Siwiutki a orientujesz się jak jest w Siemensach? jest tam coś na kształt schowka bezpieczeństwa czy też ucieczka do maszynowni na podłogę z nadzieję na farta?
żadnego specjalnego schowka tam niestety nie ma.
_________________ w pociągu:
2010-2012=14439km
2013-49706km
Parę informacji technicznych: Szlak pomiędzy dwoma posterunkami zapowiadawczymi Kozłowem, a Starzynami ma ok 32 km, podzielony jest na dwa odstępy, mniej więcej w połowie tego szlaku znajduje się nowo otwarty prowizoryczny posterunek miejscowy Sprowa, który jest zdalnie sterowany z posterunku Kozłów (mieści się w prowizorycznym zbudowanym kontenerze) Zajął on miejsce położonego nieopodal zlikwidowanego posterunku odstępowego Węgrzynów. Jaka była sytuacja na tym szlaku wczoraj? Ano była taka, że od Kozłowa do Sprowy (rośnie kilometraż - tor prawy jest torem nr. 1, tor lewy torem nr.2 ) tor nr. 1 był zamknięty z powodu wymiany sieci trakcyjnej na tym odstępie. Pociągi jadące z Krakowa do Warszawy jechały torem lewym nr. 2 z prędkością 100 km/h, gdyż PKP PLK obniżyła na tym odstępie prędkość o 20 km/h z powodu sąsiedztwa prowadzonych robót. W Sprowie pociągi jadące od Krakowa wjeżdżały na rozjazd, a następnie na tor "właściwy" nr. 1 i dalej kontynuowały jazdę do Starzyn. Rozjazdy w Sprowie pozwalają na jazdę z prędkością 100 km/h i nie trzeba zwalniać do 40 km/h, lub 60 km/h. W tym czasie ruch pociągów jadących do Krakowa (od Starzyn do Kozłowa) odbywał się po torze "właściwym" nr.2, i pociągi, które dojeżdżały do Sprowy po torze nr. 2 zatrzymywały się przed semaforem odstępowym i przepuszczały pociągi z naprzeciwka, lub jechały dalej, a z naprzeciwka oczekiwały na nie pociągi w Kozłowie. Wypadek wydarzył się vis a vis sztucznego jeziora które znajduje się nieopodal torów. Pociąg 31101 jechał od Kozłowa torem niewłaściwym nr. 2 z prędkością 100 km/h, w Sprowie wjechał na tor "właściwy" nr. 1 pokonał za rozjazdami kilkaset metrów prostego odcinka (domniemam że w tym czasie zaczął się rozpędzać do prędkości 120 km/h) po kilkuset metrach 31101 wjechał na łuk w lewo i wyszedł na prostą prowadzącą w stronę byłej stacji Szczekociny. Po wyjeździe na tą prosta maszynista i pomocnik z 31101 musieli zobaczyć już światła 13126. Jestem skłonny uwierzyć, że maszyniści z 31101 na pewno nie od razu zaczęli hamować, ponieważ wiedząc, ze szlak jest remontowany mogli przyjąć fałszywą tezę , że po torze nr. 2 może poruszać się jakiś pociąg np. roboczy o którym nie zostali zawiadomieni, co często się zdarza na sieci PKP. (Jak wiemy pociągi jadące w nocy po torach zamkniętych powinny stosować osygnalizowanie w postaci świateł koloru białego zarówno z przodu jak i z tyłu), lub myśleli, że z naprzeciwka jedzie pociąg po torze "właściwym" nr.2 - skłaniam się bardziej ku tej tezie. W nocy w szczególności w dalszej odległości ciężko jest stwierdzić po którym torze jedzie pociąg, którego będziemy za parę chwil mijać. W tym czasie z naprzeciwka jechał maszynista pociągu 13126, jadąc od Szczekocin w kierunku Sprowy minął wiadukt drogowy, a później wyjechał na prostą (dookoła pola, żadnych lasów itp.) gdzie widoczność, jest bardzo dobra. Nie chcę bawić się w fałszywego proroka, ale na pewno on jako pierwszy zorientował się, że jedzie na zderzenie. Nie zgadzam się z opinią Dyżurnej, która napisała, że 13126 powinien otrzymać rozkaz pisemny "N" na wyjazd w kierunku Sprowy. Tak było dawniej do czasu zakończenia remontu na tym odcinku, kiedy była blokada liniowa jednokierunkowa, posterunek Węgrzynów nie miał semafora odstępowego po torze lewym, przejazd przez ten posterunek odbywał się na sygnał ręczny " do mnie " itp. Wtedy wyjeżdżając ze Starzyn na tor lewy otrzymywało się rozkaz "N" z informacją, że jest prowadzony ruch jednotorowy dwukierunkowy. Zazwyczaj semafor wyjazdowy na Starzynach nie mógł podać sygnału na tor lewy ze wskaźnikiem "W 24", więc dodatkowo przyjmowało się rozkaz na przejechanie obok semafora wskazującego sygnał "stój" . Przed remontem sygnału zastępczego na Starzynach na tor szlakowy lewy ze wskaźnikiem "W 24" nigdy nie widziałem. Po remoncie nastąpiła zmiana prowadzenia ruchu na tym szlaku. Na całej jego długości została uruchomiona blokada liniowa dwukierunkowa, wymienione zostały rozjazdy jak i semafory na Starzynach, więc po zmianie blokady, wyjazd ze Starzyn w kierunku Kozłowa na tor lewy po wyświetleniu się sygnału zezwalającego, lub sygnału zastępczego ze wskaźnikiem "W24" odbywał się bez konieczności przyjęcia rozkazu pisemnego "N". Przypominam Pani dyżurnej, że rozkaz "N", lub "N rob" jest w tym przypadku tylko informacją, że wyjeżdżamy na tor lewy bez dwukierunkowej blokady liniowej. Natomiast zezwoleniem w tym przypadku będzie tylko przejechanie semafora wskazującego sygnał "stój" gdy nie można na nim wyświetlić sygnału na tor lewy, lub wskaźnika "W24" Gdy jest blokada dwukierunkowa wystarczy sygnał zezwalający ze wskaźnikiem "W24" , lub "Sz" z "W24" Fakt faktem sygnał bez wskaźnika "W24" nigdy nie może się wyświetlić , ale to tylko teoria. Maszynista zmienia w tym przypadku osygnalizowanie i tak dalej... Dla mnie sytuacja jest w pewnej części jasna: Na pewno wykluczam winę maszynistów. Odległość zarówno od Sprowy, jak i Starzyn do miejsca wypadku jest znaczna. Gdbyby wydarzyło się tak, że któryś pociąg przejechałby sygnał "stój" i jechał na spotkanie z drugim pociągiem dyżurny zatrzymałby go wszystkimi dostępnymi sposobami np. stosując system Radio - Stop. Nawet gdyby jeden z nich miał uszkodzony radiotelefon, to zatrzymano by pociąg jadący z naprzeciwka.Moim zdaniem urządzenia blokady mogły puścić pociąg na Starzynach, ponieważ w tym czasie 31101 nie minął jeszcze Sprowy, tylko był na odstępie pomiędzy Kozłowem, a Sprową. Nawet gdyby dyżurny w Kozłowie jak i na Starzynach miał zamierzoną potrzebę wyprawienia pociągu 13126 na tor szlakowy lewy ze Starzyn, to ja się pytam jak te pociągi mogłyby się minąć, nawet gdyby 31101 zatrzymał się na Sprowie przed semaforem i oczekiwał na 13126? Odpowiedź jest tylko jedna, mogłyby się minąć tylko "w angielskim stylu" na odstępie pomiędzy Sprową a Starzynami, gdyż pomiędzy Kozłowem a Sprową jest tylko jeden czynny tor. Mijanie w "angielskim stylu" zdarza się czasami na kolei, ale w tym przypadku po co dyżurni mieliby coś takiego robić? Nie chce na nikogo wydawać wyroków, wnioski każdy z nas może sobie wyciągnąć sam, zresztą wtajemniczeni w temacie mogliby sypać jak z rękawa różnymi patologiami w związku ze sposobami prowadzenia ruchu na liniach kolejowych. Ale napisze jedno i biorę całą świadomość za swoje słowa. Pośrednią winą tej katastrofy jest chaos rozkładowy, organizacyjny,i techniczny jaki wprowadza się podczas zamknięć związanych z remontami. Czasami odnoszę wrażenie, że nikt nad tym wszystkim nie panuje. Łącze się w bólu ze wszystkimi, którzy stracili swoich bliskich, trzymam kciuki za naszą forumową koleżankę, i liczę na to, że ktoś wreszcie coś zrobi z tym chaosem jaki sami sobie kolejarze wprowadzili.
Siwiutki a orientujesz się jak jest w Siemensach? jest tam coś na kształt schowka bezpieczeństwa czy też ucieczka do maszynowni na podłogę z nadzieję na farta?
w siemensach tez sie ucieka. jednak tam jest przycisk odlonczenia szybkiego co powoduje :
dalej drzwi do maszynowni maja otwarcie "paniczne" co ma pomoc na jak najszybsza ucieczke do maszynowni . tez przod lokomotywy jest zbudowany wzmocniono zeby byl jak najbardziej odporny na zgniecienie.
jest nawet video jak trenuja na taurusie odlonczenie szybkie / hamowanie nagle i ucieczke do maszynowni.
Nie za mocno upolityczniacie tą katastrofę?
Przeczytałem całość i włosy mi stoją dęba.
Po kolei:
Cytat:
iwiutki a orientujesz się jak jest w Siemensach? jest tam coś na kształt schowka bezpieczeństwa czy też ucieczka do maszynowni na podłogę z nadzieję na farta?
Nie ma żadnych specjalnych klatek ani schowków w europejskich lokomotywach. Po prostu przestrzeń nad ostoją, przy maszynowni jest najsztywniejsza, najbardziej odporna na odkształcenia, dość bezpieczna. Ale jak widzę EP09-035 to wiem, że w tym akurat przypadku nie miało to znaczenia..
Cytat:
To co piszecie, że tym razem ta cała wierchuszka kolejowa powinna polecieć i to jeszcze z wyrokami
Jasne. Szczególnie, że przez 20 lat z każdym zarządem, z każdym rządem było tylko gorzej. Prawda? Obok nich trzebaby posadzić ludzi z ostatnich 20 lat. Co do joty. Każdego prezesa, każdego ministra. Nie ważne, czy z prawej czy z lewej czy ze środka.
A od ich zwolnienia i tak nie będzie nagle lepiej. Jutro jakiś maszynista zignoruje S1 i wjedzie w osobówkę i co, czyja wina? Orlen tydzień temu nic wam nie podpowiedział? Gdzie tu wina władzy? Tam akurat to dyżurni byli bohaterami.
Cytat:
Mnie zastanawia jedno - na słupie trakcyjnym widać znak - przejazd drogowy przez tory. Czy ten przejazd jest strzeżony czy niestrzeżony? Z tego, co wiem, tam jest kilka przejazdów niestrzeżonych, gdzie pociągi zwalniają do minimum.
Na tym odcinku sukcesywnie zabudowują sygnalizację na przejazdach, nie pamiętam żeby w ogóle gdziekolwiek trzeba było zwalniać.
Cytat:
Na CMK są rozjazdy na 100 km/h. Ale w miejscu wypadku były 40 km/h
W Starzynach, Sprowie i Psarach na bok się jeździ 100km/h.
No to pola do"popisu "powinni mieć konstruktorzy nowych loków nie tylko na Zachodzie ,ale też także w Polsce by wyposażyć je w tai schowki .
Szczerze mówiąc to nie ma czego zazdrościć mechanikom oraz drużynom konduktorskim , bo jadąc zdezelowanymi składami oraz po źle remontowanych liniach nie mają gwarancji ,że wrócą do domu..
Musimy tylko pamiętać że ten "chaos" ruchowy w tym wypadku jak określił to Geralt z Rivii, czynimy my sami wykonując na co dzień swoje obowiązki.
Oczywiście nie oskarżam nikogo kto prowadzi ruch pociągów i w nim uczestniczy o świadome działanie z premedytacją.
Jak do każdej tak i do tej katastrofy doprowadziło kilka nałożonych na siebie czynników które wystąpiły nieomal jednocześnie po sobie w splocie.
Parę informacji technicznych: Szlak pomiędzy dwoma posterunkami zapowiadawczymi Kozłowem, a Starzynami ma ok 32 km, podzielony jest na dwa odstępy, mniej więcej w połowie tego szlaku znajduje się nowo otwarty prowizoryczny posterunek miejscowy Sprowa, który jest zdalnie sterowany z posterunku Kozłów (mieści się w prowizorycznym zbudowanym kontenerze) Zajął on miejsce położonego nieopodal zlikwidowanego posterunku odstępowego Węgrzynów. Jaka była sytuacja na tym szlaku wczoraj? ...
Bardzo dobrze objaśniłeś sytuację która obecnie panuje w miejscu katastrofy. To może bardzo pomóc w wyjaśnieniu przyczyn tragedii.
RMF FM potwierdziło, że dwóch maszynistów przeżyło, nie wiadomo jednak czy obaj byli z jednego pociągu czy z dwóch różnych.
_________________ Mniej pracuj, więcej odpoczywaj!
Ale napisze jedno i biorę całą świadomość za swoje słowa. Pośrednią winą tej katastrofy jest chaos rozkładowy, organizacyjny i techniczny jaki wprowadza się podczas zamknięć związanych z remontami. Czasami odnoszę wrażenie, że nikt nad tym wszystkim nie panuje.
