Na niektórych stacjach jest, np. pamiętam że w Malborku przy peronie było oznaczenie "Tutaj można palic", czy jakoś tak.
Te miejsca to pozostałość po poprzednich przepisach. Wprowadzają w błąd. Ustawa całkowicie zabrania palenia na stacjach i nie dopuszcza tworzenia palarni.
Pamiętam jak podczas powrotu kiblem PR z Krzepic do Chorzowa w lipcu 2011 r. pociąg wjechał na stacje w Pankach na 8 minut, by przepuścić TLK z Katowic do Szczecina, to naprawdę wszyscy poza mną i kuzynką wyszli z pociągu i palili papierosy na stacji, nawet konduktor i maszynista, a w między Miasteczkiem śląskim a Tarnowskimi Górami dwóch gości otwarli drzwi i palili podczas gdy pociąg jechał, a jakaś starsza kobieta ich upomniała to ci dwaj nieźle po niej pojechali. A jak jechałem też w lipcu ale z Chorzowa do Krzepic, to facet wyszedł, żeby w WC zapalić papierosa, konduktor go ochrzanił a on sam za 20 minut idzie zapalić a potem wychodzi z zadymionego kibla. Tego nie jestem w stanie zrozumieć Tak samo na stacjach kolejowych, w sierpniu 2012 r. byłem na stacji w Katowicach i SOK-iści spisywali kobietę, która paliła na peronie a 10 metrów dalej dwóch konduktorów też palili ale jakoś SOK-iści ich nie spisali. Jak dla mnie sprawa powinna być prosta, albo mogą palić wszyscy albo nie pali nikt A w pociągach jeżeli ktoś jedzie w wagonie dla niepalących i nie pali a ktoś wyjmuje papierosa z paczki to ma prawo upomnieć go żeby wyszedł do WC, ewentualnie na korytarz, a jak wiadomo, nasze społeczeństwo lubi się kłócić i gdyby była taka sytuacja, to na pewno palacz zaraz by się bulwersował. Ale gdy ktoś nie pali a podróżuje w przedziale dla palących i współpasażerowie też palą, to niech zmieni przedział Proste i logiczne
Jak byłem jesienią w Wejherowie, to zarówno pasażerowie, jak i obsługa pociągów oraz miejscowi policjanci traktowali dworzec PKP jako palarnię tytoniu. Czasami mam wrażenie, że to martwy przepis.
_________________ Kłodzko-Wałbrzych - najpiękniejsza kolej świata.
Niestety, to typowa polska mentalność. Jest przepis to się go ignoruje. Czasami mam wrażenie, że tylko radykalne środki są w stanie zmienić ten stan rzeczy, np. wywalenie z pociągu na pierwszym przystanku z olbrzymim mandatem.
_________________ 2010: 27 560 km
2011: 29 580 km
2012: 28 310 km
Jak byłem jesienią w Wejherowie, to zarówno pasażerowie, jak i obsługa pociągów oraz miejscowi policjanci traktowali dworzec PKP jako palarnię tytoniu. Czasami mam wrażenie, że to martwy przepis.
To akurat w Wejherowie jest standardem. Zarówno na dworcu głównym (o ile można tak nazwać tę ruinę) jak i przystanek osobowy SKM Wejherowo Nanice wszyscy palą, a patrole policji przechodzą i nic sobie z tego nie robią. Swojego czasu, gdy jeszcze ponad pół roku temu paliłem (obecnie już tylko e-papierosy, które bardzo polecam do rzucenia tradycyjnych!), to zawsze stałem z 15-20m od wejścia do peronu, a nawet jak jeśli ktoś przechodził w miarę blisko to wydmuchiwałem gdzie indziej dym. Czasami zdarza się, że idę sobie peronem a ktoś bezczelnie prosto mi "w pysk" dmuchnie.
Przed kilkoma laty wprowadzono zakaz palenia tytoniu w środkach komunikacji kolejowej oraz na terenie obiektów służących do obsługi podróżnych. I raczej nie należy się spodziewać ograniczenia tego obostrzenia w przyszłości. Za to Ministerstwo Zdrowia pracuje nad regulacjami dotyczącymi e-papierosów.
Jak dla mnie to zakaz się w miarę sprawdza, owszem są ludzie którzy w kiblach kopcą jak zawsze (co dotyczy także konduktorów), ale palenia w przedziałach czy na korytarzach (przynajmniej w pociągach TLK którymi to podróżuję najczęściej) nie spotkałem od czasu wprowadzenia zakazu.
Dlaczego nie ma wagonów ani przedziałów dla palących?
Podczas panelu „Kierunki rozwoju transportu kolejowego w Polsce” na Forum Wizja Rozwoju poruszono temat palenia w pociągach. Profesor Kordel zadał pytanie – dlaczego nie ma wagonów dla palących?
Ja nie paliłem nigdy i palił nigdy nie będę.
To bardzo dobrze, że zarówno na stacjach kolejowych, jak i w pociągach palić nie wolno i w każdym miejscu publicznym.
No ale z drugiej strony, jak niektórzy palą papierosy, to i tak będą palili w jakichś miejscach publicznych, bo nie wytrzymają.
Co do wagonów pasażerskich w pociągach to też, jeżeli podróż trwa cały dzień, a nie można już palić papierosów w żadnych wagonach, to trudno jest "palącym" w podróży bez papierosa wytrzymać.
Chociaż, jak kiedyś podróżowałem w pociągu do Szczecina i z powrotem, to były przedziały dla palących.
Miałem nawet sytuację, że pomyliłem się z przedziałami i usiadłem w przedziale dla palących, a osoby które potem wsiadały zaczynały palić, co mi przeszkadzało, bo ja nie paliłem.
No i zmieniłem przedział na taki, gdzie palić nie było można.
Ale jak kilka osób w przedziale zapaliło papierosy, to taki dym z tego się unosił, że ktoś kto nie jest palący, nie wytrzymałby w takim dymie.
Ja nie palę ale lubię się napić piwka w pociągu. Co prawda jak się to robi z przyczajki to nikt się nie czepia ale dlaczego mam się czaić. Proponuję zatem analogicznie do wagonów dla palących. Wagony piwne dla lubiących piwo. Można by w nich też pić wino i cydr 😛
Ale gdyby każdy już nie palił, to wytwórcy tytoniu też by zbankrutowali, bo nikt by nie kupował papierosów.
A tytoń jest dla ludzi palących, a nie dla zwierząt.
To by groziło bankructwem wytwórni tytoniu papierosowego, a tym samym i również obniżeniem środków z podatków, bo podatek od tytoniu jest nie mały. Na tym by też, a może przede wszystkim stracił budżet, a państwu to nie leży.
Tak samo jak państwu nie leży utracić przychody z dość dobrego podatku od wytwórni alkoholu.
To są znaczne podatki do budżetu, a właściwie żaden rząd by tego nie chciał.
Więc na "palaczach", mimo że sporo ludzi w ciągu wielu lat rezygnuje z palenia nie tylko w Polsce, budżet ma zysk.
Diken, budżet państwa co prawda jest zasilany pokaźną kwotą przez palaczy z tytułu akcyzy i podatku VAT, ale nie zapominaj o drugiej stronie medalu. Palacze generują ogromne koszty jakie trzeba wyłożyć na ich leczenie. Chyba nikt nie zaprzeczy, że palenie szkodzi zdrowiu. Z czegoś te nowotwory dróg oddechowych się biorą, a rak płuc to jeden z najczęstszych i najgorzej rokujących nowotworów złośliwych.
Człowiek to inaczej homo sapiens. Paradoks polega na tym, że najmądrzejsza istota na Ziemi świadomie rujnuje swoje zdrowie różnymi używkami (tytoń, alkohol, narkotyki) i jeszcze za to płaci. Tak nie postępuje żadna inna żywa istota na naszej planecie. Dlatego ja uważam palaczy za kompletnych idiotów!
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum