INFO KOLEJ - forum kolejowe

Dział pracowniczy - Czy można bezkarnie strajkować na kolei?

Arek - 22-05-2010, 12:08
Temat postu: Czy można bezkarnie strajkować na kolei?
Furgalski: Czy można bezkarnie strajkować na kolei?

Na tak postawione pytanie można by właściwie odpowiedzieć twierdząco i na tym pisanie felietonu zakończyć. Do poruszenia tego tematu skłoniły mnie wiosenne protesty kolejarzy na torach związane z różnicą zdań pomiędzy nimi, a zarządem PKP PLK odnośnie wysokości podwyżek płac - pisze Adrian Furgalski w najnowszym numerze RK.

Przypomniała mi się także moja historia z października 1999 r., kiedy to zadarłem tak mocno – w dodatku publicznie – z przewodniczącym Akcji Wyborczej Solidarność Marianem Krzaklewskim, że chwycił za słuchawkę i wykręcił numer do premiera Jerzego Buzka oraz mojego szefa, ministra Tadeusza Syryjczyka, by się na mnie poskarżyć.

A było to tak: 24 października 1999 r. górnicze związki zawodowe, walcząc o swoje sprawy, zablokowały w proteście tory w Łazach pod Zawierciem. Blokada na 28 godzin sparaliżowała transport na Górnym Śląsku i doprowadziła do powstania strat w PKP na skutek wstrzymanych przewozów oraz organizowania objazdów i zapewnienia pasażerom transportu zastępczego. Powiedziałem wówczas w "Gazecie Wyborczej", że PKP nie może podarować 5,3 mln zł, że będzie się domagać od „Solidarności” pokrycia strat w tej wysokości oraz że protest był nielegalny i nieuczciwy, gdyż górnicy walczyli o swoje sprawy kosztem innej grupy zawodowej (kolejarze), których sytuacja finansowa wcale nie jest lepsza. Właśnie to postawione publicznie żądanie zwrotu 5,3 mln zł zdenerwowało przewodniczącego Krzaklewskiego, jednak po jakimś czasie spuścił z tonu, stwierdzając, że związek zapłaci za straty, jeśli taki będzie wyrok sądu. Oczywiście kolej nigdy żadnych pieniędzy nie zobaczyła.

Wracając do czasów obecnych, w dniach 16 i 17 marca odpowiednio we Wrocławiu oraz w Koluszkach wystąpiły kilkugodzinne przerwy w ruchu pociągów spowodowane zablokowaniem torów przez kilkudziesięciu działaczy związkowych. 31 marca kolejarze na dworcu w Białymstoku zablokowali ruch pociągów wyjeżdżających z Białegostoku w kierunku Warszawy. 7 kwietnia, zgodnie z zapowiedzią Stanisława Kokota, członka prezydium Sekcji Krajowej Kolejarzy NSZZ „Solidarność”, związkowcy ze spółki PKP PLK wyszli na tory w trzech miastach jednocześnie. Blokady miały miejsce w Gdańsku, Lublinie i Włoszczowie. Dzięki akcji w samej tylko spółce Intercity opóźnionych zostało 11 pociągów na łączną sumę 753 minut.

Powstaje pytanie, czy wejście na tory i blokowanie ruchu pociągów jest zgodne z prawem? Tutaj sprawa jest jasna. Wszelkie blokady dróg czy linii kolejowych są w Polsce zabronione, a więc nielegalne. Niezależnie od tego, że organizatorów można oskarżyć na podstawie kodeksu karnego o zakłócanie ruchu, sprowadzenie zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi, a nawet o zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa, to drogą dochodzenia roszczeń i wynikłych z nich strat jest proces cywilnoprawny. Ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych wyraźnie stwierdza, że za szkody wyrządzone strajkiem lub inną akcją protestacyjną zorganizowaną wbrew ustawie, organizator ponosi odpowiedzialność w rozumieniu kodeksu cywilnego. Czyli zapłacić musi. Ile? O tym decyduje sąd, tylko trzeba się do niego zwrócić, bo z urzędu nic tutaj nie będzie uruchamiane.

Sądząc jednak po reakcjach właściwych władz, kierownictw spółki i zakładów, można odnieść wrażenie, że nikt problemem specjalnie się nie przejął. Strajki „zabezpieczali” funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei oraz policji. Jaka była ich rola? Pilnowali porządku czy pilnowali strajkujących? Przed czym mieli chronić? A może też brali „bierny” udział w strajku? W przypadku, gdy osoby postronne przechodzą przez tory w niedozwolonym miejscu, funkcjonariusze bardzo chętnie każą mandatami. Więc jeszcze raz pytam, czy wejście na tory strajkujących i blokowanie ruchu pociągów nie było złamaniem prawa? Czy nie spowodowano zagrożenia w ruchu lądowym? Jeśli odpowiedzi są twierdzące (jeśli bazujemy na przepisach, powinny być twierdzące), to czy w naszym kraju strajkujących kolejarzy i pozostałych obywateli obowiązują inne przepisy?

Jeżeli mi dobrze wiadomo, żaden z kierowników zakładów pracy z terenu, na którym odbywały się strajki, nie zgłosił do właściwych organów podejrzenia złamania prawa. Strajki spowodowały wielominutowe opóźnienia kilkudziesięciu pociągów. Czy spółki przewozowe wystąpiły o odszkodowania za powstałe opóźnienia? Kto poniesie koszty w przypadku skarg podróżnych? Jeżeli za wszystko ma zapłacić spółka PKP Polskie Linie Kolejowe SA, a nie strajkujący, to z jakich środków? Czy odbędzie się to poprzez ograniczenia środków na utrzymanie, a może wzrostem stawek dostępu do infrastruktury? Jeżeli tak będzie, to oznacza, że za strajki zapłacimy wszyscy!

W spisanym w dniu 22 marca 2010 r. „Protokole ze spotkania przedstawicieli organizacji związkowych, działających w PKP Polskie Linie Kolejowe SA, z pracodawcą” czytamy m.in., że: „Zarząd PKP Polskie Linie Kolejowe SA oświadcza, iż zaniecha dochodzenia roszczeń finansowych oraz stosowania sankcji o charakterze dyscyplinarnym wobec pracowników protestujących w dniach….”. Przyjęty zapis świadczy o tym, że strony są świadome, iż strajki były naruszeniem prawa. Złożona deklaracja potwierdza, że zarząd spółki uznał, iż nie ma potrzeby wyciągać konsekwencji wobec strajkujących, a ewentualne straty pokryje z własnych kosztów.

Postawić należy też pytanie, o co tak naprawdę były te strajki? Podobno o podwyżki wynagrodzeń. Jak zatem traktować strajk w sytuacji, gdy zarząd spółki jeszcze w roku ubiegłym deklarował przeprowadzenie w 2010 r. podwyżki wynagrodzeń? Jaki jest cel strajku, gdy prowadzone są rozmowy, a rozbieżność dotyczy wysokości i sposobu wdrożenia podwyżek? Jaki jest cel strajku, jeśli obie strony zdają sobie sprawę, iż nie jest możliwe wdrożenie zmian płacowych przed zatwierdzeniem planu działalności spółki przez jej organa? Jaki jest cel strajku, jeżeli spełnienie żądań strony związkowej przekracza możliwości finansowe spółki, choć nie ma wątpliwości, że uposażenia pracowników fizycznych są za niskie?

Odszkodowania finansowe za nielegalne strajki skruszyły potęgę związków górniczych w Wielkiej Brytanii za czasów Margaret Thatcher. U nas brak kandydatów na „żelazną damę”. Są za to osoby (związkowcy), które jednocześnie kierują organizacją strajków i zasiadają w radach nadzorczych kolejowych spółek. Czy działanie na szkodę własnych spółek mieści się w zakresie działalności członków rad nadzorczych? Pytanie retoryczne, bo przecież nikt nie wyciąga wniosków z takiej działalności - pisze Adrian Furgalski, dyrektor w ZDG TOR.

źródło: Adrian Furgalski, Rynek Kolejowy
fisch - 22-05-2010, 20:49
Temat postu:
Kilka komentarzy do artykułu....

21/05/2010 17:16 Autor: kali74 ---.range81-156.btcentralplus.com
Ja bym zadał inne pytanie panie Adrianie...
Czy można bezkarnie okradać kolej?? - Czy można bezkarnie robić z pasażera durnia??
Wszak można jak widać...wszak kolej jest w polsce dla naszych włodarzy (niektóre linie) - reszta dla pospólstwa - niech się telepie 30 km/h!
Kto ponosi odpowiedzialność za BRAK DOFINANSOWAŃ przewozów regionalnych, za brak dofinansowań w infrę w latach dziewiećdziesiątych!!!!???
Czy ktoś kiedyś zerknął w roczniki statystyczne i zobaczył ilu pasażerów przewiozła kolej w 1979 roku???? - ponad milirad pasażerów przewiozła wtedy polska kolej!!!!
Czy ktoś się kogoś zapytał dlaczego w 1998 roku pośpieszny z Gdyni do Bydgoszczy jechał 1:40min - dzisiaj ponad trzy godziny!!
Kto w końcu odpowie za ten burdel w PKP - za zabawy w kotka i myszkę...przesunięcia taborowe...blokady...zakazy...nakazy w firmie która kiedyś była jednym ciałem!!!!
Ktoś przecież do kur... nędzy wydawał decyzje, ktoś się pod nimi podpisał...dlaczego ludzie odpowiedzialni dzisiaj za katastrofę na polskiej kolei nadal sprawują urzędy zamiast odpowiadać przed komisją karną??? Kolejni przyjdą...bałaganiarze odejdą oczywiście z odpowiednim uposarzeniem szczęśliwi i wciskający pasażerom kit, że przecież "no polskiej kolei nie jest tak źle"
Nóż się kur... w kieszeni otwiera...ale myślę, że rewolucja już wkrótce - już tam spawają taczki na panów Duperelków i jego kolegów po "fachu"



21/05/2010 20:59 Autor: Leszek Miętek ---.Red-83-54-58.dynamicIP.rima-tde.net
Witam Panie Adrianie bardzo mnie Pan dowartościowuje swoim felietonem. Widać nawet takiemu specjaliście d/s kolei zabrakło argumentów, którymi mógłby obalić argumenty wystawiane przez KKZZ i pozostaje w takiej sytuacji jedynie straszenie. Wie Pan tak już jest, że mimo wszelkich obelżywych komentarzy na tym forum ja chce, co dzień rano móc sobie spojrzeć w lustrze prosto w oczy, więc wykonam wszystko, co tylko jest możliwe żeby uświadomić kolejarzom, którzy mi zaufali i wybrali na funkcję, co szykuje im „ojciec patologicznej rodziny”, czyli nasz właściciel. Zdaje sobie sprawę, że nie jest to po pańskiej myśli i w tym, co jest obecnie na kolei ma Pan swoje zasługi, ale mimo tego, że wielu jest przeciw polskiej kolei tym razem to kolejarze pokażą środkowy palec. Kolejarze tak łatwo się nie poddadzą.
Nie ja dokładałem ręki do rozbioru kolei. Przestrzegałem też po podziale na spółki, do czego prowadzą pseudo menadżerowie i doradcy. Proszę sobie przypomnieć moje wystąpienie chociażby sprzed czterech lat w czasie obchodów lubelskiego lipca.
Nie jest rolą związków zawodowych zajmowanie się sprawami dotyczącymi sfer zarządzania spółkami, ale niestety, jeśli właściciele przychodzący jeden po drugim zachowują się jak ojcowie z patologicznej rodziny to nie możemy bezczynnie przyglądać się jak likwidują miejsca pracy a jak to zrobią przenoszą się reformować gdzie indziej a ich „dzieci” lądują na bruku. Nie ja wyrażałem zgodę na usamorządowienie, nie ja podpisywałem się pod podziałami grup pracowniczych w tym maszynistów. Ale to ja mówiłem, że są to decyzje naruszające korzyści skali, że usamorządowienie jest nieprzygotowane i doprowadzi do nieszczęścia. Mówiłem też, że nie będzie tak jak twierdzili nawiedzeni, że po podziale maszynistów, to kolej stanie się krainą miodem i mlekiem płynącą. Cóż Pan wtedy mówił, kiedy podejmowano te decyzje? Czy czasem nie pytałem na posiedzeniu Zespołu Trójstronnego ds. Kolejnictwa menadżerów, jaki będzie wynik IC, jeśli zwiększają swój kapitał przyjmując OPM o 300% a prognozowane zwiększenie przychodów o 50%? Ja wiem, że dla tych, co „reformują” od lat polską kolej najlepsi byliby związkowcy w gumo-filcach, ale cóż te czasy się skończyły. Dziś pseudo naprawiacze kolei czują się troszkę nieswojo, jak związkowiec wytyka podstawowe błędy i zaniedbania.
Nie będę dalej prowadził na tym forum polemiki, bo i tak pewnie zaraz ktoś pod pozorem anonimowości rzuci we mnie błotem za to, że wierzę w to, iż kolejarze się zjednoczą i nie pozwolą ze sobą zrobić tego, co zrobiono ze stoczniowcami. Jeśli ma Pan odrobinę odwagi na dyskusję merytoryczną ze związkowcem, który według założeń powinien nosić gumo – filce, ale ich nie nosi to informuję, że jestem gotowy do publicznej debaty w tematach reform kolei. Może pod patronatem Rynku Kolejowego?
A wracając do sedna felietonu daję Panu gwarancje, że strajk obecnie przygotowywany na kolei będzie strajkiem legalnym.
Z wyrazami szacunku Leszek Miętek.



22/05/2010 10:57 Autor: xyz ---.dynamic.gprs.plus.pl
Panie Adrianie, Panie Ministrze, zła wiadomość dla Was.

Właśnie przed chwilą, wybrano Leszka Miętek na W-ce Prezydenta ALE.
ALE łączy w sobie autonomiczne europejskie związki zawodowe i organizacje zawodowe zrzeszające maszynistów i pozostały personel kolejowy.

Gratulacje Panie Prezydencie.



22/05/2010 14:39 Autor: xyz ---.dynamic.gprs.plus.pl
Szanowny Panie Redaktorze. "Obrońco" polskich kolei.

Znalazłem i zamieściłem w dostępnym miejscu nagranie dżwiękowe, wystąpienia Leszka Miętek z 2005 roku z Lublina. To nie kto inny jak on, apelował, wypominał, ostrzegał, wskazywał?
Wg Pana on łga i myśli o sobie. Wg Pana to Jemu, podobał się i podoba podział kolei na dziesiątki spółek. Kto przewidział jak będzie wyglądać polska kolej już 5 lat temu? Czy to nie On apelował o jedność polskich kolejarzy?
Pan, Pana poplecznicy, wszyscy którzy plują na tego człowieka, zwyczajnie powinni zamilknąć i bić się w piersi. A chodzić po świecie czerwonymi jak buraki, ze wstydu.

I czekam na artykuł Pana pióra z odpowiedzią na takie pytania:
1. Kto i kiedy rozliczy reformatorów polskiej kolei?
2. Kto pójdzie siedzieć za zmarnowanie dorobku wielu pokoleń polskich kolejarzy?
3. Czy w Polsce mamy mieć polską kolej czy nie?
4. Czy ma być to kolej tylko dla wybrańców i bogaczy?

Poniżej link pod którym może Pan i wszyscy wysłuchać tego przemówienia.
Zresztą inne adycje i artykuły też polecam.

http://informacjezzm.pl/
Prezydent ZZM - Lublin 2005

Źródło: www.rynek-kolejowy.pl
wykolejeniec - 22-05-2010, 23:13
Temat postu:
Ale o co kaman?

To znaczy: wiem, wiem dobrze, że za mało kory mi się pod czerepem pofałdowało, aby pojąć szczytującego pana F, kiedy ten, rzeźbiąc piórem w stanie nirwany, czy innej tam, wyższej świadomości, dowodzi jakoby odstąpienie od ukarania strajkujących świadczyło o ich winie, albo że stojące pociągi stwarzają zagrożenie, czy też kiedy zadaje (pozornie?) głupie, retoryczne pytania o sens strajkowania w ogóle - przyzwyczaiłem się i przyjmuję na wiarę, a priori, a posteriori i hgw, że wie co pisze, ma na to logiczne, choć zapewne niebanalne wyjaśnienie i, świadom swych ograniczeń, nie jego się czepiam.

Powiedzcie natomiast, proszę, może ktoś zna, czy każda z polemik podjętych przez pana Leszka Miętek (kurcze, dotąd myślałem, że nazwiska jednak odmieniają się przez przypadki) jest tak rzeczowa i na temat?
Jeśli tak, pozostaje współczuć zmuszonym - z racji pełnionych przez ten pan funkcji - do prowadzenia rozmów z nim. Zapewne interlokutorom ciężko się połapać, kto i gdzie właściwie tych murzynów bije?
Zrozumiałbym może, że chodzić mu może o kampanię, ale, promować się na wróżkę, skoro już został tym vice w ALE?
A może facet po prostu pomylił artykuły?
Ale, żeby ten wazeliniarz "xyz", też? Niemożliwe.
szofer - 25-05-2010, 17:57
Temat postu:
Cytat:
Furgalski: Czy można bezkarnie strajkować na kolei?

Uważam, że do czasu kiedy powstanie prawdziwa konkurencja, która nie pozwoli na straty spowodowane blokadami torów przez garstkę łamiacych prawo ludzi zwerbowanych i opłaconych przez związki zawodowe.

Aby strajkować, trzeba mieć fundusz strajkowy, który w czasie strajku byłby wypłacany zamiast wstrzymanych i słusznie wynagrodzeń.
Dopiero gdy sąd uzna zasadność strajkujących wtedy związek może domagać się od zakładu odszkodowania i pula funduszu strajkowego znowu jest pełna na wypadek kolejnych protestów. Oczywiście słusznych.
Mam nadzieję, że się nie mylę w taj kwesti.

Łatwo było w PRL-u strajkować i żądać jeszcze za to zapłaty. Teraz czasy się zmieniły, a blokadę torów uważam za przstępstwo, które powinno być surowo karane.

Już kiedyś zadałem to pytanie na forum, Kto zapłacił za czas protestu-blokadę torów tej garstce ludzi, którzy doprowadzili do ogromych strat finansowych i wściekłości pasażerów, mnie również.
To już się wymyka z pod kontroli i wreszcie trzeba coś z tym zrobić.

Blokowanie przejazdów pociągów, a strajk to dwie różne rzeczy o czy należy przypomnieć poszczególnym działaczom związkowym.
gumis - 25-05-2010, 19:06
Temat postu:
Z Leszkiem Miętkiem – prezydentem ZZM rozmawia Rafał Zarzecki
"Za nami rok obfitujący w niezwykle ważne wydarzenia, wzajemnie nakładające się na siebie. Ich natężenie i skala była wręcz niespotykana, zgodzi się Pan?
....Następny blok zagadnień wiązał się z procesem restrukturyzacji spółek Grupy PKP. Mowa o m.in.usamorządowieniu Przewozów Regionalnych oraz realokacji – najpierw taboru i zaplecza
warsztatowego, a potem pracowników zespołu drużyn trakcyjnych. To ogromne przedsięwzięcie,
z którym borykaliśmy się przez wiele miesięcy, budziło liczne kontrowersje.
Jako związek zawodowy zrobiliśmy jednak w tej sferze wszystko, co się dało, zważywszy na okoliczności.
Udało nam się zabezpieczyć interesy maszynistów zmieniających pracodawcę i zapewnić im gwarancje
nie pogorszonych warunków pracy. Poradziliśmy sobie, czego nie do końca można powiedzieć o pracodawcach.
Jestem przekonany, że wkrótce opadną emocje i odczucia osób objętych procesem będą podobne do
maszynistów z Kolei Mazowieckich, którzy mają w tej spółce dobre, stabilne miejsca pracy. Wielka szkoda,
że wokół realokacji i sporu zbiorowego było tak wiele polityki. Próbowano nas wmanewrować i obciążać negatywnymi skutkami, ale po raz kolejny nie daliśmy się zaskoczyć i wyszliśmy z tego obronną ręką."
Źródło: http://zzm.xxiv.pl/gm/gm044_01_2009.pdf

Życie pisze dalszy scenariusz.....
Oni sobie poradzili a My?
Emocje już opadły?
fisch - 25-05-2010, 20:14
Temat postu:
My to znaczy kto?
Góru Józef lub Grzegorz nie pomógł?

W ogóle zrozumiałeś o czym mówił Miętek?
Widać po Twoim wpisie, że portami trzęsiesz. Dlaczego nie popierasz tego co robi w tej chwili KKZZ ?
Dlaczego nie popierają tego referendum, związkowcy z Federacji Kolejowych Związków Zawodowych Maszynistów z siedzibą we Wrocławiu?
Chodzi przecież o miejsca pracy. Chyba to jest sedno, działalności związku zawodowego?
Interesiki, polityka, czy może pełne gacie? Masz lub macie !!!

I nie pozdrawiam, kolego Embarassed
gumis - 26-05-2010, 20:16
Temat postu:
Emocje Cię aby nie poniosły? Very Happy
Poczytaj sobie:
Alokacja nie jest lekarstwem!
Z Leszkiem Miętkiem, prezydentem ZZM, rozmawia Rafał Zarzecki
"ZZM przedstawił już zresztą swoją propozycję. Zakłada ona utworzenie tzw. spółki serwisowej
świadczącej usługi dla całej Grupy PKP. Jej udziałowcami byliby przewoźnicy.
– W naszym przekonaniu koncentracja zaplecza technicznego w jednym podmiocie ułatwi gospodarowanie
majątkiem i przyniesie oszczędności. Dobowe wykorzystanie obiektów stanie się efektywniejsze,
obsługa techniczna – sprawniejsza, niższe będą koszty jednostkowe obsługi lokomotyw. Wiele wskazuje
jednak na to, że nowy rząd skłania się raczej do koncepcji swoich poprzedników.Zespół analizujący projekt
spółki serwisowej powstał chyba tylko dla zamydlenia oczu. Nie wyobrażamy sobie, żeby dokonano
podziału administracyjnego pracowników drużyn trakcyjnych, tym bardziej na podstawie czyjegoś „widzimisię”. Nie ma zgody ZZM na podział maszynistów! Razem jesteśmy w stanie przeciwstawić się takim
planom. Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że będziemy świadkami rozmaitych podchodów i obiecywania złotych gór. Wierzę jednak, że maszyniści oprą się pokusom i pozostaną wierni zasadom, które wyznają i bronią przez tyle lat i nie dadzą się podzielić.

Źródło: "Głos Maszynisty Nr 1/41 STYCZEŃ 2008

Nie wyobrażam sobie? Nie ma zgody? Razem jesteśmy w stanie przeciwstawić się takim planom? Jesteśmy świadkami rozmaitych podchodów i obiecywania złotych gór?
To Ja stawiałem takie tezy? Czy aby wtedy nie należało wykonać ruchu strajkowego? Strach czy zrobiły swoje te "podchody i złote góry"?
My Maszyniści nie daliśmy się podzielić -ZOSTALIŚMY PODZIELENI I SPRZEDANI!

Przytoczyć Ci więcej frazesów i pozoracji ruchów w obliczu alokacji i restrukturyzacji?
Fakt - nie jeden ZZM i osoba Miętka jest odpowiedzialna za bzdety o "ratowaniu kolei".

To jeszcze jeden fragment o tym jak czujny był ZZM w negocjacjach z "władzą" pod wymownym tytułem:
Pracodawcy nie chcą dialogu
Z Leszkiem Miętkiem, prezydentem ZZM rozmawia Rafał Zarzecki
Czy bieżący rok może zakończyć się tak jak poprzedni? Czy tylko protest, jak np. kilkutysięczna pikieta pod
siedzibą resortu pracy, może skłonić partnerów społecznych do rozmów?
– Ze względu na odrzucenie dialogu społecznego przez pracodawców końcówka roku jest okresem szczególnym dla wszystkich członków ZZM, ale także i KKZZ. Nadzwyczajne posiedzenie Rady Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych, na którym zostaną podjęte decyzje, odbędzie się 20 listopada. Wygląda na to, że będziemy musieli wymusić dialog i realizację naszych postulatów. Dlatego apeluję o czujność i zwarcie szeregów, abyśmy wspólnie zrealizowali nasz cel, jakim są godne warunki wynagradzania
umożliwiające utrzymanie naszych rodzin. Wszystkich kolegów proszę o aktywne wparcie, którego wielokrotnie dawaliście już wyraz!
GM Nr 11/39 LISTOPAD 2007

Pamiętasz to? Czy to się aby nie nazywa propaganda?

Wspieramy i czekamy aż zmuszą "władzę" do realizacji postulatów. Język
Możesz nie pozdrawiać ale spotkanemu maszyniście nie wpieraj głupot, że zarobek w postaci 2.500 i brak perspektyw poprawy wynagradzania i warunków pracy jest jego winą.
Gdy będzie narzekał to zawsze możesz mu "walnąć" hasło : "Niech Nas łączy Honor i więź zawodowa".
Na pewno Cię zrozumie i pochwali.
fisch - 26-05-2010, 20:28
Temat postu:
Mam nadzieję że dostaniesz ostrzeżenie i,... żal Mi Ciebie.

A na pytanie, o poparcie referendum KKZZ, odpowiedzi brak.

Czyli gacie pełne albo interesiki jak siki!!!
gumis - 26-05-2010, 21:57
Temat postu:
Z powodów jak wyżej nie biorę udziału w referendum KKZZ.
Nie jestem członkiem żadnego związku i mam prawo do takiego zachowania.
Do krytyki również.
Oni nic dla mnie - ja nic dla nich.
Życzę miłego strajkowania.

PS Ostrzeżenie ? Za co?
Z rozmów z kolegami wnioskuję, że strajkować będziesz chyba tylko Ty i Leszek.M.
mefistofeles - 27-05-2010, 09:54
Temat postu:
W pewnych branżach, nazwijmy to strategicznych, strajk powodujący okreslone skutki - paraliż - powinien być traktowany jako sabotaż.
gumis - 27-05-2010, 10:26
Temat postu:
fisch napisał/a:
Mam nadzieję że dostaniesz ostrzeżenie i,... żal Mi Ciebie....
Czyli gacie pełne albo interesiki jak siki!!!


Fisch - jak masz dużo czasu to sprawdź czy osoby powiązane w tym linku z sobą to maja pełne gacie czy interesiki jak siki!
Potrafisz?
http://www.ktokogo.pl/Leszek_Mi%EAtek#8b276bb5be93df232369e8534c3c5237
Mi żal wszystkich rozsądnych i uczciwie pracujących kolejarzy, którzy wykorzystani zostaną znowu do utrwalenia tego układu jaki powstał na kolei po 1989 roku. Kolej była - jest i będzie im potrzebna przede wszystkim do "kręcenia lodów" bez oglądania się na koszty i ludzi.
Wyżej napisał, że w skrajnym przypadku można użyć słowa "sabotaż" - trochę mocne - czy jednak z perspektywy czasu nie zbliżamy się to do definicji tego słowa?
Jak związkowiec będzie nie objęty ŻADNĄ ochroną w firmie i wyjdzie poza nią i udowodni, że strajk jest w interesie ludzi pracy i jego kolegów to sam pierwszy "położę się na tory".
Teraz gdy to robotnik ryzykuje utratę pracy i widzi immunitet związkowy może mieć obawy o rozsądek i uczciwość namawiających do strajku?? Bo czym ryzykuje Miętek i jemu podobni ? NICZYM!
Czym ryzykuje "szary" kolejarz - CAŁYM SWOIM DOROBKIEM ŻYCIOWYM!
Kto go obroni w razie szykan i redukcji? NIKT!
Twojej pamięci polecam przypadek Lokomotywowni Słupsk, która drogo zapłaciła za swój strajk. Pamiętasz?
Teraz na miejscu tej lokomotywowni rośnie trawa i już dziś nikt nie pamięta gdzie się ona znajdowała.
Mi Ciebie nie żal - strajkuj i weź za to odpowiedzialność ale ciemnoty nie wciskaj oponentom bo ani to mądre ani uczciwe.
fisch - 27-05-2010, 17:22
Temat postu:
Jednak gacie pełne.

Gościu - rozumiem, że skoro nie jesteś związkowcem, to brzydziłeś się i będziesz się brzydził korzystać ze wszystkiego tego, co związki już załatwiły lub załatwią.

Kompletnie nie kumasz o co chodzi. O TWOJE, MOJE i WSZYSTKICH KOLEJARZY GRUPY PKP i Przewozów Regionalnych miejsca pracy. Trzeba być slepym, żeby tego nie widzieć.

Stój z boku, przyglądaj się i cwaniakuj. Na liście zwolnień, możesz być pierwszy. Bo niby dlaczego nie?
Po zmianie Ustawy, będziesz mógł zauważyć mozliwość ogłoszenia upadłości spółki z Grupy PKP.
I będzie już za póżno. Dla wszystkich. Dla Ciebie też.
Wtedy na nic się zda ochrona jakakolwiek, nawet emerytalna. Stój i Ty i twój związek , (może były?) z boku.
I jak już Cię zwolnią, nie będzie mi wtedy Ciebie żal, bo żal d... ściska na twoją postawę, a gacie i tak już masz pełne.

[ Dodano: 27-05-2010, 18:42 ]
Ulotka KKZZ
mefistofeles - 27-05-2010, 18:15
Temat postu:
ciekawe kurde, że w firmach prywatnych związków albo nie ma albo są tylko fasadowe i mimo to ludzie jakoś sobie radzą.

Wszystkie związki na powązki, jak mawiał taki jeden Wink

Żeby nie było - nie pracuję na kolei, jestem czsem pasażerem. I jakoś nie w smak mi "ochrona miejsc pracy kolejarzy", bo gdyby moje stanowiskopracy było niepotrzebne to nikt by się nie cackał tylko mnie zwolnił. A za wasza ochronę płacą pasazerowie a dzięki dotacjom wszyscy podatnicy.
gumis - 27-05-2010, 18:41
Temat postu:
Sami widzicie jak traktuje się kogoś kto ma inne zdanie i potrafi je wypowiedzieć!
Nie jest ważne jak pracujesz? Czy jesteś dobrym pracownikiem? Czy jesteś kolejarzem?
To jest potwarz aby ktoś kto czynnie popierał ruch związkowy normalnemu pracownikowi pisał, że jak nie jesteś z nami to jesteś przeciwko nam i najlepiej aby cię zwolnili!
Przez tyle lat układy związkowe decydowały kogo zwolnić a kogo nie i dbano o "kolegów" na każdym kroku!
Teraz masz czelność pisać mi takie rzeczy?
Kim ty jesteś aby narzucać siłą swoje poglądy?
Napisz jeszcze, że lepiej aby pracował nierób i pijak ale swój niż normalny kolejarz.
Zmartwię cię - kolej mi życia nie uratowała i nie będę żebrał o kromkę chleba ale nie pozwolę sobie na manipulację faktami i obelgi.
W nosie mam straszenie mnie zwolnieniem - za mały jesteś aby to uczynić.
"Kolejarz" Ciećka już straszył Gumisiem i żądał wywalenia mnie na zbity pysk czyli jak to nazwał - zrobieniem ze mną porządku".

Ciekawe co o tym strajku sądzą inni?
Może oddajmy im głos bo wymiana z tobą poglądów prowadzi na manowce.
Czy prawdą jest to co napisano w tych odezwach?
Popieracie je?
Boicie się utraty pracy z powodów podanych przez te "ulotki"?

To może taka ulotka:

Jeśli nie zgadzasz się z tym co dzieje się na kolei - nie bądź bierny
Jeśli pracujesz uczciwie – nie bój się wyrażać swojego zdania.
Uwierzyłeś w „ostatnią szansę”? Ile ich już było?
Przypomnij sobie gdzie był związkowiec jak Twoi koledzy tracili pracę?
Gdzie będą jak dostaniesz wypowiedzenie? Odbiorą przynajmniej telefon?
Będą w domu, na naradzie czy na obradach kolejnej Rady Nadzorczej?
Nie bądź bierny – złodzieja nazywaj złodziejem – uczciwego uczciwym.
Pracuj z podniesioną głową i szanuj pracę kolegów.
Pracuj nad odbudowaniem zaufania do roli związków zawodowych.
Nie odwracaj się plecami jak widzisz jak Twój związkowiec pracuje w niedzielę.
Nie odwracaj się na widok jego paska wypłaty – pokaż mu swój!
Zapytaj wtedy czy się nie wstydzi?
Zapytaj wtedy co dla Ciebie zrobił przez ostatnie kilka lat?
Popieraj każdy ruch w obronie robotników!
Polityce i karierowiczom pokaż środkowy palec!

Do zobaczenia na szlaku kolejowym!
Iktorn - 27-05-2010, 18:44
Temat postu:
Panowie, spokojnie. Nie atakujcie się wzajemnie. Forum służy do wymiany poglądów a nie epitetów. Jak chcecie nazwać "się po imieniu" to na PW a nie na forum!
wodnik - 27-05-2010, 20:47
Temat postu:
DUŻY SZACUN DLA GUMISIA. czas pokaże czemu ta zadyma która się robi ma służyć i kto na tym zarobi. czy aby to nie jest sprężyna ,, kadry administracyjnej " by rękami zz utrzymać strukturę i stołki. większość działań zz temu służy.skutki ,,reform" i przekształceń zawsze ponosi ten na dole.
fisch - 27-05-2010, 20:52
Temat postu:
Gumiś - bez komentarza.

Pokazałeś prawdziwą, zacietrzewioną i smutną swoją POtwarz.
Brawo Brawa
Punisher - 28-05-2010, 13:48
Temat postu:
Od chwili zamieszczenia przez Areczka informacji o felietonie Furgalskiego minął już prawie tydzień, więc po opadnięciu pierwszych emocji można spokojnie zabrać głos.
1.Uważam, że Pan Adrian nie krytykuje legalnych akcji strajkowych. Podkreślam Strajkowych!!! Gani natomiast przestępstwa w stylu „leperiady” blokowania torów. Zgadzam się całkowicie z Szoferem: strajk polega na powstrzymaniu się od pracy, a nie na przeszkadzaniu pracować innym.
2.Gumiś i Fisch posłuchajcie Iktorna i przenieście swoją wojenkę na PW.
3.Mefistofeles pisze o „związkach na Powązkach”, może i masz rację, lecz pamiętajmy, że Mietek czy inny związkowiec (nie z S) ogłaszając strajk bierze na siebie pełną odpowiedzialność za legalność tego strajku.
4.Gumiś, sumiennie przykładasz się do swoich postów i dobrze, że podajesz daty wywiadów Miętka (chyba się odmienia), lecz przed krytyką tych wypowiedzi sprawdźmy jaka była wtedy wiedza i sytuacja.
5.I tak na koniec – jak legalnie to niech strajkują. Może ruszy to kogoś i coś drgnie pozytywnego na kolei jako całości, niekoniecznie PKP.
Pozdrawiam, forumowiczów,
Nie pozdrawiam wojowników i wataszków.
fisch - 30-05-2010, 09:02
Temat postu:
Z dedykacją dla gumisia, HQ.

24 godz. strajk na Hiszpańskiej kolei
W Hiszpanii trwa 24 godzinny strajk pracowników kolei. Strajkujący żądają gwarancji stałego zatrudnienia, unowocześnienia taboru kolejowego i zmiany systemu pracy, tak by mogli więcej czasu poświęcić rodzinom. Jak informują agencje, nie kursuje średnio co trzeci pociąg
Według związków zawodowych, w strajku bierze udział 90 procent kolejarzy, od maszynistów i konduktorów po zatrudnionych w zakładach naprawczych. Dyrekcja Renfe, hiszpańskiego odpowiednika PKP, twierdzi zaś, że strajkuje nie więcej niż 15 procent.

Protest najbardziej odczuwają korzystający z kolei podmiejskiej - co najmniej pół miliona osób nie dojechało na czas do pracy. W Barcelonie odwołano część pociągów jeżdżących na lotnisko. Z bocznic nie wyjechało też wiele pociągów dalekobieżnych, między innymi superszybka kolej AVE.

Źródło: Gazeta Wyborcza

//fisch, jeszcze jeden komentarz pod adresem innego użytkownika i dostaniesz ostrzeżenie! Post moderowany. ~Iktorn
mefistofeles - 30-05-2010, 21:48
Temat postu:
Cytat:
strajkuje nie więcej niż 15 procent.

łatwo będzie ich zastapić tymi co chcą pracować Smile

Cytat:
Protest najbardziej odczuwają korzystający z kolei podmiejskiej - co najmniej pół miliona osób nie dojechało na czas do pracy.

No własnie. I dlatego jako pasażer bym związkowców wysyłał tam gdzie ich miejsce. Ciekawe czy gdyby panowie związkowcy zostali obciązeni kosztami jakie poniosły firmy w skutek tego,że pracownicy (pracowinik - ktoś kto PRACUJE) nie dotarli do pracy przez garstkę związkowych obiboków to by drugi raz robili strajk?
gumis - 31-05-2010, 08:36
Temat postu:
Czy można bezkarnie strajkować na kolei?
Można. Inną kwestią do rozstrzygnięcia jest to kto poniesie karę?
Czy poniesie ją Minister i słynny profesor? Wątpię. Nawet jeśli poniosą propagandową i polityczna karę to będzie polegała ona na przeniesieniu na inne "odpowiedzialne" stanowisko i kolejny raz będą kreowali się na jedynych nieomylnych i jedynych znających "prawdę".
Czyli ich mamy "z głowy" - dla Nich to żadna kara.
Czy poniosą je osoby funkcyjne pełniące swe "funkcje" na rzecz pracowników a jednocześnie podobno w imieniu tych pracowników nawołują i organizują strajk? Wątpię.
Umocowanie prawne tych osób i ochrona ich posad przez głupie prawo a i statuty powoduje, że nawet jeżeli strajk się odbędzie i w jego wyniku Pracodawca poniesie stratę to czy zmieni to "poziom" zarządzania koleją? Podniesie pensję pracownikom? Zmieni układ związki-pracodawca?
Pytania można by mnożyć ale nie o to chodzi - poniosą karę? Jedyna jaka może ich spotkać to w razie kolejnej kompromitacji strajkowej może ubyć im zniechęconych członków co i tak nie jest dla Nich karą. "Ucierpią" tylko Ci "funkcyjni" co mają po 20 godzin urlopowania - będą mieli po 10 godzin. Happy
Więc Oni jako definicja kary - takiej nie poniosą.
Czy karę poniesie Pracodawca?
Wątpię. To czy w Zakładzie Północnym będzie 200 pociągów i 2.000 pracowników czy mniej nie wpływa na pobory Pracodawcy a śmiem twierdzić, że zmniejszenie ilości pociągów i załogi może być dla Nich korzystniejsze. Po prostu mniej kłopotu. "Karą" tego nazwać nie można.
Czy karę poniesie pracownik? Tu mam pewność bo innego rozwiązania nie ma.
Jeżeli strajk się odbędzie i nastąpi dyskusja i chęć zmian na kolei ( mało prawdopodobne ) to wszyscy wiemy gdzie drzemią "oszczędności" i naprawa w postaci jeszcze większej efektywności poniesie za sobą skutki w postaci zwolnień. I nie moją rolą a i nie tematem jest tu kogo?ile? kiedy? ale jest to pewne w przypadku gdy będzie się szukać kosztów i rozwiązań likwidujących zły stan ekonomiczny kolei. Nie jest ważne czy cięcia obejmą pracowników liniowych czy administracji i zaplecza bo wszyscy jesteśmy pracownikami.
Jedynym "pocieszeniem" jest wysoki stan pracowników w wieku przedemerytalnym - ale co z pozostałymi?
No tak ale czy do takich rozwiązań potrzebny jest strajk? Nie.
Czy powodem lub wymówką przyśpieszenia zmian może być strajk?Tak.
Tylko wtedy będzie problem z uzasadnieniem dlaczego maja zwolnić bezzwiązkowca zamiast uzwiązkowionego? A kto z nich będzie się wtedy tłumaczył?
Czy karę poniosą klienci kolei? Na pewno! Spadnie i tak wątpliwej jakości reputacja jak i zaufanie do Nas.
Klienci i społeczeństwo ciężko będzie przekonać, że oto przyszła nowa "siła" która to wszystko roz....oli i na gruzach powstanie coś nowego i pozytywnego. Bo jaka to "nowa siła"? O wykorzystaniu politycznym strajku nie wspominam - niech to oceni każdy sam.

Czy jednak można bezkarnie strajkować na kolei? MOŻNA o ile udowodni się, że jako inicjator strajku zrobiłem w poprzednim czasie wszystko aby tego strajku nie było i nie było do niego powodów.
Inaczej jest to próba udowodnienia samemu sobie czy mam jeszcze siłę i poparcie? Można sobie takie eksperymenty fundować ale czy warto? Nie lepiej zapytać?
fisch - 31-05-2010, 16:40
Temat postu:
A Ja na to, o, proszę.
Uczyć się i jeszcze raz uczyć się.

Źródło: OPZZ
Gumis1 - 31-05-2010, 18:24
Temat postu:
A co powiecie na strajk włoski. Nie trzeba wychodzić na tory, tylko z nadgorliwością wykonywać swoje obowiązki. Very Happy
Gumiś, popieram to co piszesz,jest tyle sposobów aby zwrócić uwagę na to co dzieje się na PKP.
A strajk generalny bezterminowy to zło konieczne tylko wtedy jak inne środki zawiodą.
A co do tej pory zrobiono?
Niech każdy odpowie sam sobie na to pytanie.

Pozdrawiam
MIŁUJ BLIŻNIEGO SWEGO JAK SIEBIE SAMEGO
Iktorn - 31-05-2010, 18:43
Temat postu:
Jakby tak kolejarze z PLK zaczęli skrupulatnie i 100% zgodnie z przepisami wykonywać swoje obowiązki, to jeszcze by zamknęli 80% linii albo postawili zwolnienie do 20 km/godz Śmiech
fisch - 31-05-2010, 19:00
Temat postu:
Żeby strajkować zgodnie z przepisami, trzeba spełnić dwa warunki:
1. Te przepisy muszą być, (najlepiej aktualne), a tu każdy sobie, (czytaj: spółka), rzepkę skrobie.
2. Pracownicy powinni je znać. A znają?

No i oczywiście NIKT nad tym nie panuje.
I jak tu strajkować "po włosku", jak się nie da? Bang

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group