Nasz narodowy przewoźnik towarowy wybrał sobie i zachował ponad 100 kluczowych punktów ładunkowych i terminali i je blokuje - powiedział dziś podczas Środkowoeuropejskiego Forum Operatorów Kolejowych Rafał Milczarski, dyrektor zarządzający Freightliner PL i prezes Związku Niezależnych Przewoźników Kolejowych.
- Uczestnikami polskiego rynku przewozów towarowych jest stosunkowo wiele podmiotów. Ważnych jest ponad 70 licencji na przewóz rzeczy. W rzeczywistości przewozy liniowe wykonuje kilkunastu przewoźników - stwierdził Milczarski. - Faktycznie przewoźnicy publiczni mają około 80% udziału w pracy przewozowej w rynku. Prawdziwi niezależni przewoźnicy, nie związani kapitałowo z żadnym państwem, mają około 9% udziału w rynku. Kluczowe dla dalszego funkcjonowania rynku jest to, czy prywatyzacja PKP Cargo się uda, i czy inny podmiot narodowy kupi PKP Cargo.
- Negatywnym czynnikiem kształtującym rynek jest blokowanie rynku przez PKP Cargo, np przez utrudnianie dostępu do terminali przeładunkowych oraz przewozów przez granicę wschodnią. Przewoźnicy niezależni zagospodarowali segment przewozów o wysokich wymaganiach jakościowych. Przyszłość przewoźników niezależnych zależy od dalszych scenariuszy rozwoju - rynkowego, bądź nierynkowego - uważa Milczarski.
- Rynkowy scenariusz rozwoju, moim zdaniem, ma szansę zaowocować silnym wzrostem konkurencyjności wewnątrz branży. Kluczowe jest wydzielenie PLK z grupy PKP i utworzenie agendy rządowej na wzór GDDKiA. Ważna jest też restrukturyzacja przewoźników z grupy PKP. Nierynkowy scenariusz rozwoju w naszej ocenie zaowocuje dalszym spadkiem konkurencyjności wewnątrz branży. Sztucznie podtrzymywany jest monopol PKP Cargo w dziedzinie infrastruktury punktowej - uważa Milczarski. Porównał on utrzymywanie na kolejowym krwiobiegu punktów należących do PKP Cargo do blaszki miażdżycowej. Jako przykład podał obowiązek ustępowania pociągom PKP Cargo przez niezależnych przewoźników, konieczność zapłacenia za pracę manewrową przy wagonach PKP Cargo blokujących dostęp i 30-dniowy termin składania zamówień.
- Upieranie się PLK przy rocznym rozkładzie jazdy i karanie przewoźników za ściąganie nowych pociągów na kolei jest aberracją i powinno się zmienić - stwierdził Milczarski. - Konkurencyjność w sektorze jest podstawą jego sukcesu na szerokim rynku transportowym. Monopolizacja to droga do obniżenia jakości. Kolej skutecznie konkurująca z innymi gałęziami musi być zdrowa jako sektor - uważa prezes ZNPK.
- Dlaczego polska kolej nie jest konkurencyjna? Warunkiem konkurencyjności jest równy dostęp do infrastruktury punktowej i liniowej. Nasz narodowy przewoźnik zachował sobie ponad 100 kluczowych punktów ładunkowych i terminali i je blokuje - analizuje Milczarski - Prawo jest niedoskonałe i nie interweniuje na rzecz równego dostępu do tych punktów. Państwo polskie pozwala na to, żeby narodowy przewoźnik przygotowywany do prywatyzacji wybrał sobie najbardziej "atrakcyjne" kąski w infrastrukturze punktowej i je zachował. Apeluję o wycofanie się z tej decyzji. Państwu powinno zależeć na konkurencyjności - uważa prezes FPL. Podał przykład stacji Warszawa Towarowa, do której Freightliner PL miał utrudniony dostęp - PKP SA nie była w ogóle zainteresowana tym, że w takim wypadku nasz towar wjedzie do Warszawy ciężarówkami - powiedział.
Związek Niezależnych Przewoźników Kolejowych postuluje przeniesienie wszystkich czynnych terminali oraz infrastruktury granicznej z PKP SA i PKP Cargo do PKP PLK oraz wprowadzenie nadzoru prezesa UTK nad regulaminami dostępu i stawkami dla całej infrastruktury punktowej. Postuluje także włączenie kwestii obsługi połączeń transgranicznych do oficjalnych rozmów międzynarodowych oraz wzrost priorytetu dla inwestycji kolejowych, w tym dla linii o znaczeniu towarowym.
- Jeżeli te 4,8 mld złotych, które rząd chce przenieść na drogi zostałyby zainwestowane w program likwidacji ograniczeń punktowych, a wierzę w to, że Unia Europejska by się na to zgodziła, w ciągu dwóch lat mielibyśmy fenomenalnie inną kolej, nie tylko jeśli chodzi o przewozy towarowe, ale i pasażerskie. To mogłoby ściągnąć pasażerów na kolej - zakończył Milczarski.
źródło: Rynek Kolejowy Victoria - 08-06-2011, 18:05 Temat postu:
Ryczek: Nie jesteśmy właścicielem infrastruktury
Komentarze do wystąpienia Rafała Milczarskiego, prezesa Związku Niezależnych Przewoźników Kolejowych zdominowały debatę "Perspektywy wzrostu rynku kolejowych przewozów towarowych w Europie Środkowej i Wschodniej" podczas Środkowoeuropejskiego Forum Przewoźników Towarowych.
Wypowiedź prezesa Milczarskiego można znaleźć tutaj. Mówił on między innymi o blokowaniu dostępu do terminali granicznych przez PKP Cargo o raz o tym, że 100 najważniejszych punktów infrastruktury przeładunkowej na terenie kraju znajduje się w rękach PKP Cargo, które utrudnia dostęp do niej niezależnym przewoźnikom.
- W marcu 2007 roku korzystaliśmy z prawie 3 tysięcy elementów infrastruktury punktowej. Na kwiecień 2011 korzystamy z tysiąca obiektów - 300 placów, 600 torów i 200 ramp. My nie jesteśmy właścicielem infrastruktury tylko dzierżawcą. To na prawdę nie był biznes życia, posiadanie tego majątku. Koszty utrzymania przewyższały ewentualne zyski. Co do zarzutu pana prezesa Milczarskiego dotyczącego stu kluczowych punktów przeładunkowych, to np w rejonie Małaszewiczach jest 14 terminali, z których mogą korzystać operatorzy. Na innych przejściach działają tylko prywatni operatorzy, np. Siemianówka-Świsłocz - powiedział Daniel Ryczek, członek zarządu PKP Cargo. - Nie można też od nas oczekiwać, że będziemy udostępniać infrastrukturę na takich zasadach jak PKP PLK, skoro nie mamy do tego środków bo to nie nasz core business - zaznaczył Ryczek.
- Jeżeli torem ogólnego dostępu zarządzałaby PKP PLK, to wtedy jej zmartwieniem byłoby zapewnienie odpowiedniego stanu technicznego. Jeżeli nadal 1100 elementów infrastruktury znajduje się w PKP Cargo, to my często się dowiadujemy się, że nie możemy w jakimś terminie z tego elementu skorzystać. A pociąg PKP Cargo przyjeżdża na ten obiekt, albo i nie. Jeżeli chodzi o terminale na wschodniej granicy, to działanie PKP Cargo, którym przede wszystkim jest to, że tylko PKP Cargo może sprowadzić pociąg z Białorusi i Ukrainy i pobiera za to opłatę, powoduje, że przewoźnicy niezależni przenoszą się z załadunkiem za wschodnią granicę - odparł Rafał Milczarski.
- Z naszego zewnętrznego oglądu wygląda na to, że państwo polskie powinno zaangażować się w bycie arbitrem w tego rodzaju sporach. Kandydatem wydaje się być UTK. Namawiałbym, żeby spróbować rozmawiać o tych zagadnieniach i zawrzeć pakt vis-a-vis przewoźników drogowych. Proponowałbym, żeby poszukać wspólnego mianownika i postulować jakieś rozwiązania - zaapelował Radosław Czapski z Banku Światowego.
- Potrzebne są rozwiązania systemowe. Pytanie czy w dzisiejszych rozwiązaniach i przewidywaniach zmianach do ustawy o transporcie kolejowym jest to możliwe. Myślę że większość przewoźników zgodziłaby się ponosić nieco wyższe koszty, ale mieć nieograniczony dostęp do terminala przeładunkowego - stwierdził Marek Nitkowski z DB Schenker Rail Polska.