Wynosząca 510 tysięcy złotych odprawa dla Marii Wasiak za pracę w zarządzie PKP została jej już wypłacona.
Bananowa republika kolesi osiągnęła apogeum! Została przekroczona kolejna granica platformerskiej bezczelności i kolesiostwa. By żyło się lepiej - swoim!
Z dedykacją dla minister Marii Wasiak i jej POlitycznych protektorów:
_________________ Bądź szczery, a wyzwą cię od chamów i prostaków.
Zmienił się premier, ale zasady wewnątrz panującej Partii nadal takie same. Swoi muszą nachapać się jak najwięcej! Jedynym sposobem oderwania ich choć na chwilę od koryta jest medialny krzyk, który trochę ich spłoszy...
Dziś dowiedzieliśmy się, że minister Maria Wasiak odda przytulone pół miliona odprawy, które otrzymała od PKP zadłużonych na kilka miliardów. Nie trudno się domyślić, że ten nagły przypływ uczciwości to efekt zmagań premier Ewy Kopacz, która nie może pozwolić sobie na kolejne wizerunkowe wtopy.
Radzę jednak wyzbyć się naiwności. Ta ekipa mając świadomość tego, że są prawdopodobnie ostatni rok przy korycie, będzie brać z niego pełnymi garściami. Potrzeba tylko trochę czasu...
Przyglądam się sytuacji i mam taką oto myśl. Żaden nowy rząd nie zaczynał w tak podłym stylu, jak rząd pani Kopacz, żaden. A ponieważ PO to nie moja bajka, wypada mi tylko pogratulować pani Wasiak. Beton PKP skompromitował nieudolny i tragikomiczny rząd koalicji PO-PSL.
_________________ Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy
Ważnych jest kilka tych chwil na które czekamy...
Jeśli te 510 tyś to 12-miesięczna pensja za zawartą umowę o zakazie konkurencji po ustaniu stosunku pracy to zastanawiam się dlaczego wynosi ona 100%. W Kodeksie Pracy napisano, że odszkodowanie nie może być niższe od 25% wynagrodzenia otrzymanego przez pracownika przed ustaniem stosunku pracy przez okres odpowiadający okresowi obowiązywania zakazu konkurencji oraz że odszkodowanie może być wypłacane w miesięcznych ratach.
Na bazie przypadku Pani Wasiak wynika, że nawet umowy o zakazie konkurencji po ustaniu stosunku pracy są dla pracodawcy (czyli PKP) niekorzystne bo wystarczyło, żeby taką umową zabezpieczała kwota min. 127,5 tyś (25% ustawowe) albo chociaż 255 tyś (50%).
Nie każda działalność poza firmą z której się odchodzi jest konkurencyjna. Z punktu widzenia PKP wpisanie w umowę o zakazie konkurencji 100% 12 miesięcznego wynagrodzenia można interpretować tak, że Pani Wasiak odchodzi ale przez 12 miesięcy nie może NIGDZIE pracować (nawet w ministerstwie) a w zamian za to bierze sobie pensję (np. płaconą miesięcznie a nie na raz). Dlatego wystarczyło, jeśli już taka umowa miała być podpisana, wpisać minimum ustawowe, które tak samo chroniło by interesy PKP jak teraz. Jak dla mnie kolejny przekręt z umowami o zakazie konkurencji wyprowadzający bez sensu kasę z PKP.
Bunia, pani Wasiak nie była pracownikiem PKP SA, więc Kodeks pracy ją nie obejmuje.
Członkowie zarządów spółek Grupy PKP są prywatnymi przedsiębiorcami, tzn. mają zarejestrowaną jednoosobową działalność gospodarczą (patrz załącznik) i w ramach tej działalności świadczą usługi zarządcze na rzecz PKP, za które wystawiają faktury VAT.
Taki myk pozwala cwaniakom z PKP obejść, za przyzwoleniem rządu, ograniczenia płacowe wynikające z tzw. ustawy kominowej:
Rzecznik rządu Iwona Sulik przyznała, że w nocy doszło do spotkania premier Kopacz z minister Wasiak. Dalszy rozwój wypadków był skutkiem interwencji pani premier. Minister Wasiak została zobowiązana przez premier Kopacz do przekazania całej odprawy z PKP w wysokości 510 tys. zł na cele charytatywne.
Pomysł, by pieniądze z odprawy minister Wasiak przekazać na cele charytatywne powstał, jak podają prorządowe media, późnym wieczorem w ministerstwie. Tak się składa, że wczoraj wieczorem z taką sugestią wyszedł Pirat:
Wiele osób z oburzeniem mówi o wysokości odprawy Marii Wasiak. Chociaż formalnie jej się należała, minister postanowiła oddać ją na cele dobroczynne. Czy wobec tego uniknie zapłacenia podatku dochodowego?
Ostachowicz jednak nie podejmie pracy w Orlenie, a ministra Wasiak przekaże odprawę z PKP SA na cele charytatywne. Przynajmniej tak twierdzą. Widać Kopacz przestraszyła się bezczelności własnych sługusów. I zrozumiała, że takie numery nawet w III RP nie są mile widziane. Przecież nawet TVN nie wytrzymał. Ale za to redaktorzy Lis i Żakowski zawsze wierni. Ileż energii poświęcili na wyjaśnienie "ciemnemu ludowi", że wszystko jest w najlepszym porządku. A tutaj taka niespodzianka...
odprawa.jpg
Plik ściągnięto 27 raz(y) 25.24 KB
_________________ ⚠ Bossowie związków zawodowych, zarządy i rady nadzorcze spółek PKP to partacze, nieudacznicy, ludzie niekompetentni! Jest to banda kretynów, idiotów i darmozjadów pierdzących w stołki, którym los PKP zwisa i powiewa!
Pirat wiem że Pani Wasiak pracowała na kontrakcie a nie w oparciu o umowę o pracę, natomiast odprawę 12 miesięczną dostała podobno za zakaz konkurencji (tak m.in. rzecznik PKP informowała). Zakaz konkurencji jest wpisany w kodeks pracy. Więc sama już nie wiem w oparciu o jakie przepisy miała formułowany ten kontrakt: kodeks cywilny czy kodeks pracy.
To właśnie pokazuje że omijanie ustawy kominowej powoduje dualizm: prezesi wyższą kasę biorą za kontrakt (umowę cywilno - prawną), który tak naprawdę ma znamiona zwykłej umowy o pracę.
To tak jak ktoś pracuje w oparciu o umowę zlecenie (też umowę cywilno - prawną) a kontrola PIP wykazuje, że rodzaj i zakres wykonywanej pracy nosi znamiona tego, że tak naprawdę jest to umowa o pracę. Wtedy nakazują pracodawcy zawrzeć z pracownikiem umowę o pracę.
Bunia, mylisz pojęcia. Zakaz konkurencji polega na tym, że w czasie trwania stosunku pracy (umowa o pracę) nie podejmujesz zatrudnienia w innej, konkurencyjnej firmie, lub nie prowadzisz konkurencyjnej działalności gospodarczej.
Załóżmy, że jestem kasjerką w PKP IC i mam zakaz konkurencji. Oznacza to, że nie mogę w tym czasie dorabiać sobie jako kasjerka w PR, lub prowadzić kasy ajencyjnej PR w ramach własnej działalności gospodarczej, bo PKP IC i PR konkurują ze sobą. Ale mogę być kasjerką w supermarkecie. Jeśli zwolnię się z PKP IC to następnego dnia mogę zatrudnić się w PR.
I właśnie w PKP IC był taki przypadek, że przedstawiciele kadry kierowniczej (dyrektor biura w centrali i członek rady nadzorczej z ramienia betonu związkowego) prowadzili kasy ajencyjne KM w ramach własnej działalności gospodarczej. Po nagłośnieniu sprawy na forum panowie zostali zwolnieni z pracy.
Inaczej jest w przypadku członków zarządu PKP SA. Oni po odejściu z zarządu mają roczny zakaz pracy u konkurencji, w zamian otrzymują "odprawę", która de facto jest płatnym z góry rocznym wynagrodzeniem za nicnierobienie. Żyć nie umierać!
Jakub Karnowski, prezes PKP SA, otrzyma na odchodne 708 tysięcy złotych "odprawy". Plus premia! Następnego dnia może wrócić do banku. Bank nie stanowi konkurencji dla PKP.
Victoria właśnie o to mi cały czas chodzi o czym trafnie napisałaś. O bezsens zawierania umów o zakazie konkurencji dla członków zarządu PKP i prezesów spółek - córek.
Dla mnie jest to, mimo że legalnie i prawnie "opakowane", wyprowadzanie kasy z firmy pod płaszczykiem niby jakiegoś zakazu konkurencji. Rozumiem że Panowie przyszli z banków i im się bardziej konkurencyjny rynek usług bankowych z mniej konkurencyjnym rynkiem kolejowym pomylił. Więc o żaden zakaz konkurencji tu nie chodzi ale o to, żeby po odejściu zwyczajnie ustawić się finansowo.
Jeszcze w czwartek po południu minister infrastruktury i rozwoju Maria Wasiak nie myślała o przekazywaniu swojej odprawy na cele charytatywne.
W kierownictwie ministerstwa infrastruktury usłyszeliśmy, że jeszcze w czwartek po południu nie było mowy o tym, aby szefowa resortu chciała zwrócić albo przekazać pieniądze, które otrzymała od poprzedniego pracodawcy. Liczono na to, że sprawę załatwi komunikat PKP SA, konsultowany zresztą co do przecinka w ministerstwie, a także informacja, że minister Wasiak rezygnuje ze wszystkich premii przysługujących jej za pracę w 2014 r.
Ale problem nie znikał i dlatego późnym popołudniem pojawił się pomysł "zwrotu" całości odprawy.
- Okazało się, że z formalnego punktu widzenia byłoby to jednak skomplikowane, wymagało czasu i konsultacji z prawnikami. Przygotowując kontrakt nikt nie zakładał przecież, że druga strona nie zgodzi się na półmilionowy przelew - usłyszeliśmy od jednego z pracowników resortu. Zdecydowano, że "przekazanie" pieniędzy na cel charytatywny będzie lepszym, bo szybszym rozwiązaniem. Z gotową już propozycją minister pojechała na nocne spotkanie z premier Ewą Kopacz. Współpracownicy szefowej rządu twierdzą, że wybierając do niego Marię Wasiak, Kopacz nie zdawała sobie sprawy z wysokości jej odprawy.
Premier Kopacz stwierdziła, że nie wyobraża sobie, aby Wasiak mogła zatrzymać odprawę, jeśli nadal chce być członkiem rządu. Minister infrastruktury była na to przygotowana i - według naszych informacji - sama zgłosiła wtedy propozycję wyjścia z impasu poprzez przekazanie pieniędzy na cel charytatywny oraz poinformowania o tym w porannym komunikacie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum