Do 8 lat więzienia grozi maszyniście, który po pijanemu prowadził w sobotę pociąg relacji Jelenia Góra - Gdynia. Dziś usłyszał m.in. zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Prokuratura wystąpiła też o jego areszt.
Ustawa o wychowaniu w trzeźwości traktuje to tak:
Cytat:
Art. 17. 1. Kierownik zakładu pracy lub osoba przez niego upoważniona mają obowiązek niedopuszczenia do pracy pracownika, jeżeli zachodzi uzasadnione podejrzenie, że stawił się on do pracy w stanie po użyciu alkoholu albo spożywał alkohol w czasie pracy. Okoliczności stanowiące podstawę decyzji powinny być podane pracownikowi do wiadomości.
Zaś zarząd PKP IC nabrał wody w usta. Może dlatego, że media nie poinformowały, że to ich pociąg?
TVN24 informuje, że maszynista aresztowany w sobotę za prowadzenie pociągu w stanie nietrzeźwym (1,7 promila alkoholu), został w poniedziałek doprowadzony do prokuratury rejonowej w Jeleniej Górze.
Przypomnijmy, mężczyzna prowadził pociąg relacji Jelenia Góra – Gdynia. O jego stanie powiadomił policję kierownik pociągu. Maszynista został aresztowany na stacji Marciszów.
Według TVN24, 57-letni maszynista przyznał się do winy i skorzystał z prawa do odmowy składania zeznań. Grozi mu kara 12 lat pozbawienia wolności.
Prokurator z Kamiennej Góry postawiła maszyniście zarzuty spowodowania bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Do sądu trafił wniosek o 3-miesięczny areszt dla maszynisty.
Według TVN24, 57-letni maszynista przyznał się do winy i skorzystał z prawa do odmowy składania zeznań. Grozi mu kara 12 lat pozbawienia wolności.
TVN24 z lekka przesadziła, bo 12 lat to maksymalny wymiar kary, gdy następstwem była śmierć człowieka. W tym przypadku najprawdopodobniej postawiono zarzut na podstawie art. 174. § 1., czyli:
Cytat:
Kto sprowadza bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Jest jeszcze jeden artykuł, który może być wykorzystany przeciwko osobom, które do zagrożenia dopuściły:
Cytat:
Art. 179. Kto wbrew szczególnemu obowiązkowi dopuszcza do ruchu pojazd mechaniczny albo inny pojazd w stanie bezpośrednio zagrażającym bezpieczeństwu w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym lub dopuszcza do prowadzenia pojazdu mechanicznego albo innego pojazdu na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub w strefie ruchu przez osobę znajdującą się w stanie nietrzeźwości, będącą pod wpływem środka odurzającego lub osobę nieposiadającą wymaganych uprawnień, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Szczególny obowiązek został określony w ustawie o wychowaniu w trzeźwości... Zacytowałem go wyżej.
Zaś zarząd PKP IC nabrał wody w usta. Może dlatego, że media nie poinformowały, że to ich pociąg?
To, że media nie poinformowały, to jeszcze nic nie znaczy. Ja po przeczytaniu "newsa" po prostu wszedłem na internetowy rozkład jazdy, zapewne to samo zrobiło wielu internautów i wszyscy jasno dowiedzieli się, że to TeeLKa numer 65510. Nie wspomnę, że ludzie z branży od razu pewnie wiedzieli, "kto zacz".
A dlaczego zarząd pIC-u nabrał cieczy w twarz? po prostu jest im totalnie wstyd. Przecież to kolejna, totalna kolejowa wpadka. Może ze wstydu ktoś z zarządu poda się do dymisji?
Dwa zarzuty dla nietrzeźwego maszynisty; grozi mu do 8 lat
Do 8 lat więzienia grozi maszyniście, który po pijanemu prowadził w sobotę pociąg relacji Jelenia Góra - Gdynia. W poniedziałek usłyszał m.in. zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Prokuratura wystąpiła też o jego areszt.
Jak poinformowała PAP w poniedziałek Violetta Niziołek, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze, mężczyzna usłyszał również zarzut prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu.
"Ponadto wystąpiliśmy do sądu o areszt, bowiem pociągiem prowadzonym przez nietrzeźwego maszynistę jechało ponad 160 pasażerów, a więc zagrożenie było duże i realne" - dodała Niziołek.
Nietrzeźwy maszynista prowadził pociąg relacji Jelenia Góra - Gdynia w sobotę wieczorem; miał w organizmie ponad 1,6 promila alkoholu. Policja zatrzymała go na stacji Marciszów (Dolnośląskie). O stanie maszynisty zawiadomił kierownik pociągu. Maszynista nie nacisnął tzw. czuwaka - przycisku bezpieczeństwa, którego nieużywanie w odpowiednich odstępach czasu powoduje, że pociąg się zatrzymuje. Po zmianie maszynisty skład ruszył w dalszą drogę.
Czyli wypadek w Szewcach niczego nie nauczył ani maszynistów, ani dyspozytorów wydających klucze, ani rewidentów, ani kierowników pociągów z PIC - u. Nie mówię, że wszystkich, ale ta sytuacja niestety potwierdza taką teorię...
Nie chcę bronić dyspozytora, ale ta służba wygląda tak, ze mechanik jedzie po nią pasażerem, wiec dyspozytor z zasady go nie widzi.
Do drukarni!
Udajecie takich czy naprawdę nie jesteście wtajemniczeni w jakość pracy ISO w IC?
W telefonach służbowych jest funkcja video ale póki co alkotestów nie zamontowali a więc spoko - można się napić. Budki dyspozytora można omijać - odpowiedzialnym to nie wadzi ale takiemu 58 letniemu nadmiar zaufania zaszkodził. Taka luka w jakości i organizacji pracy i raz na jakiś czas się jakiś prześliźnie.
_________________ "Płynie się zawsze do źródeł pod prąd, z prądem płyną śmiecie"
Zbigniew Herbert
Zapewne jest tak - wykaz bierze we Wrocławiu, po czym jedzie Galicją po Rozewie. Klucze od loka powinny być w Jeleniej, bo tam on stoi. W Galicji jest ponad 3 godziny na to, by się nawalić, ale jeśli nie zrobił tego w pociągu, to godzina w Jeleniej na to wystarczy. Wszystko zależy od tego, kiedy maszynista Rozewia się naprał, a także kiedy zgłosił się po klucze w Jeleniej, nie wiem bowiem, jak to określają przepisy.
_________________ Gdyby cały beton PKP przerobić na podkłady, to można by zmodernizować wszystkie czynne szlaki
Miętek o pijanym maszyniście: Nie ma dla niego wytłumaczenia
- Nie ma wytłumaczenia dla takich zachowań. Związki zawodowe nigdy nie będą bronić takich osób. Mam nadzieję że kara będzie adekwatna do rangi czynu, a było to zagrożenie katastrofą - mówi Leszek Miętek o prowadzącym pociąg pod wpływem alkoholu maszyniście.
Do 8 lat więzienia grozi maszyniście, który pod wpływem alkoholu prowadził w sobotę pociąg relacji Jelenia Góra - Gdynia. Wczoraj usłyszał zarzuty, w tym o sprowadzeniu niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Informacje o pijanym maszyniście przekazał policji kierownik pociągu, po tym jak maszynista niespodziewanie zatrzymał się w okolicy miejscowości Marciszów. Jak się okazało, nie wcisnął on przycisku czuwaka aktywnego. Jak poinformowała PAP, 58-latek miał ponad 1,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
- Mój komentarz do tej sprawy może być tylko jeden. Bardzo negatywny - podkreślił w rozmowie z "Rynkiem Kolejowym" prezydent Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych w Polsce. - Odcinamy się od tego typu działań i nigdy nie spowodują one reakcji obronnych związków zawodowych. To karygodne zachowanie, które szkodzi wszystkim i nie jest aprobowane. Mam nadzieję, że sankcje za ten czyn będą adekwatne do skali zagrożenia, jakie spowodował ten człowiek - mówi Miętek.
- Prowadzenie lokomotywy w takim stanie jest niedopuszczalne. Nie ma usprawiedliwienia dla takich zachowań - dodaje Leszek Mietek. - Oczywiście to zdarzenie pokazuje, że muszą zostać uruchomione procedury sprawdzania stanu psychofizycznego maszynistów przed służbą. O tym jako związek zawodowy mówiliśmy wielokrotnie. Teraz pracodawca będzie musiał weryfikować stan maszynisty - stwierdził Miętek podkreślając, że nie chodzi tylko o pijanych maszynistów.
- Alkohol to ta rzecz, która nas bulwersuje. Ale świat się rozwija i młodzi ludzie używają nie tylko alkoholu, ale i innych używek. Te kwestie czasem się pojawiają. A jedyną zaporą przed objęciem lokomotywy nie może być interwencja drugiego pracownika. Nieraz maszyniści mają zaledwie dwie minuty, żeby się wymienić, zresztą nie po każdym widać, że jest w stanie upojenia - dodaje związkowiec.
- Podsumowując, trzeba wypracować odpowiednie procedury, ale muszą być przede wszystkim bezwzględnie karane wykroczenia, do których dochodzi. I to zakazem prowadzenia pojazdów każdej kategorii. Nie może być tak, że osoba która prowadziła pijana pociąg zatrudni się u innego przewoźnika. To nie jest zwykłe lekceważenie obowiązków, ten czyn stwarzał zagrożenie życie pasażerów - zakończył Leszek Miętek.
Z artykułu który można przeczytać, w Nowinach Jeleniogórskich wnioskuję że już niedługo, otrzyma ten pijak medal za opijstwo i głupotę.
Gdzie My żyjemy?
A może ten pijus jeszcze nie został zwolniony? Kto wie!
_________________ Zakuty łeb myśli po łebkach (Stanisław Tym)
Oczywiście, że pracuje. Przychodzi do pracy na swoje zmiany robocze i nic nie robi. Dlaczego nie potrafię zrozumieć. Być może pracodawca nie ma żadnych kwitów na podstawie, których mógłby go zwolnić. Wszystko jest na policji i w prokuraturze. Na pijaństwo jest przyzwolenie społeczne. Wszyscy wszystkich namawiąją do wypicia jednego. Apo jednym hamulce puszczają i .....rano do pracy na ostrym kacu. Przecież on napewno miał problem z alkoholem. Nie jeden kolega o tym wiedział. Być może zwierzchnik, instruktor też wiedzieli. Sąsiedzi też widzieli, wiedzieli gdzie pracuje. Czy ktoś reagował? Nie bo jeżeli chodzi o alkohol to jest znieczulica społeczna. Gdyby ktos zareagował wcześniej to on dziś nie czekałby na sąd.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum