28 lipca odbywałem podróż z Grajewa do Kędzierzyna. Po drodze miałem 4-godzinną przerwę w Warszawie, którą wykorzystałem na zaliczenie nowych odcinków drugiej linii metra oraz promów pływających po Wiśle. Na stację w Grajewie zostaję przywieziony samochodem około 7.40. Mam 20 minut do pociągu, które wykorzystuję na dokumentację nowej dla mnie stacji.
Na stacji ostał się żuraw.
Trasą Białystok-Ełk jechałem tylko raz bardzo dawno temu (jeszcze jak pośpiechy były w PKP PR). Przyjeżdża zmodernizowany podlaski kibel.
Frekwencja średnia, ale trudno się dziwić, bo oferta pociągów regionalnych na tej trasie nie powala. Trasa polno-leśna bez nadzwyczajnych widoków. Niektóre przystanki na odludziach. W Białymstoku jestem po 9.00.
Mam tutaj przesiadkę na IC KMICIC, który jest już podstawiony.
Mam jednak nieco czasu, więc zaglądam na położony po drugiej stronie torów nowy dworzec autobusowy, który zastąpił wcześniejszy o typowo PRL-owskim wyglądzie.
Białostocki dworzec zamknięty z powodu remontu, a obsługa odbywa się w dworcu tymczasowym.
Nie wiem po co ten remont skoro dworzec wcale nie był taki zły. Dart na KMICICU zestawiony odwrotnie niż wynika to ze schematu i systemu sprzedaży na stronie IC. Zajmuję miejsce w wagonie 3, w którym zawsze jest luz. Początkowa część trasy jeszcze nie tknięta modernizacją. Zmodernizowane tory i przystanki zaczynają się (o ile dobrze pamiętam) między Czyżewem a Małkinią, mniej więcej na granicy województw. Stacja Tłuszcz przeszła sporą metamorfozę, wąskie peroniki zastąpiły szerokie perony wyspowe. Podczas mojej ostatniej podróży tą trasą pociągi kierowały się objazdem przez Legionowo, teraz jeździ się już standardową trasą przez Wołomin. W Zielonce odbijamy w lewo od linii wiodącej do Warszawy Wileńskiej i kierujemy się w stronę Warszawy Rembertowa. Linia została zmodernizowana, a oprócz istniejącego przystanku Zielonka Bankowa pojawił się też nowy - Warszawa Mokry Ług. Bezkolizyjnie łączymy się z linią siedlecką i niedługo później docieramy do Warszawy Wschodniej, gdzie opuszczam pociąg.
Udaję się pieszo nad Wisłę, aby rozpocząć zaliczanie promów. Idę ulicą Kijowską, a następnie obok Stadionu Narodowego.
Zaglądam na chwilę do budynku dworca Warszawa Stadion.
Docieram na nadwiślańską plażę Poniatówkę, skąd odpływa pierwszym prom. Pliszka.
Zjawia się chwilę po moim przyjściu.
Warszawskie promy są darmowe w przeciwieństwie np. do praskich, na których obowiązują bilety komunikacji miejskiej. Zajmujemy miejsca i płyniemy na drugą stronę Wisły, pod filar Mostu Poniatowskiego.
Nieopodal mamy Most Średnicowy, którym co chwilę śmiga jakiś pociąg.
Rejs trwa kilka minut i jesteśmy na miejscu.
Mam teraz niewiele czasu do drugiego promu znajdującego się nieco dalej na południe. Pierwotnie planowałem na spokojnie sobie tam dotrzeć i popłynąć następnym kursem za pół godziny, ale ostatecznie postanawiam, że spróbuję pobiec. Droga wiedzie kamiennym chodnikiem wzdłuż Wisły.
Zdążam w ostatniej chwili, jak się później okazało to pół godziny było kluczowe aby zamknąć cały założony plan. Promem Słonka płyniemy ponownie na wschodni brzeg Wisły.
Z promu widać też Pomnik Saperów znajdujący się na Cyplu Czerniakowskim.
Dopływamy do Plaży na Saskiej Kępie.
Wychodzę na Wał Miedzeszyński i udaję się w drogę powrotną. Docieram ponownie w rejony Stadionu Narodowego.
Przechodzę na stację Warszawa Stadion, przy której znajduje się też stacja metra Stadion Narodowy. W automacie zakupuję bilet czasowy. Teraz będzie okazja trochę się ochłodzić pod ziemią, bo na powierzchni dziś straszny upał. Najpierw jadę do stacji końcowej Trocka, do której linia została przedłużona z wcześniejszej stacji końcowej, którą był Dworzec Wileński. Na stacji końcowej szybkie zdjęcia na peronie.
Na chwilę zaglądam na powierzchnię.
Kolejnym pociągiem ruszam w drogę powrotną i tym razem przejeżdżam całą linię zaliczając nowy odcinek od Ronda Daszyńskiego do stacji Księcia Janusza.
Tutaj również na chwilę wychodzę, aby zobaczyć jak umiejscowiona jest stacja.
Kolejnym pociągiem ruszam z powrotem. Wysiadam na stacji Nowy Świat-Uniwersytet. Wstępuję do Manufaktury Cukierków aby uzupełnić zapasy, a następnie linią 518 podjeżdżam na Stare Miasto.
Niestety nie zdążę już na kurs trzeciego promu o godzinie 15.00, więc mam pół godziny czasu. Na Placu Zamkowym i Rynku bywałem wielokrotnie.
Starówka jednak ciągle ma różne zakątki, do których jeszcze nie miałem okazji zaglądać.
Idę na Most Śląsko-Dąbrowski i schodzę na bulwary przy Wiśle, którymi kieruję się na północ.
Muszę kiedyś przespacerować się nimi na całej długości, bo też jeszcze nie miałem okazji. Okazuje się, że prom cumuje nieco dalej niż wynikało to ze schematu, więc muszę podbiec aby zdążyć. Rejs promem Wilga daje mi komplet zaliczonych warszawskich promów.
Dopływamy do Praskiej Plaży Miejskiej.
Mam ok. 40 minut do odjazdu PILECKIEGO z Warszawy Wschodniej, więc ruszam żwawo. Gdybym wtedy odczekał te pół godziny przy Moście Poniatowskiego to trzeciego promu już bym nie zdołał dziś zaliczyć. Trasa wiedzie obok wejścia do ogrodu zoologicznego, a także przez Park Praski i koło praskiej katedry.
Po przybyciu na dworzec szybki zakup jedzenia w Mc Donaldzie i zajmuję miejsce w podstawionym już PILECKIM.
Podróż spokojna. Przez Kędzierzyn niedługo przed moim przyjazdem przeszła ulewa, co w połączeniu z niewyremontowanym jeszcze peronem 4 kędzierzyńskiego dworca powoduje, że podróżni z niektórych wagonów mają darmowe mycie stóp zaraz po wyjściu z pociągu.