INFO KOLEJ - forum kolejowe

Skargi i wnioski - Miasta bez połączeń kolejowych

Wojtek - 17-02-2010, 11:48
Temat postu: Miasta bez połączeń kolejowych
Największe miasta bez połączeń kolejowych

Obraz kolei w Polsce można pokazywać w różny sposób a jednym z nich może być ranking największych miast pozbawionych pasażerskich połączeń kolejowych.

Niniejszy artykuł pokazuje niechlubną listę polskiej nieudolności kolejowej, gdyż większość ośrodków pozbawionych połączeń była na tyle silna, że mogła wygenerować odpowiednie potoki pasażerskie.

Poniższa tabela zawiera listę 10 największych miasto, które są całkowicie pozbawione połączeń pasażerskich. Jeżeli do miasta dociera choć jeden regularny pociąg pasażerski (słusznie lub nie) zostaje ono uznane za obsługiwane tego typu transportem. Oczywiście po 10 miejscu znajdują się kolejne mniejsze miasta, jednak z racji obszerności zagadnienia ranking został ograniczony.

Lp.
Miasto
Populacja (w 2009)
Województwo
1
Jastrzębie Zdrój
93554
śląskie
2
Siemianowice Śląskie
71118
śląskie
3
Zamość
66488
lubelskie
4
Łomża
63304
podlaskie
5
Bełchatów
61418
łódzkie
6
Mielec
60983
podkarpackie
7
Piekary Śląskie
58832
śląskie
8
Knurów
39283
śląskie
9
Police
34213
zachodniopomorskie
10
Czeladź
33848
śląskie

Bez wątpienia największym miastem w Polsce pozbawionym całkowicie pociągów pasażerskich jest górnicza miejscowość Jastrzębie Zdrój zlokalizowana w województwie śląskim. Miasto w 2009 roku liczyło nieco ponad 93 tysiące mieszkańców, choć w największym szczycie, w roku 1991 liczyło 104594 obywateli. Miasto jako stricte powiązane z górnictwem jest narażone na utratę mieszkańców, natomiast pozbawienie go szybkich i wydajnych połączeń kolejowych zniechęca lub wręcz uniemożliwia niektórym szukanie pracy w innych częściach regionu. Jednak mimo wszystko miasto utrzymuje stosunkowo wysoką populację, pomimo pesymistycznych prognoz według których obecnie miało liczyć około 50 tysięcy. Prognozy te się nie spełniły, choć powolny odpływ ludności sprawił, że brak kolei jawi się bardziej optymistycznie, ponieważ wszystkie miasta powyżej 100 tysięcy mieszkańców mają połączenia kolejowe. Jastrzębie Zdrój utraciło pociągi pasażerskie na skutek dwóch czynników. Pierwszym była dosyć rabunkowa działalność górnicza, która niestety przecięła tory kolejowe. W efekcie tego prędkość na znacznym odcinku spadała aż podjęto decyzję o czasowym wstrzymaniu ruchu. To wpisało się pięknie w politykę „wygaszania popytu”jaką reprezentowało ówczesne PKP. Uwolnione połączenie przejęły w bardzo małym stopniu przedsiębiorstwa autobusowe, natomiast w większości ludzie przesiedli się do własnych samochodów. Obecnie Jastrzębie to jedno z największych skupisk komisów samochodowych w regionie.

Drugie na liście znalazło się kolejne śląskie miasto. Tym razem Siemianowice Śląskie, które już od wielu lat są pozbawione transportu kolejowego. Jednak tutaj bliskość Katowic oraz zrośnięcie się tych miast tak gospodarczo jak i komunikacyjnie sprawiło, że potoki pasażerskie są ukierunkowane w relacji północ –południe, podczas gdy kolej przecina miasto w układzie wschód –zachód. Jednak mimo tego uruchomienie pociągów na odcinku Bytom –Siemianowice –Sosnowiec, jako chociażby relacja Gliwice –Bytom –Sosnowiec miałoby duże szanse powodzenia.

Dopiero z trzecią pozycją opuszczamy Śląsk i docieramy do Zamościa w województwie lubelskim. Zamość został pozbawiony połączeń pasażerskich w zeszłym roku w skutek cięć w „nierentownych” pociągach, pomimo ich dużego obłożenia pasażerami. Niestety likwidacja tych relacji wyszła spółce PKP IC „bokiem” bowiem zainteresowanie autobusami komunikacji zastępczej było nikłe, a spółka utraciła dochody z biletów, których utraty nie zakładała. Przykład Zamościa jest podwójnie smutny, ponieważ o istnieniu tego miasta jak i całej linii Rejowiec –Zawada –Hrebenne zapomniały również Przewozy Regionalne.

Na czwartym miejscu uplasowała się Łomża, która choć większa od Ostrołęki miała o tyle pecha, że znalazła się w województwie podlaskim i choć województwo posiada naddatek SZT, to jednak nie zdecydowało się na reaktywację połączenia Białystok –Łomża, wobec czego rozważanie połączenia międzywojewódzkiego do Ostrołęki jest równie abstrakcyjne.

Piątą pozycję zajął Bełchatów, czyli miasto słynące z odkrywkowych kopalń węgla brunatnego oraz opalanych tym surowcem elektrowni. W zasadzie już od wielu lat miasto jest czarną plamą komunikacyjną województwa łódzkiego i choć od wielu lat rozważano budowę linii kolejowych CMK –Bełchatów –Kępno oraz Radomsko –Bełchatów –Łódź, praktycznie żadnej z tych inwestycji nie zrealizowano. Bełchatów z Piotrkowem Trybunalskim łączy obecnie linia kolejowa wykorzystywana w ruchu towarowym, jednak bez połączeń pasażerskich.

Z szóstą pozycją przenosimy się do województwa podkarpackiego, gdzie na liście znalazło się miasto Mielec. Jeszcze do niedawna nie do pomyślenia było aby trasa Dębica –Tarnobrzeg została pozbawiona całkowicie pociągów pasażerskich. Jednak tak się stało na skutek dwóch czynników. Pierwszym była likwidacja pociągów z Wrocławia do Zamościa, natomiast drugim rewitalizacja linii Rzeszów –Tarnobrzeg przez Kolbuszową w efekcie której pociągi między tymi miastami zostały skierowane właśnie tą trasą. Oto jak sukces odbudowy jednej linii przerodził się w degradację innej.

W kolejnych dwóch pozycjach powracamy na obszar Śląska, gdzie jako siódme uplasowały się Piekary Śląskie, natomiast jako ósme Knurów. Piekary Śląskie to przykład porównywalny z Siemianowicami Śląskimi. Piekary otrzymały stację kolejową w okresie międzywojennym wraz z budową torów omijających znajdujący się wówczas w Niemczech Bytom. Jednak wraz ze zmianą granic po II Wojnie Światowej ten objazd przestał być zasadny, a pociągi wróciły na trasę przez Bytom. Obecnie istnieje szansa, że miasto zyska pasażerski przystanek wraz z budową linii kolejowej do Pyrzowic. Z kolei miasto Knurów ma historię zbliżoną do Jastrzębia Zdroju. Bowiem na likwidację pociągów złożył się fatalny stan infrastruktury torowej będącej częściowo efektem szkód górniczych, który determinował niską prędkość maksymalną. Drugim problemem było „wygaszanie popytu”oraz niewłaściwa oferta przewozowa. Tutaj choć tory istnieją i są wykorzystywane w ruchu towarowym, to jednak powrót pociągów pasażerskich jest w głównej mierze uwarunkowany koniecznością kompleksowej odbudowy zaniedbanych i wyeksploatowanych torów.

Na dziewiątej pozycji uplasowały się Police położone w zachodniopomorskim. Pomimo niedalekiej odległości od Szczecina oraz istnienia dwutorowej zelektryfikowanej trasy o stosunkowo dogodnym dla przewozów pasażerskich układzie linia jest wykorzystywana jedynie w przewozach towarowych. Niestety plany województwa nie przewidują reaktywacji przewozów pasażerskich na tej trasie.

Podobnie jak początek, tak i koniec dziesiątki największych miast polskich bez pasażerskiej komunikacji kolejowej zamyka przedstawiciel województwa śląskiego. Czeladź, miasto Zagłębia Dąbrowskiego nie miało szczęścia do tras kolejowych, które omijając go sprawiły, iż w pewnym okresie uchodziło za największe w regionie bez stacji kolejowej. Jednak od tego czasu trochę się pozmieniało i obecnie Czeladź jest dopiero 10 na liście. Dodatkowo przez miasto przechodzi obecnie kolej przemysłowa, a w pewnym okresie funkcjonował nawet dworzec. Jednak ponieważ rozwój miasta był prowadzony w osi północ –południe, więc przemysłowe linie zorientowane bardziej w układzie wschód –zachód dodatkowo omijające obszar zabudowany nijak nie nadają się do przewozów pasażerskich. Wobec tego jedyną szansą dla miasta na wydajny transport jest inwestowanie w budowę linii szybkiego tramwaju.

W niniejszym artykule przedstawiliśmy jedynie 10 największych miast bez pasażerskich połączeń kolejowych. Każde z nich to inny problem, inna sytuacja, jednak w tym zestawieniu nie sposób zauważyć pewnych prawidłowości. 5 z 10 stanowią miasta położone w województwie śląskim, co już powinno dać do myślenia. Pozostałe 5 miast jest zlokalizowanych w innych województwach: lubelskim, podlaskim, łódzkim, podkarpackim i zachodniopomorskim. Co ciekawsze nie ma żadnego miasta z województwa mazowieckiego, gdzie choć Koleje Mazowieckie często znajdują się la liście krytykowanych, to jednak spółka obsługuje wszystkie największe miasta regionu. Brak w zestawieniu kujawsko-pomorskiego oraz dolnośląskiego jest zawdzięczany głównie istnieniu dwóch spółek kolejowych, które uratowały połączenia w niektórych miastach. Jak ta lista świadczy o kolei niech zdecydują sami czytelnicy.

Autor: Ryszard Piech
Źródło: InfoRail
Anonymous - 17-02-2010, 22:43
Temat postu:
Cytat:
Bytom –Siemianowice –Sosnowiec, jako chociażby relacja Gliwice –Bytom –Sosnowiec miałoby duże szanse powodzenia.


Dla uściślenia, mowa tutaj o 12-kilometrowej linii D29 - 161 (Katowice Szopienice Północne - Chorzów Stary), biegnącej właśnie przez Siemianowice Śląskie. Według wykazu prędkości na PLK z 1 sierpnia 2008 roku, linia jest w dobrym stanie (Vmax = 50 km/h i 8-kilometrowy odcinek z Vmax - 70km/h). Rzecz w tym, czy da się dostać z Szopienic Północnych do Sosnowca bez zmiany kierunku jazdy i innych problemów natury technicznej?
sheva17 - 18-02-2010, 16:10
Temat postu:
A Starachowice, czy Ostrowiec to niby mają komunikację kolejową? Szynobus chyba takich norm nie spełnia?
ml2200 - 03-09-2010, 22:23
Temat postu:
Do zestawienia na drugiej pozycji można dodać Lubin. 74,5 tys mieszkańców...
Szociu - 08-05-2011, 20:31
Temat postu:
mk1992 napisał/a:
Cytat:
Bytom –Siemianowice –Sosnowiec, jako chociażby relacja Gliwice –Bytom –Sosnowiec miałoby duże szanse powodzenia.


Dla uściślenia, mowa tutaj o 12-kilometrowej linii D29 - 161 (Katowice Szopienice Północne - Chorzów Stary), biegnącej właśnie przez Siemianowice Śląskie. Według wykazu prędkości na PLK z 1 sierpnia 2008 roku, linia jest w dobrym stanie (Vmax = 50 km/h i 8-kilometrowy odcinek z Vmax - 70km/h). Rzecz w tym, czy da się dostać z Szopienic Północnych do Sosnowca bez zmiany kierunku jazdy i innych problemów natury technicznej?


Odgrzewam kotleta, ale myślę, że warto temat ożywić w związku ze zbliżają się imprezą "EN57 po GOP" podczas której odbędzie się przejazd m.in. przez Siemianowice Śląskie. Odpowiadając na pytanie, dawniej (mniej więcej do końca lat 90-tych) istniała dwutorowa linia z Katowic Szopienic Północnych do Sosnowca Głównego wykorzystywana przez pociągi towarowe, dawniej też przez pociągi pasażerskie Bytom - Sosnowiec (jest zaznaczona m.in. na tym planie: http://semaforek.xt.pl/wiki/images/a/a0/Katowice_szopienice_polnocne.png). Obecnie niestety, żeby z Szopienic Północnych dojechać do Sosnowca Gł. trzeba by zmieniać dwa razy kierunek (na Szabelni i w Sosnowcu Dańdówce, lub ew. na Zawodziu). Przydałaby się taka łącznica, wtedy mieszkańcy Sosnowca, Siemianowic i Bytomia uzyskaliby w miarę szybkie połączenie dzięki ominięciu centrum Katowic, dodatkowo można by takie pociągi skomunikować z dalekobieżnymi w Sosnowcu, czego nie można uzyskać obecnie przez remont stacji w Katowicach.
PKPowiec - 09-05-2011, 15:11
Temat postu:
Zamość od kolei odcięty nie jest.
sokyl - 09-05-2011, 15:38
Temat postu:
Zobacz na datę pierwszej wypowiedzi w tym temacie. Wtedy Zamość połączenia nie miał.
kris123 - 09-05-2011, 19:20
Temat postu:
To ja dodam takie miasta jak Gorlice 30000 , Mszanę 10000, Limanową 15000, Sanok 40000, Krościenko 4000, Tymbark, do tego szereg mniejszych miast i miasteczek
Ramirez - 09-05-2011, 19:51
Temat postu:
Przecież w Sanoku coś tam jeździ jeszcze Zg
filip39 - 09-05-2011, 20:53
Temat postu:
No tak w Sanoku całe dwie pary, w porywach trzy, naprawdę jest się czym chwalić! Very Happy
sabatnik - 10-05-2011, 11:23
Temat postu:
Wśród tych największych, aż 5 leży w woj. śląskim. Dla mnie nie do pojęcia, że taka wielka aglomeracja a tak wiele zamkniętych tras. Bardzo ciekawe opracowanie.
Anonymous - 10-05-2011, 12:06
Temat postu:
Z Siemianowicami Śląskimi problem jest dość poważny, bo niby pociągi w jakiej relacji można by tam uruchomić? Jedynie Gliwice/Tarnowskie Góry - Bytom - Siemianowice Śląskie - Mysłowice i dalej albo w kierunku Oświęcimia, albo w kierunku Krakowa, tyle tylko, że takie pociągi omijałyby Katowice, a niekoniecznie miałyby lepszy czas przejazdu.
kowal331 - 10-05-2011, 13:58
Temat postu:
Do Katowic z Siemianowic jest linia tramwajowa,tylko jak większość w GOP w kiepskim stanie.Powinna być wyremontowana i zapewnić dogodny dojazd do katowickiego dworca głównego,choć oczywiście miasto Siemianowice Sl. nie powinno być odcięte od kolei.
Anonymous - 10-05-2011, 14:10
Temat postu:
Ale z Siemianowic Śląskich do Bytomia, Gliwic i Tarnowskich Gór dogodnych połączeń tramwajowych, a w przypadku tych dwóch ostatnich miast to nawet i autobusowych niestety nie ma. Dlatego też tutaj jedynym sensownym rozwiązaniem byłyby pociągi w relacji na przemian Gliwice/Tarnowskie Góry - Bytom - Siemianowice - Mysłowice i potem gdzieś dalej. Ale o czym ja prawię, skoro oferta w obecnych połączeniach kolejowych jest uboga, a co dopiero jakieś reaktywacje, jakieś Siemianowice Śląskie... Marzenia.
mezo23 - 15-05-2011, 22:50
Temat postu:
ełk nie ma praktycznie zadnych polaczen kolejowych procz kilku regio
siwiutki91 - 15-05-2011, 22:53
Temat postu:
Już nie przesadzaj, TLK który łączy Białystok, Warszawę, Częstochowę, Katowice, Trójmiasto, Szczecin. Tam nie jest jeszcze źle
Rafał - 16-05-2011, 07:15
Temat postu:
Koledzy po prostu nie rozumieją znaczenia słów "bez połączeń kolejowych". Mowa o miastach, które w ciągu doby nie mają ani jednego połączenia kolejowego. Sama stacja Ełk posiada 18. połączeń w ciągu doby, w tym cztery TLK.
mezo23 - 16-05-2011, 08:29
Temat postu:
no rzeczywiscie sorka za pomyle ełk posiada tlk ale mikołajki 0 połaczen
Victoria - 09-03-2019, 21:30
Temat postu:
TRUDNE POWROTY

Przed wyborami samorządowymi prezes Prawa i Sprawiedliwości przekonywał, że oddane w regionach głosy na jego partię zagwarantują synergię działań rządu i samorządów. Kwestia przywrócenia kolei do dużych miast będzie najlepszym sprawdzianem tej współpracy. Tak się bowiem składa, że największe miasta pozbawione połączeń kolejowych leżą w województwach, w którymi od ostatnich wyborów rządzi PiS.

Czytaj więcej w najnowszym numerze "Z Biegiem Szyn":
http://www.zbs.net.pl/zbs100.pdf
sympatyk - 06-06-2020, 10:34
Temat postu:
Cezary Tomczyk dla Gazeta.pl: Kłobuck to przykład kpiny PiS-u z "Polski powiatowej".

Cezary Tomczyk, poseł PO, a od niedawna szef sztabu Rafała Trzaskowskiego, pokazał na Twitterze zrujnowany budynek dworca w Kłobucku, który - wbrew zapowiedziom Beaty Szydło sprzed pięciu lat - nie został odbudowany.

Więcej:
https://next.gazeta.pl/next/7,151003,26006573,cezary-tomczyk-klobuck-to-przyklad-kpiny-pis-u-z-polski-powiatowej.html
Diken - 22-06-2020, 17:37
Temat postu:
Tutaj chodzi też pewnie o nowy program: kolej plus, aby przywracać nieaktualne połączenia kolejowe tam, gdzie ich już od lat nie ma.

Pytanie, czy uda się każde takie, kolejowe połączenie w Polsce przywrócić, w każdym miejscu?
Ponieważ one były zamykane z nierentowności, z nieopłacalności i z oszczędzania na takich trasach.
I teraz nagle znajdą się środki, z których to mają być finansowane, kolejowe połączenia po ich przywróceniu?
To będą środki od podatników, z budżetu. Nie dużą część mają finansować spółki kolejowe.

I pytanie jest takie, czy i teraz opłaca się wszędzie "przywracać" kolejowe trasy, które i teraz mogą nie być opłacalne?
Artrem - 23-06-2020, 17:42
Temat postu:
W Czechach pociągi jeżdżą w zasadzie wszędzie i jakoś świat się nie zawalił. W Polsce może być tak samo. Oczywiście trzeba planować z głową tak, żeby wycisnąć jak najwięcej korzyści jak najmniejszym kosztem.
Diken - 23-06-2020, 22:45
Temat postu:
Tutaj jest taka kwestia, że po pierwsze nie wiadomo, czy w programie "kolej plus" uda się przywrócić wszystkie, kolejowe połączenia, które kiedyś zostały zamknięte.
Po drugie, nawet na niektórych, przywróconych trasach może podróżować mało ludzi, co też może być finansowo nieopłacalne, bo nie ma sensu finansować prawie pustych pociągów, którymi mało kto by jeździł.
I to będą w większości środku budżetowe na finansowanie tych połączeń. Jeżeli coś jest nieopłacalne, to nie warto czegoś finansować, ze środków budżetowych, bo szkoda na to środków.
Ja bym chciał oczywiście, żeby w Polsce każde, "kolejowe połączenie" było opłacalne, ale nie wszędzie tak będzie.

Kiedyś, zamykano nierentowne połączenia kolejowe na strasach nie bez powodu w Polsce.
Jak powstały spółki kolejowe, to decydowały o zamknięciu niektórych tras, bo nie było sensu ich finansować.
No i robiły to też z oszczędzania, bo "cięły koszty" w spółkach kolejowych.
Koszty finansowania każdego, kolejowego połączenia nie są małe.
Skądś na to muszą być środki.
A tu nagle, rząd PiS postanowił, z powrotem przywracać zamknięte trasy kolejowe, ale kosztem budżetu i jego jeszcze większego obciążania.

To tak, jak z połączeniami autobusowymi.
PKS też został rozwiązany, z nierentowności. Powstały prywatne przewozy autobusowe, gdzie, prywatni kierowcy jeżdżą tylko tam, gdzie mogą przewozić jak największą ilość osób.
I nie jeżdżą na wszystkich trasach, bo im się to nie opłaca, od lat.
Połączenia kolejowe też mają być przez PiS przywracane, w programie: autobus plus, czy jak to tam się nazywa.
No fakt, zarówno w przypadku autobusów, jak i pociągów niektórzy mieszkańcy wsi i miejscowości są WYKLUCZENI KOMUNIKACYJNIE, bo niektórzy nie posiadają własnych samochodów i nie ma ich kto wozić tam, gdzie muszą jeździć.
Ale to zależy od miejsc, od miejscowości.
W jednych miejscach takich ludzi ( często starszych ludzi, którzy nie jeżdżą samochodami i ich też nie posiadają ) jest więcej, a w innych miejscach jest mniej, a nawet tylko kilkunastu takich ludzi.
Nie opłaca się uruchamiać połączeń na trasach tylko dla kilkunastu ludzi, którzy też nie jeździliby często, tylko, sporadycznie.
Na tym to i kierowcy autobusów, i spółki kolejowe by zysków żadnych nie miały.
A koszty finansowania połączeń, szczególnie kolejowych są spore.
Inna rzecz, to coraz więcej ludzi jeździ samochodami po drogach, bo to jest wygodne i niezależne.
Nie każdy posiada samochód, bo nie każdego stać na utrzymanie samochodu, ale jednak i sporo ludzi jeździ samochodami.
I w dzisiejszych czasach, gdzie tyle miast w Polsce jest zatłoczonych samochodami, gdzie nie ma jak zaparkować, to pokazuje przykład, jak ludzie często wolą wybierać samochody, które są wygodniejsze.
Nawet i małe miasta, miasteczka są zatłoczone często w Polsce coraz większą ilością samochodów, co też o czymś świadczy.

I kolejna rzecz, to: Polski Bus.

Czyli, od lat konkurencja dla kolei na rynku. Dużo ludzi, szczególnie w okresach letnich korzysta z autokarów tej firmy.
Sporą część ludzi, BUS POLSKI zabiera spółkom kolejowym.
Owszem, zawsze najwięcej ludzi podróżuje w okresach letnich i wakacyjnych koleją i wtedy jest spory tłok na dworach, w pociągach, co jest normalne, jak na takie okresy.
Ale poza okresami letnimi spada liczba podróżujących ludzi na kolei, bo dużo ludzi wtedy nie ma potrzeby nigdzie jeździć pociągami.
Podobnie zresztą jak i w Polskim Busie, który najbardziej jest popularny latem.

Tak samo, jak: mieszkanie plus, jako, rządowy program nie wszędzie się rozwija i nie rozwinie, gdyż np. w większości małych i najmniejszych miast w Polsce w ogóle nie buduje się nowych bloków i osiedli.
Mieszkanie plus najczęściej tylko w największych miastach i dużych miastach, i to nie we wszystkich miastach.
Więc, żeby ludzie młodzi mogli skorzystać z takich mieszkań, a mieszkają też w małych miejscowościach i miastach, musieliby się przenosić do dużych i największych miast, by zamieszkać w tego typu mieszkaniach.
A i tak nie ma pewności, czy te mieszkania będą dla wszystkich potrzebujących, bo aż tyle tego typu mieszkań może nie być.
Na to się też składają pewne problemy z pozyskiwaniem gruntów, terenów pod zabudowę takich mieszkań i to nie jest takie proste, jak się na początku wydawało.

Ale wracając do: kolej plus, to sama budowa, remonty zamkniętych tras, które są najczęściej zaniedbane, zniszczone, a i też brakuje torów kolejowych i trakcji elektrycznych, będzie to kosztowało potężne miliardy.
I to zapewne nie z polskich, publicznych środków, tylko ze środków unijnych, bo, Polska takich środków nie wyda, bo byłoby to liczone w setkach miliardów.
A, Unia Europejska też nie przyznaje Polsce środków za darmo.

Ja bym się zgodził, i to bardzo chętnie na "przywrócenie wszystkich, kolejowych połączeń w Polsce", jeżeli będą rentowne i opłacalne.
Bo to jest dziwne, że, z jednej strony spółki kolejowe oszczędzają na niektórych trasach, dlatego je zamykają ( pewnie tak i teraz się dzieje ), zamykane są niektóre kasy biletowe, i to przeważnie w małych miejscowościach i miasteczkach, na stacjach kolejowych, a tutaj, PiS chce to wszystko przywracać?
Przecież to jest ze sobą sprzeczne?
A wiadomo, że po "przywróceniu", nieaktualnych tras kolejowych, trzeba by i odremontować niektóre, zniszczone budynki, stacje kolejowe i z powrotem otwierać tam kasy biletowe.
I to w większości ze środków budżetowych, bo, spółek kolejowych nie stać na finansowanie kas biletowych i budynków dworcowych.

Dlatego, zamykano i zamyka się niektóre budynki z kasami, jak i wcześniej, niektóre trasy kolejowe.
Ponadto, to też była i jest jakaś KONKURENCJA dla prywatnych przewoźników autobusowych, często też "BUSIARZY", gdzie jeżdżą oni wszędzie tam, gdzie już od lat nie ma połączeń kolejowych.
Ludzie tak też nie mogą często narzekać, bo jednak prawie wszędzie w Polsce te "BUSY" kursują.
Artrem - 24-06-2020, 17:17
Temat postu:
W Czechach dają radę to i w Polsce da się to zrobić. Na liniach z mniejszą frekwencją mogą jeździć szynobusy.

Jednotorowa linia kolejowa na odcinku Trzebnica – Wrocław Zakrzów była nieczynna przez wiele lat. Wreszcie w 2007 roku została przejęta od kolei przez samorząd województwa dolnośląskiego. Odcinek od Zakrzowa do stacji Wrocław Główny pozostaje w zarządzie spółki PKP PLK. We wrześniu 2009 r. ruszyły przejazdy pasażerskie, a w 2016 r. urząd marszałkowski wyremontował odcinek torów, co pozwoliło skrócić czas przejazdu pociągu.

Pociągi relacji Wrocław – Trzebnica – Wrocław słyną z ogromnego zatłoczenia. Jeszcze w kwietniu o przyczyną przeładowania składów pytał Urząd Transportu Kolejowego: - Przewoźnik ma świadomość, że w godzinach tzw. „popołudniowego szczytu przewozowego” wybrane pociągi charakteryzują się zwiększoną popularnością i zasadne byłoby zwiększenie ich zestawienie o dodatkowe jednostki trakcyjne – informował Piotr Szatkowski z UTK. Wtedy też urzędnik przekazywał, że KD prowadzą badania frekwencji w pociągach, a zmiany w składach będą mogły być wprowadzone po ich analizie.
Diken - 25-06-2020, 14:19
Temat postu:
Pewnie, po przywróceniu niektórych tras kolejowych, będzie tam spore zainteresowanie podróżami, szczególnie do większych miast.
Czechy zawsze słynęły z kolei, nawet bardziej niż w Polsce i tam, i do teraz wszędzie się dojedzie, do każdej, małej miejscowości.
Czesi są gospodarni i potrafili dobrze też gospodarować własną koleją.
W Polsce tak nie zawsze było, a nawet były zaniedbania na kolei, nie raz. Rząd czeski, to nie jest rząd polski, który sobie w Polsce rządził, jak chciał i się nie przejmował.
Czesi są oszczędni i gospodarni, co się im chwali.
Polska powinna brać przykład od swoich, południowych sąsiadów, i to już wiele lat wcześniej.
Na pewno, KOLEJ CZESKA była i jest dużo lepiej zorganizowana niż kolej polska.
A przykładów w Polsce można mnożyć, zaniedbań na kolei: pozostawiony tabor na bocznicach kolejowych, żeby niszczał, żeby był dewastowany przez bezdomnych i, wandali, gdzie przez dłuższy czas, spółki kolejowe się tym nie interesowały, co się działo i pewnie nadal dzieje z wagonami odstawionymi na bocznicach.
A potem, jak jest potrzeba taborowa do przewozu ludzi, bo brakuje wagonów, np. w sezonach letnich, gdzie tłumy ludzi podróżuje pociągami, to właśnie przydałyby się te wagony, które były ( i to pewnie nie w małych ilościach ) odstawiane gdzieś na bok, żeby niszczały.
I potem wyremontowanie od podstaw takich wagonów ( oczywiście też po technicznych przeglądach ), po zdemolowaniu w środku tych wagonów to są dużo wyższe koszty.
Dobry gospodarz w PKP tak nie robi.
Druga rzecz, to zamykanie niektórych tras kolejowych, nieopłacalności.
Zamykanie niektórych kas biletowych i w ogóle całych budynków na stacjach PKP, najczęściej na wsiach i w najmniejszych miejscowościach.

No ale z drugiej strony, jak coś było nierentowne, nie opłacalne finansowo, to innego wyjścia nie było.
W Czechach to funkcjonuje, bo jest lepsza gospodarność i są na to środki.
Artrem - 25-06-2020, 15:41
Temat postu:
Wszystko prawda. I dlatego musi być silna presja ze strony społeczeństwa w celu poprawy jakości usług świadczonych przez podmioty kolejowe. Trzeba cały czas proponować, monitorować, rozliczać, bo bez nacisków nie będzie postępu. A do zrobienia jest ciągle bardzo dużo w kwestii budowy i odbudowy linii kolejowych, zakupu taboru, przeszkolenia ludzi, organizacji ruchu pasażerskiego i towarowego itd. Ja na przykład od lat z uporem maniaka proponuję budowę nowych linii kolejowych i teraz widzę, że wiele z moich koncepcji jest ujętych w różnych rządowych i samorządowych programach kolejowych. Oczywiście od planu do wykonania daleka droga. Ale od czegoś trzeba zacząć.
Victoria - 12-01-2023, 19:33
Temat postu:
Ponad 400 polskich miast nie ma dostępu do kolei

Ministerstwo Infrastruktury właśnie przedstawiło informacje o tym, że 42% miast w Polsce nie ma dostępu do kolei pasażerskiej, co przekłada się na liczbę 408 ośrodków. Dane te dotyczą stanu z początku 2022 roku. Resort wskazuje też, że od 1991 zlikwidowano w Polsce ponad 3600 kilometrów linii kolejowych... choć nie odpowiada na pytanie ile z nich zlikwidowano od 2015 roku.

Więcej:
https://www.transport-publiczny.pl/wiadomosci/ponad-400-polskich-miast-nie-ma-dostepu-do-kolei-76771.html
TFZ - 13-01-2023, 13:33
Temat postu:
Victoria cytuje:
Cytat:
Ministerstwo Infrastruktury właśnie przedstawiło informacje o tym, że 42% miast w Polsce nie ma dostępu do kolei pasażerskiej, co przekłada się na liczbę 408 ośrodków.

Utożsamienie pojęć "miasto" i "ośrodek" jest zaciemnieniem, czego przykładem wymienione w reklamowanym artykule Siemianowice Śląskie.
Ryk - 17-01-2023, 14:01
Temat postu:
W chwili obecnej (styczeń 2023) w Polsce jest chyba 411 miast bez dostępu do kolei pasażerskiej. Wynika to z tego, że niedawno kilka miast uzyskało prawa miejskie, w związku czym ich liczba się zwiększyła, choć pamiętajmy, że od stycznia 2022 roku też kilka miast odzyskało kolejowe połączenia pasażerskie.
Victoria - 17-01-2023, 18:10
Temat postu:
“Błędne koło” zabija małe miasta. Kluczowa rola kolei

Ostatnie drastyczne podwyżki w kolei głośnym echem odbiły się w ogólnopolskiej debacie. Zwiększając cenę biletu PKP jeszcze bardziej uderza w wykluczone tereny. W ostatnim czasie Karol Trammer, autor książki „Ostre cięcie – jak niszczono polską kolej” i redaktor naczelny pisma „Z biegiem szyn” podzielił się w mediach społecznościowych interesującą obserwacją. Czy wykluczenie komunikacyjne i słaby transport publiczny rzeczywiście zwiększa wskaźnik poziomu stopy bezrobocia? Postanowiliśmy dopytać o szczegóły.

Więcej:
https://smoglab.pl/zaleznosc-transport-publiczny-a-bezrobocie/

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group