INFO KOLEJ - forum kolejowe

Tabor - Jazda na jednej przetwornicy

gumis - 24-08-2012, 21:20
Temat postu: Jazda na jednej przetwornicy
W związku z poszukiwaniem "zdolnego" maszynisty, który zajeździł na lokomotywie parę silników a naprawa których nie została zakwalifikowana jako gwarancyjna powstaje pytanie - jaki to nieodpowiedzialny pracownik IC namawia maszynistów IC do prowadzenia pociągów z wyłączeniem z pracy na lokomotywie przedniej przetwornicy? Otóż tym "geniuszem" jest wice prezydent zzm Krzysztof Ciećka. Kto teraz pokryje stratę jaką poniesie IC, które za naprawę silników "ugotowanych" przez woźnicę zapłaci niezłą kasę? Może pora poza związkowym ubezpieczeniem wyegzekwować od delikwenta w sprawie cywilnej całą kwotę aby wybić z głowy następnemu lekceważenie podstawowych zasad i brak zdrowego rozsądku! Dlaczego nikt nie reaguje na kretyńskie napisy na książkach pokładowych aby w ramach dbania o swoje zdrowie wyłączać przetwornice? Czy jest to zgodne z linią zzm aby chowając się za ochronę związkową namawiać pracowników do łamania przepisów i prawa? Czy zwierzchnik służbowy ZP IC Dyrektor Rączkowski wdroży wobec tego nieodpowiedzialnego pracownika a jednocześnie związkowca, dochodzenie służbowe i w przypadku udowodnienia winy przykładnie go ukarze? Czy ochrona związkowa obejmuje też ochronę głupoty i braku wyobraźni? Stać na to władzę czy nadal będzie tolerowała "szkodnictwo" tego związkowca?
Nie jest tajemnicą, że takie zachowanie w postaci wyłączania przetwornicy jest domeną fenoli - może warto przyjrzeć się ich pracy i wyegzekwować troszkę dyscypliny? Ciekawe czy zrobią zrzutkę na pokrycie straty z mieniu IC?
Pet5 - 25-08-2012, 19:27
Temat postu: Re: Jazda na jednej przetwornicy
Znasz sprawę to podaj proszę na której konkretnie maszynie zarżnięte zostały dwa silniki.
klimeu44 - 26-08-2012, 06:21
Temat postu:
Gumiśm je zeki masz taką możliwość, to zrób zdjęcie tej naklejki na książce pokładowej i wrzuć na stronę. Niech wszyscy zobaczą do jakich sposobów posuwają się działacze.
Kamil - 26-08-2012, 15:04
Temat postu:
Kilka lat wstecz właśnie w takim celu zaczęto plombować PWP, dokładnie po takim samym incydencie ze spaleniem silników. Niestety normalne plombowanie trwało dość krótko. Obecnie plomby są tak luźno założone, że w niczym to nie przeszkadza w odłączeniu przetwornicy. W momencie jeżeli plomba jest za ciasno to widziałem jak odkręca się śrubokrętem gałkę od PWP i przełącza kombinerkami.
Zmieniając nieco temat, dlaczego w lokomotywach po modernizacji odłączników silników (przyciski w korytarzu), nie wprowadza się uzależnienia że para silników się automatycznie odłączy przy odłączeniu przetwornicy?
gumis - 26-08-2012, 18:07
Temat postu:
EP 07 - 1060
szpiegu - 27-08-2012, 07:10
Temat postu:
Naklejka
EU07-469 - 27-08-2012, 08:21
Temat postu:
Pomijam już fakt, że przy jednej przetwornicy (a co za tym idzie - jednej sprężarce) znacznie mniej wydajnie pracuje układ hydrauliczny (a więc m.in. hamulcowy). Na manewrach to jest do przeżycia, ale przy jeździe pociągowej z dużymi prędkościami, do tego z wagonami potrzebującymi dużo powietrza to ryzyko poważnej katastrofy. Przykład? Któregoś dnia mój kolega wziął mnie na manewry budyniem i jeździł z jedną przetwornicą. Na zwykłych składach zdawało to egzamin, ale za którymś razem był do podstawienia skład IC (wtedy jeszcze nie było EIC). Po pięciu minutach pompowania manometr ani drgnął. Dopiero włączenie drugiej przetwornicy (i jednocześnie drugiej sprężarki) spowodowało, że powietrze zaczęło być wtłaczane do zbiornika. Wnioski nasuwają się chyba same...
Borys_q - 27-08-2012, 09:37
Temat postu:
Cytat:
Wnioski nasuwają się chyba same...


Po prostu wagony były nieszczelne, 1 sprężarka spokojnie starcza na 12 wagonów, kiedyś jechaliśmy jako lokomotywa na przyprzęgu (nie ciągnęliśmy więc jedna przetwornicę wyłączyliśmy) nasz ciśnieniowy był niżej ustawiony więc pracowała tylko nasza sprężarka. Spokojnie wystarczało na popełnienie składu oraz dostarczanie powietrza do przewodu roboczego.

Z tą katastrofą to bym nie przesadzał, Sm 42 ma jedną sprężarkę o wydajności pompki od materaca a 8 wagonów na hel wciąga i nic się nie dzieje.

Cytat:
znacznie mniej wydajnie pracuje układ hydrauliczny


Pomijam też fakt, że większość lokomotyw stosowanych w Polsce nie ma "układu hydraulicznego".

Co do głównego tematu to uważam nakłanianie do jazdy na jednej przetwornicy za głupotę i przesłankę do zwolnienia dyscyplinarnego, ale odbieranie z napraw tak głośnych lokomotyw za to samo.
EU07-469 - 27-08-2012, 18:55
Temat postu:
SM42 nie ciąga na Hel wagonów używanych w pociągach EIC. Te ponad 26-metrowe pudła oprócz hamulców powietrza potrzebują także na drzwi wyjściowe z wagonu oraz na drzwi przejściowe między wagonami. Jak się dowiedziałem, mająca o wiele wydajniejsze sprężarki od budyni EPoka potrzebuje na nabicie do takich wagonów powietrza po nocnym postoju około 10 minut (mówimy o 6-wagonowym składzie EIC).
Borys_q - 27-08-2012, 19:07
Temat postu:
Cytat:
SM42 nie ciąga na Hel wagonów używanych w pociągach EIC.


W tym roku nie ale rok temu nic jej w tym nie przeszkadzało, wyobraź sobie że aktualnie wagony helskie też mają drzwi między wagonowe pneumatyczne oraz pneumatyczne szklane drzwi w wagonach rowerowych w Jantarze. Co do czasu popełniania pustego składu to jak od razu dwa przewody podłączą to 20 minut masz z głowy. Nie stanowi to żadnego zagrożenia, ewentualnie po mocnym hamowaniu trochę słabo luzuje.

Co do dziewiątki to tam chyba pracuje jedna sprężarka na raz ale nie znam dokładnie tej lokomotywy.
gumis - 27-08-2012, 19:19
Temat postu:
Rozmieniacie się na drobne. Smile
Przełącznik PWP i PWS jest po to aby go używać - z głową i rozsądkiem. Brak obu jest groźny zarówno dla loka jak i dla "klienta". To widać po przytoczonym przykładzie. Plombowanie tych przełączników to patologia i brak zaufania. Co stoi na przeszkodzie aby na postoju np. 6 godzinnym korzystać z jednej przetwornicy? Widocznie jednak to przekracza percepcję i kulturę techniczną niektórych powożących. Cierpią wszyscy.
l'osservatore - 05-09-2012, 19:26
Temat postu:
Cytat:
Dlaczego nikt nie reaguje na kretyńskie napisy na książkach pokładowych aby w ramach dbania o swoje zdrowie wyłączać przetwornice?

Ostatnio chodził kontroler po lokomotywach IC i szukał tych naklejek. Ale jeśli prowodyrem jest "vice-president of zzm", to raczej wspomniany dyrektor IC Gdynia go nie ukarze z kilku powodów:
1. Będzie się bał, że winowajca pójdzie na skargę do prezesa IC, a ten wezwie dyrektora na dywanik i powie "panu już dziękujemy"
2. Będzie się bał, że winowajca mu powie "jak nie pozwoli pan jeździć na jednej przetwornicy, to postawimy pociągi"
3. Inne do przemyślenia



Cytat:
Czy jest to zgodne z linią zzm aby chowając się za ochronę związkową namawiać pracowników do łamania przepisów i prawa?

Sądzę, że najwyraźniej tak jest Smile


Cytat:
Czy ochrona związkowa obejmuje też ochronę głupoty i braku wyobraźni? Stać na to władzę czy nadal będzie tolerowała "szkodnictwo" tego związkowca?


Na te pytania odpowiedź niestety, brzmi "tak", ponieważ kadra kierownicza począwszy od naczelników sekcji, poprzez naczelników działów, dyrektorów zakładów, a na najwyższym w IC skończywszy BOI SIĘ ZZM-oli. Nie zdziwiłbym się, gdyby po spaleniu przez delikwenta uzwojeń stojana wszystkich silników trakcyjnych, to tego przepaleniu oporów rozruchowych i zajechaniu sprężarek ktoś z tych ludzi powiedział winowajcy - dobrze zrobiłeś, jesteś wielki.
Lepiej byłoby, gdyby lokomotywy były "na rękach" jak dawniej. Gdyby wtedy taki koleś zniszczył coś na mojej ulubionej EU07 (mniejsza o numer), to osobiście bym mu wp..lił.
gumis - 06-09-2012, 12:17
Temat postu:
Temat przysycha. Rączki zzm są długie i ubrudzone. Samooczyszczenia nie będzie. Młode żagle u fenoli traktują jazdę na jednej jak normalkę. Gdzie są instruktorzy? Zapomniałem - są członkami zzm i ich być albo nie być zależy od szkodnika. Bunt nie wchodzi w rachubę. A może wobec tylu sygnałów, że jest tam taka samowola i bałagan trzeba zrzucić im na spadochronie nowe twarze. Naczelnik i kadra do wymiany - może wtedy pozbawiony realnych wpływów da szkodnik pracować spokojnie i bez wybryków? Jest jeszcze inna opcja -trzeba go pozbawić wice i sprowadzić do związkowego parteru to i znajomości i strach w oczach dyrekcji będzie mniejszy.
Poczekam jeszcze troszkę i napiszę kiedy i kto dobił 1060.
l'osservatore - 06-09-2012, 19:27
Temat postu:
Ale dlaczego bunt nie wchodzi w rachubę? Przecież spokojnie można wybrać kogoś innego.
A jeśli idzie o kadrę kierowniczą IC, (ewentualnie kontrolersko-instruktorską), to zastanawiam się, czy jest ktoś, kto nie leciałby trzy razy z gołą dupą dookoła pałacu kultury, gdyby szkodnik mu tak kazał.
Kolejny aspekt. Kolega pisze, że instruktorzy są członkami zzm. Toż to czysta paranoja. Osoba na takim stanowisku, jak instruktor nie powinna należeć do związku, raczej powinna być po tej samej stronie barykady, co pracodawca.
Wracając do EU07-1060, ciekawy jestem, czy rzeczywiście ktoś beknie za dorżnięcie tej maszyny.
Pozdrawiam gumiś, przybij piątkę.
Punisher - 06-09-2012, 20:55
Temat postu:
l'osservatore napisał/a:
Nie zdziwiłbym się, gdyby po spaleniu przez delikwenta uzwojeń stojana wszystkich silników trakcyjnych, to tego przepaleniu oporów rozruchowych i zajechaniu sprężarek ktoś z tych ludzi powiedział winowajcy - dobrze zrobiłeś, jesteś wielki.


Zamiast przybijać piątki zastanów się jakie były szkody. Bo nigdzie nie wyczytałem na forum o takich rzeczach.
gumis - 06-09-2012, 21:36
Temat postu:
To zadzwoń do Gdyni - do sekcji eksploatacji. Tu nie ważna jest wysokość szkody - paniał. Tu jest ważne czy takie działanie było podyktowane głupotą woźnicy? sugestią szkodnika? czy jest to u fenoli norma a jeśli tak to dlaczego i kto to toleruje? wreszcie co zrobiono aby winnych ukarać a sytuacje uzdrowić?
l'osservatore - 07-09-2012, 20:09
Temat postu:
@ Punisher
Cytat:
Zamiast przybijać piątki zastanów się jakie były szkody. Bo nigdzie nie wyczytałem na forum o takich rzeczach.

Napisałem obrazowo o potencjalnych szkodach troszeczkę przerysowując żeby uwypuklić stosunki panujące u przewoźnika. I mój przedmówca ustosunkowując się do Twojej wypowiedzi jasno zrozumiał moją sugestię, zatem sądzę, że wszystko zostało wyjaśnione w tej materii.
A wracając do meritum tematu, czyli jazdy z jedną włączoną przetwornicą i potencjalnych zagrożeń z tym związanych: czy świadome doprowadzanie do niszczenia silników trakcyjnych nie podchodzi przypadkiem pod kodeks karny?
Przecież zgodnie z Art. 288.
§ 1. Kto cudzą rzecz niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
....
§ 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 następuje na wniosek pokrzywdzonego.
A szkodnik, który nakleja naklejki może odpowiadać chociażby za podżeganie
Art. 18.
§ 1. Odpowiada za sprawstwo nie tylko ten, kto wykonuje czyn zabroniony sam albo
wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, ale także ten, kto kieruje wykonaniem
czynu zabronionego przez inną osobę lub wykorzystując uzależnienie innej
osoby od siebie, poleca jej wykonanie takiego czynu.
§ 2. Odpowiada za podżeganie, kto chcąc, aby inna osoba dokonała czynu zabronionego,
nakłania ją do tego.
§ 3. Odpowiada za pomocnictwo, kto w zamiarze, aby inna osoba dokonała czynu
zabronionego, swoim zachowaniem ułatwia jego popełnienie, w szczególności
dostarczając narzędzie, środek przewozu, udzielając rady lub informacji; odpowiada
za pomocnictwo także ten, kto wbrew prawnemu, szczególnemu obowiązkowi
niedopuszczenia do popełnienia czynu zabronionego swoim zaniechaniem
ułatwia innej osobie jego popełnienie.

Tym samym zakład w Gdyni powinien powiadomić organy ścigania o podżeganiu, przedłożyć dowody i złożyć wniosek o ściganie szkodnika. Niezależnie od artykułu 52. Ale jest jeden mały szkopuł. Podejrzewam, że kierownictwo w Gdyni boi się szkodnika Język

[ Dodano: 07-09-2012, 21:11 ]
@ gumiś
chciałbym z Tobą pogadać na mailach

Pozdrawiam wszystkich
gumis - 11-09-2012, 12:08
Temat postu:
Dodatkowo - Kodeks Pracy art.112 Jeżeli pracownik umyślnie wyrządził szkodę, jest zobowiązany do jej naprawienia w pełnej wysokości.
Wyegzekwować więc mozna więcej niż trzy wynagrodzenia a z tego ubezpieczalnia chyba nie przewidziała.
l'osservatore - 11-09-2012, 20:57
Temat postu:
Jest tylko problem, jak szkodnikowi udowodnić winę.
gumis - 13-09-2012, 08:59
Temat postu:
Nie ma winy - 1060 stawiają na nogi w ramach gwarancji - sama się spociła i tematu nie ma.
Poczekamy na następny "przypadek szkodnika". Na pewno cos wymyśli.
siwiutki91 - 13-09-2012, 19:49
Temat postu:
uznali gwarancję? dziwne Laughing Ona jest po Oleśnicy?
Taurus - 14-09-2012, 07:16
Temat postu:
Cytat:
Pomijam już fakt, że przy jednej przetwornicy (a co za tym idzie - jednej sprężarce) znacznie mniej wydajnie pracuje układ hydrauliczny (a więc m.in. hamulcowy). Na manewrach to jest do przeżycia, ale przy jeździe pociągowej z dużymi prędkościami, do tego z wagonami potrzebującymi dużo powietrza to ryzyko poważnej katastrofy.

Z tą katastrofą to kolega trochę przesadził Smile

Odłączanie wentylatorów podczas intensywnej eksploatacji lokomotywy to faktycznie conajmniej idiotyzm i na dodatek sabotaż. Ludzie którzy są odpowiedzialni za te wpisy w książkach pokładowych, nie tyle nadają się do zwolnienia co do weryfikacji czy nadają się do zawodu, bo poziom wyobrażni nie przekracza poziomem 2-latka.

Może jeszcze istnieć drugie dno tego zjawiska. Lokomotywy bez modernizacji mają problemy z zachowaniem parametrów dopuszczalnego poziomu hałasu i wibracji na stanowisku pracy maszynisty. Jeżeli zzm posiada jakieś wyniki niezależnych badań które ukazują przekroczone normy, to może zaistnieć pewnien wewnętrzny konflikt.

W sądzie pracowadca niewiele zdziała, sądzac po fiasku oskarżeń przwoźników w kierunku maszynistów za kradzieże paliwa.

Jedynym ze sposobów na rozwiązanie tych patologii jest podłączenie działania maszyn pomocniczych pod monitoring lokomotyw. Jak w dyspozytorni na ekranie monitora zaświeci się w komputerze informacja o wyłączonym wentylatorze, to maszynista otrzyma telefon z zapytaniem o przyczynę awarii...
Ale to tylko moje skromne zdanie.
jubikej - 14-09-2012, 13:50
Temat postu:
Nieraz juz slyszalem ze od strony szczecina przyjezdzaja do slupska/gdyni maszyny z wylaczonymi wentylatorami i to nawet w wakacje. Zaslyszane od kilku maszynistow. Wiedza o tym gdynscy instruktorzy i tylko czekaja by takiego delikwenta dorwac Wink
Taurus - 14-09-2012, 16:08
Temat postu:
jubikej napisał/a:
...i i to nawet w wakacje.


Zima też może dać w kość silnikom trakcyjnym jeśli wentylator jest odłączony. Wilgoć, nawiewany śnieg, a później bach zabezpieczenia.
Kamil - 15-09-2012, 01:33
Temat postu:
Taurus napisał/a:

Lokomotywy bez modernizacji mają problemy z zachowaniem parametrów dopuszczalnego poziomu hałasu ...


Niektóre lokomotywy po modernizacji również są bardzo głośne. Mam podejrzenie, że tych parametrów w ogóle się nie sprawdza po modernizacji.
Pet5 - 15-09-2012, 06:24
Temat postu:
Kamil ma niestety rację. Modernizacje na siódemkach jeśli chodzi o poziom hałasu i wibracji w kabinie niewiele dają. Spotkałem już loka, który przed naprawą był cichszy niż po modernie:(
siwiutki91 - 15-09-2012, 09:13
Temat postu:
ktoś mi kiedyś wspomniał o normach na lokomotywie, wynosi ponoć 84dB a w lokomotywie osiąga ona 82-83dB. Więc na pograniczu. A jak się daje sygnał baczność to poziom hałasu wzrasta czyli przekracza dopuszczalne normy, no ale o tym się nie mówi.
gumis - 15-09-2012, 10:46
Temat postu:
To tak po Gumisiowemu -
Rozdział XI K.P. Konsultacje w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy oraz komisja bezpieczeństwa i higieny pracy
Art.237 - 11a Paragraf 1. Pracodawca konsultuje z pracownikami lub ich przedstawicielami wszystkie działania związane z bezpieczeństwem i higieną pracy...
Art. 237 - 13a Przedstawiciele pracowników o których mowa w art. 237 - 11a i art. 237 - 12 są wybierani przez zakładowe organizacje związkowe, a jeżeli u pracodawcy takie nie działają - przez pracowników , w trybie przyjętym w zakładzie pracy.

Kto bierze kasę za to aby czuwać nad poziomem hałasu na lokomotywach i nie tylko? Kto typuje na to odpowiedzialne satnowisko? To k...a kto ponosi za to odpowiedzialność razem z pracodawcą??? To kolejna synekura na PKP - ochronka plus kasa czyli nieróbstwo normą.
Taurus - 15-09-2012, 11:00
Temat postu:
siwiutki91 napisał/a:
ktoś mi kiedyś wspomniał o normach na lokomotywie, wynosi ponoć 84dB a w lokomotywie osiąga ona 82-83dB. Więc na pograniczu. A jak się daje sygnał baczność to poziom hałasu wzrasta czyli przekracza dopuszczalne normy, no ale o tym się nie mówi.


To jest bardziej złożone i skomplikowane, tam są jakieś normy średnie 8 godzinne i jakieś chwilowe, jak odnajdę aktualną Polską Normę to zacytuje ją tutaj.

[ Dodano: 25-09-2012, 12:47 ]
Wymagania odnośnie dopuszczalnego hałasu na lokomotywach nie znajdują się w PN jak wyżej napisałem lecz w Rozporządzeniu Ministra Pracy i Polityki Społecznej.

- poziom hałasu odniesionego do 8-godzinnego dnia pracy nie powinien przekraczać 85dB, a odpowiadająca mu ekspozycja dzienna nie powinna przekraczać 3,64x10^3 [Pa^2*s]
- maksymalny poziom dźwięku A nie powinien przekraczać 115 dB (A)
- maksymalny poziom dźwięku C nie powinien przekraczać 135 dB (C).

natomiast wartości drgań mechanicznych NDN o ogólnym działaniu na organizm człowieka:
- wartość ekspozycji dziennej nie może przekraczać 0,8 m/s^2
- wartość ekspozycji trwającej 30 minut i krócej nie może przekraczać 3,3 m/s^2.

Nie pamiętam szczegółów ale hałas A to częstotliwosci normalne słyszalne, natomiast hałas C to wartości niskiej częstotliwości. Hałasu C człowiek nie słyszy ale uciążliwość jego jest odczuwalna.
Jest odpowiedzialny za ten efekt kiedy maszynista po służbie mówi że ma "taaaką wielką głowę" Wink

Z tego co kiedyś zaobserwowałem podczas pomiarów , przy prowadzeniu pociągu, kiedy maszynista miał radiotelefon podgłośniony na maks, to poziom dźwięku A przekraczał 115dB, w momencie załączania się radiotelefonu.

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group