Kędzierzyn - Wrocław - Jaworzyna Śląska - Dzierżoniów - Bielawa - Dzierżoniów - Jaworzyna Śląska - Wrocław - Kędzierzyn
Rok 2020 jest inny niż dotychczasowe. Ze względu na pandemię jak również powiększenie się mojej rodziny na pierwszy wyjazd udało mi się wybrać dopiero w lipcu. Za cel obrałem sobie reaktywowaną w grudniu 2019 linię z Dzierżoniowa do Bielawy. Wyruszam przed 5.00 regio Kędzierzyn-Wrocław, na którym zastaję spota.
Podróż bez żadnych przygód. Modernizacja odcinka Kędzierzyn-Opole idzie do przodu, na sporej części jeździmy już po nowych torach i zatrzymujemy się przy nowych peronach. W Górażdżach peron w stronę Kędzierzyna został przesunięty na drugą stronę przejazdu. We Wrocławiu melduję się chwilę po 7.00 i mam czas na spokojną przesiadkę.
Od mojej ostatniej wizyty na stacji zaszły zmiany. oddano do ponownego użytku peron 6, który powstał kilka lat temu podczas modernizacji dworca, a po jej zakończeniu był nieczynny. Wejście na ten peron było tylko od strony ulicy Suchej, teraz dobudowano także zadaszone wejście z głównego tunelu.
Mój pociąg odjedzie z toru przy peronie 5, a jest nim Link z PESY.
Kierujemy się do Jaworzyny Śląskiej, gdzie zmieniamy czoło, a następnie wjeżdżamy na Podsudecką. Sporo osób wysiada w Świdnicy, nieco mniej w Dzierżoniowie, ale do Bielawy pociąg też nie jedzie pusty. Reaktywowanym odcinkiem jedzie się szybko i płynnie, częściowo biegnie on wzdłuż drogi łączącej Dzierżoniów z Bielawą. Podróż kończy się na wyremontowanym przystanku Bielawa Zachodnia.
W przyszłości planowane jest przedłużenie linii do nowego przystanku, który ma powstać przy położonym nieopodal jeziorze. Część młodzieży, która przyjechała szynobusem udaje się właśnie tam. Tablica z nazwą przystanku jest nietypowa pomarańczowo-czarna, podczas gdy ogólnie przyjętym standardem są kolory niebiesko-białe. Szynobus po kilku minutach postoju wyrusza w drogę powrotną.
Ja mam 5 godzin czasu do kolejnego pociągu. Wydaje się, że jest to aż za dużo czasu, ale jak się później okazało ledwo się wyrobiłem. Wąską uliczką docieram z przystanku na niewielki rynek, na którym znajduje się m.in. kolumna z pomnikiem sowy i studnia, a obok budynek Urzędu Miasta.
Miasteczko wydaje się dość senne. Kieruję się w kierunku wschodnim. Po drodze mijam hotel wyglądający na dość zaniedbany.
Przez miejscowość płynie niewielki strumyk.
Docieram do kościoła pw. Wniebowzięcia NMP z wysoką wieżą.
Obok znajduje się informacja turystyczna, w której za 5 zł zakupuję bilet wstępu na wieżę. Do pokonania jest sporo schodów.
Punkty widokowe są na 3 poziomach. Na pierwszych dwóch mamy pomieszczenia, z których kilka par drzwi wychodzi na poszczególne części tarasu widokowego.
Przy każdych drzwiach opisane co z danego miejsca możemy zobaczyć. Widoki ładne.
Widać między innymi Górę Parkową, na którą również się udam.
Trzeci poziom to już duży taras z siatkami w oknach.
Można wejść jeszcze wyżej na czwarty poziom, jednak jest on niedostępny dla zwiedzających, a schody kończą się zamkniętymi drzwiami. Po zejściu z wieży kontynuuję spacer. Przy kościele znajduje się niewielki park.
Docieram do linii kolejowej w miejscu gdzie powstaje peron nowego przystanku Bielawa Centralna.
Uważam, że określenie "Centralna" jest w tym przypadku sporym nadużyciem, dużo adekwatniejszą nazwą byłaby według mnie Bielawa Wschodnia. Powracam do centrum i udaję się w południowe rejony miejscowości aby wejść na Górę Parkową. Szlak zaczyna się na niewielkiej polanie, z której jest widok na położone nieco niżej miasteczko.
Generalnie droga nie jest jakaś ciężka, chociaż w pewnym momencie jest nieco bardziej strome podejście.
Mijam też skały.
Na szczycie jest metalowa wieża widokowa, na którą oczywiście wchodzę. Mamy z niej widok na Bielawę, Dzierżoniów i okoliczne góry, a także na Jezioro Bielawskie, nad które wkrótce się udam.
Na dół powracam tą samą trasą. Docieram w rejony jeziora i wchodzę schodami na wał, który je otacza.
Idę w kierunku zachodnim aby przejść mostkiem na niewielką wyspę znajdującą się na jeziorze.
Po drodze mijam basen z wodnym placem zabaw.
Drewniany mostek doprowadza mnie na wyspę, gdzie są ławeczki, na których można odpocząć.
Nie mogę tutaj spędzić z dużo czasu, bo do pociągu pozostało już niewiele, więc po szybkim obejrzeniu powracam i ponownie obchodząc jezioro kieruję się do rynku, a następnie na przystanek kolejowy.
Oczekuje trochę ludzi. Kilka osób wędruje sobie torem kolejowym nie zważając na widoczny już w oddali nadjeżdżający szynobus, który trąbi.
Dopiero kilka porządnych głośniejszych trąbnięć pociągu powoduje, że spacerowicze schodzą na ścieżkę obok toru. Wyruszamy w drogę powrotną do Wrocławia.
Tym razem pociąg jest przyspieszony, więc nie zatrzymujemy się na niektórych przystankach. W Jaworzynie Śląskiej wychodzę na kilka zdjęć podczas zmiany czoła.
We Wrocławiu jestem po 15.00, wysiadka na nowym peronie 6.
Przechodzę na inny peron i zajmuję miejsce w regio do Kędzierzyna. Znów EN57, ale w sumie to dobrze, bo od klimy w szynobusie było mi już zimno.
Podróż bez żadnych przygód i przed 18.00 melduję się w moim mieście.