INFO KOLEJ - forum kolejowe

Administracja - Człowiek z betonu - felieton Jacka Prześlugi

Wojtek - 09-03-2010, 10:31
Temat postu: Człowiek z betonu - felieton Jacka Prześlugi
Człowiek z betonu: co ja tu robię?

- Co ma beton do PKP? Ha! Kiedy jest się stałym użytkownikiem Internetu, takich pytań stawiać nie wypada: PKP to czysty beton. Sto procent betonu w betonie. I choćbyś się zaparł, i zapewniał: nie jestem betonem! – to i tak nie uwierzą: jesteś, ponieważ jesteś z PKP. Więc: jestem - pisze w swoim pierwszym felietonie dla RK członek zarządu PKP SA, Jacek Prześluga.

Najpierw przyznam się do grzechu: nie pisałem felietonów od czternastu lat, a w kwestiach związanych z moim byłym zawodem jestem dość pryncypialny, uznając, iż do zawodowej felietonistyki nadają się wyłącznie profesjonaliści. Felieton to arcytrudna sztuka, trzeba w niej umieć rozbawić, skłonić do refleksji, wbić w zadumę lub choć zdenerwować czytelników. Dziś, kiedy głównym kryterium oceny człowieka na kolei jest odpowiedź na pytanie: „jesteś za czy przeciw interREGIO?”, wypełnić to ostatnie zadanie byłoby mi najłatwiej. Ale i z pozostałymi nie jest trudno: zabawne może być to, że za pisanie felietonów bierze się urzędujący członek zarządu PKP S.A., do refleksji skłaniałby fakt, że komuś takiemu „opozycyjny wobec PKP” miesięcznik daje całkowicie wolną trybunę (znaczy: „skumali się”), a w zadumę może wbić lektura tego, co piszę – że też facet nie ma wstydu…

No, nie mam. Daję nagłówek „Człowiek z betonu”, ponieważ beton jest obrzydliwie bezwstydny, a żyjemy w czasach, w których najlepiej sprzedaje się to co wyzywające i obrzydliwe. Co ma beton do PKP? Ha! Kiedy jest się stałym użytkownikiem Internetu, takich pytań stawiać nie wypada: PKP to czysty beton. Sto procent betonu w betonie. I choćbyś się zaparł, i zapewniał: nie jestem betonem! – to i tak nie uwierzą: jesteś, ponieważ jesteś z PKP.

Więc: jestem. Napiętnowany kilkoma dekadami kolejowej zapaści. Naznaczony brudem i smrodem Dworca Centralnego. Usmarowany olejami wyciekającymi spod starych lokomotyw i podkradanymi z ich zbiorników. Wypełniony fekaliami z wagonowych toalet, ośnieżony przez dziury w drzwiach leciwych eztów, wygnieciony jak stare kolejarskie czapki i zakręcony jak wąsy kierpocia. Jestem kolejowy beton biorący pięć złotych za bilet do własnej kieszeni lub opryskliwie pokrzykujący na pasażerów zza okienka: „a skąd ja panu powiem ile ma spóźnienia?!”; beton wpuszczający miliony złotówek w czarną dziurę weksli i pospolitych kantów; beton, który zamiast cementu wiążą trzy słowa – „nie da się”. Jestem człowiek z betonu, jego część.
Prawda, jak strasznie to brzmi?

I napiszę teraz coś straszniejszego: wcale się tego wizerunku nie brzydzę, ponieważ jestem też – przez zakolejenie w Intercity i dzisiejsze zadworcowanie na Dworcu Polskim – cząstką tego, co w PKP ciągle jest piękne. Jestem częścią zbiorowości wypełnionej ludźmi, którzy żyją kolejową pasją i bez względu na wszystko zawsze mówią o sobie z dumą: ja, kolejarz! Dla mnie, człowieka z zewnątrz, ciągle bardziej pasażera niż kolejarza, to dość symptomatyczne, że wielka grupa zawodowa ze swoimi wspaniałymi tradycjami chowana jest gdzieś na poboczach gospodarki, ustawiana pod pręgierzem, latami lekceważona przez polityków i klientów. Mam wrażenie, że tkwimy w oblężonej twierdzy i że odnosi się to nie tyle do nas, pekapu, ile do kolei w ogóle, bo kto w Polsce rozróżnia kolejowe spółki? Dla ogromnej masy Polaków kolej ciągle jest jedna, pekapowska. I zła.

Mówię czasem tzw. prawdziwym kolejarzom: nawet nie wiecie, jak bardzo jesteśmy bogaci, ile jeszcze można zrobić na kolei, jakie tu czekają wyzwania, jacy tu są ludzie! Gdzie jest taka druga branża, w której wszystko – nawet Przewozy Regionalne – tak łatwo da się zamienić w złoto? (Fakt, z biletów IC, ale zawsze). Gdzie są spółki, z potencjału których można jeszcze wydusić rezerwy podobne do tych, jakie wydusił zarząd PKP Cargo? Gdzie jeszcze można przeżyć równie wspaniałe chwile walki z politycznymi i budżetowymi wiatrakami? I wreszcie – gdzie jest druga taka branża, w której można wszystko do cna naprawić i wszystko aż do spodu spieprzyć?

(W tym miejscu każdy może dopisać własną listę spraw naprawionych i nie).

Więc: beton. Stary, poczciwy beton, z jego wadami i urokiem. Czym byłyby dzisiaj internetowe fora, gdyby nie my, ludzie z betonu? Byłyby pustynią. Z czego żyłby redaktor Szczepaniuk, o czym pisałby na swoim blogu poseł Piechociński, gdyby nas zabrakło? Co mógłby skomentować Adrian Furgalski w audycji pt. „Codzienny kolejowy komentarz krytyczny”? Prawda? Nic.

Otóż to. Wyjaśniwszy sobie zatem, czym jestem i co tu robię, przechodzę na koniec do najważniejszej tezy: beton jest potrzebny. Jest, za przeproszeniem, benchmarkiem, do którego można przyrównywać wszystko, co betonem nie jest. Istnieje głównie po to, by powstawać mógł anty-beton: świeża, reformatorska myśl, która pozwala zmieniać wielkie struktury, modelować stare organizmy w nowe. Definiując beton, nie można jednak nie zapytać, czym jest jego przeciwieństwo? Jaką ideę przynosi, jakim wartościom hołduje, jaką nową jakość wprowadza, co potrafi?

Spór betonu z anty-betonem określa dziś kolejową rzeczywistość. Chcemy czy nie, on istnieje i dzieli rynek, polityków, menedżerów, dziennikarzy, ekspertów. Niestety, nie generuje żadnej istotnej zmiany, ponieważ obie materie są kompletnie nieprzepuszczalne. I twarde są – jak ten maszynista z EU07, któremu zdarza się przyjeżdżać na czas, choć przecież przymusu żadnego nie ma...


źródło: Jacek Prześluga / Rynek Kolejowy
grochowiak - 09-03-2010, 10:49
Temat postu:
Projektant galerii handlowej Stary Browar w Poznaniu postanowił uślicznić to cudeńko i kazał wypolerować beton posadzki na parkingu. W Poznaniu śnieżne zimy rzadko bywają, tej zimy beton zamienił się w lodowisko. Więc panu Jackowi felietoniście radzę, by z zbytnio betonu nie polerował.
Victoria - 09-03-2010, 11:22
Temat postu:
"Rynek Kolejowy" otwiera się dla Prześlugi, członka zarządu PKP SA i publikuje jego felietony. Ciekawe zjawisko.

Kilka faktów:

1. Wydawcą "Rynku Kolejowego" jest ZDG "TOR" Sp. z o.o.
2. Prezesem zarządu ZDG "TOR" jest Henryk Klimkiewicz.
3. Henryk Klimkiewicz jest także prezesem zarządu Forum Kolejowego - Railway Business Forum, które zrzesza prywatne spółki branży kolejowej.
4. Do niedawna dyrektorem biura Forum Kolejowego - Railway Business Forum był Dariusz Kostrzębski.
5. Od 8 grudnia 2009 r. Dariusz Kostrzębski jest prezesem zarządu Kolejowej Oficyny Wydawniczej.
6. Udziałowcami Kolejowej Oficyny Wydawniczej Sp. z o.o. są spółki Grupy PKP, w tym PKP SA.

Interpretację tych faktów pozostawiam forumowiczom.

O Prześludze i Kolejowej Oficynie Wydawniczej na forum:
http://infokolej.pl/viewtopic.php?t=2539
grochowiak - 09-03-2010, 13:47
Temat postu:
Ludzie felietony piszą. Jacek Prześluga:
Cytat:
Więc: beton. Stary, poczciwy beton, z jego wadami i urokiem. Czym byłyby dzisiaj internetowe fora, gdyby nie my, ludzie z betonu? Byłyby pustynią. (...)o czym pisałby na swoim blogu poseł Piechociński, gdyby nas zabrakło?
Pozazdrościł poseł Piechociński betonowego felietonu Jackowi Prześludze i na swoim blogu zapowiada swój popis w "Kurierze Kolejowym":
Cytat:
W roku 2009 recesyjne zjawiska na kolejowym rynku odsłoniły dramatyczny stan wieloletnich zaniedbań ,niekonsekwencji i niedoinwestowania. Można w części nie zgadzać się z kolejnymi Raportami NIK ,Białymi Księgami Kolei ale nie wolno podważać wynikającego z ich treści rzeczywistego i smutnego bilansu. Polska Kolei od lat 80 tych cofa się i nawet środki unijne nie zmieniają tej oceny tym bardziej ,ze w porównaniu z drogami z wielu powodów także poza samą koleją ich wykorzystanie idzie topornie i przesuwa się na koniec perspektywy unijnej 2007 -2013.
Nie pisze o fałszowaniu wyniku finansowego, choć "w części" nie zgadza się z raportem NIK. Wczoraj z bukietem kwiatów dla kobiet, dzisiaj łka nad dwudziestoletnimi zaniedbaniami kolejnych swoich i nieswoich rządów III, IV i znów III Rzeczpospolitej. Przyjdzie nam tęsknić za PRL, jak tak dalej pójdzie.
chester - 09-03-2010, 14:09
Temat postu:
Victoria, myślę, że Twoje wnioski są za daleko idące. Zgodnie z "zasadą sześciu osób", dosłownie każdego (np. mnie) można powiązać z jakimkolwiek bytem, też i betonowym.
A czemu to nie pozwolić napisać felietonu komuś "z drugiej strony"? Jacek Prześluga, jakim by nie był betonem czy nie, drygałkę do pisania i kierunkowe wykształcenie posiada.
Owszem, zdając sobie zapewne sprawę, że w betonowej rzeczywistości jest królem słowa, nieco leci w gwiazdorstwo, na zasadzie "patrzcie, jestem z 'wacholandu', a jak zgrabnie mogę się odgryźć". Fakt, lekkość pióra ma - w porównaniu do siermiężnego stylu "Grupy PKP". I tym sobie używa, przy okazji budząc skrajne emocje. Szkoda tylko, że pointa słaba, w zasadzie bez pointy.
Noema - 09-03-2010, 20:43
Temat postu:
Wow! Beton PKP opiewany w <a href="http://infokolej.pl/viewtopic.php?p=117657#117657">felietonach</a> Prześlugi.

O My God! Faint
Anonymous - 09-03-2010, 21:45
Temat postu:
Dla mnie to bez znaczenia kto na jakim stołku zasiada kto by nie był to i tak będzie chu....taka jest polityka
Pirat - 09-03-2010, 23:21
Temat postu:
Cytat:
Człowiek z betonu

Wink
Andrzej - 10-03-2010, 10:07
Temat postu: Co ma beton do PKP?
Przesłanie płynące z felietonu pana prezesa jest niezwykle czytelne. „Kto nie jest z nami, ten jest przeciwko nam”. Czy na pewno? Przecież jak utrzymuje niejeden „ekspert” z dziedziny transportu szynowego, „PKP już nie ma”. Pan prezes udowadnia, że jednak PKP jest - pisze jeden z naszych Czytelników na temat opublikowanego przez nas ostatnio felietonu członka zarządu PKP SA, Jacka Prześlugi.

Co ma beton do PKP? Z pewnością wiele. Niezliczona ilość budynków i budowli kolejowych wykonanych z surowca, który w pewnym momencie dziejów zrewolucjonizował budownictwo. Setki tysięcy podkładów usztywnionych prętami zbrojeniowymi – stelaż dla dwóch żelaznych szynach po których stalowe składy z charakterystycznym sobie tylko stukotem przemierzają świat. Kolejne dziesiątki tysięcy majestatycznie wznoszących się ponad tor słupów podtrzymujących układ krwionośny współczesnej kolei – sieć trakcyjną. Rozległe, płaskie powierzchnie z gdzieniegdzie przedzierającymi się aspektami prymitywnej roślinności; otoczone wyciosanymi z tego samego materiału mniejszymi płytami. Deptane przez miliony stóp – codziennie, od lat. Relacja betonu i „PKP” jest bezsprzeczna, namacalna. Beton stanowi więc element, fragment, część składową „PKP” w dosłownym tego słowa znaczeniu. Może popełniam jednak swego rodzaju faux pas? Kilka lat wstecz podczas swojej własnej imprezy imieninowej jeden z moich kolegów będący wówczas prominentnym urzędnikiem miłościwie świadczącej usługi społeczne firmy przewozowej, ganił współrozmówców za fakt stosowania przez nich sformułowania „PKP”. Jak twierdził „PKP już nie ma”. Prawie jak: „prawdziwego PKP już nie ma”. W jego głosie pobrzmiewała pamięć bliżej niezidentyfikowanych „tamtych” czasów. Być może z rozrzewnieniem wspominał czasy, gdy „PKP” były państwem w państwie, a kolejarz „to był ktoś”. Szedł przecież „na służbę”, a nie „do pracy” – niezależnie od tego, czy przekładał papiery z jednego miejsca w drugie, wymieniał spróchniałe podkłady, czy wrzucał węgiel do paleniska łakomego parowozu. „To był ktoś”. Po prostu. Na szczęście, lub nieszczęście (zależnie od interpretatora), nie było mi dane kontemplować w owym czasie piękna kolejarskiego zawodu. Los tak chciał, że swoją przygodę z kolejnictwem rozpocząłem już w pod panowaniem kapitalistycznej hydry, pożerającej kolejne gałęzie sektora kolejowego.

Jako wierny czytelnik, nie mogłem nie zwrócić uwagi na ciekawy tytuł zaproponowany przez pana Jacka Prześlugę. Nazwisko rozpoznawane w środowisku kolejowym. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że nazwisko zasługujące na najwyższe uznanie. Kazimierz Wielki zostawił Polskę drewnianą, a zostawił murowaną (tak mówią). Z pewnością można rzec, że prezes Prześluga zastał PKP Intercity drewniane, a zostawił murowane, o tak... Jego stosunkowo krótka kadencja zaowocowała diametralną zmianą poglądów na temat relacji „klient – przewoźnik”, która to tendencja jest z mniejszym lub większym powodzeniem kontynuowana do dzisiaj.

Pan Jacek Prześluga zniknął jednak z kolejowej sceny na kilka lat, by wrócić na nią w wielkim stylu. Objawia się nie tylko jako wybitny strateg, ale również wraca do korzeni swojej kariery – pisze felietony. Umiejętność tę pomimo (jak sam twierdzi) w ostatnim czasie nieco zaniedbał kosztem innych obowiązków, praktykuje wręcz bezbłędnie po dziś dzień.

Przesłanie płynące z felietonu pana prezesa jest niezwykle czytelne. „Kto nie jest z nami, ten jest przeciwko nam”. Czy na pewno? Przecież jak utrzymuje niejeden „ekspert” z dziedziny transportu szynowego, „PKP już nie ma”. Pan prezes udowadnia, że jednak PKP jest. Nazywa się dzisiaj PKP S.A. i skupia w sobie więcej niż jedną firmę (wielopostaciowość?), ale wciąż żyje i ma się dobrze. Co jakiś czas daje oznaki życia wydając bolesny kwik informujący otoczenie o swojej tragicznej sytuacji. Pan Prześluga wychodzi jednak naprzeciw dotychczasowym metodom rozgłosu. Jest nowoczesny i za pośrednictwem nowoczesnych mediów nawiązuje kontakt z publicznością. Brawo! „Kto nie jest z nami, ten jest przeciwko nam. Ci, którzy pogardliwie nazywają PKP betonem to gorsi ludzie. Niewrażliwi na dyskusje i prawdziwe problemy polskiego kolejarza”. No właśnie…

Czasem mam wrażenie, że polska kolej cierpi na straszliwą i nieuleczalną chorobę. „Stary poczciwy beton” występuje w artykule pana Jacka Prześlugi jako synonim kolejarza dobrego, punktualnego, „przedwojennego”, który był wzorem do naśladowania, urzędnikiem wysokiej rangi. Z pewnością „zawód kolejarz” nie cieszy się takim mirem jak jeszcze kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt lat temu. Ach, złośliwi ci, którzy doprowadzili do deprecjacji tak godnego człowieka! Źli ludzie wykrzykują straszne rzeczy i obrażają pracującego w pocie czoła kolejarza polskiego!

„Stary poczciwy beton” czuje się urażony. Niezrozumiany. Nie ma przyjaciół. On ma prawdziwe potrzeby, on wie co jest dla pasażera najlepsze. Ups? Pasażer? A kto to taki? Ten, którego nie stać na samochód, ten który załatwił sobie lewe zaświadczenie o złym stanie zdrowia, korzystając przez to ze znacznych ulg, czy tzw. „rodzina pracownika”? Warto przeanalizować kilka mądrych ksiąg, pełnych statystyki. Polecam zwłaszcza „Transport – wyniki działalności”. Ilu jest wśród nas takich „pasażerów”? A ilu „pasażerów” było kiedyś?

Polski kolejarz – dumnie noszący polską kolejową rogatywkę i polską pomarańczową kamizelkę z wybitym ponad sercem logiem „PKP”, jak i ten z mitycznej „Grójeckiej 17” zapomniał niestety już dawno kim jest „pasażer”. Niestety pan Prześluga daje temu wyraźne świadectwo w swojej prozie. Nie obchodzi mnie to, z czego żyłby pan redaktor Szczepaniuk, o czym pisałby na swoim blogu pan poseł Piechociński, czy wreszcie co mógłby komentować pan ekspert Furgalski. Obchodzi mnie to, czy idąc do kasy w moim małym miasteczku nie zastanę pewnego dnia kartki z napisem „od 1 kwietnia zawiesza się kursowanie poc. xxx”. Czy w odpowiedzi na zapytanie, czy na mój opóźniony godzinę pociąg będzie czekał kolejny, usłyszę coś więcej niż poprzedzone rechotem dobiegającym z przedziału służbowego lakoniczne stwierdzenie „inny przewoźnik”? Czy podróżując kilkoma pociągami różnych przewoźników, będę w stanie zakupić konkurencyjny wobec ceny przewoźników autobusowych bilet w jednej taryfie? Czy będę w stanie zająć miejsce siedzące w pociągu pośpiesznym (o przepraszam – w naszym kraju już takich nie ma! TLK!)? Czy będzie on liczył, pomimo piątkowego wieczoru więcej niż 3 wagony? Czy przywiozę do swojego zacisza domowego pluskwy „pożyczone” od przewoźnika? „PKP już nie ma”. Statystyczny Polak na zagranicznej wycieczce wciąż pyta się o drogę do „dworca PKP”. Większość naszych rodaków nie pojmuje tego co dzieje się na kolei. Świadomość równania kolej = PKP wydaje się tak silnie zakorzeniona w milionach polskich świadomości, jak 2 + 2 = 4.

Uwagi dotyczą zatem przewoźników zarówno z grupy będącej spadkobiercą dziedzictwa „wielkiego PKP”, jak i wszystkich innych firm zgromadzonych na arenie zderegulowanego rynku przewozów. Dzięki transformacji „pośpiesznych” w „TLK”, a „osobowych” w dzisiejsze „regio” nie zmieniło się nic poza zapowiedziami megafonowymi.

Zarówno w sprawach służbowych jak i prywatnych korzystam od wielu lat z połączeń kolejowych. Kolej jest w pewnym sensie moim hobby. Pracowałem na różnych stanowiskach, zawsze na kolejach spoza „Grupy PKP”, choć to przecież najmniej istotne. Dokładnie zdaję sobie sprawę z pewnej specyfiki problemów pojawiających się w kolejnictwie. Specyfiki zarządzania, często pojawiających się wątpliwości na płaszczyźnie formalno-prawnej. Dotychczas darzę jednak transport szynowy ogromnym sentymentem. Gdyby podróżowanie koleją nie sprawiało mi żadnej przyjemności – z pewnością odstąpiłbym od tego. Nie za tą cenę, nie w tej jakości panowie…

Sztuka pisania felietonów jest z pewnością umiejętnością ciekawą. Myślę jednak, że podstawową umiejętnością każdego z przewoźników powinno być świadczenie usług na poziomie zadowalającym pasażerów. Bo prawa ekonomii „twarde są – jak ten maszynista z EU07 któremu zdarza się przyjeżdżać na czas, choć przecież przymusu żadnego nie ma”. Jeżeli pracownik nie ma żadnego przymusu pracować zgodnie z oczekiwaniem pasażera –pasażer tym bardziej nie ma żadnego przymusu korzystać z usług kolei…


przyjaciel kolei

źródło Rynek Kolejowy
Gurdol1 - 15-03-2010, 19:28
Temat postu:
Victoria

Ja też piszę w Rynku Kolejowym. O zgrozo - co miesiąc. Mało tego: w RK Plus też piszę. O zgrozo - co kwaratał, bo taki ma cykl wydawniczy.

Bo jestem beton z pekapu, wszędzie mam plecy jak pentagon, znajomości, chody i mega wpływy związkowe, a w redakcji pracuje cała moja rodzina Smile

Dlatego piszę w RK. No to co, Prześluga jest gorszy? Wolne żarty...hi, hi, hi.

Wyciąganie niektórych "wniosków" przez Ciebie i "łączenie" faktów jest doprawdy zabawne. No, przykro mi...

A! I jeszcze wywiad z JP zrobiłem wespół z moim super mega kolegą z RK Michałem Grobelnym, wicenaczelnym (znamy się od tysiąca lat, pijemy co wieczór, knujemy intrygi). No, nikt jeszcze z nim wywiadu nie zrobił od czasu objęcia funkcji "ciecia dworcowego". Widać z tego, że u JP też mam chody jak Burdż Kalifa. Wprawdzie namawiać i prosić musiałem ok. 3 miesiące, ale co tam...

Zapomniałbym. Kuś też pisze w prawie każdym numerze RK, no to chyba - razem z felietonistą Prześlugą - zbetonieliśmy do imentu i cementu Smile Zgroza...
Anonymous - 15-03-2010, 20:19
Temat postu:
Cytat:
"Rynek Kolejowy" otwiera się dla Prześlugi, członka zarządu PKP SA i publikuje jego felietony. Ciekawe zjawisko.


Dobre czasopisma to takie, które pokazują możliwie najszerszy wachlarz opinii, komentarzy, analiz. I także felietonów. "RK" z tego zadania wywiązuje się znakomicie i od lat trzyma wysoki poziom. Z pisania Prześlugi na "RK" się cieszę. Choć początkowo jego tekst "Człowiek z betonu" mnie nieźle wkurzył, to... to sam felieton oceniam wysoko. To sztuka kogoś wkurzyć tekstem. Kto pisze, ten wie. Prześluga ma niezłe pióro, potrafi napisać. I dobrze będzie co miesiąc poczytać jego teksty w "RK". Także po to, bo potem polemizować z nim.

Kto czytał lutowy "RK", ten na pewno wie, że z pisania felietonów zrezygnował -po 9 latach współpracy- pan Adam Wielądek. I chyba dlatego zaproponowano pisanie Prześludze. Teoria Victorii jest mocno naciągana. W ten sposób można udowodnić dosłownie wszystko i na każdego coś znaleźć. W stosunku do mnie mnie -bo też co miesiąc publikuję teksty w "RK", o czym Robert powyżej wspomniał- też pewnie jakieś wnioskowanie można przeprowadzić. Smile
Victoria - 15-03-2010, 20:56
Temat postu:
Krzysztof21 napisał/a:
Teoria Victorii jest mocno naciągana.

Jaka teoria?
Gurdol1 napisał/a:
Wyciąganie niektórych "wniosków" przez Ciebie

Jakich wniosków?

Podałam kilka faktów. Bez wyciągania wniosków. Uderz w stół, a nożyce się odezwą?
Gurdol1 - 15-03-2010, 23:20
Temat postu:
Z sugestią, aby sobie forumowicze wywnioskowali wnioski "właściwe", czyli zgodne z teoriami tego forum o ewentualnym "spisku" redaktorów RK z betonem PKP SA.

Taka jest najczęściej Wasza sztuka kreowania "rzeczywistości", której najczęściej nie znacie - stąd coraz rzadziej tu piszę i zaglądam, albowiem zbyt mało konkretów na tym forum, zbyt mało można się dowiedzieć lub merytorycznie przedyskutować (są wyjątki, ale potwierdzają regułę). Gdybyście CHOCIAŻ czytali Rynek Kolejowy (ten drukowany, a nie portal, bo na portalu tego nie ma), to byście o WIELE więcej wiedzieli o sytuacji na kolei i rynku kolejowym w ogóle. A że nie czytacie - to i nie wiecie.

Zrobię wyjątek i napiszę jak było, a to jedynie dlatego, że to forum czytają TAKŻE tacy, których interesują fakty, a nie kreacje i "spiski".

Otóż młody zespół redaktorów RK - doceniający umiejętności pisarskie oraz felietonowe Prześlugi - zwyczajnie namawiał JP (z początku bez rezultatu), aby ten zaczął coś pisać na papierowych łamach - "mimo" iż reprezentuje PKP SA. A może właśnie to dobrze - bo głos wszystkich stron jest dla czasopisma równie ważny. Gdyby JP nie umiał pisać, albo robił to kiepsko, to nikt by go o to nie prosił. Zauważcie, że gdyby RK był jedynie "tubą PR", to na łamy nie zaproszonoby JP, prawda?

Nie od parady uważam od jakiegoś czasu "Rynek Kolejowy" za najciekawsze i najbardziej uniwersalne czasopismo branżowo kolejowe - ono zwyczajnie takim jest. Jest dla wszystkich interesujących się koleją. Ani zbyt naukowe, ani zbyt "laickie". A dlaczemu? A dlatemu, że skupił dobrych autorów, którzy piszą ciekawe i zrozumiałe teksty - różnego rodzaju (rozmowy, analizy, relacje, opinie, raporty, felietony, historia, niusy). Inaczej nikt by tego nie czytał i nie prenumerował.

Na czym polega sztuka pisania felietonu i po co się go pisze nie będę tłumaczył - nie chce mi się. Dodam, że Prześługa robi to wyśmienicie - taki ma talent od Bozi. Aż mu zazdroszczę czasem. Czy będzie pisał nadal? Nie wiem - to jego decyzja, ale przyznam że także z lekka namawiałem go do tego. Po prostu pismo - w którym mam przyjemność pisać - jest przez to jeszcze ciekawsze.

Oto cała tajemnica. Ale niektórzy i tak będą wiedzieć swoje - tak mają. Tyle od strony "nożyc" Smile

A... I wywiadzik z JP polecam w numerze kwietniowym. Teraz drukowany RK dostaniecie w Empikach.
Pirat - 15-03-2010, 23:24
Temat postu:
Cytat:
Taka jest najczęściej Wasza sztuka kreowania "rzeczywistości"

Uczymy się od mistrza. Wink

Jest wojna. Wszyscy, tj. PKP SA (w tym Prześluga), PKP IC, UTK, MI są zadeklarowanymi przeciwnikami interREGIO. My jako pasażerowie opowiadamy się po jednej ze stron tego konfliktu. Monopole (tu monopol jedynie słusznej spółki PKP IC) trzeba zwalczać wszystkimi sposobami. Cel uświęca środki, nawet jeśli tym środkiem jest sztuka kreowania "rzeczywistości". To się nazywa pijarem (public relations). W tej trudnej sztuce (w przypadku PR i interREGIO mamy do czynienia z czarnym pijarem!) nawet nie śmiemy się porównywać do Prześlugi, który uchodzi za mistrza w tej dziedzinie.
Achib - 16-03-2010, 00:09
Temat postu:
Gurdol1 napisał/a:
Taka jest najczęściej Wasza sztuka kreowania "rzeczywistości", której najczęściej nie znacie - stąd coraz rzadziej tu piszę i zaglądam, albowiem zbyt mało konkretów na tym forum, zbyt mało można się dowiedzieć lub merytorycznie przedyskutować (są wyjątki, ale potwierdzają regułę). Gdybyście CHOCIAŻ czytali Rynek Kolejowy (ten drukowany, a nie portal, bo na portalu tego nie ma), to byście o WIELE więcej wiedzieli o sytuacji na kolei i rynku kolejowym w ogóle. A że nie czytacie - to i nie wiecie.

Do kogo kierujesz te słowa? Do Victorii czy ogólnie do użytkowników tego forum? Jeśli odnosisz się do czyjeś wypowiedzi to bądź łaskaw używać liczby pojedynczej, bo w przeciwnym razie sam dopuszczasz się kreowania "rzeczywistości".
fury - 31-08-2012, 18:59
Temat postu:
Jacek Prześluga:
Cytat:
Czym byłyby dzisiaj internetowe fora, gdyby nie my, ludzie z betonu?
Ten człowiek jest jasnowidzem. Jakoś nijak na kolejowych forach się zrobiło. Trzeba czekać aż świeżo zalany beton stwardnieje.
czytelnik - 07-09-2012, 19:11
Temat postu:
O felietonie pana J.P.
Nie ma kolei – są przewoźnicy.
Nie ma służb – są zmiany robocze.
Maszynistę zastępuje się powoli „prowadzącym pojazd trakcyjny”.
Nie ma munduru kolejarza i tejże pogniecionej czapki z orzełkiem – są jakieś uniformy typu „bagażowy” czy „boy hotelowy”.
Nie oceniam nikogo wg opinii na temat Inter REGIO ale wg sposobu postrzegania zagadnienia dobrego zarządzania przedsiębiorstwem (gdzie ono jest?).
Właśnie tego brudu, bałaganu i zapóźnienia przez lata narastającego za sprawą urzędników różnej maści powinniśmy się wstydzić i pociągać za nią do odpowiedzialności a felietonista wymachuje tym jak lokalnym kolorytem, że niby tak to było i jest ale to nic (popisuje się dla potrzeb felietonu?, jaki jest jego udział w dzisiejszym stanie tzw. PKP?)
W swoim felietonie Szanowny Pan J. P. raczy sobie drwić z „liniowych kolejarzy” pracujących bezpośrednio „na produkcji” pod których się „podpina” co nie wydaje mi się „w porządku” („jak jesteś z kolei to jesteś beton” – pisze jakby nie wiedząc o jaki beton chodzi, wg jego opinii beton jest twórczy przez tworzenie anty- betonu!??? Co za brednie! ).
Zasiadając „między dyrektory” chyba traktuje jako folklor istnienie nadal jeszcze funkcjonującego (mimo podziału na spółki) statusu kolejarza utrzymywanego przy życiu przez „starych (dosłownie i w przenośni) pracowników liniowych” byłej PKP pamiętających noszone przez siebie kiepskiej jakości prawdziwe mundury kolejowe zdobione godłem państwowym.
Zmieniają się priorytety, punkty widzenia i uposażenia Członków Zarządów ale codzienny wysiłek i mozolna praca tychże „kolejarzy liniowych” od lat pozostaje niezmienna (jak wynagrodzenia!) lub zmienia się na gorsze a to oni właśnie utrzymują przy życiu ów organizm i powodują (niemalże wbrew Zarządom), że pociągi nadal jeżdżą (co dla znających realia może czasami zakrawać na cud!).
Niepotrzebnie wtrąca na koniec tego zmęczonego maszynistę z EU 07, gdyż nic o tym nie wie.

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group