Ostateczna decyzja Komisji Europejskiej w sprawie przesunięcia środków z projektów kolejowych na drogowe jeszcze nie zapadła, ale prawdopodobnie nie będzie mieć ona już istotnego znaczenia, gdyż kolej może nie być w stanie wykorzystać nawet tych funduszy, które jej pozostały - pisze Anna Żyłka, manager ds. projektów inwestycyjnych w Zespole Doradców Gospodarczych TOR.
Wiele osób negatywnie ocenia stan polskiej kolei - doszukując się przyczyn problemów w jej niedoinwestowaniu. Głównym źródłem obecnej sytuacji jest brak środków na modernizację infrastruktury linii kolejowych, zakup nowego taboru albo poprawę infrastruktury na dworcach. Dlatego propozycja rządu dofinansowania projektów drogowych ze środków, które pierwotnie miała otrzymać kolej, wywołała falę protestów. I słusznie, skoro Unia Europejska uznaje kolej za bardziej „ekologiczny” środek transportu niż samochód. Ostateczna decyzja Komisji Europejskiej jeszcze nie zapadła, ale ona prawdopodobnie nie będzie ona mieć już istotnego znaczenia, gdyż kolej może nie być w stanie wykorzystać nawet tych funduszy, które jej pozostały.
Podstawowym instrumentem wsparcia dużych inwestycji kolejowych jest obecnie Program Operacyjny Infrastruktura i Środowisko. W tym programie kolei poświęcono 3 działania: działanie 7.1 (poświęcone projektom infrastrukturalnych oraz dużym projektom taborowym), działanie 7.3 (którego celem jest rozwój transportu miejskiego oraz metropolitalnego i które daje możliwość dofinansowania zakupu taboru przez przewoźników regionalnych) oraz działanie 7.4 przeznaczone na wsparcie transportu intermodalnego. Projekty infrastrukturalne i taborowe mogą otrzymać w sumie ok. 25,5 mld zł. (taka jest wartość dofinansowania projektów znajdujących się na liście podstawowej projektów indywidualnych dla Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko).
Z listy wypadł już projekt Przewozów Regionalnych, z dofinansowaniem ok. 660,5 mln zł. Co prawda mówi się i słyszy o powstaniu grup zakupowych, które mają wspólnie realizować projekty, ale uzgadnianie relacji, podziału kosztów i ewentualnych zysków przez samorządy - to jak czekanie na przysłowiowego Godota. A czasu pozostaje coraz mniej.
Nie jest również tajemnicą, że PKP PLK nie zdoła wykorzystać wszystkich środków przeznaczonych na modernizację linii. Wartość przetargów na prace budowlane i studia wykonalności waha się w granicach 60 – 70% kwot przeznaczonych na to w budżecie projektu. Spadek wartości projektu oznacza zmniejszenie jego dofinansowania i uwolnienie tej kwoty. Oszczędności na przetargach mogą wynieść w sumie ok. 3 mld zł.
Ostatnie informacje o zamrożeniu prac nad KDP w Polsce oznaczają uwolnienie kolejnych pieniędzy. Pod znakiem zapytania stawiają bowiem budowę dworca podziemnego w Łodzi (wartość dofinansowania: 675,66 mln zł). Projekt ten już wcześniej wywołał kontrowersje, ze względu na przedłużające się postępowania przetargowe oraz coraz bardziej napięty harmonogram budowy (konstruowany tak, aby zmieścić się w okresie kwalifikowalności wydatków dla obecnej perspektywy finansowej). A obecnie zabrakło już podstawowego powodu, dla którego miał on być realizowany.
Informacje o wstrzymaniu prac nad KDP stanowią gwóźdź do trumny nie tylko dla projektu łódzkiego. Na liście projektów indywidualnych dla działania 7.1 znajdują się również projekty związane z opracowaniem dokumentacji przedrealizacyjnej dla KDP (np. projekt 7-1-26, wartość dofinansowania: 247,35 mln zł). Należy się zastanowić, czy zlecanie wykonania tej dokumentacji jest zasadne, zwłaszcza, że przy ewentualnym powrocie do idei KDP za, powiedzmy, 5 lat, studium będzie wymagało aktualizacji, co w praktyce oznacza konieczność opracowania całej dokumentacji od początku.
Na liście projektów indywidualnych znajduje się kilka inwestycji, których realizacja jest opóźniona (najlepszym przykładem jest tu budowa łącznicy do lotniska Okęcie). Inne projekty widnieją na liście, choć faktycznie prawie nic się w nich nie dzieje. Należy zatem liczyć się z tym, że za 2 lata Polska zostanie z dużą pulą niewykorzystanych przez kolej pieniędzy. Łączna kwota niezagospodarowanych pieniędzy może wynieść nawet 6 mld zł.
Wspomniane wyżej problemy, z realizacją niektórych dużych projektów nie świadczą jednak o tym, że spółki kolejowe oraz przewoźnicy nie mają innych, dobrze przygotowanych inwestycji. Skoro nie będziemy modernizowali linii i nie będziemy podróżować z prędkością 160 km/h, to może wymieńmy tabor, aby długie godziny spędzone były w nowoczesnym pociągu o wysokim komforcie. Dajmy szansę PKP PLK na „załatanie dziur”, czyli usunięcie tzw. „wąskich gardeł” i realizację projektów rewitalizacyjnych. Możemy również spróbować przeznaczyć część środków na dofinansowanie przewoźników towarowych. Zakończony w tym roku konkurs w ramach działania 7.4 POIiŚ „Transport intermodalny” spotkał się z dużym zainteresowaniem i obecnie część projektów znajduje się na liście rezerwowej ze względu na brak dostępnej alokacji. Konkurs ten nie wyczerpał zainteresowania na budowę terminali intermodalnych w Polsce. Minął już prawie rok, od rozpoczęcia konkursu i część inwestycji, która na tamtym etapie była „w powijakach”, obecnie może znajdować się na etapie pozyskiwania pozwolenia na budowę, co znacznie zwiększa szanse na pozyskanie dofinansowania.
Zatem pozornie ogromne kwoty, do tej pory nie wykorzystane przez kolej, mogą zostać zagospodarowane. Podstawowe obszary, na których powinniśmy się skoncentrować to:
1) Projekty rewitalizacyjne PKP PLK – są to projekty, których realizacja może być nawet bardziej odczuwalna dla przeciętnego pasażera niż modernizacja linii. Objęłyby one bowiem przede wszystkim likwidację tzw. „wąskich gardeł”, czyli odcinków o znacznych ograniczeniach prędkości oraz przywracanie infrastrukturze jej pierwotnych parametrów. Atutem tych projektów jest fakt, iż mogłyby one być realizowane bez konieczności przeprowadzania pełnej procedury oceny oddziaływania na środowisko. Polski rząd powinien przekonać Komisję Europejską, aby sprzeniewierzyła się swojej polityce (tak jak to robi w przypadku przesunięcia środków z kolei na drogi) i zezwoliła na realizację tych inwestycji bez konieczności opracowywania raportu oddziaływania na środowisko. Projekty te mają szansę na powodzenie, gdyż są proste i nie wymagają tak dużych nakładów inwestycyjnych, jak modernizacje linii kolejowych. Co więcej, PKP PLK już od dłuższego czasu szykuje się na ich ewentualną realizację. Potencjalna wartość projektów rewitalizacyjnych to ok 2-3 mld zł.
2) Projekty taborowe realizowane przez samorządy – wiele spółek świadczących usługi transportowe na terenie miast, bądź realizujących przewozy regionalne, ma w planach zakup nowego taboru. Zainteresowanie jest duże, a projekty, w których beneficjentami są miejskie spółki samorządowe, są na ogół realizowane sprawniej niż projekty PKP PLK. Dodatkowo są to projekty o wiele prostsze niż projekty infrastrukturalne. Jedyną przeszkodą mogą być moce wytwórcze producentów taboru. Jakkolwiek obecnie rynek jest na tyle rozwinięty, że nie powinno być z tym większego problemu.
3) Projekty intermodalne – obejmujące, zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem do konkursu 7.4, budowę nowych terminali intermodalnych, jak również zakup taboru specjalistycznego dla przewoźników towarowych. Są to projekty o wiele mniejsze niż projekty infrastrukturalne. Wartość alokacji przeznaczona na pierwszy konkurs do działania 7.4 była niższa niż kwota dofinansowania przeznaczona na projekt Przewozów Regionalnych. Przewoźnicy towarowi, którzy do tej pory byli raczej pomijani jako potencjalni beneficjenci funduszy, wykazują duże zainteresowanie inwestycjami nie tylko w tabor specjalistyczny, ale również w kolejne projekty związane z budową i rozbudową terminali. W tym przypadku konieczna jest jednak szybka decyzja o przesunięciu środków do działania 7.4 i ogłoszenie kolejnego konkursu w nadchodzącym roku, aby realizacja projektów mogła zostać zakończona w obecnej perspektywie finansowej.
4) Prace przygotowawcze – dotyczą one głównie projektów modernizacji dużych odcinków linii kolejowych przez PKP PLK. Wiele z obecnie modernizowanych linii jest w istocie inwestycjami, które zostały przygotowane jeszcze w poprzedniej perspektywie finansowej. Obecnie wiele inwestycji jest opóźnionych ze względu na przedłużające się prace przedrealizacyjne (tj. pozyskiwanie decyzji administracyjnych, procedurę oceny oddziaływania na środowisko). Kolejne projekty, ze względu na ich złożoność, są odłożone do zrealizowania w kolejnej perspektywie finansowej. Można zatem wykorzystać następne trzy lata na realizacje prac przygotowawczych, aby ułatwić realizację prac modernizacyjnych w kolejnej perspektywie finansowej.
5) Infrastruktura dworcowa, systemy informacji pasażerskiej, informatyzacja systemów zarządzania koleją – to kolejne pomysły na przeznaczenie pieniędzy, które nie są wykorzystywane. Obecna konstrukcja Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko pozostawia niewiele miejsca na wsparcie informatyzacji kolei (środki przeznaczane na działania z tym związane są raczej dodatkiem do projektów modernizacyjnych, niż celem samym w sobie). Niektóre Regionalne Programy Operacyjne pozostawiają trochę miejsca na te działania, ale wydaje się, że pomimo rosnącej roli nowoczesnych technologii w zarządzaniu transportem, nie poświęcamy tym zagadnieniom wystarczająco dużo miejsca.
Jak wynika z przedstawionych wyżej faktów, kolej cały czas stoi przed dużą szansą na rozwój. Istnieje możliwość dokonania odpowiednich przesunięć, które wartość spowodują lepsze wykorzystanie środków przeznaczonych przez Unię Europejską na projekty kolejowe w Polsce. Jednak należy się spieszyć, gdyż pieniądze muszą być wydane do końca obecnej perspektywy finansowej (tj. projekty muszą zostać zrealizowane i rozliczone najpóźniej do końca 2015 r.). Czas ucieka i jednocześnie coraz wyraźniejsze staje się widmo poważnego kryzysu gospodarczego w Europie, który może doprowadzić do zamrożenia wypłaty funduszy. Ze względu na to, należy jak najszybciej podjąć kroki w celu przeznaczenia dostępnej alokacji na projekty dobrze przygotowane, zanim szansa na pełne wykorzystanie przyznanych nam pieniędzy umknie bezpowrotnie.
KE: Nie ma decyzji w sprawie przesunięcia pieniędzy na drogi
Do końca 2011 roku Komisja Europejska miała wydać decyzję dotyczącą przesunięcia unijnych środków z kolei na drogi. Rok minął, a decyzji wciąż nie ma – pisze PAP.
Na przetargach kolejowych udało się zaoszczędzić około 5 mld zł i rząd chciał je rok temu przeznaczyć na inwestycje drogowe. Z racji, że kolej nie była w stanie wykorzystać zarezerwowanych pieniędzy, Polska złożyła do KE wniosek o przesunięcie pieniędzy na drogi.
