INFO KOLEJ - forum kolejowe

Hobby - Poznańskie klimaty - relacja

Kolejoman2 - 25-06-2014, 17:18
Temat postu: Poznańskie klimaty - relacja
Witam

(tym razem nie oddzielałem części kolejowych od tramwajowych bo przeplatają się dość często)

DZIEŃ 1 - 20.05.2014.

Kędzierzyn - Opole - Kluczbork - Ostrów Wielkopolski - Poznań

Ostatnia duża sieć tramwajowa w Polsce, której do tej pory w ogóle nie miałem okazji zwiedzić to Poznań. Również samo miasto nie było przeze mnie zbytnio zwiedzane transportowo, bo dotychczas bywałem tu jedynie przejazdem (nie licząc 2 wizyt na Starym Rynku dawno temu). Do stolicy Wielkopolski planowałem wybrać się już od dawna, jednak liczne remonty linii tramwajowych skutecznie odciągały mnie od tego pomysłu. W końcu jednak udało znaleźć się pasujący termin, w którym jeździły wszystkie trasy z wyjątkiem Mostu Uniwersyteckiego, który jeszcze długo nie pojeździ bo dopiero trwa jego rozbiórka. Zapowiadała się również piękna słoneczna pogoda i bardzo ciepło. Wyruszam 20 maja regio o 6:00 z Kędzierzyna. Po niecałej godzinie jestem w Opolu i udaję się do pracy. Na dworcu jestem ponownie ok. 13:00. W prestiżowej kasie zakupuję bilet i udaję się na częstochowską stronę dworca. Trwa remont peronu 3 oraz połowy peronu 4 ze ślepym torem. Mój szynobus do Kluczborka (odj. 13:39) zazwyczaj jest podstawiony dużo wcześniej, jednak dzisiaj podjeżdża na ostatnią chwilę od strony Opola Zachodniego (być może przeszedł z przyjeżdżającego chwilę wcześniej regio z Kędzierzyna). Dobrze znaną mi trasą docieram do Kluczborka. Budynek dworca po gruntownym remoncie. Przechodzę na drugą stronę stacji, gdzie przyjechał kibel z Poznania. Powracać będzie ten sam skład, jednak musi on wyjechać za stację i podstawić się przy sąsiednim peronie. Podobnie jest z pociągami od strony Wrocławia, też nie wystarczy zwykła zmiana czoła tylko konieczne jest przestawienie się na sąsiedni peron. Dziwny ten Kluczbork. Razz Trasa to 201 km, więc bałem się żeby nie trafił się full plastik lub puszka bez otwieralnych okien. Trafił się kibel z dawnej modernizacji, też średnio fajnie ze względu na twarde siedzenia, no ale z dwojga złego lepsze to. Odjazd planowy. Do Krzywizny prędkość tragiczna, jedziemy 20-ką albo jeszcze gorzej. Przejazd 6 km zajmuje 21 minut !!! Za tą stacją zostajemy skierowani na tor lewy, ogólnie na tej trasie na wielu odcinkach jedzie się po torze przeciwnym do zasadniczego, a zmiany torów następują często. W Kępnie na dolnym poziomie odpoczywa kilka kibelków. W Ostrzeszowie ma miejsce dość ciekawa rzecz. Po wjechaniu w perony zmieniamy czoło, cofamy się do rozjazdów od strony Kępna, a następnie powracamy ale na tor po drugiej stronie peronu i dopiero ruszamy w dalszą drogę. Z tego co usłyszałem z urywków rozmów przez radio był jakiś problem z rozjazdem. Większa wymiana pasażerów w Ostrowie Wielkopolskim i Jarocinie. Na niektórych stacjach zjawiamy się przed czasem, więc mamy dłuższe postoje. Im bliżej Poznania tym pociąg coraz pełniejszy.

W Poznaniu Głównym jestem punktualnie, o 18:46. Szybko udaję się na dworzec zachodni, ponieważ jest tam czynny do 19:00 kiosk, w którym mogę zakupić bilet 48-godzinny. Są jeszcze 2 godziny dnia, więc od razu zaczynam zaliczanie sieci tramwajowej. Udaję się na przystanek Bałtyk, gdzie wsiadam w 13-kę, którą jadę na Junikowo. Przywitała mnie 105-ka. Tabor tramwajowy w Poznaniu jest jednak bardzo różnorodny. Oprócz Konstalu możemy tu spotkać tramwaje takich producentów jak Düwag, Siemens, Solaris, Modertrans czy Tatra. Tak więc zaliczanie będzie interesujące również pod względem taborowym. Co ciekawe nie ma tu tramwajów PESY. Trasa, od której zaczynam to dość długi kikut, który trzeba zaliczać tam i z powrotem. Przez długi czas była ona nieczynna, ze względu na gruntowny remont. Po drodze mijamy pętlę Budziszyńska, a przy końcu trasy znajduje się duży cmentarz. Sama pętla to zmodernizowane centrum przesiadkowe obejmujące tramwaje i autobusy. Jest także parking dla rowerów. Tablica świetlna informuje o najbliższych odjazdach, jak się później okaże na innych pętlach też bywają takie tablice. Jest to bardzo wygodne, bo nie trzeba sprawdzać rozkładów tylko od razu wiadomo, do którego tramwaju się kierować. W drogę powrotną wyruszam linią 1. Do Ronda Jana Nowaka-Jeziorańskiego jazda tą samą trasą, a następnie odbijamy w prawo. Dojeżdżam do przystanku Głogowska/Hetmańska. Równocześnie ze mną na sąsiedni przystanek podjeżdża 14-ka w kierunku Górczyna, na którą udaje się przesiąść ponieważ musi odstać na światłach. Z kolei od strony Górczyna co chwilę przejeżdżają tramwaje bez pasażerów zjeżdżające do zajezdni. Po krótkiej jeździe jestem na pętli Górczyn, która częściowo znajduje się pod dwiema estakadami. Bezpośrednio obok znajduje się stacja Poznań Górczyn, więc również ją sobie oglądam. Jeden zmodernizowany peron wyspowy, odchodzi tutaj również obwodnica towarowa umożliwiająca przejazd na Starołękę i Franowo z pominięciem Poznania Głównego. Podczas mojej wizyty na peronie przejeżdża BWE z Berlina do Warszawy z husarzem na czele. W drogę powrotną wyruszam 8-ką, którą dojeżdżam do Mostu Dworcowego i przesiadam się na 6-kę. Podjeżdżam nią do przystanku Półwiejska. Ta ulica to deptak, przy którym znajdują się knajpki i sklepy. Udaję się na kolację do mojej ulubionej sieci pizzerii (stali czytelnicy moich relacji wiedzą jakiej Smile ). Po odpoczynku ponownie 6-ką powracam do dworca kolejowego. Wysiadam na przystanku koło nowego budynku dworca. Przystanek pierwotnie nazywał się Zintegrowane Centrum Komunikacyjne, jednak obecnie jego nazwa to Poznań Główny. Jego połączenie z dworcem jest jednak beznadziejne. W trakcie remontu wystarczyło przejść przez ulicę przez tymczasowe przejście dla pieszych. Teraz konieczne jest zejście do przejścia podziemnego, którym docieramy na dziedziniec galerii Poznań City Center, przejście przez część galerii, wjechanie schodami o jeden poziom do góry i dopiero wtedy dotrzemy do budynku dworca, który od przystanku dzieli zaledwie jakieś 50 metrów. Pod budynkiem dworca na tym samym poziomie co tory znajduje się dworzec PKS. Nie można się jednak na niego dostać bezpośrednio z dworca, trzeba przejść przez galerię. Galeria dzieli się na 2 części: handlową, która jest czynna tylko w dzień i całodobową, przez którą przechodzi się na oba dworce. Jest tu też całodobowy Mc Donald’s. Część dzienną od całodobowej oddzielają wysuwane szare ściany, w których znajdują się drzwi pilnowane przez ochronę. Budynek dworca świeci różnymi kolorami, które co chwilę się zmieniają. W napisie Poznań Główny z boku budynku nie świeci literka W co wygląda dość niechlujnie. Spędzam trochę czasu na dworcu. Do odjazdu przygotowują się ostatnie osobówki odwożące ludzi w prawie wszystkich kierunkach. Z dalekobieżnych przybywa TLK PRZEMYŚLANIN ze Świnoujścia do Przemyśla. Mam nadzieję, że pociąg ten powróci na trasę przez Wrocław, bo jego brak na odcinku Wrocław-Katowice jest uciążliwy i powoduje 10-godzinną dziurę w połączeniach. Ok. 23:00 udaję się na przystanek Dworzec Zachodni. Zjeżdżającą do zajezdni 16-ką podjeżdżam do Parku Wilsona i udaję się na nocleg do kolegi.


DZIEŃ 2 - 21.05.2014.

