W ciągu ostatniego ćwierćwiecza liczba urzędników w Polsce zwiększyła się trzykrotnie z 160 tys. w 1989 roku, do 443,1 tys. w 2012 roku. W tym samym okresie liczba mieszkańców Polski wzrosła o niecałe 2 proc. (1988 – 37,9 mln, 2012 – 38,54 mln) - alarmuje Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, dodając, iż rak biurokracji zżera także polskie wojsko.
W porównaniu z wysokorozwiniętymi krajami UE w Polsce urzędników jest za mało (administracja rządowa). Natomiast za dużo jest urzędników np. w powiatach, sejmikach wojewódzkich (administracja samorządowa).
Emerytury z MON, MS i MSW to wielki koszt dla budżetu państwa. Tylko 300 tysięcy emerytów i rencistów z tych trzech instytucji w 2013 roku pobrało świadczenia na kwotę 15 mld zł.
Z danych GUS-u wynika, że w 2013 roku łączna kwota wypłat emerytalno-rentowych dla byłych pracowników Ministerstwa Obrony Narodowej, Ministerstwa Sprawiedliwości oraz Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wyniosła 14,96 mld zł (z tego na emerytury przeznaczono 11,1 mld zł). To wzrost o 7,4% względem 2012 roku. Największy udział w tych wydatkach miało MSW – 7,5 mld zł.
Stosunek prezentuje się tak, że 4,9 mln świadczeniobiorcom z ZUS-u wypłacono łącznie 117 mld zł w formie emerytur, a niespełna 300 tys. osobom pobierających emerytury z resortów MON, MS lub MSW w sumie wypłacono 15 mld zł (6% emerytów resortowych pobrało 10% kwoty przeznaczonej na emerytury w ogóle).
Szkoda, że nie napisano, że w administracji rządowej (nie samorządowej) od 6 lat nie było podwyżek płac. Oczywiście znaleziono furtkę aby ominąć oficjalne zamrożenie płac: wprowadzono nagrody; kwartalne, miesięczne, roczne ale co z tego jeśli dla 90% zatrudnionych są one niewidoczne. Nagrody dostają koledzy, koleżanki, kolesie i krewni wysokopartyjnych z PO lub PSL. A reszta pracowników klepie nieustanną biedę i jest wyzyskiwana.
Wciąż trzeba uczyć abecadła gospodarczego, by nie zwyciężyło państwo socjalne - Michał Marusik, prezes Kongresu Nowej Prawicy, o przyczynach upadku gospodarczego Europy.
_________________ "Aby dowiedzieć się kto naprawdę tobą rządzi, sprawdź kogo nie wolno ci krytykować" - Voltaire.
Bo miejsc pracy ubywa dlatego tworzy się sztuczne stanowiska pracy jeśli ich nie będzie wyborcy z powodu dużego bezrobocia odsuną rządzących od władzy.
Oczywiście zgodzę się z tym przykładem bartnika. Tylko, że w Polsce tym bartnikiem są pracodawcy, którzy płacą pracownikom tylko tyle żeby nie zdechł z głodu i miał siłę stawić się do pracy harując w kolejnych miesiącach na swoich wyzyskiwaczy czyli kapitalistów.
Według mówcy praca jest wtedy jeśli jest produkcja. Jeśli nie ma widocznych jak na dłoni efektów pracy to nie praca. Niesamowita teza.
Co piąty Polak pracuje w sektorze samorządowym. W niektórych województwach w tym sektorze zatrudniony jest nawet co trzeci pracujący – wynika z raportu opublikowanego przez Związek Miast Polskich.
Pomimo 20 lat prywatyzacji ponad 16 proc. osób pracujących w Polsce poza administracją publiczną jest zatrudnionych w spółkach nadzorowanych przez Skarb Państwa. Ten odsetek należy do najwyższych w Europie - jest on przykładowo dwukrotnie wyższy niż w Czechach (7,7 proc.), czterokrotnie wyższy niż we Francji (4,0 proc.) i aż 10-krotnie wyższy niż w Wielkiej Brytanii (zaledwie 1,5 proc.). Pod względem skali upolitycznienia gospodarki najbliżej nam do Grecji, w której odsetek zatrudnionych w przedsiębiorstwach zależnych od polityków wynosi 15 proc. Według danych OECD skala wpływu polityków na działalność przedsiębiorstw w Polsce należy do jednych z najwyższych w porównaniu do wszystkich krajów należących do tej organizacji.
Polscy politycy - jako właściciele - mają szczególnie duży wpływ na funkcjonowanie przedsiębiorstw w produkcji i dystrybucji energii elektrycznej, gazu, w transporcie lotniczym i kolejowym oraz w usługach pocztowych.
Udział pracujących w sektorze publicznym w gospodarce po wyłączeniu zatrudnionych w administracji publicznej w wybranych krajach UE w 2008 roku na załączonym wykresie.
wykres.jpg
Plik ściągnięto 11 raz(y) 31.08 KB
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
W Puławach wymyślili, że wydadzą 2 miliony zł na aktywizację zawodową cyganów. Efekt? Olśniewający! Żaden się nie zainteresował podjęciem pracy. Grunt, że udało się obalić stereotyp cygana-nieroba i wydano zbędne 2 miliony. Brawo!
_________________ ⚠ Bossowie związków zawodowych, zarządy i rady nadzorcze spółek PKP to partacze, nieudacznicy, ludzie niekompetentni! Jest to banda kretynów, idiotów i darmozjadów pierdzących w stołki, którym los PKP zwisa i powiewa!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum