Hobby - Wyjazd do Pragi i Brna - relacja Kolejoman2 - 23-11-2015, 01:51 Temat postu: Wyjazd do Pragi i Brna - relacja
Witam
DZIEŃ 1 - 7.09.2015.
Kędzierzyn - Racibórz - Chałupki - Bohumín - Česká Třebová - Rudoltice v Čechách - Lanškroun - Rudoltice v Čechách - Česká Třebová - Pardubice - Praha
Na początku września kolejny raz wybrałem się do naszych południowych sąsiadów. Tym razem celem była sieć tramwajowa w Pradze (największa w Czechach), jakieś lokalne linie kolejowe oraz powtórzenie feralnego Brna z sierpnia. Wyruszam w poniedziałkowy poranek. Zazwyczaj wyruszałem pociągiem do Raciborza o 6 rano, bo obierałem sobie godzinną rezerwę, ale tym razem dość ciężko się wstawało, więc wybrałem pociąg godzinę później, bo widywałem, że nigdy nie było problemów z tą przesiadką. Los jest jednak przekorny i jak na złość wydłuża nam się postój w Nędzy, więc zmuszony jestem zgłosić skomunikowanie. Na szczęście pociąg do Chałupek czeka, przesiadłem się chyba tylko ja. W Chałupkach jak zawsze przejście na Náměstí Svobody. Remont zbliża się ku końcowi, pojawił się już przystanek autobusowy, który jak pisałem poprzednio znajdzie po drugiej stronie niż dotychczas. Autobus odjeżdża o 9:20. Na dworcu jak zwykle opóźniony Leo Express do Pragi, przyjeżdża też rychlik RADEGAST z Brna. A następnie przyjeżdża mój EC HUKVALDY również lekko opóźniony. Trochę niedobrze, bo na stacji Česká Třebová mam 4 minuty na przesiadkę, aby zaliczyć lokalną linię Rudoltice v Čechách - Lanškroun. No trudno, najwyżej pojadę godzinę później. Jest to już moje drugie podejście do tej krótkiej lokalki. Pierwsze nie wyszło z powodu powalonego drzewa między Hradcem Králové a Starą Paką. Podróż odbywam na bilecie Czechy+, jednak nie ma żadnej nadzwyczajnej reakcji podczas kontroli. W Hranicach na Moravě spotykamy naszego EC SOBIESKI z Wiednia do Gdyni. Za Ołomuńcem postanawiam zgłosić skomunikowanie, a nuż się uda. Kierpociowa upewnia się we vlakovým průvodce, czy faktycznie takie skomunikowanie jest i że pociąg nie ma kropy (oznaczającej, że nie czeka na skomunikowania), po czym stwierdza, że zapyta i wróci do mnie z informacją. Za Zábřehem na Moravě przekazuje mi wiadomość, że jeśli nie zwiększymy opóźnienia to szynobus zaczeka. Na szczęście nic już nie dorzucamy, więc szybko przesiadam się na osobówkę. Okazuje się, że wraz ze mną przesiada się jeszcze kilka osób, które dziękują kierownikowi, że poczekał (tak jakby to od niego zależało ). Teraz spory kawałek wracamy się trasą, którą przed chwilą przyjechałem. Odgałęzienie do miejscowości Lanškroun jest na stacji Rudoltice v Čechách (druga stacja od Českej Třebovej) i jedzie się nim bardzo krótko. W pociągu oprócz kierownika jedzie też nieco już starsza kasjerka mobilna, która wspólnie z kierownikiem wykonuje kontrolę. Mojemu biletowi Czechy+ przygląda się dłuższą chwilę z niepewną miną, ale ostatecznie oddaje mi bez słowa.
Na stacji końcowej planowo mieliśmy mieć 4 minuty, jednak z racji opóźnienia będzie jeszcze mniej (praktycznie tylko czas przejścia mechanika do drugiej kabiny), więc zdjęcia w trybie ekspresowym. Dosłownie po chwili jedziemy już z powrotem do magistrali, aby dowieźć ludzi na skomunikowanie z pociągiem do Zábřehu na Moravě, który oczekuje na stacji Rudoltice v Čechách . Tym razem bilet sprawdza mi kierownik i również długo się mu przygląda, po czym bez słowa oddaje. W Českej Třebovej kończymy bieg na najbardziej skrajnym peronie, a w kolejny kurs do miejscowości Lanškroun uda się już inny pojazd. Podczas mojego pobytu na stacji po torze bez peronu przejeżdża bez zatrzymania pendolino do Pragi. Planowałem teraz kontynuować podróż do Pragi EC BEČVA , jednak ma on pół godziny w plecy. Na trasie Ostrava-Praga nie jest to jednak problem, ponieważ jeśli jakiś pociąg się spóźni to zaraz pojawia się inny. Pierwszy w kierunku Pragi jest rychlik JAN AMOS KOMENSKÝ, w którego wsiadam. Spodziewam się, że BEČVA wyprzedzi nas w Pardubicach, więc tam planuję przesiadkę. Mamy postój na remontowanej stacji Ústí nad Orlicí. Swego czasu toczyła się tu walka o pozostawienie budynku dworca, który planowano wyburzyć. Zakończyła się sukcesem i budynek stoi do dziś. Drugim postojem jest Choceň, na wjeździe do niego mijamy położony wysoko w górze wiadukcik. Na stacji w Pardubicach widzę, że wszystkie pociągi z kierunku Pragi są opóźnione. Okazuje się, że przyczyną są odbywające się dzisiaj prace torowe na odcinku Pardubice-Přelouč i ruch po jednym torze na tym odcinku. Zgodnie z moimi przewidywaniami przy tym samym peronie zatrzymuje się opóźniony EC BEČVA. Zajmuję miejsce w słowackiej bezprzedziałówce. Powiększamy opóźnienie czekając aż nadjedzie pociąg z przeciwnego kierunku. W międzyczasie przyjeżdża kolejny pociąg zmierzający do Pragi – RailJet FRANZ SCHUBERT relacji Graz-Praga. Jako pierwszy z wszystkich pociągów rusza jednak mój EC. W Kolínie zostajemy przeproszeni przez głośniki za brak zachowania skomunikowania z jakimś pociągiem. Ostatni odcinek tuż przed głównym praskim dworcem robi wrażenie, jedziemy po estakadach i przez tunele. Do celu docieram z ponad półgodzinnym opóźnieniem. Chwilę później na tym samym torze za nami zatrzymuje się Railjet, którego widziałem w Pardubicach. Najpierw krótki rekonesans po dworcu, bo dawno mnie tu nie było. Na piętrze znajduje się okrągły hol ze sklepieniem, na którego ścianach znajdują się rzeźby i herby. Przed budynkiem do odjazdu przygotowuje się IC-Bus DB do Mannheim przez Norymbergę. Jedna z par tych autobusów dociera nawet do Strasbourga.
Na dolnym poziomie w jednej z kas PID zakupuję dobówkę, a następnie udaję się na położony w pewnej odległości od dworca przystanek Hlavní nádraží. Swoją przygodę z praskimi tramwajami rozpoczynam linią 5, którą pojadę do pętli Ústřední dílny DP. Podczas jazdy zastanawiam się, gdzie by tu dzisiaj zjeść kolację i jak na zawołanie pod jednym siedzeniem znajduję książeczkę z kuponami do czeskiego Mc Donalda ważnymi od dziś. Pierwsza trasa, którą zaliczam akurat jest typowo miejska, a kończy się w nieco odludnej okolicy. W pobliżu znajduje się też końcówka linii metra C Depo Hostivař, gdzie stacjonują pociągi metra. Ponownie linią 5 podjeżdżam do pętli Černokostelecká, gdzie przesiadam się na 7-kę. Tym tramwajem podjeżdżam do przystanku Průběžná. Kolejny tramwaj to 22. Docieram nim do pętli Nádraží Hostivař. Pętla znajduje się w niewielkim wykopie i jest możliwość obejścia jej dookoła fotografując tramwaje z góry. Obok znajduje się też stacja kolejowa Praha Hostivař, od której pętla wzięła nazwę. Teraz wyruszę w ponad godzinną podróż linią 22 przez całą Pragę. Do tej pory jeździłem Tatrami, tym razem pierwszy raz trafiam na niskopodłogową Škodę. Tramwaj posiada drewniane siedzenia i duży czerwony pulpit w kabinie maszynisty. Jedziemy do centrum i przejeżdżamy przez stare miasto, a następnie przecinamy Vltavę. Przy przystanku Újezd znajduje się dolna stacja lanovej dráhy na Petřín. Przez głośniki w tramwaju zostaje podana informacja, że z przyczyn technicznych kolejka nie kursuje. Przerwa jest od dzisiaj do 18 marca 2016, a przyczyną jest remont mostu oraz środkowej stacji kolejki - Nebozízek. Za przystankiem Malostranské náměstí przejeżdżamy tunelikiem pod budynkiem. A za kolejnym przystankiem - Malostranská, wspinamy się pod górkę, żeby po chwili zawrócić o 180 stopni i widzieć w dole torowisko, którym przed chwilą jechaliśmy. Taka tramwajowa mini pętla grybowska. Następnie jedziemy w zachodnie rejony miasta. Po drodze jest przystanek Pohořelec – tak samo jak moje osiedle w Kędzierzynie (Pogorzelec). Jazdę kończymy na pętli Bílá Hora. Następnie podjeżdżam do pętli Vypich, gdzie rozpoczyna bieg linia 25, na którą się przesiadam. Docieram nią do przystanku Hradčanská, gdzie mamy ładne zielone torowisko. Po drugiej stronie ruchliwej drogi sprytnie wpleciona (tak że na pierwszy rzut oka prawie jej nie widać) jest jednotorowa niezelektryfikowana linia w kierunku stacji Hostivice. Teraz wsiadam w linię 18. Normalnie powinienem nią dojechać do pętli Sídliště Petřiny, ale ze względu na remont tej trasy została ona przekierowana na pętlę Nádraží Podbaba. Jak sama nazwa wskazuje, obok znajduje się przystanek kolejowy Praha-Podbaba. Jest to nowy przystanek, który powstał w miejsce likwidowanego przystanku Praha-Bubeneč. Jego lokalizacja została nieco przesunięta, aby uzyskać skomunikowanie z tramwajami. Podczas mojego pobytu na peronach przyjeżdża městská linka obsługiwana jednostką 451 nazywaną żabą lub lochneską. Dawniej składy te były częściej spotykane na sieci (jechałem nim np. z Ołomuńca do Nezamyslic), dzisiaj już rzadko gdzie można je spotkać. Standard podróży jak i doznań dźwiękowych jest zbliżony do naszych zdezelowanych EN57. W jednym ze składów, które spotkałem na městskej lince dostrzegłem ściany przedsionków bardzo mocno pobazgrane markerami przez wandali. Przejeżdża też City Elefant do stacji Praha Masarykovo nádraží. W dalszą drogę wyruszam również linią 18. Podjeżdżam na przystanek Vítězné náměstí. Odgałęzia się tu trasa do pętli Divoká Šárka, na którą również zostały skierowane dodatkowo niektóre linie kursujące planowo na Sídliště Petřiny. Udam się tam 8-ką. Po przyjeździe pierwsze moje wrażenie jest takie, że to kolejna zwyczajna pętla. Po chwili jednak dostrzegam, że jest bardzo nietypowa, ponieważ poszczególne linie objeżdżają pętlę w dwie różne strony i mają oddzielne przystanki. W pobliżu znajduje się rezerwat o górskim charakterze (ze skałkami), a na zboczu wzgórza pasą się owce. Jesteśmy na zachodnim skraju miasta.
Robi się już ciemno, więc to koniec zaliczania tramwajów na dziś. Obok pętli jest Mc Donald, więc jem w nim kolację obniżając koszt znalezionymi kuponami. W drogę powrotną wyruszam linią 26. Po ciemku tramwajów już nie pozaliczam, ale za to można pozwiedzać metro. Wysiadam więc na przystanku Nádraží Veleslavín i przesiadam się na linię metra A. Jestem 2 stacje od stacji końcowej Nemocnice Motol, więc jadę tam, aby mieć zaliczoną linię od początku. Odcinek Dejvická – Nemocnice Motol to najmłodszy odcinek praskiego metra, oddany do użytku 6 kwietnia 2015. Widać wyraźną różnicę pomiędzy wyglądem stacji na tym odcinku, a resztą linii. Podobny kontrast występuje między pierwszą a drugą linią metra w Warszawie. Po dojeździe do stacji końcowej szybko oglądam ją oraz to co na powierzchni, a następnie ruszam z powrotem, bo metro o tej porze kursuje już stosunkowo rzadko (a linia A i tak jest najrzadziej kursującą z wszystkich 3). Wysiadam na stacji Muzeum, która jest stacją przesiadkową na linię C. W przeciwieństwie jednak do stacji Świętokrzyska w Warszawie, na stacjach przesiadkowych w Pradze trzeba pokonywać spore odległości i różnice poziomów pomiędzy liniami. Linią C jadę do Nádraží Holešovice. Stąd tramwajem 12 podjeżdzam 1 przystanek, do Ortenovo náměstí. Nocleg mam w położonym nieopodal hostelu Plus Prague. Najtańszym noclegiem jest opcja koedukacyjnej 8-osobowej sali. Jest ona duża i posiada własną łazienkę z oddzielnym prysznicem, a dodatkowym plusem są lampki przy każdym łóżku. Po wyglądzie współlokatorów i współlokatorek widzę, że narodowościowo skład sali jest bardzo różnorodny. Przy zameldowaniu otrzymujemy kartę, którą otwieramy sobie drzwi do hostelu oraz pokoju, jest też darmowe WiFi. Otrzymujemy też karteczkę z imieniem i nazwiskiem oraz datą wyjazdu, którą przyklejamy na łóżko. Jest to informacja dla innych osób z pokoju, że dane łóżko i pościel jest zajęta, jak również dla obsługi hostelu, która w ciągu dnia przygotowuje miejsca dla kolejnych gości. W ramach pobytu można bezpłatnie korzystać z sauny, basenu i wielu innych udogodnień oferowanych przez hostel. Cena noclegu bardzo atrakcyjna - 135 Kč (ok. 22 zł), rezerwacji dokonałem przez www.booking.com, gdzie często można trafić na niższe ceny niż w standardowej ofercie danej placówki. Jednak nawet tu potrafią się one różnić (czasem dość znacząco) w zależności od dnia (mój dzisiejszy nocleg w niektórych terminach widziałem nawet za ponad 3 razy więcej). Stronę odkryłem niedawno, a szkoda, bo znalazłem na niej wiele tanich noclegów w rożnych krajach (także w Polsce), o których istnieniu nie miałem pojęcia.
DZIEŃ 2 - 8.09.2015.
Praha - Pardubice - Brno
Pierwotnie planowałem wstać wcześnie, ale jako że ostatnie 7 dni z rzędu wstawałem o 5:00 chęć wyspania się wzięła górę i hostel opuszczam dopiero po 9:00. Na ścianie przy wyjściu obrazek zachęcający do zwiedzania Pragi tramwajem. Na przystanku Ortenovo náměstí wsiadam w 24-kę. Linia zaczyna bieg właśnie na tym przystanku, ale nie ma tutaj żadnej pętli, a tramwaj przechodzi z linii 14. Tak więc dany pojazd jest w drodze ok. 1,5 godziny i robi niezłe koło po całej Pradze. Podjeżdżam do Výstaviště Holešovice. Następnie 17-ka. Wspinając się pod dość stromą górkę dojeżdżam do pętli Vozovna Kobylisy. Znajduje się tu zajezdnia tramwajowa. 17-ką powracam do przystanku Kobylisy. Odgałęzia się tu linia do pętli Sídliště Ďáblice (diabelna nazwa ), jest także dość sprytnie ukryta pętelka dla linii 3, która kończy tu bieg. Na „diabelską” pętlę udaję się 10-ką. Tam zdjęcia i powrót również 10-ką (bo innej linii nie ma). Do przystanku Kobylisy tą samą trasa, a następnie zaliczam nowy odcinek, którym zjeżdżając z górki kieruję się we wschodnie rejony miasta. Pierwotnie planowałem jechać w pełnej relacji, jednak za przystankiem Palmovka przejeżdżamy estakadą nad najbardziej efektownym miejscem praskiego węzła kolejowego (plątaniną tuneli i estakad), więc spontanicznie wysiadam na przystanku Krejcárek, aby przejechać nią jeszcze raz i zrobić zdjęcia. Niestety jak na złość nadjeżdżają same niskopodłogowe Škody, więc mija dłuższa chwila zanim trafiam na Tatrę, w której można otwierać okna. Pojawiła się na linii 10. Po chwili jestem na przystanku Palmovka. Przechodzę przejściem podziemnym (połączonym ze stacją metra) na przeciwległy przystanek i znów 10-ką jadę po raz trzeci po estakadzie, a następnie kontynuuję wcześniejszy plan czyli jazdę na Sídliště Barrandov. Jedziemy południowym skrajem starówki, następnie przekraczamy Vltavę i oraz zaliczamy ważny węzeł przesiadkowy Anděl, a także dworzec Praha-Smíchov. Przejeżdżamy po długiej estakadzie nad przepaścią, z której widoki lepsze niż na niejednej linii górskiej. Równolegle idzie też kamienny wiadukt kolejowy, będący fragmentem linii zwanej praskim Semmeringiem. Następnie linia przeobraża się w trasę szybkiego tramwaju z tunelami i nowoczesnymi stacjami. Każdy przystanek jest w innej kolorystyce. Ech, gdyby poznańska „pestka” tak wyglądała… Końcówka również jest nowoczesna, a tramwaje zawracają na szerokiej pętli. Następny tramwaj to po raz kolejny 10-ka, która planowo kursuje na Sídliště Řepy, ale tam również jest remont, więc została przekierowana na Barrandov. Podczas drogi powrotnej dokumentuję trasę i wszystkie przystanki. Następnie trasa robi się typowo miejska, a po drodze mamy jeszcze małą pętlę Hlubočepy. Wysiadam na Palackého náměstí, który osiągamy zaraz po przekroczeniu Vltavy. Teraz na celowniku kolejny długi kikut czyli Sídliště Modřany. Podczas oczekiwania na 17-kę wykonuję kilka zdjęć, w tym tramwaj dwukierunkowy na moście. Trasa o zupełnie innym klimacie niż poprzednia, ale też fajna bo jedziemy wzdłuż Vltavy. Między przystankami Výtoň a Podolská vodárna przejeżdżamy krótkim tunelikiem w skale, tuż przy rzece. Z pewnością jest to świetny motyw do zdjęć, więc na pewno trzeba będzie się tu przejść. Po jakimś czasie rozstajemy się z Vltavą i odbijamy w lewo. Przejeżdżamy obok przystanku kolejowego Praha-Modřany zastávka na lokalnej linii do Vrané nad Vltavou (i dalej w kierunku miejscowości Čerčany i Dobříš). Pierwotnie rozważałem zaliczenie jej na tym wyjeździe, ale jako, że mam dobówkę ważną do 16:00 stwierdziłem, że zostanę już w stolicy Czech i wykorzystam ją w pełni. Tramwaj kończy bieg na przystanku Sídliště Modřany. Pętla znajduje się jednak kawałek dalej, a dla wsiadających jest dodatkowy przystanek Levského, więc podchodzę tam.
Teraz kolejna 17-ka i niskopodłogowiec. Korzystając z braku ludzi cykam wnętrze. Tramwaje tej serii są nowoczesne, jednak wśród pasażerów są dość negatywnie oceniane, ze względu na widoczne na zdjęciach drewniane twarde siedzenia (przy ostrzejszym hamowaniu zsuwałem się z nich) jak również brak klimatyzacji. Powrót tą samą trasą. Moja ostatnia wizyta w Pradze była dawno, więc wypadałoby zajrzeć na starówkę. Trasą wzdłuż Vltavy dojeżdżam do przystanku Staroměstská. Robie sobie spacer po Moście Karola i najbliższej okolicy. Następnie ponownie wsiadam w 17-kę. Zamierzam dojechać do końca trasy tego kursu czyli Výstaviště Holešovice, aby domknąć lukę jeśli chodzi o zaliczenie. Jednak z nieznanych mi przyczyn na Strossmayerovo náměstí tramwaj zamiast pojechać prosto odbija w lewo i wywozi mnie kilka przystanków na nieużywaną w ruchu planowym pętlę Špejchar. Następnie wraca tą samą trasą. Cóż, w takim razie domknę sobie inną lukę. Przed Strossmayerovo náměstí przesiadam się z 17-ki na 26-kę i dojeżdżam do Hradčanskiej. Następnie 18-ka i kolejnym zaliczanym odcinkiem dojeżdżam ponownie do Staroměstskiej. Przechodzę mostem nad Vltavą po drodze fotografując 18-kę, a na przystanku Malostranská na zdjęcie załapuje się tramwaj wraz z pociągiem turystycznym (drogowym). A na przystanku Malostranská na zdjęcie załapuje się tramwaj wraz z pociągiem turystycznym (drogowym). W zasadzie są to 3 tuneliki: dla tramwajów, samochodów i pieszych. Przechodzę tramwajowym (bo jest w nim chodnik), zupełnie nie zauważając tablic informujących o zakazie wstępu (wiem, zdolny jestem ). Ich istnienie stwierdziłem dopiero po wyjeździe oglądając zdjęcia na komputerze. Na szczęście nie miałem spotkania z policją. Jeszcze 2 fotki na przystanku Malostranské náměstí.
Ważność mojej dobówki skończyła się, więc na dworzec wrócę sobie spacerkiem. Idę Mostem Karola i docieram na Staroměstské náměstí, gdzie spędzam chwilę czasu. Następnie kieruję się na Václavské námesti. Przecina go linia tramwajowa (której akurat jeszcze nie zaliczyłem), są także 2 tramwaje funkcjonujące jako knajpki. Znajduje się tu także restauracja Výtopna, w której napoje do stolików przywożą pociągi. Zaglądam do niej na chwilę, jednak nie mam czasu, aby posiedzieć i coś zamówić. Niedługo później docieram na dworzec główny. Na peronie wykonuję kilka zdjęć w tym RegioJeta oraz Pendolino Jest też ciekawa studzienka. Mój pociąg to EC SLOVENSKÁ STRELA relacji Berlin-Bratysława. Będzie mieć dopinany wagon 1/2 klasy relacji Praga-Břeclav, który oczekuje już z lokomotywą manewrową przy sąsiednim peronie. Po przyjeździe pociągu dokonywane jest ekspresowe czyszczenie czoła lokomotywy. Następnie lokomotywa odjeżdża (bo i tak jest zmiana czoła), a po chwili w jej miejsce podjeżdża manewrówka z wagonem. Wagon po kolejach austriackich, więc w połówce stanowiącej 1 klasę czarne skórzane siedzenia. Wyruszamy kilka minut po czasie. Opuszczając Pragę mam ogromny niedosyt (zostało do zaliczenia sporo linii i np. nie zdążyłem przejść się do tuneliku w skałce), więc od razu postanawiam zawitać tu ponownie jeszcze w tym sezonie, jeśli będzie możliwość. Podróż do Brna upływa spokojnie, niestety na odcinku Česká Třebová - Brno jest już ciemno, więc nie mogę sobie go przypomnieć, a jechałem tędy tylko raz. W stolicy kraju jihomoravskiego jestem po 20:00. Wpadam na moment na starówkę, żeby zobaczyć ją po ciemku. Bardzo nietypowo się czuję spacerując po tym mieście gdy nic na mnie nie leci z góry. To za sprawą doznań z poprzedniego wyjazdu. Ok. 21:00 powracam na przystanek przy dworcu. W porze nocnej funkcjonuje on jako główny punkt przesiadkowy. Wszystkie tramwaje zjeżdżają się tu o tej samej porze i stoją po kilka minut umożliwiając przesiadki we wszystkich możliwych kombinacjach. Ja odjeżdżam tramwajem w kierunku Řečkovic, którym docieram do przystanku Hrnčířská. Tuż obok znajduje się hostel Fléda, w którym mam nocleg. Sala 5-osobowa posiadająca również część kuchenną oraz własną łazienkę. Standard jednak dużo niższy niż w Pradze, bo trafiłem chyba do niewyremontowanej części hostelu. Do pokoju wchodzi się przez taras, co może być trochę uciążliwe szczególnie w okresie zimowym. Plusem są duże wysuwane schowki na rzeczy pod każdym łóżkiem. Cena 243 Kč (ok. 38 zł), rezerwacja również przez www.booking.com. Recepcja czynna jest w godzinach 8:00-22:00 jednak już przy rezerwacji zgłosiłem potrzebę wcześniejszego wymeldowania. Recepcjonistka poinstruowała mnie, że gdy będę wychodzić, mam wrzucić klucz do skrzynki pocztowej przy recepcji. Z tego co zrozumiałem jest też pobierany jakiś zwrotny depozyt, w moim przypadku z racji wczesnego wyjścia nie zostało to dokonane. W pokoju razem ze mną 2 współlokatorów.
DZIEŃ 3 - 9.09.2015.
Brno - Bohumín - Chałupki - Racibórz - Kędzierzyn
Dzisiaj już pobudka wczesna i po 6:00 opuszczam hostel. Pierwszym tramwajem jaki podjeżdża na przystanek Hrnčířská jest 6-ka, na której Škoda z reklamą ČD. W momencie gdy wsiadam... zaczyna padać deszcz, co dość solidnie podnosi mi ciśnienie. Na szczęście okazało się później, że padał lekko nie przeszkadzając w zaliczaniu i tylko przez część pobytu. Dojeżdżam do dworca Brno-Královo Pole. Jako, że oglądałem go ostatnio od razu przesiadam się na powrotną 6-kę. Podjeżdżam do przystanku Semilasso. Następnie 1-ka, którą jadę do Řečkovic. Trasa wiedzie pod górkę, po obu stronach mijamy szeregi domków jednorodzinnych. Jest też zjazd do zajezdni Medlánky. Jest ona o tyle ciekawa, że można przez nią przejechać do innej pętli (Technologický park) stanowiącej końcówkę zupełnie innej trasy, którą zaliczę później. Na Řečkovicach szybkie fotki. I znowu wsiadam w 1-kę, którą pojadę teraz w pełnej relacji czyli do najdalszej pętli na sieci - Bystrc, Ečerova. Kierujemy się do dworca głównego, a następnie w zachodnie rejony miasta. Za Mendlovo náměstí jedziemy już w większości po wydzielonym torowisku. Mijamy halę targową, przy której mamy 2 przystanki (przy każdym wejściu). Następnie mijamy drugą brneńską zajezdnię - Pisárky, a sam przystanek o tej nazwie znajduje się pod wiaduktem. Na przystanku Vozovna Komín dołącza się linia, którą będzie można zaliczyć dopiero za rok, bo jest tam jakiś poważny remont. Trasa miejscami wiedzie po nasypach przez momentami odludne okolice, ale pętla to już spore blokowisko. Kolejna 1-ka i droga powrotna, która kończy się przy dworcu głównym. Teraz zaliczę sobie podmiejską linię do Modřic. W tym celu szybka wizyta w RELAY'U w celu zakupu potrzebnego biletu, a następnie wsiadam w 2-kę. Trafił się akurat kurs skrócony do pętli Ústřední hřbitov, więc na razie pojadę tam. Po drodze trafiam na kontrolę biletów. Nie dojeżdżam jednak do pętli tylko wysiadam przystanek wcześniej (Ústřední hřbitov), ponieważ ostatni odcinek wiedzie tunelikiem pod drogą, za którym znajduje się pętla, podczas gdy linia do Modřic idzie cały czas prosto. Analizuję rozkład i widzę, że jest trochę nieciekawie, ponieważ czas na pętli w Modřicach jest na tyle długi, że mogę nie wyrobić się na bilecie 15-minutowym, aby wrócić znowu do strefy miejskiej. Szczęście jednak mi sprzyja, bo tramwaj przyjeżdża opóźniony ok. 5 minut. Po odjeździe trafiam na drugą kontrolę biletów. Na ostatnim przystanku w strefie Brna kasuję bilet 15-minutowy ważny w 2 strefach i po przejechaniu 2 przystanków jestem na pętli. Na kolejnej brygadzie przyjeżdża Škoda oklejona reklamą firmy Brother. Bardzo cenię sobie urządzenia tej firmy, ale nawet tak solidna instytucja nie jest mile widziana na szybach tramwaju. Ruszamy w drogę powrotną, oczywiście linią 2, jedyną która tu dociera. Po odjeździe... kolejna kontrola. Tym razem ta sama ekipa kanarów, którą spotkałem za pierwszym razem. Skupili się jednak na przedniej części tramwaju i do mnie w ogóle nie dotarli. Być może obława kanarów na tym odcinku wynika z tego, że poza strefą Brno znajdują się tylko 2 przystanki i pewnie wiele osób podjeżdża sobie na lewo. Jadąc przecinamy prostopadle linię do pętli Starý Lískovec, więc wysiadam na przystanku Celní, aby się tam udać. Najpierw przyjeżdża jednak 6-ka skrócona do pętli Švermova. Żeby nie biegać po przystankach wysiadam przed pętlą czyli na przystanku Běloruská. Przystanek w nieco leśnych klimatach, linia poprowadzona jest wydzielonym torowiskiem idącym nieco wyżej niż osiedle. 8-ką podjeżdżam ostatnie kilka przystanków. Na pętli kilka zdjęć. W drogę powrotną znowu 8-ka. Przed przystankiem Křídlovická prostopadłe skrzyżowanie z niezelektryfikowanym torem kolejowym. Wysiadam przy dworcu głównym.
Teraz 4-ka. Jedziemy przez środek starówki, następnie ul. Česką i przez Komenského náměstí, a ostatni odcinek to jazda pod górkę trasą o klimacie bardziej parkowym. Podróż kończy się na Náměstí Míru, gdzie spotykamy malutki autobus komunikacji miejskiej, gabarytowo podobny do Kapeny. Następnie powrót. Na Komenského náměstí jest żeberko, jednak kozłem oporowym jest namalowana biała linia. Wysiadam na Českiej. Chcę się teraz udać 12-ką do parku technologicznego. Na pierwszej przyjeżdża oklejona Škoda, więc przepuszczam ją i czekam na Tatrę. Przy parku technologicznym oczywiście dokumentacja. Jak już wspominałem znajduje się tu wjazd do zajezdni, przez którą można przejechać do linii prowadzącej na Řečkovice. I znów się powtórzę, że w drogę powrotną udaję się tą samą linią. Na jednym odcinku trwają prace torowe i ruch odbywa się jednotorowo. Na tą okoliczność zabudowano tymczasowy rozjazd. Wysiadam na przystanku Nerudova. Przechodzę kilkadziesiąt metrów do przystanku Rybkova, aby podjechać do przystanku Tábor 3-ką, która akurat nadjeżdża. Tábor nie jest pętlą, linia wiedzie dalej do przystanku Vozovna Komín, gdzie łączy się z trasą na Bystrc. Tak jak jednak pisałem jest tu jakiś poważny remont i będzie można ją przejechać dopiero za rok. Z tego powodu nawet rozjazd umożliwiający zawracanie tramwajów zabudowano w asfalcie jako stały, a drugi tor odcięto. 3-ką pojadę teraz w pełnej relacji przenosząc się we wschodnie rejony miasta, gdzie zostały mi do zaliczenia 4 ostatnie pętle. Wracamy do Českiej, a następnie górną częścią starówki przez Moravské náměstí kierujemy się do dzielnicy Židenice, do pętli Stará osada. Wyjeżdżam również 3-ką, z której zamierzam przesiąść się na 4-kę. Linie mają wspólny króciutki odcinek, jednak nie ma na nim przystanku. Wysiadam więc na Jugoslávskiej i muszę przejść kawałeczek do przystanku Trávníčkova. Jako pierwszy zjawia się skrócony wariant 4-ki do pętli Maloměřický most, więc oczywiście jadę. Na pewnym odcinku trasa przebiega różnymi ulicami w różne strony, mijamy też zajezdnię autobusową. Pętla przy moście bardzo skromna, jednotorowa. Po kilku minutach nadjeżdża kolejna 4-ka, którą pojadę dalej do pętli Obřany, Babická. Tramwaj, którym teraz jadę jest bardzo ciekawy, ponieważ promuję Bibliotekę Jiřího Mahena. W tramwaju znajdują się stojaki z książkami oraz stolik, przy którym można je poczytać. Pętla znajduje się w dość spokojnej okolicy, nad rzeką Svitavą. Jest tutaj wiadukt kolejowy, po którym idzie linia w kierunku Tišnova, a w pobliżu znajduje się duża stacja Brno Maloměřice. Z powrotem już 4-ka nieksiążkowa. Znów przystanek Trávníčkova i przejście na Jugoslávską, gdzie wsiadam w 5-kę. Zaliczam teraz krótką dowozówkę na osiedle. Po przyjeździe okazuje się, że brakuje dla nas miejsca na pętli, więc stoimy częściowo na ulicy, a motorniczy wypuszcza nas tylko pierwszymi drzwiami. Na pętli stoi dość ciekawie przerobiona żółta Tatra z przyciemnionymi szybami i to właśnie ona odjedzie jako pierwsza. Powracam do Jugoslávskiej i przesiadam się na 11-kę, na której kolejna 'zmutowana' Tatra ze zmienionym czołem. 11-ka obsługuje przystanek Jugoslávská dwukrotnie, przed i za skrzyżowaniem, a następnie wspina się pod górkę. W czasie jazdy widzimy przez moment panoramę centrum, które zostało w dole. Dojeżdżamy do pętli otoczonej drzewami, zza nich wyłaniają się jednak bloki mieszkalne.
I tym samym zaliczyłem ostatnią pętlę. Teraz 11-ką pojadę na Mendlovo náměstí. Linia trochę kluczy po mieście, ale mi to pasuje, bo dzięki temu zaliczę brakujące mi kawałki w rejonie starówki. Za Česką zjeżdżamy z górki mijając m.in. Szpital Św. Anny. Mendlovo náměstí to ważny węzeł komunikacyjny, na którym spotykają się tramwaje, autobusy i trolejbusy, jest też pętla, na której kończy tramwaj linii 5. Po obejrzeniu wsiadam w 6-kę i wracam pod górkę na ul. Česką. Tutaj na zdjęcia załapuje się kilka tramwajów, w tym pojazd z reklamą Kolei Czeskich, od którego zaczynałem dzisiejsze zwiedzanie. Jest też punkt informacyjny komunikacji miejskiej, na którym uśmiechnięte tramwaje, autobusy i trolejbusy. Ostatni przejazd tramwajem to 12-ka. Zjadę nią do dworca ale nie przez rynek tylko trochę naokoło przez Nové sady, do których zjazd odbywa się ze stromej górki z ładnym widokiem i ostrym zakrętem. Warto również wspomnieć, że Nové sady to jedno z nielicznych miejsc w Brnie z zielonym torowiskiem. Mam jeszcze trochę czasu, więc zaglądam na brneńskie rynki, przy okazji robiąc kilka zdjęć tramwajom. I to by było na tyle jeśli chodzi o brneńskie tramwaje. Nie zdążyłem powtórzyć tylko 4 pętli, które odwiedziłem ostatnio: Stránská skála, Juliánov, Komárov i Líšeň, Mifkova, ale to się zrobi przy okazji jakieś przesiadki albo gdy przyjadę doliczyć odcinek Tábor - Vozovna Komín. Gdy powracam na dworzec mój rychlik do Bohumína jest już podstawiony. Wagon niby przedziałowy, ale niektóre przedziały połączone są po 3. Natomiast perony są nietknięte jeśli chodzi o jakąkolwiek modernizację i nadal straszą swoją brzydotą. Prawdopodobnie wynika to z trwającego sporu o lokalizację dworca. Władze miasta chciałyby przenieść stację nieco dalej i uzyskać grunt po dworcu. Technicznie jest to jest jednak ciężko wykonalne, a budynek dworca i tak nie może zostać tknięty, ponieważ jest wpisany do rejestru zabytków. Nie wiadomo jak sprawa się zakończy. W stosunku do mojej ostatniej wizyty odjazd rychlika jest wcześniejszy o 10 minut ze względu na prace torowe. Liczyłem, że może zamiast standardową trasą pojedziemy wariantem przez Křenovice horní nádraží, ale jedziemy tak jak zawsze, przez Brno Slatinę i Blažovice. Na stacji Luleč zatrzymujemy się na krzyżowanie. Prawdopodobnie wynika to z trwającego sporu o lokalizację dworca. Władze miasta chciałyby przenieść stację nieco dalej i uzyskać grunt po dworcu. Technicznie jest to jest jednak ciężko wykonalne, a budynek dworca i tak nie może zostać tknięty, ponieważ jest wpisany do rejestru zabytków. Nie wiadomo jak sprawa się zakończy. W stosunku do mojej ostatniej wizyty odjazd rychlika jest wcześniejszy o 10 minut ze względu na prace torowe. Liczyłem, że może zamiast standardową trasą pojedziemy wariantem przez Křenovice horní nádraží, ale jedziemy tak jak zawsze, przez Brno Slatinę i Blažovice. Na stacji Luleč zatrzymujemy się na krzyżowanie. W Přerovie dosiada sporo osób, a pociąg tradycyjnie wyludnia się w Ostravie-Svinov. Przed 18:00 jestem w Bohumínie. Na zdjęcie załapuje się jeszcze City Elefant. O 18:00 odjeżdżam autobusem do Starego Bohumína. W Chałupkach dokumentuję jeszcze dworzec PKS, bo nigdy do tej pory tego nie zrobiłem, mimo że przechodziłem koło niego niezliczoną ilość razy. Na polskiej stacji czeka już kibel do Raciborza. Problemy z zapleczem technicznym Kolei Śląskich są dość odczuwalne i mają wpływ na czystość składów. W kiblu, którym jadę okno tak brudne, że praktycznie nie da się przez nie normalnie patrzeć. W Raciborzu przesiadka na regio do Kędzierzyna, w trakcie której poprawiam sobie humor oglądając poczynania "zapowiadacza pociągów" - stałego bywalca raciborskiego dworca. W Kędzierzynie jestem po 20:30. Tym razem z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że wyjazd bardzo udany.