W sobotę 9 kwietnia wybrałem się na przejażdżkę w południowe rejony województwa wielkopolskiego. W planach było przypomnienie sobie odcinka Leszno-Krotoszyn, którym jechałem tylko raz w 2008 roku oraz samego miasta Leszna, a także zwiedzenie Krotoszyna i Milicza czyli zupełnych nowości dla mnie. Wyruszam porannym regio Racibórz-Wrocław o 6.17 z Kędzierzyna. Zapełnienie w sobotni poranek wysokie. Trasa Kędzierzyn-Opole w większości jest już zmodernizowana i jedzie się z prędkością 120 km/h. Ostatnie prace trwają jeszcze w Opolu Grotowicach i Opolu Groszowicach. Ciekawie jest w kilka minut i z dużą prędkością pokonywać odcinki, po których jeszcze nie tak dawno telepało się nawet po kilkanaście minut przy codziennych dojazdach. W Opolu jak zawsze spora wymiana pasażerów. W samym Opolu też sporo się dzieje, rozkopane jest pół peronu 2 w Opolu Głównym, a odcinek Opole Główne - Opole Zachodnie jest obecnie jednotorowy ponieważ trwa modernizacja i powstaje zupełnie nowy most na Odrze. Modernizowana jest również stacja Wrocław Brochów, więc od Świętej Katarzyny do Wrocławia Głównego jeździ się po jednym torze. We Wrocławiu jestem po 8.00.
Mam chwilę czasu, aby zajrzeć do budynku dworca. W międzyczasie zjawia się IC CHEŁMOŃSKI z Krakowa do Świnoujścia, na którym trafia się EP09 046 w starym pomarańczowym malowaniu.
Moje regio Wrocław-Poznań to siódemka i kilka marlborasów (określenie zostało chociaż malowanie już dawno zostało zmienione).
Lokuję się w ostatnim wagonie, bo tam pusto.
Podróż odbywa się spokojnie. Na wyświetlaczach nazwy stacji, które są zbyt długie nie przesuwają się tylko po prostu są ucinane, w efekcie mamy np. takie ciekawostki.
Na odcinku Wrocław Osobowice - Szewce kilka razy na przemian wyprzedzamy się z drezyną, która jedzie równolegle z nami po lewym torze do miejsca, w którym odbywają się jakieś prace torowe. Za Rawiczem zerkam w rozkład i w infopasażera i widząc, że IC SZKUNER ze Słupska do Wrocławia jedzie planowo podejmuje spontaniczną decyzję, że nie wysiadam w Lesznie (gdzie miałem mieć 2,5 godziny czasu) tylko jadę do Kościana, gdzie będę mieć pół godziny na szybkie zwiedzenie i następnie wrócę do Leszna właśnie SZKUNEREM. Do Kościana przybywamy kilka minut opóźnieni.
Kilka szybkich zdjęć.
Przed budynkiem dworca kolejowego niewielki dworzec autobusowy.
W kasie PR zakupuję bilet na SZKUNERA, a następnie idę na położoną nieopodal dworca starówkę. Rynek przechodzi remont, co trochę psuje zdjęcia, ale coś tam udało się udokumentować.
W drodze powrotnej cykam jeszcze zdjęcia nad Kanałem Kościańskim, przy Urzędzie Miasta oraz na Skwerze Jana Pawła II.
SZKUNER przybywa punktualnie.
Kilkanaście minut jazdy i jestem w Lesznie. Zamiast 2,5 godziny mam tutaj teraz niecałą godzinę, co i tak jest wystarczające żeby przejść się do rynku, który podobnie jak w Kościanie jest blisko dworca. Prowadzi tam szeroki deptak, który w pewnym momencie (podobnie jak w Rawiczu) przecinają niewielkie planty.
Na leszczyńskmim rynku byłem już 2 razy, ale było to dość dawno, więc robię trochę aktualnych zdjęć.
Wracając przechodzę obok kościoła pw. Św. Krzyża, a nieopodal widać też bazylikę Św. Mikołaja.
Zaglądam jeszcze na Nowy Rynek, który okazuje się po prostu targowiskiem.
Obok niego na jednym z budynków znajduje się mural.
Wracając na dworzec mijam jeszcze drewniany pomnik Wazy oraz figurę samolotu przy rondzie, którą zawsze widać z pociągu.
Leszczyńska stacja prezentuje teraz 2 oblicza. Na lewo od budynku dworca stara niezmodernizowana część wyglądająca niezmiennie od wielu lat, natomiast po prawej stronie wszystko po modernizacji, nowe wiaty, tory i perony.
Mój szynobus odjeżdża ze starej części stacji.
Tuż obok znajduje się baza taborowa Polregio. Można dostrzec kilka wagonów, stonkę w oliwkowym malowaniu, a przy jednym z wagonów akurat trwa wymiana/naprawa wózków.
Ruszamy punktualnie. Odbijamy w lewo wraz z linią w kierunku Wolsztyna, aby po chwilę skierować się w prawo i przejechać nad magistralą Wrocław-Poznań. Na terenie Leszna mamy jeszcze postój na przystanku Leszno Grzybowo, a następnie węzłowa stacja Kąkolewo, gdzie odgałęzia się linia w kierunku Jarocina, dziś już nieczynna w ruchu pasażerskim.
Przemierzamy kolejne miejscowości. Krajobrazy na trasie w większości polne. Linia jest dwutorowa. Na fotkę załapuje się Krobia.
W Kobylinie wsiada babcia z wnuczkiem który pierwszy raz w życiu jedzie pociągiem i bardzo mu się podoba. Przed Krotoszynem odgałęziamy się od głównej linii, która wiedzie z pominięciem stacji w tym mieście (chociaż w jej pobliżu) i jednotorowym odcinkiem wjeżdżamy do miasta łącząc się z linią z kierunku Milicza. Po przyjeździe najpierw dokumentacja stacji.
Budynek dworca czynny, ale poza automatem biletowym, kilkoma ławkami, obrazkami na ścianie i żulem niczego tam nie uświadczymy.
Z zewnątrz budynek podobny do tego w Ostrowie Wielkopolskim.
Przed dworcem znajduje się pomnik parowozu i kilka wagonów z dawnej Krotoszyńskiej Kolei Dojazdowej.
Obok dworca kolejowego znajduje się dworzec autobusowy. Też żadnej rewelacji ale wygląda nieco nowocześniej.
Kieruję się do centrum, po drodze wstępując na chwilę do Galerii Krotoszyńskiej. Zanim dotrę do rynku zaglądam na ul. Koźmińską, gdzie znajduje się Krotoszanka - najstarsza chatka w Krotoszynie.
Nieopodal jest drewniany kościółek pw. Św. Rocha.
Gdzieniegdzie można na trafić na ciekawe rzeźby lub pominiki.
W końcu docieram do Rynku, który prezentuje się całkiem ładnie, aczkolwiek mimo słonecznej i w miarę ciepłej pogody jest na nim bardzo pusto.
Niektóre okoliczne uliczki również są ciekawe.
W pobliżu znajduje się bazylika pw. Św. Jana Chrzciciela.
Następnie przechodzę na Mały Rynek, przy którym znajduje się kościół pw. Św. Apostołów Piotra i Pawła, pomnik Św. Floriana oraz Muzeum Regionalne.
Przy muzeum stoi kilka drewnianych rzeźb oraz ciekawa ławeczka.
Idąc dalej mijam pomnik poświęcony żołnierzom 56 Pułku Piechoty Wielkopolskiej.
Wstępuję również na pizzę do lokalu Papa Pizza. Stamtąd jest już kilka minut pieszo do dworca. Chwilę po moim dotarciu przybywa osobówka Kolei Wielkopolskich relacji Poznań-Milicz.
Jednotorową linią jedzie się szybko. Po drodze mamy postój w Zdunach oraz w Cieszkowie.
W Miliczu, który leży już w województwie dolnośląskim mam niecałą godzinę czasu, więc będzie bieganina, bo do rynku jest dość daleko.
Z tego co widzę sporo pasażerów mojego pociągu zajmuje miejsca na peronowych ławkach w oczekiwaniu na dalszą podróż. Idąc do centrum mijam zalew rekreacyjny.
Po dotarciu na starówkę ekspresowe zwiedzanie.
Tą samą drogą powracam, zachodząc jeszcze na dawną stację Milicz Wąskotorowy, gdzie ustawiono lokotywkę i kilka wagonów.
Chwilę później jestem z powrotem na stacji normalnotorowej.
Oczekuje już impuls Kolei Dolnośląskich relacji Milicz - Jelcz Laskowice (a w praktyce do Siechnic, bo dalej jest KKA).
Spodziewałem się niewielkiej frekwencji, a tymczasem pociąg jest bardzo ładnie wypełniony. Do Grabowna Wielkiego linia jednotorowa, następnie już 2 tory. Oleśnicę omijamy bokiem mając postój tylko w Ratajach. Po 18.00 jestem we Wrocławiu.
Na dworcu spore tłumy, podobnie jak w przydworcowej galerii Wroclavia, do której na chwilę zaglądam. Aby się z niej wydostać trzeba odczekać w kolejce do drzwi obrotowych, bo tylu jest ludzi. Mój ostatni pociąg czyli regio Wrocław-Racibórz odjedzie z toru przy peronie 3. Najpierw na ten sam tor podstawiona zostaje osobówka KD do Kłodzka Miasta mająca odjazd 3 minuty po nas, a następnie podjeżdża opolski impuls.
Frekwencja bardzo wysoka, ludzie stoją gdzie tylko się da. Chwilę przed nami odjeżdża IC MALCZEWSKI do Krakowa. Dojeżdżając do Świętej Katarzyny mijamy go toczącego się po torach towarowych. Przepuszczamy go przed samą stacją, a potem jedziemy już sobie swoim tempem. Luźniej robi się tradycyjnie w Oławie i Brzegu. W Kędzierzynie jestem przed 21.00.