To co opowiada prokuratura to stek bzdur. Co można wyczytać z rejestratorów na lokokomotywach wie każdy kolejarz i każdy kolejarz z tego gadania ma ubaw. To nie czarna skrzynka samolotu. Nie ma tam nic tajemniczego. Czas, predkośc, kasowanie czuwaka, SHP, hamowanie, jazda z poborem prądu lub bez, jazda z kabiny A lub B. Niczego więcej nie można odczytać.
Niestety nie każdy kolejarz wie, że osoba, która faktycznie potrafi odczytać taśmę, a nie tylko spojrzeć na jej wykresy, umie ją sobie zeskanować, powiększyć, jednocześnie zna dobrze szlak którego taśma dotyczy, profil linii, usytuowanie przede wszystkim elektormagnesów SHP względem wskaźników powolnej jazdy, semaforów itp. potrafi bardzo dużo później powiedzieć nie tylko o podstawowych parametrach ,ale i o całej technice jazdy maszynisty - nie wspominając o tym iż można nawet odczytać pewne usterki w pracy lokomotywy, oczywiście w sensie domysłu, ale doświadczenia tych osób nie da się oszukać. W IC są takie osoby, osobiście znam jedną, więc nie zgadzam się z tą opinią, która jak sam dobrze wiem jest powszechna na kolei.
Beatrycze, wow! Beton chyba szlag trafi. Widzę, że wasze śledztwo dziennikarskie to nie pusty bajer, ale konkretne działania przynoszące konkretne efekty. Brawo!
_________________ Lady Makbet to typ kobiety, którą nieokiełznana ambicja prowadzi do zbrodni, a potem do wyrzutów sumienia.
@Geralt z Rivii, mam na dysku e-książkę, skan książki jeszcze sowieckiej "Ocena maszynisty na podstawie taśmy prędkościomierza". Książka bardzo interesująca, z powodu nikłej znajomości języka nie zapoznałem się z nią dokładnie, niemniej taśma, choć technicznie prosta, niesie dużo informacji, i to przydatnych nie tylko w razie katastrofy ale i do normalnej oceny pracy maszynisty, bezpieczeństwa i efektywności (np. sposobu wykorzystania profilu linii). Zastanawiałem się, czy w Polsce takie oceny się praktykuje, w sensie tej efektywności, bo bezpieczeństwo to wiadomo.
_________________ PLK - Pazerne Likwidatorstwo Kolei
Jarul, oczywiście że taki zapis sporo powie. Znając do tego masę składu, typ wagonów, charakterystykę napędu trakcyjnego itp. parametry, można sobie bardzo zgrabnie wydedukować sporo innych rzeczy.
Konkludując, stan wiedzy jest powszechny że sam zadaję sobie pytanie po co nam były do niedawna w każdej szopie biura dochodzeń.
W kontekście tej tragedii i wielu mniejszych nasuwa się wniosek o tym iż wtedy było więcej praktyków a mniej teoretyków którzy liznęli o czymś w necie.
można sobie bardzo zgrabnie wydedukować sporo innych rzeczy.
No ale co konkretnie w sprawie wyjaśnienia przyczyn?
Bo chyba o to chodziło Geraltowi.
Pojechał i tyle.
Beatrycze, to pismo jest chyba z WC wydostane - mniej więcej tego przybytku jest warta większość z "zaleceń".
Kolibry, zdaje się, mają (a przynajmniej powinny mieć synchronizację czasu przez GPS).
W Sprowej nie miał - jakoś "nie dziwi nic".
Brak lub zły czas, niewyraźne rozmowy, zaplątana taśma - każdy wypadek, gdzie istnieje ryzyko umoczenia i zdemaskowania nie tylko bezpośrednich uczestników zdarzeń, ma w tle "nieprawidłową pracę rejestratora".
Moze to Pan Ryś wpierwej wyjaśni?
Katastrofa w Szczekocinach: Stan zdrowia dyżurnego ruchu ze Starzyn coraz lepszy?
Stan zdrowia Andrzeja N., dyżurnego ze Starzyn, podejrzewanego o spowodowanie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, nieco się poprawił.
- Odwiedziłem go w szpitalu i nie miałem szczęścia z nim porozmawiać, ale spojrzał w moim kierunku, kiedy się do niego odezwałem. Rozmawiałem także z panią psycholog, która poinformowała mnie o niewielkich postępach. Ale mój klient powoli łapie kontakt z otoczeniem - mówi nam Witold Pospiech, pełnomocnik Andrzeja N. To jednak nie oznacza, że dyżurny może być już przesłuchany, bo nadal sprzeciwiają się temu biegli, którzy stale monitorują stan zdrowia mężczyzny.
Częstochowska prokuratura rozpatrzy wniosek Witolda Pospiecha o umożliwienie uczestniczenia w niektórych czynnościach procesowych. Jak udało się nam nieoficjalnie dowiedzieć prokuratura przychyli się do wniosku pełnomocnika Andrzeja N.
- To standardowe działanie linii obrony, ale my przyjrzymy mu się z życzliwością, bo w wielu przypadkach m.in. takich, jak ten obecność obrońcy w pewnych czynnościach jest wskazana - mówi nam Romuald Basiński, rzecznik prasowy częstochowskiej prokuratury.
Paszczak, spoko. Potrzebują czasu. Muszą się najpierw naradzić i skonsultować ze swoimi kumplami lub mocodawcami z MT i PKP. A ci z kolei muszą się skonsultować ze swoimi oficerami prowadzącymi. I albo poruszą temat, albo zamilczą go na śmierć.
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
Pirat, powinniście pomyśleć o portalu informacyjnym. "Kurier Kolejowy" to tuba propagandowa PKP należąca do PKP PLK, a "Rynek Kolejowy" należący do ZDG "TOR" to praktycznie też tuba PKP, tylko że nieudolnie zakamuflowana. W zasadzie to nie ma niezależnego od betonu portalu kolejowego! Dobrze, że chociaż jest forum, ale to nie to samo co portal.
_________________ "Kobiety kochają zwyciężonych, ale zdradzają ich ze zwycięzcami." - T. Williams
Beatrycze, to pismo jest chyba z WC wydostane - mniej więcej tego przybytku jest warta większość z "zaleceń".
...
Kolibry, zdaje się, mają (a przynajmniej powinny mieć synchronizację czasu przez GPS).
W Sprowej nie miał - jakoś "nie dziwi nic".
...
Moze to Pan Ryś wpierwej wyjaśni?
Dokładnie, zalecania o drobnostki i jedno ważne o osygnalizowaniu czoła pociągu, a jeszcze w Ir1 jest zapis o tym, że jak jest blokada przystosowana to maszynista nie musi dostawać rozkazu o zamknieciu toru szlakowego i prowadzeniu ruchu dwukierunkowego po czynnym. Czyli Ryś nie przeczytał jeszcze Ir1 i ważnej informacji, ważnej dla bezpieczeństwa i ostrożnej jazdy maszynisty, bo ma większą wiedzę.
Kolibry tak mają, jak opisujesz, tylko oprócz kolibra mamy pyrlandię i jak na posterunku nie ma kolibra to sobie można....
_________________ człowiek rodzi sie głupi i umiera głupi, są wyjątki - niektórzy umierają jeszcze głupsi
No to macie publikację na RK z komentarzem. Komentarz też warto przeczytać, bo okazuje się, że jak będziemy chcieli przestrzegać przepisów narzuconych z zewnątrz, to...
Cytat:
Zmiany proponowane przez Komisję sprzeczne z prawem unijnym
Według Krzysztof Baczyńskiego, eksperta z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, zalecenia Komisji są kontrowersyjne - Zgodnie z decyzją Komisji z dnia 26 kwietnia 2011 r. w sprawie technicznej specyfikacji interoperacyjności odnoszącej się do podsystemu „Tabor – lokomotywy i tabor pasażerski” w transeuropejskim systemie kolei konwencjonalnych (notyfikowanej jako dokument nr C(2011) 2737) (2011/291/UE, Dziennik Urzędowy UE L 139 z dnia 26.05.2011), którą należy stosować od dnia 01 czerwca 2011 roku, oświetlenie czoła pojazdu trakcyjnego stanowią trzy światła. Zapisy wykluczają używanie innych świateł niż białe „klasy A lub klasy B” - wyjaśnia Baczyński. Przepisowe przepisy można znaleźć tutaj - Specjaliści Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych widocznie są zdania, że stosowanie TSI czyli unijnych aktów prawnych ich nie dotyczy - dodaje ironicznie.
- Opracowanie nowego wskaźnika (pkt.2 zaleceń) przypominającego maszyniście o …. czymkolwiek jest moim zdaniem absurdalne – uważa Baczyński. - Maszynista prowadząc pociąg ma się stosować do sygnałów. Tak po prostu – stosować się i nikt więcej od niego nie wymaga. Podawanie mu dodatkowych sygnałów, na przykład o konieczności zatrzymania się na sygnał „stój”, może jedynie utrudnić pracę maszynisty nadmiernie mnożąc liczbę sygnałów, które musi on zobaczyć, zrozumieć i poprawnie zinterpretować, by bezpiecznie prowadzić pociąg. Jak bardzo jest to istotne, zrozumie każdy, kto choć raz kierował samochodem jadącym z prędkością powyżej 100 km/h – ile jest wtedy czasu, by zauważyć oznakowanie i zastosować się do niego! - mówi ekspert.
- Synchronizacja czasu systemowego rozmaitych urządzeń (pkt.3 zaleceń) z czasem rzeczywistym jest dobrym pomysłem, tylko Komisja nie sprecyzowała o jaki czas rzeczywisty chodzi – Warszawy, Tokio, Moskwy? W końcu zawsze uda się jakiś dopasować! Dokonanie kontroli nadzwyczajnej (pkt.4 zaleceń) urządzeń rejestrujących zdarzenia i rozmowy co do ciągłości ich funkcjonowania budzi moje zastrzeżenia ale nie natury merytorycznej lecz językowej. Otóż wszelkiego typu rejestratory dokonują zapisu jedynie wówczas, gdy coś się dzieje, a więc nie zapisują nic gdy nie ma niczego do zapisania – z natury rzeczy ich działanie charakteryzuje nieciągłość. Ponadto dlaczego kontrola nadzwyczajna – to już zwyczajne kontrole nie wystarczą? - pyta retorycznie Baczyński.
- Weryfikacja regulaminów i innych przepisów (w tym zakresów czynności pracowników) posterunków ruchu i stacji jest posunięciem logicznym. Ale informacja, pod którą podpisał się sam szef – przewodniczący PKBWK Tadeusz Ryś, że PKP PLK dopuszcza do użytkowania „nowe typy urządzeń nie uwzględnionych w przepisach wewnętrznych Zarządców” (pkt.5 zaleceń) – o ile jest zgodna ze stanem faktycznym – wzbudziła moje nie zdziwienie ale wprost przerażenie! Urządzenia związane z bezpieczeństwem ludzi – kolejarzy i pasażerów – użytkowane są niejako poza przepisami wewnętrznymi Zakładów PKP PLK? I żaden przepis nie reguluje ich obsługi? To jak obsługują je pracownicy PKP PLK – skąd wiedzą co im wolno, a czego nie? Jest dla mnie rzeczą oczywistą, że użytkowanie skomplikowanych systemów kierowania ruchem kolejowym jest możliwe tylko na podstawie takiego dokumentu jak np. tymczasowy regulamin użytkowania lub instrukcja obsługi. Zresztą jak byśmy takiego dokumentu – przepisu wewnętrznego – nie nazwali, to on po prostu musi być: opracowany, wdrożony i przestrzegany a właściwi pracownicy muszą być przeszkoleni w prawidłowej obsłudze urządzeń! - kończy wzburzony ekspert.
Na dyrektywach unijnych nie znam się zupełnie, ale pan "ekspert" trochę się ośmiesza wypowiadając ironiczne uwagi dotyczące synchronizacji czasu (jakby nie było wiadomo, jaki czas obowiązuje w PL) i nadzwyczajności kontroli.
No to macie publikację na RK z komentarzem. Komentarz też warto przeczytać, bo okazuje się, że jak będziemy chcieli przestrzegać przepisów narzuconych z zewnątrz, to...
Cytat:
Zmiany proponowane przez Komisję sprzeczne z prawem unijnym
- Weryfikacja regulaminów i innych przepisów (w tym zakresów czynności pracowników) posterunków ruchu i stacji jest posunięciem logicznym. Ale informacja, pod którą podpisał się sam szef – przewodniczący PKBWK Tadeusz Ryś, że PKP PLK dopuszcza do użytkowania „nowe typy urządzeń nie uwzględnionych w przepisach wewnętrznych Zarządców” (pkt.5 zaleceń) – o ile jest zgodna ze stanem faktycznym – wzbudziła moje nie zdziwienie ale wprost przerażenie! Urządzenia związane z bezpieczeństwem ludzi – kolejarzy i pasażerów – użytkowane są niejako poza przepisami wewnętrznymi Zakładów PKP PLK? I żaden przepis nie reguluje ich obsługi? To jak obsługują je pracownicy PKP PLK – skąd wiedzą co im wolno, a czego nie? Jest dla mnie rzeczą oczywistą, że użytkowanie skomplikowanych systemów kierowania ruchem kolejowym jest możliwe tylko na podstawie takiego dokumentu jak np. tymczasowy regulamin użytkowania lub instrukcja obsługi. Zresztą jak byśmy takiego dokumentu – przepisu wewnętrznego – nie nazwali, to on po prostu musi być: opracowany, wdrożony i przestrzegany a właściwi pracownicy muszą być przeszkoleni w prawidłowej obsłudze urządzeń! - kończy wzburzony ekspert.
Przecież na papierze jest "przeszkolenie z obsługi urządzeń" - przeprowadzone przez firmę instalującą urządzenia, szkolenie w zaciszu gabinetu i komputerem na biurku. Tak samo jest instrukcja obsługi tegoż komputera, leży na posterunku, tyle, że wydana ta instrukcja przez firmę instalującą urządzenia. Ile firm w kraju instaluje takie cuda tyle jest instrukcji. PLK nie posiada jednej spójnej, instrukcji obsługi komputerowych urządzeń srk. Czy przeszkolenie pracowników polega na siedzeniu w biurze i nauce obsługi klawiatury? A tak się właśnie dzieje.
_________________ człowiek rodzi sie głupi i umiera głupi, są wyjątki - niektórzy umierają jeszcze głupsi
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum