...wyrok wydałyby parszywe hieny dziennikarskie z prorządowych mediów...
Ze względu na szacunek do flory i fauny nie nazywałbym funkcjonariuszy rządowych mediów hienami dziennikarskimi. To są sprzedajne ŚCIERWA dziennikarskie!
_________________ Gdyby głupota umiała latać, LOT miałby poważnego konkurenta w postaci PKP.
Mi osobiście nie do końca podoba się upolitycznianie wszelkich kwestii odpowiedzialności na kolei...
Za chwilę się okaże, że nawet za brud w kiblu zawsze odpowiada dyrekcja spółki...
Niestety w Polsce jak się coś stanie zawsze okazuje się, że winny był ten pracownik na dole, bo złamał jakieś zasady, ale zupełnie niewinny był prezes, dyrektor, właściciel itp., który latami brutalnie zmuszał pracowników do łamania tych zasad.
Nie chcę być źle zrozumiany - przyczyny katastrofy na pewno są złożone i wielopodmiotowe - jak w każdej katastrofie.
Moją wiedzę na temat katastrofy czerpałem raczej z wypowiedzi z tego forum. Do prasy i TV zaglądam dużo rzadziej, więc w polemikę o takich czy innych dziennikarzach wdawać się nie chcę.
Wiem tylko, że na co dzień korzystam z usług kolei i jako miłośnik kolejnictwa dużo się tej kolei przyglądam. I z tego co widzę to niestety wiele złego na kolei ma jednak swoje bezpośrednie źródło na samym dole i wynika pewnie z takiego, a nie innego podejścia do swoich obowiązków. W tym układzie kadry średniego i wyższego szczebla można oczywiście winić za to, że do tego dopuszczają i nic z tym nie robią. Czy jednak ma to zwolnić z odpowiedzialności, względne zatrzeć odpowiedzialność osoby/podmioty bezpośrednio odpowiedzialne?
Analogia do Smoleńska nawet bardo trafna. Owszem - piloci Tupoleva "zakozakowali" i jest to fakt (próba podejścia pomimo braku wymaganego minimum). Problem tkwi w tym, że robili to praktycznie zawsze i wszędzie. Procedury i wymagania swoje, a w praktyce wszystko na co dzień się nieco inaczej robiło... I wszyscy o tym wiedzieli, zezwalali na to itd. I 1000 razy się udało. Ba - czasem całe życie może się tak udawać... A czasami przyjdzie przysłowiowy "1001 raz" i koniec... I wtedy kto jest winny? Bezpośredni sprawcy, którzy nie da się ukryć doprowadzili do tego, czy cały system osób i instytucji, które przez lata w ten czy inny sposób przyczyniły się do tolerowania niezgodności i zaniedbań do tego stopnia, że stały się normą? No właśnie... Tylko czy na pewno możemy się usprawiedliwiać, że to norma, skoro się nam na to pozwala?
Mam wrażenie, że w Szczekocinach doszło do takiego zjawiska, jeśli prawdą jest to co tu opisujecie. W pewnym uproszczeniu można powiedzieć, że na tej linii (jak i na całej sieci pewnie) wszystko ciągle działało poza procedurami i przepisami, awarie i nieprawidłowości były tak nagminne i powszechne, że gdyby nawet pewnego dnia system zadziałał odpowiednio ostrzegając o niebezpieczeństwie i próbując mu zapobiec, to z powyższych powodów został zignorowany...
Wina osób za to odpowiedzialnych bezsporna.
Ich jednoznaczne ustalenie - zapewne niemożliwe w praktyce niestety...
Pozostaje ostatnie pytanie - czy wykonawcy najniższego szczebla godząc się na to i stając się częścią tej machiny faktycznie są tak całkiem bez winy?
Cała sztuka polega na tym, aby przed sądem dostali szansę stanąć wszyscy, a nie tylko niektórzy. W toku rozprawy o winie każdego orzeknie tenże sąd. Ale jeśli postawi się tylko niektórych, to wiadomo, że pozostali nawet nie będą mieli szansy na osądzenie...
mpuchatek, jestem przekonana, że zarzuty karne usłyszą tylko dyżurni ruchu ze Sprowy i Starzyn. Dlaczego? Już wyjaśniam...
Otóż prokuratura tylko w teorii jest niezależna, w praktyce jest upolityczniona i przeżarta układami do szpiku kości. A to oznacza, że nikt z kadry kierowniczej IZ Kielce nie usłyszy zarzutów, ponieważ taki naczelnik czy dyrektor zacznie się bronić (czytaj: sypać) i na światło dzienne zaczną wychodzić patologie i machloje, które uderzą w najwyższe, upolitycznione władze PKP PLK oraz w Kombud, którego władze mają powiązania z PKP PLK i z politykami partii rządzącej, o czym pisała "Gazeta Polska". Oskarżony kontroler, naczelnik czy dyrektor wywoła lawinę oskarżeń, a tego prokuratura nie chce. Wszyscy zadowolą się kozłem ofiarnym, którym będzie szeregowy pracownik, za którym nikt i nic nie stoi.
Nie twierdzę, że dyżurni ruchu są zupełnie bez winy. Być może maszyniści też popełnili błędy. Nigdy nie jest tak, że przyczyna takiej katastrofy jest tylko jedna. To jest ciąg zaniedbań i nieprawidłowości, za które odpowiada kadra kierownicza IZ Kielce. Wskazuje na to raport UTK z kontroli przeprowadzonej na linii 64 kilkanaście dni przed katastrofą. W mojej opinii ów raport powinien być dowodem przeciwko kierownictwu IZ Kielce, bo to nie dyżurni ruchu i maszyniści odpowiadają za urządzenia srk, których stan był i jest co najmniej wątpliwy, co przypadkiem wyszło przy okazji Pendolino:
Minęły prawie dwa lata od katastrofy pod Szczekocinami, a nikt nie kryje się z tym, że linia 64 to jeden wielki burdel na szynach. Pisze o tym ogólnopolska gazeta! Przypominam, że na miejscu katastrofy kilka godzin po tragedii pojawili się prezydent Komorowski, premier Tusk i minister Nowak. Jeden z nich (nie pamiętam który) powiedział, że jest to linia niedawno zmodernizowana i najnowocześniejsza w Polsce, a inny z tej trójcy wskazał nawet winnych katastrofy. I co ten biedny prokurator ma zrobić skoro dostał wyraźny przekaz od władz najwyższych?
PS
Pół roku temu zmienił się dyrektor IZ Kielce. Nie, tamtego nie wywalili. W "nagrodę" przenieśli go do centrali PKP PLK. Taki kop w górę za katastrofę...
_________________ "Aby dowiedzieć się kto naprawdę tobą rządzi, sprawdź kogo nie wolno ci krytykować" - Voltaire.
mpuchatek nikt z kadry kierowniczej IZ Kielce nie usłyszy zarzutów, ponieważ taki naczelnik czy dyrektor zacznie się bronić (czytaj: sypać) i na światło dzienne zaczną wychodzić patologie i machloje, które uderzą w najwyższe, upolitycznione władze PKP PLK oraz w Kombud, którego władze mają powiązania z PKP PLK i z politykami partii rządzącej, o czym pisała "Gazeta Polska". Oskarżony kontroler, naczelnik czy dyrektor wywoła lawinę oskarżeń, a tego prokuratura nie chce. Wszyscy zadowolą się kozłem ofiarnym, którym będzie szeregowy pracownik, za którym nikt i nic nie stoi.
To może dyżurni ruchu zaczęliby sypać i pogrążyć tych, którzy są przyczyną prawdziwych problemów. Może dałoby się jakoś im pomóc?
Nowe zarzuty usłyszał dyżurny ruchu odpowiedzialny za katastrofę pod Szczekocinami. Śledczy zarzucili mężczyźnie fałszowanie dokumentów. Wcześniej ten sam zarzut postawiono też dyżurnej ruchu z drugiego posterunku. Oboje będą również odpowiadać za nieumyślne spowodowanie katastrofy.
Kolej ma już ok. 160 lat czy więcej.
W ciągu ostatnich 20 lat rozbito zbudowaną przez poprzednie lata /setkę lat/ strukturę.
Dotyczy to zarówno kierowania ruchem kolejowym, jak i wszystkim, jak i przysłowiowym zaopatrzeniem w gacie, mydło i olej do rozjazdów.
Rozbito też system doboru kadr /system awansu pionowego typu kasjer/zwrotniczy-dyżurnyruchu-zawiadowcastacji-naczelnik-dyrektor/
To i czego się spodziewać? Czekajmy na następne ?
@beton44 pełna zgoda, kolej to taka gałąź transportu, która powinna być pod jednolitym zarządem, w tym przypadku kolei. Brytyjczycy już to przerabiali, a teraz cała kontynentalna Europa musi powtarzać stare błędy (po rozwaleniu jednolitych British Rail wyraźnie wzrosła liczba incydentów i katastrof, i nic dziwnego).
A dzisiaj w "Gazecie Polskiej Codziennie" przeprosiny dla Kombudu od redaktorów piszących na ten temat, za stwierdzenia, że: "działania tejże spółki przyczyniły się do katastrofy kolejowej do jakiej doszło w dniu 3 marca 2012 r. (...) oraz że sposób realizacji przez Zakłady Automatyki Kombud SA inwestycji kolejowych odbywał się ze szkodą dla bezpieczeństwa uczestników ruchu kolejowego".
Ja gazetę rozumiem, przegrała proces, przed takim a nie innym sądem, niemniej jeżeli dyżurna n razy widzi zajętość i znaczącą liczbę z tych zajętości stanowi usterka, no to gdy stało się tak 3.03.2012 nie pomyślała, żeby skonsultować się z dyżurnym ze Starzyn, zanim wyświetli Sz. I panowie z Kombudu, a także inni decydujący o kształcie dzisiejszej polskiej kolei nie powinni mieć spokojnego snu, nawet jeśli nie prawnie, to moralnie.
_________________ PLK - Pazerne Likwidatorstwo Kolei
Kiedy sprawa ws. katastrofy pod Szczekocinami trafi do sądu?
Śledztwo ws. katastrofy kolejowej pod Szczekocinami może potrwać nawet do września. Prokuratura Okręgowa w Katowicach wystąpiła o przedłużenie postępowania o kolejne trzy miesiące, ponieważ podejrzanym dyżurnym ruchu ze Starzyn i Sprowy nie udało się wręczyć aktu oskarżenia.
OK. Odważycie się przedstawić tak myślnik po myślniku kto jest winny??
- dyżurny ze Starzyn za brak zabezpieczenia rozjazdu na gruncie i wyprawienie pociagu na tor inny niż mu się cały czas wydawało
- dyżurny ze Sprowy bo nie znając prawidłowej obsługi urządzeń komputerowego systemu prowadzenia ruchu pociagów wyprawiła pociag na tor zajety, nie mając o tym świadomości do samego końca
- maszynisci obu pociagów za jazdę na sygnał nieuprawniony do jazdy po torze na, ktory zostali skierowani
- KOMBUD za zabudowanie niesprawnych urzadzeń nie gwarantujących bezpieczeństwa i nie posiadające wymaganych dokumentów dopuszczenia wydawane przez UTK (do dzisiaj zresztą tych papierow nie posiadają) oraz za fałszowanie dokumentacji (nieprawidłowości w dzienniku robót w posiadaniu prokuratora), za grzebanie w urzadzeniach po ich oddaniu do eksploatacji (nawet jeszcze długo po katastrofie siedzieli w kontenerach i zmieniali co się dało, naprawiali wciąż niedoróbki, moze nawet wymieniali staroużyteczne elementy elektroniczne, bo kasę wzięli za nowe, itd)
- PLK za brak instrukcji wymaganej rozporządzeniem MI do kazdego typu urządzeń srk do prowadzenia ruchu - do dzisiaj takowej nie ma na kolei, pomimo funkcjonowania urządzeń komputerowego prowadzenia ruchu na całej sieci od dawna, za szkolenie monterów amz z tego typu urządzeń dopiero rok po katastrofie, za nakazową formę szkolenia zwierzchników, instruktorów i kontrolerów ruchu z takich urządzeń dopiero 2 lata po katastrofie, za brak właściwego nadzoru i programu szkolenia, za wprowadzenie wyścigu szczórów gdzie ważne sa terminy i oszczędzanie, a nie ludzie i bezpieczeństwo
- IZ Kielce za odebranie i uruchomienie posterunku z urządzeniami KOMBUD w takim stanie, niewłaściwe przygotowanie pracownika do pracy na danym posterunku, na konkretnych urządzeniach
- PKBWK za utajenie niektórych danych dotyczących urządzeń i rozjazdów, za przeprowadzenie badań rozjazdu w Starzynach dopiero po jego naprawie
[ Dodano: 12-07-2014, 18:35 ]
sympatyk napisał/a:
Kiedy sprawa ws. katastrofy pod Szczekocinami trafi do sądu?
Śledztwo ws. katastrofy kolejowej pod Szczekocinami może potrwać nawet do września. Prokuratura Okręgowa w Katowicach wystąpiła o przedłużenie postępowania o kolejne trzy miesiące, ponieważ podejrzanym dyżurnym ruchu ze Starzyn i Sprowy nie udało się wręczyć aktu oskarżenia.
Bo PLK-a ich zwolniła z pracy z powodu długotrwałej choroby-( po przekroczeniu 6 miesięcy) ?
zwolniono dyspozytora z Lublina, ale naczelnik z sekcji Wloszczowa po 2 latach kominacji i zwolnienia lekarskiego dłuzszego niż 6 miesięcy wraca do IZ Kielce, do biura
_________________ człowiek rodzi sie głupi i umiera głupi, są wyjątki - niektórzy umierają jeszcze głupsi
Nie wiem czy kolejność zaprezentowana powyżej jest pozycjonowana co do "wielkości winy" ale według mnie, jak się tak dobrze zastanowić to dyżurny ze Starzyn może mieć śladowe zarzuty. Oczywiście jeżeli obrońca temu podoła.
Dyżurny ze Starzyn wyprawił pociąg na tor wolny. Pomylił się ale jego pomyłka została wychwycona przez urządzenia zabezpieczenia ruchu. Istotne było co się stało później. Broniąc się będzie topił dyżurnego ze Sprowy ale takie życie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum