28 sierpnia w Nysie odbywała się Parada Lokomotyw organizowana przez Turkol. Dawniej impreza ta odbywała się m.in. w Międzychodzie i Międzyrzeczu. Miałem możliwość wybrać się na imprezę do Nysy, więc postanowiłem połączyć to sobie także ze zwiedzaniem miasteczek na Podsudeckiej. Paczkowa, Otmuchowa i Prudnika. Zarówno oferta kolejowa jak i autobusowa w tych rejonach jest bardzo uboga, ale szczęśliwie udało się idealnie zgrać plan tak abym mógł zwiedzić to co chcę oraz obejrzeć paradę. Startuję szynobusem Kędzierzyn-Nysa o 5.59. Po 1,5 godzinnej jeździe jestem w Nysie.
Na razie nie ma tu jeszcze żadnego śladu przygotowań do imprezy, na torach towarowych stoi gagarin. W dalszą podróż udaję się szynobusem Opole-Kłodzko.
Od nowego rozkładu w grudniu szynobusy te będą ponownie kursować z Gliwic i Kędzierzyna a nie z Opola. Docieram do Paczkowa, gdzie wykonuję kilka zdjęć.
Stacja jest oddalona od miasteczka więc muszę tam podreptać. Po drodze mijam przestraszonego czarnego kotka na drzewie.
Przechodze też mostem nad Nysą Kłodzką.
Oglądam sobie starówkę.
Paczków nazywany jest polskim Carcassonne ze względu na ładnie zachowane mury obronne miasta wraz z wieżyczkami.
Jest jeszcze kilka innych miejscowości w Polsce, które uzurpują sobie prawo do używania takiego określenia. Na skrzynkach energetycznych w różnych częściach starówki prezentowana jest "Historia Paczkowa z energią".
Kolejnym punktem programu jest Otmuchów, do którego udaję się autobusem PKS Nysa, który odjeżdza z jednej z bocznych uliczek koło rynku. Podobnie jak pociąg jedziemy wzdłuż Jeziora Otmuchowskiego tylko po drugiej jego stronie. Wysiadam na malutkim dworcu (a właściwie ciężko to nazwać dworcem) na uboczu otmuchowskiej starówki.
Centralną część centrum stanowi plac z ratuszem, a kawałek dalej znajduje się okazały kościół z dwoma wieżami.
Wspinam się również na wzgórze, na którym znajduje się zamek.
W Otmuchowwie również stacja położona jest na uboczu, więc musze odpowiednio wcześniej wyruszyć, aby tam dotrzeć. Po przyjściu kilka zdjęć.
Powraca ten sam szynobus z Kłodzka.
Podjeżdżam nim do Nysy.
Na torach towarowych stoją już lokomotywy, którę będą brały udział w paradzie.
Czekamy jeszcze na przyjazd pociągu specjalnego KILOF, który przywiezie sporą część uczestników. Namiot Turkolu już się rozstawia na peronie 1.
Jest również WARS-ik ze swoim sklepem.
Do parady jeszcze trochę czasu, więc szybko zaglądam na starówkę.
Na stację powracam tuż przed rozpoczęciem parady. Przed dworem centrum przesiadkowe, z którego jak na razie nic nie odjeżdża.
Zaczyna się parada. Lokomotywy najpierw przejeżdżają pojedynczo, następnie parami, a następnie wszystkie razem.
Główną gwiazdą jest SU45, jednak nie porusza się ona samodzielnie tylko musi być wspomagana przez inną lokomotywę. Po paradzie pojedzie jeszcze kilka pociągów specjalnych m.in. do Głuchołaz Miasto, Goświnowic oraz Prudnika i Krapkowic.
Pociąg Turkolu do Prudnika pasowałby mi godzinowo, ale cenowo nie opłaca mi się za podjechanie nim tylko w jedną stronę (bo na Turkolu bilety są zazwyczaj w obie strony). Udaję się więc na przystanek Nysa Bema, z którego kilkanaście minut po zakończeniu parady odjeżdżam busem Wrocław-Prudnik (tak jak pisałem godzinowo wszystko zgrało się idealnie). Jedziemy między innymi przez Głuchołazy z postojem przy dworcu Miasto. Podróż kończy się na przystanku Prudnik Kościuszki Sąd.
Tuż obok znajduje się dworzec autobusowy.
Przeglądając rozkłady na stanowiskach rzuca mi się w oczy ciekawostka w postaci kursu dalekobieżnego, przy którym jest wymóg zadzwonienia do kierowcy na 15 minut przed odjazdem jeśli chce się pojechać.
Następnie udaję się obejrzeć starówkę. Pierwotnie rozważałem dołączenie się do grupy z Turkola, która ma zwiedzać miasto z przewodnikiem, ale ostatecznie stwierdzam, że nie chce mi się ich szukać bo nie wiadomo którą drogą poszli. Miasto sprawia wrażenie wymarłego mimo że jest w miarę ciepłe i słoneczne popołudnie. Na rynku i okolicznych ulicach nie ma prawie nikogo.
Liczyłem, że będę mógł wejść na wieżę, która znajduje się w pobliżu rynku, ale gdy tam docieram zastaję wejście zagrodzone czyli wieża jest nieczynna.
Zachodzę też do jednej z knajp na pizzę. Grupy z Turkolu przez cały mój pobyt na starówce nigdzie nie spotkałem. Ostatnim punktem dzisiejszego dnia jest podjechanie do domu TLK SUDETY. Dziś dla Podsudeckiej piękny dzień. Nie dość, że impreza i szereg pociągów specjalnych to jeszcze zarówno SUDETY jak i KORMORAN jadą planowo po torach bez komunikacji zastępczej. Gdy docieram na stacje zastaję tam ludzi z turkolowej wycieczki do Prudnika, a przed dworcem autobus, który zawiezie podróżnych, którzy przyjadą z Krapkowic z powrotem do tej miejscowości.
Myślałem, że będę miał okazję zobaczyć jeszcze turkolowy skład ale zapowiadane jest mu opóźnienie, które co jakiś czas się powiększa. W końcu przybywają SUDETY.
W składzie 2 wagony z czego jeden to w połowie 1 klasa. Skład wypełniony miłośnikami wracającymi z parady, więc zadowalam się miejscem na korytarzu. Skład prowadzi młodziutki kierownik pociągu, który z dużym zaangażowaniem wygłasza zapowiedzi oraz obsługuje podróżnych. W Kędzierzynie jestem ok. 19.00.