W drugi dzień Biletu Weekendowego wybrałem się w przeciwnym kierunku. Celem była przejażdżka trasą Legnica - Rudna Gwizdanów po modernizacji, odświeżenie reaktywowanej w grudniu trasy Leszno - Głogów, którą zaliczałem dawno temu, a zwiedzanie. Wyruszam o godzinie 9.03 pociągiem TLK SZYNDZIELNIA relacji Bielsko-Biała - Świnoujście.
Frekwencja w moim wagonie dość niska, mam albo prywatny przedział albo dzielę go z jedną osobą. Fotografuję zmodernizowane perony w Zdzieszowicach i Gogolinie.
Magistralą E-30 przez Opole i Wrocław docieramy do Legnicy. Następnie kierujemy się na linię do Rudnej Gwizdanów. Prędkość wysoka, jedzie się przyjemnie, wszystkie stacje i przystanki zmodernizowane. Na peronie w Raszówce podczas naszego przyjazdu nikogo nie ma, być może wszyscy zostali już wybatożeni przez prezydenta Lubina.
Chwilę później zatrzymujemy się właśnie w tym mieście, w którym stacja również dostała nowe życie i zadaszony peron.
Reaktywacja przewozów na tej linii (początkowo tylko na odcinku Lubin-Legnica) odbiła się echem w całej Polsce, ponieważ ze względu na konflikt polityczny pociągi zostały zaplanowane bez postojów na stacjach pośrednich, których perony mimo modernizacji nie byłyby wykorzystywane. Mimo próśb i protestów nie wycofano się z tego pomysłu. Na dzień przed uruchomieniem planowych pociągów na dworcu w Lubinie odbywała się impreza z tej okazji, którą uświetnić miał przyjazd pociągu specjalnego (na pokładzie którego były m.in. lampy do zaplanowanego widowiska świetlnego). Ostatecznie pociąg nie dotarł na miejsce, ponieważ mieszkańcy wiosek na trasie zablokowali tory w Raszówce i uniemożliwili przejazd pociągu. Rozwścieczony prezydent Lubina powiedział wtedy ze sceny, że znajdzie tych którzy "ukradli" mu pociąg i solidnie wybatoży. Z tych słów do dziś śmieje się cała Polska. Protest zakończył się sukcesem, bo po kilku tygodniach pociągi dostały postoje na stacjach pośrednich. Wraz z wejściem w życie nowego rozkładu jazdy w grudniu 2019 została też reaktywowana druga część linii i uruchomione pociągi KD z Wrocławia do Głogowa przez Legnicę i Lubin. Odcinkiem z Lubina do Rudnej Gwizdanów również jedzie się przyjemnie, a następnie już Nadodrzanka, której stan jest bardzo różny.
Po 12.00 melduję się w Głogowie i mam niecałą godzinę czasu.
Perony nadal straszą swoją obskurnością, lekko odświeżone zostało tylko przejście łączące perony z budynkiem dworca oraz peron, z którego odjeżdżają reaktywowane pociągi do Leszna.
Głogów bardzo zyskał w obecnym rozkładzie, ponieważ oprócz reaktywacji połączeń do Leszna zyskał też pociągi dalekobieżne, które skierowano przez Legnicę i Lubin tak jak moją SZYNDZIELNIĘ. Około 13.00 przybywa SA133 relacji Zielona Góra - Leszno.
Zapełnienie średnie, ale pusto nie jest. Szynobus pracuje bardzo głośno, bez przerwy coś huczy co sprawia, że słychać go nawet w zupełnie innym zakątku stacji. Zupełnie inne odczucie niż chociażby w przypadku SA134, które pracują dość cicho. Ruszamy planowo. Odbijamy w lewo od Nadodrzanki i przejeżdżamy mostem nad Odrą. Na trasie nie ma jakichś nadzwyczajnych widoków, trochę pól, trochę lasów. Po niecałej godzinie jazdy meldujemy się w Lesznie.
Głogowska strona stacji jest w większości niezelektryfikowana (tylko jeden tor ma sieć trakcyjną) i od wielu lat wygląda tak samo.
Natomiast poznańska strona jak i sam hol dworca zmieniły się ostatnio bardzo mocno. Na peronach dominuje kolor niebieski.
Wsiadam teraz w regio do Wrocławia, którym podjeżdżam do Rawicza, skład to polregiowska siódemka i marlborasy.
W Rawiczu peron o podobnym wyglądzie jak w Lesznie.
Modernizacja stacji jeszcze trwa, nieczynne jest przejście podziemne, więc aby z peronu dostać się do budynku dworca trzeba zrobić spore koło.
Obecnie najszybsza droga aby udać się z dworca do miasta wiedzie przez park, ponieważ okolica również jest rozkopana. Główną ulicą docieram do deptaka. Wcześniej mijam 2 murale w tym jeden trójwymiarowy na budynku Urzędu Miasta.
Starówka otoczona jest Plantami im. Jana Pawła II, na których mamy m.in. Pomnik Nieznanego Żołnierza oraz figurka misia.
Deptak całkiem przyjemny, z racji niedzielnego popołudnia spaceruje sporo rodzin z dziećmi.
Rynek niestety rozkopany.
Obok rynku znajduje się kościół Św. Andrzeja Boboli.
W pobliżu jest też zakład karny, na jednym z jego murów patriotyczne malowidło.
Po obejściu starówki i zjedzeniu pizzy powracam na dworzec. Przy peronie podstawiony jest kibel do Wrocławia.
Ja wsiadam w IC HEWELIUSZ, który przybył z Gdyni.
Zapełnienie duże, w pociągu mimo klimy straszna duchota. Na szczęście nie jest to długa podróż. Obecnie z racji pandemii pociągami PKP Intercity można jechać wyłącznie z rezerwacją miejsca, dlatego miejscówki do mojego Biletu Weekendowego pobierałem niekoniecznie od stacji, na której faktycznie wsiadam (w przypadku HEWELIUSZA rezerwację mam od Kościana, bo miałem kilka wariantów planu) oraz na pociągi rezerwowe, tak aby nie martwić się w razie gdyby coś się wysypało w planie.
Po przyjeździe do Wrocławia przechodzę na peron, przy którym podstawione są 2 pociągi do Warszawy. TLK FREDRO i IC ŚNIEŻKA.
Pierwszy przez Opole, Częstochowę i dalej wiedenką, drugi również przez Opole, a następnie Częstochowę Stradom i CMK. Czas przejazdu obiema trasami jest prawie taki sam. Ja pojadę TLK FREDRO bo odjeżdża wcześniej.
Skład długi, lokuję się w przedziałówce. Po zajęciu miejsca odpalam w telefonie system sprzedaży PKP IC i zwracam miejscówki na rezerwowe pociągi (w tym na odjeżdżającą 10 minut po nas ŚNIEŻKĘ), bo wiem że nie będą mi już potrzebne. Po niecałej godzinie jazdy jestem w Opolu. Mam trochę czasu, więc idę na spacer aby obejrzeć jak pozmieniało się miasto, do którego dojeżdżałem prawie codziennie przez 10 lat. Zakończył się remont ulicy Krakowskiej czyli opolskiego deptaka, która znacznie wyładniała. Zmienił się również Plac Kopernika, który w końcu zaczął wyglądać jak plac a nie jak parking, pojawiły się miejsca w których można usiąść i odpocząć (w tym niewielki taras), została także rozbudowana o nowe skrzydło galeria handlowa SOLARIS. Zachodzę także w rejony stacji Opole Wschodnie, gdzie obecnie trwa gruntowna przebudowa skrzyżowania (będzie m.in. tunel i centrum przesiadkowe). Bardzo jestem ciekaw efektu i tego w jaki sposób zostanie wykorzystana stacja kolejowa, która wbrew pozorom położona jest w dość atrakcyjnej lokalizacji (przy samym Uniwersytecie Opolskim, w pobliżu też Politechnika i centrum handlowe, a do rynku podobna odległość jak z dworca głównego). Zaglądam do infopasażera i okazuje się, że moje regio złapało prawie pół godziny w plecy (minąłem się z nim jadąc TLK FREDRO i już wtedy miałem wrażenie, że nastąpiło to zbyt późno), więc nie muszę się spieszyć. Impulsem Wrocław-Racibórz docieram do Kędzierzyna.