Pociąg TLK "Sienkiewicz" z Kielc do Warszawy notorycznie ma opóźnienie już na starcie. Nic dziwnego, skoro jego maszynista przyjeżdża na naszą stację dwie minuty po tym, jak powinien odjechać. Jeśli nie spóźni się "Ustronie" z Kołobrzegu...
Nasza czytelniczka pod koniec czerwca podróżowała z Kielc do Gdyni. Na przesiadkę w Warszawie miała 40 minut.
- Pociąg z Kielc odjechał z około 20-minutowym opóźnieniem, bo czekał na maszynistę, który przesiadał się z pociągu z Kołobrzegu. Według rozkładu ten do Warszawy ma odjazd z Kielc o godz. 9.24, ale ten z Kołobrzegu przyjeżdża dopiero o 9.26. Przecież to sytuacja jak z filmu Barei - podkreśla nasza czytelniczka.
Wybraliśmy się na kielecki dworzec. Sytuacja wygląda tak, jak opisuje kielczanka. "Sienkiewicz" z Kielc do Warszawy stoi na stacji, czekając na maszynistę. Kierownik pociągu zapewnia, że opóźnienie nadrobi na trasie. Opóźnione "Ustronie" z Kołobrzegu i Helu do Krakowa wjeżdża na peron o godz. 9.34. Skład ma kilkanaście wagonów, maszynista musi więc przejść do lokomotywy "Sienkiewicza" całą długość peronu. Pociąg do Warszawy odjeżdża z około 15-minutowym opóźnieniem.
Grafik maszynistów obsługujących pociąg "Sienkiewicz" będzie zmieniony tak, by wyeliminować możliwość wystąpienia ewentualnego opóźnienia. Prace nad tym trwają i niezwłocznie grafik zostanie zaktualizowany - informuje nas Beata Czemerajda z Biura Komunikacji i Public Relations PKP Intercity SA.
Według przedstawicielki PKP Intercity SA pomiędzy 30 maja a 29 czerwca pociąg ten był opóźniony 14 razy |