Co do kierunku Kamienna Góra przez Kowary to z całym szacunkiem, ale czarno to widzę. Od Pisarzowic do Ogorzelca trzeba by robić nowy nasyp, bo wszystko jest zaorane. A i chrom wie, czy nie byłaby konieczna zmiana przebiegu w stosunku do tego, co zbudowali Niemcy. Dlatego sens połączeń pasażerskich jest co najwyżej do Kowar Górnych, natomiast towary od strony Jeleniej Góry faktycznie do Ogorzelca, a od strony Kamiennej Góry - do Pisarzowic (niedaleko starej stacji jest zakład, chyba zajmuje się kruszywem - jakieś zdawki mogłyby jeździć). Natomiast co do pociągów np. z Drezna do Karpacza, to mogłoby być sensowne, ale tak jak wspominałem, w Karpaczu musiałby czekać jakiś autobus (albo dwa), żeby zabrać turystów wysiadających na stacji, a mających zamiar dotrzeć gdzieś wyżej. W przebicie tunelu pod górami - choć Szwajcarzy udowodnili, że to możliwe - to z polskim "niedasistowsko- betonowym" podejściem nie widzę tego, nawet jakby całość sfinansowali Czesi... W Polsce - nie licząc linii na lotnisko Okęcie i łącznicy w Czerwieńsku - tylko się niszczy...
_________________ Gdyby cały beton PKP przerobić na podkłady, to można by zmodernizować wszystkie czynne szlaki
Oj, Flanker, Flanker... Snujesz śmiałe wizje, a tu nie ma za co wyremontować kilku jeszcze czynnych linii. Ja wiem, że snucie wizji nic nie kosztuje, ale gwarantuję Ci, że inaczej byś gadał, gdybyś był odpowiedzialny za budżet województwa albo... rozpieprzyłbyś szybko ten budżet w drobny mak Słabo orientujesz się w uwarunkowaniach gospodarczych, historycznych, transporcie (na Dolnym Śląsku i w Czechach), turystyce itd. Niestety.
Widzę, że Cię nie przekonam i dobrze byłoby na tym zakończyć naszą wymianę zdań. My swoje powiedzieliśmy, dajmy wypowiedzieć się innym. Kończąc jeszcze wątek o komunikacji w Trutnovie i Svobodzie, odpowiem Ci, że w lecie jest po czeskiej stronie bardzo rozbudowana sieć cyklobusów, a w zimie skibusów, które znacznie lepiej sprawdzają się przy przewożeniu rowerów, nart i sanek niż 810-tka do Svobody. Natomiast z Pragi, zapewniam, dużo lepszym rozwiązaniem dla większości turystów jest bezpośredni autobus do Pecu czy Janskich Lázni, zamiast kilku przesiadek z pociągu na pociąg. Choć rozumiem, że może to być trudne do zrozumienia dla niektórych "mikoli". Zachęcałbym do szerszego spojrzenia na pewne sprawy - może wtedy okazać się, że w rzeczach pozornie absurdalnych tkwi jednak jakaś logika, a w dyskusji do bardziej rzeczowych argumentów, których brak, niestety muszę to napisać, nadrabiasz agresywnym tonem.
Bardzo istotna różnica pomiędzy linią kolejową do Svobody i do Karpacza tkwi w tym, że tamta linia ma się całkiem dobrze i trzeba tylko ją utrzymać, tutaj trzeba by ją było praktycznie całkowicie odbudowywać. Nie wiem, czy zauważyłeś tę różnicę. Dodając do tego wątpliwą rentowność późniejszych połączeń, bardzo marnie widzę możliwość powielenia rozwiązań komunikacyjnych z drugiej strony Karkonoszy. Prawdę mówiąc, nawet nie bardzo mnie to smuci - wolałbym, żeby pieniądze podatników przeznaczane były na bardziej sensowne cele, nawet w sferze kolei znalazłyby się bardziej potrzebne inwestycje na Dolnym Śląsku. Jeśli UMWD stać na takie ekstrawagancje - proszę bardzo, ale ja - jako mieszkaniec Karkonoszy - nie będę po tej linii płakał.
Bardzo istotna różnica pomiędzy linią kolejową do Svobody i do Karpacza tkwi w tym, że tamta linia ma się całkiem dobrze i trzeba tylko ją utrzymać, tutaj trzeba by ją było praktycznie całkowicie odbudowywać.
Tak samo szemrał Urząd Marszałkowski w sprawie linii do Świdnicy przez Sobótkę a ja jechałem pociągiem retro w tym roku i pociąg jechał 60 km/h linia zarośnięta jedynie ale nie aż tak bardzo zdezolowana. Gdyby się okazało, że linia do Karpacza jest również w stanie nie az tak tragicznym jak się pisze. Wtedy odbudowa mogłaby być już mniejszym nakładem
EU07-469 jeśli już to KG-Ogorzelec, bo w tym kierunku się wywozi kruszywo. Tor do Pisarzowic jest kompletny i był w latach 80tych remontowany i na całej długości jest pełna 60tka. Jednak nie ma tam żadnej kopalni czy kamieniołomu, a na stacji nie ma możliwości ładowania kruszywa z Ogorzelca, więc robi się to w KG.
krkonoš pieniądze by były, bo UE pokrywa w zasadzie całe koszty. Problem tkwi w UMWD i kolejarskim betonie. Nie przekonasz mnie i ewidentnie się nie dogadamy, więc lepiej na tym poprzestać. Uważasz mnie za nawiedzonego mikola, który za wszelką cenę próbuje wcisnąć ludziom tą kolej, a ja jestem realistą i patrzę naprawdę chłodno i trzeźwo na wiele spraw Tam gdzie rzeczywiście nie ma sensu kolei przywracać, jest nieopłacalna, nierentowna to tam nie ma co robić dymu. Takich przykładów znam trochę, które wg mnie nie mają racji bytu w obecnym stanie i nie mają żadnego większego uzasadnienia, jednak nie będę mówił konkretnie o które linie mi chodzi, bo wsadzę kij w mrowisko, pozostawię to Tobie do myślenia
Przykre jest to że jako mieszkaniec Karkonoszy masz takie podejście do tej linii, ale nic na siłę. Każdy ma swoje zdanie, grunt by być asertywnym. Liczę jednak że kiedyś znajdziemy wspólny język w jakiejś dyskusji, mówi to z pozdrowieniami mieszkaniec Karkonoszy po tej drugiej stronie
Freddie nie rozpędzaj się z tą 60tką, w jednym miejscu na chwilę Oelka złapała 60tkę ale tam fragmentami jest 40stka, a na większości trasy 10-20 no i czas przejazdu jest tragiczny. Jednak linia 285 powinna wrócić do życia i wróci, bo po drodze jest masa sypialni Wrocławia i jeśli Wrocław ma mieć kolej aglomeracyjną to ona w pierwszej kolejności powinna wrócić. DK35 i 8 są zbyt obciążone ruchem samochodów i autobusów. Myślę że może nie teraz, ale za 10 lat ta linia wróci
Co do kierunku Kamienna Góra przez Kowary to z całym szacunkiem, ale czarno to widzę. Od Pisarzowic do Ogorzelca trzeba by robić nowy nasyp, bo wszystko jest zaorane. A i chrom wie, czy nie byłaby konieczna zmiana przebiegu w stosunku do tego, co zbudowali Niemcy. Dlatego sens połączeń pasażerskich jest co najwyżej do Kowar Górnych, natomiast towary od strony Jeleniej Góry faktycznie do Ogorzelca, a od strony Kamiennej Góry - do Pisarzowic (niedaleko starej stacji jest zakład, chyba zajmuje się kruszywem - jakieś zdawki mogłyby jeździć).(...)
Nasypy zostały, ba! Na jednym z wiaduktów dalej są tory ( http://bazakolejowa.pl/index.php?dzial=linie&id=556&okno=galeria&&od=0&do=39&photoid=7850 ). Akurat wytyczanie nowego przebiegu było by chyba zbyteczne, bo i gdzie on mógłby powstać miarę niskim kosztem...? Niewątpliwie nasypom przydało by się jakieś jak by to określić choćby sprawdzenie nim by coś zaczęto robić. Zresztą ten odcinek "budowy od nowa" byłby relatywnie krótki, raptem 8 kilometrów. Choć sądząc po stanie odcinka Ogorzelec-Mysłakowice zaraz mogło by się z tego zrobić 30 km. Dużo jakiś "strategicznych" miejsc do remontu/renowacji też by nie było. Tylko tunel i wiadukt w Kowarach Górnych. Reszta to raczej mało kosztowne obiekty.
Co do ruchu osobowego, na pewno jest jego sens do Kowar Górnych, dalej to ciężko powiedzieć. Choć autobus PKS z JG do KG czasami potrafi być naprawdę mocno zapełniony. A jeżdżą też busy z Ogorzelca czy Szarocina do KG i też są czasami ładnie zapełnione. Tu wszystko zależało by od czasu przejazdu i rozkładu.
Ruch towarowy też może mieć sens, w Kowarach znajduje się w końcu siedziba nadleśnictwa, zakłady włókiennicze. No i jeszcze ten kamieniołom w Ogorzelcu). Koszta na pewno były by duże, ale można całkiem ładne dofinansowanie pociągnąć z UE (85% to naprawdę dużo).
Co was powaliło z tym dofinnsowaniem unijnym? Nie ma żadnych pieniędzy z UE bezpośrednio, są tylko te dzielone przez urzędy marszałkowskie, więc temat musi być w strategii i RPO. Z 300 miliardów, jakie rzekomo załatwił Donek, w formie składki wróci ok. 80 miliardów. Wam się wydaje że te pieniądze rozmnażają się jak króliki?
Dziś jadąc z Karpacza zaobserwowałem od Mysłakowic w stronę Jeleniej powycinane krzaki na torze. Widziałem to na odcinku od stacji do 2 przejazdu drogowego.
Trochę odskoczę od tematu bo nie chcę zakładać nowego.
Przeszedłem dziś cały tunel, wchodząc od strony Ogorzelca. Tam torowisko jest kompletne. W tunelu zaczynają się ubytki co mnie mocno nie zdziwiło. Większe, mniejsze, ale spodziewałem że waśnie w tunelu będą największe braki (w jednym miejscu były świeże ślady cięcia co świadczy o tym że proceder trwa w najlepsze) jednak dopiero po wyjściu w tunelu w Kowarach widok jest załamujący. Kilka metrów przed wylotem tunelu tory się urywają a torowisko nie istnieje. Powyciągane są nawet podkłady a nasyp jest właściwie przemieniony w dosyć dobrą drogę gruntową. Uszedłem około 300 metrów w stronę stacji Kowary i musiałem wracać do Ogorzelca.
Czy ktoś wie jak daleko tory są rozebrane? I w jakich okolicznościach zginęły? Bo nie słyszałem żeby PLK-a coś tam rozbierała.
[ Dodano: 06-01-2014, 12:42 ]
Jest na Youtube fim z przejścia tunelem przesłany 20 lipca 2012 i już wówczas torów nie było.
W następny weekend przejdę cały odcinek JG - Mysłakowice więc będzie więcej zdjęć.
Co do odcinka 308 za Kowarami, tam wszelkie zmiany to tylko kradzieże. W zeszłym roku zniknął jeden z ostatnich słupów sieci trakcyjnej. Przetrwał rabunek Armii Czerwonej, przetrwał PRL ale spotkania z lokalną "sierścią" już nie...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum