bezpieczeństwu ruchu traktuje jako niską społecznie szkodliwość czynu, złodzieje wielokrotnie okradają te same miejsca. Zdarza się , że policja ich spisuje po próbie przestępstwa, a sąd zwalnia i zaczynają od nowa. W Niemczech nie da się aby metal kolorowy mogła sprzedać w punkcie skupu złomu osoba prywatna u nas nie ma żadnego problemu. Znaczenie elementów infrastruktury tajnymi znakami i cóż właściciel punktu skupu dostanie jakiś mandat i na tym koniec. Trzeba również dodać , że wielu doświadczonych automatyków podkupiło w Warszawie metro - lepiej płaci , część za chlebem wyjechała na saksy i już nie wróciła część poszła na emeryturę lub do firm prywatnych budujących kolej no i zamknięto szkoły kolejowe. Podobną sytuację mamy w służbie ruchu. Odchodzą na emerytury doświadczeni dyżurni ruchu , a w ich miejsce bierze się nowych praktycznie z łapanki bez wystarczającego doświadczenia. Kiedyś taki człowiek przechodził przez szereg stanowisk na PKP i nabywał stosownego doświadczenia. Dzisiaj wystarczy chęć szczera i warunki zdrowotne aby nim zostać nawet z ulicy. Część tych pracujących tu nowych ludzi nie czuje PKP, kontestuje przepisy i próbuje je interpretować po swojemu. Może wystarczy mojego biadolenia.
karol22 - 10-03-2012, 14:05
Temat postu:
Drobne przepisy zależą nawet od zakładów PLK. W ''moim'', aby wjechać na tor przeciwny do zasadniczego(niewłaściwie mówiąc niewłaściwy) trzeba mieć rozkaz pisemny, a Kolejarze z mego miasta mówią, że tam takowych przepisów nie ma.
Czy możecie to potwierdzić?
wodkangazico - 10-03-2012, 15:37
Temat postu:
Cytat:
I u mnie w zakładzie są urządzenia tej firmy z tradycjami. I ciągle usterkują.
Usterkują urządzenia ssp, usterkują liczniki osi- firmy z tradycjami.

Gwoli ścisłości: są to liczniki firmy Frausher - Kombud je tylko zabudowuje.
Cytat:
Ciekawe jak by się tłumaczyła firma z tradycjami, gdyby w innym miejscu doszło do wypadku, a tam nie można nic uzyskać, bo system się "sam" resetuje i ginie stan liczników, który miał coś zliczać?

Co nie znaczy, że niczego nie spier... w czasie montażu, bo same liczniki są dopracowaną konstrukcją. Ich, czyli liczników (z postu wynika, ze o to chodzi), reset "znikąd" świadczyłby o tym, że coś nie tak z zasilaniem. Na miejscu monterów wstydziłbym się wołać serwis, ne sprawdziwszy tego, jak i całego "otoczenia" ACS.
Cytat:
po zakończonym okresie gwarancyjnym czeka się na nich 2 tygodnie

Z czego tydzień pewnie mija do momentu, az PLK raczy wysłać list - znamy.
A przeciez można by prościej - podpisać umowę, określić sposób powiadamiania na telefoniczny, a czas usunięcia usterki na - dajmy na to - dobę i po problemie. Tylko że, jeśli w ramach zakładu macie jeden posterunek, byłoby to nieopłacalne, bo pod pojęciem "czas usunięcia", w przypadku kiedy byłby on tak krótki, należałoby rozumieć cenę za usługę obejmującą zakup praktycznie drugiego kompletu urządzeń na wymianę.
Dlatego taka umowa miałaby sens na poziomie całej sieci, w sytuacji zabudowy większej liczby systemów. A to już ociera się o kwestie planowania na poziomie centrali.
Nie zmienia to faktu, że nawet za pogwarancyjną usługę, Kombud nie powinien mieć zapłacone, jeśli dalej usterki się powtarzają. Ktoś w PLK im tę usługę odbiera...
Cytat:
Z tego co kojarze wszystko zależy bezpośrednio od przekaźników Kn (częściej PKn) dalej od przekaźników pomocniczych Pm a dla "niewłaściwych" NPm. Sprawdzę w poniedziałek ...

Jeśli tak u Ciebie jest, projektantowi gratuluję poczucia humoru - Sz - z założenia jazda "w krzaki" - nie powinien być uzależniany od niczego niepotrzebnego z zewnątrz. Dla Sz-ta po niewłaściwym (również mi stara terminologia jakby bardziej odpowiada) potrzebne jest tylko skontrolowanie świecenia W24. O tym, czy wskaźnik ma być kontrolowany, decyduje dyżurny bo to on wie, po którym chce wypuścić pociąg. Jeżeli dyżurny użyje NO, to w obwodzie Sz kontrolowane jest wyświetlenie W24 (a precyzyjniej: wzbudzenie przekaźnika KW24) i to cała różnica w stosunku do jazdy po właściwym.
Cytat:

Czterdzieści cztery usterki wykryte zostały na trasie Kozłów-Starzyny, piętnaście na posterunku Starzyny i pięć na posterunku Sprowa. Najbardziej „awaryjnym” miesiącem był styczeń br. – miały wtedy miejsce dwadzieścia trzy uszkodzenia, w porównaniu z dziewiętnastoma w grudniu, dwudziestoma jeden w lutym i dwoma w marcu. Piętnaście z nich wydarzyło się na trasie, pozostałe na posterunkach. Pięć na posterunku w Starzynach, dwa w Sprowie. Najczęstszymi usterkami były te związane z różnymi uszkodzeniami urządzeń sterowania ruchem kolejowym SRK, w tym semaforów.

W tej liczbie Sprowa - a tylko tam był wymieniony system na nowy - dwie ustrki to wcale nie dużo, a wręcz mało, patrząc na inne budowy.
W Starzynach - to trzeba przypomnieć - jedynie wymieniono rozjazdy, napędy zwrotnicowe i zabudowano Eap. Brak kontroli położenia rozjazdu natomiast jest rzeczą powszechną na kolei od początów istnienia systemów sterowania umożliwiających nastawianie zwrotnic z dala. Przyczyn może być wiele, a najczęstszą są opory w przestawianiu iglic (złe smarowanie) lub zamknięć nastawczych (pełzanie szyn). Obie ze sterowaniem ruchem mają tyle wspólnego co plamy na słońcu.
Nastawianie z dala - no właśnie: wygoda, ale nic nie zwalnia nastawiającego od obowiązku sprawdzenia "na gruncie", dlaczego rozjazd nie chce się przestawić i doprowadzeniu go do krańcowego położenia (drogi oporowe, przyleganie i odleganie iglic, wymiary "z' i "z1"), albo zamknięcia dla jazdy pociągu, jeśli mimo sprawdzenia, dalej nie chce się przestawić zdalnie.
Inaczej nie ma jazdy!
W odniesieniu do Starzyn: dyżurny albo nie miał kontroli i był obowiązany zamknąć rozjazdy w położeniu minus, czego nie zrobił, albo dostał w końcu tę kontrolę w połozeniu minus, a rozjazdy leżały w plusie, co swiadczyłoby o poważnej awarii urządzeń srk, ale ta niestety w systemie przekaźnikowym w Starzynach, nigdzie nie jest rejestrowana.

Kilka lat temu napędy zwrotnicowe EEA-5, produkcji Bombardier ZWUS - jakby nie patrzeć, firmy wielkiej, międzynarodowej, z jeszcze większymi tradycjami, niż Kombud - czyli dokładnie takie jak w Starzynach, potrafiły zrobić numer z niezgodnościa położenia i wskazań, właśnie w warunkach pogodowych, jakie panowały 3 marca - dodatnie teperatury, a potem przymrozek. Przymarzały w nich styki kontrolne. Było z tego tytułu kilka wykolejeń.
No, ale niby poprawiono wadę...
Czy rzeczywiście?

Podsumowując: jeśli się w ramach modernizacji wymienia tylko część urządzeń - nie ma chyba co liczyć, że pozostałe - stare - przez ten zabieg odmłodnieją.

Cytat:
Gdyby na tej linii założono Samoczynną Blokadę Liniową, semafory byłyby co dwa, trzy kilometry, to pociąg dostałby sygnał czerwony i się zatrzymał. Do zderzenia by nie doszło. Tej sygnalizacji nie ma, gdyż ktoś chciał zaoszczędzić 60 milionów złotych, taki jest koszt instalacji SBL, można je było pozyskać ze środków unijnych”.


Bzdura - może prawdopodobieństwo wystapienia takich dużych skutków byłoby mniejsze.
Pociąg "pod prąd" i tak jechałby z V max, na rozkaz. Pociąg w kierunku ustawionej blokady - zależnie, czy dostałby rozkaz o jej unieważnieniu - równeż z V max i nie zwracałby uwagi na semafory - lub bez rozkazu, na Sz, pierwszy odcinek 20 km/h a dalej V max i to czy zobaczyłby odpowiednio wcześnie czerwone, zależałoby od wzajemnego usytuowania pociągów.

SBL nigdy nie była sposobem na niedopuszczenie do zderzenia pociągów jadących po tym samym torze z dwu kierunków. Do tego z powodzeniem służyła i słuzy do dizś na większości szlaków blokada półsamoczynna.

SBL budowano pod zwiększone potrzeby przewozowe (dużą liczbę pociągów) a dziś taka potrzeba nie występuje.
Podsumowując, nie "ktoś zaosczędził", tylko budując SBL "ktoś" wyrzuciłby pieniądze w błoto.

Cytat:
Kolejarze przeczuwali katastrofę. O zagrożeniu życia podróżnych alarmował 8 lutego ministra transportu Sławomira Nowaka Leszek Miętek, prezes Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych. „Zwracam się do pana ministra z prośbą o podjęcie działań mających na celu niezwłoczną poprawę stanu bezpieczeństwa ruchu kolejowego w Polsce.


No dobra, tylko dlaczego wszystko wskazuje na to, ze to własnie "Miętki" maszynista zignorował brak W24?

Cytat:
A jak jest z bezpieczeństwem na kolei, która jest oczkiem w głowie ministra? O tym się nie mówi, gdyż psułoby to obraz powszechnej szczęśliwości nad Wisłą. Dane są porażające. Z ostatniego raportu Europejskiej Agencji Kolejowej wynika, że polska kolej należy do najbardziej niebezpiecznych w całej Unii Europejskiej. W 2010 r. nad Wisłą było aż 449 wypadków na torach, najwięcej w całej Unii. W tym samym czasie na 1265 śmiertelnych wypadków kolejowych w całej Wspólnocie aż 283 miały miejsce w Polsce. Oznacza to, że co szósta ofiara śmiertelna, która zginęła w wypadku kolejowym, pochodzi z naszego kraju. W dwa razy większych Niemczech w tym samym roku zginęło 146 osób, a w Rumunii 139.


Zaczynam węszyć propagandę - co mówią te bezwzględne liczby wobec różnic w długości szlaków, ilości uruchamianych pociągów, ilości przejazdów i i ch kategorii itd.?

Cytat:
nieobsadzone pozostaje stanowisko szefa departamentu bezpieczeństwa. Jak podkreśla Jerzy Polaczek, minister transportu w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, „są sami pełniący obowiązki, bez doświadczenia, nie ma dyrektorów oddziałów”.


UTK ogłasza co i raz w BIP ogłoszenia o naborze. Czy to wina urzędu, że nie ma chętnych?
A może nie ma ludzi spełniających wysokie wymagania?
Jeżeli obniżą progi - to znów wejdą ludzie bez kwalifikacji.
A może za małe pieniądze oferują?
Jeżeli zaoferują więcej, opozycja zje ich za wysokie pensje urzędników.
To co ma, zdaniem Polaczka, zrobić UTK, by wilk był syty i owca cała?
Dyrektorów OT nie ma dwóch na siedmiu - nie wiem, jak w Warszawie, a w Poznaniu poprzedni odszedł na emeryturę, a nie zgłosił się nikt, kto spełniałby wymagania konkursowe, o czym wyżej.

Cytat:
Podobną sytuację mamy w służbie ruchu. Odchodzą na emerytury doświadczeni dyżurni ruchu , a w ich miejsce bierze się nowych praktycznie z łapanki bez wystarczającego doświadczenia. Kiedyś taki człowiek przechodził przez szereg stanowisk na PKP i nabywał stosownego doświadczenia. Dzisiaj wystarczy chęć szczera i warunki zdrowotne aby nim zostać nawet z ulicy.

Dokładnie
Cytat:
Część tych pracujących tu nowych ludzi nie czuje PKP, kontestuje przepisy i próbuje je interpretować po swojemu.

Ci nie są najgorsi - najwyżej wkurzają przełożonych mądrościami - ale przynajmniej myślą...
Renia - 10-03-2012, 15:41
Temat postu:
Polecam:

Dyspozytor ze Starzyn zwariował po tym jak dogonił Deutsche Bahn!
Modliszka - 10-03-2012, 16:03
Temat postu:
Zauważyłam, że tzw. mainstream (czyli media prorządowe) w ogóle nie podejmuje wątku politycznego katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. A chodzi o firmę KOMBUD, której prezes jest powiązany z PO. W zasadzie tylko "Gazeta Polska" poruszyła szerzej ten temat. Reszta wymownie milczy!

Zapraszam do lektury:
http://niezalezna.pl/24818-popieral-komorowskiego-remontowal-trefny-tor
mc2 - 10-03-2012, 16:24
Temat postu:
wodkangazico napisał/a:

Cytat:
po zakończonym okresie gwarancyjnym czeka się na nich 2 tygodnie

Z czego tydzień pewnie mija do momentu, az PLK raczy wysłać list - znamy.
A przeciez można by prościej - podpisać umowę, określić sposób powiadamiania na telefoniczny, a czas usunięcia usterki na - dajmy na to - dobę i po problemie. Tylko że, jeśli w ramach zakładu macie jeden posterunek, byłoby to nieopłacalne, bo pod pojęciem "czas usunięcia", w przypadku kiedy byłby on tak krótki, należałoby rozumieć cenę za usługę obejmującą zakup praktycznie drugiego kompletu urządzeń na wymianę.
Dlatego taka umowa miałaby sens na poziomie całej sieci, w sytuacji zabudowy większej liczby systemów. A to już ociera się o kwestie planowania na poziomie centrali.
Nie zmienia to faktu, że nawet za pogwarancyjną usługę, Kombud nie powinien mieć zapłacone, jeśli dalej usterki się powtarzają. Ktoś w PLK im tę usługę odbiera...


Poruszasz kilka różnych kwestii przy tym temacie. Odpowiem na pierwsze w ramach własnego podwórka - ile telefonicznych rozmów i ile papierów należy skierować do firmy z tradycjami w ciągu 3-4 dni, aby zrozumieli, ze zgłoszono im usterkę ? 12 rozmów telefonicznych i 3 papierki przez 3 dni nie dają żadnego skutku ruszenia 4 liter firmy z tradycjami. Więc skąd twoje zjadliwe spostrzeżenie "znamy"? Nawet rozmowy co kilka godzin z prezesem czy dyrektorem nie dają efektu. Teraz mam lepszy pomysł - po interwencji telefonicznej i po wysłanym papierze do firmy z tradycjami będzie kolejny papier, ale już nie do firmy z tradycjami. To mogę obiecać.
Umowy, które powinny interesować PLK na szczeblu wyższym niż poziom zakładu pewnie interesują, niech szczebel wyższy niż zakład powie sam w jakim zakresie.
Przy okazji niech powie jaka ma trafić dokumentacja do zakładu bo firma z tradycjami nie wie, a wtedy monter amz szuka w ciemno, bo nie ma schematów.
W PLK ktoś odbiera, ktoś zleca, ale do powtarzających się usterek nie przyznaje. I płaci za usługi. Ciekawe kto tak podpisuje umowy z firmą z tradycjami?
Dzisiaj firma z tradycjami po pierwszym telefonie "pofrunęła" na posterunek, bo jest usterka ich cudownych urządzeń. Zapału do pracy dostali przy sobocie? Przecież to nienormalne u nich - zgłoszenie usterki w czwartek po południu czy w piątek - wiadomo, że do poniedziałku firma z tradycjami nie ma możliwości przysłać człowieka. A jak już wiedzą co się zepsuło i co trzeba wymienić to 2 tygodnie bite nie ma śladu firmy z tradycjami.
mikrob2 - 10-03-2012, 17:08
Temat postu:
wodkanagazico

Nie doprecyzowałem - o uzależnieniach pisałem tylko dla sygnału zezwalającego - nic więcej. W przypadku Sz jedziemy jak i gdzie chcemy. A więc jest a przynajmniej powinno być inaczej chociaż znowu z tego co pamiętam NO jest odwzbudzany przez styki SSz a co się dzieje dalej - nie pamiętam, sprawdzę na schematach. Jedno jest pewne w 100% - na Sz można pojechać bez wskaźnika.

Co do EEA5 mikrowyłączniki w napędach zacinają się/przymarzają W DALSZYM CIĄGU. Na początku 2012 na jednej z przebudowywanych stacji wymieniono wszystkie moduły wyłączników na podobno "już dobre" .

W St są EEA5 ???
wodkangazico - 10-03-2012, 17:58
Temat postu:
Tak mikrobie - EEA-5!!!

Modliszka, jak rozumiem, pytasz "dlaczego"?

Może dlatego, że okazałoby się, iz WSZYSTKIE, bez wyjątku, firmy działające przy PKP - a duża ich liczba powstała na bazie dawnych PKP-owskich ZRK, KZA, KZŁ i innych warsztatów, są jakoś i z kimś tam, powiązane.
Kombud istniał na długo przed pojawieniem się PO i Bronka w obecnym układzie.
Równie dobrze mozna powiedzieć, że miał związki z J. Dyduchem, byłym prezesem UTK.
Ale czy to wyjątek?
W Bombardierze umoczonych jest wielu kolejarzy z PKP.
Prezesem Thalesa jest były vice z UTK
Można by tak w nieskończoność.
Tego, że Kombud, czy też Szczygielski sponsorował Bronka, nie wiązałbym raczej bezpośrednio z katastrofą, bez analizy zamówienia, wykonania kontraktu, zmian w trakcie robót, forsy jaką PLK musiała dołożyć bo czegoś tam nie uwzględniono, sprawdzenia - dlaczego nie uwzględniono itd., itp. "otoczki", która sugerowałaby, że coś było mataczone, aby wygrał akurat Kombud.
Gdzie indziej przegrywali...
Może to w śledztwie wyjdzie. Dobrze by było.

Mc2 - teraz dopiero widać, jakie masz nimi przeboje. Teraz rozumiem.
Cytat:
Więc skąd twoje zjadliwe spostrzeżenie "znamy"?

Pracowałem jakiś czas w firmie, może z trochę mniejszymi "tradycjami". Tak było. Poza tym, o usterkach trwajacych miesiącami, przypominali sobie nagle, gdy kończył się okres gwarancji.
Kiedyś odpalaliśmy niebieskiego koguta na sam telefon z PLK o usterce w budowanych przez nas urządzeniach. Nie czekając na pismo, nie wnikając, uszkodzenie "nasze" - firmowe, czy zwykłe - eksploatacyjne, wynikajace np. z nieumiejętnej obsługi.
Do czego to doprowadziło?
PLK-owcy nauczyli się gwizdać jak na psa, kiedy tylko przepaliła się żarówka.
Nie raczyli wpierwej nawet ruszyć tyłka, tylko zaraz za telefon i "znów nie działa".
Trzeba było powiedzieć "dość"; takie wyjazdy na awarię dezorganizują pracę całej firmy, tu nikt nie siedzi, czekając na zgłoszenie, o kosztach nie wspominając.
Szkolenia - tu masz rację, ale z drugiej strony widziałem i firmę dającą po szkoleniu każdemu dyżurnemu opasłe tomisko z dokumentacją, zarówno tą ważną z jego punktu widzenia, jak i zupełnie mu zbędną, ale chcącemu, lekturę umożliwiającą pojęcie "jak to działa". Nawet takie wyposażenie absolutnie nie przezkodziło w doprowadzeniu do wypadku, bo sobie pan dyżurny wyłączył sygnał ostrzegawczy, bo ten mu przeszkadzał.

O co mi chodzi?
Każdy przypadek jest inny - moze nie powinniśmy uogólniać?

Cytat:
Przy okazji niech powie jaka ma trafić dokumentacja do zakładu bo firma z tradycjami nie wie, a wtedy monter amz szuka w ciemno, bo nie ma schematów.

Dokumentacja powykonawcza, czyli to samo, co w projekcie wykonawczym, będącym częścią projektu budowlanego, ale z naniesionymi zmianami, powstałymi w trakcie budowy.
Są zakłady, gdzie bez tego nie ma odbioru albo, jeśli robota była prosta i monter jakąś tam dokumentację ma, odbiór jest, ale do czasu dostarczenia powykonawczej nie ma realizacji faktury.
Proste.
Jeśli monter jest zmuszony pracować bez dokumentacji, od razu nasuwa się podejrzenie, że schematy rysował ktoś blisko powiązany z odbierającymi roboty. Nie jest żadną tajemnicą, że pracownicy PLK na szczeblu "naczelnikowskim" projektują, jesli nie u siebie, to w innych zakładach. Nie jest tajemnicą, że podobnie jak PLK, tak i firmy "z tradycjami" borykają się z brakami w kadrze i zatrudniają monterów po godzinach. Monterzy też mają różnorakie podejście do roboty i ono nie zawsze zmienia się w zależności od tego, gdzie pracują - na etacie, czy na prywacie. To wcale nie rzadkość, że odwalają sami sobie - na własnym terenie - niesamowitą fuszerę, byle tylko szybciutko skasować parę tysięcy.

Cytat:
(...)zgłoszenie usterki w czwartek po południu czy w piątek - wiadomo, że do poniedziałku firma z tradycjami nie ma możliwości przysłać człowieka. A jak już wiedzą co się zepsuło i co trzeba wymienić to 2 tygodnie bite nie ma śladu firmy z tradycjami.

A czy w ramach "kryterium najniższej ceny" pomyślał ktoś choćby o częściach zamiennych?
mc2 - 10-03-2012, 18:17
Temat postu:
zapomnij o częściach zamiennych, o tym "naczelnikostwo" odbierające nie pamięta, a twórcy umowy zajeci czymś innym niż myśleniem o przyszłości działania urządzeń. sami sobie odwalaja, tak normalne, ale monterzy nie pracuja u nich po godzinach tylko w czasie pracy w PLK. Kiedy miała być kontrola w tym temacie to wszyscy "zainteresowani" wiedzieli i "nikt nie przyszedł do pracy z firmy..." Czyli nie mają często żadnej ekipy a "naczelnikostwo" im daje naszych ludzi, jak wyrobnika. Wtedy mnie nie dziwi, że monter amz nie może iść u dyżurnego do usterki, bo fuchę odwala dla naczelnika.
grzesik56 - 10-03-2012, 18:21
Temat postu:
Tydzień temu załoga Interregio o tej godzinie wyruszała ze Wschodniej w swoją ostatnią podróż.
Coś min.Nowak ucichł w telewizji teraz,od samego poczatku sugerował,że winny jest maszynista IR a jednak okazuje się,że to ON od paru już minut był jako pierwszy na feralnym odcinku i to On znacząco wyhamował skład.Przydałoby się panie Nowak zrehabilitować ś.p. masz.Andzeja Młynarczyka-nie uważa pan?A druga rzecz to,że zaskakująco cicho jest o cofaniu tlk-i 35102 dzień przed katastrofa,a maszynista tego pociągu prawdopodnie zostanie zwolniony.Gdyby wtedy zgłosili ten incydent....
klimeu44 - 10-03-2012, 19:34
Temat postu:
a za co ma być zwolniony?
mikrob2 - 10-03-2012, 20:00
Temat postu:
wodkangazico napisał/a:

Jeśli monter jest zmuszony pracować bez dokumentacji, od razu nasuwa się podejrzenie, że schematy rysował ktoś blisko powiązany z odbierającymi roboty.
...
To wcale nie rzadkość, że odwalają sami sobie - na własnym terenie - niesamowitą fuszerę, byle tylko szybciutko skasować parę tysięcy.


Mogę tylko potwierdzić .... Sad

Jeśli tam są EEA5 to cała sprawa zaczyna robić się coraz bardziej (niestety) interesująca.Są jakieś zdjęcia tych rozjazdów? Napęd + 2x EFA ?

http://www.plk-sa.pl/fileadmin/PDF/oferty_pracy/ogloszenie_IAT_siedlce.pdf - nagle zabrakło zabezpieczeniowców ? Mogli dopisać jeszcze wynagrodzenie Wink
mc2 - 10-03-2012, 20:17
Temat postu:
klimeu44 napisał/a:
a za co ma być zwolniony?

wyjazd pociągu w innym kierunku niż zakłada rozkład i cofanie może być uznane jako wypadek bez następstw. ponieważ zdarzyła się na drugi dzień katastrofa i tez wyjazd na inny tor to tym bardziej będzie uznawane jak wypadek. Czyli nikt nic nie zgłaszał = ukrywał wypadek.
Oprócz maszynisty odsunięci od czynności również inni pracownicy PLK (nie tylko dyżurny, który też o tym wiedział i nie zgłosił), aż do zakończenia sprawy wyjaśniającej co to było. Dwie różne komisje tez już przesłuchania zrobiły.
Jarul - 10-03-2012, 20:25
Temat postu:
Te informacje o EAA-5 rzeczywiście nader interesujące. To jest w ogóle najbardziej zagadkowy moment całej katastrofy, to wychodzenie dyżurnego Starzyn i ten nieszczęsny rozjazd. Może odzyskał kontrolę, wypuścił pociąg, a rozjazd był ustawiony źle, czego jednak nie dojrzał na pulpicie. Jak jakoś się uspokoi to może opowie to wszystko, jak tam wyglądało.

Tak czy siak kwestia ukrywania incydentu z dnia wcześniej jest zatrważająca.
wodkangazico - 10-03-2012, 21:00
Temat postu:
Widać na filmie linkowanym kilkadziesiąt stron wcześniej.
Zapomniałem, że tam są rozjazdy R1200.
W układzie z kontrolerami iglic, złe wskazania, wskutek przymarznięcia styków EEA-5, nie powinny raczej wystąpić.
Ale, z drugiej strony - znów kolejowa praktyka - kiedy coś nie tak z rozjazdem, kontrolery wyłącza się pierwsze...

Nie wiem, naprawdę nie wiem, co sądzić o tym wszystkim... (przy czym wiem, że "sądzić" to za duże słowo, bo nie mnie o tym...)
Z całości wyłania się tylko jeden obraz - dyżurny w Starzynach stracił poczucie rzeczywistości przezd wypadkiem, a nie wskutek wydarzenia i dla ucieczki przed odpowiedzialnością.

Jeśli prawdą jest, że wydarzenie dzień wcześniej miało miejsce na jego służbie, może zwołanie komisji pozwoliłoby to wychwycić?
Może?

IR mógł pojechać całkiem "legalnie" na jedynkę, z W24 włącznie...

Nic nie zmienia faktu, ze RTS w Sprowej (pytanie o odmianę tego potworka) powinien zabraniać wyjazdu na zajęty - według kontrolki - szlak, z V max, bez naocznego potwierdzenia wolnego toru w rzeczywistości, bo dopiero to byłoby dowodem jedynie usterki urządzeń srk i podstawą do użycia Sz.
Dyżurną z tego posterunku wypuszczono, a więc, jak domniemam, nie stwierdzono uchybień w jej postępowaniu, czyli w RTS zapisu takiego raczej nie było.
Czyli na uniknięcie skutków pojedyńczego błędu człowieka (ze starzyn) pozwoliła chol...rna procedura.

Instrukcje kolejowe są wypadkami pisane - stało się.
Ale jeśli po zdarzeniu PLK-owcy dokonują przeglądu owych "procedur" i stwierdzają, że wszystko w nich ok., to...
przewoz - 10-03-2012, 21:09
Temat postu:
Cytat:
I u mnie w zakładzie są urządzenia tej firmy z tradycjami. I ciągle usterkują.

U mnie w okolicy króluje Bombardier. Tradycje jeszcze większe,również tradycyjnie usterkują.

Cytat:
Firma z tradycjami w czasie okresu gwarancyjnego 2-3 razy w tygodni siedzi na posterunku i usuwa usterki (jak jeszcze umie) ale po zakończonym okresie gwarancyjnym czeka się na nich 2 tygodnie,

Sprawdź, co się działo w Opalenicy. I to nie przy byle usterce.
Z resztą Kombud akurat tu zabudował coś, co w tej chwili zadziałało. Zwrotnice do nich nie należały.

Cytat:
W PLK ktoś odbiera, ktoś zleca, ale do powtarzających się usterek nie przyznaje.


Otóż to.
I żadne SBL by mogło nic nie dać, bo zaraz by się okazało, że by padło i wprowadzili TZP i też puścili wszystko po jednym. Czynnik ludzki. Z resztą SBL.. ostatnio u mnie nie mogli odwrócić blokady przy jeździe w kierunku niewłaściwym. To ta większa firma z większymi tradycjami. TZP. Te same błędy mogłyby powstać i tu. Czemu nie. Bład dyżurnego i lipa.
mikrob2 - 10-03-2012, 21:52
Temat postu:
Dzięki za zrzut z filmu. W rozjazdach z napędami EEA5 i kontrolerami EFA kontrola jest łączona w szereg ... o odwrócenie informacji np pulpit + teren - raczej trudno ale o utratę kontroli - bardzo łatwo, zamiast tradycyjnie jednego punktu w St są aż cztery..... Teoretycznie bezpieczeństwo większe a w praktyce ?

Faktycznie wyjazd w St mógł odbyć się całkiem "legalnie" ze wskaźnikiem. To akurat bardzo łatwo sprawdzić wystarczy rzut oka na licznik NO ... Mi nie daje spokoju to co stało się w Sp, jeśli procedury były tam zachowane to są do D. urządzenia chciały inaczej człowiek chciał inaczej ...
Dochodzi jeszcze jedna zignorowana informacja z urządzeń - dyżurni wiedzieli o dwóch pociągach gdyby jechały torami 1 i 2 w St na pulpicie oba szlaki świeciłyby na czerwono w Sp na komputerze byłoby to samo .... tydzień temu na czerwono świeciły się tylko cztery szczeliny w St zamiast ośmiu ....
Pirat - 10-03-2012, 23:26
Temat postu:
Źle się dzieje na kolei. Maszynista o katastrofie w Szczekocinach

- Brać kolejarska stała się pracownikami konkurujących ze sobą spółek. Służbę nazwano zmianą roboczą. Na efekty nie musieliśmy długo czekać - mówi Paweł Lasowski, maszynista z 30-letnim stażem w rozmowie z Nową Trybuną Opolską.

- Pierwsza myśl w chwili, gdy dowiedział się pan o katastrofie.
- Sieknęło mnie. Dowiedziałem się z paska u dołu ekranu na TVN24. Strasznie mnie sieknęło. Potem siedziałem już przed telewizorem do rana. I wyobrażałem sobie, że po 30 latach pracy na lokomotywach znajduję się nagle w takiej samej sytuacji.

- No więc załóżmy, że się pan znalazł. Widzi pan pociąg pędzący z naprzeciwka po tym samym torze. I...
- ... i działam odruchowo, choć to nie jest odruch wyuczony, lecz wbity mi do głowy przez lata praktyki. A więc zaczynam hamować. Ale nie jest to hamowanie robocze, lecz hamowanie nagłe, pełne. Potem, jak jeszcze jest czas, wbijam radio-stop, czyli urządzenie, które zatrzyma wszystkie pociągi w okolicy działające na tym samym kanale radiowym.

- I co potem? Kładzie się pan na podłogę?
- To nic nie da. Widział pan zdjęcia tych lokomotyw pod Szczekocinami? Ale najpierw, jeśli jest jeszcze czas, powiadamiam przez radio drużynę konduktorską: jedziemy na zderzenie, wycofywać pasażerów do tyłu. Powtarzam: o ile jest czas. A potem uciekam do maszynowni.

- To taki pancerny sejf, w którym można przetrwać?
- Rzecz w tym, że bardzo ciasny i napakowany ciężkimi urządzeniami: sprężarki, przetwornice, szafa wysokiego napięcia. Jak to całe ustrojstwo się ruszy, robi z człowieka miazgę.

- Proszę mi wyjaśnić, jak to możliwe, że na jednym torze znajdują się nagle naprzeciwko siebie dwa rozpędzone pociągi pełne ludzi?
- Teoretycznie to się zdarzyć nie powinno.

- Jak wiele nieszczęść, które się jednak zdarzyły.
- Zobaczmy, co wiemy. Wiemy, że oba pociągi pojechały na tak zwany sygnał zastępczy. W skrócie to czerwone światło semafora, ale z takim pulsacyjnym białym światełkiem, które mówi: możesz jechać, ale uważaj.

- Nie rozumiem. To jakiś absurd!
- Owszem, tak może to wyglądać. Sygnał zastępczy stosuje się wtedy, gdy na odcinku torów nie działa elektryczny system podawania na semafor informacji o zajętości toru. A nie działa on wtedy, gdy tory są albo w remoncie, albo zalała je woda, albo złomiarz ukradł przewody. W normalnych krajach taką usterkę usuwa się błyskawicznie, u nas nie ma na to pieniędzy, więc ona sobie czeka. I co wtedy? Semafory pokazują czerwone światło i wiadomo, że tego się nie zmieni. A pociągi muszą przecież jeździć, bo tor i tak jest wolny. No więc wtedy dyżurny ruchu podaje na semafor ten sygnał zastępczy. Ale, i teraz proszę uważać i mocno to podkreślić, podaje go tylko wtedy, gdy wcześniej wszystko dokładnie sprawdzi przez radiotelefon.

- To dlaczego pod Szczekocinami nie sprawdził?
- Tego nie wiemy, mam nadzieję, że się dowiemy z prac komisji.

- A czego domyśla się maszynista z 30-letnim stażem?
- Moje przypuszczenie jest takie, że któryś z dyżurnych nie zainteresował się przyczyną zajętości toru. Błąd ludzki.

- Zadziałała rutyna?
- Tak. Wnioskuję to z tego, że jak podała telewizja, ta usterka wystąpiła tam w jednym miesiącu już kilka razy. A jak coś się dzieje kilka razy, to my się do tego przyzwyczajamy, tępieje nam czujność. Mało tego, tych dyżurnych ruchu zmusza się do takich reakcji, bo w przeciwnym razie pociągi by nie jeździły. Skład stanąłby w polu i by stał do końca świata. A dawniej sygnał awaryjny stosowało się tylko w wyjątkowych sytuacjach.

- Rutyna i wynikający z niej błąd ludzki były jednak wtórne. Bo najpierw coś się popsuło w sygnalizacji. A może ktoś ukradł kable?
- Nie wykluczam tego. Choć teraz podają, że mogła to być usterka zwrotnicy i ten pociąg mógł pojechać na prawo, na swój właściwy tor, ale nie pojechał.

- Czyli jednak usterka techniczna.
- Ale nigdy na kolei nie ma tak, żeby była tylko jedna przyczyna katastrofy! Tu się wszystko zazębia, jedno wynika z drugiego. Splot niedociągnięć, nieuwagi, uwarunkowania terenowe...

- Terenowe?
- Tak. Oni jechali po łuku. Na prostej zobaczyliby się wcześniej.

- To łatwo jest ocenić z daleka, że pociąg z naprzeciwka jedzie po naszym torze, a nie sąsiednim?
- To dość trudne, bo odległość między torami jest niewielka, ale my, starzy kolejarze, umiemy to odróżnić.

- A miał pan tak kiedyś, że zobaczył z naprzeciwka pociąg na tym samym torze?
- Miałem, ale tylko na manewrach i przy małych prędkościach. Na szlaku nigdy.

- Idąc codziennie do pracy, mija pan zapewne taki wielki baner przy moście na Młynówce, na którym opolskie koleje chwalą się elektronicznym centrum dowodzenia, które wygląda jak naszpikowane komputerami dowództwo lotów kosmicznych NASA. Coś mi tu zgrzyta. Z jednej strony high-tech jak z Krzemowej Doliny, a z drugiej podmokłe tory, złomiarze, zacinające się zwrotnice i dyżurni ruchu, którzy popadają w gnuśną rutynę.
- Bo to centrum opolskie naprawdę jest nowoczesne i u nas taki wypadek by się nie zdarzył. Odcinek Opole - Legnica to jest sztandarowa linia.

- A co jest w niej takiego sztandarowego? Podróż do Wrocławia nadal trwa tyle, ile 30 lat temu.
- Bo tu się już nie da tego wyśrubować.

- Wszędzie na świecie się da, a tutaj się nie da. Na czym, powtarzam, polega jej sztandarowość?
- Została oddana niedawno do użytku...

- I przy tej okazji machano sztandarami?
- Można tak powiedzieć (śmiech). Wie pan, wszystko bierze się z braku pieniędzy, można położyć supertory, ale jak się o nie nie dba, to one się szybko psują. Tu kolej istnieje już 150 lat. Dawniej Niemiec chodził codziennie wzdłuż szlaku, to się nazywało obchodowy, i nosił z sobą klucz do dokręcania śrub oraz pogrzebacz. I każdy odpływ, przepust musiał być oczyszczony, udrożniony. Dopóki ktoś nie zrozumie, że kolej to jest służba dla społeczeństwa, a nie biznes, dopóty wszystko będzie schodzić na manowce.

- A dlaczego nie może być biznesem? Co jest złego w mądrym zarabianiu na wożeniu ludzi?
- Po pierwsze, to musi być mądre zarabianie. Po drugie, na kolei zarobić się nie da.

- Nie da się?
- Nie da, jeśli chcieć zachować tak zwane przedwojenne standardy, na które często się powołujemy jako na ideał.

- Jeździłem po Szkocji prywatnymi pociągami i zapewniam pana, że to był dla mnie szok cywilizacyjny. I nawet nie zdarli tak bardzo.
- Ale i tak Wielka Brytania wraca do modelu państwowego, pana obserwacja była zbyt wyrywkowa i pobieżna. Poza tym czy u nas ta prywatyzacja naprawdę nią jest? Przecież kolej dostała się samorządom, a nie prywatnym inwestorom, firmom, funduszom.

- A samorządy to takie państewka w państwie.
- Na dodatek biedne. Co to za urynkowienie, jak się komuś wciska na siłę Przewozy Regionalne, a ten ktoś ani o tym nie marzył, ani nie ma na to kasy? O, widzi pan ten grubaśny zeszyt? To są pociągi, które samorząd śląski odwołuje tylko w marcu. Kilkadziesiąt. Niektóre z nich kursowały i u nas, więc i Opolanie to odczują.

- Może odwołują, bo nikt nie jeździł? Może jest w tym jednak rozsądek?
- Niech mnie pan nie rozśmiesza. Zna pan pojęcie "wygaszanie popytu”? Na kolei wygląda to tak, że doprowadza się do tego, żeby trasy łączone nie zgrywały się z sobą. Celowo rozregulowuje się rozkład jazdy. Na przykład dojeżdża pan z Ozimka do Opola, a potem z Opola do Wrocławia. I kiedyś była żelazna zasada, że trasy są tak ustawione, aby wszystko się zazębiało. Małe strumyczki wpadały do większej rzeki i ona je zbierała. Te małe strumyczki to pociągi podmiejskie. A teraz strumyczek przyjeżdża do dużego miasta, a rzeka odpłynęła pięć minut wcześniej. Kto o zdrowych zmysłach będzie korzystał z takich kolei? Ludzie się odwracają, a decydenci mają pretekst: nie ma pasażerów, zamykamy linię.

- Pan sądzi, że jest to robione celowo?! To byłaby granda.
- Jestem o tym przekonany. Poza tym ta mnogość spółek, spółeczek...

- Jedna od szorowania peronów, inna od drezyn, jeszcze inna od biletów. A w każdej dyrektor z politycznego nadania z pensją 25 tysięcy i zerową wiedzą o kolei. Bo do roboty dojeżdża lexusem.
- A żeby pan wiedział, polityki w kolejach jest za dużo. Podzielono jednolite przedsiębiorstwo PKP na kilkadziesiąt podmiotów gospodarczych. Brać kolejarska stała się pracownikami konkurujących ze sobą spółek. Mundur zastąpiono ubraniem roboczym, a służbę nazwano zmianą roboczą. Upadł kolejarski etos. Na efekty nie musieliśmy długo czekać. Korzybie, Baby, teraz Szczekociny... To żniwo ostatniego roku. A ja teraz jestem jednorękim bandytą.

- ???
- Tak sami siebie nazywamy. Gdy PKP się pokawałkowało, dostałem przydział do "regionalnych” i jeżdżę tylko na składach.

- Na tradycyjnych "żółtkach”?
- Tak, choć one teraz raczej czerwone niż żółte. Ale przez to, że nie obsługuję innych lokomotyw, straciłem na nie autoryzację. Pociągam za jedną wajchę.

- Pogadajmy jeszcze o tym kolejarskim etosie. On upadł, bo...
- Bo nastąpiło drastyczne cięcie kosztów i nastał ład korporacyjny.

- A pan lubi chodzić w mundurze kolejarza?
- Uwielbiam. Mundur mnie wyróżnia. Mundur wzbudza zaufanie pasażerów do mnie. Ja do munduru zawsze noszę dodatkowo białą koszulę i krawat. To buduje ten etos, którego tak mi brakuje.

- Ale kiedy ten etos PKP naprawdę rozkwitał? Chyba przed wojną. Bo przecież w PRL kolej to była bryndza.
- Nie zgodzę się.

- A kiedy wymyślono piosenkę "Wars wita was”? Za Piłsudskiego czy za Jaruzelskiego? Pamięta pan tamte toalety w pociągach?
- A kto w nich brudzi? Konduktorzy czy pasażerowie? My, Polacy, jesteśmy tacy chojracy, nie szanujemy publicznego. Szlag mnie trafia, jak wjeżdżam na peron i ocieram się nieomal lokomotywą o cwaniaków stojących za białą linią bezpieczeństwa. Gdy na Węgrzech przekroczyłem niechcący taką linię, pół dworca na mnie nakrzyczało. Przecież to jest chwila: lustro lokomotywy zahacza o plecak i pasażer zostaje wciągnięty pod pociąg.

- Zdarzyło się panu tak?
- Nie, choć mam dwie ofiary śmiertelne. Samobójcy. W Dębskiej Kuźni starszy człowiek wyszedł nagle z krzaków i położył głowę na torach. Nie było szans zatrzymać składu. Nie są to miłe okoliczności, bo ja jestem zobowiązany wyjść, obejrzeć ciało, zbadać puls... Druga historia wydarzyła się w Groszowicach. Trzynastoletni chłopak wbiegł mi centralnie na tory. Mocno to przeżyłem, ale dopiero po czasie, gdy zadzwoniła do mnie jego dziewczyna, żeby wypytać o szczegóły.

- Chodził pan potem do psychologa?
- Ależ skąd, my, kolejarze, chyba nawet nie mamy takich opiekunów. Trzeba sobie samodzielnie z tym poradzić. Ale trauma pozostała. Teraz, ilekroć tamtędy przejeżdżam, coś mnie kłuje pod sercem.

- Jak jeszcze przejawia się upadek etosu kolejarza?
- Na przykład w takim oto absurdzie. Kiedyś obsługa lokomotywy musiała być dwuosobowa. Z oczywistych względów. We dwóch bezpieczniej niż samemu. Gdy zaczęto na siłę oszczędzać, dochodziło do przypadków, kiedy drugi maszynista, który znalazł się w kabinie, został ukarany. Uznano, że to nieracjonalne i zaczęto tego zabraniać. Albo taki przypadek: maszynista pijak. Pił w PKP Cargo. Zwolniony. Pił u przewoźnika prywatnego. Zwolniony. I co? Przyjęto go do Intercity. Bo ten zawód jest deficytowy, więc nikt nie sprawdza referencji, liczą się ręce do pracy.

- Jak pan sądzi, czy władza poradzi sobie z tą katastrofą?
- W jakim sensie?

- Że ją wyjaśni, wskaże winnych.
- Na władzę nie liczę, bo ona się jak na razie ośmiesza. Liczę na fachowców.

- W jaki sposób władza się ośmiesza?
- Gdy minister Nowak wypowiada się w TV na temat katastrofy, to jednak mógłby go ktoś do tego przygotować. Bo co on na przykład wygaduje? Że pociąg jechał lewym torem, więc niewłaściwym. Na Boga, to nie szosa. Pociągi mogą jeździć lewym torem, mogą nawet tym lewym torem wyprzedzać. Ale co zrobi pasażer, który wziął sobie do serca słowa ministra i nagle zobaczy przez okno, że jedzie po niewłaściwym torze?

- Wpadnie w panikę.
- I zerwie hamulec bezpieczeństwa.

- I pociąg będzie miał spóźnienie.
- A pasażer dostanie słony mandat.

źródło: www.nto.pl
Anonymous - 11-03-2012, 00:03
Temat postu:
Ja rozumiem - wywiad z człowiekiem, który siedzi 30 lat za nastawnikiem i wykonuje ciężką pracę. Widocznie dla Pana redaktorka nie ma to żadnego, absolutnie żadnego znaczenia. To, że Pan redaktorek pracuje sobie w jakimś marnym internetowym brukowcu nie upoważnia go żeby z człowieka jakiegoś głupka robić. Przepraszam, ale tak odebrałam ten wywiad. Jestem zniesmaczona.
Pawel_15 - 11-03-2012, 00:23
Temat postu:
A ja to odebrałem jako wywiad z prawdziwym maszynistą. takim którego krew zalewa jak widzi co te skurczybyki zrobiły z PKP które kiedyś były dumą i chlubą naszego narodu. Ogólnie to dobrze powiedział, kawa na ławe, prosto z mostu i konkret. Szacun.
Anonymous - 11-03-2012, 00:28
Temat postu:
Tak może i jest to wywiad z prawdziwym maszynistą jak się wyraziłeś, ale bardziej chodzi mi o to jaki ten redaktor przedstawia poziom. Pytania na poziomie Faktu.
szadrak - 11-03-2012, 00:50
Temat postu:
Cytat:
A ja to odebrałem jako wywiad z prawdziwym maszynistą.

Ja tak uważam. Może rzeczywiście poziom dziennikarza może razić niektórych, ale ten maszynista wypowiadał sie o konkretnych sprawach
Pawel_15 - 11-03-2012, 00:51
Temat postu:
Ważne że maszynista odpowiednio dissował, dziennikarz jak to dziennikarz, sorry, większość jest o kant zadu obić, ten taki zły nie był Smile
Anonymous - 11-03-2012, 01:07
Temat postu:
Nawet nie pytam co to znaczy "dissował"...

Bo bólu i szoku powinna przyjść wszystkich teraz przyjść odpowiednia refleksja. Tylko raczej jej nie będzie po tym jak "Pan wielki minister" napisał ładnego gniotka, który opublikował Pirat. Z miłą chęcią napisałabym ciętą ripostę, ale zrobię to przy okazji tego co mam w "zamiarze" napisać...
klimeu44 - 11-03-2012, 02:59
Temat postu:
ok Aaalisha, masz pretensję do poziomu jakiegoś tam dziennikarzyny gazetki lokalnej, czy tez innej, ale nadal nie odniosłas się do błędów, które zamieściłaś w związku z opinią p. Wojtka kilka postów wcześniej.
anonimGall - 11-03-2012, 08:04
Temat postu:
Ta katastrofa jest naprawdę straszna ! Często jeżdżę pociągami i to na tej właśnie i po prostu jestem przerażona.. Wracam jutro również pociągiem do warszawy, wyczytałam w horoskopie, że lepiej nie planować żadnych podróży i chyba, to będzie dobry pomysł..
mc2 - 11-03-2012, 08:52
Temat postu:
Obiecywana kontrola NIK w związku z katastrofą na linii 64 nakręciła media, które już piszą o dotychczasowych "efektach" działania NIK. Np.:
Najwyższa Izba Kontroli sprawdzi stan urządzeń technicznych i systemy bezpieczeństwa. Decyzja szefa NIK ma związek z katastrofą kolejową w okolicach Szczekocin. To nie pierwsza taka kontrola. Jak dowiedziała się TVP Bydgoszcz, ta przeprowadzona na Kujawach i Pomorzu cztery lata temu, wykazała szereg nieprawidłowości i zaniedbań, których do dziś nie usunięto.
...
Trasa kolejowa Bydgoszcz Wschód - Emilanowo. 10 kilometrów. Maszyniści nie mogą tu liczyć na urządzenia sterujące ruchem pociągów. Nie działa 20 semaforów samoczynnej blokady liniowej. Kilkanaście lat temu skradziono liny. Jak poinformował nas dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Bydgoszczy, naprawa kosztowałaby...
...
Stacja w podtoruńskich Kluczykach - żeby zmienić położenie zwrotnic pan Krzysztof musi mocno się natrudzić. Zimą używa łomu. A jeszcze niedawno wystarczyło naduszenie jednego przycisku. Najwyraźniej nowoczesność tu nie pasowała, bo elektryczne zwrotnice znowu zastąpiono ręcznymi. - Ktoś dał taki nakaz, żeby to zlikwidować. Nie wiem jakim kosztem. Jednego pracownika mniej....
http://www.tvp.pl/bydgoszcz/aktualnosci/spoleczne/nik-beda-kontrole-bezpieczenstwa-na-kolei/6697462

I tego się należy obawiać, posprawdzają, napiszą raporty i nic się nie zmieni ,bo PKP to ma być biznes dla niektórych...
Anonymous - 11-03-2012, 10:04
Temat postu:
anonimGall, Ty tak na poważnie czy żartujesz??

klimeu44, postaram się jakoś sprostować to co on napisał. To jest człowiek prosty a opinia o wypadku jest jego osobistą opinią. W paru miejscach popełnił błąd. Skontaktowałam się z nim, zostawiłam wiadomość z prośbą o korektę jego wypowiedzi. Proszę nie porównuj poziomu dziennikarza, który zapewne skończył studia do człowieka, który przez chorobę został zwolniony z kolei.
mc2 - 11-03-2012, 10:19
Temat postu:
Aaalisha napisał/a:


klimeu44, postaram się jakoś sprostować to co on napisał.

Nie wiem czy to potrzebne, są błędny w opisie sytuacji, a kolejne w prostowaniu tego opisu. Nie stanowią jednak o niczym istotnym w samej katastrofie (błąd w skrócie opisu posterunku, błąd w opisie pociągu czy jego kierunku). Wiemy co się stało, a dywagacje o przyczynach i odtwarzaniu sytuacji pozostają dywagacjami. Zresztą prokurator mający wszelkie dokumenty też nie używa prawidłowo określeń stanowisk pracy, nazw urządzeń czy kierunków jazdy. Nie jest fachowcem w tej dziedzinie, więc nic dziwnego. Mnie zastanawia coś innego - spec komisja z ramienia MI to komisja pod przywództwem człowieka wywodzącego się z automatyki. Będzie obiektywny, zadba o fakty czy zadba o "mafijną korporację"?Czy komisja szczebla zakładowego, która musi być powołana przy wypadku, współpracując z PKBWK to ludzie, którzy chcą wyjaśnić wszystko, pomogą PKBWK czy zadbają też o własne 4 litery (na nich też spoczywały pewne obowiązki, z racji swoich stanowisk)?
Stanisława - 11-03-2012, 10:31
Temat postu:
mc2, co to jest PKBWK?
Anonymous - 11-03-2012, 10:33
Temat postu:
Stanisława, Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych.
kostuch - 11-03-2012, 10:33
Temat postu:
To ta instytucja.
Anonymous - 11-03-2012, 10:36
Temat postu:
mc2, tu nie ma się nad czym zastanawiać. Wiadomo, że i w takich sytuacjach ręka rękę myje. Trzeba mieć tylko nadzieję, iż okoliczności tej katastrofy zostaną należycie wyjaśnione.
Noema - 11-03-2012, 10:39
Temat postu:
mc2, PKBWK podlega bezpośrednio ministrowi transportu, podobnie jak UTK. Tak więc obie te rządowe agendy są siłą rzeczy upolitycznione. Ba, prokuratura wbrew pozorom też jest upolityczniona. Jakie wnioski? Winny będzie tylko i wyłącznie dyżurny ruchu, który prawdopodobnie sfiksuje (czemu się nie zdziwię) i uniknie odpowiedzialności karnej. Kombud, którego urządzenia zamontowano na linii 64, a które ulegają awarii okaże się czysty jak łza, bo prezes Kombudu to aparatczyk PO i znajomy prezydęta cherbu Komorowski, o czym doniosła "Gazeta Polska". Szeroko pojęty beton PKP, od dyrekcji IZ Kielce po zarząd PKP PLK, jak zwykle miękko wyląduje i nikomu włos z głowy nie spadnie. Niestety, ale tak to widzę...
wodkangazico - 11-03-2012, 11:40
Temat postu:
Może dlatego, że katastrofa nie była "polityczna", ten raport wygląda dość rzetelnie.
pralatto - 11-03-2012, 11:56
Temat postu: Post scriptum
Nieważne ile firma ma "tradycji" i jaką ma markę czy doświadczenie. Ważne kto jest obecnym właścicielem i "szefem wszystkich szefów".

Konstytucja RP gwarantuje niezawisłość sądów. Prokuratury nie. Sąd decyduje o areszcie. A aresztu jeszcze nie ma. Oficjalnie postawionych zarzutów też nie. Ja czekam na rozwój wypadków. Bo pismaki mogą sobie trąbić o "mocnych" dowodach" albo o "bezspornych faktach". Prokuratorzy niestety też.Obarczenie jednego człowieka winą jest najprostszym i najtańszym rozwiązaniem. Dla wszystkich oprócz niego.

Z całego serca życzę Panu Dyżurnemu tak dobrej opieki prawnej, jaka dostali obwinieni za katastrofę w Eschede niemieccy kolejarze. Może jakaś dobra kancelaria pomoże,skoro tak ochoczo się "rzucili" do poszkodowanych.
Przy okazji - może związek zawodowy by wspomógł? Okoliczności niezwiązane z "błędem ludzkim" nie mogą być zatuszowane!!
A taka rzecz może spotkać każdego pracownika PLK.

P.
Anonymous - 11-03-2012, 12:30
Temat postu:
Moim zdaniem opinia publiczna powinna naciskać na PKBWK, UTK i inne kolejowe instytucje celem stworzenia rzetelnego i wyrazistego raportu, który obnaży wszelkie uchybienia, błędy popełniane przez PKP PLK w utrzymaniu infrastruktury oraz obnaży wszelkie przekręty związane ze firemką KOMBUD.
Jeśli stanie się inaczej to my forumowicze, którzy jesteśmy Pasjonatami Kolei oraz pracownikami powinniśmy stworzyć list otwarty do polskich władz, Panów i Pań szefów z PKP S.A.
Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, iż to może być ryzykowne przedsięwzięcie, bo wyszlibyśmy na otwartą bitwę z betonem kolejowym, ale może jednak ktoś w końcu zacząłby myśleć głową a nie d..ą, którą grzeje stołek.
RegioOpolanin - 11-03-2012, 12:37
Temat postu:
Jeszcze się dziwię, czemu Pan PREZES nie powiedział w TV, że to wszystko wina rządu Tuska Rolling Eyes
Hakun - 11-03-2012, 12:41
Temat postu:
Zgadzam się z Noemą. Winny (tzw. czynnik ludzki - czytaj: dyżurny ruchu) został wskazany przez polityków kilka godzin po katastrofie. Teraz odpowiednim służbom (PKBWK, UTK, Prokuratura) nie pozostaje nic innego jak prowadzić dochodzenie pod z góry założoną tezę.

Pamiętacie jak było po tzw. katastrofie w Smoleńsku? Już tego samego dnia wskazano winnych (tu przodowały POsłuszne media!): piloci, pijany generał naciskający na pilotów, jątrzący prezydent Kaczyński naciskający na pijanego generała i psychicznie chory drugi Kaczyński naciskający na swego brata. Kilka miesięcy później medialną wersję zaklepał ruski MAK. Dziś wiadomo, że to wszystko to jedna wielka ściema, a prokuratorzy umoczeni w tę mistyfikację strzelają sobie w łeb!
przewoz - 11-03-2012, 12:47
Temat postu:
Cytat:
wyczytałam w horoskopie


No już bez przesady. Ja podróżuję pociągami, komunikacją miejską i samochodem codziennie.
W tamtym roku samą koleją przejechałem ze 30-40 tys. km [prawdopodobnie jednak ponad 40 tys km, bo samych codziennych dojazdów wyszło mi ponad 22 tys km], samochodem około 25 tys km, komunikacją miejską - nie zliczę.Jakbym miał cokolwiek planować w zgodzie z horoskopem, to bym musiał pewnie połowę czasu siedzieć w domu. Bez paniki.

Cytat:
Tak więc obie te rządowe agendy są siłą rzeczy upolitycznione.

I co to w tym momencie zmieni?
Za ten wypadek odpowiadają wszyscy po kolei ministrowie transportu/infrastruktury od 198x roku, w którym była ostatnia poważna zmiana przepisów (dobrze kojarzę? potem tylko poprawki).

Już to napisałem jako komentarz do wypowiedzi p. Polaczka w Rynku Kolejowym pod tytułem "Polaczek: Sytuacja kolei jest dramatyczna". Powtórzę się:
Cytat:
Wszystko w porządku panie ministrze, tylko jest jeden problem.
Pan w tym również brał udział.

Wszystkich was, Ministrów odpowiedzialnych za transport kolejowy, prezesów PKP i prezesów UTK [od 1990 roku] najchętniej postawił bym w szeregu i każdemu zadał pytanie:
"co zrobiłeś, aby nie dopuścić do tej katastrofy".
Nie wiem, czy którykolwiek z was miałby cokolwiek sensownego do powiedzenia. Wątpię.


Jeżeli mielibyśmy szukać politycznych winnych tej katastrofy, to na prawdę trzeba przegrzebać ostatnie 20 lat. Może do czegoś byśmy doszli.
Teraz pora na odważne decyzje, żeby następnych katastrof nie było. Znajdzie się chętny do zmian? Bo ja wątpię.
Anonymous - 11-03-2012, 12:49
Temat postu:
Hakun, chyba nie porównujesz katastrofy kolejowej do Smoleńska. Tymi pociągami na szczęście nie podróżowali politycy i inne ważniaki, więc nie doszukujmy się w tym jakiejś analogii tudzież teorii spiskowej.
wodkangazico - 11-03-2012, 12:55
Temat postu:
Jeżeli faktycznie wmiesza się tu polityka, a nie np. wygodnictwo PKBWK, która po prostu nie mogąc ustalić faktów, za to mając świadomość, że musi wydalić raport, pójdzie po najmniejszej linii oporu i - jak piszą Noema i pralatto - po prostu zrobią z dyżurnego osobe niepoczytalną, to cała nadzieja w pracownikach ISE.
Oni mogą anonimowo coś niecoś "opinii" przekazać, np. korzystając z niemonitorowanego hotspota. Chyba ACTA nie weszło juz w życie i admini takich punktów nie muszą blokować dostępu do, bądź co bądź, wywrotowego infokoleja?
Observator - 11-03-2012, 13:28
Temat postu:
Przyczyną główną tego wypadku było wysłanie dwóch pociągów na siebie i to jest fakt niezaprzeczalny i tak musi być w raporcie PKWK. Natomiast szczerze obawiam się , że w rozpolitykowanej Polsce nigdy nie dowiemy kto zawinił bo czytając to forum to winnych może być wielu. I na koniec nie rozumiem dlaczego pan przewodniczący Ryś budzi takie strachy pewnie ktoś z ruchu byłby bardziej wiarygodny ?.
Paszczak - 11-03-2012, 14:25
Temat postu:
Wszystkie osoby, które zostały poszkodowane w wypadku pociągu interREGIO „Jan Matejko” w dniu 3 marca 2012 r. oraz ich rodziny, mogą składać do Przewozów Regionalnych wnioski o odszkodowanie. Wniosek zostanie przekazany ubezpieczycielowi. Każdy przypadek będzie rozpatrywany indywidualnie.

Wzory wniosków dla osób poszkodowanych i ich rodzin o wypłaty zaliczek na poczet kosztów leczenia lub pogrzebu znajdują się tutaj:

http://przewozyregionalne.pl/aktualnosci,s,0,462.html
wodkangazico - 11-03-2012, 14:25
Temat postu:
A moze członkowie PKBWK, różnych profesji, powinni mieć - wzorem komisji sejmowych - prawo wyrażania własnego zdania, jeśli byłoby inne od oficjalnego stanowiska "organu"?
Jakoś, kiedy chcą, nasi politycy potrafią zadbac o działanie podstawowego mechanizmu demokracji - niekneblowania pyska.

A tak na marginesie - wczoraj sam już "ubezwłasnowoliłem" dyżurnego - zupełnie nie o to mi chodziło, tylko o wynik przypuszczeń - przyjęcie takiego założenia pozwalałoby wyjaśnić przebieg wydarzeń bez żadnego "ale".
Dziś jednak "świta" jeszcze jedno.
"Wyczułem" tu kilku czynnych automatyków i ruchowców - można prosić o weryfikację?

Że wrócę do napędów EEA-5.
Na starych zdjęciach Starzyn widać napędy EEA-4 - szwedzkiej konstrukcji - które, niestety, w polskim wykonaniu też przyczyniły się do kilku wypadków i przynajmniej jednej ofiary śmiertelnej.

Obecnie zabudowano nowe napędy. Mają one podobny układ połączeń co te stare, więc z punktu widzenia zależności systemu srk nic się nie zmieniło - kontrola położenia napędu i iglic rozjazdu odbywa się tak samo, przy czym pomijam tu dołożenie kontrolerów położenia iglic, które z logicznego punktu widzenia styku: system - napęd plus kontrolery, też nic nie zmieniają.
Gdzie więc różnice?
W procesie przekładania.
EEA-4 przekładały zwrotnicę w 2 sekundy (dwie sprzężone - 4s), natomiast nowe, z uwagi na inną przekładnię, robią to znacznie wolniej. Czas przestawiania to nawet 6 sekund (12 dla rozjazdów) sprzężonych.
To jednak tylko połowa różnic. Druga, to mniejszy pobór prądu, a to właśnie kryterium poboru prądu było decydujące o wyborze przełożenia - po prostu, w czasach, kiedy miedź jest droga, takie napędy można zasilić cieńszym kablem.

Czym ww. różnice mogły poskutkować w Starzynach?
Może opisowo: dyżurnemu ginie kontrola położenia - to już wiemy.
Idzie na grunt, sprawdza: rozjajzdy przeszły do minusa, jest ok.

Tutaj dygresja, że oczywiście powinien zamknąć rozjazdy zamkami - ok. to pierwszy błąd, ale w tym momencie jeszcze nie decydujący (mogło być też tak, że może wcale nie schodził, tylko w końcu, po kilku przełożeniach uzyskał tę kontrolę w minusie i podał Sz-ta).
Drugi to niewyłączenie napięcia nastawczego, co powinien był uczynić jeszcze przed wyjściem w teren, jeśli rzeczywiście szedł ten rozjazd przekorbować.
Nierozplombowana korba o niczym nie świadczy, prawda dyżurni?

Skąd więc rozjazdy 3/4 w położeniu plus?
Przypuśćmy, że wrócił na nastawnię i chciał założyć kapturek na przycisk zwrotnicy (zabezpieczenie lub zamknięcie pomocnicze - różnie zwą) i, podczas tej operacji, niechcący go nacisnął.
Mogło być też tak, że przycisk się zacinał w położeniu minus (wyciągniety) i, przywracając go do położenia neutralnego, nadusił trochę za mocno.
Mogło być w końcu i tak, że w nerwach spowodowanych usterką, za mocno "położył' którąś z książek na przycisku (co przy okazji zasłoniłoby mu resztę istotnej części pulpitu).

Wybór wersji mniej istotny, ważniejsze, dlaczego nie zauważył, iż rozjazdy zaczęły "przechodzić" do plusa?

Tutaj wracamy do "kompatybilności" EEA-5 i urządzeń przekaźnikowych typu E, w Starzynach (wcześniej, po lekturze netu, byłem przekonany, że są tam JZH-111), a ściślej: z tablicą kontrolną stosowaną w urządzeniach tego typu.

Co wiedzą dyżurni: jednym z najważniejszych urządzeń na pulpicie jest amperomierz prądu nastawczego i kontrolka przekładania zwrotnic.
Kiedy użyją przycisku, wskazówka amperomierza wychyla się, a kontrolka zaświeca.
Ze stanu tych dwu elementów dyżurny wie, czy napęd ruszył, czy w układzie nap. sprzężonych, "przeszedł" jeden, czy dwa, czy zakończyły pracę, tj.: czy iglice się przemieściły itp.

I tu rzecz z autopsji: po zabudowie EEA-5 kontrolka się nie zaświecała.
Był to wskutek ww. małego poboru prądu przez napęd, który to prąd nie był w stanie uruchomić stosownego przekaźnika załączającego lampkę.
Również wychylenie amperomierza było znikome - niemalże do obserwacji przez lupę.

Wróćmy do Starzyn: przypadkowo naciśnięty przycisk i...

Nie ma oznak przekładania!

Jeśli przyjąć, że kontrolki położenia rozjazdów 3/4 były wygaszone, nie wygasły w tym momencie, kontrolka przekładania nie zabłysła, zaś amperomierz wychylił się niezauważalnie.

A rozjazdy jednak się przekładają.

I trwa to nawet do 12 sekund (za DTR napędu), plus ok. sekundy na przemanewrowanie przekaźników, zanim zaświecą się kontrolki w plusie.
Dyżurny, nieświadom, że przypadkiem uruchomił proces przestawiania, w czasie 12 sekund mógł już - kolokwialnie mówiąc - zapomnieć o tym, że był przy pulpicie.
Zapomineć, jak zapomnieć, ale swobodnie, po założeniu kapturka, zdążyć w tym czasie zapuścić SZ-ta, pogadać z mechanikiem, po czym usiąść nad księgami, celem "rozpisania" usterki.

Dlaczego mech. pojechał bez W24?

Bardzo do myślenia daje, już tu poruszany, wątek zmiany numeracji torów.
Może, faktycznie, kiedy usłyszał:
- Mechaniku mam tu problem z urządzeniami, jedziemy na Sz-ta po dwójce do Sprowy!!!
nie "zaskoczył", że w odróżnieniu od przebytego odcinka, dwójka już nie będzie jego torem niewłaściwym, a "problem" skojarzył z ciemnym W24 właśnie.
Owszem, powinien żądać rozkazu, ale - skoro dyżurny świadomie wypuszcza go na dwójkę - chyba wie co robi.
I ruszył.
wafel - 11-03-2012, 14:33
Temat postu:
11.03.12 TVP INFO godz.15.00 NIEWŁAŚCIWY TOR-reportaż o katastrofie.
pospieszny - 11-03-2012, 14:37
Temat postu:
Każdy mający już trochę "na kołach" przejechane wie że nie zawsze dyżurny wie co robi.

Żeby być obiektywny muszę dodać że i vice versa.

To jest najsmutniejsze w codziennej pracy, zwłaszcza czytając jak tu w tym smutnym temacie że odpowiedzialność ponoszą "na górze".

Przy takim stawianiu sprawy i niejako alibi , następne tragiczne katastrofy będą kwestią tylko czasu.
Pirat - 11-03-2012, 16:39
Temat postu:
Zebrałem do kupy informacje dotyczące powszechności sygnału zastępczego na polskiej kolei.

Artykuł "PKP na sygnale zastępczym":
http://infokolej.nowyekran.pl/post/55697,pkp-na-sygnale-zastepczym
Observator - 11-03-2012, 17:37
Temat postu:
wodkangazico powinieneś zatrudnić się u przewodniczącego Rysia. Ja znam taki ZLK gdzie korby są zaplombowane i na tym opieram swoje założenie. A co EEA-5 wolę Siemensa z nim przynajmniej nie ma problemów. Ale Bombardier skonstruował napęd elektrohydrauliczny może będzie lepszy od tego , który w swojej historii stosowania na PKP przeżył kilkadziesiąt zmian i modyfikacji. I tak na koniec niedługo na tym forum usłyszymy, że rozjazd przełożyło zdalnie UFO.
forest - 11-03-2012, 17:55
Temat postu:
Aaalisha napisał/a:
Moim zdaniem opinia publiczna powinna naciskać na PKBWK, UTK i inne kolejowe instytucje celem stworzenia rzetelnego i wyrazistego raportu, który obnaży wszelkie uchybienia, błędy popełniane przez PKP PLK w utrzymaniu infrastruktury oraz obnaży wszelkie przekręty związane ze firemką KOMBUD.


PLK utrzymuje infrastrukturę w takim stopniu na jaki pozwalają fundusze, bo w PL rząd woli więcej łożyć na drogi. Nie wiem co masz na myśli pisząc o przekrętach z KOMBUDem? Pamiętaj, że pismaki zawsze gonią za sensacją. Według mnie, to już obnaża się pośpiech przy prowadzeniu ruchu, żeby tylko nie opóźnić pociągu w nieuzasadnionym przypadku i strach rozmowy przez centralki rejestrujące, czy radiotelefony, albo przed użyciem RADIOSTOPu, bo komisja przyjedzie...

[ Dodano: 11-03-2012, 18:02 ]
wodkangazico napisał/a:

Skąd więc rozjazdy 3/4 w położeniu plus?


To nie było przypadkiem tak, że 4 po wypadku pozostał w plusie, a 3 w minusie?
wodkangazico - 11-03-2012, 19:59
Temat postu:
Widzisz Observator, może czasami warto zdjąć roboczy krawat i zejść z poziomu ZLK niżej, aby się dowiedzieć, gdzie schowane są "lewe" korby, drążki włączające, jak zwalnia się ręcznie zaplombowane zastawki, kasuje sygnalizację rozprucia, "podpiera" powtarzacze SSP itd.
Doliczaliście się zawsze po przebudowach wszystkich korb, "trójkątów", "kwadratów", kluczy do napędów, czy szaf srk?
Kolej to trochę bardziej skomplikowany organizm, niż to opisane w instrukcjach i gdyby nie ww. "udogodnienia", jak i wiele innych, dużo toporniej by to wszystko funkcjonowało.
A że skutkiem są katastrofy?
Cóż - jazda po bandzie - nie zawsze uda się prawidłowo wyważyć korzyść-ryzyko.
Observator napisał/a:
(...) niedługo na tym forum usłyszymy, że rozjazd przełożyło zdalnie UFO.

Jeśli znajdą się ku temu przesłanki, czemu nie?
Na razie (dla uspokojenia Observatora) małe domniemanko, skąd dyżurny mógł przypuszczać, że wyprawił pociąg po 2:
IR, po minięciu rozjazdów nabierał prędkości, a co za tym idzie "dał po zaworach", czym mógł wywołać chwilową zajętość w stacyjnym odcinku toru nr 2, który jest "klasykiem" - na linkach i dławikach. Że podstacja blisko - pewnie żadna to rzadkość w Starzynach.
Jeśli w tej chwili dyżurny spojrzał na pulpit, ujrzał zajętą jedynkę szlakową.
Brzechwa wszedł na odstęp - pomyślał.
Ujrzał też zajęty któryś z odcinków między semaforem wjazdowym i rozjazdem 3.
Coś wolno ten Matejko wyjeżdża - druga myśl.
I dalej zajął się pisaniem.
forest napisał/a:
To nie było przypadkiem tak, że 4 po wypadku pozostał w plusie, a 3 w minusie?

Jakoś przeoczyłem, a to interesujące. Skierujesz do źródła?

Observator napisał/a:
wodkangazico powinieneś zatrudnić się u przewodniczącego Rysia

Może kiedyś, bliżej siedemdziesiątki. Ale - sam rozumiesz - to jednostka tylko dla orłów.

PS.: Widzę, że niektórzy są już rozdrażnieni - może pora odstawić kompa?
Over.
Observator - 11-03-2012, 20:12
Temat postu:
wodkangazico krawata nie noszę , pracę na linii też znam.
Anonymous - 11-03-2012, 20:35
Temat postu:
forest, może nie przekręty a polityczne umoczenie firemki KOMBUD. No tak lepiej opóźnić pociąg niż mieć na sumieniu ileś tam ofiar (mówię hipotetycznie)...
EU07-469 - 11-03-2012, 21:18
Temat postu:
I pomyśleć, że za znienawidzonej komuny na PKP najważniejsze było bezpieczeństwo... A teraz? KASA, KASA, KASA!!!!!!! I nie ma już miejsca na takie "bzdety" jak bezpieczeństwo. I nawet powtórka z Barwałdu czy Otłoczyna tego nie zmieni, bo "tniemy koszty". Tylko dlaczego na bezpieczeństwie!?
iceman - 11-03-2012, 22:35
Temat postu:
Wszyscy nalatują na Kombud. Ale czemu nikt się nie czepia UTK? Przecież to UTK wydaje świadectwa dopuszczenia do eksploatacji, wszelkiego rodzaju atesty, certyfikaty. Jak dla mnie to UTK w dużo większym stopniu odpowiada za ten cały syf a nie firmy w stylu Kombud, Bombardier, KZŁ itp.
janek754 - 11-03-2012, 22:44
Temat postu:
Cytat:
A tak na marginesie - wczoraj sam już "ubezwłasnowoliłem" dyżurnego - zupełnie nie o to mi chodziło, tylko o wynik przypuszczeń - przyjęcie takiego założenia pozwalałoby wyjaśnić przebieg wydarzeń bez żadnego "ale".
Dziś jednak "świta" jeszcze jedno.

I moim zdaniem słusznie, bo tak naprawdę każda teoria obciążająca bezpośrednio dyżurnego, zakłada niekompetencje graniczącą z szaleństwem, a ja jakoś w to szaleństwo nie wierzę ...

Pozdrawiam
Jan
forest - 11-03-2012, 22:48
Temat postu:
wodkangazico napisał/a:

IR, po minięciu rozjazdów nabierał prędkości, a co za tym idzie "dał po zaworach", czym mógł wywołać chwilową zajętość w stacyjnym odcinku toru nr 2, który jest "klasykiem" - na linkach i dławikach. Że podstacja blisko - pewnie żadna to rzadkość w Starzynach.
Jeśli w tej chwili dyżurny spojrzał na pulpit, ujrzał zajętą jedynkę szlakową.
Brzechwa wszedł na odstęp - pomyślał.
Ujrzał też zajęty któryś z odcinków między semaforem wjazdowym i rozjazdem 3.
Coś wolno ten Matejko wyjeżdża - druga myśl.
I dalej zajął się pisaniem.


Jesteś pewien? Był ktoś w terenie? Według mnie za Starzynami oba tory chronią liczniki osi bo niby jak zwolni się zajętość szlaku w Sprowej, pomyśl zanim napiszesz.

forest napisał/a:
wodkangazico napisał/a:
To nie było przypadkiem tak, że 4 po wypadku pozostał w plusie, a 3 w minusie?

Jakoś przeoczyłem, a to interesujące. Skierujesz do źródła?


Niestety nie.

[ Dodano: 11-03-2012, 23:05 ]
Aaalisha napisał/a:
forest, może nie przekręty a polityczne umoczenie firemki KOMBUD.


Nie przesadzaj. Dla przypomnienia Kombud poza swoim MORem zabudowywał również Ebilocki i wiele ssp, które według mnie są o wiele bardziej przejrzyste w użytkowaniu i lepsze, bo na liczniki osi niż EOC na strefy oddziaływania Bombardiera. Przecież cały odcinek Tomaszów Mazowiecki - Radom, jest właśnie sterowany za pomocom MORa i to starszego typu z LCS Drzewica.

http://www.kombud.com.pl/a/File/DRZEWICA.pdf

http://radom.gazeta.pl/radom/1,48201,7087160,Dyzurny_w_Drzewicy_zmieni_swiatlo_w_Przysusze.html

Niestety będę uważał do samego końca, iż ISDR ze Sprowy również popełniła błąd.
Anonymous - 11-03-2012, 23:35
Temat postu:
forest, osobiste wycieczki nie są tu potrzebne. To jest tylko moje subiektywne zdanie...
darek_69 - 12-03-2012, 02:23
Temat postu:
Piszecie, że wyświetliło brak kontroli położenia rozjazdu, dyżurny ze Starzyn wyprawiając pociąg bez upewnienia się na gruncie jak leżała droga powinien obserwować pociąg z nastawni przez okno. Obserwując sygnały końca pociągu powinien zauważyć na który tor wyjechał pociąg IR.
Pirat - 12-03-2012, 06:16
Temat postu:
iceman napisał/a:
Wszyscy nalatują na Kombud. Ale czemu nikt się nie czepia UTK? Przecież to UTK wydaje świadectwa dopuszczenia do eksploatacji, wszelkiego rodzaju atesty, certyfikaty.

Jak to nikt się nie czepia? My się czepiamy! Administracja forum od dłuższego czasu prowadzi śledztwo dziennikarskie związane z UTK:

http://infokolej.pl/viewtopic.php?p=244077#244077
Sunny - 12-03-2012, 07:46
Temat postu:
Znacie ten dowcip?

Podczas wizyty w szpitalu psychiatrycznym gość pyta ordynatora, jakie kryteria stosują, aby zdecydować czy ktoś powinien zostać zamknięty w zakładzie czy nie.
Ordynator odpowiedział:
- Napełniamy wannę, a potem dajemy tej osobie łyżeczkę do herbaty, kubek i wiadro i prosimy, aby opróżnił wannę.
- Aha, rozumiem - powiedział gość - normalna osoba użyje wiadra, bo jest większe niż łyżeczka czy kubek.
- Nie - powiedział ordynator - normalna osoba pociągnęłaby za korek. Chce pan pokój z widokiem czy bez?


Tak sobie myślę dlaczego kolejowe szambo opróżniamy a to łyżeczką, a to wiaderkiem, a to kubeczkiem zamiast już dawno wyciągnąć korek?
Paszczak - 12-03-2012, 08:11
Temat postu:
Firma TNS OBOP wykonała dla telewizyjnej „Panoramy” (TVP2) sondaż po katastrofie pod Szczekocinami. Wynika z niego, że 66 proc. ankietowanych chce połączenia spółek kolejowych w jeden podmiot, czyli jest za powrotem do sytuacji sprzed reformy kolei w 2001 r.

Przeciwko konsolidacji spółek kolejowych opowiedziało się 19 proc. ankietowanych a 15 proc. odmówiło odpowiedzi na pytanie.

TNS OBOP przeprowadził sondaż metodą telefoniczną w dniach 7-8 marca na grupie tysiąca Polaków.


źródło: Kurier Kolejowy
pospieszny - 12-03-2012, 08:36
Temat postu:
Nowy wątek śledztwa. "Możliwe zarzuty za zaniedbania"

Do końca tygodnia częstochowscy prokuratorzy sporządzą dokładny plan śledztwa ws. katastrofy pod Szczekocinami. Jak ustaliliśmy, postępowanie będzie prowadzone równolegle w dwóch wątkach. Pierwszy dotyczyć ma bezpośrednich przyczyn wypadku, w drugim prokuratorzy zajmą się odpowiedzialnością osób, które dbały o infrastrukturę oraz organizację pracy na tym odcinku. – Nie wykluczamy, że w tym wątku może dojść do stawiania zarzutów – mówi tvn24.pl prok. Tomasz Ozimek.

Cały artykuł i źródło: tvn24.pl
Paszczak - 12-03-2012, 08:47
Temat postu:
Cytat:
TVN24: Według naszych informacji śledztwo w sprawie okoliczności katastrofy ma być prowadzone równolegle w dwóch głównych wątkach – bezpośrednich przyczyn wypadku oraz tego, co mogło do niego doprowadzić pośrednio. Prokuratorzy, z którymi rozmawialiśmy wskazują, że to w drugim z wymienionych wątków czeka ich najwięcej pracy. – Lista usterek i błędów, które widać na podstawie zabezpieczonego materiału dowodowego dotyczącego ruchu pociągów na tej trasie jest porażająca. Może wskazywać, że do zaniedbań na tej najszybszej w kraju trasie dochodziło latami – usłyszeliśmy w prokuraturze.

Zarzuty dla przełożonych?

– Chodzi o to, by móc dokładnie przeanalizować stan infrastruktury oraz to, jak wyglądała organizacja pracy i ruchu a także wskazać ewentualnych winnych zaniedbań. Nie wykluczamy, że w tym wątku może dojść do stawiania kolejnych zarzutów – mówi nam prokurator Ozimek. Jak dodaje, mowa o osobach, "które nie miały bezpośredniego związku z wypadkiem 3 marca, ale odpowiadały za wdrażanie procedur, infrastrukturę, konserwację i modernizację na tej trasie".

Czyżby to efekt apelu Pirata i przekazanych Prokuraturze informacji o nieprawidłowościach w IZ Kielce?
pospieszny - 12-03-2012, 09:04
Temat postu:
Prokuratura zamierza zbadać nie tylko procedury kolejowe, ale to jak je przestrzegano oraz kto i za co dokładnie odpowiadał na odcinku Starzyny-Sprowa.

"Przez ostatnie dni prokuratorzy pracowali przede wszystkim nad skompletowaniem i zabezpieczeniem dokumentów kolejowych bo obawiali się, że może dojść do zaginięcia albo fałszowania części z nich", podaje portal tvn24.pl
Artrem - 12-03-2012, 09:04
Temat postu:
No to premier Tusk będzie jednym z głównych podejrzanych. Bo to on odwołał na początku roku prezesa Urzędu Transportu Kolejowego i przez 2 miesiące nie powołał nikogo nowego. A nabór na to stanowisko ogłoszono dopiero po katastrofie. Czyli sabotaż i dywersja. O braku zainteresowania w ogóle sprawami kolei nie wspomnę.
Beatrycze - 12-03-2012, 09:07
Temat postu:
Paszczak, bardzo możliwe. Znam materiał jaki administracja forum zebrała i przekazała Prokuraturze Okręgowej w Częstochowie. Padają tam konkretne nazwiska, stanowiska służbowe i zarzuty! Pozostaje teraz czekać na ustalenia śledczych.

Od siebie dodam, że przez ostatnie lata beton PKP nieustannie napuszcza na nasze forum policję i prokuraturę. Miarka w końcu się przebrała! Teraz to my będziemy donosić do prokuratury na beton PKP. Już przygotowujemy kilka oficjalnych zawiadomień do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstw przez kadrę kierowniczą kolejowych spółek. Nasze zawiadomienia będę podparte dowodami lub na te dowody wskazywać, więc spraw nie będzie można decyzją polityczną zamieść pod dywan, bo wszystko nagłośnimy w mediach. A dziennikarze już się do mnie zgłaszają z propozycją współpracy...
jacwol - 12-03-2012, 09:35
Temat postu:
A ja tak z innej beczki: ma ktoś może link do wczorajszego programu o katastrofie na TVP Info?
Anonymous - 12-03-2012, 09:47
Temat postu:
Beatrycze, że tak powiem szykujecie niemałą rewolucję na kolei... Życzę powodzenia ze swojej strony...

Paszczak, czy uważasz, że po 1. da się połączyć wszystkie spółki aby funkcjonowały jako całość z przewozami pasażerskimi, towarowymi i eksploatacją?? 2. co z prywatnymi przewoźnikami, którzy jednak ciut zysków przejęli z przewozów towarowych.

Hmmm żeby połączyć wszystko w jedną całość trzeba by przeprowadzić dezorganizację bieżącej organizacji, reformę reform... Życzę stalowych nerwów temu, kto się za to zabierze...

---

Nowy wątek śledztwa

Prokuratura zajmie się odpowiedzialnością osób, które dbały o infrastrukturę oraz organizację pracy na odcinku pod Szczekocinami. W najtragiczniejszej katastrofie kolejowej ostatnich lat zginęło tam 16 osób - informuje TVN 24.

Postępowanie zostało rozszerzone o wątek pośrednich przyczyn katastrofy.

Nie wykluczamy stawiania nowych zarzutów - powiedział prokurator Tomasz Ozimek.

Jego zdaniem lista usterek i błędów, które wyszły na jaw na podstawie zebranych dowodów jest porażająca. Może wskazywać, że do zaniedbań na najszybszej w kraju trasie dochodziło latami.

Prokuratura zamierza zbadać nie tylko procedury kolejowe, ale to jak ich przestrzegano oraz kto i za co dokładnie odpowiadał na odcinku Starzyny-Sprowa – podaje stacja.

Oskarżony o spowodowanie katastrofy dyżurny ruchu ze Starzyn ciągle nie został przesłuchany. Mężczyzna nadal przebywa na oddziale psychiatrycznym.

30 rannych w wypadku jeszcze nie opuściło szpitali.

źródło: sfora.pl
Galanonim - 12-03-2012, 10:36
Temat postu:
W szpitalach jeszcze 30 poszkodowanych

W szpitalach na terenie pięciu województw przebywa nadal 30 rannych wskutek katastrofy kolejowej pod Szczekocinami - podało działające przy wojewodzie śląskim Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach.

Według najświeższych informacji służb wojewody z niedzielnego popołudnia osoby ranne w katastrofie leczone są w 16 szpitalach.

Najwięcej poszkodowanych - siedmioro - przebywa w szpitalu św. Barbary w Sosnowcu, pięcioro leży w dwóch szpitalach w Krakowie, czworo - w Częstochowie, troje w dwóch szpitalach w Tarnowie; dwie osoby przebywają też w Piekarach Śląskich. Pojedynczy ranni leczeni są w szpitalach w Zawierciu, Myszkowie, Dąbrowie Górniczej, Siemianowicach Śląskich, Czerwonej Górze k.Kielc, Kielcach, Miechowie, Gdańsku i Rzeszowie.

Na oddziale intensywnej terapii znajduje się jedna osoba - pacjent Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.

Śledztwo po katastrofie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. Prokuratura w ub. tygodniu zdecydowała o przedstawieniu zarzutu nieumyślnego spowodowania katastrofy ze skutkiem śmiertelnym dyżurnemu ruchu z posterunku kolejowego w Starzynach. Dyżurnego dotąd nie można było jednak przesłuchać ani przedstawić mu zarzutu - ze względu na stan zdrowia.

We wtorek częstochowski sąd ma zdecydować, czy mężczyzna trafi na miesięczną obserwację sądowo-psychiatryczną. Obserwacja w specjalnym, zamkniętym oddziale nie wykluczy możliwości przesłuchania, uzależnione to będzie jednak od bieżącej opinii biegłych. W niedzielę opinia ta nadal wykluczała przesłuchanie.

W tym tygodniu prokuratura ma opracować szczegółowy plan dalszego śledztwa, który obejmie m.in. wykaz planowanych czynności, a także listę świadków do przesłuchania. Dotąd przesłuchano już m.in. bliskich ofiar katastrofy oraz dyżurną ruchu zatrzymaną, a potem zwolnioną po katastrofie. Kolejne przesłuchania obejmą m.in. pasażerów pociągów - wśród nich poszkodowanych - a także przedstawicieli kolejowych spółek i firm, które z nimi kooperują.

W sobotę wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa. W wyniku katastrofy zginęło 16 osób, a 57 zostało rannych.

źródło: Niezalezna.pl
Anonymous - 12-03-2012, 11:45
Temat postu:
Kto czuwa nad bezpieczeństwem na kolei? "To niepokojący sygnał"

Od 5 stycznia 2012 r. - po wniosku ministra transportu Sławomira Nowaka - Urząd Transportu Kolejowego nie ma prezesa, a jedynie osobę pełniącą takie obowiązki. A wypadków i ofiar na torach przybywa. - To niepokojący sygnał - mówi Onetowi dr Przemysław Guła, były szef Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. W piątek dopiero opublikowano informację o naborze na to stanowisko.

- Prezes ma większą decyzyjną moc sprawczą niż osoba pełniąca obowiązki - uważa Grzegorz Herzyk ze Związku Zawodowego Dyżurnych Ruchu PKP. Związek ten ma się spotkać z ministrem transportu Sławomirem Nowakiem - prawdopodobnie jeszcze w tym tygodniu - by rozmawiać m.in. o bezpieczeństwie na kolei i zakresie obowiązków dyżurnych ruchu.

Jak mówi Onetowi rzecznik Ministerstwa transportu Mikołaj Karpiński, postępowanie konkursowe na prezesa Urzędu Transportu Kolejowego zostało właśnie ogłoszone. Nowy prezes UTK powinien zostać wyłoniony w ciągu dwóch miesięcy.

- Pełniący obowiązki prezesa UTK Krzysztof Dyl jest wiceprezesem od stycznia 2011 r. Jednocześnie swoją funkcję od wielu lat pełni pan Krzysztof Banaszek, który jest wiceprezesem UTK ds. Techniki i Bezpieczeństwa Ruchu od 2008 r. Stabilność prac UTK jest zachowana, co umożliwia w normalnym trybie przeprowadzenie procedury naboru - uważa Karpiński.

Jednak Herzyk zauważa, że UTK podejmuje teraz tylko działania wynikające z potrzeby chwili, nie ma też środków do tego, aby wszcząć kontrolę na dużą skalę.

Minister transportu skierował do premiera wniosek o odwołanie prezesa UTK Krzysztofa Jaroszyńskiego i odwołano go już 5 stycznia 2012 r. Pełniącym obowiązki został wiceprezes został Krzysztof Dyl. Od trzech miesięcy ten stan przejściowy się utrzymuje.

Źródło: www.onet.pl
pralatto - 12-03-2012, 12:11
Temat postu:
Beatrycze, - działajcie, działajcie!!!
Jak znowu ktoś na was doniesie, to odpowiedzcie doniesieniem o stalking (nękanie).
Trzymam za Was kciuki !!!!
Tylko uwaga na pismaków - nie wszyscy będą grać do tej samej bramki.

Zabawię się we wróżkę: niedługo nastąpi magiczna zmiana charakteru sprawy od strony politycznej;minister Nowak, bądź nawet sam premier, zaczną opowiadać o "szeregu nieprawidłowości" i "zaniechaniach" związanych z katastrofą i obiecają "opinii publicznej" ,że osobiście "dopilnują" etc. etc. Jakby wcześniej nikt nie wiedział...

P.

Mam pytanie: czy po wypadkach potencjalnych podejrzanych nie zatrzymuje się od razu i z pomocą psychologa? Coś mi nie pasuje zatrzymanie po takiej katastrofie dopiero nazajutrz rano...
Anonymous - 12-03-2012, 12:31
Temat postu:
pralatto, doniesienie za doniesieniem i tak to może trwać latami...

Nasz kochany Fakt dalej ciągnie swoje opowiastki na temat katastrofy - swoją drogą pozdrawiamy Pana redaktora, który odważył się tu zarejestrować w poszukiwaniu taniej sensacji...

Czy ktoś może mi potwierdzić słowa "Maszynista, który 02 marca cofał na szlaku będzie miał postawiony zarzut współwinnego tej katastrofy"... Gdyby tak się stało, no cóż, okaże się, iż nasza Pani od wagi jest całkowicie ślepa i stłamszona...
Pirat - 12-03-2012, 12:55
Temat postu:
Kombud odpowiada "Gazecie Polskiej"

W ubiegłym tygodniu "Gazeta Polska Codziennie", sugerowała, że Zakłady Automatyki Kombud mogą odpowiadać za tragiczną katastrofę w Szczekocinach, ale są "wybielane" z powodu powiązań politycznych. Spółka zażądała sprostowania informacji - dowiedział się "Rynek Kolejowy".

O Zakładach Automatyki Kombud "Gazeta Polska Codziennie" pisała w artykułach „Popierał Komorowskiego, remontował trefny tor” oraz „Polityczne przyjaźnie w biznesie”, zamieszczonych w wydaniu Gazety Polskiej Codziennej 8 grudnia 2012. W pierwszym za artykułów gazeta napisała" "Zwrotnice na odcinku Psary–Kozłów, na którym w sobotę doszło do tragicznej katastrofy, remontowała spółka Kombud SA. Jej prezes Ryszard Szczygielski jest związany z Platformą Obywatelską, w 2010 r. był członkiem komitetu wyborczego Bronisława Komorowskiego".

"W czerwcu 2011 r. Polskie Linie Kolejowe ogłosiły, że to właśnie radomska spółka wygrała przetarg na prace remontowe na odcinku Psary–Kozłów. Koszt usługi wyniósł 12 mln 750 tys. zł. Prace zostały ukończone w niecałe pół roku – odcinek oddany został w grudniu. Spółka remontowała m.in. urządzenia Sterowania Ruchem Kolejowym (np. zwrotnice). To właśnie ich awaria mogła być jedną z przyczyn tragedii." - pisała "Gazeta Polska Codziennie".

W drugim z artykułów "Gazeta Polska" napisała m. in. "Może te fakty w żaden sposób się ze sobą nie wiążą. Może firma Kombud jest najlepsza z najlepszych i dlatego wygrywa przetargi. Tylko dlaczego zaraz po tragedii prezydent Bronisław Komorowski wygłasza zdanie, że zawinił człowiek, a przedstawiciele rządu gorliwie zapewniają, że urządzenia były sprawne i sprzęt nie zawiódł? I dokładnie jak w wypadku zdarzeń z 10 kwietnia 2010 r. wiedzą to wszystko od razu po katastrofie, nie czekając na jakiekolwiek pogłębione ekspertyzy fachowców? (...) Ta swoista zmowa milczenia wydaje się co najmniej dziwna, biorąc pod uwagę cały kontekst i polityczne przyjaźnie prezesa Kombudu".

Kombud odpowiada

Zakłady Automatyki Kombud przesłały redakcji "Gazety Polskiej Codziennie" żądanie sprostowania informacji. Firma pisze w nim:

„Gazeta Polska Codzienna” sugeruje, iż awarie urządzeń zainstalowanych przez firmę Zakłady Automatyki „KOMBUD” SA były jedną z przyczyn zaistniałej katastrofy kolejowej. Jest to nieprawda. System komputerowy sterowania ruchem kolejowym, który zabudowaliśmy na posterunku „Sprowa” i napędy zwrotnicowe na posterunku „Starzyny” na linii Nr 064 Kozłów – Koniecpol działały prawidłowo. System ten zawiera automatyczną diagnostykę, rejestrację i archiwizację, zapisując wszystkie działania i stany urządzeń oraz czynności wykonywane przez dyżurnych ruchu. Obecnie wznowiono ruch pociągów po wypadku z tymi samymi urządzeniami sterowania i sygnalizacji.

Nadużyciem i złamaniem wszelkich zasad rzetelności, obiektywności oraz sumienności w zbieraniu materiałów jest sugerowanie, iż związki Prezesa Ryszarda Szczygielskiego z osobami publicznymi, skutkowały pozyskaniem kontraktu wartości 12,75 milionów złotych. Takie insynuacje nie poparte żadnymi faktami w sposób oczywisty naruszają dobre imię prezesa firmy.

Firma Z. A. „KOMBUD” SA działa ponad 20 lat. Wygrywała przetargi na roboty w znacznie większej skali od początku swojej działalności. Ponieważ większość swoich zysków inwestowała w innowacje i polską myśl inżynierską, stała się jednym z głównych graczy na rynku sterowania ruchem kolejowym, z powodzeniem konkurując z firmami zagranicznymi. Świadczą o tym dziesiątki prestiżowych nagród i wyróżnień otrzymanych w różnych konkursach krajowych i na Międzynarodowych Targach Kolejnictwa.

Dziennikarz dopuścił się, nie popartych żadnymi faktami sugestii jakoby istniała zbieżność pomiędzy tragiczną katastrofą kolejową, a działaniem systemów sterowania zamontowanych przez firmę Kombud, oraz jakoby kontakty z osobami publicznymi skutkowały wygraniem wyżej wymienionego w artykule przetargu - podsumowuje Kombud.

GPC: Musimy poznać opinię prawników

- Jeszcze nie mamy stanowiska w tej sprawie. Musimy naradzić się z naszymi prawnikami i autorem artykułu. Z tego co wiem, nie otrzymaliśmy jeszcze żądania sprostowania oficjalnym pismem, tylko przez e-mail - powiedział "Rynkowi Kolejowemu" redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz. - Nie otrzymaliśmy dotąd sygnałów, że w tekście są nieprawdziwe informacje - zapewnił.

Rozliczone w ubiegłym roku prace na odcinku Kozłów - Starzyny miały wartość ponad sto dwa miliony zł. Kombud jako jeden z wykonawców dostarczył i zabudował m. in. komputerowe urządzenia sterowania ruchem kolejowym na posterunku Sprowa oraz napędy zwrotnicowe na posterunku Starzyny.

źródło: Rynek Kolejowy
Pirex - 12-03-2012, 13:47
Temat postu:
KOMBUD od pierwszych dni po katastrofie tłumaczy się. Najpierw wydał oświadczenie na zaprzyjaźnionym z betonem PKP "Rynku Kolejowym", że ich urządzenia nie mogły być przyczyną tej katastrofy, choć to dopiero ustalą śledczy i odpowiednie komisje! Teraz KOMBUD dementuje (znów na "Rynku Kolejowym") informacje podane przez "Gazetę Polską". Robi się coraz ciekawiej!

Jest takie mądre powiedzenie, że tylko winny się tłumaczy...

Ciekawe komentarze na stronie:
http://niezalezna.pl/24822-polityczne-przyjaznie-w-biznesie

"Nie bez znaczenia jest weryfikacja umowy jaką KOMBUD zawarł z inwestorem czyli PKP w drodze przetargu, gdyż wszystko na to wskazuje, że firma ta zajmowała się budownictem komunalnym (mieszkaniowym)a o budowie bądź remoncie infrastruktury kolejowej nikt z tej firmy nie miał zielonego pojęcia. Nie jest też wykluczone, że do prac remontowych firma ta zatrudniła sowicie wynagradzanych czynnych (z nadzoru technicznego) pracowników PKP co nieoficjalnie mogło być warunkiem wygrania przetargu. Jest to klasyczny przykład usankcjonowanej korupcji, gdyż w ten sposób wywiązuje się specyficzny system zależności.... inwestor (zleceniodawca) staje się pracownikiem zleceniobiorcy. Zazwyczaj firmy takie aby wygrać przetarg w porozumieniu z inwestorem oferują nanjniższą cenę (nawet po kosztach), gdyż w rezultacie zarabiają miliony na robotach celowo nie uwzględnionych w ofertach czyli w drodze tzw. fakturach uzupełniających, czyli na etapie remontu wyskakują problemy, których wcześnij rzekomo nie można był przewidzieć. Skorumpowana grecka administracja przy budowie auostrad zarobiła na tym miliony i to m. innymi jest przyczyna dziury budżetowej Grecji."

APEL !!! do rodzin ofiar katastrofy i dziennikarzy śledczych
Członkowie rodzin śmiertelnych ofiar katastrofy oraz Ci, którzy doznali obrażeń winni złożyć wnioski o uzupełnienie śledztwa o powołnie biegłych z list biegłych sądowych w celu ustalenia :
1. czy prace remontowe torowiska i jego infrastruktury były wykonane przez Kombud zgodnie z ustalonym w umowie harmonogramem ?
2. czy w odniesieniu do faktur zostały wymienione wszystkie przekaźniki i podzespoły automatycznego sterowania i sygnalizacji w centrali i urządzeniach wykonawczych ?
3. kto i w jakich okolicznościach wykonywał nadzór nad remontem i czy posiadał ku temu odpowiednie uprawnienia;
4. kto i w jakich okolicznościach dokonał odbiory technicznego remontowanego odcinka i czy miał ku temu odpowiednie kwalifikacje;
5. czy została dokonana powykonawcza weryfikacja faktur w odniesieniu do faktycznie wykonanych prac;
G D Y Ż
..... istnieje uzsadnione przypuszczenie, że przyczyną katastrofy była awaria dopiero co remontowanegomo biektu a wykonanwca remontu mógł niewymienić wszystkich bądź niektórych przekaźników oraz podzespołów automatycznego sterowania i sygnalizacji (ze względu na cenę) a mógł je tylko przedmuchać struminiem powietrza, wizualnie przeglądnąć i spryskać izolatorem w sprayu bądź środkiem przeciwdziałającym zawilgoceniu.Nie jest wykluczone, że faktury opiewają na nowe podzespoły i poszczególne części a w rzeczywistości są te same co przed remontem tylko poddane "renowacji" w sposób jw.
W przypadku odmowy uwzględnienia takich wniosków należy fakt ten koniecznie podać do publicznej wiadomości.......

piotr.k - 12-03-2012, 14:18
Temat postu: Pierwszy post - szkoda, że okazja smutna
Witajcie,

od dawna czytam forum, postanowiłem się w końcu zarejestrować i odezwać. Koleją jestem obciążony dziedzicznie. Przez krótką chwilę pracowałem w PKP Informatyka, od czasu do czasu zdarza mi się coś opublikować w "kolejowej" prasie.

Kilka dni temu na własną rękę zacząłem realizować pewien pomysł - chcę zebrać jak najwięcej opisów (jak najlepiej udokumentowanych) zdarzeń spowodowanych awariami urządzeń, błędami w oprogramowaniu, rutyną sprowokowaną przez wieloletnie trwanie prowizorki, itp.
Jak to widzę, opisałem na stronie (przepraszam za przaśny wygląd) soskolej.pl

Proszę Was o opinię i radę: czy jest sens, czy można w ten sposób coś zmienić?
mc2 - 12-03-2012, 15:16
Temat postu: Re: Post scriptum
pralatto napisał/a:
Nieważne ile firma ma "tradycji" i jaką ma markę czy doświadczenie...
Konstytucja RP gwarantuje niezawisłość sądów...
Obarczenie jednego człowieka winą jest najprostszym i najtańszym rozwiązaniem. Dla wszystkich oprócz niego...

Z całego serca życzę Panu Dyżurnemu tak dobrej opieki prawnej, jaka dostali obwinieni za katastrofę w Eschede niemieccy kolejarze....
Przy okazji - może związek zawodowy by wspomógł? Okoliczności niezwiązane z "błędem ludzkim" nie mogą być zatuszowane!!
A taka rzecz może spotkać każdego pracownika PLK.
P.

O niezawisłości sądów można napisać tomy w naszej pomrocznej. Sad
Najtańsze rozwiązania w firmie to i zrzucanie winy przy "najtańszym" podejściu, bo przecież hororu karierowicze na stołkach to nie posiadają.
Zapomnij, że związki oprócz ściagania składek wiedzą coś o członkach. zresztą już sprawdzili, bo jeśli to nie "nasz członek" to nie będziemy się niczym zajmować. nawet w mediach nie potrafia nic powiedzieć składnego o pracy dyżurnego ruchu. Evil or Very Mad

[ Dodano: 12-03-2012, 15:32 ]
iceman napisał/a:
Wszyscy nalatują na Kombud. Ale czemu nikt się nie czepia UTK? Przecież to UTK wydaje świadectwa dopuszczenia do eksploatacji, wszelkiego rodzaju atesty, certyfikaty. Jak dla mnie to UTK w dużo większym stopniu odpowiada za ten cały syf a nie firmy w stylu Kombud, Bombardier, KZŁ itp.

Zgoda, nie tylko Kombud czy inna instytucja dostarczająca urządzenia, elementy do pojazdów kolejowych czy inne wynalazki. Tylko na co można liczyć skoro UTK dopuszcza polimerowe klocki, maszyniści piszą litanie o braku prawidłowego hamowania składu - pasażerskiego też - i co ??? Wielkie nic. Dopiero jak się nie zatrzymał tam gdzie powinien, przyrżnął w coś innego, to zrobił sie płacz. I jeszcze nie było decyzji o wycofaniu tylko zalecenie - zakładać klocki hamulcowe naprzemiennie, jeden polimerowy, drugi żeliwny. Ilu maszynistów musiało pisać "niniejszym wyjaśniam" za niezatrzymanie składu w peronie, albo za niezatrzymanie się w miejscu wyznaczonym, a może jeszcze za minięcie semafora na stój, bo klocki były "cacy"? A jak wyglądała ich praca, kiedy juz 2 km przed stacją rozpoczynali hamowanie, żeby się wyrobić i ludzi wysadzić w peronach? Tylko kogo to, że pracownik ma stersiora w pracy? Nie umie zatrzymać składu to pewnie nieudolny- lkomentarze taboretów.
Jeśli UTK daje certyfikat na urządzenia to odpowiada za wymogi bezpieczeństwa, jakie to ustrojstwo ma spełniać. Rozumiem, że po katastrofie bedą "zalecenia".
Pytanie kolejne do instytucji UTK i PLK - gdzie są instrukcje z logo PLK o komuterowym systemie prowadzenia ruchu. Mamy lub mieliśmy instrukcje dla urzadzeń ręcznych, kluczowych, mechanicznych, przekaźnikowych i co dalej? ....dalej nie ma nic. Kto w takim razie dopuszcza do eksploatacji takie urządzenia, bez odpowiednich instrukcji???? Mało tego dyzurni ruchu zdając egzaminy okresowe mają w zestawie pytańż zwiazane z tymi systemami, chociaż na oczy ich nie widzieli (urzadzeń) ani instrukcji, aby się dowiedzieć chociażby podstawowych informacji, potrzebnych do pytań egzaminacyjnych. Przykładowe pytanie z testu na jaki kolor podświetlone jest...? Mozliwe odpowiedzi: biały, zielony, magenta. Przy innym pytaniu o inne podświetlenie możliwe odpowiedzi: czerwony, żółty, brak podświetlenia.
Nawet wtedy związki się nie interesowały takimi pytaniami i brakiem "papieru" na doszkolenie się przez dyżurnego ruchu.

[ Dodano: 12-03-2012, 15:45 ]

Observator napisał/a:
Przyczyną główną tego wypadku było wysłanie dwóch pociągów na siebie i to jest fakt niezaprzeczalny i tak musi być w raporcie PKWK. ....


A może jazda kolizyjna pociągów to był skutek czegoś innego, co dopiero nazwiemy przyczyną...... I to bardzo złożoną przyczyną.

Observator napisał/a:
I na koniec nie rozumiem dlaczego pan przewodniczący Ryś budzi takie strachy pewnie ktoś z ruchu byłby bardziej wiarygodny?

Jeśli komisja ma byc upolityczniona, a ktoś będzie bronił "sprawnych urzadzeń" to zaczynają się obiekcje co do bezstronności.
Komisja powinna mieć w swoich szeregach specjalistów, ludzi z różnych branży - czy posiada nie wiadomo. Wiadomo, że korzystać będzie z pomocy miejscowej komisji i ....
przemas - 12-03-2012, 17:16
Temat postu:
Nowy trop ws. katastrofy w Szczekocinach? Śledczy badają zaniedbania na kolei

Kolejny wątek śledztwa w sprawie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Badana będzie odpowiedzialność osób nadzorujących infrastrukturę i organizację pracy w miejscu tragedii. Śledczy ciągle czekają na przesłuchanie głównego podejrzanego – dyżurnego ruchu ze Starzyn, który przebywa w szpitalu na oddziale psychiatrycznym.

Jak wynika z ustaleń prokuratury, to błędy dyżurnego ruchu w nastawni ruchu w Starzynach były główną przyczyną katastrofy. Główną, ale prawdopodobnie nie jedyną.

– Od pierwszych godzin po katastrofie mówiliśmy, że badamy jej przyczyny kompleksowo, zarówno przyczyny bezpośrednie, czyli odpowiedzialność dyżurnych ruchu, maszynistów i innych osób bezpośrednio odpowiedzialnych za ruch tych konkretnych pociągów w konkretnym dniu, ale badamy też przyczyny pośrednie, czyli stan infrastruktury kolejowej, przeglądy techniczne, procedury, dotyczące ruchu pociągów obowiązujące na tej trasie – powiedział w poniedziałek prokurator Tomasz Ozimek.

W ten sposób prokuratorzy odnieśli się do medialnych doniesień o „nowym wątku śledztwa”. Do końca tygodnia częstochowscy prokuratorzy sporządzą dokładny plan śledztwa w sprawie katastrofy, a postępowanie będzie prowadzone równolegle w dwóch wątkach. Pierwszy dotyczyć ma bezpośrednich przyczyn wypadku, w drugim prokuratorzy zajmą się odpowiedzialnością osób, które dbały o infrastrukturę oraz organizację pracy na tym odcinku.

Ozimek dodał, że zgromadzony w śledztwie materiał dowodowy dotyczy zarówno bezpośrednich, jak i pośrednich przyczyn wypadku, ale musi być szczegółowo przeanalizowany i „zbyt wcześnie, aby mówić o nawet ewentualnych zarzutach dla jakichś osób”.

Dotychczas prokuratura sformułowała zarzut wobec dyżurnego ruchu z posterunku kolejowego w Starzynach; chodzi o nieumyślne spowodowanie katastrofy ze skutkiem śmiertelnym. Grozi za to do ośmiu lat więzienia. Według śledczych mężczyzna, pełniąc obowiązki dyżurnego ruchu, doprowadził do skierowania jednego z pociągów na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z drugim składem.

Zarzutu nie udało się mężczyźnie formalnie przedstawić. Nie pozwala na to jego stan zdrowia. We wtorek sąd ma rozpoznawać wniosek prokuratury o miesięczną obserwację sądowo-psychiatryczną podejrzanego.

3 marca wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia – na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa – zderzyły się czołowo pociągi TLK „Brzechwa” z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio „Jan Matejko” relacji Warszawa Wsch.-Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa. W wyniku katastrofy zginęło 16 osób, a 57 zostało rannych.

źródło: TVP.INFO
mc2 - 12-03-2012, 18:11
Temat postu:
Aaalisha napisał/a:
Czy ktoś może mi potwierdzić słowa "Maszynista, który 02 marca cofał na szlaku będzie miał postawiony zarzut współwinnego tej katastrofy"... Gdyby tak się stało, no cóż, okaże się, iż nasza Pani od wagi jest całkowicie ślepa i stłamszona...

Były tylko informacje o odsunięciu od wykonywania obowiązków służbowych maszynisty. Może tak być na czas dochodzenia w tym temacie. Nie tylko maszynista jest przesłuchiwany na tą okoliczność i nie tylko on jest odsunięty od wykonywania obowiązków. Po zakończeniu przesłuchań będą wnioski, może nie tylko same zwolnienia, ale czasowe odsunięcia czy zmiany stanowisk. Wszystko zależy od tego pod jaką kategorię podciągnięte będzie cofanie ze szlaku i kto co ma do powiedzenia w tym temacie, bo osoba, która zarządzić miała cofanie jest w tej chwili niezdolna do składania zeznań i wyjaśnień. W każdym razie nie ma możliwości, aby te osoby usłyszały zarzuty i miały jakiekolwiek sankcje powiązane z katastrofą z dnia następnego.
Chociaż przy obecnej głupawce odkrywanej w szerokim zakresie wszystko może się zdarzyć.
mikrob2 - 12-03-2012, 18:14
Temat postu:
darek_69

Jeśli dyżurny ruchu nie ma kontroli nie ma innego wyjścia tylko iść do rozjazdu sprawdzić jego stan, położenie, przekorbować jeśli trzeba i zabezpieczyć zamkiem, sponą ... Nie ma czegoś takiego jak patrzymy przez okno jak pojechał pociąg.

Co do służby utrzymania (sam w niej pracuje) jeśli nie będzie przyjęć nowych młodych pracowników to za 2-3 lata będzie koszmar. Ludzie odchodzą na emerytury w zastraszającym tempie. Urządzenia zostają bez opieki, działki są łączone. Są miejsca w których ~70km linii utrzymuje jeden pracownik zabezpieczenia. Stąd pojawiają się zaniedbania, "kolejkowanie" roboty, ogromne ilości paragrafów których nikt nei jest w stanie fizycznie wykonać .... . Szkolenie nowego pracownika na samodzielnego automatyka trwa kilka lat.... a gdzie nauka od starych monterów ? Ja miałem szczęście trafiłem na urządzenia E, jeszcze do starego montera. Sam nie miałbym szans żeby poznać i opanować te urządzenia i teren. Nie wyobrażam sobie młodego pracownika rzuconego na urządzenia mechaniczne bez wcześniejszej kilkuletniej pracy z tamtejszym działkowym .... . Niejednokrotnie, a praktycznie zawsze tylko działkowy wie gdzie i jak łączone są kable w terenie, gdzie czego szukać itd.... Sama znajomość zasad działania urządzeń srk na danej działce to 50% sukcesu reszta leży w znajomości terenu i bolączek urządzeń na działce. Nie chce wywyższać dawnej służby zabezpieczenia ale nasza praca jest bardzo specyficzna i wymaga lat praktyki doświadczeń i to najlepiej na swojej docelowej działce. Do drogowców można przyjąć praktycznie każdego każdy potrafi operować kluczem, łopatką, łomem ... u nas oprócz tego trzeba wiedzieć jeszcze "kilka" innych rzeczy ....
mc2 - 12-03-2012, 18:28
Temat postu:
Zgoda, jest źle w służbie amz. Tak samo wygląda szkolenie po łebkach w innych służbach i teoretyczne przygotowania jak najkrótsze. Wszystko nakręca biznes i świecące symbole Euro czy dolara zamiast źrenic w niektórych oczach. Przecież szkolenie i praktyka u starego wyjadacza to czas stracony dla pracodawcy ogarniętego rządzą pokazania się, jak dobrze zarządza firmą. Ten czas praktyki i szkolenia to płacenie za człowieka, który "siedzi" i się szkoli, a nie ma z niego zysku - myślenie biznesmenów. Ludzi brakuje, oszukuje się pracowników w czasie pracy, nie płaci za nadliczbowe, ukrywa się je wręcz.Bo zakład źle wypadnie, jak kasy za dużo wyda na szeregowych pracowników. To, że kasę się wydaje na lewe premie to już nie boli władzy. I żeby te premie chociaż miały uzasadnienie ... Chociaż przepraszam, mają - kolega, związkowiec, pupil etc.

[ Dodano: 12-03-2012, 18:49 ]
wodkangazico napisał/a:
A moze członkowie PKBWK, różnych profesji, powinni mieć - wzorem komisji sejmowych - prawo wyrażania własnego zdania, jeśli byłoby inne od oficjalnego stanowiska "organu"?
Jakoś, kiedy chcą, nasi politycy potrafią zadbac o działanie podstawowego mechanizmu demokracji - niekneblowania pyska.

tak, powinni mieć takie prawo. tak samo jak w komisji powinni być fachowcy z kilku dziedzin związanych z koleją w tym wypadku.




wodkangazico napisał/a:

"Wyczułem" tu kilku czynnych automatyków i ruchowców - można prosić o weryfikację?
Gdzie więc różnice?
W procesie przekładania.

Tutaj dygresja, że oczywiście powinien zamknąć rozjazdy zamkami - ok. to pierwszy błąd, ale w tym momencie jeszcze nie decydujący (mogło być też tak, że może wcale nie schodził, tylko w końcu, po kilku przełożeniach uzyskał tę kontrolę w minusie i podał Sz-ta).
Drugi to niewyłączenie napięcia nastawczego, co powinien był uczynić jeszcze przed wyjściem w teren, jeśli rzeczywiście szedł ten rozjazd przekorbować.
Nierozplombowana korba o niczym nie świadczy, prawda dyżurni?
...
Skąd więc rozjazdy 3/4 w położeniu plus?
...

Wszystko co opisujesz jest możliwe, tego się na razie nie dowiemy. Możliwa jest tez sytuacja, kiedy wyszedł na grunt obejrzeć i sprawdzić - bo to jest pierwszy obowiązek dyżurnego ruchu, a nie zrywanie plomb np.z korby i zamka i zasuwanie do zwrotnicy, ze sprzętem na wszelki wypadek. Po sprawdzeniu położenia rozjazdu, dolegania iglic dyżurny podejmuje decyzję o ewentualnym ręcznym przekładaniu rozjazdu. Skoro nie ruszał korby, widocznie rozjazdy miały jakieś krańcowe położenie wraz z prawidłowym doleganiem, ale nadal nie wiedział co jest przyczyną braku sterowalności i kontroli na pulpicie. teraz powinien to wszystko co zobaczył opisać w E1758 (tak samo jak opisał wszystko przed wyjściem na tory), zdjąć zamek czy sponę żeby rozjazd dodatkowo zabezpieczyć przed podaniem Sz. I mogło się zdarzyć, że człowiek pomyślał, skoro są ułożone te rozjazdy, jest dolegania to kolejne kilka minut zajmie pisanie, zdjęcie plomb, dojście na gruncie do rozjazdów 9 oba trzeba zabezpieczyć, nie tylko ten na ostrze), wrócić i podać nadal Sz, bo semafora dalej nie da rady. Widząc na gruncie prawidłowe doleganie iglic do opornic może jeszcze raz chciał używając określonych przycisków uzyskać kontrolę położenia rozjazdu na pulpicie. Jazda na Sz i brak uszkodzenia rozjazdu, brak zerwania śruby bezpieczeństwa (jeśli rozjazd jest rozpruwalny to takie cudo istnieje) oznacza, że położenie rozjazdu było prawidłowe - układ rozjazdu - nie mówię o kierunku.


wodkangazico napisał/a:

Dlaczego mech. pojechał bez W24?
Bardzo do myślenia daje, już tu poruszany, wątek zmiany numeracji torów.

Jak to nazywają maszyniści - "żydowskie określenie kierunku i numeracji toru" - faktycznie tor nr 2 na łącznicy Kozłów - Koniecpol rozpoczyna się w stacji Kozłów i z toru nr 1linii nr 8 , natomiast tor nr 1 linii 64 rozpoczyna się również w stacji Kozłów od toru nr2.Bardzo dużo jest zamieszania z tym "systemem", a dodatkowo jeszcze dochodzi za każdym razem zmiana nr pociągu - raz jedzie jako parzysty, a raz jako nieparzysty. Tylko z nudów można takie cuda wymyślać.
mikrob2 - 12-03-2012, 18:50
Temat postu:
mc2

Moge tylko potwierdzić ... niestety Sad
Dodam jeszcze tylko że wielu odeszło, odpowiedzialność ogromna (wypadek -> twoja plomba-> masz ciepło jeśli cokolwiek COKOLWIEK znajdą a o to w kilkudziesięcioletnich niejednokrotnie zabytkowych urządzeniach bardzo łatwo). Delikatnie mówiąc zarobki niskie (najgorzej jest w automatyce, wszystkie inne służby prawie zawsze zarabiają lepiej) a możliwość odsiadki jak najbardziej realna. Ale ja akurat na ten aspekt nei narzekam, sam wybrałem, przyjąłem do wiadomości ... przecież w każdej chwili można odejść.

Pozdrawiam
Anonymous - 12-03-2012, 19:06
Temat postu:
mc2, dzięki za odpowiedź...

------

Marek Słowikowski dyrektorem generalnym UTK

Z dniem 12 marca 2012 roku szef Służby Cywilnej, w wyniku roztrzygnietego konkursu, powołał Marka Słowikowskiego na stanowisko dyrektora generalnego Urzędu Transportu Kolejowego - poinformował urząd w komunikacie.

Wakat na stanowisku dyrektora generalnego Urzędu Transportu Kolejowego pojawił się 21 marca 2011 roku, kiedy to na wniosek prezesa Urzędu Transportu Kolejowego z tej funkcji na inne stanowisko w innym urzędzie została przeniesiona Lidia Ostrowska. W związku z tym 20 października 2011 roku ogłoszono nabór na dyrektora generalnego Urzędu Transportu Kolejowego.

W tym czasie obowiązki dyrektora generalnego UTK pełniły osoby zastępujące. Od kilku miesięcy w tej roli występował Marek Słowikowski.

Do obowiązków dyrektora generalnego UTK należy przede wszystkim: dokonywanie czynności z zakresu prawa pracy wobec osób zatrudnionych w urzędzie oraz realizowanie polityki personalnej urzędu, w szczególności przygotowywanie programu zarządzania zasobami ludzkimi oraz określanie i nadzorowanie realizacji polityki kadrowej, socjalnej i płacowej oraz nadzorowanie organizacyjnie przebiegu prac nad terminowym przygotowaniem projektu budżetu i planu finansowego w części dotyczącej Urzędu.

Źródło: Rynek Kolejowy

No i mamy "pierwszy cud"...
mc2 - 12-03-2012, 19:07
Temat postu:
Pirat napisał/a:
Kombud odpowiada "Gazecie Polskiej"
...
Rozliczone w ubiegłym roku prace na odcinku Kozłów - Starzyny miały wartość ponad sto dwa miliony zł. Kombud jako jeden z wykonawców dostarczył i zabudował m. in. komputerowe urządzenia sterowania ruchem kolejowym na posterunku Sprowa oraz napędy zwrotnicowe na posterunku Starzyny.

I tylko dlatego, że urządzenia i napędy zamontowane oraz oddane do eksploatacji przez Kombud były sprawne dyżurny pojechał na Sz, bo nie chciało mu się siedzieć na nastawni. A usterka z ostatniej soboty na posterunku Sprowa to czego dotyczyła, że Kombud w niesamowitym dla siebie tempie przybył z Radomia, aby ja szybko usunąć??? A może Kombud sprawdzi statystykę usterek urządzeń z terenów każdego IZ, gdzie są jego urządzenia i urządzenia innych firm - ile razy "usterkuje" ssp czy "telewizornia" przemysłowa, które to cuda są myślą techniczną Kombudu, w porównaniu do innych firm???
ich wspaniałe słowa:
Cytat:
Kombud
większość swoich zysków inwestowała w innowacje i polską myśl inżynierską, stała się jednym z głównych graczy na rynku sterowania ruchem kolejowym, z powodzeniem konkurując z firmami zagranicznymi

Boże, widzisz i nie grzmisz! Wytrawny gracz, zgoda, ale nie ze względu na "myśl", jakąkolwiek logiczną myśl wytrawny gracz pogrywa na kolei. Może inne firmy by nigdy nie przyjęły do eksploatacji spartaczonej, rozgrzebanej roboty?

[ Dodano: 12-03-2012, 19:16 ]
Aaalisha napisał/a:


------

Marek Słowikowski dyrektorem generalnym UTK

Do obowiązków dyrektora generalnego UTK należy przede wszystkim: ....

No i mamy "pierwszy cud"...

Z zakresu obowiązków toż to raczej obowiązki kadrowca, po co to nazywać dyrektorem generalnym? A skoro dyrektor generalny to trzeba więcej niż troszeczkę zmienić zakres obowiązków.
Anonymous - 12-03-2012, 19:21
Temat postu:
mc2, jeszcze w uzupełnieniu do Twojej odpowiedzi - skoro ten sam dyżurny podjął w dzień decyzję o wycofaniu składu ze szlaku dnia 2 marca, to można przyjąć iż w 3 marca był bardzo zmęczony i zestresowany sytuacją, a wiadomo jak zmęczenie i stres wplywają na człowieka. Do tego dochodzi teraz pobyt na oddziale psychiatrycznym. Mamy więc okoliczność łagodzącą, która nie pozwoli zrobić z dyżurnego kozła ofiarnego, gdyż dobry prawnik byłby w stanie wybronić człowieka. Do tego dochodzi wielokrotna awaria tegoż rozjazdu. Potrzeba tylko rzetelnego śledztwa przeprowadzonego przez PKBWK oraz UTK aby człowiek, który starał się pracować w bardzo niesprzyjających warunkach nie poszedł do więzienia za kogoś kto odpowiadał za stan infrastruktury w tym rejonie.
Beatrycze - 12-03-2012, 19:34
Temat postu:
Aaalisha, na UTK raczej bym nie liczyła. W mojej prywatnej opinii wiarygodność tej instytucji jest na poziomie zerowym. I mam ku temu powody, by tak sądzić. Odnośnie PKBWK trudno mi cokolwiek powiedzieć, oni nie orzekają o winie tylko o przyczynach i tu jest pole do manipulacji pod z góry założoną tezę wygłoszoną przez polityków kilka godzin po katastrofie ("zawinił czynnik ludzki", czytaj: dyżurny ruchu). W tej sprawie największe zaufanie (choć ograniczone!) mam do prokuratury, a generalnie nie ufam nikomu i niczemu co ma jakikolwiek związek z betonem PKP.
mc2 - 12-03-2012, 19:37
Temat postu:
Może masz rację tylko kto temu człowiekowi pomoże? Związki sprawdzają czy należy do nich czy nie (bo nawet swoich członków nie znają), a jeśli nawet by należał to mogą się zastanowić, komu się narażają w tej sprawie. Jak myślisz dlaczego kieleckie organizacje związkowe nic nie mówią? I to z 4 organizacji 3 przewodniczących wywodzi się ze stanowiska dyżurny ruchu. Zapomnieli jak wygląda praca dyżurnego czy nigdy jej nie znali, wstyd im za niektórych zwierzchników, których sami forowali na stołki, czy jeszcze innych przyczyn? Ale cos im jest. Sami ludzie z szeregowych podstawowych stanowisk mogliby dużo powiedzieć, ale się boją. Skoro dotychczas od lidera związkowego słyszeli "nie narzekaj, ciesz się, że masz pracę" , to o czym tu rozmawiać. Chyba, że o składkach i prezentach. Ten temat rozumieją .... Sad

[ Dodano: 12-03-2012, 19:44 ]
Beatrycze napisał/a:
na UTK raczej bym nie liczyła.
Odnośnie PKBWK trudno mi cokolwiek powiedzieć
zaufanie (choć ograniczone!) mam do prokuratury.

Skoro UTK akceptuje urządzenia "myśli technicznej" Kombudu to sam urząd na siebie nie weźmie winy za te urządzenia.
PKBWK - zależy co im podpowiadać będą "fachowcy" .
Prokuratura zajmuje się sprawą wypadku koło Szczekocin, nie wiadomo czy im starczy wytrwałości i fachowej pomocy, aby zająć się mafią. Trzymam kciuki!
Na szczęście w nieszczęściu jesteśmy w UE.
Anonymous - 12-03-2012, 19:48
Temat postu:
Nawet gdyby dyżurny był zdrowy umysłowo do tej pory to na chorobę psychiczną powypadkową może robić w konia i beton PKP i prokuraturę do usranej śmierci. Jeżeli umiejętnie by wszystko rozgrywał , nie udowodnią mu że jest zdrowy.
Związki niech się odpierniczą od człowieka, który w tym momencie jest ciężko chory. To jest nieetyczne z prawnego punktu widzenia. Jak byli potrzebni to nie było ich widać...

Przepraszam za mój pseudo prawniczy bełkot...
oporny301 - 12-03-2012, 20:31
Temat postu:
wafel napisał/a:
11.03.12 TVP INFO godz.15.00 NIEWŁAŚCIWY TOR-reportaż o katastrofie.


Gdzie można obejrzeć ten program?
Genzeryk - 12-03-2012, 21:31
Temat postu:
Świeci księżyc na zamglonym niebie,
dwa pociągi na przeciwko siebie.
Żadna siła nie pomoże
oba na tym samym torze.
Trzask i huk wśród leśnej kniei
nie ma już nadziei dla polskiej kolei.
Kolej w Niebie się buduje ?
pracowników potrzebuje ?
Pewno diabeł w ludzkiej skórze
mąci w tej infrastrukturze.
Ralny - 12-03-2012, 21:34
Temat postu:
Jaka była rola Kombudu w tragicznej katastrofie pod Szczekocinami?

Udział w komitecie wyborczym Komorowskiego, odznaczenia i ordery od Komorowskiego, listy gratulacyjne od Buzka, wizyty Kopacz, wygrywane przetargi na miliony złotych a jednocześnie kapitał zakładowy spółki 500 tys. zł. W tej sytuacji jest wyjaśniona pielgrzymka polityków PO na miejsce katastrofy i błyskawiczna deklaracja Komorowskiego o winie pracowników kolei obsługujących ten odcinek trasy. Gdy rodziny zabitych i rannych w katastrofie pod Szczekocinami złożą do sądu pozwy o odszkodowanie to chyba te 500 tys. zł starczy tylko dla 2-3 rodzin. Na jakiej podstawie prawnej i kto dopuszczał spółkę Kombud z kapitałem 500 tys. zł do milionowych przetargów przy inwestycjach kolejowych gdy ten kapitał nie jest w stanie zaspokoić roszczeń odszkodowawczych poszkodowanych pasażerów.

Ta tragedia zostanie wyjaśniona według sprawdzonego modelu katastrofy smoleńskiej czyli błąd pilota - już pierwszego dnia Komorowski dał ten sygnał prokuraturze i sądowi i oni to POsłusznie wykonają. No chyba, że ludzie w końcu powiedzą dość i nie będą już chcieli być truci solą, zatrutymi jajkami, zabijani na kolei i wezmą się poważnie za to towarzystwo nieudaczników i gamoni.

źródło: obnie.pl

Poniżej materiał firmowy o Kombudzie.


snajper - 12-03-2012, 21:40
Temat postu:
Aaalisha napisał/a:
Jeżeli umiejętnie by wszystko rozgrywał , nie udowodnią mu że jest zdrowy.


Robi się to tak, do testu na choroby psychiczne dorzuca się pytania takie, które brzmią tak, że każdy myśli, o to jak zaznaczę, to będę wariat, tymczasem ze statystyk wynika że te konkretne pytanie zaznacza tylko 1% na prawde chorych, zaznaczenie zwiększa więc w teście tak zwaną skalę kłamstwa i jeśli ona będzie o 20% odchylona od normy badany zostaje uznany za symulanta... Do tego oprócz testów dochodzi opinia psychiatrów, którzy widzieli setki chorych na różne schorzenia psychiczne i w ciągu 5 minut zorientują się, czy to prawdziwy czy symulant. Wiadomości te mam bo znam kogoś kto się takimi sprawami zawodowo zajmuje, więc z pewnego źródła.

Ja jednak mam wątpliwości co do drugiej nastawni, nawet jeśli gość miał przestawić ręcznie zwrotnice a nie przestawił, to ta druga pani nie powinna puścić pociągu na Sz bez upewnienia się 100%. Dla mnie najdziwniejsze, że ponoć to zgodne z przepisami, jednak inni pisali, że np. w Niemczech było by niedopuszczalne. No cóż które przepisy lepsze odpowiedzcie sobie sami.
Genzeryk - 12-03-2012, 22:08
Temat postu:
snajper: Trochę to nie tak z tymi testami jak opisujesz.
Akurat w tym szpitalu gdzie przebywa ten nieszczęsny człowiek nic pisemnie się nie wypełnia.
Przynajmniej tak było 4 , 5 lat temu.
Autopsja:
pytanie :
1. Jak się Pan nazywa ?
2. Czy wie pan jaki dzień tygodnia dzisiaj mamy ?
3. Która jest teraz godz.
4. Czy wie Pan dlaczego tutaj Pan teraz z nami rozmawia.
5. Ile to to jest 20 + 24 . ( fajnie jest spytać się o kalkulator )
itp. itp.. Ciężar gatunkowy sprawy zgoła inny, wręcz banalny był.
Ale na badania zawsze profilaktycznie kieruje prokurator, jeżeli ktoś w przeszłości był leczony w takich placówkach. Nie ma innej opcji.
piotr.k - 12-03-2012, 22:14
Temat postu:
Jaka jest rola UTK na rynku urządzeń SRK? Certyfikują typ na podstawie projektu i badania prototypu a po klepnięciu pieczątki umywają ręce, czy nadzorują jakość produkcji badając eksploatowane urządzenia?
Araya - 12-03-2012, 22:18
Temat postu:
oporny301 napisał/a:
wafel napisał/a:
11.03.12 TVP INFO godz.15.00 NIEWŁAŚCIWY TOR-reportaż o katastrofie.


Gdzie można obejrzeć ten program?

Ostatnia powtórka jaką namierzyłem, to czwartek 15.03 godzina 5:10 rano. Trzeba ustawić nagrywanie.
W sieci nie ma, póki co.
Freddie - 12-03-2012, 22:58
Temat postu:
Ralny napisał/a:
Gdy rodziny zabitych i rannych w katastrofie pod Szczekocinami złożą do sądu pozwy o odszkodowanie to chyba te 500 tys. zł starczy tylko dla 2-3 rodzin. Na jakiej podstawie prawnej i kto dopuszczał spółkę Kombud z kapitałem 500 tys. zł do milionowych przetargów przy inwestycjach kolejowych gdy ten kapitał nie jest w stanie zaspokoić roszczeń odszkodowawczych poszkodowanych pasażerów.


Bo takie w Polsce jest chore prawo, chore co nie oznacza, że jest stare bo pochodzi z 2000 roku. Kapitał Podstawowy spółki może wynosić w tej chwili jedynie 50 tysięcy złotych. Jednak w normalnej firmie jest tak, że co roku zgodnie z wypracowanym zyskiem robi się obowiązkowy odpis na kapitał podstawowy co zwiększa jego kwotę w bilansie i w KRS-ie, są jednak wyjątki i chyba ta firma ma trochę mało kapitału. Zauważyć należy, że Prawo Zamówień Publicznych w katalogu wymagań będących warunkiem dopuszczenia do przetargu nie określa wysokości wartości firmy, która staje do przetargu. Wymaga kilku zaświadczeń, między innymi z ZUS i Urzędu Skarbowego o niezaleganiu z podatkami, wykazać się doświadczeniem odpowiednim do wykonania danego zadania, czyli wykonali w ciągu poprzedzających przetarg 3 latach lub więcej podobne roboty czy usługi, dysponują środkami finansowymi pozwalającymi na sfinansowanie ( na przykład otwiera się rachunek akredytywy, lub kredyt, lub gwarancje bankowe dopuszczone są wszelkie zabezpieczenia) tego zadania i oczywiście posiada niezbędny czynnik ludzki do wykonania tego zadania, więc jak widać wysokość kapitału zakładowego czyli wartość firmy nie jest tutaj w ogóle brana pod uwagę. Oczywiście jedynie słusznym kryterium wyboru jest niestety cena, potem się oszczędza na materiałach, ludziach ale i tak się sporo zarabia.

[ Dodano: 12-03-2012, 23:02 ]
Firma, która zajmuje się tego typu zadaniami powinna bez dwóch zdań wykupić ubezpieczenie OC firmy i jej pracowników łącznie z NNW koszt duzy ale wtedy firma zapewnia sobie bezpieczeństwo.
OPi - 12-03-2012, 23:13
Temat postu:
Jutro o godzinie 13 na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie pochowany zostanie mechanik pociagu iR Matejko.
OS_24 - 13-03-2012, 00:40
Temat postu:
Aaalisha napisał/a:
pralatto, doniesienie za doniesieniem i tak to może trwać latami...

Nasz kochany Fakt dalej ciągnie swoje opowiastki na temat katastrofy - swoją drogą pozdrawiamy Pana redaktora, który odważył się tu zarejestrować w poszukiwaniu taniej sensacji...

A czemu się miał rejestrować?
Anonymous - 13-03-2012, 07:31
Temat postu:
OS_24, wróć do wątków z niedzieli dzień po katastrofie to zrozumiesz...
Pirat - 13-03-2012, 09:24
Temat postu:
Dyżurny ze Starzyn trafi na obserwację?

Częstochowski sąd rozpozna dziś prokuratorski wniosek o skierowanie na miesięczną obserwację psychiatryczną dyżurnego ruchu ze Starzyn. Śledczy zarzucają mu nieumyślne spowodowanie katastrofy kolejowej w Szczekocinach. Zginęło w niej 16 osób, a ponad 50 zostało rannych.

Choć Andrzej N. został zatrzymany już następnego dnia po katastrofie, stan zdrowia nie pozwala na jego przesłuchanie i formalne postawienie mu zarzutu. Mężczyzna przebywa w jednym ze szpitali psychiatrycznych w regionie. W opinii przesłanej do prokuratury biegli lekarze wskazali, że dla pełnej oceny stanu zdrowia psychicznego konieczne jest zarządzenie obserwacji sądowo-psychiatrycznej. Ponieważ jest to związane z pozbawieniem wolności, zgodę na obserwację musi wyrazić sąd. Jeśli sąd uwzględni prokuratorski wniosek, podejrzany trafi do specjalnego, zamkniętego oddziału.

źródło: Niezależna.pl
Pirat - 13-03-2012, 09:44
Temat postu:
Interpelacja Jerzego Polaczka w sprawie katastrofy

Interpelacja Poselska
w sprawie podjęcia przez rząd pilnych działań systemowych zwiększających bezpieczeństwo ruchu kolejowego w Polsce

Na tle okoliczności katastrofy kolejowej (na odcinku linii kolejowej Starzyny-Sprowa), wiele wstępnych ustaleń i faktów tj.:

* odebrany w grudniu 2011r. niesprawny system sterowania urządzeniami ruchu kolejowego na stacji Starzyny,
* awaria zwrotnicy na stacji Starzyny,
* niezrozumiałe dzisiaj dla nikogo i niezgodne z obowiązującymi procedurami w sytuacjach awaryjnych działania Dyżurnego Ruchu ze stacji Starzyny,

wskazują na znaczne niedociągnięcia w organizacji, egzekwowaniu i nadzorze nad prawidłowością działania systemu bezpieczeństwa ruchu kolejowego. Dotyczy to w szczególności przygotowania, prowadzenia, nadzoru i odbiorów końcowych inwestycji kolejowych. Ponadto przypuszczać można, iż nie wypełniono pełnej procedury postępowania w sytuacjach awaryjnych i w sytuacjach sygnalizowanych przez systemy zabezpieczenia ruchu kolejowego i łączności kolejowej.

W świetle zaistniałej katastrofy widocznym jest całkowite niewykorzystanie pracowników nadzoru liniowego w systemie nadzoru nad bezpieczeństwem ruchu kolejowego (dyspozytorów liniowych prowadzących dokumentacyjne wykresy ruchu pociągów, i dyspozytorów „odcinkowych”) zarówno z lokalnego centrum sterowania (LCS) w Kozłowie jak i dyspozytur liniowych w Katowicach i Kielcach. Efektem tego jest systemowy brak w sytuacji wystąpienia potencjalnego zagrożenia na sieci - nadzoru ruchu kolejowego na liniach magistralnych. W związku z powyższym zwracam się do Pana Premiera z następującymi pytaniami:

1. Czy wobec najtragiczniejszej od dwudziestu ponad lat katastrofy kolejowej rząd zamierza podjąć pilne prace w zakresie wprowadzenia w Polskich Liniach Kolejowych SA systemów informatycznego nadzoru ruchu kolejowego na liniach magistralnych (wzorem zachodnich zarządów kolei) – scalających nadzór nad kierowaniem ruchem kolejowym przez systemy wykraczające poza nadzór Lokalnych Centrów Sterowania (tj. lokalnych systemów automatyki, sterowania urządzeniami ruchu kolejowego), a obejmujących obszar, całych pełnych linii kolejowych takich jak Centralna Magistrala Kolejowa, które byłby zasilane informacyjnie niejako ”za darmo” danymi z LCS?
2. Czy prawdziwa jest informacja, iż PKP PLK SA (zarządca infrastruktury kolejowej) zobowiązany do wdrażania w życie zmiany ustawy o transporcie kolejowym (która weszła w życie 28 stycznia br. – około 1,5 roku po terminie ustalonym dla Polski i pozostałych państw członkowskich UE) implementującej dyrektywę Parlamentu Europejskiego o interoperacyjności kolei – wystąpił do Ministra Transportu o odstąpienie od oceny zgodności z obowiązującymi przepisami Technicznych Specyfikacji Interoperacyjności (TSI) dla wszystkich 54 realizowanych inwestycji kolejowych?

źródło: Rynek Kolejowy
Beatrycze - 13-03-2012, 12:26
Temat postu:
Szczekociny: W kabinie pociągu interREGIO była jeszcze jedna osoba?

W kabinie lokomotywy pociągu Przewozów Regionalnych, który 3 marca pod Szczekocinami zderzył się z pociągiem PKP Intercity, oprócz maszynisty, była jeszcze jedna osoba - taką informację podało TVP Info.

Jak nieoficjalnie dowiedzieli się dziennikarze, do katastrofy kolejowej doszło w momencie, gdy w kabinie maszynisty pociągu interREGIO przebywała – poza maszynistą - jeszcze jedna osoba. Na razie nie wiadomo, czy miałby to być ktoś z obsługi pociągu oraz czy osoba ta była uprawniona do przebywania w kabinie lokomotywy.

Informacji na temat tego, że w kabinie maszynisty przebywał ktoś jeszcze, nie chciał skomentować w rozmowie z "Rynkiem Kolejowym" rzecznik prokuratury Romuald Basiński: - To są niesprawdzone informacje pochodzące z różnych źródeł - zaznaczył rzecznik prokuratury. Podobnie wypowiedział się jego zastępca Tomasz Ozimek - Nie komentujemy tego typu doniesień medialnych. Na chwilę obecną zarzut postawiono tylko i wyłącznie dyżurnemu ruchu ze Starzyn - zaznaczył.

Jak dodał Ozimek, prokuratura wciąż jest na wstępnym etapie śledztwa - Prokuratorzy dopiero opracowują plan działania śledztwa - przypominał. Zbadana zostaną nie tylko hipoteza o winie dyżurnego ruchu - Badamy wszystko, co miało bezpośredni lub pośredni wpływ na ruch pociągów, tak więc nie tylko zachowanie dyżurnego, ale też maszynistów, stan infrastruktury i procedury bezpieczeństwa - powiedział Ozimek.

Michał Stilger z biura prasowego spółki Przewozy Regionalne powiedział "Rynkowi Kolejowemu", że na tę chwilę nie jest w stanie ani potwierdzić tych informacji, ani im zaprzeczyć.

Źródło: Rynek Kolejowy
Anonymous - 13-03-2012, 12:47
Temat postu:
Przepraszam co jeszcze wymyślą żeby się choć trochę wybielić?? Zdjęcia z Centralnego wyraźnie przedstawiają że w kabinie siedzi tylko maszynista... Gdzieś po necie krąży też film IRka ze szlaku... Niech prokuratura sie nie doszukuje idiotyzmów tylko zajmie sie faktami...
Pirat - 13-03-2012, 12:56
Temat postu:
Aaalisha, na razie mamy do czynienia z wrzutką medialną. Gdyby w kabinie lokomotywy IR była jeszcze jedna osoba, to najprawdopodobniej byłoby 17 ofiar śmiertelnych.

Na filmie pociąg IR "Jan Matejko" na 2,5 godz. przed czołowym zderzeniem z TLK "Brzechwa" - odjazd z Dworca Centralnego w sobotę 3 marca 2012 do Krakowa. Dokładnie ten skład uległ katastrofie pod Szczekocinami.


Galanonim - 13-03-2012, 13:10
Temat postu:
Pirat, na filmie słabo widać wnętrze kabiny. Może autor tego nagrania mógłby się odnieść do doniesień TVP INFO.
Anonymous - 13-03-2012, 13:16
Temat postu:
Galanonim, Skontaktować się z Tomisem??
Galanonim - 13-03-2012, 13:18
Temat postu:
Aaalisha, dobrze by było. Prędzej czy później zrobią to hieny dziennikarskie i żywcem go rozszarpią.
Anonymous - 13-03-2012, 13:29
Temat postu:
Galanonim, wiadomość wysłana i na YT i na flogu... a co najciekawsze u niego w komentarzach na kanale wisi prośba o kontakt z UwagaTVN. Jeśli ktoś chce skontaktować się z dziennikarzem to podaję maila m.jakobczyk@tvn.pl
Beatrycze - 13-03-2012, 13:42
Temat postu:
Pirat napisał/a:
Aaalisha, na razie mamy do czynienia z wrzutką medialną. Gdyby w kabinie lokomotywy IR była jeszcze jedna osoba, to najprawdopodobniej byłoby 17 ofiar śmiertelnych.

Spodziewałam się wrzutek w reżimowych prorządowych mediach. Dziwię się, że atak nastąpił dopiero teraz. Po tzw. katastrofie samolotu rządowego w Smoleńsku niemal natychmiast mieliśmy w mediach wiele różnych wrzutek, które okazały się wyssanymi z palca bzdurami.

Zadaniem medialnej wrzutki jest odwrócenie uwagi od istotnego i niewygodnego dla władzy faktu. Krótko mówiąc - wrzutka ma coś przykryć. To są stare, sprawdzone metody manipulacji, bo jak wiadomo tępy lud łyknie wszystko co mu media mainstreamowe podrzucą.

Możliwie, że ustalenia śledczych, o których jeszcze nie wiemy, zaniepokoiły tzw. establiszment. Stąd wrzutka reżimowej TVP.
Anonymous - 13-03-2012, 14:06
Temat postu:
Beatrycze, ok dzięki za wytłumaczenie...
forest - 13-03-2012, 14:53
Temat postu:
To już jest popadanie w paranoję, nawet jeśli ktoś był w kabinie nie zmienia to faktu, iż to właśnie maszynista z IR hamował, a ofiar tak, czy inaczej jest 16-cie, nie wiem dlaczego miałby być 17-cie... Poza tym przy takim zderzeniu, kto wie gdzie i w jakim stanie znalezione zostały ciała maszynistów, pomyślcie, dlaczego właśnie ich identyfikacja trwała tak długo...
pospieszny - 13-03-2012, 14:57
Temat postu:
Stopniowo maleje liczba osób hospitalizowanych po katastrofie kolejowej pod Szczekocinami. W dziewięciu szpitalach jest jeszcze 16 osób - poinformowało we wtorek Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach.
We wtorek w południe liczba w szpitalach było jeszcze 16 osób. Trzech poszkodowanych w katastrofie zostało wypisanych ze szpitali w Myszkowie, Zawierciu oraz Gdańsku. Pozostali przebywają w 9 szpitalach.
W szpitalu św. Barbary w Sosnowcu nadal jest siedmioro pacjentów. Jak poinformował rzecznik placówki Mirosław Rusecki pacjenci są w stanie niezagrażającym życiu. Kolejnych dwoje rannych znajduje się w szpitalu im. Rydygiera w Krakowie.
Pojedyncze osoby są leczone w Siemianowicach Śląskich, Dąbrowie Górniczej, Rzeszowie, Czerwonej Górze k. Kielc, w szpitalu wojskowym w Krakowie oraz w dwóch placówkach na terenie Tarnowa.
Katastrofalne zderzenie
3 marca wieczorem w wyniku katastrofy kolejowej pod Szczekocinami k. Zawiercia zginęło 16 osób, a ponad 50 zostało rannych. Do wypadku doszło na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa.


źródło:tvn24.pl
przewoz - 13-03-2012, 14:58
Temat postu:
Cytat:
Przepraszam co jeszcze wymyślą żeby się choć trochę wybielić?? Zdjęcia z Centralnego wyraźnie przedstawiają że w kabinie siedzi tylko maszynista...


Pamiętajcie, że jeszcze miał postój na Zachodnim i we Włoszczowie. Ale moim zdaniem to bez znaczenia. Jeżeli ktokolwiek tam był (choćby kolejarz po służbie), to jest po prostu wśród tych ofiar i tyle.
pospieszny - 13-03-2012, 15:04
Temat postu:
Warto pamiętać jeszcze o postoju w Starzynach, pora po dniówce też sprzyjała potencjalnemu powrotowi po pracy w sobotni wieczór.
Pirex - 13-03-2012, 15:33
Temat postu:
pospieszny, sugerujesz, że dyż. ruchu ze Starzyn, który schodził z dniówki, zabrał się IR z pracy do domu? Wątpię, bo najbliższy planowy postój był w Krakowie, a to jest teren IZ Kielce. Zresztą można sprawdzić gdzie mieszka ów dyż. ruchu i wtedy wszystko będzie jasne.
Anonymous - 13-03-2012, 15:39
Temat postu:
Pirex, ok nie domniemajmy już, jeszcze nasze gdybanie wprowadzi w kogoś w błąd...
pospieszny - 13-03-2012, 16:11
Temat postu:
Bardziej niepokoi mnie stan zatrzymanego, w opisywanym przez prokuraturę stanie nie będzie w stanie pomóc sobie a co najgorsze innym biorącym udział w ruchu kolejowym.

Najważniejszym jest jak najszybsze poznanie pośrednich i bezpośrednich przyczyn katastrofy aby móc szybko i skutecznie zareagować aby uniemożliwić powstanie kolejnych w przyszłości.

Bez udziału zatrzymanego będzie to mocno utrudnione i dłuższe a co za tym idzie narażamy się wszyscy na niebezpieczeństwo.
kostuch - 13-03-2012, 17:20
Temat postu: Fakty TVN z 12.03.2012r.
Źródło: TVN 24


mc2 - 13-03-2012, 19:21
Temat postu:
W telewizorni jest jakieś wystąpienie o "potwierdzeniu" , że w lokomotywie odkryto ciało kobiety, nie ma wpisów w dokumentacji maszynisty, więc nie jechała służbowo. Tylko dlaczego ciało znaleziono teraz, kiedy już dawno były oględziny uszkodzonego taboru przez komisje kilku maści, włącznie z ubezpieczycielami wszystkich stron? Kto podrzucił!?

[ Dodano: 13-03-2012, 19:38 ]
odniosę się jeszcze do powyższego reportażu - wszystko ładnie, niby mądrze mówią, ale... Ale dlaczego pada stwierdzenie, że nie można zwierzchnikom udowodnić winy? Wszystko zależy od tego o czym rozmawiamy.
Dyżurny podlega pod naczelnika sekcji, ten pod dyrektora, a dyrektor pod prezesa. Naczelnik sekcji ma też takie cudo jak zastępca i zawiadowca każdej branży (automatyk, drogowy, inżynieria ruchu) Tych zastępców i zawiadowców powołuje na te stanowiska dyrektor zakładu (chociaż jest takie ustrojstwo w formie papierowej, niestosowane w żadnym zakładzie, że to niby naczelnik sam dobiera sobie ludzi do pracy w biurze sekcji).Bezpośredni zwierzchnik dla isdr to inżynieria ruchu - która ma szkolić, kontrolować i egzaminować - na to wszystko ma być papier poświadczony podpisem pracownika!
Dyrektor powołując ludzi na takie stanowiska powinien się kierować ważnymi aspektami związanymi z bezpieczeństwem, bo to kadra bezpośredniego nadzoru nad ruchem pociągów. Jeśli tak jest to wszystko ok, znają się, szkolili, nauczyli, przeegzaminowali, pomagali - a jeśli tak nie było to co dalej???
Były usterki, były rejestrowane - ślad po tych usterkach jest, jest do tego wgląd - ma każdy dział techniczny, ma każdy dyrektor. Pewnie coś tam zrobili w tym temacie, pewnie jest na to papier. A jak nie ma to co dalej????
Wiedza o usterkach czy o urządzeniach jest dostępna jeszcze wyższemu szczeblowi - szczebel biura centrali - co z posiadaną wiedzą zrobili? A co powinni???

[ Dodano: 13-03-2012, 19:52 ]
Pirat napisał/a:
Interpelacja Jerzego Polaczka w sprawie katastrofy

Na tle okoliczności katastrofy kolejowej (na odcinku linii kolejowej Starzyny-Sprowa), wiele wstępnych ustaleń i faktów tj.:
* odebrany w grudniu 2011r. niesprawny system sterowania urządzeniami ruchu kolejowego na stacji Starzyny,
W świetle zaistniałej katastrofy widocznym jest całkowite niewykorzystanie pracowników nadzoru liniowego w systemie nadzoru nad bezpieczeństwem ruchu kolejowego (dyspozytorów liniowych prowadzących dokumentacyjne wykresy ruchu pociągów, i dyspozytorów „odcinkowych”) zarówno z lokalnego centrum sterowania (LCS) w Kozłowie jak i dyspozytur liniowych w Katowicach i Kielcach.

Niby jest dobrze, ale
* system sterowania odebrany w grudniu dotyczy Sprowy, w Starzynach są tylko nowe tory, rozjazdy (zresztą jeszcze nie wszystko ukończone), urządzenia srk z czasów wojny Smile
* nie ma uruchomionego LCS w Kozłowie, bo "nie działa" stąd obsada przez człowieka posterunku Sprowa. LCS to coś innego niż ZPR (posterunek zpr to posterunek zdalnego prowadzenia ruchu, LCS to lokalne centrum sterowania)
* nie ma już dyspozytora liniowego czy odcinkowego - dyspozytorzy odcinkowi, którzy zajmować się mają prowadzeniem ruchu to w najbliższej okolicy Lublin, Kraków, Katowice, Warszawa (jeszcze Wrocław, Szczecin, Poznań, Gdańsk - 8szt., dawne siedziby IR). W każdym zakładzie (IZ) jest dyspozytor zakładowy - on zbiera wszystkie informacje, prowadzi książki, meldunki, wydarzenia na potrzeby IZ i do SEPE, współpracuje z kierownikiem zmiany dyspozytora odcinkowego, z dyspozytorami innych spółek, wszystkich przewoźników, policją, pogotowiem, strażą pożarną. On powołuje komisje, powiadamia o incydentach, wydarzeniach, wypadkach wszystkich zainteresowanych, etc.

Czyli ktoś nie jest na bieżąco i nie podpowiedział p.Polaczkowi szczególików do interpelacji, ale chwał mu i za to co zrobił.
piotr.k - 13-03-2012, 20:25
Temat postu:
Cytat:
W telewizorni jest jakieś wystąpienie o "potwierdzeniu" , że w lokomotywie odkryto ciało kobiety, nie ma wpisów w dokumentacji maszynisty, więc nie jechała służbowo.


Nie wiem, jak często zdarzają się takielewizny ale chyba nie są wielką rzadkością. W Krakowie widziałem kiedyś przesympatyczną skądinąd blondynkę chyłkiem tunelującą do elektrowozu. Może i podróżowała służbowo jednak uważam, że to mało prawdopodobne. Stała na peronie od przyjazdu pociągu ale z mechanikiem przywitała się dopiero jak dyżurny odszedł na bezpieczną odległość.
Pirat - 13-03-2012, 20:44
Temat postu:
W związku z dzisiejszą "sensacją" reżimowej TVP myślę, że spróbują zrzucić winę na maszynistów, aby odwrócić uwagę od Kombudu i od osób odpowiedzialnych za infrastrukturę w IZ Kielce. Byleby tylko wyżej nikogo nie ruszyć. Dlatego dziś pojawiła się ta medialna wrzutka o drugiej osobie w lokomotywie pociągu IR. Maszyniści nie żyją, więc są najlepszym kozłem ofiarnym. Udowodnienie im winy, choćby tylko pośredniej i choćby tylko na podstawie naciąganych poszlak, będzie dla rządowej komisji badającej przyczyny katastrofy najprostszym rozwiązaniem, natomiast kilku dygnitarzom z PKP PLK pozwoli odetchnąć z wielką ulgą.

Przypomina to działania ruskiego MAK-u, który winą za każdą katastrofę obarcza wyłącznie nieżyjących pilotów. Mam nadzieję, że częstochowska prokuratura stanie na wysokości zadania i nie ulegnie naciskom funkcjonariuszy tzw. IV władzy.

Zwracam uwagę na pewien fakt. Wczoraj prokuratura ogłosiła, że nie wyklucza postawienia zarzutów karnych także innym osobom (sądzę, że chodzi o kadrę kierowniczą IZ Kielce i być może o Kombud). A już dziś mamy "sensację" w mediach, że maszynista pociągu IR mógł mieć w kabinie pasażera na gapę. Typowe odwracanie uwagi!

W kabinie rządowego tupolewa, który w Smoleńsku zahaczając skrzydłem o pancerną brzozę rozsypał się na podmokłym gruncie w drobny MAK, miał być pijany generał Błasik - taką narracją przez długi czas byliśmy bombardowani przez mainstreamowe media. Dziś wiadomo, że to totalna bzdura wyssana z palca na POlityczne zamówienie. Dlatego z wielką ostrożnością trzeba podchodzić do wszelkich medialnych "sensacji" na temat katastrofy kolejowej pod Szczekocinami.
Anonymous - 13-03-2012, 22:17
Temat postu:
Pirat, Pirat przepraszam Ciebie bardzo ale to zupełnie niesmaczne porównywać naszą kolejową katastrofę, która miała miejsce na naszym podwórku do katastrofy z tupolewem. Nie ma co powielać jakiś teorii spiskowych, skupmy się na faktach, mówmy prawdę, która może co po niektórych bardzo boleć. I niech boli... W końcu to ktoś odpowiedzialny za nadzór nad utrzymaniem infrastruktury powinien odpowiedzieć przed społeczeństwem.
A media?? Niech się lepiej nie wtrącają i nie sieją zamętu... Wszyscy pseudo specjaliści od kolei powinni zamilknąć, powinni poczytać nas lub fachową literaturę...
Stanisława - 13-03-2012, 22:22
Temat postu:
Aaalisha, Pirat nie porównuje katastrof tylko medialne narracje i zwraca uwagę, aby z dystansem podchodzić do medialnych przekazów. Całkowicie się zgadzam! Politycy i media już wskazały winnych katastrofy kolejowej: dyżurny ruchu i maszynista pociągu IR.
km - 13-03-2012, 23:04
Temat postu:
..Politycy i media już wskazały winnych katastrofy kolejowej: dyżurny ruchu i maszynista pociągu IR...
A my wszyscy związani z koleją tez powinniśmy być winni bo też wiemy o winach.
Szlag mnie trafia o tak postawionej sprawie .
Modliszka - 13-03-2012, 23:37
Temat postu:

kamkat - 14-03-2012, 01:28
Temat postu:
A mnie zastanawia jaka w tym wszystkim jest rola UTK? Czy urzad wiedzial o awariach na linii 64? Jesli wiedzial, to czemu nic nie zrobil, a jesli nie wiedzial, to dlaczego? Nie bylo zadnej kontroli w Iz kielce? Jesli byly to jakie byly jej wyniki i co PLK z tym zrobilo? Moze pora skonczyc z kontrolami kibli w kiblach i zajac sie bezpieczenstwem?

Dlaczego UTK nie przeswietlal nadmiernie awaryjnych linii, lewych przetargow i innych patologii? Komisja Nadzoru Finansowego jakos sobie daje rade z nadzorem nad najwiekszymi bankami. Urzad Komunikacji Elektronicznej przez lata walczyl z betonem w TPSA. I tez ciagle bylo jeczenie ze sie nie da, nie ma pieniedzy, ze sie nie oplaca. A pozniej pod naciskiem UKE sie okazywalo, ze jednak sie da i pieniadze tez sie znalazly. Wiec dlaczego UTK nie panuje nad tym calym bu... domem publicznym? Wink

Nie kupuje twierdzenia, ze sie nie da bo jest miliard spolek i spoleczek, a jakby bylo jedno PKP to by sie dalo. W cywilnym lotnictwie tez sa setki spolek i spoleczek: Jedna spolka od jednego lotniska, inna od drugiego. Setki linii lotniczych, na kazdym lotnisku kilka spolek od handlingu, bilety mozna kupic w roznych spolkach, nie tylko lotniczych. Catering na polkadzie to kolejna spolka, paliwo do samolotu to jeszcze jedna. Plus osobni ludzie od kontroli naziemnej. Urzad Lotnictwa Cywilnego jakos to wszystko ogarnia.

Dlaczego KNF, UKE, ULC na rownie rozdrobnionym i na pewno liberalniejszym rynku sobie daja rade a UTK sobie nie daje rady?

Anna Strezynska niedawno skonczyla kadencje w UKE, moze wystartuje na prezesa UTK? Ma doswiadczenie w uzeraniu sie z betonem dla ktorego nic sie nie da i na nic nie ma pieniedzy. Wink
Jarul - 14-03-2012, 02:05
Temat postu:
Nawet jakby w tej ET siedział ktoś dodatkowo, mikol, blondynka itd. to jaki ma to związek z katastrofą? Żaden.
piotr.k - 14-03-2012, 08:09
Temat postu:
Jarul napisał/a:
Nawet jakby w tej ET siedział ktoś dodatkowo, mikol, blondynka itd. to jaki ma to związek z katastrofą? Żaden.


Najprawdopodobniej nie ma związku z wypadkiem ale fakt pozostaje faktem: mechanik naruszył regulamin a jego pasażerka miała wyjątkowego pecha.

Inna sprawa, że teraz nastanie ciężki czas dla mikoli proszących o jazdę na loku, bo mechanicy zostaną postawieni pod ścianą.
Anonymous - 14-03-2012, 08:18
Temat postu:
piotr.k, chyba dzieci i młodzi "miłośnicy kolei" powinni w końcu zrozumieć, że lokomotywy to nie taksówki wożące ich za darmo. Maszynista jest w pracy, swoją głową, dosłownie i w przenośni odpowiada za powierzone mu zadanie.
Dajmy już spokój tej nędznej teorii...
Beatrycze - 14-03-2012, 08:19
Temat postu:
piotr.k napisał/a:
Najprawdopodobniej nie ma związku z wypadkiem ale fakt pozostaje faktem: mechanik naruszył regulamin a jego pasażerka miała wyjątkowego pecha.

Jaki fakt? Jaka pasażerka? Skąd wiesz, że maszynista naruszył przepisy? Czy ktoś udowodnił bądź potwierdził, że w kabinie lokomotywy IR obok maszynisty była osoba nieuprawniona? Nie! A ty już nawet płeć wskazujesz. Póki co mamy bełkot funkcjonariuszy TVP, więc proszę nie powtarzać medialnych bzdur! Ja rozumiem, że większość ludzi bierze za prawdę objawioną to co usłyszą w telewizorze, ale na tym forum są osoby samodzielnie myślące. Tak więc nie wypisuj bzdur, że "fakt pozostaje faktem", bo zwyczajnie się ośmieszasz i obrażasz naszą inteligencję!
Araya - 14-03-2012, 08:44
Temat postu:
I skąd ty się tu wziąłeś dwa dni temu, piotr.k? Przylazłeś, żeby "syfić"?
piotr.k - 14-03-2012, 10:36
Temat postu:
Beatrycze, melisa podobno dobrze robi na nerwy, chociaż nie wiem czy działa na lęki przed TVP. Na pewno łagodzi skoki ciśnienia po obejrzeniu TV Trwam - sprawdzałem wiele razy.

Wpadasz w dziwaczną manierę pisania o "funkcjonariuszach", "reżimie" - o ile nawet znasz słownikowe znaczenie tych słów to na własnej skórze ich raczej nie doświadczyłaś. Pisz o nieżetelnych mediach, pogoni za sensacją - bo to jest prawda. Ale uderzanie w tak wysokie tony jest przesadą.

Nie ja pierwszy napisałem tutaj o zwłokach w kabinie. Opisałem tylko co _kiedyś_ widziałem na własne oczy. Wysnułem z tego wniosek, że informacja nie jest nieprawdopodobna. Napisałem zresztą, że najprawdopodobniej nie ma to żadnego związku z wypadkiem. Na prawdę przed każdym odwołaniem się do informacji pochodzącej z mediów trzeba w poście umieszczać sakramentalne "oczywiście o ile to było prawdą".

Piszesz, że na forum są osoby samodzielnie myślące. Jestem o tym głęboko przekonany więc zakładam, że jeśli poruszamy się w sferze przypuszczeń (a będzie tak do ostatecznego raportu PKBWK a dla niektórych i po nim)

Araya, nie musiałem nigdzie łazić, do komputera nie mam daleko. Syfić? Poluzuj.
Wiesz dlaczego tak łatwo zrobić szum wokół katastrofy kolejowej i wałkować temat tak długo, aż okaże się, że odpowiedzialni są wszyscy, czyli nikt? Bo panuje powszechny bałagan. Bo za co się nie wezmą kontrolerzy to mniej lub bardziej na siłę ale znajdą detal, do którego mogą się przyczepić. Bo idzie przekaz, że na kolei "wszystko jest źle".

Ludzie bojąc się o pracę (czemu się nie dziwię) przymykają oczy na błędy zawinione przez "górę" i przejmują na siebie gros odpowiedzialności którą powinni ponosić zarządzający, do prezesów włącznie (i temu jednak się dziwię).

Mechanizm jest prosty: powiedzmy, że coś nie działa i teoretycznie awaria powinna uniemożliwić albo utrudnić ruch. Tak jest przez pierwszą dobę, dwie. Później zaczyna się wprowadzać "wyjątkowe" odstępstwa. Po miesiącu "wyjątek" wtapia się w codzienność a po pół roku ktoś do chodzi do wniosku, że jeśli przez tyle miesięcy wszystko "jakoś się kręci" to nie ma sensu ponaglać, narażać się szefom. Z kolei szefowie szefów zakładają, że w takim razie szkoda pieniędzy na remont/modernizację a "w razie czego" powie się, że zawinił "wyjątkowy" zbieg niekorzystnych okoliczności.

Jeśli coś może poprawić sytuację, pewnie jedynie twarde stosowanie przepisów bez względu na konsekwencje dla spółek. Coś nie pojedzie, coś się opóźni - trudno, naprawcie. Ja nie mam prawa tego puścić.

Media szkodzą bo szukają sensacji i nie znajdując jej zatykają ramówkę głupimi domysłami? Racja. Media czczą świętą oglądalność, niekoniecznie obiektywną prawdę. Może w takim razie ktoś odkryje, że te same media może wykorzystać kusząc je inną sensacją. Zatrzymanie ruchu pociągów z powodu awarii urządzeń SRK, zwrotnic - czegokolwiek - jest sytuacją medialną. Sprzeda się i przy okazji odwróci układ sił. Jeśli ktoś w takim układzie wyjdzie na czarny charakter, to raczej nie kolejarz, który w trosce o bezpieczeństwo podróżnych zatrzymał pociąg tylko jego przełożeni naciskający, żeby go jednak puścił.

Najważniejszy jest prosty, pozbawiony emocji, dobrze udokumentowany od strony formalnej przekaz. Każda dyskusja odwołująca się do upodobań politycznych i teorii spiskowych wyrządza krzywdę dochodzeniu prawdy bo czytelnik/widz zazwyczaj utożsamia się z jakąś opcją polityczną i jest skłonny zakwestionować każdy dowód, nawet najprawdziwszy, jeśli nie zgodzi się z polewającym go sosem ideologiczno - politycznym.

Skoro więc - nie bez racji - zauważacie, że takie chwyty stosują media to może zrezygnujcie z nich na forum? To jest jedno z niewielu miejsc, które dobrze się czyta bo czyta się o _faktach_, bo piszą tu ludzie, którzy na kolei najwyraźniej spędzili sporą część życia. Okraszanie katastrofy kolejowej posypkąz katastrofy pod smoleńskiem nie robi dobrze ani jednej, ani drugiej.

Na koniec - jeśli z mojej wypowiedzi wywnioskowaliście, że przyjąłem za pewnik informację o drugiej ofierze w kabinie i na tej podstawie zamierzam ferować wyroki - przepraszam za dwuznaczność, w przyszłości będę dodawał brakujące "Jeśli to prawda, że...".
Anonymous - 14-03-2012, 10:47
Temat postu:
piotr.k, po pierwsze - nie posługuj się cytatami z internetu bo to wyjątkowo żenujące. Po drugie to nie jest miejsce na takie dywagacje jak Twoje. Jeśli Ci coś nie odpowiada w tym forum to proponuję przejść do forum na google - tam znajdziesz mikoli do których wpasujesz się poziomem wypowiedzi. Poza tym - jesteś tu dopiero od dwóch dni - a już zacząłeś swoje filozofie. Pogratulować i oby tak dalej...
piotr.k - 14-03-2012, 11:04
Temat postu:
Aaalisha napisał/a:
piotr.k, po pierwsze - nie posługuj się cytatami z internetu bo to wyjątkowo żenujące. Po drugie to nie jest miejsce na takie dywagacje jak Twoje. Jeśli Ci coś nie odpowiada w tym forum to proponuję przejść do forum na google - tam znajdziesz mikoli do których wpasujesz się poziomem wypowiedzi. Poza tym - jesteś tu dopiero od dwóch dni - a już zacząłeś swoje filozofie. Pogratulować i oby tak dalej...


Aaalisha, które cytaty z internetu masz na myśli? To po pierwsze.
Po drugie: jakie dywagacje? Na temat bałaganu na kolei?
Po trzecie: mikole, poziom wypowiedzi - rozwiń wątek, proszę.
Po czwarte: w okolicach czterdziestki ma się jakieś poglądy, nie nabywa się ich w ciągu dwóch dni. Jak długo - Twoim zdaniem - należy czekać po zapisaniu się na forum _dyskusyjne_ zanim zacznie się _dyskutować_? W jaki sposób można _dyskutować_ ukrywając swoje poglądy albo się do nich nie odwołując?

Odwzajemniam gratulacje. Nie ma się co na siebie burmuszyć.
Anonymous - 14-03-2012, 11:11
Temat postu:
piotr.k, nie mam zamiaru już z Tobą dyskutować, bo mi się zwyczajnie nie chce...
Poza tym stylem pisania przypominasz naszego forumowego gumisia .
Ralny - 14-03-2012, 11:24
Temat postu:
piotr.k napisał/a:
Wpadasz w dziwaczną manierę pisania o "funkcjonariuszach", "reżimie" - o ile nawet znasz słownikowe znaczenie tych słów to na własnej skórze ich raczej nie doświadczyłaś. Pisz o nieżetelnych mediach, pogoni za sensacją - bo to jest prawda. Ale uderzanie w tak wysokie tony jest przesadą.

Przesadą? Ogromna większość pracowników mediów mainstreamowych nie zasługuje na miano dziennikarza. Myślę, że znasz słownikowe znaczenie tego pojęcia, bo w swoim profilu na forum deklarujesz, że jesteś m.in. dziennikarzem. Jeśli pismak zamiast rzetelnie informować to świadomie i z premedytacją dezinformuje, zamiast patrzyć władzy na ręce (bo taka jest rola mediów w normalnych demokratycznych krajach) to służy tej władzy, zamiast być obiektywnym w przekazie to manifestuje swoje sympatie bądź antypatie polityczne to trudno kogoś takiego nazwać dziennikarzem. Ktoś taki jest funkcjonariuszem aparatu medialnej propagandy. I do takiej roli zostały sprowadzone polskojęzyczne media mainstreamowe, które nie służą społeczeństwu tylko grupie trzymającej władzę i robią ludziom wodę z mózgu.
sokyl - 14-03-2012, 11:32
Temat postu:
Z całym szacunkiem dla komentujących Aalisha i Beatrycze- dlaczego jeśli ktoś ma nieco inne zdanie od Was to go piętnujecie i wyrzucacie z forum? Wy macie swoje przemyślenia i się nimi dzielicie z innymi- nikt Was za to nie gnębi, pomimo, że nie wszyscy się na pewno zgadzają w każdym Waszym słowie (każdy ma swoje racje). Dajcie więc się wypowiedzieć innym i odpowiadajcie na argumenty innych użytkowników- zamiast popadać w złość.
PEACE!
Sunny - 14-03-2012, 11:52
Temat postu:
sokyl, przecież nikt nikogo z forum nie wyrzuca. Każdy może się wypowiedzieć, pod warunkiem, że nie mówi od rzeczy (tzn. nie pieprzy dyrdymałów) i mówi na temat. A tematem tego wątku, przypominam, jest katastrofa kolejowa pod Szczekocinami. I proszę trzymać się tematu.
piotr.k - 14-03-2012, 13:14
Temat postu:
Ralny, zgadzam się z Tobą, jesli chodzi o jakość tekstów, materiałów telewizyjnych (bo nie tylko reportaży). Zgadzam się, że tematy zupełnie niepolityczne są nasączane politycznym jadem i wykorzystywane do ugrywania kolejnych punktów procentowych poparcia w sondażach. Mimo wszystko uważam, że do reżimu który w łagodnej postaci znamy z czasów PRL-u a teraz obserwujemy "na ostro"np. w Syrii jest nam daleko.

Jakość materiałów prasowych? Pozwól, że posłużę się porównaniem: mówi się o luce pokoleniowej na kolei. Pracownicy się starzeją, nowi - jeśli przychodzą - muszą od razu przejmować obowiązki zamiast się uczyć. Brak średniego pokolenia kompetentnych, przekazujących doświadczenie. To samo masz w redakcjach. Piszą, realizują materiały młodzi ludzie, którzy mają ambicje i chcą za robić na życie. Tyle, że nie mają wiedzy specjalistycznej, nawet na poziomie ambitnego hobbysty. Dzisiaj "robią" przeszczep serca, jutro strajk nauczycieli, pojutrze rozwód piosenkarki a gdzieś po drodze katastrofę kolejową. Redakcjom nie opłaca się utrzymywać dziennikarzy specjalistycznych, reporterów - bo jak często zdarzają się katastrofy?

Ja - owszem - pisuję. Ale mam ten komfort, że nie jestem zatrudniony na etacie w żadnej redakcji. Mam ze dwa - trzy "techniczne" zawody, więc jeśli kiedyś ktoś uzna że mój materiał jest "nie po linii" mogę na życie zarobić programując, prowadząc autobus, ciągnik siodłowy, ucząc w szkole albo naprawiając radiotelefony. Nie muszę pisać "pod redakcję". Przeżyję. A robienie reportażu na zasadzie "znajdźcie mi kogoś, kto mi powie do kamery że ..." nie należy do rzadkości.

Dobrze, przepraszam za off topic i kończę.
Jeszcze tylko jedna uwaga: to, co "skręci", napisze dziennikarz nie zawsze jest tym, co czytacie albo oglądacie. O tym, czy materiał pójdzie na antenę albo do druku decyduje naczelny, którego akceptuje na stanowisku wydawca, którego zatrudnia właściciel.
dyżurna - 14-03-2012, 14:44
Temat postu:
piotr.k napisał/a:
Inna sprawa, że teraz nastanie ciężki czas dla mikoli proszących o jazdę na loku, bo mechanicy zostaną postawieni pod ścianą.

Maszyniści od bardzo dawna nie zabierają nikogo postronnego do lokomotywy. Przynajmniej zdecydowana większość maszynistów. W każdym razie przez kilka ostatnich lat pracy nie zdarzyło mi się ani razu podjechać lokiem na posterunek. Dylam na piechotę trzy kilometry torami na podg położone w szczerym polu.
mc2 - 14-03-2012, 15:48
Temat postu:
Jarul napisał/a:
Nawet jakby w tej ET siedział ktoś dodatkowo, mikol, blondynka itd. to jaki ma to związek z katastrofą? Żaden.

pewnie masz rację, ale komus zależy na wrzuceniu winy na maszynistów i zacznie udowadniać, że jakakolwiek dodatkowa osoba w kabinie nie bedąca maszynistą/pomocnikiem to przyczyna pośrednia tej katastrofy. Bzdura! Myśląc w takim kierunku i w ten sposób argumentując to kopanie dołka pod kogoś innego, o czym pismaki nie wiedzą i beton, który im to podrzuca również. Skoro na lokomotywę wchodzi instruktor, kontroler różnych maści i instytucji - truje cały czas d..ę maszyniście, albo podnosi cisnienie przez nadinterpretację czegoś, co przeczytał ostatnio - to wtedy jest zagrożenie, tępak na lokomotywie. Ale wiezie swój tyłek i drażni człowieka zgodnie z prawem Śmiech
Pawel_15 - 14-03-2012, 16:07
Temat postu:
Cytat:
Maszyniści od bardzo dawna nie zabierają nikogo postronnego do lokomotywy

Tu się nie zgodzę. Jak w moich okolicach jeździły jeszcze składy to w zasadzie mam jedną czy dwie linie w województwie których nie mam zaliczonych na kabinie, niektóre po kilka razy. Odmowy były rzadkością...
Lady Makbet - 14-03-2012, 16:33
Temat postu:
Dziś serwisy informacyjne TVP nie kontynuują tematu urojonego pasażera na gapę w kabinie elektrowozu IR "Jan Matejko". A wczoraj tematu nie podjął ani Polsat ani TVN. Czyli wszystko wskazuje na to, że mieliśmy do czynienia z nieudaną wrzutką rządowej telewizji. Media śledzą dyskusję na forum i sondują reakcję naszego środowiska na wrzutki. Chyba stwierdzili, że ich manipulacje tak łatwo nie przejdą. Tym bardziej, że administracja forum dysponuje informacjami z tzw. pierwszej ręki, o których wie jeszcze tylko prokuratura prowadząca śledztwo, tak więc wszelkie medialne wrzutki mogą zostać natychmiast zdementowane i wyśmiane. Ciekawe co jeszcze media głównego ścieku (tzw. mainstream) wymyślą, żeby odwrócić uwagę od ludzi trzymających władzę na kolei?
mc2 - 14-03-2012, 16:46
Temat postu:
kamkat napisał/a:
A mnie zastanawia jaka w tym wszystkim jest rola UTK? Czy urzad wiedzial o awariach na linii 64? Jesli wiedzial, to czemu nic nie zrobil, a jesli nie wiedzial, to dlaczego? Nie bylo zadnej kontroli w Iz kielce? Jesli byly to jakie byly jej wyniki i co PLK z tym zrobilo? Moze pora skonczyc z kontrolami kibli w kiblach i zajac sie bezpieczenstwem?
...
Dlaczego UTK nie przeswietlal nadmiernie awaryjnych linii, lewych przetargow i innych patologii?
Anna Strezynska niedawno skonczyla kadencje w UKE, moze wystartuje na prezesa UTK? Ma doswiadczenie w uzeraniu sie z betonem dla ktorego nic sie nie da i na nic nie ma pieniedzy. Wink

Żeby nad czymś mieć nadzór to trzeba się na tym czymś znać. Podstawowa zasada, chyba możliwa do realizacji, ale nie w sytuacji obsad stanowisk wg kółek wzajemnej adoracji.
Praktyka do walki z betonem się przydaje, czy będzie wystarczająca do walki z mafią?
gumis - 14-03-2012, 16:50
Temat postu:
Aaalisha napisał/a:

Poza tym stylem pisania przypominasz naszego forumowego gumisia .

I po co mieszasz w to to moja osobe? Moze "przepraszam" byloby na miejscu? Jestem w pracy i prosze mnie nie denerwowac - Gumis w tym temacie sie wypowiadac nie bedzie.
Pirat - 14-03-2012, 17:44
Temat postu:
Katastrofa pod Szczekocinami: Zwrotnica nr 4 źródłem zła

Jak ujawnił Tadeusz Ryś, przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych, udało mu się przesłuchać dyżurnego ze Starzyn zanim trafił on do szpitala psychiatrycznego na miejscu zderzenia pociągów pasażerskich pod Szczekocinami, w którym śmierć poniosło 16 osób, a niemal 60 trafiło do szpitala.

– Postępowanie rzeczywiście zostało przeze mnie z marszu podjęte. Wszystkie dokumenty związane z tym zdarzeniem zostały zabezpieczone. Wszystkie osoby, które brały udział w tej katastrofie zostały przez komisję przesłuchane. Komisji udało się także przesłuchać dyżurnego ze Starzyn, co nie udało się prokuratorze – powiedział Tadeusz Ryś w sejmie.

– Byłem na miejscu zanim ktokolwiek zaczął działać. To pozwoliło na ocenę m.in. systemu kontroli ruchu, sposób oddania do eksploatacji nawierzchni torowej, sposobu eksploatacji infrastruktury na tym odcinku, stanu infrastruktury, systemu zarządzania bezpieczeństwem itd. – podkreślił przewodniczący PKBWK.

– Źródłem zła w tym dniu było niewłaściwe działanie zwrotnicy nr 4. To jest zdanie prokuratury, która ma za zadanie znaleźć winnego. Naszym celem to nie jest. My chcemy znaleźć przyczyny – tłumaczył Tadeusz Ryś.

– My badamy czy system zarządzania bezpieczeństwem na tej linii w tamtym okresie był dobrze wprowadzony – ujawnił przewodniczący. - System zarządzania bezpieczeństwa jest to instrument wprowadzany na daną chwilkę, ale on nie przewiduje wielu rzeczy, które teraz jesteśmy w stanie przewidzieć – dodał.

– Więcej szczegółów nie mogę podać. Jesteśmy w trakcie badania przyczyn – zakończył Tadeusz Ryś.

źródło: Rynek Kolejowy
pralatto - 14-03-2012, 17:50
Temat postu: Zapytanie do zawodowców
Ja laik pytam, jeśli mógłbym: jakie znaczenie ma fakt,że z powodu remontu na torze nr.1, pociąg TLK stał pod semaforem na torze nr. 2, i tym torem "teoretycznie" miał nadjechać IR z naprzeciwka. Czy przypadkiem działanie dyżurnej ze Sprowy (szybkie puszczenie na Sz) nie miały na celu opróżnienia toru nr. 2 dla IR?Co na to przepisy?

P.

Lady Makbet ma rację a pro pos "wrzutki". Próbowano do wersji o "błędzie człowieka" "dokleić" domniemany błąd drugiego człowieka. Ważne,że nie udało się tą rewelacją zagłuszyć tematu.

A ci,co się nabrali, niech nie snują historii o podłożu obyczajowym. Trochę szacunku i odrobinę taktu!!!! Nie piszecie o koledze z ławki obok!!!!
Bo jakbym się dowiedział,że mojego bliskiego, którego tragicznie straciłem, ktoś podejrzewa o w/w historie, lałbym po ryju!!!
forest - 14-03-2012, 18:27
Temat postu:
Pirat napisał/a:
Katastrofa pod Szczekocinami: Zwrotnica nr 4 źródłem zła– Źródłem zła w tym dniu było niewłaściwe działanie zwrotnicy nr 4.


Moja teoria zdaje się mieć potwierdzenie...
pospieszny - 14-03-2012, 20:25
Temat postu:
Przesłuchaliśmy dyżurnego ruchu ze Starzyn, co nie udało się prokuraturze - ujawnił w Sejmie przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych Tadeusz Ryś, która bada przyczyny katastrofy kolejowej pod Szczekocinami.

Posłowie zapoznali się z informacją rządu na temat stanu bezpieczeństwa w transporcie kolejowym. - Byłem na miejscu, zanim ktokolwiek zaczął działać. To pozwoliło na ocenę m.in. systemu kontroli ruchu, sposobu oddania do eksploatacji torowiska [wymienianego w ubiegłym roku - przyp. red.], systemu zarządzania bezpieczeństwem itd. - podkreślił przewodniczący PKBWK Tadeusz Ryś. - Komisji udało się także przesłuchać wtedy dyżurnego ze Starzyn, co nie udało się potem prokuratorze - dodał.

Dyżurny Andrzej N., któremu prokuratura chce postawić zarzut nieumyślnego doprowadzenia do katastrofy, w której 16 osób zginęło, a 57 odniosło rany, przebywa na obserwacji w szpitalu psychiatrycznym.
Tadeusz Ryś mówił też o okolicznościach wypadku. - Źródłem zła w tym dniu było niewłaściwe działanie zwrotnicy nr 4 - powiedział.

Dyżurny ze Starzyn nie mógł jej przestawić automatycznie. Jak podało kilka dni temu RMF FM, przez radiotelefon poinformował dyżurną ruchu ze Sprowa, czyli z drugiego końca linii, że pójdzie przestawić rozjazd ręcznie. Wg Prokuratury Okręgowej w Częstochowie tego jednak nie zrobił.

- Znalezienie winnego katastrofy jest zadaniem prokuratury. My natomiast szukamy przyczyn i badamy, czy system zarządzania bezpieczeństwem na tej linii był dobrze wprowadzony - tłumaczył Tadeusz Ryś.

Więcej szczegółów szef PKBWK nie chciał podać.

Natomiast minister transportu Sławomir Nowak powiedział w Sejmie, że przygotowano nowe rozporządzenie w sprawie standardów szkolenia maszynistów. - Projekt ten będzie procesowany w ramach tzw. szybkiej ścieżki legislacyjnej - stwierdził Nowak. Zapowiedział też przyspieszenie inwestycji w bezpieczeństwo ruchu kolejowego w ramach wieloletniego planu inwestycji kolejowych. Jest gotowych 10 projektów, m.in. do końca kadencji modernizowanych będzie 2 tys. przejazdów kolejowych i unowocześniane będą rozjazdy kolejowe, aby podnieść standardy bezpieczeństwa.

źródło: gazeta.pl
Anonymous - 14-03-2012, 21:08
Temat postu:
pralatto, spokojnie tu się na szczęście nie leje po ryju a skutecznie słownie można przegonić z forum tych co sieją jakieś teorie spiskowe.

Pan Ryś ma najwidoczniej jakieś siły nadprzyrodzone skoro udało mu się namówić człowieka do złożenia zeznań. Mam tylko nadzieję, iż Pan dyżurny sam siebie nie obciążył.

No cóż zobaczymy co wyjdzie z zapowiedzi Pana Ministra. Plan wieloletni - może się ciągnąć latami.
mpuchatek - 14-03-2012, 21:50
Temat postu:
Pamiętajcie, że PKBWK tak jak PKBWL nie musi wykonywać czynności dowodowych w sensie prawnym. A więc wystarczy luźna rozmowa, nawet jakiś sygnał, znak, cokolwiek. Wystarczy naprowadzenie na tor myslenia. Swiadkowie w sensie prawa sa zbedni. Wystarczy, ze ktos się przysłuchiwał. Protokoł tez nie musi byc podpisywany. Wystarczy przekonanie członków Komisji.
Zreszta lotnicy od dawna pracuja nad tym aby wnioski i ustalenia PKBWL nie mogły stanowić dowodu procesowego. Cele i zadania prokuratury i PKBW(L/K) są inne - środki ich osiagania takze.
ACR - 14-03-2012, 21:51
Temat postu:
mc2 napisał/a:
W telewizorni jest jakieś wystąpienie o "potwierdzeniu" , że w lokomotywie odkryto ciało kobiety, nie ma wpisów w dokumentacji maszynisty, więc nie jechała służbowo.


to mi brzmi jakby ktos chcial powiedziec ze maszynista mial tak ostre lodzenie na szlaku ze nie zdazyl wychamowac na slizkich szynach i to jest miedzy innymi przyczyna...

a to chyba bzdura.

pozdrowienia
kamkat - 14-03-2012, 22:14
Temat postu:
Cytat:
Natomiast minister transportu Sławomir Nowak powiedział w Sejmie, że przygotowano nowe rozporządzenie w sprawie standardów szkolenia maszynistów. - Projekt ten będzie procesowany w ramach tzw. szybkiej ścieżki legislacyjnej - stwierdził Nowak. Zapowiedział też przyspieszenie inwestycji w bezpieczeństwo ruchu kolejowego w ramach wieloletniego planu inwestycji kolejowych. Jest gotowych 10 projektów, m.in. do końca kadencji modernizowanych będzie 2 tys. przejazdów kolejowych i unowocześniane będą rozjazdy kolejowe, aby podnieść standardy bezpieczeństwa.

źródło: gazeta.pl


Mam kilka pytan w zwiazku z ta wypowiedzia ministra:
1. Czy wyznaczanie standardow szkolenia maszynistow nie powinny byc w kompetencjach UTK? Minister Finansow przeciez nie wydaje zalecen dotyczacych bankow tylko robi to Nadzor Finansowy. Dlaczego ministerstwo wchodzi w kompetencje regulatora kolejowego w sytuacji gdy nie wchodzi w kompetencje URE i UKE?
2. Czy Minister nie wchodzi w konflikt interesow sprawujac nadzor wlascicielski nad grupa pkp i jednoczesnie wydajac zalecenia dotyczace szkolenia maszynistow zarowno "swoich" z grupy pkp jak i niezaleznych?
3. Dlaczego akurat zalecenia odnosnie maszynistow? W przypadku katastrofy pod Szczekocinami nikt sie maszynistow nie czepia. Glowne watki to obecnie blad dyzurnego oraz awaria zwrotnicy. Wiec dlaczego pilne rozporzadzenie w sprawie maszynistow, a nie dyzurnych ruchu ktore na obecnym etapie byloby duzo bardziej zasadne. Chyba ze minister wie cos czego nie wie opinia publiczna i czy ewentualnie przekazal te informacje prokuraturze i PKBWK?
wodkangazico - 14-03-2012, 22:48
Temat postu:
forest napisał/a:
Moja teoria zdaje się mieć potwierdzenie...

Nie ściemniaj - nie "twoja teoria", tylko dobrze wiesz, co było...
Cytat:
1. Czy wyznaczanie standardow szkolenia maszynistow nie powinny byc w kompetencjach UTK?

UTK jest od sprawdzania ich stosowania.
Cytat:
Czy Minister nie wchodzi w konflikt interesow sprawujac nadzor wlascicielski nad grupa pkp i jednoczesnie wydajac zalecenia dotyczace szkolenia maszynistow zarowno "swoich" z grupy pkp jak i niezaleznych?

Jeśli wszyscy będą szkoleni tak samo, małe będzie pole do "konfliktowania".
Cytat:
3. Dlaczego akurat zalecenia odnosnie maszynistow?

"Miętki" celebryta jest dla niego problemem.
olo75 - 14-03-2012, 23:43
Temat postu: z Sz na kolei jest jak ze znakami ostrzegawczymi na drogach
taka mi się skojarzyła prawidłowość ze Sz jazda na sygnale zastępczym na kolei jest jak jazda na drodze oznakowanej śliską nawierzchnią koleinami nierównościam i związane z tym ograniczenia prędkości
dla przykładu jest takie rozporzadzenie 43 o warunkach technicznych jakim powinny odpowiadać drogi publiczne i ich usytuowanie gdzie w załaczniku są wymagania jak nawierzchnia drogi powinna wyglądac jakie powinna mieć max koleiny , nierówności podłuzne i poprzeczne oraz szorstkość
zarządca drogi jak nie ma pieniedzy na remont postawi znak ostrzegawczy ograniczy prędkość taki kolejowy Sz ale na drodze mimo ze warunki techniczne wyraźnie mówią jak ma wyglądać nawierzchnia drogi i jakie może mieć max odchylenia od parametrów nowej drogi
a że ludzie giną co z tego niedostosowali prędkości do warunków na drodze mimo ze droga powinna mieć okreslone w przepisach parametry a znak powinien być uzywany tak jak wasz Sz tylko awaryjnie

takie drobne spostrzeżenie
kamkat - 15-03-2012, 00:07
Temat postu:
Cytat:
UTK jest od sprawdzania ich stosowania.
Jeśli wszyscy będą szkoleni tak samo, małe będzie pole do "konfliktowania".

Tylko, ze to czy wszyscy sa szkoleni tak samo bedzie kontrolowac UTK zalezny od ministra. A jak prezes utk nie bedzie kontrolowac tak jak chce minister to wyleci tak jak jego poprzednik. Wiec Minister bedzie mowil jak maja byc szkoleni maszynisci i jednoczesnie bedzie to sprawdzac. Mozna oczywiscie byc idealista i wierzyc, ze wszystko bedzie uczciwie, ze minister nie bedzie faworyzowac swoich maszynistow kosztem innych. Ale Ministrowi zalezy, na zysku jego Intercity ktore chce sprzedac za dobre pieniadze, wiec moze mu nieprzyjdzie do glowy, zeby zrobic takie "standardy" w ktorych maszynisci np PR nie beda mieli kwalifikacji do przewozow dalekobieznych, ktore to PRy podbieraja pasazerow jego TLK/IC. Na szczescie nie ma problemu z rozwazaniami czy wszystko bedzie uczciwe czy nie, bo minister Nowak niedlugo po katastrofie powiedzial, ze PRy w ogole nie powinny tam jezdzic.

I tu dochodzimy do sedna sprawy. Na ile nadzor czyli UTK powinien byc zalezny od Ministra?

Gdyby jeszcze spolki kontrolowane przez ministra mialy znikomy udzial w rynku, to taka sytuacja jest do zaakceptowania. Ale w sytuacji gdy Minister i nadzorowane przez niego PKP o ktorego interesy powinien sie troszczy jest dominujacym graczem na rynku to taka sytuacja prowadzi tylko i wylacznie do patologii. Bo to bardziej PKP kontroluje regulatora niz regulator PKP. Nadzor powinien byc calkowicie niezalezny od PKP, Ministra i Rzadu.
wodkangazico - 15-03-2012, 10:10
Temat postu:
Cytat:
– Źródłem zła w tym dniu było niewłaściwe działanie zwrotnicy nr 4. (...) My chcemy znaleźć przyczyny – tłumaczył Tadeusz Ryś.

Odważnie.
Ciekawe w co faktycznie Pan Ryś zagrywa?
Albo jest zdeterminowany, niczym kolejowy kpt. Żbik, i będzie się starał wyjaśnić rzeczywiste przyczyny, ale wówczas, po takim "wejściu", nie będzie mógł poprzestać na ograniczeniu się do "tego dnia", bo - jak się zaczyna okazywać - (nie)działanie "zwrotnicy nr 4" w Starzynach to - można powiedzieć - odwzorowanie i piękny przykład całego kolejowego burdelu w mikroskali, a dwie usterki rozj. 3/4, za ostatnie 3 miechy - tj.od przebudowy - wykazane w SEPE, są zaledwie czubkiem czubka, szczytu... Nie, nie góry lodowej - struktury bardziej luźnej, brunatnej i cokolwiek mniej obojętnej dla nosa.
I to trzeba będzie odkryć, ale przy okazji wyjdzie, kto był odpowiedzialny...
Albo też wydumał sobie, że zarówno on sam jak i jego komisarze, sa trochę niedoinwestowani i oto nadarzył się świetny moment, aby ugrać co nieco w kontekście: - wicie, rozumicie, oczywiście popieramy wasze działania podejmowane "w celu", ale właśnie: sprawa jest wielowymiarowa tak? To może byście sobie wzięli na celownik jakiś inny z tych wymiarów?
Mówiąc wprost: ten, ten i tamten sa "nasi", rozumieny się?
Dobrze. A o stan konta sie nie martwcie - będziecie zadowoleni.

Słowem: czekamy na raport.

Kamkat - co do UTK wszyscy są zgodni.
Natomiast nikt nie zabrania, aby w ośrodkach szkoleniowych pracowali także ludzie zatrudnieni u prywaciarzy.
Przepisów raczej nie da się napisać faworyzująco, bo jak?
"Maszyniści powinni to, to i tamto, za wyjątkiem zatrudnionych w IC i Cargo?"
mpuchatek - 15-03-2012, 11:18
Temat postu:
Pozwolicie, że na chwilę wrócę to technikaliów ?
Czy po wyprawieniu pociągu na Sz w Starzynach w kier. Sprowy blok początkowy sam się zablokuje, czy trzeba wcisnąć dPo ?
Na zdjęciu pulpitu jakby widać przyciski dPo 2S i dPo 1S.
pospieszny - 15-03-2012, 12:38
Temat postu:
Prokuratura prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy pod Szczekocinami jest zaskoczona informacją, że Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych przesłuchała dyżurnego ruchu ze Starzyn, co nie udało się prokuratorom. - Będziemy się domagać od szefa komisji Tadeusza Rysia wyjaśnień - dowiedzieliśmy się w czwartek w Prokuraturze Okręgowej w Częstochowie.

Jak informowaliśmy, podczas środowego posiedzenia Sejmu Tadeusz Ryś z Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych ujawnił, że przed przybyciem prokuratorów na posterunek w Starzynach członkowie komisji zdołali przesłuchać dyżurnego ruchu Andrzeja N., który wysłał pociąg z Warszawy do Krakowa na niewłaściwy tor.

"Komisja ma dokumenty w tej sprawie"

- Postępowanie zostało przeze mnie podjęte z marszu. Kierowałem zespołem komisji kolejowej. Wszystkie dokumenty związane z katastrofą zostały przez nas zabezpieczone. Wszystkie osoby związane czynnie z tym zdarzeniem w tym dniu zostały wysłuchane przez członków Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych. Prokuratura nie zdążyła wysłuchać dyżurnego ze Starzyn. Komisja ma dokumenty w tej sprawie - powiedział w Sejmie Tadeusz Ryś.
Byłem na początku, nim ktokolwiek zaczął reagować i zbierać dokumenty. To pozwoliło na niezwłoczną ocenę sytuacji w zakresie systemu prowadzenia ruchu, przygotowania stanowisk i stąd działanie komisji jest daleko idące wstecz - podkreślał przewodniczący PKBWK.

Prokuratorzy nie zdążyli przesłuchać dyżurnego

Prokuratorzy dotarli do Starzyn również w nocy z 3 na 4 marca, ale później. Dwóch prokuratorów przybyło w asyście policji. Śledczy zastali na posterunku członków PKBWK i przełożonych kolejarza. Już wówczas prokuratura miała decyzję o zatrzymaniu dyżurnego ruchu. - Była potrzeba zabezpieczenia dokumentacji zarówno papierowej, jak i elektronicznej. Z Andrzejem N. nie dało się już rozmawiać. Zapadła decyzja o przewiezieniu go na izbę zatrzymań komendy policji w Zawierciu. Tam został przebadany przez lekarza, który uznał, że niezbędna jest konsultacja psychiatryczna. Andrzej N. został przewieziony do najbliższego szpitala neuropsychiatrycznego w Lublińcu (woj. śląskie). Tam lekarze, a potem biegli uznali, że nie może uczestniczyć w czynnościach śledczych - mówi prokurator, który był na miejscu katastrofy. - Członkowie komisji nie poinformowali nas w Starzynach, że rozmawiali z dyżurnym ruchu i mają z tej rozmowy dokumentację. Do środy (gdy ujawniła to "Gazeta") nic o tym nie wiedzieliśmy - przyznaje prokurator.

Prokuratura: Będziemy się domagać dokumentów

- Na przyszły tydzień było już wcześniej umówione spotkanie prokuratorów z członkami komisji badającej katastrofę pod Szczekocinami. Będziemy się domagać dokumentów w sprawie dyżurnego ruchu ze Starzyn. Taką możliwość daje nam ustawa o transporcie kolejowym. Na podstawie tych przepisów komisja ma obowiązek informowania prokuratury o prowadzonym postępowaniu i jego postępach. Dziś trudno ocenić, jaką to będzie miało wartość w śledztwie - mówi prok. Tomasz Ozimek.

Nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy rozważana jest możliwość przesłuchania Tadeusza Rysia i innych członków komisji w charakterze świadków.

Na wniosek prokuratury postanowieniem z 13 marca Sąd Okręgowy w Częstochowie zarządził przeprowadzenie badań psychiatrycznych Andrzeja N. połączonych z obserwacją w zakładzie leczniczym. Dyżurny ruchu ze Starzyn jest podejrzany o nieumyślne spowodowanie katastrofy kolejowej ze skutkiem śmiertelnym. Na razie jest jedynym podejrzanym w sprawie, choć prokuratura nie wyklucza rozszerzenia kręgu takich osób.

W katastrofie zginęło 16 osób, a rany odniosło 57. W ośmiu szpitalach przebywa jeszcze 15 poszkodowanych, w tym najwięcej - siedem - w Sosnowcu.

źródło: gazeta.pl
mpuchatek - 15-03-2012, 12:43
Temat postu:
Ojojoj...czyżby to wtedy pojawiły się podejrzenia o "poprawianie" dokumentacji ?
pospieszny - 15-03-2012, 12:54
Temat postu:
Dyżurny ze Starzyn rozmawiał z szefem PKBWK

Komisja Badania Wypadków Kolejowych przesłuchała dyżurnego ruchu ze Starzyn, zanim trafił do szpitala psychiatrycznego – powiedział przewodniczący komisji Tadeusz Ryś, na posiedzeniu Komisji Infrastruktury.

Tadeusz Ryś pojawił się na miejscu katastrofy pod Szczekocinami tuż po zdarzeniu i od razu przystąpił do zbierania materiałów dowodowych. – Między innymi przesłuchaliśmy dyżurnego ruchu, Andrzeja N., czego prokuraturze nie udało się zrobić. Niestety na tym etapie dochodzenia nie mogę upubliczniać treści tej rozmowy. Mogę tylko dodać, że kluczowe dla zdarzenia było nieprawidłowe działanie zwrotnicy nr 4 – mówił w Sejmie przewodniczący PKBWK.

Ryś zastrzega, ze celem działania jego komisji nie jest szukanie winnego, a jedynie przyczyn zdarzenia. Na podstawie zebranych danych wiadomo będzie jak należy zmieniać procedury, by w przyszłości nie dochodziło do wypadków.

Podobnego zdania jest prezes PKP Polskich Linii Kolejowych, Zbigniew Szafrański, który mówi, że „Przepisy kolejowe są pisane krwią”.

źródło: Kurier Kolejowy
ACR - 15-03-2012, 13:53
Temat postu:
jak juz pare dni temu napisalem jestem przekonany ze dyzurny ze starzyn mial albo zla indikacje albo z innych powodow przekonanie ze zwrotnica jest juz ustawiona na rozjazd na prawy tor lecz niesterowna w tej pozycji i koniecznosc jej recznego przestawienia wywoluje sie z unikniecia jej rozprucia przez tlk ze sprowy a nie wpuszczenia IR na wlasciwy tor.

rozumiecie o co chodzi?

blad byl w tym ze puscil pociag nie sprawdzajac visualnie prawdziwego polozenia ani tez nie obserwowal jak pociag jedzie ( bo pewbie sie akurat ubieral zeby ja przestawic recznie zanim tlk z naprzeciwka nadjedzie) .

nie robi w moich oczach zadnego sensu myslec ze dyzurny wiedzial o polozeniu zwrotnicy na tor lewy i tak puscil pociag - przecierz zarazem wiedzial ze na tym torze bedzie szedl pociag z naprzeciwka .

pozdrowienia !
Galanonim - 15-03-2012, 13:55
Temat postu:
Prokuratura tłumaczy się ws. dyżurnego

Prokuratura zapewnia, że stan psychiczny dyżurnego ruchu ze Starzyn od początku uniemożliwiał jego przesłuchanie.

W ten sposób prokuratura prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami odniosła się do informacji, że dyżurnego krótko po katastrofie wysłuchali członkowie Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych.

Prokuratura zarzuca dyżurnemu z posterunku w Starzynach nieumyślne spowodowanie katastrofy, w której zginęło 16 osób, a ponad 50 zostało rannych. Zarzutu formalnie nie udało mu się przedstawić, ze względu na jego stan zdrowia.

- Prokuratorzy, którzy bezpośrednio po katastrofie próbowali przesłuchać dyżurnego ruchu posterunku Starzyny, stwierdzili, że jego stan psychiczny uniemożliwia przesłuchanie - napisał w zamieszczonym na stronie prokuratury komunikacie jej rzecznik Romuald Basiński.

Przypomniał, że dyżurny krótko po zatrzymaniu został umieszczony w szpitalu psychiatrycznym, a zespół biegłych lekarzy psychiatrów potwierdził, że nie może on uczestniczyć w czynnościach procesowych. We wtorek Sąd Okręgowy w Częstochowie zarządził przeprowadzenie badań psychiatrycznych Andrzeja N., połączonych z obserwacją w zakładzie leczniczym.

O tym, że członkowie Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych wysłuchali po katastrofie dyżurnego ze Starzyn poinformował w Sejmie przewodniczący komisji Tadeusz Ryś. Dodał, że komisja ma w tej sprawie dokumenty.

- Kierowałem zespołem komisji kolejowej (...) i wszystkie dokumenty związane z tym zdarzeniem zostały przez nas zabezpieczone. Wszystkie osoby czynnie związane z tym zdarzeniem w tym dniu zostały wysłuchane przez członków Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych. Prokuratura nie zdążyła wysłuchać pana dyżurnego ze Starzyn; Komisja wysłuchała i dokumenty w tej sprawie ma - powiedział Ryś.

Prokurator Tomasz Ozimek zapewnia, że śledczy nie mieli wcześniej informacji o tym, że członkom Komisji udało się porozmawiać z dyżurnym. Nie wiedzą też, w jakim odbyło się to trybie. Ozimek relacjonował, że krótko po katastrofie prokuratorzy pojechali do posterunku w Starzynach, gdzie zabezpieczyli dokumentację. Zastali tam dyżurnego i członków Komisji.

- Prokurator już wówczas stwierdził, że stan psychiczny dyżurnego nie pozwala na jego przesłuchanie. Później potwierdzili to lekarze - podkreślił prok. Tomasz Ozimek.

Na razie prokuratura nie ma żadnych dokumentów z Komisji, z którą od chwili katastrofy jest w stałym kontakcie (w prowadzonym śledztwie korzysta ze wsparcia własnych biegłych z zakresu kolejnictwa). W przyszłym tygodniu prokuratorzy i członkowie Komisji spotkają się na zaplanowanej wcześniej naradzie roboczej.

Tomasz Ozimek poinformował też, że właśnie sporządzono ramowy plan śledztwa. Zawiera on listę czynności do wykonania, charakterystykę zgromadzonych dowodów i wersje śledcze.

3 marca wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK „Brzechwa” z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio „Jan Matejko” relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa. W wyniku katastrofy zginęło 16 osób, a ponad 50 zostało rannych. Według śledczych Andrzej N., pełniąc obowiązki dyżurnego ruchu, doprowadził do skierowania jednego z pociągów na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z drugim składem.


źródło: Niezalezna.pl
forest - 15-03-2012, 16:51
Temat postu:
wodkangazico napisał/a:
forest napisał/a:
Moja teoria zdaje się mieć potwierdzenie...

Nie ściemniaj - nie "twoja teoria", tylko dobrze wiesz, co było...


Nie wiem co było tylko domniemuję.
OS_24 - 15-03-2012, 17:17
Temat postu:
kamkat napisał/a:
/...../
Dlaczego UTK nie przeswietlal nadmiernie awaryjnych linii, lewych przetargow i innych patologii? Komisja Nadzoru Finansowego jakos sobie daje rade z nadzorem nad najwiekszymi bankami. Urzad Komunikacji Elektronicznej przez lata walczyl z betonem w TPSA. I tez ciagle bylo jeczenie ze sie nie da, nie ma pieniedzy, ze sie nie oplaca. A pozniej pod naciskiem UKE sie okazywalo, ze jednak sie da i pieniadze tez sie znalazly. Wiec dlaczego UTK nie panuje nad tym calym bu... domem publicznym? Wink
No Stary. TPSA jest prywatne a kolej w swym betonowym rdzeniu państwowe. DLatego UKE może działać i nakładać kary a UTK jak grzywnę nałoży to na kogo nałoży? Na Tuska nałoży.. Podobnie prywaciarzom ustawowo różne obciążenia można nakładać i niech się walą na ryj. A państwo nie zrobi bo skąd weźmie, jak nie ma?

2. Ja od jakiegoś czasu i publicyści inni wysnuwamy pogląd, że przyczyną może być też akcja ministra Nowaka "punktualność lepsza niż w Niemczech".
Skolmi - 15-03-2012, 17:36
Temat postu:
kamkat napisał/a:

3. Dlaczego akurat zalecenia odnosnie maszynistow? W przypadku katastrofy pod Szczekocinami nikt sie maszynistow nie czepia. Glowne watki to obecnie blad dyzurnego oraz awaria zwrotnicy. Wiec dlaczego pilne rozporzadzenie w sprawie maszynistow, a nie dyzurnych ruchu ktore na obecnym etapie byloby duzo bardziej zasadne. Chyba ze minister wie cos czego nie wie opinia publiczna i czy ewentualnie przekazal te informacje prokuraturze i PKBWK?


Może ktoś się zaczął zastanawiać, jak w MI mogło powstać rozporządzenie o szkoleniu maszynistów, skoro nie ma tam żadnego trakcyjnika.
Pirat - 15-03-2012, 17:51
Temat postu:





mc2 - 15-03-2012, 20:37
Temat postu:
Galanonim napisał/a:
Prokuratura tłumaczy się ws. dyżurnego

O tym, że członkowie Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych wysłuchali po katastrofie dyżurnego ze Starzyn poinformował w Sejmie przewodniczący komisji Tadeusz Ryś. Dodał, że komisja ma w tej sprawie dokumenty.

- Kierowałem zespołem komisji kolejowej (...) i wszystkie dokumenty związane z tym zdarzeniem zostały przez nas zabezpieczone. Wszystkie osoby czynnie związane z tym zdarzeniem w tym dniu zostały wysłuchane przez członków Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych. Prokuratura nie zdążyła wysłuchać pana dyżurnego ze Starzyn; Komisja wysłuchała i dokumenty w tej sprawie ma - powiedział Ryś.

Prokurator Tomasz Ozimek zapewnia, że śledczy nie mieli wcześniej informacji o tym, że członkom Komisji udało się porozmawiać z dyżurnym.

No to pytanie za 100 punktów- skoro przesłuchiwali czy wysłuchiwali dyżurnego, to jak doprowadzili do takiego stanu człowieka, że z prokuratorem już nie był w stanie rozmawiać? Lepsi są niż KGB.Dlaczego w sytuacji kiedy to prokurator ma znaleźć winę i wszystkie przyczyny ktoś zabezpiecza (czytaj zabiera) wszystkie dokumenty? Jeśli E1758 też zabierają i dziennik telefoniczny, to po co ukrywają przed prokuratorem? Będzie za tydzień nówka, bez usterek? Jest to ukrywanie dowodów. Wtedy nie dziwi nieprecyzyjny i błędny zarzut w stosunku do dyżurnego postawiony przez prokuratora.

[ Dodano: 15-03-2012, 20:41 ]
pospieszny napisał/a:
D prezes PKP Polskich Linii Kolejowych, Zbigniew Szafrański, który mówi, że „Przepisy kolejowe są pisane krwią”.


Toż to jest plagiat - tak wypowiadają się pracownicy ze stanowisk podstawowych. A nawet pomimo rozlanej krwi niektórych przepisów nadal brak Sad Jeszcze za mało krwi było czy nie ta grupa?
pospieszny - 15-03-2012, 20:52
Temat postu:
Odpowiedzi są tak samo proste jak i prozaiczne, ktoś kto dotarł do sprawcy zadbał o odpowiednią jego postawę wobec nieuchronnego spotkania z organami ścigania.

W obowiązującym stanie prawnym PKBWK zawsze prowadzi swoje postępowanie, jego trwanie nie umniejsza ani też nie upośledza w żaden sposób postępowania karnego które prowadzi prokuratura.
Ona też w tej kwestii jest prawnie nadrzędna i podlegają jej postępowaniu wszystkie komisje.
mc2 - 15-03-2012, 21:08
Temat postu:
pospieszny napisał/a:
Odpowiedzi są tak samo proste jak i prozaiczne, ktoś kto dotarł do sprawcy zadbał o odpowiednią jego postawę wobec nieuchronnego spotkania z organami ścigania.


Zestresować człowieka, naopowiadać bzdur, żeby poczuł jak to tylko on jeden, gołymi rękami zamordował kilkanaście albo lepiej 100 osób, aby zwariował i nie był w stanie powiedzieć o niczym ważnym dla prokuratora. niby metoda, ale czy dobra? Inni też mają wiele do powiedzenia, prokurator w końcu też jeszcze zechce kogoś wysłuchać. I co wtedy - kolejowe instytucje zrobią idiotów z pozostałych? Takiej siły sprawczej już nie posiadają.
jacwol - 15-03-2012, 23:31
Temat postu:
Skoro PKBWK zabezpieczyła wszystkie dokumenty związane z wydarzeniem to zostało do zabezpieczenia prokuratorom? Podana 12 dni po wypadku informacja że jednak PKBWK wysłuchała dyżurnego jest co najmniej dziwna i obawiam się że to nie jest ostatnia dziwna informacja w tej sprawie.
Pirex - 16-03-2012, 00:04
Temat postu:
Będą mataczyć tak jak mataczą ws katastrofy smoleńskiej. Tu przeciek, tam wrzutka, ktoś coś nie dopowie i tak to można ciągnąć przez kilka lat...

A propos tego dyżurnego ruchu, nie zdziwię się jak dosięgnie go ręka samobójcy. Ostatnio niewygodni świadkowie giną nader często.
ACR - 16-03-2012, 00:32
Temat postu:
dzieki piratowi za linki do reportazy !

ale mam tak z zagranicy pytanie do trzeciego filmu.- czy pani reporter przedztawila na poczadku tego filmu pana z prokuratory jako maciej chujawski ? potem bylo wyswietlenie ze on sie nazywa kujawski - moze na google wyczytalem zle przetlumaczenie, lecz... Mr. Green

chyba dal jej kuja za to...

tez fajny byl ten facet ktory kolo reporterki bardzo dobrze kiwal glowa przytakujac.

pozdrowienia !
pospieszny - 16-03-2012, 08:16
Temat postu:
Brak odpowiedniej organizacji pracy na kolei, niewydolność Urzędu Transportu Kolejowego, dyskryminacja kolei przez rząd - te przyczyny - według Krzysztofa Tchórzewskiego (PiS) - mogły przyczynić się do katastrofy pociągów pod Szczekocinami 3 marca.

Tchórzewski, wiceszef sejmowej komisji infrastruktury, który reprezentował klub PiS podczas debaty nad informacją rządu dotyczącą m.in. bezpieczeństwa na polskiej kolei, pytał w kontekście katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, czy państwo zapewniło "możliwie najlepsze zabezpieczenia dla bezpieczeństwa obywateli"
"Czy organizacja była właściwa, czy zrobiono wszystko, aby zapobiec ewentualnym ułomnościom ludzkim, bo pomyłki, rozproszenie uwagi i tym podobne sprawy nam, ludziom, się zdarzają" - argumentował Tchórzewski.

Jak dowodził, to właśnie odpowiednia organizacja pracy, odpowiednie warunki mogą zmniejszyć wszystkie zagrożenia związane z transportem kolejowym. Według niego jednak wstępne ustalenia okoliczności katastrofy pod Szczekocinami, gdzie pociągi zderzyły się czołowo, wskazują, że nie zostało to spełnione.

Poseł PiS ocenił ponadto, że rząd Donalda Tuska "dyskryminuje kolej". "Rodzi się w związku z tym pytanie: jeśli minister Nowak twierdzi, że można wykorzystać środki (przyznane Polsce przez UE na kolej - PAP), to dlaczego nie występuje do Komisji Europejskiej, żeby wycofać wniosek o ich przesunięcie (na drogi) i zacząć je wykorzystywać?" - pytał.
Kolejną kwestią, którą podczas czwartkowej debaty poruszył polityk PiS, była kwestia nadzoru państwa nad przestrzeganiem bezpieczeństwa w transporcie kolejowym. "Dlaczego ten nadzór jest taki słaby (...) Dlaczego słabo jest kontrolowany stan urządzeń, stan taboru? Dlaczego Urząd Transportu Kolejowego jest w tej dziedzinie tak niesprawną organizacją?" - dopytywał.
Przekonywał, że to w ciągu ostatnich trzech, pięciu lat "wyraźnie spadła jakość pracy UTK", a kolejni prezesi tej instytucji byli odwoływani "za to, że informowali ministra i parlament o tym, że nie są w stanie wykonywać swoich obowiązków z powodu braku środków finansowych". Jego zdaniem Urząd Transportu Kolejowego jest "organizacyjnie i personalnie niewydolny i nie spełnia ustawowych zadań, które na nim spoczywają".
Tchórzewski ocenił też, że również rząd PO-PSL jest źle kierowany przez premiera Donalda Tuska. "Jeden minister twierdzi, że nie można wykorzystać środków (UE na kolej - PAP), drugi za to odpowiedzialny mówi, że można wykorzystać środki. Przecież to także kompromituje nasz kraj" - zaznaczył poseł PiS
Zarzucił też ministrowi transportu Sławomirowi Nowakowi, który przedstawił informację, że podczas czwartkowej debaty nie potrafił "zachować powagi" po tak poważnym wypadku kolejowym, jak ten pod Szczekocinami. "Pana szyderstwa dzisiejsze nie pasują do powagi tej debaty, która ma skupić się nad wnioskami z katastrofy pod Szczekocinami i dotyczy bezpieczeństwa obywateli w transporcie kolejowym, a później w inwestycjach" - powiedział Tchórzewski.

W imieniu klubu PiS głos zabrał również inny z wiceszefów Komisji Infrastruktury, Andrzej Adamczyk, poświęcił swe wystąpienie inwestycjom drogowym. Przypomniał, że do Euro 2012, największej - jak podkreślił - imprezy sportowej w naszym kraju - pozostały trzy miesiące. "W zamierzeniu, dla nas wszystkich, miał to być ogromny impuls, niestety po pięciu latach rządów obecnej ekipy musimy się bronić przed kompromitacją. Taka jest rzeczywistość" - ocenił poseł PiS.

Według niego, spośród obiecywanych na Euro 2012 dróg nie powstaną autostrady: A1, A2 i A4, a także drogi: S3, S19, S8, S5 i S7. Przekonywał, że przyczyny tego leżą w "braku dbałości państwa nad wykonaniem dróg", a także w "karuzeli stanowisk" w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Adamczyk zapowiedział wniosek o odrzucenie czwartkowej informacji rządu.


źródło: wnp.pl
gulakov - 16-03-2012, 16:08
Temat postu:
Katastrofa kolejowa spowodwala nagle zaineresowanie zgloszeniami awarii i problemow. Wlasnie dostalem od ministerstwa 2 odpowiedzi na skargi zgloszone w listopadzie i grudniu 2011 dotyczace pociagow PR i IC relacji KRK-WAW...Jest choc jeden pozytywny aspekt katastrofy, zwlaszcza ze czesto jezdze ta trasa i mialem kupiony bilet do Warszawy na felerny pociag, ale sie na niego spoznilem i pojechalem nastepnym przez Kilece...
kamkat - 17-03-2012, 05:22
Temat postu:
Cytat:
No Stary. TPSA jest prywatne a kolej w swym betonowym rdzeniu państwowe. DLatego UKE może działać i nakładać kary a UTK jak grzywnę nałoży to na kogo nałoży? Na Tuska nałoży.. Podobnie prywaciarzom ustawowo różne obciążenia można nakładać i niech się walą na ryj. A państwo nie zrobi bo skąd weźmie, jak nie ma?

TPSA nalezy do panstwowego francuskiego telekomu, wiec nie jest do konca prywatna Wink
Fakt, nakladanie na spolke kary w sytuacji gdy jest ona panstwowa, wiec sila rzeczy ostateczny rachunek zaplaci podatnik mija sie z celem. Ale regulatorowi mozna dac inne uprawnienia. Zamykanie linii, wylaczanie taboru z eksplowatacji, anulowanie certyfikatow bezpieczenstwa, odwolywanie i rozwiazywanie konkursow i przetargow. A w koncu nakladanie kar finansowych na poszczegolne osoby, zamiast na cala firme.
Jesli jakis prezes/dyrektor/naczelnik zarobi kare w wysokosci 3 miesiecznej pensji za niedopelnienie obowiazkow, stwarzanie zagrozenia bezpieczenstwa, czy niestosowanie sie do zalecen regulatora, to moze nie trzebaby czekac kilka tygodni na wymiane przyslowiowej przepalonej zarowki.
No ale na razie mamy sytuacje w ktorej Minister wywala prezesa UTK jak to powiedzial: "dla zasady" Wink
Wiec pewnie nas czeka reczne sterowanie ze strony ministra, a ze minister sie na rzeczy nie zna, to dalej bedzie tak jak jest.
pralatto - 17-03-2012, 08:48
Temat postu: Z Onetu
Fragment artykułu z Onet.pl:

O tym, że członkowie Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych wysłuchali po katastrofie dyżurnego ze Starzyn poinformował w środę w Sejmie przewodniczący komisji Tadeusz Ryś. Dodał, że komisja ma w tej sprawie dokumenty.

- Kierowałem zespołem komisji kolejowej (...) i wszystkie dokumenty związane z tym zdarzeniem zostały przez nas zabezpieczone. Wszystkie osoby czynnie związane z tym zdarzeniem w tym dniu zostały wysłuchane przez członków Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych. Prokuratura nie zdążyła wysłuchać pana dyżurnego ze Starzyn; Komisja wysłuchała i dokumenty w tej sprawie ma


Czy oni nie widzą jak bardzo się wzajemnie kompromitują? Ci dyżurnego przesłuchali, tamci nie. Tamci stawiają zarzut, ale nie wiedzą,że ci go przesłuchali. Co to za sieczka!!!!!
A do prasy wszystko chaotycznie i z opóźnieniem.

I najlepszy greps:
Jak powiedział prokurator Tomasz Ozimek, śledczy nie mieli wcześniej informacji, że członkom Komisji udało się porozmawiać z dyżurnym. Nie wiedzą też, w jakim odbyło się to trybie. Ozimek relacjonował, że krótko po katastrofie prokuratorzy pojechali do posterunku w Starzynach, gdzie zabezpieczyli dokumentację. Zastali tam dyżurnego i członków Komisji. - Prokurator już wówczas stwierdził, że stan psychiczny dyżurnego nie pozwala na jego przesłuchanie. Później potwierdzili to lekarze - podkreślił prokurator.

Co to za ludzie!!! Prokurator stwierdza przed lekarzem?Ma dyplom z psychiatrii? A gdzie psycholog? Spotkali się z Komisją i nie zapytali o przesłuchanie, a tamci im nie powiedzieli,że przesłuchali? Mają "ciche dni" i nie gadają ze sobą? Acha - najważniejsze: Skoro komisja była zaraz po katastrofie w nastawni, a prokuratura "krótko" potem, a dyżurny został "zatrzymany" nad ranem, TO CO SIĘ Z NIM DZIAŁO PRZEZ TE KILKA GODZIN?
Poproszę pięknie o wyjaśnienie p. Ozimka. A może on nie wie,bo Komisja to wie,ale nie powie. Jak Dziad do Baby...


Niedowiarkom powiadam,że sprawa bardziej niż zalatuje.

P.
amokk6 - 17-03-2012, 09:07
Temat postu:
Komisja dyżurnemu powiedziała co ma mówić i jak się zachowywać w stosunku do prokuratury.Dlatego przybyli wcześniej niż prokuratura.A też niewiadomo kto był przed komisją u dyżurnego pewnie przełożeni z PLK.
pralatto - 17-03-2012, 09:57
Temat postu: O KOMBUDZIE
Jeszcze jeden cytat za onetem:
Przetarg na remont odcinka Psary-Kozłów, na którym 3 marca doszło do tragicznej katastrofy kolejowej, wygrała spółka Kombud. Podwykonawcą była firma Bombardier. Jednym z powodów, dla których resort infrastruktury wybrał akurat tę ofertę była niska cena oraz bardzo szybka realizacja inwestycji.

Czyli modernizację robi szybka mała polska firma wynajmująca dużą zagraniczną. Pytanie za punkt: czy Bombardier również stawał do przetargu?

Ja to na biznesie mało się znam,ale powiem tylko, że to wygląda tak,jakby mały WAKOZ z Luzina pod Wejherowem wygrał przetarg na autostradę i wynajął Skanskę jako podwykonawcę.

P.
pospieszny - 17-03-2012, 10:02
Temat postu:
"Zamontowane, w miejscu tragicznego zderzenia dwóch pociągów w Szczekocinach, urządzenia psuły się bardzo często. Ostrzeżenia zlekceważono. Odcinek został wyremontowany w błyskawicznym tempie – donosi "Gazeta Polska Codziennie".

- Przyznaję, że awarie na tym odcinku się zdarzały. Ich charakter był różny. To, co naprawdę wydarzyło się 3 marca, zbada Państwową Komisja Badania Wypadków Kolejowych - mówi Adam Młodawski, dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Kielcach, ekspozytury PKP Polskich Linii Kolejowych.

Według "Gazety Polskiej Codziennie" pewne jest, że do awarii napędu zwrotnicowego doszło również w dniu katastrofy. Wpływ na to mogła mieć pogoda, a dokładnie nagła zmiana temperatury z dodatniej na ujemną."

źródło: onet.pl
ofelia - 17-03-2012, 16:21
Temat postu:
Amokk6 ty naprawdę jesteś w amoku skoro wypisujesz takie bzdury na temat PKBWK. Nie zabierałam głosu w tym wątku bo tylu tu "ekspertów"... ale twój wpis przeszedł wszystkich.
Pawel_15 - 17-03-2012, 16:50
Temat postu:
Teoretycznie to mnie w tym kraju nic nie zdziwi ale nie wierzę w taki obrót sprawy...
Obywatel - 17-03-2012, 17:12
Temat postu:
Mogło być jeszcze tak, że Komisja nagadała dyżurnemu rzeczy, od których się załamał (wmówili mu, że odpowiada za śmierć dziesiątek osób i tak dalej...) tylko jedno pytanie: po co?

Jestem laikiem, ale sprawy kryminalne zawsze mnie interesują, tylko że tu nie ma żadnego punktu podparcia... chyba że wy wiecie, dlaczego Komisji miało zależeć na jakichś konretnych zeznaniach dyżurnego...
amokk6 - 17-03-2012, 18:13
Temat postu:
Troszku mnie poniosło .To dlaczego prokuratura nie wiedziała o przesłuchaniu przez komisje i o tym że poprzedniego dnia pociąg cofał.
Renia - 17-03-2012, 18:34
Temat postu:
Dla mnie to dziwne, że PKBWK z Warszawy pojawiła się na miejscu katastrofy przed prokuratorami z Częstochowy. I jeszcze dziwniejsze jest to, że prokuratura nic nie wiedziała o przesłuchaniu dyżurnego ruchu przez PKBWK. Co tu jest grane?
pospieszny - 17-03-2012, 18:40
Temat postu:
Komisja to gremium czteroosobowe, przewodniczący i nie tylko mieszka w Katowicach.
Skolmi - 18-03-2012, 15:30
Temat postu:
Takie coś mi się zachowało:

http://img402.imageshack.us/img402/4946/sprowa3.jpg
pralatto - 18-03-2012, 16:31
Temat postu:
Pan Ryś z PKBWK stwierdził:
Prokuratura nie zdążyła wysłuchać pana dyżurnego ze Starzyn

Co to może znaczyć? A jeśli "nie zdążyła", to PKBWK, która "zdążyła" powinna zdaje się tego samego wieczoru powiadomić prokuratora i udostepnić mu ewentualny protokół (o ile jest) lub członkowie zostać przesłuchani w charakterze świadków. Bo to zdaje się ważne dla śledztwa.

Nie chodzi mi o domniemania czy "teorie". Prokurator z urzędu, w interesie publicznym, ma ustalić przebieg wypadków, a każdy obywatel RP ma obowiązek mu w tym pomóc. PKBWK pomogło,ale te kilka dni później. To dopuszczalne? A jeśli tak,to jaki interes miałaby PKBWK w zwlekaniu przekazania dokumentów dotyczących przesłuchania?

Hipoteza z kosmosu: a jeśli był udział osób trzecich, w co nie uwierzyli panowie z PKBWK i "zakrzyczeli" dyżurnego, żeby "się lepiej przyznał" i człowiek się załamał?

Pytam się tylko po co ta sieczka w kontakcie i przepływie informacji na linii Komisja-prokurator?Dla dobra śledztwa?


P.
mc2 - 18-03-2012, 16:48
Temat postu:
Komisja liczy na to, że prokuratorzy nie będą mieć do pomocy fachowców i się po prostu zniechęcą, bo tak jest ta sprawa zagmatwana. I wtedy urządzenia będą cacy, a tylko dyżurny czy maszynista do powieszenia.
wodkangazico - 18-03-2012, 18:05
Temat postu:
Tak mi się wydaje, że panowie się po prostu nie lubią - prokuratorzy ważniaczą, Ryś uważa ich za kompletnych ignorantów ( i słusznie) - i dlatego rozmawiają "przez gazetę".
Sunny - 18-03-2012, 18:35
Temat postu:
Nie może być tak, że PKBWK sobie, a Prokuratura sobie. Obie instytucje powinny ze sobą ściśle współpracować, przy czym Prokuratura jest nadrzędna w stosunku do PKBWK.
Pirex - 18-03-2012, 19:10
Temat postu:
Po katastrofie pod Szczekocinami Magda walczy o zdrowie

29-letnia Magdalena Sipowicz jest dyplomowaną tłumaczką polskiego języka migowego. Na co dzień pracuje z głuchoniemymi studentami z Uniwersytetu Pedagogicznego, a także z uczniami Gimnazjum nr 2 w Krakowie. 3 marca wracała feralnym pociągiem z Warszawy do Krakowa. W katastrofie straciła prawą nogę, do tego ma połamaną miednicę i żebra. Teraz leży w śpiączce w szpitalu w Siemianowicach Śląskich. Znajomi i rodzina Magdy zbierają pieniądze, które będą potrzebne na protezę dla młodej tłumaczki i długotrwałą rehabilitację.

Sobota, 3 marca, Warszawa. Kończy się zebranie Stowarzyszenia Tłumaczy Polskiego Języka Migowego, w którym Magdalena Sipowicz coraz aktywniej działa. Jej trud i poświęcenie zostały docenione - właśnie wybrano ją sekretarzem zarządu. - Żona zadzwoniła do mnie i powiedziała, że ma dwie dobre wiadomości. Pierwsza to jej nominacja, a druga, że konferencja się nie przedłużyła. Nie będzie więc spała u koleżanki w Warszawie, tylko wróci od razu do Krakowa - opowiada Adam Sipowicz, mąż Magdaleny.

Sipowiczowie mieszkają w Skawinie. Adam miał odebrać żonę o godz. 22 z Dworca Głównego w Krakowie. Kiedy o 21 powoli szykował się do drogi, nagle zadzwonił jego telefon. To była Magda. - Krzyczała przez telefon, że mieli wypadek, że straciła nogę. I że umiera... - mówi drżącym głosem mąż.

Adam po prostu zdębiał - nagle wszystko stało się nierzeczywiste. Zadzwonił na 112, żeby się dowiedzieć, co się stało. Dyżurny powiedział mu o katastrofie pod Szczekocinami.

- Wsiadłem do samochodu i popędziłem tam. Kiedy dotarłem na miejsce, żona była już na bloku operacyjnym w szpitalu w Zawierciu - dodaje.

Kiedy zobaczył Magdę w nocy, była w śpiączce farmakologicznej. Lekarze musieli ją znieczulić, żeby nie czuła potwornego bólu. Amputowana noga, złamane żebra, miednica - to za dużo na jednego człowieka. I tak bardzo wiele wycierpiała. Magdalena od momentu wypadku do przyjazdu do szpitala była cały czas świadoma, co się dzieje.

Od kilku dni ranna przebywa w szpitalu w Siemianowicach Śląskich. Codziennie ma sesje w komorze tlenowej, które mają przyspieszyć gojenie się ran. Szczególnie tej po amputowanej prawej nodze. - W jednym miejscu prawej nogi jest już martwica skóry. Lekarze mają zrobić przeszczep, ale czy on się przyjmie? - dodaje Adam Sipowicz. - I do tego jeszcze to skomplikowane złamanie miednicy, którą trzeba będzie poskładać...

Od tygodnia mąż Magdaleny nieustannie kursuje między Skawiną a szpitalem w Siemianowicach. W domu na młodą kobietę czeka jej półtoraroczna córeczka Wiktoria. Dziewczynka tęskni za mamą, która ciągle nie wraca z długiej konferencji...
- Nie mogłem jej powiedzieć prawdy, zresztą czy takie dziecko może zrozumieć? Tłumaczę jej więc, że mama jest na długim wyjeździe, ale wróci do nas - mówi Adam.

Rodzina i znajomi, wierzą, że wszystko się powoli jakoś ułoży. Magdalena obudzi się, pogodzi z tragedią i powoli nauczy się na nowo żyć. Że wróci do pracy, która była dla niej prawdziwą pasją. - Czekamy na nią tutaj cały czas. Magdalena ma prawdziwy dar do języka migowego. Bez trudu opanowała nie tylko ten systemowy, ale i bardziej rozbudowaną polską wersję. Głusi studenci ją wprost uwielbiają - mówi dr Małgorzata Trojańska, pełnomocnik rektora Uniwersytetu Pedagogicznego ds. osób niepełnosprawnych.

Możesz pomóc

Magdalenie można pomóc, przekazując datek na specjalne subkonto Fundacji na rzecz Ofiar Wypadków Komunikacyjnych "Zielony liść" 21 1600 1068 0003 0101 1776 9158 (koniecznie z dopiskiem: "Darowizna na leczenie i rehabilitację Magdaleny Sipowicz"). Można też przekazać 1 proc. ze swojego podatku. Nr KRS fundacji to 0000052038.

Paulina Korbut

źródło: Gazeta Krakowska

http://d.polskatimes.pl/k/r/12/82/98/4f603df92457a_k2.jpg
ACR - 18-03-2012, 21:47
Temat postu:
mc2 napisał/a:
Komisja liczy na to, że prokuratorzy nie będą mieć do pomocy fachowców i się po prostu zniechęcą, bo tak jest ta sprawa zagmatwana. I wtedy urządzenia będą cacy, a tylko dyżurny czy maszynista do powieszenia.


jednak panuje tez duza mozliwosc ze nie ma zadnych utajanych skandalow i powod wypadku jest po prostu masywne lamanie przepisow bezpieczenstwa prez jednego lub dwoch dyzurnych ktory poszedl na latwizne.

moim zdaniem duzo za duzo teori spiskowych .

pozdrowienia
Obywatel - 19-03-2012, 09:04
Temat postu:
ACR, teorie spiskowe będa powstawać, dopóki będziemy wiedzieć z doświadczenia, że wszystkim rządzą mniejsze lub większe machloje. Teorie spiskowe to nie oznaka paranoi, tylko zdrowego, logicznego myślenia, to domaganie się transparentności.

W państwie zarządzanym tak jak nasze i przy takich spólkach kolejowych jak nasze, trudno nie formułować tego typu hipotez. Znamy siebie - znamy Polaków, wiemy że jesteśmy artystami w kombinowaniu i wiemy też, że "ci na górze" również nimi są.

No bo, na litość boską, dlaczego ilekroć wydarza się katastrofa, to wszystkie media i autorytety prześcigają się w obwinianiu maszynistów/dyżurnych i innych szeregowych pracowników kolei? Dlaczego w przypadku takiej tragedii jak szczekocińska, sam prezydent jedzie na miejsce wypadku i niemal od razu mówi, że zawinił "czynnik ludzki"? Dlaczego jest na to kładziony tak wielki nacisk, dlaczego "domyślną" wersją jest zawsze bląd człowieka, a nigdy techniki?

Wiem, że nie należy tego porownywać, ale spojrzmy choćby na raport MAK - pisany pod z góry ustaloną tezę dokument słowem nie wspomina o słabym stanie technicznym lotniska Siewiernyj i podejrzanych wskazaniach urządzeń kontroli lotów. Co znajdzie się w dokumentach Komisjii i Prokuratury, badającej wypadek pod Szczekocinami? To samo.

Ta technika musi mieć jakieś cholernie silne lobby, że nikt się jej nigdy nie czepia. Zupełnie jakby same semafory i zwrotnice nastraszyły i pogroziły palcem dyżurnemu. Potężny mamy awans cywilizacyjny, że tak tej naszej techniki trzeba bronić.


A z innej beczki: nie wiem czemu Prokuratura nie zajmuje się dyzurną ze Sprowy/Sprowej.
ACR - 19-03-2012, 11:29
Temat postu:
Obywatel napisał/a:

No bo, na litość boską, dlaczego ilekroć wydarza się katastrofa, to wszystkie media i autorytety prześcigają się w obwinianiu maszynistów/dyżurnych i innych szeregowych pracowników kolei?


tak naprawde z tego powedu ze to byli ludzie ktorzy miely bezposredni wplyw na odprawe i prowadzenie tych pociagow. np prezdydent nie sidzial ani w nastawni ani w lokomotywie, wiec co on ma bezposrednio do tej katastrofy?

jezeli zwrotnica kombuda sie zaciela to jest to powod do reklamacji i rzadania naprawy / wywiazania sie z oferty modernizacji. jednak nie jest to powodem katastrofy. zacieta zwrotnica nie tlumaczy lekkomyslnego puszczenia za pomoca sz skladu na czolowe zderzenie przez czlowieka w moich oczach.

dlaczego dyzurnej ze sprowy nikt sie nie czepia jest dobrym pytaniem...

jak porownywana jest katastrofa lotnicza prezydenta w katyniu- tutaj tez chyba za duzo teori spiskowych bylo. zadaniem reportu MAK bylo ustalenie przyczyny katastrofy i nic wiecej.

a slaby stan lotniska nie byl przyczyna.

przez to ze stan lotnicka byl slaby panowaly tam ograniczenia co chodzi o minimalna pogade ktora umozliwia ladowanie. pogoda w danym dniu byla ponizej tych limitow .

pilot postanowil ignorowac te limity ze znanym skutkiem. to byla przyczyna, nie stan lotniska.

tak pragmatycznie muwiac np. slaby stan drogi z ograniczeniem predkosci nie jest ani wytlumaczeniem ani przyczyna ze wjechales samochadem w row ignorujac te ograniczenia bym powiedzial.

pozdrownienia !
Pirat - 19-03-2012, 11:39
Temat postu:
Obywatel napisał/a:
A z innej beczki: nie wiem czemu Prokuratura nie zajmuje się dyzurną ze Sprowy/Sprowej.

Skąd wiesz, że się ją nie zajęła?

Prokuratura dla dobra śledztwa nie powinna afiszować się publicznie ze swoimi działaniami, aby uniknąć ewentualnego matactwa ze strony osób, które w sposób pośredni mogą odpowiadać za tę katastrofę. A jakie to mogą być osoby, prokuratura wie m.in. od nas. Dziś przekazaliśmy Prokuraturze Okręgowej w Częstochowie kolejne informacje, które zebraliśmy od kolejarzy z IZ Kielce. Z przyczyn oczywistych nie mogę mówić o szczegółach.
pralatto - 19-03-2012, 14:30
Temat postu: Nie o teorie chodzi
Tu nie chodzi o tworzenie teorii, scenariuszy, opowieści i tp.

Pan Ozimek jako prokurator działa w interesie publicznym, czyli moim, Twoim ,Pana ,Pani, społeczeństwa. I ma z tego tytułu zwierzchność nad Państwową Komisją Badania Wypadków Kolejowych. Pan Ryś może sobie uważać pana Ozimka za kogo chce - to jego sprawa. Ale musi współpracować. O tym,czy treść "wysłuchania" dyżurnego jest dla śledztwa bardzo/mniej ważna także decyduje pan Ozimek.

Jako że pan Ozimek pracuje w moim imieniu, ja, obywatel RP, czuję się zignorowany przez pana Rysia, bo nie był łaskaw podzielić się wiedzą na temat katastrofy z panem Ozimkiem. I tyle.

Per Procura - w zastępstwie.

P.
mc2 - 19-03-2012, 15:18
Temat postu:
A ja jeszcze w temacie:
1) zmian w instrukcjach:
- po co dokonano zmiany, aby nie zmieniać osygnalizowania czoła pociagu przy jeździe po lewym, kiedy blokada jest przystosowana? Nikt nie wie i nie pamięta.
- taka sama zmiana nastąpiła w instrukcji o prowadzeniu ruchu Ir1, jeśli blokada na szlaku jest przystosowana to nie trzeba wydawać rozkazów, nawet informacyjnie o zamknięciu toru i wprowadzeniu ruchu jednotorowego dwukierunkowego, rozkazów NRob?
2) procedur na kolei:
- jesli zwierzchnik idzie na posterunek i stwierdza nieprawidłowość ma odsunąć pracownika, ściagnąć podmianę, ale też przejmuje obowiązki ISDR - nie mając aktualnej autoryzacji, pouczeń i egzaminów??? To bezpieczna procedura? Zdarzył się wypadek, zwierzchnik idzie na posterunek i przejmuje obowiązki ISDR? Dlaczego?

[ Dodano: 19-03-2012, 23:13 ]
pralatto napisał/a:
Tu nie chodzi o tworzenie teorii, scenariuszy, opowieści i tp.

Pan Ozimek jako prokurator działa w interesie publicznym, czyli moim, Twoim ,Pana ,Pani, społeczeństwa. I ma z tego tytułu zwierzchność nad Państwową Komisją Badania Wypadków Kolejowych.

P.

I pewnie z racji dania ciała w tym wypadku Komisja nagle pokazuje medialnie wyniki ponad półrocznego dochodzenia z "uciekających" wagonów. Chcą się jednak wykazać Very Happy
Beatrycze - 20-03-2012, 21:53
Temat postu:
Katastrofa pod Szczekocinami: co wie Przewodniczący Ryś

Mija drugi tydzień od tragicznego zderzenia pociągów pod Szczekocinami. I choć coraz więcej wiemy o przebiegu wypadków które doprowadziły do nieszczęścia, to coraz mniej rozumiemy z tego co się wydarzyło i co dalej się z tą sprawą dzieje. I nie chodzi wcale o sensacje serwowane przez prasę bulwarową, lecz o co najmniej niezrozumiałe wypowiedzi tak zwanych czynników oficjalnych…

Oto dla Przewodniczącego Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych przyczyną wypadku było niewłaściwe funkcjonowanie zwrotnicy nr 4 na stacji Starzyny. Co ma myśleć o tym przeciętny Kowalski? Ano, zawinił producent owej zwrotnicy, albo (czemu nie) pracownicy PLK odpowiedzialni za jej serwis. Prawda zaś jest taka, że niesprawna była nie tyle zwrotnica, co jej napęd. Na pozór niewielka różnica - zresztą nawet najlepszym urządzeniom wiodących producentów zdarzają się awarie. Tyle tylko, że wedle napływających informacji awarie napędu tej zwrotnicy nie należały do rzadkości. W fakcie tym nie ma nic zaskakującego – od lat PLK-a nie może doprosić się od producenta usunięcia wady polegającej na utracie przewodzenia poprzez zamarzanie styków zdarzające się w okresach takich jak przedwiośnie, gdy po intensywnym parowaniu w ciepły słoneczny dzień wykroplona na stykach wilgoć błyskawicznie zamienia się w lód, unieruchamiając sterowanie napędem. Oczywiście nie jest to jedyny napęd zwrotnicowy dopuszczony do stosowania w PLK, tyle tylko, że jest… tańszy od swoich konkurentów. Czyja to wina zapyta przeciętny Kowalski? Po pierwsze nie firmy która w ramach robót torowych montowała zwrotnicę - bo to zadanie należy do zakresu robót SRK. Nie do końca też wykonawcy tych robót, który może wnioskować o położenie takiego a nie innego napędu, ale decyzja należy do Zamawiającego, czyli PLK. Wreszcie nawet nie specjalistów PLK, od lat użerających się z producentem awaryjnego napędu. Winny jest system zamówień publicznych, w ramach którego rozstrzygającym kryterium jest cena oferowanych urządzeń, bez względu na ich walory funkcjonalno-techniczne.

Ten chory system (nareszcie obiecują nam zmianę) miał jak się zdaje istotny wpływ na wybór wykonawcy systemu SRK na linii Starzyny-Kozłów. I właśnie ten system i jego działanie – nie tylko feralnego 3 marca, osnuwa medialna mgła, na którą składają się wypowiedzi już naprawdę zdumiewające. Oto kolejna próbka talentu erystycznego Przewodniczącego Rysia:

"My obecnie analizujemy, czy opracowany system zakresu bezpieczeństwa w tamtym okresie, kiedy był opracowany dla tej linii, był należycie widziany. Oczywiście uwzględniamy wszystko. W tamtym okresie, czyli 4 miesiące temu, uruchamiając urządzenia, uruchamiając tę linię, nie było możliwości wielu sytuacji przewidzieć. Wszyscy uczymy się do śmierci. System zarządzania bezpieczeństwem to dokument, który jest opracowywany na daną chwilę, ale on nie przewiduje wielu rzeczy, które normalnie jesteśmy w stanie przewidzieć. Dopiero wypadki nas uczą, czego jeszcze nie udało nam się przewidzieć. I to jest rola Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych."

Ktoś wie co pan Przewodniczący miał na myśli? Zawiły wywód sprowadza się do tezy, że w dziedzinie srk nic nie da się do końca przewidzieć, a wybór systemu srk to technologiczny totolotek – trudno przewidzieć, co dostawca zamontuje, ale z góry lepiej założyć że nie będzie toto niezawodne… Pięknie, aż chce się pana Przewodniczącego zapytać: czy na przykład 30 lat bezwypadkowej eksploatacji francuskich TGV to przypadek, zbieg okoliczności, czy łaska Opatrzności? Czy naprawdę nawet seria błędów dyżurnych ze Starzyn i Sprowy musiała doprowadzić do katastrofy? Czy od systemu zbudowanego w epoce urządzeń cyfrowych nie można wymagać zaprogramowania funkcji zatrzymania ruchu w chwili zdetektowania ruchu dwóch pociągów po tym samym torze w przeciwnych kierunkach? Czy Przewodniczący Ryś mógłby wyjaśnić jakim cudem jednocześnie: dyżurny w Starzynach na swoim pulpicie, a dyżurna w Sprowie na monitorze nie dostrzegli zobrazowania sytuacji na torze nr 2, po wjeździe na ten tor TLK z Przemyśla? Przecież liczniki osi musiały zdetektować oba pociągi i przekazać ten sygnał do nastawni, gdzie na urządzeniach wyświetlić powinny się sygnały ruchu obu pociągów. Toż nawet technika sprzed ponad półwiecza pozwoliłaby dostrzec w porę niebezpieczeństwo. Ilustruje to scena z kultowego filmu „Ekspres von Ryana”.

Film z 1965 roku przedstawia fikcyjne wydarzenia z lata 1943 roku (ale już technika srk pokazana w filmie to lata 50-te). Przejazd pociągu z jeńcami alianckimi przez Mediolan udaje się wyłącznie dzięki „oślepieniu” centrali sterowania, tylko poprzez fizyczne zniszczenie jej łączności z urządzeniami przytorowymi. Co „oślepiło” parę dyżurnych ze Starzyn i Sprowy? Czy system wyświetlił stan na torze nr2? Czy jest możliwe, że jednocześnie oboje dyżurni nie zauważyliby nadciągającej katastrofy?

Na odpowiedzi na te pytania przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. Na dziś jednak pozostajemy pod wrażeniem wciąż narastających wątpliwości, czy aby głównym winnym katastrofy nie był niedawno zainstalowany system. Cóż, nawet jeśli dwójka pracowników PLK popełniła błędy (czego nikt nie podważa), to okoliczności temu towarzyszące świadczą, że od dłuższego czasu przyzwyczaili się, że na nowo oddanym odcinku „nic nie działa jak należy”. Czy stan takiej długotrwałej prowizorki z improwizowanym sterowaniem ruchem to standard, do którego doświadczeni kolejarze powinni przywyknąć?

W naszym komentarzu nazajutrz po katastrofie intuicyjnie napisaliśmy:

W postępowaniach przetargowych (na systemy SRK – dopisek J.K) trzeba skończyć z dyktatem najniższej ceny, oraz presji nierealnych terminów realizacji. Procedury inwestycyjne w obszarze sterowania ruchem kolejowych powinny premiować nie najniższą cenę i najkrótszy czas realizacji, a najwyższą jakość za którą idzie niezawodność działania i najwyższy aktualny poziom technologicznych rozwiązań. Rozwiązań eliminujących praktycznie groźbę katastrofy spowodowanej błędem człowieka, wadliwymi procedurami, awarią urządzeń, czy działaniem siły wyższej; słowem w pełni gwarantujących bezpieczeństwo, a nie tylko dających gwarancje warunkowe. Od dostawców tych systemów powinniśmy wymagać (i egzekwować) udokumentowania deklarowanych standardów, zapewnienia serwisu i utrzymania sprawności tych urządzeń. Umowy jakie PLK zawiera z dostawcami i wykonawcami systemów i urządzeń SRK powinny rozciągać się na cały okres ich założonej eksploatacji. Bez względu na koszty w trybie pilnym należy przyśpieszyć i rozszerzyć program wdrażania ETCS na polskich kolejach; choćby kosztem cięcia innych ważnych inwestycji.

Po wypowiedzi pana Przewodniczącego Rysia nabrać można przekonania, że z jakiś bliżej niewiadomych względów na realizację powyższych postulatów przyjdzie nam nieco poczekać. Oby tylko nie do kolejnej katastrofy, bo nauki Przewodniczącego Rysia stanowczo powinny zakończyć się na przypadku Szczekocin.

źródło: naKolei.pl

---

Przypominam, że prowadzimy zbiórkę pieniędzy dla Victorii, która jechała feralnym IR "Jan Matejko" Warszawa - Kraków. Victoria nadal przebywa w szpitalu. W przyszłym tygodniu ma wrócić do domu.

---

Przypominam również o naszym śledztwie dziennikarskim.
Noema - 20-03-2012, 23:36
Temat postu:
Cytat:
co wie Przewodniczący Ryś

Nieważne co wie. Ważne z kim trzyma. Jeśli trzyma z wierchuszką PKP to ta cała komisja Rysia jest tak wiarygodna jak komisja Millera ws. "katastrofy" smoleńskiej, zaś ustalenia PKBWK będzie można o kant dupy potłuc.
Beatrycze - 21-03-2012, 15:17
Temat postu:
Noema, masz rację. PKBWK to agenda rządowa, podobnie jak UTK. Obie instytucje podlegają ministrowi transportu, podobnie jak Grupa PKP. Mamy więc de facto konflikt interesów. Komu więc zaufać? Tylko prokuraturze, która (teoretycznie) jest niezależna i nie ma służbowych powiązań z dygnitarzami PKP.
mpuchatek - 21-03-2012, 15:24
Temat postu:
Beatrycze, ale prokuratura szuka winnych popełnienia przestępstwa, a nie przyczyn. Niekiedy to zasadnicza różnica. Może np. nie być przestępstwa i wtedy umorzy postępowanie. A przyczyny pozostaną. Winnym może być tylko człowiek - osoba fizyczna. Jeśli przyczyna/"wina" leży po stronie organizacji/firmy, gdzie nikomu w środku nie można przypisać winy - także będzie umorzenie, lub ew. kara finansowa. A przyczyny pozostaną.
Beatrycze - 21-03-2012, 15:46
Temat postu:
mpuchatek, teoretycznie masz rację, ale nie do końca. Prokuratura szuka winnych katastrofy. Musi więc pozyskać dowody, aby móc wnieść do sądu akt(y) oskarżenia. A dowody są wypadkową przyczyn. Dlatego też prokuratura prowadząc śledztwo szuka również przyczyn katastrofy (bezpośrednich i pośrednich), nie oglądając się na PKBWK z panem Rysiem na czele.

Problem polega na tym, że w prokuraturze nie ma fachowców kolejowych. Prokurator zna się na prawie i na prowadzeniu śledztwa, ale ma mgliste pojęcie o kolei. Z tego względu prokuratura uzależniona jest od biegłych i od tego co przekaże/udostępni PKP PLK i co ustali PKBWK.

Stąd nasz apel do kolejarzy z IZ Kielce, aby przekazywali nam informacje, które mogą mieć znaczenie dla śledztwa. Prokuraturze trzeba podpowiedzieć, zasugerować, naprowadzić na ślad, generalnie pomóc. Bo jeśli my tego nie zrobimy to kto? Przecież władze PKP PLK same z siebie nie podadzą prokuratorom na tacy niewygodnych dowodów i faktów, które mogłyby ich obciążać.
pospieszny - 21-03-2012, 16:20
Temat postu:
Prokuratura w każdym postępowaniu posiłkuje się opiniami biegłych z dziedziny zaistniałego zdarzenia.

Stara zasad mówi że kij ma zawsze dwa końce, apelowanie więc do zainteresowanych aby sami przekazywali informacje na podstawie których mogą im zostać postawione zarzuty jest zaskakujące.
mpuchatek - 21-03-2012, 16:24
Temat postu:
W tym co pisze Beatrycze jednak coś jest. Pod warunkiem, że wszystko będzie skopiowane, będzie tam potwierdzenie odbioru przez prokuraturę i zeskanowane i przygotowane do ewentualnej publikacji w necie.
No i materiały te przydadzą się pewnie także obrońcy oskarżonego (-nych).
Beatrycze - 21-03-2012, 16:27
Temat postu:
pospieszny, ale my nie apelujemy do prezesów, dyrektorów i naczelników z PKP PLK tylko do szeregowych kolejarzy z IZ Kielce, którzy wiedzą o machlojach i zaniechaniach swoich przełożonych mających związek z linią 64, na której doszło do katastrofy.

Pracowałam na kolei i z własnego doświadczenia wiem, że wbrew pozorom załoga zakładu wie więcej niż się dyrekcji wydaje. Problem w tym, że ludzie boją się mówić i/lub panuje swoista zmowa milczenia.
kostuch - 21-03-2012, 18:02
Temat postu: Minęło 12 dni i ...
Źródło: www.zzdrpkp.org.pl
mc2 - 21-03-2012, 18:25
Temat postu:
No śliczne wystąpienie do pracowników PLK-i, do dyżurnych... na czym ma polegać "koleżeńska współpraca" jednak nie wiem Confused
Obywatel - 21-03-2012, 20:31
Temat postu:
mc2, może na tym, by pracownicy nie przekazywali administracji forum żadnych wiadomości dotyczących funkcjonowania ich spółki?
pralatto - 21-03-2012, 21:00
Temat postu: List...
Ten list od PKP PLK SA powinien mieć datę 5 III 2012. I zostać opublikowany 5 III 2012. Normalny zwierzchnik od razu powinien zająć stanowisko i publicznie wesprzeć pracowników, prawda? A tu prawie dwa tygodnie po zdarzeniu.
I to ostatnie zdanie.....Komunistyczna demagogia. Wynika z tego, że kto nie będzie "koleżeńsko współpracował" ten jest nieodpowiedzialny i nielojalny.

Mnie się wydaje,że gdzieś tam zaczyna się tlić koło d... niektórym. Stąd te słowa.

Moi mili - trzymam (ze znajomymi) kciuki za brać kolejarską! Nie dajcie się zastraszyć.

P.

PS. tak tylko dopowiem,że jak byłem mały często latałem do mamy do laboratorium przy lokomotywowni w Olsztynie. Kiedyś nawet pojechałem na lokomotywie Smile Dla ośmiolatka to dopiero było coś! A z tatą jeździłem na jakieś pomiary na torach. Toteż sam jestem "zarażony" kolejowym bakcylem Smile Smile
przemas - 21-03-2012, 21:24
Temat postu:
Beatrycze napisał/a:
pospieszny, ale my nie apelujemy do prezesów, dyrektorów i naczelników z PKP PLK tylko do szeregowych kolejarzy z IZ Kielce, którzy wiedzą o machlojach i zaniechaniach swoich przełożonych mających związek z linią 64, na której doszło do katastrofy.

Widzę na forum baner reklamowy KOW, a Kolejowa Oficyna Wydawnicza to spółka należąca do PKP PLK. Nie daliście się przekupić. Brawo!
ACR - 21-03-2012, 22:33
Temat postu:
Beatrycze napisał/a:

Stąd nasz apel do kolejarzy z IZ Kielce, aby przekazywali nam informacje, które mogą mieć znaczenie dla śledztwa. Prokuraturze trzeba podpowiedzieć, zasugerować, naprowadzić na ślad, generalnie pomóc. Bo jeśli my tego nie zrobimy to kto?


beatrycze, z calym respektem- ale to brzmi troche smiesznie w moich oczach. daje ci moj respekt ze angazujesz sie bezplatnie jako hobby sledzca , jednak watpie czy dostaniesz ten sam respekt i usluch od PKP PLK , UTK , PKBWK (jezeli dobrze rozumiem ze to sa organizacje jak niemiecki "eisenbahn bundesamt" ) czy tez prokuratury.

sa organizacje ktore szukaja czystych przyczyn nie wykazujac osob winnych i sa organizacje ktore wymawiaja zarzuty prawne do osob fizycznych dajac szukanie powodow innym osobom. UTK nie ma jurystow bo nie musi miec, prokuratura nie ma expertow od koleji bo nie musi miec. tak jest nie tylko w polsce.

jezeli masz ( eventualnie sluszne) watpliwosci do niezaleznosci tych instytucji rzadawych to witam w demokracji. ale nie mysle ze cos zmienisz, i nie mysle ze jakas zmiana jest potzrebna.

jak muwilem moim zdaniem duzo za duzo teori spiskowych .


pozdrowienia !
Beatrycze - 21-03-2012, 22:54
Temat postu:
ACR, ależ mi wcale nie zależy na respekcie i posłuchu PKP PLK, UTK i PKBWK, tudzież prokuratury, która niejednokrotnie na zlecenie betonu PKP gnoiła nasze forum, o czym pisały media. Zależy mi tylko na ukaraniu osób, które bezpośrednio i pośrednio przyczyniły się do tej katastrofy. W tym celu prowadzimy własne śledztwo dziennikarskie (chyba jedyne takie śledztwo w Polsce, bo media mainstreamowe śpią albo zajmują się wrzutkami), a pozyskane w ten sposób informacje przekazujemy tylko Prokuraturze Okręgowej w Częstochowie.
ACR - 21-03-2012, 23:14
Temat postu:
Beatrycze napisał/a:
Zależy mi tylko na ukaraniu osób, które bezpośrednio i pośrednio przyczyniły się do tej katastrofy.


to sluszne , przecierz niestety w tej katastrofie ucierpialy niewinni ludzie.

jednak jezeli rozumiem dobrze tu jest atmosfera szukania osob duzo "wyszszych" niz dyzurnych jako "prawdziwych" sprawcow.

moim zdaniem jest to bledne w tym przypadku.

nawet jezeli sa przekrety na wysokich szczeblach to nie ma to nic do czynienia z ta katastrofa. nawet jezeli zwrotnica jest od wielu czasu bledna nie jest to wytlumaczenie na lekkomyslne zachowanie dyzurnego.

jezeli ( ale na razie to tylko przypuszczenie ze tak bylo !) dyzurny na sz lamiac procedury dotyczace uzycia tego sygnalu puszcza pociag na czolowe zderzenie , kto ma miec w tym "posrednia" wine ?

pozdrowienia
pralatto - 22-03-2012, 01:13
Temat postu:
Cytat:
jednak jezeli rozumiem dobrze tu jest atmosfera szukania osob duzo "wyszszych" niz dyzurnych jako "prawdziwych" sprawcow.

moim zdaniem jest to bledne w tym przypadku.

nawet jezeli sa przekrety na wysokich szczeblach to nie ma to nic do czynienia z ta katastrofa. nawet jezeli zwrotnica jest od wielu czasu bledna nie jest to wytlumaczenie na lekkomyslne zachowanie dyzurnego.

jezeli ( ale na razie to tylko przypuszczenie ze tak bylo !) dyzurny na sz lamiac procedury dotyczace uzycia tego sygnalu puszcza pociag na czolowe zderzenie , kto ma miec w tym "posrednia" wine ?


Wyższe czynniki czy tez osoby tworzą procedury, wywierają naciski, pozwalają na zaniedbania. O to chodzi.
Niemcy są na wyższym etapie,w Polsce jest "po naszamu".

P.
Pirat - 22-03-2012, 11:43
Temat postu:
przemas napisał/a:
Widzę na forum baner reklamowy KOW, a Kolejowa Oficyna Wydawnicza to spółka należąca do PKP PLK. Nie daliście się przekupić. Brawo!

Po pierwsze, nas nie można (prze)kupić, o czym od dawna wie cały beton PKP, bo już nie raz próbowano. Dlatego spółki PKP nie chcą się u nas reklamować, choć jesteśmy o wiele tańsi niż np. "Rynek Kolejowy", który ma podobną odwiedzalność.

Po drugie, reklama KOW-u pojawiła się na forum 27 lutego, czyli kilka dni przed katastrofą. I ani trochę nie zmieniło to naszego nastawienia do reklamodawcy, o czym najlepiej świadczy ten dość krytyczny post Victorii: http://infokolej.pl/viewtopic.php?p=243052#243052

Po trzecie, w grudniu ubiegłego roku na naszym forum była reklama PKP PLK. Dziś donosimy do prokuratury na kadrę kierowniczą PKP PLK ws katastrofy pod Szczekocinami.

Reklamę na forum może wykupić każda spółka PKP, ale z góry zastrzegamy, że nie będzie żadnej taryfy ulgowej. Jeśli reklamodawca zasłuży sobie na krytykę, to będziemy krytykować z całą bezwzględnością. Tym różnimy się od innych portali kolejowych.
pospieszny - 22-03-2012, 19:57
Temat postu:
Odczytano zawartość rejestratorów, które zostały zabezpieczone po katastrofie kolejowej pod Szczekocinami k. Zawiercia - poinformował prok. Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. W katastrofie zginęło 16 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych.

Jak poinformował prok. Tomasz Ozimek, "w toku postępowania odczytano zawartość rejestratorów, które zostały zabezpieczone w lokomotywach".

- Na tych rejestratorach znajdują się zapisy dotyczące prędkości, hamowania i tym podobnych parametrów - powiedział Ozimek.

Dodał, że na obecnym etapie śledztwa nie udzielają szczegółowych informacji, "jakie zapisy znajdują się na rejestratorach".

Poinformował także, że na piątek zaplanowano spotkanie prokuratorów, którzy prowadzą śledztwo, z przedstawicielami Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych.

Do katastrofy kolejowej w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia doszło 3 marca wieczorem na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa.

W wyniku katastrofy zginęło 16 osób, a ponad 50 zostało rannych. Według śledczych pełniący obowiązki dyżurnego ruchu Andrzej N. doprowadził do skierowania jednego z pociągów na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z drugim składem.


źródło: onet.pl
Araya - 22-03-2012, 20:24
Temat postu:
pospieszny napisał/a:
[cut]
Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa.

źródło: onet.pl


IMO taka mała bzdura, która spłodził PAP, a którą powtarzają jak papugi wszystkie media: przecież to pociąg z Przemyśla wjechał na zajęty kilka minut wcześniej przez IR do Krakowa tor. Z sensem byłoby raczej "Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor zajęty/ułożony/zarezerwowany dla pociągu Przemyśl-Warszawa."
Mirnap - 22-03-2012, 20:36
Temat postu:
W naszym komentarzu nazajutrz po katastrofie intuicyjnie napisaliśmy:

W postępowaniach przetargowych (na systemy SRK – dopisek J.K) trzeba skończyć z dyktatem najniższej ceny, oraz presji nierealnych terminów realizacji. Procedury inwestycyjne w obszarze sterowania ruchem kolejowych powinny premiować nie najniższą cenę i najkrótszy czas realizacji, a najwyższą jakość za którą idzie niezawodność działania i najwyższy aktualny poziom technologicznych rozwiązań. Rozwiązań eliminujących praktycznie groźbę katastrofy spowodowanej błędem człowieka, wadliwymi procedurami, awarią urządzeń, czy działaniem siły wyższej; słowem w pełni gwarantujących bezpieczeństwo, a nie tylko dających gwarancje warunkowe. Od dostawców tych systemów powinniśmy wymagać (i egzekwować) udokumentowania deklarowanych standardów, zapewnienia serwisu i utrzymania sprawności tych urządzeń. Umowy jakie PLK zawiera z dostawcami i wykonawcami systemów i urządzeń SRK powinny rozciągać się na cały okres ich założonej eksploatacji. Bez względu na koszty w trybie pilnym należy przyśpieszyć i rozszerzyć program wdrażania ETCS na polskich kolejach; choćby kosztem cięcia innych ważnych inwestycji.

Dziś próbowałem przekazać Wam konkretny przykład rozstrzygania przez PLK przetargu na nadzór inwestorskich na E59 ( mam stosowne pismo PLK do wykonawcow o rozstrzygnieciu przetargu) w którym PLK przyjmuje za dobra ofertę wartości 20% w stosunku do kwoty, jaka na ten cel przeznaczyła PLK i mój post został usunięty przez Pirata, jako "nie na temat" z ostrzeżeniem. W świetle powyższego cytatu gratuluje Piratowi (adminowi) wyobraźni.
ofelia - 22-03-2012, 21:04
Temat postu:
To co opowiada prokuratura to stek bzdur. Co można wyczytać z rejestratorów na lokokomotywach wie każdy kolejarz i każdy kolejarz z tego gadania ma ubaw. To nie czarna skrzynka samolotu. Nie ma tam nic tajemniczego. Czas, predkośc, kasowanie czuwaka, SHP, hamowanie, jazda z poborem prądu lub bez, jazda z kabiny A lub B. Niczego więcej nie można odczytać. Odnoszę wrażenie, że prokuratura buduje sztuczną dramaturgię. Chyba niepotrzebnie. Jeżeli chodzi o PKBWK to nie bardzo rozumiem skąd tak wielki brak zaufanie do niej. Proszę wskazać jeden wypadek, który PKBWK zakończyła protokołem "pod beton kolejowy" jak to wyżej zostało nazwane. Wierzę, że sprawa zostanie dogłębnie zbadana. Będzie bardzo wiele wniosków i zaleceń. Wskaże się przyczyny, które doprowadziły do wypadku. Problem polega na tym, co z tym protokołem zrobią ci, którzy odpowiadają za kolej. Jasnym dla mnie jest, że prócz dyzurnych ruchu OBU posterunków, współwinnymi zostaną OBAJ maszyniści. Do odpowiedzialności pociągnięci zostaną inni. Zabezpieczenie, nadzór i zwierzchnicy do do dyrektora ZLK włącznie. Co z odpowiedzialnymi z wyższych półek? To inne pytanie. Prawdopodobnie powyżej zakładu wszystko będzie wyciszane. Tylko, że to nie będzie wina PKBWK czy też P. Rysia .
Pirat - 22-03-2012, 21:36
Temat postu:
Odczytano rejestratory pociągów z katastrofy pod Szczekocinami

Prokuratorzy odczytali już rejestratory z lokomotyw pociągów, które zderzyły się 3 marca pod Szczekocinami - poinformowała prokuratura. Znajdują się na nich zapisy m.in. dotyczące prędkości czy hamowania. Tymczasem związkowcy zbierają pieniądze dla dyżurnego ruchu ze Starzyn, podejrzewanego przez prokuraturę o nieumyślne spowodowanie katastrofy. Mają być przeznaczone m.in. na ochronę prawną czy koszty związane z leczeniem.

Prokurator Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie poinformował, że "w toku postępowania odczytano zawartość rejestratorów, które zostały zabezpieczone w lokomotywach". - Na tych rejestratorach znajdują się zapisy dotyczące prędkości, hamowania i tym podobnych parametrów - powiedział Ozimek.

Dodał, że na obecnym etapie śledztwa nie udzielają szczegółowych informacji, "jakie zapisy znajdują się na rejestratorach".

Poinformował także, że na piątek zaplanowano spotkanie prokuratorów, którzy prowadzą śledztwo, z przedstawicielami Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych.

Wina dyżurnego?

Do katastrofy kolejowej w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia doszło 3 marca wieczorem na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa.

W wyniku katastrofy zginęło 16 osób, a ponad 50 zostało rannych. Według śledczych pełniący obowiązki dyżurnego ruchu Andrzej N. doprowadził do skierowania jednego z pociągów na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z drugim składem.

Związkowcy chcą pomóc dyżurnemu

Dyżurnemu chcą pomóc związkowcy. W czwartek ogłosili zbiórkę pieniędzy, które mają być przeznaczone np. na ochronę prawną.

W apelu podkreślili trudną sytuację Andrzeja N. "Prosimy, abyście zastanowili się obiektywnie, czy nasza psychika wytrzymałaby bezpośredni udział w takim nieszczęściu - niezależnie, kto byłby winny jego powstania? (...) Nasz Kolega - Dyżurny Ruchu ze Starzyn wyszedł z domu z myślą, że rano po dobrze wykonanej pracy wróci do swojej żony i dzieci, do codziennych zajęć i swojego życia. Niestety stało się inaczej - '...świat mu się zawalił...' jak powiedział jeden z jego sąsiadów".

Związek Zawodowy Dyżurnych Ruchu PKP uruchomili subkonto, na które można przelewać pieniądze.

Dyżurny krótko po zatrzymaniu został umieszczony w szpitalu psychiatrycznym, a zespół biegłych lekarzy psychiatrów potwierdził, że nie może on uczestniczyć w czynnościach procesowych. Sąd Okręgowy w Częstochowie w połowie marca zarządził przeprowadzenie badań psychiatrycznych Andrzeja N., połączonych z obserwacją w zakładzie.

źródło: TVN24.pl
Modliszka - 22-03-2012, 22:12
Temat postu:
ofelia napisał/a:
Jeżeli chodzi o PKBWK to nie bardzo rozumiem skąd tak wielki brak zaufanie do niej.

A ja rozumiem. Zaufanie społeczne do instytucji państwowych pod rządami PO-PSL spadło już chyba do poziomu zerowego. I nie ma w tym nic dziwnego, szczególnie po popisach komisji Millera i prokuratury wojskowej w sprawie tzw. katastrofy smoleńskiej, które to instytucje nie wyjaśniły niczego, a wręcz przeciwnie - mataczyły i nadal mataczą wpisując się w rosyjską narrację. Co prawda Szczekociny to nie Smoleńsk, ale trudno jest teraz zaufać rządowym komisjom badającym katastrofy, w których masowo giną ludzie...

Dziś już chyba tylko kompletny imbecyl wierzy w to, że w Smoleńsku wydarzyła się "zwykła" katastrofa lotnicza z winy pilotów tupolewa. Tak samo trzeba być imbecylem, aby uznać, że za katastrofę kolejową pod Szczekocinami odpowiada tylko dyżurny ruchu. Najlepszy dowód na ewentualne matactwa, mające na celu odwrócić uwagę od kadry kierowniczej IZ Kielce, to nieudana, szyta grubymi nićmi wrzutka medialna rządowej TVP, która miała obciążyć nieżyjącego maszynistę pociągu interREGIO. Dziennikarze sami sobie tego nie wymyślili. Ktoś im taką narrację zasugerował albo narzucił...
Araya - 22-03-2012, 22:31
Temat postu:
Apel Związku Zawodowego Dyżurnych Ruchu PKP:



Oryginał na stronie: http://www.zzdrpkp.org.pl
forest - 22-03-2012, 23:58
Temat postu:
Mnie interesują zapisy rozmów telefonicznych pomiędzy Sprową a Starzynami, które zarejestrowała komputerowa centralka telefoniczna.
mpuchatek - 23-03-2012, 14:23
Temat postu:
Modliszka, CO do Smoleńska, to raport komisji Millera wcale nie obwinia pilotów, bo nie wskazuje winnych. I wcale nie wskazuje błędu pilotów jako podstawowego. Przeczytaj zanim napiszesz. Przeczytałem CAŁY kilka razy i mam go w szufladzie w swoim biurku. Są tam dowody fałszerstw dokonywanych przez przełożonych pilotów i są oni wymienieni z nazwiska. Jest bardzo dużo wskazanych przyczyn. I nikt tam nie zwalił na pilotów. Jest czarno na białym wskazane, że błąd, który popełnili ich nie obciąża, gdyż tak zostali nauczeni i tak wyszkoleni.
I podobnie może być tu. Jeśli człowiek jest nauczony błędnego postępowania, nauczony (i jest to albo polecenie szefa, albo jego akceptacja) ignorowania zasad lub ich naginania, to trudno powiedzieć, że w nim jest przyczyna. I w tej dziedzinie odwalacie super robotę pokazując, że stworzony chory system wpływa na człowieka tak samo jak wpłynął na załogę PLF101 w locie do Smoleńska.

Oglądałem ostatnio na youtube film rewidenta wagonów, gdzie pokazuje zagrzanie czopa (chyba) zestawu kołowego. Odpowiada też na pytanie co robić jeśli stanie się to na szlaku. I pisze, że skład się zatrzymuje także jeśli to spowoduje potężny zator na szlaku. Pisze, że to jest groźne i pociąg z jednoosobową obsadą nie może jechać pod żadnym pozorem. Wzywa się pociąg ratunkowy itd. itp.
Jeśli tak się postępuje, to system zadziała. A jeśli uczymy i akceptujemy i sami przymykamy oko na to co się wokół nas dzieje, to się to mści. Jedynym "dupokryjem" są wtedy zapisy, nagrania, skany, raporty. A rolą związków jest obrona pracownika jeśli go za takie postępowanie chce się ukarać.
przemas - 23-03-2012, 14:56
Temat postu:
mpuchatek, związkowcy są w kieszeni u dyrektora i w takich przypadkach jak katastrofa kolejowa siedzą jak myszy pod miotłą i po cichu stoją po stronie tzw. betonu, bo to są ich koledzy. Wszak większość dyrektorów w PKP to dawni działacze związkowi, często z namaszczenia partii rządzącej! Zapewne tak jest w IZ Kielce, bo jakoś nic nie słychać o aktywności związkowców w tym zakładzie.

Jeśli po jednej stronie barykady jest dyrektor i jego zastępcy, a po drugiej szeregowy pracownik, to związkowi bossowie staną po stronie dyrekcji, aby ratować tyłki kolesiom. Tak zawsze było, jest i będzie, dopóki związki zawodowe nie zostaną wyprowadzone poza bramy zakładów!
mc2 - 23-03-2012, 14:59
Temat postu:
Mirnap napisał/a:
W naszym komentarzu nazajutrz po katastrofie intuicyjnie napisaliśmy:

W postępowaniach przetargowych (na systemy SRK – dopisek J.K) trzeba skończyć z dyktatem najniższej ceny, oraz presji nierealnych terminów realizacji. Procedury inwestycyjne w obszarze sterowania ruchem kolejowych powinny premiować nie najniższą cenę i najkrótszy czas realizacji, a najwyższą jakość za którą idzie niezawodność działania i najwyższy aktualny poziom technologicznych rozwiązań. Rozwiązań eliminujących praktycznie groźbę katastrofy spowodowanej błędem człowieka, wadliwymi procedurami, awarią urządzeń, czy działaniem siły wyższej; słowem w pełni gwarantujących bezpieczeństwo, a nie tylko dających gwarancje warunkowe. Od dostawców tych systemów powinniśmy wymagać (i egzekwować) udokumentowania deklarowanych standardów, zapewnienia serwisu i utrzymania sprawności tych urządzeń. Umowy jakie PLK zawiera z dostawcami i wykonawcami systemów i urządzeń SRK powinny rozciągać się na cały okres ich założonej eksploatacji. Bez względu na koszty w trybie pilnym należy przyśpieszyć i rozszerzyć program wdrażania ETCS na polskich kolejach; choćby kosztem cięcia innych ważnych inwestycji.

... konkretny przykład rozstrzygania przez PLK przetargu na nadzór inwestorskich na E59 ( mam stosowne pismo PLK do wykonawcow o rozstrzygnieciu przetargu) w którym PLK przyjmuje za dobra ofertę wartości 20% w stosunku do kwoty, jaka na ten cel przeznaczyła PLK ....


Ale jak reguluje to ustawa o zamówieniach publicznych - obowiązuje ona też PKP PLK SA. Czyli minister jeden i drugi sam narzuca wybór najtańszej oferty.
mpuchatek - 23-03-2012, 15:04
Temat postu:
przemas, Spodziewam się właśnie, że tak jest. Nie tylko w grupie PKP zresztą.
mc2, I tak i nie, gdyż diabeł siedzi w specyfikacji warunków. A te można napisać na tyle różnych sposobów... W prostych przetargach jest dość jasno i czasem boli ten warunek najniższej ceny, ale w bardziej skomplikowanych to się cuda dzieją i spokojnie można tak je napisać, że najtańszy będzie ten co ma być.
Beatrycze - 23-03-2012, 15:28
Temat postu:
przemas, nawet sobie nie wyobrażasz jak trafnie zdiagnozowałeś sytuację. Jak donoszą świętokrzyskie wiewiórki, dyrektor IZ Kielce jest z nadania Gosiewskiego, po Smoleńsku zmienił barwy. Nie chce zadzierać z żadnym związkiem zawodowym, więc robią wspólne szwindle, wspólnie się chronią. Stąd brak jakiejkolwiek aktywności działaczy związkowych z IZ Kielce po katastrofie pod Szczekocinami (pomijam aktywność w ewentualnym zacieraniu śladów).

Może kogoś zainteresuje oświadczenie majątkowe dyr. IZ Kielce, który jest radnym gminy Piekoszów:
http://www.biuletyn.net/nt-bin/_private/piekoszow/1818.pdf

Warto rzucić okiem, aby zobaczyć ile w 2010 roku zarabiali dyrektorzy PKP PLK. Średnie miesięczne wynagrodzenie to ponad 12 tys. zł.
Modliszka - 23-03-2012, 19:19
Temat postu:
mpuchatek napisał/a:
CO do Smoleńska, to raport komisji Millera wcale nie obwinia pilotów, bo nie wskazuje winnych. I wcale nie wskazuje błędu pilotów jako podstawowego. Przeczytaj zanim napiszesz.

No właśnie, nie wskazuje winnych, czyli tak naprawdę nie wyjaśnia niczego! Raport komisji Millera ma więc wartość papieru toaletowego.

Po dwóch latach o katastrofie smoleńskiej wiemy tyle, ile udało się ustalić blogerom, niezależnym dziennikarzom i zespołowi parlamentarnemu z Macierewiczem na czele. Instytucje rządowe - łącznie z samym premierem - zgodziły się odgrywać rolę trybów w machinie rosyjskiej propagandy. Dziś histerycznie blokują dostęp do prawdy, bo wiedzą, że wydobycie jej na światło dzienne zmiecie ich z powierzchni życia publicznego.

Ale wróćmy do Szczekocin. Nie mam żadnych wątpliwości, że instytucje rządowe zrobią wszystko, aby władzom PKP PLK (od zarządu spółki, przez dyrekcję IZ Kielce, po naczelników sekcji) nie spadł włos z głowy za tę katastrofę. Już raz rządowe media usiłowały oczernić nieżyjącego maszynistę pociągu interREGIO. Te same media przez wiele miesięcy wmawiały nam, że winę za "katastrofę" w Smoleńsku ponoszą piloci tupolewa. Wersję polskojęzycznych mediów potwierdził ruski MAK i taka wersja poszła w świat, i do dziś obowiązuje.

Wiemy, że nowe urządzenia srk na linii 64 ulegały awariom. Być może nie były w pełni sprawne, nie spełniały norm lub wymagań. Trzeba więc po kolei wziąć wszystkich za dupę: od producenta tych urządzeń (Kombud?), po dyrekcję zakładu (przetarg i wybór oferenta), po monterów, serwisantów, kontrolerów etc. Generalnie wszystkich decydentów. Bo dyżurny ruchu jest tylko malutkim trybikiem w tej machinie i niekoniecznie wina jest po jego stronie. Być może ludzie z PKBWK wmówili mu tę winę i facet się totalnie załamał, skoro wylądował w szpitalu psychiatrycznym. Jeśli dyżurny ruchu okaże się niewinny, będzie kluczowym świadkiem w sprawie. I tu nasuwają się obawy, bo tacy niewygodni dla establishmentu świadkowie lubią popełniać "samobójstwa" lub giną w dziwnych wypadkach...
mpuchatek - 23-03-2012, 19:37
Temat postu:
Nie, no Modliszka, to był raport PKBWL-LP. Tu będzie raport PKBWK. Komisje nie wskazują winnych. Coś Ci sie pomieszało. Od winnych jest prokurator i sąd. Zarówno komisja lotnicza, jak i kolejowa szukają przyczyn, nie winnych. Wskażą przyczyny, zaniedbania, naruszenia przepisów i procedur, ale także i przyczyny tych naruszeń (np. polecenia przelozonych, zła i utrwalona przez szefostwo praktyka, szkolenie). Prokurator moze (niestety) skorzystać z takiego raportu, aby ustalić winę człowieka w sensie kodeksu karnego.

Czytałem raportu PKBWL i PKBWL-LP z kilku zdarzeń (powaznych). Czytałem tez raport PKBWK z Białegostoku. I dla mnie zrobili swoją robotę nalezycie. Jeden z raportow PKBWL miałem okazję analizować z zawodowymi kontrolerami i inspektorami - wskazywali dokładnie takie same przyczyny, jak i na PLK, tylko w mniejszej skali i mniejszego kalibru (czytaj: bajzel jest, ale nie tak grozny i duży jak na PLK).

Co innego prokuratura oraz Wojsko, PANSA, PLL LOT, czy PKP. To są firmy, które powinny być trzymane "za mordę" przez nadzór - jest ULC (cywilny), są Dowództwa (wojskowi), UTK (kolej). To oni są od tego, aby wprowadzić przymus zastosowania zaleceń, cofać koncesje, przeprowadzać audyt itp. itd.

Co z tego, że PKBWL-LP (PKBWK) zrobi dobry i rzetelny raport, jeśli Wojsko (PKP) oleje jego wnioski, a MON (UTK) uda, ze jest OK. Wtedy kazdy raport jest toaletowy - i dobry i zły.

Problem jest w UTK (podobny zresztą jak w relacji ULC i PANSA, czy ULC i LOT). Mały przwoźnik pewnie juz mialby zawieszoną licencję na przewozy, albo operator na linię. Ale PKP jest za duze by upaść, a PLK jest za duza, aby utracić licencję, bo nikogo innego nie ma.

Więc jedynie prokurator. Ale tego nie interesuje przyczyna, tylko wina. On nie doplinuje usunięcia przyczyn, tylko jego wskaznik wzrośnie jak dojdzie do prawomocnego skazania. Resztę oleje.

Przeciez takze inspektorom z ULC zarzucano po lądowaniu B767 bez podwozia, ze latami akceptowali wpisy o warunkowym dopuszczeniu maszyn do lotu z listą usterek, które tak długo nie powinny być "wozone" w powietrzu, ale usuwane w 3-4 tyg. (a były usuwane z 1-2 lata). Tu jest pewnie jeszcze gorzej, bo w ogóle nie ma inspekcji, ani usuwania usterek, a kolejowa góra siedzi w kieszenie firm wykonawczych, a te z kolei zasilają "samą górę". I krąg się zamyka. Aż zginą ludzie...
pospieszny - 23-03-2012, 19:48
Temat postu:
Teraz czekamy na wyraz troski i wsparcia dla poszkodowanych i rodzin zabitych.

Konto bankowe, apel i odezwa nawet ZZ mile widziana.

Może to już pora aby pomyśleć o ofiarach, ludziach którzy zawierając umowę na przewóz zajęli miejsca w wagonach przewoźników.
Do celu nie dojechali zdrowi i żywi.
mpuchatek - 23-03-2012, 19:54
Temat postu:
Modliszka napisał/a:
Wiemy, że nowe urządzenia srk na linii 64 ulegały awariom. Być może nie były w pełni sprawne, nie spełniały norm lub wymagań.
Najsamwpierw zobaczyć dokumenty odbiorcze, oraz wszystkie raporty z uszkodzeń i ich napraw, a takze kto je zgłaszał i kto przyjmował naprawy.
Dla mnie szokujące są pisemne polecenia przełozonych dot. zakazów pisania raportów. Tego bym chyba nie przetrzymał.
I jeszcze jedno - czytałem wiele dyskusji o stosowaniu rejestratorów głosu i obrazu na kolei. Szczególnie nie podobało się to maszynistom (głos). A w lotnictwie jest to od dawna normalne, że tuz po wejściu do kokpitu włączany jest CVR, a w sali operacyjnej kontroli lotów jest pełno kamer i mikrofonów rejestrujących. I wcale to nie przeszkadza, bo wszyscy wiedzą, ze dupę ratuje. Wtedy zaden przełożony nie odwazy się zakazać nawet ustnie, a na radiu jest jako taki porządek. I normalne jest, ze pilot powtarza tresc zezwolenia, wiec nie widze powodu, zeby maszynista tez mógł to robić, czy podawać na głos do rejestratora sygnał na semaforze.
Mnóstwo zachowań w lotnictwie jest właśnie "dla prokuratora" - przypomnijcie sobie znane z telewizji przed lądowaniem benka bez podwozia "LOT 16 - brak podwozia". Wszyscy wiedzieli, ze brak. Po co to kontro mówił w eter ? Nie po co, tylko dla kogo. Dla prokuratora, gdyby coś poszło nie tak. Bo widział i był obowiązany to przekazać załodze.
ACR - 23-03-2012, 20:07
Temat postu:
Modliszka napisał/a:

No właśnie, nie wskazuje winnych, czyli tak naprawdę nie wyjaśnia niczego! Raport komisji Millera ma więc wartość papieru toaletowego.


jak juz napisano komisja nie ustala winnych tylko opisuje przyczyny. Idea

pozdrowienia
Galanonim - 23-03-2012, 20:09
Temat postu:
ACR, ale komisja Millera przyczyn też nie ustaliła!

Ciekawe co ustali komisja Rysia poza wskazaniem kozła ofiarnego na samym dole kolejarskiej hierarchii?
Elektra - 23-03-2012, 20:42
Temat postu:
ACR napisał/a:
jak juz napisano komisja nie ustala winnych tylko opisuje przyczyny.

Ustalenie przyczyn automatycznie wskazuje potencjalnych winnych. Dziwię się, że niektórzy tego nie rozumieją. Przecież to jest logiczny ciąg zdarzeń. Tak więc powtarzanie jak mantrę, że PKBWK nie wskazuje winnych tylko przyczyny jest śmieszne i naiwne, bo za przyczyną stoi konkretny człowiek.

Tak "spektakularna" katastrofa kolejowa jak ta pod Szczekocinami ma zapewne kilka przyczyn, a więc i potencjalnie kilku winnych. Od PKBWK w dużej mierze zależy kto za to beknie a komu się upiecze, bo niektóre przyczyny można wyeksponować a inne decyzją polityczną zamieść pod dywan.
ACR - 23-03-2012, 21:06
Temat postu:
@ elektra : za czysta przyczyna moze stac czlowiek, technika , lub mix z tych dwoch. wiec nie koniecznie tylko czlowiek. gdzie jest naiwnosc ?

// Post zmoderowany. ~Pirat
Pirat - 23-03-2012, 21:19
Temat postu:
To nie jest temat o katastrofach lotniczych. Posty nie na temat będą usuwane!
Beatrycze - 23-03-2012, 21:50
Temat postu:
mpuchatek napisał/a:
Co innego prokuratura oraz Wojsko, PANSA, PLL LOT, czy PKP. To są firmy, które powinny być trzymane "za mordę" przez nadzór - jest ULC (cywilny), są Dowództwa (wojskowi), UTK (kolej). To oni są od tego, aby wprowadzić przymus zastosowania zaleceń, cofać koncesje, przeprowadzać audyt itp. itd.

Masz rację. Ale w przypadku UTK i PKP jest tak, że to ogon merda psem. A wynika to z faktu, że gros dyrektorów, kontrolerów czy inspektorów UTK pracowało wcześniej w centralach spółek Grupy PKP. Albo na odwrót. Albo kilka lat pracują w PKP, potem kilka lat w UTK, potem znów w PKP, i tak w koło Macieju. A jak wiadomo, kruk krukowi oka nie wykole...

Podam przykład. Ostatni pekapistowski prezes Przewozów Regionalnych, Jan Tereszczuk, do niedawna pracował w UTK na stanowisku naczelnika wydziału w Departamencie Regulacji Transportu Kolejowego. Teraz pracuje w centrali PKP Intercity na stanowisku dyrektora Biura Zarządzania Produktami.

Analogicznie ma się sprawa z NIK. Otóż niektórzy członkowie zarządów kolejowych spółek to urlopowani pracownicy Najwyższej Izby Kontroli.

I w ten oto sposób kolejowa "mafia" jest praktycznie nie do ruszenia. Tyły zabezpieczone, właściwi ludzie na właściwych stołkach. Można bezkarnie kręcić lody...
Jarul - 24-03-2012, 01:42
Temat postu:
Interesujące jest, dlaczego dyżurny rozmawiał z PKBWK, a z prokuratorem już nie. Wersja spiskowa: PKBWK i dyrektor byli tam hyc-hyc szybciutko i odpytali/grozili itd. Wersja psychologiczna: dyżurny był "na gorąco" po katastrofie (adrenalina, wyłączenie myślenia) i mówił, potem zaś dotarło do niego w pełni co się stało i umilkł, przytłoczony zdarzeniem.

Natomiast może być i tak, że traktuje PKBWK jako godnych rozmowy fachowców, a prokuratorów za... Dziś dali mu do tego kolejny powód: prokurator Ozimek w TVP INFO mówił o zderzających się parowozach.
mc2 - 24-03-2012, 10:14
Temat postu:
mpuchatek napisał/a:

mc2, I tak i nie, gdyż diabeł siedzi w specyfikacji warunków. A te można napisać na tyle różnych sposobów... .

Zgoda, jest to dziwne, że firma z tradycjami, nie mająca pojęcia o kolei wygrywa przetargi, bo ma najbliższe określonym wymogom propozycje... czyli współpracujący z firmą kolejarze niektórych stanowisk puszczają informację o warunkach przetargu.... Na szczęście prokurator "poprosił" o wszystkie dokumenty dotyczące modernizacji linii i dokumenty z urządzeń srk. Na kolei mamy takie cudo pod dawnym tytułem WOT - wytyczne odbioru technicznego. Jest taki egzemplarz WOT-E12 - dotyczy odbioru urządzeń srk. Piękności w zapisach, a jak faktycznie się to odbywa? Ano olewa się , sama wiem, że paragraf 12 tegoż WOT E12jest łamany. Czy prokurator o tym się dowie? Może tak.
wodkangazico - 24-03-2012, 12:32
Temat postu:
Cytat:
firma z tradycjami, nie mająca pojęcia o kolei

Nie przesadzaj.
Tak samo jak PLK borykają się z brakiem wykwalifikowanej kadry. O ile PLK ma jeszcze jakieś (ale już praktycznie wyczerpane) rezerwy i możliwości, aby - prowadząc "politykę" jedynie zamykania linii - przerzucać ludzi z miejsca na miejsce, nie dbając, czym i kiedy pracownik dojedzie i wróci, o tyle firmy prywatne muszą brać ludzi "z ulicy", nawet jeśli tym mianem określić Politechnikę Radomską na przykład.
Swoją drogą: kiedyś, któryś z pracowników UTK bodajże, "umoczony" w PR, a więc "co mówi, wiedzący" rzekł był - może trochę sarkastycznie i na wyrost - że polskie dyplomy, owszem, powinny być uznawane w UE, lecz z wyjątkiem tych z PR właśnie.
Takie były poczatki - od tamtej wypowiedzi dużo wody w Wiśle upłynęło, co i w którym kierunku się na PR zmieniło, nie wiem.
Dziś pewnie jest, jak i na innych uczelniach - potrafią wykształcić na przyzwoitym poziomie, ale co lepsi są podkupywani przez firmy oferujące większą kasę.

Cytat:
Na kolei mamy takie cudo pod dawnym tytułem WOT - wytyczne odbioru technicznego. Jest taki egzemplarz WOT-E12 - dotyczy odbioru urządzeń srk. Piękności w zapisach, a jak faktycznie się to odbywa? Ano olewa się , sama wiem, że paragraf 12 tegoż WOT E12jest łamany. Czy prokurator o tym się dowie? Może tak.


Spytam wprost: przyznajesz się do współodpowiedzialności za katastrofę?

Tylko mi nie tłumacz, ze nic nie można było zrobić. Samodzielnie może i tak, jednak związki siłą, z którą dyrekcja musi się liczyć i się liczy. Status zawodowy, czy może raczej finansowy, wszystkich tych waszych przewodniczących jest tego dowodem.
Dlaczego więc nawet przez związki nic możecie wskórać?
Nie dlatego, że wasi przedstawiciele są do d..py. To wy - członkowie związków - a moze tylko "posiadacze legitymacji" albo "płatnicy składek", jesteście na tyle głupi, ze nie potraficie takim skorumpowanym dupowłazom powiedzieć: - wypad ze stołka.
Wszyscy od dawna wiedzą, co i jak zrobić, ale nikt nie wprowadza w czyn - poza głupotą, lenistwo?

Co do współodpowiedzialności - jeśli informacja o stykach okazałaby się prawdą (w co akurat nie wierzę, bo to raczej w innym układzie połączeń) wielu będzie mogło się przyznać: - tak, jestem współwinny, wiedziałem, a nic nie zrobiłem.
I to nie tylko na szczeblu zakładowym.

Ale, też nie wierzę, że prokuratura wyciągnęłaby taką sprawę - czy też może inne, "dalekosiężne", związane z wypadkiem - na światło dzienne, w tym akurat postępowaniu.
Oni też - pomijając nawet kwestie "politniezależności", czy korumpowania, działają po najmniejszej linii oporu - po co grzebać się w jednej sprawie, kiedy na biurku odłogiem leży dziesięć innych?
Może, gdyby poszkodwoani wnieśli przeciw PLK pozew zbiorowy?
Może, nawet nie dla odszkodowania, ale - jakby to powiedzieć - ze względów "sanitarnych", dla zprowadzenia pewnego porządku w tej konkretnej "stajni"?
Może następnie w innych?
Może kiedyś, jako społeczeństwo (dziś mozna zapytać: - a co to jest?), się tego nauczymy...
Galanonim - 24-03-2012, 12:49
Temat postu:
Cytat:
Może, gdyby poszkodwoani wnieśli przeciw PLK pozew zbiorowy?

To jest bardzo dobry pomysł. Rodziny ofiar i ranni, którzy przeżyli katastrofę powinni się zebrać do kupy, wynająć dobrego prawnika i wnieść pozew zbiorowy przeciwko PKP PLK.
Pirat - 24-03-2012, 14:52
Temat postu:
Zgadzam się z przedmówcą! Osoby zainteresowane pozwem zbiorowym przeciwko PKP PLK mogą się skrzyknąć poprzez nasze forum. Ja ze swej strony mogę zadeklarować, że pełnomocnikom i biegłym strony powodowej udostępnimy informacje wskazujące na dowody obciążające PKP PKL, które w trakcie naszego śledztwa dziennikarskiego pozyskaliśmy od kolejarzy z IZ Kielce, a które przekazaliśmy Prokuraturze Okręgowej w Częstochowie.

Kilka słów o pozwie zbiorowym:
www.pozew-zbiorowy.eu

Pozwy zbiorowe są odbierane przez firmy za narzędzie szantażu, jakie stosują różne grupy osób wobec firm i dużych przedsiębiorstw. Już samo ryzyko upublicznienia pozwu zbiorowego w mediach sprawia, iż wiele firm i instytucji nie chcąc ryzykować swojego dobrego imienia czy budowanego przez lata dobrego wizerunku firmy i decyduje się na ugodę i po cichu załatwia sprawę. Wyolbrzymienie przez środki masowego przekazu pozwu grupowego może doprowadzić także do obniżenia wartości firmy na giełdach, co może przyczynić się do upadłości. Paradoksalnie ugodowo załatwione pozwy zbiorowe umożliwiają bardzo szybkie uzyskanie należnych odszkodowań przez pokrzywdzonych. Powoduje to, iż pozwy zbiorowe są jednym z tych możliwości prawnych, które pozwalają na bardzo szybkie zamknięcie sprawy.

Instytucja pozwów zbiorowych została wprowadzona w Polsce na mocy Ustawy z dnia 17 grudnia 2009 roku o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym, zaś weszła w życie 19 lipca 2010 roku. W założeniu ma ona służyć ułatwieniu obywatelom dochodzenia swoich roszczeń ze strony podmiotów, które wyrządziły im jakąś szkodę i nie są oni odosobnieni w tej kwestii. Idea przybliżenia wymiaru sprawiedliwości obywatelom musiała znaleźć swoje odbicie w każdym aspekcie tej ustawy oraz przyszłych postępowań wytoczonych przez grupy skarżących. Dotyczy to także procedury składania pozwu zbiorowego, która nie mogła być przesadnie skomplikowana, aby nie utrudniać poszkodowanym dochodzenia swoich praw. Została ona opisana w ustawie bardzo szczegółowo i dzięki temu większość osób chcących skorzystać z nowego narzędzia nie musi długo zastanawiać się nad interpretacją tychże przepisów.

Aby złożyć pozew zbiorowy należy najpierw utworzyć grupę co najmniej dziesięciu osób, które zamierzają dochodzić roszczenia jednego rodzaju, opartego na tej samej lub takiej samej podstawie fatycznej. Mogą to być zarówno osoby fizyczne, jak i prawne. W Polsce został zastosowany model opt-in, to znaczy, że aby wziąć udział w postępowaniu należy wcześniej wpisać się do grupy. Dzięki temu pozwany z góry jest świadomy, jakiej liczbie podmiotów będzie musiał wypłacić odszkodowanie w przypadku ewentualnej przegranej (inaczej ma się sprawa w Stanach Zjednoczonych, gdzie funkcjonuje model opt-out). Ustawa nie określa maksymalnej liczby osób uprawnionej do złożenia pozwu zbiorowego, może to więc być kilkadziesiąt, a nawet kilkaset podmiotów. Ponadto grupa musi wyznaczyć swojego reprezentanta, którym może być członek tej grupy, a w ściśle określonych przypadkach – powiatowy (miejski) rzecznik konsumentów. Jeżeli nie jest on adwokatem ani radcą prawnym, to musi być reprezentowany przez osobę posiadającą takie uprawnienia.

Przymus adwokacko – radcowski wymaga, aby pozew napisany był właśnie przez osobę posiadającą takie wykształcenie. Pozew powinien zawierać: wniosek o rozpoznanie sprawy w postępowaniu grupowym, zasady ujednolicenia wysokości roszczeń członków grupy lub podgrup, określenie wysokości tych roszczeń oraz oświadczenie powoda o tym, że działa on w charakterze reprezentanta grupy. Co więcej, do pozwu musi być dołączona lista osób, które tworzą grupę skarżących, ich zgodę dotyczącą wyznaczenia reprezentanta oraz umowę reprezentanta z pełnomocnikiem co do wysokości i sposobu wynagrodzenia. Do zmiany reprezentanta grupy może dojść na wniosek co najmniej połowy członków grupy. Wniosek powinien wskazywać proponowanego nowego reprezentanta.

Sprawa rozpatrywana jest w sądzie okręgowym przez trzech sędziów zawodowych. Zanim jednak trafi ona na wokandę, sąd musi rozstrzygnąć o dopuszczalności postępowania grupowego. Warto nadmienić, że jeśli uzna on, iż taki tryb postępowania nie jest właściwy dla danej sprawy, może odrzucić pozew. W przeciwnym wypadku sąd postanawia o rozpoznaniu sprawy. Jednym z pierwszych etapów jest ustalenie kręgu poszkodowanych. Do grupy, która zainicjowała postępowanie mogą dołączyć inne osoby. Informacja o toczącej się sprawie pojawi się w mediach, dzięki czemu wszyscy potencjalni poszkodowani będą mieli szansę na dopisanie się do grupy skarżących. W ogłoszeniu takim znajdą się informacje o tym, w którym sądzie przeprowadzane jest postępowanie, kto jest jego stroną i jaki jest przedmiot sprawy, zawiadomienie o możliwości dołączenia do grupy oraz warunki przystąpienia do niej, zasady wynagrodzenia pełnomocnika, a także wzmianka o wiążącym skutku wyroku wobec członków grupy.

Po dopełnieniu tych procedur następuje rozprawa sądowa. Wszyscy członkowie grupy skarżących mogą być przesłuchiwani w charakterze strony. Sąd po rozpatrzeniu wszystkich dowodów wydaje wyrok, w którym ma obowiązek wymienić wszystkich członków grupy i podgrup oraz informuje jaka kwota przypada każdemu członkowi (o ile jest to wyrok na korzyść skarżących). Wyrok jest prawomocny dla wszystkich członków grupy. Ponadto przegrany ponosi wszystkie koszty procesu. Jeżeli ktoś ze skarżących nie czuje się usatysfakcjonowany wysokością odszkodowania, może jednocześnie wytoczyć indywidualny pozew przeciwko pozwanemu, jednakże musi liczyć się z wyższymi kosztami procesu.

Jak już zostało wspomniane na początku, procedura składania pozwu zbiorowego oraz przebieg procesu mają w założeniu być korzystne i wygodne zarówno dla stron postępowania, jak i dla sądów. Dzięki licznym ułatwieniom oraz klarownym przepisom nawet osoby, które wcześniej nie miały do czynienia z wymiarem sprawiedliwości, będą mogły zainicjować postępowanie w słusznej sprawie, która dotyczy wielu osób. Na ustawie o pozwach zbiorowych najprawdopodobniej skorzystają przede wszystkim konsumenci, ponieważ do tej pory to właśnie oni byli najbardziej poszkodowani przez różnego rodzaju firmy, a samodzielne dochodzenie swoich praw było kosztowne, czasochłonne, a co najgorsze – nieefektywne. Dzięki nowym przepisom unormują się relacje między konsumentem a podmiotem świadczącym usługi.
mc2 - 24-03-2012, 16:15
Temat postu:
wodkangazico napisał/a:
Cytat:
firma z tradycjami, nie mająca pojęcia o kolei

Nie przesadzaj.
Skoro tak napisałam to widocznie miałam powody i nie tylko z racji mnóstwa ludzi w tej firmie i powiązanych po ukończonej PR Very Happy

wodkangazico napisał/a:
Cytat:
Na kolei mamy takie cudo pod dawnym tytułem WOT - wytyczne odbioru technicznego. Jest taki egzemplarz WOT-E12 - dotyczy odbioru urządzeń srk. Piękności w zapisach, a jak faktycznie się to odbywa? Ano olewa się , sama wiem, że paragraf 12 tegoż WOT E12jest łamany. Czy prokurator o tym się dowie? Może tak.


Spytam wprost: przyznajesz się do współodpowiedzialności za katastrofę?

Jako kto? Osoba przygotowująca przetarg, tworząca specyfikację, zlecająca czy odbierająca urządzenia? Jako naczelnik, dyrektor? Bo akurat to żadne z tych stanowisk ani obowiązków nie są związane z moją osobą... A zapytaj szeregowych kolejarzy czy widzieli na oczy tą instrukcję, czy te osoby które dokonują odbioru zrobionych torów, rozjazdów, urządzeń widzieli na oczy dokumenty na temat co miało być zrobione, żeby chociaż porównać z tym co odbierają.
wodkangazico napisał/a:
Tylko mi nie tłumacz, ze nic nie można było zrobić. Samodzielnie może i tak, jednak związki siłą, z którą dyrekcja musi się liczyć i się liczy. Status zawodowy, czy może raczej finansowy, wszystkich tych waszych przewodniczących jest tego dowodem.
Dlaczego więc nawet przez związki nic możecie wskórać?
Nie dlatego, że wasi przedstawiciele są do d..py. To wy - członkowie związków ...
Pisząc w formie wy, musisz zwrócić się do członków. Jeśli wg ciebie związki są siłą i powinny coś w tym temacie.... to widocznie nie dotyczy to terenu Kielc, a może tylko nie wiesz nic o związkach...

wodkangazico napisał/a:
Co do współodpowiedzialności - jeśli informacja o stykach okazałaby się prawdą (w co akurat nie wierzę, bo to raczej w innym układzie połączeń) wielu będzie mogło się przyznać: - tak, jestem współwinny, wiedziałem, a nic nie zrobiłem.
I to nie tylko na szczeblu zakładowym.
O stykach możesz poczytać w książce wydarzeń. Są informacje szczegółowe dlaczego urządzenia nie działają, dlaczego szafy saz nie działają. Monter amz sam podaje często przyczynę usterki np.oszronione styki Smile
wodkangazico - 24-03-2012, 21:03
Temat postu:
Cytat:
Jako kto?

Choćby osoba nieprzeszkolona do obsługi nowych systemów.
Cytat:
Pisząc w formie wy, musisz zwrócić się do członków.

Myślałem, że właśnie się zwracam - przepraszam, jeśli uchybiłem.
Cytat:
Jeśli wg ciebie związki są siłą i powinny coś w tym temacie.... to widocznie nie dotyczy to terenu Kielc, a może tylko nie wiesz nic o związkach...

Wiem tyle (nie tylko z wpisów w necie, ale i od spotykanych w pociągu znajomych z dawnej firmy), że wielu narzeka, ale nikt czterch liter nie ruszy.
Czy to wynika z definicji związków?
Ze specyfiki ich umiejscowienia?
A może jednak z ww. cech posiadaczy legitymacji, właśnie?
Z niezrozumienia, czym jest organizacja, do czego sami - poza należeniem, bo wszyscy należą i to się może opłacić - są zobowiązani?
Wydaje mi się, że narzekanie na obecność związków w zakładach jest jedynie tłumaczeniem własnych - narzekających - roszczeń i biernej postawy wobec nieprawidłowości.
Bo nawet jeśli system ma wadę, nie jest ona nie do przeskoczenia. Gdyby chcieć, można i w takim układzie wiele zdziałać. I, że się powtórzę: dyrektorzy zakładów to zauważyli i wyczuli zagrożenie - stąd włażenie związkowym dygnitarzom bez mydła.

Cytat:
O stykach...

Łee tam, styki to szeroki temat. Uknuło się nawet powiedzenie, że "cuś nie styka".
Na poważnie: jeżeli z braku kontaktu wynika jedynie usterka do odpisu w E1758, uniemożliwiająca lub utrudniająca jazdę - pół biedy. Gorzej, kiedy ewidentnie myli i pozwala jechać szybciej i nie tam, dokąd wskazują semafory. I o takiej, konkretnej przypadłości stoi w linku.
Cytat:
Monter amz sam podaje często przyczynę usterki np.oszronione styki

Jajakobyły (dawno bo dawno, ale monter amz, niestety Embarassed ) powiem tyle: kiedy nie wiedziałem. co się konkretnie stało, bo czymś tam poruszałem, jakąś płytkę wyjąłem i włożyłem do gniazda albo wyłączyłem i załączyłem SSP i pstryk - zaczęło działać, albo wręcz uszkodzenie ustąpiło, znim dotarłem na miejsce, też często "patrzyłem się na scianę i podawałem dane" do E1758.
Dyżurny to czytał przez Seltona guano rozumiejącemu dyspozytorowi. Ten zaś, wręcz, im mniej zrozumiał, tym lepiej, bo się nie czepiał: a co, a jak, dlaczego?
I tyle.
Rano podawło się naczelnikowi na "sytuacji" usterkę. Dziesięć procent wszystkich usterek docierało wyżej, do oddziału, z tego znów odcedzone dziesięć szło do "derekcji", a ta grzmiała na zdalnej, kiedy nawaliliśmy jakiegoś kwalifikowanego.
W założeniu, ruchowcy również swoją drogą podawać mieli te same usterki (stąd udział dyspozytora). Miało to przeciwdziałać ich zatajaniu, ale przeciwdziałało różnie, zależnie od stopnia "skumania" ( czyli kumoterki, nie od tzw. "jarzenia") pomiędzy ludźmi w oddziałach, czy zarządach.
Jednak, kiedy chodziło o ww. kwalifikowane, nie było kolegów - derekcja często nimi jeździła i za duże było ryzyko podpadnięcia. Trza było się tłumaczyć. A nie daj Boże, się powtórzyło...
Dziś, kiedy niby powinno być lepiej - rynek (jaki jest, taki jest, ale zawsze) niby powinien wymuszać ujawnianie przyczyn opóźnień i przeciwdzaiłać powtarzaniu - niestety wcale nie jest - usterki na nikim nie robią wrażenia. Nie ma komu "grzmieć". Tyle dał podział na spólki.
A może nie? Może tylko stawki za opóźnienia są za małe, może nie wywołują "lecenia po premii" i w tym problem?
Nie wiem - dycha z okładem, od kiedy to nie mój problem.
KubaRzeszów - 24-03-2012, 22:12
Temat postu:
Witam

Ja tak zmienie temat bo dopiero dzis znalazlem troche czasu i przewertowalem ten temati zorientowalem sie ze nasza kolezanka z tego forum - Victoria ucierpiala w tym tragicznym zdarzeniu . Jak Ona sie czuje i jaka pomoc jest teraz najpotrzebniejsza ? Chetnie pomoge ..
Noema - 24-03-2012, 22:20
Temat postu:
KubaRzeszów, zbieramy pieniądze dla Victorii, m.in. na rehabilitację:

http://infokolej.pl/viewtopic.php?p=245123#245123
Ralny - 25-03-2012, 02:34
Temat postu:
Pirat napisał/a:
Osoby zainteresowane pozwem zbiorowym przeciwko PKP PLK mogą się skrzyknąć poprzez nasze forum. Ja ze swej strony mogę zadeklarować, że pełnomocnikom i biegłym strony powodowej udostępnimy informacje wskazujące na dowody obciążające PKP PKL, które w trakcie naszego śledztwa dziennikarskiego pozyskaliśmy od kolejarzy z IZ Kielce, a które przekazaliśmy Prokuraturze Okręgowej w Częstochowie.

Czyli apel prezesa PKP PLK do załogi spółki (czytaj: do dyż. ruchu z IZ Kielce) o jedność i lojalność (czytaj: morda w kubeł ws katastrofy) jest deczko spóźniony. Mleko się rozlało...
mc2 - 25-03-2012, 06:53
Temat postu:
wodkangazico napisał/a:
Cytat:
Jako kto?

Choćby osoba nieprzeszkolona do obsługi nowych systemów.

mnie też nie dotyczy Razz
a ludzie pracujący na posterunkach nie widzieli takiej instrukcji Crying or Very sad


Cytat:
Pisząc w formie wy, musisz zwrócić się do członków.


wodkangazico napisał/a:
Myślałem, że właśnie się zwracam - przepraszam, jeśli uchybiłem.

nie ma sprawy, tylko nieadekwatne jest słowo myślałem, powinno być wydawało mnie się, że ...
Zresztą o związkach na razie nie rozmawiajmy, bo to książka.


Pomimo, że od 10 lat ciebie problem nie dotyczy, o tyle dotyczy obecnie pracujących. I przyznaję, że nadal lecą usterki z sufitu. Tylko nieraz bezmyślnie... Wtedy są jaja, jak głupotę podaje jeden, ta głupota trafia do książki w wersji elektronicznej i wszyscy czytają "wywody naukowe" przy prostej usterce montera, któremu się też coś wydawało. Smile Ciekawe dlaczego nie chcą powiedzieć co jest faktycznie przyczyną - nie wiedzą czy im nie wolno. Bo temat jest ciekawy - np.usterka licznika osi, resetujemy, sprawdzamy, zerujemy - niby ok, po godzinie to samo w tym samym miejscu - wymiana głowicy licznika osi, niby powinno być oki, a po 2 godzinach to samo, w tym samym miejscu???? Nie ma dnia żeby coś takiego funkcjonowało bez zarzutu.
wodkangazico - 25-03-2012, 09:00
Temat postu:
Cytat:
mnie też nie dotyczy
a ludzie pracujący na posterunkach nie widzieli takiej instrukcji

Zastanów się dobrze i może poinformuj "ludzi" - art. 65 ust. 1 ustawy o transporcie kolejowym, niestety obowiązuje.
Polecam uwadze zrównanie statusu szeregowego pracownika wykonującego pracę oraz osoby przydzielającej tę pracę, tamże.
Cytat:
nieadekwatne jest słowo myślałem, powinno być wydawało mnie się, że ...

Jak przypuszczam to ostrzeżenie przed ryzykiem mojej autoanihilacji wskutek nadużywania kartezjańskiej sentencji cogito cośtam, cośtam.
Dzięki za troskę!
Cytat:
Ciekawe dlaczego nie chcą powiedzieć co jest faktycznie przyczyną - nie wiedzą czy im nie wolno.

Nie wiedzą! Jestem przekonany.
Cytat:
(...) np.usterka licznika osi, resetujemy, sprawdzamy, zerujemy - niby ok, po godzinie to samo w tym samym miejscu - wymiana głowicy licznika osi, niby powinno być oki, a po 2 godzinach to samo, w tym samym miejscu????

Licznik to nie tylko głowica - też komputer - jak to się ładnie nazywa - ewaluujący. Ponadto kabel, zasilanie.
Na marginesie: nie na darmo uczą (uczyli?) fachu na urządzeniach kluczowych i elektromechanicznych - tam wszystko widać jak na dłoni.
Komputeryzacja oznacza niebotyczną komplikację rządzeń srk. Nie do opanowania zmysłami ludzkimi.
W systemach komputerowych "monterowi z teką" po prostu brak narzędzi diagnostycznych.
Założenie stosowania "komputrów" było zresztą nieco inne - rola montera miała się ograniczać głównie do wymiany modułów, bo tak najszybciej.
Miała - bo zazwyczaj wraz z urządzeniami części zamienne nie są dostarczane, a poza tym "modułowość" urządzeń jest tak zrealizowana, że podzespół-klocek kosztuje tysiące złotych z tendencją do ich dziesiątek.
I w ten sposób rolę "ałtomatyka" sprowadzono do odpisywacza, ale nie można powiedzieć: bezmyślnego.
Stąd:
Cytat:
Wtedy są jaja, jak głupotę podaje jeden, ta głupota trafia do książki w wersji elektronicznej i wszyscy czytają "wywody naukowe" przy prostej usterce montera, któremu się też coś wydawało.

potraktuję jako punkt widzenia osób postronnych - laików.
Uwierz - jeśli się nie chce podpaść, trzeba sie przed odpisem sporo nagłówkować.

PS.: Jak zapewne zauważyłaś, dostosowałem się - już nie myślę. Smile
mc2 - 25-03-2012, 11:04
Temat postu:
wodkangazico napisał/a:

Zastanów się dobrze i może poinformuj "ludzi" - art. 65 ust. 1 ustawy o transporcie kolejowym, niestety obowiązuje.
Polecam uwadze zrównanie statusu szeregowego pracownika wykonującego pracę oraz osoby przydzielającej tę pracę, tamże.
mam nadzieję, że o tym wiedzą pracownicy szeregowi wykonujący pracę, a już z pewnością ci od przydzielania pracy. Śmiech

wodkangazico napisał/a:
Cytat:
Ciekawe dlaczego nie chcą powiedzieć co jest faktycznie przyczyną - nie wiedzą czy im nie wolno.

Nie wiedzą! Jestem przekonany.

Ja też jestem przekonana, bo po wypadku 3 marca br. nagle monterzy podają inne przyczyny usterek niż przez ostatni rok, dwa. Nawet przyznają do "lekkich mechanicznych uszkodzeń', "braku części zamiennych" - dotychczas nigdy tego nie stwierdzili. Czyli teraz już więcej wiedzą...

wodkangazico napisał/a:
Licznik to nie tylko głowica ... Ponadto kabel, zasilanie.
Na marginesie: nie na darmo uczą (uczyli?) fachu na urządzeniach kluczowych i elektromechanicznych - tam wszystko widać jak na dłoni.
...
I w ten sposób rolę "ałtomatyka" sprowadzono do odpisywacza, ale nie można powiedzieć: bezmyślnego.
...
Uwierz - jeśli się nie chce podpaść, trzeba sie przed odpisem sporo nagłówkować.

po co główkować, przed kim podpaść??? Czyli oszukujemy wszystkich byle na papierze było "ładnie"? I jaką można mieć pewność o działaniu prawidłowym urządzenia skoro monter nagłówkował się, aby coś tam odpisać, żeby nikt się nie czepiał montera...
A w sprawie kabli to może niech prokurator się wypowie skoro firma z tradycjami bierze kasę za zrobienie projektu (w którym stoi jak byk o położeniu nowych kabli, a na gruncie "cuda techniki" wpięte w stare tkd-ki). Co ciekawe jedna z pierwszych przyczyn wadliwego działania tak komputerów na sąsiednich posterunkach jak i liczników osi. Fajnie, ze kiedyś kogoś uczyli z urządzeń, a dzisiaj nie uczą. Ta sama instrukcja WOT, która spowodowała ta dyskusję dotyczy równiez monterów amz, szczególnie jeśli ten typ urządzeń jest zabudowany na sekcji po raz pierwszy. Może skończą w końcu rolę "zmyślnego" odpisywacza. Wink
Galanonim - 25-03-2012, 19:26
Temat postu:
O nieudolnym Urzędzie Transportu Kolejowego, w świetle ostatnich wypadków kolejowych, napisał tygodnik "NIE":

http://www.nie.com.pl/art25946.htm
wodkangazico - 26-03-2012, 06:15
Temat postu:
Cytat:
po co główkować, przed kim podpaść???

Choćby przed Przewodniczącym Rysiem na przykład, kiedy się coś wydarzy.
Przykład: jeśli monter zasadza do E1758 kwiatka "przyczyną nieprawidłowego działania odcinka ItXXL było za niskie napięcie na przekaźniku. Po wyergulowaniu napięcia, działanie odcinka prawidłowe", to lepiej żeby sobie od razu strzelił w łeb - po co ma łazić z dziurą w stopie?
Cytat:
Czyli oszukujemy wszystkich byle na papierze było "ładnie"?

Dokładnie - papier jest cierpliwy, ale nie dopuszcza byle czego. Podobnie jak powyższego tekstu, nie można też popełnić: " Coś tam nie działało, coś tam samo się naprawiło, więc dalej już nie szukałem, bo i po co?
Cytat:
I jaką można mieć pewność o działaniu prawidłowym urządzenia skoro monter nagłówkował się, aby coś tam odpisać, żeby nikt się nie czepiał montera...

Żadną - absolutnie!
Jeżeli zaś dyżurny ma wątpliwości, nie podpisuje sie pod odpisem montera. Nie kupuje tej bajki, znaczy: nie przyjmuje do wiadomości i jedzie na obostrzeniach, jakby usterka dalej trwała.
Prawda, że proste? He, he, he...(Tera bedą didaskalia - wiersz czytać z lekkim, acz wyczuwalnym sarkazmem)
Cytat:
A w sprawie kabli to może niech prokurator się wypowie skoro firma z tradycjami bierze kasę za zrobienie projektu (w którym stoi jak byk o położeniu nowych kabli, a na gruncie "cuda techniki" wpięte w stare tkd-ki).

Jeżeli obcięto im za to kasę, chyba od strony "przetargowej" nie ma się czego czepiać - ktoś stwierdził, że na starym kablu zadziała.
A że się pomylił...
Ale, jeśli po wygraniu przetargu nagle okazało się, że z całą swą tradycją nie zmieszczą się w kwocie oferty i trzeba byędzie wyciąć kabel z planu, no to faktycznie, ciekawa historia - śmierdzi z góry zaplanowanym dumpingiem.
Cytat:
Ta sama instrukcja WOT, która spowodowała ta dyskusję dotyczy równiez monterów amz, szczególnie jeśli ten typ urządzeń jest zabudowany na sekcji po raz pierwszy. Może skończą w końcu rolę "zmyślnego" odpisywacza.

Albo dopiero zaczną - "lekkie mechaniczne uszkodzenia" - co to ma być? Odpowiednik lekko rannego?
Wyczytali w DTR, któregoś z nowozabudowanych urządzeń, wyrwali z kontekstu i walą na pałę.
Evergreen - samograj po prostu.

A w ogóle, właśnie wróciłem z koncertu tej Pani i powiem tylko tyle: owszem, możesz dalej próbować, ale z równowagi mnie dziś nie wyprowadzisz - jeszcze jej nie odzyskałem.
Araya - 26-03-2012, 12:31
Temat postu:
Pirat napisał/a:
Zgadzam się z przedmówcą! Osoby zainteresowane pozwem zbiorowym przeciwko PKP PLK mogą się skrzyknąć poprzez nasze forum. Ja ze swej strony mogę zadeklarować, że pełnomocnikom i biegłym strony powodowej udostępnimy informacje wskazujące na dowody obciążające PKP PKL, które w trakcie naszego śledztwa dziennikarskiego pozyskaliśmy od kolejarzy z IZ Kielce, a które przekazaliśmy Prokuraturze Okręgowej w Częstochowie.
[ciach]

Moim zdaniem to nie będzie takie proste. Strona powodowa będzie musiała w sposób niepodważalny i jednoznaczny dla sądu(to bardzo istotne, gdyż jak wiadomo, w Polsce sądy są niezawisłe wyłącznie od pogody) wykazać związek skutkowo-przyczynowy pomiędzy "dowodami obciążającymi PKP PLK", a katastrofa kolejową. O wiele łatwiejsze jest pozwanie PR czy IC, które łączy z poszkodowanymi stosunek umowny - umowy przewozu.
Sunny - 26-03-2012, 13:09
Temat postu:
Araya, spokojnie. Przewoźnicy nie zawinili. PKP IC i PR mają ubezpieczenia OC, więc poszkodowani pasażerowie i rodziny zmarłych dostaną odszkodowania od ubezpieczycieli. Ale to nie zamyka sprawy. Za powstałe straty i szkody musi jeszcze zapłacić rzeczywisty winny, czyli PKP PLK, bo wstępne ustalenia dowodzą, że przyczyną katastrofy były wadliwe urządzenia srk, za które odpowiada PKP PLK. Jest więc podstawa do wniesieniu pozwu przeciwko PKP PLK. Dokładne przyczyny ustali jeszcze PKBWK i prokuratura prowadząca śledztwo i to też będzie podstawa do pozwu sądowego.

Przypominam, że jedną z poszkodowanych w tej katastrofie jest Victoria, administratorka naszego forum i jestem przekonana, że ona tego nie odpuści. Pozew zbiorowy przeciwko PKP PLK to tylko kwestia czasu. Wiadomo, że życia się nie wróci, ale rodzinom zmarłych pasażerów i poszkodowanym, którzy uszli z życiem należy się jakaś rekompensata finansowa: za utratę bliskich, za utratę zdrowia, za utratę korzyści finansowych (niemożność wykonywania pracy zarobkowej), za straty moralne itd. Do tego dochodzą kwestie rent dla osieroconych dzieci oraz dla poszkodowanych, którzy z przyczyn zdrowotnych nie będą mogli wrócić do pracy.
Araya - 26-03-2012, 13:22
Temat postu:
Oczywiście że OC nie zamyka sprawy. Jednakże mówimy na razie o wstępnych ustaleniach co do winy, które dla sądu, tym bardziej cywilnego, nie są i nie mogą być wiążące. Więc podstawa pozwu na pewno jest. Jednakże ustalenia komisji i prokuratury mogą być różne i nawet całkowicie zaskakujące. Bo co, jeśli wina zostanie przeniesiona na inne czynniki, jak to było w przypadku katastrofy w Reptowie, gdzie współsprawcą było m.in. "położenie podtorza stacji Reptowo na warstwie torfu i gytii, które sprzyjało przenoszeniu się drgań"?
Sunny - 26-03-2012, 13:31
Temat postu:
Araya, oczywiście, że państwowa PKBWK zrobi wszystko, aby wybielić PKP PLK i zrzucić winę na czynnik niezależny od PKP PLK. Co do tego chyba nikt z nas nie ma żadnych wątpliwości. Ale osoby wnoszące pozew zbiorowy mogą powołać swoich niezależnych biegłych. Jeśli śledztwo przeprowadzi podmiot niezależny od rządu i PKP, wtedy może się okazać, że raport końcowy PKBWK nadaje się do kosza na śmieci.
Pirat - 26-03-2012, 14:19
Temat postu:
Ranni w katastrofie nadal w szpitalach

10 osób, poszkodowanych w katastrofie kolejowej pod Szczekocinami k. Zawiercia, przebywa jeszcze w szpitalach, w tym jedna na oddziale intensywnej terapii - poinformowało Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach.

Ranni w katastrofie kolejowej znajdują się w siedmiu szpitalach.

Troje z nich w szpitalu św. Barbary w Sosnowcu, dwoje w szpitalu im. Rydygiera w Krakowie, pojedyncze osoby znajdują się w Rzeszowie, Czerwonej Górze k. Kielc, Tarnowie, Warszawie, oraz jedna na oddziale intensywnej terapii w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.

Jak poinformował dyrektor ds. lecznictwa szpitala w Sosnowcu Robert Urbańczyk, jeden z trzech pacjentów przebywa na oddziale chirurgii szczękowej, dwoje na ortopedii. Ich stan ocenia jako „dobry”. - Są to pacjenci wymagający długotrwałej rehabilitacji - powiedział Urbańczyk.

źródło: Niezależna.pl
kostuch - 26-03-2012, 16:22
Temat postu:
Źródło: KKZZ
Paszczak - 26-03-2012, 16:34
Temat postu:
Sunny napisał/a:
oczywiście, że państwowa PKBWK zrobi wszystko, aby wybielić PKP PLK i zrzucić winę na czynnik niezależny od PKP PLK. Co do tego chyba nikt z nas nie ma żadnych wątpliwości.

Ja też nie mam wątpliwości, szczególnie po wrzutce TVP, która usiłowała zrzucić całą winę za katastrofę na maszynistę IR. Wiadomo, martwy nie może się bronić, więc to najwygodniejszy kozioł ofiarny. Na szczęście wrzutka została natychmiast zdezawuowana, ale nie zrobił tego zarząd PR, który siedzi cicho jak trusia, tylko administracja naszego forum. Dzięki temu TVP natychmiast zamilkła i nie produkuje kolejnych wrzutek, żeby się nie kompromitować, a inne media w ogóle nie podjęły tego tematu. Pytanie, czemu padło akurat na maszynistę IR, a nie TLK? Bo PKP IC to spółka państwowa podległa rządowi i musi być czysta jak łza, a na PR można bezkarnie pluć, bo nawet PO-wskim marszałkom na ich spółce w ogóle nie zależy?
mc2 - 26-03-2012, 17:39
Temat postu:
Araya napisał/a:
... mówimy na razie o wstępnych ustaleniach co do winy, które dla sądu, tym bardziej cywilnego, nie są i nie mogą być wiążące. Więc podstawa pozwu na pewno jest. Jednakże ustalenia komisji i prokuratury mogą być różne i nawet całkowicie zaskakujące. Bo co, jeśli wina zostanie przeniesiona na inne czynniki, ...

.... na przykład z protokołu pokontrolnego dotyczącego niezgodności urządzeń srk, braku uzależnienia blokady liniowej od niezajętości toru szlakowego, nieprawidłowo działające odcinki izolowane, brak dokonanej kontroli zgodności wynikającej z dopuszczenia przez UTK sygnalizatorów (Sprowa, Kozłów) i nieprawidłowości przy legalizacji przekaźników (Starzyny) etc. Protokół z lutego br., tylko dlaczego UTK nie narzuciła innych rygorów oprócz protokołu i "uzupełnić, dokonać, poprawić"??? No i tak to mamy "zmodernizowaną linię i sprawne, nowoczesne urządzenia srk"
Araya - 26-03-2012, 18:15
Temat postu:
Naprawdę jest taki protokół??? Szkoda, że w obecnym systemie prawnym nie da się pociągnąć UTK do jakiejkolwiek odpowiedzialności. Oprócz ewentualnej politycznej.
wodkangazico - 26-03-2012, 20:46
Temat postu:
Cytat:
braku uzależnienia blokady liniowej od niezajętości toru szlakoweg

Błagam ponownie: nie nakręcaj się zbytnio - trzeciego marca uzależnienie było i działało.
Cytat:
nieprawidłowo działające odcinki izolowane

Było wspomniane: w przypadku urządzeń srk "nieprawidłowo" nie jest synonimem "niebezpiecznie".
Owszem, niezawodność - jej wysoki poziom - jest czynnikiem, którego spełnianie decyduje o nadaniu konkretnemu urządzeniu glejtu "bezpieczności". Jednak aby tę cechę podważyć, należałoby wykazać, że nieprawidłowości powstawały wewnątrz urządzeń (odcinków), wynikały z ich nieodpowiedniej konstrukcji, wykonania, bądź montażu, że nie były wywołane czynnikami zewnętrznymi - np. naruszeniem ich znamionowych warunków pracy.
Tutaj ciekawy jest wątek starego TKD. Jest on dla liczników otoczeniem - nie należy do systemu - ale otoczeniem ważnym - torem transmisyjnym, który nie powinien wnosić przekłamań.
Jeżeli liczniki wysypują się bo tłumienie kabla jest za duże i sygnał chwilami nie dociera z jednej stacji do drugiej, bądź też wysoki poziom zakłóceń i przesłuchy między torami (parami żył kabla) wywołują przenikanie innych sygnałów i przekłamania transmisji, może to być powodem kwestionowania ich bezpieczności w tej konkretnej aplikacji.
Starając się o świadectwo dopuszczenia, na pewno przedstawiono tzw. stopę błędów transmisji, która może spowodować "zejście" poniżej tzw. SIL-4.
Pod Szczekocinami jednak to nie zaszło - liczniki zadziałały - zabepieczyły swoją "zonę".
Cytat:
brak dokonanej kontroli zgodności wynikającej z dopuszczenia przez UTK sygnalizatorów

Należałoby uszczegółowić - nie zgłosili, czy zgłosili, ale urząd nie miał czasu w administracyjnym terminie się tam zjawić, czy też zaszło jeszcze co innego.
W ogóle, śmieszne jest to sprawdzanie każdego egzemplarza - bezsensem przypomina "jazdę" z kontrolą kibelków.
UTK jest od spraw systemowych, ogólnych. Owszem, ma dbać, aby producenci nie odważyli się wprowadzać do obrotu niczego ponad to, co zadeklarowali i mają dopuszczone, ale nie poprzez sprawdzanie każdej sztuki semafora, licznika, czy powtarzacza.
Jak widzę inspektora, który pochyla się nad żółtą obudową, a cała jego robota to spisanie numeru fabrycznego, śmiech pusty bierze - w środku może być kawałek gumki do gaci, a on to odbierze.
Cytat:
Protokół z lutego br.

Ważniejsze, kiedy byli na kontroli.
Może jeszcze w trakcie budowy i obowiązywały obostrzenia?
Cytat:
tylko dlaczego UTK nie narzuciła innych rygorów oprócz protokołu i "uzupełnić, dokonać, poprawić"???

Nakazali usunąć (w tym kontekście jednak patetyczne "dokonać" najlepiej oddaje, klimat walki z materią) czyli zgodnie z ustawą.
A przecież mogli więcej - cofnąć autoryzację bezpieczeństwa dla PLK, ale to by się wiązało ze wstrzymaniem ruchu na całej sieci.
Prezes Krzyś wskórałby tylko drugi powód do skrócenia mu kadencji.

Nie róbmy z UTK-u kolejnej policji. Dość już w tym kraju psów różnej maści.
I mają coraz większe uprawnienia.
Dziś np., zasłyszane w radiu, że znów "gminnoczarni" mają mieć rozszerzony zakres kontroli ruchu drogowego.
Czekam tylko, kiedy wprowadzą nakaz badania moczu przed zasiednięciem za kółkiem - będę ich odwiedzał codziennie, z pojemnikiem tudzież niewysłowioną wprost przyjemnością.
Araya - 27-03-2012, 11:02
Temat postu:
Śledczy nie przesłuchają członków komisji, którzy rozmawiali z dyżurnym ze Starzyn

Częstochowska prokuratura, prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, nie przesłucha członków komisji badającej wypadki kolejowe. Wykluczają to przepisy. A właśnie komisji jako jedynej udało się porozmawiać z dyżurnym ruchu ze Starzyn, zanim mężczyzna trafił do zakładu psychiatrycznego, gdzie przebywa do dziś.

Według szefa komisji, istnieją dokumenty potwierdzające tę rozmowę i prokuratura będzie mogła je przejrzeć - tak jak i inne zebrane przez komisję dokumenty dotyczące wypadku. Takie są ustalenia ostatniego spotkania obu stron.

W sensie procesowym rozmowa członków komisji z dyżurnym ruchu zaraz po wypadku nie ma już jednak żadnego znaczenia, nie może być żadnym dowodem. Dowodem może być teraz wyłącznie prokuratorskie przesłuchanie. Dlatego zresztą procesowego znaczenia nie miałoby również przesłuchiwanie tych, którzy mieli rozmawiać z dyżurnym ruchu zaraz po wypadku.

Bardzo ważnym dowodem są natomiast taśmy z nagraniami rozmów między dyżurnymi ruchu z dwóch posterunków - w Starzynach i Sprowie - między którymi zderzyły się pociągi.

Lekarze wciąż nie pozwalają przesłuchać dyżurnego

Niestety śledczy nadal nie mogą przesłuchać dyżurnego ruchu ze Starzyn, bo nie zgadzają się na to lekarze ze szpitala psychiatrycznego, do którego mężczyzna trafił na czterotygodniową obserwację. Już wcześniej prokuratorzy zdecydowali o postawieniu dyżurnemu zarzutu nieumyślnego spowodowania katastrofy kolejowej.

W momencie wypadku dyżurny pracował na posterunku w Starzynach, a to miejsce może okazać się kluczowe w wyjaśnianiu przyczyn tragedii. Po minięciu właśnie tego punktu kontrolnego jeden z pociągów wjechał na niewłaściwy tor, co doprowadziło do zderzenia z jadącym prawidłowo składem. Dyżurny miał zaś wiedzieć o awarii zwrotnicy i semafora na torze pod Szczekocinami - problemy pojawiły się kilka minut przed katastrofą.

Są już wyniki badań rejestratorów prędkości

W tej chwili śledczy dysponują istotnym dowodem - wynikami badań rejestratorów prędkości z rozbitych lokomotyw. Zapisy mogą okazać się kluczowe dla wyjaśnienia przyczyn wypadku - mogą wykazać na przykład, czy któryś z maszynistów hamował tuż przed zderzeniem. Na razie jednak prokuratorzy nie zdradzają, jakie dane udało się odczytać. Dokument jest tajny.

Dzieci ofiar katastrofy muszą czekać na odszkodowania

Reporter RMF FM Marcin Buczek ujawnił dzisiaj, że pojawiły się trudności z wypłatami odszkodowań dla dzieci ofiar katastrofy. Pieniądze zostały im przyznane przez sejmik województwa śląskiego. Odszkodowania w wysokości 10 tysięcy złotych ma dostać 16 dzieci z dziewięciu gmin w trzech województwach. Problem w tym, że przez skomplikowane procedury wypłaty pieniędzy opóźnią się - trzeba będzie czekać na nie co najmniej kilka tygodni.

W katastrofie pod Szczekocinami zginęło 16 osób, a ponad 50 zostało rannych. W tej chwili w siedmiu szpitalach wciąż przebywa jeszcze 10 rannych. Trzy osoby leczone są w Sosnowcu - to pacjenci, którzy wymagać będą długiej rehabilitacji. Jedna osoba leży też wciąż na oddziale intensywnej terapii w siemianowickiej oparzeniówce.
Polska

żródło: RMF24
mc2 - 27-03-2012, 11:14
Temat postu:
wodkangazico napisał/a:
Cytat:
braku uzależnienia blokady liniowej od niezajętości toru szlakoweg

Błagam ponownie: nie nakręcaj się zbytnio - trzeciego marca uzależnienie było i działało.


OKI, nie nakręcam się Smile
Tylko za okres 6-16 marca 2012 z kontroli przeprowadzonej przez UTK protokół nadal "mówi" o tym samym - braku uzależnienia i jeszcze więcej "brak", "niezgodne", "nieprawidłowe", "niewłaściwe"....

wodkangazico napisał/a:
Należałoby uszczegółowić - nie zgłosili, czy zgłosili, ale urząd nie miał czasu w administracyjnym terminie się tam zjawić, czy też zaszło jeszcze co innego.
W ogóle, śmieszne jest to sprawdzanie każdego egzemplarza...

Nie zgłosili;
Sprawdzanie każdego egz. może jest i śmieszne, ale jeśli takie jest obwarowanie przez UTK w świadectwie dopuszczenia, to nikt łaski nie robi nikomu, że musi coś tam zgłosić i mieć na papierze "zgodność".

wodkangazico napisał/a:
Cytat:
Protokół z lutego br.

Ważniejsze, kiedy byli na kontroli.
Może jeszcze w trakcie budowy i obowiązywały obostrzenia?

na kontroli w lutym i jeszcze po wypadku w marcu;
jakiej budowy skoro w grudniu "oddano do eksploatacji posterunki,tory też, a teraz jest tylko praca nad siecią;
obostrzenia wprowadzono w marcu, po wypadku, m.in. z przyczyn rownież wymienionych powyżej.
wodkangazico napisał/a:
Cytat:
tylko dlaczego UTK nie narzuciła innych rygorów oprócz protokołu i "uzupełnić, dokonać, poprawić"???

A przecież mogli więcej - cofnąć autoryzację bezpieczeństwa dla PLK, ale to by się wiązało ze wstrzymaniem ruchu na całej sieci.

A po co od razu na sieci? Takie gdybanie to blokada na UTK, żeby "nie szkodzili" PKP?????
Mogli przecież tylko zrobić większe obostrzenia dla prowadzenia ruchu przy nie w pełni sprawnych, czy nie gwarantujacych bezpieczeństwa ruchu urządzeniach na nastawni/ach.

wodkangazico napisał/a:
Nie róbmy z UTK-u kolejnej policji. Dość już w tym kraju psów różnej maści.
I mają coraz większe uprawnienia.

Jeśli mają odpowiedzialność na swoim grzbiecie za dopuszczane urządzenia, to niech będą nawet w roli psa. Jeśli nie mają faktycznie odpowiedzialności, to po co istnieją? Za odpowiednie stołki i kasę udają nadzór?
oporny301 - 27-03-2012, 11:44
Temat postu:
Araya napisał/a:
Śledczy nie przesłuchają członków komisji, którzy rozmawiali z dyżurnym ze Starzyn. Częstochowska prokuratura, prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, nie przesłucha członków komisji badającej wypadki kolejowe. Wykluczają to przepisy. A właśnie komisji jako jedynej udało się porozmawiać z dyżurnym ruchu ze Starzyn, zanim mężczyzna trafił do zakładu psychiatrycznego, gdzie przebywa do dziś.


W tej kwestii w najnowszym 03/2012 Głosie Maszynisty.

Całość na www.informacjezzm.pl lub www.zzm.org.pl

[ Dodano: 27-03-2012, 21:15 ]
To ta, tablica!
wodkangazico - 27-03-2012, 20:43
Temat postu:
Cytat:
Tylko za okres 6-16 marca 2012 z kontroli przeprowadzonej przez UTK protokół nadal "mówi" o tym samym - braku uzależnienia i jeszcze więcej "brak", "niezgodne", "nieprawidłowe", "niewłaściwe"....

Dobra - niezupełnie zaskoczyłem o czym piszesz.
Prawdopodobnie jeszcze szok pokoncertowy - wybacz (ale warto było doznać).
Być może uzależnienia w blokadzie faktycznie nie ma. To zaś, które "zadziałało" 3 marca, było najprawdopodobniej uzależnieniem szlaku w przebiegu spod semafora "A" w Sprowej.
Pisanie jednak "niezgodne", "nieprawidłowe", "niewłaściwe" jest w wydaniu inspektora UTK co najmniej niestosowne.
Dlaczego?
Po pierwsze, w albumach schematów DOPUSZCZONEJ PRZEZ NICH blokady Eap-94, produkcji firmy GROT z Sosnowca, nie ma wyrysowanego sposobu uzależnienia (przynajmniej nie spotkałem takiego).
Po drugie, wątpię, aby inspektor piszący protokół miał uprawnienia projektowe, a dopiero to pozwalałoby na ocenę, jakiej się dopuścił.
Chyba, że w projekcie wszystko było czarno na białym, ale wykonawca z tradycjami olał sprawę i połączył obwody po swojemu. To kryminał, ale nie tylko dla Kombudowców - diagnostyka i eksploatacja PLK, coś w końcu, i na podstawie jakiejś dokumentacji, odbierała.

Cytat:
Jeśli mają odpowiedzialność na swoim grzbiecie za dopuszczane urządzenia, to niech będą nawet w roli psa. Jeśli nie mają faktycznie odpowiedzialności, to po co istnieją? Za odpowiednie stołki i kasę udają nadzór?

Dokładnie. I siedząc, wynajdują sobie co łatwiejsze i przyjemniejsze "odpowiedzialnostki" w rodzaju sprawdzania tabliczek znamionowych na każdym duperelu. A przy tym skamlą, że mają kupę roboty i za mały budżet. A faktyczne bezpieczeństwo leży. I to praktycznie od "zawsze".
Ostatnie lamenty niejakiego Barburskiego są szczytem hipokryzji - za jego kadencji sposobem na załatwianie wielu ważnych spraw była kontrola...
Produkcji kurzu na leżakujących "papaierach".

Ich (UTK-owcom) "obwarowania", o których wspominasz, są nic nie warte - tylko są i jedynie im samym służą, aby mieli co pisać.
Widziałaś tego inspektora? Właził na semafory, odłączał napędy od zwrotnic do badań?
A jeśli tak, to czym? Długopisem, czy może ręcyma monterów? Bo jeśli to oni za Jaśnie Pana robili, a Jaśnie Pan pisał i wskazywał palcem, to był tam potrzebny jak...
Nie powiem, co.

UTK wcale nie naruszyłoby ustawy o systemie oceny zgodności, gdyby PLK przesyłała im informacje o zabudowanych urządzeniach, a oni sobie sprawdzali ich prawdziwość w czasie kontroli.
Cytat:
A po co od razu na sieci?

Ustawa o transporcie nie przewiduje dzielenia autoryzacji na części.
Cytat:
Mogli przecież tylko zrobić większe obostrzenia dla prowadzenia ruchu przy nie w pełni sprawnych, czy nie gwarantujacych bezpieczeństwa ruchu urządzeniach na nastawni/ach.

Owszem, mogli. Może jednak nie byli aż tak pewni swego, tj. - o czym wyżej - czy nieprawidłowości, które "wykryli", są nimi w istocie? I - co istotniejsze - czy naruszają zasady bezpieczeństwa? Od niedawna, zdaje się, skuteczne jest ściganie urzędasa za błędne decyzje.

Jeszcze raz, żeby już skończyć z UTK-owcami: w zdecydowanej większości to ciołki!!!
I między innymi dlatego bałbym się dawać im do ręki aparat represji.
Kiedyś (za GIK-u) mieli bloczki mandatowe. Domyślasz się, dlaczego już nie mają?
Może teraz ja trochę wyrwę z kontekstu, ale co tam, zacytuję:
Cytat:
Takie gdybanie to blokada na UTK, żeby "nie szkodzili" PKP?????

Wręcz przeciwnie.
Jak uważasz, przy powiązaniach z PKP, których nawet nie kryją, gdzie zużywaliby najwięcej blankietów?
Beatrycze - 27-03-2012, 21:08
Temat postu:
UWAGA!

14 marca 2012 r. przewodniczący PKBWK wystosował pismo do p.o. prezesa UTK z zaleceniami powypadkowymi dla PKP PLK.

Jako pierwsi publikujemy to pismo:
http://infokolej.pl/docs/pkbwk.pdf

Geralt z Rivii - 27-03-2012, 21:23
Temat postu:
ofelia napisał/a:
To co opowiada prokuratura to stek bzdur. Co można wyczytać z rejestratorów na lokokomotywach wie każdy kolejarz i każdy kolejarz z tego gadania ma ubaw. To nie czarna skrzynka samolotu. Nie ma tam nic tajemniczego. Czas, predkośc, kasowanie czuwaka, SHP, hamowanie, jazda z poborem prądu lub bez, jazda z kabiny A lub B. Niczego więcej nie można odczytać.


Niestety nie każdy kolejarz wie, że osoba, która faktycznie potrafi odczytać taśmę, a nie tylko spojrzeć na jej wykresy, umie ją sobie zeskanować, powiększyć, jednocześnie zna dobrze szlak którego taśma dotyczy, profil linii, usytuowanie przede wszystkim elektormagnesów SHP względem wskaźników powolnej jazdy, semaforów itp. potrafi bardzo dużo później powiedzieć nie tylko o podstawowych parametrach ,ale i o całej technice jazdy maszynisty - nie wspominając o tym iż można nawet odczytać pewne usterki w pracy lokomotywy, oczywiście w sensie domysłu, ale doświadczenia tych osób nie da się oszukać. W IC są takie osoby, osobiście znam jedną, więc nie zgadzam się z tą opinią, która jak sam dobrze wiem jest powszechna na kolei.
Lady Makbet - 27-03-2012, 21:45
Temat postu:
Beatrycze, wow! Beton chyba szlag trafi. Widzę, że wasze śledztwo dziennikarskie to nie pusty bajer, ale konkretne działania przynoszące konkretne efekty. Brawo!
Jarul - 28-03-2012, 00:50
Temat postu:
Beatrycze, czapki z głów.

@Geralt z Rivii, mam na dysku e-książkę, skan książki jeszcze sowieckiej "Ocena maszynisty na podstawie taśmy prędkościomierza". Książka bardzo interesująca, z powodu nikłej znajomości języka nie zapoznałem się z nią dokładnie, niemniej taśma, choć technicznie prosta, niesie dużo informacji, i to przydatnych nie tylko w razie katastrofy ale i do normalnej oceny pracy maszynisty, bezpieczeństwa i efektywności (np. sposobu wykorzystania profilu linii). Zastanawiałem się, czy w Polsce takie oceny się praktykuje, w sensie tej efektywności, bo bezpieczeństwo to wiadomo.
pp - 28-03-2012, 07:14
Temat postu:
Jarul, oczywiście że taki zapis sporo powie. Znając do tego masę składu, typ wagonów, charakterystykę napędu trakcyjnego itp. parametry, można sobie bardzo zgrabnie wydedukować sporo innych rzeczy.
pospieszny - 28-03-2012, 07:30
Temat postu:
Konkludując, stan wiedzy jest powszechny że sam zadaję sobie pytanie po co nam były do niedawna w każdej szopie biura dochodzeń.

W kontekście tej tragedii i wielu mniejszych nasuwa się wniosek o tym iż wtedy było więcej praktyków a mniej teoretyków którzy liznęli o czymś w necie.
wodkangazico - 28-03-2012, 11:15
Temat postu:
Cytat:
można sobie bardzo zgrabnie wydedukować sporo innych rzeczy.

No ale co konkretnie w sprawie wyjaśnienia przyczyn?
Bo chyba o to chodziło Geraltowi.
Pojechał i tyle.

Beatrycze, to pismo jest chyba z WC wydostane - mniej więcej tego przybytku jest warta większość z "zaleceń".

Kolibry, zdaje się, mają (a przynajmniej powinny mieć synchronizację czasu przez GPS).
W Sprowej nie miał - jakoś "nie dziwi nic".
Brak lub zły czas, niewyraźne rozmowy, zaplątana taśma - każdy wypadek, gdzie istnieje ryzyko umoczenia i zdemaskowania nie tylko bezpośrednich uczestników zdarzeń, ma w tle "nieprawidłową pracę rejestratora".
Moze to Pan Ryś wpierwej wyjaśni?
Pirat - 28-03-2012, 11:54
Temat postu:
Katastrofa w Szczekocinach: Stan zdrowia dyżurnego ruchu ze Starzyn coraz lepszy?

Stan zdrowia Andrzeja N., dyżurnego ze Starzyn, podejrzewanego o spowodowanie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, nieco się poprawił.

- Odwiedziłem go w szpitalu i nie miałem szczęścia z nim porozmawiać, ale spojrzał w moim kierunku, kiedy się do niego odezwałem. Rozmawiałem także z panią psycholog, która poinformowała mnie o niewielkich postępach. Ale mój klient powoli łapie kontakt z otoczeniem - mówi nam Witold Pospiech, pełnomocnik Andrzeja N. To jednak nie oznacza, że dyżurny może być już przesłuchany, bo nadal sprzeciwiają się temu biegli, którzy stale monitorują stan zdrowia mężczyzny.

Częstochowska prokuratura rozpatrzy wniosek Witolda Pospiecha o umożliwienie uczestniczenia w niektórych czynnościach procesowych. Jak udało się nam nieoficjalnie dowiedzieć prokuratura przychyli się do wniosku pełnomocnika Andrzeja N.

- To standardowe działanie linii obrony, ale my przyjrzymy mu się z życzliwością, bo w wielu przypadkach m.in. takich, jak ten obecność obrońcy w pewnych czynnościach jest wskazana - mówi nam Romuald Basiński, rzecznik prasowy częstochowskiej prokuratury.

Bartłomiej Romanek

źródło: Dziennik Zachodni
Paszczak - 28-03-2012, 12:23
Temat postu:
Beatrycze opublikowała bardzo ważny dokument, a tymczasem wszystkie politpoprawne portale kolejowe z "RK" na czele milczą! Co jest grane?
Pirat - 28-03-2012, 12:32
Temat postu:
Paszczak, spoko. Potrzebują czasu. Muszą się najpierw naradzić i skonsultować ze swoimi kumplami lub mocodawcami z MT i PKP. A ci z kolei muszą się skonsultować ze swoimi oficerami prowadzącymi. I albo poruszą temat, albo zamilczą go na śmierć. Wink
Sunny - 28-03-2012, 13:14
Temat postu:
Pirat, powinniście pomyśleć o portalu informacyjnym. "Kurier Kolejowy" to tuba propagandowa PKP należąca do PKP PLK, a "Rynek Kolejowy" należący do ZDG "TOR" to praktycznie też tuba PKP, tylko że nieudolnie zakamuflowana. W zasadzie to nie ma niezależnego od betonu portalu kolejowego! Dobrze, że chociaż jest forum, ale to nie to samo co portal.
przewoz - 28-03-2012, 14:01
Temat postu:
Cytat:
Beatrycze opublikowała bardzo ważny dokument, a tymczasem wszystkie politpoprawne portale kolejowe z "RK" na czele milczą!


Jakby nit tam nic nie robił i tylko czytał wszystkie fora kolejowe. Dokument do nich nie doszedł i tyle.
mc2 - 28-03-2012, 14:55
Temat postu:
wodkangazico napisał/a:
Beatrycze, to pismo jest chyba z WC wydostane - mniej więcej tego przybytku jest warta większość z "zaleceń".
...
Kolibry, zdaje się, mają (a przynajmniej powinny mieć synchronizację czasu przez GPS).
W Sprowej nie miał - jakoś "nie dziwi nic".
...
Moze to Pan Ryś wpierwej wyjaśni?

Dokładnie, zalecania o drobnostki i jedno ważne o osygnalizowaniu czoła pociągu, a jeszcze w Ir1 jest zapis o tym, że jak jest blokada przystosowana to maszynista nie musi dostawać rozkazu o zamknieciu toru szlakowego i prowadzeniu ruchu dwukierunkowego po czynnym. Czyli Ryś nie przeczytał jeszcze Ir1 i ważnej informacji, ważnej dla bezpieczeństwa i ostrożnej jazdy maszynisty, bo ma większą wiedzę.
Kolibry tak mają, jak opisujesz, tylko oprócz kolibra mamy pyrlandię Smile i jak na posterunku nie ma kolibra to sobie można.... Smile
przewoz - 28-03-2012, 16:36
Temat postu:
No to macie publikację na RK z komentarzem. Komentarz też warto przeczytać, bo okazuje się, że jak będziemy chcieli przestrzegać przepisów narzuconych z zewnątrz, to...

Cytat:
Zmiany proponowane przez Komisję sprzeczne z prawem unijnym

Według Krzysztof Baczyńskiego, eksperta z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, zalecenia Komisji są kontrowersyjne - Zgodnie z decyzją Komisji z dnia 26 kwietnia 2011 r. w sprawie technicznej specyfikacji interoperacyjności odnoszącej się do podsystemu „Tabor – lokomotywy i tabor pasażerski” w transeuropejskim systemie kolei konwencjonalnych (notyfikowanej jako dokument nr C(2011) 2737) (2011/291/UE, Dziennik Urzędowy UE L 139 z dnia 26.05.2011), którą należy stosować od dnia 01 czerwca 2011 roku, oświetlenie czoła pojazdu trakcyjnego stanowią trzy światła. Zapisy wykluczają używanie innych świateł niż białe „klasy A lub klasy B” - wyjaśnia Baczyński. Przepisowe przepisy można znaleźć tutaj - Specjaliści Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych widocznie są zdania, że stosowanie TSI czyli unijnych aktów prawnych ich nie dotyczy - dodaje ironicznie.

- Opracowanie nowego wskaźnika (pkt.2 zaleceń) przypominającego maszyniście o …. czymkolwiek jest moim zdaniem absurdalne – uważa Baczyński. - Maszynista prowadząc pociąg ma się stosować do sygnałów. Tak po prostu – stosować się i nikt więcej od niego nie wymaga. Podawanie mu dodatkowych sygnałów, na przykład o konieczności zatrzymania się na sygnał „stój”, może jedynie utrudnić pracę maszynisty nadmiernie mnożąc liczbę sygnałów, które musi on zobaczyć, zrozumieć i poprawnie zinterpretować, by bezpiecznie prowadzić pociąg. Jak bardzo jest to istotne, zrozumie każdy, kto choć raz kierował samochodem jadącym z prędkością powyżej 100 km/h – ile jest wtedy czasu, by zauważyć oznakowanie i zastosować się do niego! - mówi ekspert.

- Synchronizacja czasu systemowego rozmaitych urządzeń (pkt.3 zaleceń) z czasem rzeczywistym jest dobrym pomysłem, tylko Komisja nie sprecyzowała o jaki czas rzeczywisty chodzi – Warszawy, Tokio, Moskwy? W końcu zawsze uda się jakiś dopasować! Dokonanie kontroli nadzwyczajnej (pkt.4 zaleceń) urządzeń rejestrujących zdarzenia i rozmowy co do ciągłości ich funkcjonowania budzi moje zastrzeżenia ale nie natury merytorycznej lecz językowej. Otóż wszelkiego typu rejestratory dokonują zapisu jedynie wówczas, gdy coś się dzieje, a więc nie zapisują nic gdy nie ma niczego do zapisania – z natury rzeczy ich działanie charakteryzuje nieciągłość. Ponadto dlaczego kontrola nadzwyczajna – to już zwyczajne kontrole nie wystarczą? - pyta retorycznie Baczyński.

- Weryfikacja regulaminów i innych przepisów (w tym zakresów czynności pracowników) posterunków ruchu i stacji jest posunięciem logicznym. Ale informacja, pod którą podpisał się sam szef – przewodniczący PKBWK Tadeusz Ryś, że PKP PLK dopuszcza do użytkowania „nowe typy urządzeń nie uwzględnionych w przepisach wewnętrznych Zarządców” (pkt.5 zaleceń) – o ile jest zgodna ze stanem faktycznym – wzbudziła moje nie zdziwienie ale wprost przerażenie! Urządzenia związane z bezpieczeństwem ludzi – kolejarzy i pasażerów – użytkowane są niejako poza przepisami wewnętrznymi Zakładów PKP PLK? I żaden przepis nie reguluje ich obsługi? To jak obsługują je pracownicy PKP PLK – skąd wiedzą co im wolno, a czego nie? Jest dla mnie rzeczą oczywistą, że użytkowanie skomplikowanych systemów kierowania ruchem kolejowym jest możliwe tylko na podstawie takiego dokumentu jak np. tymczasowy regulamin użytkowania lub instrukcja obsługi. Zresztą jak byśmy takiego dokumentu – przepisu wewnętrznego – nie nazwali, to on po prostu musi być: opracowany, wdrożony i przestrzegany a właściwi pracownicy muszą być przeszkoleni w prawidłowej obsłudze urządzeń! - kończy wzburzony ekspert.

http://www.rynek-kolejowy.pl/31855/Sa_zalecenia_Komisji_po_katastrofie_w_Szczekocinach.htm
piast9 - 28-03-2012, 19:29
Temat postu:
Na dyrektywach unijnych nie znam się zupełnie, ale pan "ekspert" trochę się ośmiesza wypowiadając ironiczne uwagi dotyczące synchronizacji czasu (jakby nie było wiadomo, jaki czas obowiązuje w PL) i nadzwyczajności kontroli.
mc2 - 28-03-2012, 20:35
Temat postu:
przewoz napisał/a:
No to macie publikację na RK z komentarzem. Komentarz też warto przeczytać, bo okazuje się, że jak będziemy chcieli przestrzegać przepisów narzuconych z zewnątrz, to...

Cytat:
Zmiany proponowane przez Komisję sprzeczne z prawem unijnym
- Weryfikacja regulaminów i innych przepisów (w tym zakresów czynności pracowników) posterunków ruchu i stacji jest posunięciem logicznym. Ale informacja, pod którą podpisał się sam szef – przewodniczący PKBWK Tadeusz Ryś, że PKP PLK dopuszcza do użytkowania „nowe typy urządzeń nie uwzględnionych w przepisach wewnętrznych Zarządców” (pkt.5 zaleceń) – o ile jest zgodna ze stanem faktycznym – wzbudziła moje nie zdziwienie ale wprost przerażenie! Urządzenia związane z bezpieczeństwem ludzi – kolejarzy i pasażerów – użytkowane są niejako poza przepisami wewnętrznymi Zakładów PKP PLK? I żaden przepis nie reguluje ich obsługi? To jak obsługują je pracownicy PKP PLK – skąd wiedzą co im wolno, a czego nie? Jest dla mnie rzeczą oczywistą, że użytkowanie skomplikowanych systemów kierowania ruchem kolejowym jest możliwe tylko na podstawie takiego dokumentu jak np. tymczasowy regulamin użytkowania lub instrukcja obsługi. Zresztą jak byśmy takiego dokumentu – przepisu wewnętrznego – nie nazwali, to on po prostu musi być: opracowany, wdrożony i przestrzegany a właściwi pracownicy muszą być przeszkoleni w prawidłowej obsłudze urządzeń! - kończy wzburzony ekspert.


Przecież na papierze jest "przeszkolenie z obsługi urządzeń" - przeprowadzone przez firmę instalującą urządzenia, szkolenie w zaciszu gabinetu i komputerem na biurku. Tak samo jest instrukcja obsługi tegoż komputera, leży na posterunku, tyle, że wydana ta instrukcja przez firmę instalującą urządzenia. Ile firm w kraju instaluje takie cuda tyle jest instrukcji. PLK nie posiada jednej spójnej, instrukcji obsługi komputerowych urządzeń srk. Czy przeszkolenie pracowników polega na siedzeniu w biurze i nauce obsługi klawiatury? A tak się właśnie dzieje.
ibonek - 28-03-2012, 21:00
Temat postu:
OT:
wodkangazico napisał/a:

Tutaj ciekawy jest wątek starego TKD. Jest on dla liczników otoczeniem - nie należy do systemu - ale otoczeniem ważnym - torem transmisyjnym, który nie powinien wnosić przekłamań.

Możesz konkretnie sprecyzować jakie tkd tam leży? Bo jeżeli to te same (takie w papierowej izolacji, nie pamiętam oznaczenia, to było w połowie lat 90 ub. wieku), które swego czasu naprawiałem w ramach praktyk, to tam wszystko jest możliwe. Zresztą w tych nowszych także się zdarzają
wodkangazico napisał/a:
[...] przesłuchy między torami (parami żył kabla)

Dodam jeszcze, że nie muszą to być sąsiednie pary.
Do tej pory dzwoniąc na stacjonarne można usłyszeć w tle inną rozmowę. Czasami zdarza się też i przy połączeniach na komórki.

EOT, przepraszam za niego, ale ciekawość mnie pożera.
wodkangazico - 28-03-2012, 21:34
Temat postu:
Cytat:
Możesz konkretnie sprecyzować jakie tkd tam leży?

To pytanie raczej do Pani "piętro" wyżej - pisała o przekręcie z wymianą.
Cytat:
Bo jeżeli to te same (takie w papierowej izolacji...

Pewnie taki właśnie.
Obiektywnie jednak: sznurek, papier i powietrze to jedna z lepszych izolacji "kablowych", jakie wymyślono.
Do czasu...
Kiedy dostanie się tam woda.
Araya - 28-03-2012, 22:34
Temat postu:
Jeśli ktoś nie widział, TUTAJ jest reportaż z TVP INFO pt. "Niewłaściwy tor".
pospieszny - 29-03-2012, 10:43
Temat postu:
Eksperci szacują, że ubezpieczyciele będą musieli wypłacić nawet 50 mln zł odszkodowań po katastrofie kolejowej pod Szczekocinami.

Niecały miesiąc temu zderzyły się tam dwa pociągi. W wypadku zginęło 16 osób, a ponad 50 zostało rannych. Do tej pory po odszkodowanie do PZU zgłosiło się 40 poszkodowanych (32 przypadki dotyczyły obrażeń ciała). PZU wypłaca na razie zaliczki w wysokości 2-10 tys. zł na najpilniejsze potrzeby.

Jak się dowiedzieliśmy, PKP Intercity ma wykupioną polisę w PZU na 40 mln zł. Polskie Linie Kolejowe ubezpiecza PZU, Ergo Hestia i AXA. Na ile? Nie wiadomo. Sumy ubezpieczeniowej nie chce zdradzić też spółka Przewozy Regionalne.

Jeżeli sąd potwierdzi, że to dyżurny ruchu doprowadził do skierowania pociągu na niewłaściwy tor, co spowodowało zderzenie, to za odszkodowania zapłacą firmy ubezpieczające PLK. Wtedy PZU podzieli się z nimi poniesionymi kosztami.

Czy sumy ubezpieczeniowe okażą się wystarczające? - Na to pytanie nikt nie może w tym momencie odpowiedzieć - mówi Andrzej Maciążek z Polskiej Izby Ubezpieczeń.

Z szacunków eksperta ubezpieczeniowego Marcina Brody wynika, że odszkodowania dla ofiar i ich rodzin wyniosą nawet 50 mln zł. Większość, bo aż ok. 30 mln zł, pochłoną odszkodowania za szkody osobowe.

- Można się spodziewać, że po zadośćuczynienie za jednego zmarłego zgłoszą się cztery osoby z rodziny. Tak jest w przypadku zadośćuczynień w wypadkach komunikacyjnych. Każda osoba będzie się domagała 250 tys. zł - po katastrofie smoleńskiej mało który prawnik domaga się mniej. Mamy więc 1 mln zł za osobę, która zginęła w katastrofie - wylicza Marcin Broda. Według PIU średnie zadośćuczynienie jest niższe i wynosi 30-90 tys. zł. Jednak zdaniem Brody te szacunki opierają się na starych danych.

Ubezpieczyciele muszą liczyć się również z wypłatami odszkodowań za obrażenia ciała, miesięcznych rent, pokryciem kosztów rehabilitacji czy odszkodowań za utracone dochody i szanse życiowe.

Do tego dochodzą odszkodowania za straty majątkowe - zniszczenia zarówno bagaży podróżnych, jak i samych pociągów. Jak wynika z szacunków PIU, lokomotywa to koszt 10 mln złotych. A na złom poszły obie - zarówno PKP Intercity, jak i Przewozów Regionalnych.

Głośnym przykładem, gdy suma ubezpieczeniowa nie wystarczyła na wszystkie odszkodowania, było zawalenie się hali Międzynarodowych Targów Katowickich w 2006 roku. Allianz, który ją ubezpieczał, wypłacił 5 mln zł. Pieniądze w całości poszły na odszkodowania dla rannych i ich rodzin. - To była wystawa gołębi, więc same roszczenia hodowców wykorzystałyby sumę ubezpieczeniową. Jeden gołąb może kosztować kilkanaście tysięcy złotych - tłumaczy Jacek Nowotarski z Allianz. Po wyczerpaniu sumy ubezpieczeniowej poszkodowani musieli zgłaszać się bezpośrednio do właściciela hali. Niektóre sprawy sądowe toczą się do dziś.

źródło: gazeta.pl
Adamq - 30-03-2012, 08:26
Temat postu:
Gdyby "Matejko" zgasił reflektor... Zalecenia po wypadku

Czyli chodzi o sygnał Pc2 obowiązujacy bezwzględnie , gdy pociąg porusza sie po torze niewłaściwym w kierunku jazdy.... wtedy maszynista jadacy po torze prawidłowym wciska radiostop i obydwa pociagi stoją.
Już o tym problemie pisałem wczesniej, ale został on zignorowany przez dyskutantów na tym forum
pospieszny - 30-03-2012, 11:33
Temat postu:
Minister transportu Sławomir Nowak zapowiada skuteczne wdrażanie na kolei zaleceń Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych po katastrofie pod Szczekocinami, gdzie 3 marca zginęło 16 osób, a ponad 50 zostało rannych.

Jak podała w piątek "Gazeta Wyborcza", Komisja przesłała Urzędowi Transportu Kolejowego pierwsze zalecenia po katastrofie. Najważniejsze z nich dotyczy gaszenia jednego z trzech świateł lokomotywy jadącej lewym torem - tak jak jechał pociąg InterRegio "Matejko" z Warszawy do Krakowa - i zastąpienia go czerwonym. Zdaniem Komisji z daleka tego koloru nie widać, widać zaś, że palą się dwa reflektory. Maszynista w pociągu jadącym z przeciwka orientowałby się wówczas, że nadjeżdżająca maszyna jest na lewym torze i mógłby wcześniej zacząć hamowanie. Komisja chce też, by - jeśli semafor nie pokazał wszystkich znaków uprawniających do jazdy po niewłaściwym torze - maszynista dostawał sygnał przypominający o zakazie dalszej jazdy po nie swoim torze. Inne postulaty dotyczą kontroli urządzeń i szkoleń.
Nowak powiedział w radiowej "Trójce", że jest głównie zainteresowany końcowym raportem komisji, ale dołoży starań, by te zalecenia zostały skutecznie wdrożone. Zapowiedział przegląd procedur bezpieczeństwa i poprawienie wyszkolenia pracowników.

Minister chce ukrócić np. rozmawianie przez telefon komórkowy podczas prowadzenia pociągu. Nowak liczy na wsparcie związków zawodowych w kwestii poprawy bezpieczeństwa.

Nowak był też pytany o stanowisko komisarza UE ds. transportu Siima Kallasa, który ponownie oznajmił w czwartek, że nie akceptuje transferu funduszy UE z kolei na drogi, czego chce Polska. Jak powiedział minister, podtrzymuje on stanowisko rządu i czeka na jakąkolwiek decyzję w tej sprawie, abyśmy"wiedzieli, na czym stoimy". Powiedział, że chodzi o rewitalizację polskich kolei, podniesienie poziomu bezpieczeństwa na rozjazdach. Zapowiedział też zmiany kadrowe w spółkach kolejowych.


źródło: wnp.pl
Araya - 30-03-2012, 12:01
Temat postu:
Adamq napisał/a:
Gdyby "Matejko" zgasił reflektor... Zalecenia po wypadku

Czyli chodzi o sygnał Pc2 obowiązujacy bezwzględnie , gdy pociąg porusza sie po torze niewłaściwym w kierunku jazdy.... wtedy maszynista jadacy po torze prawidłowym wciska radiostop i obydwa pociagi stoją.
Już o tym problemie pisałem wczesniej, ale został on zignorowany przez dyskutantów na tym forum


1) Szlak Sprowa-Starzyny posiada oznaczenie PP czyli blokada półsamoczynna dwukierunkowa po każdym torze szlakowym.

2) Syngał Pc2 stosujemy na szlakach bez dwukierunkowej blokady liniowej niezależnie czy jest ona samoczynna czy półsamoczynna. Jeżeli jest brak blokady samoczynnej ale blokada półsamoczynna jest przystosowana do jazd dwukierunkowych czoło pojazdu osygnalizowuje się sygnałem Pc1

Wniosek: Oba czoła obu pociągów powinny być osygnalizowane sygnałem Pc1 (dwa lub trzy światła białe)
pawlaklubuski - 30-03-2012, 14:12
Temat postu:
no więc miałeś prawidłowo oznakowane w taki sposób, że 15 osób zginęło Smile fajnie?
Adamq - 30-03-2012, 14:18
Temat postu:
ale tu chodzi o bezwzgledne stosowanie oznaczenia czoła pociagu sygnałem Pc2 , gdy pociąg jedzie po niewłasciwym torze. Zmiana przepisów.

W czasie zdarzenia - obydwaj maszynisci prawidłowo mieli oznakowane czoła pociągu, choć jechali :jeden prawidłowo a drugi po niewłasciwym torze. W porze nocnej doskonale widoczne są białe swiatła już z odległosci ponad 2km, tam był odcinek prosty, gdyz maszynista TLK nie wiedział jak jedzie "Matejko" - gdy się zorientował to miał tylko 5 sek na podjecie decyzji. A zastosowanie oznaczenia Pc2 wyzwoliło by odruch czujnosci u maszynisty TLK - miałby wiecej czasu na podjecie działań by nie dopuścić do zderzenia.... po prostu - nacisnął by przycisk RADIOSTOPU w kabinie i byc moze nie byłoby tak tragicznych następstw.
Pirat - 30-03-2012, 15:53
Temat postu:
Co z zaleceniami Komisji po katastrofie?

Ekspert TOR Krzysztof Baczyński wyjaśnia, czemu zalecenia Komisji Badania Wypadków po katastrofie w Szczekocinach są w części niezgodne z prawem. Wiceminister Andrzej Massel twierdzi jednak, że problemu nie ma i będzie wdrażał zalecenia.

O pierwszych zaleceniach PKBWK przesłanych do UTK informowaliśmy tutaj. Kopię pisma otrzymało Ministerstwo Transportu - Jeszcze nie wiadomo, w jakiej formie będziemy wprowadzać zalecenia przewodniczącego Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych. Każda zmiana musi być poprzedzona analizą ryzyk i zapisy przepisów muszą być jak najbardziej adekwatne do sytuacji, które występują w praktyce - powiedział dziś Andrzej Massel. - Postulat takiego oświetlania czoła pociągu jest artykułowany i podchodzimy do tego bardzo poważnie i zaproponujemy stosowne zmiany - mówi wiceminister.

Jednak według Krzysztofa Baczyńskiego, eksperta Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, zalecenia w części dotyczącej oświetlenia lokomotywy światłem Pc2 (dwa białe, jedno czerwone) niezależnie od rodzaju zastosowanej blokady liniowej, gdy jedzie on torem szlakowym w kierunku przeciwnym do zasadniczego, nie są zgodne z Techniczną Specyfikacją Interoperacyjności. - Ten zapis nie jest sprzeczny z TSI- uważa Massel - Da się to zrobić w sposób rozsądny, choć nie twierdzę, że jest to jedyny sposób zabezpieczenia się w przypadku, gdy pociąg jedzie po niewłaściwym torze - zaznaczył Massel - To bardzo specjalistyczna kwestia, proponuję zostawić ją specjalistom - zakończył.

- Dla pojazdów interoperacyjnych stosowanie TSI jest zgodnie z polskim prawem obowiązkowe - podkreśla Krzysztof Baczyński w uzupełnieniu swojej wcześniejszej opinii. Z całym zaleceniami przewodniczącego PKBWK Tadeuszem Rysiem można zapoznać się tutaj.

Z analizą eksperta Krzysztofa Baczyńskiego dotyczącą zaleceń PKBWK można zapoznać się tutaj i tutaj. Natomiast uzupełnienie tej opinii znajduje się tutaj.

źródło: Rynek Kolejowy
Pirat - 30-03-2012, 15:56
Temat postu:
Minister transportu czeka na końcowe zalecenia PKBWK

Sławomir Nowak potwierdził na antenie radiowej Tróki, że są już pierwsze zalecania Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych po katastrofie pod Szczekocinami, które zostały przesłane do UTK. Dodał, że on zainteresowany jest głównie raportem końcowym i zaleceniami końcowymi.

– UTK to jest właściwa instytucja, to jest tzw. władza bezpieczeństwa na kolei i to jest właściwy adres, pod który przewodniczący powinien te zalecenia wysłać. Ja jestem zainteresowany raportem końcowym i zaleceniami końcowymi. Na pewno dołożę wszelkich starań, żeby te zalecenia dotyczące bezpieczeństwa i ewentualnego poprawienia tych procedur zostały skutecznie wdrożone – mówił na antenie Programu Trzeciego Polskiego Radia Sławomir Nowak.

– Od pierwszych dni, również w sejmie o tym mówiłem, że również jednym z priorytetów mojego resortu, właśnie jako wniosek po Szczekocinach, będzie to co już zrobiłem, czyli przegląd procedur bezpieczeństwa wśród dyżurnych ruchu i maszynistów. Drugi krok to będzie poprawienie jakości wyszkolenia dyżurnych ruchu i maszynistów, również poprzez wprowadzenie tzw. e-licencji, czyli tak zwanej elektronicznej licencji maszynisty, żeby kontrolować czas pracy, jego skupienie, aby ukrócić taką bylejakość, czasami rutynę, np. rozmawianie przez telefony komórkowe w czasie prowadzenia pociągu. Takich rzeczy po prostu nie może być. I tu z kolei głos kieruję do moich partnerów i przyjaciół ze związków zawodowych. Liczę, że mnie w tym wesprą. Bo to nie zawsze będą przychylnie widziane przez pracowników zmiany. To będą bardzo często zmiany, które wprowadzają większą dyscyplinę w prowadzeniu ruchu. Ale to jest niezbędne dla podniesienie poziomu bezpieczeństwa – tłumaczył minister transportu.

Odniósł się także do organizowanej przez kolejowe związki zawodowe na dzień 3 kwietnia pikiety w sprawie bezpieczeństwa na kolei. – Ja zawszę doszukuję się dobrych intencji, również u moich partnerów związkowych. Muszę powiedzieć, że w tych kwestiach znajdujemy wspólny język. Cieszę się z tego wsparcia. Nie wiem tylko, czy manifestowanie to najlepsza forma i to jeszcze w miesięcznice tej strasznej katastrofy, którą przeżywaliśmy, a którą niektórzy z nas – ja na pewno – mają świeżo w pamięci. Nie wiem czy to jest dobre tło do uprawiania trochę polityki, ale trochę i do manifestowania swoich poglądów, nawet jeśli głównym hasłem jest bezpieczeństwo. Dla mnie bezpieczeństwo od początku jest priorytetem. Mówię to od pierwszego dnia swojego urzędowania. Dlatego będziemy modernizowali koleje – zapewnił.

źródło: Rynek Kolejowy
Araya - 30-03-2012, 16:44
Temat postu:
Adamq napisał/a:
ale tu chodzi o bezwzgledne stosowanie oznaczenia czoła pociagu sygnałem Pc2 , gdy pociąg jedzie po niewłasciwym torze. Zmiana przepisów.

W czasie zdarzenia - obydwaj maszynisci prawidłowo mieli oznakowane czoła pociągu, choć jechali :jeden prawidłowo a drugi po niewłasciwym torze. W porze nocnej doskonale widoczne są białe swiatła już z odległosci ponad 2km, tam był odcinek prosty, gdyz maszynista TLK nie wiedział jak jedzie "Matejko" - gdy się zorientował to miał tylko 5 sek na podjecie decyzji. A zastosowanie oznaczenia Pc2 wyzwoliło by odruch czujnosci u maszynisty TLK - miałby wiecej czasu na podjecie działań by nie dopuścić do zderzenia.... po prostu - nacisnął by przycisk RADIOSTOPU w kabinie i byc moze nie byłoby tak tragicznych następstw.

Jakieś dwa kilometry od zderzenia "Matejko" przejeżdżał pod wiaduktem drogi DK78, więc nie mógł być dobrze widoczny.
Kefalos - 30-03-2012, 17:02
Temat postu:
Wiemy jakie sa przepisy ale wlasnie te przepisy ukladaja te tepaki z gory. Tak niewiele potrzeba zeby bylo odrobine bezpieczniej.Jakby zostal przepis o zmianie oswietlenia na czole pociagu czy komu by sie stala krzywda-NIE a ludzie wtedy maja czas na zareagowanie i jest mozliwosc uratowanie kilku istnien ludzkich.Szczegol ale jak wazny. I nie tylko w tej kwestii mozna by bylo zmniejszyc zagrozenie. Ale po co. Jak na gorze siedza na stolka betony ktore nie mialy nigdy z mysleniem nic wspolnego.
Jaro - 30-03-2012, 18:57
Temat postu:
Kefalos napisał/a:
Wiemy jakie sa przepisy ale wlasnie te przepisy ukladaja te tepaki z gory. Tak niewiele potrzeba zeby bylo odrobine bezpieczniej.Jakby zostal przepis o zmianie oswietlenia na czole pociagu czy komu by sie stala krzywda-NIE a ludzie wtedy maja czas na zareagowanie i jest mozliwosc uratowanie kilku istnien ludzkich.Szczegol ale jak wazny. I nie tylko w tej kwestii mozna by bylo zmniejszyc zagrozenie. Ale po co. Jak na gorze siedza na stolka betony ktore nie mialy nigdy z mysleniem nic wspolnego.

Może zbyt emocjonalnie nazwałeś tych na "górze". Ich słabą prace oczywiście widać bez tych słów. Chcieć coś zmienić, w tym przypadku na kolei, to nie od razu oznacza móc to coś zmienić. Marginalizowanie kolei przez lata nabrało innych, tych najbardziej szkodliwych skutków. Ja mam szczęście mieszkać w miejscu gdzie mogę obserwować kolej zarządzaną i finansowaną oraz kolej zaniedbaną i źle zarządzaną. Różnice są widoczne okiem laika. Co by tu nie pisać i gdzie by nie szukać to trzeba jednak pamiętać, że główna przyczyna wypadku nie leży w oznaczeniu czoła pociągu. Te pociągi i bez żadnych świateł nie powinny wjechać na siebie.
zygmunt - 30-03-2012, 20:48
Temat postu: Odznaczenia za katastrofę w Szczekocinach.
Odznaczenia za katastrofę w Szczekocinach. Shocked
W ostatnim czasie, przypadkowo widziałem przygotowaną w Centrali listę osób do odznaczeń za akcje w Szczekocinach. Z tego miejsca pragnę pogratulować wszystkim, którzy zostaną odznaczeni!
Szkoda jedynie, że odznaczeń nie dostaną osoby, które powinny je dostać naprawdę, którzy to poświęcali resztki swoich sił przy usuwaniu tego, co tam było.
Gratuluję szczególnie osobom odznaczonym, których nie było nawet na miejscu katastrofy!
Gratuluję szczególnie pracownikom Centrali i Dyrektorom Zakładów! Śmiech
No tak, w końcu stać Ich na telewizory i pewnie oglądali relacje z miejsca katastrofy. Tak czy owak ze swojego miejsca, całkowicie prywatnie i osobiście gratuluję wszystkim pracownikom Spółki PLK za sprawną akcje ratowniczą przy katastrofie.
A odznaczenia!? Pewnie będą do końca życia wspominać Ci, którzy otrzymać ich nie mają za co i myślę, że nie powinni. Embarassed Jeśli się mylę to przepraszam wszystkich odznaczonych nie z układów i pozycji w poszczególnych Biurach Centrali, a zwłaszcza w Biurze właśnie ratownictwa itd. A! i za swoje osiągnięcia przy usuwaniu tego tragicznego zdarzenia. Życzę również sporych gratyfikacji za udział przy katastrofie. To chyba tyle z moich spostrzeżeń. Question
wodkangazico - 30-03-2012, 22:25
Temat postu:
Zygmunt, nie zazdrość nagrodzonym. To tylko rekompensata.
Masz pojęcie, ile wydali na komórki, żeby być na bieżąco?

Cytat:
Jak podała w piątek "Gazeta Wyborcza", Komisja przesłała Urzędowi Transportu Kolejowego pierwsze zalecenia po katastrofie. Najważniejsze z nich dotyczy gaszenia jednego z trzech świateł lokomotywy jadącej lewym torem - tak jak jechał pociąg InterRegio "Matejko" z Warszawy do Krakowa - i zastąpienia go czerwonym. Zdaniem Komisji z daleka tego koloru nie widać, widać zaś, że palą się dwa reflektory. Maszynista w pociągu jadącym z przeciwka orientowałby się wówczas, że nadjeżdżająca maszyna jest na lewym torze i mógłby wcześniej zacząć hamowanie.

No to ludziska, kaski włóż i przypinajta się pasami - spalona żarówa w promieniu kilkunastu kilometrów i już leci radiostop.
I walizy.

Natomiast, odnośnie komentatrza p. K. Baczyńskiego, wystosowanego pod adresem zaleceń PKBWK, a także przytaczanych przez niego przepisów UE - między "zapewnić" (pojazdowi - trzy światła sygnałowe), a "bezwzględnie stosować" jest w naszym pięknym języku subtelna róznica, nieprawdaż?

Poza tym, ww. TSI mają zastosowanie w transeuropejskim systemie, a więc wówczas, kiedy m.in. i linie kolejowe spełniają wyznaczone im wymagania.

Aha - i niech ktoś z "otoczenia" wreszcie powie min(i). Sławkowi, że "niewłaściwy" je passé.
Pirat - 30-03-2012, 22:31
Temat postu:
zygmunt, kto i czym będzie odznaczać? No i kiedy?
Masz dostęp do listy osób, które mają być odznaczone?
zygmunt - 30-03-2012, 23:07
Temat postu:
PIRAT - Odznaczenia dostaną Dyrektorzy Zakładów (...), pracownicy pociągów (garstka) - reszta ze sztabu z Centrali. Z tego co wiem, większość osób wytypowanych nie była na miejscu katastrofy, poza SPR chyba Sosnowiec i Skarżysko. Ale niech im będzie!
Za BABY - Dyrektorzy Zakładów i Naczelnicy dostali też od 3 do 5 tysięcy...
Galanonim - 30-03-2012, 23:17
Temat postu:
zygmunt, to co piszesz to jeden wielki skandal! Jak można się obwieszać medalami i wypłacać sobie extra nagrody z powodu katastrof kolejowych,w których giną pasażerowie?! Przecież to się w pale nie mieści. Temat trzeba nagłośnić w mediach, one to natychmiast podchwycą.
Hakun - 31-03-2012, 19:16
Temat postu:
Są wnioski po katastrofie pociągów: Tzw. wskaźnik Pc2 mógł zmniejszyć rozmiary tragedii

Są pierwsze po katastrofie pociągów w Szczekocinach zalecenia dotyczące bezpieczeństwa. Najważniejsze z nich to gaszenie jednego z trzech świateł lokomotywy, gdy jedzie ona lewym torem, w celu poinformowania o tym maszynisty pociągu z przeciwka: - Jeśli tak by było pod Szczekocinami, to katastrofa miałaby mniej tragiczne skutki - uważa szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych, Tadeusz Ryś.

Przesłana przez Państwową Komisję Badania Wypadków Kolejowych (PKBWK) do Urzędu Transportu Kolejowego lista zaleceń liczy pięć punktów. Najważniejszy mówi o sposobie oświetlenia lokomotywy w przypadku jazdy po lewym torze - czyli w sytuacji, w jakiej pod Szczekocinami znalazł się pociąg InterRegio "Matejko" z Warszawy do Krakowa.

Lokomotywy mają trzy reflektory: dwa w jednej linii, jak samochód, oraz dodatkowy nad kabiną. Przy normalnej jeździe na biało świeci się komplet. Zalecenie mówi, iż w przypadku jazdy po lewym torze zamiast jednego z dolnych białych świateł powinno być zaświecone czerwone (pro forma, bo i tak z dystansu jest niewidoczne).

Czy tzw. wskaźnik Pc2 zmniejszyłby rozmiary tragedii?

Co by to dało? Maszynista, widząc w nadjeżdżającym z przeciwka pociągu jedno górne i jedno dolne białe światło, zdawałby sobie sprawę, że skład porusza się swoim lewym torem. Mógłby wcisnąć przycisk "radio stop" i zacząć hamowanie. W opinii szefa Państwowej Komisji Badań Wypadków Kolejowych Tadeusza Rysia, gdyby ten postulat był stosowany w czasie katastrofy w Szczekocinach, to mógłby zmniejszyć jej skutki.

Przepisy kolejowe przewidują oznakowanie o symbolu Pc2, ale stosuje się je tylko na liniach, na których urządzenia zabezpieczające ruch nie są przystosowane do jazdy po lewym, niewłaściwym torze. Komisja uważa, że Pc2 należy używać w każdej sytuacji, czyli także na szlakach dostosowanych do jazdy po torze lewym. A takim była linia Starzyny - Sprowa.

Dlaczego wskaźnik Pc2 nie był używany na linii Starzyny -Sprowa?

O wskaźniku Pc2 głośno było w środowisku maszynistów zaraz po katastrofie pod Szczekocinami. Wielu z nich uważa, że rezygnacja przed laty z używania Pc2 na liniach dostosowanych do jazdy po lewym torze była błędem.

- Ale takie oświetlenie lokomotywy nie zapobiegłoby katastrofie pod Szczekocinami - mówi nam jeden z mechaników jeżdżący ekspresami m.in. po Centralnej Magistrali Kolejowej. - Po zmroku wyłowienie, iż wiązka światła składa się z dwóch, a nie trzech białych reflektorów, możliwe jest z dystansu 500 m, może kilometra. To o wiele za mało, by zatrzymać oba pociągi jadące ponad 100 km/h. Ale mechanicy na pewno zdążyliby częściowo wyhamować, zmniejszając skutki tragedii - dodaje.

Po katastrofie: Zalecenia dot. bezpieczeństwa i szkoleń

Drugi postulat komisji mówi o opracowaniu dodatkowego wskaźnika przypominającego maszyniście o zakazie dalszej jazdy po torze przeciwnym do zasadniczego, jeśli na semaforze nie miał kompletu uprawniających do tego sygnałów. Poza tym komisja zgłosiła postulaty dotyczące sposobu kontroli urządzeń i szkoleń pracowników. Przewodniczący komisji Tadeusz Ryś wnioskuje o ich "pilne wdrożenie". List Rysia do p.o. prezesa UTK Krzysztofa Dyla opublikowało forum Info Kolej.

źródło: gazeta.pl
ibonek - 31-03-2012, 19:37
Temat postu:
Cytat:
Drugi postulat komisji mówi o opracowaniu dodatkowego wskaźnika przypominającego maszyniście o zakazie dalszej jazdy po torze przeciwnym do zasadniczego, jeśli na semaforze nie miał kompletu uprawniających do tego sygnałów.

Czyli de facto likwidacja Sz?
pospieszny - 31-03-2012, 21:26
Temat postu:
Żadna likwidacja tylko uzupełnienie sygnałów zezwalających jeszcze jednym dodatkowym wskaźnikiem.
EP07Budyn - 01-04-2012, 09:41
Temat postu:
Aczkolwiek nie wiem po co ten dodatkowy wskaźnik. Wiadomo że jak się wyjeżdża na tor lewy to jeśli na semaforze jest zainstalowany wskaźnik W24 to musi być wyświetlony. Jeśli nie jest wyświetlony to procedura jest jedna. Stop, rozkaz N i dopiero dalsza jazda. Co do sygnału Pc2, jako maszynista jestem całkowicie za, obiema rękoma.
kostuch - 01-04-2012, 09:45
Temat postu:
Panie Prezesie.
Pełen szacunek.
mikrob2 - 01-04-2012, 09:47
Temat postu:
Witam ponownie po dłuższej przerwie ....

Sprawa jak się można było tego spodziewać w mediach nie istnieje. Skończyły się również dyskusje o stanie kolei ... góra dostaje odznaczenia premie i listy pochwalne - jeśli to prawda to totalna paranoja.

Co do spraw technicznych:

1. Stary TKD - jeśli został tam kabel w stylu poniemieckiego papierowego olejaka to kolejna porażka. Osobiście nie sądzę jednak że taki TKD tam leży - oczywiście mógł zostać wykorzystany stary kabel ale pewnie jest to jakiś "współczesny" miedziany. Jeśli transmisja między blokami systemu ACS2000 zostaje zaburzona przekaźniki torowe odpadają i pojawia się zajętość szlaku -> urządzenia odmawiają współpracy.

2. Uzależnienie podania semafora od zajętości szlaku to podstawa. Nie sądzę żeby projektant tego nie uwzględnił w obwodach sygnałowych. To jest sprawa oczywista w przeciwnym wypadku styki przekaźników zajętości szlaku byłyby wykorzystane tylko do wyświetlania informacji an pulpicie (4 szczeliny).

3. Nowy wskaźnik .... proponuje wprowadzenie wskaźnika ze znakiem zapytania na czarnym tle - "Mechaniku zastanów się gdzie jedziesz i co robisz". Tą droga do niczego nie dojedziemy ani nie dojdziemy moim zdaniem. Idąc tym tropem na liniach 1 torowych powinno się wprowadzić wskaźnik "Uwaga wyjazd na linie 1 torową"

4. Zamarzające styki/krańcówki w napędach EEA5 - sam byłem świadkiem takich numerów już po rzekomym "usunięciu" przez producenta tej wady.
Observator - 01-04-2012, 11:27
Temat postu:
Większość z Was dyskutuje tutaj nad tym co zrobić gdy na siebie jadą już pociągi . Tymczasem przyczyną tego wypadku można domniemywać stał się jej skutek tzn. mam na myśli interpretację zajętości szlaku , a wyświetlenie sygnału Sz bez sprawdzenia co było przyczyną jego zajętości. Dyżurna ruchu ze Sprowy otrzymując pozwolenie na jazdę po swoim torze prawym miała prawo sądzić , że tor prawy jest wolny. Wydaje się więc , że tutaj powinno leżeć rozwiązanie w jaki sposób prawidłowo interpretować stan zajętości odcinka szlakowego aby można było bezpiecznie prowadzić ruch kolejowy włącznie z ewentualną pomyłką człowieka, np. obowiązkowe upewnienie się czy tor pomiędzy oboma posterunkami jest rzeczywiście wolny i jeśli nie można tego potwierdzić to np. jazda z ograniczoną prędkością. Ale tutaj trzeba będzie zmienić obowiązujące instrukcje kolejowe, które nie nadążają za ludzką inwencją. W mojej ocenie problemem tego wypadku są błędy popełnione przez ludzi, a nie urządzenia ale mogę się oczywiście mylić. I na koniec na pewno ciągłe modernizacje infrastruktury, zamknięcia torów, usterki urządzeń srk wpływają negatywnie na pracę wykonywaną na posterunkach ruchu ale musimy zdawać sobie sprawę z tego , że mimo tego osoby tam pracujące muszą wykazywać się dużą dyscypliną pracy i odpornością psychofizyczną. Nikt nie zwolni ich również z przestrzegania obowiązujących przepisów oraz logicznego myślenia. Był kiedyś w terenie górskim wypadek gdzie jednostka straciła hamulce i zaczęła jechać do tyłu na pociąg , który jechał za nią.Dyżurna ruchu nie użyła ona radio-stopu lecz wykoleiła pociąg z uszkodzonymi hamulcami na tzw. uporku. Jej nieprzepisowe działanie prawdopodobnie uchroniło ludzi jadących tymi dwoma pociągami przed dużo gorszymi konsekwencjami możliwego i nieuniknionego wtedy zderzenia.
pospieszny - 01-04-2012, 11:55
Temat postu:
EP07Budyn, Dokładnie tak, w prawdopodobnym ciągu zdarzeń który wystąpił w tej tragedii nawet ten "dodatkowy wskaźnik" nie zapobiegłby katastrofie.

Nic nie zastąpi myślenia, refleksu i bezwzględnego respektowania przepisów. To najlepsze zabezpieczenia w ruchu.
kostuch - 01-04-2012, 12:50
Temat postu:
Źródło: TVP Info

Pirat - 02-04-2012, 15:16
Temat postu:
Węcławik o zaleceniach Komisji: Czy cel może uświęcać środki?

- Aktywność Przewodniczącego Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych w zaprezentowanej formie z jednej strony odbywa się z naruszeniem porządku prawnego a z drugiej obnaża – po raz kolejny – słabość procedur stanowienia prawa w zakresie transportu kolejowego i faktycznie ośmiesza bezradność Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej jako organu właściwego ds. transportu kolejowego - pisze w komentarzu dyrektor Działu Bezpieczeństwa Ruchu Kolejowego w ZDG TOR Ryszard Węcławik.

Opublikowane zalecenia Przewodniczącego Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych, wynikające rzekomo z analizy przyczyn (sic?) wypadku kolejowego pod Szczekocinami, niezależnie od intencji autora oraz oceny ich zasadności i potrzeby wdrożenia już na wstępie budzą duże wątpliwości i emocje. Czytając polemiki (???) po komentarzu mojego kolegi z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, który nieopatrznie próbował sugerować jedynie, że istnieje coś takiego jak porządek prawny i wypadałoby go przestrzegać, zdaję sobie sprawę na jakie epitety i ja się narażam, odważając się zrobić analizę tego wydarzenia jakim jest publikacja „zaleceń” w zakresie czasu i formy ich ogłoszenia przez Przewodniczącego PKBWK.

Zgodnie z obowiązującym w tym zakresie w Polsce porządkiem prawnym, zalecenia wynikające z ustaleń przyczyn wypadków wydaje Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych w sporządzonym przez siebie raporcie z postępowania, który przyjmuje uchwałą. Według mojej wiedzy raport taki nie powstał nie tylko do dnia opublikowania zaleceń ale i do chwili obecnej. Powstaje zatem pytanie, jaką podstawę prawną – bo na pewno nie tą wskazaną w piśmie - mają przekazane Prezesowi UTK „zalecenia”? Użycie przez mnie cudzysłowu wynika z faktu, że nie wiem jaką formą prawną określić przedstawione przez Przewodniczącego PKBWK propozycje. W całej ustawie o transporcie kolejowym takiej podstawy aktywności Przewodniczącego PKBWK nie znajdziemy, ponieważ podstawę do takich działań (wydania zaleceń) ma komisja kolejowa powołana do wyjaśnienia przyczyn konkretnego wypadku. Zatem, jeżeli podstawą wydania tych „zaleceń” – nawet najbardziej słusznych – jest jedynie chęć wykazania się aktywnością i/lub chęć błyśnięcia na tle niepłodnych w pomysły regulacji bezpieczeństwa urzędników ministerstwa to trochę za mało. Czy to się komuś podoba czy nie, to takie działania – jako działania w imieniu państwa - muszą posiadać delegację ustawową, a jej tu nie znajduję.

Tych co będą atakować mnie za fakt szukania dziury w całym, czyli czepiania się wspaniałych a koniecznych działań zapobiegającym kolejnym tragicznym wypadkom, zapytam, czy na pewno poza pierwszym „zaleceniem” mogą one czemuś zapobiec? Czy przerzucanie na maszynistów roli „ostatniej deski ratunku” gdy zawiodły urządzenia i/lub ludzie wyszkoleni oraz wyznaczeni do bezpiecznego prowadzenia ruchu pociągów to szczyt możliwych rozwiązań bezpieczeństwa? Czy raczej to powrót do początków kolejnictwa? Aplauz dla pierwszego z proponowanych „zaleceń” głównie jak sądzę maszynistów jest dla mnie zrozumiały – chcą swoje bezpieczeństwo wziąć w swoje ręce – ale czy tędy droga?

Dlaczego zamiast publicznego przedstawiania działań legislacyjnych i to przez skierowanie ich do Prezesa UTK, a więc organu nie posiadającego inicjatywy ustawodawczej, Pan Przewodniczący nie zwrócił się z tymi propozycjami do ministra właściwego ds. transportu aby w trybie pilnym dokonał zmian w publikowanych przez niego (ministra nie przewodniczącego) zasadach prowadzenia ruchu i sygnalizacji? Nie od rzeczy będzie w tym miejscu przypomnieć Panu Przewodniczącemu, że to minister ma upoważnienie ustawowe do stanowienia takich regulacji jak też, że ustanawianie innych niż określone w TSI zasad dotyczących zagadnień w nich określonych oczywiście może mieć miejsce ale po uprzedniej akceptacji Komisji Europejskiej.

Tu znów narażam się tym, co uważają, że nie musimy stosować jakiś tam decyzji Komisji Europejskiej, bo do tej Unii to wstąpiliśmy tak dla …., a tak w ogóle to co oni tam wiedzą o prowadzeniu ruchu kolejowego. Dlatego, tylko gwoli nieśmiałego przypomnienia warto zwrócić uwagę na fakt, że stanowienie wspólnych zasad ma na celu uniknięcie sytuacji, aby np. taki sygnał w jednym kraju nie oznaczał czegoś innego niż w innym – jakie to może mieć skutki dla przyzwyczajonego do innego jego znaczenia maszynisty, który znajdzie się w tym drugim kraju (a posiadanie licencji daje mu takie prawo) pozostawiam wyobraźni czytelników.

Oczywiście jestem zdania, że bezpieczeństwo ruchu kolejowego, szczególnie w przewozie osób, wymaga szybkich i zdecydowanych działań, które w konsekwencji doprowadzić mogą do ograniczenia w przyszłości możliwości wystąpienia takiego jak to lub podobnego zdarzenia. Jednak odbywać się to musi zgodzie z obowiązującym zasadami prawa aby mogły stanowić wspólnie obowiązujące reguły, których głównym zadaniem będzie minimalizowanie możliwości wystąpienia działań „wypadkogennych”.

Aktywność Przewodniczącego Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych w zaprezentowanej formie z jednej strony odbywa się z naruszeniem porządku prawnego a z drugiej obnaża – po raz kolejny – słabość procedur stanowienia prawa w zakresie transportu kolejowego i faktycznie ośmiesza bezradność Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej jako organu właściwego ds. transportu kolejowego. Niestety na tym polu nowy minister jeszcze nie dokonał oceny skutków dalszego utrzymywania się takiego stanu rzeczy w podległym mu obszarze dla poprawy stanu i jakości usług transportu koleją. Cieszą zatem zapowiedzi ministra Massela, który mówi o potrzebie analizy proponowanych rozwiązań przez specjalistów. Należy jednocześnie pamiętać, że odmiennie od publicznych „zaleceń” naprawa prawa nie należy do działań medialnych i szybko przynoszących efekty. Występuje tu jednocześnie paradoks, że działania dobrze ustanowionego prawa pozwala na ustanowienie dobrych systemów zarządzania i nadzoru w przewozach kolejowych, co daje w efekcie brak wydarzeń budzących medialne zainteresowanie czyli wypadków.

Przy największej dozie przychylności dla samego Przewodniczącego i celu jaki przyświecał publikacji tych „zaleceń” trzeba stwierdzić, że zaprezentowany sposób ich ulokowania w systemie prawnym - przez skierowanie ich z naruszeniem zasad prawnych do Prezesa UTK - nie może wywoływać akceptacji takiego sposobu realizacji z powodu:

* pełnej świadomości, że Prezes UTK nie ma uprawnień do prawnie skutecznego ich wdrożenia,
* wysokiego stopnia ich ogólności (za wyjątkiem pierwszego „zalecenia”), które przy próbie wdrożenia spowodować może jako skutek pełnej dowolności przyjmowanych rozwiązań ich niekompatybilność,
* odczucia, że upublicznienie „zalecanych” działań z wyraźnym wskazaniem, że wynikają z analizy wypadku pod Szczekocinami, może stanowić element sugestii co do możliwych przyczyn wypadku przed ostatecznym ich ustaleniem przez Komisję Kolejową powołaną do jego zbadania.

Ryszard Węcławik

źródło: Rynek Kolejowy
oporny301 - 02-04-2012, 17:24
Temat postu: Wspomnienie
Wspomnienie
02.04.2012, autor: Maria Kaczmarczyk

Maszynistów PKP Intercity, którzy w sobotę, 3 marca 2012 roku, wyruszyli w swój ostatni kurs, wspominają koledzy, którzy razem z nimi dzielili kolejowe pasje i trud codziennej służby…

Radosław Pustoła - pochodził z rodziny kolejarskiej. Jego Tata był maszynistą z długoletnim stażem. Radek od najmłodszych lat marzył, by kontynuować tradycje rodzinne. Interesowała go technika - budowa maszyn a szczególnie lokomotywy. Ukończył Technikum Kolejowe o specjalizacji trakcja elektryczna. Miał ku temu zdolności. Podjął studia w Wojskowej Akademii Technicznej. Lecz marzenia o kolei i zostaniu maszynistą były silniejsze. Był dobry. Posiadał ogromną wiedzę, którą dzielił się z kolegami przyjętymi 1 września ubiegłego roku na kurs pomocników maszynisty. Jako pierwszy z „szóstki” zdał egzamin i został pomocnikiem maszynisty.

Był przy tym skromny i wyjątkowo koleżeński. Zawsze służył radą i pomocą. Nie opuszczał go humor, lubił opowiadać dowcipy i żarty. Na kursie poznał nowych przyjaciół – dwóch Piotrków – zapaleńców jak on. Czy w pracy czy po za nią, mieli czas, by się spotkać i pogadać. Radek był wysokim szczupłym chłopakiem. Razem chodziliśmy podczas przerwy „na warsztacie” do „WARS”-u na obiady. Śmialiśmy się i żartowaliśmy – Radziu, jesz za dwóch, a jesteś szczuplakiem. On serdecznie się śmiał – i mówił - bo jestem duży. Każdy mówił, że Radek ma na wszystko sposób. Doradzał, podtrzymywał na duchu.

Tuż przed ostatnią jazdą, która zarazem była jego trzecią na stanowisku pomocnika maszynisty, odebrał swój mundur. Jadąc tego dnia nie mógł spodziewać się, że już nie zobaczy rodziny, nie uściska swojej kochanej żony i małego „skarba” synka - niespełna rocznego Bartusia. Nie dotarł na umówione spotkanie z kolegami z pracy, by podzielić się wrażeniami. Odszedł na spotkanie z Bogiem będąc na służbie. Na pewno będzie czuwał nad swoją rodziną i nad bliskimi.

- Radek brakuje nam Ciebie, twoich dowcipów, rad, podpowiedzi. Okrutna i beznadziejna śmierć wyrwała Ciebie z naszego grona. Będziemy o Tobie pamiętać. Cześć Twojej pamięci.

Szymon Cieślak - ukończył w 1978 roku Technikum Kolejowe o specjalizacji eksploatacja i naprawa taboru kolejowego. Na początku lat osiemdziesiątych rozpoczął pracę w Lokomotywowni Warszawa Olszynka Grochowska na stanowisku rzemieślnika specjalisty. W latach 1982 – 1998 był zatrudniony na stanowisku młodszego maszynisty, a następnie maszynisty. Po wygranej walce z chorobą wrócił na kolej w październiku 2003 roku.

Szymon we wspomnieniach kolegów uchodził za osobę bardzo spokojną, honorową, uporządkowaną i sumienną. Można było na niego zawsze liczyć, przy tym nigdy się nie wywyższał. Jednak nigdy się nie poddawał i dążył wytrwale do celu. Dzięki tej wewnętrznej sile wygrał walkę z nowotworem. Niestety z przeznaczeniem nie dał rady…

13 marca, podczas nabożeństwa żałobnego w Katedrze św. Floriana na warszawskiej Pradze, Ksiądz Arcybiskup Henryk Hoser powiedział, że Szymon musiał widzieć w reflektorach lokomotywy jadącej z naprzeciwka, całe swoje życie. Należy czuwać bo nikt nie zna dnia ani godziny, a ta śmierć nagła, śmierć niespodziewana, śmierć tragiczna była grzechem zaniedbania ludzi, którym On zawierzył życie. Szwagierka Szymona wspominała, że Kolej była jego pasją i całym życiem. Był doświadczonym maszynistą, który nie chodził do pracy tylko na służbę.

Żegnając pracowników, prezes Janusz Malinowski powiedział: Jesteśmy pewni, że Radek i Szymon jechali prawidłowo. Oni już jadą swoją lokomotywą, My jedziemy w ostatnim wagonie i zobowiązujemy się wyjaśnić tę tragedię, aby podobna już nigdy się nie powtórzyła.

Wspomnienia zebrała i opracowała M. Kaczmarczyk

Źródło: PKP Intercity S.A.
kemi73 - 03-04-2012, 09:26
Temat postu:
Ktoś ma jakieś informacje czemu służyła dzisiejsza wizja lokalna ? http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,11471456,Wizja_lokalna_na_miejscu_katastrofy_kolejowej_w_Szczekocinach.html
pospieszny - 03-04-2012, 12:26
Temat postu:
Mija pierwszy miesiąc od katastrofy pod Szczekocinami. Jak informuje TVN24 w miejscu wypadku, w nocy z poniedziałku na wtorek, ok. godziny 2.30 odbyła się wizja lokalna z udziałem biegłych i dwóch składów.

Biegli wykorzystali dwa składy z lokomotywami i pod nadzorem prokuratury sprawdzili działanie urządzeń srk na posterunkach ruchu, w tym zwrotnicę w Starzynach.

Do tragicznego wypadku doszło 3 marca o godzinie 20.57. Na linii nr 64 zderzyły się pociągi TLK Brzechwa oraz interREGIO Matejko. W wyniku wypadku zginęło 16 osób a 57 zostało rannych.

Trzeciego kwietnia o godzinie 11.30 w Warszawie odbędzie się 3-godzinna pikieta związków zawodowych, które chcą zwrócić uwagę na potrzebę poprawienia bezpieczeństwa na kolei.


źródło: Kurier Kolejowy
Araya - 03-04-2012, 14:06
Temat postu:
Ja tam nie widziałem składu z lokomotywą, tylko byka luzem.
Beatrycze - 03-04-2012, 16:20
Temat postu:
Victoria wyszła już ze szpitala. Niestety stan zdrowia nie pozwoli jej na szybki powrót do aktywności zawodowej. Przed nią długa rehabilitacja. Za tydzień będę w Warszawie i spotkam się z Victorią. Wtedy przekażę jej pieniądze, które dotychczas zebraliśmy na forum (ponad 1500 zł). Za wszystkie datki serdecznie dziękuję! Pieniądze można cały czas wpłacać na konto bankowe forum:

http://infokolej.pl/viewtopic.php?p=245123#245123

Na naszym forum można wykupić reklamę banerową swojej firmy lub innej zaprzyjaźnionej firmy (wystawiamy faktury VAT). Zysk netto ze sprzedaży reklam przekażemy Victorii.

A my kontynuujemy nasze śledztwo dziennikarskie ws. katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Śledztwo jest bardzo owocne! Prokuraturze Okręgowej w Częstochowie przekazaliśmy wiele informacji wskazujących na dowody w śledztwie. Dotarliśmy też do dokumentacji PKBWK i UTK. Są to m.in. protokoły pokontrolne w IZ Kielce z marca br. W sumie jest tego pokaźna teczka ok. 50 stron dokumentów.

W załącznikach dowody na to, że nie ściemniamy, a rzeczywiście posiadamy różne kwity! A tutaj pismo przewodniczącego PKBWK do p.o. prezesa UTK z zaleceniami powypadkowymi dla PKP PLK.
kostuch - 03-04-2012, 19:34
Temat postu:
Wizja lokalna

Wizja lokalna w Szczekocinach (TVN24)

mc2 - 03-04-2012, 20:02
Temat postu:
kemi73 napisał/a:
Ktoś ma jakieś informacje czemu służyła dzisiejsza wizja lokalna ? http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,11471456,Wizja_lokalna_na_miejscu_katastrofy_kolejowej_w_Szczekocinach.html

Raczej prosta sprawa, prokurator mając różne dane i informacje chce sprawdzić jak reagują urządzenia, co wskazują, co można zrobić mając sprawne/niesprawne środki, jakie informacje ma dyżurny czy maszynista w trakcie takiej jazdy. Szkoda tylko jednego, że ta wizja nie odbyła się zaraz po wypadku, po otwarciu torów, bo miesiąc po katastrofie to robót naprawczych w urządzeniach i "modernizacji" zrobiono kilka i to generalnych (np.całkowita naprawa rozj.4 w Starzynach, który raz na dobę minimum stawał dęba). Prawie miesiąc po wydarzeniach to połowa usterek usunięta, podciągnięta pod normy infrastruktura, rozjazdy sprawne...
kemi73 - 03-04-2012, 21:11
Temat postu:
I tym bardziej nie rozumie jaki cel miała ta wizja lokalna zamiast zrobić ją zaraz po wypadku, ale cóż u nas wszystko jest na głowie byle by ktoś nie podpadł.
mc2 - 04-04-2012, 07:54
Temat postu:
kemi73 napisał/a:
I tym bardziej nie rozumie jaki cel miała ta wizja lokalna zamiast zrobić ją zaraz po wypadku, ale cóż u nas wszystko jest na głowie byle by ktoś nie podpadł.

Podpadł, podpadł. Pomimo intensywnych "prac naprawczych" wyszło jak zwykle Sad
Dobrze, że prokuratura ma ludzi myślących i do pomocy fachowców, którzy wyciągają wnioski z tego co obserwują. Rutyna ludzi pracującychna posterunkach i prowadzących pociągi powoduje różne błędy - wiedzą, urzadzenia nie są takie cacy jak opowiadano - też już wiedzą, linia po modernizacji wg deklaracji, a faktycznie tylko po liftingu - wiedzą....

czyli wizja dała jednak jakieś efekty i nie ma już mowy tylko o błędach człowieka.
Beatrycze - 04-04-2012, 14:17
Temat postu:
mc2, z informacji i dokumentacji jaką posiadamy wynika, że generalnie urządzenia są do d..., tory są do d..., sieć trakcyjna jeszcze nie skończona, ale impreza i wielka feta na otwarcie linii 64 odbyła się w Kielcach pod koniec 2011 roku.

Tory na linii 64 niby są po modernizacji, wywalono mnóstwo kasy, ale okazuje się, że może trzeba będzie z powrotem wracać do podtorza, bo nikt nie zadbał (przy odbiorze olał, o ile przy odbiorze ruszył tyłek na tory) o prawidłowość odwodnienia - trzeba robić nowe przepusty. Kto za to zapłaci?

Prokuratura otrzymała dwa protokoły UTK z kontroli przeprowadzonej w IZ Kielce w marcu br. Tak się składa, że administracja forum też posiada tę dokumentację. Przypuszczam, że towarzystwo może liczyć na to, że Prokuratura nie dopatrzy się braku ważnego protokołu UTK z lutego br., w którym jest wiele zastrzeżeń co do urządzeń (Kombudu?) i ich sprawności, i zalecenia co ma być zrobione. Ale już my się postaramy, aby nic ważnego nie umknęło uwadze śledczych...
mc2 - 04-04-2012, 16:25
Temat postu:
No to wszystko pod kontrolą Smile


Zastanawia mnie jeszcze fakt sporzadzonej listy do odznaczeń, o której padły tutaj różne informacje. To jest naganne, ale pewnie po dyskusji na forum umrze to śmiercią naturalną. Chyba, że mamy ludzi na stołkach bez odrobiny honoru, co też jest możliwe, jeśli po wypadku w Babach były takie premie, jak opisano. Embarassed
wodkangazico - 04-04-2012, 18:16
Temat postu:
Cytat:
Dobrze, że prokuratura ma ludzi myślących i do pomocy fachowców, którzy wyciągają wnioski z tego co obserwują.

I żyją tylko z pensji...

Piękna bajka być mogłaby z tego być.

Cytat:
Ale już my się postaramy, aby nic ważnego nie umknęło uwadze śledczych...

Cytat:
No to wszystko pod kontrolą


Życzę Wam kobitki najlepiej, ale parę lat się człowiek szwenda po tym łez padole, a im dłużej włóczega trwa, tym mniej rzeczy dziwi.
Kiedyś już, po jakiejś "kupie", chyba słyszałem identyczne poszczekiwania prokuratorów, że się kolejarzom do d...y dobiorą.
Trwało to raptem do kiedy ucichła medialna wrzawa.
Potem jakaś niewidzialna ręka zrobiła po cichu kilka badań, uzyskała parę opinii ekspertów itp. pierdółek, których wynik był oczywiście, jaki miał być.
Złośliwi twierdzą, że poszło też duuuuużo kasiory.
Nie wiem, ale skutek był taki, że "czerwone wyłogi u togi" nagle pozamykały gęby.

A dygnikolejarze?
Po kilka tysięcy premii za - i tu uwaga, żeby nie było niedomówień - "sprawne usuwanie skutków".
A że ci sami do "kupy" się przyczynili?
Nic to.

Deja vu?
wiwix - 04-04-2012, 18:49
Temat postu:
Czy ktoś ma jakieś informacje o 3 maszyniście?
Mam wrażenie że jakby zapomniano o nim.
Tylko dlatego że nie był w grupie PKP?
Moim zdaniem na lokomotywie IC powinny być 3 nazwiska.
Maszyniści to w końcu "jedna rodzina"
Noema - 05-04-2012, 18:47
Temat postu:
Beatrycze, ładne pisemko z prokuratury zamieściłaś na forum, z pieczęcią i podpisem dyrektora Biura Bezpieczeństwa w centrali PKP PLK (IBR to oznaczenie Biura Bezpieczeństwa PKP PLK). Wyobrażam sobie popłoch jaki wzbudziłaś na Targowej. Zapewne na wiele osób padł blady strach.
Araya - 06-04-2012, 00:29
Temat postu:
wiwix napisał/a:
Czy ktoś ma jakieś informacje o 3 maszyniście?
[...]

Wiadomo tylko tyle, ile z doniesień medialnych. Ś.P. Andrzej Mikołajczyk dnia 13 marca 2012 r. spoczął na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie, skąd pochodził. Cześć jego pamięci! http://www.tvp.pl/szczecin/aktualnosci/ludzie/pogrzeb-maszynisty/6730522

Tu wspomnienie o drużynie konduktorskiej i mechaniku z pociągu IR "Jan Matejko":
http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/525217,w-piatek-pogrzeby-konduktora-i-kierownika-pociagu-interregio,id,t.html
mikrob2 - 06-04-2012, 16:38
Temat postu:
Beatrycze piszesz że urządzenia są do d... - można prosić o jakieś szczegóły w tym temacie ? Wiem, że to taka sytuacja w której lepiej nie ujawniać wszystkiego ale ja z tymi urządzeniami pracuję codziennie - może jest coś poważnego o czym nie wiemy a taka niewiedza w moim przypadku prowadzi prędzej czy później do jednego ... odpukać.

Pozdrawiam
Beatrycze - 06-04-2012, 18:14
Temat postu:
mikrob2, nie znam się na urządzeniach srk. Moje określenie "urządzenia są do d..." jest tylko opinią laika, wyrobioną po lekturze raportów UTK z kontroli przeprowadzonych w IZ Kielce w lutym i marcu br.

Dla mnie jest oczywiste, że gdyby urządzenia były w pełni sprawne i gdyby wszystko chodziło jak w szwajcarskim zegarku to nie doszłoby do tak tragicznej w skutkach katastrofy na zmodernizowanej i nowoczesnej (jak tuż po wypadku utrzymywał rząd, prezydęt i wierchuszka PKP PLK) linii kolejowej, stanowiącej główny ciąg komunikacyjny Warszawa - CMK - Kraków.

Lampka alarmowa zapaliła mi się w momencie, gdy na miejscu katastrofy, kiedy jeszcze nie opadł kurz i trwała akcja ratunkowa, pan premier i/lub pan prezydęt arbitralnie oświadczył, że zawinił "czynnik ludzki" (czytaj: dyżurny ruchu i/lub maszynista). To skłoniło nas do podjęcia śledztwa dziennikarskiego, aby kontrolować agendy rządowe wyjaśniające przyczyny tej katastrofy.

Na szczegółowe analizy i wnioski przyjdzie czas.
skrupulatny - 06-04-2012, 20:22
Temat postu:
Zgadzam się z jednym, że na szczegółowe analizy i wnioski przyjdzie czas. Daleki również byłbym od spodziewania się czegoś sensacyjnego z raportów UTK po kontrolach w IZ Kielce. Jak to zwykle bywa po każdej kontroli są jakieś zalecenia ale to nie oznacza, że całość za chwilę się zawali. Czy ktoś pamięta jakikolwiek raport NIK sprawdzający działanie instytucji państwowych gdzie nie byłoby zaleceń pokontrolnych ? To jest normalny proces doskonalenia, tak sam jak w przypadku systemów ISO, których nie dostaje się na wieki. I firma, która ma ISO jest regularnie audytowana a efektem są zalecenia do wdrożenia nie dlatego, że coś nie działa ale po to aby działało lepiej.
Niestety w przypadku ewidentnych błędów nieważne ludzkich, sprzętu zawsze będzie się szukało błędów w systemie czyli gdzie indziej tylko nie u siebie. Bo to jest gra interesów różnych grup.
Przypominam, że po katastrofie w Babach:
"Prokuratura o spowodowanie katastrofy oskarżyła maszynistę prowadzącego pociąg – zarzucono mu przekroczenie prędkości. Pociąg jechał 118 km/h, zamiast dozwolonych 40 km/h (przejeżdżanie przez rozjazd na bok). Środowisko drużyn trakcyjnych pytało, czy maszynista na pewno otrzymał informację od sterujących ruchem kolejowym, że na rozjeździe nie będzie jechał na wprost. Mimo tych wątpliwości maszynista został aresztowany, aby uniemożliwić mu ewentualne matactwa.
Miętek, wzburzony oskarżeniem wobec prowadzącego pociąg, stwierdził w rozmowie z mediami: – Jednocześnie nie zamknięto do więzienia wszystkich pracowników PLK odpowiedzialnych za tamten odcinek i im się pozwala przygotowywać matactwa." (żródło - http://infokolej.nowyekran.pl/post/27444,prezydent-maszynistow).

Tak samo pewno jest w przypadku Szczekocin bo w/w L.Miętek woli rzucać oskarżenia pod adresem producentów urządzeń, wykonawców modernizacji bo przecież musi pilnować interesów grup zawodowych, które reprezentuje czyli grup zawodowych zaangażowanych w prowadzenie ruchu kolejowego - maszynistów, drużyny konduktorskich, dyżurnych ruchu i dyspozytorów.
To, że ktoś krzyczy głośniej, chodzi po wszystkich mediach nie oznacza, że ma rację. Poczekajmy, dajmy popracować komisji (KBWK) w spokoju a prawda sama się obroni.
oporny301 - 06-04-2012, 20:46
Temat postu:
Zarzut zarzutem Jakieś dowody na postawiony zarzut by się przydały. Bardzo szybko wyciągasz kolego, daleko idące wnioski. Może tak poczekamy, a nie tylko sugerujesz aby poczekać?
Tak czytam i chyba mi się nie wydaje, ale to kolejna już próba rozbicia i poróżnienia zz.
ACR - 06-04-2012, 21:34
Temat postu:
Beatrycze napisał/a:
Lampka alarmowa zapaliła mi się w momencie, gdy na miejscu katastrofy, kiedy jeszcze nie opadł kurz i trwała akcja ratunkowa, pan premier i/lub pan prezydęt arbitralnie oświadczył, że zawinił "czynnik ludzki" (czytaj: dyżurny ruchu i/lub maszynista)


z informacji ktore na dzien dzisiejszy mamy niestety dokladnie tak tez jest.
Świnia - 06-04-2012, 21:49
Temat postu:
ACR, a jakie masz informacje na dzień dzisiejszy?
ACR - 06-04-2012, 22:16
Temat postu:
te same co ty - ze dyzurny puscil sklad na sz bez absolutnego upewnienia sie o wolnosci szlaku i polozeniu niesterownej zwrotnicy...

blokada liniowa zadzialala, bo inaczej nie potrzebowal by sygnalu zastepczego- wiec o czym rozmowa?

pozdrownienia !
Świnia - 06-04-2012, 22:23
Temat postu:
ACR, skąd wiesz, że tak było? Z medialnej sieczki? A może PKBWK zakończyła już prace i obwieściła światu przyczyny katastrofy?
ACR - 06-04-2012, 22:39
Temat postu:
wiesz, tak naprawde to samo danie sz bez upewnienia sie o wolnosci szlaku nie daje duzo pola do dyskusji kto ma "winie" - oczywiscie, jezeli bylo kompletnie inaczej , nigdy nie bylo tam dawane sz to moze to puscic inny widok na to wszysko, zobaczymy !

pozdrowienia !
EU07-469 - 06-04-2012, 22:44
Temat postu:
Chwila! Z tego co mi wiadomo to oba pociągi jechały na zastępczym!
Renia - 06-04-2012, 23:15
Temat postu:
PZU: 1,2 mln zł odszkodowań dla poszkodowanych pod Szczekocinami

Spółki Grupy PZU wypłaciły do tej pory odszkodowania i świadczenia dla poszkodowanych i rodzin ofiar katastrofy kolejowej pod Szczekocinami na łączna kwotę przekraczającą 1,2 mln zł – informuje ubezpieczyciel w komunikacie.

„Aktualnie PZU SA prowadzi obsługę 48 spraw, a PZU Życie 43 spraw, zgłoszonych przez poszkodowanych lub uprawnionych. Spółki Grupy PZU wypłaciły do tej pory odszkodowania i świadczenia na łączna kwotę przekraczającą 1.200.000 zł. PZU nadal aktywnie dociera do poszkodowanych i uprawnionych, a także apeluje o zgłaszanie szkód związanych z katastrofą bezpośrednio do ubezpieczyciela.” – czytamy w komunikacie PZU.

Spółka dodaje także, że jako ubezpieczyciel wiodący PKP Intercity następnego dnia po katastrofie uruchomił specjalną, dostępną 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu infolinię (22) 322 18 08. Poszkodowani i uprawnieni mogą pod tym numerem uzyskać informację i pomoc w zakresie dochodzenia wszelkich roszczeń przysługujących z tytułu szkód powstałych w następstwie tego zdarzenia, bez względu na to, jakiego rodzaju, a także z którego zakładu ubezpieczeń przysługują im świadczenia. Zaangażowani w sprawę katastrofy ubezpieczyciele ustalili jednolite zasady przyjmowania i rejestracji roszczeń oraz wypłat zaliczek na rzecz osób poszkodowanych i uprawnionych dla zabezpieczenia ich najpilniejszych potrzeb związanych z następstwami wypadku.

źródło: rynek-kolejowy.pl
Observator - 07-04-2012, 13:45
Temat postu:
Beatrycze ale zwalanie winy na automatyków już nie jest problemem. Jedno jest pewne gdyby urządzenia działały prawidłowo wypadku by nie było bo jeśli można założyć, że zależności zostały prawidłowo zaprojektowane to ruch można było prowadzić bezpiecznie. Ale w przypadku możliwej awarii w postaci braku kontroli położenia zwrotnicy na pulpicie nastawczym oznacza to ,że nie da się prowadzić ruchu. Otóż ruch nadal można prowadzić pod warunkiem, że stosuje się do przepisów kolejowych i w tym wypadku należało udać się w teren i doprowadzić zwrotnicę(e) do położenia zgodnego z drogą przebiegu dla tego konkretnego pociągu, a dodatkowo zwrotnice przejeżdżane na ostrze zamknąć na zamek trzpieniowy. A żeby mieć pewność należało przed wyjściem w tory wyłączyć napięcie nastawcze, aby nikt podczas ręcznego układania drogi przebiegu nam tych napędów nie przełożył elektrycznie z pulpitu. W przypadku wyprawiania pociągu na sygnał Sz zawsze należy sprawdzić drogę przebiegu ponieważ wyświetlając taki sygnał bierze się wszelką odpowiedzialność na własną pupę.
mc2 - 11-04-2012, 12:25
Temat postu:
Observator napisał/a:
... zwalanie winy na automatyków już nie jest problemem. Jedno jest pewne gdyby urządzenia działały prawidłowo wypadku by nie było bo jeśli można założyć, że zależności zostały prawidłowo zaprojektowane to ruch można było prowadzić bezpiecznie.

Nie zauważyłam w czasie całej dyskusji zwalania winy na automatyków. My sobie tylko dywagujemy jakim cudem firma nie mająca zielonego pojęcia o ... wstawia swoje urzadzenia, które nie działaja prawidłowo, nie współgrają ze sobą, nie są projektowane pod kątem bezpieczeństwa - tylko przerób kasy jest ważny. inna kwestią jest w jakich warunkach i na jakim materiale mają pracować automatycy czy usuwać usterki po "działaniu" takiej firmy z tradycjami na kolejowym podwórku. Ale to niech oni się wypowiedzą, zastanowią co biorą na własne 4 litery.


Observator napisał/a:

W przypadku wyprawiania pociągu na sygnał Sz zawsze należy sprawdzić drogę przebiegu ponieważ wyświetlając taki sygnał bierze się wszelką odpowiedzialność na własną pupę.

Ano nie zawsze. Instrukcja obsługi komputerowych urządzeń srk mówi o czymś innym, co nikomu nie przeszkadza, że jest to sprzeczne z kolejowymi instrukcjami. Nie zawsze też zapowiadanie telefoniczne musi byc wprowadzane. ?! Po katastrofie okazało się, że powinno być, ale instrukcja nie przewidywała Sad
Galanonim - 11-04-2012, 14:41
Temat postu:
Prokuratura chce przesłuchać wszystkich pasażerów pociągów

Prokuratorzy badający okoliczności katastrofy kolejowej pod Szczekocinami chcą przesłuchać wszystkie osoby, jadące pociągami, które zderzyły się 3 marca. Według śledczych, każdy ze świadków może wnieść do sprawy coś nowego. Prokuratura poinformowała też, że nikt z załogi nie był pod wpływem alkoholu.
W czwartek w ogólnopolskim wydaniu "Gazety Wyborczej" częstochowska prokuratura zamieści ogłoszenie o prowadzonym śledztwie, w którym poinformuje, że wszystkie osoby, podróżujące uczestniczącymi w katastrofie pociągami, są pokrzywdzonymi w sprawie.

Tych spośród podróżnych, którzy dotychczas nie zostali przesłuchani w charakterze świadków, śledczy proszą o kontakt, aby ustalić termin i miejsce przeprowadzenia tej czynności.

Nie chcą rezygnować z żadnego źródła

W wyniku katastrofy zginęło 16 osób, a ponad 50 zostało rannych. Wielu spośród podróżnych nie odniosło żadnych obrażeń i po prostu wróciło do domów. Śledczy liczą, że te właśnie osoby skontaktują się z prokuraturą.

Dotychczas udało się ustalić ok. 150 podróżujących pociągami; według szacunków dwoma pociągami mogło jechać ok. 350 osób. Jako pokrzywdzonym przysługują im określone prawa. Mogą domagać się np. wglądu do akt lub wnioskować o przesłuchanie świadków.

Prokuratura przyznaje, że zdecydowała się zamieścić ogłoszenie także dlatego, że nie chce rezygnować z żadnego źródła dowodowego. Przesłuchanie każdego ze świadków może wnieść do sprawy coś nowego.

Informacje zawierające dane osobowe i adres pokrzywdzonego (numer telefonu, adres e-mail) należy przekazywać pisemnie na adres: 42-200 Częstochowa ul. Dąbrowskiego 23/35; telefonicznie pod nr 34 374 06 06; faksem pod nr 34 324 11 69 lub mailem na adres: okregowa@prokuratura.czest.pl

Dyżurnego wciąż nie przesłuchano

W prowadzonym od ponad miesiąca śledztwie prokuratorzy skupiają się obecnie na analizie przeprowadzonego na początku kwietnia eksperymentu procesowego w miejscu katastrofy. W postępowaniu nadal nie przesłuchano kluczowej postaci - dyżurnego ruchu z posterunku w Starzynach Andrzeja N., któremu prokuratorzy zarzucają nieumyślne spowodowanie katastrofy. Ze względu na jego stan zdrowia do tej pory zarzut nie został mu formalnie przedstawiony.

Dyżurny, krótko po zatrzymaniu, został umieszczony w szpitalu psychiatrycznym, a zespół biegłych psychiatrów potwierdził, że nie może on uczestniczyć w czynnościach procesowych. 13 marca Sąd Okręgowy w Częstochowie zarządził przeprowadzenie badań psychiatrycznych Andrzeja N., połączonych z obserwacją w zakładzie leczniczym.

Obserwacja zakończy się pod koniec kwietnia - od czasu decyzji sądu do jej rozpoczęcia musiał jeszcze minąć okres uprawomocnienia. Prokuratorzy do wtorku nie mieli informacji, by przesłuchanie dyżurnego stało się możliwe.

Maszyniści byli trzeźwi

Prokurator z Częstochowy - Tomasz Ozimek - poinformował w środę, że z badań toksykologicznych wynika, iż żaden z członków załogi obu pociągów nie był pod wpływem alkoholu.

3 marca wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa.

W wyniku katastrofy zginęło 16 osób - 11 podróżnych i pięciu pracowników kolei, a ponad 50 zostało rannych. W miesiąc po katastrofie w szpitalach pozostaje pięć osób. Według śledczych Andrzej N., pełniąc obowiązki dyżurnego ruchu, doprowadził do skierowania jednego z pociągów na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z drugim składem.

źródło: TVN24.pl
wodkangazico - 11-04-2012, 21:20
Temat postu:
Mc2, ja przepraszam, że znów dam głos, ale sama rozumiesz - prowokujesz.
Cytat:
Instrukcja obsługi komputerowych urządzeń srk mówi o czymś innym, co nikomu nie przeszkadza, że jest to sprzeczne z kolejowymi instrukcjami.

Instrukcja obsługi mówi "kochani dyzurni, pier..cie kolejowe przepisy, my (znaczy: nasze komputery) wiemy lepiej, jak jeździć"? Shocked
Coś mi się nie chce wierzyć.
Nikt tego wcześniej nie zauważył? Na szkoleniach nie kwestionował?
Bardziej skłonny jestem przypuszczać, że
Cytat:
(...) instrukcja nie przewidywała

ale to zupełnie zmieniałoby postać rzeczy - nijak nie zwalniałoby dyżurnego z żadnego obowiązku przewidzianego w Ir-1, czy RTS.
No chyba, że zatrudniacie małpiatki, którym "przyjęcie do wiadomości" odbywa się obwodnicą świadomości.

Cytat:
Prokuratorzy badający okoliczności katastrofy kolejowej pod Szczekocinami chcą przesłuchać wszystkie osoby, jadące pociągami, które zderzyły się 3 marca. Według śledczych, każdy ze świadków może wnieść do sprawy coś nowego.

Zaczęło się rozwadnianie.
Pirat - 12-04-2012, 15:13
Temat postu:
Kombud odpowiada „Gazecie Polskiej”

„Gazeta Polska” w serii artykułów oskarża radomską firmę Kombud o współodpowiedzialność za katastrofę kolejową pod Szczekocinami. Zdaniem przedstawicieli przedsiębiorstwa to nic innego, jak kłamliwa kampania, której celem jest wyeliminowanie polskiej firmy z udziału w rynku sterowania ruchem kolejowym.

Poniżej publikujemy oświadczenie przewodniczącego rady nadzorczej Z.A. Kombud SA w Radomiu:

Od kilku tygodni trwa w „Gazecie Polskiej Codziennie” i „Gazecie Polskiej” bezprecedensowy atak na Zakłady Automatyki „KOMBUD” SA w Radomiu.

Wymownym tego przykładem jest ostatni artykuł zamieszczony w „Gazecie Polskiej” z dnia 11-04-2012r. Już pierwsze zdanie artykułu „31 marca doszło do poważnej awarii urządzeń na stacji Warszawa Okęcie” jak i jego dalsza treść jednoznacznie wskazują, jak dalece autorowi do rzetelnej informacji dziennikarskiej. Faktycznie zawiodły urządzenia, ale nie produkowane i instalowane przez firmę Z.A. „KOMBUD” SA.

Celem tak zorganizowanej oraz bezprecedensowej, oszczerczej i kłamliwej kampanii prasowej jest wyeliminowanie polskiej firmy z udziału w rynku sterowania ruchem kolejowym.

Należy podkreślić, że po raz pierwszy w historii kolejnictwa, POLSKA firma stworzyła i skutecznie wdrożyła najnowocześniejsze komputerowe systemy sterowania ruchem kolejowym i ich oprogramowania, opracowane wyłącznie przez polskich naukowców i inżynierów. Co więcej firma Zakłady Automatyki „KOMBUD” SA w sposób zgodny z prawem, a zarazem skuteczny, konkuruje na rynku ze światowymi potentatami w tej dziedzinie.

Zainteresowanych szczegółowymi rozwiązaniami stosowanymi przez Z.A. „KOMBUD” SA zapraszamy do lektury artykułu „Inteligentne rozwiązania dla kolei”. (Echo Dnia z dnia 06-09 kwietnia 2012r. str. 11).

Poniżej przedstawiamy w pełnym brzmieniu komunikat Zakładów Automatyki „KOMBUD” SA opublikowany w wyżej wymienionym artykule, a dotyczący katastrofy kolejowej na linii Kozłów – Koniecpol w dniu 03-03-2012r.


KOMUNIKAT

W związku z katastrofą kolejową na linii Nr 064 Kozłów – Koniecpol w dniu 03 marca 2012r. Zakłady Automatyki „KOMBUD” SA przeprowadziły szczegółową analizę oceniającą sprawność działania komputerowych urządzeń zamontowanych na posterunku „Sprowa” oraz zabudowanych napędów zwrotnicowych na posterunku „Starzyny”. Z przeprowadzonej analizy niezbicie wynika, że w dniu wypadku urządzenia sterowania ruchem kolejowym zabudowane przez Z.A. „KOMBUD” SA działały prawidłowo. W związku z powyższymi ustaleniami i pojawiającymi się artykułami w „Gazecie Polskiej Codziennie” sugerującymi, iż przyczyną katastrofy mogły być urządzenia sterowania ruchem kolejowym, Zakłady Automatyki „KOMBUD” SA wystąpiły na drogę sadową przeciwko „Gazecie Polskiej Codziennie” o naruszenie dóbr osobistych Spółki oraz jej zniesławienie.

Z poważaniem
Przewodniczący Rady Nadzorczej Z.A. KOMBUD SA w Radomiu


źródło: Rynek Kolejowy
Beatrycze - 12-04-2012, 20:06
Temat postu:
Cytat:
W związku z powyższymi ustaleniami i pojawiającymi się artykułami w „Gazecie Polskiej Codziennie” sugerującymi, iż przyczyną katastrofy mogły być urządzenia sterowania ruchem kolejowym, Zakłady Automatyki „KOMBUD” SA wystąpiły na drogę sadową przeciwko „Gazecie Polskiej Codziennie” o naruszenie dóbr osobistych Spółki oraz jej zniesławienie.

Obrona przez atak nie zawsze wychodzi na dobre. Kombud od pierwszych dni po katastrofie za bardzo się tłumaczy, co dla wielu może być podejrzane. Na miejscu władz Kombudu nie wygrażałabym się dziennikarzom sądami, tylko siedziała cicho jak ta przysłowiowa mysza pod miotłą, bo jeszcze mogą się zdziwić gdy redakcja "Gazety Polskiej" dotrze do raportów UTK z kontroli przeprowadzonych w IZ Kielce na linii 64 w lutym i marcu br. A wtedy debata publiczna będzie oparta o niepodważalne urzędowe dokumenty, a nie o domysły i dywagacje dziennikarzy...
Pirat - 13-04-2012, 16:57
Temat postu:
Maszyniści, którzy zginęli w Szczekocinach, byli trzeźwi

Prokuratura Okręgowa w Częstochowie prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy kolejowej dostała wyniki badań toksykologicznych pracowników obu pociągów. Śledczy wciąż apelują do podróżnych, by zgłaszali się do prokuratury.

W Szczekocinach, gdzie 3 marca zderzyły się pociągi relacji Warszawa-Kraków i Przemyśl-Warszawa, zginęło 16 osób, a 57 zostało rannych. W katastrofie zginęli wszyscy maszyniści: jeden z pociągu z Warszawy i dwaj z Przemyśla, a także dwuosobowa drużyna konduktorska pociągu ze stolicy (przedział służbowy jest zwyczajowo zaraz za lokomotywą). Ciało maszynisty warszawskiego znaleziono po kilku dniach, była to ostatnia ze zidentyfikowanych ofiar śmiertelnych. Z życiem uszli tylko kierownik i konduktor pociągu z Przemyśla: w chwili zderzenia sprawdzali bilety na końcu składu.

Prokuratorzy badali m.in. przyczyny śmierci maszynistów i to, czy nie byli oni pod wpływem alkoholu, narkotyków, mocnych leków. - Mamy już ekspertyzy po sekcjach zwłok i badaniach toksykologicznych. Podobnie jak w przypadku innych osób, bezpośrednią przyczyną zgonów członków załóg obu pociągów były rozległe urazy wielonarządowe. Wyniki badań toksykologicznych są jednoznaczne: wszyscy maszyniści byli trzeźwi, nie wykryto też w ich organizmach innych środków mogących obniżyć sprawność psychofizyczną - mówi Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Śledczy wciąż czekają na możliwość przesłuchania 57-letniego Andrzeja N. - dyżurnego ruchu ze Starzyn, któremu zarzuca się nieumyślne doprowadzenie do katastrofy. Od 4 marca N. przebywa w szpitalu psychiatrycznym. 2 kwietnia biegli powołani przez sąd rozpoczęli jego czterotygodniową obserwację. Jego stan zdrowia nadal wyklucza czynności z udziałem prokuratora.

Marek Mamoń

Źródło: Gazeta Wyborcza Częstochowa
scyzoryk - 16-04-2012, 20:21
Temat postu:
Urządzenia pracowały i pracują prawidłowo,zależności były i sa zachowane.Zawiodły procedury i oddanie odcinka w terminie bo premie ,nagrody itp,itd.Prace przy remoncie linii 064 są nadal prowadzone,zamknięcia torów są do dnia dzisiejszego.Zastanawiające jest tylko jedno,kto napchał tyle ssp na odcinku 34 km gdzie prędkość ma być zwiększona i jak z taką iloscią wiadomosci na monitorach i sygnalizatorach poradza sobie dyżurni w Kozłowie.Przy prawidłowej pracy urządzeń poradza sobie,w przypadku awarii zasilania czy podglądu rogatek opóżnienia będą poważne.
pospieszny - 17-04-2012, 07:34
Temat postu:
Gdy doszło do katastrofy kolejowej w Szczekocinach, córka dyżurnego ruchu ze Starzyn była w domu. Z ojcem, któremu prokuratorzy zarzucają nieumyślne spowodowanie wypadku, udało się jej zobaczyć dopiero dwa dni później. - Leżał i nie miał z nami żadnego kontaktu - opisuje to spotkanie Kinga N. w rozmowie z TVN24. Dodaje, że w winę ojca nie wierzy.
- Byłam w domu razem z mamą i z rodzeństwem. O wypadku dowiedzieliśmy się, bo bracia są w ochotniczej straży pożarnej. I jak usłyszeli syreny, poszli do tej akcji - mówi Kinga, córka Andrzeja N., którego błąd miał doprowadzić do katastrofy.
Minuty jak godziny
Postanowiliśmy z mamą zadzwonić do taty, czy on wie o tym wypadku, o tym, co się stało. Jak zadzwoniłyśmy, to się dowiedziałyśmy, że taty nie ma już na miejscu pracy. Że został gdzieś zabrany - wspomina. - Myślałyśmy, że to rutynowe czynności. Powiedziano nam, że go zabrano i że prawdopodobnie wróci do domu. Czekałyśmy do końca zmiany taty. Każda minuta była godziną, a godzina całym dniem - dodaje.
Ojciec do domu jednak nie wrócił. Godzinę później kobiety zadzwoniły znowu. - Ktoś powiedział, że wszystkiego możemy się dowiedzieć przyjeżdżając na miejsce, do komendy w Zawierciu. Pojechaliśmy tam od razu - opisuje.
- Na miejscu poinformowano nas, że taty w Zawierciu już nie ma. Kazano nam usiąść i powiedziano, że tata bardzo źle się poczuł i że został odwieziony do szpitala w Zawierciu. Tam powiedziano nam, że jego stan psychiczny jest bardzo kiepski i odwieziono go do innego szpitala - córka ciągle nie mogła zobaczyć ojca.
W poniedziałek rano (do katastrofy doszło w sobotę wieczorem - red.), z samego rana, pojechaliśmy do szpitala. Na początku nie chcieli nas wpuścić do taty. Powiedziano nam, że tata jest w bardzo kiepskim stanie - mówi Kinga N. - Taki stan, że jak weszliśmy do taty, leżał pod kroplówką. Był odwodniony, miał zmienioną cerę. Był bardzo blady, siny praktycznie. Leżał i nie miał z nami żadnego kontaktu - dodaje.

Andrzej N. znajduje się obecnie na obserwacji psychiatrycznej. - Ja wierzę, że tata zrobił wszystko dobrze. Zawsze robił wszystko dobrze. Ta praca była jego pasją. Jak byliśmy mali, to nam o niej opowiadał. A co zawiodło? To już sprawa prokuratury - kończy córka dyżurnego.
Na niewłaściwym torze

3 marca wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg realcjiPrzemyśl-Warszawa.

W wyniku katastrofy zginęło 16 osób - 11 podróżnych i pięciu pracowników kolei, a ponad 50 zostało rannych. W miesiąc po katastrofie w szpitalach pozostaje pięć osób. Według śledczych Andrzej N., pełniąc obowiązki dyżurnego ruchu, doprowadził do skierowania jednego z pociągów na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z drugim składem.


źródło: tvn24.pl
przewoz - 18-04-2012, 14:31
Temat postu:
Cytat:
.Zastanawiające jest tylko jedno,kto napchał tyle ssp na odcinku 34 km gdzie prędkość ma być zwiększona i jak z taką iloscią wiadomosci na monitorach i sygnalizatorach poradza sobie dyżurni w Kozłowie.


Dyżurni w Błoniu, Opolu, Bolesławcu, Mińsku Mazowieckim etc... mają podglądy na kilkanaście SSP na swoim odcinku i jakoś żyją. Jak jest problem, to się zwiększa obsadę.
Anonymous - 18-04-2012, 17:56
Temat postu:
przewoz, słuszne stwierdzenie "jakoś"...
przewoz - 18-04-2012, 20:51
Temat postu:
No to ile tych SSP ma Kozłów pod sobą i jak czesto usterkują? U mnie usterki to rzadkość, szybciej ktoś drąga wyłamie.
scyzoryk - 21-04-2012, 19:08
Temat postu:
przewoz napisał/a:
No to ile tych SSP ma Kozłów pod sobą i jak czesto usterkują? U mnie usterki to rzadkość, szybciej ktoś drąga wyłamie.

Docelowo bodajże 11 na odcinku 17 km plus urządzenia mijanki Sprowa które mają być obsługiwane z Kozłowa.
Araya - 23-04-2012, 14:05
Temat postu:
Biegli chcą przedłużenia obserwacji dyżurnego ze Starzyn

Dyżurny ruchu ze Starzyn, podejrzany o nieumyślne spowodowanie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, może zostać w zakładzie psychiatrycznym kolejny miesiąc. Wniosek o przedłużenie obserwacji mężczyzny złożyli biegli. Ich zdaniem potrzebne są dodatkowe badania i analizy, by sprawdzić jego poczytalność.

Sąd musi podjąć decyzję w ciągu kilku najbliższych dni, bo termin trwającej obecnie obserwacji mija 30 kwietnia. Jak usłyszał reporter RMF FM w częstochowskiej prokuraturze, specjaliści bardzo rzadko występują o przedłużanie obserwacji. W ostatnich latach nie było podobnego przypadku. Jeśli sąd tym razem zgodzi się na takie rozwiązanie, po kolejnych czterech tygodniach będą już musieli wydać opinię na podstawie tego, co ustalili wcześniej. Kolejny raz nie będzie już można przedłużyć obserwacji.

Z dyżurnym nie ma kontaktu od 3 marca, kiedy doszło do katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Mężczyzna do tej poty nie złożył zeznań. Prokuratura zarzuca mu nieumyślne spowodowanie katastrofy kolejowej. To na posterunku w Starzynach krótko przed katastrofą doszło do awarii zwrotnicy. Nasz dziennikarz dotarł do nagrania rozmowy pomiędzy dyżurnym ze Starzyn a jego koleżanką z sąsiedniej stacji w Sprowie. Z rozmowy wynikało, że obydwoje wiedzieli, iż w Starzynach nie działa zdalne sterowanie zwrotnicą. Andrzej N. miał więc przestawić zwrotnicę ręcznie. Niestety skierował pociąg na niewłaściwy tor, przez co doszło do czołowego zderzenia składów.

W połowie kwietnia śledczy zdecydowali, że zapisów rozmów pomiędzy dyżurnymi powinni wysłuchać biegli psychiatrzy. Głos, sposób prowadzenia rozmowy czy okazywane wówczas emocje - to wszystko zdaniem prowadzących śledztwo może mieć znaczenie przy określaniu ówczesnego stanu psychicznego podejrzanego, a tym samym jego poczytalności.

źródło: RMF24

//nie używaj niepotrzebnie formatowania czcionki. mateuszpiszcz
KrzysiekGrabski - 23-04-2012, 17:08
Temat postu:
A może wszystkich przestępców a zwłaszcza winnych śmierci poddawać karze dożywotniego przebywania w zakładzie psychiatrycznym?
Pamiętacie syneczka Zientarskiego i ferrari?
Nikt dobrowolnie nie chce iść do więzienia i każdy adwokat każe świrować aby uniknąć kary.
Gacek - 25-04-2012, 09:45
Temat postu:
to bardzo ostre stwierdzenie.
Myślę, że w przypadku winy nieumyślnej nikt celowo nie wariuje. I myślę, że on naprawdę oszalał. Niestety :-/
KrzysiekGrabski - 25-04-2012, 10:23
Temat postu:
Gacek, Przypuszczam,że rodziny ofiar miałyby do przekazania dużo ostrzejsze słowa.
Za nieumyślność też jest kara.
Dopóki nikt nie jest poszkodowany z naszej rodziny bądź my sami,to w stosunku do innych sprawców przestępstw jesteśmy bardzo liberalni,litościwi...czarująco głupi.
Araya - 26-04-2012, 10:15
Temat postu:
Dyżurny ze Starzyn zostaje w szpitalu psychiatrycznym

Dróżnik (w oryginale!) ze Starzyn kierujący ruchem pociągów, kiedy doszło do katastrofy pod Szczekocinami, będzie obserwowany w szpitalu psychiatrycznym jeszcze przez miesiąc. Zdecydował tak sąd w Częstochowie. Podejrzany o spowodowanie katastrofy jest w szpitalu już od dwóch miesięcy.

Przedłużenia tego pobytu domagali się biegli psychiatrzy i psycholog. Uznali, że na podstawie dotychczasowej czterotygodniowej obserwacji nie są w stanie wydać opinii o stanie zdrowia mężczyzny. To maksymalny okres obserwacji. Dalej już przedłużony być nie może - zastrzega jednak sędzia Bogusław Zając.

Biegli chcą przeprowadzić m.in. dodatkowe badania mężczyzny.

źródło: RMF24
Hakun - 27-04-2012, 10:04
Temat postu:
Dlaczego doszło do tragedii pod Szczekocinami?

Katastrofa kolejowa w Szczekocinach powinna niewątpliwie wszystkich tych, którzy kiedyś byli związani z koleją, i są dziś z nią związani w różny sposób, niezależnie od funkcji i stanowisk, skłonić do refleksji, przemyśleń i postawienia sobie pytania: Dlaczego do tej katastrofy doszło, jakie uwarunkowania się na nią złożyły i co należałoby zrobić, aby złe przypadłości, jakie mają miejsce od lat na kolei, odwrócić?

Takie właśnie pytanie zadaliśmy kilku byłym i obecnym działaczom związkowym, a także senatorowi Stanisławowi Kogutowi, którzy z koleją są związani od wielu lat. Ich odpowiedzi będą publikowane w kolejnych numerach „Wolnej Drogi”.

Ponieważ pierwszy na pytanie odpowiedział senator Kogut, stąd też jego odpowiedź ukazuje się, jako pierwsza.

Czytaj dalej...

źródło: Wolna Droga
Observator - 27-04-2012, 13:19
Temat postu:
Kolej rozwalili "kompetentni" działacze związkowi, którym aż się paliło do zajęcia wszelkiej maści stołków w powstałych spółkach. Od 2000r rządy RP nie wywiązywały się ze swoich obiecanek jak dofinansowanie przewozów osobowych. Przy wychodzeniu z Grupy PKP Kolei Regionalnych zabrano im nowoczesny tabor i pociągi pośpieszne w celu obrony majątku PKP. Od tego czasu PKP IC znalazły się na równi pochyłej Przewozy Regionalne zresztą też. Oczywiście do tego podziału łapkę przyłożyły Związki Zawodowe PKP. W wielu regionach Polski zniknęło w ten sposób wiele pociągów uruchamianych przez spółkę PKP IC, a same Przewozy Regionalne uruchamiając IR próbowały odzyskać część zabranego im wówczas tortu przewozowego.

[ Dodano: 27-04-2012, 14:22 ]
A sami pracownicy PKP przy okazji stracili lub stracą ostatni przywilej jaki mają ulgi przejazdowe. Będą je mieli tylko nie będą mieli ich gdzie "wybrać".
Victoria - 04-05-2012, 16:22
Temat postu:
Witam po dłuższej nieobecności na forum!

Dziękuję Wam za wszystkie miłe słowa oraz za pieniądze, które zebraliście na forum. Beatrycze przekazała mi 2 tysiące zł. Całą kwotę przeznaczyłam na zapłatę zaległych rachunków, które uzbierały się pod moją nieobecność w domu. Bardzo mi pomogliście!

O samej katastrofie nie chcę mówić. Był to najgorszy dzień w moim życiu! Ludzie umierali na moich oczach! Sama cudem uszłam z życiem. Przez miesiąc leżałam w szpitalu z licznymi urazami, których nawet nie jestem w stanie wymienić. Rehabilitacja potrwa kilka miesięcy. Na razie jestem na chorobowym. Do pracy chcę wrócić po wakacjach.

Dziękuję Beatrycze i Piratowi za sprawnie przeprowadzone śledztwo dziennikarskie ws. katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Widziałam zebrany materiał i jestem pod dużym wrażeniem - solidna podstawa do wytoczenia pozwu zbiorowego przeciwko PKP PLK.

Jeszcze raz wszystkim za wszystko dziękuję!
Rzeszowianin - 04-05-2012, 16:57
Temat postu:
Witaj w domu Smile Cieszymy sie ze znow z nami jestes Smile Teraz juz tylko z gorki . Pamietaj : "Po burzy jest zawsze zlote niebo i mozna uslyszec slodka piesn skowronka . Idz dalej idz z nadzieja w sercu chocby twe marzenia legly w gruzach bo : NIGDY NIE BEDZIESZ SZEDL SAM ! "
Jesli bedzie potrzebna pomoc finansowa rehabilitacyjna (sam jestem rehabilitantem i fizykoterapeuta) chetnie pomoge .

Ciesze sie ze jestes choc sie nie znamy .
pospieszny - 07-05-2012, 07:49
Temat postu:
Dzieci ofiar katastrofy dostaną zapomogi.

Samorządy województw śląskiego i małopolskiego przekażą pieniądze dzieciom osieroconym w katastrofie pod Szczekocinami. Z budżetu małopolskiego zostanie też udzielona pomoc finansowa dla 3 osób ciężko rannych w wypadku.

Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego przekaże łącznie 160 tys. zł na pomoc dla 16 dzieci (po 10 tys. zł) z województw małopolskiego, mazowieckiego i zachodniopomorskiego. Pomoc zostanie udzielona w formie dotacji celowych dla gmin.

Wsparcia udzieli także województwo małopolskie. Na ostatniej sesji Sejmiku radni zdecydowali udzielić gminom pomocy finansowej, która będzie przekazana trójce dzieci ofiar katastrofy. Część pieniędzy przeznaczono też dla trzech mieszkańców województwa, ciężko poszkodowanych w wypadku. Łączna suma pomocy wyniesie 60 tys. zł. Pieniądze trafią do gmin Kraków, Korzenna, Skawina oraz Tarnów.

Troje dzieci osieroconych w wypadku otrzyma również stypendia, które będą wypłacane za pośrednictwem fundacji Sapere Auso - co miesiąc po 300 zł. Daje to łączną kwotę 10,8 tys. zł na każde osierocone dziecko.

źródło: Kurier Kolejowy
EU07-469 - 07-05-2012, 10:52
Temat postu:
Victoria, jak to dobrze, że znów możemy czytać Twoje posty... Widząc pierwszy (wbity w byka) wagon IR-a nie sądziłem, że ktokolwiek mógł wyjść z niego żywy...
Rzeszowianin - 07-05-2012, 13:43
Temat postu:
EU daruj sobie . Niech dziewczyna zapomni a Ty jednym tylko zdaniem jej to przypominasz . Taka dygresja psychologa amatora Smile
EU07-469 - 07-05-2012, 14:54
Temat postu:
Jeżeli zapomnienie takiego przeżycia jest w ogóle możliwe... Ale znacznie istotniejsze od wspomnienia zniszczonego wagonu jest to, że Victoria żyje.
Pirat - 11-05-2012, 05:01
Temat postu:
Sprawa Sprowy

Marcowe czołowe zderzenie pociągów pod Szczekocinami zdarzyło się niespełna cztery kilometry od najnowszego posterunku na polskiej sieci kolejowej.

Ostatnim posterunkiem, jaki minął pociąg TLK „Brzechwa” relacji Przemyśl – Warszawa przed czołowym zderzeniem z pociągiem InterRegio „Jan Matejko” jadącym z Warszawy do Krakowa, był posterunek odgałęźny Sprowa.

Posterunek Sprowa (znajdujący się na 17,7 km linii kolejowej nr 64 Kozłów – Koniecpol) to posterunek ruchowy położony najbliżej miejsca katastrofy z 3 marca 2012 r., kiedy to pociągi „Brzechwa” i „Jan Matejko” zderzyły się czołowo na 21,3 km linii nr 64.

Niebezpiecznie wstępna eksploatacja

Sprowa jest nie tylko posterunkiem najbliższym miejsca katastrofy, ale także najnowszym posterunkiem na polskiej sieci kolejowej – jego budowę zakończono w listopadzie 2011 r. w ramach prac modernizacyjnych na linii Kozłów – Koniecpol.

Posterunek odgałęźny Sprowa – umożliwiający przejazd między dwoma torami – wyposażony został w komputerowy system sterowania ruchem kolejowym. Wykonawca sytemu – radomskie Zakłady Automatyki Kombud – twierdzi, że przed katastrofą system komputerowy zadziałał prawidłowo (według deklaracji, w chwili gdy na oddalonym o 15 km posterunku odgałęźnym Starzyny pociąg „Brzechwa” został skierowany na tor niewłaściwy, na semaforze posterunku Sprowa wyświetlił się czerwony sygnał „stój”). Wykonawca podkreśla jednak, że posterunek Sprowa od otwarcia w listopadzie 2011 r. działa w ramach „wstępnej eksploatacji”.

Owa „wstępna eksploatacja” polega na tym, że sprowski posterunek, który miał być zdalnie sterowany, ostatecznie obsługiwany jest przez dyżurnego ruchu pełniącego służbę na miejscu w Sprowie. Problem w tym, że ta prowizoryczna hybryda nie spełnia warunków dla posterunków obsługiwanych miejscowo przez dyżurnych ruchu. Sprowska nastawnia to przenośny kontener z dwoma niewielkimi oknami zapewniającymi widoczność wyłącznie na dwie strony – w kierunku Kozłowa oraz prostopadle do torów. Dyżurny ruchu w Sprowie z wnętrza nastawni nie ma natomiast zapewnionej widoczności w kierunku Starzyn (to w tym kierunku pojechał pociąg „Brzechwa” na czołowe zderzenie z jadącym z przeciwka pociągiem „Jan Matejko”).

Tymczasem obowiązujące w spółce PKP Polskie Linie Kolejowe „Instrukcja Ir-1 o prowadzeniu ruchu pociągów” oraz „Instrukcja Ir-2 dla personelu ruchowych posterunków technicznych” wśród obowiązków dyżurnych ruchu wyszczególniają między innymi obserwację przejeżdżających pociągów w zakresie sygnałów, reakcji maszynistów, pracy zestawów kołowych i hamulców, zabezpieczenia przewożonych ładunków oraz otwartych drzwi czy pokryw luków. Prowizorka panująca w Sprowie (mała wysokość nastawni, brak pełnej widoczności na szlak kolejowy, brak reflektora) uniemożliwia skuteczne wypełnianie tych czynności. Nawiasem mówiąc, nastawnia najnowszego polskiego posterunku nie została wyposażona w toaletę – dyżurni ruchu pełniący służbę w Sprowie muszą więc korzystać z przenośnej ubikacji ustawionej obok kontenera-nastawni.

Sprowa, czyli Gdańsk Osowa

Choć na posterunku odgałęźnym Sprowa działa zainstalowany przed kilkoma miesiącami komputerowy system sterowania ruchem, to media w kontekście marcowej katastrofy dziwnym trafem postanowiły przyjrzeć się nastawniom wyposażonym w znacznie starsze mechaniczne urządzenia sterowania ruchem kolejowym.

7 marca – czyli cztery dni po katastrofie – „Wiadomości” TVP pokazały nastawnię Gdańsk Osowa, wyposażoną w urządzenia mechaniczne. „Niektóre z nich mają nawet 65 lat. Nic dziwnego, że czasem zawodzą. Niestety dopiero katastrofa pod Szczekocinami ruszyła urzędników” – padły słowa autora materiału Marcina Szewczaka. Dwa dni później temat podchwyciła gazeta codzienna „Fakt”, w której z kolei mogliśmy przeczytać, że „urządzenia służące do obsługi ruchu pociągów mają nawet po 65 lat. Tak jak nastawnia na stacji Gdańsk Osowa, wyprodukowana w 1947 roku”.

Pytanie, kto skutecznie zainteresował różnych dziennikarzy akurat nastawnią na stacji Gdańsk Osowa, która nie tylko oddalona jest o ponad 400 km od miejsca czołowego zdarzenia, ale na której działają mechaniczne urządzenia sterowania z zupełnie innej epoki. Czy komuś zależało na odwróceniu uwagi od funkcjonowania w Sprowie działającego w ramach „wstępnej eksploatacji” nowego systemu komputerowego, zainstalowanego kilka miesięcy przed katastrofą?

Autor: Karol Trammer
Źródło: Z Biegiem Szyn
Victoria - 15-05-2012, 14:27
Temat postu:
Fragment rozmowy z Małgorzatą Kuczewską-Łaską, prezeską PR:

Stan infrastruktury był szeroko omawiany w mediach po tragicznej katastrofie w Szczekocinach. Czy można mówić o tym, że ma on w Polsce negatywny wpływ na bezpieczeństwo?

- Ujmę to w ten sposób: Bezpieczeństwo na sieci PKP PLK wciąż jest uzależnione przede wszystkim od człowieka, bo człowiek jest w tym systemie ważniejszy niż urządzenia. Nie rodzi to samo w sobie zagrożeń, ale odbiega od standardów w XXI wieku. Zaskakujące było stwierdzenie szefa Państwowej Komisji Badań Wypadków, który na spotkaniu z przewoźnikami powiedział, że urządzenia w nastawni w Starzynach nie w pełni odzwierciedlały funkcjonowanie urządzeń torowych. Niestety ta wypowiedź nie została uzupełniona o niezbędne szczegóły.

Według informacji podawanych w mediach, w lokomotywie Przewozów Regionalnych podczas wypadku oprócz maszynisty znajdowała się nieuprawniona osoba.

- Nie posiadam na ten temat żadnej informacji. Na filmie z odjazdu pociągu widać, że maszynista jest sam i nikt do lokomotywy nie wsiada.

W lokomotywach często pojawiają się osoby nieuprawnione?

- Nasze wewnętrzne przepisy bardzo dokładnie określają, kto poza maszynistą może przebywać w kabinach sterowniczych pojazdów. Poza drużyną trakcyjną w lokomotywie mogą znajdować się m.in. osoby kontrolujące pracę maszynistów, w tym również z PKP PLK i UTK, instruktorzy, a w szczególnych sytuacjach funkcjonariusze policji, załogi ratunkowe straży pożarnej, pogotowia w celu niesienia pomocy w zdarzeniach kolejowych. Przebywanie osób postronnych zagraża poważnie bezpieczeństwu. Co więcej, jestem w ogóle przeciwniczką przebywania w lokomotywie jakichkolwiek osób niezwiązanych z prowadzeniem ruchu. Przebywanie w lokomotywie jest niebezpieczne. Praca maszynisty jest w ogóle trudna i niebezpieczna i musimy wszyscy zdawać sobie z tego sprawę.

źródło: Rynek Kolejowy

---

Od siebie dodam, że do feralnego IR wsiadałam na Dworcu Centralnym i gdy pociąg wjeżdżał na peron to rzuciłam okiem na kabinę lokomotywy i oprócz maszynisty nikogo innego nie zauważyłam. Ktoś nagrał odjazd tego pociągu:


Pirat - 16-05-2012, 01:06
Temat postu:
Dlaczego doszło do tragedii pod Szczekocinami? (2)

Katastrofa kolejowa w Szczekocinach powinna niewątpliwie wszystkich tych, którzy kiedyś byli związani z koleją, i są dziś z nią związani w różny sposób, niezależnie od funkcji i stanowisk, skłonić do refleksji, przemyśleń i postawienia sobie pytania: Dlaczego do tej katastrofy doszło, jakie uwarunkowania się na nią złożyły i co należałoby zrobić, aby złe przypadłości, jakie mają miejsce od lat na kolei, odwrócić? Ich odpowiedzi chcemy publikować w kolejnych numerach „Wolnej Drogi”.

Dziś publikujemy refleksje Zbigniewa Gadzickiego z Wrocławia, m.in. członka Prezydium SKK NSZZ „Solidarność”.

Czytaj dalej:
http://www.wolnadroga.pl/index.php?s=7&n=317077
Observator - 16-05-2012, 13:12
Temat postu:
Główną przyczyną wypadków zawsze jest nieprzestrzeganie obowiązujących przepisów z tego czy innego powodu. Człowiek zawsze ma do wyboru albo je przestrzegać albo dostosować się do miejscowych warunków ale zawsze trzeba mieć na uwadze OWD. PKP rozwalili działacze związkowi, którym aż się paliło do posadek w powstałych spółeczkach. A co do przyczyn samych wypadków do ich wyjaśniania również wdarła się polityka. Winny tych dwóch wypadków będzie ten kto ma słabsze chody. I jeszcze jedno na PKP od wielu lat liczą się tylko dwa związki zawodowe : Maszynistów i Dyżurnych ruchu i najgorsze jest to , że zdarza się często, że właśnie maszynista z dyżurnym ruchu nie rozmawiają ze sobą przez radio bo jak określić kto jest ważniejszy. Przyczyna podstawowa w wypadku pod Szczekocinami jest wg mnie znana na gruncie przepisów kolejowych natomiast kolejne zdarzenia wtedy mogłyby do niego nie doprowadzić.
PasażerIR - 22-05-2012, 20:00
Temat postu:
Victoria,
Dobry wieczór
Pozdrawiam Panią.
Przed chwilą zalogowałem się na to forum.03.03.2012 r. wracałem ir Jan Matejko i niestety.....było jak było...Życzę Pani powrotu do zdrowia.Ja jestem osobą niezamożną dałem na Mszę Św. m. inymii o zdrowie dla Was Wszystkich poszkodowanych bo to co się stało to ludzkie pojęcie przechodziło - ja tylko guz ,siwe kolano i prawą nogę miałę spuchniętą.Pozdrawiam Panią i innych poszkodowanych.

[ Dodano: 22-05-2012, 21:02 ]
Pozdrawiam też Wszystkich użytkowników tego portalu.Nie wiem czy jako "nowy" mogę coś na temat katastrofy z 3 marca napisać?

[ Dodano: 22-05-2012, 21:27 ]
Upłynęło chwilę czasu od zdarzenia .W mediach pojawiły się spekulacje a może ktoś tam był lub nie w kabinie maszynisty....uprawniony / nieuprawniony oraz inne przypuszczenia ...na politycznych kończąc.W internecie pojawiły się dwa filmy "Tutaj jeszcze na 2,5 h przed katastrofą" i "Przedostatni kurs byczka"
Ja film "Tutaj jeszcze przed..." oglądałem kilkadziesiąt razy nie mam specjalistycznego oprogramowania do obróbki filmów- ale jak się film powiększy i przyłoży lupę średniej wielkości to po stronie gdzie nie siedzi maszynisty obraz jest zakłóconyjest tam coś białego,to coś znika a jak rusza elektrowóż to obraz jest stabilny - detal wyraźnie biały.Zachęcam do analizy początkowych 20 sekund tego filmu na spokojnie.Może to wina sprzętu nagrywającego nie wiem może.

[ Dodano: 22-05-2012, 21:37 ]
Jeżeli chodzi o drugi film"Przedostatni kurs byczka" to nie trzeba lupy aby zobaczyć wyjazd pociągu z dworca i kto siedzi obok maszynisty....bo ktoś siedzi...czy uprawniony czy nie ...nie wiem.....Być może na podstawie tego filmu , ktoś wysunął takie tezy....a media powtórzyły...nie wiem.
Pirat - 23-05-2012, 23:47
Temat postu:
Ciekawa analiza a propos katastrofy pod Szczekocinami:

http://infokolej.pl/viewtopic.php?t=16157
Beatrycze - 24-05-2012, 06:16
Temat postu:
PasażerIR, nawet gdyby bezsprzecznie udowodniono, że w kabinie lokomotywy pociągu interREGIO rzeczywiście był ktoś nieuprawniony obok maszynisty, to dla "przebiegu" katastrofy i tak nie miało to żadnego znaczenia, albowiem wina jest po stronie PKP PLK. Proszę mi wierzyć! Posiadam stosowną dokumentację, której ze względu na toczące się śledztwo nie mogę opublikować. Stanowi ona zabezpieczenie na wypadek, gdyby chciano mataczyć i/lub ukręcić sprawie łeb po linii politycznej, by chronić tyłki dyrektorów i naczelników z PKP PLK.

Mogę tylko powiedzieć, że prokuratura stopniowo układa sobie w całość przebieg prac modernizacyjnych przeprowadzonych (i jeszcze nieukończonych!) na linii 64.

Pamiętacie jak tuż po katastrofie władze PKP PLK, rząd i tzw. prezydent zapewniali, że linia 64 jest po kapitalnym remoncie? Że jest najnowocześniejszą linią kolejową w Polsce? Te zapewnienia można włożyć między bajki! Dowiedziałam się, że mają być zrobione od natychmiast odwodnienia toru - czyli w praktyce oznacza to ponowne zamknięcia i "rycie" w nowo położonym torze na linii 64.

W IZ Kielce nastroje bez zmian - największy strach wśród automatyków. Są wnioski do centrali PKP PLK o zmiany w zapisach instrukcji Ir1 co do zerowania licznika osi, bo są nieścisłości. Ponadto brakuje instrukcji obsługi urządzeń na posterunku Sprowa, a to co Kombud położył na biurku jest nieaktualne, niezgodne z kolejowymi instrukcjami i dla innego typu urządzeń. Na Sprowie zrobili kolejną wersję MOR-a, ale nie ma do tego instrukcji.

Władza najchętniej postąpiłaby tak jak zrobił ruski MAK w sprawie "katastrofy" w Smoleńsku, tzn. obwiniła nieżyjącego maszynistę, i to najlepiej pijanego! I koniecznie maszynistę PR, ponieważ PKP IC (podobnie jak PKP PLK) to spółka państwowa podległa ministrowi Nowakowi. Więc winne tej katastrofy muszą być Przewozy Regionalne, aby pijar rządowi się nie pogorszył i słupki w pseudo sondażach nie spadły. Stąd nieudana próba oczernienia maszynisty interREGIO w wykonaniu prorządowych mend dziennikarskich. Była to typowa wrzutka medialna dla motłochu i zarazem swoisty balon próbny sondujący naszą reakcję...
PasażerIR - 24-05-2012, 06:52
Temat postu:
Do Beatrycze
Pozdrawiam
Dziękuję,że Ty i "Pirat" nie storpedowaliście mojej wypowiedzi - czyli moje własne dociekanie ma jakiś sens(tak sobie po ludzku to wszystko jakoś próbuję wyjaśnić) a jeżeli nawet nie było tam nikogo więcej i nie ma to wpływu na katastrofę ....to słusznie trzeba zbadać jak ta automatyka zabezpieczeniowa działała.....Jeżeli chodzi o polityczne aspekty sprawy - ja zachowuję neutralność nie wypowiadam się tutaj bo mamy do czynienia z problemem technicznym i kryminalnym(niewinnie zginęli i zostali ranni ludzie, niektórzy ciężko).

[ Dodano: 24-05-2012, 08:06 ]
Do Beatrycze
W internecie jest film z trasy gdzie doszło do katastrofy z 30 stycznia br.Jak się go ogląda to:
1.Gdyby tarcza ostrzegawcza semafora wjazdowego do posterunku Sprowa od strony Starzyn była zamontowana przed łukiem z daleka aż od mostu w Szczekocinach byłoby widać ,że semafor w Sprowie na tym torze pokazuje Stój.Nie wiem , ktoś to projektował...100 m przewodu więcej i po sprawie.Od strony Kozłowa tarcza jest zamontowane od semafora chyba - powtarzam chyba ....znacznie dalej.
2.Na tym torze co doszło do zderzenia(kilkanaście metrów w stronę Starzyn jest 2 przytorowe rezonatory SHP 1 stary ....drugi nowy, nie zdjęli po co 2 po obu stronach szyn ?

[ Dodano: 24-05-2012, 08:23 ]
Do Beatrycze
3.Prawdopodobnie to ,że oba pociągi znajdowały się długo na prostym odcinku było powodem nocnego eksperymentu z lokomotywami - specjalistom od kolejnictwa to nie daje spokoju...że musieli się widzieć i jechali..... mają odczyty prędkości , mają wyniki eksperymentu ,analizują to i na pewno mają jakieś przypuszczenia.

[ Dodano: 24-05-2012, 08:31 ]
Do Beatrycze
Wierzę Pani ,bo gdyby nie miała Pani stosownej dokumentacjii , nie rzucałaby Pani słów na wiatr,ot tak......zresztą jak się czyta Pani wypowiedzi w tej sprawie to widać,że są one bardzo wyważone i zawsze poparte argumentami.

[ Dodano: 24-05-2012, 09:56 ]
Do Beatrycze
Światło tarczy ostrzegawczej od strony Kozłowa można dostrzec znacznie wcześniej niż od strony Starzyn...gdyby od strony Starzyn ta tarcza była wysunięta nie o 100 m jak pisałem ale o 250 - 300m....z dalszej odległości mogłoby być widoczne jakie światło wskazuje.....może w przyszłości po tym co się stało będą uwzględniać geometrię trasy. Ale nie ma co gdybać co by było gdyby....Jaby od mostu w Szczekocinach zobaczył żółte światło i strumień światła od lokomatywy TLK zapewnie nastąpiłoby hamowanie bardzo gwałtowne - łącznie w wypadnięciem z szyn IR Jan Matejko.Maszynista przed Włoszczową hamował- to się czuło....jego wprawę - stanowczo-ale bez wyrzucania pasażerów z siedzeń...tak samo przed Starzynami....moment ...i było zatrzymane.....No nie wiem mogłoby brakąć sprężonego powetrzaa do hamowania albo awaria hamulców...specjaliści wykluczają to- podobno zawsze można zahamować - gorzej z odhamowaniem bez sprężonego powietrza...Ci co holowali nieuszkodzone wagony na pewno wiedzą czy były zaciśnięte klocki na hamulcach czy nie.Tam na miejscu nie było słychać syku sprężonego powietrza.

[ Dodano: 24-05-2012, 10:07 ]
Do Beatrycze
Chodzi o wagony pociągu IR.

[ Dodano: 24-05-2012, 10:33 ]
Do Beatrycze
Specjaliści ten aspekt na pewno zbadali ....Sprawa ma racjonalne wytłumaczenie.Szkoda,że po incydencie w piątek przed katastrofą nie zamknęli trasy i nie zbadali co się stało- wjazd na niewłaściwy tor....pociągu - było o tym w mediach.Dyżurni nie wiem na dniówce ... w piątek pewnie ci sami co na nocy w sobotę 3 marca...chyba,że pracują inaczej, nie w systemie 12-24 h wolnego i 12 i po nocy 48 h wolnego.Jeżeli incydent nie został zgłoszony PLK S.A. oj....niedobrze...zatajenie wypadku bez następstw....jak było zgłoszone PLK S.A. - co zrobiło PLK S.A.?Wysłali ludzi - nie wiemy - po ogłoszeniu w mediach o tym incydencie PLK SA dało odpowiedź w mediach ,że nic o tym zdarzeniu nie wiedziało ....Podobno po tym zdarzeniu bardzo szybko przybyla i przesłuchała dyżurnego Komisja....nastawnia w polach ,pomiędzy lasami.....tutaj zwykły laik na pewno tego nie zrozumie zdarzenie w sobotę wieczór ...zebrać ludzi...przyjechać,chyba ,że Komija ma dyżurnych w całym kraju na poszczególne regiony.I to zapewnie ludzi zastanawia.....nie wiem za ile przyjechali z Komisji wczoraj do zderzenia w Warszawie - niedawno w Babach - też czekali na nich.Tutaj pojawiają się pewnie dylematy i każdy gdyba ...a dlaczego tak i tak przesłuchali .Jak napisałem wcześniej zachowuję neutralność polityczną - nie wypowiadam się.

[ Dodano: 24-05-2012, 12:29 ]
Do Beatrycze
Rozjazdy i układ torów w Starzynach.
Te tory są od strony Sprowy jak i od Psar prowadzone pod pewnym kątem zjeżdza się w dół.Jak się jedzie z Częstochowy do Starzyn to pod górkę.Wszystkie te rozjazdy zamontowane są pod pewnym kątem a nie w poziomie.Wiadomo ,że pod wpływem niskiej temperatury stal się kurczy a wysokiej rozszerza.Tutaj to pewnie specjalista od rozjazdów ma najwięcej do powiedzenia.....nie ja.. ale jest to bardzo specyficzne i trudne w wykonaniu rozwiązanie...Tory i rozjazd pracują pod kątem.....może to jest przyczyną częstych ich awariii braku możliwości ich przestawiania- w okresach przejściowych(zima - wiosna)....ciekawy jestem czy będą problemy z ich przestwianiem podczas wysokich temperatur...materiał pracuje .Skoro nie można go było przestawić elektrycznie - coś tam blokowało albo klinowało...rozjazdy mają elektryczne ogrzewanie - można je podgrzewać.No nie wiem......Jak tam kopali mogli trochę obniżyć tor - zmniejszyć kąt.Ciekawe jak tam pracowały poprzednie rozjazdy- czy też się psuły.Rozjazdy wg mnie są za długie za dużo ruchomej stali...przy tej geometrii trasy to nie będzie pacowało bezawaryjnie.Najlepiej żeby pracowały w wypoziomowane.
Observator - 24-05-2012, 16:51
Temat postu:
Do Pasażer IR bardzo ciekawe wywody ale sygnalizatory i opowiadające im tarcze ostrzegawcze są instalowane zgodnie z kolejowymi przepisami. To nie jest kolejka PICO gdzie każdy może bawić się gdzie chce i jak chce. Niestety za dużo na tym forum niefachowców kolejowych. Ja sam nie odważyłbym się kwestionować ujednoliconych przepisów technicznych w jakiejkolwiek branży kiedy się na tym nie znam. Wypadek w Starzynach jest wynikiem przede wszystkim ludzkiego błędu . Zdrowy rozsądek mógł jednak zapobiec skutkom popełnionego wcześniej błędu. Ale stało się inaczej. I na koniec jeśli urządzenia kolejowe zostałyby zainstalowane niezgodnie z przepisami od tego są biegli w sprawie i prokurator.
PasażerIR - 24-05-2012, 17:21
Temat postu:
Do Obserwator
Dziękuję za komentarz. ....a moje wywody...no Wiesz są wysnute na podstawie tego co można zobaczyć na chwilę bieżącą i które są ogólnie dostępne w Internecie...
Pozdrawiam

[ Dodano: 24-05-2012, 18:31 ]
Do Obserwator
Chciałbym zapytać jeszcze o jedno ...kogo zdrowy rozsądek mógł zapobiedz tej katastrofie? Przecież nikt nie buduje mostu , nie doprowadza do zawalenia i na podstawie tego buduje drugi most który wytrzyma ciężar...ani nie buduje tak ciężkiego ,że sam się pod swoim ciężarem zawali.W technice najpierw się coś przelicza a potem robi w oparciu o pewne dane , tabele...doświadczenie poprzednich konstrukcji a co do bezpieczeństwa ostatnio jest modne szacowanie ryzyka np. kredytu , inwestycji itp. i na pewno szacowanie ryzyka wypadków kolejowych.Masz rację są biegli i prokuratura...poczekajmy.

[ Dodano: 24-05-2012, 18:44 ]
Do Obserwator
"Bezpieczeństwo ruchu kolejowego - sprowadzenie do absolutnego mninium ryzyka powstania wypadku" Moje wywody ....w tym kierunku poszły a może biegli podobne wyciągają wnioski i pewnie tak robią ..każda rzecz krok po kroku....pomalutku.
Pozdrawiam
Modliszka - 24-05-2012, 19:20
Temat postu:
Beatrycze napisał/a:
Pamiętacie jak tuż po katastrofie władze PKP PLK, rząd i tzw. prezydent zapewniali, że linia 64 jest po kapitalnym remoncie? Że jest najnowocześniejszą linią kolejową w Polsce? Te zapewnienia można włożyć między bajki!

Pamiętamy!

Przez niepoprawne politycznie media przewinęła się informacja, że Bul ma powiązania z prezesem Kombudu. To był pierwszy sygnał, że z urządzeniami srk na linii 64 coś może być nie w porządku.

Prezes Kombudu, Ryszard Szczygielski, jest związany z Platformą Obywatelską. W 2010 r. był członkiem komitetu wyborczego Bronisława Komorowskiego, kandydata na prezydenta RP.
Noema - 29-05-2012, 15:39
Temat postu:
Dyżurny ze Starzyn dalej w szpitalu

Andrzej N. jest podejrzany przez prokuraturę o spowodowanie marcowej katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Mimo zakończonej dziś miesięcznej obserwacji sądowo-psychiatrycznej, dyżurny pozostanie w szpitalu psychiatrycznym.

Ze względu na stan zdrowia dyżurnego ze Starzyn Andrzeja N. do tej pory nie przesłuchano, a sformułowany wobec niego zarzut nie został mu formalnie przedstawiony. Krótko po zatrzymaniu mężczyznę umieszczono w szpitalu psychiatrycznym, a zespół biegłych psychiatrów potwierdził, że stan jego zdrowia nie pozwala na przeprowadzenie czynności z jego udziałem.

Przez dwa ostatnie miesiące N. był w szpitalu poddawany obserwacji psychiatrycznej. Zgodnie z procedurą nie może ona trwać dłużej niż dwa miesiące. Wkrótce po jej zakończeniu biegli psychiatrzy i psycholog powinni sporządzić i przesłać prokuraturze opinię na temat stanu zdrowia dyżurnego i czy zezwala on na przesłuchanie w prokuraturze.

Najistotniejsza w opinii będzie odpowiedź na pytanie, czy Andrzej N. był poczytalny w chwili katastrofy – od tego zależy, czy będzie odpowiadał karnie. Prokuratura spodziewa się, że całościową, pisemną opinię dostanie w ciągu dwóch tygodni. Śledztwo, którego termin upływa 3 czerwca, zostanie przedłużone.

3 marca wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy i Interregio „Jan Matejko” relacji Warszawa-Kraków. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa. Według prokuratury Andrzej N. doprowadził do skierowania jednego z pociągów na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z drugim składem. W wyniku katastrofy zginęło 16 osób - 11 podróżnych i pięciu pracowników kolei, a ponad 50 zostało rannych.

źródło: Niezależna.pl
pospieszny - 04-06-2012, 14:23
Temat postu:
Przedłużone śledztwo ws. katastrofy pod Szczekocinami.

O sześć miesięcy - do 3 grudnia - zostało przedłużone śledztwo w sprawie marcowej katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. W wyniku zderzenia dwóch pociągów zginęło wówczas 16 osób, a ponad 50 zostało rannych.
Informację o przedłużeniu postępowania przekazał PAP w poniedziałek prokurator Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Śledztwo prowadzi obecnie dwóch prokuratorów, wspomaganych przez czterech policjantów i pięciu biegłych z zakresu kolejnictwa. W postępowaniu zgromadzono bardzo obszerny materiał dowodowy, liczący 100 tomów akt, przesłuchanych zostało około 100 świadków - przede wszystkim poszkodowanych w katastrofie, bliskich ofiar i pracowników kolei.

Dotychczas udało się ustalić nazwiska blisko 200 pasażerów jadących pociągami, które się zderzyły. "Przez cały czas zgłaszają się kolejni pasażerowie, odpowiadając na nasz apel, zamieszczony w mediach" - powiedział prok. Ozimek.
W śledztwie zgromadzono wiele dokumentów kolejowych, nie tylko bezpośrednio związanych z marcową katastrofą, ale też dotyczących np. szkoleń i ruchu pociągów. Mimo upływu czasu ciągle nie odebrano wielu przedmiotów osobistych pasażerów, zabezpieczonych na miejscu katastrofy.
Prokuratura w dalszym ciągu nie może przesłuchać dyżurnego ruchu ze Starzyn Andrzeja N., który według ustaleń śledztwa doprowadził do skierowania jednego z pociągów na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z drugim składem. Sformułowany wobec niego zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy nie został mu formalnie przedstawiony - krótko po zatrzymaniu N. trafił do szpitala psychiatrycznego i przebywa w nim do dzisiaj.
Przed kilkoma dniami zakończyła się prowadzona przez dwa miesiące obserwacja sądowo-psychiatryczna podejrzanego. Prokuratura spodziewa się, że w najbliższych dniach otrzyma kompleksową opinię na temat stanu jego zdrowia. Najistotniejsza w opinii będzie odpowiedź na pytanie, czy Andrzej N. był poczytalny w chwili katastrofy - od tego zależy, czy będzie odpowiadał karnie.
Śledczy czekają też na opinię z eksperymentu procesowego, przeprowadzonego w miejscu katastrofy i informacje na temat stanu zdrowia osób, poszkodowanych w wypadku. W najbliższych tygodniach prowadzący postępowanie w dalszym ciągu będą analizować dokumentację oraz ustalać i przesłuchiwać kolejnych pasażerów, którzy jechali pociągami. Mają oni status pokrzywdzonych w tej sprawie.
3 marca wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa-Kraków. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa. W wyniku katastrofy zginęło 16 osób - 11 podróżnych i pięciu pracowników kolei, a ponad 50 zostało rannych.

źródło: wnp.pl
Pirat - 04-06-2012, 15:47
Temat postu:
Katastrofa kolejowa pod Szczekocinami. Śledztwo przedłużone o pół roku

4 czerwca częstochowska prokuratora zdecydowała, że śledztwo w sprawie katastrofy kolejowej pod Szczekociniami przedłuża do 3 grudnia 2012 r. Do tej pory w sprawie zgromadzono 100 tomów akt i przesłuchano blisko 100 świadków.

- Śledztwo jest wielowątkowe, ma wyjaśnić nie tylko bezpośrednie przyczyny katastrofy - mówi o konieczności wydłużenia postępowania o pół roku rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie Tomasz Ozimek.

Śledztwo prowadzi obecnie dwóch prokuratorów, wspomaganych przez czterech policjantów i pięciu biegłych z zakresu kolejnictwa. W postępowaniu zgromadzono bardzo obszerny materiał dowodowy, liczący 100 tomów akt, przesłuchanych zostało około 100 świadków - przede wszystkim poszkodowanych w katastrofie podróżnych, krewnych ofiar śmiertelnych i pracowników kolei. Dotychczas udało się ustalić nazwiska blisko 200 pasażerów jadących pociągami, które się zderzyły. - Przez cały czas zgłaszają się następni, odpowiadając na nasz apel zamieszczony w mediach - dodaje prok. Ozimek.

Dokumenty kolejowe zgromadzone w śledztwie nie tylko dotyczą marcowej katastrofy, ale też m.in. szkoleń i ruchu pociągów. Od ubiegłego tygodnia prokuratorzy dysponują opiniami biegłych z przeprowadzonego w kwietniu eksperymentu procesowego. Odtwarzano w nim przebieg katastrofy. Udział w eksperymencie brały dwie lokomotywy, na miejscu byli też śledczy i przedstawiciele Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych. - Dokument spisano specyficznym "kolejowym" językiem. Będzie analizowany przy pomocy biegłych z zakresu kolejnictwa - mówi prok. Ozimek.

Do przyszłego tygodnia prokuratura czeka na pisemną opinię biegłych psychiatrów - po ośmiotygodniowej obserwacji na zamkniętym oddziale sądowo-psychiatrycznym szpitala w Lublińcu dyżurnego ruchu ze Starzyn Andrzeja N. Od dnia zatrzymania - 4 marca - przebywa on w lublinieckim szpitalu i zdaniem lekarzy jego stan psychiczny uniemożliwia zarówno postawienie mu formalnie zarzutów, jak i przesłuchania czy inne czynności śledcze. Prokuratura zarzuca 57-letniemu dyżurnemu ruchu, że nieumyślnie doprowadził do czołowego zderzenia pociągów, nie przestawiając ręcznie zwrotnicy, choć miał taki obowiązek.

Najistotniejsza w opinii biegłych będzie odpowiedź na pytanie, czy Andrzej N. był poczytalny w chwili katastrofy. Od tego zależy, czy będzie odpowiadał karnie.

Śledczy czekają też na informacje o rodzaju obrażeń i stanie zdrowa osób rannych w katastrofie. - Zwróciliśmy się do szpitali o dokumentacje medyczne wszystkich osób hospitalizowanych po zderzeniu pociągów - wyjaśnia prok. Ozimek. - W najbliższych tygodniach prowadzący postępowanie w dalszym ciągu będą analizować dokumentację oraz ustalać i przesłuchiwać kolejnych pasażerów, mających status pokrzywdzonych w tej sprawie.

Prokuratura przypomina, że wiele przedmiotów osobistych należących pasażerów, które zabezpieczono na miejscu katastrofy, ciągle czeka na odbiór.

Przypomnijmy: 3 marca przed godz. 21 w pobliżu Szczekocin - na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa-Kraków. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa. W wyniku katastrofy zginęło 11 podróżnych i pięciu pracowników kolei, a ponad 50 osób zostało rannych.

Obejrzyj wywiad z jednym z pasażerów i rekonstrukcję wydarzeń.



Marek Mamoń

Źródło: Gazeta Wyborcza Częstochowa
Victoria - 06-06-2012, 09:10
Temat postu:
Dlaczego doszło do tragedii pod Szczekocinami? (4):

http://wolnadroga.pl/index.php?s=7&n=317128
PasażerIR - 06-06-2012, 14:28
Temat postu:
Witaj Victorio
Jak widać kolejny głos dotyczący katastrofy kolejowej .....który chce pomóc w wyjaśnieniu sprawy.W internecie jest film z przejazdu pociągu na odcinku Miechów - Starzyny(pociągTLK 35100) trwa ponad 20 minut....zrobiony przez osobę , która podrózowała na bilecie podróżnika w dniu 2 marca 2012 roku, na filmie widać jak osoby w kamizelkach stoją koło toru i coś sprawdzają na odcinku Kozłów - Sprowa....tyczą pewnie nowe stanowiska pod słupy trakcyjne lub pod jakieś elementy sygnalizacji przejazdowej. Jeżeli przyjąć ,że do południa jeden z pociągów był cofany... to zapis tego filmu odzwierciedla co się działo na linii po cofaniu pociągów. Szkoda ,że nie ma na filmie całej trasy aż do rozjazdów w Starzynach. Na posterunku Sprowa dyżur pełni osoba , która pewnie przybyła do pracy samochodem.

[ Dodano: 06-06-2012, 15:45 ]
Wychodzi na to ,że ruch byl prowadzony normalnie.

[ Dodano: 06-06-2012, 17:45 ]
Jeżeli chodzi o filmy w internecie- znalazłem jeszcze dwa pt."ED74 na nowych rozjazdach w Starzynach+Rp1"
"ED74 w Starzynach+Rp1"Widać na nich ... pociąg wjeżdża na rozjazdy, następnie jedzie w kierunku Psar i...zatrzymuje się.Tam dalej w kierunku Psar jest semafor SBL nie wiem nie powinien podjechać dalej i czekać.Chyba,że to są jakieś testy tych rozjazdów.Jaki sygnał świetlny wyświetlił temu pociągowi dyżurny ze Starzyn?Pewnie było to pisemnie lub radiowo uzgodnione.Jak miał stać...to czego nie przed stacją....dziwne prowadzenie ruchu - pewnie testy.

[ Dodano: 06-06-2012, 18:43 ]
A jak o filmach ze Starzyn to jeszcze dwa...
1."Starzyny -Psary CMK".W 1 min.i 35 sek.filmu koła wagonu w miejscu,gdzie znajduje się skrzynia przytorowa robią specyficzne uderzenie....takie "hup".Wielokrotnie podczas jazd do i z Stolicy było to słychać.Teraz jak się jedzie tą trasą, nie ma miejsca coś takiego.
2."Ex Morskie Oko zygzakiem w Starzynach "19-36 sekunda filmu lokomotywa wchodzi w dziwny "stan balansowania"(swoim nazwijmy stalowym ciałem)...takie kołysanie.W43 sekundzie filmu widać wyraźnie przeskok łuku elektrycznego,a po lewej znak chyba jazda z opuszczonym pantografem.Z punktu widzenia elektrotechniki mamy do czynienia z wygenerowaniem impulsu prądowego.Pewnie byłoby słyszalne w radioodiorniku na fale długie.Z punktu widzenia kompatybilności elektromagnetycznej jest to zakłócenie.Przy przejeździe ET22 - łuk pewnie jest większy i wartość przepięcia wzrasta.
Teraz pytanie....Czy wygenerowanie impulsu prądowego spowoduje zakłócenie w pracy układu sterowania rozjazdami.Ciekawe czy te układy sterowania ,chodzi o nowoczesne...są badane w zakresie ochrony przeciwprzepięciowej?Czy są dostatecznie ekranowane.Pewnie są skoro takowe się montuje.

[ Dodano: 06-06-2012, 19:55 ]
W/w zapisy dotyczą tego co można uzyskać z internetu - co widać i słychać na tych filmach....odzwierciedlają prawdziwe sytuacje.Wystarczy wnikliwie je oglądać i chwała tym co je zamieścili.

[ Dodano: 06-06-2012, 20:12 ]
Może to niedorzeczne...ale skoro ktoś kogoś wywoływał przez radio i ten nie odpowiadał to mógł nie słyszeć ...bo było uszkodzone albo uległo uszkodzeniu właśnie w tym momencie wskutek no właśnie czego?Ciekaw jestem ,czy jak się schodzi na tzw. "grunt" jest możliwość wzięcia raditelefonu przenośnego...i prowadzenia rozmowy np. maszynistą i zezwoleniu np. na odjazd .
Beatrycze - 06-06-2012, 21:12
Temat postu:
Wyniki nadzwyczajnej kontroli bezpieczeństwa na kolei

Urząd Transportu Kolejowego opublikował wyniki raportu z kontroli nadzwyczajnej zleconej przez ministra transportu Sławomira Nowaka po katastrofie pod Szczekocinami. W wyniku kontroli stwierdzono 753 przypadki nieprawidłowości, wydano 61 zaleceń pokontrolnych obejmujących wszystkie stwierdzone naruszenia oraz wydano 1 decyzję w sprawie rażącego naruszenia zasad bezpieczeństwa.

Kontrola została przeprowadzona w dniach 6-16 marca 2012 r. przez 48 kontrolerów, którzy sprawdzili 33 stacje kolejowe, 45 posterunków technicznych w 7 Zakładach Linii Kolejowych zarządcy infrastruktury (PKP Polskie Linie Kolejowe) oraz 37 pociągów uruchamiany przez 8 zakładów należących do dwóch przewoźników (PKP Intercity i Przewozy Regionalne).

W wyniku przeprowadzonych kontroli w 9 przypadkach ujawniono nieaktualne zapisy w regulaminach technicznych stacji oraz stwierdzono 1 przypadek braku zgodności obsad posterunków z zapisami w regulaminach technicznych stacji. W 5 przypadkach wykryto nieprawidłowości w przestrzeganiu zasad prowadzenia ruchu kolejowego na posterunkach nastawczych w tym jeden rażący na stacji Trzebinia. Usterki urządzeń sterowania ruchem stwierdzono na 20 stacjach.

Nieprawidłowy nadzór nad działalnością pracowników na posterunkach ruchu stwierdzono na 7 stacjach i posterunkach odgałęźnych. Zdaniem kontrolerów Urzędu Transportu Kolejowego PKP Polskie Linie Kolejowe poświęcają niedostateczną ilość czasu na szkolenia pracowników związanych z prowadzeniem ruchu kolejowego. Nie stwierdzili jednak żadnych nieprawidłowości w realizacji przez PLK rekomendacji wydanych przez Państwową Komisję Badania Wypadków Kolejowych.

W przypadku przewoźników nieprawidłowości dotyczyły głównie kwestii związanych z obsługa i eksploatacją urządzeń radiołączności pociągowej i samoczynnego hamowania pociągów (nieprawidłowości stwierdzono w 4 zakładach) oraz nieprzestrzeganiem czasu pracy pracowników drużyn trakcyjnych (nieprawidłowości stwierdzono również w 4 zakładach). Niewystarczającą realizację rekomendacji bezpieczeństwa wydanych przez Państwową Komisję Badania Wypadków Kolejowych. stwierdzono w 1 zakładzie. Kontrolerzy nie mieli za to zastrzeżeń do szkoleń okresowych pracowników drużyn trakcyjnych.

Na podstawie kontroli pracownicy UTK sformułowali dwa wnioski. Ich zdaniem konieczne jest wzmocnienie kontroli wewnętrznej w podmiotach kolejowych w Polsce oraz zwiększenie nakładów na inwestycje w infrastrukturę kolejową i tabor kolejowy. Jednocześnie Urząd Transportu Kolejowego zobowiązał się, że zintensyfikuje nadzór nad funkcjonowaniem Systemów Zarządzania Bezpieczeństwem (SMS) w kontrolowanych podmiotach, m.in. przez wdrożenie nowych wspólnotowych zasad zawartych w przygotowanym do wydania rozporządzeniu zawierającym wspólną metodę bezpieczeństwa (CSM) w zakresie nadzoru nad SMS.

źródło: Rynek Kolejowy
dyżurna - 14-06-2012, 10:14
Temat postu:
Psychiatrzy: Dyżurny ruchu ze Starzyn jest poczytalny

Po ponad trzymiesięcznej obserwacji psychiatrycznej biegli w końcu orzekli - dyżurny ze Starzyn, który zdaniem śledczych odpowiada za katastrofę pod Szczekocinami, jest poczytalny. Oznacza to, że Andrzej N. może odpowiadać karnie. W tragicznym wypadku zginęło 16 osób, a ponad 50 zostało rannych.

Dyżurny ruchu ze Starzyn, podejrzany o spowodowanie marcowej katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, był w chwili tej tragedii poczytalny - wynika z opinii biegłych, przesłanej częstochowskiej prokuraturze.

Najważniejsze wnioski z opinii zespołu biegłych psychiatrów i psychologa przekazał dziś prokurator Tomasz Ozimek. - Wynika z niej, że w chwili przestępstwa Andrzej N. był poczytalny. Biegli nie stwierdzili u niego choroby psychicznej ani upośledzenia umysłowego - powiedział Ozimek. Od czasu katastrofy dyżurny jest w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze nadal nie zgadzają się na jego przesłuchanie.

źródło: Gazeta Wyborcza
Pirat - 20-06-2012, 10:53
Temat postu:
Ryś: Rekomendacje po katastrofie w Szczekocinach

– Wielu wypadków dałoby się uniknąć, gdyby ludzie obsługujący urządzenia wiedzieli, w jaki sposób poprawnie to robić. Z tego względu kluczowe jest znaczenie szkoleń - podkreślił Tadeusz Ryś, przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych podczas pierwszego dnia konferencji "Wyzwania polskiej infrastruktury kolejowej".

Przewodniczący PKBWK omówił rekomendacje wydane przez Komisję po katastrofie kolejowej pod Szczekocinami. Po pierwsze – szkolenia dla m.in. wszystkich osób związanych ze sterowaniem ruchem. Ryś zwrócił też uwagę, że rewident jest w gestii przewoźnika, a nie zarządcy infrastruktury. Często też pomocnik maszynisty pełni tę funkcję. Ponadto – kamery na pojazdach trakcyjnych. Komisja zaproponowała, aby monitorowany był obraz przed pojazdem, a wewnątrz pojazdu – jedynie głos. - W Wielkiej Brytanii 70 proc. taboru jest wyposażona w takie urządzenia. Chodzi o to, aby nie było konfliktu pomiędzy maszynistą, dyżurnym ruchu i urządzeniami srk - zaznaczył Ryś.

Inne rekomendacje to aktualizacja regulaminów, w przypadku wprowadzania urządzeń wykorzystujących nowe technologie. – Często zdarza się, że nowe urządzenia są, ale ich działanie nie jest zrozumiałe dla pracowników. Tutaj rozwiązaniem są szkolenia i aktualizacje regulaminów – podkreślił Tadeusz Ryś.

Inne rekomendacje to analizy danych w rejestratorach rozmów telefonicznych i radiowych oraz dokumentacji związanej z ruchem pociągów na posterunkach ruchu i w pojeździe kolejowym. – W Szczekocinach przyczyna tej katastrofy tkwiła jeszcze w dniu poprzednim – stwierdził Tadeusz Ryś.

Rekomendacje dotyczyły także m.in. poprawy ergonomii stanowisk (maszynistów, jak również nastawniczego i dyżurnego ruchu), stosowania sygnału Pc 2 oraz czasu pracy i sposobu szkolenia. Komisja postulowała także przywrócenie zapisu w instrukcji maszynisty o zakazie obsługi i rozmów przez komórki w czasie prowadzenia pojazdu.

źródło: Rynek Kolejowy
Pirat - 23-06-2012, 11:04
Temat postu:
Stres pourazowy - jak żyć po katastrofie?

Co dzieje się z uczestnikami wypadków komunikacyjnych, również kolejowych? Najczęściej dopada je zespół stresu pourazowego. Wywołuje on trudności emocjonalne w codziennym życiu. Problemy te zazwyczaj ustępują same po pewnym czasie, ale mogą również towarzyszyć takiej osobie całymi latami.

Ostatnie tragiczne wydarzenia związane z katastrofą kolejową pod Szczekocinami wywołały ogólnonarodową dyskusję na temat bezpieczeństwa na polskiej sieci kolejowej.

Życie ze strachem

- Ofiara stresu pourazowego może odczuwać skutki wydarzenia do roku, dwóch, a nawet 10 lat po jego zaistnieniu - tłumaczył Andrzej Tucholski z Kolejowej Służby Zdrowia podczas konferencji Wydawnictwa Rynek Kolejowy oraz CS Szkolenie i Doradztwo poświęconej "Wyzwaniom polskiej infrastruktury kolejowej".

Zespół stresu pourazowego - PTSD, czyli Post Traumatic Stress Disorder oznacza ciągłe doświadczanie traumatycznego zdarzenia na nowo na jeden lub kilka sposobów. Mogą to być nawracające i natrętne wspomnienia urazu obejmujące wyrażenia, myśli lub spostrzeżenia oraz powracające koszmary senne o przeżytym zdarzeniu. Występuje też złudzenie, że uraz się powtarza, pojawia się silny niepokój w styczności z wskazówkami symbolizującymi i przypominającymi ofierze o okolicznościach wypadku.

PTSD staje się z jednej strony źródłem wielu problemów w życiu osobistym, a z drugiej – roszczeń. - W Wielkiej Brytanii np. uczestnik wypadku, który odniósł uraz głowy, może z góry, niemal automatycznie, spodziewać się określonego odszkodowania. Jest to po prostu sposób na przecięcie pewnych roszczeń - mówił Tucholski.

Stres może zabić

Jakie są zachowania osoby, która cierpi z powodu PTSD? To przede wszystkim dążenie do unikania myśli, uczuć lub rozmów związanych z urazem, do unikania czynności, miejsc lub ludzi pobudzających wspomnienia o urazie, niemożność przypomnienia sobie ważnych aspektów urazu, wyraźne zmniejszenie zainteresowania wykonywaniem istotnych czynności, poczucie wyłączenia lub wyobcowania, ograniczony zasięg afektu oraz poczucie tzw. "zamkniętej przyszłości".

- Dyżurny ruchu ze Starzyn jest wciąż nie przesłuchany. Z jednej strony następuje u niego proces uspokajania, a z drugiej – wypierania z pamięci ważnych szczegółów dotyczących tamtego wydarzenia - wskazywał Andrzej Tucholski. - Po Szczekocinach nastąpiło pewne przeakcentowanie. Niektóre spółki domagały się, aby psychologowie dyżurowali niemal bez przerwy - mówił.

Istnieje także STSD (Secondary Traumatic Stress Disorder). Jego przyczyną nie jest bezpośredni kontakt z traumatycznymi wydarzeniami, a jedynie bycie świadkiem wydarzeń trudnych dla innych ludzi. – Przez pierwsze tygodnie po wypadku w Szczekocinach ludzie nie chcieli jeździć w pierwszym wagonie. Podchodzili do mnie i pytali, czy ja się nie boję tak podróżować - opowiadał Tucholski.

- Jedna z firm zwróciła się do mnie z zapytaniem, czy to możliwe, że jej maszynista był ofiarą katastrofy pod Szczekocinami, ponieważ zaczął przeżywać lęki związane z tym wydarzeniem, które wywoływały u niego wyjątkowo wysoki poziom stresu - opowiadał Tucholski.

Jak walczyć z PTSD?

Co robić, aby zmniejszyć szkodliwość PTSD? Przede wszystkim konieczne są działania profilaktyczne, dzięki którym pracownicy mogą zwiększoną odporność na stres. Pomocne jest też budowanie kompetencji pracowników do radzenia sobie w sytuacji stresowej. Innym rozwiązaniem jest tworzenie systemu pomocy psychologicznej uczestnikom wypadków kolejowych oraz systemu reagowania kryzysowego HR po uczestniczeniu pracowników w wypadkach kolejowych.

- Jak dotąd czynnik ludzki jest główną przyczyną tego, że dochodzi do wypadków kolejowych. Niestety, koncentracja na technicznej zdolności obsługiwania urządzeń, nie wystarcza. Przemęczenie i przepracowanie jest powszechne - podkreślił Andrzej Tucholski. - Jest ogromna grupa kolejarzy w Polsce, którzy muszą przechodzić dodatkowe szkolenia, uodpaorniające ich na stres. Chodzi mi tutaj zwłaszcza o stanowiska związane z prowadzeniem ruchu kolejowego – dyżurni ruchu, nastawniczy i inni - zakończył przedstawiciel Kolejowej Służby Zdrowia.

źródło: Rynek Kolejowy
Pirat - 23-06-2012, 13:02
Temat postu:
Słowo o Szczekocinach - dyżurny ze Starzyn nie potrafił prawidłowo przestawić rozjazdu. Wyłączył zasilanie napędów w rozjazdach, poszedł i przekorbował rozjazd ręcznie. Wrócił na nastawnię, włączył zasilanie (rozjazd wrócił w poprzednią pozycję), nie dało wyświetlić się sygnału zezwalającego, więc zaświecił SZ. Tyle, że na tor lewy. Niestety maszynista IR-a nie zauważył, że nie wyświetlił mu się W24 i pojechał. Tyle.

źródło: http://wolnadroga.pl/index.php?s=7&n=317143
PasażerIR - 23-06-2012, 17:08
Temat postu:
W zapisach komputerowych o usterkach, które można było oglądnąć w internecie nie ma zapisu nic o SZ wysłanym w Starzynach,jest za to w Sprowie zarejestrowane użycie Sz.Czy jak pociąg rusza spod semafora to każdorazowo używa sygnału dźwiękowego, czy tylko w specyficznych przypadkach np.wjazd na tor niewłaściwy lub SZ?
mc2 - 26-06-2012, 14:16
Temat postu:
Maszynista każdego pociągu ma obowiązek podać sygnał "baczność" w każdym przypadku po nieplanowym zatrzymaniuu się pociągu. Jazda na Sz czy na tor lewy ("niewłaściwy") nie wymaga sygnału "baczność" jeżeli wyjazd jest bez zatrzymania pociagu.
W Starzynach jest zarejestrowany Sz dla wyjazdu pociągu, w wersji elektronicznej książki wydarzeń też jest ten odpis.
PasażerIR - 26-06-2012, 15:12
Temat postu:
Do mc2 - dzięki za wyjaśnienie.
W wersji do której dotarł pewien portal jest zapis o braku możliwości przestawienia rozjazdu 3/4 w położenie minus.Może jak się rozwinie menu w systemie komputerowym , jest tam coś więcej napisane.Na stronie portalu takiego zapisu nie widać.
Pirat - 30-06-2012, 00:53
Temat postu:
W policyjnym depozycie nadal znajdują się rzeczy ofiar

Nie wszystkie rzeczy, które policjanci zabezpieczyli na miejscu katastrofy kolejowej w Szczekocinach, zostały odebrane przez właścicieli. Wśród nich są m.in. plecaki, ubrania, telefon komórkowy - poinformowała w piątek śląska policja.

Szczegóły TUTAJ
Victoria - 10-07-2012, 16:33
Temat postu:
Po katastrofie pod Szczekocinami pojawiło się wiele pomysłów na zapobieganie wypadkom na torach. Jedną z propozycji jest wprowadzenie dodatkowych świateł na pojazdach. Koncepcja ta trafiła m.in. do resortu transportu i UTK.

Więcej:
http://www.kurierkolejowy.eu/aktualnosci/8895/Bedzie-bezpieczniej-z-dodatkowymi-swiatlami.html
Taurus - 20-07-2012, 06:37
Temat postu:
Czy na tym portalu bedą opisywać każdą bzdurę którą wymyśli Pan Iksiński?
Ciekawe jak ten Pan sobie to wyobraża i kto za to ma zapłacić ? Przewoźnicy ? Za to że jazda po PKP PLK jest niebezpieczna mają płacić przewoźnicy? Ja napiszę że rozwiązaniem jest wykonanie blokad samoczynnych dwukierunkowych na wszystkich szlakach... Montaż takich świateł to igerowanie w konstrukcję lokomotywy, od ET21 po EU43 poprzez wszystkie spalinówki. Jak czytam takie artykuły to gęsiej skórki dostaję.

Mam instrukcję Ie-1 (E-1) z 2007 roku, czy ona jest już nieważna ? Paragraf 14 wyczerpuje temat jazdy po torach przeciwnych do zasadniczego bez dwykierunkowej blokady samoczynnej.
Jest nowasza instrukcja w której tego zapisu już nie ma ?
Pirat - 28-07-2012, 13:40
Temat postu:
Firma Kombud pozwała dziennikarza „Gazety Polskiej Codziennie” Przemysława Harczuka oraz redaktora naczelnego „Codziennej” i „Gazety Polskiej” Tomasza Sakiewicza z art. 212 kodeksu karnego. W drugim procesie z powództwa cywilnego Kombud domaga się pół miliona złotych zadośćuczynienia.

Zdumiewające jest to, że jestem ścigany z paragrafu, który Platforma Obywatelska obiecywała natychmiast znieść pięć lat temu, na początku swoich rządów. Jednocześnie nie mam już żadnych wątpliwości, że trzeba jak najszybciej dokładnie przyjrzeć się temu, co jeszcze chcą ukryć przed mediami i opinią publiczną ludzie związani z Kombudem, skoro tak agresywnie zareagowali na jeden z artykułów i wyciągnęli takie armaty wobec dziennikarzy – uważa Tomasz Sakiewicz.

Podkreśla, że art. 212 kodeksu karnego jest jednym z najbardziej haniebnych zapisów wobec dziennikarzy. Zgodnie z tym przepisem przedstawiciel mediów może ponieść odpowiedzialność karną za zniesławienie.

W opinii Sakiewicza kwota, której domaga się firma Kombud, ma tylko jeden cel. – Chodzi o wykończenie naszej gazety – mówi. Przypomina, że ma już podobny proces z mężem byłej minister do spraw walki z korupcją Julii Pitery. – Również domaga się 500 tys. zł. Pamiętam, że kiedy sprawa się rozpoczęła, Julia Pitera oficjalnie przyznała, że ma to służyć zniszczeniu pisma i dziennikarza. Myślę, że w tym wypadku chodzi dokładnie o to samo. Żeby zastraszyć i zniszczyć wszystkich, którzy ewentualnie próbowaliby opisać działalność firmy Kombud, czyli firmy kumpla prezydenta Bronisława Komorowskiego – uważa redaktor naczelny.

Firma Kombud zażądała, aby „Codzienna” wpłaciła pół miliona złotych na konto Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym „Stróże”. Jej prezesem jest… senator PiS-u Stanisław Kogut. – Przecież to nasza fundacja. A środowisko Kombudu jest blisko Platformy Obywatelskiej. Nie widzę innego wytłumaczenia tego ruchu jak to, że jest to próba poróżnienia nas – mówi senator Kogut. – Czytam i popieram waszą gazetę i wolne media. Wiem, że napisaliście prawdę – dodaje.

Firma Kombud była opisywana w związku z katastrofą kolejową pod Szczekocinami, w której zginęło 16 osób.

źródło: Niezalezna.pl
Victoria - 28-07-2012, 13:50
Temat postu:
Pirat, gdy leżałam w szpitalu to z Beatrycze prowadziłeś śledztwo dziennikarskie w sprawie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Widziałam efekty waszej pracy. Pomożemy "Gazecie Polskiej"?
Pirat - 29-07-2012, 12:19
Temat postu:
Wideofelieton Tomasza Sakiewicza:

http://vod.gazetapolska.pl/2153-wrog-ludu-29072012
Victoria - 31-07-2012, 15:31
Temat postu:
Moje zbrodnie stanu
Tomasz Sakiewicz

Sąd właśnie zakazał mi prowadzenia śledztwa w sprawie katastrofy kolejowej w Szczekocinach. To znaczy mogę o tym pisać, ale nie mogę wymieniać firmy, która instalowała urządzenia na torach. Nie wiem też, czy mogę wspominać o tym, że jej szef był w komitecie wyborczym miłościwie panującego prezydenta. Patrzę na decyzję sądu i zastanawiam się, co wzbudziło takie przerażenie? Jednego jestem pewien: skład orzekający nie przeczytał naszych tekstów. Zakazują nam przytaczania słów, których nie opublikowaliśmy.

Chcieliśmy wiedzieć, dlaczego nie żyje 16 osób, a dziesiątki zostały ranne. Może nawet kiedyś się dowiemy, ale z informowaniem będzie problem. Firma, która nas skarży, poczuła się na tyle obrażona, że wytoczyła nam proces cywilny i karny. Mogę razem z autorem tekstu Przemkiem Harczukiem trafić na trzy lata do więzienia, może będę też musiał zapłacić 500 tys. zł odszkodowania.

Więcej:
http://niezalezna.pl/31477-moje-zbrodnie-stanu
Victoria - 31-07-2012, 16:44
Temat postu:
Blokują prawdę o katastrofie w Szczekocinach

Sąd Okręgowy w Warszawie zakazał „Gazecie Polskiej Codziennie” informować o działaniach firmy [----] w Radomiu, której szefem jest [----], znajomy prezydenta RP [----]. Cenzura prewencyjna w III RP rozszerza się do niebezpiecznych granic.

Już wkrótce wszystkie teksty na Niezalezna.pl mogą roić się od znanych z prasy w PRL znaków [----] oznaczających cenzurę. Dlaczego?

W wydziale IV cywilnym Sądu Okręgowego w Warszawie odbyło się posiedzenie w związku z pozwem firmy Kombud przeciwko Tomaszowi Sakiewiczowi, Przemysławowi Harczukowi i Forum SA - wydawcy „Gazety Polskiej Codziennie”. Chodziło o publikacje dotyczące przyczyn katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, w której zginęło kilkanaście osób, a parędziesiąt zostało rannych. W tekstach na łamach „Gazety Polskiej Codziennie” - przypomnijmy - informowano o okolicznościach tragedii, a także powiązaniach szefa firmy Kombud Ryszarda Szczygielskiego z prezydentem Bronisławem Komorowskim.

Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że nie można o tym informować.

Jak się dowiedzieliśmy - "Gazecie Polskiej Codziennie" zabroniono na czas trwania postępowania pisać o firmie Kombud w kontekście nieprawidłowości w sprawie katastrofy w Szczekocinach. Zastosowano więc znaną z państwa komunistycznego cenzurę prewencyjną. Sąd nakazał też zablokowanie dostępu do opublikowanych na stronie gpcodziennie.pl tekstów na temat Kombudu.

Korzystając zatem z faktu, że sąd nie zakazał jeszcze informować o zakazie informowania, Niezalezna.pl publikuje poniżej fragment postanowienia sądowego. Dostosowujemy się przy tym do pisowni, jaką znamy z PRL i jaka wkrótce - jak tak dalej pójdzie - zacznie obowiązywać wszystkich niezależnych dziennikarzy w III RP:

Sąd Okręgowy w Warszawie IV Wydział Cywilny
w składzie następującym:
Przewodniczący: SSO Sylwia Kulma
(...) postanawia udzielić powodowi [----] z siedzibą w Radomiu zabezpieczenia na czas trwania postępowania przeciwko Forum S.A. poprzez zakazanie pozwanej Forum S.A. rozpowszechniania w "Gazecie Polskiej Codziennie" informacji, że działania przedsiębiorstwa [----] z siedzibą w Radomiu przyczyniły się do spowodowania [-----], do jakiej doszło w pobliżu miejscowości Szczekociny w dniu 3 marca 2012 r. oraz zakazanie rozpowszechniania informacji, że sposób realizacji przez [-----] z siedzibą w Radomiu inwestycji kolejowych na odcinku Psary-Kozłów odbywał się ze [----] dla bezpieczeństwa uczestników ruchu kolejowego.


http://niezalezna.pl/uploads/foto/2012/07/img-1-page-003.jpg

źródło: Niezależna.pl
Pirat - 31-07-2012, 23:36
Temat postu:
Cytat:
Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że nie można o tym informować.

Konstytucja RP w Art. 54 punkt 2 głosi, że "Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane.(…)"

No ale kto się w naszym postpeerelu przejmuje Konstytucją? Komuna wiecznie żywa!

Mam jednak złą wiadomość dla wojującego z prasą Kombudu. Żaden sąd nie zakazał publikacji dokumentów wydanych przez rządową instytucję jaką jest UTK. A my jesteśmy w posiadaniu raportów UTK z kontroli przeprowadzonych na terenie IZ Kielce, w których sporo napisano o urządzeniach srk zainstalowanych na feralnej linii 64.

Zainteresowane media mogą się do nas zgłaszać z ofertą nabycia kopii raportów UTK. W załączniku próbka:
Galanonim - 01-08-2012, 02:25
Temat postu:
Oświadczenie Kongresu Mediów Niezależnych w sprawie zakazu publikacji w „Gazecie Polskiej Codziennie”

Sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Wydział IV Cywilny, Sylwia Kulma, wydała 24 lipca br. postanowienie, zakazujące publikowania w „Gazecie Polskiej Codziennie” informacji, że działania przedsiębiorstwa „Kombud” S.A. z Radomia przyczyniły się do spowodowania katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, a sposób realizacji przez tę firmę inwestycji kolejowych „odbywał się ze szkodą dla bezpieczeństwa uczestników ruchu kolejowego”. Postanowienie to jest wynikiem pozwu przedsiębiorstwa „ Kombud” S.A. przeciw autorowi tekstów o przedsiębiorstwie „Kombud” S.A., Przemysławowi Harczukowi, zamieszczonych w marcu 2012 r. w „GPC” i redaktorowi naczelnemu „GPC”, Tomaszowi Sakiewiczowi.

Uważamy, że zastosowany przez Sąd Okręgowy środek zapobiegawczy, polegający nie tylko na zablokowaniu dostępu do będących przedmiotem pozwu tekstów na portalu internetowym „GPC”, ale także zabraniający „GPC” publikowania czegokolwiek na temat ”Kombudu” S.A. w kontekście katastrofy kolejowej pod Szczekocinami jest drastycznym naruszeniem wolności słowa w Polsce i nie znajduje racjonalnego uzasadnienia w polskim prawie.

Dlatego wzywamy polskie media niezależne do podjęcia akcji protestacyjnych w tej sprawie, np. poprzez przekazywanie do Sądu Okręgowego w Warszawie swoich opinii na temat treści tego postanowienia. Wzywamy też do nagłaśniania wszystkich aspektów tego zdarzenia, które, naszym zdaniem, bardzo źle rokuje przyszłości wolnych mediów w Polsce.

Prezydium Kongresu Mediów Niezależnych

Warszawa, 31 lipca 2012 r.

źródło: wPolityce.pl
wodkangazico - 01-08-2012, 05:13
Temat postu:
Cytat:
Wzywamy też do nagłaśniania wszystkich aspektów tego zdarzenia, które, naszym zdaniem, bardzo źle rokuje przyszłości wolnych mediów w Polsce.

Jednym z aspektów jest konieczność posiadania twardych dowodów na to, że
Cytat:
działania przedsiębiorstwa „Kombud” S.A. z Radomia przyczyniły się do spowodowania katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, a sposób realizacji przez tę firmę inwestycji kolejowych „odbywał się ze szkodą dla bezpieczeństwa uczestników ruchu kolejowego

Jeżeli je macie, nie ma na co czekać - wnieść do sprawy z własnym komentarzem - sędziwoie są głupsi niż nam się wydaje. Przetestowane na zwierzętach.
Inaczej mogą to nazywać pomówieniem, naruszeniem dobrego imienia, czy jakoś tak. Pojęcia "wolności mediów" w wyroku nie uświadczycie.

Cytat:
A my jesteśmy w posiadaniu raportów UTK z kontroli przeprowadzonych na terenie IZ Kielce, w których sporo napisano o urządzeniach srk zainstalowanych na feralnej linii 64.
Zainteresowane media mogą się do nas zgłaszać z ofertą nabycia kopii raportów UTK

Nieprawidłowości to jeszcze nie przyczyny katastrofy.

I na marginesie: handlować nimi chcecie?
Może nawet bym kupił, chociaż nie jestem "medium".
Jeżeli jesteście zainteresowani - PW.

Wracając do meritum, jeżeli nie ma 100-procentowej pewności o winie Kombudu, zwróćcie uwagę na zapis mówiący:

zakaz dotyczy czasu trwania procesu.

Odnosząc się np. do sprawy maszynisty wykolejonego pociągu w Babach - choćby na tym forum nastapiła ostra krytyka mediów za "wyrok" skazujący wydany przez media przed zakończeniem śledztwa.

To jak - podwójne standardy, stosowane przez "miłościwie nam panujących" i ich zauszników mają być normą w tym kraju, czy też chodzi tylko pokazanie im, że "kto mieczem wojuje..."?
Mimo wszystko prosiłbym jednak: przejrzyjcie dowody i w razie jakichkolwiek wątpliwosci nie zniżajcie się do ich poziomu. Poczekajcie.

Może być i tak, że wyrok w sprawie Szczekocin będzie skandaliczny.
Co wówczas?
Otóż, sędzia ma orzekać na podstawie całości zebranego materiału dowodowego, wprawdzie swobodnie, ale z uwzględnieniem zasad rozumowania i doświadczenia życiowego (nie jest napisane, że chodzi o jego własne zasady i doświadczenie, więc domniemać należy, iż mowa o ogólnie przyjętych zasadach i doświadczeniu szeroko pojętej ludzkości), więc jeśli "ominie" materiały dotyczące Kombudu, a w wyroku napisze, że "zapoznał się ze sprawą" lub, że "rozpatrzył dowody", będzie to podstawą do ścigania go za przestepstwo poświadczenia nieprawdy w dokumencie urzędowym (bodajże art. 171 KK) lub wniosku do sądu apelacyjnego o zbadanie zdolnosci sędziego do orzekania - bo skoro nie rozumie, co mu po polsku napisano, to czy w ogóle jest poczytalny?

Warto by było dać to sędziemu do przemyślenia jeszcze w trakcie rozprawy - Victoria będziesz tam?
Zapewne usłyszysz propozycję przyjęcia kary za obrazę sądu - nie przejmuj się, nagrywaj, przyjmij karę, poproś o szczegółowe jej uzasadnienie i złoż skargę na sędziego wraz z nagraniem.

PS.: Zeby nie było - nie piszę tego w interesie kogokolwiek.
Kombud ani mnie ziębi, ani grzeje.
Na dzień dzisiejszy jest nawet jakby potencjalną konkurencją, więc też poniekąd miałbym interes w dowaleniu im, ale nie o to chodzi.
Dobra, Administracjo, teraz w ramach wolności mediów i szerzej pojętej wypowiedzi, możecie ciąć. Wink
ofelia - 01-08-2012, 14:04
Temat postu:
Oj chyba narażę się wszystkim i zostanę wyklęta na tym forum. Od samego początku nie podobło mi się to, z jaką łatwością oskarżamy wszystkich o popołnienie przestępstwa i głośno o tym mówimy wymieniając nazwę firmy. Zasada niewinny do czasu udowodnienia winy obowiązuje również na prawie anonimowych forach. nie wiedziałam, że zainteresował sie tym wymiar sprawiedliwości ale jeżeli już to wyrok sądu o zakazie nie jest dla mnie zaskoczeniem. Nikt nie może się dziwić,że taki zapadł. W historii naszego kraju jest wiele przykładów na to, jak plotki, bezpodstawne oskarżenia potrafiły zniszczyć życie ludziom i wykreślić z życia gospodarczego duże firmy. Łączenie tego z polityką też uważam za przesadzone. Być może wskazywana firma zostanie uznana jako współwinna wypadkowi ale to nalęzy do oceny innych niż tego forum. Zawsze należy uważać na to co się pisze i mówi.
pozdrawiam.
Pirat - 01-08-2012, 15:28
Temat postu:
ofelia, nie przypominam sobie, aby ktoś na forum oskarżał Kombud o katastrofę pod Szczekocinami. Nawet w komentarzach administracji forum nie mówi się o Kombudzie tylko o PLK jako potencjalnym winnym. Trudno winić producenta urządzeń, skoro ktoś te urządzenia certyfikował, instalował, testował, odbierał, obsługiwał i serwisował. To badają śledczy...

Tutaj jest zakazany przez sąd artykuł "Gazety Polskiej":
http://niepoprawni.pl/blog/6206/zakazany-artykul

Czy autor oskarża Kombud czy tylko stwierdza fakty?
Victoria - 02-08-2012, 12:19
Temat postu:
Sąd bezprawnie wprowadza cenzurę

Warszawski sąd zakazał „Gazecie Polskiej Codziennie” pisania o firmie Kombud w kontekście katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Cenzura prewencyjna budzi już oburzenie, a na dodatek sędzia Sylwia Kulma nie zna orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego, wydając postanowienie niezgodne z aktualnie obowiązującym prawem.

Z sądowymi dokumentami w naszej sprawie zapoznała się Dorota Głowacka z Obserwatorium Wolności Mediów w Polsce Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. I po tej lekturze nie ukrywała zaskoczenia. – Przecież Trybunał Konstytucyjny w listopadzie 2010 r. kategorycznie stwierdził, że ewentualny zakaz publikacji musi być wydany na określony czas nieprzekraczający roku. A w tym postanowieniu nie ma o tym ani słowa – tłumaczy. W sarkastyczny sposób skomentował to senator Zbigniew Romaszewski: – Trudno sądzić, aby wszyscy sędziowie byli odpowiednio wykształceni.

Pomimo kompromitującej wpadki w Sądzie Okręgowym w Warszawie nie widzą problemu. – Sędziowie też popełniają błędy. Po to jest możliwość zaskarżenia – stwierdziła z rozbrajającą beztroską sędzia Maja Smoderek.

Mec. Sławomir Sawicki reprezentujący „Gazetę Polską Codziennie” w procesie z powództwa Kombudu już szykuje zaskarżenie postanowienia, ale zwraca uwagę nie tylko na karygodne błędy formalne. – W uzasadnieniu nie wspomniano również o ważnym interesie publicznym, a takim przecież jest bezpieczeństwo tysięcy Polaków podróżujących koleją – tłumaczy.

– Ta sytuacja pokazuje poziom sądownictwa w III RP. Nie tylko zagraża wolności mediów, ale narusza fundamentalne prawo obywateli do informacji – mówi wzburzona Teresa Bochwic, znana publicystka i była członkini Rady Etyki Mediów.

„Gazeta Polska Codziennie” od miesięcy informuje o przyczynach katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, w której zginęło 16 osób, a kilkadziesiąt odniosło obrażenia. Pisaliśmy również o Zakładzie Automatyki Kombud z Radomia. Ta właśnie firma poczuła się urażona i złożyła w Sądzie Okręgowym w Warszawie nie tylko pozew z żądaniem pół miliona złotych, ale również wniosek o zabezpieczenie roszczenia sprowadzający się do zakazu pisania przez „Codzienną” o spółce należącej do niedawnego członka komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego.

Podczas niejawnego posiedzenia 24 lipca 2012 r. sędzia Sylwia Kulma przychyliła się do wniosku Kombudu, a w postanowieniu czytamy: „postanawia udzielić powodowi (…) zabezpieczenia na czas trwania postępowania (…) poprzez zakazanie (…) rozpowszechniania w »Gazecie Polskiej Codziennie«". Już ta decyzja wywołała oburzenie. Kongres Mediów Niezależnych wydał nawet oświadczenie potępiające sądowe postanowienie, nazywając je „drastycznym naruszeniem wolności słowa w Polsce”.

źródło: Gazeta Polska Codziennie

http://niezalezna.pl/uploads/reklama/logogpc.jpg
Victoria - 02-08-2012, 12:51
Temat postu:
Cytat:
Warszawski sąd zakazał „Gazecie Polskiej Codziennie” pisania o firmie Kombud w kontekście katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Cenzura prewencyjna budzi już oburzenie, a na dodatek sędzia Sylwia Kulma nie zna orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego, wydając postanowienie niezgodne z aktualnie obowiązującym prawem.

Na uwagę zasługuje fakt, że ta sama sędzia Sylwia Kulma prowadzi sprawę toczącą się przeciwko redaktorowi naczelnemu "Z Biegiem Szyn" z powództwa Donaty Nowakowskiej, rzecznik prasowej Kolei Mazowieckich.

O sprawie można przeczytać tutaj:
http://www.krytykapolityczna.pl/JasKapela/ZemstaDonaty/menuid-244.html
Pirat - 27-08-2012, 16:13
Temat postu:
Dyżurny ruchu ze Starzyn opuścił szpital psychiatryczny

Podejrzany o spowodowanie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami w marcu tego roku dyżurny ruchu z posterunku w Starzynach opuścił szpital psychiatryczny. Andrzej N. przebywał w szpitalu w Lublińcu od czasu wypadku.

- Teraz prokuratorzy zwrócą się do szpitala o dokumentację z przebiegu leczenia Andrzeja N - powiedział PAP Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, która prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy. Śledczy po raz kolejny zwrócą się też do biegłych o opinię, czy dyżurny może uczestniczyć w czynnościach procesowych. Dotychczas nie pozwalał na to stan jego zdrowia. Jeśli specjaliści się na to zgodzą, Andrzej N. zostanie wezwany do prokuratury, gdzie zostanie przesłuchany i usłyszy zarzut, sformułowany krótko po katastrofie - nieumyślnego spowodowania katastrofy ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi do 8 lat więzienia.

Do katastrofy pod Szczekocinami, w której zderzył się pociąg TLK „Brzechwa” z pociągiem Interregio „Jan Matejko”, doszło 3 marca. W wyniku zderzenia pociągów zginęło 16 osób, a 50 zostało rannych. Jedynym podejrzanym w śledztwie, które ma wskazać winnych katastofy i wyjaśnić jej przyczyny jest dyżurny ruchu z posterunku Starzyny Andrzej N. Biegli psychiatrzy i psycholodzy w opinii przesłanej częstochowskiej prokuraturze orzekli, że w chwili zderzenia pociągów był poczytalny, zatem może ponosić odpowiedzialność karną za swoje czyny.

źródło: Rynek Kolejowy
Pirat - 27-08-2012, 16:17
Temat postu:
Kombud broni swojej reputacji

Kombud stał się obiektem agresywnych ataków medialnych, z czego cieszyć się może tylko zagraniczna konkurencja – uważa zarząd radomskiego producenta urządzeń sterowania ruchem. Spółka od wielu miesięcy broni się przed zarzutami „Gazety Polskiej Codziennie”, która zarzuca, iż urządzenia Kombudu przyczyniły się katastrofy pod Szczekocinami w marcu tego roku.

3 marca wieczorem w pobliżu Szczekocin koło Zawiercia zderzyły się czołowo pociągi TLK Brzechwa z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio Jan Matejko relacji Warszawa Wschodnia - Kraków Główny. Pociąg Warszawa -Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl - Warszawa. Zginęło 16 osób, a 57 zostało rannych.

Prokuratura aresztowała dyżurnego ruchu w Starzynach. Zabezpieczono też wszystkie dowody, które mają pomóc w wyjaśnieniu okoliczności zdarzenia, w tym taśmy z nagranymi rozmowami dyżurnego ruchu w Starzynach z dyżurną ruchu w Sprowej, zapisy funkcjonowania wszystkich urządzeń automatyki kolejowej i sterowania ruchem.

Część z tych urządzeń zamontowały, podczas przeprowadzonej pod koniec ubiegłego roku modernizacji, Zakłady Automatyki Kombud. - Wszystkie urządzenia zawierają automatyczną diagnostykę, rejestrację i archiwizację, sekunda po sekundzie zapisując wszystkie działania i stany urządzeń oraz czynności wykonywane przez dyżurnych ruchu. Nic tam nie można zmienić, zafałszować i prokuratura będzie miała pełną wiedzę na temat pracy urządzeń – mówi Marek Chmielewski, dyrektor do spraw rozwoju w Kombudzie.

Śledztwo jeszcze trwa, badane są szczegółowo wszystkie okoliczności. Jak jednak podkreślają przedstawiciele Kombudu, eksperci, znawcy urządzeń kolejowych nie pozostawiają żadnych wątpliwości wszystkie urządzenia sterowania ruchem kolejowym zabudowane przez Z.A. „Kombud” działały prawidłowo. Świadczy o tym fakt, że po katastrofie nic nie naprawiano, nic nie zmieniano w urządzeniach srk, a przecież ruch pociągów został wznowiony.

Mimo to Zakłady Automatyki Kombud stały się negatywnym bohaterem licznych tekstów publikowanych przez „Gazetę Polską Codziennie”, sugerującej, iż przyczyną katastrofy były pośpiesznie zabudowywane przez Kombud urządzenia sterowania ruchem kolejowym. W tej sytuacji radomskie przedsiębiorstwo pozwało „Gazetę Polską Codziennie” oraz jej redaktorów o naruszenie dóbr osobistych żądając pół miliona złotych zadośćuczynienia na konto Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym „Stróże”. Sąd Okręgowy w Warszawie nie wydał jeszcze orzeczenia w tej sprawie, ale uznał jednak racje spółki i postanowił w kwestii zabezpieczenia roszczeń, nakazać pozwanemu zablokowanie dostępu do szkalujących firmę stron internetowych.

Sąd uznał, że Kombud uprawdopodobnił zasadność swoich roszczeń, zasadnym jest więc wydanie zakazu „rozpowszechniania informacji o przyczynieniu się powoda do katastrofy kolejowej oraz zakazu dostępu do już opublikowanych artykułów online na ten temat by ograniczyć krąg osób, które zapoznają się z tymi treściami, tym samym ograniczając skutek ewentualnego naruszenia dóbr osobistych powoda”.

Zdaniem zarząd Kombudu w artykułach przedstawiona jest nierzetelna analiza przyczyn tragedii, a jej autorzy dopuścili się manipulacji poprzez zestawienie informacji prawdziwych z oczywistą nieprawdą, która dotyczyła kluczowych okoliczności wypadku. Ustalenia stosownych organów i wewnętrzna kontrola nie stwierdziły bowiem wadliwości urządzeń zamontowanych przez tę firmę.

Mimo postanowień sądu ponownie w „Gazecie Polskiej” ukazał się kolejny artykuł z insynuacjami dotyczącymi rzekomych powiązań ludzi z kierownictwa PKP PLK z radomską firmą. Zarząd Zakładów Automatyki Kombud odpowiedział oświadczeniem, w którym czytamy:

W związku z kolejnymi atakami Gazety Polskiej i Gazety Polskiej Codziennie, skierowanym przeciwko Zakładom Automatyki KOMBUD S.A., uprzejmie informujemy co następuje:

• całkowicie fałszywe są opinie sugerujące, że przyczyną wypadku kolejowego pod Szczekocinami była awaria urządzeń sterowania ruchem kolejowym zabudowanych na tej linii przez nasze Zakłady. W tej sprawie ZA KOMBUD S.A. wystąpiły na drogę prawną przeciwko autorom nieprawdziwych zarzutów.

• nie jest prawdą, aby syn byłego prezesa PKP PLK S.A. Tadeusza Augustowskiego prowadził jakiekolwiek czynności kontrolne procesów inwestycyjnych realizowanych z udziałem ZA KOMBUD S.A.

• Kazimierz Frąk, obecny prezes ZA KOMBUD S.A., nigdy nie pracował w pionie inwestycyjnym PKP PLK ani też nie uczestniczył w procedurach przetargowych. Korzysta on od dnia 1.02.2010 z urlopu bezpłatnego na podstawie porozumienia zainteresowanych zakładów pracy opartego o artykuł 174 Kodeksu Pracy. Wszelkie świadczenia związane z jego zatrudnieniem, w tym ubezpieczenia i składki emerytalne ponosi aktualny pracodawca i nie obciążają one w żadnym stopniu PKP PLK S.A. Publiczne przekazywanie tego typu informacji zmierza w konsekwencji do wyeliminowania polskiego przemysłu automatyki kolejowej z rynku.

Zarząd Zakładów Automatyki KOMBUD S.A.


Przedstawiciele radomskiego producenta urządzeń automatyki kolejowej dodają, że zastanawiający jest fakt, iż w okresie procedowania przetargu na modernizacje linii Nr 8 na odcinku Warszawa – Radom redaktor Harczuk przedstawiał Kombud, jako firmę marginalną nic nie znaczącą w relacji z zagranicznymi konkurentami, a obecnie próbując łączyć rzekome powiązania kierownictwa, akcjonariatu Kombudu ze światem polityki i decydentami gospodarczymi (PKP), używa sformułowań w stosunku do Kombudu potentat w branży sygnalizacyjnej, główny rozgrywający na polskim rynku kolejowym. Jednocześnie deklarują oni, że sprawa zapewne znajdzie swój finał w sądzie.

Władze Kombudu zwracają także uwagę, że tle całej sprawy są interesy zagranicznych firm działających w branży urządzeń sterowania ruchem kolejowym. W ich opinii podważanie zaufania do firmy i oferowanych przez nią produktów ma na celu wyeliminowania jej z rynku przetargów kolejowych, co w konsekwencji skutkować będzie likwidacja polskiego przemysłu sygnalizacyjnego. "Zastanawiającym jest fakt, ze najbardziej zajadle krytykuje polską firmę zatrudniającą ponad 200 osób gazeta, która w tytule ma słowo POLSKA" - ostro zaznacza Kombud.

Podkreślają przy tym, że funkcjonowanie Kombudu ma ogromne znaczenie dla lokalnego rynku pracy, gdyż firma zatrudnia wysokiej klasy specjalistów, współpracuje z Politechniką Radomską imieniem Kazimierza Pułaskiego. Firma wykonała między innymi 3 stanowiska diagnostyczne dla studentów Wydziału Transportu dla prowadzenia prac naukowych i dydaktyki. W najbliższym czasie spółka Kombud przekaże stanowisko badawcze samoczynnej sygnalizacji przejazdowej wykonanej w technice komputerowej o wartości 350 000 złotych. Stanowisko to będzie służyć w nowym roku akademickim jako pomoc dydaktyczna dla przyszłych specjalistów automatyki sterowania ruchem kolejowym.

źródło: Rynek Kolejowy
Victoria - 27-08-2012, 20:26
Temat postu:
KOMBUD napisał/a:
Kazimierz Frąk, obecny prezes ZA KOMBUD S.A., nigdy nie pracował w pionie inwestycyjnym PKP PLK ani też nie uczestniczył w procedurach przetargowych. Korzysta on od dnia 1.02.2010 z urlopu bezpłatnego na podstawie porozumienia zainteresowanych zakładów pracy opartego o artykuł 174 Kodeksu Pracy. Wszelkie świadczenia związane z jego zatrudnieniem, w tym ubezpieczenia i składki emerytalne ponosi aktualny pracodawca i nie obciążają one w żadnym stopniu PKP PLK S.A.

To nie szkodzi. Już sam fakt, że pan Frąk jest urlopowany z centrali PKP PLK i "delegowany" do zarządu Kombudu kompromituje zarówno PKP PLK jak i Kombud. W normalnym cywilizowanym kraju taka sytuacja byłaby niedopuszczalna. Wyobrażacie sobie co by się działo np. w Niemczech, gdyby media ujawniły podobne powiązania? Prezes Holdingu DB podałby się do dymisji, a stosowne służby antykorupcyjne wszczęłyby postępowanie. No ale Polska to nie Niemcy. U nas panują inne "standardy".
Beatrycze - 28-08-2012, 05:34
Temat postu:
Cytat:
Firma Kombud pozwała dziennikarza „Gazety Polskiej Codziennie” Przemysława Harczuka oraz redaktora naczelnego „Codziennej” i „Gazety Polskiej” Tomasza Sakiewicza z art. 212 kodeksu karnego. W drugim procesie z powództwa cywilnego Kombud domaga się pół miliona złotych zadośćuczynienia.

Powiązania władz Kombudu z PO i prezydentem zostały opisane w "Gazecie Polskiej Codziennie" oraz na portalu Niezależna.pl. Ja opiszę powiązania "GPC" z PiS-em.

Redaktorem naczelnym zarówno "Gazety Polskiej" jak i "Gazety Polskiej Codziennie" jest Tomasz Sakiewicz. Redaktor Sakiewicz jest też prezesem Niezależnego Wydawnictwa Polskiego Sp. z o.o. (wydawcy "Gazety Polskiej") oraz współudziałowcem i wiceprezesem spółki Słowo Niezależne Sp. z o.o. wydającej m.in. serwis Niezależna.pl.

Natomiast wydawcą "Gazety Polskiej Codziennie" jest spółka Forum S.A. W radzie nadzorczej Forum S.A. zasiada m.in. Ryszard Czarnecki, europoseł PiS. Wiceprezesem Forum S.A. jest Tomasz Sakiewicz, a prezesem Janina Goss (za rządów PiS została przewodniczącą rady nadzorczej TVP). Jak podaje serwis press.pl, Janina Goss to bliska znajoma prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego:
http://www.press.pl/newsy/prasa/pokaz/39720,PiS-inwestuje-w-Gazete-Polska-Codziennie

Właścicielem Forum S.A. jest spółka Geranium Sp. z o.o., którą utworzono ze środków spółki Srebrna Sp. o.o., która jest udziałowcem Geranium. Prezesem spółek Geranium i Srebrna jest Jacek Cieślikowski, radny Warszawy i asystent Jarosława Kaczyńskiego:
http://www.radawarszawy.um.warszawa.pl/rada/radni/CieslikowskiJacek/Strony/Profil.aspx

Właścicielem Geranium Sp. z o.o. i współwłaścicielem spółki Słowo Niezależne Sp. z o.o. jest wspomniana wyżej spółka Srebrna Sp. z o.o., która powstała na majątku Fundacji Prasowej Solidarność (powstałym z darowizny państwowego onegdaj banku BPH), a następnie została wniesiona aportem do Fundacji Nowe Państwo, która zmieniła się niedawno w Instytut im. Lecha Kaczyńskiego. Co z tego wynika? To, że "Gazeta Polska Codziennie" i portal Niezalezna.pl to de facto media PiS-owskie. Dobrze, że PiS ma swoje media, bo rządząca PO ma za sobą wszystkie media mainstreamowe (państwowe i prywatne). Jakaś kontrola rządu być musi.

Zdaję sobie sprawę z tego, że te wszystkie powiązania są zagmatwane niczym zależności spółek i spółeczek Grupy PKP, dlatego dla tych co się zagubili załączam mały wykresik, a na dowód aktualne wypisy z KRS. Widoczny na wykresie i w KRS Kazimierz Kujda za rządów PiS był prezesem NFOŚiGW.

Co z tego wszystkiego wynika? To, że katastrofa kolejowa pod Szczekocinami stała się polem walki politycznej dla PO i PiS-u. Z niecierpliwością czekam na ustalenia PKBWK. To może być fascynująca lektura z pogranicza science-fiction, niczym raporty ruskiego MAK-u i komisji Millera.
Victoria - 28-08-2012, 15:51
Temat postu:
We wrześniu opinia ws. katastrofy pod Szczekocinami

W połowie przyszłego miesiąca Prokuratura Okręgowa w Częstochowie spodziewa się kompletnej opinii biegłych z zakresu transportu kolejowego, którzy badają przyczyny najtragiczniejszej od ponad 20 lat katastrofy kolejowej pod Szczekocinami.

Prokuratorzy czekają na opinię biegłych, którzy w kwietniu tego roku przeprowadzili na miejscu zdarzenia eksperyment procesowy. Generalnie opinia dotyczy odtworzenia przebiegu zdarzenia. Ma też zawierać ustalenia dotyczące pracy osób odpowiedzialnych bezpośrednio za ruch pociągów na tej trasie.

Biegli już wydali wstępną opinię w tej sprawie i przekazali ją prokuraturze, ale musi być ona uzupełniona o dodatkowy materiał uzyskany z Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych, a także od przewoźników uczestniczących w wypadku (PKP Intercity i Przewozów Regionalnych) oraz zarządcy infrastruktury PKP Polskich Linii Kolejowych. Biegli po zapoznaniu się z tym materiałem mają przedstawić kompletną opinię.

– Materiał ten powinien trafić do prokuratury w połowie września - mówi Tomasz Ozimek z częstochowskiej prokuratury. - Z uwagi na dobro śledztwa nie mogę nic więcej w tej sprawie zdradzić.

Jednym z podejrzanych o spowodowanie wypadku jest Andrzej N., dyżurny ruchu z nastawni w Starzynach, który wczoraj wyszedł ze szpitala psychiatrycznego. - Prokuratura bada też odpowiedzialność innych osób, które kierowały ruchem pociągów na odcinku między stacją Starzyny a stacją Szczekociny – tłumaczy Ozimek.

Do największej od 22 lat tragedii na polskiej kolei doszło 3 marca 2012 r. o godzinie 20.57 na linii nr 64 (Koniecpol - Kozłów) we wsi Chałupki, w gminie Szczekociny (województwo śląskie). Pociąg TLK "Brzechwa" relacji Przemyśl – Warszawa Wschodnia uderzył czołowo w pociąg InterREGIO " Matejko" relacji Warszawa Wschodnia – Kraków Główny. W wyniku wypadku śmierć poniosło 16 osób, a 57 zostało rannych.

źródło: Kurier Kolejowy
Modliszka - 30-08-2012, 16:15
Temat postu:
Cytat:
Firma Kombud pozwała dziennikarza „Gazety Polskiej Codziennie” Przemysława Harczuka oraz redaktora naczelnego „Codziennej” i „Gazety Polskiej” Tomasza Sakiewicza z art. 212 kodeksu karnego. W drugim procesie z powództwa cywilnego Kombud domaga się pół miliona złotych zadośćuczynienia.

Dożyliśmy takich czasów, w których wiarygodność polskiej kolei i polskiego wymiaru sprawiedliwości sięgnęły kompletnego dna, jeśli chodzi o ich ocenę przez tak zwaną ulicę.

Współczuję rozgrzanej pani sędzi lub panu sędziemu, która/y ten pozew będzie rozpatrywać.

Skazać redaktorów PiS-owskiej "Gazety Polskiej Codziennie" z POwództwa Kombudu to tak jakby wygrać w popularnego kiedyś "pomidora", czyli zaciskając zęby zachować powagę, kiedy wszyscy dookoła pękają ze śmiechu. Uniewinnić i powiedzieć, dość tej hucpy, to nic innego jak przyznać po latach, że do tej pory mieliśmy do czynienia z kabaretem, ale czas w końcu wydorośleć i zachowywać się poważnie.

Dziennikarstwo śledcze upadło wraz z nachalnym wykorzystywaniem § 212 kk. Instynkt samozachowawczy bowiem sprawia, że przeciętny dziennikarz ani myśli narażać się na procesy. Została garstka włóczona po sądach, czego najlepszym przykładem jest antyrządowa "Gazeta Polska".
Pirat - 30-08-2012, 23:55
Temat postu:
Beatrycze napisał/a:
Co z tego wszystkiego wynika? To, że katastrofa kolejowa pod Szczekocinami stała się polem walki politycznej dla PO i PiS-u. Z niecierpliwością czekam na ustalenia PKBWK. To może być fascynująca lektura z pogranicza science-fiction, niczym raporty ruskiego MAK-u i komisji Millera.

PKBWK dostała z prokuratury kopie akt, które prokuratorzy zebrali w toku śledztwa, w tym pewnie materiały przekazane przez nas. Przedstawiciele PKBWK byli w IZ Kielce w poprzednią środę, aby "przesłuchać" jeszcze kilka osób. Nerwy puszczają co niektórym...
Pirat - 03-09-2012, 14:42
Temat postu:
Dwa krzyże dla ofiar kolejowej katastrofy

Mieszkańcy Chałupek pod Szczekocinami bez pozwolenia postawili krzyż na miejscu tragedii. Samorząd chce ustawić własną pamiątkową tablicę.

Krzyż podzielił mieszkańców i samorządowców. Dziś wszyscy są zgodni, że nie powinno się go już ruszać, lecz zalegalizować w tym miejscu, w którym stoi.

- To był odruch serca. Chcieliśmy, aby rodziny ofiar i miejscowi mogli pomodlić się w intencji ofiar, które zginęły w tej katastrofie, żeby mieli gdzie znicz zapalić - mówi „Rz" Anna Kwiecień, sołtys Chałupek.

To ona wraz z grupą mieszkańców była inicjatorem ustawienia krzyża. Stanął on blisko torów, na terenie kolejowym.

Krzysztof Dobrzyniewicz, burmistrz Szczekocin, mówi „Rz", że pani sołtys trochę się pospieszyła z tym krzyżem. - W pobliżu przy wyremontowanej drodze stoi inny, do którego dojazd jest łatwiejszy. To przy nim chcemy jeszcze we wrześniu ustawić specjalną tablicę upamiętniającą ofiary - tłumaczy. Dodaje, że została ona już zamówiona podobnie jak specjalny postument.

Dobrzyniewicz podkreśla, że to życie pokaże, w którym miejscu ludzie będą oddawać hołd zmarłym. - Tamten krzyż wcale mi nie przeszkadza - dodaje.

- Wicestarosta Zawiercia Jan Grela mówi „Rz", że prawo powinno być szanowane. - Krzyż powinien zostać zalegalizowany. Ale nie róbmy na niego nagonki. To symbol naszej wiary. Jeśli będzie potrzebna opłata legalizacyjna, albo urządzę zbiórkę, albo sam za niego zapłacę - zapowiada wicestarosta. Dodaje, że władze powiatu zastanowią się też, czy jeszcze w inny sposób nie uczcić ofiar marcowej katastrofy, w której zginęło 16 osób, a 57 zostało rannych. - Na pewno wcześniej będziemy musieli to skonsultować z mieszkańcami, władzami gminy oraz rodzinami ofiar podkreśla.

- Kolei, do której należy teren, gdzie ustawiono krzyż, on nie przeszkadza. - Nikt z nami nie uzgadniał tego miejsca, ale nie ma utrudnień w bezpiecznym prowadzeniu ruchu i w pracach przy torach, nie będziemy więc podejmować żadnych działań wobec krzyża - zapowiada „Rz" Mirosław Siemieniec, rzecznik prasowy PKP PLK.

Anna Kwiecień: - Kiedy ta wrzawa wokół krzyża ucichnie, zastanowimy się, co robić. Moją intencją nie było zadzieranie nosa, a tylko upamiętnienie ofiar - podkreśla pani sołtys.

Janina Blikowska

źródło: Rzeczpospolita
Ninio - 04-09-2012, 20:54
Temat postu:
Ostatnio tamtędy przejeżdżałem i rzeczywiście, krzyż stoi, jest dobrze widoczny z okna pociągu. Przykre, że aż do tak wielu spraw państwo wchodzi z brudnymi buciorami. Pewne kwestie wymagają delikatności i dyskrecji.
mc2 - 12-09-2012, 17:30
Temat postu:
W temacie sponsorowanego artykułu firmy z tradycjami mam krótkie pytania:
1. co to znaczy "myśl techniczna" w tej firmie? (pytanie zadaję retoryczne, mnie tylko śmieszy używanie górnolotnych określeń dla firmy zaczynającej od remontów budynków i po "zwąchaniu się" z absolwentami PR robiącą biznes na kolei poprzez osoby ze stołków kierowniczych kolei),
2. skoro takie "cudo myśli technicznej" jest w Sprowie i nie ma awarii systemu to dlaczego wciąż obowiązuje telefoniczne zapowiadanie pociągów po obu torach w obu kierunkach? Fakt, awarii nie ma (o czym w tym artykule się przypomina), ale urządzenia cudownie nie pracują, pewnie myśl za wysoko poszybowała. O codziennych usterkach już nie wspominam.
3. jeśli firma z tradycjami twierdzi, że nic nie zmieniała w urządzeniach od chwili katastrofy to po co ma klucze od kontenerów z urządzeniami srk, całymi dniami i nocami był tam sztab pracowników firmy? Do dzisiaj sami nie mogą się połapać w swojej myśli technicznej i uczą się przy ciągłych usterkach.

Myślę, że firma powinna próbować przekonać PKBWK do swojej techniki, bo w ubiegłym tygodniu jej przedstawiciel będąc na linii 64 biegał razem z automatykami i próbował ustalić przyczynę usterki. Ma już facet wyobrażenie o firmie. Sam pan T.Ryś tak się "zachwycił" myślą techniczną, że 7 marca nakazał wdrożyć obostrzenia w prowadzeniu ruchu tych "cudnych" MOR3 (o których mowa w artykule, że będą testowane!).
wodkangazico - 12-09-2012, 18:48
Temat postu:
Cytat:
mnie tylko śmieszy używanie górnolotnych określeń dla firmy (...) robiącą biznes na kolei poprzez osoby ze stołków kierowniczych kolei

Zwolnij się z PLK-i, zatrudnij w dowolnej, podkreślam: DOWOLNEJ firmie działającej na rynku kolejowym albo jeszcze lepiej: załóż własną, a zapewniam - przejdzie Ci.
Bonzowie kolejowi są mniej lub bardziej widoczni, ale ZAWSZE obecni, czy to jako projektanci, czy kierownicy robót, czy też, jeśli nie da się inaczej wkręcić, wykonawcy jakichś obocznych tematów.
Pytanie: kto ma to ukrócić?

Co do "myśli" - był czas w latach dziewięćdziesiatych, że rogatki tej firmy biły na głowę wiecznie psujące sie wyroby ZWUS-u (dziś Bombardiera).
Były genialnie proste (choć gwoli prawdy, spotkałem podobne do ichnich rozwiązania na zachodzie - nie wiem kto od kogo zrzynał?).
Co więcej - firma reagowała na nasze - kolejarzy - uwagi, wprowadzała ulepszenia niezwłocznie, co w tamtych czasach było wręcz niesłychane.
Dla porównania: zanim ZWUS przyznał się do spieprzenia czegoś, jak choćby elektroniki w SSP, zupełnie realnie grożącego niezadziałaniem sygnalizacji, mijały dosłownie lata.

Poza tym, akurat w MOR-ze dużo jest "myśli" niemieckiej i warszawskiej.

Cytat:
dlaczego wciąż obowiązuje telefoniczne zapowiadanie pociągów

Znajdź w tym kraju samobójcę, który je odwoła przed zakończeniem sprawy.
Cytat:
Sam pan T.Ryś tak się "zachwycił" myślą techniczną, że 7 marca nakazał wdrożyć obostrzenia w prowadzeniu ruchu tych "cudnych" MOR3 (o których mowa w artykule, że będą testowane!).

Pan T. Ryś nie może nic nakazywać. Mógł co jedynie zawnioskować o wyłączenie urządzeń na czas badań komisji.
Ale jw.: wskaż kamikadze, który by odmówił.

Pamiętasz sprawę klocków kompozytowych?
Wówczas UTeK całą swą powagą obwieścił: "Polacy nic się nie stało" po czym kilka dni później nastąpił Żywiec...
Wolą dmuchać na zimne.
Zesztą, nie wiem, czy Ryś wówczas jeszcze w UTK nie pracował?
mc2 - 12-09-2012, 19:27
Temat postu:
oki Smile
niech Ci będzie.
Tylko znowu masz niepełną informację - telefoniczne i obostrzenia pomysłu T.Ryś są wynikiem 2 istotnych elementów:
* sama katastrofa
* urządzenia firmy z myślami technicznymi źle pracujące i od chwili oddania do eksploatacji kilkakrotnie (do czasu 3 marca 2012 od grudnia 2011) ujmowane w protokołach UTK jako nieprawidłowości w działaniu.

Nikt wtedy nie miał nabiału żeby zaostrzyć procedury, zamknąć - aż doszło do katastrofy.
I od dnia katastrofy do dzisiaj urządzenia nie działają prawidłowo. Kombud i automatycy na okrągło w torach i kontenerach... Embarassed


Zgoda co do pracowników kolejowych dorabiających w innych instytucjach...
Mogę to zrozumieć, że dorabiają.

Tylko czy stołki kierownicze i zarządzające nie są obwarowane klauzulami "tajemnicy"??? I naprawdę to jest bardzo uzasadnione pytanie, skoro "mądry" pracownik sprzedaje swoje myśli techniczne firmie i jednocześnie zajmuje się procedurą przetargową, gdzie wygrywa firma kupująca jego myśl...
Kupująca - dosłownie.

Dlaczego naczelnik danego działu wygania podwładnych pracowników do roboty dla firmy, która wygrała przetarg na "coś tam", a nasi pracownicy są wyrobnikiem ( w czasie pracy 7-15 oficjalnie w PLK, a faktycznie 7-15 pracują dla firemki)????
Rolling Eyes

[ Dodano: 12-09-2012, 20:36 ]
wodkangazico napisał/a:


Pamiętasz sprawę klocków kompozytowych?

Ano pamiętam. Maszyniści pisali raporty z jazdy z zastrzeżeniami, pisali też wyjaśnienia dlaczego przerżnęli semafor, nie wyrobił się w peronach. Po większej zadymie przez zzm i papierach po prezesach, ministerstwie wpadli na pomysł - 50/50 żeliwne i kompozytowe naprzemiennie w zestawach. Nie za wiele pomogło. Ale facet ze stodoły, gdzie "produkcja" trwała tychże klocków zaniósł walizkę, którą postawił przy czyimś biurku i zapomniał zabrać, ale za tą sklerozę otrzymał potrzebne papiery i na dopuszczenie do eksploatacji też...
Jak sprzedał cały towar to stodoła na 4 spusty zamknięta i firmy nie ma.
Wypadek już po likwidacji firmy i nie było jak zwrócić zapasów tychże klocków.
wodkangazico - 12-09-2012, 19:55
Temat postu:
Cytat:
ale za tą sklerozę otrzymał potrzebne papiery...

Może gdzieś w wolnej zimowej chwili poszukam opinii-majstersztyka z "Hymnem ku kompozytu czci".
k7s5a2 - 14-09-2012, 08:37
Temat postu:
Dyżurny ruchu ze Starzyn zatrzymany przez policję
Na polecenie częstochowskiej prokuratury policja zatrzymała Andrzeja N. - dyżurnego ruchu ze Starzyn. Śledczy zarzucają mężczyźnie spowodowanie marcowej katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, w której zginęło 16 osób.
...
http://wiadomosci.onet.pl/katastrofa-kolejowa,5246341,temat.html
Victoria - 14-09-2012, 10:30
Temat postu:
Dyżurny ze Starzyn dziś usłyszy zarzut spowodowania katastrofy

Dyżurny ruchu ze Starzyn został w piątek zatrzymany na polecenie częstochowskiej prokuratury okręgowej. Zostanie mu postawiony zarzut spowodowania katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Doszło do niej 3 marca, zginęło wówczas 16 osób.

Więcej TUTAJ
Victoria - 14-09-2012, 13:18
Temat postu:
Związek Zawodowy Dyżurnych Ruchu PKP wyraża głębokie oburzenie i stanowczy protest przeciw metodom działania częstochowskich prokuratorów wobec zatrzymanego dyżurnego ruchu ze Starzyn.

Treść oświadczenia ZZDR PKP:
Pirat - 15-09-2012, 21:19
Temat postu:
Prokurator Tomasz Ozimek o zatrzymaniu dyżurnego ruchu ze Starzyn

wodkangazico - 27-09-2012, 12:44
Temat postu:
Wyniki kontroli UTK
Strona 5 i 6. Kontrola zapowiedziana.
Pół roku po katastrofie, ośmieszeniu się co niektórych tekstem, jakoby w Polsce nie jeździło się na Sz, kontrze maszynistów, że w rejonie Wałbrzycha i JG to niestety norma.
I co?
Nico - "wystosowano pismo" - mają chłopaki poczucie humoru.
Victoria - 27-09-2012, 12:48
Temat postu:
wodkangazico, spokojnie. My dysponujemy wynikami kontroli UTK, które zostały przeprowadzone w IZ Kielce na linii 64 tuż przed katastrofą. W stosownym czasie protokoły z tych kontroli zostaną opublikowane na forum. Protokoły mamy zabezpieczone w kilku kopiach, zarówno w wersji papierowej jak i elektronicznej.

Informuję o tym publicznie, aby prokuraturze i PKBWK nie przyszło do głowy mataczyć lub zamiatać czegoś pod dywan, po ewentualnych naciskach POlitycznych i nasyłać na nas ABW. Bo prawda i tak wyjdzie na jaw!
Pirat - 27-09-2012, 14:10
Temat postu:
Cytat:
Teraz śledczy przedstawili Andrzejowi N., obok zarzutu spowodowania katastrofy - także kolejny: poświadczenia nieprawdy w dokumentacji dotyczącej ruchu pociągów. Według prokuratury doszło do tego podczas pracy na posterunku kolejowym w Starzynach. Prokuratura nie chce zdradzić, co konkretnie dyżurny miał sfałszować w dokumentacji. - Miało to miejsce w dniu katastrofy i było z nią związane - powiedział jedynie prokurator Ozimek.

W sprawie informacji o fałszowaniu dokumentacji właściwie nikt naprawdę nie wie o co chodzi. Faktem jest, że dokonanie nieprawidłowo poprawki w dzienniku ruchu, czyli poprawienie cyferki przy godzinie, nr pociągu jest traktowane właśnie jak fałszowanie dokumentu, poprawki w dokumentacji ruchowej a szczególnie w dziennikach ruchu są tak samo obwarowane jak dokumentacja finansowa, czyli można coś przekreślić ukośną kreską - tak aby było czytelne, wpisać obok lub powyżej właściwe dane i potwierdzić parafką. A może się zdarzyć, że akurat ten dyżurny dokonywał poprawek w dokumentach, bo faktycznie często się mylił. Nie ma to właściwie wpływu na jazdę pociągu, ale punkt zaczepienia, że źle wykonywał obowiązki już jest. I to takim kwantyfikatorem jak fałszowanie dokumentu robi się aferę.
Observator - 28-09-2012, 07:31
Temat postu:
Dokumentacja prowadzona na posterunku ruchu musi być prowadzona rzetelnie. Nie można kreślić-jeśli już się ktoś pomylił przekreślić i potwierdzić własnoręcznym podpisem i obok napisać prawidłowo. Korektor i poprawianie niedopuszczalne. Zapisy w dokumentacji prowadzonej na posterunku ruchu są bardzo ważne - dokumentują czynności wykonywane przez obsługę nastawni i wraz z innymi posterunkami stanowią zwarty ciąg historii przejazdu każdego pociągu.
Maciey - 09-10-2012, 10:02
Temat postu:
Zatrzymano dyżurną z Kozłowa.

W tvn24 teraz mówią.
oporny301 - 09-10-2012, 10:06
Temat postu: Dyżurna ze Sprowy zatrzymana
Prokuratura Okręgowa w Częstochowie przedstawi zarzuty dyżurnej ruchu, która pełniła dyżur na posterunku ruchu w Sprowie w czasie katastrofy pod Szczekocinami, w której śmierć poniosło 16 osób, a ponad 50 zostało rannych. To druga osoba, której przedstawiono zarzuty w tej sprawie. Pierwszą był Andrzej N., dyżurny ruchu ze Starzyn.

Prokuratura potwierdza zatrzymanie
Fakt zatrzymania dyżurnej ruchu ze Sprowy 5 października potwierdził w rozmowie z "Rynkiem Kolejowym" rzecznik prasowy częstochowskiej prokuratury Romuald Basiński. Nie chciał jednak zdradzić, czy zostały jej postawione zarzuty. Dyżurna bezpośrednio po katastrofie została przesłuchana i zwolniona do domu bez zarzutów.

O zatrzymaniu dyżurnej ze Sprowy nie wiedział jeszcze Związek Zawodowy Dyżurnych Ruchu. - Dowiaduję się o tym od Pana - powiedział rzecznik ZZDR PKP Grzegorz Herzyk. Również, pracodawca dyżurnej, spółka PKP PLK, nie wypracowała jeszcze stanowiska w tej sprawie.

Przez długi czas jedynym podejrzanym był Andrzej N.
Już dzień po katastrofie prokuratura oskarżyła Andrzeja N. o nieumyślne spowodowanie katastrofy, jednak zarzuty przez kilka miesięcy nie zostały mu postawione z powodu złego stanu zdrowia. Dyżurny po katastrofie został przewieziony do szpitala psychiatrycznego w Lublińcu, gdzie przebywał do 27 sierpnia. Aż do dziś prokuratura zapewniała, że to jedyna osoba podejrzana w śledztwie.
Ostatecznie Andrzej N. usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy oraz - poświadczenia nieprawdy w dokumentacji dotyczącej ruchu pociągów. Według prokuratury doszło do tego podczas pracy na posterunku kolejowym w Starzynach. Prokuratura nie chce zdradzić, co konkretnie dyżurny miał sfałszować w dokumentacji. Dyżurnemu grozi do 8 lat więzienia.
Do katastrofy pod Szczekocinami, w której zderzył się pociąg TLK „Brzechwa” z pociągiem Interregio „Jan Matejko”, doszło 3 marca. W wyniku zderzenia pociągów zginęło 16 osób, a 50 zostało rannych.

Przebieg katastrofy
Jak podawał "Rynek Kolejowy", podczas marcowej katastrofy na feralny odcinek jako pierwszy wjechał IR Matejko jadący z Warszawy. Wjechał jednak na tor przeciwny do zasadniczego. Ze względu na to, że po modernizacji szlak został wyposażony w półsamoczynną blokadę ze wskazaniem zajętości, urządzenia wykazały zajęcie torów, przez co semafor wjazdowy przed posterunkiem Sprowa, przygotowany dla pociągu TLK Brzechwa z kierunku Krakowa, samoczynnie zmienił wskazanie na sygnał "stój" (czerwone światło).
W reakcji na niemożliwość zmiany wskazania sygnalizatora na zielone światło, dyżurna ze Sprowy podała na sygnalizatorze sygnał zastępczy. To na jego podstawie na zajęty już tor wjechał pociąg TLK Brzechwa. Więcej na temat przebiegu katastrofy można przeczytać

Źródło: Rynek Kolejowy
Victoria - 09-10-2012, 11:15
Temat postu:
Cytat:
Prokuratura Okręgowa w Częstochowie przedstawi zarzuty dyżurnej ruchu, która pełniła dyżur na posterunku ruchu w Sprowie w czasie katastrofy pod Szczekocinami

Refleks ma częstochowska prokuratura, nie ma co... Oboje dyż. ruchu (ze Starzyn i ze Sprowy) powinni być zatrzymani natychmiast po katastrofie. Aczkolwiek jeszcze nic nie przesądza o ich winie. Sądzę, że szukają kozłów ofiarnych, aby ratować tyłki wysoko postawionych betonów z PKP PLK odpowiedzialnych za nieudolną modernizację linii 64. Jeśli dodamy do tego Kombud, który walczy w sądach z niezależną od rządu prasą to sprawa staje się POlityczna. Czekam na kolejne ruchy prokuratury z Częstochowy.

Bardziej w temacie są zorientowani Beatrycze i Pirat, którzy cały czas prowadzą śledztwo dziennikarskie w tej sprawie i może ktoś z nich wypowie się w tej kwestii.
MK - 09-10-2012, 14:21
Temat postu:
Mimo, że bezpośrednią przyczyną katastrofy prawdopodobnie były błędy dyżurnych ruchu, to jednak awaryjność systemu liczników osi oraz napędów zwrotnicowych mogła się przyczynić do katastrofy - jeśliby np. liczniki osi często wykrywały na skutek usterki "pociągi", których nie było, to sto dwudziesta trzecia zajętość zostanie potraktowana jako fałszywa, jeśli sto dwadzieścia dwie poprzednie były fałszywe. Człowiek jest tylko człowiekiem.
Ja i tak jestem pełen podziwu dla dyżurnych ruchu i maszynistów, że w warunkach polskiej kolei nie powodują dużych katastrof co tydzień.
oporny301 - 09-10-2012, 17:17
Temat postu: Dyżurna ze Sprowy usłyszała zarzuty.
Prokuratura nie wyklucza kolejnych zatrzymań.

Jolanta S., która podczas katastrofy w Szczekocinach pracowała w charakterze dyżurnej ruchu na posterunku w Sprowie, usłyszała dziś zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy kolejowej. Częstochowska prokuratura nie wyklucza jednak, że zarzuty zostaną postawione kolejnym osobom.

Jolanta S. ma 42 lata. Cztery dni temu zatrzymała ją policja na zlecenie prokuratury w Częstochowie, która prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy kolejowej w Chałupkach pod Szczekocinami. Doszło do niej 3 marca. W wyniku zderzenia pociągów TLK „Brzechwa” i Interregio „Jan Matejko” zginęło 16 osób, a 50 zostało rannych. Podczas wypadku Jolanta S. pracowała w charakterze dyżurnej ruchu w miejscowości Sprowa.
- Zarzut dotyczy nieumyślnego spowodowania katastrofy kolejowej w miejscowości Chałupki poprzez wydanie zezwolenia na wjazd Rzeszów – Warszawa, na tor który był już zajęty, i którym jechał już pociąg Warszawa – Kraków. Pociąg ten wpuścił na ten tor Andrzej N., który usłyszał już zarzuty w tej sprawie – powiedział „Rynkowi Kolejowemu” rzecznik prokuratury w Częstochowie Tomasz Ozimek.

Prokuratura: Dyżurna nie sprawdziła, dlaczego tor jest zajęty
3 marca na feralny odcinek jako pierwszy wjechał IR Matejko jadący z Warszawy. Wjechał jednak na tor przeciwny do zasadniczego, co wykazały urządzenia – dlatego semafor wjazdowy przed posterunkiem Sprowa samoczynnie zmienił wskazanie na sygnał "stój". W reakcji na niemożliwość zmiany wskazania sygnalizatora na zielone światło, dyżurna ze Sprowy podała na sygnalizatorze sygnał zastępczy. To na jego podstawie na zajęty już tor wjechał pociąg TLK Brzechwa.
- Według prokuratorów Jolanta S. nie sprawdziła jaka jest przyczyna wyświetlenia wskaźnika zajętości. Zgodnie z opinią zespołu biegłych do spraw kolejnictwa to działanie było nieprawidłowe. Dyżurna powinna była sprawdzić, dlaczego tor jest zajęty, i tego dotyczy zarzut – zaznaczył prokurator Ozimek.
Dlaczego dopiero teraz?

Już dzień po katastrofie prokuratura oskarżyła Andrzeja N., dyżurnego z posterunku Starzyny, o nieumyślne spowodowanie katastrofy. Aż do dziś prokuratura zapewniała, że to jedyna osoba podejrzana w śledztwie. - Dopiero w ubiegłym tygodniu otrzymaliśmy opinię zespołu biegłych do spraw kolejnictwa, którzy wskazali na niewłaściwe zachowanie dyżurnej ze Sprowy. Biegli stwierdzili to na podstawie zapisu rozmów i odczytu zawartości pamięci systemu kontroli ruchu, oraz danych z przeprowadzonego eksperymentu procesowego. Po przeanalizowaniu tej opinii, prokuratura zadecydowała o postawieniu zarzutów Jolancie S – wyjaśnia Ozimek.

Będą zarzuty dla kolejnych osób?
Jolanta S. po usłyszeniu zarzutów odmówiła składania wyjaśnień. Została zwolniona do domu, ma jednak zakaz wykonywania czynności związanych z bezpieczeństwem ruchu kolejowego, w tym pracy jako dyżurny ruchu. – Na tą chwilę prokuratura postawiła zarzuty tylko Jolancie S. i Andrzejowi N., którzy są oskarżeni o to, że w sposób bezpośredni spowodowali katastrofę – mówi Ozimek.
Jak dowiedział się „Rynek Kolejowy”, opinia biegłych, który otrzymała prokuratura, wskazuje na wiele nieprawidłowości związanych z bezpieczeństwem na kolei, które przyczyniły się do katastrofy. - Nie możemy wykluczyć przedstawienia zarzutów kolejnym osobom, które mogły mieć pośredni wpływ na katastrofę, ale ze względu na dobro śledztwa nie mogę o tym mówić – ucina Ozimek.

Źródło: Rynek Kolejowy
OS_24 - 09-10-2012, 23:54
Temat postu:
Ktoś to przewidział, że tak się skończy.
forest - 10-10-2012, 05:48
Temat postu:
OS_24 napisał/a:
Ktoś to przewidział, że tak się skończy.


Ja, pisałem w tym wątku pół roku temu.
Beatrycze - 13-10-2012, 13:36
Temat postu:
Victoria napisał/a:
Refleks ma częstochowska prokuratura, nie ma co... Oboje dyż. ruchu (ze Starzyn i ze Sprowy) powinni być zatrzymani natychmiast po katastrofie. Aczkolwiek jeszcze nic nie przesądza o ich winie. Sądzę, że szukają kozłów ofiarnych, aby ratować tyłki wysoko postawionych betonów z PKP PLK odpowiedzialnych za nieudolną modernizację linii 64. Jeśli dodamy do tego Kombud, który walczy w sądach z niezależną od rządu prasą to sprawa staje się POlityczna. Czekam na kolejne ruchy prokuratury z Częstochowy.

Bardziej w temacie są zorientowani Beatrycze i Pirat, którzy cały czas prowadzą śledztwo dziennikarskie w tej sprawie i może ktoś z nich wypowie się w tej kwestii.

Wszelkie kontrole prowadzone na różnych szczeblach są takim pozornym ruchem, pod publike, że niby wszystko jest kontrolowane. Jednak najwięcej grzebania i szukania winnych jest tylko na poziomie najniższego szczebla - zakład, sekcja. I tu pytanie - jaki poziom wiedzy reprezentują organa kontrolne, aby rzetelnie sprawdzić dokumentację jaka powinna być przed przystąpieniem do robót związanych z modernizacją linii 64, wybudowaniem nowego posterunku Sprowa, nowych urządzeń srk na tym posterunku? Takie papiery powinny być w Centrum Realizacji Inwestycji - jako materiał przygotowany przed przystąpieniem do "grzebania" w torach i urządzeniach. Taka dokumentacja przed- i powykonawcza powinna trafić do zakładu, bo jest podstawą do odbioru i wtedy wiadomym jest jaki był stan np. urządzeń srk przed robotami, co będzie robione, jak wygląda "rozszycie" i co się zmieniło po zakończeniu robót. Oczywiście nigdy tego nie było, zakład odbiera nie bardzo wiedząc co zmieniło się w dotychczasowych urządzeniach. Dopiero po katastrofie na wariackich papierach trwa kompletowanie dokumentacji. Zastrzeżenia i to duże są do dziennika robót, czyli coś co leży w zakładzie, ale zakład nie wie co tam ma być wpięte, co ma zrobione. Czyli mamy smród od samej góry, a smród PKP PLK łączy się ściśle z firmą Kombud, bo Kombud nie musiał zajmować się dokumentacją, wystarczyło, że wygrał przetarg i będzie odwalał fuchę. Dokumentacji powykonawczej też nie musiał robić i tak to się kręciło aż do katastrofy. Teraz, jak donoszą wiewiórki, dokumentacja jest sporządzana z antydatowaniem, ale nie wiem czy ktoś z kontrolujących instytucji ma na tyle nabiału czy umiejętności, aby to odkryć i ujawnić. Bo wtedy Kombud jest umoczony w ten wypadek i to mocno, ale również struktury PKP PLK i to te powyżej zakładu. Czyli wszystkim może zależeć na zrobieniu kozła ofiarnego z dyżurnego, maszynisty, co nieco z kierownictwa zakładu, nadzoru i nikogo więcej...
Victoria - 13-10-2012, 15:38
Temat postu:
Beatrycze, to interesujące co piszesz, tylko zważaj na słowa, bo jeszcze Kombud ugra sobie w rozgrzanym Sądzie Okręgowym w Warszawie zakaz używania nazwy firmy na naszym forum. Taki sądowy zakaz ma już "Gazeta Polska Codziennie". My jeszcze możemy pisać o Kombudzie, ale obawiam się, że do czasu, bo sprawa jest POlityczna. Im bliżej będziemy niewygodnej prawdy tym bardziej zmasowany atak przepuszczą na nasze forum. A policja i prokuratura wysługująca się zarządom kolejowych spółek bardzo nas nie lubi.
mc2 - 14-10-2012, 07:41
Temat postu:
MK napisał/a:
Mimo, że bezpośrednią przyczyną katastrofy prawdopodobnie były błędy dyżurnych ruchu, to jednak awaryjność systemu liczników osi oraz napędów zwrotnicowych mogła się przyczynić do katastrofy - jeśliby np. liczniki osi często wykrywały na skutek usterki "pociągi", których nie było, to sto dwudziesta trzecia zajętość zostanie potraktowana jako fałszywa, jeśli sto dwadzieścia dwie poprzednie były fałszywe. Człowiek jest tylko człowiekiem.
Ja i tak jestem pełen podziwu dla dyżurnych ruchu i maszynistów, że w warunkach polskiej kolei nie powodują dużych katastrof co tydzień.

I przy tym temacie pytanie zasadnicze - kiedy nie ma izolacji odcinków szlakowych (z których dyżurny miałby różne informacje np. o znajdowaniu się pociągu na szlaku) jaka jest podstawa do "zerowania" licznika osi, jak dyżurny może się upewnić czy szlak jest wolny od taboru? Z "zerowaniem" liczników osi jest nieścisłość w zapisach instrukcji,a po katastrofie koło Szczekocin padła natychmiast propozycja zmian zapisów w tym temacie w instrukcjach. Upewnienie się dyżurnego o wolnym torze szlakowym to w tym wypadku jest pytanie do sąsiada - czy nic nie wyprawił na dany tor szlakowy. I koniec. A dyżurny ze Starzyn był przekonany, że pociąg od siebie wyprawił prawidłowo, więc potwierdził, tam nic nie ma, nic nie wyprawiłem na ten tor.
Pozostaje jeszcze jedna możliwość sprawdzenia wolnego szlaku - sprawdzenie na gruncie - czyli przejście przez dyżurnego kilku czy kilkunastu kilometrów po podkładach. Niby zakrawa na głupotę, ale przecież takie zapisy często są w regulaminach technicznych stacji.
I faktycznie człowiek jest tylko człowiekiem, ciągłe usterki urządzeń ( a raczej ich nieprawidłowe działanie od chwili zabudowy) doprowadzają do rutyny. Właśnie z tej rutyny i przyzwyczajenia, że przez 3-4 miesiące wciąż jest usterka, jazda na Sz, jazda po lewym dyżurni i maszyniści potraktowali sytuację jak codzienną, więc zabrakło komunikacji, dopytywań przez radiotelefon.

PLK sobie coś tam wymyśla na szczeblu Centrali, Centrum realizacji inwestycji coś tam sobie robi na torach, na posterunkach, przy urządzeniach, a IZ mają to firmować swoim podpisem przy odbiorze. IZ tylko przekazują teren budowy dla danych inwestycji i mają to później odebrać - co tam zrobiono nie wie nikt, jak działa - wychodzi w czasie pracy.
wodkangazico - 14-10-2012, 11:18
Temat postu:
Zacznijmy od tego, że liczniki osi nie dadzą się zresetować - wyzerować przez dyżurnego, poleceniem z pulpitu, kiedy prawidłowo zaliczą osie wjeżdżające na kontrolowany odcinek.
A tak tutaj było, ale zgoda - dyżurni pewni nie byli, a pisanie że wystarczyło spróbować, możemy uprawiać teraz, bezstresowo, zza klawaitury.
A jednak:
Cytat:
Upewnienie się dyżurnego o wolnym torze szlakowym to w tym wypadku jest pytanie do sąsiada - czy nic nie wyprawił na dany tor szlakowy. I koniec.(...) Pozostaje jeszcze jedna możliwość sprawdzenia wolnego szlaku - sprawdzenie na gruncie...

nie do końca i niekoniecznie - jest jeszcze Ir-1 par. 31 ust.4.
Stosują, pierwszy pociąg przybywa z końcówkami - mają wolny szlak - obserwują każdy następny przejazd do czasu usunięcia awarii. I tyle.
Jeśli to jakiś ekspres i "nawalenie" byłoby zbyt duże, czekają, jadą jednym torem naprzemian, a sprawdzenie szlaku zlecają jakiemuś towarowemu włóczędze. Proste - bez kombinacji - i na tym zasadza się bezpieczeństwo.

Wracając do liczników: niektóre nawet po usunięciu usterki wymagają, aby pierwszy przejazd odbywał się z obostrzeniami - taka samokontrola systemu.

Co do postępowania prokuratury z dyżurną: o ile pamięć mnie nie myli - a nie chce mi się szukać - tuż po zdarzeniu rozgłaszli wszem i wobec, że wypełniła wszystkie procedury. Dawało to wówczas przypuszczenie, że czynności opisane, tym jakże trudnym, bo zagramanicznym, słowem, przerosły je pisżącego, a nie wykonawców - dyżurnych.
Teraz wychodzi, że i psy gończe na ich zrozumienie potrzebowały pół roku. No chyba, że nadal nic nie kumają i postawili zarzut ot tak, na okoliczność.
Cytat:
PLK sobie coś tam wymyśla na szczeblu Centrali(...) co tam zrobiono nie wie nikt, jak działa - wychodzi w czasie pracy.

Przyzwyczajaj się - na "lepiej", na razie nie ma co liczyć. Confused
mc2 - 15-10-2012, 17:06
Temat postu:
wodkangazico napisał/a:
Zacznijmy od tego, że liczniki osi nie dadzą się zresetować - wyzerować...

Poważnie? Może zalezy od prodcucenta i montażu urządzeń, bo w praktyce.... Wink

wodkangazico napisał/a:

nie do końca i niekoniecznie - jest jeszcze Ir-1 par. 31 ust.4.
Stosują, pierwszy pociąg przybywa z końcówkami - mają wolny szlak - obserwują każdy następny przejazd do czasu usunięcia awarii.
Jeśli to jakiś ekspres i "nawalenie" byłoby zbyt duże, czekają, jadą jednym torem naprzemian, a sprawdzenie szlaku zlecają jakiemuś towarowemu włóczędze. Proste - bez kombinacji - i na tym zasadza się bezpieczeństwo.
O tym, że szlaki mają wolne, bo poprzednie pociągi przejechały z sygnałami końca, to wiedzę posiadali. O tym, że pociąg ze Starzyn pojechał po lewym nie wiedzieli. Ze Starzyn był pewny, że wyprawił prawidłowo, tak też poinformował dyżurną ze Sprowy.Postępowanie dyżurnego ruchu ze Sprowy w tej sytuacji wynikało z tego jak została "naumiana" obsługi, bo stosownych instrukcji nadal nie ma ( w listopadzie będzie pełny rok od chwili oddania posterunku do eksploatacji, jak to ładnie nazywa firma z tradycjami - wstępna eksploatacja). Ponownie pomijam temat działania urządzeń srk szlakowych i stacyjnych ze Sprowy, może już niedługo usłyszymy coś na ten temat od PKBWK czy prokuratury.

Po tej linii nie czołga się nic towarowego, w tym czasie, co można by wykorzystać. Dla sprawdzenia szlaku, kiedy pociąg poprzedni miał sygnały, a występuje np. zajętość odcinka wysyła się pierwszy pociąg (obojętnie jaki tow. czy pasaż.) z ograniczoną prędkością w celu sprawdzenia szlaku. I jedzie on po tym torze, gdzie występuje usterka - w razie potrzeby pociąg zatrzymuje się przed przeszkodą itd.... Tak samo jest z usterkami liczników osi. A tu dyżurni byli pewni, że to tylko usterka licznika. Oni o katastrofie dowiedzieli się 15 minut po fakcie od dyspozytora i nawet nie chcieli w to uwierzyć, co się stało..


wodkangazico napisał/a:

Wracając do liczników: niektóre nawet po usunięciu usterki wymagają, aby pierwszy przejazd odbywał się z obostrzeniami - taka samokontrola systemu.
Mam inne informacje, ale jeszcze sprawdzę.


wodkangazico napisał/a:

Co do postępowania prokuratury z dyżurną: o ile pamięć mnie nie myli - a nie chce mi się szukać - tuż po zdarzeniu rozgłaszli wszem i wobec, że wypełniła wszystkie procedury. Dawało to wówczas przypuszczenie, że czynności opisane, tym jakże trudnym, bo zagramanicznym, słowem, przerosły je pisżącego, a nie wykonawców - dyżurnych.
Teraz wychodzi, że i psy gończe na ich zrozumienie potrzebowały pół roku. No chyba, że nadal nic nie kumają i postawili zarzut ot tak, na okoliczność.

Bo w pierwszej wersji wszyscy "mądrzy" stwierdzili, że to dyżurny ze Starzyn wyprawił pociąg na tor niewłaściwy (lewy) i jest to przyczyną wypadku. Po sprawdzeniu całego materiału wiadomym jest, że dyż. ze Starzyn nie zabezpieczył sprawdzanej na gruncie drogi przebiegu (jak ten rozjazd się przekładało i co trzeba było robić na gruncie - pewnie struktury wyjaśniające katastrofę opiszą), stąd nie miał wiedzy, że używając przycisku na pulpicie do uzyskania kontroli skrajnego położenia rozjazd jest w połowicznym w kierunku na tor lewy i psychoza zawalenia poc. doprowadziła do wyświetlenia Sz. Pociąg więc pojechał po niezabezpieczonej drodze na Sz na lewy (maszynista nie wnikał i nie dopytywał dlaczego na lewy bez W24, a szkoda). Pociąg ten był już od 3 minut na szlaku, kiedy kolejny pociąg został wyprawiony na ten sam tor ze Sprowy. I to właśnie ze Sprowy pociąg wyprawiono na tor zajęty. Normalni o tym wiedzieli od początku, "mądrzy" dopiero teraz. Co do procedur - nie będę się wypowiadać, bo wczoraj byłam u spowiedzi Śmiech

wodkangazico napisał/a:

Przyzwyczajaj się - na "lepiej", na razie nie ma co liczyć. Confused

Dziękuję Ci ślicznie za takie "pocieszenie" Sad
Observator - 15-10-2012, 18:53
Temat postu:
Macie dostęp do tajnych danych to je ujawnijcie.Jeśli nie to nie snujcie na razie hipotez o winie tych wyżej. Kto zna instrukcje kolejowe wie , co powinien zrobić każdy z tych dyżurnych. Wiadomo czego nie zrobił ISDR ze Starzyn nie ułożył i nie zabezpieczył prawidłowej drogi przebiegu czyli praktycznie nie cofnął się do czasów urz. srk kluczowych i gdyby dodatkowo wyłączył napięcie nastawcze żadna ze zwrotek by nie ruszyła nawet bez kontroli gdyby się pomylił. Albo brak nawyków albo na szkoleniach jednym uchem wlatywało, a innym wylatywało.System szkoleń jest na PKP zbyt teoretyczny, a mało praktyczny , szczególnie w przypadku nowo wprowadzanych urządzeń. Same skrócone instrukcje obsługi nowych urządzeń nie wystarczą. Dopóki jest luz jest ok. ale kiedy jest stres to bywa różnie. Człowiek człowiekowi nie równy. I do tego ten ukryty mobbing.
Victoria - 15-10-2012, 19:04
Temat postu:
Observator, tajnych danych nie ujawnia się byle jak i byle gdzie. Dokumentacja, którą zdobyła administracja forum zostanie opublikowana dopiero po zakończeniu śledztwa prokuratorskiego i prac PKBWK.

Wnioski prokuratury i ustalenia PKBWK zostaną publicznie skonfrontowane z naszą dokumentacją. Być może zwołamy nawet konferencję prasową. Ten swoisty bat na śledczych pozwala mieć nadzieję, że nie będzie matactw, zamiatania pod dywan i robienia kozłów ofiarnych. Ostatnie nieudolne ataki na nasze forum to dowód, że beton się nas boi.
wodkangazico - 15-10-2012, 21:49
Temat postu:
Mc2 napisał/a:
Poważnie? Może zalezy od prodcucenta i montażu urządzeń, bo w praktyce....

Chodziło o słowa prawidłowo zaliczą osie wjeżdżające na odcinek.
Wówczas nie wygenerują błędu, który pozwalałby je zresetować obsłudze.
One poprawnie stwierdziły, ze coś wjeżdża na odcinek, więc niby czemu miałyby się dać "naprawiać"?
Taki niezdecydowany, niepewny sam siebie, system w ogóle nie przeszedłby certyfikacji.

Oczywiście, i wówczas wszystko można to zrobić w przekaźnikowni.

Co innego, kiedy np. przy stanie "odcinek wolny", czyli zero osi na nim, czujnik nagle zaliczy oś wyjeżdżającą - odchodzą takie numery, kiedy np. maszyny torowe wjadą na odcinek i opuszczą jakiś dodatkowy wózek.
Czyli np. wjeżdżają 4 osie, po czym wyjeżdża 6. Po odliczeniu spodziewanych czterech na wyjeździe, odcinek robi się biały, a tu zonk - są jeszcze dwie. I wówczas też, system licznika wcale nie musi się "przyznać" do błędu - wszak jego głowice w torze wszystko poprawnie policzyły - pozwala więc dyżurnemu, oczywiście po sprawdzeniu, na odwołanie takiej nieprawidłowości.

Co innego, wreszcie, błąd krytyczny - nieprawidłowy sygnał z głowic liczących - tutaj, podobnie do stanu prawidłowego liczenia, nie pozwolą się zresetować dyżurnemu i "zawołają" montera, ale jest to inaczej sygnalizowane - nie tylko czerwonym odcinkiem.

Tak więc każdy z ww. stanów jest do rozróżnienia - wracamy do jakości szkolenia?

Pocieszenia nigdy dość - jeśli znasz jakieś takie, działające "inaczej" liczniki - nawet się nie przyznawaj, bo jeśli w pogłoskach o "monitoringu" forum jest coś na rzeczy, wiedza ta może być użyta przeciw Tobie.
I dopiero czeka Cię spowiedź. Wink

Cytat:
Dla sprawdzenia szlaku, kiedy pociąg poprzedni miał sygnały, a występuje np. zajętość odcinka wysyła się pierwszy pociąg (obojętnie jaki tow. czy pasaż.) z ograniczoną prędkością w celu sprawdzenia szlaku. I jedzie on po tym torze, gdzie występuje usterka - w razie potrzeby pociąg zatrzymuje się przed przeszkodą itd.... Tak samo jest z usterkami liczników osi. A tu dyżurni byli pewni, że to tylko usterka licznika.

Czytam wprzód, wspak, do góry nogami. Literuję, sylabizuję, na głos sam do siebie (sąsiedzii znów będą się jutro dziwnie patrzeć - a co tam) i ni chol...ry nie mogę pojąć.

Bo tak: Procedura (tfu!) mówi: pociąg przyjeżdża w komplecie, zostaje zajętość, czyli jest ewidentna awaria urządzeń - infrastruktury - tj., bezapelacyjnie rzecz podpada pod par.31 ust.4 Ir-1 i następny jedzie na widoczność.
Czyli, wychodzi, że w istocie - jest poprawna.

Tutaj mają dokładnie taką sytuację i uznają, że "tylko usterka licznika" nie wyczerpuje okoliczności jej zastosowania?
mc2 - 16-10-2012, 22:28
Temat postu:
Na temat szkoleń czy ich braku już się kiedyś wypowiadałam. Szkolenia praktyczne to marzenie w PKP-ie. Na sucho, zza biurka i drętwa mowa trwa instruktora/'zwierzchnika/firmy. Żenada
Co robimy kiedy jest usterka? Ano mamy pokłosie powyższej żenady, braku przygotowania, braku instrukcji, etc. Co wcale nie napawa optymizmem, przecież jakiś poziom wiedzy pracownik powinien posiadać - praktycznej i teoretycznej. Tylko skąd ta wiedza i jak weryfikowana? Kolejna żenada. Ale skoro instruktor/kontroler/zwierzchnik nie zna treści podstawowych instrukcji, to czego się spodziewać po pracownikach podlegających pod szkolenia, pouczenia i kontrole z ich strony? Kolejna żenada. I dziwna zasada im wyżej tym gorzej...


Co do "resetowania" liczników, masz rację i tak określają zapisy w regulaminach - resetować można tylko w sytuacji, kiedy dyżurni już wiedzą o usterce i szlak jest wolny. Ale jest tak "pięknie" w życiu, że .... Smile I znowu bym musiała napie... firmę z tradycjami.
Ale przy okazji jak to jest z licznikami osi i ich resecie dowiedziałam się jaką inną myśl techniczną uskutecznili na torach. Ponieważ odległości semaforów i przejazdów (SSP, z powtarzaczem u isdr-a) nie mieszczą sie w normach zostało zrobione uzależnienie semafora od rogatek tegoż przejazdu. Normalnie przy usterce ssp i podniesionych rogatkach nie powinien podawać się semafor (oprócz v20 dla czoła w km. ...). Ale u nas jest firma z tradycjami, ma myśl techniczna i w praktyce jest nienormalnie - zamknięte rogatki i sprawne ssp - semafor się podaje, otwarte rogatki i usterka ssp - semafor się podaje, zamknięte rogatki i usterka ssp (nie można ich otworzyć) - semafor się nie podaje. Procedury bezpieczeństwa super, a firma z tradycjami cały miesiąc "bawi" się myślą techniczną, żeby było dobrze. I co to kogo, że dyżurny ma na szlaku w jedną stronę 5 ssp i w druga kolejne 5. Co drugi nie sprawny.
Victoria - 20-10-2012, 20:20
Temat postu:
Ponad pół roku po katastrofie pod Szczekocinami reporterzy programu "Uwaga" TVN odwiedzili osoby ranne w katastrofie oraz rodziny ofiar. Emisja programu była dziś o godz. 19:45, powtórka w nocy o 2:20.

Reportaż można obejrzeć w internecie:
http://uwaga.tvn.pl/61675,news,,nowe_zycie_po_katastrofie,reportaz.html
Pirat - 31-10-2012, 11:39
Temat postu:
W sołectwie Chałupki w gminie Szczekociny odsłonięto pomnik poświęcony pamięci ofiar katastrofy kolejowej, do której doszło w marcu tego roku. Zginęło w niej 16 osób.

Więcej TUTAJ
dyżurna - 03-12-2012, 11:55
Temat postu:
Prokuratura Okręgowa w Częstochowie przedłużyła do 3 marca 2013 roku śledztwo w sprawie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Wówczas minie równo rok od tragedii. W zderzeniu dwóch pociągów zginęło 16 osób, około 80 zostało rannych. Ostatnio w śledztwie pojawiło się kolejne kluczowe pytanie: dlaczego maszynista tylko jednego z pociągów rozpoczął awaryjne hamowanie.

3 marca tego roku pod Szczekocinami zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy i InterRegio "Jan Matejko" z Warszawy do Krakowa. Ten ostatni znajdował się na lewym torze, gdzie wpuścił go dyżurny ruchu ze Starzyn. "Matejko" jechał niewłaściwym torem przez prawie pięć minut - potem doszło do zderzenia. 98 osób zostało poszkodowanych, w tym 56 ciężko rannych. 16 osób zginęło.

Tylko jeden pociąg hamował

W śledztwie pojawiło się kolejne kluczowe pytanie. Po tym, jak współpracującym ze śledczymi biegłym udało się odczytać zapisy z rejestratorów obu lokomotyw okazało się, że wpuszczony na niewłaściwy tor, jadący od strony posterunku w Starzynach pociąg relacji Warszawa - Kraków jechał z prędkością 100 km na godzinę, na 400 metrów przed zderzeniem załoga pociągu rozpoczęła manewr awaryjnego hamowania, wytracając szybkość do 40 km na godzinę. Tymczasem pociąg relacji Przemyśl - Warszawa, puszczony od strony posterunku w miejscowości Sprowa, jechał z prędkością 98 km na godz., i w ogóle nie hamował.

- Śledztwo powinno wyjaśnić, dlaczego jeden maszynista widząc naprzeciw siebie światła rozpoczął hamowanie, a drugi w ogóle nie zareagował. To będzie trudne, bo niestety maszyniści zginęli w tym wypadku - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie prokurator Tomasz Ozimek.

Dwoje podejrzanych

Do tej pory w śledztwie zarzuty nieumyślnego doprowadzenia do katastrofy kolejowej przedstawiono Andrzejowi N. i Jolancie S., dyżurnym ruchu, którzy 3 marca tego roku pełnili dyżury na posterunkach w Starzynach i Sprowie. W pierwszych godzinach po tragedii zatrzymano tylko Andrzeja N. - dyżurnego ruchu ze Starzyn. Prokuratura od razu miała zamiar postawić mu zarzut doprowadzenia do katastrofy. Mężczyzna przeszedł jednak załamanie nerwowe i lekarze uznali, że nie można go przesłuchać. Dyżurny trafił na pół roku do szpitala neuropsychiatrycznego w Lublińcu. Tam przeprowadzono jego obserwację sądowo-psychiatryczną. Biegli orzekli, że w chwili katastrofy był poczytalny.

Po wyjściu ze szpitala Andrzej N. został w połowie września doprowadzony do prokuratury, a ta postawiła mu dwa zarzuty nieumyślnego spowodowania katastrofy i fałszowania dokumentacji kolejowej na posterunku w Starzynach tuż po tragedii. Nie złożył wyjaśnień. Został zwolniony do domu. Prokuratura zakazała mu wykonywania zawodu dyżurnego ruchu kolejowego i innych obowiązków związanych z bezpieczeństwem ruchu na kolei. Nie zastosowała innych środków zapobiegawczych.

Jolanta S. była przesłuchana w dwa dni po katastrofie. Prokuratura nie postawiła jej wówczas żadnych zarzutów i zwolniła ją do domu. W październiku zmieniła zdanie. Zaważyła opinia sześcioosobowego zespołu biegłych do spraw kolejnictwa, którzy przeprowadzali na miejscu wypadku eksperyment procesowy, odtwarzając ostatnie chwile przed zderzeniem pociągów. Odtworzyli również zapisy z rejestratorów rozmów w kabinach lokomotyw i na posterunkach dyżurnych, a także zapisy znajdujące się w pamięci systemu kontroli ruchu. Zdaniem prokuratury kobieta zezwoliła pociągowi relacji Przemyśl - Warszawa na wjazd na tor, który był już zajęty: jechał nim z naprzeciwka pociąg Warszawa - Kraków. Jak ustalili śledczy, Jolanta S. nie sprawdziła, dlaczego tor jest zajęty, choć sygnalizował jej to system kontroli ruchu. Kobieta nie przyznała się do winy, odmówiła też składania wyjaśnień. Prokurator wydał jej zakaz pracy jako dyżurnej ruchu i na wszystkich stanowiskach związanych z bezpieczeństwem na kolei.

Poproszą o międzynarodową pomoc

- Do tej pory w śledztwie przesłuchano 200 osób, z czego 166 to pasażerowie obu pociągów, którzy mają status poszkodowanych. Reszta to pracownicy różnych spółek kolejowych. Ostatnio do prokuratury zgłosiło się towarzystwo ubezpieczeniowe reprezentujące kilkunastu obywateli Francji i Hiszpanii, którzy jechali tymi pociągami. Teraz domagają się odszkodowań od jednej ze spółek kolejowych. Do tej pory nie figurowali na liście poszkodowanych, zwrócimy się teraz do prokurator w tych krajach o pomoc prawną i ich przesłuchanie w sprawie okoliczności katastrofy - mówił w poniedziałek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie Tomasz Ozimek.

źródło: gazeta.pl
snajper - 03-12-2012, 12:29
Temat postu:
Ja tu nie widze nic dziwnego, w tym, że tylko jeden pociąg hamował. Maszynista TLK był na torze właściwym, pewnie myślał, że tamten pociąg jedzie swoim torem i dlatego nie hamował, natomiast maszynista IR jechał po niewłaściwym więc był bardziej czujny i domyślił się, że coś może być nie tak, dlatego zaczął hamować.
Maciey - 03-12-2012, 12:44
Temat postu:
Swoją drogą straszna siła zderzenia biorąc pod uwagę że jeden pociąg zwolnił do 40 km/h. A dziwi mnie osobiście to że dyżurna nie złożyła wyjaśnień.
mpuchatek - 03-12-2012, 13:12
Temat postu:
Maciey - nie dziw się. Sądzę, że każdy z nas by tak postąpił, gdyby został podejrzanym i tak mu radził adwokat. To co się mówi będąc podejrzanym trzeba przemyśleć na 20 sposobów, a najlepiej wcześniej zapoznać się z tym co prokuratura wie - czyli przeczytać akta.
Victoria - 03-12-2012, 14:44
Temat postu:
Jeden z pociągów, które w marcu tego roku zderzyły się pod Szczekocinami, w ogóle nie hamował; tuż przed wypadkiem jechał blisko 100 km na godzinę; drugi wyhamował do 40 km/h - poinformował Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. W sobotę prokuratura podała, że śledztwo zostało przedłużona o kolejne trzy miesiące, do 3 marca przyszłego roku.

Więcej:
http://www.tvn24.pl/nowe-ustalenia-sledczych-jeden-z-pociagow-w-ogole-nie-hamowal,292319,s.html
Victoria - 07-12-2012, 13:00
Temat postu:
Bez cenzury! „Codzienna” wygrała z Kombudem

Nie będzie zakazu publikacji o spółce „Kombud” na łamach „Gazety Polskiej Codziennie” – dowiedział się portal Niezależna.pl. Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił skandaliczne postanowienie nakładające cenzurę.

„Gazeta Polska Codziennie” przez wiele miesięcy informowała o przyczynach katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, w której zginęło 16 osób, a kilkadziesiąt odniosło obrażenia. Pisaliśmy również o Zakładzie Automatyki Kombud z Radomia. Ta właśnie firma poczuła się urażona i złożyła w Sądzie Okręgowym w Warszawie nie tylko pozew z żądaniem pół miliona złotych, ale również wniosek o zabezpieczenie roszczenia sprowadzający się do zakazu pisania przez „Codzienną” o spółce należącej do niedawnego członka komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego.

Podczas niejawnego posiedzenia 24 lipca 2012 r. sędzia Sylwia Kulma przychyliła się do wniosku Kombudu, a w postanowieniu czytamy: „postanawia udzielić powodowi (…) zabezpieczenia na czas trwania postępowania (…) poprzez zakazanie (…) rozpowszechniania w »Gazecie Polskiej Codziennie«". Decyzja ta wywołała oburzenie. Kongres Mediów Niezależnych wydał nawet oświadczenie potępiające sądowe postanowienie, nazywając je „drastycznym naruszeniem wolności słowa w Polsce”. Sprawą zainteresowało się również Obserwatorium Wolności Mediów Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, której prawniczka, mecenas Dorota Głowacka, zwróciła uwagę na brak w postanowieniu informacji o czasie takiego zakazu publikacji.

To było jedną z przesłanek, że postanowienie Sądu Okręgowego w Warszawie zostało zaskarżone przez mecenasa Sławomir Sawicki. Portal Niezależna.pl dzisiaj dowiedział się, że jeszcze w listopadzie w Sądzie Apelacyjnym odbyło się posiedzenie w tej sprawie. I podjęto decyzję druzgocącą dla sędziów chcących nakładać cenzurę na media. W sekretariacie wydziału VI cywilnego potwierdzono nam, że poprzednia decyzja została uchylona. Co jednak najważniejsze, „wniosek powódki”, czyli żądanie przez Kombudu zakazu pisania o tej spółce, sąd oddalił.

Trwa jeszcze pisanie uzasadnienie postanowienia.

źródło:
http://niezalezna.pl/35596-bez-cenzury-codzienna-wygrala-z-kombudem
mc2 - 10-12-2012, 17:34
Temat postu:
no i pasuje Laughing
lecimy z koksem - kto na kolei dopuszcza do takiego precedensu, że urządzenia zabudowane przez firmę KOMBUD nie posiadają wymaganych świadectw zgodności lub certyfikatów z UTK?
Kto pozwala firmie KOMBUD na taka formę testowania swoich urządzeń przy czynnej linii i prowadzonym ruchu pociągów?

Dlaczego KOMBUD stosuje na kolei zasadę buduj i projektuj, a nie odwrotnie?

Dlaczego KOMBUD nie dostarcza kolei dokumentacji przed i po wykonawczej?

Dlaczego KOMBUD nie potrafi, jako serwisant swoich urządzeń, zlokalizować całymi dniami i usunąć usterki?

Dlaczego KOMBUD wymieniając jakikolwiek element w urządzeniach sterowania komputerowego MOR wymieniają go 4-5 dni, a w tym czasie ISDR prowadzi ruch na Sz (ponad300 Sz), nie mając informacji o położeniu rozjazdu, układając i zabezpieczając drogę przebiegu na gruncie?

Dlaczego KOMBUD oddając urządzenia nie sporządza wymaganych schematu (monter amz wchodzi do przekaźnikowi i kombinuje co gdzie jest)?

Dlaczego KOMBUD w czasie prac i po ich zakończeniu (czyli po oddaniu do eksploatacji urządzeń na posterunku) ma klucze do przekaźnikowni, do kontenerów bez wiedzy i zgody ISDR tam sobie "zagląda" kiedy chce?

Kto na kolei dał takie przyzwolenia i dopuścił firmę KOMBUD do torów, urządzeń, nastawni?????
wodkangazico - 11-12-2012, 00:21
Temat postu:
Siostro, co tak ostro?! Shocked

Wyjaśnij może, czy te "urządzenia zabudowane przez firmę KOMBUD", któe z takim zapałem ćwiczysz, oddane są do eksploatacji czy eksploatacji próbnej - nadzorowanej, w dodatku na prawach prototypu?
Subtelna różnica, ale w drugim przypadku, wobec pytań: "kto?", "co?" i "za ile?" istnieją całkiem sensowne wyjaśnienia.
Tłumaczące nie tylko firmę KOMBUD i nie tylko tutaj, żeby było jasnym.

Podpisano: advocatus diaboli

PS.: Braku dokumentacji i wchodzenia do przekaźnikowni bez wiedzy ISyDoR-a nawet nie próbuję tłumaczyć - wnoszę o najwyższy wymiar kary.
Samo wchodzenie celem oglądnięcia urządzeń - w okresie próbnym, a czemu nie? Od patrzenia się nie psują.
mc2 - 16-12-2012, 12:05
Temat postu:
tiaaaa, gdyby towarzystwo miała jaja i myślało, może by i dopuścili na początek do eksploatacji próbnej nadzorowanej. Ale tu chodziło o premię za terminowe uruchomienie, a nie prawidłowe działanie.

Włażenie firmy z tradycjami bez zgody i wiedzy nie dotyczyło "patrzenia" Smile

Najwyższy wymiar kary powinien zapaść, tylko kogo to obchodzi w naszym kraju? Najprościej z całego łańcuszka winnych zająć się tylko tym ostatnim ogniwem, w tym wypadku dyżurny i maszynista. Reszta ma się dobrze i będzie dalej "budować bezpieczną kolej".
Beatrycze - 04-02-2013, 15:49
Temat postu:
Co się zmieniło na kolei po Szczekocinach?

Wieczorem 3 marca 2012 r. pod Szczekocinami, w wyniku naruszenia (trudno na tą chwilę dociec, czy świadomie, czy przez niedouczenie) podstawowych procedur prowadzenia ruchu pociągów przez osoby zobowiązane do ich bezwzględnego stosowania, doszło do jednej z największych w ostatnich latach tragedii na torach.

Cały tekst:
http://www.rynek-kolejowy.pl/39300/Co_sie_zmienilo_na_kolei_po_Szczekocinach_.htm
kostuch - 11-02-2013, 18:59
Temat postu:
Msza żałobna.
Arek - 12-02-2013, 09:43
Temat postu:
Forum Bezpieczeństwa Kolejowego: Rok po Szczekocinach

3 marca 2013 r. mija pierwsza rocznica katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Wydarzenie to wywołało pytania o bezpieczeństwo transportu kolejowego w naszym kraju. Tymczasem sfera ta jest wielowymiarowa i uzależniona tak od stanu infrastruktury, jak i innych, „miękkich” czynników. O tej problematyce będą dyskutować uczestnicy Forum Bezpieczeństwa Kolejowego, które odbędzie się w Warszawie w dniach 21-22 lutego 2013 r.

Więcej:
http://www.rynek-kolejowy.pl/39546/Forum_Bezpieczestwa_Kolejowego_Rok_po_Szczekocinach.htm
wodkangazico - 13-02-2013, 10:26
Temat postu:
Wybiera się ktoś DOBROWOLNIE?
Dwa tysiące za wjazd na MiętkąiDyllę?
Czemu nie - to może dać kopa lepszego niż doppel joint.
Cóż, świat idzie do przodu - same lichte bedwelmingsmiddelen nie zapewniają już wrażeń
A Raport Pelikana "u wrót"...
Ciekawe czy on sam przybędzie - na razie ma status "zaproszony".
PasażerIR - 14-02-2013, 09:37
Temat postu:
Raport Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych w sprawie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami ma być gotowy jeszcze w tym miesiącu – dowiedział się „Nasz Dziennik”.

Jak ustaliliśmy, śledztwo w sprawie katastrofy z 3 marca 2012 roku na pewno nie zakończy się w aktualnie wyznaczonym terminie, przypadającym na pierwszą rocznicę wypadku. W najbliższych dniach, prawdopodobnie na początku przyszłego tygodnia, Prokuratura Okręgowa w Częstochowie wystąpi z kolejnym wnioskiem o przedłużenie postępowania w tej sprawie. Jako że powyżej roku śledztwo przedłuża jednostka nadrzędna, adresatem wniosku będzie Prokuratura Apelacyjna w Katowicach.

Więcej:
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/24004,raport-na-rocznice-katastrofy.html
mc2 - 15-02-2013, 15:47
Temat postu:
wodkangazico napisał/a:
A Raport Pelikana "u wrót"...
.


a w raporcie ani słowa o nieprawidłowosci i braku dokumentacji z nowo zabudowanych urządzeniach, instrukcji ich obsługi, ze przeszkolenie amz z tych urzadzeń było dopiero po roku..... Rolling Eyes
Victoria - 15-02-2013, 18:01
Temat postu:
Jest już projekt raportu powypadkowego PKBWK.
mc2 - 16-02-2013, 09:40
Temat postu:
Zgadza się, jest.
Kilka razy przewałkowany i omówiony z władzami PLK.... Shocked
makary21 - 16-02-2013, 12:29
Temat postu:
Mc2, a wiesz może czy władze IC i PR też się zapoznawały?
DarekP - 17-02-2013, 12:59
Temat postu:
Oni są raczej po stronie skutków, niż przyczyn
Modliszka - 17-02-2013, 16:01
Temat postu:
Victoria napisał/a:
Jest już projekt raportu powypadkowego PKBWK.

Winnymi katastrofy wg PKBWK będą dyżurni ruchu ze Starzyn i Sprowy oraz nieżyjący maszynista pociągu IR. KOMBUD czysty jak łza. Beton IZ Kielce też niewinny. Zgadłam? Wkrótce się okaże...
DarekP - 17-02-2013, 22:38
Temat postu:
Ale to by oznaczało, że przeprowadzono śledztwo przeciwko, a nie w celu wykrycia przyczyn wypadku.
Naoglądałem się National Geographic i zawsze mnie uderzało to, że członkowie badający przyczyny wypadków lotniczych zawsze podkreślali, że całe dochodzenie nie ma na celu wykrycie sprawców, a mechanizmów, które doprowadziły do katastrofy.
I jak w takim kontekście podejść do sprawy katastrofy pod Szczekocinami? Załóżmy, że winni są dyżurni i maszynista. Co to oznacza? Że nie potrafili pracować z zachowaniem bezpieczeństwa przez tyle lat, czy im się to udawało przez taki czas? A może doprowadzili do katastrofy celowo, bo trudno uznać, że 3 osoby przypadkowo zrobiły takie rzeczy, które doprowadziły do katastrofy. Nikt logicznie myślący nie ograniczy problemu do tych 3 osób. Gorzej, jak to na prawdę zrobi PKBWK, bo wtedy należy na prawdę bać się podróży kolejami. Bo można zapytać się, gdzie są procedury kontrolne, jak weryfikowano pracę tych osób,czy ktoś wiedzę tych osób systematycznie podnosił i aktualizował itd.?
Co do Kombudu, oni mogą być czyści. Nawet jak odwalili fuszerkę, a ktoś im podpisał odbiór, to umoczył sobie ręce we krwi. I nie ma to znaczenia czy zrobił to dla pieniędzy, czy w dobrej wierze. Jestem przekonany, że ograniczenie odpowiedzialnych do np. tej 3 osobowej grupy jest na rękę większości, ale pozostają osoby, które ta katastrofa dotknęła, czy ktoś o nich pomyśli, czy kogoś ruszy sumienie?
Taurus - 18-02-2013, 10:48
Temat postu:
Raport PKBWK nie będzie wskazywał winnych, bo nie może. Niektórym się wydaje że powinien być gotowym wyrokiem łącznie z latami do odsiadki. Śmiech

Raport PKBWK musi za to okreslić przyczyny zdarzenia i wskazać kategorię, reszta należy do prokuratury.
W raporcie zapewne pojawi się KOMBUD, ale na pewno nie jako przyczyna bezpośrednia.
buballo - 18-02-2013, 16:39
Temat postu:
Moim zdaniem trochę przesadzacie z tym brakiem wiary w obiektywizm organów powołanych ds wyjaśniania przyczyn wypadków kolejowych. Nie wszyscy w tym kraju muszą być bandytami ...
Oczywiście, że raport nie wskaże winnych do odsiadki, ale wskaże co zawiodło w procedurach dotyczących bezpiecznego prowadzenia ruchu, od szukania winnych są inne organa (nie kolejowe).

Warto przypomnieć sobie np ten artykuł:
http://www.rynek-kolejowy.pl/34651/Raport_w_sprawie_katastrofy_w_Babach_Cos_semafora_chyba_nie_przyuwazylem.htm
Victoria - 18-02-2013, 17:39
Temat postu:
Jak informuje Radio Katowice, Prokuratura Okręgowa w Częstochowie chce przedłużyć o kolejne 6 miesięcy śledztwo, dotyczące katastrofy kolejowej pod Szczekocinami.

Więcej:
http://www.kurierkolejowy.eu/aktualnosci/12661/Szczekociny-sledztwo-do-3-wrzesnia.html
MK - 18-02-2013, 22:33
Temat postu:
Moim zdaniem trochę przesadzacie z tym brakiem wiary w obiektywizm organów powołanych ds wyjaśniania przyczyn wypadków kolejowych. Nie wszyscy w tym kraju muszą być bandytami ...
Oczywiście, że raport nie wskaże winnych do odsiadki, ale wskaże co zawiodło w procedurach dotyczących bezpiecznego prowadzenia ruchu, od szukania winnych są inne organa (nie kolejowe).

Warto przypomnieć sobie np ten artykuł:
http://www.rynek-kolejowy.pl/34651/Raport_w_sprawie_katastrofy_w_Babach_Cos_semafora_chyba_nie_przyuwazylem.htm



Akurat w sprawie katastrofy w Babach można mieć zastrzeżenia do obiektywizmu. Czemu komisja pominęła milczeniem fakt, że właśnie na tej stacji miał później miejsce przypadek błędnego działania sygnalizacji, ujawniony przez maszynistę, który odmówiłajazdy i zażądał komisji
buballo - 18-02-2013, 23:17
Temat postu:
MK napisał/a:
Akurat w sprawie katastrofy w Babach można mieć zastrzeżenia do obiektywizmu. Czemu komisja pominęła milczeniem fakt, że właśnie na tej stacji miał później miejsce przypadek błędnego działania sygnalizacji, ujawniony przez maszynistę, który odmówiłajazdy i zażądał komisji


Przypadki błędnego działania sygnalizacji nie są żadną nowością, wielu mechaników spotyka się z tym codziennie i jakoś nikt nie zwołuje komisji, bo inaczej wiele pociągów stało by w polu i cały ruch szlag by trafił Idea
Instrukcja E-1 i inne wymienione w raporcie, dokładnie określają dzialania drużyny trakcyjnej w takich wypadkach (np. Ie-1, §2, Ust. 7-10)
Doszukiwanie się braku obiektywizmu w raporcie PKBWK z tego wypadku na tym akurat przykładzie (wskazanie sygnału wątpliwego) jest chybione.Idea
To jest znacznie szerszy temat, o którym wielu już tu pisało w tym wątku ...
wodkangazico - 18-02-2013, 23:38
Temat postu:
Poczekaliby do zeszłego tygodnia to i wpływ meteoru musieliby rozstrzygnąć.
A tam, jak się okazało, mechanik dał ciała.
Ale - owszem - mogli zalecić odebranie mu kierownicy.

A w Rysia Tadeusza przestanę wierzyć najwcześniej w dniu, w którym "się obwieści".
W poprzedniej robocie - na Tytusa - nieraz ćwiczyli wariant, kiedy projekt, np. roporządzenia, dany im do opinii, wyglądał niczym negatyw finalnego dokumentu.
Choć oczywiście może być i tak, że ze względu na wciąż trwające śledztwo, wygodniej jest nie wyłazić przed orkiestrę i nie formułować opinii, które później ktoś mógłby kazać mu odszczekać.
mc2 - 23-02-2013, 03:04
Temat postu:
wodkangazico napisał/a:
A w Rysia Tadeusza przestanę wierzyć najwcześniej w dniu, w którym "się obwieści".
W poprzedniej robocie - na Tytusa - nieraz ćwiczyli wariant, kiedy projekt, np. roporządzenia, dany im do opinii, wyglądał niczym negatyw finalnego dokumentu.
Choć oczywiście może być i tak, że ze względu na wciąż trwające śledztwo, wygodniej jest nie wyłazić przed orkiestrę i nie formułować opinii, które później ktoś mógłby kazać mu odszczekać.

No to już niedługo, 28 ma być ciekawie poczynając od telekon.ministra z pokazami.

Komisja powinna zbadać katastrofę i wskazać wszystkie przyczyny. Komisja zamataczyła i wskaże co uważa za stosowne. Wskazując na Starzyny i wskazując błędy dyżurnego komisja nie wskaże sama na siebie, że nie zbadała rozjazdu bezpośrednio po katastrofie. Komisja badała rozjazd po 14 dniach od daty zdarzenia, kiedy wcześniej całe 2 bite dni rozjazd był "poprawiany". Komisja wskaże Sprowę i wskaże błędy dyżurnego, ale komisja nie wskaże, że szkolenie dotyczące kontroli zajętości odcinka odbyło się dla dyżurnych (nie tylko Sprowa, ale na sieci przy tych urządzeniach) w styczniu 2013 - czyli prawie rok po zdarzeniu. Komisja nie zająknęła się o stanie urządzeń i nie wskaże, ani opinia publiczna się nie dowie, że "sprawne" urządzenia na Sprowie od dnia wydarzenia aż do dzisiaj obwarowane są wprowadzonym telefonicznym zapowiadaniem pociągów na sąsiednich szlakach.... No bo i po co. Znaleziono winnego wg komisji - błąd dyżurnego czy maszynisty wystarczy, niech się publika cieszy, jest winny, po co szukać przyczyn tej winy? Wtedy się okaże, że inwestycje nie trafione, roboty na wariackich papierach, a przecież PLK i tak obrywa za mało inwestycji, niewydolność w przerobie kasy unijnej. Po co więc dokładać kamyczek, że inwestycje nie są prowadzone z priorytetem na bezpieczeństwo ruchu?
makary21 - 23-02-2013, 11:13
Temat postu:
Jeżeli to co napisałeś jest prawdą, to w procesie karnym może być niezwykle ciekawie.

O ile obrona wyciągnie te kwestie.
Araya - 25-02-2013, 16:02
Temat postu:
Victoria napisał/a:
Jak informuje Radio Katowice, Prokuratura Okręgowa w Częstochowie chce przedłużyć o kolejne 6 miesięcy śledztwo, dotyczące katastrofy kolejowej pod Szczekocinami.

Więcej:
http://www.kurierkolejowy.eu/aktualnosci/12661/Szczekociny-sledztwo-do-3-wrzesnia.html


I przedłużyli - o 6 miesięcy.TVP Info podała na pasku informacyjnym.
Victoria - 25-02-2013, 19:10
Temat postu:
Raport ws. Szczekocin w tym tygodniu

– Do końca tygodnia zostanie opublikowany raport w sprawie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami – powiedział „Rynkowi Kolejowemu” Tadeusz Ryś, przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych podczas Forum Bezpieczeństwa Kolejowego.

Więcej:
http://www.rynek-kolejowy.pl/40247/Raport_ws_Szczekocin_w_tym_tygodniu.htm

---

Śledztwo w sprawie katastrofy pod Szczekocinami przedłużone o pół roku

Częstochowska prokuratura ma dodatkowe pół roku na kontynuowanie śledztwa w sprawia katastrofy kolejowej pod Szczekocinami.

Więcej:
http://www.tvs.pl/43314,sledztwo_w_sprawie_katastrofy_pod_szczekocinami_przedluzone_o_pol_roku.html
Araya - 26-02-2013, 17:04
Temat postu:
Błędy dyżurnych przyczyną katastrofy pod Szczekocinami

Znamy przyczyny katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Teleexpress TVP 1 dotarł do projektu raportu komisji badającej przyczyny wypadku. Oficjalnie ma być on opublikowany w piątek. Bezpośrednią przyczyną wypadku były błędy popełnione przez dyżurnych ruchu ze Starzyn i Sprowy. Raport nie rozstrzyga o winie, a wskazuje jedynie przyczyny wypadku.

Więcej: TVP.PL
Victoria - 26-02-2013, 17:41
Temat postu:
PKP Polskie Linie Kolejowe winne tragedii w Szczekocinach

Błędy i zaniedbania po stronie pracowników PKP Polskich Linii Kolejowych były przyczyną czołowego zderzenia pociągów pod Szczekocinami w marcu 2012 r., w którym śmierć poniosło 16 osób a ponad 50 zostało rannych – wynika z raportu powypadkowego Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych, do którego dotarł „Rynek Kolejowy”.

Więcej:
http://www.rynek-kolejowy.pl/40443/PKP_Polskie_Linie_Kolejowe_winne_tragedii_w_Szczekocinach.htm
klimeu44 - 26-02-2013, 19:51
Temat postu:
W niedzielę, 3 marca - w pierwszą rocznicę katastrofy kolejowej pod Szczekocinami - w Warszawie odprawione zostaną msze święte w intencji tragicznie zmarłych pracowników PKP Intercity - maszynisty Szymona Cieślaka i pomocnika maszynisty Radosława Pustoły.
Beatrycze - 27-02-2013, 12:24
Temat postu:
Komisja: To tylko spekulacje

Po wczorajszej publikacji w portalu „Rynku Kolejowego” wniosków z raportu Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych, jej przewodniczący Tadeusz Ryś odciął się od przedstawionych informacji. Szef PKBWK nazywa je „spekulacjami medialnymi”.

Raport PKBWK, do którego dotarł „Rynek Kolejowy”, opisaliśmy tutaj. Dziś z adresu Ministerstwa Transportu dotarło do naszej redakcji oświadczenie, wysłane w imieniu przewodniczącego Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych Tadeusza Rysia. Zadeklarowano w nim, że raport ws. przyczyn wypadku kolejowego pod Szczekocinami opublikowany zostanie w czwartek 28 lutego 2013 roku.

Szef PKBWK odcina się od informacji z raportu, które podał „Rynek Kolejowy” i „Wiadomości” TVP. „Wszystkie informacje dotyczące przyczyn wypadku, które pojawiają się lub będą pojawiać w przestrzeni publicznej do czasu publikacji raportu PKBWK mają charakter wyłącznie spekulacji medialnych” – czytamy w oświadczeniu.

Nie ulega wątpliwości, że raport nie powinien był dostać się do mediów przed jego oficjalną publikacją. Nie dziwi zatem, że w oświadczeniu czytamy też, że: „PKBWK nie jest źródłem tych informacji, nie ponosi za nie odpowiedzialności, a także ich nie komentuje”. Ministerstwo Transportu wczoraj odmówiło komentarza do czasu oficjalnej publikacji, która miała nastąpić w piątek.

Źródło: Rynek Kolejowy
Victoria - 27-02-2013, 16:52
Temat postu:
Rozpoczyna się "festiwal" przerzucania winy na nieżyjących maszynistów:

Szafrański: Nie wskazujmy, że to PKP PLK doprowadziły do katastrofy
mpuchatek - 27-02-2013, 16:55
Temat postu:
Tak, jakby w PLK istnieli tylko dyżurni ruchu...
MK - 27-02-2013, 17:03
Temat postu:
Mimo wszystko dużo jest racji w tym:
http://www.rynek-kolejowy.pl/40538/Mietek_Nie_potrafimy_wyciagac_wnioskow_z_wypadkow.htm
Victoria - 27-02-2013, 17:20
Temat postu:
Szczekociny: Jakie zalecenia komisji?

Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych przedstawi jutro w swoim raporcie środki zapobiegawcze, które będę miała zminimalizować prawdopodobieństwo podobnej katastrofy w przyszłości. Znalazły się one w dokumentach do których dotarł „Rynek Kolejowy”.

Więcej:
http://www.rynek-kolejowy.pl/40501/Szczekociny_Jakie_zalecenia_komisji.htm
PasażerIR - 27-02-2013, 17:45
Temat postu:
Jak się czyta te "przecieki" z raportu .... pociąg TLK WJECHAŁ do Sprowy NA "swój tor właściwy .... mijając semafor na którym palił się wskaźnik W24 ....czegoś tu nie rozumiem....Miał się zatrzymać i nie jechać dalej.Chyba jakiś chochlik drukarski albo przejęzyczenie.
buballo - 27-02-2013, 18:04
Temat postu:
Uważam, że nie ma żadnego błędu drukarskiego i pomyłki ...
Moim zdaniem trzeba to widzieć tak:

http://www.transportszynowy.pl/wskaznikw24.jpg

Definicja wskaźnika W24 jest ściśle określona i wg instrukcji E-1, brzmi:

W 24 „Wskaźnik kierunku przeciwnego"
oznacza wyjazd na tor szlaku dwutorowego w kierunku przeciwnym do zasadniczego
Wskaźnik świetlny, matowo- biała kresa na kwadratowej czarnej tablicy wznosząca się do góry z prawa na lewo
a) wskaźnik W 24 umieszcza się na maszcie semafora albo na osobnym maszcie,
b) obraz na wskaźniku W 24 pokazuje się jednocześnie z wyświetleniem na semaforze sygnału zezwalającego na jazdę,
c) w przypadku wyprawienia pociągu na sygnał zastępczy „Sz" obraz na wskaźniku W 24 pokazuje się jednocześnie z obrazem sygnału zastępczego,
d) w szczególnych przypadkach, określonych wytycznymi organizacji zamknięć torowych w czasie wykonywania planowych robót, wskaźnik W 24 może być stosowany w porze dziennej w postaci przenośnej tablicy nieoświetlonej.

Instrukcja sygnalizacji Ie1 (E-1), Rozdział III, § 13, Ust. 27, Pkt. a-d.



Zatem jeśli na podg Sprowa, rzeczywiście nastąpił "przejazd" pociągu z toru lewego (niewłaściwego) na tor prawy przy podanym Sz ze świecącym się pod nim W24, to wg powyższej instrukcji należy uznać, że ten manewr przy takim osygnalizowaniu był niedopuszczalny (brak sygnału do jazdy) Idea
Prawidłowym sygnałem powinien być Sz, ale bez podanego W24.
Moim zdaniem tak to należy rozumieć, najlepiej to niech się wypowie jakiś ekspert ...
klimeu44 - 27-02-2013, 18:09
Temat postu:
Pan Szafrański nie jest maszynistą, ani dyżurnym ruchu, więc nie musi znać przepisów. Maszynistów było dwóch i jeden pomocnik maszynisty.
Poza tym, jeżeli już to złamał przepis jedynie maszynista PR wyjeżdżając na lewy przeciwny do zasadniczego bez wyświetlonego wskaźnika W24.
oporny301 - 27-02-2013, 18:17
Temat postu:
Na twoją tezę z ostatniego zdania masz jakieś dowody? Młot
Pirat - 27-02-2013, 18:24
Temat postu:
MATERIAŁ PRASOWY

Uczestnicy katastrofy pod Szczekocinami spotkają się na Jasnej Górze

3 marca 2013 roku – czyli dokładnie rok po tragedii, pasażerowie którzy uczestniczyli w katastrofie pod Szczekocinami oraz ich rodziny spotkają się na Jasnej Górze. Chcą razem pomodlić się w intencji 16 ofiar, które zginęły podczas tragicznego wypadku kolejowego.

W najbliższą niedziele minie dokładnie rok od tragicznego wydarzenia jakie rozegrało się niedaleko Szczekocin. Rozpędzone pociągi TLK Brzechwa i Interregio Matejko znalazły się na tym samym torze. Doszło do czołowego zderzenia. Rok po tragedii pasażerowie uczestniczący w wypadku nie zapominają o tamtych wydarzeniach. – W rocznicę katastrofy, czyli w niedzielę 3 marca 2013 roku, o godz. 20.15 w Kaplicy Cudownego Obrazu na Jasnej Górze odprawiona zostanie Mszą Święta w intencji ofiar. Swoją modlitwą, a przez to wyrazami wdzięczności, chcemy ogarnąć służby ratunkowe oraz przedstawicieli lokalnej społeczność, które tego pamiętnego dnia w jakikolwiek sposób pomagały poszkodowanym – mówi Łukasz Kmita, organizator uroczystości a jednocześnie pasażer, który 3 marca jechał pociągiem Interregio z Warszawy do Krakowa. Po Mszy uczestnicy uroczystości wezmą także udział w Apelu Jasnogórskim.

Wybór miejsca w którym mają spotkać się poszkodowani pasażerowie i ich rodziny nie jest przypadkowy. Częstochowskie Sanktuarium leży zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od miejsca tragedii. – Chcemy także podziękować przed Cudownym Obrazem za to, że nam - według Woli Bożej – udało się ocalić swoje życie. Pamięć i modlitwa za zmarłych - to nasze zobowiązanie wobec rodzin ofiar katastrofy – dodaje Łukasz Kmita.
Observator - 27-02-2013, 18:37
Temat postu:
Maszynista pociągu TLK miał jechać z toru lewego na tor prawy w kierunku do Starzyn kierunek właściwy zasadniczy - prawy nie powinien mieć W-24. Taki wskaźnik powinien mu się wyświetlić gdyby dalej do Starzyn jechał po torze lewym. Natomiast maszynista IR ze Starzyn powinien mieć wyświetlony wskaźnik W-24 ponieważ jechał po torze lewym w kierunku przeciwnym do zasadniczego. Nie został on jednak wyświetlony bo ISDR zamierzał jechać po torze prawym czyli jazda na kierunek właściwy - tor prawy wyświetlenie W-24 niemożliwe przy sprawnie działających urządzeniach srk.
klimeu44 - 27-02-2013, 18:41
Temat postu:
Observator, z tego co napisałeś przy sprawnie działajacych urządzeniach srk nie pownien wyśiwtlić się W24 przy jeździe na tor prawy? Więc w Sprowej były niesprawne urządzenia, albo ten wskaźnik się nie wyświetlił.
buballo - 27-02-2013, 19:33
Temat postu:
Z tego artykułu (trzeci akapit): Zwiastun raportu wynika, że W24 wyświetlił się (choć normalnie nie powinien) i to rzeczywiście może sugerować niesprawność urządzeń srk i postawienie tezy, że do zdarzenia przyczynił się nie tylko zarządca infrastruktury, ale i drużyna trakcyjna...

Moim zdaniem, logicznie można rozważyć jedynie dwie możliwości:

1. W24 rzeczywiście był podany razem z Sz, co odnotował w logach komputerowy system srk (Sp)
2. Nie wyświetlił się W24 a jedynie Sz, a system w logach odnotował Sz i W24.

W pierwszej opcji (jak w raporcie) do zdarzenia przyczynił się zarządca sieci i przewoźnik, w drugim wyłącznie zarządca ... jakoś trudno mi uwierzyć, aby dwóch mechaników pojechało dalej będź co bądź na sygnał wątpliwy ...

Nie sądzę też (moje subiektywne odczucie), aby PKBWK zdemontowała sygnalizator wskaźnika po zdarzeniu i poddała badaniu laboratoryjnemu włókna żarówki z oprawy wskaźnika, aby określić czy się świeciły i w jakim dokladnie czasie. Zakładam, że posłużyli się wyłącznie logami z systemu informatycznego srk, który był zainstalowany w Sprowie.
Wiadomo, że system informatyczny był w fazie wdrażania więc i zaistnienie błędów jest możliwe.
Pirat - 27-02-2013, 19:53
Temat postu:
W toku naszego śledztwa dziennikarskiego zdobyliśmy protokół kontroli przeprowadzonej przez UTK w dniach 7-15 marca 2012 roku na linii 64. We wnioskach wskazane są liczne uchybienia dotyczące urządzeń srk. Na przykład na posterunku Sprowa w stosunku do urządzeń srk nie została zakończona procedura potwierdzenia zgodności z typem, na który prezes UTK wydał świadectwo dopuszczenia do eksploatacji. Inne nieprawidłowości wskazane przez UTK w tym raporcie dotyczyły m.in. polecenia zerowania liczników osi "zeroLO" oraz układu powiązań interfejsów "Niezajęty (Fm) Zajęty (P)". Ponadto dokumentacja powykonawcza urządzeń srk była niekompletna (brak spójności pomiędzy poszczególnymi jej arkuszami).

Jestem kolejowym laikiem, ale gdy czytałem ten raport to włos mi się zjeżył na głowie z powodu fuszerki przy modernizacji linii 64. W stosownym czasie wspominany raport UTK ujrzy światło dzienne! Póki co czekamy na raport PKBWK, który prawdopodobnie nie wspomina o źle działających urządzeniach srk.
mc2 - 27-02-2013, 20:37
Temat postu:
Maszynista jednego pociągu miał wyświetlony Sz, a z drugiego Sz razem z W24. W Starzynach isdr był pewny (z gruntu) o położeniu rozjazdu i nie mogąc podać semafora wyświetlił Sz. maszynista na tegoż Sz wyjechał, ale nie na prosto, a na lewy tor. Czyli do dalszej jazdy po tym torze potrzebny jest jeszcze W24. Czyli powinna sie odbyć rozmowa pomiędzy maszynistą a isdr o co chodzi.
Na semaforze w Sprowie po wygarnięciu semafora podany był Sz i W24, pomimo kontynuacji jazdy po torze i kierunku właściwym. Czyli dalsza jazda po tym torze wymagała wyjaśnienia pomiędzy maszynistą, a isdr o co chodzi.
Rozmowy się nie odbyły, isdr pewni, że jadą prawidłowo, każdy pociąg na innym torze. Maszyniści nie potraktowali sygnałów na słupie jako wątpliwych.
Przyczyna bardzo prosta - odwrotnie ponumerowane tory szlakowe na linii 64, prawy jest tym "niewłaściwym", lewy "właściwym" dla kierunku, pociągi po przejechaniu kilometrów od posterunku Kozłów z jednej strony i od posterunku Psary z drugiej zmieniają numerację (parzysty jest nieparzystym i odwrotnie). Takie drobne utrudnienie, żeby się ludzie nie nudzili.
Dlaczego Sz podany z W24? Pytanie do Kombudu o urządzenia, to samo pytanie do szkolących z obsługi tych urządzeń.
Ciekawostka - Osoby odpowiedzialne za utrzymanie urządzeń srk przeszkoleni po pół roku po wypadku, dyżurni ruchu w całym kraju pracujący na takich urządzeniach w styczniu 2013.
Ze względu na działanie urządzeń srk i dokumentacje po "inwestycjach" obowiązuje telefoniczne zapowiadanie pociągów w Sprowie (we wszystkich kierunkach i po każdym torze) od 4 marca 2012 do nadal.... Rolling Eyes
buballo - 27-02-2013, 21:02
Temat postu:
mc2 napisał/a:
Na semaforze w Sprowie po wygarnięciu semafora podany był Sz i W24, pomimo kontynuacji jazdy po torze i kierunku właściwym. Czyli dalsza jazda po tym torze wymagała wyjaśnienia pomiędzy maszynistą, a isdr o co chodzi.
Rozmowy się nie odbyły, isdr pewni, że jadą prawidłowo, każdy pociąg na innym torze. Maszyniści nie potraktowali sygnałów na słupie jako wątpliwych.


No właśnie, dlaczego mając sygnały wątpliwe, mimo to pojechali dalej ?
Dlaczego w takiej sytuacji nie skontaktowali się z ISDR ze Sprowej ?
A może nie był wyświetlowny w ogóle W24 ? A system w logach to odnotował Sz z W24...
Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że maszynista i pomocnik, który szkoli się na maszynistę pojechaliby na sygnał wątpliwy.

mc2 napisał/a:
Ciekawostka - Osoby odpowiedzialne za utrzymanie urządzeń srk przeszkoleni po pół roku po wypadku, dyżurni ruchu w całym kraju pracujący na takich urządzeniach w styczniu 2013.
Ze względu na działanie urządzeń srk i dokumentacje po "inwestycjach" obowiązuje telefoniczne zapowiadanie pociągów w Sprowie (we wszystkich kierunkach i po każdym torze) od 4 marca 2012 do nadal.... Rolling Eyes


... i tu rzeczywiście włos na głowie może się zjeżyć Killer
klimeu44 - 27-02-2013, 22:45
Temat postu:
buballo, Sz i W24 nie jest sygnałem wątpliwym.
W tym przypadku można by jedynie mówić o skierowaniu pociągu w kierunku innym niż wskazywały sygnały.
buballo - 27-02-2013, 23:00
Temat postu:
klimeu44 napisał/a:
Sz i W24 nie jest sygnałem wątpliwym.

Nie upieram się jakoś przy tym, bo określenie "sygnał wątpliwy" dotyczy raczej wskazań sygnalizatorów świetlnych a nie wskaźników, a E-1 dość precyzyjnie podaje definicję tego wskaźnika...
Może lepszym określeniem będzie "sprzeczne sygnały" ? Wink
wodkangazico - 27-02-2013, 23:48
Temat postu:
Cytat:
Przyczyna bardzo prosta - odwrotnie ponumerowane tory szlakowe na linii 64, prawy jest tym "niewłaściwym", lewy "właściwym" dla kierunku, pociągi po przejechaniu kilometrów od posterunku Kozłów z jednej strony i od posterunku Psary z drugiej zmieniają numerację (parzysty jest nieparzystym i odwrotnie). Takie drobne utrudnienie, żeby się ludzie nie nudzili.

Mc2, jak dla mnie, jesteś tu Autorytetem, no w każdym razie "Wiewiórką" - napisz to jeszcze raz, tak jak chciałaś, dobra?

Cytat:
Dlaczego Sz podany z W24? Pytanie do Kombudu o urządzenia...

Kiedy buduję, to to, co narysował projektant - jeżeli już, jego trzeba pytać, bo on zna pryncypia bezpiecznych: budowy i działania, urządzeń srk.

Cytat:
Może lepszym określeniem będzie "sprzeczne sygnały" ?

Nie - sygnałami wątpliwymi w tej sytuacji były Sz-ty. Wątpliwymi wobec wskaźnika, bądź jego braku, a także położeń rozjazdów.
buballo - 28-02-2013, 01:24
Temat postu:
wodkangazico napisał/a:

Cytat:
Może lepszym określeniem będzie "sprzeczne sygnały" ?

Nie - sygnałami wątpliwymi w tej sytuacji były Sz-ty. Wątpliwymi wobec wskaźnika, bądź jego braku, a także położeń rozjazdów.


... i wszystko jasne Wink
Dzięki
Taurus - 28-02-2013, 08:32
Temat postu:
Tak sobie rano myślałem o tym co napisałem kilka postów wyżej.
Nie zdziwię się, jeżeli w raporcie PKBWK temat KOMBUDU będzie przemilczany. W końcu w pierwszej kolejności to nie KOMBUD odpowiada za stan infrastruktury tylko PKP PLK (jako zlecający).
To PLK nie dopilnowała KOMBUDU i prawidłowego wykonania usługi. Ktoś z PLK w końcu odebrał wykonanie prac i dopuścił szlak do eksploatacji ?
Ciekawe jak wygląda umowa na wykonanie usługi pomiędzy PKP PLK a KOMBUDEM.
mpuchatek - 28-02-2013, 08:36
Temat postu:
klimeu44 napisał/a:
buballo, Sz i W24 nie jest sygnałem wątpliwym.
W tym przypadku można by jedynie mówić o skierowaniu pociągu w kierunku innym niż wskazywały sygnały.

Tym bardziej, że mechanik zauważy coś niepokojącego jakiś czas PO przejechaniu sygnału, a nie przed, jak dojedzie/przejedzie zwrotnice.

A propo tej zmiany numeracji - także proszę o wyklarowanie. Zmiana jest na szlaku, czy na którymś posterunku ?
PasażerIR - 28-02-2013, 10:16
Temat postu:
Można tego było uniknąć.....wypuścić po niewłaściwym ze Starzyn IR, niech wjedzie do Sprowy,na zastępczym i czeka...przed rozjazdem.Przyjeżdża TLK objeżdża IR zjeżdża na tor właściwy...i jedzie do Wa-wa - po uszkodzonym rozjeździe w Starzynach....a elektrycy naprawiają....go potem.Nie ma semaforów wyjazdowych...trudno ale ludzie by żyli....i pociągi nie zablokowałyby lini. Trzeba wstawić semafory na mijankach i dorobić instrukcję.

[ Dodano: 28-02-2013, 10:21 ]
Sygnał zastępczy - kolor fioletowy.Nie mieszać czerwonego z białym .Czerwone to to....białe to to a fioletowy zastępczy.Dorobić semaforom komorę światła fioletowego. ekstra sterowane opatentować i wdrożyć.Zasilić ekstra z baterii lub ogniw fotowoltaicznych.WIERZĘ ,że w Polsce nie brakuje specjalistów od tych rzeczy.....być może rozwiązanie na skalę światową .......KOLEJOWY NOBEL.

[ Dodano: 28-02-2013, 10:30 ]
Pewnie pomysł zostałby odrzucony....ale zawsze można spróbować....
Pirat - 28-02-2013, 13:07
Temat postu:
Szczekociny: prokuratura czeka na pomoc Francji i Hiszpanii

Jak poinformowała „Kurier Kolejowy” Prokuratura Okręgowa w Częstochowie śledztwo w sprawie wypadku kolejowego pod Szczekocinami, mimo, że znajduje się na zaawansowanym etapie, potrwa do września. Prokuratorzy czekają obecnie na pomoc prawną ze strony Francji i Hiszpanii.

Więcej TUTAJ
Brajdak - 28-02-2013, 13:07
Temat postu:
Byłby słabo widoczny w dzień, a pod słońce wcale. Poza tym, mógłby się mylić z kolorem manewrowym
PasażerIR - 28-02-2013, 13:15
Temat postu:
OK...fiolet - niebieski.Kwestia koloru jest do dogrania.

[ Dodano: 28-02-2013, 13:26 ]
Trzeba spróbować i tyle ..a pod światło inne kolory też czasem słabo widać.SCHEMAT ELEKTRYCZNY UKŁADU STEROWANIA SEMAFOREM .Można taki projekt przedłożyć wiodącej firmie z branży układów sterowania srk.
Taurus - 28-02-2013, 13:49
Temat postu:
PasażerIR, kto ma za to zapłacić ?
PasażerIR - 28-02-2013, 13:56
Temat postu:
Nie wiemy ile to kosztuje a już kto zapłaci......
Taurus - 28-02-2013, 14:23
Temat postu:
No właśnie, przypuszczam że chętnych nie będzie, łatwo wydaje się cudze pieniądze.

Uważam że sygnalizacja na PKP PLK jest bardzo dobra, logiczna i prosta. Pod warunkiem że jest sprawna.
Problem leży w tym że PLK nie chce albo nie umie obwarować się odpowiednimi paragrafami w umowach z wykonawcami. Kwestia gwarancji i kar umownych. Jak wykonawca będzie bulił za każdą godzinę niesprawności urządzeń odpowiednią karę finansową, to Sz będzie naprawdę wyjątkiem, a nie regułą.
PasażerIR - 28-02-2013, 14:30
Temat postu:
Na pewno odejście od dotychczasowego SZ poprawi bezpieczeństwo.Nikt , nie każe zmieniać od razu wszystkich semaforów...ale etapami to się uda.Mnie się wydaje ,że komputerowe srk lubią jednoznaczne sytuacje.czerwony kolor to czerwony a biały to biały , być może ta dwuznaczność namieszała w systemie a jak się skończyło to wszyscy słyszeli i widzieli.Czytając przecieki z Raportu PKBWK takie odnoszę wrażenie .....tu wyświetlił a nie powinien jakiś system ....skierowaŁ z niewłaściwego na właściwy a był wyświetlony wsk. W24 a nie powinien.Kolej to konkret...albo stoję albo jadę.W Starzynach rozjazd sam się przestawił , ktoś miał go trzymać ręcznie jak wyjeżdżał pociąg jednym czynią zarzuty....innym chcą postawić zarzuty a po co pojechali.....Kolej to ma być konkret .
Taurus - 28-02-2013, 17:26
Temat postu:
Od 25 minut na stronach Ministerstwa Transportu widnieje tytuł raportu nr PKBWK/1/2013 z dnia dzisiejszego.
Niestety nie da się go pobrać. Wszystko tam tak działa cholera jasna.
wodkangazico - 28-02-2013, 18:56
Temat postu:
Się pobiera, ale "waży" 69MB - cierpliwości.
klimeu44 - 28-02-2013, 19:41
Temat postu:
ogólnie żenada... Panie Ryś, czas na emeryturę...
oporny301 - 28-02-2013, 20:08
Temat postu:
Do kosza z tym raportem? Nie? Do prokuratury.
Tam miejsce tego steku bzdur i insynuacji.
A Pan przewodniczący PKBWK nie na emeryturę. Na bezrobocie. Tam jego miejsce.
Co się dziwić ze taki raport? Komu podlega PKBWK? Politykom! Embarassed Embarassed Embarassed
Taurus - 28-02-2013, 20:24
Temat postu:
Możecie konkretnie sprecyzować co Wam się w raporcie nie podoba albo czego w nim brakuje ?
Victoria - 28-02-2013, 21:45
Temat postu:
Mam prośbę, aby ktoś kompetentny skomentował raport PKBWK, w odniesieniu do postu Pirata:

http://infokolej.pl/viewtopic.php?p=285472#285472

To jest bardzo ważne! Protokół kontroli UTK, o którym pisze Pirat ma nr TO2-520-03/EG/12. Czy raport PKBWK odnosi się do tego protokołu UTK?

Zdobyliśmy jeszcze jeden protokół UTK z dnia 22 marca 2012 r. o numerze TO2-520-3/AF/12.

Oba dokumenty UTK niebawem opublikujemy.
Jaro - 01-03-2013, 08:43
Temat postu:
... a tymczasem serwis Rynek Kolejowy wisi. Moje podejrzenie: przeciążenie po zamieszczeniu obszernych informacji z prac komisji powypadkowej.
PasażerIR - 01-03-2013, 09:54
Temat postu:
Z raportu PKBWK jak się czyta.... wynika,że m.i. rozpruty został rozjazd w Starzynach .
aanniiaa - 01-03-2013, 10:03
Temat postu:
Jaro napisał/a:
... a tymczasem serwis Rynek Kolejowy wisi. Moje podejrzenie: przeciążenie po zamieszczeniu obszernych informacji z prac komisji powypadkowej.

Niech sobie wiekuiście "wisi", de...e Evil or Very Mad Bez problemu działa "Kurier Kolejowy". Jeśli ktoś nie mógłby znaleźć, raport dostępny jest pod tym linkiem.
mpuchatek - 01-03-2013, 10:16
Temat postu:
PasażerIR napisał/a:
Z raportu PKBWK jak się czyta.... wynika,że m.i. rozpruty został rozjazd w Starzynach .
Bądź ścisły: była sygnalizacja rozprucia. To niekoniecznie musi oznaczać rozprucie w rzeczywistości. Układ kontroli został wysterowany tak, że sygnalizował rozprucie.
PasażerIR - 01-03-2013, 10:21
Temat postu:
W Sprowie pociąg zjeżdżał z niewłaściwego na właściwy ale,żeby mógł to zrobić to podano Sz+W24......A W24 się wyświetliło a powinno.Tor był zajęty i system się bronił...nawet wyświetlając Sz +w24.Tyle PKBWK
Obywatel - 01-03-2013, 10:48
Temat postu:
kamil_krk, skąd tyle agresji? Dyskutujmy na spokojnie, zwłaszcza że to ważna sprawa.
Modliszka - 01-03-2013, 11:10
Temat postu:
Po godz. 10 włączyłam telewizor, aby obejrzeć konferencję prasową ministra Nowaka i przewodniczącego PKBWK. TVN24 w ogóle nie transmitował, co mnie akurat nie dziwi, bo jest to telewizja prorządowa (tuba propagandowa PO), która unika tematów niewygodnych dla rządu. Natomiast TVP Info i Polsat News jak na komendę tego samego oficera prowadzącego przerwały transmisję po tym, gdy przewodniczący PKBWK powiedział, że błędy popełnili i dyżurni ruchu i maszyniści.

Swoją drogą, czy to nie dziwne, że w tym samym czasie i na tym samym szlaku kardynalne błędy popełnia pięciu doświadczonych kolejarzy, tzn. dwóch dyżurnych ruchu i trzech maszynistów (w tym dwóch z pociągu PKP IC)? Taki nadzwyczajny zbieg okoliczności to przecież jakiś absurd! Co o tym myślicie?

Uważam, że tylko bałagan organizacyjny na linii 64 i/lub niesprawne urządzenia srk zawinione przez beton IZ Kielce mogły doprowadzić do tej katastrofy. Dyżurni ruchu i maszyniści są tylko ofiarami tego bałaganu i kozłami ofiarnymi wystawionymi publice na żer przez PKBWK w porozumieniu z kadrą kierowniczą PKP PLK.

Maszyniści nie żyją i nie mogą się bronić, ale ciekawie zapowiadają się ewentualne procesy sądowe dyżurnych ruchu...
mpuchatek - 01-03-2013, 11:43
Temat postu:
Procesy zapowiadają się ciekawie, ale obrona będzie bardzo trudna. I będzie trzeba się do niej naprawdę dobrze przygotować.Wczoraj w nocy czytałem raport. Muszę nieco ochłonąć i przeczytać jeszcze raz.
W raporcie są odniesienia do usterkowości, braku certyfikatów itp. spraw wskazujących na bałagan "wyżej". Ale są też informacje o ilościach zdarzeń, awarii itp., podawanych Sz-ów Jeśli były jakieś zdarzenia, które nie były wpisywane do dzienników, to będzie ciężko dowodzić, że zaistniały naprawdę, bo pojawią się pytania dlaczego nie były wpisane.

I jeszcze jedno - mam wrażenie, że w tym samym czasie w całej Polsce popełnia się takie błędy. Tylko nie wychodzą...
Np. filmy z cofania pociągów na szlaku są na youtube. Ciekawe, czy dotrzymywano przepisów...

[ Dodano: 01-03-2013, 11:50 ]
Ale jedno mnie uderzyło: mam wrażenie, że dyżurni i maszyniści nie rozumieją znaczenia W24, ani procedury "NSz". To w końcu "niewłaściwy WJAZD", czy "niewłaściwy WYJAZD" ? A to oznacza niedoszkolenie z podstaw obsługi sytuacji nadzwyczajnych.
PasażerIR - 01-03-2013, 11:58
Temat postu:
Do mpuchatka
Widzę,że czytałeś raport ,rzeczywiście sygnalizacja rozprucia.To dlaczego sygnalizowała jak go nie było.....

[ Dodano: 01-03-2013, 12:05 ]
Dyżurny jak opuszcza nastawnię i idzie sprawdzić tzw. grunt....zamyka ją na klucz?Może to niedorzeczne...ale jak go tam nie było a drzwi były niezamknięte - ktoś mógłby pomanipulować przyciskami.... ale to by wyglądało na scenariusz filmu sensacyjnego.....a nie na sensowne wytłumaczenie tego co się stało.

[ Dodano: 01-03-2013, 12:18 ]
Od mometu katastrofy w tym temacie "był dym" pod adresem pewnej firmy po raporcie PKBWK wychodzi,że do końca szczególnie w Sprowej broniły dostępu do zajętego toru.

[ Dodano: 01-03-2013, 12:24 ]
Stara zasada ....jak się nie zna całej prawdy to się nie feruje wyroków.Wynik dochodzenia Prokuratury pewnie będzie podobny.Koniec.
Pirat - 01-03-2013, 12:29
Temat postu:
Zapis rozmowy dyżurnych ruchu przed katastrofą kolejową pod Szczekocinami (źródło: raport PKBWK).
Victoria - 01-03-2013, 16:51
Temat postu:
Szczekociny: 2 mln zł dla poszkodowanych od PKP IC

W wyniku katastrofy pod Szczekocinami, do której doszło 3 marca ubiegłego roku, PKP Intercity wypłaciło z polisy ubezpieczeniowej 2,14 mln zł.

W wypadku poszkodowanych zostało 80 osób jadących pociągiem TLK „Brzechwa”. W wyniku zderzenia z pociągiem Przewozów Regionalnych zmarło 8 pasażerów jadących pociągiem należącym do PKP Intercity, w tym 2 pracowników spółki. Roszczenia zgłosiło 75 osób, które zostały pokryte z polisy PZU, który jest ubezpieczycielem wiodącym PKP Intercity.

Około 400 tysięcy z tej kwoty zostały przeznaczone na odszkodowania dla pracowników PKP IC. Ponad 1 mln 160 tys. zł otrzymały rodziny ofiar wśród pasażerów (6 rodzin), zaś 600 tys. trafiło do osób, które odniosły rany w wyniku wypadku. Z tytułu uszkodzenia i zniszczenia mienia wpłynęło 37 roszczeń na łączną kwotę 97,6 tys. zł.

Dodatkowo PKP Intercity wspomogło rodziny ofiar łącznie kwotą ponad 152 tys., a poszkodowanych pracowników 19,9 tys. zł.

źródło: Kurier Kolejowy
mc2 - 01-03-2013, 16:57
Temat postu:
mpuchatek napisał/a:

Ale jedno mnie uderzyło: mam wrażenie, że dyżurni i maszyniści nie rozumieją znaczenia W24, ani procedury "NSz". To w końcu "niewłaściwy WJAZD", czy "niewłaściwy WYJAZD" ? A to oznacza niedoszkolenie z podstaw obsługi sytuacji nadzwyczajnych.

Nie ma takiego symbolu w instrukcji Ie1 jak "NSz", Sz nie oznacza też niewłaściwego wjazdu czy wyjazdu. Funkcjonuje sygnał zastępczy Sz. Jest to sygnał zezwalający na pominięcie tego semafora, kiedy nie jest możliwe wyświetlenie innego, ujetego w Ie1, sygnału zezwalającego na jazdę poza ten semafor. Sygnał Sz można wyświetlić na semaforze sam lub ze wskaźnikiem W24, czyli oznacza to wtedy jazdę poza ten semafor po torze lewym w kierunku jazdy (kiedyś zwany niewłaściwym, albo przeciwnym do zasadniczego). Podanie Sz na semaforze oznacza też często braku uzależnienia ułożonej drogi i semafora, braku kontroli nad blokadą liniową, braku ciągłości toru (a dokładniej szyny, np. pęknięcie przy izolowanych odcinkach torowych) na szlaku, etc, ale to wszystko zależy od sytuacji, od urządzeń, odcinków izolowanych. Sz podaje się też w przypadku zmiany kolejności jazd pociągów, usterki semafora, przepalonej żarówki w komorze światła zielonego czy pomarańczowego. Czyli Sz nie zawsze musi oznaczać usterkę bądź jej podejrzenie i brak sprecyzowania jej przyczyny.
Od chwili kiedy Sz przestał być traktowany jako sytuacja nadzwyczajna, awaryjna, bez obwarowania jazdy ze zmniejszoną prędkością (nie tylko przez okręg zwrotnicowy osłaniany semaforem z wyświetlonym Sz) to nastąpiło traktowanie Sz jako codziennego prowadzenia ruchu tym sposobem.
Powstała rutyna i przyzwyczajenie
- podawania Sz (presja, że opóźni się pociąg),
- mniej ostrożnej jazdy na Sz (bo od lat czy miesięcy na tej stacji/posterunku jeździ się tylko na Sz).
PasażerIR - 01-03-2013, 17:12
Temat postu:
Do mc2
Jak nie ma coś takiego jak "NSz" a został wyświetlony ...podobno to nie ma się co upierać ,że nie został.......prawdopodobnie tak wyglądały ostatnie chwile przed katastrofą , jednym się to zakończenie podoba innym nie popieram m puchatka - KOMISJA PODAŁA wyświetlony sygnał wątpliwy - trzeba było hamować , nie jechać - taka jest prawda prawdopodobnie a zapisy rozmów dyżurnych - DO MNIE JUŻ DOTARŁO CO SIĘ STAŁO.

[ Dodano: 01-03-2013, 17:17 ]
Wszystkim jest ciężko i tyle...rodzinom ofiar , pracownikom,Komisja podała czarno - na białym....
Victoria - 01-03-2013, 17:19
Temat postu:
PasażerIR, szanowny kolega jest rzeczywiście pasażerem feralnego interREGIO czy może w ramach obowiązków służbowych robi na forum za rzecznika PKP PLK i PKBWK? Bo tak się składa, że ja jechałam tym pociągiem i o mało nie straciłam życia, a mimo to daleka jestem od ferowania wyroków czy też od bezkrytycznego przyznawania racji upolitycznionym agendom rządowym, na podstawie raportu, w którym roi się od błędów.
mecenas - 01-03-2013, 17:20
Temat postu:
Katastrofy tej wielkości nie zdarzają się bez wielokrotnych błędów. Według mnie bardzo istotny był ostatni, piąty - przedwczesne przełączenie radiotelefonu z kanału 5 na 4. Przez to ani maszynista nie słyszał wyprawienia kolegi na jego tor ani nie zadziałał "Radio STOP". To w pewnym senie błąd systemowy - być może maszynista powinien mieć zawsze możliwość nasłuch na dwóch kanałach na granicy stref.

// Post zmoderowany. ~Naczelnik
PasażerIR - 01-03-2013, 17:28
Temat postu:
Do Victorii
Nie jestem żadnym rzecznikiem , jestem bezpartyjny na kolej mnie nie przyjęli bo nie miałem pochodzenia kolejowego. kiedyś.....ale z wykształcenia elektrykiem.... Ja jechałem z Wa-wa do Kra.
mc2 - 01-03-2013, 17:32
Temat postu:
PasażerIR napisał/a:
Do mc2
Jak nie ma coś takiego jak "NSz" a został wyświetlony ...podobno to nie ma się co upierać ,że nie został.......prawdopodobnie tak wyglądały ostatnie chwile przed katastrofą ,


,Komisja podała czarno - na białym....


NSz to oznaczenie sygnału w systemie komputerowego prowadzenia ruchu pociągów, widnieje w "katalogu odwzorowania..." o czym wspomina Komisja. Natomiast dalej twierdzę, że Komisja napisała skrótowo jaki sygnał był podany korzystając z "katalogu odwzorowania..." i z pamięci komputera na posterunku Sprowa, co laicy rozumieją, że istnieje sygnał NSz. Powtarzam nie istniej sygnał NSz.


Komisja podała czarno na białym to co chciała, takie jej prawo. Komisja miała obowiązek i dużo czasu na wskazanie wszystkich przyczyn - pośrednia, bezpośrednia, pierwotna, wtórna.
Czy to zrobiła?
Nie.
Czas pokaże i prokurator.

A może obecnie prowadzone dochodzenie w PLK, po ogłoszonym raporcie ujawni to co Komisja ukryła? Raczej ciężko uwierzyć żeby o smrodzie z inwestycjami powiedzieli głośno. Chociaż cuda się zdarzają.
mpuchatek - 01-03-2013, 19:45
Temat postu:
Oczywiście, ze mc2 ma rację. Uzyłem skrótu myślowego pisząc NSz. To nie sygnał, tylko polecenie włączenia Sz wraz z W24. Miałem na mysli to, ze na pytanie, dlaczego postanowiono wyświetlić także W24 padły odpowiedzi, ze z powodu wjazdu z toru niewłaściwego. I to właśnie chciałem zasygnalizować: z powodu wjazdu, choć W24 się wyświetla jeśli ma być wyjazd na tor przeciwny do zasadniczego.

A tak bardziej ogólnie - jakoś brakuje mi w raporcie odpowiedzi na podstawowe pytanie, jakie tego typu komisje powinny sobie zadawać aż do bólu: DLACZEGO?

DLACZEGO postąpiono tak, a nie wg przepisów,
DLACZEGO zinterpretowano obraz tak, a nie wg tego co myśli Komisja,
DLACZEGO zakliknięto ostrzeżenia, czy je przeczytano, a jeśli nie to DLACZEGO nie.
DLACZEGO myśli o możliwej katastrofie przyszły PO wyprawieniu pociągu, a nie przed.
DLACZEGO na pierwszą taką myśl nie było wbicia radio-stopu.
DLACZEGO lepiej pociąg wyprawić na Sz niż go opóźnić.
Żaden dyżurny nie chce posłać pociągu na zderzenie. Żaden maszynista nie chce przejechać obok semafora mając świadomość, ze jedzie inaczej niż zaplanował to dyżurny.
Płytki ten raport. Czym bardziej oddalamy się od przyczyny bezpośredniej, tym mniej konkretów i płytsze dociekania.
sheva17 - 01-03-2013, 20:09
Temat postu:
Mam mieszane uczucia po tym raporcie. Oskarżanie zmarłych maszynistów przy tak wątłych poszlakach jest kuriozalne, obawiam się, że przyczyna leży gdzie indziej.
makary21 - 01-03-2013, 20:11
Temat postu:
Cytat:
DLACZEGO lepiej pociąg wyprawić na Sz niż go opóźnić.



Pociąg wyprawiony na Sz często i tak jest opóźniony - jednak część odcinka pokonuje się 40 km. lub 20 km/h a nie rozkładową.
Dlaczego jedzie się na Sz. Z wielu przyczyn:
1) awarie sprzętu.
2) przebudowy i brak uzależnień.
3) długi okres naprawa.

Raport przeczytałem pobieżnie, ale już się rodzi jedno z pytań z takich w rodzaju - co dalej. Chodzi mianowicie o szkolenie pracowników. Czy w końcu stworzy się chociaż z 3-4 ośrodki, gdzie będzie można zdobyć wykształcenie kolejowe.
Coś tam się robi w zachodniopomorskim, być może gdzie indziej też. Ale to mało.
Taurus - 01-03-2013, 20:22
Temat postu:
mpuchatek napisał/a:

Płytki ten raport. Czym bardziej oddalamy się od przyczyny bezpośredniej, tym mniej konkretów i płytsze dociekania.


A jak wg Ciebie jest ta przyczyna bezpośrednia ?
mpuchatek - 01-03-2013, 20:25
Temat postu:
Raport, str. 6 , pkt. I.3a.
Taurus - 01-03-2013, 20:28
Temat postu:
No, i co tu więcej dociekać, przyczyny zostały ustalone zgodnie z instrukcją Ir-8, a teraz niech się prokuratura wykaże. Przedłużyli sobie czas do września, widocznie mają dużo roboty.

Zastanawiam się czego niektórzy oczekiwali po tym raporcie ? Spektakularnych zatrzymań sprawców, dymisji Tuska i przeprosin Putina ?

Wielu napisało że to żenada, roi się od błędów, czegoś tam nie ma. Jakoś nikt z krzykaczy nie potrafi merytorycznie wskazać konkretnych błędów w raporcie. Kilka postów wcześniej pytałem dwóch takich gdzie zauważyli tą żenadę, zamilkli.
Przypomina mi to podwórkowe "Franek jest głupi, bo tak !".

Nawet podczas incydentów uszkodzenia sieci trakcyjnej komisja nie wskazuje winnych, robi to Dyrektor Zakładu na podstawie raportu komisji. W przypadku Szczekocin zamiast Komisji Zakładowej jest Państwowa a zamiast Dyrektora Zakładu, Prokurator.
Noema - 01-03-2013, 22:11
Temat postu:
Taurus, błędy w raporcie PKBWK są i to takie, iż mam wrażenie, że pisano go na kolanie. Na przykład raport na stronie 30 mówi o urządzeniach łączności PYRLANDIA. Nie ma takiej firmy! Jest PYRYLANDIA.

www.pyrylandia.com.pl

Inny przykład. Na stronie 65 dyżurny ruchu o inicjałach J.S. w jednym zdaniu występuje zarówno w rodzaju męskim jak i żeńskim. Obojniak?

Ktoś powie, że to tylko literówki, ale podobnych błędów w raporcie jest więcej, a takowe nie mają prawa pojawić się w dokumencie takiej wagi. Bo to nie jest raport pani Jadzi po zaocznym LO z działu spraw zbędnych i niepotrzebnych w IZ Kielce tylko raport komisji państwowej podległej ministrowi transportu, w której ponoć pracują fachowcy z najwyższej półki.
Jarul - 01-03-2013, 23:36
Temat postu:
Ja ten raport uważam za "lepszy" niż się spodziewałem. Zgadzam się z @mpuchatkiem. Takie dołujące wrażenie, że tak mało trzeba było zrobić, a nic by się nie stało.

Dlaczego zakliknięto ostrzeżenia z listy komputerowej? Prawdopodobnie na tej zasadzie, jak przy instalacji jakiegoś programu klikamy mechanicznie "dalej". Ta lista była zaprogramowana specjalnie, by wymusić sprawdzenie i przemyślenie Sz, ale ją olano.

Uderzające są też pogawędki o tym, czy ten pociąg wyjechał, wychodzenie i wypatrywanie snopu światła z lokomotywy, zamiast wcisnąć radio-stop.

Nie zgadzam się z twierdzeniem, jakoby usterkowanie nie miało wpływu na zlekceważenie zajętości przez Sprowę. Uważam, że miało duży, właśnie przez to nie traktowano ostrzeżeń ekranowych poważnie.

Wskazano przyjmowanie za wyrocznię blokady, zaś ignorowanie zajętości (Sprowa).

I jeszcze ten tekst dyżurnego ze Starzyn, że coś pop...li (odnośnie tych przycisków dyskusja). To pokazuje bałagan jaki panuje na kolei.

Zaznaczam, że to tylko takie laickie przemyślenia. Raport nie wydaje mi się kłamliwy, ale coś jest nie tak z dyscypliną, czemu takie błędy się pojawiają.

Za to TV pokazała całe wystąpienie Nowaka (m.in. e-licencja maszynisty jako środek poprawy bezpieczeństwa :O), a przerwała transmisję T. Rysiowi, który, czy go lubimy czy nie, przygotował rzeczowe wystąpienie i mówił na temat.
wodkangazico - 02-03-2013, 00:44
Temat postu:
Nie tyle istotne, że "po....i" tylko, że znów - to wiele świadczy o stosunku dyżurnych do monterów i monterów do roboty.
I oczywiście Kombudu, jeśli prawdą jest że grzebali tam po odbiorze.
Dwa tygodnie regulować czujnik Frauschera?
To się robi w 5 minut!!!

Dlaczego nie ma cytowanej rozmowy dyżurnej z mechanikiem, kiedy mu wygasł semafor - poleciało również trochę mięska w temacie jakości robót?

Skąd ta pewność, że dyżurny w Starzynach, w ogóle wziął klucze od sponozamków, idąc do rozjazdów?
Przecież nie po to zrywa się plomby, idzie do rozjazdów, żeby ostatecznie ich nie zakluczyć. Nawet jeżeli jeden z zamków w 4 nie dałby się zamknąć, bo iglica już rozpoczęła przesuw, drugi - przy przylegającej - spokojnie mógł przekluczyć.
Jeżeli już coś należało uprawdopodobnić, to nie jego zeznania, ale że ściemniał - poszedł tam z łomem, a plomby na kluczach zerwał po fakcie.

Był przekonany, że rozjajzd ma w minusie, a kasując prucie wciskał przycisk doprowadzając do kontroli w plusie?
Doskonale już wtedy wiedział, że to jemu się po.....ło.

Co do rzeczywistej liczby usterek - nie tych "pisanych". Albo nie było ich znowu tak wiele, albo w tym rejonie pracują sami dyżurni idioci.
Zdecydowana większość zeznała, że usteki były sporadyczne.
Jeżeli nie mówili prawdy, niech nie śmią kiedykolwiek nawet próbować narzekać, jak to im źle na tej po...nej kolei. Strzelili sobie i kolegom w stopę i kolano naraz.

Jednym słowem: Mc2, szału faktycznie nie ma - jaki kraj, takie "pelikany".
Taurus - 02-03-2013, 07:54
Temat postu:
Noema, zgadzam się, nie powinno być takich błędów, chociaż zdarzają się każdemu nawet w wydawnictwach PWN.
Nie zmienia to jednak merytorycznej treści raportu. Nadal nikt (ze sceptyków) nie potrafi tutaj wskazać zatajenia w raporcie jakichkolwiek informacji lub zawartej w nim nieprawdy.
klimeu44 - 02-03-2013, 08:33
Temat postu:
Porównaj sobie kolego dwa raporty, np. z Białegostoku i ten ze Szczekocin, a zobaczysz jaka jest różnica przy stawianiu zarzutów konkretnym osobom.
Taurus - 02-03-2013, 08:40
Temat postu:
To przytocz te porównania a nie znowu ogólniki.
Bardzo łatwo sypać ogólnikami na lewo i prawo, ale jak trzeba posłużyć się konkretami to zapada cisza.
Jaro - 02-03-2013, 10:18
Temat postu:
Takim szczegółem który mi i nie tylko mi nie daje spokoju to odpowiedź na pytanie:

KTÓRĄ ZWROTNICĘ ROZPRUŁ POCIĄG Z WARSZAWY WSCHODNIEJ
NA PODG. W STARZYNACH?
Pirat - 02-03-2013, 11:40
Temat postu:
Taurus napisał/a:
Nie zmienia to jednak merytorycznej treści raportu. Nadal nikt (ze sceptyków) nie potrafi tutaj wskazać zatajenia w raporcie jakichkolwiek informacji lub zawartej w nim nieprawdy.

Bardzo łatwo sypać ogólnikami na lewo i prawo, ale jak trzeba posłużyć się konkretami to zapada cisza.

Spokojnie kolego. Wkrótce opublikujemy protokół kontroli UTK, o którym pisałem tutaj (muszę to jeszcze skonsultować z całą administracją forum, bo taka publikacja będzie skutkowała wściekłymi atakami betonu PKP na nasze forum) i będziesz miał możliwość się wykazać merytoryczną wiedzą. Mam nadzieję, że sam wtedy nie zamilkniesz.
mpuchatek - 02-03-2013, 14:25
Temat postu:
Popieram Piracie. Sprawy trzeba mądrze poprowadzić, bo sprawa jest poważna. A w międzyczasie można czytać raport oraz inne raporty z innych zdarzeń i myśleć, bo to o czym pisze wodkangazico daje do myślenia.
Pirat - 03-03-2013, 15:31
Temat postu:
3 marca - rocznica katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, w której zginęło 16 osób.

Artykuł Karola Trammera:
Echa katastrofy pod Szczekocinami

Dziś, dokładnie w pierwszą rocznicę katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, maszyniści w całej Polsce uczcili pamięć tragicznie zmarłych w tej katastrofie. Dokładnie o godzinie 12 uruchomili syreny w swoich pojazdach. Łódzcy maszyniści również oddali hołd ofiarom.



Pociąg IR "Jan Matejko" na około 2,5 godz. przed czołowym zderzeniem z TLK "Brzechwa" - odjazd z Dworca Centralnego w sobotę 3 marca 2012 roku do Krakowa. Dokładnie ten skład uległ katastrofie pod Szczekocinami.



Rekonstrukcja zdarzeń:


Arek - 03-03-2013, 17:02
Temat postu:

Pirat - 03-03-2013, 17:14
Temat postu:
Karolinka przychodzi we śnie

Szła energicznym krokiem, przemieszczając się z końca składu w stronę lokomotywy. Uśmiechnięta, z rozpuszczonymi włosami i torbą na ramieniu. Tak wyglądały ostatnie minuty życia najmłodszej ofiary katastrofy pod Szczekocinami.

Dokładnie rok temu, 3 marca 2012 r., o godz. 20.57 w miejscowości Chałupki pod Szczekocinami doszło do czołowego zderzenia dwóch pociągów. TLK „Brzechwa”, jadący z Przemyśla do Warszawy, w niewyjaśnionych do końca okolicznościach znalazł się na tym samym torze, co interREGIO „Jan Matejko” relacji Warszawa–Kraków. W katastrofie zginęło 16 osób. Wśród nich 25-letnia Karolina Miśta – najmłodsza ofiara tragedii.

Czytaj dalej:
http://gosc.pl/doc/1467933.Karolinka-przychodzi-we-snie
inter - 03-03-2013, 17:22
Temat postu:
W Chałupkach spotkali się mieszkańcy,lokalni włodarze i kolejarze aby uczcić na miejscu tę tragiczną katastrofę.

http://slask.naszemiasto.pl/artykul/galeria/1756131,szczekociny-rocznica-katastrofy-kolejowej-w-chalupkach,id,t.html
Araya - 03-03-2013, 18:29
Temat postu:
Jeśli ktoś jest zainteresowany - TUTAJ leży do pobrania odchudzony do 39,7 MB plik z raportem PKBWK po przepuszczeniu oryginału przez OCR. Waży mniej, a co najważniejsze - można zaznaczać i kopiować fragmenty tekstu.
eu07-223 - 04-03-2013, 00:46
Temat postu:
Z przepisami kolejowymi jest od lat ten sam dylemat. Na ile je poprawiać, bo wszak zmieniają się realia kolei wchodzą nowe urządzenia, które muszą współpracować ze starymi. Stare przepisy wydają się archaiczne, bo zmieniające się otoczenie robi wrażenie, a jednocześnie nadal funkcjonują dawne urządzenia, dawne pojazdy trakcyjne itp. Czym kierowała się osoba zmieniająca sygnał Pc2, który w E1 w 1965r. brzmiał: "Oznaczenie czoła pociągu idącego po torze niewłaściwym linii dwutorowej", a linia na szlaku Starzyny - Sprowa jest dwutorowa; a w 1975r. brzmiał;"Oznaczenie czoła pociągu jadącego po torze niewłaściwym szlaku dwutorowego bez dwukierunkowej samoczynnej blokady liniowej". Zabrakło wyobraźni, czy jak to pojawiające się zarówno w R1 jak i E1 nowe słowotwórstwo, bo ktoś kto zmienia nazewnictwo, terminy i sens paragrafów dostaje za to kasę. Dziś podnosi się, że jednak powinien tam być Pc2 i straty były by mniejsze.(użyłem starych oznaczeń R1 I E1, ale zakładam, że większość wie o co chodzi).
Inna sprawa, w raporcie jest napisane, że RSP o 20:35 usiłował przełożyć sprzężone rozjazdy 3 i 4 (kilka razy chcąc uzyskać kontrole położenia), zabiera cztery klucze od sponozamków (czyli zrywa je z plomb), ubiera się (wszak jest jeszcze zima) schodzi z nastawni piętrowej, zamyka drzwi na klucz, obchodzi ją, schodzi z nasypu, idzie do rozjazdów oddalonych o ok. 200m po torowisku w nocy (polecam się przejść po torowisku przy oświetleniu lamp na części torowiska, którego przy rozjazdach już nie ma, bo po przebudowie rozjazdów na 120km/h latarnie zamontowane na posterunku nie sięgają nowego położenia rozjazdów, idzie wiec z latarką) dochodzi do rozjazdu nr4, sprawdza go (czyli patrzy na trzy zamknięcia suwakowe, iglice itp.) wraca na nastawnię po tym samym torowisku w nocy, otwiera drzwi, wchodzi na piętro, spr. na pulpicie wskazanie kontroli położenia iglic, sięga po radiotelefon, "informuje maszynistę pociągu nr 13127, który zatrzymał się przed semaforem wjazdowym C, o jeździe na sygnał zastępczy i o godzinie 20:46 wyświetla sygnał zastępczy na semaforze C z powodu braku kontroli położenia zwrotnic rozjazdów nr 3 i 4." (w cytacie dosłownie z raportu komisji powypadkowej). Jak w ciągu 10min można na tym posterunku wykonać te czynności ? Tego w raporcie nie wyczytałem.
Kolejna spr. nowelizacji przepisów. Kiedyś kierownik poc. miał obowiązek, jak poc. wjechał na tor lewy i nie miał informacji o takiej jeździe zerwać hamulec awaryjny i zatrzymać do wyjaśnienia jego skład. Dziś mógłby to zrealizować przez radiotelefon, niekoniecznie słyszały by to Starzyny (wywołanie kier. poc., bo przenośne radiotelefony mają ograniczony zasięg), ale odpowiedź maszynisty słyszały by już Starzyny i przy korzystnym układzie terenowym i Sprowa. Nie wiem jak dziś wyglądają w tym względzie przepisy dot. kierowników poc.
Jarul - 04-03-2013, 00:54
Temat postu:
To Pc2 jest ważnym sygnałem, jako łepek nie rozumiałem jego sensu, i może wstyd przyznać, dopiero katastrofa mi unaoczniła po co on w zasadzie jest.

Czemu w raporcie nie jest napisane jak w 6 minut (bo minimalny czas 8 minut podano) wykonać te czynności? Bo się nie da ich dobrze wykonać, tyle, że Komisja już się tym nie zajmuje. Jest prawdopodobne, że dyżurny ze Starzyn mija się z prawdą co do swojej pracy na gruncie, ale to sprawa dla prokuratury i sądu.
PasażerIR - 04-03-2013, 10:06
Temat postu:
Do mpuchatek i mc2
Zgoda jak nie ma SZ+W24 przy wjeździe na właściwy tor TO SPRAWA JEST JASNA.
mpuchatek - 04-03-2013, 10:31
Temat postu:
Jarul napisał/a:
Czemu w raporcie nie jest napisane jak w 6 minut (bo minimalny czas 8 minut podano) wykonać te czynności? Bo się nie da ich dobrze wykonać, tyle, że Komisja już się tym nie zajmuje.
IMHO Komisja powinna także myśleć i znaleźć sprzeczności. Dlaczego ? Dlatego, że takie sprzeczności wskazują na nieznaną przyczynę pośrednią, która nie została wykryta. Nie wiem, czy instrukcja o wypadkach na sieci PKP PLK o tym mówi, ale w innej dziedzinie transportu, gdzie także bada się wypadki, komisje drążą sprzeczności w poszukiwaniu przyczyn (nie winy). I bywa, że znajdują przyczynę np. w niewłaściwym zorganizowaniu pracy, miejsca pracy, czy ilości kadr. Sprawdza się także nie tylko dokumenty dot. wyszkolenia, ale także sprzeczności w ich zapisach wskazujące na błędy w procesie nadzoru nad szkoleniami (przyczyny pośrednie).
PasażerIR - 04-03-2013, 11:11
Temat postu:
Victoria,
Nawiedziłem wczoraj Częstochowę.

[ Dodano: 04-03-2013, 11:23 ]
Chcę zadać trudne pytanie ...
Czy przebyta kiedyś np. choroba nowotworowa pozwala na wykonywanie zawodu maszynisty elektrowozu?Jak to jest z refleksem i zachowaniem w sytuacjach skrajnych?

[ Dodano: 04-03-2013, 11:29 ]
Szymon Cieślak - ukończył w 1978 roku Technikum Kolejowe o specjalizacji
eksploatacja i naprawa taboru ... Po wygranej walce z chorobą wrócił na kolej w
październiku 2003 roku. ... Dzięki tej wewnętrznej sile wygrał walkę z
nowotworem.
Cytat za :
Maszynista.net.Facebook
Czy to chodzi o tego maszynistę z TLK?
Taurus - 04-03-2013, 11:59
Temat postu:
Cytat:
Chcę zadać trudne pytanie ...
Czy przebyta kiedyś np. choroba nowotworowa pozwala na wykonywanie zawodu maszynisty elektrowozu?Jak to jest z refleksem i zachowaniem w sytuacjach skrajnych?


Jeżeli pozytywnie przeszedł badania lekarskie i psychotechniczne po przebytej chorobie, to żadnych przeciwwskazań nie ma do podjecia służby.
PasażerIR - 04-03-2013, 12:07
Temat postu:
Dziękuję za odpowiedź

[ Dodano: 04-03-2013, 12:33 ]
Tadeusz Ryś przypomniał, że zalecenia doraźne, przekazane przekazane bezpośrednio po zdarzeniach, to wprowadzenie zmian w oznaczeniach pociągu – oświetlania czoła pociągu, jadącego po torze w kierunku przeciwnym do zasadniczego oznaczenia Pc2 (dwa białe światła i jedno czerwone). Dlaczego? – Maszynista pociągu z Warszawy, jadącego torem przeciwnym do zasadniczego, zauważył pociąg jadący z przeciwka z odległości dwóch kilometrów. Nie wiemy, czemu nie użył radia, by skontaktować się z maszynistą pociągu z Krakowa. Przez dłuższy maszynista analizował sytuację. Hamowanie nagłe zostało przez niego włączone, kiedy pociągi były od siebie w odległości 800 metrów. Dzięki temu na odcinku 400 metrów zniwelował on prędkość ze 118 do 40 km/h – opisywał Ryś.
Kopia wiadomości portal: rynek kolejowy
– Maszynista pociągu jadącego z Krakowa też najprawdopodobniej zauważył jadący z przeciwka pociąg. Nie dotarło do niego, że pociąg ten może jechać tym samym torem. Włączył on hamowanie w ostatniej chwili. Było to sekundowe wyprzedzenie. Przesłuchiwani później pasażerowie w ogóle nie odczuli. że maszynista zareagował – ale tak było. Oznaczenie Pc2 pociągu jadącego z przeciwnej strony poinformowałoby go o niebezpieczeństwie – stwierdził przewodniczący.

Kopia wiadomości portal: rynek kolejowy
Dlatego pytam o kondycję zdrowotną maszynisty ....bo mi nie pasuje dlaczego jeden hamował a drugi jechał.

[ Dodano: 04-03-2013, 12:37 ]
Komisja PKBWK bierze odpowiedzialność przecież za to co podaje .
Victoria - 04-03-2013, 12:50
Temat postu:



Taurus - 04-03-2013, 13:15
Temat postu:
Cytat:
Dlatego pytam o kondycję zdrowotną maszynisty ....bo mi nie pasuje dlaczego jeden hamował a drugi jechał.


Bo milion razy miał taką sytuację i zawsze pociągi się mijały. Jechał po torze zadadniczym i ufał dyżurnym ruchu. Ciężko w nocy ocenić sytuację po którym torze jedzie pociąg z naprzeciwka. Ten drugi co hamował wcześniej, był bardziej czujny bo jechał po torze przeciwnym do zasadniczego, jak zobaczył światła to coś mu nie pasowało, że ten z naprzeciwka też jedzie po przeciwnym do zasadniczego ? To raczej niespotykane.

Dziś w EskaRock wypowiadał się Pan Minister Nowak. Zapowiedział że wprowadzi przepis zakazujący rozmów przez telefon komórkowy na lokomotywach, a na nastawniach będzie zakaz oglądania telewizji.
Śmiech
PasażerIR - 04-03-2013, 13:31
Temat postu:
Do Taurusa
1.Jeżeli Pan Minister Nowak wprowadzi ten zakaz to pewnie ma ku temu powód....jak prowadzone były tego wieczoru rozmowy z telefonów kom. w rejonie katastrofy to jest wiadome kto w danym czasie dzwonił...czy był pasażerem czy pracownikiem....
2.Jak wjechał na zastępczym z w24 NA TOR WŁAŚCIWY to :
a.nie wolno było jechać dalej,
b.jak wjechał .....zachować czujność....było zresztą 2 osoby,
c.cały czas należy zachować czujność nawet przy jeździe po torze właściwym.
Z TOBA NA ARGUMENTY JEST SUPER DYSKUSJA.
Jak Komisja ma zeznania dyżurnej że taki sygał wyświetliła SZ +W24 i to było w systemie komp.argumenty Twoje nie przejdą.....GDYBYŚ BYŁ NP.ADWOKATEM.

[ Dodano: 04-03-2013, 13:37 ]
W sprawie chodzi o to ,że gdyby też hamował.....to bylibyśmy świadkami tylko zderzenia ...ale nie o takich rozmiarach.Moim zdaniem te kwestie są albo będą wnikliwie badane.

[ Dodano: 04-03-2013, 13:42 ]
Wszystko to co już wiemy układa się w pewną całość....
mpuchatek - 04-03-2013, 14:06
Temat postu:
PasazerIR: pojeździj 5, czy 10 lat na tych samych szlakach (musisz znać szlak na pamięć), to będziesz czuwak wciskał przez sen. Gwarantuję. W loku jest głośno, monotonnie, szlak w nocy, zawsze od lat tak samo wygląda i tak samo się go "jedzie". To jest po prostu ludzkie - człowiek jest tak skonstruowany, a nie inaczej. Temu trzeba naukowo zapobiegać i przeciwdziałać. Rutyna zabija, ale rutyna jest tak ludzka, jak sam człowiek. To nie człowiek jest temu winny, ale system. To system trzeba zmieniać, poprawiać i poprawiać. Tak aby wyeliminować to, co działa źle. Ale żeby eliminować, trzeba się dowiedzieć CO działa źle i DLACZEGO. Stąd komisje powinny nie tylko odpowiadać na pytanie CO się stało, ale także DLACZEGO się tak stało.
Jedno zdanie, że "nie przestrzegał przepisów", to jest odpowiedź, którą znaleźć może prokurator/sąd, ale nie komisja. Ona powinna się dowiedzieć DLACZEGO doszło do nieprzestrzegania przepisów. Co doprowadziło do takiego postępowania.
eu07-223 - 04-03-2013, 22:14
Temat postu:
Na pytanie DLACZEGO, to komisja raczej nie odpowie, zresztą raport jest już gotowy. Tam nie ma odpowiedzi. Gdyby była, wstrząsnęło by koleją, a na to nie wszyscy na kolei mają ochotę. W raporcie komisji można wyczytać o nieodpowiednim przeszkoleniu pracowników i co dalej? Po wypadku czytałem gdzieś na forum opis RSP jak wprowadzili w Kozłowie urządzenia komputerowe bez szkolenia i uczyli się na żywca prowadzić bezwypadkowo ruch. System jest praktycznie od podstaw wypaczony i nie wiem co by się miało stać, aby go poprawić. Na nieszczęście za ten bałagan organizacyjny odpowiadają (zresztą jak od wieków) pracownicy na samym dole. Nie pociąga się do odpowiedzialności tych, którzy zmieniają przepisy ruchu, przepisy organizacyjne, eksperymentują nie wiadomo w imię czego? Wprowadzając oszczędności praktycznie powodują co raz gorsze funkcjonowanie kolei. Tym ludziom nic się nie robi. Ale tym, którzy mają wykonywać te dziwne polecenia, pracować w zreorganizowanej formie przedsiębiorstwa, wykonywać sprzeczne działania i jeszcze za to są karani. w ostateczności tych się surowo karze. A chcąc nadal pracować, dopracować do emerytury nie mają wyjścia i tkwią w tym. Odpowiedź DLACZEGO, tym ludziom na dole jedynie poprawiła by pracę, tym nad nimi, zawiadowcom, naczelnikom, kontrolerom, dyrektorom bardzo by popsuła samopoczucie i to jest ten system, którego nie da się zmienić ten tzw. beton kolejowy. I nie liczyłbym na jego zmianę. Na tym, że to źle działa Ci nad tymi na dole jeszcze zarabiają, a gdyby to im odebrać to już bardzo by się zdenerwowali, więc zachowanie obecnego bytu jest dla nich jak najbardziej właściwe i ten, który na to by podniósł rękę miałby duże problemy stąd nawet komisja w swoim raporcie pominęła wnikliwa odpowiedź na DLACZEGO w końcu oni też są w systemie.
Noema - 04-03-2013, 22:27
Temat postu:
eu07-223, nic dodać, nic ująć. Pracowałam jako ISDR, przez parę lat na zmodernizowanej linii zgorzeleckiej, więc mogę sobie wyobrazić cuda, jakie dzieją się na linii 64. Uwierzycie, że między Węglińcem a Legnicą podczas zaniku napięcia (np. w czasie burzy) rozjazdy same się przestawiały? A to tylko jeden z cudów na naszej linii. Jeszcze większym cudem jest to, że nie doszło do wykolejenia pociągu! Na linii 64 nie mieli tyle szczęścia...
PasażerIR - 05-03-2013, 10:13
Temat postu:
Noema, Piszesz o tym samoczynnym przestawianiu rozjazdów.Wtedy burzy nie było.Jak masz ochotę oglądnij film...."Morskie Oko" na rozjazdach w Starzynach...jak tam przejeżdża elektrowóz jest przeskok łuku elektrycznego...generuje to falę elektromagnetyczną podobną do tej przy burzy.Oglądnij sobie parę razy ten film .Budynek nastawni jest wysoko....nie wiem gdzie te przekaźniki są zamontowane , może Ty z filmu to określisz....ja o tym coś napisałem tutaj parę miesięcy temu.Przecież codziennie tam przejeżdżają pociągi i pewnie iskrzą.

[ Dodano: 05-03-2013, 10:15 ]
Nic się podobno nie dzieje......

[ Dodano: 05-03-2013, 10:21 ]
W wolnej chwili pomyślę o tym fioletowy świetle -prawdziwy sygnał zastępczy, jak coś wymyślę to się pochwalę .Dodatkowo zastanowię się jak sygnał zastępczy wprowadzić z gruntu do lokomotywy tak aby jechała 40 - km i inne pojazdy były ostrzeżone o takim wjeździe.Jak coś nie będę wiedział to będę pytał Was.

[ Dodano: 05-03-2013, 10:23 ]
Liczniki osi i te zajęcia rozjazdowe to też fajny temat do pomyślunku.
Brajdak - 05-03-2013, 11:03
Temat postu:
>eu07-223<, zgadzam się z Tobą w 100% ! Ostatnio autoryzacja na obsługę ED74 w ZC IC dla kierowników poc. polegała na pokazaniu jak działa WC (tak,tak!) i winda dla niepełnosprawnych ! I,jak piszesz, nikt nie ma odwagi by zakwestionować nieprawidłowe działania, bo każdy chce się utrzymać.
papouszek - 05-03-2013, 15:03
Temat postu:
Zaciekawiła mnie ta dyskusja. Zgadzam się, że oficjalny raport PKBWK jest trochę dziwny, a przynajmniej zdaje się niepełny. Brakuje mi np. jednoznacznego wyjaśnienia jak doszło do tego, że ISDR Starzyny nie zauważył przejazdu pociągu 13126 przed nastawnią i faktu wjechania na tor niewłaściwy. Jak mogło do tego dojść? Wypełniał dzienniki i nie patrzył? Czy obserwowanie przejazdu pociągu przed nastawnią już nie jest obowiązkiem dyżurnego? A może z nastawni w Starzynach nic nie widać? Dlaczego nie zastanowił się nad wskazaniami urządzeń?
Bo z tymi kluczami do zamków to tez odniosłem - jak jeden z użytkowników - wrażenie, że zerwał plomby po fakcie, żeby się bronić. To zresztą też ciekawa sprawa - w raporcie o tym ani słowa, a na "Rynku Kolejowym" czytałem wypowiedź Rysia, że ISDR ze Starzyn ponoć "sprawdził" działanie rozjazdów na słuch. Silnik nie działał, to doszedł do wniosku, ze wszystko jest OK.
I dalej. Co do ilości awarii trudno mi się wypowiadać. Jednak mam wrażenie, że nawet przy dużej ilości awarii czasami trzeba myśleć. Zdaję sobie sprawę, że dyżurni działają pod presją punktualności, boja się afer i - w ogóle, jak to widać na tym przykładzie - niektórzy chyba zbyt łatwo wpadają w panikę, która nie jest dobrym doradcą. Niemniej dyżurna ze Sprowy (faktycznie w raporcie piszą o niej w dziwny sposób, jakby była mężczyzną, ale dwa czy trzy razy wypsnęła się forma żeńska) zadziałała moim zdaniem bezmyślnie, zwłaszcza że - ponoć - urządzenia pokazywały zajętość nie tego toru, co trzeba przy jednoczesnym braku zajętości toru właściwego. I co więcej - coś ja tknęło, bo przeprowadziła ze Starzynami kuriozalną, gdzieś tu zacytowaną rozmowę, z której zresztą NIC nie wynikło.
I na koniec - znów zgadzam się z wyrazonym gdzieś tu poglądem, że Sz jest obecnie nadużywany i uzywany bezmyślnie. Postępowanie obojga dyżurnych o tym świadczy. W latach 80., kiedy pracowałem na kolei, użycie Sz było "święte". Dyżurni robili to niechętnie i wyłącznie pod presją sytuacji. Ba! - pamiętam, że urzadzenia były tak zaprojektowane, żeby w pewnym sensie to utrudnić. W Piasecznie, gdzie pracowałem (urządzenia zrk podobno były węgierskie - w każdym razie pulpit dość nietypowy), podanie zastępczego wymagało wciśnięcia przycisku semafora i oddalonego od niego drugiego przycisku. W przypadku semafora wjazdowego od strony Warszawy, dyzurny musiał rozpostrzec się na cała szerokość pulpitu, żeby to zrobić. Przyciski dodatkowo były gorące jak jasna cholera, wiec używało się kija od szczotki do wciskania:) To była niezła gimnastyka:) Może wartałoby trochę skomplijkować procedury podawania Sz, bo z raportu widzę, ze na komputerze to klik, klik, klik. I ignorować komunikaty alarmowe zbyt łatwo można. Moze jakies hasło powinno się dodatkowo wpisywać przed podaniem? No nie wiem, ale taka zabawa Sz jaka tu widzę trochę mnie zszokowała. Zaznaczyłbym, ze usterki urzadzeń w latach 80. też nie były bynajmniej rzadkością!
koleś - 05-03-2013, 17:42
Temat postu:
Według mnie należy zmienić zapis dotyczący jazd na sygnał zastępczy w taki sposób, aby można było na sygnał zastępczy Sz tylko wjechać w stację. Każdy wyjazd ze stacji na szlak jak też przejazd przez posterunek odgałęźny nie posiadający semafora wyjazdowego, jeżeli nie można podać semafora powinien odbywać się na rozkaz pisemny S bądż N. W przypadku katastrofy pod Szczekocinami maszynista pociągu jadącego ze Starzyn musiałby otrzymać rozkaz pisemny S, a wyjeżdżając na tor lewy być może zorientowałby się że coś jest nie tak bo powinien dostac rozkaz N. Może ztrzymałby pociąg i do katastrofy by nie doszło?
Zdaję sobie sprawę że dyktowanie rozkazu wiąże się z pewnym opóźnieniem pociągu, ale życie ludzkie jest najcenniejsze. Jak doprowadzić do tego, żeby wreszcie ci na górze zrozumieli to?!
eu07-223 - 05-03-2013, 22:07
Temat postu:
"papouszek" to jest proste jak to się stało, że RSP Starzyny nie zauważył "przed nastawnią" faktu wjechania na lewy. Wystarczy porównać (juz o tym chyba tu pisałem) zdjęcia układu torowego przed przebudową i po przebudowie. Rozjazdy się oddaliły i przejazd poc. przez rozjazdy o promieniu 1200m, jest zupełnie inny jak przez 190m - on tego już nie ma przed nastawnią, a ok. 230m od nastawni, a wokół pola, ciemno i jeszcze do tego oświetlenie na nastawni, które (w zależności od tego kto co lubi) oślepia. Sprawdzanie rozjazdów na słuch, hmm, ze 100m na słuch... Gratuluje, chyba że te silniki tam wyją, ale jak pisałem w poprzednim poście komisja nie będzie z przyczyn opisanych wyżej wnikać w szczegóły bo jeszcze namiesza. On może słyszeć 5-kę, bo pod nastawnią. W ogóle to polecam przeczytać raport za nim się sięgnie "po pióro" i zacznie tu pisać. W nim jest rozmowa dyżurnych krótko po wyprawieniu poc. Pomijam styl tej rozmowy, ale mogło być tak, że RSP Starzyny jak miał obserwować przejeżdżający poc. to na centralce zapaliła się kontrolka i pojawił się sygnał dźwiękowy wywołania Sprowej. Odciągnęło to uwagę RSP Starzyny, popatrzał czy ma końcówki (taki odruch) i zajął się rozmową z RSP ze Sprowej (do przeczytania w raporcie). W ten sposób mógł nie zauważyć wjazdu na lewy, zarówno w terenie jak i na pulpicie. Co do Sz-ów to w latach 80-ych urządzenia były serwisowane regularnie, było coś takiego jak konserwacja. Dziś jest ona tylko na papierze, monterze wpisują zrobione, a często nic nie jest zrobione. Wtedy były usterki (musiałbym pogadać ze starszymi RSP) i chyba jak dziś były usuwane, terminowo lub nie, ale konserwacja urządzeń była chyba w większym stopniu robiona. Używanie Sz to bardzo stary temat. Pojawił się właśnie po to aby nie tamować ruchu. Wyobraźcie sobie RSP w Starzynach i innych dyktujących rozkazy do stojących poc., bo przepisowo powinien się zatrzymać. Te opóźnienia... W innym wątku tu na forum można poczytać o Stacji Chorzów Stary gdzie po awarii urządzeń komputerowych zatrudniono drugiego RSP na nastawni do wypisywania rozkazów. Oczywiście lepiej niech stoi na kołach jak w rowie, ale (tego nie ominiemy) oszczędności ze strony przewoźników. Temat jest skomplikowany i prosto nie da się go rozwiązać.
wodkangazico - 06-03-2013, 00:20
Temat postu:
Cytat:
W nim jest rozmowa dyżurnych krótko po wyprawieniu poc. Pomijam styl tej rozmowy, ale mogło być tak, że RSP Starzyny jak miał obserwować przejeżdżający poc. to na centralce zapaliła się kontrolka i pojawił się sygnał dźwiękowy wywołania Sprowej. Odciągnęło to uwagę RSP Starzyny, popatrzał czy ma końcówki (taki odruch) i zajął się rozmową z RSP ze Sprowej (do przeczytania w raporcie)

Wywołanie Sprowy nastąpiło długo po wyprawieniu IR.
Ta rozmowa odbyła się tuż przed, a może i po zderzeniu.
Jest w niej mowa, że pociąg minął już przejazd w km 18, przy czym dyżurny ze Starzyn mówił przekonany, iż pociągiem, który załączył samoczynną był IR, podczas gdy to był TLK.
IR do samoczynnej nie dotarł.

Co Sz-tów - nastały czasy odbicia szajby w drugą stronę.
PLK ogłasza przetargi - prikaz z samej "górki", nikt nie śmie kwestionować - w których na czas przebudowy, czyli ok. miesiąca, życzy sobie jazd na blokadę liniową i sygnały zezwalające na semaforach wyjazdowych.
Niby ok, tylko że - mówiąc po żołniersku: ma być i ch..j - w miejscach, gdzie nikt, nigdy żadnych semaforów, ani blokady, na oczy nie widział.
Za to Sz-ty "po niewłaściwym", dawno już zgniły od swej tymczasowości na torowisku.
Ocelot - 06-03-2013, 09:49
Temat postu:
System można wyleczyć pod warunkiem że zmieni się priorytet słów, bo obecnie kluczowym słowem jest słowo FAKTURY natomiast Bezpieczeństwo daleko, oj daleko. Efekty widać.

No ale jeżeli kolej to bank to nie ma się czemu dziwić.

Co do sygnału "Sz" to gdy za młodu chodziłem hobbistycznie na nastawnię , Dużurny nauczył mnie jak powinno się odbywać podawanie tego sygnału ( kiedy kolej była koleją jeszcze ):
- zatrzymaj pociąg przed semaforem,
- upewnij się czy droga przebiegu leży prawidłowo i ją zabeziecz,
- wywołaj maszynistę że wjazd/wyjazd odbędzie się na sygnał "Sz" i Z JAKIEGO POWODU,
- podaj "Sz".
pp - 06-03-2013, 12:28
Temat postu:
Taurus napisał/a:
Cytat:
Chcę zadać trudne pytanie ...
Czy przebyta kiedyś np. choroba nowotworowa pozwala na wykonywanie zawodu maszynisty elektrowozu?Jak to jest z refleksem i zachowaniem w sytuacjach skrajnych?


Jeżeli pozytywnie przeszedł badania lekarskie i psychotechniczne po przebytej chorobie, to żadnych przeciwwskazań nie ma do podjecia służby.

Znam z autopsji przypadek człowieka, który po przebytej i wyleczonej gruźlicy, mógł (po badaniach - kategoria zdrowia A) bez problemu odbyć szkolenie na szkole dla podchorążych. Więc także nie widzę problemu. Choroba wyleczona.
papouszek - 06-03-2013, 14:19
Temat postu:
OK, popatrzyłem na film z kabiny na odcinku Sprowa - Starzyny i mogę się zgodzić, że dyżurny mógł mieć pewne problemy z obserwacją wyjazdu pociagu, zwłaszcza iż "Matejko" był niestety krótki - jak dyżurny widział końcówki, to lokomotywa najprawdopodobniej jeszcze nie wjechała na rozjazdy. Ale i tak z myśleniem w obu nastawniach było krucho. A w ruchu trzeba myśleć, to nie jest mechaniczna praca dla bezmózgów. Awaria polegająca na tym, że urządzenia wykazują zajętość toru wolnego, a nie wykazują zajętości toru zajętego wydaje się dość dziwna i mało prawdopodobna. Przynajmniej w mojej - krótkiej, przyznaję - praktyce na kolei nigdy nie spotkałem się z czymś takim.
Co do tej konserwacji w latach 80. Fakt, byli monterzy na niektórych przynajmniej nastawniach, których rola ograniczała się jednak do walenia młotem w wajchy jak nie szły, albo jakichś tam prostych robót typu wymiana bezpieczników. Jest błędem, że dziś musi zajmować się tym dyżurny, bo powinien mieć kogoś do tego na miejscu i po prostu go wysłać, samemu pozostając na posterunku.
A nawiasem mówiąc, czytałem tu jakąś dyskusję o tym, jak powinien wygladać obraz sygnału zastępczego. Przypomniały mi się sławne Sz-y na Warszawie Odolany:) Jeszcze w latach 80. to działało na wjeździe od Józefinowa - były to sygnały w formie dodatkowych wskaźników na słupie semafora, z trzema małymi białymi lampkami ułożonymi w trójkąt na czarnym tle. Pamiętam, że raczej zbijały one mechaników z tropu - niejeden mimo podania takiego sygnału stał nadal pod wjazdowym. I to mimo tego, że były one ujęte w E1. Ale faktem jest, ze występowały TYLKO na Odolanach, podobnie jak nietypowe tarcze manewrowe (te już w latach 80., chyba nie działały, albo jakies niedobitki typu jedna czy dwie). Szwedzkie urządzenia ASEA, o ile pamiętam.
mpuchatek - 06-03-2013, 14:48
Temat postu:
Jak kiedyś wpadłem do dawnej "księgarni" PKP przy 4 śpiących w Warszawie po E1 (udając kolejarza), to rozmawiałem z kimś, kto mnie wziął za pracownika przygotowującego się do egzaminu. Mówił mi, że polska sygnalizacja na kolei wzorowana jest na niemieckiej - zarówno jest to sygnalizacja prędkości (w UK sygnalizacja jest sygnalizacją kierunku), jak i obrazy sygnałowe i kolory świateł są wzorowane na DB.

Jedynym zarzutem z jakim się spotkałem, jest zarzut od strony automatyków co do bezpieczeństwa związanego z sygnałami dwuświatłowymi (ziel.+ pomarańcz, lub dwie pomarańcze). Otóż wzór, w którym jedno światło pozwala na więcej niż dwa jest mniej bezpieczny od układu odwrotnego i trzeba stosować specjalne obwody do zabezpieczania przypadku przepalenia żarówki i ew. widoczności drugiego światła.

Gdyby sygnał S2 - wolna droga z pełną prędkością był wskazywany przez dwa zielone, a jedno światło dawałoby ograniczenie prędkości - to w tym modelu jest bezpieczniej niż w klasycznym obecnie przyjętym - wygaśnięcie jednej zielonej daje sygnał bardziej bezpieczny.

Ciekawym jest, czy są jeszcze jakieś inne sensowne uwagi do obecnego modelu.
papouszek - 06-03-2013, 17:29
Temat postu:
Świetlna sygnalizacja w Polsce jest faktycznie prędkościowa, ale nie jest wzorowana na DB. Może trochę na DR, i to przedwojennym, ale tylko trochę. Warto przejrzeć stare E1, w którym ujęto sygnały niemieckie z terenu Dolnego Śląska i zobaczyć, jakie są róznice obrazów sygnalizatorów. W dodatku - nie jestem tego wprawdzie pewien, ale coś mi się tak kołacze w głowie - pierwotnie sygnalizacja świetlna byla w Polsce kierunkowa, dopiero wprowadzenie norm tzw. OSŻD (organizacja kolejowa państw satelickich względem ZSRR) spowodowało konwersję na system prędkościowy.
A tę "księgarnię" doskonale pamiętam:) Za moich czasów mieściła się na zapleczu DOKP Warszawa, przy ul. Środkowej (choć adres byl chyba Wileńska 14), w budynkach dawnej parowozowni, tej co to niedawno była afera z jej rozebraniem przez dewelopera.
PasażerIR - 06-03-2013, 17:49
Temat postu:
mpuchatek,
Na liniach DB świeci 2 czerwone = STÓJ.W Polsce używa się 2 zielonych na wybranych stacjach.jAZDA Z OGRANICZENIEM PRĘDKOŚCI.GDY JEDNO ZGAŚNIE ZE ŚWIATEŁ ZIELONYCH ...ZOSTAJE JEDNO= JAZDA Z MAX. PRĘDKOŚCIĄ W/G SŁUŻBOWEGO ROZKŁADU JAZDY.....PRZEWAŻNIE PRZYSPIESZENIE I EWENTUALNE WYKOLEJENIE.NIE JEST BEZPIECZNIEJ. a JAK ZGAŚNIE ZIELONE POJEDYNCZE ,ZAWSZE MOŻNA PODAĆ INNE=JEŹDZIE Z OGRANICZENIEM PRĘDKOŚCI.
jacwol - 06-03-2013, 23:04
Temat postu:
A nie jest przypadkiem tak że jeżeli sygnał na semaforze ma sie składać w dwóch świateł to w przypadku przepalenia jednej żarówki automatycznie zmienia się na " stój"? Nie wiem czy dobrze pamiętam z technkum ale to chyba dławik wyrównawczy za to odpowiada.
mpuchatek - 07-03-2013, 09:20
Temat postu:
Tak, jacwol. Automatycy sobie z tym generalnie poradzili. Chodzi mi tylko o ideę. Obwody byłyby prostsze gdyby nie trzeba było tak kombinować. A jak się popracuje kilkanaście latek w utrzymaniu ruchu kolejowego/transmisji/lotniczego/utrzymaniu ruchu czegokolwiek, to się człowiek nauczy, że coś co teoretycznie powinno działać czasem nie działa (vide przejazdy przestawiające się samoczynnie, albo rutery nie wiadomo dlaczego tracące konfigurację z karty flash po zaniku zasilania, ale nie zawsze, tylko raz na 5) i to jest właśnie wtedy kiedy mamy wypadek, albo incydent. A efektu zwykle za nic nie daje się powtórzyć, bo to jest taki zbieg okoliczności i praw fizyki, że nawet czasem nie ma sensu tego przewidywać systemowo.

Generalna zasada: KEEP IT SIMPLE - konstrukcja ma być prosta. Wtedy prawdopodobieństwo tego, że coś pójdzie nie tak jest mniejsze. A jeśli coś może pójść nie tak, to pójdzie.
Kamil - 07-03-2013, 13:12
Temat postu:
Ja natomiast spotkałem się z ciekawa sytuacją. Nie będę opisywał gdzie i kiedy bo nie o to tu chodzi. Otóż stałem na stacji i w pewnej chwili semafor wyjazdowy po prostu zgasł. po kolejnych minutach wywołuje mnie ISDR i pyta dlaczego nie jedziemy a jest już 5 minut po odjeździe. Mówię że semafor ciemny. Chwila ciszy i rozmowa typu jak to ciemny skoro on na pulpicie ma zielone i chwila przepychanek że ja widze semafor ciemny a on, że zielone. Wątpliwości rozwiał kierownik pociągu któy przyszedł na początek składu i potwerdził że semafor ciemny. W momencie skasowania semafora rzeczywiście robił się czerwony natomiast po podaniu semafor gasł. Podano SZ.
Co się okazało....
Mijając semafor zauważyłem, że urwał się daszek nad światłem zielonym i opadł zatrzymując się na daszku niższym skutecznie zasłaniając obraz semafora a konkretnie swiatła zielonego. W tym przypadku semafor od peronów był w odległości z której z peronów nie było tego widać.
Aż się bojęc co by było gdyby taka sytuacja przytrafiła się gdzieś przy pełnej prędkości a rozjazdy były ułożone "na bok".
ujd - 07-03-2013, 13:21
Temat postu:
Przed semaforem masz tarczę os.
Taurus - 07-03-2013, 13:43
Temat postu:
Jakieś 10-12 lat temu, grasowała banda sabotazystów która w semaforach zamieniała kolorowe soczewki miejscami, zielone na czerwone. Na szczęście nie doprowadziła żadna z tej sytuacji do wypadku.
Rozesłano wtedy pisma z PLK do przewoźników o zwracanie uwagi drużyn trakcyjnych na umiejscowienie odpowiednich sygnałów w komorach semafora. Aż włos na rękach się jeżył.
Kamil - 07-03-2013, 17:00
Temat postu:
ujd napisał/a:
Przed semaforem masz tarczę os.

Oczywiście że mam.
Mijam tarczę która jest pomarańczowa, z daleka już widze semafor który jest na "stój" i w pewnym momencie widze jak semafor robi się "zielony" lub "pomarańczowy". Jadę Vmax i wpadam na rozjazdy ułożone "na bok" bo pomarańczowego (drugiego) nie było......

Teraz załóżmy, że po przejeździe pociągu obok semafora na skutek podmuchu czy drgań daszek semafora odpada. Następnie komisja stwierdza, że system komputerowy zarejestrował poprawne wyświetlenie semafora lub że urządzenia SRK były sprawne i semafor był "V ze zmniejszoną" a maszynista oczywiście przekroczył prędkość.

Dlatego jest nacisk ze strony maszynistów aby ISDR za kazdym razem informowały o zmianie toru na który odbędzie się wjazd lub wyjazd. (Patrz katastrofa w Babach)
===

Co do sytuacji opisanej przez Taurusa to pamiętam tą sytuację. Ale o ile na SBL jest to w miarę unormowane o tyle już semafory półsamoczynne żadnego standardu odnośnie umiejscwienia kolorów nie trzymają. Nawet na SBL jadąc w nocy ciężko z daleka zobaczyć w której komorze świeci.
Observator - 07-03-2013, 19:51
Temat postu:
Oznacza to ,że trzeba udać się do okulisty skoro nie widzisz świateł na semaforach.. Co tzn. że semafory półsamoczynne żadnego standardu odnośnie umiejscowienia kolorów nie trzymają. Chyba sobie żartujesz. Wszystko zależy od tego jakie światła są na nim wyświetlane.Jak nie jest wyświetlane zielone światło to po prostu nie będzie takiej komory. Natomiast jeżeli ktoś się będzie ze światłami bawił zmieniał na semaforze kolejność soczewek dla zabawy lub zatrzymania pociągu z węglem czy innym towarem to należy taką sytuację potraktować jako przestępstwo.Dlatego za sterami loka siedzą ludzie , a nie inne istoty.
ACR - 08-03-2013, 14:29
Temat postu:
to na szczescie przyczyne katastrofy znamy , interesujacy raport.
ofelia - 08-03-2013, 15:31
Temat postu:
Observator nie przesadzaj z okulistą ponieważ nie na wszystkich szlakach widać semafor z miejsca ustawienia TO nawet tam gdzie nie należy ustawiać powtarzaczy. Każdy maszynista wie jak sie zachowac gdy na TO wyswietlone jest pomarańczowe światło.
Kamil to raczej teoretyk. Opadnięty daszek to raczej przykład z niewiarygodnym prawdopodobieństwem choć możliwy przy tak ogromnym braku pracowników mających dbac o wyposażenie infrastruktury.W całtowitym błędzie jest twierdząc, że semafory blokad półsamoczynnej nie trzymają standartów. Trzymają i jeżeli maszynista zna szlak to wie jakie tam sa stosowane semafory. Jedno jest pewne na każdym semaforze "Zielone" jest na górze ZAWSZE. Pozostałe komory są uzależnione od tego jakie jest zapotrzebowanie na sygnały wyswietlane na danym semaforze.Ale to można znaleźć w instrukcji Ie-1 .
ujd - 08-03-2013, 17:09
Temat postu:
Nie zawsze zielone jest u góry pierwszy przykład http://www.bazakolejowa.pl/foto/1082/13491173878bdfddc200a8d12731df4a0f798f36db-1.jpg
buballo - 08-03-2013, 17:15
Temat postu:
ofelia napisał/a:
Jedno jest pewne na każdym semaforze "Zielone" jest na górze ZAWSZE. Pozostałe komory są uzależnione od tego jakie jest zapotrzebowanie na sygnały wyswietlane na danym semaforze.Ale to można znaleźć w instrukcji Ie-1 .


Powiedziałbym najczęściej ... "zawsze" to złe słowo ... Cool

W instrukcji, o której piszesz jest kilka wyjątków od tej reguły, np.: § 18, Ust. 1, Pkt 1-2 i dopowiednio w tym samym paragrafie: Ust. 2 i Ust. 3.
Wszystkie podane przypadki posiadają komory światla zielonego na dole Idea (jeden nawet podaje przypadek sygnalizatora z dwoma komorami światła zielonego w jednym pionie)
Polecam wycieszkę np. do Pilawy ... i instrukcję sygnalizacji ze sobą do pociągu Smile
Borys_q - 08-03-2013, 17:21
Temat postu:
IE-1 w to nie mieszajcie, tu ma zastosowanie WTB-e10 Na przykład paragraf 4.
buballo - 08-03-2013, 17:43
Temat postu:
Borys_q napisał/a:
IE-1 w to nie mieszajcie, tu ma zastosowanie WTB-e10 Na przykład paragraf 4.


Bardzo słusznie, trochę odbiegamy od tematu katastrofy i jej przyczyn ...
Nie podobało mi się jesynie słowo "ZAWSZE" zwłaszcza jeśli chodzi o PLkę Cool
viadero22 - 08-03-2013, 18:07
Temat postu:
Mysle ze większość mechaników znających dany szlak pamięta w którym miejscu są nazwijmy "niestandardowe" semafory (majace inny od standardowego układ komór sygnalizacyjnych)

ofelia napisał/a:
Każdy maszynista wie jak sie zachowac gdy na TO wyswietlone jest pomarańczowe światło.


Jako teoretyk chętnie bym poczytał o tym, jeśli jest to w którejś z instrukcji ,prosze o info może być na PW. Na którymś z filmików z cyklu "cabview" zauważyłem że przy pomarańczowym na TO mech kontaktuję sie z dyżurnym ,o to chodzi ??
Observator - 08-03-2013, 20:08
Temat postu:
OFELIA nie na każdym semaforze jest zielone światło. Ja znam taki, który ma 4 komory bez światła zielonego bo jest ono niepotrzebne.
ACR - 08-03-2013, 20:39
Temat postu:
przeczytalem jescze raz caly raport i wpadlo mi pare rzeczy ktorych nie do konca rozumiem :

-ISDR starzyn oswiadcza ze kontrolowal pozycje rozjazdu 3/4 na gruncie i ztwierdzil jego pozycje na minus.
to oczywiscie nie moze byc faktem gdyz jezeli zwrotnice naprawde byly by na minus to to tego wypadku by nigdy nie doszlo.

-ISDR starzyn oswiadcza rozprucie rozjazdu 3/4 i po przezejdzie pociagu IR i kasuje to zrywaniem plomby z przycisku ko 3/4 ( strona 104 raportu )

nie znam tego gruntu osobiscie, jednak jezeli ten schemat jest prawidlowy , :

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/8/8c/Szczekociny_01_AB.png

to rozprucie zwrotnicy 4 z kierunku jazdy IR jan matejko jest niemozliwe wedlug defynicji tego slowa w kolejnictwie wszystko jedno w jakiej pozycji ona by nie byla, a rozprucie zwrotnicy 3 tez jest nie mozliwe gdyz jadac prosto po torze 1 IR matejko nie mogl nigdy jechac po zwrotnicy 3...

jedyne co moglo by sie wydarzyc jest zwrotnica 4 ktora poruszyla sie troche i potem sie zaciela, a lokomotywa ET22 uderzajac w nia wypchnela ja znowu na plus i pociag pojechal prosto a czujniki wziely to jako rozprucie.

raport jednak muwi ze nie ma ZADNYCH uszkodzen na zwrotnicach ktore by wskazywaly na takie uderzenie zestawami kolowymi lokomotywy.

pozdrowienia
Aik - 08-03-2013, 21:17
Temat postu:
W urzadzeniach typu E aby było sygnalizowane rozprucie muszą zaistnieć dwa warunki:brak kontroli położenia rozjazdu i zajętość na tym rozjeździe. W Starzynach oba zaistniały więc wystąpiła sygnalizacja rozprucia. Faktycznie feralny rozjazd nie był rozpruty bo był jechany na ostrze [niezabezpieczony i z brakiem kontroli !!!]
mpuchatek - 08-03-2013, 21:57
Temat postu:
Dzięki Aik. Nie znam obwodów automatyki na pamięć i czekałem na taką informację. Jeśli jest jak piszesz, to skasowanie sygnalizacji rozprucia było czynnością normalną w tej sytuacji, gdyż do realnego rozprucia nie doszło, a odzyskanie kontroli położenia bez tej czynności jest zdaje się niemożliwe. Tak ?
Aik - 09-03-2013, 12:04
Temat postu:
Rozprucie było pozorne ,ale obostrzenia powinny być wprowadzone.Tutaj nie ma drogi na skróty, bo kasując sygnalizację rozprucia- zrywamy plombę,przeskakuje licznik.Na co liczył dyżurny tak pochopnie ciągnąc za przyciski,nie wiem.Czy rozprucie,czy użycie dPo[trzeba wprowadzić telefoniczne zapowiadanie] to przeskoczenie liczników z których trzeba się sensownie wytłumaczyć w kilku książkach. W sobotni wieczór znajomego montera z plombownicą trudno znaleźć i dyżuru też nikt by od niego nie objął z takimi knyfami w licznikach[zwłaszcza po wcześniejszej wtopie z cofaniem].Przy takich problemach jakich miał ten dyżurny pospiech jest złym doradcą[kolejarze mówią że szybko to można łapać pchły].
ACR - 09-03-2013, 13:22
Temat postu:
Aik napisał/a:
W urzadzeniach typu E aby było sygnalizowane rozprucie muszą zaistnieć dwa warunki:brak kontroli położenia rozjazdu i zajętość na tym rozjeździe. W Starzynach oba zaistniały więc wystąpiła sygnalizacja rozprucia.


dzieki za interesujace info , to wytlumacza "rozprucie" .

czy on , jak oswiadcza, kiedykolwiek sprawdzal polozenie zwrotnic na gruncie przed prezjazdem IR matejko czy juz po wypadku tylko zerwal plomby do kluczy sponozamkow zeby sugerowac zrobienie tego niech kazdy sobie sam odpowie...
mpuchatek - 09-03-2013, 14:33
Temat postu:
O to mi właśnie chodziło Aik, tylko jam amator i nie zawsze widzę te niuanse. Mam też wrażenie, że nie tylko obostrzeń ruchowych to wymaga, ale też i rozjazd, prócz zabezpieczenia, wymaga pewnie jakiegoś przeglądu przez kogoś, kto to musi wpisać do książki (automatyk, monter, ktoś od torowiska ?). Chyba, że sam dyżurny miał takie uprawnienia.

Nieco off topic z innej dziedziny. Gadałem z kolegami z Niemiec o procedurach, jakie stosują w swoich centrach przetwarzania danych mających certyfikat bodaj Tier4 (chodzi o bezpieczeństwo danych i niezawodność systemów). U nich wejście do serwerowni poprzedza zlecenie pracy i konieczność przebrania się w ubranko ochronne, które ma chronić netroom przed zanieczyszczeniem. Biorą zlecenie (elektroniczne), potwierdzają chęć wejścia, operator, odblokowuje zamki i system alarmowy. Robią swoje i przy końcu pracy sprawdzają stan urządzeń oraz netroomu, bo muszą wpisać się do książki. A tam stoi sobie stolik. Obecność stolika łamie standardowy stan netroomu, więc przed zaraportowaniem opuszczenia netroomu wpisują do książki: "W netroomie stoi stolik. Data, godzina, podpis.". Wychodzą, meldują wyjście, operator sprawdza listę alarmów, jeśli czysta, potwierdza wyjście, blokuje zamki i uzbraja system. Potem zatwierdza także wpis do ksiązki (elektroniczny tam akurat). Co jest najciekawsze: od roku stoi tam ten stolik. Oczywiście ktoś złamał zasady, albo dostał zgodę na odstępstwo na ten stolik. To nie ich sprawa. Ale każdy od roku przy wyjściu wpisuje "W netroomie stoi stolik. Data, godzina, podpis".
Nie wyniosą, bo na to nie ma zlecenia, ale ZAWSZE wpiszą, bo to ich obowiązek. Nie robią za kogoś, nie skarżą się, ale SWOJĄ robotę robią jak należy. Jest stolik, którego nie powinno być - jest wpis, że on tam jest. Tyle i aż tyle. Nie szkodzi, że od roku zawsze tam jest. ALE JEST. A skoro jest, to trzeba wpisać.

Nie tylko na kolei króluje bylejakość u nas, nie tylko...
ACR - 09-03-2013, 16:45
Temat postu:
tier4 to norma czystosci spalin w siliniku...
mpuchatek - 09-03-2013, 20:51
Temat postu:
Spoko, nie tylko. I nie tylko w kontekście Niemiec Smile W tym przypadku chodzi o poziom bezpieczeństwa centrum przetwarzania danych.
Victoria - 15-03-2013, 16:24
Temat postu:
Bezpieczeństwo na kolei. Raport o katastrofie pod Szczekocinami – analiza.

Część I
Część II

http://www.radiomaryja.pl/wp-content/themes/radiomaryja_vKobonk/images/logo_Radio.png
klimeu44 - 16-03-2013, 09:11
Temat postu:
To dopiero autorytety się wypowiedziały. Jeden i drugi od kilkunastu lat opierdziela się w związkach. Co oni mają wspólnego z bezpieczeństwem?
Roman1000 - 16-03-2013, 12:14
Temat postu:
Zapewne wiedzą więcej o kolei i0 bezpieczeństwie na kolei niż Ty. Ich wypowiedzi odzwierciedlają stan kolei. Wiem, że zaraz napiszesz, że to wina ZZ. Masz prawo. Na brak obiektywizmu a nawet inne braki osobowościowe innych osób nikt nie ma tylko one same. Twoja znajomość kolei wyraż twój post, w którym błędem pod Szczekocinami obarczasz tylko maszynistę PR, który wyjechał na tor niewłaściwy bez wskaźnika W24. Maszynista wyjechał IC na szlak właściwy przy wyświetlonym wskaźniku W24 i nie zareagował na tą nieprawidłowość. Jednakze oni nie żyją nie mogą się bronić. Pozostali ci którzy są pośrednio winni temu wypadkowi. To wszyscy ci któtrzy zaniechali właściwego finansowania kolei, nadzoru, szkoleń i kontroli. O tym związkowcy mówi,a. Maszyniści nie żyją dyżurni dostaną wyroki a inni? Dziś z wielkich obietnic o zapewnieniu bezpieczeństwa został zakaz rozmawiania przez telefon komórkowy. O tym mówią związkowcy. Banksrerzy przyszli na kolej by spłacic historyczny dług a nie wydawac miliony na bezpieczeństwo uważając że sa przepisy i kolejarze muszą je przestrzegać i wówczas nie będzie wypadków. Nic bardziej błednego. Tak naprawdę to przyzwyczajenie do wadliwego działania urządzeń powoduje wypadki. Dowodem na to są Szczekociny- ciągle coś się działo, ciągle się udawało i wszyscy myśleli, że tym razem też się uda. Drugi podobny, mniej tragiczny przypadek to Bab. Tam również coś się działo z sygnalizacją . Drugi przypadek to uwidocznił mimo wszystko wina maszynisty. O tym mówią związkowcy. Możesz miec o nich odmienne zdanie ale to oni, nie naczelnicy sekcji,nie kontrolerzy, nie instruktorzy, mimo że może siedzą za biurkami, głośno mówią o bezpieczeństwie czy raczej jego braku na kolei. Kolejarze o tym wiedzą i są im wdziączni. Kontrolerzy , instruktorzy wyłapują błędy i wnioskują o kary dla pracowników nie wnioskują o likwidacje zagrożeń. ze swojego 40 letniego stażu jako maszynista mógbym wiele przykładów wymienić. Kolej potrzebuje ogromnego wsparcia, kolej potrzebuje, by o nieprawidłowościach ciągle mówic. Związkowcy to robią i mam nadzieję, że będą tak nadal mówic, wbrew takim jak klimeu 44
klimeu44 - 16-03-2013, 16:54
Temat postu:
Mimo swojego 40 letniego stażu jako maszynista jeszcze nie zdążyłeś zauważyć, że to, co opowiadają zz o bezpieczeństwie, to tylko pokaz w mediach, żeby się dobrze sprzedać i zaistnieć, bo przecież lada co wybory. Chyba o tym wiesz, w kwietniu prawda?
Jako maszynista z 40 letnim stażem powinieneś także wiedzieć, że nie ma już torów właściwych i niewłaściwych, ale pewnie zaraz mi napiszesz, że to wina tych od szkolenia, ustalania przepisów itd, że się jeszcze nie zdążyłeś douczyć.
Ten cały 10 punktowy program dla bezpieczeństwa jest o dupę potłuc, bo nic nie zmieni. Zamiecione wszystko pod dywan. Ja też jestem maszynistą i chrzań mi tu o wskaźnikach W24 wyświetlonych lub niewyświetlonych.
eu07-223 - 16-03-2013, 18:09
Temat postu:
Wysłuchałem audycji w Radiu M linki od Victoria i tak się zastanawiam co z tego, że Miętek i Przewoźny mówią o tym, że słuchający kolejarze wiedza o tym skoro "system" jest skutecznie popsuty i wymaga intensywnej reformy na każdym poziomie, której jak wiemy w najbliższym czasie nie będzie, bo obecna sytuacja dla ludzi na kolei od szczebla średniego jest jak najbardziej na ręke. Można robić takie audycje, media się tym w końcu znudzą, bo rządzą się swoimi prawami i system pozostanie taki jaki jest czyli zły. W obliczu przepływu $$ życie ludzkie się mało liczy i najlepiej widać to w naszym systemie, ale aby nie było to tak kolorowo to także w kraju, dla wielu jako wzór, w USA. Wystarczy obejrzeć kilka odcinków z serii "Katastrofy w przestworzach" i tam też w obliczu $$ życie ludzkie jest mało znaczące, niektóre dochodzenia są prowadzone tendencyjnie, bo własnie liczą się $$. I dlatego reforma szybko się nie odbędzie, bo mogła by zachwiać dobrą sytuację dla ludzi od szczebla średniego wzyż, których firmy przecież działają na kolei i z której skutecznie wyciągają $$. W zasadzie, którego by problemu nie poruszyć to jest źle i przez najbliższe lata tak jeszcze pozostanie.
Taurus - 16-03-2013, 19:30
Temat postu:
Roman1000 napisał/a:
Tak naprawdę to przyzwyczajenie do wadliwego działania urządzeń powoduje wypadki. Dowodem na to są Szczekociny- ciągle coś się działo, ciągle się udawało i wszyscy myśleli, że tym razem też się uda.


To chyba nie do końca przeczytałeś ten raport ze Szczekocin.
Każdy z przesłuchiwanych dyżurnych stwierdził że usterki w Starzynach i Sprowie były sporadyczne. To co, kłamali ?

Proponowałbym związkowcom szukać dobrego adwokata dla swoich członków. Zobaczymy co przedstawią prokuratorzy, jeżeli będą oskarżać dyżurnych ze Sprowy i Starzyn to adwokaci mają dobry punkt zaczepienia zgodnie z tym o czym głosi raport PKBWK. Dopuszczenie do pracy dyżurnych ruchu bez autoryzacji. Autoryzacje zostały (najprawdopodopniej) sfałszowane. Brak szkoleń i brak kontroli, jak to jest, że nikt nie reagował na fakt braku wykonywania testu Radio Stop przez dyżurnych ruchu, itd itd.

Jak ktoś posadzi za sterami helikoptera człowieka bez wszystkich wymaganych uprawnień to czyja to jest wina ?
Roman1000 - 16-03-2013, 22:33
Temat postu:
Klimeu44!Należałem do związku, który nie ma wyborów tym roku. Masz jakieś fobie na temat ZZ, no ale to twoja sprawa. Chociaż nie rozumiem tej fobii bo związkowcy o 10-cio punktowym programie porawy bezpieczeństwa mówia tak samo jak ty chociaz innymi sowami.Jeżeli chodzi o tor niewłasciwy to doskonale wiesz co miałem na myśli. Ponadto w jednym ze swoich postów iżyłes takiego określenia. dlatego, że w naszej pracy ciągle to określenie żyje i nie jest to kwestia douczenia czy nie bo na egzaminach używamy przepisowych określen. Mówisz że jesteś maszynistą więc odpowiedz sobie na pytanie czy pojechałbyś na tor zasadniczy przy wyświetlonym wskaźniku W24 bez żadnej reakcji. nie chcę znać odpowiedzi. Odpowiedz sobie.

Taurus. pisząc o przyzwyczajeniu do usterek nie miałem na myśli tylko tych stacji,pisałem o całej kolei. Ile to razy słyszałem przez RT "mechanik izolacja w torze zaraz zastepczy" bez analizy dlaczego ta izolacja wyskakiwała wyswietlał się SZ i jazda. ile jest - było takich posterunków przez które jeździło się - jeździ przez kilka dni na zastepczy bo nie ma komu usunąc usterki.O tym wszystkim mówią ci okpiwani związkowcy. Odpowiedzialność karną za Szczekociny powinni ponieść inni nie tylko dyżurni ruchu.
klimeu44 - 17-03-2013, 01:49
Temat postu:
Powinieneś w takim razie również zauważyć, że napisałem "jeżeli" (gdyby, jeśli, jeśliby, o ile) któryś z maszynistów złamał przepisy, to ten z PR wyjeżdżając na tor lewy bez wskaźnika W24 (tutaj można określić ewentualne złamanie przepisu). W związku z tym, że raport komisji nie wskazał jednoznacznie tego przypadku, czyli nie ma dowodu, nie można postawić żadnego zarzutu. To samo dotyczy maszynisty IC.
Żadnych fobii nie posiadam, a już z pewnością na temat związków. Mam tylko serdecznie dosyć tych pieprzących bez sensu panów, którzy w moim imieniu wystepują w mediach, ględząc coś tam o bezpieczeństwie na kolei samemu od kilkunastu lat nie wykonując żadnej pracy.
wodkangazico - 17-03-2013, 12:03
Temat postu:
W PLK trzymają rękę na pulsie.
Kiedy już wiadomym było, że Raport (z dużej, bo długi) się ukaże, zupełnie przypadkiem, wcale nie naprędce i nieprzemyślanie, spłodzili polecenie *.

Jest i ok. - w "raportowej" zadymie skutecznie się zamaskowało.

Kurz jednak opada i pytanie zasadnicze: - kim dla "maszynistów Przewoźników kolejowych" (pisownia orginalana) jest - podpisany w miejscu autora - pan Pawłowski, że "poleca"?

Innych, typu:
- od kiedy i jak długo ma obowiązywać?;
- jak ma wyglądać owo " informowanie"?;
- kto lub co - maszynista, radiotelefon, pociąg, względnie tor - ma potwierdzić informację (zdanie tak sformułowane, że nie wiadomo)?
nawet nie ma co zadawć - v-ce nie jest człowiekiem od pierdół.

Swoją drogą ciekawe, na ile mocna wiara pana Pawłowskiego w skuteczność "doskonalenia poleceniem", kiedy w samych Szczekocinach wyszło, że wszyscy, zarówno dyżurni jak i maszyniści, permanentnie i skutecznie olewają nawet przepisy, jest skutkiem jego osobistego samouwielbienia, a na ile, postepującego korporacyjnego sprania mózgów?

* - jeśli już gdzieś tu jest, wykasujcie "newsa".
ACR - 18-03-2013, 18:18
Temat postu:
kurde , to juz troche zaczyna byc denerwujace.

moje postingi , ktore sa skeptyczne na temat teori, ze na koleji polskiej wzsyskto jest zle, ze kazdy to beton, za caly swiat to jedna wielka afera, ze przyczyna tej katastrofy sa prezes, premier, prezydent i papierz, sa rygorystycznie usuwane z banalnym powodem " post nic nowego nie wprowadza do tematu" .

droga administracjo : albo jestecie forum kolejowym gdzie tolerowane sa tez rozne zdania- kiedy dyskusja jest prowadzona w dorosly, spokojny i normalny sposob nie naruszajac regul tego forum - albo prowadzicie cenzure przeciwko uzytkownikom innego zdania niz wy , cenzure ktora tak chcecie zwalczac swoim "sledzstem dziennikarskim" .

czy niektorzy potrafia sie jeszcze cieszyc z dnia i patrzec na swiat ciut pozytywnie ?

ja nie jestem osoba ktora musi ventylowac osobiste frustracje na temat PKP i jezeli to jest "sprit" tego wszystkiego to nie robcie sobie roboty usuwania postingow tylko od razu dajcie mi bana i bedziecie mieli spokoj a ja tez.

sorry za slaby polski jezyk- niektorzy wiedza ze jestem tylko polskiego pochodzenia i maszynista w DB schenker , oraz ze jestem osoba ktora nie jest zdania ze polska jako kraj to jedna wielka afera a kolej u was jezdzi tylko po betonie a nie po szynach . i mysle ze przez kilka lat u was nie jeden posting lub zdjecie z cocziennej pracy na koleji w niemczech bylo "do tematu" w forum kolejowym.

wiec droga administracjo , z calym respektem : albo jestecie forum kolejowym albo forum teori spiskowych , w drugim przypadku usuncie mnie gdyz to nie moj swiat.

serdeczne pozdrowienia
wodkangazico - 18-03-2013, 20:29
Temat postu:
Cytat:
(...)to nie moj swiat.

O to, to właśnie!
Wybacz, ale jesteś z Europy - inny wymiar.
Azji nie zrozumiesz, dopóki nie zatrudnisz się w PKP-ie i nie pomieszkasz z tej strony Odry.
mc2 - 19-03-2013, 16:54
Temat postu:
Taurus napisał/a:

To chyba nie do końca przeczytałeś ten raport ze Szczekocin.
Każdy z przesłuchiwanych dyżurnych stwierdził że usterki w Starzynach i Sprowie były sporadyczne. To co, kłamali ?

Za cały rok 2012 wystąpiło na szlaku Sprowa-Starzyny ponad 180 usterek urządzeń srk. To znaczy, że sporadycznie. Wesołe podejście do tematu. Co mają powiedzieć dyżurni ruchu na temat usterek za okres 1 12 2011 - 3 03 2012 - Firma z tradycjami siedzi i grzebie w urządzeniach, pomimo oddania do eksploatacji, nie odpisywać bo robimy - nie wiadomo usterka czy firma coś popsuła, ważne, że zrobili "coś" od ręki i semafor albo Sz się podał. Sporadyczne usterki to sobota i niedziela, kiedy firma z tradycjami nie grzebała w torach i urządzeniach (chociaż tez nie zawsze ). Do sprawdzenia usterek prokurator ma ludzi i inne dowody niż to co mówi raport, dyżurni i firma.

Taurus napisał/a:

Dopuszczenie do pracy dyżurnych ruchu bez autoryzacji. Autoryzacje zostały (najprawdopodopniej) sfałszowane. Brak szkoleń i brak kontroli

Czyżby zwierzchnicy i kontrolujący różnych szczebli z układów polityczno-wyznaniowo-związkowych?


Taurus napisał/a:

jak to jest, że nikt nie reagował na fakt braku wykonywania testu Radio Stop przez dyżurnych ruchu, itd itd.

a na czym polega test Radio-stop? I gdzie się go wykonuje. Nie przeklepuj dziwnych twierdzeń z Raportu, skoro sam nie wiesz na czym polegają. Zresztą nie jesteś wyjątkiem, chociaż nie jest to pocieszające Wink

Taurus napisał/a:

Jak ktoś posadzi za sterami helikoptera człowieka bez wszystkich wymaganych uprawnień to czyja to jest wina ?

w pkpie tego za sterami, w normalnym kraju tego co posadził za sterami. Pytanie bardzo trudne - czy dorosła osoba da się posadzić za sterami bez umiejętności pilotowania?
Da się, ale tylko posadzić, a nie wykonywać jakiekolwiek czynności za sterami. Dlaczego w naszym kochanym grajdole system funkcjonuje - masz narzędzia (jak małpa brzytwę) i się naucz posługiwać (bo ja sam też nie wiem co to). Jak nie chcesz to chętnych na twoje miejsce jest 10.


klimeu44 napisał/a:

.... wyjeżdżając na tor lewy bez wskaźnika W24 (tutaj można określić ewentualne złamanie przepisu).
W związku z tym, że raport komisji nie wskazał jednoznacznie tego przypadku, czyli nie ma dowodu, nie można postawić żadnego zarzutu. To samo dotyczy maszynisty IC.
.....


w raporcie w obu przypadkach dotyczących obu pociągów raport wskazuje na jazdę nieuprawnioną i również brak reakcji w związku z nieprawidłowym wskazaniem semafora, o czym maszyniści mogli się przekonać wyjeżdżając na tor.....
pomijając grafomanię można to przeczytać w tresci na 130 stronach (dokładnie dwukrotnie). Z tego tez powodu dziwne pomysły dopisania do Ir1 "...przy wyjeździe ze wskaźnikiem W24 na tor właściwy..."

[ Dodano: 19-03-2013, 17:11 ]
wodkangazico napisał/a:
W PLK trzymają rękę na pulsie.
Kiedy już wiadomym było, że Raport (z dużej, bo długi) się ukaże, zupełnie przypadkiem, wcale nie naprędce i nieprzemyślanie, spłodzili polecenie *.

Jest i ok. - w "raportowej" zadymie skutecznie się zamaskowało.

Kurz jednak opada i pytanie zasadnicze: - kim dla "maszynistów Przewoźników kolejowych" (pisownia orginalana) jest - podpisany w miejscu autora - pan Pawłowski, że "poleca"?

Innych, typu:
- od kiedy i jak długo ma obowiązywać?;
- jak ma wyglądać owo " informowanie"?;
- kto lub co - maszynista, radiotelefon, pociąg, względnie tor - ma potwierdzić informację (zdanie tak sformułowane, że nie wiadomo)?
nawet nie ma co zadawć - v-ce nie jest człowiekiem od pierdół.
...


Kto podpisał to połowa pytania, ja jeszcze pociągnę dalej - kto opracował. I tu zaczyna się temat Śmiech


A wystarczyło wrócić do zapisów starej R-1 - dyżurny informuje dlaczego jedziemy na Sz, jaki powód i przybycie poprzedniego pociągu, tak samo przy W24, dlaczego po lewym i co ostanie zjechało z tego szlaku.
Takie rozmowy przez radiotelefon upewniają najbliższe otoczenie o sytuacji na stacji, słyszą dyżurni sąsiedni, maszyniści w okolicy.... Gwarancji 100% to nie daje, ale pozwala na unikniecie nieprzyjemnych lub tragicznych sytuacji.
klimeu44 - 19-03-2013, 23:37
Temat postu:
zgadza się, w raporcie wskazano, że jazdy takie są nieuprawnione, ale nie ma dowodów na to, że się odbyły. gdyby były jakiekolwiek dowody, to można by było postawić zarzuty również maszynistom.
Taurus - 20-03-2013, 08:07
Temat postu:
@mc2


Cytat:
Za cały rok 2012 wystąpiło na szlaku Sprowa-Starzyny ponad 180 usterek urządzeń srk. To znaczy, że sporadycznie. Wesołe podejście do tematu. Co mają powiedzieć dyżurni ruchu na temat usterek za okres 1 12 2011 - 3 03 2012 - Firma z tradycjami siedzi i grzebie w urządzeniach, pomimo oddania do eksploatacji, nie odpisywać bo robimy - nie wiadomo usterka czy firma coś popsuła, ważne, że zrobili "coś" od ręki i semafor albo Sz się podał. Sporadyczne usterki to sobota i niedziela, kiedy firma z tradycjami nie grzebała w torach i urządzeniach (chociaż tez nie zawsze ). Do sprawdzenia usterek prokurator ma ludzi i inne dowody niż to co mówi raport, dyżurni i firma.?

Tak, zawsze twierdziłem że prokuratura prowadzi odrębne postępowanie, i myślisz że zeznania dyżurnych się diametralnie zmienią ? skoro dyżurni stwierdzili "sporadyczność" usterek, to gdzie w takim razie usterki występują "często" albo "bardzo często". Ciekawe... tym bardziej że to są stwierdzenia subiektywne.

Akurat nie spodziewam się tego że prokuratura dobierze się do d... "firmie z tradycjami", oni są podwykonawcami, za bezpieczeństwo odpowiada peelka. Ale zrozumiałe jest dla mnie przerzucanie kamieni do sasiedniego ogródka.
Przecież PLK podobno posiada system zarzadzania bezpieczeństwem, skoro tak to musiała audytować pod tym kątem wykonawców czyli "firmę z tradycjami" jakie są wyniki tego audytu ? Jeżeli pozytywne, to jest to kolejny strzał w swoje kolano peelki. Jeżeli negatywne to w dwa kolana.

Cytat:
Czyżby zwierzchnicy i kontrolujący różnych szczebli z układów polityczno-wyznaniowo-związkowych?

Nie wiem o co ci chodzi, proszę mnie nie mieszać z żadną sektą, czy też stroną w wydarzeniu "Szczekociny".
Skoro autoryzację wykonano w dniu kiedy człowieka nie było w pracy zgodnie z harmonogramem to co to oznacza ? Ale to sprawa dla prokuratury.

Cytat:
a na czym polega test Radio-stop? I gdzie się go wykonuje. Nie przeklepuj dziwnych twierdzeń z Raportu, skoro sam nie wiesz na czym polegają. Zresztą nie jesteś wyjątkiem, chociaż nie jest to pocieszające Wink


To może po chłopsku ci to wytłumaczę.
Wykonanie testu Radio - Stop polega na wykonaniu testu Radio - Stop. Wykononuje się go na manipulatorze radiotelefonicznym na kanale, bodajrze "0". Jak potrzebujesz szczegółowego instruktarzu, to spytaj pierwszego lepszego maszynisty, pewnie z chęcią zaprezentuje ci to w praktyce. Jeżeli wynik jest negatywny, odpisuję usterkę RTF i mam czyste sumienie.
Szczegóły określa instrukcja Ie-14 (E36), regulamin wewnętrzny oraz instrukcja użytkowania danego typu radiotelefonu.
No chyba że w regulaminie wewnętrznym nie ma takiego obowiazku, tylko po co wtedy pretensje do dyżurnych ?
Po wypadku w Babach dyżurni nie wiedzieli jak użyć Radio - Stop nie mówiąc o teście, przyszli na służbę, pojawił się nowy radiotelefon Koliber i tyle, radzcie sobie sami.

Cytat:
w pkpie tego za sterami, w normalnym kraju tego co posadził za sterami. Pytanie bardzo trudne - czy dorosła osoba da się posadzić za sterami bez umiejętności pilotowania?
Da się, ale tylko posadzić, a nie wykonywać jakiekolwiek czynności za sterami. Dlaczego w naszym kochanym grajdole system funkcjonuje - masz narzędzia (jak małpa brzytwę) i się naucz posługiwać (bo ja sam też nie wiem co to). Jak nie chcesz to chętnych na twoje miejsce jest 10.


Nie chodzi mi o rzeczy oczywiste, tylko że dużurny, maszynista, pilot helikoptera... nie musi wiedzieć na przykład jakie badania lekarskie musi przejść, jeżeli pracodawca nie zleci wykonania np badań wzroku, a delikwent otrzyma I kategorię zdrowia, a po wypadku się okaże że jest ślepy jak kret, to co ? On jest temu wienien ?
Oczywiście to tylko PRZYKŁAD i temat dla prokuratury.
Victoria - 20-03-2013, 09:09
Temat postu:
Taurus napisał/a:
Tak, zawsze twierdziłem że prokuratura prowadzi odrębne postępowanie, i myślisz że zeznania dyżurnych się diametralnie zmienią ? skoro dyżurni stwierdzili "sporadyczność" usterek, to gdzie w takim razie usterki występują "często" albo "bardzo często". Ciekawe... tym bardziej że to są stwierdzenia subiektywne.

Czy nie przyszło Ci do głowy, że pracownicy zeznali tak, jak chcieli lub oczekiwali ich przełożeni? Każdy ma przecież rodzinę na utrzymaniu i jakieś kredyty do spłacenia, więc w trosce o swoje miejsce pracy nikt nie chce narażać się firmie i szefom. Pracowałam w PKP i wiem jak jest...

Myślałam, że o częstotliwości awarii urządzeń na kolei świadczą zapisy w książkach ruchowych (książkach awarii etc.) plus jakiś ślad w systemie komputerowym, a nie oświadczenia pracowników obsługujących te urządzenia. Dla jednego dwie usterki dziennie mogą oznaczać sporadyczność awarii, dla kogoś innego sporadycznością będą dwie usterki w tygodniu, albo w miesiącu. Tu liczą się konkretne fakty (tzn. konkretna ilość usterek/awarii w danym okresie czasu), a nie subiektywne odczucia pracowników, którzy mają za sobą przełożonych, przeciwko którym toczy się postępowanie. Bo za burdel na linii 64, w tym za stan urządzeń srk odpowiada nie dyż. ruchu czy Kombud, ale dyrektor zakładu i jego zastępcy, naczelnik sekcji, kontrolerzy oraz ci, którzy dokonali formalnego odbioru urządzeń po tzw. modernizacji. A wierchuszka IZ Kielce już w grudniu 2011 hucznie opijała modernę linii 64 i kasowała pokaźne premie z centrali PKP PLK, mimo iż modernizacja szlaku nadal trwała (np. nieukończona przebudowa trakcji elektrycznej!).

Raporty kontrolne UTK z lutego i marca 2012 roku nie pozostawiają żadnych złudzeń - mówią wprost o licznych nieprawidłowościach na linii 64, o których raport PKBWK w zasadzie milczy. Mam nadzieję, że przynajmniej częstochowska prokuratura stanie na wysokości zadania...
Taurus - 20-03-2013, 09:25
Temat postu:
@ Victoria
Ano przyszło, ale Raport "poszedł w Świat" z takimi właśnie zeznaniami. Coś za coś, w takim razie żale należy schować do kieszenie albo naprowadzić prokuraturę. Wyprzedziąłaś mnie własnie z pytaniem: czy dwie usterki w miesiącu to jest dużo czy sporadycznie ? Czy jest wskaźnik określający to zjawisko. No nie ma. Dlatego chciałbym się zapytać gdzie tych usterek jest dużo ?

Związki szczekają i gwiazdorzą (może niebawem do tańca z gwiazdami zostaną zaproszeni) a żaden nie pofatygował się aby wziąć udział w przesłuchaniu swoich członków przez PKBW.
Victoria - 20-03-2013, 10:09
Temat postu:
Taurus, pamiętaj, że liderzy związkowi i dyrektorzy zakładów to jedna klika. Piją wódkę z tego samego kieliszka. Kolega koledze krzywdy nie zrobi... A zakłady kolejowe w terenie są niczym księstwa udzielne owych dyrektorów (gros z nich to byli związkowcy), cieszące się dużą niezależnością od centrali spółki. Łatwiej wymienić cały zarząd spółki niż ruszyć zasiedziałego od kilku bądź kilkunastu lat dyrektora zakładu!
mc2 - 20-03-2013, 20:00
Temat postu:
@Taurus
sorki, że się nie rozumiemy, może jestem złośliwa czy ironiczna, ale to moja wada techniczna Smile
pisząc o wspaniałych zwierzchnikach z rożnych "kółek zainteresowań" zwracam uwagę na brak wiedzy, a tylko posiadanie pleców. Jak taka osoba może zrobić prawidłowo szkolenie czy egzamin?
Wiem jak przeprowadzić szkolenie ( a nie test, jak wskazuje raport) z obsługi radiotelefonu i używania radio-stop. Natomiast testu na posterunkach się nie wykonuje podczas ruchu pociągów Wink
Nie bierz zbyt serio tego co ujęto w raporcie - wśród środków jest zapis o wprowadzeniu (jako zaradcze) telefonicznego zapowiadania, do czasu wyjaśnienia przyczyn. Autorzy raportu dobrze wiedzą co jest podstawą tego telefonicznego, mają nawet na to papiery, ale oszukują w raporcie.
Zresztą pytanie retoryczne do twórców raportu - przyczyny ustalone, raport opublikowany a telefoniczne nadal "wisi".... BO? Bo nie o przyczyny chodziło.
Tak samo jest ze sporadycznymi usterkami, jak to nazywają fachowcy z pionu amz ciężko pracując nad raportem. Ci od raportu znają urządzenia kluczowe, a z urządzeń komputerowych wiedzą co znaleźli w E1758 i nic więcej... Oprócz zapisów w E o usterkach były też odpisy ciągłe o trwających robotach (i wtedy nie odpisywano usterek, Sz, etc) - roboty w urządzeniach na posterunku i linii oddanych niby już do eksploatacji, przez firmę z tradycjami nie montera amz. Dlaczego niesprawne oddano na niby .... Bo potrzebny był pewien termin do zrealizowania, co wpływało na wysokość premii.

Zauważ, że raport miał wskazać wszystkie przyczyny. Jest w p... i trochę zaleceń i środków, ale nie bardzo wiadomo dlaczego, bo w przyczynach jakoś niemrawo jedno słowo w tym temacie, albo wcale nie wspomniano. Natomiast raport zawiera wiele zdań z treścią - jest be, ale nie zwracajmy na to uwagi, to raczej nie miało wpływu.
Wiem, że ciężko jest przebrnąć przez tyle stron (w większości bełkotu), ale trzeba jeśli mamy o raporcie porozmawiać.
Już padały tu słowa na temat sensu, logiki i samej pisowni, więc nie powtarzam jeszcze raz tej samej opinii - fakt, na szczeblu ministerialnym wypadałoby wykazać trochę inteligencji i poziomu chociaż średniej szkoły. Jeśli chodzi o wskazanie przyczyn - nie wskazano wszystkich. Za głęboko trzeba sięgać? Za duża kasa poszła? Za dużo osób "umoczonych" spoza IZ Kielce?
Spokojnie, już dzisiaj towarzystwo kłóci się między sobą, kto bardziej jest odpowiedzialny, kto brał większe premie. Czyli idzie w innym kierunku jeszcze, o czym raport przemilczał - całe roboty inwestycyjne i kasa zamiast na tor i urządzenia wydana na premie.
Taurus - 20-03-2013, 20:13
Temat postu:
@mc2

Nie no, w pewnym sensie może się rozumiemy, tylko innym językiem piszemy. ;-)

Mam tylko uwagę do tego Radio - Stopu. Wykonanie testu Radio - Stop, nie zatrzymuje pociągów i nie przeszkadza w ruchu tych pociągów. Wykonanie stosuje się na neutralnym kanale z potwierdzeniem próby (negatywna/pozytywna). Trwa to max 5 sekund.
mc2 - 20-03-2013, 20:23
Temat postu:
Pod warunkiem posiadania neutralnego kanału w radiu stacjonarnym! Bo okazuje się, że niektóre wynalazki mają tylko kanał obowiązujący na linii pod 1 i kanał alarmowy (u maszynisty 8) pod 2 - reszta czarna dziura. I robiąc test na posterunku zrobił się korek na torach Śmiech
Taurus - 20-03-2013, 20:36
Temat postu:
Kanał 000, tzw Radio - Stop, musi być zaprogramowany, częstotliwość udostępnia go dla zarządcy infrastruktury i przewoźników spółka TK Telekom. Jeżeli radiotelefon nie posiada tego kanału, to jest niesprawny i nie może być używany na liniach PKP PLK. Odpowiedzialni za to są radiotelefoniści i gdyby go nie było (w co wątpię), to jest to olbrzymie zaniedbanie.
Borys_q - 20-03-2013, 21:22
Temat postu:
Generalnie jest to kanał 10, w kolibrach chyba występuje jako 0. Test radio stopu nie zatrzymuje pociągów na szlaku chyba, że jakiś maszynista sobie pogaduszki na 10 urządza.
wodkangazico - 22-03-2013, 18:06
Temat postu:
mc2 napisał/a:
w pkpie tego za sterami, w normalnym kraju tego co posadził za sterami

Ustawa o tk:
Cytat:
Rozdział 11
Przepisy karne

Art. 65.
1. Kto prowadzi pojazd kolejowy lub wykonuje pracę na stanowisku bezpośrednio związanym z prowadzeniem i bezpieczeństwem ruchu kolejowego, nie posiadając wymaganych do tego kwalifikacji, lub dopuszcza do wykonywania czynności związanych z prowadzeniem i bezpieczeństwem ruchu kolejowego osobę, która takich kwalifikacji nie posiada, podlega karze grzywny.
...
4. Orzekanie w sprawach o czyny określone w ust. 1–3 następuje w trybie Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia.

Znaczy: w "peerelu" wespół w zespół.

Ale, znowuż nie przeginajmy - brak lokalnego, czy - jak woli awangarda - autoryzacji, nie należy do katalogu najcięższych zbrodni przeciw ludzkości.
Zasady prowadzenia ruchu są na terenie "pekapu" mniej więcej jednorodne. Poza tym, w nagłych przypadkach istnieje coś takiego jak przekazanie służby - nie ma polegać jedynie na mijance na schodach nastawni.

Cytat:
(...) kto opracował. I tu zaczyna się temat

No ba, nihil novi - sam, jak jeszcze robiłem w PLKrypie, po dwóch katastrofach, kiedy wyszły na jaw premie dla sprawców za "sprawne usuwanie skutków", też zacząłem kombinować, co by tu wykoleić, żeby zarobić, zarówno na likwidacji kupy i dalej, na tzw. profilaktyce?
Tak że na "wady techniczne" możemy się licytować. Smile

A właśnie
Cytat:
może jestem złośliwa czy ironiczna

Wy wszystkie tak macie i dlaczego?
Pytam, bo moja Połowica, kiedy Cię przeczytała, stwierdziła, że "to przez facetów z daleko posuniętymi"...
Hmm - tradycjami?
Czy Ona coś sugeruje? Smile
Beatrycze - 23-03-2013, 12:43
Temat postu:
Raport PKBWK z badania wypadku pod Szczekocinami – czy będzie się czego uczyć?

Raport PKBWK w sprawie przyczyn, które doprowadziły do tragicznego w skutkach zderzenia dwóch pociągów na szlaku Sprowa – Starzyny został opublikowany tuż przed rocznicą tego wydarzenia. Ogrom pracy zespołu badającego ten wypadek powinien zaowocować – zgodnie z obowiązkiem ustawowym – ustaleniami przyczyn, które doprowadziły do wypadku oraz zaleceniami w zakresie poprawy bezpieczeństwa i zapobiegania wypadkom. Dla porządku przypomnę, że wykluczone jest orzekanie w raporcie o winie osób uczestniczących w zdarzeniu.

Czytaj dalej...
ACR - 31-03-2013, 18:10
Temat postu:
mc2 napisał/a:
Jeśli chodzi o wskazanie przyczyn - nie wskazano wszystkich.


jak wiece nie jestem fanem teori spiskowych i afer dla sensacji, tez tak naprawde to mysle ze przyczyny zostaly opisane w raporcie bardzo dobrze, lecz jest to interesujaca wypowiedz.

trzeba podkreslic ze przepisy i procedury dotyczace sygnalu zastepczego sa w polsce wystarczajace dla bezpiecznego prowadzenia ruchu, tylko trzeba ich przestrzegac.

wiec jezeli muwisz ze nie wskazano wszystkich przyczyn, to ktorych nie wskazano ?

odpowiedz bedzie w stylu " jak by zwrotnica sie nie zepsula, a zepsula sie bo kasa poszla na premie, to by do wypadku nie doszlo" czy masz naprawde cos realnego czego nie widzimy ?

pozdrowienia
mpuchatek - 31-03-2013, 19:07
Temat postu:
No dla mnie brak odpowiedzi:
1. dlaczego Sprowa zatwierdziła wszystkie ostrzeżenia wydane przez system wymagane do wyświetlenia Sz, m.in. o zajętości szlaku
1a. Czy robiono tak zawsze, kiedy podawano tam Sz,
2a. Czy wskazanie zajętości toru mimo, że posterunek sąsiedni twierdzi, że tak nie jest było tam częste ?
Po ew. odpowiedziach na te pytania, zapewne pojawią się dalsze.
2. jak celnie wskazano poprzednio, co się działo z rozjazdem w Starzynach w czasie interwencji ISDRa na guncie ii dlaczego ISDR postąpił nielogicznie, oraz skąd się tam wziął drąg, którego użyła Komisja i raczyła także wspomnieć o nim i jego lokalizacji w raporcie.
2a. Ile było takich zdarzeń i jak postępowano w czasie ich obsługi ?

Komisja zdecydowanie za mało zagłębiła się w historię. Do takich zdarzeń doprowadza ciąg błędów, a każdy z nich ma przyczynę. Czy wskazano przyczynę każdego z tych błędów ?
Odpowiedź "nie przestrzegano przepisów" jest idiotycznie prosta. Tak można zakończyć badanie każdego wypadku.
mc2 - 17-04-2013, 16:59
Temat postu:
mpuchatek napisał/a:
No dla mnie brak odpowiedzi:
.....

Komisja zdecydowanie za mało zagłębiła się w historię. Do takich zdarzeń doprowadza ciąg błędów, a każdy z nich ma przyczynę. Czy wskazano przyczynę każdego z tych błędów ?
Odpowiedź "nie przestrzegano przepisów" jest idiotycznie prosta. Tak można zakończyć badanie każdego wypadku.

Na Twoje pytania o urządzenia srk i postępowanie personelu powinni odpowiedzieć ci ludzie, którzy są odpowiedzialni za przeszkolenie i "zrobienie" egzaminów autoryzacyjnych na Sprowie. Po opublikowaniu raportu decyzją ze szczebla centrali PLK przeszkolono ISDR z obsługi tych urządzeń i postępowania w przypadku sygnalizacji dotyczącej niezajętości toru (tak jest dokładnie określone, a nie o zajętości, bo zajętość toru jest wskazywana w odmienny sposób na innych typach urządzeń). Czyli cos w tym temacie wiedzą już wszyscy, szkoda tylko, że szkolenie odbyło się dopiero po ogłoszeniu raportu - wcześniej nikogo nie interesowało jak pracuje i na czym ISDR.
Pytanie o rozjazdy w Starzynach - raport coś wskazywał, ale nie szukał przyczyn, bo... Rozjazd dopuszczono do ruchu pociągu ale komisja tworząca raport zajęła się rozjazdem po 2 tygodniach, jak już go naprawiono. Raport i komisja uznała za normalne, że rozjazd przekłada się i uzyskuje jego kontrolę przy użyciu drąga. Gdzie żadna instrukcja kolejowe tego nie przewiduje, rozjazdy przekłada się w rożne sposoby, ale nie drągiem.Drąg jest wskazany tylko w przypadku wypięcia rozjazdu z napędu i przełożeniu siłowym. Zdarzają się sytuacje, kiedy jedna osoba na nastawni (najczęściej urządzenia mechaniczne i okres zimy lub upałów) a druga z drągiem na gruncie "dopycha". Ale to tylko objaw niewłaściwego utrzymania amz/drogowy. Komisja i jej raport nie zajmował się przyczynami. To był tylko stek pisaniny bez sensu dla potrzeb tłuszczy.

[ Dodano: 17-04-2013, 18:02 ]
Victoria napisał/a:
... liderzy związkowi i dyrektorzy zakładów to jedna klika. Piją wódkę z tego samego kieliszka. Kolega koledze krzywdy nie zrobi... A zakłady kolejowe w terenie są niczym księstwa udzielne owych dyrektorów (gros z nich to byli związkowcy), cieszące się dużą niezależnością od centrali spółki. Łatwiej wymienić cały zarząd spółki niż ruszyć zasiedziałego od kilku bądź kilkunastu lat dyrektora zakładu!

A jednak jest Gwiazdka w kwietniu i prezenty Smile
Okazuje się, że jednak można dyrektorów ruszyć. Zobaczymy lada chwila ilu ruszonych, a ilu ze stołka na stołek, ale ruch jest. Naczelnik też okazał się stanowiskiem do ruszenia, nie tylko do "przesadzania".

[ Dodano: 17-04-2013, 18:06 ]
Beatrycze napisał/a:

Raport PKBWK...
Ogrom pracy zespołu badającego ten wypadek powinien zaowocować – zgodnie z obowiązkiem ustawowym – ustaleniami przyczyn, które doprowadziły do wypadku oraz zaleceniami w zakresie poprawy bezpieczeństwa i zapobiegania wypadkom. Dla porządku przypomnę, że wykluczone jest orzekanie w raporcie o winie osób uczestniczących w zdarzeniu.
]

"ogrom pracy" nie zaowocował, orzekanie się zdarza w treści - widocznie tej komisji ustawowe zapisy nie obowiązują.
Pirat - 30-04-2013, 13:31
Temat postu:
Stracone 3 minuty – próba analizy zdarzeń i skutków katastrofy pod Szczekocinami

W poprzednim numerze „Rynku Kolejowego”, analizując zarówno ustalenia Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych w sprawie przyczyn, które doprowadziły do tragicznego w skutkach zderzenia dwóch pociągów pasażerskich na szlaku kolejowym Sprowa – Starzyny na linii kolejowej nr 64, jak też podane w raporcie ustalenia zdarzeń, które poprzedziły wypadek, napisałem, że przeprowadzona analiza łańcucha zdarzeń nasuwa mi wątpliwość, czy to wyłącznie działanie dyżurnych z posterunków Starzyny i Sprowa doprowadziło do wypadku.

Więcej TUTAJ
Araya - 28-05-2013, 21:08
Temat postu:
Cytat:
Jeśli ktoś jest zainteresowany - TUTAJ leży do pobrania odchudzony do 39,7 MB plik z raportem PKBWK po przepuszczeniu oryginału przez OCR. Waży mniej, a co najważniejsze - można zaznaczać i kopiować fragmenty tekstu.


Aktualizacja linku z plikiem: LINK
PasażerIR - 08-08-2013, 19:02
Temat postu:
Śledztwo ws. katastrofy kolejowej pod Szczekocinami prawdopodobnie będzie przedłużone; obecnie wyznaczone jest do końca września. Śledczy czekają m.in. na kompleksową opinię biegłych ds. kolejnictwa.

Jak poinformował Prokuratury Okręgowej w Częstochowie prok. Romuald Basiński, opinię przygotowują naukowcy z Politechniki Śląskiej - ośrodka naukowego zajmującego się m.in. problematyką transportu kolejowego. Biegli ci uczestniczą w czynnościach prokuratury od początku śledztwa.- Ta opinia jest wielowątkowa, rozbudowana, dotyczy całego mechanizmu przebiegu katastrofy. Ma ogromne znaczenie dla dalszego ukierunkowania śledztwa - być może uda się w niej wyjaśnić wszystkie wątpliwości; a jeżeli nie, będzie trzeba podejmować kolejne czynności - powiedział prok. Basiński. Śledczy mają nadzieję, że opinia wpłynie do nich we wrześniu, potem będzie analizowana i na tej podstawie zapadną odpowiednie decyzje. W tej sytuacji obecny, wyznaczony na koniec września, termin zakończenia postępowania najprawdopodobniej zostanie przedłużony.

Dotąd nie zakończyły się też m.in. działania związane z międzynarodową pomocą prawną. Chodzi o przesłuchanie wszystkich osób poszkodowanych w katastrofie. Przesłuchania w Polsce już się zakończyły, jednak niektórzy poszkodowani to obywatele innych krajów lub osoby stale mieszkające za granicą. O ich przesłuchanie prokuratura poprosiła zagraniczne organy. Materiały nie napłynęły dotąd m.in. z Hiszpanii i Francji.

Wieczorem 3 marca 2012 r. w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa-Kraków. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa. W katastrofie zginęło 16 osób, a obrażenia odniosło ponad 90.

Podejrzane w sprawie są dwie osoby. Jedna z nich to dyżurny ruchu ze Starzyn, który - według prokuratury - doprowadził do skierowania pociągu Warszawa-Kraków na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z drugim składem. Drugą podejrzaną jest dyżurna ruchu z miejscowości Sprowa. Zdaniem prokuratury wydała ona zezwolenie na wjazd pociągu relacji Przemyśl-Warszawa na tor, po którym jechał już pociąg z Warszawy do Krakowa.

Dyżurnym postawiono zarzuty nieumyślnego spowodowania katastrofy kolejowej. Dyżurny ze Starzyn jest też podejrzany o poświadczenie nieprawdy w dokumentacji dotyczącej ruchu pociągów. Mężczyzna ten po katastrofie ze względu na stan zdrowia spędził kilka miesięcy w szpitalu psychiatrycznym. Według biegłych w chwili katastrofy był poczytalny, co oznacza, że może odpowiadać karnie.

W postępowaniu zgromadzono bardzo obszerny materiał dowodowy, przesłuchano wielu świadków - głównie poszkodowanych w katastrofie, bliskich ofiar i pracowników kolei. W śledztwie zgromadzono wiele dokumentów kolejowych, nie tylko bezpośrednio związanych z katastrofą, ale też dotyczących np. szkoleń i ruchu pociągów.

Niezależnie od prokuratury okoliczności wypadku wyjaśniała też Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych. Z raportu Komisji wynika, że błąd dyżurnych ruchu z posterunków Starzyny i Sprowa był bezpośrednią przyczyną katastrofy.

W raporcie wskazano też na błędy maszynistów prowadzących oba pociągi - określono je jako "przyczyny pośrednie" katastrofy. Prowadzący pociąg "Matejko" miał wjechać na tor w kierunku przeciwnym do zasadniczego, choć na semaforze nie wyświetlał się sygnał uprawniający do takiej jazdy. TLK "Brzechwa" natomiast pojechał na tor właściwy (prawy), chociaż semafor pozwalał na jazdę po torze lewym.

Inną pośrednią przyczyną wskazaną przez autorów raportu jest to, że praca posterunków ruchu i drużyn pociągowych nie była należycie nadzorowana. W raporcie wytknięto też, że odpowiedniego nadzoru nie było także nad procesem modernizacji infrastruktury kolejowej oraz jej stanem.

źródło: Wirtualna Polska
Arek - 04-09-2013, 12:08
Temat postu:
Śledztwo po katastrofie pod Szczekocinami potrwa co najmniej do końca roku

Do 31 grudnia 2013 zostało przedłużone śledztwo w sprawie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, do której doszło w marcu ubiegłego roku. Częstochowscy śledczy czekają jeszcze na kompleksową opinię biegłych. Przygotowują ją naukowcy z Politechniki Śląskiej.

Cały tekst: http://czestochowa.gazeta.pl/czestochowa/1,35271,14542556,Sledztwo_po_katastrofie_pod_Szczekocinami_potrwa_co.html
Victoria - 04-09-2013, 13:41
Temat postu:
Cytat:
Do 31 grudnia 2013 zostało przedłużone śledztwo w sprawie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami

To oznacza, że wyniki naszego śledztwa dziennikarskiego wraz z pozyskaną dokumentacją opublikujemy dopiero w styczniu 2014.
Arek - 17-10-2013, 10:46
Temat postu:
Szczekociny niewiele zmieniły

Prowadzenie ruchu pociągów z pominięciem wszelkich zabezpieczeń na „sygnał zastępczy”, słaba obsada posterunków ruchu i drużyn trakcyjnych – to wciąż kolejarska rzeczywistość.

W ocenie Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych w Polsce, szumnie zapowiadany przez resort transportu po katastrofie pod Szczekocinami program poprawy bezpieczeństwa na kolei nie jest prawidłowo realizowany.

Więcej:
http://www.naszdziennik.pl/wp/57054,szczekociny-niewiele-zmienily.html
rail_user - 17-10-2013, 19:49
Temat postu:
A co miało się zmienić - oprócz "produkcji" stosów papierów ? Aby coś zmienić potrzeba sporych nakładów a nowoczesne systemy srk kosztują.
Co chwilę słyszymy UTK tu czy tam wydaje "decyzje" w sprawie Sz. I co ?
makary21 - 17-10-2013, 21:52
Temat postu:
Nie tyko systemy SRK, ale też i ludzie. Dobry pracownik i dobra pensja, i szkolenia w tym te na symulatorach.

Ciekawe ile zarabia taki dyżurny w Gdyni i kontroler na wieży w Rębiechowie.
Pawel_15 - 17-10-2013, 22:32
Temat postu:
Cytat:
kontroler na wieży w Rębiechowie.

Dużo. Porównywalne zarobki z OKB Smile
Pirat - 12-12-2013, 21:37
Temat postu:
Szybki pociąg będzie jeździł jak przed wojną – na zapowiedzi telefoniczne, bo Urząd Transportu Kolejowego nie zatwierdził urządzeń sterowania ruchem w rejonie Szczekocin. Producent podejrzewa urząd o złą wolę.

Dyżurny ruchu ze Starzyn: „Halo. Tor pierwszy dla pendolino wolny?”. W Sprowie odbiera jego kolega: „Halo. Potwierdzam, wolny”. Potem to samo na odcinku ze Sprowy do Kozłowa. Właśnie tak może wyglądać za rok przejazd pociągów Pendolino, za które Polska zapłaci 2,7 mld zł, linią łączącą Centralną Magistralę Kolejową z Krakowem. – To zaprzeczenie automatyki kolejowej dużych prędkości. Cofamy się do czasów kapitana Klossa – mówi nasz informator.

Powód: zainstalowany tam komputerowy system urządzeń sterowania ruchem MOR-3 od 2011 r. nie uzyskał świadectwa zgodności z typem wydawanego przez Urząd Transportu Kolejowego. Specjaliści stwierdzili, że w tej sytuacji te urządzenia mogą być używane tylko w charakterze pomocniczym.

– Ruch jest tu prowadzony z wykorzystaniem systemu MOR-3, samoczynnej blokady liniowej i sygnałów na semaforach. Z powodu braku potwierdzenia zgodności z typem wprowadziliśmy dodatkowe zabezpieczenia w postaci telefonicznego zapowiadania pociągów – potwierdza Mirosław Siemieniec, rzecznik PKP PLK.

To nie powinno mieć wpływu na czas przejazdu. Ale roczny koszt pięciu etatów na posterunku Sprowa – który byłby bezobsługowy, gdyby urządzenia sterowania ruchem działały bez zarzutu – to 220 tys. zł. Na dodatek to będzie jedyny taki odcinek na planowanej trasie pendolino, które mają zacząć kursować w grudniu 2014 r.

– PKP PLK i producent podjęli decyzję o przyjęciu do eksploatacji systemu bez informowania UTK. Podczas kontroli stwierdziliśmy nieprawidłowości. Zaleciliśmy producentowi podjęcie działań w celu zapewnienia bezpiecznego prowadzenia ruchu – mówi Katarzyna Rud, rzeczniczka UTK.

Miejsce jest szczególne, bo w marcu 2012 r. to właśnie tutaj – pod Szczekocinami – doszło do katastrofy, w której zginęło 16 osób, a 57 zostało rannych. Komisja badania wypadków analizowała pod tym względem rolę urządzeń MOR-3, jednak wykluczyła ich związek z tragedią.

– Od czasu zakończenia prac przez komisję wznowiliśmy rozmowy z UTK w celu uzyskania potwierdzenia zgodności z typem. Mamy w tej sprawie pozytywne opinie, m.in. Instytutu Kolejnictwa. Tylko miejscowy oddział UTK ma w tej sprawie odmienne zdanie – twierdzi prezes Kombudu Kazimierz Frąk. Według niego takie same systemy Kombudu działają w 10 innych miejscach. Sęk w tym, że nie ma dwóch identycznych konfiguracji urządzeń kolejowych. Według naszych ustaleń w rejonie Szczekocin sprzeciw UTK budzi zestawienie systemu Kombudu z opartymi na fotokomórce licznikami osi firmy Frauscher.

Sprawa wyszła na jaw przy okazji przetargu na ETCS (europejski system umożliwiający bezpieczną jazdę z dużymi prędkościami) na 40-kilometrowej odnodze CMK do Krakowa Psary – Kozłów. PKP mają problem, bo ETCS powinien tu współpracować z MOR-3 (działa jako nakładka). To właśnie z powodu niejasnego statusu urządzeń Kombudu oferenci złożyli aż 145 pytań, a termin otwarcia ofert został przesunięty. Jak potwierdziliśmy, bez prawidłowo działających urządzeń MOR-3 nie będzie zgody na dopuszczenie ETCS do użytkowania.

PLK zapowiedziały, że wyegzekwują od Kombudu uzyskanie potwierdzenia zgodności. Zarządca torów zatrzymał już towarzyszącą umowie gwarancję bankową i nie wyklucza jej uruchomienia. Kwota gwarancji nie została ujawniona.

W PLK liczą na to, że w ciągu najbliższego roku – do inauguracji Pendolino – potrzebny dokument uda się uzyskać. UTK podtrzymuje, że nie zgadza się brać odpowiedzialności za system w obecnym kształcie.

źródło: Dziennik Gazeta Prawna
wodkangazico - 13-12-2013, 09:01
Temat postu:
Dwie sprawy:
1. Liczniki osi Fraschera nie działają na zasadzie fotokomórki - być może w interfejsie do urządzeń MOR-3 uzyto transoptorów.
2. Wpisywanie w świadectwie dopuszczenia konieczności potwierdzania zgodności z typem jest nielegalne - nie ma umocowania w prawie,a więc jest niedopuszczalne. UTK doskonale o tym wie i ma się z tego procederu jak najszybciej wycofać. Chcą to zrobić "rakiem", bez rozgłosu, a tutaj z uporem maniaka się wygłupiją.
No i niech ktoś powie, że to normalna firma.
Arek - 18-12-2013, 13:17
Temat postu:
Przedłuża się śledztwo ws. katastrofy pod Szczekocinami

Prokuratura Okręgowa w Częstochowie nie może zakończyć śledztwa w sprawie przyczyn katastrofy pod Szczekocinami, do której doszło 3 marca 2012 r. Przyczyną jest dalsza hospitalizacja jednego z dwóch oskarżonych – dyżurnego ruchu ze Starzyn.

Prowadząca śledztwo Prokuratura Okręgowa, wystąpiła do Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach o kolejne przedłużenie postępowania. Tomasz Ozimek, rzecznik częstochowskiej prokuratury, informuje, że zebrano już materiał dowodowy, w tym opinie dotyczące technicznych aspektów katastrofy, oraz medycznych skutków zdarzenia, czyli obrażeń, jakich doznali pasażerowie pociągów. Przed zakończeniem postępowania i wydaniem ostatecznej opinii, śledczych wstrzymuje brak możliwości przedstawienia zarzutów Andrzejowi N., dyżurnemu ze Starzyn, który ponownie trafił do szpitala psychiatrycznego.

Więcej:
http://kurierkolejowy.eu/aktualnosci/17493/Przedluza-sie-sledztwo-ws-katastrofy-pod-Szczekocinami.html
blakop - 18-12-2013, 15:03
Temat postu:
Nie do końca jako laik rozumiem... Generalnie wiadomo co się stało, ale poprzez procedury drugi rok nie można postawić zarzutów?? Rolling Eyes
mpuchatek - 18-12-2013, 15:42
Temat postu:
Nie można postawić skutecznie zarzutów osobie, która nie jest w stanie ich zrozumieć (nieprzytomna, niepoczytalna itp.). Prawo nie pozwala ścigać osobę, która z tego powodu nie jest w stanie się bronić i rozumieć swoją sytuację.
Victoria - 18-12-2013, 16:07
Temat postu:
Proszę, aby pełnomocnicy (adwokaci) obu dyżurnych ruchu ze Sprowy i Starzyn skontaktowali się z administracją forum. W toku naszego śledztwa dziennikarskiego zdobyliśmy dokumenty, które mogą być przydatne w sądzie dla obrony.

Uważam, że dyżurni ruchu najmniej tutaj zawinili. Za cztery litery prokuratura powinna wziąć kadrę kierowniczą IZ Kielce, od dyrekcji zakładu, przez naczelników sekcji, po kontrolerów. Na to wskazują zeznania pracowników IZ Kielce, których danych nikomu nie możemy ujawnić ze względu na tajemnicę dziennikarską (art. 15 Prawa prasowego) oraz raport z kontroli UTK, przeprowadzonej kilka dni przed katastrofą, który wytyka szereg nieprawidłowości na linii 64. Raportu UTK nie możemy opublikować do czasu zamknięcia śledztwa.
blakop - 18-12-2013, 16:21
Temat postu:
Vitoria - wiem, że brałaś udział w katastrofie, ale wg Ciebie maszyniści z obu stron naprawdę byli bez wini mimo zignorowania (na co wszystko do tej pory wskazuje nieoficjalnie) nieprawidłowych wskazań W24?? Bardzo proszę o odpowiedź. Mi osobiście nie do końca podoba się upolitycznianie wszelkich kwestii odpowiedzialności na kolei...
Za chwilę się okaże, że nawet za brud w kiblu zawsze odpowiada dyrekcja spółki... Rolling Eyes
Victoria - 18-12-2013, 16:34
Temat postu:
blakop, oczywiście najlepiej zrzucić całą winę na maszynistów, którzy nie żyją i nie mogą się bronić. Tak byłoby najlepiej dla wszystkich, tzn. dla rządu, dla betonu PKP PLK i dla "niezależnej" prokuratury.

Przypominam, że taka próba była już podjęta parę dni po katastrofie, a wyglądało to tak, że telewizje mainstreamowe zaczęły obwiniać nieżyjącego maszynistę interREGIO Warszawa - Kraków (jechałam tym pociągiem). Usłużni dziennikarze taki dostali rozkaz! Bo przecież sami z siebie na to nie wpadli. Na perfidną nagonkę mediów błyskawicznie zareagował Pirat, który z Beatrycze prowadził śledztwo dziennikarskie i temat maszynisty IR w (pro)rządowych mediach nagle się urwał.

Śmiem twierdzić, że gdyby nie nasze forum to śledztwo w sprawie tej katastrofy potoczyłoby się zupełnie innymi torami, tzn. wyrok wydałyby parszywe hieny dziennikarskie z prorządowych mediów, tak jak to uczyniły kilka godzin po "katastrofie" w Smoleńsku, gdzie winni mieli być kozakujący piloci tupolewa i ich rzekomo pijany generał. Jak pamiętamy, wyrok parszywych hien dziennikarskich zaklepał ruski MAK i podżyrowała rządowa komisja Millera.

W sprawie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami nikt prócz naszego forum nie przeprowadził śledztwa dziennikarskiego, niezależnego od prokuratury. Próbę takiego śledztwa podjęła "Gazeta Polska Codziennie", ale warszawski sąd na wniosek radomskiego Kombudu błyskawicznie uciszył redakcję "GPC" i zakazał im pisać na ten temat. Mało tego, sąd nawet nakazał "GPC" usunąć z sieci wcześniejsze publikacje! A były to bardzo ciekawe artykuły, m.in. o powiązaniach władz Kombudu (dostawca urządzeń srk na linii 64) z prezydentem Komorowskim i z PKP PLK.
Pirat - 18-12-2013, 18:36
Temat postu:
Prokuratura chce przedłużyć śledztwo ws. katastrofy pod Szczekocinami

O kolejne pół roku miałoby zostać przedłużone dochodzenie ws. katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, gdzie zginęło 16 osób, a ok. 100 zostało rannych. Zamknięcie postępowania uniemożliwia stan zdrowia jednego z podejrzanych.

(...)

Według prokuratury, dyżurny ruchu ze Starzyn doprowadził do skierowania pociągu Warszawa-Kraków na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z drugim składem. Dyżurna ruchu z miejscowości Sprowa - według śledczych - wydała zezwolenie na wjazd pociągu relacji Przemyśl-Warszawa na tor, po którym jechał już pociąg z Warszawy do Krakowa.

Jak powiedział prok. Ozimek, śledczy mają już ostateczną kompleksową opinię specjalistów z zakresu kolejnictwa. Według liczącego 267 stron dokumentu, zawinili nie tylko dyżurni ruchu, ale też maszyniści obu pociągów, którzy zginęli w katastrofie.

Więcej TUTAJ
Taurus - 18-12-2013, 19:10
Temat postu:
Na szczęście m.in dla rodzin maszynistów, kolego blakop, nie jest to takie proste jak ci się wydaje.
Działanie maszynistów niewątpliwie było przyczyną katastrofy (w jakimś stopniu) wg dochodzenia kolejowego ale obwinienie kogokolwiek za spowodowanie katastrofy i przedstawienie zarzutów to zupełnie inna sprawa.
Ralny - 18-12-2013, 19:24
Temat postu:
Victoria napisał/a:
...wyrok wydałyby parszywe hieny dziennikarskie z prorządowych mediów...

Ze względu na szacunek do flory i fauny nie nazywałbym funkcjonariuszy rządowych mediów hienami dziennikarskimi. To są sprzedajne ŚCIERWA dziennikarskie!
MK - 18-12-2013, 23:08
Temat postu:
blakop napisał/a:
Mi osobiście nie do końca podoba się upolitycznianie wszelkich kwestii odpowiedzialności na kolei...
Za chwilę się okaże, że nawet za brud w kiblu zawsze odpowiada dyrekcja spółki... Rolling Eyes

Niestety w Polsce jak się coś stanie zawsze okazuje się, że winny był ten pracownik na dole, bo złamał jakieś zasady, ale zupełnie niewinny był prezes, dyrektor, właściciel itp., który latami brutalnie zmuszał pracowników do łamania tych zasad.
blakop - 19-12-2013, 08:21
Temat postu:
Nie chcę być źle zrozumiany - przyczyny katastrofy na pewno są złożone i wielopodmiotowe - jak w każdej katastrofie.
Moją wiedzę na temat katastrofy czerpałem raczej z wypowiedzi z tego forum. Do prasy i TV zaglądam dużo rzadziej, więc w polemikę o takich czy innych dziennikarzach wdawać się nie chcę.
Wiem tylko, że na co dzień korzystam z usług kolei i jako miłośnik kolejnictwa dużo się tej kolei przyglądam. I z tego co widzę to niestety wiele złego na kolei ma jednak swoje bezpośrednie źródło na samym dole i wynika pewnie z takiego, a nie innego podejścia do swoich obowiązków. W tym układzie kadry średniego i wyższego szczebla można oczywiście winić za to, że do tego dopuszczają i nic z tym nie robią. Czy jednak ma to zwolnić z odpowiedzialności, względne zatrzeć odpowiedzialność osoby/podmioty bezpośrednio odpowiedzialne? Rolling Eyes

Analogia do Smoleńska nawet bardo trafna. Owszem - piloci Tupoleva "zakozakowali" i jest to fakt (próba podejścia pomimo braku wymaganego minimum). Problem tkwi w tym, że robili to praktycznie zawsze i wszędzie. Procedury i wymagania swoje, a w praktyce wszystko na co dzień się nieco inaczej robiło... I wszyscy o tym wiedzieli, zezwalali na to itd. I 1000 razy się udało. Ba - czasem całe życie może się tak udawać... A czasami przyjdzie przysłowiowy "1001 raz" i koniec... I wtedy kto jest winny? Bezpośredni sprawcy, którzy nie da się ukryć doprowadzili do tego, czy cały system osób i instytucji, które przez lata w ten czy inny sposób przyczyniły się do tolerowania niezgodności i zaniedbań do tego stopnia, że stały się normą? No właśnie... Tylko czy na pewno możemy się usprawiedliwiać, że to norma, skoro się nam na to pozwala? Rolling Eyes

Mam wrażenie, że w Szczekocinach doszło do takiego zjawiska, jeśli prawdą jest to co tu opisujecie. W pewnym uproszczeniu można powiedzieć, że na tej linii (jak i na całej sieci pewnie) wszystko ciągle działało poza procedurami i przepisami, awarie i nieprawidłowości były tak nagminne i powszechne, że gdyby nawet pewnego dnia system zadziałał odpowiednio ostrzegając o niebezpieczeństwie i próbując mu zapobiec, to z powyższych powodów został zignorowany...
Wina osób za to odpowiedzialnych bezsporna.
Ich jednoznaczne ustalenie - zapewne niemożliwe w praktyce niestety...
Pozostaje ostatnie pytanie - czy wykonawcy najniższego szczebla godząc się na to i stając się częścią tej machiny faktycznie są tak całkiem bez winy?
mpuchatek - 19-12-2013, 13:27
Temat postu:
Cała sztuka polega na tym, aby przed sądem dostali szansę stanąć wszyscy, a nie tylko niektórzy. W toku rozprawy o winie każdego orzeknie tenże sąd. Ale jeśli postawi się tylko niektórych, to wiadomo, że pozostali nawet nie będą mieli szansy na osądzenie...
Beatrycze - 19-12-2013, 19:39
Temat postu:
mpuchatek, jestem przekonana, że zarzuty karne usłyszą tylko dyżurni ruchu ze Sprowy i Starzyn. Dlaczego? Już wyjaśniam...

Otóż prokuratura tylko w teorii jest niezależna, w praktyce jest upolityczniona i przeżarta układami do szpiku kości. A to oznacza, że nikt z kadry kierowniczej IZ Kielce nie usłyszy zarzutów, ponieważ taki naczelnik czy dyrektor zacznie się bronić (czytaj: sypać) i na światło dzienne zaczną wychodzić patologie i machloje, które uderzą w najwyższe, upolitycznione władze PKP PLK oraz w Kombud, którego władze mają powiązania z PKP PLK i z politykami partii rządzącej, o czym pisała "Gazeta Polska". Oskarżony kontroler, naczelnik czy dyrektor wywoła lawinę oskarżeń, a tego prokuratura nie chce. Wszyscy zadowolą się kozłem ofiarnym, którym będzie szeregowy pracownik, za którym nikt i nic nie stoi.

Nie twierdzę, że dyżurni ruchu są zupełnie bez winy. Być może maszyniści też popełnili błędy. Nigdy nie jest tak, że przyczyna takiej katastrofy jest tylko jedna. To jest ciąg zaniedbań i nieprawidłowości, za które odpowiada kadra kierownicza IZ Kielce. Wskazuje na to raport UTK z kontroli przeprowadzonej na linii 64 kilkanaście dni przed katastrofą. W mojej opinii ów raport powinien być dowodem przeciwko kierownictwu IZ Kielce, bo to nie dyżurni ruchu i maszyniści odpowiadają za urządzenia srk, których stan był i jest co najmniej wątpliwy, co przypadkiem wyszło przy okazji Pendolino:

link

Minęły prawie dwa lata od katastrofy pod Szczekocinami, a nikt nie kryje się z tym, że linia 64 to jeden wielki burdel na szynach. Pisze o tym ogólnopolska gazeta! Przypominam, że na miejscu katastrofy kilka godzin po tragedii pojawili się prezydent Komorowski, premier Tusk i minister Nowak. Jeden z nich (nie pamiętam który) powiedział, że jest to linia niedawno zmodernizowana i najnowocześniejsza w Polsce, a inny z tej trójcy wskazał nawet winnych katastrofy. I co ten biedny prokurator ma zrobić skoro dostał wyraźny przekaz od władz najwyższych?

PS
Pół roku temu zmienił się dyrektor IZ Kielce. Nie, tamtego nie wywalili. W "nagrodę" przenieśli go do centrali PKP PLK. Taki kop w górę za katastrofę...
mpuchatek - 20-12-2013, 08:27
Temat postu:
On nawet pewnie nie dostał przekazu. On sam wie, jak ma być.
blakop - 20-12-2013, 12:29
Temat postu:
OK. Odważycie się przedstawić tak myślnik po myślniku kto jest winny??
MK - 20-12-2013, 12:58
Temat postu:
Beatrycze napisał/a:
mpuchatek nikt z kadry kierowniczej IZ Kielce nie usłyszy zarzutów, ponieważ taki naczelnik czy dyrektor zacznie się bronić (czytaj: sypać) i na światło dzienne zaczną wychodzić patologie i machloje, które uderzą w najwyższe, upolitycznione władze PKP PLK oraz w Kombud, którego władze mają powiązania z PKP PLK i z politykami partii rządzącej, o czym pisała "Gazeta Polska". Oskarżony kontroler, naczelnik czy dyrektor wywoła lawinę oskarżeń, a tego prokuratura nie chce. Wszyscy zadowolą się kozłem ofiarnym, którym będzie szeregowy pracownik, za którym nikt i nic nie stoi.


To może dyżurni ruchu zaczęliby sypać i pogrążyć tych, którzy są przyczyną prawdziwych problemów. Może dałoby się jakoś im pomóc?
Araya - 28-02-2014, 15:06
Temat postu:
Nowe zarzuty usłyszał dyżurny ruchu odpowiedzialny za katastrofę pod Szczekocinami. Śledczy zarzucili mężczyźnie fałszowanie dokumentów. Wcześniej ten sam zarzut postawiono też dyżurnej ruchu z drugiego posterunku. Oboje będą również odpowiadać za nieumyślne spowodowanie katastrofy.

Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-katastrofa-pod-szczekocinami-dyzurny-mial-sfalszowac-dokumen,nId,1113964
Arek - 03-03-2014, 13:35
Temat postu:
Rocznica katastrofy kolejowej pod Szczekocinami

Dziś mijają 2 lata od katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Po tej tragedii rząd deklarował, że zrobi wszystko by poprawić bezpieczeństwo na kolei.

Czytaj dalej:
http://www.radiomaryja.pl/informacje/rocznica-katastrofy-kolejowej-pod-szczekocinami/


beton44 - 03-03-2014, 23:10
Temat postu:
Słuchajcie młodzieży.

Kolej ma już ok. 160 lat czy więcej.
W ciągu ostatnich 20 lat rozbito zbudowaną przez poprzednie lata /setkę lat/ strukturę.
Dotyczy to zarówno kierowania ruchem kolejowym, jak i wszystkim, jak i przysłowiowym zaopatrzeniem w gacie, mydło i olej do rozjazdów.
Rozbito też system doboru kadr /system awansu pionowego typu kasjer/zwrotniczy-dyżurnyruchu-zawiadowcastacji-naczelnik-dyrektor/
To i czego się spodziewać? Czekajmy na następne ?
Jarul - 04-04-2014, 13:42
Temat postu:
@beton44 pełna zgoda, kolej to taka gałąź transportu, która powinna być pod jednolitym zarządem, w tym przypadku kolei. Brytyjczycy już to przerabiali, a teraz cała kontynentalna Europa musi powtarzać stare błędy (po rozwaleniu jednolitych British Rail wyraźnie wzrosła liczba incydentów i katastrof, i nic dziwnego).

A dzisiaj w "Gazecie Polskiej Codziennie" przeprosiny dla Kombudu od redaktorów piszących na ten temat, za stwierdzenia, że: "działania tejże spółki przyczyniły się do katastrofy kolejowej do jakiej doszło w dniu 3 marca 2012 r. (...) oraz że sposób realizacji przez Zakłady Automatyki Kombud SA inwestycji kolejowych odbywał się ze szkodą dla bezpieczeństwa uczestników ruchu kolejowego".

Ja gazetę rozumiem, przegrała proces, przed takim a nie innym sądem, niemniej jeżeli dyżurna n razy widzi zajętość i znaczącą liczbę z tych zajętości stanowi usterka, no to gdy stało się tak 3.03.2012 nie pomyślała, żeby skonsultować się z dyżurnym ze Starzyn, zanim wyświetli Sz. I panowie z Kombudu, a także inni decydujący o kształcie dzisiejszej polskiej kolei nie powinni mieć spokojnego snu, nawet jeśli nie prawnie, to moralnie.
sympatyk - 16-06-2014, 15:02
Temat postu:
Kiedy sprawa ws. katastrofy pod Szczekocinami trafi do sądu?

Śledztwo ws. katastrofy kolejowej pod Szczekocinami może potrwać nawet do września. Prokuratura Okręgowa w Katowicach wystąpiła o przedłużenie postępowania o kolejne trzy miesiące, ponieważ podejrzanym dyżurnym ruchu ze Starzyn i Sprowy nie udało się wręczyć aktu oskarżenia.

Więcej:
http://www.kurierkolejowy.eu/aktualnosci/19941/Kiedy-sprawa-ws-katastrofy-pod-Szczekocinami-trafi-do-sadu.html
mc2 - 12-07-2014, 17:31
Temat postu:
blakop napisał/a:
OK. Odważycie się przedstawić tak myślnik po myślniku kto jest winny??

- dyżurny ze Starzyn za brak zabezpieczenia rozjazdu na gruncie i wyprawienie pociagu na tor inny niż mu się cały czas wydawało
- dyżurny ze Sprowy bo nie znając prawidłowej obsługi urządzeń komputerowego systemu prowadzenia ruchu pociagów wyprawiła pociag na tor zajety, nie mając o tym świadomości do samego końca
- maszynisci obu pociagów za jazdę na sygnał nieuprawniony do jazdy po torze na, ktory zostali skierowani
- KOMBUD za zabudowanie niesprawnych urzadzeń nie gwarantujących bezpieczeństwa i nie posiadające wymaganych dokumentów dopuszczenia wydawane przez UTK (do dzisiaj zresztą tych papierow nie posiadają) oraz za fałszowanie dokumentacji (nieprawidłowości w dzienniku robót w posiadaniu prokuratora), za grzebanie w urzadzeniach po ich oddaniu do eksploatacji (nawet jeszcze długo po katastrofie siedzieli w kontenerach i zmieniali co się dało, naprawiali wciąż niedoróbki, moze nawet wymieniali staroużyteczne elementy elektroniczne, bo kasę wzięli za nowe, itd)
- PLK za brak instrukcji wymaganej rozporządzeniem MI do kazdego typu urządzeń srk do prowadzenia ruchu - do dzisiaj takowej nie ma na kolei, pomimo funkcjonowania urządzeń komputerowego prowadzenia ruchu na całej sieci od dawna, za szkolenie monterów amz z tego typu urządzeń dopiero rok po katastrofie, za nakazową formę szkolenia zwierzchników, instruktorów i kontrolerów ruchu z takich urządzeń dopiero 2 lata po katastrofie, za brak właściwego nadzoru i programu szkolenia, za wprowadzenie wyścigu szczórów gdzie ważne sa terminy i oszczędzanie, a nie ludzie i bezpieczeństwo
- IZ Kielce za odebranie i uruchomienie posterunku z urządzeniami KOMBUD w takim stanie, niewłaściwe przygotowanie pracownika do pracy na danym posterunku, na konkretnych urządzeniach
- PKBWK za utajenie niektórych danych dotyczących urządzeń i rozjazdów, za przeprowadzenie badań rozjazdu w Starzynach dopiero po jego naprawie

[ Dodano: 12-07-2014, 18:35 ]
sympatyk napisał/a:
Kiedy sprawa ws. katastrofy pod Szczekocinami trafi do sądu?

Śledztwo ws. katastrofy kolejowej pod Szczekocinami może potrwać nawet do września. Prokuratura Okręgowa w Katowicach wystąpiła o przedłużenie postępowania o kolejne trzy miesiące, ponieważ podejrzanym dyżurnym ruchu ze Starzyn i Sprowy nie udało się wręczyć aktu oskarżenia.

Więcej:
http://www.kurierkolejowy.eu/aktualnosci/19941/Kiedy-sprawa-ws-katastrofy-pod-Szczekocinami-trafi-do-sadu.html

Bo PLK-a ich zwolniła z pracy z powodu długotrwałej choroby-( po przekroczeniu 6 miesięcy) ?
zwolniono dyspozytora z Lublina, ale naczelnik z sekcji Wloszczowa po 2 latach kominacji i zwolnienia lekarskiego dłuzszego niż 6 miesięcy wraca do IZ Kielce, do biura Śmiech
Taurus - 13-07-2014, 18:50
Temat postu:
Nie wiem czy kolejność zaprezentowana powyżej jest pozycjonowana co do "wielkości winy" ale według mnie, jak się tak dobrze zastanowić to dyżurny ze Starzyn może mieć śladowe zarzuty. Oczywiście jeżeli obrońca temu podoła.
Dyżurny ze Starzyn wyprawił pociąg na tor wolny. Pomylił się ale jego pomyłka została wychwycona przez urządzenia zabezpieczenia ruchu. Istotne było co się stało później. Broniąc się będzie topił dyżurnego ze Sprowy ale takie życie.
wodkangazico - 13-07-2014, 22:54
Temat postu:
A co za różnica?
Bez sygnalizacji zajętości szlaku albo nawet z nią, jeśli "lewy" tor wykazywałby mu zajetość, winę miałby większą?
Umówmy się (jeśli przez ubiegłe lata jeszcze nie stało się to jasne): nie wypuścił pociągu na wolny tor.
Nie sprawdzając nawet położenia rozjazdów, posłał go gdzieś tam, na bliżej nieokreślony tor.
Niestety, nawet przy całkowitym braku łączności nie ma dowolności w wyborze toru szlakowego.
Nie ma tak, że wypuszczam pociąg na pierwszy lepszy wolny tor, a jeśli druga strona będzie miała coś w moim kierunku, to niech się martwi.
Borys_q - 14-07-2014, 07:44
Temat postu:
Cytat:
- dyżurny ze Sprowy bo nie znając prawidłowej obsługi urządzeń komputerowego systemu prowadzenia ruchu pociagów wyprawiła pociag na tor zajety, nie mając o tym świadomości do samego końca


Czy na pewno nie znała tych urządzeń? Dostała informacje, że tor jest wolny mimo, że komputer wykazuje zajętość, wypuszcza pociąg na szN na tor prawy czemu szN, czy tylko pomyliła przyciski (jak twierdziła w zeznaniach) czy chciała żeby komputer myślał że skład jedzie na wolny który zgodnie z wiedzą dyżurnej jest zajęty?
nowaq85 - 21-07-2014, 14:23
Temat postu: dobra robota
interesuje się trochę tym tematem i nawet postanowiłem się odezwać. Super robota, ciekawe czy ktoś poniesie odpowiedzialność, czy całą winę zwalą na dróżnika. Zaciekawił mnie ten Kombud - skąd wiesz to wszystko? to bardzo mocne słowa, a jakoś o tym nigdy nie słyszałem.
blakop - 23-07-2014, 07:48
Temat postu:
Sami zatem przyznajecie, że winni w pierwszej linii byli zawiadowcy/maszyniści, którzy ulegli rutynie...

Też popieram ten stan rzeczy.

Jako laik zapytam - między zawiadowcami a pociągami w XXI wieku nie ma możliwości komunikacji, żeby ustalić gdzie ten pociąg faktycznie jest i jakim torem jedzie?? Może w XXII wieku? Jak myślicie??
dyżurna - 23-07-2014, 11:42
Temat postu: Re: dobra robota
nowaq85 napisał/a:
interesuje się trochę tym tematem i nawet postanowiłem się odezwać. Super robota, ciekawe czy ktoś poniesie odpowiedzialność, czy całą winę zwalą na dróżnika. .

A gdzie tam był jakiś dróżnik? Rzeczywiście "trochę" się interesujesz...

[ Dodano: 23-07-2014, 12:48 ]
blakop napisał/a:
Sami zatem przyznajecie, że winni w pierwszej linii byli zawiadowcy/maszyniści, którzy ulegli rutynie...

Też popieram ten stan rzeczy.

Jako laik zapytam - między zawiadowcami a pociągami w XXI wieku nie ma możliwości komunikacji, żeby ustalić gdzie ten pociąg faktycznie jest i jakim torem jedzie?? Może w XXII wieku? Jak myślicie??


Zawiadowca nie ma nic wspólnego z prowadzeniem ruchu pociągów. Dyżurny ruchu- owszem, tak.

Ludzie, nie mylcie nomenklatury kolejowej! Zanim coś napiszecie proponuję sprawdzić czy aby na pewno wiecie o czym piszecie! To naprawdę nic trudnego sprawdzić w sieci czym zajmuje się dyżurny ruchu a czym zawiadowca na przykład do spraw inżynierii ruchu.

I zapamiętajcie- dyżurny ruchu to NIE zawiadowca i NIE dróżnik.
mc2 - 23-07-2014, 19:33
Temat postu:
Borys_q napisał/a:


Czy na pewno nie znała tych urządzeń? Dostała informacje, że tor jest wolny mimo, że komputer wykazuje zajętość, wypuszcza pociąg na szN na tor prawy czemu szN, czy tylko pomyliła przyciski (jak twierdziła w zeznaniach) czy chciała żeby komputer myślał że skład jedzie na wolny który zgodnie z wiedzą dyżurnej jest zajęty?

A gdzie czytałeś zeznania dyżurnych? W raporcie T.Ryś? To zapomnij o czym czytałeś. Śmiech
Dyżurnemu nie mogą się mylić przyciski.
Komputer podaje komunikaty, a nie wykazuje.

Przed zrealizowaniem polecenia system w razie sprzeczności podaje komunikaty, które należny zatwierdzić - w rodzaju systemu zero jedynkowego (tak lub nie).
Komputer sam nie myśli, ma myśleć człowiek obsługujący tą maszynkę.

Człowiek do obsługi maszynki i myślenia ma być "naumiany" jego obsługi, a dokładniej zapoznany z wszystkimi komunikatami jakie maszynka podaje, co oznaczają i jak skutkuje decyzja na "jest" lub "nie ma".
I tego naumienia brakło, bo nawet wybranie SzN wynikało z niewiedzy, że jest jeszcze Sz, który to Sz był podstawą do wyprawienia na ten tor, kiedy semafor podany na wolną wygasł.

Po ułożeniu drogi i podaniu semafora miała tor wolny.Brakło wiedzy, że po raz setny wykazywanie "na wejściu licznika osi" nie oznacza jak zwykle usterki, a faktycznie wjechał pociąg od strony Starzyn. I żaden Sz czy SzN jest nieuprawnionym ruchem.
wodkangazico - 23-07-2014, 20:23
Temat postu:
Borysowi chodzi raczej o to, czy przypadkiem nie przekombinowała, chcąc oszukać MOR-a?
Inaczej: czy MOR pozwala bez szemrania podać Sz na zajęty tor szlakowy? Czy rzeczywiście nadzoruje tak szczegółowo sprzeczność poleceń, o której piszesz? To znaczy: jeśli komp "widzi" drogę ułożoną na tor właściwy (beton jestem - mogę "się wyrażać" bezkarnie) i próbę podania SzN, to wyje potępieńczo na dyżurną i kopie prądem, czy też łyka zniewagę, bo to polecenie specjalne i wie, że nie ma być mądrzejszy od ludzia?

Piszesz, że nie wiedziała o istnieniu nieekstraordynaryjnego Sz-ta - no prawie uwierzyłem.
Bo niby co? Ryś ją piórkiem po piętach łaskotał, żeby zeznała, że użyła "N'-a, gdyż ponieważ myślała, iż na wjazd z niewłaściwego tak się należy?
Po prostu myślała i poniekąd słusznie, że musi użyć "N"-a żeby oddać blok do tyłu (do Kozłowa? - już nie pamiętam, jak to tam leci).
Na pulpitach przekaźnikowych, poza NO jest też przycisk NP - niewłaściwy przyjazd.
A poza tym, czy polecenie Sz nie wyświetla się przypadkiem wraz z SzN-em, tuż obok siebie, w jednym menu?

Usterka licznika mogła sie zdarzyć i po raz sto pierwszy, tak że sama zajętość nie była niczym nadzwyczajnym.
Jeżeli już, to zabrakło wiedzy - a właściwe, raczej wiary - w to, że urządzenia tej kategorii nie pokazują wolnego toru, kiedy jest na nim tabor.
O wypuszczeniu pociągu po właściwym, kolega ze Starzyn ją zapewnił.
I dopiero komplet: ta informacja, wraz z sytuacją na ekranie, powinny zajarzyć czerwoną lampkę pod czaszką.
mc2 - 25-07-2014, 06:35
Temat postu:
wodkangazico napisał/a:
Borysowi chodzi raczej o to, czy przypadkiem nie przekombinowała, chcąc oszukać MOR-a?
....
I dopiero komplet: ta informacja, wraz z sytuacją na ekranie, powinny zajarzyć czerwoną lampkę pod czaszką.

OK, mogę nie jarzyć. Nie przekombinowała. MOR-a nie mogła oszukać.
Użyła Sz z N bo tylko o takim miała pojęcie. Podczas innego zamknięcia i wyprawiania na lewy taki się zdarzył przypadek i tylko tyle zapamiętała (zresztą nie ona jedna).
Jeśli Starzyny meldują, że wyprawiony jest pociąg od niego i po właściwym, to jej wyprawianie też było po właściwym (droga pozostała utwierdzona po wcześniej podanym semaforze dla tej jazdy!).
Oboje byli przekonani, że wyprawiają swoje pociągi po właściwych i dwóch sąsiednich torach.

Lampka nikomu się nie zapaliła, komp nie wyje potępieńczo, kiedy dostaje polecenie na właściwy wyświetl SzN Idea
Na przekaźnikach jest takie cudo, o których piszesz, ale to są dPo i dKo - doraźny początkowy i doraźny końcowy - przy prowadzeniu ruchu na Sz pozwalają na obsługę blokady liniowej.
Natomiast NO jest tylko używany w celu podania jakiegokolwiek sygnału na semaforze z jednoczesnym wyświetleniem się wskaźnika W24 - czyli dla maszynisty sygnał na wyjazd, na tor lewy. Czyli na przekaźnikach tez mogę ułożyć drogę na tor właściwy i podać np.Sz+W24.
Maszynista najpóźniej po minięciu ostatniej zwrotnicy powinien już się zatrzymać i koniec jazdy - sygnał nieuprawniony.
W dniu katastrofy żaden z maszynistów nie zrobił tego i nawet nie upewnił się u dyżurnego czy dobrze rozumie, że jedzie po lewym tylko na Sz lub jedzie właściwym na SzN....
a na takie sygnały i po tych torach nie powinni.
blakop - 31-07-2014, 11:21
Temat postu:
Jasne - skupmy się na tym czy ktoś nazwał osobę winną dyspozytorem, zawiadowcą, dróżnikiem czy innym kolejarzem... Jasne. To najwięcej wnosi do sprawy...
Gdyby tylko te osoby winne były tak dobrze obeznane z niuansami przepisów, nazewnictwa itd. to do wypadku tego nigdy by nie doszło.

Z odczyt rozmów tych dyżurnych (teraz dobrze?) wynika jasno jedno - te osoby miały mgliste pojęcie o systemie i jego wskazaniach, za pomocą którego sterowali ruchem:

"to on ruszył? no zobacz - a strzałkę ma na popielato..."
"a ja mam k...na czerwono"
"ty, no ale w ogóle ja nie mam że, że on wyjechał od ciebie"
"no to jak to, to się robi?"
"ty, no pierun wie, no ale on już powinien u mnie być"
"k...a może znowu tu pop...i, ...mhm ..., ch...j wie, ...no zobaczymy, no"

No to zobaczyli...

Jezuuuu....

Takie teksty wskazują na jedno - albo system ten kompletnie nie funkcjonował - ale już samo to w tym układzie powinno spowodować jakąkolwiek reakcję tych dyżurnych!!
Albo oni kompletnie się na tym systemie nie znali!!

Oczywiście pozostaje kwestia tego, kto takie nieodpowiedzenie osoby tam posadził i za nie opowiada, ale dla mnie nie ma wątpliwości po takich dialogach kto jest bezpośrednio winny.
Matko - żeby choćby w tej sytuacji gdzie nie mieli pojęcia gdzie ten pociąg/pociągi są chciało im się sięgnąć po radio i zapytać "Panie Zdzisiu - gdzie Pan dojeżdża w tej chwili, gdzie Pan jest właściwie... bo zniknął nam Pan z radaru..." No chyba, że te nastawnie nie miały tego sprzętu - względnie pociągi. Ale czy tak jest?? Rolling Eyes
Rutyna maszynistów, którzy olali pewne dodatkowe sygnały na semaforach (albo ich brak) dopełniła dzieła...

Kombudy i inne mniej mnie tu interesują, kiedy ja widzę jasno, że odpowiedzialni za śmierć tych ludzi są konkretni kolejarze z "pierwszej linii".
wodkangazico - 01-08-2014, 15:56
Temat postu:
Chcesz powiedzieć, że w sytuacji, kiedy obsłużysz - dajmy na to - spłuczkę, zgodnie z instrukcją, z tym, czego cię rodzice nauczyli ( a przynajmniej tak ci się wydaje), a ta nie zadziała, nie próbujesz dojść, dlaczego?
Nie niedowierzasz, nie myślisz, jaka przyczyna, nie próbujesz powtórzyć, nie kombinujesz, nie szarpiesz za wajchę, nie sprawdzasz, czy w ogóle jest woda, nie szukasz nalepki mejdinczajna?
To co robisz?
Zostawiasz problem następnej zmianie?
Beatrycze - 16-09-2014, 20:37
Temat postu:
Prokuratura kończy śledztwo w sprawie katastrofy pod Szczekocinami

Częstochowska prokuratura nie zamierza występować o kolejne przedłużenie śledztwa w sprawie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Zamknięcie postępowania jest planowane na koniec września.

Zarzuty usłyszało dwoje dyżurnych ruchu z posterunków kolejowych Starzyny i Sprowa - Andrzej N. i Jolanta S. Są oni podejrzani o nieumyślne spowodowanie katastrofy, za co grozi osiem lat więzienia.
Prokuratura zarzuca dodatkowo obojgu podejrzanym poświadczenie nieprawdy w dokumentacji dotyczącej ruchu pociągów. Po wypadku mieli oni uzgodnić i wpisać fałszywą godzinę zamknięcia toru. Andrzej N., który pełnił służbę na posterunku w Starzynach, miał też napisać w dokumentacji, że jeden z pociągów „rozpruł zwrotnicę”.

Według prokuratury dyżurny ruchu ze Starzyn doprowadził do skierowania pociągu relacji Warszawa-Kraków na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z drugim składem. Dyżurna ruchu z miejscowości Sprowa wydała zezwolenie na wjazd pociągu relacji Przemyśl-Warszawa na tor, po którym jechał już pociąg z Warszawy do Krakowa. Zdaniem prokuratury kobieta nie sprawdziła, jaka była przyczyna zajętości toru, którą sygnalizował system kontroli ruchu.

Z kompleksowej opinii specjalistów z zakresu kolejnictwa wynika, że zawinili nie tylko dyżurni ruchu, lecz także maszyniści obu pociągów, którzy zginęli w katastrofie. Z opinii biegłych wiadomo, że pociąg relacji Warszawa-Kraków na krótko przed katastrofą jechał 100 km/h i 400 metrów przed zderzeniem rozpoczął manewr hamowania. W chwili zderzenia jego prędkość wynosiła 40 km/h. Skład relacji Przemyśl-Warszawa jechał 98 km/h i w ogóle nie zaczął hamować. Biegłym nie udało się ustalić, dlaczego tak się stało.

Prokuratorzy chcieli zakończyć śledztwo jeszcze przed wakacjami, lecz w związku z problemami zdrowotnymi Andrzeja N. okazało się to niemożliwe. Dyżurny ruchu już po katastrofie spędził kilka miesięcy w szpitalu psychiatrycznym. Według zespołu biegłych psychiatrów i psychologa w chwili katastrofy był on poczytalny, co oznacza, że może odpowiadać karnie.

Źródło:
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1234659,Prokuratura-konczy-sledztwo-w-sprawie-katastrofy-pod-Szczekocinami
Taurus - 17-09-2014, 09:41
Temat postu:
Cytat:
Według prokuratury dyżurny ruchu ze Starzyn doprowadził do skierowania pociągu relacji Warszawa-Kraków na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z drugim składem.


Chyba się komuś coś w prokuraturze po...zajączkowało.

Cytat:
Z opinii biegłych wiadomo, że pociąg relacji Warszawa-Kraków na krótko przed katastrofą jechał 100 km/h i 400 metrów przed zderzeniem rozpoczął manewr hamowania. W chwili zderzenia jego prędkość wynosiła 40 km/h. Skład relacji Przemyśl-Warszawa jechał 98 km/h i w ogóle nie zaczął hamować. Biegłym nie udało się ustalić, dlaczego tak się stało.


No to mamy biegłych... "strach się bać" mieć do czynienia z takimi instytucjami, skoro po 30 miesiącach nie rozwikłali tej "zagadki". Kapitan Sowa na tropie...
wodkangazico - 17-09-2014, 11:29
Temat postu:
Cytat:
Chyba się komuś coś w prokuraturze po...zajączkowało.

A jak wygląda wersja niezajączka?
Cytat:
(...) po 30 miesiącach nie rozwikłali tej "zagadki"

Może nie trafili do właściwej wróżki? Znasz jakąś?
Taurus - 17-09-2014, 12:01
Temat postu:
Nie bądź złośliwy, z Tobą nie będę rywalizował w grze na słówka bo Twoja metodyka dyskusji jest porażająca dla zwykłego zjadacza chleba, jakim jest moja skromna osoba Smile

Więc tak po chłopsku...

Cytat:
A jak wygląda wersja niezajączka?


Czołowe zderzenie nie było spowodowane (na tym etapie) skierowaniem pociągu relacji Warszawa-Kraków na niewłaściwy tor jak twierdzi prokuratura. Bezpośrednią przyczyną zdarzenia (zderzenia pociągów) było wypuszczenie pociągu na Sz przez dyżurnego ze Sprowy na tor zajęty i kontynowanie jazdy pociągu...
Mały szczegół ale jednak.
I nie chcę tutaj dywagować na temat wielkości winy każdego z osobna, po prostu chodzi mi o odpowiednie nazywanie rzeczy po imieniu.

Cytat:
Może nie trafili do właściwej wróżki? Znasz jakąś?


Już to kiedyś pisałem na forum. Nie trzeba wróżki, można pogadać z maszynistami.
Jak jadę (zakładam) pociągiem po torze właściwym (prawym czy też zasadniczym) i widzę w nocy, może nawet we mgle pociąg z naprzeciwka to nie zastanawiam się za bardzo że może być na tym samym torze co ja, to jest nieprawdopodobne, bo takich sytuacji mam dziesiątki w ciągu służby i zawsze się mijaliśmy, jak już dostrzegam pociąg że jest na tym samym torze, to raczej nie zdążę nic zrobić, 2-3 sekundy, spieprzam do przedziału, nie ma czasu na reakcję. Nawet jak dam nagłe to prędkość nie spadnie do czasu buuum.

Jak jadę (zakładam) pociągiem po torze niewłaściwym (lewym czy też przeciwnym do zasadniczego) i widzę w nocy, może nawet we mgle pociąg z naprzeciwka i mam trochę wyobraźni, to cholera choćby nie wiem co, to ręka sama leci na hamulec, bo coś jest nie tak... ja jadę po niewłaściwym i ten z naprzeciwka też ? Hamuję... najwyżej kierpociowi powiem że mi czuwak zrzucił powietrze.
Nie trzeba być biegłym żeby ten aspekt wziąć jako bardzo prawdopodobny. Masz inną teorię ?
Ale co tam, jak to ładnie brzmi...
Cytat:
Biegłym nie udało się ustalić, dlaczego tak się stało.

Daje to twórcom teorii spiskowych pole do popisu Razz
wodkangazico - 17-09-2014, 15:26
Temat postu:
Cenzury już tyle lat nie ma, a tu popatrz - człek się sam ogranicza...
Ok. To ja składam samo-krytykę.
Chociaż, akurat z tym "niezajączkiem" nie miałem nic złośliwego na uwadze.
Ot, chciałem poznać, co poeta miał na myśli. Very Happy

Co do przyczyn:
1 Wychodzi, że powodem Twojego zdania o prokuratorach jest to, że nie podali, o przyczynę jakiego rodzaju im chodziło. I przyznaję rację co do samej opinii, ale niezupełnie, co do jej uzasadnienia.
Bo, jeśli już uznać winę dyżurnego ze Starzyn, należałoby zamiast, a co najmniej przed "wyprawieniem na niewłaściwy tor" napisać "brak obserwacji przejeżdżającego pociągu", co powinien był uczynić w sytuacji użycia SZ-ta.
Że ciemno?
Głowice rozjazdowe są, zdaje się, oświetlane. Widać, nie bez powodu.

2 Dlaczego uważasz, że przyczyną bezpośrednią jest "wyprawienie pociągu na tor zajęty", a nie dopiero "znalezienie się na tym samym torze dwóch pociągów jadących w przeciwnych kierunkach", czy - idąc jeszcze dalej - "niepodjęcie odpowiednio wcześnie hamowania przez obu maszynistów"?

Co do stopnia winy dyżurnej ze Sprowy.
Faktem jest, że to ona pierwsza zarezerwowała sobie jazdę po szlakowym torze nr 2.
Czy wysłanie pociągu na tor zajęty było jej winą?
Przyznaję - kiedyś myślałem, że bezsprzecznie tak, ale z wraz z pojawianiem się informacji o bałaganie, jaki tam panował, zmieniłem zdanie na "nie wiem".
Dla niej wystąpiła usterka - rzecz w normalnych warunkach spotykana, a tam pewnie nagminna.
Faktem jest, co podali prokuratorzy: nie upewniła się, jaki jest faktycznie stan zajętości toru szlakowego, ale też na tamten czas nie było - a i do dzisiaj nie ma - podanego sposobu owego "upewnienia się".
Na stacji, jak i na szlakach z sbl, obowiązuje kontrola wzrokowa, czyli - zgodnie z nomenklaturą - bezpośrednia.
Na szlakach z sbl, taką pewność, dla odstępu wykazującego zajętość, uzyskuje się po "pomyślnym" przejeździe pociągu z V<=20km/h.
Na szlakach z pbl jednoodstępowych - nawet z prędkością Vmax.
Inaczej mówiąc: upewniła się o zajętości, kiedy się zderzyły.

Może rozstrzygające (o winie dyżurnej) byłoby ustalenie hierarchii ważności komunikatów, jakie otrzymuje człowiek na tym stanowisku. Coś na wzór tej, zawartej w kodeksie ruchu drogowego, czyli:
- sygnały dawane przez uprawnionego człowieka,
- sygnały sygnalizacji świetlnej,
- znaki pionowe,
- znaki poziome.

Gdyby było jasno powiedziane: wskazania pulpitu lub ekranu są ważniejsze niż to, co komunikuje nam dyżurny sąsiedniego posterunku, bo on może się mylić albo podać nieprawdę - jednoznacznie miałbyś słuszność.
Ale, co na szlakach, gdzie wskazań zajętości nie ma?
Nie wierzyć sąsiadom i nie wypuszczać pociągu do czasu, aż te, wyprawione przez nich, dotrą do mnie?
A skąd mam wiedzieć, że nie wypuszczą następnych?
Uff, po jednej dniówce z takimi obawami musieliby mnie zdjąć z diagnozą: teoretyk - paranoik.

A'propos teorii, także tych spiskowych:
Można mieć podejrzenia, można uznawać coś za mniej lub bardziej prawdopodobne. Są to jednak trochę inne kategorie niż ustalenia, co nie?

Dobra, kończę, bo znów mnie zjedziesz, że czepiam się słówek.
Taurus - 18-09-2014, 06:41
Temat postu:
Co do zajączka... ok, zostawię w spokoju rodzaj przyczyny. Napiszę tylko że było ich... chyba kilkanaście. Dyżurny ze Starzyn to tylko jeden z elementów układanki przyczynowo skutkowej tej katastrofy.
Gdyby to tylko on zrobił błąd + maszynista który wyjechał na nieuprawniony sygnał to skończyłoby się na C41 i stuknięciem po premii w/w. Coś jest nie tak skoro zawiodło 4 ludzi bezpośrednio związanych z ruchem kolejowym, a co jest nie tak to każdy sobie może wyciągnąć wnioski. Z wypadku na przejeździe Grodzisk Mazowiecki - Żyrardów również wyłania się obraz nadzoru i szkoleń nad pracownikami bezpośrednio związanych z ruchem kolejowym.
Liczyłem na bardziej profesjonalne podejście prokuratury, chyba jestem naiwny Very Happy
Prokuratura po 30 miesiącach stwierdziła: Oto mamy kozła ofiarnego - Andrzej N. Dali nam go na tacy... media meainstreamowe (czy jakoś tak).

Cytat:
Można mieć podejrzenia, można uznawać coś za mniej lub bardziej prawdopodobne. Są to jednak trochę inne kategorie niż ustalenia, co nie?


Częściowo się zgadzam. Ale gdyby to było rozpatrywane na zasadzie zerojedynkowej to trzeba by przewietrzyć zakłady karne Smile
W formułowaniu oskarżeń w innych sprawach jakoś biegli są bardziej "elastyczni" w ustaleniach. Przytoczyłbym chociaż jeden z obszernych wątków na jednym z elektrycznych forów, ale nie wiem czy to jest zgodne z regulaminem Smile
wodkangazico - 18-09-2014, 13:51
Temat postu:
Cytat:
(...) gdyby to było rozpatrywane na zasadzie zerojedynkowej to trzeba by przewietrzyć zakłady karne.
W formułowaniu oskarżeń w innych sprawach jakoś biegli są bardziej "elastyczni" w ustaleniach.

Biegli i ich kompetencje - osobny temat. Także prokuratorzy, w postępowaniu przygotowawczym mogą sobie być elastyczni aż do bólu i wywinięcia żeber na lewą stronę.
Problem w partaczach, których aparat tego państwa uczynił sędziami.
Gdyby oni byli rzeczywiuście bezstronni i za źródło swych orzeczeń mieli tylko i wyłącznie prawo, byłoby, jak piszesz - Rawicz, Wronki, Czarne i kilka innych pomniejszych ośrodków wczasowych trzeba by zamknąć. Zapisane w Konstytucji domniemanie niewinności aż do udowodnienia winy, jak również rozpatrywanie wątpliwości na korzyść oskarżonegopo - binarka Temidy, o której piszesz, w czystej postaci.
W zasadzie każdy, po kursie logiki może być lepszym ławnikiem niż te mianowane barany - sędziami.
I do tego należy dążyć.
A przykład możesz podać - w zasadzie każdy link do "jutuba" łamie regulamin, bo pod filmem są komentarze i toczy się dyskusja a'la miniforum.
sympatyk - 30-09-2014, 14:37
Temat postu:
Sprawa katastrofy pod Szczekocinami. Śledztwo zamknięte, dyżurni ruchu z zarzutami.

Koniec śledztwa w sprawie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Przesłuchano ponad trzystu świadków, głównie pasażerów. Zarzuty usłyszało dwoje dyżurnych ruchu z posterunków kolejowych Starzyny i Sprowa - Andrzej N. i Jolanta S. Odpowiedzą za nieumyślne spowodowanie katastrofy i fałszowanie dokumentacji dotyczącej ruchu pociągów. Grozi im do 8 lat więzienia.

Więcej:
http://www.tvn24.pl/sprawa-katastrofy-pod-szczekocinami-sledztwo-zamkniete-dyzurni-ruchu-z-zarzutami,473204,s.html
Jaro - 30-09-2014, 17:25
Temat postu:
Sąd rozstrzygnął ale winę ponosi również cały system sterowania ruchem. Jeżeli można wypuścić pociąg za semafor na sygnale zastępczym, czyli człowiek wie lepiej, bo inny człowiek który jest odpowiedzialny za to by systemy sterowania działały prawidłowo nie robi dobrze tego całymi tygodniami i taki stan jest traktowany jako normalny - to mamy rezultaty. Likwidacja sygnału zastępczego. Nie działa nie jedziemy - ale żyjemy. A ktoś kto odpowiada za to by system prawidłowo działał nie ponosi tego konsekwencje.
dak04 - 30-09-2014, 18:45
Temat postu:
Sąd jeszcze nic nie rozstrzygnął, dopiero prokuratura zamknęła śledztwo, nawet jeszcze nie skierowała aktu oskarżenia do sądu.
ElmoVanKielmo - 30-09-2014, 19:01
Temat postu:
@Jaro, ja na kolei nigdy nie pracowałem, ale intersuję się nią i trochę wiem. Jak coś pokręcę, to niech mnie ktoś mądrzejszy poprawi.
Przykład z życia, jakiś czas temu. Jako pasażer stojący z przodu EN57 widziałem wskazania sygnalizacji i słyszałem rozmowę przez radio. Drzwi do przediału służbowego i do kabiny maszynisty były otwarte.
Od stacji Czechowice-Dziedzice podjechaliśmy do podg. Most Wisła i zatrzymaliśmy się przed czerwonym.
Przez radio dyżurny ruchu podał maszyniście rozkaz: "Dla pociągu XXX. Uszkodzona sygnalizacja SBL. Na odcinku Most Wisła - Pszczyna jazda w odstępie posterunków następnych. Wskazania sygnalizacji SBL są nieważne. Proszę zachować ostrożność od ostatniego semafora SBL wskazującego sygnał X. Szlak wolny." Po czym dyżurny ruchu i maszynista wymienili się nazwiskami. Następnie na sygnalizatorze ukazał się niesławny Sz. Rp1 i jedziemy. Mijane po drodze sygnalizatory SBL rzeczywiście pokazywały byle co.
I teraz pytanie, czy w tym wypadku użycie Sz było nieuzasadnione? Czy wpuszczenie pociągu na szlak wolny stwarzało zagrożenie?
Mniej więcej orientując się, jak działają urządzenia SRK, mniemam, że sygnalizator na posterunku odgałęźnym jest powiązany z SBL i "wiedział", że z nastęnym sygnalizatorem jest coś nie halo. W związku z tym wyświetlenie sygnałów innych niż S1 i Sz było niemożliwe. Pewnie ktoś powie, że można by się obejść bez Sz i na podstawie rozkazu zezwolić na przejazd obok S1. Ale uwaga. W tym miejscu zbiegają się 2 trasy - głupie nieporozumienie w komunikacji (a że to się zdarza przekonujemy się choćby na podstawie katastrofy pod Szczekocinami, ale nie tylko) i oprócz mojego kibelka mógłby ruszyć również oczekujący na wolny szlak w stronę Pszczyny pociąg jadący od podg. Ochodza. Efekty łatwe do przewidzenia. Prawdopodobieństwo, że dyżurny włączający Sz, poda go jednocześnie dla obu pociągów jest mimo wszystko zdecydowanie mniejsze niż to, że ktoś błędnie zinterpretuje rozmowę przez radio.
Teraz dołączę informację, że awarie SBL w tym miejscu zdarzyły się wielokrotnie (zwłaszcza po burzy).
@Jaro, wybacz ale wstrzymywanie ruchu po burzy w tym miejscu do czasu usunięcia ustertki SBL miało by fatalne skutki. Paraliż komunikacyjny na szlaku Katowice - Bielsko-Biała (200 tys. mieszkańców) - Zwardoń. Odwołane lub jadące okrężną drogą pociągi EC Warszawa - Praga/Wiedeń/Budapeszt. O kolejowym transporcie towarowym do/z krajów leżących na południe od Polski też warto pamiętać.
Reasumując, sądzę, że istnieją sytuacje, w których Sz jest potrzebny, lecz jego użycie powinno następować zgodnie z jasno zdefiniowaną procedurą.
rail_user - 30-09-2014, 19:30
Temat postu:
Jeżeli pocedury są zachowane to zarówno użycie Sz jak i rozkazu pisemnego jest dopuszczalne i usankcjonowane przepisami. W przypadku Szczekocin gdyby jedna z 5 osób postąpila by prawidłowo nie doszło by do katastrofy. Oczywiście główną winę ponosi Irsp z Szarzyn.
MK - 30-09-2014, 21:01
Temat postu:
Postawiono zarzuty wyłącznie dyżurnym ruchu. Ktoś tu obiecywał, że w takiej sytuacji zostaną ujawnione materiały dotyczące wyżej postawionych osób winnych całej sytuacji.
wodkangazico - 30-09-2014, 21:45
Temat postu:
Cytat:
Jeżeli pocedury są zachowane to zarówno użycie Sz jak i rozkazu pisemnego jest dopuszczalne i usankcjonowane przepisami.

Nie wiem, czy wiesz, ale pisanie takich tekstów w kraju Dyla i decyzyjnego SzałendSzoł, jakie przy "milczeniu PLK-owiec", z maniackim uporem ten rolnik sam w dolinie odp...dala, grozi powołaniem inkwizycji.
A jak się okaże, że ostatniej czarownicy jeszcze nie spalili, to co?
Roman1000 - 01-10-2014, 04:59
Temat postu:
MK usłyszałeś co chciałeś usłyszeć (lub przeczytałeś co chciałeś przeczytać).
maszyniści również dostaliby zarzuty gdyby żyli. Jasno zostało powiedziane na konferencji prasowej , że maszyniści przyczynili się do tego wypadku. Dodam obaj maszyniści. Osobom nieżyjącym nie stawia się zarzutów. sprawy się umarza.

[ Dodano: 01-10-2014, 06:05 ]
Jeżeli chodzi o wierchuszkę to dochodzenia są prowadzone i jeżeli zarzuty się potwierdzą będą procesy. Chociaż wątpię czy do tego dojdzie. Bardzo liczę na obrońców dyżurnych, którzy z niedociągnięć zwierzchników powinni zbudować linię obrony. Może sądy zażądają ekspertyz niezależnych.
buballo - 01-10-2014, 17:26
Temat postu:
ElmoVanKielmo napisał/a:

Przykład z życia, jakiś czas temu. Jako pasażer stojący z przodu EN57 widziałem wskazania sygnalizacji i słyszałem rozmowę przez radio. Drzwi do przediału służbowego i do kabiny maszynisty były otwarte.
Od stacji Czechowice-Dziedzice podjechaliśmy do podg. Most Wisła i zatrzymaliśmy się przed czerwonym.
Przez radio dyżurny ruchu podał maszyniście rozkaz: "Dla pociągu XXX. Uszkodzona sygnalizacja SBL. Na odcinku Most Wisła - Pszczyna jazda w odstępie posterunków następnych. Wskazania sygnalizacji SBL są nieważne. Proszę zachować ostrożność od ostatniego semafora SBL wskazującego sygnał X. Szlak wolny." Po czym dyżurny ruchu i maszynista wymienili się nazwiskami. Następnie na sygnalizatorze ukazał się niesławny Sz. Rp1 i jedziemy. Mijane po drodze sygnalizatory SBL rzeczywiście pokazywały byle co.
I teraz pytanie, czy w tym wypadku użycie Sz było nieuzasadnione? Czy wpuszczenie pociągu na szlak wolny stwarzało zagrożenie?


Mniej więcej się zgadza, ale zapomniałeś jeszcze dopisać bardzo ważnej informacji:

"...Zachować ostrożność od ostatniego semafora SBL ze wskaźnikiem "W18". Szlak wolny, ostatni pociąg numer YYYYY przybył do Pszczyny o godzinie HH:MM"

... i to jest podstawowa informacja, która pozwala nam wierzyć, że szlak jest rzeczywiście wolny, tak jak powinno być i jak się prowadzi ruch pociągów podczas telefonicznego zapowiadania pociągów pomiędzy dwoma posterunkami następczymi, w myśl podstawowej zasady, że na szlaku, czy odstępie może przebywać wyłącznie jeden pociąg.
Tak się czasami dzieje, gdy szczególnie po opadach semafory zaczynają przypominać choinki ... unieważnia się blokadę, ale to wcale nie znaczy, że ruch pociągów jest prowadzony niebezpiecznie.
blakop - 01-10-2014, 17:43
Temat postu:
@buballo - Ty oczywiście w żadną winę maszynistów nie wierzysz, gdyż Oni jako tacy z założenia błędów nie popełniają - prawda? Tak mnie próbowałeś w innym temacie przekonać...
buballo - 01-10-2014, 17:52
Temat postu:
blakop napisał/a:
@buballo - Ty oczywiście w żadną winę maszynistów nie wierzysz, gdyż Oni jako tacy z założenia błędów nie popełniają - prawda? Tak mnie próbowałeś w innym temacie przekonać...


Nie bądź złośliwy ... Język
Potrafię patrzeć obiektywnie.
blakop - 01-10-2014, 18:14
Temat postu:
W tamtym temacie mimo obiektywnych próśb nie bardzo... Aż się zacząłem bać o Ciebie - a raczej o siebie i o innych, gdyż jak rozumiem z kontekstu sam jesteś maszynistą... Nie mylę się - prawda?

Powiedz - dlaczego w tamtym feralnym dniu nie skorzystano po prostu z radia?? Czemu żaden z maszynistów nie utwierdził się, że jedzie dobrze, dlaczego tak, a nie inaczej itd...? Czy nie było technicznej możliwości, czy po prostu "nie przyjęło się tak robić"??

Ja naprawdę w tym temacie liczę na obiektywne wypowiedzi ludzi z branży - praktyków...

Bo pewną swoją teorię mam - popartą analizą nie tylko wypadków kolejowych...
ElmoVanKielmo - 01-10-2014, 18:57
Temat postu:
buballo napisał/a:

Mniej więcej się zgadza, ale zapomniałeś jeszcze dopisać bardzo ważnej informacji:

"...Zachować ostrożność od ostatniego semafora SBL ze wskaźnikiem "W18". Szlak wolny, ostatni pociąg numer YYYYY przybył do Pszczyny o godzinie HH:MM"

... i to jest podstawowa informacja, która pozwala nam wierzyć, że szlak jest rzeczywiście wolny, tak jak powinno być i jak się prowadzi ruch pociągów podczas telefonicznego zapowiadania pociągów pomiędzy dwoma posterunkami następczymi, w myśl podstawowej zasady, że na szlaku, czy odstępie może przebywać wyłącznie jeden pociąg.


Jasne, dzięki. Jak pisałem, nigdy na kolei nie pracowałem, a opisane zdarzenie miało miejsce jakiś czas temu. Potwierdzam, brzmiało dokładnie tak, jak napisałeś. I faktycznie robi różnicę.
rail_user - 01-10-2014, 21:17
Temat postu:
MK napisał/a:
Postawiono zarzuty wyłącznie dyżurnym ruchu. Ktoś tu obiecywał, że w takiej sytuacji zostaną ujawnione materiały dotyczące wyżej postawionych osób winnych całej sytuacji.


A co ? Mają zarzuty postawić zmarłym mechanikom ? Albo ich rodzinom ? Wybacz "stalinizm" umarl kilkadziesiąt la temu.
Jak ktoś napisał wyżej proroka interesuja fakty w opracowaniu biegłych. A ze zdarza się że niektórzy z biegłych ni są "wysokich lotów"?
buballo - 01-10-2014, 21:18
Temat postu:
blakop napisał/a:
Powiedz - dlaczego w tamtym feralnym dniu nie skorzystano po prostu z radia?? Czemu żaden z maszynistów nie utwierdził się, że jedzie dobrze, dlaczego tak, a nie inaczej itd...? Czy nie było technicznej możliwości, czy po prostu "nie przyjęło się tak robić"??


Dlaczego wtedy nie skorzystano ? Widzisz, tego nie wie nikt ...

Od tej tragedii wiele się zmieniło. Wprowadzono pewne zasady. Dziś gdy masz jechać innym torem niż ten, który wyznaczony jest w służbowym rozkładzie jazdy (ten który masz na pokładzie), odpowiednio wcześniej wywołuje cię dyżurny właściwego posterunku ruchu i bardzo dokładnie informuje o tym że dalej pojedziesz inaczej np. torem innej linii lub torem przeciwnym do zasadniczego. Taki wyjazd odbywa się na określonych zasadach i muszą być one bezwzględnie spełnione i od strony dyżurnego i od strony maszynisty. Dużo się o tym mówi na pouczeniach okresowych, instruktorzy także nas uczulają aby nie bać się używać radia nawet wtedy, kiedy dyżurny nas nie informuje (np. w Zawierciu, oni nie są skorzy do rozmowy z nami nawet dla zwykłego potwierdzenia łączności, gdy zmieniamy kanał radiowy i wjeżdżamy w ich posterunek), przy każdym odstępstwie "ruchowym" mamy być informowani, mamy pytać gdy są wątpliwości. Uczy się nas, że ISDR ma być naszym partnerem ... i najczęściej to dobrze działa. Oni też są szkoleni. Jeżdżę od czasu do czasu przez Starzyny - za każdym razem widzę dyżurnego jak z góry z nastawni obserwuje drogę przebiegu, tak samo w Sprowie, zawsze najczęściej Pani Dyżurna wychodzi z tego szarego kontenera, aby upewnić się, że pociąg pojechał tak jak trzeba. Podobnie jest na wielu innych posterunkach ruchu. Ci ludzie jak my, równie często pracują w wielkim stresie i chaosie jaki jeszcze potęgują te ciągłe modernizacje. Jeśli ktoś jeździ przez modernizowaną 1, czy podmiejską 447 do Grodziska Maz. ten wie o czym mowa ...
Moim zdaniem "dziś" taka sytuacja z całą pewnością nie miałaby miejsca.

[ Dodano: 01-10-2014, 22:38 ]
rail_user napisał/a:
A ze zdarza się że niektórzy z biegłych ni są "wysokich lotów"?


... dobrze powiedziałeś

To taki przykład z naszego branżowego pisma, gdzie ci biegli "wysokich lotów" ukierunkowali prokuraturę do stwierdzenia takiej bzdury:

Cytat:
Według opinii specjalistów z zakresu kolejnictwa zawinili nie tylko dyżurni ruchu, lecz także maszyniści obu pociągów, którzy zginęli w katastrofie. Pociąg Warszawa-Kraków na krótko przed katastrofą jechał 100 km/h i 400 metrów przed zderzeniem rozpoczął manewr hamowania. W chwili zderzenia jego prędkość wynosiła 40 km/h. Skład relacji Przemyśl-Warszawa jechał 98 km/h i w ogóle nie zaczął hamować.


Ten kto nie ma nawet ogólnego pojęcia w temacie po takim przekazie zrozumie jedno: jeden i drugi maszynista to samobójcy i pędzili na złamanie karku z ludźmi 100 km/h, nawet nie próbowali hamować Twisted Evil Żałosne...
rail_user - 02-10-2014, 16:56
Temat postu:
Szystko prawda. Le to są tylko półśrodki tzw. "dupochrony". Bo za dużo kasy na poprawe srk nie ma, a coś trzeba było wymyśleć i zrobić.
A teraz weźmy sobie lcs o dlugości kilkudziesięciu km ( lub na węźle). Czasami dyż. ruchu ma kilkanaście pociągow 'w zarzadzaniu". Niech tylko 2-3 jada przeciwnym do zasadniczego ( np. wyprzedzajac wolniejsze}. I co wtedy ? O tym "mądre głowy" nie pomyślały. Ale najważniejsze, że jest zarządzenie
Borys_q - 02-10-2014, 19:29
Temat postu:
Cytat:
Moim zdaniem "dziś" taka sytuacja z całą pewnością nie miałaby miejsca.


Po każdej katastrofie tak się mówi aż do następnej.
Beatrycze - 04-12-2014, 15:00
Temat postu:
Katastrofa pod Szczekocinami. Akt oskarżenia wobec dwojga dyżurnych ruchu.

Dyżurni ruchu Andrzej N. i Jolanta S. staną przed sądem za nieumyślne spowodowanie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. W wyniku czołowego zderzenia pociągów zginęło 16 osób, a ok. 100 odniosło obrażenia. Prokuratura Okręgowa w Częstochowie przesłała do sądu akt oskarżenia. Sprawa liczy 122 tomy akt.

Więcej:
http://wyborcza.pl/1,75478,17074281,Akt_oskarzenia_ws__katastrofy_kolejowej_pod_Szczekocinami.html
Victoria - 05-12-2014, 21:47
Temat postu:
Częstochowska prokuratura przesłała do sądu akt oskarżenia ws. katastrofy pod Szczekocinami, do której doszło w marcu 2012 r. Oskarżeni – dyżurni ruchu – nie przyznają się do winy.

Więcej:
http://www.rynek-kolejowy.pl/54948/jest_akt_oskarzenia_ws_katastrofy_kolejowej_pod_szczekocinami_aktualizacja.html
buballo - 02-03-2015, 08:25
Temat postu:
Uroczystości 3. rocznicy katastrofy kolejowej pod Szczekocinami:

http://wiadomosci.onet.pl/slask/uroczystosci-3-rocznicy-katastrofy-kolejowej-pod-szczekocinami/rsf2m

http://wiadomosci.radiozet.pl/var/ezflow_site/storage/images/media/images/pomnik-ofiar-katastrofy-pod-szczekocinami/4297662-1-pol-PL/Pomnik-ofiar-katastrofy-pod-Szczekocinami_lightbox_full.jpg
Victoria - 02-03-2015, 15:23
Temat postu:
Ku pamięci ofiar katastrofy.


Beatrycze - 02-03-2015, 20:58
Temat postu:
Trzy lata po Szczekocinach. „Wraca szczęk gniecionej stali, zapach krwi”.

„Wystarczy jakieś skojarzenie, choćby mężczyzna, który zachowuje się jak tamten z przedziału, wzór bluzki podobny do tego u współpasażerki i wraca do mnie szczęk gniecionej stali, zapach krwi” – mówi w rozmowie z „Dziennikiem Polskim” Magdalena Sipowicz ze Skawiny, jedna z najciężej poszkodowanych osób w katastrofie kolejowej pod Szczekocinami. Życie straciło wtedy 16 pasażerów z dwóch pociągów, a ponad 150 zostało rannych.

Czytaj dalej:
http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-trzy-lata-po-szczekocinach-wraca-szczek-gniecionej-stali-zap,nId,1681240
Arek - 03-03-2015, 14:23
Temat postu:
Dziś 3. rocznica katastrofy pod Szczekocinami.

3 marca mijają trzy lata od katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. W wyniku zderzenia pociągów śmierć poniosło 16 osób, 157 odniosło obrażenia. Uroczystości rocznicowe odbyły się w minioną niedzielę.

Więcej:
http://kurierkolejowy.eu/aktualnosci/23422/Dzis-3-rocznica-katastrofy-pod-Szczekocinami.html

http://www.rynek-kolejowy.pl/56059/3_rocznica_katastrofy_w_szczekocinach_przypominamy_jak_do_niej_doszlo.html


sympatyk - 28-05-2015, 12:46
Temat postu:
Prezes UTK podał przyczyny katastrofy pod Szczekocinami.

Po ponad trzech latach od zderzenia pociągów na linii 64 pod Szczekocinami prezes Urzędu Transportu Kolejowego sprecyzował naruszenia przepisów, które przyczyniły się do jednej z największych katastrof kolejowych w Polsce.

Więcej:
http://www.kurierkolejowy.eu/aktualnosci/24482/Prezes-UTK-podal-przyczyny-katastrofy-pod-Szczekocinami.html
mkonst - 09-06-2015, 08:07
Temat postu:
Rusza proces ws. katastrofy pod Szczekocinami:

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Rusza-proces-ws-katastrofy-pod-Szczekocinami,wid,17614612,wiadomosc.html?ticaid=115039
Arek - 11-06-2015, 12:25
Temat postu:
Nie ruszył proces ws. katastrofy kolejowej pod Szczekocinami.

Przed częstochowskim sądem nie udało się we wtorek odczytać aktu oskarżenia w procesie dotyczącym katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, gdzie w 2012 r. w wyniku czołowego zderzenia dwóch pociągów zginęło 16 osób, a ponad 150 odniosło obrażenia.

Przyczyną odroczenia rozprawy była nieobecność jednego z oskarżonych, dyżurnego ruchu Andrzeja N. Okazało się, że kilka dni temu trafił na leczenie do szpitala psychiatrycznego w Lublińcu. Biegli mają wypowiedzieć się, czy jest w stanie brać udział w procesie. W sądzie stawiła się we wtorek druga oskarżona Jolanta S.

Więcej:
http://transport-kolejowy.wnp.pl/nie-ruszyl-proces-ws-katastrofy-kolejowej-pod-szczekocinaminie-ruszyl-proces-ws-katastrofy-kolejowej-pod-szczekocinami,251761_1_0_0.html
Arek - 07-07-2015, 14:34
Temat postu:
Ruszył proces ws. katastrofy kolejowej pod Szczekocinami.

Przed Sądem Okręgowym w Częstochowie rozpoczął się we wtorek proces ws. katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, gdzie w 2012 r. w wyniku czołowego zderzenia dwóch pociągów zginęło 16 osób, a ponad 150 odniosło obrażenia. Wcześniej sąd zdecydował, że proces będzie niejawny.

Prokuratura Okręgowa w Częstochowie oskarżyła w tej sprawie dyżurnych ruchu Andrzeja N. i Jolantę S., którzy pełnili służbę w posterunkach kolejowych Starzyny i Sprowa i według prokuratury doprowadzili do zderzenia pociągów, kierując je na ten sam tor. Za nieumyślne sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym może im grozić kara do ośmiu lat więzienia.

Więcej:
http://transport-kolejowy.wnp.pl/ruszyl-proces-ws-katastrofy-kolejowej-pod-szczekocinami,253573_1_0_0.html
Beatrycze - 08-07-2015, 10:26
Temat postu:
Proces dwójki dyżurnych ruchu, oskarżonych o przyczynienie się do katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, będzie odbywał się przy drzwiach zamkniętych. Zdecydował o tym Sąd Okręgowy w Częstochowie, przed którym stanęli Andrzej N. i Jolanta S.

Więcej:
http://nakolei.pl/component/k2/item/5435-utajniony-proces
Victoria - 01-03-2016, 18:55
Temat postu:
Proces ws. katastrofy pod Szczekocinami powoli dobiega końca.

Toczący się od lipca ub.r. przed częstochowskim sądem proces w sprawie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami zbliża się powoli do finału, przesłuchano już wszystkich świadków. Jeśli nie zdarzy się nic nieprzewidzianego, wyrok powinien zapaść w ciągu trzech miesięcy - ocenia prezes sądu.

W najbliższy czwartek miną cztery lata od tej katastrofy. W wyniku czołowego zderzenia dwóch pociągów zginęło 16 osób, a ponad 150 odniosło obrażenia.

Więcej:
http://transport-kolejowy.wnp.pl/proces-ws-katastrofy-pod-szczekocinami-powoli-dobiega-konca,268455_1_0_0.html
Beatrycze - 03-03-2016, 17:24
Temat postu:
Czwarta rocznica katastrofy kolejowej pod Szczekocinami.

W czwartek mijają cztery lata od katastrofy pod Szczekocinami. 3 marca 2012 r. we wsi Chałupki po czołowym zderzeniu pociągów zginęło 16 osób, a ponad 150 odniosło obrażenia. Jak co roku pamięć ofiar uczczą bliscy, uczestnicy akcji ratowniczej, przedstawiciele spółek kolejowych i lokalnych władz.

Więcej:
http://transport-kolejowy.wnp.pl/czwarta-rocznica-katastrofy-kolejowej-pod-szczekocinami,268615_1_0_0.html
Beatrycze - 08-03-2016, 18:14
Temat postu:
2016.03.06 - 4 rocznica katastrofy kolejowej pod Szczekocinami.


krzychu12231 - 10-03-2016, 00:35
Temat postu:
W dziedzinie prowadzenia ruchu kolejowego jestem w sumie laikiem, ale pozwólcie mi na małą konkluzję.
Otóż wg linka podanego przez Victorię i podanych tam prędkości obliczyłem sobie zgrubnie, że od momentu rozpoczęcia hamowania przez IR do momentu rozpoczęcia hamowania przez TLK minęło ok. 12 sekund. Ja wiem, że mechanik IR jadąc lewym torem i widząc nadjeżdżający z przeciwka pociąg nie miał raczej wątpliwości, że idą na czołówkę, natomiast mechanik TLK nie miał podstaw by tak sądzić, stąd też hamowanie nagłe wdrożył znacznie później. Ale wydaje mi się, że gdyby mechanik z IR po wdrożeniu hamowania nagłego uruchomił także od razu Radio-Stop, to TLK powinien rozpocząć hamowanie znacznie szybciej. Czy może mi ktoś powiedzieć jaki jest przeciętny czas od nadania sygnału Radio-Stop do uruchomienia hamowania nagłego? Czy w ogóle taki czas jest w jakichś dokumentach zdefiniowany? Zaznaczam oczywiście, że nie są to żadne zarzuty w stronę mechanika z ET22.

Jeśli wątek ten był już wałkowany to przepraszam za zaśmiecanie tematu, ale ostatnio bardzo mnie to pytanie nurtuje. Za wszelkie informacje będę bardzo wdzięczny.
szy_mat - 11-03-2016, 16:19
Temat postu:
Ciąg dźwięków DTMF musi być nadany trzy razy aby otwarły się zawory, tak więc od kilku do kilkunastu sekund, chyba że mechanik słysząc pierwszy ciąg sam uruchomi hamowanie. Niewykluczone jednak, że widząc "dziwnie idący pociąg" z naprzeciwka i dźwięki Radio-Stopu zapali się mechanikowi przysłowiowa czerwona lampka.
krzychu12231 - 13-03-2016, 13:34
Temat postu:
Dzięki za wyjaśnienie, to rozwiewa moje wątpliwości Smile
Beatrycze - 29-06-2016, 19:54
Temat postu:
Mowy końcowe w procesie ws. katastrofy pod Szczekocinami - 5 lipca.

Na 5 lipca br. Sąd Okręgowy w Częstochowie wyznaczył termin mów końcowych w procesie ws. katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. We wtorek sąd zakończył odbieranie uzupełniającej opinii biegłych i zakończył przewód sądowy - poinformował PAP rzecznik sądu sędzia Bogusław Zając.

Więcej:
http://transport-kolejowy.wnp.pl/mowy-koncowe-w-procesie-ws-katastrofy-pod-szczekocinami-5-lipca,276647_1_0_0.html
Borys_q - 30-06-2016, 08:23
Temat postu:
Jeśli dobrze pamiętam oni byli na roznych kanałach, dlatego 09 nie zareagowała na radiostop Helmuta.
Mariusz1987 - 07-07-2016, 17:07
Temat postu:
Wiadomo coś w tej sprawi? Podobno 5.07.2016 miały być już mowy końcowe.
Araya - 15-07-2016, 10:01
Temat postu:
Zapadły wyroki: Andrzej N., dyżurny ruchu ze Starzyn został skazany na 4 lata pozbawienia wolności. Jolanta S., dyżurna ruchu ze Sprowej - na 2,5 roku więzienia. Oboje zostali uznani przez Sąd okręgowy w Częstochowie za winnych nieumyślnego sprowadzenia katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, w której zginęło 16 osób. Sąd zakazał też obojgu pełnienia funkcji związanych z bezpieczeństwem w ruchu kolejowym na 10 lat. Orzekł też wobec nich nawiązki dla części poszkodowanych.

http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-2-5-roku-i-4-lata-wiezienia-dla-dyzurnych-za-katastrofe-kole,nId,2236865
MK - 15-07-2016, 16:10
Temat postu:
To było do przewidzenia. Dyżurni ruchu skazani, a cała reszta spraw zamieciona pod dywan. Niektórzy inni winni mają się dobrze i śmieją się.
A podobno miały być publicznie ujawniane jakieś inne fakty w razie takiego przebiegu sprawy.
Victoria - 18-07-2016, 15:24
Temat postu:
PLK po wyroku ws. Szczekocin: podjęliśmy liczne działania na rzecz bezpieczeństwa.

Liczne szkolenia, symulatory dla dyżurnych ruchu i maszynistów, nowe procedury: to niektóre działania spółek grupy PKP w ostatnich latach na rzecz poprawy bezpieczeństwa – przekazała spółka PKP PLK po publikacji wyroku ws. katastrofy kolejowej w Szczekocinach.

Więcej:
http://www.wnp.pl/transport-kolejowy/plk-po-wyroku-ws-szczekocin-podjelismy-liczne-dzialania-na-rzecz-bezpieczenstwa,277707_1_0_0.html
piast9 - 01-08-2016, 22:47
Temat postu:
Zacytowany przez Ciebie tekst pokazuje jasno, że na wyrokach dla dyżurnych nie powinno się to skończyć. Szkolenia, kamery, redukcja jazd na sygnał zastępczy to wszystko są pozytywy. Ale piszą tam o zatajaniu przez kogoś poprzednich błędów dyżurnego ze Starzyn czy nieprawidłowości w odbiorach posterunku w Sprowie po modernizacji. I co, za to nikt nie ponosi odpowiedzialności, choćby zawodowej jak już nie karnej?
Beatrycze - 13-02-2017, 13:54
Temat postu:
Prokuratura nie zgadza się z wyrokiem za Szczekociny. Wniosła apelację.

Prokuratura Okręgowa w Częstochowie wniosła apelację od wyroku Sądu Okręgowego w Częstochowie, w sprawie spowodowania 3 marca 2012 roku katastrofy kolejowej w Chałupkach koło Szczekocin.

Prokurator uznał, że wymierzone przez Sąd kary są zbyt łagodne, gdyż nie uwzględniają wysokiej szkodliwości społecznej zarzucanych oskarżonym czynów oraz nie realizują potrzeb w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa.

Więcej:
http://www.rynek-kolejowy.pl/wiadomosci/prokuratura-nie-zgadza-sie-z-wyrokiem-za-szczekociny-wniosla-apelacje-80282.html
Victoria - 09-11-2017, 12:23
Temat postu:
Sprawa katastrofy pod Szczekocinami nadal niezakończona.

W styczniu Sąd Apelacyjny w Katowicach ma rozpoznać odwołania od wyroku w sprawie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, gdzie w marcu 2012 r. w wyniku czołowego zderzenia dwóch pociągów zginęło 16 osób, a ponad 150 zostało rannych. O nieumyślne sprowadzenie tej katastrofy prokuratura oskarżyła dyżurnych ruchu z posterunków kolejowych Starzyny i Sprowa. W pierwszej instancji zostali skazani na 4 lata oraz 2,5 roku więzienia. Rozprawę odwoławczą wyznaczono na 18 stycznia.

Więcej:
http://inforail.pl/sprawa-katastrofy-pod-szczekocinami-nadal-niezakonczona_more_100157.html
Beatrycze - 18-01-2018, 12:58
Temat postu:
Rozpoczęła się apelacja ws. katastrofy kolejowej pod Szczekocinami.

Przed Sądem Apelacyjnym w Katowicach rozpoczęła się w czwartek rozprawa odwoławcza dotycząca katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, gdzie w marcu 2012 r. w wyniku czołowego zderzenia dwóch pociągów zginęło 16 osób, a ponad 150 zostało rannych.

Więcej:
http://inforail.pl/rozpoczela-sie-apelacja-ws-katastrofy-kolejowej-pod-szczekocinami_more_102002.html

---

Apelacja ws. Szczekocin: dyżurna ruchu nie była właściwie przygotowana do pracy

Jolanta S., b. dyżurna ruchu w Sprowie, oskarżona o nieumyślne spowodowanie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami nie miała wystarczającej wiedzy, by właściwie interpretować stan kolejowych urządzeń – przekonywał w czwartek przed sądem jej obrońca.

Więcej:
http://inforail.pl/apelacja-ws-szczekocin-dyzurna-ruchu-nie-byla-wlasciwie-przygotowana-do-pracy_more_102006.html
tender - 18-01-2018, 20:00
Temat postu:
Beatrycze napisał/a:
Jolanta S., b. dyżurna ruchu w Sprowie, oskarżona o nieumyślne spowodowanie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami nie miała wystarczającej wiedzy, by właściwie interpretować stan kolejowych urządzeń – przekonywał w czwartek przed sądem jej obrońca.

Nie była przygotowana, nie miała wiedzy, ale pracowała jako dyżurna ruchu.... Według tej logiki ja moge pracować jako lekarz. Shocked

[ Dodano: 26 Styczeń 2018, 13:12 ]
Dyżurni ruchu ze Starzyn i Sprowej usłyszeli dziś prawomocne w związku z katastrofą kolejową pod Szczekocinami, do której doszło 3 marca 2012 r. Sąd zdecydował się zaostrzyć karę. Andrzej N., dyżurny ruchu ze Starzyn, usłyszał wyrok 6 lat pozbawienia wolności w warunkach psychiatrycznych. J S., dyżurna ruchu z Sprowej, trafi do więzienia na 3 lata i 7 miesięcy.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/56,114883,22946141,szczekociny.html
Victoria - 27-01-2018, 16:13
Temat postu:
Zderzenie pociągów, śmierć 16 ludzi, życie tysięcy wywrócone i prawomocny wyrok.

Sąd apelacyjny podwyższył wyroki dla dyżurnych ruchu, którzy doprowadzili do katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Pięć lat temu w zderzeniu pociągów zginęło 16 ludzi, a ponad stu było rannych.

Andrzej N., dyżurny ruchu ze Starzyn został skazany na sześć lat pozbawienia wolności w warunkach psychiatrycznych.

Jolanta S., dyżurna ruchu z miejscowości Sprowa spędzi za kratami trzy lata i sześć miesięcy.

Wyrok zapadł dzisiaj w sądzie apelacyjnym w Katowicach, po pięciu latach od katastrofy. Jest prawomocny.

Więcej:
https://www.tvn24.pl/katowice,51/katastrofa-kolejowa-pod-szczekocinami-wyrok-apelacyjny,809632.html
MK - 27-01-2018, 22:28
Temat postu:
Najważniejsze żeby żadnych ludzi z układu nie ruszyć - tylko dyżurnych ruchu można wsadzić do więzienia, a nikt na wyższych stołkach nie może mieć żadnej przykrości z powodu katastrofy.
Victoria - 02-02-2018, 19:56
Temat postu:
Związek Dyżurnych Ruchu oburzony komentarzem ws. Szczekocin i postępowaniem PLK.

Związek Zawodowy Dyżurnych Ruchu przesłał do redakcji „Rynku Kolejowego” pełne oburzenia stanowisko w sprawie udziału PKP PLK w procesie apelacyjnym dotyczącym katastrofy w Szczekocinach oraz komentarza, którego udzielił „Rynkowi Kolejowemu” Przemysław Wierzbicki, partner zarządzający kancelarii WARP reprezentującej w procesie zarządcę infrastruktury.

Więcej:
http://www.rynek-kolejowy.pl/wiadomosci/zwiazek-dyzurnych-ruchu-oburzony-postepowaniem-plk-i-komentarzami-ws-szczekocin-85580.html
Victoria - 04-03-2018, 22:48
Temat postu:
6 LAT PO KATASTROFIE POD SZCZEKOCINAMI

26 stycznia 2018 r., prawie sześć lat po czołowym zderzeniu pociągu InterRegio „Matejko” relacji Warszawa – Kraków z pociągiem TLK „Brzechwa” relacji Przemyśl – Warszawa, został ogłoszony prawomocny wyrok w tej sprawie, w której jedynymi oskarżonymi było dwoje szeregowych pracowników spółki PKP Polskie Linie Kolejowe.

Czytaj więcej w najnowszym numerze "Z Biegiem Szyn":
http://www.zbs.net.pl/zbs94.pdf
Ralny - 22-04-2018, 10:42
Temat postu:
Katastrofa kolejowa pod Szczekocinami. "Zastosowano sowiecką metodę skazywania wyłącznie szeregowych pracowników".

- Gdy bliżej przyjrzymy się katastrofie kolejowej pod Szczekocinami, widzimy, że było dużo niedociągnięć na wyższych poziomach zarządzania, co kompletnie nie zostało uwzględnione przez wymiar sprawiedliwości – powiedział w audycji Kulisy Spraw Karol Trammer z magazynu Z Biegiem Szyn. W marcu 2012 roku doszło do katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, podczas której czołowo zderzyły się dwa pociągi.

Czytaj więcej:
https://www.polskieradio.pl/130/5561/Artykul/2097430,Kulisy-katastrofy-kolejowej-pod-Szczekocinami-Bylo-duzo-niedociagniec
Victoria - 07-09-2018, 18:19
Temat postu:
KATASTROFĄ POD SZCZEKOCINAMI ZAJMIE SIĘ SĄD NAJWYŻSZY

Wpłynęła kasacja od wydanego w styczniu 2018 r. przez Sąd Apelacyjny w Katowicach wyroku w sprawie czołowego zderzenia pociągów pod Szczekocinami, w którym za jedynych winnych katastrofy uznano szeregowych pracowników: dyżurnych ruchu z posterunków odgałęźnych Sprowa i Starzyny.

Czytaj więcej w najnowszym numerze "Z Biegiem Szyn":
http://www.zbs.net.pl/zbs97.pdf
Beatrycze - 29-11-2018, 14:38
Temat postu:
Jak naprawdę wyglądała akcja strażaków po katastrofie pod Szczekocinami.

To była największa katastrofa kolejowa ostatnich lat. Fragmenty książki „Strażacy” Joanny i Rafała Pasztelańskich, wydanej przez wydawnictwo Znak.

Więcej:
https://www.newsweek.pl/kultura/ksiazki/jak-naprawde-wygladala-akcja-strazakow-po-katastrofie-pod-szczekocinami/n13kl46
Pirat - 03-03-2019, 22:57
Temat postu:
"Brzechwa" zderzył się z "Janem Matejko", zginęło 16 osób. 7. rocznica katastrofy pod Szczekocinami

W niedzielę mija 7. rocznica katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. 3 marca 2012 we wsi Chałupki w wyniku czołowego zderzenia dwóch pociągów zginęło 16 osób, a ponad 150 zostało rannych. Proces karny w tej sprawie zakończył się prawomocnie ponad rok temu.

Czytaj więcej na aktualnosci24.com
mkonst - 27-07-2019, 23:17
Temat postu:
Na szpitalnym łóżku umierała sześć razy. – Odratowana, ocalona, a jednak przez lata byłam trupem za życia – przyznaje szczerze Magda Sipowicz, tłumaczka języka migowego, która w głośnej katastrofie pociągu pod Szczekocinami siedem lat temu straciła nogę. I – na bardzo długo, za długo – wiarę w siebie.

https://kobieta.onet.pl/magda-sipowicz-przezyla-katastrofe-kolejowa-pod-szczekocinami-jej-historia/1zmk381
Ralny - 01-08-2019, 22:27
Temat postu:
„Na popielato masz? A ja mam, kurwa, na czerwono!” Na polskiej kolei sterowanie ruchem pociągów odbywa się na słowo honoru

Gdy dyżurni ruchu zaczęli przez radiotelefon wywoływać załogi pociągów TLK „Brzechwa” i InterRegio „Matejko”, odpowiedziała już tylko cisza. Maszyniści obydwu składów zginęli – fragment książki Karola Trammera „Ostre cięcie. Jak niszczono polską kolej”, która właśnie ukazała się nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej.

Czytaj więcej:
https://krytykapolityczna.pl/kultura/fragment-ksiazki-ostre-ciecie-jak-niszczono-polska-kolej/
Victoria - 18-08-2019, 11:01
Temat postu:
Dróżnik spod Szczekocin

Od siedmiu lat dróżnik spod Szczekocin szuka samobójczych okazji, by wymierzyć sobie karę za 16 cudzych śmierci. Sąd domaga się swojej.

Po tylu latach od tamtych wydarzeń, najtragiczniejszych w powojennej historii kolei i w życiu Andrzeja N., żona już wie, kiedy on chowa po kieszeniach sznurki, chcąc ze sobą skończyć. Kręci się wówczas po domu nienaturalnie pobudzony, po czym znika pod byle pretekstem.

Więcej:
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1798238,1,droznik-spod-szczekocin.read
Beatrycze - 02-03-2020, 14:46
Temat postu:
Upamiętniono ofiary katastrofy kolejowej pod Szczekocinami.

W gminie Szczekociny, na terenie której osiem lat temu doszło do jednej z największych w Polsce katastrof kolejowych, upamiętniono w niedzielę ofiary tragedii z 3 marca 2012 r. Wspominano też postawę mieszkańców i poświęcenie ratowników, którzy nieśli pomoc poszkodowanym w wypadku.

Więcej:
http://inforail.pl/upamietniono-ofiary-katastrofy-kolejowej-pod-szczekocinami_more_121627.html
Beatrycze - 03-03-2020, 14:31
Temat postu:
Ósma rocznica katastrofy pod Szczekocinami.

To już ósma rocznica katastrofy pod Szczekocinami. Pamiętamy i będziemy pamiętać o tragicznie zmarłych w jednym z najtragiczniejszych wypadkach kolejowych w Polsce.

3 marca 2012 roku doszło do jednego z najtragiczniejszych wypadków kolejowych w ostatnich latach. O godzinie 20:55 na linii kolejowej nr 64 Koniecpol – Kozłów, niedaleko odgałęzienia na Centralną Magistralę Kolejową. Zderzyły się czołowo pociągi TLK „Brzechwa” relacji Przemyśl Główny – Warszawa Wschodnia i interREGIO „Jan Matejko” relacji Warszawa Wschodnia – Kraków Główny. Wagony TLK były prowadzone lokomotywą EP09-035, natomiast skład interREGIO lokomotywą ET22-1105.

Więcej:
https://www.nakolei.pl/osma-rocznica-katastrofy-pod-szczekocinami/
Pirat - 04-03-2020, 04:24
Temat postu:
Audycja "Węzeł przesiadkowy" na temat czołowego zderzenia pociągów pod Szczekocinami. Katastrofa, do której doszło osiem lat temu, 3 marca 2012 r., była najtragiczniejszym wypadkiem na polskiej kolei XXI wieku. W rozmowie prowadzonej przez Bartosza Jakubowskiego wzięli udział Jarosław Gacki z PKP Intercity, dziennikarz i dyżurny ruchu Igor Sokołowski, rzecznik prasowy PKP Michał Stilger oraz redaktor naczelny "Z Biegiem Szyn" Karol Trammer.


wodkangazico - 04-03-2020, 17:33
Temat postu:
Myślałem, ze dyżurny ruchu to nazwa stanowiska pracy, a tu masz, okazuje się, że PLK tytułuje tak również swoich propagandzistów.

Przełożeni nie wiedzieli o wyczynach Andrzeja N. z dnia poprzedzającego katastrofę?
To kto manipulował przy SEPE? Kto w ogóle miał taką możliwość?
Poza tym, po co manipulował?
Nie przypadkiem, by ukryć, że nie tylko A.N. był winien błędnemu ułożeniu drogi, cofaniu i opóźnieniu 35102?
Na marginesie:
Nie jest tajemnicą - mówi o tym Karol Trammer - a co gorsza, także żadnym powodem do zmartwień, tak PLK-owców, jak i każdej innej korporacji mafijnej (mafii korporacyjnej), że incydenty, które nie mają jakichś większych konsekwencji, są zamiatane pod dywan, bo wiadomo - statystyki.
Raban i pudrowanie syfa robi się dopiero, kiedy sprawa wydostanie się na zewnątrz.
W tym kontekście, ciekawą rzecz powiedział bodajże Jarosław Gacki z IC (mniej więcej od 24:10).
Piątkowe zdarzenie starano się w PLK zatuszować.
I zapewne byłby to kolejny, niewart wspomnienia pikuś, gdyby nie to, że złożona została reklamacja.
Nikt nie miał zamiaru przyznawać się do wcześniejszego kombinowania, więc W tym momencie trzeba było już trochę mocniej pogłówkować, ponegocjować, wykłócić się, coś obiecać, coś odpuścić. Wiadomo - interesy.
Ostatecznie pożar udało się ugasić, ale do A.N. dotrzeć mógł przekaz, jakie to wielkie trudności trzeba było przezwyciężyć "w związku", dobrze by więc było, gdyby mu się podobna rzecz nie powtórzyła.
Co w takich okolicznościach, w sobotę wieczór, kiedy pod tyką stoi pociąg, a rozjazdy "nie idą", ma myśleć pan dyżurny?
"Kurcze, znów wpadka. Nie ułożyłem drogi z wymaganym wyprzedzeniem. Teraz to na pewno przejadą mi się po grzbiecie" - kombinuje i za wszelką cenę stara się zminimalizować opóźnienie, nie sprawdzając w stresie, choćby wzrokowo położenia zwrotnic, wnioskując jedynie po efektach dźwiękowych: napęd elektryczny warczał i ścichł, czyli skończył pracę, czyli rozjazdy koniec końców przeszły.

Podsumowując: kto wie, czy jedną z praprzyczyn - niezamierzoną oczywiście - nie była owa reklamacja piątkowego opóźnienia.

Nie kojarzę, jak tam w IC - czy rzeczywiście prawdą jest, co mówi ich dyspozytor, że maszynistom bardziej kalkuluje się przyznać do winy, niż ukrywać zdarzenia? Może tak być - jest taśma, kamera.
Ale PLK, która - że przypomnę - po katastrofie wydała mocno czerwony plakacik zachęcający dyżurnych m.in. do autodenuncjacji, praktycznie na tym zakończyła "proces naprawczy" i do dziś uparcie twierdzi że Ziemia jest okrągła, więc do każdego problemu da się podejść od d... strony.
Dowód?
Daleko nie szukając: pod ostrzałem podjęto wówczas, w 2012, heroiczną walkę z całym zidentyfikowanym złem, czyli Sz-tami.
I ok., ale co z innymi fastrygami - np. z telefonicznym zapowiadaniem?
Ile to już lat po odrzańskiej magistrali!!!, od Krzywina do Dolnej Odry jeżdżą na (radio-)telefon?
Najpierw, z dziesięć lat wstecz, mając w niedalekim przecież Szczecinie całą komendę SOK-u pod ręką i bronią, przyzwolili na rozkradzenie wielu kilometrów kabla TKD, po czym, jak już piach był z miedzi i ołowiu wyczyszczony, gdzieś przed sześcioma laty nie pozostało nic innego, jak położyć kabel nowy.
Pięknie, tylko zamiast podłączyć do niego istniejącą blokadę liniową, która wcale nie była stara, zużyta i przed pojawieniem się złodziei, podobno nawet działała, wyrzucili ją na złom, a w zamian wstawili nową, super, hiper, komputerową.
I też ok., tyle że ta nowa nie chciała współpracować z EBILOCK-iem w Dolnej Odrze - brak interfejsu.
Co na to PLK?
Nico. Kupili cacko za parę baniek, a tu pech - wtyczka nie ta.
I do dziś blokady brak.
Ale w czym problem? Się coś zderzy, się pomyśli.

Co jeszcze lepsze, wiedząc już doskonale, że ów wyrób blokadopodobny nie współgra z EBILOCK-iem, dwa lata później miszczowie powtórzyli ten sam numer w Goleniowie.
Wydali w ten sposób kupę kasy na nieczynne, rdzewiejące semafory, kontenery, komputery.
I co z tego? Ktoś bogatemu zabroni?
Na szczęście, tutaj starej blokady wyrzucić nie zdążyli.

Robolom winę za to przypisać trudno.
A na wyższych gałęziach? Ktoś, coś, jakieś konsekwencje?
No gdzie? W mafii? Bez przesady!

Może jakiś UTK by się odezwał?
Może, lecz nie w obecnym, kunktatorskim wydaniu.

A problem z interfejsem wcale nie wyskoczył w ostatniej chwili. Jeśli mu się przyjrzeć, był skutkiem swego rodzaju robala toczącego firmę. Bezkrytycznego dopuszczania urządzeń srk nie sprawdzonych, nie przetestowanych, bez dokumentacji, bez określenia ram stosowania, bez uprzedniej analizy dopasowania potrzeb i możliwości.

Jeśli do tego dodać, że roboty kolejowe prowadzą oderwani od pługa, a dorwani do koryta kombinatorzy z zerowym pojęciem o przedmiocie przetargów, za to z głęboko otwartymi kieszeniami na oferty cudotwórców sprzedających maść na szczury, obraz nędzy się klaruje.
Cała reszta to pochodne.

Wspomniany przez Karola Trammera pośpiech w realizacji inwestycji jest zabiegiem celowym.
Do granic możliwości przeciąga się wszelkie procedury przygotowawcze po to, by umowy podpisywać w ostatniej chwili, po czym może nastąpić jedynie kontrolowany chaos, któremu nikt nie śmie się przeciwstawić, bo "nie zdążymy i kasa przepadnie".
Skutkiem, wykonawcy rządzą. Nie robią tego, co jest potrzebne i jak jest wymagane, a to, co same uznają za stosowne i po najmniejszych kosztach.

Ok., wracając do tez Igora Dyżurnego:
- jeśli po autoryzacji ktoś nie czuje się na siłach by podjąć pracę na danym stanowisku, nikt go do tego nie może zmusić.
Taa, jasne. Do dalszej pracy na kolei w ogóle - również.

- Andrzej N. nie spoglądał na szczeliny odcinków szlakowych na pulpicie.
Spoglądał, spoglądał. Nagrało się przecież, jak to razem z sąsiadką dyskutowali, a na koniec ustalili, że znów się coś sp... i pokazuje głupoty.
Skądś tej pewności nabrali. Raczej nie za sprawą awarii sporadycznych.

- rozjazd nie ma kontroli - nie ma jazdy.
Zgoda, tyle że musi to być jakaś tak oczywista oczywistość, tak zasadnicza zasada, że nigdy nie słyszałem, aby ktokolwiek dyżurnym o tym przypominał.
Co lepsze, niedawno znajomy podrzucił najnowsze zasady zabezpieczania rozjazdów w razie usterek.
Masakra.
Rzecz, która powinna być możliwie prosto opisana, aby nie było wątpliwości w stosowaniu, została w PLK, chyba tylko w ramach ww. twórczego podejścia od rufy, bo niczym innym tego wytłumaczyć nie sposób, sprowadzona dosłownie do absurdu.
Jakiś gigant wymóżdżył tak poj...ne opisy różnych przypadków, że nawet instruktorzy mają problem z ich prawidłowym odczytaniem, o zapamiętaniu nie wspominając.
Jeśli zaś chodzi o stosowanie... Czekają, aż ktoś się w temacie zdoktoryzuje.

Hgwskądwzięci szpenie od jakiegośtambezpieczeństwa (ponoć mieli tak w CV) podeszli do tematu ambitnie i spłodzili do dziś wielusetstronicowe już księgi przeróżnych SMS-ów i MMS-ów.
Większość z tego w kiblu na kołku powiesić. Drobna reszta zaś, może i ma jakiś sens, ale tę z kolei wszyscy olewają.
Tym sposobem, nasz narodowy zarządca drabin poziomych, od lat, niezmiennie realizuje jeden wielki, trzeci tom sagi - PCMS (permanent crisis management system).

W poruszonej także przez Karola Trammera, kwestii podejścia kasty do odpowiedzialności szeregowych pracowników oraz całej reszty wysokiej klasy fachowców, zgoda po całości.
Podobnie, jeśli chodzi o "całą prawdę" współczesnych złotoustych pokroju wspomnianego Massela - w PLK bez zmian.
Ale o tym już może inną razą.
Victoria - 09-11-2020, 21:06
Temat postu:
Na Discovery Channel leci właśnie film dokumentalny o katastrofie kolejowej pod Szczekocinami.

"Największe polskie katastrofy" - Odcinek 4. Będzie kilka powtórek:

https://www.teleman.pl/tv/Najwieksze-Polskie-Katastrofy-4-2071926
Ralny - 04-03-2021, 01:50
Temat postu:
Mija 9 lat od katastrofy kolejowej pod Szczekocinami

Mija dziewięć lat od jednej z największych katastrof kolejowych w Polsce. Dokładnie 3 marca 2012 r., chwilę przed godziną 21.00 we wsi Chałupki k. Szczekocin doszło do czołowego zderzenia dwóch pociągów. W wypadku zginęło 16 osób, a ponad 150 zostało rannych. Za zdarzenie przed sądem odpowiedziało dwoje dyżurnych ruchu.

Czytaj więcej:
https://raportkolejowy.pl/mija-9-lat-od-katastrofy-kolejowej-pod-szczekocinami-film/


Diken - 04-03-2021, 22:09
Temat postu:
A przecież kolej, nie tylko w Polsce należy do najbezpieczniejszych środków transportu. Bardzo rzadko dochodzi na kolei do tego typu zderzeń pociągów, w których to jeszcze giną ludzie.
Jest oczywiście za to więcej wypadków na przejazdach kolejowych i też w miejscach niedozwolonych, gdzie ludzie przechodzą przez tory kolejowe, ale czy statystycznie to rzeczywiście tak częste wypadki i tragedie? I to jest najczęściej albo prawie tylko z winy kierowców, którzy nie dostosują się do przepisów i nie zachowują ostrożności na przejazdach kolejowych, podobnie jak i ludzie przechodzący przez tory kolejowe w miejscach do tego nie przystosowanych. Tutaj nie ma żadnej winy po stronie kolei, gdyż każdy pociąg jedzie prawidłowo po torach, a to kierowcy i ludzie piesi mają obowiązek zachować ostrożność.

Ta tragedia pod Szczekocinami to dość duża tragedia na kolei, ale takie "wypadki" śmiertelne z udziałem podróżnych na torach zdarzają się bardzo rzadko. Jednak, kolej jest bardzo bezpiecznym środkiem transportu, porównując to z kierowcami, którzy często giną na drogach, jak i piesi giną lub odnoszą rany.
mkonst - 03-03-2022, 12:31
Temat postu:
Dzisiaj 10 rocznica katastrofy.
Diken - 08-03-2022, 18:06
Temat postu:
No a ja zapomniałem o rocznicy tej tragedii na torach.

A jeszcze nie dawno sobie przypomniałem coś na temat tej tragedii i popatrzyłem sobie foto, jak się zderzyły dwa składy pociągów i doszło do dużej tragedii.
sympatyk - 19-05-2022, 09:16
Temat postu:
Katastrofa pod Szczekocinami. "Winni są nie ci, którzy popełniają błędy".

Dyżurni ruchu zarabiają mniej więcej 3500 zł na rękę. Chciałaby pani pracować po 12 godzin w dzień i w nocy? Bo tyle trwają ich zmiany. Niby potem jest dzień przerwy, ale tylko w teorii - mówi Bartosz Jakubowski, autor książki "Zderzenie czołowe. Historia katastrofy pod Szczekocinami".

Więcej:

https://weekend.gazeta.pl/weekend/7,177333,28465331,katastrofa-pod-szczekocinami-winni-sa-nie-ci-ktorzy-popelniaja.html
Victoria - 08-07-2022, 20:38
Temat postu:
WARUNKI DO TUSZOWANIA

Rozmowa z Bartoszem Jakubowskim, autorem książki "Zderzenie czołowe. Historia katastrofy kolejowej pod Szczekocinami".

Czytaj więcej w najnowszym numerze "Z Biegiem Szyn":
http://www.zbs.net.pl/zbs119.pdf
wodkangazico - 10-07-2022, 09:34
Temat postu:
Cytat:
Gdy pracował pan nad książką, PKP Polskie Linie Kolejowe wydały decyzję zakazującą pracownikom
rozmów z panem. Co spółka ta – dekadę po katastrofie pod Szczekocinami – ma do ukrycia?

Jak to co?
Po pierwsze, odpowiedzialni za jej systemowe przyczyny, wciąż "służą Ojczyźnie" na tzw. wysokim szczeblu.
Po wtóre, od 2012 roku, remontowy burdel na torach tylko rozkwitł. Gmeranie przy tamtej historii wykazałoby konieczność ukrócenia samowolki tłustych misiów - wykonawców - i, wyciąganych czasami totalnie z d...py, tzw. podwykonawców, którzy o kolei wiedzą tyle, że gum na koła nie zakłada.
W szczególe, wyszłoby na jaw choćby to, że słynne sygnały zastępcze, z którymi Merchel z Górą, rzekomo w pocie czoła walczą, po dekadzie batalii mają się świetnie - patrz Trzebinia dni temu parę.
Nie gorzej mają się, równie "bezpieczne", telefoniczne zapowiadanie pociągów oraz rozkazy pisemne, kiedyś szczególne, co dobitnie wskazywało na ich wyjątkowy charakter. Wśród nich mamy kuriozalne "O", które dla kilkudziesięciokilometrowych odcinków objętych robotami, osiągają długość porównywalną jedynie z rolką srajtaśmy.
Góra wraz ze stadem swoich pierdzistołków, oczywiście niczego nie zauważa. Zakaz używania telefonów - o yes. Ale, k..wa, zakaz zajmowania uwagi maszynisty czytaniem tysioncapińcet ograniczeń na linii - a po co? Jest bezpiecznie.
Góra zajęty jest tym, że na aż trzech liniach, na których po wielu latach opóźnień udało się uruchomić ETCS-a, maszyniści go nie włączają.
O jakość szkolenia z obsługi systemu, a także jego nędzną funkcjonalność, tych ludzi nawet nie raczył zapytać...

Pan Bartosz nie jest pierwszym, wobec którego Warmińsko-Mazurski Toromiś wydał taki zakaz. Znajomy dostał go np. za to, że plk-owym prdlcom wskazywał, gdzie mają braki.
Znajomy się nie przejął - dalej robił swoje. Kiedy zaś wieści o tym, że budowa socjalizmu na szynach nie przebiega zgodnie z "planem pińcioletnim", zaczęły wydostawać się na światło dzienne, prezio z jeszcze jednym przydupasem, polecieli do sądu z wrzaskiem, że są szkalowani.
To jeszcze nic - niezawisłym płakać w togę każdy może - oni za dowody owego szkalowania przedstawili...
Zdjęcia, na których stereo i w kolorze widać nędzę, jaką "zarządzają".
W kilku słowach - podp...lili samych siebie. Czyż to nie przypadek dla specjalistów?

Problem w tym, że specjaliści dawno wyjechali...
I zapewne dlatego, plk, na tzw "odcinku", całkiem niezakłócenie, od lat coraz doskonalej odzwierciedla twór zwany państwem z dykty g...nem klejonej.

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group