INFO KOLEJ - forum kolejowe

Praca i nauka - Dlaczego nie zatrudniam młodych?

Ralny - 06-12-2011, 03:58
Temat postu: Dlaczego nie zatrudniam młodych?
Oto mój głos pracodawcy, który ma dosyć słuchania jak to młodzi ludzie nie mogą znaleźć pracy, są zatrudniani na umowy śmieciowe i pokrzywdzeni przez los.. No to poczytajcie, co czasem ci młodzi odwalają.

Na początek chciałem zastrzec jedną rzecz. Napisałem ten tekst w oparciu o własne doświadczenia i doświadczenia znajomych prowadzących firmy. To nie jest żadna naukowa analiza i statystyka.

Na początek się przedstawię. Mam 30 kilka lat, pod Grudziądzem prowadzę średnią firmę produkcyjną, a żona ma dwa sklepy spożywcze. Łącznie zatrudniamy 49 osób. Wszyscy pracują na umowach o pracę. Płacę moim zdaniem nieźle. Pracownik po okresie próbny, który nigdy nie trwa u mnie dłużej niż dwa tygodnie, dostaje 1900 złotych brutto podstawy. Do tego premie, różne dodatki, dla najlepszych nagrody. Chciałem wam opisać moje przygody z zatrudnianiem młodych. I powiem uczciwie: te premie i nagrody naprawdę są, minimum 500 złotych + bony na święta + wyprawka szkolna + jakieś okolicznościowe zapomogi jak ktoś potrzebuje. Nie chcę robić za świętego i się chwalić, tylko pokazać rzeczywistość. Nie domagam się pochwał, uważam, że postępuję normalnie, więc nie będę się przedstawiał z imienia i nazwiska.

Na produkcji potrzebuję ludzi z uprawnieniami elektrycznymi. Takich brakuje, więc gotowy byłem płacić za takie kursy. Ludzie je robili, za moją kasę, a potem odchodzi, gdzieś indziej, albo po prostu na zasiłek, bo tak im wygodniej. Teraz jak chcę zatrudnić kogoś, bez uprawnień od razu mówię jasno, że musi podpisać lojalkę: jeżeli odejdzie wcześniej niż po trzech latach, to musi mi zwrócić całość kosztów szkolenia, na podstawie faktury z firmy szkoleniowej. I wiecie co się dzieje? Połowa od razu dziękuje. Nie wiem na co ci ludzie liczą? Że jestem instytucją szkoleniową, która będzie fundowała im naukę?

Młodzi kierowcy debile

Zatrudniam pięciu kierowców. Trzej to starsi, doświadczeni pracownicy. Dwóch to młodzi, mocno się zmieniają na innych. Samochody, którymi jeżdżą są identyczne. Ten sam model, silnik, wszystkie wzięte w leasing. Wszyscy robią podobne trasy. Każde auto ma gps, który dodatkowo kontroluje obroty, spalanie, biegi i takie rzeczy. I wiecie co się ostatnio okazało, gdy księgowość robiła zestawienie kosztów eksploatacji aut? Że starsi kierowcy mają spalanie na poziomie 12,9 litra średnio, a młodzi nie schodzą poniżej 16. I niech mi ktoś powie, że składki oc dla młodych kierowców, które są wysokie, nie są uzasadnione. Powiem więcej.
Oprócz dużych aut, mam też w firmie trzy skody. Wszystkie są takie same, też leasing. Jedną jeździ facet 52 lata, pozostałymi dwóch 30-latków. Dwie ostatnie skody, średnio co pół roku mają wymieniane tarcze, klocki i połowę zawieszenia. A pierwsza skoda nie. Wnioski?
Ten problem rozwiązałem jednak, prosto. Pozwoliłem na zabieranie tych samochodów do domu, do użytku prywatnego – na ich paliwie. Wprowadziłem jednak jeden warunek: dostaną samochody, o ile będą pokrywać 10 procent kosztów napraw. I co się okazało? Że samochody nagle przestały się psuć. I znowu wychodzi na to, że o cudze się nie dba, bo cudze to niczyje.

Ciąża to nie choroba. Rzeczywiście?

Tak mówią feministki. Ja mam inne zdanie. W ciągu ostatnich trzech lat, 7 kobiet w wieku 20+ było w mojej firmie w ciąży. Natychmiast, gdy się o tym dowiedziały, to następnego dnia miałem na biurku L4. Od tego momentu kadrowa i kierownicy działów mają zakaz zatrudniania kobiet młodszych niż 40 lat. Ja rozumiem, że ciąża może powodować jakieś dolegliwości, ale przecież nie u każdego. A potem te same panie, które były obłożnie chore i musiały w ciąży leżeć, widziałem np. w miejscowym akwaparku, albo w klubach, gdzie bawiły się w najlepsze.

Skoczki

Jak mówiłem nie płacę źle. Ludzie jednak narzekają, że im mało. U żony w sklepie sprzedawczynie jak odchodzą, to zwykle do dyskontów typu Biedronka. Chodzi o to, że żona ma dwa sklepy, oba obsługowe i pracownice narzekają, że muszą rozładowywać skrzynki z chlebem i podawać towar z półek. Zgadzam się, że to może mało komfortowe, ale przecież w dyskontach obraca się wszystkim na tony. I tam kasjerka nie jest tylko kasjerką, ale i ładuje na półki zgrzewki mąki, skrzynki ziemniaków, albo jabłek. I nieporównywalnie więcej niż u mnie.

Nie mam z kim dziecka zostawić

Niektórzy rezygnują z pracy mówiąc, że nie mają z kim zostawić małego dziecka, które może być w przedszkolu określoną liczbę godzin. Chciałem ten problem rozwiązać tworząc w firmie coś w rodzaju mini przedszkola. Kupiłbym trochę zabawek, zatrudnił wykwalifikowaną opiekunkę i by było problemie, mogliby pracować do 17.00, a nie do 14.00 Ale wiecie, co się okazało? Pracownicy stwierdzili, że nie chcą, by dziecko bawiło się na terenie firmy.
Wymyśliłem więc inne rozwiązanie. Na niektórych stanowiskach nie trzeba być w pracy od do. Spokojnie można pracować zadaniowo. Ma być praca zrobiona, nieważne kiedy, byle była. To mi pracownicy odpowiedzieli, że oni muszą mieć stałe godziny pracy, bo …. oglądają seriale w telewizji. Naprawdę, nie żartuje. Tak usłyszałem od dwóch osób.

BHP pieprzę cię

Na produkcji „latają” ciężkie i niebezpieczne rzeczy. Pracownicy absolutnie muszą mieć kask i słuchawki, bo jest też hałas. Nie uwierzycie, że musiałem wręcz zamontować kamery, by to wyegzekwować. Wszyscy narzekali, że w kaskach to oni nic nie słyszą, a poza tym w tych nausznikach to im się uszy pocą. Potem kończyło się tak, że jak wpadała inspekcja pracy, to sypały się mandaty, że firma nie przestrzega bhp. Ja nie jestem w stanie stać nad każdym i pilnować, czy ma kask. I co ciekawe, z kaskami problem zawsze mieli młodzi pracownicy, którzy jakoś układali włosy na żel, że kask im fryzurę psuł.

Opieka i L4

O L4 ciążowych już pisałem. To teraz inne L4, na dziecko, bo chore, więc opieka. Wiele kobiet, które u mnie pracują to jedyne żywicielki rodziny. Gdy chorowało im dziecko, natychmiast brały L4. I ja nie mam nic przeciwko, to normalna rzecz. Chodzi mi o to, że w domu siedział mąż, który był na bezrobociu, ale mamusia uznawała, że L4 to świetna okazja na urlop. Niektórym z tych kobiet przyznawałem nawet zapomogi, gdy pisały wnioski, jak to są jedynymi żywicielkami rodziny, a mąż tyle lat szuka pracy i znaleźć nie może.

Geniusze po studiach, bo on się bawi

Nie raz czytam, jak to różni eksperci i pracownicy narzekają, że młodzi po studiach nie mogą znaleźć pracy. W Grudziądzu i pobliskim Toruniu na studiach kształci się głównie humanistów. Niech mi ktoś powie, na co ci ludzie liczą? Gazet nie czytają? Wszędzie szukają technicznych, a nie okrągłogłowych. Ale to tylko taka dygresja. O coś innego mi chodzi.
W firmie potrzebowałem informatyka. Ale nie takiego co mi zainstaluje drukarkę i wymieni toner, ale kogoś, kto zna się sterowaniu prostych maszyn jak obrabiarki numeryczne, tokarki, wtryskarki. Szukałem dwa lata, nie było. Bujałem się przez dwa lata z zewnętrzną firmą, która za każdą wizytę informatyka kasowała pokaźną fakturę. W końcu takiego informatyka znalazłem. Odszedł po trzech miesiącach. Pracował od poniedziałku do piątku, od 8.00 do 16.00. Czasami musiał jednak przyjechać po godzinach, bo gdzieś walnęły sterowniki i maszyny głupiały. Za taki przyjazd miał jednak płacone nadgodziny, albo do wyboru dzień wolny. Zrezygnował jednak, gdy kierownik produkcji potrzebował go w dwie soboty jakoś wieczorem. Bo on się wtedy bawi – tak stwierdził. I ja rozumiem, niech się bawi. Nie oczekuję, że ktoś po niego pojedzie i on będzie super trzeźwy czy coś. W jedną sobotę rzeczywiście musiał przyjechać (kierownik by po niego pojechał), ale w drugą chodziło tylko o to, by „wbił" się do firmy przez VPN (taka możliwość zdalnej obsługi komputera) i poprawił jedną procedurę dla obrabiarki.

Ci, którzy u mnie pracują, to pracują. Ale jak pojawiają się wakaty, przestałem zatrudniać młodszych niż 40 lat. Po prostu pierniczę. Nie będę fundacją szkoleniową, dobrym wujkiem od urlopów na dzieci, i kaskowym od fryzur żelowych. Zatrudniam chętnie osoby po 40. Mają odchowane dzieci, są doświadczeni, pokorni, nie skaczą z firmy do firmy, można w nich inwestować. Jedyne co czasami wkurza, to ich nawyki, ale i te można zwalczyć.

I powiem wam jedno: znam kilku właścicieli firm podobnych do mojej, i wszyscy mają podobne obserwacje do moich. Młodym nie chce się pracować, uczyć, chcą dużo zarabiać i dużo się bawić.

źródło: mmgrudziadz.pl
snajper - 06-12-2011, 06:54
Temat postu:
Cytat:
Młodym nie chce się pracować, uczyć, chcą dużo zarabiać i dużo się bawić.


Ehh dość stronnicze, to dajmy coś dla przeciwwagi.

Może po prostu przejrzali na oczy. Starsze pokolenie robi nadgodziny i w weekendy i jeszcze się z tego cieszy. Jednak czy przepracować całe życie to ma sens ?? Ja myślę, że powyższy tekst jest przykładem pracodawcy, który myśli, że pracownik = niewolnik. Ja tam się szkolę nie na humanistę a w branży IT, i raczej nie będę takim od drukarek tylko takim lepszym. Więc prawdopodobnie po zdobyciu jakiegokolwiek doświadczenia potem to ja będę stawiał warunki a nie pracodawcy. Informatyk zrezygnował jak musiał 2 razy robić w weekend, no cóż w tej branży nie ma "10 czekających za bramą", więc gość nie będzie się cieszył, że w ogóle coś ma, tylko poszuka takiej pracy gdzie mu będzie dobrze. I ja się nie dziwie bo gość jak ma zdolności to chce zarobić w tygodniu a w weekend chce pójść z dziewczyną do klubu a nie robić. Co mu z wolnego w inny dzień skoro jego dziewczyna wtedy wolnego mieć nie będzie. A owy pracodawca jak nie rozumie to nie będzie mieć informatyka wcale i będzie płacić faktury firmie zewnętrznej. W innych branżach z czasem jak starsi będą przechodzić na emerytury też się pracodawcy będą musieli przyzwyczaić. Nikt teraz też nie będzie pracował 30 lat w 1 firmie, skoro inna zaproponuje lepsze warunki. Ten co płacze że wyszkolił a odeszli, ale już nie mówi że jako nowym dał im stawkę dużo poniżej rynkowej, no to dlatego odeszli jak znaleźli coś lepszego.

Poprostu specjalistów trzeba szanować, i nie tylko informatyków i ludzi po studiach, mam znajomego co kłądzie kafelki, parkiety, sufity podwieszane itd. Miał prace z dobrą pensją, tyle co chwila musiał chodzić i robić jakieś popraki, częto wieczorem. Zawsze on, bo podobno mieszkał najbliżej aktualnej roboty, więc mu najłatwiej przyjść. Dodatkowo gość nie chciał im kupić za parę stówek jakiegoś wózeczka, a co tam niech noszą worki z cementem na plecach i niszczą kręgosłup. Pewnego pięknego dnia cała ekipa (kumpel i 3 innych) powiedzieli gościowi dowidzenia i zarejestrowali własną działalność, pierwsze w co zainwestowali to owy wózeczek...

Ogólnie pracodawcy się przyzwyczaili w dzikich latach 90 to tego, że płaci się minimum żeby tylko ktoś przyszedł a wymaga się maksimum. Wtedy to działało bo było 20% bezrobocia. Warto się właśnie szkolić w technologiach aby nie spotykać się z tego typu pracodawcami. A może kiedyś Polska gospodarka na tyle pójdzie w górę że i fizycznych nie będzie można traktować na zasadzie masz 1500 i z...aj bo poprostu chętnych na takie coś nie będzie.
FranzMaurer - 06-12-2011, 12:28
Temat postu: Re: Dlaczego nie zatrudniam młodych?
Ralny napisał/a:

Na produkcji „latają” ciężkie i niebezpieczne rzeczy. Pracownicy absolutnie muszą mieć kask i słuchawki, bo jest też hałas. Nie uwierzycie, że musiałem wręcz zamontować kamery, by to wyegzekwować. Wszyscy narzekali, że w kaskach to oni nic nie słyszą, a poza tym w tych nausznikach to im się uszy pocą.


To co przeczytałem w tym tekście zamieszczonym przez Ralnego normalnie aż mi się otworzył nóż w kieszeni.. zwłaszcza cytowany fragment o kamerach..

Nie dość że ten pracodawca ma zryty mózg i uważa że pracownik to niewolnik to ma jeszcze czelność pisać tego typu rzeczy.. ! .. do tego jeszcze dał niezłe tłumaczenie.. bo muszą mieć kask.. ABSOLUTNIE.. a jak nie będą mieli to co? na bruk? wydaje mi się że założył te kamery nie tylko dlatego że chciał sprawdzać czy mają kaski i nauszniki .. mógł równie dobrze badać codziennie czy ktoś się spóźnia czy szanuje pracę i wogóle.. jak jest napisane b.dobrze płacił.. premie itp. itd.
Jak gość spóźnił się kilka minut to już miał po premii.. Jak sobie pracownik przedłużył przerwę ze 2 minuty i nie było go na stanowisku to pewnie też dostał po premii


Cali przedsiębiorcy.. grosik do grosika.. pracownicy ich nie interesują.. a jak się nie podoba to zmień pracę i koniec..
Anonymous - 06-12-2011, 13:04
Temat postu:
Wam się coś chyba pomyliło tak szczerze mówiąc Shocked
Jakbym mieszkał w Grudziądzu to chętnie bym się zatrudnił w tej firmie. Gość szedł pracownikom na rękę, darmowe kursy, a potem był olewany po paru tygodniach, na jego miejscu też kazałbym podpisywać lojalki, nie chcą kasków zakładać? Wiem jak to w takich firmach wygląda, faktycznie wszyscy faceci włoski na żelu i broń Boże coś na główkę założyć, bo fryzurka się zniszczy, miałem z takimi do czynienia. Ale to później pracodawca płaci mandat, nie pracownik. Specjalistów trzeba szanować? A oni szanują prace która mają? Z pewnością. Większość młodych (ale oczywiście nie wszyscy) prace traktuja jak clubing. Zatrudniaja się, a po 3 tygodniach odchodzą bo to i tamto nie pasuje, a potem wszyscy narzekają że bezrobocie jest wysokie. Osobiście znam mnóstwo ludzi młodych (ale nie tylko młodych) którzy mieli dobra pracę, ale sa tak leniwi, że wolą na zasiłku siedzieć.

Cytat:
Pracownik po okresie próbny, który nigdy nie trwa u mnie dłużej niż dwa tygodnie, dostaje 1900 złotych brutto podstawy. Do tego premie, różne dodatki, dla najlepszych nagrody.


Cytat:
Ogólnie pracodawcy się przyzwyczaili w dzikich latach 90 to tego, że płaci się minimum żeby tylko ktoś przyszedł a wymaga się maksimum.


Twoim zdaniem 1900zł to minimum?? chciałbym takie minimum zarabiać. W poprzedniej firmie w której pracowałem, na magazyn został zatrudniony młody chłopak, miał jakieś 25 lat. Na dzień dobry dostał więcej, niż kierownicy kilku działów już po podwyżkach. Po miesiącu poszedł bo stwierdził że za mało zarabiał.
Wy chyba na prawdę jesteście jacyś zaślepieni i macie niewielkie pojęcie o obecnym rynku pracy i wszelkiech społecznych zachowaniach ludzi w pracy i to, jak ja traktują. Kilka razy byłem świadkiem jak w mojej poprzedniej pracy mój pracodawca przeprowadzał rozmowe kwalifikacyjną, to myślałem, że umrę ze śmiechu jak słyszałem co opowiadaja ludzie którzy chcieli się zatrudnić. Każdy z nich od razu chciał zarabiać 3tys zł i inne dziwaczne wymagania. Zgadzam się z Ralny, że lepiej zatrudniać starszych, bo lepiej i wydajniej pracują, nie stwarzają samych problemów i nie obijają się w pracy oraz jej nie olewają na każdym kroku. Osobiście byłem świadkiem olewania pracy przez młodych. Ale zaznaczam, że nie każdy młody taki jest.
Pawel_15 - 06-12-2011, 13:17
Temat postu:
Każdy by chciał mieć dużo kasy, ciągle balangować ale robić to nie ma komu. Ludziom się od tego dobrobytu w dupach poprzewracało. Ja bym chciał mieć 1900 brutto jako minimum na start, ja bym chciał mieć jakąkolwiek pracę na którą mi pozwala stan zdrowia chociaż za 1000 PLN netto. A inni to jeszcze wybrzydzają. Za komuny by tak nie kozaczyli.
przewoz - 06-12-2011, 20:26
Temat postu:
Cytat:
do tego jeszcze dał niezłe tłumaczenie.. bo muszą mieć kask.. ABSOLUTNIE.. a jak nie będą mieli to co? na bruk?


Niech zapłacą za mandaty wystawiane przez PIP.
Jeżeli na zakładzie niektóre profesje mają obowiązek używania kasku, to mają to robić i kropka.
Pirat - 19-10-2012, 22:23
Temat postu:
Pracodawca: nie zatrudniam absolwentów

Rozmowa z Maciejem Borówką, pracodawcą, prezesem firmy informatycznej:

http://wyborcza.biz/Firma/1,101618,12700222,Pracodawca__nie_zatrudniam_absolwentow.html
Victoria - 22-10-2012, 21:26
Temat postu:
Specjaliści twierdzą: Młodzi są bez pracy, bo nie umieją mówić i pisać

To pokolenie egzaminów w formie testu, portali społecznościowych, krótkich wiadomości tekstowych. Na pytania pracodawców odpowiadają krótko "tak" lub "nie" - bo nie potrafią ani rozmawiać, ani tym bardziej pisać. Nic dziwnego, że są bezrobotni - oceniają absolwentów szkół wyższych specjaliści od rynku pracy.

Cechy charakteru są obecnie cenione przez pracodawców równie wysoko jak kwalifikacje zawodowe. Nie tylko te, które pomagają się dobrze zaprezentować podczas starań o pracę, ale również te, które potem pozwalają sprawnie funkcjonować w miejscu zatrudnienia i w zespole.

Więcej TUTAJ
loony - 22-10-2012, 22:25
Temat postu:
Dlatego w czasach 'słusznie minionego okresu' nawet (za przeproszeniem) durny robol potrafił się wysłowić jak człowiek, mimo, że wiedzy i wykształcenia nie miał.
A teraz złota młodzież sama się uwstecznia, MEN w tym wszystkim im pomaga, a nauczyciele-poloniści, którzy mieli spełniać misję chwytają się za głowy i walą nimi o blat...

Mam na co dzień do czynienia z ludźmi, głównie młodymi, z racji biznesu jaki prowadzę. Cały kontakt odbywa się elektronicznie (e-mail, komunikatory). Piszą do mnie ludzie, którzy potrafią na 'dzień dobry' wylecieć z tekstem 'siema, chce kupic...' albo 'elo, jestes, bo mi sie spieszy i potrzebuje...' - w sytuacjach gdy się nie znamy, nie wiedzą kim jestem, w jakim wieku i nigdy wcześniej ze sobą nie rozmawialiśmy.
Zdarzają się oczywiście wyjątki, ludzie którzy nawet używają polskich znaków diakrytycznych i piszą 'Dzień dobry' albo chociaż nieszczęsne 'Witam'. Dla mnie to jest logiczne, że jeśli kogoś się nie zna to zwraca się per pan/pani i używa form grzecznościowych.
Ale widocznie zostałem 'dziwnie' wychowany...
robertcb - 23-10-2012, 12:53
Temat postu: Re: Dlaczego nie zatrudniam młodych?
Cytat:
Pracownik po okresie próbny, który nigdy nie trwa u mnie dłużej niż dwa tygodnie, dostaje 1900 złotych brutto podstawy. Do tego premie, różne dodatki, dla najlepszych nagrody.


Konkretnie proszę: Ile pracownik dostaje do ręki za miesiąc pracy.

Cytat:
Na produkcji potrzebuję ludzi z uprawnieniami elektrycznymi. Takich brakuje, więc gotowy byłem płacić za takie kursy. Ludzie je robili, za moją kasę, a potem odchodzi, gdzieś indziej, albo po prostu na zasiłek, bo tak im wygodniej. Teraz jak chcę zatrudnić kogoś, bez uprawnień od razu mówię jasno, że musi podpisać lojalkę: jeżeli odejdzie wcześniej niż po trzech latach, to musi mi zwrócić całość kosztów szkolenia, na podstawie faktury z firmy szkoleniowej.


Ile taki kurs kosztuje? SEP 1kV (E lub D) w Warszawie to 370 kurs +120 egzamin, razem ok 500 zł - i za 500zł 3 lata lojalki?

Cytat:
I niech mi ktoś powie, że składki oc dla młodych kierowców, które są wysokie, nie są uzasadnione.


Oczywiście że nie są uzasadnione.

Uzasadnione by były, gdyby istniał zakaz jazdy przez młodego autem zarejestrowanym na kogoś kto ma tańsze OC, czyli gdyby OC było na kierowcę, a nie na samochód - a tak niestety nie jest.
Pirat - 23-10-2012, 13:49
Temat postu:
robertcb napisał/a:
Konkretnie proszę: Ile pracownik dostaje do ręki za miesiąc pracy.

Pytanie źle postawione, bowiem to ile pracownik dostaje na rękę nie zależy od pracodawcy tylko od państwa, które nakłada na pracę liczne podatki i parapodatki. Nie będę wnikał w szczegóły tylko odsyłam do postu Beatrycze, która to opisała w klarowny sposób:

http://infokolej.pl/viewtopic.php?p=269490#269490

Jako pracodawca mogę tylko powiedzieć, że mnie interesuje wyłącznie wynagrodzenie brutto jakie oferuję pracownikowi, czyli wszystkie koszty związane z zatrudnieniem pracownika. A że ok. 40% z tego zabiera państwo i pracownik dostaje na rękę ochłapy to już nie wina pracodawców tylko chorego systemu.
Pirat - 03-11-2012, 21:19
Temat postu:
Nie zatrudniam absolwentów (2).

Pracodawca odpowiada na zarzuty, pretensje, uwagi
loony - 04-11-2012, 00:24
Temat postu:
Blablablablabla....
Mój ojciec ma firmę i woli zatrudniać młodych. Wyda na nich kasę, na szkolenia itd. ale przynajmniej go sobie wychowa i będzie miał pracownika, który będzie pracował tak jak on potrzebuje. Bo pracownik 'doświadczony' robi po swojemu i ma 'pompę' na szefa. Starego psa już się nowych sztuczek nie nauczy.
Ale z tego co widzę to chyba jest jakąś samotną wyspą Rolling Eyes
twardypt91 - 04-11-2012, 00:35
Temat postu:
loony, witam w klubie "myślących".
Victoria - 04-11-2012, 15:59
Temat postu:
loony, wszystko zależy od firmy i charakteru pracy. Jako pracodawca nie patrzę ani na wiek ani na dyplomy pseudo uczelni humanistycznych, które wypuszczają na rynek niezaradnych licencjatów, ale na konkretne umiejętności i doświadczenie. Obecnie zatrudniam dwie osoby: tzw. "złotą rączkę" po technikum (facet po 30-tce) i panią w wieku moich rodziców, która też ma tylko średnie wykształcenie. Oboje namówiłam na studia zaoczne, bo wychodzę z założenia, że na naukę nigdy nie jest za późno. Sama cały czas się uczę i w przyszłym roku bronię doktorat...
Krog - 15-11-2012, 00:03
Temat postu:
Cytat:
W firmie potrzebowałem informatyka. Ale nie takiego co mi zainstaluje drukarkę i wymieni toner, ale kogoś, kto zna się sterowaniu prostych maszyn jak obrabiarki numeryczne, tokarki, wtryskarki. Szukałem dwa lata, nie było. Bujałem się przez dwa lata z zewnętrzną firmą, która za każdą wizytę informatyka kasowała pokaźną fakturę.

I dlatego, że skapił grosza nie mógł nikogo znaleźć. Gdyby dobrze płacił ustawiłaby się do niego kolejka.
Cytat:
Teraz jak chcę zatrudnić kogoś, bez uprawnień od razu mówię jasno, że musi podpisać lojalkę: jeżeli odejdzie wcześniej niż po trzech latach, to musi mi zwrócić całość kosztów szkolenia, na podstawie faktury z firmy szkoleniowej. I wiecie co się dzieje? Połowa od razu dziękuje

Taki pracodawca powinien trafić za kraty! Maksymalnie można żądać odpracowania 2 lat. Jeśli więcej, jest to bezprawne.

[ Dodano: 15-11-2012, 00:05 ]
Cytat:
Mój ojciec ma firmę i woli zatrudniać młodych. Wyda na nich kasę, na szkolenia itd. ale przynajmniej go sobie wychowa i będzie miał pracownika, który będzie pracował tak jak on potrzebuje.

Dopóki ten młody nie otrzyma propozycji zatrudnienia z konkurencyjnej firmy.

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group