Wypowiedź senatora PO, którą musicie znać! Polityk otwarcie przyznaje, że sąd przy procesie Beaty Sawickiej „nam sprzyjał”!
Trwa debata o reformie sądownictwa, zmianach w Sądzie Najwyższym oraz KRS. Nie znamy się na tym, nie chcemy wchodzić w szczegóły, aby nie popełnić błędów, dlatego darujemy sobie wkraczania na grunt argumentów „za” i „przeciw”. Natomiast warto w kontekście argumentów o stronniczość sądów, przytoczyć wypowiedź polityka PO sprzed kilku lat.
A dokładniej wypowiedź senatora PO Jana Rulewskiego z programu „Więc Jak?” / Super Express, prowadzonego przez Sławomira Jastrzębowskiego z dnia 10.07.2013. Jak mówił wówczas senator PO o sprawie Beaty Sawickiej, byłej posłanki PO, uniewinnionej z zarzutów korupcyjnych przez sąd:
- Ten sędzia, to niewątpliwie nam sprzyjał... – mówił senator.
- To był wasz sędzia? – zapytał prowadzący.
- Tak mi się wydaje. Żeby z oszustki matrymonialnej i oszustki materialnej zrobić bohaterkę...to to chyba do PiS-u nie należał – przyznaje senator.
Czy to dowód na stronniczość sądów? Może nie generalizujmy, bowiem jak wiemy, w debacie politycznej pojawiają się sędziowie sprzyjający zarówno PO jak również PiS. Natomiast jak powinno być? Sędziowie powinni być bezstronni i apolityczni.
W ubiegłym roku, w wyniku Nadzwyczajnego Kongresu Sędziów Polskich w Warszawie, Polacy dowiedzieli się nie tylko tego, iż sędziowie to „zupełnie nadzwyczajna kasta ludzi”, ale także, że to jest środowisko, które zawsze broniło demokracji.
Tymczasem funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości w Polsce po 1945 roku do chwili obecnej zupełnie wyklucza twierdzenie, że w kraju nad Wisłą istnieje system zwany demokracją. Zawarta w Konstytucji RP zasada demokratycznego państwa prawnego była i jest fikcją! A dlaczego?
W Niemczech 32 członków tamtejszego Sądu Najwyższego powołują politycy. Czy tam również dokonano zamachu stanu?
Mało kto wie, że niemiecki Sąd Najwyższy (Federalny Trybunał Sprawiedliwości) jest wybierany w połowie przez polityków, którzy zasiadają Bundestagu (16 sędziów) i w połowie przez polityków, którzy piastują landowe urzędy ministrów sprawiedliwości (16 sędziów). To oznacza, że u naszych zachodnich sąsiadów również doszło do "zamachu stanu". Wszak zgodnie z definicją serwowaną przez członków Platformy Obywatelskiej, taki "zamach" ma miejsce, gdy to politycy (a nie sędziowska korporacja) wybierają członków Sądu Najwyższego.
_________________ ⚠ Bossowie związków zawodowych, zarządy i rady nadzorcze spółek PKP to partacze, nieudacznicy, ludzie niekompetentni! Jest to banda kretynów, idiotów i darmozjadów pierdzących w stołki, którym los PKP zwisa i powiewa!
Nadzwyczajna kasta buntuje ludzi. Skandaliczny apel sędziego Żurka.
ędzia Waldemar Żurek, rzecznik Krajowej Rady Sądowniczej, wystosował skandaliczny apel, w którym wezwał społeczeństwo do stawienia się przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie na proteście przeciwko reformie sądownictwa.
Manifestacja odbyła się wczoraj wieczorem, a demonstrujący domagali się od prezydenta zawetowania ustaw proponowanych przez PiS.
Sejm zdecydował - pomimo wrzasków opozycji, będzie reforma Sądu Najwyższego.
Podczas dzisiejszego głosowania przyjęto uchwałę, która wprowadza niezbędną reformę sądownictwa. "Za" głosowało 235 posłów, przeciw 192. Wcześniej Sejm przyjął poprawki uwzględniające m.in. postulaty prezydenta Andrzeja Dudy.
Jedyna ustawa, którą podpisze prezydent. Co się zmieni w sądach powszechnych?
Prawo o ustroju sądów powszechnych to ustawa będąca swoistą konstytucją dla sądów rejonowych, okręgowych i apelacyjnych (sądy wojskowe, administracyjne czy Sąd Najwyższy działają na podstawie innych przepisów).
Ustawa określa, jak sądy są zorganizowane, finansowane, kto nimi kieruje, a kto czuwa nad tym, by cała machina działała sprawnie. Bo sądy, choć niezależne, nie są zawieszone w próżni. Merytoryczny nadzór sprawuje nad nimi Sąd Najwyższy (czyli, mówiąc obrazowo, dba o jakość wydawanych orzeczeń), a administracyjny – minister sprawiedliwości (tzn. dogląda warunków pracy i sposobu zarządzania jednostkami). W tym drugim przypadku wbrew pozorom nie chodzi tylko o zapewnianie sądom odpowiedniej liczby biurek w wyremontowanych budynkach czy właściwej obsady w sekretariatach. Środowisko sędziowskie od lat przekonywało, że ministerialny nadzór to fortel, za pomocą którego politycy mogą wywierać wpływ na to, jak orzekają sędziowie. Bo mając władzę decydowania o podziale pieniędzy czy kontrolowania sądowych statystyk, stają przed pokusą uzależnienia od siebie prezesów sądów o giętkim kręgosłupie. Takich, których symbolem stał się sędzia Milewski. Dlatego też sędziowskie stowarzyszenia opowiadały się za tym, aby nadzór administracyjny nad sądami powszechnymi przejął SN. Ale kolejni szefowie resortu sprawiedliwości nigdy nie zamierzali w tej kwestii ustąpić. Wręcz przeciwnie, raczej sami dążyli do rozszerzenia swojej kontroli nad sądownictwem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum