INFO KOLEJ - forum kolejowe

News - Wykolejenie pociągu TLK w Babach

sasho33 - 12-08-2011, 15:41
Temat postu: Wykolejenie pociągu TLK w Babach
I-14101 wyskoczył z szyn w miejscowości Baby k/Piotrkowa Trybunalskiego przed kilkunastoma minutami. Podobno są ranni.

Źródło: http://rozklad.sitkol.pl/bin/help.exe/pn?tpl=him_map&
Anonymous - 12-08-2011, 15:48
Temat postu:
Co ciekawe tor Piotrków > Częstochowa jest w dużo lepszym stanie niż Częstochowa > Piotrków.
sasho33 - 12-08-2011, 15:49
Temat postu:
Ale to jest od strony Warszawy kolego Smile tor Koluszki - Piotrków
filip39 - 12-08-2011, 15:49
Temat postu:
Przed chwilą taką informację podała TVN 24, podają że wykolejone są 3 wagony pociągu z Warszawy do Katowic (TLK 14101)
sasho33 - 12-08-2011, 15:51
Temat postu:
A jaki numer ja napisałem? Neutral niektórzy to na prawdę..

Z ciekawostek - dziś pierwszy dzień kiedy pociągi wróciły na tor 1 Poznań-Szczecin we Wronkach czyli ledwo usunięto skutki jednego wykolejenia to mamy kolejne!
filip39 - 12-08-2011, 15:56
Temat postu:
No tak, tak.

Właśnie na antenie TVN 24 wypowiedziała się pani z Piotrkowskiej policji. Z szyn wypadła lokomotywa i 4 wagony. Podała też, że 2 osoby zginęły i jest wielu rannych.
mateuszpiszcz - 12-08-2011, 15:56
Temat postu:
Wykoleił się pociąg. Są ranni.

Pociąg Intercity relacji Warszawa-Katowice wykoleił się w miejscowości Baby (pow. piotrkowski). Najprawdopodobniej są ranni.
Jak mówił w TVN24 Łukasz Karpiowski, rzecznik PKP, do wypadku doszło ok. godz. 16.15. Nie potrafił podać jednak wielu informacji.
- Pociąg 14.04 wyjechał z Warszawy. Powinien być w Katowicach o 18.30. Z tego co wiem, to wykoleiły się trzy wagony. Na miejscu są już specjaliści - powiedział.

żródło: tvn24.pl
Anonymous - 12-08-2011, 15:57
Temat postu:
sasho33, Dzięki tutaj jednak oba tory są w takim samym stanie. Długi weekend zgroza co się będzie dziać z nocnymi TLK objazdy przez Węglówke i KKA?
Henryk - 12-08-2011, 15:59
Temat postu:
To jest na CMK?
sasho33 - 12-08-2011, 16:00
Temat postu:
No to wszystkie się prawie wykoleiły bo ten pociąg to z tego co pamiętam ostatnio na 4-5 wagonach kursował.

@Henryk, nie. To jest na linii Warszawa-Katowice przez Koluszki i Częstochowę.
mateuszpiszcz - 12-08-2011, 16:03
Temat postu:
Wykoleił się pociąg relacji Warszawa-Katowice, 2 osoby nie żyją, wiele jest rannych

W miejscowości Baby koło Piotrkowa Trybunalskiego wykoleił się pociąg pasażerski relacji Warszawa-Katowice. Z torów wypadły trzy wagony. Są zabici i ranni. Na miejsce dotarły już ekipy ratownicze.

Ewa Drożdż z policji w Piotrkowie Trybunalskim poinformowała na antenie TVN24, że nie żyją dwie osoby. Dziennik łódzki na swojej stronie internetowej informuje natomiast, że zginęły 3 osoby.

Do wypadku doszło kwadrans po godzinie szesnastej. Wiadomo, że wykoleiło się kilka wagonów. Przyczyny nie są na razie znane. Na miejscu pracują już służby, które to ustalają.

Pociąg wyruszył z Warszawy Wschodniej o godzinie 14.04 i miał dotrzeć do Katowic o 18.37.

żródło: RMF FM
sasho33 - 12-08-2011, 16:04
Temat postu:
4 zginęły :/ to będzie szybko rosnąć, podobno frekwencja 120% i rannych kilkadziesiąt Sad
wodnik - 12-08-2011, 16:08
Temat postu:
już są informacje o czterech śmiertelnych osobach. ruch pociągów na odcinku baby - rokiciny odbywał się jednotorowo ze względu na remont mostu na wolbórce ( czarnocin dawna nazwa przystanku) . pociąg jechał po torze przeciwnym do zasadniczego.
huluk - 12-08-2011, 16:08
Temat postu:
Po tych seryjnych wykolejeniach towarowych tak się w duchu zastanawiałem, czy PLK przeprowadzi jakieś kontrole stanu torowisk i przyspieszy niezbędne remonty czy będą czekać aż wydarzy się katastrofa z ofiarami śmiertelnymi. Niestety, okazało się to drugie Sad
Ciekawe jak teraz będzie wyglądać plan przyciągania klientów do kolei skoro stan infrastruktury taki, że strach jeździć, już nie tylko linie typowo towarowe się rozpadają ale i "pospieszne" pasażerskie. Dramat.
rysiogeniusz - 12-08-2011, 16:10
Temat postu:
Jak na razie znalezione 4 ciała. Świadkowie mówią o znacznie większej liczbie ofiar, podobno pierwszy wagon przestał istnieć
Henryk - 12-08-2011, 16:10
Temat postu:
Cytat:
4 zginęły :/ to będzie szybko rosnąć, podobno frekwencja 120% i rannych kilkadziesiąt


To teraz wyobraźcie sobie taki wypadek np. w Milanówku czy Grodzisku, gdzie TLK i KM mają frekwencję 180%.


Człowieku czy ty wszędzie nawet w takiej chwili gdzie są ofiary wypadku niczemu nie winni pasażerowie - musisz wyciągać swoje interesiki na wierzch jako główny temat? Jechałeś tym pociągiem wiesz jaką on miał frekwencję w chwili wypadku? Teraz odpoczniesz sobie od forum~kryniczanin
filip39 - 12-08-2011, 16:10
Temat postu:
W TVN 24 wypowiada się świadek wypadku, który jechał tym pociągiem. Twierdzi, że cały pierwszy wagon jest przewrócony na bok i zniszczony, a jego pasażerowie ranni. Powiedział, że przed samym wykolejeniem czuć było hamowanie, z półek spadły bagaże. Została też zerwana sieć trakcyjna.

Na miejscu Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Podano, że 4 osoby zginęły.
sasho33 - 12-08-2011, 16:10
Temat postu:
Kurde co ta Tadla pieprzy.
Ona myśli, że trakcja, to sieć trakcyjna! Podobnie kolega wyżej. Trakcja to torowisko a sieć to sieć!
filip39 - 12-08-2011, 16:13
Temat postu:
Już poprawiłem, przepraszam.
sasho33 - 12-08-2011, 16:14
Temat postu:
Nie chodzi o to Smile uczestnik wydarzeń relacjonował, że rozpieprzona jest trakcja czyli torowisko (logiczne że musi być) a nie sieć trakcyjna. O sieci nie mówił nic. Tadla zrozumiała, że chodzi o sieć i Ty też Smile
TM_railfan - 12-08-2011, 16:16
Temat postu:
Ta TLK przeważnie miała 3 wagony. Frekwencja zawsze na starcie z Wawy gruuubo ponad 100%.

Tutaj od 01:10 jest ten skład. widać doskonale frekwencję...

filip39 - 12-08-2011, 16:16
Temat postu:
No tak, choć podejrzewam, że facetowi chodziło o sieć trakcyjną, ponieważ mówił, że obawiali się porażenia prądem.
sasho33 - 12-08-2011, 16:17
Temat postu:
Podejrzewam, że gdyby było 6 wagonów wszyscy by siedzieli i nie byłoby tylu rannych.
TM_railfan - 12-08-2011, 16:19
Temat postu:
Na miejscu akcji 6 śmigłowców Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
mateuszpiszcz - 12-08-2011, 16:21
Temat postu:
Wg ostatnich informacji skład był złożony z czterech wagonów. Wagony były strasznie przeładowane wg. świadków którzy jechali tym pociągiem ludzie stali na korytarzach i w przedsionkach co pewnie spowoduje dużą liczbę rannych. Do wypadku doszło na rozjeździe.
geordi - 12-08-2011, 16:27
Temat postu:
mk1992: well said.

Ad rem: skoro hamował to powtórka z flirta? Że poleciał na bok >> 40km/h? :/
6 smiglowcow, 40% polskiego stanu. Nie wygląda to dobrze Sad
TM_railfan - 12-08-2011, 16:29
Temat postu:
Z informacji wynika, że maszynista żyje.
Świadek wypadku w TVN24 stwierdził, że rozmawiał z maszynistą, i ten był w kiepskim stanie ale powiedział, że "jest ok".
Anonymous - 12-08-2011, 16:32
Temat postu:
Oby to była prawda, a nie plotka. Jeżeli maszynista przeżył, to (przynajmniej teoretycznie) szybciej będzie można ustalić przyczyny wypadku.
mateuszpiszcz - 12-08-2011, 16:34
Temat postu:
Przyczyny wypadku na razie nie znane

Przynajmniej cztery osoby zginęły, a kilkadziesiąt zostało rannych, po tym, jak w miejscowości Baby (pow. piotrkowski) wykoleił się pociąg TLK 14 101 relacji Warszawa-Katowice. Na miejscu są już strażacy, pogotowie i policja. Jeden z pasażerów mówił w TVN24, że ci, którzy nie zostali poszkodowani, jeszcze przed przyjazdem pogotowia zaczęli pomagać rannym.

Jak mówiła w rozmowie z Kontaktem 24 Justyna Sochacka, rzeczniczka Lotniczego Pogotowia Ratunkowego na razie wiadomo o czterech ofiarach śmiertelnych i kilkudziesięciu rannych, w tym 20 ciężko.

Łukasz Kurpiewski, rzecznik PKP, mówił wcześniej, że do wypadku doszło ok. godz. 16.15. Nie potrafił podać jednak wielu informacji.
- Pociąg 14.04 wyjechał z Warszawy. Powinien być w Katowicach o 18.30. Z tego co wiem, to wykoleiły się trzy wagony. Na miejscu są już specjaliści - powiedział tuż po tym, jak doszło do wypadku.

Ewa Drożdż z policji w Łodzi mówiła chwilę później, że jeden wagon wypadł z torów, a trzy, w tym lokomotywa, się wykoleiły.

Na miejsce cały czas docierają ratownicy medyczni, w tym helikoptery oraz oddziały straży pożarnej i policji, a także minister zdrowia Ewa Kopacz.

"Ludzie bali się wyjść z wagonu"

- Usłyszeliśmy huk i pociąg zaczął hamować. Poczuliśmy szarpnięcie. Z półek zaczęły spadać bagaże. Z mojego wagonu nikomu nic się nie stało – relacjonował w TVN24 Marcin Chlebowski, który jechał pociągiem. Powiedział, że ludzie bali się wyjść z wagonu, bo nie wiedzieli, czy trakcja nie została zerwana.
– Gdy już wyszliśmy, poszliśmy na pomoc ludziom z pierwszego wagonu. Był całkowicie zniszczony, wszystkie szyby były powybijane. Każda osoba stamtąd była zakrwawiona. Nikt nie podjął się pomocy osobom, które leżały bez ruchu – mówił Chlebowski.

Dodał, że on i inni pasażerowie próbowali pomóc wyjść tym, którzy już próbowali się wydostać. Pytany, czy jego zdaniem na miejscu szybko pojawiły się służby ratownicze powiedział, że tak i, że pomoc była liczna.

Źródło: tvn24
tomeeek07 - 12-08-2011, 16:35
Temat postu:
TVN 24 : Skład miał 4 wagony, jechało ok 280 osób.
mateuszpiszcz - 12-08-2011, 16:37
Temat postu:
Komentarz z forum tvn24:

Cytat:
Na miejscu tragedii
12.08.2011 17:23
~Moszczeniczanin

Jestem na miejscu lokomotywa wbila się w ziemię,pierwszy wagon obrócil się o 180 stopni,reszta wagonow leży na na bok,widok tragiczny...

TM_railfan - 12-08-2011, 16:47
Temat postu:
Pierwsze zdjęcie z miejsca tragedii :

http://img571.imageshack.us/img571/1536/tv2011081217450700.png
rysiogeniusz - 12-08-2011, 16:48
Temat postu:
Czy tym pociągiem oprócz maszynisty jechał także pomocnik?

Jeżeli potwierdzi się, to, że były tylko 4 wagony, to po prostu będzie to jeden wielki skandal...

Dziennikarze TVN są po prostu chamscy. Dobrze, że nie zadzwonili do maszynisty i nie spytali się go jak się czuje z tym, że w pociągu, który on prowadził zginęły 4 osoby...
Znając życie zaraz ktoś do TVN wyśle zdjęcie z wypadku...
Anonymous - 12-08-2011, 16:49
Temat postu:
rysiogeniusz, Nie. Sam Mechanik powinien jechać.
sasho33 - 12-08-2011, 16:50
Temat postu:
A po co pomocnik na EU07?

286 miejsc w pociągu, a ok. 280 podróżujących czyli nie było nadkompletu jednak! To ja nie wiem co ten gość opowiadał że mnóstwo na korytarzach było.
mateuszpiszcz - 12-08-2011, 16:50
Temat postu:
Maszynista został już przebadany alkomatem , było trzeźwy. Wg informacji IC było 280 pasażerów na 286 miejsc w całym pociągu, tak podały ponoć drużyny konduktorskie.
sasho33 - 12-08-2011, 16:51
Temat postu:
Do wypadku doszło o godz. 16.15 na torze nr 2 przy planowanym zamknięciu toru na szlaku Rokiciny - Baby podczas wjazdu do stacji Baby pociągu nr 14101 relacji Warszawa - Katowice. Na rozjeździe nastąpiło wykolejenie lokomotywy i 4 wagonów.

Według wstępnych ustaleń PKP Polskich Linii Kolejowych 4 osoby nie żyją a kilkanaście jest rannych. Zniszczonych jest ok. 500 metrów sieci trakcyjnej oraz 300 metrów torów.

Na odcinku Rokiciny - Moszczenica uruchomiono zastępczą komunikację autobusową. Na odcinkach Koluszki - Rokiciny i Moszczenica - Częstochowa wahadłowo kursują pociągi REGIO.

Źródło: KOW
mateuszpiszcz - 12-08-2011, 16:52
Temat postu:
sasho33 napisał/a:
A po co pomocnik na EU07?

286 miejsc w pociągu, a ok. 280 podróżujących czyli nie było nadkompletu jednak! To ja nie wiem co ten gość opowiadał że mnóstwo na korytarzach było.


Mógł być tłok jeśli w wagonie 1 klasy było mało ludzi a reszta upchana w 3 wagonach 2 klasy. To mógł być tłok na korytarzach w 2 klasie. Jedno nie wyklucza drugiego.
sasho33 - 12-08-2011, 16:54
Temat postu:
No niby tak. Ale wątpię by w jedynce było mniej niż 50% na pociągu szczytowym. No to może ze 20 osób stało wtedy, to nie tak dużo, w granicach normy - wszyscy by się zmieścili na korytarzowych krzesełkach.
TM_railfan - 12-08-2011, 16:58
Temat postu:
Skład prowadziła EP07-1034
mateuszpiszcz - 12-08-2011, 16:59
Temat postu:
Na miejsce jedzie... Ewa Kopacz, a gdzie jest Grabarczyk? Evil or Very Mad
Anonymous - 12-08-2011, 17:03
Temat postu:
W Panoramie Rzecznik Grupy PKP Łukasz Kurpiewski podał że objazdy będą przez CMK pewnie do Koluszek. Mówili o 4 zabitych 30 rannych w tym 20 ciężko.
sasho33 - 12-08-2011, 17:07
Temat postu:
Zmieniał tor prędkość poniżej 40km/h wg świadków zewnętrznych.
tomaszo - 12-08-2011, 17:11
Temat postu:
A czy bedac pracownikiem Intercity powiedzielibyście ze pociągiem jechało 280 osób czy 340? A po drugie - czy kierownik pociągu ma obowiązek liczyć pasażerów?
sasho33 - 12-08-2011, 17:12
Temat postu:
Podobno właśnie ma obowiązek. Poza tym to i tak będzie sprawdzane ile było biletów sprzedanych pewnie więc po co mieliby kłamać.
xenocide - 12-08-2011, 17:15
Temat postu:
Czy ktoś ma jakieś domysły odnośnie przyczyn tego wykolejenia? (W szczególności kolejarze znający ten odcinek). Ja znalazłem wśród komentarzy na TVN24 taki wpis: "Z RELACJI WYNIKA ,ŻE DYŻURNY RUCHU PRZEŁOŻYŁ ZWROTNICE POD TABOREM PEDZĄCYM Z SZYBKOSCIA 120 KM/H", ale oczywiście nie mam pojęcia na ile to jest wiarygodne/możliwe.
Pabianiczanin - 12-08-2011, 17:15
Temat postu:
Henryk napisał/a:
To jest na CMK?


Nie to nie jest na CMK kolego.
mkfilmykolejowe - 12-08-2011, 17:17
Temat postu:
Mam nadzieję, że to dla PIC będzie nauczką, że 3 wagony 2 klasy i 1 wagon 1 klasy to nie są żarty...
xenocide - 12-08-2011, 17:18
Temat postu:
sasho33 napisał/a:
Podobno właśnie ma obowiązek. Poza tym to i tak będzie sprawdzane ile było biletów sprzedanych pewnie więc po co mieliby kłamać.


A jak sprawdzić ile było sprzedanych biletów na dany pociąg TLK (pomijając oczywiście pierwszą klasę?).
sasho33 - 12-08-2011, 17:19
Temat postu:
Chociażby w systemie danych kas - chyba jest coś takiego jak historia?
mateuszpiszcz - 12-08-2011, 17:20
Temat postu:
Kolejni świadkowie potwierdzają, że w wagonach 2 klasy ludzie stali w korytarzach i w momencie wypadku jedni tratowali drugich.
mateusz123 - 12-08-2011, 17:22
Temat postu:
Dokładnie, ludzie mówią o dużym tłoku w składzie. Podobno skład jechał grubo ponad 60 km/h, pytanie czy zwrotnicę miał ustawioną na wprost(dalej pod prąd) czy miał już wrócić na swój tor.
sasho33 - 12-08-2011, 17:24
Temat postu:
Jeden świadek twierdził z kolei że będąc w ostatnim wagonie tłoku nie było i że wolniutko wjeżdżał w rozjazd.

Obstawiam stałe zjawisko w polskich pociągach - w pierwszych wagonach 120% a w ostatnich 80%.
Modliszka - 12-08-2011, 17:24
Temat postu:
Oglądam relację z miejsca wypadku na TVN24. Pasażerowie mówią, że pociąg był przeładowany, że ludzie jechali jak sardynki.

Przypomina mi się zimowy chaos na kolei, gdy pociągi spółki PKP IC były niemiłosiernie przeładowane z powodu zbyt krótkich składów. Ktoś wtedy napisał na forum, że nie daj Boże jak taki "nabity" ludźmi pociąg wykolei się... No i stało się! Ten pociąg miał tylko 4 wagony, w środku sezonu wakacyjnego, w popołudniowym szczycie, na bardzo popularnej trasie. Brak słów dosłownie!
Pabianiczanin - 12-08-2011, 17:27
Temat postu:
Modliszka:Czyli nic się nie zmieniło aby tylko napchać jak najwięcej ludzi ludzi.
xenocide - 12-08-2011, 17:27
Temat postu:
@sasho33: można co najwyżej sprawdzić ile kupiono biletów na daną relację, ale nie daje to odpowiedzi na pytanie ile osób jechało konkretnym pociągiem, gdyż każdy ma 24 godziny na odbycie podróży.
mateusz123 - 12-08-2011, 17:27
Temat postu:
Ze zdjęc z Błekitnego wygląda jakby już w większości był na torze właściwym, w ogóle zdarzenie ma miejsce około 50 m od semaforów wyjazdowych ze stacji.
sasho33 - 12-08-2011, 17:27
Temat postu:
Nie chce mi się w to wierzyć że był taki nabity. Zobaczcie, teraz mówią że 180 osób jest przewiezionych do podstawówki. 4 zginęły, ponad 30 rannych, to jest ponad 210 na razie. Czy wierzycie w to że ponad 100 osób by zwiało już z miejsca?
mateusz123 - 12-08-2011, 17:30
Temat postu:
Skład przejechał przez zwrotnicę prawie cały, zupełnie jakby pod 3 wagonem przełożyła się zwrotnica i cały pociąg złożył się w harmonijkę.
TM_railfan - 12-08-2011, 17:32
Temat postu:
Zdjęcia ze śmigłowca TVN24 obrazujące wypadek :

http://oi54.tinypic.com/33tqe7k.jpg

http://oi51.tinypic.com/2r6pnnp.jpg

http://oi55.tinypic.com/2eulyk9.jpg
huluk - 12-08-2011, 17:33
Temat postu:
Interia.pl też posiada już pierwsze zdjęcia, z ziemi: LINK
mateuszpiszcz - 12-08-2011, 17:33
Temat postu:
Zdjęcia z wypadku:

http://www.tvn24.pl/13343,2456488,0,0,1,1,katastrofa-kolejowa-pod-piotrkowem,,galeriamax.html
mateusz123 - 12-08-2011, 17:33
Temat postu:
Ze zdjęc lotniczych wynika, że na zwrotnicy zjazdowej droga przebiegu była ułożona poprawnie.
sasho33 - 12-08-2011, 17:37
Temat postu:
@tomaszo
I co byś zrobił? Jak byś miał wysiadać w Piotrkowie to ok, można śmigać z papcia. Ale wątpię że tam 100 osób wysiadało!
TM_railfan - 12-08-2011, 17:43
Temat postu:
Premier jedzie na miejsce wypadku...
xenocide - 12-08-2011, 17:45
Temat postu:
@sasho33: ale nawet jak ktoś nie mieszka w Piotrkowie, to mógł próbować dostać się do tego miasta, żeby jechać dalej czymkolwiek. Jest weekend, kto może pewnie stara się przed nocą dotrzeć do domu (zapewne na Górny Śląsk).
rysiogeniusz - 12-08-2011, 17:54
Temat postu:
PKP Intercity uruchomiło alarmowy nr telefonu 42 205 55 73 dla rodzin ofiar i poszkodowanych.
mateusz123 - 12-08-2011, 17:55
Temat postu:
Na "dwójce" stoi pociąg sieciowy, w kierunku wyjazd, na Warszawę. Czyli TLK jechała jedynkę, a nie pod prąd ,chyba.
tobiask2906 - 12-08-2011, 17:59
Temat postu:
Szok!
To jest nienormalne.
Zycze wszystkim rannych, ze beda sie odzyskać!
OPi - 12-08-2011, 18:01
Temat postu:
O cholera, jaka seria. Trzy wykolejenia w ostatnim czasie... 5-7 ofiar wg róznych źródeł. W ten sposób kolej traci wielu pasażerów, mimo że to najbezpieczniejszy lądowy środek transportu...

Szkoda Budynia (ciekawe co go czeka), ale przede wszystkim najbardziej szkoda żyć ludzkich straconych w tym zdarzeniu.

[*][*]
huluk - 12-08-2011, 18:02
Temat postu:
Tłumacz automatyczny przeinaczył, koledze chodziło o to, że życzy wszystkim rannym szybkiego powrotu do zdrowia, tak sądzę...
tobiask2906 - 12-08-2011, 18:05
Temat postu:
@OPi
Jakie jeszcze byly? Wiem jeszcze o wypadek SKMki okolo Wejherowa... wiecej nie wiem.
TM_railfan - 12-08-2011, 18:06
Temat postu:
Fotorelacja

http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/lodz/wykolejenie-pociagu-w-poblizu-miejscowosci-baby,4820271,10128388,fotoreportaz-maly.html
sasho33 - 12-08-2011, 18:07
Temat postu:
@tobiask
No jak? A Lębork na przykład? Do tego pełno towarów powyskakiwało w tym roku - Międzybórz, Oleśnica, Wronki, Gdańsk, Kościerzyna..
tobiask2906 - 12-08-2011, 18:09
Temat postu:
Dzieki za odpowiedz i.. jak teraz pomysle, masz racie. O tych wszystkich tez slyszalem.
huluk - 12-08-2011, 18:14
Temat postu:
Póki co pocieszające jest, że wbrew temu co mi się kojarzy ze słowem "katastrofa" w wiadomościach jak na razie, liczba ofiar śmiertelnych chyba nie rośnie?
wodkangazico - 12-08-2011, 18:16
Temat postu:
Albo szczerba na rozjeździe, na której cały wyskoczył za bardzo na prawo, albo trochę przedobrzył z prędkością - 40-tką raczej nie powinien tak daleko zajechać po tłuczniu.
Jeśli dobrze widziałem w Polsacie, drugi w trapezie rozjazd nie ma mocno powyginanych iglic, czyli skład chyba "szorował" lewymi kołami po prawej szynie, po jej wewnętrznej stronie.
TM_railfan - 12-08-2011, 18:18
Temat postu:
Oficjalnie póki co nie żyje jedna osoba, ale służby nie wykluczają że ta liczba się zwiększy.

Cały czas trwa oczekiwanie na sprzęt, który podniesie przewrócony wagon. Nikt nie wyklucza, że pod nim mogą być jeszcze ofiary tego wypadku...
mobyy - 12-08-2011, 18:23
Temat postu:
Sądzę, że dane odnośnie liczny pasażerów podane przez PKP IC są zaniżone. Widział ktoś kiedyś konduktora liczącego pasażerów? Poza tym, jak ktoś zauważył, trzeba odliczyć pierwszą klasę. Pamiętajcie też, że w takim tłoku nie wszyscy wsiadają do przedziałów. Kilka razy wracałem z Warszawy do Częstochowy popołudniowym TLK i z tego co pamiętam, zazwyczaj stałem na korytarzu. Wydaje mi się, że liczbę pasażerów będzie można oszacować tylko na podstawie zeznań pasażerów. Dziś na Centralnym panuje zamęt. Są kolejki do kas. Wiele osób mogło kupić bilet u konduktora albo i nie, jeśli był tłok.
huluk - 12-08-2011, 18:29
Temat postu:
mobyy, Dokładnie, ja też wiele razy jeżdżąc w miarę zapełnionymi składami przy dobrej pogodzie wolałem wybrać korytarz i wyglądanie przez okno przy chłodzącym wiaterku niż miejsca środkowe w przedziale, i z tego co wiele razy widziałem robi tak wiele osób. I w efekcie w wagonie na korytarzu tłok ale wiele miejsc środkowych w przedziałach wolnych.
mkfilmykolejowe - 12-08-2011, 18:29
Temat postu:
Moja siostra jedzie właśnie TDP 30 minut w plecy od Warszawy i ponoć w Koszulkach ma się przesiąść i być zastępcza komunikacja autobusowa. Mówi, że ludzie w pociągi zdenerwowani, nie wiedzą co robić.

[ Dodano: 12-08-2011, 19:29 ]
Nigdzie takiej informacji nie mogę znaleźć o tej komunikacji autobusowej.
rysiogeniusz - 12-08-2011, 18:29
Temat postu:
Jak podaje straż pożarna, jak na razie jest tylko 1 ofiara śmiertelna. Natomiast, według komunikatu PKP IC 4 osoby zginęły.

Tak brzmi komunikat PKP IC:

12 sierpnia 2011 r. około godziny 16:15 w miejscowości Kiełczówka, ok. 1 km od miejscowości Baby (między Piotrkowem Trybunalskim a Koluszkami), doszło do wypadku pociągu pasażerskiego TLK relacji Warszawa Wschodnia - Katowice o numerze 14101. Pociągiem jechało ok. 280 pasażerów.

PKP Intercity z żalem informuje, że w wypadku zginęły 4 osoby a ok. 30 jest rannych.

Ranni pasażerowie są transportowani do szpitali:
- w Brzezinach - ul. Marii Skłodowskiej Curie 6, 46 874 28 00
- w Piotrkowie Trybunalskim - Samodzielny Szpital Wojewódzki im. Mikołaja Kopernika, ul. Rakowiecka 15, tel. 44 648 04 03
- w Tomaszowie Mazowieckim Szpital Rejonowy SPZOZ, ul. Jana Pawła II 33, tel. 44 725 71 90.

Osoby, które nie zostały poszkodowane zostaną przewiezione autokarami do szkoły w miejscowości Baby.

Rzeczy podróżnych zostały zabezpieczone i będą przewiezione także do szkoły podstawowej w miejscowości Baby.

Przyczyny wypadku nie są jeszcze znane.

Źródło: PKP IC
Krzychu191 - 12-08-2011, 18:30
Temat postu:
Składy są kierowane objazdem przez Łódź , Zduńską Wolę Karsznice i dalej węglówką do Częstochowy
mkfilmykolejowe - 12-08-2011, 18:34
Temat postu:
To na którą będzie w Katowicach?
bungi - 12-08-2011, 18:35
Temat postu:
Serio Krzychu? To załapią opóźnienia jak cholera... przez Kaliską będą jechać? To chyba ze dwie zmiany czoła...
Anonymous - 12-08-2011, 18:35
Temat postu:
W Wiadomościach teraz mówili o jednej osobie zabitej i czterdziestu rannych. Na miejscu jest Minister Zdrowia Ewa Kopacz i Minister do Spraw Równouprawnienia Question Elżbieta Radziszewska za około godzinę ma być Premier Donald Tusk.

bungi, Jeśli da się pojechać z pominięciem Kaliskiego jak dawniej to i Zduńską Wolę da się ominąć łącznicą ale i tak z 3-4 a może i 5h w plecy minimum - brak znajomości szlaku.
mkfilmykolejowe - 12-08-2011, 18:38
Temat postu:
5 h?! Zaraz zadzwonię i powiem by się dowiedziała od drużyny...
rysiogeniusz - 12-08-2011, 18:39
Temat postu:
Utrudnienia w ruchu pociągów na odcinku Koluszki - Częstochowa

W związku z wypadkiem pociągu TLK 14101 pociągi dalekobieżne jadące pomiędzy Koluszkami a Częstochową (w obu kierunkach) kierowane są drogą okrężną przez Łódź Widzew (postój), Zduńską Wolę, Magistralę Węglową, Chorzew Siemkowice (bez zatrzymania)

Pociągi dalekobieżne jadące z kierunku Gdyni i Bydgoszczy kierowane są z pominięciem stacji Łódź Widzew, Koluszki, Piotrków Trybunalski, Radomsko, przez Zduńską Wolę, Magistralę Węglową, Chorzew Siemkowice (bez zatrzymania).

Pasażerowie udający się do stacji Koluszki, Piotrków Trybunalski i Radomsko mają dwie możliwości:
- na stacji Łodź Fabryczna wsiąść do jednego z pociągów jadących w kierunku Koluszek
- dojechać do Częstochowy skąd w kierunku Radomska i Piotrkowa Trybunalskiego kursują pociągi wahadłowe Przewozów Regionalnych.

Dla podróżnych planujących podróż pociągiem TLK 16113 o godzinie 17:53 z Koluszek, będzie podstawiony autobus zastępczy do Piotrkowa Trybunalskiego.

Podróżujący do stacji położonych na odcinku Koluszki-Częstochowa została uruchomiona zastępcza komunikacja.

Na odcinku Koluszki – Rokiciny – Koluszki oraz Moszczenica – Częstochowa - Moszczenica zostały uruchomione pociągi wahadłowe Przewozów Regionalnych.

Natomiast na odcinku Moszczenica – Rokiciny – Moszczenica została uruchomiona autobusowa komunikacja zastępcza.

Źródło: PKP Intercity

Tymczasem IC również informuje o 1 ofiarze
bungi - 12-08-2011, 18:40
Temat postu:
Trzeba by jechać łącznicą 539 pomiędzy 25 i 14 o ile jest przejezdna, nie wiem. A czy z 14 da się bezpośrednio na Karsznice zjechać z pominięciem ZD?
nynuś - 12-08-2011, 18:41
Temat postu:
Jeżeli jak podają że przyczyną była awaria iglicy dolegającej to PLK za to beknie.I bardzo dobrze. Niech Szafrański się zastanowi na co kasę wydać. Tylko dlaczego ludzie muszą płacić za to swoim życiem.
mkfilmykolejowe - 12-08-2011, 18:41
Temat postu:
Właśnie rozmawiałem z siostrą. Info: w Koluszkach dla podróżnych z TDP którzy jadą w kierunku Piotrkowa, Częstochowy będą zastępcze autobusy.

[ Dodano: 12-08-2011, 19:42 ]
Dalej tak jak kolega pisał, jadą drogą okrężną przez Łódź i dalej na Katowice.
Anonymous - 12-08-2011, 18:44
Temat postu:
mkfilmykolejowe, Policzmy w Częstochowie z 30min na szukanie w pociągu pasażerów jadących do Radomska,Piotrkowa następnie Częstochowa - Chorzew Siemkowice liczmy 1,5h, Bursztyn jedzie 1h26min a to jeden tor i przy takich objazdach będą mijanki. Potem Chorzew Siemkowice - Zduńska Wola około 1h10min bez znajomości szlaku i następny problem planowy ruch na węglówce zmiana czoła w Zduńskiej Woli 15min. Dojazd do Łodzi Kaliskiej z Zduńskiej Woli około 50min zmiana czoła 15min i 35 min do Koluszek i ile wyjdzie 5h z Częstochowy do Koluszek a do Łodzi Kaliskiej około 4h10min.
Krzychu191 - 12-08-2011, 18:46
Temat postu:
kryniczanin, Możliwe jest ominięcie stacji Łódź Kaliska łącznicą 539 z linii 25 na linię 14 bezpośrednio.
Pabianiczanin - 12-08-2011, 18:49
Temat postu:
Ciekawe ile godzin ,dni będą te objazdy.
mkfilmykolejowe - 12-08-2011, 18:49
Temat postu:
kryniczanin, Przecież TDP jedzie w kierunku Katowic. Moja siostra jedzie z Warszawy Centralnej pisała, że 30 minut opóźnienia ogłaszali po 19:00 wyjechała z Warszawy, nie dawno dzwoniła i mówiła, że ponoć w Koluszkach ci którzy jadą do Piotrkowa itd. będą mieli zastępczą komunikację autobusową dalej pisałem... Jeszcze ma dzwonić, więc coś będę wiedział to napiszę.
Anonymous - 12-08-2011, 18:51
Temat postu:
mkfilmykolejowe, Ale w drugą stronę to samo co pisałem może Kaliską i Zduńską da się ominąć i nie będzie 30min stania w Częstochowie ale reszta jest jak najbardziej realne. Pamiętaj że Mechanicy IC nie mają znajomości szlaku na węglówce i Chorzew Siemkowice - Częstochowa więc v max 40km/h.


Krzychu191, A Zduńską Wolę da się ominąć łącznica czynna?
TM_railfan - 12-08-2011, 18:54
Temat postu:
Tymczasem prokuratura rozpoczyna śledztwo w sprawie spowodowania tego wypadku .
huluk - 12-08-2011, 18:57
Temat postu:
Proszę szanownego Towarzystwa, tutaj (skoro dyskusja zeszła na objazdy) przypominają mi się moje prawie codzienne "przemyślenia" - jak można było dopuścić do likwidacji bądź samozniszczenia takich odcinków torów które w sytuacji kryzysowej (jeśli naprawdę nikt tam nie chce jeździć w co wątpię) mogłyby szybko przetrasować połączenia i udrożnić ruch. U mnie na Warmii mam wiele przykładów, na Mazurach jeszcze więcej gdy likwidowane było torowisko jako "nieekonomiczne" - teraz pytanie - czy koszt jego utrzymania przez kilka lat byłby większy niż odszkodowanie i kary które trzeba zapłacić (o ile będzie to zapłacone) za całkowite zablokowanie trasy? Brak tras alternatywnych do wg mnie dramat. Podobnie jak cięcie parowozów które to, wg mnie, jako jedyna w przypadku gigantycznego kryzysu, ataku, wojny itp są w stanie pojechać gdyż wystarczy drewno z lasu i woda z rzeki i jest się uniezależnionym od dostaw paliwa itp. ale to już inna kwestia.
Póki co, liczę na to, że więcej ofiar śmiertelnych nie będzie a trasa zostanie szybko przywrócona do ruchu 2-kierunkowego, w końcu mamy okres wakacyjny i wzmożony potok podróżnych.

P.S. Utrzymanie czynnych łącznic, torów dodatkowych itd powoduje także automatycznie większe możliwości szybkiego dotarcia służb ratowniczych w przypadku wypadku...
Krzychu191 - 12-08-2011, 18:57
Temat postu:
kryniczanin, Co do Zduńskiej Woli nie wiem, musiałbym popytać.
Skowron - 12-08-2011, 18:58
Temat postu:
Wydarzenia w Polsacie podały, że na miejsce udaje się premier i minister zdrowia. Znaczy się kampanie wyborczą uważam za otwartą.

Z kolei TVP Info podaje, iż zakończyła się już akcja ratownicza, a to znaczy, że rozpoczyna się usuwanie strat.
OPi - 12-08-2011, 18:59
Temat postu:
Haha. W Faktach po Faktach wypowiadał się dawny Minister Transportu. Very Happy Powiedział, że pociąg jechał w tamtym momencie 140-150 km/h. Śmiech Po pierwsze, Budynie tyle nie wyciągają, po drugie, na wiedence nie ma takich dobrych torów! Widać kompetencje dawnych ministrów transportu były wcale nie lepsze niż u Grabarczyka. Twisted Evil On przynajmniej zna się na typach lokomotyw, co pokazał jakiś rok temu w wywiadzie dla Superstacji.
Krzychu191 - 12-08-2011, 19:00
Temat postu:
OPi, No szczególnie że szlakowa 120km/h Mr. Green
bartek 27 - 12-08-2011, 19:00
Temat postu:
Prawie cały odc. Częstochowa - Chorzew Siemkowice ma 40 km/h.
huluk - 12-08-2011, 19:00
Temat postu:
Genialnie, skoro minister transportu nie ma pojęcia jaki ma transport pod sobą... :/
tobiask2906 - 12-08-2011, 19:02
Temat postu:
Napewno szef PKP IC tez mysle, ze EP07 pedzi 160 km/h xD.
Jak pociag na prawde by jechal 150 km/h, to wtedy wiem czemu wypadek byl. Wink
@OPi Na zdjecia widac, te to nie byl budyn.
OPi - 12-08-2011, 19:04
Temat postu:
tobiask2906, EP07-1034 to Budyń...

[ Dodano: 12-08-2011, 20:06 ]
Poza tym jak już powiedziałem, to nie możliwe, by jechał 150...
tobiask2906 - 12-08-2011, 19:09
Temat postu:
@OPi
Zawsze ja za szybko pisam.
Tylko na zdjecie i na malowanie uwage zwrocilem.. moj blad.
geordi - 12-08-2011, 19:23
Temat postu:
na TVP Info puszczaja rozne materialy "w tle" i na jednym z nich widac ze zatrzymal sie za rozjazdem. Tylko nie wiem po ktorej stronie trapezu...
Pierwsza szyna zewnętrzna za iglicą, za rozjazdem zerwana , samotny łubek bylo widać..
papaj_wawer - 12-08-2011, 19:26
Temat postu:
Może ktoś wie, którędy, w związku z dzisiejszym wypadkiem pojedzie poc nr 61200 relacji Jelenia Góra > Warszawa Wschodnia.
Pabianiczanin - 12-08-2011, 19:29
Temat postu:
papaj: Za pewne przez.Łódź Widzew ,Zduńską Wolę ,Chorzew Siemkowice (Bez postoju) ,Częstochowę i dalej swoją trasą chyba że puszczą go od Koluszek przez.Tomaszów Maz. ,CMK i Zawiercie
ep09043 - 12-08-2011, 19:30
Temat postu:
Jakim cudem 40 km/h i takie straty? Coś mi się wydaje, że błąd na nastawni. Podał mu vmax i w ostatniej chwili przerzucił rozjazd, czego efektem było najechanie i wykolejenie. Jestem bardzo ciekaw.. Mechanik był trzeźwy, ok, a czy czasem sobie oka nie przymknął? Ehhh.. te nadgodziny.. Dobrze, że to nie temu mechanikowi z którym rozmawiałem na CO - Częstochowa Osobowa, który jechał w drogę przeciwną. Moje pierwsze wrażenie, SZOK, jak? co? gdzie? Czekam na jakieś konkretniejsze dane, bo to gdzie są objazdy, delikatnie mnie nie interesuje.
Krzychu191 - 12-08-2011, 19:33
Temat postu:
Ja byłem na dworcu i przyjechał znajomy mechanik z Warszawy, od niego dowiedziałem się co się stało dokładnie, w ogóle dowiedziałem się od kolegi. Podał on dwie teorie : za szybko albo wada iglicy zwrotnicy.
xenocide - 12-08-2011, 19:46
Temat postu:
@geordi: czy mógłbyś wyjaśnić dla osób nie znających się na budowie zwrotnic znaczenie Twojego odkrycia? Jest tu też dużo użytkowników, którzy po prostu lubią jeździć koleją, ale nie muszą mieć w jednym palcu wszystkich szczegółów technicznych...
TM_railfan - 12-08-2011, 19:46
Temat postu:
Objazdy dziennych składów przez CMK są praktycznie niemożliwe ze względu na już i tak ogromny ruch na tej linii (na odc. Olszamowice - Psary czynny tylko jeden tor i zmniejszona prędkość szlakowa).

Za to cztery pociągi TLK (16201/61200, 35202/53202) mogły by spokojnie przejechać po CMK w nocy, i w Idzikowicach odbić na linię do Tomaszowa i dalej jechać normalnie przez Koluszki.
Na pewno byłby to szybszy objazd, niż przez węglówkę.
mkfilmykolejowe - 12-08-2011, 19:49
Temat postu:
Siostra nie wie nic właśnie dzwoniła i konduktorka sama nic nie wie... Jedynie jest objazd przez Łódź tyle wie.
tomaszo - 12-08-2011, 20:01
Temat postu:
Jak PKP ma móc podać liczbe pasażerów jak nawet nie potrafi podać liczby ofiar?
September - 12-08-2011, 20:08
Temat postu:
ep09043 napisał/a:
Jakim cudem 40 km/h i takie straty? Coś mi się wydaje, że błąd na nastawni. Podał mu vmax i w ostatniej chwili przerzucił rozjazd, czego efektem było najechanie i wykolejenie. Jestem bardzo ciekaw.. Mechanik był trzeźwy, ok, a czy czasem sobie oka nie przymknął? Ehhh.. te nadgodziny.. Dobrze, że to nie temu mechanikowi z którym rozmawiałem na CO - Częstochowa Osobowa, który jechał w drogę przeciwną. Moje pierwsze wrażenie, SZOK, jak? co? gdzie? Czekam na jakieś konkretniejsze dane, bo to gdzie są objazdy, delikatnie mnie nie interesuje.


Ruch od Rokicin do Bab prowadzony jest torem nr 2 czyli przeciwnym od zasad bo na stacji Czarnocin/Wolbórka jest remontowany most więc nie dał mu Vmax czyli zielonego.
A przyczyn może być dużo, zbyt duża prędkość pociągu na rozjeździe, awaria zwrotnicy i wiele innych
Radek - 12-08-2011, 20:10
Temat postu:
Na sitkolu jest informacja, że nie jeżdżą też pociągi po CMK - wypadek śmiertelny między Idzikowicami a Opocznem. Czyżby czarny dzień na kolei?
Pabianiczanin - 12-08-2011, 20:18
Temat postu:
RadeK: Dziwne bo ja jestem na sitkolu i nic tam nie pisze o CMK i wypadku śmiertelnym.Chyba coś ci się trochę pomyliło.
andrzej_sz - 12-08-2011, 20:20
Temat postu:
http://rozklad.sitkol.pl/bin/help.exe/pn?tpl=him_map&

W tym miejscu jest: Utrudnienia w ruchu kolejowym
Z powodu śmiertelnrgo potracenia człowieka na odcinku Idzikowice - Opoczno Południowe wystapiła przerwa w ruchu pociagów.
Pabianiczanin - 12-08-2011, 20:22
Temat postu:
A jeżeli to prawda co pisze na sitkolu.To mój błąd.
karass - 12-08-2011, 20:34
Temat postu:
Cytat:
Mam nadzieję, że to dla PIC będzie nauczką, że 3 wagony 2 klasy i 1 wagon 1 klasy to nie są żarty...

jaka zas nauczka dlaczego piszesz takie rzeczy , co tu winny jest pic ? pomysl zanim zas cos bezmyslnie napiszesz.
Sebcio - 12-08-2011, 20:44
Temat postu:
karass, ma poniekąd rację. Zatłoczenie w zbyt krótkim pociągu powoduje zwiększenie liczby ofiar w razie wypadku.
Lady Makbet - 12-08-2011, 20:49
Temat postu:
Wszyscy pasażerowie tego pociągu, którzy wypowiadają się w mediach zgodnym chórem twierdzą, że w pociągu był ścisk, że ludzie tłoczyli się na korytarzach. Natomiast rzeczniczka PKP IC uparcie twierdzi, że w pociągu było mniej więcej tylu pasażerów ile jest miejsc siedzących. Kto tu ściemnia i dlaczego?
Pitras - 12-08-2011, 20:53
Temat postu:
Weź pod uwagę, że jechał jeden wagon klasy 1, gdzie zapełnienie średnio wynosi około 30%. Czyli reszta osób musiała jechać na korytarzach w dwójkach. Ale w sumie na każdego pasażera przypadało jedno miejsce, tylko że nie każdy miał prawo "miał wykupiony" dostęp do niego.
tomaszo - 12-08-2011, 20:54
Temat postu:
Ja myśle, że nikt nie ściemnia. Miejsc mogło być więcej niż pasażerów, a ludzie stali, bo rzadko w przedziale siedzi 8 osób - ktoś zajmie miejsce torbą, ktoś sie położy, a niektórzy wolą stać na korytarzu niz sie siedziec w ciasnym przedziale.
przewoz - 12-08-2011, 20:57
Temat postu:
Dokładnie, tomaszo, może mieć w tym miejscu rację. Nie raz i nie dwa sam stałem na korytarzu, choć wolne miejsca były (po 1-3 wolne w przedziałach 8-miejscowych). Ludzie z resztą lubią stać na korytarzach podczas podróży.
Wątpię w tłok. Media już różne głupoty podawały przy tym wypadku. Lepiej mocno przefiltrować ich informacje.
Lady Makbet - 12-08-2011, 20:59
Temat postu:
tomaszo, jeśli pociąg dalekobieżny jest przepełniony to raczej wszystkie miejsca siedzące są zajęte. Tłum stojący na korytarzu nie dopuściłby do tego, żeby na fotelach leżały torby, lub żeby jeden człowiek wykładał się na 2-3 fotelach.
Romek - 12-08-2011, 20:59
Temat postu:
ep09043 napisał/a:
Jakim cudem 40 km/h i takie straty? Coś mi się wydaje, że błąd na nastawni. Podał mu vmax i w ostatniej chwili przerzucił rozjazd, czego efektem było najechanie i wykolejenie. Jestem bardzo ciekaw..

Trochę to kolega przesadził. Praktycznie bez rozwiązywania drogi przebiegu i rwania plomb na nastawni nie ma takiej możliwości. Jeśli poda się semafor i nie wystąpi usterka urządzeń srk to przełożenie zwrotnicy jest niemożliwe.
szpak - 12-08-2011, 21:02
Temat postu:
przewoz napisał/a:
Wątpię w tłok. Media już różne głupoty podawały przy tym wypadku. Lepiej mocno przefiltrować ich informacje.

To nie dziennikarze mówią o tłoku w pociągu tylko pasażerowie.
xenocide - 12-08-2011, 21:04
Temat postu:
Logika wskazuje, że powinien być nieźle wypełniony. Moja żona, która 2 tygodnie temu w czwartek widziała właśnie ten pociąg na Centralnej, oczekując na "Korfantego", twierdzi, że frekwencja była wysoka, choć nie pełna. A dziś mamy piątek i to przed długim weekendem. Wiadomo, że kto może, opuszcza stolicę wcześniej. I tylko 4 wagony, w tym 1.klasa. Daleki jestem od obarczania bezpośrednią winą za czyjąś śmierć osób odpowiedzialnych za niedostatki taborowe, jednak na pewno zagęszczenie ma przełożenie na liczbę poszkodowanych. Z drugiej strony - nie jest prawem człowieka posiadanie miejsca siedzącego w pociągu - zdarzało mi się za granicą jechać na stojąco za wyższą cenę.
ep09043 - 12-08-2011, 21:26
Temat postu:
Romek napisał/a:
Trochę to kolega przesadził. Praktycznie bez rozwiązywania drogi przebiegu i rwania plomb na nastawni nie ma takiej możliwości. Jeśli poda się semafor i nie wystąpi usterka urządzeń srk to przełożenie zwrotnicy jest niemożliwe.

No tak, pardom. W sumie, tak jak wcześniej któryś z kolegów pisał, widać uszkodzenie zwrotnicy, możliwe, że akurat na tym składzie ona poległa i urwało/rozpruło się to, z czego resztki na niej pozostały.

Właśnie dostałem info od kolegi, który pojechał na dworzec - Częstochowa Osobowa, że TLKi i IR mają już po 200 minut opóźnienia w każdą stronę.

Ale czy prędkość 40 km/h zrobiłaby taką szkodę? Lokomotywa jest dość mocno przestawiona na bok, ale też mógł się do tego przyczynić wagon za nią. Ciekawe co wykaże taśma, o ile się tego dowiemy.

Z prostego toru pociąg potrafił wypaść, także teorii na ten temat może być multum..
Romek - 12-08-2011, 21:36
Temat postu:
Na początek trzeba wiedzieć ile pokazała taśma, a później myślec o różnych przyczynach wypadku. Na początku wskazania taśmy - co do szybkości - powinny być kluczowe.
xenocide - 12-08-2011, 22:05
Temat postu:
W całej sprawie najbardziej kuriozalna jest początkowa informacja o czterech ofiarach śmiertelnych. Na stronie PKP Intercity można zresztą nadal przeczytać że "PKP Intercity z żalem informuje, że w wypadku zginęły 4 osoby a ok. 30 jest rannych.", tyle że potem następuje seria aktualizacji prowadząca do najnowszych danych. Jednak nie wyobrażam sobie jak można dostrzec cztery osoby zmarłe zamiast jednej, a z drugiej strony puszczać to w eter bez weryfikacji. Zmarły to przecież osoba której zgon stwierdzi lekarz, a nie osoba, która leży bez ruchu. Ranni to inna bajka, bo zawsze są ciężej i lżej ranni, w tym niektórzy tak lekko, że nie wiadomo czy można ich jeszcze uważać za rannych, więc tu mogą być rozbieżności.
September - 12-08-2011, 22:11
Temat postu:
tak wyglądała trasa pociągu
pytamboniewiem - 12-08-2011, 22:38
Temat postu:
Mogło być w pociagu 280 osob a miejsc siedzacych 280 z czego X wagonów w 1 klasie a ludzie cisli sie w drugiej, stad rzeczniczka swoje a pasazerowie swoje. W mediach pojawila sie tez informacja ze kibice jadacy na mecz udzielali pomocy poszkodowanym
Minerva - 12-08-2011, 22:48
Temat postu:
Jedna osoba zginęła, a 70 zostało poszkodowanych w katastrofie kolejowej w okolicach miejscowości Baby k. Piotrkowa Trybunalskiego. Wykoleiła się lokomotywa i 4 wagony pociągu relacji Warszawa-Katowice. Pociągiem podróżowało ok. 280 osób.

Ranni w wypadku zostali przewiezieni m.in. do szpitali w Łodzi, Piotrkowie Trybunalskim, Tomaszowie Mazowieckim i Brzezinach. Do wyjaśnienia zatrzymani zostali maszynista pociągu oraz jeden z pracowników obsługi kolei.

Według informacji PKP Intercity do wypadku pociągu pasażerskiego TLK relacji Warszawa Wschodnia - Katowice o nr. 14101 doszło ok. godz. 16:15 w miejscowości Baby (między Piotrkowem Trybunalskim a Koluszkami). Pociągiem jechało ok. 280 pasażerów. Wykoleiła się lokomotywa i cztery wagony. Lokomotywa uderzyła w nasyp. Jeden z wagonów wypadł z torów i przewrócił się. Pozrywana została trakcja elektryczna. Początkowo policja i przewoźnik informowali, że w wyniku wykolejenia pociągu zginęły cztery osoby, a ok. 30 zostało rannych.

Wieczorem Adam Kolasa z łódzkiej policji powiedział, że potwierdzona została jedna ofiara śmiertelna - mężczyzna. Policja nie wyklucza, że pod przewróconym wagonem może być więcej ofiar, ale będzie to można stwierdzić dopiero po jego poniesieniu przez pociąg ratowniczy. Dodał, że w akcji ratowniczej wzięło udział 180 policjantów. Na miejsce wypadku przyjechali również eksperci z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego KGP, którzy wyposażeni byli w specjalną kamerę, rejestrującą obraz w trójwymiarze. Do dyspozycji pasażerów byli też policyjni psycholodzy. "Zatrzymany został do wyjaśnienia maszynista pociągu oraz pracownik obsługi kolei" - dodał.

Według dyrektora wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi Jacka Raczyńskiego, w wypadku poszkodowanych zostało 70 osób, które trafiły do szpitali. 17 osób opuściło już placówki. Pięć najciężej poszkodowanych osób śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przetransportowały do szpitali w Łodzi, Końskich i Sosnowcu. Do tego ostatniego trafił konduktor pociągu z urazem kręgosłupa.

Według informacji WCZK, najwięcej poszkodowanych - 33 osoby - trafiło do szpitala w Piotrkowie Trybunalskim (9 zostało wypisanych), 15 osób przewieziono do szpitala w Tomaszowie Mazowieckim, 6 do szpitala w Bełchatowie (1 została wypisana), do szpitala w Brzezinach - 10 pacjentów (7 wypisanych) i dwóch do szpitala im. Kopernika w Łodzi. Po jednym pacjencie przewieziono do szpitala im. WAM w Łodzi oraz szpitali w Końskich i w Sosnowcu.

PKP Intercity uruchomiło dwa alarmowe nr telefonów (42) 205 55 73 oraz 800-022-022 i adres e-mail: infokraj@intercity.pl dla rodzin ofiar i poszkodowanych w katastrofie pociągu Warszawa-Katowice - poinformował przewoźnik na swojej stronie internetowej.

Tuż po wypadku ok. 150 pasażerów zostało przewiezionych do szkoły w miejscowości Baby, gdzie trafiły też rzeczy podróżnych. Tam podstawiono dla nich autokary, które rozwoziły ich do miejsc docelowych.

W akcji ratunkowej brały udział zespoły medyczne, policjanci i strażacy m.in. z Piotrkowa, Tomaszowa, Brzezin, Koluszek i Łodzi. Uczestniczyło w niej też sześć śmigłowców Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, które przetransportowały najciężej rannych do szpitali.

Dziennikarz PAP rozmawiał na miejscu z pasażerami wykolejonego pociągu. Pan Adam, który jechał w ostatnim wagonie, powiedział, że poczuł tylko gwałtowne hamowanie i spadający bagaż. Dodał, że skorzystał z podstawionego autokaru. W ostatnim wagonie nikt poważnie nie ucierpiał. Jadąca w trzecim wagonie pani Elżbieta przy gwałtownym hamowaniu została uderzona w głowę. Założono jej opatrunek. Powiedziała, że jest zmartwiona, bo słyszała o ofiarach. Podróżująca w pierwszym wagonie za lokomotywą pani Monika powiedziała, że poczuła szarpnięcie i nagle zobaczyła, że wagon sunie, leżąc na boku, a korytarz znalazł się na górze.

Przyczyny wypadku nie są jeszcze znane - informuje PKP Intercity. Stan torów w miejscu wykolejenia pociągu był dobry, można tam było jechać z prędkością 120 km/h - powiedział rzecznik Grupy PKP PLK Krzysztof Łańcucki. Zdaniem Łańcuckiego, przyczyn wypadku może być bardzo dużo - mogła to być wina człowieka, ale mogła także zawieść technika.

Z kolei związkowcy kolejowi zgodnie mówią, że nie wolno spekulować, kto doprowadził do katastrofy i trzeba poczekać do czasu wyjaśnienia wypadku przez specjalne komisje.

Prokuratura w Piotrkowie Tryb. prowadzi śledztwo ws. spowodowania katastrofy kolejowej w miejscowości Baby. Dodał, że śledztwo już się rozpoczęło, choć nie ma jeszcze formalnego postanowienia o jego wszczęciu. Postępowanie prowadzone będzie w sprawie spowodowania katastrofy kolejowej. Grozi za to kara do 12 lat więzienia.

W trakcie śledztwa - poza ustaleniem kręgu osób pokrzywdzonych - śledczy będą ustalać przyczyny katastrofy. "Jak będziemy znali przyczyny, to będziemy ustalać, czy jest ktoś i ewentualnie, kto jest odpowiedzialny za doprowadzenie do tej katastrofy kolejowej" - zaznaczył Błaszczyk.

W związku z wypadkiem pociągi dalekobieżne jadące pomiędzy Koluszkami a Częstochową w obu kierunkach kierowane są drogą okrężną przez Łódź, Zduńską Wolę, Magistralę Węglową. Na odcinku Koluszki - Rokiciny - Koluszki oraz Moszczenica - Częstochowa - Moszczenica zostały uruchomione pociągi wahadłowe Przewozów Regionalnych. Natomiast na odcinku Moszczenica - Rokiciny - Moszczenica została uruchomiona autobusowa komunikacja zastępcza.

źródło: Niezależna.pl
xenocide - 12-08-2011, 22:55
Temat postu:
A propos schematu graficznego - czy nie jest tak, że miejscem wypadku była zwrotnica już przy wjeździe na właściwy tor, czyli nieco w dół i w lewo od miejsca zaznaczonego strzałką? Wszak wszyscy widzieliśmy, że pociąg zjechał z torów na prawo.
TM_railfan - 12-08-2011, 22:58
Temat postu:
Pociąg stał wykolejony z toru właściwego w kierunku Piotrkowa, czyli miejscem wypadku była zwrotnica przy wjeździe na ten tor - tak, jak mówi kolega.
September - 12-08-2011, 23:06
Temat postu:
xenocide napisał/a:
A propos schematu graficznego - czy nie jest tak, że miejscem wypadku była zwrotnica już przy wjeździe na właściwy tor, czyli nieco w dół i w lewo od miejsca zaznaczonego strzałką? Wszak wszyscy widzieliśmy, że pociąg zjechał z torów na prawo.

Z tego co mi wiadomo to pociąg nie zwolnił do odpowiedniej prędkości przed zwrotnicami.
Jechałem dzisiaj tą trasą w stronę Częstochowy i z powrotem.
Sad
Pirat - 13-08-2011, 00:44
Temat postu:
Kibice na miejscu katastrofy

Katastrofa pociągu w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego na dłuższy czas zatrzymała ruch pociągów. Jednym z nich był specjalny skład wynajęty przez kibiców Górnika podczas wyjazdu na mecz z Legią. Fanatycy widząc ogrom tragedii rzucili się do pomocy rannym i poszkodowanym.

- Nie wiedzieliśmy co się dzieje, nagle pociąg stanął na dłuższą chwilę. Któryś z chłopaków wyjaśnił nam przez megafon, że był wypadek i potrzeba rąk do pomocy - relacjonuje jeden z kibiców Górnika Zabrze zajścia w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego. Przypomnijmy, że pociąg z niemal 300 osobami wypadł z szyn. Jedna osoba zginęła, a ponad 70 zostało poszkodowanych.

Wypadek zastali na swej drodze do Warszawy fanatycy z Torcidy, czyli grupy kibicowskiej zabrskiego Górnika. Bez wahania wysiedli ze swojego pociągu i pobiegli pomóc poszkodowanym w wypadku. W powrotny pociąg na Śląsk wsiedli dopiero, gdy sytuacja zdawała się być opanowana.

- Nie mogliśmy przejść obok tego obojętnie. Wysiedliśmy i zaczęliśmy pomagać tym ludziom - komentuje członek Stowarzyszenia Kibiców Górnika Zabrze. Kibice, którzy wybrali się na mecz pociągiem nie dotarli do stolicy, jednak w Warszawie zabrzan reprezentowała spora grupa fanów podróżujących samochodami. W przerwie meczu zaś spiker podał informację o bohaterskiej postawie fanatyków z Torcidy, co spotkało się ze sporym aplauzem w sektorach gospodarzy.

Jakub Olkiewicz

źródło: Z pierwszej piłki
mikiyee - 13-08-2011, 00:45
Temat postu:
hmm, czyli wygląda na to, że sytuacja podobna do wykolejenia się flirta na śląsku;/
oporny301 - 13-08-2011, 07:44
Temat postu:
Straszna tragedia.
Rodzinie tragicznie zmarłej osoby składam wyrazy współczucia. Rannym życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Nie mogę nigdzie dojść w jakim stanie zdrowia jest obsługa pociągu, (maszynista, kierownik). Zwłaszcza interesuje mnie stan zdrowia maszynisty. Przeżył niewyobrażalny stres. I tak już zostanie do końca życia.
Kto wie, niech napisze coś więcej.
mkfilmykolejowe - 13-08-2011, 07:51
Temat postu:
oporny301, Dokładnie podpisuję się pod Twoim komentarzem... Miejmy nadzieję, że dla PIC będzie to nauczka, że z 3 wagonami nie ma żartów i jeszcze w taki okres długiego weekendu?!
TLK Tour de Pologne z Gdyni do Katowic dojechał po 2:00 w nocy.
tobiask2906 - 13-08-2011, 07:59
Temat postu:
Ale nie wiadomo czy PKP Intercity tez tak myśli...
Emillex - 13-08-2011, 08:18
Temat postu:
Cytat:
Miejmy nadzieję, że dla PIC będzie to nauczka, że z 3 wagonami nie ma żartów i jeszcze w taki okres długiego weekendu?!

A jakby skład miał 6 wagonów to by nie doszło do katastrofy? Owszem straty byłyby mniejsze, ponadto pociągi w zamierzeniu jednak jeżdżą po to by wozić pasażerów a nie wykolejać się.

TVN24 podała że liczba rannych wzrosła do 84 osób.
Bartek1981 - 13-08-2011, 08:28
Temat postu:
Straszna tragedia. Mam nadzieję, że IC coś to zdarzenie nauczy. Tak się własnie kończy zbyt duża oszczędność. Mam nadzieję, że wszyscy pasażerowie, którzy ucierpieli pojdą do sądu po odszkodowania. To co spółka robi to jest kpina. Wystarczy spojrzeć na wszystkie sezonowe TLK-i. Ludzi w TLK się traktuje jak bydło a pociągi kwalifikowane kursują puste! Dlatego już od dawna bojkotuję IC.
andrzej_sz - 13-08-2011, 08:47
Temat postu:
Wydarzyła się katastrofa - niewątpliwie. Spotkałem się z wieloma komentarzami, przede wszystkim w kierunku dziennikarzy, że zadają dziwne pytania, mówią źle itp itd. Nie każdy dziennikarz musi się znać na sprawach związanych z koleją - dobrze że wielu z nich rozróżnia jeszcze elektrowóz od lokomotywy spalinowej. Padły też zarzuty, że dzwoniono do osób biorących udział w akcji - w szczególności do strażaków. To ja stanę w obronie tych dzwoniących - schemat jest taki że dzwoni się do dyżurnych czy to straży czy policjantów i to po ich stronie stoi decyzja czy przekazują namiary do takich osób. Nie ma za co obwiniać dziennikarzy że próbują się dowiedzieć u źródeł. Najważniejsze było to, że cały system ratowniczy wczoraj zadziałał. Dziwiło tylko jedno - czemu pociąg ratowniczy dojechał tak późno? Mam jeszcze taki apel do kolejarzy z Przewozów Regionalnych - wobec tego co się wydarzyło - a przecież kolej to jedno ciało - zawieście swój strajk w najbliższą środę. Osobom które ucierpiały w wypadku życzę szybkiego powrotu do zdrowia a rodzinom osoby która zginęła składam kondolencję.
Emillex - 13-08-2011, 08:58
Temat postu:
mkfilmykolejowe, Bartek1981, czy winą wykolejenia pociągu był zbyt krótki skład!? Pasażerowie którzy ucierpieli będą mogli ubiegać się o odszkodowania od winowajcy (w tym przypadku najprawdopoodbniej PKP PLK), a nie od przewoźnika, tylko dlatego że podstawił zbyt krótki skład. Normalnie jak Henryk, to jest temat o tragedii, a ludzie już zaczynają swoje wywody nt. PKP IC. Dojdzie do tego że winą za katastrofę obarczy się tutaj przepełnione sezonowce i puste kwalifikowane Rolling Eyes
przewoz - 13-08-2011, 09:36
Temat postu:
Cytat:
A jakby skład miał 6 wagonów to by nie doszło do katastrofy? Owszem straty byłyby mniejsze


Bardzo możliwe, że straty byłyby większe. Może nawet byłoby więcej śmiertelnych osób. Dlaczego? Dłuższy skład - większa masa pchająca, większa droga hamowania. Ostatnie wagony by zmiażdżyły te na przodzie.
Nie mówię, że skład nie powinien być dłuższy, ale nie mówcie od razu, że jakby było 6, 7 wagonów (ludzie by siedzieli pewnie po 5-6 osób w przedziale), to by było mniej ofiar. Z tym się nie zgodzę.
kudna - 13-08-2011, 10:12
Temat postu:
Czytam właśnie na onecie:

Cytat:
Na miejscu są dwa ciężkie pociągi ratunkowe i czołg będący na wyposażeniu kolei, a przystosowany do takich działań.


Mógłby ktoś powiedzieć jakieś szczegóły o tym czołgu? Po co PKP czołg? Nic nie rozumiem.
Sebcio - 13-08-2011, 10:16
Temat postu:
To nie jest czołg tylko taki spychacz na gąsienicach używany jak są wypadki
Anonymous - 13-08-2011, 10:19
Temat postu:
kudna, Czymś trzeba maszynę odciągnąć od torów.
wodkangazico - 13-08-2011, 10:36
Temat postu:
Cytat:
Na początek trzeba wiedzieć ile pokazała taśma, a później myślec o różnych przyczynach wypadku. Na początku wskazania taśmy - co do szybkości - powinny być kluczowe.

Dokładnie.
Jeżeli pokaże za wiele, podejrzewam, że maszynista zezna, iż widział jedno światło na semaforze.
Niezależnie, czy była to prawda, czy nie, wydaje się, że człowiek i tak jest na straconej pozycji - członkowie komisji spoza PLK mają za małą wiedzę na temat tego, co natychmiast zabezpieczyć i jakie urządzenia badać, zaś PLK-owcy dla wybroniena własnego tyłka, mogą robić cokolwiek, żeby wykazać sprawność systemu srk.
Jeżeli - jak ktoś pisał - na "dwójce" stacyjnej znajdował sięł sieciowy, to dwa obwody powinny wykluczyć mozliwość błędnego nastawienia i utwierdzenia sprzecznego przebiegu: kontrola położenia rozjazdów i zajętość odcinka toru. Prwadopodobieństwo uszkodzenia obu ww. podukładów naraz, jest pomijalnie małe, więc jeślii ryjący w ziemi elektrowóz nie uszkodził kabli, nawet natychmiast do sprawdzenia po stronie automatyki byłyby jedynie ze dwa inne obwody: świateł i przekaźników pomocniczych sterujących nimi.

Duży "zasięg" wyklejonego pociągu mógł być też skutkiem paniki maszynisty. Być może jechał prawidłowo, ale kiedy poczuł, że piłuje podkłady, wyskoczył z kabiny na korytarz, nie uruchamiając hamulca.
Krakonos - 13-08-2011, 11:05
Temat postu:
Coraz więcej wskazuje, iż przyczyna była zbyt duża prędkość przy zmianie toru.
mikiyee - 13-08-2011, 11:24
Temat postu:
Znana przyczyna katastrofy. Skład pędził z prędkością 118 km/h

Przyczyną wczorajszej katastrofy pociągu w okolicach Bab była nadmierna prędkość - zdradza prokuratura Polsat News. W momencie wypadku pojazd jechał z prędkością 118 km/h. W okolicach Bab, pociąg nie powinien jechać z prędkością większą niż 40 km/h.

W miejscu, gdzie doszło do wypadku normalnie obowiązuje ograniczenie do 120 km/h, natomiast na odcinku torów były prowadzone prace i pociąg musiał przejechać przez rozjad, więc maszynista powinien zwolnić.

Do wypadku doszło w piątek ok. godz. 16.15. Wykoleił się pociąg pasażerski TLK relacji Warszawa Wschodnia - Katowice o numerze 14101. Jechało nim ok. 280 pasażerów. Wykoleiła się lokomotywa i cztery wagony. Lokomotywa uderzyła w nasyp. Jeden z wagonów wypadł z torów i przewrócił się. Porozrywane zostały tory i pozrywana trakcja elektryczna. Początkowo policja i przewoźnik informowali, że w wyniku wykolejenia pociągu zginęły cztery osoby, a ok. 30 zostało rannych.

Ostatni bilans katastrofy to jedna ofiara śmiertelna - mężczyzna - i 84 osoby poszkodowane, które trafiły do szpitali m.in. w Łodzi, Piotrkowie Trybunalskim, Tomaszowie Mazowieckim, Brzezinach, Bełchatowie, Sosnowcu i Końskich.

Według Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Łodzi część osób opuściła już szpitale; niektórzy poszkodowani wymagali tylko pomocy ambulatoryjnej.

W miejscu wypadku pociągi regionalne dojeżdżają z jednej strony do miejscowości Baby, a z drugiej do Rokicin. Między tymi stacjami jest uruchomiona zastępcza komunikacja autobusowa. Natomiast pociągi dalekobieżne są kierowane przez Centralną Magistralę Kolejową bądź przez Zduńską Wolę i Łódź.

źródło: http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/lodz/znana-przyczyna-katastrofy-sklad-pedzil-z-predkosc,1,4820516,region-wiadomosc.html
Krzychu191 - 13-08-2011, 11:29
Temat postu:
Dwa dzisiejsze, objazdowe składy :

1. TLK 16108 Białystok - Wrocław. Opóźnienie do Łodzi +45min
2. TLK Tour de Polonge Katowice - Gdynia. Opóźnienie do planowego odjazdu z Koluszek +190min
xenocide - 13-08-2011, 11:32
Temat postu:
Jak to możliwe, że jechał z prędkością 118 km/h przez rozjazdy? Czy ktoś może opisać jak wygląda procedura powiadamiania maszynisty o przypadkach tego rodzaju nadzwyczajnych ograniczeń prędkości? Poza tym raz już przecież zmienił tor, jakim cudem mógł nie zorientować się, że coś jest nie tak?
Anonymous - 13-08-2011, 11:36
Temat postu:
Mam prośbę techniczną. To jest wątek o wypadku kolejowym w Babach, co mnie więc interesuje, jakie pociągi mają opóźnienia? Do tego są inne tematy na forum, nie róbcie bajzlu.
thomas - 13-08-2011, 11:47
Temat postu:
Ta sytuacja przypomina mi Krzewie i wykolejenie poc 8102 CHROBRY,do puki nie będzie sygnalizacji kabinowej to cały czas będą dyskusje i obwinianie się.PLK będzie bronić się i tak jak w Krzewiu przypisać winę maszyniście.Tam to się nie udało i maszynista przez sąd został oczyszczony z zarzutów i po trzech latach wrócił do jazdy!!
Anonymous - 13-08-2011, 11:50
Temat postu:
mk1992, Opóźnienia pociągów jadących tym szlakiem łączą się z tą katastrofą - gdyby jej nie było to by takich cudów też nie było. I nie zapominajmy że to długi weekend-w poniedziałek ludzie będą masowo wracać czy do tego czasu da się udrożnić szlak z v max 10km/h? Nie chcę nawet myśleć co się działo od wczoraj w pociągach jadących planowo tym szlakiem. Ale żeby nie było cudów zbyt dużych będę usuwał posty z opóźnieniami pociągów które już przejechały objazdem.
ep09043 - 13-08-2011, 11:50
Temat postu:
mk1992 napisał/a:
To jest wątek o wypadku kolejowym w Babach, co mnie więc interesuje, jakie pociągi mają opóźnienia? Do tego są inne tematy na forum, nie róbcie bajzlu.

Dokładnie tak!

Co do reszty, od samego początku WIEDZIAŁEM, że prędkość była stanowczo za duża! Ludzie, przy 40 na godzinę nie byłoby takich strat! Wypadłby z szyn się i to wszystko.

Tylko teraz pytanie, czy mechanik nie widział zwolnienia? zasnął? Za dużo pisania odnośnie tarcz, semaforów, bo na pewno miał podane zwolnienie do 40!
sasho33 - 13-08-2011, 11:53
Temat postu:
ep09043 napisał/a:
Za dużo pisania odnośnie tarcz, semaforów, bo na pewno miał podane zwolnienie do 40!


A skąd ty to możesz wiedzieć?
Polecam lekturę postu @wodkangazico na poprzedniej stronie. Adekwatna dla ciebie.
Druga sprawa - mógł być podany przejazd na wprost z Vmax a droga ułożona błędnie przez nastawniczego.
oporny301 - 13-08-2011, 11:55
Temat postu: Śledztwo ws. katastrofy kolejowej w Babach
Prokuratura w Piotrkowie Trybunalskim prowadzi śledztwo ws. spowodowania katastrofy kolejowej w miejscowości Baby. Śledczy zabezpieczyli m.in. rejestratory z lokomotywy i zapisy rozmów między maszynistą a pracownikiem nastawni.

Pod przewróconym wagonem nie ma dalszych ofiar
Piotrkowska prokuratura już w piątek rozpoczęła śledztwo ws. spowodowania katastrofy kolejowej. Grozi za to kara do 12 lat więzienia. Oględziny na miejscu prowadziło kilku prokuratorów. Śledczy ustalają przyczyny katastrofy i ewentualnie osoby odpowiedzialne za doprowadzenie do wypadku.
Jak powiedział w sobotę PAP rzecznik piotrkowskiej prokuratury okręgowej Witold Błaszczyk, zabezpieczono podstawowy materiał dowodowy ma miejscu zdarzenia m.in. rejestratory z lokomotywy.

"Zabezpieczono także zapisy rozmów między maszynistą a pracownikiem nastawni i rejestratory uruchamiania świateł wskazujących na konieczność ograniczenia prędkości na danym odcinku. To podstawowe dowody, które mam nadzieję pozwolą ustalić okoliczności zdarzenia" - powiedział Błaszczyk. Prokurator powiedział, że za wcześnie jeszcze, by mówić z jaką prędkością w chwili wypadku jechał pociąg.
Według nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł zbliżonych do sprawy wynika, że urządzenia wskazywały, iż pociąg mógł jechać z prędkością 115-120 km na godz.
Prokuratorzy planują w sobotę kolejne przesłuchania w tej sprawie.
Jak poinformował PAP Adam Kolasa z łódzkiej policji, nadal zatrzymany do wyjaśnienia jest maszynista pociągu.

Trwa ustalanie danych personalnych ofiary śmiertelnej. Wiadomo, że jest to mężczyzna w wieku ok. 50 lat.
Jak poinformował w sobotę w TVN24 wiceminister infrastruktury Andrzej Massel, "w ciągu kilku dni będziemy znali takie wstępne opinie na temat przyczyn zdarzenia, natomiast raport Komisja (Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych) przygotuje w ciągu kilku tygodni".
Do wypadku doszło w piątek ok. godz. 16.15. Wykoleił się pociąg pasażerski TLK relacji Warszawa Wschodnia - Katowice o numerze 14101. Jechało nim ok. 280 pasażerów. Wykoleiła się lokomotywa i cztery wagony. Lokomotywa uderzyła w nasyp. Jeden z wagonów wypadł z torów i przewrócił się. W wyniku wypadku zginęła jedna osoba, a 81 zostało poszkodowanych. 26 osób pozostaje w szpitalach.


Link
ep09043 - 13-08-2011, 12:01
Temat postu:
Cytat:
A skąd ty to możesz wiedzieć?
Polecam lekturę postu @wodkangazico na poprzedniej stronie. Adekwatna dla ciebie.
Druga sprawa - mógł być podany przejazd na wprost z Vmax a droga ułożona błędnie przez nastawniczego.

To Ty sobie przeczytaj parę postów wstecz, że nie może być podane vmax a rozjazd na bok!
mateuszpiszcz - 13-08-2011, 12:04
Temat postu:
Właśnie w RMF FM podano , że Prokuratura w Piotrkowie ustaliła , że pociąg w momencie katastrofy jechał z prędkością 118 km/h (przy ograniczeniu do 40 km/h). Maszynista został zatrzymany na 48 godzin w areszcie. Śledczy ponad to nie wykluczają też innych przyczyn wypadku min. wadliwego stanu infrastruktury.
przewoz - 13-08-2011, 12:27
Temat postu:
Cytat:
Jak to możliwe, że jechał z prędkością 118 km/h przez rozjazdy? Czy ktoś może opisać jak wygląda procedura powiadamiania maszynisty o przypadkach tego rodzaju nadzwyczajnych ograniczeń prędkości?



To nie jest "nadzwyczajne" ograniczenie prędkości. Semafor w takim wypadku wyświetla odpowiedni sygnał, który nakazuje zmniejszenie prędkości. Wcześniej tarcza ostrzegawcza (lub ostatni semafor SBL) wyświetla sygnał, który mówi, że potem takie ograniczenie będzie.

Na sygnalizatorze przed rozjazdami powinien być wyświetlony sygnał S10, S11, S12 lub S13. Oznacza, że za semaforem trzeba jechać 40km/h.
Teraz pytanie - czy maszynista przeoczył sygnał, czy miał sygnał źle podany (awaria automatyki).
wodkangazico - 13-08-2011, 12:31
Temat postu:
Cytat:
"Zabezpieczono także (...) rejestratory uruchamiania świateł wskazujących na konieczność ograniczenia prędkości na danym odcinku. To podstawowe dowody, które mam nadzieję pozwolą ustalić okoliczności zdarzenia"

Ściema?
Tam chyba nie ma czegoś takiego. Jedynie na pulpicie mogła pozostać sygnalizacja utwierdzonego, a niezwolnionego przebiegu. Stąd do wnioskowania o obrazie na semaforze jeszcze kilka obwodów do spradzenia.
Cytat:
(...) nie może być podane vmax a rozjazd na bok

Takiego działania chciaiłby zawsze i wszędzie każdy - automatyk i nie tylko - pasażerowei również.
Niestety, rzeczywistość skrzeczy i to, z wiekiem urządzeń srk, coraz mocniej.

Cytat:
Ta sytuacja przypomina mi Krzewie i wykolejenie poc 8102 CHROBRY,do puki nie będzie sygnalizacji kabinowej to cały czas będą dyskusje i obwinianie się.PLK będzie bronić się i tak jak w Krzewiu przypisać winę maszyniście.Tam to się nie udało i maszynista przez sąd został oczyszczony z zarzutów i po trzech latach wrócił do jazdy!!

Jeden z niewielu przypadków, gdzie nie dające sie usunąć wątpliwości rozpatrzono na korzyść oskarżonego, a to przecież zasada KPK, która - może nie bezpośrednio - ale tutaj, po iluś tam wypadkach wymusiłaby np. dokładniejszą rejestrację zdarzeń.
oporny301 - 13-08-2011, 13:01
Temat postu:
Wczorajsze Fakty po Faktach.

Warto obejrzeć

Wnioski nasuwają się same, ale kto ich wysłucha?
Romek - 13-08-2011, 14:13
Temat postu:
sasho33 napisał/a:
Druga sprawa - mógł być podany przejazd na wprost z Vmax a droga ułożona błędnie przez nastawniczego.

Jeśli nie wystąpi usterka praktycznie jest to niemożliwe. Było o tym kilka postów wczesniej.
wodkangazico - 13-08-2011, 14:17
Temat postu:
Oporny, wnioski, mówisz?
Jeden to taki, że Boguś za swojej "ministrantury" też g...no zrobił, choćby dla wprowadzenia standardów obsługi pasażerów, więc jego wypowiedź to ciekawy sposób samokrytyki.
Drugi: "eksperyment"na strukturze kolei, o którym mówi, zaczął się temu nie "11 lat z okładem", a właśnie za jego panowania.
Czyżby sklerozka?
Beatrycze - 13-08-2011, 14:18
Temat postu:
Pociąg 3-krotnie przekroczył dozwoloną prędkość

Rejestrator wykolejonej lokomotywy wskazuje, że pociąg jechał z prędkością 118 km/h, chociaż dozwolona prędkość na odcinku to 40 km/h. Sprawę bada prokuratura.

Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim ustaliła, że pociąg TLK relacji Warszawa – Katowice, który wykoleił się wczoraj na linii nr 1 w okolicach miejscowości Baby, wjechał na rozjazd z niedozwoloną prędkością. Dopuszczalna prędkość na tym odcinku wynosi 120 km/h, jednak w związku z remontem obiektów inżynieryjnych na torze nr 1, dopuszczalną prędkość pociągów ograniczono do 40 km/h.

Rejestrator w elektrowozie wskazał śledczym, że pociąg wjechał na rozjazd z prędkością 118 km/h. Maszynista, który kierował feralnym pojazdem, został zatrzymany na wniosek prokuratury.

Mężczyzna był wczoraj w szoku. Zostanie przesłuchany przez prokuratora w dniu jutrzejszym – poinformował Witold Błaszczyk, rzecznik piotrkowskiej prokuratury, w stacji TVN24.

Prokuratura musi ustalić dlaczego maszynista przekroczył dopuszczaną prędkość. W tym celu został zebrany materiał dowodowy „o charakterze technicznym”. Poza nadmierną prędkością pociągu analizowane są inne, ewentualne przyczyny wykolejenia składu, w tym sprawność techniczna rozjazdu, sprawność elektrowozu, stan nawierzchni kolejowej i wskazania sygnalizacji o ograniczeniu prędkości na remontowanym odcinku. Materiał dowodowy zostanie dostarczony ekspertom.

Winnym katastrofy może być postawiony zarzut spowodowania katastrofy kolejowej, za co grozi 12 lat pozbawienia wolności.

Prokuratura od wczoraj przesłuchuje pasażerów wykolejonego pociągu. W pierwszej kolejności przesłuchiwane są osoby, które nie odniosły obrażeń. W kolejnych dniach odbędą się przesłuchania osób poszkodowanych.

Do katastrofy doszło wczoraj o godzinie 16.15. W wyniku wykolejenia składu zmarła jedna osoba (mężczyzna) a około 80 osób odniosło obrażenia. Pociągiem podróżowało około 280 osób.

źródło: KOW
OPi - 13-08-2011, 14:28
Temat postu:
Nie wiem, czy wiecie, ale niedaleko tego miejsca, bo między Moszczenicą a Jarostami, 7.10.1962 doszło do wypadku kolejowego, w którym zginęły 34 osoby, a 67 zostało rannych, a do kasacji poszła EU05-19, która miała wówczas jedynie rok (prod. 1961) Exclamation Czy to przeklęta okolica?
Ralny - 13-08-2011, 14:29
Temat postu:



wodkangazico - 13-08-2011, 14:36
Temat postu:
OPi - pod Miałami były już 3 w ciągu 15 lat - tam to dopiero czary. Amerykańce już by jakąś Zonę 52 uskutecznili, a my co?
Nic, dalej grzyby zbieramy.
xenocide - 13-08-2011, 14:37
Temat postu:
Mam jeszcze parę obserwacji/pytań zupełnego laika. Wybaczcie jeżeli gadam jakieś głupoty, ale akurat ta katastrofa jakoś szczególnie mnie zainteresowała (może dlatego, że nieraz jeżdżę wiedenką).

Zauważyłem, że w odróżnieniu od wypadku pod Lęborkiem, tutaj nie doszło do sprasowania przodu pierwszego wagonu. Jak rozumiem, to dlatego, że lokomotywa nie uderzyła w przeszkodę typu ciężarówka? Tutaj chyba lokomotywa i wagony musiały nabierać opóźnienia tego samego rzędu. Wydaje się nawet, że lokomotywa trochę "odjechała" - no ale przecież ona miała napęd, a wagony poruszały się siłą bezwładności.

A teraz proszę znawców o rozpatrzenie takiego przypadku: na haku znajdują się nie cztery a osiem wagonów. Rozumiem, że wtedy jest większy pęd, ale w omawianym przypadku, gdy nie ma uderzenia o przeszkodę, nie ma to chyba większego znaczenia dla rozmiarów zniszczeń na przedzie pociągu, bo wagony i tak wytracają prędkość niejako niezależnie od siebie, brak jest elementu "dociskania". Liczba wagonów grałaby większą rolę przy wypadku typu lęborskiego - czy dobrze rozumuję? (Pomijam czynnik zatłoczenia).

No i jeszcze taki aspekt: jeśli lokomotywa jedzie z większą liczbą wagonów, to chyba jej silnik, przy tej samej prędkości, pracuje z większą mocą? W związku z tym jeśli wskutek wykolejenia wagony zaczną odczepiać się od siebie, lokomotywa z ew. pozostałymi wagonami przejedzie chyba dłuższą drogę (zakładając brak użycia hamulca)?

Sadzę, że pasażerowie mogą mówić o dużym szczęściu, że pociąg nie uderzył w żadną przeszkodę (jak chociażby w Reptowie).
OPi - 13-08-2011, 14:43
Temat postu:
wodkangazico, Jeszcze bodajże w 1904 i 1914 byl w Miałach. A w tym w 2004 nikt nie zginął.
wodkangazico - 13-08-2011, 14:46
Temat postu:
Lok stracił napęd w momencie utraty kontaktu kół z szynami. Potem rozwalił sieć.
Wagony doznają podobnych opóźnień do momnetu kiedy czoło pociągu zacznie się składać w harmoszkę. Tutaj stok wąwozu (lub wykopu, ale na pewno nie: "nasypu") prawdopodobnie zapobiegł tenu zjawisku w początkowej fazie, a kiedy lok już się postawił okoniem, pęd reszty był niewielki. Gdyby było więcej wagonów na popychu, pierwszy mógłby też zostać obrócony, a wówczas drugi zmaskrowałby mu pudło.
OPi - całkowita racja.
Kefalos - 13-08-2011, 15:17
Temat postu:
Teraz widac ze kamery na pojazdach sa potrzebne. Wtedy latwiej sie wybronic z czegokolwiek. Juz rozne cuda widzieli maszynisci na semaforach a dyzurny potrafil tylko skwitowac to tak ze " znowu sie cos elektronika pieprzy". Jesli rzeczywiscie tam bylo zwolnienie a on zasuwal 118 to jest debilem ale jesli nie bylo zwolnienia i semafor nie pokazywal na bok to mu tylko wspolczuje. Ciezko bedzie sie wybronic.
Damian Łódź - 13-08-2011, 15:24
Temat postu:
Panowie, nie sądzę, żeby mechanik był samobójcą. Nikt o zdrowych zmysłach nie zjezdza "na bok" z prędkościa prawie 120km/h na takim szlaku.
Anonymous - 13-08-2011, 15:39
Temat postu:
Zeznania świadków są takie, że pociąg zaczął nagle hamować, potem się trząść, a potem był huk i wykolejenie. Mogło być tak, że semafor wskazywał jazdę z największą dozwoloną prędkością, a rozjazd był ustawiony na bok (teoretycznie niemożliwe - w tym przypadku awaria urządzeń, w tym momencie jestem laikiem, taka wersja jest możliwa?), ale gdy pociąg zbliżał się do rozjazdu maszynista mógł się zorientować, że ten ustawiony jest na bok i dlatego uruchomił nagłe hamowanie. Pragnę zauważyć, że wczoraj widoczność była bardzo dobra, co w przypadku zorientowania się przez maszynistę, że rozjazd jest źle ustawiony względem wskazań semafora co do prędkości z jaką może jechać, staje się całkiem realne.

@wodkangazico, co o tym sądzisz?
LukaszBDG - 13-08-2011, 15:52
Temat postu:
Tym właśnie różni się Kibic od kibola, że potrafi też myśleć i czuć. Wielkie dzięki dla takich właśnie Kibiców.
Co do katastrofy, to jak pokazywali pierwszy raz co się stało, od razu rzucił mi się w oczy rozjazd. Moim zdaniem to tutaj będzie leżała wina wczorajszego wypadku. Żadne tam przepełnienie czy za szybka jazda. Poczekamy zobaczymy co było przyczyną.
nastawnik - 13-08-2011, 16:37
Temat postu:
Dziwne rzeczy dzieją się na semaforach. Z mojego doświadczenia dwa przykłady - ostatni semafor sbl sygnał S4 czyli jedno pomarańczowe światło migające a na następnym (wjazdowym) miałem sygnał S1 czyli jedno czerwone światło ; - na tarczy ostrzegawczej sygnał Os2 czyli jedno zielone światło a na semaforze wjazdowym był sygnał S12 czyli dwa pomarańczowe światła dolne ciągłe a gorne migające . Chyba każdy maszynista doświadczył osobistej zmiany sygnałow na semaforach za pomocą nastawnika jazdy czyli przy sygnale S1 "STóJ" (jedno czerwone światło na semaforze) schodził nastawnikiem jazdy na pozycje "0" i na semaforze następowała zmiana sygnału np. na S2 "jazda z max dozwoloną predkością" (jedno zielone swiatło) , gdy wrócił nastawnikiem na pozycje jezdną to następowała zmiana sygnału na semaforze na sygnał S1. Jest wiele dziwnych i niebezpiecznych sytuacji na szlaku ale by w niektóre z nich uwierzyć to trzeba je przeżyć.
Damian Łódź - 13-08-2011, 16:41
Temat postu:
To skoro piszą że mechanik zastosował nagłe hamowanie to ja się pytam ile on rzeczywiście jechał, bo zakładam że prędkosc 118kmh to była przy wykolejeniu, więc musiał chwilę wcześniej jechac więcej, a w zdarzeniu uczestniczyła EP07 która nie pojedzie np.150kmh (nielicząc wypowiedzi pewnego specjalYSTY).
wodkangazico - 13-08-2011, 16:42
Temat postu:
Mk1992, jak najbardziej możliwe.
Wiele razy tylko czujność mechanika ratowała sytuację - we wspomnianych już Miałach, kilka lat po wypadku z 1992 roku, także tak było. Dyżurny, któremu się to wykolejenie wydarzyło na służbie, od tego czasu, poza nastawiniem przebiegu, informował mechaników zawsze, kiedy mieli jechać inaczej niż na przelocie. No i po kilku latach, jeden z nich wychwycił, że z semaforem wjazdowym coś nie tak - wskazania nie zgadzały się z tym, co słyszał. Na szczęście wyhamował w porę.
Nie pamiętam co było, ale chyba z żarówką na wyjazdowym coś nie w porządku.
oporny301 - 13-08-2011, 17:12
Temat postu:
Poczekajmy jeszcze trochę na ustalenia faktów. Na razie wiemy że wg ustaleń, pociąg jechał 118 km/h, tam gdzie powinien 40km/h, (przy założeniu jazdy na zboczenie i takim a nie innym obrazie na semaforze wjazdowym), i/oraz, właściwych sygnałach na sbl, (co najmniej 2 ostatnich od semafora wjazdowego).
Wiemy też, że został zatrzymany maszynista. Na 48 godzin można w tym kraju zatrzymać prawie każdego obywatela. Jeśli postawią mu zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, pewnie posiedzi 3 miesiące.
Mam prawo zapytać. Czy i jaka pomoc zostanie udzielona przez spółkę jej pracownikowi? Bo że nie było na miejscu żadnej opieki nad tym nieszczęśnikiem, to wiem od naocznych świadków po zdarzeniu. Nie zauważyli też pomocy psychologa. Zauważyli natomiast bardzo "troskliwą" opiekę organów ścigania. A przecież to normalny człowiek, i tylko człowiek, a nie jakiś zbir, złodziej czy bandzior. Nie rozumiem tego.
Był trzeźwy. Czy w związku z tym nie powinien być potraktowany podobnie jak pozostali poszkodowani?
Staram się zrozumieć co ten chłop teraz czuje, myśli? Ma na pewno ogromną traumę. Czy ktoś mu pomoże?
Anonymous - 13-08-2011, 17:21
Temat postu:
oporny301, Tu się zgadzam z tobą nawet jak to wina Maszynisty to był to normalny człowiek żaden pedofil, morderca, oszust, złodziej itd. a potraktowano go jak nie powiem co. Każdy w życiu może popełnić błąd Sad
Sebcio - 13-08-2011, 17:48
Temat postu:
Na kolei ograniczenia prędkości przestrzega się dużo częściej niż w transporcie drogowym (tacy są kierowcy). Dzięki temu na kolejach jest bezpieczniej.
Sam jednak jechałem raz pociągiem gdzie widać było że jedziemy szybciej niż zwykle. Chodziło o to że jechaliśmy pociągiem z popsutymi hamulcami (nie chciały się wyluzowywać) i mechanik pewnie chciał ograniczyć liczbę ewentualnych zatrzymań na szlaku poprzez zadsze hamowanie.
Niestety tak dba się dziś o bezpieczeństwo na Polskich kolejach...
tobiask2906 - 13-08-2011, 18:02
Temat postu:
Wiem ze to bardzo drogo i dlugo trwa, ale czeba to robic co w niemiec: ETCS!
W niemiec juz jest na prawie wszystkich drogach powizej 100 km/h.
Bo jak ja raz w TLK pomiedzy Szczecinem i Gdynia jechalem, mialem naprawde stracha, bo pociag jechal szybciej niz normalnie.
A kierowca przeciez nie ma wina na to! Kryniczanin i oporny301 maja racie! Ale w wiadomosciach gadaja dalej o kierowca,jaki zly on byl...
Jarul - 13-08-2011, 18:05
Temat postu:
Na forum MaSzyny swego czasu wywiązała się dyskusja nt. "dyskoteki" na semaforach, i były tam opisywane historie m.in. takie jak napisał @nastawnik. Natomiast jeszcze inna była bardziej pasująca, mianowicie cytuję:

Absolutnie się z tym stwierdzeniem nie zgadzam! Maszynistę obowiązuje zasada: nie ufaj na 100% nikomu.
A oto przykład z jakim się kilka świetlnych lat temu sam spotkałem, gdy siedziałem "po lewej".
Ostatni samoczynny migał na zielono, czyli wjazd w stację na 100. Stacja jest na łuku, lecz celowo nie podaję jej nazwy. Z daleka wjazdowy wyglądał bardzo fajnie, bo widzieliśmy górne zielone. W odległości ok. 200 m od wjazdowego zauważyłem, że nie widzę dolnego pomarańczowego, tylko górne zielone i zielony pasek. Mechanik natychmiast dał w nagłe i zażądał rozkazu, bez żadnego ale. Zatrzymaliśmy się już za semaforem, ale przejeżdżając obok semafora zauważyłem, że dolne pomarańczowe się świeci, a raczej leciutko żarzy a więc wg schematów srk obwód był zamknięty. Problem polega jednak na tym, że należytego sygnału nie widać. Wystarczy, że styki zaśniedzieją lub się opalą, obwód żarówki się zamyka ale sygnału nie widać. Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby taka sytuacja miała miejsce w sytuacji wjazdu na 40-kę. Koniec cytatu.

Źródło: tutaj
Sebcio - 13-08-2011, 18:10
Temat postu:
Instrukcja E1 mówi wyraźnie że w razie wątpliwości należy zachować się w taki sposób, który zapewni większe bezpieczeństwo. Gdy nie wiadomo co jest na semaforze najlepiej jechać wolniej (zatrzymać się) i przez radiotelefon porozumieć z nastawnią.
Modliszka - 13-08-2011, 18:40
Temat postu:
Programy informacyjne podają, że pasażerowie wykolejonego pociągu są bardzo oburzeni na PKP. Za co? Za ściemę w mediach. PKP Intercity ustami swojej rzeczniczki twierdzi, że w pociągu nie było tłoku. Natomiast pasażerowie zgodnie twierdzą coś wprost przeciwnego. Chyba się nie zmówili?

Pasażerowie nie mają powodu kłamać. Władze PKP IC nie koniecznie...
oporny301 - 13-08-2011, 18:42
Temat postu:
napisałem -
Cytat:
- Staram się zrozumieć co ten chłop teraz czuje, myśli? Ma na pewno ogromną traumę.


Właśnie w TVN Pan Prokurator powiedział, że z maszynistą nie można się porozumieć, ponieważ jest w szoku.
Podobnie przedstawiono stan maszynisty w TVP1.
A czy udzielono mu i udziela się pomocy psychologa? Czy "dołek" sam ma mu pomóc?
O tym się nie mówi ani słowa. Może zapyta się ktoś z dziennikarzy?
szpak - 13-08-2011, 19:00
Temat postu:
Modliszka napisał/a:
Programy informacyjne podają, że pasażerowie wykolejonego pociągu są bardzo oburzeni na PKP. Za co? Za ściemę w mediach. PKP Intercity ustami swojej rzeczniczki twierdzi, że w pociągu nie było tłoku. Natomiast pasażerowie zgodnie twierdzą coś wprost przeciwnego. Chyba się nie zmówili?

Może PKP IC wyznaje goebbelsowską zasadę, że kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą.
syrenka - 13-08-2011, 19:05
Temat postu:
W pociągu miało być około 280 osób. Jechały 3 dwójki i jedynka, o ile pamiętam. To stanowi prawie 300 miejsc siedzących. Wrażenie tłoku pewnie było dlatego, że (jak zwykle) znalazło się sporo amatorów stania przy oknie w korytarzu. Plus sporo bagaży zapewne.
szpak - 13-08-2011, 19:34
Temat postu:
syrenka, tak, ludzie się tłoczą się w korytarzu, żeby sobie przy oknie postać. To musi być bardzo przyjemne. Śmiech

Jechałaś tym pociągiem? Ktoś inny z forumowiczy jechał? Nie? Więc na jakiej podstawie twierdzicie, że pociąg nie był przepełniony? Chyba pasażerowie tego pociągu wiedzą najlepiej jak było. A może na Grójeckiej zatrudnili jasnowidzów?

Media podają, że prokuratura bada wątek przepełnienia pociągu.
qwerty188 - 13-08-2011, 19:36
Temat postu:
Cytat:
Właśnie w TVN Pan Prokurator powiedział, że z maszynistą nie można się porozumieć, ponieważ jest w szoku.

Właśnie w TVP3 słyszałem, że maszynista komuś w czasie rozmowy przyznał się, że jechał zbyt szybko. A komu to powiedział i co to miało znaczyć - już nie podano.
syrenka - 13-08-2011, 19:46
Temat postu:
Szpak, nie rzucaj się. Ustalenie liczby pasażerów, ze względu na akcję ratunkową, jest jednym z pierwszych zadań służb ratunkowych, a potem komisji i prokuratury. Skoro od wczoraj dane o 280 osobach się nie zmieniły, to raczej się już nie zmienią...
szpak - 13-08-2011, 19:57
Temat postu:
syrenka, w Polsce po katastrofach przez miesiąc wtłacza się ludziom do głów różne bzdury, a potem prawda powoli wychodzi na jaw...

Jak policzono wszystkich pasażerów? Ustawiono ich w rządku i kazano odliczyć, jak w wojsku? Miejscówki są tylko w pierwszej klasie. Pasażerów drugiej klasy nie da się policzyć na podstawie sprzedanych biletów (PKP IC przecież zawsze ma z tym problem!). Są jeszcze pasażerowie z biletami miesięcznymi, kolejarze z sieciówkami. Pociąg to nie samolot, gdzie jest imienna lista pasażerów.

Myślę, że liczbę pasażerów dopasowano do liczby miejsc siedzących w pociągu i tej wersji wszyscy się trzymają, żeby nie wybuchł kolejny skandal po zimowym chaosie w PKP IC. A że zatłoczone pociągi TLK to codzienność to przecież chyba wszyscy dobrze wiedzą. A ten skład miał tylko trzy wagony 2 klasy, jechał na popularnej trasie, w środku wakacji i w popołudniowym szczycie przewozowym. Jeśli pasażerowie mówią, że był tłok to ja im wierzę.
syrenka - 13-08-2011, 20:06
Temat postu:
Cytat:
Jak policzono wszystkich pasażerów? Ustawiono ich w rządku i kazano odliczyć, jak w wojsku?

Nie do końca, ale pewnie coś w tym stylu Very Happy
Pomyśl. Część osób - ofiar odwieziono do szpitali. To dokładna liczba. Pozostałych odwieziono do szkoły w Babach. To też dość dokładna liczba. Zapewne kilka-kilkanaście osób po wypadku nie-rannych pojechało dalej czy wróciło na własną rękę, ale większość tuż po wypadku trzymała się grup ratunkowych. Stąd liczba może być w miarę dokładna. To nie jest jakieś niewykonalne ustalić liczbę poszkodowanych i pasażerów.
Dlatego jeśli służby ratunkowe podają, że było ok 280 osób, to ja im wierzę.

PS. Dla pasażerów zawsze będzie tłok w pociągu, nawet jeśli w przedziałach siedzą po 4 osoby. Sam jeździsz i wiesz jak to wygląda. Wystarczy że 2 z tych osób trzyma walizy w przejściu albo siaty obok siebie i już jest "tłok".
oporny301 - 13-08-2011, 20:07
Temat postu:
Jeden z komentarzy z RK, pod którym się podpisuję.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
13/08/2011 20:36 Autor: Sołtys
---.neoplus.adsl.tpnet.pl
Przepraszam, bo może coś jednak przeoczyłem. Czy w sprawie pożaru cystern w Białymstoku winnego już "ustalono" (prawdę mówiąc, co tam właściwie było do ustalania; tamta sytuacja była przecież EWIDENTNA)?
Dlaczego o to pytam? Ano dlatego, bo sytuacja tu przypomina mi "stół ofiarny". "Kozioł ofiarny" w osobie mechanika już jest, prokuratura wydała WYROK - medialnie, by gawiedź nie miała żadnych wątpliwości, dla sądu pozostaje więc już tylko przeprowadzenie egzekucji!
Tam, w sprawie białostockiej, nie ośmielano się nawet podać oficjalnie do publicznej wiadomości NAZWY FIRMY - sprawcy, choć tamta katastrofa była potencjalnie (z całym szacunkiem dla poszkodowanych w obecnej) DUŻO GROŹNIEJSZA - bo gdyby tak np. dodatkowo eksplodowały cysterny z propan-butanem, albo gdyby były i się rozszczelniły cysterny z jakimś chemicznym świństwem, a pracownicy Zakładu Wschodniego PKP Energetyka byliby już w pracy... Tu zaś - przy jednej ofierze śmiertelnej i (bodaj) pięciu ciężko rannych (mimo upierania się jadących feralnym wagonem, że "panował tam tłok"), żadną "krwawą jatką" to nie jest (tyle ofiar bywa przy przeciętnych "czołówkach" dwóch "osobówek" - które zdarzają się przecież niemal codziennie!
Ale nie chodzi mi o licytację rzeczywistych, czy potencjalnie możliwych ofiar, tylko o... DOMNIEMANIE NIEWINNOŚCI, które najwyraźniej "gdzieś się po drodze zapodziało". Przepraszam, ale czy to jest badanie przyczyn katastrofy, czy też POLITYCZNO-PROPAGANDOWE IGRZYSKA ???!!!
Informacja o "przekroczeniu dopuszczalnej prędkości" została podana w taki sposób, jakby owo "ograniczenie do 40km/h" po prostu tam BYŁO (np. jako ograniczenie stałe), a nie wynikało z położenia zwrotnicy i sygnałów na semaforach. Ja nie wiem, jaką informację podawały semafory, a Szanowna Komisja badająca przyczynę katastrofy JUŻ TO WIE ???! No, to może niech poda to do wiadomości KONKRETNIE I PRECYZYJNIE!
MOŻE zawinił mechanik, a MOŻE ktoś inny - ja nie wiem; wiem jednak to, że DOPÓKI nie stwierdzono PONAD WSZELKĄ WĄTPLIWOŚĆ, że sygnały na semaforach W PRZEPISOWY SPOSÓB zabraniały jazdy z prędkością 118km/h, orzekanie o "jeździe z niedozwoloną, nadmierną prędkością" i wynikającej z niej "winie mechanika" jest w istocie CAŁKOWICIE NIEUPRAWNIONE !!! Można co najwyżej mówić o DOMNIEMANIU tej winy; na tym polega PRAWORZĄDNOŚĆ W PRAWORZĄDNYM PAŃSTWIE!

Od siebie. Nic dodać, nic ująć.
okrutny69 - 13-08-2011, 20:18
Temat postu:
Ja mam pytanie: jakim cudem jak prędkość na torze wynosi 120km/h to dlaczego rozjazd jest na 40? 2 sprawa: jakim cudem pociąg jadący w godzinach szczytu złożony jest z 3 wagonów, przy czym 2 ogólnodostepne (1 klasy nie wliczam bo jechało nią bardzo mało osób). A na koniec przesyłam absurdalny komentarz p. Łańcuckiego ;]:

Maszynista musi znać szlak, żeby mógł jechać z prędkością rozkładową jak np. 120 km na godz., a jeśli nie zna szlaku, to może jechać z prędkością najwyżej 40 km/h - dodał Łańcucki. Nie chciał snuć przypuszczeń dlaczego maszynista nie zwolnił wjeżdżając na rozjazd. (onet.pl) Od kiedy, pytam się ?

Czemu Grabarczyk nie wypowiedział się wgl w tej sprawie: przecież to przez jego głupi sposób zarządzania infrastrukturą (20% na kolej, 80% na drogi, gdzie w normalnych krajach finansowanie jest w stosunku 50:50) jest jak jest.
Sory ale ja już nie mam siły.... Robić innym koło tyłka to oni potrafią ale jak jak trzeba przyznać się do błędu to chowają głowę w piasek. Twisted Evil
szpak - 13-08-2011, 20:20
Temat postu:
Cytat:
Czemu Grabarczyk nie wypowiedział się wgl w tej sprawie: przecież to przez jego głupi sposób zarządzania infrastrukturą...

Grabarczyk znów dostanie kwiaty. Kwiat
domdom - 13-08-2011, 20:24
Temat postu:
Sebcio napisał/a:
Instrukcja E1

Obecnie na PKP nie ma takiej instrukcji

Cytat:
przez radiotelefon porozumieć z nastawnią.


Taak nastawnie bardzo chętnie się zgłaszają i zawsze na czas podają semafory. Podejrzewam, że maszynista mijając tarczę/ostatni semafor SBL miał sygnał S5 i szykował się do hamowania przed wjazdem. Być może w tym momencie został podany wjazd, słońce mogło utrudnić ocenę sygnału i maszynista mógł pomylić sygnał S10 z S2. Główny sens mojej wypowiedzi jest taki że gdyby dyżurny podał sygnał odpowiednio wcześniej to maszynsita mijając To/ostatni semafor SBL widząc światło pomarańczowe migające przygotowałby się do zwolnienia. Generalnie wychodzą tutaj następujace grzechy dyżurnych i PLK-i

- zbyt późne podawanie semaforów (wielokrotnie przy pustej stacji podjeżdza się pod wjazd woła się PANA DYŻURNEGO na radiu który oczywiście nie łaska się zgłosić podaje wjazd - konieczność hamowania i ponowny rozruch)

- badziewna widoczność semaforów, na zmodernizowanych liniach "daszki" nad komorami semafora są krótsze co sprawia że w dzień słoneczny przy zatrzymaniu pod semaforem nie widać co świeci się na semaforze

- semafory mają brudne soczewki są ustawiane w debilny sposób nie zapewniająćy odpowiedniej widoczności (za bramkami, słupami, wiaduktami)

- brak sygnalizatorów powtarzających (tutaj akurat nie dotyczy)

- bardzo utrudniona łączność z dyżyrnymi ruchu - po co nam te radiotelefony skoro dyzurni nie zgłaszają się na radio i problemem jest dla niego powiedzieć przez radio w takiej sytuacji o zmianie toru albo że wjazd nie
podany bo cośtam cośtam - lepiej pociąg postawić pod wjazdem 10 minut i się nie zgłaszać

No ale i tak maszynista został już kozłem ofiarnym i uznanym za winnego...
Beatrycze - 13-08-2011, 20:38
Temat postu:
A ja czekam na dymisje w zarządzie PKP IC. Wiem, że prezes Malinowski niczemu nie zawinił, ale w normalnych krajach po takich katastrofach szefowie państwowych firm honorowo podają się do dymisji. W Japonii nawet popełniają sepuku.
Anonymous - 13-08-2011, 21:04
Temat postu:
okrutny69 napisał/a:
Ja mam pytanie: jakim cudem jak prędkość na torze wynosi 120km/h to dlaczego rozjazd jest na 40?


Możesz jaśniej, bo nie da się tego zrozumieć.

okrutny69 napisał/a:
2 sprawa: jakim cudem pociąg jadący w godzinach szczytu złożony jest z 3 wagonów, przy czym 2 ogólnodostepne (1 klasy nie wliczam bo jechało nią bardzo mało osób).


Proponuję raz jeszcze obejrzeć materiały z miejsca zdarzenia (zdjęcia, filmy) i policzyć, z ilu wagonów zestawiony był pociąg. Ile Ty masz lat, że nie potrafisz do czterech policzyć?

okrutny69 napisał/a:
Od kiedy, pytam się ?


Co od kiedy?

okrutny69 napisał/a:
Czemu Grabarczyk nie wypowiedział się wgl w tej sprawie: przecież to przez jego głupi sposób zarządzania infrastrukturą (20% na kolej, 80% na drogi, gdzie w normalnych krajach finansowanie jest w stosunku 50:50) jest jak jest.


Nie lubię Grabarczyka i jego sitwy, ale... Jakim cudem miałaby to być jego wina? Szlak w tamtej okolicy jest dobrym stanie technicznym, nowa sieć trakcyjna, część torów zmodernizowana. Chcesz szerzyć oszołomstwo i szukać winnych wśród PO, to proszę sobie znaleźć inne forum. Tutaj rozmawiamy jak dorośli ludzie, na argumenty.

qwerty188 napisał/a:
Właśnie w TVP3 słyszałem, że maszynista komuś w czasie rozmowy przyznał się, że jechał zbyt szybko. A komu to powiedział i co to miało znaczyć - już nie podano.


To jeszcze o niczym nie świadczy. Wiele osób po tak traumatycznych przeżyciach ma skłonność do obwiniania za zaistniałą sytuację samych siebie. W tym przypadku może być podobnie.

domdom napisał/a:
No ale i tak maszynista został już kozłem ofiarnym i uznanym za winnego...


I to mnie w tym wszystkim najbardziej przeraża...
wodkangazico - 13-08-2011, 21:27
Temat postu:
No tak, ale to nie kto inny, jak maszyniści chcieli swego czasu jeździć w pojedynkę.
Na kolei bezpieczeństwo zasadza się na zwielokrotnieniu, mądrze zwanym redundancją.
Cztery oczy na loku to właśnie było to, ale pomagierów zstąpiono SHP-ami i czuwakami, które "kowale" szybko nauczyli się kasować, nawet leżąc w łóżku ze ślubną.
Poworotu do jazdy we dwóch nie ma. Kabinówka w wydaniu lokalnym wcale nie byłaby taka droga, no ale jesteśmy w eurokołchozie, gdzie obowiązuje drożyzna pt. "interopoeracyjność", więc musimy się skrobać po kieszeniech powolutku.
Anonymous - 13-08-2011, 21:44
Temat postu:
Modliszka napisał/a:
PKP Intercity ustami swojej rzeczniczki twierdzi, że w pociągu nie było tłoku. Natomiast pasażerowie zgodnie twierdzą coś wprost przeciwnego. Chyba się nie zmówili?

Tylko co ma ilość pasażerów wspólnego z przyczyna wypadku? Pociąg był przeciążony i wypadał na zakręcie? Niektórzy jak nie mogą jechać sami w przedziale to mówią, że był tłok. Jedna z pasażerek mówiła też, że pociąg pędził jak szalony- po pierwsze skąd niby wiedziała, że na tym odcinku jest ograniczenie prędkości, a po drugie czy ona nie wie, że pociągi jeżdżą z prędkością pow 100 km/h? Nie wierzyłbym tak bardzo w słowa pasażerów.
OPi - 13-08-2011, 23:03
Temat postu:
Rozpędzone wagony, które po kilku kilometrach wbiły się budynek dworca, eksplodujące cysterny z paliwem po zderzeniu dwóch składów, ciężarówki wjeżdżające pod pociągi - to wypadki do jakich doszło ostatnio na polskich torach. Przedstawiamy zestawienie katastrof kolejowych ostatnich kilku lat.

26 lipca 2011 – katastrofa kolejowa w miejscowości Zwierzyn (woj. Lubuskie). Wagony wjechały w budynek PKP, zamieszkiwany przez co najmniej 10 osób. Do wypadku doszło po godz. 22. Na bocznych szynach stało siedem wagonów towarowych z kruszywem, które miało trafić do wytwórni mas bitumicznych w Owczarkach (woj. Lubuskie). Wagony przejechały ok. 2-3 km, zjechały ze wzniesienia i uderzyły w budynek należący do PKP, na którego parterze znajdował się dworzec, a na piętrach - mieszkania. Dwie ofiary to 75-letnia kobieta i 55-letni mężczyzna znajdujący się w mieszkaniu, w które wbił się jeden z siedmiu wagonów. Trzecia ofiara to 18-letnia dziewczyna, która w chwili wypadku stała na peronie.

28 kwietnia 2011 – katastrofa kolejowa w Mostach koło Lęborka. Kilka minut po godz. 17 na niestrzeżonym przejeździe kolejowym doszło do zderzenia samochodu ciężarowego z pociągiem osobowym. Pociąg składał się z siedmiu wagonów i lokomotywy. Cztery z nich wykoleiły się, gdy lokomotywa uderzyła w ciężarówkę. 2 osoby zginęły, 25 zostało rannych.

8 listopada 2010 – katastrofa kolejowa w Białymstoku. O godzinie 5:40 na pociąg towarowy relacji Białystok – Warszawa Praga najechał pociąg towarowy relacji Płock Trzepowo – Sokółka, w wyniku czego doszło do pożaru i wybuchu dwóch cystern z olejem napędowym. Ogromny pożar gasiło 30 jednostek straży pożarnej. Spaliło się 17 wagonów, dwie lokomotywy i nastawnia. Ewakuowano osoby z dwóch budynków znajdujących się w pobliżu miejsca zdarzenia. W zdarzeniu rany odniosły dwie osoby.

6 kwietnia 2009 – katastrofa kolejowa w Białogardzie. Do wypadku doszło przed godziną 15 na przejeździe kolejowym. Pociąg zderzył się z samochodem ciężarowym, w wyniku czego wykoleiło się kilka wagonów. Kabina ciężarówki została niemal całkowicie zniszczona i stanęła w ogniu. Ogień z ciężarówki przeniósł się na pobliski las. W wyniku zderzenia zginął kierowca ciężarówki. Rannych zostało ponad 30 osób.

15 listopada 2007 - katastrofa kolejowa w miejscowości Poledno. Na drodze powiatowej, na niestrzeżonym przejeździe kolejowym, pociąg pospieszny "Bachus" relacji Gdynia Zielona Góra zderzył się z ciężarową Scanią z naczepą. W wypadku zginęły dwie osoby 51-letnia kobieta (pasażerka pociągu) i 51-letni maszynista. Z obrażeniami ciała do szpitali przewieziono 16 osób.

źródło: TVN24
Picolo - 13-08-2011, 23:34
Temat postu:
Darek napisał/a:
Tylko co ma ilość pasażerów wspólnego z przyczyna wypadku? Pociąg był przeciążony i wypadał na zakręcie?

Nie ironizuj. Dobrze wiesz, że chodzi o skutki wypadku, a nie o przyczyny. W przepełnionym pociągu, gdy ludzie tłoczą się na korytarzach skutki wykolejenia mogą być tragiczne dla pasażerów. Pamiętasz głośny wypadek przepełnionego busa, ile wtedy osób zginęło? To samo dotyczy pociągu. Przepełnione wagony trudniej ewakuować, wydłuża się czas dotarcia do rannych, wzmaga się panika i chaos.
Minerva - 13-08-2011, 23:52
Temat postu:
Trwa usuwanie skutków piątkowej katastrofy kolejowej w miejscowości Baby k. Piotrkowa Trybunalskiego. W sobotę wieczorem zakończyło się usuwanie wykolejonego składu z miejsca wypadku, a ruch jednym torem powinien zostać wznowiony w niedzielę wieczorem.

Jak poinformował w sobotę wieczorem rzecznik PKP PLK Krzysztof Łańcucki, początkowo planowano, że w niedzielę przed południem w miejscu wypadku ruch zostanie wznowiony jednym torem za pomocą lokomotyw spalinowych. Jednak w związku ze spodziewaną dużą liczbą pociągów w kierunku Częstochowy (w związku z poniedziałkowymi jasnogórskimi uroczystościami święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny) postanowiono, że ruch zostanie wznowiony dopiero w niedzielę wieczorem po naprawieniu trakcji elektrycznej. Do tego czasu pociągi nadal będą jeździć objazdami.

Kolejarze pracują nad udrożnieniem linii

- Umożliwi to obsługę wzmożonego ruchu pociągów jednym torem w miejscu wypadku w kierunku Częstochowy. W innym przypadku ruch pociągów spalinowych utrudniałby naprawę sieci trakcyjnej - powiedział Łańcucki.

Kolejarze przy pomocy dwóch ciężkich pociągów ratunkowych i dźwigu postawili na tory i usunęli z torowiska trzy wagony i lokomotywę z wykolejonego składu. Przewrócony wagon został odciągnięty na nasyp i na razie nie będzie stawiany na tory; nie wiadomo czy będzie nadawał się do użytku.

Ekipy energetyczne przy użyciu dwóch pociągów sieciowych mają naprawiać sieć trakcyjną; trwa także naprawa torowiska. Prace mają trwać także w nocy.

Trzykrotnie przekroczono dozwoloną prędkość

Według kolejarzy przyczyną wypadku była prawdopodobnie nadmierna prędkość z którą pociąg wjechał na rozjazd. Dopuszczalna prędkość na tym szlaku wynosi 120 km na godz., ale na rozjeździe jest ograniczenie do 40 km na godz. Według prokuratury pociąg jechał w tym miejscu tuż przez wypadkiem z prędkością 118 km na godz.

- Było na rozjeździe ograniczenie do 40 km na godz., czyli prawie trzy razy szybciej jechał niż wolno było. To zawodowy maszynista, doskonale znał wszelką sygnalizację, zasady ruchu, więc tutaj nie można jakąkolwiek nieznajomością, czegokolwiek usprawiedliwiać - ocenił rzecznik PKP PLK.

Podkreślił, że maszynistami pociągów takich jak TLK nie zostają ludzie przypadkowi, tylko sprawdzeni pod względem wiedzy, umiejętności, zdrowia, a także znajomości szlaku. - Maszynista musi znać szlak, żeby mógł jechać z prędkością rozkładową jak np. 120 km na godz., a jeśli nie zna szlaku, to może jechać z prędkością najwyżej 40 km na godz - dodał Łańcucki. Nie chciał snuć przypuszczeń, dlaczego maszynista nie zwolnił wjeżdżając na rozjazd.

Jedna ofiara, 28 poszkodowanych w szpitalu

Do wypadku pociągu pasażerskiego TLK relacji Warszawa Wschodnia - Katowice o numerze 14101 doszło w piątek ok. godz. 16.15. Wykoleiła się lokomotywa i cztery wagony. Lokomotywa uderzyła w nasyp. Jeden z wagonów wypadł z torów i przewrócił się. W wyniku wypadku zginęła jedna osoba - 52-letni mieszkaniec Częstochowy, a 81 osób zostało poszkodowanych.

Według informacji Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Łodzi w szpitalach pozostaje wciąż 28 osób. Pozostali poszkodowani po udzieleniu pomocy medycznej opuścili szpitale. Sześć osób jest po zabiegach i operacjach m.in. kończyn, kręgosłupa czy głowy. Najbardziej poszkodowani znajdują się w szpitalach w Końskich, Sosnowcu, Piotrkowie Trybunalskim oraz szpitalach im. Kopernika i im. WAM w Łodzi. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Prokuratura wszczęła śledztwo

Piotrkowska prokuratura prowadzi śledztwo ws. spowodowania katastrofy kolejowej. W niedzielę przesłuchany w tej sprawie ma zostać zatrzymany maszynista pociągu. Niewykluczone, że usłyszy zarzuty.

Przyczyny wypadku badają też przedstawiciele Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych i PKP.

Według informacji PKP Intercity w związku z przywróceniem napięcia w sieci trakcyjnej na odcinku Moszczenica - Baby, nastąpiło wydłużenie trasy przejazdu pociągów wahadłowych kursujących z kierunku Częstochowy. Obecnie pociągi te kursują na trasie Częstochowa - Baby - Częstochowa. Na pozostałym odcinku do Koluszek sytuacja pozostaje bez zmian.

Do odwołania wszystkie pociągi dalekobieżne jadące pomiędzy Koluszkami a Częstochową (w obu kierunkach) kierowane są drogą okrężną przez Łódź Widzew, Zduńską Wolę, Magistralę Węglową, Chorzew Siemkowice. Pociągi dalekobieżne jadące z kierunku Gdyni i Bydgoszczy kierowane są z pominięciem stacji Łódź Widzew, Koluszki, Piotrków Trybunalski, Radomsko, przez Zduńską Wolę, Magistralę Węglową i Chorzew Siemkowice.

źródło: PAP / Interia.pl
karass - 14-08-2011, 00:36
Temat postu:
Cytat:
A ja czekam na dymisje w zarządzie PKP IC. Wiem, że prezes Malinowski niczemu nie zawinił, ale w normalnych krajach po takich katastrofach szefowie państwowych firm honorowo podają się do dymisji. W Japonii nawet popełniają sepuku.

No prosze cie nie przesadzaj.Moze napisz list w tej sprawie do Tuska, i zamiast sepuku lepsze bedzie np. rzucenie sie pod pociag.
Arth72 - 14-08-2011, 08:46
Temat postu: 2 uwagi o zapełnieniu.
Uwaga pierwsza - liczba miejsc.
Zgadzam się z liczbą pasażerów, ale liczba miejsc siedzących, jaką podano jest błędna. Podano bowiem 286 miejsc.
Pociąg jechał w zestawieniu 3 dwójki i 1 jedynka. W jedynce mamy 54 miejsca siedzące (9*6), a w dwójce 80 lub 54 (8*10 lub w przypadku Az-etki 9*6; pomijam 8*11, bo tych wagonów w TLK-ach raczej nie ma).
A zatem przy 3 zwykłych dwójkach mamy 3*80 + 54, czyli 294 miejsca, a przy 1 Az-etce 2*80 + 2*54, czyli 268 miejsc.
Skąd zatem liczba 286 miejsc?
Czy ktoś od 294 miejsc odliczył przedział służbowy (8 miejsc) czy może przestawił 268 ("czeski błąd").

Uwaga druga - tłok względny.
Przyjmijmy, że jechało 280 pasażerów, ale jedynki mają zapełnienie około 30%, co daje w przybliżeniu 16 pasażerów. Zwiększmy na wszelki wypadek tę liczbę do 20, a zatem 260 pasażerów miało do dyspozycji 240 lub 214 miejsc, co po odliczeniu przedziału służbowego daje jednak osoby na korytarzach.
Ponadto podróżni (znam to z autopsji, jak jadę pociągiem) mają manierę ustawiania się na stacjach tam gdzie ma być przód, przez co w pierwszym wagonie może być tłok, a w ostatnich wolne miejsca.
lxd2bartek - 14-08-2011, 08:47
Temat postu:
Co robi PKP ICC dzień po katastrofie skróca skład do 3 wagonów!!!!!Wczoraj nagrany na osobowej późnym wieczorem około godziny 23.
oporny301 - 14-08-2011, 08:50
Temat postu: Kto doprowadził do katastrofie kolejowej?
Związkowcy: nie spekulujmy.

Związkowcy kolejowi zgodnie mówią, że nie wolno spekulować, kto doprowadził do katastrofy pociągu relacji Warszawa-Katowice w miejscowości Baby koło Piotrkowa Trybunalskiego, do czasu wyjaśnienia wypadku przez specjalne komisje.

- Nie chcemy spekulować, co było przyczyną katastrofy. Za wcześnie na wyciąganie wniosków. Przyczyny tego ostatniego wypadku mogły być różne. Jedni pasażerowie twierdzą, że pociąg jechał za szybko, a inni mówią, że rozjazd się rozpiął. Jak było, ustali komisja, a właściwie dwie: jedna wewnętrzna kolejowa, druga prokuratorska. Trzeba poczekać, nie wolno spekulować, bo można kogoś skrzywdzić - wyjaśnił szef kolejarskiej "Solidarności" Henryk Grymel.

Także przewodniczący Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych Leszek Miętek kategorycznie prosi o nie wyciąganie zbyt pochopnych wniosków z katastrofy i poczekanie na wyniki badań komisji. - Stała się wielka tragedia. Jest nam bardzo przykro. Ale trzeba pamiętać, że do wypadku dochodzi z kilku przyczyn, które powstają w jednym momencie - powiedział. Dodał, że jest maszynistą z 30-letnim stażem i - według niego - to raczej nie prędkość była przyczyną wypadku. - Maszynista jedzie zgodnie z wyznaczoną prędkością. Nasze pociągi jeżdżą wolniej, bo infrastruktura jest remontowana. Chcę podkreślić, że stan infrastruktury jak i taboru jest bezpieczny. Na kolei pracują obecnie doświadczeni ludzie - zapewniał.


Link
witja - 14-08-2011, 09:00
Temat postu:
Arth72 napisał/a:
Czy ktoś od 294 miejsc odliczył przedział służbowy (8 miejsc)

Dokładnie tak. Miejsc dla podróżnych było 286. Ja wiem, że ludzie wszędzie lubią szukać błędu innych, ale tu go nie znajdziesz...
oporny301 - 14-08-2011, 09:26
Temat postu: Katastrofa pociągu - dziś przesłuchanie maszynisty
Dzisiaj około południa przesłuchany zostanie maszynista pociągu Warszawa-Katowice, który wykoleił się w piątek w Babach pod Piotrkowem Trybunalskim. Mężczyzna będzie musiał odpowiedzieć śledczym na pytanie, dlaczego w chwili wypadku jechał 118 km/h, podczas gdy ograniczenie prędkości w tym miejscu wynosi 40 km/h.

Wcześniej mężczyzny nie można było przesłuchać, bo nie pozwalał na to jego stan psychiczny. Maszynista jest podejrzewany o "sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym kolejowym". Ponieważ w wypadku zginęła jedna osoba, to - gdyby postawiono mu zarzuty - grozi mu kara od dwóch do nawet dwunastu lat więzienia.
Dowody przeciw niemu są mocne. Śledczy zabezpieczyli m.in. rejestratory z lokomotywy i zapisy rozmów. Dokładnie znają więc prędkość pociągu, która - jak wynika ze wstępnych ustaleń - była główną przyczyną katastrofy.
Mimo to prokuratorzy sprawdzają jeszcze inne możliwe przyczyny wypadku. - Sprawdzamy, czy była jakaś wada techniczna torowiska, elektrowozu albo urządzenia rozjazdowego - wyjaśnia Witold Błaszczyk z prokuratury w Piotrkowie Trybunalskim.
Dziś zostaną zbadane także wraki wagonów i lokomotywy. Wczoraj wieczorem zakończyło się usuwanie wykolejonego składu z miejsca wypadku, a ruch jednym torem powinien zostać wznowiony dzisiaj wieczorem.


Link
Jarul - 14-08-2011, 09:47
Temat postu:
Ciekawe, czy zrobiono prosty eksperyment: spróbowano nastawić (po naprawieniu ewentualnie tego rozjazdu) taką drogę jaka była wtedy. Potem prokurator idzie pod semafor i widzi, jaki sygnał pokazuje. Jak właściwy - to raczej maszynista, jeżeli np. dolna żarówka się żarzy albo nie świeci, to raczej PLK. W ogóle SRK powinno być sprawdzone na wszelkie sposoby.
oporny301 - 14-08-2011, 09:52
Temat postu:
Dobre pytanie.
Ale czy mogli to zrobić, skoro rozwalona jest cała infrastruktura, a i tor zajęty?
Inne rzeczy, urządzenia, mogli sprawdzić.
maciekp - 14-08-2011, 10:00
Temat postu:
do Arth72. miejsc siedzących było tyle ile podaje IC. te osiem miejsc co się nie zgadza to pewnie był przedział rowerowy, stąd te 286 miejsc.
Anonymous - 14-08-2011, 10:25
Temat postu:
lxd2bartek napisał/a:
Co robi PKP ICC dzień po katastrofie skróca skład do 3 wagonów!!!!!Wczoraj nagrany na osobowej późnym wieczorem około godziny 23.


A skad maja wziac wiecej Question Evil or Very Mad Skoro i tak brakuje, a do kasacji pojda cztery nastepne?
LukaszBDG - 14-08-2011, 10:27
Temat postu:
Pociąg dojeżdża do Piotrkowa, wysiada 20 osób wsiada 40 i co?... Matematyka pokazuje że praktycznie ktoś musi stać na korytarzu. Faktem tez jest to, że niemal 100% frekwencji w tym pociągu nie było przyczyną ani katastrofy ani śmierci jednego z pasażerów. To pokazuje tylko jak PIC traktuje klientów. 4 wagony wypełnione niemal w pełni a pociąg nie był nawet w połowie drogi do celu. Może jeden czy dwa wagony więcej poprawiły by komfort podróżnych, ale na pewno nie zapobiegłoby to temu wypadkowi.
lxd2bartek - 14-08-2011, 10:39
Temat postu:
Pułtuś, A ile w krzakach stoi???Zamiast wyremontować je to gniją.
Beatrycze - 14-08-2011, 10:54
Temat postu:
lxd2bartek, nie tyle gniją co często są dewastowane przez bezdomnych i meneli.
Anonymous - 14-08-2011, 10:55
Temat postu:
Skończcie jałową dyskusję na temat wagonów stojących w krzakach. Łatwo powiedzieć, żeby je wyciągnęli i wyremontowali. Niektóre wagony stoją tam już od czasów PKP PR i pośpiechów w tej spółce, wielokrotnie na forum było mówione, że problem jest bardzo złożony i kosztowny, a bez potężnego zastrzyku gotówki z MI spółka nie jest w stanie wszystkiego wyremontować. Ok, pasażer ma prawo się wściec, ale my, miłośnicy i pasjonaci kolejowi powinniśmy się wykazywać nieco szerszym spojrzeniem na problemy kolejowe. Za niektórych MK jest mi na prawdę wstyd.

EOT.
Emillex - 14-08-2011, 11:01
Temat postu:
Tak, ale w tym przypadku wydłużenie pocągu mogłoby nawet pogorszyć sprawę gdyż reszta składu mogłaby zmiażdżyć wagon pierwszej klasy który znajdował się zaraz za lokomotywą, a wtedy straty byłyby jeszcze większe.
Beatrycze - 14-08-2011, 11:07
Temat postu:
Można postawić pytanie, które wagony są najbardziej bezpieczne. Wśród kolejarzy krąży opinia, że najlepiej siedzieć w środkowych wagonach, bowiem wagony pierwszy i ostatni są ponoć najbardziej niebezpieczne. Wypadek w Babach jakby potwierdza tę tezę (zmiażdżony pierwszy wagon).

Co o tym sądzicie?
Emillex - 14-08-2011, 11:25
Temat postu:
No niekoniecznie, zależnie od rodzaju wypadku. Ja sądzę że najbardziej bezpieczne są ostatni wagony, gdyż w przypadku zdeżenia czy wykolejenia to ten właśnie jest najmniej poszkodowany. Oczywiście, inna sytuacja jest gdy inny pociąg najedzie na drugi (choć o takim przypadku dawno nie słyszałe.
Zawsze miałem takie przeświadczenie że jak jeżdżę bipą (tj. wagonem piętrowym Bhp) to siadam na środku wagonu lub pod koniec. Nie wiem czemu, ale jakoś nie lubiłem nigdy podróżować na początku i właśnie jak wsiadałem we Wolsztynie gdzie pociąg był pusty, wybierałem zawsze miejsca kilka rzędów przed lokomotywą.
Moje "fobie" potwierdziły się rok temu gdy wydarzył się wypadek w Korzybiu. Okazuje się że właśnie w tym miejscu, pudło wagonu jest najsłabsze.
huluk - 14-08-2011, 11:33
Temat postu:
Coś mi się przypomina, że w jakiejś książce (albo instrukcji) z czasów kolei parowych było o włączaniu do składu jako pierwszego drewnianego wagonu ochronnego który w przypadku wypadku (zderzenia, wykolejenia) przejmował na siebie energię i dział jak "kontrolowana strefa zgniotu", coś mi się przypomina, że było napisane, iż problemem było to, że z czasem zaczęto w tym wagonie umieszczać drużynę konduktorską i/lub pocztowo-bagażową gdyż praktycznie nikt z będących w tym wagonie podczas wypadku nie przeżywał, za to jego stopniowe miażdżenie chroniło pozostałe wagony i pasażerów.
Romek - 14-08-2011, 11:57
Temat postu:
Jarul napisał/a:
Ciekawe, czy zrobiono prosty eksperyment: spróbowano nastawić (po naprawieniu ewentualnie tego rozjazdu) taką drogę jaka była wtedy. Potem prokurator idzie pod semafor i widzi, jaki sygnał pokazuje. Jak właściwy - to raczej maszynista, jeżeli np. dolna żarówka się żarzy albo nie świeci, to raczej PLK. W ogóle SRK powinno być sprawdzone na wszelkie sposoby.

Po każdym wypadku bada się urządzenia według instrukcji Ie-15 "Wytyczne badania urządzeń sterowania ruchem po wypadku kolejowym". Ponadto przynajmniej raz w roku ( najczęściej podczas pełnego badania diagnostycznego urządzeń srk ) dokonuje się sprawdzenia działania sygnalizatorów wraz ze sprawdzeniem obwodów świateł i obwodami zależnościowymi ( po to aby przy przepaleniu się jednej żarówki druga automatycznie zgasła ).Oczywiście usterka może wystąpić zawsze, ale to ustali komisja i prokuratura. Ponadto istniała dawna Instrukcja R-3 "Instrukcja o postępowaniu w sprawach wypadków i wydarzeń kolejowych", obecnie nie wiem jaki ma numer-ostatnio się to pozmieniało. Tak więc nie jest to tak że po wypadku coś się sprawdza lub nie- określają to instrukcje. Ponadto jeśli rękę na tym trzyma prokuratura to nikt z komisji nie będzie kombinował i nadstawiał karku.
Anonymous - 14-08-2011, 11:59
Temat postu:
Beatrycze napisał/a:
Można postawić pytanie, które wagony są najbardziej bezpieczne.


Statystycznie rzecz biorąc (odnoszę się teraz do Polski) najbezpieczniejszy jest środek. Na drugim miejscu tył, a na trzecim przód. Wystarczy sobie przypomnieć wypadki kolejowe z ostatnich przynajmniej 5 lat, w większości przypadków najbardziej poszkodowane były pierwsze wagony.

Emilex napisał/a:
No niekoniecznie, zależnie od rodzaju wypadku. Ja sądzę że najbardziej bezpieczne są ostatni wagony, gdyż w przypadku zdeżenia czy wykolejenia to ten właśnie jest najmniej poszkodowany. Oczywiście, inna sytuacja jest gdy inny pociąg najedzie na drugi (choć o takim przypadku dawno nie słyszałe.


W 2008 albo 2009 była tego typu kolizja w Katowicach Ligocie. Na stojący skład osobowy (EN57-1545) najechał pociąg IC (na czele EP09). Nie pamiętam czy ktoś zginął, ale ranni byli na pewno.

Swego czasu w internecie funkcjonowała strona internetowa niejakiego Grzegorza Petki, gdzie był spis wszystkich katastrof i wypadków kolejowych w Polsce. Nie pamiętam gdzie i jak dokładnie przebiegło to zdarzenie, natomiast chodziło mniej więcej o to, że na stojący przy peronie pociąg najechały wagony z innego pociągu pasażerskiego, które... się stoczyły. Coś takiego. W każdym bądź razie zginęło wtedy bardzo dużo ludzi, głównie z ostatniego wagonu.

Jeśli o Polskę chodzi można więc rzec, że środkowe wagony są najbezpieczniejsze. Ale! Przypomnijcie sobie katastrofę kolejową w niemieckim mieście Eschede 3 czerwca 1998 roku. Pociąg złożył się jak harmonijka, środkowe wagony zostały wtedy bardzo poważnie uszkodzone. Pomijam już fakt, że dostać się do nich było bardzo ciężko.
Sebcio - 14-08-2011, 12:00
Temat postu:
domdom napisał/a:
Sebcio napisał/a:
Instrukcja E1

Obecnie na PKP nie ma takiej instrukcji
Zgadza się. Jest Ie1.

Cytat:
przez radiotelefon porozumieć z nastawnią.

domdom napisał/a:

Taak nastawnie bardzo chętnie się zgłaszają i zawsze na czas podają semafory.
Wg mnie maszynista w razie wątpliwości poeinien poczekać aż ktoś się zgłosi. Nigdy nie warto ryzykować nawet jeśli będzie skutkować to opóźnieniem. Mówię to ja jako pasażer.

Mnie zastanawia jedna rzecz. Czy maszynista nie wiedział/domyślał się że będzie zmieniać tor? Wiem że jeżeli winą były złe sygnały to i tak nie będzie jego wina, ale zastosowałby zasadę "ograniczonego zaufania".
gumis - 14-08-2011, 12:06
Temat postu:
Jest za mało danych i sprawdzonych aby znęcać się nad tym wypadkiem. Poczekajmy na zweryfikowane dane a służby trakcji powinny pilnie strzec uczciwego rozsądzenia sprawy bo w przeszłości to bardzo dziwnie to bywało. Nie ma nic gorszego niż "fabrykowanie dowodów na potwierdzenie jedynie słusznych ustaleń". Oby nie tym razem.
Przy okazji chce zwrócić uwagę na niebezpieczeństwo prowadzenia pociągów z tzw. znajomością szlaku. Problem jest znany od lat i ani pracodawcy ani ZZ nie zajęły się tym problemem bo i po co - ani jedni ani drudzy nie prowadzą pociągów. Jak się ma do bezpiecznego - efektywnego - bezstresowego prowadzenia pociągu fakt jazdy na szlaku np. raz na pół roku albo raz na kwartał? Taki przypadki są nagminne a przypomnieć należy o przepisowych wymogach informowania drużyny o zmianach usytuowania sygnalizatorów i innych zmian istotnych dla bezpiecznego prowadzenia pociągu. Po dwóch tygodniach już jest po ptakach - wszystko na nowym miejscu a tu gość jedzie zdziwiony niespodziankami. Prowadzenie pociągu na szlaku po zmianach i w warunkach złej widoczności jest wychodzeniem nieszczęściu naprzeciwko. Może pora zmienić zapis skracając np. do 3 miesięcy wymóg jazdy po szlaku aby nie stracić znajomości szlaku?
Obiegi w przypadku gdy wszyscy maszyniści powinni mieć znajomość wszystkich obsługiwanych szlaków przez Sekcję powinna być na około a nie grupa prowadzi pociągi tylko np. do warszawy ( celowo z małej litery Wink ) inna tylko do Bydgoszczy i jak jest pilna potrzeba to przypomina się, że ktoś ma coś wpisane a to, że był tam 5 miesięcy temu - drobnostka.
Damian Łódź - 14-08-2011, 12:16
Temat postu:
mk1992 napisał/a:
Za niektórych MK jest mi na prawdę wstyd.


Nie wiem dlaczego Ci jest wstyd. To co piszą tu ludzie to prawda. Wagony zostały przejęte i spora czesc od razu poszła w krzaki ,gdyby IC stopniowo regularnie robiło NR to by nie było szopek z brakiem taboru.

Podobno dzisiaj mają już pociągi jezdzic p.Baby, ale przeciągane przez SM42.
Beatrycze - 14-08-2011, 12:16
Temat postu:
mk1992 napisał/a:
Jeśli o Polskę chodzi można więc rzec, że środkowe wagony są najbezpieczniejsze. Ale! Przypomnijcie sobie katastrofę kolejową w niemieckim mieście Eschede 3 czerwca 1998 roku. Pociąg złożył się jak harmonijka, środkowe wagony zostały wtedy bardzo poważnie uszkodzone. Pomijam już fakt, że dostać się do nich było bardzo ciężko.

To nie był typowy pociąg wagonowy tylko skład zespolony, dlatego złożył się jak harmonijka.
Krakonos - 14-08-2011, 12:36
Temat postu:
Zarzut dla maszynisty pociągu

Zarzut spowodowania katastrofy kolejowej przedstawiła piotrkowska prokuratura maszyniście pociągu Warszawa-Katowice, który w piątek wykoleił się w Babach koło Piotrkowa Trybunalskiego.

Według śledczych, w miejscu wypadku pociąg jechał z prędkością niemal trzykrotnie większą niż dozwolona. W katastrofie zginął 52-letni mieszkaniec Częstochowy, 81 osób poszkodowanych trafiło do szpitali, a 22 osoby są wciąż hospitalizowane.

Zatrzymany maszynista pociągu został dziś po południu przewieziony do prokuratury okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim. Trwa jego przesłuchanie w charakterze podejrzanego.

- Prokurator przedstawił mu zarzut sprowadzenia katastrofy w ruchu kolejowym, której następstwem była śmierć jednej osoby oraz doznanie obrażeń ciała różnego stopnia przez szereg innych osób - powiedział rzecznik piotrkowskiej prokuratury okręgowej Witold Błaszczyk. Grozi za to kara od dwóch do 12 lat więzienia.

Po przesłuchaniu prokuratura zdecyduje czy wystąpić do sądu o aresztowanie maszynisty, czy zastosować wobec niego inne środki zapobiegawcze.

źródło: Polska Lokalna
Stella - 14-08-2011, 12:40
Temat postu:
Cytat:
Na forum MaSzyny swego czasu wywiązała się dyskusja nt. "dyskoteki" na semaforach, i były tam opisywane

Dyskoteka na semaforach w Bolesławcu:


rufio198 - 14-08-2011, 14:24
Temat postu:
Beatrycze napisał/a:
Można postawić pytanie, które wagony są najbardziej bezpieczne. Wśród kolejarzy krąży opinia, że najlepiej siedzieć w środkowych wagonach, bowiem wagony pierwszy i ostatni są ponoć najbardziej niebezpieczne. Wypadek w Babach jakby potwierdza tę tezę (zmiażdżony pierwszy wagon).

Co o tym sądzicie?


Pamiętam jak w 87 czy 88 roku między Włochami a Zachodnią nastąpiło najechanie ezt-a na ezt-a. Zginął wtedy m.in uczeń zawodówki kolejowej w Warszawie. Wszyscy nauczyciele apelowali wtedy do uczniów żeby jadąc do szkoły, domu itp zawsze zajmowali miejsce w środku składu. Na zajęciach z organizacji ruchu kolejowego całą godzinę lekcyjną było o tym jak zachowują się wagony podczas różnych zdarzeń.
Od tamtej pory staram się zawsze jechać na środku składu.
Jednak w tym wypadku nic by to nie pomogło - wagony które byłyby przed tym wykolejonym pewnie by zostały na torach, cała reszta poza torami.
Z tego co czytam wykoleił się pierwszy wagon - cały skład leci z torów

[ Dodano: 14-08-2011, 15:30 ]
Cytat:
W 2008 albo 2009 była tego typu kolizja w Katowicach Ligocie. Na stojący skład osobowy (EN57-1545) najechał pociąg IC (na czele EP09). Nie pamiętam czy ktoś zginął, ale ranni byli na pewno.


O ile dobrze pamiętam to ,,Sobieski'' najechał na ezt-a
wodkangazico - 14-08-2011, 14:45
Temat postu:
I ten w Bolesławcu pojechał tak "na pysk"?
Zgroza!!!
Z prawej widać pulsujące światło na powtarzaczu, ale jak się wydaje, nie miga synchronicznie z semaforem, więc albo dotyczy innego sygnalizatora albo tego samego o którym mowa, ale usterka obwodu świateł na nim ma charakter niezwiązany z częstą skadinąd awarią układu kontroli pulsowania (wyschnięte kondensatory elektrolityczne).
Tak czy inaczej "pan z dyskoteki" (nie wiem czy dobrze słyszałem - tak się dyżurna wyraziła?) powinien żądać rozkazu.
I gdyby maszyniści zgodnie postępowali jak Ir-1 nakazuje, kilku wykolejeń i zderzeń udałoby się uniknąć.
Jedengo niemal na pewno - że wrócę do Miałów i okolicy (tym razem A.D. 2004).
Parę lat wcześniej założono super obwody torowe typu SOT, na szlakach z sbl. Drogowcy pozbyli się styków - ok., ale nikt nie zwrócił uwagi, że podkłady to już jedna wielka zgnilizna i prawidłowa regulacja tychże SOT-ów to w takim stanie torów, praktycznie rzecz niemożliwa.
No i tak siedem lat chodziły jakotako, zaś maszyniści przyzwyczajali się do dyskoteki na semaforach odstępowych - jedni zwalniali do dwudziestu, inni po cofnięciu nastawnika i stwierdzeniu, że świeci zielone, dalej gnali z Vmax.
Do czasu, aż się jeden wyłożył na pękniętej szynie - osłaniajęcy odstęp z pęknięciem semafor właśnie robił za kolorofon - i to tak skutecznie, że chwilę później skierował do lasu drugiego.

Ale, jak wyżej, byłoby zbyt pięknie. Z drugiej strony znany jest przypadek odsunięcia od jazdy!!! za zbyt rygorystyczne żądanie wypełnienia obowiązków przez Jaśnie Pana Dyżurnego.
kond345.. - 14-08-2011, 15:12
Temat postu:
W Ligocie to najechało Pilsko a nie Sobieski.
oporny301 - 14-08-2011, 15:59
Temat postu:
Jest wniosek prokuratora o tymczasowy areszt dla maszynisty, na 3 miesiące.
Jutro o 9.00 posiedzenie Sądu w tej sprawie.

Źródło: TVP INFO

Bez komentarza, na razie.
Anonymous - 14-08-2011, 16:13
Temat postu:
Też tego nie skomentuje bo szkoda nerwów i zdrowia.
mikiyee - 14-08-2011, 16:26
Temat postu:
No maszynistę aresztować najłatwiej, ale takiego co po wyjściu rodzinę zatłucze to po co...
Chore, chore, chore, może maszynista im na Haiti ucieknie? Pewnie jeszcze zabierze rodzinę i dolary pochowane w skarpecie. Swoją drogą sąd ten wniosek zapewne puści z dymem.
thomas - 14-08-2011, 16:30
Temat postu:
Prokurator chyba się pospieszył,chce błysnąć w mediach!!!Takie wnioski może stawiać po komisji a nie ot tak
Anonymous - 14-08-2011, 16:33
Temat postu:
mikiyee, Ja bym nie był taki pewny. Dróżniczka z Rzezawy w 2004 (przejazd z wypadkiem Janusza Kuliga) została aresztowana tymczasowo.
xenocide - 14-08-2011, 16:37
Temat postu: Refleksje natury prawnokarnej
Jeżeli okaże się, że maszynista jest winny (na razie ma tylko zarzut, co jeszcze nie przesądza o winie - pamiętajmy), to niewątpliwie będzie musiał ponieść karę. Uważam jednak, że w takich przypadkach orzekane kary nie powinny być kara nadmiernie surowe. Powiem szczerze, jeżeli nie mamy do czynienia z człowiekiem, który notorycznie lekceważył zasady bezpieczeństwa, "igrał z losem", lecz z kimś kto po prostu popełnił jeden błąd, to moim zdaniem najlepsza byłaby kara w zawieszeniu + zakaz wykonywania zawodu. Nie ma też powodu by siedział w areszcie. Nie wyobrażam sobie, aby wysoka kara miała tu jakiekolwiek oddziaływanie prewencyjne. Przecież nie dlatego maszyniści starają się unikać katastrof, że mają przed oczyma wizję kary 8 lat więzienia. Powiem więcej, obawa przed surową karą może w tych specyficznych okolicznościach powodować stres i tym większe ryzyko błędu. Uważam też że pracodawca powinien roztoczyć opiekę nad tym człowiekiem, przenieść go na inne stanowisko (oczywiście o ile będzie na wolności). Nie może być tak, żeby poszkodowana była głównie jego rodzina, która niczemu nie jest winna. Sądzę że takie działania pomogłyby podnieść morale jego kolegów po fachu. Jako pasażer, chciałbym, żeby jutro i za każdym razem mój pociąg prowadził niezestresowany maszynista.
Adams - 14-08-2011, 16:43
Temat postu:
Niestety, ale tak wygląda polski wymiar sprawiedliwości. Najprościej jest wsadzić tego najsłabszego i mieć problem z głowy. Jak się temu przyglądam to mi się niedobrze robi.
Anonymous - 14-08-2011, 16:48
Temat postu:
Ja współczuję temu człowiekowi - nawet jak jest winny to każdy popełnia błędy nikt nie jest idealny być może zdarzyło się i Jemu. Człowiek ten musi mieć załamanie z powodu tego co się stało a teraz dodatkowa trauma. Przecież w tym kraju działa tak zwany areszt elektroniczny - areszt domowy jeśli już chcą mieć na 100% pewność że nie będzie obaw matactwa to taka sankcja w zupełności wystarczy.
xenocide - 14-08-2011, 16:53
Temat postu:
Widzę, że już się spóżniłem ze swoimi przemyśleniami. Liczę na rozSĄDek.

Dziwi mnie jedna rzecz. Czytam wszędzie o grożącej karze do 12 lat pozbawienia wolności. Ale tyle jest tylko za umyślne sprowadzenie katastrofy z ofiarami (art. 173 par. 3 kk)! W razie nieumyślności grozi tylko 8 lat (art. 173 par. 4 kk). O co chodzi? Z wypowiedzi prokuratora nie wynika wprost o który typ przestępstwa chodzi, ale generalnie, jeśli nie pada słowo "nieumyślnie", to znaczy, że mowa jest o typie umyślnym. Ciekawe na jakiej podstawie doszukali się umyślności (choćby tzw. zamiaru ewentualnego).

Interesujące jest też to, że maszynista nie przyznaje się do winy. Czyżby rzeczywiście chcieli mu wcisnąć umyślność? Jeśli tak, to sąd ustosunkuje się do tego już jutro - inne jest zagrożenie karą, a to jest jedna z przesłanek tymczasowego aresztowania.
Adams - 14-08-2011, 16:55
Temat postu:
@kryniczanin, ale co takiego pseudo-prokuratora interesuje trauma czy załamanie tego człowieka. Przecież on się popisał przed mediami że znalazł "winnego", wsadził za kratki i pewnie prokuratorzyna jest z tego dumna. Liczę na rozsądek sądu, który uchyli ten areszt, jeśli tak się nie stanie to przestanę wierzyć w jakąkolwiek sprawiedliwość w tym kraju.
Anonymous - 14-08-2011, 17:04
Temat postu:
Adams, A no właśnie - temu człowiekowi "na pewno" pomogą 3 miesiące za kratkami. Zastanawiam się też czynnikiem "wyborczym". Ja też liczę na rozsądek Sądu ale ostatnio też interesowała mnie jedna sytuacja medialna i się bardzo zawiodłem...

Panie Maszynisto niech się Pan trzyma!
Adams - 14-08-2011, 17:21
Temat postu:
Z tym czynnnikiem wyborczym to może coś być na rzeczy. Nie wiem z jakiego źródła pochodzi poniższy cytat, ale znalazłem go na jednym forum:

Cytat:
Prawdopodobnie nie tory były przyczyną wypadku. Jak podał premier Tusk, osób było więcej niż miejsc, ale pociąg nie był przepełniony


Od kiedy to Pan premier stał się takim ekspertem od spraw kolei.
Anonymous - 14-08-2011, 17:26
Temat postu:
Adams, W USA po katastrofie promu Challenger Prezydent nie ogłaszał przyczyn, nie mówił co się mogło stać a co nie tylko powołał odpowiednią komisję do spraw zbadania przyczyn katastrofy. Może pociąg to nie prom ale pokazuje inny schemat działania.
LukaszBDG - 14-08-2011, 18:04
Temat postu:
Kolejna pożywka dla polityków akurat na kampanie. Faktem też jest, że jeśli to naprawdę tylko i wyłącznie jego wina to powinien ponieść karę! Tylko dlaczego akurat za nieumyślne spowodowanie grozi mu 12 lat a pijacy na polskich drogach którzy zabijają całe rodziny dostają rok albo dwa? Sprawiedliwość istnieje?
Modliszka - 14-08-2011, 18:12
Temat postu:
Jedno co mnie w tej sprawie najbardziej denerwuje do zachowanie mediów, które wbijają do głów gawiedzi, cytuję:

Maszynista z pewnością aż trzykrotnie przekroczył dozwoloną prędkość.

Ci sami dziennikarze rok temu mówili, po tzw. katastrofie smoleńskiej, że:

Piloci aż czterokrotnie podchodzili do lądowania.

Dziś wiemy, że było to totalną bzdurą (piloci tylko raz podeszli do lądowania), jednak gros naszego tępego społeczeństwa do dziś jest przekonana, że winni są piloci, którzy czując na plecach oddech pijanego generała lądowali pod naciskiem prezydenta.

Tak w Polsce manipulują i dezinformują media. W przypadku tej katastrofy ktoś musi być kozłem ofiarnym. Najłatwiej oskarżyć maszynistę, tak jak po Smoleńsku ruska komisja MAK i polskojęzyczne media oskarżyły pilotów tupolewa.

PS.
Nie twierdzę, że maszynista nie jest winny.
Adams - 14-08-2011, 18:13
Temat postu:
@LukaszBDG, tak jak pisałem wcześniej sprawiedliwość nie ma. Aż mi się słabo zrobiło, jak przed chwilą w Faktach TVN rzecznik pseudo-prokuratury ujadał jak wściekły pies, że cała wina za katastrofę spoczywa na maszyniście. Ten człowiek pewnie nie otrząsnął się z jednego szoku, już spotyka go drugi. Nawet w wywiadach z poszkodowanymi pasażerami tego pociągu padały słowa w obronie maszynisty, więc chyba coś w działaniach prokuratury jest nie tak.
Modliszka - 14-08-2011, 18:24
Temat postu:
Adams, prokuratura jest upolityczniona i działa tak jak życzy sobie tego władza. Pan płemieł Tusk już przecież wydał wyrok na maszynistę, mówiąc na miejscu katastrofy, że stan infrastruktury nie był przyczyną wypadku. Nie można mu się sprzeciwiać.

Mamy kampanię wyborczą, a takie katastrofy są bardzo medialne. Kogoś trzeba rzucić gawiedzi na żer. Nie rzucą przecież ministrów odpowiedzialnych za kolej, czy prezesów kolejowych spółek. Najłatwiej pożreć maszynistę...
andrzej_sz - 14-08-2011, 18:26
Temat postu:
Tak jak piekarz jest od pieczenia chleba tak prokuratura jest od stawiania zarzutów i to jest stare prawie jak świat. Czego się spodziewaliście po prokuraturze? Od tego oni są. Dopiero wyrok sądu jest ostateczny albo też i nie i dopiero od niego można się odwołać. Takie są po prostu procedury... poczekajmy na kolejne przesłuchanie - może maszynista w końcu coś powie i zacznie się bronić i przedstawi swój punkt widzenia na cała sytuację. Jeśli przeżył taki szok to na pewno łatwo mu nie jest i prosiłbym Was wszystkich by nie mieszać do tego polityki. Stała się katastrofa i trzeba ją wyjaśnić. Mechanik ma prawo do obrony, PLK-a pewnie też się będzie bronić że wszystko działało a co się okaże jeśli jednak technika zawiodła - jak już było we wcześniejszym poście? Sam widziałem dwa dni temu "dziwy" na semaforze wjazdowym do Opola Głównego (szkoda że nie nagrałem). Poczekajmy na rozwój sprawy i o to apeluje do Was - jeśli oczywiście mogę Smile
mateuszpiszcz - 14-08-2011, 18:44
Temat postu:
W mojej ocenie wielkim błędem jest zakładanie na dzień dobry winy maszynisty. Owszem w ostatecznym rozrachunku może się okazać, że rzeczywiście to jego wina (np nie zauważył sygnału na semaforze, różne rzeczy się zdarzają każdy ma prawo się pomylić, niestety czasem skutki są opłakane), ale słusznie ktoś zauważył wcześniej o domniemaniu niewinności. Tym bardziej jeśli się okaże , że to właśnie na semaforze był zły sygnał, albo ktoś z nastawni wprowadził mechanika w błąd. Moje zdanie jest takie, że maszynista sam z siebie nigdy by nie wjechał na rozjazd który skieruje go na drugi tor przy maksymalnej prędkości. Nie raz podczas modernizacji na E-30 między Legnicą a Węglińcem pociąg wykonywał taki manewr i prędkość ograniczał do tej magicznej 40-stki. Czy wierzycie , że maszynista byłby takim idiotą , żeby w taki rozjazd wjechać 120 km/h? Dziwnie, że śledczy nie założyli od początku , że wina jest po stronie PLK tylko publicznie wytypowali jako winowajcę maszynistę.
iceman - 14-08-2011, 18:56
Temat postu:
"Wiadomości" TVP1 na semaforze był ponoć sygnał S10. Wodkangazico przewodnictwo komisji przejmie pewno któryś z członków PKBWK, PLK nie będzie mataczyć.
Sebcio - 14-08-2011, 18:59
Temat postu:
W sądzie (mam nadzieję) będzie wszystko jawne i będzie można zobaczyć czy prokuratura ma "twarde dowody na winę czy tylko się jej domyśla.
Wtedy będzie można sobie wyrobić opinię o organach ścigania.
Adams - 14-08-2011, 19:03
Temat postu:
Jak pewnie większość użytkowników tego forum wie, zawsze byłem przeciwnikiem uprawiania tu polityki, ale w tym przypadku złamię zasadę i w 100% zgodzę się z tym co napisała @Modliszka.
Premier wogóle się nie powinien się wypowiadać na temat skutków katastrofy, bo nie jest od tego! Taką wypowiedzią pokazał jaki jest stronniczy i najlepiej zwalić całą winę na bezbronnego człowieka, bo to on był pod ręką. Dlaczego na miejscu katastrofy nie pojawiła się delegacja z ministerstwa infrastuktury z ministrem Grabarczykiem na czele? Ano dlatego, że pan minister i cała jego świta pokazały że mają głęboko w d... kolej i los jej pasażerów.
Przepraszam za ostry ton tej wypowiedzi, ale krew mnie zalewa jak na to patrzę i tego słucham. Na koniec dodam że maszyniście powinna najpierw zostać zapewniona pomoc psychologiczna, a dopiero potem przesłuchanie i postawienie ewentualnych zarzutów. Jak dla mnie to jest kolejna wpadka prokuratury w ostatnim okresie czasu i tym Pan Premier powinien się zainteresować.
Sebcio - 14-08-2011, 19:08
Temat postu:
Cytat:
Dlaczego na miejscu katastrofy nie pojawiła się delegacja z ministerstwa infrastuktury z ministrem Grabarczykiem na czele? Ano dlatego, że pan minister i cała jego świta pokazały że mają głęboko w d... kolej i los jej pasażerów.

Zgadza się. Dla PO kolejna wpadka Grabarczyka i to przed wyborami byłaby bardzo bolesna dlatego też siedzi cichutko.
Cytat:
Na koniec dodam że maszyniście powinna najpierw zostać zapewniona pomoc psychologiczna, a dopiero potem przesłuchanie i postawienie ewentualnych zarzutów.

Ciekawe jak IC. Wg mnie w takiej sytuacji firma powinna zapewnić mechanikowi prawnika i psychologa.
Adams - 14-08-2011, 19:16
Temat postu:
Sebcio, faktycznie, zapomniałem o prawniku, mój błąd. Ale jak widać zarząd IC też to olał i zostawił swojego pracownika na pastwę losu (czyt.pseudoprokuratora). Pewnie Pan Malinowski boi się narazić swoim zwierzchnikom z ministerstwa Grabarczyka, więc woli siedzieć cicho.
Anonymous - 14-08-2011, 19:46
Temat postu:
Skoro prokuratura ma prawo domyślać się, że wina leży po stronie maszynisty, to ja również mam prawo myśleć, że maszynista jest niewinny i przez błąd (albo urządzeń -> rozjazd/semafor, albo swój -> niedopatrzenie sygnału podanego na semaforze) stało się jak się stało. Nie wierzę, że gdyby był w 100% pewny tego, że ma jechać 40 na godzinę, jechałby 118 km/h. Był trzeźwy, a o chorobę psychiczną bym go nie podejrzewał (maszyniści mają przeprowadzane regularne badania!).

Sprawa na kilometr śmierdzi i nie trzeba być Einsteinem aby domyślić się, że rozwiązanie tej zagadki wcale nie jest takie proste jakby się mogło wydawać! A jak słyszę pseudo dziennikarzy od kur*a sześciu boleści, którzy wciskają ciemnocie głupoty w stylu "maszynista trzykrotnie przekroczył prędkość", to aż mnie kur*wa krew zalewa! Czemu nikt nie bierze pod uwagę wadliwych urządzeń!? Czemu!?

Panie maszynisto - jesteśmy z Panem!
Krakonos - 14-08-2011, 20:06
Temat postu:
Jest jeden ważny powód dla zastosowania tymczasowego aresztowania. Osoby, które obwiniają się o spowodowanie wypadku (słusznie czy nie), często mają skłonności autodestrukcyjne. Areszt zapewnia jako taki dozór.
Plus zastanawiająca jest odmowa składania wyjaśnień przed prokuraturą i odpowiedzi na jej pytania przez Tomasza G.Confused
Osoby winne tej sytuacji (czy to ze strony przewoźnika czy zarządcy infrastruktury) powinny zostać skazane na bezwględną karę więzienia. Nie wiozą kartofli tylko ludzi i za nich odpowiadają.

PS. Żenujące są próby upolityczniania tej sytuacji. Nieważne z czyjej strony Rolling Eyes
PPS. Małe wyjaśnienia: Co do samobójstwa, ze sporą ilością literatury się zapoznałem i trochę wywiadów przeprowadziłem do pracy końcowej na studiach ,gdyby coś.
PPPS. Gdyby ktoś próbował wyciągać samobójstwa ze sprawy Olewnika radzę przeprowadzić kilka rozmów w Płocku i okolicach, to zmienia pogląd.
Adams - 14-08-2011, 20:12
Temat postu:
W serwisie TVP Info o godz. 20.30 pokazali, jak to z piskiem opon przywieziono do prokuratury maszynistę. Przecież oni tego człowieka potraktowali jak seryjnego mordercę, niebezpiecznego dla otoczenia. Jak można tak traktować człowieka będącego w złym stanie psychicznym! Przecież dla niego to także jest tragedia.

@Krakonos, skoro twierdzisz że "żenujące są próby upolitycznienia tej sytuacji", to jak wytłumaczysz fakt że w dniu katastrofy Premier obarcza winą wyłącznie maszynistę?
Krakonos - 14-08-2011, 20:34
Temat postu:
Co ma wskazanie winnego zdaniem premiera do wskazań, iż prokuratura jest upolityczniona i będzie za wszelką ceną dążyć do skazania "niewinnego" maszynisty. Czy premier upolityczniał sam wypadek. Podawał winnych z jakiejś opcji politycznej?

PS. Ja też jestem na razie zdania, iż winny był maszynista. Co nie znaczy, iż mogę się mylić i nie przyjmę przekonujących dowód winny PLK czy IC.
Juzef - 14-08-2011, 20:43
Temat postu:
mk1992 napisał/a:
A jak słyszę pseudo dziennikarzy od kur*a sześciu boleści, którzy wciskają ciemnocie głupoty w stylu "maszynista trzykrotnie przekroczył prędkość", to aż mnie kur*wa krew zalewa! Czemu nikt nie bierze pod uwagę wadliwych urządzeń!? Czemu!?


Przecież to elementarne. Było ograniczenie do 40km/h. Wjechał 120km/h. Przekroczył prędkość! I pijany na pewno był. A jak pijak, to złodziej. Lud to zrozumie Wink

Nie widziałem wypowiedzi premiera, w której by oskarżał maszynistę. Nie śledzę telewizorni. Premier jak każdy ma prawo do własnego zdania, ale wyrażanie go publicznie przez wysokiego urzędnika to już pewnego rodzaju rzucanie wyroków. Czy powiedział coś w stylu 'ten pan już więcej nikogo nie zabije'?

Niemniej ogólny wydźwięk doniesień medialnych patrząc po nagłówkach jest taki, że 'maszynista trzykrotnie przekroczył dozwoloną prędkość'. Więc każdy przeciętny człowiek nieumiejący najczęściej odróżnić elektrowozu od spalinowozu takim prostym tokiem myślenia jak wyżej pójdzie.

Ba, ja specjalnie tu wszedłem licząc na jakieś szczegóły, bo słuchając mediów ma się wrażenie, że maszynistę już zamknęli i wszystko jest jasne. I oczywiście dostał do 12 lat więzienia.
Dopiero jak się wczytać, to widać szczegóły:
Cytat:
Prokuratura przedstawiła maszyniście zarzut spowodowania katastrofy kolejowej. Zdaniem śledczych, w miejscu wypadku pociąg jechał z prędkością niemal trzykrotnie większą niż dozwolona.

Obrońca podejrzanego adwokat Wojciech Kilanowski powiedział, że jego klient podczas przesłuchania odpowiadał na nieliczne pytania, które zadawał mu jego obrońca. Tłumaczył to słabą kondycja psychiczną swojego klienta.

"Maszynista był załamany psychicznie, w związku z tym zlożył tylko krótkie wyjaśnienia w tej sprawie. Nie przyznał sie do winy i oświadczył, że dalsze wyjaśnienia złoży jak dojdzie do siebie" - powiedział mecenas Kilanowski.


Źródło: Polskie Radio

Co mnie w tym wszystkim cieszy: jeszcze nikt nie wspomniał, że to był zamach.


Z drugiej strony tutaj można przeczytać wypowiedź prezesa PLK, że pociąg mógł tam jechać te 120km/h. Po prostym torze pewnie tak, ale... jak to w końcu jest, pociąg wykoleił się na rozjeździe przy zmianie toru? Jeśli maszynista zmieniał tor z prędkością 120km/h to jest co najmniej dziwne. Ale jeśli jechał po prostej tyle ile mógł i wypadł na rozjeździe, to raczej inna historia. Nie rozumiem tego zupełnie - raz piszą jak to przekroczył te 40km/h, a tu znów że jechał prawidłowo.
Picolo - 14-08-2011, 20:51
Temat postu:
Cytat:
Co mnie w tym wszystkim cieszy: jeszcze nikt nie wspomniał, że to był zamach.

I że na nastawni ruchem kolejowym kierował szympans (to a propos tego artykułu).
andrzej_sz - 14-08-2011, 21:22
Temat postu:
Ja mam prośbę do użytkowników tego forum - skoro wszyscy są tacy śledczy - kto po raz pierwszy i gdzie - zanim zostały ogłoszone niedzielne zarzuty prokuratorskie ogłoszone - powiedział o winie maszynisty? Że jechał za szybko? Przeglądnąłem materiały z konferencji Tuska na miejscu katastrofy i nie ma tam ani słowa że maszynista jechał za szybko - tak sugerowali tylko dziennikarze łącznie z tym że skład był przeładowany. Tusk powiedział tylko o tym by nie spekulować o przyczynach katastrofy i o tym że trakcja/szlak była w porządku. O winie maszynisty nie było mowy. W Faktach po faktach wypowiadał się były minister infrastruktury, w TVP Info były prezes InterCity i jakoś nie doszukałem się stwierdzenia że wina była maszynisty. Zatem jak to jest że od paru godzin wątek puchnie że ktoś kogoś wskazał że jest winien?
wodkangazico - 14-08-2011, 21:40
Temat postu:
Iceman napisał/a:
na semaforze był ponoć sygnał S10

To wie tylko mechanik. Jeśli tak zeznał - przyznaje się albo idzie w awarię hamulca.
Stacja jest na prostej - jeżeli rzeczywiście na torze nr 2 stał tabor (sieciowy), powinien go widzieć i nie bardzo może mówić o sygnale "na prosto".
Cytat:
przewodnictwo komisji przejmie pewno któryś z członków PKBWK, PLK nie będzie mataczyć.

W słowie "przejmie" jest wszystko zawarte. Jeżeli PLK miała cokolwiek do zamataczenia, najpewniej już nic nie musi. Poza tym "rysie" i tak większość materiałów biorą w formie gotowców od kolejarzy.
szpak - 14-08-2011, 21:45
Temat postu:
andrzej_sz, winnego już wskazały media. Przez cały dzień o niczym innym nie słyszę w telewizorze. A sądy często wydają wyroki pod naporem opinii publicznej, którą kształtują... media.

Być może maszynista jest winny, ale o tym zdecyduje sąd po rozpatrzeniu zebranych dowodów. Tymczasem publika już ma do głów wtłoczone, że zawinił maszynista, który jechał za szybko. Nasuwa się analogia do katastrofy w Smoleńsku, gdzie od pierwszych chwil przez wiele tygodni wmawiano nam winę pilotów i 4-krotne podchodzenie do lądowania.
wodkangazico - 14-08-2011, 21:48
Temat postu:
Publika od zawsze żądała igrzysk, a najtłumniej waliła na występy z dużymi kotami i niedźwiedziami w roli rozdających na arenie.
Świat pod tym względem tylko się cofa.
andrzej_sz - 14-08-2011, 21:50
Temat postu:
szpak, to zdecydujmy w końcu kto wskazał winnego? Media czy Tusk? Bo jeśli chcemy być rzetelni na tym forum i mieć potwierdzone informacje to po prostu miejmy je. Na razie widzę że nadmuchano bańkę - premier wskazał winnego personalnie. Powiem więcej - nawet osoby które zostały poszkodowane w wypadku wypowiadały się z żalem o maszyniście który tego dnia prowadził pociąg i że jemu przydarzył się ten przypadek. Dodam jeszcze że na miejscu katastrofy byli przedstawiciele MI (był Massel) - ich nieobecność też tu była wytknięta. Ja tylko czytam/oglądam/przeglądam dokładniej co podają media...
szpak - 14-08-2011, 21:56
Temat postu:
andrzej_sz, Tusk powiedział w TV, że stan techniczny torów nie był przyczyną wykolejenia pociągu. Skąd to wiedział? Pewnie ktoś z PKP mu tak powiedział. A ten z PKP skąd to wiedział, skoro tory i rozjazdy były zryte przez wykolejony pociąg i nie wiadomo jaki był ich stan tuż przed katastrofą? Więc skoro tory były w porządku to logiczne, że zawinił maszynista. Tusk nie musiał tego mówić wprost. Wystarczy, że stanął po stronie PKP PLK.
andrzej_sz - 14-08-2011, 21:59
Temat postu:
szpak, a nie przyjąłeś tego że mógł to być błąd dyżurnego ruchu? Piszmy o tym co było powiedziane a nie domniemane. Każdy może sobie sam coś dopowiedzieć Smile Nie żebym bronił Tuska tylko chodzi o to co zostało powiedziane Smile
pospieszny - 14-08-2011, 22:01
Temat postu:
Cytat:
Premier wogóle się nie powinien się wypowiadać na temat skutków katastrofy

Jestem innego zdania.Opinia publiczna winna znać zdanie człowieka pełniącego ten urząd w każdym temacie.
Powinien więc przedstawiać informację dotyczącą zarówno przyczyn jak i skutków tej katastrofy.
Wobec wszystkich zaistniałych w ostatnim czasie zdarzeń na sieci kolejowej które miały miejsce ta była najtragiczniejsza.
Kolejny przykład z dnia dzisiejszego pokazuje że jest ich stanowczo za dużo, może więc pora już na stanowcze działanie MI i UTK.
szpak - 14-08-2011, 22:04
Temat postu:
Cytat:
Opinia publiczna winna znać zdanie człowieka pełniącego ten urząd w każdy temacie.

Tylko że Tusk nie ma absolutnie żadnych kompetencji do oceniania przyczyn katastrof kolejowych. Swoim paplaniem może skrzywdzić niewinnego człowieka.
kolbak - 14-08-2011, 22:08
Temat postu:
Jak zacząłem się zastanawiać nad tym wypadkiem to przyszedł mi na myśl wypadek Sztygara w Zarzece koło Dęblina z bodaj 1999 roku. Tam również w związku z remontem mostu w miejscu gdzie normalnie pociąg jedzie z maksymalną dozwoloną prędkością była jazda "na krzywo" (40 km/h). Pierwsze informacje miałem wówczas nie z mediów, ale że tak powiem od zaplecza całej sytuacji, znajomych maszynisty który wówczas brał udział w wypadku. Jedną z hipotez było to, że to była jego pierwsza służba po urlopie i pierwsza od kiedy rozpoczęto remont owego mostu. Mówi się, że nie należy nigdy jeździć na pamięć, czy to na drodze czy to na kolei. Zacytuje pewnego znajomego maszynistę - "Jak jeździsz 30 lat na tej samej trasie to czasem mijasz tarczę ostrzegawczą i zastanawiasz się jaki był na niej sygnał. Po chwili jednak stwierdzasz, że musiał być zielony skoro nie zareagowałeś". Raz się uda, sto razy się uda, tysiąc razy się uda, a za tym tysiąc pierwszym może się okazać, że tarcza nie była jednak zielona.

To co tu napisałem nie jest żadnym zarzutem. Co najwyżej luźną dywagacją. Osobiście niedobrze mi się robi na widok tego co się dzieje teraz w mediach w tej sprawie, bo ogłaszanie winnych w nieco ponad dobę od wypadków dalekie jest od standardów państwa prawa. Szkoda, że jeszcze nie wyszedł minister sprawiedliwości i nie powiedział "Ten pan już nigdy nikogo nie pozbawi życia"...
Adams - 14-08-2011, 22:09
Temat postu:
szpak napisał/a:
. Swoim paplaniem może skrzywdzić niewinnego człowieka.


Już to zrobił, a media mu w tym pomogły. Prokurator jak wierny piesek poszedł za słowem Pana premiera i aresztował człowieka w fatalnym stanie psychicznym. Przecież to jest po prostu nie ludzkie!
obiezykraj - 14-08-2011, 22:21
Temat postu:
poczekajmy wszyscy na ustalenia prokuratury ...
Beatrycze - 14-08-2011, 23:08
Temat postu:
szpak napisał/a:
winnego już wskazały media. Przez cały dzień o niczym innym nie słyszę w telewizorze. A sądy często wydają wyroki pod naporem opinii publicznej, którą kształtują... media.

Niestety, ale obecnie etos zawodu dziennikarza związany przede wszystkim z obiektywizmem przekazywanych treści i powszechnie rozumianą etyką dziennikarską są fikcją. Widać to szczególnie po katastrofie rządowego tupolewa w Smoleńsku gdy dziennikarskie mendy przez kilka miesięcy bezczelnie wciskały nam kit pod dyktando kremlowskiej propagandy.

Dziennikarze polskiego mainstreamu służą władzy jak wierne kundle - co do tego chyba nikt nie ma żadnych wątpliwości. Wystarczy, że premier Tusk nieopatrznie otworzył usta na miejscu katastrofy kolejowej i od razu dziennikarskie hieny skoczyły do gardła zaszczutego maszynisty.

http://2.bp.blogspot.com/-ZEEdBJ5CzY0/TkIzyoRTAWI/AAAAAAAAAU4/xpvYNImw__w/s320/38396_1343736118803_1393248916_30774195_5106502_n.jpg
Ninio - 15-08-2011, 00:32
Temat postu:
Dziwne, że Zbycha, Rycha i Mira nie wsadzili do aresztu na 3 miechy. Kampania Donalda zwanego matołem się rozpoczęła, stąd ta cała szopka na miejscu katastrofy i teraz ofiara w postaci maszynisty. Nikt z ekspertów nie podał potwierdzonej przyczyny wykolejenia, a nasz dzielny premier działa wraz z prokuraturą. Zwykli POpaprańcy, którzy nie liczą się z człowiekiem, a ze słupkami poparcia. Tfu!
Nie wiem czy maszynista zawinił czy nie ale tak czy owak - każdy z nas jest tylko człowiekiem.
Trzymaj się!
Emillex - 15-08-2011, 08:24
Temat postu:
W TVP INFO podali że dezycję o areszcie podjęto w obawie przed... matactwami ze strony maszynisty. Bez komenatarza.

Z innych kruczków to bodajże w Polsat News usłszałem że "śledczy zakończyli odczytywanie zapisów czarnej skrzynki lokomotywy"...
oporny301 - 15-08-2011, 08:28
Temat postu:
Boją się matactw? Czyli cienkie mają dowody. Trzymam kciuki z SĄD. Może On spojrzy na nieszczęście Jego, dzieci, żony, czyli rodziny. Może? Rolling Eyes
Punisher - 15-08-2011, 10:04
Temat postu:
kolbak napisał/a:
Jak zacząłem się zastanawiać nad tym wypadkiem to przyszedł mi na myśl wypadek Sztygara w Zarzece koło Dęblina z bodaj 1999 roku. Tam również w związku z remontem mostu w miejscu gdzie normalnie pociąg jedzie z maksymalną dozwoloną prędkością była jazda "na krzywo" (40 km/h). (...) Szkoda, że jeszcze nie wyszedł minister sprawiedliwości i nie powiedział "Ten pan już nigdy nikogo nie pozbawi życia"...


Masz 100% racji. Premier mówi glośno o przyczynach katastrofy. Jednoznacznie wskazał prowincjonalnej prokuraturze jakie mają być decyzje. Konstytucja i domniemanie niewinności są na drugim planie. Areszt by nie mataczyl. Gdyby chciał mataczyć i czuł się winny to miał dość czasu na zniszczenie taśmy. Nikt nie próbuje odpowiedzieć dlaczego jechał 118 km/h. TV pokazuje jaki powinien być obraz semafora sugerując wszystkim, żę taki byl. A Krzewie, a wiele innych przypadków na PLK gdzie uzrądzenia SRK dzialają jak Ruski traktor. Można zrobić z maszynisty kozła ofiarnego. Mam "psa" kij znajdę (przepraszam pieski).
Mam tylko nadzieję, że maszyniści od tej pory każdą nieprawidlowość na liniach kolejowych będą piętnowali ze szczególną upierdliwością. A tak przy okazji Panie Grabarczyk nie potrzebuje Pan jeszcze trochę kasy na drogi?
R90 - 15-08-2011, 12:08
Temat postu:
Zgadzam się z Wami, że premier nie jest osobą kompetentną, aby w mediach mówić, że to stan torowiska itp nie był raczej przyczyną. Takie rzeczy można mówić, gdy postępowanie jest w końcowych fazach i wiadomo wtedy co było przyczyną. Powinien sie ograniczyć do jakis kondolencji dla rodziny tej jednej ofiary a także słowa wsparcia dla poszkodowanych w tym wypadku. Co do pytania o przyczyny, powinien powiedzieć coś w stylu, że nie ma kompetencji aby udzielać takich odpowiedzi.
Modliszka - 15-08-2011, 12:38
Temat postu:
Beatrycze napisał/a:
Dziennikarze polskiego mainstreamu służą władzy jak wierne kundle - co do tego chyba nikt nie ma żadnych wątpliwości. Wystarczy, że premier Tusk nieopatrznie otworzył usta na miejscu katastrofy kolejowej i od razu dziennikarskie hieny skoczyły do gardła zaszczutego maszynisty.

Serwilizm i skrajne lizodupstwo wśród tej branży ma w Polsce ponad półwieczną tradycję. Dziennikarze mediów mainstreamowych (prywatnych i państwowych) wiernie służą i odgadują myśli władcy. Ich miłość i oddanie dla władcy jest w większości wypadków wyrachowane. To samo dotyczy prokuratorów, ale na nich szkoda czasu i atłasu.
oporny301 - 15-08-2011, 12:47
Temat postu:
Pełnomocnik oskarżonego jest przy maszyniście. O pomoc poprosiła go najbliższa rodzina. Pracodawca tego maszynisty, milczy jak grób. Nie "widać" też, aby cokolwiek zrobił dla obrony pracownika. Dlaczego?

I jeszcze jedno pytanie. Ja nie słyszałem do tej pory, żeby Sąd tak długo obradował w dniu wolnym od pracy.
Nie chce mi to przejść przez gardło, ale, czy to przypadkiem nie POKAZÓWKA.. Możliwe, że jest drugie dno.

Moderatorów przepraszam za czcionkę.
railman93 - 15-08-2011, 13:11
Temat postu:
Mała fotorelacja z tych objazdów:
http://zsk-galeria.cba.pl/thumbnails.php?album=search&search=objazdy

Dodam, że:
odcinek Koluszki- Karsznice pociągi pokonywały średnio w czasie od 2:30 do 3:30
odcinek Karsznice-Częstochowa pociagi pokonywały średnio w czasie 3:00 do 4:30
matador - 15-08-2011, 13:18
Temat postu:
A ja przepraszam wszystkich wymienionych:
Dlaczego dodatkowo nie zatrzymano:
1. Dyżurnego Ruchu- brał udział w układaniu drogi przebiegu pociągu - może mataczyć,
2. Montera zabezpieczenia- nadzoruje urządzenia SRK - może mataczyć,
3. Dyrektora PLK okręgu łódzkiego- odpowiedzialny za regulamin ruchu w czasie remontu - może mataczyć,
4. Członków komisji egzaminacyjnej dopuszczających w/w do wykonywania czynności bezpośrednio związanych z bezpieczeństwem ruchu kolejowego - moą mataczyć
5. Lekarzy kolejowej medycyny pracy- dopuścili czubów do pracy- mogą mataczyć
kostuch - 15-08-2011, 14:09
Temat postu:
Będzie się działo.

Źródło: www.zzm.org.pl
oporny301 - 15-08-2011, 14:37
Temat postu:
15.35. TVPInfo - trwa narada w SĄDzie. Za godzinę decyzja.
Rafaello1973 - 15-08-2011, 14:39
Temat postu:
Niezależnie od tego czy maszynista zrobił błąd czy nie to choc są wśród nich tacy jak ten co między Wrockiem a Opolem wykoleił pociąg mając ponad 3 promyki we krwi ,to w tym przypadku nawet jak wielu na forum miałoby mi to za złe, stanąłbym w obronie maszynisty. Wiedenka swego czasu przeszła pewne modernizacje , był moment że tam pociągi mogły na niektórych odcinkach jechać ze 130- czy 140km/h,a teraz jest 110-120km/h, ale czemu spece od osądzania ludzi nie zadbali o wymiany rozjazdów .Wymienić prosty odcinek toru i pochwalić się potem w mediach by mieć laurkę to wielu potrafi ,ale żeby porobić rozjazdy lub stronę przejazdy to nikt tego nie pilnuje. Podejrzewam że niejeden maszynista jadąc niby wymontowana linią typu E30 , E20 czy wiedenką wkurza się na takie pseudomodernizacje gdzie na niby nowym odcinku ma sierżanta lub ina sygnalizację i musi ostro hamować , by nie wylecieć z szyn. W dodatku moi przedmówcy sporo popisali o sknoconych semaforach czy innych zabezpieczeniach efekt jest taki że schrzaniona sygnalizacja plus nieudolne remonty torowisk i brak remontów rozjazdów dały efekt jaki dały. Gdybym był w składzie orzekającym jako ławnik, jestem nim zresztą, mój głos byłby za maszynistą. Smile
Beatrycze - 15-08-2011, 14:40
Temat postu:
Przywrócono ruch pociągów w Babach

W nocy z niedzieli na poniedziałek udało się przywrócić ruch pociągów w miejscu piątkowej katastrofy. - Obok miejsca wypadku, ze względów bezpieczeństwa, wprowadzono ograniczenie prędkości do 50 kilometrów na godzinę, ale nie będzie to powodować opóźnień - zapewnił rzecznik PKP PLK Krzysztof Łańcucki.

Trasa nie była przejezdna od chwili piątkowej katastrofy. W sobotę udało się usunąć blokujące przejazd wykolejone wagony i lokomotywę. - Wszystkie prace skupiły się nad udrożnieniem jednego toru - nr 2. Postawiono nowe słupy a przy pomocy dwóch pociągów sieciowych pracownicy PKP Energetyka rozciągnęli nową sieć trakcyjną – powiedział „Gazecie Wyborczej” kierujący akcją dyrektor Zakładu Linii Kolejowych Łodzi Marek Olkiewicz.

Do katastrofy pociągu TLK o numerze 14101 doszło w piątek ok. godz. 16.15. W wypadku zginął 52-letni mieszkaniec Częstochowy, 81 osób zostało rannych. Pociągiem jechało ok. 280 osób. Wykoleiła się lokomotywa i cztery wagony.

źródło: Rynek Kolejowy
Lady Makbet - 15-08-2011, 15:08
Temat postu:
Rafaello1973, masz rację. A propos rozjazdów, przypomina się modernizacja linii Legnica - Zgorzelec. Pracowałam wtedy na tej linii i znam szczegóły. Zresztą na forum też o tym było (linki poniżej). Otóż okazało się, że nowe rozjazdy od początku były wadliwe i już po roku zaszła potrzeba ich wymiany. Nie znam aspektów technicznych, ale chodziło o jakiś jeden element (elektroniczny?). Mało tego, sterowanie rozjazdami też było wadliwe, a polegało to na tym, że przy zaniku napięcia, co zdarza się często np. podczas burzy (wszystko jest zasilane z podstacji trakcyjnych PKP Energetyki) rozjazdy samoczynnie się przekładały do tzw. pozycji wyjściowej (pierwotnej?). Wyobraźcie sobie co by się stało, gdyby taki rozjazd sam się przełożył pod pędzącym 120 km/h pociągiem pasażerskim. Cud, że nie doszło wtedy do żadnej katastrofy.

Tutaj więcej "kwiatków" w wykonaniu PKP PLK na linii zgorzeleckiej:
http://infokolej.pl/viewtopic.php?p=11464#11464
http://infokolej.pl/viewtopic.php?p=24357#24357
http://infokolej.pl/viewtopic.php?p=95990#95990

Podejrzewam, że na "wiedence" jest podobnie, jeśli nie gorzej...
xenocide - 15-08-2011, 15:11
Temat postu:
To znaczy co, teraz będzie można jechać szybciej niż dotychczas? Bo podobno było 40 km/h, a teraz 50?
mikiyee - 15-08-2011, 15:17
Temat postu:
Jak go aresztują to byłaby farsa. Areszt jest środkiem zapobiegawczym. Stosuje się go wtedy gdy istnieje podejrzenie, że oskarżony mógłby uciec z kraju lub dopuścić się podobnego czynu. Obie wersje to chyba tylko w głowie prokuratora mogą wydawać się prawdopodobne.

Nie mam zamiaru generalizować, ale w życiu poznałem 3 prokuratorów, co jeden to lepszy, a jakie genialne teorie wymyślali. Znam też paru biegłych sądowych i o prokuratorach wypowiadają się dość negatywnie, głównie względu na to, iż po pierwsze dostają kasę niezależnie od tego czy coś zrobią czy nie, stąd bardzo często olewają wszystko jak tylko się da. Po drugie nierzadko nie mają żadnego pojęcia o inżynierce i fizyce, pytają wtedy o takie rzeczy, że włos się na głowie jeży. O burdelu w dokumentacji nie wspominam bo to osobna historia. Oczywiście w tym przypadku może być inaczej, ale jak maszynista trafi na takich jak ja trafiłem to będzie miał ciekawie.
oporny301 - 15-08-2011, 15:26
Temat postu:
Pozornie, poza tematem, cyfry dnia, a weekend jeszcze się nie skończył.
Gdzie jest Premier Rzeczypospolitej? W muzeum!

Padnie niechlubny rekord?

42 osoby zginęły, 486 zostało rannych w 371 wypadkach - to bilans pierwszych trzech dni wydłużonego weekendu na polskich drogach. Funkcjonariusze zatrzymali 2302 pijanych kierowców – donosi polskatimes.pl.

[ Dodano: 15-08-2011, 17:08 ]
TELEEXPRESS, g.17.09. Areszt 2 miesięcy dla maszynisty.
Pokazówka. Skandal. Brak słów.
Tego państwa, już nie ma.
thomas - 15-08-2011, 16:14
Temat postu:
Skandal,to ma być państwo prawa?!
Rafaello1973 - 15-08-2011, 16:17
Temat postu:
Mimo że odejdę nieco od tematu katastrofy , co do spartolonych lub niezrobionych remontów linii mogę podać przykład remontu linii Poznań - Ostrów Wlkp - Kluczbork.
Jak jechałem 2.08.2011 w kierunku Ostrowa to o 16.37( jeśli dobrze pamietam godzinę) ,stojąc za kabiną maszynisty kibelka słyszałem jak odbierał pzrez radiotelefon i zapisywał jako rozkaz pisemny "O" polecenia że ma zwolnic na odcinku Biniew - Franklinów do 20km/h , bo jest niestabilny tor i uszkodzony rozjazd ,a dalej na jakimś przejeździe zwolnic do 30km/h i dać ostrzegawczy sygnał , bo robotnicy coś grzebali.
Jak tu są maszyniści czy kierownicy pociągów mogą sprawdzić w papierach , najwyżej mnie poprawić jeśli coś napisałem skrótowo nie tak. Smile Nie jestem z branży ,więc mam prawo do pomyłki Smile
Wniosek jeden na linii ostrowskiej, gdy były prowadzone prace remontowe pozostawiano wtedy wiele odcinków z drewnianymi podkładami i rozjazdami ,które teraz wygniły i tory podobnie jak na E20 między Łowiczem a Sochaczewem się rozłażą. Gdyby nie wczesne info do maszynisty kibelka to kto wie czy mający ponad 100% frekwencji pociąg nie koło Franklinowa wyleciałby z szyn..
Achib - 15-08-2011, 16:27
Temat postu:
Proces sądowy też będzie pokazówką pod publikę. Trwa kampania wyborcza. Nie może się okazać, że winny jest stan infrastruktury kolejowej, bo za to odpowiada rząd. To popsułoby słupki sondażowe. Bez względu na to jakie były przyczyny wypadku, konsekwencje poniesie tylko maszynista. Kozła ofiarnego wskazał sam premier!

Mam tylko nadzieję, że maszynista ma dobrego obrońcę.
Rafaello1973 - 15-08-2011, 16:33
Temat postu:
Achib jeśli maszynista dostanie dobrego adwokata lub związki zrobią co do nich należy i mu pomogą , to w trakcie tego procesu będzie można popsuć ministerialnej i rządowej klice kampanię wyborczą wypruwając wszystkie knoty ze źle remontowanymi liniami i zabezpieczeniami oraz zabranie kasy na remonty torów niby na drogi...w chińskim wydaniu.
railman93 - 15-08-2011, 16:36
Temat postu:
Widok EP07-1034 po wypadku:

http://zsk-galeria.cba.pl/displayimage.php?pos=-1096
oporny301 - 15-08-2011, 16:41
Temat postu:
Rafaello1973 napisał/a:
Achib jeśli maszynista dostanie dobrego adwokata lub związki zrobią co do nich należy i mu pomogą , to w trakcie tego procesu będzie można popsuć ministerialnej i rządowej klice kampanię wyborczą wypruwając wszystkie knoty....


Pewnie, na pewno tak będzie, że dostanie do dyspozycji najlepszego adwokata. Ale sprawa potrwa, 2-3 lata. Chyba że, sobie chłop coś zrobi, bo np. rodzina mu się rozpada.
Przepraszam, ale jestem mocno wk......y.
Rafaello1973 - 15-08-2011, 16:42
Temat postu:
Mieliście rację forumowicze szczególnie ci co są z branży i od środka znają rożne przekręty i numery.właśnie na Onecie wyszukałem info o dwumiesięcznym areszcie dla maszynisty . Tusk i prokuratura robią pod wybory i publiczkę. Czyli zrównano gościa z jakimiś dresiarzami siedzącymi za bójki ze skutkiem śmiertelnym lub za dragi albo złodziejami..żal Sad

"Sąd w Piotrkowie Trybunalskim aresztował na dwa miesiące maszynistę pociągu TLK Warszawa-Katowice, który w piątek wykoleił się w Babach k. Piotrkowa Trybunalskiego. Mężczyzna podejrzany jest o spowodowanie katastrofy kolejowej. Grozi mu kara do 12 lat więzienia.

W katastrofie zginął 52-letni mieszkaniec Częstochowy, a 81 osób poszkodowanych trafiło do szpitali; 19 wciąż jest hospitalizowanych.

Jak poinformowała rzeczniczka piotrkowskiego sądu Iwona Szybka, sąd zadecydował o aresztowaniu mężczyzny do 12 października. Powodem aresztowania była obawa matactwa i zagrożenie wysoką karą. Dodała, że podejrzany został już przewieziony do aresztu w Piotrkowie Trybunalskim.

Do wypadku pociągu pasażerskiego TLK relacji Warszawa Wschodnia-Katowice o numerze 14101 doszło w piątek ok. godz. 16.15. Wykoleiła się lokomotywa i cztery wagony. Lokomotywa uderzyła w nasyp. Jeden z wagonów wypadł z torów i przewrócił się.

Według piotrkowskiej prokuratury, jedną z przyczyn wypadku była nadmierna prędkość, z jaką pociąg wjechał na rozjazd. Urządzenia w lokomotywie zarejestrowały, że przed wypadnięciem z torów skład jechał z prędkością 118 km na godz., a ograniczenie prędkości w tym miejscu wynosi 40 km na godz.

Śledczy wciąż jednak analizują też inne możliwe przyczyny tej katastrofy m.in. wadę materiałową i technologiczną torowiska, wadę urządzenia rozjazdowego, które miało zmienić tor poruszania się pociągu czy niesprawność mechanizmów elektrowozu. Wstępne ustalenia - według prokuratury - nie wskazują na takie wady czy niesprawność urządzeń.

Na potrzeby śledztwa zabezpieczono m.in. rejestratory z lokomotywy, zapisy rozmów między maszynistą a pracownikiem nastawni i rejestratory uruchamiania świateł wskazujących na konieczność ograniczenia prędkości na danym odcinku.

Prokuratura przedstawiła maszyniście - 42-letniemu Tomaszowi G. - zarzut sprowadzenia katastrofy w ruchu kolejowym, której następstwem była "śmierć jednej osoby oraz doznanie obrażeń ciała różnego stopnia przez szereg innych osób".

Mężczyzna nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. W prokuraturze odmówił składania wyjaśnień. Przed sądem zmienił zdanie i opowiadał o zdarzeniu. Obrońca podejrzanego po przesłuchaniu w prokuraturze mówił dziennikarzom m.in., że maszynista ostro hamował przed zdarzeniem, chcąc uniknąć wypadku.

Według danych służb wojewody łódzkiego przekazanych w poniedziałek PAP, w szpitalach pozostaje 19 osób (w Bełchatowie - jedna, w Brzezinach - dwie, w Końskich - jedna, w Łodzi - trzy, w Piotrkowie Tryb. - dziewięć, w Sosnowcu - jedna osoba oraz w Tomaszowie Maz. - dwie osoby).

W nocy z niedzieli na poniedziałek przywrócony został po jednym torze ruch pociągów na trasie w Babach k. Piotrkowa. Służby wojewody poinformowały również, że drugie torowisko zostanie uruchomione w ciągu najbliższych siedmiu dni."
Casanova - 15-08-2011, 16:46
Temat postu:
Czy ktoś mi może logicznie wytłumaczyć dlaczego maszynista został aresztowany na 2 miesiące? Dlaczego np. jego pracodawca nie zapewnił pomocy psychologicznej? Dlaczego się wszystko zwala na maszynistę? Przecież to jest chore!

Mnie się osobiście wydaje, że nie jest to wina maszynisty. Nie chce mi się wierzyć, żeby normalny maszynista zamiast 40km/h jechał celowo prawie 120km/h!
Rafaello1973 - 15-08-2011, 16:50
Temat postu:
oporny ja akurat jestem neutralny,ale nie dziwie sie żeś wkurzył. Co do mnie interesuje się tym ..bo miałem w ten dzień jechać tym pociągiem , by zajrzeć do grupy strażackiej w pielgrzymce do Częstochowy , po prostu dorwać gdzieś na trasie,ale nie wyrobiłem czasowo no i cosik wypadło. Bilet był kupiony..Czasem jak z Czewy nie było powrotu do Wrześni przez Ostrów albo było kilka przesiadek to wracałem Wedenką do Wawki i potem do Wrześni.
Jak w domu powiedziałem rodzicom że nieraz tym pociągiem i ta linią jechałem, matka machnęła ręką, a ojciec nic nie gadał tylko przyniósł butelkę winka domowej roboty i sie osuszyło...W każdym razie kilka dni temu miałem trochę szczęścia Smile
Marlon - 15-08-2011, 17:02
Temat postu:
Można było się tego spodziewać. Niedługo przetestują sądy 24-godzinne Shocked
Wiesiek_Wojnar - 15-08-2011, 17:08
Temat postu:
a co z odpowiedzialnym za bezpieczenstwo w centrali dyrektorem biura przewozów bydła D.Antoniakiem?

Mi osobiście się wydaje że to przez burdel na torach i gigantycznej ilości rozkazów pisemnych zmieniających się jak w kalejdoskopie. Niedługo dojdzie do tego że w kabinie będzie trzeba posadzić sekretarkę.
p.kiler - 15-08-2011, 17:33
Temat postu: Ja Będę bronil maszynisty feralnego pociagu
Witam
Bardzo zaciekawiła mnie informacja że maszynista przekroczył dozwoloną prędkość i jechał z prędkością 118km/h. Prokurator się zastanawia czy maszyniście nie postawić zarzutów ( już mu postawili zarzuty). Prokurator lub inne służby powinien wejść do spółki Intercity. O ile był pociąg opóźniony tego feralnego dnia, przecież maszynista tego nie zrobił specjalnie. Każdy z nas jeździ co dziennie lub co jakiś czas pociągiem, ja tez jeżdżę pociągiem dosyć często. Nie raz zdążało się że np. pociąg Chopen z Wiednia do warszawy przyjeżdżał opóźniony o te 15-20 minut do Katowic a Warszawie był punktualny. To nasuwa się pytanie to gdzie maszynista nadrobił stracony czas. Nie mógł tego zrobić na Centralnej Magistrali Kolejowej ( węglowej) bo tam można jechać maksymalnie 160 km/h tyle ile maksymalnie wyciągnie lokomotywa , mogą tylko nadgonić na takich odcinakach gdzie jest 100 km lub te 40 km i wtedy przekraczać dozwoloną prędkość. Pokażcie mi państwo maszynistę samobójcę który sam z własnej woli goni stracony czas . Żyjemy w takich czasach gdzie szefostwo każe (goni) maszynistą nadrabiać czas spóźnienia. Ja tego nie mogę ocenić ale państwo tak przez waszych redaktorów , jak był faktycznie czy pociąg TLK był spóźniony i jak jest z innymi pociągami. Żyjemy w dwudziestym pierwszym wieku a na najbardziej obleganych trasach kolejowych typu EIC na trasie Warszawa – Katowice po 15 sprzedaje się tzw bilety miejscówka bez miejscówki . Czyli ja tak to rozumiem miejsca stojące rezerwowane , sprzedaje się takie bilety jak niema już miejsc w pociągu gdzie jest objęty miejscami 100% rezerwacja miejsc siedzących. Intercity też ma swoje ciche tajemnice, i tak powinien wejść prokurator z zarzutem narażania życia i bezpieczeństwa pasażerów. Chodzi mi o ostania zimę . Na yutube można zanieść składy pociągów gdzie są doczepione wagony do pociągów które maksymalna prędkość jest do 160km/h na terytorium Niemiec jadą z prędkością 200km/h , kiedyś dojdzie do tragedii.
Nie ukrywam że czekam na wasze opinie
Anonymous - 15-08-2011, 17:39
Temat postu:
Ręce opadają nie jestem w stanie więcej nic z siebie wykrztusić.
xenocide - 15-08-2011, 18:51
Temat postu:
Jak czytam komentarze na innych forach, to widzę, że 90% ludzi jest przeciwnych temu aresztowaniu. Ludzie instynktownie wyczuwają niesprawiedliwość (choć czasami piszą przy tym różne bzdury). Bardzo jestem ciekaw na czym miałoby polegać matactwo ze strony maszynisty. Czy miałby on namawiać pracowników PLK do fałszywych zeznań na swoją korzyść (a ich niekorzyść)? Wolne żarty. Niestety przepisy są tak skonstruowane, że przy maksymalnym zagrożeniu karą od 8 lat wzwyż można uzasadnić wniosek o areszt właśnie grożącą karą. Postąpiono więc zapewne nieco mechanicznie, tak jak się postępuje w wypadku sprawców innych przestępstw zagrożonych podobną karą. W tym wypadku jest to bez sensu, ale nic na to nie poradzimy. Pozostaje złożyć zażalenie do sądu drugiej instancji.

Szkoda, że tak niewiele o tej sprawie wiemy, powtarzane jest tylko jak mantra że "trzykrotnie przekroczył prędkość". Ciąg rozumowania jakie zastosowano jest prosty: był wypadek-pociąg przekroczył prędkość-winny jest ten kto sterował pociągiem. Pozostałe czynniki na razie zupełnie umykają.

Mam nadzieję, że związkowcy-maszyniści wiedzą co w tej sytuacji robić.
oporny301 - 15-08-2011, 19:07
Temat postu:
Oni wiedzą. Jutro to pokażą.
Jest prośba do maszynistów, żeby też robili i pisali - zawsze - to, co zauważyli, zgłosili itd.
Kto był lub jest maszynistą, wie o co chodzi.
pospieszny - 15-08-2011, 19:11
Temat postu:
Całkowita racja, wystarczy "tylko" porządnie robić to co należy.Wtedy będzie mniej strat i ludzkich dramatów.
Anonymous - 15-08-2011, 19:15
Temat postu:
Cytat:
Sąd w Piotrkowie Trybunalskim aresztował na dwa miesiące maszynistę pociągu TLK Warszawa-Katowice


Powiem tak: to jest prawdziwe sku**********

Panowie związkowcy - pokażcie, że potraficie się jeszcze zsolidaryzować! Waszemu koledze pozostaje już chyba tylko wsparcie rodziny i Was, kolegów z pracy!
Jarul - 15-08-2011, 19:17
Temat postu:
@p.kiler, bez przesady. Nadrabia się silniejszym przyspieszaniem i intensywnym (późniejszym) hamowaniem. Nikt nie będzie celowo przekraczał limitów, i tak wszystko idzie na taśmę. Natomiast co do bajzlu w IC, i niestety ogólnie na polskiej kolei, to zgoda.

Powtarzam: obstawiam zły, np. ledwo żarzący się semafor. I póki co wierzę maszyniście (podali bodaj w TVP Info, że powiedział sądowi i prokuratorowi, iż ujrzał sygnał pozwalający na 120). Natomiast jeśli mają dowód, że semafor był sprawny, to niestety tragiczna pomyłka maszynisty. Etycznie zupełnie inna niż np. nachlać się i rżnąć te 120, choć też wymagająca kary. O ile w ogóle zaszła!

Tylko my tego nie wiemy, jak wyglądały oględziny, co w ich trakcie zobaczono, itd. więc nie możemy nic stwierdzić.
wodkangazico - 15-08-2011, 19:17
Temat postu:
LadyMakbet napisał/a:
Otóż okazało się, że nowe rozjazdy od początku były wadliwe i już po roku zaszła potrzeba ich wymiany. Nie znam aspektów technicznych, ale chodziło o jakiś jeden element (elektroniczny?).

Zapewne chodziło o styki kontrolne w napędach zwrotnicowych - no tu rzeczywiście ciała dały największe firmy w "warzywniaku": Bombardier i Siemens.
Kontrola potrafiła pokazywać i zezwalać na wyświetlanie zupełnie innych sygnałów, niż wynikało to z położenia iglic rozjazdu - także tych jednoświatłowych (Vmax) przy drodze ułożonej na bok (40 lub 60). Na szczęście "przejechały się" na tym tylko bodajże dwa loki (jeden na manewrach), bez większych konsekwencji.
Wkurwiające było natomiast postępowanie PKP-istów po ujawnieniu feleru. Zamiast zamknąć od natychmiast wszystkie rozjazdy z wadliwymi napędami, spokojnie wprowadzili tylko jakieś pozorne i g...no warte oględziny, kontrolne przekładania i takie tam duperelki, mające rozmydlić powagę problemu, a przede wszystkim przerzucić odpowiedzialność z ww. firm na bogu ducha wiinnego dyżurnego.
Niewidzialna ręka rynku?
Ponadto buble były nadal montowane i takie prawdopodobnie trafiły też pod Zgorzelec.

Dziś styki już wymieniono (udało się bez rozgłosu), ale nadal nierozwiązana jest np. kwestia nierozpruwalnych napędów, które kiedy jednak ulegną spruciu (przełożeniu przez tabor przy jeździe z ostrza) i spowodują totalny rozpierdziel w drążkach łączących go ze zwrotnicą, pozostają niewzruszone i - jak gdyby nigdy nic - na nastawni pokazują, że w nich wszystko w porządku i pozwalają na jazdę, choć iglice mogą leżeć w dowolnym położeniu - wedle upodobań.
Problem wyszedł co najmniej dwa lata temu. Do dziś nikt, nic konkretnego w tej sprawie nie zrobił - dalej zabudowuje się napędy według wadliwych projektów - bez tzw. dodatkowych kontrolerów iglic.
Cytat:
Mało tego, sterowanie rozjazdami też było wadliwe, a polegało to na tym, że przy zaniku napięcia, co zdarza się często np. podczas burzy (wszystko jest zasilane z podstacji trakcyjnych PKP Energetyki) rozjazdy samoczynnie się przekładały do tzw. pozycji wyjściowej (pierwotnej?). Wyobraźcie sobie co by się stało, gdyby taki rozjazd sam się przełożył pod pędzącym 120 km/h pociągiem pasażerskim. Cud, że nie doszło wtedy do żadnej katastrofy.

No tutaj bym nie panikował.
Po pierwsze: "wyjściowe" albo inaczej: zasadnicze położenie rozjazdów w torach głównych zasadniczych (tylko po takich zazwyczaj jeżdżą 120) jest na wprost i nawet gdyby co, nie powinny się ruszyć. Po drugie: sytuacja zaniku napięcia zasilającego komputery zależnościowe, to nie jest kwestia zwykłego "pstryk" na podstacji, czy gdziekolwiek - mają UPS-y. Po trzecie wreszcie: nawet po zaniku napięcia, komputer chcąc sprawdzić i doprowadzić wszystkie urządzenia do stanu zasadniczego - a taki jest mu potrzebny na starcie, żeby móc dalej prawidłowo sterować ruchem i kontrolować go, zgodnie z wpisaną do pamięci "tablicą zależności" - musi dostać od dyżurnego polecenie przeprowadzenia inicjalizacji. Stąd wynika, że na nastawni trzeba by posadzić idiotę, który wyda takie polecenie w czasie, kiedy ma realizowany przebieg. A zazwyczaj na LCS-ach siedzi ich co najmniej po dwóch (dyżurnych - gdyby ktoś miał wątpliwości natury zdaniowo-składniowiej).
Qb - 15-08-2011, 19:19
Temat postu:
Aż postanowiłem się zarejestrować po tym co tu przeczytałem.

Lubię przeglądać to forum bo w większości można znaleźć rzeczowe i merytoryczne dyskusje na interesujące tematy, ale tutaj moim zdaniem w tej samonapędzającej się lawinie trochę oderwaliście się od rzeczywistości.

W pełni rozumiem, że nie można wszystkiego zrzucać na maszynistę, sam się dziwię czemu nie zapewniono mu opieki psychologa, ale nie ma co ukrywać, ze zgromadzonych na razie informacji wynika, że to jednak najprawdopodobniej jego wina. Sprawdzono taśmy, sprawdzono jak sytuacja wygląda w nastawni. Gdyby były jakieś niedopatrzenia po stronie osób znajdujących się w nastawni z pewnością byśmy o tym coś usłyszeli. Jeśli ktokolwiek odpowiada za to co się stało to niestety maszynista jest obecnie głównym podejrzanym. Oczywiście wiadomo, nie zrobił tego specjalnie, ale akurat w wypadku wszelkich katastrof kolejowych trudno spotkać taką która była by efektem celowego działania. Tak jak ktoś wcześniej napisał, jedziesz danym szlakiem 1000 razy, a tu niestety zdarza się ten 1001 pechowy przejazd. Ktoś inny wspominał, w tamtejszej okolicy są 2 rozjazdy i do tej pory korzystano z tego znajdującego się dalej, tym razem pociąg miał jechać bo tym wcześniejszym. Pech.

Co do przypominania, że w kilku wypadkach uniewinniono maszynistów trzeba też pamiętać, jak wyglądały te procesy. Maszynista nie przyznaje się, bo sądzi że widział inny sygnał, co jest jest jak najbardziej zrozumiałe bo przecież gdyby widział inny to nie doszło by do tragedii. Urządzenia twierdzą co prawda co innego, ale nie mamy jak udowodnić maszyniście, że może po prostu się pomylił. Mamy słowo maszynisty którego nie jesteśmy w stanie podważyć, ale z drugiej strony on sam też nie jest w stanie potwierdzić swojej wersji, poza swoim słowem. Jako, że prawo w takich sytuacjach działa na korzyść oskarżonego mamy uniewinnienie, ale tak naprawdę nigdy się nie dowiemy, czy po prostu ten człowiek nie zagapił się w tym krytycznym momencie. Każdemu z nas czasem się to zdarza.

Co do wniosku o areszt, rzeczywiście brzmi to dość głupio, ale nie ukrywajmy mamy do czynienia z katastrofą w której zginęła 1 osoba, kilkanaście nadal przebywa w szpitalu, a straty idą w miliony złotych. Kierowca który spowoduje wypadek ze skutkiem śmiertelnym też jest kierowany do aresztu. Nawet jeśli w później okaże się, że wina leży po stronie zazdrosnej żony która przecięła mu przewody hamulcowe.

Co do obecności Premiera na miejscu katastrofy złożyły się na to dwie rzeczy. Pierwsza wiadomo, kampania. Natomiast trzeba pamiętać jakie były początkowe relacje z katastrofy, nawet na tym forum. Najpierw 2 ofiary, później 4, a następnie liczne głosy mówiące, że miejsce wypadku wygląda tragicznie i najpewniej liczba zabitych będzie szybko rosnąć. Na szczęście skończyło się to inaczej. Tylko, że gdyby powiedzmy w tym wypadku zginęło 15, czy 20 osób przyjazd premiera zupełnie by mnie nie zdziwił, bo był by wręcz obowiązkiem. Też nie wiem po co, ale takie są niepisane zasady i to nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Gdyby tam w takim przypadku nie pojechał opozycja urwała by mu głowę.

I dajcie spokój z tym, że niby z procesu zrobią pokazówkę, bo o całej sprawie wszyscy zapomną po tygodniu. I jaka niby miała by być z tego pożywka dla PO i ich kampanii? Ich kampania to wieczny spór z PiS, a nie roztrząsanie tego kto był winien wypadku kolejowego.

I przepraszam w sumie, że tak wyskakuję jak Filip z konopi, ale po niektórych rzeczach które tu przeczytałem no musiałem coś dopisać. Poraził mnie np. głos mówiący, że nawet jeśli to wina maszynisty, to powinno mu się odpuścić bo nie chciał tego zrobił. Kierowca który rozjedzie kogoś na pasach też w 99% wypadków nie chciał tego zrobić, ale cóż, kara być musi.
matador - 15-08-2011, 20:21
Temat postu:
Pan prokurator powinien się z tym zapoznać.
Moje pytanie o matactwa innych wciąż aktualne.
Podobno ZZM wynajmie tych samych prawników co bronili maszynistę w tej sprawie.
mikiyee - 15-08-2011, 20:26
Temat postu:
Mam nadzieję, że PKP IC zapewniło temu maszyniście prawnika, który już pisze zażalenie na postanowienie o zastosowaniu aresztu tymczasowego.

Jakby PKP IC choć trochę troszczyło się pracownika tuż po tym wypadku jechałby na miejsce tragedii i zapewnił pełną pomoc ofiarom i maszyniście. Przynajmniej ja bym tak zrobił jakby był prezesem PKPIC. No ale od PKP IC nie można za dużo wymagać, jeszcze by się ktoś przemęczył przypadkiem.

W takich sprawach nie ma czegoś takiego jak aresztowanie, aresztować można człowieka który kogoś zabił, pobił, lub może mataczyć. W tym przypadku to kpina, no ale u nas areszt to prokuratorzy żądają, a sędziowie orzekają co chwile dla wszystkich.
woland - 15-08-2011, 20:42
Temat postu:
A który pracodawca dzisiaj martwi się o pracownika- żaden!!!
Maszynista który wykoleił Flirta pod Mąkołowcem też miał zarzut prokuratora i co- już jeździ.
Zawsze znajdzie się jakiś kozioł ofiarny...
Pirat - 15-08-2011, 20:43
Temat postu:
Trzymamy się tematu i nie przeginamy z cytatami!

Posty o czołgach zostały skasowane. Nie radzę ze mną polemizować, bo będą ostrzeżenia!
Robikon - 15-08-2011, 21:10
Temat postu:
A ja mam pytanie,czy istnieje techniczna możliwość sprawdzenia światła na semaforze,skoro maszynista w zeznaniach mówił,że miał pozwolenie na 120 to musiało być światło zielone.
Diabelek - 15-08-2011, 21:27
Temat postu:
Witam.
Postanowiłam napisać swój komentarz, gdyż jako zona maszynisty oraz osoba mająca na co dzień do czynienia z prawem mam wiele przemyśleń. Obracając sie od kilku lat w środowisku kolejowym, mając męża maszynistę, wielu przyjaciół i znajomych pracujących w tym ciężkim zawodzie niemalże codziennie słyszę o nieprawidłowościach w infrastrukturze, psującym się taborze, nieodpowiednich wskazaniach semaforów, "samopzrestawiających" się rozjazdach, całkowitym braku współpracy ze strony dyżurnych ruchu itd. A ponadto, czy mój mąż czy jakikolwiek inny maszynista wychodząc na służbę chciałby szczęśliwie i bez wydarzeń wrócić do domu.
A teraz do meritum. Niejednokrotnie miałam w rękach kodeks karny i kodeks postępowania karnego i jestem zniesmaczona tym co się od piątku dzieje. Ok, zabezpieczono dowody w postaci taśmy prędkościomierza i zapisów rozmów z dyżurnym ruchu. Nawet jestem w stanie przyjąć do wiadomości zatrzymanie maszynisty do wyjaśnienia. W końcu na 48 godzin to każdego prawie można. Ale... w tej sytuacji temu człowiekowi bardziej by się przydała pomoc psychologiczna i lekarska aniżeli cela aresztu. Dziwi mnie też ta cisza wokół dyżurnego ruchu, jakby w ogóle nie istniał, ale o tym później.
W naszym prawie obowiązuje zasada domniemania niewinności, czyli że oskarżonego uważa się za niewinnego, dopóki wina jego nie zostanie udowodniona i stwierdzona prawomocnym wyrokiem, a ponadto nie dające się usunąć wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego. Dlatego dziwi mnie ferowanie pzrez niektórych polityków, media a i zwykłych ludzi wyroków w tej sprawie. O winie bądź nie zdecyduje sąd na podstawie zebranych dowodów.
Nie dziwi mnie też, że prokurator postawił zarzuty z art. 173 KK, w końcu taka jego praca. Zagrożenie karą jest wysokie, ale... tu dochodzimy do sedna. Czemu wnioskować od razu o najsurowszy środek zapobiegawczy? Owszem, zachodzą przesłanki do jego zastosowania... chociaż w mojej ocenie można tutaj mówić tylko o zagrożeniu wysoką karą ( do 12 lat pozbawienia wolności). Ale czy prokurator, a za nim sąd nie zapomnieli o istnieniu art. 259 KPK, gdzie są negatywne przesłanki zastosowania tymczasowego aresztowania? Pozwolę tutaj sobie zacytować jego fragment: "par.1: jeżeli szczególne względy nie stoją temu na przeszkodzie, nalezy odstąpić od tymczasowego aresztowania, zwłaszcza gdy pozbawienie oskarżonego wolności: 1. spowodowałoby dla jego życia lub zdrowia poważne niebezpieczeństwo, 2. pociągałoby wyjątkowo ciężkie skutki dla oskarżonego lub jego najbliższej rodziny. par.2: Tymczasowego aresztowania nie stosuje się, gdy na podstawie okoliczności sprawy można przewidywać, że sąd orzeknie w stosunku do oskarżonego karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania lub karę łagodniejszą..."
Co więc z tego wynika?? W ogóle nie przemawia do mnie argument prokuratury o obawie matactwa. Cóż ten człowiek mógłby mataczyć czy utrudniać postępowanie, skoro najwazniejsze dowody sa i tak w rękach śledczych?? Ponadto, moim zdaniem są spełnione przesłanki niestosowania tymczasowego aresztowania. Wszyscy mówią o złym stanie psychofizycznym tego człowieka, a areszt raczej nie pomoże mu się podnieść z tej traumy. Jesli jest jedynym zywicielem rodziny to w jakiej sytuacji postawiona jest teraz jego żona i dzieci? Nie dość że szok, to jeszcze jest zwykła ekonomia, za coś trzeba na co dzień żyć...Ale to chyba dla prokuratora nie jest ważne, bo trzeba się wykazać... niestety. A do tego, nawet jeśli na podstwie dowodów sąd skaże tego człowieka, to śmiem wielce wątpić, zeby to była kara najsurowsza. Smiem wątpić, zeby to była normalna kara pozbawienia wolności. Raczej wyrok w zawieszeniu na okres próby. Przecież, ten człowiek jest już wystraczająco ukarany przez los. Nie wspominając o tym, ze prawdopodobnie straci pracę...
Dlatego też, szczerze dziwię się decyzji prokuratury i sądu. A moje zdanie jest tutaj takie, że jest ona pod tzw. publikę. Lud pragnie chleba i igrzysk, to je dostanie. Presja była widac zbyt silna.
Grandal - 15-08-2011, 21:28
Temat postu:
Czasami światło padające na sygnalizator, lub na szybę elektrowozu może bardzo zmylić mechanika.
Kiedyś oglądałem film dokumentalny o jakimś wypadku kolejowym w USA gdzie w początkowej fazie śledztwa oskarżenie padło na maszynistę, że zignorował S1. Co się okazało po bardzo wnikliwym śledztwie, że w tych godzinach przy słonecznej pogodzie czerwony kolor praktycznie był niewidoczny. Coś takiego było...
Coś mi się wydaje, że mechanik jechał na pewniaka, że nie zmieni toru.
Jeśli śledztwo z obu stron będzie po łebkach to g... wyjaśnią, a kozłem wiadomo kto będzie.


PS. To mój pierwszy post na tym forum, więc witam wszystkich.
Romek - 15-08-2011, 21:35
Temat postu:
Robikon napisał/a:
A ja mam pytanie,czy istnieje techniczna możliwość sprawdzenia światła na semaforze,skoro maszynista w zeznaniach mówił,że miał pozwolenie na 120 to musiało być światło zielone.

Istnieje. Sprawdza isę wskazania semafora, obwód zależnościowy oraz wygaszanie się semafora na "stój" przy przepaleniu się jednej żarówki gdy wskazuje sygnał " z dwoma światłami" (lub nawet trzema z pasem).
xenocide - 15-08-2011, 21:43
Temat postu:
Diabelek, lepiej bym tego nie ujął. Zgadzam się w 100 %.

Ale czy nie zastanawia Cię to zagrożenie karą 12 lat pozbawienia wolności? Cóż za dowody może mieć prokurator, że zarzuca popełnienie czynu z art. 173 § 3 kk, a nie § 4? Ja tu jakoś nie widzę choćby zamiaru ewentualnego. No bo przecież chyba nie wchodzi w grę art. 178 kk (bo nie był pod wpływem ani nie zbiegł).
Sebcio - 15-08-2011, 21:47
Temat postu:
Diabelek, które media i gdzie wskazują winnego?
Ja się z tym nie spotkałem, a tylko niektórzy forumowicze upierają się że tak jest.
piast9 - 15-08-2011, 21:57
Temat postu:
Witam wszystkich.
Chciałem się podzielić swoimi spostrzeżeniami. Z wcześniejszych postów w tym wątku wynika, że maszynista jechał torem niewłaściwym bo mijał remontowany odcinek toru. Skoro tak, to moim zdaniem wątpliwe jest przegapienie przez maszynistę prawidłowego sygnału ograniczenia prędkości na semaforze, bo chyba jadąc torem niewłaściwym spodziewa się tego, że za chwilę ten tor będzie zmieniany.
I jeszcze jedna rzecz. Tutaj absolutnie nie mam pewności, moja "praktyka" w prowadzeniu pociągów ogranicza się do symulatora EU07, więc mogę się mylić. Ale wydaje mi się, że w takiej sytuacji semafor ustawiony na torze właściwym, skierowany w stronę, z której jechał pociąg, powinien pokazywać "Stój", co chyba też powinno zwracać uwagę maszynisty.
Dziwi mnie jednoznaczne postawienie sprawy - maszynista winien, do aresztu. Tyle innych rzeczy mogło się do tej katastrofy przyczynić. Skłaniam się do tego by przypuszczać, że to jest robione na siłę, byleby tylko nie okazało się kolejny raz, że to jednak infrastruktura bądź organizacja na kolei była powodem tego zdarzenia.
Anonymous - 15-08-2011, 22:00
Temat postu:
@sebcio, dziennikarze jednogłośnie twierdzą, że "maszynista trzykrotnie przekroczył dozwoloną prędkość", a tak na prawdę maksymalna prędkość na tym szlaku wynosi... 120 km/h. Tam nie było nawet ograniczenia tymczasowego. Powiesz "ok, ale droga mogła być ustawiona do jazdy na bok" - racja, ale tego na razie nie wiemy. A jeżeli faktycznie była ustawiona do jazdy na bok, to należy zbadać czy semafor wskazywał odpowiedni sygnał, no i dyżurnego ruchu również należy przesłuchać. A o tym dziennikarze milczą. Nie wiem czy z braku podstawowej wiedzy w zakresie kolejnictwa czy ze względu na wygodny dla nich osąd, że "maszynista przekroczył trzykrotnie prędkość i teraz grozi mu 12 lat pierdla".
Beatrycze - 15-08-2011, 22:05
Temat postu:
mk1992 napisał/a:
A o tym dziennikarze milczą. Nie wiem czy z braku podstawowej wiedzy w zakresie kolejnictwa czy ze względu na wygodny dla nich osąd

Myślę, że ze względu na wytyczne z góry. Dziennikarze nie są od wygłaszania własnych osądów. Oni mają służyć swoim pryncypałom.
Robikon - 15-08-2011, 22:20
Temat postu:
A może ktoś wydał raczej pozwolenie na tak szybką jazdę?
Diabelek - 16-08-2011, 07:53
Temat postu:
@xsenocide Zgadzam się z tobą, ze mógłby być zarzut z paragrafu 4, ale... widać prokurator uznał że człowiek umyślnie wykoleił pociąg.....ale oni chyba tak mają, że jak jest sprawa medialna, to trzeba się wykazać jakie u nas są surowe kary.... a czy słusznie czy nie to jest nieważne.
@ Sebcio Posłuchaj co mówią w mediach " maszynista jechał trzykrotnie szybciej niż pozwalały mu przepisy i dlatego doszło do tej katastrofy w której zginęła jedna osoba a osiemdziesiąt kilka zostało rannych". Co rozumie z tego przeciętny Kowalski, który ma znikome pojęcie o kolei?? Facet jechał za szybko i zabił człowieka, więc jest winny. Tu chodzi o formę przekazu. Można to odpowiednio ludziom wyjaśnić, ale prosty przekaz najlepiej trafia do mas.
REGIOchłopak - 16-08-2011, 08:02
Temat postu:
Pamiętacie jaka była afera jak zamknięto Weronikę Marczuk-Pazura w areszcie niby za popełnienie przestępstwa? Taka sama sytuacja zamykają po to aby siedział cicho i żeby nawet nie potrafił się obronić ani sprostować pewnych spraw. A na końcu okazuje się, że człowiek jest niewinny... ludzie i tak osądy już wystawili. Szkoda człowieka
Pirat - 16-08-2011, 09:08
Temat postu:
REGIOchłopak, nie widzę związku. Weronika Marczuk-Pazura była przyłapana przez agenta CBA na korupcji przy prywatyzacji państwowej firmy wydawniczej. Sprawa polityczna. Pod rządami Tuska sprawie ukręcono łeb, podobnie jak innym aferom (hazardowa, sprawa posłanki Sawickiej).

Maszynista nie jest oskarżony o korupcję tylko o spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym.
Adams - 16-08-2011, 09:20
Temat postu:
Pirat, bezpośredniego związku może i nie ma, ale to jest bardzo dobry przykład na to jak działa polski wymiar sprawiedliwości.
Jeśli chodzi o sprawę maszynisty, to on najlepiej wie co tak naprawdę było przyczyną tej katastrofy. Jakoś narazie nie mówi się o przesłuchaniach dyżurnego ruchu, a równie dobrze jego błąd mógł się do tego przyczynić. Może komuś zależy żeby jakieś okoliczności nie ujżały światła dziennego, dlatego właśnie aresztowano maszynistę żeby nie powiedział czegoś w nieodpowiednim miejscu i czasie.
Anonymous - 16-08-2011, 09:23
Temat postu:
Jedno jest bezsprzecznie pewne - zastosowano zdecydowanie zbyt ostry środek zabezpieczający. Bez problemów wystarczył dozór elektroniczny albo kaucja.

No i jeszcze jedno czy człowiek będący w szoku przeżywający załamanie nerwowe jest w stanie umiejętnie mataczyć tak żeby wyszła na "jego" i nie dało się do tego dojść. Oczywiście że nie.
Pirat - 16-08-2011, 09:28
Temat postu:
Paradoksalnie areszt tymczasowy może okazać się najlepszym wyjściem. Maszynista jest w strasznym stanie psychicznym. Takie czasowe odizolowanie od świata zewnętrznego, a przede wszystkim odizolowanie od szukających sensacji mediów i zmanipulowanej opinii publicznej może człowiekowi bardziej pomóc niż zaszkodzić. Takie jest moje zdanie.
Anonymous - 16-08-2011, 09:36
Temat postu:
Pirat, No z mediami to masz rację nie dadzą człowiekowi spokoju ale co do aresztu może hmmm. Jakiś zamknięty zakład uzdrowiskowy a nie zakład karny. Choć podobno Piotrków Trybunalski to najnowsze i najbardziej luksusowe więzienie - pamiętacie przypadek aresztowania b.Posła Pęczaka w 2004? Wtedy słuchałem programu w TV że Piotrków ma najwyższy standard i że osadzony powinien przebywać z "równymi sobie" obywatelami.
Adams - 16-08-2011, 09:40
Temat postu:
Pirat, nie do końca się z Twoją opinią zgodzę. Myślę że temu człowiekowi jest potrzebna pomoc psychologiczna i przebywanie w gronie najbliższych osób. Chyba nikomu nie przyszło by do głowy ujawnienie dziennikarskim hieną jego adresu zamieszkania.
Diabelek - 16-08-2011, 09:46
Temat postu:
Pirat,idą wybory, więc media szybko znajdą kolejny temat zastępczy, a człowiek dalej będzie tkwił w areszcie... i naprawdę ciężko przewidzieć jakie będą tego skutki, ale bardzo rzadko areszt wychodzi komukolwiek na dobre, zwłaszcza zwykłym ludziom, którzy nie mieli do czynienia z takimi sytuacjami wcześniej.
kryniczanin myślę że wystarczyłby dozór policyjny tylko, a w naszym prawie nie obowiązuje kaucja tylko poręczenie majątkowe (taka mała uwaga terminologiczna, a różnica między tymi pojęciami jest ;-))
REGIOchłopak - 16-08-2011, 10:30
Temat postu:
Pirat napisał/a:
REGIOchłopak, nie widzę związku. Weronika Marczuk-Pazura była przyłapana przez agenta CBA na korupcji przy prywatyzacji państwowej firmy wydawniczej. Sprawa polityczna. Pod rządami Tuska sprawie ukręcono łeb, podobnie jak innym aferom (hazardowa, sprawa posłanki Sawickiej).

Maszynista nie jest oskarżony o korupcję tylko o spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym.


Chodzi o sposób potraktowania człowieka, a nie wspólne związki.
Jeśli chodzi o to co napisałeś, to jesteś w błędzie ponieważ została oczyszczona z zarzutów i jest niewinna...
Rafaello1973 - 16-08-2011, 11:41
Temat postu:
Kryniczanin też mi się wydaje pisałem to we wcześniejszych , że z tym aresztem przegięto .Ja rozumiem zamkniecie bandyty , dilera czy oszusta podatkowego który z kasą chce nawiać , jeszcze gdy gdyby ten maszynista był pijany w momencie wypadku ok:) Tu wystarczyłby dozór oraz meldowanie sie na posterunku policji i jakaś forma terapii czy pomocy psychologicznej .
Co do tego co pisze Adams , oj nie dziw się jeśli już dziennikarze nie mają już jego adresu i gdzieś paparazzi nie dybią na rodzinę.Za zdjęcie ,artykuł na pierwszej stronie wierszówkę czy inne dobra kasa by wleciała.Tu nawet należy spodziewać podchodów prasy do samego maszynisty lub rodzin poszkodowanych by za kilka miesięcy lub rok opisali im wspomnienia.To zawsze było chodliwe prasa tak łatwo żeru nie puści Neutral Wiadomo teraz idzie kampania wyborcza i tym hieny będą żyć , ale po niej ale potem wyciąga się rożne rzeczy.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------- Śmiech
Uwaga mam forumowy okres czyli czerwoną kreskę, moderacja za nerwowa i bez poczucia humoru, a podpaski nie dali:)
Kamil - 16-08-2011, 12:36
Temat postu:
Na początku zeznam, że widziałem już niejedno. Nie zakładam także z góry że to na pewno nie wina maszynisty, ale nie che mi się tez za bardzo wierzyć w jego i tylko jego winę.
Nie znam tego szklaku zupełnie ale z tego co inni koledzy mówili tam jest SBL 4 stawna. Więc zbliżając się do semafora pokazującego 40km/h, oststni semafor SBL powinien pokazywać S4, a poprzedzający go powinien pokazywać S3. Nie wierzę, że nie zaczął reagować mijając najpierw S3 a następnie S4 a następnie semafor z V=40 km/h.
Kolejną zagwozdką jest fakt, że do stacji Baby jest pod górkę, i podobno z takim krótkim składem nawet gdyby od ostatniego semafora SBL kontynuował jazdę "na wybiegu" to prędkość w okolicach semafora wjazdowego oscylowała by w granicach ok 100 km/h. W momencie wypadku miał 118 km/h co dowodzi że do ostatnich chwil utrzymywał rozkładową prędkość 120 km/h. Nawet gdyby wykonał nagłe hamowanie od momentu minięcia semafora wjazdowego to prędkość wyłaby nieco niższa.
Nie bronię nikogo, ale nie wierzę że spowodował wypadek umyślnie.

A teraz przykład jakich wiele na co dzień.
Jedziesz prędkością rozkładową. Jako, że pod górkę to pobór prądu z sieci jest spory. Jak wie spora grupa użytkowników tego forum infrastruktura jest w takim stanie w jakim jest. Semafory się kasują. No i semafor wjazdowy się skasował. Prawidłową reakcją jest wykonanie nagłego hamowania, jednak jak pokazuje codzienność...nie zawsze się go wykonuje. A co jeżeli minął semafor wjazdowy "skasowany" myśląc że się skasował a przyczyna skasowania była inna np. rozwiązanie drogi przebiegu przez dyżurnego?
Wiem, powinna być plomba na pulpicie na przyciskach uchylających utwierdzenia, jednak taką plombę można założyć w 2 minuty. Nie twierdzę że tak było, są to tylko moje luźne przemyślenia, jednak kasowanie semaforów to codzienność i trzeba by jednak za każdym razem się zatrzymywać, a nie wierzyć dyżurnym, że "izolacja migła", że "coś zamokło" itd... Jeżeli się okaże, że co drugi pociąg się zatrzymuje pod semaforem "bo się skasował" to może wreszcie znajdą się jakieś środki na infrastrukturę kolejową w naszym kraju.

Notorycznie zdarza się kasowanie semaforów SBL, natomiast czymś niedopuszczalnym jest sytuacja gdzie podczas dużego poboru prądu semafor SBL czerwony robi się na zielono !!! Znałem takie 2 semafory kilka lat wstecz, na całe szczęście już są naprawione/wymienione. A ile jeszcze jest na sieci niesprawnych ? Bardzo dobrym rozwiązaniem jest stosowanie liczników osi przy wjazdach i zjazdach z odcinków zamiast stosowania obwodów torowych.

Na koniec pytanie. Jakiego typu sa urządzenia SRK w Babach ?
September - 16-08-2011, 14:36
Temat postu:
Baby =>Urządzenia typu E1.
prawdopodobnie typu AC-20 nie jestem pewien
jacwol - 16-08-2011, 14:39
Temat postu:
kamil jak pewnie wiesz na plombach są odciski z numerem identyfikacyjnym plombownicy montera. Dla niewtajemniczonych dodam że to po to aby było wiadomo który monter plombe zakładał. Więc twierdzenie że dyżurny może sobie plombę założyc w 2 minuty jest bez sensu. A nie znajdziesz chyba montera który by Ci plombę założył w takiej sytuacji.
Kamil - 16-08-2011, 15:16
Temat postu:
Jeżeli czytelność plomb jest taka jak np. na plombach na szybkościomierzach, czuwakach, SHP itp. to życzę powodzenia w odczytaniu. Nie twierdzę że tak było i na pewno nikt nie nadstawiałby karku dla idei, ale różne słuchy chodzą o "sposobach na plomby" nie tylko na nastawniach. Dlatego najbardziej obiektywnym dowodem byłby jakiś zapis coś w stylu rejestratora, co robił dyżurny, o której godzinie i nie chodzi mi tutaj o zapis w książce którego to dokonuje się ręcznie.
jacwol - 16-08-2011, 15:26
Temat postu:
Na mojej nastawni plomby są czytelne "gołym okiem" a podejrzewam że oko komisji było w coś uzbrojone.
September - 16-08-2011, 16:46
Temat postu:
Zapewniam was, że na nastawni w Babach są wszystkie plomby i żadnej z nich nie da się od tak zerwać a potem za chwilę zaplombować Exclamation
Minerva - 16-08-2011, 17:09
Temat postu:
Środowisko kolejarskie broni maszynisty

Szef Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych Leszek Miętek krytykuje rząd za brak reakcji na sygnały o złym stanie bezpieczeństwa ruchu kolejowego w Polsce. Na konferencji prasowej Miętek oskarżył rządzących o to, że wykorzystują katastrofę pociągu w Babach w kampanii wyborczej.

- Całe środowisko kolejarskie jest oburzone sposobem potraktowania maszynisty jak przestępcy lub terrorysty - mówił szef Konfederacji.

Prokuratura postawiła maszyniście zarzut spowodowania katastrofy kolejowej, mężczyzna trafił do aresztu. Według śledczych, przekroczył on dozwoloną prędkość, jadąc z szybkością 120 kilometrów na godzinę na odcinku o dopuszczalnej prędkości 40 kilometrów na godzinę.

Zdaniem Leszka Miętka, maszynista nie ponosił winy za tę tragedię i miał prawo na tym odcinku jechać z prędkością 120 kilometrów na godzinę. Natomiast powinien zwolnić ze względu na to, że droga przebiegu została skierowana na tor boczny - dodał.

Leszek Miętek podkreślił, że nie wiadomo, czy maszynistę poinformowano, czy będzie jechał torem głównym, czy zostanie skierowany na boczny. Zwrócił uwagę, że prokuratura też nie ma takich informacji, a mimo to stawia maszyniście zarzuty. Miętek zwrócił uwagę, że pominięto fakt odpowiedzialności pracowników PKP PLK za ten odcinek.

Szef Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych zapowiedział, że na znak protestu przeciwko takiemu traktowaniu maszynisty jutro o godzinie 12.00 maszyniści wszystkich lokomotyw w Polsce uruchomią syreny.

Poinformował też, że kolejarze kilka miesięcy temu przesłali premierowi, Urzędowi Transportu Kolejowego, ministerstwu i zarządcy infrastruktury kolejowej dokument, opisujący zły stan bezpieczeństwa ruchu kolejowego w Polsce. Miętek mówił, że Donald Tusk dostał pismo w styczniu, lecz do tej pory na nie nie zareagował.

- Natomiast ochoczo pokazał się w miejscu wypadku, pokazując, jak bardzo czuły jest na tragedię ludzką - dodał szef Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych.

źródło: Interia.pl
oporny301 - 16-08-2011, 17:14
Temat postu:
Zapis z konferencji TUTAJ.

Źródło: ZZM
mkfilmykolejowe - 16-08-2011, 17:14
Temat postu:
Oczywiście, że ja też bym bronił maszynistę. To nie jest jego wina! Na kolei nie pracują ludzie przypadkowi i ludzie z ulicy, na kolei pracują ludzie doświadczeni, z wieloletnim stażem itd. Szkoda mi tego Pana, współczuję mu naprawdę... W niczym on nie jest winny. Tylko media i prokuratura szukają dziury w całym...
Victoria - 16-08-2011, 19:01
Temat postu:
PNI remontuje tor po katastrofie TLK

Na zniszczonym w wyniku wykolejenia składu TLK torze nr 2 na szklaku Rokiciny – Baby ruch pociągów przywrócono w ekspresowym tempie. Prace na linii zakończą się jutro.

Do wypadku doszło w piątek 12 sierpnia o 16:30 a pociągi powróciły na trasę już w poniedziałek (15 sierpnia) w nocy.

Za remont nawierzchni odpowiada spółka Przedsiębiorstwo Napraw Infrastruktury w Warszawie, a za odtworzenie siedzi trakcyjnej PKP Energetyka.

PNI otrzymało zawiadomienie o konieczności naprawy toru około godziny 19 w piątek. Wówczas rozpoczął się załadunek materiałów do odtworzenia uszkodzonej nawierzchni toru.

- Po całkowitym usunięciu uszkodzonego taboru kolejowego w sobotę około 19-ej przystąpiliśmy do wymiany uszkodzonego toru oraz rozjazdu. W niedzielę o godzinie 7 rano Zakład Linii Kolejowych PKP PLK w Łodzi mógł przystąpić do wprowadzenia specjalistycznych maszyn torowych: podbijarki rozjazdów typ PLM i zgarniarki tłucznia typu ZT – opowiada Robert Tomański, dyrektor Zakładu Mazowieckiego, PNI Sp. z o.o.

Praca maszyn rozpoczęła się około godziny 20 i była prowadzona równolegle z pociągiem sieciowym PKP Energetyki. Do chwili obecnej pracownicy PNI wymienili nawierzchnię torową na odcinku 50 metrów wbudowując 80 nowych podkładów. Zdemontowali też zniszczony i zamontowali nowy rozjazd R300 1:9.

W akcji usuwania skutków wykolejenia bierze udział 15 pracowników PNI, którzy pracowali całodobowo na zmianę co 12 godzin.

- Do wykonania pozostało jeszcze obsypanie tłuczniem oraz ostateczne podbicie wraz z oprofilowaniem toru i rozjazdu. Całkowite zakończenie prac przez PNI Sp. z o.o. nastąpi w czwartek 25 sierpnia.

źródło: KOW
pospieszny - 16-08-2011, 19:38
Temat postu:
Szanowni Państwo,

12 sierpnia 2011 r w miejscowości Kiełczówka (między Piotrkowem Trybunalskim a Koluszkami) doszło do wypadku pociągu pasażerskiego.

Już w kilka minut po zdarzeniu na miejscu pojawiły się służby ratownicze – straż pożarna, policja, pogotowie. Osoby, które nie odniosły obrażeń pomagały ciężej poszkodowanym. W akcję ratunkową zaangażowały się również władze samorządowe oraz przedstawiciele służb porządkowych z Grupy PKP.

Lista osób, którzy przyczynili się do tego, że pasażerowie pociągu otrzymali natychmiastową pomoc, a ich bliscy byli na bieżąco informowani o przebiegu wydarzeń, jest bardzo długa. Szczególne podziękowania należą się strażakom i policjantom z jednostek w Piotrkowie Trybunalskim, Łodzi oraz okolicznych miejscowościach za szybką rekcję i sprawną akcję ratowniczą. Lekarzom ze szpitali w Brzezinach, Piotrkowie Trybunalskim, Tomaszowie Mazowieckim, Łodzi, Bełchatowie, Sosnowcu i Końskich, którzy otoczyli opieką medyczną wszystkich pacjentów z wypadku. Władzom samorządowym, a w szczególności Wójtowi Gminy Moszczenica, Panu Marcelemu Piekarkowi za koordynację działań lokalnych. Centrum Zarządzania Kryzysowego przy Łódzkim Urzędzie Wojewódzkim za szybkie przekazywanie informacji na temat poszkodowanych w wypadku oraz pracownikom z Grupy PKP, którzy bardzo sprawnie przywrócili ruch na trasie. Specjalne podziękowania należą się pasażerom pomagającym współtowarzyszom podróży, którzy odnieśli obrażenia w zdarzeniu.

Wypadek był ciężkim przeżyciem i ogromnym wyzwaniem dla służb pracujących na miejscu. Dzięki sprawnej akcji ratunkowej, pomocy i zaangażowaniu wszystkich ludzi dobrej woli, jego skutki zostały w dużym stopniu zminimalizowane.

W imieniu swoim, jak i wszystkich pracowników PKP Intercity jeszcze raz bardzo dziękuję za trud i poświęcenie wszystkim, którzy pomogli na miejscu zdarzenia.

Z wyrazami szacunku,
/ - /
Janusz Malinowski
Prezes PKP Intercity

źródło: www.intercity.pl
Anonymous - 16-08-2011, 19:39
Temat postu:
Wszystko fajnie i pięknie, ale szkoda, że o kibicach Górnika Zabrza pan prezes już zapomniał...
Beatrycze - 16-08-2011, 19:48
Temat postu:
mk1992, mówienie pozytywnie o kibicach jest niepoprawne politycznie. Za to prezes PKP IC mógłby stracić stanowisko, a "Gazeta Wyborcza", która toczy zażartą wojnę z kibicami, mogłaby się obrazić i zakończyć współpracę z PKP IC, o której pisałam tutaj.

Posłuchajcie mocnych słów gen. Petelickiego na temat kibiców piłkarskich. Po kolejnym niepoprawnym politycznie stwierdzeniu dziennikarka reżimowej TVP daje rękami znaki generałowi, żeby przestał (0:50).


robert051 - 16-08-2011, 19:53
Temat postu:
Nie wiem na ile to prawda ale słuchy donoszą że jak co niektórzy dyżurni wiedzą że gdzieś brakuje plomby to po cichu wołają automatyka żeby założył nową. Tym samym zacierając praktycznie ślady np celowego rozwiązania drogi przebiegu.
Z tego co wiem to plombowane przyciski nie mają liczników. Więc sprawa praktycznie nie do wykrycia. A semafor zgasł bo za duży pobór prądu był lub coś w ten de cień.
Jeśli tak to nawet jeśli to nie Maszynisty wina to może być to trudno udowodnić.
daniel2 - 16-08-2011, 19:58
Temat postu:
uwagi wstępne:

1. miałem wielokrotnie okazję do jazdy typ pociągiem od początku kwietnia
2. jechałem również w ostatni piątek
3. z małym wyjątkiem podróży w czwartek oraz luki urlopowej na początku lipca ZALICZYŁEM WSZYSTKIE PIĄTKI w tym pociągu (~12 przejazdów)
4. jako że podróżuję z rowerem to mam możliwość obserwcji co się dzieje na korytarzach
5. wsiadam w Koluszkach
6. w ostatni piątek jachałem w ostatnim wagonie

wobec tego kilka wyjaśnień:

1. przed wakacjami pociąg jechał zawsze w zestawieniu 3 wagonowym 1+2+2;

2. na wakację sytuacja taborowa się poprawiła i jak to widać na zdjęciaqch i filmach są ( a w zasadzie były) to 4 wagony 1+2+2+2;

3. przedział rowerowy pojawił się (mówimy o piątku) tylko raz w wakacje oraz 7 albo 8 kwietnia ( w czwartek);

4. pociąg zawsze miał całkiem niezłe zapełnienie - w Koluszkach wsiada od kilkastu do ~20 osób + mój rower oraz barek na kółkach:

4a. oczywiście określenie "całkiem niezłe zapełnienie" może być mało precyzyjne więc potwierdzam uwagi innych Forumowiczów że wystawanie na korytarzach nie jest jednoznaczne z zajętymi wszystkimi miejscami siedzącymi:
- część osób nie siada do zapełnionego na 6/8 przedziałów bo na korytarzu jest trochę luźniej;
- w wakacje pojawiły się dużo większe walizki i inne toboły ( skutecznie zniechęcając do poszukiwania ew wolnych miejsc);
- mój rower równierz sprawia dodatkowe wrażenie tłoku ( zwłaszcza przy wsiadaniu/wysiadaniu);
- nieśmiertelne wycieczki "na papieroska" podczas których trzeba się przepychać przez korytarz do WC;

4b. czasami obsługa barku rezygnowała z przemarszu przez skład (ze względu na trudności z przejściem korytarzem);

4c. jeżeli miałym określić ilość osób w ten feralny piątek to skłaniałbym się do określenia jej na równą ilości miejsc siedzących - konduktor w Koluszkach był po sprawdzeniu biletów w ostatnim wagonie więc ma precyzyjny obraz ile tych osób było w pociągu (oczywiściw w 1 klasie zdecydowane luzy);

4d. jeżeli chodzi o ustalenie ilości osób na podstawie sumy hospitalizowanych oraz odwiezionych do szkoły to mam tu ważną uwagę BARDZO DUŻO OSÓB WYSIADA W PIOTRKOWIE ( w pociągu robi się zdecydowanie luźniej) więc po osoby mniej poszkodowane a planujące wysiadać w PT przyjechały rodziny ( to tylko 15km); po wydostaniu się z pociągów w ruch poszły komórki właśnie z prośbą o podsył samochodów;

5. jeżeli chodzi o przyczyny wypadku potwierdzam "wrażenia" podróżnych o dużej szybkości przed katastrofą (mnie wydawało się że za dużą prądkość to pociąg miał już na moście i na pewno pociąg za szybko zjeżdzał na sąsiedni tor); w dnu dzisiejszym stwierdziłem jednak, że odległość między remontowanym mostem a miejscem zmiany toru jest jednak znaczna - rzędu 2 czy nawet 3 km więc maszynista mógł (?) ten kawałek pojechać te ~120km/h;

6. uwagi Forumowiczów o niespodziwanym, dla maszynisty, zjeżdzie na sąsiedni tor uważam za niepoważne - remont mostu trwa już kilka miesięcy ( końca zresztą nie widać) więc spodziewałbym się raczej wolnego przejazdu - na wszelki wypadek - przez cały odcinek jednotorowy niż gnanie z prędkością 120km/h;

7. w ostatni piątek pociąg przyjechał do Koluszek planowo ( co nie było takie częste - zazwyczaj spóżnienie 5-10min. wyjątkowo 20min.) na dodatek te 20 min. spokojnie nadrabiał do Częstochowy (zerowy postój) i w Katowicach mógłby być max+5min;
w tym dniu pociąg TLK Katowice-Olsztyn oraz osobówka z Częstochowy były planowo w Koluszkach więc pociąg wjechał od razy na odcinek jednotorowy;
jeżeli były jakieś opóźnienia to pociągi ( z jednej albo drugiej strony) czekały na zwolnienie odcinka jednotorowego;
jeżeli maszynista jeździł tą trasą częściej niż ja to z taką sytuacją musiał się również spotkać ( ja spotkałem się z nią 5 sierpnia gdy po planowym odjeździe z Koluszek pociąg postał sobie 5min. przepuszczając 2 pociągi) i trudno mi sobie wyobraźić jazdę 120km/h z widokiem na drugi pociąg;

8. na końcu pociągu zbyt wielu wrażeń nie było; lekiki ślizg na bok i przechylenie wagonu 10 sekund i koniec jazdy, nawet zadrapania nie mam; w miejscu wypadku była skarpa więc 3 ostatnie wagony nie wywróciły się na bok - skończyło się w miarę szczęśliwie; w ostatnim wagonie poszkodowanych niewielu (raczej poobijanie i szok) tylko 1 osoba ze złamaniami; wózek barowy także w całości więc ten pierwszy wagon pwenie wyrwany przez lokomotywę a reszta jakoś wyhamowała na skarpie;

9. po 10 minutach państwowa straż pożarna z PT po 15 minutach pierwszy śmigłowiec z ratownikami;

10. na szczęście ofiara śmierelna tylko 1 - człowiek wypadł z pociągu - choć spodziewałem się w tym przewróconym wagonie masakry;
matador - 16-08-2011, 20:11
Temat postu:
A nie tak dawny wypadek (katastrofa) w Mostach k/Lębarka. Pociąg TLK z Katowic do Gdynii uderzył w samochód cieżarowy. Dwie osoby zginęły. Do wyborów daleko.
Wnioski:
1. Premier nie przyjechał
2. Kierowcy nie aresztowano.
huluk - 16-08-2011, 20:40
Temat postu:
Dla tych którzy nie słuchali audycji tyczącej tego wypadku i stanu infrastruktury w dzisiejszym popołudniowym wydaniu Zapraszamy do Trójki (z różnych powodów) podsyłam link do mojego nagrania z radia:

Nagranie fragmentu audycji ZD3 2011-08-16 (wrzuta.pl)

P.S. Dalsza część o której mowa pod koniec (Puls Trójki) jest dostępna na serwerze Polskiego Radia: Link
jacwol - 16-08-2011, 21:19
Temat postu:
Przykre ale niestety prawdziwe.
oporny301 - 16-08-2011, 22:38
Temat postu: Maszynista aresztowany, bo jechał za szybko. Inni ....
To szukanie kozła ofiarnego – mówią związkowcy z PKP o zarzutach wobec maszynisty, który kierował wykolejonym w piątek pociągiem
42-letni Tomasz G. jest podejrzany o spowodowanie katastrofy kolejowej. W piątek po południu kierowana przez niego lokomotywa z czterema wagonami wykoleiła się w Babach niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego. Zginęła jedna osoba, a 81 zostało rannych.
Według prokuratury jedną z przyczyn katastrofy była nadmierna prędkość. Przed wypadnięciem z torów skład jechał 118 km na godzinę – prawie trzykrotnie szybciej, niż dopuszczają przepisy. Na rozjeździe można jechać najwyżej 40 km na godzinę.
– Przekroczenie prędkości pozostawało w bezpośrednim związku przyczynowo-skutkowym z wykolejeniem się składu osobowego – stwierdził Witold Błaszczyk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim. Ale podkreślił, że prokuratura nie wyklucza innych przyczyn, np. o charakterze technicznym i materiałowym.
Śledczy skierowali do sądu wniosek o trzymiesięczny areszt dla maszynisty. Sąd zdecydował wczoraj o dwumiesięcznym areszcie. – Powodem aresztowania była obawa matactwa i zagrożenie wysoką karą – poinformowała Iwona Szybka, rzecznik piotrkowskiego sądu. Dodała, że podejrzany został już przewieziony do aresztu w Piotrkowie Trybunalskim.
Tomaszowi G. grozi do 12 lat więzienia. Nie przyznał się do winy. Odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania prokuratora. Zgodził się odpowiadać tylko na pytania obrońcy Wojciecha Kilanowskiego, który poinformował dziennikarzy, że "maszynista był załamany psychicznie, w związku z tym złożył krótkie wyjaśnienia".
Środowisko maszynistów nie kryje oburzenia. – To skandal. Z maszynisty próbuje się zrobić kozła ofiarnego – mówi "Rz" Leszek Miętek, prezydent Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych. Twierdzi, że dozwolona prędkość w Babach to 120 km, a nie 40. – Pociąg, który normalnie nie zatrzymuje się na tej stacji, został skierowany na boczny tor. W takiej sytuacji skład powinien ograniczyć prędkość do 40 km na godzinę, ale nie wiemy, czy maszynista taką informację dostał – tłumaczy Miętek.
Według niego katastrofa to m.in. efekt skrócenia szkolenia maszynistów, likwidacji stanowiska pomocnika maszynisty, który jeżdżąc z nim rok lub dwa, uczył się zawodu. – To bomba z tykającym zapłonem – dodaje Miętek i zapowiada, że na znak protestu przeciw traktowaniu Tomasza G. 17 sierpnia o 12 maszyniści z całego kraju na pięć minut włączą syreny alarmowe w pociągach.

Źródło: Rzeczpospolita
siwiutki91 - 17-08-2011, 11:05
Temat postu:
Beatrycze po co jeszcze tutaj wlepiać wątek kibiców który nijak ma się z tą tragedią?

A Maszynista został zatrzymany na jakis określony czas czy np. na 48godzin? Szkoda człowieka bo i tak jest na pewno w wielkim szoku.
Adams - 17-08-2011, 11:12
Temat postu:
siwiutki91 napisał/a:
Beatrycze po co jeszcze tutaj wlepiać wątek kibiców który nijak ma się z tą tragedią?


Tutaj się mylisz, bo ma. Kibice widząc co się stało pośpieszyli z pomocą poszkodowanym. Ale niestety nasze media widzą tylko negatywne zachowania kibiców, a pozytywnych już nie. Reszte uzasadnienia jest w poście Beatrycze, z którym się oczywiście jak najbardziej zgadzam.
ep0939 - 17-08-2011, 15:16
Temat postu:
znałem dobrze tego maszynistę i do kwietnia nawet jeżdziłem po tym szlaku może niech szanowna komisja popyta nas maszynistów jaki tam był stan torów jak wszystko pod lokomotywą waliło aż strach . nikt już nie udowodni na 100 %że tam nie bylo semafora na wolną bez zmiejszenia do v 40km/h łatwo pismakom przychodzi bo przekroczyl prędkość bo nawet jak za parę miesięcy przed sądem wyjdzie że wina urządzeń to o tym nikt nie napisze to nie medialne ale kto poda prawde ludziom kiedyś pod ursusem też wieszali maszynistę a za dwa lata moi odważni koledzy udowodnili wadę blokady sbl było cicho nikt nie zwrócił mu w mediach honoru taki nasz zawód poszedł na emeryturę szkoda mi kolegi i po 30 latach na szynach nie wierzę w jego błąd tylko w urządzenia ale PLK jest pierwsza na wypadkach resztę zostawiam nie domówione . Poczekajcie bo podobne tylko w gorszy stanie sa tory i urzadzenia między tychami a pruchna a tam jeżdża pociągi EC i nikt nie słucha i nie reaguje na informacje o dołach w torach od maszynistów
Emillex - 17-08-2011, 15:32
Temat postu:
Polecam obejzeć przejmujący reportaż UWAGI gdzie wypowiadają się pasażerowie pociągu - ofiary oraz Ci którzy pomagali rannym przed przybyciem służb ratunkowych.
siwiutki91 - 17-08-2011, 17:50
Temat postu:
Adams ale kibicem jest większość osób, ja też jestem kibicem nie piłkarskim tylko siatkarskim to jestem gorszy a Tych piłkarskich trzeba teraz wywyższać? Wtedy nie ma czy to kibic czy kryminalista, większość z nas by starała się pomagać.
Observator - 17-08-2011, 19:22
Temat postu:
Do ep0939 każdy maszynista w Polsce zawsze będzie kontestował wskazania semafora bo wie , że nie ma rejestracji jego wyświetlenia. Można jedynie ustalić na pulpicie nastawczym w nastawni drogę przebiegu. I nie chcę słyszeć , że dyżurny ruchu może ją zmienić ją zmienić w trakcie jazdy pociągu. Gdyby to zrobił to musiałby zerwać plombę z odpowiednich przycisków, musiałby w celu ukrycia takiego działania siłą myśli ludzkich wezwać montera automatyki i to tego który ją zakładał. Skoro prokurator przedstawił maszyniście zarzuty na pewno brał pod uwagę również sytuację na nastawni. Co do wypadku pod Ursusem - czytałem biuletyn powypadkowy jak również ekspertyzę z Politechniki Warszawskiej - obwiniono o to przekaźnik torowy, który w trakcie sprawdzania działał prawidłowo ale wyszła mu legalizacja. Związek Zawodowy Maszynistów w tym wypadku obronił swojego kolegę. Wielokrotnie na wielu forach maszyniści opowiadają o wadliwym działaniu semaforów, że przejeżdżają obok semafora wyświetlającego sygnał wątpliwy. Dlaczego nie zgłaszają tych nieprawidłowości dyżurnym ruchu, dlaczego nie stosują się do przepisów instrukcji o sygnalizacji. Dlaczego zakłada pan , że semafor nie wyświetlał prawidłowego sygnału tylko z góry zakłada usterkę urządzeń. Stan infrastruktury jest jaki jest ale urządzenia srk są i muszą być utrzymywane na właściwym bezpiecznym poziomie to samo tyczy się utrzymania torów i rozjazdów. Koledzy drogowcy w przypadku niewłaściwego ich stanu wprowadzają stosowne obostrzenia nie są głupcami i nie chcą iść siedzieć. W trakcie zmiany toru z nr 2 na tor 1 była jazda przez rozjazd i tu jest ograniczenie prędkości do 40 km/h dalej od następnego semafora jechałby zapewne szybciej.Nikt nie posądza tego człowieka, że zrobił to celowo, rozumiem , że jest on w stresie, że ma przerwę w życiu, że nie pamięta tego co się stało ale nie jest powód zwalania winy na innych. Zobaczymy co ustali komisja powypadkowa - państwowa nie kolejowa.A co do tego człowieka to wy koledzy maszyniści przez swój ZZM powinniście wynająć dobrego adwokata i wyciągnąć kolegę z aresztu.
Sebcio - 17-08-2011, 20:00
Temat postu:
Observator, wątpliwe by ZZM konkretnie pomógł w czymś temu maszyniście (np. wynajmując prawnika). Związki chcą tylko korzyści dla siebie (patrz strajk w PR).
September - 17-08-2011, 20:20
Temat postu:
W poniedziałek wracając do Łodzi na stacji Łaznów tor nr 2 po którym prowadzony jest ruch wahadłowo od stacji Rokiciny do Bab, 7 podkład od przejazdu kolejowego był pęknięty, można było go podnieś rękoma, po telefonie na nastawnie w Babach usterka została prawdopodobnie naprawiona.
Mam takie pytanie czy ktoś kontroluje/sprawdza tory Question
mikiyee - 17-08-2011, 20:22
Temat postu:
Z tego co pamiętam to związki wynajęły prawnika temu maszyniście, przynajmniej takie odniosłem wrażenie po konferencji związkowców w sprawie dzisiejszego strajku.
wodkangazico - 17-08-2011, 21:26
Temat postu:
Observator napisał/a:
Stan infrastruktury jest jaki jest ale urządzenia srk są i muszą być utrzymywane na właściwym bezpiecznym poziomie

Weź nie rośmieszaj towarzystwa.
Co mogą utrzymywać "na poziomie", skoro niedługo wiek minie, od kiedy nie napisano im jednej konkretnej, spójnej instrukcji, jak mają regulować obwody świateł semafora?
I nie napiszą, bo takowej stworzyć się nie da.
CNTK, owszem spłodziło, ale laboratoryjnego gniota - pukano się w czoło pytając jak, przewidzianą przez tych "naukowców", regulację ma przeprowadzić monter w warunkach polowych?
Natomiast to, co jest w Ie - owszem - działa, ale dla konkretnej żarówki, w konkretnych warunkach zasilania. Nawet bezpieczniki 0,7A - jedyne zabezpieczenie na wypadek zwarcia w obwodach, grożącego zasileniem fałszywej żarówki zezwalającej - palą się przy prądzie totalnie dowolnym. Dławików sygnałowych - też jedynego zabezpieczenia przed zgaszeniem jednej z żarówek w obrazie dwuświatłowym - się nie bada, a jedynie testuje na zasadzie zgasi / nie zgasi. Podobnie sprawdza się całe obwody - BEZPIECZEŃSTWA!!!
Biurkowcy odgórnie piszą elaboraty, w których zyczą sobie, aby w czasie przełączania sygnałów nie było fałszywych przebłysków (dyskoteki), choć dobrze wiedzą - co nieraz wykazano - że w tak, a nie inaczej, skonstruowanych obwodach muszą one wystąpić.

Napisałem wyżej o wpływie warunków zasilania na działanie obwodów świateł.
Że wrócę jeszcze do obecności sieciowców na stacji - sprawdzono, co oni tam robili?
Przełączanie przez nich napięcia po stronie WN bez odłączania na ten czas odbiorów NN i generowane przy tym przepięcia i usterki, to temat na pełnowymiarową wręcz powieść.
Kryminalną.
domdom - 18-08-2011, 06:01
Temat postu:
Observatorze będący ewidentnie jakąś wtyczką PLK-ki : przebieg można zerwać, wygasić semafor przerobić drogę i podać ponownie. A plomba - weź mnie nie osłabiaj na każdej nastawni są "lewe" plombownice i "lewe" drążki wprzęgające o ile wiesz co to jest.

//post zmoderowano. Nie dozwolone są wycieczki osobiste względem drugiego forumowicza. mateuszpiszcz
wodkangazico - 18-08-2011, 07:48
Temat postu:
Domdom, drążek pewnie tak, bo to kawałek płaskownika - każdy wychowany na Słodowym może sobie wydłubać.
Wykleszczenie dźwigni (mechanicznej - niie dotyczy Bab, tam są napędy elektryczne) zrywa plombę przy niej, więc użycie "lewego" drążka, do wkleszczenia z powrotem takiej dźwigni, mija się z celem. Operuje się nim niejako pomocniczo, do ciężko chodzących zwrotnic, aby się nie wykleszczyły.
Oczywiście, nie chcę usprawiedliwiać używania ich - był kiedyś przypadek tępego osiłka, któremu dźwignia nie chciała pozostać w krańcowym położeniu i "odbijała", więc użył takiego pomocniczego drążka, przydrutował go odpowiednio razem z tarczą pedniową i spokojnie jeździł po rozjeździe w którym między iglicą i opornicą leżał kamień. Na szczęście z ostrza. Na ostrze by mu na semafor nie wyszło - nie zaryglowałby iglic - ale już na Sz tak i wówczas, po rozwaleiu przez pociąg tego rozjazdu, kamyszek spokojnie sypadłby i komisja "za chiny" nie doszłaby przyczyny wykolejenia.

Co do plombownic - przesadzasz - tego każdy pilnuje, jak żony. Smile
Nawet jeśli znalazł(a)by się magik dyżurna/y lub nastawnicza/y, która/y sobie taką dorzeźbi, to monterzy, podobnie do mechaników, też nie są kretynami i po wykryciu podrobionej plomby na urządzeniach, za które odpowiadają, szybko ukróciliby proceder wyręczania ich w niewdzięcznej robocie. Nawet jeśli przyjąć, że w sekcji jest kilkanaście/dziesiąt plombownic, i tak każdy monter odpisuje w książce E-1758 stan liczników, założone plomby. Głosi (powinien) to też naczelnikowi. Wykrycie ołowianych podróbek nie byłoby trudne, a z pewnością leżałoby w interesie "wewnętrznym" PLK i to na poziomie szeregowych pracowników.
Nie chce mi się więc wierzyć (nie robię już w tej firmie) w nagminność procederu plombowniczego. Jeżeli gdzieś wystąpił, to raczej na skutek powiązań rodzinnych lub hmm... towarzyskich? pomiędzy "służbami".
Wbrew krążącym legendom, te drugiego rodzaju, może i są na kolei częste, ale nie aż tak zażyłe, żeby dawać (za) plombę. Razz
RysiekChaszcz - 18-08-2011, 09:36
Temat postu:
Dawno mnie tu nie było ale jako były dyżurny ruchu będę będę bronił maszynisty. Sam miałem podobny przypadek na st. Wawrów (k. Gorzowa WLKP) w latach 90. Urządzenia mechaniczne + sygnalizacja świetlna. Wcześnie rano po torze nr. 1 od Santoka jechał 18201 ( Warszawa - Gorzów) na pierwszym miałem zdefektowaną lokomotywę z poc. towarowym do Kostrzyna. W związku z tym dałem blok nakazu na nastawnię wykonawczą - wjazd z Santoka na tor nr. 9 semafor B1/2. Na szczęście semafor został wyświetlony dopiero po tym jak 18201 miną ToB i zwolnił do około 70 km/h. W momencie wjazdu mechanik z SP45 ryknął przez radio: "WAWRÓW K......A CO ROBISZ" Pytam się "CO SIĘ STAŁO 18201" a mech na to - miałem semafor jedno pomarańczowe a jadę na bok. Na szczęście nowe rozjazdy wytrzymały. Oczywiście wezwałem słuzby SRK które stwierdziły oficjalnie że nie ma takiej mozliwości wyswietlenia sygnału na jeden przy jeździe na bok ale nie oficjalnie usłyszałem że raz na milion zdarza się taka usterka gdzie przepalona żarówka w dolnej komorze nie genereruje błędu w urządzeniach SRK i automatyczne nastawienie sem. na sygnał S1. Co do plomb i innych spraw nie chcę się publicznie wypowiadać mogę odpowiedzieć na priv.
LukaszBDG - 18-08-2011, 10:24
Temat postu:
Moim zdaniem skoro sama brać mechaników solidaryzuje się z aresztowanym, to musi być coś na rzeczy. Dawno nie było takiej akcji, aby ktoś wstawił się za kim kto spowoduje (?) wypadek.
ep0939 - 18-08-2011, 12:57
Temat postu:
odpowiadam OBSERWATOROWI daleko mi do związków zawodowych i nie bronie kolegi jako związkowiec OD NICH JAK NAJDALEJ GDYŻ TO JEDEN Z NICH TAK BAWIŁ SIE NASZYMI PIĘNIĄŻKAMI OD STYCZNIA I G**** MU WYSZŁO jak tez nie zwalam winy na ludzi ale chyba dalsze wypowiedzi dały panu do myślenia że nawet dyżurni potwierdzaja że sygnalizacja ich zaskakuje gdyz nieraz maja inne obrazy na gruncie niz to co chcieli wyświetlić i nie jest to wina człowieka ale tylko urządzeń szczególnie przy przebudowach niech też odezwie sie ktoś kto dzisiaj bez stersu jedzie na gdynie przy tej ślamazarnej przebudowie gdzie nawet dyżurni do końca nie kumają co sie dzieje nie mówiąc że zmiany w rozkładach nie nadążaja za realiami w torach .
Kamil - 18-08-2011, 15:12
Temat postu:
wodkangazico napisał/a:

Że wrócę jeszcze do obecności sieciowców na stacji - sprawdzono, co oni tam robili?
Przełączanie przez nich napięcia po stronie WN bez odłączania na ten czas odbiorów NN i generowane przy tym przepięcia i usterki, to temat na pełnowymiarową wręcz powieść.
Kryminalną.


Przeczytałem np.tutaj , że usterkę w kontroli położenia zwrotnic wcale nie tak trudno zrobić "zewnętrznie".
A co jeżeli sieciowcy pomylili na chwilę kolejność faz zasilania nastawni ?

Czy w Babach stosuje się takie przekaźniki ?
Observator - 18-08-2011, 15:35
Temat postu:
Dziękuję za odzew w sprawie mojej wypowiedzi wreszcie pojawiły się wypowiedzi osób znających temat. A teraz będziemy czekać na wyniki państwowej komisji badania wypadków kolejowych. I miejmy nadzieję, że to co napisał wodkagazico nie jest normą na kolei bo będziemy musieli wrócić do jazdy na berło chociaż w Polsce mogliby i je podrobić. Co usterki w kontroli położenia zwrotnic stosuje się również bardzo często obecnie przekaźnik JRJ lub polaryzowany JRK i wszystkie te przekaźniki są zamknięte w plombowanej przekaźnikowni ten ostatni jest zasilany prądem stałym z obwodu kontrolnego diody prostujące znajdują si e w napędzie zwrotnicowym
FranzMaurer - 18-08-2011, 19:25
Temat postu:
Polaczek i Warsewicz poręczają za maszynistę wykolejonego pociągu

Poseł Jerzy Polaczek, były minister transportu oraz Czesław Warsewicz, były prezes PKP Intercity skierowali pisemny wniosek do Sądu Rejonowego w Piotrkowie Trybunalskim o poręczenie za maszynistę – pracownika PKP Intercity, który został tymczasowo aresztowany decyzją Sądu Rejonowego w Piotrkowie Trybunalskim, na wniosek Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim, w związku z katastrofą pociągu TLK 12 sierpnia br. na stacji Baby.

Według informacji posiadanych przez wnioskodawców, oskarżony cieszy się nienaganną opinią u pracodawcy. Oceniany jest również jako pracownik sumienny i rzetelny, który w czasie swojej dotychczasowej pracy nie spowodował wypadków w trakcie wykonywania obowiązków służbowych - jako maszynista.

W ocenie wnioskodawców nie istnieje ryzyko utrudniania postępowania przez maszynistę. Dlatego też uchylenie tymczasowego aresztu w opinii wnioskodawców jest uzasadnione.

źródło: Rynek Kolejowy
oporny301 - 18-08-2011, 20:21
Temat postu:
Nie tylko oni. Inni też.
Ale nie chcą się chwalić tym, co normalne, instyktowne i wynikające po prostu z serca.
Jest instytucja która, udziela i udzielać będzie, skutecznej pomocy.
Kiedyś o tym napiszę. Ale nie dziś!

Tomek, trzymaj się.
Adams - 18-08-2011, 20:38
Temat postu:
Każdemu, kto stanie w obronie tego człowieka w jakikolwiek sposób należy się wielki szacunek.
Panie Tomku. Trzymam mocno kciuki za Pana
Anonymous - 18-08-2011, 21:06
Temat postu:
Oby sąd przyjął ten wniosek. Panie Tomaszu - jesteśmy z Panem!
DarekP - 18-08-2011, 21:15
Temat postu:
W pełni zgadzam się z tym stanowiskiem. Niejeden kierowca TIRa posłał na drugi świat więcej ofiar, a mimo tego nikt ich nie wsadza do aresztu.
Ja sobie to tłumaczę kampanią wyborczą, bo maszynista był trzeźwy, nie stawiał oporu i nie ma w czym mataczyć, przyczyny katastrofy ustala specjalna komisja.
Dla każdego normalnego człowieka sam fakt spowodowania wypadku lub katastrofy ze skutkiem śmiertelnym jest większym ciężarem, niż kara orzeczona przez sąd.
R90 - 18-08-2011, 21:36
Temat postu:
Pokazówa musi być, myśleli może, że trochę ludzie przez to nie zwróca uwagi na ten strajk PR. Nie głosować na PO w październiku, pytanie tylko na kogo?
FranzMaurer - 18-08-2011, 21:38
Temat postu:
Byłem pewny że jeszcze na tym świecie znajdą się dobrzy ludzie, którzy pomogą temu biednemu człowiekowi w jego cierpieniu.. p. Tomku ja również jestem z panem
Modliszka - 18-08-2011, 21:38
Temat postu:
A kiedy za swojego pracownika poręczą władze PKP Intercity?
Achib - 18-08-2011, 21:49
Temat postu:
Modliszka, takie poręczenie jest niepoprawne polityczne.
kostucha - 18-08-2011, 22:42
Temat postu:
Najgorszym jest fakt, że ta katastrofa dzieli środowisko kolejowe.
Maszyniści bronią maszynistę. Dyżurni odbierają to jako atak na maszynistę. Za chwilę ci z zabezpieczenia pomyślą, że jak nie jeden czy drugi to zaraz wyjdzie, że ich kolega.
Koledzy, przyjaciele, kolejarze - to ta zasrana technika z ubiegłego wieku, to totalny brak kasy (jeszcze zabierany na drogi). Zwrócmy uwagę na jakim sprzęcie pracujemy maszynista, dyżurny i inni.
Powstaje pytanie jeśli aresztować maszynistę, który prowadził pociąg przez 200 km i nie popełniał błędów. Dyżurnego, który przcowal pół dnia, przeprowadził przez stację dziesiątki pociągów i nie popełnił błędów Czy... kogoś komu masę osób i instytucji od wielu lat zgłasza nieprawidłowości na kolei a on nie robi nic. Kto tu może mataczyc?
Znaleźli jelenia, jechał za szybko, jak w ukrytej kamerze mamy cię, można odsapnąć. Do nastepnej katastrofy. Wtedy może kogo innego pokazowo udupimy.
Nie dajmy się podzielić, katastrofy nikt nie cofnie. Aresztowanie maszynisty przed udowodnieniem winy nie pomorze.
Jeśli tzw liniowi kolejarze się nie podzielą i wspłólnie zaprotestują przed takim traktowaniem to może ujawnią prawdziwe przyczyny i do następnej katastrofy nie dojdzie.
Panie Tomku, ja z Panem, powodzenia.
wodnik - 19-08-2011, 07:06
Temat postu:
mam pytanko: czy ktoś wie jaki był stan zakrzaczenia semaforów wjazdowych w stację baby od strony koluszek przed i po wypadku? maszyniście zawsze można przypisać niedostateczną obserwację drogi przebiegu. często pokutuje on nie tylko za swoje winy.Panie Tomku głowa do góry!
kostuch - 19-08-2011, 08:25
Temat postu:
Poręczenie majątkowe.
Imię i nazwisko wykropkowano z oczywistych powodów.
sasho33 - 19-08-2011, 08:42
Temat postu:
Brawo Miętowy - chociaż raz pokazałeś że oprócz destrukcji umiesz robić coś konstruktywnego.
wodkangazico - 19-08-2011, 09:26
Temat postu:
Cytat:
(...) będziemy musieli wrócić do jazdy na berło...

Gdyby to ode mnie zależało...
Klientów kolei uspokajam - nie zależy.

Zauważcie na przykład, z jaką stanowczością pokazujemy (w Polsce) że za nic mamy certyfikaty innych państw.
Weźmy choćby przeboje taboru, który nie dostawał dopuszczenia "bo musimy go przebadać".
Się pytam: po co, skoro zostało to już dokładnie zrobione, zaś w przypadku starych, niemieckich SZT potwierdzone kilkudziesięcioletnią eksploatacją? Czy podłączenie i sprawdzenie działania radia i SHP do instalacji (dwa bezpieczniki i zawory) wymagało aż tak długiego czasu?
Czy koniecznie musimy robić z siebie błaznów?
Bo to chyba właściwe określenie dla kogoś, kto wszem i wobec trąbi, jakie to ma ostre normy bezpieczeństwa, a jednocześnie przez dziesiątki lat nie potrafi rozwiązać zasadniczych problemów, jak choćby poruszany tutaj, dotyczący sygnalizacji.

Cytat:
chociaż w Polsce mogliby i je podrobić.

Jedno berło na cała sieć i co godzinę komunikat w radio, gdzie się obecnie znajduje.

Dobra, koniec, bo Korwinem zalatuje. Smile
Beatrycze - 19-08-2011, 10:04
Temat postu:
Warsewicz występuje w obronie maszynisty

Były szef PKP Intercity, Czesław Warsewicz i Jerzy Polaczek, poseł PiS chcą poręczyć za aresztowanego maszynistę, który jest oskarżony o spowodowanie wypadku w Babach.

Biuro poselskie Jerzego Polaczka poinformowało, że poseł i były prezes PKP Intercity skierowali w tej sprawie wniosek do Sądu Rejonowego w Piotrkowie Trybunalskim.

W komunikacie wydanym przez biuro zaznaczono, że maszynista cieszy się nienaganną opinią u pracodawcy.

- Oceniany jest również jako pracownik sumienny i rzetelny, który w czasie swojej dotychczasowej pracy nie spowodował wypadków w trakcie wykonywania obowiązków służbowych jako maszynista – napisano.

W ocenie wnioskodawców - Polaczka i Warsewicza - nie istnieje ryzyko, żeby maszynista utrudniał postępowanie karne, czy nakłaniał do składania fałszywych zeznań, bo – jak argumentują – nie ma wpływu na „uzyskany w tej sprawie obiektywny materiał dowodowy”. Dlatego - w ocenie poręczających - "brak jest podstaw do utrzymywania wobec niego środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania".

We wniosku zapewniają, że oskarżony stawi się na każde wezwanie sądu.

Poseł Jerzy Polaczek był ministrem transportu w latach 2005–2007, z kolei Czesław Warsewicz - prezesem PKP Intercity w latach 2006–2009.

12 sierpnia 2011 r. na stacji Baby wykoleiła się lokomotywa i cztery wagony. Lokomotywa uderzyła w nasyp. Jeden z wagonów wypadł z torów i przewrócił się. Zginął 52-letni mieszkaniec Częstochowy, a 81 osób poszkodowanych trafiło do szpitali.

15 sierpnia Sąd w Piotrkowie Trybunalskim aresztował na dwa miesiące maszynistę pociągu TLK Warszawa-Katowice. Mężczyzna podejrzany jest o spowodowanie katastrofy kolejowej. Grozi mu kara do 12 lat więzienia.

źródło: PAP / KOW
Punisher - 19-08-2011, 10:17
Temat postu:
Brawo Miętkowcy, rozumiem że działań jest więcej, lecz nie o wszystkich można mówić głośno.Obawiam się tylko, że może dojść do upolitycznienia tej sprawy i czy po poręczeniu posła PIS przed wyborami reakcja może być odwrotna. Przecież PiaRowo byłby to sukces PIS.
Trzymam kciuki za maszyniste.
Victoria - 19-08-2011, 13:22
Temat postu:
Infolinia PZU ws. odszkodowań dla poszkodowanych w wypadku TLK

PKP Intercity informuje, że w celu ułatwienia kontaktu z ubezpieczycielem, pod numerem tel. 22 322 18 08, została uruchomiona specjalna infolinia PZU dla poszkodowanych i ich rodzin w wypadku pociągu TLK 14101 w dniu 12 sierpnia 2011 r.

źródło: PKP SA
oporny301 - 19-08-2011, 13:28
Temat postu:
Wczoraj w TV Trwam.
Od ok. 10 min. też o tym wypadku.


Observator - 19-08-2011, 21:06
Temat postu:
http://www.zzdrpkp.org.pl/487,zwiazkowiec-czy-prokurator-.html
Poczytajcie sobie co Związek Dyżurnych Ruchu zażądał od przewodniczącego Miętka.
many - 19-08-2011, 21:37
Temat postu:
Brawo Dyżurni:-)!!
Punisher - 19-08-2011, 21:53
Temat postu:
W sumie bardzo dobrze, że odezwali się dyzurni, chociaż myslę że nie w tym tonie i tempie. Zgadzam się z usadnieniem pisma, lecz z samym pismem i jego tonie nie.
Po pierwsze pismo jest datowane 18 a odpowiedź miała być na 19 - trochę krótko.
Po drugie wysłuchałem konferencji kilksa razy i nic co by obrażalo lub oskarżało dyżurnych tam nie znalazłem.
Po trzecie czy w związku dyzurnych nie ma już przewodniczących, że pismo podpisuje rzecznik?
Po czwarte troche się dostało Stolorzowi, tu akurat słusznie.

Mietek był wkurzony na konferencji, dyżurni się wkurzyli teraz.
Może dajcie sobie kilka dni i jak opadną emocje wszystko sobie wyjaśnicie.
Trochę szkoda waśni bo robicie trochę dobrej roboty.
oporny301 - 20-08-2011, 06:16
Temat postu:
A czy przypadkiem Panu rzecznikowi prasowemu, trochę się role nie pomyliły?

Pewnie nakazano mu takie wystąpienie. No i te warunki. Jak nie przeprosisz to zrobimy Ci, (Miętkowi) tym pismem'kuku"! Panie Przewodniczący Motyka - wstyd.
Tym pismem nie tylko nadepnąłeś Pan na odcisk Miętkowi, ale i mnie, i pewnie nie tylko mnie.
Już od dość dawna, widać konflikt w samym ZZDR. Są co najmniej 2 frakcje. Stąd tarcia i nerwowe ruchy.
Nie chcę zaogniać tej sytuacji. Odsłuchałem kilkakrotnie wypowiedź Miętka Tutaj od 4.min. z konferencji prasowej, i wyciągam odmienne wnioski od rzecznika prasowego.
Wycieczki pod adresem członka RN PKP S.A. ze strony ZZDR byłyby do przyjęcia, gdyby czynnie do tego wyboru się przyczynili. Jak było sami wiedzą.

Reasumując, coś mi się zdaje, że ten paszkwil to wyprzedzający ruch obronny przed tym co się może zdarzyć.
Wyjdzie szydło z wora i zobaczymy kto był przeciw temu, o czym mówił m.in. Miętek.
klimeu44 - 20-08-2011, 09:29
Temat postu:
Przecież to jest kolejne głupie pismo związku dyżurnych. Już kiedys napisałem, że po władzach tego związku nie ma się czego spodziewać, bo jest znacznie ograniczona.
Jeżeli zaś chodzi o wypowiedź Miętka, to jeżeli nawet ktoś zrozumiał, że pracownicy PLK-i zawiadujący odcinkiem w Babach powinni siedzieć w areszcie, to ja się z tym całkowicie zgadzam. Jeżeli zamyka się maszynistę, bo może mataczyć, to większe prawdopodobieństwo mataczenia jest w przypadku służby ruchu.
chyba wszyscy, którzy znają się trochę na naszej kolei pamiętają przypadki, kiedy dyżurni rwali plomby, fałszowali liczniki, etc.
matador - 20-08-2011, 13:08
Temat postu:
Proszę zapoznać się z zalącznikiem. Materiały źródłowe są powszechnie znane wszystkim zainteresowanym.
oporny301 - 20-08-2011, 14:08
Temat postu:
A pro pos

Źródło: ZZM


Dominik - 20-08-2011, 18:34
Temat postu:
Czy ktoś może potwierdzić informację,że jakiś czas w tym samym miejscu wykoleiła się jednostka elektryczna,ale całą sprawę zatuszowano,bo na szczęście nikt wtedy nie odniósł poważniejszych obrażeń? To info od kierownika Przewozów Regionalnych.
September - 21-08-2011, 20:58
Temat postu:
2 miesiące temu był wypadek na przejeździe w Jarostach (tj. niedaleko Bab) pociąg potrącił motorowerzystę, ale żadnego wypadku nie było z wykolejeniem pociągu.

//nie cytuj przedmówcy. mateuszpiszcz
oporny301 - 22-08-2011, 20:45
Temat postu:
ARESZT BEZPODSTAWNY, BO NIE MA OBAWY MATACTWA?

Zażalenie obrony na aresztowanie 42-letniego maszynisty pociągu TLK Warszawa-Katowice, który 12 sierpnia wykoleił się w Babach k. Piotrkowa Trybunalskiego, trafiło do piotrkowskiego sądu. Niewykluczone, że sąd rozpozna je w najbliższą środę.
Tydzień temu piotrkowski sąd rejonowy - na wniosek prokuratury - aresztował na dwa miesiące 42-letniego maszynistę pociągu, Tomasza G., podejrzanego o spowodowanie katastrofy kolejowej. Areszt był uzasadniany obawą matactwa ze strony podejrzanego i grożącą mu wysoką karą - do 12 lat więzienia.

Zażalenie już w sądzie.

Jak poinformował obrońca maszynisty mec. Wojciech Kilanowski, zażalenie obrony na decyzję o tymczasowym aresztowaniu trafiło już do sądu. Według niego możliwe jest, że sąd rozpozna je już w najbliższą środę.

W ubiegłym tygodniu wnioski dotyczące poręczenia za aresztowanego maszynistę skierowali do sądu poseł PiS Jerzy Polaczek i były prezes PKP Intercity Czesław Warsewicz. W ich ocenie nie istnieje ryzyko, żeby maszynista utrudniał postępowanie karne, czy nakłaniał do składania fałszywych zeznań. We wniosku zapewniają, że podejrzany stawi się na każde wezwanie sądu.

Jechał za szybko.
Jest wniosek o areszt dla maszynisty pociągu.

Prokuratura żąda trzymiesiecznego aresztu zapobiegawczego dla maszynisty... czytaj więcej »
Do wypadku pociągu pasażerskiego TLK relacji Warszawa Wschodnia-Katowice doszło 12 sierpnia. Wykoleiła się lokomotywa i cztery wagony. Lokomotywa uderzyła w nasyp. Jeden z wagonów wypadł z torów i przewrócił się. W katastrofie zginął 52-letni mężczyzna, a 81 osób poszkodowanych trafiło do szpitali.

Według piotrkowskiej prokuratury jedną z przyczyn wypadku była nadmierna prędkość, z jaką pociąg wjechał na rozjazd. Urządzenia w lokomotywie zarejestrowały, że przed wypadnięciem z torów skład jechał z prędkością 118 km na godz., a ograniczenie prędkości w tym miejscu wynosi 40 km na godz.

Sprowadził katastrofę w ruchu kolejowym?

Prokuratura przedstawiła maszyniście zarzut sprowadzenia katastrofy w ruchu kolejowym, której następstwem była "śmierć jednej osoby oraz doznanie obrażeń ciała różnego stopnia przez szereg innych osób".
Maszynista w areszcie. Na dwa miesiące.

Sąd w Piotrkowie Trybunalskim aresztował na dwa miesiące maszynistę pociągu...czytaj więcej »
Mężczyzna nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. W prokuraturze odmówił składania wyjaśnień. Przed sądem - podczas rozpoznawania wniosku o aresztowanie - zmienił zdanie i opowiadał o zdarzeniu.

Śledczy wciąż analizują inne możliwe przyczyny tej katastrofy m.in. wadę materiałową i technologiczną torowiska, wadę urządzenia rozjazdowego, które miało zmienić tor poruszania się pociągu czy niesprawność mechanizmów elektrowozu. Wstępne ustalenia - według prokuratury - nie wskazują na wady czy niesprawność urządzeń. Na potrzeby śledztwa zabezpieczono m.in. rejestratory z lokomotywy, zapisy rozmów między maszynistą a pracownikiem nastawni i rejestratory uruchamiania świateł wskazujących na konieczność ograniczenia prędkości na danym odcinku.

Źródło: TVN24


Dlaczego doszło do wypadku?

Powiedział, że nie wróci do domu.
EP07Budyn - 22-08-2011, 22:00
Temat postu:
Obejrzałem materiały w TVN UWAGA i sorry... Prokurator swoją wypowiedzią pokazał że nie ma zielonego pojęcia o tym co się wydarzyło. Kurczę... Jechałem tym szlakiem dzień wcześniej i nie miałem żadnego ograniczenia prędkości w Babach do 40km/h, ten maszynista też nie miał. Nie było wydawane żadne takie ograniczenie w rozkazie R307. Do tego mówił coś o sygnalizacji ale nie mając zielonego pojęcia o czym mówi. W taki wypadku musiał by mieć ostatni SBL na pomarańczowe mrugające i wjazdowy na "dwa" czyli dolne światło pomarańczowe a górne według wskazań semafora wyjazdowego. Nie uwierzę w to, że maszynista (samemu będąc maszynistą) ignoruje wskazania dwóch kolejnych semaforów. Kasując przy nich SHP i reagując dopiero obserwując drogę przebiegu, gdy zobaczył że iglice są na bok. Wtedy dopiero "walnął" w "nagłe" ale już było za późno. Dlaczego słysząc od maszynistów teraz w Babach na wjeździe od Rokicin semafory aż rażą w pełnym słońcu? Krzaki powycinane, soczewki wyczyszczone, żarówki wymienione. Sorry... Kto tutaj mataczy???? Mogę dostać ostrzeżenie i wisi mi to. Nie uwierzę w błąd maszynisty w takiej sytuacji. I tyle
Anonymous - 22-08-2011, 23:07
Temat postu:
Reportaż z UWAGI! do obejrzenia tutaj:

http://uwaga.tvn.pl/51185,wideo,286194,dlaczego_doszlo_do_wypadku,dlaczego_doszlo_do_wypadku,reportaz.html
mateuszpiszcz - 23-08-2011, 07:48
Temat postu:
EP07Budyn napisał/a:
Jechałem tym szlakiem dzień wcześniej i nie miałem żadnego ograniczenia prędkości w Babach do 40km/h, ten maszynista też nie miał. Nie było wydawane żadne takie ograniczenie w rozkazie R307.


To dlaczego nie zgłosisz się do prokuratury w roli świadka i nie powiesz śledczym , że dzień wcześniej była takowa sytuacja? Dla tej sprawy każdy taki sygnał ( o ile jest wiarygodny) jest bardzo ważny!
sasho33 - 23-08-2011, 08:54
Temat postu:
No własnie, mateuszpiszcz ma rację. Wzywa się EP07Budyn do stawienia w prokuraturze, to może pomóc temu człowiekowi!
EP07Budyn - 23-08-2011, 09:13
Temat postu:
Spisujemy wszelkie relacje i materiały w tym temacie. Odnajdujemy wszelkie nieprawidłowości z ostatnich lat, po to właśnie żeby przedstawić je w prokuraturze
Observator - 23-08-2011, 15:35
Temat postu:
Do poprzednika .
Jechałem tym szlakiem dzień wcześniej i nie miałem żadnego ograniczenia prędkości w Babach do 40km/h, a zmieniałeś tor w tym samym miejscu?.
Krzaki powycinane, soczewki wyczyszczone, żarówki wymienione. Sorry... Kto tutaj mataczy???? Mogę dostać ostrzeżenie i wisi mi to.
Komisja powypadkowa miała obowiązek w dokumentację również fotograficzną.
Czy to że wycięli krzaki, oczyścili soczewki i wymienili żarówki to teraz ogranicza bezpieczeństwo ruch w tym miejscu.
A może żarówki i soczewki zostały wzięte do ekspertyzy ja bym tak zrobił.
A co ostrzegania maszynisty przez dyżurnego ruchu powinni to ponownie wprowadzić do przepisów w końcu bezpieczeństwo jest najważniejsze.
baniorz64 - 23-08-2011, 17:20
Temat postu: wykolejenie pociągu w Babach
Choć często czytałem wasze forum, dotychczas nie brałem udziału w dyskusjach ponieważ moim zdaniem wszelkiego rodzaju fora dyskusyjne nic w zasadzie nie wnoszą i są w większości miejscem plotkarskich spotkań. Jednak po przeczytaniu tego wątku szlag mnie trafił no i mnie wzięło.
1. Z treści wielu wypowiedzi wynika, że biorą w dyskusji udział właśnie ludzie o ciągotach plotkarskich. Dlaczego ? Ano wystarczy poczytać wpisy o ilości ofiar śmiertelnych wypadku (1, 4, będzie ich więcej, itp.). Po czym te same osoby piszą komentarze zawierające współczucie dla kolegi Tomka, maszynisty tego feralnego pociągu i zarzucają mediom, że przejaskrawiły, prokurator przesadził itd. Czysta hipokryzja, zakłamanie i szukanie taniej sensacji, ot i wszystko. Czy ci właśnie plotkarze pomyśleli w czasie dokonywania tych wpisów, że ich wypociny mogli również na gorąco czytać bliscy tego maszynisty któremu w późniejszych postach tak gorąco współczuli ?
2. Całe to pyszczenie na rzecznika prasowego ZZDR PKP i komentarze z tym związane jest co najmniej śmieszne.
Po to kowal ma kleszcze żeby ..., po to jest powołana instytucja rzecznika prasowego aby ten reagował na wszelkiego rodzaju nieprawdziwe stwierdzenia i przekłamania, niezależnie od tego jakiej to dotyczy instytucji czy sytuacji. Czy premier, minister, prezes firmy, komendant policji czy straży pożarnej etc, etc, podpisuje wszystkie informacje ? jasne, że nie bo od tego jest rzecznik prasowy. Oczywiście rola to bardzo niewdzięczna ale tak już jest świat ułożony i tyle. Przy całym ogromnym szacunku do kol. Miętka i tego co stara się od wielu lat robić w sprawach Polskiej Kolei uważam, że jego wypowiedź podczas konferencji prasowej była co najmniej niefortunna. Strzelił facet babola i nie chce się do popełnienia błędu przyznać. Cóż tłumaczę to sobie sytuacją i stresem. Brawo dla rzecznika ZZDR a pała z dużym minusem dla rzecznika prasowego PKP PLK S.A. za bierne zachowanie w tej sytuacji. Różnica między nimi jest taka, że rzecznik ZZDR robi swoją robotę za darmo i zareagował a rzecznik PLK bierze kasę i nie robi w takich sytuacjach nic Śmiech Język
3. Panowie maszyniści piszący na temat ZZDR PKP i jego roli w zbieraniu podpisów do RN PKP. No nie wywołujcie wilka z lasu bo podyskutujemy o ustawie o pomostówkach i waszej roli w jej uchwaleniu. Zasuńcie więc zasłonę milczenia dla dobra wszystkich. Pa.
4. Jestem dyżurnym ruchu z 30 letnim stażem pracy w zawodzie. Tak jak większość kolejarzy, w tym moich kolegów z różnych nastawni uważam, że decyzja sądu w sprawie kolegi Tomka i sam wniosek prokuratora to zdecydowane przegięcie zrobione pod publiczkę, na doraźną potrzebę kampanii wyborczej, na zapotrzebowanie polityczne a nie z konieczności, podobnie jak troskliwa wizyta premiera na miejscu katastrofy która tylko przeszkadzała służbom ratunkowym w prowadzeniu akcji. Każda wizyta "vipa" w takim miejscu utrudnia działanie i przeszkadza choćby z powodu kręcących się ze świtą Borowików którzy też mają swoje do zrobienia.
5. ZAMIAST BEZPRODUKTYWNIE PYSZCZYĆ na forum i pisać nic nie warte teksty o współczuciu, może admin Infokolei uruchomi akcje zbierania podpisów pod petycja o zwolnienie maszynisty z aresztu i zastosowanie innego środka np. dozoru policyjnego.
6. Sceptykom i innym którym wydaje się, że to dobra okazja do zamieszania i twierdzenia, że wewnątrz komitetu strajkowego czy KKZZ cvoś jest nie teges oraz ty którzy starają się łączyć obydwie sprawy to znaczy niefortunnej wypowiedzi kol.Mietka i reakcji ZZDR PKP na nią, z prowadzonymi przez KKZZ (w tym również ZZDR PKP) działaniami strajkowymi i negocjacjami w spółce PR napiszę tylko tyle, nic wam z tego nie wyjdzie Język Język nie zamieszacie. N ie łącznie tych spraw bo to zupełnie inne tematy a kol. Leszek Miętek w przyszłości będzie bardziej ważył słolwa swoich wypowiedzi, przynajmniej taką mam nadzieję. Pozdrawiam WSZYSTKICH prawdziwych fachowców biorących udział w dyskusji, dyletantom piszącym tylko po to by zaistnieć gdzieś w sieci nie chce mi się nawet nogi podać bo szkoda zachodu.
7. Próbie wprowadzenia do instrukcji IR 1 przepisu nakładającego na dyżurnego ruchu obowiązek informowania maszynisty drogą radiowa, że jedzie na bok - mówię kategorycznie NIE. Dlaczego ? A jak sobie wyobrażacie moją codzienną prace na nastawni, na dużej stacji "osobowej" gdzie w dobie przejeżdża około 750 pociągów , w tym w większości pasażerskich, gdzie ogranicza się obsadę bo trzeba oszczędzić parę nadgodzin. To czysta paranoja tym bardziej że większość z nich wjeżdża do stacji właśnie "na bok", nie zejdę z radia przez 12 godzin a koledzy z sąsiednich nastawni po tygodniu będą za mną kamieniami ciskać. Po to żeby maszynista miał informację gdzie jedzie i z jaką ma jechać prędkością są semafory i sygnały na nich zgodne z instrukcją którą muszę znać i ja i maszynista i wieli innych pracowników kolei. Maszynista jest w lokomotywie sam lub niekiedy z kolegą, ma na głowie swój pociąg i lokomotywę, Ja na pulpicie nastawczym jestem też sam, mam na głowie jednocześnie odpowiedzialność za kilka a czasem kilkanaście pociągów, za ludzi na torach, za planowość kursowania, za manewry w stacji, za zapowiedzi megafonowe aby były prawidłowe, za nastawnie wykonawcze, usterki USRK itp, itd. Co według was mamy jeszcze robić. Wprowadzenie takiego przepisu to przerzucenie odpowiedzialności za niemal wszystko na jednego człowieka na nastawni. A co na LCS - ach ? kiedy na odcinku linii porusza się kilka pociągów na raz. Którego maszynistę informować w pierwszej kolejności jeśli o tym samym czasie, "na bok", na kilku stacjach sterowanych z LCS wjeżdżać będzie kilka pociągów nap. 2 lub 3 ? Pomyśleliście koledzy maszyniści o tym, chyba nie. Więc najpierw pomyślcie a potem rzucajcie hasła i propozycje. Byleby były mądre i nie szkodziły innym.
matador - 23-08-2011, 19:59
Temat postu:
@baniorz64 - 99,9% racji. jedna tylko różnica, chodzi o to by dyzurny informował o jeździe na bok tylko te pociagi, które rozkladowo mają jechac tzw. po prostym i bez zatrzymania. Więc jesli pracujesz na dużej stacji to pewnie wiekszość pociągów się zatrzymuje. Reasumując, chodzi o te pociagi które na bok jadą w odstępstwie od rozkładu, czy regulaminu. I na koniec sprawa rzecznika: takie dokumenty w poważnych firmach podpisuje czlonek zarządu (o trści pisma tu nie dyskutuję).
gumis - 23-08-2011, 20:01
Temat postu:
"To nie maszynista ale ludzie odpowiadający za bezpieczeństwo na kolei mają krew na rękach."
troszkę podobne w wymowie do "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie".
Ja tam do kamery nie przyznawałbym się do koszmarów po przejechaniu człowieka - to groźny objaw na tak odpowiedzialnym stanowisku.
Wszystkie ręce na pokład i niech chłopina wraca do żony i dzieci - energię skupić wtedy na rzetelnym wyjaśnieniu wypadku. Zero zamiatania pod dywan - bez względu na konsekwencje.
A media - no cóż niektórych widok kamerki podnieca i plota trzy po trzy - może lepiej nic nie mówić?

Matador a skąd maszynista ma wiedzieć na jaki tor przyjęciowy powinien być przyjęty jego pociąg?
Życie trzeba sobie upraszczać a nie komplikować -baniorz ma 100% racji.
Punisher - 23-08-2011, 21:04
Temat postu:
Gumiś, jesteś niereformowalny. Z jednej strony zaczynasz pisać sensownie, lecz z drugiej nie zmarnujesz żadnej okazji by dołożyć Miętkowym. Akurat w tym temacie raczej powinieneś dać spokuj.
Trzeba było to nagłośnić i Miętek to zrobił dobrze. Może przesadził na konferencji, lecz cel uświęca środki. Jeżeli maszynista wróci do żony i dzieci, jak piszesz, to przeprosisz Miętka, czy dołożysz mu z innej beczki?
oporny301 - 23-08-2011, 21:17
Temat postu:
Miałem ciężki dzień, i w sumie, idę spać. Ale jutro.... . Być może... ?
Chociaż, już dziś coś wiadomo!
Co na to Sąd?
syrenka - 23-08-2011, 21:34
Temat postu:
Pytanie, bo w piątek pewnie będę jechać: trasa jest na 100% przejezdna?
wodkangazico - 23-08-2011, 22:20
Temat postu:
baniorz64 napisał/a:
Próbie wprowadzenia do instrukcji IR 1 przepisu nakładającego na dyżurnego ruchu obowiązek informowania maszynisty drogą radiowa, że jedzie na bok - mówię kategorycznie NIE. Dlaczego ? A jak sobie wyobrażacie moją codzienną prace na nastawni, na dużej stacji "osobowej" gdzie w dobie przejeżdża około 750 pociągów , w tym w większości pasażerskich, gdzie ogranicza się obsadę bo trzeba oszczędzić parę nadgodzin.

Nikt się raczej nie spodziewa łatwego oddania pola przez PLK i wprowdzenia takich zapisów, ale zauważ choćby, jak argumentujesz Ty, a jak zrobił to jeden z Targowiczan. Ciebie stać na powiedzenie jak jest i dlaczego się nie da (wyżej wytłuszczone) - jego "prawda" to jakieś farmazony o rozmyciu odpowiedzialności i uprzywilejowanej pozycji.
Więc nawet jeśli nie uda się ruszyć z posad świata, można dać co niektórym cysorzom szansę pokazania się w "nowych szatach". Dla Ciebie, pracującego u nich, powinna to być cenna wiedza, by nie dać się robić w balona.

Zapytam z innej beczki: - czy kiedyś, ktoś z obecnych tu dyżurnych dostąpił łaski zwiększenia obsady na nastawni w związku z prowadzonymi na ich stacji, bądź przyległym szlaku, robotami?
A jest pozwalajaca na to działka w mustrze regulaminu tymczasowego. Jest i jest kosekwentnie pomijana podczas wypełniania go treścią na konkretnym froncie (robót).
A w Babach byłoby jak znalazł, choćby do informowania przez radio.
Ale jak zwykle - "nie zaszła potrzeba". Pewnie z obawy przed uprzywilejowaniem dyżurnego - bo byłoby dwóch na jednego.
oporny301 - 25-08-2011, 09:05
Temat postu:
W końcówce wywiadu, wypowiedź Leszka Miętka na temat aresztowania maszynisty.

http://www.polskieradio.pl/7/129/Artykul/425430,Kolejarze-wstydza-sie-za-kolej-(wideo)

[ Dodano: 25-08-2011, 20:55 ]
Łódzkie. Za tydzień rozpoznanie zażalenia na areszt dla maszynisty

Za tydzień Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim ma rozpoznać zażalenie obrony na aresztowanie 42-letniego maszynisty pociągu TLK Warszawa-Katowice, który 12 sierpnia wykoleił się w Babach k. Piotrkowa Tryb - dowiedziała się w środę PAP w sądzie.
42-letni maszynista pociągu, Tomasz G. jest podejrzany o spowodowanie katastrofy kolejowej. 15 sierpnia piotrkowski sąd rejonowy - na wniosek prokuratury - aresztował go na dwa miesiące. Areszt był uzasadniany obawą matactwa ze strony podejrzanego i grożącą mu wysoką karą - do 12 lat więzienia.

Zażalenie obrony na decyzję o tymczasowym aresztowaniu trafiło w tym tygodniu do sądu. Ma ono zostać rozpoznane na posiedzeniu w środę, 31 sierpnia - poinformowano PAP wydziale karnym odwoławczym piotrkowskiego sądu.
W ub. tygodniu wnioski dot. poręczenia za aresztowanego maszynistę skierowali do sądu poseł PiS Jerzy Polaczek i były prezes PKP Intercity Czesław Warsewicz. W ich ocenie nie istnieje ryzyko, żeby maszynista utrudniał postępowanie karne, czy nakłaniał do składania fałszywych zeznań. We wniosku zapewniają, że podejrzany stawi się na każde wezwanie sądu.

Do wypadku pociągu pasażerskiego TLK relacji Warszawa Wschodnia-Katowice doszło 12 sierpnia. Wykoleiła się lokomotywa i cztery wagony. Lokomotywa uderzyła w nasyp. Jeden z wagonów wypadł z torów i przewrócił się. W katastrofie zginął 52-letni mężczyzna, a 81 osób poszkodowanych trafiło do szpitali.

Według piotrkowskiej prokuratury jedną z przyczyn wypadku była nadmierna prędkość, z jaką pociąg wjechał na rozjazd. Urządzenia w lokomotywie zarejestrowały, że przed wypadnięciem z torów skład jechał z prędkością 118 km na godz., a ograniczenie prędkości w tym miejscu wynosi 40 km na godz.

Prokuratura przedstawiła maszyniście zarzut "sprowadzenia katastrofy w ruchu kolejowym", której następstwem była "śmierć jednej osoby oraz doznanie obrażeń ciała różnego stopnia przez szereg innych osób". Mężczyzna nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. W prokuraturze odmówił składania wyjaśnień. Przed sądem - podczas rozpoznawania wniosku o aresztowanie - zmienił zdanie i opowiadał o zdarzeniu.

Śledczy wciąż analizują inne możliwe przyczyny tej katastrofy m.in. wadę materiałową i technologiczną torowiska, wadę urządzenia rozjazdowego, które miało zmienić tor poruszania się pociągu czy niesprawność mechanizmów elektrowozu. Wstępne ustalenia - według prokuratury - nie wskazują na wady czy niesprawność urządzeń. Na potrzeby śledztwa zabezpieczono m.in. rejestratory z lokomotywy, zapisy rozmów między maszynistą a pracownikiem nastawni i rejestratory uruchamiania świateł wskazujących na konieczność ograniczenia prędkości na danym odcinku.

Źródło: PAP
Henryk - 26-08-2011, 11:31
Temat postu:
Cytat:
Wstępne ustalenia - według prokuratury - nie wskazują na wady czy niesprawność urządzeń.


Mam nadzieję, że to wyjaśnia kwestię aresztu...
Jaro - 26-08-2011, 13:32
Temat postu:
Jak znam pracę nastawniczego czy zawiadowcy to jestem prawie przekonany, że pracownik nastawni (dyżurny ruchu) nie może odpowiadać za ten wypadek. A oto info dla laików: 1. nastawiam przebieg jazdy pociągu po rozjazdach. 2. utwierdzam ustawioną drogę przez podanie sygnału wjazdowego. Ostrzeżenie o ustawieniu drogi i nakazie zmniejszenia prędkości automatycznie podaje semafor. Od tej pory nie jestem w stanie zmienić nic co już ustawiłem chyba, że zerwę plombę co bezsprzecznie będzie świadczyć na moją winę. A więc teraz tylko maszynista musiał wykonać polecenie zmniejszenia prędkości.Może sygnału nie zauważył. Z jakich przyczyn mógł nie zauważyć, tego nie umiem wyjaśnić...? i to jest materiał dla śledczych. Na ten wypadek mogło złożyć się wiele przyczyn nie koniecznie stawiających w złym świetle maszynistę. Ale główną jest to, że technolodzy od ruchu kolejowego siedzą sobie w latach przedwojennych. Dla polskich kolei wiele elementów wzięło się z nimieckich kolei. A no dzisiaj tam po przejechaniu sygnału nakazującego zmniejszenie prędkości odzywa się buczek, a dalszy brak reakcji maszynisty skutkuje zatrzymaniem pociągu. Ci co tego nie wiedzą niech sobie zagrają w grę symulacjną RailWorks. Na liniach gdzie prędkości są znaczne sygnalizacja naziemna nie nadaje się. Tu stosuje się sygnalizację kabinową, zarówno głosową jak i świetlną. W takich realiach do tego wypadku nie doszłoby lub byłby on mało prawdopodobny. Reasumując - ta ryba psuje się od głowy. Kolejne rządy mają polską kolej gdzieś... (a ten rząd szczególnie i nie jestem z PiSu ani żadnej partii) jestem Polakiem zainteresowanym kolejnictwem od dziecka. Kolej od lat nie ma posłuchu wśród elit naszego kraju, a to wszystko złożyło się na dziadostwo na kolei. Kolei brak prawdziwego zarządcy zainteresowanego jej rozwojem, a co za tym idzie bezpieczeństwem. Ten kto pozwala na pojedyncze prowadzenie pociągu oraz sterowanie ruchem przy obecnie posiadanej technologii na liniach kolejowych nie wie co robi. I tu chwała kolejarzom z zamiłowaniem i sercem pracującym - tu Przewodniczący Miętek ma rację. Moim zdaniem ta kolej jeździ bo jeszcze są na niej oddani ludzie. Jednak jak widać tylko u dołu hierarchii bo na górze to pracują ludzie bez pojęcia...! czego przykłady były widoczne.
oporny301 - 26-08-2011, 19:50
Temat postu:
Henryk, Jaro - jeszcze będziecie tego żałować. Za rok, dwa lub trzy?
Odszczekniecie to co napisaliście, z tym co widzicie w winie maszynisty.
Reszta, nawet Mi się podoba.
Observator - 27-08-2011, 09:24
Temat postu:
Jaro najpierw marchewka potem bat. Dobrze jest sobie ponarzekać na rządzących w naszym kraju. Ale przyłożył łapki w 2000r. do podziału kolei no kto. Trzeba było przecież zagospodarować taką rzeszę nowych ludzi. O winie w sprawie wypadku rozstrzygnie sąd na podstawie śledztwa przeprowadzonego przez prokuraturę i wyników komisji powypadkowej. Jedno co mnie bardzo niepokoi w Polsce to to, że Polak zawsze jest niemądry przed i po szkodzie. Nie zależy nam nigdy na rzeczywistym wyjaśnieniu przyczyn konkretnych wypadków. Ważniejsza jest polityka - wymuszanie na innych swojego zdania bo.....
kamiloroń - 27-08-2011, 11:55
Temat postu:
@oporny301- to że Jaro wspomniał że nasza kolej pod względem technologicznym jest daleko w tyle i że ta kolej jeszcze jeździ tylko dzięki temu że pracują tam oddani ludzie to nie jest żaden bat ani narzekanie tylko stwierdzenie faktu. Exclamation
Jaro - 27-08-2011, 17:53
Temat postu:
oporny301 napisał/a:
Henryk, Jaro - jeszcze będziecie tego żałować. Za rok, dwa lub trzy?
Odszczekniecie to co napisaliście, z tym co widzicie w winie maszynisty.
Reszta, nawet Mi się podoba.


Dopóki komisja nie orzeknie i sąd nie zdecyduje nie zrzucę winy na maszynistę. To co powyżej opisałem jest tylko moim przypuszczeniem zbudowanym jedynie na podstawie wiedzy jaką posiadam na temat kolei. Głównie winę upatruję w systemie prowadzenia ruchu i technice temu towarzyszzącej. Dzisiaj zamiast zmieniać się na bezpieczniejszy jest jak widać coraz częściej niebezpieczny.

A powyższe groźby jakby nie mają rzeczowego uzasadnienia. Skąd też takie terminy "rok, dwa lub trzy..."?
oporny301 - 27-08-2011, 19:04
Temat postu:
Jaro - przepraszam za kolokwializm, ale rok, dwa lub trzy - tyle trwają sprawy w moim kraju. W ten sposób oprócz osób szczególnie uprzywilejowanych, każdego obywatela RP, można z......ć. I niestety. W moim kraju najpierw są zamyka gościa, potem stara się za wszelką cenę udowodnić "zapuszkowanemu" winę, a później, jak się nie da albo nie można, uznaje się, że sprawy jakby nie było.
W tzw. dorosłych demokracjach, zanim się kogoś "zapuszkuje", to dowody są na tyle mocne, że sąd od razu określa sumę poręczenia, - i nie są to małego kalibru sprawy -.
A w moim kraju?
Co tam biedny maszynista będzie nam podskakiwał? Jeszcze będzie "mataczył"!
Gdzie Ja żyję?
Niech siedzi. Może zmięknie?
Jaro - 29-08-2011, 08:08
Temat postu:
... no sposób pracy sądów RP jest poza tematem tego forum jak i pewnie jakiegokolwiek innego. Na maszynistę nie rzucam winy, bo przecież nie znam faktów. Jeżeli podejmuję się oceny to wyłącznie na podstawie posiadanej wiedzy na temat ogólnych zasad prowadzenia ruchu. Z tej wiedzy wynika jako najbardziej prawdopodobną przyczyną mogło być przeoczenie sygnałów, może jazda "na pamięć" typu wczoraj tu jechałem i było bez ograniczeń. Popełnienie błędu przez maszynistę jest bardziej prawdopodobne niż przez nastawniczego (dyżurnego ruchu). Oceniam to wyłącznie podstawie posiadanej wiedzy nie koniecznie fachowej, bo nie jestem kolejarzem - wyłącznie zainteresowanym kolejami. Inną sprawą jest samo aresztowanie maszynisty w mojej nie fachowej ocenie przedwczesne.
thomas - 31-08-2011, 09:36
Temat postu:
Jak podało TV24,sąd uchylił areszt wobec maszynisty.Brawo
mateuszpiszcz - 31-08-2011, 10:03
Temat postu:
Uchylony areszt dla maszynisty z Bab

Sąd w Piotrkowie Trybunalskim uchylił areszt dla maszynisty pociągu, który dwa tygodnie temu wykoleił się w Babach w Łódzkiem. W katastrofie zginęła jedna osoba, ponad 80 pasażerów zostało poszkodowanych.

Zażalenie na areszt złożyli obrońcy maszynisty.

Mężczyzna podejrzany jest o spowodowanie katastrofy kolejowej. Grozi mu 12 lat więzienia.

źródło: RMF FM
Beatrycze - 31-08-2011, 11:13
Temat postu:
Uchylono areszt dla maszynisty z Bab

Piotrkowski Sąd Rejonowy przychylił się do zażalenia obrony i uchylił areszt dla maszynisty pociągu TLK Warszawa-Katowice, który 12 sierpnia wykoleił się w Babach k. Piotrkowa Trybunalskiego.

42-letni maszynista pociągu, Tomasz G. jest podejrzany o spowodowanie katastrofy kolejowej. 15 sierpnia piotrkowski sąd rejonowy - na wniosek prokuratury - aresztował go na dwa miesiące. Areszt był uzasadniany obawą matactwa ze strony podejrzanego i grożącą mu wysoką karą - do 12 lat więzienia. Od decyzji sądu odwołała się obrona oskarżonego.

Sąd uchylił areszt i zastosował poręczenie majątkowe w wysokości 10 tys. zł oraz dozór policyjny. Sąd uznał, iż trudno mojemu klientowi zarzucić, że umyślnie spowodował tę katastrofę, że to nie jest jeszcze nic pewnego i wymaga to opinii biegłych, dokonania szeregu czynności. Nie zachodzi również obawa matactwa - powiedział mec. Wojciech Kilanowski.

Teraz mężczyzna ma dwa tygodnie na zgromadzenie i wpłacenie na konto sądu 10 tysięcy złotych. Jak nieoficjalnie ustaliła reporterka RMF FM w tej kwestii mają go wesprzeć koledzy kolejarze. Kiedy sąd dostanie pieniądze, wtedy zostanie wydany nakaz zwolnienia Tomasza G. z aresztu.

Oprócz poręczenia majątkowego, maszynista ma policyjny dozór i zakaz opuszczania kraju. Raz w tygodniu musi zgłaszać się do komendy policji w Myszkowie. Decyzja sądu jest prawomocna.

12 sierpnia w Babach wykoleiła się lokomotywa i cztery wagony pociągu pasażerskiego TLK relacji Warszawa Wschodnia-Katowice. Lokomotywa uderzyła w nasyp. Jeden z wagonów wypadł z torów i przewrócił się. W katastrofie zginął 52-letni mężczyzna, a 81 osób poszkodowanych trafiło do szpitali.

Według piotrkowskiej prokuratury jedną z przyczyn wypadku była nadmierna prędkość, z jaką pociąg wjechał na rozjazd. Urządzenia w lokomotywie zarejestrowały, że przed wypadnięciem z torów skład jechał z prędkością 118 km na godz., a ograniczenie prędkości w tym miejscu wynosi 40 km na godz.

Prokuratura przedstawiła maszyniście zarzut "sprowadzenia katastrofy w ruchu kolejowym", której następstwem była "śmierć jednej osoby oraz doznanie obrażeń ciała różnego stopnia przez szereg innych osób". Mężczyzna nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. W prokuraturze odmówił składania wyjaśnień. Przed sądem - podczas rozpoznawania wniosku o aresztowanie - zmienił zdanie i opowiadał o zdarzeniu.

Śledczy wciąż analizują inne możliwe przyczyny tej katastrofy m.in. wadę materiałową i technologiczną torowiska, wadę urządzenia rozjazdowego, które miało zmienić tor poruszania się pociągu czy niesprawność mechanizmów elektrowozu. Wstępne ustalenia - według prokuratury - nie wskazują na wady czy niesprawność urządzeń. Na potrzeby śledztwa zabezpieczono m.in. rejestratory z lokomotywy, zapisy rozmów między maszynistą a pracownikiem nastawni i rejestratory uruchamiania świateł wskazujących na konieczność ograniczenia prędkości na danym odcinku.

źródło: Agnieszka Wyderka RMF FM/PAP
FranzMaurer - 31-08-2011, 12:33
Temat postu:
teraz dopiero o tym piszą ?!?! .. przecież o tym było wspomiane tydzień po katastrofie że wychodzi na wolność za poręczeniem..
oporny301 - 31-08-2011, 14:32
Temat postu:
danek88 - z prawem u Ciebie na bakier.

Chciałem podziękować Wysokiemu Sądowi, za zmianę swojej decyzji.
Z pewnością, pozwoli to szybciej wrócić do równowagi koledze i na pewno nie straci rodziny.
Nawet nie próbuję sobie wyobrazić dzisiaj radości w Jego domu.

Tomek. Trzymaj się.
Punisher - 31-08-2011, 15:41
Temat postu:
To radio ma złe informacje, przecież na Infokolej zamieszczono pismo ZZM z prozycją kaucji w wysokości 10 tyś zł. Rozumiem, że związek ta kwotę już wplacił i maszynista dzisiejszą noc spędzi z rodziną.
Gdyby radiowcy czytali to forum nie gadali by głupot.
Też trzymam kciuki za maszynistę.
oporny301 - 31-08-2011, 16:09
Temat postu:
ZZM wpłacił kwotę niezwłocznie po orzeczeniu.
Tomek jest już na wolności.
Wkrótce wideo.
Pan Pikuś - 31-08-2011, 18:40
Temat postu: Katastrofa w Babach. Maszynista na wolności.
Tomasz G., maszynista pociągu, który wykoleił się w Babach koło Piotrkowa Trybunalskiego podejrzany jest o spowodowanie katastrofy kolejowej.
Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim uchylił areszt dla 42-letniego maszynisty. 15 sierpnia piotrkowski sąd rejonowy - na wniosek prokuratury - aresztował go na dwa miesiące. Areszt był uzasadniany obawą matactwa ze strony podejrzanego i grożącą mu wysoką karą - do 12 lat więzienia.
Od decyzji sądu odwołała się obrona oskarżonego. Poręczenia za aresztowanego maszynistę skierowali do sądu poseł PiS Jerzy Polaczek i były prezes PKP Intercity Czesław Warsewicz.
- Sąd uchylił areszt i zastosował poręczenie majątkowe w wysokości 10 tys. zł oraz dozór policyjny. Sąd uznał, iż trudno mojemu klientowi zarzucić, że umyślnie spowodował tę katastrofę, że to nie jest jeszcze nic pewnego i wymaga to opinii biegłych, dokonania szeregu czynności. Nie zachodzi również obawa matactwa - powiedział mec. Wojciech Kilanowski.

Źródło: Polskie Radio
oporny301 - 31-08-2011, 19:48
Temat postu:
No to jedziemy! Najpierw Fakty TVN - niezależne?


matador - 31-08-2011, 19:58
Temat postu:
Sąd okręgowy i ZZM przywrócili mi wiarę w ludzi.
Sebcio - 31-08-2011, 20:02
Temat postu:
Mnie ciekawi jedna rzecz:

oporny301 napisał/a:
ZZM wpłacił kwotę niezwłocznie po orzeczeniu.
a znowu media piszą:

Polskie radio napisał/a:
Poręczenia za aresztowanego maszynistę skierowali do sądu poseł PiS Jerzy Polaczek i były prezes PKP Intercity Czesław Warsewicz.
- Sąd uchylił areszt i zastosował poręczenie majątkowe w wysokości 10 tys. zł oraz dozór policyjny.
Czy będzie zatem awantura o to kto bardziej pomógł temu człowiekowi?
Punisher - 31-08-2011, 20:17
Temat postu:
Fakty TVN wyraźnie pokazały kto wpłacał kasę. I uważam, że nie dla chwały związku tylko wyraźnego wskazania, że to nie poseł PIS.
Natomiast uważam, że maszyniście pomógł każdy kto myślał o nim pozytywnie, każdy kto go nie skazał przed prawomocnym wyrokiem sądu, każdy kto zna realia kolejowe, każdy kto zna stan kolejowej infrastruktury.
Dobrze, że wstawił się za nim Poseł RP, oraz Prezes ktory przyjmował go do pracy w IC, to też na pewno pomogło.
Sąd jenak zwolnił go nie na poręczenie poselskie, lecz na majątkowe a to wpłacił ZZM.
oporny301 - 31-08-2011, 20:33
Temat postu:
Punisher- Ja Cie już lubia. I nie jestem zwolennikiem byłego posła Palikota.
Pozdrawiam.
Za chwilę, cd...
Pan Pikuś - 31-08-2011, 20:45
Temat postu: Dziś w ŁWD
Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim uchylił dziś rano areszt dla 42-letniego maszynisty pociągu TLK Warszawa-Katowice, który 12 sierpnia wykoleił się w Babach koło Piotrkowa Trybunalskiego.

42-letni maszynista pociągu, Tomasz G. jest podejrzany o spowodowanie katastrofy kolejowej. 15 sierpnia piotrkowski sąd rejonowy - na wniosek prokuratury - aresztował go na dwa miesiące. Areszt był uzasadniany obawą matactwa ze strony podejrzanego i grożącą mu wysoką karą - do 12 lat więzienia.

Od decyzji sądu odwołała się obrona oskarżonego. Poręczenia za aresztowanego maszynistę skierowali do sądu poseł PiS Jerzy Polaczek i były prezes PKP Intercity Czesław Warsewicz.

"Sąd uchylił areszt i zastosował poręczenie majątkowe w wysokości 10 tys. zł oraz dozór policyjny. Sąd uznał, iż trudno mojemu klientowi zarzucić, że umyślnie spowodował tę katastrofę, że to nie jest jeszcze nic pewnego i wymaga to opinii biegłych, dokonania szeregu czynności. Nie zachodzi również obawa matactwa" - powiedział obrońca maszynisty mec. Wojciech Kilanowski.

Po wpłacie przez Związek Zawodowy Maszynistów poręczenia do kasy sądu, maszynista wyszedł z aresztu.

Źródło: TVP
Marlon - 31-08-2011, 20:56
Temat postu:
Jeszcze istnieją na tym świecie wartości.
Wypada mieć nadzieję, że decyzja o uchyleniu aresztu będzie nauczką dla przeróżnych komisarzy politycznych oraz ferujących wyroki i goniących za sensacją mediów.
oporny301 - 31-08-2011, 22:16
Temat postu:
Jeszcze dwa przeloty i, idę do noclegowni!



[ Dodano: 31-08-2011, 23:44 ]

Exsimus - 31-08-2011, 23:30
Temat postu:
Wczoraj jechałem przez Baby osobówką i pierwszy wagon z malowaniu TLK stoi sobie dalej na skarpie natomiast 3 pozostałe wagony składu zostały odstawione na boczne tory stacji Baby tylko nie wiem gdzie lok się podziewa...
oporny301 - 01-09-2011, 19:17
Temat postu:
No proszę. Człowiek na wolności. Potencjalnie, NEWS się skończył. Ale czy na pewno? Nie.
Wkrótce CDN... .
pospieszny - 01-09-2011, 19:21
Temat postu:
oporny301,
Jedna tragedia w zupełności wystarczy, skończ z tymi przechwałkami.
lxd2bartek - 01-09-2011, 19:46
Temat postu:
http://www.youtube.com/watch?v=S08em2Q1wmw
Rodriges - 01-09-2011, 21:03
Temat postu:
Cytat:
W ub. tygodniu wnioski dot. poręczenia za aresztowanego maszynistę skierowali do sądu poseł PiS Jerzy Polaczek i były prezes PKP Intercity Czesław Warsewicz.

Taaak, Warsewicz ma w tym składaniu poręczenia doświadczenie, gdyż składał poręczenie za aresztowanego szwagra będącego pracownikiem centrali PKP Intercity. Poręczenia te nie były za wypadek kolejowy ale za bandyckie wybryki podlegające karze pozbawienia wolności.
Pirat - 03-09-2011, 23:57
Temat postu:
"Wolna Droga" o katastrofie w Babach:

Arrow http://www.wolnadroga.pl/index.php?s=7&n=316585
Arrow http://www.wolnadroga.pl/index.php?s=7&n=316584
Arrow http://www.wolnadroga.pl/index.php?s=7&n=316581
oporny301 - 13-09-2011, 09:36
Temat postu: O jedną miarę dla maszynisty i innych obywateli
- Jest więc jakaś straszliwa przepaść mentalna i moralna pomiędzy mną, a Państwem Sędziami i Prokuratorami. Ja na przykład nie boję się spotkania na ulicy z maszynistą, a wygląda, że oni tak - pisze w swoim felietonie w najnowszym numerze "Rynku Kolejowego" Tadeusz Syryjczyk.

Ostatnio w Celestynowie motocyklista jechał zbyt szybko, na jednym kole, tam gdzie jest ograniczenie do 40 km/h. Policjant chciał go zatrzymać, on po 100 m stanął, zawrócił, zgasił światła i jadąc z powrotem śmiertelnie potrącił policjanta, jak ostatnio określa się przejechanie człowieka przez pojazd. To widzieli tylko świadkowie, nie ma twardych dowodów i wynik śledztwa zależy od zeznań. Nawet jeżeli motocyklista zrobił to nieumyślnie i chciał tylko nastraszyć policjanta, który go zdenerwował, próbując zatrzymać, to naruszenie przepisów wygląda na ewidentne i świadome. Sąd odmówił tymczasowego aresztowania, bo nie jest pewien wersji prokuratury i co ciekawe nie boi się, że ktoś będzie mataczył, chociaż wszystko zależy od świadków. Jest przecież oczywiste, że świadkowie nic a nic nie boją się faceta gotowego wjechać na ulicy w policjanta, pomimo że ich zeznania mogą go wprawić w analogiczne wzburzenie, jakie sprowokował wtrącający się w nieswoje sprawy policjant.
Inny sąd wypuścił osobnika o sympatycznej ksywie Łomiarz. Przepraszam – Pana Oskarżonego, a nie żadnego osobnika – dobre imię oraz inne prawa Panów Bandytów podlegają daleko idącej ochronie i tu wymiar sprawiedliwości bywa bezwzględny, trzeba uważać. Co raz przekonują się o tym ofiary, które zamiast od razu uciekać albo spokojnie dać się okraść, pobić lub zabić, próbują się bronić i – ani nie przemyślawszy starannie sytuacji, ani nie dopytawszy uprzednio napastnika, jak daleko idą jego zamiary i w związku z tym, jak daleko mogą się posunąć w obronie, nieopatrznie naruszą prawo, idąc o pół kroku za daleko. Łomiarz zabijał i gwałcił, ale wygląda na to, że sąd jest już na tyle o tym przekonany, że nie ma obawy, iż dalsze postępowanie dowodowe mogłoby być zniekształcone zmianą zeznań. Nie jest co prawda jasne, co się stanie jeżeli Łomiarz jednak wytłumaczy świadkom, że było inaczej albo powróci do swych obyczajów.
Maszynista pociągu TLK w Babach prawdopodobnie jechał za szybko i doszło do wypadku z jedną ofiarą śmiertelną. W telewizjach wysłuchaliśmy bajdurzenia, że jest dużo zamknięć i spowolnień, a więc jest presja na pośpiech i mógł chcieć jechać szybko, aby nadrobić czas. Bajdurzenia, bo ograniczeń i zamknięć jest dużo, jednak czego jak czego, ale presji na pośpiech to na naszej kolei nie widać, rezerwy w rozkładach jazdy są coraz większe. Poza tym świadoma umyślna jazda 118 km/h na rozjazdach w bok, gdzie jest 40 km/h, po to aby coś odrobić jest wykluczona, chyba że chodzi o osobliwe połączenie pośpiechu z zamiarem samobójczym. Kto jak kto, ale maszynista wie, czym to grozi i wie, że sam też może zginąć w wykolejeniu, które jest w takiej sytuacji omal pewne. Tak więc jeżeli już, to prawdopodobnie doszło do nieuwagi, zaniedbania, oczywiście nagannego i kwalifikowanego jako przestępstwo, ale na pewno nie mamy do czynienia z kimś, kto świadomie od czasu do czasu tak postępuje i powoduje śmierć lub obrażenia ludzi.
Pan Prokurator stwierdził, że są zabezpieczone rejestratory jazdy lokomotywy oraz rejestracja wskazań urządzeń sygnalizacyjnych. Poza tym analiza wypadku to dowody rzeczowe (tory, rozjazdy, wózki wagonów). Jedyne, co po części wynika z dokumentacji, a po części z zeznań, to przebieg pracy i odpoczynku maszynisty przed wypadkiem. Jednak jeżeli prokurator wypowiedział się ściśle, to pole do mataczenia jest bardzo wąskie, na pewno mniejsze niż w przypadku Panów Łomiarza i Motocyklisty.
Maszyniści to zwarta grupa zawodowa, o dość silnej pozycji związkowej, co poznałem na własnej ministerialnej skórze. Jednak założenie, że będą wpływać na śledztwo inspirowani obecnością kolegi na wolności wydaje się absurdalne. Z tego punktu widzenia miałbym na miejscu wymiaru sprawiedliwości znacznie mniej zaufania do towarzystwa, w jakim obraca się Pan Łomiarz i jego zdolności do organizowania pośredniego wpływu na proces, gdy będzie mógł odnowić swe osobiste znajomości. Oczywiście – uchowaj mnie, Panie Boże – nie sugeruję że Pan Łomiarz jest w jakimś gangu, obawiam się tylko, że jego koledzy mogą mieć nieco niższe standardy etyczne niż maszyniści i nie mieć skrupułów w relacjach ze świadkami, pokrzywdzonymi itp.
Jeżeli maszynista pozostanie na wolności, to o ile kiedyś zostanie dopuszczony do prowadzenia pociągów i sam po takim szoku zechce wrócić do zawodu, niewątpliwie będzie uważał. Oczywiście jeżeli zostaną ustalone przyczyny zdrowotne lub psychologiczne po jego stronie, to jakaś przerwa w wykonywanie zawodu jest konieczna, a jeżeli zostanie udowodnione, że ponosi winę, to odsunięcie od wykonywania zawodu na określony czas jest naturalne. Nawiasem mówiąc, maszynista był w szoku, ujrzawszy do czego doszło, podczas gdy Panowie Motocyklista i Łomiarz nie robią wrażenia szczególnie przejętych skutkami swych – Panowie wybaczą – może i w nerwach, ale jednak zamierzonych czynów.
Nie wiem, czym grozi pobyt maszynisty na wolności, który był trzeźwy. Lokomotywy przecież bez dopuszczenia do wykonywania zawodu nie poprowadzi. W odróżnieniu np. od zawodowych kierowców, których złapano po pijanemu w prywatnym samochodzie i których pozbawiono prawa jazdy samochodami osobowymi, ale TIR-y prowadzić mogli, bo pozbawianie prawa wykonywania zawodu byłoby zbyt dotkliwe, a zakaz prowadzeni pojazdów dotyczył tylko tej kategorii pojazdu, w którym złapano ich pijanych. Pan Motocyklista oczywiście wsiądzie kiedy zechce na motocykl, obojętne czy prawo jazdy mu zabrali czy nie. Jak go złapią bez prawa jazdy, to już wiele mu nie zrobią, bo po raz drugi nie ma czego zabrać, a mandat jak to mandat – trafia się od czasu do czasu. Ostatecznie jeżeli pozbawią go prawa jazdy motocyklem, to pojeździ sobie autem.
Jest więc jakaś straszliwa przepaść mentalna i moralna pomiędzy mną, a Państwem Sędziami i Prokuratorami. Ja na przykład nie boję się spotkania na ulicy z maszynistą, a wygląda, że oni tak. Spacerowanie po ulicy, którą jedzie Pan Motocyklista z Celestynowa, a z krzaków może wyjść Pan Łomiarz napawa mnie obawą, nawet strachem, a oni taką ewentualność uważają za normalną lub za konieczny koszt wolności oraz przestrzegania praw człowieka i obywatela. Czemu odpowiedzialność maszynisty z wolnej stopy takim uzasadnionym kosztem wolności już dla nich nie jest?

Źródło: RK
Emillex - 14-09-2011, 17:46
Temat postu:

Pirat - 03-10-2011, 15:12
Temat postu:
Zmarła druga osoba poszkodowana w Babach

W szpitalu im. Mikołaja Kopernika zmarła 63-letnia mieszkanka Częstochowy. Lekarzom nie udało się jej uratować. W placówce przebywała od 12 sierpnia, kiedy została przewieziona z miejsca katastrofy kolejowej obok miejscowości Baby - informuje "Gazeta Wyborcza".

To druga ofiara wypadku. - Odbyła się już sekcja zwłok, która wskazała, że przyczyną śmierci był wypadek kolejowy - powiedział "Gazecie" Sławomir Mamrot, rzecznik piotrkowskiej prokuratury, która prowadzi dochodzenie w sprawie wypadku.

W katastrofie pociągu PKP Intercity, poza mieszkanką Częstochowy, na miejscu zginął 52-letni mężczyzna. Rannych zostało ponad 80 osób.

Więcej...

źródło: Gazeta Wyborcza / Rynek Kolejowy
oporny301 - 05-10-2011, 09:05
Temat postu: Usuwają tabor z katastrofy kolejowej w Babach
Chociaż od katastrofy kolejowej pociągu TLK w Babach pod Piotrkowem Trybunalskim minęły już prawie dwa miesiące, na miejscu wypadku ciągle trwa akcja usuwania uszkodzonego taboru. Kolejowy żywot zakończył już jeden z wagonów, który został pocięty na części.

Ruch pociągów w okolicach stacji Baby wznowiony został już kilkadziesiąt godzin po wypadku, jednak o wydarzeniach z 12 sierpnia wciąż przypominają zniszczone wagony składu TLK. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie ta sytuacja ulegnie zmianie.
Wagony i lokomotywa feralnego składu TLK należą do Zakładu Północnego PKP Intercity. Pierwszy wagon II klasy w malowaniu TLK, który ucierpiał najbardziej (uległ wykolejeniu i przewrócił się na bok) został we wtorek pocięty na mniejsze części przez specjalistyczną firmę. Wcześniej z miejsca wypadku usunięta została uszkodzona lokomotywa EP07-1034. Na bocznym torze stoją jeszcze trzy pozostałe, mniej uszkodzone wagony. Od dnia wypadku pozostawiony na miejscu tabor jest pod nadzorem Straży Ochrony Kolei.
W wyniku zdarzenia w Babach śmierć poniosły dwie osoby - mieszkańcy Częstochowy, (jedna zmarła na miejscu, druga w szpitalu) a ponad 80 zostało rannych.

Źródło: RK
EP07Budyn - 05-10-2011, 19:54
Temat postu:
Dzisiaj już znikł kolejny wagon. A "Siódemka" z wypadku stoi na lokomotywowni Cargo w Łodzi Olechowie
oporny301 - 16-10-2011, 18:41
Temat postu: A oni swoje. Ale wymiękną.
IV posiedzenie Rady Krajowej ZZDR PKP
W dniach 11-12 października 2011 r. w Iławie odbyło się IV posiedzenie Rady Krajowej Związku Zawodowego Dyżurnych Ruchu PKP.

Fragmenty...
W drugim dniu obrad podjęto szereg uchwał dotyczących min. organizacji obchodów Święta Kolejarza i przyznania odznaczeń związkowych, powołania zespołów ds. organizacji XXI Krajowego Zjazdu Delegatów ZZDR PKP oraz IX Międzynarodowych Zawodów Sportowych ZZDR PKP. Podjęto także ostateczne decyzje dotyczące przeprowadzenia szkoleń dla skarbników ZZDR PKP.

Drugi dzień obrad zdominowała jednak dyskusja dotycząca działalności KKZZ, dalszej roli ZZDR PKP w strukturach tej organizacji i strategii Związku w odniesieniu do pozostania w grupie związków zrzeszonych w OPZZ.
Naszymi gośćmi w tym dniu byli Przewodniczący OPZZ kol. Jan Guz oraz szef Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych Leszek Miętek. Kolega Jan Guz podjął się roli mediatora w sytuacji dość mocno zaognionych relacji pomiędzy ZZDR PKP a przewodniczącym KKZZ.
W odniesieniu do dość niefortunnych medialnych wypowiedzi po katastrofie kolejowej w Babach oraz dalszych działaniach Prezydenta Związku Zawodowego Maszynistów zmierzających do wprowadzenia poprawek do instrukcji Ir-1 – sytuacja wewnętrzna w KKZZ jest dość napięta. Niestety nie udało się uzyskać jasnych i wprost skierowanych do pracowników PLK przeprosin ze strony szefa KKZZ. Co prawda padło kilka razy słowo „przepraszam” na ręce członków Rady Krajowej ZZDR PKP, lecz zawoalowanie wypowiedzi w trakcie jego wypowiadania jednoznacznie wskazywało, że przepraszał on za nasz brak zrozumienia intencji wypowiedzi przewodniczącego L. Miętka.

Konstruktywnym owocem dyskusji z szefem KKZZ było powołanie wspólnego zespołu złożonego z przedstawicieli ZZDR PKP i ZZM w celu wypracowania wspólnego stanowiska i rozwiązania odnoszącego się do propozycji zmian w instrukcji Ir-1.
Mamy nadzieję, że rezultatem prac tego zespołu będzie rozwiązanie nie obarczające odpowiedzialnością za bezpieczną jazdę pociągu tylko pracowników posterunków ruchu, czyli PLK.


informację przygotował
Grzegorz Herzyk

Źródło: ZZDR PKP
Jaro - 28-12-2011, 22:18
Temat postu:
Nadal nie wiemy co było przyczyną wypadku. Confused
oporny301 - 29-12-2011, 20:28
Temat postu:
Cierpliwości, i jeszcze raz, cierpliwości!
pospieszny - 29-12-2011, 20:33
Temat postu:
Właśnie, świetna rada może Miętek skorzysta Śmiech

Po Mostach akt oskarżenia poszedł dziś do sądu Smile do wiosny doczekamy się finału i tej nieodpowiedzialności Smile
oporny301 - 29-12-2011, 21:51
Temat postu:
Ciekawe, co sugerujesz?
Tylko dymisz dla dymu!
Jaro - 11-01-2012, 21:38
Temat postu:
Pytam o to czy coś ustalono w sprawie przyczyny wypadku, bo pewnie w telewizji już tak hucznie nie usłyszymy tej informacji. Obawiam się, że przejdzie niezauważona.
oporny301 - 11-01-2012, 23:09
Temat postu:
Już napisałem. Cierpliwości.
l'osservatore - 14-01-2012, 22:49
Temat postu:
A ja może byłbym w stanie wybronić maszynistę, ale dopiero, jak komisja kolejowa zakończy pracę
pospieszny - 15-01-2012, 13:44
Temat postu:
Tak, to logiczne i prokurator wniesie akt oskarżenia.

W innym przypadku będzie to raczej niemożliwe Rolling Eyes
przewoz - 16-01-2012, 12:47
Temat postu:
Przy okazji dyskusji na temat tego, co może się wyświetlać na semaforach i kiedy, polecam obejrzeć ten filmik, zrobiony kamerą z lokomotywy przy wjeździe na stację Koluszki:

http://www.youtube.com/watch?v=L3UaJS9gZWE

Nie mówię, że tak było w przypadku ostatnich wydarzeń, ale po prostu sami zobaczcie, jakie numery potrafią wykręcać dyżurni. Numer który jest w tym filmie - nie wiem, czy został zgłoszony, ale jakby maszynista przerżnął S1, to pewnie byłyby konsekwencje... Jak dyżurnemu się "odwidziało", to jakoś o tym nie słychać. Sytuacja ruchowa.
EP07Budyn - 17-01-2012, 18:40
Temat postu:
Sprawa była omawiana na szczeblu ministerialnym. Tak więc @przewoz nie niecierpliw się. Już są wytyczne w tych tematach. Kamery na lokomotywach itp, info od dyżurnego o zmianie toru itp. Temat tego filmiku jest baaaaaaaaaaaaaaaardzo głośny. Chwała temu co to nakręcił
Jaro - 22-03-2012, 07:41
Temat postu:
... i co, nadal mam być cierpliwy i czekać na podanie przyczyn wypadku kto lub co zawiniło w Babach po wypadku pod Szczekocinami? Teraz wręcz żądam ujawnienia w mediach jak do tych wypadków doszło i co odpowiedzialni za taki stan rzeczy zmienią (naprawią) by do nich w przyszłości nie dochodziło. Po co jakiekolwiek media się zajmują nagłaśnianiem wypadków, skoro z równą siłą nie nagłaśniają rozwiązania - zakończenia. Poprostu nie wierzę w oficjalne przekazanie społeczeństwu (zainteresowanym) rezultatów zakończenia prac różnych komisji i nie chodzi tu o terminy jakie ma dana komisja czy prokuratura na zakończenie sprawy. Jestem za obowiązkiem po zakończeniu upublicznienia rezultatów takich prac z wyciągnięciem wniosków, a odpowiedzialni za realizację tych wniosków mają obowiązek terminowego informowania o faktycznym wprowadzaniu takich wniosków naprawczych w życie.
Taki tok postępowania jest wszędzie tam gdzie działania są znormalizowane np. w firmie w której pracuję.
EP07Budyn - 22-03-2012, 11:34
Temat postu:
@jaro

Tyle tylko że zwykła komisja kolejowa ma 30 dni na podanie przyczyn, PKBWK natomiast ma aż rok czasu na opracowanuie końcowego raportu. Tak więc już niedługo mam nadzieję się dowiemy wszystkiego co było w Babach nie tak. Niestety na Szczekociny poczekamy prawie rok zapewne.
mc2 - 25-03-2012, 19:35
Temat postu:
EP07Budyn napisał/a:
@jaro

Tyle tylko że zwykła komisja kolejowa ma 30 dni na podanie przyczyn, PKBWK natomiast ma aż rok czasu na opracowanuie końcowego raportu. Tak więc już niedługo mam nadzieję się dowiemy wszystkiego co było w Babach nie tak. Niestety na Szczekociny poczekamy prawie rok zapewne.

Terminy prac komisji powypadkowej określa instrukcja - 30 dni roboczych może trwać praca komisji, która ma zebrać wszystkie materiały i sporządzić protokół ustaleń końcowych wraz z podanymi przyczynami systemowymi i pośrednimi, zaleceniami i wnioskami. W razie złożonych i zawiłych spraw można na podstawie tejże samej instrukcji wnioskować do PKBWK o wydłużenie czasu pracy tej komisji - nie więcej jednak niż 6 miesięcy.
A tu z góry założono i to przez PKBWK o pracy na rok....
Jaro - 30-03-2012, 20:01
Temat postu:
Jest jakiś urzędowy portal w którym można spodziewać się opublikowania raportów końcowych z prac komisji?
pospieszny - 30-03-2012, 22:30
Temat postu:
Tutaj masz.
mc2 - 04-04-2012, 16:21
Temat postu:
Bardzo ładnie w Regulaminie, na podstawie którego pracować i działać ma ta komisja, opisano paragraf 4. Very Happy


I nadal twierdzę, że są określone terminy, ale dlaczego mają nie dotyczyć państwowej komisji? Rolling Eyes
Pirat - 09-08-2012, 11:18
Temat postu: Raport w sprawie katastrofy w Babach
Niezastosowanie do wskazań semafora i jazda z prędkością 113,1 km/h na kierunek zwrotny po rozjazdach nr 101 i 102 przy dopuszczalnej prędkości jazdy dla tego kierunku do 40 km/h były bezpośrednią przyczyną katastrofy kolejowej, do której doszło niemal równo rok temu w miejscowości Baby - wynika z raportu Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych, do którego dotarł "Rynek Kolejowy".

Szczegóły TUTAJ
kostuch - 09-08-2012, 15:28
Temat postu:
RAPORT Nr PKBWK/1/2012
l'osservatore - 09-08-2012, 21:41
Temat postu:
No i co na to panowie z zzm, którzy totalnie wieszali psy po dyżurnym ruchu?
Czy przejdzie wam teraz przez zęby słowo "przepraszam"?
DarekP - 10-08-2012, 09:14
Temat postu:
Chwila, chwila. A incydent z niewłaściwym wskazaniem semafora w Babach ujawniony OIPD przez maszynistę PKP CARGO? Jako bazową podaje się nagraną wypowiedź przez radio maszynisty bezpośrednio po wypadku, który był zapewne pod wpływem szoku.
Nie przesądzam, każdy może się pomylić, maszynista również, ale brakuje mi wątku sygnału wątpliwego.
oporny301 - 10-08-2012, 09:24
Temat postu: Raport PKBWK w sprawie wypadku w Babach jest stronniczy
Maszyniści: Raport PKBWK w sprawie wypadku w Babach jest stronniczy

Związek Zawodowy Maszynistów Kolejowych w Polsce uważa raport Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych w sprawie wypadku z dnia 12 sierpnia 2011r. w stacji Baby jako stronniczy, zbyt powierzchowny i nie oddający rzeczywistych przyczyn wypadku, a zarazem problemów związanych ze sterowaniem ruchem kolejowym w naszym kraju.

Przypominamy, że w cytowanym obszernie wczoraj na łamach „Rynku Kolejowego” raporcie PKBWK (czytaj tutaj) jako przyczyny wypadku w stacji Baby uznaje m.in. przekroczenie przez maszynistę prędkości, nie zastosowanie się przez niego do wskazań semafora i brak dostatecznej obserwacji sygnałów na semaforach oraz drogi przebiegu.

W przesłanym do naszej redakcji komunikacie Związek Zawodowy Maszynistów Kolejowych wyraża opinię, iż dokument ten jest próbą znalezienia „kozła ofiarnego” w osobie maszynisty, którego słowa wypowiedziane w szoku powypadkowym nadinterpretuje się, uznając je niejako za przyznanie się do winy.

Związkowcy zwracają uwagę, że fakt nieprawidłowości wskazań semaforów był zgłaszany przez maszynistów na stacji Baby zarówno przed, jak i po dniu katastrofy. „Między innymi 18.04.2012r., kiedy to maszynista widząc nieprawidłowość zatrzymał pociąg i zażądał Komisji. Tych faktów Zespół Powypadkowy będący autorem Raportu w ogóle nie wziął pod uwagę, przyjmując za pewne, że wskazania semafora w dniu wypadku były prawidłowe a tylko ich zła obserwacja przez maszynistę była przyczyną katastrofy” – czytamy w komunikacie ZZMK w Polsce.

Zdaniem związku maszynistów podobne sytuacje nieprawidłowych wskazań semaforów zagrażających bezpieczeństwu ruchu miały i nadal mają miejsce na sieci PKP. Przypominają oni stanie zatrzymanie pociągu PKP Intercity na stacji Warszawa Zachodnia w lipcu tego roku, po którym udowodniono nieprawidłowości w systemie sterowania na tym samym semaforze, którego nieprawidłowe wskazania zgłosił maszynista już w październiku 2011 r. i wtedy zarządca infrastruktury uznał, że błędne wskazania są niemożliwe, system działa prawidłowo i jednocześnie zarzucił maszyniście i pomocnikowi niekompetencję.

„Jesteśmy oburzeni, że na podstawie analizy wypadków i zgłoszeń o nieprawidłowościach nie szuka się dogłębnie ich przyczyn, próbuje się je bagatelizować, albo obarczyć winą pracowników mających na co dzień do czynienia z wadliwym działaniem urządzeń. Przyjęcie zasady „winy czynnika ludzkiego, a nie urządzeń” stało się, na nieszczęście klientów kolei, kanonem zarządcy infrastruktury i komisji powypadkowych” – twierdzą maszyniści.

Związek Zawodowy Maszynistów Kolejowych w Polsce deklarują jednocześnie, że jeżeli prokuratura postawi zarzuty maszyniście na podstawie powyższego Raportu Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych, są oni zdeterminowani do obrony go przed sądem, gdzie udostępnią posiadane przez nas dowody na nieprawidłowości w działaniu semaforów z całej sieci kolejowej, które ich zdaniem zarządca infrastruktury przy przyzwoleniu Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych lekceważy.

„Mamy nadzieję, że w tej sytuacji, podobnie jak po wypadku w Krzewiu w 2008r., gdzie Komisja próbowała udowodnić, że przyczyną katastrofy był błąd maszynisty, niezawisły Sąd będzie bardziej obiektywny i wnikliwy w ocenie okoliczności katastrofy w Babach i także tym razem nie podzieli zdania Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych i odrzuci zarzuty stawiane maszyniście. Jesteśmy pewni, że ten proces zmusi zarządcę infrastruktury do przyznania się, że są przypadki, w których system sterowania ruchem kolejowym zawodzi i podejmie działania w celu eliminacji tych zjawisk” – piszą maszyniści z ZZMK w Polsce.

Źródło: Rynek Kolejowy
l'osservatore - 10-08-2012, 09:52
Temat postu:
Dziękuje za dedykację.

[ Dodano: 10-08-2012, 11:41 ]
A jeśli idzie o stronniczość PKBWK i permanentne pójście w zaparte, że "semafor wskazywał zielone" proponuję zadać "obrońcom" pytanie, dlaczego w przypadku Chybia (wykoleił się tam Sobieski w październiku 2011) nie ciskali się, jakoby semafor wskazywał zły obraz, a w Babach przyjmują taką linię obrony?
Jak nikt się nie domyśli, to powiem Koleżankom i Kolegom Forumowiczom
karol22 - 10-08-2012, 11:04
Temat postu:
A czy to plotki medialne na pasku informacyjnym(nie pamiętam, która tv), ale dzisiaj, że ''telefonem komórkowym były rozmowy prowadzone w czasie jazdy i robienie zdjęć osobie postronnej prowadzącej pociąg''. To prawda czy plotki medialne?
l'osservatore - 10-08-2012, 11:19
Temat postu:
To prawda, co prawda "osoba postronną" był kierpoć, który wszedł do kabiny, choć nie było realnej potrzeby i pan maszynista dawał mu prowadzić loka robiąc foty komórą.
Koleś tez gadał przez komórę.
Kliknij na link podany wyżej przez kostucha, to będziesz miał pełny raport.

[ Dodano: 10-08-2012, 14:25 ]
Cytat:
Maszyniści: Raport PKBWK w sprawie wypadku w Babach jest stronniczy


[ Dodano: 10-08-2012, 14:32 ]
Cytat:
Związek Zawodowy Maszynistów Kolejowych wyraża opinię, iż dokument ten jest próbą znalezienia „kozła ofiarnego” w osobie maszynisty, którego słowa wypowiedziane w szoku powypadkowym nadinterpretuje się, uznając je niejako za przyznanie się do winy.


Oczywiście, że stronniczy. Wszystkie opinie, których autorzy nie pieją z zachwytu, jacy to maszyniści są "super stars of railways", "full wypas men" i "the beściak", wszyscyn którzy w haśle "Związek Zawodowy Maszynistów potęga jest i basta" nie zgadzają się z tym "basta" są stronniczy, tendencyjni itp. itd. A po prostu Przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych jest osoba niezawisłą, nie musi się bać zzm-u jak kadra kierownicza przewoźnika, a ich buta go po prostu nie rusza.
No panowie zzm-ole, brońcie maszynisty z Bab. JEST NIEWINNY Śmiech Śmiech
Niech jeszcze Czesio W. i Jureczek P. poręczą za gościa.
kostuch - 13-08-2012, 12:50
Temat postu:
Co z wypadkiem na stacji Baby?
l'osservatore - 16-08-2012, 20:59
Temat postu: Zwolnienia po wypadku w Babach
Z dobrze poinformowanego źródła otrzymałem informację, że drużyna konduktorska pociągu 14101, który uległ wykolejeniu w Babach 12 sierpnia ubiegłego roku, nie pracuje już w PKP Intercity. Prawdopodobnie dyrektor Zakładu Południowego "pozwolił" im zwolnić się za porozumieniem stron.
Czy ktoś z Koleżanek lub Kolegów wie coś na ten temat? Ja mam informację niepotwierdzoną.
Olaf Skurvensen - 10-12-2012, 21:40
Temat postu:
Sporo czasu minęło, ale z całą pewnością mogę potwierdzić informację przedmówcy. Kierownik pociągu Marcin K. i konduktorka Anna Sz. dostali od dyrektora Sz. propozycję "nie do odrzucenia", że albo się zwolnią sami, albo artykuł 52. Kierownik za to, że maszynista dał mu prowadzić pociąg do Warszawy, konduktorka za to, że "kryła" kierownika. Kierownik znalazł pracę u innego przewoźnika, konduktorka też nie wylądowała na bruku. W ten sposób inni mają wyszkolonych pracowników za kasę pIC-u Śmiech A przecież kierownik nie wepchał się siłą za nastawnik tylko ktoś go tam wpuścił. I główny winowajca, który wpuścił kierownika "za stery" nie poniósł żadnych konsekwencji. Ciekawe Język
Mocny - 10-12-2012, 22:59
Temat postu:
Nikt inny jak ZZM z vel prezydentem miętkiem na to nie pozwoli.
To się nazywa dbanie o bezpieczeństwo podróżnych w wykonaniu kanapowego vel prezydenta marionetkowego związku zawodowego maszynistów i innego pospólstwa.
Olaf Skurvensen - 11-12-2012, 20:20
Temat postu:
Przedmówca ma 100% racji. Taką myśl wyrażają ostatnie słowa mojego wpisu
Cytat:
Ciekawe Język
tylko nie chciałem operować nazwiskiem pana vel Smile
W tej sytuacji mamy do czynienia z dyskryminacją kierownika i konduktorki z powodu braku przynależności do uprzywilejowanej grupy zawodowej. Ale mozna się było tego domyślić, że gdyby dyrektor zakładu południowego Sz. chciał podobnie postąpić z tym, który wpuścił kierownika za stery, cykał mu foty komórą, a potem jeszcze sam nawijał przez komórę w czasie jazdy, to ktoś namaszczony przez zzm powiedziałby mu tak:
"jak włos z głowy temu człowiekowi spadnie, nie będzie pan dyrektorem". Resztę można sobie dośpiewać.
oporny301 - 11-12-2012, 23:01
Temat postu:
...do szanownych, dwóch przedmóców powyżej.

Przeczytajcie jeszcze raz to, co nabazgroliście, postarajacie się przeczytać to ze zrozumieniem, a nie z pod -tekstem. Embarassed
Obrażając tego "vel", sami się poniżacie. Pojmujecie ten fakt? Młot
Olaf Skurvensen - 12-12-2012, 22:18
Temat postu:
Zaraz, zaraz, a kto tutaj obraża pana "vel"? Stwierdziłem jedynie fakt, że
Cytat:
gdyby dyrektor zakładu południowego Sz. chciał podobnie postąpić z tym, który wpuścił kierownika za stery, cykał mu foty komórą, a potem jeszcze sam nawijał przez komórę w czasie jazdy, to ktoś namaszczony przez zzm powiedziałby mu tak:
"jak włos z głowy temu człowiekowi spadnie, nie będzie pan dyrektorem".

I gdzie tu jest obrażanie kogokolwiek? To jest tylko stwierdzenie faktu, bo gdyby dyrektor zakładu się nie bał, to z maszynistą postąpiłby tak samo, jak z kierownikiem i z konduktorką. To, że "vel" broniłby swojego członka jest rzeczą oczywistą i nikt go za to nie obraża. Należy natomiast napiętnować postępowanie dyrektora zakładu, który nierówno traktuje ludzi. Tych, których się nie bał - zgnoił, wyrzucił, zdeptał, a tego, przed którego kumplami czuje mojrę, oszczędził, by nie narazić się na dintojrę Smile Zatem drogi przedmówco, to Ty przeczytaj nasze teksty ze zrozumieniem, bo tutaj piętnowałem postępowanie dyrektora, który powinien być bezstronny i wszystkich traktować równo.
EP07Budyn - 13-12-2012, 09:28
Temat postu:
@Olaf

Masz nikłe informacje. Maszynisty już też nie ma w Intercity. Tak więc nawet ZZM w tym momencie był bezsilny. Dowiedz się najpierw szczegółów a potem obrażaj. Choć może to nick-owe nazwisko Twoje samo świadczy o Tobie
mateusz123 - 13-12-2012, 09:42
Temat postu:
Nie wiem, przeglądam forum itd. gdzie jest informacja o nieprawdiłowościach popełnionych przez mechanika w Babach?
Pako - 13-12-2012, 14:27
Temat postu: Re: Zwolnienia po wypadku w Babach
Mieszacie fakty !

l'osservatore napisał/a:
Z dobrze poinformowanego źródła otrzymałem informację, że drużyna konduktorska pociągu 14101, który uległ wykolejeniu w Babach 12 sierpnia ubiegłego roku, nie pracuje już w PKP Intercity. Prawdopodobnie dyrektor Zakładu Południowego "pozwolił" im zwolnić się za porozumieniem stron.
Czy ktoś z Koleżanek lub Kolegów wie coś na ten temat? Ja mam informację niepotwierdzoną.


Obydwaj panowie z obsady konduktorskiej pociągu 14101 pracują nadal w PKP IC.

Osoby, których inicjały wymienia Olaf Skurvensen teoretycznie nie miały nic wspólnego z pociągiem 14101. a "dostały rykoszetem" po przeprowadzeniu dochodzenia przez Komisje badania wypadków Kolejowych.
Olaf Skurvensen - 13-12-2012, 18:46
Temat postu:
Pako,
mam w związku z tym pytanie:
czy w tym układzie kierownik i konduktorka, którzy "dostali rykoszetem" jechali tylko do Warszawy, a pociągiem 14101 inna drużyna? W tym układzie chodzi mi o te właśnie osoby, których inicjały wymieniłem wcześniej,a niestety - nie mam dojścia do planów pracy drużyn.
Fakt pozostaje faktem, że kierownik i konduktorka "wylecieli"

mateusz123
o błędzie mechanika i o tym, że dawał kierownikowi prowadzić maszynę i nawijał w czasie jazdy przez komórę masz w raporcie PKBWK, do którego dostęp jest tez na tym forum.

EP07Budyn
o ile mi wiadomo, jedną z funkcji tego forum jest wymiana informacji pomiędzy forumowiczami. Niejednokrotnie chcąc się dowiedzieć szczegółów, można zapytać o coś mając szczątkową informację i tą właśnie drogą dowiedziałem się od Ciebie, że maszynista, który dawał kierownikowi prowadzić maszynę też jest poza pIC-em. A jeśli idzie o obrażanie, to powiedz mi, kogo i w jaki sposób obrażam? czy piszę teksty w rodzaju "Iksiński jest taki, owaki ...."? Prezentowanie poglądu sprzecznego z poglądem kogoś innego nie jest obrażaniem tej osoby no chyba, że ktoś nie mając rzeczowego kontrargumentu czuje się obrażony. A jeśli idzie o Twoje stwierdzenie na mój temat:

Cytat:
Choć może to nick-owe nazwisko Twoje samo świadczy o Tobie

wcale mnie tym nie obraziłeś. Rzeczywiście świadczy ono o mnie, celowo je wybrałem, bo taki właśnie jestem i Twoje stwierdzenie w tym temacie uważam za komplement Język

l'osservatore
dzięki za wywołanie tematu zwolnienia kierownika i konduktorki, bo sporo się dzięki temu dowiedziałem.

Pozdrawiam Kolegów
Pako - 13-12-2012, 20:19
Temat postu:
41100 i 14101 dwa różne pociągi, dwie różne drużyny konduktorskie, ale ten sam skład wagonów, ten sam maszynista i czasem ta sama lokomotywa.
Wystarczyło uważniej przeczytać raport KBWK, wszystkie osoby były tam z inicjałów wymienione.

Cytat:
o błędzie mechanika i o tym, że dawał kierownikowi prowadzić maszynę i nawijał w czasie jazdy przez komórę masz w raporcie PKBWK, do którego dostęp jest tez na tym forum.


Maszynista raczej kierownika na siłę na lokomotywę nie zaciągnął.
Przypominam że w dniu katastrofy rozmowa przez telefon komórkowy nie była zakazana ( teraz już jest, niewątpliwie może utrudniać skupienie, chociaż inne obowiązki maszynisty w równym stopniu a nikt ich nie zakazuje ). Komisja nie stwierdziła by maszynista rozmawiał przez telefon w momencie wykolejenia.
l'osservatore - 14-12-2012, 08:20
Temat postu:
@ Olaf Skurvensen
@ Pako
dziękuję za w miarę wyczerpujące informacje.
Wracając do rozmowy przez komórkę - niezależnie od tego, czy miała ona wpływ na jakiekolwiek okoliczności wypadku, w pracy należy się zająć jej wykonywaniem, a nie prowadzeniem prywatnych rozmów przez telefon.
Victoria - 13-08-2013, 14:42
Temat postu:
Wkrótce koniec śledztwa ws. katastrofy w Babach

Do końca września ma zakończyć się prokuratorskie śledztwo ws. katastrofy kolejowej w Babach koło Piotrkowa Trybunalskiego – dowiedziała się dziennikarka RMF FM Agnieszka Wyderka. Pociąg pasażerski relacji Warszawa-Katowice wykoleił się tam w 2011 roku. W wypadku zginęły 2 osoby, a 80 zostało rannych.

Więcej:
http://www.rmf24.pl/raport-pkp/najnowsze-fakty/news-wkrotce-koniec-sledztwa-ws-katastrofy-w-babach,nId,1010465
Pirat - 06-09-2013, 22:56
Temat postu:
Katastrofa w Babach: Winę ponosi człowiek

To był błąd człowieka, a nie usterki techniczne – kompletna opinia ekspertów z Instytut Kolejnictwa potwierdza ustalenia piotrkowskiej prokuratury i Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych. Opinia specjalistów kolejnictwa wpłynęła w poniedziałek i teraz prokuratorzy ją analizują.

Więcej TUTAJ
Arek - 24-09-2013, 15:48
Temat postu:
Jak podaje TVN24, prokuratura zmieniła zarzut dla Tomasza G., maszynisty pociągu, który wykoleił się w Babach w 2011 roku. Maszyniście zmieniono zarzut z umyślnego na nieumyślne stworzenie katastrofy w ruchu kolejowym.

Więcej:
http://www.tvn24.pl/po-dwoch-latach-od-katastrofy-w-babach-zmiana-zarzutow-dla-maszynisty,356848,s.html
Victoria - 30-11-2013, 16:25
Temat postu:
Wracają echa wypadku pociągu w Babach (woj. łódzkie), sprzed dwóch lat. Przed sądem stanie maszynista pociągu, oskarżony o nieumyślne sprowadzenie katastrofy w ruchu kolejowym, której następstwem była śmierć dwóch osób; ponad 160 pasażerów doznało obrażeń. Mężczyźnie grozi kara do 8 lat więzienia.

Więcej:
http://tvp.info/informacje/polska/katastrofa-w-babach-maszynista-odpowie/13151441
Arek - 04-03-2014, 12:29
Temat postu:
Przed sądem w Piotrkowie Trybunalskim rozpoczyna się proces przeciwko Tomaszowi G., maszyniście pociągu, który wykoleił się w miejscowości Baby, pod Piotrkowem Trybunalskim w 2011 roku. Maszyniście grozi 8 lat więzienia.

Więcej:
http://www.tvn24.pl/doprowadzil-do-katastrofy-kolejowej-ruszyl-proces-maszynisty-spod-piotrkowa,404170,s.html
Pirat - 20-10-2014, 15:06
Temat postu:
Mowy końcowe w sprawie katastrofy kolejowej w Babach.

W najbliższy czwartek (23 października) zapadnie wyrok w sprawie maszynisty oskarżonego o spowodowanie katastrofy kolejowej w sierpniu 2011 roku w Babach.

Więcej TUTAJ
Victoria - 23-10-2014, 17:15
Temat postu:
Na trzy lata i trzy miesiące więzienia sąd w Piotrkowie skazał Tomasza G., maszynistę odpowiedzialnego za spowodowanie katastrofy kolejowej w Babach pod Piotrkowem Trybunalskim. Oprócz tego mężczyzna musi zapłacić 20 tys. złotych kosztów postępowania sądowego. Wyrok jest nieprawomocny.

http://www.tvn24.pl/maszynista-skazany-na-trzy-lata-wiezienia-za-spowodowanie-katastrofy-kolejowej-w-babach,480780,s.html
wodnik - 23-10-2014, 20:08
Temat postu:
http://www.tvntl.pl/index.php/programy-mainmenu-30/kurier-mainmenu-39/13510-wyrok-po-katastrofie
buballo - 23-10-2014, 22:27
Temat postu: Re: Raport PKBWK w sprawie wypadku w Babach jest stronniczy
oporny301 napisał/a:

Przypominamy, że w cytowanym obszernie wczoraj na łamach „Rynku Kolejowego” raporcie PKBWK (czytaj tutaj) jako przyczyny wypadku w stacji Baby uznaje m.in. przekroczenie przez maszynistę prędkości, nie zastosowanie się przez niego do wskazań semafora i brak dostatecznej obserwacji sygnałów na semaforach oraz drogi przebiegu.


W załączeniu kilka obrazków z życia codziennego: modernizowana linia 447 szlak Pruszków-Grodzisk Mazowiecki, nowe konstrukcje wsporcze nowa sieć trakcyjna, semafory sbl z gruntu przeniesione do kosza na konstrukcji wsporczej, a dla poprawy widoczności wskazań semaforów PKP PLK S.A. tuż przed semaforem właśnie (bardzo ważnym semaforem) instaluje wysięgnik z zamocowaniem elementów wsporczych sieci trakcyjnej, który idealnie przesłania wskazanie semafora Neutral
Niebezpieczne zdarzenie jest kwestią czasu.

... tak robi PKP PLK S.A ... - dla poprawy widoczności Śmiech
sympatyk - 24-07-2015, 14:22
Temat postu:
Ponowny proces w sprawie przyczyn katastrofy w Babach.

Rozpoczął się proces apelacyjny maszynisty skazanego za spowodowanie katastrofa kolejowa w Babach. Wyrok II instancji spodziewany jest za tydzień, 29 lipca.

http://www.kurierkolejowy.eu/aktualnosci/25208/Ponowny-proces-w-sprawie-przyczyn-katastrofy-w-Babach.html
nastawnik - 29-07-2015, 13:01
Temat postu:
Sąd Apelacyjny w Łodzi oddalił apelację obrony. Maszynista - winny Sad
MK - 29-07-2015, 17:33
Temat postu:
To chyba było jasne.
Gdyby sąd zaczął dogłębnie szukać prawdziwych przyczyn mogłoby to uderzyć w osoby wysoko POstawione.
JanuszJG - 15-04-2016, 07:39
Temat postu:
Bez kasacji wyroku ws. katastrofy w Babach. Związkowcy: Pójdziemy do Strasburga

Sąd Najwyższy w Warszawie nie przychylił się do wniosku obrony i 13 kwietnia oddalił kasację wyroku skazującego maszynistę PKP Intercity na 3 lata i 3 miesiące więzienia za nieumyślne spowodowanie katastrofy kolejowej w Babach w dniu 12 sierpnia 2011 roku. Orzeczenie jest ostateczne – sąd nie dopatrzył się rażących uchybień prawa będących podstawą do ewentualnej kasacji.

Więcej:
Bez kasacji wyroku ws. katastrofy z Babach. Związkowcy: Pójdziemy do Strasburga
Victoria - 04-05-2016, 19:22
Temat postu:
List przekazany przez Prezydenta ZZM Leszka Miętka Prezydentowi RP Andrzejowi Dudzie, apelujący o okazanie aktu łaski skazanemu na karę więzienia maszyniście.
Arek - 04-07-2016, 12:22
Temat postu:
Maszynista poszedł do więzienia. Związkowcy rozpoczęli włoski strajk.

Maszynista uznany przez sąd za winnego nieumyślnego spowodowania katastrofy kolejowej na stacji Baby przed pięcioma laty poszedł dziś do więzienia na ponad trzy lata. W proteście przeciw wyrokowi Związek Zawodowy Maszynistów Kolejowych rozpoczął tak zwany strajk włoski.

Więcej:
http://www.rynek-kolejowy.pl/wiadomosci/maszynista-poszedl-do-wiezienia-zwiazkowcy-rozpoczeli-wloski-strajk-77228.html

---

ZZM rozpoczyna akcję mającą na celu napiętnowanie haniebnego orzeczenia polskiego wymiaru sprawiedliwości i przeciwdziałanie łamaniu zasad bezpieczeństwa na kolei.


wodkangazico - 06-07-2016, 19:32
Temat postu:
Cytat:
Związkowcy: Pójdziemy do Strasburga

Byli już, pakują się, czy tylko tak sobie pohukiwali, zaś w rzeczywistości los Pana Tomasza wisi im i powiewa?
Borys_q - 07-07-2016, 06:02
Temat postu:
Zwiazkowcy sobie moga za biurkami po wlosku strajkować, na gruncie bez zmian.....
rufio198 - 24-07-2016, 11:18
Temat postu:
Pewnie próbują coś ugrać - jak to związki. Szkoda tylko że nie mówią wszystkiego
Victoria - 07-05-2017, 20:57
Temat postu:
Dwumiesięcznik „Z Biegiem Szyn” ustalił nowe fakty na temat katastrofy kolejowej na stacji Baby:

http://www.zbs.net.pl/zbs89.pdf
Victoria - 07-12-2018, 20:28
Temat postu:
Maszynista skazany za katastrofę w Babach wyszedł na wolność.

Przed miesiącem w ramach warunkowego przedterminowego zwolnienia na wolność wyszedł maszynista, skazany za spowodowanie katastrofy w Babach.

Więcej:
https://www.rynek-kolejowy.pl/wiadomosci/maszynista-skazany-za-katastrofe-w-babach-wyszedl-na-wolnosc-89753.html

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group