TNS zbadał nastroje. 53% Polaków uważa, że sprawy w kraju idą w złym kierunku. 55% procent uważa z kolei, że gospodarka jest w kryzysie... W dodatku społeczeństwo nie wierzy w zmiany na lepsze. A przecież rządzących mamy idealnych. Widać społeczeństwo nie dorosło do tego poziomu.
W dodatku GUS opublikował raport, z którego wynika, że w końcu roku 2014 było nas mniej o ponad 12 tysięcy niż w roku 2013. Emigracja i ujemny przyrost naturalny. Oby tak dalej szanowna elyto polityczna.
_________________ ⚠ Bossowie związków zawodowych, zarządy i rady nadzorcze spółek PKP to partacze, nieudacznicy, ludzie niekompetentni! Jest to banda kretynów, idiotów i darmozjadów pierdzących w stołki, którym los PKP zwisa i powiewa!
Polska wśród liderów państw skąd ucieka najwięcej wykształconych ludzi. "Szukają normalności".
W ciągu ostatnich lat zmienił się charakter polskiej emigracji. Po fali wyjazdów osób z niskimi kwalifikacjami coraz częściej na wyjazd decydują się osoby wysoko wykwalifikowane. Z najnowszych badań Instytutu Gallupa wynika, że Polska jest w czołówce krajów z największym odpływem młodych, zdolnych i przedsiębiorczych.
Państwo chce mieć lepszy wgląd w konta bankowe obywateli.
Państwo będzie miało lepszy wgląd w konta bankowe. Trwają pracę nad ustawą autorstwa MSW, we współpracy z Prokuraturą Generalną i Ministerstwem Finansów. Projekt przewiduje utworzenie bazy, która ma ułatwić ewidencję i wgląd do rachunków instytucji publicznych oraz obywateli – inwigilacja finansowa będzie procederem bardziej powszechnym niż dotychczas.
Drenaż demograficzny trwa w najlepsze. Polska wśród państw, z których ucieka najwięcej dobrze wykształconych ludzi.
Masowa emigracja to jeden z największych problemów współczesnej Polski. Rząd PO-PSL przez 8 lat trwania u władzy nie zrobił nic, aby w jakikolwiek sposób powstrzymać ten proces. Demograficzną "wyrwę" można porównać jedynie do strat poniesionych przez nasz kraj podczas II wojny światowej. Co gorsze - z Polski ucieka coraz więcej specjalistów i dobrze wykształconych ludzi, których pomysły, idee i pracowitość najszybciej przełożyłyby się na siłę i rozwój naszej gospodarki.
Polskie firmy wyprowadzają się do Wielkiej Brytanii.
Emigracja biznesowa zatacza coraz szersze kręgi i już dawno przestała dotyczyć wyłącznie nazwisk z listy najbogatszych Polaków. Różne formy optymalizacji zyskują na popularności także wśród mniejszych firm, a nawet mikroprzedsiębiorstw, które korzystając z unijnych przepisów wyprowadzają swoje siedziby za granicę.
W ubiegłym roku stocznie w Europie odnotowały 17-procentowy wzrost produkcji. W Polsce ekipa rządowa nakazała je zlikwidować...
W 2014 roku europejskie stocznie przyjęły zlecenia na budowę 350 statków o wartości blisko 37 miliardów dolarów. To oznacza 17-procentowy wzrost produkcji w porównaniu do roku 2013. Tymczasem w Polsce ekipa rządowa - na polecenie Unii Europejskiej - nakazała zlikwidować stocznie w Gdyni i Szczecinie.
Nie będzie wyższej kwoty wolnej od podatku. Sejm wyrzucił do kosza poselski projekt jej podwyżki z 3091 do 6253 zł. Taka zmiana kwoty wolnej kosztowałaby budżet państwa prawie 14 mld zł.
Najwyraźniej państwa i budżetu na to nie stać i cała filozofia. Nie ma nad czym się rozwodzić. Ekonomia czy nam się to podoba, czy nie ma to do siebie że nie lubi jak na koncie jest debet (czyt, dziura budżetowa) a ta jest i tak wystarczająco duży jak na nasz kraj. Także lepiej go nie pogłębiać. Drugiej Grecji chyba nikt z nas nie chce.
pawelu, gadasz jak (niedo)rzecznik rządu. Domniemam, że Ty podatków nie płacisz, tylko z nich żyjesz (budżetówka?). Przypominam Ci, że dziura budżetowa przekroczyła bilion złotych i została podwojona za panowania PO. Nasze teoretyczne państwo już jest bankrutem, tylko jeszcze w TVN tego nie ogłoszono. Zadłużone są już nasze nienarodzone prawnuki.
Jeśli chodzi o kwotę wolną od podatku to ta jest najniższa w Europie. Jako jedyni w Europie musimy płacić podatki od dochodu, który ma nam zapewnić biologiczną egzystencję. A ponoć Polska to przecież zielona wyspa...
W cywilizowanym świecie normą jest, że jeśli ktoś w ciągu roku zarabia kwotę nieprzekraczającą równowartość 3-4 średnich miesięcznych pensji, to w ogóle nie płaci podatku dochodowego. W Wielkiej Brytanii podatku dochodowego nie płacą ci, którzy zarobią w ciągu roku poniżej 10,6 tys. funtów, co stanowi równowartość około 60 tys. zł.
W efekcie obowiązywania kuriozalnie niskiej kwoty wolnej od podatku, rozliczać się z urzędem skarbowym muszą osoby, które zarabiają nawet po 260 zł miesięcznie, mimo że jest to kwota znacznie poniżej minimum gwarantującego biologiczną egzystencję.
podatki2.gif
Plik ściągnięto 3 raz(y) 68.51 KB
podatki1.jpg
Plik ściągnięto 3 raz(y) 64.39 KB
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
Płacę podatki jak wszyscy. Przypominam, że w tym kraju podatków oficjalnie, za przyzwoleniem rządu nie płacą tylko rolnicy, ale to przecież święte krowy nie do ruszenia. I tu rzeczywiście mam żal do rządów PO że nie zrobiła z tym porządku, ale to marginesie.
Rzecznikiem rządu też nie jestem i nie zamierzam nim być, spokojna głowa.
Napisałem tylko swoje zdanie. Gdybyśmy nie mieli dziury budżetowej w takiej wysokości jak piszesz byc może już dawno mielibyśmy wyższą kwotę wolną od podatków.
pawelu, jako pracownik państwowej instytucji nie płacisz podatków, tylko żyjesz z podatków, jak słusznie zauważył Pirat.
Skąd pochodzą pensje urzędników i innych pracowników tzw. budżetówki? Oczywiście z budżetu - jak sama nazwa wskazuje. A skąd się biorą pieniądze w budżecie - oczywiście są to pieniądze pochodzące z podatków.
Pensje urzędników i innych pracowników budżetówki - to są WYDATKI państwa. A wydatki państwa finansowane są z podatków.
Jedni wpłacają do kasy państwa (i to są podatki płacone przez faktycznych podatników) - a inni z niej czerpią (i są to wydatki państwa, finansowane w całości przez tych pierwszych: faktycznych podatników).
Ja płacę podatki, bo jestem prywatnym przedsiębiorcą. Państwo mi nic nie daje. Natomiast twoja pensja brutto (tj. pensja netto + składki ZUS + podatek PIT) w całości pochodzi z moich podatków i z podatków innych osób pracujących w sektorze prywatnym. Logiczne?
Rozumiem, że trudno przyjąć to do wiadomości, u wielu osób może nawet zachodzić mechanizm wyparcia znany w psychologii, ale takie są fakty. Nie dajmy się zwariować i nie pozwalajmy gwałcić rozumu.
Oczywiście nie każdy kto żyje z podatków jest pasożytem żerującym na podatnikach. Państwo aby istnieć, choćby tylko teoretycznie jak III RP, potrzebuje policji, wojska, urzędników itp. Społeczeństwo zrzuca się na ich pensje w formie podatków.
Zapraszam do obejrzenia krótkich filmów o podatkach:
_________________ ⚠ Bossowie związków zawodowych, zarządy i rady nadzorcze spółek PKP to partacze, nieudacznicy, ludzie niekompetentni! Jest to banda kretynów, idiotów i darmozjadów pierdzących w stołki, którym los PKP zwisa i powiewa!
Jestem pracownikiem placówki naukowej, państwowej, zgadzam się ale na pewno nie jestem żadnym urzędnikiem państwowym. I jak każdy co roku pod koniec lutego dostaję PIT w zakładzie pracy, i z tego się rozliczam jak każdy uczciwy obywatel w urzędzie skarbowym. Poza tym przecież od mojej pensji co miesiąc odprowadzane są podatki (część kwoty między sumą brutto a netto) więc proszę mi nie mówić, że nie płacę podatków.
Poza tym według takiego rozumowania większość nie płaci podatków. Bo również cała państwowa służba zdrowia, nauczyciele, właśnie pracownicy naukowi, emeryci, prawnicy, pracownicy opieki społecznej w różnych formach. Prywatnych przedsiębiorców jest bardzo mało. Poza tym nie chcę tu nikogo obrażać, ale sami wiemy jak część przedsiębiorców płaci podatki. Połowy ze swoich zysków nie wykazuje i ciągle jest na tzw. "minusie" (przepraszam za kolokwializm).
Poza tym według takiego rozumowania większość nie płaci podatków.
Się oczy otwierają...
Obejrzałeś pierwszy film z "serwisu" Noemy?
Masz tam koszt naszego "taniego państwa".
W tych pond trzystu miliardach, spokojnie jedna trzecia idzie na utrzymanie funkcjonariuszy tej taniochy.
To tyle samo, ile przeznaczane jest na emerytów i rencistów.
Stąd, jeśli nasza władzuchna płacze nad katastrofalnym i stale pogarszającym się stanem systemu emerytalno-rentowego, a jednocześnie z roku na rok pozwala na zwiększanie liczby gryzipiórów, to za samo to powinna stanąć pod ścianą.
Problem podatków jest jednak o wiele bardziej skomplikowany, niż tylko kwestia bezwzględnych kwot zdzieranych z obywateli.
Można rzec: państwo w ten, czy iny sposób, swoje ściągnie.
O jakości rządzenia świadczy struktura podatków, czyli procentowy udział poszczególnych źródeł.
I tutaj doskonale widać tzw. priorytety naszych wybrańców.
Zwiększanie budżetowej armii pokazuje doskonale to, co i w innych miejscach widać: Polska ma być krajem konsumentów.
Urzędas potrzebuje domu, hipermarketu w pobliżu i "last minute" raz do roku.
Kto jest beneficjentem tej części jego wydatków, która do kasy państwa nie trafia?
Bank, sieć handlowa z Niemiec, czy innej Portugalii, hotele i knajpy w Egipcie.
A gdyby drążyć dalej, okaże się, że to wszystko ma i tak jednego prezesa.
Prezesa, który wszelkimi sposobami chce mieć kontrolę nad gotówką.
I dlatego nie może pozwolić, aby o jej przepływie decydowało za dużo niezależnych i mających własne, nieważne że dobre, pomysły.
I dlatego rękoma zaprzedanych polityków gnębi przedsiębiorców.
I nawet jeśli się takiemu ambitnemu uda przebić, i osiągnąć jako taką niezależność - spokojnie, trzymamy rękę na pulsie - złożymy propozycję nie do odrzucenia: sprzeda się nam albo go anihilujemy.
Ilu takich postawionych pod ścianą przedsiębiorców "skorzystało" z pierwszej możliwości, tylko dlatego, aby chronić miejsca pracy, świadczą krążące po internecie "drzewka" przynależności korporacyjnych ogromnej większości firm o zasięgu choćby trochę wykraczającym poza ostatnią miedzę wioski.
Z podobnych powodów skundlona władza do upadłego (określenie raczej nieadekwatne - nasi już dawno osiągnęli dno) twierdzić będzie, że nie może dać więcej emerytom.
Babcia z dziadkiem - owszem - wydadzą na leki produkowane przez "właściwe" firmy farmaceutyczne, ale jeśli się nie daj Boże wyleczą, to resztę emeryturki zaczną składać w szkarpetszparkasie.
A to dopiero pół problemu - ciąg dalszy nastąpi, kiedy z tych uciułanych zaskórniaków dołożą się wnuczkowi do nowej chałupy.
No to już skandal - nie można pozwolić, żeby za dużo żółtodziobów było niezależnych od pożyczek w naszych bankach!
No to da się ludowi mozliwość "aktywności" (jak to ładnie brzmi - nieprawdaż?) do setki, a potem parę groszy na tydzień surłajwlu i cześć - "Witaj Królowo" - nie będzie nam tu bruździł w ekonomii.
I tak to w zarysie działa - dopóki "żółte" się nie zbuntują i będą tanio klepać Full HD, motłoch da się utrzymywać w przekonaniu ciągłego wzrostu poziomu życia.
Swoją drogą - czy nie jest paradoksem, że doskonaleniu ww. technologii i redukcji szumu elektromagnetycznego, towarzyszy zwiększony poziom szumu informacyjnego?
Jestem pracownikiem placówki naukowej, państwowej, zgadzam się ale na pewno nie jestem żadnym urzędnikiem państwowym. I jak każdy co roku pod koniec lutego dostaję PIT w zakładzie pracy, i z tego się rozliczam jak każdy uczciwy obywatel w urzędzie skarbowym.
Oczywiście, że tak. Z twojego punktu widzenia płacisz podatki jak każdy obywatel. Ale tylko teoretycznie! Bo czymże jest twój podatek? Oddajesz państwu część tego co od tego państwa dostałeś, a co wcześniej państwo zdarło z sektora prywatnego w postaci różnorakich podatków. Takie przelewanie z pustego w próżne. No ale tak działa ten system, aby zamydlić ludziom oczy. Reasumując, Ty twierdzisz, że płacisz podatki, natomiast ja twierdzę, że żyjesz z podatków. Paradoksalnie oboje mamy rację. Ala prawda jest taka, że Ty żyjesz z podatków! I to nie jest zarzut, tylko oczywisty fakt. Gdyby nie podatki i państwo, które finansuje twego pracodawcę z tych podatków to nie miałbyś pensji, no bo z czego? Wszak pracownik naukowy, podobnie jak urzędnik, nie wytwarza usług i dóbr materialnych, które można sprzedać z zyskiem na wolnym rynku i z tego się utrzymać.
_________________ ⚠ Bossowie związków zawodowych, zarządy i rady nadzorcze spółek PKP to partacze, nieudacznicy, ludzie niekompetentni! Jest to banda kretynów, idiotów i darmozjadów pierdzących w stołki, którym los PKP zwisa i powiewa!
2,8 mln Polaków żyje w skrajnej biedzie! Nie mają pieniędzy na biologiczną egzystencję. Spora w tym zasługa ekipy Platformy.
Zatrważające dane opublikował w ubiegłym tygodniu Główny Urząd Statystyczny. Według oficjalnych informacji w naszym kraju aż 2,8 mln osób żyje w skrajnej biedzie, czyli nie posiada odpowiednich środków na zagwarantowanie sobie i swoim najbliższym biologicznej egzystencji! Spora w tym zasługa ekipy Platformy Obywatelskiej, która opodatkowała najbiedniejszym kwotę dochodów zapewniających tzw. minimum egzystencji. By żyło się lepiej!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
FORUM@INFOKOLEJ.PL