Kwintesencja rzeczywistości. Tak się kończy zaniedbywanie infrastruktury przez lata, a później remontowanie wszystkiego na gwałt, byle jak, bez ładu i składu. Takich przykładów mamy w Polsce mnóstwo. Tutaj musiało dojść do tragedii. Teraz i w najbliższym czasie będzie panował medialny raban, szukanie winnych, ustalanie przyczyn, ale co z tego? Ktoś tam poniesie odpowiedzialność, sprawa ucichnie i wszystko zostanie po staremu. Niestety.
Tym postem na razie się z Wami rozstaję, muszę ochłonąć.
PS. Może jakieś forumowy bukiet kwiatów dla Victorii?
"Niezaprzeczalny jest fakt, że dyżurni ruchu pełniący dyżur na tym odcinku linii byli trzeźwi. Proszę, więc nie insynuować innego stanu rzeczy" - informuje Związek Zawodowy Dyżurnych Ruchu PKP w rozesłanym komunikacie, w związku ze zderzeniem pociągów w gminie Szczekociny.
Pełna treść oświadczenia Grzegorza Herzyka, rzecznika Związku Zawodowego Dyżurnych Ruchu PKP.
Szanowni Państwo,
Patrząc na relację z miejsca katastrofy - jako przedstawiciel kolejarzy bezpośrednio odpowiedzialnych za bezpieczeństwo ruchu kolejowego - trudno mi spokojnie i bezstronnie spojrzeć na ogrom skutków tego nieszczęścia.
Od grupy zawodowej, którą reprezentujemy przekazuję wyrazy wielkiego żalu i współczucia dla ofiar katastrofy i ich rodzin.
Szczerze współczujemy także naszym kolegom – kolejarzom, którzy nie wrócili do domu po tym dyżurze a także ich rodzinom.
Proszę Państwa o powstrzymanie się od ferowania wyroków i ocen. Jeśli faktycznie przyczyną katastrofy okaże się tzw. czynnik ludzki – to należy przede wszystkim uczciwie i rzetelnie ocenić, co było powodem błędu człowieka.
Na chwilę obecną niezaprzeczalny jest fakt, że dyżurni ruchu pełniący dyżur na tym odcinku linii byli trzeźwi – proszę, więc nie insynuować innego stanu rzeczy.
Proszę także mieć świadomość, że śmierć tylu osób nie zostanie bez piętna na psychice zarówno poszkodowanych w tym wypadku jak i kolejarzy odpowiedzialnych za bezpieczeństwo ruchu kolejowego w całej Polsce.
z poważaniem
Grzegorz HERZYK
Rzecznik ZZDR PKP
W nocnym programe TVP Info o dyspozytorach wypowiedział się Robert Kuczyński z PKP Polskich Linii Kolejowych. Według niego byli wypoczęci, nie pracowali w nadgodzinach, byli dobrze przygotowani do pracy wieczorem 3 marca.
No to pola do"popisu "powinni mieć konstruktorzy nowych loków nie tylko na Zachodzie ,ale też także w Polsce
Bardzo ważne jest również aby duży nacisk przy projektach kłaść na "strefy zgniotu" w lokomotywach pasażerskich, tak aby dać maksymalne szanse zarówno maszynistom ale i pasażerom wagonów.
Już wczoraj, zaraz po pierwszych zdjęciach katastrofy były spostrzeżenia, że obsługa dziewiątki raczej nie mogła tego przeżyć i z drugiej strony - byk raczej nie uszkodony, poza tym to solidna konstrukcja.
Nawiązałem wtedy do praw fizyki, działania sił podczas takiego wypadku i zagadnienie bezpieczeństwa w maszynowni już było przedyskutowane - głównie "schowki". Ale jaki duży był wpływ zgniecenia się EP09
oraz wytrzymalości ET22 na to co stało się z wagonami tych pociągów?
W międzyczasie obejrzałem animację katastrofy na wp.pl
co prawda są tam 2 siódemki, ale nie to jest istotne. Można zastopować i dokladniej zobaczyć jakie siły i z jakich kierunków działały podczas zderzenia na lokomotywy i wagony w pociągach. Może wyciągam błędne wnioski ale to wyglądało tak:
#EP09 przyjmuje główny impet uderzenia i w rezultacie została odrzucona w górę, a nie wbiła się w pierwszy wagon, ten jednak wskutek pędu wagonów TLKi [z tyłu] wykoleił się.
#ET22 nie zgniata się, ale przenosi część uderzenia na przód pierwszego wagonu IR i razem z energią reszty składu powoduje zmiażdżenie początku wagonu i dopiero później [energia z tyłu] następuje przesunięcie wzdłuż prawej burty byka i wykolejenie.
Nie wiem co to jest oklejenie mapki ale z tego co wiem, to katastrofa miała miejsce mniej-więcej tu:
maps.google.pl
Ewentualnie po drugiej stronie DK78.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum