Nie do końca, kiedyś były różne plany pośpieszny, osobowy, towarowy, manewrowy, niektórzy jeździli w różnych inni tylko w towarowym, a dla niektórych cała kolej to były 2 tarcze manewrowe na jakiejś myjni wagonowej.
_________________ Ignorancja znacznie częściej wywołuje uczucie pewności siebie niż wiedza.
Masz jakiś problem z kucharzami? Wielkie absolwenty technikum kolejowego byle z klasy do klasy a tekstu pisanego ze zrozumieniem nie przeczytają.
Owszem, mam z nimi problem bo muszę się z nimi użerać. Porobili kursy z UP i wielce chcą na loka bo dobrze płacą. A nie potrafią rozróżnić nastawnika od bezpiecznika. Jak ktoś chciał być kucharzem to taką szkołę wybrał.
Owszem można się przebranżowić ale etapami. A oni by chcieli od razu jeździć i najlepiej najmniejszym nakładem.
To nie kwestia że są kucharzami tylko albo są gamoniami albo byli uczeni przez gamoni. Ja jestem ekonomistą i nie mialem najmniejszego problemu żeby ogarnąć "kolej" w naszym kursie nie było żadnego po kolejówce i jak na razie wszyscy jeżdżą, sobie radzą i nie rozrabiają.
_________________ Ignorancja znacznie częściej wywołuje uczucie pewności siebie niż wiedza.
Mam kilku kolegów u siebie po licencji z UP, i jak opowiadają jak wyglądają te kursy w prywatnych firmach to strach się bać. Ważne, że masz frekwencje, pytania zamknięte a odpowiedzi wcześniej wszystkim znane.
Na świadectwie nie lepiej ( ale tu już wiedza wymagana ) - przykład ostatni ile osób oblało w pewnej firmie na południu Polski.
Dlatego jestem zwolennikiem etapowego kształcenia i dochodzenia do jazdy. Można zacząć od manewrowego czy zwrotniczego i się trochę kolei nauczyć. Później nikomu nie bronię robić papierów na jazdę.
Na świadectwo szkoli przewoźnik, jak sobie wyszkoli, jak odsieje tak ma. U nas na jednym z kursów instruktor postraszył zwolnieniem i lojalką to od razu chłopaki sie ogarneli.
_________________ Ignorancja znacznie częściej wywołuje uczucie pewności siebie niż wiedza.
No proszę mi tu nie porównywać kierowcy do maszynisty - pawel78,
Kilka lat temu brali wszystkich jak leci. Teraz przewoźnicy sie ogarneli i już nie ma łapanki. To dobrze, do zawodu dojdą Ci, którzy chcą z całych sił i poświęcą sie temu ( u mnie w firmie ostatnio był nabór na maszynistę z zaznaczeniem, że najpierw papiery manewrowego, rok pracy, ustawiacz 3 lata pracy i wyślą na licencję albo zrobią prawo kierowania - gwarantowane umową - brak chętnych bo trzeba czekać aż 4 lata na lepsze zarobki i jazdę ). Teraz u mnie biorą tylko już zatrudnionych na zasadzie awansu czy nagrody za dobrą pracę - np. ślusarzy, elektroników czy elektryków. I wszyscy zadowoleni.
No ale czemu obwiniacie ludzi, którzy przyszli się szkolić w zawodzie maszynisty i są kucharzami, ekonomistami, czy humanistami, albo ciul wie jeszcze kim z wykształcenia ??.
Pozamykali kolejówki, zrobiła się dziura pokoleniowa, przewoźnicy obudzili się z ręką w nocniku to i wielki nabór ludzi z przysłowiowej ulicy....
Sądzę, że człowiek z wykształceniem czy też wiedzą elektryczną bądź mechaniczna będzie miał po prostu łatwiej to wszystko zrozumieć i ogarnąć. Jak widać kolega Borys_q jest ekonomistą i wszystko ogarnął więc nie rozumiem dlaczego ludzkie wykształcenie ma być jakimś chorym wyznacznikiem i to nie tylko tyczy się pracy na kolei .....
- Idzie u jakiegoś przewoźnika załatwić zatrudnienie na szkolenie, żeby móc zrobić licencję z UP. ??
- Wie ktoś o jakiś naborach na licencję + świadectwo w Przewozach Regionalnych, albo IC ??
ale z drugiej strony to tak jakbyś chciał, żeby kierowca po kolei robił wcześniejsze kategorie chcąc dojść do tej konkretnej (np: B)
Przecież tak jest. Nie zrobisz kategorii C i D nie mając B. Mnie też nie podoba się branie ludzi z ulicy bez wykształcenia kierunkowego. I przecież nie musi być to kolejówka, ale np. technikum mechaniczne albo elektryczne. Wybór szkoły należy przemyśleć, bo czemuś ta wiedza ma służyć. A jeśli nie mam wykształcenia kierunkowego, taka praca np. przez 2 lata na warsztacie byłaby bardzo pomocna. Nikt chyba kotletów na loku smażył nie będzie . Idąc tych tokiem rozumowania lekarzem mógłby zostać pierwszy lepszy znachor. A z tego co pisze @katowicer z przygotowaniem ludzi z zewnątrz faktycznie jest problem. Wyjście jest jedno - wpisanie do rozporządzenia wymogu posiadania konkretnego wykształcenia, wtedy PKP IC siłą rzeczy będzie się musiało stosować z ewentualną możliwością uzupełnienia tych braków poprzez praktykę zawodową.
Jest przygotowywane rozporządzenie ( po wielu incydentach z udziałem młodych maszynistów ) aby chętny na maszynistę miał co najmniej średnie elektryczne, mechaniczne, elektroniczne lub mechatroniczne ) Wymagany będzie tytuł technika. Wyższe wykształcenie nie będzie potrzebne. Informacja od instruktorów.
I wtedy każdy chcący zostać maszynistą będzie wiedział gdzie iść do technikum. A kucharze pójdą do gastronomika.
katowicer, czekaj, czekaj. A starszy maszynista to zawsze idealnie pracuje?
Gdy ktoś ma kierunkowe, nie znaczy, że będzie dobrym maszynistą.
Tomek-Gliwice -Usunięty- Gość
Wysłany: 19-07-2016, 18:05
Jak ktoś ma Technikum Fotograficzne skończone i tytuł technika to też będzie się liczyć? Hmmm Moim zdaniem każdy maszynista powinien znać angielski, niemiecki, czeski i mieć minimum wyższe wykształcenie i doktorat z fizyki, prawo jazdy ABC E, ADR-y, , pochodzenie aryjskie, i książeczkę partyjną...
Sheva pójdźmy dalej: ograniczenie wiekowe do 25 lat dla kandydatów na Świadectwo, jak ma więcej to odpada....
Ostatnio zmieniony przez pawel78 dnia 19-07-2016, 18:21, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum