Tak nazywa się miś Czesia z "Włatców Móch"
Troll to dobra nazwa, jakoś przez lata utrwaliła się w społeczności internetowej.
bartik - 01-06-2010, 13:33
Temat postu:
Jeszcze chciałbym przy okazji jak jesteśmy w temacie powiedzieć o jednym wyznawcy IC, który od miesiąca ponad atakuje mnie na gg, czy komuś też to się przytrafiło?? Zaczyna to być denerwujące bo to chyba nie jedna osoba z kilku numerów pisze.
Iktorn - 01-06-2010, 16:27
Temat postu:
Mnie, jako moderatorowi zdarza się to często
Jak na PW ktoś nie chce się ujawnić, to puszcza mi różne wiązanki na gg.
Najlepsze teksty, jakimi raczą nas użytkownicy zbieramy w sub-forum redakcyjnym (dostępnym tylko dla adminów/moderatorów).
http://infokolej.pl/viewtopic.php?p=93522#93522 tu kilka przykładów, obecnie lista jest o wiele dłuższa
Minerva - 30-05-2011, 11:25
Temat postu:
Opluwanie ludzi w internecie to całkiem dobry biznes
Fala nienawiści, która wylewa się z sieci, ma także charakter dobrze zorganizowanej działalności biznesowej.
Od tygodni przez mediach przetacza się dyskusja o chamstwie wylewającym się z internetu: socjologowie zastanawiają się nad przyczynami tego zjawiska, obrażani politycy próbują szukać sprawiedliwości w sądach.
Okazuje się jednak, że opluwanie osób publicznych w sieci nie do końca ma charakter spontaniczny, jest za to intratnym biznesem, na którym można zarobić całkiem spore pieniądze. - Sprawa jest prosta: partie polityczne zlecają firmom zajmującym się m.in. tzw. pozycjonowaniem komentowanie artykułów i ubliżanie, wyzywanie politycznych oponentów. Nie ma wyjątków, PiS, PO, SLD - wszyscy miesięcznie ładują w takie zlecenia dziesiątki tysięcy złotych - opowiada Wojtek, były pracownik jednej z takich firm.
Pieniądz w branży jest tak dobry, że wchodzą do niej zwykli amatorzy, którzy zakładają jednoosobowe firmy i oferują swoje usługi w sieci. Ale też za komentarz mający od 100 do 350 znaków, można zarobić od 30 gr do 2 zł, całkiem sporo, zwłaszcza dla kogoś, kto cały dzień spędza przed komputerem.
- Rekordzista, który pracował na zlecenie firmy, zarabiał 6 tys. zł miesięcznie za kilka tysięcy postów na trzech forach - tłumaczy Wojtek. I dodaje, że nikt oczywiście takimi usługami się nie chwali, zlecenie przekazuje się firmom dyskretnie, a te nie rozpowiadają na prawo i lewo o swojej, zazwyczaj dodatkowej, działalności. Prowadzi się ją w ramach tzw. marketingu szeptanego, który, przynajmniej teoretycznie, z obrażaniem innych nie ma nic wspólnego. Polega raczej na zachwalaniu czegoś za pieniądze.
- Załóżmy, że zgłasza się do nas fotograf, który robi ślubne zdjęcia. I daje zlecenie, aby na jego stronie internetowej pojawiło się 20 bardzo pozytywnych wpisów o jego fotografii - tłumaczy nam jeden z pracowników firmy zajmującej się tzw. pozycjonowaniem. - Więc takie wpisy robimy. O podobną usługę może prosić każdy: sklep z meblami czy zakład fryzjerski - dodaje nasz rozmówca. Okazuje się jednak, że równie dobrze jak na zachwalaniu można zarobić na wkopywaniu innych w ziemię.
Wpisy robi się wszędzie, nie koniecznie pod tekstami o treści politycznej. - Jest na przykład artykuł o tym, że polskie krowy dają złe mleko. No więc trzeba zrobić wpis, że wszystko przez Kaczyńskiego, bo sieje w Polsce nienawiść i nawet krowy się denerwują - tłumaczy jeden z internautów. Po co? - Z prostego powodu. Każdy, kto wejdzie na tę stronę i przeczyta wpis, odniesie wrażenie, że ogół społeczeństwa nie lubi Kaczyńskiego, więc może on też nie powinien go lubić - wyjaśnia.
Zdaniem naszych rozmówców podobną do firm działalność w sieci prowadzi partyjny wolontariat, tyle że jemu już płacić nie trzeba. I choć politycy zaprzeczają, jakoby korzystali z usług jedynych i drugich w zakresie czarnego PR, to jednak przyznają, że ma on charakter zorganizowanej działalności.
Pytanie tylko, czy całkowicie bezkarnej? Radosław Sikorski, szef MSZ, pozwał już wydawców "Faktu" i "Pulsu Biznesu" za wpisy internetowe na ich forach. Oto jeden z nich (pisownia oryginalna): "Radosław Sikorski - mąż ortodoksyjnej z dziada pradziada amerykańskiej żydówki, wróg Polskości, biegle władający językiem polskim amerykański agent i mason, zdalnie sterowany przez teścia, naczelnego czosnka nowego Yorku, przejął pałeczkę destrukcji i destabilizacji kraju od niejakiego michnika - jednak bardziej niebezpieczny z racji zajmowanego wysokiego stanowiska - pod maską dobrotliwego gogusia ukryty bezwzględny sprzedawczyk, wyzbyty wszelkich zasad wykonawca rozkazów międzynarodowej kliki (...)".
- Chcemy zrobić porządek w obszarze portali gazetowych - mówi mecenas Roman Giertych reprezentujący Radosława Sikorskiego. I na razie na inne fronty wojny, patrz np. portale plotkarskie, się nie wybierają. Ale, kto wie, może zrobi to odsądzony od czci i wiary celebryta. Pytanie, jakie będzie miał szanse w tej walce.
- Uważam, że trzeba karać indywidualnie założycieli portali, z których wylewa się żółć - mówi prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny. - Zacząć też karać tych, którzy pozwalają sobie na obraźliwe wpisy lub wysyłają takie właśnie mejle - dodaje profesor. I podkreśla, że Polska bije rekordy, jeśli chodzi o nienawiść wylewającą się z sieci, ale - jego zdaniem- to nie do końca nienawiść spontaniczna.
- Chociaż mamy rzeczywiście swoistą kulturę manifestowania swojego niezadowolenia i negatywnych emocji - zauważa. - Bo jeśli Polak nie użyje w ramach przecinka kilku przekleństw, czuje się nieswojo - dodaje.
Gdzie jednak kończy się dozwolona krytyka, a zaczyna obrażania. - Nie ma definicji dającej jasną odpowiedź na to pytanie, przynajmniej z prawnego punktu widzenia. Ale powtórzę za Leszkiem Kołakowskim: "A co jest nieprzyzwoite, niech nikt nie udaje, że nie wie" - mówi mec. Jacek Kondracki. I dodaje, że w jego ocenie używanie wulgarnych słów pod czyimś adresem jest jego obrażaniem.
Wojna Radosława Sikorskiego z chamstwem w internecie rozpoczęła też dyskusję o wolności słowa, bo dla wielu próba ocenzurowania tego medium uderza właśnie w nasze prawo do swobodnej wypowiedzi. - Już Voltaire w XVIII w. powiedział, że wolność słowa polega na tym, iż każdy może powiedzieć wszystko, pod warunkiem że bierze za swoje słowa odpowiedzialność - zauważa prof. Jacek Wódz, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego. - Mam wrażenie, że panuje jakaś społeczna zgoda co do udawania, że jedne rzeczy są trudne, a inne nie. Ja w kwestii wolności słowa nie mam wątpliwości: każdy mógł takie rzeczy o ministrze Sikorskim powiedzieć, pod warunkiem że podpisze się pod nimi imieniem i nazwiskiem i w razie potrzeby odpowie - dodaje prof. Wódz.
W każdym razie, zarówno firmy, które działają w przemyśle nienawiści, jak i indywidualne osoby próbujące zarobić w nim trochę grosza, nie mogą spać spokojnie. - Trzymam za Sikorskiego kciuki, bo nagłośnił sprawę. Gdyby to samo zrobił zwykły obywatel, nikt by o tej wojnie nie usłyszał - zauważa mecenas Kondracki.
A tak, usłyszy o niej jeszcze wielokrotnie. Zarówno minister Sikorski, jak i mecenas Giertych znani są z tego, że łatwo nie odpuszczają.
Dorota Kowalska
źródło: POLSKA The Times
yusek - 30-05-2011, 11:35
Temat postu:
A może zrobimy taką tygodniową akcję na forum, w której byłby zakaz pisania źle o kimkolwiek, nie zależnie czy to prezydent, spółka kolejowa czy kasjerka. Dodatkowo może jakbyśmy nie narzekali na wszystko. Tylko ciekawe co by nam z tego wyszło i czy nie było by tak, że niektórzy przez tydzień prawie by się nie odzywali.
A co do siły marketingu szeptanego to podobnie było z Windows Vista, którym większość mówiła, że jest beznadziejna bo jest beznadziejna.
Victoria - 30-05-2011, 12:35
Temat postu:
Nie da się ukryć, że poziom chamstwa w polskim internecie jest przerażający. Na forach dyskusyjnych wiodących portali dominuje mowa nienawiści, tak pod adresem PO i tzw. lemingów, jak i pod adresem PiS i tzw. moherów.
Zastanawiam się na ile to jest sterowane (przez adminów portali, przez młodzieżówki partyjne, przez firmy pijarowskie, przez różne agentury), a na ile są to autentyczne emocje społeczeństwa, które jest bardzo podzielone, co szczególnie widać po 10 kwietnia 2010 r.
lubelak195 - 30-05-2011, 13:45
Temat postu:
Dużo częściej spotykam sie z agresją, wyzywaniem, poniżaniem elektoratu PiSu niż PO.
Takim "Trollem Netowym" jest znany chyba wszystkim z naszego środowiska mieszkaniec Parczewa- Aron mający wiele przydomków. Jego filozofie są dla mnie bardzo śmieszne- pociągi w województwach wschodnich nie majom sensu ekonomicznego, busy w porównaniu do PKSów i pociągów to ósmy cud świata,kolej jest jedną z głównych przyczyn zakorkowania miast....
yusek - 30-05-2011, 14:12
Temat postu:
lubelak195 bo po prostu, wśród elektoratu PO jest więcej ludzi młodych natomiast PiS jest partią ludzi starszych, którzy nie mają dostępu do Internetu. Ale tak naprawdę to wszystkie strony walczą w ten sposób a ich siła zależy w zasadzie od ilości elektoratu wśród internautów. Ale nie rozmawiajmy o polityce tylko rozwijajmy kolej.
Tomasz - 30-05-2011, 14:12
Temat postu:
