Cytat: |
Jeśli ktoś z miłośników psów, będzie w najbliższych dniach na dworcu / chodzi o trasę na Gliwice ale GŁÓWNIE NA CZĘSTOCHOWĘ/ , to proszę zwrócić uwagę na krążącego po peronie DOGA NIEMIECKIEGO.
Dziś - czyli 23.09.2011 około godziny 15 na dworcu kolejowym w Dąbrowie Górniczej, pojawił się pies. Najpierw myślałam, że jest z takim młodym chłopakiem ale kiedy pociąg odjechał pies został na peronie sam. Zwierzak skrajnie wychudzony i osłabiony. Zadzwoniłam po męża aby przyjechał ze smyczą ale zanim to nastąpiło pies wsiadł do pociągu jadącego na Częstochowę. Nie miałam przy sobie nawet apaszki, żeby go uwiązać i mimo,że zawołałam go i podszedł do mnie, to kiedy podjechał pociąg na CZĘSTOCHOWĘ, pies wsiadł. Byłam później na dworcu jeszcze jakieś dwie godziny po zaistniałym zdarzeniu ale psa nie było. Ja wiem, że szukanie go to jak szukanie igły w stogu siana ale cuda czasami się zdarzają. U mnie w domu są dwa psy i dwa koty plus dwie świnki morskie, więc planowaliśmy z mężem zawieźć psa do schroniska i potem pomyśleć co dalej ze zorganizowaniem dla niego adopcji. Pies zachowywał się bardzo łagodnie, jeden pan karmił go bułką. Cały czas mam przed oczami te wystające kości i nogi jak patyki. PROSZĘ ZWRÓĆCIE UWAGĘ NA PSA JEŻDŻĄCEGO KOLEJĄ. Ja jutro wybiorę się na dworzec, może uda mi się go akurat namierzyć. Moim zdaniem pies był ekstremalnie wycieńczony. 9 dni temu moja Mama znalazła psa mieszankę wilczura z terierem ale jest u Niej w domu i szukamy właściciela /nawet udało nam się dotrzeć do weterynarza w Łazach, który jest w 90% pewny, że suczka była u niego w gabinecie i ,że ją sterylizował/. Pies jest młody i prawdopodobnie został wyrzucony /Mama znalazła go w Ogrodzieńcu/, bo ma upodobanie do gryzienia poduszek, obrusików itd. Oj, te ludziska to potwory ! Proszę jeżdżących koleją o zwrócenie uwagi na DOGA NIEMIECKIEGO, o ciemno szarym ubarwieniu , właściwie STALOWYM, z niewiarygodnie smutnym ryjkiem. |
Cytat: |
Byłam dziś na dworcu dwa razy i nic. Ale wpadłam na jeszcze jeden pomysł. Na peronie byłam o magicznej godzinie 15 i dorwałam konduktora z pociągu jadącego do Częstochowy /dałam Mu pisemny opis psa i numer telefonu do siebie/. Ostatnio dosyć często jeździłam pociągami i wczoraj /chodzi mi o ten pociąg na Częstochowę, do którego wsiadł zwierzak/ dyżur konduktorski miała charakterystyczna kobieta - średni wzrost, bardzo ładna blondynka, z kokiem, wiek - trudno powiedzieć -może koło 30-zobaczyłam ją, jak pociąg już odjeżdżał, a Ona stała jeszcze w drzwiach/. |