KE nie podjęła decyzji w tej sprawie do końca grudnia. Jak podkreśla Elżbieta Bieńkowska, minister rozwoju regionalnego, jest to tylko jeden z wniosków, jakie były przedstawione Komisji. W najbliższym czasie wydana będzie decyzja odnośnie przesunięć w programie Infrastruktura i Środowisko, natomiast na decyzję w sprawie kolei trzeba będzie jeszcze zaczekać.
Jak dowiedział się PAP, ciągle trwa audyt polskich inwestycji kolejowych przez KE, które mają wykazać, czy Polska naprawdę nie będzie mogła wykorzystać wszystkich środków unijnych, a jest to 4,8 mld euro.
Na wiosnę 2011 roku KE poinformowała wstępnie, że nie zgodzi się na przeniesienie pieniędzy i mogłyby być one wydane na projekty rewitalizacyjne. Według Bieńkowskiej, w listopadzie Komisja złagodziła stanowisko.
W przypadku braku zgody na przeniesienie środków z kolei na drogi minister rozwoju regionalnego zapowiedziała, że za dwa lata ponownie rząd polski zwróci się do Komisji Europejskiej z tą prośbą.
źródło: PAP / Rynek Infrastruktury
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
Jak informuje Polskie Radio, nie ma na razie podstaw do przeniesienia części unijnych funduszy z kolei na drogi, o co zabiega polski rząd, a czemu niechętni są przedstawiciele Komisji Europejskiej.
Według PR taki jest wniosek wstępnego badania sprawdzającego stan wykorzystania unijnych pieniędzy na inwestycje kolejowe, które Bruksela zleciła niezależnym ekspertom. W ubiegłym roku Polska zwróciła się do Brukseli o przesunięcie 1,2 mld euro unijnych funduszy z projektów kolejowych na drogowe. Rząd argumentował, że kolej nie będzie w stanie ich wykorzystać.
Tymczasem Komisja Europejska uznała, że do końca 2015 roku pozostało sporo czasu i sprzeciwiła się przesunięciu pieniędzy. By mieć pewność, że Polska rzeczywiście nie zdoła ich wykorzystać, zamówiła niezależny audyt.
Jak mówiła 4 stycznia w Brukseli minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska, polski rząd, który spodziewa się, że decyzja Komisji dotycząca przeniesienia części pieniędzy z kolei na drogi będzie odmowna, ponowi prośbę w przyszłym roku. Na zmianę tej decyzji może wpłynąć jedynie szybsze tempo realizacji inwestycji kolejowych, gdyż od tego zależy, czy Polska zdąży z wykorzystaniem unijnych funduszy.
Zdaniem Krzysztofa Tchórzewskiego, wiceprzewodniczącego sejmowej komisji infrastruktury, Komisja Europejska podjęła już decyzję odnośnie przesunięcia środków z kolei na drogi. - Efekt jest taki, że Komisja odrzuciła wniosek polskiego rządu i zaleciła kontynuowanie realizacji inwestycji kolejowych – powiedział „Rynkowi Infrastruktury”.
- Uzyskałem informację, że Komisja Europejska podjęła decyzję odnośnie wniosku Ministerstwa Rozwoju Regionalnego dotyczącego przesunięcia 1,25 mld euro z kolei na drogi. Po przeprowadzeniu audytu Komisja stwierdziła, że to polskie koleje są przygotowane do skonsumowania tych pieniędzy, bo mają wystarczającą ilością dobrze przygotowanych projektów, natomiast mogą być problemy z wkładem własnym. Ale to już jest kwestia decyzji rządu, który go gwarantuje – wyjaśnił poseł PiS.
Jak zaznaczył, w uzasadnieniu decyzji KE można się doczytać, że inne resorty są gorzej przygotowane od kolei, jeśli chodzi o wykonywanie zadań. Jednocześnie Komisja Europejska wymieniła szereg projektów, do których Polskie Linie Kolejowe są dobrze przygotowane. - Pojawia się tam także sugestia, że w Polsce i tak w stosunku do innych państw europejskich i tak zaangażowanie państwa w kolej jest dużo mniejsze i proporcje nakładów na drogi i kolej, które zaleca Komisja, są znacząco naruszone, bo koleje nie uzyskują nawet 20 proc. – dodał.
Zdaniem Krzysztofa Tchórzewskiego uzasadnienie decyzji KE pokazuje, jak przewrotnie ministerstwo infrastruktury mówiło o własnej jednostce, czyli Polskich Liniach Kolejowych. – Resort twierdził, że są nieprzygotowane do realizacji inwestycji. Tymczasem przyczyny są całkowicie inne. To zaskakujące, że rząd przyczynił się do postawienia w złym świetle PKP PLK – uważa polityk.
Wiceprzewodniczący sejmowej komisji infrastruktury stwierdził także w rozmowie z „Rynkiem Kolejowym”, że jest już reakcja polskiego rządu na decyzję Komisji Europejskiej. - Mimo to pojawiło się oświadczenie, w którym rząd polski ustami pani minister Bieńkowskiej twierdzi, że się nie podda i w tym roku ponownie będzie się ubiegał o to, żeby te środki zostały skonsumowane w innym obszarze – ujawnił Krzysztof Tchórzewski.
- Ale w związku z tym potrzebne jest inne uzasadnienie niż to, że PKP PLK jest nieprzygotowana. Trzeba teraz przedstawić publicznie, jak ta instytucja jest przygotowana do wykorzystania środków. Bo teraz z 9 lat okresu budżetowania zostało nam tylko 3 lata. Prawdę mówiąc ostatnie dwa lata to powinna być tylko realizacja projektów – powiedział poseł w rozmowie z „Rynkiem Infrastruktury”.
źródło: Rynek Kolejowy
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
Prawdopodobnie nie uda się polskiemu rządowi przesunąć 1,2 mld euro unijnych dotacji z inwestycji w linie kolejowe na inwestycje w drogi. W Ministerstwie Transportu i PKP PLK trwają więc gorączkowe prace nad tym, aby tych środków nie stracić. Ratunkiem mają być projekty związane z rewitalizacją linii kolejowych oraz zakupem i modernizacją taboru
Jak poinformowało „Rynek Kolejowy” Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, w ciągu najbliższych tygodni Komisja Europejska wyda decyzję w sprawie wniosku polskiego rządu o przesunięcie przyznanych Polsce 1,2 mld euro dotacji w ramach Programu Operacyjnego „Infrastruktura i środowisko” z inwestycji w linie kolejowe na inwestycje w drogi. Głównym powodem propozycji przesunięcia są powstałe oszczędności na przetargach na modernizację linii kolejowych, gdyż wartość podpisanych wcześniej kontraktów stanowiła ok. 66 proc. wartości szacunkowych inwestycji.
W wyniku analizy stopnia zaawansowania projektów, które mogłyby skonsumować uwolnione oszczędności, ówczesne Ministerstwo Infrastruktury stwierdziło, że istnieje bardzo duże ryzyko niezrealizowania projektów kolejowych w zakresie umożliwiającym wykorzystanie dostępnej alokacji środków Funduszu Spójności w ramach PO IiŚ. Tym samym zachodziła obawa, że część środków UE przeznaczonych na transport nie będzie wykorzystana.
W zgodę Komisji Europejskiej na przesunięcie całości kwoty, o którą wnioskował polski rząd nie wierzy nawet Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej transportu – Prawdopodobnie doczekamy się decyzji podziału tych pieniędzy fifty-fifty. Część pójdzie na drogi, a część pójdzie na kolej – powiedział minister transportu Sławomir Nowak podczas spotkania z Railway Business Forum. - Mamy już pomysł, jak te pieniądze wykorzystać – dodał.
Jaki to pomysł? W sytuacji, gdyby nie udało się uzyskać zgody na przesunięcie kwoty 1,2 mld euro, na wniosek Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej – w ramach aktualizacji listy projektów PO IiŚ – Ministerstwo Rozwoju Regionalnego umieściło dodatkowe projekty na liście indykatywnej związane z trzema obszarami: polepszeniem jakości usług przewozowych poprzez poprawę stanu technicznego wybranych linii kolejowych, zakupem lub modernizacją taboru kolejowego służącego do obsługi przewozów pasażerskich realizowanych przez PKP Intercity (modernizacja 68 wagonów oraz zakup 30 nowych wagonów piętrowych) i Przewozy Regionalne (modernizacja 100 ezetów), a także urzędy marszałkowskie województw (projekty zakupu taboru przez grupy zakupowe) oraz budową systemu bezpieczeństwa publicznego na dworcach kolejowych Warszawskiego Węzła Kolejowego oraz budową lub przebudową obiektów dworcowych (w Gliwicach, Bydgoszczy i Szczecinie).
Dodatkowo Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej wraz z PKP Polskie Linie Kolejowe po przeprowadzeniu analizy potrzeb, niezbędnych nakładów, dostępnej dokumentacji, kwestii środowiskowych oraz możliwości wykonawczych ustaliło wstępną listę projektów rewitalizacyjnych. Szacunkowy koszt ośmiu przedsięwzięć (w tym trzech rezerwowych) wynosi ok. 2 mld zł, wśród których priorytetami będą prace na liniach kolejowych: nr 132 odcinek Błotnica Strzelecka – Opole Groszowice, nr 1 odcinek Koluszki – Częstochowa, nr 61 odcinek Częstochowa – Fosowskie, nr 353 odcinek Inowrocław – Jabłonowo Pomorskie oraz na 200 przejazdach kolejowych.
źródło: Rynek Kolejowy
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
Audyt stanu przygotowań i realizacji inwestycji kolejowych, który prowadzi Komisja Europejska może zakończyć się w lutym. Ta kontrola ma wykazać, czy polska kolej rzeczywiście nie jest w stanie wydać unijnych pieniędzy na inwestycje.
Komisja Europejska zleciła przeprowadzenie audytu inwestycji kolejowych, by sprawdzić, czy polska kolej rzeczywiście nie jest w stanie wykorzystać całej puli 4,8 mld euro unijnego dofinansowania przewidzianego dla niej w programie Infrastruktura i Środowisko. Audyt polega na sprawdzeniu stanu przygotowania i zaawansowania poszczególnych projektów.
Argumentu, że polska kolej nie wykorzysta wszystkich zarezerwowanych dla niej pieniędzy unijnych użył polski rząd, gdy na początku zeszłego roku zdecydował, że ok. 5 mld zł (1,2 mld euro) zaoszczędzonych na przetargach kolejowych zostanie przekazane na budowę dwóch dróg. Latem Polska złożyła wniosek do Komisji Europejskiej w tej sprawie. KE powinna była zająć oficjalne stanowisko do końca roku, jednak jeszcze tego nie zrobiła.
Minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska pytana, kiedy Komisja Europejska wyda decyzję odnośnie przesunięcia unijnych pieniędzy z kolei na drogi odpowiedziała, że nie zna tego terminu. "Ostatnio mieliśmy z Brukseli tylko sygnał, że audyt inwestycji kolejowych może się zakończyć do końca lutego" - powiedziała szefowa resortu regionalnego.
Pieniądze przyznane przez Brukselę na jakiś cel mogą być przesunięte na realizację innego, ale musi się na to zgodzić Komisja Europejska. W ostatnich miesiącach zatwierdziła takie zmiany m.in. w programach Kapitał Ludzki czy Innowacyjna Gospodarka. Propozycja przesunięcia 1,2 mld euro z kolei na drogi, jest więc jednym z wielu przesunięć przedstawionych do akceptacji Komisji. Na początku roku minister Bieńkowska mówiła, że Komisja prawdopodobnie wyda dwie decyzje - jedną odnośnie przesunięcia pieniędzy z kolei, a drugą odnośnie pozostałych propozycji odnoszących się do programu Infrastruktura i Środowisko.
Urzędnicy ministerstwa rozwoju regionalnego wskazują kolej, jako najbardziej kłopotliwą branżę jeśli chodzi o wydawanie unijnych pieniędzy. Z 4,8 mld euro zarezerwowanych na dofinansowanie inwestycji kolejowych w unijnym programie Infrastruktura i Środowisko na razie zakontraktowano mniej niż 50 proc. dostępnych pieniędzy. Jeszcze gorzej wygląda certyfikacja, czyli zatwierdzanie wydatków przez Komisję Europejską przed refundacją. W przypadku inwestycji kolejowych certyfikowano ok. 1 proc. środków.
Massel: Nie występuje niebezpieczeństwo utraty 1,2 mld euro
„Brak zgody KE na wykorzystanie kwoty 1,2 mld EUR na realizację inwestycji w sektorze drogowym nie oznacza utraty tych środków” – zapewnia wiceminister transportu Andrzej Massel. W tej sytuacji środki te miałyby być przeznaczone na program rewitalizacji linii oraz modernizacji i zakupu taboru. Wiceminister nie wykluczył też możliwości dofinansowania projektów realizowanych przez spółki taborowe, niebędące przewoźnikami.
Jak przypomniał Andrzej Massel w odpowiedzi na interpelację posła Pawła Szałamachy w sprawie ryzyka utraty 1,2 mld euro na transport kolejowy, propozycja Polski dotycząca przesunięcia na projekty drogowe 1,2 mld EUR środków unijnych zarezerwowanych na realizację projektów kolejowych została podjęta po dokonaniu szczegółowej analizy stopnia zaawansowania rzeczowego i finansowego projektów kolejowych przewidzianych do wsparcia w ramach PO IiŚ.
Wniosek o modyfikację Programu Operacyjnego „Infrastruktura i środowisko” w zakresie m.in. przeniesienia środków w wysokości 1,2 mld EUR z priorytetu VII: Transport przyjazny środowisku do priorytetu VI: Drogowa i lotnicza sieć TEN-T został złożony do Komisji Europejskiej w połowie 2011 r.
Komisja Europejska jeszcze nie podjęła decyzji w tej sprawie obecnej. Spodziewana jest ona jeszcze w tym kwartale. Wiceminister transportu zaznaczył, że w drugiej połowie ubiegłego roku KE zleciła wykonanie audytu mającego na celu określenie możliwości absorpcji środków unijnych dostępnych w ramach PO IiŚ przez sektor kolejowy, którego wyniki potwierdzają decyzję podjętą przez ministerstwo w powyższej sprawie.
„Jednocześnie należy podkreślić, iż brak zgody KE na wykorzystanie kwoty 1,2 mld EUR na realizację inwestycji w sektorze drogowym nie oznacza utraty tych środków.” – zapewnił Andrzej Massel, dodając, że niezależnie od decyzji KE w sprawie przesunięcia środków w ramach POIiŚ Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej we współpracy z Ministerstwem Rozwoju Regionalnego podjęło kroki zmierzające do minimalizacji ryzyka utraty środków przeznaczonych dla Polski z Funduszu Spójności, a tym samym zapewnienia jak największej absorpcji środków przeznaczonych na sektor kolei.
Na czym miałyby one polegać? „W 2011 r. rozpoczęły się rozmowy z KE dotyczące możliwości objęcia dofinansowaniem w ramach obecnego okresu programowania rewitalizacji linii kolejowych. W wyniku czego został uzgodniony rodzaj i zakres dokumentów niezbędnych do wnioskowania o środki unijne. Ponadto PKP PLK SA określiła listę inwestycji w zakresie rewitalizacji linii, które mogłyby otrzymać dofinansowanie z PO IiŚ. Część środków UE może być również wykorzystana na inwestycje w zakresie zakupu czy modernizacji taboru kolejowego przez jednostki samorządu terytorialnego lub spółki kolejowe w zakresie przewozów pasażerskich. Należy podkreślić, że uzyskanie dofinansowania unijnego dla ww. projektów wymaga zapewnienia środków finansowych w ramach wkładu własnego w wysokości 50% wydatków kwalifikowanych inwestycji. Na obowiązującej liście projektów indywidualnych dla Programu Operacyjnego „Infrastruktura i środowisko” 2007–2013 znajdują się nowe projekty rewitalizacyjne, dworcowe oraz taborowe. Zgodnie z przedstawioną powyżej propozycją alternatywnego wykorzystania kwoty 1,2 mld EUR w chwili obecnej nie występuje zagrożenie utratą ww. środków, które zostały wygenerowane w ramach oszczędności przetargowych na projektach kolejowych. „ – zadeklarował podsekretarz stanu w MTBiGM.
Andrzej Massel dodał, że zapisy dokumentów programowych nie wykluczają możliwości dofinansowania projektów realizowanych przez spółki taborowe, niebędące przewoźnikami. „Należy jednak pamiętać, że projekty zgłoszone przez podmioty, które nie mogą zawierać umów o świadczenie usług publicznych z organizatorami przewozów, podlegają zasadom pomocy publicznej, a jej udzielenie musi być notyfikowane Komisji Europejskiej. Biorąc pod uwagę czas niezbędny na powołanie spółki oraz uzyskanie zgody KE dla wnioskowanej pomocy, objęcie dofinansowaniem w ramach obecnej perspektywy finansowej 2007–2013 potencjalnych projektów krajowej spółki taborowej byłoby obarczone bardzo dużym ryzykiem.” - czytamy w odpowiedzi na interpelację posła Pawła Szałamachy.
Minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska zapowiedziała, że KE zdecyduje w marcu o wnioskowanym przez Polskę przeniesieniu funduszy UE z kolei na drogi.
Latem ubiegłego roku Polska złożyła wniosek do Komisji Europejskiej o przesunięcie 1,2 mld euro z projektów kolejowych na drogowe - w ramach funduszy UE na rozwój infrastruktury w latach 2007-2013. KE wstępnie odpowiedziała, że się nie zgodzi, gdyż środki powinny zostać w sektorze kolejowym i być wydane np. na projekty rewitalizacyjne. Reakcja KE spowodowała, że w Polsce zaczęto poszukiwać projektów kolejowych, które jednak mogłyby zostać zrealizowane z unijnych funduszy.
"Jestem realistką i uważam, że mając wszystkie dane z Polski, iż raport (który KE ma przygotować do końca lutego) nie pokaże, że jest w tym momencie potencjał projektów na kolei, które mogą zakończyć się do 2015 roku" - powiedziała w piątek w Brukseli na spotkaniu z polskimi dziennikarzami Bieńkowska.
