INFO KOLEJ - forum kolejowe

News - Sygnał wątpliwy - maszynista zatrzymał pociąg

pospieszny - 18-04-2012, 12:16
Temat postu: Sygnał wątpliwy - maszynista zatrzymał pociąg
Ruch Warszawa-Śląsk wstrzymany.

Maszynista pociągu towarowego PKP Cargo zatrzymał skład między stacjami w Piotrkowie Trybunalskim i Babami i odmówił dalszej jazdy twierdząc, że semafor uruchomił sygnał wątpliwy. Pociągi jadące tą trasą muszą się zatrzymać - dowiedział się Onet.

Na odcinku linii między Piotrkowem a Babami ruch pociągów odbywał się po jednym torze (wahadłowo), ze względu na prace remontowe na moście w Moszczenicy - powiedział Onetowi Krzysztof Łańcucki, rzecznik prasowy PKP Polskie Linie Kolejowe. Po zatrzymaniu składu PKP Cargo linia została zablokowana. W tym momencie stoi już osiem pociągów, będą jednak kolejne.

Maszynista zażądał przyjazdu komisji i odmówił kontynuowania dalszej jazdy, do momentu sprawdzenia sygnalizacji.

Przedstawiciel przewoźnika czyli PKP Cargo pojawił się na miejscu ok godz. 11 i komisja rozpoczęła prace. Trwa ustalanie okoliczności zdarzenia - poinformował Onet Krzysztof Łańcucki.

Jak się dowiedzieliśmy utrudnienia na trasie potrwają jeszcze około godziny. W tym momencie pociągi jadące trasą mają już dwie godziny opóźnienia. Jak powiedział nam rzecznik PKP Polskie Linie Kolejowe, może ono ulec wydłużeniu. PKP nie wyznaczyło objazdu. Jak wytłumaczył Krzysztof Łańcucki objazd potrwałby dłużej niż postój pociągów

źródło: onet.pl

I takie właśnie winno być zachowanie maszynisty w każdym przypadku.
pszczolek_ligow - 18-04-2012, 14:21
Temat postu:
Maszynista pociągu jadącego trasą Warszawa - Katowice zatrzymał pociąg ze względu na niesprawny semafor i odmówił dalszej jazdy do chwili wyjaśnienia usterki. Skład PKP Cargo zablokował jedyny przejezdny tor, około dziesięciu pociągów utknęło w "korkach" z obu stron. Przejazd po kilku godzinach otwarto, ale utrudnienia jeszcze potrwają.

Maszynista składu PKP Cargo około godziny 9.15 zablokował tor między stacjami w Piotrkowie Trybunalskim i Babach - poinformowała na Twitterze telewizja TVP. Ze względu na remonty ruch na tym odcinku odbywał się po jednym torze.

Na tzw. magistrali węglowej natychmiast utworzył się korek, w którym stanęło około dziesięciu składów pasażerskich. Ruch był zablokowany przez 4 godziny, przejazd udrożniono około godz. 13.00. Jednak rozładowywanie "korka" może potrwać do wieczora.

"Zatrzymał pociąg i odmówił jazdy do czasu wyjaśnienia awarii"

- Maszynista zgłosił wątpliwości co do wskazań semafora wjazdowego na stację. Stwierdził, że są wadliwe. Zatrzymał pociąg, zażądał przybycia komisji do sprawdzenia usterki i odmówił dalszej jazdy. Nie wjechał nawet na stację, zatrzymał pociąg na jedynym działającym torze i zatrzymał w ten sposób wszystkie pociągi jadące zarówno z przeciwka, jak te jadące za jego składem - powiedział radiu TOK FM rzecznik prasowy PKP Polskie Linie Kolejowe Krzysztof Łańcucki.

W rozmowie z TOK FM rzecznik PKP PLK poinformował, że komisja "kończy pracę", ale w trakcie rozmowy nie było jeszcze wiadomo, czy oznacza to kilkanaście, czy jeszcze kilkadziesiąt minut blokady trasy kolejowej. Według Łańcuckiego w zablokowanych pociągach mogło być nawet kilkaset osób.

"Semafor zadziałał dobrze"

Tymczasem Marek Olkiewicz, dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Łodzi, twierdził, że semafor zadziałał prawidłowo. - Z naszych informacji wynika, że zgodnie z instrukcją IE1 wyświetlił się sygnał S10, który zezwala na przejazd. Mimo to na miejsce została wysłana specjalna komisja - powiedział dziennikarzom łódzkiej "Gazety Wyborczej" Olkiewicz.

Olkiewicz dodał, że na miejsce przyjechał też inny maszynista, który odjedzie składem i udrożni tory na tym odcinku. Potwierdził to rzecznik Łańcucki - maszynista został już zastąpiony innym, a ruch na trasie przywrócono. Okazało się za to, że maszynista, który zablokował trasę, mógł mieć rację.

Wersja maszynisty prawdziwa? Błędne wskazania semafora

Według informacji radia RMF FM przybyli na miejsce przedstawiciele przewoźnika - PKP Cargo - i zarządcy torów - PKP PLK - potwierdzili jednak wersję maszynisty - dwa semafory, które powinny pokazywać te same sygnały, pokazywały różne.

Według słów maszynisty, pierwszy semafor informował, że przy wjeździe na stację Baby będzie można jechać z maksymalną prędkością. Drugi zaś - że należy zmniejszyć prędkość do 40 km/h. Słowa prowadzącego pociąg przekazał RMF FM Leszek Miętek, szef Związku Zawodowego Maszynistów. Dodał, że tego typu awarie są powszechne, a on sam ma "pół kartonu doniesień maszynistów o podobnych wydarzeniach". Tymczasem Maciej Domański z Urzędu Transportu Kolejowego powiedział w rozmowie z RMF FM, że maszynista, widząc tzw. "sygnał wątpliwy", postąpił słusznie i zgodnie z regulaminem.

źródło: www.gazeta.pl
mc2 - 18-04-2012, 14:27
Temat postu:
przybyli na miejsce przedstawiciele przewoźnika - PKP Cargo - i zarządcy torów - PKP PLK - potwierdzili jednak wersję maszynisty - dwa semafory, które powinny pokazywać te same sygnały, pokazywały różne.
Dobrze, że jest takie potwierdzenie, bo dyrektor z IZ Łódź już "wyjaśnił", że semafor wskazywał prawidłowo, a maszynista sie pomylił. Evil or Very Mad
Taurus - 18-04-2012, 14:27
Temat postu:
Dobrze jakby ten maszynista miał to jakoś udokumentowane, np telefonem komórkowym. Po wypowiedziach Pana Olkiewicza wynika że nie znając jeszcze zapisów protokołu z miejsca wydarzenia, stwierdza sprawność semafora, co już o czymś świadczy.
mc2 - 18-04-2012, 15:06
Temat postu:
Jeśli dyrektor brał pod uwage wskazania TYLKO jednego semafora to określił, ze wskazania są prawidłowe, ale to dotyczy nieprawidłowych wskazań dwóch semaforów. Każdy z osobna wskazuje sygnał określony instrukcją IE1, ale w tym wypadku nie mogą być to różne wskazania dla tej samej jazdy.
Możliwa jest sytuacja odwrotnych wskazań, tak będzie w sytuacji podania tylko wjazdu, a za chwilę również wyjazdu. Ta chwila wystarczy, aby maszynista widział "wjazd do 40" i jadąc dalej (to czas jazdy pomiędzy sygnalizatorami, jako chwila podania wyjazdu) następny wskazuje "rozkładową".
Odwrotne wskazania "rozkładowa" a kolejny "do 40" może oznaczać zmianę toru wjazdowego, wygaszenie wyjazdowego, różne inne cuda. Tyle tylko, że po podaniu "przelotu" (wtedy pierwszy wskazuje "rozkładową") w razie zmiany toru, wygaszenie wyjazdu dyżurny zanim to zrobi powinien nawiazać łączność i uprzedzić, że jednak coś się zmienia. Skoro dyżurny o niczym nie informuje to czy semafory są sprawne....?


Rynek Kolejowy już "wie wszystko" - Podmieniono maszynistę lokomotywy. Przy sygnale S-10 nastąpił wjazd pociągu na żądanie. Dyżurna podyktowała rozkaz pisemny – dodał dyrektor ZLK w Łodzi. Marek Olkiewicz zaznaczył, że komisja zajmuje się oceną działań urządzeń oraz reakcji maszynisty, który zgłosił sygnał wątpliwy. Dyrektor Zakładu Linii Kolejowych wspomniał także, że prawdopodobnie dojdzie do odstawienia lokomotywy w Koluszkach, ponieważ udało się ustalić, iż maszynista miał problemy z jej uruchomieniem w Piotrkowie.
Pawel_15 - 18-04-2012, 15:48
Temat postu:
Od dawna powtarzam i będę powtarzał nadal że Szafran powinien zostać osądzony i wyeliminowany ze stanowiska które zajmuje i w ogóle. To jego działka a PLK co chwila ma coś zjechane. Zaraz się okaże że maszynista który być może przez swoje "NIE" zapobiegł ewentualnej katastrofie zostanie uznanym za niepoczytalnego wariata. Oto .pl właśnie...

PLK z w/w na czele będą mieli teraz nieźle przejechane, po Szczekocinach maszyniści stali się bardziej wrażliwi - i słusznie !!! - na wiecznie niedziałającą sygnalizację i inne bajery którymi zarządza PLK. Skończyły się czasy gdzie każdy semafor podaje inny sygnał i jazda przez wiele lat na Sz.

Sygnał był błędy/ dziwny/ pojechany, maszynista zgodnie z procedurami zgłosił, teraz próbują zatuszować że w tym kraju sygnalizacja w ogóle nie działa a z maszynisty zrobią niepoczytalnego wariata.

Oczywiście jak zwykle będzie winny czynnik ludzki, oczywiście według oficjalnej propagandy nierządu, tak samo jak ostatnio i wtedy (wiadomo ocb).

Szacun dla pana maszynisty za właściwe zachowanie. I nie daj pan z siebie zrobić wariata.
mpuchatek - 18-04-2012, 16:02
Temat postu:
To są TE SAME Baby ?
Exsimus - 18-04-2012, 16:15
Temat postu:
Cytat:
TE SAME

TAK
Observator - 18-04-2012, 17:27
Temat postu:
Maszynista z Cargo zablokował szlak i nie chciał wjechać na stację na rozkaz ciekawe. Na pewno wiedział ,że drugi tor jest zamknięty nieprawdaż.
kemi73 - 18-04-2012, 17:49
Temat postu:
Komisja potwierdziła usterkę urządzeń srk

Maszynista pociągu PKP Cargo zatrzymał 18 kwietnia pociąg przed wjazdem na stację Baby (woj. łódzkie), z uwagi na sprzeczne wskazania dwóch kolejnych semaforów. Komisja kolejowa potwierdziła słuszność decyzji maszynisty.

Maszynista zatrzymał pociąg, żądając przyjazdu komisji, która zbada stan semaforów.

Popołudniu spółka PKP Cargo rozesłała komunikat, w którym informuje, że prowadzący pociąg podjął decyzję o zatrzymaniu ruchu, gdyż w trakcie dojazdu do stacji Baby stwierdził sprzeczne wskazania pomiędzy ostatnim semaforem blokady samoczynnej trój-stawnej ( obraz "wolna droga") oraz semaforem wjazdowym na stację ("wolna droga ze zmniejszoną szybkością - jazda ze zmianą toru").

"Przybyła na miejsce komisja kolejowa potwierdziła niewątpliwy fakt wystąpienia nieprawidłowości wskazań semaforów, a tym samym uznała zasadność decyzji maszynisty PKP Cargo&" czytamy w komunikacie.

Spółka informuje ponadto, że obecnie trwają prace mające głównie na celu znalezienie przyczyny nieprawidłowego działania urządzeń sterowania ruchem. I dodaje, że dzięki właściwej postawie maszynisty udało się uniknąć zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu kolejowym.

Prezes PKP Cargo, Wojciech Balczun podziękował maszyniście - Edwardowi Pryczkowi z Centralnego Zakładu spółki za odpowiedzialną postawę.

Źródło: Kurier Kolejowy
bresio - 18-04-2012, 17:57
Temat postu:
Może doszło sytuacji, w której maszyniści widząc brak reakcji na zgłaszane problemy biorą sprawy we własne ręce. Wysłanie pisma z opisem usterki nic nie daje, zablokowanie 8-10 składów pasażerskich już samo w sobie jest sensacją, wystarczy tylko udokumentować komisyjnie powód takiego działania.
Anonymous - 18-04-2012, 18:11
Temat postu:
Czapka z głowy przed maszynistą.Mam nadzieje (choć wątpię) że za to zdarzenie nie zostaną ukarani szeregowi pracownicy którejś ze spółek tylko po pupie dostanie ktoś z władzy.
piter3 - 18-04-2012, 18:39
Temat postu:
bresio napisał/a:
Może doszło sytuacji, w której maszyniści widząc brak reakcji na zgłaszane problemy biorą sprawy we własne ręce.


Oby tak dalej, wtedy jest jakaś szansa, że może kiedyś zacznie być u nas "w miarę" bezpiecznie. Gdyby podobnie było wcześniej, może nie musiało by zginąć tylu ludzi.
Myślę, że w takich sytuacjach pasażerowie będą wyrozumiali, ale coś czuję, że zaraz pojawi się pismo albo nakaz "edukujący" maszynistów Hmm
Sebcio - 18-04-2012, 19:17
Temat postu:
Bardzo dobrze postąpił mechanik. Względy bezpieczeństwa powinny być na pierwszym miejscu!
Maciey - 18-04-2012, 19:27
Temat postu:
Brawo maszynista! Piękna akcja że zablokował !!!
wodkangazico - 18-04-2012, 19:32
Temat postu:
To gdzie on się zatrzymał?
Pod wjazdowym czy pod W18?
Jeśli pod wjazdowym, to jak komisja stwierdziła błędne wskazania?
Przecież zajął odcinek za semaforem.
No chyba, że tam ciągle świeciło zielone.

W takim razie pytanie: co zbadała komisja po ostatnim wypadku, że tego nie wynaleźli?
Jak wyglądały sprawdzania urządzeń sbl prowadzone przez ISE i diagnostykę, przez ostatnie ponad pół roku?
Sprawdzenie sbl robi się przecież co 2 miesiące.
Tylko odpisywali w E-1758?
oporny301 - 18-04-2012, 19:38
Temat postu:
UWAGA!
Odezwał się "zainteresowany", tonący, jak słynny okręt.
klimeu44 - 18-04-2012, 20:02
Temat postu:
No to chyba maszynista z wypadku w Babach z zeszłego roku może zacząć spać spokojniej. Pewnie zostanie uniewiniony, skoro sytuacja z wadliwie działającą sygnalizacją się powtórzyła.
Nie rozumiem tylko jednego stwierdzenia, że "dwa semafory powinny pokazywać to samo".
wodkangazico - 18-04-2012, 20:09
Temat postu:
Cytat:
No to chyba maszynista z wypadku w Babach z zeszłego roku może zacząć spać spokojniej.

A co go zwalniało z obserwacji semafora wjazdowego?
Cytat:
Nie rozumiem tylko jednego stwierdzenia, że "dwa semafory powinny pokazywać to samo".

To tylko RMF - nie wymagaj za wiele.
Cytat:
UWAGA!
Odezwał się "zainteresowany", tonący, jak słynny okręt.

O co biega, bo nie łapię.
Observator - 18-04-2012, 20:12
Temat postu:
Ostatni semafor sbl jest tarczą ostrzegawczą dla semafora wjazdowego więc na obu powinno być zielone. Pociąg jechał do Warszawy do Sochaczewa czyli wjeżdżał z drugiej strony od strony Piotrkowa. Do klimeu44 Baby to dwie różne sprawy ale związkowcy chcą je uprawdopodobnić aby w tamtym wypadku winę też zwalić na urządzenia.
Taurus - 18-04-2012, 20:33
Temat postu:
Observator napisał/a:
Ostatni semafor sbl jest tarczą ostrzegawczą dla semafora wjazdowego więc na obu powinno być zielone.


Niekoniecznie.
Renia - 18-04-2012, 20:37
Temat postu:
Sygnał wątpliwy - co to konkretnie oznacza?

Cała Polska wie już co oznacza sygnał zastępczy. Teraz kolejna lekcja...
waisss - 18-04-2012, 20:40
Temat postu:
Jest to nieprawidłowe wskazanie sygnalizatora, które obliguje maszynistę do zatrzymania pociągu.
Taurus - 18-04-2012, 20:42
Temat postu:
Renia napisał/a:
Sygnał wątpliwy - co to konkretnie oznacza?


Najprościej to taki, który nie jest określony przepisami Ie-1 (E1). W środowisku maszynistów mówi się o tym chyba "choinka".

Ale z tego co na razie wiemy, to nie był sygnał wątpliwy.
Stella - 18-04-2012, 20:56
Temat postu:

Hakun - 18-04-2012, 21:17
Temat postu:
Maszynista PKP Cargo zachował się wzorowo

Zarówno Wojciech Balczun, prezes PKP Cargo, jak i Leszek Miętek, szef związku maszynistów, uważają, że maszynista, który zatrzymał pociąg na linii nr 1 i zażądał sprawdzenia sygnalizatorów, postąpił właściwie – zwłaszcza, że do zdarzenia doszło na szczególnym odcinku.

18 kwietnia o godzinie 9.15 maszynista pociągu PKP Cargo relacji Kamieniec Ząbkowicki - Sochaczew zatrzymał skład na torze nr 2 między Piotrkowem Trybunalskim a Babami, zgłaszając sygnał wątpliwy na semaforze wjazdowym i zażądał przybycia komisji. Ruch pociągów między Łodzią i Katowicami był wstrzymany do godziny 13. O sprawie pisaliśmy w tekście "Maszynista PKP Cargo wstrzymał ruch na trasie do Katowic".

Przejaw odpowiedzialności

Wojciech Balczun, prezes PKP Cargo, zapytany przez nas o komentarz dotyczący zajścia na linii nr 1 pochwalił swojego pracownika. – Maszynista wykazał się czujnością, która była zaostrzona po niedawnym wypadku pod Szczekocinami. Jego zachowanie jest przejawem odpowiedzialności za bezpieczeństwo – komentuje Balczun.

Leszek Miętek, prezydent Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych w Polsce, rozmawiał telefonicznie z maszynistą PKP Cargo, który zatrzymał ruch. Z jego relacji wynika, że maszynista miał zielone światło na ostatnim sygnalizatorze przy blokadzie samoczynnej i spodziewał sie jazdy z maksymalną dozwoloną prędkością. Jednak później otrzymał semafor S10 (zielono żółte światło), który zmuszał go do ograniczenia prędkości do 40 km.

Mogło dojść do tragedii

- Maszynista prawidłowo zareagował. Gdyby do tego zdarzenia doszło w nocy, przy mgle, mógłby przy maksymalnej prędkości zbyt późno zauważyć semafor z ograniczeniem prędkości i nie zdążyć wyhamować. Mogło by wówczas dojść do tragedii, gdyby z przeciwka jechał np. pociąg osobowy z prędkością 120 km/h – tłumaczy Miętek.

Według szefa związku, maszyniści często raportują o nieprawidłowych sygnalizatorach, ale PKP PLK nie przyznają, że jest problem ze sprzętem. Dlaczego do tej pory nikt nie zatrzymywał się i - co jest zgodne z przepisami - nie wzywał komisji?

– Bo zwykle maszyniści dzwonią do dyżurnego ruchu. Tym razem maszynista postanowił wezwać komisję, bo to szlak newralgiczny, w katastrofie w Babach zginęły w zeszłym roku dwie osoby – podkreśla Miętek.

źródło: Kurier Kolejowy
wodkangazico - 18-04-2012, 21:39
Temat postu:
Cytat:
Ostatni semafor sbl jest tarczą ostrzegawczą dla semafora wjazdowego więc na obu powinno być zielone.

Lub pomarańczowe (jedno) na wjazdowym.
Cytat:
Pociąg jechał do Warszawy do Sochaczewa czyli wjeżdżał z drugiej strony od strony Piotrkowa.

A to zmienia postać rzeczy, ale niekoniecznie tak zupełnie:
Cytat:
Do klimeu44 Baby to dwie różne sprawy ale związkowcy chcą je uprawdopodobnić aby w tamtym wypadku winę też zwalić na urządzenia.

I mogą mieć rację, bo np. jeśli zastosowany tam układ połączeń obwodów świateł semaforów wjazdowych lub uzależnienia urządzeń sbl od stacyjnych, jest wadliwy, to będzie "obowiązywać" na całej stacji, tj. również dla wszystkich ostatnich semaforów sbl z W18, bo te - jak zauwazyłeś - są tarczami i, jak tarcze, są sterowane ze stacji.
Na tej linii, zdaje się, sbl-ka była dobudowana w latach dziewięćdziesiątych, więc wówczas obwody świateł "wjazdów" na pewno były przerabiane. Może jest w nich jakiś feler?
Taurus - 18-04-2012, 21:42
Temat postu:
Zielono żółte światło ? A co to takiego ? Jeżeli taki był... to faktycznie sygnał wątpliwy się pojawił Mr. Green

Niech Pan Miętek i pismaki z KK prześpią się, i jutro zaczną dzień w trzeźwiejszym nastroju.
Borys_q - 18-04-2012, 22:26
Temat postu:
Cytat:
Nie rozumiem tylko jednego stwierdzenia, że "dwa semafory powinny pokazywać to samo".


Ja to rozumiem tak, Pierwszy semafor - na następnym 40, następny semafor - od tego semafora 40.



Cytat:
Sygnał wątpliwy - co to konkretnie oznacza?



Instrukcja IE-1

7.Sygnał nie odpowiadający ściśle obrazowi sygnałowemu ustalonemu w tej instrukcji jest sygnałem wątpliwym.

Podciągnięcie tej sytuacji pod sygnał wątpliwy jest trochę przesadzone ale jak najbardziej popieram takie zachowanie.
pospieszny - 18-04-2012, 23:07
Temat postu:
Niczego nie zablokował, wykonywał tylko sumiennie swoje obowiązki.

Miejmy nadzieję że to zachowanie ośmieli zmuszonych do myślenia po ostatnich tragediach wszystkich maszynistów spotykających się na co dzień z podobnymi kwiatkami.
jacwol - 18-04-2012, 23:26
Temat postu:
Ja bym tutaj nie obstawiał sygnału wątpliwego bo oba wskazania są opisane w instrukcji Ie-1 co nie zmienia faktu że ta sytuacja nie powinna mieć miejsca.
Par.2 ust.10 Ie-1 mówi że "W przypadku spostrzeżenia lub usłyszenia dwóch różnych sprzecznych sygnałów należy stosować się do tego sygnału, który zapewnia zachowanie większego stopnia bezpieczeństwa ruchu."
Więc równie dobrze mechanik mógł wjechać do stacji i tam wezwać komisję nie blokując szlaku. Tylko nie wiadomo czy efekt byłby taki sam no i nie byłoby tak medialnie.
Gacek - 19-04-2012, 00:00
Temat postu:
Na tarczce był S-2 na semaforze S-10, droga ułożona na zboczenie, czyli _literalnie_przyjmując dyr IZ miał rację- semafor wjazdowy pokazywał właściwe wskazanie drogi przebiegu. Tarcza jednak nie ostrzegła czyli automatyka....
Może i lepiej że droga nie była ustawiona na wprost bo z przelotem, bo tam już wtaczał się 16109 z którym to mieli się krzyzować.
Pomimo tego, że miałem od metra zajęcia z rozładowaniem stagnacji to chylę czoło przed maszynistą. Bezpieczeństwo jest najważniejsze.
pospieszny - 19-04-2012, 00:17
Temat postu:
"Przybyła na miejsce komisja kolejowa potwierdziła niewątpliwy fakt wystąpienia nieprawidłowości wskazań semaforów, a tym samym uznała zasadność decyzji maszynisty" - napisała spółka PKP Cargo w specjalnym oświadczeniu w związku zamieszaniem, jakie wywołała decyzja maszynisty pociągu towarowego. Mężczyzna rano wstrzymał skład, bo miał wątpliwości co do wskazań semafora na trasie między Piotrkowem Trybunalskim a Babami (Łódzkie). Zanim kłopot rozwiązano powstał kolejowy korek na co najmniej 10 pociągów.

Rzecznik prasowy PKP Cargo w wydanym po południu oświadczeniu napisał, że "obecnie trwają prace mające głównie na celu znalezienie przyczyny nieprawidłowego działania urządzeń sterowania ruchem". - Dzięki właściwej postawie maszynisty udało się uniknąć zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu kolejowym - czytamy w piśmie, które informuje także o tym, że prezes spółki Wojciech Balczun podziękował maszyniście "za odpowiedzialną postawę". - Bezpieczeństwo ruchu jest priorytetem w działalności przewozowej PKP Cargo - napisał Piotr Apanowicz.

Wątpliwy sygnał semafora

Kłopoty pasażerów zaczęły się, kiedy po godz. 9.15 maszynista pociągu towarowego, jadącego od strony Piotrkowa Trybunalskiego, przed stacją Baby wstrzymał ruch, mając wątpliwości co do wskazań semafora (jego zdaniem, dawał sprzeczne sygnał i nie wiedział, czy może bezpiecznie jechać).

Mężczyzna zatrzymał pociąg, odmówił dalszej jazdy i zażądał przybycia komisji. Na miejscu pojawili się przedstawiciele PKP PLK oraz Cargo i sprawdzali m.in. wskazania sygnalizacji. Ruch na zablokowanej trasie został wznowiony po około pięciu godzinach, ale utrudnienia na trasie tzw. kolei warszawsko-wiedeńskiej (Warszawa-Katowice) mogą potrwać do wieczora. - Jest tam czynny tylko jeden tor. Około 10 pociągów jest bardzo poważnie opóźnionych i oczywiście na kilka godzin będzie utrudniony ruch po tej trasie. Pociągi czekają w odstępach, na które pozwalają im semafory, i ruszają kolejno, a dojeżdżać będą następne - wyjaśniał Łańcucki.

Pasażerowie pociągów, które utknęły w polu, mówili w rozmowie z TVN24, że rozumieją względy bezpieczeństwa, mają jednak pretensje do PKP, że nie informowały, jak długo potrwa utrudnienie. - Mam samolot, a nie ma żadnych szans na transport zastępczy, aby dostać się do Wrocławia - powiedziała jedna z pasażerek, dodając, że kolej mogła chociaż zorganizować zastępczy autobus dla tych, którzy muszą pilnie gdzieś dojechać.

Oburzonych było więcej. - Nie wiem co się dzieje, żadnej informacji. Przyszedł jeden człowiek i powiedział, że ruszymy za dwadzieścia minut. Minęły 3 godziny. Co się dzieje - denerwował się jeden z obcokrajowców jadących pociągiem.

Katastrofa w Babach

W sierpniu ub. roku w pobliżu stacji w Babach doszło do katastrofy pociągu TLK Warszawa-Katowice. Wykoleiła się lokomotywa i cztery wagony. Jeden z nich wypadł z torów i przewrócił się. Dwie osoby zginęły, a ok. 80 zostało poszkodowanych.

Według piotrkowskiej prokuratury, jedną z przyczyn wypadku była nadmierna prędkość, z jaką pociąg wjechał na rozjazd. 42-letniemu maszyniście przedstawiono zarzut spowodowania katastrofy kolejowej. Grozi za to kara do 12 lat więzienia. Piotrkowska prokuratura nadal prowadzi śledztwo w tej sprawie.

źródło: tvn24.pl
Lady Makbet - 19-04-2012, 08:38
Temat postu:
Wczoraj stała się rzecz niewiarygodna. Maszynista trafił na sygnał wątpliwy, więc zatrzymał pociąg. Czyli postąpił tak jak powinien postąpić. Procedura standardowa, wydawać by się mogło. A tu proszę, piszą o tym chyba wszystkie ważniejsze media! Nawet prezes PKP Cargo zabrał publicznie głos i pochwalił swego pracownika. Inni martwią się natomiast, czy beton aby nie zemści się na tym maszyniście. O czym to świadczy? Chyba tylko o tym, że polska kolej to jedna wielka patologia i burdel na torach i to do tego stopnia, że normalne zachowanie jednego kolejarza urasta do rangi niusa dnia.

Chory kraj, chora kolej...
Świnia - 19-04-2012, 09:05
Temat postu:
PKP Cargo: Maszynista zareagował prawidłowo

Maszynista pociągu PKP Cargo zdecydował się zatrzymać pociąg przed wjazdem na stację Baby (woj. łódzkie), z uwagi na sprzeczne wskazania dwóch kolejnych semaforów. Komisja kolejowa potwierdziła słuszność decyzji maszynisty.

W dniu 18 kwietnia br. około godziny 9:15 maszynista PKP Cargo, prowadząc pociąg towarowy nr 613 000 relacji Kamieniec Ząbkowicki-Sochaczew, w trakcie dojazdu do stacji Baby stwierdził sprzeczne wskazania pomiędzy ostatnim semaforem blokady samoczynnej trójstawnej (obraz „wolna droga”) oraz semaforem wjazdowym na stację („wolna droga ze zmniejszoną szybkością – jazda ze zmianą toru”). Świadczyło to o usterce w urządzeniach sterowania ruchem kolejowym. W wyniku tego maszynista zatrzymał pociąg i zgłosił ten przypadek do wyjaśnienia.

Przybyła na miejsce komisja kolejowa potwierdziła niewątpliwy fakt wystąpienia nieprawidłowości wskazań semaforów, a tym samym uznała zasadność decyzji maszynisty PKP Cargo. Obecnie trwają prace mające głównie na celu znalezienie przyczyny nieprawidłowego działania urządzeń sterowania ruchem. Dzięki właściwej postawie maszynisty udało się uniknąć zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu kolejowym.

Prezes PKP Cargo Wojciech Balczun podziękował maszyniście Edwardowi Pryczkowi z Centralnego Zakładu Spółki za odpowiedzialną postawę. Podkreślił, że bezpieczeństwo ruchu jest priorytetem w działalności przewozowej PKP Cargo.

źródło: rynek-kolejowy.pl
przewoz - 19-04-2012, 09:12
Temat postu:
Cytat:
Więc równie dobrze mechanik mógł wjechać do stacji i tam wezwać komisję nie blokując szlaku.


I tak stacja stoi, bo póki komisja nie wykona swoich czynności niczego ruszać nie można!

Nic by to nie zmieniło.
Poza tym ja bym nie mówił sygnał wątpliwy, bo tu wątpliwości nie było, jeden wskazywał bez wątpienia S2, drugi S10. Ale to są sygnały sprzeczne, jeżeli następują po sobie.
pospieszny - 19-04-2012, 09:15
Temat postu:
Jako uzupełnienie dla lepszego zrozumienia decyzji maszynisty niech posłuży to co działo się w Babach 20 marca tego roku.
"Problemy ruchowe" w wyniku wskazań sygnalizatorów, problemy ze sterowaniem, kucie pociągów wywołane przez chaos.
Jarul - 19-04-2012, 09:33
Temat postu:
@pospieszny, co to znaczy "kucie pociagów"? Hamowanie nagłe?

A dla maszynisty brawa!
kemi73 - 19-04-2012, 09:49
Temat postu:
Maszynista, który zatrzymał pociągi dostanie nagrodę

Minister Sławomir Nowak odpowiedzialny za kolej poinformował na Twitterze, że wystąpił o nagrodę dla maszynisty, który po zauważeniu usterki semafora wstrzymał ruch pociągów. Jak ustaliliśmy pracodawca Edwarda Pryczka już zdecydował o uhonorowaniu Edwarda Pryczka. Na razie usłyszał "dziękuję" za "odpowiedzialną postawę".

W środę o 9:15 rano maszynista prowadzący pociąg towarowy relacji Kamieniec Ząbkowicki-Sochaczew przed stacją Baby (woj. łódzkie) zauważył sprzeczne wskazania pomiędzy semaforem wjazdowym i ostatnim semaforem. Pierwszy wskazywał komunikat "wolna droga ze zmniejszoną szybkością; jazda ze zmianą toru", a drugi - "wolna droga". Edward Pryczek zatrzymał więc pociąg, zgłosił usterkę i zażądał przybycia komisji. Ta się pojawiła i po kilku godzinach orzekła, że pracownik postąpił słusznie.

Już w środowy wieczór mężczyzna dostał podziękowania od swojego pracodawcy - prezesa PKP Cargo Wojciecha Balczuna - "za odpowiedzialną postawę", która pozwoliła uniknąć potencjalnego zagrożenia bezpieczeństwa na torach. Przy tej okazji "prezes podkreślił, że bezpieczeństwo ruchu jest priorytetem w działalności przewozowej PKP Cargo" - poinformował w czwartek portal rynek-kolejowy.pl.

Postawa maszynisty Pryczka została też zauważona w samym ministerstwie. W czwartkowy poranek, tuż po godz. 8.00 szef resortu Sławomir Nowak napisał, że zwrócił się do prezesa PKP Cargo o uhonorowanie jego pracownika nagrodą. "Zwróciłem się do Prezesa PKP Cargo o nagrodę dla maszynisty, który wczoraj na szlaku Piotrków-Baby po zauważeniu usterki semafora, zatrzymał ruch" - napisał w czwartek rano na Twitterze minister transportu Sławomir Nowak.

Co prawda rzecznik spółki, Piotr Apanowicz powiedział w rozmowie z tvn24.pl, że "decyzja o nagrodzie dla maszynisty zapadła już w środowy wieczór", ale "gest ministra Nowaka został przez pracodawcę maszynisty zauważony".

Na razie wysokość nagrody nie została jeszcze ustalona.

Źródło: TVN24
mpuchatek - 19-04-2012, 10:33
Temat postu:
No i jak to nie instalować kamer na lokach ? Warto się nawet zrzucić w kasie zapomogowo-związkowo-koleżeńskiej, aby każdy na szlaku miał komórę z dużą kartą do zapisu filmu. Jak nawet prokurator tego nie uzna za dowód, to można na youtube wrzucić...
przewoz - 19-04-2012, 10:55
Temat postu:
To, że takie sytuacje zwykle uchodzą na sucho, najlepiej pokazuje Twój wpis Gacek, z pmk:

Cytat:
W ciągu ostatniego półtora roku to drugi taki przypadek na moim terenie (nie
licząc Bab 1)
Identyczny.

A o wyprawieniu pociągów "na spotkanie" na linii nr 9 na 2 x Sz nie wspomnę- a
było ich kilkanaście. Gdyby zdejmowano za to dyżurnych to linię gdyńską można
by zamknąć.


Tylko o mało którym się słyszy. Ja słyszałem bodaj o dwóch przypadkach z gdyńskiej z ostatnich chyba 3-4 lat, więc mało.
O przypadkach takich, jak w Babach - raz. A to się jednak zdarza częściej, wystarczy poczytać wpisy maszynistów...
l'osservatore - 19-04-2012, 11:26
Temat postu:
@ Lady Makbet pisze
Cytat:
Wczoraj stała się rzecz niewiarygodna. Maszynista trafił na sygnał wątpliwy, więc zatrzymał pociąg. Czyli postąpił tak jak powinien postąpić. Procedura standardowa, wydawać by się mogło. A tu proszę, piszą o tym chyba wszystkie ważniejsze media! Nawet prezes PKP Cargo zabrał publicznie głos i pochwalił swego pracownika. Inni martwią się natomiast, czy beton aby nie zemści się na tym maszyniście. O czym to świadczy? Chyba tylko o tym, że polska kolej to jedna wielka patologia i burdel na torach i to do tego stopnia, że normalne zachowanie jednego kolejarza urasta do rangi niusa dnia.

Chory kraj, chora kolej...


Doprawdy, jest to najsensowniejsza wypowiedź w całej tej dyskusji.
Pozdrawiam
Modliszka - 19-04-2012, 11:31
Temat postu:
Cytat:
Minister Sławomir Nowak odpowiedzialny za kolej poinformował na Twitterze, że wystąpił o nagrodę dla maszynisty, który po zauważeniu usterki semafora wstrzymał ruch pociągów.

Uuurrrraaaaa! Wiwat bohater narodowy!

To co wyprawia minister Nowak zakrawa na absurd. Media głównego ścieku też się wygłupiają. Ta paranoja przypomina lata głębokiej komuny, gdy w imię partyjno-rządowej propagandy hołubiono wyselekcjonowane jednostki klasy robotniczej, na cześć i chwałę socjalistycznej ojczyzny.

Współczuję temu maszyniście. Jeśli jest skromnym człowiekiem (a zakładam, że jest) to ten rozgłos wokół jego "bohaterskiego czynu" musi go bardzo irytować. Zostawcie go wszyscy w spokoju!
pospieszny - 19-04-2012, 12:04
Temat postu:
Maszynista z Piotrkowa Trybunalskiego zatrzymał pociąg, bo bał się, że dojdzie do kolejnej katastrofy. Zamiast mu podziękować, sprawdzali, czy nie jest pijany - mówią kolejarze.

Edward Pryczek ma 59 lat, na kolei pracuje od 43 lat, a maszynistą jest od ponad ćwierć wieku. Wczoraj prowadził pociąg towarowy spółki PKP Cargo relacji Kamieniec Ząbkowicki - Sochaczew. Przed stacją w Babach k. Piotrkowa Trybunalskiego jeden semafor dawał zielony sygnał, umożliwiający wjazd na stację bez ograniczenia prędkości. Kolejny wskazywał sygnał zielony i pomarańczowy, nakazujący jazdę z prędkością do 40 km na godz. Maszynista nie chciał ryzykować. Odmówił dalszej jazdy i zażądał przybycia komisji, która sprawdzi sygnały na semaforach.

Komisja sprawdziła semafory

Przedstawiciele przewoźnika - PKP Cargo - i zarządcy torów - PKP PLK - według relacji kolejarzy potwierdzili, że maszynista miał rację, bo semafory działały źle.

Początkowo jednak PLK miało pretensje o zablokowanie torów. Krzysztof Łańcucki, rzecznik spółki narzekał, że ruch na całej trasie wstrzymano na prawie cztery godziny, a utrudnienia mogły potrwać aż do wieczora. Pociągi spóźniały się kilka godzin, m.in. z Katowic i Wrocławia do Warszawy.

- Po ostatnich tragicznych wypadkach [pod Szczekocinami w katastrofie pociągów zginęło 16 osób, a 60 zostało rannych - przyp. red.] maszyniści są bardzo czujni, reagują na każdą nieprawidłowość - mówi Marek Kraska, przewodniczący związku zawodowego maszynistów w Piotrkowie Trybunalskim. - Edward powinien dostać medal, bo zauważył awarię urządzeń sterujących ruchem. Sam prowadził pociąg i nie bojąc się konsekwencji, zdecydował o jego zatrzymaniu.

Ma żonę i troje dzieci, ale kolej to jego życie. Tyle lat tu pracuje, bez żadnych nagan, kar. Nawet kiedy ma urlop, przychodzi na kolej, bo mówi się mu się w domu nudzi. Chyba dlatego nie idzie na emeryturę.

Krzysztof Ciećka, wiceprezydent związku maszynistów dodaje, że wczorajszy incydent w Babach mógł skończyć się równie tragicznie jak historia z sierpnia ub. roku, także w pobliżu tej stacji. Po wykolejeniu pociągu TLK relacji Warszawa-Katowice zginęły dwie osoby, a ok. 80 zostało rannych. Według piotrkowskiej prokuratury, jedną z przyczyn wypadku była nadmierna prędkość pociągu. 42-letniemu maszyniście przedstawiono zarzut spowodowania katastrofy kolejowej. Prokuratura nadal prowadzi śledztwo. Kolejarze mówią, że do wypadku doszło, bo maszynista mógł zignorować nieprawidłowo działające semafory, z których każdy, podobnie jak wczoraj, nakazywał jazdę z inną szybkością.

Maszynista ma prawo

- To przykre, że wczoraj, gdy maszynista zgłosił awarię, najpierw sprawdzano jego trzeźwość, a dopiero później to, czy mówi prawdę - dodaje Ciećka.

Piotr Rachwalski z Instytut Rozwoju i Promocji Kolei ocenia: - Maszynista, gdy ma wątpliwości, powinien zatrzymać pociąg. I dobrze, że tak się stało tym razem. Niestety nieprawidłowo działające systemy zarządzania ruchem w Polsce to norma. Prowadzący pociąg często otrzymują informacje, że mają zignorować sygnał semafora. Raz oficjalnie, raz nieoficjalnie. Tyle że nikt nie chce o tym mówić. Przyczyną tego jest nie tylko brak pieniędzy, ale bardzo częste kradzieże urządzeń sterowania ruchem. Ale do kradzieży na kolei wszyscy chyba już się przyzwyczaili.

Może nawet do Warszawy zaproszą

Krzysztof Olszewski: - Często dochodzi do takich sytuacji na kolei?

- Choć kilkadziesiąt lat pracuję w tym zawodzie, to zdarzyło mi się to po raz pierwszy. Nie mogłem ryzykować. Zatrzymałem się i poinformowałem o tym dyżurną ruchu. A ona powiadomiła odpowiedzialne za to osoby. Zachowała się bardzo w porządku.

Pana koledzy mówią, że zamiast od razu podziękować, najpierw sprawdzano, czy nie jest pan pijany.

- Oj, to nieważne. Wszyscy mi później gratulowali, dziękowali. Może nawet do Warszawy zaproszą. Chętnie się przejadę.

Szybko wróci pan do pracy?

- Tak, normalnie będę pracował. Tylko jutro mam wcześniej zaplanowany urlop. Mimo, że to już 40 lat, to mnie praca nie męczy. Ale do 65. czy 67. roku nie dałbym rady jeździć elektrowozem.

A dzieci na pracę w kolei nie udało się namówić?

- Nie, wybrali studia inżynierskie, informatykę. Może wnuczek, który jest w drodze, będzie chciał być kolejarzem.

Po ostatnich wypadkach na kolei pasażerowie boją się jeździć pociągami.

- A nie powinni. Pociąg to najbezpieczniejszy środek transportu, a dla nas, maszynistów, bezpieczeństwo jest najważniejsze.

źródło: emetro.pl
mikiyee - 19-04-2012, 12:39
Temat postu:
PLK bagatelizuje wadliwe działanie semaforów? Wczorajszy przypadek nie był pierwszy

- Mamy kilkanaście odpisów raportów maszynistów z podobnymi sytuacjami wadliwego działania sygnalizacji na Polskich Liniach Kolejowych. Niestety wszystkie raporty są przez PKP PLK bagatelizowane. PLK twierdzi, że sytuacje opisane w raportach są niemożliwe i tak się zdarzyć nie mogło – powiedział „Rynkowi Kolejowemu” prezydent Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych w Polsce Leszek Miętek.

- Bulwersuje mnie to, że członek zarządu PKP PLK powiedział, że w czasie wczorajszego zdarzenia, do jakiego doszło między Piotrkowem a Babami, nie było żadnego zagrożenia bezpieczeństwa ruchu. Otóż było – ze względu na to, że ostatni semafor blokady samoczynnej informował maszynistę, iż kolejny semafor będzie wskazywał sygnał zezwalający na jazdę z maksymalną prędkością rozkładową. Tylko dobre warunki atmosferyczne i uważna obserwacja, jaką prowadził maszynista, spowodowały, że maszynista ten pociąg zatrzymał. Można sobie wyobrazić, że byłyby złe warunki atmosferyczne, że byłaby mgła i że maszynista dopiero przy samym semaforze zobaczyłby, że musi zwolnić do 40 km/h. Wówczas wjechałby z prędkością nadmierną i mielibyśmy kolejną katastrofę. W moim przekonaniu zagrożenie było, i to poważne – tłumaczy Leszek Miętek.

Sygnał niezgodny z wcześniejszą zapowiedzią

Maszynista jechał od strony Piotrkowa po linii wyposażonej w samoczynną blokadę liniową. Na ostatnim semaforze blokady, przed semaforem wjazdowym do stacji Baby, wyświetlane było zielone światło, które pozwalało maszyniście na jazdę z maksymalną prędkością rozkładową. Światło zielone oznacza także, że semafor wjazdowy do stacji Baby będzie pokazywał jazdę z największą dozwoloną prędkością. - Jeśli ostatnie światło blokady samoczynnej było zielone, to ma semaforze wjazdowym do stacji Baby powinno być światło albo zielone (zezwalające na dalszą jazdę z rozkładową prędkością) albo pomarańczowe (zezwalające na jazdę z rozkładową prędkością i zapowiadające znak STÓJ na wyjazdowym semaforze) – tłumaczy Miętek. Tymczasem semafor wjazdowy w Babach pokazywał zmniejszenie prędkości (sygnał S-10). Sygnał oznacza, że maszynista musi zwolnić do 40 km/h, wbrew wcześniejszej zapowiedzi dalszej jazdy z prędkością rozkładową. I wtedy mogłoby dojść do tragedii - Maszynista mógłby wjechać w rozjazdy z prędkością 100 km/h, 90 km/h, i przy ułożeniu drogi pociągu na bok mogłoby nastąpić to samo, co w sierpniu zeszłego roku - dodał szef Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych.

Od katastrofy w Babach było kilkanaście takich przypadków

- Maszynista postąpił zgodnie z procedurami. Bardzo dobrze, że zatrzymał pociąg w odpowiednim miejsku. Bardzo dobrze, że zażądał komisji. Niestety mamy kilkanaście odpisów raportów maszynistów z podobnymi sytuacjami wadliwego działania sygnalizacji na Polskich Liniach Kolejowych. Wszystkie raporty są traktowane przez PKP PLK jednakowo,czyli że jest to niemożliwe. A wczorajsza sytuacja jest ewidentnym przykładem tego, że do takich sytuacji dochodzi. Stacja Baby jest stacją newralgiczną. Tam przecież zginęli ludzie. Z tej stacji również mamy wcześniejsze odpisy maszynistów o wadliwym działaniu sygnalizacji – dodaje Leszek Miętek.

Tym razem się udało

Szef ZZMK podkreślił, że gdy maszynista zauważył usterkę, miał dostatecznie dużo czasu, żeby zatrzymać pociąg. Jego zdaniem słusznie wezwana została komisja. - Gdyby zlekceważył sytuację, taka historia mogłaby powtórzyć się we mgle, czy w nocy, i mielibyśmy kolejną tragedię. O ile mi wiadomo, na tę chwilę ustalono wadliwe działania semaforów. Jednak z informacji, jakie do mnie docierają, Polskie Linie kolejowe chcą zbagatelizować tę sprawę. Nie wiem, jaki będzie końcowy protokół prac komisji, ale z tych sygnałów, które mam, są próby zbagatelizowania tej kwestii – dodał Leszek Miętek.

Prezydent ZZMK poinformował „Rynek Kolejowy”, że po zeszłorocznym wypadku w Babach związkowcy zbierają raporty o nieprawidłowościach po wypadku w Babach. Najpoważniejszy jest odpis podobnej sytuacji nieprawidłowego działania semaforów z Szamotuł. - Pomimo tego, że maszynista zgłaszał przypadek w Szamotułach drogą radiową, nawet podawał świadków tej sytuacji, to Polskie Linie Kolejowe stwierdziły, że zbadały tę sytuację i że jest ona niemożliwa. My jesteśmy zwolennikami, aby montować kamery, które będą filmowały obraz przed lokomotywą, żeby można było udowodnić, że niestety czasem sygnały na semaforze nie są adekwatne do odpowiedniego ułożenia drogi przebiegu. Bywają przypadki, że sygnał pozwala jechać z maksymalną dozwoloną prędkością, a droga przebiegu jest ułożona na bok – dodał prezydent prezydent Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych w Polsce.

źródło: Rynek Kolejowy
pospieszny - 19-04-2012, 12:47
Temat postu:
Maszynista PKP Cargo, który 18 kwietnia na trasie do Katowic zatrzymał pociąg towarowy dostanie od prezesa Wojciecha Baluczna nagrodę w wysokości kilku tysięcy złotych. Edward Pryczek przepracował na kolei 44 lata ciesząc się nieposzlakowaną opinią.

Pracownik największego w Polsce kolejowego przewoźnika towarowego zatrzymał skład między Piotrkowem Trybunalskim a Babami, gdy zauważył sprzeczne wskazania dwóch kolejnych semaforów.

- Edward Pryczek, który prowadził 18 kwietnia pociąg PKP Cargo relacji Kamieniec Ząbkowicki – Sochaczew otrzyma nagrodę pieniężną w wysokości kilku tysięcy złotych brutto. Wniosek w tej sprawie trafił na biurko prezesa Wojciecha Balczuna – mówi Piotr Apanowicz, rzecznik prasowy PKP Cargo.
- Ostateczną decyzję co do wysokości tej nagrody podejmie prezes. Być może jeszcze dzisiaj.

Maszynista Edward Pryczek ma 59 lat. Z Polskimi Kolejami Państwowymi jest związany od 1962 r. W 1972 r. został pomocnikiem maszynisty. Od 1981 r. jest maszynistą. Mieszka w Piotrkowie Trybunalskim i tam też jest zatrudniony. Podlega pod Sekcję Drużyn Trakcyjnych z Łodzi, czyli jest pracownikiem Centralnego Zakładu PKP Cargo.

- Generalnie zawsze był oceniany pozytywnie. To sumienny, zdyscyplinowany pracownik wypełniający swoje obowiązki z najwyższą starannością – zaznacza Apanowicz.

Specjalna komisja kolejowa potwierdziła niewątpliwy fakt wystąpienia nieprawidłowości wskazań semaforów, a tym samym uznała zasadność decyzji maszynisty PKP Cargo. Członkowie komisji muszą jeszcze ustalić jaka była przyczyna nieprawidłowego działania urządzeń sterowania ruchem kolejowym.


źródło: Kurier Kolejowy
l'osservatore - 19-04-2012, 12:50
Temat postu:
Ludzie, dajcie już spokój z tym bohaterstwem. Instrukcje mówią jasno, że stwierdzenie sygnału na semaforze poprzedzającym nie zwalnia z obowiązku obserwacji semafora wjazdowego. I takie działanie jest jednym z elementów systemu - wystąpiła awaria w urządzeniach - jest kolejne ogniwo bezpieczeństwa - maszynista zobowiązany do obserwacji sygnałów. Każdy, kto popracował trochę na kolei na stanowiskach takich jak maszynista, dyżurny ruchu, rewident taboru, toromistrz, monter zabezpieczenia - wie doskonale o tym, że awarie się zdarzają i po to przepisy prawa i instrukcje wewnętrzne są właśnie tak, a nie inaczej opracowane, by zapewnić bezpieczeństwo w razie awarii któregoś z ogniw systemu. Tutaj zawiodły urządzenia, nie zawiódł człowiek. Czasami bywa odwrotnie. To, że zdarzenie miało miejsce na szlaku Piotrków Trybunalski - Baby jest zwykłym zbiegiem okoliczności, ale i tak znajdą się tacy, którzy będą próbowali mataczyć w kwestii sierpniowej katastrofy. A tam, jak już pisałem kiedyś - pozwólmy pracować komisji i wszelkie osądy róbmy, gdy przyczyna zostanie określona jednoznacznie.
Nie róbmy też narodowego bohatera z gościa, który po prostu zareagował tak, jak nakazują procedury, choć z blokowaniem szlaku przesadził. Wystarczyło zatrzymać pociąg na stacji i zgłosić dyżurnemu ruchu, a nawet - jak to zrobił - zażądać komisji. W tej sytuacji wypadałoby extra nagradzać każdego rewidenta, który wyłączy wagon z powodu usterki, każdego diagnostę czy toromistrza wprowadzającego ograniczenie prędkości po stwierdzeniu złego stanu toru, każdego montera zabezpieczenia, który zauważy awarię etc. etc. O ile mi wiadomo, to extra nagrody za zrobienie tego, za co już się bierze wynagrodzenie masowo serwuje sobie wyższa kadra kierownicza spółek kolejowych. teraz dołączą do tego maszyniści. Już widzę te blokady żelaznych szlaków z powodu stwierdzenia spalonej żarówki lub awarii przekaźnika, no bo przecież jak jeden dostanie nagrodę, to inni tez będą chcieli.
Ludzie - spokojnie - wystarczy zgłosić awarię do PLK-i, a jak PLK jej nie usunie, to po kolejnym jej stwierdzeniu - mając udokumentowany raport - można zgłosić zagrożenie bezpieczeństwa ruchu.
pospieszny - 19-04-2012, 12:52
Temat postu:
Zatrzymał pociągi. Dostanie kilka tys. zł nagrody.

Nagroda, jaką dostanie maszynista Edward Pryczek będzie "kwotą rzędu kilku tysięcy złotych" - powiedział w rozmowie z tvn24.pl Piotr Apanowicz, rzecznik spółki PKP Cargo, która zatrudnia mężczyznę. Wniosek w sprawie nagrody podpisze dziś jej prezes. Maszynista wstrzymał wczoraj rano na kilka godzin ruch pociągów pod Łodzią, gdy zauważył usterkę semaforów wskazujących możliwość jazdy po jednym torze z dwóch kierunków. O nagrodę dla Pryczka upomniał się też minister Sławomir Nowak.
W środę o 9:15 rano maszynista prowadzący pociąg towarowy relacji Kamieniec Ząbkowicki-Sochaczew przed stacją Baby (woj. łódzkie) zauważył sprzeczne wskazania pomiędzy semaforem wjazdowym i ostatnim semaforem. Pierwszy wskazywał komunikat "wolna droga ze zmniejszoną szybkością – jazda ze zmianą toru", a drugi - "wolna droga". Edward Pryczek zatrzymał więc pociąg, zgłosił usterkę i zażądał przybycia komisji. Ta się pojawiła i po kilku godzinach orzekła, że pracownik postąpił słusznie.
W polu utknęło 10 pociągów pełnych zniecierpliwionych pasażerów.

Odpowiedzialność, bezpieczeństwo, nagroda

Nie umniejsza to jednak ani trochę faktu obowiązków wypełnionych przez maszynistę wzorowo.

Już w środowy wieczór mężczyzna dostał podziękowania od swojego pracodawcy - prezesa PKP Cargo Wojciecha Balczuna - "za odpowiedzialną postawę", która pozwoliła uniknąć potencjalnego zagrożenia bezpieczeństwa na torach. Przy tej okazji "prezes podkreślił, że bezpieczeństwo ruchu jest priorytetem w działalności przewozowej PKP Cargo" - poinformował w czwartek portal rynek-kolejowy.pl.

Przed południem, w rozmowie z tvn24.pl rzecznik spółki, Piotr Apanowicz powiedział z kolei, że "wniosek w sprawie nagrody jest przygotowywany i trafi dziś na biurko prezesa". - To on podejmie decyzję w kwestii jej wysokości. Wstępnie mogę powiedzieć, że rząd wielkości nagrody wyniesie kilka tysięcy złotych - zapowiedział Apanowicz.

Skargi nie do Cargo

Zapytany o pokłosie środowej decyzji maszynisty o wstrzymaniu ruchu na trasie, którą było m.in. utknięcie w drodze kilkuset pasażerów 10 składów osobowych w okolicy, Apanowicz stwierdził, że żadnych ewentualnych skarg na opóźnienia nie przyjmie do wiadomości.
Przede wszystkim na razie żadne skargi do nas nie dotarły i nie widzę zasadności, by ktokolwiek cokolwiek do nas kierował, bo nasz pracownik zachował się tak, jak powinien - powiedział, dodając: - Pretensje można więc tylko kierować do twórcy urządzenia, które zawiodło, czyli spółki PKP PLK.

Minister "ćwierka" z wrażenia

Środowa postawa maszynisty Pryczka została też zauważona w samym ministerstwie. W czwartkowy poranek, tuż po godz. 8.00 minister transportu Sławomir Nowak napisał, że zwrócił się do prezesa PKP Cargo o uhonorowanie jego pracownika nagrodą. "Zwróciłem się do Prezesa PKP Cargo o nagrodę dla maszynisty, który wczoraj na szlaku Piotrków-Baby po zauważeniu usterki semafora, zatrzymał ruch" - napisał na Twitterze szef resortu.

Później, już na antenie TVN24 minister Nowak argumentował, skąd jego propozycja przyznania nagrody: - Trzeba promować postawy, które zwracają uwagę na odpowiedni poziom bezpieczeństwa w ramach przewoźników - powiedział.

Co prawda rzecznik spółki, Piotr Apanowicz mówił już wcześniej w rozmowie z tvn24.pl, że "decyzja o nagrodzie dla maszynisty zapadła w środowy wieczór", ale "gest ministra Nowaka został przez pracodawcę maszynisty zauważony".


źródło: tvn24.pl
przewoz - 19-04-2012, 12:53
Temat postu:
Ale ja już przecież napisałem. On poprosił o wezwanie komisji. W takim układzie nie można nic ruszać.
Blokada stacji i szlaku była następstwem wezwania komisji. Słusznego.


Cytat:
Już widzę te blokady żelaznych szlaków z powodu stwierdzenia spalonej żarówki

To wtedy masz sygnał wątpliwy i przy SBL 20km/h, przy wjazdowym STÓJ i jazda na rozkaz.
Teraz sobie wyobraź, że masz taką sytuację w Koluszkach, jak wtedy na filmie. Jedziesz sobie ile fabryka dała i nagle masz stój albo 40km/h. Powodzenia. Dla mnie to nie tyke bohater, co prawidłowo reagujący człowiek.
mpuchatek - 19-04-2012, 12:53
Temat postu:
@pospieszny, Masz rację tylko teoretycznie. Bo tu nie chodzi jedynie o fakt, że gdzieś na jakiejś stacji źle działał jakis semafor. Tu chodzi o to, że oficjalnie "niemożliwe" wskazania semafora istnieją i zostały tym razem, dzięki działaniu maszynisty udokumentowane i nagłośnione. Teraz w zupełnie innym świetle stają zeznania maszynisty wykolejonego pociągu, który twierdzi, że miał na semaforze max., ale komsja twierdzi, że to "niemożliwe".
I wyszło, że się Komsjia myli, gdyż to JEST możliwe.
przewoz - 19-04-2012, 12:55
Temat postu:
^^^ wyszło, że komisja może się mylić (bo nie wiadomo, czy się myli, nie wiemy jak było).
Po prostu wbrew temu, co niektórzy sądzą - sytuacje sprzeczne są możliwe i to była jedna z nich. Nie chciałbym siedzieć w nocnym pociągu, który dostaje taką sekwencję, a wjazd jest na przykład na łuku i nie widać go z 400 metrów.
mpuchatek - 19-04-2012, 12:57
Temat postu:
Tak, @przewoz. Ale to oznacza, że nie ma już dowodu z ekspertyzy, że semafor wskazywał 40 km/h i na bok.
Co innego "niemożliwe", a co innego "mogło tak być".
pospieszny - 19-04-2012, 13:03
Temat postu:
Cytat:
Teraz w zupełnie innym świetle stają zeznania maszynisty wykolejonego pociągu, który twierdzi, że miał na semaforze max., ale komsja twierdzi, że to "niemożliwe".

Ten gostek ma prokuratorski zarzut i perspektywę do 12 lat pozbawienia wolności, będzie mówił co chce. Ma do tego pełne prawo, tak jak inni do tego aby cali i zdrowi dotrzeć do celu.
Komisja nic jeszcze nie stwierdziła z prostego powodu że wciąż jeszcze pracuje i końcowego raportu brak.

Nic tak nie cieszy jak właściwe zachowanie kolegi w tym przypadku i zbulwersowani malkontenci-teoretycy Smile
l'osservatore - 19-04-2012, 13:26
Temat postu:
Ależ nikt tutaj nie neguje właściwego zachowania maszynisty, bo przecież do takiego działania zobowiązują go instrukcje PLK-i i CARGO. Tyle tylko, że każdy z nas bierze pensję za właściwe wykonywanie swoich obowiązków, a właściwym wykonywaniem obowiązków jest obserwacja sygnałów na semaforach i postępowanie według obowiązujących instrukcji.
Znany mi jest przypadek, jak kiedyś kierownik pociągu ugasił gaśnicą zarzewie ognia w wagonie pociągu pasażerskiego. Ktoś zasugerował jednemu z wysoko postawionych dyrektorów, aby dać kierownikowi nagrodę, a tenże wysoko postawiony dyrektor odparł: "przecież to należało do jego obowiązków".
Bez komentarza.
Observator - 19-04-2012, 16:23
Temat postu:
A skąd maszynista wiedział ,że semafor wjazdowy wyświetla niewłaściwy sygnał. Rozumiem , że od dzisiaj w takiej sytuacji każdy maszynista może odmawiać jazdy również na rozkaz czy Sz. Ta sprawa ma pokłosie wypadku w Babach. Trzeba uprawdopodobnić, że przyczyną sierpniowego wypadku był źle działający semafor ale na to trzeba dowodów panowie maszyniści, a nie przypuszczeń. I jeszcze jeden kamyczek politycy psują kolej olewając ją , a teraz jeszcze interpretują przepisy PKP jak chce gawiedź czysty populizm. Każdy przypadek wadliwego działania urządzeń kolejowych powinien być odnotowany na piśmie, a nie w biurku prezydenta Miętka. I po ostatnie gdyby jak sugeruje prezydent było tak źle to mielibyśmy wypadek kolejowy za wypadkiem. Ciekaw jestem kto zapłaci pasażerom tych pociągów za przymusowy postój moim zdaniem powinna PKP CARGO.
mpuchatek - 19-04-2012, 16:33
Temat postu:
Observator napisał/a:
A skąd maszynista wiedział ,że semafor wjazdowy wyświetla niewłaściwy sygnał.
Bo myślał. Logiczne następstwo sygnałów pokazywało sytuację sprzeczną z zależnością jaka powinna być między sygnałami. I jeszcze pamiętał, czym to pachnie. Jemu nikt nie uwierzy na słowo, co widział.
Observator napisał/a:
Trzeba uprawdopodobnić, że przyczyną sierpniowego wypadku był źle działający semafor ale na to trzeba dowodów panowie maszyniści, a nie przypuszczeń.
I odwrotnie, trzeba UDOWODNIĆ, że semafor pokazywał poprawny sygnał - bez tego nie można skazać człowieka. Tu nie wystarczy UPRAWDOPODOBNIĆ, że wskazywał poprawny. Do tej pory wszyscy olewali to co mówią maszyniści, a eksperci kolejowi pisali ekspertyzy, że to co mówią jest niemożliwe. Jedynym kontrdowodem mogło być tylko nagranie z kabiny, a tego nie ma na lokomotywach (czasem jest prywatnie i można obejrzeć potem takie kwiatki na youtube, typu "stoi Pan, panie mechaniku ? Tak, zdążyłem, stoję. Znowu się udało."
I dlatego, że widział szansę na udowodnienie faktu niewłaściwego i groźnego dla bezpieczeństwa działania urządzeń zabezpieczenia i sterowania ruchem (które mają super certyfikaty i potwierdzenia na piśmie, że nie mogą działać źle i że są bezwarunkowo dobre, a jak są uszkodzone to na 100% podadzą sygnał bezpieczniejszy) zdecydował się na taką decyzję. I cała Polska się dowiedziała, że te certyfikaty i zabezpieczenia zabezpieczeń można sobie o kant d..py otłuc.
I pewnie nie był to pierwszy raz w tym miejscu. Ciekawe tylko ile było już na to raportów, które cała góra olała, bo to przecież było NIEMOŻLIWE. Przywidziało się mechanikom.

[ Dodano: 19-04-2012, 16:47 ]
Observator napisał/a:
Ciekaw jestem kto zapłaci pasażerom tych pociągów za przymusowy postój moim zdaniem powinna PKP CARGO.
Ci, którzy nie dotrzymali umowy przewozu. Reszta to roszczenia między firmami.
Jarul - 19-04-2012, 18:14
Temat postu:
Rozumiem rozgoryczenie pasażerów, ale maszynista Pryczek bardzo dobrze zrobił, blokując linię. Trzeba PLK pokazać, biurwie oczywiście, że czas zrobić porządek i traktować bezpieczeństwo poważnie. Inaczej z nimi się nie da. Dość oszczędzania bo kryzys sryzys, w bezpieczeństwie nie może być oszczędności i półśrodków. Nie mam nic przeciwko, żebyście państwo maszyniści stanęli na Euro, i popsuli wiadomo komu upragnioną imprezkę. Za systematyczne niszczenie polskiego kolejnictwa.
mikiyee - 19-04-2012, 20:03
Temat postu:
http://www.rmf24.pl/raport-pkp/najnowsze-fakty/news-maszynisci-masowo-zglaszaja-awarie-plk-na-to-niemozliwe,nId,598809

W artykule więcej dokumentów. I odpowiedzi PKP PKL - "co pan gada? niemożliwe"

http://i.iplsc.com/-/0001JOR0AK1G5EMW-C303.jpg
http://i.iplsc.com/-/0001JOR4TC99ITLI-C303.jpg
Minerva - 19-04-2012, 20:04
Temat postu:
Nagroda od ministra? "Wystarczyło, że nie krzyczał"

- Nie wiem, czy to zasługuje na odznaczenie. Dla mnie to wystarczyły miłe słowa ministra, tzn. że nie krzyczał na mnie, podziękował - mówi w rozmowie z TVN24, okrzyknięty już bohaterem kolei, maszynista, Edward Pryczek. W środę zatrzymał on na kilka godzin ruch pociągów pod Łodzią po tym, jak zauważył usterkę semaforów. O nagrodę dla dzielnego kolejarza upomniał się sam minister transportu, Sławomir Nowak.

Maszynista wspomina, że natychmiast po tym, jak zobaczył sprzeczne sygnały świetlne, gwałtownie zahamował. Problem zgłosił dyżurnej ruchu, później ona raz jeszcze skontaktowała się z nim, by potwierdził stan rzeczy. - A ja zakończyłem rozmowę: żądam komisji i na tym był koniec - opowiada Pryczek. - Tak jest w przepisach, że jeżeli są nieprawidłowości w sygnalizacji, trzeba zażądać komisji, by je wyjaśniła - tłumaczy. Dodaje też, że dzięki szybkiej akcji hamowania nie zablokował trasy przejazdowej.

Dziś wie, że gdyby - mimo wątpliwości - jednak pojechał, wykolejenia by nie było. – Podobno komisja uznała, że była droga przebiegu po torze dalej, tylko wina była semafora, że to jedno światło miał za dużo, pomarańczowe, bo wyjazd był na zielono - opowiada maszynista.

Przyznaje, że do wczoraj ufał sprzętowi, infrastrukturze. - Ufałem - powtarza z naciskiem.

Autorytet dla kolegów po fachu

Pytany o nagrodę, którą zaproponował minister, skromnie stwierdza, że w zupełności wystarczyły mu "jego miłe słowa". - Słowa grzeczności, serdeczności. Porozmawiania mile tak, jak człowiek by oczekiwał, który jest w potrzebie - mówił. Dodał, że odebrał wiele telefonów od różnych osób, których zupełnie się nie spodziewał.

Edward Pryczek jest doświadczonym maszynistą z 44-letnim stażem na kolei. Jak zapewnia spółka PKP Cargo, cieszy się dużym autorytetem i szacunkiem wśród pracowników i przełożonych.

10 pociągów czekało w polu

W środowy poranek Pryczek prowadził pociąg towarowy relacji Kamieniec Ząbkowicki-Sochaczew. Tuż przed stacją Baby (woj. łódzkie) zauważył sprzeczne wskazania pomiędzy semaforem wjazdowym i ostatnim semaforem. Pierwszy wskazywał komunikat "wolna droga ze zmniejszoną szybkością – jazda ze zmianą toru", a drugi - "wolna droga". Edward Pryczek zatrzymał więc pociąg, zgłosił usterkę i zażądał przybycia komisji. Ta się pojawiła i po kilku godzinach orzekła, że pracownik postąpił słusznie.

W polu utknęło 10 pociągów pełnych zniecierpliwionych pasażerów.

źródło: TVN24
kemi73 - 19-04-2012, 21:12
Temat postu:
Polak raz mądry przed szkodą. Niech żyje wkurzony maszynista!

Chciałbym się nisko pokłonić maszyniście, który na kilka godzin wstrzymał ruch pociągów na trasie Warszawa - Katowice niedaleko feralnej miejscowości Baby pod Piotrkowem. Naprawdę nisko.
Mógł w ogóle machnąć na to ręką. Pojechać dalej "na sztukę". Przecież na pewno nic by się nie stało. Mógł się też zatrzymać na moment, zagadać przez krótkofalówkę z dyżurnym, usłyszeć, że "ten model tak ma", i ruszyć w stronę Koluszek. Tak samo albo podobnie robi codziennie pewnie kilkunastu, jeśli nie kilkudziesięciu jego kolegów i świat kręci się dalej, a katastrofa zdarza tylko raz na dwa lata. - Jakoś to będzie - w naszym kraju ta idiotyczna maksyma niemal zawsze towarzyszy systemowemu wręcz lekceważeniu procedur bezpieczeństwa, nie tylko na kolei zresztą.

Głupio, że w naszym kraju przestrzeganie procedur akurat na kolei wciąż może wymagać odwagi
Ale wkurzony "mechanik" towarowego pociągu PKP Cargo chyba naprawdę miał dosyć jazdy z duszą na ramieniu. Dlatego zrobił coś, czego przecież robić nie wypada. Zwłaszcza w Polsce, zwłaszcza na polskiej kolei. Postąpił dokładnie według procedur.

Zatrzymał pociąg zaraz po zauważeniu, że dwa semafory dają sprzeczne sygnały. Nie dał się nakłonić do zjechania na stację, co oczywiście pozwoliłoby na puszczanie mimo dziwnych wskazań semaforów kolejnych pociągów pojedynczym - ze względu na remont - torem tej uczęszczanej trasy. Zmusił wreszcie do przyjazdu na miejsce specjalną kolejową komisję.

To nawet nie był strajk włoski, choć maszynista działał chyba ze wsparciem kolejowych związkowców, którzy po katastrofie pod Szczekocinami zapowiedzieli krucjatę przeciw lekceważeniu zasad bezpieczeństwa w PKP. Sytuacja z Bab wydaje się całkiem nieźle w tę krucjatę wpisywać.

Mimo to jednak nikt o zdrowych zmysłach nie będzie nawet próbował udowadniać, że to, co zrobił maszynista, nie było właściwym zachowaniem. Zwłaszcza po tym, jak skonsternowani kolejarze zaczęli przyznawać, że maszynista nie miał omamów i rzeczywiście dostrzegł realny błąd semaforów. Zabawne zresztą, że przecież maszynista postąpiłby słusznie, zatrzymując pociąg nawet, gdyby się mylił co do semaforów. Taka jest tu bowiem prawidłowa reakcja na wątpliwości - choćby niesłuszne.

A jednak przez pierwsze chwile kolejowe władze próbowały zrobić z maszynisty wariata lub pieniacza. - Obecnie trwa sprawdzanie tego, co się dzieje z semaforem, maszynistą i lokomotywą - to był pierwszy komentarz rzecznika PKP PLK. W kolejnych nie krył on irytacji tym, że maszynista "nawet nie zjechał na stację". Potem z ulgą ogłosił, że w lokomotywie zastąpił go kolega i pociąg może już jechać - tak jakby nasz bohater osłabł, oszalał albo się upił. Podejrzewam, że kolejowe władze najchętniej wszczęłyby przeciw niemu postępowanie dyscyplinarne, tymczasem teraz muszą kwaśno przyznać, że racja jest właśnie po jego stronie. Mam też nadzieję, że odważny maszynista znajdzie naśladowców, a straty spowodowane opóźnieniami zmuszą liczne spółki PKP do inwestycji w systemy kierowania ruchem.

Głupio tylko, że w kraju, w którym nieprzestrzeganie procedur bezpieczeństwa wciąż bywa społeczną normą, praca w zgodzie z nimi akurat na kolei może wymagać właśnie odwagi.

Źródło: Polska Times
Observator - 19-04-2012, 21:14
Temat postu:
Możecie atakować biurwę, prezesów itp. ja gdybym na swoim terenie miał taki problem nigdy nie oglądałbym się na innych ale możliwie jak najszybciej usunął tą usterkę . Na tzw. dole pracują ludzie , którzy wiedzą co to odpowiedzialność za urządzenia i jakie mogą być konsekwencje niewłaściwego postępowania. Każdy automatyk wie co oznacza taka sytuacja i uważam , że nie mógłby spać spokojnie. Skoro komisja stwierdziła ,że ostatni semafor blokady sbl będący tarczą ostrzegawczą dla semafora wjazdowego wyświetlał nieprawdziwy obraz semafora wjazdowego należy bezzwłocznie wyjaśnić dlaczego tak się stało. Mam nadzieję , że na wynik tego sprawdzenia nie każą nam czekać kolejny rok.
wodkangazico - 19-04-2012, 21:59
Temat postu:
mpuchatek napisał/a:
I dlatego, że widział szansę na udowodnienie faktu niewłaściwego i groźnego dla bezpieczeństwa działania urządzeń zabezpieczenia i sterowania ruchem (które mają super certyfikaty i potwierdzenia na piśmie, że nie mogą działać źle i że są bezwarunkowo dobre, a jak są uszkodzone to na 100% podadzą sygnał bezpieczniejszy) zdecydował się na taką decyzję. I cała Polska się dowiedziała, że te certyfikaty i zabezpieczenia zabezpieczeń można sobie o kant d..py otłuc.

Certyfikaty, czyli badania i dowody bezpieczeństwa nie są takie złe - mówiąc ogólnie, bo jak wszędzie, zdarzają się wyjątki. Robią je jeszcze ludzie, którzy zdobywali dyplomy na zasadach naukowych, a nie śmierdzących komercją. Weryfikuje również kadra profesorska która zna się na rzeczy.
Znacznie większym problemem są różnice warunków, jakie zakładają projektanci i które panują podczas badań, od tych wymuszanych w czasie eksploatacji.
Prościej mówiąc: utrzymanie leży - polnische wirtschaft Panie Observator. Jesteś jakiś nietutejszy chyba?
mpuchatek napisał/a:
I pewnie nie był to pierwszy raz w tym miejscu. Ciekawe tylko ile było już na to raportów, które cała góra olała, bo to przecież było NIEMOŻLIWE. Przywidziało się mechanikom.

Góra - niestety, masz absolutną rację - olewa, czasami latami.
Bardziej jednak "udają Greka" - pisma z dołu krążą między komórkami centrali niczym podrzucane kukułcze jajo. Nikt nie chce się śmierdżacą sprawą zajmować.
Przykładem takiego zbuka są napędy typu EEA-5 w wersji nierozpruwalnej.
Montowane bezmyślnie bez kontrolerów iglic.
Mieli już z dołu zgłaszane przypadki prucia rozjazdów, kiedy napęd ani drgnął i nie wykazał tego faktu.
I co?
G...no - mijają już przynajmniej trzy lata, a Targowa nic nie robi. Radosna twórczość "Polski w budowie" idzie w najlepsze.
Po takim sprutym, zmasakrowanym rozjeździe można swobodnie ustawić przebieg nawet na S2, ale szpeniom od Szafrana to kompletnie zwisa i powiewa. Jak się juz coś wyp..doli, to niewygodne papiery spalą, dadzą po premi tym, co wiedzą za dużo i oświadczą na zewnątrz, że u nich wszystko "wporzo".

Jest też możliwość, że bez większej kupy, ktoś z zewnątrz zauważy i nagłośni, jak w tytułowym przypadku Bab, a także wywołanych przy okazji do tablicy, Szamotuł.

W tej drugiej sprawie maszynista nie miał dowodu (dyzurna wygasiła wjazd), co skrzętnie skubańce z PLK wykorzystali i odpisali w rodzaju: "Polacy nic się nie stało".
Bujda do kwadratu i naprawdę dziwi, że Dyrektor Nowicki - człowiek, wydawałoby się, bezkompromisowy - dał się w nią wmanewrować.
Jedyne wytłumaczenie: facet nie pasuje do układu, jaki w ZLK Poznań panuje, ale że odlicza już ostatnie miesiące do emeryturki, to chce dotrwać tego "zbawienia" w spokoju na swym stołku i nie podpaść. Już mu się to w karierze zdarzyło, więc wie, czym śmierdzi.

Przynajmniej tyle zdziałał, że po tym raporcie, który przytoczył mikiyee podlegli mu automatycy rzeczywiście wzięli się do roboty, na terenie samego zakładu w Poznaniu wynaleźli jeszcze kilka takich "niemożliwych" przypadków, usunęli je i teraz już pilnują, aby się sprawa nie powtórzyła.
Jakiś plus jest, szkoda tylko że po fakcie i szkoda, że nie odważyli się poruszyć - choćby po cichu, nie podpadając nikomu - reszty zakładów, bo problem jaki zauważył mechanik w Szamotułach jest tykającą bombą, zafundowaną kolejarzom jeszcze w ramach beztroskiej twórczości lat osiemdziesiątych i powszechnych wówczas "wyrobów czekoladopodobnych".
Szkoda również, że alarm dotyczył jedengo, konkretnego problemu, a jest ich w urządzeniach srk znacznie więcej.
Ale taka już widać polska, narodowa specyfika, aby zrywać się kiedy "larum grają".
Spuścizna pospolitego ruszenia?
Dwóch maszynistów, mimo maja za pasem, wiosny nie uczyni.
pospieszny - 20-04-2012, 00:08
Temat postu:
Na początek w zupełności wystarczy aby wielu oblał lodowaty strumień potu, dobrze to zrobi i wyjdzie na zdrowie - wszystkim Smile
Noema - 20-04-2012, 08:01
Temat postu:
Modliszka napisał/a:
Uuurrrraaaaa! Wiwat bohater narodowy!

To co wyprawia minister Nowak zakrawa na absurd. Media głównego ścieku też się wygłupiają. Ta paranoja przypomina lata głębokiej komuny, gdy w imię partyjno-rządowej propagandy hołubiono wyselekcjonowane jednostki klasy robotniczej, na cześć i chwałę socjalistycznej ojczyzny.

Współczuję temu maszyniście. Jeśli jest skromnym człowiekiem (a zakładam, że jest) to ten rozgłos wokół jego "bohaterskiego czynu" musi go bardzo irytować. Zostawcie go wszyscy w spokoju!

Pełna zgoda!

Wiecie dlaczego minister transportu, prezes PKP Cargo oraz prorządowe media mainstreamowe z TVN i GW na czele tak to rozdmuchują? Żeby przykryć aferę korupcyjną w PKP PLK, o której poinformowało Centralne Biuro Antykorupcyjne:

http://cba.gov.pl/portal/pl/20/1858/Lapowka_w_PKP.html

Minister Nowak i mainstream ekscytują się "bohaterskim" maszynistą (pomnik mu jeszcze postawcie!), a o łapówkarzach z centrali PKP PLK wspomina się zdawkowo lub wcale.
mpuchatek - 20-04-2012, 09:48
Temat postu:
pospieszny napisał/a:
Na początek w zupełności wystarczy aby wielu oblał lodowaty strumień potu, dobrze to zrobi i wyjdzie na zdrowie - wszystkim Smile
I oto właśnie chodzi ! Reszta to polityka i wióry.
Observator - 20-04-2012, 16:30
Temat postu:
Wodkangazico jestem tutejszy i mam szczęście znać wielu automatyków , którzy wiedzą co to odpowiedzialność za prawidłowe działanie urządzeń srk. Ale prawdą jest też, że za klika czy kilkanaście lat kiedy oni odejdą na emerytury może być różnie. I tych co znam nie dopuściliby aby ich semafory pokazywały w cały świat. Jak jest w innych częściach kraju nie wiem ale też w czasach prosperity wielu zwolniło się z PKP i pojechało w świat, tak ,że ci którzy tam pracują mogą nawet nie wiedzieć , że mają takie problemy.
kamiloroń - 21-04-2012, 17:25
Temat postu:
1000 pkt do respektu dla Maszynisty! Czapki z głów! Smile
mikrob2 - 22-04-2012, 13:03
Temat postu:
Nie wiem ilu jest tu automatyków - czynnych czy też byłych ale każdy kto chociaż czasami bywa na nastawni, wie co to książka kontroli urządzeń sterowania. Każde rozpoczęcie prac konserwacyjnych odpisywane jest w tej książce a po wszystkim automatyk zamykający roboty dokonuje odpisu w którym umieszcza formułkę: "Urządzenia SRK pracują prawidłowo" co poświadcza swoim podpisem. Uważacie że większość automatyków brało by na siebie taką odpowiedzialność przy źle działających urządzeniach ? (gdyby o tym, wiedzieli oczywiście) Przecież to zwyczajne poświadczenie nieprawdy a o dalszych konsekwencjach chyba nie muszę pisać. O wiele wygodniej i bezpieczniej (patrząc nawet tylko na swoją d*pe) gdy sam nie jestem w stanie usunąć usterki zgłosić to do swojego zwierzchnika, wprowadzić obostrzenia.
Dlaczego urządzenia się sypią ? Niektóre są stare to fakt ale w większości przypadków to brak porządnych zabiegów konserwacyjnych - a to z kolei wynika z braku ludzi w automatyce ewentualnie w ostatnich czasach to odbiory i uruchamianie urządzeń bez przeszkolenia pracowników i porządnych badań przed oddaniem do eksploatacji bo terminy gonią...
Co do samego zdarzenia - oczywiście tak jak wszystko, jest możliwe. Ciekawe czy na tej stacji jest automatyk na stałe...

Pozdrawiam
mpuchatek - 22-04-2012, 15:59
Temat postu:
Jeśli automatyk sam sobie wpisuje "prawidłowo" i nikt tego nigdy nie sprawdza, to jest to tyle samo warte co jak informatyk we firmie mówi "a u mnie działa". Może wiedzieć, ale nie powiedzieć, może nie wiedzieć. A rzeczywistość jest pewnie w szarej barwie, czyli działa, ale może nie do końca, albo działa, ale nie zawsze, albo działa, ale ma chyba ma feler i w pewnych warunkach nie zadziała, ale w sumie to teraz jest OK i powinno działać. Wpisuje pewnie w 100% dobrej wierze, choć każdy kto ma do czynienia z systemami technicznymi wie, że między pełną sprawnością, a awarią jest całe spektrum stanów, które ani nie są awarią, ani nie powodują, że jest coś w 100% sprawne. To jest chyba bardziej sprawa ludzi (mechaników, dyżurnych, automatyków, oraz ich szefów w części tworzenia atmosfery do pracy) i ich podejścia do obowiązków, niż papierów i przepisów.
Wiem coś o tym - jeszcze parę lat temu każda awaria (telekomunikacja GSM i transmisja IP) była u nas analizowana, modelowana, sprzęt sprawdzany w labie w celu odtworzenia warunków do ujawnienia się buga. Teraz nie ma na to ani czasu, ani ludzi, bo trzeba zap...lać tak, że nie ma czasu taczki załadować. Się klika "OK" i "następne zlecenie proszę", a "restart jest dobry na wszystko" stanowi maksymę roku. Choć nadal wszystko w zgodzie z procedurą i utrzymaniem jakości wg ISO.
czytelnik - 22-04-2012, 21:00
Temat postu:
CZAPKI Z GŁÓW ! Trzeba mieć co najmniej dużo odwagi, żeby pokusić się na taką "akcję" i wytrzymać presję "wszystkowiedzących i wszystkomogących", wysoko postawionych ...itp. Myślę, że niewielu z nas na to stać. CZAPKI Z GŁÓW !
Gacek - 23-04-2012, 10:15
Temat postu:
l'osservatore napisał/a:

Nie róbmy też narodowego bohatera z gościa, który po prostu zareagował tak, jak nakazują procedury, choć z blokowaniem szlaku przesadził. Wystarczyło zatrzymać pociąg na stacji i zgłosić dyżurnemu ruchu, a nawet - jak to zrobił - zażądać komisj.


Potem byście chłopcy PLKowcy wmawiali, że mu się przywidziało. Przerabailiśmy to.
pospieszny - 23-04-2012, 16:39
Temat postu:
Oczywiście pod warunkiem wjazdu bez następstw.

Laicy mają rady na miarę ich wiedzy.
siwiutki91 - 24-04-2012, 11:24
Temat postu:
RMF: Członkowie komisji z PKP PLK nie chcą podpisać raportu po zdarzeniu w Babach

RMF FM dotarł do wstępnego raportu komisji kolejowej badającej incydent na stacji Baby w Łódzkiem. Stwierdziła ona usterkę semafora. Udało się też ustalić, który z elementów urządzenia nie działał prawidłowo. W komisji brakuje jednak porozumienia.

Problem jednak z tym, że pod ustaleniami komisji kolejowej nie chcą się podpisać jej członkowie z PKP PLK - ustalił reporter RMF FM. Jeżeli poszczególni członkowie komisji nie dojdą do porozumienia sprawę przejmie Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych. Na sporządzenie pełnego raportu specjaliści mają miesiąc. Już teraz jednak udało się ustalić, który z przekaźników semafora nie zadziałał prawidłowo. Zarządca infrastruktury podkreśla, że nawet jeśli urządzenia nie działały prawidłowo, nie spowodowało to zagrożenia na torach. Według ekspertów z PKP PLK maszynista był zobowiązany zmniejszyć prędkość.

Do badanego zdarzenia doszło 18 kwietnia. Kilkanaście pociągów utknęło na 4 godziny na linii kolejowej nr 1 między Piotrkowem Trybunalskim a Babami po tym, jak maszynista PKP Cargo odmówił dalszej jazdy. Stwierdził on sprzeczne wskazania pomiędzy ostatnim semaforem blokady samoczynnej trójstawnej (obraz „wolna droga”) oraz semaforem wjazdowym na stację („wolna droga ze zmniejszoną szybkością – jazda ze zmianą toru”). Świadczyło to o usterce w urządzeniach sterowania ruchem kolejowym. W wyniku tego maszynista zatrzymał pociąg i zgłosił ten przypadek do wyjaśnienia.

W sierpniu ubiegłego roku w Babach doszło do katastrofy kolejowej. Pociąg PKP Intercity wjechał ze zbyt dużą prędkością na rozjazd. W wyniku wykolejenia zginęła 1 osoba. Do dziś Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych i prokuratura nie ustaliły przyczyn zdarzenia.

źródło: www.rynek-kolejowy.pl
pospieszny - 24-04-2012, 11:37
Temat postu:
Komisja badająca zeszłotygodniowy incydent na stacji w Babach ustaliła, że tamtejszy semafor miał usterkę - podaje Radio RMF FM. Maszynista zatrzymał w zeszłą środę pociąg, gdyż zauważył nieprawidłowe działanie sygnalizacji kolejowej.

Pod raportem nie chcą się podpisać członkowie komisji z PKP Polskich Linii Kolejowych. Spółka ta jest właścicielem urządzeń sygnalizacyjnych. Jeśli raport nie zostanie zatwierdzony, sprawą zajmie się Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych.

Według zarządcy torów nawet niesprawny semafor nie powodował zagrożenia. Maszynista i tak był zobowiązany zmniejszyć prędkość.

Zatrzymał pociąg na kilka godzin

W zeszłą środę maszynista pociągu jadącego trasą Warszawa - Katowice zatrzymał pociąg ze względu na niesprawny semafor i odmówił dalszej jazdy do chwili wyjaśnienia usterki. Skład PKP Cargo zablokował jedyny przejezdny tor, kilka pociągów utknęło w "korkach" na parę godzin.

- Maszynista zgłosił wątpliwości co do wskazań semafora wjazdowego na stację. Stwierdził, że są wadliwe. Zatrzymał pociąg, zażądał przybycia komisji do sprawdzenia usterki i odmówił dalszej jazdy. Nie wjechał nawet na stację, zatrzymał pociąg na jedynym działającym torze i zatrzymał w ten sposób wszystkie pociągi jadące zarówno z przeciwka, jak i te jadące za jego składem - powiedział Radiu TOK FM rzecznik prasowy PKP Polskie Linie Kolejowe Krzysztof Łańcucki.

Sławomir Nowak, minister transportu, nagrodził maszynistę. - Chciałbym, żeby to był przykład dla wszystkich pracowników kolei - powiedział w TVN24.

Feralna stacja w Babach

To właśnie w Babach doszło 12 sierpnia ubiegłego roku do katastrofy pociągu TLK Warszawa - Katowice, w której zginęły dwie osoby, a około 80 zostało rannych.

W wypadku wykoleiła się wówczas lokomotywa i cztery wagony. Lokomotywa uderzyła w nasyp, jeden z wagonów wypadł z torów i się przewrócił. Cały czas trwa śledztwo w sprawie tej katastrofy. Według piotrkowskiej prokuratury jedną z przyczyn wypadku była nadmierna prędkość, z jaką pociąg wjechał na rozjazd.

źródło: gazeta.pl
Marcin - 24-04-2012, 14:44
Temat postu:
Panie ministrze znam takich co odmówili wyjścia na dodatkową służbę a dzisiaj już są na wypowiedzeniu. Gdyby nie było takiego szumu wokół tej sprawy to prędzej czy pózniej znalazłby się powód żeby zwolnić maszynistę bo stwarza niepotrzebnie problemy.
pospieszny - 13-05-2012, 13:27
Temat postu:
Baby: nie wiadomo czemu zawiódł semafor.

18 kwietnia maszynista pociągu PKP Cargo zatrzymał skład między Babami a Piotrkowem Trybunalskim, wstrzymując ruch na linii do Katowic. Powodem było niewłaściwe działanie semafora. Wciąż nie wiadomo co było przyczyną awarii.

Jak informuje „Dziennik Łódzki”, przedstawiciele PKP Cargo i PKP Polskich Linii Kolejowych podpisali protokół oględzin miejsca zdarzenia. Wcześniej, z powodu różnicy zdań, protokół długo nie był podpisywany.

Wciąż nie wiadomo co było przyczyną awarii urządzenia srk, która skłoniła Edwarda Pryczka, maszynistę PKP Cargo do zatrzymania składu. Jedno jest pewne, maszynista zachował się właściwie, co podkreśla Tadeusz Ryś, przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych.

źródło: Kurier Kolejowy
pp - 15-05-2012, 19:58
Temat postu:
Polak raz mądry przed szkodą. Niech żyje wkurzony maszynista!

Witold Głowacki

Data dodania: 2012-04-18 17:56:35 ▪ Ostatnia aktualizacja: 2012-04-18 18:56:25

Chciałbym się nisko pokłonić maszyniście, który na kilka godzin wstrzymał ruch pociągów na trasie Warszawa - Katowice niedaleko feralnej miejscowości Baby pod Piotrkowem. Naprawdę nisko.
Mógł w ogóle machnąć na to ręką. Pojechać dalej "na sztukę". Przecież na pewno nic by się nie stało. Mógł się też zatrzymać na moment, zagadać przez krótkofalówkę z dyżurnym, usłyszeć, że "ten model tak ma", i ruszyć w stronę Koluszek. Tak samo albo podobnie robi codziennie pewnie kilkunastu, jeśli nie kilkudziesięciu jego kolegów i świat kręci się dalej, a katastrofa zdarza tylko raz na dwa lata. - Jakoś to będzie - w naszym kraju ta idiotyczna maksyma niemal zawsze towarzyszy systemowemu wręcz lekceważeniu procedur bezpieczeństwa, nie tylko na kolei zresztą.

Głupio, że w naszym kraju przestrzeganie procedur akurat na kolei wciąż może wymagać odwagi. Ale wkurzony "mechanik" towarowego pociągu PKP Cargo chyba naprawdę miał dosyć jazdy z duszą na ramieniu. Dlatego zrobił coś, czego przecież robić nie wypada. Zwłaszcza w Polsce, zwłaszcza na polskiej kolei. Postąpił dokładnie według procedur.

Zatrzymał pociąg zaraz po zauważeniu, że dwa semafory dają sprzeczne sygnały. Nie dał się nakłonić do zjechania na stację, co oczywiście pozwoliłoby na puszczanie mimo dziwnych wskazań semaforów kolejnych pociągów pojedynczym - ze względu na remont - torem tej uczęszczanej trasy. Zmusił wreszcie do przyjazdu na miejsce specjalną kolejową komisję.

To nawet nie był strajk włoski, choć maszynista działał chyba ze wsparciem kolejowych związkowców, którzy po katastrofie pod Szczekocinami zapowiedzieli krucjatę przeciw lekceważeniu zasad bezpieczeństwa w PKP. Sytuacja z Bab wydaje się całkiem nieźle w tę krucjatę wpisywać.

Mimo to jednak nikt o zdrowych zmysłach nie będzie nawet próbował udowadniać, że to, co zrobił maszynista, nie było właściwym zachowaniem. Zwłaszcza po tym, jak skonsternowani kolejarze zaczęli przyznawać, że maszynista nie miał omamów i rzeczywiście dostrzegł realny błąd semaforów. Zabawne zresztą, że przecież maszynista postąpiłby słusznie, zatrzymując pociąg nawet, gdyby się mylił co do semaforów. Taka jest tu bowiem prawidłowa reakcja na wątpliwości - choćby niesłuszne.

A jednak przez pierwsze chwile kolejowe władze próbowały zrobić z maszynisty wariata lub pieniacza. - Obecnie trwa sprawdzanie tego, co się dzieje z semaforem, maszynistą i lokomotywą - to był pierwszy komentarz rzecznika PKP PLK. W kolejnych nie krył on irytacji tym, że maszynista "nawet nie zjechał na stację". Potem z ulgą ogłosił, że w lokomotywie zastąpił go kolega i pociąg może już jechać - tak jakby nasz bohater osłabł, oszalał albo się upił. Podejrzewam, że kolejowe władze najchętniej wszczęłyby przeciw niemu postępowanie dyscyplinarne, tymczasem teraz muszą kwaśno przyznać, że racja jest właśnie po jego stronie. Mam też nadzieję, że odważny maszynista znajdzie naśladowców, a straty spowodowane opóźnieniami zmuszą liczne spółki PKP do inwestycji w systemy kierowania ruchem.

Głupio tylko, że w kraju, w którym nieprzestrzeganie procedur bezpieczeństwa wciąż bywa społeczną normą, praca w zgodzie z nimi akurat na kolei może wymagać właśnie odwagi.

Witold Głowacki, redaktor działu Kraj

http://www.polskatimes.pl/artykul/556581,polak-raz-madry-przed-szkoda-niech-zyje-wkurzony-maszynista,id,t.html
pospieszny - 15-05-2012, 20:27
Temat postu:
Cieszę się że problem nieprzestrzegania procedur i bezpieczeństwa dostrzeżono w końcu też i w środkach masowego przekazu.

W chwili obecnej trwa szeroko zakrojona akcja weryfikacji uprawnień zarówno u przewoźników jak też i zarządcy.
Dramat Szczekocin i konsekwencja maszynistów Babach a także zainteresowanie mediów w tej dziedzinie przyniosą efekty dla pracowników i podróżnych.
EU07-029 - 30-05-2012, 15:19
Temat postu:
Nie jestem pewien, czy moją wczorajszą sytuację można zaliczyć do problemów z automatyką kolejową, czy raczej ISDR się "gwizdnął" z podawaniem semaforów.

Wracałem jako pasażer z Warszawy pociągiem TLK 83108 "Pobrzeże" na odcinku Wwa - Wschodnia > Kraków Gł. Pociąg przyjechał z opóźnieniem około 20 minut na Wschodni (norma). Odjechaliśmy, zająłem miejsce w swoim wagonie nr 17 przy oknie (miejsce 25). Podróż do Radomia upływała upojnie przy dwóch studentkach.
W Radomiu na wyświetlaczu mieliśmy już tylko +10 wyświetlane. Dostaliśmy na wyjazdowym sygnał "następny stój" konduktorzy gwizdnęli jeden do drugiej (był kierownik i bardzo urocza konduktorka), lekkie szarpnięcie i tradycyjny odgłos EU07 (07-360) na "rozruchu". Nagle ostre hamowanie, semafor postawiony na "stój". Konduktorzy wysiedli. Chwilę potem maszynista także i poleciał do dyżurnej peronowej. Na wyświetlaczach pojawiło się +25 opóźn. Jakieś 6 minut później wjechała ET22 z roboczym, a kilka minut po niej EN57 Kolei Mazowieckich z osobowym ze Skarżyska-Kamiennej.
Ciarki mną przeszły... Od Radomia do kolejnej stacji jest tylko tor zasadniczy dla kierunku na Skarżysko czynny. Drugi w remoncie. Szlakowa po minięciu ostatnich rozjazdów jest 120 i tak też tam pociągi jadą.
Nie trudno się domyślić co by było gdyby ktoś nam "nie skasował" utwierdzonej wcześniej drogi przebiegu.

Po wjechaniu EN57-1568 ze Skarżyska ruszyliśmy my. TLK83108 dostał słynnego "eS-Zeta" i "rura" 120 po jedynym czynnym torze.

Mam pytanie:

1. Więcej takich "kwiatków" się zdarza ?

Przecież jakbyśmy "poszli" na tym sygnale to potem przy około 120, czy tam 100 (jakby zaczął hamować) jakbyśmy "przywalili" w EN57, czy wcześniejszy roboczy z ET22 to strach myśleć...
O ile elektrowozy by pochłonęły część energii zderzenia to w przypadku najechania przez nas na EN57 byłoby nie ciekawie z EZT. (Widać w sąsiednim temacie co pozostało z członu rozrządczego EZT w OW)

2. Jaka jest procedura "kasacji" utwierdzonej wcześniej drogi przebiegu ? Z tego co kojarzę to raczej bez zerwania plomb się nie obejdzie. Mógłby ktoś z PLK wyjaśnić dokładniej ?

Pociągami podróżuję, bo lubię i wolę je od autobusów. Z resztą - wśród komunikacji drogowej odsetek zderzeń jest nie porównywalnie większy niż w transporcie kolejowym.
Jarul - 30-05-2012, 17:26
Temat postu:
O kwiatkach poczytaj sobie tutaj .
mikiyee - 30-05-2012, 23:58
Temat postu:
To co napisałeś wcześniej trzeba wyjaśnić. Wyślij oficjalne pismo do UTK, poproś o odpowiedź czemu tak się stało. Mam nadzieję, że po ostatnich wypadkach zaczną się tym zajmować. Myślicie, że mech i drużyna zawiadomiła kogo trzeba?
mpuchatek - 31-05-2012, 22:18
Temat postu:
Ciekawe dlaczego SZeta, skoro wcześniej udało się podać pomarańczę. Przeciwwtórność ?
lukasz92 - 31-05-2012, 22:46
Temat postu:
Cytat:
1. Więcej takich "kwiatków" się zdarza ?


Skoro piszesz, że wyświetliło się pomarańczowe to wygląda na to że nie było bezpośredniego zagrożenia zderzeniem. O ile rzecz jasna pociągi o których piszesz nie leciały na rozkazy/zastępczy po tym samym torze. Nie znam tamtejszej specyfiki ruchowej oraz układu torów i semaforów ale wygląda mi to na zwyczajną pomyłkę dyżurnego, który wyświetlił semafor być może zbyt wcześnie - niezgodnie z tymczasowym RJ, być może po nieodpowiedniej drodze przebiegu. Różnie mogło być. Nie popadajmy w paranoję i nie szukajmy wszędzie potencjalnego wypadku.
mpuchatek - 01-06-2012, 10:28
Temat postu:
Hmm, lukasz92, w innej branży, gdzie również bezpieczeństwo ruchu jest krytyczne, wydanie zezwolenia na wykonanie krytycznej operacji, a następnie jego odwołanie po rozpoczęciu wykonywania operacji jest uznawane za incydent i podlega zgłoszeniu do wewnętrznej komórki bezpieczeństwa oraz PKBW... Oznacza to, że powstaje z tego raport oraz wnioski.
To jest kwestia łańcucha zabezpieczeń. Powyższy przypadek pokazuje, że łańcuch był już naruszony na przeważającej części swojej długości. Ostatnie ogniwo, to radio-stop i oczy maszynisty. Do zadziałania tego nie doszło, poskutkowało jedno z wcześniejszych. Ale jeszcze wcześniejsze zawiodły.
przewoz - 04-06-2012, 14:43
Temat postu:
Cytat:
Jakieś 6 minut później wjechała ET22 z roboczym, a kilka minut po niej EN57 Kolei Mazowieckich z osobowym ze Skarżyska-Kamiennej.
Ciarki mną przeszły... Od Radomia do kolejnej stacji jest tylko tor zasadniczy dla kierunku na Skarżysko czynny.


Od tego semafora który widziałeś do Rożek, jest przynajmniej jeszcze jeden semafor, bo to spory węzeł. Tak więc drogę miałeś podaną i tak tylko do wylotu z Radomia, a dalej już nie i pewnie żeby nie trzymać was w polu, przytrzymali w stacji, w peronach... Tylko późne decyzje, stąd skasowanie wolnej i potem podane Sz.
czytelnik - 05-06-2012, 20:57
Temat postu:
Zamieszczony powyżej tekst "pp" znakomicie oddaje nastrój i kwintesencję całego smutnego tematu naszej zawodowej rzeczywistości.
Chciałbym widzieć "w akcji" wszystkich "mądrali" wypisujących tu brednie o regulaminach, normalności i o "żadnym tam bohaterstwie", chciałbym ich zobaczyć jak to się wykazują w ekstremalnej sytuacji.
W kwestii niejakiego " l'osservatore", jego "rozległa wiedza, mądrość doświadczenie i wiara w obowiązujące reguły" zawarte w tekście właśnie wpisują się w wyrażoną przeze mnie krytyczną opinię.
L'osservatore, lepiej było tych bredni nie pisać.
Taurus - 10-07-2013, 17:52
Temat postu:
Widziałem kilka dni tem Protokół Ustaleń Końcowych w tej sprawie.

Wynika z niego że maszynista jednak dał przysłowiowej dupy. Ale "ukoronowanego" człowieka przez Ministra Transportu nikt nie odważył się chociażby upomnieć. Sprawę tochę wygłaskano.
Sygnał na semaforze i tarczy nie był wątpliwy. Wskazywał jedynie sygnał ze zmniejszoną prędkością przy jeździe po rozjazdach w kierunku zasadniczym.
Urządzenia srk w tej stacji działają w ten sposób że jakakolwiek najmniejsza usterka (w tym przypadku kondensatora) wymusza działania zwiększające bezpieczeństwo ruchu na stacji. Czyli Vmax 40 km/h.
Taka filozofia tych urządzeń. Całkiem logiczna.
Borys_q - 10-07-2013, 22:15
Temat postu:
Cytat:
Tak więc drogę miałeś podaną i tak tylko do wylotu z Radomia, a dalej już nie i pewnie żeby nie trzymać was w polu, przytrzymali w stacji, w peronach...


Albo dyżurna zmieniła drogę dla roboczego bo się okazało że jakiś rozjazd nie idzie, najprawdopodobniej mechanik dostał na stój na radiu i potem dyżurna zdjęła mu drogę.
wodkangazico - 12-07-2013, 16:29
Temat postu:
Cytat:
Urządzenia srk w tej stacji działają w ten sposób że jakakolwiek najmniejsza usterka (w tym przypadku kondensatora) wymusza działania zwiększające bezpieczeństwo ruchu na stacji. Czyli Vmax 40 km/h.
Taka filozofia tych urządzeń. Całkiem logiczna.

Czy tak było i tym razem?
Miś UszaTeK się wprawdzie po zdarzeniu wreszcie obudził, ale poza tym cicho.
Taurus - 12-07-2013, 18:25
Temat postu:
Raportu z tego zdarzenia w tym roku nie widziałem, ale sądząc po jakości artykułu i poprzedniego zdarzenia, tak mogło być i w tym przypadku. Za duża cisza, myślę że gdyby było inaczej to Prezydent podnosiłby larum i to nie małe.

Najciekawsze jest jeszcze to że incydent z poprzedniego roku był w miejscu gdzie nie widać rozjazdów spod semafora. Prorok jakiś czy cuś Wink

Protokół podpisał także przedstawiciel PKP Cargo.
Hewak - 12-07-2013, 19:40
Temat postu:
A czy ktoś orientuje się jak teraz wygląda sytuacja z USRK w okolicach Wałbrzycha? Bo jak jechałem tą linia jeszcze jakieś 2-3 lata temu to cyrki zaczynały się bodaj od Świebodzic a dopiero chyba w Sędzisławie był podany normalny wjazd. Pamiętam doskonale wygaszony semafor wjazdowy do Boguszowa Gorce Zachód przed którym pociąg zatrzymał się na ostatnią chwilę. Wjazd i wyjazd praktycznie wszędzie na sygnał zastępczy. A tarcze ostrzegawcze i powtarzacze przed prawie każdą stacją były wygaszone a gdzieniegdzie całkiem zniszczone.
Taurus - 12-07-2013, 19:44
Temat postu:
Jechałem rok temu z Wałbrzycha do Jeleniej Góry. Ciągle Sz albo rozkaz. Szczególnie od strony Wałbrzycha.
Jerry - 12-07-2013, 20:43
Temat postu:
Taurus, Wałbrzych to kraina wygasłych semaforów Smile

Tam wietrznie coś ginie - od kabla łaczności po semafory i wskażniki. Swoją drogą teraz w okolicach Węglińca, Pieńska i Zgorzolca grasują kolekcjonerzy kolejowych pamiatek. Ostatnio pożyczyli Top-a Smile a teraz na rozkazach wypisują zwolnienie do 20 km/h na przejeździe...
wodkangazico - 18-07-2013, 20:34
Temat postu:
Nawiązując jeszcze do tego zdarzenia, okazało się, że jak na Baby, to powoli, acz sukcesywnie wprowadzany, standard - S2 na ostatnim sbl, S10 na wjazdowym.

PLK wypuściła informację, jakoby winny był błąd w połączeniach obwodów.
Nie wiadomo - zrobiony przez Budowniczych Polski Ludowej czy później, przy wymianie tzw. przekaźników zaciskowych, w ramach legalizacji, gdzie faktycznie na tyle nietrudno kopnąć się w drutologii, że kiedyś obowiązywał nakaz obecności naczelnika sekcji przy tej czynności.
Nie wiem jak jest dziś.

W zaleceniach "po" i "przeciw" oczywiście: pouczanie, sprawdzanie, uczulanie (ciekawe co na to alergolodzy?), ale i dwa niestatndardowe, dające do myślenia nie tyle o marcowym incydencie, co o katastrofie sprzed lat dwu, a mianowicie:
- poprawić jakość energii elektrycznej.
Czyli coś tam nie tak z prądem. Z zasilaniem znaczy. A, że przypomnę, w dniu katastrofy elektrycy też tam grzebali. A że nasze wspaniałe obwody śwateł semaforów są bardzo, ale to bardzo napięciozależne, to już nawet nie muszę wspomniać,
- uzależnić na drodze elektrycznej wskazania semaforów wjazdowych od położenia rozjazdów.
Aż się nie chce wierzyć, że tego tam dotąd nie było. Stąd treść tego zalecenia potraktować należy raczej jako przekłamanie.
Może chodzi o wskazania ostatnich semaforów sbl, albo o dodatkowe uzależnienie - zdublowanie istniejącego powiązania w innych obwodach?
Henryk - 18-07-2013, 21:55
Temat postu:
wodkangazico napisał/a:
zrobiony przez Budowniczych Polski Ludowej


Nie wierzę, żeby istniały na kolei jeszcze jakieś obwody elektryczne sprzed 24 lat.
wodkangazico - 19-07-2013, 07:31
Temat postu:
He, he, he, Henryk. Smile
Borys_q - 19-07-2013, 13:32
Temat postu:
Cytat:
Nie wierzę, żeby istniały na kolei jeszcze jakieś obwody elektryczne sprzed 24 lat.


Człowiek małej wiary:)
ibonek - 21-07-2013, 11:57
Temat postu:
Henryk napisał/a:
wodkangazico napisał/a:
zrobiony przez Budowniczych Polski Ludowej


Nie wierzę, żeby istniały na kolei jeszcze jakieś obwody elektryczne sprzed 24 lat.


Sprzed 24 to nie, ale sprzed 30 to całkiem możliwe.
mc2 - 23-07-2013, 14:57
Temat postu:
wodkangazico napisał/a:
Nawiązując jeszcze do tego zdarzenia, okazało się, że ...
PLK wypuściła informację, jakoby winny był błąd w połączeniach obwodów.
Nie wiadomo - zrobiony przez Budowniczych Polski Ludowej czy później, przy wymianie ....
W zaleceniach "po" i "przeciw" oczywiście: pouczanie, sprawdzanie, uczulanie (ciekawe co na to alergolodzy?), ale i dwa niestatndardowe, dające do myślenia nie tyle o marcowym incydencie, co o katastrofie sprzed lat dwu, a mianowicie:
- poprawić jakość energii elektrycznej.
Czyli coś tam nie tak z prądem. Z zasilaniem znaczy. A, że przypomnę, w dniu katastrofy elektrycy też tam grzebali. A że nasze wspaniałe obwody śwateł semaforów są bardzo, ale to bardzo napięciozależne, to już nawet nie muszę wspomniać,
- uzależnić na drodze elektrycznej wskazania semaforów wjazdowych od położenia rozjazdów.
Aż się nie chce wierzyć, że tego tam dotąd nie było. Stąd treść tego zalecenia potraktować należy raczej jako przekłamanie.
...

"Błąd połączeń" i to nie jeden, mamy błędne wskazania semaforów i błędne położenia rozjazdów. Rozjazdy nie wykazują na pulpicie braku dolegania, rozjazd na gruncie w "- "na pulpicie w "+".
Pół kolei w 1 dzień na gwizdek, na polecenie centrali, wdrożyło V40 na niektórych rozjazdach (z napędem EEA5), bo nieprawidłowo podłączone druciki Very Happy
Ograniczenie miało być na okres sprawdzenia - wiesz ile czasu to może trwać/trwa??? bo nadal trwa - to sprawdzenie? Nie dni, tygodnie, a miesiacami. I nie ma odważnego, który wskaże jak prawidłowo dokonać poprawek przy tych rozjazdach Wink

Ostatnie piśmidła dotyczą wykolejeń, bo rozjazdy nie pracują jak należy i dyżurny ma kontrolę, podał się semafor, ale rozjazd się na gruncie nie przełożył Embarassed

Tak skutkują zalecenia typu sprawdzić.

Uwierz w cuda, bo się zdarzają. Po katastrofie w raporcie Pelikana zapis o wdrożonym telefonicznym do czasu ustalenia przyczyny. O raporcie już nikt nie pamięta, a telefoniczne dalej wisi, bo urządzenia do (_i_) są nadal i nie pracują prawidłowo. Wszystko po cichutku, żeby o urządzeniach już nie mówić.
Ludzie zginęli, maszynisci i druzyny konduktorskie nie żyją, dyżurni zwolnieni, dyrektor posadzony w Warszawce w biurze automatyki (pewnie współpraca z firmami robiacymi urzadzenia srk się rozwija), naczelnik ISE fałszujący dokumentację uciekł na zwolnienie i "S" walczy od miesięcy o uratowanie tego tyłka....

Po co zalecenia pouczyć, przypomnieć, przeczytać, stosować??? Albo uczulić - czyli co konkretnie?
Dziwna forma egzekwowania prawidłowej pracy ludzi na różnych stanowiskach.
Czy to coś zmienia, że jest więcej makulatury pt. "pouczyć, omówić, zwrócić uwagę, spawdzić..." A najlepiej podac ile kontroli było z każdego szczebla, bo i ilość kontroli zrobiono prawie 3 krotnie w częściej. Tylko co na tej kontroli podlegało kontroli? Wystarczy poczytać protokół i sprawozdanie z kontroli - szkoda czasu i papieru. ale kontrola się odbyła. W tabelce cyferek mnogo, więc warszawka zadowolona, bo numerków nazbierali w tysiącach i w ten sposób poprawiło sie bezpieczeństwo. Rolling Eyes
I tylko tyle w strukturach PLK się zmieniło po katastrofie.

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group