Ładowanie strony... proszę czekać!



Jeśli strona nie chce się załadować kliknij Tutaj
 
 
 
 
  FORUM@INFOKOLEJ.PL   INFOKOLEJ.PL   WERSJA MOBILNA   WYSZUKIWARKA   FB.COM/INFOKOLEJ


Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 14, 15, 16  Następny
Stanisław Kogut news
Autor Wiadomość

fury Płeć:Mężczyzna
Przyjaciel


Dołączył: 26 Mar 2007

PostWysłany: 09-02-2009, 17:29    Odpowiedz z cytatem

Członek zarządu PKP Cargo ds. strategii Ludomir Handzel dziwi się optymistycznym informacjom, jakie w sprawie zwolnień w nowosądeckim Newagu przekazuje senator PiS Stanisław Kogut. Po rozmowach w stolicy, senator sugerował, że Cargo rozważa zmniejszenie cięć zamówień na naprawy lokomotyw.

Według jego słów możliwe jest, żeby do Newagu dotarło w każdym kolejnym kwartale tego roku po 38 lokomotyw do naprawy.

- Newag na ten rok zakontraktował 171 napraw lokomotyw, niestety, zarząd PKP Cargo, w związku z trudną sytuacją rynkową, zmuszony był zredukować te zamówienia o 69 proc. do poziomu 53 napraw - mówi L. Handzel. Jego zdaniem jakakolwiek rozmowa o zwiększeniu skali zamówień możliwa będzie dopiero w połowie roku i to przy założeniu, że sytuacja na rynku przewozów ulegnie poprawie.

- Nie wiem, skąd płyną te dobre informacje, decyzje są jednoznaczne i będą to 53 naprawy w ciągu 2009 roku - twierdzi Handzel, komentując informacje przekazywane przez S. Koguta.

Brak wiary w optymistyczne doniesienia nie kryje też zarząd Newagu.

- Nie dotarły do nas żadne informacje, które dawałyby nadzieję na ograniczenie skali zwolnień - mówi nam prezes spółki Zbigniew Konieczek.

Senator Kogut przyznaje, że podawana wcześnie liczba napraw w pierwszym kwartale, została skorygowana. Zapewnia natomiast, powołując się na Witolda Bawora, odpowiadającego w zarządzie PKP Cargo za sprawy eksploatacyjne, że w pierwszym kwartale do Newagu trafią 34 lokomotywy.

- Mam informacje od pana Bawora, że do kwietnia na sto procent Newag ma 27 lokomotyw, plus 7 zaległych z ubiegłego roku - zapewnia Kogut.

Jedynym pewnikiem w tej sprawie pozostaje, niestety, groźba utraty pracy, wisząca nad 400 pracownikami sądeckiego Newagu.
(źródło: Sławomir Wrona, Gazeta Krakowska, 7 lutego 2009)


Zdaje się, że dni Bawora w zarządzie PKP Cargo SA są policzone i to nie tylko za przyczyną naszego i Radia Maryja ulubieńca. Są powody, by postawić mu zarzut nierealizowania uchwał zarządu, którego jest członkiem. Zdarzały się takie uzasadnienia odwołań. Być może Bawor jest tego nieświadomy, więc śpieszę z dobrą radą. - Może Pan mieć własne zdanie. Może Pan mieć nawet i rację. Dyskutować Pan może na posiedzeniach zarządu, lecz po podjęciu uchwały musi Pan ją realizować nawet, gdy będzie ona niezgodna z Pana sumieniem i rozumieniem rzeczy. Ma Pan dwa wyjścia: zrezygnować ze stołka lub korzystać z poparcia Koguta do czasu, gdy reszta zarządu i rada nadzorcza się nie wkur.... i Pana odwołają. Wtedy ani Staszek nie pomoże, ani Radio Maryja. Ale i to jest dobre rozwiązanie, bo wskoczyć w buty Koguta i stanąć na czele zbuntowanych, to zyskać przepustkę w senatory. No chyba, że chodzi o partykularne interesy koguciego grajdołka, co zawarte jest w poniższym cytacie:

Od nowego roku PKP Cargo funkcjonuje w nowych strukturach, kolejnym krokiem przekształceń ma być tzw. koncentracja lokomotyw. Dla Dębicy oznacza to, że 48 lokomotyw odjedzie stąd na zawsze: większość do Tarnowa. Zarządzenie o przekazaniu lokomotyw do Nowego Sącza, któremu podlega Tarnów i Kraków, zostało już podpisane. Anulował je podczas burzliwego spotkania z dębicką załogą prezes zarządu spółki Witold Bawor.
Przejdź na dół
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email

kemi73 Płeć:Mężczyzna
Użytkownik


Dołączył: 04 Lis 2008
Skąd: Kraków

PostWysłany: 26-02-2009, 21:54    Odpowiedz z cytatem

Podkarpacie zjeżdża z torów
Marcin Kobiałka
2009-02-23

Coraz mniejsze są szanse, na to że na mecze Euro 2012 z Polski a Ukrainę kibice pomkną pociągami z szybkością 160 km/h. Kolejom brakuje pieniędzy. Na włosku wisi też szybka modernizacja linii Rzeszów - Warszawa.

Dwie najważniejsze kolejowe inwestycje na Podkarpaciu są poważnie zagrożone. To modernizacja magistrali E-30, która w naszym województwie zaczyna się od Rzeszowa, a kończy w Medyce. Druga - E-71- ma zapewnić szybkie dotarcie z Rzeszowa przez Kolbuszową do Warszawy. Przy tej drugiej, co prawda, roboty już trwają, ale jeśli ktoś marzy, że w 2012 r. do stolicy Polski dotrze poniżej czterech godzin może się srodze rozczarować.

- Czarne chmury zbierają się nad Podkarpaciem, to agonia województwa - ostrzegał w poniedziałek Jan Szczepański z podkarpackiej "Solidarności" w PKP.

Alarm wywołały władze naszego regionu. W poniedziałek do Rzeszowa ściągnęły dyrektorów ze spółek kolejowych, które odpowiadają za te inwestycje. Przyjechał m.in. Piotr Borys, zastępca dyrektora ds. inwestycji w Grupie PKP SA i Włodzimierz Żmuda, szef krakowskiego oddziału Polskich Linii Kolejowych PKP. Obaj smętnie i ogólnikowo tłumaczyli, że kolej musi zweryfikować swoje plany inwestycyjne.

W całym kraju inwestycje kolejowe szacowane są na 50-55 mld zł. Kolej ma tylko połowę tej kwoty. - Nasze plany wymagają nowego spojrzenia. Wzrost kosztów powoduje konieczność zmniejszenia inwestycji. Nie jesteśmy zyskowną spółką - narzekał Żmuda.

Unia za mało chce dać

To oznacza, że co druga inwestycja wypadnie z listy najważniejszych, które są współfinansowane z Unii Europejskiej. Zagrożona jest m.in. modernizacja magistrali E-30, która ma pochłonąć 3,5 mld zł. - Wyczerpują się nasze możliwości kredytowe - przekonywał Piotr Borys. W praktyce może to oznaczać, że pociągiem między Polską, a Ukrainą na Euro 2012 z szybkością 160 km/ nie pojedziemy.

PKP twierdzą, że Unia Europejska nie chce już finansować inwestycji kolejowych w 80 procentach, tylko maksymalnie w 65.

- Żadnych konkretów nie podają! - szeptali między sobą urzędnicy. Gorąco zrobiło się, gdy do mikrofonów dorwali się politycy PiS-u. Tylko oni się zjawili na spotkaniu. Z koalicji PO-PSL nie było żadnego przedstawiciela, co później nie uszło uwadze Wojciechowi Buczakowi (PiS), szefowi "Solidarności" w regionie rzeszowskim i radnemu sejmiku podkarpackiego. - PO i PSL w tej sprawie zdezerterowało - grzmiał Buczak.

- Mamy same ogólniki, tak żeby nikogo nie urazić, a panowie z kolei inaczej rozmawiają, jak się zamkną w zaciszu swoich gabinetów - wytykał Zdzisław Pupa, senator PiS.

A Bogdan Rzońca, wicemarszałek podkarpacki, zagroził, że jeżeli kolej wyrzuci ze swoich planów podkarpackie inwestycje, to samorząd nie da jej 48 mln zł, które są zapisane w Regionalnym Programie Operacyjnym. - Damy je choćby na drogi - mówił potem "Gazecie" Rzońca. Wcześniej dopatrywał się spisków. - Chyba lobby drogowe w Warszawie jest mocniejsze od lobby kolejowego - dywagował wicemarszałek.

PiS: "Do roboty!"

Władze PKP broniły się jak mogły. - Jesteśmy przygotowani z dokumentacją, możemy ogłaszać przetargi, ale nie mamy pieniędzy. Szukajmy ich, a nie mówmy tylko, że kolej jest zła - prosił dyrektor Żmuda.

Na nic się to zdało. - Takiej anarchii, bałaganu nie widziałem! Rozwalacie całą koncepcję szybkich połączeń. To jest antyreforma! Na Podkarpacie nie ma pieniędzy, a w Łodzi będą? Bo stamtąd pochodzi minister infrastruktury Cezary Grabarczyk? - pytał Stanisław Kogut, senator PiS z regionu nowosądeckiego. W Rzeszowie szalał z mikrofonem za co zbierał brawa od związkowców. Władze PKP ze spuszczonymi głowami tylko słuchały.

- Do przodu! Weźmy się do roboty! - apelował Kogut.

Władze kolei zapewniały jeszcze, że na razie nie ma ostatecznej decyzji, czy modernizacja magistrali E-30 wypadnie z priorytetowych inwestycji. - W ciągu dwóch miesięcy wszystko się wyjaśni - mówił wicedyrektor Borys. Zapowiedział plan alternatywny. - Rewitalizacja! - rzucił hasło. A sala kręciła głowami.

Wicemarszałek jak Zagłoba

Potem Borys wyjaśniał "Gazecie", że rewitalizacja polegałaby tylko na tym, że po zmodernizowaniu (za mniejsze pieniądze) odcinka od Rzeszowa do granicy polsko-ukraińskiej pociągi na Euro 2012 jeździłby z maksymalną prędkością 120 km/h.

Nieco lepiej wygląda sytuacja z linią Rzeszów - Warszawa przez Kolbuszową, której modernizacja finansowana jest tylko z budżetu państwa. W ciągu trzech lat wydano na inwestycję 130 mln zł, a potrzeba aż prawie 4 mld zł. W tym roku PKP na roboty mają 50 mln zł, w przyszłym 100 mln. - Pieniędzy z budżetu musi być więcej - mówił Włodzimierz Żmuda.

- Perspektywa, że w 2012 r. będzie można szybko podróżować do Warszawy nie ma pokrycia w środkach finansowych - komentował Jan Zuba, burmistrz Kolbuszowej.

W 2012 r . szybko do Warszawy na pewno nie dotrzemy. - Lata 2013-2014 są już bardziej realne - przyznał nam Piotr Borys z Grupy PKP SA.

Gorącą atmosferę starał się ostudzić Bogdan Rzońca, który zakończył spotkanie: - Kupą mości panowie w obronie kolei - zaapelował. I zapowiedział "energiczne rozmowy" w Warszawie.

Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość

fury Płeć:Mężczyzna
Przyjaciel


Dołączył: 26 Mar 2007

PostWysłany: 01-03-2009, 11:40    Odpowiedz z cytatem

Krakowska prokuratura potwierdza, że w czasie kampanii wyborczej w 2005 roku fałszowano na Sądecczyźnie podpisy pod listami z poparciem kandydatów PiS-u. I oskarża kolejne osoby o udział w procederze.

Jak dowiedziała się "Gazeta", prokuratura postawiła wczoraj w stan oskarżenia Pawła K., który w 2005 roku był zaangażowany w zbieranie podpisów pod listami PiS-u w Nowosądeckiem. Śledczy zarzucają mu, że wspólnie z innymi osobami i z góry powziętym zamiarem brał udział w podrabianiu danych osób rzekomo popierających kandydatów Prawa i Sprawiedliwości startujących w wyborach w 2005 roku. To już druga osoba oskarżona o takie fałszerstwa. Wcześniej krakowska prokuratura o udział w tym procederze oskarżyła Dominikę G., również zaangażowaną w zbieranie podpisów pod listami nowosądeckich kandydatów PiS-u.

Podejrzane karty poparcia

Śledczy od 2007 roku tropią fałszerstwa przy poparciu kandydatów Prawa i Sprawiedliwości na Sądecczyźnie. Policjanci pojechali wtedy do Państwowej Komisji Wyborczej i zaczęli przeglądać karty z podpisami zebranymi w Nowosądeckiem pod listami PiS-u. Ich podejrzenia wzbudziły dane na kilkuset kartach z poparciem dla startujących do Sejmu, Senatu ale też podejrzane wydały im się również podpisy na kilkudziesięciu kartach popierających kandydaturę Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich. W śledztwie przesłuchano setki osób, których podpisy widniały pod kandydaturami PiS-u.

Trop w biurze posła Nowaka

Według prokuratury podpisy fałszowano w biurze poselskim ówczesnego posła PiS-u Ryszarda Nowaka (obecnie prezydenta Nowego Sącza). Jak ustalili śledczy, dane osób przepisywano z kserokopii list z poparciem z poprzednich kampanii wyborczych, po czym podrabiano ich podpisy. Wedle krakowskiej prokuratury w proceder zaangażowani byli zarówno pracownicy biura poselskiego, jak i wolontariusze zbierający podpisy. Jednym z nich był właśnie Paweł K., który zdaniem prokuratury podrobił kilkadziesiąt podpisów na kilku listach z poparciem dla Stanisława Koguta startującego wówczas do Senatu z listy PiS-u. Mężczyzna nie przyznał się, odmówił zeznań. Prokuratura ma jednak opinię sporządzoną przez biegłego grafologa, potwierdzającą fałszerstwo.

Pierwsze dobrowolne poddanie się karze

- Nie miałem żadnego pojęcia, że coś takiego robiono. Jako parlamentarzyści nie zajmowaliśmy się zbieraniem podpisów. Jeśli doszło do fałszerstw, to jest to skandal i cieszę się, że zostało wyjaśnione - powiedział "Gazecie" senator Kogut. Zapewnia, że o fałszerstwach dowiedział się z mediów informujących o śledztwie.

Komentować sprawy nie chciał poseł Arkadiusz Mularczyk, szef nowosądeckiego PiS-u. - Co mam panu powiedzieć?! Jest mi przykro, że do takich rzeczy dochodziło. Jeśli ktoś to robił, to poniesie konsekwencje, choć wierzę, że przed sądem to się nie potwierdzi - stwierdził krótko.

Tymczasem Dominika G., pracownica biura poselskiego, sama dobrowolnie poddała się karze, potwierdzając udział w fałszerstwie. W śledztwie tłumaczyła, że "działała pod dużą presją i obawiała się utraty pracy". Prokuratura zapowiada tymczasem, że śledztwo nie kończy się na tych dwóch aktach oskarżenia.

Z prezydentem Nowego Sącza Ryszardem Nowakiem nie udało nam się wczoraj skontaktować.
(Gazeta Wyborcza - Kraków, 27.02.2008)
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email

wodnik Płeć:Mężczyzna
Użytkownik


Dołączył: 05 Lut 2009

PostWysłany: 26-03-2009, 14:51    Odpowiedz z cytatem

Senator Kogut żąda przeprosin

Autorzy donosów skierowanych do władz Prawa i Sprawiedliwości oraz do prokuratury, którzy oskarżali senatora Stanisława Koguta o wymuszenia, korupcję i mobbing wobec pracowników PKP staną przed wyborem - przeprosiny, albo spotkanie z Kogutem w cztery oczy przed sądem.

- Ponieważ prokuratorzy, którzy rozpoznawali tę sprawę zakończyli ją umorzeniem, będę domagał się od tych osób publicznych przeprosin. Jeśli nie doczekam się, wytoczę im z powództwa cywilnego sprawę o zniesławienie i będę żądał w ramach zadośćuczynienia wpłaty pieniędzy na rzecz Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym w Stróżach - powiedział na konferencji prasowej senator Stanisław Kogut.

O sprawie informowała "Gazeta Krakowska" w ubiegłym roku, kiedy to Kogut został zawieszony w prawach członka partii. Wśród powodów zawieszenia były między innymi wspominane donosy pod którymi podpisały się dwie osoby pełniące niegdyś kierownicze stanowiska w spółkach kolei - obecnie obie są na emeryturze.
Jeden list dotarł z Poznania, drugi z Krakowa. Zarzuty w obu były podobne - byli współpracownicy Koguta, który przez długie lata pełnił funkcję szefa kolejarskiej "Solidarności" twierdzili, że wymuszał na ludziach zajmujących kierownicze stanowiska w PKP wpłaty na założoną przez niego fundację oraz drogie prezenty. Tym którzy nie płacili w gotówce - na konto fundacji, albo politykowi - w "naturze" rzekomo groziła degradacja.

- To perfidne kłamstwa, a ich efekt był taki, że moja matka przez rok walczyła o życie. Mam do tych ludzi ogromny żal, bo obojgu pomagałem, gdy pracowali na kolei - mówi Kogut.

Co ciekawe - autorzy oskarżeń czekali z nimi kilka lat i upublicznili je dopiero we wrześniu 2007 r. tuż przed wyborami do parlamentu w których Kogut ubiegał się o fotel senatora. W tej sytuacji donosy "pachniały" politycznym interesem spalenia kandydata do parlamentu. Jedno z pism badała policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście.

- Świadkowie nie potwierdzili wersji zawiadamiającego o popełnieniu przestępstwa - mówi szef tej prokuratury Robert Myśliński.

Mimo wcześniejszych zapowiedzi Stanisław Kogut nie zdecydował się wczoraj ujawnić nazwisk autorów donosów.

- Prawnicy odradzili mi to dopóki nie dostanę pisemnego potwierdzenia o umorzeniu prokuratorskiego postępowania - powiedział podczas konferencji.

Redakcji "Gazety Krakowskiej" są to jednak nazwiska znane. Autorzy oskarżeń tuż przed wyborami w 2007 r. donosili na Koguta także do mediów. Kobieta - A. G. pracowała w Krakowie w spółce Przewozy Regionalne, mężczyzna - W. A. był dyrektorem sektora pasażerskiego w Poznaniu.

źródło: Gazeta Krakowska
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość

Alf Płeć:Mężczyzna
Użytkownik


Dołączył: 20 Mar 2009
Skąd: z kosmosu

PostWysłany: 27-03-2009, 08:23    Odpowiedz z cytatem

Może ktoś mi wytłumaczyć w jaki sposób Kogut uzyskał informację, że postępowanie zostało umorzone skoro było to postępowanie w sprawie a on nie był oskarżony i nie ma prawa wglądu w akta sprawy.
Nie chodzi mi konkretnie o tego pana - który lata mi i powiewa - ale o procedury, czy jest to możliwe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość

fury Płeć:Mężczyzna
Przyjaciel


Dołączył: 26 Mar 2007

PostWysłany: 27-03-2009, 09:34    Odpowiedz z cytatem

Alf się uczy:
Cytat:
w jaki sposób Kogut uzyskał informację, że postępowanie zostało umorzone skoro było to postępowanie w sprawie a on nie był oskarżony i nie ma prawa wglądu w akta sprawy.
To proste, prokurator zadzwonił i zameldował: Panie Senatorze, melduję wykonanie zadania..

Jest jeszcze druga możliwość. Postawiono mu zarzuty a potem śledztwo umorzono ze względu na niską szkodliwość społeczną. Wtedy postanowienie prokuratury dostał na piśmie na swój adres domowy. Nie widzę trzeciej możliwości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email

Alf Płeć:Mężczyzna
Użytkownik


Dołączył: 20 Mar 2009
Skąd: z kosmosu

PostWysłany: 27-03-2009, 10:20    Odpowiedz z cytatem

Ta pierwsza jest chyba najbardziej prawdopodobna, bo który prokurator śmiał by postawić zarzuty Kogutowi.
Ojciec z Torunia nałożył by na niego ekskomunikę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość

fury Płeć:Mężczyzna
Przyjaciel


Dołączył: 26 Mar 2007

PostWysłany: 27-03-2009, 12:38    Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Otrzymuję mnóstwo sms-ów, w których czytam, że zrobiłem źle idąc do Senatu, ale żadna to dla mnie satysfakcja, skoro kolej już nie tylko się zwija, ale upada w sposób lawinowy. Ja mam kręgosłup twardy nie podatny na podmuchy koniunkturalne. Ja jestem z „Solidarności” i uważam, że nie po to kolejarze w Gdańsku, Lublinie, Wrocławiu walczyli o tę lepszą kolej, i kiedy już pojawiły się możliwości jej zmiany na lepsze, zaprzepaszczono je w sposób zupełnie karygodny i jeżeli ktoś nie chce skorzystać z takiej szansy niech po prostu odejdzie i nie udaje dobrodzieja.
Jak się domyślacie zacytowałem bohatera tego tematu. Najbardziej podoba mi się to, co zaznaczyłem tłustym drukiem. Nie wiem, co Kogut miał na myśli? Jak zwykle potrzebny tłumacz-psychoanalityk. Kolej upada, bo on jest w senacie, czy dlatego, że na kolei go nie ma? Resztę wywiadu znajdziecie w "Wolnej Drodze" .

Kolej nie upada, jak twierdzi przeterminowany przywódca kolejarzy. Przez ostatnie 20 lat była kilka razy w gorszej sytuacji. "Solidarność" zawsze o kolej walczyła:

Przedział dla dymiących
Szpiegowaliśmy działaczy „Solidarności”. Znamy ich najskrytsze plany.

Radykalizm wśród członków „S” niesłychanie przybrał na sile po manifestacji, którą związek Śniadka urządził 29 sierpnia w stolicy. Przekonałem się o tym na własnej skórze, albowiem dzięki wyrafinowanemu podstępowi znalazłem się w jaskini lwa. Czyli w przedziale pierwszej klasy „Lubuszanina” – pociągu relacji Warszawa-Zielona Góra, którym to związkowy aktyw wracał z manify. Mymi towarzyszami podróży byli działacze kolejowej „Solidarności” z Czerwieńska, miejscowości w lubuskim. Oto raport z podróży.
•••
„Lubuszanin” ze zgrzytem wtacza się na peron 3. Strudzeni manifestanci wtaczają się do wagonów. Ja też się wtaczam zamaszyście, bo żeby w ryj nie dostać, w Rzymie trzeba się zachowywać jak Rzymianin. Związkowiec Tadeusz zajmuje moje miejsce (numer 81 w 4. wagonie). Zwracam mu uwagę. – Siądziesz pan, jak masz pan flaszkę – odpowiada. Ale wnet mruga do kolegów, przedział wybucha serdecznym śmiechem i atmosfera jest ogólnie rozładowana. Tadeusz ustępuje mi miejsca z szelmowską atencją i siada nieopodal działacza o ksywce „Patyczak”. Jedziemy w siedmiu w przedziale sześcioosobowym, co możliwe jest dzięki temu, że „Patyczak” i Tadeusz są kieszonkowych formatów.
•••
Pierwsze rozdanie ma charakter uroczysty. Nabożnie polewa Bogdan spod okna (upierdolona koszulka z nadrukiem „15 lat Solidarności”, złoty klips w lewym uchu, kowbojski kapelusz). Wykwintnie przemawia Tadeusz:
– Panowie! Dziękuję, kurw*, że byliście. Bo jak my, kurw*, nie będziemy walczyć o swoje, to kapitaliści od Tuska wpierdolą nas z butami. Dobrze, że...
– Nie pierdol – uprzejmie przerwał mu Bogdan. Przerwał i natychmiast połknął. Połknęli pozostali. Tylko Tadeusz zastygł i mrocznym wzrokiem omiótł przedział. Nie żeby zrezygnował z wypitki. Tak szalonej ekstrawagancji nie popełni aż do śmierci. Pauzę teatralną tylko machnął, żeby swe wodzostwo podkreślić. I spożył.
– Chciałem, kurw*, powiedzieć, że dobrze, że tylu młodych protestowało. Niech się uczą walki. Bo my, kurw*, niedługo pójdziemy pod kapelusz. I na ulice nie będzie miał kto pójść – dokończył kwestię.
•••
Protest narasta. Na półce kolebie się pusta flaszka po Bolsie. Kolejna jest w obrocie. Jest git. Tylko Jasiu wkurwiony, bo uparł się, że wódki nie ruszy, gdyż pociągiem z rana kierować będzie. A to nie tamto czy owamto. Skupionym trzeba być, jakbyś po ciemku rozwiązywał krzyżówkę: zjebiesz coś, człowieku, i wszystko w chuj! Wobec tych oczywistych i straszliwych zagrożeń Jasiu pochłania piwo typu Żywiec i zasadniczo milczy.
– Powiem wam, kurw*, dlaczego protestowaliśmy – niespodziewanie wyjawia Tadeusz. – Mój syn jest w Irlandii. Dzwoni do mnie i mówi: Jakby nie gorące kubki i kiełbasa żywiecka, to bym z głodu zdechł! Kubki i kiełbasę przywiózł z Polski. Pytam się: gdzie, kurw*, sprawiedliwość?! Wiem, że mnie, chuje, obgadujecie za moimi plecami. Bo za mnie zapierdalacie, a ja se w biurze siedzę. Ale ja i tak będę za was dupę nadstawiał.
– Cewkę se lepiej zapnij – zauważa Bogdan, gdyż Tadeusz powrócił z toalety z rozporkiem otwartym na oścież.
Tadeusz zapina z mozołem rozpór i marzy o lepszej Polsce:
– Ale bym ruchnął, ale bym wary jakieś rozsunął...
– O! – podchwytuje Bogdan. – Koniec z polityką. Spotyka się dwóch kumpli. Poderwałem rurę. Miała dzyndzel jak ogórek – mówi jeden. Taki duży? – pyta kolega. Nie, taki kwaśny.
Związkowcy płaczą ze śmiechu przez 10 kilometrów.
•••
Radykalizm się wzmaga. Kolebią się dwie puste butelki na półce, rozpijana jest trzecia. Miało nie być o polityce, ale „Solidarność” od zarania z polityką jest ożeniona. Więc jest. Ton nadaje Bogdan, który wykorzystuje nieobecność Tadeusza („Patyczak”: Poszedł, kutas, gadać z tymi z regionu).
– Komuniści, co Polską rządzili po wojnie, to byli internacjonaliści. Czyli, kurw*, w dupie mieli ojczyznę. No, taki Urban na przykład. Jaki z niego Polak? Czy jego stolica to Warszawa? A może Bejrut?
Związkowiec Stanisław (milczek z mocno przetrzebionym uzębieniem) dobywa nóż. Gdyby legitymacja prasowa mi wypadła, niechybnie pokroiłby mnie na plasterki. Stachu kroi kiełbasę. Kroi i rozmyśla. A Bogdan kontynuuje i na szersze wody wypływa:
– Byłem na cmentarzu Orląt we Lwowie. I tam porobili tak, że groby naszych zasłaniają pomnikami swo-ich bohaterów. Na chuj nam taki sojusznik?
•••
Na półce huśtają się cztery butelki. Piąta w obiegu. Wrażliwość społeczna osiąga apogeum. Związkowcy skandują: Donald Tusk na prezydenta. Prezydenta Chin! Uruchamiają jakieś buczące i świecące urządzenia, których używali w czasie protestów. Już ma mnie wziąć sztormowa kurwica, gdy pada słowo „bilety”. Przedział milknie. Bogdan zapala. Rzecze:
– Z biletami trzeba coś zrobić, bo handel kwitnie.
Związkowcy zerkają na mnie spode łbów. Pozoruję drzemkę, Bogdan ciągnie więc (Tadeusz ciągle bawi u tych z regionu):
– No, wiecie jak jest. Żeby, kurw*, za mecz żużlowy albo inne wydarzenie kulturalne związek zabulił, musi być pięciu chętnych. Jak jest tylu, to płacimy tylko parę groszy, a reszta z kasy. Ale są skurwysyny, które ciągle i na wszystko się zapisują, ale ni chuja nigdzie nie chodzą, a bilety sprzedają. Ale ja, kurw*, wymyśliłem imienne karnety. I po nich!
– Komisja zakładowa może wymyślać, a nie, kurw*, ty! – oponuje „Patyczak”.
– Nie pierdol, bo statutu nie znasz – odparowuje Bogdan.
„Patyczak” w odpowiedzi intonuje Rotę, lecz po polski my naród, polski lud, zasypia.
•••
Uprzejmie dziękuję za miłą podróż i spierdalam.
Wnioski: „Solidarność” została opanowana przez ekstremistów i desperatów. Po pijanemu ich radykalizm jeszcze rośnie i są oni w stanie nie tylko obalić rząd Tuska, ale także – przez pomyłkę – puścić z dymem pałac prezydencki, co może znacząco ułatwić prowadzenie polityki zagranicznej. Jako że protesty mogą przynieść istotne pożytki społeczne, należy je popierać. Np. poprzez fundowanie związkowcom wódki zamiast biletów na żużel i inne wydarzenia kulturalne.

mikolajczyk@redakcja.nie.com.pl
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email

Romuald Marczak Płeć:Mężczyzna
Przyjaciel


Dołączył: 19 Kwi 2007

PostWysłany: 04-06-2009, 17:28    Odpowiedz z cytatem

Syn senatora PiS zatrzymany przez CBA

Syn senatora Prawa i Sprawiedliwości Stanisława Koguta został zatrzymany przez CBA. Wrocławska prokuratura postawiła Grzegorzowi K. zarzuty związane z korupcją w polskiej piłce - dowiedział się "Newsweek". - Syn jest dorosły. Jeśli jest winny, powinien ponieść odpowiedzialność - mówił nam senator Kogut.

Portal Gazeta.pl rozmawiał o zatrzymaniu z senatorem PiS. Stanisław Kogut nie chce wiązać terminu zatrzymania ze zbliżającymi się wyborami do europarlamentu. - Nie mam argumentów. Ja nikogo nie posądzam - mówi Stanisław Kogut, choć zastanawia się, czy do zatrzymania i nagłośnienia sprawy w mediach nie mogło by dojść już po niedzielnym głosowaniu.

Zarzuty korupcyjne

Grzegorz K. menadżerem trzecioligowego Kolejarza Stróże. - Przedstawiliśmy mu cztery zarzuty. Chodzi o przekazywanie pieniędzy bądź składanie propozycji korupcyjnych. Dotyczy to meczów rozgrywanych w sezonie 2005-2006 - mówił "Newsweekowi" Jerzy Kasiura, zastępca prokuratora apelacyjnego we Wrocławiu. Syn senatora miał m.in. pośredniczyć w przekazywaniu pieniędzy skorumpowanym sędziom. Grzegorz K. nie został aresztowany i jest już na wolności.

"Nie można łamać prawa"

Stanisław Kogut, w przeszłości znany związkowiec kolejarskiej "Solidarności", nie wie, czy syn jest winien. Zastrzega jednak, że gdyby zarzuty się potwierdziły, to powinien ponieść odpowiedzialność. - Nie można łamać prawa - mówi.

Senator PiS przyznaje, że nie zna zarzutów, ale popiera działania wrocławskiej prokuratury, która walczy z korupcją w piłce. - Ja jestem przeciwny korupcji, nawet jeśli chodzi o mojego syna - podkreśla. - Jedynie ogromny żal mam do niego, że mi jak ojcu nie powiedział, bo bym go za łeb zabrał i do prokuratury pojechał . (...) Ja jestem za wyczyszczeniem tego dziadostwa w polskiej piłce do końca - deklaruje senator PiS.
(Gazeta.pl, 4.06.2009)
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość

fury Płeć:Mężczyzna
Przyjaciel


Dołączył: 26 Mar 2007

PostWysłany: 04-06-2009, 20:43    Odpowiedz z cytatem

Newsweek , który pierwszy podał informację o zatrzymaniu Grzegorza K., ponad to, co wyżej zacytowałem, podaje:
Cytat:
Kogut junior poszedł na współpracę z prokuraturą i złożył obszerne wyjaśnienia. Dlatego po przesłuchaniu został zwolniony. Wpłacił 10 tys. zł kaucji i został objęty policyjnym dozorem.
Od siebie dodam, że Grzegorz K. (ur.1982) jest członkiem zarządu Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym w Stróżach, którego prezesem jest jego ojciec. Swojego czasu pisałem, że Grzegorz K. usiłował namówić mnie na przyjęcie faktury za rzekome usługi marketingowe, które fundacja miałaby świadczyć oddziałowi Wars w Krakowie. Oczywiście w ślad za lipną fakturą oczekiwał zapłaty. Chciał mnie również przekonać do zawarcia umowy ze wskazaną przez niego firmą na pranie pościeli z wagonów sypialnych. Właściciela osobiście mi przedstawił. Jako, że jestem człowiek nieżyciowy i w wieku zaawansowanym, ciężko namówić mnie do jakiejkolwiek współpracy, a z ludźmi młodszymi od moich synów przede wszystkim. Tak sobie tylko odświeżyłem pamięć, bo zdarzenie miało miejsce chyba na początku 2006 roku w Krakowie przy ul. Mogilskiej 1 w pokoju 413. Mój szef, prezes Michał Zubrzycki, osobiście namawiał mnie, żebym z oferty skorzystał. W tym okresie, po zwycięstwie PiS w wyborach 2005 r., on, postawiony na stanowisku przez SLD, czuł się bardzo zagrożony. Nie przypuszczam jednak, żeby moja niechęć do robienia interesów z Kogutem spowodowała jego odwołanie, bo jakieś dwa miesiące później zastąpił go Z. Terek. Na ten temat musiałby wypowiedzieć się Jacek Prześluga, który jako prezes PKP Intercity Sp. z o.o. tej zamiany dokonał. Miesiąc później sam złożył rezygnację.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email

Naczelnik Płeć:Mężczyzna
Administrator


Dołączył: 10 Lis 2005
Skąd: Polska

PostWysłany: 15-07-2009, 18:21    Odpowiedz z cytatem

Senator Kogut rozpęta wojnę o kolej w Piekiełku

Ktoś kopie dołki pod koleją i pod Sądecczyzną. Sądecki senator chce zawrócić tory ze Śląska.
- Dziesięć lat chodziłem za budową tej linii kolejowej, kilka par butów zdarłem i nie odpuszczę. Komuś wyraźnie zależy na tym, aby południe Polski nie rozwijało się. Trzeba to wyjaśnić - zarzekał się wczoraj na konferencji prasowej senator Stanisław Kogut po lekturze doniesień ,,Gazety Krakowskiej" dotyczących budowy szybkiej linii kolejowej z Krakowa do Sącza i Muszyny z odnogą do Zakopanego.

W piątkowym wydaniu informowaliśmy o tym, że międzynarodowy zespół, który opracowywał studium dla szybkich tras kolejowych mających połączyć Skandynawię z krajami śródziemnomorskimi, nie ujął w planach linii z Krakowa do Muszyny i Zakopanego. Północ z Południem kontynentu eksperci chcą łączyć torami biegnącymi przez Łódź i Śląsk.

- Jak mówi Kazimierz Iwaszko, koordynator projektu, nikt z władz Małopolski nie reprezentował naszego regionu w pracach zespołu. Dlaczego? Dzięki temu swoje priorytety przeforsowały Gdańsk i Śląsk, a nieobecni nie mieli prawa głosu. Zamierzam domagać się w tej sprawie wyjaśnień - zapowiedział Kogut. - To nie jest w porządku, że w podejmowaniu strategicznych decyzji nasze władze nie uczestniczą, a później narzekają, że Małopolska jest degradowana.

Jak mówi senator, linia kolejowa Kraków - Podłęże - Piekiełko - Muszyna z odnogą pod Tatry nadal figuruje w tak zwanym rządowym Master Planie na lata 2013 -2020, czyli na liście strategicznych dla państwa inwestycji kolejowych.

Dlaczego więc zlekceważono ją podczas opracowywania studium? Tego nie wiadomo. Największym problemem związanym z tą inwestycją są jej koszty. Chodzi o miliardy złotych potrzebnych na wykup gruntów, budowę sieci tuneli i estakad i wreszcie - zupełnie nowych torów, które będą przystosowane do przyjęcia pociągów błyskawic, mknących z prędkością sięgającą 200 kilometrów na godzinę.

Kogut twierdzi, że choć inwestycja jest droga, to jednak rentowna, co wynika z przygotowanych już dla niej analiz i projektów sfinansowanych częściowo przez Ministerstwo Handlu Zagranicznego Włoch.

Na budowie linii zależy jednak nie tylko Włochom. Zainteresowani inwestycją są także kanadyjscy i arabscy biznesmeni, gotowi dołożyć się do budowy.

- Jest tylko jedno pytanie, na jakie muszą znać odpowiedź. Czy będą mogli zarabiać na przewozie pasażerów i towarów tą linią, czy też monopol pozostanie w rękach naszego państwa? Od tego zależy ich wkład w tę inwestycję - wyjaśnia senator.

źródło: POLSKA Gazeta Krakowska

_________________
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora

Noema Płeć:Kobieta
Sponsor


Dołączyła: 13 Lis 2005
Skąd: Zgorzelec

PostWysłany: 05-11-2009, 15:33    Odpowiedz z cytatem

Kogut: Ujawnię nazwiska tych, którzy chcieli mnie skompromitować

Senator Stanisław Kogut (PiS) zapowiada ujawnienie nazwisk osób, które próbowały zaszkodzić jego wizerunkowi, składając fałszywe doniesienie do szefa partii i prokuratury - informuje "Dziennik Polski".

W marcu 2008 r. senator został zawieszony w prawach członka partii, ponieważ przeciwko niemu wszczęto śledztwo prokuratorskie. Pojawiło się podejrzenie o korupcję i mobbing po tym, jak były wicedyrektor jednej ze spółek PKP w Poznaniu wysłał list do władz PiS, w którym twierdził, że Kogut, jako szef kolejarskiej "Solidarności" wymuszał wpłaty na założoną przez siebie Fundację Pomocy Osobom Niepełnosprawnym.

29 października 2008 r. śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Rejonową Warszawa Śródmieście zostało umorzone. W marcu 2009 r. zostało jednak wznowione, po tym, jak wspomniany wicedyrektor stwierdził, iż był świadkiem gróźb Koguta wobec osób z kierownictwa spółek PKP, na których chciał wymusić wpłaty na rzecz Fundacji. 31 sierpnia śledztwo ponownie umorzono. Kogut dowiedział się o tym dopiero tydzień temu - teraz ma zamiar poinformować o tym władze partyjne, które co prawda zadecydowały o odwieszeniu go w prawach członka ugrupowania, ale utrzymały zakaz wypowiedzi na kontrowersyjne tematy bez zgody przełożonych.

Teraz Kogut zapowiada, że ujawni, kto złożył na niego doniesienie do prokuratury. - Podam nazwiska wszystkich, którzy za tym stoją do publicznej wiadomości. Także polityków, którzy te działania inspirowali, bo nie da się ukryć, że impulsem ich działań był mój znakomity wynik wyborczy w wyborach do Senatu RP - mówi "Dziennikowi Polskiemu" senator Kogut. Na to jednak potrzebuje zgody swojego partyjnego przełożonego - Jarosława Kaczyńskiego.

Umorzenie śledztwa nie jest prawomocne, na decyzję prokuratury wpłynęło już zażalenie, a akta sprawy Koguta zostały skierowane do sądu.

źródło: Dziennik Polski / Rynek Kolejowy

_________________
Bossowie związków zawodowych, zarządy i rady nadzorcze spółek PKP to partacze, nieudacznicy, ludzie niekompetentni! Jest to banda kretynów, idiotów i darmozjadów pierdzących w stołki, którym los PKP zwisa i powiewa!
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora

Romuald Marczak Płeć:Mężczyzna
Przyjaciel


Dołączył: 19 Kwi 2007

PostWysłany: 05-11-2009, 16:41    Odpowiedz z cytatem

Staszek Kogut bliski triumfu:
Cytat:
...bo nie da się ukryć, że impulsem ich działań był mój znakomity wynik wyborczy w wyborach do Senatu RP
Racja! Ja do senatu nie startowałem i startować nie zamierzam, dlatego zawiadomienia do prokuratury nie składałem. Byłem pewny, że skutek tego będzie nijaki. Jakiemuś tam dziennikarzowi z "Gazety Wyborczej" z nudów coś powiedziałem. Wydrukował lekko przeinaczając fakty. Pisałem też pod własnym nazwiskiem na tym forum i RK. To mi wystarczy. Pana syn, Panie Kogut, zaproponował mi przyjęcie wystawionej przez niego lipnej faktury za rzekome usługi marketingowe, a rozmawiałem z nim tylko dlatego, że mój szef jego i sprawę, z jaką się zgłosi, zapowiedział. Oczywiście, napuszczonemu przeze ze mnie dziennikarzowi moich rewelacji prezes Zubrzycki nie potwierdził. Myślę, że tylko dlatego, żeby nie umoczyć siebie i Pana przy okazji. A "lożę minus pięć" wymyśliłem nie ja, tylko Aleksander Gudzowaty...
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość

mc2 Płeć:Kobieta
Użytkownik


Dołączyła: 22 Lut 2008

PostWysłany: 06-11-2009, 10:31    Odpowiedz z cytatem

Nie jest dla mnie zrozumiałe dlaczego senator tak zapalczywie żąda przeprosin, albo straszy, że ujawni nazwiska osób, które złożyły doniesienia do prokuratury.
Po to mamy taką właśnie instytucję, aby tam zgłaszać wszelkie doniesienia. Sam fakt umorzenia przecież nie świadczy o nieskazitelności pana senatora. Tyle to nawet dzieci rozumieją.
Może kiedyś doczekamy się uczciwych, niezawisłych sądów i kogoś z nabiałem, kto nie przestraszy sie Koguta.
Ciekawe czy wtedy wszystkich przeprosi? Pewnie nie, bo jeśli teraz wie o fałszowaniu list i bredzi o dużym poparciu to szczyt hipokryzji.

_________________
człowiek rodzi sie głupi i umiera głupi, są wyjątki - niektórzy umierają jeszcze głupsi
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość

Andrzej Płeć:Mężczyzna
Użytkownik


Dołączył: 12 Lis 2005
Skąd: Wielkopolska

PostWysłany: 13-01-2010, 11:56   Senator Kogut domaga się wyjaśnień Odpowiedz z cytatem

Senator Stanisław Kogut zapowiada skierowanie do ministra infrastruktury specjalnego listu, w którym domagać się będzie wyjaśnień od szefa resortu, w związku z ostatnim paraliżem kolei wywołanym przez nietypowe warunki atmosferyczne. - Jeśli minister nie "czuje" kolei, powinien podać się do dymisji - twierdzi senator PiS.

- Brak kontroli konstytucyjnego ministra nad sytuacją na kolei jest dla mnie upokarzający - twierdzi Kogut. - Powinniśmy wrócić do czasów ministra Jana Kamińskiego [minister w rządach Edwarda Babiucha, Józefa Pińkowskiego i Piotra Jaroszewicza - przyp. red.]. Wówczas bywały gorsze warunki pogodowe, a podobne problemy nie występowały - mówi senator. - Do czego to dochodzi, żebym ja, solidarnościowiec, musiał chwalić komunistę? - bulwersuje się Stanisław Kogut.



Wczoraj podczas posiedzenia Senackiego Zespołu Infrastrukturalnego, senatorowie rozmawiali z prezesem PKP Intercity Krzysztofem Celińskim i członkiem zarządu spółki, Markiem Nitkowskim. Szef przewoźnika mówił m.in. o skardze, jaką operator złożył do UTK w związku z procedurą tworzenia rozkładu jazdy. Zdaniem Celińskiego, obecne uwarunkowania umożliwiają "dziką" konkurencję. - Jeśli zachodni operatorzy zobaczą, że w Polsce można odjeżdżać tuż przed odjazdem pociągów innych przewoźników, to to rozsadzi rynek w przyszłości. Przeciwko temu zaprotestowaliśmy w UTK - stwierdził prezes PKP Intercity. Krzysztof Celiński tłumaczył także, dlaczego w weekend wiele pociągów jego spółki doznało poważnych opóźnień.

- Ogromne pieniądze przekazano po usamorządowieniu Przewozom Regionalnym, a PKP Intercity pozostawiono na pastwę losu - stwierdził senator Kogut. - A przecież, gdy Niemcy wjadą do Polski z nowoczesnymi ICE, to przecież PKP Intercity nie będzie im w stanie sprostać w walce konkurencyjnej - przestrzegł.

Kogut zapowiedział skierowanie pisma do ministra Cezarego Grabarczyka, w którym zażądał wyjaśnień odnośnie zaistniałej sytuacji. - Dla mnie sprawa jest prosta. Albo komuś zależy na rozwoju kolei, albo na jej dzieleniu. Mówię o tym, niezależnie od tego, kto rządzi - stwierdził senator.

źródło Rynek Kolejowy
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 10 z 16 Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 14, 15, 16  Następny
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © phpBB Group. Copyright © 2005-2024 infokolej.pl