Donata Nowakowska, rzecznik prasowa Kolei Mazowieckich, skierowała pozew o naruszenie dóbr osobistych przeciwko Karolowi Trammerowi, redaktorowi naczelnemu dwumiesięcznika „Z Biegiem Szyn”.
Pozew wpłynął w maju 2010 r. do IV wydziału cywilnego Sądu Okręgowego w Warszawie. Donata Nowakowska uważa, że jej dobra zostały naruszone w tekście „144 dni Majewskiego”, który został opublikowany w pierwszym tegorocznym numerze dwumiesięcznika.
„Opublikowanie przez pozwanego w przedmiotowym artykule prasowym pt. ,144 dni Majewskiego’ nieprawdziwych informacji o powódce doprowadziło do naruszenia dóbr osobistych powódki, takich zwłaszcza jak: czci, nazwiska powódki oraz jej reputacji zawodowej wypracowanej na przestrzeni kilkunastu lat ciężką i odpowiedzialną pracą” – czytamy w pozwie. – „Twierdzenia pozwanego zawarte w przedmiotowym artykule prasowym są nieprawdziwe; stanowią wyłącznie daleko posuniętą teorię spiskową, niepopartą jednak żadnymi dowodami, a naruszającą przy tym dobra osobiste osób postronnych”.
Pozew został wniesiony na podstawie kodeksu cywilnego. Nowakowska – poprzez swojego pełnomocnika – żąda zadośćuczynienia w wysokości 6000 zł oraz publikacji przeprosin na łamach „Z Biegiem Szyn”.
Prezes Kolei Mazowieckich odebrał statuetkę Gentlemana Roku 2010
To żart i kpina z podróżnych !
Radwan obiecywał, że pasażerowie będą powiadamiani o wszelkich utrudnieniach w ruchu pociągów. Niestety zgodnie z przewidywaniem jest inaczej. Pociągi stoją po kilka - kilkadziesiąt minut unieruchomione na szlaku a podróżni nie są informowani przez obsługę o opóźnieniu. Nowe pociągi wyposażone w głośniki w całym pociągu a kierownik pociągu nadal nie mówi ani słowa do mikrofonu. To jest kłamstwo ponieważ prezes obiecywał. Miałna to dużo czasu aby dokonać odpowiednie zmiany w zachowaniach pracowników obsługi klienta. Nie zrobił nic pozytywnego.
A tak poza tym jak napisano w artykule GW, czy człowiek bez kręgosłupa moralnego może być zaliczany do dżentelmenów. Pamiętamy jego kumoterstwo i świństewka robione w PR na potrzeby partyjnych kolesi.
GW. Człowiek "chorągiewka"
zasłynął także:
PKP Posady Regionalne spółka z o.o.
oraz:
PiSiory na tory
Prezes zarządu spółki Koleje Mazowieckie otrzymał tytuł Najlepszego Menadżera Roku 2011. Wyróżnienie przyznawane jest przez kolegium redakcyjne miesięcznika ekonomicznego Home&Market.
Redakcja swój wybór uzasadniła tym, że kierowana przez Artura Radwana spółka jest drugim pod względem liczby przewożonych osób kolejowym przewoźnikiem pasażerskim w kraju. Doceniono również inwestycje taborowe, dzięki którym spółka dysponuje nowoczesnymi pojazdami szynowymi.
Tytuł Najlepszego Menadżera Roku przyznawany jest przez kolegium redakcyjne już od ponad 15 lat.
To za co ten tytuł menadżera roku ? Z powyższego nie wynika, że za umiejętności menadżerskie i wyniki finansowe spółki. Wobec tego nie widzę sensu organizowania takiego plebiscytu.
Prezes Kolei Mazowieckich w gronie 100 Najbardziej Wpływowych Gentlemanów
Prezes Kolei Mazowieckich Artur Radwan znalazł się w gronie 100 osób, wyróżnionych tytułami „Najbardziej Wpływowych Gentlemanów w Polsce”. Nominacji – spośród przedstawicieli świata biznesu, kultury i polityki, dokonała redakcja magazynu Gentleman.
Wśród laureatów znaleźli się m.in. Zygmunt Solorz-Żak i gen. Sławomir Petelicki.
- Traktuję to wyróżnienie jako wyraz uznania dla spółki Koleje Mazowieckie – drugiego, największego kolejowego przewoźnika pasażerskiego w Polsce – powiedział Prezes Artur Radwan. – Staramy się zmieniać i unowocześniać z myślą o podróżnych. – cieszymy się, że jest to doceniane.
Warto dodać, że Artur Radwan, Prezes Zarządu Spółki „Koleje Mazowieckie – KM” sp. z o.o., w maju br. otrzymał tytuł Najlepszego Menadżera Roku 2011, przyznany przez kolegium redakcyjne miesięcznika ekonomicznego Home&Market. Redakcja swój wybór uzasadniła tym, że kierowana przez Artura Radwana spółka jest drugim pod względem liczby przewożonych osób kolejowym przewoźnikiem pasażerskim w kraju. Doceniono również inwestycje taborowe, dzięki którym Spółka jest najnowocześniejszym przewoźnikiem pod względem liczby nowoczesnych pojazdów szynowych.
źródło: Koleje Mazowieckie / Rynek Kolejowy
_________________ "Aby dowiedzieć się kto naprawdę tobą rządzi, sprawdź kogo nie wolno ci krytykować" - Voltaire.
Jak uciszyć dziennikarza? Rzeczniczce Kolei Mazowieckich Donacie Nowakowskiej-Ochrynik wydawało się, że wie. Myślała, że wystarczy postraszyć Karola Trammera procesem, którego przegrana kosztuje wielokrotność jego dochodów, aby zrozumiał, że popełnił błąd, krytykując sytuację w Kolejach Mazowieckich.
Na pierwszą rozprawę, która odbyła się 28 stycznia, Donata Nowakowska zdecydowała się nie przychodzić. Chciała, żeby wszystko odbyło się pod jej nieobecność. Zapewne tak bardzo była pewna wygranej. Sędzina postanowiła ją jednak przesłuchać. Donata Nowakowska-Ochrynik twierdzi, że jej dobra osobiste zostały naruszone. Jak bardzo mogła je naruszyć publikacja w niszowym magazynie „Z biegiem szyn”, wie chyba tylko sama pani Donata. „Z biegiem szyn”, które ukazuje się w nakładzie 180 egzemplarzy, nie ma chyba znacznego wpływu na opinię publiczną. Choć zapewne dociera do garstki zainteresowanych, którzy - jak zeznawała Donata Nowakowska w trakcie rozprawy - mieli jej puszczać ukradkowe spojrzenia i pytać, czy rzeczywiście została zwolniona. A to właśnie m.in. informacja o tym, że otrzymała wypowiedzenie, tak bardzo zabolała panią rzeczniczkę, że postanowiła zażądać zadośćuczynienia w wysokości 6 tysięcy złotych plus koszty sądowe (w tym pensja jej adwokata).
Co prawda o tym, że ma otrzymać wypowiedzenie, można się było dowiedzieć z materiału przygotowanego przez TVN Warszawa. Iwona Musiał z Kolei Mazowieckich mówi w nim, że w wypowiedzeniu pani Donaty znajdują się liczne uzasadnienia, m.in. oskarżenie o mobbing. Wydaje się, że dziennikarz może polegać na telewizyjnej wypowiedzi rzeczniczki prasowej KM. Ale już dla sądu sprawa nie jest taka oczywista. Donata Nowakowska twierdzi, że wypowiedzenia wcale nie otrzymała. Czy oznacza to, że zaginęło ono gdzieś po drodze? Trudno mi prześledzić karierę pani Donaty, ale łatwo zauważyć, że we wspomnianym filmie jako rzeczniczka wypowiada się nie pani Nowakowska, lecz pani Musiał. Również w artykule z „Życia Warszawy” czytamy o pani Donacie jako o byłej rzeczniczce. Być może nie została ostatecznie zwolniona, a jedynie przeniesiona na inne stanowiska, ale trudno zrozumieć, co tak bardzo naruszyło jej dobra osobiste. Nawet jeśli dziennikarz się myli, to ma do takiej pomyłki solidne podstawy. Jeśli twierdzeń rzeczniczki spółki Iwony Musiał nie można traktować jako wiążących, to dlaczego należy tak traktować twierdzenia rzeczniczki Nowakowskiej? Dziennikarzowi, który nie ma dostępu do akt personalnych pracowników KM, może być trudno to stwierdzić. Czy ŻW i TVN pani Donata również pozwała?
Dobra osobiste pani Nowakowskiej ma też naruszać padające w artykule 144 dni Majewskiego stwierdzenie: „Tajemnicą poliszynela jest bowiem bliska znajomość Kulińskiego [przewodniczącego Rady Nadzorczej KM - przyp. J.K.] i Nowakowskiej”. Może tu czegoś nie rozumiem, ale wydaje mi się, że posiadanie bliskich znajomych jest raczej powodem do zadowolenia niż wstydu. Ja się cieszę, że na tym okrutnym świecie mam kilku bliskich znajomych, na których mogę liczyć, i do głowy by mi nie przyszło kogoś pozywać, nawet jeśliby o tym napisał w prasie. Dla pani Nowakowskiej problemem jest - jak się wydaje - to, że pan Kuliński ponoć wcale nie jest jej znajomym. Ale znowuż: czy to aż taka ujma na honorze, że ktoś nas posądza w niszowej prasie o posiadanie znajomych? Gorzej by chyba było, gdyby pisał, że żadnych znajomych nie mamy i nikt nas nie lubi.
Oczywiście tło sprawy nie jest aż tak humorystyczne. Trammer w swoim artykule przypuszcza, że to właśnie wypowiedzenie złożone (albo niezłożone według jej wersji) pani Donacie było przyczyną zwolnienia ze stanowiska prezesa KM Jakuba Majewskiego. O przypuszczenia jednak nie można oskarżać, pozostaje więc walczyć o rzekomo naruszone dobra osobiste. Faktem natomiast jest, że Jakub Majewski został zwolniony tuż po tym, jak zaprezentował plan gruntowych reform w spółce. Że spółka takiego planu potrzebowała, świadczy choćby to, że istniały pociągi, który woziły wyłącznie kolejarzy. Albo to, że przetarg zakupionych za 254 mln zł wagonów okazał się nie obejmować lokomotyw.
Na miejsce Majewskiego przyszedł Andrzej Radwan, o którym dawny kolega z PiS wypowiedział się na łamach „GW” następująco: „W partii nazywaliśmy Artura „człowiekiem stemplem”, bo bez dyskusji podpisywał wszystko, co mu kazali. Chodziło mu tylko o to, żeby mieć spokój. Nie lubił się przepracowywać. Skupił się za to na pielęgnowaniu kontaktów towarzyskich”. Trudno mi powiedzieć, czy pan Radwan jest różnie drażliwy jak pani Nowakowska i poczuł się obrażony stwierdzeniem, że pielęgnuje kontakty towarzyskie. Być może pana Radwana to nie obraża. Jednak rzeczywistość, jaka się z tego wyłania, jest dosyć smutna. Niezależnie od tego, czy Nowakowska rzeczywiście została zwolniona, czy też nie, faktem jest, że była rzeczniczką KM, zanim prezesurę objął tam Majewski, a za Radwana jest nią znowu. Czy z tym faktem ma coś wspólnego jej bliski związek z Kulińskim, bliskim współpracownikiem Adama Struzika, marszałka województwa mazowieckiego? Pojęcia nie mam. Ale nie mam go głównie dlatego, że nie chce mi się chodzić do sądu na mój własny proces. A pani Donata jest drażliwa.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum