INFO KOLEJ - forum kolejowe

Praca i nauka - Czy warto iść na studia?

Beatrycze - 11-08-2011, 18:53
Temat postu: Czy warto iść na studia?
Magisterka się opłaca

Gorsze zarobki, mniejsze szanse na rozwój zawodowy - to może spotkać tych, którzy poprzestaną na studiach licencjackich.

Podział studiów na etapy miał ułatwić studentom szybsze podjęcie pracy. Tzw. system boloński obowiązuje w Polsce od 2005 r. Wtedy pięcioletnie studia magisterskie podzielono na trzyletnie studia licencjackie lub inżynierskie oraz dwuletnie magisterskie. Osoby, które decydują się na rozpoczęcie pracy, po trzech latach kończą naukę. Co ciekawe, w CV mają prawo napisać, że mają wykształcenie wyższe.

Nie oznacza to definitywnej rezygnacji z nauki. Mogą wrócić na uczelnię, a nawet zmienić specjalizację. Po historii można wybrać np. stosunki międzynarodowe, socjologię, politologię, kulturoznawstwo, historię sztuki.

Większość osób kontynuuje naukę. Po zdobyciu magisterki mają większą szansę na awans, większe zarobki i pełne uprawnienia zawodowe.

Czytaj dalej...

źródło: Tomasz Wysocki, gazetapraca.pl
Szymek - 12-08-2011, 00:19
Temat postu:
Cytat:
a nawet zmienić specjalizację


Czy ktoś wie, gdzie i czy istnieje jakiś wykaz, jakie kierunki magisterskie można studiować po danym kierunku licencjackim? Był bym bardzo zainteresowany taką informacją.
krkonoš - 12-08-2011, 03:11
Temat postu:
Przypuszczam, że nie ma takiego wykazu na poziomie centralnym - każda uczelnia sama ustala, po jakich kierunkach studiów licencjackich można kontynuować naukę na danym kierunku magisterskim. Przeważnie ogólnym czynnikiem branym pod uwagę jest pokrewieństwo tematyczne dyscyplin, przy czym na studiach niestacjonarnych lub uczelniach prywatnych ten zakres kierunków licencjackich na ogół jest dużo szerszy (a wręcz wystarcza dowolny dyplom licencjata). Pewnym plusem takiego rozwiązania jest to, że jak Cię nie przyjmą na upatrzone studia magisterskie na jednej uczelni, zawsze możesz spróbować szczęścia na innej albo w innym trybie studiów.

Dlatego najlepiej indywidualnie pytać na danej uczelni. Kryteria rekrutacji na studia magisterskie i wykaz kierunków, które do nich uprawniają, powinieneś znaleźć na stronie internetowej danej uczelni/wydziału/instytutu. Czasem udaje się studiować kierunek magisterski nawet po studiach licencjackich zupełnie odbiegających od niego tematycznie, trzeba tylko umieć przekonać komisję rekrutacyjną, że ma się już jakieś przygotowanie do tych studiów. Ja np. studiowałem kierunek magisterski po studiach licencjackich, które nie były uwzględnione w zasadach rekrutacji jako uprawniające do nauki na danym kierunku (było to kilka lat temu, czyli nie tak dawno).
Pirat - 04-09-2011, 01:35
Temat postu:
Samo absolutorium nie pozwala na wliczenie studiów do stażu pracy

Osoby, które mają absolutorium, czyli zdane wszystkie egzaminy i uzyskane zaliczenia wymagane programem studiów, muszą jeszcze zdobyć tytuł zawodowy, aby mieć zaliczone studia do stażu pracy.

Od jego długości zależy bowiem wymiar urlopu wypoczynkowego. W zależności od stażu może to być 20 lub 26 dni. Do okresu, od którego zależy wymiar urlopu, wlicza się też naukę. Zgodnie z art. 155 k.p. ukończenie szkoły wyższej jest liczone jak osiem lat pracy.

– Mogłoby z tego wynikać, że wystarczy tylko zakończyć studia, aby ten okres wliczał się do przysługującego pracownikowi urlopu, ale tak nie jest. Trzeba jeszcze zdobyć tytuł – mówi Adam Łoziński z Kancelarii Kadrowej w Warszawie.

Z ustawy z 27 lipca 2005 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym (Dz.U. nr 164, poz. 1365 z późn. zm.) wynika bowiem, że aby ukończyć studia, trzeba uzyskać tytuł zawodowy (licencjata, inżyniera czy magistra). Oznacza to, że konieczna jest obrona, a nie jedynie zakończenie nauki.

– Aby móc wliczyć okres studiów do okresu pracy, trzeba posiadać dyplom uczelni, gdyż tylko on potwierdza ukończenie edukacji na tym poziomie. Samo uczęszczanie na zajęcia nie wystarczy – potwierdza Urszula Młynarczyk, radca prawny z Kancelarii Prawnej Rachelski i Wspólnicy.

Taka sytuacja nie ma miejsca w przypadku zaliczenia do okresu pracy szkoły średniej. W tym przypadku nie trzeba zdać matury.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Obywatel - 03-10-2013, 07:34
Temat postu:
U nas mentalność niektórych pracodawców musi się zmienić. Wymaganie wyższego wykształcenia na jakieś byle stanowisko biurowe, albo do pracy przy plikach w Wordzie to jakieś kuriozum. To własnie ten klimat powoduje, że ludzie ze strachu prą na studia, po których często i tak nie znajdują pracy, którą by chcieli mieć. uczelnie są przepełnione studentami doś przeciętnymi, równają programy w dół, a efekty widać jak na dłoni. Gdyby przestano wymagać dyplomów tam, gdzie nie ma ku temu powodów, młodzi ludzie mogliby spokojnie wybierać wyspecjalizowane technika i szkoły zawodowe, bez parcia na studia, za to z konkretnym fachem w ręku - zaś na uczelniach zostaliby ci, którzy naprawdę potrzebują wykształcenia, a nie "papierka".
Pirat - 03-10-2013, 09:57
Temat postu:
Obywatel, jeśli chodzi o wymogi posiadania wyższego wykształcenia na podrzędnych stanowiskach to dotyczą one głównie takich pracodawców jak korporacje i urzędy. Drobni prywatni przedsiębiorcy nie potrzebują magistrów tylko ludzi do pracy z konkretnymi umiejętnościami praktycznymi.

Kiedyś szukałem kumatej osoby do pracy. Puściłem ogłoszenie. Dostałem ok. 30 CV, z czego jedno od absolwenta technikum, a pozostałe od ludzi po LO i studiach humanistycznych. Zatrudniłem chłopaka z dyplomem technika. Z absolwentami dziennikarstwa, politologii, socjologii, administracji itp. bzdetów nie chcę mieć w swojej firmie nic do czynienia, bo mają dwie lewe ręce.

Lepiej mieć konkretny zawód po technikum niż skończyć byle jakie studia humanistyczne i nic nie umieć. Mam wielu znajomych po studiach humanistycznych i większość z nich to ofiary losu. Albo pracują w kebabach i sklepach sieciowych na umowach śmieciowych, albo po znajomości dostali pracę w jakimś urzędzie i żerują na podatnikach. Zero przedsiębiorczości!
Obywatel - 03-10-2013, 19:28
Temat postu:
Jasne, ja to wiem, że mali przedsiębiorcy nie potrzebują papierków. Ale wiadomo że to ci wielcy kreują trendy i jeśli słyszy się po raz któryś tam, że "bez magistra nie dostanie się żadnej roboty" to ten wzorzec siedzi w głowie, czlowiek idzie na studia i często marnuje czas (bo wcale nie jest na tych studiach orłem, może to w ogóle nie dla niego, nie jego bajka i powołanie).

Inna sprawa, że wszystko zależy od tego, do czego potrzebujesz ludzi ("drobnym prywatnym przedsiębiorca" to może być nawet osiedlowy sklep monopolowy). I do czego ich rynek potrzebuje. Humaniści również przydają się na rynku pracy, tylko muszą myśleć kreatywnie i być otwarci, główkować, a nie myśleć że pójdą do urzedu czy na kasę i już po sprawie. Fakt, że jest dziś na świecie tak wielu durnych humanistów wynika jednak nie z durnoty samej humanistyki, lecz z tego trendu, o którym wspominałem wyżej. To prosta zależność: ludzie myślą, że trzeba mieć papier, żeby w ogóle gdzieś pracować -> idą na studia, na których łatwiej zdać egzaminy -> kończą je z sieczką w głowie, bo tylko zakuwali i zapominali od razu -> są sierotami na rynku pracy i sierotami w ogóle.

Gdyby nie było takiego parcia na to, że wszyscy mają mieć dyplom, to i tych humanistów byłoby mniej - co zresztą byłoby z pożytkiem dla humanistyki, która zaniża poziom nauczania przez to, że studenci z roku na rok coraz głupsi i coraz mniej ogarniają.

Ale nie popadajmy w skrajności, że nikt humanistów nie potrzebuje. Potrzebuje, bo społeczeństwa nie mogą być homogeniczne. Zresztą to dość wąska opozycja: oprócz humanistów i inżynierów-techników są na świecie również inne "nacje": badacze społeczni, matematycy, fizycy, przyrodnicy, lekarze, naukowcy akademiccy wszelkiej maści. Ich też świat potrzebuje. Inżynierowie nie są lepsi od humanistów z zasady, bo trudno tak świat dzielić - zwłaszcza że jeśli inżynier jest pozbawiony wyobraźni, to jest dupą, nie inzynierem (analogicznie: jeśli humanista jest pozbawiony zmysłu praktycznego, to dupa z niego a nie humanista).
Arek - 04-10-2013, 00:53
Temat postu:
Licencjat nie jest przepustką do lepszej pracy. Standardem oczekiwanym przez pracodawcę został tytuł magistra. Dopiero doktorat pozwala wyróżnić się na rynku. Pierwszy stopień wyższego wykształcenia daje pięciokrotnie mniejszą stopę zwrotu niż magisterium. To wnioski z Diagnozy Społecznej 2013.

Cały tekst:
http://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/artykuly/736185,studia-licencjat-prosta-droga-do-bezrobocia.html
Obywatel - 04-10-2013, 07:34
Temat postu:
Już zauważa się spadek poziomu doktoratów, a co będzie, kiedy znajdzie się jeszcze więcej chętnych na nie... Świat na głowie stanął.
sabatnik - 04-10-2013, 18:56
Temat postu:
Będzie z nimi to, co teraz jest z mgr. Wszystko powszednieje. W zasadzie teraz wystarczy znać języki, najlepiej min. 1 tzw. egzotyczny i wtedy właściwie można zapomnieć o bezrobociu.
beton44 - 04-10-2013, 19:38
Temat postu:
Dokąd jedzie ten tramwaj
Minerva - 01-11-2013, 13:46
Temat postu:
W kwestii studiów utarły się pewne schematy. Dobrze pójść na politechnikę, bo chociaż praca żmudna, to dobrze płacą, nieźle wiedzie się w konsultingu i audycie, gorzej po psychologii czy polityce społecznej. A co z branżą bankową?

http://wgospodarce.pl/opinie/8011-moc-dyplomu-z-bankowosci-jakie-perspektywy-rozwoju-maja-absolwenci-bankowosci-w-polsce
pawcio1978 - 01-11-2013, 16:21
Temat postu:
I co z tego, ze ktos skonczyl studia? Ilu jest takich co: spieprza nawet najprostsza rzecz, nie znaja 2 jezykow obcych (nie kazdy w Europie zna angielski jako jezyk obcy), itp, itd?
Victoria - 08-11-2013, 21:06
Temat postu:
Oto skutki masowej produkcji magistrów:

http://student.dziennik.pl/artykuly/442593,bezrobocie-wsrod-magistrow-kierunku-studiow-po-ktorych-nie-ma-pracy.html
beton44 - 09-11-2013, 15:43
Temat postu:
Ośmielę się mieć jednak inne zdanie że przyczyną bezrobocia nie jest nadprodukcja magistrów, tylko zwinięcie polskie gospodarki...

Razz
Pirat - 09-11-2013, 16:38
Temat postu:
beton44, ośmielę się z Tobą nie zgodzić, bo co wspólnego ma gospodarka z rzeszą nikomu niepotrzebnych absolwentów dziennikarstwa, politologii, socjologii, filozofii, kulturoznawstwa? Co taki humanista miałby robić w fabryce, w kopalni, na budowie, na kolei? Albo na co liczą studenci zarządzania? Na to, że zaraz po szkole dostaną kierownicze stanowisko w jakiejś firmie? W prywatnej firmie rządzi właściciel z rodziną, natomiast w państwowej spółce liczą się tylko konotacje partyjne, a nie dyplomy.

Gospodarka potrzebuje techników i inżynierów a nie humanistów. Nie znam ani jednego bezrobotnego inżyniera, za to znam wielu bezrobotnych magistrów po studiach humanistycznych, którzy mają zerowe szanse na pracę w wyuczonym "zawodzie".

Nie skończyłem dziennikarstwa, a jestem dziennikarzem (mam legitymację prasową). Nie studiowałem zarządzania, a kieruję własną firmą. Nie jestem z wykształcenia pedagogiem, a uczę w studium policealnym informatyki i podstaw przedsiębiorczości. Dyplomy uczelni humanistycznych nie są mi w życiu do niczego potrzebne!
buballo - 09-11-2013, 17:16
Temat postu:
Inżynierowie zaraz po skończeniu uczelni idą na krótki staż (gdziekolwiek) i chwilę później pryskają za granice.
beton44 - 09-11-2013, 18:31
Temat postu:
Pirat napisał/a:
beton44, ośmielę się z Tobą nie zgodzić, bo co wspólnego ma gospodarka z rzeszą nikomu niepotrzebnych absolwentów dziennikarstwa, politologii, socjologii, filozofii, kulturoznawstwa? Co taki humanista miałby robić w fabryce, w kopalni, na budowie, na kolei? Albo na co liczą studenci zarządzania? Na to, że zaraz po szkole dostaną kierownicze stanowisko w jakiejś firmie? W prywatnej firmie rządzi właściciel z rodziną, natomiast w państwowej spółce liczą się tylko konotacje partyjne, a nie dyplomy.

No jak to co mógłby robić na kolei ?
O ile oczka i uszy ma zdrowe, to mógłby być wszystkim:
nastawniczym-dyżurnym ruchu-pomocnikiem maszynisty-maszynistą-ekspedytorem-kasjerem-a na końcu to może i jakimś zawiadowcą/naczelnikiem ?

Nu oczywiście gdyby kolej działała tak trochę bardziej i by ich było potrzeba "od zaraz".
Akurat kandydatów na maszynistów to dzięki polityce kadrowej ostatniego dwudziestolecia to potrzeba
"od zaraz"...
Arek - 15-11-2013, 11:42
Temat postu:
Sposób na bezrobotnych absolwentów: Resort nauki wynagradza uczelnie za kierunki ścisłe i karze za humanistów

Resort nauki najwięcej płaci szkołom za kształcenie na kierunkach ścisłych. Te placówki najczęściej dostają zgodę na zwiększanie liczby studentów.

Żaden uniwersytet nie otrzymał w tym roku zgody na zwiększenie limitu miejsc na darmowych studiach. Minister nauki najczęściej wyrażał ją w przypadku państwowych wyższych szkół zawodowych (PWSZ).

Rektorzy już się zastanawiają, jak obejść ustawowy wymóg. Inaczej liczba miejsc na bezpłatnych studiach będzie maleć. Tylko w tym roku uczelnie publiczne przyjęły na darmową naukę 29,4 tys. osób mniej niż rok wcześniej.

Czytaj więcej:
http://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/artykuly/746045,resort-nauki-najwiecej-placi-szkolom-za-ksztalcenie-na-kierunkach-scislych.html
Grad - 15-11-2013, 18:31
Temat postu:
Od mnogości ludzi z tytułami mgr i dr miejsc pracy nie przybędzie. Powinno się pomyśleć jak ograniczyć ilość studiujących, którzy po ukończeniu oczekują dobrej pracy i płacy.
austenit - 19-11-2013, 12:15
Temat postu:
Na inżynierów nie ma wcale aż takiego zapotrzebowania. Po prostu podniosły się wymogi co do wykształcenia itd co owocuje tym, że dzisiejsi absolwenci techników to zwykle szeregowi robole a nieco wyższe stanowiska pracy, które kiedyś z powodzeniem mogliby zajmować - dziś są obsadzane przez inżynierów.

Pracuję w pewnym dziale w pewnym zakładzie produkcyjnym. Stanowisko w sam raz dla technika nie wymagające wykształcenia inżynierskiego. W dziale paru techników się znajdzie ale zdecydowana przewaga inżynierów a w ogłoszeniach o pracę na to stanowisko wymagane jest wykształcenie wyższe.
Największy paradoks polega na tym, że znajdzie się osoba lub dwie, które poza wykształceniem posiadają bardzo poważne uprawnienia branżowe dzięki którym mogliby zajmować znacznie wyższe samodzielne stanowiska specjalistyczne. Mimo to wykonują pracę technika ponieważ lepszych perspektyw póki co nie ma.
Pirat - 27-11-2013, 02:01
Temat postu:
Studia przygotowują do zawodu? Młodzi już nie mają złudzeń

Młodzi nie mają złudzeń co do swojej pozycji na rynku pracy. Jak wynika z niepublikowanego dotąd badania Polskiego Stowarzyszenia Zarządzania Kadrami, niespełna 35 proc. z nich po ukończeniu studiów czuje, że są przygotowani do rozpoczęcia pracy. Co z resztą?

Według badania PSZK aż 31 proc. młodych nie potrafi ocenić, czy ma do pracy niezbędną wiedzę i umiejętności. - To pokazuje, że jedna trzecia studentów nie wie, czego oczekują od nich pracodawcy. Rozpoczynając naukę, uwierzyli, że studia to pakiet, który przygotowuje do wejścia w dorosłość, tymczasem wysokie bezrobocie w tej grupie mocno zrewidowało ten pogląd - tłumaczy Kamila Nawrocka, kierownik projektu z PSZK. - Mimo praktyk i staży ich kontakt z biznesem był tak niewielki, że nie zdążyli wyrobić sobie punktu odniesienia - dodaje.

Efekt? Czują się zagubieni i nie potrafią podjąć decyzji, w którym kierunku powinni dalej się rozwijać lub gdzie i w jaki sposób szukać możliwości zdobywania doświadczenia.

Czytaj dalej...
Pirat - 04-12-2013, 00:47
Temat postu:
Czy w dzisiejszych czasach opłaca się jeszcze iść na studia?


pawcio1978 - 29-12-2013, 17:02
Temat postu:
Z tego co widze to nie oplaca sie. Wyksztalceni maja problem nawet z podstawami.
Arek - 02-01-2014, 12:35
Temat postu:
Żeby zarobić tyle co inżynier przez ustawowy, 8-godzinny dzień pracy, humanista musiałby pracować średnio prawie trzy godziny dłużej. Inżynier – zawód bajka?

Jaka grupa jest najbardziej narażona na drwiny i żarty inżynierów zatrudnionych w korporacjach i dużych firmach? Otóż, wiele wskazuje na to, że absolutnie i bez wyjątku każdy, kto nie jest absolwentem politechniki, a już na pewno pracownicy wszystkich nietechnicznych działów.

Czytaj dalej:
http://forsal.pl/artykuly/736065,zarobki-humanistow-kontra-zarobki-inzynierow-zobacz-kto-ma-lepiej.html
Arek - 12-02-2014, 12:24
Temat postu:
Dawno skończył się mit, że studia gwarantują pracę. Blisko 260 tys. zarejestrowanych wykształconych bezrobotnych skutecznie go podkopało.

Eksperci przekonują, że bezrobotny magister to przede wszystkim efekt boomu edukacyjnego z ostatnich kilkunastu lat, obniżenia jakości kształcenia i inflacji dyplomu. W III kw. ub.r. było blisko 5,2 mln magistrów. To oznacza, że w ciągu zaledwie 10 poprzednich lat ich liczba zwiększyła się aż o blisko 2,5 mln.

Więcej:
http://forsal.pl/artykuly/777207,polska-maszynka-do-produkcji-magistrow-ponad-260-tys-z-nich-nie-ma-pracy.html
Victoria - 18-02-2014, 18:29
Temat postu:
Prawie 40 proc. Polaków w wieku 30–34 lat ma wyższe wykształcenie. 95 proc. z nich ma pracę.

Więcej:
http://forsal.pl/artykuly/778602,polska-to-kraj-magistrow-wyzsze-wyksztalcenie-sie-jednak-oplaca.html
Pirex - 10-03-2014, 19:00
Temat postu:

filip39 - 05-04-2014, 21:23
Temat postu:
Wydaje mi się, że jest sposób, żeby ograniczyć liczbę "zbędnych" studentów. Wystarczy zmniejszyć liczbę osób przyjmowanych na studia. Jak ? Podnieść progi zdawalności matur. Bo nie uwierzę, że ktoś, kto zda maturę na 35% na studiach nagle zacznie się uczyć.
Pirat - 05-04-2014, 21:37
Temat postu:
Bestione1832 napisał/a:
Jeżeli już ktoś zaczął studia to warto jest je skończyć, ale coraz częściej się zastanawiam nad tym czy w ogóle jest sens studiować skoro ludzie po zasadniczych szkołach zawodowych zarabiają więcej niż my po studiach

To jest kwestia zawodu. Jakie perspektywy na rynku pracy ma np. absolwent politologii a jakie inżynier? Obaj mają wyższe wykształcenie.

Studiować trzeba z głową! Znam wielu bezrobotnych absolwentów kierunków humanistycznych, natomiast nie znam ani jednego bezrobotnego inżyniera (kierunki techniczne).
Grad - 05-04-2014, 22:37
Temat postu:
A ja znam bezrobotnych inżynierów kolejowych wywalonych ze spółek Grupy PKP, na których miejsce zatrudniono ludzi z banków o kierunku np. międzynarodowe stosunki gospodarcze. A więc nie ma znaczenia jaki kierunek ukończyłeś ale jakie masz "plecy" - układy i znajomości.
Poza kilkoma kierunkami jak np. medycyna to rodzaj kierunku lub uczelni nie ma znaczenia. Dlatego, że wiemy wszyscy jak to wykształcenie w Polsce uzyskuje się. Tu też są ważne układy. Kto komu daje, ile, jak często i jak bardzo namiętnie. Śmieszą mnie wystrzyżeni młodzieniaszkowie - teoretycy z dyplomami SGH, SGGW, UT-H itd. itp. Stronię od bezdusznych kujonów.
rail_user - 06-04-2014, 10:02
Temat postu:
I przez te "uklady" zostają zatrudnione w firmie miernoty, niewiele wiedzące. A o uprawnieniach np. budowlanych to mogą sobie tylko 'pośnić' czy pomarzyć !
A bezrobotni inżynierowie wywaleni ze spółek PKP już dawno sobie robotę znaleźli.
Grad - 06-04-2014, 12:57
Temat postu:
Bezrobotni inżynierowie są bezrobotnymi inżynierami. Nie naciągaj faktów. A jeśli jednak niektórzy znaleźli sobie pracę, to na czarno lub w kwocie dużo poniżej ich oczekiwań i poniżej dotychczasowej płacy w PKP. Pozostaje im tylko wspierać PiS ewentualnie SLD i marzyć o rządzeniu przez nich bez koalicjanta.
A uprawnienia budowlane nie zdobywa się na studiach tylko w pracy. Zauważcie po co te uczelnie jeśli po ich ukończeniu trzeba zdobywać dodatkowe uprawnienia zdając egzaminy. Jaki jest sens przetrzymywania tak długo ludzi w różnego rodzaju szkołach. Okres edukacji w Polsce jest przesadnie długi. Ale o to "troszczy" się lobby belfrów, którzy z tego mają pieniądz. A politycy tymczasową poprawę danych statystycznych w zakresie bezrobocia młodzieży.
rail_user - 06-04-2014, 14:20
Temat postu:
Jeżeli bezrobotni inżynierowie są nadal bezrobotnymi to albo są "dupami do kwadratu" albo leniami i to w dodatku śmierdzacymi/ ew. nieudacznikami. Z wykształceniem wyższym inżynieryjnym nie znaleść oferty pracy ? No chyba, że się ma ambicje dyrektorskie/prezesowskie to rzeczywiście trzeba czekać na powrót Psis do władzy. Ale to już było ...
mateuszpr - 06-04-2014, 15:28
Temat postu:
Tak faktycznie rail_user, ma racje sam jestem inżynierem i nie miałem problemu ze znalezieniem pracy, jestem kierowcą autobusu, rzeczywiście inżynier zawsze znajdzie prace...
rail_user - 06-04-2014, 19:12
Temat postu:
mateuszpr napisał/a:
Tak faktycznie rail_user, ma racje sam jestem inżynierem i nie miałem problemu ze znalezieniem pracy, jestem kierowcą autobusu, rzeczywiście inżynier zawsze znajdzie prace...


No to trzeba ruszyć 4 litery i w Polskę. Masz uprawnienia budowlane i doświadczenie ? Aplikowałeś np. w TORPOL-u , SKANSKA, STRABAG-u czy innej firmie ? Tam szukają chętnych. Robota sama nie przyjdzie.
Grad - 06-04-2014, 19:43
Temat postu:
ale żeby mieć uprawnienia budowlane to trzeba najpierw popracować 3, 5 lat w budownictwie na odpowiednim stanowisku.
Taurus - 07-04-2014, 12:41
Temat postu:
A co to inżynierowie są tylko w budownictwie ? Inżynier technologii żywności też znajdzie pracę na budowie ? Confused
rail_user - 07-04-2014, 15:11
Temat postu:
Albo zootechnik(też podobno inżynier jak mawiał B. Smoleń). Śmiech
A wracajac do meritum jak pisałes o bezrobotnych inżynierach to myślałem o ludziach "z papierami" a nie o gryzipiórkach. Za biurkiem uprawnień się nie zdobywa ( chyba , że projektowe}. Niestety aby zdobyć UB to trzeba ubrac gumofilce, komizelke i zap.... na budowie aby zdobyć odpowiednia praktykę. W tym wypadku to "zamienił stryjek siekierkę na kijek"
Marian Szatko - 07-04-2014, 15:51
Temat postu:
Co wyście się tak uparli na to budownictwo. Na przykład na Śląsku gdzie istnieje jeszcze przemysł trochę starego jak górnictwo czy hutnictwo ale tez chyba nawet więcej nowego. Jak produkcja samochodów i części głównie części do nich. naprawdę jest zapotrzebowanie na inżynierów przemysłowych. Nawet bez doświadczenia na przyuczenie że tak powiem. Od biedy może być nawet inżynier logistyk tez jest zapotrzebowanie.
en57-2000 - 07-04-2014, 16:56
Temat postu:
No własnie, obecnie w budownictwie wcale nie jest tak wesoło i nie jeden tymi uprawnieniami może sobie tyłek wytrzeć...
Beatrycze - 09-05-2014, 21:37
Temat postu:
Jakie kierunki studiów są najbardziej dochodowe?

http://umysl-sterowany.blogspot.com/2014/05/jakie-kierunki-studiow-sa-najbardziej.html
Arek - 12-05-2014, 10:51
Temat postu:
Polak studiuje, żeby studiować. Tylko co piąty młody absolwent pracuje zgodnie z wykształceniem, twierdzi „Gazeta Wyborcza”:

http://wyborcza.pl/1,75478,15943425,Na_co_komu_dyplom_wyzszej_uczelni__skoro_nie_daje.html
Grad - 28-05-2014, 17:48
Temat postu:
Wykształcenie nie przyniesie awansu społecznego
Arek - 01-07-2014, 09:43
Temat postu:
Im wyżej licealista szybuje marzeniami o przyszłej pracy, tym boleśniej już jako absolwent przeżywa spotkanie z ziemią.

Kiedy licealista myśli o przyszłych studiach, ma nadzieję, że te dobrze przygotują go do zawodu. Jeśli zaś sięga myślami w przyszłość już po dyplomie, chciałby dobrze płatnej pracy, w której nie trzeba będzie siedzieć po godzinach – chyba że za dodatkowym wynagrodzeniem. Jak pokazuje nowy raport PwC, wystarczy jednak pięć lat studiów i młodzi ludzie zmieniają zdanie.

Więcej:
http://forsal.pl/artykuly/807083,pwc-dyplom-wyzszej-uczelni-jest-coraz-mniej-warty.html
Pirex - 27-07-2014, 12:28
Temat postu:
Chcesz być bogaty, zapomnij o magisterce

Jeśli w którymś momencie swojego życia chcesz być bogaty, musisz zadbać o źródła dochodów inne niż pensja. Rzeczywistość życiowa jest brutalna: Jeśli sprzedajesz swój czas innym, ograniczasz swoje zdolności do generowania dochodów.

Wielu ludzi uważa że praca uczyni ich bogatymi. Są także przekonani że im wyższe wykształcenie tym większa szansa zostania milionerem. Nic bardziej błędnego. Studia magisterskie jest zwykłą stratą czasu i pieniędzy.

Czytaj dalej:
http://3obieg.pl/chcesz-byc-bogaty-zapomnij-o-magisterce
Pirat - 11-08-2014, 22:25
Temat postu:
Magister bez pracy

Ponad 20 proc. absolwentów szkół wyższych w Grecji jest na bezrobociu. Mogą zazdrościć Niemcom, u których stopa bezrobocia absolwentów jest prawie 10 razy niższa. Jak na tym tle wygląda sytuacja polskich magistrów? Czy dyplom ma jeszcze jakieś znaczenie na rynku pracy?

Czytaj dalej na forsal.pl
Pirat - 06-09-2014, 10:18
Temat postu:
Presja papierka, czyli dlaczego wszyscy studiują wiedząc, że wykształcenie wyższe jest mało warte?


Arek - 30-09-2014, 09:14
Temat postu:
Zdobycie wyższego wykształcenia w Polsce kosztuje ok. 150 tys. zł. Bezpłatne studia to fikcja

150 tys. zł kosztuje średnio zdobycie wyższego wykształcenia w Polsce – obliczyli eksperci Aegon PTE. I przekonują, że bezpłatne studiowanie to tylko fikcja. Ponoszone przez polskich studentów wydatki na czynsz, pomoce naukowe, utrzymanie i wyżywienie są jednak i tak niższe niż np. w Wielkiej Brytanii czy USA.

Więcej:
http://www.biznes.newseria.pl/news/zdobycie_wyzszego,p1137311206


Minerva - 05-10-2014, 19:16
Temat postu:
Studia produkują bezrobotnych i małozarabiających:

http://wyborcza.biz/biznes/1,101716,16682393,Studia_produkuja_bezrobotnych_i_malozarabiajacych.html
Victoria - 20-10-2014, 18:35
Temat postu:
Jakie studia dają dziś pracę?

Rok poszukiwania pracy, niższe zarobki, szybsze zwolnienie. Syndrom piętna dotyka bardzo wielu absolwentów szkół wyższych. Co studiować, by odnaleźć się na dzisiejszym rynku pracy?

Więcej:
http://biznes.newsweek.pl/jakie-studia-daja-dzis-prace-studenci-rynek-pracy-newsweek-pl,artykuly,348389,1.html
kolejoman5 - 24-10-2014, 09:26
Temat postu:
Wykształcenie z pewnością pomaga w wielu aspektach życia zawodowego, ale moim zdaniem NIE jest warunkiem "odnalezienia się w rzeczywistości". I mówię to, choć posiadam wykształcenie wyższe z zakresu ekonomii (przepraszam, jeśli ktoś odbierze to jako "samozachwycenie", ale tak nie jest).
Czy magisterka się opłaca? Odpowiadając na tak postawione pytanie, myślę, że mimo wszystko można powiedzieć, że tak. Nie chodzi o samo potwierdzenie kwalifikacji zawodowych ale o-moim zdaniem-własną satysfakcję, pod warunkiem, że rzeczywiście się jakąś wiedzę nabyło.
Tu się można zastanowić, czy lepiej przykładowo 2 czy nawet 3 razy podchodzić SAMEMU do egzaminu i go zdać, czy też lepiej "zaliczyć" za 1 razem i mieć spokój, ale oczywiście z pomocą otoczenia (czyt. ściąganie)?
Arek - 19-01-2015, 10:27
Temat postu:
Uczelnie skazują absolwentów na bezrobocie

Uczelnie nie przejmują się wynikami monitoringu zawodów. I oferują kierunki studiów, po których znalezienie pracy graniczy z cudem. Powód? Niż demograficzny i szukanie pieniędzy.

Czytaj dalej...
Beatrycze - 28-01-2015, 15:39
Temat postu:
Czy wykształcenie naprawdę wpływa na wysokość zarobków?

Od kilku lat pojawiają się w mediach informacje o tym, że nie warto się uczyć, bo wykształcenie nie wpływa na nasze zarobki. Czy tak jest naprawdę? Czy faktycznie osoby z wyższym wykształceniem zarabiają podobnie jak osoby z wykształceniem średnim czy zawodowym?

Więcej:
http://forsal.pl/artykuly/847957,czy-wyksztalcenie-naprawde-wplywa-na-wysokosc-zarobkow.html
Arek - 08-06-2015, 10:58
Temat postu:
Dwie trzecie polskich maturzystów źle wybiera studia.

Tylko co trzeci student realizuje się zawodowo w wyuczonej branży. Tymczasem dobrze wybrana uczelnia może zwiększyć szanse, aby znaleźć zatrudnienie zgodne z wykształceniem i nie martwić się o przyszłość

Więcej:
http://forsal.pl/artykuly/875889,dwie-trzecie-polskich-maturzystow-zle-wybiera-studia.html
Noema - 09-08-2015, 23:41
Temat postu:
„Pracodawcy przychylniej patrzą na tych, którzy ukończyli studia nie tylko pierwszego, lecz także drugiego stopnia” – mówi Ewa Podgórska z Biura Karier Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. Kreowany przez lata wizerunek bezrobotnego z tytułem magistra nie pokrywa się z rzeczywistością. Pracodawcy wciąż chętniej zatrudniają osoby po magisterce, które na dodatek, jak pokazują wyniki badań, mają wyższe zarobki, niż ich koledzy po licencjacie.

Warto być magistrem. To nadal przepustka do lepiej płatnych stanowisk:
http://serwisy.gazetaprawna.pl/praca-i-kariera/artykuly/887409,warto-byc-magistrem-to-nadal-przepustka-do-lepiej-platnych-stanowisk.html
Grad - 24-10-2015, 23:24
Temat postu:
Wyższe wykształcenie to oszustwo
Beatrycze - 22-11-2015, 15:56
Temat postu:
Czy warto iść na studia? Czy warto studiować? Co dają nam studia? Posłuchaj zanim zaczniesz studiowanie. Nauka ekonomii w prosty i przystępny sposób!


Pirat - 12-02-2016, 20:32
Temat postu:
Badanie „Education at Glance 2015” potwierdza, że inwestycja w edukację wciąż się opłaca. Magister i doktor w krajach OECD zarabiają średnio ponad 2x więcej w porównaniu z osobami, które ukończyły szkołę średnią. Diagnoza Społeczna 2015 pokazała, że studiowanie w naszym kraju opłaca się coraz mniej. Stopa zwrotu z otrzymania tytułu magistra wynosi 35,5 proc. i jest najniższa od 2009 roku.


Beatrycze - 16-08-2016, 20:40
Temat postu:
Po co takie studia, skoro nie ma pracy?

Brakuje ofert dla absolwentów najpopularniejszych kierunków. Dlaczego więc młodzi ludzie decydują się na takie studia?

Ostatnia rekrutacja na uczelniach wyższych znów przebiegała według schematu znanego od lat. Na Uniwersytecie Wrocławskim, jak co roku, to dziennikarstwo, psychologia i prawo cieszyły się największą popularnością pod względem liczby zgłoszeń. Czy rynek pracy jest w stanie dalej wchłaniać tak dużą liczbę absolwentów tych specjalizacji?

Więcej:
http://www.gazetawroclawska.pl/wiadomosci/a/po-co-takie-studia-skoro-nie-ma-pracy,10521770/
Ralny - 26-10-2016, 21:05
Temat postu:
Uczelnie wyższe mało skuteczne w przygotowywaniu do wejścia na rynek pracy. Brakuje staży i praktyk.

Na koniec II kwartału stopa bezrobocia w grupie wiekowej 25–34 lata wyniosła 17 proc. Chociaż sytuacja młodych na rynku pracy stopniowo się poprawia, dla 74 proc. studentów największą barierą w podjęciu zatrudnienia jest brak doświadczenia, a dla 42 proc. – zbyt mała liczba staży i praktyk. Zdecydowana większość z nich uważa, że uczelnie wyższe powinny w większym stopniu współpracować z przedsiębiorstwami. Dzięki temu wzrośnie liczba staży oraz ich przydatność w rozwoju kariery młodych ludzi.

Czytaj więcej:
http://www.biznes.newseria.pl/news/uczelnie_wyzsze_malo,p410155165
Grad - 06-11-2016, 17:08
Temat postu:
Tak sytuacja młodych poprawia się ponieważ zwalnia się starszych a zatrudnia się na ich miejsce młodych. A chyba nie o to chodzi.
Noema - 17-03-2017, 12:07
Temat postu:
Parówki opisały raport stołecznego Urzędu Pracy. Okazało się, że po studiach na kierunkach: politologia, kulturoznawstwo i socjologia nie ma pracy. Naprawdę? Po kulturoznawstwie nie ma żadnej pracy? Bo po politologii rozumiem. W końcu na polityce zna się każdy.

http://natemat.pl/203611,studiujesz-politologie-socjologie-albo-kulturoznawstwo-bedziesz-musial-wsadzic-ten-dyplom-gleboko-w-kieszen
Beatrycze - 12-10-2017, 14:54
Temat postu:
Czy opłaca się kończyć studia? Te dane rozwiewają wątpliwości.

Za granicą dyplom wyższej uczelni przekłada się na wyższe zarobki, zmniejsza ryzyko bezrobocia, a w niektórych państwach ogranicza prawdopodobieństwo depresji. A jak to wygląda w Polsce?

Studenci, którzy na początku października rozpoczęli naukę na polskich uczelniach, mogą się zastanawiać, czy ukończenie studiów rzeczywiście się opłaca?

Więcej:
http://forsal.pl/lifestyle/edukacja/artykuly/1077232,czy-oplaca-sie-konczyc-studia-te-dane-rozwiewaja-watpliwosci.html
Ralny - 15-02-2018, 20:44
Temat postu:
Kiedy warto rzucić studia? Brutalna prawda o studiowaniu w Polsce!


Krog - 28-04-2018, 19:50
Temat postu:
Prawnik - cyborg i dziad.
https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/prawnicy-zarobki-zycie-prawnikow,96,0,2404704.html
Beatrycze - 05-07-2018, 09:42
Temat postu:
Jaka praca po liceum? Zamiast iść na studia, warto rozważyć inną ścieżkę kariery. Rynek pracy wchłonie każdego rzemieślnika.

Pamiętacie, jak w szkole szydziliście z kolegów i koleżanek, którzy zamiast do liceum poszli do zawodówki lub technikum? Ironią losu jest to, że teraz oni wszyscy mogą śmiało szydzić z praktycznie każdego innego magistra. Praktycznie żaden zawód deficytowy nie wymaga ukończenia studiów wyższych.

Więcej:
https://bezprawnik.pl/jaka-praca-po-liceum-2018/
Beatrycze - 12-09-2018, 12:48
Temat postu:
Praca po studiach i 7 tys. zł. Wystarczy być ekonomistą.

Tytuł magistra szkoły wyższej już dawno temu przestał być gwarancją zdobycia dobrze płatnej pracy. Są jednak pewne wyjątki. Firmy sowicie wynagradzają absolwentów uczelni ekonomicznych. Niektórzy np. ze świeżo odebranym dyplomem Informatyki i Ekonometrii mogą liczyć na zarobki do 7322 zł.

Więcej:
https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/praca-po-studiach-i-7-tys-zl-wystarczy-byc,81,0,2415697.html
Beatrycze - 22-10-2018, 10:56
Temat postu:
Szybko rośnie liczba dziewczyn na studiach informatycznych i technicznych. Na politechnikach stanowią 40 proc. studentów.

Już 40 proc. studentów politechnik stanowią kobiety. W roku akademickim 2017/2018 odnotowano największy w historii przyrost liczby studentek kierunków informatycznych. Choć sytuacja poprawia się z roku na rok, kobiety wciąż stosunkowo rzadko wybierają kierunki kluczowe dla rozwoju technologii. Powodem może być brak przykładów sukcesów kobiet w tej dziedzinie w najbliższym otoczeniu. Przybywa za to inicjatyw, które pomagają dziewczynom przełamywać stereotypy i zachęcają do większej aktywności w dziedzinach do niedawna uważanych za domenę mężczyzn.

Więcej:
https://biznes.newseria.pl/news/szybko-rosnie-liczba,p1324926534


Victoria - 09-11-2018, 19:40
Temat postu:
Najpopularniejsze kierunki studiów 2018/19. Gdzie najtrudniej się dostać?

Ponad 416 tys. studentów rozpoczęło w tym roku akademickim studia. Podobnie jak w roku poprzednim, największą popularnością wśród kandydatów cieszyły się informatyka, zarządzanie i psychologia - takie wnioski płyną z podsumowania rekrutacji przygotowanego przez resort nauki.

Więcej:
https://forsal.pl/artykuly/1340967,najpopularniejsze-kierunki-studiow-2018-19-gdzie-najtrudniej-sie-dostac.html
Ralny - 17-02-2019, 01:57
Temat postu:
6 tys. na rękę po zawodówce. Studenci nie mogą uwierzyć

Studenci z zazdrością patrzą na rówieśników, którzy zaczęli pracę wcześniej i dostają duże pieniądze za ciężką pracę. Nic dziwnego, że wiele osób zastanawia się, po co im papier z napisem "dyplom magistra".

Czytaj więcej:
https://msp.money.pl/wiadomosci/6-tys-na-reke-po-zawodowce-studenci-nie-moga-uwierzyc-6347724207274113a.html
Noema - 20-07-2020, 10:05
Temat postu:

Krog - 25-07-2020, 11:10
Temat postu:
Tylko, że pracę po zawodowce ma sie do 50 r.ż. przy dobrej sytuacji ekonomicznej Polski. Później dostaje się kopa w d... .
Lady Makbet - 08-05-2021, 15:31
Temat postu:
Idziesz na studia, ale wciąż nie wiesz, jaki kierunek wybrać? Czasem pasja i wiedza to połowa sukcesu. Czasem jednak to nie wystarczy. Dzisiaj podpowiadamy, po których kierunkach ciężko znaleźć pracę. Najmniej przyszłościowe kierunki studiów? Oto one:

https://gazetawroclawska.pl/nie-idz-na-te-studia-po-nich-bardzo-ciezko-o-prace/ga/c15-15597667/zd/49362057
agats - 09-05-2021, 13:26
Temat postu:
Ralny napisał/a:
6 tys. na rękę po zawodówce. Studenci nie mogą uwierzyć
Studenci z zazdrością patrzą na rówieśników, którzy zaczęli pracę wcześniej i dostają duże pieniądze za ciężką pracę.

Dostają za pracę duże pieniądze, z w przyszłości często wyższą emeryturę.
Przewrotne pytania: co robić, co się bardziej opłaca? Warto poświęcić lata na naukę, na jakim szczeblu ją skończyć, czy wcześniej podjąć pracę?
Przykład z przed kilku lat z trakcyjnego podwórka:
obaj ten sam rocznik, chodzili razem do podstawówki.
Pierwszy poszedł do przyzakładowej zawodówki (3 lata), po krótkim stażu na warsztacie poszedł na dwa lata do wojska.
Drugi po podstawówce poszedł do technikum kolejowego (5 lat). Podjął pracę w tej samej lokomotywowni co pierwszy. Krótko na warsztacie i do jazdy. Do wojska nie poszedł, odraczany skutecznie przez naczelnika. Szybko został maszynistą.
Pierwszy u drugiego praktykował, jeździł za pomocnika.
Pierwszy podczas całej kariery zawodowej miał o 5 lat większy staż (kilka % wysługi), wcześniej jubileuszówki, po ok.8-10? latach zasadnicze zaszeregowania wyrównały się.
Obaj jednocześnie (odstęp jednego miesiąca)przeszli na emeryturę. Pierwszy wziął jubileuszówkę za 45 lat stażu, drugi za 40 lat.
A emerytury? Pierwszy ma ok 500 zł. brutto więcej.
Olaf Skurvensen - 17-05-2021, 20:06
Temat postu:
W sumie nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, co się lepiej opłaca:
Cytat:
Warto poświęcić lata na naukę, na jakim szczeblu ją skończyć, czy wcześniej podjąć pracę?

Jak na wiele życiowych pytań, prawidłowa odpowiedź z reguły brzmi: "to zależy".
Przede wszystkim zależy od tego, jaki kierunek studiujemy i gdzie (czytaj - w jakich realiach) po skończeniu studiów podejmiemy pracę. Dalej - czy mamy "szerokie plecy" gwarantujące otrzymanie dobrze płatnego stołka, czy też jesteśmy "szarą myszką", o której prominenci (kolejowi, korporacyjni itd.) powiedzą "dobry/a jest, niech na nas robi". Dlatego też myślę, że każdy przypadek należy traktować indywidualnie. I nawet, jeśli osoba, która skończyła studia, a nie udało się jej przebić przez szklane sufity oddzielające poszczególne poziomy połączone drabiną hierarchii, zapytana, czy opłacało się studiować, zapewne odpowie nam "to zależy" lub "i tak i nie" i do tego udzieli szeregu wyjaśnień.
Ze swojej strony powiem, że nawet, jeśli nie zarabia się kilkudziesięciu tysięcy na stołku prezesowskim lub kilkunastu na dyrektorskim, na pytanie "czy warto iść na studia" odpowiem zapożyczając sens wypowiedzi w zupełnie innym temacie, nieżyjącego już bardzo mądrego człowieka - Profesora Władysława Bartoszewskiego. Otóż powiem, że być może nie zawsze opłaca się iść na studia, ale generalnie warto, przy czym ze swojej strony dodam, że przy spełnionym jednym warunku brzegowym. Mianowicie chodzi o to, by studiowany kierunek pozostawał w sferze zainteresowań studiującego, a jeszcze lepiej, żeby był jego pasją. Wtedy naprawdę warto.

I jeszcze z innej beczki:

@Lady Makbet
Bardzo dziękuję za link do interesującego artykułu.
Choć przyznam, że trochę mnie zaskoczyło, iż wśród kierunków, po których trudno znaleźć pracę są biologia i rolnictwo (przecież żywność musi być produkowana dopóki istnieje rodzaj ludzki)...
I jeszcze kolejna ciekawostka, która mnie zainspirowała w tym artykule - mianowicie jako jeden z tych bezsensownych kierunków została wymieniona politologia. Tymczasem jeden z największych ekspertów branży kolejowej skończył studia właśnie w zakresie politologii - poczytajcie zresztą sami:
https://natemat.pl/blogi/adrianfurgalski#
https://www.nakolei.pl/adrian-furgalski-wiceministrem-transportu/
https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/adrian-furgalski-przewodniczacym-rady-programowej-kongresu-drogowego-2012-35702.html
Lady Makbet - 18-05-2021, 06:49
Temat postu:
Czy warto iść na studia? To zależy. Jeśli jedyną motywacją jest praca w korporacji w charakterze korpoluda, to nie warto. Jeśli tylko dla dyplomu, bo "teraz wszyscy studiują", to strata czasu - lepiej po maturze iść do pracy i zdobywać doświadczenie.
Diken - 19-05-2021, 15:55
Temat postu:
Jeżeli mam coś powiedzieć w tym temacie, to zależy, jakie studia, jaki kierunek.
Dzisiaj, z tego co sobie trochę na ten temat przeczytałem dużo kierunków na studiach wyższych nie jest popularna na rynku pracy.
Po takich kierunkach raczej dobrej pracy się nie dostanie. Są ludzie którzy mają wyższe studia, a nigdy nie osiągnęli żadnego sukcesu w życiu, i to nie tylko w Polsce. Po prostu pracowali, czy też nadal pracują za najniższą pensje.
Nikt za taką pensje żadnego "sukcesu" nie zrobi, bo jest to nie realne. I tak można przez całe życie pracować aż do marnej emerytury.
Znam jedną dziewczynę, która nawet ma chyba jakiegoś magistra, ma studia chyba, ale nie pamiętam na jakim kierunku i ona nigdy niczego nie osiągnęła w życiu po takich studiach. Pracowała tylko w różnych sklepach spożywczych, przemysłowych, a w sklepach można pracować mając tylko szkołę średnią. Nie są potrzebne studia wyższe.
Musi być odpowiedni rynek pracy dla ludzi młodych, którzy kończą wyższą szkołę. A w Polsce nie jest w tej kwestii najlepiej i nie było dobrze od lat tak naprawdę.
Mówi się też i takie są opinie niektórych ludzi, że teraz studia tylko teoretyczne w Polsce nie dają niczego dobrego dla przyszłości młodych ludzi.
Liczy się najbardziej praktyka i umiejętności zdobyte. W Polsce raczej nie ma wiele kierunków ( chyba że się mylę ) praktycznych, bardzo dobrych na wyższych studiach.
Myślę, że najlepsze tego typu kierunki to są wydziały: mechaniczne po których można być inżynierem, budowlane, ponieważ teraz, budownictwo bardzo się w Polsce podniosło, ceny za nieruchomości, i to też w pandemii się podniosły i opłaca się w tym robić.

Jak się wybierze niewłaściwy kierunek na studiach, to można na tym dobrze nie wyjść na rynku pracy.
Nie mówiąc też o tym, iż kierunek na studiach musi kogoś interesować i ktoś musi z chęcią się jakiegoś kierunku uczyć.
Bo gdybym ja był na jakimś kierunku, na studiach i to by mnie nie interesowało, to pewnie bym dał sobie z tym spokój i zrezygnował.
Studia są dla chętnych, a nie z przymusu.
Pirat - 28-05-2021, 12:03
Temat postu:
W Polsce coraz mniej opłaca się studiować. Premia za dyplom maleje

Studiowanie opłaca się coraz mniej, zarówno w USA, jak również w Polsce. Badacz Robert Valetta uważa, że wynika to z dwóch zjawisk: spadku znaczenia średnio zaawansowanych kompetencji zawodowych oraz popytu na zaawansowane poznawczo umiejętności.

Czytaj więcej na forsal.pl
Diken - 31-05-2021, 16:06
Temat postu:
Bardzo ważne jest, by wybrać kierunek na wyższych studiach, który ciekawi i interesuje, a jednocześnie jest pasją.
Ale to też różnie wygląda, ponieważ można się czymś interesować, może coś być pasją, a nie będzie to dobre na rynku pracy.
Można wybrać jakiś kierunek na studiach tylko dla pasji, dla satysfakcji, ale przyszłości i dobrych zarobków to nie da na rynku pracy.
Dobrze, jeżeli jest jakieś technikum ukończone w konkretnym zawodzie, z kwalifikacją, z praktyką, z dyplomem i mogą też być studia w jakimś kierunku, które są tylko dla pasji.
Dawniej, w PRL- u i jeszcze też w latach 90 - tych w Polsce szkoły średnie z zawodami były bardzo popularne, bo było zapotrzebowanie na zawody różne i liczyła się praktyka.
I to były dobre zawody, gdzie przeważała praktyka i umiejętności.
Potem doprowadzono do likwidacji wielu takich szkół i do wielu zawodów, a zaczynały być coraz popularniejsze wyższe szkoły, gdzie nakłaniano młodych ludzi, wykreowano takie przekonanie: trzeba mieć wyższą szkołę w jakimkolwiek kierunku, bo bez ukończonych studiów, niewiele się znaczyło, nie tylko na rynku pracy.
Na siłę z młodych ludzi się robiło humanistów, gdzie niektórzy się nie nadawali na studia i sobie tam nie radzili.
A szkoła wyższa nie jest obowiązkiem, tylko jest dobrowolna, dla chętnych.
Tylko szkoła podstawowa jest obowiązkowa i nawet już nie średnia szkoła.

Obecnie, w dzisiejszych czasach jest uważam za dużo różnych kierunków na studiach i często są to kierunki tylko teoretyczne.
Oczywiście, kończąc wyższą szkołę otrzymuje się dyplom, ale też są różne specjalizacje, które można ukończyć albo nie ukończyć.
Można ukończyć np. magistra.
Sam dyplom z kierunków teoretycznych nie daje wiele na rynku pracy.
Liczy się najbardziej praktyka i zdobyte dobre umiejętności.
Olaf Skurvensen - 31-05-2021, 22:13
Temat postu:
Diken napisał/a:
Dawniej, w PRL- u i jeszcze też w latach 90 - tych w Polsce

Skoro Kolega wspomniał o czasach PRL-u myślę, że warto zaznaczyć jeszcze jeden powód, dla którego wówczas w jakiś sposób "opłacało" się iść na studia. Mianowicie wielu młodych chłopaków podejmowało studia dzienne po to, by uniknąć zasadniczej służby wojskowej, a przede wszystkim związanego z nią zjawiska "fali".
Według artykułu:
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2017/06/24/jak-polacy-w-prl-u-migali-sie-od-wojska-poznaj-pomysly-w-ktore-az-trudno-uwierzyc/
zdobywanie wykształcenia było drugim pod względem popularności sposobem "migania się od woja". Po studiach ludzie z ówczesną kategorią A1 szli na rok jako tzw. bażanty (podchorążowie), a z A3 nie szli w ogóle.
Jednym ze sposobów, by nie iść po studiach do wojska było "wieczne studiowanie" i według artykułu pod linkiem:
https://menway.interia.pl/historia/zdjecie,iId,2990453,iAId,392628
ze sposobu tego skorzystali m.in. Paweł Kukiz, Kazik Staszewski, Jarosław Gowin i .... Antoni Macierewicz (sic)
Ale to nie dawało 100-procentowej gwarancji.
Auderman - 01-06-2021, 08:12
Temat postu:
Diken napisał/a:
Bardzo ważne jest, by wybrać kierunek na wyższych studiach, który ciekawi i interesuje, a jednocześnie jest pasją.

Najważniejsze jest to by wybrać kierunek odpowiedzialny i który daje przyszłość. Same studia nie są ważne, ważne jest to co się po nich osiągnie. Obecnie odbywa się wysyp magistrów, głównie pracujących na kasie w biedronce. Niestety to jest główny problem obecnej edukacji co zjeżdża aktualnie na psy.

Nie chcę tu gloryfikować komunizmu ale trzeba przyznać że miał pewne ciekawe zastosowania. Jednym z nich to było nakierowanie na studia techniczne. Kiedyś jak chodziłeś na studia to to faktycznie był prestiż. Jak kończyłeś to musiałeś być naprawdę mądry. Dodatkowo miałeś potrzebny zawód. Rynek studiów bardzo popsuła pogoń za pieniędzmi. Wysyp prywatnych uczelni ale też problemy państwowych jak ostatnio ujawnione udupianie studentów by płacili na warunki z anatomii grube pieniądze. Kiedyś oczywiście ten proceder był szerszy bo kiedyś prowadzący dostawał za warunki do kieszeni. Mimo tego że teraz pieniądze wpływają na wspólną kasę to i tak znajdą się występki co żerują na i tak biednych studentach. Dzisiaj być studentem oznacza biedę przez 5 lat. Jak mieszkasz niedaleko to masz dobrze ale jak chcesz wyjechać to musisz wyżyć za kilkaset złotych miesięcznie. I to jest główny problem młodych ludzi, zamiast skupiać się na nauce i zdobyciu potrzebnej wiedzy to zajmują się krętactwem i głównie zarabianiem pieniędzy by wyżyć
Noema - 01-06-2021, 12:42
Temat postu:
Olaf Skurvensen napisał/a:
Skoro Kolega wspomniał o czasach PRL-u myślę, że warto zaznaczyć jeszcze jeden powód, dla którego wówczas w jakiś sposób "opłacało" się iść na studia. Mianowicie wielu młodych chłopaków podejmowało studia dzienne po to, by uniknąć zasadniczej służby wojskowej, a przede wszystkim związanego z nią zjawiska "fali".

Jestem całkowitym zaprzeczeniem twoich słów. Bo nie dość, że dziewczyna to jeszcze po służbie wojskowej. Zdziwieni? Nie ma w tym nic dziwnego. Skończyłam liceum medyczne, a kobiety z wykształceniem medycznym podlegają obowiązkowej służbie wojskowej. Tak więc po szkole wzięli mnie w kamasze – służyłam w batalionie medyczno-sanitarnym (mój avatar to właśnie pamiątka z wojska). Pozdrawiam Żagań!

Dlaczego po maturze od razu nie poszłam na studia? Z wielu względów. W domu się nie przelewało, mam kilkoro rodzeństwa, więc chciałam jak najszybciej się usamodzielnić. Poza tym jeszcze nie wiedziałam co bym chciała studiować, w jakim kierunku dalej się kształcić. Więc zamiast na studia poszłam do pracy. Magisterkę zrobiłam po 30-tce w trybie zaocznym. Potem jeszcze obroniłam doktorat. Jestem z tego szczególnie dumna, ponieważ wyższą uczelnię ukończyłam wychowując troje małych dzieci. Dziś sama uczę studentów (zaocznych).

Moja rada dla młodzieży? Studia nie zając. Czasem lepiej po maturze pójść do pracy, zarobić jakieś pieniądze, trochę się otrzaskać życiowo, zdobyć doświadczenie, ukształtować poglądy i uświadomić sobie co chcę dalej robić, kim chcę być.

Słyszałam, że w jakimś kraju (chyba w Szwajcarii) jest tak, że aby pójść na studia, najpierw trzeba po maturze przepracować minimum rok czasu. To bardzo dobra praktyka!
Diken - 01-06-2021, 13:13
Temat postu:
Auderman, racja.

Komuna w Polsce miała wady i zalety i nie było to tylko samo zło.
Było dobre szkolnictwo i bardzo dobrze były rozwinięte szkoły zawodowe i technikum.
Moja ciotka, która się uczyła w szkole, w czasach komunistycznych zdobyła dobry zawód, a ma ukończone technikum papiernicze.
I w tym też zawodzie pracowała. Nie studiowała, bo nie musiała się na wyższą szkołę wybierać, a mogłaby, z maturą.
Od razu dostała prace państwową w dużym zakładzie, jak niemal każdy, kto kończył zawód.
W tamtych czasach popularne były szkoły zawodowe i technikum bezpośrednio przy zakładach pracy, bo młodzi ludzie, którzy kończyli te szkoły, zdobywali praktyczny zawód z kwalifikacjami i od razu już pracowali w pobliskich zakładach pracy.
Mało tego, nawet już ucząc się zawodów ludzie młodzi mieli praktyki bezpośrednio w zakładach pracy, by oswajali się z miejscami pracy.
I to było zaletą w komunie, bo panował nacisk na pracę i był to niejako obowiązek pracy, jak też nakaz pracy.
Ci, którzy w tamtym okresie nigdzie nie pracowali, to byli uważani przez Władzę Ludową za leni, którzy nic dobrego nie robili dla państwa.
A teraz jak ktoś nie pracuje, to nikogo to nie interesuje, bo nikt się tym nie przejmuję. Jak ktoś nie pracuje, to też nie ma z czego żyć i ma problem.

Do tej pory tak jest w niektórych krajach Europy, szczególnie zachodniej i w takich krajach potrafiono o to dbać.
W Niemczech, w Czechach, w Holandii, w Belgii, w Szwajcarii szkoły zawodowe i technikum są nadal popularne, uczą tam bardzo dobrych i konkretnych zawodów i bardzo stawiają na nauczanie praktyki.
Nawet w takich Czechach, gdzie jest lepsze szkolnictwo niż w Polsce i już od szkoły podstawowej uczy się dyscypliny dzieci, a nauczyciele czescy są autorytetami.
Można się w czeskich szkołach zawodowych nauczyć dobrych zawodów, również w technikum i w tym kraju zadbano o szkolnictwo średnie, o zawody praktyczne.
Podobnie jak w pozostałych krajach które wymieniłem wcześniej. A jeszcze do tego szkoły średnie z zawodami płacą uczniom i mają oni jakieś pieniądze na utrzymanie, w internatach, w jakichś pokojach które wynajmują, a są z innych rejonów kraju i daleko od domu.
Niemcy mają wartościową edukację zawodową, bo uczą solidnych zawodów i wiem, że stolarstwo w Niemczech jest bardzo popularne i jest chętnie wybieranym zawodem.
Uczniowie w tym kraju dostają pieniądze za naukę zawodów i zdobywają dobre kwalifikacje. Bezpośrednio też mają zajęcia praktyczne w różnych miejscach pracy, również w jakichś małych firmach i uczą się tam pod okiem fachowców.
I to jest bardzo dobre, bo od razu się przyswajają z miejscami pracy i mogą zaraz po ukończeniu zawodu w takich miejscach pracować.

Dlaczego w Polsce o to nie zadbano?

W tych krajach, które wymieniłem nie ma często potrzeby studiowania, bo po zdobyciu dobrego zawodu, w szkołach zawodowych i technikum, od razu jest gwarancja pracy.
A na studia można się wybrać jedynie dla pasji i dla jakiegoś zainteresowania, o ile będzie na to też czas.
W Polsce, z tego co przeczytałem, jeżeli młodzi ludzie studiują, a wyjeżdżają na studia do innych miast, jeżeli są to dzienne studia, wieczorowe to muszą gdzieś mieszkać i wynajmować pokoje. Często sa to akademiki, za które trzeba opłacać, bo korzystają tam z prądu, z gazu, z wody i z mediów, a to nie jest za darmo.
No i za sam pobyt.
Nie są to wysokie ceny, ale trzeba skądś pozyskiwać kasę na opłaty.
Jeśli rodzice są dobrzy i stać ich na finansowanie dzieci studiujących, to płacą za pobyt w akademikach.
A jeśli są biedni rodzice, którzy nie są w stanie opłacać za swoje dzieci, które studiują lub też w ogóle już rodziców nie ma ( bo różnie bywa w rodzinach ), wtedy młodzi ludzie muszą sobie sami radzić.
Jeżeli nie potrafią zdobywać kasy na opłaty za akademiki, to nie mogą tam mieszkać.
A już normalny wynajem, rynkowy mieszkań przez niektórych studentów, to są wysokie koszty wynajmu.
Nawet i 1500 zł. kosztuje wynajem mieszkań w dużych i największych miastach, w dobrej lokalizacji, w dobrze urządzonych mieszkaniach,z łazienką i z kuchnią.

I teraz pytanie skąd biedni studenci w Polsce mają mieć taką kasę, skoro jeszcze nie mają pracy na wynajem mieszkań po rynkowych cenach?
Olaf Skurvensen - 01-06-2021, 21:01
Temat postu:
@Noema
Gratuluję doktoratu i szacun, bo to doprawdy jest wysiłek i poświęcenie, by skończyć studia wychowując jednocześnie trójkę małych dzieci. Naprawdę podziwiam.
A że chłopaki szli na studia, by nie iść w kamasze - cóż, ludzie zawsze dzielili się na tych, co chcieli iść do woja i na tych, co nie chcieli. A dla tych, co nie chcieli, jedynie wspomniałem za portalem ciekawostkihistoryczne.pl - studia były drugim pod względem popularności sposobem wymigania się od woja.

Noema pisze
Cytat:
Moja rada dla młodzieży? Studia nie zając. Czasem lepiej po maturze pójść do pracy, zarobić jakieś pieniądze, trochę się otrzaskać życiowo, zdobyć doświadczenie, ukształtować poglądy i uświadomić sobie co chcę dalej robić, kim chcę być.

Myślę, że jak zawsze - każdy przypadek należy potraktować indywidualnie. @Noema bardzo podoba mi się Twoja ścieżka edukacji szczególnie, że - jak piszesz - nie miałaś do końca jasno sprecyzowanych zainteresowań. I ścieżka wskazana przez Ciebie dla młodych ludzi, którzy jeszcze nie do końca wiedzą, co chcą robić w życiu jest naprawdę wspaniała. Natomiast dla osób, które mają jasno sprecyzowane i ukierunkowane zainteresowania wiedząc, co konkretnie chcą robić w życiu zawodowym i potrzebne jest do tego wyższe wykształcenie, pójście od razu po maturze na studia może być dobrym rozwiązaniem. Tak więc, jak już napisałem wcześniej, że najlepsza odpowiedź na pytanie "Czy warto iść na studia" brzmi "To zależy", teraz po przeczytaniu Twojego ostatniego wpisu chciałbym dodać "... i warto się zastanowić, kiedy podjąć studiowanie"

Diken pisze
Cytat:
Było dobre szkolnictwo i bardzo dobrze były rozwinięte szkoły zawodowe i technikum.

Potwierdzam, że to prawda, co Kolega pisze. Uczono ludzi konkretnego zawodu przydatnego w życiu i to była bardzo dobra rzecz. Dla kogoś, kto miał sprecyzowane zainteresowania i wiedział, co chciałby w życiu robić (a nie zakładałby później studiowania), najlepszym rozwiązaniem było technikum (gdyby ktoś zmienił zdanie, to zawsze po technikum mógł iść na studia), a dla trochę słabszych w nauce - dobra szkoła zawodowa. Ogólniaki były generalnie dla dwóch grup ludzi:
1 - dla tych, którzy jeszcze nie do końca wiedzieli, co chcą w życiu robić
2 - dla tych, którzy mieli sprecyzowane zainteresowania w kierunku, w którym specjalistycznie mogli się kształcić dopiero na studiach (np. gdy ktoś kończąc podstawówkę wiedział, że chce zostać np. architektem, lekarzem albo astrofizykiem)

Pozdrawiam wszystkich Forumowiczów
Diken - 02-06-2021, 09:29
Temat postu:
Studia zostały w Polsce wykreowane w tym sensie, że jak zaczęto otwierać coraz więcej kierunków na wyższych studiach, to wprowadzono też powszechne przekonanie, iż: każdy młody człowiek po szkole średniej musi też iść na wyższe studia, nie ważne czy na słabsze kierunki, czy na lepsze kierunki.
Bo bez studiów niewiele się znaczy i też czasami jest się gorszym.
Dlatego tak często młodzi ludzie po średniej szkole wybierają się na studia, po maturze, bo takie jest przekonanie, że bez wyższego wykształcenia, niewiele się znaczy nie tylko na rynku pracy.
W czasach komunistycznych też też była wyższa szkoła, ale nie była tak rozwinięta, jak obecnie. Nie było wielu takich kierunków jakie są obecnie, bo nie było to potrzebne. Zdobywało się dobry zawód w technikum np. do tego z maturą, z kwalifikacjami i już można było pracować i na wyższych stanowiskach.
Tak jak moja ciotka, która ma ukończone technikum razem z maturą.
A taka szkoła z wieloma kierunkami wtedy była bardzo ceniona i nie potrzeba było wyższej szkoły.
Wtedy było sporo zawodów i kierunków w technikum, bo było zapotrzebowanie na dobre zawody, bo praca była państwowa i wymagało się prawdziwych fachowców.
No i też było inne nauczanie zawodów, gdzie nauczyciele coś znaczyli i mieli jakiś autorytet wśród uczniów i praktykantów.
Nie tak jak teraz, że nauczanie w polskich szkołach nie jest już tak dobre i jakościowe.
Polikwidowano wiele zawodów w szkołach zawodowych i w technikum, bo już takie zawody przestały być popularne i niektóre takie szkoły też zamykano albo przekształcono w normalne licea bez zawodu lub w szkoły podstawowe.
Obecnie, jeżeli są jakieś szkoły zawodowe, to zawodów tam już jest niewiele i niektóre zawody nie są już popularne na rynku pracy.
Jedynie jakieś zawody budowlane, mechanika samochodowa, szczególnie w technikum sa jeszcze nadal popularne, bo po takich kierunkach można dostać jeszcze w miarę dobrze płatną prace.
Ale to już są najlepsze zawody w polskich szkołach zawodowych i w technikum.
Ponadto, na studia nie każdy się nadaje z różnych względów. A i jeszcze na trudne kierunki, które są tak naprawdę tylko dla osób wybranych.
Nie mówiąc też o tym, że musi być zdana matura i to z dość dobrymi ocenami, ponieważ to też jest istotne i patrzą na oceny z matury przed przyjęciem na jakieś studia.
Ktoś, kto ma słabe oceny z matury raczej na dobre studia się nie dostanie, o ile wiem.
Np. na wydziałach mechanicznych, które są dość trudnymi studiami musi być dobra znajomość matematyki.
Wyższej szkoły można też nie ukończyć ( i niektórzy studenci rezygnują ), z jakichś przyczyn, a wtedy się nie dostanie żadnego dyplomu.
Byli i są też tacy studenci, którzy jakiś kierunek studiowali, ale uznali potem, że sobie nie dają rady więc zmienili na inny kierunek.
Studia nie są dla każdego. A mimo to wprowadzono taki stereotyp, przekonanie iż: każdy musi studiować po maturze, obojętnie na jakim kierunku, byle by był jakiś kierunek.

A, kierunek na studiach musi interesować i trzeba coś lubić.

Studia płatne są tylko dla tych, którzy mają na to pieniądze, bo nie są tanie z tego co wiem.
A czy na płatnych studiach poziom wykształcenia jest lepszy niż na studiach państwowych?
Noema - 02-06-2021, 12:09
Temat postu:
A propos mego poprzedniego posta, w którym napisałam, że studia nie zając i że czasem po maturze lepiej iść do pracy niż na byle jakie studia, które nic nie dają.

http://infokolej.pl/viewtopic.php?p=395909#395909

Praca nie wyklucza dalszej nauki (można studiować zaocznie, wtedy zajęcia w szkole mamy co drugi weekend), a do ludzi nic tak nie przemawia jak pieniądze. Zróbmy prosty rachunek ekonomiczny...

Załóżmy, że młody człowiek zaraz po szkole średniej idzie do pracy za najniższą krajową. Młodzież do 26. roku życia nie płaci podatku dochodowego, więc dla równego rachunku przyjmijmy miesięczny dochód na rękę w wysokości 2.500 zł. Rocznie daje to 30.000 zł. A mnożąc to jeszcze przez 5 lat (tyle trwają studia magisterskie) uzyskujemy kwotę w wysokości 150.000 zł. To dużo, zwłaszcza dla młodego człowieka, bez rodziny i własnego mieszkania (zakładamy, że mieszka się z rodzicami).

Odliczamy 50.000 zł (dorzucamy się rodzicom do rachunków, coś musimy mieć na własne potrzeby, ale nie trwonimy pieniędzy na pierdoły), zostaje nam 100.000 zł. Za to można kupić niewielkie mieszkanie w małym mieście. Przypominam, że mówimy o pensji minimalnej i 5-letnim okresie pracy.

Zarobione i zaoszczędzone pieniądze niestety zżera inflacja, więc część kapitału można inwestować i pomnażać na GPW. To wcale nie jest trudne. Ja w zeszłym roku zarobiłam na giełdzie kilkanaście tys. zł obracając kwotą 20.000 zł. Polecam na forum ten wątek:

http://infokolej.pl/viewtopic.php?t=11779

W tym czasie można studiować zaocznie, co oczywiście kosztuje, ale stać nas na naukę, bo pracujemy. Po 5 latach mamy dyplom wyższej uczelni oraz sporą sumę pieniędzy na koncie pozwalającą na usamodzielnienie się (kupno mieszkania). Z dyplomem i doświadczeniem zawodowym mamy perspektywę na lepiej płatną pracę. W wieku 25 lat jesteśmy ustawieni, można myśleć o założeniu rodziny.

Taką drogę ja wybrałam. Po maturze poszłam do pracy na kolej, w międzyczasie studiowałam zaocznie. Swoje mieszkanie kupiłam w wieku 26 lat (w Görlitz, bo tam paradoksalnie było taniej niż w Zgorzelcu). Mogłam myśleć o założeniu rodziny.

A kim byłabym, gdybym poszła na studia dzienne? W wieku 25 lat byłabym goła i wesoła, zależna od rodziców, z dyplomem, którym mogłabym się podetrzeć. No bo kto z was, albo spośród waszych znajomych pracuje w zawodzie zgodnym z kierunkiem ukończonych studiów? Ja takich ludzi znam niewielu. Moi znajomi pokończyli politologię, socjologię, europeistykę itp. bzdurne kierunki. Nic z tego nie mają. Studiowanie dla samego papierka nie ma sensu! To strata czasu i pieniędzy, co wykazałam powyżej.
Diken - 02-06-2021, 19:40
Temat postu:
Cóż, teraz jest duża pogoń za pieniądzem, bo takie są czasy i nic się tak bardzo nie liczy, jak: pieniądz.
Ale samo posiadanie pieniędzy to nie jest wszystko.
Każdy głupi może posiadać sporo pieniędzy. Liczy się dobra gospodarność i oszczędność pieniędzy, co nie każdy potrafi.
Bo można posiadać i milion złotych i można cały ten milion "przepuścić" na głupoty i nic z tego nie mając.
Można ten milion przegrać grając hazardowo, jeżeli kogoś to wciągnie i zostać z niczym.
Wszystko zależy od podejścia ludzi do pieniędzy, od tego czy potrafią być gospodarni, czy potrafią myśleć.
Można pracować i studiować jednocześnie, o ile da się to pogodzić.
Ale utrzymanie siebie też kosztuje, studiując.
Jeśli mieszka się z rodzicami i ma się u rodziców własny pokój, to można się dokładać do rachunków, do opłat za siebie i też różne przyjemności i inne wydatki kosztują.
Chyba że jeszcze utrzymują rodzice, których stać na to wtedy, pracując i studiując można jakieś pieniądze odłożyć, zaoszczędzić, jeśli się nie wyda tych pieniędzy na zbędne rzeczy.
A jak rodziców nie stać na utrzymanie dorosłych i pełnoletnich dzieci, to muszą sami siebie utrzymywać, a często studenci wyjeżdżają do różnych miast, bo pochodzą z małych miasteczek, ze wsi i muszą gdzieś tam na czas studiów mieszkać, pracować i żyć.
Rodzice nie mogą finansować studiujących dzieci, ani finansować na ich utrzymanie, bo nie mają na to pieniędzy.
Czasami jest tylko jeden rodzic, który też ma ciężko i nie jest w stanie jeszcze utrzymywać dziecka swojego, które jest na studiach.
Samo pogodzenie: pracy ze studiami nie jest łatwe, bo to zależy też od wykonywanej pracy.
Nie ma się czasu na nic, a tylko są: studia i praca.
To tak, jakby się pracowało od samego rana do późnego wieczora i to też w soboty i niedziele. Wraca się z pracy do domu i nie ma czasu na nic, jak tylko na spanie i rano znowu do pracy.
I to też trzeba wytrzymać psychicznie, a nie każdy tak by dał radę.
Zresztą w każdym cywilizowanym kraju są pewne normy pracy, gdzie pracuje się od konkretnej godziny do konkretnej godziny i ani minuty dłużej.
Każdy chyba chciałby mieć też, po pracy jakiś czas dla siebie, żeby mógł też zająć się czymś innym?

Jeżeli chodzi o moją sytuację, to ja wyższej szkoły nie mam, ponieważ tak mi się los potoczył, że musiałem już pracować w młodym wieku, już kiedy skończyłem 18 lat.
Nie pochodzę z normalnego domu, ojciec jest alkoholikiem i matka zresztą też i nie dali mi żadnej przyszłości.
Oni się martwili tylko o siebie.
Ja od nich, z domu wyjechałem, bo już miałem dosyć psychicznie mieszkania z ojcem i matką, w wielu 17 lat.
Tam nie miałem żadnej przyszłości, bo nikt o to nie zadbał i nawet w dalszej rodzinie nikt się nie przejmował.
Zarówno od strony matki, jak i od strony ojca.
Ci ludzie by mnie zmarnowali psychicznie, gdybym się od nich nie uwolnił.
Przyjechałem w okolice Radomia, a pochodzę ze Szczecina, do takiej ciotki z którą nie jestem spokrewniony, ale trochę mi pomogła.
Ja tu, w Radomiu uczyłem się dalej, bo w szkole podstawowej uczyłem się w Szczecinie.
Mam jakiś tam zawód ze szkoły zawodowej i byłem też w liceum, ale bez matury.
Tak wyszło, że do niej nie przystąpiłem, a i tak nie wiem, czy w ogóle wybrałbym się na jakieś studia, ponieważ nikt by mnie nie utrzymywał.
Ja już pracowałem ( chociaż różnie to bywało z pracą i nie zawsze ta praca była ), jak tylko przyjechałem w okolice Radomia.
Nie miałem kompletnie nic, a tylko jakieś stare ubranie na sobie i parę drobiazgów w jakimś plecaku.
Ojciec i matka mi niczego nie zapewnili.
I tak niczego nie osiągnąłem w życiu i pewnie już nigdy nie osiągnę, ale przynajmniej mieszkam samotnie, w małym pokoju z łazienką i prawie wszystko, co mam w tym mieszkaniu mam dzięki temu, że gdzieś pracowałem i, pomału sobie kupowałem.
Natomiast, ucząc się też trzeba było ponosić jakieś koszty na szkołe, bo miałem też obiady w szkole za które ja płaciłem.
I też, w soboty, w jakieś wolne dni od szkoły musiałem gdzieś pracować za marne pieniądze, by płacić jakoś za te obiady.
Trochę mi ciotka też pomagała, ale sama żyje skromnie, ze skromnej emerytury i wiele mi nie mogła pomóc.

Ja miałem ciężko w młodych latach i byłem zdany tylko sam na siebie.

I jest wielu ludzi młodych w podobnej sytuacji.
Olaf Skurvensen - 02-06-2021, 22:11
Temat postu:
@Diken
Przykro, że tak Ci się ułożyła młodość, co dalej zaważyło na Twoim dalszym życiu. Jednakże wiesz, jestem pełen uznania dla Ciebie, że mimo wszystko jakoś potrafiłeś się odnaleźć wbrew tylu przeciwnościom. Trzymaj się i niech zawsze Moc będzie z Tobą. Posyłam Ci dużo dobrej energii.

Diken pisze
Cytat:
Cóż, teraz jest duża pogoń za pieniądzem, bo takie są czasy i nic się tak bardzo nie liczy, jak: pieniądz.

Tak, to prawda, światem rządzi pieniądz. Pamiętacie może bardzo starą piosenkę w wykonaniu Danuty Rinn i Bogdana Czyżewskiego "Wszystkiego najlepszego"? Dla przypomnienia macie ja pod linkiem:
https://www.youtube.com/watch?v=3cnSbVjojzM
Jest tam bardzo fajne zdanie: "Pieniądze szczęścia nie dają, być może. Lecz kufereczek stóweczek daj Boże". To jedno zdanie mówi samo za siebie, nieprawdaż? Sam bym nie pogardził Smile

Noema pisze:
Cytat:
zostaje nam 100.000 zł. Za to można kupić niewielkie mieszkanie w małym mieście

Tak, zgadza się, jakiś czas temu widziałem ofertę sprzedaży takiego mieszkanka w Małaszewiczach.
Ale powiem więcej, jeszcze kilka lat temu, jeśli trafiło się na dobrą ofertę deweloperską, to za 170 tysięcy można było kupić 30-metrowe mieszkanko nawet w dużym mieście. Wiem, co piszę, bo z takiej oferty skorzystał ktoś z mojego najbliższego otoczenia.

Noema pisze
Cytat:
pokończyli politologię, socjologię, europeistykę itp. bzdurne kierunki. Nic z tego nie mają. Studiowanie dla samego papierka nie ma sensu! To strata czasu i pieniędzy

Święta prawda, że studiowanie dla samego papierka nie ma sensu. Aczkolwiek zdarzają się sytuacje, kiedy studiowanie nawet na bzdurniejszych kierunkach od tych wymienionych przez Noemę coś daje studiującemu. Mianowicie wtedy, gdy nie mający studiów osobnik kojarzony z PKP-owskim betonem już otrzymał lub ma otrzymać po linii betonopodobnej super dobrze wynagradzane stanowisko w Grupie PKP, spółce samorządowej etc., ale z formalnych wymogów wynika konieczność posiadania wyższego wykształcenia. Wówczas taki delikwent podejmuje studia tam, gdzie jedynym wymogiem stawianym studentom jest regularne wnoszenie czesnego. I nieważne, jaki kierunek - po skończeniu jeden z drugim formalnie ma wyższe wykształcenie.
Zwróćcie też uwagę moi Drodzy, że są też kierunki studiów, na których studiowanie jest swoistą inwestycją. Do takich kierunków można zaliczyć prawo, medycynę, informatykę, dobry kierunek techniczny (budownictwo, mechanika, elektronika), pilotaż (na Politechnice Rzeszowskiej) i jeszcze parę innych. Jeśli ktoś interesuje się takimi kierunkami i właśnie to chce robić w życiu, to oczywiście warto studiować.
Reasumując - znowu odpowiedź na tytuł tematu sprowadza się do stwierdzenia "To zależy". Wybór każdego z nas w temacie:
- studiować, czy nie;
- dziennie czy zaocznie;
- od razu po maturze, czy najpierw trochę popracować;
zawsze będzie - że tak powiem - funkcją wielu zmiennych zależnych od szeregu parametrów.

Fajnie się z Wami dyskutuje w tym temacie. Pozdrawiam i dedykuję Wam wszystkim wspomnianą wyżej piosenkę pt. "Wszystkiego najlepszego" Smile
Noema - 03-06-2021, 12:19
Temat postu:
Diken napisał/a:
Samo pogodzenie: pracy ze studiami nie jest łatwe, bo to zależy też od wykonywanej pracy.
Nie ma się czasu na nic, a tylko są: studia i praca.
To tak, jakby się pracowało od samego rana do późnego wieczora i to też w soboty i niedziele. Wraca się z pracy do domu i nie ma czasu na nic, jak tylko na spanie i rano znowu do pracy.
I to też trzeba wytrzymać psychicznie, a nie każdy tak by dał radę.

Trochę przesadzasz. Większość ludzi pracuje od poniedziałku do piątku po 8 godzin. Weekendy mają wolne.

Ja pracowałam na kolei w systemie turnusowym, tzn. po 12 godzin (dniówki i nocki), także w weekendy. Jakoś znalazłam czas na naukę. A jeśli praca kolidowała mi z wykładami to się z kimś zamieniałam. Bywało, że w sobotę po zajęciach na uczelni jechałam do pracy na nockę, a w niedzielę po nocce z powrotem na uczelnię. Dałam radę, nie narzekałam. Ba, szkoła była dla mnie swoistą rozrywką: chwilowa odskocznia od domu, spotkania ze znajomymi, wypady na piwo po zajęciach. Bardzo miło wspominam te czasy.

Olaf Skurvensen napisał/a:
Aczkolwiek zdarzają się sytuacje, kiedy studiowanie nawet na bzdurniejszych kierunkach od tych wymienionych przez Noemę coś daje studiującemu. Mianowicie wtedy, gdy nie mający studiów osobnik kojarzony z PKP-owskim betonem już otrzymał lub ma otrzymać po linii betonopodobnej super dobrze wynagradzane stanowisko w Grupie PKP, spółce samorządowej etc., ale z formalnych wymogów wynika konieczność posiadania wyższego wykształcenia.

Pamiętam te czasy. Pracowałam wtedy w PKP PLK i wielu dyrektorów i naczelników nagle zaczęło studiować zaocznie. Dostali odgórny prikaz: wyższe wykształcenie albo degradacja. Kończyli na licencjacie, magistrów nie kojarzę. Z tego co wiem, za szkołę nie płacili. Finansował zakład pracy. W przeciwieństwie do betonu PKP, ja swoje studia sama sfinansowałam, bo nie chciałam podpisywać z PKP cyrografu na kilka lat. Z „mgr” przed nazwiskiem dłużej na kolei nie chciałam pracować. Człowiek musi siebie szanować! Nie wyobrażam sobie pracy, w której moi przełożeni to durnie i idioci.
Diken - 03-06-2021, 12:41
Temat postu:
Wiesz, to zależy jaką się prace wykonuje.
I to też zależy czy komuś tak odpowiada, czy nie odpowiada, jednocześnie się ucząc.
Jednemu to będzie pasowało, a innemu już nie.
Ja nawet jak pracowałem ( a pracowałem w różnych miejscach, gdzie tylko mogłem i to też dzięki: znajomościom, bo bez tego to było "krucho" z pracą ), to pracowałem w takim miejscu, gdzie trzeba było tam siedzieć od rana do wieczora, bo było za dużo roboty i trzeba było się z tym wszystko w czasie wyrobić.
I nie popracowałem tam długo, bo mi to już nie odpowiadało.
Nie miałbym czasu na inne sprawy, bo wracałbym wieczorem do domu, a w niektóre soboty też była robota i musiałbym pójść tylko spać, by rano znowu wstać.
Nie pasowało mi to dlatego zrezygnowałem.
Ja muszę mieć jakieś: normy pracy.
Pracuje od konkretnej godziny do konkretnej godziny i ani minuty dłużej.
Czasem wolę mniej zarabiać, ale mieć też czas na inne rzeczy, dla siebie.
A do tego jeszcze byłem w takiej firmie, gdzie znajomy prowadzi tą firmę, który za bardzo nie wypłacał ludziom za prace, a jeżeli wypłacał to nie w terminie, ale po jakimś czasie.
Ja musiałem się upominać o swoje pieniądze, bo też bym nie miał na czas wypłacone albo wcale.
I to była druga przyczyna dla której zrezygnowałem z tej roboty.

Ale ja miałem tak, że nie trafiałem zawsze dobrze z pracą.
Pracowałem nie dość, że za niskie stawki, to też u nie do końca uczciwych pracodawców.
I tam długo też nie popracowałem.

Ja bym raczej nie potrafił wykonywać pracy, nie mając kompletnie czasu dla siebie i na inne sprawy.
Raczej to nie dla mnie.
I mówię tu bardziej o studiowaniu i jednocześnie o pracowaniu.
To też zalezy, na jakich warunkach wyglądałaby praca i z jakie stawki.
Ja pracowałem w takiej firmie tylko za 7 zł.na godzinę i nie podwyższyli nawet złotówki, bo albo nie mieli pieniędzy na wyższą stawkę godzinową, albo nie chcieli stawki podnieść, bo żałowali głupiej złotówki.
Są różne firmy na rynku i różnie są właściciele firm.

Bywało różnie w moim przypadku, było trudno i ze wszystkim byłem sam, kompletnie.
Auderman - 05-06-2021, 10:34
Temat postu:
Hola hola. Może w tym temacie to wypowie się osoba co sama studiuje.

Niestety nie jest tak jak mówicie. Wszystko zależy od pracy jaką się ma i kierunku gdzie się studiuje bo nie tym samym jest studiowanie zaocznie socjologii a informatyki. Na ogólnie kierunki politechniczne trzeba więcej poświęcić czasu. Może teraz gdy są zdalne "jest łatwiej" no i też prędko one nie odejdą, więc to może być atut. Też z tymi kalkulacjami też jest nie tak. Jeżeli chcesz mieć dyplom co się będzie bardziej liczył musisz iść na bardziej prestiżową uczelnię a te znajdują się w większych miastach a tam jest z reguły drożej. Może za minimalną dałoby się jakoś wyżyć przez te 6 lat ale o poważniejszych oszczędnościach można zapomnieć. O inwestycjach tym bardziej poza tym jaki student się za takie rzeczy bierze. Studenta przez studia interesują głównie imprezy na które już wywala 50% swojej pensji w pierwszy tydzień niezależenie czy jest na dziennych czy zaocznych. Oczywiście mówię to o ogóle studentów, nie o tym skrawku co tego nie robią i mają oszczędności. Nie bez powodu mówi się o studiach jako przedłużeniu młodości.

Cytat:
Ja pracowałam na kolei w systemie turnusowym, tzn. po 12 godzin (dniówki i nocki), także w weekendy. Jakoś znalazłam czas na naukę. A jeśli praca kolidowała mi z wykładami to się z kimś zamieniałam. Bywało, że w sobotę po zajęciach na uczelni jechałam do pracy na nockę, a w niedzielę po nocce z powrotem na uczelnię. Dałam radę, nie narzekałam.

Mało który student chciałby tak żyć gdyż wychodzą z założenia że na taką harówkę 24/7 przyjdzie czas.
Cytat:
Ba, szkoła była dla mnie swoistą rozrywką: chwilowa odskocznia od domu, spotkania ze znajomymi, wypady na piwo po zajęciach. Bardzo miło wspominam te czasy.

No w obecnych czasach nie ma takich rarytasów i długo długo nie będzie o ile w ogóle kiedyś wrócą
Diken - 05-06-2021, 11:27
Temat postu:
Na studia powinno się pójść dla jakiegoś zainteresowania i dla dobrego kierunku, ale myślę, że tak często nie jest.
Bo gdyby tak było, to każdy by wybierał tylko najlepsze studia, z dobrymi kierunkami.
Nie jest sztuką pójść na byle jakie studia, nie uczyć się tylko tam posiedzieć parę godzin i wrócić do domu nic z tego nie wynosząc.
Studia, kierunki na studiach musza coś wnieść dobrego do głowy i trzeba coś dobrego stamtąd wynieść.
Tak jak kiedyś, w czasach komunistycznych było inne trochę szkolnictwo w Polsce, gdzie nie tylko były popularne szkoły średnie z zawodami, gdzie uczono wartościowych zawodów i kierunków, które coś dawały ludziom dobrego, ale i nauczyciele byli poważani i szanowani przez uczniów.
Nauczyciele potrafi trzymać dyscyplinę i robili wiele, by dobrze nauczyć młodych ludzi.
I również w państwowych zakładach pracy było tak, ze pracowali tam prawdziwi "fachowcy", którzy musieli dobrze wykonywać swoją prace, w takim czy innym zawodzie, bo była kontrola w zakładach pracy i nie było mowy o tym, by ktoś coś źle wykonał w pracy. Bo gdyby źle wykonał, to nie dostałby premii, a czasem nawet i pensji.
I na to był kładziony duży nacisk w miejscach pracy. I to było zaletą w czasach komuny.
Dlatego, tak jak były polskie fabryki i zakłady pracy, gdzie wytwarzano tam różne rzeczy, to było najczęściej jakościowe i wcale nie drogie i służyło to dziesiątki lat.
Obecnie, Polskę i Europę zalewają wadliwe, niektóre produkty i wyroby z Chin, które się często psują.
Ale to już inna kwestia, na inny temat.

Dzisiaj jest olbrzymia pogoń za kasą, bo do tego doprowadził: wolny rynek i też nieuczciwe praktyki na wolnym rynku.
Również, konsumpcja duża się przyczyniła albo nawet spowodowała taką dużą pogoń za zyskiem.
Beatrycze - 12-07-2021, 12:39
Temat postu:
Wykształcenie wyższe w państwach UE. Luksemburg liderem, Polska w środku stawki .

W 2020 r. 41 proc. populacji Unii Europejskiej w wieku 25-34 lata posiadało wykształcenie wyższe.

Wśród osób z wyższym wykształceniem istnieje wyraźna różnica między płciami. Jak się okazuje wśród kobiet w wieku 25-34 lat odsetek pań po wyższych studniach jest na poziomie 46 proc., podczas gdy wśród mężczyzn w tym samym wieku wyższe wykształcenie ma 35 proc.

Więcej:
https://forsal.pl/lifestyle/edukacja/artykuly/8198384,wyksztalcenie-wyzsze-w-panstwach-ue-luksemburg-liderem-polska-w-srodku-stawki.html
Victoria - 07-10-2021, 19:09
Temat postu:
Eksperci: szanse na wysokie zarobki rosną po ukończeniu studiów technicznych

Eksperci Personnel Service przeanalizowali mediany średnich miesięcznych wynagrodzeń w pierwszym roku na rynku pracy po uzyskaniu wykształcenia wyższego. W TOP11 najbardziej opłacalnych kierunków znalazła się m.in. informatyka, górnictwo i geologia.

Więcej:
https://forsal.pl/lifestyle/edukacja/artykuly/8264611,szanse-na-wysokie-zarobki-rosna-po-ukonczeniu-studiow-technicznych.html
Beatrycze - 25-11-2022, 11:34
Temat postu:
Wartość dyplomu na rynku pracy. Czy opłaca się studiować?

Absolwenci z dyplomem studiów I stopnia wraz z upływem czasu zarabiają więcej niż osoby, które porzuciły studia. O ile mają wyższe ryzyko bezrobocia w pierwszym roku po uzyskaniu dyplomu, to już od drugiego roku ich ryzyko bezrobocia znacząco spada - m.in. wynika z danych systemu ELA.

Więcej:
https://forsal.pl/praca/aktualnosci/artykuly/8595988,wartosc-dyplomu-na-rynku-pracy-czy-oplaca-sie-studiowac.html
Victoria - 13-10-2024, 20:59
Temat postu:
16 tys. zł brutto zaraz po studiach? Po tych kierunkach zarobki są najwyższe

Informatyka, medycyna, zarządzanie czy psychologia - absolwenci tych kierunków mogą liczyć na zarobki wyższe, niż wynosi mediana dla całego kraju. Czasami wynagrodzenia absolwentów mogą sięgać nawet 16 tys. zł brutto.

Więcej:
https://forsal.pl/praca/wynagrodzenia/artykuly/9629767,16-tys-zl-brutto-zaraz-po-studiach-po-tych-kierunkach-zarobki-sa-naj.html

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group