Skargi i wnioski - Przewozy Regionalne wożą podróżnych jak sardynki pospieszny - 18-05-2012, 07:13 Temat postu: Przewozy Regionalne wożą podróżnych jak sardynki
Niektórzy studenci rezygnują z podróży szynobusem, bo brakuje miejsc stojących i siedzących.
- W każdą niedzielę wieczorem w pociągu Regio (o nazwie Resovia) relacji Lublin-Rzeszów na odcinku Tarnobrzeg-Kobuszowa-Rzeszów podróżni są przewożeni jak “sardynki w puszce” –mówi zdenerwowany student Marcin. – Niektórzy nawet rezygnują z podróży, bo nie ma już miejsca, aby wejść do pociągu.
W takim ścisku jechali pasażerowie jeszcze 6 maja, ale jak twierdzi nasz Czytelnik tak samo było 13 maja i może być w najbliższą niedzielę. Niedziele to dzień powrotów studentów na uczelnie w Rzeszowie, wielu studentów korzysta z tego połączenia, a Podkarpacki Zakład Przewozów Regionalnych puszcza malutki szynobus. – Dlaczego PZPR nie wysyła na ten kurs większego szynobusu lub innego składu np. lokomotywy z dwoma wagonami? – pyta pan Marcin.
- Nie mamy odpowiedniej lokomotywy i wagonów, które mogłyby jeździć na trasie Lublin-Rzeszów zamiast autobusu szynowego – poinformował nas Krzysztof Pawlak z Podkarpackiego Zakładu Przewozów Regionalnych. – 6 maja była wyjątkowa sytuacja bo zepsuło się nam 5 większych, dwuczłonowych szynobusów wożących po 200 osób, a 5 kolejnych jeździło na innych trasach, m.in. w relacji Rzeszów-Jasło-Zagbórz, Horyniec-Zamośc i Rzeszów –Rozwadów. Mam nadzieję, że tak nigdy już nie będzie.
Wspomniany szynobus w niedzielę z Tarnobrzega wyjeżdża o godz. 19.14 i do Rzeszowa dojeżdża o godz. 20.32.
źródło: supernowosci24.plEU07-469 - 18-05-2012, 07:52 Temat postu:
A więc nie tylko w KD-ckich i DB-owskich szynobusach jest ciasno... Tyle że na dolnym śląsku nabite są podwójne wozy i o ile DB od początku istnienia połączenia Wrocław - Dresden wzmacnia pociąg o dodatkowe Desiro na odcinku Wrocław - Görlitz, to KD bardzo późno zaczęło wzmacniać wozy 218Mc (SA134) o dodatkowy 214Mb (SA135) "Bóbr" i "Kwisę" (a te jak czytam od początku istnienia jeździły nabite) i to sztywno w piątki i niedziele (a jak się skończy jakiś długi weekend, to niech się gniotą w 218Mc). Tu należałoby pomyśleć na podkarpaciu o większej ilości podwójnych wozów (np. z rodziny 218M), a na dolnym śląsku o potrójnych SZT (np. 219M). Rademenes - 18-05-2012, 08:12 Temat postu:
DB ma taboru zapewne dużo i mogą składy wzmacniać. Nasi przewoźnicy cierpią na braki taborowe, gdyż w Polsce ze 20lat się w tabor nie inwestowało. Jeździło się tym co się posiadało. Z pustego i Salomon nie naleje.
@EU07-469 tabor k osztuje i to nie mało. Na razie pokutuje tu to nie doinwestowanie transportu szynowego. No, ale powoli, powoli i to powinno się poprawić. Jedyne co potrzeba to mądra polityka transportowa i dopasowany rozkład jazdy do warunków na danej linii i o określonej godzinie. Viljar - 18-05-2012, 08:38 Temat postu:
Boję się pomyśleć, co się będzie działo na trasie Gdynia-Hel w wakacje. Nie wiem, czy PR na Północy ma tyle składów od NEWAG-u, żeby je łączyć, a pojedyncze na pewno nie wystarczą. EU07-469 - 18-05-2012, 09:53 Temat postu:
KD-cja eksploatuje w tej chwili 21 szynobusów należących do UMWD (2 RegioVany, 9 z rodziny 218M i 10 z rodziny 214M). Nie bardzo rozumiem, po co pchali się z tym pod drut (czytaj Wrocław - Jelcz-Laskowice). Teraz będą się tłumaczyć, że ludzie mają się do Żar i Zgorzelca gnieść, bo nie ma czym wzmocnić składu. pospieszny - 24-05-2012, 15:05 Temat postu:
Upał, ścisk, pasażerowie pozostawieni na peronach. To regularny obrazek na kolejowej trasie Rzeszów - Lublin. Wszystko dlatego, że kolejarze wysyłają tam za krótkie składy.
Chodzi o pociąg (w języku kolejarzy zwany autobusem szynowym), który z Rzeszowa do Lublina wyjeżdża o godzinie 14.43. Ponad 200-kilometrową trasę pokonuje w 3 godziny i 40 minut.
- Mam szczęście, że wysiadam już w Tarnobrzegu, po przejechaniu 70 kilometrów, bo więcej nie dałbym rady - mówi czytelnik, który codziennie korzysta z tego połączenia. Pracuje w Rzeszowie. - Problemem jest to, że kolej od jakiegoś czasu wysyła na tory tylko jeden, krótki szynobus - narzeka.
Są tam 64 miejsca siedzące, a pasażerów często trzy, cztery razy więcej. Dlatego czasami już na peronie w stolicy Podkarpacia nie ma szans na zajęcie miejsca. - A pasażerów po drodze przybywa. Byłem świadkiem sytuacji, kiedy ludzie zostali na stacjach, bo po prostu się nie mieścili. Najgorzej jest w czwartki, piątki i poniedziałki - dodaje.
Na dowód przesyła zdjęcie. Faktycznie w szynobusie ludzi jest tak dużo, że nie ma gdzie szpilki wetknąć. Do tego w ostatnich, słonecznych dniach wewnątrz panuje skwar. - Jak zapytałem konduktora o klimatyzację, to odpowiedział, że akurat się zepsuła - opisuje mężczyzna.
Za ten szynobus odpowiada lubelski zakład Przewozów Regionalnych. Dla porównania na tej samej trasie jeżdżą też pociągi wysyłane przez podkarpacki oddział kolejowej firmy. Tam miejsc nie brakuje, bo każdy skład to dwa połączone szynobusy.
- Kiedyś też był to krótki pociąg, ale w końcu ktoś pomyślał - mówi czytelnik. Faktycznie kilka miesięcy temu pisał o tym "Dziennik Wschodni". Kiedy sprawa została nagłośniona, Podkarpacie zaczęło wysłać w trasę dłuższe pociągi.
Dlaczego lubelscy kolejarze nie mogą postąpić tak samo? - Ależ na tę trasę mamy zakontraktowane dłuższe szynobusy - tłumaczy Zofia Dziewulska naczelnik działu sprzedaży lubelskiego zakładu Przewozów Regionalnych. - Jednak na czas ich awarii czy naprawy musimy je zastąpić krótszymi. Akurat teraz mamy wyłączone z ruchu dwa duże szynobusy. Jeden jest na przeglądzie gwarancyjnym, drugi u producenta w reklamacji - mówi.
Nie da się także rozwiązać problemu inaczej, na przykład łącząc krótkie szynobusy: - Bo wówczas musielibyśmy zabrać jakiś z innej trasy - dodaje Dziewulska.
Do szynobusu nie można też podłączyć nich innych wagonów pasażerskich. Autobusy szynowe mają za słabe silniki i nie są w stanie pociągnąć takiego składu bez ryzyka awarii. Co więcej, jeśli pojazdy zostałyby uszkodzone w taki sposób, to straciłyby gwarancję.
Pocieszające jest tylko to, że jak tylko dwa duże szynobusy wrócą do Lublina, to z miejsca zostaną wysłane na trasę do Rzeszowa. Kiedy? Tego nie wiadomo. Naprawa uszkodzonych szynobusów czasami trwa nawet dwa miesiące.
Tymczasem jak podaje branżowy serwis Rynek Kolejowy w skali całego kraju Przewozy Regionalne miały w 2011 r. mniej pasażerów niż rok wcześniej. Nielicznym wyjątkiem jest Lubelszczyzna, gdzie z pociągów tej spółki skorzystało o cztery procent osób więcej. Jak tłumaczą kolejarze, to zasługa połączeń do Zamościa, Bełżca czy właśnie Rzeszowa.
źródło: gazeta.plsnajper - 24-05-2012, 21:38 Temat postu:
A jak by dalej jeździły 4 wagonowe bipy to i każdy by sobie siadł. Stara kolej była lepsza od tych nowych wynalazków i nikt mnie nie przekona, że jest inaczej. Anonymous - 24-05-2012, 21:59 Temat postu:
Oto pułapka szynobusow. Kupuje sie niskopojemny tabor bo potoki pasazerskie są małe i nie zakłada się, że wzrosną. A kiedy ludzie przekonuja sie do kolei i przesiadaja sie do pociagow - kolej pada ofiara wlasnego sukcesu i malutkie szynobusy okazuja sie za ciasne
CZEMU do jasnej anielki nie ma WIECEJ polaczen na linii Rzeszow-Tarnobrzeg. CZEMU w piatki nie ma dodatkowych polaczen (jakiegos studenciaka) tylko oferta jak w inne dni. CZEMU nikt nie mysli ?? Lord W - 25-05-2012, 10:24 Temat postu:
A po co myśleć. W końcu pasażer pójdzie po rozum do głowy i zrezygnuje z jazdy w takich warunkach. To jest XXI wiek? To jest gorzej niż na Ukrainie. Tak to ludzie w Indiach jeżdżą.
Niestety cięcie kosztów spowodowały, że taboru jest na styk. Ja też uważam, że 4 bipy (a nawet 2 bipy) były duże lepsze, ale drogie w eksploatacji i naprawie. Kiedyś na kolei nie oszczędzano, a teraz trzeba, bo wszędzie tną koszty (dodatkowo kryzys). Piękne czasy dla kolei chyba już dobiegły końca. Pora sobie kupić samochód, bo nie ma co liczyć na to, że w najbliższym czasie nagle się wszystko na kolei poprawi, bo to jest proces długotrwały i żmudny. Viljar - 25-05-2012, 10:29 Temat postu:
Cały czas myślę o linii Gdynia-Hel. Osobiście uważam, że zakup i puszczenie na tę trasę Newagów serii, o ile pamiętam, SA138, to pomysł co najmniej dobry, bo faktycznie Bipy się poza sezonem tylko marnowały. Poza tym jazda Bipą jest miła z powodu możliwości patrzenia na świat z góry, ale muszę powiedzieć, że małe okienka, ciemne wnętrze i obrzydliwe wąskie siedzenia pokryte skajem zabijały sporą część przyjemności jazdy.
Mam nadzieję, że pójdą tu u nas po rozum do głowy i będą puszczać pociągi złożone z dwóch połączonych SA138. Taki zestaw, na moje oko, wystarczyłby do zastąpienia zestawu "poczwórna Bipa", a nawet byłoby lepiej, bo w pociągach Newagu można przewieźć rowery i jest sporo miejsca na bagaż. Tylko czy takie rozwiązanie wchodzi w grę? Niestety, obawiam się, że nie starczyłoby pociągów. Czyżbyśmy więc latem byli na Pomorzu skazani na tłok? Zobaczymy. pospieszny - 07-06-2012, 22:11 Temat postu:
W pociągu do Lublina jedziesz ściśnięty jak śledź
W szynobusach kursujących do Lublina panuje potworny ścisk. - Najgorzej jest przed weekendami - twierdzą pasażerowie.
Dzisiaj po godz. 14 do "Gazety" zadzwonił czytelnik: - Jeśli ktoś z redakcji ma wolną chwilkę, to zapraszam o 14.55 na peron 2. rzeszowskiego dworca. Odjedzie z niego pociąg Regio do Lublina, to jeden mały szynobus. Wczoraj o tej porze podstawiono dwa szynobusy, a i tak nie wszyscy wsiedli.Pojechali ściśnięci jak śledzie - zaśmiał się jeden z nich.
- Ale pani się nie martwi, za 50 minut odjeżdża następny. Będzie to samo - dodał inny.
Za pół godziny na peron podjechał kolejny szynobus. To był jeden wagon, a w nim 64 miejsca siedzące. Pasażerowie, którzy przyszli wcześniej, spokojnie mogli usiąść. Jednak ok. 8 minut przed odjazdem już wszystkie miejsca siedzące były zajęte. Wsiadających wciąż przybywało, w przedziale zrobił się tłok, pasażerowie wyglądali jak śledzie ściśnięte w beczce. Do przedziału próbował wejść chłopak z rowerem. Z trudem wdarł się z nim do środka.
- Tak jest przed każdym weekendem. My akurat jedziemy do Nowej Dęby, a nie do Lublina, ale prawie nigdy nie udaje nam się zająć siedzącego miejsca. Zawsze pokonujemy tę drogę w ścisku - opowiada zagadnięta przez mnie para.
Od konduktora dowiaduję się, że czasami na trasę do Lublina wyjeżdżają dwa składy. Niestety, dzisiaj były tylko pojedyncze. Gdy zapytałam go o powód, tłumaczył się jakąś awarią na trasie.
- I tak cud, że wszyscy wsiedli do wagonu - zdążył jeszcze przed zamknięciem drzwi powiedzieć jakiś mężczyzna.
Problem z krótkimi składami trwa już ponad miesiąc. Dwa tygodnie temu pisała o tym lubelska "Gazeta".
Zofia Dziewulska, naczelnik działu sprzedaży lubelskiego zakładu Przewozów Regionalnych, tłumaczyła wówczas "Gazecie": "Na tę trasę mamy zakontraktowane dłuższe szynobusy. Jednak na czas ich awarii musimy je zastąpić krótszymi. Akurat teraz mamy wyłączone z ruchu dwa duże szynobusy. Jeden jest na przeglądzie gwarancyjnym, drugi u producenta w reklamacji"
Z "Gazety" dowiadujemy się również, że do szynobusów nie można podłączyć innych wagonów, ponieważ mają za słabe silniki. Lubelskie zakłady pocieszają jednak pasażerów, że jeśli tylko większe szynobusy wrócą do Lublina, na pewno zostaną wysłane na trasę. Nie wiadomo tylko kiedy, ponieważ ich naprawa może potrwać nawet dwa miesiące.
źródło: gazeta.plpasazer - 23-06-2012, 13:04 Temat postu:
Witam.
Nie wiem nawet od czego zaczac. Jestem codziennym uzytkownikiem PR na trasie Gdynia Glowna - Hel. Przyzwyczailem sie juz do tloku jaki panuje w sezonie letnim, ale to czego bylem dzis swiadkiem przechodzi ludzkie pojecie. Na przystanku poczatkowym tj. Gdynia Glowna, czesc pasazerow nie dala rady wsiasc do pociagu (JEDEN sklad ''newag''). Pani konduktor poinformowala na chwile przed odjazdem iz drzwi po drugiej stronie maja awarie i sie nie otwieraja. 3 kolejne stacje to tragedia, ludzie ktorzy chcieli wysiasc musieli przeciskac sie na poczatek skladu (awaria drzwi od strony peronu). W miedzy czasie maly chlopczyk (ok 4 lat) musial skozystac z toalety, nie bylo jak przejsc, wiec podawano go gora na rekach. Po okolo 25 minutach kobieta stojaca obok zemdlala, po kolejnych 5 minutach zrezygnowalem z podrozy w takich warunkach. To ma byc XXI wiek ? Raczej sredniowiecze.
P.S
Przepraszam jesli post powinienem umiescic w innym dziale, jak i za brak polskich liter. Nie doszedlem do siebie jeszcze po tej podrozy. Anonymous - 23-06-2012, 13:37 Temat postu:
I oto efekt promowania "nowoczesnych" szynobusow kosztem tradycyjnych, ale pojemnych wagonow pietrowych A co bedzie w wakacje? Tez jeden szynobus podstawią?
Przewozy Regionalne lubia sie chwalic nowoczesnymi pojazdami - coz z tego, skoro czesto idzie za tym zmiana zestawienia (np zamiast EN57 jedzie nowoczesny szynobus). 99% pasazerow woli jechac starym skladem, ale w znosnych warunkach (mowie o miejscu siedzacym) niz jechac na glonojada w nowym skladzie. Co mi po tej nowoczesnosci, skoro jade przyklejony do drzwi (patrz REGIOPlus Dunajec w piatkowe popoludnia zestawiony z jednego EZT EN77 Acatus)...
Ja klęski polaczen regionalnych wlasnie dopatruje sie w tloku - ktory skutecznie zniecheca do podrozy. Ktos kto raz pojedzie w bydlecych warunkach nastepnym razem pojedzie autobusem. A PR-y mysla, ze w ten sposob oszczedzaja pieniadze (bo np. zamiast dwoch jednostek jedzie jedna). Jest to krotkowzroczna polityka - w dalszej perspektywie chetnych ubywa, a przychody maleją.