PKP Intercity chwali się pasmem sukcesów, mierzonych liczbą przewiezionych pasażerów i dodatnim wynikiem finansowym. Wyniki te nie mają jednak solidnych podstaw. W ogromnym stopniu zaniedbano inwestycje, a zyski są zasługą gigantycznego wzrostu dotacji z pieniędzy publicznych.
Eldorado za publiczne pieniądze
Między 2016 a 2023 rokiem praca eksploatacyjna PKP Intercity wzrosła o zaledwie 14%. W tym czasie dotacja do przewozów wzrosła o... 133% i to nie licząc dodatkowych 635 mln złotych, przyznanych w ubiegłym roku w celu uniknięcia podwyżek cen biletów. Jak zresztą poinformowano dopiero w grudniu, dodatkowa kwota przyznana przewoźnikowi w latach 2021-2023 była jeszcze wyższa i opiewała na 1,3 mld złotych. Uwzględniając to, dotacja wzrosła trzy i pół krotnie! - znacznie powyżej kumulacji wszystkich możliwych wskaźników (inflacji i cen energii). Jednak nawet przy “podstawowym” wzroście (o ok. 130%).
Prawdziwym topieniem pieniędzy okazał się jednak kontrakt na modernizację, a właściwie odbudowę 14 jednostek ED74 za 274,8 mln złotych. W okresie w którym zawierano umowę za podobne ceny przewoźnicy kupowali pociągi zupełnie nowe, a za niewiele więcej - składy z wieloletnim utrzymaniem producenta. Przewoźnik miał możliwość sprzedania gnijących wiele lat na bocznicach “Edyt” i kupienia nowych, bardziej przystających do jego potrzeb jednostek, ale z niej nie skorzystał...
Więcej można przeczytać w artykule na portalu Rynek Kolejowy, link powyżej.