Victoria, władza jedzie po bandzie i jest to celowe działanie obliczone na destrukcję gospodarki, pauperyzację społeczeństwa i wprowadzenie terroru jako metody sprawowania władzy. Cytując premiera Morawieckiego: "ludzie mają zapierdalać za miskę ryżu". Do tego to wszystko zmierza... Obserwowałem jak spec od miski ryżu miotał się, żeby zablokować te święta. Robił konsultacje polityczne, także z prezydentem. Mimo wszystko był za krótki, jeszcze nie teraz... Za rok się uda i wtedy będą mogli z radością zapalić chanukę za dobrze wykonane zadanie.
Wciąż zachodzę w głowę jakim cudem zwolennicy "świeckiego państwa" z takim entuzjazmem publicznie obchodzą Chanukę, czyli jedno z najważniejszych świąt judaizmu. Że im się to nie kłóci. Osobiście nie mogę doczekać się roku 2024, kiedy to Chanuka rozpoczyna się o zachodzie słońca... 24 grudnia.
_________________ Bądź szczery, a wyzwą cię od chamów i prostaków.
Zakaz przemieszczania się w sylwestra. Rzecznik rządu tłumaczy
Nie ma godziny policyjnej w noc sylwestrową; mamy zakaz przemieszczania się poza określonymi celami i te przepisy pozostaną w rozporządzeniu – powiedział w poniedziałek rzecznik rządu Piotr Müller.
Godzina policyjna dla młodych, „żółta kwarantanna”, łamanie prawa, czyli rząd PiS w akcji
Wszyscy jak jeden mąż i żona musimy wiedzieć, że jeśli cokolwiek pada z ust Morawieckiego albo Niedzielskiego to niemal w 100% będzie lub już jest dokładnie odwrotnie. Dziś mamy 28 grudnia 2020 roku i zgodnie ze „strategią” rządową powinniśmy być w strefie żółtej, czyli schodzić z obostrzeń. Część Polaków mogła się pogubić w tych idiotycznych „prikazach”, to przypomnę, że rząd przedstawił Narodowi progi zakażeń dziennych i zapowiedział, co się stanie na poszczególnych etapach. Jeśli Naród będzie grzeczny i wirusa złapie nie więcej niż 9400 obywateli, to wchodzimy w strefę żółtą. Takich stref w sumie wyznaczono pięć, od żółtej bardziej „łagodna” jest tylko zielona (3800 przypadków dziennie), natomiast „ostrzejsze” strefy to: czerwona (19 000), strefa bezpieczeństwa (27 000) i w końcu „narodowa kwarantanna” (27 000-29 000).
Vateusz udzielił ostatnio wywiadu, w którym omawiał planowany nowy ład po koronawirusie. Nowy ład został nazwany przez niego jako odbudowa oraz zmiana struktur społecznych, z którymi nie mieliśmy do czynienia od 80 lat czyli końca 2 wojny światowej.
Plan ten zakłada wykorzystanie Europejskiego Funduszu Odbudowy by już w IV kwartale 2021 osiągnąć PKB wysokości czasów z przed pandemii. Poinformował że Polski przemysł trzyma się dobrze przytaczając dobrą kondycję spółek takich jak Amazon, Apple czy Microsoft.
Jeżeli chodzi o niektóre branże w gospodarce, które ucierpiały przez pandemię wirusa, to najbardziej to dotknęło branże: gastronomiczną ( restauracje i bary ), hotelarstwo, szczególnie w rejonach turystycznych. Kina i teatry.
Rząd raczej nie sfinansuje w całości tych branż, gdzie straty tam są już bardzo duże, a to co rząd sfinansuje, ze środków publicznych, to będą zapewne tylko kwoty minimalne.
I nie do wszystkich pomoc finansowa też zapewne trafi, bo pewnie jest to uzależnione od pewnych warunków jakie trzeba spełnić.
Więc niektórzy w gospodarce nie dostaną ani złotówki, a mają też straty finansowe.
Chociaż nie wiem, jak to dokładnie będzie wyglądało.
Ja już patrzyłem na wiadomości w telewizji, gdzie jeden z przedsiębiorców ( chyba prowadzi jakiś hotel albo restauracje ) nie otrzymał jeszcze żadnej pomocy finansowej. A nawet jeżeli coś otrzyma od rządu, to może to być kwota niewystarczająca.
I on, żeby ratować swoją prace i swoich pracowników, zdecydował się na sprzedaż własnego domu, bo nie ma innego wyjścia.
Nie chce stracić działalności, ani pracowników, a wie o tym, że rząd nawet jak jemu przekaże jakieś pieniądze, to one nie wystarczą na pokrycie całości strat.
Tak jak chyba większości innym przedsiębiorcom.
I do tego niestety to prowadzi, że ludzie, którzy coś mają, coś prowadzą muszą sprzedać jakiś majątek, żeby się utrzymać w działalności.
I nikt tym ludziom za to nie zwróci pieniędzy.
Sam czynsz i inne opłaty za działalność wynoszą tyle, ile rząd proponuje ze środków publicznych.
A za co mają żyć i opłacać swoich pracowników?
I teraz pytanie jest takie, czy ze środków unijnych wystarczy, by sfinansować wszystkich, poszkodowanych w gospodarce, i to w całości?
Teraz znowu kolejne zamknięcia tych samych sklepów i działalności przed Sylwestrem i znowu straty finansowe dla prowadzących działalności.
A pominąłem jeszcze: siłownie i kryte baseny... które były przecież też zamknięte i znowu mają być zamknięte.
I sytuacja może być taka, że jeżeli usługodawcy, przedsiębiorcy nie zapłacą za jakiś czynsz, za jakiś rachunek, bo już im na to nie wystarczy pieniędzy, to po prostu wpadną w długi, z odsetkami, potem sprawa z komornikami i to już nikogo nie będzie interesowało.
W taki sposób się łatwo upada... bankrutuje...
Polska gospodarka nie może sobie na coś takiego pozwolić, bo nie jest bogatym krajem, tak jak: Niemcy, Szwajcaria, Szwecja, Norwegia.
W tychże krajach można się zgodzić na całkowite zamkniecie niektórych branż, bo budżet w tych krajach jest bardzo bogaty i stać jest tam budżetu na całkowite sfinansowanie wszystkich strat w gospodarce.
Łącznie ze środkami unijnymi.
Chociaż, Szwajcaria i Norwegia do Unii Europejskiej nie należą, ale mają własne środki na dobrą pomoc dla gospodarki.
W Polsce mamy osłabiony ZŁOTY, nie ma EURO, budżet polski jest obciążany finansowo przez rząd, panował przez lata wyzysk i złodziejstwo i nadal się "wyzyskuje", chociażby biednych ludzi w miejscach pracy, z najniższej pensji.
No i ta cała sytuacja się odbije prędzej, czy później na każdym podatniku, a już są wyższe opłaty w samorządach za wywóz śmieci, gdyż w tych samorządach jest za mało środków.
Więc trzeba więcej mieszkańcom zabierać z portfeli.
Inna sprawa to też w programie pomocy finansowej są jakieś tam zwolnienia ze składek do ZUS, za dwa, czy trzy miesiące, co też potem się odbije na tym, iż ta, państwowa instytucja będzie miała o ileś miliardów złotych mniej środków, nawet za te dwa, trzy miesiące i to może być tak, że obciąży tych przedsiębiorców, którym umorzono składki i będą musieli nawet potrójnie je spłacić.
Nie ma nic za darmo.
Zarówno ZUS, KRUS, jak i NFZ nie chce być stratne finansowo, bo oni o swój "interes" dbają.
Ja się dziwię, że jeszcze są utrzymywane rządowe programy, zaczynając od 500 plus, bo takie wydatki, na gospodarkę, jakie rząd wydaje i będzie wydawał, z powodu pandemii i zaostrzeń, to chyba żaden, normalny budżet w kraju by nie wyrobił finansowo?
Ale to wszystko jest kosztem: INFLACJI i DEFICYTU.
Premier Vateusz odkrył, iż nie może wprowadzić godziny policyjnej bez wprowadzania stanu wyjątkowego. Oczywiście teoretycznie to nic nie zmienia, bo w idiotyczniej ustawie o zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi z 2008 roku jest zapis o nakazie określonego sposobu przemieszczania. Więc godzina policyjna będzie, chociaż jej nie będzie, chyba żeby była, a decydować będzie o tym posterunkowy. To całkiem proste i logiczne. Można zapytać dlaczego nie zmienić ustawy, która jest idiotyczna. A po co zmieniać coś co jest wygodne dla rządzących i może się przydać?
_________________ ⚠ Bossowie związków zawodowych, zarządy i rady nadzorcze spółek PKP to partacze, nieudacznicy, ludzie niekompetentni! Jest to banda kretynów, idiotów i darmozjadów pierdzących w stołki, którym los PKP zwisa i powiewa!
Zwróciłbym uwagę na jeszcze jeden motyw tej doniosłej, nic nie znaczącej wypowiedzi.
Otóż Pan Mąteusz zauważył był, że w "materii" nie może uczynić nic bez zgody Pana Prezydenta.
Lejdis end dżentelmens, sensacja jest.
Mamy prezydenta! Pana Prezydenta! (oklaski)
Dziś mam dla Was same dobre wiadomości. Zaczniemy od tego, że nasze waleczne wojska pod wodzą hetmana Małysza zwyciężyły w bitwie o Oberstdorf i polscy skoczkowie mogli wystartować w konkursie. Zakończyło się drugim miejscem Kamila Stocha i fantastyczną wręcz wypowiedzą Arka Mularczyka: „Niemcy z Turnieju 4 Skoczni myśleli że z polskimi skoczkami będzie jak z Tuskiem. Mówimy muss machen, Tusk rzuca wszystko i melduje – gemacht. Tymczasem PZN pokazał Niemcom co znaczy rule of law”. Moim skromnym zdaniem mógł jeszcze dodać, że po zwycięskim turnieju teutońska głowa zdrajcy z Kaszub będzie smutno spoglądać na cieszących się Polaków nabita na nartę Piotra Żyły. I to byłaby godna wypowiedź!
Premier Vateusz powiedział, że Polacy lubią niskie podatki. Dlatego rząd przygotował mnóstwo nowych niskich podatków. Już od 1 stycznia w życie wejdą kolejne, jeszcze bardziej obniżone podatki. Będziemy mieli zaszczyt zapłacić więcej lub zapłacić po raz pierwszy: opłatę mocową (około 150 złotych rocznie), opłatę OZE, która z zebranych pieniędzy finansować będzie wspieranie wytwarzania zielonej energii, która sprzedawana jest w systemie aukcyjnym (marne 2,20 zł za każdy MWh), opłata depozytowa za wymianę oleju – marne 4,5 zł za litr oleju silnikowego, likwidacja ulgi abolicyjnej – czyli będzie podatek za dochód uzyskany za granicą, podatek transportowy od każdego środka transportu, którego dopuszczalna masa całkowita przekracza 3,5 tony, podatek cukrowy – 50 groszy za każdy litr napoju zawierającego cukier lub słodzik, opłata małpkowa – wiadomo, więcej zapłacimy też za twórczość towarzysza Kurskiego – o 22 złote rocznie, ale za taki poziom „Wiadomości” warto płacić jeszcze więcej! Oprócz tego CIT od spółek komandytowych, opłata przekształceniowa po ostatecznym zaoraniu OFE, wzrosną (choć ostateczne decyzje należą do gmin): podatek od psa, podatek od nieruchomości, opłaty targowe i uzdrowiskowe, podatek od deszczu – zapłaci go tym razem każdy właściciel działki o powierzchnie 600 metrów kwadratowych, który ma mniej niż 50% terenów zielonych. Wejdą w życie też podatki: handlowy, od plastiku, od węgla i – być może – podatek cyfrowy.
Oczywiście można się małostkowo czepiać, że gospodarka i ludzie umęczeni pandemią, z których wielu stoi na skraju bankructwa tego nie udźwigną, ale przecież z takiej ilości podatków spokojnie znajdą się pieniądze na zasiłki! Zresztą nasz umiłowany rząd w tym roku wielokrotnie udowodnił – podczas walki z koronawirusem – że każda jego decyzja jest poprzedzona głęboką analizą, szczegółowymi konsultacjami ze specjalistami i długimi przemyśleniami.
Żartowałam. Rząd Vateusza nie panuje już kompletnie nad niczym, a powyższe akapity pokazują jedynie jak bardzo odcięli się od uciążliwej rzeczywistości. Poważni ludzie w kryzysie obniżyliby podatki. Ale naszym Wielkim Imperium Dykty i Kartonu nie rządzą poważni ludzie. I na horyzoncie takich nie widać.
_________________ ⚠ Bossowie związków zawodowych, zarządy i rady nadzorcze spółek PKP to partacze, nieudacznicy, ludzie niekompetentni! Jest to banda kretynów, idiotów i darmozjadów pierdzących w stołki, którym los PKP zwisa i powiewa!
W ostatnim czasie kilkoro moich znajomych zawiesiło lub zlikwidowało działalność gospodarczą. Wbrew pozorom są to skutki dopiero pierwszego lockdownu, któremu jak widać tarcze niewiele pomogły, ponieważ rząd nie rozumie przedsiębiorczości. Nie wystarczy wyłożyć kasę na przetrwanie. Żadne pieniądze nie zapewnią klientów na towary i usługi, którzy zaczęli odpływać. Przedsiębiorcy rezygnują z działalności głównie dlatego, że tracą zbyt na swoje towary i usługi. Ten proces nie jest skutkiem ostatnio wprowadzonych obostrzeń jak się niektórym wydaje. Ich skutki są dopiero przed nami.
Żaden przedsiębiorca nie podejmuje decyzji o likwidacji, czy zawieszeniu działalności z dnia na dzień, ponieważ dla większości tych ludzi to są główne, albo jedyne źródła utrzymania. Ten proces trwa zwykle co najmniej kilka miesięcy. Najpierw jest nadzieja i oczekiwanie, że być może sytuacja się poprawi. Potem dojrzewa decyzja o zakończeniu działalności, kiedy koszty zaczynają przerastać przychody.
To dopiero początek kryzysu. Powinniśmy się przygotować na dwa, trzy lata biedy, a nawet dłużej, ponieważ dopiero teraz skutki zaczynają się rozlewać na cały biznes. Firmy szukają oszczędności i wstrzymują się z inwestycjami. Banki udzielają mniej kredytów, więc pieniądz nie płynie do gospodarki. Z rynku ściągane są pieniądze ze spłaty kredytów. Generalnie coraz mniej pieniądza jest w realnym obrocie, co sukcesywnie będzie się przekładać na spadek koniunktury.
Nie należy słuchać Morawieckiego o tym, że wkrótce znów wrócimy do raju, bo takie bajanie niczemu nie służy. Dzisiaj jeszcze nie widać gwałtownego tąpnięcia i nie należy się go spodziewać, bo to tak nie działa. Władza będzie chciała to wykorzystać w tępej propagandzie, bo będzie to następować powoli. Tego rodzaju kryzys jest zjawiskiem kroczącym, tak jak wirus. Najpierw jeden musi odczuć biedę, żeby następnie odczuł ją ktoś inny, kto przenosi ją na kolejnego.
Rząd nie ma własnych pieniędzy i niczego wam nie daje. Niedługo, przynajmniej inteligentni ludzie się o tym przekonają, a naiwni staną się jeszcze bardziej biedni, żyjąc w przekonaniu o własnym bogactwie.
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
Elektorat PiS to kościółkowo wiejski elektorat seniorów szczególnie zagrożonych w tzw epidemii, który nie chodzi do kina, siłowni, na basen, na dyskoteki, do restauracji, nie jeździ na nartach i na wycieczki zagraniczne, nie chodzi gremialnie dla rozrywki do galerii. Osoby bez maseczki to ich śmierć bo tak im codziennie codziennie mówi telewizja. Rząd troszczy sie o seniorów wprowadza godziny dla seniorów, gnębi pozostałą część społeczeństwa, która roznosi zarazę.Rząd ze swoją telewizją robią dobrą minę do złej gry bo wiedzą , że media opozycyjne ich zniszczą za to że wybiorą 'drogę szwedzką' jeśli zacznie sie ich wyborcom 60 + pokazywać trupy i bierność rządu.Prosta propagandowa maseczka czyni cuda tak jak w Chinach...Media i opozycja wespół z przekupnymi medykami bujają od roku łajbą ile się da. Wybory prezydenckie pokazały że nie wystarczająco.Za to w USA pandemia prawdopodobnie zadecydowała o wyniku wyborów, ku uciesze Chińczyków i Niemców.
Już jest drożyzna w Polsce, bo kupuje różne rzeczy i widzę, że podrożały.
Podrożały usługi i niektóre produkty w sklepach.
I to jest właśnie efekt zbyt wysokich podatków, jakie rząd PiS zdziera z ludzi, jak się tylko da.
Ale nie powiedzą o tym w rządzie głośno Polkom i Polakom, tylko będą cicho w tej sprawie siedzieli.
Gdyby ten rząd potrafił realnie dobrze gospodarować środkami publicznymi, całym budżetem, nie wydawałby niepotrzebnie ogromnych miliardów, to wystarczyłoby na potrzebne i najpotrzebniejsze cele.
Ale prawda jest taka, że politycy PiS są tchórzami, ponieważ boją się tego, że jeżeli np. na całkowite sfinansowanie wszystkich poszkodowanych w gospodarce, w branżach przeznaczyliby za dużo z budżetu ( nie wiem czy z samych środków unijnych, jakie Polska otrzymała teraz, a przecież to są też środki pożyczone, które rząd będzie musiał potem zwrócić, wystarczy dla wszystkich w branży, w usługach stratnych ), to wtedy tak by to naruszyło budżet kraju, że rząd musiałby obniżyć pensje, np. dla wszystkich zawodów państwowych i tam ludzie musieliby pracować za marne pieniądze, wykonując ciężką, wyczerpującą prace.
Takie zawody, to: służba więzienna, ciężka psychicznie praca, straż graniczna, straż pożarna państwowa i Inspekcja Ruchu Drogowego i inne zawody państwowe, które finansuje budżet państwa.
A i tak w niektórych tego typu zawodach nie ma dobrych zarobków i nie było też wcześniej.
I rząd PiS się tego boi, że byłby zmuszony obniżyć pensje dla tych zawodów, ale woli zwiększać podatki i szukać każdych "nowych" podatków, zabierać biednym jeszcze więcej, żeby w budżecie było jak najwięcej.
Ja się dziwię bardzo, że większość ludzi w Polsce jeszcze są "zaślepieni" i głosują na takie rządy...
Kiedy ci ludzie zaczną otwierać oczy na rzeczywistość?
Większość z nas nie potrzebuje wiele do szczęścia. W kwestii ekonomicznej, każdy chciałby trochę więcej zarabiać. Nie muszą to być miliony, ale trochę więcej, żeby zrealizować jeszcze kilka potrzeb.
Większość z nas potrzebuje też wolności i bezpieczeństwa. Tego, żeby czuć się swobodnie, bo bez tego trudno realizować wszelkie inne potrzeby.
Są jednak tacy, którzy do szczęścia potrzebują pieniędzy i władzy nad nami. Im nie wystarcza jeden milion. Oni chcą mieć wiele milionów. Chcą też mieć władzę, bo pieniądze dają władzę a władza daje pieniądze. Oni nie potrzebują naszej wolności, ale potrzebują naszych pieniędzy. Żeby jednak dostać nasze pieniądze, muszą nas zniewolić.
Zniewolić można strachem. Strachem przed karą. Jedni straszą karą w życiu doczesnym, inni karą w życiu wiecznym. Ze strachu przed karą oddajemy im nasze pieniądze. Ci, którzy starszą, są bogaci. Ci, którzy się boją, są biedni.
Jeśli ktoś miałby problem z postanowieniem noworocznym, to niech sobie postanowi, że przestanie się bać i nie pozwoli niczego sobie odebrać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
FORUM@INFOKOLEJ.PL
