Przecież to jest tak super Spółka w oczach pana Członka Zarządu UMWD i takie superlatywy (wypowiedzi) pana Prezesa KD o punktualności, czystości, nowoczesności.
Jak długo będzie jeszcze to trwało panie Marszałku, panie Prezesie .
Może czas zacząć patrzeć realnie i nie zabierać pracy eksploatacyjnej PR Wrocław . W moim odczuciu KD nie radzi sobie w sytuacjach awaryjnych mimo wypożyczania EZT od PR Wrocław.
Jak padnie jednostka w ostatniej chwili, to nie zawsze jest możliwość natychmiastowego załatwienia rezerwy. Gdy masz do obsługi wiele tras, to nie jesteś w stanie mieć wszędzie rezerwy. Padła jednostka w Węglińcu, a rezerwa mogła być w tym czasie we Wrocławiu, czy Legnicy, albo już gdzieś w trasie, bo wcześniej padły inne jednostki. Myślisz, że jak padnie PR-om kibel w Kluczborku, czy Międzylesiu, to zaraz obok na żeberku czeka następny? Nawet PR-y mając teoretycznie ogromną rezerwę taboru (która kosztuje krocie, bo zamiast jeździć, stoi) nie są w stanie zapewnić zastępczego składu na już. Nie będę już pisał o przewoźnikach na mitycznym Zachodzie, bo tam się pociągi masowo odwołuje. Oczywiście tam pasażer może liczyć na stosowną rekompensatę, ale tam kultura stoi na o wiele wyższym poziomie.
bystrzak2000, ludzie mają krótką pamięć. A ja doskonale pamiętam jak PR Wrocław odwoływał swoje pociągi, z przyczyn technicznych. Byłam dyżurną ruchu i przykłady mogłabym mnożyć. Ale przytoczę jeden, ostatni, który przytrafił mi się podczas mojej "kariery" zawodowej na kolei. Wracałam z dniówki, gdy w Osetnicy rozkraczył się EZT. Dalej nie jedziemy. Wysiadka praktycznie w szczerym polu i róbta co chceta. A to był piątek, więc tłum pasażerów, głównie studentów wracających na weekend do domów. Na szczęście za ok. godzinę jechał pociąg pospieszny z Przemyśla do Zgorzelca, który zatrzymał się w Osetnicy i nas zabrał - do Zgorzelca pospieszny stawał na wszystkich stacjach.
Niegdyś odwołanie pociągu PR oznaczało 2-3 godzinną wyrwę w rozkładzie, bo pociągów było o połowę mniej. Dziś odwołanie pociągu KD to praktycznie godzinna wyrwa (mówię o linii E30). Nie usprawiedliwiam KD. Po prostu niektórym odświeżam pamięć. PR wcale nie były lepsze!
Pamiętam też inne "cuda" w wykonaniu PR Wrocław, np. późno wieczorne (po 22-ej) puste przeloty EZT z Wrocławia do Węglińca. Zamiast udostępnić ten podsył pasażerom, mieliśmy pociąg-widmo. A KD ostatni niedzielny kurs po północy do Węglińca udostępniają pasażerom (a mogli zrobić pociąg-widmo na wzór PR Wrocław). Ale to temat na oddzielną dyskusję...
_________________ ⚠ Bossowie związków zawodowych, zarządy i rady nadzorcze spółek PKP to partacze, nieudacznicy, ludzie niekompetentni! Jest to banda kretynów, idiotów i darmozjadów pierdzących w stołki, którym los PKP zwisa i powiewa!
dddbb -Usunięty- Gość
Wysłany: 28-10-2015, 21:24
Przytoczony przez Blacka przypadek wygląda mi na ten sam skład. Więc wygląda na to, że nie było składu zastępczego ani w Węglińcu ani we Wrocławiu.
Dzisiaj wieczorem po raz kolejny awarii uległ Impuls 31WE, z tej serii ostatnio dostarczonych dla KD.
Pociąg rel. Lubań Śl. - Wrocław Gł. (przyj. 18.32) zepsuł się ok. 200 m. przed peronami stacji Miękinia.
Po około godzinnym oczekiwaniu podróżni opuścili skład i udali się pieszo na peron, aby kontynuować podróż do Wrocławia kolejnym pociągiem osobowym. Na szczęście następny pociąg zestawiony był z dwóch jednostek 36WE, więc po kilkuminutowym "upychaniu" wszyscy weszli do pociągu
Co prawda za kilka minut jechał pociąg osobowy z Żar do Wrocławia (dwa szynobusy SA134) i konduktor zachęcał, by ci, którym się nie spieszy poczekali, jednak na peronie zostały tylko pojedyncze osoby, które nosiły się raczej z zamiarem oczekiwania na transport od znajomych.
Niestety "Infopasażer" po raz kolejny pokazywał bzdury, gdyż według niego pociąg po 60 min. pojechał dalej, a tymczasem zepsuta jednostka nadal stoi w Miękini. Teraz działają przy niej technicy. Wygląda na to, że nie ma drugiego impulsu, by skład ściągnąć z trasy. Oczywiście pociągi odjeżdżające z Wrocławia również złapały kilku dziesięciominutowe opóźnienie.
Oby do jutra KD zapewniły obsady dla wszystkich pociągów.
Po kilka minut opóźnienia miały dzisiaj pociągi Kolei Dolnośląskich m.in. ten z Legnicy. W spółce tłumaczą, że to problem ogólnopolski, bo na torach... zalegają liście.
Kilka pociągów Kolei Dolnośląskich w poniedziałek do celu dotarło z opóźnieniem. Przewoźnik jako przyczynę podaje... liście. - Pociągi jadące na odcinku Malczyce - Wrocław Nowy Dwór mają wydłużony czas jazdy z powodu liści na torach, wolniej pociągi jadą też w Okmianach i na trasie Węgliniec-Miłkowice - wylicza Katarzyna Odrowska z Kolei Dolnośląskich.
Na trasie Szczedrzykowice-Środa Śląska liście zalegające na torach powodują, że dłuższa jest droga hamowania, więc pociągi później wjeżdżają na stację. Pociąg Przewozów Regionalnych przez liście podjechał pod Szklarską Porębę Górną i zatrzymał się w Piechowicach. Po pasażerów podjechał autobus komunikacji zastępczej.
- Problem jest ogólnopolski i nie dotyczy tylko nas - tłumaczy Odrowska. I dodaje, że opóźnienia występują zwłaszcza w przypadku ograniczeń prędkości na odcinkach ze spadkiem szyn. Co będzie jak spadnie śnieg?
W dniu wczorajszym Kamieńczyk jechał z Piechowic - z SPG KKZ, co do przyczyny było nią wzmocnienie składu - kierownik mówił że 150ton. W składnie 3X malboras zielona 2 (deklasacja) i 2 piętrusy.
W dniu 1 listopada "Kamieńczyk" też zaczynał swój kurs z Piechowic, a jego skład liczył 7 wagonów. Nie wiem, ile dokładnie czasu tam stał, ale na moje oko dłużej niż godzinę. Poza tym kaprysów pogody nie da się przewidzieć, a spadające liście były, są i będą kaprysem dla załogi pociągu.
Stoimy w 69522 na podg Grabiszyn już 30 minut. Przez głośniki nadano informację o awarii urządzeń sterowania ruchem kolejowym na ww. posterunku. To jest jakaś paranoja. Co oni tam wyprawiają? Dlaczego za czasów przekaźników nigdy nie było takich problemów? Dlaczego wszystko sie pieprzy po zainstalowaniu systemów komputerowych od Bombardiera? I przede wszystkim- dlaczego nie wprowadzono żadnych środków zaradczych kiedy wiadomo, że te awarie są niemalże regularne? Nie można obsadzić posterunku kilkoma zwrotniczymi, którzy ręcznie układali by drogę przebiegu? Przecież ruch można prowadzić bez komputerów. Wystarczy korba do rozjazdów, bloczek rozkazów i radiotelefon... Nigdy tego nie zrozumiem.
_________________ Manipulacja w najczystszej postaci
A co się dzieje z pociągiem 69536 z Węglińca (we Wrocławiu 9 59)? Właśnie dostałam sms o opóźnieniu 45 min, wczoraj 25, w zeszłym tygodniu podobnie. Dziękuję KD za notoryczne spóźnienia do pracy.
No ale do komentowania to jesteś pierwszy ;>
Skąd wziąć tych paru zwrotniczych? Trzymać ich na Grabiszynie całodobowo żeby zbijali sobie przez 99% czasu bąki czy ściągać z innych posterunków w razie awarii? Jeżeli ściągać to w jaki sposób mają się przedostać z innych posterunków na Grabiszyn i kto w tym momencie będzie sprawował ich obowiązki na pozostałych posterunkach? Prowadzenie ruchu na rozkazy pisemne S to conajmniej:
- 3 minuty na podyktowanie rozkazu pisemnego
-10/15 minut na ułożenie i zabezpieczenie drogi przebiegu w zależności od odległości rozjazdów wchodzących w drogę przebiegu od nastawni
- 4-5 minut na dojazd pociągu do następnego posterunku.
W takiej sytuacji przy rozkładowych 16-17 pociągach przez posterunek przejedzie maksymalnie 4-5 więc niestety opóźnienia są nieuniknione.
A co się dzieje z pociągiem 69536 z Węglińca (we Wrocławiu 9 59)? Właśnie dostałam sms o opóźnieniu 45 min, wczoraj 25, w zeszłym tygodniu podobnie. Dziękuję KD za notoryczne spóźnienia do pracy.
Wtórne z porannej przerwy w ruchu na Grabiszynie powiększone o skomunikowanie z 67622 (12 minut), który zaś jechał opóźniony z powodu przerwy w ruchu na Gryfów Śląski - Lubań Śląski - pociąg PKPC utknął na liściach (to tak ad vocem tego "artykułu" na GWr).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum