Dział pracowniczy - Związkowiec nie jest materiałem na męża Ralny - 13-09-2013, 20:57 Temat postu: Związkowiec nie jest materiałem na męża
Dzieci rosną jak na drożdżach, a jak wiadomo małe dzieci małe problemy, duże dzieci to duże problemy. Im starsza jest moja córka tym częściej zastanawiam się nad różnymi sytuacjami, które spotkają mnie w momencie kiedy z małej córeczki stanie się kobietą. Jedną z takich sytuacji będzie przedstawienie mi chłopaka, czy też narzeczonego. Od razu zaznaczę, że nie mam zamiaru jej wybierać mężczyzny z którym spędzi swoje życie. Prowadzę jednak czasami w głowie rozważania teoretyczne pt. „jakiego zięcia nie chciałbym mieć”. Jest jakaś pula charakterów których odrzucam od razu. W kontekście wydarzeń z tego tygodnia wiem, że wśród nich znalazłby się związkowiec.
- Tato, ale ja go kocham! – zapewne powie mi moja córka-kobieta. Tym samym wyciągnie największe działo w dyskusji. No bo jak tutaj dyskutować z miłością? Jeśli najgorsze koszmary się spełnią i stanę kiedyś przed taką dyskusją spróbuję ją podjąć i przedstawię swój punkt widzenia w trzech punkach mając nadzieję, że to tylko zauroczenie młodzieńczego serca:
1. Co z jego ambicjami?
Niech zgadnę: najbardziej zależy mu na stałej pracy, najlepiej „na państwowym”, prawda? Odwalić 8h na etacie i wrócić do domu – czy to według ciebie ambicje młodego, zdrowego mężczyzny? Kochanie, jesteś dziewczyną z fantazją, poszukiwaczką przygód. Przy takim mężczyźnie szybko zgaśniesz. Czy nie lepiej poszukać kogoś, kto chce coś w życiu osiągnąć, coś stworzyć, zostawić po sobie?
2. O co on „walczy”?
Ok, możesz powiedzieć, że walczy o lepsze warunki pracy dla wszystkich ludzi pracy. Z mojego punktu widzenia to jest po prostu pasożyt. On nie tworzy nowej wartości, nie wnosi nic do społeczeństwa. Myślisz, że jak wywalczy 4-godzinny dzień pracy, albo 150 dni płatnego urlopu to ktoś nie będzie musiał na to zapracować, za to zapłacić? Jak myślisz kto płaci za wcześniejsze emerytury górników? Zapytaj się skąd jego pensja związkowa pochodzi? Nie wolałabyś mężczyzny, który walczy o coś co tworzy nową wartość, a nie żeruje na innych?
3. Mężczyzna, czy chłopaczek?
Czy nie masz wrażenia, że te manifestacje to jakaś zabawa? Powiem ci jak to wygląda: chłopaki cieszą się, że będą mieli wycieczkę do Warszawy. Dzień wolny, autokar w którym będą, jak w podstawówce walczyć o siedzenia z tyłu, piwko, wódeczka, spacerek przez miasto, zdjęcia, śmiechy i kawały. Tak się zachowuje poważny facet?
Córeczko z przyszłości: nigdy nie będę ci wybierał mężczyzny. Sama o tym zdecydujesz, tak cię też wychowam. Chcę ci jednak powiedzieć, że rezerwuję sobie prawo do wyrażenia swojej opinii. Mogę też cię prosić, mogę cię błagać: nie bierz sobie za męża związkowca. Zmarnujesz sobie życie z człowiekiem bez ambicji, który żeruje na innych i bawi się w życie. Jeśli masz teraz 20-parę lat i to czytasz i dalej nie zmieniłaś zdania to proszę zadzwoń do mnie w tej chwili!!! Czeka nas długa rozmowa…
Pirat - 11-10-2013, 20:30 Temat postu: Kulejarz - 21-10-2013, 12:40 Temat postu:
Zacznijmy od tego, że cały ten plebiscyt został przeprowadzony przez organizacje pracodawców. Miło, że wybrali siebie na zwycięzców i poklepali się zgodnie po plecach jacy to oni są fajni. Po takiej nagonce, która była ostatnio na związki zawodowe dziwiłbym się, gdyby kobiety w jakichkolwiek sondażach rzucały się związkowcom na szyję. Odzwierciedla to tylko siłę prania mózgu serwowaną wszystkim przez media i tzw. "ekspertów". Kiedyś związkowcy byli bohaterami, teraz się z nich śmieją, a ja mówię zawsze niewzruszenie - patrzmy kto na tym zarobi. Co do tego, że jaśnie państwo pracodawcy nie dzielą się z gawiedzią wypracowanym zyskiem, tylko wolą go lokować na swoich kontach, to wiedzą chyba już wszyscy, a że akurat związki podnoszą tą sprawę najczęściej, no to trzeba ich ośmieszać i dyskredytować, nic nowego. Dobrze, że nie tylko oni, bo nawet Forbes zrobił na ten temat całą debatę. Kto nie czytał polecam, bo w końcu tam najlepsi kandydaci na mężów się wypowiadają, nie tylko związkowcy.Oczywiście ci idealni kandydaci będą robić ludziom wodę z mózgu, jak to nie wolno podnosić płac, no ale ocenę pozostawiam Forumowiczom. Ja tam bym z takimi w bliższe związki wchodzić nie chiał...Debata ForbesaPirat - 21-10-2013, 21:12 Temat postu:
Kulejarz napisał/a:
Co do tego, że jaśnie państwo pracodawcy nie dzielą się z gawiedzią wypracowanym zyskiem...
Powtarzasz populistyczne brednie, wrzucając wszystkich pracodawców do jednego worka.
Pracodawcy są prywatni i państwowi (budżetówka). Wśród pracodawców prywatnych są wielkie bogate korporacje i osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą, którym nie wystarczy na ZUS. Którzy z tych pracodawców nie dzielą się z pracownikiem wypracowanym zyskiem? Chcesz mieć udział w zyskach firmy, poza standardowym wynagrodzeniem za pracę, to zostań akcjonariuszem (do północy trwają zapisy na akcje PKP Cargo) lub udziałowcem jakiejś dochodowej spółki - otrzymasz dywidendę. Albo załóż własną firmę i zarabiaj te mityczne kokosy.
Kłaniają się podstawy przedsiębiorczości, których umysł przeciętnego związkowca (pracownika najemnego) nie jest w stanie ogarnąć! Kilka dekad socjalistycznej tresury zrobiło swoje... Roman1000 - 22-10-2013, 06:46 Temat postu:
Pirat ogromnie się cieszę, że Ciebie tresura socjalistyczna nie dopadła,jak zreztą większości najemnych pracowników, że znalaześ swoje miejsce w polskiej rzeczywistości. Polskich pracodawców swietnie oddaje anegdota: Spotyka się dwóch bisnesmenów i rozmawiają. Wiesz ja swoim pracownikom, z powodu dużych wydatków, przestałem wypłacać wynagrodzenie. Słuchaj, mówi drugi, ja tez mam ten problem i nie wiem co mam z tym zrobić. Przychodzą do pracy? Tak. To każmy im płacić za wstęp do firmy. Na świecie fortuny tworyły sie dziesiątki lat, nasi bisnesmeni chcą to zrobić w rok. Stwierdzenie, że sukces firmy zależy od jego pracowników nie wymysli Marks ani Lenin. To powatało w trakcie rozwoju kapitalizmu. Nie potrzebnie tu wplątujesz "umysły związkowców" bo wielu z nich podstawy przedsiebiorczości rozzumieją lepiej niż ci sie wydaje ale rozumiem konstrukcję wypowiedzi więc sie nie dziwię. Nie wszyscy mogą byc bisnesmenami, inwestorami bo ich poprostu nie stac. Tak jest również na całym świecie. Problem polega na tym że na swiecie, jeżeli pracujesz bez względu na rodzaj wykonywanej pracy, nikt nie musi pisac o zapomogi zasiłki czy korzystać z pomocy MOPS. Firma ma zysk podnosi wynagrodzenie pracownikom bo to, wbrem myśleniu polskiego bisnesmena, pracownicy wypracowali ten zysk. To nie XIX wik, że trzeba było pracować za mieszkanie. Podajesz przykład Cargo. Setki milionów zysku a pracownicy warsztatów zarabiają 1500 netto. Tylko nie pisz, że mogą zmienić pracę. Pozdrawiam. Ralny - 22-10-2013, 15:09 Temat postu:
To nie jest temat o pracodawcach tylko o związkowcach. Proszę nie robić zamętu na forum! Roman1000 - 22-10-2013, 16:55 Temat postu:
Ralny jedno z drugim się przeplata. Nie potrzebowalibyśmy związkowców gdyby pracodawcy byli uczciwi. Ralny - 22-10-2013, 17:51 Temat postu: Roman1000, ale pracodawca nie ma żadnego wpływu na to czy związkowiec jest zaradny życiowo czy jest życiowym nieudacznikiem. Pawel_15 - 22-10-2013, 20:52 Temat postu:
Generalnie pieprzenie trzy po trzy. Czy wąsaty zwiąchol, zwykły robol czy najzwyklejsza menda - nie ma różnicy, wszędzie się trafi zdziadziały dziad wąsaty. To że związkowiec czy nie to nie ma różnicy. Sam nie jestem związkowcem bo związkami gardzę. Wy zawsze musicie wszędzie dorabiać ideologię ? Kulejarz - 23-10-2013, 13:41 Temat postu:
A myślę, że ze związkami jest tak, jak z polską mentalnością - dokopać, podeptać, spalić, jak tylko pojawi się jakiś obiekt zawiści. Obiektem może być wszystko, nawet to, co paradoksalnie powinno być wymagane od takiego związkowca - wygadany - drze gębę nie pytany, niech się zajmie swoimi sprawami, nagłaśnia sprawę - tak samo, nie nagłaśnia sprawy - nic nie robi. Potem dochodzi nawet do takich dramatów, że włosy się na głowie jeżą, jak np. to niedawne głośne samopodpalenie - jak widziałem komenty, że to na pokaz i facet się lansuje, to choć jestem człowiek spokojny, poszedłbym przywalić w łeb. No ludzie! Gdzie my żyjemy? Dla mnie jest to niezrozumiałe, że jak mamy taki rynek pracy i dziki kapitalizm, z przedsiębiorcami, co by wypili ostatnią krew z człowieka, to jak te pustaki wierzymy w to, co mówią mądrale w telewizji, że związki trzeba zniszczyć, bo nikogo nie reprezentują itd. Oczywiście, zniszczyć związki, wprowadzić karę chłosty w pracy, 20-godzinne zmiany i inne udogodnienia dla pracodawców. Niepojęte jest dla mnie to, jakim bezmyślnym, samo-niszczącym się potrafimy być narodem. Rodriges - 26-10-2013, 14:08 Temat postu: Coraz większe uznanie społeczeństwa dla trudu działalności związkowej