INFO KOLEJ - forum kolejowe

Skargi i wnioski - Piwo, papierosy i menelstwo

Podróznik - 05-05-2012, 22:20
Temat postu: Piwo, papierosy i menelstwo
Witam.

Dzisiaj wraz z rodzicami i psem wracaliśmy z majówki.Z racji że przewoziliśmy rower szukałem połączenia z możliwością przewozu roweru.

REGIO Gdańsk Gł - > Bydgoszcz Gł
następnie TLK Bydgoszcz Gł - > Toruń Gł.

Pociąg regio rozpoczynał kurs w Gdyni także spodziewaliśmy się że trochę ludzi będzie. Godzina 14:41 na stację w Gdańsku wjeżdza ku nie tylko mojemu ździwieniu JEDNA jednostka EN 57.Ludzie zaczynają pchać się jeden na drugiego żeby tylko wejść do pociągu. Jakimś szczęściem albo jak się później okazało nieszczęściem udało się nam wejść do ostatnich drzwi w składzie pociągu w celu wejścia do przedziału dla podróżnych z dużym bagażem ręcznym.Gdy tylko otworzyłem drzwi od wyżej wymienionego przedziału na korytarz ulotniła się wielka chmura dymu z papierosów , a moim oczom ukazał się widok co najmniej 20 mężczyzn dobrze zbudowanych każdy z piwem w ręku.Gdy zobaczyli że chcę wejść z rowerem do przedziału który do jego przewozu służy zostałem obrzucony wyzwiskami " gdzie się k*rwa wpier*alasz z tym rowerem !? " . Przy pomocy ojca udało się powiesić rower na wieszak.Wyobraźcie sobie teraz jak w takm małym pomieszczeniu w którym otwiera sie JEDNO MAŁE OKNO przynajmneij 10 osób pali papaierosy i drugie tyle chleje piwsko awanturując się.Chwile po odjeździe do akcji wkracza pani konduktor która nawet nie zwróciła uwagi na palenie i picie alkoholu.Sprawdziła bilety nam,reszcie sie nie odważyła,nie wspominając że głowni bohaterowie zrobili sobie wyśmiewisko z konduktorki a ona czym prędzej uciekła ... W trakcie jazdy usłyszałem dużo tekstów typu " chodź za*ebać te rowery " .
W okolicach Pelplina wszyscy wysiedli zostawiając cały tył pociągu w smrodzie puszkach od piwa i wódki, plamach po alkoholu , niedopałkach papierosów.Od jednego z współpasażerow dowiedziałem się że taka sytuacja na tym kursie to norma ponieważ panowie umilają sobie powrót z pracy ( stocznia/port ? ) w taki właśnie sposób.
Nikt z mojej rodziny nie pali i wyobraźcie sobie że musicie stać przez 1.5h w tłoku i CHMURZE DYMU.Ponadto na tyłach pociągu jechały małe dzieci,a pociąg był na tyle zapchany że nie było sie gdzie ruszyć do przodu.

Czy istnieje jakaś realna szansa na zwrot pieniędzy za bilety oraz poprawę warunków w tym pociągu po napisaniu skargi do PR ? Myślałem też o napisaniu go regionalnych gazet w tej sprawie.

Pozdrawiam.
Stella - 05-05-2012, 22:32
Temat postu:
Podróznik, może to byli kolejarze? Oni lubią okupować ostatni przedział w EZT, traktując go jako swój - służbowy.

Kiedyś miałam podobną sytuację w pociągu Wrocław - Węgliniec, ale zamiast roweru miałam wózek dziecięcy. Jedna grupa kolejarzy wsiadła na Głównym, a druga chyba na Nowym Dworze. Papierochy, piwsko, przekleństwa... Na uwagi pasażerów reagowali oburzeniem, że oni są kolejarzami a to jest przedział służbowy, w którym mogą sobie robić co chcą. Konduktor nawet nie sprawdzał im biletów...
Podróznik - 05-05-2012, 22:36
Temat postu:
Na pewno nie byli to kolejarze.Większość dobrze zbudowana, łyse głowy,tatuaże. Jeden nawet sie chwalił przed kolegami, że jest mistrzem boksu w Polsce ( tak mówił,czy to prawda mnie nie pytajcie ; D ) . Na pewno pracują gdzieś w trójmieście skoro takie incydenty to norma w tym pociągu ..
l'osservatore - 05-05-2012, 23:03
Temat postu:
http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Papierosy-w-SKM-Polski-Kolejarz-Pali-n57439.html

http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/wroclaw/motorniczy-ukarany-za-palenie-w-czasie-jazdy,1,4419280,wiadomosc.html

http://www.mkm.szczecin.pl/news/1308043138,Motorniczy-ukarany-za-palenie-papierosa-podczas-jazdy

Bez komentarza
Pozdrawiam
Pawel_15 - 05-05-2012, 23:41
Temat postu:
Jest na to sposób: bezwzględna eliminacja albo 10 tysięcy grzywny. Inaczej z ludźmi się nie da. Nie tu.. W Renomie powinni dawać panom kontrolerom zestawy rękawiczek i opcję usuwania śmieci z pociągu + grzywna za ewentualne opóźnienie. Renoma nie olewa bo taki mają kaprys tylko są tam pewne zasady. Jeżeli od danego pasażera wyegzekwowanie mandatu może skończyć się bijatyką i mogą ucierpieć inni pasażerowie to należy odpuścić. Nie daje się mandatu za wszelką cenę, podejście jest PRO i dba się o bezpieczeństwo innych pasażerów.

Jeżeli to nie byli kolejarze a jakieś elo umc-umc gangsty napakowane to nie dziwie się że konduktorka olała sprawę, nie jest samobójczynią, bardzo dobrze zrobiła. Kurde, w RU by wpadł OMON i by był spokój i porządek...
Anonymous - 06-05-2012, 11:00
Temat postu:
No i właśnie, jak rozumiem obawialiście się zwrócić uwagę. Sam mam tak często i niestety muszę się truć przez innych. Dopóki papierosy w Polsce nie będą zdelegalizowane, dopóty będzie dochodzić do takich sytuacje.
pospieszny - 06-05-2012, 11:40
Temat postu:
Podróznik, Polecam zawsze w takich sytuacjach wykonanie połączenia na numer alarmowy z ustronnego miejsca celem egzekwowanie swoich praw.

Przewoźnik zawiera z nami umowę na usługę która ma się odbyć między innymi w określonych warunkach.
Powinieneś też złożyć skargę na adres: Biuro Kontroli Terenowej (03-414 Warszawa, ul. Wileńska 14a) info@p-r.com.pl z opisem sytuacji tak jak w temacie.
xMICHCIOx - 06-05-2012, 13:17
Temat postu:
Cytat:
Dopóki papierosy w Polsce nie będą zdelegalizowane

Może bez przesady, w tej sytuacji nie chodzi o papierosy tylko o osobę i kulturę jaką reprezentuje. Osobiście nic nie mam do osób palących (nie wiem czy to dlatego że jestem jedną z nich). Pamiętaj że od pstryknięcia palcem nie da się nagle przestać palić.


Cytat:
Jeżeli to nie byli kolejarze a jakieś elo umc-umc gangsty napakowane to nie dziwie się że konduktorka olała sprawę

Po pierwsze kupując bilet zawierasz z przewoźnikiem umowę. Drużyna konduktorska ma obowiązek zadziałać jeżeli jakikolwiek czynnik łamię tę umowę. Nikt nie mówi że ona sama ma tam wejść i rozpocząć jakąś "rzeź", przecież mogła wezwać drugiego konduktora, poprosić pasażerów o pomoc i czynić swoją powinność. Do póki gdy drużyna konduktorska będzie udawać że nic nie widzi to napewno się to nie poprawi.
Pawel_15 - 06-05-2012, 13:49
Temat postu:
Tak, a następnego dnia znajdą ją w kilku kawałkach w różnych częściach miasta... Tu trzeba decydującego uderzenia...
xMICHCIOx - 06-05-2012, 13:52
Temat postu:
Przecież nic nie pisałem aby to zrobiła sama. Wystarczyłby nawet jeden telefon. Skoro oni regularnie jeżdżą to chyba nie byłoby trudno wezwać SOKu innego dnia aby sam zaobserwował tą sytuację.
Anonymous - 06-05-2012, 16:24
Temat postu:
xMICHCIOx napisał/a:
Może bez przesady, w tej sytuacji nie chodzi o papierosy tylko o osobę i kulturę jaką reprezentuje. Osobiście nic nie mam do osób palących (nie wiem czy to dlatego że jestem jedną z nich). Pamiętaj że od pstryknięcia palcem nie da się nagle przestać palić.
Wolę mieć do czynienia z osobą niekulturalną niż z niekulturalną i palącą. Mniejsze zło, przynajmniej się nie truję dymem.
Co mnie obchodzi, że od pstryknięcia palcem nie się nagle przestać palić? Czyj to problem? Narkoman też od pstryknięcia palcem nie przestanie ćpać.
l'osservatore - 06-05-2012, 20:24
Temat postu:
Cytat:
Po pierwsze kupując bilet zawierasz z przewoźnikiem umowę. Drużyna konduktorska ma obowiązek zadziałać jeżeli jakikolwiek czynnik łamię tę umowę. Nikt nie mówi że ona sama ma tam wejść i rozpocząć jakąś "rzeź", przecież mogła wezwać drugiego konduktora, poprosić pasażerów o pomoc i czynić swoją powinność. Do póki gdy drużyna konduktorska będzie udawać że nic nie widzi to napewno się to nie poprawi.


przecież obsługa pociągu sama by chętnie zajarała, polecam jeden z linków w moim wcześniejszym poście
alf1923 - 06-05-2012, 23:17
Temat postu:
Cytat:
Wolę mieć do czynienia z osobą niekulturalną niż z niekulturalną i palącą. Mniejsze zło, przynajmniej się nie truję dymem.
Co mnie obchodzi, że od pstryknięcia palcem nie się nagle przestać palić? Czyj to problem? Narkoman też od pstryknięcia palcem nie przestanie ćpać.

A ja wolę mieć do czynienia z osobą palącą niż z napinaczem internetowym który wszystko i wszystkich poucza zza ekranu monitora.

problem? dzwonić dzwonić dzwonić.
Drużyna konduktorska też powinna dzwonić, ale nie sądzę, że może wykłócać się z bandą chamów, mając w domu rodzinę.
Zejdźmy na ziemie, Jednego razu mówimy, że kanary mają zbyt szerokie uprawnienia, i nie mogą wystawiać mandatów, a drugiego razu każemy reagować jak boimy się podróżować. Albo rybki albo akwarium.
rumburak - 07-05-2012, 09:30
Temat postu:
Podróżnik napisał/a:
Czy istnieje jakaś realna szansa na zwrot pieniędzy za bilety


Tak, pod warunkiem że kopię maila wyślesz na pasazer@utk.gov.pl i będziesz się regularnie upominał o rozpatrzenie reklamacji.

Podróżnik napisał/a:
oraz poprawę warunków w tym pociągu po napisaniu skargi do PR ?


Nie, nie ma takiej realnej szansy. Bardziej realna jest szansa na likwidację pociągu, co również rozwiąże Twój problem Śmiech

Na przyszłość w takiej sytuacji pakuj się z rowerem do przedziału służbowego (pierwszy od czoła EZT) i nie zwracaj uwagi na protesty drużyny konduktorskiej. Przecież przez okno roweru nie wyrzucą. Jakby się trafiłą harda drużyna i wezwała SOK/Policję, to świetnie! Wtedy możesz przejść się z nimi do ostatniego przedziału, i potwierdzić że nie daje się tam podróżować w należytych warunkach.

Dla kompromisu, możesz zostawić rower w "służbówce", a samemu wyjść na pomost lub do sąsiedniego przedziału. Ja właśnie tak zwykle robię, jeśli nie chcę jechać z menelstwem na końcu, a konduktorzy w służbówce nie są przyjaźnie nastawieni (bądź też sami są palącymi/chlejącymi menelami, co przecież się zdarza).

Podróżnik napisał/a:
Myślałem też o napisaniu go regionalnych gazet w tej sprawie.


Nie ma większego sensu moim zdaniem. Kolej i tak jest dyżurnym chłopcem do bicia, pisanie do gazet nikogo na samej kolei nie wzruszy, a tylko zniechęci następnych pasażerów do podróżowania.
Olaf Skurvensen - 20-11-2013, 17:55
Temat postu:
Jechałem dziś z Krakowa do Kielc pociągiem o 14.50, normalna, stara jednostka (kibel).
W ostatnim przedziale rowerowym - kolejarze wracający po pracy i ... piwo, papierosy. Wysiadali na stacyjkach aż do Sędziszowa, a od Jędrzejowa wsiadali nowi kolejarze i jechali do Kielc, były tylko papierochy. A czemu nie było piwska? Proste - jechali do roboty Śmiech
beton44 - 20-11-2013, 21:36
Temat postu:
Ale o co chodzi?

Spora część pracowników PKP to jak i zresztą z statystyki ludności Polski wynika - to alkoholicy...

Dawniej pili spokojnie bez nerwów w pracy, ostatnio Sad jakiś taki straszny terror jest antyalkoholowy to i odważą się pić dopiero wracając do domu... Na ogół to tak wygląda że alkohol już jest kupiony i w torbach
i gdy tylko opuści się teren "pracy" od razu zaczynają pić, kontynuują w pociągu...
buballo - 14-12-2013, 20:44
Temat postu:
beton44 napisał/a:
Ale o co chodzi?

Spora część pracowników PKP to jak i zresztą z statystyki ludności Polski wynika - to alkoholicy...

Dawniej pili spokojnie bez nerwów w pracy, ostatnio Sad jakiś taki straszny terror jest antyalkoholowy to i odważą się pić dopiero wracając do domu... Na ogół to tak wygląda że alkohol już jest kupiony i w torbach
i gdy tylko opuści się teren "pracy" od razu zaczynają pić, kontynuują w pociągu...


Głupoty piszesz kolego, a o 'statystyce' to trochę poczytaj.

Z raportu "Diagnoza społeczna 2013" - wcale nie wynika, że 'kolejarze' to grupa zawodowa, która jest zagrożona chorobą alkoholową.
Najwięcej w Polsce nadużywają:

1. Pracownicy budowlani (20% grupy zawodowej),
2. Agenci, pośrednicy handlowi i biznesowi (15% grupy zawodowej),
3. Specjaliści ds. administracji, zarządzania, marketingu (13,6% gr. zawodowej),
4. Lekarze i weterynarze (10% gr. zaw.),
5. Artyści, dziennikarze i literaci (ok. 10% gr. zaw.),
6. Urzędnicy państwowi (9,2% gr. zaw.),
7. Nauczyciele szkół ponadpodstawowych (8,2% gr. zaw.),
8. Nauczyciele szkół podstawowych (5,8% gr. zaw.),
9. Wykładowcy akademiccy (5,2% gr. zaw.),
10. Prywatni przedsiębiorcy (ok. 4% gr. zaw.),

Nigdzie kolego w raporcie nie ma wzmianki o 'kolejarzach' - i nie wypada pisać głupot opartych wyłącznie na własnych domysłach i tylko dlatego, że prosty kolejarzyna po robocie piwo sobie kupił ...
Olaf Skurvensen - 16-12-2013, 21:51
Temat postu:
W kwestii statystyki przedmówca ma 100% racji. Ale jeśli nawet kolejarze grzmocący piwsko w pociągu czy jarający pety są w mniejszości w stosunku do normalnych ludzi wracających spokojnie po całym dniu ciężkiej pracy do domu , to z reguły nie widać tych normalnych, tylko właśnie tego prostego kolejarzynę, który robi bydło. To tak samo, jak z chuligaństwem. Nikt na ulicy nie zwraca uwagi na setki spokojnych, normalnie idących ludzi, tylko zauważy się wrzeszczącego kibola tudzież kogoś innego robiącego rozróbę.
W całym tym kolejowym bajzlu nie rozumiem tylko jednej rzeczy. Dlaczego nikt nie robi dziadostwa w autobusie, w tramwaju, o samolocie nie wspomnę, a w pociągu ... hulaj dusza, piekła nie ma. Jak trafnie określił twórca tego tematu, właśnie "Piwo, papierosy, menelstwo" w wykonaniu albo chuliganowatych kolesi (ale takich, którzy jeszcze nie siedzieli, bo jak już ktoś siedział, to raczej ma się na baczności), albo niestety - "kulejarzy po pracy" (nie mylić z kolejarzami)
buballo - 17-12-2013, 12:13
Temat postu:
Jasne, że nie należy uogólniać i wszystkich jak leci mierzyć jedną miarą szczególnie, gdy kwestia dotyczy przypadków marginalnych, które zawsze mogą się zdarzyć i to nie tylko na kolei. Drażni mnie, że ktoś, kto raz na jakiś czas jadąc koleją wystawia laurkę całej grupie zawodowej tylko dlatego, że konduktor czy kierownik nie poświęca mu tyle uwagi ile by chciał i nie spełnia w jego mniemaniu należnych mu oczekiwań... i to już jest doskonały powód, aby pisać na forach, czy do gazet. Tak się kreuje nieprawdziwą i nieobiektywną rzeczywistość.

Jeżdżę często na składzie jako 'pasażer do pracy', gdy jedziemy po pociąg i siłą rzeczy obserwuję nasze drużyny. Jestem pełen podziwu i szacunku dla ich pracy i profesjonalizmu. Ci ludzie odwalają kawał naprawdę dobrej roboty. Ostatnio, gdy była zmiana rozkładu miałem okazję przyjrzeć się jak stresującą pracę mają. Najpierw przestała grzać 1-ynka, konduktor poszedł do szafy uruchamiać grzanie, kierownik przyjmował w tym czasie przesyłki kurierskie, pod naszym przedziałem stoją pasażerowie którym w pośpiechu zapomniało się kupić bilet w kasie, za nimi osoby które chcą wejść do naszego służbowego przedziału bo błędnie system sprzedaży biletów wystawił im miejscówki, ktoś się awanturuje bo ma zajęte miejsce itd... a ty masz być profi i spoko. Miło było patrzeć jak drużyna nad tym zapanowała: uruchomiono grzanie bez potrzeby włażenia pod wagon, przyjęto wszystkie przesyłki, podano planowo sygnał odjazdu pociągu, przelokowano stojących pod naszym przedziałem pasażerów, do celu pojechali w lepszym luksusie bo w wagonie 1 klasy, wypisano bilety spóźnialskim pasażerom, wyjaśniono wszystkie wątpliwości furiantów i dalej dotoczyliśmy się szczęśliwie do celu Very Happy Takie sytuacje obserwuję często.
Zanim zacznie się pisać głupoty na forach, czy pseudo-artykuły w gazetach, warto się czasem wgłębić w zakres czynności które wykonuje drużyna pociągowa. Zdecydowanie polecam fo wszystkim frustratom Cool
Arek - 26-01-2014, 15:56
Temat postu:
Piątek, TLK Podlasiak rusza z Warszawy, zapełnienie nieduże, widocznie potencjalni pasażerowie przestraszyli się "sorry taki mamy klimat", dojeżdża sobie do Poznania, potem rusza z Poznania, do przedziału zajmowanego przez dwóch facetów, obaj zatopieni w książkach, wchodzi czterech facetów, trzej 40-50 lat, jeden młodszy, poniżej 30-tki. Widać że już wesolutcy, z tekstów wymienianych między sobą - maszyniści wracający z jakiegoś egzaminu. Trzej siadają, jeden stoi w otwartych drzwiach przedziału i drze mordę do komórki tak, że słychać go chyba w sąsiednich wagonach. Starszy z mężczyzn prosi żeby troszkę ciszej mówił, na co łysy z przekąsem mówi "no muszę kończyć bo pan podróżny ma ochotę książkę poczytać" zaś najstarszy z nich z przechwałką rzuca "maszyniiiści jadą" czyli - jesteśmy tu u siebie, tu nasz teren, tu my rządzimy. Gaduła siada i wyciąga sześciopak piwa, jeden z nich, najspokojniejszy nie chce pić, gaduła otwiera butelkę i siłą mu wciska, piwo zaczyna buzować i cieknie na podłogę. Któryś pyta się innego, co ty jutro przecież Lecha prowadzisz, na co ten go uspokaja, że dopiero pojutrze. Inny ma jechać "beroliną", inny do Łodzi, inny ma przyprowadzić Moskwę, roboty nie ma to i nadgodzin nie ma etc. Czyli są to maszyniści z IC. Gaduła to typowy indyk - gulgocze cały czas, wodzi rej w tej grupce, japa mu się nie zamyka i nadaje bez przerwy na cały regulator. Chwali się, że 59 punktów na 60 zdobył i ma teraz spokój na 3 lata. Potem zaczyna zachwalać Rabkę, sanatorium i laski jakie tam można wyrwać. Na szczęście już Szamotuły, gaduła i drugi wysiadają, robi się ciszej, dwaj pozostali wysiadają we Wronkach, na odchodne jeden z nich potrąca nogą niedopite piwo, butelka przewraca się i piwo wylewa się na podłogę, dokładając do wylanego wcześniej kolejną porcję, ten nic nie zauważa, nawet chrzęszczących pod nogami kapsli, po których przechodzi. Musi już być deczko "zmęczony". Podróżni patrzą na siebie z niedowierzaniem. "To się w głowie nie mieści".

Dawniej jeżdżąc pociągami miałem nadzieję, że nie spotkam szwejów jadących albo wracających z przepustki. Na kiboli (i ustawkę pod Dobiegniewem) trafiłem jeden raz, można ich zresztą uniknąć patrząc na ewentualny układ meczów piłki kopanej. O kolejarzach zachowujących się jak te szweje czy kibole tylko czytałem. No ale widocznie to było tylko kwestią czasu że i ja na takich kiedyś trafię. Żadne kodeksy etyki, żadne nakazy dbania o wizerunek swojej firmy nic nie pomogą bo mentalność tych ludzi zatrzymała się w okolicach 1980 roku. Elita za dychę, jaśnie panowie maszyniści, żenada...

pl.misc.kolej
alf1923 - 27-01-2014, 11:05
Temat postu:
Jeśli to prawda to może to dlatego, że Panowie w tych kabinach sami jak palce, to i porozmawiać chcieli jak się spotkali. Ja jak już mam pociągiem wracać do domu, zazwyczaj olewam kolej i jadę samochodem, to nie rozmawiam z nikim, nawet ze znajomymi z pracy, po co ludzie mają słuchać głupot kolejowych.

Cytat:
Żadne kodeksy etyki, żadne nakazy dbania o wizerunek swojej firmy nic nie pomogą bo mentalność tych ludzi zatrzymała się w okolicach 1980 roku.

Po co od razu kodeksy etyki, po prostu nie robienie z siebie wieśniaka.
Pirat - 28-01-2014, 21:35
Temat postu:
Kierownik pali w kolejce SKM. "Mi można, bo mam popielniczkę"

Pan Jan chciał kupić bilet w pociągu SKM. Gdy otworzył drzwi przedziału służbowego, buchnął na niego papierosowy dym. Dlaczego kierownik palił w pociągu, skoro jest to zabronione? "Mam tu popielniczkę i to jest moje miejsce do palenia" - odpowiedział. Co na to SKM? "Zakaz obowiązuje zarówno podróżnego, jak i obsługę".

Czytaj dalej...
kalpom92 - 05-08-2014, 21:35
Temat postu:
Dzisiaj w Kaliszu Pomorskim pewien podróżny <> na stacji swoją butelkę po Żywcu. Wstyd i hańba Bang
Beatrycze - 24-01-2015, 22:08
Temat postu:

sympatyk - 25-01-2018, 15:51
Temat postu:
Burda w ostatnim przedziale SKM.

Alkohol, wyzwiska, wulgaryzmy, papierosy, w końcu nóż i bijatyka. To wszystko spotkało pana Tomasza w pociągu SKM. Nasz czytelnik jest zbulwersowany i pyta, jak długo jeszcze będziemy świadkami podobnych zdarzeń, bez reakcji służb czy kierownika pociągu?

Więcej:
https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Burda-w-ostatnim-przedziale-SKM-n120537.html
Pirat - 10-03-2019, 00:51
Temat postu:
Chciał udusić kierownika pociągu, bo ta nakryła go w toalecie na…

O tym, że lepiej nie zadzierać z kierownikiem pociągu przekonał się pewien mieszkaniec Wodzisławia Śląskiego, który zamierzał podróżować pociągiem relacji Świnoujście – Przemyśl. Jego podróż zakończyła się na szyciu rozbitej głowy.

Jeszcze nim pociąg ruszył, mężczyzna wszedł do toalety, wyciągnął zapalniczkę i zapalił papierosa. Gdy dym papierosowy poczuła kierownik pociągu, natychmiast ruszyła dać burę niesfornemu pasażerowi.

Czytaj więcej na swinoujskie.info

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group