Dzisiaj to samo, kubły pomyj nie na PKP, ale na polskie koleje w ogóle, rzecz jasna bez podziału na spółki. Wszystko w tonie "niech tę kolej zlikwidują". Jestem pewien, że tym dziennikarzynom KTOŚ za to płaci!
A gdzie reportaże z dworców PKS, gdzie reportaże z zakorkowanych dróg, gdzie reportaże z miejsc drogowych tragedii spowodowanych niedostosowaniem stylu jazdy do warunków? Widzicie gdzieś na TVN (in. TV-PO) takie materiały? Bo ja nie widzę. Dla mnie to oczywiste.
Dziś po południu widziałem materiał na ten sam temat w TVP Info. Znacznie bardziej obiektywny i rzetelny niż te śmieci nadawane przez TVN.
Ostatnio zmieniony przez ET40 dnia 14-12-2010, 19:24, w całości zmieniany 1 raz
Kurpiewski: Przewoźnicy zbyt długo uzgadniali rozkłady
Łukasz Kurpierwski, rzecznik PKP SA, w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” tłumaczy bałagan na kolei w ostatnich dniach, który wynikał stąd, że przewoźnicy zbyt długo uzgadniali rozkłady, a ludzie zbyt późno dostali informacje o tym, co się w nich zmieniło i strony internetowe PKP padły pod naporem internautów.
Rzecznik PKP SA wyjaśnia "Gazecie Wyborczej", że „kolej w Polsce wozi rocznie 280 mln pasażerów. Dlatego absurdy zawsze się znajdą, choć ostatnie dni pokazały ich zdecydowanie za wiele.” Skarży się, że „wśród pasażerów pokutuje przekonanie, że co złego na kolei, to PKP” i przypomina, że „PKP to dzisiaj Intercity i Szybka Kolej Miejska w Trójmieście”, a „monopol, o którym tyle się mówi, mamy już za sobą.Pozostałe firmy, które wożą pociągami pasażerów - jak Przewozy Regionalne, Koleje Mazowieckie czy Arriva - mają dziś innych właścicieli.”
W odniesieniu do słynnego w ostatnim czasie peronu piątego na katowickim dworcu Łukasz Kurpiewski powiedział, że wbrew temu co mówią media, taki peron istnieje, ” ale do tej pory służył pociągom towarowym.” Wyjaśnił, że ze względu na remont dworca w Katowicach peron ten będzie przystosowany do obsługi pasażerów, ale dopiero w styczniu. Błąd polegał na tym, że „ktoś nie pomyślał, by w rozkładzie na razie go w ogóle nie było.”
Cały bałagan zdaniem rzecznika PKP SA wynika stąd, że „przewoźnicy zbyt długo uzgadniali ze sobą rozkłady, a ludzie zbyt późno dostali informacje o tym, co się w nich zmieniło”. Wskutek tego pasażerowie „nie mogli kupić biletów z wyprzedzeniem, a rozkłady można było sprawdzić dopiero w ostatniej chwili”. Masowo szukali więc informacji na stronach PKP. „Obciążenie serwerów było 70 razy większe niż zwykle i strony padły.” – powiedział Łukasz Kurpiewski.
Zaznacza także, że „To przewoźnicy odpowiadają za własne rozkłady jazdy i za to, by informacje dotarły do pasażerów. Składają wnioski o przyznanie tras do PKP Polskie Linie Kolejowe, czyli zarządcy infrastruktury, który konstruuje już całą sieć połączeń”.
Pasażerom, którzy zostali pokrzywdzeni w ostatnich dniach przypomina, że mogą „złożyć reklamację u przewoźnika, z którym miał jechać, i ewentualnie dochodzić odszkodowania.”
Debata w sejmie ma być w Styczniu.Dzisiaj podawali w TVP Info że ministerstwo infrastruktury ukarało za chaos z rozkładem jazdy prezesów PKP SA, PKP Polskie Linie Kolejowe i PKP Intercity. Jak informuje z kolei RMF FM karę finansową ponieśli także trzej zastępcy prezesów.Chodzi o około 30 tysięcy złotych na osobę.
Szkoda, że wotum nieufności nie będzie dotyczyło także pupila tutejszego forum kolejowego, czyli Julka E. - genialnego stratega, gorącego orędownika większej ilości połączeń dalekobieżnych bezpośrednich, obiektywnego ministra, dla którego rzeczą priorytetową jest dobro pasażera.
_________________ "Myśmy się na władzę nie zamachiwali. Myśmy ino kradli"
Jak dobrze, że od dwu miesięcy siedzę w domu i umyka mi ten burdel. Jak się ociepli przeproszę się ze skórzaną kurtką, plecakiem i zacznę na nowo jeździć stopem.
Jedyne co dobre z tego może wyjść, to to, że w ramach jakiejś czystki w PO i zrzucania winy dojdzie cudem do jakichś zmian personalnych na stołkach, na stołeczkach.