Poznań - Gołańcz - Poznań

Dzisiejszy dzień zaczynam ok. 8:00. Z Parku Wilsona jadę 5-ką na Most Teatralny. W planie mam zaliczenie pętli Ogrody, a następnie przejażdżkę szynobusem do Gołańczy, bo sieć tramwajowa nie jest jedynym celem tego wyjazdu. Tramwaj w kierunku Ogrodów spóźnia się, więc rezygnuję i postanawiam powrócić na dworzec. Przystanek w kierunku dworca posiada bardzo długi peron, właściwie ciągnie się on aż do następnego przystanku, który znajduje się na remontowanym Rondzie Kaponiera i aktualnie jest nieczynny. 8-ką podjeżdżam na Most Dworcowy. Żeby z przystanku zejść na dworzec także trzeba zrobić małe kółko i pokonać więcej niż jedno przejście z sygnalizacją świetlną. Bilet postanawiam zakupić w kasie Kolei Wielkopolskich na dworcu letnim. Dworzec ten funkcjonuje jako peron 4b i jest nieco oddalony od pozostałych peronów (trzeba pójść drogą, którą samochody i autobusy wyjeżdżają placu dworcowego). Został wybudowany dla cesarza Wilhelma II jako jego prywatny dworzec do wizyt w Poznaniu. Liczyłem na normalny blankiet, ale niestety dostałem na paragonie. Sad Przy peronie szynobus do Kostrzyna. Gdy powracam na standardowy dworzec mój szynobus do Gołańczy jest już podstawiony. Jest to mój pierwszy przejazd spółką Koleje Wielkopolskie. Dwuczłonowa PESA, jednak układ siedzeń zupełnie inny niż w szynobusach opolskich czy warmińsko-mazurskich. Najbardziej odczuwalną różnicą jest dużo ciaśniejsze przejście między siedzeniami, ponieważ po jednej stronie w jednym rzędzie znajdują się 3 siedzenia. Pierwsze kilometry po dobrze znanej trasie przez Poznań Garbary. Zaliczanie zaczyna się za stacją Poznań Wschód, z której odchodzi linia do Gołańczy, którą dawniej można było dojechać do Bydgoszczy. Linia została nie tak dawno wyremontowana ze środków unijnych, więc prędkość dobra, a stacje i przystanki posiadają nowe perony. Za przystankiem Poznań Karolin przecinamy obwodnicę towarową Poznania (ze Swarzędza do Kiekrza). Przez moment widać długą estakadę, po której idzie ta linia. Niestety do tej pory nie było mi dane jej zaliczyć. Trasa, którą jadę niezbyt ciekawa widokowo (jak większość linii w tych rejonach) – pola i lasy. Przejeżdżamy m.in. przez Bolechowo, gdzie znajduje się fabryka Solarisa. W Murowanej Goślinie oczekujemy na mijankę z szynobusem do Poznania, więc wychodzę na szybkie fotki. Na wjeździe do Wągrowca spory łuk. Na stacji tej wysiada 3/4 pasażerów. Większość pociągów (na linii jest kilkanaście par) kończy bieg tutaj, na dalszym odcinku do Gołańczy kursują już tylko 4 pary. Po odjeździe mijamy jezioro. W lewo odgałęzia się linia do Rogoźna Wielkopolskiego. Tego odcinka remont nie objął, więc nie jedzie się już tak fajnie jak przed Wągrowcem. Na trasie dużo wiatraków. W Gołańczy jestem o 10:53 i mam niecałą godzinę czasu. Dalej już nie pojedziemy o czym dobitnie informuje granica równo skoszonego zielska na torach. Robię spacer na pobliski rynek. Powracam przez rampę przy torach, na której urządzone jest targowisko. Miejscowość otoczona jest wiatrakami, w którą stronę by się nie spojrzało to jesteśmy w stanie jakiś dostrzec. W drogę powrotną wyrusza podobna ilość osób. Kasy biletowej nie uświadczymy, więc drużyna ma co robić, bo większość kupuje bilety. Jeden z konduktorów zapytany przez pasażerkę o coś stwierdza, że nie wie, bo jest na tej trasie tylko na gościnnych występach. Smile W Wągrowcu jak można było się spodziewać wsiada duża liczba podróżnych i szynobus jest pełny. W Poznaniu jestem ponownie o 13:10. Na IR STAROSTA do Warszawy podstawiony pojedynczy EN57. Oj, coś ostatnio PR zaskakują in minus jeśli chodzi o składy… Zaglądam na chwilę na parking, z którego widać perony. Następnie przechodzę do galerii. Na piętrze, na którym się znajduję toaleta jest płatna, nie wiem jak na innych (np. w Katowicach bezpłatna jest tylko na jednym). Kieruję się na plac przed galerię. Przy wejściu wielkie szpilki oraz fontanna przy której można się trochę ochłodzić, bo temperatura w tej chwili na pewno przekracza 30 stopni.

Czas kontynuować zaliczanie sieci tramwajowej, więc przez przejście podziemne udaję się na przystanek Poznań Główny. Na poniższej fotce widać jak niewielka odległość (w stosunku do drogi, którą trzeba pokonać) dzieli przystanek od wejścia na dworzec. Postanawiam zacząć od pętli, którą najtrudniej zaliczyć czyli Wilczak, gdzie kursuje tylko jedna linia 3 jeżdżąca dość rzadko i tylko w dni robocze. Aby udać się w tamte rejony wsiadam w linię 10, którą pojadę do pętli Połabska. Jedziemy do Mostu Teatralnego, a następnie pod trasą "Pestki" i kierujemy się w dość spokojną (przynajmniej na pierwszy rzut oka) okolicę. Na pętli nic nadzwyczajnego, więc po wykonaniu szybkich zdjęć wyruszam w drogę powrotną. Planuję przesiąść się na przystanku Pasieka na 3-kę, jednak mijam się z nią na dojeździe do niego, więc żeby nie sterczeć podjeżdżam trochę dalej, do przystanku Wielkopolska, gdzie odgałęzia się trasa do pętli Piątkowska. Okazuje się, że i tak będę musiał tutaj trochę poczekać. W końcu doczekuję 3-ki i zaliczam brakujący odcinek. Na pętli Wilczak będę musiał kwitnąć kolejne 20 minut, bo tramwaj ma tutaj dłuższy postój. Pętla w klimacie parkowo-leśnym, jednak zaraz obok znajdują się osiedla, więc nie jest to jakieś odludzie. Czas wykorzystuję na wizytę w osiedlowym spożywczaku. Tą samą 3-ką wyruszę w dalszą drogę, teraz pojadę nią w pełnej relacji. Do Mostu Teatralnego jazda po zaliczonej już wcześniej trasie, a następnie jedziemy całkiem ładnym odcinkiem, wiodącym północnym skrajem Starego Miasta. Mijamy m.in. Plac Wielkopolski, katedrę oraz przecinamy Wartę. Trasa kończy się przy pętli Zawady, która znajduje się przy linii kolejowej pomiędzy stacjami Poznań Garbary a Poznań Wschód. Wielokrotnie widywałem ją z pociągu, nawet dzisiaj wracając z Gołańczy.

Po wykonaniu zdjęć wracam pieszo do Ronda Śródka. Bezpośrednio obok znajduje się stacja początkowa kolejki Maltanka o takiej samej nazwie. Mamy 15:50, więc akurat załapię się na kurs o 16:00. Maltanka to kolej parkowa o długości 4 km poruszająca się wzdłuż Jeziora Maltańskiego. Łączy miejsce, w którym obecnie się znajdujemy z Termami Maltańskimi oraz Nowym ZOO. W wybrane weekendy pociągi prowadzi parowóz. Poza tymi dniami skład ciągnie lokomotywa spalinowa wystylizowana na parowóz (chociaż niektórzy twierdzą, że na traktor Smile ). Tory na stacjach zwrotnych zataczają pętlę, więc pociąg nie musi zmieniać czoła tylko zawraca w taki sposób jak tramwaj. Jeśli chodzi o rozkład jazdy to w tygodniu pociągi kursują co godzinę, a w weekendy co pół, tak więc w soboty i niedziele w ruchu są 2 składy, które mijają się w połowie trasy. W budyneczku dworca znajduje się kasa biletowa, w której zakupuję bilet. Niestety jest to zwykły paragon z kasy fiskalnej. Sad Na osłodę można sobie pobrać ze stojaka obok pamiątkowy bilet z 2011 roku. Obok peronu znajduje się pomnik parowozu. Przed odjazdem następuje kontrola biletów. Kierownik kasuje mój paragon kasownikiem takim samym jak mają np. w PR, tylko zamiast logo spółki kolejowej jest logo MPK Poznań. Jest też dyżurny ruchu, który lizakiem daje sygnał odjazdu. Wygląda bardzo podobnie jak dyżurni na czeskich stacyjkach. Prędkość kolejki oczywiście nie jest zbyt wysoka. Wyjazd ze stacji po łuku. Po chwili mijamy dwustanowiskową lokomotywownię. Pierwszy odcinek wiedzie wzdłuż jeziora, mijamy spacerujących ludzi. Następnie odbijamy w lewo i linia robi się leśna. W tym lesie mijamy dawny peron przystanku Ptyś, który funkcjonował do 2011 roku. Obecny peron znajduje się nieco dalej, już po wyjeździe z lasu. Po kolejnej chwili jazdy docieramy do mijanki Balbinka. W weekend spotykają się tu 2 składy, jednak dzisiaj przejeżdżamy bez postoju. Jedziemy chwilę wzdłuż drogi, a następnie ponownie wjeżdżamy w las gdzie mijamy nieczynną stacyjkę Przystań. Koniec trasy to Zwierzyniec, który jak sama nazwa wskazuje znajduje się w pobliżu ZOO. Jest tu duża wiata, punkt gastronomiczny oraz kontener z kasą biletową i nastawnią. Jadąc z powrotem można objechać pętlę w lesie. Po dokumentacji fotograficznej drogą pod górkę wychodzę z lasu. Po drodze mijam pętlę autobusową przy Nowym ZOO, jednak oferta rozkładowa nie jest tu powalająca. Tutejsze ZOO jest nowe, natomiast w centrum miasta znajduje się stare, do którego od 1 kwietnia 2014 wstęp jest bezpłatny. Idąc dalej po chwili ponownie spotykam tory kolejki. Powrotny pociąg załapuje się na zdjęcie.

Pieszo docieram do przystanku Krańcowa, skąd będę kontynuować zaliczanie sieci tramwajowej. Wsiadam w 8-kę, na której trafia się jedyny w Poznaniu (i jeden z kilku w Polsce) odrestaurowany skład tramwaju 105N (którego następcą są powszechnie i najczęściej spotykane tramwaje 105Na). W drogę powrotną miałem udać się 6-ką, jednak ta nie podjechała mimo, że stała na pętli już w momencie mojego przyjazdu. W efekcie pierwsza odjeżdża ta sama 8-ka, którą przyjechałem. Tym tramwajem dojeżdżam do Ronda Śródka, czyli tam gdzie startuje Maltanka. Chcę teraz udać się na Starołękę. Nie czekam długo, bo podjeżdża 17-ka właśnie w kierunku Starołęki, niestety dość zatłoczona. Gdy w pewnym momencie tramwaj skręca w lewo stwierdzam, że coś mi nie pasuje. Szybki rzut oka na schemat i już wszystko jasne: 17-ka nie jedzie prosto tylko zajeżdża jeszcze na Osiedle Lecha. Nie za bardzo mi to pasuje, bo tędy będę jechać później, a tamten odcinek zostałby niezaliczony, więc wysiadam na najbliższym przystanku (Polanka). Pierwszym tramwajem jaki się nawinął (z pośpiechu zapomniałem zanotować jaka linia, z analizy rozkładu wynika, że była to 16 lub 17) powracam do Kórnickiej czyli tam gdzie tramwaj „nieplanowo” odbił w lewo. Wsiadam w 13-kę. Teraz już tak jak było planowane czyli przez Rondo Rataje docieram do Starołęki. Ta pętla również znajduje się przy stacji kolejowej (Poznań Starołęka), więc oczywiście zachodzę tam. Jeden peron wyspowy z czynnym tylko jednym torem (drugi w stanie agonii). Podczas mojej wizyty przejeżdża TLK GWAREK z Gdyni do Katowic. Trochę się zdziwiłem gdy zobaczyłem jak bardzo skrócił się jego skład, czyżby trasa przez Ostrów mu nie służyła (to kolejny pociąg, który został zabrany z odcinka Wrocław-Gliwice) ? Oczekuje również grupka ludzi na regio do Krotoszyna. Megafonista z dość śmiesznym akcentem zapowiada, że pociąg „wjedzie na tor przy peroooonieeee”. Smile Kolejnym celem jest najmłodsza trasa tramwajowa w Poznaniu czyli Franowo. W tym celu 13-ką podjeżdżam na Rondo Starołęka, żeby tam coś złapać. Najbliższym tramwajem w pożądanym przeze mnie kierunku jest jednak 17-ka, która i tak jedzie ze Starołęki. Jedziemy teraz przez blokowiska, które rozdzielone są ruchliwą dwupasmową drogą z torowiskiem tramwajowym pośrodku. Przejścia dla pieszych są bezkolizyjne po wiaduktach. Przesiadkę w kierunku Franowa wykonam na Osiedlu Lecha, gdzie zaczyna się tunel tramwajowy. Przed tym przystankiem na chwilę zatrzymujemy się, bo pewnie coś właśnie wyjeżdża z tunelu. Trójkąt torowy również znajduje się już w tunelu. Przystanek zmodernizowany i zadaszony. W kierunku Franowa dość długo nic nie nadjeżdża, za to w stronę Starołęki 2 albo 3 tramwaje. W końcu zjawia się 18-ka. Trasa wiedzie przez tunel, w którym są 2 przystanki. Nie wygląda to jednak tak jak w Krakowie, bo o ile przystanki krakowskie przypominają bardziej stacje metra i jest w nich ciemno, tak do poznańskich normalnie dociera światło dzienne, bo są częściowo odkryte i położone niezbyt głęboko. Z tunelu wyjeżdżamy przy centrum handlowym M1, gdzie wysiadają wszyscy. Dalej trasa wiedzie tyłami wspomnianego centrum, żeby dotrzeć do pętli z zajezdnią, przy której istnieje możliwość przesiadki na autobus.

Chyba nieczęsto ktoś tu dojeżdża, bo motorniczy widząc mnie pyta czy mi w czymś pomóc i czy się nie zgubiłem. Chcę teraz pojechać 16-ką w pełnej relacji czyli zaliczyć PST. Niestety niskopodłogowa zwiewa mi sprzed nosa, a na kolejnej przyjeżdża 105-ka. No ale nie będę tracić kolejnych 20 minut więc wsiadam. Wracam przez tunel tramwajowy do Os. Lecha, a następnie w kierunku Kórnickiej. Ten odcinek nie wiedzie bezpośrednio przez zabudowania tylko częściowo przez łąkę. W pobliżu jednak znajdują się bloki. Na dachach niektórych wielkimi literami umieszczone są nazwy osiedli np. Os. Lecha, Os. Czecha, Os. Tysiąclecia. Za Kórnicką przecinamy Wartę i wjeżdżamy w okolice Starego Miasta. Na Placu Bernardyńskim mijamy Caffe Bimba – kawiarnię w zabytkowym tramwaju N otwartą raptem 2 dni temu. W pewnym momencie trasa robi się jednokierunkowa. Jedna z linii korzysta z tej pętli ulicznej. Przejeżdżamy przez Plac Wolności mijając Bibliotekę Raczyńskich. Zapełnienie w tramwaju bardzo duże. Dojeżdżamy do Mostu Teatralnego, a następnie wjeżdżamy na trasę Poznańskiego Szybkiego Tramwaju (PST) zwanego „Pestką”. Jest to wydzielona trasa wiodąca w północne rejony miasta. Wszystkie połączenia z ulicami są bezkolizyjne. Przypomina bardziej linię kolejową niż tramwajową. Na trasie jest kilka stacji, zazwyczaj stanowią one węzły przesiadkowe i ulokowane są pod wiaduktami drogowymi. Ich estetyka jednak nie powala, a wręcz można powiedzieć, że są brzydkie. Koniec trasy to Os. Jana III Sobieskiego – duża pętla z dworcem. Obok przebiega kolejowa obwodnica towarowa Poznania. Po wykonaniu zdjęć wsiadam w 14-kę. Powracam do centrum. Przy Moście Teatralnym gdzie pierwotnie kończyła się trasa PST nie zjeżdżamy na standardową linię tylko jedziemy jej przedłużeniem do Dworca Zachodniego. Przystanek przy dworcu znajduje się w miejscu dawnego peronu 7, zakrywa go szklany dach i można dostać się z niego bezpośrednio do tunelu prowadzącego na perony kolejowe. Za przystankiem znajduje się pętla, a tory łączą się ze standardową linią i umożliwiają dalszą jazdę w miasto. Dojeżdżam do przystanku Głogowska/Hetmańska i przesiadam się na 11-kę. Pora podobna jak wczoraj, więc od strony Górczyna zjeżdżają puste tramwaje do zajezdni, a w stronę pętli zrobił się korek tramwajów. 11-ką dojeżdżam do Ronda Starołęka, żeby doliczyć odcinek do końca. Następnie wsiadam w 1-kę, którą powracam do przystanku Traugutta. Przesiadam się na 2-kę jadącą do pętli Dębiec. Po drodze mijamy zakłady HCP. Pętla Dębiec również znajduje się przy linii kolejowej i wielokrotnie widywałem ją z pociągu, jednak perony znajdują się w dalszej odległości. Ponieważ już się ściemnia odpuszczam spacer tam i tylko dokumentuję pętlę. Następnie wybieram linię 10 i zaliczając odcinek, którym kursuje tylko ona powracam do dworca głównego. Rzut oka na Poznań City Center o zmierzchu. W galerii trwa właśnie oddzielanie części dziennej od nocnej za pomocą wysuwanych ścian. Wszystko koordynuje ochroniarz przemieszczający się na segway'u czyli małym dwukołowym wózku elektrycznym. Fajna rzecz, muszę se kiedyś taki sprawić. Razz Zaglądam do dworcowego Mc Donalda, a następnie podobnie jak wczoraj z przystanku Dworzec Zachodni tym razem 8-ką podjeżdżam do Parku Wilsona i udaję się na nocleg.

DZIEŃ 3 - 22.05.2014.

Poznań - Wrocław - Kędzierzyn

Ostatni dzień zaczynam ok. 6:00. Mam do zaliczenia jeszcze 2 pętle: Ogrody i Piątkowska oraz parę odcinków w mieście, chcę również coś pozwiedzać. Z Parku Wilsona odjeżdżam 5-ką. Gdy dojeżdżam do Mostu Teatralnego widzę, że zaraz podjedzie 2-ka. Linia ta bardzo mi pasuje, bo mogę hurtem zrobić kilka brakujących odcinków. Zaliczam m.in. drugą część pętli ulicznej w okolicach Starego Miasta. Tramwaj jedzie do Dębca, więc postanawiam tam dojechać jeszcze raz. Po przyjeździe udaję się na przystanek kolejowy, po drodze na zdjęcie załapuje się nastawnia. Budynek dworca pomalowany w różne wzorki, na drzwiach informacja, że wszystkie pociągi odjeżdżają z peronu 2. Przy pierwszym trwają jakieś prace. Perony mają różną długość, różnica jest dość spora (no chyba, że pierwszy jest jeszcze w budowie i dogoni długością drugi). Podczas mojego pobytu przejeżdża szynobus do Wolsztyna, KAMIEŃCZYK do Szklarskiej Poręby oraz regio z Leszna. Skład tego ostatniego to 5 bohunów i jedna przedziałówka. Mimo takiego składu i bardzo dużej ilości osób, które wysiadły skład i tak odjeżdża z zawalonymi przedsionkami. Po powrocie na pętlę zakupuję w piekarni śniadanie i konsumuję na przystanku. Chcę teraz powrócić do centrum, więc wybieram 10-kę i dojeżdżam nią do Mostu Teatralnego. Teraz udam się na Ogrody linią 2. Jedzie się dość powoli, ponieważ torowisko jest poprowadzone po ulicy i musimy wlec się za samochodami. Po przyjeździe na pętle oczywiście dokumentacja. Następnie wsiadam w 7-kę i jadę do Ronda Jana Nowaka-Jeziorańskiego. Następnie 15-ką powracam na Most Teatralny. Czas na ostatnią pętlę czyli Piątkowską. Podczas oczekiwania na odpowiedni tramwaj pojawia się 105-ka z reklamą TurKolu czyli spółki organizującej przejazdy pociągami parowymi po różnych ciekawych trasach. W dalszą drogę wyruszam 9-ką. Po odbiciu od trasy w kierunku Wilczaka i Połabskiej linia robi się nieco parkowa. Jedziemy wzdłuż rzeczki, a następnie zadrzewioną ulicą z domkami jednorodzinnymi. Ostatni odcinek już bez drogi, a sama pętla w klimatach raczej leśnych. Jeszcze w zeszłym tygodniu ze względu na remont tramwaje tutaj nie dojeżdżały, tylko kończyły trochę wcześniej na przystanku Wrzoska. W pobliżu pętli bloki, 3 stacje benzynowe i McDonald. Na ruchliwym skrzyżowaniu nie działa sygnalizacja świetlna, więc jego pokonanie nie należy do najłatwiejszych.

Do centrum powracam 9-ką otablicowaną jako „Zjazd do zajezdni Madalińskiego”. Nie orientuję się aż tak w poznańskich zajezdniach, ale wiem, że do Mostu Teatralnego na pewno dojadę, bo wcześniej po prostu nie ma gdzie odbić z trasy. Podczas jazdy odpada osłona od lampy na tyłach tramwaju. Motornicza po prośbie starszej pani na jednym z przystanków idzie i zakłada ją. Gdy powraca do kabiny otrzymuje gorące podziękowania od tej sędziwej pasażerki. Smile Wysiadam znów przy Moście Teatralnym. Teraz udam się jeszcze raz do pętli Ogrody, żeby stamtąd pojechać zwiedzić przystanki w tunelu do Franowa po drodze zaliczając ostatnie brakujące odcinki. Tym razem dowozi mnie tam 17-ka. Kolejny tramwaj to 18-ka. Zaliczam nim ostatnie 2 brakujące odcinki. Na ul. Zwierzynieckiej mijamy zabity dechami jeden z wjazdów do nieczynnej zajezdni Gajowa. Przejeżdżamy również przez remontowane Rondo Kaponiera. Na wprost nie możemy pojechać bo wjechalibyśmy na będący w rozbiórce Most Uniwersytecki. Dojeżdżam do przystanku Piaśnicka/Kurlandzka, który znajduje się w tunelu. Po obejrzeniu 16-ką podjeżdżam na drugi tunelowy przystanek czyli Piaśnicka/Rynek. Przystanki wyglądają prawie identycznie. Teraz chcę udać się na Stary Rynek. Podjeżdża 18-ka, która akurat jedzie w innym kierunku, więc będę musiał się przesiąść po drodze. Ponieważ na Os. Lecha przesiadałem się wczoraj postanowiłem wybrać przystanek Os. Tysiąclecia. Jest to spokojne miejsce przy parku. Po chwili oczekiwania nadjeżdża 5-ka. Jadę na Plac Bernardyński. Znajduje się tu wspomniana już wczoraj kawiarnia w tramwaju. Teraz mam okazję ją udokumentować. Następnie przechodzę na Stary Rynek. Zastaję tam sporo wycieczek szkolnych. Akurat wybija 12:00 więc załapuję się na „występ” koziołków oraz trębacza. Następnie przechodzę na Plac Wolności przy którym znajduje się Biblioteka Raczyńskich. Na samym placu znajduje się Fontanna Wolności, a wzdłuż przebiega linia tramwajowa (tutaj jest właśnie jednokierunkowy odcinek tworzący pętlę uliczną). 16-ką podjeżdżam 1 przystanek, do Fredry. Obok znajduje się teatr, a po drugiej stronie natomiast plac z fontanną. Rozkładam się na trawce i odpoczywam trochę. Następnie udaję się w kierunku Mostu Teatralnego. Tuż przed nim schodzę w dół, ponieważ przy torach znajduje się była nastawnia przerobiona na kawiarnię. Jej nazwa nie może być inna jak NASTAWNIA. Od strony torów normalnie napis z nazwą stacji, a malowanie podobne do obecnego malowania nastawni PLK, więc pasażer pociągu jeśli nie przyjrzy się dokładnie może nie zauważyć, że jest to kawiarnia. Pod Mostem Teatralnym przebiega przedłużenie "Pestki" do Dworca Zachodniego. Według artykułu z gazety miejskiej, którą otrzymałem na jednym z przystanków, inwestycja ta została uznana za jeden z najbardziej udanych projektów unijnych ostatnich lat.

Mam jeszcze sporo czasu, więc postanawiam zajrzeć do Starego ZOO, do którego wstęp jest bezpłatny. W tym celu z Mostu Teatralnego podjeżdżam 15-ką do Matejki. Okazało się mogłem to zrobić nieco inaczej, bo owszem znalazłem się w pobliżu ogrodu, ale wejście znajduje się zupełnie z drugiej strony. Ilość zwierząt nie jest jakaś duża, bo większość znajduje się w Nowym ZOO. Możemy obejrzeć m.in. kozy, gibony, owce czy żółwie. Płatny wstęp jest tylko do pawilonu ze zwierzętami zmiennocieplnymi. Po obejrzeniu powracam pieszo na Most Teatralny. Po drodze przechodzę przez rozkopane Rondo Kaponiera. Największą masakrę komunikacyjną poznaniacy i tak mają już za sobą, bo przez rondo jeżdżą już tramwaje i częściowo ruch samochodowy. Jednak w kierunku Starego Miasta ciągle straszy wielka dziura i rozbierany dopiero wspomniany już wcześniej Most Uniwersytecki. Pierwotnie cała inwestycja miała zakończyć się na Euro 2012, a pewnie jeszcze długo się nie zakończy. Z tego powodu również nie da się zaliczyć odcinka tramwajowego w tym kierunku i dalej w ul. Święty Marcin oraz torów na ul. Towarowej. Mam jeszcze nieco czasu, więc z Mostu Teatralnego podjeżdżam 16-ką na Słowiańską czyli pierwszą stację na trasie PST. Ostatni już dziś tramwaj to 12-ka. Jadę do Dworca Zachodniego, który zostawiłem sobie na sam koniec do obejrzenia.

Do domu powrócę TLK ZEFIR relacji Kołobrzeg-Kraków na bilecie z oferty Weekendowa Biletomania. Oferta ta potwierdza, że jeśli się chce to da się zrobić sensowną ofertę, która zachęci podróżnego. Gdybym musiał zapłacić za bilet standardową cenę 60 zł zamiast 29 zł, to nawet nie brałbym tego pociągu pod uwagę, tylko pojechał kiblami przez Kluczbork za 23,31 zł. Już w czasie jeżdżenia po mieście sprawdziłem na infopasażerze, że pociąg wyjechał z Kołobrzegu z ok. 20-minutowym opóźnieniem. Podczas oczekiwania odjeżdża ZEFIR przeciwnej relacji (Kraków-Kołobrzeg). Dobre 5 minut po jego odjeździe zapowiedź, że ten pociąg dopiero odjedzie. Z kolei mój skład przybywa do Poznania już z trochę mniejszym opóźnieniem niż miał na starcie. Okazuje się jednak, że miał małą przygodę. Na szlaku Budzyń - Rogoźno zderzył się z drzewem leżącym w skrajni, które zarysowało kilka wagonów, ponadto w jednym z nich jest problem z luzowaniem hamulca. Postój wydłuża się, a przy pociągu kręcą się panowie w pomarańczowych kamizelkach i kilkukrotnie sprawdzają hamulce w każdym wagonie. Przez głośniki w przedziałach zostaje podana informacja, że z powodu sprawdzenia hamulców pociąg dozna 30-minutowego opóźnienia, na co cały wagon reaguje śmiechem. Z Poznania wyjeżdżamy mając +35. W moim przedziale dwóch chłopaków z czego jeden głuchoniemy, a drugi uracza cały przedział hip-hopem z wulgaryzmami z komórki oraz facet, który również jedzie na Weekendowej Biletomanii. W Czempiniu wyprzedzamy regio Poznań-Leszno. Z infopasażera wynika, że pociąg ten jechał planowo i został przytrzymany na 15 minut aby mógł go wyprzedzić ZEFIR. Może chodzi o to, żeby TLK jak najszybciej znalazł się na odcinku Rawicz-Wrocław, bo później ciężko byłoby go przepchać przez jednotory ? Do Wrocławia udaje się zgubić trochę opóźnienia. Na szczęście wysiada hip-hopowy współpasażer. W Kędzierzynie jestem ok. 19:30 (planowo 19:11).

Fotki, skany biletów: www.kolejomania.rail.pl/trampoz.html

Zapraszam również do obejrzenia krótkiej fotorelacji z wizyty parowozu Ty42-24 w Kędzierzynie (8.06.2014.) : www.kolejomania.rail.pl/parkk.html

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group