Czy kolejarze od Balcerowicza są jedynymi rzuconymi na nowy odcinek zawodowy? Ostatnio zacnie wyglądający kolejarze "pod krawatem" w pociągu klasy EIC deliberowali o tym, że w PKP i spółkach działa też zakon byłych funkcjonariuszy BOR (domyślam się że z emeryturą mundurową w tle). Z tego co pamiętam to w tej służbie też była jakaś "czystka" po sprawie Smoleńska, więc może kolej też na otarcie łez podobnie jak bankowcom kolej miast OFE?
Fatum Pendolino wisi nad PKP. Poprzedni szef rady nadzorczej, Krzysztof Opawski, umarł kilka miesięcy po przyjeździe Pendolino do Polski. Nowy szef, Ryszard Petru, wytrzymał na posadzie tylko jeden dzień. Widać, że ma zdrowy instynkt samozachowawczy.
Ryszard Petru jest jeszcze młodym człowiekiem i widać nie chce umierać młodo, a do tego jeszcze za PKP. Tzw. "niewidzialna ręka rynku" namaściła niedawno tego makroekonomistę na szefa rady nadzorczej PKP ale Petru wytrzymał na posadzie tylko jeden dzień.
Ależ bzdury. A może warto by było zajrzeć do kryteriów, jakie MSP stawia kandydatom do rad nadzorczych? Oto pierwszy z brzegu przykład, ogłoszenie o naborze kandydatów do Rady Nadzorczej Spółki PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. Oprócz kryteriów formalnych można znaleźć i takie wymagania:
2. Kandydaci na członka Rady Nadzorczej zobowiązani są w szczególności do:
1) Nie prowadzenia aktywności społecznej, zarobkowej lub politycznej, które mogą powodować konflikt interesów z uwagi na przedmiot działalności Spółki, której dotyczy postępowanie.
2) Wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych kandydata dla celów postępowania kwalifikacyjnego o treści: „Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych dla celów postępowania kwalifikacyjnego, zgodnie z ustawą z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (Dz. U. z 2002 r. Nr 101, poz. 926 ze zm.)”.
3) Przedstawienia oświadczeń stanowiących załącznik do niniejszego ogłoszenia. *)
4) Ponadto osoba wskazana przez Ministra Skarbu Państwa na członka rady nadzorczej spółki handlowej z udziałem Skarbu Państwa, urodzona przed 1 sierpnia 1972 r., przed powołaniem do rady nadzorczej, zobowiązana będzie do złożenia Ministrowi Skarbu Państwa oświadczenia lustracyjnego, o którym mowa w art. 7 ust. 2 ustawy z dnia 18 października 2006 r. o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990 oraz treści tych dokumentów (Dz. U. z 2007 r. Nr 63, poz. 425, Nr 83, poz. 561, Nr 85, poz. 571, Nr 115, poz. 789 i Nr 165, poz. 1171) albo informacji o uprzednim złożeniu oświadczenia lustracyjnego, zgodnie z art. 7 ust. 3a tej ustawy.
Wprawdzie Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju nie publikowało ogłoszeń o naborze kandydatów do Rady Nadzorczej PKP S.A. i szukało ich wśród znajomych oraz znajomych znajomych, to jednak powyższe zasady Bieńkowską i Klepackiego też obowiązują. MIiR sprawuje przecież nadzór nad PKP S.A. w imieniu MSP.
Ps. Nawiasem mówiąc, wyraz nieprowadzenie jest rzeczownikiem i przedrostka nie nie pisze się osobno. W naszych urzędach nastała nowa moda. Ostatnio urzędnik w UTK, a za nim redaktorzy "Ryneku Kolejowego" i "Kuriera Kolejowego" też z błędem podobne rzeczowniki odczasownikowe napisali.
Uciekają jak szczury z tonącego okrętu – mówi „Codziennej” osoba dobrze zorientowana w sprawach rynku kolejowego. Chodzi o władze spółek PKP, które w popłochu szukają nowych stanowisk. – To ewakuacja przed skandalem, jaki wybuchnie w związku z pendolino, który w grudniu ma wjechać, ale nie wjedzie na polskie tory – tłumaczy nasz informator.
Powiedzenie, że władze spółek grupy PKP „uciekają jak szczury z tonącego okrętu”, jest o tyle celne, że ich prezes Jakub Karnowski ma wśród kolejarzy przezwisko „szczur”. Mówi się, że niebawem odejdzie z PKP i zacumuje w zarządzie PGNiG.
Kilka dni temu wszedł do rady nadzorczej Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń, za co będzie pobierał 10 tys. zł miesięcznie. Do tej kwoty dochodzą wynagrodzenia z tytułu zasiadania w kilku innych radach nadzorczych oraz oczywiście wynagrodzenie za szefowanie na kolei, czyli 59 tys. zł miesięcznie. Co znamienne, Sławomir Nowak, pełniąc jeszcze funkcję ministra infrastruktury, tłumaczył się w 2012 r. z tak wysokiego kontraktu dla Karnowskiego, argumentując, że ustawa kominowa powoduje, iż „dobrzy menedżerowie dorabiają sobie do marnych pensji zasiadaniem w radach nadzorczych”.
Pracy mają też szukać szefowie odpowiedzialnej za infrastrukturę kolejową „peelki”. W środowisku mówi się, że prezes PKP PLK Remigiusz Paszkiewicz ma podobno wrócić do Orlenu albo na intratną posadę w Anwilu.
Fantazja pismaków nie zna granic, ale jakoś na chleb wierszówkami trzeba zarobić. Romana Giertycha przed eurowyborami widzieli w Strasburgu, dzisiaj obsadzają go na stanowisku ministra spraw wewnętrznych, gdy prawdziwe pieniądze zarabia jako wzięty adwokat. To nie pendolino zdecyduje o odejściu ekipy Nowaka z PKP, lecz czas trwania koalicji PO+PSL. A zabezpieczyć się nie zawadzi, krytycy z PiS nogami przebierają. Ciekaw jednak jestem, czy gdy Warsewicz osiągnie to, co sobie wymarzył, to wybuduje nam KDP i za co? W swoim czasie przypomnę jego krytykę decyzji o zaniechaniu realizacji marzenia Grabarczyka, inspirowanego wyborczymi obietnicami PiS budowy polskiego TGV jeszcze przed EURO 2012.
Romana Giertycha przed eurowyborami widzieli w Strasburgu, dzisiaj obsadzają go na stanowisku ministra spraw wewnętrznych
To było do przewidzenia. Nie bez powodu ciągle i nieustannie w telewizorni lizał 4 litery PO. To było zaplanowane działanie. A jego patriotyzm? Cóż kiedyś głosił tezę, że pewne zasady obywatele mogą mieć tylko wtedy gdy wyssą je z mlekiem matki. Dzisiaj ten adwokat (w przeszłości lider ruchu patriotyczno-narodowego) zajmuje się w stolicy odzyskiwaniem mienia diaspory żydowskiej.
Szkoły do zwrotu?
[ Dodano: 01-07-2014, 21:35 ]
A odnośnie Warsewicza, cóż szansę (chyba ostatnią) na bycie dobrym profesjonalnym prezesem jednej ze spółek PKP (prawdopodobnie przyczaił się na PKP S.A.) nadal ma. Pod warunkiem, że nie obstawi się rodzinką - krewnymi bliskimi i dalszymi oraz nie będzie podatny na sugestię teściowej w zakresie spraw personalnych. Wariant z obsadzaniem szwagrów i szwagierek oraz innych pociotów zaszkodził mu w ten sposób, że po wywaleniu go z PKP Intercity nigdzie chłopina nie mógł znaleźć roboty, nawet obrotowi z PSL nie chcieli go widzieć w KM. Jeśli takiego wariantu nie będzie znów praktykował to może coś pozytywnego z niego dla kolei wyniknie. Warunek konieczny: grunt to nie rodzinka a kompetencje i profesjonalizm.
Arek, przed "bankomatami" było tak samo. Jedna sitwa zastąpiła drugą. Wcześniej rozgrywającym był beton związkowy wespół z postkomunistycznym betonem dyrektorskim. Teraz rozgrywają finansiści ze stajni Balcerowicza. Z dwojga złego wolę młodych "bankomatów".
Moim zaś, betony były "społecznie" mniej szkodliwe. Z dwu powodów:
1. Mieli mniejsze środki do rozkradzenia.
2. Mając jako takie pojęcie w rozdupcanym temacie, robili to bardziej precyzyjnie - trochę jak chirurdzy.
Metoda bankomatów - "na Macajewa" - się uda albo nie. Jak nie - ktoś podskoczy?
A jaką przy tym wysoką samoocenę mają!?...
Cieszcie się (zwracam się do kolejarzy ze spółek PKP), że koleją rządzą ekonomiści a nie ludowcy od Piechocińskiego. Ministerstwem Gospodarki trzęsie PSL i kopalnie padają jak muchy, nie płacą składek ZUS, zaś węgiel sprowadzany jest zza granicy (Rosja, Kazachstan). Gdyby PSL dostał Ministerstwo Infrastruktury to po 7 latach patologicznych rządów Tuska z polskiej kolei nie byłoby chyba co zbierać. PO jaka jest każdy nieleming widzi, ale najbardziej szkodliwą zarazą na polskiej scenie politycznej jest PSL (nazywany polityczną prostytutką), który kręci lody i doi podatników nieprzerwanie od czasów PRL, gdy był jeszcze ZSL-em, czyli chłopską satelitą komunistycznej PZPR.
Koszty działalności PKP S.A. wzrosły ponieważ wzrosły pensje członków zarządu, dyrektorów i naczelników, których zatrudnił niekolejarz - prezes J.Karnowski.
Koszty chcą ograniczyć zlecając część prac na zewnątrz zaprzyjaźnionym firmom i firemkom kolesi.
A zwolnieni zostaną ci, którzy w PKP pracowali przed objęciem stanowiska prezesa przez J. Karnowskiego.
Jeśli nie ma oczekiwanej efektywności to oznacza, że prezes nie wywiązał się z zobowiązań wynikających z pełnionej funkcji od 2012r.
Ja czegoś tu nie rozumiem. W jednym miejscu czytam o ograniczaniu kosztów PKP, zwolnieniach i PDO, a w innych miejscach pojawiają się liczne ogłoszenia poszukuje kandydatów do pracy w PKP (praktycznie w każdym tygodniu na portalach rekrutacyjnych jest kilka ogłoszeń). Więc jak to jest? Zwalniać po to, żeby zatrudniać? A może podliczając do kupy koszty zwolnienia, PDO, rekrutacji, zatrudnienia, adaptacji, ect. łatwiej byłoby przekwalifikować tych co trzeba zwolnić żeby spełniali wymagania na stanowiska na których trzeba zatrudniać. Rekrutacja wewnętrzna zawsze jest tańsza.
Czasem jednak rekrutacja wewnętrzna jest zwyczajnie śmieszna. Taki przykład : Centrala w Warszawie ogłasza rekrutację wewnętrzną na stanowisko XX i rozsyła maila przez pocztę służbową do zakładów w całym kraju....Miejscem pracy ma oczywiście być w Warszawie. Jaki więc sens takiej rekrutacji ? Mało kto ma ciocię w Warszawie która udostępni pokój a szeregowego pracownika nie stać na wynajęcie mieszkania. No chyba, że będzie naczelnikiem wydziału lub menedżerem ....
leo1407 - masz oczywiście rację, aczkolwiek nie można z góry zakładać że ktoś z firmy, zwłaszcza tak dużej jak PKP, akurat nie chce zmienić miejsca swojego zamieszkania - z różnych przyczyn: zawodowych, osobistych lub innych.
Zwłaszcza, że jak sobie przypominam z informacji jakie pojawiały się m.in. na RK, PKP chwaliło się uruchamianiem "wewnętrznych" narzędzi HR takich jak "zarządzanie talentami" czy "mentoring".
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum