INFO KOLEJ - forum kolejowe

Administracja - MI nie chce umorzenia długów PKP PR

siwiutki91 - 20-10-2009, 08:33
Temat postu: MI nie chce umorzenia długów PKP PR
Ministerstwo Infrastruktury nie zgadza się na umorzenie długów spółki samorządowej PKP Przewozy Regionalne. W grudniu pociągi PKP PR mogą nie wyjechać na tory - podaje "Dziennik Gazeta Prawna".

Spotkanie, na którym miała się zdecydować przyszłość Przewozów Regionalnych, zakończyło się kłótnią o pieniądze. Do Ministerstwa Infrastruktury przyjechali marszałkowie, do których należy spółka oraz władze PKP. Oficjalnie uczestnicy narady nie chcieli dzielić się szczegółami. Z informacji DGP wynika jednak, że ponad 4-godzinna dyskusja nie przebiegała w przyjaznej atmosferze. PKP PR poprosiły o umorzenie części długów spółki, twierdząc, że są one wynikiem fatalnie przeprowadzonej reformy. Długi PKP PR na rzecz spółek z grupy PKP wynoszą już ok. 360 mln zł.

Według naszego informatora ministerstwo odpowiedziało: nie. Ponadto domaga się uregulowania bieżących rachunków, m.in. 37 mln zł dla PKP Polskich Linii Kolejowych za dostęp do torów.

Kłopoty z płynnością finansową PKP PR zaczęły się w ubiegłym tygodniu, kiedy to komornik zajął konta przewoźnika, żeby zabezpieczyć roszczenie spółki PKP Intercity. Spółka domaga się zapłaty 89 mln zł. Dług narósł, bo samorządowa spółka nie przekazywała Intercity należności za sprzedaż jego biletów.

Jak twierdzi Tomasz Moraczewski, prezes PKP PR, jego spółka zaczęła wychodzić na prostą m.in. dzięki pociągom Interregio, czyli tanim połączeniom między dużymi miastami. Ich uruchomienie uderzyło jednak w Intercity, odbierając część klientów i przychodów.

Jeśli PKP PR nie zaczną spłacać długów, spółce grozi zerwanie ugody restrukturyzacyjnej, regulującej dawne długi spółki powstałe w latach 2001–2004. Do 30 listopada musi zapłacić 75 mln zł. Jeśli tego nie zrobi, do zapłaty będzie niemal 1,5 mld zł. Jeśli do tego dojdzie, pociągi PKP PR mogą nie wyjechać na tory.

(źródło: Maciej Szczepaniuk, Dziennik Gazeta Prawna, 20 października 2009)
mateuszpiszcz - 20-10-2009, 08:54
Temat postu:
Nie zrozumiałe jest to , że Rząd nie chce wziąć odpowiedzialności za źle dokończoną reformę ( bo ta tak naprawdę zaczęła się za rządów poprzedników). Myślę, że Minister Infrastruktury powinien zostać zdymisjonowany za całą obecną sytuację. Skoro nie potrafi nad tym wszystkim zapanować, to oznacza , że nie ma kompetencji do bycia MI Exclamation
szomiz - 20-10-2009, 09:01
Temat postu:
Reforma przeprowadzona została bardzo dobrze. Beton już wyrwał z budżetu dwa miliardy i na dobrej drodze do wyrwania kolejnych prawie dwóch. A wszystko po to żeby po spłaceniu narobionych przez siebie długów sprywatyzować Intercity i Cargo.

Jakoś jestem dziwnie spokojny, że nawet jeżeli zrelizują swoje plany (PIC - 2010, Cargo - 2011), to wpływy z operacji będą mniejsze niż wydatki.
kowal331 - 20-10-2009, 09:11
Temat postu:
Czyżby czarny scenariusz miał sie spełnic,2009 rok ostatnim rokiem kolei regionalnych w Polsce?Ciekawe jak PKS poradzi sobie z przewozami po zaprzestaniu działalności przez PR?Mam nadzieje,ze do tej sytuacji nie dojdzie,ze jedyna możliwościa dojazdu np z Gdyni do Koscierzyny pozostanie jeden autobus na dobę i busy w azjatyckim stylu Evil or Very Mad
Anonymous - 20-10-2009, 09:38
Temat postu:
Od momentu gdy to wszystko by upadło, do czasu zorganizowania przez Marszałków na nowo transportu regionalnego upłynęło by naprawdę dużo czasu. Wyobrażacie sobie, co oznacza choć jeden dzień bez pociągów regionalnych w skali całego kraju? A gdyby to był tydzień, lub miesiąc? Albo i dłużej? Konsekwencje społeczne mogą być zatrważające.

Dlatego jestem ostatnią osobą, która by chciała upadku PR-ów. A sympatią do tego przewoźnika bynajmniej nie pałam, o czym niejednokrotnie -także na tym forum- mówiłem. Co innego stopniowe stawianie na konkurencję i przetargi, na dopuszczanie innych przewoźników, a co innego nagły upadek PR-ów. Dlatego mam nadzieję, że obudzą się wreszcie związkowcy w PKP-PR i niedługo zobaczymy ich w akcji. Po raz pierwszy chyba będę ich popierał!

Uważam, że cały proces usamorządowienia i obecną sytuację na kolei powinny zbadać odpowiednie służby naszego państwa!
kowal331 - 20-10-2009, 10:17
Temat postu:
Chaos będzie nieziemski.Ja pamietam,jak z powodu powodzi w 2001 roku przez tydzien,nie jezdziły pociągi z Gdańska.Do wszelkiej masci autobusow upychano dwu,trzykrotnie wiecej pasazerow niz przewidywała norma.Cud,że wtedy nie doszło do żadnego wypadku.To był tylko tydzien...a teraz...byc może ma byc codzienność.Witamy w Somalii Evil or Very Mad
Arclight - 20-10-2009, 11:36
Temat postu:
Ludzie przesiądą się do własnych samochodów, autobusów i arononysek. Jednakże malinowi chłopcy z IC nie rozumieją, że pewna część osób (zapewne niewielka, ale w skali roku...) dojeżdża osobowymi do stacji węzłowych, by dalej przesiąść się na pośpieszne. A nie, przepraszam, po prostu kolejny pociąg będzie nierentowny i będzie go można uwalić. Zastanawia mnie też cisza Przewozów w sprawie zagrabionych lokomotyw EP07-1xxx oraz ED74, w końcu ich wartość nie była mała. A za działanie na szkodę "interesu społecznego" rozliczymy rządzących przy urnach, już niech o to się nie martwią.
kowal331 - 20-10-2009, 11:55
Temat postu:
Autobusy?Tylko,kto uruchomi te autobusy,jeśli pksy tez ledwo zipia i ograniczaja swoją oferte tylko do kursów w dni nauki szkolnej?Do takich np Chojnic to z Tczewa istnieje mozliwosc dojazdu tylko pociągiem.Autobus na tej trasie zlikwidowano bodajze dwa lata temu,bo był nieopłacalny...A z resztą jak upchnąć 200 osób w autosana,albo setre z niemieckiego demobilu? Evil or Very Mad Myślisz,ze aronbusy załatwia problem?Nie chciałbym przezywac ekstremalnych doznań podczas podrózy.Szkoda,ze Polska staje sie powolutku afrykanskim przyczółkiem w UE.Czego ja dożyłem?..
prezes11 - 20-10-2009, 12:19
Temat postu:
A swoją drogą PR-y mogłyby w końcu zacząć oszczędzać na administracji. Tam leżą poważne pokłady finansowe. Trzeba tylko umieć je wydobyć. Osobna historia to związki zawodowe które pożerają własną firmę!
Brajan - 20-10-2009, 12:26
Temat postu:
Dla mnie jest to niepojęte prawda jest taka że MI podrzucił marszałkom kukułcze jajo w dodatku zbuka! Mam jedna nadzieję, że sprawa się wyjaśni i nie nastąpi paraliż komunikacyjny w grudniu. Nie chodzi też o samą firmę ale spójrzmy na to z innej strony ze strony zwykłych szarych ludzi którzy pracują w tej firmie to nie są setki a tysiące osób.Osoby te mają na utrzymaniu rodziny. Było nie było Przewozy Regionalne są firmą która na Polskim rynku kolejowym jest jedną z większych firm przewozowych i daje chleb właśnie takim rodziną. Jeżeli dojdzie do likwidacji PR a w zamian nie powstanie firma która przejęłaby majątek PR i pracowników dojdzie nie tyle do tragedii komunikacyjnej co do tragedii społecznej. Mamy duże bezrobocie jeżeli rząd nie zrobi nic będziemy mieli jeszcze większe. Jeszcze większa będzie też bieda. Nie wiem drodzy MK czy jest się z czego cieszyć... zanim bym zabrał głos i wystrzelił z hip hip hura zastanowiłbym się czy naprawdę są ku temu powody. W moim odczuciu nie powinno być żadnej radości a decyzje jakie są podejmowane przez rząd jak zwykle obiją się na prostych ludziach! I w tym konkretnym wypadku betonem nie jest PR a MI które najpierw z zarządem firmy doprowadziło ją do ruiny a później oddało z długami marszałkom żeby w razie wpadki która była nie do ominięcia zwalić na nich winę ot i cała prawda o BETONIE z WIEJSKIEJ
kowal331 - 20-10-2009, 12:36
Temat postu:
A kto z polityków tym sie przejmuje?żaden.Żyją sobie w swoich pałacach,świat oglądaja z za szyb swoich limuzyn i dbaja o swoje "byznesy".Jak upadła stocznia w Gdyni to od razu przybyło 5000 bezrobotnych,i nikt sie tym nie przejął.Teraz skala problemu bedzie większa,bo oprócz kolejarzy,bezrobocie dotknie setki osób,które korzystały z PR dojezdzając do pracy.Taka ignorancja polityków wobec społeczeństwa moze skończyc się tym,ze pewnego dnia zapłoną opony na ulicach,a może nawet pałace polityków...
Arclight - 20-10-2009, 13:00
Temat postu:
kowal331 napisał/a:
Autobusy?Tylko,kto uruchomi te autobusy,jeśli pksy tez ledwo zipia i ograniczaja swoją oferte tylko do kursów w dni nauki szkolnej?


Prywatne firmy. Myślę, że po upadku połączeń kolejowych powstaną firmy autobusowe/busiarskie, które te trasy przejmą. Przyroda nie lubi próżni.

Cytat:
Myślisz,ze aronbusy załatwia problem?


Myślę, że tak. Po prostu podstawią tyle busów na ile będzie zapotrzebowanie. To przykre, ale gdzie dla jednych "niedasie" tam dla innych "da się". Takich sobie rządzących wybraliśmy... W Chinach prawdopodobnie rozstrzelano by ich za niegospodarność i zdradę interesów społecznych, a u nas ciemny lud i tak ich wybierze na kolejną kadencję.

Cytat:
Nie chciałbym przezywac ekstremalnych doznań podczas podrózy.


Nie wyobrażam sobie jazdy busem 20+20. Wy macie o tyle dobrze, że SKM jeździć będzie. Kup sobie samochód. To chyba najlepsze rozwiązanie. Sam tak zamierzam zrobić w razie "uwalenia" osobówek na Lubelszczyźnie. Chyba, że na nasze lubelskie tory wjedzie jakiś prywaciarz, w co jednak wątpię.
ic konduktor - 20-10-2009, 13:10
Temat postu:
Największym zmartwieniem powinna być krótkowzroczność naszych decydentów.
Przecież przez analogie z państw nam sasiadujących możemy zauważyć, że jesteśmy obecnie na etapie wysycenia aglomeracji. Ludzie już nie chcą mieszkać w blokowisku w centrum miasta. Obecnie powracamy do zasiedlenia terenów przymiejskich. Proszę spojrzeć, wokół każdego miasta, w odległości do 50 km jak grzyby po deszczu wyrastają nowe domy. Cenimy sobie spokój i cisze, której brakuje w wielkim mieście. Jednak pracujemy i uczymy się w centrum. Niemal każda rodzina mieszkająca na terenach podmiejskich ma więcej jak jeden samochód i dojeżdża nim do pracy. To też ma swój finał w niedługim czasie. Owszem samochód musi być, ale nie po to aby codziennie spędzać kilka godzin w korku. Wystarczy popatrzeć rano lub popołudniem na drogi dojazdowe do wielkich miast aby zauważyć, że ludzie chcą i muszą się pzremieszczać. Coraz częściej decyduje czas podróży nie koszt czy komfort. Czas staje się droższy im mniej go nam zostaje. Taki jest rozwój i tego nie da się zmienić. Sam wolałbym podróżowac do pracy 45 minut pociągiem podmiejskim niżeli jechać 3 godziny samochodem. Nie wsponę już o kosztach. Ale jak nie mam innego wyboru, wybieram samochód. Nierozumiem powodu dla którego wycina się polączenia dalekobieżne, które za dosłownie 2 góra 3 lata trzeba będzie ponownie uruchamiać. Nawet jeżeli obecnie nie są one dochodowymi połączeniami muszą zostać. To tak trochę jakby chcieć mieć jabłka na jabłoni ale poucinać gałęzie.
Obecnie odnoszę wrażenie, że to co jest zauważalne dla przeciętnego Polaka nie jest widoczne dla decydentów kolejowych. Robienie sobie na złość, kręcenie afer i ich ujawnianie to jedyne co dobrze wychodzi odpowiedzialnym za ten kraj. Zabawa w "kto lepiej porządzi koleją" jest coraz modniejsza. Śmiem twierdzić, że zdecydowana większość osób mających wpływ na to co dzieje się z koleją, tyle się zna na kolei co w dziciństwie razem z ojcem układali tory na dywanie. To źle!
Przy naszej mentalnośći narodowej do niszczenia i kradzieży wszystkiego co publiczne, brak połączeń na jakiejś linii oznacza też brak tej linii. Co będzie za 2 - 3 lata, kiedy obudzi się jeden z drugim i powie, ej no tzreba tam pociąg puścić! Tylko po czym i jak? Odbudowa lini nie wchodzi w gre ze względu na koszta. To puszczamy autobus. No jak mam jeździć autobusem to i mogę samochodem w podobnym czasie. Kółeczko się zamyka.
kowal331 - 20-10-2009, 13:31
Temat postu:
No własnie,samochód jako panaceum na problemy komunikacyjne..?Tak uwazaja nasi "spece"od komunikacji.Oznacza to ni mniej ni więcej,jeszcze wieksze korki,koniecznośc jeszcze wczesniejszego wyjeżdzania do pracy,etc.A poza tym koniecznośc utrzymywania kilku wozów przez kazda rodzinę.Nie każdego na to stać.Kupic auto w miare łatwo,ale potem je utrzymać..?Do Arclight:Firmy busiarskie powstaną,to napewno,tylko jak sam zauważyłes standartem będzie 40 osób w dwudziestoosobowym Sprinterze.A co do SKM,to owszem,na trasach zelektryfikowanych zastąpi PR,ale na linii Tczew-Chojnice,czy Gdynia-Kościerzyna to niemożliwe
Zed - 20-10-2009, 13:46
Temat postu:
Nie mam wątpliwości, że gra toczy się o interREGIO. Jeśli samorządy "spuszczą" Moraczewskiego i zawieszą pociągi IR to beton MI i beton PKP S.A. odpier... się od Przewozów Regionalnych.

Powtórzę to co już pisałem wcześniej. Samorządy wojewódzkie same są sobie winne, bo za namową kolesi partyjnych z warszawki wzięły przysłowiowego kota w worku, nie do końca oddłużonego. Tu wina jest po stronie Rządu i PKP S.A., bo obie te "instytucje" obiecały całkowite oddłużenie PKP PR przed usamorządowieniem. To powinien wykazać audyt, ale przeprowadzony przed a nie po fakcie.

Co mogą zrobić samorządy, które solidarnie i proporcjonalnie biorą na siebie długi PKP PR?

Po pierwsze wszcząć procedurę odzyskania od PKP IC zagrabionych lokomotyw, wagonów i jednostek ED zakupionych/zmodernizowanych za środki unijne z przeznaczeniem do obsługi ruchu regionalnego. Podobno toczy się postępowanie sądowe w tej sprawie, ale nikt tego oficjalnie nie potwierdza. Temat tabu?

Po drugie, i to byłaby ostateczność, samorządy mogą zbyć swoje udziały w PKP PR na rzecz Skarbu Państwa. I wtedy problem zadłużonych PKP PR automatycznie spada na Rząd. Jednak czy marszałkowie odważą się na taki krok? Przecież w Rządzie siedzą ich POpaprani partyjni kolesie...

Spłatę długów można rozwiązać w prosty sposób:

1. Dogadać się z PKP IC i dług spłacić taborem. PKP PR mają za dużo lokomotyw spalinowych, a PKP IC nie ma ich wcale. Wszyscy na tym skorzystają. PKP IC nie mogłoby już tłumaczyć się, że likwiduje połączenia na liniach spalinowych z powodu braku lokomotyw.

2. Zwolnić zbędną biurokrację w centrali PKP PR i w zakładach PR. Redukcja zatrudnienia w przerośniętej administracji i tak jest koniecznością. Zaoszczędzone w ten sposób fundusze, które pójdą w setki mln zł rocznie, należy przeznaczyć na spłatę zobowiązań wobec spółek Grupy PKP.

Generalnie jestem spokojny o Przewozy Regionalne i nie wyobrażam sobie, żeby pociągi osobowe nie wyjechały na tory. Po ostatnich aferach (hazardowa, stoczniowa) kolejna afera (tym razem kolejowa) pchnie PO i PSL w polityczny niebyt. A za rok są wybory samorządowe i prezydenckie...
Arclight - 20-10-2009, 13:50
Temat postu:
IC ma lokomotywy spalinowe z możliwością ogrzewania składu, choćby kilka SU45 stojących w Lublinie. Widocznie taniej jednak wychodzi im wynajmować lokomotywy od Cargo do prowadzenia "Sana" i "Soliny".
kowal331 - 20-10-2009, 14:09
Temat postu:
Tym lokom mogła "wyjść" już rewizja,dlatego stoją.
rufio198 - 20-10-2009, 14:23
Temat postu:
Arclight napisał/a:
... Zastanawia mnie też cisza Przewozów w sprawie zagrabionych lokomotyw EP07-1xxx oraz ED74, w końcu ich wartość nie była mała. A za działanie na szkodę "interesu społecznego" rozliczymy rządzących przy urnach, już niech o to się nie martwią.


No nie do końca cisza- wróbelki ćwierkają że IC w I instancji przegrał sprawę o ,,budynie'' , a ,,Edytki'' sprawa sie toczy. Gdzieś w necie było na ten temat - ale zabij nie przypomnę sobie gdzie to czytałem.
Tak więc nagłe żądanie od PR-ów 130 mln których IC się domaga może mieć związek nie tylko z IR ale i lokami.
Noema - 20-10-2009, 14:31
Temat postu:
Bez względu na to jak potoczy się wojna betonu PR z betonem MI i PKP S.A. uważam, że PR muszą upaść. Ta spółka jest chora, przeżarta korupcją, betonem, destrukcyjnymi układami, nieusuwalnymi związkowcami rozkładającymi spółkę od środka i dyrektorami zasiedziałymi na stołkach od komuny. Tylko na gruzach PR można zacząć budować w Polsce normalną kolej regionalną. Z PR do normalności nigdy nie dojedziemy! Takie jest moje zdanie.

Słusznie w innym wątku napisał Pirat:

Pirat napisał/a:
Jak Moraczewski ruszy beton to go strącą ze stołka. Musi się z nimi układać i przymykać oczy na przekręty, albo won z Wileńskiej. Gdyby było inaczej, Moraczewski już dawno pozbyłby się śmieci ze spółki. Wie, że na układy nie da rady. Prezes PR jest tylko marionetką w rękach lokalnych samorządowych kacyków partyjnych, którzy mają reprezentantów w radzie nadzorczej.

Stary dyrektorski beton PKP, który pozostał w PR, ma umocowania w lokalnych strukturach PO i PSL bądź jest powiązany towarzysko z marszałkami. Sitwa nie do ruszenia!

Prezes Moraczewski niedawno wymienił skompromitowanych dyrektorów PR Katowice, ale co z tego skoro odwołani dyrektorzy nadal są pracownikami spółki i zasilają armię przerośniętej biurokracji zakładu, a nowy dyrektor to koleś śląskiego marszałka, z nadania partyjnego.

Jeden Moraczewski nic nie nawojuje (w pozytywnym znaczeniu), prędzej go dyrektorsko-związkowy beton wykończy. Jedyna recepta na uzdrowienie kolei regionalnej w Polsce to fizyczna likwidacja spółki PKP Przewozy Regionalne i oddanie rynku prywatnym i zagranicznym przewoźnikom.

kowal331 - 20-10-2009, 14:35
Temat postu:
Może masz rację,że ostatnie zawirowania wokól PR,to efekt procesu o lokomotywy.Jesli nawet PR wygrały w pierwszej instancji,to droga daleka jeszcze do ostatecznego rozstrzygniecia,druga instancja,Sąd Najwyższy...jeszcze lata całe moga upłynąc nim zapadnie prawomocny wyrok
Dolnoślązak - 20-10-2009, 15:36
Temat postu:
Zed napisał/a:


Generalnie jestem spokojny o Przewozy Regionalne i nie wyobrażam sobie, żeby pociągi osobowe nie wyjechały na tory. Po ostatnich aferach (hazardowa, stoczniowa) kolejna afera (tym razem kolejowa) pchnie PO i PSL w polityczny niebyt. A za rok są wybory samorządowe i prezydenckie...


Zed, zgadzam się z Tobą Razz

Ja do Twojej częściowej wypowiedzi dołączę jeszcze inne argumenty:

1. Lud pracujący, gdyby nagle nie miał możliwości korzystania z pociągów PR-ów, w celu dojazdu do/z pracy, a młodzież i studenci do szkół i uczelni, wówczas nastąpiłby bunt i masowe okupacje MI, PKP, UM.
2. Kolejarze i związki zawodowe ogłoszą ogólnopolski strajk, głodówki, manifestacje.
3. Unia Europejska dałaby "Stop" wszelkim inwestycjom kolejowym.
Anonymous - 20-10-2009, 16:10
Temat postu:
Noema: po stokroć racja. Tylko ja boję się takiego nagłego upadku PR. Bo efekt może być dramatyczny dla tych, którzy w tym wszystkim nic nie zawinili (zwykli pasażerowie). I boję się jeszcze jednego: że zacznie się desant ludzi z UM-ów na majątek PR-ów... i tworzenie w każdym woj. takich PR-bis. Ale mogę się mylić. Jeszcze inaczej: jestem za naturalnym upadkiem PR-ów, a nie ich wymuszonym upadkiem.

Swoją drogą: mnie już politycy nigdy nie nabiorą. Ostatnią partią, która mnie nabrała była PO. I to zarazem ostatnie wybory, w jakich brałem udział. Teraz mam w d.. politykę. Głęboko. Za rządów koalicji PO/PSL mamy totalną degrengoladę i upadek kolei (szczególnie tej regionalnej). Fakt: na to pracowały sumiennie wszystkie rządy, ale ten obecny pobił wszelkie możliwe rekordy. "Usramorządowiająca" próba zakonserwowania monopolu pekapowskiego na wieczność, będzie się czkawką odbijała jeszcze w piątym pokoleniu.

Dzisiaj oglądałem na TVP Info wywiad z ministrem Engelhardtem. Wynikało z tej rozmowy, że osiągnięto jakieś porozumienie i pociągi na pewno nie staną, a PR wyjdą na prostą. I że spłacą zadłużenie.

Cytując pewien dialog z pewnego kultowego filmu: "Panowie, nic nie rozumiem... nic a nic nie rozumiem".
Rodriges - 20-10-2009, 17:18
Temat postu:
Cytat:
uważam, że PR muszą upaść

Mam dokładnie takie same zdanie w tej sprawie.

[ Dodano: 20-10-2009, 18:25 ]
Cytat:
wróbelki ćwierkają że IC w I instancji przegrał sprawę o ,,budynie''

To jest kłamstwo. Jak można rościć pretensję jesli sami oddali za pokwitowanie. Aby tylko nikomu nienarazić się bo mogą stołek spod d... zabrać.

[ Dodano: 20-10-2009, 18:29 ]
Cytat:
No własnie,samochód jako panaceum na problemy komunikacyjne..?Tak uwazaja nasi "spece"od komunikacji.

Na problemy komunikacyjne nie, ale na problemy finansowe RP chyba tak. Chodzi o utrzymywanie nietykalnej watahy dyrektorów.
Brajan - 20-10-2009, 18:54
Temat postu:
Cytat:
To jest kłamstwo. Jak można rościć pretensję jesli sami oddali za pokwitowanie. Aby tylko nikomu nienarazić się bo mogą stołek spod d... zabrać.


To nie jest kłamstwo ... IC przegrało tą sprawę .... samo wyrolowało PR a PR nie dały się w d... robić i IC ma zwrócić budynie i część taboru
mateuszpiszcz - 20-10-2009, 19:11
Temat postu:
Zwarcie na torach

Zmiany na polskich kolejach nie dotyczą tylko samej infrastruktury, czy transportu towarowego, ale są też związane z przetasowaniami w segmencie przewozów regionalnych. Pasażerowie są i będą świadkami ciekawych posunięć i wolt na tym rynku. Czy na końcu zwycięzcami okażą się kupujący bilety?

Kolejowe przewozy regionalne to interesujący segment kolejowego rynku. W całej Europie są one deficytowe, ale dzięki systemowi publicznych dotacji wcale nie brakuje chętnych do ich wykonywania. U nas do niedawna wydawała się to być zamknięta i nieatrakcyjna kolejowa strefa. Z jednej strony stał stary monopolista PKP i jego spółki-córki, z drugiej zaś będące na nieustannym dorobku samorządy województw. Pomiędzy zaś ziała znacząca pustka finansowa.

Permanentne niezbilansowanie

Problem z realizującą takie usługi publiczne spółką PKP Przewozy Regionalne (PKP PR) wynikał z olbrzymiej deficytowości tego podmiotu. Powód? Obiektywny - w całej Europie nakłady ponoszone na zorganizowanie przewozów regionalnych są niewspółmierne do dochodów z biletów, utrzymywane są one jednak ze względów społecznych (spójność i dostępność), ekologicznych i walorów transportowej efektywności (zwłaszcza w dużych aglomeracjach). Różnicę między zyskami i wydatkami pokrywają ze swego budżetu bezpośrednio lub pośrednio władze publiczne. Ale była także polska specyfika. PR posiadające przestarzały, kosztogenny tabor, przerosty zatrudnienia oraz wizję przetrwania miast strategicznego zarządzania, realizowała swoje usługi dla samorządów wojewódzkich, które mając znikomy wpływ na jakość i ilość przewozów oraz ich cenę, nie decydowały się nigdy na pokrywanie pełnej różnicy między dochodami z biletów a rzeczywistymi kosztami. Ostrożność władz regionalnych w tym zakresie godna była pochwały, bo PKP PR była w stanie wykazać praktycznie każdy deficyt, a dostęp do rzeczywistych danych księgowych spółki w praktyce nie istniał. Kolejowa spółka była workiem bez dna. Dowód? W czerwcu 2008 roku dolnośląski oddział spółki PKP PR przedstawił zarządowi tamtejszego województwa wyliczenia z których wynikało, że utrzymanie oferty przewozowej na dotychczasowym poziomie w roku 2009 będzie kosztować samorząd dwukrotnie więcej niż dotychczas, czyli, bagatela, 98 mln zł.

Ostateczny produkt, czyli oferta przewozowa działających w permanentnym klinczu samorządów i przewoźnika, dalece odbiegała od oczekiwań pasażerów. Doskonale podsumowała to Najwyższa Izba Kontroli w swoim pokontrolnym raporcie ze stycznia 2008 r. Najważniejsze zarzuty NIK-u dotyczyły nieumiejętnego ustalania rzeczywistego zapotrzebowania na przewozy, wymaganego zresztą prawem; stałych opóźnień w zawieraniu umów na przewozy; złego planowania połączeń oraz finansowania nie opierającego się na realnych i zobiektywizowanych danych. Kontrolerzy stwierdzili, że w efekcie tych działań lub zaniechań co trzecia publiczna złotówka przeznaczone na kolejowe połączenia regionalne była źle wydana.

Strategia PKP

Kilka lat temu na korytarzach PKP S.A. i nadzorującego ten podmiot resortu infrastruktury narodził się pomysł usamorządowienia, czyli przekazanie pełnej odpowiedzialności za ten segment przewozów władzom województw samorządowych. Już nie tylko finansowanie ale bezpośrednia organizacja, zarządzanie i fizyczna realizacja przewozów miały stać się udziałem samorządów.

Nie ulega wątpliwości, że pomysł przekazania samorządom spółki PKP PR, był od samego początku elementem strategicznej układanki PKP S.A. Kolejowej spółce-matce ten ruch był potrzebny, by, z jednej strony, pozbyć się uciążliwych przewozów regionalnych, a z drugiej, zabezpieczyć tę flankę swojego „imperium”.

W skrócie zamysł kolejowych managerów ze Szczęśliwickiej (siedziba PKP S.A.) miał spowodować, że samorządy pokrywały by w pełni deficyt spółki a jednocześnie przestałyby myśleć o alternatywnych rozwiązaniach, co zabezpieczyć miało miejsca pracy kolejarzy z PKP PR. Realną groźbę dla rachitycznej spółki stanowiły bowiem choćby pomysły wpuszczania konkurencji na regionalne tory - w praktyce zrealizowane w woj. kujawsko-pomorskim, gdzie obsługę linii niezelektryfikowanych zapewnia spółka Arriva PCC; lub też pomysły oddolnego tworzenia własnych spółek przez samorządy - zrealizowany na razie w woj. dolnośląskim. PKP chciała w sposób jak najbardziej kontrolowany przekazać majątek i odpowiedzialność za kłopotliwy sektor rynku, a przekazując wraz z dobytkiem cała kolejarską machinę administracyjno-pracowniczą, pośrednio zachować pewien wpływ na sytuację w PKP PR.

Do tego procesu Grupa PKP przygotowywała się przez wiele lat. Ogólną praktyką modelu biznesowego było przerzucenie na PKP PR najbardziej kosztogennych funkcji i zadań w ramach sektora przewozów pasażerskich i wyciąganie z nich dochodowych lub potencjalnie dochodowych rodzynków i przesunięciu ich do spółki PKP Intercity. I tak już kilka lat temu przeniesiono z PKP PR do Intercity najbardziej dochodowe połączenia dalekobieżne, tworząc nową markę Tanich Linii Kolejowych.

Tuż przed procesem usamorządowienia PKP PR nastąpiła wielka akcja porządkowania kolejowego imperium. Transfery w środku Grupy PKP dotyczyły ludzi, sprzętu (lokomotyw i wagonów) oraz nieruchomości związanych z funkcjami zaplecza technicznego. W procesie uczestniczyło PKP Cargo, PKP Intercity i PKP PR. Zgodnie z przedstawioną powyżej koncepcją przekształceń spółka Przewozy Regionalne wyszła na tych zmianach najgorzej. Pozbawiona została wszystkich połączeń międzyregionalnych (najpierw wydzielenie oddziału odpowiedzialnego za ten segment wewnątrz spółki potem przekazanie jej do PKP Intercity), które wraz z coroczną budżetową dotacją w wysokości ponad 200 mln złotych są w stanie na siebie zarabiać.

W praktyce ten ruch oznaczał przekazanie do Intercity lokomotyw elektrycznych, które lewie przed rokiem spółka odkupiła od PKP Cargo i wyremontowała dzięki dotacji publicznej. PKP Intercity wzięła pod swe władanie zakupione niedawno ze środków unijnych nowoczesne jednostki elektryczne ED-74. We władanie konkurenta trafiły też najlepsze wagony będące we flocie PKP PR. Oprócz starych jednostek elektrycznych zostało w spółce niewiele nadających się do eksploatacji wagonów i lokomotywy spalinowe - wszystko do obsługi linii niezelektryfikowanych, w wianie województwa dostały też dużo sprzętu oczekującego na remont lub po prostu złomowanie. W ten prosty sposób PKP chciało maksymalnie zminimalizować możliwość ponownego wejścia samorządowych Przewozów Regionalnych na rynek przewozów dalekobieżnych.

Dowodem na świadome obciążanie samorządowej spółki jest fakt, że mimo że PKP Intercity przejęła w przybliżeniu 2/3 taboru wagonowego, to przyjęła już tylko 40 proc. personelu technicznego związanego z jego obsługą (manewrowi, pracownicy utrzymania taboru, dyżurni ruchu). Po stronie strat zaliczyć trzeba też przesunięcie z PKP Cargo zbyt dużej liczby maszynistów w stosunku do rzeczywistych potrzeb przewozowych spółki.


Wolta niezależnych

Grupa PKP przerzuciła więc w sprytny sposób na samorządy i pośrednio na, negocjujące z nimi warunki przejęcia spółki, władze centralne, koszty remontów, inwestycji i te związane z polityką personalną. Tak obciążone Przewozy Regionalne i władające nimi zarządy województw samorządowych miały skoncentrować się na własnych problemach i nie przeszkadzać w prowadzeniu biznesu i budowaniu wartości spółce PKP Intercity, zmierzającej ku prywatyzacji przez giełdę. Grupa PKP liczyła, że szesnaście samorządów będzie też miało problem z dogadaniem się co do strategii spółki, a samorządowi politycy będą raczej spoglądać łasym okiem na dodatkowe stołki w nowozdobytej spółce, niż zastanawiać się jak skutecznie prowadzić kolejową firmę.

Wielkim zaskoczeniem na Szczęśliwickiej był więc fakt, że samorządy bardzo szybko doszły do porozumienia i wyznaczyły sobie jasną mapę drogową mającą doprowadzić do przejęcia pełnej odpowiedzialności za spółkę i sanacji jej wewnętrznej sytuacji. Do takiej sytuacji doszło pomimo, że znaczna część marszałków była dość sceptyczna wobec całego projektu usamorządowienia kolejowej spółki. Kompromis dotyczący obsady personalnej władz w spółce i jak najszybszego audytu podmiotu gospodarczego (nota bene kuriozalna jest sytuacja, iż rząd przerzuca na samorządy odpowiedzialność za trudny sektor usług publicznych nie dając im wcześniej absolutnie pełnych danych o realnej sytuacji przedsiębiorstwa), to dowód że samorządowcy wcale nie traktują spółki PKP Przewozy Regionalne jako nowej bazy synekur, lecz chcą realnie zmierzyć się z problemami spółki.

Przedstawiciele samorządów, którzy weszli do zarządu spółki, wcale nie realizują defensywnego scenariusza, który wymarzyli sobie przedstawiciele PKP. Scenariusza, w którym samorządy spierają się ze sobą i rządem o deficyt spółki i sposoby jego pokrycia, w którym by zmniejszyć dziurę w budżecie ograniczają ofertę tnąc połączenia lokalne, w którym koncentrują się na partykularnych interesach poszczególnych regionów, koncentrując się na pociągach stricte regionalnych.

W poszukiwaniu pieniędzy

Prócz próby zlokalizowania i zdiagnozowania wewnętrznych problemów spółki, nowi właściciele próbują aktywnie szukać dodatkowych źródeł dochodu. Pierwsze ruchy samorządów są obiecujące. Spór z PKP Intercity i PKP S.A. o kasy biletowe i wzajemną sprzedaż biletów wskazują na chęć zrównoważenia wzajemnych relacji. To jasny sygnał, do pozostałych kolejowych graczy, że skończyły się czasy uprzywilejowania jednych kosztem drugich.
Natomiast decyzja o uruchomieniu połączeń typu interREGIO oznacza powrót PKP Przewozy Regionalne na rynek przewozów międzyregionalnych, z którego spółka został w sposób sztuczny wyparta przez strategię Grupy PKP popieraną w resorcie infrastruktury. Plan nowych właścicieli jest prosty odzyskać część rynku proponując usługi tańsze, w niższym standardzie iż PKP Intercity.

Pociągi interREGIO (iR) obsługiwane przez elektryczne zespoły trakcyjne, to realna konkurencja na najbardziej dochodowych trasach dla pociągów pospiesznych, ekspresów, intercity. 38,5 złotego za bilet z Poznania do Warszawy to naprawdę ciekawa oferta, tym bardziej, że skład Przewozów Regionalnych będzie jechał 3 godz. 20 minut, czyli ledwie 30 minut dłużej niż najszybsze pociągi konkurencyjnej PKP Intercity. W pierwszej fazie zdecydowano się na uruchomienie pociągów iR ledwie w 12 relacjach – to były bardziej testy tego czy tabor i pracownicy podołają oraz czy oferta znajdzie uznanie u pasażerów. Problemem mógł być też opór w Grupie PKP. Od razu pojawiły się komentarze o psuciu uporządkowanego rynku. „Stara kolej” starała się opinii publicznej przedstawić ofertę iR, jako nieodpowiedzialny ruch. Zwracano uwagę że Przewozy Regionalne powinny zająć się po pierwsze brakami finansowymi i długami (przede wszystkim wobec spółek PKP), a dopiero potem planować ekspansję. Starano się za wszelką cenę odciągnąć uwagę pasażerów od faktu, że oferta iR ma szanse na rynkowy sukces i, konsekwencji, dochody dla spółki. Wobec tego oporu do ostatniego momentu ważyły się losy dodatkowych pociągów interREGIO na najbardziej lukratywnej trasie Kraków-Warszawa, realizowanych po Centralnej Magistrali Kolejowej. Samorządowe Przewozy Regionalne zdecydowały się na krok, na który przez lata nie chciały się zdobyć będąc podmiotem zależnym od Grupy PKP – w imię solidarności z tą „korporacją” rezygnując z potencjalnych, acz bardzo realnych zysków, mimo posiadania gigantycznego deficytu. Oferta PR będąc trzykrotnie tańsza od konkurencji ma wielkie szansę na sukces, w dobie kryzysu niski komfort oferowany przez powierzchownie zmodernizowane jednostki elektryczne oraz dłuższa o 20 proc. podróż, będą miały szczątkowe znaczenie. Pociągi iR pojawiły się już także na trasach Łódź – Gdynia oraz Poznań - Gdynia, a od 26 czerwca połączą Wrocław ze Świnoujściem i Zakopanem.

Co ciekawe spółka chce także zarabiać na naprawach i przeglądach wagonów PKP Intercity, w wyspecjalizowanych punktach naprawy taboru kolejowego.

Problemy na horyzoncie

Dynamiczne zmiany mogą jednak nie wystarczyć do poprawy sytuacji spółki. Lata zaniedbań i zamiatania brudów całej Grupy PKP pod dywan Przewozów Regionalnych to wciąż tykająca bomba. Nieznacznie dodatni wynik spółki z 2007 roku, wcale bowiem nie był przełamaniem pewnej tendencji, lecz raczej sprytnym zabiegiem księgowym zastosowanym przez Grupę PKP, by pokazać samorządom, że spółka wychodzi na prostą i nie będzie dlań obciążeniem. Taką sugestię wzmocnić miała także deklaracja wiceministra infrastruktury Juliusza Engelhardta, że bilans za rok 2008 będzie także zbilansowany, tymczasem szczątkowe informacje z audytu spółki wykazują stratę w okolicach 200 mln złotych!

Mimo zapewnień rządu o znacznym wsparciu finansowym dla samorządów (m.in. podniesienie udziału samorządów w podatku CIT z 14 do 14,75 proc.; oddłużenie spółki na ponad 2 mld złotych; oraz gwarancja prawie 7,5 mld złotych do 2020 na inwestycje) wyprowadzenie spółki na prostą będzie wymagać znacznego wysiłku. Już po pierwszym kwartale tego roku starty PKP PR wynoszą bowiem około 100 mln złotych. Potrzeba więc jak najszybszej restrukturyzacji spółki.

Ważnym elementem procesu sanacji spółki może okazać się próba zdobycia części dotacji z budżetu państwa na połączenia międzywojewódzkie. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że Grupa PKP od samego początku bardzo krytycznie zapatrywała się na politykę samorządów w PKP PR. Słowami jednego jej z przedstawicieli udowadniała, że burzony jest porządek na rynku przewozów pasażerskich, gdzie poszczególne podmioty zajmować się miały ściśle wyznaczonymi sektorami nie konkurując ze sobą. Można się więc spodziewać, że PKP Intercity wszelkimi sposobami będzie starało się zachować całość dotacji budżetowej dla siebie. Sama kwota dotacji nie będzie wysoka skoro kwestia dotyczy dzisiaj kilkunastu-kilkudziesięciu pociągów. To będzie raczej rozgrywka symboliczna, która da odpowiedź na pytanie czy rząd akceptuje nowatorskie działania samorządów, nawet te idące pod prąd założeniom Grupy PKP. Trzeba przy tym pamiętać, że nieformalnym atutem PKP w tej rozgrywce pozostają tak kolejarze zatrudnieni w spółce PR czujący zawodową i koleżeńską więź z resztą PKP silniej niż przywiązanie do nowego właściciela; oraz niezwykle liczni urzędnicy w ministerstwie infrastruktury czy Urzędzie Transportu Kolejowego, którzy w przeszłości byli związani zawodowo z PKP, a dziś mający znaczny wpływ na kierunki działań tych instytucji administracji państwa... (widać to chociażby w decyzjach UTK wobec prywatnych przewoźników towarowych, zawsze dziwnie wspierających monopol PKP Cargo).

Zgodnie z zapowiedziami marszałków już wkrótce poszczególne zakłady firmy PKP PR, których granice pokrywają się z granicami województw, staną się samobilansującymi oddziałami. Wraz ze zwiększeniem odpowiedzialności poszczególnych regionów za oddziały wdrożony zostanie plan oszczędnościowy, którego ważnym punktem musi stać się urealnienie zatrudnienia. To potencjalne źródło wielkiego konfliktu miedzy nowym zarządem a pracownikami, będące pokłosiem wspomnianej wcześniej wieloletniej polityki kadrowej w spółce i całym PKP. Rezultaty tej polityki są opłakane – uśredniając, w porównaniu z prywatnym przewoźnikiem Arriva PCC i samorządowymi Kolejami Dolnośląskimi by uruchomić jeden pociąg w PKP PR trzeba około 4 razy więcej pracowników.

Całkiem nowe rozdanie?

Powstanie samobilansujących się oddziałów PKP PR może stanowić wstęp do podziału spółki między szesnastu niezależnych właścicieli. Według planów PKP i ministerstwa spółka miała pozostać skonsolidowana, jednak zgodnie z kodeksem spółek handlowych nowi właściciele- samorządy nie mają ograniczeń względem ewentualnego podziału. Szesnastu nowych przewoźników niezależnych choć realizujących jakieś wspólne projekty przewozowe o charakterze ogólnokrajowym (np. interREGIO) oznaczało by dalsze otwarcie rynku. Tym bardziej, że w takim modelu samorządom łatwiej niż obecnie byłoby wpuszczać na lokalne tory prywatnych przewoźników (brak odpowiedzialności przed innymi wspólnikami).

Trzeba jednak pamiętać, że szansa na wejście na ten rynek nowych przewoźników pasażerskich jest spora. Pierwszy prywatny przewoźnik realizuje dziś usługi w województwie kujawsko-pomorskim na trasach niezelektryfikowanych. Arriva PCC ma jednak apetyt na znacznie więcej, tym bardziej że właściciel jednego z dwóch podmiotów tworzących tą spółkę stał się europejski gigant kolejowy, który od lat zastanawia się nad wejściem na polski rynek kolejowy. Kilka miesięcy temu bowiem PCC Rail zostało wykupione przez DB Schenker, choć w transakcji tej chodziło głownie o potencjał towarowy polskiego przewoźnika, nie można jednak zapominać, że przy tej okazji kolej niemiecka uzyskała też wpływ na niewielki wycinek tortu przewozów pasażerskich. Olbrzymi potencjał Deutsche Bahn wraz z częściową liberalizacją przewozów międzynarodowych, która nastąpi już z dniem 1 stycznia 2010 r., może dokonać nowego przełomu na polskich torach. Koleje niemieckie uzyskają bowiem pośrednio możliwość budowania sieci połączeń tak dalekobieżnych i lokalnych.

źródło:
wiadomości24.pl
Arek - 20-10-2009, 19:42
Temat postu:
Dolnoślązak napisał/a:
Kolejarze i związki zawodowe ogłoszą ogólnopolski strajk, głodówki, manifestacje.

Czyżby? A gdzie są teraz związkowcy z PR? Dlaczego nie protestują, gdy MI do spółki z PKP S.A. chcą wykończyć PR? Czy stać ich tylko na szantażowanie samorządów paktem gwarancji pracowniczych?

Odpowiedź na te pytania jest w powyższym artykule:

Trzeba przy tym pamiętać, że nieformalnym atutem PKP w tej rozgrywce pozostają kolejarze zatrudnieni w spółce PR czujący zawodową i koleżeńską więź z resztą PKP silniej niż przywiązanie do nowego właściciela.

Zacytuję jeszcze Zeda, który w innym wątku trafnie zauważył:

Obawiam się, że związkowych bossów z PR interesują tylko gwarancje zatrudnienia na 100 lat i gwarancje podwyżek wynagrodzenia co rok o 20%. Los szeregowych pracowników mają w dupie, tak jak w dupie mają pasażerów. Liczą się tylko wygodne związkowe stołeczki. Zresztą zrobiło się zimno i żaden związkowy pasożyt nie ruszy teraz swojego tyłka z cieplutkiego gabinetu.
Rodriges - 20-10-2009, 20:39
Temat postu:
Cytat:
IC przegrało tą sprawę

Bzdury napisałeś!
Noema - 20-10-2009, 20:49
Temat postu:
Rodriges, to może napisz coś więcej, zamiast rzucać pustymi sloganami. Skoro posiadasz jakąś konkretną wiedzę to się z nią podziel, a jeśli nie masz nic ciekawego do powiedzenia to najlepiej nie zabieraj głosu.
Rodriges - 20-10-2009, 21:43
Temat postu:
To niech Brajan napisze i przedstawi argumenty na poparcie swojej wypowiedzi.
J 123 - 20-10-2009, 22:00
Temat postu:
Noema: Nawołujesz do upadku spółki PR.
Cytat:
Bez względu na to jak potoczy się wojna betonu PR z betonem MI i PKP S.A. uważam, że PR muszą upaść. Ta spółka jest chora, przeżarta korupcją, betonem, destrukcyjnymi układami, nieusuwalnymi związkowcami rozkładającymi spółkę od środka i dyrektorami zasiedziałymi na stołkach od komuny.


Obwiniasz ich włodarzy za obecny stan rzeczy. Zgoda.
Natomiast, czy pomyślałaś, co z pracownikami w przypadku nagłej śmieci tak znienawidzonej przez Ciebie spółki Question

Polska:
Oto znajdujemy się w świecie absurdu. Kraj, w którym co piąty mieszkaniec stracił życie w czasie drugiej wojny światowej, którego 1/5 narodu żyje poza granicami kraju i w którym co 3 mieszkaniec ma 20lat. Kraj, który ma dwa razy więcej studentów niż Francja, a inżynier zarabia tu mniej niż przeciętny robotnik. Kraj, gdzie człowiek wydaje dwa razy więcej niż zarabia, gdzie przeciętna pensja nie przekracza ceny (!) pięciu par dobrych butów, gdzie jednocześnie nie ma biedy a obcy kapitał się pcha drzwiami i oknami. Kraj, w którym cena samochodu równa się trzyletnim zarobkom, a mimo to trudno znaleźć miejsce na parkingu. Kraj, w którym rządzą byli socjaliści, w którym święta kościelne są dniami wolnymi od pracy (!) Cudzoziemiec musi zrezygnować tu z jakiejkolwiek logiki, jeśli nie chce stracić gruntu pod nogami. Dziwny kraj, w którym z kelnerem można porozmawiać po angielsku, z kucharzem po francusku, ekspedientem po niemiecku a ministrem lub jakimkolwiek urzędnikiem państwowym tylko za pośrednictwem tłumacza. Polacy..! Jak wy to robicie..?
lidl - 20-10-2009, 22:46
Temat postu:
Cytat:
Natomiast, czy pomyślałaś, co z pracownikami w przypadku nagłej śmieci tak znienawidzonej przez Ciebie spółki


Znajda prace w nowej spolce.
Noema - 20-10-2009, 23:22
Temat postu:
Cytat:
Natomiast, czy pomyślałaś, co z pracownikami w przypadku nagłej śmieci tak znienawidzonej przez Ciebie spółki

Ja nie nienawidzę PR, do pracowników spółki (zwłaszcza liniowych) też nic nie mam i źle im nie życzę.

Przede wszystkim myślę o 30 milionach potencjalnych pasażerów kolei regionalnej w Polsce. Interes PR zatrudniających kilkanaście tysięcy ludzi nie można przedkładać nad interes całego narodu. Społeczeństwo chce, a wręcz domaga się normalnej kolei, a chyba każdy przyzna, że PR normalne nie są i z taką kadrą zarządzającą (plus przerośnięta biurwa administracyjno-związkowa) nigdy normalną firmą transportową nie będą.

Życie nie lubi pustki i jak słusznie zauważył lidl, ludzie znajdą pracę w spółkach, które powstałyby na gruzach PR (spółki samorządowe? prywatne? zagraniczne?). Oczywiście zbędnej biurwy i pasożytniczych działaczy związkowych prywaciarz nie zatrudni, bo on będzie potrzebował fachowej kadry z kwalifikacjami.

Władze PR ze strachu przed betonem związkowym nie zrobią niezbędnego przesiewu w przerośniętej administracji i nie przeprowadzą redukcji zatrudnienia na stanowiskach liniowych (tu też jest przerost zatrudnienia), więc siłą rzeczy PR są skazane na upadek. To tylko kwestia czasu. Im szybciej ten upadek nastąpi tym lepiej, bo wcześniej dojdziemy do normalności na rynku przewozów regionalnych.
Robikon - 20-10-2009, 23:56
Temat postu:
A ja nie wyobrażam upadek PR,jeżeli bogate województwa takie jak wielkopolska,dolny śląsk sobie poradzą to co powiemy takich woj.jak lubelskie czy podkarpackie tam nastąpi koniec kolei regionalnej,nie wyobrażam sobie także podziału na 15 spółek samorządowych{ 15 biletów,15 rozkładów jazdy itp.} ,prywaciarz też szybko nie wjedzie bo zorganizowanie taboru trwa ok.2 lat.PR musi się zreformować bo firma ma naprawdę potencjał tylko trzeba życzyć odwagi prezesowi,ten Pan już i tak dużo dobrego zrobił dla PR.
kowal331 - 21-10-2009, 08:21
Temat postu:
Podział na 15-20 spólek,z których każda ma własny rozkład jazdy i własny niehonorowany gdzie indziej bilet można sobie wyobrazic.Juz tak jest np w PKS,gdzie na tej samej trasie jeżdza autobusy różnych PKSów,a na kolei mamy przykład Trójmiasta gdzie mając bilet na SKM nie mozna jechac pociągiem PR i na odwrót
Arek - 21-10-2009, 10:02
Temat postu:
Czy kolejarze rozbroją tykającą bombę w Przewozach Regionalnych?

Rząd, marszałkowie województw, przedstawiciele Grupy PKP i samorządowej spółki Przewozy Regionalne (PR) próbują rozbroić tykającą bombę w postaci starego zadłużenia PR. Jeśli nie uda się, długi Przewozów mogą wzrosnąć momentalnie o 1,5 mld zł

W poniedziałek w resorcie infrastruktury wiceminister ds. kolei Juliusz Engelhardt spotkał się w tej sprawie z przedstawicielami samorządów oraz spółek kolejowych. - Zakładamy, że uda się rozwiązać problem - mówi Mikołaj Karpiński, rzecznik resortu.

O jaki problem chodzi? W 2004 r. w ramach spółek z Grupy PKP została zawarta ugoda restrukturyzacyjna. Niedofinansowanej i zadłużonej firmie PKP Przewozy Regionalne wożącej pasażerów na trasach regionalnych odpuszczone zostało 40 proc. długów, czyli 760 mln zł. Zadłużenie wzięło się stąd, że przez kilka lat przewoźnik nie płacił innym firmom z Grupy PKP m.in. za prąd czy dostęp do torów.

Warunkiem ugody była jednak stopniowa spłata pozostałych długów i regulowanie na bieżąco zobowiązań. Pod koniec zeszłego roku PKP Przewozy Regionalne przeszły w ręce samorządów, a rząd spółkę oddłużył. Ta jednak nadal nie była w stanie na bieżąco regulować swoich płatności. W zeszłym tygodniu komornik na wniosek PKP Intercity zajął konta samorządowej spółki - ma z niej ściągnąć aż 89 mln zł. W sumie bieżące zadłużenie PR względem spółek z Grupy PKP sięga 270 mln zł.

Przedstawiciele PKP od pewnego czasu dają do zrozumienia, że bez bieżącego regulowania długów PR uznają, że warunki ugody z 2004 r. nie zostały wypełnione. A wtedy teoretycznie pod koniec listopada Przewozy Regionalne musiałyby zwrócić darowane im pięć lat temu 760 mln zł wraz z odsetkami. Obecnie daje to około 1,5 mld zł! Takie długi rozłożyłyby i tak będącą już w kłopotach firmę na łopatki.

- Rozwiązanie problemu musi się znaleźć, bo firma musi dalej świadczyć usługi i wozić pasażerów - mówi "Gazecie" Mieczysław Struk, wicemarszałek województwa pomorskiego uczestniczący w poniedziałkowym spotkaniu w resorcie infrastruktury. - Teraz czekamy na propozycje ze strony Grupy PKP i Przewozów Regionalnych jak przedłużyć spłatę - dodaje.

Marszałkowie chcieliby, żeby rocznie więcej pieniędzy na trafiało do Przewozów Regionalnych z Funduszu Kolejowego - obecnie jest to około 100 mln zł. - Ale to wymaga negocjacji z rządem - przyznaje Struk.

Jego zdaniem Przewozy Regionalne muszą przejść program naprawczy, dalej redukować zatrudnienie. - W nowym roku działalność spółki musi być zbilansowana - mówi Struk.

Źródło: Gazeta Wyborcza
wojcio - 21-10-2009, 13:00
Temat postu:
Noema - życie nie lubi pustki, to prawda, ale czy niekontrolowany upadek PR polskiemu rynkowi kolejowemu aby na pewno pomoże ?
Wyobraźmy sobie, że w grudniu pociągi regionalne (prócz KM, SKM i KD naturalnie) nie wyjeżdzają na trasy - dla ilu pasażerów oznaczałoby to rozbrat z koleją na zawsze ? Czy na pewno w powstałą lukę szybko wejdą inne podmioty kolejowe - z porównywalną ofertą ? Wątpię.
Szkoda, że zadyma z PR rozpoczęła sie właśnie teraz - kiedy w spółce coś wreszcie zaczyna się dziać. Jeśli PR nie wytrzymają konkurencji na zliberalizowanym rynku (oby jak najszybciej) - nie będę po nich płakał. Ale upadek PR w takich "okolicznościach przyrody" - wybacz - nie uśmiecha mi się.
lidl - 21-10-2009, 18:10
Temat postu:
Cytat:
prywaciarz też szybko nie wjedzie bo zorganizowanie taboru trwa ok.2 lat


przeciez tabor juz istnieje

co ty bys chcial robic przez 2 lata?
Noema - 21-10-2009, 19:17
Temat postu:
Cytat:
Szkoda, że zadyma z PR rozpoczęła sie właśnie teraz - kiedy w spółce coś wreszcie zaczyna się dziać.

A cóż takiego się dzieje? Jedynym pozytywem jest tych kilkanaście pociągów interREGIO. One spółki nie zmienią i jej nie uratują. Beton jak był tak jest i będzie!
Anonymous - 21-10-2009, 19:26
Temat postu:
Noema, dokładnie. Zmiany są kosmetyczne. Cóż z tego, że w PR Katowice jest nowy dyrektor, kiedy wszyscy dotychczasowi "fachowcy" nadal na Dworcowej 8 urzędują? Czy coś zmieniło się w PR Katowice? Nic. Po prostu nic. Czy biurwy choć trochę zostały odchudzone? Koszty zmniejszone? Nie! Bo ta spółka jest niereformowalna.
Noema - 21-10-2009, 19:31
Temat postu:
Krzysztof21, tak samo nic nie zmieniło się w PR Wrocław gdzie beton betona betonem pogania! W obecnej formie i z taką kadrą kierowniczą w zakładach i betonem związkowym, który bardziej ciąży do PKP niż do samorządów, PR po prostu muszą upaść. Jeden Moraczewski spółki nie zmieni, a pociągi IR nie zarobią ani na przerośniętą administrację, ani na zbędnych pracowników liniowych. Reanimowanie trupa może jeszcze trwać rok, dwa, może trzy lata, ale w końcu ekonomia okaże się bezwzględna i nastąpi wielkie buuum!
Dolnoślązak - 21-10-2009, 20:31
Temat postu:
Noema, z Twoich postów można wywnioskować, że strasznie krytykujesz związki zawodowe w PR Wrocław, dlaczego Question .

Ja powiem krótko - nie wszystkie związki można włożyć do jednego wora. Są związki, które chcą coś zrobić dla ludzi, dzięki którym coś się chce zrobić na lepsze. Zapewne zapytasz - to podaj, co takiego zrobiły? Chyba nie na tym rzecz polega, żeby chwalić, to taki, a taki związek w PR Wrocław. Pracownicy widzą pracę wszystkich związków i któregoś pięknego dnia, wszystkie organizacje rozliczą z działalności, członkowie związków i nie tylko.
lidl - 21-10-2009, 20:43
Temat postu:
Dolnoślązak, niestety, ale zwiazki zawodowe to jeden z glownych powodow tego, jak wyglada dzis polska kolej.
Anonymous - 21-10-2009, 20:54
Temat postu:
Rodriges napisał/a:
Cytat:
IC przegrało tą sprawę
Bzdury napisałeś!
Dziś na czacie zadałem odnośnie tego pytanie, które zostało dopuszczone przez moderatora. Poniżej wklejam odpowiedź:

~Mariusz_W (20:16) : Czy to prawda, że Przewozy Regionalne toczą spór sądowy z Intercity o odzyskanie zmodernizowanego taboru ze środków UE?
Michal_Wrzosek_PKP (20:16) : Nie, to nie prawda. Na razie samorzodowe Przewozy Regionalne nie placa za uslugi wykowane na ich rzecz przez spolki Grupy PKP
Dolnoślązak - 21-10-2009, 20:59
Temat postu:
lidl, Ja bym powiedział inaczej - jednym z głównych powodów, jak wygląda dziś polska kolej.

Po jaką cholerę dokonano wielkiej reorganizacji kolei Exclamation . Utworzono Spółki, gdzie w każdej funkcjonuje Rada Nadzorcza, x dyrektorów, naczelników, itd. Czy to nie jest główna przyczyną rozłożenia kolei na łopatki Question
.
Przypomnij sobie jak funkcjonowały dawne DOKP ( 8 ) - wtedy na jednym DOKP był jeden dyrektor i trzech, ewentualnie 4 zastępców, a teraz Question .
Czy ten argument nie jest podstawowy Question
Anonymous - 21-10-2009, 21:03
Temat postu:
Dolnoślązak, nie jest. Socjalizm się skończył.
lidl - 21-10-2009, 21:03
Temat postu:
Napisales to samo co ja.

A dlaczego dokonano reorgranizacji kolei? Zeby przygotowac ja pod prywatyzacje.
Noema - 21-10-2009, 21:06
Temat postu:
Dolnoślązak, krytykuję nie tylko związki w PR, ale w PKP ogólnie. I nie wszystkie tylko te największe, które działają najbardziej destrukcyjnie, a więc Solidarność i Federacja. Małe związki może i robią coś dobrego dla swoich członków, ale generalnie nie mają żadnego znaczenia i wpływu na stan ogólny polskiej kolei. Tu karty rozdają wspomniana Solidarność i Federacja.

Polecam uwadze poniższy film. Jest to pikieta związkowców (Solidarność i Federacja) pod siedzibą centrali PKP PR, żądających od samorządów podpisania absurdalnego paktu gwarancji pracowniczych, który byłby gwoździem do trumny z napisem "Przewozy Regionalne". Na pikiecie prym wiodą dwaj związkowcy (Matera i Sztern), którzy zasiadają w radzie nadzorczej PR. Widać tam poprzedniego propekapistowskiego prezesa Krigera (to ten, który układał się z betonem PKP i nie chciał interREGIO):

<div><object width="480" height="288"><param name="movie" value="http://www.dailymotion.pl/swf/x9f14q_pikieta-przed-siedziba-pkp-pr-w-war_news&related=1"></param><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowScriptAccess" value="always"></param><embed src="http://www.dailymotion.pl/swf/x9f14q_pikieta-przed-siedziba-pkp-pr-w-war_news&related=1" type="application/x-shockwave-flash" width="480" height="288" allowFullScreen="true" allowScriptAccess="always"></embed></object></div>
Dolnoślązak - 21-10-2009, 21:09
Temat postu:
Cytat:
krytykuję nie tylko związki w PR, ale w PKP ogólnie. I nie wszystkie tylko te największe, które działają najbardziej destrukcyjnie, a więc Solidarność i Federacja. Małe związki może i robią coś dobrego dla swoich członków, ale generalnie nie mają żadnego znaczenia i wpływu na stan ogólny polskiej kolei. Tu karty rozdają wspomniana Solidarność i Federacja.



Noema - tutaj w tej części wypowiedzi zgadzam się z Tobą Very Happy .

Dlatego wszystkie związki powinny jak najszybciej swoja działalność prowadzić na zewnątrz Exclamation
kowal331 - 22-10-2009, 08:44
Temat postu:
Z wielu wypowiedzi wynika,ze najlepiej byłoby kolej zaorać i nic nie robić.Idąc tym tropem w miastach nalezałoby zlikwidować komunikację miejską,a najlepiej wogóle zlikwidowac komunikację publiczną,bo przeciez ludzie wolą jeżdzic samochodami.Tak myśli wiekszość decydentów w RP.Lobby samochodowe jest bardzo silne.
inkognito - 23-10-2009, 11:01
Temat postu:
http://www.rynek-kolejowy.pl/13157/PKP%2BIntercity%2Bvs.%2BPKP%2BPR%2B%2BB%25EAdzie%2B200%2Bmln%2Bz%25B3%2Bdla%2BPrzewoz%25F3w%2BRegionalnych.htm

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group