Dodała, że resort ma informacje z KE, że jej raport ws. polskiego wniosku będzie gotowy do końca lutego, a "w marcu będzie podjęta decyzja". "Liczę, że to będzie przynajmniej częściowe przesunięcie" - zaznaczyła. Jej zdaniem - w przeciwnym razie - za rok sytuacja będzie wyglądała tak samo i Polska znowu zwróci się o przesunięcie pieniędzy. "Mówię to ze smutkiem" - powiedziała minister.
Zauważyła, że propozycja KE, by realizować projekty rewitalizacji kolei (a nie tylko nowe inwestycje) jest cały czas "powtarzana ustnie". "Nie mamy nic +na papierze+ w tej sprawie, być może po decyzji (ws. przeniesienia) jakieś ostateczne stanowisko KE określi" - powiedziała.
"Nasze koleje mówią, że mają projekty rewitalizacyjne, natomiast ja muszę zobaczyć te projekty w ministerstwie i wtedy się o nich wypowiedzieć. Póki co przy pierwszym złożeniu projektów PKP PLK ani jednego projektu nie złożyła poprawnie, więc jak zobaczę te projekty, to wtedy będę mówić, że można je złożyć do Komisji do dofinansowania" - oceniła Bieńkowska. Dodała, że dotąd nie widziała tych projektów, "pomimo wielomiesięcznego słuchania, że są".
Do tej pory - jak poinformowała - Polska podpisała umowy na ok. 75 proc. wszystkich unijnych środków (68 mld euro), jakie przyznano jej na lata 2007-2013 r.
Już w tym miesiącu ma zapaść decyzja Komisji Europejskiej dotycząca wniosku polskiego rządu o przesunięcie 1,2 mld euro zaoszczędzonego przez PKP PLK w przetargach na projekty POIiŚ z kolei na drogi. - Pierwsza moja wizyta, którą złożyłem w KE po objęciu urzędu, to był bardzo jasny komunikat: "proszę o jak najszybszą decyzję w tej sprawie, jeżeli nie chcecie przeznaczyć tego 1,2 mld euro na drogi, nic nie szkodzi, wróćcie je na koleje, ja je spożytkuję" - powiedział dziś Sławomir Nowak w radiu TOK FM.
Ministerstwo Rozwoju Regionalnego twierdzi, że kolej nie jest w stanie wydać tych środków, co spowoduje utratę funduszy unijnych. Według Nowaka, potrzeby kolei są tak duże, że środki nie zostaną zmarnowane, o co obawia się Ministerstwo Rozwoju Regionalnego - Wydam wszystkie środki. Naprawdę gwarantuję - nie będzie żadnych zwrotów do Komisji Europejskiej - powiedział Nowak w TOK FM.
- Od dwóch miesięcy w resorcie powstaje program podnoszenia standardów bezpieczeństwa na przejazdach kolejowych. Już w tym roku minimum 200 przejazdów zabezpieczymy; podniesiemy poziom bezpieczeństwa na tych przejazdach z kategorii D czyli najniższej bez rogatek i bez sygnalizacji do kategorii B, czyli już z pełną automatyką i z rogatkami"- powiedział. W najbliższych latach taki program ma objąć nawet 1000 przejazdów rocznie.
MRR nie zgadza się z Nowakiem
Według wiceministra rozwoju regionalnego Adama Zdziebły, jeżeli środki unijne nie zostaną przesunięte na drogi, przepadną, bo kolejarze nie umieją wydać pieniędzy - Podsumowuje to jeden procent środków, które wypłaciła Komisja kolejarzom – mówi Adam Zdziebło.
źródło: TOK FM / Rynek Kolejowy
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
Zdaniem minister Elżbiety Bieńkowskiej kolej nie radzi sobie z wykorzystaniem unijnych pieniędzy. - Leży dla nich „w worku” od wielu lat prawie 20 mld zł – powiedziała minister w materiale agencji informacyjnej Newseria.
- Mamy w tej chwili kontraktacje, czyli podpisane umowy zbliżające się do ok. 40 proc., a to co odzyskaliśmy z KE to 2 proc. tych środków, a zostały nam tylko 3 lata. Oczywiście te pieniądze unijne to jest kropla w morzu potrzeb, które są w Polsce na kolei, ale sektor mógł całość tych pieniędzy wykorzystać - mówi Elżbieta Bieńkowska.
Zdaniem Bieńkowskiej skoro przez 5 lat nie udało się tego zrobić, również w najbliższym czasie szanse na wykorzystanie unijnych środków są nikłe.
- W tej chwili słyszę bardzo często, że jest dużo projektów kolejowych i to tym bardziej jest śmieszne. Jeżeli one rzeczywiście są lub się pojawią to będzie świadczyło o kompletnym paraliżu w tej instytucji, jaką są koleje. Bo przez 5 lat nic nie udało się od nich wyciągnąć. Ja niestety w to nie wierzę - przyznaje minister rozwoju regionalnego.
Rząd wnioskuje o przesunięcie 1,2 mld euro, zaoszczędzonych przez kolej w przetargach na budowę dróg. Jeśli KE nie wyrazi na to zgody, a kolej rzeczywiście nie będzie umiała wykorzystać tych funduszy, pieniądze wrócą do Brukseli.
- Pieniądze mogą być wykorzystywane do roku 2015, natomiast przesuwane mogą być do końca 2013 roku. Nie dopuszczam takiej sytuacji, zresztą jest ona niemożliwa, żebym ja zostawiła na rok 2014 czy 2015 decyzję o nich, z myślą: może wykorzystają, a może nie. Bo wtedy, jeśli w szufladce "kolej" zostaną niewykorzystane pieniądze i projektu nie będzie, to pieniądze wracają do Komisji Europejskiej. Więc absolutnie, zgodnie z logiką trzeba je przesunąć na drogi - podkreśla Elżbieta Bieńkowska.
Kolej nie radzi sobie z wykorzystaniem unijnych środków. KE jeszcze w marcu zdecyduje o przesunięciu pieniędzy z kolei na drogi.
Jeszcze w tym miesiącu Komisja Europejska zadecyduje, czy Polska może przesunąć dotacje unijne z sektora kolejowego na drogi. Decyzja zapadnie po wynikach niezależnego audytu inwestycji kolejowych.
Audyt ma wskazać możliwości wykorzystania środków UE przez polską kolej. Wyników Ministerstwo Rozwoju Regionalnego spodziewa się w najbliższych tygodniach. Zdaniem minister Elżbiety Bieńkowskiej koleje nie radzą sobie z wykorzystaniem unijnych pieniędzy.
- Leży dla nich „w worku” od wielu lat prawie 20 mld zł. Mamy w tej chwili kontraktacje, czyli podpisane umowy zbliżające się do ok. 40 proc., a to co odzyskaliśmy z KE to 2 proc. tych środków, a zostały nam tylko 3 lata. Oczywiście te pieniądze unijne to jest kropla w morzu potrzeb, które są w Polsce na kolei, ale sektor mógł całość tych pieniędzy wykorzystać - mówi Elżbieta Bieńkowska.
Między innymi na modernizację najważniejszych szlaków kolejowych. Zdaniem Elżbiety Bieńkowskiej skoro przez 5 lat nie udało się tego zrobić, również w najbliższym czasie szanse na wykorzystanie unijnych środków są nikłe.
- W tej chwili słyszę bardzo często, że jest dużo projektów kolejowych i to tym bardziej jest śmieszne. Jeżeli one rzeczywiście są lub się pojawią to będzie świadczyło o kompletnym paraliżu w tej instytucji, jaką są koleje. Bo przez 5 lat nic nie udało się od nich wyciągnąć. Ja niestety w to nie wierzę - przyznaje minister rozwoju regionalnego.
Dlatego rząd wnioskuje o przesunięcie 1,2 mld euro na budowę dróg. Jeśli Komisja nie wyrazi na to zgody, a kolej rzeczywiście nie będzie umiała wykorzystać tych funduszy, pieniądze wrócą do Brukseli.
- Pieniądze mogą być wykorzystywane do roku 2015, natomiast przesuwane mogą być do końca 2013 roku. Nie dopuszczam takiej sytuacji, zresztą jest ona niemożliwa, żebym ja zostawiła na rok 2014 czy 2015 decyzję o nich, z myślą: może wykorzystają, a może nie. Bo wtedy, jeśli w szufladce "kolej" zostaną niewykorzystane pieniądze i projektu nie będzie, to pieniądze wracają do Komisji Europejskiej. Więc absolutnie, zgodnie z logiką trzeba je przesunąć na drogi - podkreśla Elżbieta Bieńkowska.
I dodaje, że w przypadku odmownej decyzji KE, Polska jeszcze raz złoży wniosek w tej sprawie. Przedstawiciele sektora kolejowego odpierają zarzuty Ministerstwa, twierdząc, że w tym roku inwestycje nabrały tempa i sięgną 5 mld zł.
Wyjątkowo trafnie moim zdaniem słowa pani z MRR skomentował Wyszyński:
Poniżej wybrane fragmenty.
Cytat:
Ostatnie publiczne wystąpienia zarówno Minister (ministry?) Rozwoju Regionalnego Elżbiety Bieńkowskiej jak i wiceministra tegoż MRR Adama Ździebło ostatecznie dowodzą gdzie w istocie owa instytucja ma kolej i jaki ma do niej stosunek - pisze na blogu Robert Wyszyński.
Reasumując kilkoma słowami: ma kolej w głębokim poważaniu, a stosunek do niej ma „śmieszny”, by zacytować panią minister (ministrę?) – o czym dalej. NIJAK ma się to do hucznych i publicznych deklaracji zarówno ministra transportu Sławomira Nowaka jak i premiera Donalda Tuska o „wielkiej modernizacji kolei” jaka ma mieć miejsce do roku 2020 w ramach kontrowersyjnej rezygnacji z kontynuacji projektu KDP. Czy premier i MRR jadą jednym torem? Wydaje się że jadą po rozjeździe o promieniu R = 300 m. Tyle że każdy w swoją stronę. W istocie śmieszne zjawisko – rząd się sam ROZJEŻDŻA! Ubaw po pachy.
Śmieszne „dziady”, czyli nabijanie się z kolejarzy
Krótko mówiąc i tłumacząc polityczną nowomowę na mowę zwyczajną, wedle przedstawicieli MRR, kolejarze – szczególnie ci z PLK - to dziady z którymi nie warto się zadawać, bo nie potrafią wydawać unijnych pieniędzy, który my – Ministerstwo Rozwoju Regionalnego – i nasz rząd łaskawie kolejarzom „dają” na tacy. Tylko sięgać i brać. A oni frajerzy, nie biorą – ich wina. Taki przekaz poszedł w media ogólne. One się zazwyczaj nie znają i kupią każdą ściemę – politycy to wiedzą.
Co innego drogowcy. Ci to i biorą szmal wszelki z ochotą, i pędzą mroźną aurą z autostradową robotą, a żadne spękania im nie straszne – zaraz połatają: warunek – plus 10 stopni, aby smolista łata właściwie trzymała. Czyli świat czarny i biały – żadnych szarości, żadnej „naszej winy”, żadnych wątpliwości – drogowcy są cacy, kolejarze są dziady i „be” – a my (MRR) - to już w ogóle jesteśmy alfa i omega mądrości i rozsądności unijnego szmalu wydawania. Tak może rzecz odbierać przeciętny biorca telewizyjno medialnej papki.
I ja to nawet rozumiem: naobiecywało się w wyborach i w swoich regionach obwodnic, autostrad, ekspresówek, nakreśliło ambitny program drogowy za 25 mld zł rocznie (tyle ile cała KDP), a teraz zaczyna tego pieniądza na drogie drogi brakować i zaczyna się równoległa panika w jego poszukiwaniu. Trzeba komuś zabrać, trzeba znaleźć kozła ofiarnego, „winowajcę” do bicia, a do tego najlepiej nadają się kolejarze, bo któżby inny. Kto stanie w ich obronie? Rząd i MRR pozostaje nieskazitelny, mądry, rozsądny i wspaniały. Hipokryzja do sześcianu. Fanfary!
Owszem, w kwestii PLK daleki jestem od gloryfikowania. Uważam że – jak dotąd – nie zrobiono tam żadnej konkretnej restrukturyzacji, a ok. 50% biurowych pracowników dubluje niepotrzebną robotę lub zbija bąki, przy znacznych brakach pracowników na linii. Proporcje biuro - linia są DRASTYCZNIE zachwiane – wszyscy o tym wiedzą i nic z tym nie robią. To dlaczego potem dziwią się efektom? Są chlubne wyjątki, ale jest ich niewiele – nadal królują regionalne sobiepaństwa w państwie (IZ-y) – jedne lepsze, drugie gorsze - w których istnieje jakby równoległy świat, prawie nienaruszany sztormami z zewnątrz. Ale od tego jest rząd i poszczególne ministerstwa, aby taką patologiczną sytuacje ZMIENIAĆ, a nie jedynie się głupio wyśmiewać z kolejarzy, prawda?
Wysłany: 29-03-2012, 18:56 Unijny komisarz kontra polski rząd ws. przesunięcia funduszy
Unijny komisarz kontra polski rząd ws. przesunięcia funduszy z kolei na drogi
Brukselski komisarz do spraw transportu mówi zdecydowanie "nie" w odpowiedzi na prośbę polskiego rządu. Siim Kallas nie akceptuje przeniesienia unijnych funduszy z kolei na drogi, o co wnosiła Polska. "Myślę, że polskie władze mają dużo możliwości i zdolności, by inwestować w koleje i to jest nasze stanowisko" - wyjaśnił komisarz.
Polski rząd prosił o przesunięcie miliarda dwustu milionów euro z projektów kolejowych na drogowe Stanowisko w tej sprawie z punktu widzenia transportu jest bardzo jasne: nie akceptujemy tego transferu pieniędzy i nie słyszałem od polskich władz, przynajmniej od moich kolegów z obszaru transportu, że to pilna prośba - powiedział podczas konferencji w Brukseli komisarz UE ds. transportu Siim Kallas.
Przypomniał, że już raz KE odpowiedziała w liście odmownie w tej sprawie. Myślę, że mają (polskie władze) dużo możliwości i zdolności, by inwestować w koleje i to jest nasze stanowisko - wyjaśnił komisarz. Z drugiej strony - zaznaczył - jest dużo innych możliwości finansowania budowy dróg w Polsce m.in. z innych funduszy strukturalnych i Funduszu Spójności. Nie zmieniamy koncepcji koncentrowania się na kolejach - podsumował
KE od początku nie zgadzała się na polską propozycję
Latem ubiegłego roku Polska złożyła wniosek do Komisji Europejskiej o przesunięcie 1,2 mld euro z projektów kolejowych na drogowe - w ramach funduszy UE na rozwój infrastruktury w latach 2007-2013. KE wstępnie odpowiedziała, że się nie zgodzi, bo środki powinny zostać w sektorze kolejowym i być wydane np. na projekty rewitalizacyjne. Po reakcja KE w Polsce zaczęto poszukiwać projektów kolejowych, które jednak mogłyby zostać zrealizowane z unijnych funduszy.
Ministerstwo nie traci nadziei
Jak powiedział wiceminister rozwoju regionalnego Adam Zdziebło, stanowisko resortu w tej sprawie jest znane. Przedstawiciele ministerstwa wielokrotnie mówili, że polska kolej nie radzi sobie z wykorzystaniem unijnych pieniędzy. Jako dowód przytaczali liczby - kolejarze wykorzystali do tej pory 1 proc. pieniędzy dostępnych na lata 2007-13.
Zdziebło zwrócił uwagę, że wystąpienie Kallasa to nie jest jeszcze oficjalne stanowisko KE. Nadal rozmawiamy z Komisją Europejską i czekamy na jej oficjalną decyzję, która jest w gestii Dyrekcji Generalnej ds. Polityki Regionalnej - zaznaczył wiceminister.
Decyzja KE wkrótce?
10 lutego minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska zapowiedziała, że KE zdecyduje w marcu o wnioskowanym przez Polskę przeniesieniu funduszy UE z kolei na drogi. Decyzja jednak się odwleka; do jej podjęcia potrzebne jest jeszcze stanowisko dyrekcji generalnej ds. rozwoju regionalnego. Z jej urzędnikami - jak poinformowały służby prasowe dyrekcji - w piątek spotkają się przedstawiciele polskich władz.
"Jutrzejsze spotkanie faktycznie będzie skupiać się na kolejach. Jego celem jest sprawdzenie, jak przyspieszyć wdrażanie projektów w tym sektorze (w Polsce)"- napisały w oświadczeniu służby prasowe dyrekcji ds. rozwoju regionalnego. Zastrzegły jednocześnie, że "transferu funduszy nie ma na agendzie tego spotkania". Pod koniec lutego na zlecenie KE powstał raport badający możliwość wydatkowania przez Polskę środków UE na kolei do 2015 roku.
Bieńkowska liczyła na przynajmniej częściowe przesunięcie środków. Jestem realistką i uważam - mając wszystkie dane z Polski - iż raport nie pokaże, że jest w tym momencie potencjał projektów na kolei, które mogą zakończyć się do 2015 roku - mówiła.
źródło: RMF FM
_________________ Mniej pracuj, więcej odpoczywaj!
Ministerstwo Rozwoju Regionalnego przedstawiło swoje stanowisko w sprawie przesunięcia funduszy unijnych z kolei na drogi. Zdaniem resortu ostateczna decyzja nie została jeszcze podjęta.
W komunikacie ministerstwa czytamy, że „wbrew informacjom pojawiającym się w mediach (zapewne na podstawie słów Komisarza UE ds. Transportu Siima Kallasa) Komisja Europejska nie podjęła ostatecznej decyzji w sprawie przesunięcia części funduszy UE z projektów kolejowych na drogowe, o co wnioskuje Polska. Nadal rozmawiamy o tym z Komisją i czekamy na jej oficjalną decyzję, która jest w gestii Dyrekcji Generalnej ds. Polityki Regionalnej, kierowanej przez Komisarza Johannesa Hahna.”
Tymczasem wczoraj na konferencji prasowej w Brukseli Siim Kallas powiedział, że Komisja Europejska nie akceptuje przesuwania funduszy z kolei na drogi.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum