Polecam świetny wykład polityczny dotyczący polskich realiów, który nawiązuje do historii (zabory), ale przede wszystkim do współczesności w odniesieniu gospodarczym.
Poniżej pierwsza część wykładu, po więcej odsyłam na kanał pana Zbigniewa Dylewskiego.
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
Z dwojga zła wolę emigrantów, którzy szybko opuszczą Polskę wędrując na Zachód, od rozdawania pieniędzy nierobom z patologii. A tym samym zadłużając Polskę na następne pokolenia.
Emigranci z Afryki i tak kiedyś osiedlą się w Polsce a wtedy wejdą w prawa socjalne. Głownym beneficjentem 500+ będzie ludność napływowa - kolorowa. Wtedy Kaczyński w grobie będzie się przewracał ...
Wiesz, większość tych ludzi i tak by nie chciało w Polsce na stałe zostać.
Może tylko mała część z tych ludzi.
Ale nawet jeżeli by przyjmować tych ludzi do Polski, to przecież można ich weryfikować i sprawdzić?
Jeżeli nie chcieliby w Polsce podjąć uczciwej pracy ( a przecież w Polsce są takie braki na rynku pracy, gdzie w wielu firmach i branżach brakuje ludzi i jest zapotrzebowanie ), to właśnie taki "napływ ludności" byłby dobry do Polski.
Skoro zatrudnia się w polskich firmach Ukraińców, Białorusinów i nawet Wietnamczyków, to czym by się różnili ludzie z krajów Bliskiego Wschodu?
Oczywiście pod warunkiem, że byliby zainteresowani i chętni do pracy w Polsce, a nie żyć na koszt państwa.
Bo PiS już "wywala" miliardy na swoje programy polityczne, za utrzymywanie władzy i poparcia i przez to mamy wyższą inflację, wyższe podatki ( bo muszą zabierać jednym, żeby drugim dać ) i budżet jest finansowo obciażany.
Dlatego, ze strachu zlecają masowy dodruk pieniędzy, bo z realnych podatków są problemy.
No ale to już jest sprawa gospodarcza i ekonomiczna.
Więc, prosta sprawa: jeżeli jacyś imigranci przyjeżdżają do Polski i chcą w Polsce żyć uczciwie i pracować, to jak najbardziej.
A jeżeli chcą tylko żyć z pomocy socjalnej i niczego do siebie nie przekazywać, nigdzie nie pracując, to powinno się odsyłać z powrotem takich ludzi do swoich krajów.
Wszystko zależy od tego, jakie zamiary i intencję mają tacy ludzi.
No a poza tym, w Polsce i w krajach Europy Zachodniej boją się już takich ludzi, po tych atakach terrorystycznych, jakie miały i mają miejsce w Europie Zachodniej.
To są ludzie z krajów islamskich, a to w takich krajach są różni "fanatycy", którzy mogą szkody wyrzadzić w krajach Zachodniej Europy.
Oczywiście, nie wszyscy, ale być może niektórzy, bo nie wrzuca się wszystkich do tego samego worka.
Rząd zapowiada, że obniży akcyzę na paliwa i energię i w ten sposób znacząco obniży inflację. Kolejne zaklinanie rzeczywistości bez dokonania rzetelnych analiz i kolejne PR-owe próby wmawiania, że przyczyny inflacji są zewnętrzne i główną przyczyną są ceny paliw i energii.
Inflacja wzrosła wszędzie ale to właśnie w Polsce jest największa i ceny paliw i energii nie są tutaj kluczową przyczyną. Według danych Eurostat inflacja bazowa HICP, czyli bez uwzględnienia cen żywności, paliw, energii i używek od roku 2020 w strefie euro wynosi 2,4%. W UE - 3,2%. W Polsce - 10%. Czyli przyczyny inflacji w Polsce są w znacznym stopniu wewnętrzne. Niech premier pokaże to Polakom.
Znów przez jakiś czas Polacy to kupią, zanim obudzą się w przyszłym roku z dwucyfrową inflacją.
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
Obniżka cen paliw, spadek VAT na gaz i prąd. Oto szczegóły tarczy antyinflacyjnej
Wprowadzamy obniżkę cen paliw od 20 grudnia na 5 miesięcy; wysokość akcyzy zostanie obniżona do minimalnego dopuszczonego w UE poziomu - ogłosił Mateusz Morawiecki prezentując szczegóły Tarczy Antyinflacyjnej. Premier zapowiedział też obniżkę podatku VAT do 8 proc. na gaz oraz obniżkę VAT na energię elektryczną.
No tak, każdy, kolejny program i "tarcze" jakie ten rząd wprowadza będą skierowane tylko do niektórych i to znowu będzie: dzielenie społeczeństwa.
Myślę, że to kolejny, polityczny program dla przyciągania do siebie jak najwięcej wyborców.
Wyborcy, jak zwykle będą w PiS widzieli tylko same "programy" i kasę, jaką będą otrzymywali niektórzy, a zapomną o tym, jak się rząd taki zachowuje, przez który to są nie najlepsze relacje z Unią Europejską, sprawa praworządności, sprawa Turowa, sprawa aborcji i tak jeszcze można by dalej wymieniać.
Wyborca sam daje się ogłupiać i widzi tylko: kasę i programy polityczne w takim rządzie, a reszta jest nie ważna.
I to ma być powód, jakaś przyczyna do popierania takiego rządu... Tylko ze względu na: programy rozdawnicze, które przecież nie są skierowane do wszystkich, takie rządy mają być popierane.
Ponieważ taki rząd ma tylko takie argumenty, żeby "przyciągać do siebie" wyborców, omamionych programami z kasą.
Wyborcy kupują takie rzeczy w tym kraju, a rząd taki z tego ma radochę...
No ale już do rzeczy.
Mogę się z jednej strony zgodzić, że trzeba coś robić, w sytuacji wyższej inflacji i zamiast zwiększać podatki, powinno się je obnizać, ale na stałe, a nie tylko na krótki okres.
Ja sobie popatrzyłem na to, co PiS proponuję, jeżeli chodzi o "tarczę", która ma być przeciw inflacji.
I po pierwsze, obniżka VAT-u i AKCYZY nie będzie na stałe, tylko na 3 lub 5 miesięcy, o ile dobrze to odbieram.
No bo wiadomo, że budżet nie będzie stratny, a rząd nie robi niczego bezinteresownie dla społeczeństwa, tylko to zawsze będzie, za coś.
Więc, po tym okresie czasu i tak stawka tychże podatków wróci do normy, a ceny paliw będą znowu najprawdopodobniej wyższe, tak jak są teraz.
Jakieś tam dopłaty do energii elektrycznej, do gazu będą minimalne, bo to będzie rozłożone chyba na cały rok.
Nie wiem, czy konsumenci to w ogóle odczują? Drożyzna przez to nie spadnie, a nawet jeśli, to tylko na chwilowy czas.
No i każda "dopłata" do czegoś skądś się bierze.
Czyli i tak budżet na to będzie musiał wydawać jakieś środki, a jak będzie za mało w budżecie, to mogą innym więcej zabierać, ale z innych podatków.
Bo muszą innym więcej skądś zabierać, żeby innym dawać jakieś dopłaty.
Innych środków rząd nie posiada, jak tylko te z podatków i z pożyczania.
Gdyby na stałe obniżyć: VAT i AKCYZĘ ( i uważam, że tak powinno się już dawno w Polsce zrobić, a także z innymi podatkami, żeby więcej znacznie ludzie zarabiali, bo na to ciężko pracują ), to wtedy rząd PiS miałby poważny problem z programami politycznymi, bo mogłoby zabraknąć na ich finansowanie.
Np. jeżeli chodzi o 500 plus, ale także inne programy.
Więc, na stałe to takich podatków nie obniżą, bo nie dopuszczą do tego, żeby nie mieli za co finansować programów politycznych, bo nazywajmy rzeczy po imieniu.
No i po drugie, to, co wprowadza PiS, jak zwykle będzie też dzieliło...
Zamiast obniżyć wszystkie, jakie są podatki, nie tylko sam VAT i AKCYZĘ, ale też inne podatki, na stałe, a przynajmniej na 5-6 lat, żeby w końcu ludzie pracujący wiedzieli za co pracują.
Ale też zlikwidowanie wszystkich programów rozdawniczych, które są niepotrzebne, bo obciażają budżet.
Bo, żeby obnizyć wszystkie podatki, to trzeba najpierw zadbać o gospodarność budżetu, żeby nie finansować zbędnych rzeczy i niepotrzebnych.
Nie tylko ograniczyć takie wydatki, ale je zakończyć, żeby nie marnować, niepotrzebnie ogromnych środków.
Bo to jest do zrobienia i to nie jest tak, że się nie da... Nie ma do tego woli tego rządu i brakuje, gospodarności budżetem i środkami publicznymi.
Gdyby mądre i uczciwe rządy w Polsce rządziły ( niestety, PiS takim rządem nie jest, a szkoda ), to nie tylko nie byłoby żadnych programów politycznych i: rozdawania pieniędzy za poparcie, ale też nie byłoby wydatków na bzdury, a tylko na bardzo potrzebne cele.
Bo rządy mądre nie prowadzą "rozdawnictwa", i to jeszcze za poparcie dla władzy.
A PiS to robi, od sześciu lat.
No a poza tym, oni się znowu teraz dopiero obudzili, że: "coś nalezy robić w sprawie inflacji... ".
Inflacja wyższa to już była w Polsce w poprzednim roku i ona jest nie od dziś.
Jeżeli już coś się wprowadza, to się wprowadza od razu, od początku.
To jest rząd, który, jeżeli już coś robi, to trochę po czasie... Budzi się ze snu dopiero po czasie.
A i tak, każdy program, "tarcza", to są programy które mają zachęcać ludzi do popierania tego rządu, bo, wyborca, według myślenia ludzi w tym rządzie ma widzieć tylko programy z kasą, które są wprowadzane i nic poza tym.
To są właśnie takie rządy, które mają jeden argument: program i kasa... I nic więcej dobrego.
Niech zwyczajnie zaprzestaną: rozdawać ogromne środki na: lewo i prawo, na zbędne finansowanie Rydzyka, na bogaty Kościół i bogatych duchownych i jeszcze różne rzeczy, to wtedy budżet nie tylko zyska ogromne miliardy, ale też, dzięki temu będzie można obnizyć, nawet na stałe wszystkie podatki.
Bo uważam, że powinny też być obniżone podatki od dochodu, żeby ludzie pracujący pracowali na swoje i nie byli za bardzo okradani przez pazerny rząd.
To jest wszystko do wykonania i to nie jest tak, że się tego nie da.
Da się, ale brakuje woli dobrej do tego i mądrego gospodarowania budżetem i to jest główna przeszkoda tego.
Ja już nie będę wspominał o karach finansowych, jakie Komisja Europejska nakłada na Polskę i o swoje się upomni, prędzej czy później.
Poza tym, że premier ze swoim PiS-em potrafią "rozdawać pieniądze" i wprowadzać różne programy, a i tak tylko dla niektórych, to nic innego ten rząd sobą nie reprezentuje.
No bo z jednej strony wprowadzają te PROGRAMY i dają wybranym kasę, co się oczywiście podoba większości wyborcom, bo dostają te pieniądze bez wusiłku i pracy. Ale z drugiej strony, zachowują się tak, jak się zachowują i to już powinno zniechęcać większość wyborców do popierania takiego rządu.
Publicyści mają tendencję do tworzenia sensacyjnych tytułów, bez pokrycia w faktach? Owszem, zgadza się w całej rozciągłości, ale mój tytuł nie jest taki, mój tytuł nie tylko ma potwierdzenie w faktach, ale jest niemal dosłownym cytatem. Nie kto inny, tylko sam Mejza, wiceminister sportu, jakby ktoś nie wiedział, wystawił sobie taką wysoką notę. Dokładnie powiedział tak: „Wisi na mnie rząd, więc do mnie strzelają”. Pytanie do kogo Mejoza kierował te słowa? Naiwni powiedzą, że do mediów i opozycji, ale doświadczeni obserwatorzy polityczni wiedzą kto jest prawdziwym i głównym adresatem. Bez dwóch zdań świeży koalicjant PiS wysłał ostrzeżenie na Nowogrodzką. Interpretacja samooceny Mejzy nie przysparza większych problemów, to niemal wprost wykrzyczany szantaż, jak mnie ruszycie, to koalicja znów się zachwieje.
A ekonomiści już wskazują, bo kalkulują i przeliczają ( oczywiście ci ekonomiści, którzy nie sympatyzują z PiS-em ), iż obniżka VAT i AKCYZY od paliw, od produktów ( bardziej chodzi tutaj o akcyzę ), wcale nie spowoduje, że ceny paliw się aż tak obniżą na stacjach paliw będzie aż tak tańszy gaz ziemny i tańsza energia elektryczna.
Te surowce mogą być bardzo minimalnie tańsze, i to tylko na krótko.
Przecież "w tarczy" jaką PiS wprowadził, nie obniżą niczego na stałe, tylko na parę miesięcy.
To nie załatwi sprawy z wysoką inflacją i z drożyzną.
Tak naprawdę konsumenci tego nie odczują, a PiS znowu coś "pozornie" wprowadzi i to wiele nie pomoże konsumentom.
Kombinują, jak tylko mogą, żeby budżet nie był na czymś stratny, a prowadząc wielomiliardowe wydawanie z budżetu na swoje programy wyborcze i na inne rzeczy, to przeciez nie mogą obniżyć, i to jeszcze tych najważniejszych wpływów do budżetu, które najbardziej zasilają budżet kraju, bo są to największe wpływy do budżetu, bo wtedy by brakowało na finansowanie programów.
Także, nie ma co wierzyć, że oni takie podatki obniżą na stałe.
A nawet gdyby obniżyli na stałe takie podatki, to za to by inne podatki podnieśli, zabierając innym więcej.
Oni nie doprowadzą do tego, żeby mieli stratny budżet.
Gdyby to był uczciwy i dobry rząd, to konkretnie by wprowadził takie zmiany podatkowe i takie obniżki podatków, na stałe, wycofując wszystkie programy rozdawnicze i to by wtedy odczuli pracujący i konsumenci.
Bo tak powinno to być zrobione.
Ale ten rząd nie ma takiej do tego woli, bo dba o swoje poparcie, płącąc za to wyborcom.
Nie ma co się nabierać na pewne "kombinacje" tego rządu, a nabierają się na to ogłupieni.
Największy kryzys PiS od 2015 r., ale kto to wykorzysta, „Sok z buraka” w wydaniu Tuska?
Pamięć mam niezłą i tak coś kojarzę, że po wywaleniu Gowina, skądinąd był to mądry ruch, dyżurni entuzjaści związani z PiS pisali o pełnej stabilizacji i takiej samej większości. Ośmieliłem się wówczas na głos odrębny i spłodziłem taki felieton, w którym z grubsza opisałem przyszłość „Zjednoczonej Prawicy”. Głównym elementem tej przepowiedni było osobiste zaangażowanie Jarosława Kaczyńskiego na odcinku pozyskiwania i utrzymywania posłów koalicyjnych. Od tamtego czasu mieliśmy już kilka wolt i kilka powrotów, jeden z bardziej kosztownych to ponowne przyjęcie posła do klubu PiS, czemu towarzyszyły uroczyste przeprosiny samego prezesa. I tak to będzie wyglądało cały czas albo i jeszcze gorzej. Dlaczego? A to bardzo proste i życiowe! Dopóki PiS był hegemonem mógł sobie pozwolić na radykalne działania, ponieważ niezadowoleni i tak nie mieli dokąd pójść. Problem w tym, że teraz PiS i cała koalicja ledwie zipie i do utrzymania przy życiu potrzebny jest dosłownie każdy poseł.
Nie chodzi o jednego Mejzę, ale o całe koło „lepszego Gowina”
Zawsze i wszędzie staram się patrzeć faktami na rzeczywistość i chociaż dla mnie Jarosław Kaczyński jako wyjątkowy polityk przestał istnieć, to kompletnie się nie zgadzam, że jest politycznym beztalenciem. Czyny i osiągnięcia mówią same za siebie, Kaczyński potrafił dokonać niemal politycznego cudu i wbrew mediom, „elitom” oraz „Zachodowi” zdobył władzę, by w następnej kadencji powiększyć przewagę. Takich wyników nie osiągnie polityczny nieudacznik, zwłaszcza w ekstremalnie trudnych warunkach. I to jest pierwsza część faktów, druga wygląda zupełnie inaczej. Wszystko się kiedyś kończy i nawet najbardziej zdolni popełniają kardynale błędy, które przekreślają karierę i cały dorobek.
PiS skutecznie zabawił się w Tuska i pozałatwiać parę spraw
Całymi latami Tusk i potem PO miała prostą metodę na „uprawianie polityki”, brali pręt i tłukli po klatce PiS. Było tego tak wiele i tyle razy o tym pisano, że nie ma sensu się powtarzać, zresztą to parszywy fragment polskiej historii i sam też nie mam ochoty do tego wracać. W każdym razie wiadomo, że chodziło o Palikota, „kurdupli” i potem prawdziwa kulminacja w postaci Smoleńska. Każda wpadka albo katastrofa z udziałem PO była przykrywana prymitywnymi sztuczkami PR-owymi, a resztę wykonywały media. Dopiero, gdy PiS zszedł z linii ognia i porzucił walkę w kisielu, w której nie miał szans, odszedł od Smoleńska i zdołał narzucić „narrację”, zaczęło się nowe otwarcie w polskiej polityce, o ile za taki uznać kolejny etap wojny POPiS.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
FORUM@INFOKOLEJ.PL
