19 czerwca został uruchomiony pociąg retro KOZIOŁEK wokół Poznania. Pociągi retro w stolicy Wielkopolski są organizowane przez TURKOL regularnie, jednak tylko ten jeden w obecnym roku dawał możliwość zaliczenia północnej obwodnicy Poznania biegnącej z Kiekrza do Poznania Franowa, na której znajduje się kilometrowa wysoka estakada. Wybrałem się więc na wycieczkę. Wyruszam regio o 5:20 z Kędzierzyna do Wrocławia. Od samego rana dostaję smsy, że we Wrocławiu na Grabiszynie dźwig zahaczył o bramkę trakcyjną i nie da się jeździć w kierunku Jeleniej Góry, Legnicy i Głogowa. Na Poznań przejazd jest, ale moja SZKLARKA jedzie z Jeleniej Góry. Podróż do Wrocławia bez żadnych przygód, na odcinku Opole-Brzeg jesteśmy przyspieszeni i stajemy tylko w Opolu Zachodnim i Lewinie Brzeskim. Po przyjeździe do Wrocławia dowiaduję się, że SZKLARKA zostanie skierowana od razu na Wrocław Osobowice, a z Głównego przez Mikołajów zawiezie nas tam KKA. Moim zdaniem można było pozwolić przynajmniej tym osobom, które były już na stacji, aby podjechały GWARKIEM do Obornik Śląskich, ewentualnie zatrzymać GWARKA na Osobowicach. Udaję się więc na ul. Suchą. Naszym KKA okazuje się mały Volvo z MPK Wrocław. Ludzie ledwo się w nim mieszczą, ale dla chcącego nic trudnego, zmieścił się nawet facet z rowerem. Wynika lekkie zamieszanie, ponieważ drużyna SZKLARKI otrzymała inny numer autobusu niż ten, który podjechał. Z kolei pociąg do Zielonej Góry rozpocznie bieg na stacji Wrocław Kuźniki i również będzie mieć KKA z Głównego do tej stacji. Jedziemy przez okolice dworca Świebodzkiego i dojeżdżamy w rejony stacji Wrocław Mikołajów. Mam wrażenie, że kierowca trochę pobłądził, ponieważ będąc już przy torach pojechaliśmy w zupełnie inne miejsce, żeby po jakimś czasie dopiero zajechać przed budynek stacyjny. Tutaj następna grupa osób (w tym kolejny pasażer z rowerem), a miejsca w autobusie już praktycznie nie ma. Wywiązuje się lekka awantura, ale kierpociowa stwierdza, że autobus nie pojedzie dopóki ci ludzie nie wsiądą, więc ostatecznie udaje się jakoś wszystkich wepchać. Jedziemy po okazałym moście nad Odrą, a następnie przez trochę odludniejszą okolicę docieramy w końcu do stacji Wrocław Osobowice, gdzie oczekuje już SZKLARKA zestawiona z marlborasów. Bez problemu znajduję odpowiadające mi miejsce i ruszamy z ok. 30-minutowym opóźnieniem. Jak na takie cyrki to i tak niezły wynik. Nieopodal kolejarz jadący na samolot do Warszawy, którym poleci do Egiptu. Na wyjazd zdecydował się... wczoraj wieczorem, bo znalazł tanią ofertę (tygodniowe wczasy za ok. 700 zł). Jedzie przez Poznań, ponieważ przez perturbacje na Grabiszynie zwiało mu pendolino. Nawiązuje on rozmowę z małżeństwem z sąsiedniej czwórki, więc przez większość podróży mam okazję słuchać różnych opowieści na temat życia i zwyczajów w Egipcie, Dubaju i nie tylko, ponieważ pan ten już wielokrotnie tam bywał. W Poznaniu jestem ok. 12:00. W składzie pociągu był też wagon barowy CafeREGIO.
Mam sporo czasu, bo KOZIOŁEK odjeżdża dopiero o 15:38. Zaglądam do paru sklepów w galerii Poznań City Center, a następnie idę na Stary Rynek pokonując pieszo nieużywane obecnie (ze względu na rozbiórkę Mostu Uniwersyteckiego) odcinki tramwajowe. Nieopodal rynku jest ciekawa fontanna. Na Starym Rynku odbywa się Jarmark Świętojański, więc dokonuję na nim małych zakupów, a następnie idę z powrotem na dworzec, gdzie docieram na jakieś 20 minut przed moim pociągiem. Na tablicach wypisany jako do Kiekrza. Skład 4 zabytkowych wagonów już stoi przy peronie, ale jeszcze bez lokomotywy. Parowóz podjeżdża od strony wiaduktu i podpina się do składu. Szczęśliwie moje miejsce trafia się z otwartym oknem, a na zaliczanym odcinku będzie nawet po tej stronie co lubię. Odjeżdżamy punktualnie o 15:38. Kierujemy się na linię do Krzyża. Po drodze krótki postój na stacji Poznań Wola. Tuż przed Kiekrzem dołącza się cel mojej podróży czyli północna obwodnica Poznania. Stacja położona jest na łuku. Parowóz musi tutaj oblecieć skład, więc mamy 15 minut czasu, aby wyjść na zdjęcia. W międzyczasie przejeżdża TLK SUKIENNICE ze Szczecina do Krakowa oraz regio Poznań-Krzyż. Ruszamy o 16:13 i zaczynam zaliczać obwodnicę. Pierwszym punktem jest przejazd nad linią do Piły, który następuję niedługo po wyjeździe z Kiekrza. Chwilę później dołącza się do nas łącznica umożliwiająca wjazd z tej linii na obwodnicę i tym samym wjeżdżamy na towarową stację Poznań Piątkowo. Dalsza droga wiedzie między innymi obok pętli autobusowo-tramwajowej Osiedle Jana III Sobieskiego, obok której znajduje się biuro TURKOL-u. Następnie zaczyna się najciekawszy punkt trasy czyli most na Warcie przechodzący w prawie kilometrową wysoką estakadę poprowadzoną po łuku, z której z jednej strony mamy widok na Poznań, a z drugiej na dolinę, przez którą przechodzi. Zaraz później przejeżdżamy nad linią do Wągrowca, która nie ma połączenia z obwodnicą. Następnie stacja Koziegłowy obsługująca elektrociepłownię. Na jednym z łuków sieć trakcyjna przechylona niemal pod kątem 45 stopni. Następnie szlak idzie w wykopie i gdzieś w tych okolicach przecina się z linią w kierunku Gniezna. Niestety umknęło mi to przecięcie, ponieważ w przeciwieństwie do wszystkich pozostałych, tym razem to my jedziemy dołem. Kolejny posterunek to Zieliniec, gdzie dołącza się linia z Kobylnicy umożliwiająca zjazd pociągom z kierunku Gniezna i ominięcie Poznania od południowej strony przez Poznań Franowo. Po ujechaniu kolejnego niedługiego dystansu, przecinamy magistralę E-20 do Warszawy na wysokości stacji Poznań Antoninek. Chwilę później następny posterunek - Stary Młyn, który zapewnia połączenie obwodnicy właśnie z E-20, na którą wjeżdża się w Swarzędzu. Z kolei połączenie E-20 z Franowem zapewnia posterunek Nowa Wieś Poznańska. Zaraz za tym posterunkiem zaczyna się już wspomniana stacja Poznań Franowo - jedna z największych stacji rozrządowych w Polsce. Plątanina torów, która wydaje się nie mieć końca, stoi też sporo składów i lokomotyw. Przejazd przez całą stację zajmuje prawie 15 minut. Na terenie stacji widać filary nieistniejącego wiaduktu. Za Franowem kolejny posterunek - Pokrzywno, umożliwiający zjazd w kierunku stacji Poznań Krzesiny (i dalej w stronę Jarocina). Chwilę później linia z Jarocina dołącza się do nas od drugiej strony i tym samym wjeżdżamy na stację Poznań Starołęka, na której trwa modernizacja torowiska oraz peronu. Od dłuższego czasu był tutaj czynny tylko 1 tor i 1 krawędź peronowa, teraz w końcu wróci normalność. Krótki postój i jedziemy dalej. Zaraz za stacją ponownie przecinamy Wartę. Ostatni postój to Poznań Dębina. Do stacji końcowej docieramy punktualnie o 17:21, co jest dla mnie istotne, ponieważ mam tylko 22 minuty czasu do GWARKA, który już zameldował się przy sąsiednim peronie. Cykam ostatnie fotki KOZIOŁKA i parowozu. Do składu GWARKA z Gdyni podpinana jest grupa wagonów z Olsztyna. A tymczasem do zabytkowych wagonów KOZIOŁKA zostają podpięte wagony współczesne, ale w malowaniu oliwkowym.
Zapełnienie duże, bo piątek. Lokuję się w wagonie 18 i punktualnie opuszczamy Poznań. Gdyby KOZIOŁEK przyjeżdżał na Główny jakieś 25 minut później to musiałbym czekać aż do TLK MIESZKO. Za stacją w Luboniu mijamy budynek, na którym widać fragment dawnego napisu informującego, że znajdowała się w nim "Fabryka marmelady i cukierków". W Mosinie zatrzymujemy się. Z początku myślę, że to ze względu na krzyżowanie (w tym rejonie trwa modernizacja), ale postój niepokojąco wydłuża się. Po jakimś czasie okazuje się, że w Czempiniu pociąg towarowy rozpruł rozjazd jadąc po niezorganizowanej drodze przebiegu i od 17:30 (czyli niestety dopiero niedawno) mamy przerwę w ruchu. :/ Nikt nie jest w stanie podać informacji kiedy ruszymy, od czasu do czasu dochodzą do nas informacje, że może to nastąpić nawet dopiero ok. 21:00. Czy ja coś mówiłem, iż cieszę się, że zdążyłem na GWARKA i będę wcześniej niż MIESZKIEM+KARKONOSZAMI? :/ Robi się coraz większy korek, wstrzymywane są kolejne pociągi: regio w Puszczykówku, SZKUNER i MIESZKO w Poznaniu, a z przeciwnej strony KOSSAK w Kościanie, ŚWIATOWID w Lesznie i PRZEMYSŁAW w Bojanowie. Sporo podróżnych wyległo na peron, z czego kilku udało się do miejscowości. Po jakimś czasie wrócili z zakupami z supermarketu, a 1 osoba nawet z pizzą na wynos. Niektóre osoby postanowiły zrezygnować z podróży i zadzwoniły sobie po transport powrotny do Poznania albo do pobliskich miejscowości, do których zmierzali. Ja wykorzystałem okazję, aby udokumentować stację. Jakoś ok. 20:00 na torze towarowym pojawia się SZKUNER (mający odjazd z Poznania godzinę po nas), po czym... zostaje wyprawiony do Czempinia! My nadal stoimy. Drużyna co chwilę podaje informacje, aby nie oddalać się od pociągu, bo w każdej chwili możemy ruszyć i nie będziemy na nikogo czekać. Po jakimś czasie od strony Czempinia nadjeżdża pociąg towarowy, prawdopodobnie winowajca całego zamieszania. Najpierw długo stoi na wjeździe do stacji, a potem równie długo przy nastawni. W końcu o 21:15 ruszamy, po ponad 3 godzinach postoju... Dojeżdżamy do Czempinia, gdzie stoimy kolejne kilkanaście minut, podczas których mija nas KOSSAK. W Kościanie spotykamy kilka regio zatrzymanych na tym samym torze oraz ŚWIATOWIDA. Dalej jedziemy już bez przestojów. We Wrocławiu jesteśmy ok. 23:30, przy sąsiednim peronie stoją już KARKONOSZE. Nasze opóźnienie jeszcze trochę się powiększy, ponieważ następuje nieplanowa wymiana lokomotywy ze względu na usterkę sterowania. Podczas postoju zostaje podana informacja, że podróżni udający się do Legnicy i Bolesławca mają udać się na ul. Suchą, gdzie oczekuje na nich komunikacja zastępcza Kolei Dolnośląskich. Wrocław opuszczamy na krótko przed północą. Niecałą godzinę później jesteśmy w Opolu. Gdy wyglądam przez okno, widzę jak jedna pasażerka naszego pociągu podchodzi do dyżurnej peronowej z pytaniem, że otrzymała informację, iż ma być dla niej podstawiony jakiś transport do Nysy. Dyżurna robi wielkie oczy i odpowiada, że o niczym nie wie i nie ukrywa zdziwienia, że ktoś oczekuje połączenia do Nysy o takiej godzinie... Zbierając się do wysiadania przed moją stacją docelową, stwierdzam, że PKP IC niezwykle dba o aktualność informacji w swoich wagonach, ponieważ na drzwiach do przedsionka mamy naklejkę informującą o zmianie stacji przyjazdowych i odjazdowych w Warszawie, która miała miejsce... wiosną 2014. W końcu o 1:20 z 200-minutowym opóźnieniem docieram do Kędzierzyna. I tak zyskałem czasowo w stosunku do KARKONOSZY, bo MIESZKO dotarł do Wrocławia mając +80, więc i KARKONOSZE odjechały z dużymi plecami. Wyjazd udany, bo zaliczyłem to co chciałem, ale na dzisiaj mam już dość kolejowych wrażeń. Za 200 minut opóźnienia i bilecie za 42 zł przysługuje mi zwrot 50% ceny biletu, o który oczywiście wystąpiłem do PKP IC.