_________________ W ŚWIECIE IMITACJI DOSKONAŁYCH SZTUKA RODZI SIĘ Z PRZEKŁAMAŃ W KOPIOWANIU.
Dzięki PKP przypomniałem sobie dobrze PRL. Akurat w okolicach 13 grudnia. Wczoraj jechałem do Krakowa. Pociąg planowany na 9.48. Czekam na dworcu. Nic. Żadnej informacji. Na tablicy wyświetla się informacja, że podstawiają pociąg do czy z Berlina. Co z Krakowem? Nie wiadomo. Tłum pasażerów pokornie czeka. Na pewno za chwilę albo podjedzie, albo pojawi się informacja. Czekamy. Mija kwadrans. Nic. Z informacji na wyświetlaczu wynika, że pociąg jedzie normalnie. Po chwili informacja o tym pociągu w ogóle znika. Nie ma Inter City. Podchodzi do mnie zdezorientowany cudzoziemiec. Na dworcu zimno, smród, tłum, remonty chaos. Idziemy razem do kasy. Pani w kasie nic nie wie. Upraszamy, żeby zadzwoniła gdzieś i dowiedziała się. Dzwoni. „Chyba niedługo będzie” – informuje. Kiedy? „Nie wiem, na prawdę nie wiem”. A dlaczego na tablicy nic nie ma? „Nie wiem”. Cudzoziemiec patrzy na mnie pytająco, ja się zaczynam wstydzić i cofam się 25 lat. Smród, zimno, brzydko, że pękają oczy. I nic nie wiadomo. Nie pojawia się nikt, żeby poinformować pasażerów.
Ryzykuję, że w międzyczasie pojawi się pociąg i biegnę na górę, do głównej hali. Tam specjalne stanowisko informacyjne. Dwóch okutanych panów stoi nad żółtymi płachtami rozkładów. No, myślę, z jednak jakieś kryzysowe zarządzanie działa. Pytam, panowie , co z Intercity do Krakowa o 9.48? „Nie wiemy”. Jak to, nie wiecie? To od czego tu jesteście? Nad panami duży napis informacja. „My tu jesteśmy od informacji o tym, co jest w rozkładzie”. A gdzie mogę się dowiedzieć, co z moim pociągiem?. „Stanowisko nr 16” – odpowiada pan. Przed stanowiskiem nr 16 kolejka na pół godziny. Nie mogę stanąć, bo w międzyczasie pociąg może odjechać. Ryzykuje, podchodzę do okienka. Jakaś pani pyta też o ten pociąg. Pan z okienka nr 16, jedyny na Dworcu Centralnym, który może coś wiedzieć , dzwoni gdzieś. Mówi po chwili: „Ten pociąg chyba już odjechał”. Jak to odjechał, nie dojechał, bo staliśmy cały czas na peronie?! Pan dzwoni jeszcze raz. Po chwili mówi: „Ten pociąg ma opóźnienie. Przyjedzie”. Kiedy? „Nie wiem. Nie wiem, gdzie jest.” A kto wie? „Nie wiem”. To co Pan tu robi?! Jakiś mocno poirytowane pasażer precyzyjnie określa sytuacja: „Panie, to jest burdel!”. Pracownik PKP, jedyny, który może coś wiedzieć rzeczowo odpowiada: „Nikt nie musi z tego burdelu korzystać”. Tę wypowiedź pana z okienka nr 16 wypowiedzianą ok. godz 10.20 15 grudnia dedykuję szefom PKP, którzy wydali dziesiątki tysięcy na przeprosiny wydrukowane w gazetach.
Pobiegłem na peron. Czekam. Pojawia się napis: „Kraków 9.48 pociąg opóźniony o 40 minut”. Ale po kilku minutach znika. Potem, pojawia się informacja, ze już za chwile pociąg wjedzie. Ludzie biegną na peron. Kiedy jesteśmy na peronie napis znika i pojawia się inny, że wjeżdża pociąg do Katowic. Po jakimś czasie pojawia się napis, ze Kraków 9.48 przyjedzie z 60 minutowym opóźnieniem.
Przyjeżdża w końcu z 90 minutowym opóźnieniem. Uff. Ulga, uśmiechy na twarzach zmarzniętych pasażerów. Starsza pani obok mnie: „Widzi pan, jak wszyscy się cieszą? Jak kiedyś za PRL. Czekali, czekali, no i rzucili coś! W końcu”.
Ten tekst piszę już w drodze powrotnej. Tym razem pociąg był opóźniony najpierw 20, potem 35 minut. Podjechał. Załadowaliśmy się. Siedzimy w zimnym wagonie już 20 minut. Nikt nie wie kiedy ruszymy.
A ja w uszach mam informację pana z okienka na Dworcu Centralnym: „Nikt nie musi z tego burdelu korzystać”.
_________________ ⚠ Bossowie związków zawodowych, zarządy i rady nadzorcze spółek PKP to partacze, nieudacznicy, ludzie niekompetentni! Jest to banda kretynów, idiotów i darmozjadów pierdzących w stołki, którym los PKP zwisa i powiewa!
Pracownik PKP, jedyny, który może coś wiedzieć rzeczowo odpowiada: „Nikt nie musi z tego burdelu korzystać”.
Arcyrzecznika Neya przeniesli do okienka z informacja, zostawiajac pensje? W koncu komunikacja z klientem, a co jak co, pracownik Biura Komunikacji Korporacyjnej powinien to miec opanowane
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum