Dział pracowniczy - Przepustki na PKP Iktorn - 24-10-2010, 20:19 Temat postu: Przepustki na PKP
Czyli komuny ciąg dalszy...
...na PKP. W czwartek byłem w siedzibie jednej ze spółek grupy PKP i o Boże. Przed wejście dokładnie wypytali mnie do kogo idę, potem spisali z legitymacji, dostałem przepustkę (!) do konkretnej osoby. Jak się u niej zameldowałem, to dała mi autograf, że byłem i tę przepustkę oddałem przy wyjściu.
Chciałem tylko powiedzieć, że chyba PKP to ostatni bastion komuny, bo o wojsku nie wspomnę. siwiutki91 - 24-10-2010, 20:21 Temat postu:
to samo jeszcze jest w firmie Sokółka Okna i drzwi:d Damian Łódź - 24-10-2010, 21:16 Temat postu: Iktorn, a dlaczego zdziwiony jesteś? za czasów PR na Grójeckiej to norma była, więc nie wiem skąd takie halo.... Iktorn - 24-10-2010, 21:28 Temat postu:
W "Pentagonie" na Grójeckiej to ja w 2004 roku ostatnio byłem. A zdziwiony jestem, że coś takiego przetrwało. W np Urzędzie Miasta żadnych przepustek nie trzeba, w Urzędzie Wojewódzkim też - tylko PKP to (gdzie kończy się logika zaczyna się - wojsko? - nie! PKP). Ot, cała prawda. Damian Łódź - 24-10-2010, 21:36 Temat postu: Iktorn, fakt, masz rację! Ale odkąd pamiętam, że jako pracownik spółki wchodzac na Grójecką, gościu (czyt. łochrona) dawał Ci identyfikator i dopiero po zgłoszeniu mogłeś wejść,co prawda jak komuna ale tak było, choc na Wileńskiej jeszcze nie byłe, bo nie mam potrzeby Iktorn - 25-10-2010, 09:08 Temat postu:
Ja też zauważyłem, że już wejścia nie pilnują pracownicy SOK, tylko zwykła firma ochroniarska, przynajmniej w Trójmieście tak jest. Dave - 30-10-2010, 10:32 Temat postu:
Ależ Iktorn! W tak "zacnym" instytucie, jakim jest KZK GOP w Katowicach, też wchodząc do budynku, musisz pokazać ochronie legitymację (my pokazujemy kontrolera ), a jak nie masz "wejścia" to wpisują Cię w zeszyt z dowodu, do kogo i gdzie idziesz i też dają "przepustkę"! Jedynie jak idziesz do kasy to a nie do biur to nie musisz mieć tej "przepustki"
Aha! Gdy kilka razy szedłem do biurowca "Chorzowska 50" w Katowicach do jednej z gazet po odbiór nagród, to tak samo na dole mi dawali "przepustkę" i pytali kto ja jestem i do kogo idę i dzwonili potem do tej osoby z "recepcji". A więc - jak widać - nie tylko PKP ma takie praktyki