Cytat: |
Powiem tak:
Jeśli dalej ludzie odpowiedzialni za kolej pracujący w UMWD będą mieli stołki, to za rok,dwa pojedziemy tylko z Wrocławia do Legnicy/Węglińca, Opola i Żmigrodu, reszty już nie będzie, za to będzie Pani Gienia. |
Cytat: |
linia Węgliniec - Jelenia Góra, często zdarzały się KKZ |
Cytat: |
linia Legnica - Głogów, uwalenie pociągów i wprowadzenie KK |
Pirat napisał/a: |
Urząd Transportu Kolejowego opublikował na swojej stronie "Informację statystyczną dot. funkcjonowania rynku transportu kolejowego w Polsce w miesiącach styczeń-lipiec 2010". |
Jerry napisał/a: |
Spadek podróżnych z winy KD? Trochę wyjaśnię sprawę! |
Jerry napisał/a: |
Oto co PR do tej pory zrobił:
1 - linia Kłodzko - Kudowa Zdrój, uwalenie pociągów i wprowadzenie KKZ |
Jerry napisał/a: |
2 - linia Legnica - Głogów, uwalenie pociągów i wprowadzenie KKZ |
Jerry napisał/a: |
3 - linia Legnica - Żary, często zdarzały się KKZ
4 - linia Żary - Węgliniec, do tej pory kursuje KKZ |
Jerry napisał/a: |
A w obronie KD powiem tyle że nie ma co psów rzucać bo każdy dobrze wie że w KD kursują tylko i wyłącznie szynobusy które zawsze robią jakieś psikusy. Owszem jeździły KKZ ale żadna linia nie została uwalona! |
Bonifas napisał/a: |
- to UMWD zaplanował na posiadanych przez siebie 10 SZT 12 obiegów. |
amadeoen57. napisał/a: | ||
Taa... jakoś za szynobus podstawiany jest zawsze jakiś kibel. |
Cytat: |
amadeoen57. napisał/a:
Cytat: linia Węgliniec - Jelenia Góra, często zdarzały się KKZ Taa... jakoś za szynobus podstawiany jest zawsze jakiś kibel. Taaaak, a w przypadku połączeń do Zielonej Góry (obsługiwanych przez PR Wrocław), od Węglińca dalej jeździ mikrobus. |
Cytat: |
- Nam pasażerów przybywa - z satysfakcją podkreśla Magdalena Szulecka, rzeczniczka marszałkowskiej spółki Koleje Dolnośląskie. Pokazuje liczby. W pierwszym półroczu 2010 roku KD przewiozły prawie 257,5 tys. osób - to o 140 tys. więcej niż w roku 2009. Warto jednak zwrócić uwagę, że to także efekt przejmowania linii (i pasażerów) od PKP Przewozy Regionalne. |
Cytat: |
- Nam pasażerów przybywa - z satysfakcją podkreśla Magdalena Szulecka, rzeczniczka marszałkowskiej spółki Koleje Dolnośląskie. Pokazuje liczby. |
thenatanaell napisał/a: |
Z tych wszystkich komentarzy wynika, że jedynym ratunkiem dla polskiej kolei jest sprywatyzowanie PLK, wejście do Polski DB i przejęcie wszystkich nierentownych spółek.... Ale to tylko urojone marzenia... Wstyd, że Polacy to okropnie leniwy i samolubny naród, który myśli tylko o swoich tyłkach i stołkach na których szanowne sadzają... |
Cytat: | ||
Urzędowe bojówki
18 miesięcy temu prognozowałem na tym portalu co stanie się na Dolnym Śląsku w wyniku realizacji idiotyzmu zwanego usamorządowieniem (który polega w największym skrócie na tym żeby usamorządowić koszty branży kolejowej ). Napisałem wtedy smutny scenariusz rozwoju kolejnictwa w regionie:
Oczywiście domyślałem się że lokalna, dolnośląska ekspozytura „przewodniej” do tej katastrofy doda swoje trzy grosze własnej niekompetencji. Ale nie spodziewałem się, że efekty likwidacyjnej polityki zapewnią naszemu regionowi pierwsze miejsce w kraju pod względem spadku liczby pasażerów . Zlikwidowano dziesiątki połączeń , (w tym wszystkie bezpośrednie do turystycznych miejscowości regionu takich jak Szkalarska Poręba czy Kudowa Zdrój) całkowicie zaniechano polityki „mojego zarządu” czyli przejmowania linii od PKP. Nie kupiono jak dotąd – przez 2,5 roku- ani jednego pociągu. Zaniechano pilnowania PKP i przewozów i egzekwowania kar za spóźnienia, odwołane pociągi etc… I w ostatnim roku pasażerów ubyło aż o 30% czyli o około 4-4,5 mln. W takim tempie za dwa lata w regionie – województwie o niemal najgęstszej sieci kolejowej w Polsce (po województwie śląskim) gdzie tory dochodziły niegdyś do każdego miasteczka - nie będziemy mieli w ogóle przewozów pasażerów, za to tysiące busów na zatłoczonych drogach. Ale jeśli chodzi o kasę to ta kolejowa żenada kosztuje nas o 50% (za każdy kilometr) więcej niż w 2008 roku. - o 35 milionów rocznie - tyle właśniekosztuje niekompetencja. Marek „Velka Blamaż” Łapiński i jego „Trzebniccy professionals” (czyli ekipa którą zatrudnił administracji województwa, a której cechą wspólną, oprócz „montażu blamażu”, jest pochodzenie z powiatu Trzebnickiego lub partyjna legitymacja) pokazali co potrafią . Wczoraj jako radny sejmiku i przewodniczący klub radnych Dolnyśląsk XXI zrobiłem na ten temat konferencję prasową. O tym dlaczego mamy taką katastrofę, i gdzie odpowiedzialny za koleje regionalne samorząd województwa popełnia dramatyczne błędy. I jakież było moje zaskoczenie gdy okazało się że- oprócz (zaproszonych) dziennikarzy- przyszli na nią urzędnicy UMWD odpowiedzialni za tę kolejową katastrofę. Ale nie po to aby posłuchać konferencji i się czegoś nauczyć lecz po to aby zakłócać jej przebieg, przerywać prowadzącym (notabene radnym sejmiku) etc. Przyszli w godzinach pracy urzędu- i za tę wizytę zapłacił dolnośląski podatnik. A ta obecność świadczy oczywiście o tym iż „Velka Blamaż” uznał że są chwilowo ważniejsze zadania niż zajmowanie się likwidowaną w nieprawdopodobnym tempie dolnośląską komunikacją kolejową. Taka urzędowa bojówka . Partyjne już nie wystarczają Ech…. na "dzielni", na której się wychowałem mówiło się o takich sytuacjach „standardy miekiej glebki”. I choć cieszę się, że choć na chwile odciągnąłem tych panów od ich codziennej niszczycielskiej roboty w dolnośląskim kolejnictwie, to poczucie okropnej żeni do jakiego poziomu doszedł samorząd regionu będzie mi towarzyszyło - przynajmniej do wyborów |
krzysztoff napisał/a: |
Wypowiem się o swoich doświadczeniach. Jeżdżę od poniedziałku do piątku busem dojeżdżając do szkoły z dwóch powodów: bo zatrzymują się w wielu miejscach i bo jeżdżą częściej. Są to dwa powody, których kolej nigdy nie przebije i nawet nie ma się co łudzić. Fakt, że jest mniej bezpiecznie i też drżałem nieraz przyklejony do szyby o swoje zdrowie, ale jakoś jeżdżę już od dwóch lat więc jakoś dotrwam ten rok do końca (oby). Busy jeżdżą praktycznie co 30 minut, gdy pociąg co 1-1,5h; przykładowo mam dzień gdy kończę o 12:35, to pociąg jest o 12:44 (nie da się na niego zdążyć), a następny jest o 14:40~... a busik 12:50, nie zdążę to kolejny o 13:30.. nie żebym tu reklamował, bo uwielbiam podróżować pociągiem, no ale rzeczywistość okazała się brutalna. To samo z dojazdem do szkoły. Bus 7:10, a pociąg 7:42 i jest na miejscu 7:58.. gdzie mam 2 minuty żeby pokonać ponad 1km dzielący dworzec od szkoły, a bus staje może z 200m od szkoły.. Niestety nie da się przebić busów no i tyle. A o tym, że trzepią kasę kosztem bezpieczeństwa to nie wspomnę. Bilet w 1 stronę (18km) kosztuje 4,50 u wszystkich busów jeżdżących na trasie Chojnów-Legnica i nie ma żadnych ulgowych dla uczniów (kiedyś kosztowały 2,50-gdy zdobyły rynek już 4,50). W firmie która świadczy mi usługi przewozowe kupuje się autobusy zamiast busów, no ale wracając z Legnicy do Chojnowa ok.13-15 można przekonać się, że i to nie wystarcza. Z kilka razy zdarzyło mi się dosłownie być przyklejonym do szyby w autobusie!! No cóż, u mnie busy już swoje zrobiły, rynek mają i jestem zdania, że zarabiają ogromne pieniądze (90~zl miesięczny), a autobusów nadal jest trochę za mało, bo na najbardziej oblegane kursy są niekiedy busiki zamiast autobusów i człowiek z miesięcznym się nie może wbić do środka i musi czekać. Irytujące, no ale prawdziwe. |
kolejarz_wg napisał/a: |
To samo ze szkola- dzieciaki jada na 8-9-10 do szkoly i wracaja o 12-13-14-15-16 czyli w tych godzinach pociagi musza jezdzic. |
Gaspares napisał/a: |
... Czyli samowolka węglinieckich związkowców. |