A tak to owo "lobby rowerowe" mogłoby zawieźć rowery do Karpacza pociągiem. Skoro ja nawet w takim złomie jak SA102 postawiłem bezpiecznie swój jednoślad (przyznaję, trzeba było trochę pokombinować), to co dopiero w nowoczesnych szynobusach, które mają wbudowane stojaki...
_________________ Gdyby cały beton PKP przerobić na podkłady, to można by zmodernizować wszystkie czynne szlaki
Taa. Akurat ktoś z rowerem na dachu będzie jechał z Wrocławia do Karpacza, żeby sobie do Mysłakowic dojechać. O kaskę z funduszy chodzi, a nie o budowę tras rowerowych.
A nawet w kiblu bez problemu w 2 przedsionkach zmieści się i 20 rowerów. Do/z Kłodzka, Żmigrodu latem w słoneczny weekend po kilkanaście rowerzystów jeździ.
Ale linia kolejowa ma służyć przede wszytkim zwykłym mieszkańcom, nie turystom i klientom hotelu. I to bliskość linii do zabudowy mieszkalnej trzeba brać pod uwagę.
Ale to przecież przede wszystkim mieszkańcy mają w dupie ten pociąg. Chyba nigdy nie byłeś w KArpaczu i nie zasuwałeś z buta do chałupy w górnej części miasta.
Właściciele hoteli to też mieszkańcy Karpacza. Radni i burmistrz także.
Flanker napisał/a:
Pod dworcem czekające busy i autobusy zabierające klientów dalej do różnych kurortów
Spod dworca w Karpaczu można ludzi dowieźć to takiego kurortu jak np. Karpacz. I do żadnego innego. Do Cieplic, Sobieszowa, Jagniątkowa, Szklarskiej Poręby i Świeradowa łatwiej dojechać z Jeleniej Góry. Kup sobie mapę i popatrz na drogi.
Flanker napisał/a:
Przede wszystkim zyskaliby turyści i ludzie z Wrocławia jeżdżący do Karpacza na weekend na narty czy połazić po górach.
Tak, marzą po porstu o tym, żeby dojechać do Karpaca i przesiąść się do busa z tymi klamotami, żeby dojechać brakujące trzy kilometry do wyciągu na Kopę.
Flanker napisał/a:
Kwestia dobrego marketingu i pokazania im że kolej jest fajna, się opłaca i warto na nią postawić.
Ludzie beż żadnego marketingu wiedzą, że czterech gości w jednym aucie dojedzie taniej i szybciej autem, niż pociągiem.
Tomato7 napisał/a:
Myślenie jakie prezentuje Krzysiu jest zgubne.
Jasne, tylko wy się znacie, a reszta to idioci.
Kup tę cholerną linię i zacznij jeździć pociągiem, na pewno mieszkańcy będą walić drzwiami i oknami, a ty będziesz rzygał kasą.
skoro kolego Krzysiu jesteś taki mądry, to dlaczego w Austrii, Niemczech czy Szwajcarii podobne lokalne linie górskie funkcjonują i nikomu nie przyszło do głowy, żeby je likwidować, co?
2 lata temu do podwójnego klopa z Torunia w samym Żmigrodzie oprócz mnie wsiadło 20 gości z rowerami. A już kilka roweró było. EN57, o ile nie ma w nim ogromnego tłoku pomieści wszystkich chętnych na 2 kółkach
Ale, niestety robienie pociągu tylko dla rowerzystów to mrzonki. Karpacz jest niestety bardzo rozległy. Wiem to Krzysiu, bo często w Karkonoszach bywam.
Jedyna nadzieja w Kowarach. Jeśli codzienny ruch pasażerski z Kowar miałby sznasę na sukces, to przy okazji można by było próbować robić coś z Karpaczem.
Jeśli linia miałaby obsługiwać tylko ruch lokalny, to nawet żelazko (RegioTramp SA105) - najmniejszy znany mi szynobus - by się niespecjalnie na tych 17 kilometrach zapełnił. Stacja w Karpaczu jest za nisko, może mieszkańcy Osiedla Skalnego by skorzystali. Miłków ma sporo autobusów, do Mysłakowic i Łomnicy jeździ miejski autobus (choć fakt, pociąg byłby szybszy). W sumie najlepsze byłoby wahadło Karpacz - Jelenia Góra - Szklarska Poręba. Ruch dalekobieżny mógłby mieć lepszą frekwencję, jednak też tylko dla tych, którzy wynajęli pokoje gdzieś na Osiedlu Skalnym. Ciągać się nawet na Biały Jar, Orlinek albo dawne Bierutowice (Karpacz Górny) z walizami i plecakami to za dużo. Tu naprawdę musiałoby powstać coś na styl komunikacji miejskiej. A że busiarze potrafią "dzielić się tortem", pokazali zakopiańczycy - tam jest to świetnie zorganizowane, busy mają nawet numery linii.Karpacz mógłby wziąć przykład, tylko władzom się nie chce.
_________________ Gdyby cały beton PKP przerobić na podkłady, to można by zmodernizować wszystkie czynne szlaki
Nie to, że nie chce. Jesli konsorcjum gmin przejmie linię kolejową, to musi najpier ją wyremnotwać za własne pieniądze, a następnie powierzyć jakiemuś operatorowi do funkcjonowania.To są znacznie większe koszty, niż utrzymywanie komunikacji gumowej. To prosta arytmetyka, oczywista dla kogoś, kto ma do czynienia z funkcjonowaniem samorządu terytorialnego, natomiast z gruntu obca mikolom, którzy o tej materii nie mają bladego pojęcia.
Ale to przecież przede wszystkim mieszkańcy mają w dupie ten pociąg. Chyba nigdy nie byłeś w KArpaczu i nie zasuwałeś z buta do chałupy w górnej części miasta.
Właściciele hoteli to też mieszkańcy Karpacza. Radni i burmistrz także.
Pozwolę sobie zacytować klasyka - w dupie byłeś, gówno wiesz Na dzień dzisiejszy profil "Pociągiem do Karpacza..." liczy sobie 2.731 "lajków" i cały czas ta liczba rośnie. Prawie 3 tysiące osób "ma w dupie" ten pociąg? Odliczając mikoli i turystów ludzi z Karpacza i okolic w tych lajkach będzie jakieś z 1,5 tysiąca. Tylko idiota coś takiego zlekceważy.
Cytat:
Spod dworca w Karpaczu można ludzi dowieźć to takiego kurortu jak np. Karpacz. I do żadnego innego. Do Cieplic, Sobieszowa, Jagniątkowa, Szklarskiej Poręby i Świeradowa łatwiej dojechać z Jeleniej Góry. Kup sobie mapę i popatrz na drogi.
Przede wszystkim ty popatrz na mapę i przejedź się do JG by na własne oczy ujrzeć jak to działa. Wielokrotnie gdy nie ma autobusa czy busa pod dworcem w JG albo ludzie się nie zmieścili do tego co podjechało trzeba zapieprzać kawał drogi z gratami na PKS, bo w JG leży on hen hen daleko od dworca kolejowego. Wielu moich znajomych jadących w Karkonosze na to narzekało. Bezpośredni pociąg do Karpacza byłby kapitalną i mega wygodną sprawą, a w Karpaczu przesiadka na busa i podjazd ten kawałeczek do centrum albo do Górnego. NIKT przy zdrowych zmysłach nie uzna za wygodniejsze telepanie się busem albo autobusem z gratami i nartami do Karpacza z JG w sezonie albo co gorsza całą trasę z Wrocławia, Poznania czy Warszawy.
Cytat:
Tak, marzą po porstu o tym, żeby dojechać do Karpaca i przesiąść się do busa z tymi klamotami, żeby dojechać brakujące trzy kilometry do wyciągu na Kopę.
Tak marzą, bo mając bezpośredni pociąg do Karpacza z Wrocławia albo jakąś TLKę z Wawy jadą o wiele wygodniej i szybciej niż PKS i z klamotami już mają tylko kawałek do podjechania w Karpaczu co zajmie im jakieś 5 minut co jest łatwiejsze do przełknięcia niż tłuc się z tymi manelami już od JG czy całą trasę z Wrocka albo Wawy PKSem czy o zgrozo busem, ale taki ignorant jak ty nigdy tego nie pojmie.
Cytat:
Ludzie beż żadnego marketingu wiedzą, że czterech gości w jednym aucie dojedzie taniej i szybciej autem, niż pociągiem.
Wystarczy dobra oferta taryfowa, promocje i reklama, a chętnych brakować nie będzie. Wprowadzić w sezonie bilety ze zniżką dla grup większych niż 10 osób np. 30%, oferta jakaś dla rodzin z dziećmi i uda się zrobić by było taniej albo na równi cenowo w stosunku do 4 osób w aucie.
Cytat:
To prosta arytmetyka, oczywista dla kogoś, kto ma do czynienia z funkcjonowaniem samorządu terytorialnego, natomiast z gruntu obca mikolom, którzy o tej materii nie mają bladego pojęcia.
Mają tylko twoje zarozumialstwo ci to przesłania. Kasa z UE pokrywa takie przedsięwzięcia w 85%, wkład własny to tylko 15%. Można tutaj namówić jakieś fundacje, inwestorów i hotelarzy by każdy dorzucił swoją cegiełkę i dokoptować powiedzmy te 5%, bo to też jest w ich interesie, a 10% z pewnością samorząd znajdzie.
Nikt nie każe przejmować samorządowi tej linii. Wystarczy zmiana polityki ich wobec kolei, a więc zmiana władz Karpacza i samorządu. Dalej - lobbowanie i naciskanie na UMWD by się zainteresowało linią i wpisanie jej do RPO. No a stąd już tylko czekać aż się pojawią pociągi po remoncie. Na DŚ przykładem jest Trzebnica - prawie 2 dekady nic nie jechało po tych torach, zero towarów, torowisko do remontu, ogólnie droga impreza i kiepsko opłacalna, bo linia kończy się na ślepo w Trzebnicy. Marszałek z Trzebnicy, ostre działania UMWD i lobbowanie za tym interesem i linia została wyremontowana, a szeroko zakrojona kampania reklamowa połączenia zakończyła się sukcesem i wielu ludzi korzysta z połączeń. Tu chodzi przede wszystkim o PODEJŚCIE władz, a nie o kasę. Jak się władza w Karpaczu nie zmieni, nie pojawią się jakieś plecy w UMWD to ta linia nigdy nie wróci. W tym tkwi sedno sprawy.
Podałem przykład z Czech gdzie model takiej polityki transportowej się znakomicie sprawdza i działa. Ludzie korzystają i nie narzekają, są zadowoleni że mogą wygodnie przewieźć sobie narty, snowboard itp. pociągiem. U nas potrzeba tylko chęci i zmiany podejścia, nie musimy wymyślać nic nowego, wystarczy zapożyczyć pomysł od naszych sąsiadów. Jeśli miałyby być tylko połączenia JG - Karpacz bez druta, bezpośrednich połączeń z Wrocławia czy TLK/IR i busów pod dworcem dowożących w głąb miasta ludzi spod stacji to rzeczywiście by to nie miało sensu. Jednak remont wraz z elektryfikacją z RPO linii na bank nie przekroczyłby 50-60 milionów, bo do Mysłakowic jest pełna 60tka, tylko trzeba Mysłakowice - Karpacz nieco podrychtować, głównym kosztem byłaby elektryfikacja tutaj i SSP na 367 na kilku ważniejszych przejazdach. Rozkład jazdy do Szklarskiej tegoroczny jest tego żywym przykładem, że drut całkowicie zmienia sytuację jeśli jest. Kudowa to doskonałe tego uzupełnienie, bo zrobiono remont, ale brak elektryfikacji, zatem RJ jest marny i nie ma się co dziwić, bo nie ma druta.
EU07-469 napisał/a:
W sumie najlepsze byłoby wahadło Karpacz - Jelenia Góra - Szklarska Poręba.
Tylko w sezonie dla turystów by to miało sens, poza tym woziłoby powietrze. Jeżeli już ma to spełniać rolę aglomeracyjną dla mieszkańców i turystyczną to bezpośrednie osobówki Wrocław - Karpacz na EZTach i TLK/IR z Warszawy i Poznania. Wtedy ruch między JG a Karpaczem jest zapewniony, jednak nie funkcjonuje on samodzielnie przez co nie będzie obaw o muchowozy i odpada problem przesiadek w JG. Turysta mając bezpośredni pociąg i tylko jedną przesiadkę na busa w Karpaczu by te 3km podjechać na to pójdzie, jednak mając jeszcze jedną przesiadkę w JG już by to olał wziął bezpośredni PKS albo busa. Dlatego jedynym wyjściem jest elektryfikacja Karpacza i bezpośrednie pociągi z Wrocławia i TLKi/IRy z głębi kraju, bo w przeciwnym wypadku to rzeczywiście nie miałoby sensu przywracanie Karpacza dla pustego szynobusu.
Ale to przecież przede wszystkim mieszkańcy mają w dupie ten pociąg. Chyba nigdy nie byłeś w KArpaczu i nie zasuwałeś z buta do chałupy w górnej części miasta.
Właściciele hoteli to też mieszkańcy Karpacza. Radni i burmistrz także.
Pozwolę sobie zacytować klasyka - w dupie byłeś, gówno wiesz Na dzień dzisiejszy profil "Pociągiem do Karpacza..." liczy sobie 2.731 "lajków" i cały czas ta liczba rośnie. Prawie 3 tysiące osób "ma w dupie" ten pociąg? Odliczając mikoli i turystów ludzi z Karpacza i okolic w tych lajkach będzie jakieś z 1,5 tysiąca. Tylko idiota coś takiego zlekceważy.
Ogólnie z racjonalnością Karpacza się zgadzam, ale zawsze mnie boli jak fajne inicjatywy próbuje się argumentować w sposób, który łatwo "zbić". Dlatego wybierajmy zawsze argumenty mocne, a pomijajmy te słabiutkie. Czym jest tak naprawdę ten "lajk"? Jest to rekord w bazie danych powstały po kliknięciu na jeden link. Często ludzie coś "lubią", "biorą" w czymś udział, a w rzeczywistości... No właśnie. Fajny argument wcześniej podaliście - przytoczyliście czeski przykład. Tego się trzymać. Aspekty społeczne dla mieszkańców itp. itd. Wiem jak niektórzy patrzą na ew. reaktywację Legnica - Marciszów, albo chociaż odcinka Legnica - Złotoryja. Dlatego wiem, że nie mogę im mówić o lajkach, komentarzach na forach, bo się tylko szyderczo uśmiechną.
Wiele problemów można fajnie rozwiązać, ale trzeba dobrej woli i koncepcji. Im więcej inicjatyw obywatelskich tym lepiej, bo czujemy się odpowiedzialni za dobro wspólne.
Flanker napisał/a:
Cytat:
To prosta arytmetyka, oczywista dla kogoś, kto ma do czynienia z funkcjonowaniem samorządu terytorialnego, natomiast z gruntu obca mikolom, którzy o tej materii nie mają bladego pojęcia.
Mają tylko twoje zarozumialstwo ci to przesłania. Kasa z UE pokrywa takie przedsięwzięcia w 85%, wkład własny to tylko 15%. Można tutaj namówić jakieś fundacje, inwestorów i hotelarzy by każdy dorzucił swoją cegiełkę i dokoptować powiedzmy te 5%, bo to też jest w ich interesie, a 10% z pewnością samorząd znajdzie.
W sensie praktycznym nazwa "dotacje" jest myląca. Dla mnie to są "zwroty". Ktoś musi założyć wkład własny. U mnie JST zakończył rok z deficytem 5 mln zł, bo nie rozliczył jeszcze projektu unijnego, a w przyszłym planowana jest nadwyżka 6 mln zł (bo wtedy chcą rozliczyć). Trzeba uzyskać kredyt na te kilka, kilkanaście miesięcy, a też z wnioskiem i jego rozliczeniem można czasem się machnąć.
W pełni zgadzam się z tym co napisał kolega Krzysiu. W dzisiejszych realiach regularna kolej pasażerska do Karpacza nie ma najmniejszego sensu. Oczywiście można uruchomić linię pod ruch drezynowy, pociągi retro. Aż tyle i tylko tyle.
Bzdury o elektryfikacji , ezt. TLK do Karpacza mogą pisać tylko osoby które nie mają jakiegokolwiek pojęcia na temat funkcjonowania transportu w PL. Naprawdę należy pogodzić się z tym że do Karpacza nie dojedziemy pociągiem.
Kolej w systemie transportowym w PL nie pełni tej roli co w latach 80-tych.
Naprawdę Panowie darujcie sobie Karpacz...
Ciekawe ile razy padnie jeszcze bzdurny argument o dużej odległości stacji od wyciągu. W Szklarskiej Porębie ze stacji do wyciągu jest jeszcze dalej, a pociągi nie dość że jeżdżą, to jeszcze linię zmodernizowano kosztem kilkudziesięciu mln zł. O linii do Kudowy Zdroju nawet nie wspomnę, bo tam dopiero trzeba drałować do kurortów. Ski Busy to nie jest jakaś abstrakcja i w cywilizowanym świecie jest to na porządku dziennym. Tak samo jak kolej do jednego z największych górskich kurortów w Polsce.
Obecnie dojazd do Karpacza komunikacją publiczną to dramat. Wszystkie busy i PKS-y jeżdżą okrężną drogą albo przez Kowary, albo przez Cieplice, co znacząco wydłuża czas przejazdu. Najszybszym połączeniem jest obecnie interRegio Bus, ale jest on drogi i opłacalny tylko przy zakupie biletu np. z Wrocławia. Busy i PKS-y są po 5 złotych. PKS-y są nieatrakcyjne, bo nie są skomunikowane z koleją w JG i z reguły jeżdżą puste. Busiarze bardziej dbają o klienta, bo rozkład dostosowują do pociągów i robią wszystko by na przesiadkę zdążyć (kilka razy sprawdzone). Sprawia to jednak, że ludzie są wożeni jak bydło w niesamowitym ścisku i upale. Tego lata specjalnie szedłem na przystanek w Karpaczu Górnym, bo już przy Białym Jarze był dramat, a przy deptaku ludzie zostawali na przystanku. Popyt na połączenia jest . Pociąg mógłby jechać z JG mniej niż pół godziny bijąc wszystkie busy na głowę, a ze stacji zawsze gmina może uruchomić komunikację miejską. Tylko potrzebna jest wola, a tej niestety brak.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum